Justyna Graczyk, Zmaszynowani

Transkrypt

Justyna Graczyk, Zmaszynowani
Justyna Graczyk
„Zmaszynowani”
Początek operacji. Formularz 2051.JL03 – stopień pierwszy. Przejście do folderu D.
Pierwsze kryterium. Wiek: +2; -3. Folder D4. Przejście do drugiego kryterium. Rasa: biała.
Folder D4b. Kolor włosów: blond. Folder D4bb. Kolor oczu: brak restrykcji. Nazwa
operacji: szukaj najwięcej. Sprawdzanie… Folder D4bbn. Rozmiar: S. Sprawdzanie…
Brak w danej kategorii. Przydziel automatycznie. Folder D44bbnL. Przejście do następnego
kryterium…
Kobieta w prostej, czarnej sukni sięgającej do kolan, zawiązywała krawat mężowi.
Wszystko tak jak w umowie. Musiała zachować szczupłą sylwetkę, aby dobrze wyglądać
w krótkich sukienkach przy mężu. Musiała zawsze chodzić w szpilkach i trzymać dobrą
postawę. Musiała ciągle się uśmiechać, nie mieć zmarszczek, nie siwieć, nie chorować.
Inaczej zostanie oskarżona o zdradę i zostanie zwolniona. To praca jak każda inna.
Nie przestrzegasz warunków umowy – wylatujesz. Tak więc kobieta zawiązywała krawat
kościstymi palcami, próbując powstrzymać drżenie rąk. Nie mogła się denerwować – to
również było w umowie. Prawnicy męża zadbali o każdy szczegół tak, aby dostał najlepszy
przydział, najlepsze życie. Kobieta bardzo chciała poruszyć pewną ważną kwestię,
ale nie mogła. To mąż rozpoczynał rozmowę. Czekała cierpliwie, wyrażając frustrację
uśmiechem. W końcu mąż sięgnął po kopertę.
- Przyszło dziś rano – powiedział.
Teraz mogła się odezwać.
- Punktualnie. Dziś jest przecież wielki dzień. Dwudzieste urodziny…
- Wreszcie stanie się mężczyzną – przerwał jej. On mógł to robić. On wszystko mógł.
- Mogę pójść go obudzić? Upiekłam tort.
- Torty są dla dzieci. To już mężczyzna, więc będziemy go traktować, jak dorosłego
przystało. Wyrzuć ciasto. Damy mu kopertę. Trzeba się od razu zająć poważnymi sprawami.
Kopertę, która zniszczy jego życie – chciała powiedzieć kobieta, ale zamiast tego
uśmiechnęła się i poszła zrobić, co mąż kazał.
1
Folder D4bbnL5267.1. Wybór: numer – jv0564bl. Sprawdzanie… Zatwierdzanie…
Przydział – Formularz 2051.JL03 – gotowy. Wyślij. Koniec operacji. Przejdź do następnego.
Początek operacji. Formularz 2051.GS04 – stopień drugi. Przejście do folderu C. Wiek: 0; 0.
Sprawdzanie… Brak w danej kategorii. Szukaj w najbliższej… Dostęp swobodny. Folder
C1…
- Synu… Obudź się. – Władczy ton ojca. Dla każdego porządnego syna ze znakomitej
rodziny to muzyka dla uszu. Niestety, jemu zrobiło się niedobrze. Zwykle budziła go niania.
Skoro ojciec pofatygował się do jego sypialni, oznaczało to tylko jedno – to ten dzień.
Otworzył oczy. Zerwał się na równe nogi. Gdy ojciec stał, on również powinien. W pokoju
była też matka. Uśmiechała się, jednak tym razem tak naprawdę, niesztucznie, nie w sposób
wymuszony. Tylko jego obdarowywała takim uśmiechem.
- Dzień dobry – szepnęła mama.
- Bardzo dobry. – Ojciec musiał się od razu wtrącić. – Wiesz, jaki dziś dzień?
- Oczywiście, ojcze – odparł chłopak tonem bez wyrazu. – Moje dwudzieste urodziny.
Ojciec uścisnął mu dłoń. Dla każdego porządnego syna ze znakomitej rodziny był to
najlepszy prezent urodzinowy.
