Pobierz cały zeszyt w formacie
Transkrypt
Pobierz cały zeszyt w formacie
T O W A R Z Y S T W O N A U K O W E W WYDZIAŁ NAUK HISTORYCZNYCH ZAPISKI HISTORYCZNE POŚWIĘCONE HISTORII POMORZA I KRAJÓW BAŁTYCKICH UKAZUJĄ SIĘ OD 1908 ROKU (DO ROKU 1955 JAKO „ZAPISKI TOWARZYSTWA NAUKOWEGO W TORUNIU”) TOM LXXV – ROK 2010 ZESZYT 4 TORUŃ 2010 T O R U N I U RADA REDAKCYJNA ZAPISEK HISTORYCZNYCH Przewodniczący: Marian Biskup Członkowie: Karola Ciesielska, Jerzy Dygdała, Karin Friedrich, Rolf Hammel-Kiesow, Grzegorz Jasiński, Edmund Kizik, Janusz Małłek, Ilgvars Misāns, Michael G. Müller, Alvydas Nikžentaitis, Jürgen Sarnowsky, Jacek Staszewski, Janusz Tandecki, Kazimierz Wajda, Edward Włodarczyk, Mieczysław Wojciechowski KOMITET REDAKCYJNY ZAPISEK HISTORYCZNYCH Redaktor: Bogusław Dybaś, zastępca redaktora: Roman Czaja Członkowie: Tomasz Kempa, Przemysław Olstowski, Magdalena Niedzielska, Mariusz Wołos Sekretarze Redakcji: Paweł A. Jeziorski, Katarzyna Minczykowska Tłumaczenie streszczeń, spisu treści i słów kluczowych Jürgen Heyde (jęz. niemiecki), Agnieszka Chabros, Michał Targowski (jęz. angielski) Tłumaczenie wstępu oraz weryfikacja językowa tekstów niemieckojęzycznych Irmgard Nöbauer Adiustacja i korekta Mirosława Szprenglewska Skład i łamanie Włodzimierz Dąbrowski Adres Redakcji Towarzystwo Naukowe w Toruniu 87-100 Toruń, ul. Wysoka 16 www.tnt.torun.pl/zapiski e-mail: [email protected] Instrukcja dla autorów znajduje się na stronie internetowej oraz w każdym zeszycie pierwszym czasopisma Articles appearing in this journal are abstracted and indexed in „Historical Abstracts” Wydanie publikacji dofinansowane przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego ISSN 0044-1791 TOWARZYSTWO NAUKOWE W TORUNIU Wydanie I. Ark. wyd. 12,5 Ark. druk. 10,4 Wąbrzeskie Zakłady Graficzne Wąbrzeźno, ul. Mickiewicza 15 www.wzg.com.pl SPIS TREŚCI INHALTSVERZEICHNIS CONTENTS Artykuły / Artikel / Articles Shlomo Lotan, Jerusalem in the Traditions of the Teutonic Military Order – Symbolism and Uniqueness (Jerozolima w tradycji zakonu krzyżackiego – symbolizm i wyjątkowość) ................................................................................................................. 7 Roman Czaja, Gesellschaft und Landesherr im Ordensland Preußen zu Beginn des 15. Jahrhunderts (Społeczeństwo i władca kraju w państwie zakonu krzyżackiego w Prusach na początku XV wieku) ............................................................................... 19 Claudia Drese, „...was für ein blutbad wäre nicht zu sorgen?“ Zu den Streitigkeiten in Danzig 1674/1675 oder: Ägidius Strauch, ein in Wittenberg geprägter Lutheraner („...was für ein blutbad wäre nicht zu sorgen?“ Przyczynek do sporów w Gdańsku w latach 1674–1675 albo: Idzi Strauch, luteranin ukształtowany w Wittenberdze) 33 Magdalena Niedzielska, Opposition als Elite und Gegen-Elite. Die liberale Gruppierung in der Provinz Preußen in der ersten Hälfte des 19. Jh. (bis 1871) (Opozycja jako elita i kontrelita. Ugrupowanie liberalne w prowincji pruskiej w pierwszej połowie XIX w. (do roku 1871)) ................................................................................... 51 Źródła i materiały / Quellen und Materialien / Sources and Materials Krzysztof Kwiatkowski, Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens zum Krieg von 1409–1411 (Nowe źródła z kręgu zakonu krzyżackiego dotyczące wojny w latach 1409–1411) .............................................................................................................. 67 Dyskusje, polemiki, artykuły recenzyjne / Diskussion, Polemik, Rezensionsartikel / Discussion and Polemics Przemysław Olstowski, O rzetelną monografię mniejszości niemieckiej w Polsce przed i w trakcie wojny polsko-niemieckiej we wrześniu 1939 roku (Zu einer fundierten Monographie der deutschen Minderheit in Polen vor und während des deutsch-polnischen Krieges im September 1939 / Seeking a reliable monograph on the German minority in Poland before and during the Polish-German war in September 1939) ............................................................................................................. 113 Recenzje i omówienia / Rezensionen und Buchbesprechungen / Book Reviews and Comments Grzegorz Myśliwski, Wrocław w przestrzeni gospodarczej Europy (XIII–XV wiek). Centrum czy peryferie? (Anna Paulina Orłowska) ............................................................. 141 4 Spis treści [538] Dariusz Aleksander Dekański, Polskie środowisko toruńsko-pelplińskich mediewistów XIX i początku XX wieku. Najwybitniejsi przedstawiciele. Kierunki badań. Ośrodek naukowy (Magdalena Niedzielska) ................................................................................ 143 Nachrufe / Obituaries / Nekrologi Wspomnienie o Profesorze Juliuszu Bardachu (3 XI 1914, Odessa – 26 I 2010, Warszawa) (Stanisław Alexandrowicz) ...................................................................................... 153 Pożegnanie Profesora Gerarda Labudy (1916–2010) (Marceli Kosman) ........................ 157 5 [539] OD REDAKCJI Starając się o rozszerzenie kręgu odbiorców „Zapisek Historycznych” wśród zainteresowanych dziejami regionu Morza Bałtyckiego w całej Europie, Komitet Redakcyjny podjął decyzję o publikowaniu jednego zeszytu czasopisma rocznie (w całości lub w zasadniczej części) w językach obcych – niemieckim i angielskim. W naszym przekonaniu zabieg ten pozwoli zarówno na szersze otwarcie łam czasopisma dla autorów zagranicznych, jak i na prezentowanie dorobku polskiej historiografii, zajmującej się problematyką bałtycką, odbiorcom zagranicznym nieznającym języka polskiego. W przyszłości zeszyty będą także miały charakter tematyczny. Obecnie prezentowany zeszyt ma poniekąd charakter „próbny”, także z tego względu, że niektóre teksty ukazują się w języku polskim. Dla działu artykułów pozyskaliśmy dwa interesujące teksty młodych autorów zagranicznych (z Izraela i Niemiec), które wraz dwoma artykułami dwojga członków Komitetu Redakcyjnego oraz materiałem źródłowym wydają się reprezentatywne dla profilu tematycznego „Zapisek”. W języku polskim opublikowane zostały dwa ważne teksty polemiczne i recenzyjne (obok jednej recenzji w języku niemieckim), a także dwa nekrologi zmarłych w 2010 r. wybitnych polskich historyków – Juliusza Bardacha oraz Gerarda Labudy. Życząc interesującej lektury, liczymy na pozytywne przyjęcie zmian w kształcie „Zapisek Historycznych”. Komitet Redakcyjny 6 [540] ZUM GELEIT Im Bemühen, den Leserkreis der „Zapiski Historyczne“ auf all jene auszuweiten, die sich in ganz Europa für die Geschichte der Region rund um das Baltische Meer interessieren, fasste das Redaktionskomitee den Entschluss, einmal im Jahr eine entweder zur Gänze oder teilweise in deutscher und englischer Sprache verfasste Ausgabe der Zeitschrift herauszugeben. Unserer Überzeugung nach erlaubt es diese Vorgangsweise, die Zeitschrift nicht nur einem größeren Verfasserkreis – auch aus dem Ausland – als Publikationsorgan zur Verfügung zu stellen, sondern auch, die Forschungsergebnisse der polnischen Historiker, die sich mit der Region des Baltikums auseinandersetzen, jenen Leser Innen außerhalb Polens näher zu bringen, die die polnische Sprache nicht beherrschen. In Zukunft werden die einzelnen Ausgaben der Zeitschrift jeweils einem Schwerpunktthema gewidmet sein. Das hiermit vorgestellte Heft hat gewissermaßen „Versuchscharakter“ - auch aus jenem Grund, da einige Texte in polnischer Sprache veröffentlicht sind. Für den Beitragsteil ist es uns gelungen, zwei interessante Texte junger Wissenschaftler (aus Israel und aus Deutschland) zu gewinnen, die gemeinsam mit zwei Beiträgen von zwei Mitgliedern des Redaktionskomitees sowie mit Quellenmaterial für das inhaltliche Profil der „Zapiski“ charakteristisch sind. In polnischer Sprache sind weiters zwei wichtige Texte von polemischem Charakter bzw. Rezensionen erschienen (neben einer Rezension in deutscher Sprache) sowie zwei Nekrologe zweier herausragender, im Jahr 2010 verstorbener, polnischer Historiker – von Juliusz Bardach und Gerard Labuda. Nun bleibt uns nur noch, Ihnen interessante Lektürestunden zu wünschen – in der Hoffnung, dass das neue Profil der „Zapiski Historyczne“ Ihre Zustimmung finden möge. Das Redaktionskomitee ZAPISKI HISTORYCZNE — TOM Zeszyt 4 LXXV — ROK 2010 SHLOMO LOTAN (Jerusalem) JERUSALEM IN THE TRADITIONS OF THE TEUTONIC MILITARY ORDER – SYMBOLISM AND UNIQUENESS* Key words: Teutonic Order; Jerusalem; Crusades; Holy Land; Middle Ages; Kingdom of Jerusalem Much has been written about the role of the Military Orders in the history of the Crusader Kingdom of Jerusalem, their part in the power structure of the kingdom and their connection to the holy city of Jerusalem. Interest has generally focused on the well established Military Orders of the Hospitallers and Templars, founded in the Holy Land at the beginning of the twelfth century, with their central Headquarters in Jerusalem1. The third Military Order, the Teutonic Order was established later, in 1198, when Jerusalem was under the rule of the Ayyubids, and the idea of reinstating the city to Crusader sovereignty was no more than a sheer dream. In the Thirteenth century Crusader control of Jerusalem was regained and held for a period of fifteen years (1229 to 1244). The Teutonic Knights then maintained a military presence in the city and contributed to its defence and to the strengthening of its fortifications, thus influencing the history and heritage of the Teutonic Order in the Holy Land and throughout Europe. In this article, I shall examine the spiritual influence of Jerusalem on the history of the Teutonic Military Order, as well as the geographical expansion of the Teutonic Knights within the city and the sites of the Teutonic strongholds in Jerusalem. The history of the Teutonic Military Order in Jerusalem in the first half of the thirteenth century calls for an overview of the status of German settlers in Jeru* This study is based on research appearing in my Ph.D. dissertation presented to the Department of Land of Israel Studies and Archaeology, Bar Ilan University, Israel. My thanks go to my supervisor Professor Yvonne Friedman for her valuable guidance. I would also like to thank the European Forum at the Hebrew University of Jerusalem for continued support in my research on the Teutonic Military Order. 1 About the Hospitallers in Jerusalem see: R. Heistand, Die Anfänge der Johanniter, [in:] Die geistlichen Ritterorden Europas, ed. J. Fleckenstein, M. Hellmann, Sigmaringen 1980, pp. 42–46; A. Luttrell, The Earliest Hospitallers, [in:] Montjoie: Studies in Crusade History in Honour of Hans Eberhard Mayer, ed. B. Z. Kedar, J. Riley-Smith, R. Hiestand, Aldershot 1997, pp. 37–40. On the Templar’s headquarters in Jerusalem see: M. Barber, The Origins of the Order of the Temple, Studia Monastica, Vol. 12: 1970, Fasc. 2, pp. 220–225. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 8 Shlomo Lotan [542] salem and the location of their institutions during the twelfth century, before the Teutonic Order was established, when the city was under uncontested Crusader rule between the years 1099–1187. THE PRESENCE OF GERMANS IN THE CITY OF JERUSALEM IN THE TWELFTH CENTURY In 1099, after a siege and bloody warfare, Jerusalem was conquered by the Crusader forces following a long Crusade across Europe and Asia Minor2. Jerusalem became a spiritual centre and focal point for pilgrims throughout Europe, including Germany. Pilgrims who visited Jerusalem talked about the holy sites, the new Crusader constructions, and the diversity of the population3. A Middle-Ages German source noted that in the year 1127 several German houses were built in Jerusalem. According to this contemporary source a hospital, a hospice and a church were established in the south eastern part of the city. The compound was established by a charitable couple from Germany who visited the city and wanted to create a centre for German pilgrims who needed medical treatment and spiritual support4. Excavations in the south east part of the old city of Jerusalem have revealed several buildings in the German compound, including a Romanesque style church and the remains of an adjacent hospital building – „hospitalis sancta Marie domus Theutonicorum in Jerusalem”5. This German hospital was controlled by the Hospital Order of St. John of Jerusalem. It had been the main medical institution in the Holy Land. In 1143, Pope Celestine II confirmed the Jerusalem Hospitallers’ authority over the German hospital and over the adjacent church of St. Mary. The Pope decreed that the Prior of this hospital as well as his members would be German speakers and that it would 2 On the conquest of Jerusalem at the end of the First Crusade see: Fulcher of Chartres, Historia Hierosolymitana (1095–1127), hrsg. von H. Hagenmeyer, Heidelberg 1913, pp. 302–304; B. Z. Kedar, The Jerusalem Massacre of July 1099 in the Western Historiography of the Crusades, Crusades, Vol. 3: 2004, pp. 16–25; J. France, The Destruction of Jerusalem and the First Crusade, Journal of Ecclesiastical History, Vol. 47: 1996, pp. 3–15; C. Kostick, The Social Structure of the First Crusade, Leiden 2008, pp. 44–45, 153. 3 A. Haverkamp, Cities as Cultic Centers in Germany and Italy during the Early and High Middle Ages, [in:] Sacred Space. Shrine, City, Land, ed. B. Z. Kedar, R. J. Z. Werblowsky, New York 1998, p. 174; M. L. Favreau-Lilie, The German Empire and Palestine: German pilgrimages to Jerusalem between the 12th and 16th century, Journal of Medieval History, Vol. 21: 1995, p. 331. 4 James of Vitry, Historia orientalis seu Iherosolimitana, [in:] Gesta Dei per Francos, ed. J. Bongars, Vol. 1, Hannover 1611, p. 1085: „[...] honesto et religioso viro Teutonico, qui in civitate cum uxore sua morabatur, quatenus quoddam Xenodochium de bonis suis construeret, in quo pauperibus et infirmis Teutonicis hospitalitatem exhiberet”; D. Pringle, The Churches of the Crusader Kingdom of Jerusalem. A Corpus, Vol. 3: The City of Jerusalem, Cambridge 2007, pp. 228–229. 5 A. Ovadiah, A Crusader Church in the Jewish Quarter of Jerusalem, Eretz Israel, Vol. 11: 1973, pp. 208–212 (in Hebrew); M. Ben Dov, The Restoration of St. Mary’s Church of the German Knights in Jerusalem, [in:] Ancient Churches Revealed, ed. Y. Tsafrir, Jerusalem 1993, pp. 140–142. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [543] Jerusalem in the traditions of the Teutonic Military Order... 9 provide medical and spiritual care for German pilgrims. This had contributed to the identity of the German hospital in Jerusalem6. The pilgrim Johan von Würzburg, writing in the 1160s, had described the activities of the German hospital and the Hospitallers in Jerusalem. He wrote about the German institution and praised the medical services of the Hospitallers in Jerusalem. The German hospital was situated near the road that led to the Templar establishment on Mount Temple, in the south eastern part of the city7. This was where the Templar Military Order had established its headquarters on the Templum Salomonis8. Another description from 1176 mentioned the death of Princess Sophia of Holland in Jerusalem on her third pilgrimage and her burial in a site next to the German church9. Marie-Luise Favreau-Lilie argued that the number of German pilgrims visiting Jerusalem had increased in the twelfth century, causing the expansion of the site adjacent to the German hospital and the church of St. Mary. Thus, another church was built to serve German pilgrims visiting the Holy City – „ecclesia Sancti Thomae Alemannorum”. Archaeologists Dan Bahat and Ronnie Reich had determined that the church discovered in the western part of the Jewish quarter (close to the German hospital site) was that of St. Thomas10. The German establishment had further developed and increased its holdings and agricultural properties in Jerusalem as well as in other locations such as Nablus, Beit She’an and Hebron. The Germans were granted revenues and parcels of agricultural land. These contributed to the wealth and strength of the German hospital in Jerusalem11. 6 J. Delaville Le Roulx, Cartulaire général de l’Ordre des Hospitaliers de Saint-Jean de Jérusalem (1100–1310), Vol. 1, Paris 1894, no. 154, p. 124: „Quia igitur de Hospitali illo, quod ad susceptionem Teutonicorum ibidem constructum est, tam in regno Jherosolimitano quam in aliis mundi partibus [...] ita videlicet ut de gente Theutonicorum priorem et servientes, quos idoneos cognoveritis, ibidem constituatis, qui Christi pauperibus in lingua sua respondere [...]”; no. 155, p. 124–125; P. D. Mitchell, Medicine in the Crusades, Warfare, Wounds and the Medieval Surgeon, Cambridge 2004, pp. 75–78. Piers D. Mitchell estimated that the German Hospital in Jerusalem contained 100–150 beds (ibid., p. 97). 7 Peregrinationes Tres: Saewulf, John of Würzburg, Theodericus, ed. R. B. C. Huygens (Corpus Christianorum Continuatio Mediaeualis, 139), Turnhout 1994, p. 133: „[...] in qua via est hospitale cum aecclesia, quae fit de novo in honore sanctae Mariae et vocatur »Domus Alemannorum«”. 8 J. Prawer, Between the Mount Temple and the Church of the Holy Sepulcher, Cathedra, Vol. 61: 1991, pp. 87–89 (in Hebrew). 9 Annales Egmundani, ed. G. H. Pertz (Monumenta Germaniae Historica. Scriptores, [Vol.] 16), Hannover 1859, p. 468. 10 M. L. Favreau-Lilie, op.cit., p. 324; D. Bahat, R. Reich, Une église médiévale dans le Quartier juif de Jérusalem, Revue Biblique, Vol. 43: 1986, no. 1, p. 114; A. J. Boas, Jerusalem in the Time of the Crusades, London 2001, pp. 89, 125–126. 11 Tabulae Ordinis Theutonici ex tabularii regii Berolinensis codice potissimum, ed. E. Strehlke, Berlin 1869 (reprint: Toronto–Jerusalem 1975), no. 6 (1173), p. 7–8: „Amalricus I Hierosolymitanus rex donat b. Mariae s. domus hospitalis Theutonicorum 400 bisantios de funda Neapolitana, quatuor casalia in partibus S. Abrahae et Bethan, certos proventus frumenti et hordei de omnibus suis bonis in terries Ierusalem et Neapolis”; no. 8 (1177), p. 9: „Amalricus I Hierosolymitanus rex concedit b. Mariae sanctae domus Theutonicorum annuatim de porta David recipiendos 300 bisantios”. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 10 Shlomo Lotan [544] THE GERMAN PRESENCE IN THE HOLY LAND AFTER THE BATTLE OF HATTIN The German hospital ceased its activities with the Crusader defeat at the battle of Hattin in 1187. The Germans abandoned Jerusalem, and together with other Christian settlers joined the Crusaders who gathered in the city of Tyre12. They helped in conquering Acre and the re-establishment of the Crusader Kingdom during the third Crusade. In 1190, in the course of the Crusader siege, a German field hospital was set up in front of the eastern walls of Acre to tend wounded German soldiers who needed medical care. Among them was Duke Frederick of Swabia, son of Frederick I who had drowned in Asia Minor on his Crusade to the Holy Land. The Duke reached Acre with the remainder of the German forces, organised them, and helped in the establishment of a new German medical institution – „Fratrum Theutonicorum ecclesiae Sancte Mariae Hiersolymitanae”. The Duke died in 1191 during the Crusader siege and was buried in the German compound in Acre after the city was taken in July 1191. The connection between the new institution in Acre and the German hospital in the Holy City became clear in a source describing the foundation of the Teutonic Order in Acre – Narratio de primordiis Ordinis Teutonici – which emphasised the spiritual importance and centrality of Jerusalem to the new foundation. This source expressed the intention of the Order to erect its centre in Jerusalem when it returns to Christian rule13. The Teutonic Order, as the Order of the Hospital of St. John of Jerusalem, added the name of Jerusalem to their name, attempted to connect the Holy City to their tradition and heritage14. Furthermore, The Teutonic Order also expressed its aspiration to build again a hospital in the city as well as its future headquarters in Jerusalem15. It is possible that the Germans who survived the collapse of the Latin Kingdom after 1187 and gathered in Acre, wanted to be associated with the new institution that continued their medical activity and presence in the Holy Land. That the new German foundation used the sanctified name of Jerusalem may have encouraged 12 About Jerusalem after the battle of Hattin and the Christian response to that defeat see: B. Z. Kedar, Ein Hilferuf aus Jerusalem vom September 1187, Deutsches Archiv für Erforschung des Mittelalters, Jg. 38: 1982, H. 1, pp. 116–117; S. Schein, „The Terrible News”: The Reaction of Christendom to the Fall of Jerusalem (1187), [in:] eadem, Gateway to the Heavenly City: Crusader Jerusalem and the Catholic West (1099–1187), Aldershot 2005, pp. 159–160; S. Runciman, A History of the Crusades, Vol. 3, Cambridge 1954, pp. 3–4, 23–25; P. W. Edbury, The Conquest of Jerusalem and the Third Crusade, Aldershot 1996 (sources in translation), pp. 53, 82–83, 162–163; S. Menache, Love of God or Hatred of your Enemy? The Emotional Voices of the Crusades, Mirabilia, Vol. 10: 2010, pp. 16–18. 13 Die Statuten des Deutschen Ordens nach seinen ältesten Handschriften, hrsg. von M. Perlbach, Halle 1890, p. 159: „[...] et spe et fiducia, ut Terra Sancta christiano cultui restituta in civitate Sancta Jerusalem domus fieret eiusdem ordinis principalis, mater, caput partier et magistra”; U. Arnold, Entstehung und Frühzeit des Deutschen Ordens, [in:] Die geistlichen Ritterorden Europas, hrsg. von J. Fleckenstein, M. Hellmann, Sigmaringen 1980, pp. 89–90, 94. 14 J. Riley-Smith, The Knights of St. John in Jerusalem and Cyprus 1050–1310, London 1967, pp. 51–52. 15 W. Hubatsch, Montfort und die Bildung des Deutschordensstaates um Heiligen Lande, Göttingen 1966, pp. 166, 173. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [545] Jerusalem in the traditions of the Teutonic Military Order... 11 donations and recruits, which would elevate its status and increase its strength in the Holy Land. Evidence of the Teutonic knights’ efforts to associate Jerusalem with their Order’s name can be found in a document of 1211, describing the beginning of the Teutonic presence in the Burzenland region in east Hungary. The document declared that the king of Hungary had confirmed the transfer of the income from the territories in Burzenland to the hospital of Saint Mary in Jerusalem which, due to „our sins”, had to move to Acre. The source dwells on the spiritual meaning of the Holy City and described the effect of its loss for Christianity16. The Teutonic Knights took an active part in Frederick II’s Crusade to the Holy Land (1228–1229). The Knights were among the strongest supporting groups during the Emperor’s marches in the East. They accompanied his army on its way from Acre to Jaffa and gave the Emperor support and encouragement by signing the Jaffa treaty with the Egyptian Sultan al-Kāmil on 18 February 1229. This peace agreement strengthened the Crusaders position in the Holy Land and brought under their control regions lost after the defeat in Hattin, including Toron and Nazareth in the northern part of the Latin Kingdom and a land corridor from Jaffa to Jerusalem and Bethlehem. It was also agreed that Jerusalem would be given back to the Christians but without Mount Temple which remained under Muslim authority17. This agreement, reached without any fighting or military involvement, caused much bitterness among the military orders and ecclesiastical institutions in the Holy Land and in Europe. The treaty also increased the existing rivalry between Pope Gregory IX and Frederick II, which eventually lead to the latter’s excommunication18. To complete his Crusade in the Holy Land and make it of spiritual meaning, Frederick marched from Jaffa to Jerusalem and on Sunday, 18 of March 1229 was crowned King of Jerusalem at the Church of the Holy Sepulchre. The ceremony was attended by Military Orders and the pilgrims who had accompanied the Emperor. Among these was Hermann von Salza, the Teutonic Grand Master, who was one of Frederick’s main supporters among the Crusader leaders in the Latin East. Hermann von Salza participated in the ceremony and translated the ritual into German19. 16 Tabulae Ordinis Theutonici, no. 158 (1211), p. 156: „Andreas, Ungariae rex, cruciferis de hospitali s. Marie, quod quandoque fuit Ierusalem, sed modo peccatis exigentibus situm est in Accaron”. 17 L’Estoire de Eracles Empereur et la Conqueste de la Terre d’Outremer, [in:] Recueil des historiens des croisades. Historiens occidentaux, Vol. II, Paris 1859, pp. 373–374; I. Sterns, The Teutonic Knights in the Crusader States, [in:] A History of the Crusades, Vol. 5, ed. N. P. Zacour and H. W. Hazard, Madison 1985, pp. 364–365; L. Ross, Frederick II: Tyrant or Benefactor of the Latin East?, Al Masāq, Vol. 15: 2003, no. 2, p. 154. 18 J. L. A. Huillard-Bréholles, Historia Diplomatica Frederici Secundi, Vol. 3, Turin 1963, pp. 102–110, 135–140; J. M. Powell, Patriarch Gerold and Frederick II: The Matthew Paris Letter, Journal of Medieval History, Vol. 25: 1999, Issue 1, pp. 19–26; idem, Frederick II and the Muslims: the making of an historiographical tradition, [in:] Iberia and the Mediterranean World of the Middle Ages, ed. L. J. Simon, Leiden 1995, pp. 263–264. 19 J. L. A. Huillard-Bréholles, op.cit., Vol. 3, pp. 99–102: „[...] divitibus quoque ac pauperibus, w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 12 Shlomo Lotan [546] The Teutonic Knights’ participation in the coronation ceremony in Jerusalem confirmed the spiritual bond between Jerusalem and the tradition of the Teutonic Order20. The connection of the holy city to the Order and its identification with King David and his House continued to be mentioned in the Teutonic sources, demonstrating their affinity to the Holy City and its faith. In this the Knights found justification for their presence in Jerusalem21. The attraction of the Teutonic Order to the holy city can also be detected in the fourteenth century. In 1326, Peter von Dusburg, one of the Teutonic priests in Prussia, wrote the full chronicles of the Order’s history – Chronica terre Prussie. He made a connection between the Teutonic Knights and the Maccabees heroes, and biblical leaders including Gideon, Samson, Deborah, Joshua, and King Solomon. The reference to King David in the chronicle emphasised a strong leadership and a close connection to the Holy Land, which had characterised the Teutonic Order during the Middle Ages. The Knights also adopted the biblical duel between David and Goliath as a symbol of their long struggle with the heathens in the Baltic regions of Prussia and Livonia22. Frederick II himself attributed a spiritual meaning to his coronation in Jerusalem. One can learn of the importance of the Holy City to the Emperor from his reaction to the fall of the city to the Khwarizmians tribes in August 1244. He was proposuit coram omnibus manifeste verba subscripta et nobis injunxit ut verba sua ipsis latine et theutonice exponeremus”; E. Kantorowicz, Frederick the Second 1194–1250, New York 1957, pp. 198–199; B. Hechelhammer, Kreuzzug und Herrschaft unter Friedrich II. Handlungsspielräume von Kreuzzugspolitik (1215–1230) (Mittelalter-Forschungen, 13), Ostfildern 2004, pp. 296–306; I. Shagrir, The Visitatio Sepulchri in the Latin Church of the Holy Sepulchre in Jerusalem, Al Masāq, Vol. 22: 2010, no. 1, pp. 59–60. 20 See Hermann von Salza’s description in a letter to the Pope Gregory IX in 1229: Coronatio Hierosolimitana 1229, ed. L. Weiland (Monumenta Germaniae Historica. Constitutiones et Acta Publica Imperatorum et Regum, 2), Hannover 1896, no. 121, p. 162: „Et dum de restitutione Terre Sancte tractaretur, dominus Iesus Christus sua solita providential ita ordinavit, quod soldanus restituit domino imperatori et christianis civitatem sanctam Ierusalem cum suis tenimentis [...]”; no. 122, p. 165: „[...] soldanus Babylonie restituit nobis civitatem sanctam Ierusalem, locum videlicet ubi pedes Christi steterunt, locum etiam ubi veri adoratores in spiritu et veritate Patrem partum adorant”. 21 U. Arnold, Ritter und Priester, [in:] Acht Jahrhunderte Deutscher Orden in Nordwesteuropa. (Ausstellungkatalog), hrsg. von U. Arnold, Alden Biesen 1992, pp. 11–13; G. Wichert, Die Spiritualität des Deutschen Ordens in seiner mittelalterlichen Regeln, [in:] Die Spiritualität der Ritterorden im Mittelalter, hrsg. von Z. H. Nowak (Ordines Militares – Colloquia Torunensia Historica, [Vol.] 7), Toruń 1993, pp. 136–137; K. Militzer, Von Akkon zur Marienburg. Verfassung, Verwaltung und Sozialstruktur des Deutschen Ordens 1190–1309 (Quellen und Studien zur Geschichte des Deutschen Ordens, Bd. 56), Marburg 1999, p. 38. 22 Peter von Dusburg, Chronik des Preussenlandes, deutsche Übersetzung mit Erläuterungen von K. Scholz, D. Wojtecki, Darmstadt 1984, p. 68: „[...] in turri David omnis armature forcium dependebat [...]”; p. 82: „Sis ergo tu David manu fortis”; p. 72: „Non est aliud nisi gladius Gedeonis milicie Cristiane”, p. 350: „Numquid ergo forcior Samsone, sanctior Davide, sapiencior Salomone”; p. 70: „Magne fidei verbum fuit, cum David pugnaturus contra Golyam diceret [...]”; V. I. Matuzova, Mental Frontiers: Prussians as seen by Peter von Dusburg, [in:] Crusade and Conversion on the Baltic Frontier 1150–1500, ed. A. V. Murray, Aldershot 2001, pp. 253–259; N. Morton, The defence of the Holy land and the memory of the Maccabees, Journal of Medieval History, Vol. 36: 2010, Issue 3, pp. 289–291. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [547] Jerusalem in the traditions of the Teutonic Military Order... 13 deeply affected by the loss of the city and the destruction of the Christian holy places23. Frederick II supported the Teutonic Knights during their fifteen-year presence in Jerusalem. He granted them several properties such as Curia Regis (Royal Palace) in the western part of the city, on the Armenian street, near the St. Thomas church, and also six „carruca” in an open field close to this area. This might be the present day Armenian Garden, south of the Curia Regis and the St. Thomas Church next to Citadel24. Another structure was assigned to the Teutonic Order close to the Church of the Holy Sepulchre25. Frederick II also granted the Order the German hospital in the southern part of Jerusalem. These acts affirmed the connection between the former German estates of the twelfth century and the new, albeit brief thirteenth century presence in Jerusalem26. An important act during Frederick II’s visit to Jerusalem was to transfer the Citadel in western Jerusalem to the Teutonic Order. The Citadel was the main defensive structure in the city and was located at a strategically important point, overlooking the environs. The Teutonic Knights associated their post in the Citadel with the tradition of King David’s occupation of the site and his rule over Jerusalem. Teutonic guards were placed in the fortress, establishing a command post. They offered protection to the Christian population that had remained in Jerusalem and sought refuge in the Citadel when Muslim attacks occurred in the isolated city between 1229 and 124427. The Citadel was the safest place in Jerusalem in this period when the city walls and gates were in ruins, and Christian defending forces unavailable. The walls were destroyed in 1219 under al-Mu’azzam ‘Isa’. The fortress stood until 1239 when it 23 J. L. A. Huillard-Bréholles, op.cit., Vol. 6, Turin 1963, pp. 236–240: „[...] quod tota regni Hierosolymitani terra quam christiani possederant trans Jordanem, retentis sibi villis et montanis aliquibus, christianis restituta [...] Quo superveniente, perfide gentis metu, de civitate Hierosolymitana [...] sepulchro Domini violato, quod fuerat fidei christiane visibile notrimentum”. 24 Tabulae Ordinis Theutonici, no. 69 (1229), p. 55: „in civitate sua Ierusalem domum quondam Balduini Regis sitam in ruga Armeniorum prope ecclesiam s. Thomae [...] sex carrucatas terrae”; no. 70, pp. 55–56: „[...] omo sitam iuxta ecclesiam s. Sepulcri”; Chronique d’Ernoul et de Bernard le Trésorier, publiée par L. Mas Latrie, Paris 1871, p. 465: „le manoir le roi qui devant le tour David est”; A. Boas, Some Reflections on Urban Landscapes in the Kingdom of Jerusalem: Archaeological Research in Jerusalem and Acre, [in:] Dei gesta per Francos, ed. M. Balard, B. Z. Kedar, J. Riley-Smith, Aldershot 2001, p. 252; D. Bahat, M. Broshi, Excavations in the Armenian Gardens, Qadmoniot, Vol. 3–4 (19–20): 1972, pp. 102–103 (in Hebrew). The agricultural term „carruca” means a pair of fields, referring to a land unit that could be cultivated by a pair of oxes. Ellenblum estimated that a carruca was 30–40 acres in size: R. Ellenblum, Frankish Rural Settlement in the Latin Kingdom of Jerusalem, Cambridge 1998, pp. 98–99, 185. 25 Tabulae Ordinis Theutonici, no. 70 (1229), pp. 55–56: „[...] domo sitam iuxta ecclesiam s. Sepulcri”. 26 M. Tumler, Der Deutsche Orden im Werden, Wachsen und Wirken bis 1400, Wien 1955, pp. 24–25; M. L. Favreau, Studien zur Frühgeschichte des Deutschen Ordens, Stuttgart 1974, pp. 56–57. 27 C. N. Johns, Pilgrims’ Castle (Atlit) David’s Tower (Jerusalem) and Qal’at ar-Rabad (Ajlun), ed. D. Pringle, Aldershot 1997, p. 167. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 14 Shlomo Lotan [548] was demolished by the Ayyubid al-Nāsir Dāwūd who invaded the city and destroyed the fortifications28. In August 1244 Jerusalem was finally conquered by the Khwarizmians tribes who destroyed the city and inflicted many casualties and losses to its Christian population. In October of the same year, the Crusaders suffered a massive defeat at La Forbie north to Gaza. This ended the Crusader rule in the southern part of the Holy Land and in the Holy City of Jerusalem even before the final collapse of the Crusader Kingdom in 129129. LOCATION AND EXPANSION OF THE TEUTONIC ORDER COMMAND POST IN JERUSALEM A new description thus emerges of German installations in Jerusalem during the short period when the city returned to Crusader rule at the first half of the thirteenth century. The Christians were gathered in the north-eastern part of the city, close to the Church of the Holy Sepulchre, the Patriarchal quarter and the Citadel. The Teutonic Knights also held positions in this area and offered some security to the Christian population remaining in the isolated city. The Knights contributed to Frederick II’s efforts to rebuild the Citadel as well as the city walls near St. Stephen’s gate in the northern part of the city30. The Emperor left Jerusalem for Acre and sailed back to Europe. Before he left, he placed a Teutonic garrison in Jerusalem, relying on it to implement his policy and defend the city31. One can assume that the Teutonic Order renewed the twelfth century compound of the German hospital in the southern part of Jerusalem. A re-examination of Teutonic sources from that period confirms that the Teutonic Knights did 28 P. Jackson, The Crusades of 1239–41 and their aftermath, Bulletin of the School of Oriental African Studies, Vol. 50: 1987, p. 39; R. Ellenblum, Frankish Castles, Muslim Castles, and the Medieval Citadel of Jerusalem, [in:] In Laudem Hierosolymitani. Studies in Crusades and Medieval Culture in Honour of Benjamin Z. Kedar, ed. I. Shagrir, R. Ellenblum, J. Riley-Smith, Aldershot 2007, pp. 106–107. 29 On La Forbie and its effect on the faith of the Crusader kingdom of Jerusalem see: Matthew Paris, Chronica maiora, ed. H. R. Laurd (Rolls Series, 57), Vol. 1–7, London 1872–1883, here: Vol. 4, pp. 307–311; L’Estoire de Eracles Empereur, pp. 427–431; R. Röhricht, Geschichte des Königreichs Jerusalem (1100–1291), Amsterdam 1966, p. 865; J. Burgtorf, The Central Convent of Hospitallers and Templars, History, Organization, and Personnel (1099/1120–1310), Leiden 2008, p. 125. 30 On the rehabilitation of the Jerusalem walls and gates see: Continuation de Guillaume de Tyr de 1229 à 1261, dite du manuscript de Rothelin, [in:] Recueil des historiens des croisades. Historiens occidentaux, Vol. II, Paris 1859, p. 529: „Li Chrestien avoient commencié a fermer, de leur ausmosnes que il metoient, la cité par deverz la porte Saint Estienne, et avoient fait un pou del mur, et ne sai quantes tornelles”; Roger of Wendover’s, Flowers of History, Vol. 2, trans. J. A. Giles, London 1849, p. 527; J. Prawer, Histoire du Roymaume Latin de Jerusalem, traduction G. Nahon, Paris 1975, p. 210; G. J. Wightman, The Walls of Jerusalem: from the Canaanites to the Mamluks, Sydney 1993, pp. 283– –285; D. Bahat, Sanuto’s Map and the Walls of Jerusalem in the Thirteenth Century, Eretz Israel, Vol. 19: 1987, pp. 296–297 (in Hebrew). 31 T. C. Van Cleve, The Emperor Frederick II of Hohenstaufen Immutator Mundi, Oxford 1972, pp. 225–226; D. Abulafia, Frederick II. A Medieval Emperor, London 1988, pp. 185–188. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [549] Jerusalem in the traditions of the Teutonic Military Order... 15 not mention the former German hospital in Jerusalem. It seems that the activity of the German hospital had never produced the level of influence and status it had enjoyed during the twelfth century. The hospital was located in an isolated and marginal part of the city, close to the Muslim position on Mount Temple, under Muslim authority, as agreed by the Jaffa treaty of 1229. This location was far from the main Christian activities and presence in the north side of Jerusalem32. The Teutonic Knights moved to the northern part of the city, close by the Curia Regis, to the Citadel, south of the Hospitaller complex and the Church of the Holy Sepulchre. The Knights of the Order established a prominent presence in the Citadel and its surroundings. Evidence of the relocation of their Jerusalem Centre can be found in a description dated 1480, about two centuries after the final fall of the city, by a German Dominican monk named Felix Faber. Felix Faber maintained that the German house in Jerusalem stood adjacent to the Hospitaller compound south of the Church of the Holy Sepulchre. He described the Teutonic structure’s ruins with its high walls and remarked that German knights and German pilgrims used to gather in this building during their pilgrimage to Jerusalem33. The Monk was perhaps referring to the building adjacent to the Church of the Holy Sepulchre and the Hospitallers compound, which was granted to the Teutonic Order by Frederick II in his Crusade to Jerusalem34. All of this firmly points at the strong connection that the Teutonic Order held to the spiritual symbolism of Jerusalem and its meaning for Christianity. The name of Jerusalem, which in itself carries a powerful religious meaning, was incorporated into the Order’s name. The name remained in the Order’s title long after the city had fallen in 1244 and also after the Crusader Kingdom disappeared in 129135. These strong ties between the city and the spiritual role it played in the Teutonic Order and its central position in the Order’s tradition, which remained so even when its headquarters and military focus were far removed from Jerusalem and the Holy Land. The Knights’ position within the city during the brief period when it was again under the Crusader rule reiterates their ties with the city’s religious past and to its defence. It also accentuated their attachment to such biblical tra32 J. L. A. Huillard-Bréholles, op.cit., Vol. 3, pp. 96–97: „[...] ut peregrine de cetero processum liberum habeant ad sepulcrum Domini et securum inde regressum, excepto videlicet quod cum Saraceni in quadam veneratione maxima Templum habeant et illuc secundum ritum eorum ad orandum (a) in modum Saracenorum peregrinorum accedant”. 33 The Book of the Wanderings of Brother Felix Fabri, trans. A. Stewart, Palestine Pilgrims Text Society, Vol. 7: 1971 (New York), p. 395. 34 Tabulae Ordinis Theutonici, no. 70 (1229), pp. 55–56; D. Pringle, The layout of the Jerusalem Hospital in the Twelfth Century: Further Thoughts and Suggestions, [in:] The Military Orders, Vol. 4: On Land and by Sea, ed. J. Upton-Ward, Aldershot 2008, pp. 100–101. 35 Tabulae Ordinis Theutonici, no. 183 (1298), p. 165: „[...] ordinis fratrum hospitalis sancte Marie Theutonicorum in Ierusalem”; no. 210 (1337), p. 201: „[...] fratres ordinis hospitalis beate Marie domus Theutonicorum Ierosolimitani, quorum sancta religio ab imperialibus beneficium”; G. Müller, Jerusalem oder Akkon? Über den Anfang des Deutschen Ordens nach dem gegenwärtigen Stand der Forschung, Bad Münstereifel 1989, pp. 12–15. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 16 Shlomo Lotan [550] ditions as that of King David in his capital of Jerusalem. Their stronghold in the western part of Jerusalem (as emphasised in figure 1 – Map of Jerusalem in the period of the Crusades) shows that in 1229 the Knights had moved their Centre and command post from its isolated previous location at the edge of the city to the Citadel and its surroundings. This contributed also to the political and geographical change in Jerusalem during the last position of the crusaders in the holy city during the first half of the thirteenth century. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [551] Jerusalem in the traditions of the Teutonic Military Order... 17 JEROZOLIMA W TRADYCJACH ZAKONU KRZYŻACKIEGO SYMBOLIZM I ORYGINALNOŚĆ Streszczenie Słowa kluczowe: zakon krzyżacki; Jerozolima; wyprawy krzyżowe; Ziemia Święta; średniowiecze; Królestwo Jerozolimskie Zakon krzyżacki został założony w królestwie krzyżowców w Ziemi Świętej w 1198 r. Miało to miejsce w dobie organizacji wysiłku militarnego i odnowy politycznej po utracie Jerozolimy na rzecz muzułmanów w 1187 r. Zakon krzyżacki i jego nazwa były związane z Jerozolimą. Bracia zakonni próbowali uzyskać własne zbawienie poprzez powiązanie swojej aktywności na Łacińskim Wschodzie z Jerozolimą, która była świętym miastem chrześcijan. Ich działalność może być również łączona z próbą zabezpieczenia środków finansowych i rekrutacji nowych kandydatów do Zakonu. Krzyżacy połączyli również swoją działalność militarną z polityką opiekuńczą oraz z niemieckim szpitalem, który został założony w 1127 r. w południowej części Jerozolimy. W tej placówce niemieccy pielgrzymi korzystali podczas pobytu w mieście ze schronienia, wsparcia moralnego i opieki medycznej. Po upadku Jerozolimy podobna instytucja została założona w Akce i była prowadzona przez Niemców w ten sam sposób, w jaki funkcjonowała placówka w Jerozolimie w XII w. Niemieckie związki duchowe z Jerozolimą osiągnęły apogeum w 1229 r., w okresie krucjaty jerozolimskiej cesarza Fryderyka II. Cesarz przywrócił miasto we władanie chrześcijan na mocy traktatu pokojowego, bez konieczności walki z armiami muzułmańskimi. Układ pokojowy podzielił świat chrześcijański i wywołał niezadowolenie wśród przywódców kościelnych oraz starych zakonów rycerskich. Z kolei Krzyżacy okazali cesarzowi pełne wsparcie i wzięli aktywny udział w ceremonii koronacyjnej, mającej miejsce w kościele Grobu Świętego w Jerozolimie. W zamian za to cesarz przyznał Zakonowi ziemie i posiadłości w mieście. Zakon krzyżacki tworzył forpocztę jerozolimskiego systemu obronnego, a jego członkowie osiedli w zachodniej części miasta i w cytadeli znajdującej się w pobliżu Wieży Dawida. Podczas pobytu Krzyżaków w mieście w latach 1229–1244, wzmocnił się ich związek z miastem i jego biblijnym dziedzictwem. Krzyżacy powiązali się z dynastią króla Dawida oraz innymi postaciami biblijnymi, które były aktywne na terenie Izraela. Rozpatrywali swoją walkę w kategoriach zwycięskiej bitwy Dawida z Goliatem. Militarne zmagania Krzyżaków i ich duchowa misja w Jerozolimie pozostawiły w średniowiecznych źródłach zakonnych różnorodne odniesienia i przekazy dotyczące miasta. O Jerozolimie Krzyżacy myśleli i mówili jeszcze przez długi czas po jej upadku w 1244 r., a nawet po likwidacji Królestwa Jerozolimskiego w 1291 r. W artykule omówiono źródła krzyżackie traktujące o związkach Zakonu z Jerozolimą. Ponadto zbadano wydarzenia historyczne i przemiany polityczne, które pomogły Krzyżakom w usadowieniu się w Jerozolimie. Wreszcie podjęto próbę zbadania przemian geograficznych zachodzących w strukturze miasta i zidentyfikowania centrum zakonu krzyżackiego w średniowiecznej topografii Jerozolimy. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l ZAPISKI HISTORYCZNE — TOM Zeszyt 4 LXXV — ROK 2010 ROMAN CZAJA (Toruń) GESELLSCHAFT UND LANDESHERR IM ORDENSLAND PREUßEN ZU BEGINN DES 15. JAHRHUNDERTS Schlagworte: Das Ordensland Preuβen; die preuβischen Hansestädte; das Rittertum; Ständetage Eine der ersten direkten Folgen der Schlacht bei Tannenberg war der Wandel der Beziehungen zwischen dem Deutschen Orden und den bürgerlichen und ritterlichen Führungsgruppen. Innerhalb einiger Wochen nach der militärischen Niederlage des Ordens lief die Mehrzahl der Städte, ein Großteil der Ritter und die preußischen Bischöfe auf die Seite des polnischen Königs über1. Die Angriffe der preußischen Ritter und der Bürger auf die landesherrlichen Burgen belegen sowohl die zeitgenössischen Quellen: „Und war gros jamir obir alle das land czu Pruszin, wen sich rittir und knechte und dy grosten stete des landes ale ummetatin czum dem konige und trebin dy bruder, dy noch blebin worin, von den husern und gobin sie dem konige und swuren im alle manschaft und truwe”2, als auch die Schriften, die im Rahmen der Vorbereitung zum Prozess gegen den Preußischen Bund vor dem kaiserlichen Gericht im Jahre 1453 erfasst wurden3. Der vorliegende Aufsatz soll einen kleinen Beitrag zur Beantwortung der Frage darstellen, ob die Grundhaltung des preußischen Bürger- und Rittertums nur durch das enorme Ausmaß der militärischen Niederlage und den fehlenden Glauben an den Wie1 Die Reaktion der Gesellschaft des Ordenslandes auf die Niederlage bei Tannenberg war schon mehrmals Gegenstand des Forschungsinteresses, eine erschöpfende Bearbeitung dieser Problematik bleibt jedoch noch ein Forschungspostulat, sehe: S. Jóźwiak, K. Kwiatkowski, S. Szybkowski, A. Szweda, Wojna Polski i Litwy z zakonem krzyżackim w latach 1409–1411, Malbork 2010, S. 474; A. Czacharowski, Opozycja rycerstwa ziemi chełmińskiej w dobie Grunwaldu, [in:] W kręgu stanowych i kulturalnych przeobrażeń Europy Północnej w XV–XVIII w., hrsg. von Z. H. Nowak, Toruń 1988, S. 77–96; idem, Grupa kierownicza Starego Miasta Torunia i jej związki z Polską w okresie 1409–1411, [in:] Społeczeństwo Polski średniowiecznej, Bd. 2, hrsg. von S. K. Kuczyński, Warszawa 1982, S. 221–243. 2 Johanns von Posilge, Officials von Pomesanien Chronik des Landes Preussen (von 1360 an, fortgesetzt bis 1419), hrsg. von E. Strehlke, [in:] Scriptores rerum Prussicarum. Die Geschichtsquellen der preussischen Vorzeit bis zum Untergange der Ordensherrschaft (weiter zit. SRP), Bd. III, hrsg. von Th. Hirsch, M. Töppen, E. Strehlke, Leipzig 1864, S. 317 f. 3 Hier sei vor allem auf „Die Klageartikel des Hochmeisters Heinrich von Plauen gegen die Stadt Danzig” und auf ein „Memorial über den Abfall verschiedener Städte und Landesritter von dem Orden” hingewiesen, in: SRP, Bd. IV, hrsg. von Th. Hirsch, M. Töppen, E. Strehlke, Leipzig 1866, S. 398–401, 485–485; siehe auch Acten der Ständetage Preussens unter der Herrschaft des Deutschen Ordens (weiter zit. ASP), hrsg. von M. Toeppen, Bd. I, Leipzig 1874, S. 139, Nr. 88. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 20 Roman Czaja [554] deraufbau der Landesherrschaft durch den Ritterorden beeinflusst worden war oder aber ob die von einem Teil der preußischen Gesellschaft nach dem 15. Juli 1410 unternommenen Aktivitäten eine Reaktion auf frühere Konflikte mit dem Landesherrn darstellten. Den zeitlichen Rahmen der hier vorgestellten Überlegungen umfassen die Herrschaft der beiden Hochmeister Konrad von Jungingen (1393–1407) und Ulrich von Jungingen (1407–1410), also die Zeit direkt vor dem Ausbruch des Krieges zwischen dem Deutschen Orden und Polen und Litauen. Im Zentrum des Interesses verbleiben nur die Führungsgruppen der preußischen Großstädte und des Rittertums, denn diese waren die einzigen Gesellschaftsgruppen, die Anteil an den politischen Aktivitäten des Landesherrn hatten oder aber unabhängig ihre eigenen politischen Ziele verfolgten. Um die Grundhaltung der preußischen Gesellschaft nach dem 15. Juli 1410 zu verstehen, ist mit Sicherheit die Berücksichtigung der allgemeinen sozialen und wirtschaftlichen Lebensverhältnisse notwendig. Seit den neunziger Jahren des 14. Jahrhunderts wurden die Wirtschaftskrise im Ordensstaat und auch der infolge der drei in Preußen in den Jahren 1398–1406 wütenden Pestepidemien verstärkte Bevölkerungsschwund deutlich sichtbar4. Die Folgen dieser Krise sind sowohl im Fernhandel als auch in der Landwirtschaft sichtbar. Unter den sich verschlechternden wirtschaftlichen Bedingungen wurden die Verschuldung von Teilen des Bürgertums und der Ritterschaft bei den Ordensbeamten wie auch die privilegierte Position der Amtsträger des Deutschen Ordens in der Wirtschaftsführung zunehmend spürbar. Die Krise auf dem Geldmarkt war keine spezifische Eigenschaft der preußischen Wirtschaft; ähnliche Probleme tauchten um die Wende zum 15. Jahrhundert in allen Ländern des hansischen Handelsraumes auf5. Es scheint jedoch, dass die Krise im Ordensland eine besonders empfindliche Verschlechterung der allgemeinen Wirtschaftsentwicklung verursachte, denn der aus dem Geldmangel resultierende Rückgang der Preise ging hier mit den Schwierigkeiten einher, die Waren für die Ausfuhr aufzutreiben6. Die Besonderheit des politisch-verfassungsrechtlichen Systems des Ordensstaates in Preußen beruhte nicht nur auf dem korporativen Charakter der Lan4 Johanns von Posilge, S. 222, 225, 281, 282, (Informationen über die Pest in den Jahren 1398, 1405, 1406 und Unwetter 1399 und 1405); über die Krise des Handels sehe: R. Czaja, Die Entwicklung des Handels der preuβischen Hansestädte im 13. und 14. Jahrhundert, [in:] Die preuβischen Hansestädte und ihre Stellung im Nord- und Ostseeraum des Mittelalters, hrsg. von Z. H. Nowak, J. Tandecki, Toruń 1998, S. 47; C. Kardasz, Rynek kupna renty w Elblągu w latach 1361–1417, Komunikaty Mazursko-Warmińskie, z. 3: 2008, S. 313; J. Sarnowsky, Die Wirtschaftsführung des Deutschen Ordens in Preuβen (1382–1454), Köln–Weimar–Wien 1993, S. 444, 454. 5 I. Leimus, Die spätmittelalterliche groβe Wirtschaftskrise in Europa – war auch Livland davon betroffen, Zeitschrift zur Baltischen Geschichte, Bd. 1: 2006, S. 57; M. North, Geldumlauf und Wirtschaftskonjunktur im südlichen Ostseeraum an der Wende zur Neuzeit (1440–1570) (Kieler Historische Studien, Bd. 35), Sigmaringen 1990, S. 105–137; J. Day, The Great Bullion Famine of the Fifteenth Century, Past and Present, Vol. 79: 1978, S. 3–54. 6 R. Czaja, „Der preußische Handel um die Wende zum 15. Jahrhundert – zwischen Krise und Expansion” (im Druck). w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [555] Gesellschaft und Landesherr im Ordensland Preußen... 21 desherrschaft und der wirtschaftlichen Macht des Ordens, sondern auch auf der spezifischen Entwicklungsform der politischen Beteiligung der Gesellschaft an der Landesherrschaft. Im Gegensatz zu anderen Ländern des spätmittelalterlichen Europas spielte im Ordensstaat das Bürgertum und nicht der Adel die wichtigste Rolle als politischer Partner des Landesherrn7. Die älteste Versammlungsform der Stände auf Landesebene waren die Städtetage der Vertreter der preußischen Städte mit dem Hochmeister, um die Aktivitäten innerhalb der Hanse untereinander abzustimmen8. Die verfassungsrechtlich eingeschränkte Autonomie der preußischen Städte hatte zur Folge, dass ihre Teilnahme an Hansetagen und Hanseverhandlungen von seiten des Deutschen Ordens bestätigt werden musste, welcher aufgrund eigener Aktivitäten im Fernhandel an der Politik der Hanse interessiert war. Die ersten Städtetage mit den Ordensbehörden haben wahrscheinlich Ende des 13. Jahrhunderts stattgefunden, aber ein gewaltiger Anstieg dieser Zusammenkünfte ist seit den siebziger Jahren des 14. Jahrhunderts zu verzeichnen. Es lässt sich jedoch nicht ausschließen, dass sich diese Dynamik, wie Hartmut Boockmann annimmt, aufgrund der Quellenlage so darstellt9. Bis zur Mitte des Jahres 1410 fanden im Ordensstaat zumindest 211 Städtetage statt, wovon über die Hälfte, 129, während der Regierungszeiten von Konrad von Jungingen und Ulrich von Jungingen abgehalten wurden. Die Hauptrolle auf den Städtetagen mit dem Hochmeister spielten die Ratssendeboten der Altstadt Thorn, der Altstadt Elbing und der Rechtstadt Danzig. Eine weitaus geringere politische Aktivität zeigten die Stadträte von Königsberg und Braunsberg, deren Vertreter in dem uns interessierenden Zeitraum an ungefähr 40% der Versammlungen teilnahmen, wohingegen die Teilnahme von Vertretern des Stadtrates von Kulm nur für 10 Städtetage belegt ist10. Aus dieser Statistik wird ersichtlich, dass in den neunziger Jahren des 14. Jahrhunderts und zu Beginn des 15. Jahrhunderts die Führungsgruppen der preußischen Großstädte durchschnittlich sieben oder acht Mal im Jahr an Tagfahrten mit dem Hochmeister teilnahmen. In 7 R. Wenskus, Das Ordensland Preußen als Territorialstaat des 14. Jahrhunderts, [in:] idem, Ausgewählte Aufsätze zum frühen und preußischen Mittelalter, hrsg. von H. Patze, Sigmaringen 1986, S. 347 f; K. Górski, Die Anfänge der ständischen Vertretung der Ritterschaft im Ordensland Preußen im 15. Jahrhundert, [in:] Der Deutschordensstaat Preussen in der polnischen Geschichtsschreibung der Gegenwart, hrsg. von U. Arnold, M. Biskup (Quellen und Studien zur Geschichte des Deutschen Ordens, Bd. 30), Marburg 1982, S. 219; H. Boockmann, Bemerkungen zur frühen Geschichte ständischer Vertretung in Preußen, [in:] Die Anfänge der ständischen Vertretungen in Preußen und seinen Nachbarländern, hrsg. von H. Boockmann, E. Müller-Luckner, München 1992, S. 42; R. Czaja, Preußische Hansestädte und der Deutsche Orden. Ein Beitrag zu den Beziehungen zwischen Stadt- und Landesherrschaft im späten Mittelalter, Hansische Geschichtsblätter (weiter zit. HGBll), Jg. 118: 2000, S. 70 f. 8 J. Sarnowsky, Die preussischen Städte in der Hanse, HGBll, Jg. 112: 1994, S. 101; R. Czaja, Die Entwicklung der ständischen Versammlungen in Livland, Preuβen und Polen im Spätmittelalter, Zeitschrift für Ostmitteleuropa-Forschung, Bd. 58: 2009, H. 3, S. 321; M. Pelech, Zur Rolle Danzigs unter den preuβischen Hansestädten bis 1410, [in:] Danzig in acht Jahrhunderten. Beiträge zur Geschichte eines hansischen und preuβischen Mittelpunktes, hrsg. von B. Jähnig, P. Letkemann, Münster 1985, S. 65; M. Magdański, Organizacja kupiectwa i handlu toruńskiego do roku 1403, Toruń 1939, S. 145–159. 9 ASP, Bd. I, Nr. 10; H. Boockmann, op.cit., S. 40. 10 M. Pelech, op.cit., S. 72 f.; J. Sarnowsky, op.cit., S. 101. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 22 Roman Czaja [556] diesem Zeitraum wurden Vertreter des Rittertums nur sehr selten zu den Tagfahrten mit dem Hochmeister eingeladen. In den Jahren 1393–1410 ist ihre Teilnahme lediglich für sieben Versammlungen belegt: 23. April 1394; 23. Januar 1398; 7. Dezember 1399; 6. März 1407; 6. Mai 1408; 1. August 140911. Im Hinblick auf die Feststellung über die geringe Aktivität der Landesritter bei den ständischen Versammlungen ist nicht auszuschließen, dass diese zum Teil aus der Quellenlage resultiert12. Das Hauptziel der Städte- und Ständeversammlungen der Vertreter der Großstädte mit dem Hochmeister war die Abstimmung der Hansepolitik und die Vorbereitung der preußischen Ratssendeboten für die Teilnahme an den Hansetagen13. Generell diente das Engagement des Deutschen Ordens an der Politik der Hanse der Unterstützung der Interessen der preußischen Städte, was vor allem in dem gemeinsamen Interesse des Landesherrn und der preußischen Kaufleute am Handel begründet ist. Um die Politik des Deutschen Ordens gegenüber den Städten und der Ritterschaft kennenzulernen, hat die Analyse der Inhalte der Städte- und Ständetage, die sich auf die inneren Angelegenheiten des Landes beziehen, eine herausragende Bedeutung. Zur Regierungszeit von Konrad von Jungingen bezogen sich die meisten Klagen der Großstädte auf die Privilegien der Großschäffer und weiterer handelstreibender Beamter des Deutschen Ordens14. Aufgrund der in den neunziger Jahren des 14. Jahrhunderts beginnenden Krise des Fernhandels und den daraus entstehenden Rückzahlungsschwierigkeiten von Krediten waren die Interessen der preußischen Kaufleute vor allem durch das Vorrecht der Ordensbeamten bei der Schuldenforderung bedroht. Von der Bedeutung dieses Problems zeugt die Tatsache, dass dieses Gegenstand des Huldigungstages der nach der Wahl Konrads von Wallenrode (13. März 1391) vorgetragener Beschwerden war und auch beim ersten Städtetag (am 15. Dezember 1393), der nach der Übernahme des Amtes durch den Hochmeister Konrad von Jungingen (30. November 1393) stattfand, zum Thema gemacht wurde15. Der Hoch11 ASP, Bd. I, S. 88, 90, 110; Johanns von Posilge, S. 192, 285; S. Jóźwiak, K. Kwiatkowski, S. Szybkowski, A. Szweda, op.cit., S. 113; Max Toeppen (ASP, Bd. I, S. 108) vermutet, dass die Vertreter der Landesritter auch an der Versammlung am 27. Juni 1407 nach der Wahl des Hochmeisters Ulrich von Jungingen teilgenommen haben. Es gibt jedoch keine Quellen, die diese Vermutung bestätigen. 12 Beispielsweise fehlt die in der „Chronik Johanns von Posilge” überlieferte Information über die Teilnahme der Ritter an Ständetagen am 24. April 1394 und am 6. März 1407 in den Rezessen, vgl. ASP, Bd. I, S. 67 f., 107. 13 Bezeichnend ist die Tatsache, dass ca. 40% der Städtetage aus den Jahren 1393–1410 ausschlieβlich den Fragen der Hansepolitk und des Hansehandels gewidmet waren. 14 Die Analyse der Beschwerde der preußischen Stände gegenüber dem Deutschen Orden sehe: R. Czaja, Miasta pruskie a zakon krzyżcki. Studia nad stosunkami między miastem a władzą terytorialną w późnym średniowieczu, Toruń 1999, S. 187 ff.; J. Sarnowsky, Die ständische Kritik am Deutschen Orden in der ersten Hälfte des 15. Jahrhunderts, [in:] Das Preußenland als Forschungsaufgabe. Festschrift für Udo Arnold zum 60. Geburtstag, hrsg. von B. Jähnig, G. Michels, Lüneburg 2000, S. 403–422. 15 ASP, Bd. I, S. 62: „Item von den schefferen, das sy vor allen anderen wollen syn dy ersten”; ähnliche Vorwürfe tauchen auch im Rezess aus dem Städtetag am 8. März 1392 auf, ASP, Bd. I, S. 59; J. Sarnowsky, Die ständische Kritik, S. 409; R. Czaja, Der Handel des Deutschen Ordens und der w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [557] Gesellschaft und Landesherr im Ordensland Preußen... 23 meister lehnte die Postulate der Großstädte jedoch konsequent ab, und im Hinblick auf die sich verschlechternde wirtschaftliche Lage strebte er nach zusätzlicher Absicherung der wirtschaftlichen Interessen des Landesherrn, wovon die Verordnung vom 24. Dezember 1394 zeugt, nach der der Verkauf von Renten auf den Immobilien verboten wurden, auf denen der Deutsche Orden zuvor die Renten gekauft hatte16. Die Häufigkeit der städtischen Beschwerden über das Privileg der Ordensbeamten bei der Schuldenforderung nimmt nach 1400 zu. In den Jahren 1402–1410 haben die Städte diese Beschwerde mindestens einmal jährlich vorgetragen17. Die Ratssendeboten der Großstädte beklagten sich seit 1388 auch über die Befreiung der Großschäffer und ihrer Diener von der Verpflichtung der Zahlung des Pfundzolls18. Wegen der mangelnden Bereitschaft des Hochmeisters, Verhandlungen über diese Probleme zu führen, schränkten die Räte der Großstädte ihre Beschwerden ein. Seit 1404 bezogen sich diese hauptsächlich auf den Missbrauch der privilegierten Position bei der Schuldeneintreibung und bei der Pfundzollerhebung durch die Diener der Großschäffer19. Konrad von Jungingen zögerte eine Entscheidung bezüglich dieser Probleme jedoch bis zum Ende seiner Amtszeit hinaus. Die Analyse der während der Städtetage stattfindenden Verhandlungen erlaubt die Annahme, dass die Politik Konrad von Jungingens gegenüber den preußischen Großstädten auf der einen Seite entschlossen dazu war, die Vorrangstellung der Ordensbeamten in der Ausübung ihrer wirtschaftlichen Tätigkeiten zu schützen, auf der anderen Seite jedoch auch dazu bereit war, Konzessionen zugunsten der Kaufleute und der Führungsgruppen der preußischen Großstädte zu machen, wenn diese nicht die Interessen des Deutschen Ordens bedrohten. Die Anliegen der kaufmännischen Führungsgruppen der preußischen Hansestädte wurden in der Verordnung des Landesherrn über die Schiffsleute und die Weichselschifffahrt aus dem Jahre 1394 berücksichtigt20. Der Hochmeister unterstützte ebenso das Streben der Stadträte nach Verstärkung ihrer Kontrolle über die Zünfte wie auch das Interesse der preußischen Großstädte an der Hanse21. Ein Ausdruck der Bevorzugung der Interessen preußischen Städte – Wirtschaft zwischen Zusammenarbeit und Rivalität, [in:] Ritterorden und Region – politische, soziale und wirtschaftliche Verbindungen im Mittelalter, hrsg. von Z. H. Nowak, Toruń 1995, S. 116. 