co w santiago piszczy - Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w

Transkrypt

co w santiago piszczy - Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w
BIULETYN
Ambasada RP w S an tiago de Chile
Nr 13/ 2013
CO W SANTIAGO
PISZCZY
Lądem, wódą czy nad
chmurami
Dóróta Stanczyk
Evergreen w sali balowej
Józef Hósiassón
Mam szczęście
P
raca na stanowisku
Ambasadora
RP
oznacza zerwanie z
prostym linearnym sposobem
postrzegania świata. Nie zdawałam sobie wcześniej z tego
sprawy. Oczywiście
teraźniejszość jest najważniejsza,
ale przecież często muszę patrzeć w przyszłość i nierzadko
wracać do przeszłości. Te
wyprawy w czasie i przestrzeni oczywiście determinują ludzie, z którymi się
spotykam. To chyba największy przywilej z jakiego może korzystać każdy ambasador. Czymś zupełnie niezwykłym staje się ta mozaika ludzkich charakterów, losów,
wyborów, którą niemal codziennie mam przed oczami. Mam okazję rozmawiać nie
tylko z dyplomatami i politykami. Poznałam polskich archeologów, chilijskich intelektualistów, czy peruwiańskiego kucharza. Spotykam się z Chilijczykami w małych
pueblo na południu czy północy, żeby za chwilę pójść na lunch w towarzystwie
„białych kołnierzyków” z Sanhattanu. Patrzę na gwiazdy w towarzystwie polskich
astronomów, brnę przez hałdy piachu na Atacamie razem z chilijskimi górnikami,
jem prosty posiłek razem ze zbieraczami winogron, gdzieś w okolicach Curico.
Spotykam się z ludźmi, którzy pełni są fantastycznych wizji albo pragmatyzmu, dobrej albo złej woli, spadkobierców wielu pokoleń i tych którzy sami piszą swoją
własną historię. Wiem coraz więcej o Polsce, Chile i o sobie samej. Bo dotykam
świata takim jakim on naprawdę jest. Mam szczęście.
Aleksandra Piątkowska
Ambasador RP w Chile
2
SPIS TREŚCI
4
Chile przy tablicy
Anna Kowalczyk
25 Miasto jeszcze
nieodkryte
Dominga Sotomayor
8
Evergreen w Sali
balowej
Józef Hosiasson
12 Lądem, wodą czy
26 Co w Santiago
Piszczy
28 W Polkowicach pod
nad chmurami
ziemią
Dorota Stańczyk
Jose Luiz López Blanco
16 Kościół w rytmie
samby
29 Chile o Polsce i
Polakach
Wojciech Bojanowski
18 Niebo w gębie
Radosław Smyk
20 Wrocław, fragmenty
albumu
dzieciństwa
Miriam Krawczyk
30 Witamy na końcu
świata
31 Godne
pozazdroszczenia
życie Querubiny
Magdalena Antosz
Wydawca
Ambasada Rzeczpospolitej Polskiej w
Santiago de Chile
Redakcja:
Jacek Piątkowski (redaktor naczelny)
[email protected]
Anna Kowalczyk
[email protected]
Zdjęcie na okładce:
Magdalena Owsiak Photography
www.magdaowsiak.com
Mar del Plata 2055
Providencia-Santiago
tel. (0-056-2) 2 204 12 13
[email protected]
http://santiagodechile.msz.gov.pl
https://twitter.com/PLenChile
24 Wrocław - miasto
granic
Jacek Piątkowski
3
CHILE PRZY TABLICY
CZYLI O POLSKICH NAUKOWCACH
NA KOŃCU ŚWIATA
Jak prowadzić badania w Chile? Co wyróżnia chilijskie uczelnie? Czy chilijski
enolog znajdzie zajęcie w Polsce? Na te i wiele innych pytań próbują
odpowiedzieć polscy akademicy pracujący dziś na wyższych uczelniach w
Chile.
4
Magdalena Walczak
A m b a s a d a
Odnalezienie biura Magdaleny
Walczak na Uniwersytecie
Katolickim w Santiago nie jest
łatwe. Budynki kampusu San
Joaquin mają przeróżne kształty i
rozmiary, podzielone są wąskimi,
wijącymi się ścieżkami oraz
ogrodami, które kryje bluszcz. Jeżeli
już uda się znaleźć gmach Wydziału
Metalurgii i Inżynierii
Mechanicznej, należy przedrzeć się
przez salę wypełnioną potężnymi,
gruchoczącymi maszynami i
następnie wspiąć się po stalowych
schodach na pierwsze piętro.
Magdalena otwiera drzwi z
uśmiechem i od razu zaczyna
opowiadać o pracy na chilijskim
uniwersytecie. Nie opuszcza ją
entuzjazm, chociaż, jak przyznaje,
nie zawsze było łatwo.
badania w ośrodkach przemysłowych, w Chile, gdzie
przemysł jest słabo rozwinięty, ich
możliwości pracy są ograniczone.
Znajdują ją tu głównie na
uczelniach. Magdalenie najtrudniej
jednak było przyzwyczaić się do
pracy ze świadomością, że nie może
na chilijskim uniwersytecie zrobić
wszystkich pomiarów: „W
Niemczech, kiedy prowadziłam
badania, głównym pytaniem było
JAK szybko uda się zrobić pomiary,
a nie CZY w ogóle będzie można je
zrobić.” Pomimo, że Uniwersytet
Katolicki ma świetnie rozwinięte
zaplecze badawcze, daleko mu do
instytutu w Niemczech. Czasami
inne uczelnie w Chile posiadają
niezbędne urządzenia, ale często
trzeba płacić
za możliwość
korzystania z nich i zmierzyć się z
całą biurokracją związaną z
Inżynieria tu i tam
uzyskaniem do nich dostępu. Z
upływem czasu Magdalena nauczyła
P r z e d
się radzić sobie z
przyjazdem
do
takimi problemami.
Chile mieszkała w
Zajęła się proNiemczech i zrobiła
„w Chile, gdzie
jektami, do których
doktorat
w
przemysł
jest
jest w stanie zrobić
Instytucie Maxa
w s z y s t k ie
wysłabo rozwinięty,
Plancka. W Polsce
magane
analizy
studiowała fizykę
ich możliwości
oraz
ma
dostęp
do
na Politechnice
pracy
są
środków
finanWrocławskiej,
sowych
pozyograniczone.
jednak zdecydowała
skanych
dzięki
się na wyjazd z
Znajdują ją tu
konkursom. Umiekraju ze względu na
głównie
na
jętnie porusza się w
atrakcyjne warunki
rzeczywistości akauczelniach.”
ofe row ane
na demickiej Chile,
ukowcom
za
coraz lepiej rozuzachodnią granicą.
miejąc
jej
specyfikę
i niuanse.
„Miałam do wyboru zrobienie
doktoratu w Polsce za bardzo niską
Nie każda uczelnia taka
pensję lub wyjazd do Niemiec na
bardzo dobre stypendium. Długo
sama
się nad tym zastanawiałam i to był
trudny wybór (śmiech)”, opowiada
Chilijski świat uniwersytecki jest
tłumacząc decyzję o emigracji.
na ogół atrakcyjny dla polskich
Ostatecznie do Chile trafiła za
naukowców ponieważ wciąż
sprawą męża, Brazylijczyka, który
dynamicznie się rozwija. W
dostał pracę w Santiago.
ostatnim dwudziestoleciu powstało
Podczas gdy w Niemczech wielu
wiele funduszy, które oferują
naukowców-inżynierów prowadzi
R P
w
S a n t i a g o
Michał Kowalczyk
pokaźne granty na rozwój nowych
pomysłów, a na wysokość
zarobków trudno jest się skarżyć.
Michał Kowalczyk, matematyk
na Uniwersytecie Chilijskim, trafił
do Santiago ze Stanów Zjednoczonych, gdzie obronił doktorat
i pracował przez wiele lat. Jego
współpraca z chilijskimi naukowcami nawiązana jeszcze w
USA łączyła się z częstymi wizytami
w Chile. Podczas pobytu w Santiago
poznał późniejszą żonę i ostatecznie zdecydował się na
przeprowadzkę. Bardzo chwali
sobie warunki pracy i cieszy go
kosmopolityczny charakter miejsca,
gdzie pracuje. Podkreśla, że w ciągu
ostatnich 20 lat jego wydział stał
się wiodącym ośrodkiem badawczym w zastosowaniach
matematyki
w Ameryce Południowej. Bogaty program
współpracy miedzynarodowej
owocuje wizytami naukowców z
całego świata. Również polscy
matematycy są częstymi gośćmi
przy ulicy Beaucheff, na której
mieści się Wydział Nauk Fizycznych i Matematycznych. Owocem
tych kontaktów była m.in. polskochilijsko-fracuska konferencja
poświęcona równaniom różniczkowym, która odbyła się na
początku lipca 2013 roku w
5
Aneta Dobierzewska
ośrodku Centrum Banacha w
w Australii, Stanach ZjedBedlewie pod Poznaniem której
noczonych, czy w Anglii i są
Michał był jednym z orgabardzo zaangażowane w pracę nad
nizatorów.
wspólnymi projektami.
O dobrych warunkach do
Aneta doktoryzowała się w
robienia badań w Chile opowiada
Niemczech w zakresie biologii
także Aneta Dobierzewska, która
molekularnej i biochemii i
nadzoruje prace
następnie
prabadawcze
w
cowała w USA nad
laboratorium na
rolą bioaktywnych
„W ostatnim
Wydziale Medylipidów w procesie
cznym Uniwerzakażenia i stadwudziestoleciu
sytetu Los Andes.
rzenia się. Jedyną
powstało wiele
Ten
prywatny
trudnością z jaką
funduszy, które
uniwersytet został
zetknęła się w
założony zaledwie
pracy po przyoferują pokaźne
ć wi e rć
wi ek u
jeździe do Chile
granty
na
rozwój
temu, co sprawia
jest
fakt,
że
nowych
że kampus i
większość specjalisbudynki uniwertycz nyc h
pro pomysłów”
syteckie
lśnią
duktów laboranowością. Nietoryjnych i sprzęt
spełna dwa lata
laboratoryjny są
temu został oddany do użytku
sprowadzane z zewnątrz, głównie
nowy gmach Centrum Badań
z USA, czy z Europy. W Chile
Biomedycznych (CIB), który
właściwie brak rodzimych firm
mieści laboratoria wyposażone w
biote c hnolog ic z nyc h, które
nowoczesny sprzęt do badań, który
produkowałyby produkty niezdaniem Anety odpowiada
zbędne w codziennej pracy
standardom europejskim. Ponadto
laboratoryjnej. Oznacza to, że na
laboratoria współpracują aktywnie
niektóre produkty (np. specyficzne
z siecią zagranicznych uczelni i
przeciwciała) trzeba czekać dość
jednostek badawczych, szczególnie
długo (2-4 tygodnie) i dlatego
Ewa Sapieżyńska
eksperymenty i badania są
planowane ze sporym wyprzedzeniem.
