Tutaj - Wyższa Szkoła Filologiczna we Wrocławiu
Transkrypt
Tutaj - Wyższa Szkoła Filologiczna we Wrocławiu
JĘZYKOWY OBRAZ ŚWIATA GUARANÍ W POLSKICH TŁUMACZENIACH PROZY AUGUSTO ROA BASTOSA Biblioteka Iberoromańska Editor: Piotr Sawicki Coeditoras: Teresa Jaromin, Małgorzata Kolankowska Consejo Editorial Sławomir Bobowski (Wrocław) Ewa Łukaszyk (Warszawa) Agnieszka Matyjaszczyk Grenda (Madrid) Katarzyna Mroczkowska-Brand (Kraków) Małgorzata Nalewajko (Warszawa) Ewa Nawrocka (Kraków) Barbara Obtułowicz (Kraków) Jacek Pleciński (Wrocław) Magda Potok (Poznań) Wojciech Soliński (Wrocław) Barbara Stawicka-Pirecka (Poznań) Cezary Taracha (Lublin) Vol. 2 Maksymilian Drozdowicz Językowy obraz świata guaraní w polskich tłumaczeniach prozy Augusto Roa Bastosa Redaktor tomu Teresa Jaromin WYDAWNICTWO WYŻSZEJ SZKOŁY FILOLOGICZNEJ WE WROCŁAWIU © Copyright by Wyższa Szkoła Filologiczna we Wrocławiu & Maksymilian Drozdowicz, Wrocław 2015 Pracę rekomendują do druku: Jacek Pleciński (Wyższa Szkoła Filologiczna we Wrocławiu) Wojciech Soliński (Uniwersytet Wrocławski) Rysunek na okładce: Piotr Drozdowicz Korekta wydawnicza: Barbara Woldan Projekt okładki: Konstancja Górny DTP: Dorota Bazan ISBN 978-83-60097-36-6 (pdf) WYDAWNICTWO WYŻSZEJ SZKOŁY FILOLOGICZNEJ WE WROCŁAWIU 50-335 Wrocław, ul. Sienkiewicza 32, tel. (+48 71) 328 14 14, fax (+48 71) 322 10 06, http://www.wsf.edu.pl, e-mail: [email protected] Spis treści WSTĘP............................................................................................................. 7 ROZDZIAŁ 1. Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza..... 15 1.1.Teoria językowego obrazu świata........................................................... 15 1.2.Obcość w antropologicznej koncepcji przekładu literackiego................ 29 1.3.Twórczość Augusto Roa Bastosa............................................................ 49 1.3.1. Pisarz i jego dwukulturowy kraj....................................................... 49 1.3.2. Roa Bastos i krytycy......................................................................... 56 1.3.2.1. Utwory pierwsze......................................................................... 62 1.3.2.2. Opowiadania............................................................................... 64 1.3.2.3. Syn człowieczy............................................................................ 68 1.3.2.4. Ja, Najwyższy.............................................................................. 72 ROZDZIAŁ 2. Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa....... 81 2.1. Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa.............................................................................. 82 2.1.1. Tradycja ustna guaraní i jopará........................................................ 85 2.1.2. Przemilczenia i poetyka wariacji...................................................... 93 2.1.3. Rola muzyki.................................................................................... 103 2.1.4. Idiolekt Augusto Roa Bastosa......................................................... 112 2.1.5. Tradycja wobec pisma.................................................................... 129 2.2.Egzotyzacja w polskich przekładach .................................................... 134 2.2.1. Miejsca obcości z języka guaraní i jopará...................................... 135 2.2.2. Miejsca obcości z innych języków................................................. 155 ROZDZIAŁ 3. Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa................................................................................... 163 3.1.Charakterystyczne elementy kultury guaraní ....................................... 167 3.2.Świat mityczny...................................................................................... 183 3.3.Bohater Roa Bastosa............................................................................. 206 3.3.1. „Człowiek mityczny”...................................................................... 209 3.3.2. Człowiek częścią wszechświata...................................................... 220 3.3.3. Byty dwoiste................................................................................... 223 3.4.Cykliczność czasu i historii................................................................... 229 3.5.Synkretyzm religijny............................................................................. 246 3.6.„Redukcja” kultury guaraní................................................................... 270 ZAKOŃCZENIE......................................................................................... 285 BIBLIOGRAFIA......................................................................................... 291 WSTĘP Obchodzona szeroko w świecie rocznica 500-lecia odkrycia Ameryki przez Krzysztofa Kolumba była nie tylko pretekstem do poszerzonych badań nad kulturą tego kontynentu, ale i okazją do refleksji nad wzajemnym przenikaniem się elementów europejskich z tubylczymi w Latynoameryce. Zakrojona na szeroką skalę misja cywilizacyjno-ewangelizacyjna, jaką podejmowali w czasie Kolonii Hiszpanie, a także – w nieco odmienny i ekspansywny sposób – Portugalczycy, trwała przez wieki i na dobrą sprawę nie zakończyła się do dziś. Narody, które zdecydowały się na uniezależnienie od Korony hiszpańskiej, począwszy od pierwszych lat XIX wieku, stale szukały potwierdzenia i wzbogacenia własnej tożsamości, która – z racji dominującej roli hiszpańszczyzny oraz hiszpańskich wzorców w administracji państwowej – napotykała duży opór, by całkowicie się objawić tak w życiu publicznym, jak i w literaturze. Zastanawiającym faktem jest prężne i bardzo samodzielne oraz odrębne życie ludu wiejskiego na prowincji latynoamerykańskiej przy stosunkowo dużym zeuropeizowaniu głównych miast – stolic i ważnych ośrodków handlowych oraz przemysłowych (kopalnie, huty), a także kulturalnych (duża rola uniwersytetów i kolegiów jezuickich). Wieś w krajach Ameryki Południowej stworzyła swoistą kulturę. Nieraz przetrwał tam – w większym lub mniejszym stopniu – język tubylczy. Miejscami, gdzie język Indian zachował się po dziś dzień w stopniu najpełniejszym, są: Paragwaj, Peru, Boliwia, południe Meksyku, Gwatemala, Ekwador, a także Brazylia ze swymi amazońskimi „zagłębiami” kulturowymi. Paragwaj rysuje się pod tym względem bardzo wyraziście, będąc traktowany przez językoznawców – co inni krytycy uważają za przesadę – jako jedyny w pełni dwujęzyczny kraj Ameryki Południowej. Język tubylców zachował się wśród Paragwajczyków na terenach wiejskich 8 WSTĘP w zadziwiająco dużym stopniu, a powodem takiego stanu rzeczy była nie tylko nieatrakcyjność wspomnianego obszaru ze względu na rzadkie występowania pożądanych w przeszłości cennych minerałów kopalnych, ale i oddalenie od ważnych szlaków handlowych, występowanie puszcz, które dopiero w drugiej połowie XX wieku dały się ujarzmić przez rabunkowy wyrąb i wywóz drewna za wschodnią granicę. Decydującym czynnikiem zachowania języka przy życiu aż do doby obecnej była pokojowa i skryta natura Guaranów, którzy przedkładali życie w lasach nad rolnictwo, a także emigracja do miast, zaś decydującą rolę pełniły zakony chrześcijańskie. Najpierw dzieła „cywilizowania” Indian dokonywali franciszkanie, a później dużym sukcesem i towarzyszącym mu rozgłosem okazała się praca jezuitów. Oba te zakony wprowadziły w życie system tzw. redukcji, będących osadami wolnymi od wpływów zła z zewnątrz, miejscami kultywowania języka i budowania nowej moralności, opartej na chrześcijańskiej utopii „dobrego dzikusa”, która utrzymywała zgromadzonych tubylców w stanie permanentnej niedojrzałości – jak ujmują to niektórzy badacze. Były to administracyjne twory na wzór utopijnych wizji Tomasza Morusa czy dominikanina Tomasza Campanelli (Miasto Słońca)1. Paragwaj, będący miejscem spotkania elementu tubylczego i hiszpańskiego, stanowi szczególny przypadek, gdy dotychczas dominujący język hiszpański i kultura europejska same zostały w końcu wyparte przez czynnik guaraní, płynący silnym od stuleci, podskórnym nurtem. Literatura hiszpańskojęzyczna tego kraju, będąc dość typowym przykładem na kontynencie, w stosunku do nurtów światowych odczuwała pewne zacofanie2. Dzięki pierwszej drukarni na kontynencie amerykańskim (1539) założonej w redukcjach jezuickich mogła powstawać literatura 1 2 Pochodzenie słowa ‘redukcja’ w odniesieniu do misji franciszkańskich i jezuickich w Ameryce Łacińskiej ma swój początek na drugim Soborze Limeńskim (1567), kiedy to ustalono, że Indianin żyjący w stanie wolnym nie mógł myśleć, ani być „cywilizowanym”, ani – tym bardziej – stać się chrześcijaninem. Należy zaznaczyć, że – zgodnie z opiniami Bartomeu Melià – słowo ‘redukcja’ może być traktowane jako synonim dla pojęcia ‘doktryna’ albo ‘misja’. W takich osiedlach usiłowano chrystianizować Indian, czyniąc z nich najpierw adeptów życia „politycznego” (czyli zorganizowanego i pod kontrolą) w zespołach mieszkalnych o pewnym stopniu urbanizacji. Krótki szkic dziejów literatury paragwajskiej jest przedstawiony w: Drozdowicz (2009b). WSTĘP 9 religijna w guaraní. Rozwijał się też sam język – po raz pierwszy zapisany w hiszpańskim alfabecie. W związku z zakazem rozpowszechniania literatury fikcji, wydanym poprzez edykt królewski z 1531 roku, który zabraniał kolportażu i druku „próżnych ksiąg i zmyślonych historii”3 (Pindel 2004: 59), z trudem następowało tworzenie literatury pięknej, przytłoczonej bogatą twórczością religijno-katechetyczną oraz apologetyczną. Na kontynencie Ameryki Południowej w dziedzinie literackiej po okresie średniowiecza następuje przeskok w barok (i to nie we wszystkich krajach), później zaś mamy do czynienia z wątłą produkcją romantyczną i modernizmem. W czasie boomu to Europa zobaczyła swe odbicie w zwierciadle literatury Latynosów. W przypadku niniejszej pracy zasadnicze pytanie powinno brzmieć: czy świat widziany w literackich dziełach Augusto Roa Bastosa jako przedstawiciela boomu (albo raczej post-boomu) jest bardziej tubylczy, czy też poddany procesowi kulturowej kolonizacji. Brent Carbajal, uczony amerykański zajmujący się badaniem kultury literackiej Paragwaju, wyróżnił tzw. triadę paragwajską, czyli główne pojęcia, na których powinno się opierać wszelkie wiarygodne opisanie Paragwaju. Są to mianowicie: dwujęzyczność, wyobcowanie i emigracja. Ta potrójna zasada tyczy się także świata literackiego i guarańskiego uniwersum zawartego w prozie Augusto Roa Bastosa. Te trzy elementy, jako filary wszelkiego uwiarygodnionego rozważania o Paragwaju, musiały wystąpić w niniejszej rozprawie, ze szczególnym uwzględnieniem tego pierwszego, czyli dwukulturowości, objawiającej się bilingwizmem, niekiedy nawet plurilingwizmem, co autor tej rozprawy mógł zaobserwować, żyjąc rok na pograniczu brazylijsko-paragwajskim w Alto Paraná oraz kolejne półtora roku na południu kraju, w María Auxiliadora (departament Itapúa). Autor niniejszej publikacji odbył też miesięczny kurs języka guaraní na poziomie podstawowym (1997) i dwa cykle kursów inkulturacyjnych w Centro de Estudios Paraguayos Antonio Guasch w Asunción w 1997 i 1998 roku. Dwa pozostałe elementy, wyobcowanie i emigracja, w pewien sposób wynikają z zakorzenienia w kulturze tubylczej i przewijają się wśród zagadnień dotyczących dziedzictwa Guaraní. Jesteśmy świadomi, że czekają one na dalsze, pogłębione badania. 3 „libros vanos e historias fingidas”. 10 WSTĘP Augusto Roa Bastos (1917–2005), należący do pokolenia kładącego prawdziwe fundamenty pod literaturę Paragwaju, jest postacią szczególną. Zapisuje on obraz swego kraju w opowiadaniach i powieściach, spośród których w Polsce znane są dwie – Syn człowieczy oraz Ja, Najwyższy. Ukazał się też w naszym kraju zbiór prozy Kurupí i inne opowiadania wyjętej głównie z tomu El baldío (Buenos Aires, 1966) oraz Moriencia (Caracas, 1969). Twórczość tego pisarza chronologicznie zbiega się z rozpoczętym w latach 60. XX wieku tzw. boomem latynoamerykańskim, który rozwinął się w całej niemal Europie, w tym także w Polsce4. Zjawisko to powinno być postrzegane jako odpowiedź na wielowiekowe projektowanie w umysłach Europejczyków obrazu Ameryki Południowej i upowszechnianie swoistych wzorców kulturowych, które stopniowo zakorzeniały się w Nowym Świecie. Wytworzyły się nawet tak charakterystyczne dla kultury kontynentu metropolie, jak Buenos Aires, Meksyk czy Montevideo. Gdy pisarze latynoscy poczuli, że mogą mówić własnym, niezależnym głosem, odpowiedzią na ich oczekiwania stała się polityka wydawnicza Domu Ameryk (Casa de las Américas) w Hawanie, a potem wydawnictw hiszpańskich, zwłaszcza Seix Barral w Barcelonie. Odpowiedź Latynosów okazała się tak nowatorska i literacko nośna, że w świecie artystycznym nastąpiła prawdziwa „eksplozja talentów”, które w rzeczywistości istniały od zawsze, mając jednak utrudnioną drogę do sukcesu wydawniczego przez brak zainteresowania decydentów i panujące ówcześnie mody literackie. Niniejsza rozprawa5 podkreśla dwa fundamentalne zagadnienia: językowy obraz świata (JOŚ) oraz elementy powoli ginącego świata guaraní, które usiłujemy wydobyć z dzieł Roa Bastosa. Rozdział pierwszy tej pracy stanowi teoretyczny zarys stanu badań nad światem przedstawionym w literaturze oraz językowym obrazem świata, w którym dominować będzie perspektywa porównawcza. Zapytamy się na podstawie 4 5 Szerzej o recepcji pisarstwa Augusto Roa Bastosa w Polsce traktują: Gaszyńska-Magiera (2011) i Drozdowicz (2013c). W niniejszej pracy zastosowano następujące skróty odnoszące się do polskich tłumaczeń utworów Augusto Roa Bastosa: Ja, Najwyższy – JN, Syn człowieczy – SC (wydanie z 1977 roku), Kurupí i inne opowiadania – KIO. Dla ułatwienia zapisu przy podawaniu wersji oryginałów stosować będziemy skróty: dla Roa Bastos (2003b) – YOS, Roa Bastos (1960a) – HH, zaś w przypadku opowiadań Roa Bastosa (wydanie z 2001) – CC. Praca stanowi nieco skróconą wersję dysertacji doktorskiej obronionej na Uniwersytecie Wrocławskim w styczniu 2008 roku. WSTĘP 11 zebranego w nim materiału o to, czy w twórczości Roa Bastosa świat jest raczej stwarzany, czy też odwzorowywany, a niewątpliwie słuszniejsze będzie zastanowienie się, na ile świat ten, świat – przypomnijmy – indiański, jest kreowany przez językowy obraz prozy Roa Bastosa, a na ile opisywany przez przytaczanie nazw własnych, toponimów guarańskich, słów-kluczy z tamtej kultury. Spośród prac wielu autorów bliskie linii antropologicznej wydają się badania Sapira i Whorfa, a także Romana Lewickiego, wraz z wprowadzoną przez niego i rozwijaną kategorią obcości. Lawrence Venuti, który też opiera się na wcześniejszych ustaleniach (np. Schleiermachera), wprowadza dwa sposoby rozumienia przekładu jako adaptacji bądź egzotyzacji. O ile opowiadania Roa Bastosa mieszczą się w szeroko pojętym regionalizmie i jako taki nurt ten łatwo odnajduje swe potwierdzenie w faktach, o tyle sprawa komplikuje się w przypadku SC – powieści-paraboli i epopei narodowej, a zwłaszcza JN, którego nie sposób analizować w oderwaniu od założeń nouveau roman we Francji. Najważniejsza książka Roa Bastosa – Paragwajczyka najpełniej sięga do najnowszych zdobyczy literackich Europy, z powodzeniem umiejscawiając się w szeregu najwybitniejszych arcydzieł światowych, dowodząc także prężności rozwoju myśli latynoamerykańskiej. Prawdą jest też to, że JN wyprzedza i toruje drogę dla chronologicznie późniejszej powieści Les Géorgiques (Georgiki) Claude’a Simona. Książka Paragwajczyka zagłębia się w język guaraní w taki sposób, że żyje on ubrany w semantykę hiszpańską, przebija się na zewnątrz hiszpańszczyzny poprzez wiele zabiegów, takich jak aglutynacje, aliteracje, powtórzenia i gry słowne. Argumenty te świadczą o wielokulturowości omawianej książki Roa Bastosa. Traktuje o tym rozdział drugi, poświęcony analizie języka guaraní w polskich przekładach powieści tego pisarza i technikom pisarskim, które niekiedy są trudno oddawane na naszym gruncie czytelniczym. Ciekawym, naszym zdaniem, zjawiskiem w obrębie kultury Paragwaju jest to, że w przypadku pisarstwa Paragwajczyka tekst oryginału dodatkowo zawiera w sobie dwa języki wewnętrzne: guaraní i hiszpański, o których mówią badacze (np. Bartomeu Melià), że wytworzyły swoisty trzeci język, zwany jopará. Interesuje nas, czy w polskich przekładach także wytworzył się ten zakładany bilingwizm i czy jest on czytelny. W rozdziale trzecim, przyjmując perspektywę wieloaspektową z pogranicza translatologii antropologicznej i badań literaturoznawczych, 12 WSTĘP chcemy ukazać obraz świata Guaranów widoczny w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa. Aby tego dokonać, korzystamy z już przedstawionego stanu badań w dziedzinie przekładu antropologicznego, czyli transferu jednej kultury do drugiej, zawartego w rozdziale pierwszym. Zastanawiamy się i wyciągamy (być może) nowe wnioski płynące z analizy przekładu oryginalnych dzieł prozaika na język polski oraz pytamy o sposób i stopień przekładu dwóch kultur Paragwaju (guaraní-hiszpańskiej) na europejsko-polską kulturę czytelnika w Polsce. Kwestia obcości, w tej pracy utożsamiająca się z paradygmatem indiańskości, jest szczególnie ważna dlatego, że to właśnie obcość najbardziej uderza czytelnika polskiego, który – spotykając się w tekście z guaranizmami bądź mitemami Guaranów – zaświadcza o egzotyzacji przedstawianego przez fikcję świata. Pierwotnie niniejsza praca zawierała także rozdział poświęcony kształtowaniu się obrazu Paragwaju wśród publiczności polskiej na przestrzeni dziesięcioleci oraz recepcji twórczości Roa Bastosa w Polsce. Materiał ten został zawarty w dwóch osobnych artykułach, opublikowanych w kwartalniku Ameryka Łacińska, wydawanym przez CESLA (zob. Drozdowicz 2013b i 2013c). Ograniczyliśmy się tylko do opisu guarańskiego świata, ponieważ opisanie elementów świata kultury dominującej (nazywanej umownie hiszpańską), aczkolwiek równie interesujące – by wspomnieć chociażby o roli historii, dyktaturze i przemocy – zajęłoby zbyt dużo miejsca i warte jest raczej pogłębienia w zupełnie odrębnej pracy. Jesteśmy przekonani, że analiza niniejsza budzić może niedosyt w odkrywaniu całości złożonej współczesnej kultury Paragwaju. Praca ta zawdzięcza wiele dwóm tłumaczom, Zygmuntowi Wojskiemu i Andrzejowi Nowakowi, bez których twórczego wysiłku nie byłoby przekładów na język polski książek wybitnego Paragwajczyka. Co prawda jest jeszcze Andrzej Tchórzewski, który w jednym z czasopism przełożył fragment JN, będący antyklerykalnym monologiem Najwyższego Dyktatora rzucającego oskarżenia pod adresem Kościoła paragwajskiego, jednak główne zainteresowanie autora skupia się na dwóch pierwszych tłumaczach. Szczególną rolę w tej pracy odgrywa Zygmunt Wojski, który bezpośrednio dzielił się uwagami na temat swego przekładu SC z piszącym te słowa, a umieszczenie go w szeregu najbardziej zasłużonych krzewicieli kultury guarańskiej na gruncie polskim staje się jak najbardziej uzasadnione. Panu Doktorowi należą się zatem największe podziękowania za inspiracje, trud przekładu WSTĘP 13 i osobiste uwagi kierowane do autora. Należy też wspomnieć o jego niełatwej pracy tłumacza w czasach PRL-u, gdy dostęp do źródeł był znacznie utrudniony. ROZDZIAŁ 1 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza 1.1.Teoria językowego obrazu świata Już Ludwig Wittgenstein (za: Arévalos Fernández 1970: 27) stwierdzał, że „granicą naszego poznania są granice języka”6, zaś Edward Sapir dodawał, że język modeluje nasz światopogląd i sposób myślenia. Michel Foucault dowodzić będzie, że „człowiek jest mówiony”, tak jak i Jacques Lacan, dla którego „la langue nous parle”. Z kolei Algirdas Greimas wzbogaci to stwierdzenie o „la langue mythique nous parle”. Wszyscy ci autorzy wpisują się w tendencję kreacyjności języka wyrażonej już na początku Ewangelii według św. Jana: „Na początku było Słowo” (J 1,1-3)7. Jak wiadomo na podstawie wielu badań chociażby Edwarda Sapira i Benjamina L. Whorfa (a pisze o nich cytowany Arévalos Fernández), język danej społeczności może dawać wskazówki co do jej koncepcji świata. Warto też wziąć pod uwagę – jak sugeruje Arévalos Fernández – hipotezy „relatywizmu językowego” wspomnianych wyżej uczonych8. Ważną dla hierarchizowania elementów świata rolą języka jest dla Whorfa to, że stanowi on technikę wyrażania myśli, porządkującą strumień doznań zmysłowych. Nie zdajemy sobie wielokrotnie sprawy z tego, że – jak pisze autor – język jednocześnie klasyfikuje i porządkuje ten strumień, wytwarzając tym samym pewien obraz świata, wycinek rzeczywistości, dający się łatwo ujmować za pomocą językowych środków symbolicznych. Język dokonuje uporządkowania świata. Tak np. – co istotne dla 6 7 8 Wszystkie tłumaczenia, jeśli nie zaznaczono inaczej, są dziełem autora niniejszej rozprawy – M. D. Wszystkie cytaty biblijne w niniejszej pracy pochodzą z Biblii Tysiąclecia (1996). Według Sapirowskiej tezy o języku, jest on „symbolicznym przewodnikiem po kulturze” (Sapir 1978: 89). 16 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza niniejszej rozprawy – porządkuje się za pomocą języka strumień świadomości narratora w JN Roa Bastosa. Anna Wierzbicka pisze, że sam język może determinować widzenie świata albo tylko „podsuwać, ułatwiać i sugerować” niektóre rozróżnienia, nie wymuszając ich (Wierzbicka 1978: 22), a wynika to z hipotezy Sapira–Whorfa. Tezy Whorfa dotyczące języków indiańskich Ameryki Północnej odnoszą się – naszym zdaniem – także do Indian Ameryki Południowej, a szczególnie Guaranów9, których najżywsza kultura zachowała się do dziś w Paragwaju. Zastosowany obficie język guaraní, przekładany na język polski w prozie Roa Bastosa, powinien więc – naszym zdaniem – dostosować się do powyższej opinii10. Według Edwarda Sapira (1978: 37) zawartość treściowa każdej kultury daje się wyrazić w jej języku, a zatem każde nowe doświadczenie kulturalne wzbogaca jego zasoby, aczkolwiek takie wzbogacenie nie jest arbitralnym dodatkiem, ale raczej wpływa na poszerzenie starych terminów i znaczeń. Język może sugerować swoim użytkownikom znaczenia, których nie są w stanie dostrzec tylko w doświadczeniu. Te znaczenia mogą być tłumaczone w przeważającej mierze jako projekcje potencjalnych znaczeń na elementy doświadczenia będące „surowcem” dla budowania szerszej wizji kultury. Interpretując fakty lingwistyczne, semantyczny opis świata powinien relacjonować to, jak określona społeczność językowo-kulturowa kategoryzuje i wartościuje świat (Pajdzińska, Tokarski 1996: 143, 145). Nie sposób dokonywać przedstawień zawartych w dziełach literackich obrazów rzeczywistości bez – chociażby skrótowego – wprowadzenia do teorii językowego obrazu świata (JOŚ). Pojęcie to nawiązuje do niemieckiej myśli lingwistycznej Wilhelma von Humboldta, który używał terminu „światoogląd” (Weltansicht), i Leona Weisgerbera, swymi 9 10 W języku polskim funkcjonuje w mianowniku forma „Guaranie”, „Gwaranie” oraz nieodmienna „Guaraní”. W niniejszej pracy używać będziemy terminu pierwszego oraz trzeciego. W wersji hiszpańskiej funkcjonują określenia: Guaraní, los guaraní oraz los guaraníes. Na gruncie polskim do doświadczeń z językami indiańskimi w nowszych badaniach odwołuje się chociażby Danuta Stanulewicz. Podkreśla ona, za wielu innymi badaczami, że język polski oraz inne języki słowiańskie wydają się bardziej podobne do języków indiańskich niż np. angielski, a to oznacza, że przekład z języków indiańskich na języki słowiańskie może być wierniejszy niż na angielski (Stanulewicz 2000). Teoria językowego obrazu świata 17 korzeniami sięgając do oświecenia włoskiego i francuskiego (zob. Bartmiński 2006: 11)11. JOŚ dla jednych badaczy stanowi „strukturę pojęciową utrwaloną (zakrzepłą) w systemie danego języka” (np. Grzegorczykowa 1999: 41), zaś dla innych to „zbiór prawidłowości”, zawartych w związkach gramatycznych i strukturach leksykalnych, które pokazują różne sposoby rozumienia świata (np. Tokarski 1999)12. Składnikami językowego obrazu świata są własności gramatyczne języka, słownictwo, własności słowotwórcze, etymologia, konotacje semantyczne, a także wizja świata przekazywana przez teksty literackie (Grzegorczykowa 1999: 43–46). JOŚ to struktura pojęciowa, za pomocą której ludzie ujmują, czyli klasyfikują i interpretują świat – zaznacza autorka – a trudności w porozumiewaniu się z jednostkami wynikają nie tyle z różnic w systemach językowych, ile z doświadczeń i przekonań ludzi mówiących w tym języku (Grzegorczykowa 1999: 46). Poszczególnych elementów JOŚ można poszukiwać w różnych podsystemach języka, bo najważniejszym materiałem jest dla niego słownictwo (Adamowski 1999: 155). Teksty artystyczne stanowią świadectwo językowego obrazu świata, ponieważ z niego wyrastają, usuwają jedne elementy i eksponują oraz rozbudowują inne, ale nigdy nie zostają całkowicie zerwane semantyczne związki między słowem w języku ogólnym i w języku artystycznym, wobec tego każdy kontekst może stanowić wartościowy element w badaniu JOŚ (Pajdzińska, Tokarski 1996: 158). Należy odróżnić obraz świata od JOŚ. Ten pierwszy to odbicie doświadczenia poznawczego społeczności i takie jego modelowanie, które umożliwia poruszanie się w nim. Obraz świata uważany jest za „opis świata dokonywany z pewnego punktu widzenia i jako model świata regulujący ludzkie zachowania”, zaś JOŚ to tylko część tak rozumianego obrazu świata – część specyficzna, bo przejawiająca się w danych językowych (Maćkiewicz 1990: 194). Autorka wskazuje, że językowy model rzeczywistości jest wielowarstwowy i heterogeniczny, niekiedy nawet 11 Wprowadzone niedawno do badań literaturoznawczych pojęcie językowego obrazu świata (JOŚ) jest szeroko używane w zagadnieniach etnolingwistycznych (por. Bartmiński 1980, 2006; Bartmiński, Tokarski 1986) i rozumiane w sposób intuicyjny. 12 Zob. także: Bartmiński, Tokarski (1986: 72), Niebrzegowska (1999: 137). Dla Bartmińskiego język jest składnikiem kultury, a jednocześnie to kultura zawiera się w języku i daje się poznawać poprzez język, który jest nie tylko jej częścią, lecz także kodyfikatorem (Bartmiński 1988: 8). 18 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza sprzeczny, bowiem składają się nań elementy pochodzące z różnych etapów ludzkiego myślenia i z rozmaitych źródeł – od magii aż po naukę. Językowe odtwarzanie rzeczywistości jest wieloetapowe: strukturyzuje świat, opisuje go, porządkuje i ocenia. Aby zacząć od analizy JOŚ pewnego wycinka rzeczywistości, należy najpierw wskazać na granice narzucone temu fragmentowi świata, a następnie przyjrzeć się obiektom mniej lub bardziej podobnym po to, by sprawdzić, czy w danym języku także uwidoczniły się podobieństwa, czy raczej wskazuje się na różnice między nimi (Maćkiewicz 1990: 197). JOŚ pełni, zdaniem badaczki, dwie funkcje: interpretującą i regulującą – interpretuje rzeczywistość i reguluje ludzkie zachowania wobec niej oraz wiąże się z myśleniem i działaniem. Kategoryzacja – stanowiąca dla człowieka środek do zrozumienia świata – podsuwa mu świat „pokawałkowany”, uproszczony oraz dopasowany do ludzkich możliwości poznawczych (Maćkiewicz 1999: 52–53). Anusiewicz apeluje za Gipperem, aby oddzielić językowy obraz świata od naukowego, a oba te obrazy należy jeszcze oddzielić od światopoglądu, będącego wyrazem określonej ideologii. W JOŚ, zdaniem Anusiewicza, chodzi o odkrywanie w języku obrazu świata z jego elementami: informacją, wiedzą, doświadczeniem i wartościami przyjętymi przez społeczność, która posługuje się danym językiem. Wtedy przydatnym pojęciem staje się światopogląd. Za światopogląd Anusiewcz uważa (także za Gipperem) wspólne, ukształtowane na podstawie osobistych przekonań widzenie związków między człowiekiem a światem. Światopogląd może być religijny bądź polityczny, a z kolei naukowy obraz świata „zawiera naukowy obraz kosmicznych i ziemskich związków, zależny od osiągniętego stanu wiedzy oraz od osobowości wielkich uczonych […]” (Anusiewicz 1999: 269). Dla nas szczególnie inspirującą kwestią są związki między człowiekiem a światem w kulturze guaraní. W kulturze tkwią wartości, a te są przekazywane w tłumaczeniach i mają ścisłe powiązanie z obrazem świata w literaturze. Zwolennikami tej aksjologicznej teorii kultury są: Janusz Anusiewicz, Anna Dąbrowska i Michael Fleischer. Zdaniem tych badaczy [Język – M. D.] odzwierciedla hierarchie wartości oraz systemy znaczeń, umożliwia dostęp do świata i poznanie go w sposób już z góry określony, bo zawiera model świata (światów) i sprawia, że model ten (modele) kształtuje nasze widzenie świata (światów) i wpływa na jego (ich) obraz (Anusiewicz, Dąbrowska, Fleischer 2000: 20). Teoria językowego obrazu świata 19 Jak widzimy, język oddziałuje też na zachowania społeczne, organizując je, sterując i regulując, a także weryfikując i kodyfikując treści kulturowe13. Wspomniani badacze dodają także pojęcie kulturowego obrazu świata. Jest to – zdaniem Anusiewicza, Dąbrowskiej i Fleischera – system odpowiadający za całokształt konstrukcji drugiej rzeczywistości, organizujący wszystkie pozostałe komponenty obrazu świata w obrębie danej kultury. Kulturowy obraz świata ujawnia się w dyskursach, w interdyskursie, w symbolach kolektywnych oraz dyskursywnych, będąc miejscem przejawiania się JOŚ (Anusiewicz, Dąbrowska, Fleischer 2000: 30–31). Przy próbie pełnej rekonstrukcji JOŚ nie należy pomijać „danych przyjęzykowych”, czyli wiedzy o świecie wspólnym nadawcy i odbiorcy oraz towarzyszących jej przekonań czy wierzeń, a także skonwencjonalizowanych zachowań. Bez tych odwołań niemożliwa jest interpretacja i językowe porozumiewanie się. JOŚ jest potoczną, a także „naiwną” interpretacją rzeczywistości, zaznacza Bartmiński (2006: 14), i stanowi wytwór przeszłości, czyli jest owocem ludzkich doświadczeń z historii i kultury wspólnotowej. W kwestii interpretowania rzeczywistości literackiej wypowiada się też krytyka ponowoczesna. Dla nas jest to o tyle istotne, że jedno z dzieł Roa Bastosa – JN – jest inspirowane właśnie tą poetyką. Roland Barthes uważa, że słowo pisarza nie jest nigdy zdolne do wyjaśnienia świata, a jeśli nawet „udaje”, że go wyjaśnia, to zawsze po to, aby przesunąć głębiej dwuznaczność. Wyjaśnienie w utworze natychmiast staje się dwuznacznym wytworem rzeczywistości, z którą powiązane jest dystansem (Barthes 1970: 245). Trzeba podkreślić za francuskim badaczem, że Reguły, którym podporządkowany jest język literacki, dotyczą nie zgodności tego języka z rzeczywistością (niezależnie od wszelkich pretensji szkół realistycznych), lecz jedynie poddania się systemowi znaków, który ustalił sobie autor […] (Barthes 1970: 285–286). Z kolei inne rozumienie „modelu świata” w literaturze przedstawia Stanisław Barańczak, który stosuje pojęcie owego modelu w znaczeniu tego, co „jest […] programem zachowania dla jednostki i dla grupy, jako że określa zasób operacji, służących oddziaływaniu na świat, oraz 13 Odsyłamy też do rozważań Rocha Sulimy na temat ludowości (Sulima 1982), czy tekstów Bartmińskiego (2006: 186–200, 271–282). 20 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza reguły ich wykorzystania i ich motywację” (Barańczak 1984: 207–209). Dla rekonstrukcji modelu świata ważna jest dla Barańczaka nie tylko analiza stwierdzeń bezpośrednich o charakterze światopoglądowym, ale również analiza „wewnątrztekstowej sytuacji komunikacyjnej” oraz systemu napięć. Należałoby też zaznaczyć, co podkreślamy za Martuszewską (2001: 211), że światy przedstawione nie są takimi „wycinkami świata”, które mogłyby się realizować w świecie aktualnym, chociaż są swoiście aktualizowane i ukonkretniane podczas odbioru w wyobraźni ich czytelników. Światy te zawsze przechodzą przez „filtr świadomości” swego twórcy i odbiorcy. Także narrator powieściowy prezentowany przez świat przedstawiony w utworze jest tworem autora, „czyli zarówno on, jak jego wiedza należą do zjawisk fikcyjnych”. Jak powszechnie wiadomo, występują określone sposoby traktowania świata przedstawionego: świat mityczny, groteska14, realizm15, naturalizm, symbolizm, surrealizm oraz fantastyka16. Każde dzieło literackie wychodzi poza słowa ku rzeczywistości niewerbalnej. Aby zostało ono zaaprobowane przez czytelnika, musi w jakiejś mierze respektować jego wiedzę o rzeczywistości. Jerzy Topolski w tym kontekście pisze także o wiedzy pozaźródłowej u czytelnika (Topolski 1968: XVI, XVIII; por. także Bartoszyński 1971: 127–148). Zwolennicy teorii dzieła literackiego jako świata przedstawionego głoszą pogląd, iż każdy utwór jest tworem wielopłaszczyznowym, i traktują jego językowy aspekt jako jeden z wielu. W tym ujęciu świat przedstawiony jest czymś wyznaczonym przez tekst utworu literackiego, ponieważ przedmioty stanowiące ten świat posiadają takie własności, jakie zostaną im przypisane przez sumę zdarzeń literackich (Rosner 1970: 16–17), zaś 14 Topika przestrzenna, społeczno-kulturowe wzory doświadczenia przestrzeni i archetypiczne jej wyobrażenia to, zdaniem Sławińskiego (1978: 14–15), wtórne interpretacje, nadbudowane nad pewnym minimum przestrzennym zawartym w świecie wysłowionym dzieła. Możemy mieć zatem w dziełach przestrzenie fantastyczne, alegoryczne, groteskowe, wizyjne czy śnione. Dla Sławińskiego światem jest zespół rzeczy, wnętrz i pejzaży, postać konfiguruje się z cech, zaś fabuła to, zaproponowane przez Proppa, „kręgi akcji”. Zob. więcej o grotesce w: Bolecki (1991) i Głowiński (red.) (2003). 15 Więcej o realizmie zob.: Brodzka (1964), Watt (1973), Auerbach (2004). 16 Zob. zagadnienie fantastyki w: Pindel (2004: 7–51), gdzie znajdziemy jej podział na gatunki. Teoria językowego obrazu świata 21 poprzez opis kształtowana jest przestrzeń, wyposażona w takie elementy, które pozwolą zaistnieć wyobrażonym przez autora wydarzeniom. W groteskowym obrazie świata, właściwym chociażby dużym partiom JN Roa Bastosa, groteskowość opisuje świat, który został wyobcowany, a więc pozbawiony podstawowych kategorii ludzkiego poznania i kategorii przedmiotu, rozbijając porządek historyczny i osobowościowy, a także logiczny (Speina 1993: 44). Groteska to „karykatura” operująca rekwizytami fantastycznymi i takimi samymi uwarunkowaniami. Karykatura przywiązana jest zwykle do realistycznego konkretu, ale przerysowuje jego właściwości, nienaturalnie je powiększając lub pomniejszając, gdy tymczasem groteska przekazuje rzeczywistość w znacznym stopniu uogólnioną i modelową. Karykatura, zauważa Speina, zmienia proporcje, a groteska – porządek, wykraczając poza wzorzec stylistyczny i kompromitując realność prezentowaną (Speina 1993: 58–60). Postaci groteski, jak Najwyższy Dyktator czy Policarpo Patiño z JN, łączą w sobie odmienne elementy pochodzące z różnych faktów, w nich też dokonuje się zniekształcenie naszego postrzegania rzeczywistości. Zniekształcone obiekty groteskowe cechuje połączenie cech przerażających i śmiesznych – powiada Martuszewska (2001: 128–129), powołując się na badania L. B. Jenningsa. Aby mówić o grotesce, należy mieć przekonanie, że mamy do czynienia z czymś, co normalnie uznalibyśmy za niemożliwe. W JN Roa Bastosa obficie jest reprezentowana ironia oraz parodia. Sygnały literackie, takie jak wewnętrzne zgrzyty czy przesada, nie tworzą ironii, ale są raczej dowodem jej występowania i świadczą o tym, że autor nie chciał, aby jego słowa brano dosłownie (Hermerén 1977: 372). Z kolei dla parodii obiektem zainteresowania są wyłącznie zjawiska uchwytne na płaszczyźnie językowo-stylistycznej i językowo ukształtowane, a jej funkcją jest „szydercza negacja” poprzez ośmieszenie i przejaskrawienie określonego wzorca stylistycznego. Według Oxford English Dictionary ironia to „figura retoryczna, w której znaczenie zamierzone jest sprzeczne z tym, jakie wyrażają użyte w niej słowa” i zwykle przyjmuje formę sarkazmu albo kpiny. W nich pozorne pochwały kryją w sobie potępienie lub pogardę. Ten sam rodzaj rozumowania można przeprowadzić w odniesieniu do parodii i pastiszu, a także satyry. Parodia jednak jest zawsze parodią czegoś, tzn. nie istnieje poza obiektem, do którego się odwołuje. Zrozumieć parodię umożliwiają tylko argumenty wewnątrztekstowe, 22 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza a dowody zewnętrzne, takie jak dane biograficzne autora, nie mogą być brane pod uwagę – twierdzi Hermerén (1977: 373). Twórczość Roa Bastosa czerpie w mniejszym lub większym stopniu z osiągnięć nurtu nouveau roman. Wskazują na to nawiązania w samych dziełach Roa Bastosa, jak np. postać Raimundo – Samotnego Wariata z JN (YOS: 331; JN: 250, 252), czy opinie krytyków dotyczące pomieszania prawdy z fikcją, chronologii historycznej i zaburzenia ciągu narracji17. Deklaracje programowe twórców nouveau roman poprzedziła inspirowana marksizmem książka Rolanda Barthes’a Le degré zéro de l’écriture (1953, wyd. polskie z 2009 roku: Stopień zero pisania)18. Françoise van Rossum-Guyon wymienia następujące zasady tego typu powieści: 17 Jak choćby: Andreu (1976b: 473–483), Miret (1976: 35–45), Perera San Martín (1984: 25–27), Saer (1986: 64), Michel-Nagy (1993: 191–195), Weldt-Basson (1993: 11), Ortega (1996), a zwłaszcza Ferrer Agüero (1981: 233–307). 18 Mówiąc o „nowej powieści”, mamy na myśli zjawisko le nouveau roman w powieści francuskiej. Nurt ten wpisuje się w szeroki prąd tendencji literackich powstałych w połowie lat 50. XX wieku, a cechuje go szeroko pojęty postmodernizm. Ruch nouveau roman występował we Francji też pod nazwą anti-roman, zaś w Stanach Zjednoczonych rozpowszechniła się początkowo nazwa new fiction, czy też „fabularyzacja”. Francuska „nowa powieść” kojarzy się z Alainem Robbe ‑Grilletem, Michelem Butorem i Nathalie Sarraute. Nowa proza w Stanach Zjednoczonych wydała takie postaci, jak: Donald Barthelme, John Barth, William Gaddiser, Brian S. Johnson, w Anglii mamy do czynienia z Johnem Fowlesem, w Szwajcarii zaś – z Maxem Frischem. Nawet w Japonii mamy przedstawiciela nowego prądu prozatorskiego, a jest nim Abe Kobo. Wszystkie te nazwiska wydają się przynależeć, jak dowodzi Lidia Wiśniewska, do tego samego nurtu pisarstwa, który można nazwać nowoczesnym czy też eksperymentalnym, mimo że jego przedstawiciele nie utożsamiają się z tym drugim określeniem. W nowej powieści autor, bohater i czytelnik mają się spotkać na wspólnym terenie, którym jest język. Dla Wiśniewskiej stanowi to „obszar współzawodnictwa literatury z lingwistyką”. Określenie to pochodzi od Nathalie Sarraute i jej zdaniem „nic nie istnieje poza słowami i nic ich nie poprzedza”, zaś nowa powieść to swoiste universum (Wiśniewska 1993: 58, 208). Tekst powieści jest w następujący sposób definiowany przez Michela Arrivé: „Tekst jest zespołem utworzonym przez dyskurs, opowiadanie i relacje, które umiejscawiają się między dyskursem a opowiadaniem”. Inni autorzy, np. O. Tacca, wyjaśniają, że struktura dzieła prozatorskiego nie jest czymś bez znaczenia bądź czymś narzuconym kapryśnie na rzeczywistość. Jest to raczej sposób jej postrzegania, rozumienia, aby później ją opowiedzieć (Calviño Iglesias 1987: 35). Teoria językowego obrazu świata 23 1. Multiplikowanie ról postaci; 2. Dokonywanie zabiegów na fabule; 3. Unaocznianie narracji, multiplikacja centrów narracji, wprowadzanie perspektyw częściowych lub przeciwstawnych; 4. Oparcie fikcji na tematach lub motywach generujących; 5. Wprowadzanie gry figur różnego typu; 6. Wprowadzanie gry tekstów (intertekstualność); 7. Traktowanie dzieła jako procesu, nie produktu. Dodać do tego można by jeszcze: 8. Stosowanie charakterystycznych motywów; 9. Konstruowanie szczególnych sytuacji komunikacyjnych (van Rossum-Guyon, w: Wiśniewska 1991: 66). Nouveau roman wprowadza mechanizmy tworzące porządek wewnętrzny dzieła i trudno tu mówić o początku czy końcu zdarzeń (Wiśniewska 1991: 63). W nowym wymiarze powieści pisanie jest zarazem czytaniem i mówieniem o tekście, autor jest stawiany w pozycji czytelnika, zaś czytelnik przejmuje prerogatywy autora. Lektura to pisanie czyniące z nadawcy oraz odbiorcy symultaniczne funkcje procesu tekstualnego. Formuła lektury/pisania pochodzi od Barthes’a i konstytuuje teksty powieści typu nouveau roman19. W nowej powieści fabuła jest wypierana przez opis, refleksję, publicystykę, esej, moralistykę, autobiografię, reportaż czy list, zaś niefabularność wewnątrz tekstu powstaje poprzez rozluźnienie związków opowiadania i ukształtowania nowych stosunków między zdarzeniami20. O typie powieści nouveau roman powiada się, że jest to raczej autoprezentacja niż reprezentacja i autografia raczej niż autobiografia. Powieść tego typu przestaje być czymś zupełnie odrębnym poprzez intertekstualność, szczególnie zewnętrzną (Wiśniewska 1991: 65). Według niektórych badaczy powieści tego typu to krytyki powieści, a nawet swoiste antypowieści. Cechą wspólną prozy postmodernistycznej jest szeroko pojęta degradacja fabuły i narratora. Roland Barthes opublikował w 1968 roku słynny esej Śmierć autora. Tekst ten wpisuje się w poststrukturalizm, któremu towarzyszy rozsypanie kategorii autora w tekście (Barthes), dyskursie (Foucault), piśmie (Derrida), a dokonuje się to, jak zauważa Śnieżko, przy udziale lewicowej ideologii (Śnieżko (red.) 1996: 7–8). Praca Barthes’a jest bardzo użyteczna dla interpretacji narratora w JN i niektórych opowiadaniach Roa Bastosa. Dla literatury współczesnej Barthes proponuje posługiwać się pojęciem „skryptora” (scripteur), dla określenia pewnej 19 20 Więcej o nouveau roman pisze Bartoszyński (1987: 230). Polecamy też studium Butor (1971). Zob. także: Mayenowa (1974: 260–262), Owczarek (1996: 63). 24 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza odmiany autora abstrakcyjnego. On „rodzi się […] wraz z tekstem, ale nie ma żadnej egzystencji przed i poza pisaniem”, będąc jego hipostazą (Markiewicz 1995: 434). Powieść stała się „nieubłaganą prześladowczynią” (Barthes) i wtedy nastąpiło rozchwianie lub destrukcja świata przedstawionego oraz jedności tekstu przez „paradoksalny ruch tworzenia i wymazywania” (Robbe-Grillet), „naruszenie linearności czasu, zakłócenie hierarchii poziomów narracyjnych, zatarcie granic między tym, co realne, a tym, co wyobrażone, między dosłownym a metaforycznym użyciem języka” (Markiewicz 1995: 348)21. Według Genette’a kompetencje narratora ogranicza kategoria fokalizacji (focalisation). Dla niego terminy „punkt widzenia” oraz „perspektywa” stanowią mylącą zbitkę pojęciową (za: Markiewicz 1995: 435), zaś w kwestii fikcjonalności utworu literackiego francuski uczony deklaruje, że fikcję definiuje „oddzielenie autora i narratora” (Markiewicz 1995: 439)22. W latach 60. i 70. XX wieku odrzucono też fabułę jako strukturę linearną oraz historię czy czasowość. Pisali o tym Julia Kristeva i Jacques Derrida. Ten drugi twierdzi nawet, że niewygodna zasada linearyzmu została usunięta w filozofii, nauce i literaturze: „To, co dzisiaj się myśli, nie może być podporządkowane linii czy książce” (Kuźma 1982: 116). Michel Butor twierdzi z kolei, że wprowadzenie narratora, stanowiącego punkt ciężkości pomiędzy światem opowiedzianym i światem, gdzie się o nim opowiada, czyli – innymi słowy – ogniwa pośredniego między realnym i wyobrażeniowym, otworzyło problematykę czasu utworu. W opowiadaniu w pierwszej osobie – zauważa Butor – narrator relacjonuje to, co wie o sobie samym i tylko to, co wie. Opowiadanie 21 22 Na obszarze szeroko pojętej powieści postmodernistycznej, nouveau roman, do której z całą odpowiedzialnością można zaliczyć JN – główną powieść prozy paragwajskiej, ale i jedną z fundamentalnych książek tzw. post-boomu latynoamerykańskiego – Markiewicz wyodrębnia główne nurty. Pierwszy z nich nadal przypisuje powieści rolę poznawczą, ale określa ją po nowemu; drugi – „traktuje ją jako dziedzinę suwerennej i immanentnej kreacji; trzeci wreszcie nadaje jej charakter autoprezentacyjny” (Markiewicz 1995: 335). Niekiedy pojawiają się też inne koncepcje ekspresyjne. Narrator może znajdować się poza tekstem, czyli być narratorem zewnętrznym, ale może stać się narratorem mówiącym z wewnątrz tekstu – wtedy stanowi jego część, a jako narrator już jest upersonifikowany, czyli przekształcony w bohatera dzieła. Może być też narratorem – świadkiem lub narratorem – postacią aktywną; może być też nawet głównym bohaterem, jak to jest w przypadku powieści sowizdrzalskiej (Gullón 1987). Teoria językowego obrazu świata 25 w drugiej osobie będzie zatem zawsze opowiadaniem „dydaktycznym”. Trzecia osoba wewnątrz świata powieściowego reprezentuje świat utworu jako osoba różna od autora i czytelnika, osoba pierwsza reprezentuje autora, zaś druga – czytelnika23. Wszystkie one razem pozostają w kontakcie z sobą, co powoduje nieustanne przestawienia (Butor 1970: 243n). Ze względu na totalny i „polifoniczny” charakter jednej z powieści, którą w tej pracy będziemy się zajmować (JN), wspomnieć należy, że powieść w niniejszym dziele wykazuje wyraźne cechy orientacji dramatycznej, jaką od długiego czasu spotyka się w wersji powieści epistolarnej. Dzięki tej formie czytelnik „widzi i słyszy tylko postacie, które znajdują się w miejscu akcji i iluzja osiąga całkowite oddziaływanie” (Markiewicz 1992: 57). Przewaga subiektywnego punktu widzenia, świadcząca o psychologizmie świata przedstawionego oraz indywidualnych doznań, powoduje szerokie rozpowszechnienie monologu wewnętrznego w strukturze narracji. „Strumień świadomości”, obecny chociażby w JN, niweluje przedział między narracją a światem przedstawionym i wyraża ukryte myśli oraz przeżycia bohatera w sposób jawny i nieuregulowany (Speina 1990: 90). W monologu wewnętrznym, zdaniem Butora, opowiada się tylko to, co się wie w danej chwili, w konsekwencji czego mamy do czynienia ze świadomością zamkniętą. Wśród dzieł literatury hispanoamerykańskiej okresu boomu latynoamerykańskiego większa ich część może być zaliczona do nurtu fantastycznego, czyli nie-realistycznego. Charakterystycznym określeniem dla tej literatury czasu boomu jest realizm magiczny24. Tomasz Pindel zauważa, że realizm magiczny łączy cechy literatury typowo realistycznej z cechami właściwymi fantastyce i literaturze operującej cudownością25 23 Jak widać chociażby w zastosowanej trzeciej osobie w Komentarzach Juliusza Cezara, nie może ona podlegać krytyce. 24 Więcej o tym realizmie: Pindel (2004: 211–255). Zgodnie z założeniami realizmu magicznego misterium ukrywa się za światem realnym (to koncepcja Franza Roha), przełamują się granice między życiem a śmiercią, zaś czas, bohaterowie i przestrzeń rozszczepiają się. Sytuacja taka występuje w Pedro Páramo Juana Rulfo, Stu latach samotności Gabriela Garcíi Márqueza, Podróży do źródeł czasu Alejo Carpentiera, a także w JN Roa Bastosa. Istniejący w dziełach Roa Bastosa realizm określa się jako „paraboliczny” (Ferrer Agüero 1981: 122). 25 Przez długi czas w okresie boomu latynoskiego dominowała wyłącznie powieść, którą upatrywano jako wzorcową dla właściwego wyrażenia wielkich tematów Hispanoameryki. To dzięki prestiżowi gatunku powieściowego pisarze tego kontynentu upatrywali w nim szczególnie nośny i najlepiej wyposażony 26 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza i wynika z „przemiany rzeczywistości w umysłach ukształtowanych przez wiarę, przez specjalny sposób postrzegania świata” (Pindel 2004: 308). Narrator tegoż realizmu cechuje się naiwnością, zaś realizm magiczny przedstawia zjawiska nadprzyrodzone tak, jakby były rzeczywistymi. Nurt ten „sięga w głąb” (wyrażenie Joanny Dąbrowskiej) i opisuje dziwność powstałą z wierzeń bądź głęboko ukrytych lęków, pojawiając się w krajach o bogatej tradycji tubylczej. Pindel potwierdza wcześniejszą opinię Wacława Sadkowskiego, że realizm magiczny to nowy rodzaj fantastyki, ale zarazem „rzeczywisty realizm”, gdy odnosi się do świata wewnętrznego ludzi, „których myślenie formowało się w kulturze totemicznej i ma w dużym stopniu charakter nieracjonalny” (Pindel 2004: 309). Właściwe jest też rozumienie realizmu magicznego jako „fantastyki bez elementu strachu”, zaś jego narrator patrzy oczami człowieka o „niezachodnim”, „niecywilizowanym” światopoglądzie (Pindel 2004: 310). Już u początków XX wieku powieść latynoska miała pewien wpływ na literaturę Europy, zwłaszcza na bliską językowo Hiszpanię, a następnie – z pewnym opóźnieniem – zaczęła oddziaływać na polską kulturę literacką26. Przyczyn rozpowszechnienia się literatury Ameryki w możliwości sposób ujmowania tego, co hispanoamerykańskie. Tak zrozumiał to i przedstawił swego czasu Alejo Carpentier, który to kładące podwaliny pod literaturę kontynentu zadanie utożsamił z barokowością, nazywając i szufladkując Amerykę Łacińską – a przez to i jej literaturę – jako „cudowną rzeczywistość” (lo real maravilloso). Sukces tego określenia wyniknął z szerokiej akceptacji tego, co hispanoamerykańskie na gruncie europejskim. Później ideę barokowości kontynuował Severo Sarduy. 26 Pierwotnie, jeszcze w latach 60., swoje triumfy w świecie święciła poezja latynoska z takimi monumentalnymi postaciami, jak Pablo Neruda, César Vallejo, Octavio Paz, Rubén Darío, Nicanor Parra. Jako forma literacka straciła natychmiast wiele ze swej aktywności i w tym samym czasie powieść, wyzwolona już ze swych zadań obywatelskich i pedagogicznych, zaczęła prezentować nieskończoną liczbę najróżniejszych możliwości zainteresowania czytelnika światowego, znajdując się nagle w pierwszym szeregu, zajmując naczelne miejsce zarezerwowane dotąd dla poezji (Donoso 1977: 89). Trzeba wspomnieć choćby o twórczym wpływie na rozwój literatury hiszpańskiej poetów tej miary, co Julio Herrera y Reissig, Rubén Darío czy Vicente Huidobro. Dowodem na twórczą inspirację u pisarzy Półwyspu Iberyjskiego może być choćby powieść o Indianinie Tupinambá autorstwa Eugenio F. Granella albo słabej jakości kalka Gry w klasy Cortázara w postaci utworu José Maríi Guelbenzu El mercurio (Rtęć). Coraz większy wpływ literatury tego kontynentu na rynki światowe zastępuje z korzyścią wieloletnie „zauroczenie” Europą, zaś sami twórcy lansują wizję własnej rzeczywistości (Marrodán Casas 1973: 9). Teoria językowego obrazu świata 27 Łacińskiej w świecie było kilka – oprócz powodów czysto estetycznych, zawartych w geniuszu literackim pisarzy tego kontynentu, doprowadziły do tego m.in. takie ważne wydarzenia, jak przetłumaczenie Pieśni powszechnej Pabla Nerudy na język francuski, Nagroda Nobla dla Miguela A. Asturiasa za powieść Pan Prezydent, a także tłumaczenia latynoskich powieści na języki europejskie oraz wystawa sztuki meksykańskiej w Paryżu. Dużą role odgrywał fakt, że w bloku wschodnim, w tym także w Polsce, podążając za wytycznymi ideowymi z Moskwy, decydenci dostrzegli w literaturze boomu pewien typ pisarstwa zaangażowanego społecznie i poprawnego ideowo, czego wielokrotnie dowodzili pisarze z Ameryki Łacińskiej, w swej większości zresztą lewicujący lub nazywający się komunistami (przykład Pabla Nerudy). Trzeba zatem przyznać, że europejska recepcja nowej literatury iberoamerykańskiej podlegała swoistej uniformizacji estetycznej i ideologicznej, od czego nie była wolna także twórczość Augusto Roa Bastosa, zdeklarowanego agnostyka, lewicującego sympatyka ruchów antyimperialistycznych na kontynencie amerykańskim. W krytyce dzieł boomu powstał z kolei „szum o boom” – jak wyraził to Michał Boni (Skłodowska 1983: 8–9). Syntetyzując przebieg boomu na gruncie polskim, warto posłużyć się danymi zebranymi przez Irenę Rymwid-Mickiewicz (1987)27, która podaje, że w okresie 1960–1980 Polska zajmowała trzecie miejsce w Europie, po Hiszpanii i RFN, co do liczby tytułów przełożonych książek z literatury hispanoamerykańskiej. Problem pisarza latynoamerykańskiego w sytuacji politycznej lat 70. i 80. XX wieku związany jest nieodłącznie z emigracją – powie autorka polska, a świadczyć może o tym także wielość akcentów emigracyjnych w twórczości Roa Bastosa. Lata 80. przynoszą też poszerzenie pojęcia „proza latynoamerykańska”, która nie jest „zagrożona stagnacją, zmienia jedynie swoje oblicze ukształtowane przez boom” (Skłodowska 1983: 8–9). Na ile polski boom był „próbą przekroczenia granic samotności poprzez nieświadome identyfikowanie się z pewnymi wartościami 27 Jak ustalają Milewska, Rymwid-Mickiewicz i Skłodowska (Milewska et al. 1992: 8n), czas wydawania przekładów z literatury Ameryki Południowej w drugiej połowie XX wieku dzieli się na następujące etapy: „1. Etap słabej aktywności wydawniczej (1945–1955). 2. Etap zastoju (1956–1964). 3. Etap umiarkowanej aktywności (1965–1972). 4. Etap intensywnej aktywności (1973–1980). 5. Etap zastoju (1981–1990)”. Więcej na ten temat w: Gaszyńska-Magiera (2011). 28 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza i problemami odległej kultury, a na ile tylko ucieczką w egzotykę «zielonego kontynentu»?” (Skłodowska 1984: 508). Szukamy na to odpowiedzi także w dalszej części rozprawy. Wadą polskiego boomu było – według badaczki – wymieszanie wielkich nazwisk z pisarzami niedoskonałymi warsztatowo, na korzyść zaś należałoby zapisać nierozgraniczanie pokoleniowe – pojawili się i utwierdzili swoją pozycję pisarze młodzi (Skłodowska 1983: 8–9). Barokowość wiąże w całość nową twórczość kontynentu28. Twórczość latynoamerykańskich prozaików najtrafniej jest określana mianem neobaroku, który dla Rajmunda Kalickiego staje się synonimem niepohamowania i braku umiaru: „U Lezamy Limy znajduję bezmiar słów, u Vargasa Llosy – rozdziałów, u Garcíi Márqueza – czynów, u Borgesa – słów” (Kalicki 1974: 129). Nie należy jednak zapominać, że na kontynencie amerykańskim zjawisko wzrostu popularności Latynoameryki musi być odbierane inaczej, zważywszy, że cechuje ten obszar i literaturę z nim związaną przemoc29. Nowa proza latynoamerykańska, oparta na autonomicznym poszukiwaniu nowych form artystycznej ekspresji, propagowała poszerzony realizm. Nową prozę nasycono „pierwiastkiem fantastyczności, swobodną grą wyobraźni czy mitycznym postrzeganiem rzeczywistości”30 (Pindel 2004: 5). W przypadku utworów Roa Bastosa mamy do czynienia z tym, co Gutowski nazywa „mitopowieścią”. Jest to – zdaniem polskiego krytyka – symbioza mitu i powieści, która polega na tym, że konkretna opowieść mityczna (a nie skłonność do mityzacji czy też „mityczność”) staje się podstawą 28 Warto dodać, że ostateczne – naszym zdaniem uproszczone – podsumowanie boomu autorstwa Jerzego Pilcha wskazuje zaledwie dwóch autorów tego okresu, którzy zapisali się w literaturze na stałe, a są nimi Borges i García Márquez (af 2007: 14). Wypowiedź ta może być uważana za podyktowaną chwilą, a okazją ku niej była 80. rocznica urodzin Gabriela Garcíi Márqueza wspominana szeroko w polskich mediach. 29 Tu warto wspomnieć o nurcie „powieści o dyktaturze”, do którego – według rozmaitych krytyków – należą: Asturias, Roa Bastos i García Márquez, jako autorzy utworów poświęconych przywódcom latynoamerykańskim. 30 W kwestii mityczności warto zwrócić uwagę na to, jak Johann J. Bachofen definiuje pojęcie mitu w jego zależności od symbolu: „Mit jest egzegezą symboli. Rozwija się w serii działań wzajemnie powiązanych, którym jedność nadaje symbol. Mit podobny jest do dyskursu filozoficznego w tym, iż dzieli ideę na serię połączonych ze sobą obrazów i pozostawia czytelnikowi dedukcję ostatecznych wniosków” (Xirau 1977: 118). Obcość w antropologicznej koncepcji przekładu literackiego 29 organizacji świata przedstawionego, zaś elementy struktury powieści służą reinterpretacji i rewaloryzacji mitu. Termin ten – zaznacza badacz – może być stosowany jedynie wtedy, gdy mit czy zespół mitów funkcjonuje w kulturowej pamięci zbiorowej i konstytuuje świat przedstawiony powieści; gdy powieść reinterpretuje kanoniczne wersje mitu i traktuje go jako transformator znaczeń. Powiada Gutowski: „Dystynktywną cechą mitopowieści nie jest mitologizacja świata przedstawionego, lecz wpisana w dzieło reinterpretacja mitu religijno-kulturowego” (Gutowski 1990: 108). Wziąwszy pod uwagę wszystkie dotychczasowe ustalenia genologiczne, przejść możemy do omówienia kategorii obcości w tłumaczeniu. Obcość, tak ważna w przypadku odległych kultur, do których niewątpliwie należy zaliczyć dziedzictwo Guaranów, staje się niejako uprzywilejowanym sposobem postrzegania świata literackiego. 1.2.Obcość w antropologicznej koncepcji przekładu literackiego Wyjaśniwszy kluczowe dla tej rozprawy pojęcie JOŚ, należy zwrócić uwagę na sposoby jego transferu poprzez tłumaczenie literackie, które – w związku z oddaleniem geograficznym i kulturowym w przypadku prozy Roa Bastosa – powinno mieć nachylenie antropologiczne jako to, które najpełniej odda polskiemu czytelnikowi specyfikę świata Guaranów. Świat ten, tak charakterystyczny dla twórczości Roa Bastosa i immanentny w niej, nie ma odpowiednika na gruncie polskim i tylko specjalne komentarze mogą przybliżyć do siebie oba światy – polski i paragwajski. Językowy świat paragwajski dodatkowo cechuje się bilingwizmem guaraní-hiszpańskim, co stanowi kolejny stopień utrudniający odczytanie dzieł klasyka paragwajskiego. Kulturę w niniejszej pracy rozumiemy w jej aspekcie najszerszym, czyli jako sumę materialnych i duchowych wytworów danej społeczności. Kultura ma olbrzymie znaczenie dla społeczeństw, bowiem wyznacza im świat, w którym żyją. Natomiast całokształt wzorców oraz zachowań, które są przekazywane przez tradycję i przestrzegane w pewnych kodeksach, różni się od jednostkowych, przypadkowych zachowań określonej jednostki. Takie zjawisko jest określane przez Sapira jako „obyczaj”. Różnica między nim a tradycją jest raczej subiektywna (Sapir 1978: 225). Richard Jacquemond stwierdza, że kultura słabsza zawsze 30 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza tłumaczy więcej z kultury silnej, a nie na odwrót31. Kiedy zaś w kulturze silnej pojawiają się przekłady z kultury słabszej, są postrzegane jako trudne, tajemnicze i wymagające komentarza. Czyta je niewielkie grono znawców, podczas gdy dzieła kultury silnej są czytane przez masy. Silna kultura wybiera do tłumaczenia tylko te dzieła kultury słabszej, które odpowiadają wcześniej powstałemu jej obrazowi w kulturze silnej i które ten stereotyp potwierdzają (Skibińska 1999: 35, przyp. 72). W przypadku kultury guaraní mówić możemy o słabej, spychanej i niedocenianej nawet w samym Paragwaju, gdzie – w dyskursie oficjalnym – dominuje kultura europejska i język hiszpański. Tym bardziej w Polsce kulturę tę traktuje się jako „egzotyczną”. Nawiązująca m.in. do filozoficznych koncepcji Humboldta hipoteza Sapira–Whorfa zakłada, że przekład nie jest możliwy, bo to język kształtuje aktywnie rzeczywistość i postrzeganie, zaś normy językowe społeczności określają selekcję naszych interpretacji. W swej teorii Edward Sapir i Benjamin L. Whorf dowodzą, że trudności z przełożeniem każdego wyrażenia na inny język dotyczą wielu jego poziomów, tj. strony fonetycznej, denotacji, konotacji, czy elementów nacechowanych kulturowo zwanych kulturemami. Kulturemy to jednostki tekstu wykazujące silne nacechowanie kulturowe, ale także ideologiczne, społeczne, wskazujące na przynależność do danego języka i dla niego charakterystyczne. Trudności związane z wyrażaniem kulturemów w innym języku mogą wynikać z odmiennych uzusów społecznych. Największą trudność sprawiają jednak heterogeniczne zakotwiczenia kontekstowe, a ponieważ kulturemy są jednostkami o szczególnie wysokim stopniu nasycenia kolorytem lokalnym, próba ich przekładu prowadzi zwykle do częściowej, a nawet całkowitej nieprzetłumaczalności (Górski 2005: 92). Przekład zwracający się w stronę etnologii i nauki o kulturze nazywać będziemy przekładem antropologicznym. Podwaliny teoretyczne pod teorię takiego przekładu, który stanowi przejście od jednej kultury do drugiej, położył niemiecki myśliciel Friedrich Schleiermacher. Według niego udany przekład musi różnić się od oryginału, ponieważ w tekście wyjściowym 31 Fakt odmienności kulturowej odbiorcy oryginału i odbiorcy przekładu był podkreślany przez takich autorów, jak np. Vermeer czy Schmitt. Wielu badaczy twierdzi, że wraz ze zwiększającym się dystansem pomiędzy kulturami społeczności języka oryginału i języka przekładu zmniejsza się przekładalność tekstów języka oryginału i języka przekładu – stwierdza Lewicki za Kollerem (Lewicki 2000: 30). Obcość w antropologicznej koncepcji przekładu literackiego 31 znajdują się „ukryte rezerwy”, o czym później wspomina Georg Steiner (2000)32. Przekład szczególnie nastawiony na uwzględnianie elementów kulturowych tekstu oryginału ma stosunkowo długą tradycję. Istnieją – zdaniem Skibińskiej – trzy etapy prób wchodzenia w dialog z kulturami, traktowania Innego i jego specyfiki w przekładzie: okres „etnocentryzmu”33 (do końca XVIII wieku), okres „otwierania” (romantyzm) i ostatni, trzeci (od połowy XX wieku), charakteryzujący się powstaniem naukowych teorii przekładu i „uświadomienia sobie, że tłumacz jest zamknięty między koniecznością a niemożliwością”34 (Skibińska 1999: 12–13). W związku z naszym przedmiotem badań, a jest nim twórczość Augusto Roa Bastosa przypadająca szczególnie na lata 60. i 70. XX wieku, interesować nas będzie okres trzeci, cechujący się, zdaniem cytowanej autorki, nastawieniem na odmienność kulturową i postrzeganiem specyfiki kulturowej oryginału jako jednego ze źródeł nieprzekładalności. Towarzyszyć nam będzie stale poczucie niemożności przy translacji „miejsc obcości” w dziełach powieściopisarza paragwajskiego, 32 Nawiązując do prac Georga Steinera, stwierdzić należy, że w jego opinii języki i kultury wchodzące ze sobą w kontakt w tłumaczeniu różni nie tylko specyfika języka, ale także inny w każdym z języków system referencji. Istnieją strefy wspólne, które na siebie zachodzą, ułatwiając w ten sposób pracę tłumaczowi. Istnieją także różnice dotyczące dwu następujących składników: przestrzeni i czasu. Steiner twierdzi, że w kontakcie z obcym światem tłumacz obnaża granice własnego „ja”, własnej kultury, wrażliwości i inteligencji, a więc musi niejako „zdobyć” na nowo swój własny język, wytworzyć własny „tradożargon”. Tłumacz zmierzający do oswojenia i znaturalizowania obcości wprowadza do własnego języka i pejzażu kulturowego cechy obce, dotyczące np. kolorytu lokalnego, zwyczajów itp., gdy między oryginałem a przekładem istnieje różnica czasu (Dąmbska-Prokop 1997: 19). 33 Termin Antoine’a Bermana. Analizę trzech okresów historii przekładu przedstawia Skibińska (1999: 12–38). 34 Powołując się wciąż na pracę Skibińskiej, możemy stwierdzić, że we wczesnym stadium naukowym translatoryka reprezentowana była przez Romana Jakobsona, Eugene’a Nidę, Georges’a Mounina, Nicolasa Vinaya czy Jeana Darbelneta. Postrzegano wtedy przekład jako przejście od języka A do języka B, zaś praca tłumacza miała polegać na wyszukiwaniu w języku B ekwiwalentów czy odpowiedników już użytych w języku A, z pominięciem sprawy kontekstowości. Badania antropologów, np. Bronisława Malinowskiego czy Edwarda Sapira, pozwoliły uwzględnić uwarunkowania społeczno-kulturowe w funkcjonowaniu komunikatów. Umberto Eco idzie na kompromis w tym twierdzeniu, sugerując, że takie rozwiązanie przynosi dobre skutki tylko w przypadku tekstów odległych czasowo lub kulturowo. 32 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza zmniejszanej do pewnego stopnia poprzez stosowanie rozmaitych zabiegów. Tłumacz może wybrać dwie strategie – albo naturalizować pojęcia z obcej kultury („tłumaczenie egocentryczne”), albo też je uszanować i pokazać czytelnikowi przekładu z innego kręgu kulturowego, dokonując – w pojęciu Antoine’a Bermana – „tłumaczenia etycznego”. Niezbędna jest tu, w każdym przypadku, wiedza pozatekstowa, w którą musi być wyposażony czytelnik przekładu, by bezbłędnie rozszyfrować owe wiadomości. Jak zaznacza Skibińska, część wiedzy czytelnika przekładu jest jednak zbyt uboga, by potrafił on rozszyfrowywać z łatwością obce nazwy, a więc w nieunikniony sposób mniejsza lub większa część informacji przepadnie nieodczytana, chyba że tłumacz poda odpowiednie wskazówki w postaci przypisów bądź słowniczka dołączonego do tekstu tłumaczonego. Zawsze też należy brać pod uwagę uwarunkowania historyczne związane z opisywanym w oryginale obszarem, by dostrzec sposób jego opisywania: czy jest to nostalgiczne wspomnienie „raju utraconego” czy też zapiski bieżące z otaczającej rzeczywistości. Zachowanie „egzotyki” – jak zaznacza Skibińska – nie jest jeszcze zabiegiem wystarczającym, ponieważ należy dostarczyć czytelnikowi przekładu (nie wiadomo, czy ma tego dokonywać tłumacz) niezbędnego minimum wiedzy historycznej i informacji służącej do odszyfrowania zakamuflowanych odniesień zrozumiałych dla mieszkańców terytorium tekstu oryginalnego (Skibińska 2002: 138–139). Przekład staje się wewnętrzną sprawą kultury przyjmującej, a ciekawą wydaje się problematyka umieszczenia czytelnika w uniwersum językowym i kulturowym oryginału albo też uczynienia z tekstu swoistego mechanizmu współpracującego z językowym i kulturowym „tu i teraz” odbiorcy, co jest jednym z założeń niniejszej rozprawy, biorącej pod uwagę współczesność czytelnika polskich przekładów Roa Bastosa. Schleiermacher uważa, że tłumacz powinien wychodzić naprzeciw albo czytelnikowi, albo autorowi oryginału – w żadnym wypadku nie usiłować zadowolić obu jednocześnie w tym samym stopniu. Twierdzi, że „[…] istnieją tylko dwie [metody przekładu – M. D.]. Pierwsza z nich to zostawić autora w spokoju, na ile to możliwe, a przybliżyć ku niemu czytelnika, druga to zostawić w spokoju czytelnika, a przybliżyć ku niemu autora” (Fordoński 2000: 183). Wiele miejsca w pracach poświęconych teorii przekładu zajmuje problem stopnia przełożenia realiów kulturowych w procesie tłumaczenia. Obcość w antropologicznej koncepcji przekładu literackiego 33 Do najciekawszych badaczy tej problematyki, zdaniem Sypnickiego i Szeflińskiej-Karkowskiej, należą Eugene Nida i Georges Mounin35. Dla tych uczonych tłumaczenie stanowi proces dokonywania wyborów i tylko w niewielu przypadkach potrafi ono oddać wiernie wszystkie elementy tekstu w języku oryginału, a zwłaszcza struktury bardziej złożonej, jaką jest całe dzieło literackie. Praca ta wydaje się jakby z góry skazana na niepowodzenie. Jedną z przeszkód w tym procesie są wspomniane różnice kulturowe. Należy też zaznaczyć, że wszelkie fakty cywilizacyjne oraz aspekty właściwe danej kulturze niosą ze sobą takie konotacje, które niekiedy okazują się nawet ważniejsze od samych faktów czy też realiów (Sypnicki, Szeflińska-Karkowska 2000: 201–202). Dla Georges’a Mounina (1972: 149) tłumacz musi być nie tylko znawcą języka, ale i znakomitym etnografem. Dla niego znajomość kultury języka oryginału jest niezbędnym elementem kompetencji tłumacza36. Według tego badacza w procesie translacyjnym należy wykorzystywać ustalenia etnologii, ponieważ nauka ta pozwala tłumaczowi poznać cywilizację, której wytworem jest przekładany tekst37. Zdaniem tego lingwisty przekładany tekst powinien być pojmowany dwojako: poprzez rozumienie tego wszystkiego, co pozwala ustalić związki formalne tworzące system lingwistyczny języka, jego trzy struktury: leksykalną, morfologiczną i syntaktyczną, oraz poprzez uświadomienie sobie zmieniających się w czasie stosunków między elementami znaczącymi a znaczonymi. Kwestia przekładalności, zdaniem Mounina, leży w możliwościach lingwistyki38. 35 36 37 38 W ramach antropologicznej teorii przekładu odnajdujemy parę charakterystycznych koncepcji: jest nią nieprzekładalność (Benjamin L. Whorf) oraz przekład jako suma podejść etnologicznego i filologicznego (Georges Mounin). Georges Mounin nawiązuje do ustaleń Sapira i Humboldta. Zaznacza, że kultura jest obecna w języku jako wpisana weń wizja świata. Dziś teorię tę nazywa się „językowym obrazem świata”, a jej głównym badaczem w Polsce jest Jerzy Bartmiński. Koncepcja ta sprowadza się do sformułowania, że różne systemy językowe wyrażają różne światy. Ciekawą kwestią jest rozumienie przez Mounina filologii jako „etnologii odnoszącej się do przeszłości”, co oznacza, że wyjaśnia ona tłumaczowi cywilizację już nieistniejącą lub powoli zamierającą. Z kolei, inspirując się myślą André Martineta, Mounin dowodzi, że każdy język wyznacza specyficzny sposób interpretacji ludzkiego doświadczenia w poszczególnych wspólnotach. Postawa ta prowadzi do zaskakującego wniosku, że tak naprawdę nie istnieje przekładalność. Przekład jest możliwy na płaszczyźnie denotacji (Soliński 1987: 37). 34 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza Krytyk ten posługuje się tutaj pojęciem cech uniwersalnych występujących we wszystkich językach, zwanych „uniwersaliami”39. Rozumiana w ten sposób teoria przekładu musi brać pod uwagę zbieżności kultur. „Podstawowe wymagania” każdego tłumaczenia podaje Eugene Nida. Są nimi: „1. posiadać sens; 2. przekazać ducha i metrum oryginału; 3. posiadać naturalną i płynną formę wyrażenia oraz 4. powodować podobną reakcję”40 (Hatim, Mason 1995: 28). Nida postuluje podejście etnologiczne, zakładające dogłębną analizę zjawisk kultury i słów służących do ich określania. Dla tego uczonego decydującymi kryteriami adekwatności zabiegu translacyjnego są typ dyskursu i reakcja czytelnika – do tego stopnia, że skupienie się na stylu oryginału w pewnych okolicznościach może okazać się niepotrzebne, a nawet niewskazane: „Analityczna antropologia społeczna i językoznawstwo opisowe wspólnie dostarczają klucza do badań semantycznych” (Skibińska 1999: 31). Trudność w tłumaczeniu antropologicznym sprawia środowisko człowieka (szeroko pojęta ekologia), kultura materialna, ustrój społeczny, sfera religijna oraz sfera językowa, a dziedziny te muszą zostać obligatoryjnie uwzględnione w procesie tłumaczenia. Eugene Nida, o czym pisze Skibińska (1999: 31), propaguje dostosowanie tłumaczonego tekstu do kultury języka przekładu i jego odbiorców. Twierdzi on, że tłumaczenia nie sposób oddzielić od doświadczenia osobistego i ramy konceptualnej odbiorcy, zaś tekst przeznaczony do tłumaczenia musi zostać zmodyfikowany po to, by odpowiadał doświadczeniu innego odbiorcy w jego kontekście. Sposobem właściwego przetłumaczenia jest tzw. ekwiwalencja41 dynamiczna, 39 40 41 Uniwersalia według Mounina dzielą się na: ekologiczne (ciepło, zimno, wiatr itp.), biologiczne (odrębne „widzenie świata”), nazwy przestrzeni i czasu oraz psychologiczne. Z pewnymi zastrzeżeniami można mówić także o innych „uniwersaliach”: morfologicznych, składniowych czy semantycznych. Mounin przyjmuje założenie etnolingwistów, że język determinuje określoną wizję świata, i dodaje, że w każdym języku znajdują się „skamieliny leksykalne i syntaktyczne”, ponieważ nie odbija on automatycznie zmian w rozumieniu świata oraz samego języka, które ulegają zmianie w czasie. „1. tener sentido; 2. transmitir el espíritu y manera del original; 3. poseer una forma de expresión natural y fluida, y 4. producir una reacción similar”. O ekwiwalencji zob. w dalszej części tej pracy. Zdaniem Urszuli Dąmbskiej-Prokop (2000: 68–74) ekwiwalencję należy rozumieć jako równoznaczność i relację analogii oraz tożsamości tekstu oryginału z tekstem przekładu na rozmaitych płaszczyznach. Obcość w antropologicznej koncepcji przekładu literackiego 35 definiowana jako „stopień, jakim odbiorcy w języku docelowym reagują na komunikat w dokładnie taki sam sposób jak odbiorcy w języku źródłowym”. W rozumieniu Nidy tłumacz musi znać dwie kultury i dwa języki, aby w przekładzie użyć możliwie najbliższego odpowiednika (the closest equivalence). Na obszarze tłumaczenia etnologicznego wyróżnia się ekwiwalencję formalną i ekwiwalencję dynamiczną. Tłumacz musi pamiętać, by ekwiwalencja była dynamiczna: „musi tak dobierać środki języka oryginału, by w tekście przekładu uzyskać możliwie pełną naturalność, odwołując się przy tym do realiów i wzorców kulturowych znanych odbiorcy tekstu przekładu” (Skibińska 1999: 3). Problem z takim przekładaniem wiąże się z tym, że użytkownicy różnych języków postrzegają rzeczywistość w swoisty sposób, co objawia się w odmiennej segmentacji tejże rzeczywistości. Wynika ona z różnic systemowych poszczególnych języków, lecz jest też rezultatem charakterystyki pragmatycznej oraz błędów wynikających z nieuwagi czy nieudolności tłumacza. „Etnoskładnia” to obszar badań odmienny od wytycznych Sapira i Whorfa, którym zajmuje się polska badaczka, Anna Wierzbicka. Według niej dochodzi do poszerzenia zakresu zadań tłumacza, który musi postrzegać zjawiska językowe w szerokim kontekście kulturowym. Opiera ona swą hipotezę uniwersalnej przekładalności na współczesnej semantyce, dzięki której możliwe stało się nadanie przekładalności leksykalnej pewnej precyzji. Wierzbicka jest przekonana, że wierne przekłady mogą być niekiedy nieudolne stylistyczne: [D]wa zdania w dwóch różnych językach czy też dwa zdania w tym samym języku mają to samo znaczenie wtedy i tylko wtedy, kiedy posiadają dokładnie tę samą reprezentację semantyczną – innymi słowy wtedy, kiedy można je przełożyć w ten sam sposób na język reprezentacji semantycznej (Wierzbicka, w: Burkhardt 2000: 261). Zważywszy na dwujęzyczność w twórczości Augusto Roa Bastosa, warto zwrócić uwagę, że w artykule „Podwójne życie człowieka dwujęzycznego” Wierzbicka stwierdza, że niewykonalne jest opuszczenie świata wewnętrznego języka ojczystego na rzecz świata innego języka, czy też, mówiąc inaczej, zamieszkanie w dwóch różnych światach naraz. Człowiek przechodzący z jednego języka na drugi zmienia nie tylko formę, ale także i treść (Wierzbicka 1990: 71). 36 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza Skłaniamy się też ku teorii dobrego tłumacza według Georga Steinera. W pracy translatora – stwierdza Steiner – ważny jest instynkt posiadania, ponieważ tłumacz łamie kody, dając w ten sposób poczucie panowania nad oryginałem – niejako go „przywłaszcza” lub po części „naturalizuje”. Innym ważnym poglądem reprezentowanym przez badacza jest to, że dokonujący przekładu staje się obcy zarówno wobec pierwowzoru „wyeksploatowanego i zdradzonego”, jak i wobec własnego wytworu. Stąd mówi się o Steinerowskiej hermeneutyce przywłaszczenia i dosłowności (za: Sobolewska 1984: 146). Steiner powiada, że tłumacz z jednej strony reprezentuje publiczność literacką, której przyzwyczajenia literackie jest obowiązany respektować, co uzasadnia stosowanie uproszczeń i upiększeń, z drugiej zaś – musi brać pod uwagę rolę obcojęzycznego dzieła, będącego dla przekładającego głównie systemem wartości, ale też określonych nakazów (Sobolewska 1984: 155). Georg Steiner zwraca uwagę na zachodzącą w akcie przekładu dynamikę wymiany wartości. Zdaniem uczonego powstały na skutek agresji wobec oryginału tekst przekładu nie staje się łupem, którego wydarcie pozostawiło blizny. Nie jest on aktem kradzieży znaczeń, ale wręcz przeciwnie: „w końcowym efekcie wnosi nowe sensy, ujawnia niewidoczne dotąd aspekty oryginalnego utworu” (Heydel 2002: 103). Najlepszą formą przekazu specyfiki kulturowej oryginału jest transkrypcja, a także transliteracja oraz adaptacja słów z oryginału z zachowaniem formy i brzmienia, zaś – zgodnie ze wskazówkami takich teoretyków przekładu, jak Jiří Levý i innych – przenoszenie do przekładu zbędnych realiów tylko utrudnia czytanie. Można wtedy też zastosować odpowiednik funkcjonalny albo konotację, dodając do nowego tekstu inne słowo z oryginału (Murska 1991: 66). Według Levý’ego (1963), w tłumaczeniu należy zachować tylko te elementy kulturowe, które czytelnik może odebrać jako charakterystyczne dla rzeczywistości w utworze. Środki wyrazu, dla których język przekładu nie ma ekwiwalentów i które nie sprzyjają powstaniu iluzji środowiska obcojęzycznego, można zastąpić substytutami niezwiązanymi w świadomości czytelnika z konkretną czasoprzestrzenią (Murska 1991: 59). U czytelników oryginału i przekładu nie powstają te same skojarzenia – twierdzi Olgierd Wojtasiewicz. Istnieje nieprzekładalność natury kulturowej, wynikającej z niemożności zrozumienia przez odbiorcę wtórnego pewnego typu aluzji. Według tego badacza tłumacz jako osoba bilingwalna i bikulturowa Obcość w antropologicznej koncepcji przekładu literackiego 37 w trakcie przekładania tekstów mocno osadzonych w realiach napotyka na wiele trudności, wynikających z istnienia w każdym języku swoistej siatki pojęć, do których zalicza się tzw. ksenizmy, inaczej egzotyzmy, czyli wyrazy nazywające obce realia (Wojtasiewicz [1957] 1992: 100). Problem zwiększa się tym bardziej, gdy mamy do czynienia z dwukulturowością i bilingwizmem w języku tekstu pierwotnego, jak w przypadku twórczości Roa Bastosa. W najnowszych badaniach nad przekładem antropologicznym Tomasz Górski (2004: 126) zwraca szczególną uwagę na niemożność istnienia przekładu w oderwaniu od kultury. Na podstawie wspomnianej wcześniej teorii Schleiermachera Lawrence Venuti – w interpretacji Górskiego – rozróżnienia „egzotyzację” (foreignizing) i „adaptację” (domesticating); „egzotyzacja” staje się dla niego alternatywą dla udomowienia. Strategie adaptacyjne – naturalizacja oraz egzotyzacja (kalki, zapożyczenia, parafrazy, opisy) wynikają z problemów wiążących się z heterogenicznością kultury. One też stały się inspiracją dla teorii przekładu nawiązujących do aktu komunikacji Bühlera–Jakobsona42. Strategie te zaleca się definiować tylko w odniesieniu do konkretnych sytuacji kulturowych, konkretnych momentów zmieniającej się wciąż recepcji literatury obcojęzycznej i w kontekście zmiennych hierarchii lokalnych wartości. Do głosu dochodzą też inne strategie translacyjne, o których pisze Elżbieta Tabakowska (2002: 26). Należy do nich, zdaniem badaczki, przekład „semantyczny” Petera Newmarka i przekład „bezpośredni” (w odróżnieniu od „pośredniego”) Ernsta-Augusta Gutta (por. Gutt 2004). W istocie, twierdzi uczona, strategie Venutiego, Gutta i Newmarka sprowadzają się do jednej, klasycznej – Friedricha Schleiermachera, który nazwał proces tłumaczenia „eksportowaniem czytelnika”, w odróżnieniu od „importowania autora”. Istnieje jednak swoiste połączenie obu Schleiermacherowskich pojęć (egzotyzacji i udomowienia) w postaci egzotyzacji poprzez udomowienie. Polega ona na uzyskaniu „częściowej ekwiwalencji między analizowanymi kulturemami i wprowadza jednocześnie znaczeniowy dystans, dzięki któremu jednostki «urodzimione» stają się w kulturze docelowej przynajmniej częściowo obce” (Górski 2005: 166). Przekład jest interpretowany jako odwzorowanie tekstu podstawowego w realiach języka tekstu docelowego, niekiedy bardzo odmiennych 42 Zob.: Bühler (2004), Jakobson (1989). 38 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza od realiów języka tekstu podstawowego (w przypadku tej pracy jest to kultura metyska Paragwaju43, odtworzona i przetworzona literacko na przestrzeni XX wieku, z odwołaniami aż do czasów kolonialnych), a to z kolei stanowi nieodłączny element przełamywania barier językowych i kulturowych, bowiem [o]peracja tłumaczenia często pociąga za sobą przełamanie bariery czasowej i przestrzennej istniejącej pomiędzy obiema kulturami i językami, co potwierdza relatywność przekładu jako zjawiska opartego na permanentnie zmieniającym się związku pomiędzy językiem, myśleniem i rzeczywistością (Garcarz 2004: 88). Badacze są przekonani, że przekład jest nierozerwalnie związany z poszukiwaniem takich elementów, jak język tekstu docelowego, których charakter oraz pełnione przezeń funkcje w całej jego kulturze pozwalają oddać sens tekstu podstawowego w sposób zrozumiały dla odbiorcy tekstu docelowego, w pełni zanurzonego w kulturę własnego języka (Garcarz 2004: 85, 88)44. Ku antropologii kulturowej w translatoryce – wychodząc poza lingwistyczne i literaturoznawcze jej rozumienie – zwraca się także Umberto Eco. Dla niego tłumaczenie odbywa się nie tylko w przestrzeni między dwoma językami, ale i między dwiema kulturami i dwiema encyklopediami. Autora Imienia róży interesuje strefa napięć między kulturą oryginału a kulturą przekładu, dokonująca się na linii od „udomowienia” do egzotyzacji i od „modernizacji” do archaizacji. Biorąc przykład ze znanego podziału Jakobsona i uwag Peirce’a (por. np. Jakobson 1989; Peirce 1997), Eco, inspirowany przemyśleniami tych badaczy, nawiązuje do zależności między pojęciami translation, transaction, immediate neighborhood i proponuje własną klasyfikację problematyki interpretacji 43 Zgodnie z zapewnieniem Riordana Roetta i Richarda Sacksa społeczność guarańska uważała swoje kobiety jako właściwy prezent dla gości, co stworzyło metyską kulturę Paragwaju z potomstwa „gości” hiszpańskich i guarańskich kobiet (Roett, Sacks 1991: 100). 44 Podajemy też inne źródła traktujące o antropologicznym (kulturowym) aspekcie przekładu: Hertz (1975), Balcerzan (red.) (1977), Sobolewska (1984), Szary-Matywiecka (1984), Fast (red.) (1991), Murska (1991), Szymoniuk (1991), Kielar (1992), Dąmbska-Prokop (1997, 2000), Skibińska (1999), Skibińska, Tomicka (red.) (2000), Tabakowska (2002), Górski (2004, 2005), Kapuściński (2005). Obcość w antropologicznej koncepcji przekładu literackiego 39 w aspekcie nie tylko translatorskim, stanowiącą syntezę i najnowszą propozycję interpretacji translatorskiej (Soliński 2004). Wystan H. Auden poszerza zagadnienie antropologicznej koncepcji przekładu, wprowadzając pojęcie kodu informacyjnego i języka osobowego społeczeństwa. Język taki jest określany w następujący sposób: […] każde społeczeństwo posiada pewne generalne idee dotyczące natury ludzkiej i świata, zła i dobra, które poszczególni członkowie tego społeczeństwa przyjmują jako prawdziwe i naturalne, a które mogą się jednak w pewnym stopniu różnić i różnią się zazwyczaj od idei charakterystycznych dla innego społeczeństwa […] (Auden, za: Soliński 1987: 36–37). Nie ma zasadniczych trudności przekładowych na płaszczyźnie kodu informacyjnego, jednak występują one na płaszczyźnie języka osobowego społeczeństwa45. Zgodnie z opiniami Reissa i Vermeera translacja zakłada zrozumienie przekładanego tekstu, a co się z tym wiąże – interpretację tekstu w jakiejś sytuacji. Z tego względu interpretacja wiąże się – w rozumieniu Bożeny Kielar – nie tylko ze znaczeniem (Bedeutung), ale również z sensem tekstu (Sinn/Gemeintes), czyli z sensem danego tekstu w jakiejś sytuacji (Kielar 1988: 53). Przy przekładzie interpretacyjnym tekstu literackiego element estetyczny może się okazać ważniejszy od zachowania elementu informacyjnego. W obliczu takiego stanu rzeczy tłumacz musi sięgać do wiedzy pozajęzykowej, pozatekstowej, a więc – ogólnie rzecz ujmując – kulturowej, a ostateczny efekt interpretacji w dużym stopniu zależy od zdolności językowo-artystycznych przekładającego (Kielar 1988: 59). W świetle najnowszych teorii, aby skutecznie mógł zaistnieć proces przekładu, potrzeba do tego trzech niezbędnych czynników. Są to: kultura, kontekst i odbiorca końcowy (Garcarz 2004: 90–91). Kultura jest 45 Warto przytoczyć też inne wypowiedzi na temat roli tłumacza w przekładzie kulturowym. Zdaniem Petera Newmarka poszanowanie specyfiki Innego należy już obecnie do zasad podstawowych tłumacza, a Albert Bensoussan powie nawet: „Czytelnik powinien czuć, że tekst pochodzi z daleka, jeśli nawet nie poczuje, że jest on przekładem” (Skibińska 1999: 37). Rzec należy zatem, że między oryginałem a przekładem powstaje tzw. „język pośredni” (interlangue), zaś z przekładu wyłania się też inny świat przedstawiony – „świat pośredni”, „międzyświat” (intermonde), niebędący ani światem własnym oryginału, ani światem przekładu (Skibińska 1999: 37). 40 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza określana jako pierwszy, a zarazem najistotniejszy element wszystkich przekładów i dotyczy tak języka tekstu początkowego, jak i języka tekstu docelowego. Kultura tekstu docelowego jest bliższa tłumaczowi i obliguje go do respektowania i odwzorowywania swoistych „kodów kulturowych” (zob. Górski, Chruszczewski 2003). I chociaż nie dla wszystkich „kodów kulturowych” uda się znaleźć właściwe odpowiedniki w tekście docelowym, tłumacz jest w stanie „odkodować” tekst początkowy, aby ponownie „zakodować go” w sposób czytelny dla odbiorcy tekstu docelowego. Aby wyrazić komunikat w innym języku, tłumacz musi odwołać się do wiedzy uprzedniej i wpisać ten komunikat w tzw. „pragmatyczny kontekst kulturowy” (Górski, Chruszczewski 2003: 221). Transfer komunikatu obcojęzycznego do języka przekładu wymaga, jak piszą Górski i Chruszczewski, „zmiany jego kontekstu pragmatycznego”, a sam proces tłumaczenia staje się aktem „interpretacji oryginału mającym na celu dostosowanie go do skomplikowanej siatki zależności” (Górski, Chruszczewski 2003: 226). Tłumacz dokonuje deformacji nie „słów” pierwowzoru, ale śladów odwołań do określonych odmian języka, funkcjonujących w danym społeczeństwie. Wprowadzenie w obręb struktury stylistycznej przekładu elementów stylistycznych nieobecnych w oryginale świadczy raczej o aktualizacji innego systemu stylistyczno-funkcjonalnego. Konsekwencje wyborów tłumacza sprowadzają się więc nie tylko do stylu (por. Sienkiewicz 1984: 228). W każdym przekładzie dokonywanym z innej kultury i innego kręgu kulturowego mamy do czynienia z elementami zaznaczającymi odrębność kulturową. Są one nazywane „sygnałami obcości tekstu” i zaliczamy do nich: „[Z]achowanie nazw własnych w brzmieniu oryginalnym, cechy składniowe kolidujące z regułami języka tłumaczenia” i różnorodnie przejawiające się zjawiska kulturowe. Legeżyńska (1986: 13) dowodzi, że dzieła latynoamerykańskie odbierane są w innych konwencjach niż te, które projektuje oryginał, a o różnicach tych decyduje właśnie odmienność kontekstów kulturowych. Obce w literaturze tłumacza konwencje, zwane przez Michała Głowińskiego „stylami odbioru”, mogą także dzięki przekładowi ulec „przeszczepieniu” i tworzyć inne programy odbiorcze już w nowej literaturze (Legeżyńska 1986: 15–16)46. 46 Według Legeżyńskiej (1986: 15–16) funkcję „przeszczepienia” konwencji pisarskich Latynoameryki w Polsce lat 70. i 80. pełniły wielokompozycyjne utwory Julio Cortázara, takie jak Gra w klasy i 62. Model do składania. Obcość w antropologicznej koncepcji przekładu literackiego 41 Elementy znaczące są zazwyczaj wyodrębniane z wielkiego szumu całej konkretnej kultury, wywołanego mnogością informacji na odcinku nadawca – odbiorca literatury, które się krzyżują i na siebie nakładają. Te elementy i ten szum w takim stopniu zaznaczają się w dziele, w jakim tłumacz poprzez swą pracę utrwala jakieś istotne społecznie rozumienie literatury. Dla Szary-Matywieckiej (1984: 23), przekład jest mediacją między różnymi rzeczywistościami i warunkami kulturalnymi. Częstokroć dzieło literackie jest uwikłane wielokierunkowo i wielopłaszczyznowo w kulturę utworu (termin van Dijka, w: Skibińska 1999: 7), obecną zarówno na poziomie lokalnym, jak i globalnym. Na poziomie lokalnym, czyli w kolejnych zdaniach i sekwencjach tekstu, pojawiają się odniesienia kulturowe w postaci nazw, opisów gestów i zachowań, wartości wpisanych (explicite czy implicite) w wypowiedzi i zachowania bohaterów. Na poziomie globalnym, kontynuuje Skibińska, a więc w makro- i superstrukturze, odwołanie do kultury występuje poprzez gatunek literacki oraz intertekstualny dialog z innymi utworami literackimi i odwołaniami do nich. Skibińska przypomina, że różnice kulturowe są uważane za jedną z przyczyn nieprzekładalności, a tłumacz ustanawia pewną stałą międzykulturową współpracę na dłuższą metę (Skibińska 2001: 5). Poza tym „tłumacz interpretuje […] [daną – M. D.] wypowiedź przy pomocy swojej zdolności przekazu w języku i kulturze, z której się wywodzi i reinterpretuje ją w zależności od horyzontu językowo-kulturowego wspólnoty, do której się odnosi” (Skibińska 2001: 5)47. Wypada się zgodzić z Wojciechem Solińskim, że zbliżanie kultur skazane jest na niepowodzenie raczej ze względu na odległości dzielące poszczególne kultury niż z powodu niemożliwości przekładu. Zdaniem Solińskiego tłumaczenie jest możliwe – stanowi dowód na odmienność kultur, a jednocześnie na ponadjęzykowy charakter stylów czy prądów literackich. Nawet sam tłumacz nie jest w stanie zapobiec sytuacjom, w których dochodzi do głosu nieprzekładalność bezwzględna. Tłumacz to „mediator kultury”, traktujący całościowo proces przekładu. Nie może pomijać wartości cechujących tłumaczony tekst (Soliński 1987: 92). Powinien nieustannie pamiętać o samym tekście, kontekście, a także – w konsekwencji – o istocie słownictwa oraz ramach kulturowych 47 „Le traducteur interprète au contraire cet énoncé à l’aide de sa compétence communicative en langue et culture d’origine, et il le réinterprète en fonction de l’horizn linguistico-culturel de la communauté cible” (przeł. R. Grzywacz SJ). 42 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza przekazu. Ważną rolę odgrywa odbiorca oczytany, uważny i rozwinięty kulturalnie, ponieważ to on szczególnie potrafi odczytać cechy językowe przekładu ujawniające jego obce pochodzenie. Problematykę obcości w tłumaczeniu według Wilhelma von Humboldta rozwija Roman Lewicki, którego badania są kluczowe dla niniejszej pracy. W opinii tego badacza u podstaw kategorii obcości znajduje się „językowa i kulturowa wtórność przekładu”, wynikająca „z samej istoty przekładu”, która przejawia się jako cecha jego odbioru (Lewicki (red.) 2002: 45). Według badacza do zadań tłumacza należy przezwyciężenie obcości, a jednocześnie zachowanie tego, co cudze. Wskazuje on na podwójne uwarunkowanie przekładu: jest uzależniony od całego kompleksu relacji wobec tekstu wyjściowego i współwystępowania w obrębie literatury języka przekładu innych tekstów w tym języku48. Kategoria obcości odnosi się w pierwszej kolejności do jednostek, ale i całych grup ludzkich. Wielkie znaczenie posiada też przeciwstawienie „swój”–„obcy”, ważne aż do dzisiaj w wielu kulturach49. Wraz z rozróżnieniem pomiędzy swoimi a obcymi idzie w parze inne wartościowanie – „to co swoje jest dobre, to co obce – złe, naganne” (Lewicki (red.) 2002: 45). Trzecia istotna właściwość postrzegania ludzi i grup jako obcych polega na tym, że za obcych uchodzą ci, którzy w naszym mniemaniu różnią się od nas w czymś istotnym. Może to być – słowami Aliny Cały – odmienność językowa, religijna oraz aksjologicznie z nią związana obyczajowa, odmienność organizacji społecznej grupy, czy wreszcie odmienność zajęć i związana z nią różnica w trybie życia. W przekładzie odmienność językowa może objawiać się – kontynuuje Lewicki – poprzez nietypowe, niezwykłe, dziwne, niezrozumiałe, bądź niezupełnie jasne wyrażenia użyte przez tłumacza. Odmienność kulturowa ukazywać się może przez inność znanych z doświadczenia odbiorcy 48 „La langue est le degré de mesure de la puissance d’une culture” – cytowana myśl Claude’a Hagège. Badacz ten rozróżnia sześć stopni denotatywnej obecności potencjalnych nośników obcości. W przypadku nieznanych nazw autor nie zaleca zawsze pełnej semantyzacji, gdyż funkcjonalny inwariant tekstu zostaje zachowany także przy przybliżonym tłumaczeniu. Nie ma też potrzeby dokładnej semantyzacji nazwy, jeśli jasne jest znaczenie frazesu (Lewicki 2000: 103). 49 Zauważmy, że na gruncie polskim w kategoriach „swój”–„obcy” Tokarski (1999: 80–81) wyznacza właściwości składające się na językowy obraz polszczyzny: są to ksenofobia (w modelu „polski = lepszy”), antropocentryzm, wyższość kulturowa, chrystianizm oraz etos rycerski. Obcość w antropologicznej koncepcji przekładu literackiego 43 sytuacji, bądź też przez różne interpretowanie i ocenę zjawisk50. Odbiór tekstu zawierającego potencjalnie nośniki obcości, może być utrudniony przez semantyczne niejasności, do których autor zalicza neosemantyzmy, neoformacje słowotwórcze czy barbaryzmy, przez niejasność co do sposobu czytania wyrazów w przypadku barbaryzmów albo też – jako trzecia możliwość – zbytnią długość wyrazu-barbaryzmu. W opinii polskiego badacza – i w nawiązaniu do Florina i Coseriu – występują następujące potencjalne nośniki obcości tekstu przekładowego: 1) nazwy własne, 2) adresatywy, 3) tzw. nazwy realiów, 4) niektóre jednostki leksykalne, głównie tzw. barbaryzmy, 5) elementy słowotwórcze w ramach jednostek leksykalnych, 6) frazemy, 7) jednostki gramatyczne (morfologiczne i składniowe), 8) elementy graficzne (Lewicki 2000: 45n). Innym potencjalnym nośnikiem kategorii obcości wewnątrz struktury tekstu jest także sam typ tekstu, a więc jego gatunek i strukturalne cechy typu. Potencjalne nośniki obcości mogą być przyswajalne w różnym stopniu, a stosowane w przekładach znajdują się na pograniczu przynależności do języka przekładu (Lewicki 2000: 69). Obcość przekładu jest właściwie spodziewana, stanowiąc jeden z wyznaczników konwencji odbioru przekładu i jego normę (Fornelski 1995: 29, w: Lewicki 2000: 22). Obcość nie musi występować w każdym przekładzie, ale jest możliwa jako jedna z cech gatunkowych tekstów tłumaczonych. Przekład ma właściwość wprowadzania do tekstów sensów wywołanych u odbiorcy – poprzez niezwykłość i niezgodność z jego doświadczeniem – takich jak skojarzenia z obcymi krajami, kulturami 50 Podstawowymi koncepcjami translatoryki w kontekście obcości są: przekładalność–nieprzekładalność, ekwiwalencja–adekwatność i transformacje tłumaczeniowe. Zagadnienie ekwiwalencji przekładowej wysuwa się na pierwszy plan przy uznaniu zasady przekładalności. Proces ten rozumiany jest jako przekodowanie komunikatu w warunkach niezgodności systemu języka oryginału i języka przekładu. W tym aspekcie nieprzekładalność stanowi konsekwencję braku równorzędnych jednostek w języku oryginału i języku przekładu (Lewicki 2000: 7). Ekwiwalencja jest oparta na inteligentnym porównaniu użycia języka. Nie należy się jednak dziwić, że tożsamość dwóch tekstów (tekstu oryginału i tekstu przekładu) przejawia się tylko w pewnych aspektach, ponieważ dwa teksty różnojęzyczne z natury swej nie są równokształtne, zaś w konkretnej realizacji można wskazać dwie tendencje pracy translacyjnej: przekazanie stylistyczno-semiotycznych form znaczących i wymierzenie inwariantnej treści oryginału (Szymoniuk 1991: 92). 