16 ASP, Bd. I, S. 79: „Och welle wir, das nymand czyns kouffen sulle in gutern und erben, do wir und unsir herschaft czins inne haben, noch uff keyn gerichte”. 17 Hanserecesse, 1. Abteilung (weiter zit. Abt.): Die Recesse und andere Akten der Hansetage, von 1256–1430 (weiter zit. HR), hrsg. von K. Koppmann, Bd. V, Leipzig 1880, S. 70, 89, 121, 130, 216, 430, 452; ASP, Bd. I, S. 115. 18 ASP, Bd. I, S. 59, 62; J. Sarnowsky, Die ständische Kritik, S. 407 f. 19 HR, Bd. V, S. 121, 134, 150, 152, 171, 216, 452, 454, 457, 512. Noch während der Versammlung am 8. April forderten die Städte die Abschaffung der Privilegien der Großschäffer und ihrer Diener, seit dem Städtetag am 31. Mai 1404 diskutierte man nur „von den dynern der Herren scheffere”. 20 ASP, Bd. I, Nr. 46; K. Neitmann, Die Landesordnungen des Deutschen Ordens in Preuβen im Spannungsfeld zwischen Landesherrschaft und Ständen, [in:] Die Anfänge der ständischen Vertretungen, S. 64. 21 Die Verordnungen über Handwerker und Dienstboten (3. Januar 1394), über die Goldschmiede (20. Mai 1395) und über die Wollenweber (18. Juni 1402), ASP, Bd. I, S. 66 f.; 83, 95; Z. H. Nowak, w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 24 Roman Czaja [558] der kaufmännischen Oberschicht war die Zustimmung zu den Vorschlägen der Großstädte, die Kosten ihres Anteils an der Besetzung Stockholms mit den von den Bürgern der kleinen Städte gezahlten Steuern zu decken22. Eine gewisse Änderung der Haltung der Ordensführung gegenüber den Forderungen der Großstädte lässt sich nach der Übernahme des Hochmeisteramtes durch Ulrich von Jungingen (26. Juni 1407) feststellen. Es ist möglich, dass die von den Stadträten der Altstadt Thorn und der Altstadt Elbing anlässlich seiner ersten Besuche in diesen Städten gegebenen ungewöhnlich feierlichen und kostspieligen Festessen die Erwartungen der Führungsgruppen der preußischen Großstädte an den neuen Hochmeister zum Ausdruck bringen sollten23. Eine der ersten Entscheidungen Ulrich von Jungingens war die Abwertung des Silberwertes in Schillingen, was den Interessen des preußischen Handels angesichts des seit 1405 beginnenden Kostenanstiegs der Importwaren entsprach24. Zu Beginn der Amtszeit Ulrich von Jungingens stieg auch die Aktivität der Vertreter der Ritterschaft bei den preußischen Ständetagen deutlich an. Gewisse Symptome dieser Tendenz sind auch schon am Ende der Amtszeit Konrad von Jungingens erkennbar. Auf dem Ständetag vom 6. März 1407 widersetzten sich die Vertreter des Ritterstandes zum ersten Mal in der Geschichte des Ordensstaates der Finanzpolitik des Ordens, indem sie die Zahlung für die Grenzbewachung (Wartgeld) und die Zahlung der Steuer zur Verteidigung der Ostgrenze (Schalwenkorn) verweigerten „so weldin sie is nicht lenger gebin”. Auf die Bitte des Hochmeisters hin erklärte sich die Ritterschaft dann doch noch bereit, diese Steuer drei Jahre lang weiter zu zahlen25. Vom Gewicht dieses Ereignisses zeugt die Tatsache, dass „Johanns von Posilge, Chronik Rechtliche und politische Beziehungen zwischen dem Deutschen Orden und der Hanse, [in:] Die preußischen Hansestädte und ihr Stellung im Nord- und Ostseeraum des Mittelalters, hrsg. von Z. H. Nowak, J. Tandecki, Toruń 1998, S. 20; J. Sarnowsky, Die preußischen Städte, S. 106; L. Koczy, Polityka bałtycka zakonu krzyżackiego, Toruń 1936, S. 13, 17, 24. 22 Die Ratsendeboten der Groβstädte stellten diesen Vorschlag während der Versammlung am 1. August 1395 vor. Es lässt sich vermuten, dass der Hochmeister in diesem Moment zu der Bezahlung der Unkosten aus dem Pfundzoll neigte „das hat unser here uff dise cziit vorczogen, sunder bedarff man meer geldis czu dem Stokholme, das will her gerne lyen, bys das man pfuntgeld uffnympt”. Der Landesherr hat der Bitte der Hansestädte erst am 6. Dezember 1395 zugestimmt, ASP, Bd. I, S. 80; HR, Abt. 1, Bd. IV, Lepizig 1877, S. 283, 315; M. Pelech, Die Beisteuer der kleineren Stäte an die Hansestädte des Ordenslandes Preuβen im Jahre 1396, Preuβenland, Jg. 22: 1984, Nr. 1/2, S. 8–16. 23 R. Czaja, Uczty rady miejskiej w średniowiecznym Elblągu, [in:] Archaeologia et Historia Urbana, hrsg. von R. Czaja, G. Nawrolska, M. Rębkowski, J. Tandecki, Elbląg 2004, S. 263–268; B. Herdzin, P. Oliński, Rachunki z uczty wydanej na cześć wielkiego mistrza Ulryka von Jungingen w Toruniu w 1407 r., [in:] Studia nad dziejami miast i mieszczaństwa w średniowieczu, hrsg. von R. Czaja, J. Tandecki, Toruń 1996, S. 295–302; M. Toeppen, Festmahle und Ehrungen den Hochmeistern von der Stadt Elbing gegeben, Zeitschrift des Westpreußischen Geschichtsvereins, Bd. 39: 1899, S. 159–164. 24 O. Volckart, Die Münzpolitik im Ordensland und Herzogtum Preußen von 1370 bis 1550 (Deutsches Historisches Institut Warschau. Quellen und Studien, Bd. 4), Wiesbaden 1996, S. 65; B. Paszkiewicz, Brakteaty – pieniądz średniowiecznych Prus, Wrocław 2009, S. 230. 25 SRP, Bd. III, S. 285; J. Sarnowsky, Die Wirtschaftsführung, S. 185; K. Kwiatkowski, Podstawy społeczne organizacji militarnej państwa zakonu niemieckiego w Prusach (1230–1411), T. 2, Toruń 2009 (Dissertation, Ms.), S. 292. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [559] Gesellschaft und Landesherr im Ordensland Preußen... 25 des Landes Preuβens” diesen Vorfall vermerkte. Dies ist jedoch die einzige Information zum ständischen Leben in Preußen, die der Autor dieses Werkes weitergibt. Die Beschwerden der Vertreter der Städte und des Rittertums wurden bei den zwei von Konrad von Jungingen 1408 einberufenen Ständetagen vorgetragen. Zwar enthält der Rezess der Versammlung aus dem 4. April 1408 eine Information über „andern gebrechen, darumb sich dy ritter und knechte im Colmischen lande vorcziten haben beclaget”, aber die Vertreter der kulmischen Ritterschaft waren an dieser Tagfahrt abwesend26. Besondere Aufmerksamkeit verdient die dem Hochmeister beim Ständetag vom 6. Mai 1408 gemeinsam von „dy ritter und knechte sampt myt den steten dys landes” vorgelegte Liste „eczliche des landes gebrechen”, welche einen der Durchbruchsmomente in der Entwicklung der Ständetage in Preußen kennzeichnet, denn sie ist der erste Beleg für die Zusammenarbeit der Stadträte der großen Städte mit den Vertretern des Ritterstandes27. Zwar wurde schon zu dem am 13. März 1391 nach der Wahl Konrad von Wallenrode einberufenen Huldigungstag dem neuen Großmeister die Liste „gebrechen des gemeynen Landes” vorgelegt, aber zu jener Zeit äußerten sich nur die Ratssendeboten im Namen des ganzen Landes28. Unter den zwölf dem Hochmeister Ulrich von Jungingen im Jahr 1408 vorgetragenen Beschwerden fanden sich, abgesehen von den alten Postulaten die Verstöße der Diener der Großschäffer betreffend, der Ausfuhrverbote der Getreide, der Entlohnungen der Erntearbeiter, dem Gerichtsverfahren bei der Schuldeneintreibung, dem Rentenkauf und der Entführung der Jungfrauen auch einige neue und vom Standpunkt der Betrachtung der Beziehungen zwischen der Landesregierung und der Gesellschaft aus außergewöhnlich interessante Punkte. Die Kritik der preußischen Stände bezog sich vor allem auf den Missbrauch der Regalien, der Hoheitsrechte der Gerichtsbarkeit, der Fischerei, des Mühlwesens und der Forstwirtschaft. Die Untertanen warfen dem Landesherrn die Infragestellung von Gerichtsurteilen durch die Appellation an den Hochmeister, Schuldenbefreiung der Gläubiger, Erhöhung der Gebühren für das Mahlen von Getreide, Verletzung der Rechte der Ritter auf Fischfang in den zu dem Orden gehörenden Seen, so wie des Rechts auf den Kauf von aus den Wäldern des Ordens stammenden Holzes. Auch über die Anwendung von Zwang und Gewalt durch die Ordensbeamten bei den Handelsaktivitäten gingen Beschwerden ein. Verhandlungen zu den ständischen Beschwerden, dieses Mal schon ohne Vertreter aus der Ritterschaft wurden auch auf der Versammlung vom 30. November 1408 geführt, während der der Hochmeister eine Landesordnung herausgab. Zur Enttäuschung der preußischen Stände wurden in dieser Landesordnung nur drei Punkte aus der am 6. Mai 1408 an die Territorialherrschaft gerichtete Beschwerdenliste berücksichtigt: das Verbot, gerichtliche Appellationen an den Hochmeister zu richten, 26 ASP, Bd. I, S. 109, bemerkenswert ist die Tatsache, dass der Hochmeister durch die Vermittlung der Thorner Ratsendeboten den Rat der Stadt Kulm verpflichtete, die Vertreter der kulmischen Ritter zum nächsten Ständetag einzuladen. 27 ASP, Bd. I, S. 110 f; J. Sarnowsky, Die ständische Kritik, S. 411; K. Neitmann, op.cit., S. 64 f. 28 ASP, Bd. I, S. 58, im Rezess wurden als Teilnehmer der Versammlung nur die Vertreter der Städte Thorn, Elbing, Danzig, Königsberg und Braunsberg erwähnt. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 26 Roman Czaja [560] das Verbot der Gewaltanwendung durch Ordensbeamte und die Anerkennung der Rechte der Ritter, in den Seen des Ordens zu angeln29. In dem Rezess des Städtetages wurde vermerkt, dass die Beschwerden, die in der Landesordnung nicht berücksichtigt worden waren, in der Zukunft Beratungsgegenstand der Versammlungen unter Beteiligung des Rittertums werden würden. Aus diesem Grunde übertrugen die Ratssendeboten der Städte dem Stadtrat von Kulm die Aufgabe, Verhandlungen mit der Ritterschaft aufzunehmen, sowie den Ritter von der Notwendigkeit zu überzeugen, Vertreter zu der Versammlung zu entsenden30. Es gelang jedoch nicht, diese Pläne zu verwirklichen, fehlen doch in den erhaltenen Rezessen Informationen über ein neuerliches gemeinsames Auftreten der Städte und des Rittertums gegenüber dem Landesherrn. Aus den Aufzeichnungen in den Rezessen geht jedoch eindeutig hervor, dass sich die Teilnahme der Ritterschaft an den Tagfahrten im Mai 1408 auf die Ritter aus dem Kulmerland beschränkte. Die von den Vertretern der Städte mit dem Hochmeister in den ersten Monaten des Jahres 1409 geführten Verhandlungen erbrachten jedoch einen gewissen Erfolg, denn Ulrich von Jungingen äußerte sich beim Städtetag vom 22. März 1409 positiv über die seit 1388 erneut vorgebrachten Beschwerden bezüglich der Vorrangstellung der Diener der Großschäffer bei der Schuldeneintreibung, machte dabei aber deutlich, dass den Ordensbeamten die Vorrangstellung weiterhin zustehe31. Keine Beachtung des Landesherrn fanden jedoch die Klagen der Städte über die Befreiung der Diener der Großschäffer von der Zahlung des Pfundzolles, die auf dem Städtetag am 2. Februar 1410, also schon nach dem Ausbruch des Krieges gegen Polen und Litauen, noch einmal wiederkehrten32. Eine große Bedeutung für die Formung des politischen Bewusstseins der preußischen Stände hatte die Teilnahme ihrer Vertreter an den Gesandtschaften des Ordensstaates an den Verhandlungen mit anderen Ländern. Erste Aktivitäten des Bürgertums und der preußischen Ritterschaft auf diesem Gebiet begannen zur Amtszeit des Hochmeisters Konrad von Jungingen. Seit der Mitte der neunziger Jahre des 14. Jahrhunderts nahmen Ratsherren der preußischen Großstädte an den mit dem Fernhandel und der Hansepolitik verbundenen Gesandtschaften teil (England, Dänemark, Schweden, die pommerschen Herzogtümer)33. Wenn wir im Fall des Bürgertums von einem realen Einfluss auf die Außenpolitik sprechen können, beschränkte sich die Rolle der Vertreter der Ritterschaft einzig auf die 29 ASP, Bd. I, S. 117 f. Ibid., S. 114: „Hiruff haben dy stete geramet, das disse hinderstellige artikel stende bliben, bys das dy ritter und knechte, dy vormols doby sint gewest, mete czu tage komen. Des is den herren von dem Colme bevolen, mit yn eyns czu werden umbe eynen tag unvorbotet dorumbe vor unsern herren homeister czu komen”. 31 ASP, Bd. I, S. 115; HR, Bd. V, S. 452, 454, 457; der Hochmeister wiederholte diese Verordnung noch auf dem Städtetag am 21. April 1409. 32 HR, Bd. V, s. 512; J. Sarnowsky, Die ständische Kritik, S. 408. 33 Ausführliche Analyse der Gesandschaften bei K. Neitmann, Die Staatsverträge des Deutschen Ordens in Preußen 1230–1449. Studien zur Diplomatie eines spätmittelalterlichen deutschen Territorialstaats, Köln–Wien 1986, S. 51 ff, 620 ff. 30 w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [561] Gesellschaft und Landesherr im Ordensland Preußen... 27 Anwesenheit im Gefolge des Hochmeisters. Zwar gehörte der aus dem Kulmerland stammende Ritter Dietrich von Legendorf zu den aktivsten Teilnehmer der diplomatischen Gesandtschaften des Ordensstaates in den ersten Jahrzehnten des 15. Jahrhunderts, er wurde jedoch zum diplomatischen Dienst nicht als ständischer Vertreter, sondern als mit dem Landesherrn verbundene Diplomat herangezogen34. Die erhaltenen Quellen bestätigen die Teilnahme von Vertretern der Ritterschaft an der Delegation des Deutschen Ordens bei den Zusammenkünften mit dem polnischen König Władysław II Jagiełło in Thorn 1402 und 1404 und bei dem Tag in Kauen im Januar 1408. Die größte Gruppe unter den in den Botschaften des Ordensstaates anwesenden Rittern waren Vertreter der Ritterschaft des Kulmerlandes an der Spitze mit den Ältesten der Eidechsengesellschaft Nicolaus von Renys und Nitsche von Slommow35. Es gibt keinerlei Quellenmaterial, das belegt, dass das Ziel der 1397 gegründeten Eidechsengesellschaft der Kampf gegen den Deutschen Orden gewesen wäre. Die Tatsache, dass die Hochmeister der Gründung einer Vikarie der Bruderschaft in der Pfarrkirche der Hl. Anna in der Stadt Rehden zustimmten und dann die Übertragung der Gesellschaft in die Hl. Jakobkirche in der Neustadt Thorn befürworteten, deutet viel mehr auf Beziehungen dieser Kooperation mit dem Deutschen Orden hin36. Zweifellos hatte die Brüderschaft jedoch zu der Integration der Ritterschaft des Kulmerlandes beigetragen und ihre territoriale Identität gestärkt. Als Ausdruck der im Statut der Eidechsengesellschaft festgehaltenen Verpflichtung, sich gegenseitig zu unterstützen „daz wir vorbenummeten vire und Alle gene, Dy in dese geselschaft komen, sulle eynir dem anirn bystehen in nothaftigen erlichen sachen”37, sollte man vielleicht den Auftritt der Ritterschaft auf den Ständetagen von 1399 und 1400 werten, in dem sie sich über die von den Bürgern angewandte Praxis beschwerten, den Adel vor den Stadtgerichten anzuklagen38. Die Analyse der Beteiligung von Vertretern 34 K. Neitmann, Die Staatsverträge, S. 53; S. Jóźwiak, J. Trupinda, Organizacja życia na zamku w Malborku w czasach wielkich mistrzów (1309–1457), Malbork 2007, S. 317; T. Borawska, Legendorf Dytrych, [in:] Słownik biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, hrsg. von St. Gierszewski, Bd. 3, Gdańsk 1997, S. 39 f. 35 Das Marienburger Tresslerbuch der Jahre 1399–1409, hrsg. von E. Joachim, Königsberg 1896, S. 165, 316; A. Czacharowski, Die Opposition des Rittertums im Kulmer Land zur Zeit der Tannenbergschlacht, [in:] idem, Bürgertum und Rittertum im Spätmittelalter, Toruń 2001, S. 75 ff; idem, Polityczna aktywność rycerstwa ziemi chełmińskiej w XIII–XV wieku, [in:] Zakon krzyżacki a społeczeństwo jego państwa w Prusach, hrsg. von Z. H. Nowak, Toruń 1995, S. 149–169. 36 M. Bartkowiak, Towarzystwo Jaszczurcze w latach 1387–1437 (Roczniki Towarzystwa Naukowego w Toruniu, R. 51, z. 2), Toruń 1948, S. 11 ff; A. Czacharowski, Die Opposition, S. 74; Thorner Denkwürdigkeiten von 1345–1547, hrsg. von A. Voigt, Thorn 1904, S. 25 f. 37 M. Bartkowiak, op.cit., S. 6. 38 ASP, Bd. I, S. 89–90, die Beschwerde des Rittertums sind im Rezess der Versammlung von 7. Dezember 1399 belegt. Es gibt zwar keine zeitgenössische Quelle, die die Tagfahrt der Ritter des Kulmerlandes im Jahre 1400 bestätigt, in diesem Jahre war jedoch beim Städtetag in Marienburg von den Beschwerden der Landesritter die Rede. Wahrscheinlich beschloss der Landesherr nach diesen Verhandlungen eine Verordnung über die Jurisdiktion der städtischen Gerichte über das Rittertum, ASP, Bd. I, S. 91 f, 94 (Nr. 62); Das Kulmer Gerichtsbuch 1330–1430. Liber memoriarum Colmensis w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 28 Roman Czaja [562] der großen Städte und der Ritterschaft an den Ständetagen und an den Gesandtschaften erfasst natürlich nicht die gesamte Problematik der Beziehungen zwischen den Herrschern des Landes und der Bevölkerung. Es müssen vor allem auch die zahlreichen Kontakte zwischen Vertretern der Städte und dem Hochmeister und den Ordensgebietigern berücksichtigt werden, die nicht nur auf die landesherrliche Abhängigkeit, sondern auch auf die Notwendigkeit, sich in Problemen der Hansepolitik abzustimmen, sowie auf die Teilnahme von Bürgern an militärischen Aktionen des Kreuzritterordens, zurückzuführen sind. Auf der Grundlage der Elbinger Stadtrechnungen lässt sich abschätzen, dass in den Jahren 1404–1410 abhängig vom jeweiligen Jahr die Reisen Elbinger Ratsherren zum Hochmeister und anderen Ordensbeamten einen Anteil von 50% bis 70% (in absoluten Zahlen 24 bis 6 Reisen jährlich) aller Reisen dieser Stadtvertreter ausmachten39. Aufgrund der geringen Entfernung von Elbing nach Marienburg können diese Zahlen nicht mit denen anderer preußischer Städte verglichen werden, deren Führungsgruppen ihre Kontakte mit dem Hochmeister hauptsächlich über die lokalen Amtsträger des Deutschen Ordens und über die Korrespondenz aufrechterhielten40. Eine wichtige Gestaltungsebene der Beziehungen zwischen der Landesregierung und der Gesellschaft war die Teilnahme der Bürger und der Ritterschaft an militärischen Aktivitäten, die in den neunziger Jahren des 14. Jahrhunderts und zu Beginn des 15. Jahrhunderts besonders intensiv waren. Beispielsweise stellte die Altstadt Elbing zur Amtszeit Konrad von Jungingens Militärkontingente für 13 Feldzüge nach Litauen und Samaiten sowie 3 Feldzüge nach Gotland41. Es ist mit Sicherheit nicht angezeigt, die dem Deutschen Orden geleistete militärische Unterstützung nur in Kategorien der Pflichterfüllung gegenüber den Landesherren zu betrachten. Die Teilnahme an den Militäraktionen, insbesondere die Teilnahme an den Feldzügen nach Litauen, schufen auch Rahmenbedingungen für die Eliten des Bürger- und des Rittertums, sich mit den Landesherren zu identifizieren. Die Vertreter des Ritterstandes erhielten sicherlich auch bestimmte finanzielle Vorteile, denn der Deutsche Orden ersetzte die während der Feldzüge entstandenen civitatis, bearb. von Carl August Lückerath u. Friedrich Benninghoven (Veröffentlichungen aus den Archiven Preussischer Kulturbesitz 44), Köln–Weimar–Wien 1999, Nr. 225.. 39 Nowa Księga Rachunkowa Starego Miasta Elbląga 1404–1414, hrsg. von M. Pelech, T. 1–2, Toruń 1988–1989. 40 A. Souhr, Relacje zakonu krzyżackiego z Toruniem w czasie wypraw gotlandzkich na przełomie XIV/XV w., Rocznik Toruński, Bd. 36: 2009, S. 7–38; R. Czaja, „The regional and long-distance communication of Prussian towns in the 15th century”, [in:] „Towns and Communication”, vol. II, ed. H. Houben, Lecce 2010 (im Druck). 41 K. Kwiatkowski, Die militärische Funktion der Städte unter der Herrschaft des Deutschen Ordens in Preußen (vom 13. bis zum Anfang des 15. Jh.), [in:] Städtelandschaften im Ostseeraum im Mittelalter und in der Frühen Neuzeit, hrsg. von R. Czaja, C. Jahnke, Toruń 2009, S. 180; M. Pelech, Ein Rechnungsbuch über den Preußischen Pfundzoll der Jahre 1397–1404, Beiträge zur Geschichte Westpreußens, Nr. 10: 1987, S. 139–193; M. Toeppen, Elbinger Antiquitäten. Ein Beitrag zur Geschichte des städtischen Lebens im Mittelalter, Marienwerder 1870–1871, S. 104. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [563] Gesellschaft und Landesherr im Ordensland Preußen... 29 Verluste und entlohnte den Rittern ihren Militärdienst42. Beachtung verdient auch die Tatsache, dass an den zur Wende vom 14. zum 15. Jahrhundert organisierten Feldzügen nach Gotland auch Ritter aus dem Kulmerland und darunter auch Anführer der Eidechsengesellschaft teilnahmen43. Der Landesherr nutzte auch Elemente des Ritterethos, um innerhalb der Ritterschaft Anhänger für sich zu gewinnen. Für die Aufrechterhaltung der Möglichkeit die Gesellschaft zu beeinflussen, hatte für den Landesherrn die Festigung des Einflusses auf die bürgerlichen und ritterlichen Führungsgruppen eine entscheidende Bedeutung. So weit der Deutsche Orden die soziale Zusammensetzung der ritterlichen Eliten und der Führungsgruppen der kleinen Städte selbstständig bestimmen konnte, so hatte der Landesherr in diesem Bereich in den preußischen Großstädten weitaus geringere Möglichkeiten, denn dort hatten die Stadträte im Verlauf des 15. Jahrhunderts das Recht erhalten, neue Ratsherren und Schöffen selbstständig und frei vom Einfluss der Amtsträger des Deutschen Ordens zu wählen44. Die vor dem Kriegsausbruch zwischen Polen und Litauen unternommenen Versuche des Danziger Komturs, in den Stadtrat der Rechtstadt Danzig vom Orden unterstützte Bürger zu bringen, endeten mit einem Misserfolg45. Trotzdem hatte der Landesherr unter den Kaufleuten der preußischen Großstädte eine Gruppe treuer Anhänger, die u. a. durch Handels- und Kreditgeschäfte mit den Großschäffern gewinnen konnte46. Der Deutsche Orden nutzte materielle Mittel wie Geschenke und Geldanleihen, deren Eingang häufig eine Folge der Zusammenarbeit mit den Großschäffern bei der Formierung von Führungsgruppen unter den Rittern war, mit Erfolg. Diesem Ziel dienten auch Mittel des sozialen Prestiges wie die Verleihung eines Rittergürtels oder die Teilnahme an Gesandtschaften47. 42 Zahlreiche Belege dafür in: Das Marienburger Tresslerbuch, S. 284, 337, 359; K. Kwiatkowski, „Podstawy społeczne”, T. 2, S. 185 f; S. Ekdahl, Das Dienstbuch des Kulmerlandes (1423/1424), Jahrbuch der Albertus-Universität zu Königsberg/Pr., Bd. 16: 1966 , S. 86, 112. 43 Das Marienburger Tresslerbuch, S. 184, 217 ff, 346, 569; im Jahre 1402 zahlte der Deutsche Orden den 24 Rittern aus dem Kulmerlande eine Entschädigung in Höhe von 430 Mark für die verlorene Pferde auf dem Feldzug nach Samaiten; im Jahre 1405 bekamen 37 Ritter eine ähnliche Entschädigung in der Höhe von 402 Mark. Im Jahre 1409 bezahlte der Hochmeister den kulmischen Rittern 388 Mark und 8 Scot für die verlorenen Pferde während des Feldzuges ins Dobriner Land; A. Czacharowski, Die Opposition, S. 76; F. Benninghoven, Die Gotlandfeldzüge des Deutschen Ordens (1398–1408), Zeitschrift für Ostforschung, Bd. 13: 1964, H. 3, S. 456–473; S. Ekdahl, Das Pferd und seine Rolle im Kriegswesen des Deutschen Ordens, [in:] Das Kriegswesen der Ritterorden im Mittelalter (Ordines Militares Colloquia Torunensia Historica VI), hrsg. von Zenon H. Nowak, Toruń 1991, S. 35. 44 W. Długokęcki, Elita władzy miasta Malborka w średniowieczu, Malbork 2004, S. 53 f; R. Czaja, Preußische Hansestädte, S. 67 f; K. Górski, op.cit., S. 217 ff. 45 SRP, Bd. IV, S. 396, Anm. 4. 46 R. Czaja, Das Verhältnis der führenden Schichten der preußischen Großstädte zur Landesherrschaft in vergleichender Sicht im 14. und 15. Jahrhundert, [in:] Der Deutsche Orden in der Zeit der Kalmarer Union, hrsg. von Z. H. Nowak (Ordines militares. Colloquia Torunensia Historica X), Toruń 1999, S. 80; E. Maschke, Die Schäffer und Lieger des Deutschen Ordens in Preußen, [in:] idem, Domus Hospitalis Theutonicorum. Europäische Verbindungslinien der Deutsch-Ordensgeschichte (Quellen und Studien zur Geschichte des Deutschen Ordens, Bd. 10), Bonn–Godesberg 1970, S. 101. 47 Das Marienburger Tresslerbuch, S. 141, 155, 176, 238; Schuldbücher und Rechnungen der Groß- w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 30 Roman Czaja [564] Die hier vorgestellten Überlegungen führen zu der Schlussfolgerung, dass zu den Amtszeiten von Konrad und Ulrich von Jungingen im Ordensland einige neue Phänomene auftauchten, die die Beziehungen zwischen dem Landesherrn und der Gesellschaft beeinflussten. Die Führungsgruppen der Großstädte begannen der privilegierten Position der Amtsträger des Deutschen Ordens in der Wirtschaftsführung und den Verstößen der aus den Regalien hervorgehenden Rechte zunehmend stärker entgegenzutreten. Als Antwort auf die eingangs gestellte Frage ist die Tatsache hervorzuheben, dass eine größere Bereitschaft zur Berücksichtigung der von den Ständen eingebrachten Postulate in den Jahren direkt vor dem Ausbruch des großen Krieges sichtbar wird. Es muss jedoch betont werden, dass die politischen Ansprüche der Führungsgruppen der Großstädte in dem Zeitraum vor Tannenberg über die Verteidigung der kommunalen verfassungsrechtlichen Autonomie nicht hinausgingen. In den erhaltenen Quellen fehlen auch Belege, die auf ein Streben der preußischen Stände hinweisen, die politische Position des Landesherrn einzuschränken und ein formales Recht auf eine Teilnahme an der Landesherrschaft zu erlangen. Zu den neuen Phänomenen lässt sich auch die politische Aktivität der Ritter rechnen, die sich in der Amtszeit Ulrich von Jungingens deutlich abzeichnet. Vor 1409 befanden sich der Integrationsprozess und die Entwicklung eines politischen Gruppenbewusstseins der preußischen Ritterschaft noch in der Anfangsphase. Es gelang ihr bis dahin noch nicht, eine eigene Führungsgruppe auf Landesebene zu formieren. Einzig im Kulmerland ist eine lokale Führungsgruppe deutlich erkennbar, welche ihre Position und ihre politische Erfahrung im großen Maße der Zusammenarbeit mit dem Landesherrn verdankt. Bis zu Beginn des 15. Jahrhunderts behielt der Deutsche Orden jedoch den Einfluss auf die lokalen politischen Eliten der Ritterschaft, so wie auch auf die Mitglieder dieser Gruppe, die am politischen Leben auf Landesebene teilnahmen. In der Zeit vor dem Kriegsausbruch zwischen Polen und Litauen (1409) überwogen in den Beziehungen zwischen den politisch aktiven Gesellschaftsgruppen und dem Deutschen Orden deutlich die Elemente der Zusammenarbeit vor denen des Konflikts und der Auseinandersetzung. Es gibt also keinen Grund für die Annahme, dass die Aktivitäten der preußischen Großstädte und der Ritterschaft nach der Schlacht bei Tannenberg eine direkte Folge der früheren Auseinandersetzungen dieser Gruppen mit den Landesherrschern waren. schäffer und Lieger des deutschen Orden in Preußen, Bd. 1: Großschäfferei Königsberg I (Ordensfoliant 141), hrsg. von C. Heß, Ch. Link, J. Sarnowsky, Köln–Weimar–Wien 2008, Nr. 489, 517; J. Sarnowsky, Die Wirtschaftsführung, S. 311 ff, Tab. 98, S. 603 ff; K. Neitmann, Die Staatsverträge, S. 53; A. Czacharowski, Die Opposition, S. 76; Schuldner des Ordens waren u. a. die aktivsten Vertreter der Ritter aus dem Kulmerland. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [565] Gesellschaft und Landesherr im Ordensland Preußen... 31 SPOŁECZEŃSTWO I WŁADCA KRAJU W PAŃSTWIE ZAKONU KRZYŻACKIEGO W PRUSACH NA POCZĄTKU XV WIEKU Streszczenie Słowa kluczowe: państwo Zakonu Krzyżackiego w Prusach; pruskie miasta hanzeatyckie; rycerstwo; zjazdy stanowe Jednym z pierwszych bezpośrednich skutków bitwy pod Grunwaldem (15 VII 1410 r.) była zmiana relacji między zakonem krzyżackim i jego poddanymi. W ciągu kilku tygodni po klęsce militarnej armii zakonu krzyżackiego na stronę króla polskiego przeszła większość miast, duża część rycerstwa oraz biskupi pruscy. Prezentowany artykuł, którego zakres chronologiczny obejmuje rządy wielkich mistrzów Konrada von Jungingen i Ulricha von Junginen (1393–1410) jest przyczynkiem do odpowiedzi na pytanie, o przyczyny tak radykalnej zmiany postawy mieszczaństwa i rycerstwa pruskiego wobec władcy terytorialnego. Czy wpływ na nią miały tylko ogrom klęski militarnej i brak wiary w odbudowę władzy terytorialnej zakonu krzyżackiego, czy też postawa części społeczeństwa pruskiego wobec zakonu krzyżackiego po bitwie pod Grunwaldem wynikała z wcześniejszych konfliktów i opozycyjnej postawy stanów pruskich. W pierwszej części artykułu, autor analizuje udział delegatów rad wielkich miast pruskich i rycerstwa w zjazdach stanowych oraz treść skarg przedstawianych przez stany pruskie zakonowi krzyżackiemu. Do 1410 r. odbyło się w państwie zakonnym przynajmniej 211 zjazdów miast i rycerstwa, a od końca XIV w. przedstawiciele stanów przeciętnie siedem, osiem razy w roku spotykali się z wielkim mistrzem. W niewielkim stopniu w życiu stanowym uczestniczyli przedstawiciele rycerstwa, których udział potwierdzony jest jedynie w siedmiu zjazdach. Autor wskazuje, że wielki mistrz Konrad von Jungingen konsekwentnie odrzucał zgłaszane przez przedstawicieli miast propozycje ograniczenia przywilejów urzędników zakonu krzyżackiego w działalności. Z pozytywną reakcją wielkiego mistrza spotykały się tyle te postulaty miast, które nie zagrażały interesom władcy kraju. Zdecydowanie większą gotowość do uwzględniania skarg stanów pruskich wykazywał wielki mistrz Ulrich von Jungingen, którego wydała także korzystne dla wielkich miast zarządzenie dotyczące polityki monetarnej. W okresie jego rządów doszło też do pierwszego wspólnego wystąpienia przedstawicieli wielkich miasta i rycerstwa, głównie przedstawicieli rycerstwa ziemi chełmińskiej na zjeździe 6 V 1408 r. Podjęte wówczas wspólne działania nie przerodziły się jednak w trwałą współpracę stanów pruskich, gdy w następnych latach nie znajdujemy informacji o udziale rycerstwa w zjazdach stanowych. Zdaniem autora wpływ na taki stan rzeczy miał słaby stopień rozwoju grup kierowniczych rycerstwa w skali całego kraju. Zjawisko to pojawia się jedynie w skali lokalnej w ziemi chełmińskiej. Zakon krzyżacki zdołał jednak utrzymać, korzystając głównie z narzędzi ekonomicznych znaczący wpływ na kształtowanie się grupy kierowniczej rycerstwa chełmińskiego. W okresie poprzedzającym wybuch wojny zakonu krzyżackiego z Polską i Litwą (1409) w relacjach między aktywnymi politycznie grupami społeczeństwa a zakonem krzyżackim elementy współpracy zdecydowanie przeważały na konfliktami i sporami. Nie ma więc podstaw do stwierdzenia, iż postawa dużych miast i rycerstwa po bitwie pod Grunwaldem była konsekwencją wcześniejszych stosunków tych grup z władcą kraju. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l ZAPISKI HISTORYCZNE — TOM Zeszyt 4 LXXV — ROK 2010 CLAUDIA DRESE (Halle) „...WAS FÜR EIN BLUTBAD WÄRE NICHT ZU SORGEN?“ ZU DEN STREITIGKEITEN IN DANZIG 1674/1675 ODER: ÄGIDIUS STRAUCH, EIN IN WITTENBERG GEPRÄGTER LUTHERANER* Schlüsselworte: Ägidius Strauch der Jüngere; Lutherische Orthodoxie in Danzig; Responsen; Theologische Fakultät Wittenberg; Konfessionspolemik; polnische, schwedische und brandenburgische Politik im 17. Jahrhundert I. DAS WITTENBERGER ERBE Ist des Höchsten Schluß? wil so der Himmel theilen? So muß ja Wittenberg / und Dantzig glücklich seyn. bricht ein gleicher Glantz zu ihren Dächern ein? So muß ja meine Hand zu ihrem Ruhme eilen. Berühmte Städte Ihr / ich muß Euch glücklich nennen / Weil euer Wechsel Euch für andern rühmlich macht / Weil euer Himmel stets mit seinen Sonnen lacht / Die nichts als süsse Lust auff euren Gräntzen brennen. Du hast / O Dantzig / vor ein werthes Haupt verehret / Daß itzt in Wittenberg an Gottes stelle steht / Daß Dich / und Wittenberg auff gleichen Thron erhöht / Weil sein berühmter Mund Euch beyderseits gelehret. Itzt eilet Wittenberg den Schaden zuersetzen / Es wil / berühmte Stadt / dir itzund danckbar seyn / Und läst den grossen Strauch in deine Armen ein / Der dich für den Verlust / O Dantzig / wird ergetzen1. * Von der Redaktion: Der Aufsatz von Claudia Drese ist als Referat während des internationalen und interdisziplinären Blockseminars: „Danzig in der Frühen Neuzeit: zwischen lutherischer Orthodoxie und freistädtischer Multikonfessionalität in Danzig“ (28. Mai–2. Juni 2007) gehalten worden. Von theologischer Seite bildet er einen Beitrag zu den Ereignissen in Danzig in den Jahren 1674– –1678, die aus politischer und sozialer Perspektive in der polnischen Historiographie von Edmund Cieślak detailliert besprochen wurden (E. Cieślak, Walki społeczno-polityczne w Gdańsku w drugiej połowie XVII wieku. Interwencja Jana III Sobieskiego, Gdańsk 1962; s. auch die entsprechenden Passagen in: Historia Gdańska, hrsg. von E. Cieślak, Bd. 3,1: 1655–1793, Gdańsk 1993). 1 Dieterich Lüders in: Altar der Danckbarkeit / Bei welchem / Als [...] ÆGIDIUS Strauch [...] den 3ten Decembr. 1669. aus Wittenberg verreisete Zu stetem Andencken Ihre Nahmen sehen liessen Ihr Excell. bißhero gewesene Tischgenossen, Wittenberg [1669/1670]. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 34 Claudia Drese [568] Was wie eine Hymne auf die schöne Stadt Danzig klingt, zumal sie hier mit Wittenberg auf eine Stufe gehoben wird, kann man im Rückblick auf die Ereignisse, denen sich dieser kleine Beitrag widmen wird, mit Fug und Recht als Drohung bezeichnen. Der „große Strauch“, den Danzig hier in seine Arme schließen soll, war am 21. Februar 1632 (st.v.) als Sohn des Jura-Professors Johann Strauch in Wittenberg geboren und war offenbar ein begabter junger Mann, denn bereits 1651 wurde er Magister und 1656 außerordentlicher Professor für Geschichte an der philosophischen Fakultät in Wittenberg. 1659 wurde er zusätzlich Professor für Mathematik und 1664 ordentlicher Professor für Geschichte. Neben diesen Ämtern qualifizierte er sich auch in der Theologie und wurde 1662 zum Doktor der Theologie promoviert. Als jüngerer Mitstreiter Abraham Calovs hatte sich Ä. Strauch im Synkretistischen Streit hervorgetan, indem er den consensus repetitus fidei verteidigte, und nicht nur bloß verteidigte, sondern mit Friedrich Ulrich Calixt so heftig die verbalen Klingen kreuzte2, daß man eine Weiterführung des Streites 1668 unterband3. Überdies hatte er sich inzwischen wohl mit seinen Fakultätskollegen so überworfen4, daß er 1669 den Ruf zum Pfarrer an die Kirche zur Heiligen Dreifaltigkeit und zum Rektor des Gymnasiums in Danzig gern annahm. Ä. Strauch verließ Wittenberg um in eben jene Stadt zu gehen, aus der Abraham Calov 1650 nach Wittenberg gekommen war, worauf sich das eingangs zitierte „Austauschgedicht“ bezieht, wenn der Dichter meint, Wittenberg würde den Schaden, sprich den Verlust Calovs, durch Ägidius Strauch ersetzen. Es hatte in der Stadt aber auch Bedenken gegen Ä. Strauch gegeben5, denn „[e]r war [zwar] wegen seiner Erudition und wissenschaftlichen Kenntnisse berühmt, ein zweydeutiger Ruf aber von seinen moralischen Eigenschaften hatte ihn schon bey seiner Ankunft hieher begleitet“, schrieb Daniel Gralath in seinem Versuch einer Geschichte Danzigs6. Man hatte Ä. Strauch aus Danzig dies betreffend 2 Gottfried Arnold führt in seiner Unpartheyischen Kirche= und Ketzerhistorie (Unparteiische Kirchen- und Ketzerhistorie. Vom Anfang des Neuen Testaments Biß auf das Jahr Christi 1688. Mit Königl. Pohlnischen, Churfürstl. Sächsischen und Churfürstl. Brandenburgischen PRIVILEGIIS, Bd. I–IV, Franckfurt am Mayn 1729 (2. Aufl.); Faksimile-Nachdruck: Hildesheim–Zürich–New York 1967) einige Schmäh-Exempel an und zeigt sich durchaus erfreut, daß Strauch später für seine Ausfälle gegen die Reformierten gefangen gesetzt wurde (ibid., Bd. II, Kap. XVII, 7,19 und 11,11). 3 Vgl. E. Koch, Das konfessionelle Zeitalter – Katholizismus, Luthertum, Calvinismus (1563– –1675), (Kirchengeschichte in Einzeldarstellungen, II/8), Leipzig 2000, S. 305. 4 Später bemerkte Ä. Strauch dazu, daß man ihm in der Theologischen Fakultät Wittenberg nie wirklich wohlgesonnen gegenübergestanden hätte: „Nachdem ich endlich der Theologischen Facultät adjungiret war / sahe ich solche Dinge / die ich werde mit mir sterben lassen; und wünschete dannerhero nicht mehr / als / nach GOTTES Willen / aus einem solchen Labyrinth zu gedeyen“ ([Ä. Strauch], Unterthäniges MEMORIAL, welches an Seine Churfl. Durchläuchtigkeit zu Sachsen [...] hat abgehen lassen ÆGIDIUS Strauch [...], Alten Stettin 1674, S. 2). 5 Vgl. F. Hirsch, Der Grosse Kurfürst und Dr. Aegidius Strauch, Zeitschrift des Westpreußischen Geschichtsvereins, H. 47: 1904, S. 124–252, hier S. 126. 6 D. Gralath, Versuch einer Geschichte Danzigs aus zuverlässigen Quellen und Handschriften, Bd. 1–3, Königsberg 1789–1791, hier Bd. 3: 1660–1717, S. 55. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [569] ...Was für ein Blutbad wäre nicht zu sorgen?... 35 auch vorgewarnt. Michael Bürich, Diakon zu St. Katharinen, hatte in einem Brief an Ä. Strauch berichtet, man würde gegen seine Berufung einwenden, er hätte sich „in den Helmstädtischen Certamine, sehr vertieffet / und also würde dieser Streit auch in unsere Kirche gezogen werden / welches man gerne verhüten wolte“7. Diese Bedenken bestanden nicht zu unrecht. II. DIE DANZIGER EREIGNISSE 16731675 EIN BEITRAG ZUM THEMA „STREITKULTUR“ Drei Dinge sind für die Entwicklung Ä. Strauchs in Danzig vor 1673, vor allem für seine Positionierung innerhalb des innerstädtischen Machtgeflechtes, bedeutsam, denn sie sind exemplarisch für die Haltung Strauchs sowohl gegenüber dem Danziger Rat, wie auch gegenüber dem Predigerministerium und gegenüber den Gewerken. Als er seine Stelle als Prediger an St. Trinitatis und Rektor des Gymnasiums 1669 antrat, warnte ihn der Rat, „wie es dieses Ortes und der Evangelischen Kirchen Gelegenheit insonderheit erfordere / daß im Predigen / Lesen und Schreiben / die Christliche moderation gebrauchet / hingegen die Hefftigkeit und Bitterkeit [...] zu vermeiden were“8. Aber Ä. Strauch dachte nicht daran, sich „christlicher Moderation“ zu gebrauchen und stellte sich damit gegen den Rat, in dessen Interesse es nicht liegen konnte, große konfessionelle Streitigkeiten anzufangen, zumal Danzig unter der Oberhoheit des polnischen, römisch-katholischen, Königs stand. Schon zum Reformationsfest 1670 aber hatte Ä. Strauch die Meinung geäußert, es wäre durchaus recht, den Papst als Antichristen zu bezeichnen, denn in Rom herrsche, wie in Babylon Wollust, Habsucht und Grausamkeit. 1671 setzte er dies fort, indem er der Lehre vom Fegefeuer heidnischen Ursprung zuschrieb9 und 1672 eiferte er gegen den „Köhler Glaube[n]“ in der katholischen Kirche: „Ja es werden nicht allein die Ordens=Personen darzu angehalten / nach einem blinden Gehorsahm / und ohne Verstand / die Glaubens lehren / und wozu sie sonst 7 [Ä. Strauch], Verbesserter Bericht / Deßjenigen / was mit mir / D. ÆGIDIO Strauchen Verfolgtem Evangelischen Prediger etc. in Dantzig vorgegangen [...], Alten Stettin [1674], S. 23. Dieser Brief ist auch anderweitig interessant, da Ä. Strauch über seine „Mitbewerber“ informiert wird und hier quasi eine inoffizielle Anfrage vorliegt, bzw. das Angebot, Strauch nach Kräften zu protegieren: „sind unterschiedliche Personen im Vorschlag / benamentlich Herr D. Bebelius von Straßburg / Herr D. Spener von Franckfurt am Mayn / Herr D. Müller von Roßtock / Herr Licentiat Helvigius von Berlin / wie auch Herr Licentiat Grabius von Königsberg. An den ersten beyden zweiffele ich sehr / daß sie Locum mutiren werden / der dritte ist dem Officio nicht gewachsen / dann er zwar ein guter Prediger / aber ein schlechter Disputator ist / welcher doch allhie requiriret wird / dann die Calvinisten werden ihn / zum Anfang / nicht unangezapffet lassen / daß er sich mit ihnen redlich wird durchbeissen müssen. Der vierte ist mit unbekannt. Von dem fünfften beten wir in unser Litaney: Behüt uns lieber Herre Gott! dann er ist ein Erz=Syncretiste in der Haut / und würden wir den Teuffel also recht in unser Collegium bekommen“ (ibid.). 8 Warhaffter BEricht des Jenigen / Was mit D. AEGIDIO Strauchen in Dantzig / und deßen Entlassung vorgegangen, Danzig 1674, S. 46. 9 Vgl. F. Hirsch, op.cit., S. 128. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 36 Claudia Drese [570] von den Obern angehalten werden / zu billigen / sondern die Bäpstler muthen auch andern dergleichen an daß sie nehmlich nicht forschen / sondern alles / wie es ihnen vorgesaget wird / annehmen und gläuben sollen; Denn höret doch / wie der Cardinal Bellarminus hiervon geschwätzet / die Kirche (setzet er zum grunde) oder alle die da wollen Gliedmaßen der Kirchen seyn / müssen es dabey ruhen lassen / was der Bapst sagt“10. Auf diese sogenannten „Purim-Predigten“, die 1672 auch im Druck erschienen, reagierte der Bischof von Cujavien, Kazimierz Florian Czartoryski, mit einer Klage beim Polnischen Hof wegen Störung des religiösen Friedens. Auf dem Marienburger Landtag im Mai 1673 kam es zu einer starken Opposition gegen Ä. Strauch, was den Danziger Rat in große Schwierigkeiten brachte11. Man bat Strauch, sich doch in Zukunft zu mäßigen. Er würde die Evangelischen in ganz Polen gefährden. Schon an dieser Stelle läßt sich erkennen, daß Strauchs „Antikatholizismus“ eher ein Politikum war, oder zu einem gemacht wurde, als daß er eine wirkliche Lehrauseinandersetzung provozierte. Strauch mäßigte sich insofern, als daß er anfing, die Dinge nicht mehr gar zu deutlich beim Namen zu nennen, inhaltlich blieb er auf seiner Linie. Im November 1673 starb König von Polen Michael Korybut Wiśniowiecki, worauf Strauch in seiner Predigt am 26. Sonntag nach Trinitatis folgende Worte gebrauchte: „So machet auch der H. Geist zwischen hohen und niedrigen Personen keinen Unterschied / und dörfften dannenhero seine Diener auff dergleichen auch nicht gedencken. Redeten nicht die beyde Apostel Petrus und Paulus den Heydnischen Kaysern gewaltig das Wort? [...] So war ja keiner von diesen H. Aposteln ein Majestäten Schänder! Aber weil gleichwol die dohmaligen Kayser zu dem allein seeligmachenden Glauben sich nicht bekanten / wo wurde ihnen auch der Nahme des Gesegneten des Vaters / oder der Seeligen nicht gegeben / denn der Titel des Gesegneten des Vaters / gehöret nicht ad Romanorum Curiam, sed Christianorum Aram [...]. Darumb so bleibet gewiß und unstreitig der Titel der Gesegneten des Vaters denen jenigen / die rechtschaffene Evangelische Christen seynd / und deren 10 Ä. Strauch, Die Tage Purim [...] als an welchen im Jahr 1517 / durch den treuen Dienst des Sel. Herrn Lutheri / zur außfegung des papistischen Sauer=Teigs / ein höchsterwünschter / glücklicher Anfang gemacht worden / auß schuldiger Ambts=Plicht in den Jahren 1670, 1671, 1672, Danzig 1672, S. 141. Obwohl er nicht nur gegen die Katholischen predigte, sondern im gleichen Atemzug auch gegen „Synkretisten“ wetterte: „So wenige die Bäpstler die Waldenser und Griechen vor Glaubens=Brüder halten / und sich ihrer Schrifften annehmen werden / so wenig und noch weniger / wird ein rechtschaffener Evangelischer Glaubensgenosse / einen Syncretistischen Wetterhan / vor seinen Glaubens Bruder halten“ (ibid., S. 160). 11 „Die Danziger Abgeordneten hatten hier sowol als bey der Fortsetzung des Landtages, zu Graudenz sehr beschwerliche Geschäfte, theils die persönliche Auslieferung des D. Strauch, theils die durch Henkers Hand verlangte Verbrennung seiner Predigten abzuwenden, doch mußten sie stillschweigend geschehen laßen, daß zuletzt die Sache ans Königliche Hofgericht verwiesen wurde“ (D. Gralath, op.cit., Bd. 3, S. 57 f.). w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [571] ...Was für ein Blutbad wäre nicht zu sorgen?... 37 Glaube durch die Liebe thätig ist; Die andern mögen selbst sehen / ob und wo sie ihnen Raht schaffen können“12. Diese Passage wurde allgemein so verstanden, daß Strauch dem verstorbenen König das Prädikat der Seeligkeit verwehrte. Dass er der polnischen Obrigkeit generell kritisch gegenübergestanden haben muß, zeigte sich in einem zweiten Zwischenfall dieser Art. Strauch war gebeten worden, in seiner Rede zur Einführung Samuel Schelwigs die einen Tag vorher eingegangene Nachricht vom Sieg Jan III. Sobieskis über die Türken zu verkünden: „SIt utinam, dico iterum, utinam! narratio illa vera & constans, non ementita fictio victoriae, de hoste superato prius, quam fortassis viso, qua opressas esse Gogiticas cohortes referunt. Das ist: Wolte GOtt / ich sage abermahl / wolte GOTT! daß die Erzehlung warhafftig und beständig / nicht aber ein erlogenes Gedicht seyn moge / von der Victoriae wider den Feind“13. Überdies äußerte er in dem vom Rat zu diesem Anlaß angeordneten Dankgottesdienst am 3. Dezember den Wunsch, diese Siegesnachricht möge sich nicht wie diejenige vom Siege Xerxes’ über die Griechen als falsch herausstellen und der hinkende Bote, der die Nachricht von der Niederlage bringen würde, noch nachkommen. Dies trug ihm den Vorwurf ein, sich nicht in gebührender Weise über diesen Sieg gefreut und Gott dafür gedankt zu haben. Mit diesen konfessionspolemischen Ausfällen machte er sich im Rat keine Freunde. Ebensowenig hatte sich Ä. Strauch im Predigerministerium, also unter seinen Amtskollegen, Freunde gemacht. Als Johann Botsack 1670 als Senior des Predigerministeriums aufgrund seines hohen Alters emeritiert wurde, machte sich Strauch als promoviertes Mitglied des Ministeriums berechtigte Hoffnung auf dessen Nachfolge. Nachdem die angefragten Kandidaten, unter ihnen auch Philipp Jakob Spener, abgelehnt hatten, wählte man allerdings den nicht-promovierten Nathanael Dilger zum neuen Senior, was Strauch über die Maßen kränkte14. Fortan hielt er sich von den Sitzungen des Ministeriums fern. Diese Zurücksetzung zerrüttete sein Verhältnis zum Predigerministerium, und speziell zu Nathanael Dilger, sehr nachhaltig. 12 Anhang oder Beschreibung der Gesegneten des Vaters / wie dieselbige der Christlichen Gemeine ist vorgetragen worden / am 26. Sontag nach Trinitatis des Jahres 1673. mit beygefügten Censuren, [in:] Warhaffter Bericht des Jenigen / Was mit D. AEGIDIO Strauchen in Dantzig / und deßen Entlassung vorgegangen, S. 27–29. 13 Ibid., S. 29. 14 „Daß D. Strauch eine vermeinte praerogativ de facto, affectiret / und weil er damit nicht durchdringen können / sich / aus Getrieb der eitelen Ehre / und andern affecten / von den Zusammenkünfften und Consultationibus E. Ehrwürdigen Ministerii, nachdem der Herr Doct. Botsacc, seines hohen und schweren Alters halben / pro emerito declariret / und in dessen Ampt und Ehren=Stelle / der Herr Nathanael Dilger / eingesetzet worden / gäntzlich absentiret habe / etc. seyn alles handgreifliche Unwarheiten und Verläumbdungen. Einmal hält D. Strauch davor / daß denen Doctoribus Theologiae allerdings die Stelle gebühre / die ihm angewiesen worden: dannenhero nicht nöthig gehabt / etwas de facto zu affectiren“ ([Ä. Strauch], Verbesserter Bericht, S. 67). w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 38 Claudia Drese [572] Es gab aber auch Leute in Danzig, die Strauch mochten. Vor allem die Handwerkszünfte, also die Gewerke und auch die sogenannte 3. Ordnung (Vertreter der niedrigeren Schichten der Bürgerschaft), waren ihm sehr zugetan und dafür lassen sich zumindest zwei Gründe nachweisen. Zum einen hatte Strauch bei Antritt seines Amtes und anläßlich seines Einzuges in das ihm zugewiesene Rektoratshaus Umbauten verlangt, die gegen den Willen des Rates waren, den Handwerkszünften aber Einkünfte lieferten. Im Übrigen imponierte den Gewerken wohl schon das Opponieren gegen die Obrigkeit an sich, zumal ihnen ein Bürgerstolz eigen war, der sich darauf gründete, daß das Handwerk und der Handel Danzig zur Blüte verholfen hatten. Zum andern hatte sich die 3. Ordnung die gedruckten PurimPredigten widmen lassen, was in diesem Fall ein Zeichen der Zuneigung war15. Strauchs derbe, aber klar positionierte Art zu predigen unterschied ihn merklich von seinen Kollegen, die in der speziellen konfessionellen Situation vorsichtiger waren mit dem, was sie sagten. All dies, vor allem seine heftigen Predigten, die auf die unteren Schichten auch nicht beruhigend gewirkt haben, führte dazu, daß der Rat Strauch am 28. Dezember 1673 absetzte: „WAnn dann E. Raht schon vorhin und so vielfältig / / dem Herrn Doctori durch wol und treu gemeinte Erinnerungen und Warnungen hat vorhalten lassen / daß derselbe durch herbe und virulente Anfechtungen der Widersacher / und angenommene bittere und höchst empfindliche Redens= =und Schreibeu[n]s=Art / und mehrmals unnöhtige Controversien, nicht nur die Gemeine an diesem Orte wenig baue / sondern auch dem gantzes Evangelischen Religions=Wesen in der gantzen Crone mächtig schade / und dann diese gute Stadt in Vngelegenheit / Vnruh und Gefahr / sowol in Ecclesiasticis alß Politicis setze / [den Rat] bey der gemeinen Bürgerschafft in schädlichen Verdacht bringet / den Ruhe= und Wol=Stand dieser guten Stadt in Geist= und Weltlichen Stande der eusersten Gefahr exponiret, auch die Obrigkeit / fals selbte die vorgegangene / enorme exorbitantien mit stillschweigen approbiren sollte / in eine verderbliche complicität involviren und impliciren würde: So haben demnach obgedachte Herren dem Herrn Doctori zu vermelden [...]: Wannenhero E. Raht numehro [...] den Herrn Doctorem seines PredigtAmbts und Profession ex nunc gäntzlich zu entlassen / Inmassen dann der Herr Doctor sich von nun an so wol der Cantzel als der Catheder zu enthalten hat. Actum in Senatu den 28. Decembr. 1673“16. Hatte der Rat allerdings geglaubt, das Problem Ä. Strauch mit der Entlassung beseitigt zu haben, so hatte er sich getäuscht. Wenn die Auseinandersetzungen bis dahin ein kleines Lagerfeuer gewesen waren, so wurden sie nun zum Großbrand, der auf der einen Seite die Stadt Danzig über zwei Jahre hinweg in Atem halten und auf der anderen die theologischen und juristischen Fakultäten im damaligen Deutschland ebenso schwer beschäftigen sollte. 15 Vgl. D. Gralath, op.cit., Bd. 3, S. 57. Warhaffter BEricht des Jenigen / Was mit D. AEGIDIO Strauchen in Dantzig / und deßen Entlassung vorgegangen, S. 51 f. 16 w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [573] ...Was für ein Blutbad wäre nicht zu sorgen?... 39 Ä. Strauch nahm diese Remotion an, tat das offenbar auch ohne zu zögern und nahm für sich die Weisung Jesu aus Mt 10,14 in Anspruch: „Und wenn euch jemand nicht aufnehmen und eure Rede nicht hören wird, so geht hinaus aus diesem Hause oder aus dieser Stadt und schüttelt den Staub von euren Füßen“. Während der Übergabe der Entlassung „rückte Ich ein wenig von dem Tische / daß Herr Secretarius Borckman desto besser alles sehen möchte können / und wischete mit meinem Schnuptüchleich den Staub von meinen Füssen / und schüttelte ihn ab“17. Zu den Entlassungsgründen, welche ich oben bereits genannt habe, kamen jetzt auch noch Kritik an seiner Arbeit am akademischen Gymnasium, dessen Rektor er ja ebenfalls war18 und der sehr schwerwiegende Vorwurf, er hätte mit Schweden konspiriert. Vor Danzig war ein Schiff gesunken und das Meer hatte Briefe Strauchs freigegeben, welche an einen Bekannten in Schweden gerichtet waren und in denen er sich über die Danziger Verhältnisse beklagte und sich als „Schwedisch woll affectionirt“ bezeichnete. Obgleich er sich später rechtfertigte, er würde genauso gut „Dantzigsch affectionirt, gut Chur= und Fürstlich Sächsisch“19 affectioniert und überhaupt all denen wohlgesonnen sein, welche die Evangelische Religion schützten. Wenn die Prediger der Stadt aber politisch Partei ergriffen, war dies für den Rat eine untragbare Situation, denn dieser bewegte sich, mal mehr und mal weniger geschickt, zwischen dem polnischen König als nomineller Obrigkeit, Schweden, das immer wieder mal Ansprüche auf die Ostseegebiete geltend machte und Brandenburg, welches den Schweden stark zusetzte und ebenfalls territoriale Ambitionen verfolgte. Die Nachricht von der Absetzung Strauchs verbreitete sich wie ein Lauffeuer durch die Stadt und schon einen Tag später, am 29. Dezember 1673 erklärten die vier Hauptgewerke20, sie würden eine Bittschrift beim Rat einreichen wollen, was am 2. Januar 1674 auch geschah, nachdem sich dieser Bittschrift auch die anderen Gewerke und die Kirchenvorsteher von St. Trinitatis angeschlossen hatten. Das 17 Warhafftiger / doch kürtzlich und entwurffs=weise abgefaster Bericht / Was bey der Absetzung D. Ægidii Strauchens [...] so viel nemlich D. Strauch sich bißhero erinnern können, [in:] Der Hoch=ehrwürdigen THEOLOGIschen FACULTÆT Auff der Weitberühmten UNIVERSITÆT zu WITTENBERG RESPONSUM, Auff des MINISTERII in DANTZIG / Derselben zugeschickte FRAGEN [...], Danzig 1674, S. 67. 18 Ä. Strauch hatte Secunda und Prima zusammen unterrichtet und war aufgefordert worden, diese wieder zu trennen, da die Secunda dem Stoff der Prima nicht folgen könne. Daraufhin hatte er in seine Vorlesungsanzeige geschrieben: „Mundus, qui vult decipi“ und obendrein aufgefordert: Betrügt sie! Aus seiner Sicht wäre es aber „ja leichtlich zu verstehen gewesen / daß Ich Per Mundum, qui vult decipi, oder die Welt / welche wil betrogen werden / die unzeitigen Richter verstanden habe / welche die Arbeit der Professorum reformiren wollen / da Sie doch nichts darvon verstehen / und ihrer eignen Jugend schaden“ ([Ä. Strauch], Warhafftiger / doch kürtzlich und entwurffs=weise abgefaster Bericht, S. 59). 19 Ibid., S. 66. 20 Schuster, Bäcker, Schmiede und Fleischer. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 40 Claudia Drese [574] Predigerministerium verfasste ebenfalls eine Bittschrift21, die am 4. Januar übergeben werden sollte – aber dazu kam es nicht mehr. Während der Sitzung des Rates am 4. Januar, in der über das Bittgesuch entschieden werden sollte, war es zu einer Volksansammlung gekommen, die in Tumult enden sollte. Es ist aus den Streitschriften kaum rekonstruierbar, was an diesem 4. Januar 1674 in Danzig wirklich geschehen ist. Eigentlich war der Rat nicht gewillt, der Bitte um Wiedereinsetzung Strauchs stattzugeben, was der Ratspräsident den Elterleuten auch erklärte. Diese aber forderten dann, die ganze Sache noch einmal vor den Rat zu bringen, welcher daraufhin entschied, sich auf Montag, den 8. Januar zu vertagen, woraufhin sich der Rat einem gewissen Druck der Volksmenge ausgesetzt sah: „[D]a Leute mit Zimmer=Axten / und andern zum Auffbrechen bequemlichen instrumenten, etliche mit Feuer= und Seiten=Gewehre / Knütteln / Stöcken erschienen / eine grosse Menge des Herrn Praesidenten Hauß / so wol vor der Vorder= als Hinter=Thüre starck besetzt gehalten / keine Fackel / oder brennende Lichter gelitten worden / etliche mit verhüllten Gesichtern und Larven / auch sonsten verstellet sich befunden / der Hauff geruffen: Was Montag? wir müssens heute haben / heran! heran!“22. Darüber hinaus wäre ein Schuß gefallen und sie hätten gerufen: „Wir stehen alle für Einen / und Einer für alle. In diesem Haus ist der Doctor abgesetzet / in diesem Hause muß Er wieder eingesetzet werden“23. Was unter diesen zwielichtigen Umständen dann auch geschah: „Weil E. Rath siehet, daß die Werke den Herrn Dr. Strauch wieder in seine vorige Stelle gesetzt haben wollten, als will es E. Rath geschehen lassen, so daß er hinfür, so wie vorhin geschehen, wieder predigen möge. Actum den 4. Januar 1674“24. Nachdem dieser Beschluß Ä. Strauch auch offiziell überbracht worden war, gingen die Leute offenbar zufrieden nach Hause. Am 6. Januar predigte Strauch wieder und ebenso nahm er seine Tätigkeit im Gymnasium wieder auf. Der Rat kam allerdings zu der Überzeugung, daß eine auf diese Art und Weise erzwungene Restitution nicht rechtmäßig sein könne, und auch das Predigerministerium hatte sich nun gegen Ä. Strauch gewandt, da er diese Re-Vokation angenommen hatte, ohne sich vorher in irgendeiner Weise mit seinen Kollegen zu beraten. 21 „[...] in welcher sie erklärten, daß sie zwar keineswegs alles, was Strauch getan und geschrieben habe, billigten, daß sie aber fürchteten, dessen Absetzung könnte von den Gegnern der protestantischen Kirche zu weiteren Übergriffen ausgenutzt werden, ferner ihren Schmerz darüber aussprachen, daß der Rat in dieser Angelegenheit so eigenmächtig gehandelt, sie ganz hintenan gesetzt und auch die nötigen gradus admonitionis nicht beobachtet hätte, und schließlich zwar nicht direkt um die Wiedereinsetzung Strauchs, aber doch darum baten, daß die Sache, wenn möglich, in einen anderen Stand gesetzt werden“ (F. Hirsch, op.cit., S. 140). 22 Der Hoch=ehrwürdigen THEOLOGIschen FACULTÆT Auff der Weitberühmten UNIVERSITÆT zu WITTENBERG RESPONSUM, Auff des MINISTERII in DANTZIG / Derselben zugeschickte FRAGEN [...], S. 17. 23 Ibid. 24 Zit. nach E. Schnaase, Geschichte der evangelischen Kirche Danzigs actenmäßig dargestellt, Danzig 1863, S. 326. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [575] ...Was für ein Blutbad wäre nicht zu sorgen?... 41 Hier verläßt die Auseinandersetzung vollends die Ebene konfessioneller Lehrdifferenzen und wird sowohl zu einem Politikum erster Ordnung als auch zu einer juristisch diffizilen Sache. Um solche Meinungsverschiedenheiten klären zu können, war es im 17. Jahrhundert üblich, Gutachten, sogenannte Responsen, von verschiedenen Fakultäten, anzufordern, was auch in diesem Fall geschah. III. DIE AUSEINANDERSETZUNG MIT WITTENBERG EIN BEITRAG ZUM THEMA RESPONSEN Im Fall Ä. Strauch gab es theologische und juristische Responsen, die von den jeweiligen Fakultäten ausgefertigt wurden, einige theologische Gutachten wurden aber auch von Predigerministerien oder Konsistorien erbeten. Dieses Verfahren der Begutachtung unterlag gewissen Regeln. Die wichtigsten Regeln für denjenigen, der das Responsum erbat, waren 1), daß er es tatsächlich zur Klärung des Streitfalles gebrauchen wollte, und nicht etwa, um damit gegen seine Gegner ins Feld zu ziehen und 2) daß er eine sogenannte species facti einreichte. Darin sollte er möglichst unverzerrt und frei von Polemik den Sachverhalt darstellen. Derjenige, der das Responsum erteilte, mußte vor allem frei von Parteiinteressen sein und sich strikt an die eingesandten Akten, vor allem an die species facti, halten. Solche theologischen Gutachten waren zum einen gebührenpflichtig und zum anderen aber nicht rechtsverbindlich, d.h. man konnte dieses Responsum dann entweder annehmen oder ignorieren, wenn man der Meinung war, die Gutachter hätten die Sachlage mit ihren Empfehlungen nicht getroffen oder die rechtliche Situation nicht genügend berücksichtigt25. Strauch erbat noch im Januar 1674 Gutachten der theologischen Fakultäten Rostock, Greifswald, Jena, Leipzig und Wittenberg. Dazu verfaßte er die verlangte species facti, in der er den bisherigen Streitverlauf schilderte, wobei sich allerdings nicht völlig an die Regel hielt, daß dies eine möglichst objektive Schilderung sein sollte. Den Tumult zu seiner Wiedereinsetzung spielte er herunter: „Alß nun dieser Schluß [die Restitution, C.D.] vor des Herrn Praesidenten Hause publiciret worden, hat sich die gantze versammlete Gemeine öffentlich bedancket [...] und also ist der grosse versammlete Hauffe von einander gegangen, und nicht ein Hund versehret worden“26. Das war zwar nicht falsch, aber eben nicht die ganze Geschichte. Zu dem beschuldigte Ä. Strauch in seiner Darstellung das Predigerministerium, und insonderheit Nathanael Dilger, dem Rat die Begründung geliefert zu haben, um Strauchs Restitution vom 4. Januar wieder aufheben zu können, denn das Ministerium wäre 25 Zu diesem Thema allgemein vgl. U. Sträter, Wittenberger Responsen zur Zeit der Orthodoxie. Eine Quelle zur Fakultätsgeschichte, [in:] 700 Jahre Wittenberg. Stadt – Universität – Reformation, hrsg. von S. Oehmig, Weimar 1995, S. 289–302, hier besonders S. 292. 26 Species facti zit. nach: Fortgesetzte Sammlung Von Alten und Neuen Theologischen Sachen, Büchern, Uhrkunden, Controversien, Veränderungen, Anmerckungen, Vorschlägen, u.d.g. [...], Leipzig 1732, S. 747. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 42 Claudia Drese [576] nun der Meinung „Theophilus sey nunmehro kein rechtschaffener, ordentlicher beruffener Diener Christi, könne auch sein Amt mit gutem Gewissen nicht mehr verrichten. [...] daß Theophilus leichtlich mercken kan, wie diejenigen, so seine Amts=Brüder vormals seyn wollen, unter der Hand alles müssen gespielet haben, was dem unschuldigen Theophilo an Widerwärtigkeiten zugestossen“27. Am Ende der Darstellung stellte er 4 Fragen zur Begutachtung: 1) „Ob Theophilus bey so gestalten Sachen sein Amt mit gutem Gewissen nicht mehr verwalten könne?