Chociaż wiele uczelni w Chile
charakteryzuje często wysoki,
wręcz światowy poziom, nie
wszystkie są sobie równe. „Na
Uniwersytecie Chilijskim wymagania są wysokie. Jednak miałam
też okazję pracować na kilku
uniwersytetach prywatnych, na
których jasne było, że opłaty za
studia nie były inwestowane w
placówkę tylko odprowadzane w
formach zarobków, co jest częstą
praktyką w Chile, chociaż
teoretycznie to nielegalne. Przekładało się to m.in. na bardzo niska
jakość bibliotek”- mówi Ewa
Sapieżyńska, która doktoryzuje się
z nauk społecznych na Uniwersytecie Chilijskim, a wcześniej
skończyła Iberystykę w Warszawie.
W Chile, jak w każdym innym
kraju, występują duże różnice
pomiędzy uczelniami prywatnymi.
Dobrym przykładem, dobrej
uczelni jest choćby Uniwersytet
Diego Portales, który jest
prestiżową i dobrze zorganizowaną
placówką, której zasobów,
zdaniem Ewy, może pozazdrościć
nawet Uniwersytet Chilijski.
6
A m b a s a d a
O studentach i pasjach
Największym zaskoczeniem w
Chile było dla Magdaleny Walczak
to, że student może domagać się od
profesora szczegółowego uzasadnienia oceny, jaka została mu
wystawiona. Po egzaminie może
poprosić o tzw. pautę, czyli listę
poprawnych odpowiedzi oraz
kryteriów według których praca
została oceniona. „Byłam tym
bardzo zaskoczona, aczkolwiek
okazuje się, że jest to zmiana
bardziej pokoleniowa niż kulturowa”. – opowiada Magdalena
Walczak. Bardzo liczą się też opinie
studentów wystawione nauczycielom. Magdalena Tandyrak,
która skończyła anglistykę w
Krakowie, a potem studiowała w
Australii i wykładała w Chile na
Uniwersytecie Katolickim i na Los
Andes, opowiada o dużym nacisku
kładzionym na opinie studentów w
ocenie pracy nauczyciela.
Relacje pomiędzy profesorami i
uczniami są w Chile w dużej mierze
kształtowane faktem, że za studia
się płaci. Skutkiem tego jest przede
wszystkim bardzo mała liczba
studentów uczących się z czystej
pasji, a materiał, który się przerabia
jest dobrany z myślą o przyszłym
Karol Suchan
R P
w
S a n t i a g o
ODKRYWCA WINA
Na Uniwersytecie Katolickim pracuje także
profesor Philippo Pszczółkowski,
ampelograf i wielki miłośnik wina, który
był jednym z tych którzy odkryli dla Chile
szczep carmenere. Dla niego wino trzeba
po prostu kochać, a wiedza o nim
przychodzi z czasem. Rodzice Philippo
pochodzą z Polski, jednak on urodził się
już w Chile po II wojnie światowej.
Pomimo to że całe życie spędził w Chile,
wciąż bardzo dobrze mówi po polsku.
Głęboko wzruszony opowiada o tym, jak
wybierając enologię jako kierunek studiów,
pomyślał, że na pewno profesjonalnie nie
będzie już nigdy z Polską związany. Okazało się, że jest wprost przeciwnie został enologiem winnicy Alta Alcurnia w Colchagua, należącej do
Małgorzaty i Tomasza Wawruchów, często jeździ do Polski. W najbliższych
tygodniach przeprowadzi wykład z enologii na Uniwersytecie Jagiellońskim
w Krakowie i odwiedzi polskie winnice...
zawodzie. „Wykładowca, nie uczy
tego, w czym jest najlepszy i w
czym się specjalizuje, ale tego, co
jest uważane za przydatne studentowi w określonym zawodzie”,
mówi Magdalena Walczak.
Karol Suchan, kolejny polski
matematyk w Chile, pracuje jako
profesor asociado na Uniwersytecie
Adolfo Ibáñez skupiającym się
głównie na kształceniu ludzi
bizensu. Zaznacza, że model
kształcenia na takiej uczelni jest
zupełnie inny od tego, do czego
był przyzwyczajony, ponieważ uczy
się jedynie tematów i pojęć, które
mają praktyczne zastosowanie.
Jednocześnie podkreśla, że
możliwości pracy nad tematami
bardziej teoretycznymi także
istnieją. W jego przypadku w
postaci prowadzenia doktorantów
w dziedzinie inżynierii systemów
złożonych.
Karol skończył matematykę
stosowaną w Krakowie, następnie
doktorat we francuskim Orleanie,
po czym przyjechał na Uniwersytet
Chilijski na tzw. stypendium
postdoktoranckie. Jest bardzo
zadowolony z pracy w Santiago i
mówi o bardzo dobrym
finansowaniu uczelni w Chile, co
sprawia, że osoby doktoryzujące się
za granicą są zachęcone do
powrotu, jak również przyciągani są
zagraniczni specjaliści w wielu
dziedzinach. „Prowadzenie badań
na uczelniach chilijskich oznacza
przede wszystkim dostęp do
szerokiej gamy funduszy, które
można pozyskać w drodze
konkursu. Takich konkursów jest
wiele i dzięki nim można
zaspakajać przeróżne potrzeby
badawcze, od badań pod stawowych, przez stosowane, po
pra c e roz w ojow e , tra ns fe r
technologii i wsparcie przedsiębiorczości naukowców. Można
nawet powiedzieć, że w dobie
kryzysu gospodarczego warunki
pracy na uczelniach wyższych w
Chile są dziś nawet lepsze niż na
uczelniach europejskich”.
Anna Kowalczyk
7
EVERGREEN
W SALI BALOWEJ
Józef Hosiasson, jeden z
najbardziej uznanych
krytyków muzyki jazzowej
w Chile, wyjechał z Polski
w 1940 r. mając zaledwie
dziewięć lat. Na pytanie
jak to się stało, że wciąż tak
dobrze mówi po polsku,
odpowiada – „Bo wie Pan,
ja jestem inteligentny…”
Dziś pisze dla nas jak
improwizuje się w Chile.
Thelonious Lugar de Jazz
(zdj. Javier Velazquez, theloniouschile.com)
8
T
R P
w
S a n t i a g o
ytuł pierwszego artykułu o
chilijscy. Począwszy od lat 50.,
jazzie w Chile brzmiał
klub miał siedzibę w centrum
„Recuento Integral del Jazz en
miasta. Grało w nim wielu
Chile” („Kompleksowa analiza
muzyków, którzy odwiedzali
jazzu w Chile”). Został opuSantiago, od Louisa Armstronga
blikowany w magazynie „Para
po Wyntona Marsalisa. Po
todos” w czerwcu 1935 roku. Jego
trzęsieniu ziemi w 2010 roku klub
autorem był Pablo Garrido Vargas
zawiesił działalność. Obecnie są
(1905-1982),
podejmowane
kompozytor, dystarania aby pow którym uczestniczyli jazzmani z
rygent orkiestry i
zyskać
nową
Chile, Argentyny i Brazylii.
„W ostatnich
krytyk muzyczny.
lokalizację przy alei
Obecnie odbywają się w Chile
latach
doszło
Garrido pisze m.in.
Americo Vespucio,
dwa ważne międzynarodowe
do znacznego
o wydarzeniach z
blisko Plaza Egaña.
festiwale jazzowe. Od 2005 roku
1924
roku
i
W
ostatnich
organizowany jest Między poszerzenia
znajdującej się „w
latach doszło do
narodowy Festiwal Jazzu dzielnicy
panoramy
Valparaíso ważnej
z na cz ne go
po Providencia, a od 2010 r. EU Jazz
jazzu
w
Chile”
dla historii jazzu sali
szerzenia panoFestival, wspierany przez Unię
balowej. Mowa tutaj
ramy jazzu w Chile.
Europejską. Na festiwalu w
o sławnych Baños
Powstało
wiele
Providencji, oprócz silnie repredel Parque, najznakomitszych na
miejsc, w których gra się jazz. Na
zentowanego jazzu chilijskiego,
wybrzeżach Pacyfiku i wypewno należy wśród nich
grali wybitni artyści zagraniczni
pełnionych tętniącą życiem
wymienić niedawno otwarty w
tacy jak Mike Stern, Paquito
atmosferą, typową dla wielkich
Barrio Italia „Jazz Corner” oraz
D’Rivera, Jean-Luc Ponty, Ingrid
stolic czy środowisk kosmokluby „Le Fournil” i „Thelonious”
Jensen, Ivan Lins, John Scofield,
politycznych. Słuchało się tam
w dzielnicy Bellavista. Ten ostatni
Al di Meola , Dave Holland czy
muzyków, którzy byli “kimś” oraz
działa już od 10 lat i grali w nim
Paolo Fresu. Wśród gwiazd nie
najnowszych przebojów
prawie wszyscy najlepsi chilijscy
zabrakło muzyków z Polski. W
światowych - fokstrotów, charlemuzycy jazzowi oraz wiele gwiazd
Santiago grał już Leszek Możdżer i
stonów, javy, machichy, tanga itp.
z całego świata.
zespół Pink Freud.
Czasami słuchano także muzyków
Natomiast EU Jazz Festival, to
ze statków brytyjskich i ameGwiazdy pod chilijskim również znakomite forum dla
rykańskich, którzy bezinteresownie
zespołów z Chile, ale nie tylko. To
niebem
grali w Valpo, jeszcze bardziej
przede wszystkim
kopalnia
ożywiając to rozmarzone i
młodych talentów z Europy, z
rozbawione środowisko”.
W Chile organizowane są
których większość jeszcze nie
również międzynarodowe festiwale
wyrobiła sobie nazwiska na
jazzowe. Pierwszy
międzynarodowych
Idę do klubu, wrócę
odbył się w latach
forach jazzowych.
późno
50.
w
ConDzięki niemu fani
„Obecnie
cepción, gdzie
jazzu w Chile mają
odbywają
się
w
oprócz artystów
możliwość posłuW drugiej połowie lat 30.,
Chile
dwa
ważne
chilijskich
pojachania
nowych
miłośnicy jazzu w Chile zaczęli
wili
się
także
trendów,
które
międzynarodowe
gromadzić się wokół programów
muzycy z Arrodzą się
w
jazzowych w radiu. W 1943 roku
festiwale
gentyny.