44 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza i językami. Pisze Roman Lewicki: „Konotacja obcości jest więc związana nie tyle z wiedzą odbiorców przekładu, ile z ich wyobrażeniami, odczuciami i wartościowaniami wywołanymi postrzeganiem pewnych elementów swego języka i tekstów w nim tworzonych jako obcych” (Lewicki 2000: 112). Elementy konotujące obcość dążą do tego, aby w pewien sposób zintegrować język przekładu z językiem oryginału. Obcość w przekładzie jest aktualizowana, gdy przekład nie odpowiada konwencjom tekstowym języka przekładu, np. gdy narusza zasadę nieodmienności nazw obcych bądź tytułów albo podaje bezekwiwalentne typy tekstów (np. che jako osobowa forma wykrzyknikowa, której nie można przetłumaczyć, jak choćby w nazwie „Ernesto ‘Che’ Guevara”). Badacz polski zauważa, że występowanie w przekładzie potencjalnych nośników obcości zależy od stopnia skonwencjonalizowania struktury tekstowej, bowiem zachowanie tekstu skonwencjonalizowanego w przekładzie może być dodatkowym źródłem aktywizacji obcości w jego odbiorze (Lewicki 2000: 82). Jak wiadomo z dotychczasowych ustaleń, tłumacz może wybrać między adaptacją a egzotyzacją. W adaptacji występuje możliwie niewielki udział sygnałów obcości, w egzotyzacji natomiast udział takich sygnałów jest większy. W przypadku przyjęcia strategii egzotyzacyjnej można zastosować w tekście barbaryzmy, neologizmy, niezwykłe wyrażenia frazeologiczne i zachowania językowe charakterystyczne dla mieszkańców innych krajów51. Lewicki podaje środki adaptacji w przekładzie, do których zalicza: nazwy o rozszerzonym zakresie znaczenia denotatywnego, będące produktami procedury generalizacji, nazwy o zbliżonym zakresie znaczenia denotatywnego, będące produktami procedury tłumaczenia przybliżonego, nazwy miar oparte na metonimicznym przeniesieniu znaczenia, nazwy opisowe, będące produktem procedury tłumaczenia peryfrastycznego, a także nazwy zupełnie odmiennych przedmiotów stanowiących błędną interpretację i pominięcie nazwy, a niekiedy nawet opuszczenie całych fragmentów, co może świadczyć o bezradności tłumacza (Lewicki 2000: 149–150). W miejscach paralelnych wobec 51 Warto zauważyć, że w narracji i dialogach u Roa Bastosa stwierdza się dążność do „skondensowanej zwięzłości” w wypowiedzi, a w dialogach wzorowanych na styl kolokwialny nad zwięzłością wypowiedzi przeważa dwujęzyczność – zauważa badacz Muñoz Cortés (1984: 100). Guaraní Roa Bastosa jest całkowicie przezroczysty. Obcość w antropologicznej koncepcji przekładu literackiego 45 występujących w przekładzie potencjalnych nośników obcości polski tłumacz może zastosować takie rozwiązania, jak: analogicznie utworzone formacje, wyrażenia przyimkowe (z przyimkiem) oraz wyrażenia z przydawką, wyrażenia imiesłowowe z przyimkiem; może także nie zastosować żadnego odpowiednika. Lewicki dowodzi, że w tłumaczeniach stosunkowo dobrze widoczna jest odmienność religijna, obyczajowa świata przedstawionego, zaś mniej rzuca się w oczy aksjologiczna. Obcość w przekładzie nie jest więc przypadkowa, wpisuje się bowiem w kategorię obcości istniejącą w kulturze. W takim kontekście mówi się o przyswajaniu, pojęciu bariery kulturowej i jej przezwyciężaniu, a przekład jest traktowany jako swoiste połączenie tego, co własne, z tym, co obce, a co razem tworzy nowy, kompleksowy tekst kultury (Lewicki (red.) 2002: 46). Postrzeganie cech [językowych – M. D.] […] przez odbiorcę – zarówno odbiorcę zakładanego przez tłumacza, potencjalnego i uogólnionego, zwanego w układzie modelowym przekładu adresatem, jak i odbiorcę realnego, jednostkowego – zależy więc od postrzegania przez niego obcości w ogóle, a także obcości poszczególnych cech kultury i języka (Lewicki (red.) 2002: 47). Postrzeganie cech przekładu wynikających z jego obcości zależy także od stosunku odbiorcy do obcości jako kategorii kultury, a czytanie przekładów – jak już wcześniej wspomniano – nosi w sobie ryzyko szoku kulturowego. Obcość tekstu może być też postrzegana jako zaleta, zwłaszcza gdy czytelnik, kierowany ciekawością, poszukuje tłumaczeń, które umożliwią mu pokazanie świata różnego od tego, jaki zna52. Czytelnik, a w naszym przypadku czytelnik polskich przekładów Augusto Roa Bastosa, powinien się starać odzyskać to, co chce się powiedzieć w tekście poprzez całą gamę możliwych znaczeń, czyli poprzez jego „potencjał znaczeniowy”, zdefiniowany przez Michaela A. Hallidaya jako łańcuch paradygmatyczny opcji semantycznej obecnej w systemie: „[…] dom, do którego mają dostęp, w swym języku, członkowie 52 Roman Lewicki i Anna Legeżyńska twierdzą, że konwencje odbioru oryginału i odbioru przekładu nie są tożsame. Konwencje te pokrywają się wtedy, gdy oryginał pochodzi z pokrewnego przekładowi kręgu kulturowego. Dla wzajemnego podobieństwa tych konwencji ważniejsze jest pokrewieństwo kultur niż języków (Legeżyńska 1986: 13, 15; Lewicki 2000: 24 i przyp. 13). 46 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza pewnej kultury” (Hatim, Mason 1995: 21–22)53. Z kolei tłumacz powinien „posiąść” ducha oryginału, „uczynić swoją” intencję pisarza języka wyjściowego. W odwołaniu do teorii Johna C. Catforda Roman Lewicki przytacza definicję przekładu zawierającą wskazanie, że jest on operacją międzytekstową. Polski badacz nie zgadza się z Catfordem, którego ujęcie zakłada wymianę tekstów oryginału i przekładu w takiej samej sytuacji, bez uwzględnienia sytuacji funkcjonowania oryginału i przekładu. Lewicki dodaje, że w wyniku tłumaczenia tekst zostaje zmuszony do funkcjonowania w warunkach innej społeczności językowej, zaś zdania w nim nie odnoszą się często do przedmiotów jako takich, ale do wiedzy o nich. Wiedza uprzednia (niem. Vorwissen, ros. фоновые знания) jest zatem jednym z konstytutywnych elementów recepcji tłumaczonego tekstu – recepcji i funkcjonowania w pełni. Wiedzą uprzednią nazwiemy zarówno wiedzę o rzeczywistości, jak i o języku czy o innych tekstach, co zakłada znajomość literatury, cech typowych tekstów, zwyczajowych formuł grzecznościowych itp. Wiedza ta jest ściśle zależna od wzajemnych kontaktów kulturowych (Lewicki 2000: 7). Twierdzenie, że potrzeba wiedzy, widzenia czy słyszenia przekładu, jest dla Lewickiego błędne, ponieważ zbytnie postawienie akcentu na te techniki może prowadzić do utrudnienia odbioru (Lewicki 2000: 153). Tłumacz ma uwzględniać – obok czynników wewnątrztekstowych – także te zewnętrzne: adresata, czas powstawania przekładu, jego cel, a więc określenie zadania komunikacyjnego tłumacza. Spośród dwóch sposobów tłumaczenia – egzotyzacji i adaptacji, pierwszy z nich w tekście jako potencjalnym nośniku obcości stara się zwracać uwagę na mniej lub bardziej skonkretyzowane wyobrażenie obcego kraju, kultury 53 Benedict Anderson dowodzi wręcz, że powieści pomogły w rezultacie stworzyć wspólnoty narodowe. Dokonać tego miały poprzez postulowanie i odwoływanie się do wspólnoty czytelników, którzy potrafią czytać w danym języku. Trzeba zauważyć, że fikcja „niezauważalnie i w sposób ciągły przesącza się do rzeczywistości i rodzi zaufanie społeczności do anonimowości, będącej stemplem probierczym nowożytnych narodów” (Anderson 1997: 46). Im bardziej podkreśla się uniwersalizm literatury, tym większa jest jej rola w kształtowaniu świadomości narodowej – potwierdza Culler (1997: 48). Może tu zatem znaleźć swoje wyjaśnienie kwestia „paragwajskości” pisarstwa Roa Bastosa, który lansował poprzez fikcję pewną „wspólnotę narodową” ponad granicami, złożoną nie tylko z zamieszkujących kraj obywateli, ale i z emigrantów rozsianych po świecie z powodu rządów licznych dyktatorów. Obcość w antropologicznej koncepcji przekładu literackiego 47 bądź języka. Mamy wtedy do czynienia z przekładem nacechowanym kategoriami obcości, takimi jak chociażby nazwy realiów. Adaptacyjny sposób tłumaczenia obejmuje działania, w wyniku których otrzymujemy tekst przekładu pozbawiony sygnałów obcości – wyjaśnia Lewicki (2000: 9–10)54. Odległość między kulturami wpływa na liczbę i rodzaj kontaktów wzajemnych i stwarza – mniejszą lub większą – możliwość wystąpienia konotacji obcości w przekładzie, która dla Lewickiego może być konkretna lub ogólna. Na obcość ogólną wpływają neosemantyzmy, zaś barbaryzmy – na obcość konkretną. Odbiór potencjalnych nośników obcości zależy od uwzględnienia stopnia ograniczonego bilingwizmu u adresatów w trakcie programowania obcości przekładu. Lektura polskiego przekładu prozy Augusto Roa Bastosa może nieść ze sobą ryzyko szoku kulturowego, który znajduje się w bezpośredniej zależności od stanu kontaktów między danymi dwiema społecznościami, a więc istotną rolę odgrywa tu też znajomość obcej kultury, wyznaczająca tzw. ograniczoną bikulturowość (termin Lewickiego) i znajomość języka oryginału, ale także mikrotekstów, nazw własnych i wszelkich innych elementów specyficznych, wyznaczających tzw. ograniczony bilingwizm odbiorców. Zastanówmy się też nad czytelnikiem dzieła literackiego w kontekście jego wiedzy o świecie, o którym dowiaduje się z czytanej właśnie książki Roa Bastosa w polskim przekładzie. Można założyć, że czytelnik ten posiada swoistą pamięć obcej kultury, która wchodzi w całokształt doświadczeń literackich odbieranej społeczności. To ustalenie 54 Szersze omówienie tych sposobów można znaleźć u Lewickiego (2002: 145–161). Kategoria obcości w odbiorze przekładu uzewnętrznia się na płaszczyźnie denotatywnej i konotatywnej, apelując niejako do uprzedniej wiedzy czytelników, do ich odczuć, wrażeń i systemu wartości. Aspekt denotatywny odwołuje się do wiedzy odbiorcy o innych krajach, kulturach i językach, zaś aspekt konotatywny odwołuje się do zakorzenionych w społeczności języka przekładu wyobrażeń, często niezgodnych z rzeczywistością. Aspekt konotatywny opiera się na zjawisku ewokacji. Posiada ono charakter konkretny, gdy prowadzi do skojarzeń z określonym krajem poprzez odwołanie się do jego charakterystycznych w mniemaniu odbiorców cech, albo też może mieć charakter ogólny, gdy odbiorca odczuwa tylko obcość, nie utożsamiając jej z konkretnym krajem bądź językiem. Aktualizacja kategorii obcości w odbiorze tekstu następuje dzięki obecnym w nim sygnałom obcości. Potencjalne nośniki obcości w przekładzie, jak przypomina Lewicki, mogą być albo jednostkami tekstu, albo też jego cechami strukturalnymi. 48 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza jest ważne dla wyznaczenia nowych doświadczeń literackich czytelnika (Kadyńska-Szajnert 1984: 172)55. Dla Umberto Eco sam tekst literacki nie jest światem możliwym, ale stanowi „fragment świata realnego i jest co najwyżej «machiną do wytwarzania światów możliwych»: świata fabuły, światów postaci fabuły i światów przewidywań czytelnika” (cyt. za: Martuszewska 2001: 167)56. Eco rzeczywistość pozaliteracką traktuje jako twór złożony z bardzo wielu światów możliwych, a o typie odniesień między światem narracji tekstu literackiego a innymi światami odniesienia decydują encyklopedie, składające się na Encyklopedię Globalną, dzięki której można identyfikować zjawiska opisane w tekście. W ujęciu włoskiego semiotyka tekst utworu literackiego zakłada, że jego czytelnik ma być swego rodzaju specjalistą, gotowym w każdej chwili do otwarcia słownika na każdym napotkanym słowie. Tekst dzieła literackiego „postuluje współdziałanie czytelnika jako własny warunek aktualizacji”, a także wyodrębnia pewną wizję świata i wybór określonej encyklopedii, czyli – według Eco – zakłada specyficzną kompetencję encyklopedyczną. Przewiduje się istnienie dwóch kategorii czytelnika – przedstawiciel pierwszej, nazywany semantycznym, to ten, który chce wiedzieć, drugą zaś reprezentuje czytelnik, zwany semiotycznym lub estetycznym, który pyta o to, jak zostaje opowiedziane to, co się dzieje (Eco 2003: 207). Aby stać się czytelnikiem drugiego stopnia, należy czytać teksty wielokrotnie, a niektóre teksty wręcz w nieskończoność – powiada Eco. Czytelnik spełniający wszelkie podane tu kryteria i będący projekcją autora dzieła, wychodzący naprzeciw intencjom autora, nazywany jest przez Eco „czytelnikiem modelowym”. W celu zinterpretowania sposobu postrzegania przez polskiego czytelnika dzieł Roa Bastosa ustalenia niniejsze są niezmiernie istotne, dowodzą bowiem, że wiedza na temat Paragwaju, zawarta w czasopiśmiennictwie i encyklopediach polskich, może w wydatny sposób uaktywniać i profilować sam proces lektury, wzbogacony o cenne wskazówki pozatekstowe, dostępne dla potencjalnego czytelnika. 55 56 O seryjności w przekładzie zob. zwłaszcza: Balcerzan (red.) (1977) i Zarek (1991: 8). Martuszewska powołuje się na definicję fikcji autorstwa Doreen Maître, według której stosuje się to pojęcie do „możliwych nieaktualnych światów, które nigdy nie mogą być aktualne, jak do tych, wobec których jest wysoce nieprawdopodobne, żeby mogły być aktualne” (Martuszewska 2001: 25). Twórczość Augusto Roa Bastosa 49 1.3.Twórczość Augusto Roa Bastosa 1.3.1. Pisarz i jego dwukulturowy kraj Biorąc pod uwagę charakterystyczną opinię Brenta Carbajala, dowodzącego, że Paragwaj może być opisany przez triadę pojęć – wyobcowanie, dwujęzyczność i wygnanie (Carbajal 1996: 12), łatwo jest zauważyć, że wspomniane trzy cechy tego kraju sprowadzają się do trzech kluczowych dla tożsamości Paragwaju kwestii: dwukulturowości, władzy i przemocy. Roa Bastos odtwarza mityczne myślenie chłopa i jego kulturę analfabety. Z tego powodu każe swoim bohaterom myśleć w guaraní, chociaż na pozór pisze swą prozę dobrym hiszpańskim, kiedy zaś ci bohaterowie mówią, przemawia przez nich indiańska wizja świata, na którą składają się: elementy magiczne, legendy, przesądy, powaga słowa, uwidaczniające się w myślach i mowie (Ferrer Agüero 1981: 95). W kolejnych partiach tej pracy będziemy się starali odszukać te trzy elementy indiańskiego świata przedstawionego na prowincji paragwajskiej w twórczości Roa Bastosa, najpierw jednak chcemy zaprezentować charakterystyczne głosy krytyki zagranicznej dotyczącej dwujęzyczności w jego utworach. Jezuici z redukcji w Paragwaju dbali o to, by tubylcy nie mieli kontaktu z białymi ludźmi. W tym celu pozbawili ich najsilniejszego instrumentu komunikacyjnego, jakim jest język hiszpański, starając się zachować w redukcjach język guaraní. Dlatego też, jak uważa Roa Bastos, jezuici inteligentnie wspierali kulturę i język tubylców i przyswajali je do potrzeb religii chrześcijańskiej (zob. Roa Bastos 1960b: 161). W tym miejscu warto przytoczyć komentarz Piotra Nawrota: Otóż przyczyną ograniczającą pobyt Hiszpanów w redukcjach nie było pragnienie ustrzeżenia autochtonów od nauki języka hiszpańskiego, lecz raczej od gorszących dla nowonawróconych na chrześcijaństwo Indian zachowań konkwistadorów. Poza tym, już Instrukcja arcybiskupa Limy Jerónimo de Loysa z 1545 roku, a także rozporządzenia trzech pierwszych Soborów Limeńskich (1551–1552, 1567–1568 i 1582–1583) w odniesieniu się do norm katechetycznych i życia w redukcjach określiły, że ewangelizacja wspólnot autochtonicznych może dokonywać się jedynie w językach ludów, do których jest ona skierowana, zabraniając przepowiadania w języku hiszpańskim.57 57 Z recenzji profesora Piotra Nawrota SVD, Poznań, grudzień 2007. 50 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza W Paragwaju misje jezuickie – o czym już wspomniano wcześniej – osiągnęły ciekawy rezultat. Poprzez narzucenie języka guaraní jezuici pomogli utrzymać przy życiu język Indian, będący językiem ludowym prowincji, przez co zdołał on przetrwać do dzisiaj w kraju, o którym niektórzy badacze mówią, że stanowi jedyny przykład dwujęzyczności w Ameryce Łacińskiej (Bareiro Saguier 1979a: 45–46). Warto wejść w polemikę z takim typem twierdzeń i wyjaśnić sobie, czy i w jaki sposób występuje ta słynna „wyjątkowość” paragwajska pod względem językowym. Trzeba jednak zaznaczyć, że metodologiczne i świadome krzewienie języka guaraní wśród „zredukowanych” tubylców posiadało wielki podtekst kulturalny, ponieważ za pomocą języka szerzono kulturę (głównie Zachodu) wraz ze zdobyczami cywilizacyjnymi i administracyjnymi, dopasowując tubylcze elementy religijne do symboliki chrześcijańskiej. Wspomnieć należy też o nierówności szans tego procesu, albowiem ani jeden utwór indiański nie został zapisany przez ojców z Towarzystwa Jezusowego (Bareiro Saguier 1979a: 46). Przed najazdem hiszpańskim na kontynencie amerykańskim istniały dwie główne grupy języków etnicznych – tzw. warstwa starsza obejmująca języki samogłoskowe, np. język guaraní z Paragwaju i części Brazylii, posiadający 12 samogłosek i 5 spółgłosek nosowych (63% wszystkich fonemów), oraz warstwa młodsza, reprezentowana np. przez język keczua (spółgłoski ustne stanowią w nim 70,5% fonemów). W obrębie warstwy starszej wyodrębnia się trzy rodziny językowe: tupí-guaraní (oba brzegi dolnej Amazonki), karibi (górna Amazonka) oraz arawak (wysokie Andy, Karaiby i Floryda) (Stala 2004: 258). Historycznie trzy główne grupy języka guaraní na kontynencie Ameryki Łacińskiej to: ñeë’ngatu (tupí w wersji amazońskiej), tupí z wybrzeża Brazylii oraz ava ñeë, czyli guaraní paragwajski. Bernard Pottier dzieli z kolei tupí na dwie duże grupy: tupí i tupíguaraní, czyli tupí śródziemny. Język tupí-guaraní był używany w czasach kolonialnych w charakterze lingua franca na całym obszarze wschodnim Południowej Ameryki przez misjonarzy, pierwotnie zamieszkałych na terytorium Boliwii, Argentyny, Urugwaju i Paragwaju (Rubin 1974: 67). León Cadogan uważa, że w Rejonie Wschodnim Paragwaju istnieje pięć języków guarańskich: „guaraní paragwajski”, mbyá-guaraní, chiripá, guayakí i paĩ-kaiguá (nazywany pãĩ-tavytera). Dla Joan Rubin istnieją trzy czynniki wyjaśniające ważność języka guaraní i jego odpowiedniej koegzystencji z hiszpańszczyzną – stałe wyobcowanie w wieku XIX, uwidocznione Twórczość Augusto Roa Bastosa 51 w czasie wojen utożsamienie guaraní z nacjonalizmem paragwajskim, oraz odrębne funkcje, jakie spełniają te dwa języki. Wszystko wydaje się wskazywać, że po hiszpańsku mówiono do ludzi władzy, a w guaraní – do obywateli niższych klas społecznych; solidarność nakazywała posługiwać się jednym językiem między ludźmi o tej samej pozycji. Według badań Rubin język guaraní dominuje na jednym poziomie społecznym – poziomie ludzi solidarnych, zaś hiszpański jest w przewadze wśród ludzi sprawujących władzę (Almada Roche 1988: 31–32). León Cadogan nazywa „guaraní-paragwajski” „hybrydycznym językiem mówionym w Paragwaju i strefach przygranicznych” albo „guaraní z La Platy58, czyli wysokim” (Ferrer Agüero 1981: 93). Według badań Marcosa Morínigo (1931) w guaraní występuje 1188 hispanizmów, stanowiących trzon języka tubylczego. Późniejsze badania, np. Antonio Gonzáleza, mówią już o 4500 do 5000 słów hiszpańskich (zob. de Gasperi (red.) 1964). Warto zauważyć, że najlepsze stronice literatury guarańskiej z tzw. okresu klasycznego przypadają na czas wojny guarańskiej (1735), w czasie której pisano dokumenty i odezwy z ośrodków władzy indiańskich, jak twierdzi Bartomeu Melià (w: Roa Bastos 1991: 48). Georg Steiner wspomina z kolei, że sytuacja tego południowoamerykańskiego kraju jest mu bliska, gdyż: Mój naturalny stan to kondycja poligloty, podobnie jak w przypadku dzieci urodzonych w Val d’Aosta, krainie Basków, niektórych częściach Flandrii, czy pośród osób posługujących się językiem guarani i hiszpańskim w Paragwaju (Steiner 2000: 173). Dwujęzyczność dla niektórych badaczy stanowiła przeszkodę dla rozwoju prozy fikcji Paragwaju. Pozytywną rolę dwujęzyczności w rozwoju literatury dostrzega jednak Rafael Barrett59, dla którego język 58 Zacytujmy objaśnienie terminu ‘La Plata’ wskazane przez prof. Piotra Nawrota: „Pojęcie «obszarów, terenów nad La Platą» ma dwa zakresy: wąski i szeroki. Pierwszy nie ulega wątpliwości, bo oznacza wielką rzekę wyznaczającą granicę Argentyny, Brazylii i Urugwaju i stanowiącą ważną arterię komunikacyjną, łączącą Ocean Atlantycki ze środkiem Ameryki Południowej. Przyjęło się także nazywać obszarem La Platy tereny nad tą rzeką i jej dorzecza. W drugim znaczeniu mówimy o administracji kościelnej i cywilnej, a mianowicie o Prowincji La Platy […]” (Drozdowicz 2013b: 78, przyp. 36). 59 Więcej o aktualności idei głoszonych przez Rafaela Barretta w twórczości pisarzy paragwajskich doby Stroessnera w: Drozdowicz (2010, 2013a). 52 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza tubylczy i paragwajski sposób mówienia stanowiły źródło inspiracji (Aldana 1975: 19). Czasem też dwujęzyczność sprowadzała się do problemu psychologicznego, jak zauważa Aldana (1975: 27). Warto jeszcze nadmienić, że istnieją rejony trójjęzyczne, np. na pograniczu paragwajsko-brazylijskim (rejon miasta Ciudad del Este i tereny wiejskie nad rozlewiskami elektrowni wodnej Itaipú), gdzie codziennie słyszy się dialogi portugalsko-hiszpańsko-guaraníjęzyczne miejscowych dzieci. Słowa jopará (czyli „mieszanka”) używa się w odniesieniu do interferencji pomiędzy wieloma językami – twierdzi Joan Rubin (1974)60, a zdaniem Bernarda Pottiera jopará wykazuje podobieństwo ze zjawiskiem code-switching, oznaczającym naprzemienne stosowanie dwóch różnych języków w jednej wypowiedzi. Ta definicja Diebolda, jak orzeka Ferrer Agüero, ma zastosowanie ogólne, a jopará odnosi się do specyficznej mieszanki guaraní z castellano w codziennej konwersacji (za: Pottier 1970: 43). O sytuacji językowej Paragwaju i o przyczynie zacofania literatury paragwajskiej trafnie mówi Josefina Plá: „pisarze paragwajscy, kiedy zaczynają pojawiać się w drugiej połowie wieku XIX, czują się zmuszeni do pisania w hiszpańskim normatywnym, który przestał być paragwajskim i w guaraní, który już nie jest guaraní”61 (Barrera 1990: 24). Redaktor fundamentalnej na gruncie polskim pracy poświęconej kulturowej tożsamości Ameryki Łacińskiej, César Fernández Moreno (1979: 23), postrzega Paragwaj w jego szczególnym aspekcie dwujęzyczności. Pisze o tym terytorium: „[…] istnieje kraj, który jest dwujęzyczny: to Paragwaj”. W zrozumieniu dwujęzycznej kultury Paragwaju przydatna jest definicja człowieka bilingwalnego, pomocna polskiemu czytelnikowi, chcącemu sprostać wymaganiom lektury dzieł Roa Bastosa. 60 Język ten, jak przypominają badacze, jest zaadaptowanym do potrzeb nowoczesnego świata guaraní, zmieszanym z hiszpańskim paragwajskim. To swoisty wariant guaraní, ponieważ posługuje się składnią guarańską, poddającą się jednak coraz bardziej składni hiszpańskiej. Morfologia jopará jest czysto guarańska, jednak zastosowana zostaje do leksyki hiszpańskiej – powie Zajícová (2001: 112). Zob. też inne zastosowanie tego terminu – jako posiłku (yopara w SC: 135). Yopará (inni autorzy piszą: jopará) to potrawa (rodzaj gulaszu) złożona z wody, prażonej cebuli, kukurydzy locro, marchwi, mięsa i mleka (Baca de Espínola, Espínola Benítez 2006: 15). 61 „Los escritores paraguayos cuando empiezan a aparecer en la segunda mitad del siglo XIX se ven obligados a escribir en un castellano normativo que ha dejado de ser paraguayo y en guaraní que ya no es guaraní”. Twórczość Augusto Roa Bastosa 53 To sformułowanie znajdujemy w poniższym stwierdzeniu: „Osoba bilingwalna niekoniecznie jest tą, która doskonale włada dwoma językami, ale tą, która nauczyła się pewnych elementów drugiego języka lub dialektu”62 (Rubin 1974: 10). Jest to definicja o tyle użyteczna, że określa bardziej zdolność komunikacyjną niż doskonałą znajomość językową, zauważy Ferrer Agüero (1981: 92). Josefina Plá ukazuje historyczną perspektywę interakcji między obu językami w Paragwaju, z kolei Roa Bastos jest bardziej wyczulony na napięcia istniejące między językami hiszpańskim i guaraní w ujęciu synchronicznym (zob. Foster 1978: 17). Dwujęzyczność Paragwaju wraz z towarzyszącą temu dwukulturowością odzwierciedlona została w słynnym określeniu Bartomeu Melià, znajdującym się w tytule jednej z jego książek – „jeden naród – dwie kultury” (Melià 1997b). Ten kataloński uczony zauważa, że w miarę, jak Paragwaj przestaje być w głównym stopniu wiejski, jego język poddawany jest coraz szybszym i bardziej problematycznym innowacjom, a jopará stanie się owym trzecim językiem, który był widoczny już w XVIII wieku poprzez tendencję do akumulacji i zmieszania systemów, obecnie jeszcze bardziej zarysowanych. Lorenzo Livieres Banks i Juan S. Dávalos (1969: 22) uważają z kolei, że Paragwaj jest krajem podzielonym na dwa światy językowe, pozostające ze sobą w nie do końca uświadomionym konflikcie, który nie doprowadził jeszcze do syntezy dającej spójną linię kultury paragwajskiej. W związku z taką sytuacją językową w kraju twórczość Roa Bastosa określana jest jako przełomowa, ponieważ bardzo skutecznie przełamuje antagonizm językowy. Inny z badaczy, często przez nas cytowany Luis M. Ferrer Agüero (1981: 101), broni dwujęzyczności, stwierdzając, że nie jest ona przyczyną zacofania, ale raczej stała się – co widać chociażby w twórczości Roa Bastosa – czynnikiem wzbogacającym. Dla Guaranów – jak przyznaje Ferrer Agüero – słowo posiadało wagę religijną oraz polityczną. Liderem grupy był wybierany ten, kto cechował się krasomówstwem. Język tubylczy miał zatem podwójny sens, co stwierdzili Rubén Bareiro Saguier i Pierre Clastres (1969: 14), ponieważ był narzędziem poddania (jak w misjach jezuickich), a jednocześnie sposobem na podkreślenie własnej tożsamości narodowej. Należy więc rozróżnić guaraní tubylczy od tego zwanego paragwajskim. 62 „Un individuo bilingüe no necesariamente es aquel que posee un dominio perfecto de ambos idiomas sino aquel que ha aprendido ciertos elementos del segundo idioma o dialecto”. 54 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza W opinii Ferrera Agüero w Paragwaju pisze się literaturę w guaraní, która współistnieje wewnątrz jednego obiegu literatury paragwajskiej z tą napisaną w większości w castellano. Istnieje jednak także, co podkreśla uczony, literatura o tradycji ustnej w języku guaraní, którą badali tacy znawcy, jak León Cadogan, Pierre Clastres, Branislava Susnik i inni (Ferrer Agüero 1981: 22). Proces przechodzenia guarańszczyzny z etapu mówionego do etapu zapisu wprowadza głębokie zmiany w systemie komunikacji, której język ten dotychczas służył. Nie można jednak powiedzieć, że istnieje w Paragwaju literatura guarańska, lecz zaledwie literatura w guaraní – twierdzą badacze (np. Miralles Meliá 1991: 201). Paragwaj, dotychczas uważany za kraj dwujęzyczny, w rzeczywistości jest ojczyzną ludzi, z których prawie nikt nie jest naprawdę dwujęzyczny, ponieważ nie obserwuje się często swobodnego posługiwania w jednakowym stopniu obu tymi językami. Dla Joana F. Miry (1984) problem jest szerszy, gdyż – jego zdaniem – na świecie nie ma ludu pierwotnie doskonale dwujęzycznego z tej racji, że każdy język tworzy swą odrębną kulturę. Podwójna obecność językowa zaświadcza raczej o procesie lub stałym i konfliktowym podziale wewnętrznym, bądź o postępującym przesuwaniu się jednej kultury na miejsce drugiej i jej spychaniu. W Paragwaju mówi się więc raczej „dziwną mieszanką hiszpańskiego paragwajskiego i guaraní w procesie hispanizacji”63 (Miralles Meliá 1991: 201). Paragwajczyk nie wybiera języka, ale jest przezeń wybrany i porozumiewa się w dyglosji na odpowiednich obszarach, gdyż inne są dla niego niedostępne, np. język naukowy. Społeczeństwo paragwajskie wybiera jeden z dwóch języków, które mają na siebie wzajemny wpływ. Stąd Roa Bastos wskazuje, że jopará – aktualna wersja języka paragwajskiego, zbudowana z guaraní i naleciałości hiszpańskich – jest nową formą możliwego języka. Autor JN apeluje, aby dokładnie poznać guarańsko-hiszpańską strefę językową, co polegać ma nie tylko na zrozumieniu tekstów, ale też, jeśli to możliwe, na odczuwaniu naturalnego ich brzmienia, pojęciu niuansów oraz podtekstów w nich zawartych (Maldavsky 1970: 11). Dla Roa Bastosa społeczeństwo paragwajskie jako jedyne na kontynencie amerykańskim jest „całkowicie dwujęzyczne” („totalmente bilingüe”), z czym nie zgadza się z kolei Hugo Rodríguez Alcalá (1990: 132), dowodząc, że w Paragwaju 63 „Así en el Paraguay lo que realmente se habla es una mezcla curiosa entre el español paraguayo y un guaraní que se va hispanizando”. Twórczość Augusto Roa Bastosa 55 nie można mówić o idealnym bilingwizmie, ponieważ mieszkańcy tego kraju władają jednocześnie obu językami w różnym stopniu, a niekiedy znają jeden z nich stosunkowo słabo. Ponadto wszyscy pisarze paragwajscy znający dobrze guaraní z reguły piszą znakomicie po hiszpańsku. Są jednak też jednak wyjątki, jak np. poeta Manuel Ortiz Guerrero (1894–1933), nieznający dobrze języka hiszpańskiego i słabo w nim piszący, ale będący wybitnym poetą języka guaraní. Rodríguez Alcalá (1990: 134–135) sugeruje, by podjąć dyskusję nad znaczeniem terminu „dwujęzyczność”. Krytyk ten zauważa, że zbyt łatwo nazywa się guaraní „prawdziwym” językiem Paragwaju. Gdyby dwujęzyczność miała być rzeczywistością niepodawaną w wątpliwość, nie dochodziłoby do konfliktu między tymi językami w twórczości wielu pisarzy. Domniemany bilingwizm w Paragwaju jest przejściowym stadium języka paragwajskiego do momentu, gdy nie wykształci się powszechnie używany wariant języka guaraní zrozumiały dla wszystkich. Gdyby Paragwaj był rzeczywiście dwujęzyczny, mógłby wyrażać po hiszpańsku głęboką mądrość dwóch języków, a nie tylko jednego – podkreśla paragwajski badacz. Kultura paragwajska ma inny jeszcze komponent, a jest nim dominujący na terenach wiejskich przekaz ustny (oralidad): „Trzeba tłumaczyć – powiada w związku z tym autor SC – tę jedną połowę świata ciszy, która nie dochodzi do drugiej połowy”64 (Roa Bastos 1986b: 75). Problemem Paragwaju nie jest to, że język guaraní włącza się do oficjalnego sposobu mówienia, ale to, że dalej nie pozostawia on wielu śladów w hiszpańskim paragwajskim. Obserwuje się więc złożony i bardzo powolny proces desemantyzacji trwający przez pokolenia. Roa Bastos przypomina, że hiszpański jest językiem fleksyjnym, podczas gdy guaraní – aglutynacyjnym, podatnym na zróżnicowania. Jopará to na razie dość przypadkowa i konieczna mieszanka języków hiszpańskiego, guaraní, a miejscami też portugalskiego brazylijskiego, ale w trakcie ewolucji może ona stanowić podstawę dla przyszłego, ujednoliconego języka Paragwaju. Nie ma w tym kraju dwujęzyczności konkretnej, jest raczej abstrakcyjna, którą Bartomeu Melià określił jako dilingüismo (Melià 1997b), zaś w przypadku przechodzenia z języka na język w zależności od sytuacji, w której ma zastosowanie jeden bądź drugi, mamy do czynienia z dyglosją (por. Roa Bastos 1986b: 78). 64 „hay que traducir este medio mundo de silencio que no llega al otro medio mundo”. 56 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza 1.3.2. Roa Bastos i krytycy W czasopiśmiennictwie polskim XX wieku pojawiały się niekiedy korespondencje czy relacje z podróży po Paragwaju65. Pierwsze źródło informacji o świecie guarańskim u Roa Bastosa – tak dla Polaków, jak i dla innych mieszkańców Europy66 – stanowią z pewnością książki tego pisarza. Czytelnicy Paragwajczyka, otrzymując jego tłumaczone powieści i opowiadania, przeważnie dostają też – w sposób bardziej lub mniej przez autora zamierzony – podstawowe informacje o jego kraju, których – jak nam się wydaje – nie mogą łatwo zweryfikować i porównać ze stanem faktycznym. Dodajmy też fakt, że polski czytelnik lat 70. i 80. XX wieku był uczestnikiem i twórcą swoistej mody na Amerykę Łacińską; na te właśnie lata przypadają najliczniejsze tłumaczenia z literatury latynoamerykańskiej67, chociaż cały okres PRL-u 65 Obraz Paragwaju kształtowany w Polsce na przestrzeni dziesięcioleci jest analizowany bardziej szczegółowo w artykule Drozdowicza (2013b). 66 Warto zwrócić uwagę na kolejne daty tłumaczeń omawianych dzieł Roa Bastosa na języki całego świata (do końca lat 80.): SC, oprócz dziesięciu wydań w języku hiszpańskim, posiada wersję niemiecką (1962), angielską (V. Gollancz, Londyn 1965), portugalską brazylijską (Civilização Brasileira, Río de Janeiro 1965), czeską (Knihovna Vojáka, Praga 1965), szwedzką (Tidens Forlag, Sztokholm 1967), rosyjską (Literatura Artística, Moskwa 1967), portugalską (Europa-América, Lizbona 1968), norweską (Pax Forlag, Oslo 1968), polską (Pax, Warszawa 1972 i Wydawnictwo Literackie, Kraków 1977), węgierską (Magvetö Kiado, Budapeszt 1975), włoską (G. Feltrinelli, Mediolan 1976), słoweńską (Presernova Druzba, Lublana 1978), holenderską (Meulenhoff, Amsterdam 1979), grecką (1981), angielską (Monthly Review, Nowy Jork 1988). JN, mający w tym okresie 8 wydań, miał następujące przekłady: niemiecki (Deutsche Verlag-Anstalt, Stuttgart 1977), portugalski brazylijski (Paz e Terra, Río de Janeiro 1977), francuski (Belfond, Paryż 1977), włoski (G. Feltrinelli, Mediolan 1978), bułgarski (Narodna Kultura, Sofia 1979), rosyjski (Porpec, Moskwa 1980), szwedzki (Raben&Sjogren, Ystad 1980), czeski (Odéon, Praga 1982), rumuński (Univers, Bukareszt 1982), japoński (Shueisha, Tokio 1982), angielski (A. Knopf, Nowy Jork 1986). Opowiadania Roa Bastosa przełożono na następujące języki: zbiór El trueno entre las hojas na niemiecki (Carl Hanser Verlag, Monachium 1964 i Walk und Welk, Berlin 1976) i portugalski (Edições 70, Lizbona 1980), zbiór Moriencia – na holenderski (Meulenhoff, Amsterdam 1979) i francuski (Flammarion, Paryż 1980). Tylko po francusku ukazał się zbiór Récits de la nuit et de l’aube w tłumaczeniu żony Roa Bastosa, Iris Giménez (Le Calligraphe, Paryż 1984). 67 W Polsce ukazały się dotychczas następujące utwory Roa Bastosa lub ich fragmenty: powieść SC w tłumaczeniu Zygmunta Wojskiego (1972) i jej drugie Twórczość Augusto Roa Bastosa 57 i przynależności Polski do bloku socjalistycznego spowodował raczej marginalizację wielu zagadnień związanych z Ameryką Południową, rządzoną wówczas w większości przez dyktatorów i junty wojskowe. Tematami „dyżurnymi” dominującymi w opisach tego kraju stały się, naszym zdaniem, takie zagadnienia jak: redukcje jezuickie, język guaraní (dwujęzyczność), dyktatura Gaspara Rodrígueza de Francii (1814–1840), a także Alfredo Stroessnera (1954–1989), czy też obyczajowość i specyfika ludu guaraní. W światowej krytyce twórczości Roa Bastosa wyróżnić można ujęcie ogólne i szczegółowe, dotyczące analizy poszczególnych utworów68. Pisarstwo Roa Bastosa często jest rozpatrywane na tle boomu latynoskiego, wraz z którym się zjawiło w Europie. Ważnym osiągnięciem w historii gatunków literackich stało się wytworzenie odrębnego gatunku literackiego o nazwie „powieść latynoamerykańska” (la nueva novela latinoamericana), do którego zalicza się powieści paragwajskiego pisarza (zob. Vargas Llosa 1977: 216). Wprowadzone przez Roa Bastosa tematy nawiązujące do tendencji dziewiętnastowiecznych, to np. wojna o Chaco czy przygody leśne bohaterów SC, co nie oznacza, że należy on do pisarzy-regionalistów. Halucynacje Casiana w „Eksodusie” (SC), fuzja życia i śmierci doktora Francii w JN, zanik planu realistycznego i fikcyjnego (także w JN i KIO), magia i przesądy w rozdziale „Syn człowieczy” 68 wydanie w Wydawnictwie Literackim (1977); „Spowiedź” – fragment powieści Yo el Supremo w przekładzie Andrzeja Tchórzewskiego (1980). Najważniejsza powieść, JN, ukazała się w Wydawnictwie Literackim w przekładzie Andrzeja Nowaka w 1982 roku, a opowiadania „Ciało obecne” i „Konanie” były publikowane w czasopiśmie Literatura. Zbiór Kurupí i inne opowiadania także wydany został przez wspomnianą oficynę krakowską, zaś tytułowy utwór, „Kurupí”, wszedł do antologii Piętnaście opowiadań iberoamerykańskich (1976). W języku hiszpańskim znany jest utwór „El ojo de la muerte” (1982), zamieszczony dla studentów w pewnej antologii warszawskiej pod redakcją Grażyny Grudzińskiej. Oprócz samych dzieł pisarza paragwajskiego ukazały się także prace krytyczne, poświęcone jego roli w literaturze latynoamerykańskiej, zamieszczane dość zdawkowo w polskiej prasie. Nazwisko największego pisarza paragwajskiego figuruje w przetłumaczonych na język polski pracach krytycznych, do których należą m.in. studia Jerzego Kühna, Césara Fernándeza Moreno, Gordona Brothersona lub historie literatury autorstwa Enrique Andersona Imberta, Francisca Pacurariu czy, stosunkowo niedawno, Ewy Łukaszyk i Niny Pluty. Pełną bibliografię dzieł Roa Bastosa i opracowań krytycznych czytelnik znajdzie w antologii Roa Bastos (1991: 148–165). 58 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza w SC, przeskoki czasowo-przestrzenne w JN i niektórych opowiadaniach – to wszystko wskazuje na zbliżenie paragwajskiego klasyka do realizmu magicznego. Emilio Carilla twierdzi, że w JN są bardzo dobrze widoczne cztery wielkie kategorie fantastyki omówione przez Borgesa, takie jak: dzieło sztuki w ramach tego samego dzieła, zaburzenie rzeczywistości przez sen, podróż w czasie oraz sobowtóry (Carilla 1968: 22). Pisarz wyróżniał się spośród innych twórców realizmu magicznego tym, że europejscy autorzy doby boomu wymyślali swoje mity, podczas gdy Roa Bastos trzymał się wiernie tradycji swego dwukulturowego kraju (Sánchez-Regueira 1984: 35). Inną cechą charakterystyczną łączącą pisarzy latynoamerykańskich drugiej połowy XX wieku jest wspólna tematyka, niedająca się zamknąć w granicach państwowych poszczególnych krajów i daleko poza nie wykraczająca. Augusto Roa Bastos, tak samo jak Juan Rulfo czy Ciro Alegría, opisuje świat indiańskiego chłopa, jeszcze mocno osadzony w pewnej tradycji magicznej i przeciwstawiony miastu. Jest to świat, gdzie wciąż żywa jest kultura prekolumbijska (Vargas Llosa 1977: 220). Określa się zatem paragwajskiego autora jako „pisarza docenionego, ale bardziej przez samych pisarzy aniżeli przez czytelników i krytykę” (Amate Blanco 1983: 37). W opinii wielu krytyków w aspekcie całościowym twórca paragwajski posiada swoisty styl pisania, powodujący, że badacze mają trudności natury genologicznej z dokonaniem u niego rozróżnienia na opowiadania i powieści. U tego pisarza mamy do czynienia raczej ze zmieszaniem tych dwóch gatunków, a dowodami potwierdzającymi ową tezę jest luźna struktura SC, składającego się z serii krótkich opowieści, mających odrębną strukturę „rozdziałów”69. Także po wydaniu JN słychać było głosy krytyki, że Roa Bastos nigdy nie przestał być autorem opowiadań. Powieść ta jest stworzona jako konstelacja opowiadań i rozmaitych tekstów, krążących wokół swego rodzaju rdzeni, które nie mogą być nazywane rozdziałami (Aiguadé 2001: 8). Pisarz kontynuuje podwójną narrację w SC, by skończyć na tekstowym zniszczeniu struktury klasycznej powieści postulowanym przez Barthes’a70. 69 70 Tytułowe opowiadanie SC pomyślane zostało pierwotnie jako rozdział ostatniej powieści, Contravida (Roa Bastos 1995). Rozdziały I oraz V tej powieści są odrębnymi opowiadaniami w zbiorze Los pies sobre el agua (1967), zaś pierwszych pięć opowiadań tomu Moriencia tworzą materiał dla powieści Contravida. O stylu powieściowym Roa Bastosa pisze także de la Puebla (1973: 50). Twórczość Augusto Roa Bastosa 59 Zgodnie z opinią krytyki SC jest „rapsodią trudnego i bolesnego życia w Paragwaju, wykorzystującą środki konwencji klasycznego realizmu, kroniki, poezji, dziennika wojennego, legendy ludowej” (Oviedo 1979: 226). Powieść SC charakteryzuje się siłą języka poetyckiego (Luchting 1976: 46). Mario Benedetti powiada, że SC to dzieło autora opowiadań, który usiłuje wyminąć przeszkody stawiane przez ograniczenia powieściowe (Benedetti 1967: 117), a Pedro Lastra potwierdza tę opinię, mówiąc, że w SC mamy do czynienia z „powiązanymi między sobą dziewięcioma opowiadaniami” (Perera San Martín 1984: 25). Inni autorzy wskazują na możliwość wielu odczytań tej powieści w oparciu o interpretację pierwotną (Lechner 1971: 28–34) albo też różnorodne równoczesne interpretacje (Valdés, Rodríguez 1973: 97–154). Ostatecznie w krytyce SC dominuje ujęcie polisemiczne (Perera San Martín 1984: 25), będące bezpośrednią konsekwencją analizy nie tylko jego historii głównej lub jednej z opowiedzianych historii pobocznych dzieła, symboliki czy też całego systemu symboli, ale samej narracji, na co zwrócili uwagę Jean Andreu (1976a: 473–483) oraz Enric Miret (1976: 35–45). Nowością SC jest zakwestionowanie statusu narratora, który przestaje być wszechwiedzący71. W ujęciu Perery San Martína (1984: 27) nie jest on tym, „który wie”, ale raczej tym, który „chce wiedzieć”. Seymour Menton nie widzi trudności w nazwaniu Miguela Very jedynym narratorem powieści, podobnie sądzi również Hugo Rodríguez Alcalá (zob. Foster 1973: 157). W utworach paragwajskiego prozaika występuje więcej niż jeden narrator. Jest narrator śledczy, jak choćby autor parzystych rozdziałów SC dopełnianych przez nieparzyste, składające się na dziennik Miguela Very; jest też kompilator JN. Występuje zbiór dwuznacznych i przeciwstawnych sobie raportów, np. w „Konaniu” czy „Brudnopisie 71 Rzeczywistość i fantazja, teraźniejszość i przeszłość są przemieszane w SC. To pomieszanie jest cechą dominującą tej powieści – twierdzi Carbajal (1996: 76). Literackich odwołań nie brak w SC i KIO, a zwłaszcza w JN. Rozdziały nieparzyste SC są opowiadane bezpośrednio przez Verę, z wyjątkiem wzmianki o zdradzie w rozdziale IV. Rozdział I nadaje historii Paragwaju wymiar mityczny. Historia tego kraju interpretowana jest zatem w sposób odmienny. Wyznaczana nie wydarzeniami historycznymi, ale procesami typowymi dla mitologii, nabiera charakteru cyklicznego – zdarzenia odbywają się według pewnej ponadczasowej logiki. Rozdziały III, V, VII i IX są antytezami rozdziałów: II, IV, VI, VIII (Foster 1969: 72; Foster 1973: 159, 164). 60 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza raportu”, częściowa, sprzeczna i fragmentaryczna wizja świata oparta na odrębnych i subiektywnych sposobach widzenia tych samych wydarzeń, które przypominają ujęcia rzeczywistości u Faulknera albo np. w filmie Rashomon Kurosawy lub u Orsona Wellesa w Obywatelu Kanie. Kompilator zwykle musi zmierzyć się z mitem. Tak przydarza się kompilatorowi JN, który zmaga się z postacią pośmiertną Gaspara Rodrígueza de Francii (por. Tovar Blanco 1997: 343–344). Staje się więc narratorem mało wiarygodnym, swoistym kompilatorem różnych opowieści (Tovar Blanco 1997: 345). Do pewnego momentu też ukrywa się tożsamość narratora (tak dzieje się w wielu opowiadaniach z KIO72) i pojawia się drugi narrator (np. w SC), mający swoje zakorzenienie w Faulknerze. Charakterystyczne dla tego prozaika jest dociekanie prawdy na temat już zmarłego lidera politycznego, doktora Francii (głównej postaci JN będącej zaledwie wspomnieniem w SC), wyszukiwanie jego zalet i wad. Podobny zabieg wykonał Orson Welles względem Charlesa Fostera Kane’a (Tovar Blanco 1997: 351). Wśród książek poświęconych historii literatury, włączających Roa Bastosa do szeregu wielkich twórców prozy latynoamerykańskiej, warto wymienić pracę Jean Franco (1999: 311–315). Autorka zwraca uwagę, że Augusto Roa Bastos jest „najważniejszym pisarzem paragwajskim”, realistą, a jego realizm cechuje się poetyckością. Roa Bastos to pierwszy znaczący pisarz, który włącza dwujęzyczność do prozy paragwajskiej, zawierając w swych dziełach dorobek literatury swego kraju, jej typowe motywy i tropy (Ferrer Agüero 1981: 106). Wskazuje się na podobieństwo Roa Bastosa z Hemingwayem pod względem 72 KIO jest zbiorem opowiadań zredagowanym przez Andrzeja Nowaka, w którego skład wchodzą utwory pochodzące pierwotnie z następujących książek Roa Bastosa: El baldío (1966, opowiadania: „Wysypisko”, „Spotkanie ze zdrajcą”, „Brudnopis raportu”, „Bracia”, „Jabłko i strzała”, „Ten i ten drugi”, „Kurupí” i „Koliber”), Los pies sobre el agua (1967, „Z łona wyjęty”), Madera quemada (1967, „Pod mostem”) i zwłaszcza Moriencia, gdzie ukazało się 11 utworów stanowiących później KIO. Roa Bastos w tomie Moriencia po raz pierwszy opublikował tytułowe opowiadanie „Konanie” oraz „Ciało obecne” i „Przedstawienie”, zaś z Cuerpo presente y otros cuentos (1971) zaczerpnięto opowiadanie „Kiedy ptak zagrzebuje swe pióra”. Do tomu KIO nie zostało włączone żadne opowiadanie z pierwszego zbioru opowiadań paragwajskiego prozaika, El trueno entre las hojas (1953), który wyróżnia się na tle kolejnych większą dozą regionalizmu i poszukiwaniem dwujęzycznego zapisu myśli i sądów bohaterów. Twórczość Augusto Roa Bastosa 61 konstrukcji systemu myślowego bohaterów w ich własnym języku, chociaż zapisywany jest on w nienagannym castellano. Hugo Rodríguez Alcalá podkreśla, że wiejska dwujęzyczność, którą pisarz przesiąknął w dzieciństwie, dała mu jedną z najbardziej wyróżniających cech jego twórczości. Podobnie jak większość tekstów z tomu Moriencia, które składają się na KIO, główne opowiadanie „Ciało obecne” z obiektywizmem prezentuje artystyczny zapis hiszpańszczyzny metyskiego Paragwaju. Bartomeu Melià określa Roa Bastosa jako „pisarza guarańskiego piszącego po hiszpańsku” (za: Miralles Meliá 1991: 201), a dla Saera, w twórczości Roa Bastosa „jeden język zastępuje drugi”, zaś językiem rodzimym tego pisarza jest hiszpański, a nie guaraní. Badacz ten dodaje, że dzieje się tak, ponieważ guaraní ustabilizował się głównie jako język mówiony (Saer 1986: 100). Jedną z głównych cech twórczości Roa Bastosa jest napięcie twórcze i dialektyczne między pismem a mową, wynikające z kultury paragwajskiej, zakładającej współistnienie dwóch sposobów myślenia w szerokim znaczeniu tego słowa (Fernandes 2001: 7). Przejawem tego napięcia są rozmaite wariacje tych samych wydarzeń i echa przeszłości pojawiające się w twórczości tego autora. Bardzo przystępnym i dobrze oddającym specyfikę utworów Roa Bastosa tekstem przedstawiającym sylwetkę twórczą pisarza może być ten dość charakterystyczny opis: Dla każdego Paragwajczyka urodzonego na wsi – a tam właśnie urodził się Roa [sic!] – guaraní jest językiem dzieciństwa; istnieje przeto rozległa sfera uczuć i doznań wyrażana przez nich chętniej w owym języku. Proza Roa Bastosa przesycona jest atmosferą wypływającą z głębi rodzimej mowy. Wyłania się ona z powtórzeń słownych i frazeologicznych, ale przede wszystkim z transformacji hiszpańskich schematów składniowych zgodnie z wzorcami rodem z guaraní. W tej prozie (a szczególnie w pierwszej części jego książki Moriencia) rodzi się zjawisko koncentracji, syntezy; przejście od jednej myśli do innej dokonuje się z pominięciem drogi dyskursywnej, zwyczajnej dla języków zachodnich. Brak tu elementów wiążących, wskazujących na związek przyczynowy; związki pomiędzy zdaniami mają charakter domyślny i wyłaniają się z kontekstu nacechowanego raczej emocjonalnie niż racjonalnie. Zabieg ów odkształca hiszpańskie kategorie składniowe, nadając tkance prozy formę fragmentaryczną i gęstą zarazem, której metafora – guaraní, język pierwotny, ma charakter peryfrastyczny – nadaje plastyczność. Użycie rozlicznych hiszpańskich archaizmów, przyswojonych jako własne w języku tubylców, nadaje temu pisarstwu niezwykły urok (Bareiro Saguier 1979a: 55). 62 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza Sam Roa Bastos deklarował, że musiał wybierać rozwiązania pośrednie w kombinacji semantycznej, pozwalające mu na większe zrozumienie u czytelników hispano-guarańskich, bardziej odczuwających temperaturę i naturalny smak mowy potocznej (Foster 1978: 17). Zasługą Roa Bastosa jest to, że praktycznie jako pierwszy zajął się włączaniem do swej fikcji zguaranizowanego języka hiszpańskiego, właściwego swemu środowisku. Wielkim bohaterem tekstów pisarza jest język, usiłujący przedstawiać słuchowo i wzrokowo odpowiednik graficznego znaku. Stąd bardzo powszechne są w jego twórczości figury foniczne, takie jak aliteracje, onomatopeje, gry językowe przez dodanie przyrostków i przedrostków. Sami bohaterowie używają wielu rejestrów języka mówionego, mieszają w wypowiedziach dialekty i języki, zwłaszcza guaraní z hiszpańskim. Jego pisarstwo, praktycznie całościowo paragwajskie, zbiera też doświadczenia i widzenie świata miejscowych chłopów, dopuszcza do głosu elementy mityczne, a nawet myślowe schematy Guaranów. Stąd też pisarz daje swoim bohaterom „myśleć w guaraní” (Ferrer Agüero 1981: 23). 1.3.2.1. Utwory pierwsze Rzadko wspomina się o poetyckim debiucie Roa Bastosa – książce El ruiseñor de la aurora y otros poemas (Asunción, 1942) – oraz o całej twórczości poetyckiej, na którą składają się tomy poezji: El naranjal ardiente. Poemas del destierro (Asunción, 1960, 1983), Silenciario (Madrid, 1983) i Poesías reunidas (Asunción, 1995). Autor paragwajski tylko częściowo utożsamia się z literackim zapisem guaraní w swych wczesnych poezjach, pisanych niekiedy całkowicie w tubylczym języku. W następnych latach zepchnął on twórczość w guaraní i poezję na margines swojej działalności, a nawet porzucił je na całe lata. Inspirowany poetami hiszpańskiego Złotego Wieku stał się raczej klasycystą i z poezji przerzucił się na prozę, którą wzbogacał najpierw poszczególnymi guaranizmami, a później oddawał sposób myślenia i mówienia w guaraní nienaganną hiszpańszczyzną jako językiem powszechnie zrozumiałym – w trosce o czytelność przekazu. Skupienie się na krzewieniu guaraní ostatecznie sprowadziłoby wybitnego prozaika paragwajskiego w rejony regionalizmu, którego wybitne dzieła już należą do historii kontynentu i nie dają się powielać. Także krytyka tylko marginalnie traktuje Roa Bastosa jako poetę. Chociaż Enrique Anderson Imbert potwierdza, że pisarz ten kontynuuje, wraz z Elvio Romero (1926–2004), ruch Twórczość Augusto Roa Bastosa 63 poetycki nadrealizmu zapoczątkowany przez Hériba Camposa Cerverę (1908–1953) (Anderson Imbert 1986: 206), to jednak wczesna poezja Roa Bastosa jest uważana przez znawców za „raczej złą” (Foster 1978: 19), pisaną też w guaraní lub niekiedy mieszającą wymownie oba języki paragwajskie. W opowiadaniach z młodości pisarz wplatał pojęcia i wyrażenia guarańskie w hiszpańszczyznę. Stanowiło to, zdaniem Bareiro Saguiera, wprowadzanie w tekst „ciał obcych” (Bareiro Saguier 1984: 35–45). W dziełach Roa Bastosa guaraní jest używany i tłumaczony na sposób poetycki, ale też czasami ekwiwalenty w castellano wyposażone są w komentarze metalingwistyczne. Niekiedy widać zastosowanie pewnych form aglutynacyjnych – zwłaszcza w JN. Stosowanie guaraní w tej powieści daje miejsce stylistycznemu opracowaniu, chociażby w postaci refleksji teoretycznej na temat języka, literatury i dualizmu: pismo – przekaz ustny. Pisarz w pierwszym tomie opowiadań, El trueno entre las hojas (1953), dołączył mały słowniczek zwrotów guaraní. Jednakże w późniejszych utworach zaniechał tej metody, stawiając na tworzenie zdań w guaraní, ale pisanych po hiszpańsku i z użyciem jopará73. Udało mu się to przynajmniej częściowo, jak zapewnia Ferrer Agüero (1981: 106). Guaraní tego autora jest całkowicie przezroczysty. Rozumie się w nim wszystko i nie potrzeba specjalnego tłumaczenia. Niekiedy tylko zostawiano jakieś tłumaczenie małej przyśpiewki u dołu strony, jak ma to miejsce np. w SC (zob. Roa Bastos 1986b: 20). Jak zaznacza Bossong (1984: 79), dyskurs w języku indiańskim pojawia się także we fragmentach opisowych i narracyjnych SC. Wczesne opowiadania Roa Bastosa – zdaniem krytyki zagranicznej – cechują się regionalizmem z licznymi odwołaniami do kultury Guaranów. Następne mieszczą się już w nurcie neo-quirogowskim74 (Martin 1976: 61), a Ferrer Agüero wskazuje na „dojrzałość i nowoczesność 73 Językiem tubylczym, który znalazł swe odbicie w opowiadaniach, oraz nawiązaniami mitycznymi w krótkich formach prozatorskich Roa Bastosa zajmuje się przede wszystkim Tracy K. Lewis (1988). 74 Horacio Quiroga (1878–1937), urugwajski pisarz, autor opowiadań. W Polsce znany ze zbiorów: Opowieści leśne (Cuentos de la selva, para niños), przeł. H. Bychowska, Nasza Księgarnia, Warszawa 1950; Biała zapaść. Opowiadania wybrane, przeł. M. Baterowicz, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1981 i Opowiadania o miłości, szaleństwie i śmierci (Cuentos de amor, de locura y de muerte), przeł. Z. Wasitowa, Czytelnik, Warszawa 1976. 64 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza Roa Bastosa jako ich autora”75 (Ferrer Agüero 1981: 115), który jednak zachowuje tradycyjne cechy stylu, takie jak zwięzłość, krótka forma, „jedność wrażenia” oraz wpisanie zdarzenia w tylko jedną sytuację życia bohatera. Podobnie jak utwory José M. Arguedasa, te wczesne dzieła dalekie są od owego sposobu pisania z mocną wiarą w polemiczną moc języka dla opisania i osądzenia rzeczywistości społecznej, jak twierdzi Tracy K. Lewis (1988: 174). 1.3.2.2. Opowiadania Opowiadania wchodzące w skład Moriencia, a potem KIO historycznie mogą mówić o okresie między rokiem 1912 i 1967 w miasteczku Itacuruví, zawierając aluzje do ważnych dla narodu spraw. Roa Bastos rozwiązuje w tym dziele, z całkowicie indywidualnego punktu widzenia, kwestię bilingwizmu w prozie paragwajskiej w środowisku wiejskim, o którym też niejednokrotnie – i z dużo mniejszym skutkiem – pisało wielu pisarzy narodowych. Opowiadanie „Wysypisko” oparte jest na specyficznej strukturze czasowej. Nie ma w nim niczego zbędnego i wszystko wykracza poza samą narrację. Tutaj śmierć i życie krążą po różnych orbitach, jednocześnie nieodwołalnie skłaniających się ku sobie. Dzięki wielkiej precyzji semantycznej tego opowiadania krytyk argentyński Héctor Castagnino określa je mianem „opowieści-mechanizmu”76, chcąc podkreślić funkcjonowanie tego utworu jako precyzyjnej maszyny (Castignino, w: Rodríguez Romero 1996: 34–35). Zarówno „Wysypisko”, jak i „Ten i ten drugi”, nie mają konkretnych wytycznych czasowo-geograficznych. Opowiadanie „Z łona wyjęty” proponuje dychotomiczną wizję człowieka, który jest wprawdzie płodem w łonie matki, ale zastanawia się i dyskutuje jak dojrzały człowiek. Relacja z matką, zapoczątkowana jeszcze przed narodzinami narratora, nadaje temu krótkiemu opowiadaniu charakter bardzo dramatyczny, stanowiący kompozycyjną całość z freudowskim mitem powrotu do bezpieczeństwa matczynego łona poprzez samobójstwo. Na specjalną uwagę zasługuje epizod zgwałcenia brzemiennej matki przez żołnierzy. Płód, będący w jej łonie, wspomina ciągle ten fakt – do tego stopnia, że to dramatyczne wydarzenie staje 75 „la madurez y modernidad de Roa Bastosa como cuentista”. 76„cuento-artefacto”. Twórczość Augusto Roa Bastosa 65 się jego obsesją. Powracanie w przeszłość sprzed narodzin stanowi dla Luisa M. Ferrera Agüero (1981: 233) jedną z charakterystycznych cech współczesnej prozy hispanoamerykańskiej77. Opowiadanie „Konanie”, począwszy od tytułu, który jest w oryginale neologizmem (moriencia to ‘życie w śmierci’, oparte na słowach morir, czyli ‘umierać’ i vivencia, czyli ‘przeżycie’, ‘przeżyte doświadczenia’), posiada odkrywczą narrację eksperymentalną. Warto również zaznaczyć, że termin ten stanowi tytuł jednego z tomów opowiadań z 1969 roku, z którego większość weszła do zbioru KIO. Moriencia to neologizm roabastosowski, który objawia się w tym, co oznajmia wers z motta do SC: „by głos znów płynął w kościach”, stanowiąc pewną przeciwwagę – w naszym rozumieniu – do vivencia (‘przeżywanie’, ‘doświadczanie’) – terminu wprowadzonego przez José Ortegę y Gasseta jako tłumaczenie niemieckiego pojęcia Erlebnis. W opowiadaniu „Konanie” brak jest określonego czasu dziania się wydarzeń; mamy tu do czynienia z praktyczną realizacją teorii względności prawdy. Postulat falsyfikowalności historii na początku utworu stawia „grubas”, jedna ze znaczących postaci całej nowelistyki roabastosowskiej. Utwór „Bracia” ma wyraźną wymowę polityczną, odzwierciedla społeczeństwo głęboko podzielone, które kontynuuje niekończącą się starożytną walkę dobra ze złem. „Spotkanie ze zdrajcą”, „Koliber” czy „Jabłko i strzała” poruszają temat emigracji i wygnania. „Brudnopis raportu” oddaje magiczną atrakcyjność świata ludowej pobożności Paragwaju (zob. Vila Barnés 1984: 54, przyp. 10). W opowiadaniu „Ten i ten drugi” narrator tworzy stopniowo swój własny obraz jako kogoś, kto nie do końca przyjmuje na siebie rolę narratora, oddając głos grubasowi. W tym opowiadaniu mamy do czynienia z długim monologiem w dyskursie bezpośrednim, a sztuka narracji grubasa odpowiada zasadzie: opowiadanie jest wyobrażaniem, zaś ono z kolei jest dawaniem świadectwa (Michel-Nagy 1993: 191–193). W opowiadaniu tym zabiera głos narrator-kłamca, właściwy technice pisarskiej 77 Warto zauważyć, że – zgodnie z zapewnieniem Gladys Vili Barnés – opowiadanie „Z łona wyjęty” stanowi fragment powieści Contravida, podobnie jak częścią składową tej powieści jest opowiadanie „Pod mostem”. Do fragmentów późniejszej powieści Contravida należy też „Konanie” i „Przedstawienie”, zgodnie z zapewnieniem samego autora w „Nota preliminar” do zbioru Madera quemada (Roa Bastos 1983a). 66 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza Henry’ego Jamesa. Ukazuje się on jako zafałszowujący prawdę „przemytnik opowieści” (Ferrer Agüero 1981: 250). Opowiadanie to cechuje się głębokim sceptycyzmem, ponieważ dochodzi się w nim do tego, co wypowiedziane być nie może, albowiem prawdziwa strona rzeczy jest ukryta (Pérez 1991: 174). W opowiadaniach Roa Bastosa, takich jak „Ten i ten drugi” czy „Spotkanie ze zdrajcą”, ważną rolę odgrywa czas, co dostrzega Carmen Luna Sellés (1993: 70–81). Elementy ich światów przedstawionych przenikają się, występują liczne zapożyczenia i wzajemne aluzje oraz paralelizmy78. W „Tym i tym drugim” oraz w „Jabłku i strzale” dowodzi się ponadto, że słowo może zmienić rzeczywistość i przekłamywać ją79. 78 79 Obserwować je możemy, zestawiając pewne pary opowiadań: „Brudnopis raportu” i „El aserradero” (z tomu El baldío) – tu występuje prostytutka María Dominga Otazú, pełniąca główną rolę w pierwszym, zaś drugoplanową w drugim opowiadaniu; „Jabłko i strzała” ze „Spotkaniem ze zdrajcą” – poprzez zbieżność bohaterów, kontynuację tematyczną i czasową oraz występowanie tych samych szczegółów, np. bursztynowego zakończenia laski, sztucznego oka; „Jabłko i strzała” i „La tijera” (z tomu El baldío) mają tych samych bohaterów, rodzinę Ibañez – emigrantów paragwajskich zamieszkałych w Buenos Aires; „Ten i ten drugi” oraz „Contar un cuento” (z El baldío) łączą ci sami bohaterowie, o których mówi narrator główny w pierwszym z tych opowiadań, oraz postać grubasa – głównego bohatera w pierwszym z nich, który staje się drugim narratorem innej historii włączonej w pierwszą; „Ten i ten drugi” oraz „El aserradero” mają wspólną historię główną, przeplataną innymi, opowiadanymi przez grubasa, który nie stroni od dygresji i ciągle przerywa wątek. Także wskazuje się na związek „Z łona wyjętego” z „Pod mostem” oraz między „Pod mostem”, „Konaniem”, „Przedstawieniem” i „Ciałem obecnym” – w nich narrator jest uczestnikiem opowiadanej przez siebie historii. W „Konaniu”, „Przedstawieniu”, „Ciele obecnym” i „Kiedy ptak zagrzebuje swe pióra” występuje nauczyciel z Itacuruví – wprost lub za pomocą aluzji. W „Konaniu” i „Ciele obecnym” narrator ekstradiegetyczny, czyli pierwszego stopnia, wspomina rozmowę, w której przywołuje się postać Chepé Bolivara. „Przedstawienie” i „Kiedy ptak zagrzebuje swe pióra” łączy Juanchí lub Juan de Dios (także z „Pod mostem” i „Ciała obecnego”), który uczestniczy w wątku „Przedstawienia”, a kuzyn tego bohatera jest zarazem narratorem-bohaterem „Kiedy ptak zagrzebuje swe pióra”. „Kiedy ptak zagrzebuje swe pióra” powiązane jest z postacią drugoplanową – starą Jobianą. Informacje na temat podobieństw przytaczamy za: Luna Sellés (1993: 70–81). Badaczka ta w niniejszej pracy podejmuje kwestię wielu innych podobieństw. Zauważmy, że idea z tego opowiadania – pióro-wspomnienie, które zmaterializuje i ożywi myśl – pojawia się później w JN: 248–250. Twórczość Augusto Roa Bastosa 67 W opowiadaniu „Koliber” obłąkana młoda dziewczyna, Alba, dąży do osiągnięcia drugiej strony rzeczy, a w swej chorobie wraca do dzieciństwa. Mamy tu do czynienia z zanikiem wytycznych przestrzennoczasowych (Ferrer Agüero 1981: 440). Powrót w przeszłość przysposabia ją do specjalnego jasnowidztwa i chroni przed przemocą świata. W opowiadaniu tym, podobnie jak i w „Przedstawieniu”80, „Brudnopisie raportu” i innych, odnajdujemy szereg odniesień do rzeczywistej historii Paragwaju, włączywszy w to nazwiska autorów, dzieł literackich oraz postaci z literatury81. Historyczne wydarzenia odżywają w „Braciach”, gdzie narrator ujawnia tragiczną przeszłość kraju, rozdzieranego wojnami domowymi (Aldana 1975: 147). W tym opowiadaniu, zauważa Aldana, pisarz bardziej kontroluje swój styl, jest bardziej oszczędny w języku i stawia na konkret oraz bezpośredniość. Zanika tu wyraźnie poetycki styl wczesnej twórczości Roa Bastosa, zwłaszcza z El trueno entre las hojas (Aldana 1975: 205). „Kurupí”82 pierwotnie stanowiło integralną część powieści SC w jej pierwszej wersji. Opowiadaczem w tym utworze jest wszechobecny narrator, grupujący swą opowieść w kilku blokach, którymi są: związek Juany Rosy i Felicyty Goiburú z Melitonem Isasi oraz dokonanie zemsty na tym szefie politycznym przez bliźniaków Goiburú po ich powrocie do Itapé, zabójstwo Melitona w akcie profanacji ukrzyżowanego Chrystusa Trędowatego oraz śmierć donii Brigidy, jego żony (zob. Michel-Nagy 1993: 276). „Pod mostem” i „Z łona wyjęty” posiadają powtarzające się motywy, którymi są bęben oraz woda, i odwołują się do 80 „Przedstawienie” wydano wcześniej, w tomie Cuerpo presente y otros cuentos w 1972 roku, jako opowiadanie „Función”. W porównaniu z wersją z 1969 roku (tom Moriencia) tekst został zwiększony o dwa paragrafy i zmienione zostały imiona niektórych postaci drugoplanowych. Pewną modyfikacją „Konania” był tekst zatytułowany „Chepé Bolivar”, opublikowany jako osobny tekst w Letras de Buenos Aires 3 (1981), s. 115–121. „Chepé” nie jest negacją „Konania”, ale odrębnym opracowaniem – zauważy Luna Sellés (1993: 21). 81 Krytycznie do tego opowiadania odnosi się Hugo Rodríguez Alcalá. Nazywa on „Kolibra” „nieudanym eksperymentem literackim”, odwołującym się do „Teologów” Jorge L. Borgesa (Roa Bastos 1983a: 2). Por. Rodríguez Alcalá (1969: 387–400). 82 Opowiadanie „Kurupí” nie pojawia się w pierwszym wydaniu zbioru El baldío, włączone zostaje dopiero do tomu Madera quemada. Opowiadanie to włączone jest do tomu El baldío w wydaniu paragwajskim z 1991 roku w Asunción. 68 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza koncepcji czasu sprzed narodzin. W „Spotkaniu ze zdrajcą”, wiążącym się ściśle z opowiadaniem „Jabłko i strzała” przez wskazanie na jednego autora wewnętrznego, narrator utworu jest pisarzem na wygnaniu, który fikcjonalizuje swe życie oraz książki, a więc dokonuje włączenia się w fikcję samego pisarza. Zasługą paragwajskiego powieściopisarza jest to, że element własnej osobowości miesza z rzeczywistymi oraz wyobrażeniowymi składnikami, które poznał lub zmyślił (Ferrer Agüero 1981: 279)83. 1.3.2.3. Syn człowieczy W aspekcie szczegółowych omówień twórczości Roa Bastosa szczególną uwagę zwraca się na SC i JN, czołowe dzieła prozy latynoamerykańskiej. SC – w opinii krytyków – jest ważnym dziełem należącym do nurtu „nowej powieści latynoamerykańskiej”. Roa Bastos w świecie latynoskim otrzymał miano autora humanizmu chrześcijańskiego oraz społecznego realizmu magicznego (Sánchez-Regueira 1984: 35), co zostało także powielone na gruncie polskim. Opinia ta powtarza się też u Leo Pollmanna (1971: 224), który oprócz tego zalicza SC do utworów, denuncjujących w „ewidentny sposób” bliżej nieokreśloną dyktaturę. Takiej interpretacji przeciwstawia się Nicasio Perera San Martín, sugerujący, że Pollmann, analizując systemowo ewolucję gatunku „nowej powieści latynoamerykańskiej”, pozbawił pierwszą powieść Augusto Roa Bastosa właściwego jej znaczenia, wynikającego ze świadomego wykorzystania systemu narracyjnego wypracowanego przez szeroko pojętą „nową prozę”, wiążąc tym samym twórczość paragwajskiego klasyka z osiągnięciami nouveau roman (Perera San Martín 1984: 25). 83 Opowiadanie „Spotkanie ze zdrajcą” odwołuje się do partii szachów z „Tajemnego cudu” ze zbioru Fikcje Jorge L. Borgesa, gdzie rywale, zapamiętale ze sobą walczący, zapomnieli o przyczynie sporu. W temacie opowiadania „Jabłko i strzała” znajduje się kontynuacja „Spotkania ze zdrajcą”, a także rozwój relacji prześladowanego z prześladującym. W „Spotkaniu ze zdrajcą” więź ta jest przedstawiona jako bardzo zawzięta wrogość, która nie minęła nawet po trzydziestu latach niewidzenia się obu postaci. Na koniec tego opowiadania bohater powoli pozbywa się urazy, jaką miał do swego towarzysza, i zaczyna pojmować, że ten, którego zawsze uważał za swego nieprzyjaciela, staje się jego przyjacielem. Na początku „Jabłka i strzały” widzimy prześladowanego ze szklanym okiem, który siedzi w domu swego dawnego wroga (zob. Aldana 1975: 179). Twórczość Augusto Roa Bastosa 69 Dla Enrique Andersona Imberta ważne jest, że – pomimo widocznego naturalizmu – utwory Roa Bastosa zawierają „błysk poezji”. Stwierdza on, że SC „jest powieścią nierówną pod względem stylu, tonacji i treści, ale osiąga jedność dzięki temu, że nad całością panuje współczucie, jakim autor darzy swych bohaterów. Przykładowo, we fragmentach dotyczących wojny o Chaco autor nie zasypuje czytelnika nacjonalistycznymi szczegółami ani łatwymi hasłami politycznymi, lecz daje wstrząsający opis łaknienia i niepotrzebnych cierpień” (Anderson Imbert 1986: 390). W SC rozszerzony zostaje zabieg włączania języka ludowego w język oficjalny poprzez metaforyzację hiszpańszczyzny. Sposób wyrażania się w guaraní jest poetycko „zredukowany” (tu istnieje, naszym zdaniem, analogia z redukcjami jezuickimi) do całego klimatu wypowiedzi i w jej kontekście (np. objaśnienia dotyczące yvaga-ratá). W związku z tym, że Paragwaj nosi piętno dwukulturowości i dwujęzyczności, charakterystyczne dla całej twórczości Roa Bastosa jest wspomniane wcześniej motto umieszczone we wstępie do SC, które należy rozumieć jako potwierdzenie filozoficznych korzeni Paragwaju: filozofii guarańskiej i Biblii, stanowiących – jak widać – kluczową formułę całej prozy tego pisarza (por. także Bossong 1984: 85). Podczas gdy słowa biblijne podkreślają raczej potrzebę poddania się cierpieniu, tekst guarański oferuje nadzieję polepszenia poprzez ponowne odrodzenie w przyszłości. Wersja oryginalna Hymnu zmarłych z motta brzmi: „– Che yvyrá’i-kangá a mo ñee’ri yevy va’erá…” (KIO: 109, CC: 295). Oznacza to: „…Muszę uczynić tak, by głos znów płynął w kościach… / I uczynię, że mowa znów stanie się ciałem… / Wtedy gdy przeminie ten czas i nowy czas nastanie…” (SC: 5). Tak w oryginalnej wersji, jak i w przekładzie cytatowi powyższemu towarzyszy gwiazdka odnośnika wskazująca na obcość i polskie tłumaczenie: „(guaraní) – Sprawię, że głos znowu popłynie przez kości (przyp. tłum.)”. Hugo Rodríguez Alcalá kwestionuje jednak autentyczność przytoczonych w motcie SC wersów guarańskiego hymnu, twierdząc, że to „product of Roa Bastos’ fertile imagination”, tak jak i wiele szczegółów SC jest pozbawionych odpowiedników w rzeczywistości. Z kolei słowa zawarte w drugiej części motta do SC, wyjęte z Księgi Ezechiela (12,2.18, 14,8), mówią o nadaniu nowego ciała szkieletom w dolinie. Oznaczają, że autor poprzez skrupulatną pracę zapisywacza dąży do nowego życia zmierzającego do śmierci i życia naznaczonego 70 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza śmiercią. Oba teksty odwołują się do obu ideologii i objawiają się w działalności postaci: ból i smutek powodowane przez stałe zniewolenie odbijają się w celebracji procesji wielkopiątkowej w Itapé (Vila Barnés 1984: 91). Prawda z poziomu mitycznego jest prawdą nieweryfikowalną, ale prawdziwą z punktu widzenia człowieczego losu, a także reprezentacją podświadomości zbiorowej tkwiącej w jednostkach, jak i w całym narodzie (Foster 1969: 55). Akcja SC płynie kilkoma nurtami czasu, wydarzenia następują po sobie, a innym razem dzieją się w kolejności odwrotnej czy równolegle. Narrator tej powieści przedstawia – w ujęciu Andersona Imberta – rozmaite postaci, ale też i samego siebie jako obserwatora i protagonistę. Zadaniem czytelnika jest chronologiczne uporządkowanie przedstawianej rzeczywistości, która jest odtwarzana z licznych impresji, relacji z wydarzeń, aluzji oraz sugestii narratorów. Roa Bastos w opinii Andersona Imberta tworzy przekonujące postaci, np. Miguela Very, odsłaniającego naturę człowieka słabego i przegranego (Anderson Imbert 1986: 390). Narrator – Miguel Vera, urodzony w 1905 roku, a zmarły w 1936 – zostawia zapiski lekarce Rosie Monzón na temat tego, co usłyszał od ludzi starszych. Jego utwór stanowi historię niepodległego Paragwaju aż do roku 1936, a nawet nie tyle historię kraju, ile mieszkańców osady Itapé, których losy rozchodzą się i zbiegają. Niektóre epizody sprawiają wrażenie autonomicznych, w istocie tworząc skomplikowaną fabułę. Na pytanie, czy SC jest powieścią symboliczną czy alegoryczną, sam Roa Bastos nie umie odpowiedzieć, ale zaznacza, że cała „powieść amerykańska w nieunikniony sposób jest poetycka” (Sicard, Moreno 1994: 12). Krytycy wskazują na charakter fragmentaryczny powieści SC, która dla José M. Oviedo (1979: 226) jest „rapsodią trudnego i bolesnego życia w Paragwaju, wykorzystującą środki konwencji klasycznego realizmu, kroniki, poezji, dziennika wojennego, legendy ludowej itp.”. Powieść ta to epopeja kultury Paragwaju chłopskiego, wyrażająca wiarę w jej moc duchową. SC napisany został przemyślaną metodą – w samej powieści opowiada się historię oraz proces powstawania tejże powieści, na którą składają się dobrane dokumenty oraz ich apokryfy, ale nie cały dostępny materiał został tam zawarty i nam ukazany. Układ rozdziałów i filmowa technika flashback stanowią potwierdzenie pisarstwa pojętego jako odkrywczy akt, polegającego na „wyrywaniu strzępów prawdy […], aby je później poddać nowej przygodzie twórczej, jaką stanowi lektura” Twórczość Augusto Roa Bastosa 71 – tak wyraził się Perera San Martín (1984: 27). Przypomnijmy, że praca z filmem nie była czymś rzadkim w przypadku Roa Bastosa. Wystarczy wspomnieć, że oprócz Paragwajczyka w procesie opracowywania filmów albo jako scenarzyści brali także udział tacy pisarze, jak David Viñas, Carlos Fuentes, Gabriel García Márquez, Julio Cortázar albo Vicente Leñero (Saer 1979: 50). W aspekcie chronologicznym SC opisuje pierwszą połowę wieku XX, począwszy od momentu przelotu komety Halleya na niebie, poprzez rewolucję chłopską w 1912 roku i wojnę z Boliwią o Chaco w latach 1932–1935. To powieść-parabola i literacka wędrówka przez historię Paragwaju, jednocześnie mitologizująca go, ukazująca poszukiwanie indiańskiej Ziemi bez Zła. SC, w dziewięciu połączonych z sobą epizodach, jest świętą reprezentacją historii Paragwaju, a jednocześnie krytyczną próbą jej wyjaśnienia – powie Pedro Trigo (1989: 15)84. W 1982 roku Roa Bastos wydaje po francusku nową wersję SC, która jest odtąd „jedynym oryginałem autoryzowanym przez autora” – jak wypowiada się Ezquerro (2003: 24). Jest oczywiste dla wielu krytyków, że SC mocno osadza się w geografii i historii Paragwaju, ale wykracza także poza kronikę i przedstawia intrahistorię kraju, której bohaterem jest lud wiejski. W SC Roa Bastos stworzył „coś w rodzaju niezwykle realistycznej sagi ziemi Guairá”, gdzie w znacznej mierze rozgrywa się akcja tej powieści. SC to synteza i alegoria pewnej części historii Paragwaju (Gálvez 1992: 42–43) i jego warunków geograficznych. Klimat tego kraju zachęca do życia, uprzyjemnia czas i jest źródłem prosperity. Najwyższy, postać z powieści, stwierdzi 84 Poszczególne rozdziały SC, o których powiedziano, że stanowić mogą osobne opowiadania bądź inne krótkie formy zamknięte, posiadają następującą formę narracyjną: I – monologiczna, gdy autor zna myśli i zachowania bohaterów z wioski; II – opowiada autor-aktor, opierający się na przeszłości odtwarzanej z pamięci, występuje monolog na przemian z narracją w 3. osobie; III – monolog; IV – narracja; V – forma aktorska; VI – narracja w 3. osobie; VII – stanowi część dziennika; VIII, IX – narracja w 3. osobie. W obrębie części narracyjnych i dialogowych występuje tendencja do kondensacji i zwięzłości. W dialogach dostosowanych do stylu potocznego, na różnych poziomach i z wykorzystaniem sytuacji bilingwalnej kraju, uwidacznia się i przeważa szybkość wypowiadania się, a ekspresja myśli następuje w sposób jednoznaczny, dosadny i pozbawiony wcześniejszej refleksji. Nie poddaje się myśli wypowiadającego obróbce stylistycznej (Schrader (red.) 1984: 100). 72 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza nawet wyjątkowość tego obszaru ze względu na występowanie tu jedynie dwóch pór roku, zimy i lata (JN: 90). 1.3.2.4. Ja, Najwyższy W JN język guaraní aplikowany jest w postaci kodu przewartościowującego i interpretującego od nowa hiszpańszczyznę, tworząc nowy typ prozy o odnowionej rytmice. Powieść ta to całkowite przeciwieństwo modnej powieści, wyznaczające przełom w literaturze kontynentu latynoamerykańskiego, oddalające się całkowicie od tzw. nurtu regionalistycznego (czy kostumbrystycznego)85, dotychczas bardzo utożsamianego z Ameryką Łacińską. To utwór stanowiący szczytowe osiągnięcie literatury Paragwaju i praktycznie tworzący literaturę swego kraju (Ezquerro 2003: 72). W wywiadzie dla El País Roa Bastos wyznaje, że JN „stanowi swego rodzaju medytację nad władzą absolutną, która jest jednym z dawnych koszmarów rodzaju ludzkiego”86 (El País 23.11.1976). O tej powieści napisano mnóstwo analiz i w większości z nich podkreśla się, że JN jest tzw. „powieścią o dyktaturze”. JN Roa Bastosa według krytyki jest jednym z największych cudów pisarskich w naszym środowisku literackim. Należy do „powieści o dyktatorach”, co uważa się za odrębny gatunek (Sánchez Lobato, García Fernández 2001: 16)87. Podobnie David Viñas umieszcza JN wewnątrz tego nurtu, tuż obok Jesieni patriarchy Garcíi Márqueza oraz Szaleństwa i metody Carpentiera (Viñas 1978: 12). To nie tylko historyczna wiwisekcja dziewiętnastowiecznej myśli politycznej Paragwaju, ale też obszerne studium historyczno-społeczne, powieść psychologiczna oraz polifoniczna synteza całej historii tego kraju, z licznymi odwołaniami do współczesności. Znawcy podkreślają, że Roa Bastos dokonał w tym dziele swoistego zestawienia 85 Kostumbryzm, regionalizm to nurty literackie z początku XX wieku, stawiające główny akcent na przedstawienie ludowego życia latynoamerykańskiego z uwzględnieniem życia Indian (indygenizm), opisujące lokalne społeczności wiejskie. Zdaniem krytyki przedstawicielem tego nurtu jest jeszcze SC, porównywany z dziełami José M. Arguedasa. 86 „Mi novela constituye una suerte de meditación sobre el poder absoluto, que es una de las viejas pesadillas de la especie humana”. 87 „[…] es uno de los mayores prodigios de escritura de cuantos se han llevado a cabo en nuestro ámbito literario. Pertenece a lo que se considera un género, la novela de dictadores” [podkr. – J. S. L, N. G. F.]. O tym nurcie prozy latynoamerykańskiej, zwanej też „powieścią o dyktaturze”, spośród zagranicznych znawców piszą także Viñas (1978) i Amate Blanco (1983). Twórczość Augusto Roa Bastosa 73 dyktatora Gaspara Rodrígueza de Francii ze współczesnym dyktatorem, generałem Alfredo Stroessnerem88. María V. Reyzábal zauważa nawet przewrotnie, że powieść JN mogłaby nosić tytuł Sto lat samotności, tak samo jak wiele innych powieści o dyktatorach (Reyzábal 1991: 190). Znaczące w analizie JN są głosy dotyczące kompozycji tej powieści. Utwór ten nie dzieli się na części czy rozdziały, lecz zbudowany jest z czterdziestu trzech odrębnych jednostek dyskursywnych o rozmaitej wielkości, które czasami nakładają się na siebie za pomocą dygresji, a czasami stanowią poszerzenie następnych, wyjaśniając bądź nawet kpiąc z tego, co napisano w poprzednich częściach. Każdy z tych typów tekstów – zauważa Milagros Ezquerro – odpowiada odrębnym „sposobom pisania”. Najczęstszymi z nich są: notatki, zeszyt prywatny, wieczysta kurenda, „zeszyt nachtuzowy”89 (w oryginale „cuaderno de bitácora” – zeszyt, w którym dokonuje się zapisów pomiarów i wypadków w czasie żeglugi; rodzaj dziennika pokładowego90), przypisy, a ponadto paszkwil91, Akt Najwyższej Woli, autograf Puigredona (za: Reyzábal 1991: 193). JN jest także zbitką cytatów z łacińskich, hiszpańskich, francuskich i hispanoamerykańskich autorów, co zaznacza Verdevoye (1986: 81)92. 88 89 90 91 92 O rewizji historii w JN piszą także Loggie (1989: 77–89) i Jackmuth (1996). Taki termin figuruje w JN: 337 i in., chociaż poprawna forma polska to „naktuzowy”. Objaśnienie tego pojęcia znajduje się w YOS: 420. Samo słowo ‘paszkwil’ pojawia się w tekście JN wielokrotnie, np. w JN: 426. Dokument, cytowany w całości na początku powieści JN na podstawie słownika terminów literackich, faktycznie można nazwać paszkwilem (hiszp. pasquín, fr. pasquille, niem. Pasquill), ponieważ jest krótkim dokumentem anonimowym, wymierzonym w konkretną osobę, ośmieszającym i zniesławiającym osobę rządzącą, kompromitującym ją w oczach opinii publicznej (por. Głowiński et al. 1988: 378). Interesująca jest przy okazji rozbieżność pochodzenia terminu ‘paszkwil’. Zdaniem Janusza Sławińskiego, autora hasła w tym słowniku, słowo to pochodzi od nazwiska szewca rzymskiego Pasquino, słynącego ze złośliwych, szyderczych epigramatów zwróconych przeciw znanym osobistościom, pisanych na początku XVI wieku. Z kolei słownik Królewskiej Akademii Hiszpańskiej podaje, iż pochodzi od Pasquino, nazwy pewnej statuy w Rzymie, na której zwykle umieszczano teksty satyryczne („De lit. Pasquino, nombre de una estatua en Roma, en la cual solían fijarse libelos o escritos satíricos”) ([RAE] 2000, II: 1544). „Roa Bastos seeks to give his prose a Paraguayan flavour by using native words or Spanish turns of phrase modelled on the Guarani idiom. However Yo el Supremo is studded with quotation from Latin, Spanish, French and Hispano-American authors”. 74 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza Kompozycja utworu opiera się na tym, że nieokreślony czytelnik znajduje ulotkę przyczepioną do drzwi katedry, później zaś ów buńczuczny paszkwil jest czytany przez Najwyższego93, który – poprzez niemożliwe w rzeczywistości gesty, ton głosu, ruchy oraz wypowiedzi – stwarza równie niemożliwą rzeczywistość post mortem, dokonującą się już po jego śmierci. Dochodzenie autorstwa paszkwilu (wątek główny), napisanego zresztą przez samego Najwyższego94, staje się pretekstem, aby Francia „skierował” słowa komentarza i repliki do piszących kiedykolwiek na jego temat, a w czasie gdy pisze, tworzy powieść i inni ją interpretują. JN przepojona jest troską pisarza o rolę języka, zaś paszkwil na drzwiach katedry staje się pretekstem do obszernej dyskusji na temat jego funkcji (Ferrer Agüero 1981: 95). Pisanie i hermeneutyka jest zatem na usługach głównego wątku dzieła, które zalicza się do kategorii otwartych. To powieść w szerokim kontekście polifoniczna i polisemiczna, posługująca się trójplanowym kodem: powieści, antypowieści i metapowieści (por. Saer 1986: 33). Stwierdzenie, że JN to „kompilacja”, wyjaśnia sprawę interpretacji, dowodząc jednocześnie, że tekst przestaje być oryginalny, a zarazem stanowi tym większe wyzwanie interpretacyjne, im większa liczba tekstów obcych wpłynęła na ostateczny kształt utworu (z dodaniem, co oczywiste, tekstów fikcyjnych). Takie postawienie sprawy stanowi jednocześnie nawiązanie do „niewidzialnej ręki” Cervantesa, usprawiedliwiającej paralelizm pomiędzy Kompilatorem „dwudziestu tysięcy” odezw, pism, dokumentów itp., z których zaczerpnięta została historia Najwyższego, a autorem Don Kichota, znalazcy zapisków arabskiego historyka Cide Hamele Benengeli, nie wspominając już o innych, mniejszych podobieństwach95. Ángel Rama nazywa powieść JN „pomnikiem prozy, rodzajem monstrum lub zwierzęcia mitologicznego, które czasem wdzierają się 93 94 95 Władca Najwyższy – taki tytuł nosiło to dzieło w jednej z pierwszych recenzji w Polsce. Figura Najwyższego pojawiła się w twórczości Roa Bastosa wcześniej niż w JN – w jednym z opowiadań napisanym w wieku trzynastu lat, które zostało później opracowane i opublikowane w 1979 roku („Lucha hasta el alba”). JN odwołuje się często do najważniejszego dzieła Miguela de Cervantesa. JN: 84 zawiera fragment IX rozdziału I części Don Kichota. Powieść tę wspomina się w JN: 240 i komentuje w JN: 45, 188 (dotyczy La Manczy), 508 (dotyczy Sancho Pansy). Patiño jest porównywany nawet z giermkiem Don Kichota (JN: 73), a „hełm Mambrina” przywołuje się w JN: 75 (por. Nouhaud 1984: 105). Twórczość Augusto Roa Bastosa 75 do literatury latynoamerykańskiej”96 (Rama 1976: 20). Juan M. Marcos odmawia dziełu charakteru historycznego i jakiegokolwiek podobieństwa do biografii powieściowej. Zdaniem tego krytyka tekst Roa Bastosa nie dostosowuje się do żadnej wiarygodności historycznej, a wobec tego jest to proza całkowicie zmyślona (Marcos 1983). Na nieistnienie historii w JN wskazuje Karl Kohut (1984: 133), chociaż dostrzega, że dzieło to proponuje głęboką refleksję nad historią kontynentu. W utworze tym mityczny dyktator posługujący się hiszpańszczyzną ma szczególne upodobanie w grach pomiędzy znaczonym i znaczącym słów, których używa. Autor, poprzez narratora JN, tworzy też neologizmy. Bareiro Saguier twierdzi nawet, że JN to wielka przygoda słowa, zdolnego odnajdywać swoją drogę i swe własne działanie (Bareiro Saguier 1976: 27). W końcu JN nie jest ani powieścią w sensie dosłownym, ani książką historyczną; jest to raczej utwór opracowujący poetykę historii i jej zapisu – powie Francisco E. Feito (1988: 56). Twierdzi się, że w JN Roa Bastos pozostaje na usługach języka w jego podwójnym nurcie – hiszpańskim i guaraní. Korzysta z jego rytmu, siły i posługuje się wiedzą z zakresu guarańskiej i hiszpańskiej literatury klasycznej. Powieść ta dla Raúla Bañuelosa (1990: 18) jest najwyższej wagi krytyką języka uciskającego i gnębiących lud dyktatur. Jak zauważa Marco A. Larios, „Augusto Roa Bastos wyraża i zafałszowuje historię, aby przekształcić ją w mit, a zatem w powieść”97 (1990: 29), a wiadomo przecież, że rzeczywistość w literaturze latynoskiej, począwszy od Borgesa, ma zupełnie inną strukturę. Powołując się na Davida W. Fostera, który dowodził, że JN posiada wymowę „mało ważnego mitu” i przedstawia mityczny portret dyktatora José Gaspara Rodrígueza de Francii, stwierdzić należy, że dyktator nie podlega interpretacjom absolutnym. Sam utwór jest niekwestionowanym przykładem „pisma stopnia zerowego” (writing degré zero), co jest terminem zaczerpniętym od Rolanda Barthes’a (Foster 1978: 106, 108). Powieść JN odtwarza luźną strukturę SC i – zgodnie z zapewnieniem samego pisarza – niekoniecznie odwołuje się do konkretnych realiów98. 96„monumento narrativo […] suerte de monstruo o animal mitológico de los que algunas veces irrumpen en la literatura latinoamericana”. 97„Augusto Roa Bastos se expresa y transgrede la historia para hacerla mito, y entonces, novela”. 98 Stwierdzenie w wywiadzie dla Últimas Noticias z 27 sierpnia 1976 roku. 76 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza Jest to proza zbudowana z symboli, mitów, przemieszanych na różnych poziomach narracji, która nie chce być ani biografią w postaci powieści, ani powieścią historyczną, lecz ćwiczeniem z czystej fikcji (Almada Roche 1988: 75). Wypowiadając się na temat zastosowanej w JN techniki pisarskiej, autor stwierdził: Chciałem dokonać całkowitego uchylenia rzeczywistego, zewnętrznego autora, zastąpionego przez tę tajemniczą, nieco nielegalną istotę, kompilatora, pełniącego rolę wewnętrznego autora dzieła i będącego też jednym ze swych własnych bohaterów… (Roa Bastos, w: Ortega 1996: 125). Roa Bastos zarzuca krytykom, że w JN „nie dostrzegli, że nie ma ani jednego cytatu (ani autorskiego, ani dokumentalnego), który nie byłby zmieniony i poprawiony oraz dopasowany po to, by osiągnąć cel, jaki chciałem osiągnąć”99 (Bergero 1994: 35). W JN rejestruje się także odzew, jaki wywołują w umyśle Kompilatora-autora niektóre świadectwa historyczne. Narrator proponuje rozpisanie tych głosów, ech i wspomnień w postaci zwykłej wypowiedzi dokonanej przez jednego z duchów doktora Francii. Cząstkami łamigłówki są: biografia doktora Francii, dokumenty panegirystów i tych, którzy go potępiali, tradycja ludowa przekazywana z ust do ust, a także wyobraźnia autora, który łączy różne elementy i kapryśnie układa lub rozrzuca poszczególne klocki (Bareiro Saguier 1978: 74–75). Autor JN stosuje w swoich utworach zasady gramatyczne hiszpańskiego, aplikując je do języka indiańskiego. W ten sposób czytelnikowi hiszpańskojęzycznemu oferuje możliwość zbliżenia się z większą łatwością do guaraní (Ferrer Agüero 1981: 2). W JN także obserwuje się procesy guaranizacji, które nie zostały jeszcze odkryte czy zbadane w wystarczającym stopniu – pisze Pacheco (1992: 149). Lienhard dostrzega pracę językowego opracowywania, a zwłaszcza „włączania [w powieść] rdzeni dyskursywnych o rodowodzie ustno-ludowym”100 (Lienhard 1990: 321–341). W dziele tym utrwalony jest pewien typ utopii języka ogólnego i procesu tworzenia literatury pięknej w szczególności. Odtworzenie i ponowne spotkanie się z żywym światem ludowej tradycji ustnej 99 „Los críticos no vieron es que no hay una sola cita (ni de autor, ni de documento) que no esté cambiada y que no esté alterada y degradada a los fines que yo persigo”. 100 „incorporación de núcleos discursivos de ascendencia oral-popular”. Twórczość Augusto Roa Bastosa 77 jest możliwe po wnikliwej analizie, jaką proponuje Lienhard (1990). Reasumując wnioski tego badacza, stwierdzić należy, że od pierwszej aż do ostatniej strony dzieło to w całości opiera się na sekwencyjności fragmentów pisanych i na przekazie ustnym, zapisie i głosach włączonych w „przestrzeń tekstową” każdej z tych sekwencji, zebranych całościowo i zaprezentowanych przez Kompilatora w nocie końcowej. Para bohaterów – Najwyższy i Patiño, utożsamia dla Nowaka bohaterów Don Kichota – ulubionej lektury dyktatora Francii. Dyktator walczy z przeciwnikami, szuka swej Gwiazdy Północy (czyli Dulcynei), zaś Patiño, na wzór Sancho Pansy, marzy o tytule królewskim („Policarpo I Król Paragwaju”), tak jak bohater Cervantesa marzył o Wyspie Baratarii. Policarpo jest nie tyle wiernym sługą, ile potencjalnym konkurentem oraz „zapowiedzią przyszłego chaosu politycznego i ciągu zamachów stanu” (Nowak 1982: 539–540). W tymże wymiarze Najwyższy, wracając ze spaceru, spotyka swojego sobowtóra („JA”) i go zastępuje (np. JN: 127–128) (za: Ferrer Agüero 1981: 368). Ze względu na bogactwo treści JN pozostanie niewątpliwie – jak już wcześniej wspomniano – jednym z najważniejszych dzieł literatury hispanoamerykańskiej naszych czasów, poświęconych tematowi dyktatora, niezależnie od tego tematu (Bareiro Saguier 1978: 75). To refleksja nad kłamstwem i prawdą w literaturze, stanowiąca też ogólną teorię powieści i pisania. Refleksje o charakterze teoretycznoliterackim oraz politycznym czy historycznym są ściśle związane i przemieszane w powieści i wywierają na siebie wzajemny wpływ (Kohut 1984: 131)101. W „Apendyksie” powieści odtwarza się dokumenty związane z wydarzeniami z 1961 roku, gdy szczątki Najwyższego Dyktatora przeniesiono na honorowe miejsce, do Panteonu w Asunción, przez co zaczęły one stanowić część dziedzictwa narodowego. W JN nie ma ciągu przyczynowo-skutkowego od jednego zdarzenia do następnego w określonym odcinku czasowym. Jest to – zaznacza Foster – narracja „subiektywna” – własny, podlegający autokontroli obraz Francii oraz tekst złożony z sekwencji przeplatających się ukazuje postać Najwyższego102 (Foster 1978: 93). 101 Kohut podaje literaturę tego zagadnienia: Domínguez (1975: 33–48), Pino Méndez (1976: 70–80), Miliani (1976: 103–119) i Lienhard (1978: 3–12). 102 Jak zaznacza Foster, spośród 467 stron tekstu oryginału, 450 stanowi opis mentalnych zmian zmarłego człowieka, gromadzącego rezultaty samopoznania z intensywnego czasu życia poprzez pozbawioną skrupułów introspekcję. 78 Językowy obraz świata a kontekst paragwajskiego pisarza To nawet swego rodzaju monolog w postaci dialektycznej gry pomiędzy tytułem powieści a nią samą, w której możemy wskazać, że cała powieść jest „długim orzeczeniem podmiotu, który ją ogłasza za pomocą tytułu” (Saer 1986: 64)103. Utwór ten stanowi skrzyżowanie mitu, historii i narracji, czyli fikcji, a dzięki tej krzyżówce relatywizuje te trzy elementy składowe: mit, historię i fikcję. Roa Bastos nadaje doktorowi Francii oblicze postaci symbolicznej, która usiłuje stać się wcieleniem charakteru i przeznaczenia pewnego społeczeństwa. Zastanawiające w tym kontekście są następujące słowa, wskazujące na parodystyczny zamiar pisarza: „[…] Loizaga i Godoy wycofali się z kościoła, spowici w mroki nocy, unosząc wraz z sobą dwie czaszki Dyktatora, jakby ten był dwugłowy” (JN: 532). Nie chodzi przy tym o bierny obrachunek historyczny, lecz o kreację literackiej postaci występującej na dwóch płaszczyznach. Na pierwszej, estetycznej, wprowadzony jest wszechświat powieściowy autonomiczny i jednolity, skoncentrowany wokół bohatera, którego oglądamy niby przez pryzmat rozbijający obraz na cząstki, obraz wieloraki, podobny do jakiejś chaotycznej łamigłówki (Bareiro Saguier 1978: 74). Carlos Pacheco określa Kompilatora jako „supernarratora, organizatora głosów narracyjnych”104 (Pacheco 1984: 64–65, w: Bergero 1994: 36), który nie jest biernym instrumentem w służbie tego, co kompilowane, czy rodzajem witryny, w której to, co kompilowane, może się przeglądać. Należy zauważyć także, że gry słowne używane przez Kompilatora JN są wskazówką ideologii Najwyższego Dyktatora – napisze Weldt-Basson (1993: 49). Dla Trinidad Barrery w SC, który kontynuuje proces włączania guaraní w hiszpańszczyznę, język tubylczy jest obecny poprzez obfitość leksemów, wyrażeń i zdań w tym języku, które są tłumaczone bądź wyjaśnione wewnątrz tekstu. Milagros Ezquerro uważa guaraní w SC i JN za język egzotyczny lub lokalny, a nie uniwersalny poprzez to, że wewnątrz dzieła dodaje się wszelkie objaśnienia i tłumaczenia, które pomagają zrozumieć konotacje kulturowe (zob. Kyeong Min 2005). W JN obecność guaraní objawia się w licznych porównaniach, obrazach, metaforach, przedstawieniach tego, co konkretne, poprzez liczne połączenia wyrazowe, neologizmy oraz obfitość powiedzeń i przysłów. Tutaj 103 „[…] la novela entera es un largo predicado del sujeto que la enuncia a través del título”. 104 „supranarrador, organizador de las voces narrativas”. Twórczość Augusto Roa Bastosa 79 walczą dwa języki, ale też i dwa światy, wewnętrzny i zewnętrzny, ludu wiejskiego (Barrera 1990: 25–26). Julio Calviño Iglesias (1987: 29) wyróżnia w JN następujące elementy typologii leksykalnej: kultyzmy, kreolizmy i indygenizmy, technicyzmy, neologizmy, deminutywy i augmentatywy, zapożyczenia z języków obcych oraz imiesłowy czynne. JN jest jednym z czterech najsławniejszych tekstów współczesnej prozy hispanoamerykańskiej105. W tej powieści historia, ideologia i mit funkcjonują jako katalizatory oraz siły uwiarygodniające mitologiczną, moralistyczną, kulturową i historiograficzną perspektywę przyjętą przez autora. Spośród nich szczególną uwagę powinno się koncentrować na kreolizmach i leksemach indiańskich, które tworzą językowy obraz świata Guaranów (Calviño Iglesias 1987: 178). Posiadając dość ograniczoną wiedzę o ojczyźnie Roa Bastosa, czytelnik polski opiera się na nielicznych źródłach, więc może tylko próbować wydobywać z polskich przekładów Roa Bastosa niezbędną mu wiedzę z zakresu języka i kultury guaraní. Nie jest natomiast w stanie ocenić, na ile przekład daje wierny obraz świata oryginału. Uboższy o wiedzę szczegółową, przypomnieć sobie może jednak pocieszające słowa Elżbiety Skibińskiej: Należy zarazem podkreślić, że celem jest opis zjawisk w kolejnych przekładach, a nie ocena czy krytyka (nawet jeżeli w tym opisie da się dostrzec aprobatę lub dezaprobatę pewnych wyborów – wszak kiedy mowa o przekładzie, pewna doza wartościowania jest nieunikniona) (Skibińska 1999: 58), które mogą mieć także zastosowanie w jego refleksjach nad przekładem antropologicznym. 105 Istnieją trzy wersje JN: powieść napisana w 1974 roku, pierwsza wersja teatralna z 1984 roku i wreszcie Yo el Supremo – Pieza Escénica, opublikowana w 1991 roku w Presses Universitaires du Mirail w Tuluzie. ROZDZIAŁ 2 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa Przy omawianiu procesu translacyjnego dokonanego na dziele literackim zwykle bierzemy pod uwagę przekład języka na język, stylu na styl oraz kultury na kulturę, pamiętając, że według wskazań znawców istnieją de facto trzy języki guaraní na obszarze guarańszczyzny paragwajskiej: indiański, hiszpański i jezuicki (Dónoan et al. 1990: 67). Zajmiemy się najpierw sprawą urodzimienia języka guaraní w dziełach Augusto Roa Bastosa, a następnie, w drugiej części tegoż rozdziału, przejdziemy do występowania i sposobów egzotyzacji poprzez różny stopień nasycenia polskiego przekładu guaranizmami106. Ten paragwajski pisarz – w kontekście pierwotnego języka Paragwaju – daje w swych utworach okazję do rzeczywistego poznania guaraní, a także ukazuje ludzi: kodyfikatorów, badaczy, literatów czy muzyków, którzy przyczynili się znacznie do badania i rozkrzewienia mowy paragwajskich Indian. Wskazuje się także jakoby hiszpański w oryginałach Roa Bastosa stanowił efekt translacji oryginalnej mowy ludu Paragwaju na ten język europejski, jaka dokonała się w umyśle powieściopisarza i jakoby język ten stanowił naturalny pomost między niezrozumiałym i odległym językiem indiańskim a polszczyzną, w której „zadomowiły” się trzy pozycje Roa Bastosa oraz tłumaczenie fragmentu późniejszego przekładu JN w wersji Andrzeja Tchórzewskiego (Roa Bastos 1980). 