Krzysztof Paczos
Transkrypt
Krzysztof Paczos
Krzysztof Paczos Wolność człowieka a wiedza Boża Fragment książki Niewiele mniejszy od aniołów, Gdańsk 2005, ss. 129-143. Wolność człowieka widziana w perspektywie wiedzy Bożej wydaje się iluzoryczna. Skoro bowiem Bóg zna wyniki ludzkich wyborów, człowiek nie wydaje się być wolnym, lecz zdeterminowanym do tych wyborów, które zna Bóg. Narzuca się jednak pytanie, czy konieczność, przygodność, przypadkowość widziana z ludzkiej perspektywy jest tym samym, co konieczność, przygodność czy przypadkowość widziana od strony Boga. Inne frapujące w tym kontekście pytanie brzmi: czy Bóg przewiduje wybory ludzkie w ten sam sposób, w jaki człowiek potrafi czasem przewidzieć przyszłe wydarzenia? Konieczne i przypadkowe Konieczne jest to – zdaniem Tomasza – co w swej naturze jest zdeterminowane jednoznacznie do bycia (in sua natura determinatum est solum ad esse)1. Istnieją dwa rodzaje konieczności. Pierwszy z nich to k o n i e c z n o ś ć w y n i k a j ą c a z p r a w a . Ten rodzaj konieczności przeciwstawia się temu, co przypadłościowe, i pochodzi z wymagania samej istoty jakiejś rzeczywistości (np. istota kuli wymaga, aby wszystkie jej średnice były równe). Drugi rodzaj to k o n i e c z n o ś ć w y n i k a j ą c a z d z i a ł a n i a 2. Jest to rodzaj zdarzeń niekoniecznych w sensie pierwszym, a więc przypadłościowych. Zdarzenia te wynikają bowiem z tego, że tak zaistniały pewne fakty, tak ułożyły się pewne siły itd. W ten sposób Ziemia obraca się wokół Słońca. Jest to konieczność jedynie względna, gdyż Ziemia ze swej istoty nie ma takiej konieczności, aby obracać się w ten sposób, ale z zaistniałych przyczyn można w sposób jednoznaczny przewidzieć skutek. Konieczność wynikająca z działania odnosi się do zdarzeń bardziej lub mniej skrycie przypadłościowych. Może być ona trojakiego rodzaju. Po pierwsze, może być to konieczność, która zawsze się urzeczywistnia, jak na przykład codzienny wschód słońca. Jest to w y d a r z e n i e s k r y c i e p r z y p a d ł o ś c i o w e (contingens ut in omnibus3). Naśladuje ono w pewien zewnętrzny sposób konieczność wynikającą z prawa, ale nie osiąga jej niezawodności. Po drugie, konieczność wynikająca z działania może się urzeczywistniać bardzo często, jak na przykład w wypadku pąka, który niemal zawsze wydaje kwiat. Takie wydarzenie w istocie swej jest jednak przypadłościowe, więc możemy je nazwać w y d a r z e n i e m w y r a ź n i e p r z y p a d ł o ś c i o w y m (contingens ut in pluribus). Jeszcze inny rodzaj wydarzenia przypadłościowego, a jednocześnie koniecznego na zasadzie zaistnienia faktów (na zasadzie działania), stanowi w y d a r z e n i e p r z y p a d k o w e (contingens ut in paucioribus). Zachodzi ono bardzo rzadko. Takie wydarzenie jest konieczne, gdyż jest zdeterminowane w swoich przyczynach, ale jest ono skrycie konieczne, tak iż trudne jest do przewidzenia ze względu na bardzo skomplikowane okoliczności lub wielość czynników wpływających na to wydarzenie. Na przykład trudne jest do przewidzenia to, że pisklę wypadnie ze swego gniazda4. Bóg, chociaż zna wszystkie wydarzenia w ich przyczynach i jako jedyna istota jest w stanie ogarnąć niezliczoną liczbę przyczyn warunkujących poszczególne wydarzenia, to 1 In Libros Perihermeneias, I, 14, 8. 