Nieco
Niemczech,
Belgii,
powstał w Santiago Klub Jazzu,
jazzowe”
później
śroHiszpanii, Francji,
który sponsorował kolekcję płyt
dow iska
stu Włoszech
czy
Ases Chilenos del Jazz (Chilijskie
denckie
UniwerSzwajcarii.
ChilijAsy Jazzu), pierwszych krajowych
sytetu Chilijskiego
skiej publiczności
nagrań jazzowych. Uczestniczyli w
w
Santiago
zorganizowały
festiwal,
na
długo
zapadły
w pamięć
nich najwybitniejsi
muzycy
Zdj. Macarena Norambuena,
thejazzcorner.cl
A m b a s a d a
9
Józef Hossiason przekazał
Centrum Kultury im.
Gabrieli Mistral (GAM)
swoją kolekcję jazzowych
książek i magazynów.
Składa się ona z około 1,400
egzemplarzy i została
uznana za największą tego
typu w Ameryce Łacińskiej.
Publikacje dostępne są w
bibliotece GAM od marca
bieżącego roku.
Zdj. Roberto Barahona
10
Trzeba pamiętać też o
krajowej scenie jazzowej w
Chile. Wśród wybitnych
współczesnych jazzmanów
chilijskich jest m.in. znakomity
trębacz Cristián Cuturrufo,
wirtuoz gitary Federico
Dannemann, czy fenomenalni
saksofoniści Cristián Gallardo,
Franz Mesko, Agustín Moya,
Andrés Pérez i Claudio
Rubio. Jazz awangardowy
reprezentują bracia Manuschevich - Diego gra na
instrumentach dętych drewnianych, a Hugo na perkusji.
Jest też wyśmienity pianista
Felipe Riveros, utalentowani
bracia Rodríguez, wybitny
wibrafonista Diego Urbano i
wielu innych, którzy zasługują,
aby o nich wspomnieć i z
pewnością zdenerwują się na
mnie za ich pominięcie w tym
artykule…
Oprócz muzyków młodego
pokolenia należy wymienić
nazwiska chilijskich pionierów
jazzu, którzy nadal są w pełni sił
twórczych. Wśród nich znajdują
się naprawdę wielcy artyści tacy
jak pianista Giovanni Cultrera,
perkusista Alejandro Espinosa, basista Christian
Gálvez, multiinstrumentalista
Roberto Lecaros i jego brat
pianista Mario, trębacz Daniel
Więcej informacji na temat
aktualnych wydarzeń jazzowych
w Chile i w Santiago można
znaleźć na stronie internetowej
http://www.purojazz.com ,
prowadzonej przez jednego z
największych fanów jazzu w
Chile, Roberto Barahona.
Camila Meza
S a n t i a g o
zdj. Javier Velazquez, theloniouschile.com
Chilijski jazz, warto
posłuchać
Lencina, saksofonista Patricio
Ramírez czy cieszący się dużą
estymą ensemble Retaguardia
Jazz Band, który pomimo
wielu zmian w składzie gra
tradycyjny jazz już od 55 lat.
Wymieniając pionierów nie
należy także zapomnieć o
gitarzyście Ángelu Parra,
wnuku piosenkarki folkowej
Violety Parry, który łączy jazz z
muzyką chilijską i z muzyką
pop.
Wielu chilijskich jazzmanów
rozwija kariery poza granicami
kraju. Do nich należy zaliczyć
saksofonistę Álvaro Vicencio,
który pracuje w Dallas, pianistę
Matíasa Pizarro i braci
Villarroel mieszkających w
Paryżu (Patricio gra na
instrumentach perkusyjnych, a
Manuel na fortepianie), saksofonistę i dyrygenta orkiestry
Raúla Gutiérrez, który
mieszka, gra i naucza w Jalapa w
Meksyku. W Nowym Jorku,
stolicy światowego jazzu,
tworzy i nagrywa m.in.
piosenkarka Claudia Acuña,
perkusista Félix Lecaros,
piosenkarka i gitarzystka
Camila Meza oraz mająca
zaledwie 24 lata saksofonistka
Melissa Aldana, której ojciec i
dziadek również są muzykami.
w
Felipe Riveros
zdj. Javier Velazquez, theloniouschile.com
koncerty włoskiego saksofonisty
Fra nc e sc o Ca fi sc o ora z
wybitnego polskiego pianisty
Mateusza Kołakowskiego.
R P
zdj. Javier Velazquez, theloniouschile.com
A m b a s a d a
Claudio Rubio
11
LĄDEM, WODĄ CZY NAD
CHMURAMI ?
Podróżowanie po Chile może być nie lada wyzwaniem.
Odległość pomiędzy dwoma przeciwległymi krańcami kraju to
ponad 4300 km. Transport w dużych miejscowościach jest dobrze
zorganizowany, ale na obszarach wiejskich taksówki i autobusy
to rzadkość, pisze Dorota Stańczyk, w Chile od 2012 r.
12
A m b a s a d a
R P
w
S a n t i a g o
W
każdym mieście w kraju
można
poruszać
się
autobusami
zwanymi
przez
Chilijczyków „micros”. W Chile
rozkład przyjazdów i odjazdów
tego środka transportu rządzi się
swoimi prawami. Próżno szukać
tutaj tabliczek na przystankach z
konkretnymi
informacjami.
Pocieszeniem natomiast jest fakt,
że micros jeżdżą z dużą
częstotliwością i są dobrze
oznakowane – posiadają tablice z
informacją o miejscach, które
obsługiwane są przez daną linię.
Cena biletu jest zawsze taka sama,
niezależnie od tego czy jedzie się
tylko dwie przecznice czy przez
całe miasto. Poza stolicą bilety
kupujemy u kierowcy, natomiast w
Santiago należy zaopatrzyć się w
specjalną kartę BIP. Jest to karta,
którą umieszczamy w specjalnych
czytnikach,
które
potrącają
odpowiednią kwotę. Karty można
zakupić na każdej stacji metra, w
specjalnych punktach BIP oraz w
kioskach nie zapominając o
przelaniu na nie odpowiedniej
sumy pieniędzy. Karty BIP można
także
używać
w
jedynym
funkcjonującym metrze w kraju,
który znajduje się w stolicy.
Innym sposobem na miejskie
podróże są taksówki. Przeważnie
są one koloru czarnego z żółtym/
pomarańczowym dachem, głównie
marki
Nissan.
Wszystkie
zarejestrowane
auta
mają
taksometry. Najlepszym chilijskim
rozwiązaniem komunikacyjnym są
tzw. „colectivos”. Są to taksówki
zbiorowe (max 4 pasażerów), które
mają wyznaczoną trasę bądź
dzielnice do której jadą – działają
one na zasadzie autobusu. Są one
tańsze niż normalne taksówki i
zdecydowanie szybsze niż micros.
Jeśli chcemy dostać się do
określonego miejsca na obszarze
gminy, bądź najbliższego miasta to
będziemy
poruszać
się
mikrobusami. W tym przypadku
także
trudno
o
konkretne
informacje z godzinami odjazdów,
natomiast każdy mikrobus posiada
dane
dotyczące
kierunku. Również nie trzeba na
nie długo czekać, przeważnie
odjeżdżają co 15-30 minut.
Sytuacja wygląda inaczej w
przypadku miejsc np. parków bądź
wsi położonych daleko od miasta z
małą liczbą mieszkańców, wtedy
to busy kursują tylko raz, dwa razy
dziennie. Warto wtedy pytać się o
terminy odjazdów w głównym
terminalu autobusowym.
Należy pamiętać, że w Chile
micros, colectivos oraz mikrobusy
nie zatrzymują się na wszystkich
przystankach! Należy je zatrzymać
poprzez machnięcie ręką.
Pociągiem po
centralnym Chile
Geografia
Chile
ogranicza
podróżowanie pociągiem. Istnieje
tylko kilka połączeń kolejowych w
całym kraju. Najważniejszym z
nich jest Terrasur, które łączy ze
sobą Santiago, Rancagua, San
Fernando, Curicó, Talca i Chillan.
Ten rodzaj transportu jest bardzo
wygodny, ale droższy niż podróż
autobusem.
Wygodniej
samochodem
Główną drogą w Chile jest
Autostrada
Panamerykańska,
dzięki której jesteśmy w stanie
znacznie szybciej dostać się z
północy na południe kraju z
możliwością postoju w większych
miastach. W Chile obowiązuje
ruch prawostronny. Kierowcy
zobowiązani są do posiadania
krajowego i międzynarodowego
prawa jazdy oraz dowodu
rejestracyjnego
pojazdu.
Generalnie ulice i drogi są dobrze
oznakowane.
Maksymalna
prędkość, jeśli nie zaznaczono
inaczej, to 120 km / h na drogach
poza miastem i 60 km/ h w
obszarach miejskich. Wynajem
samochodu w Chile jest bardzo
łatwy i wygodny. Istnieje wiele
firm, które oferują usługi wynajmu
na godziny, dni, tygodnie lub
miesiące.
13
Dorota Stańczyk
Autobusem z północy
na południe
Chile posiada rozbudowaną sieć
transportu lądowego. Autobusy z
dużych przedsiębiorstw zazwyczaj
zatrzymują się w głównych
miastach, natomiast autobusy z
mniejszych firm są w stanie
osiągnąć znacznie odległe cele.
Usługi
te
są
bardzo
satysfakcjonujące: opierają się one
na flocie komfortowych pojazdów,
a taryfy są dość rozsądne. Pasażer
powinien pamiętać, że na dłuższe
wyjazdy należy bilet rezerwować z
wyprzedzeniem, szczególnie w
weekendy i święta, gdy zwiększa
się ilość pasażerów. Często zdarza
się, że bilety kupowane w dniu
wyjazdu lub na chwilę przed są
objęte promocjami. Nie wszystkie
firmy informują na bieżąco o
możliwości zakupu tańszego biletu,
dlatego warto pytać się o niższe
ceny.
Nad chmurami
Nie da się ukryć, że podróżowanie
samolotem jest najprostszym
sposobem dotarcia do najdalszych
zakątków Chile. Co więcej pozwala
zaoszczędzić sporo czasu w
porównaniu
z
kilkunastoma
godzinami
spędzonymi
w
autobusie. Jednak ten środek
transportu nie należy do tanich.
Przed kupnem biletów należy
upewnić się o ich ceny w obie
strony,bowiem często zdarza się,
że jeden z nich jest droższy.
Obecnie w Chile funkcjonują dwie
krajowe linie lotnicze: Lan Chile i
Sky Airline oferujące największą
sieć połączeń. Oprócz tego można
także skorzystać z mniejszych,
regionalnych linii lotniczych i tzw.
powietrznych taksówek, które
pozwalają
osiągnąć
np.
odosobnione wyspy archipelagu
Juan Fernández.