106 Poruszane w niniejszym rozdziale kwestie dotyczące funkcjonowania kultury i języka guaraní w polskich tłumaczeniach zostały zasygnalizowane we wcześniejszych tekstach autora tej monografii: mowa potoczna ludu paragwajskiego (zob. Drozdowicz 2006) oraz porównanie obrazu Paragwaju w oryginałach i przekładach prozy Roa Bastosa (zob. Drozdowicz 2007a, 2007b). We wspomnianych artykułach występują niektóre przykłady oraz komentarze przytoczone w dalszej części tego rozdziału. Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa 82 Na podstawie dotychczasowych ustaleń badaczy, podanych w poprzednim rozdziale, w porządku kultury guaraní oraz hiszpańskiej możemy odkryć pewne specyficzne hasła i słowa-klucze, dobrze charakteryzujące obie kultury uwidocznione w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa. Stanowić one mogą swoisty szereg opozycji binarnych, które prezentują się, naszym zdaniem, następująco: Guaraní Hiszpański mowa (przekaz ustny) pismo cisza i przemilczenia polemika muzyka, pieśni literatura matka ojciec zacisze domowe życie publiczne wieś miasto synkretyzm religijny obrzędy oficjalne wariacje czasowo-przestrzenne tworzenie historii mity motywy biblijne ból paragwajski władza cykliczność nieuchronność końca solidarność, braterstwo hierarchia mądrość-wiedza wielość interpretacji byty dwoiste (np. bliźniaki) jednostki rozdarte w sobie Zauważmy, że trzy pierwsze zagadnienia obu kolumn dotyczą języka, wskazując na wariacje czasowo-przestrzenne, typowe dla opowieści guarańskich. Z tej racji, że przestrzeń i czas są elementami świata przedstawionego, a nie dotyczą bezpośrednio języka, znalazły się one w rozdziale trzecim, wzbogacając poruszone tam zagadnienia cykliczności historii i dwoistości postaci ludzkich. 2.1.Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa Roa Bastos uczęszczał regularnie do szkoły publicznej; jego ojciec nie życzył sobie, aby syn nauczył się guaraní. W domu rodzinnym natomiast matka zwykła mu czytać Biblię, która była komentowana w guaraní. Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 83 Ona także opowiadała mu legendy indiańskie i była osobą łączącą dwa światy językowe, stanowiące materiał dla przyszłej twórczości literackiej (Ezquerro 1984: 69). Pisarz musiał umieć stosować przyrostki i przedrostki z języka guaraní, które dookreślałyby pewne słowa hiszpańskie. Zjawisko to polega na wykorzystaniu Abtönungspartikel i zostało omówione przez Weydta i Grandę (Granda 1980: 57–68, za: Bossong 1984: 82). Poprzez ten zabieg domyślamy się więcej, niż gdy autor mówi do nas wprost. Logos, czyli wcielające się słowo, nie może umrzeć, na równi z założeniami filozofii guaraní. Jest to jej fundamentalne twierdzenie, jak podaje Bossong (1984: 85). Język guaraní, najczęściej używany w zaciszu domu, jest językiem często lekceważonym przez władze. Uzasadnione jest zatem jego wymawianie szeptem, jak czynili to starcy z opowiadania „Kurupí” (KIO: 90). Zgodnie z wielokrotnymi zapewnieniami Roa Bastosa w Paragwaju język guaraní jest uważany za „prawdziwy”. To język nadający smak tysiącletniej kulturze paragwajskiej w przeważającej formie ustnej. Zderza się on z kulturą elit, która wyobcowuje tych, którzy nie sprawują władzy lub jej przynajmniej nie wspierają. Należy mieć ciągle świadomość, że w rzeczywistości większość bohaterów w utworach Roa Bastosa porozumiewa się w języku guaraní, tym samym, który pojawia się w ustach tubylców brytyjskiego filmu Misja (1986) Rolanda Joffé, powstałego na podstawie książki Roberta Bolta. Język ten jest bardzo trudny dla Europejczyka, należy do rodziny języków aglutynacyjnych z dominującym, stałym akcentem na ostatnią sylabę. Roa Bastos zawsze pozostaje świadomy, że Paragwaj jest krajem dwujęzycznym, a raczej bilingwalnym, podążając za teorią Joshuy A. Fischmana. Bilingwizm u pisarza paragwajskiego nie jest niczym innym jak „dnem, które ukazuje się na powierzchni”107 (Miralles Meliá 1991: 201) i nie przekonują go „pastisze językowe”, które w dodatku dają marne efekty literackie. Warto przytoczyć świadectwo samego prozaika mówiącego o nieprzemijającej wartości języka guaraní dla jego użytkowników: to „jedyny język, którego nie sposób splądrować, ukraść, powtórzyć, spisać i skopiować”, jak jest napisane na kartach powieści (JN: 72–73)108. 107 „el fondo que viene a la superficie”. 108 „el único lenguaje que no se puede saquear, robar, repetir, plagiar, copiar”. 84 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa Sposób wyrażania się w guaraní jest poetycko „zredukowany”109 do całego klimatu wypowiedzi i jej kontekstu. Antonio Tovar w „historycznym” studium na temat dialektu hispano-guaraní w Paragwaju (Tovar 1964) wypowiada proroctwo tyczące „języków, które mogą się narodzić w Ameryce”. Opiera się na nadziei, że przynajmniej w zaczątkach dzisiaj marginesowych, w tych głębokich i przebogatych złożach tradycji utrzymuje się żywa i aktywna owa płodna fuzja kultur i mieszanina języków (Bareiro Saguier 1979a: 55)110. Dla Roa Bastosa kultura Paragwaju jest dwujęzyczna, ale jest to, według niego, bilingwizm pozbawiony struktury (Dónoan et al. 1990: 65). Opowiadanie dla tego pisarza oznacza nie opisywanie rzeczywistości słowami, ale uczynienie, aby samo słowo stało się rzeczywistością. Twórca ten deklarował, że musi wybrać rozwiązanie pośrednie w kombinacji semantycznej, pozwalającej na to, aby większa część ludności jego kraju, mówiąca w języku hiszpańsko-guaraní, zrozumiała jego teksty, odczuła naturalny smak jego ludowego sposobu wypowiadania się (w wywiadzie z Davidem Maldavsky’m, w: Foster 1978: 17). Chciał pokazać sprawy dotyczące rzeczywistości kolektywnej w bardzo poetyckim kontekście. Tendencja ta wynikała z chęci społecznego zaangażowania, ale też stanowiła odwołanie do pierwszego, poetyckiego etapu autora tomu El naranjal ardiente (1960). Powieściopisarz stał przed dylematem, w którym z dwóch języków pisać, ponieważ guaraní jest językiem mówionym, a jego tradycja jest ściśle ustna. Istnieje, co prawda, niepisana literatura (oralitura), ale brakuje systematyzacji gramatycznej tego języka, a nawet ujednoliconej szaty ortograficznej. Pochodzący zatem z ludu 109 Istnieje tu, naszym zdaniem, metaforyczna analogia z redukcjami jezuickimi i „redukowaniem” pierwotnej kultury Paragwaju. Inny krytyk twierdzi, że dopiero pisarze tacy, jak Augusto Roa Bastos, Juan Rulfo, Fernando Silva czy José M. Arguedas przestali być cudzoziemcami w języku i świecie pojęć ludu wiejskiego. Roa Bastos jest nawet zdolny – twierdzi Kühn (1984: 35–36) – narzucić językowi hiszpańskiemu tok wypowiedzi i system myślowy języka guaraní. W takim samym stopniu dokonuje tego Arguedas z językiem keczua (zob. także Brotherson 1977: 36–55). 110 Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na badania czeskiej autorki Lenki Zajícovej, dotyczące dwujęzyczności hiszpańsko-guaraní (Zajícová 2001), ustroju oraz dwujęzyczności w redukcjach jezuickich Paragwaju (Zajícová 1999: 145–157) oraz sytuacji językowej w argentyńskiej części Misiones (Zajícová 2002). Na gruncie polskim o dwujęzyczności pisze Magdalena Frątczak (2004). Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 85 bohaterowie mówią i nie piszą, a ich język ma wszelkie cechy mówienia (Foster 1978: 16). Znakomity krytyk Ángel Rama powiada, że Roa Bastos tak w swoich opowiadaniach, jak przede wszystkim w Synu człowieczym odwoływał się jeszcze do starego systemu przemieszania jednego języka z drugim, rozrzucania po tekście hiszpańskim słów guarańskich, starając się, aby włączyły się one w ciąg narracyjny (Aldana 1975: 201). Pojęcie „prawdziwości” języka, słów i oddawania w nim głębokich uczuć stale towarzyszy twórczości Roa Bastosa i nie należy ukrywać, że – paradoksalnie – autor ten, nagrodzony w 1989 roku najwyższą nagrodą literacką obszaru hiszpańskojęzycznego (Nagrodą Cervantesa), staje zwykle po stronie języka indiańskiego, broniąc go niejako przed „pasożytniczą” hiszpańszczyzną. Nie jest tak istotne, czy rzecz dotyczy Paragwaju, czy innego obszaru dwujęzycznego, podkreśla się jednak, że do głosu dochodzą postaci przekazujące prawdziwą mądrość pokoleń, których sposób wyrażania naznaczony jest prostotą i uczciwością – cechami, jakich jest pozbawiony Karaí Guasú z JN, chociażby nawet usiłował on nadać swojej wypowiedzi ton kolokwialny. 2.1.1. Tradycja ustna guaraní i jopará Niewiele jest narodów, których koncepcje religijne nadają językowi ludzkiemu status równie wysoki, jak czyni to mitologia Guaranów. Zgodnie z tradycjami zebranymi przez Leona Cadogana pierwszą rzeczą stworzoną przez Boga było słowo (Bossong 1984: 77). Według mitologii Guaranów słowo jest pierwszym stworzeniem Boga i nie może umrzeć. Słowo, a także język, ze względu na boskie pochodzenie i związek z duszą ludzką (bo w języku guaraní termin ñe’ẽ określa zarówno „słowo”, jak i „duszę”), zajmują istotne miejsce w myśleniu dawnych Guaranów i ich współczesnych literackich odpowiedników. Pewne specyficzne wyrażenia zwane „pięknymi słowami” służą do nazwania sekretnego wymiaru rzeczy tylko przez niewielką grupę ludzi nazywanych payé – czarownikami. Słowa te uważane są za prawdziwą broń o mocy przekształcającej, ponieważ pozwalają Guaranom, mieszkańcom „Złej Ziemi”, pozbyć się statusu śmiertelności i kroczyć ku Ziemi bez Zła – twierdzi Eva Michel-Nagy (1993: 22). Ustna tradycja guarańska jest najbliższa i najwierniejsza w wyrażaniu tego, co rzeczywiste i nie może ulec zniszczeniu; tezę tę potwierdzają 86 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa odpowiednie fragmenty utworów111. Za pomocą tej tradycji – według Roa Bastosa – może być przekonująco i prawdziwie opowiedziana historia, pod warunkiem jednak, że odtwarzać ona będzie istotną dla ludów opierających się na sile słowa pamięć zbiorową. W pierwszej powieści, SC, pojawia się wzmianka o jezuicie, ojcu Antonio Ruiz de Montoi112, badaczu języka guaraní i autorze słownika Tesoro de la lengua guaraní (por. SC: 33; JN: 212). Inna kluczowa dla rozwoju i kodyfikacji języka guaraní postać to franciszkanin Luis de Bolaños113. Stworzył on pierwszy słownik guaraní i opracował najwcześniejszą gramatykę tego języka, udoskonaloną później przez wspomnianego Montoyę (zob. Roa Bastos 1991: 43). Jego nazwisko dostrzegamy w głównej powieści Roa Bastosa (JN: 34). Do Montoi nawiązuje narrator SC, pisząc o innym duchownym paragwajskim, Fidelu Maíz, który także miał swój duży wkład w rozszerzanie tradycji ustnej guaraní za czasów pierwszego dyktatora Paragwaju. Księdza Fidela Maíz pisarz nakreśla jako kaznodzieję głoszącego w Itapé wielkopiątkowe kazanie o Siedmiu Słowach Jezusa (zob. SC: 33, 171–173; KIO: 106). Maíz w rzeczywistości był kontrowersyjną postacią historyczną, zdrajcą ojczyzny, współpracownikiem reżimu Solano Lópeza i kolaborantem z brazylijskim okupantem. Ukazany został w SC jako dobroduszny i świątobliwy kaznodzieja, umiejętnie przenikający oba światy – guarański i kultury Europejczyków, mający szczególny stosunek do języka tubylców: „Świątobliwy mówca wzruszył i zjednał sobie zebrany lud. Ojciec Maíz był powszechnie znany z ciepła i mocy swego głosu. Językiem guaraní władał z niezrównaną gładkością, jak za czasów Montoyi” (SC: 33). W ujęciu SC Fidel Maíz stara się przeniknąć do kultury ludowej Itapé, aby ją zniszczyć. Roa Bastos traktuje tego duchownego jak papugę w umierającym narodzie Atzurów według znanego przykładu z Tołstoja, cytowanego w dziennikach Miguela Very, ponieważ przypomina on o roli języka pierwotnego i przekonuje słuchaczy do posłuszeństwa temu „pierwotnemu słowu”: „Z łatwością 111 Por. Pérez (1991: 174) i Burgos (red.) (1988: 4). 112 Antonio Ruiz de Montoya (1585–1652), jezuita, Kreol, jeden z najbardziej aktywnych misjonarzy, założyciel kilkunastu redukcji. Autor wiekopomnego dzieła Podbój duchowy (Conquista espiritual, 1639). 113 Luis de Bolaños (1539–1629), franciszkanin, inicjator „redukcji” w Paragwaju i autor pierwszego tłumaczenia książki na guaraní, Catecismo limense (1603), które dało początek wielu innym, podobnym adaptacjom w późniejszych latach. Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 87 udało mu się przekonać itapeńczyków, że Syn Boży w swej nieskończonej pokorze pozwolił na to, by jego114 wizerunek narodził się w rękach trędowatego […]” (SC: 33–34). Obszar języka hiszpańskiego i wieś stanowią dwa odrębne światy, które trudno jest przeniknąć. W SC przekonuje się o tym ksiądz proboszcz z Itapé, napominający parafian, by nie oddawali się buntowi poprzez nieuznawany przez hierarchię kościelną kult Chrystusa Trędowatego. Język człowieka, który usiłuje wejść w model myślenia tubylców i przekazać im w naukowy sposób wiadomości z innej cywilizacji, spotyka się tu z niezrozumieniem, ponieważ ksiądz występuje jako przedstawiciel podwójnej władzy – duchowej i świeckiej, opowiadając o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą cywilizacja. Tak pisze się o nim w powieści: Zaczął rozwodzić się nad przedziwną żywotnością bakterii. Gdy mówił, zebrała się duża grupa ludzi. Słuchali go bez przekonania, nie odrywając od rzeźby nieprzytomnych oczu. Ksiądz wiedział, że prawdopodobnie nie rozumieli jego wywodów. Nie znajdował odpowiednich słów w języku guaraní, aby fachowo wyjaśnić, jak niebezpieczne i groźne skutki pociąga za sobą zakażenie (SC: 27). Duchowny ten jest więc postacią z pogranicza dwukulturowego i ponosi porażkę, ponieważ nie umie wniknąć w umysłowość nierozumiejących go mieszkańców. Podobnie rzecz ma się z Miguelem Verą, który – choć urodzony w środowisku wiejskim – pretenduje do zajęcia miejsca w strukturach wojskowych, a więc w środowisku zdecydowanie odmiennym i wrogim kulturze Guaranów. Od czasów kolonialnych społeczeństwo paragwajskie posługiwało się pismem, przez co tradycja ustna guaraní spychana była stopniowo na margines. Zjawisko to przedłuża się do dzisiejszych czasów. Jak już wspominaliśmy, guaraní jest językiem solidarności, wzajemnego zrozumienia pomiędzy osobami, które czują się głęboko zjednoczone, zaś język hiszpański wprowadza obcy element pośród rozmówców. Zauważa to Ferrer Agüero (1981: 23). U Roa Bastosa dążeniem jego bohaterów jest wyzwolenie się spod panowania „obcych” narzucających swe słowo zapisywane i odczytywane w postaci dekretów, ustaw, paszkwili, które włada słowami guarańskimi, a także ocalenie tradycji mowy jako 114 W wersji z 1972 roku występuje „Jego”, jak i w wielu innych miejscach, gdy zaimek osobowy wskazuje Jezusa bądź Boga Ojca. 88 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa przejawu suwerenności. Stąd licznie pojawiają się u Roa Bastosa odwołania do tradycji ustnej i uwagi dotyczące wartości słowa mówionego u Guaranów115. W wielu dialogach Roa Bastosa zdajemy sobie sprawę z tego, że dla mówców w guaraní ważne jest nie to, że posługują się „cywilizowaną” hiszpańszczyzną, ale że mówią albo próbują mówić to, co myślą, po hiszpańsku. Są oni wcieleniem mowy i świadectwem słowa mówionego. Narrator SC, którym jest Miguel Vera, opowiada o Salu’í: Wtedy będę spała. Sen będzie długi – nie było smutku w jej głosie ani żadnej emfazy, żadnej goryczy. Jej słowa były jak hymn na cześć święta. Nie ma smutku w języku guaraní; wypowiadane słowa są jakby dopiero wymyślone, nie mają czasu się zestarzeć (SC: 242). Język guaraní wydaje się niekiedy mową tylko dla niewtajemniczonych, przeznaczoną do poruszania zarezerwowanych specjalnie tematów, jak mówi o tym Najwyższy Dyktator, postać główna JN: „[…] rozmawiam bez ustanku z moimi prywatnymi upiorami, używając jakiegoś języka nie z tej ziemi” (JN: 146–147). Poprzez guaraní ujawniają się na zewnątrz uczucia ludu i wspólnoty. To język uczuć i ukrytych zwierzeń, intymnych skarg, o czym przekonuje się polski czytelnik, mając np. do czynienia z tym stwierdzeniem w opowiadaniu „Przedstawienie”: „Słyszeliśmy, jak skarżył się cichutko w niezrozumiałym języku” (KIO: 23). Dzięki Macariowi z SC świat nabiera znaczenia mitycznego, gdyż w jego mówieniu istnieje wiele przemilczeń, a on sam też był milczącym człowiekiem i „jego milczenie było równie wymowne, co wypowiadane przez niego słowa […]”, a przecież „zawsze mówił w guaraní” (SC: 10). Macario jest starym człowiekiem, depozytariuszem pamięci zbiorowej, a jego słowa to sama mądrość (arandú). Stanowi on głos ludu, a poprzez starą gitarę jest w stanie „wokalizować” głęboki patos życia chłopów: Był znakomitym gawędziarzem. Szczególnie na krótko przedtem, zanim stał się zgrzybiałym starcem stojącym nad grobem. Był żywym pamiętnikiem wsi, a wiedział o sprawach wykraczających poza jej granice (SC: 9). 115 Wyczerpująco o elementach języka guaraní w oryginałach dzieł Roa Bastosa piszą Pottier (1978–1979) i Ferrer Agüero (1981: 416–430), zaś o guaranizmach w SC zob. Baca de Espínola, Espínola Benítez (2006). O relacji tradycji pisanej do przekazu ustnego zob. Fernandes (2001). Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 89 Dzięki podanym wyżej cytatom możemy niejako udokumentować popularyzowaną w prozie Roa Bastosa tezę, że posługujący się językiem guaraní tubylcy rozumieją lepiej świat i porządek rzeczy. Ich mądrością jest wiedza o upływającym czasie. W nawiązaniu do tej prawdy, w charakterystyczny sposób i za pomocą paradoksu i oksymoronu, Najwyższy zwykle objaśnia Policarpowi charakterystyczne cechy tradycji ustnej Paragwaju guarańskiego: „Człowiek o dobrej pamięci niczego nie pamięta, bo i nie zapomina o niczym” (JN: 9). Tradycja ustna żyje swoim życiem, nawet nie potrzeba wkładać specjalnego wysiłku w jej przechowanie, albowiem – jak przestrzega Najwyższy, wskazując na nieporadność w relacjonowaniu historii u swego sługi – „Nadmiar pamięci sprawia, że ignoruje on [Patiño – M. D.] sens faktów” (JN: 24). Tradycja ustna i rozumienie jej wymagają pokory, na co zwracamy uwagę także w tych słowach, wskazujących na powiązanie wiedzy z mądrością: „Pomyślisz: jestem niemy. A to stanowi jak gdyby cichą wypowiedź: nie ma mnie wcale. Dopiero wtedy zyskasz trochę mądrości” (JN: 39). Język guaraní jest twardy i wydaje się obcy ludziom niezainteresowanym kulturą indiańską. Użytkownicy tego języka kryją się w specjalnych miejscach odosobnienia, aby cieszyć się wolnością słowa. Wolności tej doświadczają u mędrców wioskowych, przywódców, którzy – zgodnie z obyczajem – by objąć tę funkcję, musieli być krasomówcami. Cristóbal irytuje Marię Encarnación (Salu’í), bo nie zwraca na nią uwagi, przedkładając kontakt z tubylcami nad jej towarzystwo. Chodzi do wioski, przysłuchuje się rozmawiającym i wchodzi z nimi w dialog: „[…] on wolał po apelu wieczornym […] chodzić do osady indiańskiego szczepu Mackká, gdzie długie godziny spędzał z kacykiem Kanaití na rozmowach w twardym, monosylabicznym dialekcie” (SC: 211)116. To właśnie słowo mówione przetrwało i stało się ważniejsze w intonacji i specyfice komunikacyjnej w tej kulturze umniejszonej, poniżonej i pozbawionej równowagi – powie Miralles Meliá (1991: 199), która zauważa, że hiszpański i guaraní współistnieją w tradycji ustnej o wiele bardziej niż w formie zapisanej. Jednak guaraní z czasem staje się terenem, na który wchodzi hiszpańszczyzna, opanowując go na wszystkich poziomach do tego stopnia, że język macierzysty zmuszony jest szukać „swego miejsca w innym miejscu”. Stąd w Rozdziale 3 omawiamy także 116 „[…] él prefería […] ir a la toldería de la tribu macká donde se pasaba las horas conversando con el cacique Kanaití, en el duro y monosilábico dialecto” (HH: 206). 90 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa zniewolenie kultury Guaranów przez kulturę „obcych”. W przekonaniu Roa Bastosa guaraní jest językiem intymności, zaś hiszpański pełni rolę prestiżową, pełną szacunku. Oba te języki są niezastąpione na odpowiednich płaszczyznach. Świat przedstawiony guaraní może być kreowany poprzez egzorcyzmowanie i zaczarowywanie rzeczywistości słowami, tak jak czynią to w SC pochodzący ze wsi żołnierze, widząc nadlatujący samolot junkers: egzorcyzmują go, kpiąc z niego, a przez to uwalniają się od strachu. Słowo w języku tubylczym ma więc tutaj moc zaklinającą, a urodzimione funkcjonuje dobrze w rzeczywistości polskiej: „Nie zabrakło drwiących uwag na widok tych furgonów powietrznych, które z opóźnieniem opanowywały niebo nad bazą niby dwa dzikie indyki w niezdarnej pogoni za perliczkami” (SC: 184). Zaklinaniu rzeczywistości służą wulgaryzmy, do których należy np. güepa pora117 (HH: 212), tłumaczone jako „A niech to diabli porwą” (SC: 217). Można stwierdzić z przekonaniem, że postaci Roa Bastosa w SC myślą i mówią w guaraní, chociaż prawie cała opowieść jest napisana po hiszpańsku. Stała obecność języka autochtonów uwydatniona jest poprzez stwierdzenia: „zawsze mówił w guaraní”, „to ostatnie powiedział w guaraní”, „powiedział do niego w języku guaraní”, jak np. w odniesieniu do Taní Caceré z SC: 50. Roa Bastos przy każdej okazji chce podkreślić, że nie sposób zrozumieć Paragwaju bez jego składnika guarańskiego. W SC język guaraní w opowiadaniach Rosy jest elastyczny i dostarcza materiału do plastycznych opisów (SC: 258). Słuchanie języka daje pisarzowi możliwość jego zapisu, co uwidocznione jest w tym fragmencie jego powieści: „Sierżantowi niełatwo było wysłowić się po hiszpańsku. Robił przerwy po każdym zdaniu, jakby tłumaczył w myśli na obcy język to, co ma powiedzieć” (SC: 201). Najwyższy Dyktator jest kontrowersyjnym i wewnętrznie sprzecznym – tak jak sprzeczną i niewiarygodną jest sama opinia publiczna – obrońcą tradycji i żywego słowa guaraní, uwikłanym w polemiki ze swymi współczesnymi antagonistami. To polisemiczna postać z JN, która broni mówionego słowa przed zapisaniem. Uważa, że jest to sposób 117 Guépa! – ‘uwaga!’, ‘do licha!’, póra – pozbawiony określonego sensu leksem używany w guaraní dla podkreślenia jakiejś czynności lub miejsca; inne możliwe znaczenie to ‘duch’, ‘zjawa’. Wystąpić tu też może opcjonalnie (w związku z nieprecyzyjną ortografią) porã, oznaczające ‘piękny’, ‘dobry’, ‘użyteczny’, ‘piękno’, a także ‘dobrze’, ‘dosyć’, ‘bardzo’ (Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 22, 83). Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 91 petryfikacji, bo zapis stanowi swoiste zniewolenie wolnej wypowiedzi wolnego narodu Guaraní i narzucenie przez to jednej interpretacji. Mowa guaraní oddaje istotę rzeczy, wykorzystując swe niuanse fonetyczne oraz ciszę: „Słowo mówione żyje w oparciu o ton, gesty, mimikę twarzy, spojrzenia, akcent i tchnienie osoby mówiącej. We wszystkich językach najwyższe wykrzykniki są czymś nieartykułowanym” (JN: 73). Podobnie w jednym z opowiadań zakorzeniona w języku tubylczym jest babka Felicyty, która żali się Maríi Rosie, płacząc: „łzy ciekły z jej ślepych oczu, a mowa guaraní płynęła z warg obojętna na jej nieszczęścia” (KIO: 104). Opisywana jest też w tubylczym języku bohaterka SC, Juana Rosa: „Aby ją [Juanę Rosę – M. D.] odmalować, zapytywani przeze mnie ludzie odwoływali się do porównań, wymieniając nazwy roślin, zwierząt pięknych lub złych, a język guaraní dostarczał im przysłów, przydomków, gardłowo brzmiących cząstek rzeczywistości pełnej blasków lub zła” (SC: 258)118. Macariowi, postaci symbolicznej w SC otaczającej się symbolami oraz dokonującej działań symbolicznych, towarzyszy mowa guaraní, jej powtórzenia i pary słów: „Zawsze mówił w guaraní. Miękkie brzmienie tego indiańskiego języka łagodziło grozę, zapadało nam w duszę jako echo innych ech. Cienie cieni. Blaski blasków. Nie tyle może prawdziwość faktów, ile ich zniewalający czar” (SC: 10). Wskazuje się na atrybuty mędrca guarańskiego, jakimi są ślepota, starość, niedołężność i lekki stopień obłędu: „Nie rozumieliśmy, co mówił. Wydawało nam się, że to objawy sklerozy” (SC: 34). Oraz: „Osamotniony, ślepy, pozbawiony pamięci, zostawiony był najgorszej z odmian zapomnienia – obojętności” (SC: 34–35). Wiele postaci stworzonych przez paragwajskiego prozaika – solidarnych między sobą – porozumiewa się w guaraní bądź w ułomnym hiszpańskim. Tak mówi chociażby Gaspar Mora z SC, a także Solano Rojas w nieznanym w Polsce opowiadaniu „El trueno entre las hojas”(Ferrer Agüero 1981: 99). Bohater wiejski, tak pogardzany nawet przez własne otoczenie, jest wyrazicielem najważniejszych prawd, które stanowią leitmotiv całego utworu. W jego usta wkłada się mądrość ludową, zaś sposoby opowiadania Macaria stają się metodami samego Roa Bastosa, który w pewnym miejscu pisze o utożsamianiu się ze swą postacią literacką. 118 W SC 1997 fragment ten nie występuje. 92 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa Nieprzypadkowo twórca ten opowiada o sobie w JN jako o nauczycielu języka guaraní we Francji: „Niejasne pogłoski donosiły […], że naucza języka guaraní na którymś z francuskich uniwersytetów” (JN: 93), a rzecz dotyczy, jak dowiadujemy się z biografii pisarza, uczelni w Tuluzie. Pisarz zatem też ma czynny udział w przekazywaniu pokoleniom (jak Cristaldo) starożytnej tradycji, bo – co charakterystyczne – w przedmowie do drugiego wydania SC z 1983 roku sam porówna się do Macaria: „W ciągu ponad dwudziestu lat, przez całe moje życie, nie wiedząc tego, naśladowałem starego Macaria”119 (HH: 9), co dowodzić może, że – jak twierdzi Carlos Pacheco (1992: 148) – sam pisarz jest drugim Miguelem Verą, próbującym być Macariem „oralizującym” swe pisarstwo; próbującym, aby zgodnie z mottem z guarańskiego hymnu, „głos znów płynął” w jego pisarstwie. Taki jest też projekt estetyczny całej powieści SC (Pacheco 1992: 148). Macario jawi się jako jednostka z jednej strony wpisana w ciąg i następowanie po sobie pokoleń, a z drugiej strony włączona w daną aktualną społeczność. Ten nieślubny syn dyktatora Francii początkami swego życia, narodzinami i dzieciństwem związuje się w bezpośredni sposób z głównymi epokami historii paragwajskiej – z dyktaturą Francii jako czasem ustanowienia Paragwaju (Michel-Nagy 1993: 146). Macario, jako „żywa pamięć”, od początku wskazuje na społeczność nieznającą pisma, nadającą główną rolę przekazowi ustnemu. Jednostka w przepowiadaniu traci tożsamość, ale nabiera bytu transindywidualnego – wiąże się z grupą i w jej imieniu występuje, stając się zaledwie jednym z przekaźników. Mimo niedoskonałych warunków i kwestionowanej wiarygodności spowodowanej starością i ułomnością, opowiadający wpisuje się w kontynuację historii i jest mocno zdeterminowany przez przynależność do społeczności. Najwyższy Dyktator próbuje wniknąć w język mówiony guaraní, by nim zawładnąć. Jako właściciel słowa Najwyższy wydaje się zakłopotany faktem wyrażania się poprzez tekst napisany lub słowo mówione. Walczy o zrealizowanie celu, jakim jest naturalizacja pisania, czyli jego upodobnienie do głosu mówionego. Pisanie potrzebuje zatem oralizacji, przez co staje się nieuchwytne i musi zniknąć, aby pozwolić na „bezpośredni” kontakt ze znaczeniem. Dyktator Paragwaju pracuje nad stworzeniem 119 „Durante más de veinte años, durante toda mi vida he imitado sin saberlo al viejo Macario”. Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 93 doskonałego języka przekazu, a jego wysiłek krytyka porównuje do sceny popychania wagonu przez puszczę przez Casiano Jarę z SC (Pacheco 1992: 156). Najwyższy pragnie być Homerem paragwajskim, rzemieślnikiem słowa mówionego. W pewnym sensie główny bohater JN – zauważmy – jest także wzorcem idealnego pisarza, o czym napiszemy w rozdziale następnym, biorąc pod uwagę dwoistą naturę Karaí Guasú i tradycyjny, guarański walor mityczny tej postaci. Cechuje go poetyka wariacji, stałe kwestionowanie prawdziwości określonego dyskursu – co jest też cechą wszystkich mędrców guaraní, stosujących dodatkowo przemilczenia. Wolą oni mówić aluzjami niż wprost. 2.1.2. Przemilczenia i poetyka wariacji Bohaterowie guarańscy Roa Bastosa przeważnie milczą. Cristóbal Jara nie używa zbędnych słów, zwłaszcza przed wyruszeniem na misję do Chaco. Zaliczyć go należy do typów hermetycznych i ludzi czynu. Jara „mówił mało i niechętnie. Jeszcze mniej po hiszpańsku” (SC: 117). Jak wskazują krytycy, reprezentuje on nieskażoną kulturę guarańską. Jego milczenie świadczy o szacunku do słów, a poczucie solidarności popycha go do niebezpiecznej misji uratowania zagubionego oddziału. Pisarz nadaje temu bohaterowi cechy szczególne i zdaje się go faworyzować, opisując jego działania ze szczególną sympatią. Cristóbal potwierdza słowa, że tego, czego może dokonać człowiek, nikt inny nie może uczynić120. Wskazuje się na potrzebę i cnotę milczenia, aby słowa mogły dojrzewać, zanim zostaną wypowiedziane. Forma wypowiadania się Cristóbala Jary w SC jest różna od sposobu mówienia Very. Vera opisuje sierżanta Jarę z pozycji wyższego, a czyni to tylko dlatego, że manipuluje „oficjalną” formą wypowiedzi i ją narzuca. Miguel Vera, komentujący wypowiedź Jary, dziwi się jego sposobowi mówienia. W relacji Very pojawia się idea nienapisanego „milczącego tekstu” (texto silencioso), o którym wspomina Carbajal (1996: 94). Brent Carbajal zauważa, że w rozdziale V SC Vera opisuje Cristóbala Jarę z niechęcią, bo jest niezdolny do zrozumienia „milczącego tekstu”. Cristóbal w ujęciu Very zaledwie „macha ręką na znak pozdrowienia” (SC: 115) oraz „odpowiada pojedynczymi sylabami nie odwracając wiecznie zajętych oczu” (SC: 117), gdy zaś liczy na palcach, to chce: „tym indiańskim sposobem liczenia czasu zaznaczyć, 120 Jest to parafraza głównej myśli Cristóbala Jary. Zob. SC: 244–245. 94 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa że chodzi o pięć lub dziesięć miesięcy czy lat, albo jedynie wskazać na niewspółmierną ilość wysiłku i poświęcenia, jaka zmieścić się może w rękach człowieka” (SC: 118). W SC Macario swoje opowieści „znowu rozpoczynał od komety” (SC: 15), która stanowiła punkt graniczny w historii Itapé; od etapu, kiedy zjawiska natury panowały nad człowiekiem i przepowiadały mu los. Moment nadejścia komety to zarazem zakończenie epoki mitu, gdy człowiek, „syn człowieczy”, bierze sprawy narodu w swoje ręce. Wiele tekstów Roa Bastosa, w tym wszystkie opowiadania wchodzące pierwotnie w skład tomu Moriencia, stanowią tekst podwójny, którego istnienie zakłada nieobecność innego tekstu, jednocześnie ujawniającego i skrywającego – twierdzi Alain Sicard (1984: 59). Rola ukazanego tu milczenia jest wielka i tak samo wymowna jak słowa. W „Ciele obecnym” stwierdza się wprost, że „Najlepsze słowa, to te niewypowiedziane” (KIO: 51). Poprzez milczenie najlepiej wypowiadane jest cierpienie: „A mój ból nie ustaje wraz z mową, nie gaśnie też gdy milknę…” (KIO: 13). Macario w SC zapewnia, że słyszy głos drewnianego Chrystusa we własnej piersi. Cisza towarzyszy mądrości, jest potwierdzeniem racji Macaria, który walczy o człowieczą twarz religii, przekształconą, np. w opowiadaniu „Kurupí”, w jeden z kolejnych instrumentów ucisku. Kiedy słowa hierarchii kościelnej kłamią, cisza stanowi środek obronny: „Wielu dołączyło się do nich po drodze. […] Nikt się nie odzywał, o nic nie pytano. Kurz połykał echo ich kroków. Cisza, wróciwszy po chwili, dziwnie ciążyła nad tym zatopionym w mlecznym blasku spokojem” (SC: 32). Porozumienie możliwe jest dzięki językowi guaraní, z wykorzystaniem ciszy oraz niedomówień, dzięki dźwiękom nosowym, charakterystycznym dla mowy guarańskiej, i przez zwrócenie uwagi na wzrok, który Roa Bastos znakomicie opisuje w wyrażeniach typu: „stalowe oczy”, „puste”, „wielkie”, „czarne”, „bursztynowe”, np.: „[…] ogromne czarne oczy, zdolne mnie zniszczyć swym martwym spojrzeniem” (KIO: 74). Cisza i niedopowiedzenia świadczyć mają o marginalizacji i zdominowaniu języka guaraní przez hiszpańszczyznę, jak również o upadku tysiącletniej tradycji Guaranów. Świadomą kontynuacją ciszy są pauzy po urwanych słowach. Cisza jest oznaką mądrości i ci, którzy walczą o idee, wolą milczeć, aby słowami nie zafałszować swego posłannictwa. Przywołanie „owej stuletniej powolności” we fragmencie SC opisującym ostatni etap ucieczki Casiana i Natí z Takurú-Pukú koncentruje się Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 95 na postaci starca powożącego wóz z wołami. Nawiązuje to do Rafaela Barretta (1876–1910), żyjącego prawie sto lat wcześniej hiszpańskiego dziennikarza i pisarza, który z Paragwaju uczynił swą drugą ojczyznę i położył podwaliny pod jego literaturę, opisując nędzę i wyzysk pracowników plantacji yerba mate na wschodzie kraju (zob. Corral 1994)121. Występuje pewna sprzeczność między słowami, że starzec „nic nie mówił. Natí nie usłyszała już więcej jego głosu przez cały czas podróży” (SC: 113), a opisem pierwszego ich spotkania: „Zdawało się jej, jakoby starzec odpowiedział […]” i „jego głos był zupełnie niewyraźny, jeszcze starszy od niego” (SC: 112). Jak widać, często mamy do czynienia z balansowaniem między ciszą a słowem. Wypowiedzi w rodzimym języku, choć pojawiają się sporadycznie, sugerują nam, jakoby były nieuchwytne, wieloznaczne jak starzec z SC, podobny bardzo do zmarłego dziadka Casiana, objawiającego się przez to jeszcze bardziej jako postać nie z tego świata. Sugestia ta zdaje się też potwierdzać w stale milczącej postaci starca z SC, pomagającemu Casianowi i Natí. Oczy tego napotkanego woźnicy „[b]łyszczały prawie młodzieńczą żywością, która uderzała w zestawieniu ze zmarszczkami, z wydobywającym się niby z otchłani głosem, z ową stuletnią powolnością krępującą jego członki” (SC: 112). Słowo nie wystarcza, by zapisać wiernie rzeczywistość, więc milczenie staje się bardzo uzasadnione. Z przemilczeniami właściwymi tradycji ustnej Guaranów mamy do czynienia w zapisie monologów Najwyższego Dyktatora, centralnego bohatera JN, który wielokrotnie przerywa swe wywody uwagami zapisanymi kursywą, typu: „reszta zdania spalona i nieczytelna” (JN: 13), „rozdarte” (JN: 65), „spalone, reszta nieczytelna” (JN: 180), „brak następnej kartki” (JN: 234), a nawet: „Tu następuje trudny do odtworzenia ciąg obelg Najwyższego. Reszta karty spalona” (JN: 364), „brzeg foliału nadpalony” (JN: 14), „sklejony, skamieniały plik następnych dziesięciu stron” (JN: 521), „ciąg dalszy urwany i nadpalony” (JN: 423), „naddarte” (JN: 58), „rozdarte” (JN: 65), „resztka kartki spalona” (JN: 291), „reszta wyżarta i nieczytelna, dalszy ciąg trudny do odszukania; pozostałe strony Księgi rozproszone i stoczone przez robactwo” (JN: 524), „zwarte gryzmoły, dalszy ciąg nieczytelny” (JN: 523) – i innymi, podobnymi komentarzami. 121 O tym autorze i jego obecności w literaturze paragwajskiej więcej w: Drozdowicz (2013a). 96 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa Z najważniejszej powieści Roa Bastosa możemy wysnuć wniosek, że jej autor uczynił z języka centrum etyczne, a nawet tematyczne dzieła (por. Ferrer Agüero 1981: 175). To najśmielsza próba integracji przekazu ustnego z pisaniem (l’oralité et l’écriture), ale także tekst, który ukazuje najpełniej efekt tej integracji, czyli tzw. tekst nieobecny (el texto ausente) (zob. Roa Bastos 1991: 110–111; Fernandes 2001: 199), powstający poprzez zastosowanie języka tubylczego do wyrażenia tego, co ukryte i niedostępne kulturze dominującej. Mówi się o tym np. w ten sposób: Jak wybrać średnią granicę, kombinację lub integrację semantyczną, która pozwoliłaby większej części mówiących w rejonie nazywanym guaraní-kastylijskim zrozumieć sens tekstów, odczuć przynajmniej niebezpośrednio ich sensy? Zawsze pozostanie coś niewyrażalnego (Roa Bastos 1971: 213). Mówi się też w tym przypadku o „rzeczywistości milczącej” (realidad silenciosa) (termin zaczerpnięty z: Carbajal 1996: 81–84). W tym kontekście należy rozumieć, że w SC trudno było się porozumieć obu bohaterom, Miguelowi Verze i Cristóbalowi Jarze. Vera wini za to, zresztą niesłusznie, Cristóbala: „Nie było sposobu, aby skłonić go do wypowiedzenia czegoś więcej, prawdopodobnie nic więcej nie wiedział, może powiedział już wszystko” (SC: 118). Ogólna charakterystyka Cristóbala dokonana przez kapitana Verę, ze wskazaniem na milczący tekst tkwiący u podłoża mowy Paragwajczyków, znajduje się także w tym miejscu powieści, gdzie ukazuje się poranione od morderczej pracy w yerbalach jego plecy, a milcząca sylwetka tego przedstawiciela Guaranów mówi więcej o ich cierpieniu niż słowa: Jego pokryte bliznami plecy zroszone były potem pod strzępami koszuli. Nie miał chyba dwudziestu lat, ale z tyłu wyglądał na człowieka starego. To na pewno na skutek blizn lub owego ciągłego milczenia, które, nawet kiedy patrzyło się na niego z tyłu, sprawiało, iż wydawał się zamknięty w sobie i nieprzenikniony, ociężały i giętki jednocześnie (SC: 120). Miguela Verę przymusza się do opisania istoty osobowości Jary, ale – w związku z brakiem u niego doświadczenia kultury guaraní i przeniknięcia w tę kulturę tubylczą – nie jest on zdolny do jej wyrażenia. Różnica między tymi dwoma mężczyznami polega na tym, że Jara opowiada i przedstawia, podczas gdy Vera opisuje oraz interpretuje Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 97 (por. Carbajal 1996: 94–95). Poprzez język bohaterów opowiadań dostrzegamy, że rzeczywistość staje się zafałszowana, ponieważ ani opis Very nie jest miarodajny, ani Jara nie chce się wypowiadać jaśniej. Wypowiedzi tych bohaterów pozostają w ścisłej relacji z „tekstem milczącym” i „rzeczywistością ukrytą”, a zaświadczają o tym też inne fragmenty sugerujące, że nigdy dość ciszy w opowiadaniach prozaika z Paragwaju, np.: „Ale ja nigdzie nie idę. Milczę i patrzę, jak krzątasz się po izbie […]” („Z łona wyjęty”, KIO: 8). Język guaraní zachowuje prawdy i tajemnice ukryte przed patrzącymi na Paragwaj powierzchownie. Zresztą Roa Bastos tak powiada na temat swojego pisarstwa, nastawionego na słuchanie rzeczywistości: Zawsze uważałem, że zanim się napisze, potrzeba najpierw przeczytać tekst nienapisany, słuchać i słyszeć dźwięki jeszcze nie ukształtowanego dyskursu ustnego, ale już obecnego w zapamiętanej muzyce. Wreszcie kontemplować, wraz z postrzeganiem słuchowym, tę tkaninę znaków niekoniecznie alfabetycznych, lecz fonicznych, a nawet wizualnych, które stanowią tekst wyobrażony (Roa Bastos 1986a: 130)122. W guaraní, w jego wersji potocznej, prawdziwe są nazwy rzeczy, zwłaszcza rzeczy konkretnych, a także uczucia i wrażenia. Czytając wypowiedzi chłopów paragwajskich, bardzo często stykamy się z tzw. code-switching, czyli przejściem jednego języka w inny wewnątrz tej samej wypowiedzi. Zjawisko to może się dokonywać nawet w dialogu, gdy jeden z rozmówców mówi po hiszpańsku, zaś drugi odpowiada mu w guaraní. We fragmencie SC dotyczącym dialogu Crisanta ze swym synem Cuchuí ukazana jest komunikacja w języku miejscowym, dostosowująca się do określonej sytuacji i ukazująca tzw. dyglosję (SC: 276). Crisanto i Cuchuí wspólnie łączą się tu w niemym porozumieniu, gdy jeden z nich prezentuje pancernika: – Złapiemy go, taitá. Na kolację. – Nie, che ra’y – powiedział Crisanto z niezwykłą łagodnością w głosie, po raz pierwszy nazywając Cuchuí synkiem. – Zostawimy go, niech sobie żyje. Przecież już jadłeś. 122 „Siempre creí que para escribir es necesario leer antes un texto no escrito, escuchar y oír los sonidos de un discurso oral informulado aún pero presente ya en los armónicos de la memoria. Contemplar, en suma, junto con la percepción auditiva, ese tejido de signos no precisamente alfabéticos sino fónicos y hasta visuales que forman un texto imaginario”. 98 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa – Jha nde? – Nie jestem głodny. Ostatnie słowa powiedział po hiszpańsku. Niespodziewanie wydobywały się też z jego ust te pasożytnicze dźwięki obcej mowy. Cuchuí spojrzał nie rozumiejąc. Crisanto powtórzył w guaraní. Nieme porozumienie znów powróciło między nich, jedno z tych milczeń, w których ludzie dalej ze sobą rozmawiają, nie patrząc na siebie, nie potrzebując wymawiać ani słowa (SC: 276). Ta scena okazuje się kluczowa dla zrozumienia tego, jak intymny może być język guaraní dla posługujących się nim. Ten „niezwykle łagodny” język tubylczy, a nie hiszpański pojawiający się przypadkowo w ustach Crisanta pod wpływem odbytej przezeń służby wojskowej i wojny, stanowi o więzi porozumienia. Hiszpański określany jest wtedy jako „pasożytniczy”, gorszy i powierzchowny, bo tylko w guaraní możliwe jest milczące porozumienie i mowa serc. W tym właśnie języku najprawdziwsze zwroty określają więź rodzinną. Na podstawie tych przykładów i badań nad narracją SC uwidacznia się, że Roa Bastos przechodzi od historii do legendy, utrzymując przed czytelnikiem zamierzoną „rzeczywistość”, która – paradoksalnie – skutecznie wprowadza wątpliwość (Caballero Wanguemert 1991: 185). Cechą dwujęzyczności jest sprzeczność informacji oraz wieloznaczność. Adelfo Aldana (1975: 174) zaznacza, że opowiadanie „Konanie” przedstawia historię Chepé Bolivara, o którym się mówi, że w czasie rewolucji 1912 roku odmówił przesłania fałszywej wiadomości o powstańcach, co spowodowało, że w wyniku represji konał przez dwadzieścia lat. W tym samym opowiadaniu opowieść o śmierci Chepé łączy się z inną rewolucją: „Chepé umarł, gdy przyszło do nas wojsko w czasie wielkiego buntu” (KIO: 29), a w „Ciele obecnym”, którego tematem jest pożegnanie i pogrzeb Chepé Bolivara, rewolucja i rytuały pogrzebowe są całkowicie splecione w narracji. Wspominane wojny mają bolesny wpływ na zmarłą postać, stanowiącą w tych opowiadaniach symbol narodu paragwajskiego. W ten sposób – zaznacza Aldana – Roa Bastos ustanawia okres, w którym historia Chepé rozgrywa się w odniesieniu do znanego wydarzenia historycznego, napełniając fakt historyczny symbolicznym znaczeniem wewnątrz opowieści (Aldana 1975: 174). „Poetyka wariacji” jest typowa dla Roa Bastosa i szeroko stosowana chociażby w „Ciele obecnym”, JN, czy w wersjach opowieści Macaria w SC. Narrator SC, Miguel Vera, jest „zarażony” tradycją ustną i używa Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 99 stale formuł nieokreśloności w odniesieniu do przeszłości („bywało, że” (SC: 6), „w owych czasach” (SC: 6), „później” (SC: 7), „byłem wówczas bardzo mały” (SC: 9), „krążyły pogłoski” (SC: 9), „było to w czasie, gdy kometa” (SC: 15), „pewnego wieczoru” (SC: 15), „podówczas” (SC: 17), „minęły miesiące a może i lata” (SC: 20), „w owym czasie” (SC: 23), „później nastała susza” (SC: 23)). Można też zauważyć formuły nieokreśloności w czasie teraźniejszym: „teraz” (SC: 7), „co jakiś czas” (SC: 7), „pamiętam” (SC: 15, 17), „myślę teraz” (SC: 17, 18), „pamiętam go z tego okresu” (SC: 35), „również teraz mogę wyobrazić sobie” (SC: 20) i wiele innych. Leksyka wprowadzająca niepewność to także powtarzające się sformułowania: „fatamorgana”, „przywidzenie”, „sugestia jego obecności”, „widmo” (SC: 123), „mit”, „legenda” (SC: 124) itd., jak wskazuje cytowana wyżej badaczka (Caballero Wanguemert 1991: 186). Ponadto same stwierdzenia Najwyższego są skonstruowane z gry słownej, dbającej raczej o warstwę fonetyczną, a nie semantykę, o czym pisze się w JN: „Ach, ten mój nawyk wynajdywania lub przekręcania słów!” (JN: 331). Macario jest prawdziwym rezerwuarem tradycji guarańskich, apostołem chłopskiego Chrystusa i prowodyrem buntu, a w końcu utopijnym modelem narratora, twórcą fikcji i trudnej pracy tworzenia dyskursu narracyjnego, który nie zdradzałby rzeczywistości, jaką próbuje odtwarzać. Dla Macaria „starość […] [jest – M. D.] żyznym terenem dla sprzeczności, zapomnień i symboli” (SC: 18). To pierwszy praktykant owej „poetyki wariacji”, jaką później kontynuuje i do perfekcji doprowadzi Najwyższy Dyktator w JN. Poetyka wariacji widoczna jest też choćby w poniższym cytacie: „Opowiadał ją [historię trędowatego siostrzeńca – M. D.] za każdym razem w nieco zmienionej formie. Przestawiał fakty, mieszał imiona, daty, miejsca […]” (SC: 15). Podobną właściwość ma Najwyższy, chcący zapanować nad tradycją ustną, która charakteryzuje się relatywizmem chronologii, czego dowodem jest powoływanie się na tzw. antypamięć (JN: 14). Wariacje dotyczą guarańskich wyobrażeń przestrzeni, czasu, dotykają także samych bohaterów: niepełnych i niepewnych prawdy, której szukają, niekiedy błądząc. W jednym z opowiadań Paragwajczyka czytamy, że: „[…] w życiu wszystko jest przemieszane: to, co dobre, wikła się z niegodziwością, a to, co święte, gmatwa się ze sprawkami diabła” (KIO: 69). Na względność prawdy wskazuje również stwierdzenie: „[…] gazety podały błędną wiadomość, że zbiegł” (KIO: 70). To, jak widać, ludzie 100 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa zaciemniają przesłanie odwiecznej kultury przez swe małości, upadki i kłamstwa, o czym można przeczytać w opowiadaniu „Ten i ten drugi”: […] pozostają nam tylko domysły i podejrzenia, bo i któż w końcu mógłby czuć się pewnie na tym grzęzawisku, jakim są sekrety spraw ludzkich […], ale tak czy inaczej są to tylko przypuszczenia, domniemania, jakie każdy może sobie snuć wedle własnego widzimisię, wokół każdej sprawy, którą zna jedynie ze słyszenia (KIO: 147). W procesie rozwoju przekazu ustnego w guaraní docenia się zwłaszcza opowieści osób upośledzonych umysłowo lub uważanych za takie, ponieważ to one wywierały znaczący wpływ na życie ludu wiejskiego. Ich opowieści stanowią formę trwania przy życiu i sposobu przetrwania, czyli nieśmiertelności: „Stara gaduła plotła już teraz piąte przez dziesiąte i widać było, że pośpiech nie służy jej pamięci. Zupełnie jakby chciała powstrzymać swe własne życie, które uchodziło z jej ust wraz z opowiadaniem o przeciągającej się śmierci Chepé Bolivara” (KIO: 31). Opowieści w języku guaraní cechują się wariacjami czasowymi, tak jak cała tradycja ustna, która nie zważa na chronologię wydarzeń, ale na istotę sprawy i ducha człowieczego. Mówiący historie w tym języku nie potrzebują znać kolejności faktów, skupiają się na ich dzianiu. Przykładowo, bohaterowie opowiadania „Przedstawienie” „[p]letli coś trzy po trzy, zaczynając całą historię od końca, jak gdyby wszystko to zdarzyło się już bardzo dawno temu” (KIO: 24). Jak zaznacza Michel-Nagy, przeciwstawne referencje odnośnie do miejsc pewnych wydarzeń i niejasny ogólny czas czynią zamazanymi czas i przestrzeń w opowiadaniach (Michel-Nagy 1993: 163). Podobną funkcję sprawują też świadkowie wydarzeń z SC opisujący wagon kolejowy skryty w puszczy, o którym się powie, że: Sugestia jego obecności przetrwała jednak w wyżłobieniu […]. Tak więc przyzwyczaili się widzieć wagon nie widząc go, a jego widmo wciąż tkwiło tam, gdzie go już nie było. […] czyste domysły, przypuszczenia, zniekształcone echa. Może w rzeczywistości wyglądało to prościej (SC: 123–124). Język mówiony przebija z oficjalnego dyskursu i panowania pisma. Guaraní staje się wieczystym pomrukiem pradawnej mądrości pod powierzchnią słów języka oryginału – hiszpańskiego (Bossong 1984: 85; Ferrer Agüero 1981: 175), a w wyniku zakazów oraz cenzury prawie całkowicie znika z życia publicznego. Żyje jednak intensywnym życiem Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 101 „podskórnym”, przekształcając się w echo i dźwięki, jak np. głos zmarłego Gaspara, który jest słyszalny w jego drewnianej rzeźbie (SC: 28). Zapomniany język wydobywa się też w JN z wnętrzności martwego zwierzęcia – zakopanej z rozkazu Najwyższego Władcy krowy chłopki Petrony Regalady. W scenie tej Najwyższy Dyktator krytycznie wypowiada się na temat języka tubylców, a opiniami swymi dzieli się z sekretarzem Policarpem Patiño. Wytwarza się zatem następujący dyskurs: Zechciej wybaczyć, Panie, lecz słyszałem na własne uszy te jakieś słowa-ryki, podobne do mowy ludzkiej. Głosy dobiegające jak gdyby z oddali, jakby zakatarzone, które wypowiadały charkotliwe słowa. Resztki jakiegoś zapomnianego języka, który nie chce zemrzeć do reszty. […] A jak ci się wydaje, jakiż to język mogła zapamiętać owa bryła mierzwy skamieniała w krowich bebechach? Za pozwoleniem, Wasza Miłość, ona jednak coś mówi. Może to po łacinie albo w jakimś innym nieznanym języku [podkr. – M. D.] (JN: 10–11). Głos dobywający się z trzewi pochowanej krowy w JN stanowi przedłużenie życia tradycji ustnej ludu. Podkreślone w powyższym cytacie zdanie brzmi w oryginale tak: „¿Qué lenguaje se te ocurre que puede recordar esa bola excremental, petrificada en el estómago de una vaca?” (YOS: 98), czyli w przekładzie filologicznym: „Jaki język przychodzi ci do głowy, jaki mogłaby przypominać ta kula ekskrementów, skamieniała w krowim żołądku?”. Estómago to „żołądek”, a nie „bebechy”, a więc, jak widzimy, wersja polska jest w tym przypadku bardziej wulgarna, używa bardziej dosadnych słów i można tu mówić o przejaskrawieniu. Nie ulega wątpliwości, że kolokwializmy i pojęcia z obszaru „języka niskiego” w ustach władcy stanowią rażącą dysharmonię, którą Roa Bastos chciał ukazać. Nie licuje bowiem z godnością przywódcy takie słownictwo i świadczy o jego niskim morale oraz o stanie emocjonalnym człowieka dyszącego wściekłością i chcącego zapanować nad każdym aspektem życia poddanych, w tym ich językiem. Bo JN to powieść o próbie panowania nad językiem – zresztą kończąca się niepowodzeniem, bowiem słowo zamienione w kłamstwo unicestwia powoli wypowiadającego je. W zbiorze KIO także znajdujemy słowa charakteryzujące ciszę, wskazujące na oczywistą – zdawałoby się – prawdę, że bohaterowie mogą mówić dużo, milcząc. Z drugiej strony słowa są – jak zauważa uważny lektor Roa Bastosa, Adelfo Aldana (1975: 130) – jedynie symbolami, 102 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa a jako takie nie posiadają zdolności do całościowego przedstawiania rzeczy, spraw czy odtwarzania faktów. Opinie świadczące o ułudzie słów autor przypisuje ludziom związanym z władzą, a w konkretnym przypadku – w „Brudnopisie raportu” – oficerowi sporządzającemu urzędową notatkę z uroczystości w Kaacupé na potrzeby przełożonych. Raport ten w sposób świadomy służy zatajeniu prawdy o narodzie i próbuje zafałszować stan faktyczny. Brudnopis wojskowego pokazuje jednak swoistą walkę ze słowami, próbę nauczenia słów, aby kłamały. Jego słowa posiadają bierność „pozwalającą jedynie patrzeć, szeptać i oczekiwać, aż coś wreszcie nastąpi” (KIO: 63). Przekaz ustny charakteryzuje się niepewnością i bazuje na przekazie niebezpośrednim, jak zauważa María Caballero Wanguemert (1991: 184), podobnie jak działo się to z poetyką wariacji w średniowiecznych pieśniach rycerskich. W JN pod wpływem opowieści dzieci wyobrażają sobie dyktatora Francię („Widzieliśmy go, jak podczas wieczornej rundy jechał konno pustymi ulicami”, SC: 10), a o Juanie Rosie powie się, że „pozostało żywe jej wspomnienie w miasteczku, wspomnienie przewijające się w różnych, czasem sprzecznych ze sobą obrazach” (SC: 261). Zespół postaci: Cantero (z JN: 431–438) – Najwyższy – Raimundo (z JN: 250–252) – Kompilator, poprzez swe niekonsekwencje ideologiczne, pokazuje możliwości alternatywnych myśli i czynów. Postaci te są zajęte poznawaniem i interpretowaniem rzeczywistości, znajdując się daleko od założeń poststrukturalnych zgodnych z opinią Derridy, że podmiot nie może wykraczać poza język, zaś interpretacja musi być unieważniona z powodu ciągłej gry znaczeń (Bergero 1994: 49). JN nie odmawia sensu poszukiwaniom i nie stanowi literatury wyczerpania, a wręcz dowodzi, że poznanie jest możliwe. Relatywizacja prawdy, zwłaszcza prawdy pochodzącej z ustnego przekazu, jest kontynuowana i znacznie poszerzona w JN; jej osią jest dyskusja wokół prawdziwości słowa pisanego oraz mówionego. Roa Bastos nie wierzy w prawdę słowa pisanego i w historię z niego zbudowaną, preferując intrahistorię, o której się wspomni w niniejszej pracy w kontekście czasowości. Opowieści guarańskich bohaterów są ciągle zmieniane, co jest typowe dla tradycji ustnej. W Macariu rodzi się i miesza historia wraz z legendą, co więcej, historia kraju czerpie nieustannie ze swych mitów, stwarzając nowe. Wydaje się, że Macario wyciągał soki ożywcze z ziemi, karmił się nimi i inspirował: „Skóra i kości, pochylony do ziemi, miał zwyczaj wałęsać się Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 103 po miasteczku ogarniętym sennością” (SC: 6) – jak „ludzie z kukurydzy” Miguela A. Asturiasa, zauważa Caballero Wanguemert (1991: 184). Zauważmy, że Battilana interpretuje rzucanie w Macaria grudkami ziemi przez dzieci jako odwołanie do biblijnego „Prochem jesteś i w proch się obrócisz” (por. Battilana 1979: 15). Bliźniaki Goiburú, będący symbolem zła i fałszywości, rzucają w starego Macaria garściami ziemi: „Bliźniaki Goiburú biegły za starcem rzucając w niego garściami ziemi, które gasiły na chwilę malutką postać” (SC: 6). Wskazuje się jednocześnie na przynależność tej postaci do obu światów i dwu wymiarów rzeczywistości. Ponadto pył i kurz pełnią inne role u Roa Bastosa: „Kurz upodabniał ich do siebie, zacierając kontury postaci w tym powolnym pochodzie wyprowadzającym z lasu Chrystusa” (SC: 25). Sugeruje się w tym cytacie, że ludzie są do siebie podobni, wszyscy powstali z prochu i nie ma między nimi wielkiej różnicy123. W JN upadek Najwyższego Dyktatora z konia (JN: 70) oznacza wypadnięcie z jednoczącego świat języka – powie Weldt-Basson. Język ten objawia się jako niezdolny do prawdziwej słownej ekspresji. Najwyższy Dyktator na swym koniu wchodzi w ślepy zaułek, na jaki trafia jego pisarstwo, ale odnosi się to do każdego pisarza (Weldt-Basson 1993: 102). Pisanie i wypowiadanie się musi zamilknąć, ustępując miejsca ciszy i refleksji. Zanim tekst zostanie napisany, trzeba najpierw przyjrzeć się jego warstwie dźwiękowej, bo początek pisarstwa tkwi w języku kultury ustnej, objawiającej się w charakterystyce dźwiękowej (Luna Sellés 1993). Słowa indiańskie nie podlegają łatwej weryfikacji w piśmie. Wyrażają prawdy głęboko ukryte, niedostępne dla patrzących powierzchownie, bezrefleksyjnych czytelników: „Kształt ulega zanikowi, lecz słowa pozostają, aby oznaczać, co niemożliwe. Nie mogą opowiedzieć żadnej historii. Żadna historia nie zasługuje, by ją opowiadać. Ale prawdziwy język jeszcze się nie narodził” (JN: 15). 2.1.3. Rola muzyki Ustny przekaz ma swe rozwinięcie w muzyce i śpiewie, dlatego nie jest niczym dziwnym, że świat prozy charakteryzuje się mnogością melodii, że pojawiają się w narracji fragmenty pieśni, a krajobrazy są zaludniane przez bohaterów przekazujących uczuciowość, wrażliwość na estetykę 123 Szerzej o symbolice prochu i ziemi w SC pisze Battilana (1979). 104 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa i sprawy społeczne za pomocą śpiewów oraz muzyki, którą sami wykonują – zauważy Moreno Turner (1990: 97–98). W dziełach Roa Bastosa wyróżnia się „gęstość walorów rytmicznych, melodycznych i głosowych”, co stwierdza Muñoz Cortés (1984: 92). Występują one zwłaszcza w eksponowaniu roli grup muzycznych oraz orkiestr, w które Najwyższy Dyktator w JN chce wyposażyć wiele jednostek wojskowych w całym kraju. Orkiestry te składały się głównie z Indian, będących wcieleniem zbiorowej postaci, jaką jest tłum (naród). Warto zaznaczyć elementy muzyczne w słownictwie, jakim często posługują się bohaterowie Roa Bastosa. Należy ciągle pamiętać, że to piękne, poetyckie słownictwo jest częstokroć dosłownym tłumaczeniem sformułowań w guaraní, które Roa Bastos rozumie i wyczuwa, ale które, niestety, są zakryte przed polskim czytelnikiem. Widzimy chociażby poniższe słowa, oddające szelest liści, a będące kreacją natchnionego autora: „A potem widzę cię znowu, na podwórku lub w ogrodzie; malejesz coraz bardziej i wreszcie stajesz się tylko powiewem wiatru wśród spieczonych liści bananowca” (KIO: 8). W opowiadaniach oraz w SC pisarz paragwajski charakteryzuje swój kraj, wykorzystując rozmaite jego elementy; nie brak w nim więc składników folkloru – śpiewów z użyciem gitar oraz tańców. Spośród tradycyjnych instrumentów mamy do czynienia np. z dmuchanym instrumentem indiańskim gualambau, „w który Indianie dmuchają przez zęby, zamykając dźwięk w gardle i piersiach, w czasie tańców wokół świętych ognisk” (SC: 232), a także z gitarami, harfami i różnego rodzaju bębnami. Paragwajskie tańce ludowe obecne w twórczości Roa Bastosa to przede wszystkim guarania – termin, niestety, nie objaśniony w polskim przekładzie, ale w zapisie kursywą wskazujący na obcość – pojawia się także w „Brudnopisie raportu”, w kontekście gromadzenia się pielgrzymów na placu przed bazyliką w Caacupé: „Dość liczna grupa, złożona z mężczyzn, tłoczyła się dokoła popijając tereré, […] a nawet brzdąkając sobie na gitarach polki i guaranias” (KIO: 72). Jest też typowa dla folkloru polka zrelacjonowana w historii o zabawie świętojańskiej w opowiadaniu „Przedstawienie”, wzbogaconej o autentyczną postać biskupa diecezjalnego Asunción, Manuela A. Palaciosa, który w 1865 roku objął władzę nad stołeczną diecezją, został schwytany, a po torturach rozstrzelany z rozkazu Francisco Solano Lópeza jako Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 105 „zdrajca ojczyzny”124: „A niedźwiedź tańczy polkę, mówił Biskup Palacios” (KIO: 22). W poniższym fragmencie z SC mamy przykład innego tańca ludowego: „Wyszli bez pośpiechu pod osłoną tej straży przybocznej żywych upiorów, przy dźwiękach skocznego galopu, który harfa wciąż grała w opustoszałym salonie” (SC: 167) („Salieron sin apurarse, protegidos por esa guardia de corps de fantasmas de carne, mientras el arpa seguía tocando vivamente una galopa en el salón desierto”, HH: 163). Wyrażenie „dźwięk skocznego galopu” sugeruje wiedzę (którą posiada paragwajski czytelnik oryginału, ale już hiszpański czy polski jest jej pozbawiony), że galopa to popularny i typowy taniec ludowy w Paragwaju. Szczególną sławę zyskała zwłaszcza galopa zatytułowana La galopera, tańczona przez Maríę Po’í z jednej z ubogich dzielnic Asunción (zob. Verón 1997: 27). Odwołując się też do znanej w Europie polki-galopki, z którą galopa może wykazywać znaczne pokrewieństwo, sugerowalibyśmy zastąpienie „dźwięków skocznego galopu” „dźwiękami polki-galopki” lub „dźwiękami skocznej polki”. Galop wszakże z łatwością kojarzyć się powinien ze skocznym rytmem, a nawet stanowić jego synonim. Wszechświat powieści SC przepełniony jest dźwiękiem melodii guarańskich i ciszą. W SC nieliczni ocaleni po wojnie muzycy stanowią świadectwo zaginionego świata i języka. Jest nim np. ślepiec z piątego epizodu rozdziału „Stacje” (zob. SC: 67–69), żebrzący w pociągu, w którym Miguel Vera podróżuje do Asunción. Ten stary grajek, któremu towarzyszy mały chłopiec, prowokuje do dyskusji o muzyce narodowej. W dialogu pasażerów tegoż pociągu przedstawieni są najwybitniejsi gitarzyści Paragwaju – Agustín Barrios (1885–1944), wirtuoz gitary, znany pod pseudonimem Mangoré, twórca specyficznej muzyki paragwajskiej, guaranii (zob. SC: 68) oraz Amelio Villalba (†1940) (por. SC: 67–68). Ów stary i niewidomy gitarzysta interpretuje pieśni ludowe, a jego melodie świadczą o nigdy nieugaszonej społecznej oraz rewolucyjnej świadomości. W rozdziale I, tuż po śmierci Gaspara, narrator opowiada, że słychać jego muzykę gitarową dobiegającą z oddali (spod ziemi): „W ciszy zmroku, […] dochodził do naszych uszu cichutki ton gitary brzmiącej 124 Zob. „Síntesis de la historia de la Iglesia católica paraguaya”. W: http://quijotediscipulo.wordpress.com/2013/07/26/sintesis-de-la-historia-de-la-iglesia-catolica-en-paraguay/ DW 17.12.2014. 106 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa niby spod ziemi albo tak, jakby wspomnienie dźwięku wydobywało się z nas samych pod wpływem starca” (SC: 17). Głos ten stanowi symbol tradycji, ale także znak tożsamości itapeńczyków, którzy jej słuchają i umacniają się duchowo po śmierci tego wioskowego proroka. Jednak po roku 1910, gdy nad Itapé nadleciała kometa, powodując powszechną panikę, ludzie zapomnieli o jego melodiach, przez co także i one przestały być słyszalne w wiosce. Gitara towarzyszy ojcu narratora opowiadania „Z łona wyjęty” i zostaje roztrzaskana przy upadku z konia: „Podczas tego upadku strzaskał też gitarę, a odgłos pękającego drewna wyrwał nas ze snu oznajmiając nieszczęście” (KIO: 9). O wielkim znaczeniu tego instrumentu dla Paragwajczyka świadczy fakt, że postać ta chce być pochowana wraz z gitarą: „Na jakiś czas przed śmiercią kazał mi przysiąc, że pochowam go razem z gitarą” (KIO: 11). Wytwórcą gitar jest Gaspar z SC. Wracający z wygnania studenci prawa opłakują zaginięcie tych instrumentów. Także odrodzenie Salu’í obwieszcza się dźwiękami gitar i harfy, a przy pochówku Gaspara echo niesie gitarowe dźwięki. Dzięki pieśniom i powtarzającym się motywom gitar można wskazać, że muzyka stanowi serce społeczności paragwajskiej (Fernandes 2001: 11, 70–72), zaś głos tego instrumentu próbuje ponownie utopijnie odżyć w przestrzeni zapisanej dla pokrzepienia ducha czytelnika. Guarańska tradycja muzyczna rozprzestrzenia się na cały kraj i trafia też do klasy panującej, np. do szefów plantacji yerba mate. W yerbalach Takurú-Pukú w Alto Paraná wieczorami gra się na gitarze i śpiewa compuesto i inne pieśni, jako jedyny przejaw i teren wolności. Compuesto (HH: 80) jest tłumaczone w polskiej wersji jako „pewna pieśń” (SC: 78), ale – ściśle rzecz ujmując – to improwizowany utwór, do którego przygodny śpiewak, w guaraní i po hiszpańsku, dodawał kolejne zwrotki, w zależności od pamięci i fantazji (zob. np. SC: 98)125. Compuesto jako pieśń anonimowa reprezentowała całą grupę społeczną uciśnionych. Była to jedyna forma ucieczki na wolność, gdyż gitara pozwalała uciec dźwiękom w czarną, bezkresną noc zapadającą nad niewolnikami skazanymi na dożywotnią pracę na plantacjach. Cytowana w SC „Pieśń peona mensú” ma wielkie znaczenie dla całej powieści, ponieważ 125 Więcej o compuesto w: Roa Bastos (1991: 6). Zaznacza się tam, że jest to kompozycja o podwójnych wersach, jednym w guaraní i drugim w castellano, którą śpiewali wioskowi śpiewacy. Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 107 […] opowiadała o niedoli peona, żywcem pogrzebanego w katakumbach yerbalów. W języku guaraní i po hiszpańsku opowiadał anonimowy utwór o tych ludziach, którzy […] pracowali przez wszystkie dni w roku i odpoczywali jedynie w Wielki Piątek […] (SC: 78). Ułożone w jopará compuesto stanowiło zatem dowód prawdziwej mowy ludu paragwajskiego. Tworzyło tradycję muzyczną i przekaz ustny tak w przeszłości, jak i obecnie. Jednakże o pieśni mensú z SC Carla Fernandes powie jako o création sans doute d’Augusto Roa Bastos, est lui aussi présenté comme anonyme et bilingue. Il s’agit d’un «compuesto», modalité de la chanson paraguayenne que l’on peut définir comme: “[…] trovas y baladas antiguas. Hay compuestos de todos los tonos: satíricos, humorísticos, tristes, trágicos, festivos, laudatorios, etc.” (Fernandes 2001: 74–75). Z jednej strony pieśni peonów mensú są jedynym przykładem wolności owych ludzi-niewolników, z drugiej strony – w rozdziale IV SC („Exodus”) straszliwy nadzorca Aguileo Coronel po powrocie z Villa Encarnación śpiewa w guaraní compuesto, przygrywając sobie na gitarze. Wskazuje przez to, że kultura podwładnych dociera do klasy panujących zaledwie w formie rozrywki. Język guaraní pozostaje żywy, choć jest także na usługach władzy i przemocy, wzbogacając np. słownictwo Najwyższego Dyktatora z JN. W kulturze paragwajskiej historia pozostała żywa także w postaci pieśni wojennych, które z czasem stały się ludowymi, a śpiewane w guaraní zaczęły jednoczyć ludzi. Nawet żandarmi, opłacani przez system przemocy, wracają do tych pieśni patriotycznych, niepomni, że ich funkcja została wypaczona, zdradzona, bowiem to, co dawniej łączyło lud, staje się propagandową pieśnią partyjną. Oto dialog żołnierzy w pociągu, widzących niewidomego starca-muzyka, uosabiającego marginalizowanego przez władze prawdziwego mędrca: – Ja z trudem tylko mogę się domyślić, kiedy grają polkę – rzekł żandarm. – I to z wielkim. Najlepiej znam pieśń Obóz w Cerro León i Hejnał Oré-Kuera, to jest «polka» mojej partii (SC: 67). Wspomniana w powyższym cytacie anonimowa pieśń z czasu Wielkiej Wojny, „Obóz w Cerro León”, stanowi paragwajski hymn 108 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa zagrzewający do walki zbrojnej. Pod wpływem tej pieśni wojennej mieszkańcy Itapé „[…] słuchali tej muzyki, jakby rzeczywiście tryskała z dzikiej i ciemnej ziemi, fermentującej nieskończonością przeobrażeń. Za jej pośrednictwem przemawiał także do nich, zwłaszcza do Macaria, głos niezliczonych męczenników” (SC: 22). Pieśń religijna reprezentowana jest przez hymn maryjny w „Brudnopisie raportu”. W reporterski sposób przedstawia się tu doroczną pielgrzymkę do sanktuarium Matki Bożej w Kaakupé (Caacupé), widzianą oczami stróża porządku sporządzającego raport dla przełożonych. Śpiew towarzyszy pielgrzymom. Prości ludzie, uniesieni żarliwością religijną, co roku przybywają do Caacupé 8 grudnia na święto patronki kraju, wyśpiewując na całe gardło hymn, który można ze względu na rangę porównać z polską „Czarną Madonną”. Roa Bastosa zainteresowała nie warstwa treściowa utworu, ale jego wykonanie, pozostawiające – jak czytelnik zauważy – wiele do życzenia. Zważywszy, że chodzi tu o znaną paragwajską pieśń maryjną i że sam autor z dużym dystansem odnosi się do zjawisk religijnych, możemy przypuszczać, że zamieszczony tu zapis wykonania utworu ma wszelkie cechy desakralizacji albo i nawet obrazoburczej prowokacji. Oto fragment świadczący o tym: „[…] wszyscy zgromadzeni wierni, w liczbie pięćdziesięciu tysięcy dusz, kipiący słusznym oburzeniem, raczej wywrzaskiwali, niźli śpiewali kolejne zwrotki hymnu ku czci Matki Boskiej” (KIO: 67). Słowa pieśni brzmiały następująco: …To twój naaaród… Panno Czyyy…sta… który praaa…gnie wielbić Cię… Stwórz mu więc… zaciszną przyyy…staaań… w Twoim Raaaju… w Kaacupéee…(KIO: 58) Warto zauważyć, że polski tłumacz (Andrzej Nowak) oddał oryginał hiszpański w podobny sposób, analogicznie potrajając liczbę niektórych samogłosek, zwłaszcza pozostających w wygłosie. Zobaczmy wersję oryginalną: …Es tu pueeeblooo… Virgen púuu…raaa… y te daaa…su amooor y feee… dales túuu…paz y ventúuu…raaa… en tu Edén deee…Kaacupéee… (CC: 225) Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 109 Jak widzimy, potrzeba pokazania bezładnego przekrzykiwania się w śpiewie zadecydowała, że ważniejsze było dla Nowaka wystąpienie samogłosek niż sens słów. Największa różnica pojawia się w tłumaczeniu drugiego wersu, który w oryginale należy tłumaczyć „i daje ci swoją miłość i wiarę”. Podobnie w wersie trzecim „zaciszna przystań” niezbyt odpowiada słowom „paz y ventura”, które przetłumaczyć można jako „pokój i pomyślność (szczęście)”. Błędnych słów doszukujemy się jednak też w wersji hiszpańskiej, ponieważ refren tej pieśni, zatytułowanej „Himno a la Virgen de Caacupé”, ma następującą postać: Es tu pueblo, Virgen pura, y te da su amor y fe. Dale tu paz y ventura en tu Edén de Caacupé (Orar cantando 1988: 138). Nieścisłość dotyczy trzeciego wersu i wyrazu dale/dales, albowiem w oryginale powinna być pojedyncza liczba czasownika dale, odpowiadająca słowu pueblo, też mającemu formę męską pojedynczą. Andrzej Nowak, odchodząc od formy oryginału w tej drobnej kwestii, dokonał jak najbardziej prawidłowej zmiany. Innym przykładem pieśni jest popularna kolęda, w której imię Jezusa zastąpiono określeniem Najwyższego Dyktatora: „Oé… oé… yekó raka’é / ñande Karaí Guasú o nacé vaekué…” (JN: 466). Oryginalna wersja zaspisuje ten dystych w identycznej postaci, wzbogacając go jednak o cenny komentarz w przypisie: „Zmodyfikowana kolęda guaraní: wstawia «Karaí Guasú» tam, gdzie kolęda mówi o «Dzieciątku Jezus»”126. Uwagę o religijnym pochodzeniu powyższego utworu podaje Milagros Ezquerro (YOS: 541), dodatkowo proponując hiszpańskie tłumaczenie jako: „oé… oé… hace mucho tiempo / nuestro Gran Señor dicen que nació”, co na polski przekłada się jako: „[…] bardzo dawno temu, powiadają, że Wielki Pan się narodził” (YOS: 541, przyp. 650). Wskazuje się poprzez ten utwór na trwanie Najwyższego w historii Paragwaju, jego niezależność od niej, zgodnie z tym, co w innym miejscu mówił sam o sobie – jako o istocie zrodzonej z siebie samego. Nacé jest wyakcentowanym wariantem hiszpańskiego nace – ‘rodzi się’. 126 „Villancico guaraní alterado: pone «Karaí Guasú» donde el villancico dice «Niño Jesús»”. Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa 110 Należy wskazać na fragmenty świadczące o przejściu pieśni w echo poprzez zabieg powtarzania końcówek, stanowiący niejako przypomnienie dawnych wydarzeń. Gdy wraca przeszłość, wywołana wspomnieniem o starej Indiance, piastunce, w obecności której narrator odkopuje ludzką czaszkę, wtedy czytelnik ma wrażenie, że znajduje się w lesie: „Im ważniejszy był za życia, tym bardziej po śmierci cuchnie, uchnie, uchnie” (JN: 181) („Cuanto más calidá tiene el dueño en vida, peor olor tiene después de muerto erto erto”, YOS: 265). Zdanie to tłumaczymy dosłownie tak: „Im więcej szlachectwa/szacunku ma pan za życia, tym gorszy wydziela on zapach po śmierci erci erci”. Zwraca naszą uwagę, że w oryginale pojawia się słowo calidá, co jest gwarową, wiejską wersją słowa calidad, wiadomo bowiem, że często w rejonach wiejskich zanikają sylaby na wygłosie. Tymczasem nie odnajdujemy u Andrzeja Nowaka odpowiednika wersji gwarowej tego słowa, chyba że uznać za taką „ważniejszy”. Podobnie rzecz się ma z zastosowaniem zaimka osobowego usté na tej samej stronie utworu, który w wersji polskiej zostaje oddany jako „paniczu”. Nowak stosuje słowa w użyciu chłopów paragwajskich, ale nie zwraca jakby uwagi na ich fonetykę, gwarantującą wierny przekaz melodii zawartej w mowie prowincji. Szerzej opisana i narysowana jest w JN postać starej niani, nucącej tradycyjne przyśpiewki, których charakterystycznym elementem są powtarzające się wersy stanowiące refren, przechodzący w dalszej części monologu w echo. W ten sposób pieśń łączy się ze słowem, a słowo stanowi echo historii. W oryginale przyśpiewki te zapisane są kursywą i posiadają adnotację, zaświadczającą, że zostały utworzone na podstawie rytmów ludowych. Wiedza ta wydaje się konieczna dla stwierdzenia, że nie mamy do czynienia z tworami poetyckiej wyobraźni Roa Bastosa, czego nie da się powiedzieć o tłumaczeniu Andrzeja Nowaka, niestosującego kursywy i przypisów świadczących o ludowej inspiracji tekstu. Jest to zatem uboższy w treści przekaz. Porównajmy: …Yo nunca moriré …Nie poddam się śmierci, choć mnie pragnie mieć, sin saber por qué por qué póki się nie dowiem, czego może chcieć. por qué Nie dostanie mnie. por qué Nie dostanie mnie. oé oé oé… oé, oé, oé… (YOS: 264) (JN: 181) Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 111 Czyli dosłownie: „Ja nigdy nie umrę / nie wiedząc dlaczego dlaczego / dlaczego / dlaczego / oé oé oé”. Widzimy też, że wersja polska jest o wiele dłuższa, zastosowano w niej znaki interpunkcyjne, których nie posiadała wersja oryginalna. Trudno zatem doszukiwać się tu korzeni ludowych, a to zapewne usiłował przekazać Roa Bastos, twórczo przekształcający cytaty i wspomnienia z dzieciństwa spędzonego wśród indiańskich mieszkańców Iturbe. Podobnie z inną przyśpiewką, tym razem utworzoną na podstawie guarańskich pieśni, czego dowodzi osobna nota w cytowanym wydaniu madryckim JN. W wydaniu tym znajdują się przypisy, zaś w pracy Nowaka spotykamy się jedynie z przypisem dotyczącym jednego wyrazu. Tłumacz objaśnia na polski to, co pozostało w pieśni jako wyrażenie guarańskie. Porównajmy: Cuando era joven Gdy był jeszcze młody, guitarreando to smutku unikał, guitarreando z gitarą się nie rozstawał, pasaba el tiempo piosnki wkrąg rozdawał, pasaba y pasaba ava, ava, ava, pasabá avá avá wysmukły jak tyka. avá avatisoká. (JN: 182) (YOS: 265) W tłumaczeniu dosłownym: „Kiedy był młody / grając na gitarze / grając na gitarze / spędzał czas / spędzał i spędzał…”. Widzimy więc, że tłumaczenie Nowaka jest bardziej filologiczne, występują w nim znaki diakrytyczne i liczba wersów jest mniejsza. Słowo ava (pozbawione akcentu) jest zaznaczone kursywą, a ostatni wers, oznaczający (zgodnie z przypisem w oryginale) człowieka podobnego do kija albo tłuczka od moździerza, stał się określeniem kogoś „wysmukłego jak tyka”. Przy słowie ava znajduje się objaśnienie, że oznacza ono Indianina bądź mężczyznę, jednak w przypisie posiada ono akcent, zaś w tekście właściwym – nie. Roa Bastos w widoczny sposób uwydatnił tu naturalną melodię języka, natomiast polskiemu tłumaczowi chodziło przede wszystkim o zrozumiały, niezakłócony przypisami przekaz treści po polsku. W ostatnim wersie „tyka” rymuje się z „unikał” z wersu drugiego, 112 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa podczas gdy avá avatisoká jest niezależnym zakończeniem utworu, jego dookreśleniem, któremu bliżej raczej do wersu poprzedniego (avá avá) poprzez identyczność samogłoskową i akcent na ostatnią sylabę. Nie uwzględniając akcentów w słowach z guaraní, polski tłumacz nie pomaga w zrozumieniu np. tj prawdy, że w guaraní, języku aglutynacyjnym, akcent jest stały i pada najczęściej na ostatnią sylabę. Nowak usiłował tak skomponować tłumaczenie, aby słowa ludowe oddać jak najczystszym językiem polskim, tak jakby odwołanie do języka oryginału stanowiło dlań ujmę. Nie dostrzegamy zatem „znaków obcości” polskiej wersji albo zaledwie ich niewielką część. 2.1.4. Idiolekt Augusto Roa Bastosa Zastanowimy się w tym miejscu nad specyfiką języka prozy (idiolektem) Roa Bastosa w oryginale i polskich przekładach. Od początku swej twórczości Roa Bastos stoi przed nie lada problemem literackim: z jednej strony musi poszukiwać wyrażeń najodpowiedniejszych i najbardziej związanych z opisywaną rzeczywistością, a z drugiej ma na uwadze realny krąg czytelników, do których się zwraca: […] jego twórczość jest głęboko związana z Paragwajem, krajem – o czym warto pamiętać – gdzie tylko 8% ludności mówi po hiszpańsku, a reszta jest albo dwujęzyczna, albo posługuje się będącym w tym kraju drugim językiem oficjalnym guarani. Twórczość tego pisarza jest przeniknięta świadomością, że będąc pisarzem paragwajskim tworzy w języku hiszpańskim, języku mniejszości. Stąd charakterystyczne dla języka jego prozy przenikanie się składni, liczne zapożyczenia (Roa Bastos 1982b: 49), stwierdza jeden z polskich krytyków. Wczesna twórczość Roa Bastosa, a więc wiersze z lat 30., pisana była po hiszpańsku, ale przyszły powieściopisarz podejmował pewne nieudane próby pisania poezji w guaraní, mieszając też oba języki paragwajskie. Językiem, jakim posługują się prawie wszyscy bohaterowie utworu, jest guaraní. Podkreślone zostają te miejsca, gdy następuje wypowiedź w języku oficjalnym, obcym, niepasującym do kontekstu życia wiejskiego i ludzi z tzw. „dołów społecznych”. Ukazuje się to, gdy język hiszpański wchodzi w interakcję z guaraní, np. w trakcie omawianego już wcześniej dialogu Casiano ze swym synem Cuchuí (SC: 276). Świadome użycie w języku oryginału elementów guarańskich, które gubią się Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 113 częstokroć w tłumaczeniu na polski, występuje w całym dorobku Roa Bastosa. Wyjątkowość naszego autora pod względem stylistycznym polega jednak na tym, że jako pierwszy spośród znaczących prozaików latynoamerykańskich zajął się ukazywaniem w swej beletrystyce języka hiszpańskiego „zguaranizowanego”, charakterystycznego dla przeciętnego Paragwajczyka. Autor odtwarza mityczne myślenie paragwajskiego chłopa analfabety. Zabieg ten powoduje, że niektóre z jego postaci myślą w guaraní, chociaż opisane są w języku hiszpańskim. Kiedy zaś autor użycza im głosu, usiłuje oddać ich widzenie świata. U bohaterów Roa Bastosa obecne są elementy magiczne, legendy i przesądy, a ważną rolę w ich myśleniu i wypowiedziach odgrywa słowo, nawet gdy, jak w rozdziale I SC, jest ono wyrazem religijnego myślenia i postrzegania świata. To w języku – zaznacza Ferrer Agüero (1981: 127–128) – bohaterowie posiadają życie, toczy się akcja i upływa czas oraz wyznacza się przestrzeń literacką127. Podobnie Roberto González Echevarría dowodzi, że dominantą u Roa Bastosa jest język jako universum, w którym bohaterowie się wypowiadają i w nim poruszają, a samo dzieło stanowi rodzaj traktatu na temat słowa mówionego i zapisanego oraz relacji między nimi. Wskazuje się też, że opanowanie danego języka zapewnia władzę (za: Operé 1991: 195)128. Dlatego w SC Cristóbal milczy i woli działanie od deklaracji słownych – tym różni się od Miguela Very, który zapisuje swe myśli w dzienniku, ale uskarża się na atrofię woli i nieudane inicjatywy związane z chłopskim powstaniem. Zatroskanie Roa Bastosa o język szczególnie zaakcentowane jest w JN, gdy początkowy paszkwil wydaje się pretekstem dla podjęcia kwestii języka (Rodríguez Alcalá 1990: 95). Według paragwajskiego krytyka Ferrera Agüero twórczość Roa Bastosa cechuje częste używanie zdrobnień, a także dwujęzyczne interferencje w trzech aspektach wypowiedzi. Są to: oparcie się na znaczeniu z uwydatnieniem aspektu morfologicznego i syntaktycznego, kryterium semantyczne i objaśnienie znaczenia z zaznaczeniem treści emocjonalnej (zob. Ferrer Agüero 1981: 430). W wersji polskiej w większości przypadków mamy w tym miejscu do czynienia z adaptacją poprzez stosowanie konstrukcji ujednolicających wypowiedzi bohaterów. Niekiedy tylko 127 Termin ten został zaproponowany przez Jeana Andreu (1976b). 128 Krytyk omawia rolę języka u Roa Bastosa na przykładzie jego powieści JN. 114 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa dokładne wskazówki na temat języka wypowiedzi i „przełączania” się na inny świadczą, że świat guaraní oryginału jest raczej wielokulturowy, podczas gdy polska wersja oferuje świat sprowadzony do jednego kręgu kulturowego – polszczyzny literackiej, wzbogaconej tylko niekiedy obcym słowem indiańskim. Elementy języka ludowego włącza się w SC w język oficjalny poprzez metaforyzację hiszpańszczyzny: „Nie czyniąc gry słów, powiedziałbym, że język dla mnie reprezentuje całą rzeczywistość. Reprezentuje ją, a przede wszystkim wyznacza”129 – powie Roa Bastos odnośnie do roli języka tubylców w swej twórczości (Domínguez 1975: 28). Roa Bastos uważa, że pisanie po hiszpańsku jest niejako procesem ciągłego tłumaczenia z guaraní na hiszpański. To nie tyle metafora, ile fakt (Espejo Cala 1991: 181). Tłumaczenie to jest niekiedy bardziej widoczne w tekście pod postacią komentarza, takiego jak w dialogu Maríi Rosy z matką Felicyty: „Chrystus z Tupá-Rapé ich pocieszy. Tak jak Gaspara Morę pocieszył w godzinę śmierci… – były to jedyne słowa, jakie wypowiedziała po hiszpańsku” (KIO: 104). Roa Bastos troszczy się o język, co zauważalne jest szczególnie w JN. Roa Bastos, tak jak Hemingway – podkreśla Armando Almada Roche – buduje myślenie swego bohatera w jego własnym języku, zapisując je później w języku hiszpańskim, a kiedy pisze w hiszpańskim zguaranizowanym, objawia coś więcej niż tylko samo znaczenie słów, czego przykładem jest imię Salu’í i jego konotacje (SC: 204), widoczne w życiu bohaterki (Almada Roche 1988: 28). Kiedy np. mówi o Marii Encarnación jako o Salu’í, to rozumie coś więcej niż ‘Małe Zdrowie’, podkreślając odcień ironiczny, który przekształca się następnie w uczuciowy (Ferrer Agüero 1981: 95). Roa Bastos konstruuje myślenie swoich bohaterów w języku guaraní, choć – jak zapewnia wielu autorów – ukrywa to pod pozorem bezbłędnej hiszpańszczyzny, a kiedy używa hiszpańskiego w wersji guarańskiej, ukazuje coś więcej, niż tylko dosłowne znaczenie spraw. Należy bowiem pamiętać, że „Salu’í dla wszystkich pozostała kurewką znad jeziora, «papużką z dzielnicy Psitacosis», która jej także zawdzięczała swoją nazwę […]” (SC: 212). Dialog sierżanta z dziewczyną nabiera dodatkowego wymiaru interpretacyjnego, na jaki wskazuje Aquino. Interpretacja guaranizmów zawarta jest w wypowiedzi bohatera: 129 „Sin hacer juego de palabras, le diría que el lenguaje representa para mí toda la realidad. La representa y la significa, sobre todo. No es que solamente la refleja”. Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 115 Sierżant wybuchnął śmiechem. – Z powodu takiego zadrapania? Ani po śmierci nie dam się zamknąć tutaj. Chociaż co prawda – dodał zmieniając ton – nie miałbym nic przeciw temu, żeby być przy tobie, Salu’í. To znaczy zdrów i silny (SC: 204). Także w JN znajdują się przykłady mowy potocznej z Paragwaju. Najwyższy Dyktator chętnie posługuje się grami słownymi, czerpiąc niekiedy z języka potocznego ludu. Jego powiedzenia ludowe są przekładane prawie w całości na język polski, z zachowaniem melodii i rymu, który jest bardzo dobrze wyczuwany w przekładzie Andrzeja Nowaka. Najważniejsze jest jednak przeniesienie treści, ukrytej w na pozór błahej rymowance: Zmoknie jak sowa ten, co przed deszczem pod listek się chowa. Listek czy świstek, co za różnica? A choćby się nawet ukryli w całej dżungli pamfletów, i tak skąpią się we własnych szczynach (JN: 20). Quien se cubre debajo de una hoja dos veces se moja. Aunque se cubran bajo una selva entera de pasquines, igualmente se mojarían en sus propios orines (YOS: 107). Spójrzmy na tłumaczenie dosłowne powyższego oryginału: „Kto kryje się pod liściem (kartką papieru) dwa razy się moczy. Chociażby przykryli się całym gąszczem paszkwilów, tak samo zmoczyliby się swym własnym moczem”. Pomimo braku w oryginale odwołania do sowy, polski przekład z uwzględnieniem tego bliskiego Polakom ptaka zachowuje podobną melodię i sens. Maestria tłumacza i trudność w przekładaniu podwójnych sensów wypowiedzi ukazuje się w całej pełni, gdy zwrócimy uwagę na dwa znaczenia w hiszpańszczyźnie leksemu hoja – oznacza ono ‘liść’, ale i ‘kartkę papieru’, więc chowanie się pod liście w czasie deszczu jest rozumiane podwójnie – jako szukanie suchego miejsca w czasie deszczu, ale i ratowanie się za pomocą pism urzędowych, odwoływanie się do biurokratycznych procedur w celu uniknięcia kary lub zapobiegnięcia gniewowi władcy, który dochodzi autorstwa paszkwilu zawieszonego na drzwiach katedry. Dla podkreślenia zabiegów biurokratycznych przeciwników piszących pamflety Nowak dodaje od siebie całe jedno zdanie pytajne, które nie występuje w oryginale. Nie udaje mu się jednak oddać rymem drugiego zdania, czego wielokrotnie dokonywał z prawdziwym mistrzostwem w innych miejscach, np. „Chwała 116 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa Bogu, witaj progu!” (JN: 59) jako polski wariant „¡Salud, bienvenido talud!” (YOS: 144), gdzie talud oznacza nachylenie terenu lub muru budowli. Wiąże się jednak z domem, miejscem, do którego się wraca, i stąd polska wersja ma swe uzasadnienie. Zachowanie rytmu i rymu oryginału w polskiej wersji występuje także w innych przykładach: „Ani monarcha, ani inny rodzaj parcha!” (JN: 119) – „¡Aquí al monarca lo hemos puesto en el arca!” (YOS: 204). W przekładzie filologicznym: „Tutaj monarchę włożyliśmy w skrzynię!”. Widać też, że narrator JN stawia na satyryczno-obrazoburczą treść inwektyw skierowanych do paragwajskiego duchowieństwa: „[…] kapłonów i kapłanów, urzędników i chwiejno-wiernych ludzi pióra; którzy zaczęli teraz gardłować wokół obu mych kulonośnych argumentów” (JN: 120), co stanowi przekład tego fragmentu: „[…] gallos capones, clérigos, magistrados, sujetos de literatura invertidos-travestidos, que se quedaron alharaqueando en torno a mis dos pistolas argumentales” (YOS: 205). Zręczne jest oddanie terminu gallos capones przez „kapłony”, co jest określeniem wysterylizowanego koguta, natomiast wyszukaną gra słów „chwiejno-wierni”, dla określenia przewrotnych, a nawet przebranych ludzi pióra. Polska wersja podkreśla ich chwiejność i niestałość, podczas gdy oryginał wskazuje na zafałszowanie, dwulicowość oraz zmienność (invertidos–travestidos), wskazując nawet nie wprost na tendencje do trawestyzmu. „Kulonośne argumenty” są bez wątpienia pięknym sformułowaniem oddającym z ironią intencję autora określenia pistoletów jako argumentów w dyskusji (pistolas argumentales). Nowak wykazuje się tutaj niebywałą inwencją słowotwórczą, która nie zaciemnia, ale bardziej podkreśla kpiarski i grożący wrogom ton Najwyższego. Zaznacza to nawet krytyka w swych recenzjach, chwaląc go za uporanie się z neologizmami i grami słownymi Roa Bastosa. W twórczości tego prozaika występują bowiem twory słowne utworzone z dwóch elementów, częstokroć będących neologizmami, na wzór guarańskiego sposobu tworzenia słów. Przykładem „wystrzyżeni księżoguty” (Roa Bastos 1980: 27) w wersji Andrzeja Tchórzewskiego, co Andrzej Nowak tłumaczy jako „podgoleni klerycy” (JN: 410). Stanowi to przykład dwóch tłumaczeń oryginalnego sformułowania „tonsos clerigallos” (YOS: 490), będącego ironiczną interpretacją słowa „tonsura”, sonso – ‘głupi’, clérigo – ‘duchowny’ oraz gallo – ‘kogut’. Widzimy więc na tym przykładzie, że wersja oryginalna dostarcza bardzo Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 117 wielu możliwych znaczeń, ale wersja Tchórzewskiego wydaje się bliższa pierwotnemu zamysłowi Roa Bastosa. Inne wyrażenie: „por culpa de ustedes los Paí” (YOS: 494) przełożone jest przez Tchórzewskiego jako „z waszej ojcaszkowej winy” (Roa Bastos 1980: 28), a przez Nowaka jako „z winy samych Paí” (JN: 415). Różnice w przekładzie zależą od stopnia zrozumienia terminu guarańskiego. W tym przypadku Nowak, zachowując Paí, wskazał na historyczne pochodzenie tego słowa i oddał w ten sposób specyfikę ewangelizacji dokonanej przez duchownych zwanych potocznie paí od czasów Kolonii, podkreślając egzotyzm z kultury indiańskiej. Są też miejsca, gdzie podkreśla się istnienie w oryginale gier słownych, które nie dają się przełożyć na język polski. Nowak podaje wtedy w przypisie swój komentarz, np.: „Nie utożsamiaj mej rasy z hazardem. Nie chodzi tu o zwykłe odczytanie wspak.*”, a objaśnia się to u dołu strony w ten sposób: „*Jedna z typowych dla Najwyższego Dyktatora nieprzetłumaczalnych gier słów: azar (hazard, ryzyko), czytane wspak daje raza (rasa) (przyp. tłum.)” (JN: 124). Inny przykład objaśniania guaraní to udomowienie poprzez objaśnienie w tekście: „[…] Amoité zamiast Jara, które oznacza w języku indiańskim to, co dalekie, nie tylko dal, lecz to, co leży poza granicą widzenia i woli w czasie i przestrzeni” (SC: 130, 132). Dla oddania melodii języka oryginału i chcąc czytelnikom dać próbkę mowy ojczystej, Roa Bastos stosuje też objaśnienia niewymagające przypisów, bo nie dąży, by utwór upodobnił się do dzieła naukowego. Polski czytelnik SC, otrzymując próbki egzotycznego języka, jest skłonny wymówić je na głos. Autor ułatwia mu pracę, tłumacząc kontekst, ale nie podając np. tłumaczenia bezpośredniego, które jednak znajdzie na końcu książki w „Glosariuszu”. Sposobami włączenia guaraní do hiszpańszczyzny są: obfitość porównań, obrazów i metafor, przedstawienie pojęć i abstrakcji za pomocą terminów odwołujących się do konkretnych przedmiotów (np. pióro-pamiątka), częste pojawianie się form aglutynacyjnych obcych hiszpańszczyźnie (Pierwszy-Ojciec-Ostatni-Ostatni), gry słowne opierające się na tej samej zasadzie aglutynacji („dygot-tkliwy” (JN: 62), „Z otworu zer zer-ka” (JN: 77), „smokolew, Ten-najsilniejszy-ze-wszystkich” (KIO: 25, 27)). Inne aglutynacje u Roa Bastosa to: „dzieci-sieroty” (JN: 12), „postać-lustro” (JN: 13), „nie-twarz” (JN: 13), „kamień-przeżuwacz” (JN: 14), „wszedł-i-nie-wszedł, wyszedł-nie-wyszedł” (JN: 27), „ludzie-tłum” (JN: 49), 118 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa „motyl-ważka” (JN: 62), „żyjące-lecz-nieożywione” (JN: 63), „wieczysty-krąg”, „początek-miara, wieczysta-spirala” (JN: 77), „macocha-przyroda” (JN: 117), „prze(po)konać” (JN: 132), „nie-rząd” (JN: 131), „obronił-odzyskał” (JN: 142), „kobieta-demon” (JN: 175), „baba-diabeł” (JN: 176), „ptak-mucha” (jako koliber) (JN: 177), „on-zawsze-młody”, „on-zawsze-czujny”, „on-zawsze-żywy” (JN: 193), „członek-dziekan” (JN: 200), „inkubowie / sukubowie” (JN: 210), „ludzie-lasu” (JN: 213), „dusza-mała” (JN: 213), „dusza-jajko” (JN: 214, 316), „fetusy-pamfletusy chivosis” (JN: 215), „istota-martwa-wciąż-jeszcze-żyjąca” (JN: 215), „to ‑co-nie-jest” (JN: 230), „człowiek-który-przybył-z-daleka” (określenie brazylijskiego kambá – potomka bandeirantes) (JN: 245), „pióro-wspomnienie” (JN: 253), „kot-emisariusz” (JN: 297), „puszek-z-łona-dziewicy” (JN: 307), „księżyc-samica” (JN: 337), „samica-satelita” (JN: 337), „kobieta-kometa” (JN: 345), „krople-kolibry” (JN: 403), „Paí-księża” (JN: 415), „ciotka-mamka” (JN: 492), „osoba-która-mówi” (JN: 494), „podwójność-przeciwstawność” (JN: 506), „dzięcioł-zwiastun śmierci” (KIO: 28) albo też „podmuch-plama-kobieta” (JN: 66) jako wierny przekład „Soplo-mancha-mujer” (YOS: 151) – sformułowanie pomyślane jako twór guarański (por. np. Luna Sellés 1993: 142). Mamy także „kobietę-co-przybywa-z-lasów” (JN: 294), „rękę-szczura-rozbitka” (JN: 518). Inne jeszcze połączenia dwóch odrębnych słów na modłę guarańską to „pamięć-zmysł, pamięć-sąd” (JN: 9), „motłoch-rozrodczy” (JN: 49), „goście-pełnomocnicy-szpiedzy-dyplomaci” (JN: 312). Przykładem urodzimienia z zatraceniem guarańskiej proweniencji jest leksem „zimny ogień” z „Konania” (KIO: 32), czyli fuego-frío z oryginału. We wszystkich tych przykładach dokonuje się spolszczenia leksemów i tylko znak graficzny (łącznik) wskazuje na pojęcie o indiańskim rodowodzie. W kwestiach lingwistycznych należy wspomnieć także o powtarzalności leksemów archaicznych, naśladowaniu stylu Najwyższego Dyktatora Francii, bezpośrednim włączeniu leksemów guarańskich, włączaniu lokalizmów i ludowych sformułowań z tego obszaru, np. güeno w oryginale zamiast „dobry” (bueno). Zwróćmy uwagę na występującą w oryginale, a zatraconą w przekładzie formę agüelito (HH: 71) zamiast abuelito („dziadek” w SC: 68–69) lub debarte zamiast de balde (‘na próżno’) (na tych samych stronach). Wskazaniem na przełączenie językowe jest np. wypowiedź narratora, zwracającego uwagę na sposób mówienia Macaria: „Trwało to długo. Pomyśleli, że śmierć także zakochała się Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 119 w grajku. – Żywego go chciała tam… – powiedział Macario, dodając po kastylijsku: – Jak w klatce…” (SC: 23). Stosowanie formy pytajnej w guaraní ma swoje konsekwencje semantyczne w tłumaczeniu. Pytanie w guaraní, oznaczane przez dodany na końcu wyraz pikó albo pa (w zależności od zastosowania), w tym przypadku zostaje niepotrzebnie wydłużone o obcy w kontekście wyraz „kumo”: – Aj… do licha! Dopiekł komuś, kumo? (SC: 66) –¡Ay…, juepete! ¿Desgració a alguien, pikó? (HH: 68) Zobaczmy też inne zestawienie z partykułą pytajną pikó: – Po co, u diabła, miałbyś mnie zamykać w więzieniu! (SC: 152) – ¡Para qué pikó me vas a llevar presa! (HH: 149) Prawidłowe tłumaczenie partykuły pytajnej pikó występuje w SC: 229, gdy pikó (w pytaniu „O Salu’í?”) zostaje zignorowane. „U diabła”, z kolei, jest niezgodne z duchem oryginału. Biorąc pod uwagę owe pytania w guaraní, należy zgodzić się z twierdzeniem, że wersja oryginalna jest bogatsza językowo i semantycznie, zachowując brzmienie paragwajskiej odmiany hiszpańszczyzny dzisiejszej. Zaznaczyć trzeba, że edycje SC 1972 i SC 1977 posiadają glosariusz, którego jest pozbawione wydanie oryginalne z 1960 roku. Juepete, w oparciu o podobną wymowę do guépa („do licha!”) i te, jako wzmocnienie semantyczne, emfaza stanowi dobry ekwiwalentnie przykład pracy translatorskiej i znaczy mniej więcej to samo, co argentyńskie i paragwajskie określenie zaskoczenia pucha, które też pojawia się w SC w wersji oryginalnej (HH: 50; YOS: 103) i jest przekładane jako „do licha!” (SC: 47) i „do króćset” (JN: 16). Istnieje wątpliwość co do znaczenia tego wyrazu użytego ponownie („¡Ay…, juepete!”) na stronie 262 oryginału i przetłumaczenie go jako „sukinsyn” (SC: 271). Sądzimy, że nie należało tak wulgarnie podkreślać wypowiedzi żołnierza. W oryginale występuje w jopará sformułowanie „¡Che, Dios, tan lejos!” (HH: 68), przełożone jako „O Boże mój, tak daleko!” (SC: 66), zatracające dwujęzyczny charakter, z wykorzystaniem guarańskiego che (‘ja’, ‘mój’), podobnie jak „¡Dios quiera, che karaí!” (HH: 82), będące zaledwie krótkim 120 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa „Daj Boże!” (SC: 80). Innym przykładem dwujęzyczności jest „Adiós, manté, che ama mí” (HH: 72), w SC „Zostań z Bogiem, dobra kobieto…” (SC: 70). W guaraní manté oznacza ‘zawsze’, ‘tylko’, ‘jak zwykle’, ‘jedynie’, zaś mí stosuje się w zdrobnieniach i dla podkreślenia prośby, błagania lub jest ekwiwalentem ‘proszę’ (Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 50, 59). Krótsza forma che przed samogłoską daje wyraz typu ch’amigo (HH: 245), pominięty w tłumaczeniu polskim (SC: 252). Wspomnieć należy, że tłumacze nie podają rozróżnienia na leksemy z języka jopará, a przecież ten język jest jednym z najbardziej charakterystycznych elementów stylu nie tylko SC, ale i opowiadań, a do takich sformułowań w jopará należą np. leksemy mensú (SC: 77, 81) (od hiszpańskiej formy mensual – najemnik) czy guarańskie lomitá (SC: 96) (połączenie hiszpańskiego los [rodzajnik męski określony] i guarańskiego mitaí – chłopiec). Zwrot „¡Jha ra’é!” (HH: 33), tłumaczony jako „To niemożliwe!” (SC 1972: 31 i SC: 30), powinien, naszym zdaniem, zostać oddany jako rodzaj zdziwienia typu „no, proszę” albo nawet „ależ!”, co upodabnia wypowiedź do francuskiego tiens! (zgodnie z zapewnieniem Ricardo Jacqueta SJ). Inne ciekawe kwestie w przekładzie to: „el teongüé del médico guasú” (HH: 18), oznaczające „zwłoki”, w SC tłumaczone jako „ciało” (SC 1972: 14; SC: 13), czy katú (w zdaniu: „Yaguareté-í, katú” HH: 109), które oddane jest przez „Jaguar, uwaga!”, choć lepiej byłoby podać tu formę „Ależ to mały jaguar!”, tym bardziej, że -í na końcu rzeczowników oznacza ‘mały’, a -eté stanowi partykułę superlatywną w odniesieniu do jaguara, zaś – zgodnie ze studium dwojga paragwajskich uczonych Baki de Espínoli i Espínoli Beníteza (2006: 9) – katú oznacza przysłówek sposobu (‘z pewnością’, ‘owszem’). Inne miejsce godne uwagi to: „– Ładna historia! – mruknął Gamarra i zagwizdał przeciągle” (SC: 222) („–¡Yaguá reví! –rezongó Gamarra, rematando la interjección con un silbido” (HH: 216)), co przetłumaczyć można dosłownie: „[…] mruknął Gamarra, podkreślając wykrzyknienie gwizdem”. W oryginale wyraźnie wskazuje się na wykrzyknięcie poprzez słowo interjección, które w polskim przekładzie zanika, stając się wypowiedzią niezrozumiałą z racji gwizdu. Powód takiego zachowania Gamarry jest ukazany na początku, a jest nim zacytowane kursywą wyrażenie w guaraní odsyłające w wulgarny sposób do tylnej części psa – ‘psia dupa’ (culo de perro)130. 