2 J. Maritain, Réflexions sur la Nécessité et la Contingens, w: tenże, Raison et raisons, s. 46. Maritain używa tu francuskich terminów: nécessité de droit i nécessité de fait. 3 Ten łaciński termin wprowadził, dla uzupełnienia Tomaszowej terminologii, Jacques Maritain. Zob.: tamże, s. 51– 53. jednak jako Pierwsza Przyczyna wszystkiego nie jest jakimś zegarmistrzem, jak chcieli deiści, świat natomiast nie jest żadnym zegarem czy maszyną. Świat jest raczej republiką natur różnego rodzaju, a bezbłędna boska przyczynowość przez samo to, iż jest transcendentna, sprawia, że poszczególne wydarzenia dochodzą do swego istnienia według sobie właściwych warunków: konieczne wydarzenia w sposób konieczny, przypadłościowe – przypadłościowo, a przypadkowe – przypadkowo5. Wydarzenie wolności ludzkiej nie jest zdeterminowane przez wydarzenia je poprzedzające. Jest to więc wydarzenie przypadłościowe, jednak nie jest ono ani wyraźnie, ani jawnie przypadłościowe. Nie jest to też wydarzenie przypadkowe. Jest to wydarzenie przypadłościowe w sposób w o l n y (contingens ad utrumlibet). Jest ono takie, że – jak powiada Tomasz – ani w jedną stronę (to znaczy w stronę swego zaistnienia), ani w drugą stronę (w stronę swego nieistnienia) samo z siebie się nie skłania, lecz zależy od wolnej decyzji jakiegoś bytu obdarzonego wolą (non magis se habent ad unam partem, quam ad aliam, et ista procedunt ex electione)6. rodzaj wydarzenia pod względem konieczności konieczne z istoty rzeczy „konieczne” z zaistnienia faktu niekonieczne rodzaj wydarzenia pod względem przypadłościowości przykład nieprzypadłościowe non contingens skrycie przypadłościowe contingens ut in ominibus wyraźnie przypadłościowe contingens ut in pluribus przypadkowe contingens ut in paucioribus przypadłościowe w sposób wolny contingens ad utrumlibet wszystkie średnice koła są równe słońce zawsze wschodzi i zachodzi pąk niemal zawsze wydaje kwiat pisklę wypadło ze swego gniazda ktoś wybrał tę, a nie inną szkołę dla siebie Boska przedwiedza Trudność w rozumieniu, czym może być boska wiedza odnosząca się do przyszłych wydarzeń, wynika między innymi z tego, że nasz intelekt dostrzega przyczynowanie rzeczy jako coś rozłożonego w czasie, a nie potrafi jednocześnie wniknąć w porządek ontyczny, w którym jedne wydarzenia wynikają z drugich. W naszej wiedzy pewność wyklucza możliwość przygodności (przypadkowości) wydarzeń, których ta wiedza ma dotyczyć. Inaczej realizuje się to w intelekcie Boga. Pewność boskiej znajomości przyszłych wydarzeń (certitudo divinae praescientiae) – pisze Tomasz – nie wyklucza przygodności poszczególnych przyszłych wydarzeń, gdyż odnosi się do nich jako do takich, które są obecne i już jednoznacznie zdeterminowane (secundum quod sunt praesentia et iam determinata ad unum)7. 4 Stosując częstą metodę świętego Tomasza, można wnioskować przez analogię, że dla Boga wydarzenia przypadkowe są czymś podobnym do tego, czym są dla artysty te wszystkie rzeczy, które uwzględnił nie dlatego, że tego właśnie chciał, lecz dlatego, że w danej sytuacji nie miał innego wyboru. Na przykład dla artysty rzeźbiarza jest często czymś przypadkowym, iż granit, w którym rzeźbi, jest niejednolity, co oczywiście w pewien sposób wpływa na wygląd rzeźby, albo to, że pod wpływem uderzenia dłutem w granit odłamki układają się na ziemi w jakiś dziwny wzór. 5 J. Maritain, Réflexions sur la Nécessité et la Contingens, s. 62. 6 In Libros Perihermeneias, I, 13, 9. 