“; 2) Ob er, bevor er nicht einen anderen Ruf hätte, abdanken können?; 3) Wie er sich gegenüber seinen Amtsbrüdern zu verhalten habe und ob er es ihnen mit gleicher Münze auf der Kanzel heimzahlen dürfe?; und 4) Ob es nicht die Pflicht des Ministeriums sei, für Ruhe und Ordnung zu sorgen?28 Nach Wittenberg schickte er zusätzlich den Warhafftige[n] / doch kürtzlich und entwurffs=weise abgefaste[n] Bericht, ein offizielles Anschreiben an die Fakultät und einen persönlichen Brief an Abraham Calov, seinen alten Kollegen. In diesem Brief bat Strauch vor allem um schnellstmögliche Erledigung seiner Anfrage und versicherte, daß sein Bruder, der in Wittenberg lebte, für die Unkosten aufkommen würde29. Nachdem er Calov seine Pläne, sollte man ihn tatsächlich entlassen, nach Greifswald zu gehen, mitgeteilt hat, bekennt er freimütig: „Mein Kopff ist mir so wüste / daß Ich fast nicht weiß / was Ich schreibe“. Daß er ungehalten war, als dieser Brief später von seinen Gegnern publiziert wurde, kann man sich vorstellen. Man hat den Eindruck, daß es Ä. Strauch gerade um das Wittenberger Gutachten nicht bange war. Aber gerade dieses, und es war das Einzige, fiel für ihn negativ aus. Abraham Heyse, Diakon zu St. Marien, publizierte das ungünstige Wittenberger Responsum im März 1674 als Anhang an eine seiner Anti-Strauch-Predigten und markiert damit den Anfang eines zum Teil sehr wüsten und sehr umfangreichen Streitschriftenwechsels30. Wie Heyse allerdings an dieses Gutachten gekommen ist, liegt im Dunkeln. Strauch beschuldigte die Wittenberger Fakultät, das Responsum an seinen Gegner übersandt zu haben, was tatsächlich unrechtmäßig gewesen wäre, denn Strauch hatte dafür bezahlt und somit hätte es Dritten nicht zugänglich gemacht werden dürfen. Im Universitätsarchiv Halle befinden sich in den Dekanatsakten der Jahre 1674–167531, zu der Zeit war Abraham Calov Dekan, 27 Ibid., S. 749 f. Vgl. ibid., S. 750–756. 29 Im Memorial gibt er an, das Gutachten hätte ihn 6 Thaler gekostet, während er den anderen Fakultäten nichts hätte zahlen müssen („und doch begehreten sie / vor solche Antwort / die als ein Urias-Brieff war / 6. Specie Reichsthaler; welche sie auch / von meinem Bruder / in Wittenberg / bekommen“ ([Ä. Strauch], Unterthäniges MEMORIAL, welches an Seine Churfl. Durchlüchtigkeit zu Sachsen [...] hat abgehen lassen ÆGIDIUS Strauch [...], S. 5). 30 Vgl. dazu: Herzogin Anna Amalia Bibliothek Weimar, 4° IX 127 [b]. 31 Universitätsarchiv der Martin-Luther-Universität Halle-Wittenberg (weiter zit. UAH), Rep. 42/4536, unpaginiert. 28 w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [577] ...Was für ein Blutbad wäre nicht zu sorgen?... 43 Briefe von Abraham Heyse an Johann Meisner, so dass vermutet werden kann, dass Meisner das Gutachten an Heyse weitergeleitet hat. Allerdings hatte auch Abraham Calov schon am 8. Februar 1674 an Nathanael Dilger geschrieben, daß Strauch nicht mehr reinen Gewissens sein Amt ausführen könne, da er seine rechtmäßige Vokation durch Annahme der Absetzung verloren, danach sein Amt auch nicht mehr verwaltet hätte und seine Restitution erzwungen und somit ungültig wäre, so daß die „undichte Stelle“ auch bei Calov selbst gelegen haben könnte32. Im nun zunehmend ausufernden Streit um Ä. Strauch gab es mehrere „Responsen-Wellen“. Nachdem die Antworten auf die Fragen Strauchs alle publiziert waren, bat ein halbes Jahr später, im September 1674 auch das Danziger Predigerministerium um Gutachten. Es verschickte ein Anschreiben mit 15 Fragen, u.a. auch wieder an die theologische Fakultät zu Wittenberg. Diese erklärte zum Beispiel auf die 5. Frage, „Ob nicht der jenige Aufflauff / welcher für des Herrn Praesidenten Thüre geschehen / für eine warhaffte Empöhrung wider die Obrigkeit zu halten sey“, daß für solche Fragen eigentlich Juristen zuständig seien, aber „können Wir anders nicht sagen / als daß sothane Action, da sich der gemeine Pöbel mit mördlichem Gewehr wider die Obrigkeit zusammen rottet [...] / ein gemeiner T[u]mult / Aufflauff und Empöhrung sey“33. Und auf Frage 15, ob die Danziger Prediger diese Sache guten Gewissens auf die Kanzel bringen dürften oder nicht, um damit die Obrigkeit zu vertreten, werden sie von den Wittenbergern belehrt „daß sich nehmlich keineswegs gebühre auch im Gewissen unverantwortlich / zu offentlichen Lastern zu schweigen / das Vierte Gebot / vom Gehorsam gegen die Obrigkeit / bey Seite legen / und also zu Auffruhr und Empöhrung connivendo noch mehr Ursache und Anlaß geben“34. Zum Schluß geben die Wittenberger den Danzigern den guten Rat „daß Sie jedermann zur Busse / Ehre gegen GOtt und das Ministerium, gehorsam gegen die Obrigkeit / Friede und Ruhe / vermahnen / vor Auffruhr / Mord / und Todtschlag warnen [...] / den Frieden und Wolstand der Kirchen / und gantzen Stadt / dem lieben GOtt vortragen / und umb Abwendung alles Unglücks fleißig anhalten. [...] Fried’ und Ruh in Stadt und Lande – Glück und Heil zu allem Stande“35. Nachdem dann auch dieses Gutachten in Danzig publiziert wurde, reagierten am Heftigsten die Gewerke, die sich durch die Hinweise auf den „gemeinen Pöbel“ 32 „[...] primo D. Strauchium salva conscientia se Pastorem & Rectorem jam profiteri non posse, quia prima vocatio per depositionem ab ipso accepta iam (tum verba, tum signis, tum postulatis ad discessum pertinentibus, &c.) exspiravit. Nova autem Vocatio, aut restitutio legitima, vi propriae relationis obtenta non fuit [...]“ (Abraham Calov an Nathanael Dilger, gedruckt in: Fortgesetzte Sammlung Von Alten und Neuen Theologischen Sachen, Büchern, Uhrkunden, Controversien, Veränderungen, Anmerckungen, Vorschlägen, u.d.g. [...], Leipzig 1731, S. 31–34, hier S. 32). 33 Der Hoch=ehrwürdigen THEOLOGIschen FACULTÆT Auff der Weitberühmten UNIVERSITÆT zu WITTENBERG RESPONSUM, Auff des MINISTERII in DANTZIG / Derselben zugeschickte FRAGEN [...], S. 15. 34 Ibid., S. 35. 35 Ibid., S. 39 f. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 44 Claudia Drese [578] verunglimpft fühlten, und zwar reagierten sie mit einer sogenannten „Retorsion“. Eine Retorsion ist eine juristisch definierte schriftliche oder mündliche Antwort auf Beleidigungen. Wenn sie zu Recht gebraucht wird, hebt sie die Beleidigung auf und stellt die Ehre des Beleidigten wieder her. Voraussetzung dafür ist 1) daß sie zeitnah verfaßt wird und 2) daß sie den Grundsatz der Verhältnismäßigkeit wahrt, d.h. wenn der Eine den Anderen als Dieb beschimpft, darf der Andere denjenigen nicht als Mörder beschimpfen. Dies wäre eine neue Beleidigung. Am sichersten wäre es, eine solche Retorsion schriftlich zu verfassen und sie von einem Notar besiegeln zu lassen36. Die Danziger Gewerke hielten sich auch weitestgehend an diese Vorgaben. Das Problem bestand darin, daß sie von falschen Prämissen ausgingen und der Wittenberger Fakultät unterstellten, diese hätte die Gewerke als „Tumult= Auffruhr= und Seditions=Anrichter und Beypflichter / die mit Auffruhr=Straffe zubelegen sind“, sogar als „den Teufel selbst“ geschmäht37. Folglich gaben sie diese Bezeichnungen, nach dem Grundsatz der Verhältnismäßigkeit, an die Fakultät zurück. Interessant an dieser Schrift ist wiederum das Selbstbewußtsein, mit welchem die Gewerke hier auftreten. Sie argumentieren, daß sie 1) „ihrer Geburt nach / allewege echte und freye Leute / und niemanden / mit Unterthänigkeit / oder Leibeigenschafft verbunden“ seien und daß sie 2) „nach erhaltenem Licht der Christlichen Evangelischen Religion, und Freyheit der ungeänderten Augsburgischen Confession, immerzu bey solcher Religion und Confession, treulich gestanden“38. „Dahero auch niemahlen sich einbilden können / daß irgend ein Privatus, zu geschweigen / eine gantze / und zwar Theologische Facultät / sie nur in Verdacht / einiges unehrlichen Wesens und Action ziehen [...] können oder dörffen“39. Sie versuchten aber nicht nur Satisfaktion für sich selbst zu erlangen, sondern auch, den Wittenbergern nachzuweisen, daß sie ein in Gänze unrechtes Responsum verfaßt hätten, da sie zum Beispiel „aus grober Unwissenheit / dieser guten Stadt Rechte und Gebräuche“ geurteilt hätten40. In Wittenberg reagierte man sehr säuerlich auf diese Anmaßung: „es ist aber eine neue / ganz unerhörte Arth / Theologischen Responsis zubegegnen / inventirt worden / [und] / eine Schrifft publiciret / in welcher etzliche / darin mit Namen [...] benennete Schuster / Becker / Schmiede / und Fleischer / nechst Censirung unsers Theologischen Responsi, und Protestation de Nullitate dieses gantze Re- 36 Vgl. Artikel Wiedervergeltungs=Recht, [in:] J. H. Zedler, Grosses vollständiges Universal-Lexikon aller Wissenschafften und Künste, Bd. 55, Leipzig–Halle 1748, Spl. 2332–2336. 37 Rechtmäßige RETORSION, welche / Wider die grausame Injurien / und Ehren=verletzliche Calumnien / der Theologischen Facultät [...] zu Wittenberg / in deren RESPONSO [...] begriffen / thun sollen / und müssen [...], Danzig 1674, [B3r]. 38 Ibid., [A2v]. 39 Ibid., [A3r]. 40 Ibid., [A4r], [B1r]. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [579] ...Was für ein Blutbad wäre nicht zu sorgen?... 45 sponsi, Sie Unß / die Theologische Facultät / mit grausamen Injurien [...] öffentlich angegriffen haben“41. Man gab die Schrift zur Begutachtung an die Juristen weiter, die letztendlich feststellten, daß diese Retorsion nicht rechtmäßig wäre. Der erwähnte Vorwurf, daß die Wittenberger gegen die Rechte der Stadt geurteilt hätten, wird zum Beispiel einfach damit entkräftet, daß ein theologisches Responsum eben nicht rechtsverbindlich sei42. Außerdem vermutete man Strauch hinter dieser Attacke, da die in der Retorsion „begriffene materialien / [...] in der Schuster=Becker=Schmiede=und Fleischer=Gehirn schwerlich entsponnen“43 sein könnten. Abraham Heyse schrieb am 26. Dezember 1674 an Johann Meisner nach Wittenberg: „Were das aller beste das allerbeste, das die Retorsion per diploma Electoralis würde publice geschimpfet [...] was würden unsere Schuster etc. ausrichten, sie würden woll zu creutze kriechen und abbitten“44. Die Wittenberger hatten damit auch Erfolg, die Retorsion wurde am 4. Januar 1675 in Kursachsen verboten. IV. STRAUCHS VORLÄUFIGES ENDE IN DANZIG Während sich die Danziger Gewerke also mit ausländischen Fakultäten stritten, war Ä. Strauch selbst auch nicht untätig geblieben. Neben seinen Aktivitäten als vermutlicher Hintermann, der mit Predigten und einer Unmenge von Streitschriften die Opposition der Gewerke gegen den Rat unterstützte, hatte er sich im August 1674 mit dem Woiwoden von Pomerellen getroffen und versucht „sich diesem gegenüber zu rechtfertigen und ihm die Meinung, daß er zu heftig gegen die Katholiken aufgetreten sei, zu benehmen“45. Sinn und Zweck dessen war vermutlich, sich den polnischen Hof gewogen zu machen um in Danzig den Rat unter Druck setzen zu können, damit dieser Strauch wieder offiziell in seine Ämter einsetzte. Aber Ä. Strauch wollte offenbar nicht nur die Tür zu den Katholischen nicht ganz zuschlagen, sondern streckte seine Fühler sowohl gen Schweden als auch gen Brandenburg aus. Daß er durchaus gern gewillt wäre, nach Greifswald zu gehen, welches unter schwedischer Oberhoheit stand, hatte er ja schon im Januar 1674 an Abraham Calov geschrieben. Nun war Ende August 1674 der schwedische Ge41 Missiv der THEOLOgischen FACULTÆT zu Wittenberg / an Etliche Collegia Juridica, [in:] RESPONSA JURIDICA Wegen der vermeinten RETORSION wieder die Theologische Facultät zu Wittenberg [...], [ohne Ort] 1675, [B1r]. 42 Vgl. Der Hochlöblichen Juristen FACULTÆT, in der weitberühmten Churfürstl. Sächs. UNIVERSITÆT WITTENBERG RESPONSVM Oder Rechtsbelehrung, [in:] RESPONSA JURIDICA Wegen der vermeinten RETORSION wieder die Theologische Facultät zu Wittenberg [...], [D2r]. 43 Ibid., [B2r]. 44 Abraham Heyse an Johann Meisner, Danzig 26. Dezember 1674 (UAH, Rep. 42/4536, unpaginiert). 45 Ratsprotokoll, 10. August 1674, zit. nach F. Hirsch, op.cit. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 46 Claudia Drese [580] sandte in Danzig eingetroffen und schaltete sich in den Streit ein, weil er annahm, daß dieser Streit für Schweden nützlich sein könnte: „Im übrigen ist es sicher, daß diejenigen der Bürgerschaft, welche Strauch anhängen, noch in der humeeur sind, daß sie wohl die Partei desjenigen ergreifen wollten, der ihn appuyren will“46. Würden die Schweden also für Strauch optieren, hätten sie seine Anhänger sicher und in der Tat war es in Danzig offenbar so, daß sich der Konflikt zwischen dem Rat und den Gewerken auch daraus speiste, daß die Gewerke eher mit Schweden sympathisierten während der Rat sich eher nach Brandenburg hielt, so sehr, daß Jan III. Sobieski einmal ausgerufen haben soll „Der Pöbel hält es mit Schweden, und der Rat soll zu Brandenburg inclinieren, ratet zu, welches ist das Gefährlichste“47. Brandenburg war auf eine andere Taktik verfallen, sich den Danziger Rat gewogen zu machen. Der Große Kurfürst hatte Strauch die Stelle des Superintendenten in Halberstadt anbieten lassen, nachdem ihm sein Gesandter dazu geraten hatte48. Ungeschickterweise führte man die Verhandlungen mit Strauch über einen Prediger in Königsberg – und Königsberg galt als ein Hort des Synkretismus. Für Strauch scheint dies zu diesem Zeitpunkt allerdings wohl keine große Rolle gespielt zu haben – sein Fall war soweit eskaliert, daß er auch Verhandlungen mit Brandenburg führte. Als dies allerdings später publik gemacht wurde, reagierten seine Anhänger darauf verständlicherweise nicht sehr wohlwollend, zumal sie alles dafür taten, Strauch in Danzig zu behalten, auch dann noch, als dieser bereits weg wollte49. Schweden fürchtete vor allem, daß dieser Streitfall vor den polnischen Hof gebracht würde, und den Lutheranern dadurch schwerer Schaden entstünde, was nicht im Interesse der Schweden lag. Was Danzig selbst betraf, lag es in Schwedens Interesse, den Rat auf seine Seite zu ziehen und man verfiel auf eine ähnliche Taktik wie die Brandenburger. Man bot Ä. Strauch eine Professur in Greifswald an. Ähnlich wie der brandenburgische Gesandte hatte der Schwedische an seinen König berichtet, daß dadurch gute Chancen bestünden den Danziger Rat zu gewinnen, da dieser eine Entfernung Strauchs aus Danzig anstrebe und denjenigen, die dies auf möglichst ruhige Weise bewerkstelligen würden, sich nicht undankbar er46 Andreas Liliehoeck an den König von Schweden, Warschau 10. / 20. Juli 1674, zit. nach F. Hirsch, op.cit. 47 F. Hirsch, op.cit., S. 185, Anm. 1 (Daniel Schumann an den Rat, 26. Juli 1675). 48 „einige Mitglieder des Danziger Rats und andere wohlgesinnte Bürger der Stadt meinten, das beste Mittel, diese Gefahr abzuwenden wäre, wenn Strauch durch eine ehrenvolle Berufung anderswohin bewogen werden könnte, Danzig zu verlassen. Er [der Gesandte, C.D.] machte den Vorschlag, der Kurfürst möchte entweder den Kurfürsten von Sachsen dazu veranlassen oder selbst die Hand dazu bieten“ (F. Hirsch, op.cit., S. 163 f.). 49 Über die eigentliche Motivation der Gewerke und des „Pöbels“ wäre zu diskutieren. Vgl. Abraham Heyse an Johann Meisner, Danzig (ohne Datum): „Hier will verlauten, als wen er die vocation nach Halberstadt angenommen hette, weil er auch seinen methodum im Predigen nicht geendert, proiit annuatim solitus est, sondern der alten behalten, seine collegia aufschiebet, will man schließen das er weg werde“ (UAH, Rep. 42/4536, unpaginiert). w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [581] ...Was für ein Blutbad wäre nicht zu sorgen?... 47 zeigen würde50. Da aus der brandenburgischen Berufung nach Halberstadt nichts geworden war, verhandelte Strauch im April 1675 mit der schwedischen Seite und machte es diesmal auch seinen Anhängern kund und bat sie, ihn in Frieden ziehen zu lassen51. Am 2. Juli 1675 wird Strauch offiziell nach Greifswald berufen, und der Danziger Rat um seine Entlassung gebeten, woraufhin es zu erneuten Zusammenrottungen kommt. Auch der schwedische Plan, den Danziger Rat durch diese Berufung für sich einzunehmen, war nicht aufgegangen, da der Rat eher den Verdacht hegte, Schweden hätte Strauch nur zu Zwecken der Provokation wegberufen – die Unruhen in der Stadt wären der beste Beweis52. Im August hatte man den Rat durch Umstellung des Rathauses und handfeste Drohungen gezwungen, Strauch eine offizielle Vokation anzutragen. Man hatte auch Strauch zwingen wollen, diese anzunehmen, was dieser aber nicht mehr tat. Die Situation war selbst seinen Händen entglitten53. Im Oktober 1675 sahen Strauchs Anhänger schließlich doch ein, daß sie ihn nicht würden in der Stadt halten können und nachdem der schwedische Gesandte ihnen versicherte, daß der Schwedische König Strauch sofort entlassen würde, wenn der Danziger Rat ihn zu einem späteren, ruhigeren Zeitpunkt wieder berufen würde, ließen sie ihn am 4. Oktober 1675 endlich an Bord seines Schiffes gehen, und die Reise in Richtung Westen antreten. Er kam allerdings nicht weit. Der Schwedisch-Brandenburgische Krieg war in vollem Gange, aber die polemischen Ausfälle Strauchs gegen die Reformierten und Synkretisten in Brandenburg nicht vergessen. Als Strauchs Schiff ungefähr vor Wollin in einer Flaute lag, wurde es aufgebracht und Strauch verhaftet. Bis 1678 hielt ihn der Brandenburgische Kurfürst in Küstrin gefangen und ließ ihn erst frei, als eine Danziger Abordnung darum bat. Daraufhin kehrte Strauch im September 1678 nach Danzig zurück, wurde wieder in seine alten Ämter eingesetzt und söhnte sich per Vertrag auch mit dem Predigerministerium aus. Philipp Jakob Spener, der diesen Streit in seinen Briefen, zumal er ebenfalls Gutachten dazu erstellt hatte, immer wieder mal erwähnte, kommentierte dazu im Juli 1678: „Ob die nun mehrige loßmachung Herrn D. Strauchen und also wiederkunfft nach Dantzig etwas zu sopirung der unruh contribuiren / oder die sache gefährlicher machen werde / bin ich nicht klug gnug zu ersinnen. [...] also will ichs auch am liebsten hoffen: um so vielmehr / weil etwa durch diese langwierige gefängnüß Herr D. Strauch mögte zu so viel mehr einkehr in sich selbst / und also 50 „Er [Liliehoeck] sprach die Hoffnung aus, daß dadurch nicht nur der Danziger Rat von der brandenburgischen auf die schwedische Seite herübergezogen, sondern die ganze Bürgerschaft werde schwedenfreundlich gemacht werden können, er stellte ferner in Aussicht, daß viele Anhänger Strauchs demselben folgen und daß der König so auch manche wohlhabende Leute in sein Land ziehen werde“ (F. Hirsch, op.cit., S. 169). 51 Vgl. ibid., S. 171. 52 Vgl. ibid., S. 177. 53 Vgl. ibid., S. 187 f. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 48 Claudia Drese [582] der selbst erkäntnüß gekommen / hingegen die allzugrosse fiducia seiner selbst mercklich gebrochen seyn worden. In welchem fall die übrige unverneinliche in ihn gelegte gute göttliche gaben hinküfftig so viel nützlicher zu GOttes ehren mögen angewendet werden / nachdem sie von jenem affectu, da man sich in sich selbst etwa zu viel verliebet / verunreiniget gemacht / und ihre nutzbarkeit sehr gemindert worden“54. 54 P. J. Spener, Theologische Bedencken [...], Bd. 1–4, Halle 1700–1701, hier Bd. 3, S. 243 (18. Juli 1678). w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [583] ...Was für ein Blutbad wäre nicht zu sorgen?... 49 „...WAS FÜR EIN BLUTBAD WÄRE NICHT ZU SORGEN?” PRZYCZYNEK DO SPORÓW W GDAŃSKU W LATACH 16741675 ALBO: IDZI STRAUCH, LUTERANIN UKSZTAŁTOWANY W WITTENBERDZE Streszczenie Słowa kluczowe: Idzi Strauch młodszy; ortodoksja luterańska w Gdańsku; responsy; fakultet teologiczny w Wittenberdze; polemiki wyznaniowe; polityka polska, szwedzka i brandenburska w XVII w. Idzi Strauch (1632–1682), zaangażowany w „synkretycznym sporze” po stronie Abrahama Calova, został w 1669 r. powołany na stanowisko proboszcza kościoła Św. Trójcy oraz rektora gimnazjum w Gdańsku. Od 1670 r. stosunki Straucha zarówno z ewangelickim konsystorzem jak również z gdańską radą stawały się coraz trudniejsze. Ponieważ Strauch nie został w 1670 r. wybrany seniorem konsystorza, nie uczestniczył w jego posiedzeniach, a gdy w 1672 r. ukazały się jego wyznaniowo polemiczne Purim-Predigten, stał się Strauch dla rady miejskiej Gdańska nie do zaakceptowania. W grudniu 1673 r. został pozbawiony swoich funkcji. Dymisja uzasadniona została m.in. tym, że Strauch podjął działania polityczne i miał jakoby konspirować ze Szwedami. Strauch miał jednak także zwolenników w Gdańsku. 2 I 1674 r. cztery główne cechy przedłożyły za nim radzie suplikę, do której przyłączyły się także inne cechy oraz zarząd parafii Św. Trójcy. Dwa dni później, w związku z posiedzeniem rady, doszło do zgromadzenia pospólstwa, które przerodziło się w tumult. Tłum domagał się przywrócenia Strauchowi jego funkcji, co też w następstwie tego nacisku nastąpiło 4 I 1674 r. W związku z tym aktem – wymuszonym restytuowaniem Straucha – doszło następnie do kontrowersji prawno-teologicznej, czy dymisja i restytucja Straucha nastąpiły zgodnie z prawem. W XVII w. kontrowersje tego rodzaju rozstrzygane były za pomocą tzw. responsów (kompetentnych ekspertyz przygotowanych na przesłane zapytanie). W tym przypadku ekspertyzy pochodziły z fakultetów teologicznych w Rostocku, Gryfii, Jenie, Lipsku i Wittenberdze. Jedynym fakultetem, który nie argumentował na rzecz Straucha, był – co ciekawe – ten z jego alma mater, uniwersytetu w Wittenberdze. Druga ekspertyza z Wittenbergi, która zakwalifikowała tumult w dniu 4 I 1674 r. jako powstanie przeciwko zwierzchności, spowodowała wielkie oburzenie w cechach, które poczuły się zniesławione określeniem „motłoch” i publicznie zaprotestowały przeciwko stanowisku fakultetu teologicznego uniwersytetu w Wittenberdze. Gdy dla Straucha stało się jasne, że sytuacja w Gdańsku dla niego raczej się nie poprawi, rozpoczął on zarówno ze stroną polską, jak również ze Szwecją i Brandenburgią negocjacje w sprawie nowego stanowiska. Szwecja i Brandenburgia widziały w tych rokowaniach szansę przeciągnięcia gdańskiej rady na swoją stronę. Po zapewnieniu Szwedów, że Strauch będzie mógł wrócić do Gdańska natychmiast, jak tylko sytuacja w mieście się uspokoi, rada wyraziła zgodę na objęcie przez niego profesury w Gryfii i Strauch opuścił 4 X 1675 r. Gdańsk. Nie udało mu się jednak dotrzeć do Gryfii. Statek, którym płynął został podczas trwającej wojny szwedzko-brandenburskiej zdobyty przez Brandenburczyków i Strauch do 1678 r. przebywał w niewoli w Kostrzynie. W 1678 r. wrócił do Gdańska i pozostał tam do swojej śmierci. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l ZAPISKI HISTORYCZNE — TOM Zeszyt 4 LXXV — ROK 2010 MAGDALENA NIEDZIELSKA (Toruń) OPPOSITION ALS ELITE UND GEGEN-ELITE. DIE LIBERALE GRUPPIERUNG IN DER PROVINZ PREUßEN IN DER ERSTEN HÄLFTE DES 19. JAHRHUNDERTS (BIS ZUM JAHRE 1871) Schlüsselworte: Ostpreußen, liberale Opposition, deutsche soziale und politische Eliten Christian Jansen verwendete in seiner im Jahr 2000 herausgegebenen Arbeit über die Teilnahme der Gesandten zur Frankfurter Nationalversammlung am politischen Leben Deutschlands in den Jahren 1849–1867 den Terminus „Gegenelite“ für die Linken dieses deutschen Parlaments (sog. Paulslinke)1. Man kann also, diese Aussage abändernd, die Frage stellen, in welcher Hinsicht die Liberalen in der Provinz Preußen eine politische Elite darstellten oder eher diese Gegenelite – eine Elite der Verweigerung – und ob die Tatsache der Oppositionalität ein Element ist, dass die Zugehörigkeit zur eigentlichen Elite ausschließt? Sind die politischen und nationalen Eliten vollkommen identisch oder weisen sie nur, unter Anwendung der logischen Unterscheidung, einen gewissen gemeinsamen Bereich auf? Ein Teil der politischen Geschichte ist nicht nur die Politik der Machtausübenden, sondern auch die Alternative dazu und die damit verbundenen abweichenden Visionen. Darin ist auch eine politische Mentalität enthalten, die in einem solchen Falle für beide Seiten charakteristisch ist2. Man muss dem Postulat des genannten Autors zustimmen: „Eine moderne Politische Geschichte sollte die Instrumentarien und methodologischen Erkenntnisse, die die Sozial- und neuere Kulturgeschichte für den Mikrobereich des Lokalen, Individuellen und Alltäglichen entwickelt und erprobt hat, wieder auf die großen politischen Entscheidungen und Prozesse sowie auf die Führungseliten anwenden“3. Bisher wurden das Werden und die Entstehungsmechanismen der Eliten der liberalen Bewegung in der Provinz Preußen nicht eingehend untersucht. Es wurden weder ihre berufsmäßige Zusammen- 1 Ch. Jansen, Einheit, Macht und Freiheit. Die Paulskirchenlinke und die deutsche Politik in der nachrevolutionären Epoche 1849–1867, Düsseldorf 2000, S. 21. 2 Eine der wenigen Arbeiten darüber: A. Lees, Revolution and Reflection. Intellectual Change in Germany during the 1850s, Den Haag 1974. 3 Vgl. Ch. Jansen, op.cit., S. 27. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 52 Magdalena Niedzielska [586] setzung, Herkunft und Bildung untersucht, noch die Gruppen, die als eigentliche gesellschaftspolitische Führung galten, herausgesondert. Im „Pro Memoria“ an den Innenminister zu Eulenburg vom Oktober 1876 schrieb der Regierungspräsident von Gumbinnen, von Westorp, über die politischen Methoden der Deutschen Fortschrittspartei in den vorangegangenen Jahren (es ist zu erwähnen, dass im Jahre 1873 die Fortschrittspartei in den Wahlen zum Preußischen Landtag in allen Wahlbezirken dieses Regierungsbezirkes siegte), „daß sie den Gewerbetreibenden und Handwerkern, welche gegen sie stimmen, die Arbeit und Brot entzieht und den Gutsbesitzern und Beamten der Gegenpartei den geselligen Umgang und selbst jeden Verkehr aufkündigt; dies berührt die davon Betroffenen um so schmerzlicher, als sie die herrschende Partei ist und namentlich in den – ich möchte sagen: »sogenannten« – gebildeten Schichten das bei Weitem überwiegende nummerische Uebergewicht in sich schafft“4. Sie eroberte ein eigenes politisches Territorium „mit der wirtschaftlichen Sphäre, gründete fast in allen Kreisstädten Schulze-Delitzsch’schen Vorschuss- und Consum-Vereine und brachte an die Spitze der größeren landwirtschaftlichen Vereine hervorragende Männer ihrer Partei“. Er zog den Schluss: „Wer aber auf wirtschaftlichen und politischen Gebieten die Macht hat, dem fällt sie von selbst auf sozialem Boden zu“5. Heinrich August Winkler betont die dominierende Rolle des ostpreußischen Zentrums in der liberalen Bewegung der Sechzigerjahre, indem er beispielsweise auf das mangelnde Interesse der oberen Mittelklasse am politischen Leben in der Rheinprovinz, im Gegensatz zum „aristokratischen“ Liberalismus der Ostpreußen6 verweist. Winkler unterstreicht das Vorhandensein von ähnlichen Verhältnissen politischer und freihändlerischer Interessen in der Provinz zu dieser Zeit wie zur Zeit des Vormärz7. Er war der Meinung, dass es kein Zufall wäre, dass die erste Erklärung der unzufriedenen Landtagsabgeordneten aus der Fraktion Vincke mit der Sitzung der Geschäftsführung der Volkswirtschaftlichen Gesellschaft für die Provinz Preußen verbunden war8; dieses Phänomen hielt Winkler für ein besonderes Merkmal der preußischen Provinz: „Es mag ausdrücklich erwähnt werden, dass die vor allem durch die spezifische Interessenlage des ostpreußischen Grundbesitzes begründete starke Beteiligung des Adels an der liberalen Bewegung ein im wesentlichen auf die Ostprovinz beschränktes Phänomen blieb“. Nach Michael Gugel: „In Ostpreußen dominieren die für die dortige Wirtschaftsstruktur typi4 Geheimes Staatsarchiv Preußischer Kulturbesitz Berlin (weiter zit. GStAPK), I. HA, Rep. 77, Tit. 867, Nr. 6, Bd. 5, S. 344. 5 Ibid., S. 358. 6 H. A. Winkler, Preußischer Liberalismus und Deutscher Nationalstaat. Studien zur Geschichte der Deutschen Fortschrittspartei 1861–1866, Tübingen 1964, S. 13–14: „und sie entsprachen nicht zufällig auch dem geringen Anteil, den die Rheinprovinz, einst das bourgeoise »Pendant« zum »aristokratischen« Liberalismus der Ostpreußen, an der liberalen Bewegung der 60er Jahre hatte“. 7 H. A. Winkler, op.cit., S. 7–8. 8 Aufruf der Volkswirtschaftlichen Gesellschaft für die Provinz Preußen, Danziger Zeitung, 21. Juni 1860. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [587] Opposition als Elite und Gegen-Elite... 53 schen Vertreter von Handel und Landwirtschaft. Gutsbesitzer und Beamte stellen den Hauptanteil der liberalen Prominenz in den ländlichen Gebieten dar, während in den Städten die Repräsentanten von Handel und Handwerk – in Königsberg der Universität – hinzukommen“9. Rückhalt für die führenden Vertreter der adeligen Splittergruppe der liberalen Opposition war in den Jahren 1824–1848 vor allem der Provinziallandtag. Der Adelsliberalismus basierte auf dem vermögenden Teil der Landbesitzer in der Provinz. Magnus von Brünneck (Bellschwitz), der Güter im Kreis Rosenberg hatte, besaß über 2800 ha, Alfred von Auerswald (Plauthen) über 1000 ha, E. Sartorius von Schwanenfeld (Sartowitz) über 2400 ha; Friedrich Gottlob von Hennig, der aus dem Bürgertum stammte, war der reichste Landbesitzer im Kreis Strasburg und besaß fast 1000 ha. Gustav von Below übernahm infolge seiner Eheschließung mit Gräfin Keyserling im Jahr 1820 deren Gut Rutzau im Kreis Neustadt in Westpreußen. Seine Besitzungen umfassten ca. 1360 ha. Ein besonderer Fall unter den adeligen Liberalen war Friedrich Heinrich von Farenheid, der einer alten Patrizierfamilie aus Königsberg entstammte, die 1786 in den Adelsstand erhoben wurde. Die Güter von Farenheid bestanden in der ersten Hälfte des 19. Jh. aus zwei großen Komplexen: in Preußisch Litauen am Fluss Angerapp, einem Zufluss der Pregel, erstreckten sich seine Besitzungen über den Großteil der Gebiete des Kreises Darkehmen und umfassten 13 600 ha10. Der zweite Komplex im nordöstlichen Teil des Kreises Gerdauen umfasste knapp über 11 000 ha. Die Familie von Hoverbeck wiederum gehörte zu den historisch bedeutenden Geschlechtern des Herzogtums Preußen. Der Nachkomme dieser Familie, der liberale Landrat Johann Ernst von Hoverbeck, war Besitzer von weitläufigen Gütern in Nickelsdorf im Kreis Allenstein, und erwarb 1845 für seinen Sohn Leopold von Hoverbeck, den späteren hervorragenden Vertreter der „junglitauischen“ Partei in den Sechziger Jahren, ein 300 ha großes Gut. Kleinere Güter besaßen die Brüder Saucken: Die Güter Ernst von Sauckens in Tarputschen in Preußisch Litauen umfassten etwa 630 ha, August von Saucken besaß in Julienfeld 510 ha. Das beweist, dass der adelige Teil der liberalen Opposition zugleich die gesellschaftliche Elite der Provinz war. Es handelte sich also um bedeutende Agrarier, landwirtschaftliche Unternehmer sowie um Junker. In der liberalen Opposition waren auch andere Besitzer von Gütern aktiv, z.B. der Freund von Johann Jacoby Alexander Küntzel, der Besitzer der Güter Wolka bei Neidenburg, sowie zahlreiche Besitzer bürgerlicher Herkunft. Auch der Beamtenstand war stark vertreten, insbesondere die Landräte; für einen Teil des Adels war nämlich aufgrund der 9 M. Gugel, Industrieller Aufstieg und bürgerliche Herrschaft. Sozioökonomische Interessen und politische Ziele des liberalen Bürgertums in Preußen zur Zeit des Verfassungskonflikts 1857–1867, Köln 1975, S. 62. 10 K. Böhme, Gutsherrlich-bäuerliche Verhältnisse in Ostpreußen während der Reformzeit von 1770 bis 1830, Leipzig 1902, S. 2. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 54 Magdalena Niedzielska [588] Prinzipien der Vererbung von Rittergütern bzw. der folgenden Krise in der Landwirtschaft der Provinz der Dienst bei der Verwaltung neben dem Dienst in der Armee der einzige Weg, die gesellschaftliche Position zu erhalten (als Beispiel hierfür dienen Brüder Rudolf und Hans von Auerswald). Die Einstellung der adeligen Liberalen entbehrte zweifelsohne nicht eines gewissen Ethos, aber auch einer Distanz zu anderen Gruppen, was für diese Schicht typisch war, doch sowohl der Lebensstil als auch die Art und Weise der Wahrnehmung der Welt waren bereits von bürgerlichen Werten bestimmt. Es waren keine getrennten Strukturen mehr, sie durchdrangen einander bereits gegenseitig und waren in einem Geflecht politischer, vor allem aber auch wirtschaftlicher Interessen, miteinander verbunden. Im 19. Jh. erfüllten die in der Provinz tätigen Freimaurerlogen auf gesellschaftlicher Ebene eine integrative Funktion. Ihre Rolle bei der Verbreitung liberaler Ideen ist zwar sehr schwer nachzuvollziehen, nichtsdestoweniger ist die Mitgliedschaft bei den Freimaurern vieler aktiver ostpreußischer Liberaler erwähnenswert. Die Durchsicht der entsprechenden Mitgliedslisten der ausschließlich in Königsberg tätigen Logen zeigt hierfür enge persönliche Beziehungen. Nach der Analyse der gesellschaftlichen Struktur der liberalen Opposition in Ostpreußen, insbesondere unter den adeligen Liberalen, zeigt sich auch deren familiär-gesellschaftlicher Charakter deutlich. Im Zentrum dieses Kreises stand Theodor von Schön. Seine Person verband gewissermaßen die liberalen Strukturen untereinander. Zu nennen sind hier vor allem die familiären Bande des Oberpräsidenten zu den Familien Auerswald (Rudolf und Alfred) und von Brünneck. Die erste Frau von Schön war die Tochter von Hans Jakob von Auerswald und die Schwester von Alfred und Rudolf, mit denen von Schön bis zur Revolution 1848 politisch kooperierte, obwohl diese einer viel jüngeren Generation angehörten. Die Gattin von Alfred von Auerswald war Franziska Frey, Tochter des Verfassers der Städteordnung. Magnus von Brünneck war der Halbbruder der zweiten Frau von Schön Amalie von Langenau, die Schön im Jahr 1808 ehelichte. Der Sohn von Brünneck – Siegfried – ehelichte die Tochter von Schön, Johanna. Der zweite Schwiegersohn des Oberpräsidenten war der liberale Landrat Kurt von Bardeleben, der zuvor mit der Tochter von H. J. Auerswald verheiratet war. Die Brüder Ernst und August von Saucken wiederum waren mit den Schwestern von Gustaf von Below verheiratet. Schwager von Schön war Heinrich zu Dohna-Wundlacken. Mit dem Kreis um den Oberpräsidenten waren auch manche Königsberger Liberalen verbunden: Johann Jacoby war wohl eine Zeitlang dessen Hausarzt; B. E. Abegg, in den Dreißigerjahren Landrat, dann Polizeipräsident in Königsberg, war für kurze Zeit Hauslehrer bei von Schöns. Der Bürgermeister von Elbing Johann Jakob Krause (1778–1852), Neffe von Professor Ch. J. Kraus, war auch mit von Schön eng befreundet11. Mit der Schwester von Abegg war J. F. Rogge aus Elbing verheiratet, C. F. Abramowski hatte die Schwester des Oberbürgermeisters 11 G. Krause, Beiträge zum Leben von Christian Jacob Kraus, Altpreußische Monatsschrift, Bd. 18: 1881, S. 53–96. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [589] Opposition als Elite und Gegen-Elite... 55 A. Phillips zur Frau. Die Beispiele zeigen das Vorhandensein eines gewissen liberalen politischen Gefüges, das sich auch auf einer stabilen Basis gesellschaftlich– familiärer Natur gründete. Das eine ergab sich übrigens aus dem anderen. Vergleichbares ging auch auf der anderen, konservativen Seite der politischen Bühne vor sich12. Das Bild des salon-politischen Lebens wurde also stark von politischen und weltanschaulichen Optionen beeinflusst, und nicht durch Zugehörigkeit zu derselben gesellschaftlichen Schicht. Die bürgerlichen Oppositionellen gehörten der jüngeren Generation an, sie waren Kinder des 19. Jh., meistens Vertreter der jungen Königsberger Intellektuellenkreise und des Kaufmannstandes. Im Vergleich zum bereits zuvor analysierten Kreis der adeligen Liberalen zeichneten sich die Intellektuellenkreise von Königsberg zwar durch ein höheres Bildungsniveau – zumeist eine abgeschlossene Hochschulbildung (doch auch viele Landbesitzer verfügten über eine solche) aus – gleichzeitig aber auch durch eher durchschnittliche, dafür aber relativ stabile Einkommen (mit der Ausnahme von Studenten und Literaten). Dies war mit Vollzeitbeschäftigung verbunden (an der Universität, an Gerichtsbehörden beziehungsweise auch an sog. höheren Schulen (Gymnasien, Realschulen)). Die Einkommen dieser Gruppe ermöglichten ein verhältnismäßig stabiles Leben, beispielsweise hatte ein Lehrer wie Carl Lehrs oder der Redakteur der „Königsberger Zeitung“ Friedrich August Witt folgende Einkommen: ersterer 900 Taler, der zweite 710 Taler jährlich (1842), was es erlaubte, sie dem vermögenden Teil der bürgerlichen Gesellschaft zuzurechnen13. Zu den herausragenden Vertretern des Königsberger Liberalismus zählten unter anderem Julius Leopold Sauter (1808 – bis ca. 1887), er war Direktor der höheren Mädchenschule; Ludwig Crelinger, er war ein vorzüglicher Jurist und 1847 Anwalt der Polen im Berliner Prozess; Karl Ludwig Heinrich (verstorben 1876) war Kaufmann, Stadtrat und in den Dreißiger- und Vierzigerjahren Landtagsabgeordneter; H. L. Voigt war Herausgeber und Buchhändler; Simon Meyerowitz (1797–1862), geboren in Litauen, konvertierte 1834 vom Judaismus zum evangelischen Glaubensbekenntnis, war Stadtrat und einer der engsten Freunde von Jacoby (Jacoby selbst war ein anerkannter Arzt in Königsberg); Leopold Freundt arbeitete als Apotheker; Johann Friedrich Malinski (er verstarb im Jahr 1851) war in Königsberg Notar und gehörte den Freimaurern an. Unter den politischen Freunden des Liberalismus fanden sich auch Georg Wilhelm Wechsler, Prorektor der Königsberger „Burgschule“; Martin Otto Ballo (verstorben im Jahr 1863), Kaufmann und Tabakproduzent, Freimaurer; Gustav Dinter (1808–1876), Arzt, 12 Dass die Auswahl von Gästen, die zu gesellschaftlichen Ereignissen eingeladen wurden, bereits auf der Grundlage der jeweiligen politischen Orientierung erfolgte, belegen die Tagebücher von Angelina zu Dohna vom 1840, wo eine „Auslese“ der Gäste dargestellt wird, die unter dezidiert politischen Vorzeichen ausgewählt wurden. So z.B. waren am 23. Februar Klinkowström, Eulenburg, Finck von Finckenstein, Dohna-Schlobitten (konservative Kreise) zu Gast, am 25. Februar Dönhoff, Below, Auerswald, Prof. Hagen (liberale Kreise), Universitätsbibliothek in Toruń, Rkp. 323, vol. I. 13 GStAPK, I. HA., Rep. 76 VI, Sekt. II Z, Nr. 16, Vol. II. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 56 Magdalena Niedzielska [590] Adoptivsohn des bekannten Pädagogen Gustav Friedrich Dinter; Robert Motherby (1808–?) Sohn des Arztes William Motherby; Karl Ludwig Bender, Lehrer am altstädtischen Gymnasium; Raphael Jakob Kosch (1803–1872) Arzt und führender Anhänger der Emanzipation der Juden in Preußen; Ludwig Walesrode (1810–1889), Sohn des jüdischen Musikers J. C. Cohen, seit 1837 unterrichtete er in Königsberg Englisch und befasste sich mit Publizistik; Malmros war Versicherungsagent. Andere führende Gestalten der Bewegung waren unter anderem: Cäsar Lengerke (1803–1855), Hebräist, Professor der Theologie an der Albertina, Rudolf Gottschall (1823–1909), Schriftsteller und Literaturhistoriker; Ferdinand Gregorovius (1821–1891), Schriftsteller; Julius Rupp (1809–1884), Theologe, Gründer der freien Glaubensgemeinde in Königsberg; Friedrich August Witt (geboren 1807), Lehrer am Knippauer Gymnasium, Redakteur der „Königsberger Zeitung“ und sein Bruder Karl Witt (1815–1891), Lehrer in Königsberg, Elbing und Gumbinnen; Wilhelm von Rüstow (1821–1878), Offizier; Wilhelm Christian Castell, Gymnasiallehrer; Ferdinand Falkson (1820–1900), Arzt und Dichter. Eine bedeutende Rolle spielten auch: Karl Reinhold Jachmann (geboren 1810), Sohn des Besitzers der größten Ostpreußischen Papierfabrik in Trutenau, Dozent der Theologie an der Universität, Mitarbeiter der „Königsberger Zeitung“, seit 1843 Landbesitzer; Alexander Küntzel (1804–1873), Jurist, Besitzer der Rittergüter Wolka bei Neidenburg; Alexander Jung (1794–1884), Schriftsteller und Publizist; Karl Friedrich Burdach (1776–1847), Professor der Medizin an der Albertina; Ernst August Hagen (1797–1880), Historiker ebenda; Carl Lehrs (1802–1878), klassischer Philologe, Lehrer am Friedrichs-Kollegium und seit 1845 Professor an der Königsberger Universität; Albert Dulk (1819–1884), Dramaturg und Publizist; Eduard Simson (1810–1899), Jurist, Professor an der Albertina; Otto von Keudell (1821–1903), Unterleutnant; Rudolf Wilhelm von Keudell (1808–1871), Jurist, Schriftsteller; Robert von Keudell (1821–1903); Christian August Lobeck (1781–1860), Professor für klassische Philologie an der Universität. In vielen Fällen entstanden die politischen Bande aufgrund von freundschaftlichen Kontakten aus der Gymnasial- bzw. Universitätszeit, denn die Mehrheit der Vertreter der bürgerlichen Opposition war mit Königsberg entweder durch Geburt oder von früher Jugend an verbunden. Aus der Zeit des Schulbesuchs am Friedrichs-Kollegium kannten sich Johann Jacoby (1805–1877, Abitur 1823) und Alexander Küntzel (Abitur 1824)14. Für Akademiker waren ein Studium sowie die dort aktiven Studenten, Korporationen und Burschenschaften an der Albertina besonders wichtig. Jakobi war während der Studienzeit Mitglied der Burschenschaft „Lithuania“, der auch Julius Mosel, Eduart Simson und Rudolf von Keudell angehörten15. Aus der Zeit der Zugehörigkeit zur Burschenschaft „Bohemia“ (Hochhemia) (aktiv in der Zeit von 1838–1847) kannten sich unter anderem Albert Dulk, Elbinger Liberaler 14 [G.] Ellendt, Lehrer und Abiturienten des Kgl. Friedrichs-Kollegium zu Königsberg Pr. 1698– –1898, Königsberg 1898, S. 14. 15 Johann Jacoby. Briefwechsel 1816–1849, hrsg. von E. Silberner, Hannover 1974, S. 24. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [591] Opposition als Elite und Gegen-Elite... 57 Friedrich Kreyssig, Ludwig Friedländer und Rudolf von Gottschall16. In den Vierzigerjahren machte die Studentenbewegung in Königsberg jedoch einen kleinen Rechtsruck: die Landsmannschaften waren konservativ, die Burschenschaften waren freidenkerisch, aber nicht mehr demokratisch wie in den Dreißigerjahren17. Während der Studienzeit entstanden auch manchmal Bande, die die Professoren mit ihren Studenten verbanden, wie im Falle von K. F. Burdach und J. Jacoby. Wenn man die adeligen und bürgerlichen Kreise der liberalen Opposition als getrennte gesellschaftliche Strukturen betrachtet, darf man jedoch nicht vergessen, dass sich die Elemente der beiden Welten in vielen Fällen überlagerten, insbesondere in jenen Gruppen der Adeligen, die bereits in der Verwaltung tätig waren. Die bereits vom Ende des 19. Jh. stammende, aber bezeichnende Äußerung Bernhard von Bülows aus seinen Tagebüchern zeigt den Einfluss des Staatsdienstes auf die Art und Weise der Weltsicht: „Wir alle kommen zum Amt als konservativ und nach zwei Jahren macht aus uns die Logik der Wirklichkeit zu Liberalen“18. Am deutlichsten war der Prozess der Annäherung an die bürgerlichen Kreise in der den liberalen Ansichten huldigenden und mit dem Beamtentum verbundenen Familie von Auerswald. Zu erinnern sei auch an die Folgen des durchaus hohen Anteils von dem Bürgertum entstammenden Personen unter den Besitzern der Rittergüter in der Provinz Preußen. Früher, bereits in den Dreißigerjahren, entstand eine starke liberale Gruppierung in Elbing, die die vermögende und gebildete städtische Elite vereinte. Zu diesem Kreis sind vor allem die Mitunterzeichner der von Jakob von Riesen redigierten Denkschrift zu zählen, die an W. E Albrecht in der Angelegenheit der Göttinger Sieben, der berühmten Gruppe Göttinger Professoren, die 1837 gegen die Aufhebung der Verfassung im Königreich Hannover protestierten und deshalb entlassen wurden, gerichtet war. Die Elbinger Adresse unterzeichneten: Jakob von Riesen; Friedrich Wilhelm Haertel, Kaufleute und Unternehmer; August Silber, Stadtrat Georg Wilhelm Haertel, der Eisenwarenhändler Johann Friedrich Rahn, W. Bartelt, der Arzt Samuel Berlach, der Kaufmann Lars Stub sowie John Prince-Smith. Die Gruppierung der Elbinger Liberalen hatte eine andere gesellschaftliche Struktur als in Königsberg. Sie umfasste hauptsächlich die politische und gesellschaftliche Elite der Stadt, dagegen in geringerem Maße Lehrerkreise bzw. 16 F. Falkson, Die liberale Bewegung in Königsberg (1840–1848). Memoirenblätter, Breslau 1888, S. 13. Über die Studentenverbindungen in Königsberg siehe auch: L. Biewer, Studentisches Leben an der Universität Königsberg von der Wende zum 19. Jahrhundert bis zum Nationalsozialismus, [in:] Preussen als Hochschullandschaft im 19./20. Jahrhundert, hrsg. von U. Arnold, Lüneburg 1992, S. 45–85. 17 Staatsarchiv Danzig, Elbinger Handschriften, III/255, Nr. 947: A. Wiebe, „Lebens-Erinnerungen“, Bd. I, Information von 1844/1845. 18 Zitat: L. W. Muncy, The Junker in the Prussian Administration under William II, 1888–1914, Providence 1944, S. 224. Maßstab für die politischen Haltungen der Vertreter der Verwaltung und Gerichtsbarkeit war die spätere Teilnahme an den Parteien im Rahmen des Frankfurter Nationalparlaments, z.B in der Partei Casino befanden sich neben Dahlmann, Grimm, Waitz, Droysen auch der Landrat L. von Platen und der Präsident des Regierungsbezirkes Gumbinnen in den Jahren 1845– –1851 Gustav von Saltzwedel (geboren 1808). w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 58 Magdalena Niedzielska [592] kleinbürgerliche Kreise19. Die Elbinger Liberalen vertraten in Preußen als einzige teilweise die großbürgerliche Elite. Es handelte sich für die in der Provinz herrschenden Verhältnisse durchaus um Großunternehmer, obwohl in Elbing nach 1810 eine systematische Abwanderung des Kapitals zu verzeichnen war. Allein in den Jahren 1810–1830 wanderten 87 Personen aus, die neben Landeigentum über ein Vermögen von 10 000 bis 600 000 Taler verfügten20. Es entstanden nicht viele neue Vermögen. Jakob von Riesen (1786–1864), Mennonit, später Calvinist, war Besitzer einer Brauerei, seit 1828 Besitzer einer Schifffahrts-Aktiengesellschaft; Ignaz Grünau war der größte Getreideexporteur; liberal waren die führenden Vertreter der Stadtbehörden Adolph Philips (1813–1877), Sohn eines englischen Kaufmanns, ab 1843 Oberbürgermeister; Oberbürgermeister Johann Lucas Haase (1778–1843); Apotheker Jacob Krause (1788–1852) seit 1842 Bürgermeister, Neffe des Königsberger Professors Ch. J. Kraus; Mitglieder des Staatsrates waren die Herausgeber George Wilhelm (1796–1869) und Friedrich Wilhelm Haertel (1795–1867) und der Elbinger Landrat Carl Friedrich Abramowski. Zu den Liberalen gehörte auch der Druckereibesitzer und Herausgeber der „Elbinger Anzeigen“ Johann August Albrecht (1796–1867); aus einer Elbinger Partrizierfamilie stammte Johann Friedrich Rogge (1793–1870), Besitzer einer Schiffsbaufirma und Weinhändler. Im 19. Jh. konnte auch die Familie Abegg, die zu Beginn des Jahrhunderts zu den reichsten in Elbing zählte, ihren gesellschaftlichen und sozialen Rang beibehalten. Ihr entstammte auch Bruno Eberhard Abegg, der Polizeipräsident in Königsberg war. In den Elbinger Kreisen spielten die Verwandtschaftsverhältnisse eine bedeutende Rolle, dieser Kreis bestand im Prinzip fast ausnahmslos aus Menschen, die in der Stadt geboren wurden, nicht aus Zugezogenen; ein Teil der Unternehmer besaß auch Landbesitzungen. Dies war eine in sich geschlossene und energisch ihre Interessen verteidigende lokale Gesellschaft, wo sich der patrizische republikanische Geist und das Gefühl der Autonomie gegenüber dem Staat mit einem ausgezeichneten Verständnis der kapitalistischen bzw. marktwirtschaftlichen Regeln verknüpften. Es ist hier nicht der Platz für eine gründliche Analyse der Rolle der Provinz Preußen in der politischen Bewegung im Vormärz, als diese Provinz oft euphemistisch als eine von zwei liberalen Flügeln der Hohenzollernmonarchie bezeichnet wurde. Dieser Problematik widmete Wolfgang Neugebauer seine tiefgründige Arbeit21. Zum Zeitpunkt der Märzrevolution hatte dieser Teil der Monarchie jedoch auf eine gewisse Art und Weise die Periode der größten politischen Aktivität 19 W. Neugebauer, Altstädtische Ordnung-Städteordnung-Landesopposition. Elbings Entwicklung in die Moderne im 18. und 19. Jahrhundert, [in:] Elbing 1237–1987. Beiträge zum Elbing-Kolloquium, hrsg. von B. Jähnig, H. J. Schuck, Münster 1991, S. 243–280. 20 A. Grunau, Ignatz Grunau und George Grunau. Ein Beitrag zur Geschichte Elbings im neunzehnten Jahrhundert, Elbing 1937, S. 308. 21 W. Neugebauer, Politischer Wandel im Osten: Ost- und Westpreußen von den alten Ständen zum Konstitutionalismus, Stuttgart 1992. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [593] Opposition als Elite und Gegen-Elite... 59 hinter sich, die 1840 während des sog. Huldigungslandtags begonnen wurde. Die Zeit des Vormärz – und nicht die ersten Monate der Revolution – waren die Zeit der intensivsten politischen Aktivitäten bzw. der Teilnahme am politischen Leben (Böttchershöfchen, Bürgerverein). Diese eigentümliche Unterlassung war auch in beträchtlichem Maße mit dem Charakter und der Provenienz der oppositionellen Gruppierungen in der Provinz verbunden. Nur ein Teil davon gehörte der demokratischen bürgerlichen Opposition an, viele prominente Vertreter hingegen, was übrigens der liberalen Gruppierung in Ostpreußen im Vergleich zu anderen Regionen Deutschlands eigenständige Merkmale verlieh, entstammten dem Adelsstand. Die Mäßigung und ein relativ schwach ausgeprägter Radikalismus der politischen Aktion in der ersten „siegreichen“ Periode der Revolution konnte aber in den konservativen Kreisen Berlins die seit langem verwurzelte Überzeugung nicht tilgen, dass, ähnlich wie in den Vierzigerjahren die Provinz Preußen durch permanente, de facto „angeborene“, Oppositionalität gekennzeichnet ist. Es herrschte dort auch die Überzeugung, dass die Beamten in der Provinz von besonders liberaler politischer Orientierung wären. Es ist zu bedenken, dass trotz der Ablöse des Oberpräsidenten der Provinz durch Carl Wilhelm Bötticher im Jahr 1842 der überwiegende Teil des Beamtenstandes de facto noch vom vorangegangenen Oberpräsidenten Theodor von Schön ernannt wurde, der die Möglichkeiten seines Amtes vorzüglich zu nutzen wusste und die Struktur des Verwaltungsapparates auf Menschen stützte, die ähnliche Ansichten wie er selbst vertraten. Insbesondere die Wende 1848 und 1849 zeigt deutlich, dass ein beträchtlicher Teil der Bürokratie, auch auf der Ebene des Regierungsbezirkes, sich dessen nicht vollends bewusst war, dass die Revolution und der Liberalismus im Rückzug begriffen waren. Ein interessanteres Beispiel hierfür ist die Entscheidung der Behörde des Regierungsbezirkes Marienwerder, an deren Spitze Julius von Nordenflycht stand, sich am 18. November 1848 mit einem gegenüber der Regierung von Brandenburg ausgesprochenen Misstrauensvotum an den König zu wenden. Trotz Versuchen, den Konflikt mit Berlin beizulegen, wurde in Kürze fast das gesamte Personal des Regierungsbezirkes Marienwerder ausgetauscht. Ernste Bedenken Berlins erweckte auch die Haltung des Präsidenten des Regierungsbezirkes Gumbinnen und Salzwedell. In Königsberg selbst war der kommandierende General des I. Armeekorps Bernhard von Plehwe der einzige Rückhalt der Konservativen. Der politische Konflikt verursachte nicht nur eine tiefe Kluft zwischen der Gesellschaft und Repräsentanten der Macht, er versetzte auch die Regierungsstrukturen in Unruhe. Die Disziplinierung der Beamtenschaft umfasste auch zahlreiche Landräte, die sich noch vor der Revolution in der Provinz Preußen aktiv in der liberalen Bewegung engagiert haben. Dieser Prozess beschleunigte sich nach der Ernennung von F. A. Eichmann zum Oberpräsidenten im August 1850 deutlich. Die Analyse der Veränderungen in der Besetzung der Beamtenposten sowohl in Ost- als auch in Westpreußen zeigt einen grundlegenden Austausch der Beamten in der Zeit von 1851 bis 1852. In Westpreußen rückten politische Differenzen an- w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 60 Magdalena Niedzielska [594] gesichts der polnischen Frage in den Hintergrund, und die Haltung des Landrates spielte eine zu große Rolle, als dass sie nicht besetzt werden durfte. Dagegen wurden Beamten in beträchtlich größerem Maße in den beiden westpreußischen Regierungen ausgetauscht: in Marienwerder nach dem bereits erwähnten Misstrauensvotum gegen die Regierung Brandenburgs sowie auch in Danzig. In Danzig blieb zwar Robert von Blumenthal, der noch 1841 während der Regierungszeit von Schöns ernannt wurde, als Regierungspräsident im Amt, dagegen erfassten Veränderungen unter der rangniedrigeren Beamtenschaft in der Zeit vom Dezember 1848 bis Juli 1851 zwölf von insgesamt vierundzwanzig Personen. Zu ähnlichen Disziplinierungsprozesse kam es auch in großem Umfang unter Richtern und Lehrern. Jede Macht von nichtdemokratischem Charakter misst auch dem Einfluss jener Symbole und Einstellungen große Bedeutung bei, die ihrer Meinung nach eine oppositionelle Gesinnung ausdrücken. Der Exekutiv- und Kontrollapparat (Armee, Polizei, Zensur) genügte nicht, die öffentliche Stimmung zu beruhigen. Der Konflikt zwischen „Wir“ und „Sie“, die Abneigung gegen jedwede, auch persönliche Kontakte, zum politischen Gegner zeigt uns ein an Kultusminister von Raumer gerichteter Bericht des Oberpräsidenten Eichmann über den Verlauf des Dienstjubiläums des Direktors des Königsberger Gymnasiums (Fridericianum) vom Oktober 1851: der Oberpräsident traf dort zufällig Johann Jacoby, der selbst Absolvent des Gymnasiums war; Eichmann klagte, dass es die Pflicht des Veranstalters sein sollte, „mir eine Anzeige zu machen, um mich nicht in die Lage zu bringen mit diesem Manne in demselben Saale zusammen zu sein“. Mit Bedauern nahm man sogar die Tatsache auf, dass manche aus dem Staatsdienst Entlassene anschließend Anstellung in Privatbanken und Versicherungsanstalten fanden. Ernsthafte Probleme bereiteten den Behörden immer noch die Städte, in denen die Stadträte immer noch von den Liberalen beherrscht wurden. Noch im Jahr 1851 ist die Überzeugung der Behörden weiterhin aufrecht, dass sich die Eliten der größten Städte im politischen Gegensatz befänden – im Bericht vom März 1851 lesen wir über die politische Lage in Königsberg: „Nur die Beamten, von denen Mehrere selbst Mitglieder der radikalen städtischen Ressource waren, haben sich aus Furcht, ihre Posten zu verlieren, von dem öffentlichen demokratischen Treiben zurückgezogen, ohne dass ihre Gesinnungen eine Änderung erlitten hätten; Viele Beamte, der überwiegende Teil der Kaufleute, Fabrikanten und Handwerker, beinahe sämmtliche Civilärzte und Rechtsanwälte, viele Professoren, beinahe alle Lehrer, die Literaten und die Juden gehören der Demokratie an“22. Im Stadtrat zählten zur oppositionellen Gruppierung 1853 40 bis 43 Stimmen bei 60 Sitzen. Gegen besonders „regierungsfeindliche“ Städte wurden besondere Maßnahmen eingeleitet: 1852 wurde Tilsit praktisch befriedet: „Es gehört in Tilsit, wie in Elbing, zur Mode, Demokrat zu sein, und hier wie dort werden die Anhänger der konser22 GStAPK, I. HA, Rep. 92 Nachlass O. von Manteuffel, Tit. II, Nr. 161, S. 13. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [595] Opposition als Elite und Gegen-Elite... 61 vativen Partei als beschränkte Köpfe und feile Seele bezeichnet“23, schrieb man im Januar 1852. Schwieriger war es jedoch, die Absetzung von Kommunalbeamten in Königsberg und vor allen Dingen in Elbing durchzusetzen bzw. zu erzwingen. Insbesondere in Elbing konnte sich in den Fünfzigerjahren in den Stadtbehörden jene politische Struktur halten, die mit der liberalen Strömung verbunden war. Zu unterstreichen ist dabei, dass diese Stadt bereits vor der Revolution Ort der in der Provinz schärfsten Zusammenstöße war – auch in Form von Straßenunruhen – zwischen der liberalen, die Macht ausübenden Stadtelite, und den stark konservativen Schichten des Kleinbürgertums und der Arbeiter. Man berichtete im Januar 1852 über das gute Abschneiden der Liberalen bei den letzten Kommunalwahlen, was dadurch bedingt war, „dass dort die Einkommensteuer eingeführt ist, durch welche die kleinen Bürger, welche zum größten Theile konservativ sind, von den Wahlen ausgeschlossen werden“24. Die Behörden befanden sich in einem Zwiespalt zwischen den Bedürfnissen der Realpolitik und ihren Grundsätzen. Scharfe Meinungsverschiedenheiten vor dem politischen Hintergrund zwischen der politischen Elite und den Vertretern der niedrigen Schichten waren Teil eines viel umfassenderen Problems, nämlich der Rolle, die der Liberalismus in der Provinz Preußen bei der Erhaltung der traditionellen ständischen Struktur spielte. Vom Standpunkt der Macht befanden sich die Konservativen im Regierungsbezirk Gumbinnen von vornherein auf verlorenem Posten, ohne Rückhalt in den gesellschaftlichen Eliten: „Die größeren Besitzer, die zu unserer Partei gehören, bleiben meistens bei den Wahlen zu Hause und schicken ihre Beamte in die Wahlversammlung. Ja, im Goldaper Wahlkreise haben sich einzelne unter ihnen nicht entblödet, ihre Kutscher und Diener zu Wahlmännern zu machen und in Livrée zum Wahlakte zu schicken“25. In den Städten der preußischen Provinz erwies sich die neue demokratische Stadtordnung von 1853 als ein Element, die Möglichkeiten der liberalen Opposition einzuschränken, die sich auf die finanzkräftigen städtischen Eliten stützte. Das bisherige Standeswahlrecht für die städtische Selbstverwaltung räumte das aktive Wahlrecht de facto Bürgern mit einem Jahreseinkommen in der Höhe von 400 bis 500 Talern ein. Die Wahlordnung von 1853 erweiterte es auf Personen, die über ein beliebiges Grundstück verfügten, bzw. mindestens zwei Arbeitnehmer beschäftigten26. In Elbing wurde die Zahl der Wahlberechtigten auf diese Weise von 643 auf 1248 Personen verdoppelt; unter ihnen befanden sich beispielsweise Lohnarbeiter, Maurer und Fischer. Die Abstimmung nach proportionalem Wahlrecht – und nicht in Form von Wahlbezirken – was durch die Städteordnung von 23 GStAPK, I. HA, Rep. 77, Tit. 504, Nr. 10, S. 2. GStAPK, I. HA, Rep. 77, Tit. 504, Nr. 9, S. 3. 25 GStAPK, I. HA, Rep. 77, Tit. 867, Nr. 6, Bd. 5, S. 361–362. 26 Auf diese Frage lenkt der Autor der genannten Denkschrift, Eine Elbinger Denkschrift. Zur Charakteristik des gegenwärtigen Preuß. Ministeriums und seiner Organe, Zürich 1858, S. 52–53 sein besonderes Augenmerk. Dieser 1858 herausgegebene Text trägt das Datum 15. Januar 1858. 24 w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 62 Magdalena Niedzielska [596] 1808 eingeführt wurde, spitzte die Teilungen noch zu, und verlieh der einen bzw. anderen Seite ein zahlenmäßiges Übergewicht In den Augen der Konservativen machte die Tatsache allein, dass man in Opposition zur Macht, zum Herrscher und dem mit diesem identifiziertem Staat stand, einen Liberalen oder Demokraten zu einem Menschen, der jenseits der Kategorie eines ehrbaren Menschen stand. Die Veränderung der politischen Konstellation machte wiederum solche Haltungen und Handlungen unehrbar, die in der vergangenen Epoche vom Standpunkt der Macht als angemessen erschienen. In den Augen der Opposition übrigens wurde jede Vermutung irgendeiner Beziehung zum Machthaber als Verleumdung betrachtet. Während der Wahlversammlung am 9. November 1861 betrachtete einer der Landtagskandidaten, Braemer, ein bekannter Aktivist der Revolutionszeit von 1848, die Worte, die anlässlich der Versammlung des Wahlkomitees in Insterburg geäußert wurden, als Verleumdung: „Braemer machte u.a. folgende persönliche Bemerkung: man habe ihm in der Sitzung der vereinigten Comites aus Insterburg und Gumbinnen nachgesagt, dass er im Jahr 1850 dem Preußenverein angehört habe; bei seiner politischen Haltung in der Kammer müsse er in dieser Beschuldigung eine schwere Verletzung seiner Ehre sehen; er habe nie auch nur eine Minute dem Preußenverein angehört und unter denjenigen, welche ihn seit Jahren gekannt und gewählt hätten, könnten nur Schwachköpfe eine solche Behauptung glauben und nur schamlose Lügner sie verbreiten“27. Deutlich wird hingegen der Verzicht auf politische Betätigung seitens eines Teils der Liberalen aus Adelskreisen nach dem Jahr 1849 (im Provinziallandtag). Doch die Abschwächung der Aktivitäten der Grundbesitzer bedeutet jedoch bis in die Siebzigerjahre nicht die Aufgabe der liberalen Tradition. Dies bestätigen die nach dem nichtdemokratischen 3–Klassenrecht durchgeführten Wahlen zum preußischen Landtag, die den Besitzern die Möglichkeit des Einflusses auf die Bewohner ihrer Güter gaben. Bei diesen Wahlen wird die Provinz Preußen weiterhin hauptsächlich von Liberalen vertreten. Dagegen zeigen die geheimen Wahlen zum Reichstag das Ausmaß konservativer Einflüsse auf breite Wählerkreise. Die daraus hervorgegangene Provinzvertretung war von ausgesprochen konservativem Charakter. Paradoxerweise führte also die Demokratisierung des Wahlsystems nach der Vereinigung zu einer ausgeprägten Rechtswendung in der bisher traditionell liberalen Provinz Ostpreußen. Die Wahlen zum Abgeordnetenhaus in den Jahren 1852 und 1855, die von den Vorkehrungen der Verwaltung dominiert waren, die Wahl oppositioneller Abgeordneter möglichst zu verhindern, ließen praktisch kaum eine Chance für eine offene politische Betätigung demokratischem und liberalen Charakters. Dies bedeutet jedoch nicht, dass die Provinz in der Tat über keine Organisationsstruktur der politischen Opposition verfügte. Der Hauptbeweis dafür ist die überraschend 27 Königlich Privilegirte Berlinische Zeitung (Vossische Zeitung), Nr. 268 vom 15. Dezember 1861. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [597] Opposition als Elite und Gegen-Elite... 63 rasche – rascher als in anderen Teilen des Staates – Gründung von politischen Organisationsformen nach dem Antritt der Regentschaft durch Kaiser Wilhelm I. im Jahr 1858. Ich denke hier an die Rolle, die die Liberalen aus der Provinz Preußen bei der Gründung der ersten deutschen politischen Partei, der Deutschen Fortschrittspartei, gespielt haben. Die Hauptgründer stammten aus Ostpreußen. Dies zeugt jedoch davon, dass im Abstand von nur zwei Jahrzehnten die liberale und demokratische Opposition aus der Provinz Preußen die Schlüsselrolle im Prozess der Konstitutionalisierung Preußens spielte: sie stellten im Jahr 1840 auf dem Huldigungslandtag den Antrag auf eine Verfassung, den sie im Jahr 1860/1861 wiederholten, sie schufen das Modell einer modernen Parteistruktur, der ersten in Preußen, und sie verabschiedeten ihr politisches Programm. Andreas Biefang bemerkt in seiner Studie National-preußisch oder deutsch-national?28, dass bislang nur wenig über die außerparlamentarische Organisationsstrukturen der Deutschen Fortschrittspartei bekannt ist: „Künftige Forschungen zur Fortschrittspartei sollten in zwei entgegengesetzte Richtungen voranschreiten: Zum einen gilt es, die Präsenz der Partei bzw. ihrer Parteigänger in den Kommunen zu erforschen: ihre Verflechtung mit lokalen Honoratiorenstrukturen, dem Vereinswesen, der Lokalpresse und ihre Beteiligung bei der Vorbereitung politischer Feste. [...] Dahinter steht letzlich die Frage, ob es in den Gemeinden wenigstens zeitweise so etwas wie ein fortschrittsliberales Milieu gegeben hat“29. Die Behörden informierten im Herbst 1861 Berlin über die politische Lage in der Provinz: „Die reactionnaire Partei ist im hiesigen (Gumbinnen) Regierungsbezirke so wenig zahlreich, und von so wenigen hervorragenden Persönlichkeiten vertreten, dass eine Wahl in deren Sinne hier in keinem Wahlbezirke stattfinden kann; die Partei des gemäßigten Fortschritts ist zwar nicht klein, aber wenig thätig, sie wird von der rührigen Partei Jung Litthauern ganz überflügelt“30. Man bediente sich auch der bereits bestehenden Organisationsstrukturen des Nationalvereins. Die Wahlen im Herbst 1861 brachten einen umfassenden Sieg der Fortschrittspartei. Von den 54 Abgeordneten der Provinz gehörten 43 dieser Gruppierung an. Gleichzeitig gehörten 48 Abgeordnete bereits dem Abgeordnetenhaus der vorhergehenden Legislaturperiode an; der höchste Prozentsatz von wiedergewählten Abgeordneten, die gleichzeitig fast ausnahmslos Fortschrittsabgeordnete waren, beweist auch deutlich die Stabilität der politischen Struktur der Liberalen in der Provinz. Es ist an dieser Stelle die Frage zu stellen, in welchem Maße die spätere konservative, aber auch die nationalistische Wende mit dem Untergang der alten adeligen und postadeligen sowie großbürgerlichen gesellschaftlichen Eliten der Provinz verknüpft war – als Folge der wirtschaftlichen und gesellschaftlichen Modernisie28 A. Biefang, National-preußisch oder deutsch-national? Die deutsche Fortschrittspartei in Preußen 1861–1867, Geschichte und Gesellschaft, Bd. 3: 1997, S. 360–383. 29 Vgl. A. Biefang, op.cit., S. 360. 30 GStAPK, I.HA, Rep. 77, Tit. 867, Nr. 6, Adh. I, Bd. 1, S. 96, w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 64 Magdalena Niedzielska [598] rung, die sich in Preußen in der zweiten Hälfte des 19. Jh. vollzog – und in welchem Grade hingegen die relative Rückständigkeit der gesellschaftlichen Struktur der agrarisch geprägten preußischen Provinz diesen Teil der Monarchie vor der frühzeitigen Verschärfung des Nationalitätenkonfliktes bewahrte. Wenn jedoch die Reformpläne der Ära Stein-Hardenberg aus dem eigentlichen Zentrum der Staatsmacht, aus den Reihen der höheren preußischen Bürokratie, hervorgegangen sind, so war die Schwäche des liberalen Entwurfes von der Wende der Fünfziger- und Sechzigerjahre, der sich auf jene gesellschaftlichen Schichten stützte, die im Grunde genommen seit jeher in gewisser Opposition zu den Institutionen des Staates standen, indem sie sich wirtschaftlich bzw. intellektuell betätigten. Einerseits verblieben sie – insbesondere die Schicht der Kaufleute und Industriellen – außerhalb der direkten Einwirkung des Staatsapparates, was in der Zeit der politischen Reaktion von sehr großer Bedeutung war, andererseits aber hatten sie auf den Staatsapparat einen geringen Einfluss. Mit dem Rechtsstaat wollte man die vorrevolutionären Ziele der Liberalen ersetzen: die Demokratisierung der Gesellschaft und die Ausweitung der persönlichen Freiheiten. Selbst die ehemaligen Demokraten aus der Revolutionszeit gaben das Postulat des allgemeinen Wahlrechts auf; auf diese Art und Weise zeigten sich die elitären, standesgemäßen und das Fortbestehen der privilegierten Klassen garantierenden Tendenzen, die in der liberalen Opposition – auch in der ostpreußischen – bereits in den Vierzigerjahren vorhanden waren, äußerst ausgeprägt. Die soziale Kluft zwischen den Führern der liberalen Opposition und anderen gesellschaftlichen Schichten vertiefte sich. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [599] Opposition als Elite und Gegen-Elite... 65 OPOZYCJA JAKO ELITA I KONTRELITA. UGRUPOWANIE LIBERALNE W PROWINCJI PRUSKIEJ W PIERWSZEJ POŁOWIE XIX W. DO ROKU 1871 Streszczenie Słowa kluczowe: Prusy Wschodnie; opozycja liberalna; niemieckie elity społeczne i polityczne Słabością projektu liberalnego przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XIX w. było to, że jego głównym oparciem były w prowincji pruskiej te warstwy społeczne, które w gruncie rzeczy pozostawały zawsze w pewnej opozycji wobec instytucji państwa. Z jednej strony pozostawały one, głównie warstwa kupieckoprzemysłowa, poza bezpośrednim oddziaływaniem aparatu państwa, co w okresie reakcji politycznej miało olbrzymie znaczenie, ale z drugiej strony na sam aparat miały niewielki wpływ. Naturalny rozwój społeczny, przynoszący powstanie nowej struktury klasowej, rysował także nowe napięcia na tym tle; wzrastała odległość społeczna pomiędzy liderami obozu opozycji liberalnej a innymi warstwami społecznymi. Napięcia te były widoczne także w prowincji pruskiej; opozycja różnych celów politycznych ujawniła się w odmiennej stratyfikacji społecznej nurtów konserwatywnego i liberalnego. Dyferencjacji politycznej towarzyszył także dystans przestrzenny; środowiska polityczne niechętnie mieszały się z sobą w tych samych miejscach, a jeśli to tolerowały, to z trudem. Można sądzić, że w oczach konserwatystów sam fakt bycia w opozycji wobec władzy, monarchy i utożsamianego z nim państwa stawiał liberała czy demokratę poza kategorią ludzi honoru. Zmiana konstelacji politycznej czyniła z kolei niehonorowymi postawy i działania, w poprzedniej epoce uchodzące z punktu widzenia władzy za właściwe. W oczach opozycji zresztą każde przypuszczenie o jakichkolwiek związkach z obozem władzy było traktowane jako pomówienie. Umasowienie życia politycznego, jakie było związane już po zjednoczeniu Rzeszy z nową ordynacją wyborczą do Reichstagu, oznaczało kres programu liberalnego w tej wersji, jaka wyrosła z opozycyjności elit politycznych dawnego porządku społecznego i przetrwała poprzez okres reakcji politycznej po rewolucji 1848 r. aż po lata sześćdziesiąte. Wschodniopruska opozycyjność mająca podstawę w przynależności do elity społecznej stanowiła czynnik utrudniający kształtowanie się nowoczesnego programu politycznego i społecznego i pozwala na postawienie pytania o znaczenie tego faktu dla powstania swoistej anty-elity wobec konserwatywnej władzy. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l ZAPISKI HISTORYCZNE — TOM Zeszyt 4 LXXV — ROK 2010 KRZYSZTOF KWIATKOWSKI (Toruń) NEUE QUELLEN AUS DEM KREIS DES DEUTSCHEN ORDENS ZUM KRIEG VON 1409–1411* (TEIL 1) Schlüsselworte: Deutscher Orden; Quellenkunde; mittelalterliche Handschriften; Krieg 1409–1411 In einem unlängst in den „Zapiski Historyczne“ veröffentlichten Aufsatz zu den Ereignissen vom August 1409, also zu Beginn des Krieges von 1409–1411, habe ich bei der Präsentation eines von der bisherigen Forschung nicht berücksichtigten Quellentextes aus dem Geheimen Staatsarchiv Preußischer Kulturbesitz in Berlin-Dahlem beiläufig die Handschriftenbestände der Bibliotheken bzw. Archive in Wilna, St. Petersburg und Moskau erwähnt, die potenziell neue Quellenmaterialien zu den Kriegsereignissen der genannten Jahre enthalten könnten, wobei ich selbstverständlich Schriftgut preußischer Provenienz (hauptsächlich, wenn auch nicht allein vom Deutschen Orden stammend) von urkundlichem (diplomatischem) und epistolographischem Charakter meinte1. Dieses wurde ursprünglich im Ordensarchiv in Marienburg (Malbork), dann in Königsberg (Królewiec/Kaliningrad), Tapiau (Tapiawa) und anschließend wieder in Königsberg gesammelt (und aufbewahrt), im Sommer und Herbst 1944 größtenteils nach Grasleben und Hannover verlegt2 – jedoch nicht vollständig. Zum Teil blieben einige der Schrift* Für die Erlaubnis zur Veröffentlichung der Quellenmaterialien gilt dem Direktor der Wróblewski-Bibliothek der Litauischen Akademie der Wissenschaften in Wilna (Lietuvos mokslų akademijos Vrublevskių biblioteka), Herrn Dr. Sigitas Narbutas, mein Dank. Zur Quellensuche in Wilna regte mich Herr Prof. Grzegorz Białuński an, wofür ich mich bei ihm an dieser Stelle herzlich bedanken möchte. In dem vorliegenden Text werden folgende Siglen (neben den im Haupttext aufgelösten) benutzt: LMAVB = Lietuvos mokslų akademijos Vrublevskių biblioteka; RS, F = Rankraščių skyrius, Fond; GStA PK = Geheimes Staatsarchiv Preußischer Kulturbesitz in Berlin-Dahlem; Perg.-Urk. = = Pergamenturkunden; OBA = Ordensbriefarchiv; APT = Archiwum Państwowe w Toruniu. 1 K. Kwiatkowski, Okoliczności wypowiedzenia wojny królowi polskiemu Władysławowi II przez wielkiego mistrza zakonu niemieckiego Ulricha von Jungingen w sierpniu 1409 roku, Zapiski Historyczne, Bd. 74: 2009, H. 3, S. 7–33, hier S. 7. 2 M. Glauert, Von Akkon bis Königsberg. Das Archiv der Hochmeister des Deutschen Ordens, [in:] Preussens erstes Provinzialarchiv. Zur Erinnerung an die Gründung des Staatsarchivs Königsberg vor 200 Jahren, hrsg. v. B. Jähnig, J. Kloosterhuis (Tagungsberichte der Historischen Kommission für Ost- w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 68 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [602] stücke im nördlichen Teil von Ostpreußen, entweder direkt in Königsberg (wahrscheinlich das gesamte Stadtarchiv Königsberg3), oder in dessen Umgebung (u. a. in Lochstädt auf der Samländischen Halbinsel4), wo sie im Laufe und in Folge der schweren Frontkämpfe in der ersten Hälfte des Aprils 19455 größtenteils zerstört wurden, fragmentarisch jedoch erhalten blieben und von litauischen und russischen Wissenschaftlern in den Osten gebracht wurden6. Bei der Arbeit am Buch und Westpreussische Landesforschung, Bd. 20), Marburg 2006, S. 27–52, hier S. 29–50; K. Forstreuter, Das Preußische Staatsarchiv in Königsberg. Ein geschichtlicher Rückblick mit einer Übersicht über die Bestände (Veröffentlichungen der Niedersächsischen Archivverwaltung, H. 3), Göttingen 1955, S. 12–18, 34, 91–92; E. Henning, Das Preußische Geheime Staatsarchiv zwischen Krieg und Frieden, April–Mai 1945. Augenzeugenberichte von Joachim Lachmann und Paul Freudenberg, [in:] Archivarbeit für Preußen. Symposion der Preußischen Historischen Kommission und des Geheimen Staatsarchivs Preußischer Kulturbesitz aus Anlaß der 400. Wiederkehr der Begründung seiner archivischen Tradition, hrsg. von J. Kloosterhuis (Veröffentlichungen aus den Archiven Preußischer Kulturbesitz, Arbeitsberichte, Bd. 2), Berlin 2000, S. 441–471; J. Klooesterhuis, Von der Repositurenvielfalt zur Archiveinheit. Die Etappen der Tektonik des Geheimen Staatsarchivs, [in:] Archivarbeit für Preußen, S. 47–257, hier S. 49. 3 LMAVB, RS, F 15-472 (Mette Nordentorf, „Bibliotheken und Archive in Königsberg“, Oktober 1993), S. 9; vgl. auch H. M. Mühlpfordt, Königsberg von A bis Z. Ein Stadtlexikon, München 1972 (Aufl. 1), S. 137. 4 LMAVB, RS, F 15-472, S. 8. 5 Ihre geschichtliche Darstellung findet man u. a. in den Arbeiten von O. Lasch, So fiel Königsberg. Kampf und Untergang von Ostpreußens Hauptstadt, München 1955, S. 81–114; K. Diekkert, H. Großmann, Der Kampf um Ostpreußen. Der umfassende Dokumentarbericht, München 1960 (Repr.: Beltheim–Schnellbach 2010), S. 195–227; A. Wasilewski, Dzieło całego życia, übers. von C. Czarnogórski, Warszawa 1976 (Org.: Дело всей жизни, Moсква 1974), S. 571–581, 582–583; I. Denny, Upadek twierdzy Hitlera. Bitwa o Królewiec, übers. v. M. Baranowski, Warszawa 2008 (Org.: The fall of Hitler’s fortress city. The Battle for Königsberg 1945, London 2007), S. 153–160. Details der Stadtkämpfe schildert: G. Braunschweig, Untergangstage in Königsberg, Jahrbuch der Albertus-Universität zu Königsberg, Bd. 3: 1953, S. 182–231. 6 Seit dem Sommer 1945 organisierten die Akademie der Wissenschaften der UdSSR und ihre Außenstellen in den von der Roten Armee besetzten Gebiete sog. „archeographische Expeditionen“, während derer man alle gefundenen Kulturgegenstände, insbesondere Schriftgut, übernahm. Da die ostpreußischen Gebiete 1945 aus dem sowjetischen Litauen verwaltet wurden (der Stab der 11. Garde-Armee Generaloberst Kuz’ma Nikitowitsch Galickis), unternahmen diese Expeditionen litauische wissenschaftliche Mitarbeiter der Universitätsbibliothek und der Bibliothek der Akademie der Wissenschaften in Wilna. Das erste bekannte Unternehmen fand im Spätsommer 1945 unter der Führung von zwei Wilnaer Forschern, Povilas Pakarklis und Jonas Kruopas, statt, mit Beteiligung ihrer Kollegen von der Akademie der Wissenschaften in Moskau; die nächste – Ende Dezember dieses Jahres; vgl. LMAVB, RS, F 15-472, S. 10; J. Jurginis, Karaliaučiaus lituanikos likimas, Pergalė, [Vol.] 2: 1978, S. 144–151 (deutsche Fassung: Das Schicksal der Königsberger Lithuanistika, übers. von A. Franzkeit, Heimatgruß. Jahrbuch der Deutschen aus Litauen, Nr. 24: 1980, S. 119–127; vgl. auch J. Jurginis, Die Suche nach Archivbeständen in litauischer Sprache (Lituanika) in Königsberg, Königsberger Bürgerbrief, Nr. 16/1979, S. 24–26); M. Komorowski, Das Schicksal der Staats- und Universitätsbibliothek Königsberg, Bibliothek. Forschung und Praxis, Jg. 4: 1980, Nr. 2, S. 140–154, hier S. 143–150. Sven Ekdahl (Archivalien zur Geschichte Ost- und Westpreußens in Wilna, vornehmlich aus den Beständen des Preußischen Staatsarchiv Königsberg, Preußenland, Jg. 30: 1992, H. 2, S. 41–55, hier S. 42) meinte im Jahre 1992, die Mehrheit der in der Nähe der Lochstädter Burg gefundenen Quellenmaterialien würde nach Moskau transportiert und in die Handschriftenbestände der damaligen Lenin-Bibliothek aufgenommen. Ein Teil aus den sog. Wallenrod-Sammlungen, darunter die w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [603] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 69 zum Kriege von 1409–14117 wurde ich mir zunehmend der Notwendigkeit bewusst, mich mit dem im Besitz der oben genannten Institutionen verbliebenen Quellenmaterial vertraut zu machen8, was ich in diesem Aufsatz nun nachzuholen versuche. Die im Sommer 2010 in Wilna nachgeholte Untersuchung zeigte, dass dieses Unterlassen ein heuristischer Fehler war. In der Bibliothek der Litauischen Akademie der Wissenschaften (Lietuvos mokslų akademijos Vrublevskių biblioteka), in der Handschriftenabteilung (Rankraščiu skyrius), in dem von Sven Ekdahl beschriebenen Bestand (Fond) F 15, als „Borussica Literaria“ (Rankraščiu rinkinys „Borussica“) bezeichnet, der 467 Archiveinheiten umfasst9, befindet sich unter der Signatur 73 eine deutschsprachige Handschrift, die im Bibliothekskatalog mit dem kurzen Titel „Register“ versehen ist10. Bei der näheren Erkundung ihres Inhalts in der Staats- und Universitätsbibliothek Königsberg (S&UBK) „Unica“ aufbewahrten Handschriften, wurden höchstwahrscheinlich in der Bibliothek der Akademie der Wissenschaften in Leningrad deponiert; vgl. K. Garber, „Bericht über den Besuch russischer und litauischer Archive und Bibliotheken mit Unterstützung der Deutschen Forschungsgemeinschaft“ (Ms.), November 1992 (laut den Informationen von Rimantas Jasas). Nach Wilna kamen auch die 1901–1918 im Staatsarchiv Danzig aufbewahrten Handschriften, die sich, wie Mette Nordentorf richtig vermutete, 1945 auf der Samländischen Halbinsel befanden, nachdem sie nach dem Jahr 1919 vom Danziger Stadtarchiv den Königsbergern übergeben worden waren; vgl. LMAVB, RS, F 15-473 („Teilprojekt »Auf der Suche nach Hss. aus Königsberg«“, September 1993), S. 4; vgl. auch ibid., F 15-472, S. 5. Neuerdings zum Thema der Königsberger Archivalien in Wilna umfassend: J. Mertens, Das Wilnaer Restaurierungsprojekt, [in:] Preussens erstes Provinzialarchiv, S. 229–243. 7 S. Jóźwiak, K. Kwiatkowski, A. Szweda, S. Szybkowski, Wojna Polski i Litwy z zakonem krzyżackim w latach 1409–1411, Malbork 2010. 8 Bezüglich Wilna siehe die Darstellung dieser Archivbestände im Allgemeinen bei Juozas Jurginis (Karaliaučiaus lituanikos likimas, s. 144–151); vgl. den Katalog Rankraščių rinkiniai. Lietuvos TSR Mokslų akademijos Centrinės bibliotekos XI–XX amžių rankraščių fondų trumpa apžvalge, Vilnius 1963. Einige der Handschriften aus dem Staatsarchiv Königsberg, die sich seit 1945–1946 in Wilnaer Forschungseinrichtungen befinden, werden kurz vorgestellt bei Kurt Forstreuter (Handschriften aus dem Staatsarchiv Königsberg in Wilna, Der Archivar. Mitteilungsblatt für deutsches Archivwesen, Jg. 19: 1966, H. 4, Sp. 469–470); als nächster hat Sven Ekdahl nach seinem Forschungsaufenthalt in der litauischen Hauptstadt im Sommer 1992 die Handschriftenbestände der (Wróblewski-)Bibliothek der Litauischen Akademie der Wissenschaften präsentiert; vgl. idem, Archivalien zur Geschichte Ost- und Westpreußens in Wilna, S. 41–55; später auch idem, Eine von Johannes Voigt veranlaßte Abschriftensammlung von Deutsch-Ordens-Archivlien im Staatlichen Historischen Archiv Litauen, [in:] Preußische Landesgeschichte. Festschrift für Bernhard Jähnig zum 60. Geburtstag, hrsg. von U. Arnold, M. Glauert, J. Sarnowsky (Einzelschriften der Historischen Kommission für Ost- und Westpreußische Landesforschung, Bd. 22), Marburg 2001, S. 597–601. 9 Dieser Bestand wurde 1949 in der Handschriftenabteilung angelegt; vgl. LMAVB, RS, F 15-472, S. 12; wobei man einige der Manuskripte erst 1977 katalogisierte; vgl. z. B. ibid., F 15-439; F 15-443. Er sollte 475 Archiveinheiten enthalten, manche von ihnen gingen jedoch verloren, es gibt auch einige maschinengeschriebene Manuskripte vom Ende des 20. Jh.s. 10 LMAVB, RS, F 15-73; vgl. S. Ekdahl, Archivalien zur Geschichte Ost- und Westpreußens in Wilna, S. 50: „»Register [Zusammenfassungen aus dem Briefwechsel des Deutschen Ordens und anderen Dokumenten vom 14.–15. Jh. über verschiedene historische Ereignisse].« 16. Jh. 290 Bll. 36 x 23,5 cm. – Die Regesten und Zusammenfassungen sind von unterschiedlicher Länge und chronologisch stark vermischt“. Der Foliant erhielt auf diese Weise aufgrund seiner gleich lautenden Überschrift w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 70 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [604] wurde mir immer klarer, dass dieses „Register“ nicht nur Regesten der bekannten, im Original in dem Bestand „Ordensbriefarchiv“ im GStA PK enthaltenen Briefe von Deutschordensbrüdern aus dem gesamten 15. Jh., sondern auch Quellenmaterialien in sich birgt, von denen im OBA auch nicht mehr die geringste Spur vorhanden ist – mehr noch, die bereits in den ersten Jahrzehnten des 19. Jahrhunderts (höchstwahrscheinlich bereits während der dort ab 1804 geführten Inventarisierung, möglicherweise noch früher11) fehlten, die weder Ludwig von Baczko12 noch einen Titel (auf der ersten Seite); vgl. LMAVB, RS, F 15-73, f. 1r. Rimantas Jasas vermutete, dass ein unbekannter Chronist die Regesten während seiner Arbeit an einer Chronik angefertigt hat; vgl. ibid., F 15-473, S. 17. 11 1804 verordnete man eine Inventarisierung der 1722 aus Tapiau in das Geheime Archiv zu Königsberg verlegten Ordensarchiv-Bestände, im Rahmen dieser Arbeiten wurden seit dem 1810 handgeschriebene Kataloge ((Alt)Findbücher) von Briefen und Urkunden angefertigt; vgl. LMAVB, RS, F 15-472, S. 4–5. In der Handschriftenabteilung der Wróblewski-Bibliothek der Litauischen Akademie der Wissenschaften sind zurzeit vier derartige (Alt)Findbücher aufbewahrt; vgl. ibid., F 15-124 („Verzeichniss der Original Briefe im geheimen Archiv zu Königsberg, 1410–1524 und ohne Jahr“); ibid., F 15-125 („Verzeichniss der Original Briefe im geheimen Archiv zu Königsberg“, Bd. IV; jedoch ist auf dem gelben Unterbeschlag unten eine Unterschrift „V“ und eine handschriftliche Notiz zur Chronologie der verzeichneten Briefe zu sehen: „1405, 1406, 1409–1412, 1414, 1421–1423, 1427, 1428–1454, 1455, 1466, 1482, 1497, 1501–1503, 1505, 1511–1525 und ohne Jahr“); ibid., F 15-135 („Verzeichniss der Original Briefe im geheimen Archiv zu Königsberg“, Bd. III; unten Unterschrift: „IIII“ und Chronologie der Briefe: „1410, 1413, 1415–1434, 1436, 1446–1468, 1472–1475, 1488, 1511, 1514, 1516–1522, 1524, 1525 und ohne Jahr“). Das dritte Findbuch enthält nicht Brief-, sondern Urkundenregesten; vgl. ibid., F 15-136 („Chronologisches Verzeichniss der Urkunden im geheimen Archiv“). Die vier Handschriften sind in Kanzleischrift verfasst, die zwar nicht viele individuelle Eigenschaften aufweist, aber nach näherem Betrachten und Vergleich mit den in der Wróblewski-Bibliothek aufbewahrten Manuskripten Johannes Voigts (ibid., F 15-147; F15-148; F15-149; F 15-150) und mit den ältesten Archivnoten aus OBA im GStA PK so gedeutet werden kann, dass auch diese Regesten von ihm angefertigt wurden. Die in diesen Findbüchern enthaltenen Briefregesten entsprechen nicht den in diesem Aufsatz veröffentlichten Regesten. Ihr Inhalt ähnelt dem Inhalt der späteren, aus dem 20. Jh. bekannten, Regesten, die Erich Joachim für Herausgabe und Druck vorbereitete; vgl. GStA PK, XX. HA, Altfindmittel, Fotokopie der originalen Handschrift von Erich Joachim, „Regesta Historico-Diplomatica Ordinis S. Mariae Theutonicorum 1198–1525. Index Tabularii Ordinis S. Mariae Theutonicorum. Regesten zum Ordensbriefarchiv“, Bd. I–XVIII (insgesamt 20 Bände); herausgegeben (mit einigen Änderungen) nach dem zweiten Weltkrieg von Walther Hubatsch; vgl. Regesta historico-diplomatica Ordinis S. Mariae Theutonicorum 1198–1525, bearb. von E. Joachim, hrsg. v. W. Hubatsch, Pars I: Index Tabularii Ordinis S. Mariae Theutonicorum. Regesten zum Ordensbriefarchiv, Bd. 1–3, Göttingen 1948–1973. Da nach der Verlegung des Ordensarchivs von Tapiau nach Königsberg 1722 alle Quellenmaterialien in den alten Schiebladen aufbewahrt wurden und bis 1804 nur mit Einschränkungen zugänglich waren, könnte man mit Vorsicht annehmen, dass die vorliegenden Ordenskorrespondenz-Regesten diejenigen Briefe betreffen, die vor der Verlegung verloren gingen, also noch in Tapiau; vgl. K. Forstreuter, Das Preußische Staatsarchiv in Königsberg, S. 34. Dafür könnte auch die Analyse von Regesten der in der Königsberger Schlossbibliothek aufbewahrten Urkunden sprechen (diese Regesten wurden 1779–1784 von Johann Gottlieb Kreutzfeld während seiner Arbeit zu den alten Adelsgeschlechtern in Preußen angefertigt; vgl. LMAVB, RS, F 15-21 (Kreutzfelds Verzeichnis der auf der Schlossbibliothek (zu Königsberg) vorhandenen Urkunden, 1779–1784), f. 1r–44v. 12 Ludwig von Baczko benutzte in seiner Arbeit (Geschichte Preußens, Bd. I–VI, Königsberg 1792–1797) die Sammlungen der Königsberger Königlichen Schlossbibliothek sowie auch das Quel- w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [605] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 71 August von Kotzebue13 noch Johannes Voigt14 noch anderen Geschichtsforschern bekannt waren, von denen man also sagen kann, dass sie der Geschichtswissenschaft bzw. der preußischen Landeskunde bislang in keinerlei Form zugänglich waren. Die Bedeutung dieser Erkenntnis wird durch den Umstand, dass wir es hier nicht mit einem, zwei oder mehreren Regesten, sondern mit mindestens einigen Dutzenden Quellen zu tun haben, von denen ein beträchtlicher Teil das Kriegsgeschehen von 1409–1411 betrifft, noch größer. Bevor man nun zu deren näherer Beschreibung schreitet15, sollte man zunächst die Handschrift F 15-73 etwas genauer vorstellen. Es ist ein relativ großformatiges (in folio) Schriftstück (Foliant), das aus zwei Teilen besteht und insgesamt 290 Papierkarten umfasst, die zurzeit lediglich mit einem nicht allzu dicken Papierumschlag versehen sind16. Spuren weiterer buchbinderischer Bemühungen älteren Datums sind nicht erkennbar17. Auf der ersten Manuskriptseite wurde oben am linken Rand mit Bleistift (ebenfalls in Wilna) die Signatur „S. 318“ eingetragen18. Die Schriftart und die in der Handschrift enthaltenen Angaben lassen sie in die erste Hälfte des 16. Jh.s datieren. Die einzelnen Blätter besitzen eine ältere Paginierung mit arabischen Zahlen, die in der neuesten Zeit, erst 2008 in Wilna, durch eine mit Bleistift vorgenommene Foliierung ergänzt wurde. Was die alte arabische Paginierung anbetrifft, kann man mit gutem Grund vermuten, dass sie nicht sukzessiv, parallel zu den Texteinträgen auf den jeweiligen Seiten geführt, sondern erst lenmaterial, das in Sammelveröffentlichungen herausgegeben wurde, u. a. Das erleuterte Preußens i Acta Borrusica von Friedrich von Dreger und Maciej Dogiel; vgl. L. von Baczko, Geschichte Preußens, Bd. I, Königsberg 1792, S. X–XIV, XVIII. 13 A. v. Kotzebue, Preußens ältere Geschichte, Bd. I, Riga 1808, S. V–VI, VIII–XI. 14 E. Maschke, Johannes Voigt als Geschichtsschreiber Altpreußens, Altpreußische Forschungen, Jg. 5: 1928, S. 93–135; M. Lehnerdt, Aus Johannes Voigts ersten Königsberger Jahren, Schriften der Königlichen Deutschen Gesellschaft zu Königsberg Pr., H. 2, Königsberg Pr. 1929, S. 16–17, 21; E. Potkowski, Johannes Voigt i początki nowoczesnej historiografii Grunwaldu, [in:] Studia Grunwaldzkie, Bd. III (Rozprawy i Materiały Ośrodka Badań Naukowych im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie, Nr. 136), Olsztyn 1994, S. 33–60 (hier Literatur zur Werkstatt des Königsberger Geschichtsforschers). 15 Eine ausführliche und gründliche Analyse der Wilnaer Quellenmaterialien zum Krieg 1409– –1411 beabsichtige ich in den nächsten Monaten in der Zeitschrift „Roczniki Historyczne“ zu publizieren. Auch die neuesten Aufsätze und Veröffentlichungen werden dabei berücksichtigt werden, die im Zusammenhang mit dem 600. Jahrestag der Tannenberg/Grunwald/Žalgiris-Schlacht herausgegeben wurden. 16 Auf der vorderen Recto-Seite (neben der heutigen Bibliothekssignatur) sieht man Einzeichnungen „Vlod. Lenskini“ und „asm. dokument“, die erst in Wilna mit Farbbleistiften gemacht wurden. Diesen Umschlag bekam die Handschrift erst in der Bibliothek der Litauischen Akademie der Wissenschaften, möglicherweise 1950, als sie katalogisiert und beschrieben wurde. 17 In den allgemein bekannten Kriegsumständen des Frühjahres 1945 muss der Foliant zerrissen worden sein, demzufolge verlor er seinen ursprünglichen Umschlag. 18 Zur vermeintlichen Bedeutung von S-Signaturen auf den Handschriften des Bestandes F 15 vgl. LMAVB, RS, F 15-473, S. 13; hier wird suggeriert, sie bezögen sich auf die S-Signaturen der Bibliothek des Staatsarchivs Königsberg. Woher aber – angenommen, dass der ursprüngliche Umschlag zerstört wurde – sollten litauische Forscher/Bibliothekare die Königsberger Signatur kennen? w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 72 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [606] nach der Fertigstellung der Handschrift erstellt wurde. Davon zeugt einerseits eine offenkundig versehentlich entstandene und bei der Foliierung 2008 berichtigte, zwei Seiten umfassende Unterbrechung der Paginierung (siehe unten), die im Falle einer gleichzeitig verlaufenden Beschriftung und Paginierung eher nicht zustande gekommen wäre, auf der anderen Seite die deutlich andere Tintenfarbe (braun), die bei der Paginierung verwendet wurde, im Verhältnis zur schwarz gehaltenen Textfarbe. Auch die paläografischen Merkmale der arabischen Ziffern, insbesondere die Verwendung einer geschlossenen „4“, verweisen auf die frühneuzeitliche (1. Hälfte des 16. Jh.s) Chronologie der Paginierung19. Trotz all dieser Befunde kann nicht auf eine exaktere Chronologie der Paginierung geschlossen werden: die Beschaffenheit der Zahlen erlaubt lediglich eine allgemeine Datierung in die ersten fünf Jahrzehnte des 16. Jh.s – ob diese aber unmittelbar nach der Fertigstellung der Handschrift oder etwas später erfolgte, ist schwer festzustellen. In dem Folianten kann man zwei Teile unterscheiden. Den ersten Teil der Handschrift (f. 1r–74v (= S. 1–148)) bilden 4 Lagen: 1. Lage – f. 1r–42v (= S. 1–84); besteht aus 21 Bogen, die nach dem Falzen Blätter von ca. 34 cm Höhe x 22,5 cm Breite bilden; die Blätter sind mit gotischer Schrift (späte Bastarda) beschrieben, die stellenweise bereits Merkmale der neugotischen Schrift aufweist20; in ziemlich feinem Duktus und mit dickem und daher schwer leserlichem Schnitt; 2. Lage – f. 43r–56v (= S. 85–112); besteht aus 7 Bogen, die nach dem Falzen Blätter von ca. 37 cm Höhe x 23 cm Breite bilden, manche Blätter, insbesondere in der Schlusspartie der Lage sind oben und unten stark von außen eingerollt, das letzte Blatt (f. 56r–v (= S. 111–112)) ist locker, es wurde von der Lage abgerissen, die Blätter sind mit derselben Schrift (späte Bastarda) wie in der 1. Lage beschrieben; 19 L. Santifaller, Bozner Schreibschriften der Neuzeit 1500–1851. Beiträge zur Paläographie, Schriften des Instituts für Grenz- und Auslanddeutschtum an der Universität Marburg, H. 7, Jena 1930, S. 97–99; K. Górski, Neografia gotycka. Podręcznik pisma neogotyckiego XVI–XX w., Tl. I, Toruń 1973 (2. Aufl.), S. 32; P. A. Grun, Leseschlüssel zu unserer alten Schrift, Grundriß der Genealogie, Bd. 5, Limburg a. d. Lahn, 2002 (3. Aufl.), S. 52 und Tafel X. 20 K. Górski, op.cit., S. 4; schreibt, dass man in Preußen die neugotische Schrift seit dem 3. Jahrzehnt des 16. Jahrhunderts benutzte. In diesem Falle sind es Übergangsformen, man könnte also versuchen, die Schriftart genauer zu datieren. Dass wir es mit Übergangsformen zu tun haben, zeigt die Bastarda in den Endteilen des 2. Teils der Handschrift (vgl. unten), die in ihrem Großteil mit frühneugotischer Schrift beschrieben wurde. Die Randnotiz im oberen Teil der ersten Seite des Folianten wurde mit derselben Bastarda wie der Haupttext geschrieben – im Zusammenhang mit chronologischen Angaben anderer Notizen ließen sich die mit Bastarda geschriebenen Einträge zwischen 1497 und ca. 1520 datieren; vgl. LMAVB, RS, F 15-73, f. 1r: „Anno 1473 Richtebergk“ (es handelt sich um den Hochmeister Heinrich von Richtenberg); um so mehr, dass kein Eintrag die Zeit nach dem 1497 betrifft; vgl. ibid., f. 1r (1497); f. 2r (1473); f. 7r (1488); f. 11v (1492); f. 16r (1484 und 1496); f. 24v (1478); f. 27v (1476); f. 43v (1474 und 1486); f. 45v (1481); f. 50r (1477 v. 1478 und 1484); f. 56v (1474); 57v (1487); f. 58r (1487); f. 61r (1474); f. 62r (1480); f. 65r (1478). Die Mehrheit der Einträge im 1. Teil der Handschrift betrifft das 4.–7. Jahrzehnt des 15. Jahrhunderts, es kommen aber Regesten von Briefen oder Urkunden aus dem 14. Jahrhundert vor. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [607] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 73 3. Lage – f. 57r–68v (= S. 113–136); vermutlich 6 Bogen, hat deutlich kleinere Blätter, von ca. 31 cm Höhe x 21,5 cm Breite; beschrieben mit derselben Schrift wie die Lagen 1 und 2; 4. Lage – f. 69r–74v (= S. 137–148); 3(?) Bogen, mit ausschließlich lockeren Blättern von ca. 36 cm Höhe x 23,5 cm Breite, davon die meisten ebenfalls oben und unten von außen stark eingerollt; bis f. 71r (= S. 141) beschrieben, wie die vorigen Lagen, mit der späten Bastarda, ab den letzten zwei Absätzen von f. 71r (= S. 141) bis zum Lagenschluss erscheint die neugotische Schrift21; die letzte verso-Seite der Lage (f. 74v (= S. 148)) ist unbeschrieben. Auf allen Blättern verwendete der Schreiber linke Ränder, 2 bis 3 Zentimeter breit, an denen er chronologische Angaben (zumeist Jahres-, manchmal auch Tagesdaten), gelegentlich auch andere Informationen eintrug, die sich auf einzelne Stellen im Haupttext beziehen. Den zweiten Teil der Handschrift (S. 149–580 (= f. 75r–290v)) bilden 5 Lagen. 1. (5.) Lage – f. 75r–106v (= S. 149–212); 14 Bogen, hat Blätter von ca. 29,5 cm Höhe x 20 cm Breite; Seiten mit neugotischer Schrift beschrieben (mit Ausnahmen in Form der späten Bastarda22 und einer der Fraktur ähnlichen Kanzleischrift von stärkerem Ziercharakter23); 2. (6.) Lage – f. 107r–156v (= S. 213–312); 25 Bogen, Ausmaße wie in der 1. Lage, neugotische Schrift (Ausnahme: späte Bastarda24); 3. (7.) Lage – f. 157r–204v (= S. 313–406), wobei f. 179v und f. 180r nicht die alte Paginierung aufweisen, so dass f. 179r S. 357 entspricht, und die S. 358 bereits f. 180v bildet, man hat es also mit einem gewissen Sprung und in der Folge mit fehlender Parallelität von Foliierung und Paginierung in weiteren Teilen der Handschrift zu tun; 12 Bogen, Größe der Blätter wie in den Lagen 1 und 2; neugotische Schrift (Ausnahme: späte Bastarda25); 21 Nur allgemein kann man diese Schrift in die Mitte des 16. Jh.s datieren, wobei das in einem Eintrag zu findende Datum 1563 irrtümlich aufgeschrieben wurde, weil sich der Inhalt dieser Eintragung auf das Jahr 1463 bezieht; vgl. LMAVB, RS, F 15-73, f. 71v. Die älteste Chronologie der in neugotischer Schrift geschriebenen Regesten im 1. Teil des Folianten geht bis in das Jahr 1493 zurück, was für die genaue Datierung dieser Schrift eher hinderlich ist; vgl. ibid., f. 72v – wiederum hilft nur ein wenig die charakteristische „geschlossene“ „4“; vgl. ibid., f. 71r–74r. Die Zusammensetzung der Anmerkungen von Karol Górski und der oben besprochenen paläographischen Eigenheiten mit den Kritikbeschlüssen lässt den Forscher den 2. Teil der Handschrift vorbehaltlich in das 3.–6. Jahrzehnt des 16. Jahrhunderts datieren, wenn man die ältere Bastarda in der 5., 6., 7. und 9. Lage des Manuskriptes berücksichtigt, kann auch eine weiter in die Vergangenheit zurückreichende Chronologie nicht ausgeschlossen werden. 22 LMAVB, RS, F 15-73, f. 77v. 23 Ibid., f. 95r (angewendet in zwei Phrasen, die einen Überschriftcharakter aufweisen). 24 Ibid., f. 125v. 25 Ibid., f. 187r (angewendet – im mittleren Teil, ca. 2/3 der Seite – in einem, umfassenden, Regest eines Briefs des Hochmeisters Heinrich von Plauen an den Ordensprokurator Peter von Wormditt von 1412, der in seinen Anfangs- und Endteilen mit der neugotischen Schrift geschrieben wurde; vgl. ibid., f. 186v–187v; Originalstück unbekannt). w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 74 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [608] 4. (8.) Lage – f. 205r–240v (= S. 407–478); 18 Bogen, Ausmaße der Blätter wie in früheren Lagen, neugotische Schrift (Ausnahme: gezierte Kanzleischrift26); 5. (9.) Lage – f. 241r–290v (= S. 479–580); wobei auch hier ein Versehen, diesmal bei der neuen Foliierung, passierte, so dass die S. 535–536 keine Foliierung besitzen (f. 268ar–268av); Blättergröße ca. 30 cm Höhe x 21 cm Länge, die Schrift in Anfangspartien neugotisch (ab f. 272r eine deutlich andere Hand mit rundlicherem Duktus27), aber ab f. 244v gelegentlich und ab f. 270r verstärkt die ältere Bastarda wie im 1. Teil des Folianten (vgl. oben)28, gelegentlich auch gezierte Kanzleischrift29. Wie im 1. Teil der Handschrift verwendet der Schreiber bzw. die Schreiber auch im 2. auf allen Seiten linke Ränder, die allerdings etwas breiter sind (ca. 5 bis 5.5, stellenweise sogar bis zu 6 cm). Man findet dort Jahresdaten und Textzusätze, es fehlen dagegen, anders als im 1. Teil, Tageschronologie und geographische Angaben zu den Orten, an denen die einzelnen originalen Korrespondenzschriftstücke angefertigt wurden. Im gesamten 2. Teil des Manuskripts kommen gelegentlich Abschnitte vor, die in humanistischer Schrift30 in lateinischer Sprache verfasst sind, wobei gemäß der im 16. Jh. allgemeinen Gewohnheit einzelne Wörter oder Phrasen in Latein (u. a. die Bezeichnungen von Sonn- und Feiertagen, gängige lateinische Ausdrücke), die in den mit neugotischer Schrift beschriebenen deutschen Abschnitten vorkommen, ebenfalls in humanistischer Schrift notiert sind31. Die beiden Teile des Folianten F 15-73 wurden auf Grund der jeweiligen äußeren Merkmale, der Inhaltsverteilung sowie auch auf Grund interner Textmerkmale der Einträge erstellt. Die bereits erwähnte letzte Seite der 4. Lage (f. 74v [= S. 148]) und das verkleinerte Format der Papierbogen in der 5. Lage weisen nämlich darauf hin, dass mit der Beschriftung von f. 74r (= S. 147) eine Pause in der Arbeit des bzw. der Schreiber erfolgte, die freilich von keiner langen Dauer gewesen zu sein scheint. Im 2. Teil ändern sich auch – wie bereits erwähnt – Inhalt und Charakter der Randnoten. Ähnliche Ausmaße der Bogen in den Lagen 5, 6, 7, 8 und 9 lassen schlussfolgern, dass man sich nach der Fertigstellung des 1. Teils des Folianten dafür entschied, sofort eine mehrere Hundert Seiten umfassende (wenn auch nicht unbedingt zur Gänze geheftete) Brouillon anzulegen, die dann zum Schluss mit Einträgen gefüllt wurde32. 26 Ibid., f. 206v. Es scheint, dass beginnend an dieser Stelle alle Einträge in neugotischer Schrift bis zum Ende des Manuskripts in dieser Handschrift angefertigt wurden (f. 272r–290v). 28 Ibid., f. 244v–245r, 270r, 271r–272r, 274v, 275r, 276r–277r, 277v–278v, 279v–281r, 281v–282v, 283r–284v, 286v–287r, 287v–288r, 288v–290r, 290v. 29 Ibid., f. 253v, 255v, 257r, 259r, 262r, 262v, 264r, 264v, 265r, 266v, 267r, 268av, 269r, 272v, 273r, 277r (Überschriften). 30 Vgl. z. B. ibid., f. 75v, 82v–83r, 87r, 87v, 96r, 98r, 121r–122r, 129v, 130r, 137r–138r, 165v, 196v, 198v, 200v, 268v, 268av–269r. 31 K. Górski, op.cit., S. 5. 32 Das letzte Regest (des Briefes vom 31. Mai 1467; Originalstück unbekannt) ist vollendet; auf dem stark beschädigten Blattrand ist eine Aufschrift zu lesen, die die Endphrase des Manuskripts 27 w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [609] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 75 Da der 2. Teil der Handschrift viel mehr Quellenmaterialien zum Krieg von 1409–1411 enthält (siehe unten), werden sie im folgenden Teil des Artikels präsentiert33. Man hat hier grundsätzlich diverse Arten von Regesten der Korrespondenzinhalte und einiger weniger Dokumente aus dem Kreis des Deutschen Ordens eingetragen; die Materialien beziehen sich auf die Jahre 1270–149734. Es handelt sich um Briefe, die sowohl von Ordensmitgliedern als auch von den außerhalb der Korporation stehenden (geistlichen wie weltlichen) Personen versandt wurden. Das gemeinsame Merkmal besteht dagegen in dem streng auf den Orden beschränkten Empfängerkreis (hauptsächlich Hochmeister, oder deren Statthalter sowie andere Amtsträger und Mitglieder des Ordens), was einleuchtend ist, wenn man bedenkt, dass sich die Originale dieser Korrespondenz im Ordensarchiv in Königsberg und anschließend in Tapiau befanden. Insgesamt wurden auf 432 Seiten des 2. Teils des Folianten ca. 810 Briefregesten (und Dokumentregesten) eingetragen35. Die Einträge haben unterschiedliche Gestalt, wobei deren genauere Analyse eine Aufteilung in drei Hauptgruppen nahelegt: a) Eintragungen in Form von kurzen Regesten, die Informationen über Absender, Empfänger und Chronologie des registrierten Briefes enthalten, mit einer knappen Inhaltsangabe in wenigen Sätzen; zu sein scheint: „In nomine domini [amen]. Nos Dithricus [T......]“; vgl. LMAVB, RS, F 15-73, f. 290v. 33 In der geplanten Publikation des 2. Teiles dieses Aufsatzes werden Regesten aus dem 1. Teil des Folianten und einige andere bisher unbekannte Quellen zu Ereignissen der Jahre 1409–1411 präsentiert, die sich in der LMAVB befinden. Auch die Umstände der Anfertigung dieses Manuskriptes sollen erörtert werden. 34 Die ältesten Regesten, das 13. und 14. Jh. betreffend: LMAVB, RS, F 15-73, f. 238r–238v (ein umfassendes Regest von einer Urkunde des Bischofs von Samland Heinrich I. ausgestellt am 22. Februar 1270 in Elbing und beglaubigt vier Tage später in Thorn mit dem Siegel des Bischofs von Ermland Anselm; wobei sich auf dem Regest ein falsches Datum der Beglaubigungshandlung befindet – der 1. März: „am ersten marcÿ“; Edition: Urkundenbuch des Bisthums Samland, hrsg. von C. P. Woelky, H. Mendthal (Neues Preussisches Urkundenbuch. Ostpreussischer Theil), II. Abtheilung: Urkunden der Bisthümer, Kirchen und Klöster, Bd. II, H. I, Leipzig 1891, Nr. 95 (A, B) (= Codex Diplomaticus Prussicus. Urkunden-Sammlung zur ältern Geschichte Preusens aus dem Königl. Geheimen Archiv zu Königsberg nebst Regesten, hrsg. v. J. Voigt, Bd. I, Königsberg 1836, Nr. 159)); LMAVB, RS, F 15-73, f. 167r (Regest eines Briefes vermutlich von Ulrich von Boskowitz von 1304, gerichtet an den Zisterzienserkonvent in Oliva strittigen Landbesitz betreffend – Quelle bisher in der Literatur unbekannt); ibid., f. 77r (Stiftung Konrads von Jungingen für das Hospital in Preußischen Holland vom 2. Juli 1396; die Originalurkunde: GStA PK, XX. HA, Perg.-Urk., Schiebl. XXIII, Nr. 20a). Die inhaltlich jüngeren Einträge betreffen das letzte Jahrzehnt des 15. Jh.s: vgl. LMAVB, RS, F 15-73, f. 180r (Regest vom Brief des Hochmeisters Johann von Tiefen gesendet aus Serock am 15. Juni 1497 an den Statthalter des Hochmeisters und Großkomtur Wilhelm Graf von Eisenberg; Originalstück unbekannt); ibid., f. 107r (Regest eines Präsentationsbriefs des Statthalter des Hochmeisters Großkomturs Wilhelm Graf von Eisenberg an den neuen Pleban in Rastenburg vom 1. Juli 1497; Originalstück unbekannt); ibid., f. 200r (Regest eines Präsentationsbriefs des Statthalter des Hochmeisters Großkomturs Wilhelm Graf von Eisenberg an den Pfleger von Insterburg vom 12. Juli 1497; Originalstück unbekannt). 35 Entsprechend hat man im 1. Teil der Handschrift ca. 915 Einträge auf 147 Seiten eingetragen; sie sind in der Regel kürzer als diejenigen aus dem hier besprochenen 2. Teil. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 76 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [610] b) komplexere Einträge, die neben Angabe von Absender, Empfänger und Chronologie auch eine ziemlich genaue, der Mehrsträngigkeit des ursprünglichen Schreibens entsprechende Inhaltsbeschreibung in der 3. Person und unter Anwendung der indirekten Rede enthalten; c) die umfangreichsten Eintragungen, in denen mindestens manche Partien der originalen Schriften getreu in der 1. Person des Absenders angeführt werden; die ursprünglichen Sätze werden zwar in die indirekte Rede umformuliert, aber unter Beibehaltung der Lexik und der syntaktischen Struktur. Auch das hier veröffentlichte Material (selektiv im Verhältnis zur Gesamtheit) macht diese dreifache Kategorisierung der Eintragungen nachvollziehbar36. Um 36 Vgl. das Quellenmaterial unten. Neben diesen drei Kategorien von Einträgen lassen sich auch einige Regesten finden, die nur den Charakter kurzer Notizen aufweisen und nicht alle Grundinformationen des registrierten Briefes enthalten; vgl. u. a.: LMAVB, RS, F 15-73, f. 216v („Anno 1406 im september am tage Galli Pleczko sol sich Wytoldt ergeben habenn und com[thur] von Rangnit ist mit Witolden gewessenn etc.“); ibid., f. 196v („Anno legatio ad regem Polonie de Samogitis, qui ab ordine defecerunt missi comendator Thorunensis et Althaus. Anno 9 circa Viti et Modesti etc.“); ibid., f. 148v („Anno 22 bittet com[thur] zum Tauchel umb einen buxsen meister im zu schicken etc.“); ibid., f. 206r („Anno 27 vicesima septembris, das man sich zu Rom bearbeitt hatt 12 marck vom hundert zugeben, von 12 eine etc.“); ibid., f. 252r („Anno 31 freÿtagk noch Visitacionis Marie hatt man Costrin angefangen zu bauen“); ibid., f. 242v („Anno 1431 dominica post Francisci hat niemandte aus poten, must ane gleit in Preussen wandeln, dann er ist balde gefangen werden“); ibid., f. 232v („Anno 1450 Ludvicus ein gesandter vom bapst ist in die landt komen im 20 novembris 1450“); ibid., f. 250r („Anno 58 am abendt Visitacionis Marie hatt der radt von Margenborgk einen bottenn mit einer creditive an hoemeister geschickt etc.“); ibid., f. 178r („Anno 89 freitagk nach Mathie Memel, das ein stadt solde gewesen“); ibid., f. 85r („Anno com[thur] von Grudentz hatt sich lassen lossen mit 100 nobelen von herzog Weÿtolden, der ingefangen hatte“); ibid., f. 155r („Anno Heincherichß Geibenaw klaget uber den vogt zu Dirsaw“); ibid., f. 208v („Anno freytagk nach Egidii von den giseln und von mesunge der ecker in Sameytten“); ibid., f. 233v („Anno hoem[eister] freundliche clage uber die ansehe stette“); ibid., f. 87v (Eintrag gestrichen: „Anno im februari konig von Engelandt etc. danckt“). Die zweite und ebenso nicht zahlreiche Gruppe bilden Briefabschriften in extenso; vgl. u.a.: ibid., f. 277r–277v (Notiz/Instruktion anlässlich der Aufgaben des in die nordwestlichen Reichsländer gesandten Hochmeisterdieners Nammir von Hohendorf; Originalstück: OBA 1092); LMAVB, RS, F 15-73, f. 253v–255v (Brief Heidenreich Vinckes von Overberg an des Landmeisters von Livland statt an den Rat der Altstadt Thorn vom 16. Oktober 1438; Original: APT, Kat. I 903 = = Edition: Acten der Ständetage Preussens unter der Herrschaft des Deutschen Ordens (im Folgenden: ASP), hrsg. von M. Toeppen, Bd. II, Leipzig 1880, Nr. 61; Regest: A. Radzimiński, J. Tandecki, Katalog dokumentów i listów krzyżackich Archiwum Państwowego w Toruniu, Bd. I (1251–1454), Warszawa 1994, Nr. 183, S. 82–83); LMAVB, RS, F 15-73, f. 255v–256v (Brief Henning Scharpenbergs, des Erzbischofs von Riga, und Dietrich IV. Retzler, des Bischofs von Dorpat, an Ritter, Knechte und Bürger des Preußenlandes vom 22. März 1439; Originalstück unbekannt); ibid., f. 262r–262v (Brief des Balgaer Konvents an Ritter und Knechte des Preußenlandes, insbesondere an die aus Kulmerland, vom 21. Februar 1440; Originalstück unbekannt); ibid., f. 259r–261v (Brief Eberhards von Sansheim, des Landmeisters des Ordens im Reich, an Bürgermeister und Ratsherren des Preußenlandes vom 22. Februar 1440; Original: APT, Kat. I 949 = Edition: ASP, Bd. II, Nr. 99; Regest: A. Radzimiński, J. Tandecki, op.cit., Nr. 207, S. 92–93); LMAVB, RS, F 15-73, f. 257r–259r (Brief Hennings Scharpenbergs, des Erzbischofs von Riga, und Dietrichs IV. Retzler, des Bischofs von Dorpat, an Hans von Ziegenberg (z Cymbarka), den Kulmer Bannerträger, sowie andere Ritter und Knechte des Kulmerlandes und an Tiedemann von Hirken (von Herken), den Kulmer Bürgermeister, und an Kulmer Ratsherren vom 2. April 1440; Originalstück unbekannt). w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [611] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 77 den Charakter der Regesten der letzten Gruppe zu veranschaulichen, habe ich exemplarisch den Inhalt von zwei Eintragungen abgedruckt und jeweils mit dem Inhalt der Vorlage eines im Original im OBA enthaltenen Briefes verglichen37. Da die in F 15-73 enthaltenen Einträge eine Art der Registratur der Korrespondenz aus dem Kreis des Deutschen Ordens darstellen, war es selbstverständlich, dass ihr Inhalt mit den Originalen bzw. mit den als Kopien (oder Konzepten) erhaltenen Briefe verglichen werden musste, die zur Zeit größtenteils in dem Bestand OBA der XX. Hauptabteilung im GStA PK in Berlin-Dahlem aufbewahrt werden. Ziel dabei war es festzustellen, ob man es im gegebenen Fall mit einer Eintragung eines bis heute in originaler Überlieferung erhaltenen bzw. verschollenen Schriftstückes zu tun hat. Die Aufgabe wurde durch den Umstand erschwert, dass von den im 2. Teil des Folianten enthaltenen ca. 810 Einträgen genau 203, also ca. ein Viertel, mit keinerlei Jahresdatierung versehen wurden. Ein solcher Charakter der Eintragungen verursachte, dass man eine genauere Inhaltsanalyse durchführen und im Prozess der Quellenkritik im Kontext mit weiteren bekannten Überlieferungen die Chronologie jeder Einzeichnung festzustellen versuchen musste. Dank der Nutzung von Datenbanken, die die vollständigen Abschriften der gesamten im OBA enthaltenen Ordenskorrespondenz aus den ersten zwei Jahrzehnten des 15. Jh.s und aller undatierten Briefe enthält, gelang es schnell, 18 Regesten von den im OBA im Original erhaltenen Briefe zu identifizieren38. Gleichzeitig stellte sich heraus, dass in dem 2. Teil der Handschrift F 15-73 insgesamt zumindest 34 (wenn nicht 3839 gegenüber 3 unbekannten Einzeichnungen des 1. Teils) Regesten von Briefen aus der Zeit zwischen Frühjahr 1409 und Frühling 1411 eingetragen wurden, die aus dem OBA bzw. aus anderen indirekten Überlieferungen unbekannt 37 Vgl. unten: Quellenmaterial (Regesten), Nr. 9a, 9b. Es handelt sich hier um jenen Brief, der in jüngster Zeit in der Forschungsliteratur großes Interesse weckte. Parallel, unabhängig voneinander, datierten ihn Sven Ekdahl und Sławomir Jóźwiak richtig auf den 8. Juni 1410 um; vgl. S. Ekdahl, Die Söldnerwerbungen des Deutschen Ordens für einen geplanten Angriff auf Polen am 1. Juni 1410. Ein Beitrag zur Vorgeschichte der Schlacht bei Tannenberg, [in:] Beiträge zur Militärgeschichte des Preussenlandes von der Ordenszeit bis zum Zeitalter der Weltkriege, hrsg. von B. Jähnig (Tagesberichte der Historischen Kommission für ost- und westpreußische Landesforschung, Bd. 25), Marburg 2010, S. 89–102, hier: S. 97–99; S. Jóźwiak, Plany militarne obu stron konfliktu na wypadek ponownego rozpoczęcia działań wojennych, [in:] idem, K. Kwiatkowski, A. Szweda, S. Szybkowski, op.cit., S. 211–231, hier: S. 221, Anm. 182. Das zweite OBA-Stück, dessen Regest ebenso in der Handschrift eingeschrieben wurde, wird hier (Regest Nr. 34b) wegen seiner beträchtlichen Bedeutung für die Umstände der weiteren Friedensverhandlungen in der 2. Hälfte des Januars 1411 veröffentlicht, auch deswegen, weil man es bisher falsch datierte. 38 Eine chronologisch aufgebaute Konkordanz von Briefen und Regesten, auch dieser aus dem 1. Teil der Handschrift und anderen Folianten der Wróblewski-Bibliothek, wird im 2. Teil dieses Aufsatzes veröffentlicht. 39 Unter den 203 ohne chronologischen Angaben eingetragenen Regesten gibt es vier, von denen man nur mit Vorsicht vermuten kann, dass sie sich auf die Periode 1409–1411 beziehen – genau auf den Sommer 1410; vgl. LMAVB, RS, F 15-73, f. 114r, 130r, 170r–170v, 222v–223r. Da die Entscheidung anlässlich ihrer Chronologie eine eingehende Analyse der umfassenden Ordenskorrespondenz aus den Jahren 1410–1422 und 1431–1435 verlangt, werden sie eventuell im 2. Teil dieser Publikation ediert. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 78 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [612] waren – eben dieses Material wird in der Anlage abgedruckt. Insgesamt ergibt das eine Anzahl von 58 (wenn nicht 62) Regesten der Korrespondenz aus der uns interessierenden Zeitperiode. Sie wurden auf Ost-Mittelhochdeutsch verfasst, das bereits deutliche Elemente des Frühneuhochdeutschen aufweist. Auf die Übergangsperiode deutet auch die stark ausdifferenzierte Rechtschreibung, u. a. die Verwendung von Groß- und Kleinbuchstaben (Majuskel und Minuskel) sowie die verdoppelten Konsonanten und auch die strukturierte Syntax der indirekten Rede, die bereits grammatische Merkmale des Neuhochdeutschen aufweist. Insbesondere das erste der genannten Elemente verursacht, dass die Bestimmung einer adäquaten editorischen Regel für das Gesamtmaterial schwierig ist40. Seine Beschaffenheit als Regest zeigt sich in der häufigen Verwendung elliptischer syntaktischer Konstruktionen, von Satzäquivalenten und – oftmals – agrammatischen Gedankensprünge, als deren Folge der Sinn mancher Stellen schwer erschließbar bleibt. Das präsentierte Material betrifft den Krieg 1409–1411, daher stellt es nur eine Auswahl des Inhalts des gesamten Folianten F 15-73 dar. Die Regesten wurden demnach in chronologischer Reihenfolge und nicht gemäß der Reihenfolge in der Handschrift dargeboten. Der Umfang der vorliegenden Veröffentlichung erlaubt keine genaue Analyse des Inhaltes der abgedruckten Regesten. Erläuterndes historisches Kommentar befindet sich auch in den Fußnoten, mit denen die Quellentexte (an besonders notwendigen Stellen) versehen wurden41. 40 Grundlage für die vorliegende Edition bildeten die Richtlinien für die Edition landesgeschichtlicher Quellen, hrsg. von W. Heinemeyer, Gesamtverein der Deutschen Geschichts- und Altertumsvereine, Marburg–Köln 1978, S. 18–23. Unter den Verkürzungen hat man die folgenden: „-r“, „-n“/„-en“ und „-as“/„-es“ stillschweigend aufgelöst, andere in runden Klammern ( ) bezeichnet. Ergänzungen zum Text sind in viereckigen Klammern [ ] wiedergegeben. 41 In der vorliegenden Edition wurden also nur diejenigen Ortsnamen und Personenamen mit erläuternden Anmerkungen versehen, die man in der Fachliteratur als nicht häufig vorkommend bezeichnen könnte; in diesem Sinne wurde bei Eigennamen wie „Thorn“, „Schlochau“, „Pommern“, „Ulrich von Jungingen“, „Vitold“ auf ein Kommentar verzichtet. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [613] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 79 QUELLENMATERIAL (Regesten) 1 LMAVB, RS, F 15-73, f. 219r 26. Juni 1409 [?] Władysław II., König von Polen an Albrecht Graf von Schwarzburg, Komtur von Thorn bezüglich ihres letzten Zusammentreffens in Oborniki; mit der Bitte an Hochmeister Ulrich von Jungingen um ein sicheres Geleit für den königlichen Boten a- Anno 1409-a am tage Johannis und Pauly schreibett konigk Wladislaus an Albrechb-t-b Schwartzbirck com(thur) zu Thorn, das ehr von wegenn der redt, die sie mit ein ander zu Oborniky1 gehatt, schick er einen botten mit briffen an Wytolden von wegen des, das die Sameyten van dem Orden abegefallen sollen sein und sich geschlagen an Witauldt, bittet der hoem(eister) Ulrich von Jungingen dem botten ein sicher geleitte wolle gebenn, durch Preussen gericht zu lauffenn zum Witaultt und wider zu ruck, und c-im wid-c dem botten anzeigen, oberd wider zu ruck dardurch komen magk. 2 LMAVB, RS, F 15-73, f. 141r–141v 28. Juni 1409 Breslau (Wrocław) Gottschalk Hitfeld, Bürger der Altstadt Thorn an Albrecht Graf von Schwarzburg, Komtur von Thorn bezüglich der in Breslau geführten Söldnerwerbung für den Dienst für den Deutschen Orden 1 a-a Am linken Rand geschrieben. Es fehlt der Buchstabe „t“. c-c Durchgestrichen. d Zusammengeschrieben, im Sinne: „ob er“. 1 Zu der Gerichtsversammlung, die nach Jan Długosz am 20. Juni 1409 in Oborniki stattgefunden hat, vgl. Joannis Dlugossii Annales seu Cronicae incliti Regni Poloniae, ed. S. Gawęda et alii, lib. X–XI (1406–1413) (im Folgenden: Długosz X/XI), ed. K. Baczkowski et alii, Varsoviae 1997, S. 24–25; A. Gąsiorowski, Itinerarium króla Władysława Jagiełły 1386–1434, Warszawa 1972, S. 14, 51; neuerdings auch S. Jóźwiak, Polsko-krzyżackie negocjacje dyplomatyczne poprzedzające wybuch wojny, [in:] idem, K. Kwiatkowski, A. Szweda, S. Szybkowski, op. cit., S. 105–116, hier: S. 108, b-b w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 80 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [614] a- Anno 1409-a am abendt Petri et Pauli schreibet Godtschalck Hocveltt1 vonn Breslaw Graff Albrecht von Schwartzbergk com(thur) zu Thorn, das Mertten Krop2 und Bartuß3 alhi[e]b viel ritter und knechte angenomen haben auf den spis einenn monden 20 f(lorenen)c, nu ist ein gerich erschalen, alß wolte der hoem(eister) ettlichen meher geben, dadurch ein ritter herr Edewardt von Rigdeborgk4 genandt bewegett heutt zu mittage sich erhaben kegen Preussen, vorhoffendt ein ander {f. 141v} gedinge und meher geldtß auch ettlichß zuvod-r-dauß zubekomen, welchß 2 a-a Am linken Rand geschrieben. Buchstabe zum Teil abgerissen, der anfängliche Duktus weist aber eher auf „e“ als auf „r“ hin. c Der Buchstabe „f “ wird für die Bezeichnung von Florinen/Gulden verwendet, ähnlich in Regesten Nr. 29 und 37. d-d Buchstabe bemalt. 1 Gottschalk (II.) Hitfeld, Bürger von Altstadt Thorn; vgl. A. Czacharowski, Hitfeldowie – kupcy i politycy w średniowiecznym Toruniu, [in:] Personae – colligationes – facta, hrsg. v. J. Bieniak, R. Kabaciński, J. Pakulski, S. Trawkowski, Toruń 1991, S. 193–200, hier: S. 198 (falsch als der Erste (I.) bezeichnet); K. Mikulski, Kryterium imionowe w badaniach nad genealogią patrycjatu toruńskiego w XIV–XVI wieku na przykładzie rodziny Hitfeldów, [in:] Venerabiles, nobiles et honesti. Studia z dziejów społeczeństwa Polski średniowiecznej, hrsg. v. A. Radzimiński, A. Supruniuk, J. Wroniszewski, Toruń 1997, S. 307–318, hier: S. 310–311; J. Sarnowsky, Das Thorner Patriziat und der Fernhandel, [in:] „Kopet uns werk by tyden“. Beiträge zur hansischen und preussischen Geschichte. Festschrift für Walter Stark zum 75. Geburtstag, hrsg. v. N. Jörn, D. Kattinger, H. Wernicke, Schwerin 1999, S. 223–231, hier: S. 228. 2 Martin Kropp, Bürger von Altstadt Thorn, kommt 1394 und 1398 als Schoßzahler vor; vgl. Księga szosu Starego Miasta i przedmieść staromiejskich Torunia z 1394 roku, [in:] Księgi szosu i wykazy obciążeń mieszkańców Starego Miasta Torunia z lat 1394–1435, bearb. v. K. Mikulski, J. Tandecki, A. Czacharowski (Źródła do dziejów średniowiecznego Torunia, Tl. 1), Toruń 2002, S. 1–86, hier: S. 65; Zaległe wypłaty szosu w Starym Mieście Toruniu z lat 1396–1398, [in:] ibid., S. 87–120, hier: S. 101; außerdem OBA 1097. Ein sicherlich anderer Martin Kropp, Altthorner Bürger und Brauer ist in Thorn um die Mitte des 15. Jh.s in Quellen nachzuweisen; vgl. Księga kamlarii miasta Torunia 1453–1495, bearb. v. K. Kopiński, K. Mikulski, J. Tandecki (Źródła do dziejów średniowiecznego Torunia, Tl. 3), Toruń 2007, S. 40, 98, 120, 219. 3 In den Schoßverzeichnissen der Altstadt Thorn vom 1398 ist ein „Bartusch“ erwähnt, dagegen kommt 1394 in denselben Listen eine „Bartuschynne“ vor, auf derselben Ziegenstraße (poln. ul. Kozia), wahrscheinlich seine Frau; vgl. Zaległe wypłaty szosu w Starym Mieście Toruniu, S. 101; Księga szosu Starego Miasta, S. 5. Vermutlich hatte dieser „Bartusch“, wohl ein Bürger, 1398 einen Besitz im Dorf Groß Mocker (poln. Mokre Wielkie) nördlich der Stadt; vgl. Księga szosu Starego Miasta, S. 81. Zwei andere Personen dieses Namens, ein Stellmacher und Kleinschmiede (Schlosser), kommen ebenso 1394 und ca. 1401 vor; vgl. Księga szosu Starego Miasta, S. 12; Wykazy członków cechów Starego Miasta Torunia zobowiązanych do świadczeń wojskowych z około 1401 roku, [in:] Księgi szosu i wykazy obciążeń mieszkańców Starego Miasta Torunia, S. 135–167, hier: S. 143. In Altthorner Quellen der nächsten vier Jahrzehnte werden zwei Mitglieder der Familie Barth, Martin und Peter erwähnt; vgl. Wykaz właścicieli domów w Starym Mieście Toruniu zobowiązanych do szarwarków miejskich z 1428 roku, [in:] Księgi szosu i wykazy obciążeń mieszkańców Starego Miasta Torunia, S. 168–181, hier: S. 170; Wykaz mieszkańców Starego Miasta Torunia obciążonych szarwarkami miejskimi z 1435 roku, [in:] ibid., S. 182–212, hier: S. 183, 199; wahrscheinlich Nachkommen Bartuschs aus der Ziegenstraße, mit dem auch der hier vorkommende „Bartusch“ zu identifizieren wäre. 4 Edward von Reideburg, schlesischer Adeliger und Söldner; vgl. neuerdings Das Soldbuch des Deutschen Ordens 1410/1411. Die Abrechnungen für die Soldtruppen (im Folgenden: SBDO), bearb. v. S. Ekdahl, Tl. 2: Personengeschichtlicher Kommentar und Indices (Veröffentlichungen aus den Archiven Preussischer Kulturbesitz, Bd. 23/2), Köln–Wien 2010, S. 69–70. b w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [615] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 81 so es geschehe, wurde grossen schaden und irnuß bringen, derhalben Mertten und Barttus bitten e.(ure) g.(nade) wollten dem hern hoem(eister) einen brieff senden und in vorwarnen, das er kein ander gedinge mache, damit nicht viel argeß darauß endtstehen mochte ℮e. fderhalb haben den Schinwitz5 eilendtß abegefertigett, das er ehe keme, dan der ritter zu e(eure) g(nade)-f 3 LMAVB, RS, F 15-73, f. 115v 4. September 1409 [?] Marquard von Salzbach, Komtur von Brandenburg an Ulrich von Jungingen, Hochmeister des Deutschen Ordens mit einer Mitteilung von den an Ulrich Zenger, den Komtur von Memel gesandten Brief bezüglich der Gefahr des Angriffs des Großfürsten von Litauen a- Anno 1409-a mittwoch vor Nativitate Marie schreibett com(thur) zu Brandenburg an den hoem(eister), das ehr geschriben habe1 an denn com(thur) zur Memel, das wol vormergt, das Witoldt seine b-zu kumft-b zuckc noch der Memel richten wolde, soldt ehr weib und kindt2 noch Rossithen3 uber setzen lassenn, und was von tuchtiges volck wer bei sich zur wehre bei sich so viel behalten, das er das haus wol bemannen mochte, so woltten sie von hinen auch zu jagen und zuhilffe komen ℮. 