Promem i łodzią
Chile to mnóstwo wysp i wysepek.
Na niektóre z nich możemy dostać
się promami np. Wyspa Chiloe.
Oprócz tego na mniejsze wyspy
dostaniemy się łodziami, głównie
należących
do
lokalnych
mieszkańców.
Takie
krótkie
podróże są tanie, a do tego bardzo
14
A m b a s a d a
widokowe.
Na
długich
trasach
zdecydowanie
dominuje
nowoczesny
Navimag. Statki te odpływają
z miasta Puerto Montt i
zabierają pasażerów w trasę
wzdłuż Patagonii, aż do
Puerto Natales.
Na stopa!
Autostop
to
bardzo
oryginalny
i
popularny
sposób podróżowania po
Chile, ponieważ pozwala na
zwiedzanie
trudno
dostępnych
miejsc.
Chilijczycy przyzwyczajeni są
do
autostopowiczów
i
zazwyczaj bardzo przyjaźnie
podchodzą do owych sytuacji
(warto dodać, że w samym
Santiago i jego okolicach,
autostop nie jest zbyt
popularny; im dalej od stolicy,
tym szansa na zabranie się
„okazją” jest coraz bardziej
prawdopodobna – przyp.
R P
w
S a n t i a g o
red.).
Trzeba
jednak
pamiętać, że Chile to w dużej
mierze pustkowia i należy
przygotować się na wypadek
dłuższego czekania – w
niektórych miejscach drogi są
puste nawet przez kilka dni!
Możemy być jednak pewni,
że jeśli już się ktoś pojawi to
zaproponuje nam darmowy
transport, a może nawet i
nocleg.
Dorota Stańczyk, z
wykształcenia politolog,
mieszka w Puerto Montt od
stycznia 2012 r., projektuje
strony internetowe.
Autorka bloga
http://pewnegorazuwchile.co
P R Z Y DA T N E L I N K I
TAXI
w ww .ra diota xischile.c l
METRO
w ww .me tro.c l
POCIĄG
w ww .tmsa.cl
S A M OC H OD Y
w ww .united -chile.com
P R OM
w ww .navimag .c om
S A M OL OT Y
w ww .skya irline.cl
w ww .la n.c om
A UT OB USY
w ww .turbus.cl
w ww .pullma n.cl
w ww .c ondorbus.c l
w ww .ta sc hoa pa .cl
w ww .ex pre sonorte .cl
w ww .buse sc ruz de lsur.cl
15
KOŚCIÓŁ W RYTMIE SAMBY
Cały świat patrzył w lipcu br. na Rio de Janeiro, gdzie zgromadziły
się rzesze młodych ludzi podczas Światowych Dni Młodzieży.
Miałem szczęście być tam razem z grupą chilijskiej młodzieży, z
którą pracuję na co dzień w szkole San Ignacio w centrum
Santiago, pisze Wojciech Bojanowski, jezuita, który mieszka w
Chile od 2011 r.
16
A m b a s a d a
R P
w
S a n t i a g o
D
la mnie było to przede
sobie młodych. W czasie urowszystkim spotkanie z
czystości powitalnej wielu z nas
ludźmi z całego świata, tak innymi
wzruszył moment, w którym
niż ja, pochodzącymi z państw i
przedstawiciele wszystkich kontykultur tak odmiennych od siebie. Z
nentów pozdrawiali papieża.
ludźmi, którzy rozmawiają ze sobą
Zestresowana dziewczyna z Auw prawie wszystkich językach
stralii zapomniała swojego tekstu.
świata. Do Rio przybyli przedJednak gdy podeszła do Franciszka
stawiciele około 170 państw. I
widać było jak serdecznie z nią
chociaż byliśmy tak różni, to jednak
rozmawia i żartuje, podnosząc ją na
rozumieliśmy się doskonale – to, co
duchu. Podczas swojego wynas łączyło, to wspólnie wystąpienia młoda Brazylijka ze
znawana wiara. Ten klimat bliskości
wzruszenia zaczęła płakać. Papież
doskonale wyczuwało się na ulicach
objął ją życzliwie przy sponRio, w metrze, w autobusach, na
tanicznym aplauzie młodzieży
plaży Copacabana, gdzie odbywały
brazylijskiej. Te i wiele innych jego
się spotkania z papieżem. Niczym
gestów głęboko poruszyły wszyniecodziennym były pytania, „Skąd
stkich obecnych wtedy w Rio.
jesteś?”, „Jak się czujesz? Tak
zaczynały się rozmowy, które w
Nie odwracaj się
wielu przypadkach rodziły bliższe
znajomości. Oczywiście wszędzie
To, co było jednak najważniejsze,
spotykało się Brazylijczyków,
to przesłanie, jakie nam pozostawił
którzy zarażali nas
Ojciec Święty. Przeswoją
spontasłanie, które zanicznością i otwarchęcało młodych do
„W czasie
tością. W czasie
dawania odważnego
sobotniego czusobotniego
świadectwa wiary, do
wania, kiedy setki
czuwania...
jej
pogłębiania i
tysięcy młodych
wyrażania w konprzez całą noc
nocowało na plaży
kretnych czynach.
Copacabana, przez
grupa
Papież mówił o
całą noc grupa
młodych ludzi
trosce jaką musimy
młodych ludzi tańokazywać najubożtańczyła
czyła sambę. Każdy
szym i najbardziej
mógł dołączyć się do
sambę”
potrzebującym. Imnich, tańczyć razem.
ponujące było skuTen taniec stał się
pienie
młodych
dla mnie symbolem
ludzi, gdy w czasie
radości, której wszyscy wtedy
Drogi Krzyżowej papież niemal
doświadczaliśmy.
podnosząc głos, wzywał do tego
Australijka zapomniała,
Brazylijka płacze
Oczywiście dla uczestników
Światowych Dni Młodzieży najważniejsza była obecność papieża
Franciszka, jego postawa i przesłanie, z którym przybył do Rio.
Już od pierwszych chwil zjednał
aby nie umywać rąk jak Piłat, gdy
widzi się ból i cierpienie bliźnich.
Te słowa dotarły do nas
szczególnie mocno, bo w czasie
Światowych Dni Młodzieży mogliśmy podziwiać nie tylko piękno
Rio de Janeiro, ale też zobaczyć
inną, ubogą stronę tego miasta.
Szczególnie w dniach deszczowych
poruszał widok wielu bezdomnych
Wojciech Bojanowski
szukających schronienia pod
dachem. Fakt, że to spotkanie
odbywało się w jednym z najbardziej rozwarstwionych państw
świata, był niezwykle wymowny i
słowa papieża nawołującego do
pracy na rzecz sprawiedliwości
społecznej nabierały jeszcze większej mocy dla tych, którzy
zobaczyli te kontrasty tam, w
Brazylii.
Wszyscy jadą do
Krakowa
Światowe Dni Młodzieży w Rio de
Janeiro zakończyły się ogłoszeniem
miejsca, które zorganizuje za trzy
lata kolejne spotkanie dla młodych
z całego świata. Był to moment
niezwykle radosny dla wszystkich
zebranych tam
Polaków, gdy
wybór padł na jedno z najpiękniejszych miast w Polsce.
Mogłem doświadczyć życzliwości
wielu osób z różnych krajów, które
cieszyły się razem ze mną. Mam
nadzieję, że Kraków stanie na
wysokości zadania i kolejna edycja
tego wydarzenia również stanie się
pretekstem do radosnego spotkania
młodych ludzi z papieżem.
17
NIEBO W GĘBIE
Kasztanki, sucha kiełbasa i śledzie z Polski,
czyli o tym co jest produktem luksusowym w
Chile, z Alejandro Perezem, właścicielem
sieci delikatesów Larbos, rozmawia
Radosław Smyk, sekretarz ds.
ekonomicznych Ambasady RP w Chile.
18
A m b a s a d a
R P
w
S a n t i a g o
D
elikatesy Larbos powstały jako firma
rodzinna w latach 70-tych ubiegłego wieku.
Pierwszy sklep został otwarty przy ulicy Estado 26
w centrum Santiago, przy
Av. Bernardo
O’Higgins. W 2010 r. otwarto jego filię w
ekskluzywnym klubie La Union. Alejandro Perez
jest jednym z jej właścicieli. Często się zdarza, że
zaprasza przechodniów do środka częstując ich
przed sklepem czekoladowymi smakołykami.
Czy prosta czekolada może być w Chile
produktem ekskluzywnym?
Słodycze w Chile to w głównej mierze produkty
importowane, pochodzące z takich krajów, jak
Niemcy, Szwajcaria, Wielka Brytania, Hiszpania,
Belgia i Włochy. Niemal rok temu na półkach
pojawiły się słodycze z Polski. Bombonierki,
cukierki czekoladowe, krówki oraz śliwki w
czekoladzie z firmy „Solidarność”. Od razu stały
się prawdziwym rarytasem wśród klientów naszych
delikatesów.
Wysoka jakość polskich słodyczy była
dla Pana zaskoczeniem?
Odkryłem niepowtarzalny smak polskich słodyczy
podczas podróży po Europie. Nie mogłem
uwierzyć, że polskie cukierki i czekoladki tak
fantastycznie smakują i tak pięknie pachną.
Wkrótce zamierzam złożyć kolejne zamówienia,
m.in. w krakowskiej firmie „Wawel”, gdzie urzekły
mnie takie produkty jak „Kasztanki” oraz
nadziewane czekolady. Chciałbym też zwiększyć
ofertę cukierków kupowanych na wagę, np. o
Mieszankę Krakowską albo krówki w różnych
smakach. W Chile jest duży popyt na smaczne
czekoladki w ładnym opakowaniu, które idealnie
nadają się na elegancki prezent. Mogę zamówić
każdą ilość słodyczy i wszystko się sprzedaje bez
problemu.
Delikatesy „Larbos” nie tylko oferują
słodkości. Czy inne polskie produkty
mają szanse zaistnieć w świadomości
chilijskiego konsumenta?
W swojej ofercie posiadamy ekskluzywne
zagraniczne marki alkoholi, a nawet własną markę
wina. Doskonale zdaję sobie sprawę z bardzo
wysokiej jakości polskiej wódki, dlatego zamierzam
zamówić wódki smakowe z Polski. Mam nadzieję,
że wkrótce nawiążę bezpośrednie kontakty z
polskimi producentami lub dystrybutorami
eksportującymi polskie marki alkoholi na rynek
południowoamerykański. Moim marzeniem jest
również import z Polski suchej kiełbasy oraz
śledzi. Uważam, że rynek polski jest bardzo dobrze
rozwinięty, oferując produkty o wysokiej jakości i
atrakcyjnych cenach. Dlatego chcę rozwijać
współpracę z Polską. Mam nadzieję, że już
niedługo uda mi się zwiększyć gamę polskich
produktów i nawiązać nowe atrakcyjne kontakty
handlowe.