7 STh, II–II, 171, 6 ad 1, tłum. własne. Przedwiedza (praescientia), czyli znajomość przyszłych wydarzeń, jest u Boga szczególnym, wyjątkowym poznaniem, którego nie dzieli On z żadnym stworzeniem. Zawiera ono w sobie nie tylko poznanie rzeczy w ich przyczynach, lecz także poznanie ostatecznego skutku. Boska znajomość przyszłych wydarzeń – pisze Tomasz – postrzega przyszłe wydarzenia w dwojaki sposób: pierwszy, zważywszy na to, czym są owe wydarzenia same w sobie, o ile mianowicie boska znajomość obecnie zwraca się do nich (secundum quod sunt in seipsis, inquantum scilicet ipsa praesentialiter intuetur); drugi według tego, czym są w swoich przyczynach, o ile mianowicie widzi związek przyczyn ze skutkami (secundum quod sunt in suis causis, inquantum scilicet videt ordinem causarum ad effectus). I chociaż przyszłe wydarzenia przygodne – pod względem tego, czym są same w sobie – są jednoznacznie zdeterminowane, to jednak – pod względem tego, czym są w swoich przyczynach – nie są tak jednoznacznie zdeterminowane, aby nie mogło wydarzyć się inaczej. I chociaż to podwójne poznanie w boskim intelekcie zawsze łączy się w jedno, to jednak nie zawsze łączy się w jedno w objawieniu prorockim […]8. Istnieją zatem dwa typy poznania dotyczące przyszłości. Po pierwsze, poznanie wydarzenia, które ma się wyłonić, może być ujęciem go jako wydarzenia jakby już obecnego, czyli dziejącego się w teraźniejszości (dla Boga wszystko dzieje się teraz, gdyż nie ma w Nim śladu przemijania, ani przeszłości, ani przyszłości). Prorocy, którzy za sprawą Bożego objawienia ujmowali w ten sposób przyszłe wydarzenia, nie mogli się mylić w tym, co głosili. Ich proroctwo było wrażoną podobizną boskiej przedwiedzy dotyczącej poznania wydarzeń przygodnych po względem tego, czym są same w sobie (impressa similitudo divinae praescientiae prout inspicit ipsa futura contingentia in seipsis). Po drugie, poznanie wydarzenia, które ma się wyłonić, może być ujęciem go jako wydarzenia jakby mającego dopiero zaistnieć, czyli dopiero wyłaniającego się ze swoich przyczyn. Prorocy, którzy ujmowali w taki sposób przyszłe wydarzenia, mogli się mylić o tyle, o ile skutki wyłaniające się ze swych przyczyn były zależne od wolności stworzeń. Ich proroctwo było wrażoną podobizną boskiej przedwiedzy dotyczącej poznania wydarzeń przygodnych jako skutków wyłaniających się ze swych przyczyn (impressa similitudo divinae praescientiae prout cognoscit ordinem causarum ad effectus)9. Kto zatem poznaje jakieś przygodne wydarzenie jedynie w jego przyczynach, ma o nim poznanie oparte tylko na przypuszczeniu (non habet de eo nisi coniecturalem cognitionem)10. Chociaż więc rzeczy przypadkowe – powiada Tomasz – urzeczywistniają się po kolei, to jednak Bóg nie poznaje zdarzeń przypadkowych jedne po drugich – co odpowiada ich istnieniu, tak my poznajemy je – lecz naraz (simul), ponieważ jego poznanie jest mierzone wiecznością (sua cognitio mensuratur aeternitate), podobnie jak Jego istnienie. Wieczność istniejąca cała naraz otacza wszystek czas (aeternitas autem, tota simul existens, ambit totum tempus) […]. Wszystko zatem, co jest w czasie, jest dla Boga odwiecznie teraźniejsze, nie tylko z tego powodu, że w Nim są obecne pojęcia rzeczy […], lecz dlatego, że Jego ogląd (intuitus) ogarnia odwiecznie wszystko, tak jak ono jest w swojej teraźniejszości11. 8 STh, II–II, 171, 6 ad 2, tłum. własne. 