130 Źródło: Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz (1997: 101); Baca de Espínola, Espínola Benítez (2006: 15). Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 121 W ciekawym zestawieniu dwóch zdań pytajnych oryginału i przekładu mamy: „– Dokąd jedziecie, dobry człowieku?” (SC: 112) jako wariant „–¿Hacia adónde va, che rú?” (HH: 110). „Dobry człowieku” powinno znaczyć raczej „ojczulku” (bo rú to ‘ojciec’). W innych miejscach zauważyć należy kolejne sposoby przekładu stwierdzeń guarańskich urodzimionych, stanowiących potwierdzenie kolokwialnego stylu, jakim posługują się w rozmowach wiejscy bohaterowie paragwajscy u Roa Bastosa. „Tchórzliwy psie” (SC: 110) z innego fragmentu oddaje dobrze sens py’ayú (HH: 110), bo oznacza ‘strachliwy’, ‘bojaźliwy’, ‘tchórzliwy’. Taitá (HH: 10, 77) to w polskim przekładzie „tatuś” (SC: 11) oraz „ojczulek” (SC: 11) i „tata” (SC: 11, 12). W odniesieniu do „wielkiego obcego” właściciela plantacji Takurú-Pukú w SC używa się terminu tuvichá, a więc „mocarz, wódz” (SC: 86, 283), ale słownik poszerza też znaczenie o ‘kacyka’, ‘szefa’ oraz ‘wielkość’ (Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 104). Nazwa plemienia Guayakí dała początek torbie guayaká (YOS: 360), co w polskiej wersji jest „mieszkiem” na pieniądze (JN: 278), a Ka’aiguá to inaczej „ludzie lasu”, zwyczajowo noszący pióra i tatuaże (JN: 304). Także „juído” (HH: 79, 81, 102) jest formą popularną, pochodzącą od hiszpańskiego huido (uciekinier), która dzięki językowi guaraní zachowuje dźwięczność pierwszej samogłoski – bezdźwięcznej w hiszpańszczyźnie. Polska forma „zbieg” (SC: 77, 79) i „uciekinier” (SC: 101) pozbawiona jest gwarowego kolorytu. Prawidłową interpretacją w SC jest z kolei użycie słowa „ogrody” zamiast guarańskiego cocúes, w zdaniu: „[…] zrywam po drodze w opuszczonych ogrodach” (SC: 80) i odpowiednio: „[…] arrancadas al pasar en los cocués hechos taperas” (HH: 82). Warto też zaznaczyć, że wykrzyknienia jha!, jho stosuje się także dla wyrażenia podziwu (Baca de Espínola, Espínola Benítez 2006: 8), np. tam, gdzie znowu dostrzegamy różnorodność interpretacji form polskich lub ich opisanie (przypadek ostatni): ¡Jho! (HH: 42) = Hola! (SC: 39), ¡Jha… política! (HH: 69) = ha… politycy (SC: 66), ¡Jha! (HH: 244) = Brawo (SC: 252), ¡Jho… che ra`ý! (HH: 96) = Tak, tak… mój synku (SC: 95), jha (HH: 123) = głuchy, oschły jęk (SC: 124). 122 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa Bardzo rozpowszechnionym określeniem w dziełach Roa Bastosa jest karaí, oznaczające ‘błogosławiony’, ‘ochrzczony’, ‘święty’, ‘pan’, ‘mężczyzna’, ‘właściciel’, ‘posiadacz’ (Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 43), co Burgos uzupełnia o inne znaczenia: ‘prorok’, ‘poeta’, ‘wizjoner’, ‘poszukiwacz’, ‘pielgrzym’. To także czarodziej języka dzięki swemu krasomówstwu (Marcos 1988: 16; Burgos (red.) 1988: 3). W SC i JN jest to głównie honorowy tytuł Gaspara Rodrígueza de Francii – Karaí Guasú – co oznacza Wielkiego Pana131. Słowo to często jest opuszczane w polskiej wersji, być może z powodu braku ekwiwalentu: „che, karaí” (HH: 100), „– ¡Cómo, che karaí!” (HH: 93) jako „Jakże, uspokój się!” (SC: 92). Karaí tłumaczy się także jako „Bóg”: „che karaí” (HH: 90) – „Boże mój!” (SC: 88). Termin ten używany jest chętniej w oryginalnej wersji SC (HH: 106, 113) w momencie zwracania się Natí do męża, a w SC: 106 i SC: 113 zostaje pominięty, podobnie jak w SC: 152, gdzie opuszczono zdanie „Nei me, che karaí” (HH: 149). Pojawia się natomiast w znaczeniu „panie” we fragmencie, który porównamy: „–¡Los que forman montoneras no son bandidos, che karaí! –dijo la mujer” (HH: 148) i „– Powstańcy to nie bandyci, panie – powiedziała kobieta” (SC: 151). Tak samo tym pojęciem dwukrotnie określa się w oryginale badacza francuskiego, Amadeusza Bonplanda (HH: 17) – w sensie człowieka białego. Elementy języka tubylczego są integrowane z prozą narracyjną autora i staje się tak, jakby zdania w castellano na chwilę dekonstruowały się w celu ujawnienia zawartego w nich substratu języka Indian, np. mamy pochodzący z guaraní twór językowy, zbudowany aglutynacyjnie: trzyczłonowy wyraz „względy-na-urzędy” u Tchórzewskiego (Roa Bastos 1980: 28) przypomina guarański sposób zapisu i rozumowania zgodnie z klasyfikacją leksyki w JN dokonaną przez Calviño Iglesiasa (1987: 178–187), w oryginale jest formą oficios-desquicios, czyli ‘urzędy-wariactwa’ (YOS: 497), a u Nowaka ma postać „podobne urzędy-psie swędy” (JN: 418). Dodatkowo w tym przypadku Nowak dodaje grę słowną „inne nie/godności” (JN: 418), podczas gdy u Tchórzewskiego mamy „kościelne bezeceństwa” (Roa Bastos 1980: 28), a w wydaniu pod redakcją Milagros Ezquerro – indignidades, czyli właśnie ‘niegodności’. W tym przypadku wersja Nowaka jest bliższa myśli o niegodnym sprawowaniu urzędów kościelnych przez duchownych. Innym razem 131 SC: 10–12; JN: 35, 216, 335, 499. Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 123 pai’ Mbatu (JN: 71) posiada kursywę, wskazującą na miejsce obcości, choć brakuje jej w oryginale (YOS: 156). Poddani Najwyższego Dyktatora z JN, jak to zostało wykazane także na przykładzie SC, sięgają do głębi słów, bo jako Guaraní są ludźmi słowa. Dyktator w JN bawi się jedynie słowami, a są one dla niego obce i pomagają mu kłamać. Roa Bastos w tej powieści odszedł od wiernego kopiowania słów guaraní na rzecz odtworzenia sensu, zaś Andrzej Nowak, tłumacz tej powieści, musiał dać semantycznie przybliżoną, aczkolwiek artystycznie i brzmieniowo podobną wersję mowy ludu w języku polskim. Oto chociażby inwektywy dyktatora wymierzone w dwóch oponentów politycznych: Nie można wykluczyć możliwości, że te dwa łajdaki-skrobimurki, Molas i Peña, zdołali komuś podyktować tę bzdurę (JN: 7). No es del todo improbable que los dos tunantes escri-vanos Molas i Peña hayan podido dictar esta mofa (YOS: 95). Na uwagę zasługują słowa, będące wersjami przybliżonymi tylko semantycznie. „Escri-vanos” to ‘piszący na próżno’, neologizm autora, podczas gdy polski tłumacz używający pojęcia „skrobimurki” też wyraża ideę próżnego pisania, deprecjonując wspomnianych Mariana A. Molasa i Manuela P. de Peñę. Podobna gra słów z wykorzystaniem nazwisk pojawia się w dalszej części wywodu władcy: A jeśli tak, to Peña umrze penitentem, a Molas padnie łupem moli (JN: 7). Si son ellos, inmolo a Molas, despeño a Peña (YOS: 95). Wersja polska trzyma się ściśle brzmienia nazwisk. Znaczenie słów – derywatów od ‘Molas’ i ‘Peña’, inmolar oraz peña: inmolar to według słownika Królewskiej Akademii Hiszpańskiej ‘poświęcać, oddać życie’, a peña to ‘skała’, więc despeñar oznaczałoby zrzucenie ze skały. Jak widać na powyższych przykładach, najważniejsza w tym miejscu jest funkcja dźwiękowa, melodii i gry słów, zachowana przez polskiego tłumacza, który znalazł inne, polskobrzmiące określenia tej samej rzeczywistości 124 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa zamiaru uśmiercenia obu wymienionych wrogów Karaí Guasú. Widać kunszt odtwarzania gier słownych także w tym fragmencie: To tylko żart, mój szanowny don Miguelu, żart, i to bynajmniej nie nad-żarty jadem złośliwości (JN: 259). Humorada✳, mi estimado don Manuel; nada más que humo – nada. ✳ ‘humo – nada’, en asonancia con “humo – rada”: dicho jocoso que no significa nada (YOS: 341, przyp. 397). Dosłowne tłumaczenie jest następujące: „Żart, mój szanowny don Manuelu; nic więcej, jak tylko dym – nic”, co w przypisie objaśnia się dodatkowo, że jest to gra bazująca na zbieżności żartobliwego stwierdzenia, które nic nie oznacza. Inny cytat podkreśla melodię tekstu i brak w nim odwołania do języka guaraní, zgodnie z oryginałem, jednak w wersji polskiej pozbawiony jest kursywy (która istnieje w oryginale), oznaczającej zaczerpnięcie z innego źródła. Opatrzony jest też znakami interpunkcyjnymi: Ach, cóż za los, cóż za los nieszczęśliwy, oślica tak by chciała, a osłu brak siły… (JN: 182) Ay suerte qué mala suerte cuando la burra quiere el burro no puede… (YOS: 265) Mala suerte to ‘pech’, a dwuwers tłumaczy się dosłownie: „Och, pech, jaki pech / kiedy oślica chce, osioł nie może…” . Zachowuje także rym następujące stwierdzenie: Nie widzę portu dla tego raportu! (JN: 194) Este parte no parte, dije (YOS: 277), co w oryginale znaczy dosłownie: „Ten raport nie odpływa, powiedziałem”. Oto jeszcze kilka przykładów z – cechującej się licznymi grami słownymi – powieści JN, które zamiast budować solidarność międzyludzką, ranią i rujnują. Jest to zatem mądrość zdradzona i sponiewierana: Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 125 Idź gówno do gówna, jedno drugiemu się równa (JN: 20) De aquellos estiércoles salieron estos miércoles (YOS: 107), czyli dosłownie: „Z tych odchodów wyszły te środy”. W tym przykładzie Nowak zachował rym, dając przybliżoną semantycznie wypowiedź, pełną lekceważenia i wulgarności, wskazującą na niską kulturę osobistą władcy Paragwaju. Zanotujmy jeszcze inne porzekadła, które w polskiej wersji nic nie tracą na atrakcyjności poprzez ukazanie melodii, zręczne zastosowanie rymu, chociaż sens mniej lub bardziej musiał ulec zinterpretowaniu: Choć łysy osioł ryczy, niebo się z tym nie liczy. […] Spod tego fraka nikt nie da drapaka! (JN: 109) ¡Rebuzno de asno sin pelo no llega al cielo! […] ¡De esta capa nadie escapa! (YOS: 194), czyli dosłownie: „Ryk łysego osła nie dochodzi do nieba! Od tej kapy nikt nie ucieknie!”. Zauważamy liczniejsze występowanie wykrzykników, świadczących, że pierwsze zdanie w oryginale jest bardziej ekspresywne. Porównując też liczbę słów, możemy stwierdzić, że polska wersja jest dłuższa, co w pewien sposób łagodzi wypowiedź, gubiąc charakter wykrzyknienia. Wyrafinowane powiedzenia Najwyższego zostają przetłumaczone na polski przez objaśnienie i dostosowanie do naszych realiów: Ale skończy się ich życiodajna siła rodem znad La Plata (JN: 21). Se les acabará su bigua salutis✳ ✳ […] Está presente también la voz guaraní “mbiguá”, pájaro pescador, ave acuática de color negro (YOS: 108 oraz przyp. 28). Obdarzony komentarzem w przypisie cytat powyższy wskazuje na wielojęzyczne pochodzenie sformułowań (łacina, guaraní, hiszpański). Podkreślone słowa wskazują na „fortunę”, a mbiguá (lub też bigua, w języku łacińskim Phalacrocorax brasilianus) określa wodnego ptaka, który w polszczyźnie określany jest jako kormoran neotropical i kormoran vigua. 126 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa Tłumacz jednak nie skorzystał z tej opcji, zastępując fachową nazwę „siłą znad La Plata”, niewiele mającą wspólnego z oryginałem. Ptaka i nazwę rzeki w Argentynie łączy zaledwie dalekie pokrewieństwo. Inny przykład: Byleś gonił za nimi, a nie za kobietami, jak to u ciebie w zwyczaju (JN: 21). No corras tras los pelos-hembras únicamente, según tu costumbre (YOS: 108). Milagros Ezquerro wskazuje, że wyrażenie „za kobietami” jest tłumaczeniem terminu guaraní kurá ragué – ‘włosy łonowe’, czyli po hiszpańsku pelos-hembra (‘włosy-samica’ w dosłownym tłumaczeniu), zgodnie z przypisem 29 na wskazanej stronie oryginału, co – w rzeczy samej – określa kobiety w tłumaczeniu Nowaka, choć nie ukazuje Roabastosowskiego trudu wplatania mowy Guaraní w hiszpańszczyznę. Inne guaranizmy zatracone w tłumaczeniu: Niechaj nikczemnik, który splótł tę sieć, sam w nią wpadnie (JN: 32). El caraña que ha tejido esta tela caerá por sí solo (YOS: 118). Ezquerro zaznacza, że caraña jest tłumaczeniem guarańskiego añá (‘diabeł’) i hiszpańskiego cara (‘twarz’), jest to więc wyrażenie w jopará oznaczające to, co w hiszpańskim caradura – ‘bezczelny’, ‘nikczemnik’, czyli tak, jak zapisuje je Nowak. Skomplikowany i wysoki artystycznie twór językowy możemy zaobserwować w następującym miejscu: […] cienka, dziewiczobłonkoskrzydła membrana (JN: 89), la delgada telita himen-óptera (YOS: 176). W mistrzowski sposób połączył Andrzej Nowak treść tej metafory z jej polskim odpowiednikiem, albowiem óptero to owad o skrzydłach membranowych w hiszpańszczyźnie, zaś himen oznacza błonę dziewiczą, a telita to zdrobnienie od tela – ‘tkanina’. Podobnie w następującym cytacie: „Grono kastratów przystoi nimi tkaniny ornatów. Bigotów paru uczyni z niego coś na kształt sztandaru” (JN: 165), co stanowi odpowiednik równie zabawnego fragmentu: Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 127 „Los capones la grabarán en los copones litúrgicos. Los viejos la encerrarán en los espejos“ (YOS: 247). Powtarzające się słowo capones dla nazwania duchownych zostało wykorzystane w YOS i zrymowane z copones, czyli puszkami do przechowywania komunikantów. Polskie zestawienie wynika wyłącznie z walorów rymotwórczych i pomija sens właściwy, chociaż „ornaty” i copones łączy fakt, że są to przedmioty związane z kultem chrześcijańskim. Podobnie jest ze zdaniem drugim, gdzie espejos, czyli ‘lustra’, i „sztandar” niewiele mają ze sobą wspólnego jako elementy wyposażenia kościoła, ale odpowiednio dobrane zachowują melodię oraz rym. Polskie przysłowie zostało wykorzystane dla pochodzącego z Paragwaju powiedzenia, co stanowi wyraz dobrej adaptacji translacyjnej: Myszy harcują, gdy kota nie czują (JN: 141). A barba muerta obligación cubierta (YOS: 224). Tłumaczenie filologiczne powyższego fragmentu to: „Na zmarłą brodę obowiązek zakryty (spełniony)”. Inne porównania: […] jeśli nie dała panu szczęścia w łowach na bogactwo, okazał pan swą biegłość, kiedy szło o ptactwo (JN: 175) […] no haya recompensado otorgándole extremada suerte en la cacería de doblones, si no de pichones (YOS: 258). „Łowy na bogactwo” i cacería de doblones, czyli ‘polowanie na stare, złote monety’, są wyrażeniami podobnymi treściowo, zaś pichones jako ‘gołębie’ i „ptactwo” wykazują pokrewieństwo semantyczne. Bardzo cennym z językoznawczego punktu widzenia fragmentem jest poniższy, całkowicie spolszczony w SC, chociaż w oryginale wspaniale oddaje sposób mówienia w jopará i dałby się przełożyć na jakąś wersję gwary polskiej. Porównajmy dialog chłopca towarzyszącego niewidomemu muzykantowi z pasażerami pociągu: – Dziadek jest głuchy i ślepy. Nic nie widzi i nie słyszy, panie… […] – Ten papier jest nic niewart, szefie, daj mi miedziaka… (SC: 68–69) – Agüelito ko e’sordo y ciego. No ve ni oye nada voí… […] – Esto niko e’papel debarte. Dame nicle, patrón… (HH: 71) 128 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa Guarańskim zjawiskiem fonetycznym oryginalnej wersji jest udźwięcznione [g] w wyrazie agüelito, wymawiane tak w Paragwaju słowo abuelito (‘dziadek’), a także voí (‘szybko’, ‘zatem’, ‘więc’), pełniące funkcję przerywnika (za: Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 107). Ko w guaraní oznacza zaimek wskazujący ‘ten’, niko to ‘naprawdę’, ‘prawdziwie’, a debarte to wymawiana na guarański sposób forma de balde, czyli ‘na próżno’. Trafne jednak wydaje się przełożenie nicle na „miedziaka”, ponieważ funkcjonuje jako synonim drobnej monety. Cechą gramatyki mieszkańców z obszarów La Platy (i także Paragwaju), obserwowaną w oryginałach dzieł Roa Bastosa, jest występowanie voseo. Polega ono na skracaniu formy rozkazów mirá, pensá zamiast ¡mira!, ¡piensa! (‘spójrz!’, ‘pomyśl!’) i drugiej osoby liczby pojedynczej czasu teraźniejszego, np. querés, venís zamiast quieres, vienes (‘chcesz’, ‘przychodzisz’), zanikaniu zaimka tú (ty) i stosowaniu zamiast niego vos. Autor JN stosuje też apokopę, poprzez którą guaranizuje wiele zwrotów hiszpańskich, nie utrudniając lektury czytelnikowi hiszpańskojęzycznemu, np. calidá zamiast calidad. Brak jest jednak przykładów na to w polskim przekładzie, być może dlatego, że tłumacze wystrzegali się świadomie zastępowania polszczyzny gwarą. Roa Bastos wszak, bez wywoływania swoistej rewolucji literackiej, budzi „uśpionego czytelnika, zmuszając go do utrzymywania się w czujności” (Roa Bastos 1986b: 214). Roa Bastos umie też sięgać po elementy surrealistyczne opisu świata – wykorzystuje rzeczywistość snu, maligny, koszmarów, halucynacji, zamazanych wspomnień, które mieszają się z obecnymi wydarzeniami (np. w SC dźwięki gitary zza grobu Macaria stanowią dla wioski wspomnienie). Bawi się tymi elementami, zmienia je, przez co linia oddzielająca normalność od obłędu i rzeczywistość od surrealizmu staje się niewyraźna (de la Puebla 1973: 52). Autor wykorzystuje szeroko konotacje symboliczne i – chociaż są one łatwe do zidentyfikowania – nie przestają być sugestywne. U prozaika znajdują się tekstualne wskazówki semiotycznych znaczeń, tworzące przed czytelnikiem świat znany albo w pewien sposób przewidywalny. Krytycy, na czele z Hugo Rodríguezem Alcalą (1972), podkreślają romantyzm strachu i umiłowanie okrucieństwa w opisie świata paragwajskiego. Mówi się także o „surowym naturalizmie” (naturalismo crudo) w prozie tego pisarza. Roa Bastos odpiera zarzuty, stwierdzając, że rzeczywistość paragwajska jest surowa i nie należy jej oddawać sposobem Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 129 realistycznym, a tylko poetyckim, ponieważ wiarygodność faktów i słów miesza się w tym kraju z fantazją, choćby przyjmowała ona irytującą formę koszmaru (Marcos 1983: 17). 2.1.5. Tradycja wobec pisma Język guaraní w formie pisanej przenika do wysokiej literatury paragwajskiej dzięki dramaturgowi Julio Correi (1890–1953) w pierwszej połowie XX wieku, ale nie osiąga popularności wśród Paragwajczyków, pozostając nadal w swej najszlachetniejszej formie ustnej. Kontynuatorami krzewienia literackiego języka guaraní byli też Emiliano Fernández (pseud. Emilianoré), Manuel Ortiz Guerrero, Natalicio González, Carlos F. Abente, Carlos Martínez Gamba, Feliciano Acosta, Tadeo Zarratea, Susy Delgado i inni autorzy132. O związkach między przekazem ustnym a słowem zapisanym w twórczości Roa Bastosa interesująco pisze Gabriel Saad (1981: 490–503), który dowartościowuje postać matki, pomijanej we współczesnym dyskursie. Według pisarza, jak komentuje krytyk, uobecnia ona język guaraní w sytuacji dominującego i utrwalanego na papierze słowa hiszpańskiego. Badacz wprowadza pojęcia „język matki” i „pismo ojca” i interpretuje je w kontekście Roabastosowskim jako „matkę-guaraní-słowo” oraz „ojca-hiszpańszczyznę-pismo” (Miralles Meliá 1991: 199). W opowiadaniu „Koliber” przedstawiona zostaje postać i dzieje pisarza Antonio Ozuny. Jego żona – i zarazem matka Alby – jest wspomniana zaledwie raz, zdawkowo, w kontekście pewnej „przypadłości sercowej Isoliny”. Rodzina Ozuny-pisarza przeżywała to, co Paragwaj w czasie dominacji języka i kultury hiszpańskiej: „żona i córka przebywały […] w więzieniu o murach z książek i papierów” (KIO: 169). Meliá zwraca uwagę na charakterystyczny styl tego opowiadania, pozbawiony całkowicie wyrażeń w języku tubylczym, wskazujący na dominujące „pismo ojca”, obce tradycji zacisza domowego. Pismo bowiem przynależy władzy („la escritura del poder”, w: Carmona 1974: 30–31), jest instrumentem dominacji, eksploatacji i represji. Dom symbolizuje też archetypiczną wolę następujących po sobie bohaterów-buntowników, np. w SC „Casiano Jara i jego żona Natividad powrócili z yerbalu z synem, zamykając cykl 132 Więcej o reprezentantach literatury paragwajskiej w guaraní zob. Drozdowicz (2009c: 108–111). 130 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa ucieczki bez wytchnienia. Odtąd ich domem był ów wagon, odrzucony przez eksplozję […]” (SC: 129). Próba zapisu guaraní zwykle się nie udaje – twierdzi Roa Bastos – ponieważ traci się jego ducha. Takie myśli np. wyraża główny narrator JN. Kompilator z tej powieści szczyci się „fonograficzną świadomością”, przejawiającą się w zbieraniu wielu głosów polemistów i utrwalaniu – po jungowsku pojętej – pamięci zbiorowej ludu. Ten typ percepcji uwydatnia się w zaufaniu do taśm magnetofonowych, którymi się posługuje w procesie tworzenia powieści. Kompilator, w wyniku nagromadzenia wielkiej liczby głosów, zarejestrowawszy to, co jest wypowiadane na przestrzeni wieków w Paragwaju, staje się zbiorowym autorem, a więc samym narodem: Należy jeszcze do tego dorzucić wersje zaczerpnięte ze źródeł tradycji ustnej i jakieś piętnaście tysięcy godzin wywiadów nagranych na taśmie magnetofonowej – lecz jakże, jeśli wziąć pod uwagę nieścisłości i pomyłki – odbytych z rzekomymi potomkami rzekomych funkcjonariuszy; z domniemanymi krewnymi i pociotkami Najwyższego, który zawsze się chwalił, iż żadnych krewnych nie posiada; z epigonami, panegirystami tudzież oszczercami, nie mniej domniemanymi i mgławicowymi (JN: 534). W ujęciu Saera Roa Bastos ukazuje pewne problemy i relacje między mitem, historią i narracją, czyli fikcją jako zagadnieniami uniwersalnymi (Saer 1986: 101). Sam autor wypowiada się na temat JN jako o antypowieści i powiada: „Nie napisałem tej powieści jako autor, ale jako czytelnik, jak jeden z tych, który czyta książkę, którą zawsze piszą społeczeństwa” (w: Chaves 1974: 36–37). JN buntuje się przeciwko wszelkim kanonom historii, jej opisywaniu i traktowaniu dziejów jako łańcuchów wydarzeń; pisanie stanowi dla Paragwajczyka balansowanie między językiem zdominowanym (guaraní) a językiem dominującym (hiszpańskim) (Roa Bastos 1986b: 104). Poprzez odczytanie paszkwilu przez Najwyższego inauguruje się w fikcji JN to, co słusznie Milagros Ezquerro nazywa „czasami długą medytacją dialogowaną i czasami monologiem”133 (za: Nouhaud 1984: 103). Ten sposób wypowiedzi ma na celu przeegzaminowanie i dokonanie sądu nad „perfidnym skrybą” 133 „[…] una larga meditación dialogada a veces y otras veces monólogo”. Autorka zajmuje się kwestią wypowiedzi dokonywanych przez bohatera zmarłego, stanowiących jakby jego echo czy ducha „rozprawiającego się” z krytykami, z którymi Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 131 – autorem paszkwilu, uobecniającym wszelką krytykę skierowaną przeciwko Najwyższemu za jego życia. Trudno też powiedzieć, gdzie z pewnością kończy się tekst tej refleksji (za: Nouhaud 1984: 103). Pismo, narzucone i propagowane przez kulturę białych, zafałszowuje przekaz ustny, a więc odbiera mu życie: „Ja mogę tylko pisać, czyli zaprzeczać temu, co żywe” (JN: 117). Pamiętamy przestrogę narratora JN: „Pisze się wtedy, kiedy już nie można działać. Wypisuje się kłamliwe prawdy” (JN: 59). Wiemy także, że zapisywanie słowa mówionego staje się przedsięwzięciem ryzykownym, bo – jak stwierdza Karaí Guasú, mówiąc do Policarpa Patiño: „Kiedy ci dyktuję, słowa mają określony sens. Lecz kiedy je przepiszesz – nabierają innego. Tak jakbyśmy mówili w dwóch odmiennych językach” (JN: 73). Warto zauważyć, że ilekroć Najwyższy Dyktator, żyjący w XIX wieku, powołuje się na autorytet historyczny (np. publikację El Dictador del Paraguay Dr. José Gaspar Francia z 1940 roku), czyni zamach na strategię prawdopodobieństwa dyskursu dogmatycznego historii, czyniącej iluzję „prawdziwości”: „wszystko się dzieje, jakby ta egzystencja była jedynie czystą «kopią» innej egzystencji” (Bergero 1994: 61). W wersji Najwyższego historia Paragwaju kontrastuje z wiedzą historyczną, jak powie Bergero (1994: 62). Linda Hucheon zaklasyfikuje powieść JN do kategorii „non innocential paradoxical historiographic metafiction”, gdzie historia i fikcja mają status równorzędny w parodystycznym opracowywaniu przeszłości, w interpretacji sztuki-fikcji oraz archiwum. W monologu doktora Francii wyraża się owa tożsamość, poszukuje się oraz kwestionuje język literacki (Luna Sellés 1993). Trzeba bowiem pamiętać, że – zgodnie ze słowami samego Roa Bastosa – „pisarz jest wytwórcą kłamstw”134 (Sicard 1994: 206). Najwyższy jest abstrakcyjną wizją doktora Francii, który ukazuje także, że jego jedyna władza jest zagrożona przez ciągle się powtarzający się paranoiczny strach – przed fałszerzami historii, kopiarzami, uzurpatorami, naśladowcami i sobowtórami (Franco 1986: 186). Jednocześnie należy zauważyć, że JN to książka beletrystyczna, napisana wbrew historii. Wystarczy odwołać się do samych słów głównego bohatera, że nie pisze on historii, ale ją czyni. Zdaniem Kohuta taka jest główna myśl tej powieści: nie mógł polemizować za życia, lub z tymi, którzy urodzili się już po jego śmierci. Stanowi to proces obiektywizowania opinii o dyktatorze. 134 „el escritor es un productor de mentiras”. 132 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa Centralną ideą powieści jest spowodowanie, aby Najwyższy Dyktator sam napisał obronę swych myśli oraz czynów. Francia dyktuje swą obronę swemu skrybie Policarpowi Patiño, (dyskutuje nad nią i komentuje), pisze sam w prywatnym zeszycie swój intymny dziennik oraz czyta (i sądzi) to, co zostało podyktowane i napisane. Powieść jest wyznaczona przez te trzy podstawowe postawy: dyktowanie, pisanie i czytanie (Kohut 1984: 131, podkr. – K. K.). Tradycja ustna nie podlega zapisowi. Pisanie w castellano tego, co się powiedziało w guaraní, jest bez wątpienia problematyczne – powie Roa Bastos (1987: 22–30), zachęcając do podważania autentyczności pisma słowami swego głównego bohatera z JN: „Pokładasz całą wiarę w luźnych arkuszach. W słowie pisanym. W złej wierze” (JN: 136). Biorąc pod uwagę opinie wielu krytyków, wskażmy, że dwoma centralnymi tematami powieści JN są życie dyktatora i powstawanie tekstu literackiego. Perspektywą utworu jest postrzeganie Dyktatora dokonywane przez niego samego za pomocą narratora-protagonisty. Podmiotem dyskursu jest zatem pewne „JA”, które na poziomie działań rozdwaja się na podmiot-nosiciela „JA” i obiekt dyktujący „ON”, którego cechą wyznaczającą i ideologizatorem jest Najwyższy: „JA” jest ostatecznie „NIM”: „JA”-(„ON”)-Najwyższy (Ferrer Agüero 1981: 411)135. „ON” dyktuje „Wieczystą kurendę” swemu niewiarygodnemu sekretarzowi („Być może mój nie-wiarygodny sługa kłamie tylko połowicznie” – JN: 24), który ją zapisuje. Intencją Najwyższego jest poprawić historię napisaną przez inne osoby i uczynić swą „własną” historię jako dyktatora. Jednocześnie Miliani podkreśla, że postać dyktatora politycznego i mającego moc dyktowania nie upoważnia do twierdzenia, że jego dyktatura (dictadura) jest procesem pisania, dyktowania, pismem (escritura) i w nim (pisaniu) się objawia. Najwyższy stara się więc zastąpić pisarzy i historyków. Obserwacje te pomagają wyjaśnić naturę „JA” opowiadającego jako podmiotu niosącego treść, obiektu dyktowanego i ideologizującego, jak i różnych planów dyskursywnych w powieści (Ferrer Agüero 1981: 411). W JN bezpośredni związek między słowem pisanym a mową zostaje jasno podkreślony za pomocą opozycji: dyktat i to, co dyktowane – pismo. Roa Bastos stara się, aby jego dzieła były słuchane bardziej niż czytane – konkluduje Miralles Meliá (1991: 203). Powieść JN stanowi 135 W polskiej wersji językowej trudniej jest to ukazać, bo oryginalny przydomek El Supremo zawiera rodzajnik el tożsamy w fonetyce z zaimkiem męskim trzeciej osoby liczby pojedynczej, él. Adaptacja języka guaraní w polskich przekładach idiolektu Roa Bastosa 133 także zapis stylu paragwajskiej mowy oficjalnej, która karmi się wszakże mądrością ludową, zawartą w powiedzeniach, przysłowiach itp. Ich wykorzystanie na usługi dyktatury świadczy jednak o zniewoleniu języka, a jednocześnie o mało oryginalnym sposobie mówienia władcy, bawiącego się słowami. Wykorzystywanie i nadużywanie pisma prowadzi do wypaczenia historii i jej relatywizacji, podczas gdy najważniejszym przedmiotem historii powinien być człowiek ze swoim cierpieniem i udręką. Powiada Najwyższy do swego sekretarza Patiño: „Ja ci dyktuję, a ty pisz. Odczytuję to, co mam ci podyktować, aby potem jeszcze raz przeczytać to, co ty napiszesz. W końcu pogrążymy się bez reszty w tym czytanym / pisanym” (JN: 20). Zamiarem każdego dyktatora, a tym bardziej Dyktatora Wieczystego, jest kontrola słowa pisanego i zawładnięcie językiem. Jednak kontrola nie może się udać, gdyż tradycja ustna guaraní wymyka się zapisowi i to ją ratuje przed cenzurą oraz unicestwieniem. Pisarz stawia następujący cel, uwidoczniony w jednym z licznych dialogów Najwyższego z sekretarzem: „[…] byś w trakcie dyktowania nie próbował usztuczniać natury rzeczy, lecz starał się naturalizować sztuczność pewnych słów” (JN: 73). Jednym z nielicznych w prozie Roa Bastosa świadectw o zapisie języka guaraní jest podziękowanie Macaria w SC za przynoszony mu posiłek, które utrwalał, wydrapując na piasku słowo dziękuję (aguyje) (por. SC: 22), a także napis na ciężarówce z cegielni udającej się na front walk o Chaco z wojskami boliwijskimi (SC: 142). Tak na piasku, jak i na ciężarówce zapis w guaraní jest niezdarny, dokonany niewprawną ręką. Guaraní w zapisie nie umie się bronić, wydaje się dziecinny i śmieszny w trudnych czasach wojny, bowiem pismo nie zakorzeniło się jeszcze na tyle, by w SC stanowić dyskurs władzy. Na ciężarówce wyruszającej na front wojenny znajduje się napis „Mba’evé nda cheapurai… avavé nda cheyokoi” (SC: 142), zgodnie z „Glosariuszem” przetłumaczony jako „nic mnie nie nagli… nic mnie nie wiąże” (SC: 282). Tu także doszukujemy się słów z hiszpańszczyzny – cheapurai pochodzi od apurar, czyli ‘spieszyć się’, co wskazuje na to, że zdanie to wypowiedziane zostało w guaraní paragwajskim – jopará. Nda odpowiada formie przysłówkowej ‘tylko’, ‘jedynie’, ‘wyłącznie’ (por. Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 67). Napis hiszpański na ciężarówce jest „dumny, niezdarnie wymalowany”, a guarański „jeszcze bardziej koślawymi literami, jakby […] [zapisany – M. D.] palcem” (SC: 142). Porównując zapis 134 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa podziękowania na piasku i hasło na szoferce ciężarówki, odkryjemy, że pismo to jest żywe, ma kontakt z ciałem („palcem”), jest więc bliskie człowiekowi niewprawnemu w pisaniu i oficjalnej mowie, ale oddanemu służbie innym (Gaspar, Cristóbal jako kierowca ciężarówki z cegielni), który wyobraża rzekę (zgodnie z sentencją Macaria o potrzebie bycia rzeką dla innych). 2.2.Egzotyzacja w polskich przekładach Przez miejsca obcości w utworach Roa Bastosa, jak to przypominaliśmy w Rozdziale 1, ukazywać się mogą niedostatki warsztatowe albo praca tłumacza, który w przypadku całkowitej adaptacji byłby nierozpoznawalny przez polskiego czytelnika docelowego. Stwierdzić należy z całą pewnością, że możliwości translatorskie w przekazie guaranizmów na język polski są w pewnym stopniu ograniczone z powodu wielopoziomowości kulturowej i stylistycznej tych elementów w języku oryginału. Guaranizmy będące nieodłącznym elementem prozy Roa Bastosa okazują się swoistym lingwokulturowym odbiciem paragwajskiego kolorytu narodowego. Dlatego nawet wprowadzenie do tekstu przekładu elementu konotującego obcość, tj. egzotyzmu czy egzotyzującego opisu, uzupełnionego koniecznym komentarzem, nie przyczynia się zazwyczaj do osiągnięcia maksymalnej adekwatności konsytuacyjnej przekładu do oryginału (por. Lewicki 2000: 118). Wyznaczniki obcości, czyli miejsca kultury oryginału pozostawione w przekładzie, stanowią zagadnienie z pogranicza przekładu języka oraz przekładu kultury. Występują zatem u nas w zakończeniu rozdziału dotyczącego sposobów przekładów mowy guarańskiej i jako przejście do omawiania przekładu kultury guarańskiej w rozdziale następnym. W dziełach Roa Bastosa miejsca nieprzełożone wskazują najczęściej na język guaraní bądź jopará albo też na hiszpańszczyznę, które tłumacze nie zawsze umieli adekwatnie przełożyć (np. w powiedzeniach i potocznych zwrotach). Są też mniejsze liczbowo przykłady obcości innych języków, np. portugalskiego typowego dla Brazylii. Jest ich niewiele i zostały zasygnalizowane w innym miejscu (podrozdział 2.2.2.). Dla nas szczególną wartość mają te wskaźniki obcości, które bądź wskazują na guaraní bezpośrednio, bądź stanowią omówienie i wskazanie brzmienia, Egzotyzacja w polskich przekładach 135 zawartości semantycznej leksemów guarańskich oddanych po hiszpańsku, które ocalały w wersji polskiej i tworzą w umyśle polskiego czytelnika językowy obraz świata Guaranów136. 2.2.1. Miejsca obcości z języka guaraní i jopará Guaranizmy w tekście oryginału, mając bogate, niekiedy wieloznaczne pole semantyczne, spełniają określoną rolę jako nośniki stylu mówienia ludności wiejskiej Paragwaju, przekazujące kulturową wiedzę zawartą w sytuacji tekstu oryginału. Elementy w języku guaraní nie są w pełni przekładalne, a zatem i odzwierciedlane w przekładzie; stanowią jednostki językowe przeważnie o trudnej do przełożenia strukturze fonosemantycznej i idiolektalnej. Pod tym względem możliwości translatorskie się zmniejszają. Fakt przełożenia tych elementów świadczy o erudycji tłumacza lub o szukaniu wyjaśnienia w przybliżony sposób. Zygmunt Wojski w polskim wydaniu SC ułożył glosariusz z podziałem na amerykanizmy i guaranizmy. Opierał się na glosariuszu z wydania niemieckiego, posiadającego tylko alfabetyczną listę słów z podaniem znaczenia, wyłącznie w przypadku niemożności znalezienia znaczenia danego leksemu guaraní w dostępnych w Polsce słownikach137. Jak zauważa para badaczy Baca de Espínola i Espínola Benítez, w oryginalnym wydaniu SC znajdują się 54 leksemy guarańskie, które są zrozumiałe dla paragwajskiego czytelnika, zaś 43 nie sposób przetłumaczyć w łatwy sposób. Spośród tych 54, 28 wyrazów rozumie się z kontekstu. W 22 przypadkach słowa w guaraní włączono w hiszpańszczyznę. Obserwuje się ponadto pluralizację słów guarańskich przez alomorfy hiszpańskie, a nie za pomocą partykuły mnogości kuera w guaraní. Badacze ci stwierdzają, że ukształtowany czytelnik może zrozumieć dzieło i opowiadaną historię, ale dla tłumacza na inny język obowiązkowe jest zrozumienie wszystkich leksemów guaraní, włączywszy w to wyrażenia, zawołania, toponimy, hipokorystyki i przezwiska. Guarańskimi miejscami obcości w polskich przekładach dzieł Roa Bastosa są własne nazwy rodzime określające plemiona. Dla przykładu 136 W celu głębszego poznania leksemów guarańskich w SC odsyłamy do: Baca de Espínola, Espínola Benítez (2006). Szczegóły podane zostaną pod koniec tegoż rozdziału. 137 O czym stwierdza w korespondencji elektronicznej z autorem tej pracy 2 grudnia 2006 roku. 136 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa Guaykurú (JN: 28, 227) to nazwa grupy w ramach guaraníjęzycznej rodziny, ale też w innym przypadku nazwą taką określa się wojownika jako takiego, a nawet pewien gatunek żarłocznej mrówki (JN: 367). Pojawiają się też takie nazwy, jak Nivaclé, a są to dzisiejsi Chulipí (JN: 183–186, 213), Payaguá (JN: 125) wraz z dialektem o tej nazwie (JN: 278), Kaiguá. O plemieniu Kaiguá z podziwem mówi narrator JN: „Wódz-prorok-czarownik Indian Kaaiguá-Gualachí. Ani konkwistadorzy, ani też misjonarze nie zdołali ich sobie podporządkować” (JN: 306). Mowa też o Aché-Guayakí, umieszczonych w kontekście innych istniejących nazw: [Roczniki i rejestry – M. D.] Nie wspominają jednak ani słowem o tym prawdziwym zajściu, którego protagonistami byli córka gubernatora i uskrzydlony rycerz ludu axé-guayakí, bo tak obecnie etnologowie określają szczep nazywany dawniej „woskowanymi”, kaaiguás, „brodatymi”, gualachíes, nie licząc innych różnorodnych mian (JN: 308). Przytacza się także w tekście JN relacje o Gualachíes, podając podstawowe dane o nich z roku 1651. Roa Bastos pisze też o dzikich plemionach Mbayá, tradycyjnie skonfliktowanych z Indianami środkowego Paragwaju (JN: 351), a także o szczepie Mackká (macká w oryginale), do którego w czasie odbywania służby wojskowej przychodzi Cristóbal, snując opowieści z tamtejszym kacykiem (SC: 211). Podamy teraz kilka kluczowych słów z języka guaraní, których rozpowszechnienie w tekstach Roa Bastosa jest znaczne, i zastanowimy się nad sposobami ich przełożenia na polszczyznę. Pierwszym jest paye, odnoszące się do czarów, które Wojski dobrze przetłumaczył w kontekście sformułowania „el ojo empayenado” (HH: 80) jako „zaczarowane oko” (SC: 86). Według Verón, Paye (pisane u niej jako Paje) w kulturze guaraní oznacza znachora plemiennego, co wiązało się także z odprawianiem egzorcyzmów i zajmowaniem się czarami. W języku współczesnym – dodaje Verón – leksem ten oznacza czary albo oczarowanie, a w praktyce odnosić się może do magicznych zabiegów z wykorzystaniem odpowiednich roślin bądź minerałów (Verón 1997: 31). I w tym przypadku pomocą służy wersja JN pod redakcją Ezquerro, która zaznacza, że słowa będące derywatami od payé odwołują się do dawnego kapłana i czarownika guarańskiego. Takim przykładem są chociażby „desempayenadores” – ‘ci, którzy odczarowują’ (YOS: 187, przyp. 165). Opowiadania Macaria oczarowują („empayenan” – jak wskazano w oryginale). Egzotyzacja w polskich przekładach 137 Określa się też tym mianem pewnego znachora z Lambaré („Paye jako znachor z Lambaré”, JN: 492). Paí (pisane też pa’i) określa ‘ojca’, ‘księdza’, ‘pana’, ‘przyjaciela’, ‘zakonnika’ (Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 78). Słowo paí jest tłumaczone jako „ojciec” (SC: 30, 47). Widzimy to określenie użyte w SC: 30, a także w SC: 165 trzykrotnie jako „ojcze” (HH: 33). Może też oznaczać liczbę mnogą kapłanów, jak w poniższym zdaniu: „Powiedziałem im również, że Ekscelencja zwalcza wszelkie czasy, pozostałości tego, czym niegdyś Paí tumanili ciemnych ludzi” (JN: 492). Wyraz paíto z SC: 231 odsyła do glosariusza i oznacza „guarańskie zdrobnienie od hiszp. «compadrito» (kolega, kumpel)” (SC: 283). W JN słowo paí w sensie ‘kapłan’ występuje np. na stronie 216. Ra’y to ‘syn’, słowo używane tylko przez ojca (mężczyznę), ponieważ dla matki (kobiety) w języku guaraní jej syn to memby (np. w SC: 276). W innym cytacie użyto w polskim tekście guarańskiego terminu „kobieta” w brzmieniu dosłownym: „– To Felicita, siostra tych Goiburú, co to teraz są w Chaco. Te dzisiejsze mitacuñaí chyba się Boga nie boją” („Kurupí”, KIO: 90). Guarańskie słowo mitacuñaí, mające podkreślić, że chodzi o „naszą” kobietę138, jest obce kulturze europejskiej, wpisane i skazane na trwanie w universum plemiennym, prehistorycznym. Podobnie rzecz się ma z tłumaczeniem mitaí, czyli określeniem chłopca. Autorzy słowników podają, że termin ten określa ‘dziecko’, ‘niemowlę’, ‘chłopca’, ‘małego lub niedojrzałego człowieka’ (Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 58), zaś w „Glosariuszu” pojawia się objaśnienie „mały chłopiec”. Oto zastosowanie tego terminu w SC: Pozostali śmiali się z repliki chłopca (SC: 69). Los otros se rieron de la salida del mitaí (HH: 71). Podobnie jest z formą liczby mnogiej, gdy „lo’mitaí” (HH: 115) przekłada się jako „chłopcy” (SC: 115). W innym przypadku pozostawia się ten wyraz bez tłumaczenia: – Kogo? Tego mitaí, który siedział obok pani? (SC: 73) – ¿Quién? ¿Ese mita’í que venía a su lado? (HH: 75) 138 W liczbie mnogiej słowo to miałoby formę mitacuñaíkuera – przyp. M. D. 138 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa Słowo mitaí pojawia się też jako synonim „chłopca” na stronach 68 i 69 SC. Lomita można by zastąpić z powodzeniem polskim terminem ‘chłopcy’, jednak w ten sposób utraciłoby się ową specyficzną melodię łączącą tubylców tajemnym porozumieniem. W poniższym sformułowaniu też odczuwa się więź braterstwa przez zastosowanie podobnego leksemu: „Popatrzcie, lomita!” („Kurupí”, KIO: 96). Ciekawym i pochodzącym z języka keczua określeniem jest „guachito de teta” (HH: 261), będące u Wojskiego „niemowlęciem” (SC: 271). Oto inny fragment: – Jak to człowiek nic nie wie o innych – powiedział nagle Silvestre. – Myślałem, że to był tylko twój kaprys nic więcej. Kaprys zwariowanej dziewczyny, sarakí – użył odpowiedniego słowa w języku guaraní. – Taki kaprys to coś więcej niż życie. Urodziłaś się na nowo, Salu’í! (SC: 227)139. Polski tłumacz, Zygmunt Wojski, podąża wiernie za wersją oryginalną, rozumiejąc, że tylko w ten – jakkolwiek cząstkowy – sposób, ratuje się dla polskiego czytelnika istniejące bogactwo języka guaraní, bez którego nie sposób poznać Paragwaju. Sarakí, jak zapewniają Baca de Espínola i Espínola Benítez (2006: 12), określa kobietę poszukującą mężczyzny, przewrotną i kapryśną. Zygmunt Wojski w jednym z fragmentów określa ptaka pitogué neutralnym słowem „ptaszyna”. Sytuacja takowa występuje w 17 epizodzie rozdziału I SC: Ziarna prażonej kukurydzy, czasem kawałek manioku, to co może się zmieścić w żołądku ptaszyny (SC: 35) Granos de maíz tostado, algún pedazo de mandioca, lo que podía caber en el buche de un pitogüé (HH: 38). Pitogüe (pitogué) oznacza konkretnego ptaka, noszącego polską nazwę bentewi wielki (Pitangus sulphuratus), który ma żółte upierzenie brzucha, na głowie pasy czarno-białe, a na bokach skrzydeł brązowe140. Hiszpańska nazwa tego ptaka to benteveo. Takim mianem przezywają 139 Słowo sarakí pojawia się też w JN: 112, w ciekawym zdaniu: „Ale moja matka była bąkiem z tan sarakí, a mój ojciec batem do poganiania tego bąka i kiedy oboje już znieruchomieli, narodziłem się ja”. Brak tłumaczenia w tym przypadku utrudnia lekturę powyższego fragmentu. 140 http://conabio.inaturalist.org/taxa/16956-Pitangus-sulphuratus DW 17.12.2014. Egzotyzacja w polskich przekładach 139 Macaria dzieci w SC: „– Guá, Macario Pitogüe!” (SC: 6), widząc w starcu podobieństwa do tego leśnego ptaka (Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 81). Wykrzyknik guá jest wyrażeniem przestrachu lub nagłego zaskoczenia, co potwierdzają Baca de Espínola i Espínola Benítez (2006: 7). W drugim przykładzie nazwa tego ptaka pozostaje obca, pozbawiona komentarza. Nie ulega wątpliwości, że melodia języka guaraní zostaje uwydatniona i przechodzi na pierwszy plan, nawet kosztem zrozumienia. W SC: 38 pitogüe zostało zaadaptowane do polszczyzny i zastąpione swojsko brzmiącym wyrazem „ptaszyna”, zaś w SC: 50 pozostawione w celu uegzotycznienia wypowiedzi. Ponadto buche oznacza ‘wole ptasie’ lub też cały ‘brzuch’, nie zaś tylko ‘żołądek’. Literacki zapis mowy potocznej bywa dosłowny, jak w tym przypadku: – Brzydki… brzydki… brzydki robak! – Karaí tuyá colí… güililí! (SC: 6) W naszym mniemaniu zaznaczone kursywą zdanie oznacza ‘Malutki starzec… szemrze!’ (por. Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 22, 45, 103). Charakterystycznym dla universum guarańskiego jest dzwonnik nagoszyjny (po łacinie Procnias nudicollis, inne nazwy regionalne to guyra campana czy araponga como oraz ferreiro), który uzyskuje w JN nazwę „ptaka-dzwoneczka” (JN: 121) i odzywa się w lasach w okolicach Asunción, dając ukojenie Karaí Guasú. Mowa jest o tym w następującym fragmencie: „Marsowy werbel ptaka-dzwoneczka w lasach Manorá przywrócił nieco spokoju mej duszy” (JN: 121). We fragmencie powyższym i w sformułowaniu „kuliste gniazdo ptaka hornero”, będącym tłumaczeniem oryginalnego „un nido de alonsito” (CC: 327), mamy do czynienia z egzotyzacją, ponieważ ptak, zwany w Argentynie i Paragwaju także alonsito, a noszący łacińskie miano Furnarius rupus, nie ma polskiego odpowiednika, ale stanowi narodowy emblemat Republiki Argentyńskiej. Chociażby z powodu tej emblematyczności warto podkreślić wagę tego ptaka w wypowiedziach narratorów prozy Roa Bastosa, który spędził na wygnaniu prawie 40 lat, głównie w Buenos Aires. Battilana uważa, że mitycznego charakteru przydaje stosowanie w wypowiedzi Guaranów słowa guasú, używanego w oryginale do doktora Aleksego Dubrowskiego, dyktatora Francii oraz Amadeusza Bonplanda. Termin ten w polskim przekładzie zachowany został jedynie w honorowym tytule Najwyższego Dyktatora Gaspara de Francii, np. w SC: 10–12; 140 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa JN: 476, 491–492, 499. Włożone w usta tubylców słowo to określa magiczną moc (Battilana 1979: 21). Gdy Kurusú-Chaparro proponuje Casianowi pieniądze w zamian za żonę, wypowiada słowo vyro (SC: 91), czyli ‘głupiec’ lub ‘głupstwo’ (Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 107), które nie zostaje w tym miejscu przetłumaczone, a w innym miejscu przybiera niczym nie uzasadnioną słownikowo formę „bracie” (SC: 146). Padające nieco dalej zdanie Kurusú „głupi jesteś jak but!” (SC: 91) w oryginale ma jednak formę „vyro maleta”, czyli znaczenie bardzo podobne do polskiego. Tak więc w dwóch przypadkach to samo słowo pozostaje nieprzetłumaczone, a w drugim nabiera właściwego duchowi oryginału wydźwięku. W prozie Roa Bastosa cytaty w guaraní – jak to podkreślaliśmy wielokrotnie – zwykle wyposażone są w głębsze sensy. Dzieje się tak, ponieważ jak wiadomo „w guaraní znajdują się prawdziwe imiona rzeczy” (por. Bossong 1984: 78). W niektórych przypadkach cytowane są zdania w guaraní, pojawiając się zwykle w decydujących partiach narracji; w mniej reprezentatywnych momentach odzwierciedlają filozofię autora. Zacytujmy dla przykładu: „– Omanó vaekué ko-ndoyejhé ai oikovevandie – zawołał do nich z daleka, jak opowiadał Macario, nakazując im gestem, by się nie zbliżali” (SC: 21). W podanym na końcu glosariuszu do książki tłumaczy się tę guarańską sentencję jako „umarli nie mieszają się z żywymi”. Całe zdania zacytowane w guaraní to też np.: „Pe kuarú ara-kánymbapevé peë pytagua” (JN: 163), które zostało objaśnione w przypisie, zmniejszając tym samym obcość przekładu w tym przypadku. O technice pisarskiej Roa Bastosa, który odzwierciedla sytuację kraju dwujęzycznego w swej prozie, pisze następująco María E. Gilio: Znaleźć sposób wyrażenia, który byłby desemantyzacją, to znaczy poszukiwaniem semantyki każdego języka. Nie jest już możliwe użycie pojęcia guarańskiego i przypisanie do niego wyjaśniającego objaśnienia na końcu tekstu. Należy osiągnąć dokładną ekwiwalencję guaraní w kastylijskim. Ta złożona i długotrwała praca grozi swego rodzaju schizofrenią kulturową i językową poprzez katharsis przedstawienia literackiego141 (Gilio 1991: 29–30). 141 „Encontrar un modo de expresión que sea una desemantización, es decir una búsqueda de la semántica de cada idioma. Ya no es posible utilizar un término guaraní y poner un numerito explicativo al final del texto. Hay que lograr la exacta equivalencia del guaraní en el castellano. Este trabajo complejo y prolongado apuntaría a terminar con esa especie de esquizofrenia cultural y lingüística a través de la catarsis de la expresión literaria”. Egzotyzacja w polskich przekładach 141 Rubén Bareiro Saguier wymienia różne sposoby oddania melodii guaraní w tekstach pisarskich Roa Bastosa, do których należą: użycie zdrobnień, użycie słów o niejasnym znaczeniu, takich jak nomás, włączenie „pustych słów”, np. wykrzykników, wtrącenie hiszpańskich wyrażeń nieużywanych normalnie w hiszpańszczyźnie, ale zasymilowanych z językiem guaraní, powtórzenie słów lub idei zamiast gramatycznych cząstek łączących pojęcia, przekształcenie wyrażeń w guaraní w ekwiwalenty w hiszpańskim oraz obfitość epitetów lub powtórzeń wartościujących przymiotników (za: Weldt-Basson 1993: 5). Techniką obserwowaną w opisywaniu języka ludowego jest zwana po niemiecku Abtönungspartikel, która oznacza stosowanie partykuł guaraní do zdań hiszpańskich. Paragwajczycy stosują ten zabieg, gdy mają do czynienia z brakami w systemie słownictwa hiszpańskiego, a czynią to – jak podkreśla sam autor – „radośnie”, bez konsekwencji. Ten zabieg zachował się w polskich tłumaczeniach w niewielkim stopniu, ale istnieje kilka przykładów tej techniki: „Nic tak nie łączy w ciężkich chwilach jak fakt, że się jest «oyo valleguá», cząstkami tej samej ziemi rodzinnej” (SC: 216). Jest to tłumaczenie takich słów: „Nada unía tanto en los trances difíciles como el ser oyovalle guá, pedazos de la misma tierra natal” (HH 1997: 318). W oryginale owo oyovalle stanowi odwołanie do hiszpańskiego słowa valle, czyli doliny, podczas gdy w polskim języku termin ten staje się nieczytelny, a takim by nie był, gdyby polski tłumacz np. utworzył słowo ‘dolinaguá’, co – oczywiście – jest tylko jedną z możliwych propozycji pełniej oddających sens. Podobny problem to stosowanie nazw dwujęzycznych, na które istnieje wiele przykładów, stanowiących praktyczne przeniesienie literackie istniejącego bilingwizmu w tym kraju. Podać możemy chociażby „mbopí-lekarz” (JN: 36). Jest tak też ze słowem „popiół-tanimbú” (JN: 22) – odpowiednikiem „ceniza-tanimbú” (YOS: 109), gdy polska wersja ma zaznaczony kursywą tylko obcy rdzeń, w pewnym sensie synonim, ale opatrzony komentarzem: „*Tanimbú (guaraní) – popiół, szarość (przyp. tłum.)”, stanowiący dookreślenie rzeczownika o walor kolorystyczny. Natomiast w wersji hiszpańskiej słowo to wydaje się rodzajem popiołu, jak gdyby istniała jego klasyfikacja (por. Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 96). Według tegoż słownika guaraní-hiszpańskiego słowo to oznacza po prostu ‘popiół’. Innym razem pojawia się wypowiedź w języku tubylczym, ale natychmiast jest tłumaczona. Bohater wypowiada też swą myśl w języku 142 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa dominującym, ale zaraz narrator dodaje objaśnienie, chcąc wykazać prehistoryczne pochodzenie guaraní i pierwotnej kultury Paragwaju. Zastosowane jest w pewnym miejscu guaúnte, nieprzetłumaczone w polskiej wersji i bardzo objaśnienia wymagające: – Ale gdzie tam! Guaúnte! Ojciec jest liberałem i dziadek też był liberałem (SC 1972: 147; SC: 145). – ¡Guaúnte! Papá es liberal y abuelo también era liberal (HH 1960a: 142; HH 1997: 207). Polska wersja, choć wzbogacona o komentarz, jest trafna, bo rzeczywiście guaúnte (guaunte) oznacza ‘na żarty’, ‘na próżno’ (zob. Baca de Espínola, Espínola Benítez 2006: 8). Guaúnte można było przetłumaczyć jako ‘to tylko żart!’, ‘skądże’, jako że stosuje się je w żartach, fikcji i oznacza udawanie lub niedowierzanie. Warto zauważyć opcjonalne stosowanie kursywy w polskim tekście w odniesieniu do powyższych cytatów. W pierwszym język dzieci z Itapé, a konkretnie bliźniaków Goiburú, traktowany jest jako język obcy. Taka sama forma zapisu występuje w wydaniu oryginału (HH 1997). Pieniądze piripí (SC: 79) to właściwie błędnie zaczerpnięta forma od „la plata pirirí” (HH: 82), ‘słynne’, a nawet ‘błyszczące pieniądze’, w sensie ‘bardzo wyczekiwane’, ‘upragnione’, co znaczy też – jak podkreślają Baca de Espínola i Espínola Benítez (2006: 12) – ‘nowiutki banknot’. W wydaniu polskim SC z 1972 roku wyrażenia w guaraní bardzo rzadko występują zapisane kursywą, a także nie są często tłumaczone w osobnym glosariuszu. Wydawca późniejszy zmienia ten stan rzeczy, wyróżniając leksemy guarańskie kursywą. Częściej sam autor wplata w tekst wyjaśnienia, ułatwiając pracę przyszłym tłumaczom. Oto niektóre przykłady: Powiedziała: Jho’ata che’ari keraná pukú, sugerując sen spokojny, nieskończenie rozkoszny, pełen wesołych obrazów, jak wtedy, gdy mucha łaskocze po nosie (SC 1972: 243). Powiedziała: Jho’ata che’ari keraná pukú, sugerując sen spokojny, nieskończenie rozkoszny, pełen wesołych obrazów, jak wtedy, gdy mucha łaskocze po nosie (SC: 242). Egzotyzacja w polskich przekładach 143 Para decir el sueño será largo…, dijo: Jho’ata che’ari keraná pukú…, sugiriendo un sueño o [a – M. D.] pata suelta, lleno de infinita molicie, de imágenes alegres, con una mosca haciéndole cosquillas en la nariz (HH 1997: 352). Jak się wydaje, polskie tłumaczenie paragwajskiego potocznego sposobu mówienia mogło zostać bardziej „spolonizowane”, by uniknąć narzucającej się egzotyzacji, ukazując przynajmniej logikę języka guaraní i uczestnictwo czytelnika w nim poprzez lekturę i jak najobszerniejsze zrozumienie. Zacytowane dosłownie wypowiedzi znajdują się w wielu miejscach dzieła Roa Bastosa. Inne przykłady zastosowania kombinacji językowej to chociażby zawołanie sierżanta Silvestre Aquino na polu bitwy: „– Mävaiko, nde? – wykrzyknął Aquino klasyczne zawołanie guaraní, które powtórzył natychmiast po hiszpańsku: – Przyjaciel czy wróg?” (SC: 218). Są zdania z JN opatrzone komentarzem z tłumaczeniem na hiszpański, dokonanym przez samego pisarza, co powtarza wiernie wersja polska: Ko’á pytaguá tekaká oñemosê vaêrá jaguaicha!✳ ✳ (guaraní) – Tych zasranych cudzoziemców trzeba stąd przepędzić jak psy! (przyp. tłum.) (JN: 396) Wersja hiszpańska YOS z 2003 roku różni się w kwestii zapisu guaraní tej wypowiedzi w związku ze wspomnianymi wcześniej zmianami w ortografii guarańskiej, która stale ewoluuje. Mamy więc wersję obdarzoną większą ilością znaków graficznych wskazujących na nosowość samogłosek: „Ko’ã pytaguá tekaká oñemosê vaêrã jaguaicha!” (YOS: 476). Warto zaznaczyć, że – jak często we współczesnym jopará bywa – występuje w powyższym zdaniu także słowo o rodowodzie hiszpańskim: kaká (z hiszp. caca – ‘odchody’). W dziełach Roa Bastosa mamy wielokrotnie do czynienia z przykładami mowy guaraní. Może być oddana wiernie i dosłownie np. wtedy, gdy w JN mamy do czynienia z formą dezaprobaty w odniesieniu do argentyńskiego generała Belgrano, któremu tłum mieszkańców Asunción wykrzykuje: „Kambá! Kambá! Kambá-te-potí!” (JN: 245). Zgodnie z wyjaśnionym w powieści terminem kambá, słowo to oznacza „potomka bandeirantes, włóczęgów, podpalaczy, złodziei, handlarzy czarnym towarem, gwałcicieli, oprawców” (JN: 245). Słownikowa forma te, użyta w taki sposób, wskazuje na tryb rozkazujący, zaś poti to ‘ekskrement’, ‘gówno’, ‘wypróżniać się’, ‘umrzeć’. Można domyślić się znaczenia tej 144 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa obelgi rzucanej w twarz argentyńskiemu nieprzyjacielowi narodu paragwajskiego (zob. Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 84, 98). Oryginał przedstawia się podobnie, nie ma jednak wyróżnionych kursywą miejsc obcości: „¡Kambá! ¡Kambá! ¡Kambá-tepotí!” (YOS: 327). Wołanie konającego na froncie młodego żołnierza: „– Mamo, mamusiu! Anima chereyateje!” (SC: 214), objaśnione jest w „Glosariuszu” jako guaranizm „nie odchodź ode mnie” (SC: 281).W oryginale mamy: –¡Mamá… mamaíta!… ¡Anina chereyatei!…✳ ✳ ¡No me dejes¡… (HH: 209) Zwraca uwagę błędny latynizm „anima” dający polskiemu czytelnikowi wyobrażenie duszy, gdy w rzeczywistości ani oznacza negację, podobnie w zestawieniach aniké, aniná. Przypis w wersji oryginalnej nie zostawia wątpliwości co do obco brzmiących wyrazów. We wspominanej już wcześniej „Pieśni peona mensú” z SC zwraca uwagę istnienie języka jopará, przejawiającego się wtrąceniami z języka hiszpańskiego, uwidocznionego w tym utworze przez obcą formę w słowie compañero, pochodzącym wprost z mowy hiszpańskiej, i formę „ore korazö”, będącą adaptacją do fonetyki guaraní słowa corazón. Ore jest jedną z dwóch guarańskich form zaimka ‘my’, ale posiada aspekt wykluczający (‘my, a nie oni’; ‘my w opozycji do innych’). Formą jednoczącą wszystkich byłaby ñande, które jednak nie pada w tej pieśni w związku z sytuacją zagrożenia i zniewolenia, gdy peonom marzy się opuszczenie tej narzuconej wspólnoty pracowników-niewolników: „Anivé angana, che compañero, / ore korazö reikytï…” (SC: 78). Kolejną pieśnią w guaraní cytowaną w SC jest ta, narzucająca obcość zawartą w twórczości muzycznej ludu guaraní: „…Oimé aveiko ore-kuera entero / ore sy mimí jha ore valle jhovy…” (SC: 99). Co oznacza: „My także mamy matki nasze i rodzinną dolinę…” („Glosariusz”, SC: 283). Także w niej wyodrębnić można słowa hiszpańskie, jak np. valle, czyli ‘dolina’ oraz entero jako ‘cały’. Ore-kuera wyraża ‘my’ wyłączające kogoś ze słuchaczy, jest to bowiem – wspominana już – forma ekskluzywna (por. Baca de Espínola, Espínola Benítez 2006: 11). W JN pada zawołanie w guaraní, wyrażające przestrach i zadziwienie. To háke, tłumaczone jako ‘uwaga!’, ‘ojej!’, które przybiera formę „Xake Karaí! Xake Karaí!” (JN: 69), pozostawione bez komentarza w polskiej, ale i w hiszpańskiej wersji (YOS: 154), Egzotyzacja w polskich przekładach 145 podobnie jak maína Jobiana (KIO: 18). Inne miejsca obcości to np. teru-teru (KIO: 51), „osiołek-lambaré” (KIO: 162). W KIO mamy do czynienia z mniejszą ilością guaranizmów i form potocznego języka jopará. Juanchí to forma gwarowa od Juan, czyli Jan (KIO: 50), zaś zdrobnienie w guaraní od ‘Franciszek’ to Tikú (JN: 26–29). Pojawia się forma imienia „Usebio” (KIO: 7) pochodząca od Eusebio, „żywica curupicay” (KIO: 7). Podobnie jest z okrzykiem Peyeí tajhasá! (HH: 230; SC: 237), który jest nieobjaśniony. Inne przykłady to: Itacuruví (właśc. Itacurubí) (KIO: 34, 40), Kaacupé (Caacupé – ‘zioła’, ‘roślinność z tyłu, w dali’) (KIO: 59), Kuruguatý (JN: 29), Kara-peguá (SC: 119), Itapúa (JN: 219, 222, 329, 429–430, pochodzi od imienia lokalnego kacyka), Lambaré (JN: 277, imię własne pewnego kacyka), ale także nazwy typu Kaí Puente, które można by przetłumaczyć jako „Małpi Most” w jopará (SC: 152). Oprócz nazw departamentów wywodzących się z języka guaraní mamy Guairá (SC: 6, 14), Kaazapá (‘ścieżka’, ‘przejście przez las’), Paraguarí (SC: 71), mające też swoją archaiczną wersję Paraguary (JN: 280). Pojawiają się też mniejsze miejscowości, takie jak: Itapé, Tobatí (JN: 333), Akahay (SC: 119, akã to ‘głowa’, ‘umysł’, ‘strumień’, ‘źródło’, a y to ‘woda’, ‘rzeka’), Yaguarón (w tekście „Jaguarón”, co pochodzi od jagua, ‘pies’ ) (JN: 71, 357, 358, 360), Takuary (JN: 312), Ykuamandijú (JN: 196, ykua to ‘źródło’ i mandyju – ‘bawełna’), Yuty (JN: 222). Jest też wymienione wzgórze Ñandua de Jaguarón, gdzie ñandua oznacza ‘pióropusz’ (JN: 231). Wśród toponimów guarańskich wyróżniają się miejsca o znaczeniu historycznym, będące scenerią walk w czasie Wielkiej Wojny z lat 1864–1870 i innych wydarzeń: Humaitá, Cerro Korá (SC: 14, czyli ‘okrągłe wzgórze’ w jopará), Pitiantuta (SC: 179), Takuary (JN: 194, 282–283, ‘rzeka bambusowa’). Spośród mnóstwa nazw roślin, z których znane są tereny Guaranów, w utworze znaleźć można liczne przykłady drzew142: tacuara – czyli bambus amerykański, który osiąga wysokość od 6 do 12 metrów (SC: 6, 203), amabmay (amambái) – paproć (SC: 7), quebracho (pomimo istnienia polskiej wersji „kebraczo”) (SC: 7), maniok (SC: 7) lub w innym miejscu paragwajską jego nazwę mandi’ó, 142 Ciekawą opinię prezentuje Ferrer Agüero (1981: 232) na temat funkcji drzew u Roa Bastosa. Twierdzi, że dla pisarza drzewa stanowią symbol cierpiących ludzi, które są ścinane uderzeniem siekiery jak ludzie cierpieniami, nie mając możliwości obrony. 146 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa czyli „mandioka” (np. JN: 86), drzewo guajawy (SC: 6, 143, 275), ka’avó (ca’avó) – roślina lecznicza o długich i szerokich liściach (SC: 40, 158). Typowym przykładem flory jest takuara, drzewo miękkie w obróbce, z którego wyrabia się użyteczne w gospodarstwach narzędzia (SC: 137; KIO: 19; JN: 499) lub rusztowania (JN: 466), drzewo taruma (KIO: 26), petereby (inaczej po łacinie cordia) – drzewo o szlachetnym drewnie, oznaczające po polsku śliwkę syryjską i cyprzyn, lapacho – zwane też tayí w guaraní (SC: 16, 118), drzewo urundey (JN: 104), ingá – drzewo o jadalnych owocach, zwane też guamo (SC: 105), mazaré (SC: 130), drzewo żywiczne curupicay (KIO: 7), drzewo pakurí (SC: 46), drzewo timbó o barwie żelaza i dużej lekkości (JN: 315), caá-piky – roślina lecznicza pokrzywowata (SC: 65), tataré – nazwa wielkiego drzewa o żółtym drewnie (SC: 109), samuhú (łacińska nazwa: Chorisia isignis (speciosa) – zwane też palo borracho, palo rosado i ceiba (bombacacea) (SC: 194, 203). Obcość podkreślona jest też w nazwie divi-divi (HH: 60), gdzie mamy formę agua de divi-divi (‘woda z divi-divi’), w polskiej wersji będąca w nieuprawomocniony sposób „strąkami z divi-divi”. Divi-divi to substancja czyszcząca pochodząca z drzewa, a także garbnik z owoców brezylki (Caesalpina coriaria) (SC: 57), mający właściwości żrące. Są także kolczaste rośliny guaimi (SC: 214) i yukerí (to nazwa jednego z plemion Mbya, języka oraz owoców tropikalnych) (HH: 267; SC: 275, 277), karaguatá – oznaczające pewnego rodzaju agawę, a nawet oset (SC: 120, 195) i fasola jupiká, czyli pnąca się (od jupi: ‘wspinać się’, JN: 321), achiote (mające po polsku nazwę arnota właściwa (Bixa orellana)), urukú (JN: 293), liany ysypó używane do wyrobu sznurów i służące za zioło lecznicze (za: Baca de Espínola, Espínola Benítez 2006: 15) (JN: 500), yvy’á – dająca niestrawne bulwy (SC: 195), guayacán (SC: 57) – będący rośliną koloru czarnego służącą do czyszczenia zabrudzeń, jego odpowiednik polski to ‘gwajakowiec (święty)’. Jest też „kępa chirca” (JN: 26) i orellana (JN: 293). Z tą ostatnią rośliną polski czytelnik zetknął się jako z achiote (Bixa orellana L.) lub z innymi, przyswojonymi w polszczyźnie określeniami tej rośliny: ‘arnota właściwa’, ‘achiote’, ‘achote’, a nawet ‘drzewko orleańskie’. Jest to niewielkie drzewo z rodziny arnotowatych, które rośnie w Ameryce Środkowej i na Hawajach na wysokości 1200 metrów nad poziomem morza. Arnota właściwa jest używana do produkcji barwnika czerwonego (za: Świerk 2006). U Roa Bastosa występuje także paczuli (JN: 123). „Ayaka de palma” Egzotyzacja w polskich przekładach 147 z HH: 57 staje się „palmowym koszykiem” (SC: 54) lub „ayaką” (SC: 39), bez podania znaczenia tego słowa. „Kolczaste krzaki” określane są w oryginale jako „karaguatales” (HH: 119), a yateíka’á to po polsku „pszczele zioło” (JN: 177). Guaranie pojęciem yuyos określają ogólnie chwasty (HH: 135, 140), zioła lub trawę (SC: 143). Yavorai (JN: 34) – w wersji polskiej pozostawione bez tłumaczenia, oznacza ‘coś poplątanego’, ‘chwasty’ (Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 34), a u Wojskiego mamy: „zielsko” (SC: 149), „chwast” (SC: 27). Na chwasty Roa Bastos podaje też określenie yavoraí (zob. HH: 267; JN: 498). Zwierzęta występujące na kartach prozy Roa Bastosa reprezentują faunę Paragwaju. Kolonia niewolnicza Takurú-Pukú bierze swą nazwę od takurú, czyli mrowiska lub kopca termitów, zaś pukú to ‘długi’, ‘duży’, ‘wysoki’, ‘długo’ (Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 85, 96). Wśród opisywanych zwierząt czytelnik znajdzie pchły (pique – chociaż niewymienione w utworze) zagnieżdżające się w ludzkich ciałach i powodujące wrzody i ropienie (KIO: 42; SC: 216), które w rzeczywistości nazywają się pchłami piaskowymi (tunga penetrans) lub pchłami tunga143; ryby dorado (HH: 170), w polskiej wersji pominięte na rzecz niemającego uzasadnienia sformułowania „To na nic” (SC: 174), bardzo powszechnie odławiane w paragwajskich rzekach, posiadają polską nazwę „koryfena” (Coryphena hippurus); ryby mojarritas (Aphyocharax natteri i Aphyocharax pusillus, po hiszpańsku agoniates anchovia) – po polsku żwawiki, należące do ryb sardynkowatych (SC: 65). Występują w tekstach: osioł lambaré (KIO: 162), ptaki kirikí (SC: 113), mata-mata (SC: 90), czyli rodzaj żółwia (Chelus fimbriatus), który posiada spolszczoną nazwę ‘matamata’, a także trzmiele (mamangá) (SC: 67) i żmije ñandurie (SC: 81; HH: 83). Mamy też urubú z YOS: 321, który staje się „sępem” (JN: 239). W polskim przekładzie sępy i mrówkojady (SC: 262 i 253) to yrybúes i kaguaré (odpowiednio w HH: 253 i 245; JN: 34). Müas (HH: 210, 234) to „świetliki” (SC: 216, 241). Należy wspomnieć o typowych dla utworów Roa Bastosa największych gryzoniach na świecie, kapibarach (zwanych też carpinchos144), ptaku w rodzaju puchacza zwanym suindá (SC: 158), noszącym w polszczyźnie nazwę 143 Wiadomości na http://www.vacunasyviajes.es/vacunasyviajes/Tunga_Atlas.html DW 17.12.2014. 144 „Carpinchos” – tytuł jednego z pierwszych opowiadań Roa Bastosa, wchodzących w skład tomu El trueno entre las hojas (1960). 148 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa płomykówki (Tyto alba, lechuzón de campo w wersji hiszpańskiej)145, pancerniku (tatú), zwierzęciu nazywanym w oryginale araräká (HH: 181), tak samo w polskiej wersji (SC: 172), co okazuje się być nie papugą, ale wężem kajsaka lub żararaką lancetowatą z rodziny grzechotników (Bothrops asper, zwany w hiszpańszczyźnie terciopelo). Kolejne przykłady to: karimbatá (ryba) (SC: 174), panambí-ñú (‘motyle’, SC: 275), mbopí (JN: 36), cavichuí (‘mała osa’, SC: 59), taguatá (taguató) – po polsku myszołów krzykliwy (Buteo magnirostris) (SC: 116), nazywany jednak w polskim tekście JN „jastrzębiem” (JN: 26), kuriyu (kuriyú) – wąż boa o długości do 10 metrów (SC: 105), urukure’á – czyli „sowa” według przypisu w JN: 33. „Bicz ze skóry teyú-ruguai” (SC: 72) wskazuje na teyú (jaszczurkę, iguanę) i ruguái (ogon), a więc jest zrobiony z ogona tego zwierzęcia lub ogon ten przypomina (por. Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 92, 98). Niejasność w tłumaczeniu polskim objawia się w opowieści o pewnym cudownym dziecku: Podszedłem, kładąc mu w usta moją prymkę tytoniu. Spróbowało trochę i wyrzuciło plując czarną śliną. Nakoré! powiedziało. A potem znów zaczęło płakać, coraz donośniej i coraz grubszym głosem. Ciotka-machú przyklękła i jeszcze raz podała mu pierś. Ile ono ma lat? zapytałem. Skończy dwa lata, akurat w samiutkie urodziny naszego Karaí-Guasú, powiedział ojciec [podkr. – M. D.] (JN: 491). Występują rozbieżności między powyższym a oryginałem: Me acerqué, le puse en la boca mi mascada de tabaco. Lo probó un poco y lo tiró escupiendo el jugo negro. ¡Nákoré!, dijo. Siguió llorando cada vez más fuerte y grueso. La tía-machú se arrodilló y le dio de mamar otra vez. ¿Qué edad tiene?, pregunté. Va a cerrar dos años, cabal-eté, el próximo cumpleaños de nuestro Karaí Guasú, dijo el padre [podkr. – M. D.] (YOS: 565). Wersja pod redakcją Ezquerro objaśnia, że nakoré jest popularnym zwrotem guarańskim i oznacza coś w rodzaju ‘idź do diabła!’, przy czym naco to kawałek tytoniu przeznaczonego do żucia. Dodatkowo wiedza o języku potocznym wzbogacona jest w wersji hiszpańskiej o zwrot w jopará: cabal-eté, czyli – jak objaśnia autorka – ‘właśnie’, ‘dokładnie’, posiadający formę od hiszpańskiego cabalmente (‘dokładnie’, ‘wiernie’, 145 Za: http://www.esterosibera.com/birdwatching/lista-de-pajaros/ DW 17.12.2014. Egzotyzacja w polskich przekładach 149 ‘dosłownie’). Występuje ono po wskazaniu dokładnie drugich urodzin dziecka, ale nie dotyczy precyzji w stwierdzeniu świętowania dokładnie w dniu urodzin przywódcy paragwajskiego. Proponujemy raczej zastąpić wątpliwe zdanie następującym: „Skończy akurat dwa lata w następne urodziny naszego Karaí-Guasú”. Pozostaje bez objaśnienia w obu wersjach zbitka słowna „ciotka-machú”. Słownik języka guaraní podaje, że termin machu jest wieloznaczny i określa ‘babcię’, ale też ‘kucharkę’, ‘gospodynię domową’ oraz ‘akuszerkę’ (Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 50). To cenna uwaga, której zabrakło w polskim wydaniu JN, a która pozwala zamienić tajemniczo brzmiące egzotyzmy na ekwiwalenty dobrze brzmiące w polszczyźnie, np. ‘ciotka-akuszerka’, ‘niania’, dając możliwość zastosowania przejętego z guaraní sposobu konstruowania słów przez aglutynację mniejszych form słowotwórczych146. Wszystkie wyrażenia i leksemy guarańskie są ważne u Roa Bastosa. Oprócz guaranizmów w tej powieści obecne są także wyrażenia z jopará i hiszpańskiego paragwajskiego, które – na potrzeby tej pracy – nazywamy paragwaizmami. Należą do nich np. leksemy: aloja, mensú, empayenado (Baca de Espínola, Espínola Benítez 2006: 18–20). Obcość ta sugeruje, że pierwotnym językiem świata przedstawionego Roa Bastosa jest guaraní, przemycony – pomimo zabiegów spolszczania – dla polskiego czytelnika, który nie miał i nadal nie posiada dużego pola manewru, 146 Walorem dodatkowym w wydaniu hiszpańskim JN jest lista „Voces guaraníes de la novela”, w której objaśniono termin machú jako „właścicielka kluczy, ochmistrzyni” (ama de llaves). W słowniczku powyższym znajdują się nazwy zwierząt (kaguaré [mrówkojad], ma-randová [robak], mbopí [nietoperz], taguató [krogulec; w JN: 26 – jastrząb], urukure’á [sowa], yatytá [ślimak]), roślin (abatí [kukurydza], caranday [palma], güembé [palma z korą o właściwościach leczniczych], karaguatá [palma o włóknach zdatnych do szycia], pindó, samu’úperé, takuara, timbó, urundeý [drzewo o czerwonym, bardzo twardym drewnie], yateí-ka’á [roślina lecznicza zalecana na zapalenie wyrostka robaczkowego], ysypó [liana]), etnii guarańskich (axé guayakí, guaná, guaykurú, ka’aiguá [ludzie lasu], mbayá, pa-yaguá) i produktów (aó-poí, chipá, chiripá [osłona na biodra], jupiká [potrawa z fasoli], ñandutí [tkanina koronkowa], pirí [słoma], so’yo [zupa z wody, ryżu, posiekanego lub zmielonego mięsa, oregano, soli i oliwy], tanimbú, tepotí [ekskrement]) oraz określeń osób (guasú, kambá [Murzyn, żołnierz brazylijski], karaí, kõi, machú, paí, payé, peré [łysy], sarakí, taitá, Tikú [zdrobnienie od: Franciszek], tuyá [stary]), słownictwo rolnicze (kapuera [teren uprawiany dla użytku rodzinnego]), tapera, (yavorai [zachwaszczony teren]) oraz zawołanie xake [uwaga!] (YOS: 611–612). 150 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa dysponując zaledwie przypisami, glosariuszem bądź własną, często zawodną, intuicją. Ta jednak – choćby w przypadku nazw obdarzonych specjalnym znaczeniem – całkowicie oddala lektora rzeczywistego od tego, jakiego mógł wyobrazić sobie potencjalnie Roa Bastos, piszący – przypomnijmy, na emigracji – do czytelnika rozumiejącego jego tęsknotę za owładniętą dyktaturą ojczyzną nad Paraną i Paragwajem. W Polsce źródłem dodatkowej wiedzy o Paragwaju były też materiały prasowe i naukowe o wybranych aspektach geografii bądź historii Paragwaju, z pominięciem jakiejkolwiek wzmianki o literaturze tego kraju, z wyjątkiem jednego czy dwóch dzieł Augusto Roa Bastosa. Według badaczy i antropologów mityczno-religijny charakter zawiera się już w samej nazwie kraju Guaranów, o czym była mowa w objaśnieniu na początku niniejszej pracy. Paragwaj oznacza ‘wodę, która płynie’, ale także ‘koronę z piór’ i ‘wodę’, bo takie jest znaczenie słów: paraguá oraz í. Zatem drugim znaczeniem może być ‘woda korony z piór’. Z kolei dla Oscara Ferreiro nazwa paraguay oznacza ‘wodopój’. Twierdzi się też, że to raczej miejsce nadaje nazwę rzece Paragwaj, a rzeka z kolei – krajowi, a nie na odwrót. Gdyby tak było, wyrażenie y-Paraguay oznaczałoby ‘wody Paragwaju’, ‘rzeka Paragwaju’. Paraguay w guaraní paragwajskim oznacza miejsce, gdzie obecnie znajduje się Asunción, czyli właśnie samą stolicę, jak i rzekę o tej samej nazwie (por. Ferrer Agüero 1981: 231; Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 79). Dobrym przykładem jest dziennik Miguela Very pisany w kolonii karnej na Peña Hermosa, w którym odnajdujemy odwołania do guarańskich korzeni kraju i etymologii słowa ‘Paragwaj’: „To jest dostojna Río-de-las-Coronas, święta rzeka Indian Guaraní, która stała się w końcu jucznym zwierzęciem i dała ojczyźnie swoje imię” (SC: 170). Inne z zastosowań nazwy etymologicznej Paragwaju jako kraju i rzeki jest następujące: „[…] owe kwiaty z Río-de-las-Coronas zaaklimatyzowane w wodach naszej gównianej zatoki” (KIO: 38). „Aklimatyzacja” wydaje się w tym miejscu terminem zbyt fachowym i można by pokusić się o formę „kwiaty […] przyjęły się w wodach”. Etymologia nazwy rzeki Paragwaj z kolei znajduje się w JN, zapisana tym razem polskimi semami: Korony palm rysują się na tle egipskiego nieba. Podobnie jak i tutaj, na tle lazurowego i rozpalonego nieba Paragwaju. Wielki wąż Nilu pełznie u stóp piramid. Tu mamy rzekę Koron, płynie u stóp gabinetu Waszej Ekscelencji (JN: 92). Egzotyzacja w polskich przekładach 151 W miejscu tym w edycji Ezquerro dodany jest odpowiedni przypis, którego, naszym zdaniem, nie powinno zabraknąć: „‘Río-de-las-Coronas’: significado, en guaraní, del nombre del río Paraguay” (YOS: 178, przyp. 158). Z poniższego dialogu Natí i Casiana, uciekających z niewolniczej pracy w yerbalach i słyszących odgłos wodospadu na rzece Monday, polski czytelnik nie może wywnioskować prawidłowego zamysłu autora [podkreślenia – M. D.]: – Słyszysz, Natí? – mówi głos przeżarty pragnieniem. – Tak… – szepcze druga maska, w której poruszają się tylko oczy. – To może jest Monday! – Może… Tamó-ra’é! – Dużo uszliśmy… […] (SC 1972: 79) – Słyszysz, Natí? – mówi głos przeżarty pragnieniem. – Tak… – szepcze druga maska, w której poruszają się tylko oczy. – To moje jest Monday! – Może… Tamó-ra’é! – Dużo uszliśmy… […] (SC: 76). –¿Oís, Natí? –dice la voz raspada por la sed. –Sí… –murmura la otra máscara en la que sólo se mueven los ojos. –¡Puede ser el Monday! –Puede… ¡Tamó-ra’é! –Hemos andado mucho… […] (HH: 79 oraz HH 1997: 118). W zaznaczonych miejscach dostrzec możemy różnice. Pytanie „słyszysz?” nie jest wiernym odpowiednikiem ¿Oís?, ponieważ w oryginale pada pytanie zadane w gwarze typowej dla Paragwaju i rejonu La Platy. Polega ona na skracaniu form pytajnych i rozkazów oraz ich udźwięcznianiu, np. zamiast hiszpańskiego z Europy oyes stosuje się oís, podobnie w wołaczu ¡escuchá!, ¡vení! itp. zamiast ¡escucha!, ¡ven! (‘posłuchaj!’, ‘chodź!’). Inną kwestią zauważoną w powyższych fragmentach jest ewidentna pomyłka w druku w wersji SC 1977, gdy „może” z SC 1972 zastąpione jest przez „moje”, co utrudnia odbiór treści. Sugerowany przez nas polski wariant powyższego cytatu może być następujący: – Słyszysz no, Natí? – mówi głos przeżarty pragnieniem. – Taaa… – szepcze druga maska, w której poruszają się tylko oczy. – To może być Monday! Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa 152 – Może… Oby! – Dużo my uszli… […] Ważną kwestią jest wyjaśnienie pojawiającej się w powyższym tekście nazwy tamora’é, sugerującej w tym miejscu pewną indiańską osadę. Termin ten jest, jak widać, obdarzony głębszym sensem (JN: 152). Już w oryginale nie zaznaczono wyrażenia wykrzyknikowego „Tamó-ra’é” kursywą. Redaktorzy wydania hiszpańskiego i polski tłumacz biorą je za nazwę własną, być może toponim i przepisują nie interpretując go, podczas gdy jest to wykrzyknienie wyrażające życzenie: ‘oby’, ‘niech się tak stanie’, ‘oby tak było’, na co wskazują Baca de Espínola i Espínola Benítez (2006: 13), oraz ‘o! jakbym życzył sobie, aby tak się stało!’ (Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 96). Tłumaczenie wspomnianego terminu powinno być zatem zastąpione partykułą „oby”. W hiszpańskim oryginale JN Tamora’e z kolei funkcjonuje jako nazwa utopijnej krainy: Zmiana nazwy urojonej wyspy Tamoé na Tamoraé stanowi nieświadomą lub może nawet celową pomyłkę Najwyższego. Wyraz Tamoraé oznacza w języku guaraní mniej więcej: „oby-tak-było”. W przenośni zaś „ziemia obiecana” (JN: 152). Paragwaj Najwyższego Dyktatora Francii jest utopią, pojawiającą się w wielu miejscach powieści JN i nawiązującą do wyobrażonej przez Markiza de Sade wyspy Tamoé, którą Karaí Guasú przemianowuje na guarański termin „Tamora’é” (JN: 152) – ‘Ziemia Obiecana’, oznaczający dosłownie życzenie, aby tak się stało. Jak widać, w Paragwaju nawet codzienne rzeczy i sprawy zawierają element nadzwyczajności (Reyzábal 1991: 190), a warunki historyczne i geograficzne kraju wzbogacone są o elementy religijno-mityczne. Wystarczy wspomnieć fragmenty wskazujące i opisujące etymologiczne znaczenie dwóch nazw rzek – Monday i Paragwaj: – Monday! Rzeka złodziei! Wypłuczcie sobie usta, chłopcy! (SC: 81). To jest dostojna Río-de-las-Coronas, święta rzeka Indian Guaraní, która stała się w końcu jucznym zwierzęciem i dała ojczyźnie swoje imię (SC: 170). Cytat ten odpowiada fragmentowi w oryginale: Egzotyzacja w polskich przekładach 153 – ¡Monday! ¡Mondá… y! ¡Agua de los ladrones! ¡Enjuáguense la boca, los mitá! (HH 1997: 123). Este es el hierático Río-de-las-Coronas, que los guaraníes endiosaron y acabó en bestia de carga, dando su nombre a la patria (HH 1997: 242). Uwidacznia się już na pierwszy rzut oka, że wersja hiszpańska lepiej wyraża edukacyjny zapał autora, rozdzielając wyrazy, robiąc przerwy dla nadania końcowego, typowego akcentu w wyrazie monday. Ponadto lekcji poprawnej wymowy towarzyszy wyjaśnienie etymologiczne słów – fragment ten przypomina czytelnikowi pewien skrócony kurs języka Guaranów. „Mondá…y” zapisane w ten sposób i polskie monday wskazują na inne cele, jakie postawili sobie pisarz i jego tłumacz. W hiszpańskim oryginale słowo monda (‘złodziej’) + y (‘rzeka’, ‘woda’) rozdzielone jest trzykropkiem, dającym w procesie wymawiania pauzę, ukazując prawidłowy akcent guaraní. Polska wersja pozbawiona jest waloru dydaktycznego, zaś użycie w drugim cytacie słów pisanych kursywą w wersji oryginalnej, wskazuje na obcość. Wersja polska, jak widzimy, zwłaszcza dla osób nieznających języka hiszpańskiego, podaje wersję zegzotyzowaną. Wersja oryginalna nastawiona jest bardziej na sygnały obcości i ma walor edukacyjny, wprowadzający w kulturę Paragwaju, podczas gdy polski przekład w tym miejscu koncentruje się na obco brzmiącym dźwięku – być może egzotycznym w odbiorze – tylko w przybliżeniu mówiąc o języku Indian. W opowiadaniach pojawiają się następujące toponimy guarańskie, w których warto pokusić się o odszukanie głębszego sensu, mogącego pomóc w pogłębionej interpretacji prozy Roa Bastosa w języku polskim: w JN objaśnia się nazwę głównej rzeki Paragwaju jako „Rzeki-Wieńców, Rzeki-rzek” (JN: 515). Inne toponimy to: Sapukai (SC: 71) oznacza w języku guaraní ‘krzyk’ (Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 94), Igatimí (JN: 354, yga to ‘łódka’, mí – ‘mały’). Mamy także rzeki: Tebikuary (JN: 225), Tebikuary-mi (dosł. ‘mała Tebikuary’, JN: 225), Monday (SC: 76, 80–81), Paraná (JN: 279), Paraguay, Kaañavé (SC: 117, 119), Pirapó (od słowa pira – ‘ryba’, JN: 222), jeziora: Ypoá (SC: 161, y – ‘woda’, po’a – ‘szczęście’, ‘szczęśliwy’, ‘pomyślność’), Ypacaraí (JN: 428, ypa – ‘jezioro’, ‘bagno’, karaí ‘pan’, ‘władca’, ‘szef ’), wzgórza Kaaguazú (SC: 80, 114)147, górę Yariguaá (JN: 29, jarýi – ‘nimfa’, ‘wróżka’, ‘czarodziejka’ i guaá – ‘papuga’, ‘guz’). 147 Zgodnie z najnowszym zapisem jest odpowiednio: Caacupé, Caazapá, Carapeguá, Cerro Corá, Caaguazú. 154 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa Azucapé jest objaśnione jako „Cukiernik-mały” w JN: 359. Iby ray (JN: 194, yvy ra’y to „syn ziemi”) w wersji JN: 207 staje się Yby ray. Warto zwrócić uwagę, że termin ra’y oznacza ‘syna człowieczego’, ‘syna mężczyzny’, więc możliwe jest, że yvy ra’y oznacza ‘ziemski Syn Człowieczy’. Żartobliwe nazwy ukazane są w czasie rozmowy weteranów wojennych. Wykrzykują oni w ostatnim rozdziale SC: „Niech żyje sierżant Villalba, bohater spod Algodonal i Mandeyúpecuá!” (SC: 266). Algodonal to po hiszpańsku ‘pole bawełny’, tak samo jak guarańskie mandyjú. Pe oraz guá są partykułami wskazującymi na pochodzenie, a więc pegua jest konglomeratem obu, i oznacza ‘pochodzący z’. Toponim guarański oznacza zatem ‘pochodzący z pola bawełny’. Ponadto Apipe to miejscowość od api – ‘skóra’, pe – ‘z’, więc ‘ze skóry’ (JN: 22). Są też mało znane miejsca, takie jak Samu’ú peré (JN: 315), biorące nazwę od rośliny samuhú (por. SC: 194, 203). „Mijają odarty pień paloborracho w Samu’ú peré” (JN: 315) dotyczy miejscowości o nazwie guarańskiej odpowiedającej temu drzewu. W tym fragmencie mamy do czynienia z ortograficzną archaizacją toponimu Guairá (we współczesnym brzmieniu): Jest to dziki lud, który okrucieństwem przewyższa nawet barbarzyńców z Guayrá. Prawdopodobnie nie stronią oni od ludożerstwa, utrzymują się z łowów, jedzą wszelkie robactwo, atoli głównym ich pokarmem jest miód leśnych pszczół, do którego czują szczególną predylekcję. Nigdy nie zostali podbici przez konkwistadorów […] (JN: 308). Rzucającą się w oczy sprawą zapisu toponimów jest częsta ich archaizacja, a więc podawanie wersji ortograficznej z czasów kolonialnych (jak się to dzieje w przypadku nazwy Xexuí (JN: 28), nazwiska pisarza Caxaxia148 (JN: 428) i innych). Cała lista postaci obdarzonych znaczącymi nazwiskami guarańskimi znajduje się w JN: 219–220. Są to wartościujące nazwiska oraz przydomki. Dla przykładu Mateo Mboropí (JN: 112) odwołuje się do mboro: ‘kwaśnieć’, ‘gorzknieć’. Gregorio Aguaí posiada nazwisko oznaczające drzewo owocowe o takiej nazwie wraz z owocami, trębacz Jacinto Tupaverá ma oczywiste konotacje z Tupã (‘Bóg’) i vera (‘błyszczący’, ‘lśniący’, ‘blask’), skrzypek Crisanto Aravevé odwołuje się do ára (‘dzień’, ‘czas’, ‘epoka’, ‘niebo’) i veve (‘lot’, ‘lecieć’, ‘oddalać się’, ‘kołysać się’), 148 Gabriel Casaccia Bibolini. Więcej o tym autorze w podrozdziale 2.2.2. Egzotyzacja w polskich przekładach 155 klarnecista Lucas Araká ma nazwisko papugi (araka: ‘guacamayo’, rodzaj papugi o wielkości kury, o biało-czarnym dziobie, krwistoczerwonym kolorze upierzenia i niebieskich skrzydłach, RAE 2000, I: 1062), flecista Olegario Yesá nawiązuje do jesape’a – ‘otwierać oczy’ (zob. Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 113), zaś grający na tamburynie José Gaspar Kuaratá ma odwołanie do kuára (‘dziura’, ‘otwór’), a José Gaspar Jaharí – do jaha: ‘chodźmy!’, wraz przyrostkiem ri. Ostatnim z tej listy jest srebrnik Agustín Pokoví, którego nazwisko znaczy dosłownie ‘złodziej’, ‘kieszonkowiec’, ‘kleptoman’, ‘złodziejski’ (Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 83). Znaczące są też nazwy niektórych miejsc, np. portu Caballú Cuatiá, czyli w guaraní kuatia: ‘koński papier’, ‘pismo’, ‘książka’, ‘dokument’. Przydomek Enrique Arévalo to Tucu-tucu (tuku: ‘szarańcza’, ‘konik polny’) (JN: 393). Ukazany jest też pewien Indianin, który „przeżuwał magiczne ziele Yayeupá–Guasú; kichał trzykrotnie i stawał się niewidzialny” (JN: 212). Ezquerro tłumaczy nazwę tego zioła, w oryginale yayeupá-guasú, jako symboliczne „Zjedzmy wszystko” (YOS: 295, przyp. 320), przez co – jak się wydaje – w wersji hiszpańskiej stawia się bardziej na sens niż melodię frazy egzotycznej. Jak dowodzą przytoczone argumenty, imię u Roa Bastosa często oznacza misję, zadanie albo przeznaczenie, jak ma to miejsce w Biblii, gdy prorok otrzymuje nowe imię wyznaczające zadanie albo posiadane imię zostaje przypomniane, uaktualnione, aby misja mogła zostać zrealizowana. W SC występują też inne imiona i przydomki znaczące. Jest nim przede wszystkim w SC Kiritó jako Chrystus w odniesieniu do Cristóbala Jary. 2.2.2. Miejsca obcości z innych języków Zauważamy dalej, że skażenie guaraní paragwajskiego nie ogranicza się do wpływu języka autochtonicznego, ale występują w nim naleciałości z innych języków, np. z portugalskiego, czego przykładem jest passus JN dotyczący wizyty w Paragwaju dyplomaty Correia da Cámara, który posiada „kapelusz bandeirante” (JN: 430). Mamy też w JN do czynienia z innymi luzytanizmami, np. capoeiras (JN: 245), które bardziej widoczne są w oryginale. Wiele z nich (np. „carioca”, „batuque”, „capoeiras” (YOS: 327)) w polskiej wersji JN zostało zastąpionych odpowiednikami pozbawionymi brazylijskiej melodii języka. Tłumaczenie tego fragmentu według Andrzeja Nowaka przedstawia się następująco: 156 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa Człowiek-który-przybył-z-daleka miota się w głębi mrocznego powozu, otoczony atmosferą brazylijskiego karnawału. Zbyteczny cyrk. Strojny, złocisty, wtłoczony w to, co niewidzialne. Poprzedza go grupa czarnych tancerek przybranych w naszyjniki. Linoskoczkowie, capoeiras wymachują pałkami splamionymi czerwienią (JN: 245). Fragment ten przetłumaczony jest wiernie i literacko, a tłumacz, nie dołączając przypisów, stawia na brzmienie i piękno literackiego zapisu, nie zaś na zrozumienie, być może dlatego, że słowo batuque, zastępujące w oryginale „grupę czarnych tancerek”, dla czytelnika polskiego jest zupełnie obce. „Grupa czarnoskórych tancerek” oznaczać powinna raczej grupę tańczących taniec batuque, natomiast capoeiras może brzmieć już bardziej swojsko, bo jest to słowo rozpowszechnione chociażby dla określenia sztuki walki, ale i w tym przypadku brak objaśnienia wskazuje na egzotyczną, karnawałową wymowę, jako że i cała Brazylia dla Polaków to głównie kraj karnawału. Fragment ten, gęsty w odwołania także z języka guaraní, ma też inne ciekawe miejsca obcości. Wieloczłonowy wyraz „człowiek-który-przybył-z-daleka” to dosłowne tłumaczenie wyrazu ‘cudzoziemiec’, ukazujące proces słowotwórczy języka aglutynacyjnego, jakim jest guaraní. Zwróćmy uwagę na oryginał: El hombre-que-viene-de lejos avanza en el fondo de la calesa negra rodeado por la atmósfera de su carnival carioca. Teatro inútil. Decorado, dorado, escorado en lo no-visible. Lo precede un batuque de danzantes negras vestidas de collares. Saltimbanquis, capoeiras, agitan cachiporras manchadas de rojo (YOS: 327). Fragmentowi temu towarzyszy w oryginale szereg przypisów u dołu stronicy, np. objaśnia się, że carioca to określenie mieszkańców Río de Janeiro, batuque to afrykański taniec, zaś capoeiras to ‘złodzieje kur’ (YOS: 327, przyp. 369–372). W opowiadaniu „Przedstawienie” pojawia się bohaterka o imieniu Eugenia Myrcianthes, co jest w rzeczywistości naukową nazwą owocu koloru żółtego, okrągłego i kwaśnego, służącego jako pokarm dla iguan, a w guaraní posiadającego nazwę ihvahái (za: Ferrer Agüero 1981: 304). Ponadto luzytanizmy znajdują się na stronach 294–296 JN. Stwierdzenie portugalskie ao macaco (dosł. ‘małpie’) bez objaśnienia występuje w JN: 351. Díaz de Bivar (JN: 236) to nawiązanie do hiszpańskiej epopei Cyd. Użyte zostało słowo „jurgieltnik” dla oddania Egzotyzacja w polskich przekładach 157 nazwy żołnierza niemieckiego na usługach Boliwijczyków w wyrażeniu „teutoński jurgieltnik” (SC: 185) jako odpowiednik wyrażenia „el mercenario teutón” (HH: 180), czyli ‘teutoński najemnik’. To nieco archaiczne, aczkolwiek poprawne tłumaczenie, wprowadzać może czytelnika w zakłopotanie z powodu tego nieznanego mu dziś słowa149. Apuleyo Perrofe (JN: 288–290) to znaczące nazwisko odsyłające do psa (perro) i wiary (fe), jest więc możliwe, że wskazuje się tę osobę jako kogoś małej wiary lub mającego negatywne cechy zwierzęce. Postać Velorio don Funerales (JN: 330) oznacza czuwanie przy zwłokach (velorio) i obrzędy żałobne, egzekwie oraz procesję żałobną (funerales). W polskich przekładach innym przykładem obcości spoza obszaru guaraní jest victoria regia, kwiat, którego indiańska nazwa (w guaraní roślina ta nosi nazwę irupé – por. YOS: 421, przyp. 552) jest pomijana. Pojawia się też polska wersja: „wodna kukurydza”. Desygnaty te dotyczą rośliny wodnej o kolorowych, olbrzymich, rozłożystych, mocnych kwiatach, na których można nawet ułożyć wielokilogramowy ciężar. Występuje na obszarach wodnych Ameryki Łacińskiej – od Amazonki aż po strefę podzwrotnikową (także w Paragwaju). Została tak nazwana ku czci królowej angielskiej Wiktorii. W SC nazwa ta pojawia się np. na stronie 112, występuje bardzo często w JN (w obu wersjach, jako Victoria regia i „wodna kukurydza”), a w Contravida jest wręcz – naszym zdaniem – rośliną emblematyczną. 149 Odnajdujemy etymologię polską tego słowa: jurgieltnik przest., przen. sprzedawczyk; najemnik; hist. ten kto otrzymuje jurgielt, stałą płacę, żołd. Etym. – nm. Jahrgeld ‘płaca roczna’; Jahr ‘rok’; Geld ‘pieniądz’ (Kopaliński 2000). Przykładowe zastosowanie tego terminu w literaturze to chociażby: „Tu ludowa furia zwrócona była nie przeciwko wrogom, rosyjskim jeńcom przetrzymywanym w warszawskich więzieniach, ale przeciwko własnym zdrajcom, targowiczanom, jurgieltnikom carycy Katarzyny, którzy utorowali Rosjanom drogę do kraju, […]” (Magdalena Micińska, „Szubienica a sprawa polska. Wieszanie według Rymkiewicza”, Tygodnik Powszechny 9 (2007), s. 15) oraz w dalszej części artykułu na tej samej stronie: „W rezultacie więc Stanisław August w Wieszaniu to jedynie jurgieltnik, intrygant, degenerat, krzywo uśmiechnięty bezpaństwowiec w szlafroku, gotów sprzedać ojczyznę w zamian za aktoreczkę […]”. Słowo to, funkcjonujące jako przymiotnik, odnaleźliśmy także u Żeromskiego: „Te stada polskiego bydła z szablami u boku, którymi na sejmikach rąbało każdą głowę mądrzejszą. Gdy sobie wspominam owe bandy jurgieltne, owe pyski ryczące na rozkaz, owe puste, nikczemne, golone łby, które miały władzę stanowić – żal się Boże! – prawa… wyznaję, wyznaję…” (Stefan Żeromski, Popioły, t. I, s. 156, Warszawa: Czytelnik, 1959). 158 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa W JN Efigenio Cristaldo, tamburmajor w wojsku Najwyższego, prosi przywódcę o możliwość wycofania się ze służby i udanie się nad jezioro Ypoá w celu uprawiania „wodnej kukurydzy”. Nieprzypadkowo Cristaldo wybiera to miejsce na spokojne życie po służbie u Karaí Guasú (zob. JN: 220–221, 231), ponieważ związane są z nim pewne opowieści ludowe. Jak podaje Victoria Verón, istnieje legenda o jeziorze Ypoá, wokół którego znajdują się miasta Carapeguá, Quiindy i Caapucú. Paragwajska autorka opisuje to jezioro jako pełne tajemnic i fantastycznych legend; z miejscem tym związane są opowieści o osobach, które się w nim pojawiają lub giną (Verón 1997: 31).We wszystkich przypadkach polskiej wersji nazwa ta pozostaje bez ułatwiającego czytelnikowi wyjaśnienia. W innych dziełach Latynoameryki, np. w El acoso Alejo Carpentiera, mamy np.: „[…] sus victoriasrregias abiertas sobre aguas dormidas” (Carpentier 1969: 75). Cristaldo występuje w opowiadaniach: „Z łona wyjęty”, „Pod mostem”150 i „Ciało obecne”, a ponadto w powieści JN jako „kapral-orkiestrant” Efigenio Cristaldo na stanowisku tamburmajora, proszący Najwyższego o wycofanie się ze służby i powrót do uprawy „wodnej kukurydzy” na jeziorze Ypoá (JN: 220–221, 231). Powraca znowu w Contravida ze swą wodną uprawą na jeziorze. „Wodna kukurydza” jest żywiołem ogarniającym okolicę, uprawa jej stanowi formę ochrony pamięci, pilnowania ładu świata, który – w chwili braku opieki – pogrąża się w chaosie i jak sita victorii regii oblepia się brudem. Nauczyciel Cristaldo jest, a jednocześnie nie jest, tym samym bohaterem w opowiadaniach. Pełni rozmaite funkcje: jest nauczycielem w Itacuruví, muzykiem, czyli „doboszem i głównym chorążym bractwa poławiaczy małży” („Pod mostem”, KIO: 34), wiejskim lekarzem, znającym i stosującym lecznicze zioła. Opiekuje się zwierzętami i przekształca przyrodę poprzez sianie ziarem victorii regii na zatęchłym jeziorze w celu jego ożywienia. Nawiązania do literatury powszechnej w twórczości Roa Bastosa to m.in. opowiadanie „Ten i ten drugi” dedykowane Josefinie Plá (1903–1999), poetce paragwajskiej pochodzenia hiszpańskiego, jednej z najważniejszych postaci życia literackiego w Paragwaju (zob. o tej autorce: Drozdowicz 2002: 59–63). Rubén Bareiro Saguier, cytowany także w niniejszej pracy i figurujący w motcie jednego z opowiadań Roa 150 Miguel Vera z SC jest jak narrator z „Pod mostem”: „[…] kiedy byłem mały i kładłem się głową na dół na stromych brzegach rzeki Tebikuary […]” (SC: 170). Egzotyzacja w polskich przekładach 159 Bastosa, jest poetą i badaczem literatury w guaraní (KIO: 155). W tym samym opowiadaniu wspominany jest znakomity poeta lat 40. XX wieku, Hérib Campos Cervera (1905–1953), emigrant polityczny i autor dwóch tomów wierszy, zaliczany jednak do fundatorów współczesnej literatury paragwajskiej (KIO: 166), a także Rafael Barrett, wspominany już autor El dolor paraguayo (Ból paragwajski) z 1911 roku (KIO: 167); Szekspir oraz Cervantes (KIO: 172), uchodzący za duchowych mistrzów Roa Bastosa, laureata Nagrody Cervantesa w 1989 roku. W opowiadaniu „Koliber” wymieniani są prekursorzy literatury XX-wiecznego Paragwaju: José Segundo Decoud (1848–1909), który uczestniczył w założeniu Ateneum Paragwajskiego, Ignacio A. Pane (1880–1920) – poeta dwujęzyczny guaraní-hiszpański, autor pierwszej antologii poetyckiej Paragwaju, czy Manuel Domínguez (1868–1935) – eseista, piszący o paragwajskości w czasach po przegranej Wielkiej Wojnie (za: Méndez-Faith 1996: 93, 104, 200). Lew Tołstoj, jako autor ulubionych lektur Miguela Very wspomniany jest też w SC: 171151. W JN odnajdziemy liczne odwołania literackie. Są to: Areguá jako miejsce powieści La Babosa Gabriela Casacci Biboliniego (JN: 428) i on 151 Często mamy do czynienia w prozie Roa Bastosa z egzotyzacją związaną z językiem hiszpańskim i pracą tłumacza, który niekiedy zbytnio ufa polskiemu czytelnikowi, że ten rozezna się w niuansach obcej kultury, nawet tak nieodległej jak hiszpańska. Przykładem nieporozumienia, jakie może wyniknąć u czytelnika w Polsce, jest fragment opowiadania „Ten i ten drugi”: „[…] przypomina trochę Maję Nagą, która też nie była szczytem urody, z tymi swoimi rysami galicyjskiej chłopki […]” (KIO: 148), któremu odpowiada to zdanie z oryginału: „[…] se parecía de cara a la Maja Desnuda que tampoco era bonita con esas facciones de gallega bárbara” (CC: 268). Możliwe, że polski czytelnik odkryje nawiązanie do słynnego obrazu Francisca Goi, ale leksem „galicyjski” kojarzy się na tej szerokości geograficznej z zaborem austriackim na ziemiach polskich, więc mogłoby się rodzić zdziwienie związane z nawiązywaniem przez Roa Bastosa do tak odległego rejonu, jakim jest Małopolska rozbiorowa, gdy tymczasem chodzi o Galicję hiszpańską, region na zachodzie Półwyspu Iberyjskiego z Santiago de Compostela jako emblematycznym miastem na czele, od którego poprawna forma przymiotnikowa to „galisyjski” (zgodnie z: Perlin 1986). Lepiej nawet było stworzyć termin objaśniający, że chodzi o Galicję hiszpańską, gdy mowa jest o gallego. Istnieją też w twórczości trudne pojęcia – kultyzmy pochodzące z kultury europejskiej. Takim jest spongia solis (JN: 124), pozbawiona jakiegokolwiek komentarza. Po przeszukaniu encyklopedii znajdziemy odpowiedź, że jest to gąbka, która absorbowała promienie słoneczne, występująca w teorii luminescencji Gulia Lagulla i Galileo Galilei (Galileusza). 