2 e Zeichen ähnlich dem modernen minuskelgeschriebenen „e“, anderes als die Abbreviatur „etc.“, geschrieben mit etwas größerem Duktus, kommt in der Regel am Ende der Regesten vor. f-f Geschrieben am linken Rand des f. 141v, in der Höhe des Regestendes. 5 Schönwitz (poln. Karczów) zwischen Falkenberg (poln. Niemodlin) und Oppeln (poln. Opole) in Schlesien. 3 a-a Am linken Rand geschrieben. b-b Durchgestrichen. c Am linken Rand geschrieben. 1 Der Hochmeistersbrief ist verloren gegangen. 2 Hier sind Frauen und Kinder der der Deutschordenskorporation angehörigen kurischen Krieger gemeint, die anfangs des 15. Jh.s in geschlossenen Gruppen vor der Memeler Burg gewohnt haben; vgl. meine Überlegungen: K. Kwiatkowski, „Podstawy społeczne organizacji militarnej państwa zakonu niemieckiego w Prusach (1230–1411)“ (Ms.) der Dissertation im Archiv der Nicolaus-Copernikus-Universität), S. 192–193 (Veröffentlichung in Vorbereitung). 3 Rossitten (lit. Rasytė, rus. Рыбачий), Ordenshof/Ordensburg auf der Kurischer Nehrung (lit. Kuršių nerija, rus. Куршская коса). w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 82 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [616] 4 LMAVB, RS, F 15-73, f. 217r 8. September [1409] [?] [Heinrich von Schwelborn], Komtur von Tuchel an [Ulrich von Jungingen], Hochmeister des Deutschen Ordens bezüglich in ihrem Dienst ungehorsamen Söldner Annoa am tage Nativitatis Marie schreibet com(thur) zum Tauchel an hoem(eister), beclaget sichb uber die soldener, das sie wider seinenn willen den munchen zur Cronen1 in ire gutter fallenn und die benemen, so ehr doch die selbigen munche gerne schutzen wollte, wie im der hoem(eister) befolen, und alß er nechst mit etlichenn in Polen gefallen, haben sie nicht wellen mit reitten, sondern seindt eigenes mutts mit 19 gleffenn in Polen gezogen und ihres raubeß gewardt, welchß doch do er auch ein soldener gewessen nicht hatt gedurfft, so bitt derhalben sich zuvorstendigen, wie ehr sich gegen sie haltten sol ℮. 5 LMAVB, RS, F 15-73, f. 150r [16.] September [1409]1 [?] [Konrad (Gamrath) von Pinzenau], Komtur von Schlochau und [Heinrich von Schwelborn], Komtur von Tuchel an [Ulrich von Jungingen], Hochmeister des Deutschen Ordens bezüglich militärischer Vorhaben im großpolnisch-pommerellischen Grenzgebiet Annoa am montage noch Crucis schreiben com(thur) zu Schlochaw und auch Tauchel an den hoem(eister), weil ehr zu zihen gedencket inn Polen. Bitten sie s.(eine) g.(nade) wolle in gedenck sein, den ritter und knechte so herr Edewardt2 bringett, 4 a Am linken Rand geschrieben. Geschrieben über die Zeile. 1 Das Zisterzienserkloster in Koronowo (dt. Polnisch Crone); dazu vgl. S. Jóźwiak, Klasztor cysterski w Koronowie w okresie konfliktów polsko-krzyżackich w pierwszej połowie XV wieku, [in:] Ecclesia, cultura, potestas. Studia z dziejów kultury i społeczeństwa, hrsg. v. P. Kras, A. Januszek, A. Nalewajek, W. Polak, Kraków 2006, S. 157–168, hier: S. 158–161. 5 a Am linken Rand geschrieben. 1 Die Datierug lässt sich aus den im Regest dargestellten Umständen und den im Kontext vorkommenden Personen schließen. 2 Vgl. Anm. 4 zum Regest Nr. 2. b w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [617] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 83 und an die soldner so zu Schlochaw, Schwetz und Tauchel ligen unnd an die Pomern, das sie ettwas von buxsen mit sich nemen und mit in zugen, so hofften sie der ridt so s.(eine) g.(nade) zihenn will zuvollenden, ob aber s.(eine) g.(nade) auf ettwas anderß gedacht und jo den ridt thuen welde, das s.(eine) g.(nade) ein heer alß die Cölmer oder welchß s.(eine) g.(nade) gudt deuchte auf Bromborgk3 zihen lisse, s.(eine) g.(nade) aber zogen auf den monchhof zu Bischaw4, do s.(eine) g.(nade) gemagsam mit guttem raumes magk ligenn, und die Pomern zogen vorn Tauchel, und s.(eine) g.(nade) schrib einen tagk, wo und wen man im lande zu Polen zu samen keme, was nub s.(einer) g.(nade) behagt, das geschehe, sie haben dis zur vermanunge geschriben, es habe der com(thur) con Schwetz inenn beidenn geschriben5, das ein ider von inen soltte 6 schutzen send[en]c noch Bromborgk, zeugt sich auf s.(einer) g.(naden) schriefft6, die im docd-h-d nicht worden, hoffen, das s.(eine) g.(nade) solchß in dieser zeitt nicht suche, dan sollten sie die schutzen auß richten, so hetten sie deß harnisch grossen gebroch und wer in ganz schedlich ℮. 6 LMAVB, RS, F 15-73, f. 143r 18. September 1409 [?] [Konrad (Gamrath) von Pinzenau], Komtur von Schlochau an [Ulrich von Jungingen], Hochmeister des Deutschen Ordens bezüglich der für die Dubissa-Burg vorgesehenen Verpflegung, die nach Bobrowniki geschickt werden sollte a- Anno 9-a mittwoch vor Mathei schreibet com(thur) von Schlochaw an hoem(eister), das in gebunge dises brifes s.(einer) g.(naden) schreiben endtpfangen1, darin im befollen wirdt die auffrissunge so ehr auf die Dobias2 schicken sol, gegen Bibere5 b Vier Minuskelstäbe mit einem Punkt über dem dritten, man könnte also das Wort als „im“ ablesen, aber es wäre schwer, es sinnvoll mit dem Regesttext zu verbinden, deshalb scheint die Leseart „nu“ wahrscheinlicher zu sein. c Seitenrand gebröckelt. d-d Der Buchstabe „h“ ist teilweise abgerissen, geschrieben mit schmalem Duktus, sichtlich am Seitenrand. 3 Bydgoszcz (dt. Bromberg). 4 Hof des Zisterzienserklosters Koronowo in Dorf Byszewo (Stare); vgl. R. Kozłowski, Rozwój uposażenia klasztoru cysterskiego w Byszewie (Koronowie) do końca XIV w. (Bydgoskie Towarzystwo Naukowe, Prace Wydziału Nauk Humanistycznych, seria C, nr 12), Warszawa–Poznań 1972, S. 194. 5 Der Brief ist verloren gegangen. 6 Der Brief ist verloren gegangen. 6 a-a Am linken Rand geschrieben. 1 Der Brief ist verloren gegangen. 2 Dubissa/Thobias (lit. Dubysa), Ordensburg bei der Mündung der Dubissa in die Memel. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 84 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [618] ren3 zuvorfertigen, nu sey die selbige speiß, die ehr der halben gekaufft zu Dantzke, noch alda, und b-besorge es-b werde nun fast zu langksam sein die gegen Bebereren auf nechsten suntagk4 zuvorschaffen, und ehr habe sons[t]c keine wolled, doch ewil er-e schreiben gegen Dantzke, das die zu wasser herauf gegen Bibereren gefuret werde ℮ aufs eheste ℮. 7 LMAVB, RS, F 15-73, f. 167v 14. Februar [1410]1 [Danzig?] [Johann von Schönfeld], Komtur von Danzig an [Ulrich von Jungingen], Hochmeister des Deutschen Ordens bezüglich des Verbots der Getreideausfuhr aus Preußenland Annoa am tage Valentini schreibett com(thur) zu Dantzke an hoem(eister), das er mit den Dantzkern geredt von der vorbittuge des getreides aus dem lande zu furen, doch habe Arnett Hecht2 gebetten, das man mit den anderen stetten auch wolt handlen, damit sie nicht die schuldt auf Dantzke schiben mochten, das es die allein bewilliges hetten ℮. 6 b-b Am linken Rand geschrieben. Buchstabe teilweise abgerissen. d Wort durchgestrichen. e-e Am linken Rand geschrieben. 3 Bobrowniki (dt. Beberern), Burg des Königreichs Polen im Dobriner Land. 4 22. September1409. a 7 Am linken Rand geschrieben. 1 Die Datierung des Regests ergibt sich aus der Analyse der Amtsdaten Arnolds Hecht († 1411) und der möglichen Chronologie der Landesversammlungen in Preußen in den Jahren 1407–1410; vgl. ASP, Bd. I, Lepizig 1878, S. 115. 2 Arnold Hecht († 6. April 1411), im Jahre 1410 4. Bürgermeister der Rechtstadt Danzig (poln. Główne Miasto Gdańsk); vgl. J. Zdrenka, Urzędnicy miejscy Gdańska w latach 1342–1792 i 1807– –1814. Spisy (Fontes commentationesque ad res gestas Gedani et Pomeraniae, Bd. I), Gdańsk 2008, S. 36; idem, Urzędnicy miejscy Gdańska w latach 1342–1792 i 1807–1814. Biogramy (Fontes commentationesque ad res gestas Gedani et Pomeraniae, Bd. II, Gdańsk 2008), S. 132–133. c w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [619] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 85 8 LMAVB, RS, F 15-73, f. 215v [nach dem 28. März 1410]1 [Danzig?] Konrad Letzkau, [der erste Bürgermeister] der Rechtstadt Danzig an [Ulrich von Jungingen], Hochmeister des Deutschen Ordens, bezüglich der Angelegenheit des Danziger Stadtschreibers Annoa Conradt Letzko2 schreibet an hoem(eister), das ehr vormerckt, das der radt zu Dantzigk vorb bekomertt sei derhalben, das irer stadt schreiber der hoem(eister) wilc auf die reisse nach Engelandt mit zuzihen verordnett, und war ists, das des radts sachen unbewarett bleibe, wo ehr mite vorreÿssen solde, so es aber der hoem(eister) ir haben woltte, wehre gutt, das es der hoem(eister) an denn radt schribe, damit der radt nicht gedechte, das es ehr der Conradt des hoem(eisters) rethen zu Elbinge angegeben ℮. 9a A: OBA 1250 (= OBA, Schiebl. XXIV, Nr. 68 = J. N. 22056) [8. Juni] 1410 Thorn Luther, der ehemalige (alte) Komtur von Engelsburg an Ulrich von Jungingen, Hochmeister des Deutschen Ordens, bezüglich zweier Späher, die in Thorn festgenommen wurden, und wegen neuer Nachrichten, die 600 Söldnerspieße lägen an der Weichsel Pień gegenüber Papier, auf der linken Seite mit Wasser überschüttet, daher schwer lesbar, 30 cm. Breite x 22 cm. Höhe 8 a Am linken Rand geschrieben. Wort durchgestrichen. c Durchgestrichen. 1 Der Regest lässt sich aufgrund der gleichzeitigen Erwähnung der Reise nach England und des Zusammentreffens Konrads Letzkau mit dem Hochmeister in Elbing datieren; vgl. ASP, Bd. I, Nr. 85. 2 Konrad Letzkau († 6. April 1411), im Jahre 1410 2. Bürgermeister der Rechtstadt Danzig; vgl. J. Zdrenka, Urzędnicy miejscy Gdańska, Bd. I, S. 36; idem, Urzędnicy miejscy Gdańska, Bd. II, S. 196. b w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 86 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [620] Mynen undirtanigen willigen gehorsam, erbir liebir gnediger meister. Euwer wysheit geruche wissen, wie das a-zu mir czu mir-a komen sint Olbrecht Rote1 burgermeister und Arnold vom Lo2, des rotes conpan czu Thorun, und haben mir gesagt, wie das czwene vorreter und speher in der stat Thorun woren, die eynen knecht und eynen wagen mit czweien pferden in dem creczem an der Weisil leyn hetten, des bat ich sie, das sie tag und nacht sehen liessen, das sie die kriegen mochten, und empoth dem commentur czu Nessaw3, das er dorczu sendte, das man den knecht in dem creczem mochte begriffen, das ouch gescheen ist, dornoch des andern tagis, wurden auch die in der stat begriffen, der ich eynen in [dem] [turme] dem hawse czu Thorun habe, und den andern heldt der rat in der stat in seynem gefengnisse under den augen, beider der knecht bekennet, das sie geld von dem kunige czu Polan genomen haben, die stat Thorun czu vorrathen und mit namen, das en undirwegen eyn pfaffe [begegnet] sulden, sie frageten, ab sie mochten kegen Thorun komen ungehindert, der hat en geantwortet, sie mochten wol wedir und vort czien sundir hindernisse. Nu halden wir noch dieselben vorreter vorerhort. Dorumbe bitte ich euwer weysheit mir czuvorschreyben, ab ich sie vordan vorhoren sulle, adir sie halden bis czu euwer czukomst kegen Thorun. Auch geruche euwer wysheit wissen, das mir Albrecht Rote obgeschreben gesagt hat, wie das vjC spies soldener legen kegen Peen obir, und warten uff euwer schiff, des hab ich dem commentur czum Elbingeb Birgelaw4 geschreben doroff czusehen, ab das also were, das euwer gut czum Colmen usgeschift wurden und obir land gefurt, doroff mir noch nicht antwort wurden ist. Bitte ich euwer gnade im selbir dorumbe czuschriben, das das vorsichert werde, das ir wissen moget, wornach ir euch sullet richten. Geben tzu Thorun des sontages noch Vincencii episcopi et martiris undir der collacio. Alde comptur von Engilsberg verso: Dem erwirdigen homeister mit aller wirdikeit ane alles sumen tag und nacht. unten: Von zween vorrettern, die zu Thorn in der stadt gegriffen worden, aber in knecht bei Nesaus im kruge gefangen wird. Item von 600 spisser, die zu Peen5 an der Weisel auf das hoem(eisters) schief warten sollen. Wasserzeichen: „Hund“ 9a a-a Phrase fehlerhaft doppelt aufgeschrieben. Wort durchgestrichen. 1 Albrecht Rothe († 1421), 1. Bürgermeister der Altstadt Thorn (poln. Stare Miasto Toruń) im Jahre 1410; vgl. R. Czaja, Urzędnicy miejscy Torunia. Spisy, Tl. I: do roku 1454, Toruń 1999, S. 95, 219. 2 Arnold (II.) vom Loe († 1416/1418), 2. Kompan des Bürgermeisters der Altstadt Thorn im Jahre 1410; vgl. R. Czaja, op.cit., S. 95; auch K. Mikulski, K. Kopiński, Herbarz patrycjatu toruńskiego, Bd. I, Toruń 2008, S. 63–65. 3 Gottfried von Hatzfeld, Komtur von Nessau (3. Juli 1407 – 15. Juli 1410 (†)). 4 Paul Rulemann von Dadenberg, Komtur von Birgelau (27. April 1404 – a. 15. Februar 1411). 5 Pien (poln. Pień), Ordenshof im Kulmerland; vgl. dazu neuerdings W. Jóźwiak, Prokuratorstwo krzyżackie w Pieniu w ziemi chełmińskiej (1414–1422). Powstanie – funkcjonowanie – likwidacja, Zapiski Historyczne, Bd. 70: 2005, H. 2–3, S. 95–105. b w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [621] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 87 9b B: LMAVB, RS, F 15-73, f. 145v Annoa zu Thorn sontageß noch Vincencii deß abendtß schreibt der altte com(thur) von Engelspurgk, das zu ime komen seindt Albrecht Rotte burgermeister und Arnoldt Lo, deß radts compan von Thorn, die im an gesagt, das zwehne vorreter in der stadt Thorn weren, b-mitc died einem knechte e-und wagen-e in einem kretzem an der Weisel mit wagen und pferdt ligen heten-b f-in dem creczem an der Weisel-f, das ehr sie gebettem fleiß zu thuen tag und nacht, das die verretter mochten bekomen werden, auch hab ehr dem com(thur) zu Nessaw endtbotten deim knecht in dem kretzmer gefenglich an zu nehmen, das auch geschehen ist, deß anndern tages dernoch wurden auch die in der stadt begrefen, derer einen ehr auf dem hauß zu Thorn im torme habe und den andern heldt der radt in iren gefengknuß, der knecht bekennet, das sie von dem konige zu Polen geldt genomen haben, die stadt Thorn zuvorratten, auch sei in under wegeß ein pfaffe begegnett, den sie gefragett, ob sie gen Thorn ungehindertt mochten komen, der in geandtwortett, sie mochten wol weitter und vort zihen ohne hindernusse, nu halde ehr der com(thur) die fretterg unvorhertt, demnoch bitt er dem hoem(eister), wolle im zu schreiben, ob ehr die vor hören solle oder haltten biß auf s.(eine) g.(nade) zu kumfft, auch hab im Albrecht Rotte angesagt, das 600 spisser soldner legen kegen Peen uber und wartten auf s.(eine) g.(nade) schieff, des hab er dem com(thur) zu Birgelaw geschriben dorauf zu sehen, ob dem also wehre, das s.(eine) g.(nade) guetter zum Colmen auß geschiffett wurde und uber landt gefurtt dorauf ime kein andtwordt worden ℮. 9b a Am linken Rand geschrieben. Am linken Rand geschrieben. c Durchgestrichen. d Am linken Rand geschrieben. e-e Durchgestrichen. f-f Durchgestrichen. g Der Verfasser meinte wohl „verretter“ im Sinn. b-b w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 88 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [622] 10 LMAVB, RS, F 15-73, f. 101r–102r 10. Juni 1410 [?] Konrad von Egloffstein, der Landmeister im Reich gemeinsam mit den anderen Gebietigern, die am Provinzialkapitel des Deutschen Ordens in Frankfurt/Main im Reich teilgenommen haben, an Ulrich von Jungingen, Hochmeister des Deutschen Ordens bezüglich der ernsten Lage im Reich nach dem Tod des römischen Königs Ruprecht I. und der derzeitigen Lage in der Kurie a- Anno 1410-a dinstag noch Bonifacii schreibett gebittiger zu Deutschen landen an den hoem(eister), das alß ehr zu Franckfort am sontage noch Bonifacii1 mit deß hoem(eisters) visitirern2 unb und andern gebiettigern capiettel hieltt, im die schrifft und artickel durch einen botten uber landt wordt sein worden der clage, so der konig von Polen wider den hoem(eister) etc. furett und auch c-w-c[d-d], wie der hoem(eister) die vorandtwordt, daß sie alle sehr erfreyett wolen auch bei hern und fursten, wo sie zu in komen mite s.(eine) g.(nade) mit vleiß deß vorandtwortten, auch hab ehr in datu(m) botschafft gethan gen Heydelburg3, do selbst hin vil fursten herrn, graffen, ritter und knecht komen zu begehen den todt des Rom(ischen) kon(iges) Rupertÿ4, welcher {f. 101v} vorscheiden ist an nechsten sontag noch Corporis Christi5, das denn fursten und hern graffen barett werde, was es vor eine gestaldt habe zwischen dem hoem(eister) etc. konige von Polan, herzogen Witoudt etc. und den unglaibigen, und ob jemandt gott zulob meherf-unge-f undg der Christenheitt in Preusen zihen und ritterschafft wider die unglaubigen finde zihen woldt, auch hatt die botte munttlich geworbenn, das der hoem(eister) begere 300 mit geeffenh ader spissen auf 10 a-a Am linken Rand geschrieben. Durchgestrichen. c-c Durchgestrichen. d-d Buchstabe mit der Tinte bemalt. e Durchgestrichen. f-f Am linken Rand geschrieben. g-g Durchgestrichen. h Falsche Leseart, sollte „glevien“ sein. 1 8. Juni 1410. 2 Am 31. März 1409 wurden Bruder Konrad „de Vesta“, Hauskomtur von Danzig und Bruder Dietrich, Kapelan des Obersten Marschalls in Königsberg als hochmeisterliche Visitiere für die Reichsländer, Frankreich, Italien und Romania (Griechenland) eingesetzt; vgl. Visitationem im Deutschen Orden im Mittelalter, Tl. I: 1236–1449, hrsg. v. M. Biskup, I. Janosz-Biskupowa (Quellen und Studien zur Geschichte des Deutschen Ordens, Bd. 50), Marburg 2002, Nr. 58. 3 Heidelberg. 4 Ruprecht I. (Ruprecht III. von der Pfalz), Römischer König (21. August 1400–18. Mai 1410 (†)). 5 25. Mai 1410 irrtümlich, Ruprecht starb am Sonntag vor dem Fronleichnamsfest, d. h. am 18. Mai. b w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [623] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 89 des hoem(eisters) soldt in Preussen zusenden, weil der hoem(eister) davon nichts geschriben, wil niemandts gerne aufs botten werben. Hir von reissen sonderlich in diesen schweren laufften, wie es itzunder leyder drausen stehett, dan man sich groses kriges und vorterbung der landt besorgett auch zuforchten, weil die churfursten nicht eintrechtig das kein Rom(ischer) konig so balde nichti mochte gekoren werden. Item herzog Ludwig, nicht der falczgraff beim Reÿn6, sonder der keysers Sigmundts diener warj-dt-j7, hatt dem ertzb(ischoff ) von Mentz8 ein guett schloß, Wÿnsberg9 genandt, abegewonen, der von Mentz sterck sich sehr mit volck, meÿnett das wider zu gewinen, aber man meintt, und ist vorsehenlich, herzog Ludwigk werde seinem bruder10 mit hielf und rettung nicht lassenn, darumb zu forchten, das der unwil den, der selige keÿser wider dennk von Mentz hett, darum sie sich auch zu krige mit volck gerustett hetten, hiemit einl erwrkt und ein reissen werde, und also ein landt an das ander kome, und in deutschen landen ein unverwindtlicher schade daraus endtstehen mochte, welchß dem Orden, weil Hornecke11 und Margenheim12 nahe an diesem schloß gelegen, nicht wenig wustugk und nachteil bringen mochte. Nach babst Alexandri13 tode i Am linken Rand geschrieben. Durchgestrichen. k Sollte „dem“ sein. l Durchgestrichen. 6 Ludwig III. (der Bärtige) von der Pfalz, der älteste Sohn Ruprechts I., Kurfürst von der Pfalz (3. Oktober 1410–30. Dezember 1436). Er hatte drei Brüder, die seit dem 3. Oktober 1410 das väterliche Erbe aufteilten: Johann von der Pfalz-Neumarkt, Otto von der Pfalz-Mosbach und Stefan von der Pfalz-Simmern; vgl. P.-J. Schuler, Ludwig III., der Ältere oder der Bärtige, Kurfürst von der Pfalz, [in:] Neue Deutsche Biographie, hrsg. v. der Historischen Kommission bei der Bayerischen Akademie der Wissenschaften und der Bayerischen Staatsbibliothek, Bd. 15, Berlin 1987, S. 409–411. 7 Vielleicht ist hier Ludwig VII. der Gebartete, der spätere Herzog von Bayern-Ingolstadt (1413– –1. Mai 1447 (†)) gemeint. 8 Johann II. von Nassau, Erzbischof von Mainz (26. Januar 1397–23. September 1419 (†)). 9 Die Burg Weinsberg (in Weinsberg, heute auch Burgruine Weibertreu genannt), der Sitz des aus einer staufischen Ministerialenfamilie stammenden Adelgeschlechts, Herren von Weinsberg; vgl. u.a. F. Irsigler, Konrad von Weinsberg (etwa 1370–1448). Adeliger – Diplomat – Kaufmann, Württembergisch Franken, Bd. 66: 1982, S. 59–80; B. Fuhrmann, Konrad von Weinsberg. Ein adliger Oikos zwischen Territorium und Reich, (Vierteljahrschrift für Sozial- und Wirtschaftsgeschichte, Bh. 171), Stuttgart 2004; K. Seeber, Burg Weibertreu. Rundgang, Geschichte, Inschriften, aktual. v. M. Wiedmann (Justinus-Kerner-Verein und Frauenverein Weinsberg), Weinsberg 2006. 10 Wenn man unter dem Namen „Ludwigk“ Ludwig VII. versteht, so kämen in Frage drei seine Neffen: Heinrich XVI. der Reiche, Ernst und Wilhelm III. 11 Horneck am Neckar, Ordenskommende, seit 14. Jh. Sitz des Landmeisters des Deutschen Ordens im Reich; vgl. K. Militzer, Von Akkon zur Marienburg. Verfassung, Verwaltung und Sozialstruktur der Deutschen Ordens 1190–1309 (Quellen und Studien zur Geschichte des Deutschen Orden, Bd. 56; Veröffentlichungen der Internationalen Historischen Kommission zur Erforschung des Deutschen Ordens, Bd. 9), Marburg 1999, S. 323–324. 12 Mergentheim (a. d. Tauber), Ordenskommende; vgl. vgl. K. Militzer, Von Akkon zur Marienburg, S. 314–316. 13 Alexander V. (Petros Philargis de Candia, Philaretos), der in Pisa residierende auf dem Pisaner Konzil gewählte Papst (26. Juni 1409–3. Mai 1410 (†)); vgl. F. W. Bautz, Alexander V. (Gegenpapst), [in:] Biographisch-Bibliographische Kirchenlexikon, Bd. I (Aalders-Faustus v. Byzanz), Hamm 1990 (2. Aufl.), Sp. 103–104. j-j w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 90 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [624] ist erwelett vor den Johannes 2314 der mit dem procurator des hoem(eisters) sich gar wol vermocht, und weil derselbige, wie man saget {f. 102r}, Rom gewaldtiglich inhatt, mochte der hoem(eister) seinen procurator wider an dem hoff senden, zuhoffen, das ehr dem Ordenn mochte nutz werden ℮. 11 LMAVB, RS, F 15-73, f. 167r [27.] Juni [1410]1 [Schwetz (Świecie)?] [Heinrich von Plauen], Komtur von Schwetz an [Ulrich von Jungingen], Hochmeister des Deutschen Ordens bezüglich seines an den Starost (Hauptmann) von Bydgoszcz gesandten Entsagebriefs Annoa freytagk noch Johanis Baptiste schreibett com(thur) zur Schwecz an hoem(eister), das ehr einen endtsage brieff deß haubtmanß vom Brombergk2 zu schicke, derhalben er sich ruste hab, das auch denn com(thuren) zu Schlochaw, Tauchel zu wissen gethan, und habe vornomen, das fast viel volck zu Bromburg sei ankomen ℮. 12 LMAVB, RS, F 15-73, f. 196v [28.] Juni [1410]1 [?] [Friedrich von Wallenrode], Oberster Marschall an [Ulrich von Jungingen], Hochmeister des Deutschen Ordens mit neuen Nachrichten bezüglich des Heeres des Großfürsten von Litauen sowie bezüglich seiner nächsten Vorhaben 10 14 Johannes XXIII. (Baldassare Cossa), der Pisaner Nachfolger Alexanders V. (25. Mai 1410– –4. Juli 1415); vgl. M. Hanst, Johannes XXIII. (Gegenpapst), [in:] Biographisch-Bibliographische Kirchenlexikon, Band III (Jedin–Kleinschmidt), Herzberg 1992, Sp. 233–237. 11 a-a Am linken Rand geschrieben. 1 Von den vier möglichen Jahresdaten (1410, 1414, 1419 und 1422) kommt auf Grund der im Regest angegebenen Angabe des Monats (Juni) nur das erste in Frage. 2 Janusz Brzozogłowy (dt. Birkenhaupt genannt), königlicher Starost von Bydgoszcz (Bromberg), wahrscheinlich seit Mai 1410; vgl. A. Czacharowski, Janusz Brzozogłowy – na straży granicy polsko-krzyżackiej (1410–1425), Acta Universitatis Nicolai Copernici, Historia XXVI, Nauki Humanistyczno-Społeczne, H. 240, Toruń 1992, S. 115–123; neuerdings: S. Jóźwiak, Przygotowania militarne stron konfliktu do wznowienia działań wojennych, [in:] S. Jóźwiak, K. Kwiatkowski, A. Szweda, S. Szybkowski, op. cit., S. 231–237, hier: S. 236, Anm. 243; K. Kwiatkowski, Wyprawa letnia 1410 roku, [in:] S. Jóźwiak, K. Kwiatkowski, A. Szweda, S. Szybkowski, op.cit., S. 238–563, hier: S. 296. 12 1 Die Datumsfestlegung wurde aufgrund der Zusammenstellung anderer Schriftstücke vom 1410 möglich; zu ihrer Analyse und Besprechung vgl. K. Kwiatkowski, Wyprawa letnia, S. 328, 331, 335. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [625] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 91 Annoa sonnobendt noch Johannis Babtiste2 schreibt oberster marschalck ann hoem(eister), das ehr gewisse zeittunge hab, Wytaudt lege auf jenes der Nare3 mit seinem volcke, b-wo er hinaus will, weiß man nicht-b, nu hab ehr bestaldt mit dem com(thur) zu Brandenburgk4, das ehr mit dem haußcom(thur) zu Konigspergk5 und seinem compan6 und leuttenn ligen wolle eine halbe meille jene seÿtte Rösel7, ehr wil so fern es s.(eine) g.(nade) gudt dunckett mit den andern gebittigern, alß sie auf die leger geteilett seindt, sich endthaltten in Ilgenborgk8, ob hertzog Wytaultt do um langk woltte einbrechen, das man ime hauffen endtgegen zoge und werette ℮. 13 LMAVB, RS, F 15-73, f. 219r 29. Juni [1410]1 [?] [Heinrich von Schwelborn], Komtur von Tuchel an [Ulrich von Jungingen], Hochmeister des Deutschen Ordens bezüglich unlängst angekommener Söldnerrotten Wenzels von Dohna (Donin) und Nickels von Kottwitz Annoa am tage Petri et Pauli schreibt com(thur) zum Tauchel an hoem(eister), noch dem s.(eine) g.(nade) im geschribenn, das er von den soldnern die herr Wentzel von Donen2 und herr Nickles von Kottwitz3 herein bracht drey hundertt spies haben sollen, sey er geritten von stundt an, ob er sie zur Konitz4 oder zu Schlochaw an treffen mochte ℮. 12 a Am linken Rand geschrieben. Geschrieben auf der linken Seite. 2 Das Fest selbst fällt auf den 24. Juni. 3 Narew, ein rechter Zufluss der Weichsel. 4 Marquard von Salzbach, Komtur von Brandenburg (5. Mai 1402 – 20. Juli 1410 (†)). 5 Johann von Heydeck, Hauskomtur von Königsberg im Jahre 1410. 6 Gerlach Hose, Kompan des Komturs von Brandenburg im Jahre 1410. 7 Rößel (poln. Reszel) in Ermland. 8 Gilgenburg (poln. Dąbrówno) in der Komturei Osterrode. 13 a Am linken Rand geschrieben. 1 Die Datierung ist auf Grund des im Regest vorkommenden Wenzel von Dohna (Donin) und Nickel von Kottwitz festzulegen; zu diesen zwei Personen vgl. SBDO, Tl. 2, S. 64–66, 147–148. 2 Vgl. Anm. 53. 3 Vgl. Anm. 53. 4 Konitz (poln. Chojnice). b-b w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 92 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [626] 14 LMAVB, RS, F 15-73, f. 116v 28. September 1410 [Kulm (Chełmno)] N.N., die Ratsherren von Kulm an Heinrich von Plauen, an des Hochmeisters statt, Komtur von Schwetz mit dem Versuch sich zu rechtfertigen a- Anno 1410-a schrb am tage Wenzlai schreibett der radt vom Colmen burgherec dem com(thur) zur Schwetz an des hoem(eisters) stadt, das sie sed deß com(thurs) brieff1, den ehr in gesandt vorstanden, wisset e.(ure) h.(erlichkeit), das alle sachen und dingk, die do geschehen und geton sindt, das haben wir mit eintracht rittere, knechte und der gemeinen stedte des landes Colmen gethan, so das wir ahne der willen undt mit wissen e.(urer) h.(erlichkeit) auf diese sachen nicht mogen geandtwortten und e.(eurer) h.(erlichkeit) brief in dieser gebunge dieses briefis und nicht ehe war geandtwordt. 15 LMAVB, RS, F 15-73, f. 140r [6. Oktober 1410]1 [?] Eine Notiz betreffs des Gerüchts von der Ankunft Władysławs II., des polnischen Königs in Thorn Annoa montag noch Michaeliß in der Polen heer ist ein geruch auß gangen, wo der konig in Preussen mochte komen, so wurde ehr Thorn in 3 tagen bekomen ℮. 14 a-a Am linken Rand geschrieben. Durchgestrichen. c Wort Durchgestrichen. d Durchgestrichen. 1 Der Komtursbrief ist verloren gegangen. 15 a Am linken Rand geschrieben. 1 Die hier vorgeschlagene Datierung ist dem allgemeinen Kontext der Ereignisse im Herbst 1410 zu entnehmen. b w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [627] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 93 16 LMAVB, RS, F 15-73, f. 116v–117r 8. Oktober 1410 [Königsberg?] Eberhard von Wallenfels, Komtur von Ragnit an Heinrich von Plauen, an des Hochmeisters statt, Komtur von Schwetz bezüglich der Notlage in Lochstädt und der Einstellung von Bauern in einigen Gegenden des Niederlandes a- Anno 1410-a dinstag noch Francisci, com(thur) von Rangnit anb den zu der Schwetz, das zu Konigßberg aufm hause grosse gebrach an allen dingen, der pfleger von Lochstedt1 so zu Konigsberg hauß heltt aus haußcom(thur) stadt, spricht, das auch kein gelot {f. 117r} vorhanden, er hatt den pauren gebotten den zehnden zugeben von gerste und haber, das die pauren thun wollen noch colmischem maß, das dem von Rangnit und Balge an in den von Schwetz gelassen, doch wirdt man damite nicht zu komen, darumb wolle ehr geldt schaffen, iczu ist zeit ein zu kauffen, darnach werdes teuer ℮. 17 LMAVB, RS, F 15-73, f. 112v–113r 15. Oktober 1410 bei Rehden (Radzyń (Chełmiński)) Hermann Vincke, Landmarschall in Livland an Werner von Tettingen, Komtur von Elbing bezüglich der Einstellung der Kulmer Ritter, Knechte und Städte Annoa mittwoch vor Luce Evangeliste schreibett der b-landt-bmarschalck zu Liefflandt auß dem felde vor Reden an den com(thur) zu Elbinge, das vor im die bestenn ritter und knechte auchc dises landes, auch die besten aus etzlichen stedtenn an an bracht haben, das vor diß landt das besste wehr, das man aufs ehste einen hoem(eister) cure, auf das die leutte wissen mochten, an wem sie sich hallten sollen, darumb wo es {f. 113r} im besaggte, deuchte in sambtt andrenn gebittigern 16 a-a Am linken Rand geschrieben. Durchgestrichen. 1 N.N., der Name des Lochstädter Pflegers im Jahre 1410, an des Hauskomturs von Königsberg statt (im Herbst desselben Jahres), ist unbekannt. 17 a Am linken Rand geschrieben. b-b Geschrieben über die Zeile. c Wort Durchgestrichen. b w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 94 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [628] wolgeratenn sein, das man aufs erste ein capittel macht und dorauff trachtett, das ein hoem(eister) gekoren wurde, hoffte das alß dann die leutte williger wurden, und alle dingk zum bestenn gewendett, er vornam auch, das die soldner von Margenb(erg) hinwegk wollen, redt mit allem vleiß, das man dinen irenn soldt eines mondenn vorbessere, und nicht zihenn lest biß man sehe, wies in diessen landes werden will ℮. 18 LMAVB, RS, F 15-73, f. 93v–94v 15. Oktober 1410 [?] N.N. an Peder Jensen Lodehat, Bischof von Roskilde mitteilend die Angelegenheit Heinrichs IV. Heilsberg von Vogelsang, Bischof von Ermland a- Anno 1410-a an sanct Hedewigß tage ist auß Preussen vom Ordenn anden bischoff zu Roskilde, das die alder leutt unnd gemeine kauffman auf dracker den bischoff von Heilsperg1 haben aufgehaltten, den die alden leutt und kauffmann vom Braunsberge2 haben von den Dantzkern geburgett und dorzugelobett in zugestellen, wo sie in hin haben wollen, das sein komen die von Braunsberg und haben in crafft irer burgerschafft bracht auf des bischoffs hauß zu Koppenhagen etc. Demnoch gibtt der Orden dem bischoff von Roskilde, das der h.(err) bischoff von Heilsperg von hinen gescheiden, b-worumb wen wie-b {f. 94r}, worumb und wen, das weiß man nicht, sonder war ist, das egenandter her bischoff von Heilsperg kegen dem Ordenn und diese lande schwerlich und groß gebrochen hatt, das alles zuer zehr lang wer, doch so was ehr der erste, der sich noch dem streitte an dem konig warff unndt sonder nott getwank schaden, und dem konige holdette ume senen leuttenn zu einem zweiffelichen derschrecknisse, wan sich unnser leutte noch im richten, und her auch eines teileß dor zu hiellt, das sie sich vom Ordenn kertten unnd dem konige holdten, vort an dem konige riett und hilff tatt darzu, das her von stundtan noch dem streÿtte in das lanndt reÿdt und das hörette und brantte, her hatte hertzog Wytolden den Lyttawen mit den unglaubigenn besundere hulff, radt und tadt gethan zu diß Ordenß, des lanndes, der Christenheitt vorterbnuß, dar zu hatt er in sichere und freye wege ab und zu durch seiner kirchenn landt und guetter, und hatt darzu herzog Wytolden mit den seinen und den heidenn gewarnett, und auß dem lande gebrocht, und hette ehr gethan, wir hetten eineß tailß unseren willen wol mit im gehabt, sie hetten sich auch hie im lannde anne seine hulffe 18 a-a Am linken Rand geschrieben. Durchgestrichen. 1 Heinrich IV. Heilsberg von Vogelsang, Bischof von Ermland (29. März 1401–4. Juni 1415 (†)). 2 Braunsberg (poln. Braniewo). b-b w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [629] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 95 nicht so lange endthalttenn. Demnoch bittet der Orden den von Heilsperg denn egenandten alden leutten und kauffman von Dantzke wider andtwortten lassen wöllet, und volgen, das sie in her inß landt in sein bischofftumb brengen mogenn, wir wellen im keinen vordrieß anseinem leibe thun, auch jemandenn gestattenn zu thun, sondern im anderß nicht thuen wöllen, dan was unß ein recht wirdt unnderweisen, wo in aber der bischoff nich andtwortten wil lassen inß landt, so bitett der Orden, das ehr in bei im in hutte halden wolde, und von ime nich lasse biß zum rechtenn, derhalben bittett der Orden, ehr welle sich nich c-in diesen sachen und laufften-c wider denn Orden setzen, auch wissen wir anderß nicht, den das eß zwischenn unser genedigen frauen konigin zu Denemarck3 etc. d-und dem Orden-d {f. 94v} fridlich stehe und den friede ya nicht brech, alß wir vorhoffen von euch, sondern wellett euch alßo erzeigen in diesen deß Ordenß leufften, als wir euch des wolgetrauen, das euch des Ordens und der Christenheitt vorterbniß leÿtt sei, und seidt hierine deß Ordens forderer und unser bestes, und nehmett das lon von gotte ℮. 19 LMAVB, RS, F 15-73, f. 188v 17. Oktober 1410 [?] Heinrich von Güntersberg, Ritter von Neumark und Boemund Brendel, an des Vogts der Neumark statt an Michael von Küchmeister, Voigt der Neumark bezüglich Einstellung neumärkischer Ritter und Knechte a- Anno Domini-a 1410 schreibett Heinrich von Guntersperg ritter1 und Brendel stadthaltter des vogttes in der Neuenmarck an den vogtt der Neuenmarckt, der die zeitt in Preussen war, am freÿtage noch Galÿ, das die Merckischen resiger gerne wissen wolttenn, ob sie mit urlaub von do anheim zihen mochten oder ob sie lenger wartten sollen, und das Ebel Valwen2 zu Waldenburgk3 sich wol beweisse, bitett, das ehr seiner auch gedencken woldt, auch haben sie denn soldnern einem idern seinen soldt von dem zugeschicktten gelde betzalt. 18 c-c Geschrieben auf der linken Seite. Phrase wiederholt auf der Verso-Seite (f. 94v). 3 Margaret I., Regentin von Dänemark (1375 – 28. Oktober 1412 (†)). 19 a-a Am linken Rand geschrieben. 1 Über Ritter Heinrich von Güntersberg vgl. u.a. G. J. Brzustowicz, Rycerstwo ziemi choszczeńskiej XIII–XVI wieku. Polityka – gospodarka – kultura – genealogia, Warszawa 2004, S. 286–288. 2 Es ist nicht auszuschließen, dass man es hier mit einer falschen Leseart von „Engelhard“ (d.h. Engelhard Kirsau, der spätere Vogt der Neumark) zu tun hat. 3 Wahrscheinlich Woldenberg (poln. Dobiegniew) in der Neumark. d-d w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 96 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [630] 20 LMAVB, RS, F 15-73, f. 148r–148v 22. Oktober 1410 [Osterrode?] N.N., an des Komturs von Osterrode statt, Fischmeister von Balga an Heinrich von Plauen, an des Hochmeisters statt, Komtur von Schwetz bezüglich der Lage des Ordens auf dem Gebiet der Komturei Osterrode Annoa mittwoch nach Ursule schreibt vischmeister zur Balge an des com(thurs) von Osterrode stadtt an com(thur) zur Merieb Schwetzc an deß hoem(eisters) stadt etc., das er gedencken wolde auf das gebiett Osterrode, dan die leutte seindt sehr unwilligk, das sie noch im felde noch auf dem hausse bei im bleiben wollen, seindt sehr ungehorsam, bitt derhalben, er wolle auf die heuser Neidenborgk1 und Soldaw2, deß gleichenn in die stedte, schutzen senden, die nicht pferde hetten, dan kein futter zu bekomen ist, dan es gar vorhertt ist undd in der nochstenherunge, die an nechst vorgangenen sonnobend3 geschen ist, und wo die schutzen nicht gesandt wurden ohne seumen, ist zu besorgen, das man grossern schaden endtpfahen werde, dan vorhin; dan er gewarnet, das die Polen sich gewisslich abermalß groß besamlet und wollen auf nechstkomenden sonnobendt4 mit macht inß landt zihenn, darauf ehr in zeitten gedrucken wolle, woltte eigene person zu im komen sein und von diesen gebrechenn mit im geredt, dar aber keinen tagk nich vonn den grentzen reitten, den die stedte seindt gantz {f. 148v} vorzweifeldt, bittet auch, das ehr im die buxse mit dem schock steine und dem vasse pfeile zu Dirschaw5 ligendt schicken wollte, dan in schlossern und stetten doran groß gebrechen ist, auch sei im gesagt, das zum hern com(thur)6 schutzen auß Behmen komen sein, ider schutz mit einen pferde, wo nu s.(eine) g.(nade) im 3.(00) oder 400 senden wolde, dem getrau ehr wol futter umb ir geldt auß zurichten, das sie jo ehr jo besser kemen. 20 a Am linken Rand geschrieben. Durchgestrichen. c Am linken Rand geschrieben. d Wort Durchgestrichen. 1 Neidenburg (poln. Nidzica), Ordensburg. 2 Soldau (poln. Działdowo), Ordensburg. 3 18. Oktober 1410 4 25. Oktober 1410 5 Dirschau (poln. Tczew), Ordensburg. 6 Heinrich von Plauen an des Hochmeisters statt, Komtur von Schwetz. b w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [631] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 97 21 LMAVB, RS, F 15-73, f. 110r 23. Oktober 1410 bei Rehden [Werner von Tettingen, Komtur von Elbing?] an Heinrich von Plauen, an des Hochmeisters statt, Komtur von Schwetz bezüglich Söldner und ihres Soldes Annoa donerstagk noch Luce Evan(geliste) im felth vorm Redenn an denn com(thur) zur Schwetz an stadt des hoem(eisters), schreibet, das ehr vormolß geschribenn1, die soldner zubehalden unnd denn irenn soldt zu besseren, deßgleichen auch mit rathe der gebittiger dem haußcom(thur) zu Schlochaw2, und mit solchem trost sie aufhaldenn, das sie bliben. Nun aber sei ehr mit denn gebittigern anderß rattheß wordenn, das man denn soldnern zur Schwetz und Schlochaw davor eine ehre thu haben, derhalb dem haußcom(thur) zu Schlochaw geschribenn3, das in eine ehrunge von des Ordes wegen geschehen sol, das sie die in guetten endtpfahen und nicht lassen vorschmahen, bittet, der hoem(eister) wolle darauf gedencken, das man ir mit gutte loß werde, bittet auch, das ehr im wolde steÿne schicken zur kleinenn buxsen und auch zur grossen, so viel alß 3 wagenn furen konen ℮. 22 LMAVB, RS, F 15-73, f. 180r–180v [24.] Oktober [1410]1 bei Rehden [Werner von Tettingen, Komtur von Elbing?] an Heinrich von Plauen, an des Hochmeisters statt, Komtur von Schwetz bezüglich seines Zusammentreffens mit den Rittern und Knechten des Kulmerlandes Annoa freytagk vor Simonis et Jude2 im felde vorm Reden an com(thur) zur Schwetz anß hoem(eisters) stadt, weil die von Colmenn3 in date dem com(thur) 21 a Am linken Rand geschrieben. Der Brief ist verloren gegangen. 2 Johann von Alffter, Hauskomtur von Schlochau im Jahre 1410. 3 Der Brief ist verloren gegangen. 22 a Am linken Rand geschrieben. 1 Die hier vorgeschlagene Datierung ist, wie in anderen Fällen, dem allgemeinen Kontext der Ereignise im Herbst 1410 zu entnehmen. 2 Das Fest selbst fällt auf den 28. Oktober. 3 Die Bürger von Kulm. 1 w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 98 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [632] zur Balge4, die von Colmen mit sambtt rittern und knechten etlichen im Colmischen lande gesessen ein andtwordt geben solden und habenn im dieser inhaltunge im ein brief5 zu geschicktt, dorin sie beruren, das sie mit ettlichenn und denn meisten hauffen ritter und knechte das unnderret[t]b haben, und mit arbeitt und kumerniß radt nemende gefunden, das sie zwene aus den selbigen rittern und knechten und 2 ires radts dem stadthalder gegen Margenborgk6 sendenn welden, die sache mit im zureden etc., auß deme kann er mit sambt dem landtmarschalck anderß nich vorstehen, dan ein {f. 180v} lustigen auf zugk, wie erß erfinden wird, wo sie zu im komen, wendt sie seindt das mit den Tornern einsts worden und rittern und knechten vor euch zu komen, und bitten ein geleitt, wir vor 2 ires radts und 2 von rittern und knechten, und lassen die Thornen aussen, wan sie nu vor in geleitett werden, die von Thorn nicht gegenwertigk weren, den sie auch nicht umb geleitte werben, so nehmen sie aber ein auftzugk biß an sie, drum hab er sie vor in nicht wollen geleitten, und habe iren botten mit schlechten wortten von sich gewissen, das er in sagen solde, wen man sie nu geleitten wirdt, das sie alß den zu im kegen Mar(genborgk) oder im dem com(thur) von der Balge kemen und nicht ehr, was nu hirin dem statthaltter gefellt, das setz er zu s.(einer) w.(irdigkeitt), dan er an der Colmener und Torner7 c-den gelei-c tendelei ferner nicht horen will, und hilfft im Gott, das er den Reden gewin und den hauffen bei ein ander hetten, weldt ehr besehen ires auf setzens ein ende ℮. 23 LMAVB, RS, F 15-73, f. 237r 24. Oktober 1410 [?] Heinrich VIII. Reuss (der Jüngere) von Plauen an Friedrich Graf von Zöllern, an des Obersten Marschalls statt, Komtur von Balga, und an Hermann Vincke, Landmarschall von Livland bezüglich der Gefahr seitens des Herzogs von Masowien Annoa freytagk vor Simonis et Jude schreibett Heinrich Reuß vonb junger herr von Plauen1 an den com(thur) von der Balge an des obersten marschalcks stadt und an 22 b Buchstabe am abgerissenen Seitenrand. Durchgestrichen. 4 Friedrich Graf von Zöllern, an des Obersten Marschalls statt, Komtur von Balga. 5 Der Brief ist verloren gegangen. 6 Marienburg (poln. Malbork). 7 Die Bürger von Altstadt Thorn. 23 a Am linken Rand geschrieben. b Durchgestrichen. 1 Zu dieser Person und ihrer Anwesenheit im Preußenland im Herbst 1410 vgl. neuerdings K. Kwiatkowski, Wyprawa letnia, S. 468, Anm. 1164. c-c w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [633] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 99 landtmarschalck von Leifflandt, warnett sie, das sie sich wol wolden fursehen, den der hertzog auß der Masaw2 werde von Dobrin auf Strasburgk etc. ℮ 24 LMAVB, RS, F 15-73, f. 225v 25. Oktober 1410 [?] Friedrich Graf von Zöllern, an des Obersten Marschalls statt, Komtur von Balga, an Heinrich von Plauen, an des Hochmeisters statt, Komtur von Schwetz bezüglich der Lage des Deutschen Ordens in Kulmerland Annoa sonnobendt vor Simonis et Iude schreibett com(thur) zur Balge an des obersten marschalcks stadt an com(thur) zur Schwetz an des hoem(eisters) stadt, das er teglich werde angelanget von den heusern Grudentz1, Birglaw2, Schonsehe3 und Golube4, die sie grosser vorrettnuse sorge haben, und haben nicht manschafft auf denn heusern, damit sie einen kleinen storm mochten wider stehen, ob es nott geschehe, hirumb bitten wir euchb eure wirdigkeitt me volckes auf die heuser von schieffkindern oder soldenernn zu schicken, wen man ja alle wege fare mus habenn, das sie mochten uberfallen werdenn, nemlich die von Birgelaw und die Goluber schreiben und clagen, das sie von den streiffenden finden teglich angefertigett werdenn ℮. 25 LMAVB, RS, F 15-73, f. 135v 25. Oktober 1410 [?] Notiz, vermutlich über einen Brief Magnus, Herzog von Sachsen-Lauenburg, Wahlbischoff von Kammin an N.N., wahrscheinlich ein Mitglied des Deutschen Ordens bezüglich der Wahlkapitel des neuen Hochmeisters 23 2 Es ist schwer zu entscheiden, ob es sich hier um Janusz I., Herzog von Masowien-WarszawaCzersk (1381–8. Dezember 1429 (†)) oder Siemowit IV., Herzog von Masowien-Płock (1381–Januar 1426 (†)) handelt. 24 a Am linken Rand geschrieben. b Durchgestrichen. 1 Graudenz (poln. Grudziądz), Ordensburg im Kulmerland, Konventssitz. 2 Birgelau (poln. Bierzgłowo), Ordensburg im Kulmerland, Konventssitz. 3 Schönsee (poln. Kowalewo (Pomorskie)), Ordensburg im Kulmerland, Konventssitz. 4 Gollub (poln. Golub), Ordensburg im Kulmerland, Konventssitz. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 100 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [634] a Anno 10-a am tage Catrini merck hott hertzog Mangnus1 erweltter zu Camin noch nicht gewust, ob ein hoem(eister) gekoren oder der stadthalder regirett ℮. 26 LMAVB, RS, F 15-73, f. 222v–223r [?] [November?] [1410?]1 [?] [Heinrich von Plauen], Hochmeister des Deutschen Ordens an N.N. bezüglich seines Verhaltens gegenüber Magister Bartholomäus von Boreschau (z Boreszewa) Annoa hoemeister schreibt, das meister Bartel von im endtpfangen habe 100 m(ark), habe wollen gen Dantzke zihen, er welde unns da nutzer sein, den zu Margenburgk, alß lange das ehr sehe, wo es hin wolde, so wolde ehr zihen zu rittern und knechten unser bestes zu werbenn, so schidt ehr van unns und zogk zu dem konige, und was in allen iren gesprechen und rette mit in, auch {f. 223r} mit anderen, badt her umb unsere gutter alß Tolckemitte2 und Passenheim3 mit anderen guttern, die im der konigk vor brifett4, so hatt auch sein knecht bekandt, das ehr in auf gerichtett hette, das ehr hauß Marienburgk an legen soldt und aus gesen, wo er am schwechstenn wehr, alß die ritter und knechte haben gezeigett ℮. 25 a-a Am linken Rand geschrieben. Magnus (* 1390 – † 21. September 1452), Herzog von Sachen-Lauenburg, Sohn Erichs IV., Herzog von Sachsen-Lauenburg, 1410 providierte Bischof von Kammin; vgl. H.-G. Aschoff, Magnus, Herzog von Sachsen-Lauenburg, Bischof von Cammin und Hildesheim, [in:] Neue Deutsche Biographie, Bd. 15 (Locherer – Maltza(h)n), Berlin 1987, s. 663–664 26 a Am linken Rand geschrieben. 1 Die vermutliche Datierung der registrierten Überlieferung ergibt sich aus dem Kontext anderer vorhandener Quellen; vgl. das hier publizierte Regest Nr. 18 (15. Oktober 1410); OBA 1357 (= Regest: H. Schmauch, Ermland und der Deutschorden während der Regierung des Bischofs Heinrich IV. Heilsberg (1401–1415), Zeitschrift für Geschichte und Altertumskunde Ermlands, Bd. 22: 1924, S. 465–498, hier: Regest Nr. 7, S. 493; 11. Oktober 1410); Ordensfoliant 5, s. 155–156 (Versch.) (= Edition: G. Cuny, Die beiden Preußenfahrten Herzog Heinrichs des Reichen von Bayern und Bartholomäus Boreschau, Zeitschrift des Westpreussischen Geschichtsvereins, H. 59: 1919, S. 135–161, hier: Beilage Nr. 2, S. 160–161; 4. April 1412); vgl. neuerdings K. Kwiatkowski, Wyprawa letnia, S. 545, Anm. 1638 auf den S. 545–546. 2 Tolkemit (poln. Tolkmicko), Stadt im Oberland am Frischen Haff (poln. Zalew Wiślany). 3 Passenheim (poln. Pasym), Stadt und Ordenshof im Oberland. 4 Der königliche Brief ist verloren gegangen. 1 w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [635] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 101 27 LMAVB, RS, F 15-73, f. 117r–117v 27. Dezember 1410 [?] Alexander Vitold, Großfürst von Litauen an Heinrich von Plauen, Hochmeister des Deutschen Ordens bezüglich aktueller Beziehungen zwischen ihm, dem Hochmeister und dem König von Polen; er beklagt sich beim Empfänger über den an seinen Leuten begangenen Verrat im Preußenland a- Anno 10-a am tage Johaniß Evangeliste schreibet Witoldt, das zuvor ehr, dan ehr im geschrieben erfaren1, das ehr zum hoem(eister) erkorn wer, gönne im der ehtt wol vor andern, darumb das ehr alle wege des konigß Vladislai guetter freundt gewessen etc., das ehr im geschriben, das ehr in aber bitett kegenb beic dem konig zusein und denn konigk dahin zu bewegen, das ehr euch und eurem Orden geneigett wolde werden, und das ehr zum fride wolde helfen, d-nu ehr-d nun sei ehr aber fern von dannen, wiß auch nicht, was sein gescheffte sein diese zeitt mit dem hern konige, wie konene kan ehr dan zur sache reden, wan ehr nu vornemen wurde, das der hoem(eister) forderte, was gleich ist, willeichte mocht ehr auch darzu reden, alß er gesehen habe in ettlichen schriefften des Ordens meinung, die im der konig zugesandt hatt, mercke ehr, das der Orden noch nichtis ungleichß begere, und was ungleiches ist, das schicke sich nich zum fride, den ehr alwege hab gleicheß begerdt, und wo der hoem(eister) vormolß im rathe nicht gewessen mag, erß befinden auß seinen des Wÿtoldtß schriefften, die oder derer abschriefft noch vorhanden sein werden, das ehr allewege dem hern konige gleich von dem Orden begerett haben und nicht anderß, und das ehr nicht gelibett habe vorgissunge christliches blutteß, und do es nicht anderß gesain mochte, wief hab ehr gethan, wie ehr kunde, und noch heuttigeß tages ist im zu wider vorgiessunge christliches bluts, wurde ehr sehen, das sich zum gleichen zoge, woltt ehr gerne zum fride kissen und reden. {f. 117v} Auch clagett Wÿtoldt, das ehr mit radt ettlicher des Ordennß in Preussen einen fride auf 14 tage gemacht hette2, den sie im doch nicht gehalden, dorumb im 27 a-a Am linken Rand geschrieben. Wort Durchgestrichen. c Geschrieben über die Zeile. d-d Durchgestrichen. e Wort Durchgestrichen. f Durchgestrichen. 1 Der Brief ist verloren gegangen. 2 Hier ist der Waffenstillstand vom 8. September 1410 gemeint; vgl. K. Kwiatkowski, Wyprawa letnia, S. 542–544. b w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 102 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [636] noch nichts geandtwerdt, auch wie man sich den seinen, g-die aufm Elbing waren, vorschriben hatt, das sie denn wissen were, das sie freÿ ohne schadenn soldenn abegetzogen sein, die man dach im fride vorrattenn und jemerlich todt geschlagen, und auch etzliche gefanngen, die man noch gefangenn heldt, und im doch derhalben keine redlichkeitt geschehen, wie kann man denn zwischenn unnß zum fride redenn, sindt man, das man nicht heltt, waß man vorschreibt ℮. g 28 LMAVB, RS, F 15-73, f. 97v 28. Dezember 1410 [?] N.N., Großschäffer in [Marieburg/Königsberg?] an Heinrich von Plauen, Hochmeister des Deutschen Ordens bezüglich Söldner, militärischer Lage des Ordens und nach Polen, Masovien und Litauen gesandter Späher a- Anno 10-a am tage Innocentum schreibett der großschaffer an den hoem(eister) bvon r[itte]rn-b, das ehr die befollene mostrunge nicht thuen kune, derhalb das ir viel von ritter und knechten etliche ire spisser von sich gesandt, auch sindt ettliche rottmeister nicht alda, c-so ist der graffe von Castoln1 und der groffe von Hennenberg2 auch nicht vorhanden-c, wen sie alle wider komen, alß dan sollend e-wil er-e sie gemosstern die rittern, und faren wider vorbott uber die Weissel f-inß konigs landt-f, thuen und nehmen schaden und lassen sich doch nicht sagenn, er habe 6 warner in Polen geschickt, derer sein 2 wider komen, sagen gewiß, das der konig, Wÿtoltt in Polen sey und sich mit ein ander bereden, das sie das landt gewiß uberfallen wollen, und schicken sich gantz sehr, die andern 4 seindt noch in Polen, mit den ehrß also verlassen, das wen sich die Polen samlen g-und sich inß landt nahen wil-g, sie alß den sich herein begeben und warnung thun, einen aber hab ehr sunderlich 27 28 g-g Am linken Rand geschrieben. Am linken Rand geschrieben. b-b Geschrieben am linken Rand, unmittelbar über dem nächsten Wort, Buchstaben kaum lesbar. c-c Am linken Rand geschrieben. d Durchgestrichen. e-e Am linken Rand geschrieben. f-f Am linken Rand geschrieben. g-g Am linken Rand geschrieben. 1 Lyenhart (Leonhard) Graf von Castell auf dem Steigerwald (1376–1426); ich habe unlängst den Sitz des Grafen irrtümlich mit Kasteln in Aargau identifiziert, vgl. K. Kwiatkowski, Wybór Henryka von Plauen na wielkiego mistrza zakonu niemieckiego. Działania wojenne w listopadzie i na początku grudnia 1410 roku, [in:] S. Jóźwiak, K. Kwiatkowski, A. Szweda, S. Szybkowski, op.cit., S. 637–656, hier: S. 651. 2 Wilhelm I. Graf von Henneberg-Schleusingen; vgl. K. Kwiatkowski, Wybór Henryka von Plauen na wielkiego mistrza, S. 651. a-a w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [637] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 103 in Lÿtauen geschickt zu erfaren, was man dafur hatt, und wie man sich samlett, sol wider komen 4 oder 2 tage vor dem aufgenomenen fredetage3, was die vor kundschafft bringen sol e.(uren) g.(naden) zu wissen werden. 29 LMAVB, RS, F 15-73, f. 130r–130v 13. Januar 1411 [?] Heinrich von Plauen, Hochmeister des Deutschen Ordens an etliche Söldner bezüglich Solderhöhung und andere den Dienst betreffende Angelegenheiten a- Anno 1411-a dinstag vor Prisce1 hatt hoem(eister) Heinrich von Plahen ettlichen soldnern den soldt erhöhet, also das wie man inen auf ein spisser den monatt 22 f(lorenen) geben, worthin 24 zallen sollen, steht in auch schaden, vorgefengknuß, doch als[o]b, das sich niemandtß auf den Orden sol schatzen, sonder allein auf die wirde seines guttß, bescheidenlich die, welche {f. 130v} bei irem banner gefangen werden oder auß befehl unnd urlaub irer haubtleute und do gefangen oder inder gelegt wurdenn in einem hauffenn, die gefangenen gelobet ehr mit gefangenen zu lössenn oder ledigk zu schaffen, wie er magk; globet auch denen, die also gefangen werden, das allen, die erbar sein, und mit spissen und harnisch gediennt haben, ir soldt auf ein vierttil jar binen gefengnuß sollen volgen, wo ehr aufc auch die nochd mit moglichem gethanen vleiß in wendigkin einem firttel jar nicht kundte loß machen, denen sol ehr die besoldunge weitter zugeben nicht schuldigk sein ℮. 30 LMAVB, RS, F 15-73, f. 195r [13.] Januar [1411]1 Papau (Papowo (Biskupie)) [Konrad Sefeler], Vogt von Leipe an [Heinrich von Plauen], Hochmeister des Deutschen Ordens bezüglich der militärischen Lage im Kulmerland 28 29 3 8. oder 10. Januar 1411. Geschrieben am linken Rand. b Buchstabe am Seitenrand. c Wort Durchgestrichen. d Wort Durchgestrichen. 1 Das Fest selbst fällt auf den 18. Januar. 30 1 Die hier vorgeschlagene Datierung ist dem allgemeinen Kontext der Ereignise im Herbst 1410 zu entnehmen. a-a w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 104 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [638] Annoa zu Papaw, dinstagk vor Prisce schreibt vogt zur Leype2 desb an hoem(eister), das er sie soldner zum Colmen einen rottmeister aus richten solden, der mit den seinen aus reitten sollte, und haltten auf die vom Redenn3, welche dise vorgangene nacht 4 erbare knecht und sunst 3 gemeine leutte gefangen haben und darzu 10 pferde genomen, die gefangen habenn bekandt, das aufc ired e-aufm Reden nicht meher den-e 200 haben eine buxsse, haben auch bekandt, das hertzogk Wytoldt ließ reitten durch die Masaw ken Preusen zu, was nu s.(eine) g.(nade) mit den gefangenen schaffen wil, stehett zu s.(einer) g.(nade), ehr habe zu Papaw kein gefengknus ℮. 31–32 LMAVB, RS, F 15-73, f. 288r [18.] Januar [1411]1 [Schlochau?] [Johann von Alffter], Hauskomtur von Schlochau an [Burkhard von Wobecke], Komtur von Engelsburg, [Heinrich von Querfurt], Vogt von Dirschau und [Peter Lorich], Komtur von Mewe betreffs des Einfalls [Bogislaws VIII.], Herzog von PommernStolp 22. Januar [1411] Marienburg [Hermann Gans], Großkomtur an [Heinrich von Plauen], Hochmeister des Deutschen Ordens den Brief des Hauskomturs von Schlochau mit der Ermahnung weiterleitend, er solle einen Teil der Pommerellen aus dem Kulmerland heimkehren lassen und ein neues Heer in den nördlichen Gebieten aufstellen a- Anno 1∙∙∙-a Schlochau am montage noch Prisce schreibt hauscom(thur) zu Schlochau an com(thur) und vogte Engel(sburg)2, Dirsau und Meve3, das der herzog von Stolpe und Polen ligen und sein im lande Schlochau hêren und brennen. 30 a Am linken Rand geschrieben. Durchgestrichen. c Durchgestrichen. d Übergeschrieben über die Zeile, Durchgestrichen. e-e Am linken Rand geschrieben. 2 Leipe (poln. Lipienek), Ordensburg im Kulmerlande, Sitz des Ordensvogts. 3 Rehden (pol. Radzyń (Chełmiński)). 31–32 a-a Am linken Rand geschrieben. 1 Die beiden Einträge stehen im Zusammenhang miteinander. Ihre Datierung ist dem allgemeinen Kontext zu entnehmen. 2 Engelsburg (poln. Pokrzywno), Ordensburg im Kulmerland. 3 Mewe (poln. Gniew), Ordensburg in Pommerellen. b w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [639] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 105 Nu hab der hoem(eister) geschrieben an seinen com(thur), das er hab allen gebietiger geboten [b] auf sumernc Schlochaud zu jagen und eilender da hin reiten, das zu retten, darumb sollen sie nicht seumen, sonder aufs erste do hin eilen mit macht. Item groscom(thur) am donnerstage Vincentii4 schicket obgenantts schreiben von Marie(nburg) an hoem(eister) im Culmische landt vormanend in, das er die Pomerellen lasse zum Culmen ubir die Weissel ziehen noch Schlochau, denn zu Graudentz ist die Wissel offen an einen uber, das sie da nicht konnen uber kommen, er der groscom(thur) habe geschrieben5 den gebieten Dancz, Meve und Dirsau, das sie ane seumen sollen eilen zu helffen und erretten den com(thur) zu Schlochau. 33a A: OBA 1829 (= OBA, Schiebl. XVII, Nr. 101 = Bd. II, Nr. 7 = J. N. 22193) Edition: Codex epistolaris Vitoldi Magni Ducis Lithuaniae 1376–1430, ed. A. Prochaska (Monumenta Medii Aevi Historica, Vol. VI), Pars 1, Wydawnictwa Komisyi Historycznej Akademii Umiejętności w Krakowie, Nr. 23, Cracoviae 1882, Nr. 464, S. 215–216 18. Januar [1411]1 [?] Alexander Vitold, Großfürst von Litauen an [Heinrich von Plauen], Hochmeister des Deutschen Ordens bezüglich des an seinen Leuten begangenen Verrats und Möglichkeiten eines Friedensschlusses Papier, von unten an drei Stellen aufgeklebt, 30 cm. Breite x 22 cm. Höhe Erwirdiger herre homeister, euwren briff habin wir am tage gebunge des briffss entpfangen, dorÿnne ir undir andern worten schreibet, das die Lifflender sich wol meynen vorantwerten van des fredes wegen etc., wir segens gerne, das sie is teten, und wir welden gerne hoeren ire antwert dorobir; gleichwol wir manen sie ÿo, das sie ken uns den frede unredlichin gebrochin habin. Auch als ir schreibet von der wegen, die off dem Elbinge sint gewest etc., das ir die sachen czu irkentnisse rittern und knechten weldet lassin etc. Wir segens abir gerne, das is geschege, sundir die selbige sint jemerlichin gemordt und [di]e noch us en lebendig sint blebin, die sitczen noch swerlich gevangin, wie kan man den[n]e ichtis mit en czu irkentnusse 31–32 b Zwei Buchstaben bemalt. c Wort unterstrichen. d Wort über die Zeile geschrieben. 4 22. Januar 1411. 5 Der Brief ist verloren gegangen. 1 33a Die Datierung ist dem allgemeinen Inhaltskontext zu entnehmen. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 106 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [640] ymandis gebin, sint das sie sich nicht mogen vorantwerten, alleyne ir machet selbir mit en recht, wie ir wellit. Vortme euwir erwirdikeit schreibet, das ir euch och irbittet czum gleichen etc. Nu sint gewest des hern koniges und euwir rete beyenandir und wir horen nicht, das dort einigerleÿ gleich begert andir gescheen were, und darobir ir schreibet und empitt hen us in die fremde lande of den hern konig und of uns, wir weren uncristen und unreÿne luete etc. und sotane manchirleÿ dinge, und unleczt, ale der frede usging, ir habt lassin anhebin czu burnen und czu heren, und das czuew[e]t sich nicht czu irbittunge czum gleichen, also das is ÿo allewege geet ab an euch ua-[nd]-a b-[nic]-bht an uns, und wir doch ungerne segen vorgiessunge des cristenliches blutes, wir sein iczunt bey dem hern konige voc, wenn wir ichtes [vor]nemen, das sich czum gleiche czoege, wir welden gerne dirczu reden. Gebin am tage Pris[ce] am obende. Allexander andres Wytowd van gotes gnaden grosfurste czu Littauwen etc. verso: Dem erwirdigen hern Heinrich von Plauwen homeister dutsches Ordens unten: d36 inter e-[iun]-ecta Herf W. an hoem(eister) Reus von Plauen, das er sich zu gleich und recht erbeut und habe denoch nicht schaden herus genhomen-d gN XXI In obscuris 282-g, h-wie herczogk Wittoldt an den homeister der Leifflande halben schriebet, das sie den friede gebrochen haben und das ehr den homeister vor gleichen wolle-h. 33b B: LMAVB, RS, F 15-73, f. 287r a- b- Anno 14∙∙-b am tage Prisce auf den abendt schreibt Witoudt an hoem(eister) Heinrich von Plaun anthw(ortett) im auf sein schreiben, da hoem(eister) gesezt, die Leifflender meinen sich wol zu vo[r]anthw(orten), das sie nicht unvillich getan und den friede nicht gebrochen, spricht, er sehe es gerne, das sie es teten, und er welle gerne ir voranthwortung horen, aber dennoch mane er sie, das sie unred- 33a a-a Fragment beschädigt, Buchstaben ergänzt nach dem Regest in LMAVB, RS, F 15-73, f. 287r. Fragment beschädigt. c Durchgestrichen. d-d Geschrieben mit spätgotischer Bastard, vermutlich vom Ende des 15. Jh.s. e-e Drei Buchstaben kaum lesbar. f Höchstwahrscheinlich Siglum von ‘herzog’. g-g Geschrieben mit anderer Hand. h-h Geschrieben mit neugotischer Kanzleischrift aus dem 16. Jh. 33b a-a Geschrieben in spätgotischer Bastard. b-b Am linken Rand geschrieben. b-b w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [641] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 107 lich den friede kegen in haben gebrochen-a, c-auch als ir schreibett von der wegen, die off dem Elbinge sindt gewest etc., das ir die sachen zu irkenttniß ritteren und knechten wollett lassen gelangen, wir segens aber gerne, das is geschege, sundir dieselbige sindt jemerlichen gemordt und die noch uß enlebendig sindt blieben, die sitzen noch schwerlich gevangen, wie kan man denne ichtes mit en zu irkentniße ÿmandes geben, sindt, das sichd sie sich nicht mögen voranttwortten alleine, ir machet selber mit en rechtt, wie ir wellett, vortme eurer ehrwirdigkeit schreibett, das ir euch noch irbettet zum gleichen etc., nu sindt gewest des herren königes und euer rete beineinander und wir hören nicht, das dortt einigerleÿ gleich begertt adir gescheen wehre, und dorobir ir schreibett und entpit en uß in die frembde lande uff den herren konigk und uf uns, wir wehren uncristen und unreine leuthe etc., und sotane mancherleÿ dinge, und un leczt, als der frede ußging, ir habett lassen anhebin zuburnen und zuheren, und das zeucht sich nicht zu irbittunge zum gleichen, also das es jo allewege gehet ab an euch und an unß, unnd wir doch ungerne segen vorgissungk des christlichen bluts, wie itzundt sein bey dem heeren konige, wen wir ichts vornemen, das sich zum gleichen zöge, wir welden gerne dirzu redin etc.