- Ubierz się, jak przystoi dorosłemu. Dziś przyjeżdża twój brat.
- Naprawdę? – wyrwało się chłopcu. Jego entuzjazm wcale nie wiązał się z wizytą starszego
brata, tylko kogoś, kto zawsze z nim przychodził.
Matka rzuciła mu ostre spojrzenie, nie karcące, raczej zatroskane i położyła dłoń na ramieniu
męża. Dopiero po chwili chłopiec uświadomił sobie, że złamał jedną ze świętych zasad
dobrego współżycia w rodzinie.
- To emocje. Wybacz mu – matka szepnęła najsłodszym z tonów, próbując złagodzić reakcję
męża. Mężczyzna w garniturze skrzywił się w czymś na kształt uśmiechu.
- To już mężczyzna. Może ze mną rozmawiać jak równy z równym.
- Dziękuję, ojcze – odparł chłopak, choć wcale nie był wdzięczny. Tak po prostu wypadało
odpowiedzieć, gdy się było porządnym synem ze znakomitej rodziny.
Formularz 2051.SB07… gotowy… wyślij. Dalej. Formularz 2051.WZ24… gotowy…
Przydział zatwierdzony. Wyślij. Dalej. Formularz 2051.ZG56… gotowy… wyślij. Dalej.
Sprawdzanie…
Potwierdzanie…
Sprawdzanie…
Zatwierdzanie.
Gotowy.
Wyślij.
Dalej. Dalej. Dalej.
2
- Witaj Hawano.
- Dzień dobry.
Próg domu przekroczyła wysoka, szczupła kobieta w czerwonej sukience, odkrywającej
więcej niż by nosząca chciała. Tak było w umowie. Jej mąż już ściskał rękę ojca. Służba
biegła po szklanki. Chlupot złocistego płynu… Dopiero ranek – pomyślała dziewczyna –
wieczór będzie ciężki. Ukłoniła się panu domu i podążyła za jego żoną do kuchni – miejsca,
gdzie mężczyźni nigdy nie wchodzili. Hawana nie martwiła się, że mąż zauważy
jej nieobecność. Teraz nie była mu potrzebna, nie miał przed kim się nią chwalić,
toteż kompletnie zapominał o jej istnieniu. Matka jej męża usiadła na blacie. Rozpuściła
włosy, które dotąd miała spięte w bardzo ciasnym koku. Na pewno już zaczął przyprawiać
ją o ból głowy.
- No… Hawano – powiedziała już bez sztucznego uśmiechu. – Mój syneczek chyba cię
nie rozpieszcza.
- Sytuacja tak bardzo się nie zmieniła – odparła Hawana.
- Rozluźnij się, dziecko. Tu cię nie zobaczy. Możesz naruszyć umowę, jak bardzo chcesz.
Hawana zrzuciła z nóg szpilki dwoma sprężystymi kopniakami.
- Jak się miewa mały? – zapytała.
- Jeśli odziedziczył choć trochę mojej krwi, to jest zrozpaczony i zniesmaczony. Nie wiem,
które bardziej. Mnie było przez miesiąc bez przerwy niedobrze. Kilka razy obrzygałam kibel
szanownemu mężowi. Po tych incydentach wprowadził zmianę w umowie i już nie mogłam
wymiotować.
- To pewnie dlatego w mojej umowie znalazła się ta kwestia. – Hawana spróbowała się
szczerze uśmiechnąć, ale miała problemy ze zdjęciem maski. Jeszcze nie była do tego
przyzwyczajona. – Byłam bardzo ciekawa, skąd mężowi wziął się pomysł z zakazem
wymiotów.
- Przenoszą mądrości z ojca na syna.
- Już współczuję przyszłej żonie małego…
- Ojciec go jeszcze nie zepsuł. Już ja o to zadbałam. Z niego może jeszcze wyjść coś dobrego.
- Mina kobiety momentalnie się zmieniła. – Ale pewnie już tego nie zobaczę.
- Dlaczego? – zdziwiła się Hawana.
Kobieta sięgnęła do kieszonki swojej czarnej sukni. Wyciągnęła z niej coś, co na pierwszy
rzut oka skojarzyło się Hawanie ze srebrną nitką. Dopiero po chwili zrozumiała, co to
naprawdę jest.