19
WROCŁAW
Fragmenty
Albumu
Dzieciństwa
W książce Rodzinna Europa,
Czesław Miłosz pisze, że
emigranci mają tak dobrą
pamięć, ponieważ jest ona ich
korzeniem i źródłem istnienia. I
to musi być prawda. Wrocław,
miasto swojego dzieciństwa,
wspomina Miriam Krawczyk,
która od 1958 r. mieszka i
pracuje w Chile.
Odra i mosty
Wieczór zapada, już noc niedaleko,
już gwiazdy migocą na niebie
Srebrzy się Odra, najmilsza ma rzeka
i płynie z piosenką do ciebie
W
rocław to Odra. Moją Odrę
nazywają Starą Odrą. Jest
zawsze otoczona zielonymi łąkami i
można dojść do jej brzegów z każdego
miejsca, także z mostów. Mój świat lat
dzieciństwa, który mogłam przejść
pieszo sama lub z przyjaciółmi,
rozciągał się pomiędzy Mostem
Warszawskim i Mostem Trzebnickim.
Odra jest zawsze obecna, bawimy się
na jej brzegach i robimy wianki z
chabrów, stokrotek i koniczyn, które
wypełniają łąki. Ta zielona i kwiecista
równina urwana jest nagle przez dom
przepołowiony przez bombę. Wiele
razy przechodzę obok i później śnią
mi się koszmary. Jedna połowa jest
wręcz idealna i niedotknięta wojną.
Druga to ogromna dziura w ziemi.
Jesteśmy przyzwyczajeni do oglądania
zgliszczy, są ważną częścią miasta, ale
ten dom nas prześladuje, ponieważ jest
jedynym na tej łące.
20
A m b a s a d a
Czasem w niedzielę odbywają się
wycieczki łodzią po Odrze. Ludzie
mówią mało, często szeptem,
zwłaszcza w towarzystwie nas, dzieci,
i cały czas śpiewają:
Jesli chcesz wypocząć, gdzieś w górach
czy nad morzem, umówić się ze
słońcem na kilkanaście dni, staraj się o
wczasy, a potem pędź na dworzec, i
kiedy pociąg ruszy, zaśpiewaj razem z
nim. Gra wesoły pociąg swą piosenkę,
że aż lecą kry, miasta, rzeki szybko
suną przed oczami. Kiedy wspólnie
wyruszamy na spotkanie pięknych
chwil, ta piosenka jak przyjaciel jedzie
z nami.
Tramwaje
Mkną po szynach niebieskie tramwaje
przez wrocławskich ulic sto
Tu przechodnia uśmiechem witają dzieci,
kwiaty, i każdy dom
Na przystankach nucą słowiki,
dźwięczy śpiewem stary park
Przez Sępolno, Zalesie i Krzyki
niesie melodię wrocławski wiatr.
Wrocław to tramwaje. Jadę sama do
szkoły muzycznej, mijam Most
Warszawski i ruiny domów. Podróż
trwa długo. Tramwaje to symbol
mojej pierwszej wolności. Mam
kartonowy bilet, który konduktor
przebija szczypcami. Trzeba się
dobrze zachowywać i szybko wstać,
kiedy wsiada ktoś starszy, szczególnie
jeżeli jest to kobieta. Rozmawia się
cicho, nie należy krzyczeć i nie mogę
jechać w części tylnej, która jest
otwarta i gdzie z pewnością się
przeziębię.
Stalin
Leżę chora w łóżku i słucham radia.
Cały dzień mówią, że ojczulek
umiera. W powietrzu czuć napięcie,
wszyscy wydają się zagubieni i nikt
nic nie mówi. W końcu ojczulek
R P
w
S a n t i a g o
umarł. Płaczę. Mój ojciec wraca z Pamiętam też obchody 1 maja.
pracy z rozetą przedstawiającą dobrze Trwają manifestacje, uroczystości, ale
mi znaną podobiznę
my czekamy tylko na
Stalina. W domu nie
wymianę czerwonych
mówi się o tym. Kiedy
chust z uczniami
„Tramwaje
okazuję
smutek,
przyjeżdżającymi z
to symbol
rodzice jedynie patrzą
ZSRR. Nasze są
mojej
na mnie i wymieniają,
szorstkie, uszyte z
jak zawsze, spojrzenia
grubego materiału,
pierwszej
ponad moją głową.
natomiast ich są
wolności”
Kilka miesięcy później
niczym
jedwab,
ktoś przychodzi i mówi
błyszczące i delikatne.
„Beria… mówią, że
Pierwszy maja to także
umarł…” i patrzą w milczeniu na czas, w którym kwitną maki. Są
siebie. Pytam się o Stalina. Nie wszędzie.
odpowiadają. W szkole dostaję
książkę, w której jest mało tekstu i Ogród
dużo zdjęć. Jej bohaterowie to dzieci,
mali Stalin i Lenin. Są przyjaciółmi
Przy wejściu do naszego nieod maleństwa, a kiedy są martwi, leżą
skończenie wielkiego ogrodu roztacza
w przeźroczystych trumnach, jeden
się intensywny zapach fiołków.
obok drugiego. Staram się zrozumieć,
Rosną akacje, których kwiaty służą
ale na tym świecie istnieje święte
do zabaw lub jako przekąska. Od
powiedzenie: “dzieci i ryby głosu nie
lewej strony, ogród jest oddzielony
mają.”
od sąsiadów wysokimi topolami.
Mieszka w nich wiewiórka. Dajemy
Szkoła
jej orzechy, patrzy na nas uważnie,
nagle robi skok, bierze orzech i
Do szkoły idę sama, pieszo i po znowu jest na górze. Są tam też
drodze spotykam innych uczniów. truskawki, śliwki „węgierki”, agrest,
Mamy na sobie czarne mundurki z porzeczki oraz dwie wiśnie, jedna z
białymi kołnierzami. Pierwsze, czego białymi i druga z czarnymi owocami.
się uczę i czego nie zapomnę nigdy to Przypatrujemy im się bacznie gdy
Katechizm polskiego dziecka kwitną i czekamy na chwilę, w której
będzie można wejść na drzewa i jeść
Władysława Bełzy:
bez końca.
Bliżej domu rosną warzywa:
- Kto ty jesteś?
pomidory, ogórki, rzodkiew oraz
- Polak mały.
kukurydza i bób. Połowa warzywnika
- Jaki znak twój?
należy do sąsiadów z pierwszego
- Orzeł biały.
piętra. Wszyscy wiedzą co jest kogo
- Gdzie ty mieszkasz?
oprócz naszego koguta, który
- Między swemi.
spaceruje wszędzie. Pewnego dnia
- W jakim kraju?
kogut zaczyna kuleć i mama jest
-W polskiej ziemi.
przekonana, że starsza pani z
- Czym ta ziemia?
pierwszego piętra zemściła się na nim
- Mą ojczyzną.
za podjadanie jej warzyw i rzuciła w
- Czym zdobyta?
niego kamieniem. Jednak ta sprawa
- Krwią i blizną.
nie zakłóca dobrych relacji pomiędzy
- Czy ją kochasz?
sąsiadami, którzy nadal witają się z
- Kocham szczerze.
taką samą uprzejmością jak dotąd.
- A w co wierzysz?
Najpiękniejszy i najważniejszy w
- W Polskę wierzę.
21
ogrodzie to niebieskawy bez i jego
biała sąsiadka. Mama śpiewa im
podczas siania narcyzów i tulipanów:
Świeże bzy, przez całe miasto niosę…
świeże bzy, tak piękne jak twe oczy,
świeże bzy, gałązka przy gałązce,
to z młodości twej cząstka, twój śmiech, me
łzy….
Jesienią, w tym samym ogrodzie
zbieramy suche liście, palimy ogniska
i pieczemy ziemniaki. Zimą, brnąc w
śniegu po kolana, zakopujemy jabłka.
Później zbieramy je zmrożone i
kładziemy na ogromnym piecu
drzewnym. Zapach jabłek upieczonych w taki sposób osładza dom
na długie godziny.
Mama śpiewa:
Chryzantemy złociste
w kryształowym wazonie
stoją na fortepianie
kojąc smutek i żal.
Poprzez łzy srebrno krwiste
do nich wyciągam dłonie.
Szepcząc wciąż jedno zdanie:
"Czemuś odeszła w dal?"
Opera i Teatr
Jedziemy tramwajem, aby zobaczyć
Don Pasquale i moi rodzice są
ubrani bardzo elegancko. Doszło do
moich uszu w jaki sposób zdobyto
bilety – ma to związek z czekoladą i z
jedwabnymi pończochami. Opera
Wrocławska jest przepiękna i nie
mogę oderwać wzroku od dekoracji
oraz foteli obitych czerwonym
pluszem. Muzyka jest czarująca i Don
Pasquale komiczny, ale nie rozumiem
dlaczego uważają grubą śpiewaczkę
za piękną dziewczynę.
Potem idę z ojcem na Eugeniusza
Oniegina. Przez zbieg okoliczności,
siadamy obok pana Klingera, mojego
na ucz y cie la muz yki, które g o
panicznie się boję. Wita się wylewnie i
wygląda na przyjemnie zaskoczonego
moją obecnoscią. Na następnej lekcji
muzyki pan Klinger opowiada całej
klasie, że siedziałam obok niego w
operze i komentuje ze mną
przedstawienie, traktując mnie przy
tym jak dorosłą osobę.
Idziemy też na pożegnanie Dolnośląskiego Teatru Żydowskiego i jej
dyrektorki Idy Kamińskiej, który ma
się przenieść do Warszawy. Grają
swoje ostatnie przedstawienie we
Wrocławiu, Dziewczęta w
zasłonach (Arszin Mał Ałan),
operetkę Uzeira Hadżibekowa. Jest
pełno ludzi i dużo łez.
Kino
Chodzę często do kina, sama lub z
przyjaciółmi, szcze gólnie do
Wodomierza na ulicy Długosza. Pan,
który sprawdza bilety, nigdy mnie nie
zatrzymuje jeżeli idę zobaczyć film,
który nie jest dla dzieci. Łączy nas
wspólna miłość do kina. Oglądam
film o Moniuszce, w którym grają
dużą część Halki oraz Marynarza
Czyżyka (produkcji radzieckiej z
1956 r.). Marynarza biją kiedy syn
arystokracji źle się zachowuje i on
szlocha. Jestem bardzo wzruszona i
nie rozumiem tych, którzy wyjaśniają,
że to tylko kino i nie biją go
naprawdę. Jeżeli nie biją naprawdę, to
dlaczego płacze?