-c 34 LMAVB, RS, F 15-73, f. 214v [26.] Januar [1411]1 [?] N.N. an N.N., Mitglied des Deutschen Ordens bezüglich des Einfalls Rumbolds Wolimuntowicz in die Gegend von Ragnit und Tilsit Annoa montagk noch Conversionis Pauli2 im mittagk ist Rumolt3 mit 1000 reisytgern unvorsehens vb und undgewarnet, also das man ir nicht eher gewar wardt, biß sie fur denn stein houff4 kamen kenn Rangnith und das hackelwergk, den steinhoff, denn vihe hoff, die deutschen heuser und die zigelschein alles vorbrandt, die carweß pferde auf der dameraw genomen, wol vier gespan, aber die knecht seindt 33b c-c Geschrieben mit früher neugotischer Schrift. Wort Durchgestrichen. 34 a Am linken Rand geschrieben. b Durchgestrichen. 1 Die in dem Regest vorkommenden Angaben lassen es auf Frühjahr 1411 datieren. 2 Das Fest selbst fällt auf den 25. Januar. 3 Rumbaudas Valimantaitis (poln. Rumbold Wolimuntowicz), 1410 großfürstlicher „Statthalter“ (houbtman) in Schemaitien/Žemaitien (lit. Žemaitija, pol. Żmudź); vgl. R. Petrauskas, Lietuvos diduomenė XIV a. pabaigoje-XV a. Sudėtis, struktūra, valdžia, Vilnius 2003, S. 111–112, 128, 156– –157, 286; neuerdings E. Saviščevas, Žemaitijos savivalda ir valdžios elitas 1409–1566 metais, Vilnius 2010, S. 32, 101–104. 4 Steinhof, Ordenshof an der Memel, zwischen Ragnit und Christmemel. d w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 108 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [642] endtkomen, sunst haben sie keinen schaden gethan, dan einen Schallunen erschlagen, der Schallaunen weiber bei den kindern c-des gleichen-c auch der deutschen und reusen, weib und kinder seindt etliche gefangen, auch haben die zu Rangnith widerumbd gefangen 3 Sameyter, die sprachen, das hertzog Wytoldt bei dem konige zu Polen sei, Songal5 leitt zu Cauen6 mit den von Poummen7, sprechen auch, das Rumolt nicht weitter welle zihen, den gen Rangnith und Tilß8, do sie noch nicht gewest seindt, zur Wischwille9 ubergezogen, zu der zeitt waren der jegermeister Schonborgk10 und schnitzmeister11 auf der jagt, Gott weiß, wie es in gehett. Gegeben im mitagk, do es geschach ℮. 35 LMAVB, RS, F 15-73, f. 115v [28.] Januar [1411]1 [Danzig] N.N., [Komtur von Danzig?] an N.N., Mitglied des Deutschen Ordens anlässlich seines Auszugs nach Westen gegen den Herzog von Pommern-Stolp Annoa mittwoch noch Conversionis Pauli aus Danztke, das ehr deß tages aus getzogen dem hertzogen zur Stolppe und sein landt zu beschedigen, neme vor sich den winckel beim Baetaw2, dahin ehr auch den vogt von Dirschaw bescheidenn, denn com(thur) zu Schlochaw hab ehr geschriben, wen ehr erferett, das ehr in der feinde landt seÿ, und kundt b-ehr faren-b, wo der herzog leitt, das ehr im sein guett duncken schribe, von Dantzig seindt auch bei 1000 schiffkinder, die eines teileß 34 c-c Durchgestrichen. Am linken Rand geschrieben. 5 Jonas Sungaila (poln. Jan Sunigajło), 1410 großfürstlicher „Statthalter“ in Kauen; vgl. R. Petrauskas, Lietuvos diduomenė XIV a. pabaigoje-XV a., S. 83, 158, 300–301. 6 Kauen (lit. Kaunas, poln. Kowno). 7 Entweder Punia (poln. Punie, dt. Pullen) oder Panemunė (poln. Poniemoń) an der Memel. 8 Tylża (dt. Tilsit), Ordensburg an niederer Memel. 9 Wissewalde (vermutlich heutiges lit. Pilaitė) 10 Der Name dieser Person, vermutlich eines Ordensbrüders, dürfte man mit dem Familiennamen „von Schaumberg“ oder eher mit dem „von Schön(e)berg“ identifizieren; mehr dazu vgl. K. Kwiatkowski, Wyprawa letnia, S. 434, Anm. 966 auf den S. 434–435. Über Ordensbeamten, die für Jagd zuständig waren vgl. S. Jóźwiak, Polowania wielkich mistrzów zakonu krzyżackiego w wójtostwie bratiańskim w XIV–początkach XV wieku, Zapiski Historyczne, Bd. 67: 2002, H. 2, S. 7–15, hier S. 8–9. 11 N.N., wahrscheinlich ein Ordensbrüder. a 35 Am linken Rand geschrieben. b-b Getrennt geschrieben, hier in der Bedeutung von „erfahren“. 1 Die hier vorgeschlagene Datierung ist dem allgemeinen Kontext der Ereignisse im Winter 1410/1411 zu entnehmen. 2 Bütow (poln. Bytów), Ordensburg in Pommerellen. d w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [643] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 109 gestern, eines teilß heutte zu fusse außgezogen, unnd auch ettliche vom landt, verhofe ehr, das die reittende vom lannde heutte in nicht erfolgen werden, dan sie waren neulich hin komen, die von Dantzke wollen außrichten 400 gewapner, betett auch, ob der konigk auf Pomerellenn wolde, das der hoem(eister) schribe der stadt Dantzk, das sie außrichtetten aufs meheste, alß sie mochten ℮. 36 LMAVB, RS, F 15-73, f. 226v [22.] Mai [1411]1 [?] [Michael Küchmeister], Oberster Marschall an [Heinrich von Plauen], Hochmeister des Deutschen Ordens betreffs Schicksals litauischer Gefangener im Preußenland Annoa freytagk noch Ascensionis Domini2 schreibett oberster marschalck an hoem(eister), merck, das viel gefanngene Littawen in Preissen seindt gewessen, die das volck gekaufft habenn, und ist in schwer die selbigen ohne geltt folgen zu lassen ℮. 37 LMAVB, RS, F 15-73, f. 212r [vor dem 23. April] [1413]1 [Thorn?] [Eberhard von Wallenfels], Komtur von Thorn an N.N., Mitglied des Deutschen Ordens betreffs seiner Zusammenkunft mit [Władysław II.], König von Polen in der Angelegenheit der Bezahlung [von 100 000 böhmischer Groschen] Annoa com(thur) von Thorn schreibt, das her mit dem konige geredt habe, das her die seinen schicken wil gen Thorn, die zalunge zu endtpfangen auf s.(ancti) Georgii tagk2, darnach sich der hoem(eister) zu richten ℮. 36 a Am linken Rand geschrieben. Für die Datierung liefern andere Quellen des Jahres 1413 den Kontext; vgl. u.a.: OBA 1507 (= Edition: Liv-, Est- und Kurländisches Urkundenbuch nebst Regesten, hrsg. v. F. G. v. Bunge, Bd. IV, Reval 1859, Nr. 1872); OBA 1512, 1524. 2 Das Fest selbst fällt 1411 auf den 21. Mai. 37 a Am linken Rand geschrieben. 1 Die Erwähnung der Zahlung weist auf die Datierung des registrierten Briefes auf den Frühling 1411 hin. 2 23. April. 1 w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 110 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [644] 38 LMAVB, RS, F 15-73, f. 174r 23. April [1413]1 [Thorn?] [Eberhard von Wallenfels], Komtur von Thorn an N.N., Mitglied des Deutschen Ordens bezüglich des Verlaufs der ersten Zahlung an Polen Annoa am tage Georgii com(thur) zu Thorn, alß die Polen gegenn Thorn komen zu endtpfahen die zalunge lauts des außspruches an golde, hatte der hoem(eister) die zalunge wolda hin geschicktt aber 2600b 2500c f(lorenen) waren nicht an ungerischen golde, sonder sonderd an silber und beritten grossen, die Polen nicht nehmen, sondern schlecht ungerisch goltt habenn wolden, derhalben bitett der com(thur), das der meister wolle die 1500 auch an ungerischem golde schicken, hett ehr nicht ungerisch goldt, das er auf eine waruunge noch diesse nacht cronen woltte zur zalunge schicken, zum andern schreibtt com(thur) von Thorn, weil ehr im geschriben2 mit dem bischoffe von Posnaw3 nu biß donnerstagk4 tagk zu haltten, hab er mit doctore Francisco5 geredt und eigendtlich erkandt, das e-ehr seint-e im nicht anders moge enden oder beschlissen, den, das wir rede untter ein ander haben wurden, solche rede mochten so baldt ungelunpf alß glimpf bringen, drumb, wo es dem hoem(eister) gefille, ob ehr erkennen kundt, das sie zu einem gutten ende wollten, das man die pendencia iniuriarum im hoffe zu Rom uber gebe, auf das alle dingk zu einem gutten ende gebracht wurden, aus genomen die dreyen sentencien, die vormolß in der heubtsachen auf den egenandten herrn bischof hirauf gewonnen sei ℮. 38 a Am linken Rand geschrieben. Nummer bemalt. c Geschrieben über der bemalten Ziffer. d Wort Durchgestrichen. e-e Zusammengeschrieben. 1 Zur Datierung vgl. Bemerkungen in Anm. 1. zum Regest Nr. 37. 2 Der Brief ist verloren gegangen. 3 Piotr III. Wysz z Radolina Wappen Leszczyc, Bischof von Poznań (dt. Posen) (1412–30. September 1414 (†)). 4 23.–27. April 1413. 5 Sonst unbekannt. b w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [645] Neue Quellen aus dem Kreis des deutschen Ordens... 111 39 LMAVB, RS, F 15-73, f. 232r [26.–31.] Januar [?] [?] Peter Nebelschitz an N.N., Mitglied des Deutschen Ordens, mit einer Klage über das Schicksal seines in der Schlacht bei Tannenberg gefangen genommenen Sohnes, der dann in Danzig ums Leben gekommen ist Annoa mittwoch noch Conversionis Pauli Petter Nebelschicz clagtt, das sein son, der im streidt bey Tannenborgk1 gefangen worden und mit anderen rittern und knechten zu Dantzke vorb c-ge-chaltenn worden im aufruhr, der sich da begebenn, sey um komen und sein haab genomen, bitett durch forschriftt hertzog Johansen vom Sagau2, das im das selbige wider werden mocht oder bezalett ℮. 39 a Am linken Rand geschrieben. Durchgestrichen. c-c Geschrieben über die Zeile. 1 Tannenberg (poln. Stębark), Dorf nordöstlich von Grünfelde (poln. Grunwald), einer der ersten deutschsprachigen Eigennamen der Schlacht vom 15. Juli 1410; vgl. S. Ekdahl, Die Schlacht bei Tannenberg 1410. Quellenkritische Untersuchungen, Bd. I: Einführung und Quellenlage, Berliner Historische Studien, Bd. 8, Berlin 1982, S. 12–13 (neuerdings in polnischer Fassung: idem, Grunwald 1410. Studia nad tradycją i źródłami, übers. v. M. Dorna, Kraków 2010, S. 29–30); dazu auch Bemerkungen von M. Biskup, Pod Grunwaldem czy Grünfeldem? (O nazwie miejsca bitwy z 1410 roku), Kwartalnik Historyczny, Jg. 98: 1991, Nr. 3, S. 99–101. 2 Es handelt sich hier um Sagan (poln. Żagań) in Schlesien und den Herzog von Sagan, wahrscheinlich Johann I. (1412/1413–12. April 1439 (†)). Möglicherweise hat sich der Schreiber mit der Geographie Schlesiens nur wenig ausgekannt und deswegen den Buchstaben „n“ im Originalbrief als „u“ gelesen. b w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 112 K r z y s z t o f Kw i a t k o w s k i [646] NOWE ŹRÓDŁA Z KRĘGU ZAKONU KRZYŻACKIEGO DOTYCZĄCE WOJNY W LATACH 14091411 Streszczenie Słowa kluczowe: zakon niemiecki, źródłoznawstwo, rękopisy późnośredniowieczne, wojna 1409–1411 Prezentowany artykuł jest publikacją źródłową. Zawiera omówienie jednego z rękopisów pruskiej proweniencji przechowywanego obecnie w Bibliotece Litewskiej Akademii Nauk im. Wróblewskich (Lietuvos mokslų akademijos Vrublevskių biblioteka) w dziale rękopisów (Rankraščių skyrius), w zespole F 15 (Rankraščių rinkinys „Borussica“), pod sygnaturą 73 (LMAVB, RS, F 15-73). W tekście przedstawiony został szczegółowy opis zewnętrzny rękopisu składającego się z dwóch oddzielnych części. Pochodzący z pierwszej połowy XVI stulecia dość znacznej objętości (290 kart papierowych) manuskrypt w formacie in folio zawiera regesty (w łącznej liczbie ok. 1725) wewnętrznej korespondencji zakonnej (oraz nielicznych dokumentów) z okresu 1270–1497, przy czym znaczna część zapisów nie została opatrzona datami rocznymi. Przeprowadzona dokładna analiza foliantu pozwoliła w obu częściach wyodrębnić 58 (lub 62) regestów dotyczących okresu wojny Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego z zakonem niemieckim 1409–1411 r. Ustalono, że z tej liczby aż 40 (lub 44) regestów dotyczy listów, których oryginały zaginęły nie później niż w końcu XVIII w. Tak więc stanowią one materiał źródłowy do wojny 1409–1411 r., który nauce historycznej (począwszy od L. v. Baczki) dotychczas w ogóle w żadnej formie nie był znany (pozostałe 18 regestów dotyczy korespondencji, która zachowała się do dziś w oryginalnym zapisie i przechowywana jest w zespole OBA w GStA PK w Berlinie-Dahlem). Do analitycznej źródłoznawczej części artykułu dołączono obszerny załącznik źródłowy (Quellenmaterial), w którym publikowane jest 39 regestów dotyczących wydarzeń 1409–1411 r., znajdujących się w 2 części manuskryptu (w tym 37 regestów listów dotychczas nieznanych i 2 regesty listów zachowanych w oryginale). Pozostałe 3 regesty z 1 części manuskryptu (i 4 domniemane odnoszące się do wojny 1409–1411 r. zapisane w 2 części) opublikowane zostaną w II części artykułu, gdzie zaprezentowana zostanie również próba identyfikacji autora rękopisu oraz przyczyn i celu jego powstania. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l ZAPISKI HISTORYCZNE — TOM Zeszyt 4 LXXV — ROK 2010 PRZEMYSŁAW OLSTOWSKI (Toruń) O RZETELNĄ MONOGRAFIĘ MNIEJSZOŚCI NIEMIECKIEJ W POLSCE PRZED I W TRAKCIE WOJNY POLSKO-NIEMIECKIEJ WE WRZEŚNIU 1939 ROKU* Słowa kluczowe: wojna polsko-niemiecka 1939; losy mniejszości niemieckiej; źródła polskie i niemieckie; odmienność punktów widzenia; metodologia badań; postulaty badawcze Funkcjonowanie mniejszości niemieckiej w Polsce w miesiącach poprzedzających wybuch wojny polsko-niemieckiej oraz jej losy we wrześniu 1939 r. są problemem, który szerzej nie zaistniał dotąd w polskiej historiografii, tym bardziej w postaci samoistnego zagadnienia badawczego. Wolno raczej wyrazić pogląd, iż przeważało jednak postrzeganie tej społeczności, zwłaszcza na terenie województw zachodnich, jako stałego czynnika napięcia politycznego w stosunkach międzypaństwowych polsko-niemieckich i źródła problemów dla lokalnej administracji i policji państwowej, a także dla społeczeństwa polskiego. Naturalnie istniały i nadal istnieją poważne powody, by rolę odgrywaną przez mniejszość niemiecką w okresie poprzedzającym wybuch polsko-niemieckiego konfliktu zbrojnego we wrześniu 1939 r. postrzegać także w tych kategoriach. Tyle że aktywny udział w różnego rodzaju działaniach ocenianych przez władze administracji państwowej i policję, a również i władze wojskowe, jako skierowanych w różnym stopniu przeciwko państwu polskiemu, dotyczył raczej niewielkiej stosunkowo części ludności niemieckiej w Polsce. Pozostaje natomiast istotny problem codziennej egzystencji tej społeczności, także w aspekcie stosunków z powiatową administracją państwową ogólną, szkolną, skarbową i sanitarną oraz policją (rzecz o tyle istotna, że znaczna część tej ludności, przynajmniej na terenie dzielnic zachodnich, była zawodowo samodzielna), jak również stosunków z polskim otoczeniem. Odnosi się to szczególnie do ostatniego półrocza przed wybuchem wojny, również jednak do całego okresu II Rzeczypospolitej. Odrębnie zaś do wydarzeń z września 1939 r., które w kontekście losów mniejszości niemieckiej pozostają w polskiej historiografii słabo rozpoznane, niezależnie od złożoności zarówno ich kontekstu, jak i (tra* Na marginesie monografii: Włodzimierz Jastrzębski, Mniejszość niemiecka w Polsce we wrześniu 1939 roku, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2010, ss. 225, fotografie, ISBN 978-83-7611-598-6. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 114 Przemysław Olstowski [648] gicznego często) przebiegu. Złożoność ta sprawia, że badanie problematyki losów ludności niemieckiej w Polsce w okresie poprzedzającym wybuch wojny oraz we wrześniu 1939 r. oprzeć należy na gruntownej kwerendzie źródeł zachowanych w polskich i niemieckich zbiorach archiwalnych i bibliotecznych. Podpowiada ona również ostrożność w formułowaniu wniosków badawczych i ferowaniu sądów. Nade wszystko zaś wyklucza zbieranie materiału pod kątem takiej czy innej, z góry założonej tezy. Z tym zaś, niestety, mamy do czynienia w przypadku najnowszej książki Włodzimierza Jastrzębskiego, będącej przedmiotem niniejszych uwag. Książka porusza istotną i mało dotąd w polskiej historiografii zbadaną problematykę, lecz jej gruntowna recenzja, polegająca na odniesieniu się do wszystkich budzących istotne wątpliwości bądź sprzeciw sądów jej autora, musiałaby w efekcie dorównać objętością recenzowanej pracy. Dlatego też ograniczę się tu do uwag najbardziej istotnych (czasem kardynalnych), w sposób możliwie pełny oddających istotę problemu, zarówno w odniesieniu do meritum, jak i bazy źródłowej. Celem pracy W. Jastrzębskiego, wedle słów jej autora, „jest ukazanie faktycznego położenia mniejszości niemieckiej w Polsce w przededniu i w trakcie trwania kampanii wrześniowej 1939 r. i tym samym rozwianie wielu mitów, jakie się wokół tej sprawy nawarstwiły w świadomości polskiego społeczeństwa. Przesady w szermowaniu zagrożeniem zewnętrznym z jej strony nie brakowało w propagandzie władz sanacyjnych. Po wojnie do rozpalenia antyniemieckich nastrojów przyczyniły się też: historiografia i propaganda w PRL, zainteresowane w odwróceniu uwagi od drugiego agresora – Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich – w upowszechnianiu w Polsce negatywnego wizerunku Niemca w ogóle, a obywatela polskiego narodowości niemieckiej w szczególności” (s. 5). Praca ta nie przedstawia jednak „faktycznego położenia” niemieckiej społeczności we wrześniu 1939 r. i tym bardziej w miesiącach poprzedzających wybuch wojny. Autor koncentruje się zasadniczo na przejawach represyjnej polityki władz wobec pewnej części tej grupy narodowej, jak też agresywnych odruchach ze strony społeczeństwa polskiego i niektórych jego organizacji w okresie od marca do września 1939 r., zwłaszcza zaś w pierwszych dniach wojny – na różnych, często w efekcie tragicznych, formach represji wobec lokalnych skupisk mniejszości niemieckiej bądź też jej aresztowanych i internowanych zawczasu przedstawicieli. Tymczasem historia niemieckiej grupy narodowej we wrześniu 1939 r. to jednak znacznie więcej niż tylko polskie działania represyjne różnego rodzaju, które dotknęły bezpośrednio kilkanaście tysięcy osób spośród około 800 tysięcy Niemców zamieszkałych w Polsce. Stąd też tytuł odpowiadający zawartości książki winien raczej brzmieć: „Represje wobec mniejszości niemieckiej w Polsce we wrześniu 1939 roku”. Praca ta nie rozwieje też żadnych mitów nie tylko dlatego, że nie było dotąd mitu obalonego wskutek zabiegów historiografii. Mit, nawet jeśli szkodliwy bądź też w niejednym odległy od prawdy, jest zjawiskiem społecznym, poddającym się co najwyżej upływowi czasu. Jeśli zaś autor chciał zmierzyć się ze stereoty- w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [649] O rzetelną monografię mniejszości niemieckiej w Polsce... 115 powym już i zakorzenionym w polskiej świadomości zbiorowej poglądem na rolę mniejszości niemieckiej w Polsce we wrześniu 1939 r., to trudno przecież tego dokonać, posługując się uproszczeniami. Również takimi, jak te znajdujące się w cytowanym wyżej ustępie odnoszącym się do celów tej pracy. Historiografia polska okresu PRL miała w dziedzinie badania stosunków polsko-niemieckich pierwszej połowy XX w. swoje słabe strony, ba! nawet grzechy natury metodologicznej i merytorycznej, przez co literatura przedmiotu w tym zakresie, również w odniesieniu do dziejów mniejszości niemieckiej w Polsce, powstała – umownie rzecz biorąc – przed 1989 r. jest interesującym obiektem badań dla historyka historiografii. Jednakże zestawienia jej z propagandą PRL wraz z jej celami i metodami trudno nie uznać za nadużycie. Zwracam uwagę na to z tej przyczyny, że tego rodzaju sposób myślenia, przez co też opisu zjawisk, charakterystyczny jest dla całej książki W. Jastrzębskiego, będącej przedmiotem niniejszego szkicu. Za najważniejsze składniki kształtowania się położenia ludności niemieckiej w Polsce w miesiącach poprzedzających wybuch drugiej wojny światowej oraz we wrześniu 1939 r. uznał autor utrzymującą się w kraju psychozę antyniemiecką podsycaną przez prasę i radio z dużym udziałem państwowej propagandy, klęskę wojsk polskich w tzw. korytarzu pomorskim w dniach 1–3 IX 1939 r. i pogłębienie tej psychozy, co zaowocowało w efekcie tragicznymi wydarzeniami 3 i 4 września w Bydgoszczy, uzbrojenie znacznej liczby obywateli polskich i utratę kontroli nad ich działaniami przez władze cywilne i wojskowe, jak też przemarsz przez liczne miasta i wioski zwłaszcza województw zachodnich, dużych kolumn internowanych Niemców prowadzonych pod eskortą do miejsca odosobnienia w Berezie Kartuskiej, co w warunkach wojennego dramatu wpływało silnie na emocje polskiej ludności. Zagadnienia poruszane w tej pracy ujęte zostały w pięciu rozdziałach: I: „Psychoza antyniemiecka w przededniu wybuchu II wojny światowej”; II: „Volksdeutsche w Wojsku Polskim”; III: „Przedstawiciele mniejszości niemieckiej w marszu do Łowicza (docelowo do Berezy Kartuskiej)”; IV: „Bydgoska krwawa niedziela”; V: „Pacyfikacje siedzib mniejszości niemieckiej na zapleczu frontu”. Książkę zaopatrzono w bibliografię, indeks miejscowości (przy braku indeksu osobowego, niezbędnego w tego rodzaju opracowaniu) i udatnie dobrane fotografie1. Przedstawiona powyżej struktura pracy jest efektem nie tylko przyjętej tezy, ale i zgromadzonego przez autora materiału źródłowego. Wbrew twierdzeniu W. Jastrzębskiego o szerokim zakresie przeprowadzonej przezeń kwerendy źródłowej (s. 6) – zasadnicza część źródeł archiwalnych, którymi dysponował, a więc w pewnej mierze dokumentacji urzędowej, a przede wszystkim polskich i niemieckich relacji, odnosi się do Bydgoszczy i okolicznych powiatów na terenie województwa 1 Fotografie zaczerpnięto głównie z pracy Hugona Rasmusa: Pommerellen-Westpreußen 1919– –1939, München–Berlin 1989. Fotografia nr 2, przedstawiająca polską ulotkę propagandową z powiatu wejherowskiego, wzywającą do niekupowania w sklepach należących do Niemców, nie pochodzi jednak z książki H. Rasmusa, lecz reprodukowana była (jako fotografia nr 7) w pracy Dariusza Matelskiego: Mniejszość niemiecka w Wielkopolsce w latach 1919–1939, Poznań 1997 (tu przedstawia plakat propagandowy Związku Obrony Kresów Zachodnich). w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 116 Przemysław Olstowski [650] pomorskiego i poznańskiego2. Materiał ten gromadzony był przezeń od lat na użytek badań nad wydarzeniami 3 i 4 IX 1939 r. w Bydgoszczy, znanymi szerzej pod nazwą „Bydgoska Krwawa Niedziela” („Bromberger Blutsonntag”). Dotyczy to również wykorzystanych przez autora, nielicznych skądinąd, tytułów prasowych3. Z kolei dla ukazania losów przedstawicieli mniejszości niemieckiej podlegających polskim represjom różnego rodzaju, na obszarze województw pomorskiego, poznańskiego, śląskiego oraz województw centralnych i wschodnich, korzystał autor z niemieckich zbiorów relacji oraz z opracowań, które powstały w latach wojny bądź już w okresie powojennym w RFN. W tym sensie trudno mówić o dokonaniu przez W. Jastrzębskiego ustaleń odnośnie do problemu represjonowanych we wrześniu 1939 r. „volksdeutschów”. Raczej – o szerszym niż dotąd udostępnieniu czytelnikowi polskiemu informacji znanych od dawna w niemieckiej literaturze historycznej. Jest to oczywiście w historiografii polskiej – siłą faktu – pewien krok naprzód w stosunku do tego, co można było na ten temat przeczytać w rodzimej literaturze przedmiotu. Rzecz jednak w bezkrytycznym częstokroć podejściu autora do niemieckich relacji niezależnie od pewnych krytycznych uwag wobec ustaleń Hugona Rasmusa i Hansa von Rosena (s. 38, 61, 75, 76, 79). Dlatego też zadaniem kolejnych badaczy, którzy zmierzą się z problematyką mniejszości niemieckiej w Polsce we wrześniu 1939 r., a zwłaszcza z represjami wobec jej członków, winno być skonfrontowanie z sobą i analiza krytyczna źródeł niemieckich i polskich, zarówno dokumentów proweniencji urzędowej, jak i relacji powstałych w trakcie wojny i w okresie powojennym. Zasadnicze znaczenie dla całej książki ma rozdział I zatytułowany: „Psychoza antyniemiecka w Polsce w przededniu wybuchu II wojny światowej”. Tu bowiem dostrzega autor główną przyczynę tragicznych dla wielu lokalnych społeczności niemieckich wydarzeń z września 1939 r. Teza o psychozie wojennej, która istnieć miała w Polsce od października 1938 r., szczególnie zaś wyraźnie od marca 1939 r., w dodatku podsycanej, a często wprost organizowanej przez władze, które miały w ten sposób świadomie kierować emocje ludności polskiej przeciwko mniejszości niemieckiej, jest tezą dla W. Jastrzębskiego bezdyskusyjną, tyle że źródłowo mało przezeń udokumentowaną. Wbrew bowiem jego twierdzeniu, że w celu napisania tego rozdziału, w archiwach państwowych w Bydgoszczy, Gdańsku, Poznaniu i Katowicach „spenetrował [...] akta urzędów wojewódzkich, władz powiatowych oraz 2 Spośród wykorzystanych przez autora archiwaliów polskich i niemieckich dotyczy to – z wyjątkiem Archiwum Państwowego w Katowicach – większości materiału aktowego z zasobu Archiwum Akt Nowych w Warszawie (dalej cyt. AAN), Archiwum Państwowego w Bydgoszczy, Archiwum Państwowego w Poznaniu, Archiwum Aresztu Śledczego w Bydgoszczy, Centralnego Archiwum Wojskowego w Warszawie (dalej cyt. CAW), Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Władysława Sikorskiego w Londynie, Instytutu Zachodniego w Poznaniu, Wojskowego Biura Badań Historycznych w Warszawie i Archiwum Federalnego w Bayreuth (Bundesarchiv Bayreuth). 3 Wykorzystano jedynie – do pracy o ogólnopolskim charakterze – tytuły z obszaru województwa pomorskiego z lat 1938–1939: „Dziennik Bydgoski”, „Gazeta Pomorska”, „Kurier Pomorski” i „Słowo Pomorskie”. Obok tego pojedyncze numery gazet niemieckich z Inowrocławia i Poznania: „Kujawischer Bote” i „Posener Tageblatt”. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [651] O rzetelną monografię mniejszości niemieckiej w Polsce... 117 komend Policji Państwowej tych szczebli” (s. 6), lektura tej pracy świadczy o czymś innym. Nie ma w niej śladu kwerendy w Archiwum Państwowym (AP) w Gdańsku (z oddziałem w Gdyni), które w swym zasobie przechowuje akta starostw powiatowych i komend powiatowych Policji Państwowej w Kartuzach, Kościerzynie, Starogardzie, Tczewie i Wejherowie, jak również Komisariatu Rządu w Gdyni. Z zasobu archiwum bydgoskiego, poznańskiego i katowickiego wykorzystano pojedyncze jednostki aktowe z zespołów akt starostw powiatowych w Tucholi i Sępólnie (AP Bydgoszcz), starostwa powiatowego i komendy powiatowej Policji Państwowej w Nowym Tomyślu i komend powiatowych w Lesznie i Kępnie (AP Poznań) oraz Urzędu Wojewódzkiego Śląskiego i Komendy Policji Województwa Śląskiego (AP Katowice). Przy zbieraniu materiałów źródłowych do pracy na tak istotny temat nie wystarczy jednak „przykładowe” przejrzenie pojedynczych teczek dla powiatowych instancji administracji i policji państwowej w dwóch archiwach, a dla instancji wojewódzkiej – w trzecim. Potrzeba natomiast gruntownej kwerendy we wszystkich archiwach państwowych przechowujących akta administracji i policji państwowej szczebla wojewódzkiego i powiatowego województw graniczących ówcześnie z Niemcami, zamiast, jak W. Jastrzębski, operować – miejscami dość dowolnie – materiałem uzyskanym z lektury pojedynczych jednostek aktowych w celu podparcia z góry założonej tezy. Kwerenda taka dotyczyć powinna w szczególności akt administracyjnych i policyjnych tych województw granicznych, w których istniały znaczące liczebnie skupiska ludności niemieckiej: pomorskiego, poznańskiego, łódzkiego, śląskiego, warszawskiego i w pewnej mierze białostockiego. Obok tego, przechowywanej w Centralnym Archiwum Wojskowym dokumentacji terenowych organów kontrwywiadu wojskowego, to jest samodzielnych referatów informacyjnych dowództw okręgów korpusu graniczących z Niemcami (DOK I Warszawa, DOK III Grodno, DOK IV Łódź, DOK V Kraków, DOK VII Poznań, DOK VIII Toruń i Samodzielnego Referatu Informacyjnego Dowództwa Floty w Gdyni), zaś z materiałów wywiadu – dokumentacji obu zachodnich ekspozytur Oddziału II Sztabu Głównego: nr 3 w Bydgoszczy i nr 4 w Katowicach. Kwerenda ta powinna przybliżyć odpowiedź na wiele pytań, których W. Jastrzębski sobie nie zadał, ignorując, z małymi wyjątkami, polskie źródła archiwalne, a w dużym stopniu także i ustalenia polskiej literatury przedmiotu. Dokumentacja administracji i policji państwowej oraz organów kontrwywiadu wojskowego jest wprawdzie dla miesięcy poprzedzających wybuch wojny polsko-niemieckiej w dużym stopniu zdekompletowana, niemniej jednak kompleksowa kwerenda dałaby w wielu mniej i bardziej istotnych kwestiach, wedle mojej wiedzy, odmienny od ukazanego przez W. Jastrzębskiego obraz tamtej rzeczywistości w odniesieniu do mniejszości niemieckiej i jej sytuacji w Polsce4. Podobnie szersza i kompleksowa winna być 4 Przeprowadzenie badań w takiej skali nadal pozostaje w sferze postulatów. Pewnym przykładem możliwości, jakie nieść może z sobą kwerenda w wymienionych wyżej zbiorach dokumentów wytworzonych przez władze administracji i policji państwowej oraz organa Oddziału II Sztabu Głównego WP, są opracowania: H. Ćwięk, Zwalczanie niemieckich służb specjalnych na ziemiach zachodnich w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 118 Przemysław Olstowski [652] kwerenda prasowa, którą w tej pracy trudno uznać za reprezentatywną dla całego kraju, jeśli tak naprawdę w ogromnej części odnosi się ona do Bydgoszczy. Gdyby autor przeprowadził gruntowne badania archiwalne w Archiwum Państwowym w Bydgoszczy (z oddziałem w Inowrocławiu; tam dla przykładu zachowały się w komplecie dzienne raporty sytuacyjne starosty żnińskiego za sierpień 1939 r. – rzecz nie często spotykana w skali kraju), Częstochowie, Gdańsku (z oddziałem w Gdyni), Katowicach, Łodzi, Poznaniu, Toruniu (z oddziałem we Włocławku) oraz w AAN i CAW, wówczas uprawnione byłoby podpieranie przekonania o braku większej aktywności dywersyjnej mniejszości niemieckiej („dowodów w oryginalnych aktach na to znajduje się bardzo niewiele”) zdaniem: „Można tak stwierdzić na podstawie kwerend przeprowadzonych w licznych polskich archiwach” (s. 21). Tymczasem brak gruntownej kwerendy archiwalnej, ale też i w obrębie istniejącej polskiej literatury przedmiotu, przy apriorycznym nastawieniu autora do tytułowego zagadnienia, zaowocował poglądem jakże charakterystycznym: „Literatura przedmiotu, jeśli nie powołuje się na powojenne relacje rzekomych [sic!] polskich świadków, nie jest w stanie przytoczyć też na ten temat większej ilości dowodów. W sprawach dywersji można odnieść wrażenie, że to polskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wysyłało w teren różne nieprawdziwe informacje, domagając się od podległych placówek ich potwierdzenia w formie zaistniałych faktów” (s. 21). Można się zgodzić z poglądem, że działania dywersyjne czy sabotażowe ze strony zamieszkałych w Polsce Niemców były stosunkowo nieliczne aż po ostatnie niemal dni sierpnia 1939 r., kiedy to polskie władze cywilne i wojskowe notować poczęły wzrost liczby tego rodzaju działań. Te z kolei stały się uciążliwe dla wojsk polskich w pierwszych szczególnie dniach konfliktu, będąc – wbrew temu, co uważa autor – zjawiskiem najzupełniej realnym. Z kolei supozycja, że to polskie MSW inspirowało poszukiwania w terenie niemieckich agentów przerzucanych z Rzeszy bądź zakonspirowanych grup zbrojnych organizowanych w obrębie mniejszości niemieckiej, poczynając od kwietnia 1939 r., opiera się na twierdzeniu autora, że organa policji państwowej nie były w stanie dostarczyć na to żadnych dowodów (s. 21–22). Przekonanie takie, wobec nieprzeprowadzenia przezeń badań w takim zakresie terytorialnym i rzeczowym, który odpowiadałby tematowi pracy, jak też wobec wspomnianego już zdekompletowania dokumentacji cywilnych służb bezpieczeństwa i organów wojskowego kontrwywiadu dla okresu poprzedzającego wybuch wojny, pozostaje w moim przekonaniu kwestią otwartą. Polecenia sprawdzenia informacji napływających do MSW, ale również do poszczególnych wojewodów, na temat różnych przejawów nielegalnej aktywności przedstawicieli mniejszości niemieckiej, nie były natomiast „wysyłaniem w teren nieprawdziwych informacji”, lecz zwyczajną w takich wypadkach procedurą. Jakkolwiek faktem jest, że wzmagający się od marca 1939 r. stan napięcia pomiędzy Polską a Niemcami powodował, że wiele z informacji napływających i północnych II Rzeczypospolitej, Urząd Ochrony Państwa, Warszawa 1998; ostatnio zaś T. Chinciński, Forpoczta Hitlera. Niemiecka dywersja w Polsce w 1939 roku, Gdańsk–Warszawa 2010. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [653] O rzetelną monografię mniejszości niemieckiej w Polsce... 119 do władz cywilnych i wojskowych różnymi kanałami i potem sprawdzanych przez posterunki policji państwowej okazywało się już to przesadnymi, już to nieprawdziwymi, choć przecież nie zawsze musiało tak być, nie sposób bowiem zakładać, że policja w każdym przypadku miała możność dotarcia do sedna sprawy. Za to z zachowanych dokumentów wynika wyraźnie – czego nie sposób ignorować – że władze administracji państwowej, polecając sprawdzenie informacji o podjęciu działalności w terenie przez agentów przerzuconych z Rzeszy niekiedy już w lutym 1939 r., podawało ich dane personalne i orientacyjny termin przekroczenia przez nich granicy polsko-niemieckiej5. Wskazywałoby to, wraz z treścią tych informacji, na pozyskanie ich drogą wywiadu zagranicznego. Wreszcie zaś potwierdzeniem informacji posiadanych w tej materii przez polskie władze administracji i policji państwowej jest dokumentacja Auswärtiges Amt z kwietnia i maja 1939 r., częściowo publikowana w wydawnictwie Bydgoszcz 3–4 września 1939. Studia i dokumenty (Warszawa 2008)6, znanym W. Jastrzębskiemu, do którego zresztą odniósł się w rozdziale I swej pracy z nieukrywaną niechęcią (s. 16–17). Pogląd autora o świadomych działaniach polskich władz, skutkujących wywołaniem napięcia między ludnością polską a społecznością niemiecką w Rzeczypospolitej, wykracza w rozdziale I poza twierdzenia o celowym wysyłaniu nieprawdziwych informacji do niższych instancji administracji i policji w oczekiwaniu potwierdzenia tychże. Budowanie przez władze wojennej psychozy – zdaniem autora – miało się rozpocząć już w końcu października 1938 r. i przybrać na sile w marcu 1939 r., osiągając apogeum w miesiącach poprzedzających wybuch wojny. Narzędziem władz, obok aparatu administracji i policji, miała być prasa oraz liczne prorządowe organizacje społeczne, szczególnie paramilitarne i kombatanckie zrzeszone w Federacji Polskich Związków Obrońców Ojczyzny, oraz Polski Związek Zachodni. Szczególnie ten ostatni, obok organizowania kończących się ekscesami antyniemieckich demonstracji, miał czynny udział w akcjach na rzecz zmniejszenia, docelowo zaś likwidacji stanu posiadania mniejszości niemieckiej w dziedzinie gospodarczej, zwłaszcza w obszarze spółdzielczości rolniczej na tere5 Por. Archiwum Państwowe w Bydgoszczy, Urząd Wojewódzki Pomorski w Toruniu, sygn. 4606, k. 83: pismo Wydziału Społeczno-Politycznego UWP z 22 IV 1939 (Tajne! B. pilne!) do Pana Komisarza Rządu w Gdyni oraz Panów Starostów Powiatowych i Grodzkich pt. „Gestapo” – przysłanie agentów do Polski; ibid., Komenda Powiatowa Policji Państwowej w Sępólnie, sygn. 87, k. 290: pismo Komendy Powiatowej Policji Państwowej w Sępólnie z 15 II 1939 (Tajne!) do wszystkich posterunków, o nielegalnym przekroczeniu granicy przez Hermanna Forscherta ps. „Fogel” w celach szpiegowskich i dywersyjnych. 6 Zob. T. Rabant, Dokumenty niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych z 1939 roku, [in:] Bydgoszcz 3–4 września 1939. Studia i dokumenty, red. T. Chinciński, P. Machcewicz, Warszawa 2008, s. 461–473. Dokumenty te, przechowywane w Politisches Archiv des Auswärtigen Amtes w Bonn (obecnie w Berlinie), sygnalizował już Albert S. Kotowski, Polska polityka narodowościowa wobec mniejszości niemieckiej w latach 1919–1939, Toruń 2002, s. 295–296 (wcześniejsze wydanie niemieckie: Polens Politik gegenüber seiner deutschen Minderheit 1918–1939, Wiesbaden 1998); por. też uwagi Przemysława Hausera, Mniejszość niemiecka na Pomorzu w okresie międzywojennym, Poznań 1998, s. 263–264. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 120 Przemysław Olstowski [654] nie województw zachodnich. Nie bez powodu wprawdzie dostrzega autor ciągłość poczynań tego rodzaju w obliczonych na użytek wewnętrzny działaniach obozu sanacyjnego w całym okresie lat trzydziestych. Faktycznie, na terenie szczególnie województw zachodnich władze administracyjne i regionalne instancje organizacyjne obozu pomajowego sięgały – poczynając od wyborów parlamentarnych w marcu 1928 r. – po retorykę związaną z realnym przecież zagrożeniem ze strony zachodniego sąsiada, obecną następnie z różnym nasileniem w tracie wszystkich kolejnych wyborów do izb ustawodawczych oraz organów samorządu miejskiego i wiejskiego. Generalnie jednak były to działania dozowane i pod kontrolą, jeśli nie liczyć pewnej liczby ekscesów istotnie brutalnych w przebiegu, niekiedy też tragicznych w skutkach. Jednak polityka władz wobec mniejszości niemieckiej po maju 1926 r., w tym również w wykonaniu struktur regionalnych obozu władzy, jest problematyką o wiele bardziej złożoną, niż mogłoby się wydawać po lekturze książki W. Jastrzębskiego, który złożony proces wzajemnych interakcji upraszcza w takim stopniu, że całościowy obraz tych stosunków w końcu lat trzydziestych staje się obrazem mocno wykrzywionym. Niestety, muszę w tym miejscu – pro domo sua – zauważyć, że posłużył w tym celu także i fragment mojej książki o obozie pomajowym w województwie pomorskim w latach 1926–1939. Odnośnie do zmian, jakie w stosunku do okresu lat 1919–1926 następowały w polityce narodowościowej rządów polskich po zamachu majowym 1926 r., autor stwierdził: „Wówczas głównym zadaniem władz sanacyjnych w działaniach wobec obcych narodowo obywateli stało się dążenie do stopniowej »...asymilacji mniejszości słowiańskich i – o ile to możliwe – niemieckiej, oraz doprowadzenie do emigracji ludności żydowskiej...«” (s. 9). Użyty tu został fragment dłuższego zdania z mojej pracy7. Odnosi się ono jednak do koncepcji programowych Obozu Zjednoczenia Narodowego z lat 1937–1939, nie zaś do całego okresu pomajowego (1926–1939). W kontekście ewolucji polskiej polityki narodowościowej w latach 1926–1939 to doprawdy zasadnicza różnica. Przy tym jednak charakterystyczna dla prezentowanego w tej pracy sposobu myślenia autora. Nie ulega kwestii, że codzienne życie ludności niemieckiej w Polsce, szczególnie od marca 1939 r., uległo wyraźnemu pogorszeniu, zarówno w wymiarze zbiorowym (w tym też instytucjonalnym w odniesieniu do jej rozmaitych organizacji społecznych i stanu posiadania w gospodarce), jak i – częstokroć – indywidualnym. Odczuli to liczni właściciele zakładów handlowych i usługowych, dzieci uczęszczające do szkół niemieckich i ich rodzice, instytucje spółdzielczości rolniczej oraz kredytowej w przemyśle, rzemiośle i rolnictwie poddawane presji 7 Zob. P. Olstowski, Obóz pomajowy w województwie pomorskim w latach 1926–1939, Warszawa 2008, s. 273–274: „Uważając za nieskuteczne dotychczasowe próby »upaństwowienia społeczeństwa«, uznawano w narodzie polskim jedynego gospodarza we własnym państwie, przez co celem polityki narodowościowej czyniono stopniowe dążenie do asymilacji mniejszości słowiańskich i – o ile to możliwe – niemieckiej, oraz doprowadzenie do emigracji ludności żydowskiej, co też obok pozbycia się licznej społeczności narodowo-wyznaniowej, uważanej za niemożliwą w swej masie do zasymilowania ułatwić miało – jak sądzono – gospodarczą aktywizację polskiej prowincji”. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [655] O rzetelną monografię mniejszości niemieckiej w Polsce... 121 „polonizacyjnej”, jak też stowarzyszenia społeczne różnego rodzaju. Skutkiem tego życie zbiorowe mniejszości niemieckiej niemal zamarło w miesiącach poprzedzających wybuch wojny. Niewiele jednak, poza indywidualnymi przypadkami, które trudno wykluczyć, miało to wspólnego z antyniemiecką psychozą, tym bardziej odgórnie sterowaną przez władze państwowe, jak chciałby to widzieć autor. Przywołał przy tym przykład mobilizacji opinii publicznej przez rządową propagandę w okresie przed i w trakcie zajmowania Zaolzia przez Wojsko Polskie we wrześniu i październiku 1938 r., a także w dniach kryzysu polsko-litewskiego w marcu 1938 r., zakończonego wymuszeniem na Litwie nawiązania stosunków dyplomatycznych z Rzeczpospolitą (s. 13–14). Jakkolwiek nietrudno dostrzec pewne analogie pomiędzy wydarzeniami z marca i września–października 1938 r. a sytuacją nabrzmiewającą w okresie od marca do końca sierpnia 1939 r. w kontekście stosunku niemałej części polskiego społeczeństwa do innych państw, a zwłaszcza społeczności narodowych mogących stać się w każdej chwili obiektem agresywnych odruchów ze strony polskiego otoczenia (jak Czesi na Zaolziu czy Niemcy szczególnie w województwach centralnych i zachodnich), to jednak stwierdzanie tu pewnej ciągłości rozwojowej jest rzeczą bardzo ryzykowną. Nie tylko przez wzgląd na zasadniczą odmienność pozycji Polski w wymienionych przypadkach w stosunku do Litwy i Czechosłowacji z jednej strony, do Niemiec zaś z drugiej. Także z tytułu innej zupełnie sytuacji psychologicznej, w jakiej znaleźli się Polacy w roku 1939. Mogła ona powodować, niezależnie od polityki wzajemności w stosunku do mniejszości narodowych pomiędzy Polską a Rzeszą Niemiecką, że represyjna polityka władz państwowych wobec mniejszości niemieckiej i jej organizacji stała się narzędziem powolnej likwidacji tej mniejszości nie tyle w sensie etnicznym, ile raczej instytucjonalnym. Z kolei dla wielu grup społecznych i polskich stowarzyszeń, zwłaszcza mających konkretne zabarwienie polityczne, kwestia niemiecka w polityce wewnętrznej stała się częścią mobilizacji społecznej w okresie zbliżającej się konfrontacji zbrojnej między Polską a III Rzeszą. Prawdą jest, że w wielu przypadkach lokalne społeczności polskie pokazały swoje nieprzyjazne oblicze, lecz prawdą też jest, że nie sposób – jak czyni to autor – wyłączać tego z kontekstu polsko-niemieckich stosunków międzypaństwowych, charakteryzujących się od jesieni 1938 r. skokowym wzrostem napięcia, jak też z całokształtu niemieckiej polityki wobec Polski w tym okresie. Podobnie niewiele wspólnego z antyniemiecką psychozą miała zawartość bydgoskiej prasy w okresie od marca do końca sierpnia 1939 r., analizowana przez W. Jastrzębskiego (s. 23–30), idącego za ustaleniami swoich magistrantów z Instytutu Historii ówczesnej Akademii Bydgoskiej (obecnie Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego)8. Ponieważ autor – jak zaznaczono – nie przeprowadził szerszej kwe8 Jedna z tych prac nosi symptomatyczny dla poglądów jej promotora tytuł: „Psychoza antyniemiecka w Bydgoszczy na podstawie prasy pomorskiej z 1939 roku”. Zbieranie materiałów źródłowych na tak zadany temat jest jednak dla początkującego adepta nauki historycznej specyficzną przygodą intelektualną. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 122 Przemysław Olstowski [656] rendy prasowej, trudno powiedzieć, na ile ustalenia jego uczniów i jego własne, formułowane na podstawie lektury „Dziennika Bydgoskiego”, „Kuriera Bydgoskiego” czy „Gazety Pomorskiej”, reprezentatywne są dla tytułów prasowych innych dużych miast, szczególnie na terenie województw zachodnich. Jest to o tyle istotne, że Bydgoszcz na tle innych miast Polski zachodniej odgrywała rolę szczególną zarówno w skali stosunków między państwem polskim i Polakami a mniejszością niemiecką w ogóle, jak i w wymiarze lokalnym relacji polsko-niemieckich. Stąd traktowanie ówczesnej prasy bydgoskiej jako probierza opinii ogólnopolskiej jest posunięciem merytorycznie nader ryzykownym. Nade wszystko jednak zawartość bydgoskiej prasy codziennej z wiosny i lata 1939 r. jest odzwierciedleniem nastrojów w obrębie społeczeństwa polskiego w tym okresie, nie zaś objawem antyniemieckiej psychozy. Narastanie napięcia w stosunkach polsko-niemieckich w sposób naturalny znajdowało wyraz na łamach prasy, nawet jeśli ta nierzadko podawała wiadomości przesadne bądź zgoła nieprawdziwe, czy też dane wyolbrzymione. Oczywiście że wpływało to na polską opinię publiczną w duchu nieprzyjaznym dla społeczności niemieckiej. Materiałów tego rodzaju na łamach „Dziennika Bydgoskiego” i „Kuriera Bydgoskiego” w okresie od początku marca do końca sierpnia 1939 r. nie ma jednak tak wiele, jak wynikałoby z twierdzeń autora, brutalny zaś w wymowie artykuł Zofii Żelskiej-Morozowickiej w jednym z majowych numerów „Dziennika Bydgoskiego” mimo wszystko stanowił wyjątek. Tekst ten jest jednak nie tyle dowodem „psychozy”, ile raczej recepcji stosunków polsko-niemieckich w miesiącach poprzedzających wybuch wojny. Wolno też sądzić, że poglądy autorki nie były wtedy odosobnione i to nie tylko w Bydgoszczy. Wyjmowanie atoli tego artykułu z szerszego kontekstu ówczesnych relacji polsko-niemieckich, jak czyni to autor, musi prowadzić do nieporozumień. Podobnie jak dokonana przezeń ocena zawartości bydgoskiej prasy z 1939 r. w kontekście stosunków polsko-niemieckich w obliczu zbliżającego się konfliktu zbrojnego. Odrębną kwestią jest sposób odnoszenia się przez W. Jastrzębskiego do autorów prezentujących odmienny odeń punkt widzenia w kwestii roli mniejszości niemieckiej w działaniach dywersyjnych III Rzeszy we wrześniu 1939 r. i w okresie poprzedzającym wybuch wojny. Dotyczy to w szczególności wspomnianego opracowania zbiorowego Bydgoszcz 3–4 września 1939. Studia i dokumenty, którego współautorom – Tomaszowi Chincińskiemu (Niemiecka dywersja na Pomorzu w 1939 roku) i Tomaszowi Łaszkiewiczowi (Dywersja niemiecka w Inowrocławiu we wrześniu 1939 roku) bezzasadnie zarzucił W. Jastrzębski oparcie się „na dosyć kruchych podstawach dokumentacyjnych” (s. 17), w przypadku zaś ostatniego także posługiwanie się „bardzo jednostronną bazą dokumentacyjną” (s. 177). Wyrażając zdziwienie, że wymienieni „podtrzymali nadal zdanie o powszechności występowania niemieckiej dywersji na zachodnich ziemiach przedwojennej Polski” (s. 17) – choć nawiasem mówiąc w obu wymienionych tekstach o „powszechności” nie ma mowy – posunął się też do stwierdzenia: „Można by wiele dywagować na temat motywów tego rodzaju postępowania, skądinąd uznanych w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [657] O rzetelną monografię mniejszości niemieckiej w Polsce... 123 badaczy, nie w tym jednak rzecz” (s. 17). Więc – w czym rzecz? Otóż w charakterystycznej myśli autora zawartej w kolejnych zdaniach: „Jestem przeświadczony o tym, iż od samego początku wojny uniwersalne słowa »dywersja niemiecka« miały służyć dowódcom polskiego wojska za usprawiedliwienie klęsk poniesionych w walkach granicznych, a potem jako przykrywka dla wytłumaczenia się ze skutków psychozy antyniemieckiej prowadzącej do pogromów dokonanych na rodzimych Niemcach. Dlatego posługiwanie się przez wymienionych wyżej historyków dla poparcia swych tez autentycznymi polskimi źródłami pochodzenia wojskowego, bez dokonania ich profesjonalnej krytyki, uważam za błąd” (s. 17). Na poparcie swego przeświadczenia W. Jastrzębski nie przytoczył jednak w tej pracy przekonujących dowodów. W cytowanym wyżej ustępie wyraźnie widać za to zawoalowaną próbę zdyskredytowania polskich źródeł proweniencji wojskowej, które przeczą tezom o braku bądź znikomości niemieckich poczynań dywersyjnych w Polsce we wrześniu 1939 r. Czyni to w dodatku autor, który w książce będącej przedmiotem tego szkicu nie przeprowadził żadnej krytyki wykorzystanych przez siebie źródeł, co odbyło się ze szczególną szkodą dla problematyki wydarzeń bydgoskich 3 i 4 IX 1939 r., do której, poza znanymi badaczom dokumentami i relacjami, wykorzystał także potencjalnie ważne źródło niepublikowane, pochodzące ze zbiorów prywatnych. W rozdziale II („Volksdeutsche w Wojsku Polskim”) zasygnalizowano, wartą dalszych pogłębionych badań, istotną kwestię służby i wojennych losów obywateli polskich narodowości niemieckiej w szeregach Wojska Polskiego we wrześniu 1939 r. Jakkolwiek oparty w dużym stopniu na wynikach badań Karola Mariana Pospieszalskiego9, rozdział ten uzupełniony został o wiedzę pochodzącą zarówno z niepublikowanych relacji niemieckich z zasobu Bundesarchiv Bayreuth, jak i obecną w niemieckiej literaturze przedmiotu. Przywołując liczne przykłady dramatycznych losów Niemców bądź osób pochodzenia niemieckiego służących we wrześniu 1939 r. w armii polskiej, autor jednocześnie świadom jest tego, że nie było to zjawiskiem powszechnym, jak chciała to widzieć literatura niemiecka, zwłaszcza powstała w okresie wojny. Rozdział II tej pracy, choć dalece nie wyczerpuje tematu, to jednak w przeciwieństwie do pozostałych nie budzi większych wątpliwości. Jest za to fragmentem poruszającym problemy mało w polskiej literaturze przedmiotu obecne, które w dodatku sporadycznie gościły w rodzimej memuarystyce dotyczącej Września 1939 r.10 Podobnie słabo rozpoznaną w polskiej literaturze przedmiotu problematykę podjęto w rozdziale III, zatytułowanym: „Przedstawiciele mniejszości niemieckiej w marszu do Łowicza (docelowo do Berezy Kartuskiej)”. Kwestia prewencyjnego 9 K. M. Pospieszalski, Sprawa 58 000 „Volksdeutschów”. Sprostowanie hitlerowskich oszczerstw w sprawie strat mniejszości niemieckiej w Polsce w ostatnich miesiącach przed wybuchem wojny i w toku kampanii wrześniowej (Documenta Occupationis, t. 7), Poznań 1959 (wyd. 1); Poznań 1981 (wyd. 2). 10 Por. S. Piotrowski, W żołnierskim siodle, Warszawa 1982, s. 252–254. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 124 Przemysław Olstowski [658] internowania znacznej stosunkowo liczby osób narodowości niemieckiej w okresie przed wybuchem wojny oraz w pierwszych dniach września 1939 r., będąca efektem stosunków międzypaństwowych polsko-niemieckich, ale i konsekwencją ówczesnej polskiej polityki narodowościowej realizowanej na wszystkich szczeblach aparatu administracyjnego, wymaga wieloaspektowych i szeroko zakrojonych badań, podobnie zresztą jak internowania przeprowadzane w pierwszych latach istnienia II Rzeczypospolitej11. Badań takich – jak zaznaczono wcześniej – autor jednak nie przeprowadził. Jest to szczególnie widoczne w tych partiach tekstu, które dotyczą polskich przygotowań (ze strony władz cywilnych i wojskowych oraz organów policji państwowej) do prewencyjnego internowania zamieszkałych w Polsce Niemców uznanych na wypadek wojny za niebezpiecznych dla państwa polskiego (s. 47–56). Stąd też, o ile uwagi na temat ogólnych założeń polskich władz cywilnych i wojskowych w odniesieniu do tzw. unieruchomienia na wypadek konfliktu zbrojnego elementów niebezpiecznych zdają się oddawać istotę rzeczy, o tyle w kwestii przygotowań do internowania bądź aresztowania działaczy mniejszości niemieckiej prowadzonych na szczeblu urzędów wojewódzkich, starostw powiatowych i powiatowych komend policji państwowej autor zbyt łatwo formułuje wnioski natury ogólnej w oparciu na materiale źródłowym pochodzącym z pojedynczych jednostek aktowych. Umieszczanie na listach osób przewidzianych do internowania czy aresztowania nie było jedynie efektem uznaniowości ze strony władz administracyjnych, policyjnych i lokalnych czynników wojskowych, ani też tego, że ktoś należał do aktywnych działaczy niemieckich organizacji różnego rodzaju. Posługiwanie się przez autora – w kwestii ewentualnego zagrożenia dla państwa ze strony konkretnych osób – rzeczywiście mało przekonującymi cytatami z opinii wystawianych przez powiatowe organa administracji i policji państwowej nie oddaje przecież w całości istoty zagadnienia (s. 51–55). Podobnie nie dostrzega autor problemu sporej liczby Niemców będących w zainteresowaniu policji i władz wojskowych, którym udało się uniknąć internowania i wziąć następnie udział w działaniach dywersyjnych we wrześniu 1939 r.12 W swoisty sposób poda11 W odniesieniu do mniejszości niemieckiej to zwłaszcza operacja prewencyjnego internowania znacznej liczby Niemców wielkopolskich – jeszcze w okresie rządów Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej w maju i czerwcu 1919 r. – w obozie w Szczypiornie pod Kaliszem, już na terytorium byłego Królestwa Polskiego. Akcję tę przeprowadzono przed spodziewaną niemiecką ofensywą o kryptonimie „Frühlingssonne” („Wiosenne Słońce”). Fakt ten znany jest jak dotąd głównie z literatury niemieckiej, zarówno przed-, jak i powojennej. Zob. Szczypiorno. Ein Kapitel polnischer Schmach und Kulturschande. Wie es über zehntausend deutschen Ostmärkern in einem polnischen Interniertenlager erging, Verlag des Deutschen Ostbundes, Berlin 1929; por. Hans v. Rosen, Bilanz. Das deutsche Gut in Posen und Pommerellen, Rosbach v. d. Hameln 1972, s. 138. 12 Por. P. Hauser, op.cit., s. 264–265. Notabene, przywołany przez P. Hausera fragment niepublikowanych wspomnień Stanisława Strzembosza-Pieńkowskiego, wbrew przekonaniu W. Jastrzębskiego (s. 60) nie zawiera „nieprawdziwej wiadomości o całkowitym odstąpieniu przez Polskę od realizacji elaboratu o unieruchomieniu”. Wprawdzie znajduje się tam informacja o odstąpieniu od wykonania w województwie poznańskim tej części zarządzeń mobilizacyjnych pod wpływem interwencji ambasadorów Francji i Wielkiej Brytanii w dniu 25 i z kolei 30 VIII 1939 r., niemniej jednak w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [659] O rzetelną monografię mniejszości niemieckiej w Polsce... 125 je też w wątpliwość – odnotowane w pracy Dariusza Matelskiego: Niemcy w Polsce w XX wieku – prowadzenie działalności wywiadowczej przez zorganizowane grupy członków niemieckich ugrupowań politycznych na terenie Wielkopolski13. Funkcjonowanie mniejszości niemieckiej w Polsce w ostatnich przedwojennych miesiącach warunkowane było przez szereg różnych czynników, najczęściej o wymiarze lokalnym, które rzutowały z różnym natężeniem na codzienność tej społeczności w całym okresie II Rzeczypospolitej. Jest to – wbrew pozorom być może – dość skomplikowana materia badawcza, wymagająca żmudnych kwerend oraz drobiazgowej i chłodnej analizy, zarówno w odniesieniu do polityki niemieckiej wobec Polski w wielu jej aspektach, w tym aktywności organizacji mniejszości niemieckiej, jak i w przedmiocie zasad i praktycznej realizacji polskiej polityki wewnętrznej, szczególnie w kontekście i w odniesieniu do tej mniejszości. Dotyczy to również procedur administracyjno-policyjnych i znaczącej roli czynnika wojskowego. Wyklucza to naturalnie wszelką jednostronność w interpretacji faktów oraz stosowanie uproszczeń w celu udowodnienia z góry postawionych tez, tym bardziej jeśli podjęto się opracowania zagadnienia tak istotnego jak losy zamieszkałych w Polsce Niemców (w ogromnej większości obywateli państwa polskiego) przed i w trakcie Września 1939 r. O tym, jak istotna to kwestia i wciąż jeszcze mało rozpoznana w polskiej literaturze przedmiotu, świadczy zresztą lektura dalszych części rozdziału III, mimo jednostronności, a miejscami dosłowności w interpretacji źródeł niemieckich, na których w przeważającej mierze autor oparł narrację dotyczącą internowania przedstawicieli mniejszości niemieckiej i marszu znacznej ich liczby, szczególnie z terenu województw poznańskiego i pomorskiego, w kierunku miejsca odosobnienia w Berezie Kartuskiej. Nie ulega kwestii, że na skutek podjęcia i wprowadzenia w życie decyzji o internowaniu, w pierwszych dniach września 1939 r. doszło do tragicznych wydarzeń z udziałem internowanych Niemców. Dotyczyło to w większości osób z Poznańskiego i Pomorza, które w obliczu wybuchu wojny zdecydowano się ewakuować w kierunku wschodnim, docelowo do Berezy Kartuskiej. Informacje podane przez autora na podstawie literatury niemieckiej oraz publikowanych i niepublikowanych relacji niemieckich uczestników tych wydaostatecznie Pieńkowski stwierdzał: „Kiedy 31 sierpnia około godz. 20.00 naczelnik [Wydziału Społeczno-Politycznego Urzędu Wojewódzkiego Poznańskiego] Żwirski wręczył mi depeszę o wprowadzeniu w życie instrukcji o unieruchomieniu, policja nie miała już kogo aresztować”. 13 „D. Matelski podał, iż działania polskiego kontrwywiadu podjęte przed wybuchem wojny pozwoliły na wykrycie w Wielkopolsce kilku organizacji informacyjno-wywiadowczych złożonych z członków NSDAP, JDP i DV, nie podał jednak źródła, z którego zaczerpnięto te wiadomości” (s. 56). W pracy D. Matelskiego, Niemcy w Polsce w XX wieku (Warszawa–Poznań 1999, s. 128), rzeczywiście nie wskazano źródła tej informacji. Tyle że W. Jastrzębski odnośnie do tej pracy wskazał na stronę 344. Na tej zaś stronie informacja ta podana została we wcześniejszej książce D. Matelskiego: Mniejszość niemiecka w Wielkopolsce w latach 1919–1939, Poznań 1997. Tam też jej autor odesłał czytelnika do konkretnego źródła, a mianowicie do sprawozdań sytuacyjnych wojewody poznańskiego za marzec i kwiecień 1939 r., przechowywanych w zespole akt Urzędu Wojewódzkiego Poznańskiego w zasobie Archiwum Państwowego w Poznaniu (sygn. 5713). w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 126 Przemysław Olstowski [660] rzeń stanowią obecnie punkt wyjścia dla dalszych badań, które ze strony historiografii polskiej (w tym również Instytutu Pamięci Narodowej) powinny zostać podjęte, zarówno przez wzgląd na wagę zagadnienia, jak i konieczność badania losów obywateli polskich we wrześniu 1939 r., niezależnie od ich narodowości. Naturalnie zakres kwerendy wykonanej przez autora, na co już zwracano uwagę, powoduje, że w największym stopniu przedstawiono tu losy Niemców poznańskich i pomorskich, co odnosi się nie tylko do internowanych, ale i do licznych osób usuwanych przez Wojsko Polskie ze strefy przyfrontowej (s. 91–96). Czyżby dotyczyło to jedynie obszaru operacyjnego Armii „Poznań” i „Pomorze”? Można wątpić14. Obok tego lektura tej części rozdziału III, poza licznymi sprawami szczegółowymi, każe zwrócić uwagę na dwie kwestie zasadnicze. Po pierwsze – na ogólną liczbę internowanych i ewakuowanych Niemców oraz na liczbę ofiar śmiertelnych pośród nich, zarówno wskutek nalotów lotnictwa niemieckiego, jak i od kul polskich konwojentów, bądź też z wyczerpania. W. Jastrzębski, idąc za opiniami autorów niemieckich, przychyla się do szacunków oscylujących wokół liczby 15 tysięcy internowanych osób, z czego około 10 tysięcy stanowić mieli Niemcy z Wielkopolski i Pomorza (s. 90). Lektura części rozdziału III dotyczącej internowań (s. 62–90) nie skłania jednak do bezkrytycznego przyjęcia takiego rzędu wielkości, szczególnie że autor określa owe 15 tysięcy mianem „liczbowych danych dotyczących marszu ewakuacyjnego do Łowicza” (s. 90). Wcześniej zaś, opisując pobyt części internowanych Niemców pomorskich w improwizowanym obozie przejściowym w podwłocławskim Choceniu (6/7 IX 1939 r.), stwierdził: „Różne są szacunki bezpośrednich świadków odnośnie stanu ilościowego więźniów w obozie, sięgają nawet do 7 tysięcy osób. Nigdy jednak aż tylu uczestników nie obejmował tzw. marsz do Łowicza. Poprzestańmy więc na około 3000 internowanych” (s. 71). W. Jastrzębski nie wyjaśnia jednak, jaką metodą dokonał takiego szacunku. Podobnie zresztą jak w przypadku liczby ofiar, gdy – konstatując dane poznańskiej Centrali Grobów Zamordowanych Volksdeutschów przy Szefie Administracji Cywilnej (3178 ofiar) – stwierdza, że: „Biorąc pod uwagę wszystkie zastrzeżenia, jakie padły w treści niniejszego rozdziału, należy sądzić, iż nie popełni się błędu jeśli przyjmie, iż akcja unieruchomienia elementów niebezpiecznych zainicjowana przez władze II Rzeczypospolitej zamknęła się liczbą około 1500 ofiar, co stanowiło około 10% ewakuowanych” (s. 91). Taka liczba – analogicznie jak w przypadku podawanej za autorami niemieckimi ogólnej liczby 15 tysięcy ewakuowanych – nie znajduje oparcia w wywodzie prowadzonym przez W. Jastrzębskiego. Wydaje się więc, że liczby internowanych i ofiar śmiertelnych winny być obiektem dalszych badań. 