160 Język polskich przekładów dzieł Augusto Roa Bastosa sam (JN: 428)152, a także reprezentanci literatury światowej, tacy jak: Marek Aureliusz (JN: 286), Arystoteles (JN: 508), św. Augustyn (JN: 344, 514), mitologiczny Augiasz (JN: 64), wyspa Barataria z Don Kichota (JN: 45), Blaise Pascal (JN: 59, 122, 123, 258, 513), Antyfanes (JN: 508), Cacambo – postać z Kandyda Woltera (JN: 177, 259), a także sam Kandyd (JN: 177, 259, 333) oraz Wolter (JN: 50, 145, 171, 186, 259), Chaucer (JN: 389), Dante (JN: 428), Cyceron (JN: 512, 514), Rousseau (JN: 50, 59, 88, 91, 171, 186, 272), Kartezjusz (JN: 121), Juan de Mena (JN: 47), Monteskiusz (JN: 50, 171, 186, 204, 272), Tomasz Morus (JN: 88), Montaigne (JN: 513), Pliniusz (JN: 24, 511), Facundo Quiroga z dzieła Facundo. Civilización y barbarie Dominga F. Sarmiento (JN: 404, 372), Platon (JN: 508–509), Petroniusz (JN: 509), Rabelais (JN: 15), Wilhelm Tell (JN: 147), Markiz de Sade (JN: 152). W JN znajdziemy także wiele fragmentów z dzienników z rewolucji meksykańskiej, dzienniki ‘Che’ Guevary i wiele cytatów z obfitej bibliografii dotyczącej Paragwaju. Wypowiedzi zawarte w tekście na temat pochodzenia niektórych słów guarańskich świadczyć mogą o chęci rozbudzenia i utrzymywania czujności czytelnika, który powinien pamiętać o guarańskich korzeniach wszelkich toponimów, gdyż tylko w guaraní można poznać prawdziwe nazwy rzeczy. Roa Bastos-pisarz stał się wielkim wychowawcą na wzór Macaria z SC. Musiał świadomie wybrać styl swojej prozy, aby łatwo się identyfikować z formami realizmu społecznego, zgodnie ze swymi ortodoksyjnymi pryncypiami estetycznymi z lat 50. Chciał pokazać sprawy dotyczące rzeczywistości kolektywnej w bardzo poetyckim kontekście. Tendencja ta wynikała z chęci społecznego zaangażowania, jak i stanowiła odwołanie do pierwszego, poetyckiego etapu autora tomu El naranjal ardiente (Asunción, 1960). Zestawiwszy pracę translatorską obu tłumaczy prozy Roa Bastosa, wskazać należy, że Andrzej Nowak stawia na objaśnianie i całkowitą adaptację miejsc obcości oryginałów, podczas gdy Zygmunt Wojski częściej egzotyzuje, pozostawiając obce (guarańskie) słowa bez komentarza wewnątrztekstowego, dając, niekiedy, przybliżony odpowiednik polski. Zdajemy sobie sprawę z tego, że polszczyzna nie posiada kontaktu z guaraní i tłumacze, podobnie jak polscy czytelnicy, kierują się intuicją. Obaj tłumacze nie dodają też wyczerpujących objaśnień (jak jest chociażby w przypadku oryginału hiszpańskiego YOS), 152 O tym autorze i podobieństwie jego pisarstwa z prozą Augusto Roa Bastosa zob. Drozdowicz 2009a. Egzotyzacja w polskich przekładach 161 ani nie prezentują – nieodzownych w naszym mniemaniu – słowników botanicznych i terminologii przyrodniczej, międzynarodowych rejestrów nazw roślin i zwierząt oraz słowników z zakresu etnologii, ponieważ w polskiej rzeczywistości tamtych czasów brak było odpowiednich danych dostarczanych dziś choćby przez Internet. ROZDZIAŁ 3 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa W niniejszym rozdziale nie usiłujemy opisywać wszystkich zagadnień etnologicznych dotyczących Guaranów, zgłębiamy tylko te zjawiska językowe i kulturowe, które znajdują się na kartach trzech pozycji książkowych paragwajskiego klasyka. Omówimy przekład kultury guaraní na kulturę polską i zastanowimy się, jak funkcjonuje ona w polskiej świadomości, wybierając jej najbardziej charakterystyczne elementy, na które zwracają uwagę recenzenci i krytycy w Polsce oraz za granicą: świat mityczny, koncepcję człowieka i historii, zmysł religijny oraz dwoistą koncepcję istot w mitologii Guaranów. Interesować nas też będą kwestie synkretyzmu religijnego i przemocy, jakiej poddawana jest kultura guaraní. Wskażemy także, jakie techniki służyły tłumaczom w spolszczaniu kultury guaraní oraz jakie pozostały miejsca obcości, które nie poddały się przeszczepieniu na polski grunt. Zastanowimy się nad sposobem poddania elementów kulturowych guaraní procesowi adaptacji, czyli spolszczania, i postawimy pytanie o to, co zostało z przełożenia kultury guaraní na kulturę polską oraz czy, i w jakim stopniu, świat guaraní jest egzotyzowany w przekładach Wojskiego, Nowaka i Tchórzowskiego. Zapytamy o to, co w twórczości Roa Bastosa jest Polakom bliskie, a co dalekie i nieznane. Weźmiemy pod uwagę nieuniknione „straty” w tłumaczeniu, metody i stopień adaptacji, polonizacji oraz egzotyzacji kultury w utworach tego autora w polskich przekładach. Wiemy, że pomimo różnic pomiędzy kontekstem kulturowym czytelnika oryginału i czytelnika przekładu znajdują się płaszczyzny wzajemnego porozumienia, a są nimi współczesny język literacki, odwołania do uniwersalnych mitów, tradycja biblijna oraz tradycja ludowa, żywo obecna tak w Paragwaju, jak i w Polsce. Tłumacze mogli się odwoływać do takich miejsc wspólnych, by być bezspornie zrozumianymi na gruncie polskim. Zbadamy też, czy nie wytworzył się inny, trzeci świat, pozostający na styku oryginału 164 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa i przekładu, który może być właściwy czytelnikowi polskiemu, oczytanemu w dostępnej literaturze przedmiotu dotyczącej Paragwaju. Odwołując się do żyjącego w XVIII wieku geografa hiszpańskiego Félixa de Azara, który pisze o Guaranach jako o etni jednorodnej, w rzeczywistości – na podstawie wieloletnich badań wielu uczonych – już następni badacze tej kultury dochodzili do wniosku, że nie jest to prawdą. Poszczególne plemiona różniły się między sobą, tworząc mozaikę narodowościową Tupí, której lingua franca – jak zaznaczyliśmy wcześniej – był i pozostał język guaraní, awansujący w końcu do miana języka oficjalnego Paragwaju na równi z hiszpańskim. Na terenie Brazylii podbój Guaraní dokonał się stosunkowo szybko i na terytorium Imperium stali się oni niewolnikami oraz tanią siłą roboczą. Z kolei Hiszpanie, zdaniem de Azary (1994: 158), w krótkim czasie dokonali pacyfikacji ludności indiańskiej w dorzeczu La Platy, stwarzając jej znakomite warunki w „ponad czterdziestu osadach [zwanych redukcjami – M. D.], nie licząc tych, które pozostawały pod opieką ojców jezuitów nad Paraną, Urugwajem i w prowincji Chiquitos”. W swojej twórczości – stwierdza Carla Fernandes (2001: 81) – Roa Bastos poszukuje fuzji pomiędzy elementami porządku kulturowego i lingwistycznego Paragwaju i nakreśla problematykę pisma oraz przekazu ustnego (oralité), o czym była już mowa. Pisarz wprowadza tak ambitną metodę, że po nim wszyscy twórcy paragwajscy stosowali podobne sposoby opisu atmosfery guaraní w swej twórczości – powie Bareiro Saguier (1981: 4–5). W żadnym wypadku włączenie kosmogonii guarańskiej do powieści nie zaszkodziło temu gatunkowi, który zachował u Roa Bastosa cechy nowoczesnej literatury Zachodu (Ferrer Agüero 1981: 430). Postrzeganie świata u tego pisarza, z natury poetyckie, jest syntetyzujące. Poetyckość objawia się w niewymierności i wieloznaczności faktów, w sugestii i niedopowiedzeniach, metaforyzacji nie tylko samych zdarzeń, ale i obrazów oraz ich znaczeń. Świat przedstawiony prozy Paragwajczyka to świat w przeważającej części guarański, ku któremu kieruje się cała sympatia prozaika. Wysiłek duchowego przybliżania kraju dominuje we wszystkich przytoczonych fragmentach polskich przekładów jego prozy, w których zawarte są charakterystyczne elementy jego ojczyzny widziane z perspektywy emigracji pisarza. Seymour Menton tak pisze o charakterystyce postrzegania ojczyzny przez autora JN: Roa [Bastos] stapia w jedno dwa [guarańskie – M. D.] elementy: demograficzne, geograficzne, a także historyczne, aby stworzyć jedną jedyną wizję Paragwaju. Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa 165 Podział na okres przedkolumbijski i pokolumbijski w narracji zamazuje się wraz z opowiadaniem starych legend i jednoczącym zagrożeniem dwóch wojen międzynarodowych153 (Menton 1973: 207). W JN hasłem Najwyższego Dyktatora, w myśl którego postępuje i angażuje się w spory oraz polemiki ze współczesnymi krytykami i historykami, jest zbudowanie wszystkiego, co nowe w kraju, który wybija się na niepodległość po zakończeniu panowania Korony hiszpańskiej (1811). Karaí Guasú zabiega o to, aby Paragwaj stał się inny i nowoczesny. Dlatego z ironią mówi o dążeniu jego przeciwników i polemistów do tego, „[…] by Paragwaj żył sobie po dawnemu, to znaczy na modłę paragwajską. A więc jako dziki indiański naród, będący przedmiotem kpin i pogardy ze strony innych narodów” (JN: 440). Twierdzi on bowiem, że nie ma równości bez wolności i nie ma wolności bez niepodległości. W wielu miejscach prozy Roa Bastosa znajdujemy charakterystykę świata zamieszkanego przez współczesnych Guaranów, stanowiących trzon społeczeństwa Paragwaju, żyjących wśród bujnej przyrody: Były tam wspaniałe lasy o bogatej i urozmaiconej roślinności; tu otwarta równina, ówdzie gęste zarośla, szemrzące źródła i odświeżające glebę strumienie; zaś sam biały dwór znajdował się pośród plantacji pomarańcz, łanów trzciny i pól kukurydzy (JN: 173). Warto zauważyć, zgodnie z tym, co podkreślają niektórzy krytycy, że w opisie swego kraju Roa Bastos nie przestrzega rzeczywistego wyglądu pejzażu, czy nawet przebiegu linii kolejowych154. W Paragwaju argument ten posłużył nawet do oskarżenia powieściopisarza o „deformację” rzeczywistości narodowej. Tak prozaik patrzy w pogłębiony sposób na swój kraj, jego pierwotną przyrodę i kulturę: Paragwajska ziemia […] jest zaiste rajem dla roślin i występuje tu więcej gatunków niż gwiazd na firmamencie, niźli ziarenek piasku na pustyni. […] a co pan sądzi o kartach Księgi Paragwaju? Tu muszę sięgać głębiej, Ekscelencjo. Zrywać warstwę 153 „Roa funde dos elementos demográficos y dos geográficos, también funde dos elementos históricos para producir una sola visión del Paraguay. La división entre la época precolombina y la poscolombina se borra con la narración de antiguas leyendas y con la amenaza de las dos guerras internacionales”. 154 Zwraca na to uwagę np. Perera San Martín (1984: 26). 166 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa po warstwie, sięgać do położonych najniżej […] tu trzeba czytać z prawdziwą namiętnością. Zupełnie bezinteresownie (JN: 327). Dzięki Guaranom – dziś w większości Metysom – Paragwaj przekształca się w kraj rolniczy, w którym trudno żyć intelektualistom, utożsamianym z buntownikami. Karaí Guasú, który jako pierwszy władca Paragwaju faworyzował ludność autochtoniczną, mówi o intelektualistach wprost: „Zarozumiali nałogowi knowacze, niezdolni do niczego, nie znajdą nigdy miejsca w naszym chłopskim społeczeństwie” (JN: 42). Świat opowiadany przez Roa Bastosa jest całkowicie odmienny od tego, co zwykło się nazywać światem egzotycznym – stwierdza Perera San Martín (1994: 181) – warto więc dokonać analizy postrzegania universum guarańskiego przez uważnego czytelnika polskiego. Niniejszy fragment świadczy o przekonaniu wielu o szczególnym miejscu Paragwaju wśród republik latynoamerykańskich: „Pragnie podporządkować sobie jedyny naprawdę wolny i suwerenny kraj, jaki istnieje w Ameryce!” (JN: 372). Kolejny fragment z JN jest również pochwałą stosunków społecznych Paragwaju: „Tu, w Paragwaju, siły Rewolucji mają oparcie w wolnym chłopstwie, w tworzącej się burżuazji wiejskiej” (JN: 262). Opinie dotyczące Paragwaju zawarte w „Wieczystej kurendzie” są ze wszechmiar pozytywne i ukazują państwo prawa, słusznych rządów i równości, podczas gdy krytyki innych autorów (częstokroć obcokrajowców), przytaczane w przypisach do JN, ukazują odmienny stan rzeczy (Kohut 1984: 139). W przekonaniu Najwyższego (a więc zapewne samego pisarza) w czasach jego dyktatury, Paragwaj był jedynym wolnym krajem – niezależnym i najbogatszym w całej Latynoameryce. Dodatkowo, niejako dla wzmocnienia wewnętrznego porządku, oparto się na zasadzie integralności moralnej i cnotach obywateli, takich jak: prostota, skromność i umiarkowanie. W tych założeniach Najwyższy Dyktator w widoczny sposób odwołuje się do pojęcia cnoty w rozumieniu Monteskiusza i Rousseau, zaś sam jest władcą patriarchalnym, wymagającym od siebie, wręcz „pruskim” (Kohut 1984: 148). Władca wychodzi od zasad sformułowanych przez Monteskiusza i Rousseau, stając się, w opinii Karsten Garschy, „władcą, patriarchalnym, skromnym i nieco pruskim”, rządzącym pięknym państwem o wspaniałych krajobrazach, nazywanym „rajem na ziemi” (Garscha 1984: 16)155. Taki przykład przywódcy 155 O Paragwaju jako o Ziemskim Raju zob. także w JN: 381, a o Raju Świata w JN: 383. Charakterystyczne elementy kultury guaraní 167 bezpośrednio wpłynął więc na naród: „Mamy najtańsze Państwo na świecie, a przy tym żyjemy w najbogatszym Kraju, jeśli wziąć pod uwagę jego bogactwa naturalne” (JN: 458). Władca Najwyższy pragnie nawiązania stosunków ze Zjednoczonym Królestwem Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, dokonując nawet zestawienia Paragwaju z Wielką Brytanią, ze wskazaniem jednak na kraj z serca Ameryki Południowej, mówiąc o „[…] najbardziej rozkwitłej pod względem gospodarczym i cieszącej się największym ładem republice Nowego Świata […]”, „wolnym, niepodległym i suwerennym kraju” (JN: 382–383). Najwyższy chełpi się przed swym sekretarzem Policarpem Patiño, że zmienił życie kraju, unowocześniając go, a w słowach cytowanych za José Antonio Vazquezem, „na gruzach epoki suszonej w słońcu cegły i mieszanego błota – ustanowiłem cywilizację wapna” (JN: 55), dowiadujemy się, że założył w Paragwaju pierwszą wytwórnię wapna. Karsten Garscha (1984: 16) także wskazuje na pozytywne opinie o Paragwaju zawarte w JN, powołując się zresztą na podane w utworze relacje podróżników, zapewniających o „doskonałym pokoju” w tym państwie. 3.1.Charakterystyczne elementy kultury guaraní Kultura tradycyjna pojawia się w dziełach Roa Bastosa poprzez przywoływane przezeń mity, wierzenia oraz pieśni. Jego Paragwaj jest przesiąknięty kulturą wiejską guaraní, a w perspektywie geograficznej wydaje się podobny do tego z opisów dawnych kronik, np. podanych przez Félixa de Azarę (1994). Warto zresztą nadmienić, że nazwisko tego wybitnego podróżnika hiszpańskiego pojawia się w prozie Roa Bastosa chociażby w JN: 349. SC, czasem nieprecyzyjnie, przedstawia charakterystykę geograficzną Paragwaju, wskazując np. na istnienie gór, podczas gdy należałoby mówić raczej o wzgórzach paragwajskich, z których najwyższe, Tres Kandu w departamencie Guairá, ma wysokość 842 m n.p.m.: Niedobitki uciekinierów ze zwyciężonego powstania błąkały się przez wiele dni po górach Guairá (SC: 81, 79) Las rachas de fugitivos de la vencida rebelión anduvieron vagando por los montes del Guairá, desesperados y hambrientos (HH 1997: 121) Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa 168 oraz: Była to wieś położona w górach, niedaleko Sapukai. […] raczej szmer wiatru lub wody w jakiejś skalnej szczelinie wśród gór (SC: 114, 112) Era un pueblo de la cordillera, no lejos ya de Sapukai. […] sino un gorgoteo de viento o de agua en una grieta de la serranía (HH 1997: 162). W pierwszym z przypadków tłumacz ma być może na uwadze szereg wzniesień naturalnych o nazwie Cordillera de Ybyturuzú we wschodniej części Guairá, ale należy też zauważyć, że interpretuje słowo monte zgodnie z kanonami hiszpańskimi, oznaczające w Paragwaju potocznie las, selvę. Ciekawym i mało czytelnym znaczeniem obdarzone jest słowo monte (HH: 206) w sformułowaniu „jugar el monte”, co zostało przetłumaczone jako „grać w karty” (SC: 211). W drugim przypadku występuje wątpliwość co do sensu pojawiającego się w oryginale słowa cordillera (‘pasmo górskie’) i może wprowadzać ono w błąd, nasuwając polskiemu czytelnikowi wyobrażenie krajobrazów alpejskich czy pirenejskich. Naszym zdaniem to hiszpańskie słowo u Roa Bastosa nawiązuje do departamentu o tej samej nazwie (Cordillera), którego stolicą jest Caacupé, opisane zresztą w opowiadaniu „Brudnopis raportu” ze zbioru KIO156. Cordillera jako rejon położony stosunkowo blisko Asunción, pokryty lasami (monte), jest raczej płaski, jedynie gdzieniegdzie widać jakieś wzgórze. Skoro cordillera odnosi się do nazwy departamentu, to serrano ma w Paragwaju też znaczenie o specyficznym odcieniu, odnosi się bowiem do Matki Bożej z Caacupé, zwanej Virgen Serrana, co nawiązuje do usytuowanego wśród wzgórz miejsca jej objawień. Jak widać, tłumacz nie był do końca przekonany o słuszności swoich wyborów i podejrzewał, że różne znaczenia określą lepiej geograficzną rzeczywistość paragwajską. Wskazuje się, że w swej twórczości autor JN, emigrant, wygnaniec, przypomina sobie wiele szczegółów, aby choćby w najmniejszym stopniu 156 Inne miejsca, gdzie utożsamia się monte z górami to w SC fragmenty na stronach: 60, 65, 79, 161. Jako oznaczenie lasu występuje na stronach: 17, 21, 25, 27, 32, 105 (tutaj „montes y bañados” z HH: 105 są przetłumaczone jako „puszcze i moczary” [SC 1972: 105 i 1977: 105]), 214, 241, 206, 214, 237; a także „bór” w wyrażeniu „en el corazón del monte” (HH: 20) – „w samym sercu boru” (SC: 16). Na obszary leśne istnieje też słowo selva i takie tłumaczenie mamy w SC: 76 i 77. Istnieje też tłumaczenie monte jako „krzaki” (SC: 239). Charakterystyczne elementy kultury guaraní 169 odczuć obecność swej ojczyzny i wykreować ją na nowo na kartach książek. Celem przyświecającym Roa Bastosowi w jego uprzystępnianiu kultury guaraní jest także ten odczytany z pewnego fragmentu JN: „Naucz się szanować ziemię, twoją ziemię, jej naród, ten twój naród, i samego siebie” (JN: 123). W SC przywołane zostają miejscowości, które przeważnie są niewielkimi „miastami-wioskami”, tak charakterystycznymi dla geografii kraju. Polski czytelnik z łatwością odnaleźć może znaki obcości, takie jak toponimy przywołujące wyobrażony przez pisarza Paragwaj, opisywany z perspektywy Buenos Aires: Boquerón (SC: 181), Misiones albo Alto Paraná. Ta ostatnia nazwa, przetłumaczona jako „górna Parana” – SC: 143, wskazuje raczej na etap rzeki niż cały region administracyjny. Mamy do czynienia z nazewnictwem dużych miast – stolic departamentów: Asunción, Encarnación (SC: 7), Villarrica (SC: 7, 69), Concepción (JN: 29). Wspomina się miejsca zamieszkiwania grupy ludności murzyńskiej w Paragwaju, która przybyła z Urugwaju wraz z generałem Artigasem (o czym jest w mowa w przypisie w YOS: 114), a o czym nie wspomina się w polskim przekładzie. Dodatkowo miejscowość ta, Laurelty, w polskiej wersji funkcjonuje błędnie jako „Lazrelty” (JN: 27). Innym miejscem zamieszkiwania tej grupy ludzi jest Campamento-Loma (JN: 27). W „Pod mostem” i kilku innych opowiadaniach miejscem akcji jest Itacuruví, a w „Konaniu” – Manorá, które – zdaniem Luny Sellés – pozostają nazwami fikcyjnymi, umieszczonymi pomiędzy trzema miejscowościami realnymi: Villa Encarnación, Sapucai i Asunción (Luna Sellés 1993: 59). Autorka jednak nie zauważa, że Itacuruví jest także miastem realnie istniejącym, położonym na 87. kilometrze drogi numer 2 z Asunción do Ciudad del Este (nosi nazwę Itacurubí de la Cordillera), znajdując się między Caacupé i Coronel Oviedo. Jest także miasto Itacurubí del Rosario na 279. kilometrze drogi numer 3, między miejscowościami San Estanislao i Rosario w departamencie San Pedro, w centralnej części kraju. Itacuruví, miejsce akcji cyklu opowiadań, opisane jest następująco, ze wskazaniem piękna poetyckiego opisu: Z nadejściem zmroku Itacuruví wypełnia się skowytami, które odpowiadają sobie nawzajem ze wszystkich stron, wydobywając się z ziemi. Z domów wokół stacji z wód rzeki nie opodal drogi. Biegną z tartaków ku plantacjom trzciny i opuszczonym polom bawełny. A nawet znacznie dalej. Z reguły nie słychać ich na początku, lecz w końcu wypełniają sobą całą noc. Podczas nowiu woń staje się cukrowo 170 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa słodka. Wtedy psy rzucają się jedne na drugie. Kąsają. Zbierają się w dzikie stada. Bezbrzeżna furia (KIO: 43). Wspomina się także dzielnicę Chacarita, miejsce slumsów i nędzy w centrum Asunción (JN: 267). Paragwaj guarański został przywołany zwłaszcza w JN, wraz ze swą historią, czego dowód stanowią liczne wzmianki o przeszłości i geografii kraju, np. zawołanie Solano Lópeza „Niepodległość lub Śmierć” (JN: 226, 399), zagrzewające do patriotyzmu i służące do podbudowania morale wojska w przemówieniach okolicznościowych157: W przemówieniu do wojska wódz powstańców wskazał na historyczną datę śmierci marszałka Lopeza w Cerro Korá pod koniec Wielkiej Wojny, w obronie swojej ziemi, jako na najwznioślejsze zobowiązanie odwagi i bohaterstwa. – My także – wzywał ich – zwyciężymy lub polegniemy w walce!… (SC: 128) Nie zapomina się wojny z trzema sąsiadami: Urugwajem, Brazylią i Argentyną pod koniec lat 60. XIX wieku, czego aluzją jest pojęcie „Trójprzymierze” (JN: 231) oraz „Wielka Wojna” (SC: 49). O historii tego terytorium świadczą też rocznice, np. stulecie niepodległości (w 1811) wspominane w SC: 34 („Święto Stulecia”). Yaguá-perö to członkowie policji wojskowej w czasie wojny o Chaco. Termin ten opatrzony jest przypisem (HH: 227), natomiast polska wersja wyjaśniona jest w „Glosariuszu”. W przekonaniu Guaranów synowie pochodzili wyłącznie od ojców i tylko przechodzili przez brzuchy swych matek. W powieści Roa Bastosa opinia ta jest cytowana z powołaniem się na szwajcarskiego naukowca, Moisesa Bertoniego (1857–1929), który badał nie tylko florę Paragwaju, ale też glebę, klimat i zwyczaje pierwotnych mieszkańców. Z tego więc powodu w oryginale badacz ten otrzymuje miano „el indiólogo Bertoni”, 157 Wydaje się, że słowa Andrzeja Nowaka z „Posłowia”: „W swych opowieściach odwołuje się on [Roa Bastos – M. D.] do bliżej nieokreślonej «Wielkiej Wojny» […]” (SC: 287) wymagają komentarza. Naszym zdaniem rzecz dotyczy tzw. Guerra de la Triple Alianza – wojny między Paragwajem a koalicją brazylijskoargentyńsko-urugwajską (1864–1870), która doprowadziła Paragwaj do ruiny i zaważyła negatywnie na jego rozwoju gospodarczym do dnia dzisiejszego. Postacią sugerującą ten fakt jest wspominany w SC marszałek Francisco Solano López (1827–1870), zabity w ostatnim akcie tego konfliktu zbrojnego (1 marca 1870 roku). Dla każdego świadomego historii Paragwajczyka „Wielka Wojna” oznacza właśnie to bolesne wydarzenie. Charakterystyczne elementy kultury guaraní 171 wraz z objaśniającym przypisem (YOS: 337), co zostaje pominięte w wersji polskiej i zmienione nieprawidłowo na „indiańską Bertoni” (JN: 253). Zaświadczać to może, że – w mniemaniu Nowaka – ten szwajcarski naukowiec był kobietą indiańską. Alberto Zum Felde (1964: 204) wskazuje, że kraj opisywany w powieści SC zamieszkany jest przez ludzi biednych, reprezentujących przede wszystkim wiejski proletariat, posiadający „krew i język guaraní”158. SC – zdaniem tego krytyka – wykracza poza ramy dwudziestowiecznego pisarstwa, którego centralną postacią jest Indianin, chociaż, jak opiniuje Perera San Martín (1984: 23), w tym utworze Roa Bastosa podmiotem staje się chłop indiańskiego pochodzenia, Metys, który w swym języku oddaje rzeczywistą mowę ludu. Ferrer Agüero (1981: 359) twierdzi, że w powieści SC rozmaite osoby mieszają się w masie ludzkiej, jedynej, ale przedstawionej jako swoisty fresk czy mural. Andrzej Nowak pisze, że tak jak García Márquez posiada swoje Macondo, miejscem charakterystycznym dla Roa Bastosa jest miejscowość Itapé z SC, której wspomnienie występuje też w JN: 335. Polski komentator powiada, że można by wręcz zaryzykować stwierdzenie, że w twórczości Augusto Roa Bastosa „na początku było Itapé” (Nowak 1984: 178). Według zapisów historycznych Itapé to wioska powstała w XVII wieku, leżąca nad rzeką Tebikuary, pomiędzy miastami Villarrica del Espíritu Santo i Tebicuary, około trzydziestu kilometrów od każdego z nich. Powodem założenia tej miejscowości było zaspokojenie ambicji encomenderos, którzy zdobywali ziemię i wyróżniali się w zabijaniu Indian. Itapé reprezentuje miejsce początkowe, kopalnię pamięci indywidualnej (Miguel Vera) i kolektywnej (Macario), a nawet samo źródło mitu (Gaspar Mora i jego Trędowaty Chrystus) – powie Miranda Sallorenzo (1986: 125). W tradycji guarańskiej kobieta zajmuje zdecydowanie ważniejsze miejsce w przekazywaniu ustnym słów, także sama ziemia zawsze była uważana za matkę języka159. Paragwaj posiada strukturę społeczną opartą na wzorcach feudalnych, a utrwalone schematy seksistowskie utrzymują kobietę na niskim poziomie drabiny społecznej. Na wzór tej 158 Autor zauważa też, że nie jest to powieść z tezą ani powieść-rozprawa. 159 Nie jest to opinia w Ameryce odosobniona. O wielkiej roli kobiety – nauczycielki w Chile – pisze chociażby Ariel Dorfman: „[…] a ja mu na to, że nikt nie jest ważniejszy niż kobieta, która uczy młodych” (Dorfman 2007: 490). 172 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa struktury władzy, mężczyzna panuje nad kobietą, która najczęściej jest niepiśmienna. Jednakże, chociaż nie wie ona tego, co mężczyzna, nie mając dostępu do kultury oficjalnej, przywłaszcza sobie pewną formę władzy: ona to właśnie przekazuje pokoleniom swą ponadczasową kulturę, która nazywa się „intrahistoryczną” – kulturę bez słów. Kobieta od czasów kolonialnych dawała swym metyskim dzieciom język, akcent, ale zawsze to jej odmawiano rzeczywistej władzy, jaką powinien mieć lud. Władza zawsze była i jest jedynie męska160. Nie ma przypadku w tym, że determinującą rolę w dziełach Roa Bastosa odgrywa bohater kobiecy. U Guaranów księżyc posiadał cechy męskie, a słońce żeńskie (zob. JN: 167). Kobiecość występuje w kontekście przechowywania i kultywowania tradycji ustnej, o czym prozaik pisze z dużym uznaniem, darząc kobiety wielkim szacunkiem – nawet prywatnie. Oto dowód z SC: A przy nim kobieta, zarażona, opanowana gigantyczną mocą bijącą z mężczyzny jako cnota dająca się porównać z męstwem lub mądrością idącą za głosem przeznaczenia. Kobieta troszcząca się i czuwająca nad tysiącem szczegółów związanych z podróżą, ale także troszcząca się i czuwająca nad mężczyzną i kilkumiesięcznym dzieckiem […] (SC: 121). W prozie Roa Bastosa obecność mężczyzny i kobiety nie jest antagonistyczna, nie stanowią oni pary nieprzejednanych wrogów. Roa Bastos pojmuje różnice między nimi i określa ich specyfikę. Wiele postaci kobiecych jest biernych i poddanych przemocy – w tym seksualnej – mężczyzny. Warto w tym miejscu wspomnieć o prostytutkach Salu’í z SC i Maríi de los Ángeles w JN. Kobieta jest nosicielką tajemnicy słowa, przekazu ustnego w sensie najcenniejszym i boskim, ponieważ to kultura guarańska jest w głównej mierze ustna. Kobiety w SC są karmicielkami: dają mleko (Damiana), chipás oraz wodę i stoją u stóp Ukrzyżowanego, odtwarzając Pietę. Cristóbal ma dwie matki: jedną rodzicielkę (Natividad = ‘narodziny’) i drugą Salu’í (= ‘małe zdrowie, zbawienie’). Dla piszącego dziennik Miguela Very historia Paragwaju jest historią gwałtu, a wszystkie Marie z SC są zgwałconymi 160 O łączeniu się białych z kobietami indiańskimi w Paragwaju i o „Raju Mahometa”, jakim stał się Paragwaj po wojnie 1864–1870, pisze szczegółowo Roa Bastos w eseju „Entre lo temporal y lo eterno” (w: Roa Bastos 1991: 40–41) oraz, zwracając szczególną uwagę na sytuację kobiet, Bárbara Potthast-Jutkeitt (1996). Charakterystyczne elementy kultury guaraní 173 dziewicami (Busquets 1991: 209). María Encarnación jest najpełniej zarysowaną postacią powieści SC. Doświadcza ona, słowami Silvestre Aquino, odrodzenia duchowego. W wywiadzie w Düsseldorfie w czerwcu 1982 roku Roa Bastos podkreślił rolę kobiet z SC, które wpisują się w ogólny plan Odkupienia. Wyjątkami od tego planu są Damiana Dávalos i Lágrima González, które w rzeczywistości zlewają się ze sobą, stanowiąc jedną osobę o dwóch osobowościach i tworząc jeden archetyp Matki. Damiana z SC funkcjonuje jako matka zastępcza, a jednocześnie jako sobowtór zamieszkujący erotyczne sny Miguela (Sicard 1994: 193–194). W tekście „Kurupí” kobiety ze wsi zostają aresztowane przez szefa politycznego z Itapé, stając się konkubinami i ofiarami poligamii. Utożsamiają się one z Maryją, jak i z Marią Magdaleną. Pomagają mężczyznom, przeciwstawiając się panienkom z dobrych rodzin i pełnym nienawiści katoliczkom. Pomimo biblijnej tradycji kobiet grzesznych, takich jak Ewa czy Dalila, w SC kobiety są względnie dobre. Wyjątkiem są dwie postaci drugoplanowe: żona Jimeneza popełniająca cudzołóstwo i Juana Rosa, której niewierność wobec Crisanta może nie wynikać ze złej woli. Kobieta jest nie tylko wcieleniem tradycji ustnej, ale i słowa jeszcze niezdominowanego przez mężczyznę, który stanowi symbol władzy i ucisku. Wymownym przykładem jest śmiech Maríi Domingi Otazú z „Brudnopisu raportu”, która kpi z delegata rządu i z jego impotencji: „[…] wtedy spostrzegłem, że zamiast płakać, chichocze bezwstydnie, czyniąc to z ową bezczelnością ślepców […]” (KIO: 73). María Dominga Otazú, bohaterka opowiadania „Brudnopis raportu”161, jest prostytutką odbywającą pielgrzymki upraszające łaski i w ten sposób zwraca na siebie uwagę swoich przyszłych klientów. Postać ta stanowi wyzwanie dla porządku publicznego i rodzi pytania o granice wolności. Z kolei w opowiadaniu „Ciało obecne” taż sama Dominga Otazú, która też zajmuje się prostytucją, staje się właścicielką domu publicznego. Krytyka podkreśla znaczące słowa jakoby Dominga opisana w „Brudnopisie raportu” „jakby nie widziała drogi”, dodatkowo blokowanej przez stróży prawa, bowiem: „[…] przywódcy paragwajscy czują nienormalną pasję 161 Opowiadanie to jest wspomniane i skomentowane w „Ciele obecnym”. María Dominga jest elementem łączącym oba te opowiadania. Ferrer Agüero stawia hipotezę, że autor wewnętrzny „Brudnopisu…” (poprzez występowanie tam prostytutki Otazú, por. KIO: 72) jest także autorem historii opowiedzianych w „Ciele obecnym” (Ferrer Agüero 1981: 268). 174 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa do narodu paragwajskiego i, aby ukryć swoje własne przewinienia oraz błędy, zamykają mu drogę, torturują go i zabijają” (Aldana 1975: 103)162. W czasach przed najazdem hiszpańskim Guaraní we wspólnotach plemiennych uprawiali ziemie w systemie minga, który wspomniany jest w YOS: 123 (przypis), zaś w polskim przekładzie JN otrzymał nazwę „szarwark” (JN: 37): „Mężczyźni, kobiety, dzieci, wszyscy pracowali ochoczo przy tym «szarwarku», który przekształcił się w uroczystość” (JN: 37). Pisarz paragwajski chce przez to podkreślić znaczenie wspólnotowej pracy, która staje się świętem całej społeczności. Po pracy, która staje się świętem, „tańczono potem aż do świtu przy muzyce” (JN: 37). Polskie słowo „szarwark” (dawny synonim prac społecznych) oznacza tu ‘świadczenie ludności wiejskiej na cele publiczne, głównie na rzecz budowy i utrzymania dróg, mostów’ i wywodzi się ze średniowiecznej wspólnoty (za: Kopaliński 2000). Podkreśla to obowiązek, a nie zabawę, jednak trudno znaleźć w języku polskim bardziej odpowiednie słowo, ponieważ np. „czyn społeczny” ma negatywne konotacje związane z brakiem poczucia odpowiedzialności i wiąże się z systemem socjalistycznej kolektywności. Także i hiszpańskie wyjaśnienie nie oddaje sedna sprawy: „‘minga’: praca o nikłej wartości, którą się wykonuje w świąteczny dzień” (YOS: 123, przyp. 95)163, bo dotyczy rzeczywistości Peru; mingá w rzeczywistości paragwajskiej kultury guaraní jest wspólnym systemem pracy. Według słownika Królewskiej Akademii Hiszpańskiej minga to „spotkanie przyjaciół i sąsiadów dla wykonania wspólnej pracy, którą kończył wspólnotowy posiłek będący formą zapłaty” (RAE 2000, II: 1375)164. W późniejszym okresie Indianie dostali się w ręce białych 162 „El militar interventor personifica a los dirigentes paraguayos, que sienten una pasión anormal por el pueblo y para ocultar sus propias faltas y errores le cierran el camino, lo torturan y lo matan”. 163 „‘minga’: chapuza que se hace en día festivo”. 164 „minga. (Del quechua mink’a, alquiler, especialmente de jornaleros.) f. N. Argent., Col., Chile, Par. y Perú. Reunión de amigos y vecinos para hacer algún trabajo en común, sin más remuneración que la comilona que les paga el dueño cuando lo terminan.║2. Perú. Chapuza que en día festivo hacen los peones en las haciendas a cambio de un poco de chicha, coca o aguardiente”. Widzimy więc, że w Paragwaju termin ten zostaje bardzo dowartościowany. System minga dał też nazwę miastu Minga Guazú na wschodzie Paragwaju, w departamencie Alto Paraná, blisko Ciudad del Este, które jest znane ze swego lotniska towarowego. Słownik guaraní-hiszpański podaje znaczenie terminu minga jako „ayudarse Charakterystyczne elementy kultury guaraní 175 konkwistadorów, którzy administrowali olbrzymimi encomiendas i pracę Indian – z początku etyczną – zamienili w niewolniczy system wyzysku165. Z wydarzeniami związanymi z Wielką Wojną wiążą się też konkretne fakty historyczne ukazane w SC. Zwróćmy uwagę na termin „Exodus” z SC: 49 oraz na zdanie: „– Siostra Candé miała Gaspara akurat w czasie przemarszu osiedleńców… […]” (SC: 14), będące tłumaczeniem: „– Hermana Candé166 tuvo a Gaspar en el Éxodo de la Residenta… […]” (HH: 18). Polski czytelnik może mieć wrażenie, że wspomniany eksodus dotyczy przemieszczania się osiedleńców, tak jak czynili to pierwsi mieszkańcy Dzikiego Zachodu, ponieważ to raczej wyobraźnia westernowa prędzej zapładnia świadomość polską w PRL-u niż realia jakiejkolwiek, nawet wielkiej wojny w Ameryce Południowej. Mając na uwadze zbyt mocne konotacje z zasiedlaniem pustych terenów, należy obowiązkowo wyjaśnić, że użyty przez Roa Bastosa termin Éxodo de la Residenta stanowi termin historyczny i związany jest wyłącznie z historią Paragwaju – kraju wyniszczonego i zredukowanego do 30% jego pierwotnej ludności w wyniku działań wojennych, które pochłonęły większą część ludności męskiej kraju. Residenta jest określeniem kobiety, która zmuszona została do opuszczenia swego gospodarstwa w wyniku działań wojennych w latach klęski Lópeza w 1870 roku i błąkała się po bezdrożach i lasach, szukając ucieczki, a także docierała do oddziałów wojskowych Paragwaju, którym mogła posługiwać. Pisze o tym historyk paragwajski, Luis Verón: Mówi się na temat residentas, że określano także mianem „itantu hu’y va” (ta, która jest winna), dla określenia osób, które uciekały ze swych miejscowości i pól w miarę podążania sprzymierzonego wojska w pogoni za Lopezem167 (Verón 2001). mutuamente” („wzajemnie sobie pomagać”) oraz mínga „cooperación, ayuda mutua” („Kooperacja, wzajemna pomoc”) (zob. Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 59). 165 Wspomina o tym JN: 44. 166 Zwracamy też uwagę, że forma Candé to potoczna wersja imienia Candelaria. Nota bene, taką nazwę nosiła pierwsza redukcja założona w dorzeczu La Platy przez jezuitów. 167 „Sobre las residentas cuenta que se les conocía también como «itantu hu’y va» para indicar a las personas que huían de sus pueblos y campos a medida que el ejército de la alianza avanzaba en persecución de López”. 176 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Od czasów owej wojny z Trójprzymierzem, gdy nędza zawładnęła Paragwajem, liczne były poszukiwania skarbów ukrytych w ziemi przed najeźdźcami. Stąd rozpowszechniona praktyka wykopywania plata yvyguý, czyli ‘zakopanego skarbu’. Czytamy bowiem: „Innymi popularnymi legendami są: Plata Yvyguy (zakopane skarby w czasie wojny 1865–1870, które spowodowały wystąpienie niezliczonej ilości fantastycznych przypadków)” (Verón 1997: 30–31)168. Praktyka ta ma także miejsce w SC, przede wszystkim na przykładzie doktora Dubrovskiego, który znajduje pieniądze ukryte w pochodzących z redukcji jezuickich rzeźbach świętych, jakich żądał pod koniec swego pobytu w Sapukai jako formy zapłaty za swoje usługi medyczne. O posiadanie skarbów posądzana jest María Regalada: „[…] czasem z ciekawością wypytywali o grabarkę, podejrzewając ją o posiadanie kilku dobrych dzbanów «pogrzebowych»” (SC: 52). Takie same słowa występują w pierwszym polskim tłumaczeniu (SC 1972: 53). W oryginale z 1960 roku, na którym opierały się ówczesne tłumaczenia, czytamy: „[…] a veces preguntaban todavía con interés por la sepulturera, a quien suponían dueña de unos buenos cántaros de «entierro»” (HH: 54). Słowo „entierro”, odnoszące się tak do „pogrzebu”, jak i do czynności zakopywania, wydaje się bliższe temu drugiemu. Na wiejskich obszarach Paragwaju jest – naszym zdaniem – nieznane posługiwanie się dzbanami, czy to w charakterze urn (które miał zapewne na myśli polski tłumacz), czy w innym celu związanym z pogrzebem. Natomiast zupełnie pozbawione sensu wydaje się sformułowanie „specyficzne pogrzeby”, występujące w kolejnym cytacie kilka stronic wcześniej, gdzie wyjaśnia się pochodzenie wykopalisk. Mamy odpowiednio: Exodus Wielkiej Wojny napełnił specyficznymi pogrzebami tę okolicę niebieskich dolin. […] Jeszcze dzisiaj zdarza się, że przy kopaniu nowego grobu ukazuje się wydobyty z ziemi dzban wypełniony monetami i starym srebrem z okresu Exodusu czy drewniana figura świętego z czasów jezuitów […] (SC: 49). El éxodo de la Guerra Grande llenó de „entierros” está región de valles azules. […] Aun hoy suele ocurrir que al cavarse una tumba nueva salga desenterrado un cántaro con su tripa de monedas y chafalonías del Éxodo o un santo de madera del tempo de los jesuitas […] [podkr. – M. D.] (HH: 51–52). 168 „Otras leyendas muy populares son: Plata Yvyguy (tesoros enterrados durante la guerra de 1865-70, que da lugar a innumerables casos fantásticos)”. Charakterystyczne elementy kultury guaraní 177 Należy zaznaczyć, że „Exodus” nie dotyczy biblijnie pojętego przemarszu ludu, ale wskazuje na bardzo konkretny fakt ucieczki ludności cywilnej, głównie kobiet, przed najeźdźcami pustoszącymi kraj po klęsce Solano Lópeza z 1870 roku i w czasie wyniszczającego okresu okupacji brazylijskiej. Typowe dla krajobrazu Argentyny i Paragwaju gospody bolicho (HH: 46) są tłumaczone w polskiej wersji SC jako „sklepik” (SC: 44, 55, 56), innym razem jako „sklep” (SC: 138) oraz „szynk” (SC: 141, 159). Ubiór mężczyzn paragwajskich stanowi poncho wspominane w KIO: 56. Tradycyjnym Paragwajkom właściwy jest sposób ubierania się w tkaniny z koronki aó-pói (SC: 6, 51) – lub aõ/aö-pói w wersji Victorii Verón (1997: 31) – będącej „tkaniną bawełnianą tkaną ręcznie”169. W JN znajduje się objaśnienie znaczenia tej tkaniny w korpusie tekstu, a w „Przypisie Kompilatora” aópoi to „prymitywne bawełniane tkaniny” (JN: 235, a także JN: 346). Z kolei słomiany kapelusz pirí z takuary (SC: 104, 253), stanowi […] jakby część noszącej go osoby. Nie było już żadnego sposobu wykorzenienia tego obyczaju, tak upokarzającego naszych współobywateli, kryjących głowy w cieniu wielkiego słomianego sombrera (JN: 197). Używane są też kapelusze z liści palmy caranday (zob. JN: 33). Dopełniają męskiego wystroju kapelusz i chusta para’í, tłumaczona z guaraní jako „kolorowa”, „pstra”, bo termin pochodzi od pará: ‘wielokolorowość’, ‘polichromatyczność’ i ‘pstrokacizna’ (SC: 80). Warto zauważyć, że -í określające zdrobnienie w guaraní, chociaż w tym przypadku stanowi sufiks przymiotnika, wpływa także na znaczenie rzeczownika, a więc słowo „chusteczka” staje się uzasadnione w tym miejscu (por. Baca de Espínola, Espínola Benítez 2006: 11). Popularna tapera to słowo pochodzące od występującej w HH taperé (HH: 248): „opuszczony, rozwalony dom” (SC: 257) (Baca de Espínola, Espínola Benítez 2006: 13). Paragwajscy chłopi uprawiają swoje poletka – chacry. Słowo chacra występuje w HH: 248 i jest tłumaczona w polskiej wersji jako „ogród i obejście” (SC: 257), zaś innym razem (HH: 264) jako „gospodarstwo” (SC: 274). Raz tylko, w JN, Andrzej Nowak zachowuje obce brzmienie tego słowa (YOS: 114) i podaje „wrócił na swoją 169 „tela de algodón bordada a mano”. 178 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa chacrę” (JN: 28 oraz JN: 236), dając tym samym przykład egzotyzacji. Sądzimy, że biorąc pod uwagę ubóstwo obszarów wiejskich Paragwaju, dobrze byłoby zastosować w tych przypadkach termin ‘poletko’ jako najbardziej uzasadnione. W prozie Roa Bastosa mamy wielokrotnie zarysowany typowy obraz wioski paragwajskiej, z jej charakterystycznym rytem czuwania nad zmarłymi, co następuje w czasie wojny domowej, przypadającej najprawdopodobniej na okres historycznie udokumentowanych niepokojów społecznych z przełomu lat 1922–1923, gdy „osada jest otoczona przez wojsko, które o świcie miało odbyć potyczkę” (KIO: 48). Podkreślić należy obraz czuwania nad zmarłym, często obecny w twórczości pisarzy całego świata, różniący się jednak w wypadku Roa Bastosa w KIO ukazaniem punktu widzenia zmarłego, opinii – najczęściej sprzecznych – na jego temat, a także hałaśliwą kompanią artystów cyrkowych, którzy, jak wszelacy odrzuceni i niechlujni bohaterowie sowizdrzalscy, fascynowali Roa Bastosa oraz wielu innych wybitnych pisarzy w Europie i Ameryce Łacińskiej. W majakach autora dziennika w SC, Miguela Very, pojawia się capilla ardiente (HH: 192–193), co tłumacz interpretuje następująco: „Jesteśmy w oświetlonej rzęsiście kaplicy” (SC: 197). Zgodnie z wytycznymi kulturowymi i znajomością zwyczajów wsi paragwajskiej, należałoby rozumieć termin capilla ardiente jako miejsce spoczynku zwłok przed pogrzebem i rytuał czuwania nad nimi w gronie bliskich, gdy mary wystawione są wśród zapalonych dookoła świec. Kaplic rzęsiście oświetlonych na próżno szukać w ubogim Paragwaju. Prędzej można się spodziewać, że bohater przeczuwa swój własny pogrzeb, dlatego myśli „caramba”, czyli ‘do licha!’, a nie – jak u Wojskiego „A to co?”, przedtem widząc słońce w gałęziach przypominające blask świecy – gromnicy. Podobne wrażenie odnosi też Najwyższy, obserwujący grę świateł w koronie drzew, któremu zjawisko to kojarzy się z ceremonią pogrzebową: Jakiś szybki odblask wśród lśnień pnących się po urwisku. W górze, na samym skraju, wśród białej mgły południa, ogniki świec rzucając drżące jasne światło o przepięknych kolorach […]; to napowietrzne velorio wśród drzew […] stanowi bardzo miły spektakl (JN: 360). Znacznym ułatwieniem w interpretacji tego fragmentu jest pojawiające się słowo velorio, wskazujące na obrzęd czuwania przy ciele Charakterystyczne elementy kultury guaraní 179 zmarłego w otoczeniu świec – to nawet synonim cuerpo presente, przetłumaczonego błędnie na „ciało obecne” w tytule jednego z opowiadań z kolekcji KIO. Piszą znawcy Paragwaju (np. Melià 1997a i 1997b), że każdy Paragwajczyk jest charakteryzowany przez swe tekó170 (sposób bycia, życia, zwyczaje), które szczególnie ujawnia się na wsi. Znaczącymi elementami kultury wiejskiej Paragwaju są tradycyjne posiłki i napoje. Należy do nich mistella, którą rozlewa się w szklankach (KIO: 54), aloja, co do której istnieją wątpliwości, albowiem w przypisie podaje się, że jest to napój „ze sfermentowanych owoców kaktusa, strąków drzewa chlebowego etc.” (KIO: 82, przyp.), podczas gdy Paragwajczycy wyjaśniają, że jest to sok z owoców, pierwotnie z cytryny171, z uwagi na rzadkie występowanie kaktusów w Paragwaju. Podobnie rzecz się ma z mbeyú (SC: 51) – potrawą z ciasta z mąki kukurydzianej, krochmalu i sera, przypiekanego na żarze popiołu. W oryginalnej wersji także mamy do czynienia z produktem chipá. Prześledźmy więc podkreślone przez nas kwestie: Przewodniczący Junty kazał przynieść koszyk chłopskich placków kukurydzianych. Wszyscy jedzą i piją zachłannie. Nie słychać nic, prócz chrzęstu szczęk i bulgotu mate w rurkach (JN: 274). El presidente de la Junta ha hecho traer una canastada de chipá mestizo. Todos chupan y comen ávidamente. Nada más que el ruido de las bocas, los sorbeteos de la bombilla en la espuma (YOS: 356) [podkr. – M. D.]. Jak już wykazywaliśmy wcześniej, Andrzej Nowak dokonuje spolszczenia terminu chipá i kontynuuje tendencję Zygmunta Wojskiego z SC. Na straganach sprzedaje się ciepłą chipá wraz z kubeczkami słodkiego cocido, będącym napojem zrobionym z yerba mate, cukru i mleka. Takie pożywienie jest bardzo popularne w czasie podróży. Chipá może 170 Pojęcie to zostało spopularyzowane przez antropologa hiszpańskiego Bartomeu Melià SJ, który poświęcił swe badania kulturze Guaranów. Odsyłamy zwłaszcza do eseju „El «modo de ser» guaraní en la primera documentación jesuítica (1594–1639)” (w: Melià 1997a: 93–120). 171 Na podstawie telefonicznej rozmowy autora z Paragwajczykiem, o. Ricardo Jacquetem SJ (Paryż, lato 2006). 180 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa przypominać chleb, ale nie jest bynajmniej „plackiem”, jak podają inni autorzy172. Spożywana w Paragwaju mandioca (w wersji polskiej też jako „mandioka”), czyli maniok, jest podstawowym produktem żywnościowym. Wytwarza się z niego mąkę i robi ciasto, ale też sam korzeń manioku jest pożywieniem, o czym nie wspomina edytor hiszpański, a co zauważa polski tłumacz JN. W zdaniu „[…] zjeść […] rozsmarowanych na kromce chleba lub kawałku mandioki” (JN: 86) w wersji oryginalnej występuje przypis objaśniający, że maniok to roślina, z której korzenia wytwarza się mąkę, służącą do produkcji potraw (YOS: 172). O zjadaniu kawałków manioku zob. także w JN: 490. Mowa jest też o specyfice popularnej zupy: „[…] zupa z tłuczonego mięsa, którą tutaj nazywamy so’yo, jest najzdrowsza i najbardziej pożywna na świecie” (JN: 301). Metyska chipá staje się w wersji Nowaka „chłopskimi plackami kukurydzianymi”, co niewątpliwie odwoływać może do meksykańskich doświadczeń tłumacza. Zaznaczona obcość występuje w SC: 239 w przypadku okaichipá, a oryginał pozostawia to sformułowanie (przypalone chipá) bez komentarza (HH: 231). Posiłek ludności z obszarów wiejskich Paragwaju jest skromny i tradycyjny. Pisze o nim w swym zarządzeniu sam Najwyższy Dyktator, wydając zalecenia kulinarne dla swoich podwładnych: „[…] potrawy winny się składać wyłącznie z najprostszych produktów spożywczych tego kraju, jak korzenie manioku i mięso” (JN: 150). Zwyczaje paragwajskie – zwłaszcza w aspekcie żywieniowym – mają swą reprezentację w postaci niektórych posiłków i wyrobów do spożycia. Do tej ostatniej grupy należy 172 To rodzaj obwarzanka lub ulepionej na kształt bułki strawy z mąki kukurydzianej i sera, którą spożywa się zawsze na gorąco z racji jej szybkiego twardnienia w miarę, gdy staje się chłodna. Chipá pogryza się wypijaną mate i bynajmniej nie można mówić o „kromkach chipá” (jak w SC: 119), ponieważ produkt ten mieści się w dłoni i nie poddaje się krojeniu (jest łamliwy). Innymi składnikami menu Paragwajczyków na wsi według świadectwa di Benedetta są też pieczone mięso, zupa z manioku oraz chleb z manioku (SC: 122), a także „zacne posiłki”: fasola, maniok, ser, kasza kukurydziana, mpaipig (słownik podaje formę mbaipy – polenta) oraz mbeyú, czyli podpiekana na ogniu masa z ciasta kukurydzianego (di Benedetto 1976: 153). Słowa w guaraní występujące na kartach powieści di Benedetta: cunumí – tubylec (w słowniku guaraní-hiszpańskim oznacza ono raczej „dziecko, niemowlę”), tuvíg (powinno być tuguy – krew), guaigüi (znachorka, stara kobieta; poprawnie guaiguĩ), pirá (ryba). Znachorki zalecają np. na krwotoki „okadzanie liśćmi drzewa güembé” (di Benedetto 1976: 37). Charakterystyczne elementy kultury guaraní 181 słynna chipá, roznoszona przez kobiety zwane chiperas (SC: 14, 17, 59). Chipá jest nieprawidłowo tłumaczona na język polski jako „placek” albo „maniokowy placek” (SC: 263, 281) czy „obręcze maniokowych placków” (SC: 22, 65, 129), podczas gdy w rzeczywistości jest to wypiek z kukurydzianej mąki i krochmalu z manioku oraz sera w kształcie obwarzanka lub kluski, często nadziewany mięsem (jest to wtedy tzw. chipá so’o), który należy spożywać na ciepło, bo po wystygnięciu twardnieje173. W oryginale spotykamy też fragment: „[…] puso en una canasta varias argollas de chipás y bastimentos […]” (HH: 24), odpowiadający polskiemu tłumaczeniu: „[…] do koszyka włożyła kilka okrągłych placków maniokowych i trochę innych produktów […]” (SC: 21). Choć wyraz argollas oznacza po prostu „pierścień”, a nawet „bransoletę”, i ma pewne podobieństwa z leksemem „okrągły”, jednak bliższe i prawdzie, i językowi oryginału byłoby słowo „obwarzanek”, bo taką powszechnie formę przyjmuje chipá sprzedawana w koszykach przy drogach. Przewodniczący Junty w Asunción kazał przynieść w czasie obrad „koszyk chłopskich placków kukurydzianych”, które potem zajadano hałaśliwie popijając yerba mate (JN: 274). O twardości chipá mówi fragment w HH: 255, pominięty w polskim przekładzie. Wskazuje się też na różne odmiany yerba mate, mające inny smak w różnych rejonach. Mowa np. o mate argentyńskiej: „[…] do tego ssę olbrzymią rurkę mate, która nie ma nic wspólnego z mate paragwajską” (JN: 114). Mate piją codziennie biedni i bogaci, a odróżnia ich tylko rodzaj naczyń, np. „srebrne rurki” (jak w JN: 156) u tych, których na nie stać. Nieodłącznym rekwizytem Paragwajczyka jest bombilla z zawartością yerba mate, którą popija się przy każdej okazji, zwłaszcza rano. Opis jej przygotowania i spożywania znajdujemy w KIO: 44, elementy te są także wymienione w SC: 269. Fragment z KIO nacechowany jest brutalizmem słownym, a jednocześnie wskazuje na kulturowe korzenie bohaterów, wiążących swe narodziny z obrzędem popijania mate. Ojciec narratora, pracujący w rzeźni i kastrujący byki oraz ogiery, nożem służącym do zabijania i okaleczania pomaga sobie w przygotowaniu yerby: 173 Mowa jest o nich na stronach: 7, 17, 59, 64, 129 i 150 (SC 1977) w postaci często nieprzetłumaczonej. Szczegółowy przepis na: http://www.taringa.net/posts/ recetas-y-cocina/16393902/Hacete-unas-Chipas-So-o-chipas-con-carne.html DW 17.12.2014. 182 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Zanim jednak ułożył się na sjestę, wbijał nóż aż po rękojeść w pień guajawy. Wołał mamę i zamykał się z nią w izbie. Mama budziła się przed wieczorem i parzyła mu mate. On wyrywał nóż z pnia i wąchał zapach moczu, który spowijał ostrze. Zdrapywał zeń paznokciem sfermentowaną skorupę. Jej okruchy padały w piankę na powierzchni mate, podczas gdy on ciągnął płyn przez rurkę. Z tych właśnie zdrapanych odruchów narodziłem się ja i moi bracia. Wszyscy pod rząd (KIO: 43–44). Także w JN znajdujemy wzmianki o spożywaniu tego tradycyjnego napoju: „Po chwili wrócił z mate. Woda wrzała już od dwóch godzin; zauważyłem to ciągnąc pierwszy łyk przez rurkę” (JN: 67). Powszechnie znany jest także napój paragwajski ze specyficzną odmianą lokalną, tereré, czyli yerba mate pitą na zimno, często z lodem, z dodatkiem ziół, soku cytrynowego i soku z limonki, którą w upalne dni popija się nie z naczyń z drewna lub tykwy (jak yerba mate klasyczną), ale z pojemników (bombillas) z rogów bydlęcych174 (porównajmy przykład z SC: 151 – yerba mate słodka i SC: 172, 230 – tereré; KIO: 72, 89–90). Melitón Isasi pije mate (sądząc z rogowej bombilli należy wnioskować, że jest to zimna tereré) w kunsztownym naczyniu. Opis tej czynności uwydatnia negatywne nastawienie narratora do postaci pijącego, niechlubnie zapisującego się w historii Itapé: „Melitón Isasi ściskał rzeźbione rogowe naczyńko i patrzył, jak się oddala. […] Jego nabrzmiałe wargi ssały rurkę naczynia, która zwisała z nich jak gruba skręcona pijawka” (KIO: 90). Mamy też na wsi paragwajskiej choclo (SC: 37; KIO: 87) – miękką kukurydzę oraz potrawę z kukurydzy i fasoli locro175 (HH: 40; SC: 37), będącą w innym miejscu SC „gulaszem” (SC: 51)176, a w YOS: 118 „potrawą z mięsa, ziemniaków lub kukurydzy”. Słowo to jest też przepisywane bez podawania polskiego odpowiednika (np. JN: 71). Najprostszym posiłkiem ubogich chłopów jest yopará (współcześnie pisane jako jopará) (HH: 133, 134; SC: 81, 135, 136), które dało później nazwę paragwajskiej wersji języka potocznego, będącego mieszanką guaraní i hiszpańskiego, a także mazamorra, potrawa z kukurydzy podawana jako deser (KIO: 37). Większość mieszkańców wioski paragwajskiej pije trzcinówkę, czyli caña (HH: 57). Wiadomość o tym znajdujemy w SC: 55 i KIO: 39 i 84, 174O tereré zob. także w KIO: 72. Inny fragment z opisem tego napoju to SC: 64. 175 HH: 54; JN: 32; YOS: 118 – z przypisem. 176Zob. http://www.folkloredelnorte.com.ar/costumbres/locror.htm#papa DW 17.12.2014. Świat mityczny 183 gdzie ten napój alkoholowy został opatrzony polskim odpowiednikiem. W obu przypadkach brak jest odpowiedniego wyjaśnienia, którego nie można odnaleźć także w glosariuszu. Typowa potrawa paragwajska zwana sopa paraguaya177 znakomicie charakteryzuje kuchnię lokalną. Polskie wydanie mówi o „wonnych paragwajskich zupach” (SC: 51), będących tłumaczeniem „fragantes sopas paraguayas” (HH: 54), podczas gdy ten rodzaj „zupy” ma postać stałą i kroi się ją jak ciasto. Polska interpretacja, zaznaczmy, w niczym nie uchybia duchowi oryginału. 3.2.Świat mityczny Mit jest bez wątpienia jednym z wyznaczników literatury latynoamerykańskiej. Występuje w literaturze w dwóch rodzajach – tubylczym (u Asturiasa) i uniwersalnym (jak u Borgesa)178. Pierwotni mieszkańcy Paragwaju, Guaranie, wielokrotnie byli obiektem badań etnologów i religioznawców. Mircea Eliade, Alfred Métraux oraz Egon Schaden mówią o głęboko zakorzenionym micie Raju Utraconego, czyli Ziemi bez Zła, który wiązał się z peregrynacjami po całym kontynencie grup pod przewodnictwem swoich wodzów zwanych ñanderú. Kurt Nimuendajú Unkel zebrał dokumentację dotyczącą Krainy bez Zła, zaś Métraux i Schaden uzupełnili ten materiał o bardziej szczegółowe informacje (Eliade 1997: 142–143, wraz z załączoną bibliografią). Szamani przewodzący plemionom Tupi-Guaraní poruszali całą społeczność za pomocą rajskich wyobrażeń, wizji, co nierzadko prowadziło do porzucania ziemi i wyruszania na poszukiwanie tego magicznego terenu. Poszukiwanie Ziemi bez Zła jest od wieków głównym motywem migracji guarańskich – co podkreśla zwłaszcza Nimuendajú – i otwiera nowe możliwości interpretacyjne znaczenia ziemi dla Guaranów (Melià, Nagel 1995: 78). Ziemia bez Zła oraz Miasto Blasku to dla Guaranów określenia obiecanej ziemi błogosławieństw. Termin Ziemia bez Zła pochodzi od guarańskiego 177 Przepis na: http://cocinadelmundo.com/receta-Sopa-Paraguaya DW 17.12.2014. 178 Do znawców mitologii Guaranów należą: Antonio Ruiz de Montoya, Kurt Nimuendajú Unkel, Léon Cadogán, Bartomeu Melià, Pierre Clastres, Miguel A. Bartolomé, Moisés S. Bertoni, Guillermo Tell Bertoni, Juan Belaieff, Gustavo González, Carlos Pussineri, Branislava Susnik, Ramón Juste, Oscar Ferreiro, Dionisio González Torres, Antonio González, Alfred Métraux itd. Listę badaczy kultury Guaranów przedstawia Fernandes (2001: 34–38). 184 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa „Mba’e vera guasú” i przypomina mityczne miasto El Dorado. Kwestię tę objaśnia Milagros Ezquerro w YOS: 169, przyp. 133, dokonując interpretacji podania o Ziemi bez Zła, które w polskiej wersji JN Nowaka znajduje się na stronie 84. Sprawą ciekawą jest to, że Guaraní podejmowali się mesjanistycznych wypraw w nieznane, co badacze odnotowali także w najnowszych czasach. U pierwotnych Guaraní dostrzega się niezwykłą wrażliwość religijną, a nawet obsesję Raju. Sposób przedstawiania Raju i jego poszukiwania wiąże się też ze strachem przed zagładą, spodziewaną apokalipsą. Różne plemiona z grupy Guaraní określają raj jako yvý-ñomi-mybré – „krainę, gdzie można się ukryć” bądź yvý-maráẽ’ ỹ – „Krainę bez Zła”, albo po prostu yváy, czyli „Niebo” (Eliade 1997: 146). Raj dla plemion Guaraní nie należy do dziedziny „duchowej”. Z jednej strony uosabia czystość, wolność, szczęśliwość i nieśmiertelność, ale z drugiej mieści się w obrębie tego świata, „posiada geograficzną realność i tożsamość”. Zatem „[…] dla Indian Tupi-Guaraní Raj oznacza doskonały i czysty świat „Początku”, kiedy Stwórca dopiero co zakończył swe dzieło, kiedy przodkowie obecnych plemion żyli wśród bogów i bohaterów” (Eliade 1997: 149). Z kolei Mby’a Guaraní, którzy nie znaleźli się pod wpływem jezuickim, przykładają największą rolę do mitu Raju, wyobrażając go sobie jako „mityczny ogród, obfitujący w owoce i zwierzynę, gdzie ludzie nadal wiodą ziemski żywot”. Według Mircei Eliadego „droga” (tapé) odgrywa centralną rolę w życiu Guaranów, a jest nią szlak prowadzący do świata bogów, który symbolizuje całe życie religijne plemienia. Wierzą oni, „że jedynie dzięki podjętym poszukiwaniom, a następnie podążaniu tą drogą, ich misja na Ziemi zostanie spełniona” (Eliade 1997: 151–152)179. Dopiero później – co zaznacza Eliade – dokonała się transformacja mitu rajskiego w wersję apokaliptyczną, a stało się to być może pod wpływem jezuitów (myśl Egona Schadena) albo też dlatego, że Guaranie odkryli, że świat się zestarzał i wymaga zniszczenia oraz stworzenia go na nowo. Fundamentalnym dla religii Guaraní pojęciem jest aguyje, oznaczające ‘najwyższe szczęście’, ‘doskonałość’, ‘zwycięstwo’, a dzisiaj nawet ‘dziękuję’ i ‘podziękowanie’. Kluczem dla zrozumienia całego dzieła Roa Bastosa, uważa Elżbieta Skłodowska (1984: 507), powinno być zasięgnięte z Lévi-Straussa 179 O wierzeniach Guaranów interpretowanych przez polskich badaczy zob. także Posern-Zieliński (1980: 125–140). Świat mityczny 185 i Barthes’a pojęcie mitu. José M. Arguedas i Augusto Roa Bastos nie tylko ukazali konflikt mitów i ekonomii świata zachodniego i świata Indian, lecz także precyzyjnie odnotowali dalsze rezultaty tego konfliktu, np. w mesjanizmie, wynikającym z kultu zmarłych u Indian Guaraní, w przypadku Roa Bastosa (Kühn 1984: 36). Zgodnie z tą wizją i tym, co Borkowska nazywa archetypem, pisarz tworzy motywy rozpisane w różnych wariantach i „kto wie, czy nie jest on w tym bardziej «cortazarowski» niż sam Cortázar?” – zapytuje się badaczka (Skłodowska 1984: 507). Andrzej Nowak zauważa, że mit tubylczy jest wykorzystany w dziełach Roa Bastosa – czasem świadomie, czasem nieświadomie – w różnych aspektach: jako epigraf, struktura, temat i leitmotiv. Natomiast mity uniwersalne są wplecione w monolog JN i obficie wykorzystywane przez tematy wywodzące się z grecko-rzymskiej symboliki mitologicznej180. Powieściopisarz twierdzi, że rzeczywistość paragwajska posiada „mityczny puls” i – powołując się na Rolanda Barthes’a – dowodzi istnienia mitu, który odnawiany jest w kontekście kultury i stanowi naturalny obraz tego, co rzeczywiste. Nie należy zapominać, zdaniem autora JN, że Paragwaj jest krajem, gdzie tradycja mityczna i ustna są nadal aktualne, a literatura oralna znajduje się w ciągłym stanie narodzin (Bareiro Saguier 1989: 58, 136). W opinii pisarza paragwajskiego kraj ten „jest pożarty przez mit”181 (Roa Bastos 1965: 102) i stanowi „wyspę otoczoną lądem” (Roa Bastos 1978b: 29). Zdaniem autora SC jego własna postawa jako narratora powinna być buntem przeciwko historii182. Dlatego Roa Bastos dąży do osiągnięcia następującego celu: 180 Liczne są w JN także odwołania do mitologii greckiej. Gabriel Saad jest przekonany, że występują one w stwierdzeniu: „pod płaszczykiem tych wszystkich chimer, pragnęli tylko sprzedać Paragwaj” (JN: 85) i w wielu innych miejscach (por. Saad 1984: 124). Tak samo Najwyższy czuje się zastąpiony przez Chimerę: „Chimera zajęła miejsce mojej osoby. Mam skłonności do «chimeryzmu»” (JN: 15). Jak wiadomo, Chimera została zabita przez Belerofonta dzięki pomocy jego uskrzydlonego konia, Pegaza. Na spacerze Dyktatora z generałem Belgrano, argentyńskim najeźdźcą z czasów pierwszych lat niepodległości kraju, bohaterowie poruszają się na skrzydlatych koniach, zwanych „mongolfierycznymi rumakami” i „aerostatycznymi bucefałami” (JN: 268). 181 „un país devorado por el mito”. 182 Językiem tubylczym, który znalazł swe odbicie w opowiadaniach, oraz nawiązaniami mitycznymi w krótkich formach prozatorskich Roa Bastosa zajmuje się Tracy K. Lewis (1988). 186 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Starałem się odnaleźć struktury znaczące poprzez mity rodem z podświadomości zbiorowej i codziennego życia ludu, a zwłaszcza całościowy ich wpływ na człowieka w ogóle, nie przypisanego do jakiegoś obszaru, ale w społecznym i kulturowym kontekście Ameryki Łacińskiej183 (Roa Bastos 1975: 29). U Roa Bastosa rzecz nie polega na bezpośrednim zużytkowaniu mitów, ale na literackiej transformacji, przez co otrzymujemy współczesną adaptację elementów legendy na użytek opowieści. Temat literacki w ten sposób ujmowany może być słusznie traktowany jako element definiujący latynoamerykańską tożsamość literacką, jest bowiem rezultatem najrozmaitszych wkładów kulturowych, wciąż otwartym na nowe wpływy (Bareiro Saguier 1979a: 70). Za Ferrerem Agüero (1981: 433) można stwierdzić, że pisarz paragwajski dokonuje w swych utworach przemiany elementów i sytuacji mitu, które są doskonale dopasowane184, samego zaś mitu używa w charakterze wątku akcji. Andrzej Nowak dostrzega w SC poszczególne fakty kulturowe, które ukształtowały teraźniejszość narodu paragwajskiego. Są nimi: dziedzictwo kultury i języka Tupi-Guaraní, obecność jezuitów i ogłoszenie niepodległości, a następnie rządy Francii. Z chwilą literackiego przedstawienia mitologicznych twórców tradycji guarańskiej, następuje wyrwanie ich z tradycji ustnej i przekształcenie literackie tej tradycji. Pisarz od dzieciństwa nasiąkał opowieściami ludowymi, które przetwarzał literacko w swej prozie wypełnionej specyficzną, mroczną niekiedy atmosferą. Mity i niesamowite historie towarzyszyły młodemu Roa Bastosowi w dzieciństwie, zaś w jego pisarstwie są one rozpowszechniane 183 „Traté de encontrar las estructuras significantes a través de los mitos del subconsciente colectivo y de la vida cotidiana del pueblo, y sobre todo, una proyección coherente hacia el hombre en general , no circunscrito a una zona sino a un contexto social y cultural de América Latina”. 184 Istnienie mitycznego punktu widzenia na świat ma swoje zakorzenienie w przekonaniu o dominującej pozycji mitu w rzeczywistości opisywanej. O przestrzeni mitycznej pisał Ernst Cassirer: „[…] trzeba ją nieustannie odnosić do sfery sensu i wartości, poszczególne części, punkty i miejsca są w niej określone jakościowo, istnieje tu ścisły związek wewnętrzny między istotą danego przedmiotu i jej położeniem przestrzennym” (w: Skuczyński 1978: 192). Na temat mitów w literaturze i ich związków z religią pisali autorzy, do których odsyłamy: Barthes (1970: 25), Meyer (1970: 252–263), Mieletyński (1973: 331–335), von der Leyen (1973: 293), Eliade (1974: 56), Frye (1976: 315–319), Xirau (1977: 118), Sławiński (1978: 21), Markiewicz (1984, 1995: 405, 1997: 197), Kuźma (1986: 62–72), Dubowik (1987: 201), Gadamer (1991: 105). Świat mityczny 187 przez osoby w podeszłym wieku (Macario w SC, Jobiana w „Kiedy ptak zagrzebuje swe pióra”, Cristaldo w Contravida czy kacyk z plemienia Nivaclé w JN: 213). W powieści SC mit nie pełni funkcji archaizującej, ale koncentruje na teraźniejszości siły należące do przeszłości i nakierowujące się na przyszłość. Mit tutaj przedstawiony okazuje się siłą społeczną, stałym impulsem ku zmianie i odkupieniu człowieka (por. Valdés, Rodríguez 1973: 97–154, w: Trigo 1989: 56). Jedna z bohaterek Roa Bastosa, maína185 Jobiana, snuje opowieści, wskazując np. na bogaty panteon bóstw w duchowości prowincji paragwajskiej: „Noc z Tysiąca i Jednej Nocy, a także z innych historii o czarownikach, karłach i żabach równie wielkich, jak woły albo uskrzydlone stwory” (KIO: 18). Dzięki przebadaniu mitycznych tekstów Guaranów, Kurt Nimuendajú Unkel i León Cadogan dochodzą do wniosku, że w religii tego narodu wielkie znaczenie miało słowo, a także śpiew, taniec, zgromadzenie ogólne i świętowanie. Kwestie te omówiono już wcześniej. Roa Bastos nie jest twórcą mitopeicznym w sensie promowania mitów jako trudnych do wyjaśnienia sądów, jednak w przypadku pojęcia mitu jako analogii i wskazówki nakierowującej na tajemnice pisarstwo klasyka paragwajskiego ma swe poparcie w faktach. Roa Bastos wiedział, że chociaż nie miał innego wyjścia, jak pisać po hiszpańsku, jego zamierzona autentyczność wymagała włączenia języka tubylczego w tok wypowiedzi pisarskiej w języku hiszpańskim (Lewis 1988: 177). W prozie Roa Bastosa, co warto podkreślić, mit ma charakter dywersyjny. Oprócz przedstawiania działań ludzi SC ukazuje wymiar mityczny samego społeczeństwa paragwajskiego (Pacheco 1988: 162). Gastón Bachelard twierdzi, że według dawnych wierzeń Guaranów ogień to syn drewna, ale przedtem syn człowieka, stąd w SC wymownego znaczenia nabierają palące się opony w ciężarówce Cristóbala i świetliki u kół wagonu przy przesuwaniu go w głąb puszczy. Pedro Trigo (1989) posługuje się tezą z czasów oświecenia socjalistycznego, dowodzącą, że mit posiada wartość strategiczną, ponieważ kanalizuje rewolucyjną siłę ludu aż do momentu, gdy lud dojrzeje do tego stopnia, że będzie się mógł obejść bez mitu. Mity guarańskie i wierzenia ludowe służą więc umocnieniu, ale ich kontynuacją jest zawsze działanie przekazywane następcom jako misja. Mit staje się realną siłą w społecznościach, których większa część 185 Jak już to wyjaśniliśmy wcześniej, słowo oznacza „matkę chrzestną” w guaraní. 188 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa członków ma świadomość mityczną. Gdy pojawia się np. kometa Halleya, mówi się z kolei o końcu świata (zob. Ferrer Agüero 1981: 126). Kiritó z SC prezentuje kulturę przyrody i natury, zaś Miguel Vera – kulturę nowoczesności. Miguel wspomina przeszłość i z pesymizmem patrzy w przyszłość, dlatego skłonny jest do samobójstwa i zdrad, za które pragnie odkupienia, pisząc swą własną historię. Uwidaczniają się w tym utworze opozycje ważne dla zrozumienia świata indiańskiego: a) bose nogi Indian – obute nogi wojskowych, b) szyny z drzewa kebraczowego pod wagonem przesuwanym w puszczy przez Cristóbala – szyny z metalu w Sapukai, c) niepotrzebna śmierć pancernika, zabitego przez Miguela (SC: 119) – umiłowanie przyrody u Crisanta, chroniącego innego pancernika, d) ziemista twarz Kiritó będąca jak mały pejzaż – podziw dla rewolweru ze strony małego Cuchuí, który w końcu strzela do Miguela Very (Miranda Sallorenzo 1986: 128). Także mit i przeżycie mistyczne stanowią drogę poznania istoty rzeczywistości. Konkretne wydarzenia w opowiadaniach Roa Bastosa, zauważa Borkowska, są znaczące o tyle, o ile odgrywają jakąś rolę w czasie, zwłaszcza gdy są powtarzalne. To, co było, może się stać i już istnieje. Stąd zatem pochodzą liczne analogie, kojarzące ze sobą różne wydarzenia w różnych odstępach czasu obiektywnej rzeczywistości. „Dlatego też – powie recenzentka – nie ma większego znaczenia, kiedy ktoś umarł” (Borkowska 1986: 128), ponieważ nie ma to znaczenia względem czasu wiecznego. Problematyki tak pojętego czasu dotyczą szczególnie opowiadania „Konanie” i „Ciało obecne”. W nich śmierć jawi się jako zjawisko problematyczne, w zależności od sposobu odczuwania, rozumienia i interpretacji. „Wszyscy, w jakimś momencie naszego życia, umieramy nie będąc pogrzebanymi” (KIO: 55) – powiada narrator „Ciała obecnego” i to, co stanowi sprzeczność ze zdrowym rozsądkiem, zostaje pogodzone w subiektywizacji odczuwania (Borkowska 1986: 129). Upadek Najwyższego z konia w czasie przejażdżki po Asunción (zob. JN: 70) jest symbolicznym oddzieleniem realiów od ery mitycznej, w której był on obiektem i którego imię było z nią związane. W kwestii mityczności i w wymiarze strukturalnym JN wydaje się olbrzymią metaforą, na równi z Odyseją czy wieżą Babel – twierdzi Claude Fell (1984: 156), czemu sprzyja choćby takie sformułowanie Najwyższego: „Czyż nie jestem Najwyższym Pelikanem Paragwaju? […] Mamy nadzieję, że z kolei pańska krew pelikana-samca wskrzesi je trzeciego dnia” (JN: 165). Świat mityczny 189 Carla Fernandes (2001: 10) dokonuje podziału ludowych, guarańskich wierzeń tradycyjnych u Roa Bastosa na: 1) przesądy oparte na trwodze i przywoływane przez nazwę zjawiska, 2) przesądy oparte na tradycji, jak jest to w przypadku Pyta-Yovaí czy Kurupí, 3) przekształcenie wierzeń na podstawie punktu zbieżnego z rzeczywistością (np. dla straszenia dzieci – przypadek Yasý-Yateré), 4) całościowe lub częściowe przetłumaczenie mitów na rzeczywistość, np. Mboi-Yaguá jako żmija-pies. W dziełach Roa Bastosa obecne są twory mitologiczne, pochodzące z różnych miejsc Paragwaju. Są nimi zwłaszcza Yasy-Yateré, Luisón, Pombero, Pyta-Yovai, Mboi-Yagua, Víbora-Perro, Pora i Kurupí, a ich charakterystyka w polskich przekładach – niestety – nie jest opatrzona odpowiednim komentarzem, co zauważa także w odniesieniu do oryginałów hiszpańskich Milagros Ezquerro, cytowana w pracy Fernandes. Pora to duch, który przybiera postać cielesną i krąży w nocy – to dusza czyśćcowa odwiedzająca miejsca, w których mieszkała (Fernandes 2001: 64). Z pierwotnej kosmogonii Roa Bastos zaczerpnął wyobrażenia słońca i księżyca. Powiada, odwołując się do Borgesa: „Jorge Luis Borges w swej Historii Wieczności, cytując Leopolda Lugonesa (Imperium Jezuickie, 1904), stwierdza, że według kosmogonii plemion Indian Guaraní księżyc uważany był za mężczyznę, a słońce za kobietę” (JN: 167)186. Już w guarańskim źródłosłowie nazwy kraju paraguai podkreśla się sens Paragwaju jako Arkadii. O istnieniu mitu ziemi szczęśliwej, bez chorób, zaświadcza także samo dzieło Roa Bastosa – w jego głównej powieści czytamy o tym, że mit Paragwaju jako Ziemi Obiecanej może być porównywany na równych prawach z wielu innymi, klasycznymi mitami wchodzącymi w skład światowego dziedzictwa kulturowego: „I nikt nie wątpi, że Troja tudzież Agamemnon istnieli naprawdę, podobnie jak Złote Runo lub Candiré w Peru lub też Ziemia bez Zła i Miasto Blasku z naszych tubylczych legend” (JN: 84). Tak zostaje przedstawione stworzenie świata Guaranów, ich Genezis, w polskim przekładzie JN: Pierwszy-Dziadek leśnych Indian, według snu, który ich tradycja przekazuje w mowie i śpiewie, wyszedł z wnętrzności ziemi rozdzierając ją paznokciami. Mrówkojady wyszły z ziemi-pożeraczki ludzi, aby szukać Ziemi-Zła. Wyszły, aby jeść miód. Niektóre z nich przekształciły się w miodojady. Inne – w białe jaguary. Te ostatnie żywią się miodem, i miodojadami. Ale ziemia, jej włosy, kości i czerwone zęby, 186 Warto zwrócić uwagę, że w kulturze i językach romańskich dzieje się na odwrót – księżyc jest rodzaju żeńskiego, zaś słońce pełni rolę męską. 190 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa ciągle jest obojętna wobec tych wszystkich bredni. Bo ona i tak w efekcie pożre tych, którzy wchodzą i tych, co wychodzą z jej trzewi (JN: 324). Mity, wraz z szeroko omawianym mitem Indian Guayakí o pochodzeniu człowieka i dusz, pojawiają się zwłaszcza w JN, a można je zidentyfikować za pomocą źródeł antropologicznych i etnologicznych. Występują one w różnych wariantach w dyskursie Najwyższego. W dziełach Roa Bastosa odszukać możemy odwołanie do innego mitu guarańskiego – o Świętym Drzewie Słowa. JN nie zawiera najmniejszej bodaj informacji ułatwiającej czytelnikowi rozumną lekturę tegoż mitu, podczas gdy wersja 2003b, naszym zdaniem najdokładniejsza z dotychczas istniejących, dodaje tak potrzebny komentarz. W ujęciu Nowaka dana jest tylko informacja: „Istnieje pewna substancja, którą Indianie z Xexuén wydobywają z cedru, żywiczna masa Świętego-Drzewa-Słowa” (JN: 100). Opracowanie Milagros Ezquerro poszerza znacznie zasób wiedzy o następujące dane: „‘Święte-drzewo-słowa’: drzewo mityczne Guaranów, z którego Pierwszy Ojciec wyjął pierwsze stworzone słowo – «dusza»” (YOS: 186, przyp. 164)187. Tendencja do włączania w tekst mitów i popularnych wierzeń guarańskich jest obserwowana w JN w wielu epizodach, np. w dyskusji Najwyższego z kacykiem Nivaclé o trzech duszach ludzkich: jajku, korze i cieniu. Oto, w jakich kategoriach guarańskich wypowiada się Karaí Guasú: Nasze dusze-jajka porozumiewały się nie potrzebując głosu, pisma czy słów, traktatów pokojowych, manifestów wojennych lub umów handlowych. Silni naszą największą słabością, posuwaliśmy się w głąb. Bezgraniczną mądrością. Wolną od ograniczeń prawdą (JN: 317). Ta pierwsza dusza nosi nazwę jajka. Potem jest dusza-mała, umieszczona w środku. Zaś całe jajko otacza skorupa albo skóra: vatjeche. Twarda kora, która otacza duszę miękką lub szpik. […] Trzecią duszę stanowi vatajpikl, cień. Dusza skorupy, która ma w sobie coś. […]. Dla nas ciało jest ważniejsze niż dusze, gdyż dusze rodzą się z niego. Dusze nie mogą istnieć bez ciała, choć mogą przeżyć jego utratę. Oto są myśli Starych (JN: 213–214). Reminiscencje związane ze świętym drzewem mają ścisły związek z pamięcią Najwyższego Dyktatora. Buduje on naczynia z gliny i żywicy 187 „‘Árbol-sagrado-de-la-palabra’: árbol mítico de los guaraníes de donde el Padre Primero sacó la palabra «alma», primera creada”. Świat mityczny 191 tegoż drzewa, by archiwizować wspomnienia, utrwalać tradycję ustną. Chce panować nad czasem, a jego pamięć staje się „pamięcią-archiwum”, czymś „w rodzaju jednej z tych wychwytujących głosy amfor, które wyrabiam z kaolinowej glinki z Tonatï188 i żywicy Drzewa-Słowa” (JN: 89). Urządzenie to przypomina współczesny magnetofon i służy nie tylko do rejestracji dźwięków, ale i archiwizacji danych kulturowych. Guarański mit o początkach w rzeczywistości zapożyczony został od Guayakí. Powołując się na słowa Roa Bastosa, stwierdzamy, że w kosmologii dawnych Guaranów istniał mit o Ñamandú, „Ojcu-Ostatnim-Ostatnim-Pierwszym”, który otoczony był pierwotnymi ciemnościami, a jego ciało posiadało cechy boskie i było stworzone przez niego pośród pierwszych wiatrów. Jak potwierdza Roa Bastos, bóg Ñamandú jest pierwszym ojcem, ale jest też podwójnie ostatnim, ponieważ swym ciałem wykracza poza nieskończoność czasu i przestrzeni. Na kartach powieści JN pojawia się z kolei inna pierwsza postać, Najpierwszy Dziadek, którego imię przytacza się w oryginalnym brzmieniu w celach niewątpliwie edukacyjnych: Tamoio’ypy (JN: 32). Nie było jeszcze słońca, więc Ñamandú zamiast niego używał mądrości zawartej w swej boskości. W micie guarańskim jednym z pierwszych elementów stworzenia życia i samego Mayba Ñamanduí jest kreacja języka, który stanowi istotny element boskiej istoty duszy. Zauważmy, że w tekście JN bardzo rozwinięta jest teoria, że Najwyższy stwarza sam siebie (Keefe Ugalde 1980: 293, w: Operé 1991: 196). Fragmenty Genezis guarańskiej przytoczone są w polskiej wersji bez podania stosownego komentarza, podczas gdy w opracowaniu Ezquerro czytelnik zaznajamia się z postacią antropologa i ma świadomość cytatu (YOS: 483). Tak przedstawia się rola kolibra w procesie stwarzania świata: Nasze dłonie łączą się w delikatnym puchu. Uwalniamy ptaszę z zamknięcia. To koliber. Ptak-mucha. Żądlikwiat. Ptak pierworodny. Nasz Ojciec Ostatni-Ostatni-Pierwszy, przebywający pośród pierworodnych mroków, wydobył z siebie kolibra, aby ten mu towarzyszył. I kiedy stworzył podstawy ludzkiego języka (stwarzając przy tym szczyptę miłości), koliber odświeżał mu usta. Koliber krzepił siły Ña-manduí ziemiopłodami Raju… Tak, tak, wiele się napracował nasz Ojciec Ostatni-Ostatni-Pierwszy, tworząc podstawy języka. Ach! Wypacał z siebie krople-kolibry! I oto już gotowe: przesławny język ludzki. I dlatego mamy także mowę (JN: 402–403). 188 Użyta jest tu – naszym zdaniem – błędna nazwa miejscowości Tobatí, niedaleko Asunción (por. np. noche tobatina, w: Kreuzer 1959: 31). 192 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa W tłumaczeniu Nowaka występuje dodatkowo objaśnienie, że Ñamanduí oznacza Boga w guaraní (JN: 403). Mit ten przekształcił się i spersonalizował w powieści, stał się snem. Występuje w nim identyczność poznania i komunikacji, języka (langue) i miłości (Bossong 1984: 86). Do kolibra odwołuje się pisarz, objaśniając fakt, że chłopcu „nie wyrosły jeszcze pióra” (KIO: 15), że nie stał się on jeszcze mądry na tyle, by przybrać postać tego świętego ptaka. Koliber znamionuje mądrość, o czym przekonać się można w tym fragmencie: „– Koliber jest święty, mój synu. To jagódka słoneczna. Już Indianie wiedzieli, że koliber potrafi wskazać przyszłych wodzów ludzi w brzuchu matki” (KIO: 15). Koliber jako ptak dający tytuł opowiadaniu jest – jak każdy byt uskrzydlony – symbolem duchowości oraz czystej, wolnej mądrości płynącej z głębi kultury (Vila Barnés 1984: 62). Robertsonowie z JN dokładali wszelkich starań, „aby pochwycić kolibra zawisłego nad kartą książki”, zaś „młodszy Robertson użył piór kolibra jako zakładki” (JN: 178). Koliber jest nacechowanym mitologicznie ptakiem, występującym także w kulturze guarańskiej. Cytowany na kartach powieści JN mit pochodzi z dzieł Leona Cadogana, znakomitego badacza kultury gurańskiej. Mit stworzenia języka odwołuje do obrazu kolibra, dzieła Naszego-Ostatniego-Ojca (Ñande Ru-Tenonde), wspomnianego w JN: 402–403. W zbiorze podań guarańskich zebranych przez Leona Cadogana, koliber towarzyszy Najwyższemu Ojcu w rodzeniu języka ludzkiego. W mitologii tej koliber wyłania się z pierwotnej ciemności równocześnie ze Stwórcą, stając się „posłańcem widzących”. W folklorze paragwajskim koliber nadal traktowany jest jako posłaniec z zaświatów, nosiciel wieści o „aniołkach”, czyli zmarłych dzieciach, które zmarły przed dwunastym rokiem życia. Koliber opiekuje się słowem-duszą małych dzieci. Kiedy ich rodzice są nieobecni w domu, często dusza dziecka podąża za nimi i zapobiega jego zagubieniu (Cadogan 1978: 34). Koliber jest zatem przekazicielem wiadomości od Stwórcy. Język także posiada charakter boski do tego stopnia, że podstawową funkcją duszy jest dawanie człowiekowi daru języka i nazywania (Cadogan 1978: 47). Ferrer Agüero przypomina, że koliber jest ptakiem latającym we wszystkich kierunkach, także w tył i bokiem, co symbolizować może wolność, zwłaszcza dla tych, dla których kraj jest więzieniem, a oni sami pozostają w niemocy działania (np. przypadek Ozuny z opowiadania „Koliber”). W opowiadaniu tym pojawia się motyw kolibra, Świat mityczny 193 symbolizujący spokój i ład duszy, będący antytezą zupełnie negatywnej, zdegradowanej rzeczywistości, jaką opowiadanie prezentuje. Z rzeczywistości tej chcą uciec dwie młode kobiety – Alba Ozuna i Delfina Funes. Chociaż Alba jest ofiarą tej rzeczywistości, ponieważ została zgwałcona, pokojowo wycofuje się z niej w swój fantastyczny świat. Ciało to pierwszy stworzony twór, o którym powiadają święte mity guarańskie. Sharon Keefe Ugalde dostrzega interesujący paralelizm pomiędzy narodzinami Najwyższego z JN jako bytu mitycznego i bogiem Guaranów, Mayba Ñamanduí. Dla Roa Bastosa kosmogoniczna wizja Guaranów wskazuje na dwa odrębne i równoległe czasy – czas życia na ziemi i czas życia poza śmiercią, na Ziemi bez Zła. Drugim aktem stwórczym Ñamandú było słowo. Zanim w proto-nocy zaistniała ziemia, Ñamandú stworzył fundament ludzkiego języka. Według mitu Ñande-Ru (czyli Nasz Ojciec) stworzył fundament ludzkiego języka i sprawił, że stanowi on też część jego własnej boskości, będąc rdzeniem jego słowa-duszy. Początkowe słowo-dusza wskazuje na istniejące od zarania dziejów poczucie godności ludzkiej i stanowi powód do dumy u niezliczonych synów Pierwszego Ojca, gdy zostali oni zesłani, by zamieszkać Ziemię. Te dwa pierwsze akty stworzenia – zapewnia Roa Bastos – od początku określają społeczny i religijny charakter dawnych Guaranów. Pierwszy Ojciec stwarza sam siebie jako jednostkę boską, a jednocześnie antropomorficzną, i tworzy podstawy języka. Słowo – w rozumieniu greckiego logos – stanie się rdzeniem słowa-duszy w jej funkcji religijnej, rytualnej i jednoczącej. Słowo-dusza nada słowu misjonarzy – jeszcze niedoskonałemu, jąkającemu się i zagranicznemu – pewną analogię ze słowem szamańskich przywódców i sprawi, że jezuici także będą uważani za szamanów – czarowników Boga – jako nosicieli insygniów władzy nad duszami (krzyż) oraz władzy oświecającej i objawiającej proroctwa dotychczas nieznane tubylcom (Roa Bastos 1991: 43–44). Stąd też księży zacznie się nazywać, tak samo jak szamanów, paí. Powiada Roa Bastos, że proces akulturacji, czyli „endokulturacji” dokonany został prawie „w sposób naturalny”. Innym elementem świata mitycznego, wskazanym już przez Ernesta Cassirera, jest brak określonych granic pomiędzy różnymi sferami życia i między tym, co realne, a tym, co nierealne. Ukazane jest to zwłaszcza poprzez dom Casiana w SC – dom przynależący do świata realnego, bo jest wagonem ocalałym od wybuchu, stanowi część świata fantastycznego, ponieważ w cudowny sposób przemierza las, gdy okoliczni 194 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa mieszkańcy przesuwają go stopniowo w głąb. Brak granic między tym, co realne i nierzeczywiste występuje w idei miejsca idealnego. Zgodnie z posiadanym przez Najwyższego z JN przekonaniem stworzono nad Paraną prawdziwą utopię, zbieżną z wyobrażeniami Tomasza Morusa. To, jak twierdzi Karsten Garscha (1984: 15), pozytywna alternatywa dla państwa niewolniczego, realizowanego przedtem przez jezuitów w Paragwaju. Przyszłość Ameryki Łacińskiej wydaje się być budowana właśnie na takich równościowych federacjach autarkicznych: „Paragwaj – to Utopia obleczona w realne kształty, zaś Jego Ekscelencja jest kimś w rodzaju Solona historii najnowszej […]” (JN: 377). Jak widać, Roa Bastos w swej najważniejszej powieści twórczo rozwija zakorzeniony w tradycji guaraní mit Ziemi bez Zła, przekładając go na realia narodowe. Dla wyrażenia tej myśli i ciągłości tradycji ze współczesnością wybrał jedną z postaci historycznych, Gaspara Rodrígueza de Francię, i odpowiednio modelując świadectwa o nim, stworzył literacką postać Najwyższego Dyktatora, który potwierdza, że mit tubylczy spełnił się w Paragwaju i w nim jako Karaí Guasú – władcy kochającemu bezgranicznie swój naród i absolutnie oddanemu sprawie tożsamości narodowej. W wypowiedziach Najwyższego znajdziemy różne świadectwa na temat Paragwaju, w większości broniące go jako utopii. Sprawa idealizacji tego terenu ma swe uzasadnienie w pierwszych latach niepodległości, na jaką wybił się ten kraj, wychodząc z federacji zarządzanej przez rząd w Buenos Aires. Obrona niepodległości i tożsamości Paragwaju jest więc zarazem obroną jego dobrego imienia oraz próbą odpowiedzi na polemiczne głosy przeciwników argentyńskich. Stąd wręcz apologetyczny ton u Najwyższego: „A czyż sam Amadeusz Bonpland nie oświadczył, iż nie pragnie opuszczać Paragwaju, albowiem znalazł tu Raj Utracony?” (JN: 321). Opinia jednego z bohaterów JN, francuskiego botanika Amadeusza Bonplanda, który został uwięziony przez Gaspara Rodrígueza de Francię, potwierdza założenie o pionierskim projekcie Paragwaju niepodległego i paragwajskiej utopii. Oto kolejne jego słowa wyjęte z utworu: […] mieszkańcy Paragwaju cieszą się od 22 lat całkowitym pokojem i doskonałą administracją. […] Podróżuje się po Paragwaju bez broni; drzwiom domostw zbędne są zamki, gdyż każdy złodziej jest tu karany śmiercią, […]. Nie widzi się żebraków: wszyscy pracują (JN: 329). Świat mityczny 195 Podsumowując kwestię poszukiwanego przez Guaraní raju ziemskiego, chciałoby się zapytać o jego aktualną kondycję. Czasy przed przybyciem białego człowieka na kontynent amerykański i czas państwowości Paragwaju to dwa światy splecione jednym mitem, który znalazł swe rozwinięcie bądź w raju chrześcijańskim, w modelu redukcji jezuickich, bądź w tęsknocie za Paragwajem sprawiedliwym u Najwyższego Dyktatora. Guaraní, coraz bardziej jednak wykorzenieni ze swej kultury pod naporem nacierającej cywilizacji europejsko-anglosaskiej, stają się jednak coraz bardziej skłonni do twierdzenia, że Ziemia bez Zła to dawna kraina, bardziej niż mityczna, wolna od najeźdźców hiszpańskich, zanikająca na naszych oczach wraz z coraz bardziej marginalizowanym czynnikiem guaraní w życiu Paragwaju. Ziemia święta i zdrowa zepsuła się i została skażona przez nowe formy społeczne (od jezuickich redukcji począwszy); przestała produkować pokarm Guaranom, którzy mogli wszystko otrzymać za pieniądze. To pieniądze – których nie znali jeszcze mieszkańcy jezuickich redukcji – stały się symbolem zepsucia czystej ziemi Guaranów, ich habitatu. Zamiast tradycyjnego aguyje (dziękuję), Guaraní w podziękowaniu za pokarm i środki do życia nabywane za pieniądze już nie dziękowali tradycyjnym sposobem, ale zaczęli stosować formułę, oznaczającą mniej więcej zarzut: „Jak wielka jest twoja zemsta!”189. W rejonie, który historycznie obejmował trzy dzisiejsze departamenty: Guairá, Caazapá i Caaguazú, toczy się akcja większości utworów Roa Bastosa. W ten sposób zostaje włączone Itacuruví – miejsce narodzin „autora” „Ciała obecnego” oraz Itapé znane głównie ze stron SC oraz z „Kurupí”190. Bartomeu Melià zaznacza, że obszar Guairá – sceneria rozgrywania się SC, kilku opowiadań oraz Contravida – dla Guaranów był ziemią mityczną (zob. Melià 1997b: 32), zatem należy się stale dopatrywać tej podwójnej rzeczywistości w analizie krajobrazu i kultury 189 Tezy z seminarium inkulturacyjnego podane przez Bartomeu Meliá SJ w Centrum CEPAG „Antonio Guasch” w Asunción, których autor tej pracy miał okazję osobiście wysłuchać w styczniu 1997 i w styczniu 1998 roku. O tej kwestii wspomina się też w: Drozdowicz 2015: 314. 190 Guairá jest centrum świata Roa Bastosa, tak samo jak Areguá, miasto w okolicach Asunción, jest nim dla Gabriela Casacci Biboliniego (1907–1981), inicjatora prozy paragwajskiej, autora powieści La Babosa (1952). Powieść tę wspomina Roa Bastos (1993: 221). U Roa Bastosa spotkamy nazwę Guairá w KIO: 86 i jej dwukrotnie powtórzoną wersję archaiczną w JN: 347; ponadto w El baldío (1993: 38, 74). Więcej o twórczości Casacci Biboliniego zob. w: Drozdowicz 2013b. 196 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Paragwaju. Centra kulturowe w prozie Roa Bastosa to: Itapé, Sapukai, Itakuruví, Iturbe oraz Asunción, zaś scenerią większości opowiadań z pierwszego tomu, El trueno entre las hojas (Buenos Aires, 1953), była miejscowość Tebicuarý, także w regionie Guairá. Te miejsca powtarzać się będą w całej twórczości prozaika paragwajskiego. Sapukai to z kolei miejsce naznaczone przez historię, z kraterem po wybuchu szrapneli w pociągu i miejscem trędowatych: Ludzie z brygady kolejowej zapełniają powoli wyrwę powstałą po wybuchu bomb, ale lej wydaje się nie mieć dna. […] Być może usypisko spływa głębokimi szczelinami i trzeba będzie ciągle dorzucać, aż owo miasto umarłych, pogrzebane wśród torów, uspokoi się raz na zawsze (SC: 36). Miasteczko to jest scenerią zawsze wybuchającego i nieudanego buntu. Z tego też powodu wyrwa po eksplozji w Sapukai to jednak miejsce żywe, stanowiące zarzewie nowego konfliktu. Krater wulkanu symbolizuje zdradę; dziura, jak ta na ręce Macaria w SC, kradnącego złotą monetę dyktatora, odwołuje się do dziury w ziemi z Sapukai. Miejscowość ta jest z kolei symbolem całego Paragwaju, ponieważ kraj ten to „wyspa otoczoną lądem, dziura, pustka” (Reyzábal 1991: 188). Szczególną miejscowością mityczną dla omawianego pisarza jest Manorá. W jej okolicach dzieją się sprawy symboliczne i ważne dla tradycji narodu Guaranów. To miejsce o charakterze niematerialnym, wpisanym w realnie istniejącą miejscowość Iturbé – rzeczywiście znajdującą się w departamencie Guairá w granicach z okresu kolonialnego (Ferrer Agüero 1981: 273–274). To też miasteczko mityczne, stanowiące oazę wewnątrz drugiego. To przestrzeń duchowa wyrosła na materialnej bazie Iturbe: „[…] owa tajemnicza wioska Manorá, założona przez nauczyciela Gaspara Cristaldo w sercu miejscowości Iturbe”191 (Roa Bastos 1993: 154). We „Fragmentos de una biografía relatada”, Roa Bastos (1991: 13) komentuje, że nazwał swoją rodzinną miejscowość ‘Manorá’ dla oznaczenia „miejsca dla śmierci”, o czym świadczy guarańska etymologia tego słowa: mano w guaraní oznacza ‘śmierć’, ‘umierać’, ‘umieranie’ (Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 50). W KIO miejscowość Manorá jest wspominana pobieżnie (KIO: 28, 32), podobnie jak w JN, zaś szczegółowo w Contravida, gdzie 191 „[…] aquella misteriosa aldea de Manorá, fundada por el maestro Gaspar Cristaldo en el corazón del pueblo de Iturbe”. Świat mityczny 197 narrator spędza swe dzieciństwo, uczęszcza do szkoły nauczyciela Cristalda, gdzie w końcu tenże Cristaldo stopniowo staje się dzieckiem, by wreszcie wrócić jako niemowlę-starzec do łona matki192. Miejscowość Manorá dla ignorantów jest zwykłym miasteczkiem Iturbe. Jednak jego natura jest podwójna i świadczy dobitnie, przynajmniej w pewnej części, o realizmie magicznym świata przedstawionego prozy Roa Bastosa: „Wydawało się nam zatem, że Iturbe i Manorá wychodziły ze swej izolacji i łączyły się z resztą kraju za pomocą małego, rozklekotanego pociągu, który przyjeżdżał i odjeżdżał przez żelazną granicę”193 (Roa Bastos 1993: 214). Manorá objęta jest innymi prawami czasu, inaczej tam przebiega proces starzenia i umierania. Manorá to nawet druga nazwa Iturbe (Roa Bastos 1993: 75, 134, 137, 166), gdzie w rzeczywistości wychował się pisarz po przeprowadzce z Asunción, tuż po urodzeniu, o czym zaświadcza się we fragmencie: „Niedługo potem musiałem oddalić się od Iturbe (które nie nazywało się jeszcze Manorá). Wewnątrz paliła mnie z wyprzedzeniem nostalgia wyjazdu”194 (Roa Bastos 1993: 75). W powieści Contravida Gaspar Cristaldo195 posiada swą „otchłań” zamieszkiwaną przez bohaterów wymyślonych historii, które sam czytał i kochał: „[…] było to miejsce podobne do snów, poza przestrzenią 192 Zwracamy uwagę na istotną rolę powieści Contravida, która ukazała się drukiem w 1994 roku, a jest nieznana w Polsce. Ta powieść-wariacja częściowo znalazła swe odbicie w tomie opowiadań Moriencia, dając nazwę jednej z części tej książki, która stała się później odrębną powieścią z wątków nawiązujących do całej twórczości Paragwajczyka. Dla Carli Fernandes Contravida jest swego rodzaju palimpsestem, manuskryptem napisanym na nowo, zmieniającym istniejące już w opowiadaniach i powieściach wersje wydarzeń (Fernandes 2001: 198). ManoráIturbe jest wielokrotnie wspominane w powieści Contravida (na stronach: 20, 75, 83, 134, 138, 141, 145, 154, 157, 159, 177, 181, 199, 201, 204–207, 213–214, 266– 267, 274, 279–280, 283–284, 286, 295), a także w JN: 110. 193 „Entonces nos parecía que Iturbe y Manorá salían de su aislamiento y se juntaban con el resto de su país, mediante el trencito de morondanga que subía y bajaba la frontera de hierro”. 194 „Dentro de muy poco tiempo yo debía alejarme de Iturbe (que entonces no se llamaba todavía Manorá). Dentro de mí me escocía ya la anticipada nostalgia de la partida”. 195 Wzmianki o Gasparze Cristaldo w Contravida na stronach: 31, 87, 134, 154, 159, 160–163, 173–174, 191–192, 194, 198–200, 203, 205, 211, 213–214, 217–218, 220, 222, 231–232, 237, 239, 241, 243, 252, 262, 269–270, 273, 275–276, 279, 284, 288, 299, 301–302. 198 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa i czasem, gdzie zamieszkiwały postaci wymyślonych historii”196 (Roa Bastos 1993: 217). Jednocześnie w tej otchłani – Manorá – „nie chodziło o zwykłą lub niezwykłą bibliotekę”, bo „w całym miasteczku nie było żadnej”. Cristaldo jest więc posiadaczem biblioteki w swym umyśle, jak Don Kichote gromadzi tam wymyślone historie, pielęgnuje swą duchową bibliotekę na wzór nieskończonej biblioteki Borgesa. Jednocześnie otchłań ta stanowiła jakby półkę na pamięć zbiorową, tak potrzebną narodom. Z ciekawą kwestią wymagającą uprzedniej wiedzy tak tłumacza, jak i czytelnika (polskiego i europejskiego) mamy do czynienia we fragmencie: „– Pora o pombero, me dije. Capaz que fuera el yasy-yateré. Aunque yo no creo en esas cosas […]” (HH: 24), co dało podstawę następującym urywkom w dwóch wersjach polskich: – Wola Boża – rzekłem do siebie. – Może to zły duch. Chociaż nie wierzę w takie rzeczy […] (SC 1972: 21). – Wola boża, rzekłem do siebie. Może to zły duch. Chociaż nie wierzę w takie rzeczy […] (SC: 20). W celu zrozumienia tego fragmentu nieodzowne jest sięgnięcie do mitologii Guaranów. Stosowny przypis (nawet w wydaniu oryginalnym! – zaznaczmy) wyjaśniłby i uprościł sprawę zrozumienia tego tekstu. Według Victorii Verón „pora” oznacza bożka-protektora, a dziś powszechnie mówi się tak o duchu, który straszy, zaś Pombero to postać chodząca nocą, kudłata i bardzo brzydka; to miłośnik alkoholu i tytoniu, który mści się na osobach sprzeciwiających się mu lub utrudniających jego plany (Verón 1997: 30)197. O tej postaci mitologicznej wspomina ksiądz Józef Kreuzer (1959: 13–14, 17) i Martin Lienhard (1991: 63) – dla tego szwajcarskiego badacza jest to złodziej, porywacz dzieci i kobiet. U ojca Montoi pomberos pojawiają się zresztą w kontekście „potopu” i „sądu 196 „El limbo del maestro Cristaldo era exactamente eso: un lugar parecido a los sueños, fuera del espacio y del tiempo, donde moraban los personajes de las historias inventadas”. 