Ogladam także List (film amerykański w reżyserii Williama Wylera
z 1940 r.). W domu mówię mamie, że
to najlepszy film jaki widziałam w
życiu. Ona odpowiada, że tak samo
mówiłam tydzień temu. Ale przecież
tydzień temu nie widziałam tego
filmu...
Lody
Lody jemy tylko w czasie świąt.
Najczęściej kupujemy je od pana,
który zatrzymuje się na przystanku
tramwajowym za rogiem. Bierze w
rękę wafelek, kładzie go na me22
A m b a s a d a
R P
w
S a n t i a g o
talowym przyrządzie, łyżką nakłada
Mówiono, że teraz jest z nim o wiele
loda (waniliowego albo
lepiej, że jest wciąż bardzo młody
czekoladowego), nakłada następny
pomimo, że ma siwe włosy i tak
wafelek i przyciska. Robi
śmiesznie chodzi.
się z tego mała lodowa
Pewnego
razu
kanapka.
usłyszałam, że nie miał
„Mama idzie
Żeby uczcić ważne okazje
palców
u
stóp,
na targ, żeby
jedziemy tramwajem do
ponieważ odmroził je
kupić owoce i
eleganckiej cukierni na
sobie na Syberii.
Rynku. Lody podawane
Ustawiliśmy na drewarzywa, ale
są w szerokim, krywnianej podstawce
przynosi mi
ształowym kielichu, na
drzewko, sięgające aż
W pustyni i w
porcelanowej podstawce
pod dach i usiedliśmy,
z długą srebrną łyżeczką.
żeby zrobić dekoracje
puszczy”
Należy usiąść prosto, jeść
świąteczne z koloostrożnie i nie pobrudzić
rowego papieru i z sresię.
berek po czekoladzie. Później
wyciągamy skrzynkę z kolorowymi
bombkami, porce-lanowymi aniołami i
Książki
figurkami oraz z koszyczkami na
świece. Następnego dnia po śniadaniu
Mama idzie na targ, żeby kupić owoce
idziemy na pobliskie wzgórze, żeby
i warzywa, ale przynosi mi W pustyni
zjeżdżać na sankach, tysiące razy i
i w puszczy. To w jaki sposób książka
nigdy się tym nie męcząc.
Sienkiewicza znalazła się wśród
w a rz y w poz o sta ło ta je mnic ą .
Następnie czytam Awanturę o Basię,
której lektura jest tak podniecająca, że
czytam idąc ze szkoły do domu oraz w
tramwaju. Czytam też Słoneczko
Marii Buyno-Arctowej oraz baśnie
braci Grimm i Andersena. Czytałam
cały czas zaczynając od Azorka, nie
mówiąc o Lokomotywie , Zosi
Samosi oraz o niezapomnianym i
magicznym Brzechwie:
Skoro na wasze zawołanie
Prawdziwe miasto tutaj stanie,
Jednego strzeżcie się wyrazu,
Bo utracicie je od razu.
Wyraz, co grozi mu zatratą Zapamiętajcie - brzmi: KANATO.
Miasto przepadnie, gdy ktoś powie:
KANATO. Taka moc w tym słowie!"
Boże Narodzenie
W tym roku choinkę przynoszą
Michał i Samek. Samek już nie
mieszka z nami tak jak to było
dawniej, odkąd wrócił z miejsca na
Syberii zwanego Czuchotką.
Po powrocie do domu uderza nas fala
ciepła oraz zapach świeżo upieczonego owocowego placka i kakao.
Jemy z apetytem po czy kończymy
wieszać ozdoby na choince i zapalamy
świeczki. Przychodzi wujostwo oraz
kuzyni. To był grudzień 1956. Miesiąc
później wyjechaliśmy. Na zawsze.
Na przystankach nucą słowiki,
Przez Sępolno, Zalesie i Krzyki
niesie melodię wrocławski wiatr.
Miriam Krawczyk, wyjechała z Polski
mając 10 lat. W Chile studiowała
socjologię i architekturę. Zawodowo
związana z Universidad del Norte i
Universidad de Chile oraz
Uniwersytetem w Tel Avivie. Od 1978
r. pracowała w organizacji CEPAL
(Comision Economica para America
Latina y El Caribe de las Naciones
Unidas), gdzie była dyrektorem
jednego z departamentów. Obecnie na
emeryturze. Ma trójkę dzieci i pięcioro
wnucząt. Mieszka w Santiago.
23
WROCŁAW – MIASTO
GRANIC
Polacy, Czesi, Niemcy, Habsburgowie... zapraszamy na spacer śladami
historii Wrocławia.
T
o jedno z najpiękniejszych miast
w Polsce jest znakomitym
pretekstem żeby zainteresować się
historią. Poplątaną, dramatyczną,
często okrutną, tak charakterystyczną
dla tej części Europy.
Spacer po Wrocławiu może nas
zabrać w wyjątkową podróż w czasie.
Zaczniemy od dziedzictwa Polaków
z X wieku, potem pójść śladami
Czechów, Niemców, Habsburgów,
Prusaków, hitlerowców, żołnierzy
radzieckiej Armii Czerwonej, żeby
znów wrócić do Polski, najpierw
komunistycznej, a potem tej
współczesnej, wolnej i demokratycznej.
Podróż śladami historii na pewno
trzeba rozpocząć od Ostrowa
Tumskiego, siedziby pierwszego
polskiego królewskiego rodu
Piastów, jednocześnie próbując sobie
wyobrazić średniowieczną Polskę.
Na pewno warto wpaść do kościoła
dominikańskiego, gdzie spoczęły
relikwie błogosławionego Czesława,
który bronił miasta przed Tatarami.
Spacerując dalej przenosimy się do
w i e k u X V w c h w i l i k i e dy
przekroczymy drzwi wrocławskiego
ratusza. Piękna gotycka budowla była
świadkiem popularnych w tamtych
czasach defenestracji, czyli wyrzucania przez lud znienawidzonych
notabli przez okno. Tu też ścięto
głowę burmistrzowi czeskiej Pragi,
co oczywiście nie zapobiegło temu,
że dziś stolica Czech jest dużo lepiej
znana na świecie niż Wrocław. W
latach panowania Habsburgów (od
wieku XVI do wieku XVIII) ratusz
zyskał bardzo piękny zegar przy
którym dziś umieszczona jest
kamerka internetowa, dzięki której
można pozdrowić rodzinę i
przyjaciół, którzy zostali w Chile.
Kiedy Wrocław przeszedł pod
panowanie Prus i kiedy przyszedł
piękny wiek XIX, we Wrocławiu w
dzielnicy Czterech Wyznań pruscy
władcy wybudowali zjawiskowy
Pałac Królewski. W niedawno
odrestaurowanej budowli można
odnaleźć ślady choćby florenckiego
renesansu. Mieści dziś muzeum,
które organizuje bardzo interesujące
wystawy (ostatnio pokazano tam
malarstwo niderlandzkie rodziny
Bre ug hlów ). C za s R e publiki
Weimarskiej i niemieckiego nazizmu
przypomina natomiast budynek
wrocławskiej Hali Stulecia. Obraz
przemawiającego Adolfa Hitlera i
wiwatujących towarzyszy partyjnych
z NSDAP, którzy organizowali tu
wiece partyjne, do dziś budzi dreszcz
przerażenia…
Świadectwem II wojny światowej
są liczne pomniki, zachowane napisy
na ścianach budynków i cmentarze
żołnierzy radzieckiej Armii Czerwonej, która walczyła tu z
niemieckim Wermahtem. Ślady kul i
pocisków na elewacjach wrocławskich kamienic nie jest niczym
niezwykłym. Natomiast najlepiej
zachowana architektura czasów
Polski stalinowskiej to na pewno
fragmenty Politechniki Wrocławskiej i placu Grunwaldzkiego.
Te budynki są najlepszym dowodem
na to jak w tamtych czasach
rozumiano słowo „awangarda”.
Każdy spacer ma swój kres. Już
niedługo będzie można go zakończyć
podziwiając panoramę miasta z
tarasu widokowego, niedawno
wybudowanego wieżowca SkyTower. Patrząc na zachodzące
słońce z wysokości 50 piętra, na
pewno warto się zamyślić nad
wszystkim zakrętami dziejów przez
jakie przeszło to miasto. Jego historia
na pewno czegoś uczy.
Jacek Piątkowski
24
A m b a s a d a
R P
w
S a n t i a g o
MIASTO JESZCZE
NIEODKRYTE
Dla Domingi Sotomayor, chilijskiej reżyserki filmowej, członka jury
tegorocznej edycji festiwalu Nowe Horyzonty we Wrocławiu, Polska to
przede wszystkim ludzie, ludzie, ludzie...
W
rocław bardzo pozytywnie mnie
zaskoczył. Odwiedziłam go dwa
razy podczas festiwali filmowych, w 2012
i w 2013 roku. To miasto jest zupełnie
inne niż Warszawa, głównie ze względu
na jego rozmiar i przytulną atmosferę.
Jest urocze, dobrze utrzymane, a jego
mieszkańcy są bardzo życzliwi.
Spodobało mi się też, że nie został
jeszcze zdominowany przez turystykę
masową, było wiele miejsc do spacerów,
można było dobrze zjeść oraz zwiedzić
okolice.
Szczególnie dobrze zapamiętam
wrocławski Rynek Główny wypełniony
ludźmi latem, uliczne fontanny, w
których można było się odświeżyć,
restauracje z pierogami, bary z wódką
ora z og romne kino Now y c h
Horyzontów.
Po raz pierwszy byłam w Polsce
zimą 2010 roku. Odwiedziłam Warszawę
i bardzo mi się spodobała. To bardzo
tajemnicze miasto, którego na początku
zupełnie nie rozumiałam. Dopiero po
kilku dniach polubiłam to moje
błądzenie wśród ulic i placów budowy.
Miałam wrażenie, że stałam się
świadkiem ważnej odbudowy miasta.
Byłam bardzo mile zaskoczona moimi
kontaktami z ludźmi i odniosłam
wrażenie, że jesteśmy bliscy kulturowo
pomimo, że pochodzimy z tak odległych
krańców świata.
25
CO W SANTIAGO
PISZCZY
...czyli o tym gdzie santiagińska Polonia lubi spędzać czas.
DLA DUCHA
S
anktuarium
Alberto Hurado
znajduje się w
dzielnicy Estacion
Central.