14 Dla przykładu cytowany już Stanisław Piotrowski (op.cit., s. 289–290) jeszcze w pierwszym tygodniu wojny był świadkiem przemarszu przez Garwolin długiej kolumny niemieckich kolonistów z okolic Błonia i Ożarowa, aresztowanych przez policję i prowadzonych pod eskortą junaków z Przysposobienia Wojskowego w kierunku Lublina. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [661] O rzetelną monografię mniejszości niemieckiej w Polsce... 127 Po drugie zaś – abstrahując nawet od podniesionej przez autora sensowności w obliczu wojny, ewakuacji przedstawicieli mniejszości niemieckiej (s. 55) – istotnym problemem badawczym pozostaje mechanizm podjęcia decyzji w tej kwestii już po rozpoczęciu przez Niemcy działań wojennych, a także ustalenie personalnej odpowiedzialności – przy świadomości, że władze administracji państwowej działały w ramach przysługujących im uprawnień w obliczu agresji z zewnątrz – za zainicjowanie działań, które w efekcie doprowadziły w dużej mierze do skutków tragicznych, a w odniesieniu do ewakuowanych grup ludzi były właściwie niepotrzebne. W większości przypadków ewakuowano bowiem nie tyle potencjalnych choćby dywersantów, ile znaczących lokalnie działaczy mniejszości niemieckiej. Nadto podjęcie takiej decyzji w obliczu przegrywanej wojny i załamania państwa potęgowało napięcie i chaos, i czyniło sytuację w wielu miejscach jeszcze bardziej krytyczną. Dotyczyło to szczególnie województw poznańskiego i pomorskiego15. Trudno stwierdzić jednoznacznie, na ile ważyły tu dyspozycje ministerialne, na ile zaś decyzje władz wojewódzkich administracji państwowej. Odrębnie zaś należy mieć na względzie działania polskich dowództw wojskowych różnego szczebla na całym obszarze przyfrontowym. Ostatnią z wymienionych kwestię poruszył autor krótko w podrozdziale 5 rozdziału III („Stosunek Wojska Polskiego do mniejszości niemieckiej w strefie przyfrontowej”) i szerzej w rozdziale V („Pacyfikacje siedzib mniejszości niemieckiej na zapleczu frontu”), w obu przypadkach w odniesieniu do obszaru województw poznańskiego i pomorskiego, choć tego rodzaju tragiczne wydarzenia zachodziły nie tylko w pasie działania Armii „Poznań” i „Pomorze”. Mimo wielu wątpliwości – szczególnie w odniesieniu do prezentowanego przez autora poglądu o wyłącznej winie strony polskiej za liczne niemieckie ofiary cywilne16, a nawet o prowokowaniu przez polskie ochotnicze grupy paramilitarne sytuacji, które skutkowały przeprowadzanymi następnie przez Wojsko Polskie pacyfikacjami lokalnych niemieckich społeczności – stwierdzić należy, iż przywołane przez W. Jastrzębskiego 15 Negatywne oceny tych decyzji, acz stosunkowo rzadkie, formułowano jeszcze w okresie wojny. Przykładem jest artykuł płk Alojzego Horaka z Komendy Głównej ZWZ pt. Edward Rydz, Generalny Inspektor Sił Zbrojnych i Naczelny Wódz przed i podczas kampanii wrześniowej, który stwierdzał wedle swej ówczesnej wiedzy: „Rydz nie zdobył się na zahamowanie tego pędu [ewakuacyjnego], przeciwnie dopuszczał do jego powiększenia przez zarządzenia każdego z ministrów [wydawane] na własną rękę. Wszak już po wybuchu wojny internowano i formowano transporty volksdeutschów w Toruniu, Bydgoszczy, Wielkopolsce i na Śląsku [...]”. Zob. Sprawcy klęski wrześniowej przed sądem historii. Dokumenty komisji badawczych władz polskich na emigracji, wybór i opr. M. Adamczyk, J. Gmitruk, Warszawa 2008, s. 381. Z kolei z niepublikowanych wspomnień powojennych przywołać warto zdecydowanie ostrą opinię Konstantego Bączkowskiego – znającego zagadnienie z tytułu pracy w Urzędzie Śledczym w Toruniu – odnośnie do różnych aspektów zdecydowanej już po wybuchu wojny ewakuacji sporej liczby Niemców pomorskich. Zob. K. Bączkowski, „Na ścieżce pokoju i wojny. Wspomnienia, refleksje, komentarze” (maszynopis w Bibliotece Gdańskiej PAN, sygn. MS 5590), t. III, k. 509 n., 513 n., 517. 16 Zatem poglądu w każdym przypadku odrzucającego a priori możliwość prowokacji ze strony niemieckich grup dywersyjnych. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 128 Przemysław Olstowski [662] relacje niemieckich świadków, podobnie jak w wypadku tzw. marszu do Łowicza opisanym w rozdziale III, zasługują na dalsze dogłębne badania ze strony polskiej historiografii. Dotyczy to także tych wydarzeń, których autor nie wymienił, a które znalazły się w wydanej przed czterdziestu z górą laty pracy Petera Auricha, opartej na podobnej w dużej mierze bazie źródłowej17. Na tle całej książki pewną autonomią cechuje się najobszerniejszy ze wszystkich rozdział IV („Bydgoska krwawa niedziela”). Jeśli u początku niniejszego szkicu stwierdziłem, że gruntowna recenzja tej pracy dorównać by mogła jej objętości, to opinia ta w największym stopniu odnosi się do tego właśnie rozdziału. Wynika to z faktu, iż W. Jastrzębski, dążąc do udowodnienia założonych z góry tez dotyczących wydarzeń 3 i 4 IX 1939 r. w Bydgoszczy, stojących skądinąd w sprzeczności z jego dawnymi w tej materii poglądami, wybrał jednak drogę na skróty, czego efektem był niejednokrotnie – nazwijmy to tak – specyficzny sposób obchodzenia się z materiałem źródłowym. Dotyczy to źródeł polskich, głównie relacji osób cywilnych i wojskowych o wydarzeniach bydgoskich, przede wszystkim zamieszczonych w zbiorze opracowanym przez Edwarda Serwańskiego (Dywersja niemiecka i zbrodnie hitlerowskie w Bydgoszczy na tle wydarzeń w dniu 3 IX 1939, Poznań 1981; 1984), w pewnej mierze także i tych publikowanych w przywołanym już opracowaniu Bydgoszcz 3–4 września 1939. Studia i dokumenty (Warszawa 2008), będącym wynikiem prac komisji historycznej do badania wydarzeń bydgoskich, działającej pod patronatem Instytutu Pamięci Narodowej (IPN). Pogoń za definitywnymi stwierdzeniami w wielu kwestiach, które wymagają dużej ostrożności w formułowaniu ocen, skutkowała rażącymi czasem uproszczeniami bądź uogólnieniami. By się o tym przekonać, warto czytać ten rozdział wraz z relacjami polskich świadków, do których często odwołuje się autor, zwłaszcza publikowanymi przez E. Serwańskiego, ale i w wymienionym wydawnictwie IPN. Czytelnik będzie mógł wtedy dowodnie się przekonać, że w wielu wypadkach odnośnie do przebiegu wydarzeń na ulicach Bydgoszczy (szczególnie 3 września), nie sposób z tych relacji wyinterpretować tego, co W. Jastrzębski uznał za pewnik. Czasem zaś, że autor – jak w wypadku relacji Romana Skubały (s. 122) i Leona Manowskiego (s. 143) – zwyczajnie minął się z prawdą, i to w punktach newralgicznych dla prowadzonej przezeń narracji18. 17 P. Aurich, Der deutsch-polnische September 1939. Eine Volksgruppe zwischen den Fronten, München–Wien 1969, s. 71–99. 18 Zdaniem autora: „Werbunek ochotników do obrony Bydgoszczy trwał także [poza innymi punktami] od godziny 8.00 rano, dnia 3 września 1939 r. w siedzibie Federacji Związków Wojskowych przy ul. Gdańskiej 20 (relacja Romana Skubały)”. Tymczasem z relacji tej wynika, że przed Domem Społecznym przy ul. Gdańskiej 20 (będącym siedzibą polskich związków kombatanckich) ochotnicy zbierali się nawet od godz. 7.30, tyle że... 4 września. Jest to o tyle istotne, że autor użył tej relacji dla wzmocnienia swego poglądu o silnej liczebnie koncentracji uzbrojonych cywilnych mieszkańców miasta jeszcze przed wybuchem strzelaniny około godz. 10.00 w dniu 3 września, od której zaczęło się to, co dla polskiej historiografii jest zwalczaniem niemieckiej dywersji, dla niemieckiej zaś – pogromem bezbronnej niemieckiej ludności Bydgoszczy. Z kolei zaś: „Polski świadek Leon Manowski z grupą ludzi w dniu 3 września 1939 r. wypytał Polaków mieszkających w sąsiedztwie zboru [ewangelickiego na Szwederowie] czy z obiektu tego strzelano i otrzymał odpowiedź prze- w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [663] O rzetelną monografię mniejszości niemieckiej w Polsce... 129 Do kwestii możliwej genezy i przebiegu wydarzeń bydgoskich, a także do poglądów W. Jastrzębskiego w tej materii odniosłem się szerzej w artykule recenzyjnym dotyczącym wymienionego wyżej zbioru Bydgoszcz 3–4 września 1939, opublikowanym w roku ubiegłym na łamach „Zapisek Historycznych”19. Stąd też – ponieważ w szkicu niniejszym, mającym charakter artykułu recenzyjnego, brak z natury rzeczy miejsca dla szerszych rozważań – zwrócę jedynie uwagę na istotne elementy konstrukcji myślowej zaprezentowanej w tej pracy przez autora w odniesieniu do przyczyn i przebiegu wydarzeń w Bydgoszczy, a z kolei na szlaku odwrotu oddziałów Armii „Pomorze” pomiędzy Bydgoszczą a Inowrocławiem. Na początek generalna uwaga. Bazując na stosunkowo nielicznej ocalałej polskiej i niemieckiej dokumentacji wojskowej (a także szczątkowej w tej materii dokumentacji SS), a przede wszystkim na relacjach świadków z obu stron – nie jesteśmy w stanie wobec braku przesądzających dowodów, a jedynie dysponując ważnymi wprawdzie, dokumentalnymi i relatorskimi poszlakami – definitywnie stwierdzić, czy wydarzenia 3 i 4 września były wynikiem niemieckiej akcji dywersyjnej, czy jednak efektem wzajemnego ostrzelania się w warunkach wojennej psychozy cofających się przez Bydgoszcz oddziałów Wojska Polskiego i działających już wówczas w mieście trudnych do jednoznacznej identyfikacji grup polskiej cywilnej samoobrony. W istniejącym materiale źródłowym znaleźć można ważkie argumenty na rzecz obu tych poglądów. Nie sposób więc pisać – jak czyni to autor odrzucając myśl o dywersji niemieckiej w Bydgoszczy – że: „Wszystko co do tej pory na ten temat napisano, ma charakter spekulacji” (s. 167). W większości bowiem mamy w literaturze przedmiotu do czynienia z mniej lub bardziej udanie przeprowadzonymi próbami źródłowego postępowania dowodowego i dotyczy to przecież także dawnej książki W. Jastrzębskiego Dywersja czy masakra? Cywilna obrona Bydgoszczy (Gdańsk 1988), w której podzielał pogląd o dywersji. Nie ma bowiem żadnego problemu w wyznawaniu w tej kwestii poglądów biegunowo czasem odmiennych (osobiście konsekwentnie prezentuję pogląd, że dywersja niemiecka w mieście występowała, niezależnie od funkcjonowania w jego obrębie jeszcze przed wybuchem działań dywersyjnych, uzbrojonych polskich grup cywilnych ochotników, których istnienie znacznie zaważyło na przebiegu wydarzeń, zwłaszcza w nocy z 3 na 4 września). Rzecz tylko w rzetelnym przeprowadzeniu analizy źródłowej, uwzględniającej wszystkie „za” i „przeciw”. Stąd też, a także w efekcie lektury omawianej pracy skłonny jestem uważać, iż oczekiwana, przyszła monografia wydarzeń czącą. W tej sytuacji – stwierdził W. Jastrzębski – pod uwagę może być tylko brana wersja o polskiej prowokacji [w dniu 4 września bowiem zbór podpalono uznając, że dywersanci ostrzeliwują stamtąd cofające się oddziały polskie]”. Leon Manowski w swej relacji potwierdził odbytą na polecenie Starostwa Powiatowego i Grodzkiego wizytę w zborze przy ul. Leszczyńskiego, jednakże w godzinach popołudniowych w dniu 2 września. Zob. E. Serwański, Dywersja niemiecka i zbrodnie hitlerowskie w Bydgoszczy na tle wydarzeń w dniu 3 IX 1939, Poznań 1981, s. 188 (relacja Leona Manowskiego) i s. 267 (relacja Romana Skubały). 19 P. Olstowski, W sprawie tragicznych wydarzeń 3–4 IX 1939 roku w Bydgoszczy, Zapiski Historyczne, t. 74: 2009, z. 1, s. 115–143. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 130 Przemysław Olstowski [664] bydgoskich z 3 i 4 IX 1939 r. stanowić powinna obszerne studium źródłowe, w którym, formułując sądy bądź hipotezy, konfrontowano by odmienne relacje i punkty widzenia świadków wydarzeń oraz opinie istniejące w literaturze przedmiotu. Teoria W. Jastrzębskiego na temat genezy i przebiegu wydarzeń bydgoskich, prezentowana wcześniej głównie na łamach prasy, została w tej pracy znacznie rozwinięta. Do tej pory opierała się na przekonaniu, że wskutek psychozy antyniemieckiej narastającej od marca 1939 r., z kolei zaś w wyniku klęski wojsk Armii „Pomorze” w bitwie w tzw. korytarzu pomorskim, doszło w godzinach rannych 3 IX 1939 r. do omyłkowego ostrzelania cofających się przez Bydgoszcz oddziałów 9 i 27 DP przez uzbrojone grupy członków ochotniczej samoobrony miasta. Z kolei wskutek zrzucenia winy – w warunkach wojennej psychozy – na miejscowych Niemców, doszło do licznych samosądów i w efekcie wielu ofiar, głównie niemieckich. Przy tym od pewnego momentu ostrzeliwanie oddziałów Wojska Polskiego było prowadzone już zupełnie świadomie, w celu uwiarygodnienia wobec czynników wojskowych, w tym dowódcy Armii „Pomorze”, tezy o niemieckiej dywersji w mieście. Odpowiedzialnością za wydarzenia bydgoskie obarczał autor dotychczas przywódców organizacji kombatanckich na czele z liderem środowiska hallerczyków por. rez. Stanisławem Pałaszewskim (dowódcą oddziałów zbrojnych Straży Obywatelskiej) oraz komendantem placu mjr. rez. Wojciechem Albrychtem, również byłym hallerczykiem. W tle pojawiał się też starosta powiatowy i grodzki w Bydgoszczy Julian Suski. Istotnym elementem tej teorii byli też liczni spanikowani dezerterzy i maruderzy, którzy uciekli z pola walki w trakcie bitwy w tzw. korytarzu pomorskim, zaś na ulicach Bydgoszczy w godzinach rannych 3 września stali się czynnikiem zapalnym, w dużej mierze współodpowiedzialnym za wywołanie i krwawy przebieg wypadków tego i następnego dnia. Dodajmy, że kwestia wpływu klęski wojsk Armii „Pomorze” w bitwie na lewym brzegu Wisły, na sytuację w mieście została w tej pracy znacząco rozbudowana, głównie na podstawie artykułu jednego z doktorantów prof. Jastrzębskiego – Roberta Grochowskiego, powstałego jednak na użytek wzmocnienia teorii o braku dywersji niemieckiej w Bydgoszczy20. Pogląd W. Jastrzębskiego o inspirującej roli organizacji byłych wojskowych opierał się dotąd na przesłankach co do istnienia w mieście uzbrojonych grup samoobrony jeszcze przed wybuchem strzelaniny około godz. 10.00 dnia 3 września, jakie występują w źródłach polskiej proweniencji, przede wszystkim zaś na relacjach niemieckich świadków wydarzeń. Za „prawdziwą sensację” uznał natomiast w swej książce „odkrycie dokumentu”, który jego zdaniem „pokazuje, iż to nie bydgoscy Niemcy rozpoczęli strzelanie w dniu 3 września 1939 r. na ulicach miasta, ale że inicjatywa wyszła od Polaków, którzy mieli w przeddzień uprzedzić działania dywersyjne Niemców” (s. 113). Są to materiały pozostawione przez ppłk. Bolesława 20 Por. P. Olstowski, Garść uwag i refleksji na marginesie artykułu Roberta Grochowskiego: „Wybrane aspekty działań bojowych jednostek Armii »Pomorze« od 1 do 6 września 1939 roku w kontekście wydarzeń bydgoskiej »krwawej niedzieli« (»Kronika Bydgoska«, t. XXVII, 2005, Bydgoszcz 2006)”, Kronika Bydgoska, t. 28: 2006 (Bydgoszcz 2007), s. 585–607. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [665] O rzetelną monografię mniejszości niemieckiej w Polsce... 131 Rassalskiego, we wrześniu 1939 r. w stopniu kapitana, adiutanta taktycznego 62. pułku piechoty w Bydgoszczy21. Wynika z nich, że w gronie oficerów pułku, przy akceptacji jego dowódcy ppłk. Kazimierza Heilman-Rawicza, zapadła w końcu sierpnia decyzja o zorganizowaniu i prowadzeniu – obok oddziałów regularnych – także i nieregularnych form walki zbrojnej w oparciu na niezmobilizowanych rezerwistach Wojska Polskiego oraz młodzieży przedpoborowej. Działania takie prowadzone być miały – i prowadzone były – zarówno w Bydgoszczy, jak i na jej szeroko rozumianym przedpolu, w porozumieniu z władzami miasta oraz z miejscowymi organizacjami społecznymi o charakterze zawodowym oraz przysposobienia wojskowego. Akcja ta zawierała w sobie również – podjęte już 2 IX 1939 r. – działania przeciwdywersyjne. Trudno jednak dostrzec w tych dokumentach to, co dostrzegł w nich W. Jastrzębski. Uznał on bowiem, że były to działania mające ścisły związek z pracami terenowych ogniw Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego w zakresie tworzenia sieci dywersji pozafrontowej (s. 115, 166–167), co absolutnie nie odpowiada prawdzie, gdyż struktury dywersyjno-wywiadowcze tworzono w formie małych, ściśle zakonspirowanych grup, nie zaś w postaci formowanych naprędce w ostatnich dniach sierpnia 1939 r. oddziałów mających uprawiać partyzantkę przyfrontową22. Przede wszystkim jednak wyciągnął na podstawie tych materiałów 21 Jest to „Dziennik bojowy” z podtytułem: „Kierownictwo grup partyzanckich z okresu walk w Bydgoszczy i rejonie odtworzony 11.X.1939 r. w Prenzlau” (ss. 4) oraz „Dokument stwierdzający” (ss. 3), spisany 21 IX 1946 r. w Bydgoszczy, potwierdzony 33 podpisami uczestników i świadków tamtych wydarzeń oraz pieczęcią i podpisem komendanta powiatowego MO w Bydgoszczy por. Eugeniusza Glass-Brudzińskiego (kserokopie obu dokumentów w moim posiadaniu). Materiał ten, a z całą pewnością drugi z wymienionych dokumentów, powstał jak się wydaje na okoliczność prac utworzonej w 1946 r. i kierowanej przez B. Rassalskiego (podówczas majora rezerwy) Komisji Historycznej przy Wydziale Wojskowym Komitetu Wojewódzkiego PPS w Bydgoszczy, zob. Czy w czasie okupacji tutaj nic się nie działo? Na ścieżkach zaczątków podziemia pomorskiego, Robotnik Kujawski, nr 335 z 9 XII 1946 r., s. 5. 22 Na rzecz tej tezy autora nie świadczą ani przywołana przezeń praca Konrada Ciechanowskiego: Armia „Pomorze” 1939, Warszawa 1982, s. 27–28 (gdzie jak w innej pracy tegoż: Ruch oporu na Pomorzu Gdańskim, Warszawa 1972, s. 15–18, przeczytamy wyraźnie o tworzeniu grup ściśle zakonspirowanych, tworzonych pod nadzorem Ekspozytury nr 3 Oddziału II Sztabu Głównego WP w Bydgoszczy), ani też oparte w tej materii na ówczesnych dokumentach Wehrmachtu i SD prace Alexandra B. Rossino: Hitler uderza na Polskę. Blitzkrieg, ideologia i okrucieństwo, tłum. H. Górska, Warszawa 2009, s. 74–75, 77, oraz Jochena Böhlera: Zbrodnie Wehrmachtu w Polsce. Wrzesień 1939. Wojna totalna, tłum. P. Pieńkowska-Wiederkehr, Kraków 2009, s. 137–154, które stwierdzają jedynie aktywność lokalnych polskich grup samoobrony bazujących na licznych na Pomorzu organizacjach przysposobienia wojskowego, co nie musiało mieć związku z inicjatywą grupy oficerów 62. pułku piechoty. Szerzej na temat przedwojennych polskich przygotowań z zakresu dywersji pozafrontowej na Pomorzu zob. szczególnie B. Chrzanowski, A. Gąsiorowski, K. Steyer, Polska Podziemna na Pomorzu w latach 1939–1945, Gdańsk 2005, s. 17–51. Przy okazji zauważyć należy, że W. Jastrzębski myli się również, gdy pisze (s. 115), że o pozostawionych przez B. Rassalskiego obu dokumentach na temat działań partyzanckich w 1939 r. wspominał płk Marian Porwit w swych Komentarzach do historii polskich działań obronnych 1939 roku. Porwit przywołał jedynie dziennik działań bojowych 62. pułku piechoty, prowadzony na bieżąco przez Rassalskiego jako adiutanta taktycznego pułku i odtworzony przezeń po wojnie na podstawie notatek. Przywołany fragment dotyczył walki oddziałów 62. pułku piechoty w rejonie miejscowości Wólka Smolana w dniu 16 IX 1939 r., zob. M. Porwit, Komentarze do w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 132 Przemysław Olstowski [666] – cytując przy tym „Dziennik bojowy” B. Rassalskiego nader wybiórczo – wniosek, że w oparciu na utworzonych grupach zbrojnych zamierzano podjąć wyprzedzające spodziewaną dywersję niemiecką działania wymierzone w niemiecką społeczność w Bydgoszczy, które rozciągnęły się następnie na obszar pomiędzy Bydgoszczą i Inowrocławiem, pochłaniając wiele ofiar śmiertelnych wśród miejscowych Niemców. Co więcej, często prowokowano strzelaninę wokół ośrodków życia społecznego Niemców (kościoły, instytucje kulturalne, zakłady przemysłowe), by następnie winą za to obarczyć ludność niemiecką i uzyskać pretekst do rozprawy z nią23. Obok tego – także na podstawie niektórych relacji polskich świadków wydarzeń bydgoskich, zwłaszcza pomieszczonych w zbiorze E. Serwańskiego – autor uznał, że już od końca sierpnia, a następnie w pierwszych dniach września (w każdym razie przed wybuchem strzelaniny w godzinach rannych 3 IX 1939 r.) trwało uzbrajanie polskiej ludności Bydgoszczy, tak że broń znalazła się w rękach bardzo wielu osób (s. 113–132). Powtórnie więc stwierdzić muszę, że istniejące relacje nie dają powodu do formułowania definitywnych w tej materii sądów. Znaleźć w nich można pewną liczbę świadectw na zaopatrywanie się bądź też posiadanie przez niektórych obywateli miasta pojedynczych jednostek broni. Większa jej liczba istotnie znalazła się w rękach polskiej ludności miasta, lecz dopiero po wybuchu niemieckich działań dywersyjnych w godzinach przedpołudniowych 3 września. Czy mogło być inaczej? To prawdopodobne. Na to jednak autor nie przedstawił przekonujących dowodów. Co więcej, w swej narracji zdaje się nie rozróżniać przed 3 IX 1939 r. działań prowadzonych przez podkomendnych kpt. Rassalskiego od tych będących inicjatywą działaczy kombatanckich, którzy przypuszczalnie już 2 września powołać mogli zalążek późniejszej Straży Obywatelskiej, i niezależnych od obu poprzednich, działań prowadzonych w ramach cywilnych straży bezpieczeństwa. Straże te – mogące być wyjątkowo uzbrojone w broń palną pochodzącą z konfiskat, jak właśnie w Bydgoszczy, gdzie konfiskowano ją przed wybuchem wojny głównie miejscowym Niemcom – odpowiadały w czasie wojny za pilnowanie obiektów przemysłowych24. Do tego właśnie odnosi się fragment relacji Józefa historii polskich działań obronnych 1939 roku, cz. 3: Bitwy przebojowe i obrona bastionów, Warszawa 1978, s. 312–313, 523. 23 Na początku rozdziału V (s. 169, przyp. 2) autor w celu podparcia tej tezy posunął się do stwierdzenia, że w dokumentach pozostawionych przez B. Rassalskiego jest „m.in. mowa o chęci utrudnienia zajmowania przez Niemców terenów przygranicznych drogą »przeciwdziałania dywersji rozumianego jako likwidacja mniejszości niemieckiej« [...]”. Tymczasem w żadnym z tych dokumentów nie ma cytowanego przezeń stwierdzenia! 24 W tej kwestii por. A. Bernaś-Kostynowicz, Społeczeństwo polskie w wojnie obronnej 1939. Współdziałanie ludności cywilnej z wojskiem w okresie zagrożenia i działań wojennych, Warszawa 1988, s. 41–42, 82–84. Akty prawne wprowadzone w życie już po wybuchu działań wojennych, w postaci rozporządzeń wyjątkowych ministra spraw wewnętrznych (w porozumieniu z właściwymi ministrami) z 1 IX 1939 r. o pomocniczej służbie bezpieczeństwa (Dziennik Ustaw RP, nr 88 z 2 IX 1939 r., poz. 560) i o ochronie zakładów i przedsiębiorstw, których normalna działalność leży w interesie publicznym (ibid., poz. 563) zob. w: Rzeczpospolita Polska czasu wojny. Dziennik Ustaw RP i Monitor Polski 1939–1945, red. A. K. Kunert, Warszawa 1995. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [667] O rzetelną monografię mniejszości niemieckiej w Polsce... 133 Hęsiaka, przywoływany przez autora dla podparcia tezy, że: „Generalnie rozdawnictwo broni odbywało się za pośrednictwem różnej maści organizacji, których członkom wojsko wyznaczało na wypadek wojny do wykonania określone zadania” (s. 121). Trudno natomiast twierdzić, jak czyni to autor, odnosząc się do jednej tylko relacji z godzin wieczornych dnia 2 września25, że: „Broń rozdawano za wiedzą i za pozwoleniem władz wszystkim chętnym do walki polskim cywilom” (s. 120–121). Tego bowiem – niezależnie od przesadnego brzmienia tej opinii – nie jesteśmy w stanie ocenić. W świetle dostępnego materiału źródłowego można sformułować ostrożny pogląd, że przygotowania do cywilnej obrony Bydgoszczy rozpoczęły się w końcu sierpnia. Wynikały z inicjatywy pewnych lokalnych czynników wojskowych (trudno powiedzieć, czy tylko grupy oficerów 62. pułku piechoty z kpt. Rassalskim na czele, którą autor kilkakrotnie nazywa „spiskiem oficerskim”, rozciągając tenże na pozostałe pułki bydgoskiej 15. Dywizji Piechoty) oraz części bydgoskich środowisk kombatanckich pozostających w łączności z radą miejską, starostą powiatowym i grodzkim Julianem Suskim oraz władzami wojskowymi (tu obok komendanta placu mjr. Wojciecha Albrychta, byli to oficerowie Powiatowego Urzędu Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego w Bydgoszczy). Nie wiadomo, czy inicjatywa grupy oficerów 62. pułku piechoty miała wymiar jedynie lokalny, podobne działania ze strony grupy byłych wojskowych zaistniały bowiem w Poznaniu. Tam atoli zostały one szybko ograniczone przez dowództwo Straży Obywatelskiej podlegającej władzom miasta26. Być może dlatego też sytuacja nie wymknęła się tam spod kontroli, jak to było w Bydgoszczy, szczególnie chyba w nocy z 3 na 4 września. Nie ulega bowiem kwestii, że formowanie na tyłach własnych regularnych oddziałów – przypuszczalnie poza wiedzą wyższych dowództw – nieregularnych ochotniczych grup zbrojnych, działających w zwarcie zabudowanym obszarze miejskim, było w warunkach wojennych niezmiernie ryzykowne, co wykazały wydarzenia bydgoskie, niezależnie nawet od tego, czy zostały sprowokowane przez niemieckie działania dywersyjne, czy też nie. Problematyka działania cywilnej samoobrony w Bydgoszczy, jej genezy i formy, jest niezwykle istotna dla dalszych badań nad wydarzeniami bydgoskimi 3 i 4 IX 1939 r. Wymaga jednak kompleksowych i żmudnych analiz źródłowych, których nie zastąpi przekonanie W. Jastrzębskiego, że odnośnie do likwidacji niemieckich społeczności lokalnych „musiał w tej sprawie istnieć jakiś tajny rozkaz” (s. 199), że spalenie tartaku w Brdyujściu „byłoby zgodne z zaleceniami mjr. Rassalskiego [jakimi? – P. O.]” (s. 184) oraz w kontekście harcerzy rozstrzelanych przez Niemców 8 IX 1939 r. na Stadionie Miejskim w Bydgoszczy (s. 131): „Wszyscy oni musieli być zaangażowani do służby w polskiej dywersji pozafrontowej mjr. Rassalskiego”. 25 E. Serwański, op.cit., s. 340 (relacja Stanisława Kamassy). Działania tej grupy w postaci „wojskowego biura werbunkowego” przypominały w niektórych aspektach metody stosowane w Bydgoszczy zarówno przez ośrodek skupiony wokół grupy oficerów 62. pułku piechoty, jak i przez środowisko kombatantów i byłych wojskowych rezydujące w Domu Społecznym przy ul. Gdańskiej 20. Por. Z. Szymankiewicz, Poznań we wrześniu 1939, Poznań 1985, s. 196–197, 223. 26 w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 134 Przemysław Olstowski [668] Sposób myślenia zakładający, że coś z pewnością się zdarzyło, ponieważ „musiało” tak być, nie powinien być składnikiem metody badawczej. Książka W. Jastrzębskiego, oparta na dalece niepełnej podstawie źródłowej, czyni też nieodparte wrażenie pracy powstałej w dużym pośpiechu. Pośpiech ten tym bardziej dziwi, że autor po części poruszał sprawy, którymi zajmuje się od wielu lat. Zdecydowanie też wpłynął na wartość tej pracy, której autor podjął w niektórych aspektach jako pierwszy problematykę, wymagającą głębokich badań i rzetelnej monografii. Będzie ona obowiązkiem historiografii polskiej dziejów najnowszych. Praca W. Jastrzębskiego bowiem taką monografią nie jest. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [669] O rzetelną monografię mniejszości niemieckiej w Polsce... 135 ZU EINER FUNDIERTEN MONOGRAPHIE DER DEUTSCHEN MINDERHEIT IN POLEN VOR UND WÄHREND DES DEUTSCHPOLNISCHEN KRIEGES IM SEPTEMBER 1939 Zusammenfassung Schlüsselworte: Deutsch-polnischer Krieg 1939; Schicksal der deutschen Minderheit; Polnische und deutsche Quellen; Unterschiedliche Gesichtspunkte; Forschungsmethodologie; Forschungspostulate Die Tätigkeit der deutschen Minderheit in Polen in den Monaten vor Ausbruch des deutsch-polnischen Krieges im September 1939, aber auch ihr Schicksal während der Kriegshandlungen, sind ein Problem, dass vor Erscheinen des Buches von Włodzimierz Jastrzębski, eines Historikers von der Kasimir-der-Große-Universität in Bromberg, in der polnischen Historiographie breiter nicht zur Kenntnis genommen wurde. Man kann eher behaupten, welches bislang in der polnischen Fachliteratur diese Gemeinschaft und ihre Führungsgruppen (vor allem in den westpolnischen Wojewodschaften) als ein Faktor angesehen wurde, der für ständige politische Spannungen in den deutsch-polnischen Beziehungen sorgte. Daneben galt sie als Quelle von Problemen auf lokaler Ebene. Natürlich gibt es weiterhin gewichtige Gründe, die Rolle der deutschen Minderheit vor Ausbruch des Krieges weiterhin in diesen Kategorien zu betrachten. Doch die aktive Beteiligung von Angehörigen dieser Minderheit an Aktionen, die von der staatlichen Verwaltung und der Polizei sowie dem Militär als gegen den polnischen Staat gerichtet angesehen wurden, betraf nur einen verhältnismäßig kleinen Teil der deutschen Bevölkerung in Polen. Es bleibt jedoch – als Forschungsfeld – die wesentliche Frage der alltäglichen Existenz der Angehörigen dieser Bevölkerungsgruppe, sowohl unter dem Aspekt der Beziehungen zu den Organen des polnischen Staates, wie auch zu ihrer polnischen Umwelt. Dies bezieht sich besonders auf das letzte halbe Jahr vor Ausbruch des Krieges, doch in gleichem Maße auf den gesamten Zeitraum der II. Republik (1918-1939). Vor allem aber auf die Ereignisse vom September 1939, welche im Kontext des Schicksals der deutschen Minderheit in Polen in der polnischen Historiographie schlecht erforscht sind. Die Komplexität des Kontextes dieser Ereignisse, wie auch ihr häufig tragischer Verlauf, führt dazu, dass man die Erforschung des Schicksals auf eine gründliche Erfassung der in polnischen und deutschen Archiven und Bibliotheken überlieferten Quellen stützen muss. Sie legt dem Forscher auch eher Vorsicht bei der Formulierung von Forschungsergebnissen und bei der Urteilsbildung nahe. Vor allem schließt sie das Sammeln von Material unter dem Blickwinkel der einen oder anderen im vornherein fest gefassten These aus. Damit haben wir es leider im Fall des neuesten Buches von Włodzimierz Jastrzębski zu tun. Jastrzębskis Arbeit stellt nicht – wie ihr Autor behauptet – „die faktische Lage der deutschen Minderheit in Polen am Vortag und während des Septemberfeldzugs 1939“ dar. Der Autor konzentriert sich im Grunde auf die Zeichen von Repressionspolitik der polnischen Obrigkeit gegen einen bestimmten Teil dieser Nationalitätengruppe, wie auch auf aggressive Reflexe seitens der polnischen Bevölkerung (und einiger ihrer Organisationen) im Zeitraum von März bis September 1939. Bezüglich vor allem der ersten Kriegstage hingegen, konzentriert er sich auf verschiedene, häufig im Ergebnis tragische Formen von Repression gegenüber lokalen Zentren der deutschen Minderheit, oder frühzeitig verhafteter w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 136 Przemysław Olstowski [670] und internierter Vertreter dieser Minderheit. Allerdings enthält die Geschichte der deutschen Bevölkerungsgruppe im September 1939 doch erheblich mehr als nur verschiedene Arten von polnischen Repressionsmaßnahmen, welche direkt über zehntausend von den über 800.000 in Polen lebenden Deutschen betrafen. Deshalb sollte ein dem Inhalt des Buches entsprechender Titel eher lauten: „Repressionen gegenüber der deutschen Minderheit in Polen im September 1939“. So gäbe er in höherem Maße den Kern der Dinge wider. Als wichtigste Elemente, welche die Lage der deutschen Bevölkerung in Polen in den Monaten vor dem Ausbruch des II. Weltkriegs, und in der Folge im September 1939 geprägt hätten, erkannte der Autor: 1) die im Lande anhaltende antideutschen Psychose, geschürt durch Presse und Radio unter großem Anteil der staatlichen Propaganda; 2) die Niederlage der polnischen Streitkräfte im so genannten „polnischen Korridor“ am 1.-3. September 1939 und die Vertiefung der Psychose, welche im Endeffekt zu den tragischen Ereignissen vom 3.-4. September 1939 in Bromberg führte; 3) die Bewaffnung einer großen Zahl von Bürgern und der Verlust der Kontrolle über ihre Handlungen durch die zivile und militärische Führung; 4) der Durchmarsch großer Gruppen internierter Deutscher durch zahlreiche Städte und Dörfer vor allem in den westlichen Wojewodschaften, wo sie unter Eskorte zum Isolierungscamp in Bereza Kartuska geführt wurden, was unter den Bedingungen des Kriegsdramas sehr auf die Emotionen der polnischen Bevölkerung einwirkte. Die in der Arbeit angesprochenen Themen wurden in fünf Kapiteln bearbeitet: I. Die antideutsche Psychose am Vorabend des Ausbruchs des II. Weltkriegs. II. Volksdeutsche in den Polnischen Streitkräften. III. Vertreter der deutschen Minderheit im Marsch nach Lowitsch (Ziel: Bereza Kartuska). IV. Der Bromberger Blutsonntag. V. Die Pazifizierung von Niederlassungen der deutschen Minderheit im Hinterland der Front. Die Struktur der Arbeit Jastrzębskis ist sowohl das Ergebnis der im Vornherein angenommenen These, als auch des von ihm gesammelten Quellenmaterials, welches für das so breit zugeschnittene Thema der Arbeit völlig unzulänglich ist. Auf diese Weise hat der Autor mit seinen Untersuchungen nicht nur nicht die Gesamtheit der Problematik der deutschen Minderheit in Polen 1939 erfasst, sondern er war auch nicht in der Lage, quellenmäßig die grundlegenden Thesen seiner Arbeit zu belegen, mit Ausnahme vielleicht der Volksdeutschen in den Polnischen Streitkräften im September 1939, die in Kapitel II angesprochen werden. In Jastrzębskis Studie fehlt nämlich eine inhaltliche, und dabei auch quellenmäßige, Begründung der von ihm a priori angenommen These von der allgemeinen antideutschen Psychose in Polen in den Monaten vor Ausbruch des deutsch-polnischen Krieges 1939. Einer Psychose, so sei hinzugefügt, die nach seiner Ansicht von der staatlichen Obrigkeit mit Hilfe von Radio, Presse und verschiedenen gesellschaftlichen Institutionen, vor allem paramilitärischen und Frontkämpferorganisationen, angefacht wurde. Ähnlich verhält es sich mit den Thesen des Autors zum Zusammenhang zwischen der Niederlage der Polnischen Streitkräfte in der Grenzschlacht vom 1. bis 3. September 1939 (vor allem im sog. Korridor) und dem Tod vieler deutscher Zivilisten, überwiegend polnischer Staatsbürger, wohnhaft vor allem in den westlichen Wojewodschaften der Republik Polen. Dies bezieht sich auch auf die tragischen Ereignisse in Bromberg am 3. und 4. September 1939 („Bromberger Blutsonntag“). Kaum zu übersehen ist der überwiegend einseitige Charakter der Quellenbasis im Buch Jastrzębskis, verbunden mit einem häufig unkritischen Herangehen des Autors an Berichte deutscher Zeugen dieser Ereignisse, die während des Krieges oder in den Nachkriegsjahren aufgeschrieben wurden. Dieses Problem ist umso größer, als es begleitet wird von der Ignoranz des Autors gegenüber dem größten Teil der polni- w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [671] O rzetelną monografię mniejszości niemieckiej w Polsce... 137 schen Archivbestände, die von entscheidender Bedeutung für die von ihm besprochene Problematik sind, da sie die in jener Zeit von der polnischen Verwaltung und Staatspolizei produzierten Akten wie auch Dokumentationen militärischen Charakters enthalten. Wenn Jastrzębski schon polnische Dokumentarquellen heranzieht, macht er das nur sehr fragmentarisch, zur Stützung seiner im vornherein angenommenen Thesen. In häufig ähnlicher Weise wurde in dieser Arbeit auch die polnische Fachliteratur herangezogen. Eine solche Methode des Umgangs mit Quellen führt jedoch dazu, dass eine Reihe von Zweifeln auch jene Partien des Buches betrifft, in denen – wie in Kapitel III und V – der Autor die tragischen Ereignisse behandelt, welche der deutschen Bevölkerung im September 1939 widerfuhren, wie den so genannten Marsch nach Lowitsch oder die Pazifikationen lokaler Niederlassungen in einer Reihe kleiner Ortschaften, vor allem zwischen Warthe und Weichsel durch die Polnische Armee. Diese Fragen erfordern vertiefte Quellenstudien, die zweifellos zu den Aufgaben der polnischen Zeitgeschichtshistoriographie gehören, auch im Sinne der notwendigen Erforschung des Schicksals polnischer Staatsangehöriger in den Jahren des II. Weltkriegs, darunter auch der polnischen Staatsangehörigen deutscher Nationalität. Dies lässt sich jedoch nur schwer bewerkstelligen, wenn man die Narration einer der beiden Seiten des damaligen deutsch-polnischen Konflikts als glaubwürdig ansieht, während Quellen polnischer amtlicher oder militärischer Provenienz im Grunde nur spurenweise ausgewertet werden, um sie darüber hinaus – nachdem sie aus dem eigentlichen Kontext gerissen werden – zur Stützung einer im vornherein gefassten These zu benutzen. Wenn man somit den meritorischen Gewinn aus der Drucklegung des Buches von Jastrzębski in den Blick nehmen möchte, so liegt dieser Gewinn zweifellos darin, das Problem der deutschen zivilen Opfer des deutsch-polnischen Krieges im September 1939, oder allgemeiner: die Lage der deutschen Minderheit in Polen in der Zeit vor dem Ausbruch des II. Weltkriegs auf die Tagesordnung gesetzt zu haben. Leider ist dies keine sine ira et studio geschriebene Monographie. Bei weitem erschöpft sie auch nicht das im Titel präsentierte Problem, unabhängig von der spezifischen Optik des Autors. Sie bildet hingegen einen gewissen Ausgangspunkt für weitere Forschungen zur Geschichte der deutschen Minderheit in Polen im September 1939 und in den Monaten vor Ausbruch des deutschpolnischen Krieges. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 138 Przemysław Olstowski [672] SEEKING A RELIABLE MONOGRAPH ON THE GERMAN MINORITY IN POLAND BEFORE AND DURING THE POLISHGERMAN WAR IN SEPTEMBER 1939 Summary Keywords: the Polish-German war of 1939; the history of the German minority; Polish and German sources; different points of view; the methodology of research; research suggestions The question of the German minority in Poland in the months prior to the outbreak of the Polish-German war in September 1939 and its history during the war constitute a problem which did not exist in the Polish historiography until the publishing of the book by Włodzimierz Jastrzębski, historian from Kazimierz Wielki University in Bydgoszcz. It may be stated that in the Polish literature of the subject the German minority and its leaders (mainly in western part of Poland) were perceived as a permanent factor of the political tension in the Polish-German relations and the source of problems on the local level. Naturally, there still exist reasons to treat the role of the German minority before the war in this way. However, active participation of members of the minority in actions regarded by the state administration, the police and the army as directed against Poland concerned a relatively insignificant part of the German minority in Poland. A subject to be researched is the problem of everyday existence of members of the minority, also in the aspect of relations with institutions of the Polish state and the closest surrounding. It particularly refers to six months before the outbreak of the war and to the times of the Second Polish Republic (1918-1939). It does refer to events of September 1939, which in the context of the German minority remains hardly known in Polish historiography. The complexity of the context of those events and their tragic course make the study on the German minority in Poland be conducted on the basis of preliminary research of sources kept in Polish and German archive and library sources. The researcher should be careful formulating research conclusions and judgements, neither should they collect source material keeping in mind one already prejudged assumption. Unfortunately, this is what happens in the case of the most recent book by Włodzimierz Jastrzębski. The work does not present – against to what its author says – “the actual situation of the German minority in Poland before and after the September war of 1939”. The author mainly concentrates on signs of the repressive policy of the Polish authorities towards some members of the minority as well as on aggressive reactions of Poles (including some organizations) in the period from March to September 1939. In reference to the first days of war the author concentrates on different, very often tragic, forms of repression towards local German communities or representatives of the German minority who had been arrested before. Nevertheless, the history of the German minority in September 1939 is much more than just repressive actions of Poles, which affected directly several thousand out of over 800,000 Germans living in Poland. That is why the title suitable to the content of the book should be: “Repressions against the German minority in Poland in September 1939”. Then, the title would reflect the content of the book. The most important factors affecting the situation of the German minority in Poland in the months prior to the outbreak of WW II and in September 1939 according to the author were: w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [673] O rzetelną monografię mniejszości niemieckiej w Polsce... 139 1) anti-German psychosis fed by the press and the radio as well as the country’s propaganda; 2) the defeat of the Polish army in the so-called Pomeranian corridor on 1–3 September 1939 and strengthening the psychosis, which resulted in tragic events of 3-4 September 1939 in Bydgoszcz; 3) possessing weapon by a large proportion of Polish citizens and lack of control over their actions by the civil and military authorities; 4) the march of numerous columns of German internees under escort to the isolation camp in Bereza Kartuska through towns and villages of western part of Poland, which in the conditions of the war drama influenced emotions of Poles considerably. Questions discussed in this work were organized in five chapters: I. Anti-German psychosis before the outbreak of WW II. II. Volksdeutsche in the Polish army. III. Representatives of the German minority in the march to Łowicz (ultimate destination being Bereza Kartuska). IV. Bydgoszcz Bloody Sunday. V. Pacification of the German minorities’ houses in the back of the front. The structure of Jastrzębski’s work is the effect of the prejudged thesis and the source material – insufficient to discuss such a complicated issue. Thus, the author not only failed to embrace all the problem of the German minority in Poland in 1939, but he was also unable to document his theses in the sources, perhaps excluding the question of Volksdeutsche in the Polish Army in September 1939, touched upon in chapter II. Jastrzębski’s work lacks substantive and source support to his a priori thesis about the common anti-German psychosis in Poland in the months preceding WW II. The psychosis, according to him, was inspired by the state authorities through the radio, the press and various social para-military and veterans’ organizations. The same can be said in relation to the author’s thesis concerning the relationship between the defeat of the Polish army in the battle of the Border on 1–3 September 1939 (particularly in the so-called “Pomeranian corridor”) and deaths of many German civilians, mostly Polish citizens, living in the western provinces of Poland. In the same vein, the issue of “Bydgoszcz Bloody Sunday” on 3–4 September 1939 is not sufficiently supported. It easy to notice that Jastrzębski’s sources are one-sided, which is connected with his unquestioning attitude towards accounts of German witnesses, recorded during the war and after. The author ignores the majority of Polish sources essential for the problem which include files generated by the Polish administrative authorities, the state police and the army. If Jastrzębski refers to Polish sources, he does it in a very fragmentary manner and with the aim of supporting his prejudged theses. Polish literature concerning the problem was used by the author in the same way. The method to deal with sources leads to many doubts concerning the parts of the book where the author describes tragic events involving the German minority in September 1939, including the so-called “march to Łowicz”, or the pacification of local German communities by the Polish army in small Polish towns situated between the Vistula and the Warta. These are issues requiring thorough examination of sources, which is undoubtedly the responsibility of the Polish historiography, also in the sense of examining the history of Polish citizens in WW II (including those of German nationality). However, it is difficult to do it taking into account only one side of the Polish-German conflict and treating sources of Polish origin in a fragmentary way, interpreting them in such a way as to prove the prejudged thesis. The w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 140 Przemysław Olstowski [674] substantive advantage of the book is discussing the problem of German civilians – victims of the war in September 1939, and more broadly, the situation of the German minority in Poland before the outbreak of WW II. Unfortunately, the book is not a monograph written sine ira et studio. It fails to discuss the complexity of the problem. Nevertheless, it constitutes a starting point for further research on the German minority in Poland in 1939 and during the months preceding the outbreak of the Polish-German war. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l ZAPISKI HISTORYCZNE — TOM Zeszyt 4 LXXV — ROK 2010 RECENZJE I OMÓWIENIA REZENSIONEN UND BUCHBESPRECHUNGEN BOOK REVIEWS AND COMMENTS Grzegorz Myśliwski, Wrocław w przestrzeni gospodarczej Europy (XIII–XV wiek). Centrum czy peryferie?, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego (Monografie Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Seria Humanistyczna), Wrocław 2009, ss. 649, ISBN 978-83-229-2968-1. Im Jahr 1474 verzichtete Breslau auf seine Mitgliedschaft in der Hanse. Nicht ganz hundert Jahre zuvor war die Stadt erst in den Bund aufgenommen worden. Was hatte sich während dieses knappen Jahrhunderts verändert, in dem diese Mitgliedschaft scheinbar mehr Nach- als Vorteile gebracht hatte? Wie konnte sich die Stadt in unterschiedlichen Wirtschaftsbereichen erfolgreich behaupten, so dass die Zugehörigkeit zum Hansebund schließlich nicht mehr nötig war? Viele Jahre fehlte eine entsprechende Monographie, die die besondere wirtschaftliche Stellung Breslaus am Ausgang des Mittelalters erklärt. Diese Lücke ist nun dank der 2009 publizierten Habilitationsschrift Wrocław w przestrzeni gospodarczej Europy (XIII–XV wiek). Centrum czy peryferie? (Breslau im Wirtschaftsraum Europas (13.–15. Jahrhundert). Zentrum oder Peripherien?) von Grzegorz Myśliwski geschlossen worden. Der Autor ist Mitarbeiter des Historischen Instituts der Warschauer Universität (Instytut Historyczny Uniwersytetu Warszawskiego), war Stipendiat der University of Notre Dame du Lac (USA, 1998–1999), der Universität Bielefeld (2002) und des Max-Planck-Instituts für Geschichte in Göttingen (2003, 2004, 2005, 2006). Seine Schwerpunkte sind die Wirtschafts- und Kulturgeschichte des späten Mittelalters und der Frühen Neuzeit, mehrere seiner Arbeiten beschäftigten sich mit dem Zeitverständnis bis zum 16. Jahrhundert. Die vorliegende Publikation bietet eine tiefgehende Analyse der wirtschaftlichen Entwicklung Breslaus vom zweiten Viertel des 13. Jahrhunderts bis zum Jahr 1497 und schildert den rasanten Wandel in dieser Zeit. Besonders wertvoll ist die Komplexität dieser Untersuchung, da alle Faktoren, die die Stadtentwicklung maßgeblich beeinflusst haben, auf unterschiedlichen Ebenen und von mehreren Blickwinkeln aus untersucht werden. Das Buch besteht aus acht Kapiteln, denen eine Zusammenfassung und drei umfangreiche Anhänge folgen. In einer umfassenden Einleitung (1. „Zagadnienia wstępne”) werden Ziel und Untersuchungskonzept (1.1. „Cel i koncepcja badań”), der Stand der Forschung zu den weitreichenden Wirtschaftsbeziehungen Breslaus (1.2. „Historiografia dalekosiężnych powiązań gospodarczych Wrocławia i aktualny stan badań”) sowie die Quellenlage zu diesem Thema (1.3. „Baza źródłowa”) dargestellt. In einem zweiten, rein theoretisch ausgerichteten Kapitel (2. „Strefy gospodarcze Europy i szlaki komunikacyjne”) werden unterschiedliche Modelle zu mittelalterlichen Wirtschaftszonen und deren Beziehungen verglichen. Der besondere Wert dieses Kapitels liegt nicht nur im kritischen Vergleich, sondern in der Synthese von Theorien aus unter- w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 142 Recenzje i omówienia [676] schiedlichen Forschungstraditionen (Janet L. Abu-Lughod, Fernand Braudel, Edith Ennen, Robert E. Dickinson / Josiah Cox Russell, Antoni Mączak / Henryk Samsonowicz / Marian Małowist). Das dritte Kapitel ist der Handelskultur gewidmet (3. „Kultura handlowa”). Nach einer allgemeinen Definition (3.1. „Czym jest kultura handlowa? ”), die aus einer Erweiterung der Thesen von Henryk Samsonowicz1 besteht, wird die Handelskultur der Breslauer Kaufleute untersucht. Im zweiten Teil (3.2. „Uwarunkowania polityczno-ustrojowe i prawno-etyczne działalności kupieckiej”) werden die allgemeinen Rahmenbedingungen kaufmännischer Tätigkeiten der Breslauer Kaufleute vorgestellt. Teil drei (3.3. „Struktury organizacyjne”) bespricht organisatorische Strukturen des Handels, wie z.B. die Jahrmärkte. Analysiert wird die Verbreitung mehrerer Geschäftstypen im Vergleich mit anderen Wirtschaftsregionen (Italien, Oberdeutschland, Hanse). Kurz wird auch auf das Phänomen der Breslauer Kaufmannsgilde eingegangen, einer dynamischen, aber überraschend einflusslosen Organisation. Im Teil vier (3.4. „Warsztat kupca: narzędzia – wiedza – umiejętności”) setzt sich der Autor mit der Frage auseinander, was ein Breslauer Kaufmann können musste. In diesem Abschnitt gibt es sowohl Informationen über die Ausbildung, Sprach-, Mathematik-, Währungs- und Warenkenntnisse als auch über die Buchführung, den Umgang mit arabischen Ziffern, die Wechselbriefverbreitung und schließlich über die Nutzung von unterschiedlichen Werkzeugen und Instrumenten, wie z.B. von Messgeräten. Der letzte Teil (3.5. „Taktyka i strategia – między zyskiem, karierą i zbawieniem”) ist der Taktik und der Strategie mittelalterlicher Breslauer Kaufleute gewidmet, die, wie alle ihre Kollegen auch, einen Weg zwischen dem Streben nach Gewinn und der Sorge um die eigene Seele finden mussten. In weiteren fünf Kapiteln, die den Hauptteil des Werkes bilden, werden die Wirtschaftsbeziehungen zu unterschiedlichen Regionen Europas dargestellt. Die Hanse wird nicht berücksichtigt, da dieses Thema vor kurzem in einer Thorner Dissertation2 behandelt wurde. Das erste dieser fünf Kapitel ist Kontakten mit der nächsten Umgebung gewidmet (4. „Kontakty w strefie macierzystej”). Dieses Kapitel ist in vier chronologisch-geographische Abschnitte unterteilt, die sich mit Herrscherwechseln und den dadurch erfolgten politischen Änderungen in diesem Nahbereich beschäftigen. Da Breslau bis 1335 mit der Piastenherrschaft verbunden war, ist der erste Abschnitt (4.1. „W okresie piastowskim (do 1335 r.)”) den Beziehungen zu den polnischen Städten gewidmet. Der zweite Abschnitt (4.2. „Po inkorporacji do państwa Luksemburgów – związki z miastami Czech i Moraw po 1335 r.”) gilt den Verbindungen zu den tschechischen und mährischen Städten nach 1335, der dritte (4.3. „Po Dunaj i Budę”) denjenigen zu den ungarischen. Abschließend (4.4. „Blaski i cienie związków z Krakowem i Małopolską po 1335 r.”) werden erneut die Beziehungen zu polnischen Städten aufgegriffen, vor allem zu denjenigen Kleinpolens, insbesondere zu Krakau, für die Zeit ab 1335. Der Schwerpunkt der folgenden Kapitel liegt auf den vier Hauptregionen, zu denen Breslau Wirtschaftsbeziehungen unterhielt: das Schwarze Meer (5. „Kierunek: Morze Czarne”), die Lausitz, Sachsen, Thüringen (6. „Zachodnie sąsiedztwo bliższe i dalsze (Łużyce, Saskonia, Turyngia)”), Oberdeutschland (7. „Górnoniemieccy pośrednicy, partnerzy 1 H. Samsonowicz, Formy pracy kupca hanzeatyckiego w XIV/XV wieku. Z dziejów techniki wymiany towarowo-pieniężnej, Kwartalnik Historii Kultury Materialnej, R. 12: 1962, S. 235–278. 2 K. Kopiński, Gospodarcze i społeczne kontakty Torunia z Wrocławiem w późnym średniowieczu, Toruń 2005. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [677] 143 Recenzje i omówienia i konkurenci”) und Italien (8. „Wszystkie drogi prowadzą do Italii”). Diese vier Kapitel haben einen jeweils ähnlichen Aufbau. Zunächst wird der Warenaustausch behandelt, dann der Geldverkehr, vor allem die gegenseitige Kreditvergabe, teilweise auch der Renten- und Immobilienkauf. Leider sind diese Themen nicht durch eigene Überschriften voneinander abgegrenzt. Innerhalb eines jeden Abschnitts wird eine chronologische Darstellung angeboten. Besonders in diesem Teil der Arbeit ist die gründliche Archivarbeit hervorzuheben. G. Myśliwski kann die in der Fachliteratur vertretenen Lehrmeinungen mit der Quellenlage konfrontieren und gelangt zu neuen, wertvollen Ergebnissen. So kann sowohl eine Neubewertung der Anwesenheit von Nürnbergern in Breslau vorgenommen als auch die bislang überschätzte Bedeutung der Handelsbeziehungen zwischen Breslau und Lemberg relativiert werden. Diese quellenorientierte Vorgehensweise verleiht dem Buch seinen besonderen Wert. Der Autor berücksichtigt Archivalien aus neun Archiven3, darunter die umfangreichen 62 Bände der Breslauer Libri excesuum et signatarum. Wie in seinen früheren Werken ist auch in dieser Veröffentlichung die Sorgfalt des Forschers anzumerken – unter anderem wird dem Fachpublikum ein bislang unbekanntes Privileg Kaiser Karls IV. vorgestellt (siehe S. 242, Fn. 46). Mehrere wertvolle Anhänge, die auf die abschließende Zusammenfassung („Zakończenie. Miejsce Wrocławia w przestrzeni gospodarczej Europy”) folgen, umfassen über 50. Seiten, darunter die Vorstellung der Währungen („Aneks 1. Pieniądze i przeliczniki”), der Maße („Aneks 2. Miary i wagi”) und der spätmittelalterlichen Warenpreise in Breslau („Aneks 3. Ceny wybranych towarów we Wrocławiu w XIV–XV w.”). Die aus den Quellen gewonnenen Daten sind in komfortabel nutzbaren Tabellen zusammengefasst. Gründliche Archivarbeit verbunden mit sehr guten Kenntnissen sowohl der west- als auch der osteuropäischen Literatur haben zu einer hoch einzuschätzenden Veröffentlichung geführt. Ein fehlender Sachindex beeinflusst kaum das positive Gesamtbild. Anna Paulina Orłowska (Kiel) Dariusz Aleksander Dekański, Polskie środowisko toruńsko-pelplińskich mediewistów XIX i początku XX wieku. Najwybitniejsi przedstawiciele. Kierunki badań. Ośrodek naukowy, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2009, ss. 358, ISBN 978-83-7326-686-5. Wydana drukiem przez Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego rozprawa Dariusza Aleksandra Dekańskiego zatytułowana Polskie środowisko toruńsko-pelplińskich mediewistów XIX i początku XX w. Najwybitniejsi przedstawiciele. Kierunki badań. Ośrodek naukowy zgodnie z opinią autora, wypowiedzianą w „Zakończeniu”, ma stanowić „novum na gruncie rozwijającej się prężnie w ostatnich latach historiografii pomorskiej”. Autor stwierdza bowiem, iż: „W dotychczasowych badaniach nie podejmowano jednak szerzej prac badawczych nad polskim środowiskiem historycznym Prus Zachodnich, jeśli nie liczyć jednostkowych publikacji Józefa Borzyszkowskiego czy Anastazego Nadolnego, koncentrując się bardziej na badaniach sylwetek najwybitniejszych badaczy polskich zajmujących się historią”, w kolejnym zdaniu przecząc nieco tym słowom przy uzasadnieniu wyboru tema3 Staatsarchiv in Prag, Stadtarchive in Krakau, Lublin, Lemberg, Posen, Prag, Salzburg, Venedig und Breslau. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 144 Recenzje i omówienia [678] tyki: „Mimo niewątpliwego rozwoju badań nad polskim środowiskiem historycznym Prus Zachodnich do tej pory nie podjęto w literaturze przedmiotu próby omówienia w ramach tego środowiska kręgu badaczy, których zainteresowania koncentrowały się wokół szeroko rozumianych zagadnień mediewistycznych” (s. 273). Z pierwszą z tych opinii pozwalam sobie się nie zgodzić, natomiast w stosunku do drugiej postawić można już na wstępie pytanie, czy ograniczenie się wyłącznie do historiografii poświęconej wiekom średnim czyni dokonany przez D. A. Dekańskiego wybór tematyki badawczej uzasadnionym. W kwestii tej należy się odnieść już do samego sformułowania tytułu książki, sygnalizującego jako intencję autora zainteresowanie dla polskiego środowiska nie historyków w ogólności, ale właśnie mediewistów. Jest to w mojej opinii wybór zawężający, trudno bowiem działających w Prusach Zachodnich w wieku XIX i na początku XX badaczy określić tym właśnie mianem, gdyż większość z nich nie ograniczała się wyłącznie do jednej epoki. Prowadzi to, bo prowadzić musi, do trudności w opisie i ocenie dorobku naukowego nawet tak znaczących postaci jak Stanisław Kujot. Podobny problem dotyczy pozostałych badaczy, np. Alfonsa Mańkowskiego. Niewielkie rozszerzenie zakresu tytułu na „polskie środowisko historyków” zniosłoby ten dylemat, nie powodując większych komplikacji, jako że D. A. Dekański nader często wykracza poza ramy dorobku dotyczącego średniowiecza, a z drugiej strony zainteresowanie tym okresem rzeczywiście przeważało. Problemem równie ważnym jest też w mojej opinii określenie owej grupy mianem „środowiska mediewistów toruńskopelplińskich”, czy też sformułowanie o „ośrodku toruńsko-pelplińskim polskiej myśli historycznej” (s. 20). Rozumieć należy, że to raczej mediewiści byli toruńsko-pelplińscy, a nie ośrodek. Nie brzmi to dobrze i ładnie pod względem językowym, przede wszystkim jednak w sposób zbyt uproszczony łączy badania historyczne prowadzone w dwóch odmiennych pod względem instytucjonalnym ośrodkach naukowych, choć w większości przypadków przez ten sam krąg personalny. Ponadto, ze względu na szczupłość grupy polskich badaczy czynnych w XIX w. w Prusach Zachodnich, można w zasadzie ów krąg toruńsko-pelpliński, posługując się określeniem użytym w tytule przez autora, uważać za równoznaczny ze środowiskiem polskich historyków Pomorza Gdańskiego, a zatem historyków pomorskich, jako że innego pomorskiego środowiska polskich badaczy w tym okresie nie było i być nie mogło. Jest to dla XIX w. pojęcie jednoznaczne, wskazujące na określony region. Przypisanie do ośrodków pelplińskiego czy też toruńskiego jest w pewnej mierze sprzeczne z ówczesną tożsamością polskiej inteligencji w Prusach Zachodnich, identyfikującej się jako pomorska. Sam Toruń zresztą dla większości był jedynie centrum instytucjonalnym jako siedziba TNT (Towarzystwa Naukowego w Toruniu), a nie miastem, z którym jej przedstawiciele byli związani jako z miejscem zamieszkania i pracy zawodowej. Jest to diametralnie odmienna sytuacji w porównaniu z rolą miasta jako ośrodka niemieckich działań naukowych. Kolejną kwestią wydaje się również zakres rozumienia w pracy pojęcia „mediewistyka” – postawić należy bowiem pytanie, czy w jej zakres powinna być też włączona archeologia jako taka; nie mam tu na myśli badań archeologicznych stanowisk pochodzących z epoki średniowiecza i ich rezultatów, tylko archeologię jako samodzielną dyscyplinę naukową. Autor nie potrafił tego dylematu rozstrzygnąć, ani też znaleźć dla tej tematyki właściwego miejsca, konstruując konspekt, czego efektem są rozproszone w tekście fragmenty poświęcone temu zagadnieniu. W rozdziale III, noszącym tytuł „Mediewistyka w pracach Towarzystwa Naukowego w Toruniu w latach 1875–1918” w podpunkcie 1 omawia działalność odczytową Godfryda Ossowskiego, by następnie w podpunkcie 3 przejść do „Archeologii w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [679] Recenzje i omówienia 145 w ramach prac Towarzystwa Naukowego w Toruniu i jej związków z mediewistyką”. Jeśli już, rozsądne byłoby łączne ujęcie tych zagadnień, a przede wszystkim niezamieszczanie następujących zdań: „Dla wszystkich omawianych sylwetek badaczy staraliśmy się poszukiwać związków uprawianej archeologii z mediewistyką, chociaż związki te pozostają mało uchwytnymi” (s. 276). W tym miejscu warto kilka słów poświęcić konstrukcji pracy. W trzech rozdziałach, na które książka została podzielona, ukazane zostały uwarunkowania rozwoju historiografii w Toruniu i Pelplinie w XIX i początkach XX w. (rozdział I), polskie środowisko mediewistów (rozdział II) oraz, jak to już wspomniano, mediewistyka w pracach Towarzystwa Naukowego w Toruniu w latach 1875–1918 (rozdział III). Zadać można klasyczne pytanie recenzyjne, w jakim stopniu podział ów i tytuły rozdziałów mają się do zawartości tematycznej, oraz czy właściwa jest ich kolejność. W rozdziale I przedstawione zostały uwarunkowania rozwoju historiografii w Toruniu i w Pelplinie, w kolejności poruszone zostały takie kwestie szczegółowe, jak „Wielcy poprzednicy”, „Uwarunkowania rozwoju nauki historycznej w Toruniu w I poł. XIX w.”, czy też powstanie Towarzystwa Naukowego. Jak sam autor zaznacza, środowisko badaczy polskich zajmujących się badaniami średniowiecza „nie rozwijało się jako samodzielna wyspa” (s. 275), stąd w pracy znaleźć można obszerne wywody o spuściźnie historyków dawnych Prus Królewskich, jak i badaniach prowadzonych poza kręgiem owych „toruńsko-pelplińskich mediewistów” do roku 1920. W obu zakresach poruszony być musiał zatem dorobek historiografii niemieckiej. Problemem jest jednak to, iż D. A. Dekańskiemu nie do końca udało się oba wątki w pracy poprawnie i zgrabnie połączyć. Dwie pierwsze części rozdziału I poświęcone zostały niemieckim historykom działającym w Prusach Królewskich do końca XVIII w. jak i rozważaniom nad tłem, z którego wyrastały niemieckie środowiska intelektualne i instytucje Torunia w początkach XIX stulecia. Ich zamieszczenie w takiej formie wydaje się bezzasadne ze względu na brak powiązań późniejszej działalności badawczej prowadzonej w założonym w 1875 r. polskim Towarzystwie Naukowym z owym niemieckim w swoim charakterze kręgiem intelektualnym, jego dorobkiem i tworzonymi przezeń instytucjami. Podobny problem widoczny jest także w rozdziale II, gdzie ukazane zostały sylwetki polskich badaczy, który rozpoczyna się od omówienia „mediewistyki niemieckich badaczy Torunia”. Przedstawienie postaci, takich jak Stanisław Kujot, Maksymilian Gapiński, Gustaw Pobłocki, Jakub Fankidejski, Romuald Frydrychowicz, Józef Łęgowski, Konstanty Kościński, Stanisław Maroński oraz Paul P. Panske, nota bene ujętych przez D. A. Dekańskiego jako „pokolenie Kujota”, pomimo dat urodzin oddalonych w skrajnych wariantach o lat prawie 40 (S. Maroński, rocznik 1825, P. Panske – 1863), na tle np. historiografii gdańskiej okresu „przedkujotowego” (termin zaczerpnięty z omawianej pracy!) sięgającego w rozumieniu autora wstecznie do końca XVIII w. oraz historii toruńskiej niemieckiej historiografii wydaje się pewnym nieporozumieniem. Dodatkowym elementem jest rozbicie omówienia dorobku niemieckich historyków prowincji pruskiej, w tym Prus Zachodnich, pomiędzy poszczególne rozdziały i ich części. Pozbawia to czytelnika możliwości wytworzenia sobie klarownego obrazu zarówno środowiska niemieckiego, jak i wzajemnych zależności i wpływów nauki niemieckiej i polskiej. Rodzi się także pytanie, dlaczego w rozdziale II przedstawiono główne postaci „środowiska toruńsko-pelplińskich mediewistów”, natomiast omówienie prac badawczych nad epoką średniowiecza w ramach Towarzystwa Naukowego w Toruniu zostało zamieszczone dopiero w rozdziale III, skoro to towarzystwo było ich organizatorem, a wspomniane osoby wykonawcami? Bez jego instytucjonalnych w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 146 Recenzje i omówienia [680] ram większość owych prac nie byłaby bowiem możliwa, to towarzystwo stanowiło niejako centrum, punkt odniesienia, dzięki któremu możliwe stało się ukierunkowanie wysiłków pewnej części polskiej inteligencji pomorskiej w stronę pracy naukowej, głównie w zakresie badań nad przeszłością regionu, ważnych ze względu na podtrzymanie polskiej tożsamości narodowej na tym terenie. Trudno też mówić o istnieniu rozwiniętych badań historycznych prowadzonych przez polskich badaczy np. w pierwszej połowie XIX w., czy ogólnie przed rokiem 1875, chociaż autor podpunkt 3 w rozdziale I zatytułował nawet „Powstanie i rozwój polskiego środowiska historycznego Torunia i Pelplina w I poł. XIX w.” Zasadne byłoby zatem zgodne z chronologią i jednocześnie uwzględniające pewną hierarchię organizacji tekstu książki ukazanie sylwetek historyków dopiero w rozdziale III. Konstrukcja pracy wydaje się chybiona, co wpływa na jej zawartość, stanowiącą raczej luźny i nieuporządkowany zbiór informacji i omówień twórczości naukowej, niż rezultat przemyślanego i precyzyjnie zrealizowanego konspektu. Czy zatem chociaż ów zbiór informacji i omówień można uznać za wnoszący nową wartość do istniejącego już stanu badań nad polską i niemiecką historiografią omawianego obszaru w XIX–początkach XX w.? Nie mam tu na myśli nawet prawidłowości przedstawienia i ocen dorobku omawianych badaczy w zakresie mediewistyki – będąc historykiem wieku XIX pozostawiam tę część recenzji specjalistom w tej dziedzinie. Wiele wątpliwości budzi bowiem, poza opisanymi powyżej problemami konstrukcji pracy, także zakres wiedzy autora w odniesieniu do epoki, w której omawiani przezeń polscy i niemieccy historycy działali, a zatem dotyczącej wieku XIX. Są i upraszczające sformułowania, powierzchowność, brak szerszego tła politycznego, społecznego i kulturalnego, i sądy w rodzaju: „Kondycja intelektualna prowincji pozostająca w związku z układem klasowym z silną grupą ziemiaństwa”, każące postawić pytanie, o jakie ziemiaństwo autorowi chodzi – polskie? niemieckie? Układ klasowy nie wpływa zresztą zasadniczo na potencjał intelektualny danej społeczności – gdyby tak rzeczywiście było, szlachectwo musiałoby się przekładać na rozum, a jak wiemy, nie zawsze tak było w przeszłości. D. A. Dekański klasyfikuje także w nieodpowiadający podziałom społecznym wieku XIX sposób pochodzenie wielu osób jako „rolnicze”, a nie po prostu jako chłopskie. Nie sposób nie zauważyć błędności wielu wypowiedzi, czego przykładem może być chociażby ta: „Aktywność w tym ośrodku miejskim [Toruń] polskich środowisk intelektualnych pojawiło się [sic!] dopiero w II połowie XIX stulecia, co miało związek z nowym kursem łagodzenia działań władz pruskich wobec społeczeństwa polskiego [...]” (s. 274); według D. A. Dekańskiego owo złagodzenie kursu nastąpiło po wstąpieniu na tron Wilhelma I w 1858 r. (s. 73). Warto w tym miejscu przypomnieć, że w roku tym Wilhelm objął jedynie regencję w Prusach, natomiast na tron wstąpił po śmierci Fryderyka Wilhelma IV w 1861 r. Pewna liberalizacja polityczna w monarchii Hohenzollernów w okresie tzw. Nowej Ery po objęciu przez przyszłego króla wspomnianej regencji nie miała jednak większego wpływu na realizowaną w Prusach politykę wobec ludności polskiej na ziemiach zaboru; objęcie funkcji premiera w 1862 r. przez Ottona Bismarcka zakończyło już definitywnie wszelkie nadzieje na jej rozluźnienie. Trudno jest także zamknąć przemiany polityki polskiej Prus w ciągu półwiecza w jednym zdaniu, niepozwalającym na ukazanie jej zróżnicowania w tak długim czasie. Jak rozumieć stwierdzenie o zamknięciu w krajach niemieckich (zapewne chodzi o początek XIX w.?) „kilkunastu renomowanych ośrodków uniwersyteckich”?, jedynie królewiecka Albertina przetrwała, według autora dzięki konserwatyzmowi wschodniopruskiego protestantyzmu (s. 57). Omawiając szkolnictwo średnie w Prusach Zachodnich, D. A. Dekański stwierdza: w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [681] Recenzje i omówienia 147 „Należy bowiem mieć na uwadze, iż w tej części zaboru pruskiego, z której rekrutowało się nasze środowisko pełny zakres szkoły średniej realizowało jedynie Königliches Gymnasium in Konitz (w Chojnicach) [...]” (s. 15–16), tak jakby w prowincji tej nie działały jeszcze w pierwszej połowie XIX w. (przed utworzeniem gimnazjum chełmińskiego) inne gimnazja, w których uczniowie polscy pobierać mogli nauki. Można odnieść wrażenie, że skupienie się autora na biografistyce, skądinąd odtwórczej, i na próbach podsumowania dorobku naukowego historyków pomorskich w XIX stuleciu, na detalach, pilnym gromadzeniu szczegółów wpłynęło na pozbawienie książki perspektywy, niezbędnej do ukazania tych zagadnień chociażby na szerszym tle historiografii tego czasu. Problemem ważnym i kluczowym dla tematyki jest też w przypadku Prus Zachodnich określenie, kogo można i należy uznawać za historyka polskiego. Autor zdefiniował to w następujący sposób: „Pod pojęciem tym będziemy więc rozumieli tych historyków, którzy przyznawali się do polskości, mieli polskie korzenie i którzy działali w regionie toruńskim na rzecz szeroko rozumianej polskości. [...] Inną kwestią, o wiele bardziej skomplikowaną, pozostaje zaliczanie w naszych rozważaniach uczonych narodowości żydowskiej. Jest to sprawa o tyle skomplikowana, że w odniesieniu do tej grupy badaczy, niektórych z nich często zaliczano raz to do grupy polskich uczonych, innym razem do grupy uczonych niemieckich, jeszcze innym razem do historyków żydowskich” (s. 15). W pracy nie ma jednak przykładów takich uczonych z terenu Prus Zachodnich, co nie może dziwić, zważywszy na asymilację miejscowej społeczności żydowskiej, nielicznej w takich miastach, jak np. Toruń, ku kulturze niemieckiej, a nie polskiej. Tym bardziej nie było ich wśród duchownych związanych z Pelplinem. D. A. Dekański ma w ogóle problem z pogranicznym charakterem ziem Pomorza Gdańskiego – w trakcie lektury jego pracy wydaje się, że fakt zamieszkiwania tu Niemców budzi jego zdziwienie. Pisze on bowiem: „należy zauważyć, iż w mieście [Toruniu] w XIX stuleciu mieliśmy do czynienia z ludnością niemiecką i polską” (s. 55), czy też stara się zaliczyć do historyków polskich osoby, co do niemieckiego pochodzenia których raczej nie ma wątpliwości; dotyczy to m.in. takich duchownych, jak Anastazy Sedlag czy Franz Georg Larisch. Również bardziej skomplikowana jest sprawa przynależności narodowej P. P. Panskego, co do którego D. A. Dekański wprawdzie zauważa, że „Uczony ten przyznawał się niewątpliwie do bycia Niemcem” (s. 143), ale samo sformułowanie zdaje się sugerować, że bycie Niemcem jest w jego osądzie wadą, a może nawet przestępstwem, skoro trzeba się do tego przyznawać. Panske współpracował chętnie z Towarzystwem Naukowym w Toruniu, utrzymywał kontakty z wieloma badaczami polskimi, publikował swe prace w języku polskim, ale wydaje się, że trzeba by jednak zachować pewną ostrożność w automatycznym zaliczaniu go do grona polskich historyków. Sam fakt znajomości języka polskiego nie jest przecież dostatecznym wyróżnikiem – władał nim np. również znany toruński historyk Arthur Semrau, który także recenzował liczne prace polskie. Panske równie chętnie jak z TNT współpracował także z niemieckimi towarzystwami historycznymi, np. z Coppernicus-Verein für Wissenschaft und Kunst w Toruniu, zamieszczał też swe prace na łamach jego periodyku „Mitteilungen des Coppernicus-Vereins”, co zresztą Dekański traktuje jako publikacje polskiego badacza (s. 201). W kwestii tej warto też zauważyć obecną w pracy niekonsekwencję w podawaniu brzmienia imion – dlaczego bowiem np. Georg Bender ma imię podane we właściwej wersji niemieckiej, a jego ojciec, znany wschodniopruski liberał, występuje w spolszczonej formie jako Karol Ludwik (s. 185, przyp. 691)? Spolonizowane zostały także imiona wszystkich historyków stuleci dawniejszych, czynnych w Prusach Królewskich, co uważam za praktykę mającą sugerować coś, czego nie było w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 148 Recenzje i omówienia [682] – inną niż niemiecka przynależność narodową. Ta ostatnia manipulacja jest jednak dość częstą w pracach historyków polskich. Najbardziej znaczące w ocenie książki D. A. Dekańskiego wydają mi się jednak niedostatki w przedstawieniu ogólnego rozwoju badań historycznych w prowincji pruskiej od schyłku XVIII w. i rozwoju form organizacyjnych uprawiania nauki, przede wszystkim towarzystw. Z jednej strony autor czyni z badaczy niemieckich wieków XVII, XVIII i pierwszej połowy XIX, ale tylko, nie wiedzieć dlaczego, głównie tych związanych z Toruniem, niejako poprzedników omawianego przezeń środowiska badaczy polskich; ma to miejsce w różnych fragmentach pracy, np. w punkcie 1 rozdziału I, gdzie szczegółowo omówione zostały sylwetki Martina Böhma, Ephraima Oloffa, Ephraima Praetoriusa, Christopha Johanna Hartknocha, Jacoba Heinricha Zerneckego i Georga Petera Schultza, przechodząc następnie do ukazania postaci Gdańszczanina Gottfrieda Lengnicha, czy też w punkcie 2 (Julius Emil Wernicke, Karl Friedrich Brohm). W rozdziale II, poświęconym omówieniu polskiego środowiska mediewistów (biogramy badaczy i ich dorobek) w punkcie 4 zatytułowanym „Zderzenie z historiografią niemiecką Torunia II poł. XIX w. pocz. XX w.” D. A. Dekański powraca do sylwetek kolejnych badaczy niemieckich w Toruniu, tym razem współczesnych wobec omawianej tematyki, związanych z Coppernicus-Verein, takich jak Leopold Prowe, Maximilian Curtze, Rudolph Brohm, Georg Bender, Hermann Freytag, Reinhold Heuer, czy też Arthur Semrau. W jego ujęciu nie ma jednak żadnego „zderzenia historiografii niemieckiej z polską”, jest jedynie kolejny pakiet życiorysów i dorobku niemieckich badaczy (dla którego zebranie materiałów nie sprawiało trudności, jako że wszyscy mają biogramy m.in. w Toruńskim słowniku biograficznym), na tle krótkiej historii niemieckiego towarzystwa. Niewystarczające wydaje się także ogólne ujęcie historii i roli towarzystw naukowych w badaniach historycznych, zwłaszcza na ziemiach podlegających niemieckim wpływom kulturowym, a do takich z pewnością, również w dobie Rzeczypospolitej, zaliczyć należy Prusy Królewskie. Autor wspomina wprawdzie w kilku miejscach pracy o ich istnieniu, czyni to jednak chaotycznie i niekonsekwentnie, w sposób niepełny, nie zarysowując tego bardzo interesującego i ważnego z punktu widzenia tematu procesu; rozproszone w pracy lakoniczne wzmianki wydają się przypadkowo znalezionymi informacjami, raz odnosząc się do stulecia XVIII, innym razem XIX, ale bez ciągłości. Przykładem tego jest opis powstania toruńskiego towarzystwa Coppernicus-Verein, założonego w 1853 r., o którym autor pisze: „Inicjatywa toruńska nie była novum na gruncie niemieckim” (s. 56), dodając jedynie wzmiankę o wcześniejszym założeniu towarzystw historycznych w Szczecinie (w 1824 r.) oraz w Królewcu (w 1844 r.). W takim ujęciu znika z pola widzenia cały proces instytucjonalizacji w dziedzinie nauki, mający na obszarach wschodnich prowincji Prus (w dobie zaboru), podobnie jak na obszarze niemieckim, swoje korzenie już w wieku XVIII. Z kolei powstanie innych niemieckich towarzystw naukowych, i to już w XVIII w., opisane zostało dopiero w podpunkcie 4 rozdziału I (s. 75), w którym mowa jest o powołaniu wiek później do życia Towarzystwa Naukowego w Toruniu, a nie w tych partiach książki, w których mowa jest o niemieckich badaniach historycznych w prowincji od końca XVIII w. czy o założeniu Coppernicus-Verein. Przy okazji ukazania historii TNT autor wprowadza fragment tekstu na temat troski biskupów chełmińskich o rozwój intelektualny podległego im duchowieństwa (w tym Augustyna Rosentretera, sprawującego ten urząd znacznie później, w latach 1898–1926) (s. 79). Nie wydaje się to dobrym połączeniem. Niewłaściwe wydaje mi się również uznanie, że elementem pobudzającym „toruński krąg intelektualny” (nie wiemy – niemiecki czy polski), a także mediewistykę niemiecką, w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [683] Recenzje i omówienia 149 stały się obchody w 1858 r. trzechsetnej rocznicy założenia Gimnazjum Gdańskiego (s. 60, 176). Jeśli konstatacja ta miałaby dotyczyć historiografii niemieckiej, nie wydaje się ona w pełni słuszna, w samym Toruniu bowiem niemieckie towarzystwo naukowe powstało przed tą datą, natomiast w pozostałych ośrodkach Prus Zachodnich do powstania stowarzyszeń doszło sporo później, dopiero w latach siedemdziesiątych XIX w. Nieco dalej autor wspomina o sformułowanym w 1858 r. (?) planie intensyfikacji badań nad niemiecką przeszłością Prus Wschodnich i Zachodnich, i „powstawaniu na tej fali towarzystw w ośrodkach miejskich tego obszaru” (s. 177). D. A. Dekański odwołuje się wprawdzie do mojej opinii z jednej z prac o tym, że rocznice te (chodzi o jubileusz królewieckiej Albertiny w 1844 r. oraz wspomniany gdański w 1858 r.) „miały pewną funkcję stymulującą dla badań historycznych w prowincji pruskiej” (s. 60), ale daleko od niej do stwierdzenia o znaczeniu przełomowym, szczególnie dla mediewistyki, jako że brak bezpośredniego związku pomiędzy wydarzeniami z końca lat pięćdziesiątych a tworzeniem towarzystw historycznych w dwie dekady później. Nawiązując do opracowanego w trakcie zorganizowanego w Elblągu w 1880 r. spotkania niemieckich historyków z odrębnych już w tym czasie prowincji zachodnio- i wschodniopruskiej planu edycji źródłowych, D. A. Dekański stwierdza, że miał on być odpowiedzią na inicjatywę niemieckich środowisk uniwersyteckich, które od początku lat sześćdziesiątych XIX w. rozpoczęły wydawanie Scriptores rerum Prussicarum; wymieniony został z tej okazji jako współautor również Max Toeppen, którego jednak trudno uznać za akademika, skoro nigdy na żadnym uniwersytecie nie pracował (s. 254). Wydaje mi się, że poza jednorazowym wspomnieniem tytułu w przypisie autorowi nieznana jest treść pracy pomocnej w tym przypadku, tak się składa, mojego autorstwa: Niemieckie towarzystwa naukowe w Prusach Zachodnich w latach 1815–1920 (Toruń 1993). Za ów wyrażony w tym miejscu brak skromności przepraszam, ale mam przekonanie, że jej znajomość nie uczyniłaby szkody wywodom D. A. Dekańskiego, pomimo iż wykracza ona swoim zakresem poza dwa omawiane przezeń ośrodki – toruński i pelpliński. Jeśli już o brakach w literaturze przedmiotu wspominać, D. A. Dekański nie zna najwidoczniej również wydanego w 2008 r. pośmiertnie z papierów Krystyny Podlaszewskiej nowego zarysu dziejów gimnazjum toruńskiego w XIX w., co, poza pożytkiem ogólnym, niechybnie uchroniłoby go od powtórzenia (mojego zresztą) błędu, dotyczącego daty śmierci Juliusa Emila Wernickego. W biogramie tego profesora gimnazjum, opublikowanym w Toruńskim słowniku biograficznym w 2000 r. daty tej nie zamieściłam, nie znając jej wówczas. Moimi tropami podążył D. A. Dekański, wywodząc, w dziwnej zbieżności z wykorzystanymi przeze mnie źródłami („Thorner Wochenblatt”) i słowami, iż „Ślady po Wernicke kończą się na lecie 1858 r. Być może wraz z rodziną przeniósł się do Wielkopolski, co sugerowała toruńska prasa tamtego okresu” (s. 61). I wreszcie kolejna sprawa, związana z oceną poprawności pracy pod względem warsztatowym i językowym. Niestety, to autor odpowiada za korektę, a zatem za błędy stylistyczne, literowe, obciążają one jego konto, tak samo jak nielogiczności wywodu, zdania o mętnej treści, pomyłki. Książka nie jest dobrym przykładem pod tym względem, jej język kuleje w wielu miejscach. Nie sprawiają satysfakcji czytelnikowi zdania w rodzaju: „W te przemiany [w TNT po śmierci Kujota] wszedł również Czaplewski” (s. 163), który zresztą „Równocześnie zwrócił się z krytyką tezy, że wschodnia kolonizacja doprowadziła do germanizacji kraju, twierdząc w krytyce koncepcji Paula Simsona, że polonizacja po 1569 r. była efektem polskiego zarządzania” (s. 163), albo „Uwzględniając specyficzną sytuację w zaborze pruskim należy stwierdzić, iż rezultatem kształtowania się prahistorii było w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 150 Recenzje i omówienia [684] zaangażowanie społeczeństwa w gromadzenie, zabezpieczanie i opisie [tak w oryginale!] pamiątek mienionych wieków” (s. 237) czy też „W związku z niechęcią do tej funkcji, na czoło Towarzystwa wysunął się sekretarz, dr O. Steinborn” (s. 235). Czasem można zresztą odnaleźć w pracy zdania nadzwyczaj banalne, w rodzaju stwierdzeń: „Epoka Oświecenia [...] wykazała duże zainteresowanie nauką historyczną w mieście [chodzi o Toruń]” (s. 55), czy też o „eksplozji możliwości twórczych” (s. 146). Roi się od literówek, ale i od drobnych błędów w nazwach czy tytułach: jest Codex diplomaticis Pomeraniae (s. 76), a nie diplomaticus, pro facultate docenti, a nie docendi (s. 178), coś zostało powołane „dożycia” (s. 78), ksiądz Mańkowski mieszkał w „Lambargu koło Brodnicy” (s. 153) (poprawnie – Lembarg), a R. Heuer urodził się „w podtoruńskich Rudnikach” (s. 191) (Rudak), A. Semrau wydał artykuł o „Janken-Haus” (s. 195), a nie jak powinno być poprawnie, o „Jarken-Haus”, nie jest stosowany apostrof w przypadku takich nazwisk jak chociażby „C. P. Woelky”, które ma tu formę dopełniaczową „Woelkygo” (np. s. 68). Najbardziej irytującą, a jednocześnie zabawną, jest maniera użycia słowa „dokładnie” w biogramach – otóż w większości z nich możemy przeczytać, że dana osoba urodziła się dokładnie, jak np. „M. Gapiński urodził się dokładnie 30 X 1837 r. z ojca Michała i matki Eleonory z Thielów” (s. 124, przyp. 281). „Dokładnie” urodzili się też m.in. Gustaw Pobłocki, Jakub Fankidejski, Romuald Frydrychowicz, Konstanty Kościński, „Dokładnie K. Kantak przyszedł na świat 15 XII 1881 r.” (s. 167, przyp. 573), „dokładnie” urodzili się nawet badacze niemieccy. Większość również zmarła „dokładnie”. Nie wiadomo jednak, jak potraktować przypadki osób, które urodziły się normalnie, natomiast zmarły „dokładnie”, jak to jest u Józefa Łęgowskiego (s. 138, przyp. 391), albo odwrotnie. O ile bowiem z brakiem dokładności w przypadku narodzin nie ma większego problemu, w odniesieniu do śmierci brak dokładności rodzić może poważne konsekwencje. Wreszcie ostatni problem – warsztat naukowy historyka. Czuję pewne skrępowanie, będąc zmuszoną do podjęcia tej kwestii w przypadku badacza przecież już dojrzałego, jakim jest D. A. Dekański, zwłaszcza że nie są to zarzuty błahe, drugorzędne. Zacząć wypada od końca, od bibliografii. Po raz pierwszy spotkałam podobny system – autor mianowicie wydzielił w niej następujące grupy: „Źródła” (archiwalne), „Źródła drukowane”, zawierające zaledwie trzy pozycje, następnie „Czasopisma”, po czym pojawia się grupa zatytułowana „Opracowania i wydawnictwa źródeł środowiska”, na końcu zaś ujęty jest dział „Literatura przedmiotu”. W tym ostatnim zostały zamieszczone jednak nie tylko opracowania, ale także „wrzucone” wszystkie wykorzystane w książce źródła drukowane, o ile ich wydawcami nie byli przedstawiciele polskiego środowiska „toruńsko-pelplińskich mediewistów”. Prowadzi to do zdumiewającej sytuacji, gdy w „Literaturze przedmiotu” w ramach bibliografii napotkamy dziesiątki tytułów źródeł drukowanych, poczynając od kronik średniowiecznych, wilkierzy, dzieł historycznych stuleci XVII czy XVIII, jak chociażby G. Lengnicha czy J. H. Zernekego, serii takich jak Scriptores rerum Prussicarum oraz innych edycji źródłowych opublikowanych w wieku XIX. Autor ma też pewne kłopoty ze stosowaniem ibidem, posługując się nim również w sytuacji, gdy w poprzedzającym przypisie jest cytowana więcej niż jedna pozycja. I last, but not least – rzecz bardzo delikatna. We „Wstępie” zwraca uwagę dość dziwne podziękowanie następującej treści: „Również dr hab. Ireneuszowi Milewskiemu z Zakładu Historii Starożytnej UG składam słowa podziękowania za to, że podczas licznych wyjazdów stypendialnych do Niemiec pomagał mi bezinteresownie w zdobywaniu często w Polsce niedostępnych wydawnictw” (s. 29). Deklaracja ta czyni zrozumiałymi niezrozumiałe w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [685] Recenzje i omówienia 151 w normalnym przypadku dla historyka zaboru pruskiego wieku XIX przyczyny błędów, jak chociażby zamieszczenie wśród instytucji nadal przechowujących zasoby archiwalne, i z zasobów których autor korzystał, Zentrales Staatsarchiv, Historische Abteilung II Merseburg, które to archiwum przywołane zostało również w jednym z przypisów (przyp. 2, s. 207), tym samym, w którym autor odwołuje się do opracowania dziejów Towarzystwa Naukowego w Toruniu pióra Kazimierza Wajdy. W innym miejscu pracy pojawia się natomiast niewymienione w bibliografii Geheimes Staatsarchiv Preußischer Kulturbesitz w BerlinieDahlem, dziwnym trafem w zespole odwołań w przypisach sięgających do prac mojego autorstwa (s. 58–59, przyp. 147–150). D. A. Dekański, wspominając o podniesionej w końcu XIX w. inicjatywie powołania w Toruniu dużej biblioteki (Landesbibliothek), przywołuje jako wykorzystany przez siebie właśnie poszyt z archiwum berlińskiego, a następnie odwołuje się do czasopisma „Die Post” oraz do sygnatury z Archiwum Państwowego w Toruniu, w kolejności, w jakiej odwołania te pojawiają się także w mojej publikacji. Oczywiście zbiory archiwum berlińskiego, wbrew jego nazwie, nie są tajnymi, niemniej jednak zdumiewa u historyka ziem pomorskich niewiedza co do tego, że na początku lat dziewięćdziesiątych XX w. podzielone po wojnie zbiory archiwalne zostały ponownie scalone i część wcześniej (np. w okresie, kiedy korzystał z nich prof. K. Wajda) dostępna w Merseburgu w dawnej NRD trafiła ponownie do Berlina i stanowi dziś jedną całość ze zbiorami, które pozostały w ówczesnym Berlinie Zachodnim, zachowując przy tym w większości zespołów aktowych te same sygnatury. We wspomnianym wcześniej przypisie do pracy K. Wajdy znajduje się natomiast odwołanie właśnie do zasobu merseburskiego. Interpretację przyczyn tego zjawiska pozostawiam czytelnikom recenzji (choć udanie się autora osobiście do Niemiec wiele by tu wyjaśniło, przynajmniej w odniesieniu do lokalizacji archiwów, do których trudno wysyłać historyka starożytności!), niemniej jednak w książce można wielokrotnie znaleźć podobne „kroczenie po śladach” przywoływanego w przypisie innego autora. Jako autorka, której indeks cytowań wzrósł znacząco po publikacji książki D. A. Dekańskiego, mogłam się wielokrotnie o tym przekonać podczas lektury, zarówno w przypadku biogramów badaczy niemieckich mojego pióra, jak i innych publikacji. Zjawisko to jest również obecne w przypadku pozostałej literatury przedmiotu, co czyni zasadnym pytanie o samodzielność interpretacji, a nawet kwerendy materiałowej, dokonanej dla potrzeb rozprawy przez D. A. Dekańskiego. Magdalena Niedzielska (Toruń) w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l ZAPISKI HISTORYCZNE — TOM Zeszyt 4 LXXV — ROK 2010 WSPOMNIENIE O PROFESORZE JULIUSZU BARDACHU (3 XI 1914, ODESSA – 26 I 2010, WARSZAWA) Wśród wielkich historyków polskich, jakich miałem szczęście poznać osobiście i spotykać wielokrotnie podczas konferencji naukowych, miejsce szczególne zajmuje Profesor Juliusz Bardach. Z jego nazwiskiem, wielokrotnie wspominanym przez mego Mistrza – Profesora Henryka Łowmiańskiego, zetknąłem się już podczas seminarium magisterskiego i wykładów na Uniwersytecie Poznańskim (jeszcze nienoszącym imienia Adama Mickiewicza). W latach 1953–1955 przygotowywałem pracę magisterską o handlu Polski z Rusią Kijowską (do roku 1240). W toku zajęć Profesor Łowmiański często odwoływał się do ustaleń Profesora Bardacha. Obaj byli absolwentami Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Obaj znali się doskonale, młodszy o prawie 15 lat Juliusz Bardach był bowiem uczestnikiem seminarium Łowmiańskiego. Jednocześnie uczestniczył w zajęciach seminaryjnych z historii prawa polskiego i litewskiego prowadzonych przez Profesora Stefana Ehrenkreutza. Juliusz Bardach uzyskał dyplom magistra na krótko przed drugą wojną światową, w 1939 r. W czasie wojny Juliusz Bardach znalazł się na terenie ZSRR. Służył w I Armii Wojska Polskiego, dochodząc do stopnia pułkownika. Z wojskiem rozstał się ostatecznie w 1950 r., wcześniej – już w 1948 r. – uzyskując doktorat na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego (na podstawie rozprawy wydanej jeszcze przed wojną pt. Adopcja w prawie litewskim XV i XVI wieku). Od 1950 r. aż do emerytury pracował na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, przez kilkanaście lat będąc zatrudnionym także w Polskiej Akademii Nauk (w Instytucie Nauk Prawnych, a potem w Instytucie Historii PAN). W 1955 r. uzyskał profesurę nadzwyczajną, a w dziesięć lat później został profesorem zwyczajnym. Wszechstronne i kompetentne omówienie drogi życiowej i dorobku naukowego Juliusza Bardacha dał ostatnio Tomasz Siewierski1. Pod względem zasięgu i wagi tematyki badawczej, zakresu kompetencji, wreszcie ogólnych zainteresowań historyka nie da się określić całego dorobku naukowego Profesora Bardacha jednym przymiotnikiem. Był on formalnie historykiem prawa i ustroju dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego oraz Słowiańszczyzny. Bardziej jednak bliskim prawdy byłoby określić go mianem polihistora, którego określenia użył zresztą w swoim szkicu T. Siewierski. Dorobku naukowego, który pozostawił, nie da się zamknąć w jednej szufladce ani w ramach wąskiej dyscypliny naukowej, względ1 T. Siewierski, Juliusz Bardach (1914–2010): o lituanistycznej pasji uczonego (publikacja internetowa: http://mlodszaeuropa.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=71:juliusz-bardach-1914-2010-o-lituanistycznej-pasji-uczonego&catid=18:dziedzictwo-artykuy&Itemid=6). w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 154 Nekrolog [688] nie ograniczyć do jednego państwa czy obszaru. Podziw budzi fakt, że Profesor pozostał aktywnym naukowo niemal do końca swoich dni. Mimo swego zaawansowanego wieku jeszcze do niedawna można Go było zobaczyć na konferencjach naukowych, nierzadko wciąż zabierającego głos w dyskusji. Należy też podkreślić, że naukowe osiągnięcia Profesora dostrzegane są nie tylko w Polsce, ale też w wielu innych państwach, przede wszystkim jednak w tych, których historię badał. Przypomnieć tu należy zatem nadanie Mu tytułu doktora honoris causa przez Uniwersytet Wileński w 1997 r. Wcześniej tytuł ten nadały mu Uniwersytety Łódzki (1995) i Warszawski (1996). Osobiście poznałem Profesora po ukończeniu studiów historii na Uniwersytecie Poznańskim w styczniu 1955 r. Już to pierwsze osobiste spotkanie z nim zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Profesor Bardach ujął mnie swoją bezpośredniością. Każdy następny osobisty kontakt z Profesorem pogłębiał moje wrażenie, że mam do czynienia nie tylko z wielkim badaczem, ale i człowiekiem o nieprzeciętnej osobowości. W październiku 1955 r. zacząłem pod kierunkiem Profesora Łowmiańskiego pracować nad rozprawą doktorską. I znów korzystałem z szeregu prac Juliusza Bardacha. Mój Mistrz oceniał je bardzo wysoko. Obaj Profesorowie nie tylko cenili się nawzajem jako historycy, ale bez wątpienia można nazwać ich przyjaciółmi. O swoich relacjach z Profesorem Łowmiańskim Profesor Bardach napisał w artykule Z Henrykiem Łowmiańskim moje naukowe obcowanie, opublikowanym w 1995 r. w zbiorze Profesor Henryk Łowmiański. Życie i dzieło, a potem w książce Juliusza Bardacha W obiektywie nauki i lustrze pamięci (o uczonych, pisarzach i politykach XIX–XX wieku), która ukazała się w 2004 r. Obaj Profesorowie dali początek środowiskom naukowym, które dzisiaj możemy określić mianem „szkoły Łowmiańskiego” („poznańskiej”) i „szkoły Bardacha” („warszawskiej”). Naukowe kontakty przedstawicieli tych środowisk stanowiły istotny impuls dla rozwoju polskiej historiografii. Za swoiste odzwierciedlenie współpracy obu środowisk uznać można zbiór rozpraw Juliusza Bardacha O dawnej i niedawnej Litwie (Poznań 1988, Wydawnictwo UAM, ss. 442). Jest to jednocześnie publikacja bodaj najlepiej oddająca zainteresowania badawcze tego autora. Czytelnik znajdzie tu wybór najważniejszych prac Profesora Bardacha, w większości powstałych we wcześniejszym okresie, poświęconych dziejom prawa i ustroju Wielkiego Księstwa Litewskiego, a także świadomości i mentalności Polaków „na kresach” w XIX i na początku XX w. Tom ten zamyka studium o znamiennym tytule: Henryk Łowmiański jako badacz dziejów Litwy historycznej (s. 399–430). Tekst ten stanowi potwierdzenie bliskich więzi, jakie łączyły obu wybitnych uczonych – Profesorów Łowmiańskiego i Bardacha. W mojej biblioteczce na honorowym miejscu stoi egzemplarz O dawnej i niedawnej Litwie z autorską dedykacją: „Panu docentowi Stanisławowi Alexandrowiczowi z wyrazami sympatii – autor (24 III 1988 r.)”. Na tej samej stronie tejże książki znajduje się inna dedykacja napisana przez Profesora Bardacha, tym razem drukowana, „Pamięci HENRYKA ŁOWMIAŃSKIEGO poświęcam”. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [689] Nekrolog 155 W osobistych kontaktach był Profesor Bardach najbardziej sympatycznym i życzliwym rozmówcą. Każde spotkanie z nim czyniło człowieka bogatszym o nowe spostrzeżenia i oceny naukowe, a w pewnym sensie ubogacało też duchowo. Poza tym w trudnych dla polskiej historiografii czasach Profesor potrafił zachować prostolinijność swoich poglądów. Juliusz Bardach szczególnie imponował mi podczas wspólnych spotkań Komisji historyków polskich i radzieckich. Przez długie lata polskiej Komisji przewodniczył Profesor Łowmiański. Podczas wspólnych obrad Komisji polskiej i radzieckiej wystąpienia Profesora Bardacha jako referenta, a zwłaszcza jako dyskutanta, były zawsze głęboko merytoryczne, a przy tym śmiałe. W swoich wystąpieniach, jeśli wynikało to z merytorycznych przesłanek, Profesor potrafił w sposób bardzo inteligentny, a przy tym kulturalny i jednocześnie dyplomatyczny, polemizować z radzieckimi kolegami. Używał przy tym znakomitej literackiej ruszczyzny, raczej przedrewolucyjnej niż tej z czasów sowieckich. Wobec niezwykłego taktu mówcy nigdy ta krytyka nie była wyraźnie odrzucona przez drugą stronę. Pamiętam także, że w 1979 r. Profesor zorganizował w Białymstoku konferencję poświęconą unii lubelskiej, a było to w czasie, gdy temat ten wciąż jeszcze nie był mile widziany przez władze. Pragnę przy okazji przypomnieć tu także fakt, o którym dowiedziałem się będąc świeżo upieczonym pracownikiem Instytutu Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Otóż w trudnych latach stalinowskich (około 1952–1953 r.) z pracy w Instytucie Historii zwolniono między innymi trzy młode asystentki, uczennice Kazimierza Tymienieckiego, będące wówczas świeżo po doktoracie, wśród nich Brygidę Kürbis. Powodem zwolnienia była ocena dokonana przez ówczesne władze partyjne na uczelni, które twierdziły, że wszystkie trzy panie miały demoralizujący wpływ na młodzież studencką. Rzeczywistą przyczyną zwolnienia był fakt regularnego uczęszczania zwolnionych na msze w kościele dominikanów w Poznaniu. Dzięki zaangażowaniu Profesora Bardacha i jego interwencji w gremiach decyzyjnych w Warszawie udało się ostatecznie cofnąć decyzję o zwolnieniu przynajmniej w odniesieniu do dr Brygidy Kürbis. Profesor wydał wówczas bardzo pozytywną opinię o opublikowanym już doktoracie dr Kürbis i przekonywał, że jej zwolnienie stanowiłoby szkodę dla misji kształcenia młodych historyków. Niewątpliwie potwierdzeniem tego stanowiska i argumentacji Profesora Bardacha był późniejszy rozwój naukowy prof. Brygidy Kürbisówny. Nie mogę tu powstrzymać się od nawiązania do bardziej osobistych wątków wiążących się z moimi kontaktami z Profesorem. To między innymi dzięki jego radom w 1977 r. zdecydowałem się na przyjęcie propozycji pracy w filii Uniwersytetu Warszawskiego w Białymstoku (na stanowisku Kierownika Zakładu Historii). Profesor słusznie wówczas argumentował, że mój naukowy i dydaktyczny dorobek z UAM w Poznaniu przyda się tworzącemu się dopiero środowisku historycznemu w Białymstoku, co miało szczególne znaczenie w kontekście moich zainteresowań dziejami Wielkiego Księstwa Litewskiego. Doświadczenia kolejnych lat spędzonych przeze mnie w Białymstoku (od 1 X 1977 r. do 30 IX 1987 r.) potwierdziły w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 156 [690] Nekrolog słuszność tej decyzji. Kilka lat temu w krótkiej rozmowie przy którymś z konferencyjnych spotkań wspomniałem też Profesorowi Bardachowi, że w latach 1940–1946 przebywałem wraz z matką, Marią z Kukowiczów (ur. 1899, również absolwentką Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie), w Kazachstanie, niedaleko Pawłodaru, a potem w tym mieście. Nasza rodzina (na zesłaniu zmarły dwie moje siostry) została tam wywieziona 13 IV 1940 r. Wówczas Profesor, nawiązując do losu Polaków – zesłańców w Rosji, opowiedział mi historię swojego dziadka macierzystego Natana Neudinga. Jako członek cywilnej konspiracji Rządu Narodowego podczas powstania 1863 r. w Warszawie został on skazany przez władze carskie na dożywotnie zesłanie na Syberię. Karę odbywał właśnie w Pawłodarze (nazwa ta funkcjonowała od 1861 r.). Po latach, w czasie panowania Aleksandra III, w wyniku amnestii carskiej pozwolono mu opuścić miejsce zesłania i udać się do europejskiej części Rosji (ale nie na stałe do Królestwa Polskiego!). Dziadek Profesora po krótkim pobycie w Warszawie osiadł wówczas w Odessie, zostając hodowcą koni. Dostarczały one przede wszystkim uniwersalnego środka leczniczego, jaki stanowił kumys. Przydała się więc praktyka przodka Profesora, którą zyskał, zajmując się kozackimi końmi nad Irtyszem. Profesor Juliusz Bardach pozostanie w mojej pamięci jako człowiek wielkiej osobistej kultury i życzliwości wobec innych. Darzył szacunkiem każdą osobę niezależnie od wykształcenia, pochodzenia, czy wieku. Tych cech Profesora doświadczyłem już jako początkujący historyk i także dlatego Jego strata wydaje się mi dziś tak bardzo bolesna. Stanisław Alexandrowicz (Toruń) w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [691] Nekrolog 157 POŻEGNANIE PROFESORA GERARDA LABUDY (1916–2010) Kiedy społeczność Uniwersytetu Adama Mickiewicza (UAM) zgromadziła się o godzinie 10.00 w dniu 1 X 2010 r. na uroczystości inauguracji nowego roku akademickiego, na podium w Auli pośród senatorów i gości znajdowali się byli rektorzy z wyjątkiem jednego – Gerarda Labudy, seniora w tym gronie, który kierował uczelnią w latach 1962–1965. Dla osób blisko z nim związanych nie było w tym nic zaskakującego – nasz Mistrz, któremu brakowało zaledwie trzech miesięcy do ukończenia 94 roku życia, heroicznie pokonywał od pewnego czasu poważne kłopoty zdrowotne, znajdując się w doskonałej kondycji intelektualnej. Na inauguracjach jednak od kilku lat zjawiał się incognito i siadał w pierwszym rzędzie na sali, unikając trudów związanych z oficjalnym występowaniem w todze i na podwyższeniu. Tym razem nie byliśmy świadomi, jego uczniowie i najbliżsi współpracownicy, że w tym samym czasie Wielki Humanista w swym domu przy ulicy Kanclerskiej 8 żegna się ze światem. Był do tego aktu od pewnego czasu przygotowany – poprzedniego dnia na ręce swego aktualnego następcy w rektoracie nadesłał list, w którym usprawiedliwiał niemożność uczestnictwa w inauguracji z powodu stanu zdrowia i przygotowywania do dalekiej drogi, a także poinformował o decyzji wiecznego spoczynku na rodzinnych Kaszubach. A właśnie w dniu 1 października Wydawnictwo Poznańskie zamierzało dostarczyć mu egzemplarze świeżo wydanej książki Próba nowej systematyki i nowej interpretacji źródeł historycznych z Posłowiem. Zanim to nastąpiło, nadeszła smutna wiadomość z ulicy Kanclerskiej. Tydzień później w wypełnionej po brzegi Auli Uniwersyteckiej podczas żałobnego posiedzenia senatu UAM nastąpiło uroczyste pożegnanie rektora-seniora, którego trumnę udekorowano przyznanym mu pośmiertnie przez prezydenta Rzeczypospolitej Bronisława Komorowskiego Orderem Orła Białego. Ukoronował on szereg nagród otrzymanych w ciągu sześciu dziesięcioleci (w tym nagrody państwowe III i II stopnia, nagrodę imienia Alfreda Jurzykowskiego w Nowym Jorku i nagrodę Herdera we Wiedniu) i odznaczeń, po Sztandar Pracy I Klasy i Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski. Poznań akademicki żegnał jednego z swych wielkich profesorów, historycy polscy oddawali hołd ostatniemu – obok Kazimierza Tymienieckiego (1887–1968) i Henryka Łowmiańskiego (1898–1984) – z trójcy najznakomitszych poznańskich mediewistów. Pierwszy był jednym z jego mistrzów, drugi – ekspatriant z Wilna – znalazł w Poznaniu dzięki ich inicjatywie w 1945 r. odpowiednie miejsce do tworzenia swych fundamentalnych dzieł. Kazimierz Tymieniecki był wówczas dziekanem, a Gerard Labuda prodziekanem Wydziału Humanistycznego, odbudowywali seminarium historyczne ze zniszczeń wojennych. Tego samego dnia w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 158 Nekrolog [692] wieczorem przy zwłokach Profesora w niewielkim kościółku św. Wawrzyńca w Luzinie pod Wejherowem arcybiskup-senior gdański Tadeusz Gocłowski przewodniczył nabożeństwu żałobnemu, nazajutrz zaś nieprzebrane tłumy oddały mu ostatni hołd – pośród licznych księży i trzech biskupów (ceremonię prowadził metropolita gdański Sławoj Leszek Głódź, a wśród żegnających we wzruszających wystąpieniach zmarłego znaleźli się jego rodacy z „małej” kaszubskiej ojczyzny, prymas-senior Henryk Muszyński i premier rządu Rzeczypospolitej Donald Tusk). * * * Pełen gwaru dom rodzinny stopniowo stawał się coraz bardziej cichy – przed 11 laty odeszła na zawsze Małżonka Profesora, dr Alberta z Wielopolskich, romanistka. Stopniowo usamodzielniały się dzieci, dziś zamieszkałe na obu półkulach: romanista Aleksander jest profesorem Uniwersytetu Wrocławskiego, matematyk Iwo – University of Missisipi w USA, historyk sztuki Adam – w Berlinie i Poznaniu, genetyk Damian – w Montrealu, Anastazja (historyk sztuki) pracuje w Genewie. Teraz czterej synowie i córka wraz z własnymi rodzinami towarzyszyli ojcu w jego ostatniej drodze. Skąd wybór Luzina, gminnej miejscowości, ale z rodowodem sięgającym w głąb średniowiecza? Otóż tam w latach 1924–1928 przyszły historyk uczęszczał do szkoły podstawowej, a w ostatnich dekadach życia utrzymywał tu szczególnie serdeczne stosunki, czego wyrazem było nadanie mu honorowego obywatelstwa, podobnie zresztą jak w Wejherowie, gdzie w latach 1928–1936 był ponadprzeciętnym uczniem gimnazjum klasycznego im. Jana III Sobieskiego. A kiedy w 1995 r. odbyły się obchody 750-lecia Luzina, stał się głównym autorem (s. 5–10 oraz 35–181) opartej na gruntownych kwerendach archiwalnych monografii pt. Dzieje wsi Luzino do schyłku XIX wieku, opublikowanej przez miejscowy urząd gminny. Znalazł na jej napisanie czas mimo licznych obowiązków organizacyjnych i pracy nad dziełami z zakresu „wielkiej historii”. Był jednym z trojga autorów tej książki (pozostali to archeolodzy), ale prominentnym, całość też poprzedził wstęp jego pióra, mający charakter autobiograficzny, w którym napisał o swoich pierwszych nauczycielach czytania i pisania (rodzice), by dalej dodać: „Ale poprawnego czytania, pisania i mówienia po polsku nauczyła mnie dopiero Szkoła Powszechna w Luzinie. Bo cóż z tego, że umiałem, ale język polski znany był mi tylko z kazań w kościele i z książki do nabożeństwa, gdyż każde słowo czytałem i wymawiałem po kaszubsku, a moja ortografia odbiegała mocno od prawideł polskiej pisowni”. Droga z domu do szkoły wynosiła „cztery kilometry dróg i ścieżek polnych trudnych do przebycia, zwłaszcza porą zimową”, pokonywał ją wątły chłopiec w różnych warunkach pogodowych; spotykały go przy tym różne przygody, o jednej opowiadał mi, że zimą wpadł do głębokiego wykrotu i wydostanie się ze śniegu wymagało długiego wysiłku i przemyślności. Prawdziwy świat otworzył się przed nim w Wejherowie, dokąd również dojeżdżał codziennie z Wielkiego Lasu, ówczesnego miejsca zamieszkania rodziny – wędrował pieszo, rowerem i koleją. Tam też postanowił przekazać (do Pałacu Przebendowskich) swój ogromny księgozbiór w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [693] Nekrolog 159 – część powędrowała przed kilku laty, reszta miała być przekazana, gdy Go zabraknie – korzystał bowiem ze swego imponującego warsztatu pracy do końca. W Luzinie zaś był – dopóki zdrowie pozwalało – częstym gościem, tam też obchodził w 1986 r. swe siedemdziesięciolecie, zorganizowane przez ziomków obok uroczystości w akademickim Poznaniu. Biografia Gerarda Labudy nie mieści się w typowych nawet dla wybitnych uczonych konwencjach. Na szczęście otoczenie nie stawiało przeszkód dostrzegając niepospolite talenty ucznia, który zadebiutował w naukowej dyskusji na ławie gimnazjalnej na rok przed maturą (prawda, że pod pseudonimem, który jednak łatwo został przez tamtejsze grono profesorskie rozszyfrowany). Jako partnera potraktowali go od początku historycy poznańscy, powierzając mu już na pierwszym roku studiów napisanie artykułu, który przeobraził się w obszerną rozprawę, liczącą w druku 220 stron (Polska i krzyżacka misja w Prusach do połowy XIII wieku, Poznań 1937). Podczas okupacji została ona potraktowana jako podstawa magisterium, podczas gdy następną, opublikowaną przez „Roczniki Historyczne” w 1938 r. (Magdeburg i Poznań. Założenie arcybiskupstwa magdeburskiego i biskupstwa poznańskiego na tle wschodniej polityki misyjnej Ottona Wielkiego) uznano w 1943 r. na Tajnym Uniwersytecie Ziem Zachodnich za doktorat. Ponadto w 1938 r. student opublikował osiem wnikliwych recenzji na tych samych łamach oraz w „Slavia Occidentalis”, „Annales Missiologicae” i „Kwartalniku Historycznym”. W pierwszej połowie 1939 r. wyjechał do Szwecji na półroczne stypendium królewskie, wrócił z kolejnymi gotowymi pracami, które zaginęły podczas wojennej zawieruchy. Spędził ten czas na Kielecczyźnie, w siedzibie margrabiostwa Wielopolskich w Chrobrzu jako bibliotekarz i księgowy po przejęciu majątku przez administrację niemiecką, czasu jednak nie marnował, napisał pracę habilitacyjną o początkach państwa polskiego (i ten tekst zaginął, autor odtworzył go po powrocie do Poznania). Przystąpił wówczas wraz innymi do odbudowy seminarium historycznego, położył wielkie zasługi dla ponownego skompletowania zdewastowanego księgozbioru. W 1950 r. został profesorem nadzwyczajnym, sześć lat później zwyczajnym, jako zastępca profesora w 1946 r. objął Katedrę Historii Słowiańszczyzny Zachodniej, w latach 1950–1970 był kierownikiem Katedry Historii Polski, a następnie Katedry Historii Powszechnej Średniowiecznej. Podczas kadencji 1962–1965 jako rektor Uniwersytetu Adama Mickiewicza tchnął nowego ducha w uczelnię i poznańskie środowisko akademickie, występując z doniosłymi inicjatywami, które mieli w przyszłości realizować jego następcy. Na krótko przed likwidacją Polskiej Akademii Umiejętności (PAU) został jej członkiem korespondentem, podobną godnością obdarzyła go w 1964 r. Polska Akademia Nauk (PAN), która w dwa lata później zaliczyła go do grona członków rzeczywistych. Trudno szczegółowo wyliczać pełnione funkcje organizacyjne i redakcyjne (tu na podkreślenie zasługuje kierowanie „Rocznikami Historycznymi” (1958–1986) i współredagowanie „Studiów Źródłoznawczych” (1957–1997), a także fundamentalnego Słownika Starożytności Słowiańskich (1961–1999)). W Poznańskim To- w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 160 Nekrolog [694] warzystwie Przyjaciół Nauk był sekretarzem generalnym, a następnie prezesem, w Instytucie Zachodnim dyrektorem, a obie te instytucje uratował przed likwidacją. Był bowiem nie tylko znakomitym strategiem, ale również doświadczonym życiowo taktykiem. W PAN współtworzył Oddział w Poznaniu i stał na jego czele w latach 1972–1980, od 1984 do 1989 r. był wiceprezesem PAN. Wtedy też odegrał pierwszoplanową rolę w restytucji PAU, wybrany w 1989 r. na jej pierwszego po odnowieniu prezesa. Następnie – od 1994 r. – do końca życia piastował godność prezesa honorowego. W ramach PAN od początku jej istnienia zorganizował wchodzący w skład Instytutu Historii Zakład Historii Pomorza w Poznaniu, przy czym jego najbliższymi współpracownikami byli kierownicy pracowni w Toruniu (Marian Biskup), Gdańsku (Edmund Cieślak), a wkrótce również w Szczecinie (Bogdan Dopierała). Przez kilka dziesięcioleci powstawała tam pod jego redakcją wielotomowa Historia Pomorza. Osobiście patronował też Historii Szczecina. A skoro wspomnieliśmy o nietypowym życiorysie, to warto dodać jeszcze jedno: w 1970 r. został pozbawiony etatu na UAM, ale de facto nadal wypełniał tu swe obowiązki (w ramach bezterminowego urlopu bezpłatnego), kierował Zakładem, otrzymywał nagrody rektorskie. Mało kto zdawał sobie sprawę, że pozostaje na etacie tylko w PAN, a dobitnym dowodem tego związku były kolejne jubileusze oraz ostatnie pożegnanie. Na rok przed śmiercią, podczas obchodów dziewięćdziesięciolecia uniwersytetu, odbywających się pod patronatem ówczesnego marszałka sejmu, przypomniał w swym wystąpieniu, że jest z nim związany od 73 lat. Był przez zgromadzonych w auli witany – jak nikt inny – burzą oklasków. W niezmierzonym (ale skrupulatnie zestawionym) dorobku twórczym Gerarda Labudy tematyka jego małej ojczyzny wydaje się pozostawać w cieniu dzieł z zakresu „wielkiej historii”, ale przecież jej tylko wystarczyłoby na obdzielenie kilku pracowitych badaczy. Przypomnijmy – obok kilkudziesięciu referatów, artykułów i publikacji zwartych – wspomnianą monografię Luzina, wydawnictwa źródłowe (Inwentarze starostw puckiego i kościerskiego z XVII w. (Toruń 1954); Inwentarze starostwa bytowskiego i lęborskiego z XVII i XVIII w. (Toruń 1959); edycję krytyczną dzieła O. Grzegorza Gdańskiego (Kroniki Klasztoru Franciszkanów Ściślejszej Obserwancji w Wejherowie w latach 1633–1676, Wejherowo 1996) – po sześćdziesięciu latach zrealizował kosztem poważnego osłabienia wzroku zadanie, o którym pomyślał przed maturą, kiedy odnalazł ten tekst porządkując zbiory poklasztorne) oraz zbiory studiów: Zapiski kaszubskie, pomorskie i morskie (Gdańsk 2000), czy tom pt. Kaszubi i ich dzieje (Gdańsk 1996), którego wydaniem Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie, Rada Miasta Wejherowa i Oficyna Czec uczciły osiemdziesiątą rocznicę urodzin „z podziękowaniem za trud badawczy i z życzeniami dalszych lat twórczej pracy dla rodzimej ziemi”. A na podarowanym mi w dniu 2 V 1997 r. egzemplarzu Autor określił w dedykacji książkę jako „kaszubskie membra disiecta – z nadzieją, że kiedyś z tego będzie membrum integrum”. Życzenie to spełniło się wraz z zamknięciem dziewiątej dekady, kiedy ukazał się tom I Historii Kaszubów w dziejach Po- w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [695] Nekrolog 161 morza (Gdańsk 2006), obejmujący czasy średniowieczne (ss. 534). Ewokując dzieje swej małej ojczyzny, Gerard Labuda jednak nigdy nie popierał dążeń do jej wyobcowania, zawsze widział jej miejsce w dziejach Polski, której był gorącym patriotą i światłym obywatelem, czego dowodów dawał wiele, zwłaszcza w momentach przełomowych. Jednym z nich stało się uczestnictwo w pracach Rady Konsultacyjnej przy przewodniczącym Rady Państwa, kiedy funkcję tę sprawował Wojciech Jaruzelski. Podczas jej posiedzeń w Belwederze w toku żywej wymiany zdań dojrzewała myśl, która zaowocowała wkrótce postanowieniami Okrągłego Stołu. Studia nad początkami państwa polskiego (Poznań 1946); Pierwsze państwo słowiańskie. Państwo Samona (Poznań 1949); Fragmenty dziejów Słowiańszczyzny zachodniej (t. 1, Poznań 1960; t. 2, Poznań 1964; t. 3, Poznań 1975); Źródła skandynawskie i anglosaskie do dziejów Słowiańszczyzny (Warszawa 1961); Źródła, sagi i legendy do najdawniejszych dziejów Polski (Warszawa 1960); Polska granica zachodnia. Tysiąc lat dziejów politycznych (Poznań 1971); Dzieje Zakonu Krzyżackiego w Prusach. Gospodarka, społeczeństwo, państwo, ideologia (wespół z Marianem Biskupem; Gdańsk 1986), Polsko-niemieckie rozmowy o przeszłości (Poznań 1996) – to słupy milowe w dziejach polskiej historiografii drugiej połowy XX w., dominujące nad ponad dwoma tysiącami publikacji, zestawionych w kolejnych bibliografiach1. Nie można też nie wspomnieć o wielkich dziełach zbiorowych pod jego redakcją – w tym Nauka w Wielkopolsce – przeszłość i teraźniejszość (Poznań 1973), a przede wszystkim Historia dyplomacji polskiej (t. 1–6, Warszawa 1980–2010). To ostatnie zbiorowe przedsięwzięcie wymagało nie lada eksperiencji organizacyjnej, a także talentów iście... dyplomatycznych, powstawało bowiem w latach funkcjonowania cenzury, konfliktów na szczytach władzy. Pierwotnie planowane na trzy tomy, z czasem rozrosło się do sześciu (ten ostatni nawet w warunkach pełnej swobody wydawniczej ukazał się dopiero w listopadzie 2010 r., przede wszystkim w związku z tym, że dotyka drażliwych i ambicjonalnych spraw ostatniego półwiecza), wśród których pierwsze trzy tomy (obejmujące kolejno okresy: do 1572 r. – red. Marian Biskup; lata 1572–1795 – red. Zbigniew Wójcik; lata 1795–1918 – red. Ludwik Bazylow) ukazały się w latach 1980–1982, kolejne dwa – obejmujące dwudziestolecie międzywojenne i drugą wojnę światową (rząd na uchodźstwie, państwo podziemne) – po dłuższej przerwie, kiedy zniknęła już presja cenzury. Całość zamyka tom szósty, obejmujący czasy od zakończenia II wojny światowej do końca XX wieku. Pod redakcją Gerarda Labudy i Waldemara Michowicza ukazał się też w jednym obszernym tomie syntetyczny zarys dziejów polskiej dyplomacji od połowy X do końca XX w. (również w przekładzie na język angielski)2. 1 Bibliografia prac opublikowanych do 1976 r.: Ars Historica. Prace z dziejów powszechnych i Polski, Poznań 1976, s. 7–8 (zestawił J. Strzelczyk); za lata 1976–1986: Zapiski Historyczne (dalej cyt. ZH), t. 52: 1987, z. 4, s. 229–253 (zestawił B. Wachowiak); za lata 1986–1996: ibid., t. 61: 1996, z. 4, s. 8–23 (zestawił B. Wachowiak); za lata 1996–2006: ibid., t. 71: 2006, z. 2–3, s. 9–24 (zestawił B. Wachowiak); zbiorcze zestawienie bibliografii za lata 1935–2006 w: Naukowe dzieło Profesora Gerarda Labudy, red. J. Dobosz, Poznań 2006, s. 161–283. 2 Historia dyplomacji polskiej X–XX w., Warszawa 2002; przekład angielski: Warszawa 2005. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l 162 Nekrolog [696] Bliskie były związki Profesora z toruńskim środowiskiem naukowym, uwieńczone w 1993 r. doktoratem honoris causa na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika (jednym z sześciu otrzymanych w kraju; pozostałe przyznały Profesorowi: Gdańsk, Kraków, Warszawa, Wrocław i Szczecin; w 1996 r. odbyło się odnowienie doktoratu na Alma Mater oraz przyznanie medalu „Palmae Universitatis Studiorum Posnaniensis”), ich wyrazem stało się też członkostwo honorowe Towarzystwa Naukowego w Toruniu (TNT). Pierwszym łącznikiem w zakresie tematyki badawczej stał się tu Karol Górski (1903–1988), habilitowany w Poznaniu w 1933 r., który jesienią 1945 r. przeniósł się do Torunia. Na łamach „Zapisek TNT” młody historyk poznański zadebiutował artykułem programowym o Potrzebach historiografii polskiej w dziedzinie historii Pomorza zachodniego w średniowieczu (1947) i był jako autor oraz recenzent wielokrotnie obecny przez ponad sześć dekad, dwukrotnie też ukazały się wraz z bibliografiami za lata 1976–1996 dedykowane mu zeszyty jubileuszowe – na siedemdziesięciolecie oraz dziewięćdziesięciolecie urodzin. A na posiedzeniu Towarzystwa Naukowego w Toruniu wygłosił dnia 29 III 1955 r. referat pt. Próba nowej systematyki i nowej interpretacji źródeł historycznych, ogłoszony drukiem w „Sprawozdaniach TNT” ([R.] 9: 1955, s. 65–68), który wywołał ożywioną dyskusję (w pełnej wersji został on opublikowany w inauguracyjnym tomie „Studiów Źródłoznawczych” (t. 1: 1957, s. 3–48); tekst został przypomniany w ostatniej książce Autora, tej, której zobaczyć już nie zdążył). Los dał Mu długie życie, które w pełni twórczo wykorzystał. Stąd niewiarygodnie bogaty dorobek twórczy i już za życia zajęcie miejsca pośród klasyków historiografii. A przecież przy słabym zdrowiu ustawicznie zmagał się z chorobami. Zahartował się przez lata w walce z nimi, co pozwoliło przetrwać nieustanny kryzys końcowej fazy z przysłowiowym piórem w ręku – a dosłownie pisał na maszynie elektrycznej i teksty po wprowadzeniu poprawek przekazywał do sporządzenia czystopisu i wersji elektronicznej na komputerze. Nasze ostatnie spotkanie odbyło się równo dwa tygodnie przed dniem 1 X 2010 r. – pokazał mi wówczas najnowszy napisany artykuł (zdążył go jeszcze przesłać do przepisania, choć wydruku komputerowego już nie zobaczył). Powiedział wówczas, zresztą nie było to po raz pierwszy, że jedynie praca intelektualna trzyma go przy życiu. Kiedy indziej zaś porównał swe ostatnie lata do życia zakonnika o surowej regule. Systematycznie od dawna wycofywał się z pełnionych funkcji, trwając jedynie przy czystej nauce. Jako Polak i obywatel był aktywnym obserwatorem rzeczywistości, która napawała go coraz większymi obawami. * * * Rozpocząłem od smutnego pożegnania, by na koniec przypomnieć ostatni wielki jubileusz, dziewięćdziesięciolecie urodzin, które w grudniu 2006 r. stało się świętem akademickiego Poznania i historyków z całej Polski, a także z zagranicy, skąd również przybyli do wypełnionej po brzegi auli uniwersyteckiej terminatorzy w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l [697] 163 Nekrolog Klio3. Po południu tego samego dnia w małej auli (Sala Lubrańskiego) odbyła się sesja zatytułowana „Naukowe dzieło Profesora Gerarda Labudy”. W dziesięciu wystąpieniach wybitni znawcy starali się ogarnąć całokształt dokonań bohatera dnia, przypomnijmy ich tematy: „Gerarda Labudy badania nad historią kultury”; „Historia społeczna w badaniach naukowych Gerarda Labudy”; „Gerard Labuda jako historyk wczesnego chrześcijaństwa polskiego”; Český kontext dila Gerarda Labudy”; „Początki państwa polskiego w badaniach naukowych Gerarda Labudy”; „Gerard Labuda jako historyk wczesnej Słowiańszczyzny i kontaktów słowiańsko-niemieckich”; „Dzieje zakonu krzyżackiego w dorobku naukowym Profesora Gerarda Labudy”; „Pomorze – Brandenburgia – Prusy w badaniach naukowych Gerarda Labudy”; „Polskie Ziemie Zachodnie i Północne w historycznej twórczości naukowej Gerarda Labudy” oraz „Źródło w historycznych dociekaniach Gerarda Labudy”. Tematykę sesji można by poszerzyć choćby o badania Jubilata nad jego „małą ojczyzną”, zwłaszcza że zaowocowały one właśnie tomem I dziejów Kaszub, wręczonym przez rodaków przybyłych z Gdańska (tam dzieło się ukazało), Wejherowa i Luzina w trakcie uroczystości. Otrzymał też dedykowany Mu przez Wydawnictwo Poznańskie czterotomowy zbiór pod redakcją Bogdana Wachowiaka: Źródła do kaszubsko-polskich aspektów dziejów Pomorza Zachodniego do roku 1945 (Poznań–Gdańsk 2006). Pod tym samym tytułem, który nosiła sesja (Naukowe dzieło Profesora Gerarda Labudy), ukazały się i były wręczane podczas uroczystości poszerzone teksty referatów wygłoszonych w jej trakcie, zebrane w ogłoszonej przez Wydawnictwo Naukowe UAM obszernej książce (ss. 286); znalazła się tu także aktualna bibliografia prac Profesora, doprowadzona do numeru 1875. Do dziś dnia znacznie przekroczyła ona dwa tysiące pozycji. Otrzymał też dedykowane z okazji rocznicy tytuły czasopism, m.in. „Przeglądu Zachodniego” z obszerną częścią biograficzną, sam zaś zaprezentował swe najnowsze dzieło – Studia krytyczne o początkach Zakonu Krzyżackiego w Prusach i na Pomorzu. Pisma wybrane (Poznań 2007, ss. 407) i potwierdził wyrażone dyrektorowi Wydawnictwa Poznańskiego na piśmie zobowiązanie złożenia do druku w niedługim czasie kolejnej rozprawy – Rozważania nad teorią i historią kultury i cywilizacji. Przyrzeczenia dotrzymał, w 2008 r. rzecz ukazała się, liczyła 562 strony, a jej promocja w Collegium Historicum stała się okazją do spotkania z 92-letnim Autorem, który zdumiewał młodszych od siebie kolegów znakomitą kondycją twórczą. Ukazywały się kolejne rozprawy (w tym w niejednej księdze pamiątkowej; dalsze są w druku) i wznowienia. Tak będzie jeszcze długo. Sprawdzi się horacjańskie Non omnis moriar. Inny jego fragment (Aere perennius) stał się tytułem jednej z ksiąg jubileuszowych, z okazji 85. rocznicy urodzin. Dorobek z ostatnich lat będzie z pewnością tematem kolejnych studiów o Tytanie Pracy. Marceli Kosman (Poznań) 3 Zob. M. Kosman, Dziewięćdziesięciolecie urodzin Profesora Gerarda Labudy, ZH, t. 72: 2007, z. 1, s. 225–228. w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l ERRATA do tomu 75: 2010, z. 3 Krzysztof Halicki, Organizacja i działalność policji politycznej na Pomorzu w okresie sierpień 1920–kwiecień 1923, s. 65. Aspirant Starszy przodownik Przodownik Starszy wywiadowca Wywiadowca Urzędnik IX Urzędnik X Urzędnik XI Urzędnik XII Siły biurowe Woźni Posługaczki Razem Ekspozytura Toruń Ekspozytura Grudziądz Ekspozytura Tczew Ekspozytura Chojnice Ekspozytura Wejherowo Etat Podkomisarz Urząd Komisarz Tabela 1. Stan osobowy Ekspozytury Wydziału IV-D na Pomorzu w styczniu 1922 r. 1 – 1 3 1 2 2 1 1 2 – – 2 1 17 – – – 1 1 4 2 – – – – 1 – – 9 – – – 1 1 2 – – – – 1 – – – 5 – – 1 1 – 3 1 – – – 1 – – – 7 – – – – – 1 – 1 – 1 – – – – 3 1 – 2 6 3 12 5 2 1 3 2 1 2 1 41 Źródło: APB, OKPP w Toruniu, sygn. 42. ZAPISKI HISTORYCZNE — TOM Zeszyt 4 LXXV — ROK 2010 LISTA AUTORÓW ZESZYTU 4 Stanisław Alexandrowicz, prof. dr hab., Wydział Politologii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu Roman Czaja, prof. dr hab., Instytut Historii i Archiwistyki, Wydział Nauk Historycznych UMK (Toruń), [email protected] Claudia Drese, mgr, Theologische Fakultät der Martin-Luther-Universität Halle-Wittenberg, Institut für Bibelwissenschaften und Kirchengeschichte, Kirchen- und Dogmengeschichte (Reformation und Neuzeit), [email protected] Marceli Kosman, prof. dr hab., Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa, Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu, [email protected] Krzysztof Kwiatkowski, dr, Instytut Historii i Archiwistyki, Wydział Nauk Historycznych UMK (Toruń), [email protected] Shlomo Lotan, dr, The European Forum at the Hebrew University of Jerusalem, [email protected] Magdalena Niedzielska, dr hab., prof. UMK, Instytut Historii i Archiwistyki, Wydział Nauk Historycznych UMK (Toruń), [email protected] Przemysław Olstowski, dr hab., Zakład Historii Pomorza i Krajów Bałtyckich IH PAN (Toruń), [email protected] Anna Paulina Orłowska, mgr, doktorantka, Historisches Seminar, Christian-AlbrechtsUniversität zu Kiel, [email protected] SPRZEDAŻ NUMERÓW BIEŻĄCYCH I ARCHIWALNYCH prowadzi: Biuro Towarzystwa Naukowego w Toruniu ul. Wysoka 16 87-100 TORUŃ tel./fax 056-622-39-41 www.tnt.torun.pl e-mail: [email protected]