9 STh, II–II, 171, 6 ad 2. Tomasz podaje tu odpowiednie przykłady proroctw. Proroctwo pierwszego typu to słowa Izajasza: Oto Panna pocznie Syna (Iz 7, 14), które spełniły się w Maryi i Jej Synu, Jezusie. Proroctwo drugiego typu to inne słowa Izajasza, skierowane do Ezechiasza: Umrzesz i nie będziesz żył (Iz 38, 1). Wiadomo jednak z samego Pisma Świętego, że Ezechiaszowi dodano jeszcze piętnaście lat życia (Iz 38, 5; 2 Krl 20, 6). Tomasz stwierdza, że proroctwo tego typu trzeba rozumieć następująco: Stan twojego ciała jest taki, że zmierza do śmierci. Inny, podobny przykład proroctwa to słowa Jonasza skierowane do mieszkańców Niniwy: Jeszcze czterdzieści dni a Niniwa zostanie zburzona (Jn 3, 4), które – zdaniem Tomasza – należy rozumieć następująco: Grzechy Niniwy domagają się tego, aby wkrótce została zburzona. Jak wiadomo, mieszkańcy Niniwy nawrócili się i Niniwa ocalała. 10 STh, I, 14, 13. 11 STh, I, 14, 13, tłum. G. Kurylewicz i in. Aby zrozumieć, jak wiedza Boga może zakładać prawdziwą wolność działania podległych mu stworzeń, należy rozróżnić dwa przypadki wiedzy ludzkiej dotyczącej tego, co dokonało się Każdy moment naszego czasu „wydarza się” w boskiej wieczności w chwili obecnej. W Bogu nie ma następstwa czasu, lecz jest wieczne teraz – bez początku i bez końca. Czas jest miarą stawania się świata (stworzenia Bożego), Bóg natomiast nie staje się, tylko jest. Dla człowieka przeszłe rzeczy istnieją jako coś istniejącego jedynie w jego umyśle, a więc coś, co istnieje intencjonalnie, istnieniem człowieka, a nie poza nim. Dla Boga przeszłość nie istnieje w ten sposób, lecz istnieje realnie, w boskim „teraz”. Mówiąc inaczej, Bóg nie przewiduje jakichś wydarzeń, mających dokonać się w pewnym czasie. W szczególności nie przewiduje On wyborów dokonanych przez byty obdarzone wolną wolą. Wolne decyzje są bowiem nieprzewidywalne. Bóg owe wybory po prostu widzi w momencie ich rodzenia się, w całej ich świeżości i nowości12. Wydarzenia związane z wolnością są zatem nieprzewidywalne. Są one – można by rzec – z samej swej natury nieprzewidywalne, a to dlatego, że nie podlegają żadnej konieczności. Bóg, który zna je w ich teraźniejszości, nie umie ich przewidzieć tak, jak potrafi to zrobić względem innych wydarzeń, nawet tych przypadkowych, poprzez wgląd w ich przyczyny. Nie oznacza to wszakże, że Bogu brakuje jakiejś niezbędnej wiedzy na ten temat. Ta „nieumiejętność” przewidzenia owych wydarzeń nie wynika z jakiejś ułomności Boga, lecz z tego, że zamierzył On owe wydarzenia tak, aby były właśnie nieprzewidywalne13. Plan Boży, według którego Bóg nieustannie stwarza ten świat, nie jest jakimś scenariuszem napisanym z góry, który teraz odgrywają stworzenia dokładnie według uprzednich ustaleń. Plan Boży jest czymś, co nieustannie się tworzy na naszych oczach. Bóg stwarza świat, posługując się nie tylko bezwolną naturą, która jest w Jego ręku jak bezwładne narzędzie, lecz także naturą obdarzoną wolną wolą. I Bóg tę wolną wolę uwzględnia. Bóg tę wolność – jako warunek powstawania świata – w ten świat wpisuje. W ten sposób człowiek czy anioł naprawdę realnie współtworzy świat. Nie ma tu jakiejś determinacji. Mówiąc inaczej, Bóg nie „przedustawił” wszystkich rzeczy, a teraz jedynie obserwuje ich rozwój. Bóg nieustannie tworzy świat, którego przyszłość (z tym, że dla Boga ta przyszłość obecna jest już teraz) jest w