Jest to
miejsce szczególne
dla historii Chile,
ponieważ to tutaj
spoczywa zało-życiel
największej w Ameryce Łacińskiej organizacji
charytatywnej Hogar de Cristo (Dom
Chrystusa), jeden z dwóch chilijskich świętych,
Alberto Hurtado, jezuita. Został beatyfikowany
przez Jana Pawła II i kanonizowany przez
Benedykta XVI. Jan Paweł II w czasie swojej
wizyty w Chile modlił się przy grobie
późniejszego świętego, odwiedził również
Hogar de Cristo (do dziś jest upamiętnione
miejsce w którym przemawiał papież z Polski).
Sanktuarium jest znakomitym miejscem,
dla tych którzy szukają pretekstu do refleksji i
modlitwy. Można tu
szczególnie mocno
doświadczyć ducha solidarności i braterstwa z
najbardziej potrzebującymi. Miejsce jest otwarte
dla zwiedzających i znajduje się w jednej z
biedniejszych dzielnic Santiago. Tu bardzo
wyraźnie dostrzega się zróżnicowaną
rzeczywistość Ameryki Łacińskiej i Chile,
jednego z najbardziej rozwarstwionych
społecznie krajów świata. Przychodzą tu
wszyscy ci, których inspiruje postać Alberto
Hurtado i ci którzy angażują się w tworzenie
społeczeństwa bardziej sprawiedliwego.
Serdecznie zapraszam, bo naprawdę warto.
KRZYSZTOF JELEŃ
DLA SERCA
W
miejscu można
od pierwszego w
jak w osobie. Mój ‘Berr
przytulnych pubów
Lastarria. Niewielki, nie
małe okna starej ka
zdradzają co jest w śro
wejść i dać się oczarować
Ma niebieskie ściany
płynie jazz, blues albo t
zawsze starannie wybiera
moje ulubione wino z ka
zresztą wie, co zamówię
nieco ukryte i otwarte ty
kameralnego parteru to m
‘Berri’ jest nie tylko m
dniu kiedy się poznaliśm
podejmujemy ważne dec
tygodniu. Tam też lubim
warte toastu, choć tak n
‘Berri’. Z wszystkich bar
zakochaliśmy się właśnie
MONIKA TRĘTOWSK
DLA PODNIEBIENIA
U
wielbiam dobre jedzenie i przepadam za
owocami morza, jednak stołowanie się w
restauracjach chilijskich nie należy do najtańszych.
Dlatego często bywam w Marisquería Tahiti
(General Bulnes 87), gdzie można bardzo dobrze
zjeść za przyzwoitą cenę. Ulubione miejsce byłoby
niczym bez ulubionego jedzenia i tutaj znalazłam
wszystko: dobre i schłodzone białe wino, boskie
machas a la parmezana, pysznie przyprawioną paila
marina, oraz pełne smaku ceviche. Odkryłam to miejsce
zupełnym przypadkiem podczas bezcelowej włóczęgi
po Barrio Brasil. Moją uwagę przykuł niebieski
budynek oraz kolejka, która ustawiała się na
zewnątrz. Brama wejściowa okazała się wrotami do
raju...
ANNA KOWALCZYK
DLA RELA
P
o przyjeź
było zim
spacery po mi
mnie jego inte
od serca San
zaledwie kilku
kostka brukow
od np. Stareg
moim ulubion
odpocząć...
JOLANTA K
26
A m b a s a d a
się zakochać
wejrzenia, tak
ri’ to jeden z
w dzielnicy
ebieski neon i
amienicy nie
odku. Trzeba
ć. W pubie 'Berri' zwalnia czas.
y i starodawny, drewniany bar. Z głośników
tango z połowy ubiegłego wieku. Właściciel
a płyty. W taki klimat idealnie wpasowuje się
arty - La Ronciere Mousai. Barman doskonale
ę. Zdradzę jeszcze, ze pub ma drugie piętro,
ylko dwa razy w tygodniu. W odróżnieniu od
mały pałac!
moje, ale ‘nasze’. Tam usiedliśmy z Claudio w
my, tam się zaręczyliśmy, tam przy Mousai
cyzje albo po prostu zapominamy o ciężkim
my świętować wszystko to, co wydaje nam się
naprawdę chcemy po prostu odwiedzić nasze
rów we wszystkich miastach na całym świecie
e tam.
KA
S a n t i a g o
DLA CIAŁA
M
oje ulubione miejsca w Santiago, to przede wszystkim malutkie
sklepiki, kawiarnie i parki. W tak wielkim mieście jak to, wyznaję
zasadę "vida de barrio" czyli po prostu staram się korzystać z uroków
okolicy w której żyję. W Las Condes, gdzie mieszkam, aż roi się od
malutkich rodzinnych kawiarni, restauracji, sklepików, czy właśnie
lodziarni. I tak właśnie podczas jednej z moich weekendowych
przechadzek po okolicy odkryłam lodziarnię Filippo, która mieści się
przy ulicy Flandes 1030, kilka kroków od Av. Cristobal Colon
(www.filippo.c)l. Od tego czasu pomimo że trwa sroga (z przymrużeniem
oka) chilijska zima, zapraszamy się z moim chłopakiem na przepyszne
lody. Zawsze idealnej jakości, zawsze kremowe i pełne naturalnych
aromatów. Do wyboru jest wiele smaków, które co chwilę się zmieniają.
Raz jest to perfekcyjny cheese cake frutos del bosque, innym razem
zielonkawe pistacho pełne drobniutkich pistacjowych orzeszków. Czasem
to lody o smaku waniliowej kaszki manny, albo egzotyczne lody z marakui.
Oprócz wyśmienitych lodów u Filippo są
dostępne różne rodzaje kaw i ciasta, jednak to lody są
najważniejsze w tym miejscu. Ceny wcale nie są
wygórowane jak na Las Condes, bo za 1 900 pesos
otrzymujemy ogromy rożek z dwoma gigantycznymi
kulami przepysznych lodów. Obsługa jest bardzo miła
i pomocna. Wybór jest duży, codziennie dostępnych
jest przynajmniej 14 różnych smaków, dlatego też
przed kupnem tych jedynych można poprosić o spróbowanie wybranych
lodów. Ci co znają lody tutejszej marki Bravissimo, polecam Filippo.
Gwarantuję ogromną różnicę w jakości, ale ciągle jeszcze w przystępnej
cenie.
AGNIESZKA ŁUCZYŃSKA
DLA KLIMATU
C
óż bardziej przekonującego na chłodne zimowe dni i wieczory, niż duży wygodny
fotel i gęsta gorąca czekolada? Świetnym miejscem na spotkanie z przyjaciółmi,
chłopakiem, czy rodziną jest kawiarnia Rende bú na Hernando de Aguirre 3645 w
dzielnicy Nuñoa. Atmosfera nieco nostalgiczna, pastelowe kolory, dekoracja w stylu
vintage oraz jazz, charleston i swing w tle. Ciepły domowy klimat podsycony zapachem
kawy i gorącej czekolady i ogromna różnorodność herbat i deserów. Gorąco polecam!
MAGDALENA ANTOSZ
ździe do Santiago przez długi czas nie mogłam się odnaleźć – pogoda nie dopisywała, padał deszcz,
mno, a dni były bardzo krótkie. Poza tym nikogo nie znałam. Niemal codziennie wychodziłam na
ieście. Oczywiście jako typowa i początkująca turystka zaczęłam od Plaza de Armas, gdzie fascynowała
ensywność i różnorodność, także ta kulturowa. Jednak z każdym spacerem oddalałam się coraz bardziej
ntiago. Aż zupełnie przypadkiem natrafiłam na Barrio Paris-Londres. Miejsce, które składa się z
u uliczek, ale z klimatem... Europy. Ulica Londres, ulica Paris. Ławki, jakaś mała kawiarnia, kilka hoteli. I
wa. To miejsce przypomina mi starówki europejskie, może nawet polskie, choć kolorystycznie daleko jej
go Miasta w Warszawie. Pomimo to, właśnie ta starówka w miniaturze podbiła moje serce i stała się
nym miejscem w Santiago. Spokój, brak tłumu – idealne miejsce na to aby na chwile się zatrzymać i
KRASUSKA
w
zdj. www.chile.cl
AKSU
R P
27
W POLKOWICACH
POD ZIEMIĄ
O zainteresowaniu Chile w Warszawie oraz o podziemiach polskiego zagłębia
miedziowego opowiada José Luis López Blanco, dyrektor Chilijsko-Polskiej Izby
Handlowej.
W
ykładam na Wydziale Prawa Uniwersytetu
Chilijskiego i jestem dyrektorem ChilijskoPolskiej Izby Handlowej. Ukończyłem studia prawnicze
ponad 35 lat temu i wyspecjalizowałem się w tematach
związanych z handlem zagranicznym. Doradzam wielu
firmom międzynarodowym, które nawiązały współpracę
handlową z firmami chilijskimi. Wśród nich znajdują się
także firmy z Polski.
Jaki był cel Pana ostatniej wizyty w Polsce?
Po raz ostatni byłem w Polsce w maju br. na zaproszenie
Ambasady RP w Santiago i polskiego Ministerstwa
Spraw Zagranicznych oraz za sprawą namowy polskich
firm z branży górniczej, z którymi współpracuję.
Spotkałem się z Ambasadorem Chile w Polsce oraz
uczestniczyłem w bardzo ważnym spotkaniu w
Ministerstwie Spraw Zagranicznych prowadzonym przez
wiceminister MSZ Beatę Stelmach. Wzięło w nim udział
ponad 15 firm zainteresowanych nawiązaniem
współpracy handlowej z Chile. Ponadto spotkałem się z
Beatą Jaczewską, wiceminister w Ministerstwie
Środowiska oraz wiceministrem Ministerstwa Obrony
Narodowej, Robertem Kupieckim. Widziałem się
również z różnymi firmami prywatnymi i państwowymi z
branż bankowej, przemysłowej, budowlanej, obrony,
nauki i innych. Spotkania miały miejsce w Warszawie, ale
byłem także w innych miastach.
Jakie było Pana pierwsze wrażenie po
przyjeździe do Polski?
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy w Warszawie to
dynamika zmian jakie zaszły w Polsce w przeciągu
ostatnich lat.
Bez wątpienia, wrażenie jakie sprawia dzisiaj Polska jest
bardzo pozytywne. Szczególnie jeżeli porównuje się
sytuację obecną z początkiem transformacji, której
byłem świadkiem podczas mojej pierwszej wizyty w 1991
roku.
Co najbardziej zaskoczyło Pana podczas wizyty
w Polsce?