3
- Tego umowa nie obejmuje – powiedziała kobieta z krzywym uśmiechem. – Gdy on się
dowie, będziesz musiała powitać nową teściową.
Umiejętności: gotowanie + śpiewanie. Sprawdzanie… Brak w danej kategorii.
Sprawdzaj:
śpiewanie…
Akceptacja.
postmodernistyczny.
Sprawdzanie…
Zainteresowanie:
film
Brak
Podfolder
w
modernistyczny.
C29b.
danej
Zainteresowanie:
kategorii.
Akceptacja.
Szukaj
film
podobnych.
Podfolder
C29b1.
Przejście do następnego kryterium…
- Proszę. Ojciec chciał, żebym ja ci to dał.
Brat podał bratu grubą kopertę rozmiarów rozłożonej gazety.
- Sam musisz ją otworzyć. Taka jest tradycja. Jednak w wypełnianiu możesz prosić o rady.
- Więc co mi poradzisz?
- W uwagach dodatkowych wpisz: „gorąca sztuka”.
Starszy brat zaśmiał się, młodszy jedyne skrzywił w wymuszonym uśmiechu. To już nie był
jego brat. Teraz był dorosłym senatorem z ułożonym życiem. Teraz już nie musiał się o nic
martwić. Wszystko załatwiali za niego ludzie dookoła. On już miał za sobą etap przejściowy.
No i miał Hawanę – najmilszą, najsłodszą dziewczynę, na którą nie zasługiwał.
- Masz stopień piąty, młody, więc nie masz co się martwić, że trafisz na jakiś jazgoczący
pasztet. Przyszłym senatorom przydzielają to, co najlepsze. No to jak, otwierasz czy nie?
- Ja…
- Męska decyzja.
Ktoś zapukał do drzwi. Młodszy brat poderwał się z miejsca i podszedł je otworzyć. Wolał
zrobić wszystko, byle tylko nie wyjmować papierów z grubej koperty. Szybkim ruchem
przekręcił gałkę. W drzwiach stała Hawana. Uśmiechała się. Szczerze. Naprawdę. Zupełnie
bez wymuszenia. Jednak, gdy przeniosła wzrok ponad ramię chłopaka, jej uśmiech od razu
zniknął.
- Nie wiedziałam, że tu jesteś, mężu – szepnęła spłoszona.
- Kobiety… brak wyczucia, zero taktu. Śladowe ilości inteligencji i to w niewielu
przypadkach. Chociaż w łóżku się przydają. Po co tu przyszłaś?
- Porozmawiać z twoim bratem. Oczywiście, jeśli wyrazisz zgodę.
Hawana miała opuszczoną głowę. Mimo zdenerwowania ciągle wyglądała pięknie.
- Młody jest zajęty. Ma ważniejsze sprawy na głowie…
- Chętnie porozmawiam z Hawaną – wtrącił się szybko młodszy brat.
4
Starszy prychnął pogardliwie.
- Strata czasu. Pamiętaj: jesteś synem najważniejszego senatora w kraju. To ty decydujesz, nie
one – kiwnął głową w stronę przestraszonej Hawany.
Starszy brat wyszedł z pokoju, zaczepiając w drzwiach obślizgłe łapska o Hawanę.
Dziewczyna próbowała zjednoczyć się ze ścianą, ale starszy brat i tak znalazł to, co chciał
i wyszedł.
Hawana weszła do pokoju, trzaskając za sobą drzwiami. Usiadła na skórzanej sofie.
- Mam nadzieję, że tobie jeszcze aż tak męskość nie uderzyła do głowy. – Była bliska płaczu.
- Spokojnie, to, że stuknęła mi dwudziestka, nie znaczy, że od razu zacząłem się przejmować
moim senatorskim powołaniem do bycia chamem.
- Mam nadzieję, że chociaż ty się nie zmienisz – szepnęła Hawana. – Ile bym dała, żeby to
mnie przydzielili do ciebie. Ty przynajmniej będziesz szanować swoją żonę.
- Hawana…
- Nie chcę o tym rozmawiać. Siadaj i podaj mi tę kopertę.
