"MUSIMY MIEĆ DOBRE ŻYCIE"

Transkrypt

"MUSIMY MIEĆ DOBRE ŻYCIE"
"MUSIMY MIEĆ DOBRE ŻYCIE"
Sztuka na podstawie powieści rumuńskiej pisarki Aglaji Veteranyi.
Przez wiele, wiele lat, Rumunia kojarzyła się
ze sportem, dla którego postawiono tam bardzo wysoką poprzeczkę
Wprawdzie gimnastyczką Aglaja Veteranyi, autorka osnowy dla
spektaklu, nie była, ale z gimnastyką miała wiele wspólnego, bo
pochodziła z rodziny artystów cyrkowych i w takim środowisku się wychowywała.
Kiedy w latach 70 uciekła
na zachód, ukończyła w Niemczech szkołę aktorską, a później zaczęła pisać
powieści. Napisała dwie, z których jedna:
"Dlaczego dziecko gotuje się w mamałydze",zawiera wątki autobiograficzne.
Na jej podstawie Aleksanda Tabor, członkini Teatru Tetraedr w Raciborzu,
opracowała monodram, zatutułowany "Musimy mieć dobre życie".
Czymże jest ta sztuka i kim jest jej bohaterka? Młoda, kilkunastoletnia dziewczyna jest wychowywana przez matkę w
poczuciu dbania o własne interesy, o rodzinę, o dom. Trzeba się utrzymywać, trzeba zarabiać. Ale jakże przewrotnie jej
rola jest postrzegana. Bedąc dziewczyną piękną, o nieskazitelnym ciele, niewinną, może podobać się mężczyznom. I
oczywiście podoba się, co skrzętnie jej matka i osoby z jej otoczenia wykorzystują. Niby to bez podtekstów, których
dziewczyna nie rozumie, i z początku nie dostrzega, jest nakłaniana do występów przed żądnymi wrażeń mężczyznami.
Jest taniec, są dziewczęce uśmiechy, ale pojawia się konieczność pokazania swojego ciała. Bohaterka z początku jest
zachwycona przyjęciem z jakim spotykają się jej pokazy, ale przecież dorasta, widzi coraz więcej, rozumie coraz więcej i
zaczyna do niej docierać, czego ci mężczyźni tak naprawdę chcą.
Zmaga się więc ze swoimi myślami, zmaga się z coraz to nowymi,
niezbyt przyjemnymi doświadczeniami, które powodują, że zaczyna
się w niej rodzić bunt. Jest jednak zbyt młoda, zbyt słaba i zbyt
zależna od swoich "chlebodawców", aby się przeciwstawić. Ze łzami
w oczach, szlochając, szloch tłumiąc, wychodzi na scenę, aby znów
poddać się, poniżającym ją chwilom.
Opowieść jest tym bardziej przejmująca, że autorka powieści
zawarła w niej swoje własne doświadczenia. Ona, mimo, że udało jej
się zerwać z przeszłością, nie sprostała ciężarowi wspomnień i w
wielku 30 lat popełniła samobójstwo.
Sztuka jednak porusza dzisiejsze problemy wielu młodych ludzi.
Historia, którą opowiada Ola, słowami bohaterki monodramu,
jest jedną z bolesnych, związanych z "ostrym" wchodzeniem w życie, a właściwie w świat dojrzewającej w duszy i ciele
kobiecości. Jest to historia zranienia i inicjacji koniecznej, żeby zrozumieć, że w kobiecie drzemie potężna siła, moc
twórcza ale... narażona jest na "spotkanie z wilkiem".
"Nie idź do lasu, nie zapuszczaj się w gęstwinie,
bo tam mieszka groźny wilk, który pożera takie osóbki...",
a z drugiej strony - "Jeśli nie wejdziesz do lasu,
to nic ci się nie przydarzy
i nigdy nie zaczniesz naprawdę żyć."
Aleksandra Tabor ukazaje przeżycia, cierpienia,
kórych doznaje bohaterka,
bo przecież "musimy mieć dobre życie".

Podobne dokumenty