Zaskoczyło mnie ogromne zainteresowanie ministrów, z
którymi rozmawiałem oraz firm i instytucji, które
odwiedziłem, zwiększeniem handlu i kontaktów
handlowych nie tylko z Chile, ale także z resztą
kontynentu południowo-amerykańskiego.
Chile jest postrzegane jako atrakcyjne miejsce, które
może stać się punktem wyjściowym dla kontaktów
handlowych i współpracy z pozostałą częścią regionu.
Co najlepiej zapamięta Pan po wizycie w
Polsce?
Mam bardzo dobre wspomnienia z wielu miejsc. Nie
tylko z Warszawy, ale także z Katowic, Lubina, Legnicy i
Wrocławia. Jeżeli mam wskazać tylko jedną przygodę, to
powiem, że była nią wizyta w kopalni PolkowiceSieroszowice, do której zostałem zaproszony przez
zarząd firmy KGHM. Było czymś niesamowitym znaleźć
się na głębokości 1000 metrów i obserwować pracę
górników, podziwiać perfekcyjną organizację pracy,
zaangażowanie pracowników oraz wysoką jakość
produkcji.
28
A m b a s a d a
R P
w
S a n t i a g o
CHILE O POLSCE I POLAKACH
W naszym przeglądzie mediów chilijskich chcemy pokazać jak różnorodne są
informacje, które kreują wizerunek naszego kraju. Czasem nawet niewielka
wzmianka o tym co polskie, może mieć znacznie większy wpływ na świadomość
czytelników i być dla nich czymś bardziej atrakcyjnym, niż wielostronicowe
analizy i poważne komentarze z pierwszych stron gazet. Na nasz wybór
informacji do biuletynu spójrzmy też z przymrużeniem oka. Tym bardziej, że w
Chile słońce świeci naprawdę ostro.
R
edakcja „Wikén” przyznała nagrody najlepszym restauracjom w Santiago. Za najlepszą
w kategorii „Kuchnia peruwiańska” uznała restaurację „La Mar”. Nie byłoby w tym nic szczególnego,
gdyby nie fakt że jej menedżerem jest Bogdan Piotraszewski… Peruwiańczyk. Jego ojciec, wyjechał z
Polski do Peru po wojnie, a sam Bogdan, studiował
w Krakowie. W Chile pracuje od kilkunastu lat.
Obrazy Fernando de Szyszlo zostały pokazane w
jednej z galerii Santiago. Twórczość peruwiański ego
malarza, jak podkreślają chilijskie media, jest kluzem
do zrozumienia latynoamerykańskiej abstrakcji. Fernando przyszedł na świat w 1925 r. Jego ojciec miał
na imię Witold i był polskim fizykiem.
Silnym echem odbił się w chilijskich mediach proces
kanonizacyjny Jana Pawła II. Wielu wywiadów na
ten temat udzielił ks. Marek Burzawa, wikariusz
biskupi Archidiecezji w Santiago, który mieszka i
pracuje w Chile już od wielu lat. Rozmawiali z nim
dziennikarze m.in. stacji 24 Horas, TVN, Canal 13 i
La Red.
Dziennik „El Mercurio” opublikował obszerny artykuł na
temat 60-lecia odbudowy
Starego Miasta w Warszawie. O tym, że nawet
hekatomba II wojny światowej nie zdołała złamać ducha stolicy Polski i zmieść go
z powierzchni ziemi.
Najlepsza polska tenisistka
Agnieszka Radwańska,
która całkiem nieźle sobie
radzi w tegorocznych turniejach Wielkiego Szlema,
wystąpiła w reklamach
chilijskiej sieci telefonii
komórkowej Movistar i
sportowej stacji telewizyjnej ESPN.
Alexis Norambuena, chilijski piłkarz, który na co
dzień gra w Jagiellonii Białystok, udzielił wywiadu
tygodnikowi „Futbol”. Jest pod wrażeniem zmian
infrastruktury piłkarskiej w Polsce, a stadiony, które
powstały przed Euro 2012, zalicza do najpiękniejszych i najnowocześniejszych w Europie.
Gazety chilijskie wiele miejsca poświęciły Matyldzie, nowej królowej Belgii. Skrupulatnie
odnotowują jej koneksje rodzinne, pisząc m.in. o jej
matce księżnej Annie Marii Komorowskiej i jej
związkach z polskimi rodami arystokratycznymi,
Komorowskich, Radziwiłłów czy Zamoyskich.
Adolfo Hurtado, enolog winnicy Cono Sur, który
opowiedział na łamach poprzedniego wydania biuletynu Ambasady RP w Chile, o swojej podróży po
Polsce, został nominowany do tytułu najlepszego
enologa na świecie, w kategorii win czerwonych.
Konkurs organizowany był w ramach tegorocznej
edycji International Wine Challenge 2013. Gratulujemy!
29
WITAMY NA KOŃCU
ŚWIATA
Mistrz świata, inżynier, odkrywca, tenisistka, rockman? Kto wie, kim będą te
maluchy w przyszłości. Rośnie nowe pokolenie Polaków, którzy urodzili się tu
w Chile. Pokazujemy ich dziś i trzymamy kciuki. Jedno wiemy na pewno – już
teraz są zupełnie wyjątkowi. Kolumnę objął patronatem Klub Małego Polaka w
Chile (www.klubpolaka.cl).
MAYA MAGDALENA
Rodzice: Magdalena Owsiak,
Marcos Bravo C.
Wzrost, waga: 49 cm, 3,2 kg
Kim będzie w przyszłości?
Według mamy: tenisistką, a to
tylko dlatego że wujek
zadeklarował że będzie opłacał
zajęcia na korcie
fot. Magdalena Owsiak
Według taty: artystką, tylko taką
która zarabia duże pieniądze nie wkładając w to zbyt wiele
pracy.
ANASTAZJA ALEXYA
Rodzice: Kamila Michalska,
Alexy Ruiz
Wzrost, waga: 47 cm, 2.9 kg
Kim będzie w przyszłości?
Według mamy: sławną
podróżniczką
Według taty: wokalistką lub
gitarzystką sławnej grupy
rockowej
NATALIA ALICIA
Rodzice: Małgorzata Stankiewicz,
Claudio Acevedo
Wzrost, waga: 47,5 cm, 3,07 kg
Kim będzie w przyszłości?
Według mamy: uznaną artystką
plastykiem, może malarką
Według taty: inżynierem
IRENA
Rodzice: Magdalena Walczak,
Emmanoel BF Lima
Wzrost,waga: 46 cm, 2,72 kg
Kim będzie w przyszłości?
Wynalazcą rzeczy niewymyślonych
lub odkrywcą rzeczy
zapomnianych
fot. Magdalena Owsiak
fot. Magdalena Owsiak
LEONARD
Rodzice: Hellen Izarra,
Radosław Smyk
Wzrost, waga: 52 cm, 3,6 kg
Kim będzie w przyszłości?
Według mamy: słynnym
archeologiem, badaczem kultur
andyjskich
Według taty: mistrzem świata, ale
na razie trudno sprecyzować w
jakiej dyscyplinie
30
A m b a s a d a
R P
w
S a n t i a g o
GODNE POZAZDROSZCZENIA
ŻYCIE QUERUBINY
Ż
ycie Querubiny nie zawsze było godne
pozazdroszczenia. Jeśli chodzi o ścisłość to
Querubina nawet nie zawsze była Querubiną. Na
początku Querubina nosiła imię Melisa i miała
porażone tylne łapki. A jeszcze przedtem Querubina
żyła na wsi.
Do Santiago przybyła zimą 2011 roku. Do ogrodu
babuni (nazywają ją tak nawet Chilijczycy) Ewy
Odachowskiej przyprowadziła ją Halszka, wnuczka
babuni. Ten przestrzenny ogród, pełen drzew i
krzewów, przyjazny roślinom, zwierzętom i ludziom,
szybko stał się jej domem. Querubina natychmiast się
zaprzyjaźniła z Flor, studentką literatury, która
mieszkała w domu babuni, i z wszystkimi, którzy w
nim pomieszkiwali. Żyła w zgodzie z kotem i
chomikiem, pięknym perliczkom podjadała ich fastfoody (okropnie tuczącą kukurydzę), ale też dzieliła się
swoją karmą.
łóżkiem Flor i wcina banany, aż uszy jej się trzęsą,
gardząc przy tym marchewką. Jest bardzo czuła i
wdzięczna. Przepada za głaskaniem i odwdzięcza się
liżąc ręce swoim dobroczyńcom.
Lecz pewnego dnia, Bóg wie czemu, tylne łapki
Querubiny
odmówiły
nagle
Ponadto jest sławna. Stałą się
Ewa
Odachowska
urodziła
się
1
sierpnia
posłuszeństwa. Używając tylko
muzą wielu artystów, tematem
przednich łapek, posuwała tylną 1914 r. w Niedźwiadce. Córka Kazimierza
obrazów, zdjęć i wierszy i z
cześć ciała po ziemi. Trwało to Odachowskiego i Hanny Pohl. W Chile
pewnością niejednej nieznanej
mieszka
od
1949
r.
Lekarz
ginekolog
w
tak długo, aż pojawiła się głęboka
piosenki. A jakby tego było mało,
rana, którą wypełniły robaki. szpitalach Jose Joaquin Aguirre i San Juan
ma ogromne powodzenie w
Querubina gasła w oczach, a de Dios. Jej wspomnienia zostały
miłości. Pewnie dlatego, ze jest
wstrętna choroba wysysała z niej opublikowane w książce "Na fali historii",
blondynką w kraju brunetów.
życie. I kto wie, jak by się to autorstwa Aleksandry Pluty (wersja
Ostatnio spotyka się z Carlotos,
elektroniczna
jest
dostępna
na
stronie
www
skończyło, gdyby nie Halszka i
przystojnym kotem z sąsiedztwa,
Flor, które zaprowadziły królicę Ambasady RP w Chile)
który jest fajny i warto dać mu
do
weterynarza.
Pincetą
szansę.
wyciągnięto jej robaki, dostała antybiotyk i leki
przeciwbólowe Dziewczyny okładały jej ranę miodem.
Jeśli myślicie, ze Querubina jest próżna, trochę leniwa
Musiała mieć ogromną chęć życia, bo dziś Querubina
i gruba, to się mylicie. A nawet jeśli by tak było, to nie
jest zdrowa jak rydz!
radzę mówić tego na głos i narażać się Halszce i Flor,
które zawzięcie bronią godności swojej podopiecznej.
Querubina miała rację decydując że chce zyć. Dziś
ogrzewa łapki przy piecyku na benzynę, śpi pod
Magdalena Antosz
31

Podobne dokumenty