pewnym sensie otwarta14. Dobro i zło moralne Zło jest brakiem dobra. Jeśli chodzi o wolną decyzję, to zło jest tutaj brakiem odpowiedniej formy działania. Tenże brak „psuje” wolną decyzję. Co może oznaczać ów brak odpowiedniej formy? Jaki jest korzeń zła w aktach wolnej decyzji? Czy wolna wola jest przyczyną zła moralnego? Czy Bóg jako pierwszy poruszyciel woli w jakiejś mierze dokłada się do tego wyboru, który teologia moralna nazywa grzechem? Jacques Maritain sądził, że jeżeli akt wolnej decyzji jest zły, to znaczy, że przed urzeczywistnieniem się samej wolności, z której się rodzi, jest już w pewnym sensie pozbawiony czegoś, co tenże akt powinien mieć. Człowiek – sądził Maritain – naznacza w czasie. Jeśli zna się – i to jest pierwszy przypadek – efekt czyjegoś działania, które już się urzeczywistniło, nie oznacza to przecież, że ktoś musiał tak właśnie uczynić. Jeśli zna się natomiast efekt czyjegoś działania, która ma się dopiero urzeczywistnić w przyszłości, to znaczy, że ktoś jest w swoim działaniu zdeterminowany. Otóż wiedza Boga bardziej podobna jest do pierwszego przypadku, niż do drugiego. Bóg zna bowiem to, co – z naszej perspektywy patrząc – urzeczywistni się dopiero w przyszłości jako coś już zrealizowanego. 12 Por.: J. Maritain, Court traité de l’existence et de l’existent, s. 140–143. 13 Por.: tenże, Réflexions sur la Nécessité et la Contingens, s. 64. 14 Por.: tenże, Saint Thomas d’Aquin et le problème du mal, w: tenże, De Bergson à Thomas d’Aquin. Essais de Métaphisique et de Morale, s. 300. pewnym niebytem swój akt decyzji i czyni to w sposób wolny. Na tym etapie – zdaniem Maritaina – nie można jeszcze mówić o występowaniu jakiegoś zła. Naznaczenie brakiem swego aktu decyzji nie jest jeszcze czymś złym. Zło moralne pojawia się dopiero jako konsekwencja. W pierwszym momencie urzeczywistniania się wolności powstaje jakaś absencja czy niebyt, który nie jest jeszcze brakiem albo złem, lecz zwyczajną luką, przerwą czy czymś podobnym. Na tym etapie urzeczywistniania się wolności podmiot nie uznaje pewnej normy czy jakiegoś „powinieneś”. W następnym momencie wolność rodzi swój wolny akt z brakiem bytu, który pochodzi z nieobecności takiego spojrzenia czy uznania. Od tego drugiego momentu istnieje zło moralne, czyli grzech15. Laurent Sentis, powołując się na teksty św. Tomasza z Akwinu pochodzące z dzieła De malo, zaprzecza takiej interpretacji fenomenu wolności ludzkiej. Wolna wola nie jest przyczyną zła. Żaden wolny akt woli nie jest źródłem zła. Przeciwnie, źródłem zła moralnego jest nieużycie woli, brak wolności. To, że wola – pisze Tomasz w De malo – jest przyczyną zła, przejawia się w następujący sposób: jedna rzecz powinna być zasadą i miarą dla drugiej rzeczy; dobro w rzeczy, poddanej zasadzie i mierze, pochodzi od tej rzeczy, od której zasada i miara pochodzą. Zło natomiast pochodzi od tej rzeczy, od której pochodzi brak zasady i miary. Jeśli więc rzemieślnik ma pociąć drewno według pewnego porządku i nie tnie go poprawnie, to znaczy jeżeli tnie źle, to złe działanie będzie konsekwencją wynikającą z tego, że rzemieślnik nie posiada w sobie zasady i miary. Podobnie, przyjemność i każda inna rzecz spośród rzeczy ludzkich powinna być mierzona według zasad rozumu i boskiego prawa. To dlatego zakłada się w woli przed nieuporządkowanym wyborem zaistnienie faktu nieużycia zasady rozumu i boskiego