197 „Personaje nocturno peludo y feo, que gusta del alcohol y del tabaco, y es vengativo con las personas que le mezquinan sus preferencias”. Autor niniejszej pracy w 1997 i 1998 roku mógł też usłyszeć na prowincji paragwajskiej o tym, jak pombero wypija mleko krowom i porywa dzieci. Świat mityczny 199 ostatecznego” (w: Lienhard 1991: 62–63). Gustavo González przypomina jednak, że Pombero w rzeczywistości jest paragwajską postacią mityczną, ale o pochodzeniu nie-guarańskim, ponieważ zawiera cechy postaci zasobu wierzeń plemienia Guaykurú, nienależącego do grupy Guaraní. Oznacza bandeirante, łowcę Indian z terenu południowej Brazylii (zob. González 1967). Wspomniany ksiądz Józef Kreuzer opowiada o yasý-yateré, występującym u Verón pod nazwą Jasy Jatere, który jest „psotnym chochlikiem, który za pomocą ptasich gwizdów woła dzieci w czasie letnich sjest” (Verón 1997: 30)198. Jak widać z powyższego fragmentu, ten szereg postaci mitycznych miał się w zamyśle autora stać prezentacją mitologii Guaraní, podczas gdy w polskiej wersji językowej został sprowadzony do nic nie mówiących ogólników, odwołujących się nawet (w wydaniu z 1972 roku) do Boga chrześcijańskiego, w związku z wystąpieniem dużej litery. Mit ten stanowi przybliżenie obrazu smoka, którego nie trzeba się już tak bardzo obawiać. Żmija-pies czasem mylona jest z kometą, będącą symbolem ognia i smoka jednocześnie (Fernandes 2001: 66–67). W rzeczywistości przedstawionej prozy Roa Bastosa występują rozmaite mniej istotne wierzenia tubylcze. Bajkowy świat dziwnych stworów ożywa na kartach powieści JN, gdy Karaí Guasú opisuje swoje łowieckie sukcesy „Na luźnej kartce”. Jedną z jego zdobyczy jest mantícora – zwierzę o ciele lwa i głowie ludzkiej, wykorzystane już choćby u Borgesa. Pochodzenie tego stworzenia nie jest guarańskie, ale zaczerpnięte z dziedzictwa kultury śródziemnomorskiej. Oto opis spotkania z mantícorą: Pewnego razu upolowałem zwierza zwanego mantícora, olbrzymiego czerwonego lwa o ludzkim obliczu i trzech rzędach zębów, zazwyczaj niewidzialnego, gdyż lakmus jego skóry ginie pośród majaków nagrzanego słońcem piachu. […] Jego ogon miota we wszystkie strony zawarte w sobie kolce, a te pomykają lotem znacznie szybszym niż strzały. Więzną w pniach drzew. Sprawiają, że z liści ściekają krople krwi. […] Darowałem mu wolność. Gdy się obudził, wrócił do swojej tajemnej kryjówki. Lecz kiedy ja się przebudziłem, byłem cały zbryzgany kropelkami krwi. Te gatunki nigdy nie emigrują […] (JN: 365). Guarańskie podłoże ma: opowieść Policarpa Patiño o wysłanniku z Kuruguaty, Tikú Alarconie w kolonii karnej w Tevegó, który 198 „Jasy Jatere (duende travieso que con silbidos de ave llama a los niños en las siestas estivales)”. 200 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa gwałtownie się starzeje i zamienia w karła (JN: 27), wiara siostry Najwyższego Dyktatora, Petrony Regalady w magiczne właściwości lecznicze kamienia bezoara, znalezionego we wnętrznościach zdechłej krowy (JN: 10–12) oraz wiara sąsiadów wdowy Arroyo, że jest ona czarownicą (JN: 216–217). W JN sen miesza się z rzeczywistością, gdy wielki tygrys zabija ojca narratora, a gdy opowiadający z JN strzela w kierunku tego dzikiego zwierza, czuje, że ponownie żyje, „ukołysany w koszyku z wodnej kukurydzy” (JN: 354–355), rodząc się z zamulonej wody i błota199. Spośród fantastycznych istot wspomina się dzikiego kota guarańskiego. Pokazuje on, że guaraní stał się pomrukiem wieczystym starożytnej mądrości pod powierzchnią słów hiszpańskich. Widzimy tego kota w towarzystwie wodza Nivaclé: „Dziki Kot wspiera się na swej lasce–insygnium; z jego zamkniętych ust zaczyna się wydobywać szept, który za pośrednictwem ciała zda się dobiegać z jakiejś bezmiernej dali” (JN: 213). Przemieszanie snu i jawy występuje też we fragmencie pojawienia się jaguara, który atakuje i porywa córkę gubernatora (JN: 304–307) w czasie uroczystości. Zwierzę to jest uważane przez Guaranów za święte. Do ściśle guarańskich należy m.in. mit o latającym na koniu przywódcy indiańskim, wykradającym córkę Wielkiego Białego Wodza. Tradycja ustna Guaranów zachowała także mit o skrzydlatym jeźdźcu, który porwał pewnego Karaí-Ruvichá-Guasú, czyli „Wielkiego Białego Wodza” (JN: 309), co dało Roa Bastosowi pretekst do napisania własnej wersji podania z porwaniem córki gubernatora prowincji Moxos, Lázaro de Ribery (1784–1792) (zob. JN: 304–308). Epizod z hipocentaurem (w: JN: 268) łączy w sobie wiele mitów guarańskich, co przypomina Mateo Fleitas (JN: 39). Ten dawny urzędnik dyktatora tka dla niego okrycie ze skór nietoperzy, swego rodzaju opończę (JN: 32–36), koszulę Dejaniry, stając się męską formą Penelopy – zapewnia Ferrer Agüero (1981: 437), łącząc w sobie różne guarańskie wyobrażenia, albowiem dla Guaranów nietoperz jest bóstwem związanym ze śmiercią, co może oznaczać, że tkanina ma cechy zabójcze, podobne do tej tkanej przez Dejanirę. W tekście JN tkanina ma jednak cechy pozytywne, przez co wnioskować możemy o używaniu techniki lustra, które odbija rzeczywistość i nadaje przeciwstawne do dotychczasowych 199 O znaczeniu symbolu wody u Roa Bastosa zob. Andreu (1980: 97–122). Świat mityczny 201 interpretacje. Lustro, podobnie jak u Borgesa, jest także jednym z wykorzystanych przez Roa Bastosa rekwizytów200. Polski czytelnik w tłumaczeniach prozy Roa Bastosa otrzymuje swoisty przewodnik po kulturze Guaraní. Dla przykładu rozdział I SC może być traktowany jako „mityczna inicjacja”, w dalszych rozdziałach pokazano inicjację do życia realnego. Niektóre przedmioty i elementy kultury spowite są aurą mityczności. Należą do nich: ciężarówka, pies oraz Chrystus na wzgórzu z SC. Paragwaj jest więc miejscem występowania cudownych zjawisk: – Było to w czasie, kiedy kometa o mało nie zmiotła ziemi swoim ognistym ogonem… Od tego miał zwyczaj zaczynać. Mówił yvaga ratá, co dałoby się mniej więcej wyrazić przez „ogień niebios” i oznaczało kometę, a odnosiło się do mocy kosmicznych, które ją zrodziły, do idei zniszczenia świata zgodnie z guarańską Genezis (SC: 15). 200 Julio Calviño Iglesias wyróżnia w JN następujące klucze mitemiczne: 1.Kamienie (bezoar – meteoryt, kamienie z Yariguá, Guayrá i te z kolonii karnej Tevegó oraz ze wzgórza Takumbú jako symbole ciemnoty i braku przypadkowości). Stanowią one metaforę czasu księżycowego i zejście do piekieł (kolonia Tevegó, gdzie zabrano Paragwajczykom słowo-wolność); 2.Przypadek i przypadkowość. Meteoryt stanowi udomowienie przypadku, zawładnięcie nim i świadczy o władzy człowieka nad przypadkowością; 3.Paradygmat miłości bezcielesnej (kobieta-seks, lament Najwyższego nad niematerializacją ideału kobiety jako formy platońskiej, Gwiazda Północy w sercu dyktatora); 4.Lustro jako labirynt i iluzja; 5.Androgynizm mesjański i narodziny ex nihilo (identyfikacja z Ñamandú, odrzucanie przez Najwyższego Dyktatora jego pokrewieństwa z rodziną); 6.Mitograficzna i ikonograficzna tradycja ustna, czyli teoria pisania. Symbolami tejże tradycji są takie obiekty mityczne, jak pióro-wspomnienie (JN: 248–250) – wskazujące na niemożność przekazania prawdy językiem; 7.Dualizm i rozdwojenie ontologiczne oraz egzystencjalne (podwójna tożsamość Najwyższego) (por. Calviño Iglesias 1987: 78–86). Inni badacze (np. Miranda Sallorenzo 1986: 127, 130) wskazują także na inne symbole, typowe dla całej twórczości Roa Bastosa: 8.Woda. Jest ona symbolem oczyszczenia i zbawienia. 9.Wagon. Metamorfoza tego pojazdu-domu: z naturalnego stanu przekształcony on zostaje w dom rodzinny. Pociąg w Europie oznacza postęp, a w Paragwaju jest symbolem penetracji imperialistycznej. 202 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Idea komety yvaga ratá nie tylko wiąże się z guarańskim wierzeniem w zniszczenie świata, ale też stanowi nawiązanie do biblijnej Apokalipsy o nadejściu ostatecznych czasów i zniszczeniu ziemi. Opowieść Macaria o żmii-psie przywołuje też atrybut Heraklita – ogień, łączący się ze złem i zniszczeniem, jako żywioł budujący świat (Battilana 1979: 16). Warto przypomnieć fragment dotyczący guarańskiego wierzenia o mbo’i jaguá: „Pamiętam potworną kometę Halleya przejmującą strachem moją pięcioletnią duszę, do głębi wstrząśniętą groźbą tej pół żmii, pół psa, która zamierzała pochłonąć świat” (SC: 15). Prozaik wykorzystał tu tradycyjny mit o mbói-jagua, czyli „żmii-psie” i zamiast przytaczać dosłowne nazwy, objaśnił je, wskazując dodatkowo na czasową względność doznań, bowiem kontakt z prastarą kulturą u narratora wywołuje swoiste „cofanie się” w czasie. Żmija-pies staje się motywem kulturowym, gdy Mateo Mboropí nadaje swemu statkowi kształt tej mitologicznej postaci: „Śmiali się przez kilka miesięcy z galionu «Arki», któremu Mateo Mboropí nadał kształt głowy żmii-psa” (JN: 112). W KIO mamy wspomnianą także żmiję-psa, która w innym miejscu „miotała płomienie z oczu” (KIO: 18), a także jej wersję wzbogaconą: „[…] zupełnie zapomniał o tych dwóch myszach, co podgryzały gałąź i tamtych czterech straszliwych gadach, które czekały w dole szczerząc swe ostre, płomieniste zęby…” (KIO: 18–19). Inna wzmianka o „żmii-psie” występuje też w JN: 177. Przerażający stwór to również smokolew, groźniejszy od żmij, „ten-najsilniejszy-ze-wszystkich”, który może pożreć nawet człowieka (KIO: 26). Dziecię-o-Rudych-Włosach, dziecię-azoté, to mit opisany w jednym z opowiadań („Pod mostem”, KIO: 34–35). Mamy przykład: „Dołem przechodził wizerunek. Postać biała jak ser, włosy ufarbowane na rudo, podobnie zresztą jak i bat dziecięcia-azoté” (KIO: 35). Forma w jopará – azoté, pochodzi od hiszpańskiego azotar, azote, czyli ‘biczować’, ‘uderzenie biczem’ i polski przekład przejmuje ją bez słowa komentarza, przez co staje się niejasnym miejscem obcości dla tych przynajmniej czytelników, którzy nie znają choćby częściowo języka hiszpańskiego. W opowiadaniu „Kurupí” szef polityczny z Itapé, Melitón Isasi, staje się wyobrażeniem mitycznego potwora Kurupí (pisanego też jako Curupí u Verón 1997: 30), ponieważ – tak jak mityczna postać – cechuje się rozwiązłością. Victoria Verón (1997: 30) wzbogaca interpretację tej mitologicznej postaci, dodając, że Curupí jest satyrem opiekującym się Świat mityczny 203 zwierzętami rozpłodowymi201, a Ferrer Agüero dodaje za Gustavo Gonzálezem: Kurupí w wyobraźni ludowej jest korpulentnym, brzydkim, szorstkim jak kora z kurupikay i kudłatym Indianinem i posiadaczem wyjątkowo dużego fallusa, którym okręca się w pasie. Więzi młode wiejskie kobiety, które chodzą samotnie, […] zdobywa je, zabija lub ogłupia202 (González 1967: 331; Ferrer Agüero 1981: 435). Obecność bezecnego bożka w ludzkiej postaci zrazu jest skrywana milczeniem: – Kurupí krąży wśród nas! Starcy szeptali w języku guaraní nie wiadomo czy z lękiem, czy też z odcieniem sarkazmu określając szefa politycznego imieniem z prastarego lubieżnego mitu (KIO: 90). Później, gdy ekscesy przywódcy przybierają na sile, należy wyjść z milczącej (w czasach przemocy i niepewności) kultury guarańskiej. Prastary mit ożywa z całą siłą, oczekując swego dopełnienia w nieuniknionych kolejach losu. Dla rozwiązania problemu i poskromienia rozpustnego szefa potrzeba bliźniąt Goiburú, bowiem oprócz wolnej woli w guarańskiej osadzie obowiązuje też reguła kary za wykroczenia. Mieszkańcy czekają na zemstę za zhańbioną i porwaną Felicytę Goiburú. Ich zdaniem sytuacja ta – jak mit – dopełnić się może sama z siebie, poruszana własną logiką (KIO: 105, 107). Kurupí-Melitón staje się symbolem żywym. Mit dzięki niemu znowu dochodzi do głosu, pogrążając prowincjonalne miasteczko czasu wojny z Boliwią w kilkuletnie panowanie zła. Zło i lekarstwo na nie znajdują się w mitologii i od dobrej jej lektury zależy interpretacja faktów w celu zaradzenia im. Miejscowy proboszcz nie znajduje lekarstwa na występki Isasiego, ponieważ nie spogląda w istotę problemu, przyrównując jedynie działania szefa politycznego do zewnętrznych przejawów, podczas gdy zasadne wydaje się 201 „Curupí (sátiro protector de los animales sementales) […]”. 202 „Kurupí en la imaginación popular es un indio retaco, feo, áspero como la corteza del Kurupikay, peludo, dueño de un falo extraordinario por sus dimensiones que lleva enroscado a la cintura. Aprisiona a las mozas del campo que andan solas […], las posee, mata o enloquece”. 204 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa potraktowanie go jak postaci z mitu, której zmiana postawy może być wywołana metodami radykalnymi zaczerpniętymi także z mitologii. Pisarz paragwajski odwołuje się też do innego mitu guarańskiego – staruszki z uzębionym sromem. Obdarzona zębami kobieca pochwa jest zresztą bardzo częstym motywem także w innych mitologiach – zapewnia Ezquerro, powołując się na prace Claude’a Lévi-Straussa, zwłaszcza jego Nagiego człowieka (1990) – zaś psychoanaliza zinterpretowała ten mit jako lęk przed kastracją w czasie współżycia (Ezquerro, w: YOS: 258, przyp. 250). O motywie tym pisze także Norman O. Brown: „Wagina jako pożerające wszystko usta, czy też vagina dentata, szczęki olbrzymiej matki-kanibalki, mająca menstruację kobieta z odgryzionym penisem jako krwawym trofeum” (w: Gilmore 2001: 64–65). Brazylijscy Indianie Mundurucú z kolei nazywali ją „paszczą krokodyla” (zob. Gilmore 2001: 64–65). Jak wywodzimy z powieści, „w Paragwaju […] demon zdaniem tubylców jest rodzaju żeńskiego, niektóre plemiona oddają cześć temu sukubowi” (JN: 175). Stąd rodzi się strach: Bo cóż może oznaczać zębata vulva, jeśli nie pożerający – bo przecież nie zapładniający – początek samicy? […] [Indianie] Tańczą wokół kobiety-demona dzień i noc. Tańczą jak oszalali, sprawiając, że i ona przyłącza się do tańca, skacze i bryka jak koza (JN: 175). Po trzech dniach staruszce wypadają zęby, a zaatakowani przez nią skaczą i stają się „suchymi kolcami palmy kokosowej, ostu lub opuncji”. Następnie „mężczyźni zbierają je i palą w ognisku, lecz one mogą spłonąć dopiero po upływie następnych trzech dni” (JN: 176). Gdy jednak zęby nie wypadną, „[w]ówczas mężczyźni miotani konwulsjami daremnego tańca, zamieniają się – na swą zgubę – w istoty, które tutaj nazywamy ciotami lub kurwami męskimi” (JN: 176). Należy więc zabezpieczyć się przez takimi niespodziankami, bo pojawienie się kobiety-diabła może spowodować, że mężczyźni będą skazani na najbardziej niewdzięczny los i upokarzające prace jako niepełni i naznaczeni przez demona. Istnieje też mit guarański o stosunkowo niedawnej, bo kolonialnej proweniencji. Jego bohaterem jest Nicolás Yapuguay, który miał się ogłosić królem i przybrać tytuł pierwszego króla Paragwaju, Mikołaja I. Znany był on w kręgach niechętnych Kościołowi w Europie jako „jezuicki król” i powodował – o czym wspomniano w drugim rozdziale – wiele Świat mityczny 205 niechęci nawet u samego Woltera. Współcześnie mit ten jest kwestionowany przez różnych badaczy, np. Félixa Beckera (1987). Z nowych badań historycznych wynika, że informacja o pewnym przywódcy indiańskim, który wykazywał się dzielnością w czasie odpierania ataków bandeirantes i wojsk z Asunción, stała się później pożywką dla wszelkiej krytyki w kręgach oświeceniowych Europy, potępiających jezuickie osiągnięcia w Ameryce. Wspomina o nim Roa Bastos: Jezuici oskarżyli Antequerę o to, iż zamierza zostać królem Paragwaju jako Józef I. Nieco wcześniej sami usiłowali zmonarchizować swe komunizujące imperium koronując Indianina, Nicolasa Yapuguay, który – jako Mikołaj I – miał być paragwajskim monarchą, władcą tępych durniów. […] Królowie Paragwaju nie byli niczym innym jak tylko częścią bajek, takich jak Ezopa, Patiño (JN: 44). Mit wreszcie przestaje u Roa Bastosa posiadać cechy absolutne i przekształca się w ciemną stronę historii. Historia z kolei, dzięki mitowi i fikcji, przestaje być „hipernamacalnym panaceum ideologii historycznej” (Saer 1986: 65), stając się terenem wysoce problematycznym. Fikcja skojarzona z mitem oraz historią nabiera nowej aktualności i złożoności. Fikcja nie jest ani prawdziwa, ani fałszywa, nie jest więc wiedzą czy fantazją, grą albo diagnozą, ale poszukiwaniem formy, która by objęła przeciwieństwa i je respektowała203. Pisząc o mitach w JN, Roa Bastos porusza istotny problem dyktatury w Paragwaju. Swoisty kult władzy i mit dobrego władcy – Karaí Guasí właśnie – prowadzi do powstawania współczesnego mitu quasí-guarańskiego o dyktaturze i jej sługach, chivosis, omówionych w dalszej części niniejszej pracy, poświęconej „zredukowaniu” kultury guaraní (podrozdział 3.6.). O roli mitu dyktatora dla ludu paragwajskiego powiedzieć więcej może na kartach powieści JN ankieta przygotowana w lokalnych szkołach na jego temat. Odpowiedzi dzieci wskazują na dwa podejścia do problemu czci i szacunku dla władcy absolutnego i mitu z tym związanego: jedna grupa odpowiedzi wskazuje na nadprzyrodzoność oraz cechy obywatelskie rządzącego dyktatora, zaś druga na jego ludzki charakter. Cechy nadprzyrodzone, na jakie wskazuje się w ankietach, sugerują boskie, ale też szatańskie cechy przywódcy (JN: 498–500). 203 Podobnie o antyhistoryzmie JN wyraża się Gabriel Saad (w: Roa Bastos 1986b: 105). 206 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa 3.3.Bohater Roa Bastosa Częściami składowymi świata przedstawionego są zawsze postaci204, które u Roa Bastosa nabierają specjalnego charakteru świadków, proroków, ogniw w wielkim łańcuchu wcieleń i śmierci, który ma doprowadzić do zmiany trudnej sytuacji współczesnych Guaraní. W SC przykładem są trędowaci, pozostający pod opieką rosyjskiego lekarza-zbiega Aleksego Dubrowskiego, a którzy następnie pomagają Casianowi pchać wagon w lesie („to trędowaci pomagają go popychać trójce jego mieszkańców” – SC: 53). Ma w nim zamieszkać jego rodzina po ucieczce z yerbali i bezpiecznie uniknąć represji. Doktor Dubrowski przybywa do Paragwaju po 1917 roku w związku z rewolucją bolszewicką w Rosji – takie przynajmniej jest podejrzenie mieszkańców Sapukai. Jest on człowiekiem, który wyrzeka się świata, ale targają nim sprzeczne siły i tendencje, przez co – dodaje Nery Dobrilla de Djukich (1972: 105) – Rosjanin staje się jedną z bardziej ludzkich postaci powieści SC. On to ratuje Maríę Regaladę, która później uratuje Cristóbala, a owocem jego grzechu będzie być może zmiana archetypów zbawczych kultury i docenienie w niej ludzi słabych. U paragwajskiego powieściopisarza jeden człowiek może reprezentować wszystkich, może gromadzić w sobie kolektywne pragnienia i wolę, można na niego zrzucić własne winy. Archetyp taki – i w pewien sposób obiekt mityczny odwołujący się do niego – kondensuje całą historię, jest tworem zbiorowym i pozostaje nieruchomy poza upływającym czasem, koncentrując go w sobie. W SC występują bohaterowie: Casiano, Cristóbal, sierżant Silvestre Aquino i Gaspar Mora, a także antybohaterowie: Miguel Vera, telegrafista Atanasio Galván, szef polityczny Meliton Isasi – zauważa Kleinbergs (1973: 198). Jara to człowiek z krwi i kości, o milczącej sile wewnętrznej. Gaspar z kolei, zmarły w chwili, gdy Vera przypomina sobie postać Macaria, to figura papierowa (Foster 1973: 162). W SC lud paragwajski przybiera kształt konkretnych bohaterów utworu – powie Mario Benedetti (1973: 41). Czasami nosi imię Cristóbala Jary, innym razem Gaspara Mory czy Salu’í. Tak samo dla Juana M. Marcosa powieść 204 Odsyłamy również do innych prac traktujących o postaci literackiej: Pelc (1967: 330), Kahler (1970: 237) (klasyczna klasyfikacja postaci), Todorov (1973: 269), Popiel (1979: 114), Ziomek (1980: 355), Markiewicz (1984: 154), Hillis Miller (1984: 306), Eile (1987: 205–207), Martuszewska (2001: 156–157). Bohater Roa Bastosa 207 SC ukazuje raczej bohatera zbiorowego: najuboższych i pozostawionych sobie mężczyzn oraz kobiety Paragwaju, którzy obok Miguela Very są głównie drugoplanowi (Marcos 1983: 7). Nie dziwi się pisarz urugwajski, że Roa Bastos podjął te wątki w późniejszej twórczości i wykorzystał te same postaci do dalszych utworów (Benedetti 1973: 23)205. O tym, że postaci Macaria oraz Gaspara Mory pełnią w twórczości Roa Bastosa rolę kluczową, świadczy ich występowanie także w głównej powieści (JN: 116, 117, 335), w opowiadaniach (KIO: 79, 88, 104) i w Contravida (Roa Bastos 1995: 83, 276). O Macariu powie też Najwyższy Dyktator (np. w: JN: 335), nawiązując do postaci i twórczości samego autora, „skryby-emigranta” z Buenos Aires i Tuluzy, alter ego samego twórcy: […] kazałem, by mu dano na chrzcie Macario. […] Podarowałem mu sprzączki, żeby się nimi bawił. Macario zniknął gdzieś, jeszcze w dziecięcym wieku. Przepadł bez śladu. […] Odnalazł się znacznie później w jednej z tych niecnych powiastek, jakie za granicami wydają skrybowie-emigranci. Tak więc wydarto Macaria z jego rzeczywistości, pozbawiono go cech naturalnych i przekształcono go w złudę słowa pisanego, w nowego zdrajcę (JN: 117). SC nie posiada postaci centralnej, powiada de la Puebla; są nią raczej trzy grupy postaci na poziomie osobowościowym i dwie na poziomie „technicznym” – zauważa badacz za Davidem W. Fosterem (de la Puebla 1973: 56). Na pierwszym poziomie technicznym znajduje się sam Roa Bastos, autor; na drugim – Rosa Monzón, wydawca SC, i Miguel Vera. Jest on narratorem historii z rozdziałów I–III. Występują trzy grupy postaci: pierwsza to grupa Gaspara Mory – rzeźbiarza i twórcy rzeźby Syna Człowieczego, do której należy też Macario Francia i jego biograf, a także María Rosa, przypuszczalnie kochanka Mory i strażniczka Chrystusa Trędowatego. Do grupy drugiej, której przewodzi rosyjski lekarz Aleksy Dubrowski, należą: Damiana, służąca Very oraz mieszkańcy Sapukai (w tym także trędowaci), María Regalada, grabarka i opiekunka cmentarza oraz Alejo, syn Maríi Regalady i doktora Dubrowskiego. Do trzeciej grupy (Cristobala Jary), należą też jego rodzice, a także María Regalada, 205 Dzieje się tak rzeczywiście w Contravida. W tym dziele też mamy do czynienia z narodową metaforą Paragwaju i połączeniem w jedno wątków z pozostałych utworów. 208 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Juana Rosa – oczyszczona prostytutka, trędowaci oraz Paragwajczycy spotkani po drodze (za: Foster 1969: 59–60)206. Przesłaniem SC jest poszukiwanie i danie odpowiedzi na pytanie o bycie Paragwajczykiem, a przez to człowiekiem w ogóle. W utworze tym, dla uzasadnienia tej tezy, występuje z jednej strony lud wiejski, który żyje jeszcze na sposób mityczny, posiadając też taką świadomość, a z drugiej – człowiek współczesny, który – tak jak Miguel Vera czy Aleksy Dubrowski – zatracił świadomość własnych korzeni, na których mógłby oprzeć swoje działanie (Trigo 1989: 56). Doktor Dubrowski to bohater, który zatrzymał się na etapie budowania wizerunku bohatera solidarnego, ale – ostatecznie, wskutek chciwości– zostaje zepchnięty z drogi rozwoju. Chociaż sam się zatraca, trwają jego dzieła – pozostawia bowiem mnóstwo uleczonych osób. Dubrowski porzuca Marię Regaladę, syna Alejo i psa (Montero 1976: 269) i, chociaż „Doktor został heretykiem”, to w uznaniu jego zasług „nikt nie ośmiela się mówić źle o nim” (SC: 56). On także leczy Casiana, o czym zaświadcza ten fragment: W tym samym okresie przyjął także i wyleczył pewnego obłąkańca, chorego na zimnicę, który razem z żoną i małoletnim synkiem mieszkał w jednym z wagonów zgruchotanych przez eksplozję. Nazywał się Casiano Amoité. Kiedy wrócił do miasta po długiej nieobecności, niewielu rozpoznało w nim Casiana Jarę, przywódcę powstańców z cegielni Costa Dulce (SC: 51). León Cadogan jest przekonany, że w języku Indian na opis „duszy duchowej” używa się słów oznaczających także „mówienie, język ludzki, słowo” (zob. Michel-Nagy 1993: 56, przyp. 165). Do pewnego stopnia nauczyciel Cristaldo stanowi efekt twórczego przerobienia mitycznej postaci Naszego Ojca Słońce – pomiędzy Z Łona Wyjętym (z KIO) i nauczycielem możemy odnaleźć kontynuację, wskazaną przez sam mit. W micie tym, po swoim poczęciu i po zaginięciu ojca, Nasz Ojciec Słońce jako płód prowadzi swoją matkę, przemawiając do niej od środka. Droga pokonywana przez matkę określona zostaje przez poszukiwanie ojca w taki sam sposób, że dla Z Łona Wyjętego wszystkie wspomnienia 206 Carlos Battilana włącza SC w teorię ewoluującego monizmu dynamicznego Heraklita, dowodząc, że posiada ona wiele paralelizmów z elementami i postaciami Roa Bastosa w SC (Battilana 1979: 26). Dla Adrianny Valdés i Ignacio Rodrígueza bohaterowie Roa Bastosa przeżywają w swoim życiu nie tylko historię, ale i tradycje oraz mity Paragwaju (Valdés, Rodríguez 1973: 99). Bohater Roa Bastosa 209 wcześniejsze od narodzin koncentrują się wokół nieobecnego ojca (Michel-Nagy 1993: 202). Cristaldowi załamuje się głos (zwróćmy przy okazji uwagę, że podobnie niewyraźny i skrzeczący głos ma Macario), co wskazuje bezpośrednio na mitologiczne teksty Guaranów i ich wiarę w reinkarnację słowa-duszy: Cristaldo „jąkał się tylko dlatego, że pamięć mu cokolwiek nie dopisywała” (KIO: 30) i „mówił chrypliwym szeptem” (KIO: 31). Główni bohaterowie prozy Roa Bastosa posiadają dodatkowo – mniej lub bardziej uwidocznione – objawy obłędu i cechują się nieatrakcyjnym wyglądem. Ważne jest to, że pomimo widocznych niedoskonałości cielesnych otrzymali dar prorockiego jasnowidzenia. Należą do nich: Gaspar i Macario, Casiano i Crisanto w SC, Chepé Bolivar w KIO, Antonio Ozuna w „Kolibrze” oraz Wariat Raimundo – pan słowa w JN. Są oni „rzekami rodzącymi nowe rzeki” (SC: 35), by użyć kluczowego sformułowania z SC207. Poprzez tych bohaterów Roa Bastosa usiłuje dać czytelnikowi możliwość coraz głębszego wejścia w różne warstwy tekstu oraz ukryte w nim sekrety, a celem tego zabiegu jest powrót do prawdy początku (Pacheco 1992: 166). To społeczność jest autorem kolektywnym prozy Paragwajczyka. Kompilator JN nadaje swemu dziełu taki charakter, co podkreśla w słowach końcowych: „ta książka jest równie stara, jak naród, który ją podyktował” (JN: 534, zob. Barthélemy 1977: 821). 3.3.1. „Człowiek mityczny” Pedro Trigo, omawiając bohaterów prozy Roa Bastosa, wskazuje, że typem charakterystycznym dla tego pisarza jest tak zwany „człowiek mityczny” (el hombre mítico) (Trigo 1989: 75n), zaś Andrzej Nowak w tym samym kontekście pisze o „osobowości paragwajskiej” (Nowak 1977: 289). Wielu bohaterów Roa Bastosa w SC – jak twierdzi Carlos Pacheco – oraz w opowiadaniach208 posiada misję, której istotnym aspektem jest słowo. Najwyższy Dyktator Paragwaju z JN także stoi wobec takiego wyzwania. Wydaje się on być wybrany do realizacji tego 207 Rosalba Antúnez de Dendia (1983: 182–184) przedstawia listę postaci fikcyjnych i historycznych w SC, a także historyczne wydarzenia towarzyszące akcji tej powieści (1983: 100), co dodatkowo wzbogaca nasz materiał. 208 Jak choćby Macario z SC, anonimowy opowiadacz z „Contar un cuento” – zob. CC: 197–200, Antonio Ozuna z „Kolibra” czy Jacob z „Lucha hasta el alba” (CC: 383–388). 210 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa posłannictwa – by stworzyć sposób wypowiedzi o bardzo specyficznych cechach (Pacheco 1992: 151). Człowiek mityczny wiąże się z całą rzeczywistością, a przywiązanie to nie jest automatyczne, ponieważ przeszkadza mu strach czy zdrada; wierzy on w transcendencję ducha i postępuje według określonych paradygmatów. Przeznaczenie człowieka mitycznego jest stale przez niego korygowane i ma on zawsze do czynienia ze śmiercią. Macario np. chce przez całe życie realizować wzorzec bycia dobrą rzeką, która wpływa do innych (por. SC: 273, wniosek z: Trigo 1989: 74–76). Człowiek mityczny – przypomina Trigo – nie jest zarazem postacią tragiczną, ponieważ nie zamyka się w sobie, ani nie jest osobowością rozdwojoną czy rozdartą. Śmierć prototypu mitycznego, jakim staje się ten człowiek, dla następców nie stanowi śmierci rytualnej: jest ofiarą walki przeciwko systemowi ucisku – buntu, którego konsekwencji za życia nie może on jeszcze zrozumieć, ale który zrozumieją jego następcy. Jeśli wspomina się w utworach Roa Bastosa ofiary, to z powodu ich wiary pełnej nadziei, jaką cechuje się narrator i którą odkrywa on dla siebie. Uwidocznione jest to choćby w Maríi Regaladzie: „Czymże była w istocie nadzieja Maríi Regalady, jeśli nie «wspomnieniem tego, czego nigdy nie posiadała»? Wspomnieniem uosobionym w tym chłopcu, rosnącym przy niej i także oczekującym swego nieznanego ojca” (SC: 161). Jeśli umiera jeden z przekazicieli tradycji, jakim jest np. Macario Francia czy Cristóbal, zaraz pojawiają się następni, gotowi podjąć ich misję. Niejako dookreślając definicję człowieka Trigo u Roa Bastosa, Andrzej Nowak podaje cechy istotne tzw. osobowości paragwajskiej, występujące u różnych bohaterów SC: […] zarówno „militarystyczny” obłęd Crisanta Villalby, jak i pełną niewiary postawę Miguela Very. Podobnie zresztą jak „jezuicka” przeszłość, narzucony przez José Gaspara de Francię model władzy dyktatorskiej oraz rozliczne wojny tłumaczą wzorce szeroko pojętej osobowości paragwajskiej (Nowak 1977: 289). Pedro Trigo wzbogaca swą tezę, twierdząc ponadto, że człowiek mityczny to w rzeczy samej człowiek religijny, ten, który czuje się „re-ligado” – ma więź z bóstwem, posiada pojęcie świętości życia i człowieka. Jego tożsamość zbudowana jest w perspektywie zadanej misji, jaką musi wypełnić, i przeznaczenia, nad którym potrafi zapanować, wykraczając poza nie, a niekiedy zmieniając wyroki losu. Macario Francia wierzy Bohater Roa Bastosa 211 w Chrystusa i stwarza kult nowego mesjasza, Chrystusa Trędowatego. Misję także posiada Cristóbal (Kiritó to ‘Chrystus’ w guaraní). Ta misja to – w opinii Maríi Regalady – „[…] żyć, żeby spełnić swój obowiązek”, polegający na tym, aby „[w]alczyć, żeby to się zmieniło…” (SC: 162). Człowiek mityczny pomimo trudności szanuje życie. Świadczy o tym niniejszy fragment z powieści SC: Tak, życie to właściwie to, żeby nie wiadomo jak daleko sięgać wzrokiem wstecz, do przodu czy nawet w ślepą teraźniejszość. Uparty płomień w piecu kości, to potrzeba, żeby przejść trochę więcej, niż jest to możliwe, żeby wytrzymać do końca, żeby przekroczyć kres, granicę, żeby jeszcze trwać, poza wszelką beznadziejnością i rezygnacją (SC 1972: 90). Postaci mityczne heroicznie uczestniczą w budowaniu nowej społeczności, mają poczucie obowiązku i misji, a nie tylko potrzeby estetyczne (de la Puebla 1973: 150–151). Przeciwieństwem zaś „człowieka mitycznego” staje się „postać historyczna”, skoncentrowana na doczesnym przeżywaniu życia. Jest nią np. Miguel Vera, kończący życie w bezruchu i absurdzie. Bohaterowie tacy jak Gaspar Mora, Casiano Jara i Cristóbal Jara ukazują niezłomną wolę walki o swe cele, nie poddając się barbarzyństwu w postaci trądu (Gaspar oddala się od zdrowych), przemocy w yerbalach (Casiano) i dostarczając wodę na front wojenny (Cristóbal). Bohaterowie Roa Bastosa również często podróżują, zdobywając przy tym doświadczenie i poznając realia kraju. Zresztą najbardziej rozpowszechnioną strukturą nowej powieści latynoamerykańskiej jest ta oparta na motywie podróży – zauważa Jean Franco (1975: 286–295). Podróż przemienia człowieka, podróżnik nigdy nie wraca do domu taki sam, jakim był przed wyruszeniem w podróż209. Bohaterowie mityczni Roa Bastosa odbywają swoje podróże: Gaspar izoluje się po to, aby umrzeć, Casiano zamieszkuje rozbity wagon kolejowy i przesuwa go w głąb selvy, Cristóbal jedzie na ostatnią wyprawę ciężarówką. 209 W podróży pielgrzym najczęściej ulega przeobrażeniu, spotyka się z prawdą na temat siebie samego i społeczeństwa, w którym żyje; doznaje rozczarowania bądź objawienia. Powroty pełne rozczarowań można dostrzec u Ricardo Güiraldesa czy Eduarda Mallei. W literaturze hispanoamerykańskiej, podkreśla badaczka, podróżnicy nie odkrywają niczego nowego, a jedynie zawracają po śladach własnych ludów, zaś ich podróż jest pewnego rodzaju złudzeniem (por. Franco 1975: 287). 212 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa W postaci Gaspara obserwuje się dowartościowanie kultury guaraní; łączy on w sobie to, co guarańskie, i to, co hispanistyczne: Gaspar pachniał drewnem – tyle przy nim pracował (SC: 16). Zasnął w sercu drzewa. Był bardzo zmęczony, bo przez cały czas musiał toczyć walkę z wielkim nietoperzem… (SC: 17) Chrystus z drewna mówi ustami Gaspara, który guaranizuje gitarę hiszpańską, buduje ją z leśnego drewna, wytwarza instrumenty dla siebie i ludu wiejskiego kochającego muzykę. Gaspar Mora swym przykładem pokazuje innym, jak żyć. Rozdaje to, co ma, naucza muzyki, solfeżu i sztuki budowania instrumentów – powie Miranda Sallorenzo (1986: 124–125). Jest archetypem niosącym wspólnocie kulturę, gdyż nawet buduje szkołę z obrobionego drewna i z indiańskimi motywami: Uczył rzemiosła i gry na gitarze tych, którzy chcieli się nauczyć. Zbudował także szkołę i wyrzeźbił głowice i trzony kolumn. […]. Czas wyżłobił prawie tętniące żyłki szczelin w rysunku naczyń i szat indiańskich, które Gaspar odtworzył przy pomocy rylca i strugarki na kolumnach z drzewa petereby i lapacho. Pozostał we wszystkich tych przedmiotach (SC: 16). Jego muzyka to przesłanie, które trwa w wiosce po śmierci, a wartości wspólnotowe i mityczne, które przekazuje, są dyskutowane, przypominane i opracowywane przez mieszkańców. Nawet dzieci rozmawiają o nim i w jego obronie się biją (np. bójka Miguela Very z bliźniakami Goiburú). Gaspar Mora pozostawia po sobie dużo dobra i ożywia nadzieję (Trigo 1989: 27). Pojawia się jako figura uromantyczniona, podczas gdy Miguel Vera jest człowiekiem z krwi i kości – zauważa Trigo (1989: 49), a przez to powieść nabiera potrzebnej pełni, obejmuje sprzeczności i w konsekwencji zbliża się do poziomu rzeczywistości (Trigo 1989: 56). Filozofia guarańska opiera się na przekonaniu o przejściu duszy na inne osoby lub przedmioty, o czym także wspomina Gaspar: „Dobrze wiedzieć przynajmniej, że człowiek nie kończy się, że istnieje nadal w innym życiu, w innych rzeczach” (SC: 21). Świat guaraní wraz z filozoficzną koncepcją losu ludzkiego zostaje objawiony w uzasadnieniu cierpienia Gaspara, który mówi itapeńczykom: „Cierpię? Tak, cierpię. Ale nie Bohater Roa Bastosa 213 dlatego… […] – Cierpię, bo muszę zostać sam, mimo że coś jednak uczyniłem dla moich bliźnich, gdy jeszcze mogłem” (SC: 21–22). Religijność innego bohatera mitycznego, Gaspara Mory i jego wierność misji odkrywa María Rosa – prostytutka ze wzgórza Carovení, która za nim tęskni. Mimo że tylko raz się z nim zetknęła, zapragnęła się dzięki niemu zmienić: Również teraz mogę wyobrazić sobie, jak María Rosa szukała, czekała na zaginionego, stawała się czystsza w oczekiwaniu, jakby nagle odkryła, że wszyscy mężczyźni sprowadzają się do jednego i że właśnie tego jednego już nie było i być może nigdy nie miał wrócić (SC: 20). Wierzy w to mocno Macario, dowodząc pośmiertnej obecności Gaspara, tego, że „wszędzie widzimy ślady jego rąk, jego czystej duszy i czystego serca” (SC: 27), co oznacza, że dusza Gaspara Mory przemieniła się w rzeźbionego Chrystusa. Życie Gaspara miało służyć za wzór, chociaż niektórzy w to wątpili. Macario twierdził np., że „Gaspar umarł w czystości” (SC: 18), chociaż w opowieści tkwiła sprzeczność, gdyż „trędowaty miał syna, zanim umarł”. Gaspar Mora pozostaje w słowach Macaria jako mit i „witalna rzeczywistość dobra”. Dostrzegane było ono w ludzie, który słuchał gitary starca ze łzami, zamieniając swoją agonię i patos w jego muzykę – powie Foster (1969: 61). Zmartwychwstanie Gaspara Mory w SC i zmartwychwstanie mitu Najwyższego w JN symbolizują kolektywne powstanie z niebytu samego narodu paragwajskiego, uwolnionego z ciężaru historii. Tę filozofię odkupienia i przejścia dusz powtórzy jeszcze Macario w 16 fragmencie rozdziału I: – Bo człowiek, moje dzieci – mówił, prawie powtarzając słowa Gaspara – rodzi się dwa razy. Raz, gdy przychodzi na świat, a drugi raz, gdy umiera… Umiera, ale żyje w innych ludziach, jeśli był uczciwy wobec bliźnich (SC: 34). W usta Macaria wkłada narrator SC fundamentalne definicje człowieka, utworzone na podstawie braterstwa, którym cechowało się życie Gaspara. Macario posiada wyobrażenie biegu historii jako rzeki: „– Człowiek, moje dzieci – mówił do nas – jest jak rzeka. Ma swoje koryto i brzeg. Rodzi się i wpada do innych rzek. Powinna oddawać jakieś usługi. Zła to rzeka, co ginie w rozlewiskach…” (SC: 10). Powtórzone to 214 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa zostaje pod koniec powieści (zob. SC: 273) dla podkreślenia tej istotnej dla niej koncepcji czasu oraz przemijania, dziania się i powracania tych samych postaci czy wydarzeń, np. nowych „synów człowieczych” w całej historii Paragwaju. W życiu Gaspara dokonuje się „oswojenie” śmierci, zżycie się z nią, a więc moriencia. Powiada o tym fakcie mieszkańcom Itapé: – Ja już umarłem – odpowiedział z wolna. – I mogę wam powiedzieć, że śmierć nie jest taka zła, jak myślimy. […] – Drąży mnie powolutku, kropla po kropli – odezwał się wreszcie. – Tymczasem powierza mi swoje sekrety. […]. Śmierć nauczyła mnie, jak zachować cierpliwość. Przygrywam jej trochę… – rzekł z uśmiechem, jakby żartem – by jej zapłacić. Rozumiemy się… (SC: 21). Życie ze świadomością i w obliczu śmierci jest też właściwe Cristaldowi z KIO i Contravida, który dwadzieścia lat umierał za życia i upodobniony był do Gaspara w oswajaniu umierania. Michel-Nagy wyznacza dzieciństwo Macaria na czas dyktatury Karaí Guasú Francii, a więc epokę niezależności politycznej i niepodległości kraju, zaś jego wiek dojrzałości przypada na Wielką Wojnę z Trójprzymierzem: Argentyną, Brazylią i Urugwajem, co wiąże się z ruiną kraju; wreszcie starość opowiadającego wiąże się z nieodległą w czasie teraźniejszością, którą inauguruje Gaspar Mora, jego bratanek, rozpoczynając swymi narodzinami milczący bunt ludzi marginalizowanych. Ten potomek doktora Francii jest tworem prawie fantastycznym i jako prawdziwy prorok ma wszelkie cechy mizogina. Brakuje jednak w tekście SC bezpośrednich dowodów na to, z wyjątkiem milczenia w obecności kobiet i snucia opowiadań wyłącznie w męskim gronie. Przypomina także anachronicznego Jana Chrzciciela, gdy głosi nauki po śmierci Gaspara, utożsamianego z Chrystusem, a także Homera, bo nie tylko gromadzi i opowiada historie o Itapé i Gasparze, ale także przedstawia rozmaite aspekty i fragmenty dawnego Paragwaju (Ferrer Agüero 1981: 351). Macario Francia żyje po to, aby utrzymywać kult swego siostrzeńca Gaspara. Jest mędrcem wioskowym, posiadaczem pamięci zbiorowej. Dla niego rzeźba Gaspara Mory posiada wszelkie cechy mitu starego, historycznego „ludu”. Zna on na pamięć wydarzenia, które zaważyły na wielu pokoleniach, umie symbolicznie odtwarzać kolektywne pamiątki i wspomnienia, a następnie potwierdza ich autentyczność Bohater Roa Bastosa 215 i aktualność. Potwierdza ostateczną aktualność mitu, czyli namacalne ślady Chrystusa z Itapé (Foster 1969: 60). Gaspar Mora okazuje się uromantyczniony, ponieważ jest już mitem, a opisujący go Vera lubi mity (Foster 1973: 163). Macario „ukazywał się”, „posuwał się”, „ginął” (SC: 6) i towarzyszyły mu symbole (gitara, woda itp.), wskazujące na świat fantastyczny i magiczny210 – powiada Battilana (1979: 13). Możliwe jest też podwójne spojrzenie na postać Macaria jako na wypełniającego misję pełną cierpienia i udręczenia na wzór biblijnego proroctwa z trzech pieśni o Słudze Pańskim z Księgi Izajasza: „Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym Mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem” (Iz 50,6)211. Polega ona na śmierci za życia, właśnie moriencia. Misja ta miała w końcu doprowadzić go do drugich narodzin, uwidocznionych w momencie jego fizycznej śmierci, o czym świadczy to, że „pochowano go w dziecinnej trumnie” i tak jak w przypadku rzeźby Chrystusa Trędowatego, zapoczątkowującej kult i ceremonię ludową: „zawieźli [go] do wsi”. Z jednej strony Macario Francia jest ubogim żebrakiem, niewidomym, przeganianym nawet przez dzieci, egzystującym na granicy zapomnienia i śmierci, z drugiej jednak strony wynika, że to wcześniejsze spojrzenie wydaje się powierzchowne, jako że starzec przynosi ze sobą innego typu wartości i narzuca je poprzez swą mądrość, której wymownym atrybutem jest jego ślepota. O upośledzeniu Macaria świadczy chocby ten fragment: „Ruszał znowu macając drogę laską z drzewa tacuara, z martwymi oczami zasnutymi błonkami katarakty, nie większy niż dziecko […]” (SC: 6). Posiada on także władzę (czego symbolem jest jego wędrowny kij) oraz zapewnia przedłużenie życia poza moment swej śmierci, ponieważ przyjmuje postać starca upodabniającego się do dziecka i pochowany jest w dziecięcej trumnie (Michel-Nagy 1993: 154). Wydaje się, że cała powieść SC poświęcona jest utrzymaniu i aktualizowaniu nauk oraz osoby Gaspara poprzez działania dokonywane przez innych bohaterów, zakończone mniejszym lub większym sukcesem. Sentencje Macaria z początku powieści przypomina się także na końcu, więc jego słowa i przykład stanowią klamrę dla całego utworu. 210 Macario w SC atakuje zwłoki Amadeusza Bonplanda (SC: 13), co jest przypomniane prawie dosłownie w JN: 335–336. Postać ta pojawia się w SC niejako w charakterze ducha, na co wskazuje słownictwo uwydatniające jego zachowanie. 211 Także w: Iz 42,1-9; 49,1-7; 50,4-9. 216 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Ten wiejski prorok stanowi ważny element SC i jest drugą – po Cristóbalu („Amoité”) – figurą fantastyczną i magiczną zarazem, odsyłającą w zaświaty i łączącą lud we wspólnej pamięci. Ponadto nie mówi się dokładnie o jego pochodzeniu (por. SC: 7). Jako następca Gaspara jest także kulturowym bohaterem tradycji ustnej. To nosiciel i manifestacja pamięci wspólnoty. Przez swe ubogie, skromne życie, zużyte jednak na akumulację bogatego i bardzo różnorodnego doświadczenia, jest kruchym nosicielem tradycji ludowej. Jak często bywa wśród bohaterów Roa Bastosa, także u Macaria utrata zdrowego rozsądku paradoksalnie i wymownie połączona jest z pewnymi formami dalekowzrocznego profetyzmu, podczas gdy ślepota okazuje się złączona z jasnowidztwem. W osobie Macaria te dwie ułomności łączą się w jedno212. Na tle wewnętrznie spójnych bohaterów SC, antybohater Miguel jawi się jako rozdarty między dwiema kulturami (jak Ernesto z Głębokich rzek José M. Arguedasa). Miguel Vera jest „cywilizowany”, ale już na początku drogi gubi but (zob. SC: 74), zdradza kompanów-rewolucjonistów w stanie upojenia alkoholowego i zabija swego wybawiciela, Cristóbala. Casiano i Natí, rodzice Cristóbala Jary, przemierzają z nim jako noworodkiem drogę wyrobników, niewolników i cierpią w Takurú-Pukú (SC: 71n), które staje się miejscem despotyzmu i pozbawienia ludzi ich człowieczeństwa, podobnie jak w JN cierpią obywatele Paragwaju skazani na kolonię karną Tevegó (JN: 22, 25, 29–30, 68, 82, 149, 489–493). Casiano Jara („Amoité”) dokonuje transgresji mesjanistycznej w odniesieniu do rzeczywistości szerszej, czyli w walce z eksploatacją peonów mensú na plantacjach yerba mate. Jest mowa o tym przydomku w SC: 53, 131. Jara jest w SC drugim mesjaszem, a także depozytariuszem wiedzy i mądrości guaraní, o czym mówi nawet jego przydomek. Posłannictwo rodu Jara jest dziedzictwem kulturowym Guaranów. Oto słowa z powieści potwierdzające tę prawdę: Nazwisko zostało zmienione, jakby pożarte przez śniedź zapomnienia, z owym Amoité zamiast Jara, które oznacza w języku indiańskim to, co dalekie, nie tylko dal, lecz to, co leży poza granicą widzenia i woli w czasie i przestrzeni (SC: 130). 212 Zauważmy, że lekki stopień obłędu posiada także chipera z Carovení oraz María Rosa (SC: 17). Bohater Roa Bastosa 217 Seymour Menton twierdzi, że Cristóbal Jara jest „ateistycznym odkupicielem zakorzenionym w kulturze guaraní, a jego niezłomna determinacja uwieczni się we wszystkich powstaniach, jakie będą potrzebne do osiągnięcia wolności i sprawiedliwości”213 (Menton 1973: 212). Naucza on podstawowych zasad życia, takich jak ta: „– Czego nie może zrobić człowiek, nie może zrobić nikt inny […] Nie rozumiem tego, co się mówi słowami. Rozumiem tylko to, co sam potrafię zrobić. Mam do spełnienia misję. Wykonam ją. To tylko rozumiem” (SC: 242). Cristóbal to kolejny z listy mesjaszy w SC. Cechuje się czystością obyczajów, zaś jego zalety i ograniczenia wpisują się włączone w klimat tego, co ludzkie i indywidualne. Przychodzi na świat w atmosferze buntu. Jego rodzice, Casiano i Natividad, są uciekinierami z plantacji po to, aby on narodził się wolny. Mieszka w Sapukai, uczestniczy w walce, umiera prowadząc ciężarówkę z wodą na front i jest typem milczącym. Jest on, zdaniem badaczy, milczącą antytezą Miguela Very, niezdolnego do czynu w walce o wyzwolenie, a wręcz zdradzającego kolegów w przypływie słabości wynikającej z pijaństwa. Vera jest oficerem, nie należy do obdarzanych szacunkiem ludzi wsi, a więc jego elokwencja świadczy na jego niekorzyść i zaprzecza czynom (Passafari de Gutiérrez 1973: 41). Cristóbal zmierza ku oczywistemu projektowi walki rewolucyjnej, organizując powstanie chłopskie. Wraz z nim wzrasta w narodzie świadomość polityczna. Cristóbal Jara stanowi najdoskonalszy wyraz milczącego i upartego zaufania do człowieka w jego olbrzymiej zdolności podtrzymywania nadziei. Przekracza swoją pozycję – kocha i walczy, wyraża w ten sposób zbiorową pasję i żyje dla innych (Passafari de Gutiérrez 1973: 40). Praca Cristóbala, polegająca na wprowadzeniu wagonu w głąb puszczy, przedstawiona jest następująco: „Zamykające mu drogę objęcia puszczy były mocne i nieubłagane, jak mocna i nieubłagana była wola sierżanta, aby doprowadzić go aż tutaj” (SC: 130). Ostatnim z szeregu zbawców jest Crisanto, zamykający powieść SC, ale niekończący kolejnych wcieleń. Jest obłąkany, traci pamięć i przybiera postać dziecka, zaczynając nowy cykl: „Pamięć Crisanta nie czuje już przemijania czasu, stracił więc świadomość własnego nieszczęścia. Jest jak dziecko, prawie nie różni się od swego syna” (SC: 278). 213 „[…] Cristóbal es el redentor ateo con raíces en la cultura guaraní y cuya determinación inquebrantable […] se inmortalizará en todas las sublevaciones que sean necesarias para conseguir la libertad y la justicia”. 218 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Postaciami o nadzwyczajnych zdolnościach u Roa Bastosa są Chepé Bolivar i nauczyciel Cristaldo, stanowiący nieodłączną parę mędrców. Nauczyciel Cristaldo jest tworzony przez pisarza jako postać na podstawie wspomnień o motywach i strukturze mitologii guarańskiej, a bohater Chepé Bolivara posiada aspekty łączące się z tradycją chrześcijańską. Skoro życie nauczyciela wiąże się z życiem Chepé Bolivara, ten pierwszy przez śmierć posiada specjalną więź z dniem i słońcem, podczas gdy drugi – z nocą i księżycem – zauważa Michel-Nagy (1993: 165). To odniesienie obu postaci do jasności/ciemności oraz słońca/księżyca nosi – zdaniem badaczki – ślady guarańskiego mitu o bliźniakach – słońcu i księżycu. Nauczyciel Cristaldo nie jest bohaterem-narratorem, sam narrator opowiadań czyni aluzje do jego osoby jako związanej z dyskursem, nie przytaczając jego wypowiedzi wprost. Cristaldo jest nawet jednym z przeciwieństw Najwyższego w JN. Decyduje się na wycofanie ze służby, odzyskując tożsamość utraconą przez kontakt z władzą. Staje się nauczycielem w szkole, a ta działalność pozwala mu na żywą współpracę ze wspólnotą guarańską. Staje się też plantatorem „wodnej kukurydzy”, co oznacza ponowny powrót do początków, do nieprzemijalnego czasu osoby-tłumu – pisze Moreno Turner (1990: 105)214. Należący do bractwa poławiaczy małży Cristaldo stanowi przywołanie dorocznej celebracji procesji dziecka-azoté, w czasie której jego bęben wyznaczał rytm w rytuale opartym na legendzie opisanej w opowiadaniu zatytułowanym Niño-azoté215. Cristaldo pełni działalność polegającą na przekształcaniu człowieka (jest nauczycielem, muzykiem, lekarzem) i przyrody (oswajanie dzikich zwierząt, przekształcanie jeziora). Opisuje się go jako „niewielkiego” i „niewielkiego wzrostu” (KIO: 34). Najwyższy z JN także przynależy do grona „ludzi mitycznych”, ponieważ czuje w sobie i wypełnia misję kulturotwórczą, wyrażoną np. w słowach: „I jeśli odejdę Ja, przyjdzie ON, który również jest 214 Chociaż do opisu historii życia i śmierci telegrafisty z Manorá, Chepé Bolivara, Roa Bastos nie używa ani jednego słowa w guaraní, to jednak – jak zapewnia krytyka paragwajska – wszelkie wypowiedzi są tworzone na podstawie i z języka rodzimego tubylców. Ponadto ranga mityczna, jaką osiąga bohater, nadaje tej opowieści wielkiej i odważnej oryginalności (Zambrano 1969: 17). 215 Procesja z dzieckiem-azoté jest tematem wcześniejszego utworu napisanego w 1955 roku, który został opublikowany w zbiorze Madera quemada. W 2003 roku trafił on do zbioru Los pies sobre el agua (zob. CC: 375–380). Bohater Roa Bastosa 219 ponadczasowy” (JN: 18). Najwyższy Dyktator powołuje się na to mityczne pochodzenie, wskazując, że jest uobecnieniem tradycji mitycznej Paragwaju: „JA przedstawia się tylko przez ON. Ja nie mówię do siebie. Słucham się poprzez Niego. Jestem zamknięty w pniu drzewa. To drzewo krzyczy na swój sposób. I któż może wiedzieć, że to ja krzyczę w nim?” (JN: 74). Czuje się on ponadczasowym bytem, bo nie przyznaje się do swoich ziemskich rodziców: „Moje drzewo genealogiczne figuruje na bocznej ścianie kapituły. Choć nie posiadam matki ani ojca i nawet nie urodziłem się jeszcze […]” (JN: 339). W powieści JN Roa Bastos daje postaci historycznej Gasparowi de Francii dostęp do świata mitycznego literatury, nadając mu imię Najwyższego, powie Cristina Stellini (1992: 20). Imienia Najwyższego Dyktatora jednak ani razu się nie wspomina na kartach powieści. Zdaniem tłumacza Andrzeja Nowaka nazwisko „Francia” wydedukować można jednak z rymowanej wypowiedzi narratora, sugerującej pośmiertny napis na jego grobie: „Tu spoczywa Najwyższy Dyktator / wiekuistej wolności gwarancja / ojczyźnianych cnót wszelakich wzór / itd., itd.” (JN: 17)216. Francia staje się po śmierci upiorem, nadużywa słów i miesza porządek czasowy odwołujący się tak do prehistorii, jak i do współczesnych rządów generała Stroessnera. Tożsamość Paragwajczyków nakreślana jest przez wszechwiedzącego narratora z ostatniego rozdziału SC: Czują, że żyją unoszeni falą faktów. Czują się złączeni pasją chwili, która każe im wyjść poza siebie samych, wiąże ich ze sprawą słuszną lub oszukańczą i złudną, ale z czymś w każdym razie… Dla nich innego życia nie ma. Nie istnieje śmierć. […] Oni żyją po prostu. […] Busola trawiącego ich pragnienia wskazuje im kierunek wody na tej najbardziej tajemniczej ze wszystkich, najbardziej wypalonej i bezkresnej pustyni – pustyni serca ludzkiego. Siła niezniszczalnego braterstwa jest ich bogiem217 (SC: 272). Stanowi to klucz interpretacyjny dla zrozumienia wielu przedstawionych tu postaw, których częścią wspólną, oprócz jednej misji zbawczej, jest łączność z przyrodą. 216 „Aquí yace el Supremo Dictador / para memorial y constancia / de la Patria vigilante defensor…, etcetera, etcetera” (YOS: 105). 217 W SC 1972 w tym miejscu jest napisane „Bogiem”. 220 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa 3.3.2. Człowiek częścią wszechświata Pomimo bujnej przyrody paragwajskiej Roa Bastos nie opisuje pejzaży, krajobrazów, nie wprowadza człowieka walczącego z puszczą, rzekami czy pustyniami, nie stawia za wzór dzikości i bezduszności przyrody jak u bohaterów w Wirze Eustasio Rivery, ale swoją uwagę poświęca bohaterom trudnym, rozdartym, antagonistycznym w tożsamości i postępowaniu – portretuje ludzkie bestie, wiarygodnie je nakreślając i nadając im odcienie (Reyzábal 1991: 188). Masy biednych ludzi przypominają roje owadów. W SC mamy do czynienia z animalizacją w opisie mieszkańców Sapukai: „Dojrzeli osiedle obok torów. Zobaczyli poczerniałe rumowiska gruzów, szczątki rewolucyjnego pociągu, krater po bombach, nad którym uwijali się ludzie drobni niczym mrówki” (SC: 114). W „Brudnopisie raportu” wędrujące do sanktuarium rzesze pątników są przez narratora skarykaturyzowane, jak widać choćby na tym przykładzie: „[…] cała ta nowenna maryjna skończy się wraz z nimi, […] przekształci ich w czarną maź, zmiesza z ziemią, aby potem zmienić w obłok mlecznej mgły, jaka wznosi się z dolin wśród promieni słońca” (KIO: 58). Podać możemy też inny przykład depersonifikacji, gdy wierni przychodzący z pielgrzymką do Caacupé „są niczym ziarna kisnące już w ptasim wolu” (KIO: 58). Z kolei twarz arabskiego kupca odzwierciedla jego łączność z przyrodą: była opleciona „gęstą pajęczyną zmarszczek”, a jego powieki były „usiane czarnymi punktami, podobnymi do ziarenek pieprzu” (KIO: 65). Ziemia paragwajska ma swe odzwierciedlenie w wyglądzie kobiet wiejskich. Juana Rosa „przedstawiała jakiś niezwykły typ urody, dzikiej, a zarazem subtelnej niczym sama gorąca ziemia Guairá, jakby ukształtowanej przez żywicę lasów i wodę strumieni” (KIO: 86). To właśnie bogactwo przyrody, a na drugim miejscu dwujęzyczność guaraní-hiszpańska oraz jopará-hiszpańska stanowią najczęściej omawiane kwestie w twórczości paragwajskiego klasyka. Zatem przekładowi twórczości tego „egzotycznego” pisarza z „egzotycznego” kraju o „dzikiej” naturze i spiętrzonych problemach społecznych towarzyszyć musi specjalne, dodatkowe wyposażenie warsztatu tłumacza. Krytycy wskazują na fakt, że w prozie Roa Bastosa granice między tym, co ludzkie, zwierzęce i roślinne, oraz świat nadprzyrodzony mieszają się Bohater Roa Bastosa 221 lub zanikają (Valdés, Rodríguez 1973)218. Oznacza to, że zwierzęta lub duchy pełnią tu swe funkcje w taki sam sposób, w jaki realizują to istoty ludzkie (Goloboff 1984: 27–28)219. Element przyrodniczy u pisarza jest ważny i łączy dzieła, dotyczą one bowiem w większości Paragwaju. Przedstawione gdzieniegdzie siły przyrody ukazują ten kraj jako jeszcze nieudomowiony i przedcywilizacyjny, przebijający pod „skorupą” nowoczesnej Republiki. Wojna jest czasem próby; niektórzy żołnierze w Chaco zachowują się wtedy jak zwierzęta w poszukiwaniu wody (Keefe Ugalde 1988: 210), zaś uciekający z yerbalu Casiano i Natividad z SC stają się podobni do zwierząt. Lee Kyeong Min (2005) stwierdza, że bohaterami SC są także zmarli, albowiem Paragwaj to nie tylko kraj żywych, ale i umarłych. Zmarli zamieszkują pamięć zbiorową społeczeństwa i to oni nadają sens walczącym z uciskiem. Cristóbal Jara ukrywa się na cmentarzu, a żołnierze nie przeszukują tego miejsca, ponieważ traktują ten teren jako obcy dla żywych: „Żołnierze przejechali nie zwracając uwagi na cmentarz” (SC: 137). Strzeże go grabarka María Regalada. Cristóbal mówi do niej: „Nie bój się, María Regalada. Jeżeli pozwolisz mi tu zostać, nie znajdą mnie. Oni szukają żywego człowieka, a tu są tylko umarli […]” (SC: 160). Podobnie zaświadcza ona sama: „I naprawdę wyglądał jak umarły na ziemi umarłych. Dlatego tu go nie szukają” (SC: 160). Pochowanie Chepé Bolivara za kościołem, a nie na cmentarzu, ma wskazywać na jego przynależność do własnej ziemi: „Musieliśmy pochować go na pastwisku, zaraz za kościołem” (KIO: 33). Poddani władzy i nieposiadający niczego Indianie są traktowani jak zmarli, zaś przedstawiciele klasy panującej uważają się za rzeczywiście żyjących. Jednak jedni i drudzy nie mogą przeniknąć do przeciwnych światów. Zdrajca powstańców, telegrafista Atanacio Galván, zostaje 218 W świetle czysto teoretycznych rozważań można by powiedzieć, że w przypadku prozy Roa Bastosa ma zastosowanie wskazówka Vladimira Proppa: byty żyjące, obiekty i cechy powinny być uważane za wartości, pod względem pełnionych funkcji, odpowiadające postaciom ludzkim (zob. Propp 1970). 219 Z geograficznego punktu widzenia puszcza peruwiańska czy paragwajska jest tak dzika i nieprzenikniona, jak każda inna w Latynoameryce, ale rzeczywistość widziana z pozycji autora każe dostrzec pewne różnice. W utworach Roa Bastosa i Vargasa Llosy puszcza ustępuje, oddaje bohaterowi pierwszeństwo w narracji, gdy tymczasem wewnętrzna siła w powieściach Zielony dom czy SC jest z gruntu ludzka i przebiega przez „gmatwaninę podświadomości, zanim nie zmierzy się ze stanowiącym tło krajobrazem” (Benedetti 1979: 126). 222 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa pochowany poza murem cmentarnym, na niepoświęconej ziemi, a jego niepielęgnowany grób zarasta chwastami, o czym wspomina się w „Konaniu”. Potwierdza się prawda, że choćby umarł ktoś ze świata „żywych”, nie może zostać włączony do świata zmarłych. Zmarli żyją w pamięci ludzi żywych, a María Regalada czy Macario Francia, dbając o groby i ich pamięć, stają się kustoszami tego duchowego muzeum. Żyjący oraz „zmarli za życia” są na pozór do siebie podobni, ale wyróżnia ich podejście do służby systemowi ucisku. Gaspar wie dobrze, że stanowi część wszechświata. Naucza w związku z tym odpowiedzialności za innych w tym życiu, jak i przyszłym: „Dobrze wiedzieć przynajmniej, że człowiek nie kończy się, że istnieje nadal w innym życiu, w innych rzeczach” (SC: 21). Dyktator Francia w JN pełni rolę świadomości zbiorowej, stanowiąc syntezę ponadczasowych dążeń narodu w obszernej i zróżnicowanej perspektywie historycznej. O ile Francia twardą ręką kontrolował ludność pochodzenia europejskiego, o tyle interesy Guaranów za jego rządów były dobrze chronione. Jak wskazuje Gilbert Phelps, ścisłe więzy między dyktatorem a Guaranami nigdy nie zostały zerwane (zob. Carbajal 1996: 46). To w końcu Kompilator zastępuje Najwyższego (zob. Roa Bastos 1978a: 93). Przykład Najwyższego pokazuje, że człowiek może być częścią świata literackiego, a lektura może przenikać życie ludzkie. Tak dzieje się w opowiadaniu „Koliber”, gdy egzemplarz książki Cervantesa stanowi symbol samego Ozuny, jak na to wskazuje komentarz narratora: Zaś w samym rogu – leżała obłożona lub oprawiona w pergamin książka, którą stary dopiero co sprzedał i która w tej właśnie chwili, być może za sprawą światła, nabrała koloru skóry swego poprzedniego właściciela; matowej barwy substancji, co będąc niegdyś żywa, teraz znieruchomiała opięta w okładce książki i zbrużdżona zmarszczkami na twarzy człowieka, starszego, niż na to wyglądał (KIO: 156). Związek między obojgiem, książką i człowiekiem, staje się jeszcze bardziej oczywisty później, kiedy okazuje się, że tom ten nie zawiera powieści Cervantesa, ale autobiografię samego Ozuny (por. Aldana 1975: 175). Postaci utworzone przez Roa Bastosa posiadają cechy „transindywidualne”. Znajdują swe dopełnienie w innych, nie mogą żyć bez nich, bo sensem ich działań jest służba i ofiara. Są to postaci tworzące nową kulturę i potwierdzające aktualność tradycji. Postaci główne – z wyjątkiem Miguela Very, który już za życia jest martwy (Weldt-Basson 1993: 12) – są przypisane do konkretnego miejsca, które w końcu zaczynają Bohater Roa Bastosa 223 symbolizować wraz z rozwojem narracji. Stopniowo narracja utożsamia je z symboliczną treścią danego miejsca – zauważa Perera San Martín (1994: 181). Postaci Roa Bastosa są bytami, dla których najważniejsza jest misja, zaś śmierć nie stanowi przeszkody w przeprowadzeniu projektu, ale jest jedynie materialną granicą działań bohatera, który nie podlega zniszczeniu z powodu swego zaangażowania w słuszną sprawę. Klimat mityczny występuje przede wszystkim w koncepcji świata większości bohaterów dzieł Roa Bastosa. Dla nich przyroda jest jednością, w niej umieszczony został człowiek i inne istoty, które ujawniają dziwne wzajemne podobieństwa oraz mutacje. To przenikanie się jest obecne w wielu sferach życia: roślinnym, zwierzęcym, psychicznym, stając się cechą fundamentalną całego świata przedstawionego. Stąd wynika znaczenie kolektywizmu i cykliczności. W tej perspektywie śmierć bohatera nie jest końcem, ponieważ jego życie i walka będą podjęte przez następców, którzy będą kontynuować dzieło wyzwoleńcze (por. Lukács 1967: 54). 3.3.3. Byty dwoiste Model binarny może wskazywać na manicheizm Zoroastra włączonego w chrześcijaństwo (Bóg–demon, niebo–piekło, grzech–cnota), na koncepcje Martina Bubera, Michaiła Bachtina, na dialektykę heglowską czy marksistowską. Wiele dowodów wskazuje na to, że model binarny wielu postaci Roa Bastosa odwołuje się do głęboko tkwiącej i nadal żywej tradycji guaraní-paragwajskiej, bowiem symetryczna opozycja binarna przedmiotów, zjawisk, postaci i cech w jednej całości jest wspólna całej tradycji ludowej Paragwaju na równi z innymi przejawami tego, co Levi-Strauss nazwał „dzikim myśleniem” (za: Pacheco 1988: 157). Na model binarny świata u Roa Bastosa zwraca uwagę Carlos Pacheco (1988: 155–162), według którego model ten występuje w planie tematycznym oraz kompozycyjnym prozy Roa Bastosa220. Także dla Martina 220 Istotne dla twórczości Roa Bastosa sobowtóry są ważne także w prozie Dostojewskiego. Bohater Dostojewskiego poszukuje wolności i zawsze dąży do uwolnienia się od swego sobowtóra. Sobowtóry wyznaczają granicę swobody metafizycznej człowieka. Są one wszakże stwarzane przez człowieka, powstają z jego idei (przeważnie zbrodniczych) i rodzą się z jego wyobraźni. Powtarzalność jest formą zniewalającej rutyny. Świat Dostojewskiego, poprzez wyosobnienie wszystkich jego fragmentów, staje się wolny, ale nie bez ograniczeń. Świat swobody napotyka na przeszkody, wytwarza środowisko powszedniości oraz konieczności (Lichaczow 1974: 271). 224 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Lienharda rozdwojenie221 to kluczowy element guarańskiego myślenia w tekście prozy Roa Bastosa (Lienhard 1984: 518–520). Według założeń Guaraní starcy stają się dziećmi i wracają do matczynego łona, jak czyni to nauczyciel Cristaldo, rozmawiający ze sobą jak z matką, ze sobą rozszczepionym (zob. Roa Bastos 1993: 83, 245–247). Podwójność natury wynika z posiadania przez Guaranów specyficznego pojęcia duszy ludzkiej, o czym wódz z plemienia Nivaclé robi cały wykład (JN: 213–215), stwierdzając, że „ludzie lasu”222 posiadali trzy dusze. W nawiązaniu do tego zaznacza się wyraźnie: […] Starzy, wiedzą, iż kilka różnych dusz tworzy jedną całość: Dusza-jajko, syn duszy lub też dusza-mała; cień wytworzony przez słońce; odbicie na powierzchni wód, wizerunek w lustrze; cień wytwarzany przez słońce rankiem albo po południu […]. Lecz najważniejsze z nich są właśnie te trzy dusze, bo stanowią podporę zdrowia i życia człowieka (JN: 214). Juan M. Marcos sugeruje, że data urodzin Roa Bastosa, 13 czerwca, a więc w znaku Bliźniąt, świadczyć może o ciągłym powracaniu przez pisarza do bliźniąt jako mitu uniwersalnego pochodzącego od Apapokuva Guaranów (Marcos 1983: 57). W czasie omawiania zodiakalnego kalendarza nieba Karaí Guasú wypowiada się o swojej naturze człowieka niezależnego od czasu, ale stanowiącego przedłużenie mitu o dwoistości bytów: „Nie wiem, kiedy się urodziłem, nie znam dnia, miesiąca ani godziny, ale wnosząc z łotrostwa tych znaków ani chybi odpowiadają mi Bliźnięta. Jestem kõi mojego kõi” (JN: 471). Nie znalazłszy odpowiedniego wyjaśnienia w dostępnych źródłach, polski czytelnik poprzestaje na świadomości obcowania w powyższej sytuacji z pewnym egzotycznym zwrotem. Konieczna jest, naszym zdaniem, wiedza na temat guarańskich określeń padających w tekście oryginału bądź przekładu, którą zawierałby – nawet niewielki – słownik guaraní. W dostępnym nam materiale 221 Mit o bliźniakach jest podstawowy w religii guarańskiej i u innych narodów. Według tego mitu Paí Rete Kuarahy sam stworzył swego młodszego brata Jahyra, przyszły Księżyc. Nie można tych postaci określać mianem bliźniąt i niedopuszczalne jest traktowanie bliźniąt z czcią boską i adorowanie ich, ponieważ bliźniakiem powinien być ktoś urodzony jednocześnie z jednej ciąży (Bareiro Saguier 1980: 32). 222 Tak siebie nazywali Ava-Guaraní, bo ava oznacza „człowiek, tubylec, osoba, jednostka, podmiot, Indianin” (por. Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 18). Bohater Roa Bastosa 225 odnajdujemy, że kõi to ‘podwójny’, ‘parzysty’, ‘bliźniaczy’, ‘bliźniak’ (Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 45). Roa Bastos przerabia niektóre mity, np. mit o bliźniakach lub o rozdwojeniu postaci, co służy mu do wyrazistszego ukazywania dwóch języków i dwóch kultur paragwajskich. Powie przecież znany antropolog kataloński: „Tak, jak były dwa Paragwaje, jeden kolonistów i drugi misji jezuickich, tak samo istniały dwa języki guarańskie”223 (Melià 1997a). Stąd ważnym motywem i mitemem w prozie Roa Bastosa jest obecność bliźniąt. Są nimi w SC bracia Goiburú (SC: 6, 13, 18, 28–30, 59, 253, 257), którzy w opowiadaniu „Kurupí” dokonują na Melitonie Isasi zemsty za zhańbienie swej siostry (KIO: 107–109). Wielkie znaczenie mitu bliźniaków w głównej powieści Paragwajczyka (JN) dostrzega Milagros Ezquerro. Badaczka twierdzi, że w mitologii guarańskiej, ale także w dziełach Roa Bastosa, jak chociażby w Lucha hasta el alba, tomie prozy z 1979 roku, mit ten pozostawił trwały ślad (CC: 383–388, w: YOS: 250, przyp. 240). W powieści SC legenda o bliźniakach Goiburú rozpoczęta w początkowych opowiadaniach Roa Bastosa rozwija się w fakt historyczny, jakim jest współwystępowanie obok siebie dwóch bardzo różnych języków – hiszpańskiego i guaraní – pisze Miralles Meliá (1991: 199)224. Bliźniakami są też dzieci Benicii Ortigosy w opowiadaniu „Kiedy ptak zagrzebuje swe pióra”, zrodzone przez musjú Perneta (zob. KIO: 17). Bliźniaki te, jak często bywa z osobami szczególnie uprzywilejowanymi, bawią się czasowością, kwestionują przemijalność wydarzeń i wprowadzają guarańskie rozumienie cykliczności czasu. W SC doktor Francia jawi się jako postać historyczna oraz mityczna jednocześnie, zaś w JN staje się prawdziwą obsesją narracyjną pisarza, bowiem występuje jako Bóg i ojciec uciskający lud, stając się bratem dla innych i godnym politowania sierotą (Reyzábal 1991: 190). Konstrukcja JN oparta jest na dwoistości mitycznych bliźniąt, a bez jasnych wskazówek zawartych w samym tekście utworu trudno jest zrozumieć rozdwojenie Najwyższego, a w konsekwencji – naczelną zasadę 223 „[…] hubo dos Paraguay, el de los colonos y el de las Misiones jesuitas, así como hubo también dos lenguas guaraníes”. 224 Bliźniacy Goiburú występują także w Contravida (Roa Bastos 1995: 279). Bohaterem-bliźniakiem jest też Nonato (Z Łona Wyjęty), którym jest Cristaldo. Pisarz w tym opowiadaniu powiela motywy z utworu pod tym samym tytułem z KIO. 226 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa rządzącą narracją w JN. Doniosłe znaczenie – zdaniem Ezquerro – posiada ten cytat dotyczący rozumienia człowieka, wymagający zresztą dodatkowych wyjaśnień: Starcy z tutejszych indiańskich plemion również wiedzą, nie czytając Uczty Platona, że każdy człowiek był początkowo bytem dwoistym. Jednolite gatunki składające się z dwoistych ludzi. Osobnicy z jednej tylko części. […] Dopóki myśl nie oderwała ich od natury. Póki nie oddzieliła ich. Nie podzieliła na dwoje. A oni nadal sądzili, że są czymś jednolitym, nie wiedząc nawet, iż jedna połowa poszukiwała drugiej. […] Bliźniaki nie mogły się zrodzić z jednej tylko matki, nazwanej Matką-Matek. Jak zapewniają tubylczy kapłani, znawcy swych kosmogonii, została ona pożarta przez Błękitnego Jaguara, który sypia w cieniu hamaka Ñanderuvusú, Wielkiego-Pierwszego-Ojca. Bliźniaki narodziły się z samych siebie i spłodziły swą matkę. Odwróciły całą ideę macierzyństwa, błędnie pojmowanego jako wyłączna domena kobiet. Zniosły różnicę płci, tak niezbędną i drogą myśli człowieka Zachodu, która potrafi operować jedynie parami. Wymyśliły – lub nawet osiągnęły – możliwość istnienia […] wielu niezliczonych płci (JN: 167–168). W powieści JN do mitu bliźniaków nawiązuje postać tubylczego czarownika – wodza Nivaclé i jego wypowiedź na temat bytów oraz ich sobowtórów. Wódz głosi prawdę o podwójności bytów, którą streszcza w tym fragmencie: Wszystkie istoty mają swe drugie odbicie. Mają je narzędzia, odzież i broń. Posiadają je rośliny, zwierzęta i ludzie. Ta jakby druga osoba jawi się ludzkim oczom niczym cień, odblask lub wizerunek. Cień, jaki rzuca każde ciało, odbicie rzeczy w wodzie, obraz widziany w lustrze. […]. Wszystkie istoty mają swe drugie odbicie. Ale odbicie człowieka jest pojedyncze i potrójne zarazem. A czasem nawet jeszcze bardziej złożone (JN: 213). W tym micie znajduje się motyw rozmowy dziecka z matką w jej brzuchu, co może ułatwić zrozumienie opowiadania „Z łona wyjęty” oraz fragmentu z Contravida, łączącego jednocześnie końcową część „Pod mostem” z opowiadaniem „Z łona wyjęty” i utożsamiającego jego bohatera z nauczycielem Cristaldo. Potwierdzają to badacze kultur Mby’á, np. Pierre Clastres, który dowodzi, że pośród tego plemienia panują dwa nurty „literatury” ustnej – świecki oraz święty. Ten pierwszy obejmuje całość mitologii i wielki mit o bliźniakach, zaś ten drugi, określany też tajemnicą dla białych, zawiera modlitwy i śpiewy religijne, Bohater Roa Bastosa 227 czyli opiera się na improwizacjach gorliwych szamanów-paí i wymaga ich silnego zaangażowania (Michel-Nagy 1993: 165–166, przyp. 57). W JN Najwyższy (ON) jest nieosobową figurą o charakterze mitycznym, boskim, której narzuca się JA jako „łupina izolująca”225 – twierdzi Pacheco (1986: 159). Najwyższy Dyktator ulega rozdwojeniu na JA i ON (zob. Gasquet 2004: 81–95), zaś „macierzyństwo” to jedna z największych obsesji Najwyższego, chcącego narodzić się z siebie samego na nowo. Według koncepcji guarańskich ludzie są podzieleni w sobie: „Jest wielu ludzi. A twarzy nawet więcej, gdyż każdy ma ich kilka” (JN: 13). Dowodem na podzielność postaci Najwyższego jest także ten fragment: „To samo nie zawsze jest tym samym. Zaś JA to nie zawsze JA. To tylko ON się nigdy nie zmienia. Trwa pośród niezmienności” (JN: 58). Za dialektycznością JA–ON ustanawiającą wszelkie działanie i refleksję Dyktatora, kryje się mitologia guarańska, uosabiająca się szczególnie w wierzeniu w sobowtóra towarzyszącego bytowi ludzkiemu przez całe jego życie. Najwyższy jest osobą podwójną, a nawet potrafi zrodzić z siebie nową, trzecią istotę, która umie spojrzeć obiektywnie na postępowanie władcy. Tę złożoność postaci potwierdza następujący fragment: „To oznacza, że Najwyższy kryje w sobie co najmniej dwie istoty. Ów Ja może wyłonić ponadto trzecią aktywną istotę, która mogłaby należycie osądzić naszą odpowiedzialność za kroki, jakie przyjdzie nam podejmować” (JN: 25). Nie należy też zapominać, że tytuł „Wieczystego Dyktatora” odnosi się do rozdwojonej postaci Karaí i rozciąga na czas nieokreślony w teraźniejszości i przyszłości. Dyktator jest bytem rozdwojonym w sobie, dzieli się na Najwyższego i Kompilatora – powie Sergio Infante (1991: 21). W kwestii symboliki bliźniąt w SC, Sicard (w: Seminario… 1976: 182) dodaje, że oznaczają one siły negatywne, zaś w JN nawiązują do podwójnej osobowości Karaí Guasú. W JN postać Najwyższego Dyktatora nazywana jest „Metysem o dwu duszach”, która „czuje się jakby zabłąkana w owym odległym zakątku natury” (JN: 123). Także jego przeciwnicy „atakowali Najwyższego Dyktatora, jak gdyby był pojedynczą osobą” (JN: 127). Uważa się go za głównego narratora. Sytuacja rozdwojenia nie jest łatwa do przeżywania, na co uskarża się sam zainteresowany po sytuacji granicznej, jaką w JN jest upadek ze swego konia: 225 „cascarón aislante”. 228 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Zagubiony wskutek tego upadku podwójnie. Znalazłem się w sytuacji, w jakiej nie sposób byłoby powiedzieć Ja, bowiem nie byłem sam, a skądinąd – rozbity na dwie połowy, nie wiedząc, z którą z nich mógłbym się utożsamić – czułem się bardziej samotny niż kiedykolwiek (JN: 69–70). Rubén Bareiro Saguier (1976: 181) zauważa, że upadek dyktatora Karaí Guasú z konia łączy się z pojawieniem braci syjamskich. Motyw podwójności istot występuje w dalszej części JN, dając ilustrację guarańskiemu rozumieniu życia i śmierci: „A to ogromne zwierzę. Dźwiga nas na swym grzbiecie. Jednych dłużej, innych krócej. Pewnego dnia się zmęczy, zrzuci nas i pożre. I jacyś inni ludzie, ludzie-podwójni wyjdą z jego trzewi” (JN: 323). Pisarz tworzy też opowieść o podwójnym dziecku, nad którym nie mogli zapanować dorośli (JN: 490–492). Istotny jest też element drzewa/drewna. Cristaldo i Chepé połączeni są nie tylko ze sobą, ale i z przedmiotami z drewna: łódką, bębnem oraz trumną. Nauczyciel, właściciel łodzi, przekaziciel słów tradycji w szkole, jest także tamburmajorem, całe życie będąc związany z bębnem o drewnianej konstrukcji. Ojciec Cristalda ponadto ma do czynienia z gitarą, innym instrumentem zbudowanym z leśnego drzewa. Chepé, właściciel rzeźbionej trumny z cedru, jest zintegrowany z guarańskim słowem-duszą poprzez bycie telegrafistą, odpowiedzialnym za przekazywanie słów. Wskazuje się, że tak jak telegraf przesyła słowa, tak samo bęben służy komunikacji, a więc instrumenty drewniane są jednocześnie sposobami komunikacji (gitara, bęben), transportu (łódka), a nawet przejścia w zaświaty (trumna). Stanowi to odwołanie do jednego z mitologicznych tematów Guaranów – słowa-duszy wydobywającego się ze świętego drzewa (cedru), o którym pisaliśmy wcześniej. Nauczyciel Cristaldo i Chepé Bolivar, telegrafista z Manorá z opowiadania „Konanie”, stanowią parę, dwa aspekty tej samej, poddanej rozdwojeniu osoby, która zajmuje się przekazywaniem słów i ich transportem (transmisją); stanowią jakby awers i rewers tej samej monety (Pacheco 1988: 157). Obaj mężczyźni pracują ze słowem mówionym i czynią to z szacunkiem – nauczyciel uczy, a Chepé swym urządzeniem z drewna (telegraf) odgrywa ważną rolę w krytycznym momencie ataku powstańców na wojska rządowe w Sapukai. Gdy umiera Chepé, Cristaldo staje się zaledwie „cieniem człowieka”, przestaje mieć w nim swe dopełnienie. Zaświadcza o tym niniejszy cytat z opowiadania: „[…] jak bardzo byli do siebie podobni, choć tak naprawdę mocno Cykliczność czasu i historii 229 się różnili. Zupełnie, jakby jeden przeglądał się w drugim, tak jak gdyby tworzyli jedną tylko osobę. Byli nierozłączni” (KIO: 29). Najwyższy neguje swą naturalną genealogię (YOS: 250, przyp. 242)226. Powiada wszak w jednym z „Przypisów” do swych wypowiedzi: Nie posiadam rodziny. A jeśli nawet istotnie zostałem zrodzony, fakt ten przynajmniej da się udowodnić, gdyż nie można by umrzeć bez przyjścia na świat. Narodziłem się z Siebie samego, a także ja sam sprawiłem, iż jestem Podwójny (JN: 168). Wielu badaczy podkreśla, że teoria dialogiczności Bachtina jest ważną przesłanką do analizy JN (por. Andreu 1976b: 61–113). Dialogiczna struktura powieści przybliża bardziej czytelnikowi prawdę o doktorze Francii, ale prawdę, która jedynie może być sugerowana, bez podawania wprost wniosków, ponieważ jego postać otoczona jest mitem i pozbawiona teraźniejszości, a wszystkie elementy jego figury ujawniają się tylko w pewnym stopniu227. Jedność ludzi jest możliwa w wielości i różnorodności – zdaje się sugerować Roa Bastos – bowiem człowiek nosi w sobie wiele osobowości, a ludzkie pary są tylko rozdartą jednością. Idąc tokiem tego rozumowania, Borkowska (1986: 130) uważa, że „wewnętrzne rozdarcie zakodowane przez naturę było pierwszym źródłem wszelkich międzyludzkich konfliktów”. Roa Bastos wydaje się potwierdzać tę tezę. W historiozofii Paragwajczyka to, co mityczne i uniwersalne, splata się z doświadczeniem historycznym. Ten splot i ta spoista wizja artystyczna przesądzają też o wartości SC. 3.4.Cykliczność czasu i historii Istotna w naszej pracy kwestia cykliczności czasu była od dawna zakorzeniona w wyobrażeniach Indian Guaraní, o czym wspominali już dawniej jezuici. Wybitny etnolog francuski powtarza za Mirceą Eliadem spostrzeżenia na ten temat: 226 Matka-Matek to, jak zaznacza edytorka hiszpańska JN, Milagros Ezquerro, pierwsza kobieta z mitu stworzenia świata Apapokuvá-Guaranów, których mity zebrał i opublikował na początku XX wieku Kurt Nimuendajú Unkel (1914). 227 Dla zrozumienia tego fenomenu powołujemy się na Weldt-Basson (1993: 77), a także na dynamiczną interakcję między tekstem a czytelnikiem Wolfganga Isera (Iser 1983: 376; Łebkowska 2001: 164–166). 230 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Szamani przekonują Indian, by nie pracowali, by nie wychodzili na pola, obiecując im, że zbiory same dojrzeją, żywność po brzegi wypełni ich chaty, strzały będą polowały za swych właścicieli i zabiją wielu wrogów. Przepowiadają także, że starcy znów staną się młodymi (Métraux, w: Eliade 1997: 144). Czas mityczny nie odbywa się ruchem postępowym – zaznacza Speina – ale po okręgu, jest okresowy i powtarzalny. Przestrzeń mityczna wiąże się też z pojęciem punktu stałego, który jest „środkiem”, względem którego pewne obszary uznaje się za zadomowione i uporządkowane, a inne (leżące zazwyczaj dalej od centrum) za obce i bezkształtne: Nadto mit […] tworzy figurę semantyczną pars pro toto: każdy składnik obrazu czy zdarzenia mitycznego musi być rozpatrywany jako część pełni i scalany z danym uniwersum mitologicznym (ramą, kontekstem), co tłumaczy się znamienną dla mitu dążnością do uchwycenia świata w całości znaczącej (Speina 1990: 7). Czas mityczny ma też charakter cykliczny, a w każdym pokoleniu pojawia się bohater o wielkiej determinacji, który się buntuje przeciwko upływowi czasu. Michel Foucault głosi koncepcję historii opierającą się na pojęciu człowieka i języka jako podmiocie i przedmiocie historii pisanej. Idea ta jest bardzo ważna choćby w JN, ponieważ umożliwia „akt opowiadania” i interpretację tego, co opowiedziane w tej powieści. Roa Bastos – jak już wspomniano – przez ponad czterdzieści lat przebywający na emigracji, napisał tam prawie wszystkie swoje dzieła. Jego obraz Paragwaju jest zatem zatem szczególny i cechuje się nostalgią oraz chęcią odtworzenia realiów. Historia według niego zostaje opracowana i ocalona przez pamięć zbiorową. Rzeczywistość jego kraju u niego pozostaje zaledwie umowna. Oprócz udokumentowanych miejsc i odniesień historycznych mamy do czynienia z fikcją, która wielokrotnie dla polskiego czytelnika jest tożsama ze stereotypem dotyczącym tego kraju. Pisarstwo tego autora jest zakorzenione mocno w historii ojczystej ziemi – czytamy w recenzji Elżbiety Borkowskiej (1986: 129). Historia Paragwaju pełna jest bowiem sytuacji analogicznych. Walki wewnętrzne i zewnętrzne są drugim, obok mitu, źródłem inspiracji paragwajskiego klasyka i okazuje się, że „czas mityczny w wizji tego twórcy doskonale może korespondować z czasem paragwajskiej historii” (Borkowska 1986: 129). Zatem „[…] dopiero te dwa zlewające się w jedno źródła dają w efekcie ową artystycznie spójną i rządzącą się Cykliczność czasu i historii 231 własną logiką wizję świata przedstawionego” (Borkowska 1986: 129). Bareiro Saguier zaznacza, że dla poznania i zrozumienia dzieł tego powieściopisarza nie jest nieodzowna znajomość historii Paragwaju, ponieważ historyczne ujęcie tylko zminimalizowałoby lub zdewaluowało to wieloaspektowe dzieło228. W ocenie Borkowskiej temu pisarzowi bliski jest czas mityczny, ponieważ przystaje do jego subiektywnego odczucia historii. Subiektywnie i relatywnie pojmowany czas jest podłożem koncepcji kreacjonistycznej pisarstwa, typowej dla twórczości Roa Bastosa. Jest to pisarstwo bardziej ekspresyjne niż konstruktywistyczne. Czas obiektywny, świecki, linearny i jednokierunkowy ma mniejszą wartość, bowiem dla pisarza liczy się bardziej wieczność czasu, jego bezruch. Koncepcja czasu u paragwajskiego pisarza bliska jest koncepcji „wiecznej teraźniejszości”, jaką wysunął amerykański psycholog Lawrence Le Shan (zob. Borkowska 1986: 121). Szczególnie wyraźnie ilustruje mit reinkarnacji guarańskiej centralna postać „Z łona wyjętego”. Podobnie jest z Cristaldo, mieszkańcem Manorá, który żyje dla ponownego wcielenia się po swej śmierci w postać dziecka, co ukazane jest dobitnie w Contravida. Dlatego gdy znaleziono jego ciało, miało ono kształt dziecka. Powrót na świat dzieci po śmierci wiąże się z tradycyjnym przekonaniem, o którym pisze Martin Lienhard: […] certains enfants guaraní dont parle Nimuendajú et qui, en réincarnant un de leurs ancêtres, deviennent leurs progrès grand-pères et sont appelés par leurs parents tujá, “vieux”. La réincarnation (oikové jevý) fait partie des enfants morts prématurément ou des personnes dont la mort paraît inacceptable à la communauté qui se réincarnent de cette façon. Le nouveau-né reprend la parole-âme et ce qui semble en être le signe, le nom du défunt (w: Ferrer Agüero 1981: 434)229. W kwestii powtórnych narodzin w systemie wierzeń ludu Guaraní powołać się możemy na inny fragment z dzieł wybitnego antropologa, Léona Cadogana: W grupach dopuszczających reinkarnację akceptuje się to, że zmarły może ogłosić swe przyszłe pojawienie się w ciele dziecka. Należy wspomnieć, że ci, którzy wierzą w reinkarnację dopuszczają, że gdy śmierć człowieka powoduje wielki ból 228 Bareiro Saguier (1980: 184). Zob. także Bareiro Saguier (1989: 123–131). 229 Zob. także Lienhard (1984: 514–515). 232 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa u członków rodziny lub kiedy ten człowiek umiera z wielkim niespełnionym pragnieniem, bogowie zsyłają go ponownie na ziemię230 (w: Michel-Nagy 1993: 154, przyp. 44). Stąd postaci starców przypominają dzieci: Macario, Cristaldo i narrator opowiadania „Z łona wyjęty” powracają przez wodę do matczynego łona. W „Pod mostem” w pewnym sensie następuje sytuacja, gdy syn staje się przodkiem własnego ojca. Tak samo dzieje się z Tikú Alarconem z JN: „Następnego dnia Tikú Alarcón zmarł w tej samej pozycji, bardziej pomarszczony niż jaszczurcza skóra. Musiano go pochować w dziecinnej trumience” (JN: 29). W „Posłowiu” do KIO Andrzej Nowak zaznacza, że Roa Bastos posiada swoistą koncepcję czasu, zaczerpniętą z wyobrażeń, o których świadczy wspomniany fragment: „Wydarzenia minione równie dobrze mogą stać się przyszłymi, a przyszłość oddziałuje na teraźniejszość określając już z góry wszelkie czyny postaci przewijających się przez karty kolejnych opowieści” (Nowak 1984: 178). Martin Lienhard wskazuje, że pierwsze pięć opowiadań z tomu Moriencia, a więc włączone w KIO tytułowe „Konanie”, „Z łona wyjęty”, „Pod mostem”, „Przedstawienie” i „Ciało obecne”, realizują guarański koncept względności czasu, ukazując, że mityczny charakter tych narracji nie wynika stąd, że ich zakończenia sugerują mityczne rozwiązania, ale raczej nakierowują w pierwszej kolejności na początek i sam przebieg wydarzeń. W KIO autor często obiera punkt widzenia i perspektywę dziecka, aby podkreślić cykliczność narodzin i śmierci oraz wskazać, że z czasem człowiek dojrzały staje się podobny do dziecka, chcąc odwrócić bieg historii – zwłaszcza, gdy krajem rządzi nieobliczalna władza oraz siły policyjne, zwalczające ludzi o odmiennych poglądach politycznych. Narodziny są upodobnione do śmierci, tym bardziej narodziny świadomości ludu jako zbiorowości. Moment tych narodzin zdaje się trudny do uchwycenia. Ewa Borkowska pisze: Zgodnie ze swą koncepcją czasu, Bastos [sic!] ustanawia swoiste archetypy dla wydarzeń kolejno po sobie następujących w czasie obiektywnym. Wydarzenia następne 230 „En los grupos que admiten la reencarnación se acepta que el difunto puede avisar su futura aparición en el cuerpo de un menor. Hay que hacer mención que quienes creen en la reencarnación admiten que cuando la muerte de un hombre produce un gran dolor a sus familiares o cuando ese hombre fallece con un gran deseo insatisfecho, los dioses le envían nuevamente a la tierra”. Cykliczność czasu i historii 233 będą więc tu kolejną wersją tych, które zaistniały już wcześniej. Najczęściej takim wydarzeniem o archetypalnej jakości będzie śmierć w zbliżonych do siebie okolicznościach, konflikty między bliskimi sobie ludźmi i zdrada (Borkowska 1986: 129). Dla Borkowskiej czas pojęty w ten sposób wywodzi się nie tylko z nawiązywania do prastarych tradycji rodzinnego kraju, wiary w prorocze sny i reinkarnację, ale związany jest też mocno z historią. W opowiadaniach, szczególnie tych z tomu Moriencia, za Martinem Lienhardem (1984: 511 i n.) Ferrer Agüero podkreśla szczególnie temat mityczny, jakim jest powrót do początków. W opowiadaniu „Przedstawienie” po zniknięciu psa Chimbo narrator odtwarza zabawy z dzieciństwa, silnie zabarwiając je mitycznie. Personifikuje on elementy natury: przymrozek, słońce, chmurę, wiatr, wodę, ogień, według wznoszenia się łańcucha stworzeń dochodzących do Tego-co-najsilniejszy-ze-wszystkich, czyli Boga (KIO: 26–27). Tu także mamy do czynienia z cofaniem się w czasie. Ciągłe splątanie teraźniejszości z przeszłością, tak typowe dla Roa Bastosa, uwidacznia się we fragmencie z obwoźnym kinem z „Przedstawienia”, na co wskazują dialogi narratora z widzami: „– Możemy latać tak samo jak oni – mówię cichutko do Pedra de Mendozy. – Znów ci króliki hasają po głowie – kpi sobie Pierwszy Adelantado” (KIO: 17). W „Przedstawieniu” tematem jest cofanie czasu, dojście do początku, a nawet do tego, co jest przed początkiem. W opowiadaniu tym także jest kontynuowany wątek cykliczności śmierci i narodzin, np. w tym urywku: „Taki mały, a już taki stary, mówi o mnie ojciec” (KIO: 21). W „Braciach” nigdy nie ustala się czasu obiektywnego, ale uciekający więzień czuje, „że zmartwiał już do reszty, że przekształcił się w obumarły pień, kamieniejący tutaj od dawna w nieprzerwanym nurcie czasu” (KIO: 125). U Roa Bastosa zamierza się cofnąć czas i przekazać rozmówcy prawdę o wieloznaczności czynów i ich wielkiej liczbie, bez zabiegania o chronologię (Michel-Nagy 1993: 223). W związku z nieoczekiwaną sytuacją, jaka jest udziałem bohatera „Przedstawienia”, powiada się, że opowiadanie to posiada zakończenie w stylu realizmu magicznego. Zaczyna się ono pytaniem: „cóż by się stało, gdybym mógł cofnąć czas?” (KIO: 27). Narrator-bohater „Z łona wyjęty”231 sugeruje, że można cofnąć historię. W przypadku dziecka wyjętego z łona narodziny wiążą się 231 Lepszym przetłumaczeniem terminu Nonato byłoby „Nienarodzony”. 234 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa bezpośrednio ze śmiercią, u nauczyciela Cristaldo (jest nim Z Łona Wyjęty jako dorosły) śmierć wiąże się z narodzinami. Chodzi tu o tę samą postać w dzieciństwie i pod koniec życia. Projekt samobójstwa ogłoszony na końcu opowiadania „Z łona wyjęty” przeprowadza się na końcu opowiadania „Pod mostem”. Michel-Nagy zauważa, że Z Łona Wyjęty rozpoczyna podróż w poszukiwaniu swego zmarłego ojca, podczas gdy nauczyciel Cristaldo podąża ku przyszłości w poszukiwaniu wyczekiwanego nieznajomego (Michel-Nagy 1993: 202). Narrator „Z łona wyjętego” podlega prawom guarańskiego rozumienia czasu, który zatacza krąg. Autor manipuluje czasem, aby stworzyć wrażenie mityczności, co staje się elementem wzbogacającym rzeczywistość paragwajską. Występujący tu bohaterowie noszą nazwiska historycznych reprezentantów czasów kolonialnych. Istnieją na to potwierdzenia w KIO: Wszystko więc pozostało tak jak na początku, a my mieliśmy nadzieję, że jeszcze kiedyś powróci („Ciało obecne”, KIO: 57), Orkiestra grała, a tłumy ludzi wychodziły z cyrku. Szli tak jak na początku, tyle że teraz zmierzali w przeciwną stronę („Przedstawienie”, KIO: 27), Nie ma nic prócz początku i nie ma nic oprócz tego, co początek poprzedza („Konanie”, KIO: 30). O aktualności historii dawno minionej zaświadcza narrator tekstu „Kiedy ptak zagrzebuje swe pióra”, który – żegnając się ze wspomnianymi bohaterami przeszłości – przybierającymi wygląd chłopców z sąsiedztwa („paczka Konkwistadorów”, KIO: 26), woła za nimi: „– Żegnajcie!… – odpowiedziałem, miotany wiatrem i wstrząsany dreszczem strachu. – Do zobaczenia w przyszłym życiu!” (KIO: 18). Jest to jednocześnie kluczowy moment, gdy z etymologii słów rozumieć możemy szczególnie cenioną przez pisarza koncepcję czasu – czasu zataczającego koło od narodzin do śmierci i z powrotem. W „Ciele obecnym” mamy do czynienia z legendą o następującej jedna po drugiej śmierci, narodzinach i mijaniu pokoleń. Narrator „Z łona wyjętego” obdarzony jest szczególną pamięcią – pamięcią o pewnych faktach sprzed swych narodzin, a jest to raczej pamięć intuicyjna. Wyraz guarańskiej koncepcji czasu daje wypowiedź narratora opowiadania „Z łona wyjęty”: „Moje wspomnienia różnią się od Cykliczność czasu i historii 235 twoich, bo to, co tobie zdarzyło się tylko raz, mnie przytrafia się ciągle, po kilka razy z rzędu, nieustannie i zawsze w ten sam sposób” (KIO: 7). Tak samo wypowiada się ta postać, przeżywająca cykliczność swego życia – od śmierci do narodzin: „[…] znowu wracam do twego brzucha, aż twoje mroki wchłoną mnie do reszty, aż otuli mnie ciepło twej udręki […] (KIO: 9), trzeba bowiem stale pamiętać, że istnienie u Guaranów nie jest faktem jednostkowym, ale ciągiem wcieleń. Przypomina o tym np. ten fragment: „Bo już przed urodzeniem byłem młodszy niż ty, starszy niźli mój zmarły ojciec, niż którykolwiek ze starców w miasteczku” (KIO: 10). Siedmiokrotne jest życie osoby narratora z „Ciała obecnego”, jak również Najwyższego Dyktatora, przyjmującego kolejne wcielenia. Bliźniaki Ortigosa „przyszli na świat tydzień temu, a w chwili urodzenia byli już starzy, rzekłbyś, że każdy z nich miał koło osiemdziesiątki” (KIO: 15). W związku z posiadaniem takiego potomstwa, stara Ortigosa jest podejrzewana o bycie „czymś w rodzaju owej staruchy-dziewicy, która […] żyła na początku świata i «donosiła» swego syna przez całe siedemdziesiąt dwa lata” (KIO: 15). Warto zauważyć, że Macario z SC także umiera pod postacią nibydziecka, bowiem tak zmalał na starość, że „pochowano go w dziecinnej trumnie” (SC: 35). Zdarza się jeszcze inna sytuacja fantastyczna: w „Ciele obecnym”, po powodzi, pewne osoby ocaleją po utonięciu, a potem, rok później, uczestniczyć będą w czuwaniu nad zwłokami Chepé (Ferrer Agüero 1981: 307). W „Pod mostem” ukazany jest sposób mówienia Cristalda: „Rzeczy, o których mówił, nie należały do chwili obecnej: musiały się wydarzyć już dawno, dawno temu. Albo dopiero miały nastąpić w przyszłości. On trawił życie na oczekiwaniu” (KIO: 38). Podobnie Antonio Ozuna z „Kolibra” ma „wygląd istoty pośredniej między starcem a dzieckiem” (KIO: 157), przez co wpisuje się w szereg postaci przeżywających za życia swoją śmierć i uczestniczących w cykliczności pokoleń. Alba z „Kolibra”, dotknięta obłędem, zestawiona jest z Ozuną, który się starzeje: […] czy starzeć się tak jak ja, prowadzić takie beznadziejne życie, czy też dziecinnieć sobie rozkosznie jak Alba, nurzać się w różnych bzdurach, słowem cofnąć się aż do okresu wiary w główki kapusty. […] Jeśli tylko ojciec jej nie dopilnuje, zaraz ucieka szukać swego kolibra […] (KIO: 161). 