Chłopak zrobił, co kazała, jakby to ona z ich dwojga nosiła spodnie. Hawana chwyciła
kopertę i rozdarła ją u góry długim paznokciem.
- A co z tradycją?
- Chrzanić tradycję. Sam byś w życiu się na to nie zdobył, a z tego co wiem, trzeba to
otworzyć dzisiaj.
Dziewczyna wyjęła z koperty plik papierów. Chłopak wziął je w drżące ręce.
- I co teraz? – zapytał. Przy Hawanie nie musiał udawać mężczyzny.
- A czego chcesz? – Hawana spojrzała na niego przenikliwie.
Zacisnął mocniej dłonie na trzymanych papierach.
- A ty co byś napisała?
- Gdybym mogła wybierać? Hm… – Dziewczyna założyła nogę na nogę. – Napisałbym,
że pragnę prawdziwej miłości… – zawahała się – i bajkowego szczęścia.
- Ojciec uważa, że miłość i szczęście to pojęcia archaiczne, a bajki to tylko spis wybujałych
halucynacji, stworzonych przez szalonych artystów będących pod wpływem środków
odurzających.
- Miłość kiedyś się zdarzała. Naprawdę. I to taka romantyczna, pomiędzy kobietą
a mężczyzną. To z niej wynikało szczęście, przez które ludzie czuli się jak w bajce.
- A czy miłość już wymarła? – zapytał chłopak, czując ucisk w gardle, gdy patrzył w głębokie
oczy Hawany.
5
- Zauważyłeś kiedyś, jak twoja matka patrzy na ciebie? Ten uśmiech… To właśnie
najczystszy objaw miłości.
- Jak więc można nazwać miłość archaizmem, skoro jeszcze nie wyszła z użycia? Ojciec
na pewno by się nie pomylił…
- Mówisz jak prawdziwy porządny syn ze znakomitej rodziny. – Widząc urażoną minę
chłopaka dodała: – Twój ojciec nosi przyciemnione okulary. Nie widzi przez nie tego,
co najważniejsze.
- Tak samo brat?
Hawana prychnęła.
- Twój brat wydłubał sobie oczy, a w miejsce serca wsadził to, co powinien mieć
w spodniach.
- Hawana, co mam zrobić? Chcę widzieć i czuć tak jak kiedyś. Ten głupi papier…
- Papier nie zmieni tego, kim jesteś. Po prostu pozostań sobą tutaj – dotknęła jego piersi,
w miejscu, gdzie znajduje się serce – i na papierze – opuściła dłoń. Zmierzwiła mu
pieszczotliwe włosy i wyszła z pokoju, stukając obcasami. Chłopak tymczasem zacisnął
mocno palce na długopisie. Już wiedział, co napisze.
Formularz 2051.AA11 – stopień 5. Przejście do folderu A. Wiek: brak informacji.
Błąd. Zatrzymanie operacji… Powtórz. Brak informacji... Dobierz automatycznie.
Błąd – formularz – stopień piąty. Przejdź do kolejnego kryterium. Rasa: brak informacji.
Błąd. Zatrzymanie operacji… Powtórz. Brak informacji. Przejdź do kolejnego kryterium.
Kolor włosów: brak informacji. Brak informacji. Za mało informacji. Dobierz automatycznie.
Błąd – formularz – stopień piąty. Odrzucanie… Błąd. Stopień piąty – nie można odrzucić.
Sprawdzanie… Szukanie danych… Uwagi dodatkowe: odręczne pismo. Czytaj…
„Pragnę prawdziwej miłości.
Pragnę bajkowego szczęścia.
Pragnę Hawany.”
Przetwarzanie…
Szukanie
informacji…
Sprawdzanie…
Szukaj
kategorii…
Brak
odpowiednich danych. Błąd. Powtórz… Błąd. Nie odpowiada zamieszczonym kategoriom.
Odrzucanie… Błąd. Formularz – stopień piąty – nie można odrzucić. Sprawdzanie… Błąd.
Nie odpowiada zamieszczonym kategoriom. Za mało danych. Brak możliwości dopasowania.
Błąd. Błąd. Błąd…
Zawieszenie systemu.
6

Podobne dokumenty