prawa. Nie jest [jednak] konieczne szukanie przyczyny tego nieużycia zasady i miary. Do tego bowiem wystarczy sama wolność woli, poprzez którą staje możliwe działanie lub niedziałanie. I to niezwrócenie uwagi na taką zasadę nie jest samo w sobie złem, ani winą, ani karą, ponieważ dusza nie jest zobowiązana, ani nie może zwracać nieustannie uwagę na zasadę, ale pierwsza przyczyna winy pochodzi z tego, że wolność przystępuje do wyboru bez rzeczywistego uwzględnienia zasady. Rzemieślnik na przykład nie grzeszy z tego powodu, że jego uwaga nie jest nieustannie zwrócona na miarę, lecz grzeszy z tego powodu, że bez uwzględnienia zasady przystąpił do cięcia. I podobnie wina woli nie pochodzi z faktu nieuzwględnienia zasady rozumu czy boskiego prawa, ale z tego, że wola przystępuje do wyboru, nie posiadając takiej zasady czy miary 16. To bardzo ważne stwierdzenie Tomasza. Przyczyna winy moralnej nie tkwi w jakimś akcie „nieuwzględnienia zasady”, czyli – ostatecznie rzecz ujmując – w pewnej formie działania. Przyczyna winy tkwi w tym, że przystępujemy do działania bez uwzględnienia zasady. Mówiąc inaczej, to nie wybór jakiegoś braku jest źródłem zła moralnego, lecz przystąpienie z brakiem do działania. Ta subtelna różnica jest bardzo doniosła. Przecież unicestwienie czy nieuwzględnienie, o którym mówił Maritain, nie może być traktowane jako niebyt, lecz jako coś, co powoduje niebyt. Wybór nieistnienia nie jest niczym, gdyż jako wybór jest pewnym działaniem, czyli bytem. Każdy byt zaś istnieje dzięki swemu Stwórcy. Bóg jest stwórcą każdego bytu, w tym również każdego chcenia i działania, o tyle jednak, o ile to chcenie lub działanie naprawdę jest, czyli jest chceniem lub działaniem bez braku, jest 15 Tenże, Court traité…, s. 147. 16 Quod sic patet. In omnibus enim quorum unum debet esse regula et mensura alterius, bonum in regulato et mensurato est ex hoc quod regulatur et conformatur regulae et mensurae; malum vero ex hoc quod est non regulari vel mensurari. Si ergo sit aliquis artifex qui debeat aliquod lignum recte incidere secundum aliquam regulam, si non directe incidat, quod est male incidere, haec mala incisio causabitur ex hoc defectu quod artifex erat sine regula et mensura. Similiter delectatio et quodlibet aliud in rebus humanis est mensurandum et regulandum secundum regulam rationis et legis divinae; unde non uti regula rationis et legis divinae praeintelligitur in voluntate ante inordinatam electionem. Huiusmodi autem quod est non uti regula praedicta, non oportet aliquam causam quaerere; quia ad hoc sufficit ipsa libertas voluntatis, per quam potest agere vel non agere; et hoc ipsum quod est non attendere actu ad talem regulam in se consideratam, non est malum nec culpa nec poena; quia anima non tenetur nec potest attendere ad huiusmodi regulam semper in actu; sed ex hoc accipit primo rationem culpae, quod sine actuali consideratione regulae procedit ad huiusmodi electionem; sicut artifex non peccat in eo quod non semper tenet mensuram, sed ex hoc quod non tenens mensuram procedit ad incidendum; et similiter culpa voluntatis non est in hoc quod actu non attendit ad regulam rationis vel legis divinae; sed ex hoc quod non habens regulam vel mensuram huiusmodi, procedit ad eligendum (De malo, 1, 3, tłum. własne). czymś zgodnym z naturą, będącą wyrazem Bożej woli w stosunku do stworzenia (por. Flp 2, 