236 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa W „Pod mostem” stary nauczyciel przekształca się w nowo narodzone niemowlę. Cristaldo opiekuje się wodnym ogrodem victorii regii, czyli „wodnej kukurydzy”, w szczególnym miejscu (pod mostem), gdzie w końcu ginie w rytualnym powrocie do stanu sprzed narodzin, po spełnieniu swego obowiązku jako uczący wiele pokoleń uczniów. Nauczyciel Cristaldo nie chce przejść na emeryturę, pragnie nadejścia swego następcy, który kontynuowałby jego dzieło. Nie chce zakończyć życia w martwym punkcie, ale raczej umrzeć i dać początek nowej postaci (Michel-Nagy 1993: 164). Mamy tutaj, jak zapewnia Carlos Pacheco, mityczny obraz doskonałości, wyrażany niegdyś jako wąż gryzący swój ogon, który dopełnia cyklu i rozpoczyna nowy etap pokoleń (Pacheco 1992: 134). Ludzie, na pozór żyjący, także zanurzają się w niebycie, jak nauczyciel Cristaldo, który stanowiąc cień Chepego, jego nieodrodną część, za życia „został w miasteczku sam i musiał podjąć trud rozplątywania czarnej osnowy niebytu, którą niezmordowanie, nie szczędząc cierpliwości, snuli pomiędzy sobą w okresie dłuższym niż pół wieku” (KIO: 31). Jednocześnie kontakt z żywą historią z zamierzchłych czasów ma swoje konsekwencje – narrator staje się mitycznym białym sępem, sam wstępuje w inny wymiar czasu: Zacierał się kontur szczytu i postacie moich kolegów. Jestem białym sępem! – kraknąłem ochryple, mój dziób zaiskrzył na wietrze. Z daleka, z coraz większej dali, dochodziły mnie krzyki Malvity i innych, aż w końcu i one przekształciły się w głosy ptaków (KIO: 18). Nauczyciel Cristaldo uobecnia przyszłość, podczas gdy Chepé Bolivar, kultywując własną śmierć, zwraca się ku przeszłości, jak wyraża to fragment z „Ciała obecnego”, błędnie przetłumaczony w KIO jako odnoszący się do przyszłości, przez co zatraca sens przez nas wyrażony. Porównajmy: Twarz bez przeszłości, ku przyszłości zwrócona, ostateczna twarz starca (KIO: 48). Una cara sin pasado vuelta al pasado, la última cara del viejo (CC: 337 oraz Roa Bastos 1969: 43).232 232 Podkr. – M. D. Cykliczność czasu i historii 237 Nauczyciel w swym oczekiwaniu na następcę chce wpisać się w ciąg nieustannych zmian. Zauważmy, że zawsze tworzy rysunki przedmiotów okrągłych i kulistych na znak biegnącego po okręgu czasu, który się powtarza cyklicznie. Jego rysunki przedstawiały „na ogół jakieś okrągłe przedmioty: ot, pomarańcze, pączek lilii wodnej, kuliste gniazdo ptaka hornero lub kulę ziemską z wczepioną weń pluskwą Paragwaju” (KIO: 37). Życie telegrafisty Chepé nabiera sensu w przygotowaniu ostatecznego momentu śmierci. Obaj wyrażają jednocześnie ruch ku przyszłości i przeszłości (Michel-Nagy 1993: 166). Cristaldo żyje jednocześnie zwrócony ku przyszłości i ku przeszłości, a więc jego przyszłość składa się z powrotu ku przeszłości, wyrażonego pozornie w niedorzecznych sformułowaniach typu „on trawił życie na oczekiwaniu”, czy też „mañana no era un día para él” (Roa Bastos 1969: 29), przetłumaczone w KIO niepoprawnie, z wypaczeniem sensu: „Jutro jeszcze nie nastąpi ten dzień”, podczas gdy dosłowna myśl brzmiałaby, naszym zdaniem, „Jutro nie było dniem dla niego” (KIO: 38). Cristaldo posiada przyszłość „na opak”, zgodną z paradoksem życia w oczekiwaniu, polegającym jednocześnie na poszukiwaniu zasady i tego, co jest „przed początkiem”. Tych dwóch bohaterów ukazuje atrybuty przeciwstawne, które w samej opozycji nabierają pełnego znaczenia. Legendarną aurą otoczony jest Chepé Bolivar. O koncepcji cykliczności ludzkiego życia zaświadcza poniższy fragment dotyczący tej postaci: W paru miejscach jednocześnie ożywają fragmenty historii starca, który spogląda na nas swym kpiącym wzrokiem nieboszczyka. W ten sposób wola słów raz jeszcze dopełnia cudu, wykonując siedem okrążeń wokół ludzkiego życia: uśmierca je i wskrzesza wielokrotnie, tak że zmarły nawet tego nie zauważa, rozkoszując się beztrosko swą śmiercią, ciśnięty na dno łodzi bez dzioba, rufy ni wioseł, gotowej żeglować teraz gdzieś pod powierzchnią ziemi, popłynąć do samego gdzie, do samego kiedy lub przynajmniej osiągnąć wybrzeże Dnia Sądu (KIO: 49). Śmierć Chepé Bolivara była nieunikniona, wynikała z przeznaczenia, bo „dzień, który poprzedził jego śmierć, trwał całe dwadzieścia lat” (KIO: 31). Tak Chepé, jak i nauczyciel Cristaldo mają życie nakierowane na śmierć, ich życie to zatem moriencia, czyli bytowanie zmierzające do nowych narodzin, stopniowa śmierć za życia. Dla Chepé życie polega na ciągłym rzeźbieniu trumny, która ma się przekształcić w łódź przewożącą go w śmierć. Chepé Bolivar to człowiek o podwójnej naturze 238 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa – mitycznej i rzeczywistej, gdyż „był innym człowiekiem, nie przestając zarazem być takim, jaki jest obecnie” (KIO: 49)233. Jednak gdy po dwudziestu latach bez snu w końcu zasnął, „wtedy nastało czterdzieści dni Potopu” (KIO: 49), zapowiadanego przez to, że „parę dni wcześniej kolczaste kwiaty ostów zwarły się niczym pięści, a potem wypuściły na wiatr obłoki swoich nasion”, a potem „wszystkie znaki nabrały wyrazistości” (KIO: 50). Chepé Bolivar przez całe życie przygotowuje swą własną śmierć, pracowicie ciosając swoją trumnę w towarzystwie nauczyciela Cristaldo (por. KIO: 29–30). W opowiadaniu „Ciało obecne” mamy do czynienia z relatywnością czasu umierania, której doświadcza Chepé Bolivar, przez dwadzieścia lat „wysiadujący jajko swojej śmierci” (KIO: 54), w związku z tym sąsiedzi dziwią się: „Nic z tego nie rozumiem. Kiedy właściwie umarł ten telegrafista? Teraz, czy dwadzieścia lat temu” (KIO: 54). Prawdą tłumaczącą ten fakt jest, że „wszyscy, w jakimś momencie naszego życia, umieramy nie będąc pogrzebanymi” (KIO: 55). Zapewnienie o aktualności indiańskiego, kolistego rozumienia czasu, wyraża narrator relacjonujący czuwanie przy zmarłym telegrafiście Bolivarze: „Wszystko więc pozostało tak jak na początku, a my mieliśmy nadzieję, że jeszcze kiedyś wróci” (KIO: 57). Narrator-bohater „Pod mostem” powiada nie wprost, że ma już ponad sześćdziesiąt lat, kiedy wspomina czas opowiadania: „Mam tyle samo lat co nauczyciel, gdy przydarzyło mi się to nieszczęście pod mostem” (KIO: 47). Do historii interpretacji SC na trwałe weszło pojęcie „intrahistorii”, przeniesione z dzieła Miguela de Unamuno Pokój wśród wojny na prozę pisarza paragwajskiego. Dokonał tego Ángel Rama, badając „intrahistorię” w powieści SC (za: Rodríguez Alcalá 1973: 63–78). W ujęciu Unamuno „intrahistoria” przeciwstawiona jest głównie historii. Pierwsza jest milcząca, głęboka i ciągła, zaś ta druga cechuje się powierzchownością, awanturniczością, karmi się wydarzeniami i brakiem ciągłości (Perera San Martín 1984: 28). Rozróżnienie na owe dwa typy historii funkcjonuje w rozmaity sposób w SC i Pokoju wśród wojny Unamuno, ponieważ w tej pierwszej powieści nie istnieją ramy historyczne porównywalne z wojną karlistowską w dziele Unamuno. „Intrahistoria” jest w SC wyznaczana przez wydarzenia historyczne, które w pewnych wypadkach wymykają się ustalonemu okresowi czasu, obejmującemu ponad ćwierćwiecze, o czym pisze Rodríguez Alcalá (zob. Perera San Martín 1984: 63–78). 233 Inne wzmianki o Chepé Bolivarze w KIO: 28–32, 49–50, 52–55. Cykliczność czasu i historii 239 W SC elementy intrahistoryczne zawierają stałe i oczywiste odwołania do tego, co historyczne, w takim samym sensie, w jakim Unamuno je sobie przeciwstawia. Stanowią one częstą metaforę przemijania czasu, przyszłości oraz samej historii. W kwestii historycyzmu interesujące wydaje się dla Perery San Martína także odnajdywanie cech wspólnych u Roa Bastosa i Unamuno. Pierwszą z nich jest, tak w obu powieściach, jak i w świadomości obu pisarzy, droga, jaka prowadzi od humanizmu chrześcijańskiego do wojującej, społecznie nacechowanej rewindykacji o inspiracji materialistycznej, jeśli nie nawet otwarcie marksistowskiej. Drugim podobieństwem, tym razem wyraźnie subiektywnym, jest dla Perera San Martína przekonanie, że dla Roa Bastosa „literatura jest formą poznania”234 (Perera San Martín 1976: 137). Podobne sformułowanie autor wypowiedzi odnalazł w jednym z opracowań poświęconym twórczości Unamuno: „powieść jako metoda poznania”235 (Marías Aguilera 1943: rozdz. IV). Współczesna krytyka odchodzi od powierzchownego analizowania szkieletu historycznego dzieła i traktowania go jako powieści egzystencjalnej, jak miało to miejsce w latach siedemdziesiątych. Podobny zwrot może nastąpić z kwestią „intrahistorii”. W doskonałej równowadze poziomów znaczeniowych w pierwszej powieści Roa Bastosa Perera San Martín dostrzega, że „intrahistoria” stanowi powierzchniową manifestację i jest tym, co pojawia się zwłaszcza w umyśle Miguela Very w czasie kryzysu egzystencjalnego – kryzysu wyznaczonego przez tekst jako początek narracji. Dostrzec można nowe, wspólne cechy nawet pomiędzy elementami posiadającymi wydawałoby się odmienne znaczenia: pomiędzy Ignaciem z Pokoju wśród wojny a Cristóbalem Jarą (depozytariuszami pewnej tradycji, bohaterem kulturowym i półbogiem, jak mówi Francisco Tovar, w: Dónoan et al. 1990: 83) z SC, pomiędzy Pachico i Miguelem Verą (kryzys sumienia, fundamentalne postaci, stanowiące podstawę perspektywy intrahistorycznej), wreszcie między Itapé i wsią (w obu dziełach miejsca te znajdują się na marginesie historii i przebywają w nich depozytariusze pamięci zbiorowej), pomiędzy Sapukai i Bilbao (naznaczone przez wydarzenia historyczne) (Perera San Martín 1984: 29). Problematyka czasu ma w kulturze guarańskiej związek z mądrością. Geniusz Guaranów przypominany jest także w rozumieniu słowa 234 „la literatura es una forma de conocimiento”. 235 „la novela como método de conocimiento”. 240 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa „mądrość”, objaśnianego drobiazgowo i z encyklopedycznym zacięciem, wzmacniającym edukacyjną funkcję prozy Augusto Roa Bastosa. Oto owo objaśnienie terminu „mądrość” z powieści, połączone z koncepcją czasu: W języku guaraní wyraz „arandú” oznacza mądrość, czyli dosłownie „poczucie czasu”. Pamięć Crisanta nie czuje już przemijania czasu, stracił więc świadomość własnego nieszczęścia. Jest jak dziecko, prawie nie różni się od swego syna (SC: 278). Czas potraktowany historycznie w SC przekształca się w czas mityczny. To, co historyczne, projektuje się poprzez mit, a zadanie to ma wykonać np. Macario z SC, który łączy czas i go przekształca. Jednak w rzeczywistości w całej tej opowieści niemożliwe jest określenie w żaden sposób czasu akcji, ponieważ nie wiemy, ile lat miał bohater, gdy przeżywał opowiadane wydarzenia, ani nie umiemy ustalić czasu, w jakim one przebiegają. Istnieją w opowiadaniu referencje temporalne w związku z pewnymi wydarzeniami, jednak referencje te raczej zaciemniają chronologię, niż ją wyjaśniają. Przypadkiem zaciemniającym jest choćby wypowiedź dotycząca nauczyciela: „W przeddzień tamtego zdarzenia pod mostem spóźnił się bardziej niż kiedykolwiek” (KIO: 37). W rozdziale I SC tworzy się wrażenie czasu mitycznego nadającego ramy opowieści, a opowieści Macaria łączą przeszłość z teraźniejszością. Zdaniem Michel-Nagy Macario jest jedynym bohaterem łączącym w sobie słowo z czynem i syntetyzującym przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Przywoływane w jego opowieściach czyny z przeszłości stają się „obecnością” w teraźniejszości, a w związku z tym rozróżnienie między przeszłością i teraźniejszością staje się niejasne. W taki sam sposób bohater działa w teraźniejszości, ustanawiając rytuał, bezpośrednio łącząc się z przyszłością (Michel-Nagy 1993: 150, przyp. 41). Macario zawsze opowiada w guaraní i zawsze zaczyna od momentu przelotu komety. Czas zależny był od opowiadającego, który mógł nawet doprowadzić do cofania się historii, jak jest to w przypadku opowiadacza Macaria: „Pamiętam wszystko, ale opowieść starego Macaria cofała to w odległą przeszłość” (SC: 15). Wypowiedź starca Macaria często kończy się wielokropkiem, co stwarza wrażenie urwanej wypowiedzi, jaką zwykle jest ta odtwarzana z pamięci. Chociaż nie został tu użyty jakiś termin czy zwrot w guaraní, to – zgodnie z tym, co podkreślają badacze – jest to bezpośrednie nawiązanie do pojmowania istoty człowieka u Guaranów. Cykliczność czasu i historii 241 Fakt ten należałoby jeszcze dokładniej zbadać, odwołując się do znawców tej kultury, doszukujących się wszelkiej symboliki mitycznej w pisarstwie Roa Bastosa. Miguel Vera doświadcza cyklicznego powtarzania się wydarzeń, gdy przystaje na propozycję objęcia dowództwa nad oddziałem rewolucjonistów. Wie bowiem, że czyniąc to, rozpoczyna nową kartę w swoim życiu: „Cykl znów się zaczynał i ponownie mnie obejmował. Przewidywałem to niejasno, z jakimś rodzajem przedwczesnej rezygnacji” (SC: 133). Kiedy w SC Casiano i Natí decydują się na walkę o uratowanie swego syna z koszmaru plantacji w Takurú-Pukú, pojawia się w ich umysłach imię Cristóbal, będące znakiem rozpoznawczym w rodzinie i nawiązaniem więzi z przodkiem. Małżonkowie postanawiają: „– Jeśli będzie chłopiec, będzie się nazywał Cristóbal. Tak jak jego dziadek…” (SC: 88). Gdy nadjeżdża zaprzężony w woły wóz ze starym woźnicą i pojawia się realna szansa ucieczki, Natí budzi Casiana, który w postaci starca dostrzega swego zmarłego przodka. W starcu uobecnia się na nowo wspólnota prehistoryczna młodych z minionymi pokoleniami. Casiano jest wtedy pewny ingerencji z zaświatów, co wyraża w słowach: „– Dziadek Cristóbal wyszedł nam na spotkanie!… – wyszeptał dziwnie podniecony. Natí zauważyła wtedy, że starzec rzeczywiście jest bardzo podobny do dziadka” (SC: 112). Milczący starzec ratuje ich, zawożąc do Sapukai, a Natí go obserwuje: „Czasem przyglądała mu się i znajdowała go zadziwiająco podobnym do zmarłego dziadka, ale to może dlatego, że widziała go oczami Casiana. Coraz bardziej ulegała jego sugestiom” (SC: 113). Krytycy zwracają uwagę na fakt, że SC prefiguruje proces, który zrodził później JN, zdefiniowany przez Roa Bastosa jako „inwolucja” (involución), stanowiący przeciwieństwo rewolucji. Rozdział I SC jest dla Michel-Nagy jednostką umitycznioną, pozaczasową; początkiem tego, co rozwinie się po tej powieści (konsekwencje otwarcia torby z zapiskami doktor Monzón) (Michel-Nagy 1993: 161). To poszukiwanie „anty-życia” (contra-vida236), dokonujące się poprzez zanegowanie samego siebie (Sicard 1994: 110–111). Taki wzorzec posiada np. życie Macaria, mające dla ludu Guaraní wartość religijną, ponieważ jest płodne i dające owoce w przyszłych pokoleniach. Wypadki i zdarzenia świadczą o podłożu mitycznym, jak i legendarnym, wskazując na pomieszanie faktów i fikcji 236 Termin ten jest znaczący dla powieści Contravida (Roa Bastos 1995), będąc – naszym zdaniem – komentarzem dla jej interpretacji. 242 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa w SC (za: Weldt-Basson 1993: 11). W utworach paragwajskiego prozaika nie chodzi tyle o ukrycie elementów o inspiracji realistycznej, ile raczej nieaktualności paktu mimetycznego w obliczu zapotrzebowania na wytworzenie obrazu takiej rzeczywistości, która zgodna byłaby z odpowiednim projektem literackim. To doskonałe „złudzenie” realistyczne mogło zrodzić krytyczne opinie o utworach Roa Bastosa, wydane np. przez Pererę San Martína (1984: 23). Mario Goloboff (1984: 27, 29, 31) zapewnia, że rzeczywistość opisana przez Roa Bastosa opiera się na referencjach historycznych, które poddaje się wartościowaniu, co spotyka się z wielką popularnością wśród ludu. Miranda Sallorenzo (1986: 127) pisze, że nie jest jasno zaznaczona granica między historią i mitem w SC – Miguel Vera oskarża Gaspara o zmienianie wersji opowiadań, zaś Gaspar dba o zachowanie cykliczności, a wydarzenia podporządkowuje temu spojrzeniu na historię i życie ludzkie. Przeszłość, choć zepchnięta na dalszy plan, daje się odczuć jako wspomnienie lub pozostałość w postaci ruin czy śladów przemocy. W języku bohaterów i ich dialogach Wielka Wojna jest katastrofalnym wydarzeniem odbijającym się negatywnie nawet współcześnie i zapisuje się jako cezura oddzielająca czas dobrobytu od czasu nędzy. W SC w czasie podróży pociągiem obserwowane jest Itapé: „– Widziałeś Itapé? – ciągnął z uporem tamten. – Wszystko tam wygląda jak przed wiekiem, jak przed Trójprzymierzem, jak przed rewolucjami” (SC: 62). Tam także zatrzymuje się czas, bo to miejsce szczególne, o czym zapewnia narrator opowiadania „Kurupí”: „Lecz w Itapé wszystko i tak toczyłoby się bez zmian; czas był tutaj jak woda w przybrzeżnej kałuży, stojąca i gęsta […]” (KIO: 99). Wskazuje to jednak, niestety, na stagnację i brak przemian, choć ziemia paragwajska pełna jest wspomnień i pamięta dawne szczęśliwe czasy: „W miarę jak grał, spośród drzew wynurzały się ruiny z czasów dawnych misji jezuickich wyścielone mchem i kantarydami” (SC: 67). Wydarzenia w opowiadaniach dobiegały swego kresu, którym była cyklicznie pojawiająca się wojna, jedna podobna do drugiej, powodująca coroczne przemiany na wzór pór roku lub przypominająca przedstawienie cyrkowe (Lienhard 1984: 514). Z najważniejszej powieści Roa Bastosa (JN) możemy wysnuć wniosek, że z języka uczynił on centrum etyczne, a nawet tematyczne dzieła (Ferrer Agüero 1981: 175). Powieść ta obejmuje okres około stu lat, od 1770 do 1870, zawierając czas od czternastego roku życia doktora Cykliczność czasu i historii 243 Francii (wspominany onirycznie, gdy podróżuje on małym statkiem) aż po moment sprofanowania jego grobu (jest to moment narracji, gdy doktor Francia i jego sobowtór rywalizują ze sobą przy meteorze) (zob. JN: 527–533). Francia wkracza jako bóstwo opiekuńcze i jego wizja oraz komentarze dotyczą także dni obecnych. Narrator, przybierający głos pierwszego dyktatora paragwajskiego, przeżywa w wymiarze ponadczasowym autentyczny fakt profanacji swych zwłok. Ogląd rzeczywistości z uprzywilejowanej pozycji ducha, jakim po 1840 roku staje się Najwyższy Dyktator, wskazuje na nieprzemijalność historii Paragwaju, ale i tradycji guarańskich. W JN pisarz utrzymuje temat historyczny w wymiarze literackim, nie popadając nigdy w styl pamfletu. Czasami wyposaża pewne postaci w walor paradygmatyczny i symboliczny o silnym zakorzenieniu w mitologii (Stellini 1992: 26–27). Szczególną wartość w powieści JN mają transgresje normy obiektywności tego, co rzeczywiste; umyślne złamanie umowy mimetycznej, gdy ukazuje się wyobrażeniowy i mitologiczny charakter narracji. Zgodnie ze sformułowaniem Karla Kohuta (1984: 133) JN jest książką o i przeciw historii, wersją fikcyjną historii, ważną refleksją nad historią kontynentu południowoamerykańskiego, reżimem Francii, dyktatorami, niezawisłością narodów i władzą absolutną. Dla tego badacza JN to nie tylko powieść, ale także dzieło filozoficzne w formie powieści. Ważnym elementem składowym świata przedstawionego utworu jest podwójna perspektywa czasowa. Jest najpierw czas określony, obejmujący ostatnie dni życia Francii, do którego włączono retrospektywne sceny z rozmaitych epok jego życia, jak i czas nieokreślony – opisujący istnienie Najwyższego Dyktatora już po swej śmierci cielesnej (Kohut 1984: 132)237. 237 Istnieje – naszym zdaniem – podobieństwo między wprowadzeniem elementów z przyszłości w powieści historycznej, jaką jest JN, a podobną techniką, zastosowaną np. przez Tomasiego di Lampedusę w powieści Lampart. Czytamy tam w jednym z fragmentów: „[…] znowu zaskoczyło go zawrotne tempo historii, wyrażając to bardziej nowocześnie, powiemy, że don Fabrizio poczuł się jak współczesny człowiek, który myśląc, że wsiada do samolotu starego typu […], nagle zdaje sobie sprawę, że znalazł się w samolocie ponaddźwiękowym, którym doleci do celu swojej podróży, zanim jeszcze zdąży się przeżegnać” (Tomasi di Lampedusa 1988: 82), czy inny cytat: „Bowiem don Tumeo należał do zoologicznego gatunku «biernych snobów», dzisiaj zwłaszcza tak niesłychanie pogardzanych. Oczywiście, słowo „snob” było nieznane na Sycylii w 1868 roku, ale jak przed Kochem istniały prątki gruźlicy, tak i w tych jakże dawnych czasach istnieli ludzie, dla których racją bytu było ślepo słuchać, naśladować […]” (Tomasi di Lampedusa 1988: 95). 244 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Mogąc cofać czas i przyjmując rozmaite wcielenia, jest Najwyższy posiadaczem wielorakiego życia, wpisując się w Bachtinowską teorię dwugłosowego dyskursu. Fakt takiej podwójnej logiki jest opisywany przez Weldt-Basson (1993: 19–21). Na potwierdzenie tezy o nielinearnym pojęciu historii świadczyć może relacja z własnego pogrzebu, dokonana przez bohatera JN (JN: 16–17). Akcja historii zawartej w JN odtworzona jest nie jako opowieść czy chronologiczna rekonstrukcja, ale jako konsekwencja i inspiracja takich wydarzeń. W związku z tym Paragwaj, jaki przedstawiony jest w tej powieści, nie jest rzeczywisty, ale mityczny, gdzie fabuła i alegoryczna fikcja wykrzywiają rzeczywistość, dając opisywanemu krajowi bardziej atrakcyjny aspekt – powie Tito Chamorro (w: ABC Color, 17.05.2007). W głównej powieści Roa Bastosa pojawia się cały Paragwaj, wraz ze swą przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. To Paragwaj w każdym czasie i przetworzony na literaturę, która karmi się polifonią głosów historycznych (Mignolo 1986: 197–209), jest rozpisany na poezję, opowiadania i powieści, których najwyższym reprezentantem jest JN. Roa Bastos wskazuje w tej powieści na guarańskie rozumienie czasu, który zatacza krąg: „W rezultacie nosi też nazwę wieczystego-kręgu. Natura zwinięta w wieczystą-spiralę. Koła, które nigdy nie ustają w ruchu” (JN: 77). Badacze wskazują, że JN stanowi interpretację pewnego okresu historycznego – czasu pierwszej dyktatury w Paragwaju – w którym waży się tożsamość narodu paragwajskiego. JN sprawia wrażenie, jakby była książką historyczną, opiniuje Karl Kohut (1984: 131). Główne postaci pojawiające się wokoło Najwyższego są historyczne i takimi też jest większość z opisywanych lub sugerowanych wydarzeń. Ciekawe w technice pisarskiej JN jest to, że dokonuje rewizji historii. Zabieg ten nie zatrzymuje się na roku 1840, roku śmierci doktora Francii, Najwyższego Dyktatora, lecz przedłuża się aż do naszych dni, przypominając ważne wydarzenia późniejsze. Wszystko to dzieje się niejako wewnątrz dynamiki samego opowiadania, w głębi wszechświata powieściowego, dzięki zastosowaniu czegoś, co Hegel nazywa „anachronizmem koniecznym”. Żyjący na początku XIX wieku Francia w powieści JN odzyskuje świadomość przyszłości. Przeczuwa wynalazek komórki fotoelektrycznej i magnetofonu (JN: 484), a także ogniska Volty (JN: 426), „którego przewodami” łaskotał „miękkie podbrzusze” torturowanych przeciwników politycznych (JN: 426), używa epitetu „tiranozaur”, którym określano Cykliczność czasu i historii 245 generała Alfredo Stroessnera (JN: 155), czyni aluzję do wybudowania wespół z Brazylią tamy i elektrowni wodnej Itaipú na rzece Iguazú („Wodospady. Tamy. Zwłaszcza owe tamy, które tamują nam drogę odwrotu”, JN: 295) i do mechanizacji kraju w przyszłości (JN: 484). JN, zgodnie ze znanym podziałem Lukácsa, może być zaliczony do kategorii powieści historycznych; powieści, które – wykraczając poza chronologię anegdotyczną – sięgają do teraźniejszości narratora, wywołując czynne przeobrażenie materii historycznej. W ten sposób książka tłumaczy dramatyczną wizję bezsilnej opinii ludu, zmuszonego do milczenia przez nieubłagany ucisk aktualnej dyktatury (Bareiro Saguier 1978: 74–75). Teoria czasu według Guaranów oraz dwoista natura głównej postaci JN ukazane są w dalszej części powieści, gdy Najwyższy stwierdza: W chwili gdy to piszę, mógłbym oświadczyć: Me urodziny poprzedziło jakieś wieczne trwanie. Ja zawsze byłem MNĄ. To znaczy wszyscy, którzy w tym okresie wyrzekli słowo JA, nie byli niczym innym jak tylko MNĄ-NIM połączonymi ze sobą (JN: 341). Historia JN dotyczy pisania tekstów bardziej niż rejestrowania faktów. Roa Bastos nie opowiada pewnej historii, ale mówi i realizuje dyskurs (Bergero 1994: 24): Jeżeli chodzi o mnie, widzę już przyszłość przemieszaną z przeszłością. Fałszywą połowę mej czaszki przechowywaną przez mych wrogów w ciągu dwudziestu lat […]. Jak można będzie stwierdzić w Apendyksie, również i ta przepowiednia Najwyższego spełniła się co do joty (JN: 320). Warto zauważyć, że w JN dyktator ma wiek nieokreślony: „Teraz, kiedy spoczywam już w mojej starości, nie wyszedłszy z dzieciństwa, którego, nie miałem, wiem, że muszę mieć jakiś początek nie przestając być końcem” (JN: 183). W innym miejscu wspomina się o „wiekowym noworodku”, jakim jest Najwyższy (JN: 486), jako wcielenie idei czasu zataczającego krąg. Najwyższy odczuwa powrót do początków, a katalizatorem jego aspiracji dotyczących kontroli nad czasem jest wykopana z ziemi czaszka, o której powie: „I odtąd czaszka stała się dla mnie domem-macicą” (JN: 191). Dialog z czaszką (JN: 102–105), oprócz jasnych konotacji szekspirowskich, odwołuje się też do regressus ad uterum, 246 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa przez który to zabieg dokonać się może odrodzenie. Ten inicjacyjny ryt wprowadza definitywnie dyktatora w chaos materii, z którego ma wyjść jako Cosmocrator (por. Eliade 1983: 46; Stellini 1992: 121). Dla Najwyższego, tej postaci polifonicznej z JN, czas płynie inaczej. Przewiduje on przyszłość, bo jest głosem swego martwego ciała, ale też zbiorem pośmiertnych głosów polemicznych na temat rządów Francii za życia. Powiada on: „Fakty nie dają się opowiedzieć, nie sposób ich opowiadać dwa razy, a tym bardziej nie może tego robić kilka różnych osób. […] Cała rzecz w tym, że twoja pamięć chwyta jedynie słowa, a zapomina o wszystkim, co kryje się za nimi” (JN: 104). Śmierć u Roa Bastosa, jak uważa Nowak, nie stanowi zagłady bohaterów, jedynie wkraczają oni w etap „nie-życia”, stając się czymś w rodzaju „kwiatu-mumii”. W stanie post mortem nie istnieje ludzki czas i po ludzku pojmowana przestrzeń. Czas jest obsesją dyktatora, czego dowodzi siedem zegarków na jego stole. Dyktator Najwyższy stwierdza też, że potrafi zatrzymać czas i zacząć od nowa, jest również w stanie przewidzieć przyszłe, tragiczne losy kraju. Roa Bastos wprowadza specjalny wymiar czasu, przez co ludzie z różnych okresów historii spotykają się razem – jedność czasu podkreśla jedność intencji. Najwyższy może komentować poglądy polityków, a nawet historyków. Uzasadnienie jest następujące: „nie-osoba” żyjąca „nie-życiem” winna się również mieścić w zupełnie odmiennych ramach czasowych (Nowak 1982: 539). 3.5.Synkretyzm religijny Mity i symbole nie są spontanicznymi odkryciami człowieka archaicznego, ale tworami kompleksu kulturowego, który został określony i wypracowany przez daną społeczność – powie Mircea Eliade (1974: 39). Sacrum ustanawia świat przez przejawianie się238. W bezkresnej przestrzeni, bez 238 Warto zauważyć, że zdaniem Erazma Kuźmy (1990: 26–27) opozycja sacrum i profanum jest równoznaczna z kanonicznością i niekanonicznością. Tylko to, „co jest ustalone raz na zawsze co do czasu i miejsca, może być święte”, a czas święty to czas powtarzalny. Powtarzać się może tylko to, co jest zdarzeniem wzorcowym i niezmiennym. Warto wskazać na istniejącą opozycję między opisem ziemi ojczystej a ziemią obcą. Ta druga nigdy nie jest tak piękna, bowiem wpisuje się w system opozycji między przestrzenią natury a przestrzenią kultury (Martuszewska 1975: 17). Drugim typem wartościowania – przypomina polska Synkretyzm religijny 247 punktu oparcia, nie można by było mówić o jakimkolwiek ukierunkowaniu, ponieważ to hierofania objawia jakiś punkt stały, środek. Człowiek religijny ze swej natury próbuje umieścić siebie w tym „środku świata” i aby żyć w świecie, musi go ustanowić, założyć, wydobyć z chaosu. „Żaden świat nie może się narodzić w chaosie jednorodności i względności przestrzeni świeckiej” – napisze Eliade (1974: 50). Mit, raz objawiony, staje się prawdą apodyktyczną, tzn. stanowi prawdę absolutną i obwieszcza zaistnienie nowej sytuacji kosmicznej oraz prawydarzeń. Mit jest więc zawsze opowieścią o dziele stworzenia – dowodzi Eliade. Mit też objawia sakralność absolutną, bo opowiada o twórczej aktywności bogów i odsłania sakralność ich dzieł. Innymi słowy: „[…] mit opisuje różne, niekiedy dramatyczne momenty wkroczenia sacrum w świat. Dlatego właśnie u wielu ludów prymitywnych mity nie mogą być recytowane byle gdzie i byle kiedy […]” (Eliade 1974: 108)239. Janusz Tazbir wskazuje na pewne udogodnienia naturalne obserwowane w procesie edukacyjnym Guaraní – posiadali oni określone, aczkolwiek mgliste pojęcie nieśmiertelności duszy, życia pozagrobowego, a także łagodny z natury charakter. Szczęśliwie, w procesie kolonizacji chrześcijański raj Guaranów można było utożsamić z pozaczasowym mitem o Ziemi bez Zła, tak samo wiele innych mitów oraz symboli religijnych, np. postać Pierwszego Ojca, którego jezuici nazwali Tupá, biorąc tę nazwę od mniejszego rangą bóstwa guarańskiego odpowiedzialnego za burze. Tupá był bogiem naczelnym, a według Victorii Verón także bogiem dobra i opiekunem narodu Guaraní. Skrzyżowane kije (yvyrá yuasá) podtrzymywały ziemskie miejsce zamieszkania bogów, co zostało potem określone przez misjonarzy za pomocą chrześcijańskiego krzyża. Guaranie wierzą także w diabła, którego nazywali Añá, jak zapewnia Alicja, bohaterka „Jabłka i strzały”: „Tata, kiedy się na mnie gniewa, nazywa badaczka – jest waloryzowanie czasu i przestrzeni związanych z określonymi wydarzeniami historycznymi, mogącymi stanowić symbol (np. polskości). Wartościowanie to przyjmuje postać mityczną (zob. chociażby grób Jana i Cecylii w Nad Niemnem), staje się centrum sacrum, które objawia czas mityczny i przestrzeń sakralną. Naszym zdaniem, kierując się tym założeniem, można by przy okazji pokusić się też o wskazanie pewnych symboli paragwajskości w dziełach Roa Bastosa. 239 Często formę religijną posiada symbol. Forma ta odpowiada dokładnie temu, czym był dawniej symbolon, oznaczający podział jedni i ponowne wzajemne dopełnianie się dwoistości (Gadamer 1991: 103). 248 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa mnie Añá, co w guaraní znaczy diabeł” (KIO: 137). Wersja hiszpańska podaje imię demona pisane małą literą – añá (CC: 259). W polskim przekładzie SC glosariusz odnotowuje, że w mitologii Indian Guaraní Añá był „duchem zła” (SC: 281). We fragmencie opisującym ucieczkę dwojga bohaterów z Takurú-Pukú, narrator powiada w podobnym kontekście, że „wydawało się, że pokusę przygotował sam Añá” (SC: 94). Zapisanie tegoż wielką literą wskazuje na osobowy charakter Zła. Nie ulega wątpliwości, że Roa Bastos posiada religijną wizję człowieka i jego środowiska – stwierdza Pedro Trigo. Główne cechy i ważne uczynki jego bohaterów są pomyślane jako sposoby i próby odkupienia rodzaju ludzkiego (Valdés, Rodríguez 1973: 124; Trigo 1989: 78). Stosunek Roa Bastosa do religii nie jest obojętny, chociaż pisarz nie uważa się ani za katolika, ani za chrześcijanina. Wiara jego opiera się na głębokim przekonaniu, „że rzeczy są nie tylko materialne, ale też istnieją inne rzeczywistości, których człowiek nie rozumie”240 (za: Bareiro Saguier 1989: 46). Widoczne jest u powieściopisarza specyficzne, biblijne spojrzenie na Paragwaj. Dzieje tego kraju są interpretowane w kontekście religijnym i stanowią swoistą historię zbawienia; opowiedziane w prozie Roa Bastosa fakty podobne są do wydarzeń z historii innego narodu wybranego – izraelskiego. Przyjrzyjmy się zatem poszczególnym podobieństwom, czyniącym z Paragwaju naród wybrany Ameryki. W perspektywie mitycznej wskazano już na Paragwaj jako nową Ziemię bez Zła i wcielenie Raju. To pierwszy punkt odniesienia do historii biblijnej. Starotestamentowy Eden, Adam i Ewa, życie bez grzechu w niewinności w otoczeniu Świętego Drzewa, pełniącego rolę Drzewa Wiadomości Dobrego i Złego, znajdują swe odzwierciedlenie w idei kraju nad Paraną jako rajskiej krainy propagowanej przez Najwyższego w JN. Miguel Vera w SC także odnotowuje swe przemyślenia na podstawie tradycji kulturowej Paragwaju i w oparciu o Biblię: […] Ziemski Raj znajdował się tutaj, w środku Nowego Świata, w sercu kontynentu indiańskiego, jako jedynym miejscu „prawdziwym i rzeczywistym”, i że tutaj został stworzony pierwszy człowiek. Każde z tych drzew mogło być Drzewem Życia lub Drzewem Wiadomości Złego i Dobrego. Być może w tym jeziorku w Isla Po’í 240 „las cosas que son no son solamente materiales, sino que hay otras realidades que uno no entiende”. Synkretyzm religijny 249 kąpali się Adam i Ewa, zachwyceni wtedy jeszcze pięknem pierwszego Ogrodu. Jeżeli teolog i kosmograf z Chuquisaca [León Pinelo – M. D.] miał rację, byłyby to popioły Edenu spalonego za karę i po nich właśnie stąpają dziś synowie Kaina w mundurach khaki i zielonooliwkowych. Z tamtego mułu ziemi powstał ten pył (SC: 194). Paragwaj – jak już wspomniano wcześniej – zwany jest także Rajem Świata (JN: 383) i Arkadią, charakteryzuje się „dobrą ziemią, dobrymi ludźmi i przede wszystkim dobrym rządem” (JN: 386). Inne tropy biblijne to odwołanie do Księgi Rodzaju w słowach dotyczących sposobu wyrzeźbienia figury Chrystusa przez Gaspara w SC. Porównajmy tekst biblijny z urywkiem tego dzieła: Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył (Rdz 1,27). Wyciosał go na swój obraz i podobieństwo. Jeśli dusza mogła przybrać formę cielesną, taka była dusza Gaspara Mora (SC: 25). Podobieństwo do zmarłego trędowatego (jego „obraz”) widoczne jest też w dalszym opisie, gdy obserwowana jest figura: „Brakowało mu włosów. Słoje w drewnie układały się na twarzy i piersiach w niebieskawe łuski i plamy” (SC: 27). Kozioł zabity przez kapitana Mareco w rozdziale „Fiesta” (SC: 156–158) wyobraża biblijnego kozła ofiarnego, którego poświęcano na znak oczyszczenia przewinień Izraela, bo zabierał on grzechy ludzi241. Płonący krzak w scenie wojennej z Chaco w SC odwołuje natychmiast do sceny z Mojżeszem przed krzewem gorejącym, w którym objawił się Bóg. Rozdział IV SC nosi tytuł „Exodus”, co nawiązuje do drugiej księgi Pięcioksięgu. Jak już wielokrotnie wspominano w niniejszej pracy, Gaspar Mora stanowi także odwołanie do postaci nowotestamentowej, wzbogaconej o elementy Starego Testamentu. Jest on, zdaniem Bareiro Saguiera (1979b: 26), mieszanką Chrystusa i Orfeusza, działa w klimacie wyraźnie mitycznym i religijnym, ale zawsze w kontekście swego ludu. Poświęca się dla innych, jest miłośnikiem muzyki i przeżywa platoniczną miłość do kobiety. Zmuszony jest odłączyć się od wspólnoty ze względu na trąd (tu odwołać się możemy do biblijnych przepisów 241 Por. Rdz 4,3; Kpł 4,27-30, 9,15-16, a zwłaszcza Kpł 16,20-22, gdzie mowa o przepędzaniu na pustynię kozła, który miał tam umrzeć, obarczony winami ludu Izraela. 250 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa o trądzie, np. z Księgi Liczb 5,1-4). Inne cenne tropy zbliżające nas do tego stwierdzenia, to figura Chrystusa Trędowatego – jest przedmiotem prześladowania, podobnie jak sam Jezus w czasach Heroda, co zauważa Ferrer Agüero (1981: 344). Trąd jako element łączący i symbol solidarności występuje zarówno u Chrystusa Trędowatego, jak i u Gaspara. Najwyższy Dyktator z JN swe narodziny wiąże z kometą Halleya („Jego interesowała kometa tylko w powiązaniu z historią trędowatego siostrzeńca”, SC: 15), a imię jego pierwowzoru odwołuje się do jednego z Trzech Króli, Kacpra (po hiszpańsku Gaspar). Kometa w utworze nawiązuje do gwiazdy betlejemskiej. Karaí Guasú to człowiek hojnie rozdający centy, „które padały z wszechpotężnych rąk”; dzieci „nie miały mu nic więcej do ofiarowania poza tą kroplą światła wdzięczności i lęku” (SC: 11). To alegoria do pokłonu Trzech Króli z tradycji biblijnej i kolęd. Zauważa się także, iż Damiana z SC stanowi rodzaj chrześcijańskiej Dziewicy Maryi (Rubio 1990: 11). Uczniowie Macaria, na wzór apostołów Jezusa ustanawiających widzialny Kościół, tworzą szkołę tradycji ustnej – powie Pacheco. Gaspar stanowi „swego rodzaju ewangelię owego proto-Chrystusa, który był stolarzem z Itapé”242 (Pacheco 1992: 141). Historia Gaspara Mory stanowić może alegorię Maryi i Józefa – zapewnia Lehnerdt – bowiem jak Mora, Józef pracował w drewnie i uważano go za celibatariusza. Według słów Macaria „Gaspar umarł w czystości” (SC: 18), pomagał ludziom: „Nie był chciwy. […] Resztę dzielił między tych, którzy mieli mniej od niego. Spłacał długi gospodarzy […]. Kupował odzież i żywność dla wdów i sierot” (SC: 16), a więc był biblijnym „człowiekiem sprawiedliwym” (por. Mt 1,19) (Lehnerdt 1973: 173). Także o Natí, Casiano i małym Cristobalu, uciekających z plantacji yerba mate, powie się, że jest to Święta Rodzina (Menton 1973: 212). Mieszkańcy Itapé wnoszą figury Chrystusa Trędowatego do kościoła, ale obnoszą je po wsi „niby ofiarę, którą należy pomścić, a nie jak Boga, który zechciał umrzeć za ludzi” (SC: 8). W czasie procesji María Rosa daje figurze wodę do picia, co nawiązuje do ostatnich scen z ukrzyżowania Jezusa: „– Na pewno chce mu się pić…– rzekła. W ręku trzymała dzban. Podniosła go w górę i wypłynął strumyczek wody” (SC: 25). Battilana (1979: 26) zauważa, że María Rosa utożsamia się z anonimową kobietą jerozolimską, która obmywa twarz 242 „[…] esa especie de evangelio de aquel protocristo que fue el carpintero de Itapé”. Synkretyzm religijny 251 Jezusowi, a przez to sama się oczyszcza przez kontakt z Gasparem Morą-Mesjaszem. Decydującym momentem przemiany jest ostatni chrzest, jak można interpretować jej pozostawanie na deszczu, gdy Chrystus Trędowaty z duszą Gaspara jest pokazywany w geście błogosławieństwa: „María Rosa pozostała na deszczu, jak gdyby się rozpływała. Zamazana, nierealna sylwetka. Mężczyźni udawali, że jej nie widzą. Tylko Chrystus wyciągał ku niej ramiona” (SC: 26). María Rosa staje się zatem guarańską Marią Magdaleną. Kobieta towarzyszy później cały czas Gasparowi i posługuje mu, a potem podarowuje też swe włosy dla ozdobienia rzeźby Chrystusa Trędowatego. Tak samo przemiana dokonuje się w prostytutce Salu’í, co widoczne jest w sentencji Silvestre Aquino: „Urodziłaś się na nowo, Salu’í!” (SC: 227), wypowiedzianej, gdy powodowana miłością do Cristóbala, zaciąga się na front i służy tam jako pielęgniarka w konwoju. Sam Casiano Jara przypomina Mojżesza, zaś Vera – Judasza. Miguel Vera nie umie wynagrodzić za swe winy – zdradę, zabójstwo człowieka (Cristobala), który spieszy mu z pomocą, ponieważ jest on zarazem synem człowieczym, ale też i Piłatem, Judaszem i Barabaszem jednocześnie. Vera pragnie śmierci jako sposobu przezwyciężenia swych zdrad. Nie udaje mu się nawet samobójstwo, bo zabija go mały chłopiec Cuchuí, który bawi się bronią. Miguel Vera nie tylko jest bohaterem, ale – jak Judasz – zaświadcza o swej zdradzie jako osoba pełna kontrastów. Jest nowym Judaszem w nawiązaniu do Mt 26,14-16, gdy ten „odtąd szukał sposobności, żeby Go wydać”. Stąd wyznanie narratora stanowiące próbę pokuty i naprawienia zła: „Nie przeżywam na nowo tych wspomnień, może tylko chcę je oczyścić i odkupić” (SC: 9). Duże znaczenie ma w SC zdrada – Judaszem jest też Macario, który hańbi swego ojca, kradnąc złotą monetę i czując się potem winny: „Ojciec nie był zdrajcą. Umarł z mojej winy, bo całe nieszczęście zrodziło się z czarnej rany mojej kradzieży” (SC: 12). Pieniądze gubią także doktora Aleksego. Zdrajcą jest Pesebre, który dezerteruje z oddziału, a także sam Miguel Vera. Ten drugi zabija bez celu pancernika, a wcześniej wykazuje swą skłonność do zła poprzez zabicie w dzieciństwie chorego kota (SC: 192) (por. Menton 1973: 214). Katalończyk, który ma okazję zdradzić miejsce pobytu Cristóbala, nawraca się i pomaga zbiegowi: „Może Katalończyk zrozumiał nagle wspaniałość tego szaleństwa i postanowił narazić swoje życie, aby bronić go i dać mu zatriumfować powyżej granic możliwości” (SC: 166). 252 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Do postępku Judasza, a także Kaina, których czyny (zabójstwo Jezusa i Abla) ściągnęły na nich i ich lud krew niewinnych, nawiązuje wypowiedź Macaria: „– Śmierć Gaspara ciążyła na nas – powiedział Macario. – Chcieliśmy zabrać gitarę i spalić chatę” (SC: 24). Zdradą w pełni Judaszową było także przekazanie telegraficznej wiadomości o planowanym ataku powstańców w Sapukai i wyjawienie nazwisk spiskowców przez pijanego Verę. Tak jak Chrystus, Cristóbal umiera z rąk człowieka, którego chciał ocalić – powie Menton (1973: 213). Narrator „Brudnopisu raportu” przypomina Piłata, bo obawia się reakcji tłumu, a wspominana wcześniej w innym kontekście María Dominga Otazú odgrywa własną wyuzdaną drogę krzyżową, poprzez swą seksualność ośmieszając religijny sens ofiary. Występuje ona w opozycji czystość–nieczystość. Istnieje też paralela między ostatnią kolacją Cristóbala z towarzyszami (przed dopełnieniem się akcji dostarczenia wody na front) a Ostatnią Wieczerzą Chrystusa – zaznacza Seymour Menton, powołując się na słowa: „Nasza ostatnia wieczerza! Jaka wspaniała!” (SC: 239). Ukrzyżowanie zaś oraz rany dłoni Chrystusa przypominają się w scenie w ciężarówce: – Przywiąż mi to ramię do kierownicy. […] – Dobrze… Teraz drugie do dźwigni zmiany biegów – wyciągnął drugie ramię. Przymocowała w podobny sposób przegub do dźwigni biegów. […] Śpieszyła się, żeby dokończyć. Ucięła drut i złączyła końce. Wtedy jej dłoń przez sekundę spoczęła na obandażowanej dłoni Cristobala – zamknęła oczy, jakby się z nim żegnała (SC: 247–248). Także w sekwencji 13 rozdziału I SC wyrażona jest symbolicznie scena pojmania Jezusa w ogrodzie Getsemani. Dzwonnik pełni rolę Judasza, a trzej chłopi, których budzi Macario, są uczniami na wzór trzech wybranych: Piotra, Jakuba i Jana. Zobaczmy paralelizmy także w tej scenie [wszystkie podkreślenia – M. D.]: „Śpicie jeszcze i odpoczywacie? A oto nadeszła godzina i Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy! Oto blisko jest mój zdrajca”. […] oto nadszedł Judasz […], a z nim wielka zgraja z mieczami i kijami, od arcykapłanów i starszych ludu. […] Wtedy podeszli, rzucili się na Jezusa i pochwycili Go. A oto jeden z tych, którzy byli z Jezusem, wyciągnął rękę, dobył miecza i ugodziwszy sługę najwyższego kapłana odciął mu ucho. Wtedy Jezus rzekł do niego: „Schowaj miecz swój do pochwy, bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną” (Mt 26,45-47, 50-52). Synkretyzm religijny 253 Lekki szmer znów dotarł do jego uszu. Rozpoznał charakterystyczny, przytłumiony pod ponczami posterunkowych brzęk maczet marki Gallo. – Pedro Mártir… Eligio… Taní! – zbudził leżących obok siebie. Wszyscy czterej poderwali się na równe nogi, chwycili maczety, przesadzili ogrodzenie i biegiem rzucili się ku intruzom, którzy już dobierali się do figury. – Nie ruszajcie go, łotry, łajdaki! – krzyknął z tyłu Macario (SC: 31)243. Warto też zwrócić uwagę na – naszym zdaniem – nieprzypadkowy element powyższego cytatu z SC – marka maczet nawiązuje do koguta, który zapiał, gdy Piotr zaparł się Jezusa. Gallo bowiem oznacza koguta. Wobec teorii instytucjonalnego Kościoła na temat fałszywości Chrystusa Trędowatego ludzie dokonują wyboru swego boga, dając wolną drogę idolatrii, a potraktowanie figury jako prawdziwej stanowi tło dla wrośniętej w krajobraz prowincji pobożności ludowej. Chrystus Trędowaty staje się wreszcie symbolem intrahistorii paragwajskiej, powie Pedro Trigo (1989: 29). Cristóbal Jara, którego greckie pochodzenie imienia wskazuje na „tego, który niesie Chrystusa”, staje się prototypem nowego, wcielonego Chrystusa i niezłomnym rewolucjonistą. Z motywem Chrystusa ściśle związane są także zdrady, odkupienia prostytutek i wskrzeszenia. Jak Judasz kończy swe życie dzwonnik kościelny, który wiesza się na sznurze po współpracy z księdzem przy próbie kradzieży i zniszczenia rzeźby Chrystusa Trędowatego: [Dzwonnik – M. D.] Spojrzał na swe ręce, myśląc może, że był bliski spalenia tego czegoś, co było czymś więcej niż kawałkiem drewna z lasu. […] Dzwonnik wyciągnął rękę do sznura i przez chwilę nim manipulował. Stopy głucho zadudniły po deskach. Dzwon znów zaczął spazmatycznie bić, aż sztywna noga dzwonnika zawisła w powietrzu i wszystko zastygło w błogości nocy (SC: 32). SC to jedna droga krzyżowa z poszczególnymi stacjami, którymi są rozdziały powieści. Mamy tu też do czynienia z innymi, mniejszymi drogami krzyżowymi – Casiano niesie swego syna na rękach jak krzyż: „Wychodzą jedno za drugim, on z dzieckiem na rękach” (SC: 99). Z kolei Itapeńczycy dźwigają na plecach rzeźbę Chrystusa jako wyraz solidarności: „Wzięli go na ramiona i wracali przesieką […]” (SC: 25). 243 Podkr. – M. D. 254 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Aluzyjne przezwisko nosi Juan Cruz Chaparro, komisarz Paragwajskiego Przedsiębiorstwa Przemysłowego w Takurú-Pukú. Nazywano go Juan Kurusú lub Kurusú, co jest guarańską formą od hiszpańskiego cruz, czyli ‘krzyż’: „bo taki właśnie był: cieniem krzyża, na którym cierpieli peoni. A także dlatego, że jego bicz potrafił wić się szybko i kąsać śmiertelnie, jak żmija z krzyżem na grzbiecie” (SC: 82). Podejrzewamy, że może też chodzić w tym przezwisku o żmije, które kąsały Izraelitów w czasie wędrówki przez pustynię, na co wskazywać może oryginalna forma „la víbora de la cruz” (HH: 84) – ‘żmija krzyżowa’, ‘żmija z krzyża’, stanowiąca oczywiste odwołanie do ataku węży z Księgi Liczb (21,4-9), gdy miedziany wąż umieszczony na krzyżu stanowił sposób ocalenia dla pokąsanych, co jest prefiguracją krzyża Zbawiciela na Golgocie. W utworze SC, o którym David Foster napisze, że jego rozdziały parzyste (II, IV, VI, VIII) posiadają bardziej charakter biblijny i styl mityczny (Foster 1973: 163), matka Casiana nazywa się Natividad, co jest imieniem-pojęciem chrześcijańskim oznaczającym narodziny Jezusa, Maryi bądź Jana Chrzciciela. Warto zauważyć, że w Ewangelii według świętego Łukasza padają znamienne dla powieści SC słowa, które wyjaśniają symboliczne podobieństwa: „Syn Człowieczy musi być wydany w ręce grzeszników i ukrzyżowany, lecz trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Łk 24,7). Oto kolejne porównanie biblijne ze sceną po śmierci Jezusa i Gaspara: [Józef] kupił płótno, zdjął Jezusa z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie […]. A Maria Magdalena i Maria, matka Józefa, przyglądały się, gdzie Go złożono. Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa (Mk 15,46-47, 16,1). Posąg wędrował na barkach Pedra Martira, Taniego i Eligia. Byli najlepszymi uczniami Gaspara. Oni to pogrzebali go w lesie, a przedtem oddali mu ostatni pokłon. Teraz nieśli jego ostatnie dzieło (SC: 32). Macario doświadcza wskrzeszenia, jest bowiem jednym z niewielu ocalałych z Wielkiej Wojny: „On sam był Łazarzem zmartwychwstałym z wielkiego zniszczenia” (SC: 14), przez co otaczała go aura tajemniczości („wiedział o sprawach wykraczających poza jej granice”, SC: 9). Stanowi on zatem także wzorzec Łazarza. Z kolei Salu’í to, jak wiadomo, przezwisko Maríi Encarnación, która poprzez nawrócenie podobna jest do Marii Synkretyzm religijny 255 Magdaleny, o czym świadczy wersja filmowa SC, w której bohaterka ta nosi imię Magdaleny244. Gaspar określany jest jako zmartwychwstały, tym bardziej, że do miejsca śmierci podąża grupka trzech mężczyzn – najlepszych jego „uczniów”, a po pochowaniu ciała objawia się im w szopie postać wyrzeźbionej figury. Battilana porównuje poszukiwanie ciała Gaspara z pójściem trzech Marii do grobu Jezusa, by później obwieścić wieść o zmartwychwstaniu ludowi, co w tym przypadku oznacza zaniesienie figury Chrystusa Trędowatego do wsi. Przelot komety łączy się ze śmiercią Gaspara („samotnego w głębi lasu” – SC: 23) i jest widocznym znakiem niepokoju przyrody, jaki towarzyszył śmierci Jezusa na krzyżu, gdy „ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać” (Mt 27,51). Po przejściu komety z ust Maríi Rosy dobywa się okrzyk, łudząco podobny do zawołania aniołów przychodzących do pustego grobu Jezusa po zmartwychwstaniu. Porównajmy: Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał (Łk 24,6). Po kilku dniach powróciła gestykulując z daleka. – Nie ma go już… poszedł – szeptała z cichą rozpaczą w głosie. – Kometa go zabrała! (SC: 23) Panika itapeńczyków w czasie śmierci Gaspara wskazywać może – jak dowodzi Battilana – że Gaspar jest Chrystusem i jak On umiera, zaś pagórek, na szczycie którego postawiono krzyż Trędowatego, to Golgota: „Ze swej chatki na szczycie, uplecionej z trawy, trędowaty Chrystus patrzył ku nam, przybity do czarnego krzyża” (SC: 61). Inne odwołania do Biblii, jakie odnajdujemy w SC, to apokaliptyczny koniec świata przychodzący w znaku komety wywołującej panikę. Roa Bastos pisze w ten sposób: „[Kometa – M. D.] Wywołała panikę. Była promieniejącą zapowiedzią końca świata. Straszliwa wieść o karze potężniała w kościele wśród lamentów i modlitw” (SC: 23). Także trzydniowy pobyt Chrystusa w grobie jest widoczny w słowach powieści: „Trzy dni i trzy noce czuwali przy Chrystusie, prawie nie zamieniając ze sobą 244 Wzmianki o Salu’í mamy także w KIO: 204, 207–210, 226–231, 233–234, 237– 240. W SC są to strony: 212, 214–215, 218–219, 222–225. 256 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa słowa” (SC: 32). Po trzech dniach Trędowaty Chrystus jest wywyższony na wzgórzu, a ksiądz komentuje wysiłek chłopów: „– Nasz Chrystus nie potrzebuje ich poświęcenia” (SC: 33), przez co następuje rozdzielenie kultu oficjalnego od pobożności ludowej. Zmartwychwstaniem można nazwać przywrócenie do życia Very, który konając bez wody w Chaco, odzyskuje siły w ostatniej chwili, a także zostaje przywrócony życiu w młodzieńczym wieku. Jemu to drewniana ręka Gaspara pomaga wydostać się z wody i chroni przed utonięciem (SC: 19). Tematem SC jest to, że Miguel Vera, alkad Itapé, opowiada historię Macaria Francii, który jednocześnie opowiada historię Gaspara Mory, czyli mit wyjaśniający rytuał procesji z figurą Chrystusa w czasie Wielkiego Piątku, co nadało mieszkańcom Itapé opinię fanatyków i heretyków. Postać Gaspara, swoistego vox populi, żyjącego w pewnego rodzaju klasztorze samotności, służy do wskazywania przykładnego życia innym245. Według koncepcji Gaspara Ewangelia została zapłodniona mitami guarańskimi, np. prawdą o dwóch narodzinach człowieka (reinkarnacją). O mityczności Gaspara jako „postaci – mesjasza” świadczy też jego ukrywanie się w lesie, przez co staje się on legendą wioski (por. SC: 20–22). Gaspar Mora nie stwarza sobie Boga na wzór Greków, ani nawet bożka, ale swego towarzysza w utrudzeniu – Chrystusa w wymiarze ludzkim. Głębokie i kluczowe znaczenie ma zatem odpowiedź na fakt poświęcenia przez ojca Fidela Maíza wzgórza z nadaniem mu nazwy Tupá-Rapé, czyli Drogi Bożej. Macario nie wyraża na to zgody: „– Nie było po co zmieniać nazwy. Kiedy już o to idzie, wzgórek trędowatego Chrystusa powinien był zwać się Kuimbaé-Rapé” (SC: 34). Lud wiejski w odpowiedzi na apel hierarchy nie opłakuje Chrystusa w kościele, ponieważ nie uznaje Go za swojego. Po kazaniu ojca Maíza dokonuje się swoista „transakcja”, na mocy której obie strony odnoszą połowiczny sukces – zauważa Trigo (1989: 32). Przejście z barbarzyństwa do cywilizacji zawsze wiąże się ze zdradą lub choćby z grzechem, zaś pójście w przeciwnym kierunku oznacza zbawienie – powie Keefe Ugalde (1988: 208). Nie bez znaczenia jest też używanie języka guaraní w dyskursie religijnym. W SC ojciec Fidel Maíz przyjeżdża z Asunción i posługuje się językiem przodków, 245 O znaczeniu życia w SC więcej pisze Myriam Najt i María V. Reyzábal (1979: 265–280). Synkretyzm religijny 257 aby spenetrować serca słuchających, spacyfikować ich nastroje i zdobyć dla swojej sprawy. W ten sposób instytucja hierarchiczna powoduje zawłaszczenie symbolu, który uznała za swój, ale ludzie odwracają swoją uwagę od Kościoła jako instytucji. Zauważają, że ksiądz nie próbuje podzielić ich przekonań i jedyne, na co może się zdobyć, to ratyfikować zastany stan rzeczy. Mottem do SC jest cytat z Księgi Ezechiela (12,2-3), z którego najprawdopodobniej pochodzi tytuł całego utworu. Jest to tylko prawdopodobne, twierdzi Sánchez-Regueira (1984: 34), ponieważ nie jest tym samym termin hijo de hombre i hijo del hombre, a to drugie określenie, z rodzajnikiem określonym el znajduje się w Biblii hiszpańskiej. Ten argument wydaje się jednak możliwy do zakwestionowania w świetle chociażby analogicznego cytatu z Biblii Latynoamerykańskiej (1994: 682)246. Badacze, który zajmowali się tytułem tego dzieła, mniej lub bardziej podkreślali jego szeroki kontekst. Pollmann umniejsza znaczenie tytułu, rozumiejąc go w sposób ograniczony, to jest zredukowany tylko do cytatu biblijnego (Pollmann 1971: 224). Pozornie nie pojmuje on: że pojęcie „syn człowieczy” nie tylko przeciwstawione zostaje „synowi Bożemu”, ale że funkcjonuje w podwójny sposób: oznacza Boga, który jest stworzycielem człowieka, i stanowi odwołanie do rzeźby Chrystusa wykonanej przez Gaspara Morę, ale także występuje pod inną postacią, wcielając się w Cristóbala Jarę, który nosi przydomek „Kiritó”, co w języku guaraní oznacza właśnie Chrystusa (Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 45). Tytuł pierwszej powieści Roa Bastosa ma konkretne odwołania biblijne. Pisze o nich jeden z polskich teologów: W proroctwie Daniela (7,13) znaczenie terminu nie jest jasne: czy w wizji apokaliptycznej chodzi o jednostkę (ewtl. przyszłego Mesjasza), czy też o cały naród wybrany. Nie jest wyjaśnione, dlaczego Jezus posługiwał się w tym właśnie określeniem w stosunku do siebie, nie stosując tytułu Mesjasza. […] S. Cz. z Dn był postacią eschatologiczną, obdarzoną mocą Bożą. Jezus nazywa siebie S. Cz. uwzględniając zarówno przyszłą swą władzę sędziowską (Mk 8,38; par.), jak i swoje uniżenie (np. Mt 8, 20; 11,19) i mękę (np. Mk 8,31). Nadając w ten sposób tytułowi S. Cz. nową treść, pragnął Jezus widocznie podkreślić, że jest człowiekiem, ale że równocześnie jest zapowiedzianym przez Dn eschatologicznym S. Cz., spełniającym proroctwo ST (Langkamer 1993: 177–178). 246 „La voz me dijo: «Hijo de hombre, levántate, que voy a hablarte.» […] Me dijo: «Hijo de hombre, te envío a los hijos de Israel, a un pueblo de rebeldes […]»” (Ez 2,1-3). 258 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Ferrer Agüero proponuje pisownię „syna człowieczego” małą literą, bowiem termin ten przeciwstawia się imieniu Bożemu, jakim jest „Syn Człowieczy” i ma aspekt wybitnie ludzki w powieści, przedstawiając także cierpiący naród paragwajski. Podobne treści wyrażają Pollmann i Perera San Martín. Pollmann wskazuje na głębokie znaczenie całego utworu uwypuklone w motywie drewnianej figury – Chrystusa, który jest Synem Człowieczym, synem cierpienia i tej niezłomnej nadziei, dominującej pomimo wszystkich pozorów w postaci twórcy-rzeźbiarza, podobnie jak i w innych postaciach z krwi i kości. Wspomniani badacze twierdzą, że wyrzeźbiony Chrystus jest zasymilowanym przez itapeńczyków wcielonym Bogiem i to właśnie lud w tej powieści staje się ukrzyżowany poprzez cierpienie. Z kolei człowiek solidarnie buntujący się przeciwko uciskowi uzyskuje miano „syna człowieczego” (Pollmann 1971: 224; Perera San Martín 1984: 25). Także Urte Lehnerdt zastanawia się nad znaczeniem dualizmu w tytule, jakim jest „Syn Człowieczy”. Zapytuje się, czy w powieści Chrystus jest Synem Bożym, czy też biblijnym Synem Człowieczym albo też synem człowieczym z ludzkiej tylko inspiracji. Dualizm ten odbija się w zderzeniu pomiędzy chrześcijaństwem dogmatycznym a indywidualnym odczuciem religijnym, a więc między Kościołem i religią (Lehnerdt 1973: 171). Niemiecka badaczka dochodzi do wniosku, że religia chrześcijańska pojmowana przez lud paragwajski, tych „strapionych i wydziedziczonych” (SC: 26), opiera się na twierdzeniu, że Chrystus jest Synem Człowieczym. W SC 1972 określenia Chrystusa Trędowatego są pisane dużą literą jako odniesienia do Boga. Wydanie z 1977 roku redukuje liczbę wielkich liter, upowszechniając i desakralizując wymowę symboli. Ponadto zwrócić należy uwagę, że wydawnictwo PAX w wersji z 1972 roku postanowiło postawić na ten czytelny wyraz katolickiej wymowy dzieła. SC z 1977 roku trzyma się wersji hiszpańskiej, gdzie nie stosuje się zaimków osobowych pisanych dużą literą. Porównajmy cytaty z SC 1972 z SC: Ustawili Go w pozycji pionowej, oparli o ścianę tak, jak Go odnaleźli w chacie, i usiedli dookoła Niego w kucki. […]. Dom Boży musi być zawsze czysty (SC 1972: 27–28). Ustawili go w pozycji pionowej, oparli o ścianę tak, jak go odnaleźli w chacie, i usiedli dookoła niego w kucki. […] Dom boży musi być zawsze czysty (SC: 26–27). Synkretyzm religijny 259 oraz inne zestawienie: Deszcz obmył Go i oczyścił, kiedy Go nieśliśmy. Spójrzcie na Niego! (SC 1972: 29) Deszcz obmył go i oczyścił, kiedy go nieśliśmy. Spójrzcie na niego! (SC: 28) Dużą literą określa się w SC także takie słowa jak: „Msza niedzielna” (SC: 31, 32), „Kuria” (SC: 29, 30), „kara Boża” (SC: 28, 29) i wiele podobnych. Miejscem szczególnym w Itapé jest wzgórze Carovení, na którego szczycie stoi figura Chrystusa Trędowatego. Tam też zostanie ukrzyżowany w zemście Melitón Isasi, stanowiąc upiorny panteon chrześcijańsko-pogański. Zawiśnie na krzyżu bożek rozpusty Kurupí jako wymowny symbol konfliktu dwóch religii o najważniejsze miejsce w świadomości tubylców i konfliktu dwóch moralności. Widzimy, że „[w] walce zepsucia z niewinnością zwyciężyła niewinność, ale kosztem czystej istoty, która konała z minuty na minutę” (KIO: 102). Bój o nazwę wzgórza, na którym ma być powieszona figura Chrystusa Trędowatego, świadczy o przywiązaniu Guaranów do znaczenia nazw. Słowo jest podstawą ich religii. Nie jest to już zwykły wzgórek z Itapé, ale poprzez Tupá-Rapé, posiadając nazwę zgodną z kanonami kościelnymi, przechodzi na zaproponowaną przez Macario Kuimbaé-Rapé „Drogę Człowieczą”, stanowiącą spełnienie pragnień rzeźbiarza, który w człowieku dopatruje się zbawczej siły (zob. SC: 34). Nazwa, którą zaproponował Macario i która pozostała, to guarański odpowiednik terminu „Droga Człowiecza”, jedno z kilku potwierdzeń istnienia w powieści świeckich mesjaszy, zbawicieli świata, w którym „człowiek jest krzyżowany przez człowieka” (SC: 279). Maksyma ta, jak to wielokrotnie deklarował Roa Bastos, stanowi klucz interpretacyjny tego dzieła. Borkowska stwierdza, że symbolika rzeźby Syna Człowieczego stanowi w powieści wyjściowy punkt dla dalszych wydarzeń. To metafora, z której wynikają dalsze skojarzenia. Autorka zauważa nawet, że wszystkie tzw. „stacje” cierpienia ludzkiego ukazane w powieści, a więc katastrofa na dworcu, wyzysk na plantacjach yerba mate, prześladowanie rewolucjonistów i tragedia batalionu Miguela Very, stanowią odzwierciedlenia i wersje Tupá-Rapé (Drogi Bożej), którą Indianie nazywają Kuimbaé-Rapé (Drogą Człowieczą), a była nią wielkopiątkowa wędrówka rzeźby Trędowatego Chrystusa ze wzgórza 260 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa indiańskiej Golgoty w Itapé do przedsionka kościoła i z powrotem (Borkowska 1979: 284). Gaspar Mora i Cristóbal Jara są figurami chrystologicznymi – pierwszy kontemplatywną, a drugi aktywną, uzupełniając wymiar ludzki i osobowy Chrystusa. Jednym z pierwszych „Gasparów Mora” w historii Paragwaju, jak twierdzi Marcos, był jezuita, święty Roque González de Santa Cruz, jeden z założycieli systemu redukcji w Paragwaju. Zabity przez Indian i spalony, zostawił nienaruszone serce, przechowywane aż po dziś dzień jako relikwia w kolegium jezuickim w Asunción. Jest symbolem zmartwychwstania na wzór bohaterów roabastosowskich (por. Marcos 1988: 18). Rzeźba Gaspara Mory staje się symbolem herezji i typowego dla Ameryki Łacińskiej synkretyzmu religijnego. Poprzez wyobrażenie rzeźby pisarz odwołuje się do Kościoła pierwotnego, do chrześcijaństwa, które z wiekami uległo wypaczeniom. Syn Człowieczy, którym jest figura Chrystusa wyrzeźbiona przez trędowatego twórcę, Gaspara Morę, zostaje wpisany w niedosłowny i odległy od tradycyjnego kontekstu paragwajskiego model biblijny, ewokujący czytelną symboliką inne sensy i pozwalający na mnogość odczytań. Argumenty społeczne w twórczości Roa Bastosa związane są ściśle z tematyką religijną. Widoczny jest paralelizm między męczeństwem i ukrzyżowaniem człowieka niewinnego a niezasłużonym i niekończącym się męczeństwem Indianina. Chrystus posiadający Bożą misję poświęcenia się za grzechy ludzkie staje się Chrystusem Trędowatym – głównym obrazem w powieści SC, co oznacza ofiarę za winy ludzi. Pierwszy epizod SC, noszący tytuł całej powieści, opisuje pewną tradycję i wydarzenie, które ją wytworzyło. Tradycja ta jest swoistego rodzaju liturgią, jaka dokonuje się na wzgórzu. Powieść SC, w opinii Ferrera Agüero (1981: 95), prezentuje religijną wizję świata i w swym tytule odwołuje się w oczywisty sposób do Biblii i określenia Syn Człowieczy. Religia itapeńczyków jest humanistyczna i prezentuje socjalizm chrześcijański. Jej twórcą i prorokiem jest Gaspar Mora – „ojciec” Chrystusa Trędowatego. Stanowi on przykład dobrego człowieka i wcielony symbol humanizmu. Nowy kult promowany przez Macaria w SC to nowa, skierowana na świat religia, ukazana jako heretycka, „ponieważ centralnym symbolem powieści jest zbuntowany Chrystus, tworzący Synkretyzm religijny 261 nową religię ludzką i ziemską, przeciwną tradycyjnej”247 (Bareiro Saguier 1989: 137). Wzmianki o nim znajdziemy w SC: 33 i KIO: 78. W SC wielkiej wagi nabiera fakt, że Chrystus tutaj obecny i czczony przez itapeńczyków jest Chrystusem zrodzonym przez nich, z ich cierpienia, a dopiero w drugiej kolejności w mentalności Guaranów człowiekiem stworzonym przez Boga. Chrystus zrodzony przez itapeńczyków reprezentuje Boga uczynionego ręką ludzką, jest on Bogiem wcielonym dla ich zbawienia i ukrzyżowanym przez uczniów. Bóg jest częścią mistycznej rzeczywistości, która istnieje – twierdzi Foster (1969: 58). Teologia Kościoła w obliczu pobożności ludu wydaje się służyć rozbrojeniu i uciszeniu nastrojów, słowem – akceptacji stanu rzeczy i unieruchomieniu ewentualnych przywódców buntu. Macario jest nowym Prometeuszem i Terezjaszem (Ferrer Agüero 1981: 348), stając się prorokiem nowej wiary: „W ciągu tych dni stary żebrak stał się prawdziwym patriarchą wsi. Patriarchą odszczepieńczym i zbuntowanym, któremu poddali się wszyscy” (SC: 33). W nowo powstałym kulcie ukryty jest zalążek buntu nie tylko religijnego, a „trędowatość staje się synonimem poniżenia i odtrącenia, z którego wyrasta bunt” (Borkowska 1979: 283). Chrystus, nazywany też trędowatym, staje się patronem uciśnionych, którzy nie praktykują pokory, ale tworzą zarodki buntu. Potrzebna jest im religia protestu i motywacji. Wiara mieszkańców Itapé jest jednocześnie zaprzeczeniem wiary, ponieważ ucieleśnia pragnienie buntu, a ich Chrystus jest nie tyle Bogiem, ile ofiarą, którą należy pomścić. Chrystus Trędowaty na koniec zapoczątkowuje rytuał o specyficznej i niezależnej liturgii, polegającej na nieustannych procesjach z Jego rzeźbą, opisanych w ostatnich rozdziałach powieści. Krzyż symbolizujący winę jest noszony przez itapeńczyków pozbawionych winy za śmierć Gaspara i za jego dzieło. Chrystus indiański nie może jednak wejść do kościoła, przez co nie może się zuniwersalizować, stając się tylko itapeńskim, guarańskim i heretyckim Synem Człowieczym. Wyrzeźbienie figury Chrystusa Trędowatego i wniesienie jej do kościoła wywołuje kryzys w relacji wierni–hierarchia. Wierni chłopi nie wykazują wielkiego entuzjazmu względem nowych ustaleń. Odmawiają przyjścia na uroczystość, skoro hierarchia nie akceptuje nowego kultu; 247 „Claro que el tratamiento del tema es completamente herético, porque el símbolo central de la novela, el Cristo rebelde, se constituye en eje de una nueva religión, humana y terrenal, opuesta a la tradicional”. 262 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa nawet profesjonalne płaczki przychodzą wtedy z zewnątrz, zamówione przez księdza (SC: 262). Jednak Macario i jego zwolennicy obierają „swego” Chrystusa za opiekuna i ustanawiają odrębną formę czci na Drodze Człowieczej, Kuimbaé-Rape, odmiennej od poświęconej już Tupá-Rape, Drogi Bożej. Pragnie się zmiany nazewnictwa nowej rzeczywistości sakralnej: Tak nazywa się do chwili obecnej – Tupá-Rapé, co w języku Indian znaczy Droga Boża. – Nie zgodziłem się z tym – już wtedy powiedział Macario. – Nie było po co zmieniać nazwy. Kiedy już o to idzie, wzgórek trędowatego Chrystusa powinien był zwać się Kuimbaé-Rapé. Tak go nazwał: Droga Człowiecza (SC: 34). Padają zarzuty pod adresem dawnej i nowej religii o to, że są one nieskuteczne w poskramianiu zła. Powtarza się opinie o nowym posągu Chrystusa w miasteczku: „Nicanor, potem bliźniacy, wszyscy trzej mówili, że ten Chrystus to nieszczęście dla miasta, bo nauczył nas rezygnacji…” (KIO: 104). Stanowi to, jak mniemamy, pewne nawiązanie do tworzącej się na subkontynencie południowoamerykańskim w latach 70. teologii wyzwolenia. Macario z SC kontynuuje tę ideologię i uświęca Chrystusa z drewna – dzieło swego siostrzeńca, nie sprzeciwiając się starej religii, tylko jej sensowi. Pragnie religii bliskiej człowiekowi, gdy powiada: „– To mówi człowiek! Boga nie można zrozumieć… ale człowieka tak!…” (SC: 28). Jednocześnie sam Macario wydaje się mesjaszem, który zapowiada nowy porządek. Głosi powtarzalność narodzin, potrzebę życia w innych ludziach, jeśli za życia było się uczciwym wobec bliźnich. Naucza jak Chrystus i zapowiada swoją śmierć oraz potrzebę pójścia za Jego przykładem, a także potrzebę odkupienia człowieka przez człowieka. Wypowiada też słowa, nawiązujące do pożegnania Jezusa z apostołami: Uzyskać odkupienie i przetrwać w pamięci żywych. Ponieważ wszyscy złączeni byli wspólną niedolą, nadzieja odkupienia248 także powinna ich ściśle połączyć. – To musi być dzieło wszystkich… Tak mówił, bo rzeczywistość najwidoczniej przeczyła jego pragnieniom. – Ja już jestem bardzo stary. Rozlatuję się. Wy musicie skosztować… (SC: 34). 248 W SC: „Odkupienia” – M. D. Synkretyzm religijny 263 W opinii Carlosa Battilany (1979: 17) Gaspar chce poprzez swą rzeźbę symbolicznie wyjaśnić sens cierpienia, co do pewnego stopnia potwierdza sam autor, wkładając w usta Macaria wezwanie do zaniesienia Trędowatego Chrystusa do wioski, ponieważ rzeźba ta jest guarańskim Chrystusem, jedynym „synem” Gaspara: Ktoś zaproponował, aby zakopać rzeźbę obok ciała trędowatego. – Nie! – zaprotestował stanowczo Macario. – To jego syn! Zostawił go po to, żeby go zastąpił… Tamci zgodzili się w milczeniu. – Musimy go zanieść do wsi – powiedział Macario (SC: 25) Wiara Paragwajczyków koncentruje się na Odkupicielu, „który, jak oni, był bez przerwy wyśmiewany, poniżany i umierał, odkąd świat światem” i – tak naprawdę – „oznaczała zaprzeczenie wiary”, stanowiąc „stałe pragnienie buntu” (SC: 9). Ich rozumowanie było proste: „Albo był Bogiem, a wobec tego nie mógł umrzeć, albo był człowiekiem, a wobec tego jego krew na próżno spadła na ich głowy nie przynosząc odkupienia, bowiem zmiany, jakie zaszły, wywołały tylko pogorszenie ich losu” (SC: 8–9). Obraz Chrystusa jest symbolem, zaś historia Cristóbala to alegoria – dodaje Urte Lehnerdt (1973: 180–182). Alegoria ta nie opisuje Boga cierpiącego za innych, ale zwykłego człowieka, umęczonego jak wielu innych, którego cnota jest rwącą rzeką współczucia i solidarności i płynie w nurcie innych rzek, tzn. w innych ludziach, w których pamięci jest on nieśmiertelny – powie Rodríguez Alcalá (1963: 232). Konotacje biblijne nadają barbarzyństwu cechy pozytywne w znaczeniu misji, a poszczególnych bohaterów utożsamia się z Chrystusem (figura z drewna, imię Kiritó dla Cristóbala, jego narodzenie w nieprzyjaznych okolicznościach). Powieści i opowiadania Roa Bastosa przesiąknięte są religijnością ludową, pochodzącą z tradycji synkretyzmu hispano-guarańskiego, animizmu oraz mesjanizmu profetycznego, odziedziczonych z głęboko religijnej kultury Guaranów i podlegających przeobrażeniom „religijnej kolonizacji” w redukcjach jezuickich (Roa Bastos 1987: 5–6). O wpływie religii katolickiej na współczesną, opisaną przez Roa Bastosa tożsamość guarańskiej ludności Paragwaju powiada narrator JN, wskazujący na dziedzictwo jezuickie mające wpływ na dzisiejszą mentalność ludu wiejskiego: 264 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa To Paí-księża przemienili ten lojalny naród w naród wiarołomców. Wcześniej był całkowicie niewinny, pełen wrodzonej dobroci. Gdybyście mu przynajmniej pozwolili żyć w jego dawnej i prymitywnej wierze chrześcijańskiej! (JN: 415). W Paragwaju mamy do czynienia z synkretyzmem wierzeń tubylczych zmieszanych z chrześcijańską formułą, która mniej lub bardziej przebija z warstwy tekstowej utworów Roa Bastosa. Przejawem synkretyzmu jest to, że Najwyższy wierzy lokalnym znachorom i leczącym ziołami, takim jak Estigarribia (JN: 155), a gdy ten cierpi na paraliż, poleca swemu dyplomacie udać się do znachora La’o-Ximó (JN: 276, 277–278). Synkretyzm religijny, widoczny w dziełach pisarza, czerpie z bogatej tradycji ustnej Indian, ale i z Biblii czytanej w domu w czasach dzieciństwa pisarza. To, co zwraca szczególną uwagę Paragwajczyka, to wartości mityczne tkwiące w ziemi i w człowieku (Barrera 1990: 32). Wyraża się też opinię, że dzieło Roa Bastosa jest reprezentatywne dla procesu ponownego zdefiniowania i oceny dysjunkcji cywilizacja–barbarzyństwo – powie Sharon Keefe Ugalde (1988: 206), będącej zanegowaniem schematu zaproponowanego przez Domingo F. Sarmiento. Siła sprawiedliwości sprzed wieków tryumfuje, a nieokrzesany bożek Kurupí odmienia się i zastępuje, wszak w obrazoburczy sposób, postać Chrystusa. Na krzyżu w Itapé postać boska zlewa się z pogańską, gdy powieszony na nim przez braci Goiburú miejscowy alkad-kobieciarz Melitón Isasi staje się krwawym trupem: „Chrystus miał buty. […] Chrystus jest ubrany, ubranie było zakrwawione. […] Spod skorupy krwi patrzył wielkimi złocistymi źrenicami, którym śmierć nadała – po raz pierwszy – wyraz spokojny i ludzki” (KIO: 110). Los zestawia szefa politycznego z czczonym posągiem Chrystusa ze wzgórza Carovení, dając mu prawo przebywania w mitologicznej, synkretycznej sferze życia duchowego dwudziestowiecznych Guaranów. Towarzyszy temu milczenie i bezradność heretyckiego Chrystusa, który musiał czekać na koniec tej żałosnej postaci, aby zatriumfowała sprawiedliwość: Legenda Kurupí ożyła w miasteczku. Ogromny fallus tubylczego bożka zwijał się wokół wierzchołka wzgórza niczym ogon fantastycznego gada. A ludzie dostrzegali to, gdyż wzgórze było żywym i namacalnym symbolem Itapé. Podobnie jak trędowaty Chrystus na jego szczycie, martwy i nieruchomy pod daszkiem z plecionki (KIO: 91). Synkretyzm religijny 265 W Paragwaju ku czci świętego Błażeja, patrona kraju, ale także z okazji nocy świętojańskiej czy w uroczystości odpustowe urządza się zabawy publiczne, z których jedna, toro candil, polega na atakowaniu ludzi czaszką byka z przyczepionymi do rogów zapalonymi pochodniami. Zabawa ta wspomniana jest w HH: 169 i zamieniona w polskiej wersji na słowo „fajerwerki” (SC: 173). Tłumacza jak i redaktora hiszpańskiego mogło zmylić to, że w guaraní słowo kambá oznacza rzeczywiście Murzyna lub inną osobę o ciemnej cerze, ale „cambára’angá” (HH: 169) to nie tyle „pochód karnawałowy” (SC: 173), ile rodzaj zabawy z maskami (kambá ra’anga to ‘maska’ – podaje słownik Krivoshein de Canese, Acosta Alcaraz 1997: 43). Zabawa z płonącym bykiem wpominana jest także na kartach JN (JN: 34), gdy pada pytanie Polikarpa Patiño skierowane do don Mateo Fleitasa chodzącego nocą z zapalonymi świecami przytwierdzonymi do kapelusza w celu przyświecenia sobie w sposób przypomniany chociażby przez postać starego malarza Goi w filmie Carlosa Saury Goya w Bordeaux, który nocami malował swe okropności wojny: A cóż to, don Mateo, zabawia się pan w ognistego byka, czy jak? ¿Qué, don Mateo, anda jugando al toro-candil o qué? (Roa Bastos 2003b: 120). Roa Bastos powraca do tego zwyczaju w końcowej części JN, gdy najwyższy Dyktator ze swym sługą Pilarem249 przeglądają zodiakalny kalendarz, zaś czarnoskóry sługa objaśnia znaczenia. Zabawę charakterystyczną dla świętowania uroczystości na wsi paragwajskiej wersja oryginalna nazywa wprost. Rzecz – jak widzimy – nie dotyczy „murzyńskich świąt”, ale tradycyjnej gonitwy: „Allí Tauro, el Toro, que empieza por darnos una tornada. En el torocandil, Señor, yo soy siempre el primero que cornea a los otros negros” (YOS: 545), co wskazuje także, że w kulturze i języku prowincji paragwajskiej znajdują się nawiązania do kultury murzyńskich niewolników pracujących dawniej w Paragwaju 249 Postacią drugoplanową stanowiącą świat prozy Roa Bastosa jest np. Pilar, wyzwolony niewolnik murzyński, który służąc Gasparowi Francia, dokonał kradzieży. Jego postać przewija się w wielu utworach, m.in. w JN jest wspominany w kontekście złotych sprzączek, które dostał od swego pana (JN: 115–116). W SC: 9, 11, 12, zaś w JN: 44, 67, 162, 164, 176, 178, 313. 266 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa w okolicach Takumbú oraz Laurelty (zob. JN: 27)250. W przekładzie Nowaka we fragmencie dotyczącym Byka czytamy: „A oto Byk, który na wstępie bodzie nas rogami. Podczas murzyńskich świąt zawsze jestem tym, który bodzie innych czarnych, Panie” (JN: 470). Ten wspomniany przejaw religijności wskazuje na dawny kult świętego Baltazara, jednego z Trzech Króli, czarnoskórego według tradycji. Dzień Trzech Króli świętuje się np. w Itacuruví (KIO: 34). Przebiera się wtedy Paragwajczyk w maskę i maluje na czarno swe ciało, aby upodobnić się do świętego Baltazara. Tak też wyglądali w SC uciekający przez moczary i bagniska Casiano z żoną i małym Cristóbalem na rękach. Oto porównanie wersji oryginału, bogatej w leksykalne nawiązania, i polskiego tłumaczenia z 1977 roku: Wyglądali jak para Murzynów przebranych na uroczystość świętego Baltazara. Dwoje prawdziwych murzyńskich czarowników, mężczyzna i kobieta, wraz z białym dzieckiem w charakterze mamiącej oczy ozdoby, skradzionym na czas candombe (SC: 106). Parecían dos negros disfrazados para el torín de San Baltazar. Dos propios cambarangáes, macho y hembra, con todo y el embeleco de un niño blanco robado para el candombe (HH: 107, HH 1997: 155) [podkr. – M. D.]. Zastosowanie kursywy do terminu candombe wydaje się w pełni uzasadnione z racji wtrącenia z innej kultury, czego nie dokonał autor ani redaktorzy hiszpańskich wydań, zaś wspomniane cambarangáes to nie „murzyńscy czarownicy”, jak to wyżej stwierdzono, ale maski, przebrania ku czci tego króla ze Wschodu. Paragwajska prowincja jest zamkniętym środowiskiem, zakorzenionym mocno w przeszłości, gdzie następuje rozziew między dwiema kulturami – dominującą hiszpańską i indiańską (Luna Sellés 1993: 82), zaś Paragwajczycy mają „własne obrzędy, tradycję wywodzącą się z pewnych zdarzeń niezbyt odległych, które wszakże stworzyły już swoją legendę” (SC: 8). W opowiadaniu „Kurupí” jeden z podróżnych w pociągu przejeżdżającym przez Itapé tak charakteryzuje religijność ludową251: 250 O święcie nawiązującym do tradycji murzyńskich powiada się w SC: 106. Jest też w JN błędna nazwa Lazrelty, na którą już zwracaliśmy uwagę. 251 Co znajduje swe potwierdzenie już w SC. Synkretyzm religijny 267 Itapeńczycy nie wierzą w istnienie jakiegoś innego, bardziej cudownego Chrystusa. Są przekonani, że dusza trędowatego żyje w jego wnętrzu. W drewnie. Jak gdyby wcielona jakimś cudownym sposobem. Ksiądz opowiadał mi o fanatyzmie tych ludzi. A teraz, podczas wojny, może być jeszcze gorzej… (KIO: 79). Jak widać, przedstawiciele klasy społecznej posiadaczy zatracają potrzebę religii poświadczanej przykładem i kultem, stąd nie dziwi opinia jednego z nich, że „wiara hamuje postęp” (SC: 62). Szczególne znaczenie spośród świętych miał dla Guaranów święty Izydor, towarzyszący w pracy na polu czerwonoskórym robotnikom, podobnie jak towarzyszył w pracy bretońskim czy polskim chłopom (Tazbir 1972: 7). Kult Izydora Oracza został przeniesiony z Hiszpanii, a jego posąg wynosi się na ulice252. Większość świętych w Paragwaju jest patronami kościołów, parafii253 bądź ich imiona stanowią nazwy miejscowości, co często jest pozostałością po redukcjach jezuickich. Czci się też miejsca święte, jak np. Pozo Bolaños, oznaczające ‘źródło Bolañosa’. Pewien Indianin mówi o nim: „Zawsze przed snem chodzę do Pozo Bolaños, ażeby wypić łyk wody ze zdroju Świętego. To najlepsze lekarstwo. Przeczyszczające” (JN: 34). Mowa tu o tym, o czym ani oryginał, ani przekład polski nie wspominają – o fray Luisie de Bolañosie, o którym mowa była wcześniej. Popularne na wsi są procesje wielkopiątkowe. Dowiadujemy się o nich choćby na podstawie procesji w Itapé (KIO: 79–80; SC: 32–33), jak również o procesji z figurami świętych prowadzących nawet do konfliktu o większą świętość Jezusa lub Maryi (opowiadanie „Kurupí”, KIO: 96). Najważniejszym miejscem kultu matki Bożej w Paragwaju jest Caacupé w departamencie Cordillera. Przejawem tego są procesje i pielgrzymki do tego sanktuarium co roku 8 grudnia. Szczegółowo przedstawione zostało to w czasie uroczystości odpustowych, stanowiących tło dla opowiadania „Brudnopis raportu”. Pieśń maryjna, zaczerpnięta z tej uroczystości, jest poddana naszej analizie już wcześniej. W innym tekście mamy wzmiankę o „wężowej wstędze tłumu pełznącej w ślad za feretronem Matki Boskiej Niepokalanego Poczęcia ze Siete Caballeros de Valle Grande” („Kiedy ptak zagrzebuje swe pióra”, KIO: 19). W czasie pielgrzymek zbierają się tłumy czczących Matkę Bożą. Oni zaś 252 „Członkowie Bractwa wynieśli na ulicę” (JN: 28). 253 Jak choćby św. Stanisław – JN: 28. 268 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Liczą pewnie, że wszystkie te akty pokutne, w których to przejawiają niespotykaną wprost uporczywość, zdołają ją wreszcie przebłagać i ułagodzić, tak iż z rąbka jej szaty spłynie na nich łaska, jakiś mizerny cud dostępny tylko w osadzie Kaakupé, co zniweczy wszystkie garby ich nędzarskich pragnień, prostując im zgięte plecy choć na jeden rok (KIO: 59). W „Brudnopisie raportu” kult Maryi łączy się ze sprawą wagi państwowej, gdy narrator w swym zeznaniu pisze: […] pod sam koniec święta Matki Boskiej, co dodatkowo przepełnia miarę zła, gdyż stanowią one [sprawy związane z wójtem i sędzią – M. D.] tym samym zniewagę wyrządzoną Najświętszej Panience z Kaakupé, patronce całego kraju. A więc, bez wątpienia, jest to zniewaga godząca w honor narodowy (KIO: 67). Jak widać w powyższym cytacie, Roa Bastos – odczuwający pewien niepokój religijny – przyznaje, że istnieje w człowieku energia, która posiada charakter religijny254, zaś w Paragwaju religia stanowi nawet rację stanu: „[…] wiara stanowi u nas nierozerwalną część uczuć narodowych” (KIO: 67), jak napisze w innym miejscu tegoż opowiadania. Modernizacja ekonomiczna Paragwaju powoduje podział klas społecznych. Święty Tomasz i mister Thomas, właściciel plantacji yerba mate w SC, reprezentują samą esencję struktury społecznej, ale w dwóch odmiennych epokach. Święty Tomasz jest symbolem hiszpańskiej epoki kolonialnej w działalności ewangelizacyjnej jezuitów i franciszkanów zakładających redukcje, zaś zarządca Thomas oznacza zależność ekonomiczną od kapitału zagranicznego sprzymierzonego z klasą posiadającą w Paragwaju. O genezie kultu świętego Tomasza wśród ludności w dorzeczu La Platy pisze interesująco Jan Gać, wskazując na rzeczywistą postać biskupa Cárdenasa z Asunción: Tymczasem, nie czekając na papieską bullę nominacyjną, z pominięciem kanonicznych przepisów, na biskupa konsekrował Cárdenasa biskup Melchior Maldono y Saavedra w Tucumán, co pozwoliło nominatowi podjąć triumfalną podróż do swej biskupiej stolicy w Asunción. Była to podróż niezwykła, z pełną pompą, kiedy to biskup-nominat w szatach liturgicznych, w mitrze na głowie i z pastorałem 254 Wielu krytyków nie dostrzega, że w rozdziale I SC Roa Bastosa wyprzedza myśl teologiczną, domagając się wprowadzenia w życie teologii zaangażowanej, co uczyniła dopiero konferencja w Medellín w 1968 roku (obserwacja Marcosa (1983: 64)). Synkretyzm religijny 269 w ręku, niczym rzymski triumfator przemierzał kolejne miasta na trasie swego kilkumiesięcznego przemarszu, nie zaniedbując codziennej dyscypliny w miejscach publicznych. Lud w miastach, przez które przechodził, a później towarzyszący mu Indianie na łodziach podczas rzecznej części podróży, utrzymywali, że oto nadciąga nie kto inny, jak drugi św. Tomasz. Tym sposobem nawiązywali do powszechnie rozgłaszanego podania o rzekomym przepowiadaniu Ewangelii Indianom przez Tomasza Apostoła. Krótko po śmierci Jezusa miał on przybyć w te strony, by po trudach misyjnych zakończyć swój żywot jako pustelnik w jednej z jaskiń, właśnie koło Asunción (Gać 2006: 121–122). Obaj są dowodem na zataczającą krąg historię, której koncepcja przyświeca Roa Bastosowi. Kapitał obcy jest w symbiozie z władzą państwową i wykorzystuje surowiec naturalny, jakim jest yerba mate, oraz tanią siłę roboczą. Guarański Zumé, opiekun upraw yerba mate, jest czczony przez Guaranów (na równi z Ka’ajaryi, opiekunką tej rośliny i herbaty paragwajskiej, która nie została jeszcze poddana chrystianizacji), stając się chrześcijańskim świętym Tomaszem. Podobieństwo imion właściciela plantacji, mister Thomasa, ze świętym powoduje u robotników-mensú w Takurú-Pukú silną reakcję emocjonalną wiążącą się z religijnym oczekiwaniem na polepszenie losu umęczonych zbieraczy mate. Gdy robotnicy w yerbalu w swej ułudzie dostrzegają tę postać mityczną, wykrzykują: – ¡Oú, Santo Tomás! – ¡Oú Paí Zumé! (HH: 87) – Święty Tomasz przyjechał! – Ojciec Zumé! (SC: 85). Należy podkreślić, że wołacz guarański oú jest prawidłowo zastosowany, przez co ta wypowiedź nabiera charakteru naturalnego, ilustrującego dobrze synkretyzm, a więc przenikanie się chrześcijaństwa i dawnych wierzeń. W odniesieniu do Świętego używa się określenia „legendarny patron yerby” (SC: 86). Według Seymoura Mentona kult świętego Tomasza w Paragwaju wiąże się z przypisywaniem świętemu Bartłomiejowi cudu w postaci wyciągnięcia z yerba mate trucizny, która pierwotnie w tej roślinie się znajdowała: „The Paraguayan grass, also called the grass of St. Bartholomew, for the saint was supposed to have taken the poison out of it and made it wholesome” (Menton 1973: 208). 270 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Chrześcijańskiej proweniencji są obrzędy pogrzebowe, jak choćby te z opowiadania „Ciało obecne”. W utworze tym opisane jest czuwanie przy zwłokach zmarłego i przygotowanie do ich złożenia w grobie. Towarzyszy temu rytuałowi pobożność będąca mieszanką wierzeń chrześcijańskich i tubylczych. Wierzy się w zabobony, a znachorzy stanowią autorytet, czego przykładem jest doña Dolores (KIO: 53)255. María Regalada pracuje na cmentarzu w Sapukai jako grabarka, przez co może uratować życie Cristóbala. Edytorka hiszpańskiego wydania krytycznego JN, Milagros Ezquerro, doszukuje się nawet ważnych elementów obyczajowości i tradycji religijnej w obrzędach cmentarnych ludu Guaraní, gdy komentuje ten fragment JN (w: YOS: 541, przyp. 651), odnoszący się do zapalania w Dzień Zaduszny łojowych świec na cmentarzach: „Tłum kipiał entuzjazmem. Otoczył wielką gromnicę […]. W momencie śmierci, trupim głosem, Murzyn przemówił do mnie uśmiechając się cokolwiek: Taka wielka świeca dla świętego Bździela!” (JN: 466). Kończąc tę część, można zaznaczyć, że synkretyczna religijność ludu paragwajskiego wymaga pewnej krytycznej refleksji, by idee, z początku słuszne, nie zostały wypaczone. Ostrzeżeniem może być ten obraz prostytutki Otazú z „Brudnopisu raportu”, który jest trafnym symbolem ludu paragwajskiego i jego religijności. Tak jak ona, także ojczyzna Roa Bastosa „schodzi […], niosąc krzyż równie wielki, jak ten z Kalwarii” (KIO: 62) i „[…] postoje również stanowią część jej konwulsyjnego marszu, są czymś w rodzaju stacji dziwnej drogi krzyżowej tej samicy-Chrystusa” (KIO: 62). Kobieta ta – personifikacja Paragwaju – idzie po drogach historii, na ślepo i z wielkim krzyżem cierpienia, a „niekiedy zbacza w stronę rowu albo ignoruje zakręty, jak gdyby wcale nie widziała drogi” (KIO: 63). 3.6.„Redukcja” kultury guaraní Elżbieta Skłodowska zaznacza, że w Polsce niewiele wiadomo na temat literatury Paragwaju – kraju „nękanego od zarania swej «republikańskiej» egzystencji wyjątkowo uporczywymi dyktaturami”. Nad krajem ciąży „widmo izolacji, nieznane w takim stopniu żadnemu innemu rejonowi 255 Wyczerpująco o chrześcijańskiej symbolice i prorokach latynoamerykańskiego chrześcijaństwa oraz o powiązaniu mitu z religią pisze Lustig (1989a i 1989b). „Redukcja” kultury guaraní 271 kontynentu” (Skłodowska 1985: 9). Ze względu na splot nieszczęśliwych wydarzeń dziejowych, bardzo tragicznych dla tego rejonu, Paragwaj pozostaje „ziemią nieznaną, utożsamianą jedynie z wyjątkowo brutalnymi i uporczywymi dyktaturami” (Skłodowska 1984: 511). Wiele z wydarzeń z pierwszej powieści, SC, odnajdujemy w życiu jej autora. Odzwierciedlony został np. świat plantacji yerba mate we wschodnim Paragwaju, na których – przez krótki okres – we wczesnych latach 40. pracował Roa Bastos. Jego bohaterowie, mensú z plantacji, opisani w rozdziale „Exodus” SC, są uważani za niewolników, a ich sytuacja pojmowana jako narodowy skandal, o którym już na początku XX wieku krytycznie pisał w swych utworach hiszpańsko-paragwajski prozaik, Rafael Barrett256. Za nowego Rafaela Barretta uważa się Antonio Ozunę z opowiadania „Koliber”, ponieważ ten nie boi się pisać prawdy i piętnować zła. Ten rzecznik i obrońca sprawy indiańskiej jest po raz kolejny przywołany w „Kolibrze”: „– Uważa się za nowego Rafaela Barrett, toteż pozwala sobie na luksus poniżania wszystkich, którzy są przeciwnego zdania niż on” (KIO: 167). Badacze twierdzą, że Roa Bastos jest twórcą tzw. społecznego realizmu magicznego (Sánchez-Regueira 1984: 35). W świecie tego prozaika solidarność ludzka jest właściwym sposobem na ulgę w cierpieniu. Znana jest opinia, że w ogólnym zarysie ludzie biedni i prości przedstawiani są przez niego w korzystnym świetle, zaś bogaci, politycy i wojskowi zostają wyposażeni w cechy negatywne. Bohaterami utworów Roa Bastosa są Paragwajczycy, zaś ich kraj, zdaniem Alberto Zum Felde, jest miejscem „[…] wiejskiego proletariatu, o krwi i języku guarańskich” (Zum Felde 1964: 203–205, cyt. za: Schrader (red.) 1984: 24). Stąd o jego literaturze powie się nawet, że jest zaangażowana – zaangażowana do szpiku kości w przeznaczenie człowieka (za: Sánchez-Regueira 1984: 33). Cytując niektórych znawców dzieła pisarza paragwajskiego, należy podkreślić, że jego twórczość jest literaturą zaangażowaną („una literatura de acción”), która wpływa na rzeczywistość, modyfikuje ją i ma na celu wyzwolenie społeczeństwa i kultury guaraní (Herszenhorn 1973: 225). Roa Bastos dowodzi, że warunki społeczne nie zmieniły się w Paragwaju od czasów kolonialnych. Manuela Sánchez-Regueira wskazuje na uwidocznione na kartach powieści tego twórcy typowe problemy, z jakimi 256 Zob. Drozdowicz (2013a), zwłaszcza strony 122–129. 272 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa miał do czynienia ten kraj przez większą część swej historii: ubóstwo, represje, rozpaczliwy bunt, brak wyjścia z sytuacji konfliktowej, będące odpowiedzią na przejawy buntu. Jakby dla podkreślenia tragicznego losu swej ojczyzny kapitan Miguel Vera zostaje przedstawiony w SC jako postać poszukująca jakiegoś rozwiązania dla tragicznej sytuacji swego kraju, która jednak załamuje się i umiera, nie dowierzając, że „musi być jakieś wyjście z tego potwornego paradoksu człowieka ukrzyżowanego przez człowieka” (SC: 279)257. W opinii Roa Bastosa „władza jest wielkim nieprzyjacielem”258 jego ojczyzny (zob. Kyeong Min 2005). Opinia ta pozwala uważać SC za medytację o władzy i jej posiadaniu. Sprzeciwiając się projektowi posiadaczy władzy, Roa Bastos penetruje życie ludu pełne blizn nagromadzonych w ciągu historii. Z tego też powodu w dziele tym marginalizowani są przywódcy, a ci, którzy utracili swe ludzkie prawa w wyniku opresji okrutnej władzy, ukazują się jako prawdziwi bohaterowie Paragwaju. Jak pisze Lee Kyeong Min (2005), tworzą oni nową – chociaż niedookreśloną – kulturę, stawiając opór dominującej władzy. Oznacza to, że w odróżnieniu od tożsamości narodowej narzucanej przez państwowy system posługujący się władzą strukturalnie skuteczną, tworzy się inna tożsamość – solidarna z grupami odrzuconych i zapomnianych. Koreański uczony bada proces transformacji kulturowej wewnątrz dominującego, w sposób okrutny, systemu państwowego. W Paragwaju – zdaniem Roa Bastosa – mamy do czynienia ze zniewoleniem fizycznym przez wojny i dyktatury i z poddaniem się władzy duchowej, której reprezentacją jest Kościół. Podzielimy zatem zgromadzony na ten temat materiał na dwie części, odpowiadające tym dwóm rodzajom ucisku, i przeanalizujemy niektóre z ukazanych w tekstach Roa Bastosa fragmenty. W wizji pisarza znajduje się jednak element nadziei, ponieważ Gaspar w SC zmartwychwstaje w Chrystusie, symbolu jedności wspólnoty, tak jak lud paragwajski odradza się z zagłady dokonanej w czasie wojny z Trójprzymierzem (1864–1870) i odnajduje swe siły w ofiarach i chwale zwycięskiej wojny o Chaco (1932–1935). Casiano i Natividad odżywają w swym synu, w wielkodusznym i bezinteresownym bohaterstwie 257 Cierpienia ludu tego kraju przybrały archetypową nazwę „bólu paragwajskiego”, co jest nawiązaniem do tytułu znanego zbioru szkiców Rafaela Barretta z 1911 roku. 258 „el poder es el gran enemigo”. „Redukcja” kultury guaraní 273 Cristóbala (Marcos 1983: 30). Powieść SC, w opinii Janiny Montero (1976: 267–274), jest oparta na dychotomii strukturalnej (dobra rzeka – zła rzeka, bohater–antybohater, solidarność–antysolidarność), rozwijającej się dialektycznie, dającej świadectwo „tego tak zniesławionego narodu Ameryki, który przez całe wieki bezustannie oscylował między buntem i akceptacją ucisku, między hańbą swych oprawców i proroctwem swych męczenników…” (SC: 280)259. Warto zauważyć, że miejscowość Itapé, po której wędrował Macario, po jego śmierci odmieniła się, zapanowała w niej cywilizacja przemocy, nie mogły dojść do głosu prorocze słowa o potrzebie bycia rzeką, która nie zatrzymuje się, ale płynie dalej w innych. Woda stojąca, jaką jest późniejsze wyobrażenie Itapé, oznacza miejsce zdominowane przez nieprzyjazną władzę, właśnie dyktaturę, która powoduje zagubienie się i wypaczenie wciąż aktualnej tradycji solidarności wyobrażonej przez płynącą rzekę z nauczania tego wiejskiego mędrca. W niewoli i pod panowaniem dyktatury degradacji ulegają nie tylko ludzie, ale też i kultura guarańska z jej aktualną prawdą o solidarności międzyludzkiej. Świadectwem negatywnych skutków dyktatury są słowa ze „Spotkania ze zdrajcą”: „Prawda też się starzeje, czasami nawet znacznie szybciej niż ludzie. Poza tym ludzie słabi nie wytrzymują słów prawdy” (KIO: 118). W czasach licznych dyktatur kraj musiały opuścić tysiące wygnańców. To właśnie wygnańcy, stanowiący najbardziej wartościową grupę społeczną, tworzą nieoficjalną historię swego kraju, rozbitego jakby na dwie grupy – kraju złożonego z poddanych władcy i kraju posiadanego i zabranego w sercach uchodźców, którym nie jest dane czuć się obywatelami Paragwaju. Są oni obcy260 i jako tacy noszą piętno rozdarcia. Jako emigranci tworzą projekcję swej ojczyzny w postaci idealnej, wytęsknionej. Władze niechętnie o nich wspominają: 259 Na temat tej powieści odsyłamy też do: Pérez González (1978: 11–118) i Earle (1990: 19–35). 260 Podstawą obcości są nie różnice wymierzone obiektywnie, lecz subiektywnie stwierdzone – twierdzi Florian Znaniecki. U Jana S. Bystronia w porządku opozycyjnym „swoi”–„obcy” po stronie „swojego” umieścimy: „[…] centralne położenie – kulturalną wyższość – siłę – mądrość, rozum – jasność (dodajmy zrozumiałość języka) i odpowiednio do nich u «obcych» notujemy: peryferyczność – barbarzyńskość – słabość – głupotę, brak rozumu – ciemność (niezrozumiałość języka)” (w: Benedyktowicz 2000: 79). 274 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Ci, którzy zdołali uratować skórę, uciekli. […] Odszczepieńcy swego ludu, myślą o Paragwaju w sposób zupełnie nie paragwajski. A ci, którym udało się wyemigrować, żyją migrując nadal w mroku swych kryjówek. Zarozumiali nałogowi knowacze, niezdolni do niczego, nie znajdą nigdy miejsca w naszym chłopskim społeczeństwie (JN: 42). Przekonujemy się na podstawie własnych słów Najwyższego, chełpiącego się swymi osiągnięciami, że jest on wrogiem niezależności umysłowej i usiłuje sprowadzić wszystkich do pewnego określonego schematu myślowego, „chłopskiego”: „Tutaj o wiele bardziej liczy się uprawa kukurydzy lub manioku niźli atramentowe bazgroły na zakazanej bibule” (JN: 42). Także zauważamy, że trudno jest żyć w Paragwaju ludziom wykształconym, ponieważ do głosu dochodzi zmysł praktyczny i patriarchalna ingerencja wszystkowiedzącego władcy, nieznoszącego sprzeciwu ani „mędrkowania”. Najwyższy Dyktator krytykuje ludzi wykształconych tymi choćby słowami: „Im bardziej silą się na uczoność, tym mniej okazują swą paragwajskość” (JN: 42). W polityce wewnętrznej za czasów dyktatury Gaspara de Francii nastąpiły gwałtowne zmiany. Władca ten starał się poprzez dyktaturę typu oświeceniowego podporządkować sobie wszystkie aspekty życia publicznego. Powiadał on: Ustanowiłem jednakowe prawa dla biednych i bogatych. Wprowadziłem je w życie bez dłuższych wywodów. Chcąc ustanowić te słuszne, zniosłem niesprawiedliwe. By stworzyć nowe prawo, zawiesiłem wszystkie inne prawa, które w ciągu trzech wieków przeżyły w tych koloniach okres bezustannych wypaczeń (JN: 51). Trzeba zaznaczyć, że historycznie kultura indiańska, w naturalny sposób ulegająca wpływom silniejszej kultury białych, od początku niepodległości Paragwaju miała swe wsparcie w polityce doktora Francii, który w celu obrony tożsamości kraju postawił na tubylców, nadając im liczne przywileje. Ta pozytywna dla kultury Guaranów i ratująca ich polityka pierwszego dyktatora paragwajskiego znajduje swe odbicie na kartach powieści JN. W następującym fragmencie czytamy na temat ustaleń dotyczących poprawienia i dowartościowania kultury tubylczej: Ludność indiańska, a zwłaszcza kobiety tubylców, zasługuje na szczególną opiekę. Wszak oni również są Paragwajczykami. Mają po temu większe i bardziej „Redukcja” kultury guaraní 275 w przeszłość sięgające prawo niż ci współcześni. Należy ich pozostawić, wraz z ich obyczajami, językami i rytuałami, na ziemiach i w lasach, które od początku do nich należały. Pamiętajcie, iż zabrania się surowo zmuszania Indian do niewolniczej pracy. Można się nimi posługiwać, lecz na tych samych zasadach jak wolnymi paragwajskimi chłopami, bowiem za takich należy ich uważać (JN: 449). Paragwaj w opowiadaniach, pochodzących pierwotnie ze zbioru Moriencia, jest krajem wygnańców i uciemiężonych tubylców, poddanych despotycznej władzy miejscowych urzędników i kontrolowanych przez wojsko. Oto przykład: Każdego ranka przychodzą do domu żołnierze, żeby szukać ojczulka, który ukrył się w lesie. Wrzeszcząc przewracają nam wszystko kolbami karabinów, rozbijają szafy i najmniejsze nawet skrzynki, gdzie mogłaby się schować chyba tylko mysz („Z łona wyjęty”, KIO: 7). Roa Bastos wielokrotnie zaznacza, że „[n]asz kraj to jedne wielkie koszary. Wojskowi mają się lepiej niż ktokolwiek” (SC: 58) oraz że Paragwaj to „cytadela nierealnej krainy” (SC: 77). Dostrzega się także pozytywne osiągnięcia Gaspara Rodrígueza de Francii, które ten wspomina z nostalgią. Do nich należy niewątpliwie silny opór wobec aneksyjnych dążeń Argentyny, wyprzedzenie ideowo samego Bolivara i Rewolucji Francuskiej. Jak sam wspomina, przybrany w formę Karaí w JN, jako pierwszy na kontynencie – przed Jerzym Waszyngtonem – dał hasło rewolucji wyzwoleńczej, stając się nawet prekursorem socjalizmu. Pisarz ocenia i wychwala zasługi postępowego dyktatora, ale poprzez to piętnuje „wsteczną dyktaturę generała A. Stroessnera” (Pałłasz 1982), nawiązując do sposobów ukazywania dyktatur przez Carpentiera czy Garcíi Márqueza. Odwołując się do „wrogów zewnętrznych” Paragwaju, Roa Bastos wkłada w usta de Francii krytykę nadmiernego uzależnienia od Argentyny czy Brazylii. W SC Paragwaj z czasu wojny z Boliwią o Chaco jest opisany przez Miguela Verę jako „nieludzka ziemia” i teren opuszczony. Świadczą o tym słowa z jego dziennika z 5 września: Dwie szkoły europejskie stoczą ze sobą bój na pustyni amerykańskiej przy użyciu prymitywnych środków, w imię prymitywnych interesów. To także sposób przenikania cywilizacji na tereny zaniedbane, skamieniałe w swym zacofaniu od pierwszego dnia stworzenia (SC: 185). 