13). Gdybyśmy przyjęli za Maritainem, że wybór nieistnienia, który – jak pokazaliśmy – sam w sobie stanowi pewien byt, jest jakimś błędem, musielibyśmy w konsekwencji uznać, że przyczyną tego błędu jest sam Bóg. To zaś jest nie do przyjęcia, gdyż Bóg jest Bytem absolutnie nieomylnym, dobrym, prawdziwym17. Źródłem zła moralnego nie może być więc jakiś wybór, lecz brak wyboru. Nie grzeszymy, decydując się w sposób wolny na grzech. Nie wybieramy w sposób wolny zła. Wybieramy zawsze dobro, gdyż wola nie potrafi działać inaczej. Nie można mówić o grzechu jako o czymś, co stoi przed nami w przyszłości. Przed nami stoi jedynie wybór dobra, które ma być środkiem do osiągnięcia celu. O grzechu mówimy, majac na uwadze czyn dokonany w przeszłości, wtedy i tylko wtedy, gdy przystąpiliśmy do działania, nie uwzględniając wskazań naszego sumienia (czyli sądu naszego umysłu o tym, jak należy czynić), choć takie uwzględnienie było w naszej mocy. Ponieważ nasza wola jest wolna, można nam zarzucić grzech. Gdyby nie była ona wolna, nie można byłoby mówić o grzechu. Nie znaczy to jednak, że to wolna wola jest przyczyną grzechu. Wola jest przyczyną grzechu – powiada Tomasz – tylko w tej mierze, w jakiej jest nacechowana brakiem (Voluntas est causa peccati in quantum est deficiens)18. Przyczyną grzechu jest brak tkwiący w naszej decyzji, a nie decyzja, opowiadająca się za złem. Grzesząc, człowiek nie wybiera zła jako zła, tylko nie podejmuje poruszenia woli, które zmierza do uszanowania jakiejś moralnej zasady. Można powiedzieć zatem, że człowiek grzeszy poniekąd przez lenistwo. Grzech jako zło jest brakiem dobra, nie można więc przypisywać mu jakiejś „pozytywności”. Wybór zła jako wybór – poruszenie woli – byłby taką „pozytywnością”. Bóg jest pierwszą przyczyna każdego ruchu, w tym także każdego poruszenia woli, mimo to człowiek nie jest zdeterminowany w swoich wyborach. Jak to rozumieć? Tomasz podaje tu następujący przykład. Poruszenie nieba, wpływ słońca powoduje wzrost roślin, ale jakość tego wzrostu jest uzależniona od dyspozycji tkwiących w poszczególnych roślinach. Te, które są odpowiednio dysponowane, otrzymują poruszenie od pierwszego poruszyciela (ruchomego), którym jest Słońce, i działają zgodnie z intencją tegoż poruszyciela. Jeśli jednak jakaś roślina nie posiada odpowiednich dyspozycji, jej działanie jest nacechowane pewnym brakiem. Deformacja tego działania wszakże nie pochodzi od słońca, ale ma za przyczynę brak odpowiedniej dyspozycji w samej roślinie. Działanie Boga respektuje ludzką wolność. Nie jest też w stosunku do woli człowieka jakąś determinacją zewnętrzną, zewnętrznym ograniczeniem. Bóg porusza wolną wolę od wewnątrz. Bóg jest rzeczywistym sprawcą chcenia. Nie powoduje ubytku w ruchu woli. Także wolna decyzja nie powoduje takiego ubytku. Wolna decyzja jest raczej przyczyną (niewystarczającą i niebezpośrednią) tej deformacji19. Zło jako brak dobra nie może mieć przyczyny bezpośredniej. Niczego bowiem nie czynimy dla braku dobra, lecz ze względu na dobro. Bóg jednak nie jest nawet pośrednią przyczyną zła moralnego. Gdy widzimy piękne jabłko rosnące na drzewie, pragniemy je zjeść, ponieważ myśl o zjedzeniu jabłka wydaje się nam dobra. Kiedy jednak spostrzegamy, że drzewo, na którym rośnie jabłko, znajduje się za ogrodzeniem, pojawia się w nas myśl o tym, że jabłko jest czyjąś własnością. To spostrzeżenie sprawia, że pojawia się w naszej świadomości dawne 17 L. Sentis, Saint Thomas d’Aquin et le Mal. Foi chrétienne et théodicée, s. 171–173. 