276 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Charakterystyczne dla postaci pobocznych powieści SC jest to, że zajmują one jakieś bardziej lub mniej (raczej mniej) eksponowane stanowisko władzy, ale okazują się być – zważywszy na stosunek Roa Bastosa do ludzi sprawujących władzę – ludźmi zdecydowanie negatywnymi, nawet godnymi pogardy. Wystarczy spojrzeć na Dyktatora, Juana Cruz Chaparro czy Melitona Isasí – twierdzi Sánchez-Regueira (1984: 37). Juandé i Luchí, żołnierze z grupy poszukującej zbiegłych powstańców, wdają się w dyskusję o podziale Paragwaju na dwa światy: – Nie, Luchí. Nie ma liberałów i czerwonych. Są tylko bogaci i biedni. Ci na górze i ci na dole. I tylko to się liczy […]. – Dają ci mauzer i mówią „strzelaj”. I musisz strzelać do tych, co są przeciw rządowi. Choćby do własnego ojca. […] – A dlaczego my mamy ich zabijać? Chodzimy boso jak oni… – Teraz nie – przerwał mu Luchí. – Mamy buty wojskowe (SC: 145–146). Juandé próbuje zniwelować różnicę dzielącą oba te światy i dlatego potajemnie unika wykonania rozkazu. Strzela do powstańców, umyślnie chybiając. Tylko w sekrecie może się solidaryzować z uciemiężonymi, chociaż zewnętrznie jest utożsamiany z aparatem ucisku. Juandé, którego ojca zabito za ukrywanie konia przed konfiskatą wojskową, jest postacią dającą możliwość wiary w nową społeczność opartą na braterstwie z ludem. W polskim tłumaczeniu niejasne wydać się może sformułowanie „czerwoni” w odniesieniu do rządzących Paragwajem – kolor ten bowiem w Polsce posiada jasne konotacje związane z komunistami. W rzeczywistości chodzi o termin colorados, zwolenników rządzącej partii republikańskiej, u władzy nieprzerwanie od kilkudziesięciu lat261. Z Partii Colorado wywodzi się dyktator Stroessner i jego współcześni następcy. Najlepiej w polskiej wersji oddać zatem ten termin przez nietłumaczone colorados (jest to też określenie barwy rdzawoczerwonego koloru ziemi w Paragwaju) lub „republikanie”262, stojący w opozycji do 261 Partido Colorado – Asociación Nacional Republicana-Partido Colorado (ANR ‑PC) – została założona przez generała Bernardino Caballero w 1887. Od początku była probrazylijska, w przeciwieństwie do Partido Liberal, sprzyjającej Argentynie. 262 Chociaż ostatnio, słowami obecnego prezydenta Paragwaju wybranego przez Partię Colorado, Nicanora Duarte Frutos, colorados są partią „socjalistyczną” (por. ABC Color [Asunción], 6.05.2007). „Redukcja” kultury guaraní 277 „liberałów” z powyższego cytatu. Można też w tym miejscu sugerować termin „rządowi”. Jak zauważa Lee Kyeong Min (2005), Paragwaj przyszłości budowany jest na krwi i ofierze zmarłych, a więc ludowy ruch oporu płacić musi także daninę krwi. Podobne dylematy z posłuszeństwem wobec władzy mają bohaterowie opowiadania „Bracia”, z których jeden znęca się nad drugim, ale w obecności matki musi skapitulować. Końcowym etapem męki człowieczej w SC jest wyniszczająca, bezsensowna, bo prowadzona dla obcych koncernów, wojna o tereny roponośne w Chaco Północnym. Symbolem walki i cierpienia bez sensu jest los zagubionego pułkownika Very, zaś ostatni epizod tej powieści – powrót weteranów z wojny – to przypowieść o głębokiej wymowie politycznej, dowodząca, do czego prowadzić może ogłupiająca polityka, traktująca człowieka jako narzędzie. Weteran naftowej wojny, sierżant Villalba popada w obłęd, nie umiejąc żyć w czasie pokoju i upatrując w wojnie jedyny sens życia. Dowódcy odznaczyli go medalami zrobionymi z blachy, które on traktuje jak prawdziwe. Jego blaszane krzyże wojenne stanowią symboliczne przypomnienie tego, co wspólne bohaterom Roa Bastosa – że krzyżują się nawzajem, jak wyraża to pełna nadziei myśl zawarta w ostatniej części powieści: Musi być jakieś wyjście z tego potwornego paradoksu człowieka ukrzyżowanego przez człowieka. Bo inaczej trzeba by przyjąć, że rasa ludzka jest przeklęta na zawsze, że świat jest piekłem i że nie możemy spodziewać się zbawienia (SC: 279). Crisanto Villalba popada w obłęd po zabiciu młodego żołnierza boliwijskiego, stając się zabójcą i nie mogąc pogodzić się z poczuciem winy. Utrata godności i poczucia człowieczeństwa odczuwana u weteranów jest efektem wojny. Znamienne są słowa Hilariona po powrocie z walk o Chaco: „Wysłali nas po to, żeby bronić ziemi obcych właścicieli!… My to też ojczyzna, a kto nas dziś broni?” (SC: 267). Z kolei w obliczu śmierci nie ma różnicy czy dyskryminacji rasowo-narodowej: Na jednej, na ziemi niczyjej, znajdowała się studnia indiańska z odrobiną wody […]. Niektórym przed śmiercią udało się zanurzyć twarz w kałuży i tak wciąż piją na wieki. Inni, spokojni i nasyceni, leżą w ciasnym uścisku. Mundury khaki i oliwkowozielone, pomieszane, poplamione wspólną krwią, nierozerwalnie zbratane z sobą (SC: 190). 278 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Z powodu braku wody żołnierze obu krajów schodzą się do źródła na ziemi niczyjej, stając się tym sposobem łatwym celem dla snajperów z obu stron konfliktu zbrojnego. Oznacza to, że dla Roa Bastosa istotny jest fakt ich indiańskiego pochodzenia, który godzi nieprzyjazną relację przez braterstwo pragnienia i krwi. Wojna pragnienia, jak nazywano często konflikt o Chaco z Boliwią, jedna w końcu narody i wskazuje na braterstwo między nimi, a wojna o Chaco staje się naprawdę wojną między braćmi. Twierdzenie takie podaje Helene C. Weldt-Basson (1988: 339–341). Autorka twierdzi, że śmierć u źródła Boliwijczyków oraz Paragwajczyków świadczy o umowności pojęcia państwa narodowego. Znany jest w Polsce jeden wcześniejszy od wydania JN fragment powieści Yo, el Supremo, przełożony przez Andrzeja Tchórzewskiego. Nosi on tytuł „Spowiedź” i przedstawia dialog Najwyższego z biskupem Céspedes, co stanowi okazję do prezentacji przez dyktatora jego sceptycznego i wręcz wrogiego stosunku do religii chrześcijańskiej, Kościoła i jego sług – kapłanów i biskupów. Krytyce poddany jest cały system religijny, a za wzór stawiana reforma Lutra oraz ta z czasów Gaspara de Francii, gdy w Paragwaju utworzono Kościół narodowy263. Od czasów niepodległości, Kościół katolicki miał w Paragwaju duże znaczenie, które Francia chciał ograniczyć i kontrolować, zakładając paragwajski Kościół Patriotyczny. Aluzję do tego faktu stanowią następujące słowa z JN: „Zreformowany Katechizm Ojczysty, z powinnościami obywatelskimi pospołu, wykorzeni z tych malców, kiedy już dorosną, ową katechetyczną narośl” (JN: 11). Stanowi to, jak sądzimy, nawiązanie do sposobu traktowania przez jezuitów Indian w redukcjach jako stale niedojrzałych, nieumiejących podejmować samodzielnych decyzji. Interesującą opinię wypowiada ksiądz Pedroza, upomniany po rytuale religijnego „małżeństwa” spornych figur: „Cel uświęca środki, Melitonie” (KIO: 97) – powie kapłan, podczas gdy w oryginale mamy: „La necesidad tiene cara de hereje”, czyli ‘potrzeba ma wygląd herezji, wygląda na herezję’ (Roa Bastos 1969: 95), co dowodzi nieprzystosowania religii do wymagań ludu i potrzeby buntu w obronie pokrzywdzonych Paragwajczyków. Paí Dositeo Pedroza z opowiadania „Kurupí” proponuje religię uległości i bezradności, a wyraża to, zwracając się do 263 Tłumaczenie to odpowiada fragmentowi JN: 407–423. „Redukcja” kultury guaraní 279 mieszkańców przychodzących do niego ze skargami na lubieżność szefa politycznego, Melitona Isasi: – Nie proście mnie o nic, jestem tylko najpokorniejszym ze sług bożych. Wszyscy będziemy Go prosić w ten Wielki Piątek na Tupá-Rapé, aby dokonał cudu. […] Jako wierzący nie możemy stosować innej broni jak modły. Módlmy się i prośmy Boga Naszego. On w swej nieskończonej sprawiedliwości dopomoże nam. […] On nie mógł popełnić błędu i dokonać oceny moralnej, choćby nie wiedzieć jak go o to prosili jego naiwni wierni (KIO: 92–93). Ksiądz Dositeo nie może przekonać i pokonać Melitona, ponieważ sam nie ma uregulowanych spraw moralnych i przez to staje się zakładnikiem władzy: – Ho… Paí Dositeo! Ksiądz też by nie przestał! – śmiał się Melitón, klepiąc poufale księdza po plecach jak kumpla. – Po co się oszukiwać? Zna się te księżowskie możliwości!… – Akurat mam dla księdza niespodziankę… Jak za tamtym razem… Albo i lepszą… Więc jak? – Pan jest wcielonym diabłem, Melitonie! – zawołał wstydliwie ksiądz. – No więc chodźmy do mego gabinetu. Tam będzie spokojniej… (KIO: 98). Siostra Micaela, oficjalnie należąca do Trzeciego Zakonu, nieoficjalnie jest znachorką, stręczycielką i wielką plotkarą, która zawsze ma jeden argument dla niepodejmowania żadnej działalności: „Niech każdy pilnuje zbawienia swojej własnej duszy” (KIO: 92)264. Dokonuje też aborcji. Znachorka Dolores występuje też w „Ciele obecnym” (KIO: 53), a tercjarka z „Kurupí” zajmuje się leczeniem, kojarzeniem par oraz nielegalnymi aborcjami. Oto jej portret: […] odwracając się plecami do gromadki ściągniętych twarzy, patrzących z pogardą, jak oddala się ze spuszczoną głową i dłońmi wczepionymi w drewniany różaniec, którym przewiązywała się w pasie niczym powrozem włosiennicy (KIO: 92). Odebranie Guaranom słowa oznacza odebranie im tożsamości (Miralles Meliá 1991: 200). Język guaraní chowa się w sferę domową, niejako schodzi do podziemia, jego użytkownicy boją się prześladowań i pełni obaw zmuszeni są mówić w języku oficjalnym. Systemem opresji jest władza świecka z dyktaturą i wojskiem, ale także hierarchia kościelna, 264 Zob. komentarz do tego fragmentu w Aldana (1975: 97–98). 280 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa mogąca zdyskredytować osobę, która się z nią nie utożsamia265. Stąd jedyną osobą w Itapé, która posiadała wiarygodne świadectwo o Gasparze, była Indianka Conché Avahay, która nie należała do Kościoła. Ona jednak, w związku z tym, że nie chodziła na nabożeństwa i nigdy nie weszła na wzgórze Tupá-Rapé, nie jest brana pod uwagę przez opinię publiczną. Jej tubylczość, zakorzenienie w kulturze Guaraní, paradoksalnie stanowi przeszkodę w procesie poznania prawdy. Oto przypadek Guaranki: Niewielu jednak uwierzyło słowom Indianki, której bezzębne dziąsła na próżno powtarzały nieustannie tę gorzką prawdę. Conché Avahay nigdy nie przestąpiła progu kościoła ani nie wchodziła na wzgórze Tupá-Rapé. Może dlatego nie chcieli jej wierzyć (SC: 261). Kultura ludowa prowincji paragwajskiej, przekształcana poprzez zmiany historyczno-społeczne, służy za podstawę oporu przeciw oficjalnej władzy; lud chroni się w bezpieczeństwie kultury i tradycji ustnej, aby przetrwać ucisk i odnaleźć tożsamość. Termin „ojczyzna” jest wygodny dla klasy panującej. SC pokazuje, że w odróżnieniu od narodowości dominującej w systemie państwowym może pojawić się inna narodowość, uzależniona od formacji w kulturze ludowej. Pragnienie symbolizuje solidarność, a Paragwajczycy identyfikują się z braterstwem. Bohaterowie nie są ważni jednostkowo, ale jako grupa. Stąd w „Wysypisku” „nie mieli twarzy, ociekali ciemnością, pożerał ich mrok” (KIO: 112). Jednocześnie Paragwajczyków nie można zrozumieć od razu, a na złożoność ich kultury wskazuje ten cytat z „Jabłka i strzały”: „Ale swoją drogą trzeba przyznać, że wy, Paragwajczycy, jesteście trochę dziwni. Czyż nie tak? Nie sposób zrozumieć was do końca” (KIO: 136). 265 Warto przytoczyć jedną z aktualnych opinii tubylców względem władzy Kościoła: „Indianie południowoamerykańscy ostro zareagowali na słowa Benedykta XVI, jakoby przyjęcie chrześcijaństwa nie oznaczało «wyobcowania kultur» prekolumbijskich ani narzucania kultury z zewnątrz”. Stwierdzenie takie znalazło się w przemówieniu Papieża, wygłoszonym 13 maja w Aparecidzie na rozpoczęcie V Konferencji Ogólnej Biskupów Ameryki Łacińskiej i Karaibów. Luis Evelis Andrade, dyrektor Krajowej Organizacji Ludów Tubylczych Kolumbii, oświadczył, że „zaprzeczanie, iż religia katolicka była wykorzystywana do panowania nad miejscowymi ludami, oznacza chęć zaciemniania historii”. „Jako narody autochtoniczne, a także jako wierzący, nie możemy zgodzić się z tym, że Kościół odrzuca swoją odpowiedzialność za zniszczenie naszej tożsamości i naszej kultury” – dodał (Tygodnik Powszechny, 21/2007, s. 2). „Redukcja” kultury guaraní 281 Wzorem innych pisarzy latynoamerykańskich Roa Bastos wskazuje na eksploatację Indian, którzy są prawowitymi właścicielami ziem, cierpią i umierają za swoje terytoria wolności. Kultura guaraní pod rządami kolejnych dyktatorów, w wyniku wojen międzynarodowych i domowych, ucierpiała znacznie i wycofała się w trudno dostępne rejony życia społecznego. Widoczna jest ona jednak w świadectwie ludzi, którzy niekiedy oddali się na służbę władzy. U Roa Bastosa dostrzec można identyfikację z biedną ludnością indiańską swego kraju i swoistą familiarność w jej traktowaniu. Cierpienie ich jest już smutną normą, staje się cechą stałą, „bólem paragwajskim”, który pozwala im podążać ciągle naprzód. W chwilach doświadczeń bohaterowie wiejscy, tacy jak Casiano i Natividad […] łączyli się i wspierali w owym pokornym rozumieniu roślin, zwierząt, istot oczyszczonych nieszczęściem. Ich życie mogło się rozbić jednocześnie, ale nie mogło się rozdzielić. Może właśnie uczucie nakazywało im w to wierzyć (SC: 85). Roa Bastos przedstawia wdzieranie się cywilizacji w prastarą kulturę guarańską. Obrazy nowoczesności zapamiętał on z dzieciństwa spędzonego w Iturbe pośród urządzeń cukrowniczych266. Tak samo nowoczesność wkracza na wieś paragwajską w postaci kina. Na placu gminnym wyświetla się po raz pierwszy niemy film wojenny, który gromadzi tłumy podekscytowanych mieszkańców, obserwujących sceny lotnicze oraz spadochroniarzy. Kino to pojawia się dzięki cudzoziemcowi, musjú Pernetowi (zob. KIO: 16–17). Kolonia karna w Tevegó jest miejscem szczególnym i ponurym267, bo „wejść tam to tak, jak gdyby nie wejść” – określa powieść (JN: 22). Mówi Najwyższy: Przecież trafili tam, bez większych ceregieli, kryminaliści, złodzieje, włóczędzy, ludzie złej konduity, prostytutki i konspiratorzy, co uniknęli rozstrzelań w roku dwudziestym pierwszym. […]. Nic poza kamieniami, popiołem i ziemią. Płaskie, nagie kamienie […]. Gdzie wszystko się przemienia w popiół – tanimbú. Nawet światło. Zwęglone światło, które rozprasza swój popiół w powietrzu i zastyga nieruchome […]. Jeśli w ogóle są tam jacyś ludzie, to wcale nie wiadomo, czy są to ludzie, czy też kamienie (JN: 22–23). 266 W oryginale mamy „una fábrica de azúcar” (HH: 65). 267 O Tevegó u Roa Bastosa pisze także Barrera (1990: 19). 282 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa W tym miejscu panuje inny sposób życia. Postaci zesłane „pełzają, choć nie mogą ruszyć się ze swego miejsca” i „zapuszczają korzenie” (por. JN: 25), a w końcu kamienieją, stają się „monolitami o ludzkich kształtach” (JN: 68). Jest to ziemia mitu, do której dostęp ma ten, kto jest zdolny widzieć rzeczywistość historyczną i posiada umiejętność jej fabularyzowania poprzez pisanie (Sicard 1994: 119). U Roa Bastosa historię bowiem często myli się z pisaniem, jak wielokrotnie wskazywał na to Kompilator z JN268. Bracia Robertson i inni obcokrajowcy, którzy przebywali w państwie rządzonym przez dyktatora Francię, piszą, że Paragwaj to obszar pełen nieludzkich więzień, kar wyznaczanych niepokornym polegających na przywiązaniu ich do łódek dryfujących po Paranie. Biorąc za przykład kolonię karną Tevegó, wnioskować możemy także o istnieniu swoistych obozów koncentracyjnych dla nieprzyjaciół oficjalnej polityki. Jesteśmy zdania, że język guaraní prawdziwie rozbrzmiewa w klimacie wolności, a gdy jej brak, staje się rzeczywistością ukrytą. W SC więzienna lektura Wojny i pokoju Lwa Tołstoja jest pretekstem dla Miguela Very, by pomyśleć o swoim sponiewieranym języku przodków. Fragment o ginącym języku Atzurów, pamiętanym tylko przez jedną papugę, jest przywołany w kontekście przebywającej w kolonii karnej papugi-guacamayo269, która powtarza słowa zachęcające do ucieczki. Wskazuje przez to także, że guaraní zagrożony jest wymarciem i zniewolony wraz z całą kulturą: Ktoś mówi nagle: „Wszyscy Atzurowie wymarli… Ale jest tu papuga, która zna kilka słów w ich języku”. O jakim przetrwaniu mówi Tołstoj? Nie wiem, czemu to sobie przypomniałem… Możliwe, że to tylko skojarzenie, jakie nasunął mi krzyk papugi. Całe popołudnie, aż do zachodu słońca, skrzeczała starczym głosem wypowiadając jedyne słowa, jakie zna: Yapiä-ké! Yapiä-paite-ké!… „Uciekajmy! Uciekajmy wszyscy!…” (SC: 172). Papuga, na wzór ptaka Atzurów, jako jedyna przypomina zapomniany język wolności, próbuje wzbudzić rewoltę i ucieczkę, ale ponosi porażkę. Gdy przybywa kapelan na uroczystości z okazji rocznicy niepodległości, 268 O Tevegó zob. także w JN: 21–22, 25, 29–30, 68, 82, 149, 219, 489, 493. 269 Warto przypomnieć, że tłumacz mógł skorzystać z polskiego odpowiednika nazwy tego ptaka, a jest nim ara zielonoskrzydła (Ara chloroptera), nosząca nazwę hiszpańską guacamayo rojo. W: http://parkpapug.pl /papugi-w-hodowli/ ara-chloroptera/ara-chloroptera-opis/ DW 17.12.2014. „Redukcja” kultury guaraní 283 „[p]rzezornie wpakowali do worka papugę i ukryli ją w celi jeszcze wczoraj, kiedy kapelan spowiadał tych, co chcieli przystąpić do komunii. Bali się, żeby nie zakłóciła porządku nieoczekiwanym wrzaskiem” (SC: 179). Guaraní wierzą także w istnienie chivosis, czyli karłów żyjących pod ziemią. Są to wynaturzone dusze noworodków i zmarłych dzieci, które torturują cienie skradzione innym, piją kukurydzianą wódkę chicha i zabawiają się torturami. Uderzające jest podobieństwo tego faktu do tortur w lochach państwa Karaí Guasú, bo jak owe karły męczą cienie, tak samo „ci wykolejeni Indianie […] sprawują pieczę nad torturami w lochach Wielkiego-Białego-Pana […] [gdzie – M. D.], cała gromada chivosis wyżyma i ugniata te zrabowane dusze” (JN: 214–215). W tym cytacie mamy do czynienia z przejściem ze świata fantastycznego do realiów dyktatury, bowiem w Paragwaju można wytłumaczyć istnienie przemocy nawet za pomocą mitologii. W innym miejscu powieści chivosis interpretowane są bardziej duchowo i jako „owe fetusy-pamfletusy chivosis wyżymają pod ziemią mokrą szmatę […] duszy” (JN: 215). Cierpienie więźniów i tortury, jakimi są poddawani, zdają się być nieodłączną i nieuniknioną konsekwencją objęcia władzy w Paragwaju przez przedstawicieli obcej kultury, która cechuje się brakiem pierwotnej solidarności. Cierpienie i ból nie osłabia nadludzkiej siły ludu paragwajskiego. Widać to w tym ciekawym opisie, świadczącym jednak o optymizmie, który przebija pomimo widocznego pesymizmu utworów wielkiego Paragwajczyka: Oczy peona także czasem spływają rosą, która jest niby pot strapionej duszy, kiedy wszystkie troski ukryte w jej wnętrzu pędzą go ku tej odrobinie nadziei, uwiązanej do serca kawałkami jego własnej skóry, nadziei trudniejszej do zniesienia i cięższej niż brzemię ściętej yerby. Tak, życie to właśnie to, żeby nie wiadomo jak daleko sięgać wzrokiem wstecz albo w przyszłość czy nawet w ślepą teraźniejszość. Uparty płomień w piecu kości, ta potrzeba, żeby przejść trochę więcej, niż jest możliwe, żeby wytrzymać do końca, żeby przekroczyć kres, granicę, żeby jeszcze trwać, poza wszelką bezsilnością i rezygnacją (SC: 88). Etos Paragwajczyka i robotnika-peona ukształtowany jest z wytrwałości, hartowany przez cierpienie. Paragwaj, kraj zapomniany przez Pierwszy Świat, poprzez ten hart ducha odnowi się w sposób zaskakujący, ponieważ ceni wolność i zna smak nędzy. 284 Świat i kultura guaraní w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa Sprawy tak istotne dla Paragwaju, jak dwujęzyczność, przemoc ze strony władz świeckich i duchownych, wyobcowanie oraz emigracja, to bolączki wielu krajów, w tym i Polski, więc możliwe jest ich spolszczenie widoczne na konkretnych przykładach. Pomimo tak egzotycznej kultury, jaką jest kultura guaraní, jej polski odbiór jest nie tylko możliwy, ale i znakomicie ułatwiony poprzez wielki wysiłek translatorski obu tłumaczy, Zygmunta Wojskiego i Andrzeja Nowaka. Pozostające nietknięte miejsca obcości stanowią element drugoplanowy, zdobniczy, nie wpływając na zrozumienie ogólnego przesłania Roa Bastosa, jakim jest wołanie o wolność Paragwaju, wyswobodzenie go spod jarzma uciążliwych dyktatur oraz zwrócenie uwagi na głębię guarańskiej tradycji, podskórnie płynącej w cieniu oficjalnego języka i pokazowych ceremonii. Życzyć sobie tylko możemy większej wiedzy na temat Paragwaju u polskiego czytelnika przekładów prozy Roa Bastosa, aby można było mówić o pełnym zrozumieniu specyfiki tego kraju. Także możemy postulować o wzięcie pod uwagę wspomnianych w naszej rozprawie uwag dotyczących tłumaczenia Roa Bastosa na język polski, aby styl jego nie tylko był piękny, ale i oddawał – pośmiertnie zostawione nam przez pisarza – ginące powoli na naszych oczach dziedzictwo kulturowe oraz czysty język guaraní w tradycji ustnej, stopniowo wypierany przez wszechogarniające środki masowego przekazu, tworzące swoistą „globalną wioskę”. ZAKOŃCZENIE Bohaterowie Roa Bastosa są emblematycznymi dla owej triady pojęć paragwajskich przedstawicielami. Nie tylko czują się wyobcowani, ale na każdym kroku spotykają się z pogardą swych bogatych współrodaków, są gnębieni w yerbalach, wyzyskiwani przez władzę, zniewoleni przez aparat terroru (ukazany symptomatycznie w Ja, Najwyższym) i wojsko, a także – jak uwidaczniają to takie opowiadania, jak „Spotkanie ze zdrajcą” oraz „Koliber” – zmuszani są do wieloletniej emigracji. W bohaterach prozy tego pisarza można dopatrywać się podobieństwa z ich twórcą – tak jak on znoszą oni trudy wojny, emigracji, prowadzą ukrytą politykę antyrządową, są biedni i z reguły trzymają stronę innych biednych. W codziennym życiu spotykają się z sytuacją dyglosji, wyrażając się swobodnie w gronie rodzinnym bądź emigracyjnym w języku guaraní, gromadzą się wokół bohaterów mitycznych – nośników prastarej tradycji, odwiedzają miejsca znaczące i kulturotwórcze (wzgórze Carovení, kolonia karna Tevegó), wspólnie inspirują się do cierpliwego znoszenia okrutnego losu poprzez słuchanie i wykonywanie pieśni w rodzimym języku (np. słynnej pieśni mensú, która – jako jedyna wolna – swobodnie przekracza yerbale w Takurú-Pukú). Opisywanie świata guaraní w twórczości prozatorskiej Augusto Roa Bastosa wymaga przybliżenia przynajmniej najbardziej podstawowych tendencji interpretowania świata przedstawionego dzieła literackiego. Szereg nazwisk teoretyków literatury i prądów powinien być znacznie rozszerzony, w tej pracy chodziło jednak głównie o podkreślenie tych interpretacji, które przyjmowały za swój antropologiczny punkt widzenia, przyjęty przez nas za wiodący z racji znacznego oddalenia kulturowego świata oryginału dzieła paragwajskiego klasyka. Antropologiczne teorie przekładu, obecnie szeroko prezentowane w literaturze przedmiotu, znajdują coraz więcej zwolenników także wśród polskich badaczy. Trzeba 286 ZAKOŃCZENIE pamiętać, że cechą charakterystyczną każdego przekładu, znacznie nasilającą się w translacji między odległymi światami, jest nie tylko specyficzny koloryt kulturowy tkwiący w oryginale, ale przede wszystkim kategoria obcości, wykrywana w naszym przypadku przez polskiego czytelnika. W polskich przekładach prozy Roa Bastosa istnieją równoprawnie dwie tendencje – egzotyzacja i udomowienie. Wydaje się, że poszczególni tłumacze wybierali pewną opcję, której pozostawali wierni. Zygmunt Wojski, znawca realiów wielu kultur latynoamerykańskich, bardziej stawia na obcość jako wskaźnik odrębności. Chce niejako zaznaczyć, że w Synu człowieczym to właśnie guaraní jest językiem wyróżniającym jego bohaterów, mamy do czynienia z taką, a nie inną kulturą o pradawnym rodowodzie. Andrzej Nowak z kolei bawi się, wyczulony na polszczyznę, i wkłada wiele pracy, by polską mową oddać wiele zwrotów zwyczajowych w języku guaraní, a przede wszystkim umiejętnie adaptuje na język polski niezliczone gry słowne, aliteracje, rymowanki zawarte zwłaszcza w Ja, Najwyższym. Warte podkreślenia jest to, że trud spolszczania arcytrudnego stylu monologu Najwyższego Dyktatora opłacił się i mamy do czynienia z elastycznym, zachowującym rytmikę, rymy oraz wymowę ideową, językiem wielu fragmentów, świadczących o ekwilibrystyce tłumacza i pięknie brzmiących w tekście przekładowym. W latach polskiego boomu latynoamerykańskiego na gruncie polskim podkreślano w jednej grupie opinii przede wszystkim różnice między Paragwajem a Europą, wskazywano na dominującą rolę języka guaraní u bohaterów roabastosowskich, realizm magiczny równy Garcíi Márquezowi, istnienie miejsca magicznego typowego dla Roa Bastosa, jakim jest Itapé. Drugą ważną linią interpretacyjną stała się ta o wykładni społeczno-politycznej czasu PRL-u – Paragwaj tego pisarza to kraj dyktatury Gaspara de Francii, pełen nierówności społecznej i wyzysku, a najważniejsze postaci głoszą socjalizm utopijny zakorzeniony w tradycyjnej mitologii. Za obcą literaturą przedmiotu chętnie umieszcza się twórczość Paragwajczyka w specyficznej grupie utworów – powieści o dyktaturze i dyktatorach. Udało się nawet krytykom pogodzić marksizm z religią i wprowadzić na grunt walki klas religię chrześcijańską, a zasługę ma w tym wydawnictwo PAX, którego układy z władzą umożliwiły wydanie Syna człowieczego. Spotkało się to z jednoznaczną pozytywną opinią ówczesnej krytyki, widzącej w pierwszej powieści Roa Bastosa reprezentanta socjalizmu chrześcijańskiego i humanizmu. ZAKOŃCZENIE 287 Niniejsza praca została podzielona na dwa schematy interpretacji świata przedstawionego, mające swe uzasadnienie u Górskiego (2005: 166 i n.), który powołując się na Schleiermachera i Venutiego, dochodzi do wniosku, że mówienie o świecie odległym od polskiego odbiorcy może dokonywać się metodą zoomu: przez oddalenie w celu zaczerpnięcia tego, co obce (egzotyzacja) i poprzez przybliżenie perspektywy poprzez strategię spolszczania i adaptacji do polskich realiów (adaptacja). Nie jest możliwe, jak nam się wydaje, zastosowanie adekwatnego i wiernego przekładu polskiego dla dzieł literatury paragwajskiej, zwłaszcza tej gęstej od symboli, określeń obcych, znaczących nazw własnych i imion oraz gier słownych z wykorzystaniem nie tylko guaraní, ale i archaicznej hiszpańszczyzny czy portugalszczyzny, jaką prezentuje twórczość Augusto Roa Bastosa. Owszem, można się starać niejako „poprawiać” już istniejące przekłady, ale ostateczna wersja nie może zyskać na pięknie z racji nadmiernych przypisów, które należałoby dodać w celu uprzystępnienia lektury polskiemu czytelnikowi, gdyby miał być on erudytą. Założenie to, aczkolwiek ambitne, z pewnością może mijać się z celem z dwojakiego powodu. Po pierwsze, literatura piękna, aby nie stracić racji bytu, nie może epatować informacjami, przygniatać wielością informacji, stawiać przede wszystkim na walor edukacyjny jako główny. Po drugie, książki Roa Bastosa w polskim przekładzie, które ukazały się w serii „Proza iberoamerykańska” krakowskiego Wydawnictwa Literackiego, nie miały za docelowego czytelnika erudyty, ale skierowane były – tak jak i inne pozycje z tej serii – do szerokiej publiczności, ożywionej panującą w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku „modą na Latynosów”. Objawienie się Ameryki Łacińskiej z taką intensywnością było w Polsce dotąd nieznane i powodowało jej ogólne, stereotypowe poznawanie dzięki najbardziej poczytnym dziełom, przy jednoczesnym braku namysłu i krytycznej refleksji nad nimi, braku umiejętności odróżniania dzieł wybitnych od przeciętnych, z czym mieli problemy nawet sami wydawcy. Zaległości nadrobiono dopiero później, wydając książki poświęcone literaturze Nowego Świata autorstwa Jerzego Kühna, Gordona Brothersona, José Donoso, Grażyny Grudzińskiej, Ireny Rymwid-Mickiewicz, Janiny Z. Klave, Elżbiety Skłodowskiej, Katarzyny Mroczkowskiej-Brand, Barbary Stawickiej-Pireckiej, Adama Elbanowskiego, Ewy Nawrockiej, Tomasza Pindela, Ewy Łukaszyk, Niny Pluty, Małgorzaty Gaszyńskiej-Magiery, Marcina Kurka, Jerzego Achmatowicza i wielu innych. 288 ZAKOŃCZENIE Oficjalność i jawność dotyczą posługiwania się językiem guaraní w ściśle określonych obszarach: jest to np. służba wojskowa, czas wojny, specyficzne obrzędy ludowe, kręgi osób „wtajemniczonych”, jak chociażby Kiritó naradzający się z kacykiem Kanaití. Język domowy z kolei stanowi naturalną, powszechną rzeczywistość, do której nie ma wglądu osoba postronna. Ważną w tej pracy sprawą jest język jako „ukryta rzeczywistość”. To guarańszczyzna sprowadzona do podziemia, szykanowana jako język buntowników, ukryta w aluzjach, pieśniach, które budzą do walki, ale dla niezainteresowanych są tylko zwykłym utworem. Przykładem jest compuesto śpiewane przez niewolników z yerbali, którzy w ten sposób celebrują wolność wewnętrzną i tęsknią za krajem wolnym o tyranii, a wykonane przez jednego z oprawców, staje się tylko elementem rozrywki i sposobem na nudę. Podskórny, ukryty nurt języka niosącego kulturę oraz mądrość starożytnych Guaranów to najważniejsze przesłanie, jakie niesie ze sobą proza Roa Bastosa. Część krytyków twierdzi, że jest to pisarstwo pogrążone w przemocy, że autor niemal delektuje się i epatuje opisami tortur, ale tak naprawdę (i ku tej opinii skłania się sam pisarz) to proza w założeniu optymistyczna, dobitnie podkreślająca, że jeśli człowiek nie może czegoś dokonać, to nikt inny już nie jest w stanie tego zrobić. Kultura guaraní, pozytywnie nastrajająca i ucząca harmonii ze światem, ma służyć pomocą w przywracaniu godności ubogiego, uciemiężonego człowieka latynoamerykańskiego, który tym więcej jest wart, im bardziej jest „mityczny”, czyli zakorzeniony w tradycji; im bardziej przekazuje ją następcom i żyje dla innych, będąc „rzeką dla innych rzek” – nowym Synem człowieczym-Kiritó-Chrystusem. Twórczość Roa Bastosa jest też sposobem na kreowanie teologii wyzwolenia na polu literatury, o czym wspomnieliśmy, omawiając synkretyzm religijny Guaranów. Jest to cenna obserwacja, zważywszy na nowe prądy duchowe Kościoła katolickiego, któremu przewodzi obecnie papież z Argentyny, Franciszek. Praca niniejsza dotyczy podwójnego aspektu świata przedstawionego utworów Roa Bastosa, widzianego z perspektywy językowej i kulturowo-obyczajowo-religijnej. Analizowany szczegółowo i na wielu przykładach, język guaraní ma, generalnie rzecz ujmując, dwa nurty – jawny i ukryty, czyli oficjalny i domowy. Nie są to tożsame rzeczywistości, choć wykazują wiele podobieństw. Podkreślany dobitnie trzeci istniejący język Paragwaju, jopará, tak charakterystyczny dla pisarstwa Roa Bastosa, w polskich przekładach nie został należycie odtworzony. ZAKOŃCZENIE 289 Wręcz przeciwnie, polskie tłumaczenia cechują się poprawną, niekiedy archaizującą polszczyzną, pełną – zwłaszcza w JN – zręcznie dobranych metafor, gier językowych, humorystycznych sformułowań, uprzyjemniających lekturę monologów. Tymczasem pracowicie przeplatana guaranizmami, guarańskimi neologizmami i luzytanizmami hiszpańszczyzna prozaika paragwajskiego, bawiącego się w słowotwórstwo i oddającego pismem sposób myślenia Guaranów, zaciera się. Hiszpańszczyzna u Roa Bastosa jak wartka rzeka wzbogacana jest „dopływami” z guaraní, z jopará i innymi pomniejszymi „strumykami” innych języków. Jest więc płodną rzeką w ujęcia Macaria z SC – daje życie innym językom, nie ginie w nieurodzajnych rozlewiskach. Marzeniem byłoby zastosowanie do tej twórczości takiej formuły polszczyzny, która zawierałaby w sobie też inne języki bądź dialekty i twórczo je rozwijała, także w postaci jakiegoś „trzeciego” języka, którego istnienie w Polsce byłoby również możliwe do wyodrębnienia. BIBLIOGRAFIA A Aceves, Raúl et al. 1990: Acercamientos críticos a Yo el Supremo de Augusto Roa Bastos. Guadalajara–México: Editorial Universidad de Guadalajara. Adamczyk, Marzena (red.) 1994: Percepción y recepción. Polonia – La Península Ibérica Latinoamérica. Warszawa: CESLA. Adamowski, Jan 1999: Dół w ludowym obrazie świata (pochodzenie i lokatywność). W: Jerzy Bartmiński (red.) 1999: Językowy obraz świata. Lublin: Wydawnictwo UMCS, 155–182. af 2007: Na skróty (5–11 III). Tygodnik Powszechny 11/2007. Aiguadé, Jorge 2001: Prólogo. El fascinante proceso de una narrativa ejemplar. W: Augusto Roa Bastos 2001: Cuentos completos. Asunción: El Lector, 7–16. Aldana, Adelfo 1975: La cuentística de Augusto Roa Bastos. Montevideo: Ediciones Geminis. Almada Roche, Armando 1988: El estilo de la tierra. Augusto Roa Bastos. Buenos Aires: Ediciones El Pez del Pez. Amate Blanco, Juan J. 1983: Tradycja „powieści dyktatury” w Ameryce Łacińskiej. Tłum. A. Trznadel-Szczepanek. Literatura na Świecie 9, 36–55. Anderson, Benedict 1997: Wspólnoty wyobrażone. Rozważania o źródłach i rozprzestrzenianiu się nacjonalizmu. Tłum. S. Amsterdamski. Kraków: Znak. Anderson Imbert, Enrique 1986: Historia literatury hispano-amerykańskiej. Epoka współczesna. T. 1–2. Tłum. W. Korcz. Warszawa: PIW. Anderson Imbert, Enrique 1986–1988: Historia literatury latynoamerykańskiej. T. 1–2. Tłum. B. Szmidt, W. Korcz. Warszawa: PWN. Andreu, Jean 1976a: Hijo de hombre, fragmentación y unidad. Cuaderno de Norte. Revista Hispánica de Amsterdam XII–2,12–25. Andreu, Jean 1976b: Modalidades del relato en Yo el Supremo de Augusto Roa Bastos: lo Dicho, el Dictado y el Diktat. W: Seminario sobre Yo el Supremo de Augusto Roa Bastos. Poitiers: Centre de Recherches Latino-Américaines de l’Université de Poitiers, 61–113. BIBLIOGRAFIA 292 Andreu, Jean 1980: El hombre y el agua en la obra de Augusto Roa Bastos. Revista Iberoamericana 110/111, 97–123. Antúnez de Dendia, Rosalba 1983: Augusto Roa Bastos. Una interpretación de su primera etapa narrativa. Bonn: Philosophischen Fakultät der Rheinischer Friedrich-Wilhelms-Universität zu Bonn. Anusiewicz, Janusz 1999: Problematyka językowego obrazu świata w poglądach niektórych językoznawców i filozofów niemieckich XX wieku. W: Jerzy Bartmiński 1999: Językowy obraz świata. Lublin: Wydawnictwo UMCS, 261–289. Anusiewicz, Janusz, Anna Dąbrowska, Michael Fleischer 2000: Językowy obraz świata i kultura. Projekt koncepcji badawczej. W: Anna Dąbrowska, Janusz Anusiewicz (red.) 2000: Językowy obraz świata i kultura.Wrocław: Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, 20–44 (Język a kultura 13). Arévalos Fernández, Evelio 1970: Presupuestos para una política lingüística en el Paraguay. Caravelle 14, 23–29. Auerbach, Erich 2004: Mimesis: rzeczywistość przedstawiona w literaturze Zachodu. Warszawa: Prószyński i S-ka. Augusto Roa Bastos. Antología narrativa y poética. Documentación y estudios 1991. Oprac. P. Tovar. Barcelona: Anthropos. (Anthropos. Suplementos. Antologías temáticas 25). [Roa Bastos 1991] Augusto Roa Bastos: semana de autor 1986. Madrid: ICI. [Roa Bastos 1986b] Azara, Félix de 1994: Escritos fronterizos. Madrid: Ministerio de Agricultura, Pesca y Alimentación, ICONA. B Baca de Espínola, Isabel, Ebelio Espínola Benítez 2006: Léxicos guaraníes en Hijo de hombre de Augusto Roa Bastos. W: Encuentro de Latinoamericanistas Españoles (12.2006. Santander): Viejas y nuevas alianzas entre América Latina y España. Santander: CEEIB, 1596–1611. W: https://halshs. archives-ouvertes.fr/halshs-00104376 DW 15.12.2014. Baca de Espínola, Isabel, Ebelio Espínola Benítez 2011: Glosario de paraguayismos en Hijo de Hombre de Augusto Roa Bastos. Asunción: Centro de Estudios Antropológicos de la Universidad Católica. Balcerzan, Edward (red.) 1977: Pisarze polscy o sztuce przekładu 1440–1974. Poznań: Wydawnictwo Poznańskie. Bañuelos, Raúl 1990: Yo el Supremo: suprema crítica del lenguaje opresor. W: Raúl Aceves et al. 1990: Acercamientos críticos a Yo el Supremo de Augusto Roa Bastos. Guadalajara–México: Editorial Universidad de Guadalajara, 15–18. Barańczak, Stanisław 1984: Poetycki model świata a problemy przekładu artystycznego. (Na materiale polskich tłumaczeń G. M. Hopkinsa). W: Edward BIBLIOGRAFIA 293 Balcerzan et al. (red.) 1984: Wielojęzyczność literatury i problemy przekładu artystycznego. Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź: Ossolineum, Wydawnictwo PAN, 207–226. Bareiro Saguier, Rubén 1976: La Historia y las historias en Yo el Supremo de Augusto Roa Bastos. W: Seminario sobre Yo el Supremo de Augusto Roa Bastos. Poitiers: Centre de Recherches Latino-Américaines de l’Université de Poitiers, 27–40. Bareiro Saguier, Rubén 1978: Temat dyktatury w powieści Ameryki Łacińskiej. Tłum. K. Wojciechowska. Literatura na Świecie 9, 66–75. Bareiro Saguier, Rubén 1979a: Spotkanie kultur. Tłum. H. Woźniakowski. W: César Fernández Moreno (koord. i red.) 1979: Ameryka Łacińska w swojej literaturze. T. 1. Tłum. G. Grudzińska, A. Jasińska, M. Jurewicz-Galińska, R. Kalicki, J. Petry, H. Woźniakowski. Kraków: Wydawnictwo Literackie, 41–70. Bareiro Saguier, Rubén 1979b: Niveles semánticos de la noción ‘personaje’ en las novelas de Augusto Roa Bastos. Semiosis 3, 21–33. W: http://cdigital. uv.mx/bitstream/123456789/5912/2/19793P21.pdf DW 09.01.2015. Bareiro Saguier, Rubén 1980: Literatura guaraní del Paraguay. Caracas: Ayacucho. Bareiro Saguier, Rubén 1981: Roa Bastos entre la realidad y el mito. ABC Color – Suplemento Cultural, 22.02.1981, 2–3. Bareiro Saguier, Rubén 1984: Estratos de la lengua guaraní en la escritura de Roa Bastos. Revista de Crítica Literaria Latinoamericana, 35–45. Bareiro Saguier, Rubén 1989: Augusto Roa Bastos: caídas y resurecciones de un pueblo. Montevideo: Ediciones Trilce, Editions Caribéennes. Bareiro Saguier, Rubén, Pierre Clastres 1969: Aculturación y mestizaje en las misiones jesuíticas del Paraguay. Aportes 14, 7–27. Barrera, Trinidad 1990: Augusto Roa Bastos: la ejemplaridad de la escritura. W: Dónoan et al. 1990: Augusto Roa Bastos: Premio de Literatura en Lengua Castellana «Miguel de Cervantes» 1989. Barcelona–Madrid: Anthropos, Ministerio de Cultura, 19–37. Barthélemy, Françoise 1977: Augusto Roa Bastos: de l’auteur unique à l’auteur collectif. Critique 363/64, 814–830. Barthes, Roland 1970: Mit i znak. Eseje. Tłum. W. Błońska, J. Lalewicz. Warszawa: PIW. Bartmiński, Jerzy 1980: Słownik ludowych stereotypów językowych. Zeszyt próbny. Wrocław: Wydawnictwo CPBP. Bartmiński, Jerzy 1988: Konwersatorium «Język a kultura». Projekt programu. W: Janusz Anusiewicz, Jerzy Bartmiński (red.) 1988: Język a kultura. T. 1. Wrocław: Ossolineum, PAN, 9–16. 294 BIBLIOGRAFIA Bartmiński, Jerzy (red.) 1993: Encyklopedia kultury polskiej XX wieku. T. 2: Współczesny język polski. Wrocław: Towarzystwo Przyjaciół Polonistyki. Bartmiński, Jerzy 2006: Językowe podstawy obrazu świata. Lublin: Wydawnictwo UMCS. Bartmiński, Jerzy, Ryszard Tokarski 1986: Językowy obraz świata a spójność tekstu. W: Teresa Dobrzyńska 1986 (red.): Teoria tekstu. Wrocław: Ossolineum, 65–81. Bartoszyński, Kazimierz 1971: Zagadnienia komunikacji literackiej w utworach narracyjnych. W: Janusz Sławiński (red.) 1971: Problemy socjologii literatury. Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk: Ossolineum, 127–148. Bartoszyński, Kazimierz 1987: Problemy konstrukcji czasu w utworach epickich. W: Henryk Markiewicz (red.) 1987: Problemy teorii literatury. T. 2. Wrocław: Ossolineum, 211–265. Battilana, Carlos 1979: Reflexiones sobre Hijo de hombre de Augusto Roa Bastos. Frankfurt am Main–Bern–Las Vegas: Peter Lang. Becker, Félix 1987: Un mito jesuítico: Nicolás I Rey del Paraguay. Asunción: Carlos Schauman Editor. Benedetti, Mario 1967: Letras del continente mestizo. Wyd. 2. Montevideo: Arca. Benedetti, Mario 1973: Roa Bastos entre el realismo y la alucinación. W: Helmy F. Giacoman (red.) 1973: Homenaje a Augusto Roa Bastos. New York: Anaya, Las Américas, 19–27. Benedetti, Mario 1979: Tematy i problemy. Tłum. J. Petry. W: César Fernández Moreno (koord. i red.) 1979: Ameryka Łacińska w swojej literaturze. T. 2. Tłum. G. Grudzińska, A. Jasińska, M. Jurewicz-Galińska, R. Kalicki, J. Petry, H. Woźniakowski. Kraków: Wydawnictwo Literackie, 116–140. Benedetto, Antonio di 1976: Zama. Tłum. Z. Chądzyńska. Kraków: Wydawnictwo Literackie. Benedyktowicz, Zbigniew 2000: Portrety „obcego”. Od stereotypu do symbolu. Kraków: Wydawnictwo UJ. Bergero, Adriana J. 1994: El debate político: modernidad, poder y disidencia en Yo el Supremo de Augusto Roa Bastos. New York: Peter Lang. La Biblia latinoamericana 1994. Wyd. 30. Madrid, Estella: San Pablo, Editorial Verbo Divino. Biblia Tysiąclecia 1996. Reprint z wyd. 4. Poznań: Pallotinum. Bolecki, Włodzimierz 1991: Pre-teksty i teksty: z zagadnień związków międzytekstowych w literaturze polskiej XX wieku. Warszawa: PWN. Borkowska, Ewa 1979: Kuimbaé-rape – droga człowiecza. Literatura na Świecie 3, 282–286. Borkowska, Ewa 1986: Stacje męki człowieczej. Miesięcznik Literacki 4, 127–132. 295 BIBLIOGRAFIA Bossong, Georg 1984: Augusto Roa Bastos y la lengua guaraní. El escritor latinoamericano en un país bilingüe. W: Ludwig Schrader (red.) 1984: Augusto Roa Bastos. Actas del Colloquio Franco-Alemán, Düsseldorf 1-3 de junio de 1982. Tübingen: Max Niemeyer, 79–87. Brodzka, Alina 1964: Pojęcie realizmu w powieści XIX i XX wieku. Łódź–Warszawa: PAN. Brodzka, Alina et al. 1992: Słownik literatury polskiej XX wieku. Wrocław–Warszawa–Kraków: Ossolineum. Brotherson, Gordon 1977: W granicach samotności. Nowa powieść Ameryki Łacińskiej. Tłum. K. Wojciechowska. Warszawa: Czytelnik. Bühler, Karl 2004: Teoria języka: o językowej teorii przedstawiania. Tłum. J. Koźbiał. Kraków: Universitas. Burgos, Fernando (red.) 1988: Las voces del Karaí: estudios sobre Augusto Roa Bastos. Madrid: Edelsa, EDI-6, Ediciones Euro-Latinas. Burkhardt, Hanna 2000: Przekład zwierciadłem językowego i kulturowego obrazu świata (na przykładzie Imperium Ryszarda Kapuścińskiego). W: Anna Dąbrowska, Janusz Anusiewicz (red.) 2000: Językowy obraz świata i kultura. Wrocław: Uniwersytet Wrocławski, 261–270 (Język a kultura 13). Busquets, Loreto 1991: El realismo impresionista de Hijo de hombre. Cuadernos Hispanoamericanos 493–494, 201–215. Butor, Michel 1970: Użycie zaimków osobowych w powieści. Tłum. J. Guze. Pamiętnik Literacki 3, 241–250. Butor, Michel 1971: Powieść jako poszukiwanie. Wybór esejów. Tłum. J. Guze, Warszawa: Czytelnik. C Caballero Wanguemert, María M. 1991: Hijo de hombre, de la tradición oral al mito. W: Augusto Roa Bastos. Antología narrativa y poética. Documentación y estudios. Oprac. P. Tovar. Barcelona: Anthropos, 183–188 (Anthropos. Suplementos. Antologías temáticas 25). Cadogan, León 1978: Chono Kybwyra: Áves y almas en la mitología guaraní. W: Augusto Roa Bastos (wybór) 1978: Las culturas condenadas. México: Siglo XXI, 32–50. Calviño Iglesias, Julio 1987: Historia, ideología y mito en la narrativa hispanoamericana contemopránea. Madrid: Editorial Ayuso. Carbajal, Brent W. 1996: Historia ficticia y ficción histórica: Paraguay en la obra de Augusto Roa Bastos. Tłum. D. Iglesias Kennedy. Madrid: Pliegos. Carmona, Antonio 1974: Yo el Supremo. ¿La escritura del poder o la importancia de la escritura? Los Libros 38, 30–31. BIBLIOGRAFIA 296 Carpentier, Alejo 1969: El acoso. La Habana: Instituto del Libro. Chaves, Raúl 1974: Yo el Supremo, uno de esos libros que hacen los pueblos. Diálogo 37, 33–37. Corral, Francisco 1994: El pensamiento cautivo de Rafael Barrett: crisis de fin de siglo, juventud del 98 y anarquismo. Madrid: Siglo XXI de España Editores. Culler, Jonathan 1997: Teoria literatury. Tłum. M. Bassaj. Wyd. 2. Warszawa: Prószyński i S-ka. D Dąmbska-Prokop, Urszula 1997: Śladami tłumacza. Szkice. Częstochowa: Educator. Dąmbska-Prokop, Urszula 2000: Mała encyklopedia przekładoznawstwa. Częstochowa: Educator. Dobrilla de Djukich, Nery 1972: La insurrección: concepto central en la estructura de Hijo de hombre de Augusto Roa Bastos. Revista de Literatura Hispanoamericana 2, 89–126. Domínguez, Ramiro 1975: Yo el Supremo de Augusto Roa Bastos. Pautas a una lectura crítica. W: Beatriz Rodríguez Alcalá de González Oddone et al. (red.) 1975: Comentarios sobre “Yo el Supremo”. Poitiers: Publications du Centre de Recherches Latino-Américaines, 33–48. W: http://www. portalguarani. com/2347_jose_federico_samudio_falcon/17010_comentarios_sobre_yo_ el_supremo__edicion_al_cuidado_jose_fede DW 08.01.2015. Dónoan et al. 1990: Augusto Roa Bastos: Premio de Literatura en Lengua Castellana «Miguel de Cervantes» 1989. Barcelona–Madrid: Anthropos, Ministerio de Cultura. Donoso, José 1977: Moja osobista historia boomu. Tłum. E. Komarnicka. Kraków: Wydawnictwo Literackie. Dorfman, Ariel 2007: Niania i góra lodowa. Tłum. B. Maliborski. Warszawa: Świat Książki. Drozdowicz, Maksymilian 2002: Niezwykłe życie i świetna twórczość Josefiny Plá. Odra 3, 59–63. Drozdowicz, Maksymilian 2006: Literacki zapis mowy potocznej ludu paragwajskiego w polskich przekładach prozy Augusto Roa Bastosa. W: Jerzy Brzozowski, Jadwiga Konieczna-Twardzikowa Maria Filipowicz-Rudek (red.) 2006: Głos i dźwięk w przekładzie. Kraków: Księgarnia Akademicka, 87–99 (Między oryginałem a przekładem 12). Drozdowicz, Maksymilian 2007a: La imagen del Paraguay en las traducciones polacas de la prosa de Augusto Roa Bastos y en su poesía en castellano. W: Luis F. Cercós García, Carmelo J. Molina Rivero, Alfonso de Ceballos-Escalera Gila (oprac.) 2007: Retos del hispanismo en la Europa Central y del Este. Madrid: Palafox & Pezuela, 821–830. 297 BIBLIOGRAFIA Drozdowicz, Maksymilian 2007b: Paragwaj w oryginale i przekładzie. Polskie tłumaczenia prozy Augusto Roa Bastosa. W: Anna Szczęsny, Krzysztof Hejwowski (red.) 2007: Językowy obraz świata w oryginale i w przekładzie. Siedlce: Instytut Lingwistyki Stosowanej, Uniwersytet Warszawski, 39–47. Drozdowicz, Maksymilian 2009a: Augusto Roa Bastos y Gabriel Casaccia, dos fundadores de la narrativa paraguaya. Studia Romanistica 2, 64–71. Drozdowicz, Maksymilian 2009b: La literatura paraguaya en castellano. Romanica Olomucensia 1, 52–60. Drozdowicz, Maksymilian 2009c: El bilingüismo paraguayo y su literatura en gua raní. Un esbozo histórico. Studia Romanistica 1, 106–112. Drozdowicz, Maksymilian 2010: Rafael Barrett y Augusto Roa Bastos: dos voces en contra de los yerbales. Studia Romanistica 2, 77–88. Drozdowicz, Maksymilian 2013a: Anarquistas y esclavos. Reminiscencias barrettianas en la literatura paraguaya (1940-1990). Ostrava: FF. OU. Drozdowicz, Maksymilian 2013b: Obraz Paragwaju w Polsce w konfrontacji ze źródłami hispanistycznymi. Główne tematy. Ameryka Łacińska 2 (80), 71–115. Drozdowicz, Maksymilian 2013c: Recepcja twórczości Augusto Roa Bastosa w kontekście polskiego boomu (nawiązania i interpretacje). Ameryka Łacińska 3–4 (81–82), 30–76. Drozdowicz, Maksymilian 2015: En busca del Reino de Dios. La dimensión comunitaria de la obra de Ernesto Cardenal. Ostrava: FF. OU. Dubowik, Henryk 1987: Schematy fabularne fantastyki literackiej. W: Czesław Niedzielski, Jerzy Speina (red.) 1987: Fabuła utworu literackiego. Toruń: Wydawnictwo UMK, 201–207. E Earle, Peter G. 1990: Back to the Center: Hispanic American Fiction Today. Hispanic Review 58, 19–35. Eco, Umberto 2003: O literaturze. Tłum. J. Ugniewska, A. Wasilewska. Warszawa: Muza. Eile, Stanisław 1987: Perspektywa narracyjna a zagadnienie autorstwa. W: Henryk Markiewicz 1987: Problemy teorii literatury. T. 2. Wrocław: Ossolineum, 1965–1974. Eliade, Mircea 1974: Sacrum, mit, historia. Wybór esejów. Wybór M. Czerwiński. Tłum. A. Tatarkiewicz. Warszawa: PIW. Eliade, Mircea 1983: Mito y realidad. Barcelona: Labor. Eliade, Mircea 1997: W poszukiwaniu historii i znaczenia religii. Tłum. A. Grzybek. Warszawa: Wydawnictwo KR. BIBLIOGRAFIA 298 Espejo Cala, Carmen 1991: Las dificultades del narrador en Hijo de hombre de Augusto Roa Bastos. Perspectivismo y traducción. W: Augusto Roa Bastos. Antología narrativa y poética. Documentación y estudios. Oprac. P. Tovar. Barcelona: Anthropos, 176–183 (Anthropos. Suplementos. Antologías temáticas 25). Ezquerro, Milagros 1984: Augusto Roa Bastos. Bogotá: La Oveja Negra. Ezquerro, Milagros 2003: Introducción. W: Augusto Roa Bastos 2003: Yo el Supremo. Wyd. 3. Madrid: Cátedra, 11–89. F Fast, Piotr (red.) 1991: Przekład artystyczny. T. 1: Problemy teorii i krytyki. Katowice: Uniwersytet Śląski. Feito, Francisco E. 1988: Yo el Supremo vs. el supremo poder de la palabra. W: Fernando Burgos (red.) 1988: Las voces del Karaí: estudios sobre Augusto Roa Bastos. Madrid: Edelsa, EDI-6, Ediciones Euro-Latinas, 53–60. Fell, Claude 1984: Historia, dictadura y ficción en Yo el Supremo, de Augusto Roa Bastos. W: Ludwig Schrader (red.) 1984: Augusto Roa Bastos. Actas del Colloquio Franco-Alemán, Düsseldorf 1-3 de junio de 1982. Tübingen: Max Niemeyer, 149–156. Fernandes, Carla 2001: Augusto Roa Bastos. Écriture et oralité. Wstęp M. Ezquerro. Paris: L’Harmattan. Fernández Moreno, César 1979: Wprowadzenie. Tłum. H. Woźniakowski. W: César Fernández Moreno (koord. i red.) 1975: Ameryka Łacińska w swojej literaturze. T. 1. Tłum. G. Grudzińska, A. Jasińska, M. Jurewicz-Galińska, R. Kalicki, J. Petry, H. Woźniakowski. Kraków: Wydawnictwo Literackie, 17–37. Ferrer Agüero, Luis M. 1981: El universo narrativo de Augusto Roa Bastos. Madrid: Universidad Complutense. Fordoński, Krzysztof 2000: Egzotyzować defamiliaryzację? Problemy przekładu postmodernistycznej powieści amerykańskiej – Donald Barthelme. W: Wojciech Kubiński, Olga Kubińska, Tadeusz Z. Wolański (red.) 2000: Przekładając nieprzekładalne. Materiały z I Międzynarodowej Konferencji Translatorycznej Gdańsk – Elbląg. Gdańsk: Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, 183–190. Fornelski, Piotr 1995: Kontekstualizacja przekładu. Między mitem wierności a zdradą. W: Jadwiga Konieczna-Twardzikowa, Urszula Kropiwiec (red.) 1995: Czy istnieje teoria przekładu? Kraków: Universitas, 21–30 (Między oryginałem a przekładem 1). Foster, David W. 1969: The Myth of Paraguay in the Fiction of Augusto Roa Bastos. Chapel Hill: The University of North California. 299 BIBLIOGRAFIA Foster, David W. 1973: Nota sobre el punto de vista narrativo en Hijo de hombre, de Roa Bastos. W: Helmy F. Giacoman (red.) 1973: Homenaje a Augusto Roa Bastos. New York: Anaya, Las Américas, 155–169. Foster, David W. 1978: Augusto Roa Bastos: Boston: Twayne. Foucault, Michel 2005: Słowa i rzeczy. Tłum. T. Komendant. Gdańsk: słowo/ obraz terytoria. Franco, Jean 1975: Motyw podróży we współczesnej literaturze Ameryki Łacińskiej. Tłum. K. Wojciechowska. Literatura na Świecie 12, 286–295. Franco, Jean 1986: El pasquín y los diálogos de los muertos. Discursos diacrónicos en Yo el Supremo. W: Saúl S. Sosnowski (red. i komp.) 1986: Augusto Roa Bastos y la producción cultural americana. Buenos Aires: Ediciones de la Flor, Folios Ediciones, 179–196. Franco, Jean 1999: Historia de la literatura hispanoamericana a partir de la independencia. Barcelona: Ariel. Frątczak, Magdalena 2004: El guaraní y el español en el Paraguay actual. La identidad nacional a través del bilingüismo. W: Małgorzata Nalewajko (red.) 2004: Identidades: etnias, culturas, naciones. Warszawa: Instytut Studiów Iberyjskich i Iberoamerykańskich, Uniwersytet Warszawski, 207–218. Frye, Northrop 1976: Archetypy literatury. Tłum. A. Bejska. W: Henryk Markiewicz 1976: Współczesne teorie badań literackich za granicą. Antologia. T. 2. Kraków: Wydawnictwo Literackie, 303–322. G Gać, Jan 2006: Raj utracony. Pierwsze misje jezuitów w Ameryce. Kraków: WAM. Gadamer, Hans G. 1991: Symbol i alegoria. Tłum. M. Łukasiewicz. W: Michał Głowiński (red.) 1991: Symbole i symbolika. Warszawa: Czytelnik, 98–107. Gálvez, Marina 1992: La novela hispanoamericana contemporánea. Madrid: Taurus. Garcarz, Michał 2004: Tłumaczenie – zmaganie z tekstem. Analiza technologii przekładu filmowego w oparciu o dwa tłumaczenia filmu Wieczna miłość. W: Piotr Chruszczewski (red.) 2004: Aspekty współczesnych dyskursów. Kraków: Tertium, 85–112. Garscha, Karsten 1984: «Ilustración» como tema y método en la obra de Augusto Roa Bastos. W: Ludwig Schrader (red.) 1984: Augusto Roa Bastos. Actas del Colloquio Franco-Alemán, Düsseldorf 1-3 de junio de 1982. Tübingen: Max Niemeyer, 13–20. Gasperi, Luis de (red.) 1964: Presente y futuro de la lengua española en el Paraguay (II). Madrid: Espasa-Calpe. Gasquet, Axel 2004: Lingua franca. Buenos Aires: Simurg. 300 BIBLIOGRAFIA Gaszyńska-Magiera, Małgorzata 2011: Recepcja przekładów literatury iberoamerykańskiej w Polsce w latach 1945–2005 z perspektywy komunikacji międzykulturowej. Kraków: Wydawnictwo UJ. Giacoman, Helmy F. (red.) 1973: Homenaje a Augusto Roa Bastos. New York: Anaya, Las Américas. Gilio, María E. 1991: Con Roa Bastos. Cuadernos Hispanoamericanos 493–494, 25–30. Gilmore, David D. 2001: Mizoginia czyli męska choroba. Tłum. J. Margański. Kraków: Wydawnictwo Literackie. Głowiński, Michał (red.) 2003: Groteska. Gdańsk: słowo/obraz terytoria. Głowiński, Michał, Teresa Kostkiewiczowa, Aleksandra Okopień-Sławińska, Janusz Sławiński 1988: Słownik terminów literackich. Wrocław–Warszawa– Kraków: Ossolineum. Głowiński, Michał, Aleksandra Okopień-Sławińska, Janusz Sławiński 1975: Zarys teorii literatury. Warszawa: Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne. Goloboff, Gerardo M. 1984: La obra de Augusto Roa Bastos: nuevos caminos para la narrativa hispanoamericana. Revista de Crítica Literaria Latinoamericana, 23–33. González, Gustavo 1967: Mitos, leyendas y supersticiones guaraníes del Para guay. W: Suplemento Antropológico de la Revista del Ateneo Paraguayo 2 (2), 322–380. González Delvalle, Alcibiades 2007: Las ideologías del Partido Colorado. ABC Color 06.05.2007. W: http://www.abc.com.py/edicion-impresa/opinion/ las-ideologias-del-partido-colorado-979762.html DW 30.03.2015. Górski, Tomasz 2004: Przekład kongenialny – la belle infidéle? W: Piotr Chruszczewski (red.) 2004: Aspekty współczesnych dyskursów. Kraków: Tertium, 115–136 (Język a komunikacja 5, t. 1). Górski, Tomasz 2005: Tłumaczenie jako intertekst. Analiza polskich przekładów Hamleta Williama Shakespeare’a [Niepublikowana praca doktorska]. Wrocław: Uniwersytet Wrocławski. Górski, Tomasz, Piotr P. Chruszczewski 2003: O pragmatycznej nieprzekładalności w interkulturowych gramatykach komunikacyjnych. W: Krystyna Iwan et al. (red.) 2003: Dialog kultur w nowej Europie: historia, literatura, język. Szczecin: PPH Zapol Dmochowski, Sobczyk, 218–226. Granda, Germán de 1980: Préstamos morfológicos del guaraní en el español de Paraguay. Revue de Linguistique Romane 44, 57–68, 247–265. Grzegorczykowa, Renata 1999: Pojęcie językowego obrazu świata. W: Jerzy Bartmiński (red.) 1999: Językowy obraz świata. Lublin: Wydawnictwo UMCS, 39–46. 301 BIBLIOGRAFIA Gullón, Ricardo 1987: Punto de vista y novela. W: Victorino Polo García (red.) 1987: La novela. Murcia: Universidad de Murcia, 85–101. Gutowski, Wojciech 1990: Mit w czasoprzestrzeni powieści młodopolskiej. W: Czesław Niedzielski, Jerzy Speina (red.) 1990: Czas i przestrzeń w prozie polskiej XIX i XX wieku. Toruń: Wydawnictwo UMK, 107–122. Gutt, Ernst-August 2004: Dystans kulturowy a przekład. Tłum. A. Pokojska. Kraków: Universitas. H Hatim, Basil, Ian Mason 1995: Teoría de la traducción. Una aproximación al discurso. Tłum. S. Peña. Barcelona: Ariel. Hermerén, Göran 1977: Intencja a interpretacja w badaniach literackich. Tłum. B. Fedewicz. Pamiętnik Literacki 4, 353–381. Herszenhorn, Jaime 1973: Reflexiones sobre la temática de los cuentos de Augusto Roa Bastos. W: Homenaje a Augusto Roa Bastos. Variaciones interpretativas en torno a su obra 1973. Madrid–New York: Anaya, Las Américas, 253–266. Hertz, Paweł 1975: O tłumaczeniu. W: Seweryn Pollak (red.) 1975: Przekład artystyczny: o sztuce tłumaczenia. Księga druga. Wrocław: Ossolineum, 85–108. Heydel, Magdalena 2002: Traktat poetycki Czesława Miłosza po angielsku. W: Elżbieta Skibińska, Marcin Cieński (red.) 2002: Język, stereotyp, przekład. Wrocław: Dolnośląskie Wydawnictwo Edukacyjne, 97–106. Hillis Miller, Joseph 1984: Narracja i historia. Tłum. M. Adamczyk. Pamiętnik Literacki 3, 301–317. I Infante, Sergio 1991: El estigma de la falsedad. Un estudio sobre Yo el Supremo do Augusto Roa Bastos. Stockholm: Stokholms Universitetet. Iser, Wolfgang 1983: Rzeczywistość fikcji. Elementy historycznofunkcjonalnego modelu tekstu literackiego. Tłum. R. Handke. Pamiętnik Literacki 3, 375–416. J Jackmuth, Christina 1996: Das Bild des Dr. Francia in zeitgenössischen Darstellungen und in Roman Yo el Supremo von A. Roa Bastos. Mainz: Johannes Gutenberg-Universität Mainz. W: www.staff.uni-mainz.de/lustig/hisp/ guarani.html DW 30.12.2014. BIBLIOGRAFIA 302 Jakobson, Roman 1989: W poszukiwaniu istoty języka. Wybór pism. Wybór, red. nauk. i wstęp Maria R. Mayenowa. Warszawa: PIW. K Kadyńska-Szajnert, Danuta 1984: Niektóre aspekty przekładu z literatury indyjskiej na język polski. W: Edward Balcerzan (red.) 1984: Wielojęzyczność literatury i problemy przekładu artystycznego. Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź: Ossolineum, PAN, 171–184. Kahler, Erich 1970: Przeobrażenia nowoczesnej powieści. Tłum. I. Sieradzki. Pamiętnik Literacki 3, 231–239. Kalicki, Rajmund 1974: Głos i echo. Twórczość 9, 127–130. Kaniewska, Bogumiła, Anna Legeżyńska 2002: Teoria literatury. Skrypt dla studentów filologii polskiej. Poznań: UAM. Kapuściński, Ryszard 2005: Tłumacz – postać XXI wieku. Gazeta Wyborcza 4–5.06.2005. W: http://serwisy.gazeta.pl/kapuscinski/1,23084,2746460.html DW 09.01.2015. Keefe Ugalde, Sharon 1980: The Mythical Origins of el Supremo. Journal of Spanish Studies: Twentieth Century 8, 293–305. Keefe Ugalde, Sharon 1988: La reestructuración de la dicotomía latinoamericana civilización-barbarie en las obras de Roa Bastos. W: Fernando Burgos (red.) 1988: Las voces del Karaí: estudios sobre Augusto Roa Bastos. Madrid: Edelsa, EDI-6, Ediciones Euro-Latinas, 205–215. Kielar, Bożena 1988: Tłumaczenie i koncepcje translatoryczne. Wrocław: Ossolineum. Kielar, Bożena 1992: O wzorach kulturowych i tekstowych w tłumaczeniu i dydaktyce translacyjnej. W: Franciszek Grucza (red.) 1992: Język – kultura – kompetencja kulturowa. Warszawa: Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, 229–242. Kleinbergs, Andris 1973: Estudio estructural de Hijo de hombre de Augusto Roa Bastos. W: Helmy F. Giacoman (red.) 1973: Homenaje a Augusto Roa Bastos. New York: Anaya, Las Américas, 187–201. Kohut, Karl 1984: Yo El Supremo: reflexión histórica y realidad política actual. W: Ludwig Schrader (red.) 1984: Augusto Roa Bastos. Actas del Colloquio Franco-Alemán, Düsseldorf 1-3 de junio de 1982. Tübingen: Max Niemeyer, 129–156. Kopaliński, Władysław 2000: Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych. Warszawa: Świat Książki. W: www.slownik-online.pl/kopalinski/18A0D6D6A1DFC80DC12565EC05A1DAD.php DW 17.12.2014. 303 BIBLIOGRAFIA Kreuzer, Józef 1959: Dziwy paraguajskie. Wstęp ks. F. Dachowski. Kurytyba: Bóg i Ojczyzna. Krivoshein de Canese, Natalia, Feliciano Acosta Alcaraz 1997: Diccionario guaraní-español, español-guaraní. Asunción: UNA (Colección Ñemitÿ). Kühn, Jerzy 1984: Ojcowie i ojcobójcy. Szkice o literaturze Ameryki hiszpańskiej. Warszawa: Czytelnik. Kuźma, Erazm 1982: Paradoks w poglądach niektórych przedstawicieli „nowej krytyki” francuskiej – Roland Barthes, Julia Kristeva, Jean Ricardou. W: Czesław Niedzielski, Jerzy Speina (red.) 1982: Postać w dziele literackim. Toruń: Wydawnictwo UMK, 5–27. Kuźma, Erazm 1986: Kategoria mitu w badaniach literackich. Pamiętnik Literacki 4, 55–73. Kuźma, Erazm 1990: Funkcja transdiegetyzacji (na przykładzie współczesnej prozy apokryficznej). W: Czesław Niedzielski, Jerzy Speina (red.) 1990: Czas i przestrzeń w prozie polskiej XIX i XX wieku. Toruń: Wydawnictwo UMK, 23–36. Kyeong Min, Lee 2005: El poder de resistencia de la cultura popular dentro del Estado, en Hijo de hombre de Roa Bastos. Espéculo. Revista de Estudios Literarios 29, 66–95. W: http://pendientedemigracion. ucm.es/info/especulo/numero29/roabasto.html DW 15.12.2014. L Langkamer, Hugolin 1993: Mały słownik biblijny. Wyd. 4 popr. Wrocław: Wydawnictwo Św. Antoniego. Larios, Marco A. 1990: Lenguaje, realidad y estructura en Yo el Supremo. W : Raúl Aceves et al. 1990: Acercamientos críticos a Yo el Supremo de Augusto Roa Bastos. Guadalajara–México: Editorial Universidad de Guadalajara, 27–38. Lechner, Jan 1971: Apuntes para el studio de la prosa de Roa Bastos. Cuaderno de Norte. Revista Hispánica de Amsterdam XII–2, 4–7. Legeżyńska, Anna 1986: Tłumacz i jego kompetencje autorskie. Warszawa: PWN. Lehnerdt, Urte 1973: Ensayo de interpretación de Hijo de hombre a través de su simbolismo cristiano y social. W: Helmy F. Giacoman (red.) 1973: Homenaje a Augusto Roa Bastos. New York: Anaya, Las Américas, 169–185. Levý, Jíři 1963: Umění překladu. Praha: Československý spisovatel. Lewicki, Roman 2000: Obcość w odbiorze przekładu. Lublin: Wydawnictwo UMCS. Lewicki, Roman (red.) 2002: Przekład – Język – Kultura. Lublin: Wydawnictwo UMCS. BIBLIOGRAFIA 304 Lewis, Tracy K. 1988: Intimaciones míticas: el lenguaje indígena en los cuentos de Roa Bastos y Arguedas. W: Fernando Burgos (red.) 1988: Las voces del Karaí: estudios sobre Augusto Roa Bastos. Madrid: Edelsa, EDI-6, Ediciones Euro-Latinas, 173–186. Leyen, Friedrich von der 1973: Mit i baśń. Tłum. R. Handke. Pamiętnik Literacki 1, 293–309. Lichaczow, Dmitrij S. 1974: Świat wewnętrzny dzieła literackiego. Tłum. J. Faryno. Pamiętnik Literacki 4, 257–272. Lienhard, Martin 1978: Apuntes sobre los desdoblamientos, la mitología americana y la escritura en Yo el Supremo. Hispamérica 7, 3–12. Lienhard, Martin 1984: Una intertextualidad “indoamericana” y Moriencia, de Augusto Roa Bastos. Revista Iberoamericana 127, 505–523. Lienhard, Martin 1990: Roa Bastos y la literatura del área tupí-guaraní. Escritura. Revista de Teoria y Critica Literarias 15 (30), 321–341. Lienhard, Martin 1991: Del padre Montoya a Roa Bastos: la función histórica del Paraguay. Cuadernos Hispanoamericanos 493–494, 53–63. Livieres Banks, Lorenzo, Juan S. Dávalos 1969: Las lenguas del Paraguay. Mundo Nuevo 35, 15–22. Loggie, Gina 1989: I the Supreme: A Re-Vision of History. Hispanofila. Literatura-Ensayos 97, 77–89. Luchting, Wolfgang A. 1976: Time and Transportation in Hijo de hombre. Cuaderno de Norte. Revista Hispánica de Amsterdam XII–2, 46–56. Lukács, György 1967: Teoria powieści. Tłum. J. Goślicki. Posłowie A. Brodzka. Warszawa: PIW. Luna Sellés, Carmen 1993: La narrativa breve de Augusto Roa Bastos. Alicante: Instituto de Cultura “Juan Gil-Albert”, Diputación de Alicante. Lustig, Wolf 1989a: Christliche Symbolik und Christentum im spanischamerikanischen Roman des 20. Jahrhunderts. Frankfurt am Main–Bern–New York–Paris: Peter Lang. Lustig, Wolf 1989b: Cristo y los hombres en la novela hispanoamericana del siglo XX. W: http://www.staff.uni-mainz.de/lustig/texte/publ.htm DW 30.12.2014. Ł Łebkowska, Anna 2001: Między teoriami a fikcją literacką. Kraków: Universitas. M Maćkiewicz, Jolanta 1990: Wyspa – językowy obraz wycinka rzeczywistości. W: Jerzy Bartmiński (red.) 1999: Językowy obraz świata. Lublin: Wydawnictwo UMCS, 207–221. BIBLIOGRAFIA 305 Maćkiewicz, Jolanta 1999: Kategoryzacja a językowy obraz świata. W: Jerzy Bartmiński (red.) 1999: Językowy obraz świata. Lublin: Wydawnictwo UMCS, 47–55. Maldavsky, David 1970: Autocrítica: reportaje a Augusto Roa Bastos. Los Libros 12, 11–12. Marcos, Juan M. 1981: Para una lectura de Yo el Supremo. ABC Color 15.03.1981, 5–7. Marcos, Juan M. 1983: Roa Bastos, precursor del post-boom. México: Editorial Katún. Marcos, Juan M. 1988: Las voces del Karaí. W: Fernando Burgos (red.) 1988: Las voces del Karaí: estudios sobre Augusto Roa Bastos. Madrid: Edelsa, EDI-6, Ediciones Euro-Latinas, 15–18. Marías Aguilera, Julián 1943: Miguel de Unamuno. Madrid: Espasa-Calpe. Markiewicz, Henryk 1984: Wymiary dzieła literackiego. Kraków: Wydawnictwo Literackie. Markiewicz, Henryk 1992: Teorie powieści za granicą: od początków do naturalizmu. T. 1. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN Markiewicz, Henryk 1995: Teorie powieści za granicą: od początków do schyłku XX wieku. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Markiewicz, Henryk 1997: Główne problemy wiedzy o literaturze. Kraków: Universitas (Prace wybrane Henryka Markiewicza 3). Marrodán Casas, Carlos 1973: Prowincja dwóch kontynentów. Panorama literatury hiszpańskiej. Polityka 23, 9. Martin, Gerald 1976: Roa Bastos: basta ya y abajo la bota. Cuaderno de Norte. Revista Hispánica de Amsterdam XII–2, 57–67. Martuszewska, Anna 1975: Czas i przestrzeń w polskiej powieści współczesnej dojrzałego realizmu. Pamiętnik Literacki 1, 3–23. Martuszewska, Anna 2001: Światy (nie)możliwe powieści. Gdańsk: Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Fundacja Rozwoju Uniwersytetu Gdańskiego. Mayenowa, Maria R. 1974: Poetyka teoretyczna. Zagadnienia języka. Wrocław: Ossolineum. Melià, Bartomeu 1997a: El guaraní conquistado y reducido. Ensayos de etnohistoria. Wyd. 4. Asunción: CEADUC–CEPAG. Melià, Bartomeu 1997b: Una nación – dos culturas. Wyd. 4. Asunción: CEPAG. Melià, Bartomeu, Liane M. Nagel 1995: Guaraníes y jesuitas en tiempo de las Misiones. Una bibliografía didáctica. Santo Ângelo–Asunción: Centro de Cultura Míssioneira, CEPAG. Méndez-Faith, Teresa 1996: Breve diccionario de la literatura paraguaya. Wyd. 2. Asunción: El Lector. 306 BIBLIOGRAFIA Menton, Seymour 1973: Realismo mágico y dualidad en Hijo de hombre. W: Helmy F. Giacoman (red.) 1973: Homenaje a Augusto Roa Bastos. New York: Anaya, Las Américas, 203–220. Meyer, Herman 1970: Kształtowanie przestrzeni i symbolika przestrzenna w sztuce narracyjnej. Tłum. Z. Żabicki. Pamiętnik Literacki 3, 251–273. Michel-Nagy, Eva 1993: La búsqueda de la “palabra real” en la obra de Augusto Roa Bastos: el testimoniar de la ficción. Lausanne: Sociedad Suiza de Estudios Hispánicos (Hispánica Helvética 5). Mieletyński, Jelizar M. 1973: Claude Lévi-Strauss. Czy tylko etnologia? Tłum. T. Żelichowski. Pamiętnik Literacki 1, 325–345. Mignolo, Walter D. 1986: Ficcionalización del discurso historiográfico. W: Saúl Sosnowski (red.) 1986: Augusto Roa Bastos y la producción cultural americana. Buenos Aires: Ediciones de la Flor, Folios Ediciones, 197–209. Milewska, Elżbieta, Irena Rymwid-Mickiewicz, Elżbieta Skłodowska 1992: La presencia de la literatura latinoamericana en Polonia. Varsovia: CESLA UW (Estudios y Memorias 5). Miliani, Domingo 1976: El dictador: objeto narrativo en Yo el Supremo. Revista de Crítica Literaria Latinoamericana 2. Miliani, Domingo 1978: El dictador, objeto narrativo en dos novelas hispanoamericanas Yo El Supremo y El recurso del método. W: Actas del Simposio Internacional de Estudios Hispánicos, Budapest, 18-19 agosto de 1976. Budapest: Universidad de Budapest, 463–490. Mira, Joan F. 1984: Crítica de la nació pura. Valencia: Tres i Quatre. Miralles Meliá, Francisca 1991: Sociolingüística como «socioescritura» en Roa Bastos. (La difícil elección de una lengua). W: Augusto Roa Bastos. Antología narrativa y poética. Documentación y estudios. Oprac. P. Tovar. Barcelona: Anthropos, 107–111 (Anthropos. Suplementos. Antologías temáticas 25). Miranda Sallorenzo, Manuel 1986: Heterogeneidad cultural latinoamericana y nueva novela en la narrativa de José María Arguedas, Miguel Ángel Asturias, Alejo Carpentier, Augusto Roa Bastos. Hamburg: Universität Hamburg. Miret, Enric 1976: En torno a Hijo de hombre. Cuaderno de Norte. Revista Hispánica de Amsterdam XII–2, 35–45. Montero, Janina 1976: Realidad y ficción en Hijo de hombre. Revista Iberoamericana 95, 267–274. Moreno Turner, Fernando 1990: Poder de la música, música del poder (Variaciones sobre un tema de Yo el Supremo). W: Dónoan et al. 1990: Augusto Roa Bastos: Premio de Literatura en Lengua Castellana “Miguel de Cervantes” 1989. Barcelona–Madrid: Anthropos, Ministerio de Cultura, 97–110. Morínigo, Marcos A. 1931: Hispanismos en el guaraní. Estudio sobre la penetración de la cultura española en la guaraní, según se refleja en la lengua. Buenos Aires: Universidad de Buenos Aires (Colección de Estudios Indigenistas 1). 307 BIBLIOGRAFIA Mounin, Georges 1972: Przekład poetycki. Tłum. M. Ślaska. Literatura na Świecie 9, 145–151. Muñoz Cortés, Manuel 1984: Aspectos estilísticos de la prosa de Roa Bastos. W: Ludwig Schrader (red.) 1984: Augusto Roa Bastos. Actas del Colloquio Franco-Alemán, Düsseldorf 1-3 de junio de 1982. Tübingen: Max Niemeyer, 89–102. Murska, Izabella 1991: O niektórych problemach przekazywania konotacji pragmatycznej w przekładach z języka polskiego na rosyjski. W: Piotr Fast (red.) 1991: Przekład artystyczny. T. 1: Problemy teorii i krytyki. Katowice: Uniwersytet Śląski, 57–67. N Najt, Myriam, María V. Reyzábal 1979: El significado de la vida en Hijo de hombre de Roa Bastos. Cuadernos Hispanoamericanos 350, 265–280. Niebrzegowska, Stanisława 1999: Gwiazdy w ludowym obrazie świata. W: Jerzy Bartmiński 1999: Językowy obraz świata. Wyd. 2. Lublin: Wydawnictwo UMCS, 137–154. Nouhaud, Dorita 1984: Para vivir de cuerpo ausente. W: Ludwig Schrader (red.) 1984: Augusto Roa Bastos. Actas del Colloquio Franco-Alemán, Düsseldorf 1-3 de junio de 1982. Tübingen: Max Niemeyer, 103–112. Nowak, Andrzej 1977: Posłowie. W: Augusto Roa Bastos 1977: Syn człowieczy. Tłum. Z. Wojski. Kraków: Wydawnictwo Literackie, 285–290. Nowak, Andrzej 1982: Posłowie. W: Augusto Roa Bastos 1982: Ja, Najwyższy. Tłum. A. Nowak. Kraków: Wydawnictwo Literackie, 536–541. Nowak, Andrzej 1984: Posłowie. W: Augusto Roa Bastos 1984: Kurupí i inne opowiadania. Tłum. A. Nowak, Kraków: Wydawnictwo Literackie, 178–179. O Operé, Fernando 1991: Revisionismo colectivo y lenguaje fideindigno en Yo el Supremo de Augusto Roa Bastos. W: Augusto Roa Bastos. Antología narrativa y poética. Documentación y estudios. Oprac. P. Tovar. Barcelona: Anthropos, 195–199 (Anthropos. Suplementos. Antologías temáticas 25). Orar cantando 1988. Wyd. 2. Asunción: Misioneros del Verbo Divino. Ortega, José 1996: La pesadilla histórica paraguaya. Cuadernos Hispanoamericanos 555, 125–133. Oviedo, José M. 1979: Nieustanna dyskusja. Tłum. J. Petry. W: César Fernández Moreno (koord. i red.) 1979: Ameryka Łacińska w swojej literaturze. T. 1. Tłum. G. Grudzińska, A. Jasińska, M. Jurewicz-Galińska, R. Kalicki, J. Petry, H. Woźniakowski. Kraków: Wydawnictwo Literackie, 214–238. BIBLIOGRAFIA 308 Owczarek, Bogdan 1996: Współczesna polska niefabularna proza powieściowa. Pamiętnik Literacki 3, 61–82. P Pacheco, Carlos 1984: La intertextualidad y el Compilador: nuevas claves para una lectura de la polifonía en Yo el Supremo. Revista de Crítica Literaria Latinoamericana 19, 47–72. Pacheco, Carlos 1986: YO / EL: primeras claves para una lectura de la polifonía en Yo en Supremo. W: Saúl Sosnowski (red.) 1986: Augusto Roa Bastos y la producción cultural americana. Buenos Aires: Ediciones de la Flor, Folios Ediciones, 151–178. Pacheco, Carlos 1988: La binariedad como modelo de concepción estética en la cuentística de Augusto Roa Bastos. W: Fernando Burgos (red.) 1988: Las voces del Karaí: estudios sobre Augusto Roa Bastos. Madrid: Edelsa, EDI-6, Ediciones Euro-Latinas, 155–162. Pacheco, Carlos 1992: La comarca oral. Caracas: Ediciones de la Casa de Bello. Pajdzińska, Anna, Ryszard Tokarski 1996: Językowy obraz świata – konwencja i kreacja. Pamiętnik Literacki 87 (4), 143–158. Pałłasz, Alojzy 1982: Postępowy dyktator i nie tylko. Tygodnik Kulturalny 22, 12. Passafari de Gutiérrez, Clara 1973: La condición humana en la narrativa de Roa Bastos. W: Helmy F. Giacoman (red.) 1973: Homenaje a Augusto Roa Bastos. New York: Anaya, Las Américas, 25–45. Peirce, Charles S. 1997: Wybór pism semiotycznych. Wybór H. BuczyńskaGarewicz. Tłum. R. Mirek, A. Nowak. Warszawa: PTS (Biblioteka Myśli Semiotycznej 38). Pelc, Jerzy 1967: Wyrażenia imienne a fikcja literacka. Studia Estetyczne 4. Perera San Martín, Nicasio 1976: La escritura del poder y el poder de la escritura. W: Seminario sobre Yo el Supremo de Augusto Roa Bastos. Poitiers: Centre de Recherches Latino-Américaines de l’Université de Poitiers, 127–147. Perera San Martín, Nicasio 1984: Hijo de hombre: novela e intrahistoria. W: Ludwig Schrader (red.) 1984: Augusto Roa Bastos. Actas del Colloquio Franco-Alemán, Düsseldorf 1-3 de junio de 1982. Tübingen: Max Niemeyer, 21–32. Perera San Martín, Nicasio 1994: Hijo de hombre: estructura y funcionamiento semiológico. W: Alain Sicard, Fernando Moreno (oprac.) 1994: Lecturas de Hijo de hombre. Wyd. 2 poszerzone. Poitiers: Centre de Recherches Latino-Américaines de l’Université de Poitiers, 151–166. Pérez, María T. 1991: Realidad y transrealidad en «El baldío» de Augusto Roa Bastos. W: Augusto Roa Bastos. Antología narrativa y poética. Documentación y estudios. Oprac. P. Tovar. Barcelona: Anthropos, 172–176 (Anthropos. Suplementos. Antologías temáticas 25). 309 BIBLIOGRAFIA Pérez González, Lilia 1978: Sobre Hijo de hombre de Roa Bastos. Cuadernos Hispanoamericanos 334, 111–118. Perlin, Jacek 1986: Przedmowa. W: José María Tortosa 1986: Polityka językowa a języki mniejszości: od Wieży Babel do Daru Języków. Tłum. A. Rurarz. Warszawa: PIW, 5–11. Piętnaście opowiadań iberoamerykańskich 1976. Wybór M. Kaniowa. Posłowie R. Kalicki. Tłum. Z. Chądzyńska, J. Z. Klawe, A. Nowak, A. Sobol-Jurczykowski, K. Wojciechowski. Kraków: Wydawnictwo Literackie. Pindel, Tomasz 2004: Zjawy, szaleństwo i śmierć. Fantastyka i realizm magiczny w literaturze hispanoamerykańskiej. Kraków: Universitas. Pino Méndez, Antonio 1975: Yo el Supremo: dictadura y polémica. La palabra y el Hombre. Revista de la Universidad Veracruzana 17, 70–80. Polański, Kazimierz (red.) 1993: Encyklopedia językoznawstwa ogólnego. Wrocław–Warszawa–Kraków: Ossolineum. Pollmann, Leo 1971: La “nueva novela” en Francia y en Iberoamérica. Tłum. J. Linares. Madrid: Gredos. Popiel, Magdalena 1979: Od topografii do przestrzeni mitycznej. Analiza przestrzeni w Ziemi obiecanej Reymonta. Pamiętnik Literacki 4, 89–131. Posern-Zieliński, Aleksander 1980: The Millenaristic Myth as a Sacral Stimulant of Migration. The Case of the Tupinambá and Guaraní Indians. Tłum. P. Mroczyk. Ethnologia Polona 6, 141–162. Potthast-Jutkeit, Bárbara 1996: ¿“Paraíso de Mahoma” o “País de las mujeres”? Asunción: Instituto Cultural Paraguayo-Alemán. Pottier, Bernard 1970: La situation linguistique du Paraguay. Caravelle 14, 43–50. Pottier, Bernard 1978–1979: El sustrato guaraní en la prosa de ficción de Augusto Roa Bastos [Manuskrypt]. Paris: Université de la Sorbonne-París IV. Propp, Vladimir 1970: Morfologia bajki. Tłum. W. Wojtyga-Zagórska. Warszawa: Książka i Wiedza. Puebla, Manuel de la 1973: El estilo de la narrativa de Augusto Roa Bastos. W: Helmy F. Giacoman (red.) 1973: Homenaje a Augusto Roa Bastos. New York: Anaya, Las Américas, 47–62. R Rama, Ángel 1976: Los dictadores latinoamericanos. México: Fondo de Cultura Económica. Real Academia Española 2000: Diccionario de la lengua española. Wyd. 21. Madrid: Espasa-Calpe. Reyzábal, María V. 1991: Yo el Supremo, o de la poligamia textual a la fidelidad literaria. W: Augusto Roa Bastos. Antología narrativa y poética. 310 BIBLIOGRAFIA Documentación y estudios. Oprac. P. Tovar. Barcelona: Anthropos, 188–195 (Anthropos. Suplementos. Antologías temáticas 25). Roa Bastos, Augusto 1960a: Hijo de hombre. Buenos Aires: Losada. Roa Bastos, Augusto 1960b: Pasión y expresión de la literatura paraguaya. Universidad 44, 157–176. Roa Bastos, Augusto 1965: Crónica paraguaya. Sur 293, 102–112. Roa Bastos, Augusto 1969: Moriencia. Caracas: Monte Ávila Editores. Roa Bastos, Augusto 1971: Entretiens avec Augusto Roa Bastos. Caravelle 17.1, 207–218. Roa Bastos, Augusto 1972: Syn człowieczy. Tłum. Z. Wojski. Warszawa: PAX. Roa Bastos, Augusto 1975: Entrevista por Mario Szichman. Últimas Noticias – Suplemento Cultural 16.11.1975, 49–58. Roa Bastos, Augusto 1976: Kurupí. Tłum. A. Nowak. W: Piętnaście opowiadań iberoamerykańskich. Wybór M. Kaniowa. Posłowie R. Kalicki. Tłum. Z. Chądzyńska, J. Z. Klawe, A. Nowak, A. Sobol-Jurczykowski, K. Wojciechowski. Kraków: Wydawnictwo Literackie, 39–70. Roa Bastos, Augusto 1977: Syn człowieczy. Tłum. Z. Wojski. Kraków: Wydawnictwo Literackie. Roa Bastos, Augusto 1978a: Algunos núcleos generadores de un texto narrativo. W: L’idéologie dans le texte. Actes du IIe Colloque du Séminaire d’Etudes Littéraires. Toulouse: Université de Toulouse Le Mirail II, 1–11. Roa Bastos, Augusto 1978b: Los exilios del escritor en el Paraguay. Nueva Sociedad 35, 29–35. Roa Bastos, Augusto 1979: Lucha hasta el alba. Asunción: Editorial Arte Nuevo (Colección Linterna 1). Roa Bastos, Augusto 1980: Spowiedź. Fragment powieści Yo el Supremo. Tłum. A. Tchórzewski. Magazyn Kulturalny 4, 26–30. Roa Bastos, Augusto 1982a: Ja, Najwyższy. Tłum. A. Nowak. Kraków: Wydawnictwo Literackie. Roa Bastos, Augusto 1982b. Brudnopis raportu. Tłum. A. Nowak. Il. J. Konopko. Literatura 2, 48–52. Roa Bastos, Augusto 1982c: El ojo de la muerte. W: Grażyna Grudzińska 1982: Literatura hispanoamericana. Antología. Warszawa: Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, 101–109. Roa Bastos, Augusto 1983a: Madera quemada. Asunción: El Lector. Roa Bastos, Augusto 1983b: Hijo de hombre. Asunción: El Lector. Roa Bastos, Augusto 1984a: Kurupí i inne opowiadania. Tłum. A. Nowak. Kraków: Wydawnictwo Literackie. Roa Bastos, Augusto 1984b: Konanie. Ciało obecne. Tłum. A. Nowak. Il. J. Konopko. Literatura 5, 4–7. BIBLIOGRAFIA 311 Roa Bastos, Augusto 1986a: La narrativa en el contexto de la narrativa hispanoamericana actual. W: Saúl Sosnowski (red.) 1986: Augusto Roa Bastos y la producción cultural americana. Buenos Aires: Ediciones de la Flor, Folios Ediciones, 119–138. Roa Bastos, Augusto: semana de autor 1986b [zob. Augusto Roa Bastos: semana de autor 1986]. Roa Bastos, Augusto 1987: Una cultura oral. Río de la Plata 4–5–6, 5–30. Roa Bastos, Augusto 1990a: Autopercepción intelectual de un proceso histórico. Anthropos 115, 13–27. Roa Bastos, Augusto 1990b: El texto cautivo. Alcalá de Henares: Fundación Colegio del Rey, Universidad de Alcalá de Henares. Roa Bastos, Augusto 1991 [zob. Augusto Roa Bastos. Antología narrativa y poética… 1991]. Roa Bastos, Augusto 1993: El baldío. Madrid: Alfaguara. Roa Bastos, Augusto 1995: Contravida. Madrid: Alfaguara. Roa Bastos, Augusto 1997: Hijo de hombre. Wyd. 2. Madrid: Alfaguara. Roa Bastos, Augusto 2001: Cuentos completos. Asunción: El Lector. Roa Bastos, Augusto 2003a: Cuentos completos. Asunción: El Lector. Roa Bastos, Augusto 2003b: Yo el Supremo. Milagros Ezquerro (red.). Wyd. 3. Madrid: Cátedra. Rodríguez Alcalá, Hugo 1963: Hijo de hombre de Roa Bastos y la intrahistoria del Paraguay. Cuadernos Americanos 2, 221–234. Rodríguez Alcalá, Hugo 1969: Un experimento fallido: «El pájaro mosca». Nuevo León: Centro de Estudios Humanísticos, Universidad de Nuevo León. Rodríguez Alcalá, Hugo 1972: La narrativa paraguaya desde 1960 a 1970. Nueva Narrativa Hispanoamericana 1. W: http://www.portalguarani. com/540_hugo_rodriguez_alcala/9103_la_narrativa_paraguaya_desde_1960_a_1970__ensayo_de_hugo_rodriguez_alcala.html DW 09.01.2015. Rodríguez Alcalá, Hugo 1973: Hijo de hombre de Roa Bastos y la intrahistoria del Paraguay. W: Helmy F. Giacoman (red.) 1973: Homenaje a Augusto Roa Bastos. New York: Anaya, Las Américas, 65–78. Rodríguez Alcalá, Hugo 1990: Augusto Roa Bastos. Premio Cervantes 1989. Asunción: Intercontinental Editora, Ñandutí Vive, 63–77. Rodríguez Romero, Nana 1996: Elementos para una teoría del minicuento. Tunja: Colibrí. W: http://www.javeriana.edu.co/relato_digital/r_digital/ bibliografia/virtual/nana-completo. html DW 30.03.2015. Roett, Riordan, Richard S. Sacks 1991: Paraguay: The Personalist Legacy. Boulder: Westview. Rosner, Katarzyna 1970: O funkcji poznawczej dzieła literackiego. Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich. BIBLIOGRAFIA 312 Rubin, Joan 1974: Bilingüismo nacional en el Paraguay. Tłum. R. G. Montes, N. Parés. México: Instituto Indigenista Interamericano (Ediciones Especiales 69). Rubio, Fanny 1990: Augusto Roa Bastos: Una escritura abierta. Insula 521, 11–12. Rymwid-Mickiewicz, Irena 1987: Bibliografia przekładów literatury hispanoamerykańskiej w Polsce w latach 1945–1984. Warszawa: Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego. S Saad, Gabriel 1981: “El pájaro-mosca”: palabra de la madre, escritura del padre. Cuadernos Hispanoamericanos 375, 490–503. Saad, Gabriel 1984: La novela renueva la historia: Yo el Supremo, de Augusto Roa Bastos, y Les Géorgiques, de Claude Simon. In : Ludwig Schrader (red.) 1984: Augusto Roa Bastos. Actas del Colloquio Franco-Alemán, Düsseldorf 1-3 de junio de 1982. Tübingen: Max Niemeyer, 119–128. Saer, Juan J. 1979: Literatura i nowe językowe środki wyrazu. Tłum. M. Jurewicz-Galińska, In: César Fernández Moreno (koord. i red.) 1979: Ameryka Łacińska w swojej literaturze. T. 2. Tłum. G. Grudzińska, A. Jasińska, M. Jurewicz-Galińska, R. Kalicki, J. Petry, H. Woźniakowski. Kraków: Wydawnictwo Literackie, 38–61. Saer, Juan J. 1986: [głos w dyskusji]. W: Saúl Sosnowski (red.) 1986: Augusto Roa Bastos y la producción cultural americana. Buenos Aires: Ediciones de la Flor, Folios Ediciones, 64. Sánchez Lobato, Jesús, Nieves García Fernández 2001: Español 2000. Nivel superior. Madrid: SGEL. Sánchez-Regueira, Manuela 1984: Literatura de denunciación en Hijo de hombre. W: Ludwig Schrader (red.) 1984: Augusto Roa Bastos. Actas del Colloquio Franco-Alemán, Düsseldorf 1-3 de junio de 1982. Tübingen: Max Niemeyer, 33–40. Sapir, Edward 1978: Kultura, język, osobowość. Wybrane eseje. Tłum. B. Stanosz, R. Zimand. Wstęp A. Wierzbicka. Warszawa: PIW. Sawicki, Stefan 1977: Między autorem a podmiotem mówiącym. Pamiętnik Literacki 2, 111–127. Schrader, Ludwig (red.) 1984: Augusto Roa Bastos. Actas del Colloquio Franco-Alemán, Düsseldorf 1-3 de junio de 1982. Tübingen: Max Niemeyer. Seminario sobre Yo el Supremo de Augusto Roa Bastos 1976. Poitiers: Centre de Recherches Latino-Américaines de l’Université de Poitiers. Sicard, Alain 1984: El texto y su doble en algunos incipit de Moriencia de Augusto Roa Bastos. W: Ludwig Schrader (red.) 1984: Augusto Roa Bastos. Actas BIBLIOGRAFIA 313 del Coloquio Franco-Alemán, Düsseldorf 1-3 de junio de 1982. Tübingen: Max Niemeyer, 59–67. Sicard, Alain 1994: Traición, expiación y escritura en dos textos de Augusto Roa Bastos. W: Alain Sicard, Fernando Moreno (oprac.) 1994: Lecturas de Hijo de hombre. Wyd. 2 poszerzone. Poitiers: Centre de Recherches Latino-Américaines de l’Université de Poitiers, 107–121. Sicard, Alain, Fernando Moreno (oprac.) 1994: Lecturas de Hijo de hombre. Wyd. 2 poszerzone. Poitiers: Centre de Recherches Latino-Américaines de l’Université de Poitiers Sienkiewicz, Barbara 1984: „Obrazy języka” w tłumaczeniu prozy powieściowej. W: Edward Balcerzan (red.) 1984: Wielojęzyczność literatury i problemy przekładu artystycznego. Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź: Ossolineum, PAN, 227–242. Skibińska, Elżbieta 1999: Przekład a kultura. Elementy kulturowe we francuskich tłumaczeniach Pana Tadeusza. Wrocław: Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego. Skibińska, Elżbieta 2001: Avant-propos. W: Elżbieta Skibińska (red.) 2001: Traduction comme moyen de communication interculturelle. Traduction pour la jeunesse face à l’alterité. Wrocław: Dolnośląskie Wydawnictwo Edukacyjne, 5–7 (Orbis Linguarum 7). Skibińska, Elżbieta 2002: Wileńska kuchnia Tadeusza Konwickiego we francuskim tłumaczeniu. W: Roman Lewicki (red.) 2002: Przekład – język – kultura. Lublin: Wydawnictwo UMCS, 129–140. Skibińska, Elżbieta, Małgorzata Tomicka (red.) 2000: Traduction comme moyen de communication interculturelle. Questions de socio-pragmatique du discourse interculturel (II). Wrocław: Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego. Skłodowska, Elżbieta 1983: Powieść hispanoamerykańska u progu nowej dekady. Literatura na Świecie 9, 3–9. Skłodowska, Elżbieta 1984: Literatury iberoamerykańskie. Rocznik Literacki, 506–514. Skłodowska, Elżbieta 1985: Opis przemocy. Tygodnik Kulturalny 16, 9. Skuczyński, Janusz 1978: Przestrzeń w Lilli Wenedzie. W: Michał Głowiński, Aleksandra Okopień-Sławińska (red.) 1978: Przestrzeń i literatura: studia. Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich, PAN, 173–196. Sławiński, Janusz 1978: Przestrzeń w literaturze. W: Michał Głowiński, Aleksandra Okopień-Sławińska (red.) 1978: Przestrzeń i literatura: studia. Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich, PAN, 9–22. Sobolewska, Anna 1984: Babel języków i idei (Wokół polskiego tłumaczenia „Sartora Resartusa” Thomasa Carlyle’a). W: Edward Balcerzan (red.) 1984: BIBLIOGRAFIA 314 Wielojęzyczność literatury i problemy przekładu artystycznego. Wrocław– Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź: Ossolineum, PAN, 131–156. Soliński, Wojciech 1987: Przekład artystyczny a kultura literacka. Komunikacja i metakomunikacja literacka. Wrocław: Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego. Soliński, Wojciech 2004: Recenzja: Umberto Eco 2003: Dire quasi la stessa cosa. Esperienze di traduzione. Milano: Bompiani. Pamiętnik Literacki 3, 256–264. Speina, Jerzy 1990: Formy rzeczywistości. Typy świata przedstawionego w literaturze. Bydgoszcz: Pomorze. Speina, Jerzy 1993: Typy świata przedstawionego w literaturze. Wyd. 2. Toruń: Towarzystwo Naukowe w Toruniu. Stala, Ewa 2004: Wyrazy południowoamerykańskie w języku polskim. Studia Iberystyczne 3, 257–263. Stanulewicz, Danuta 2000: Nieprzetłumaczalność światów: indiańskie i europejskie opisy rzeczywistości. W: Wojciech, Olga Kubińska, Tadeusz Z. Wolański (red.) 2000: Przekładając nieprzekładalne II. Materiały z II Międzynarodowej Konferencji Translatorycznej Gdańsk–Elbląg. Gdańsk: Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, 219–231. Steiner, Georg 2000: Po wieży Babel. Tłum. O. i W. Kubińscy. Kraków: Universitas. Stellini, Cristina 1992: Escrituras y lecturas: Yo el Supremo. Roma: Bulzoni Editore. Sulima, Roch 1982: Literatura a dialog kultur. Warszawa: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza. Sypnicki, Józef, Magdalena Szeflińska-Karkowska 2000: Czynniki kulturowe amplifikacji tekstu w procesie tłumaczenia. W: Wojciech Kubiński, Olga Kubińska, Tadeusz Z. Wolański (red.) 2000: Przekładając nieprzekładalne II. Materiały z II Międzynarodowej Konferencji Translatorycznej Gdańsk– Elbląg. Gdańsk: Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, 201–210. Szary-Matywiecka, Ewa 1984: O czytaniu i przekładzie. W: Edward Balcerzan (red.) 1984: Wielojęzyczność literatury i problemy przekładu artystycznego. Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź: Ossolineum, PAN, 9–28. Szymoniuk, Maja 1991: Jeszcze raz o funkcjonalności przekładu. W: Piotr Fast (red.) 1991: Przekład artystyczny. T. 2: Zagadnienia serii translatorskich. Katowice: Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, 91–105. Ś Śnieżko, Dariusz (red.) 1996: „Ja, autor”. Sytuacja podmiotu w polskiej literaturze współczesnej. Warszawa: Semper. 315 BIBLIOGRAFIA Świerk, Kacper 2006: Etnoświat. Matsigenka paquirianos – ludzie lasu i rzeki (cz. I). W: http://www.etnologia.pl/swiat/teksty/matsigenka-paquirianos-I.php DW 09.01.2015. T Tabakowska, Elżbieta 1999: O przekładzie na przykładzie. Rozprawa tłumacza z Europą Normana Daviesa. Kraków: Znak. Tabakowska, Elżbieta 2002: Bariery kulturowe są zbudowane z gramatyki. W: Roman Lewicki (red.) 2002: Przekład – język – kultura. Lublin: Wydawnictwo UMCS, 25–34. Tazbir, Janusz 1972: Jezuickie państwo w Paragwaju. Mówią Wieki 3, 5–8. Todorov, Tzvetan 1973: Ludzie-opowieści. Tłum. R. Zimand. Pamiętnik Literacki 1, 269–281. Tokarski, Ryszard 1999: Przeszłość i współczesność w językowym obrazie świata. W: Anna Pajdzińska, Piotr Krzyżanowski (red.) 1999: Przeszłość w językowym obrazie świata. Lublin: Wydawnictwo UMCS, 9–23. Tomasi di Lampedusa, Giuseppe 1988: Lampart. Tłum. Z. Ernstowa. Warszawa: Książka i Wiedza. Topolski, Jerzy 1968: Metodologia historii. Warszawa: PWN. Tovar, Antonio 1964: Español y lenguas indígenas, algunos ejemplos. W: Presente y futuro de la lengua española. Actas de la Asamblea de Filología del I Congreso de Instituciones Hispánicas. T. 2. Madrid: Cultura Hispánica, 245–257. Tovar Blanco, Francisco 1997: Tres relatos de Moriencia en el proceso novelado de Augusto Roa Bastos. W: Eva Valcárcel (red.) 1997: El cuento hispanoamericano del siglo XX: teoría y práctica. La Coruña: Servicio de Publicaciones, 339–354. W: http://ruc.udc.es/bitstream/2183/9744/1/CC_38 art_24.pdf DW 24.02.2015. Trigo, Pedro 1989: El pueblo y la Iglesia en la novela Hijo de hombre. Asunción: CEPAG. V Valdés, Adrianna, Ignacio Rodríguez 1973: Hijo de hombre: el mito como fuerza social. W: Helmy F. Giacoman (red.) 1973: Homenaje a Augusto Roa Bastos. New York: Anaya, Las Américas, 97–154. Vargas Llosa, Mario 1977: Rozmowa o literaturze. Literatura na Świecie 5, 214–233. BIBLIOGRAFIA 316 Verdevoye, Paul 1986: Search for national identity and its expression in the twentieth century. W: Cultural Identity in Latin America. Paris: UNESCO (numer specjalny Cultures – Dialogue). Verón, Luis 2001: El vía crucis de residentas y destinados. ABC Color 29.04.2001. W: http://www.musicaparaguaya.org.py/profundo10.htm?TB_frame DW 1.04.2015. Verón, Victoria 1997: Paraguay. Informaciones generales y turísticas. Asunción: Dirección de Turismo. Vila Barnés, Gladys 1984: Significado y coherencia del universo narrativo de Augusto Roa Bastos. Madrid: Orígenes. Viñas, David 1978: Intelektualiści i generałowie. Z argentyńskim pisarzem Davidem Viñasem rozmawia Rajmund Kalicki. Polityka 9, 12. W Watt, Ian 1973: Narodziny powieści. Studia o Defoe’em, Richardsonie i Fieldingu. Tłum. A. Kreczmar. Warszawa: PIW. Weldt-Basson, Helene C. 1988: Augusto Roa Bastos’s Trilogy as Postmodern Practice. Journal of Spanish Studies: Twentieth Century 22 (2), 335–356. W: http://newprairiepress.org/cgi/viewcontent.cgi?article=1446&context=sttcl DW 11.01.2015. Weldt-Basson, Helene C. 1993: Augusto Roa Bastos’s I the Supreme. A Dialogic Perspective. Columbia–London: University of Missouri Press. Wierzbicka, Anna 1978: Sapir a współczesne językoznawstwo. W: Edward Sapir 1978: Kultura, język, osobowość. Warszawa: PIW, 5–30. Wierzbicka, Anna 1990: Podwójne życie człowieka dwujęzycznego. W: Władysław Miodunka (red.) 1990: Język polski w świecie. Zbiór studiów. Warszawa: PWN, 71–104. Wiśniewska, Lidia 1991: Ku uniwersalności. Rzecz o nowej powieści lat 1957– 1981. Biuletyn Polonistyczny 3/4, 150–156. Wiśniewska, Lidia 1993: Świat, twórca, tekst. Z problematyki Nowej Powieści. Bydgoszcz: Wydawnictwo Uczelniane WSP w Bydgoszczy. Wojtasiewicz, Olgierd [1957] 1992: Wstęp do teorii tłumaczenia. Warszawa: TEPIS. X Xirau, Ramón 1977: Kryzys realizmu. Tłum. H. Woźniakowski. Literatura na Świecie 5, 102–119. 317 BIBLIOGRAFIA Y Yo El Supremo sube a escena en el Municipal 2007. ABC Color 17.05.2007. W: http://www.abc.com.py/espectaculos/yo-el-supremo-sube-a-escena-en-el-municipal-981982.html DW 30.03.2015. Z Zajícová, Lenka 1999: Algunos aspectos de las reducciones jesuíticas del Paraguay; la organización interna, las artes, las lenguas y la religión. Acta Universitatis Palackianae Olomucensis: Facultas Philosophica: Philologica 74: Romanica Olomucensia VIII: Iberoamericana I, 145–157. W: http://publib. upol.cz/~obd/fulltext/Romanica-8/Romanica-8_18.pdf DW 11.01.2015. Zajícová, Lenka 2001: Interacción entre español y guaraní: Desarrollo y situación actual. W: Demetrio Estébanez Calderón (red.) 2001: El hispanismo en la República Checa II. Praha: Univerzita Karlova-Filozofická fakulta, Ministerio de Asuntos Exteriores de España-Dirección General de Relaciones Culturales y Científicas, 103–118. Zajícová, Lenka 2002: El guaraní, el castellano y el portugués en Misiones (Argentina): aspectos históricos, políticos, educativos. W: Demetrio Estébanez Calderón, Eduardo Fernández Couceiro, Félix Córdoba Rodríguez (red.) 2002: El hispanismo en la República Checa IV. Praha: Ministerio de Educación, Cultura y Deporte del Reino de España-Asesoría de Educación de la Embajada de España en Praga, Ministerio de Asuntos Exteriores del Reino de España-Dirección General de Relaciones Culturales y Científicas, Univerzita Karlova-Filozofická fakulta, 55–73. Zambrano, Lilibeth 1969: Mirar las grietas. Juegos enunciativos y modos de percepción en Moriencia (1969), de Augusto Roa Bastos. Mérida (Venezuela): Universidad de los Andes. W: http://www.saber.ula.ve/bitstream/123456789/15389/2/articulo1.pdf DW 30.03.2015. Zarek, Józef 1991: Seria jako zbiór tłumaczeń. W: Piotr Fast (red.) 1991: Przekład artystyczny. T. 2: Zagadnienia serii translatorskich. Katowice: Uniwersytet Śląski, 7–15. Ziomek, Jerzy 1980: Prawda jako problem poetyki. Pamiętnik Literacki 4, 394–365. Zum Felde, Alberto 1964: La narrativa en Hispanoamérica. Madrid: Aguilar. 318 BIBLIOGRAFIA Strony internetowe http://cocinadelmundo.com/receta-Sopa-Paraguaya DW 17.12.2014. http://conabio.inaturalist.org/taxa/16956-Pitangus-sulphuratus DW 17.12.2014. www.etnologia.pl DW 03.12.2006. http://quijotediscipulo.wordpress.com/2013/07/26/sintesis-de-la-historia-de-la-iglesia-catolica-en-paraguay/ DW 17.12.2014. http://www.slownik-online.pl/kopalinski/C7D9A21C232E480F4125659B007DAA01.php DW 17.12.2014. www.slownik-online.pl/kopalinski/18A0D6D6A1DFC80DC12565EC05A1DAD.php DW 17.12.2014. http://www.esterosibera.com/birdwatching/lista-de-pajaros/ DW 17/12/2014. http://www.folkloredelnorte.com.ar/costumbres/locror.htm#papa DW 17.12.2014. http://www.taringa.net/posts/recetas-y-cocina/16393902/Hacete-unas-Chipas-So-o-chipas-con-carne.html DW 17.12.2014. http://www.vacunasyviajes.es/vacunasyviajes/Tunga_Atlas.html DW 17.12.2014.