18 De malo, 1, 3. Tomasz w De malo odszedł od swojego początkowego stanowiska w kwestii wolnej woli i zła moralnego. To początkowe stanowisko znaleźć można w De veritate i Komentarzu do sentencji Piotra Lombarda. Na temat rozwoju myśli Tomasza w tej kwestii zob.: L. Sentis, Saint Thomas d’Aquin…, s. 29–53, 84–190. 19 Por.: L. Sentis, Saint Thomas d’Aquin…, s. 175 n. upodobanie do tego, aby szanować cudzą własność. Jeśli teraz odrzucimy to upodobanie (pragnienie uszanowania cudzej własności) i zerwiemy owoc, to nasze działanie zostanie naznaczone brakiem. Nie uszanowaliśmy bowiem pewnej zasady działania, którą jest powstrzymanie się od zabierania cudzej własności. Samo pragnienie zjedzenia jabłka było jednak czymś dobrym, złe było jedynie to, czego nie zrobiliśmy, przystępując do działania. Zło nie polegało więc na tym, co było (bytem), lecz na tym, czego w podjętym przez nas działaniu nie było. Wola nie jest w żadnym razie zdolna do sprzeciwu wobec Boga20. Bóg nie jest ani bezpośrednią, ani pośrednią przyczyną zła moralnego. Wolna wola zaś jest przyczyną pośrednią. Grzech polega nie na wyborze zła, lecz na braku wyboru dobra. Do zaistnienia moralnego dobra Bóg bowiem pragnie współdziałania człowieka jako przyczyny wtórnej, ale niezbędnej. Brak tego współdziałania powoduje zło moralne. Absencja inicjatywy człowieka polega na tym, że jego wola pozwoliła sobie na ociąganie się. Ponieważ miała zdolność i moc wyboru dobra (a dokładnie mówiąc – pewnego uczestnictwa w tym wyborze), a tego nie uczyniła, jest winna. Źródłem winy nie jest jednak wolna wola, tylko brak wolnego wyboru, brak chcenia tego, co w duszy było poruszone przez Boga21. Zło powstaje nie z tego powodu, że ktoś chce tego dobra, lecz z tego, że nie chce innego dobra (tunc non incidit malum ex eo quod aliquis vult illud bonum; sed ex eo quod non vult aliud bonum)22. 20 In II Sent., 37, 2, 2. 21 Znamienne są tu słowa Synodu z Orange (529 r.): Każdy człowiek ma z siebie tylko kłamstwo i grzech. Jeśli coś posiada z prawdy lub sprawiedliwości, to pochodzi z tego źródła, którego powinniśmy pożądać na naszej pustyni, abyśmy – jakby zroszeni jakimiś kroplami z niego pochodzącymi – nie ustali w drodze (kan. 33). Ludzie wykazują własną wolę, nie Bożą, jeśli czynią, co się Bogu nie podoba. Kiedy zaś wykonują własną wolę, aby woli Bożej służyć, to choć czynią zgodnie ze swą wolą, jednak wykonują wolę Tego, który przygotował i nakazał czynić to, co oni chcą (kan. 23). Jeśli ktoś twierdzi, że miłosierdzie Boże pozyskują ci, którzy bez pomocy łaski Bożej wierzą, chcą, pragną, usiłują, pracują, modlą się, czuwają, starają się, proszą, szukają, pukają – ale nie sądzi, że to wszystko w nas się dzieje przez udzielenie i natchnienie Ducha Świętego w tym celu, abyśmy tak jak trzeba wierzyli, pragnęli i wszystko to następnie wykonywali; jeżeli ktoś podporządkowuje pomoc łaski pokorze lub posłuszeństwu ludzkiemu i nie zgadza się, że to jest darem – sprzeciwia się Apostołowi nauczającemu: „Cóż masz, czego byś nie zyskał” [1 Kor 4,7] i „Z łaski Bożej jestem tym, czym jestem” [1 Kor 15,10] (kan. 6). Zob.: Breviarium Fidei. Kodeks doktrynalnych wypowiedzi Kościoła, opr. J.M. Szymusiak, S. Głowa, s. 365–368 (VII, 33.34.21). 22 STh, I–II, 19, 2 ad 2.