Sw._Tomasz_O_wladzy_De_Regno

Transkrypt

Sw._Tomasz_O_wladzy_De_Regno
Św. Tomasz Akwinu (1225-1274)
O WŁADZY (De regno)
Zastanawiam się nad tym, co mógłbym ofiarować, aby to było godne królewskiego
majestatu i odpowiadało mojemu stanowi. Doszedłem do wniosku, że szczególnie cennym
darem dla króla będzie napisanie książki o królowaniu. Starannie przedstawię w niej,
stosownie do swych możliwości, podstawy królowania oraz zadania króla w świetle Pisma
Świętego, nauki filozofów oraz wzorów wybitnych władców. Liczę na to, iż Ten który jest
Królem królów i Panem panujących 1, Bogiem, wielkim Panem i Królem wielkim nad
wszystkimi bogami2, pomoże mi zacząć to dzieło, pracować nad nim i je zakończyć.
Księga pierwsza
1. Co oznacza nazwa „król"
Zacznijmy od wyjaśnienia, jakie treści zawierają się w nazwie „król". Otóż wszędzie tam gdzie jest jakieś ukierunkowanie na cel i gdzie można postępować tak albo
inaczej, potrzebny jest jakiś kierownik, dzięki któremu dochodzi się prosto do
właściwego celu. Nie dopłynąłby okręt, pchany w rożne strony przez zmieniające się
wiatry, do portu przeznaczenia, gdyby nie zabiegał o to kierujący nim sternik. Otóż
człowiek ma pewien cel, ku któremu zwrócone jest całe jego życie i działanie, działa
bowiem przez umysł, a ten — rzecz jasna — zawsze działa dla celu. Ludzie zaś w różny
sposób dążą do tego co zamierzyli. Świadczy o tym sarna różnorodność ich wysiłków i
działań. Potrzebuje więc człowiek jakiegoś kierowania ku celowi.
Otóż każdy człowiek ma wszczepione z natury światło rozumu, którym kieruje swoje
czyny ku celowi. I „gdyby człowiek, tak jak liczne zwierzęta, żył w pojedynkę, nie
potrzebowałby żadnego innego kierowania, lecz każdy sam dla siebie byłby królem,
poddanym najwyższemu królowi — Bogu, jako że sam kierowałby sobą w swoich czynach,
dzięki światłu rozumu danemu mu przez Boga. Otóż człowiek jest z natury stworzeniem
społecznym i politycznym, żyjącym w gromadzie, bardziej nawet niż wszystkie
zwierzęta. Wynika to z naturalnej konieczności. Zwierzętom bowiem natura
przygotowuje pokarm, przyodziewa futrami, daje broń w postaci zębów, rogów,
pazurów, a przynajmniej szybkość w uciekaniu. Człowiek zaś nie otrzymał od natury
żadnej z tych rzeczy, lecz zamiast tego został obdarzony rozumem, aby mógł zapewnić
sobie to wszystko pracą rąk. Ale jeden człowiek do tego nie wystarczy, gdyż nie zdoła on
samodzielnie przejść przez życie. Jest więc dla niego czymś naturalnym, że żyje w licznej
wspólnocie.
Ponadto, zwierzęta wrodzonym instynktem rozpoznają, co przynosi im korzyść lub
szkodę, na przykład jest w naturze owcy lęk przed wilkiem jako wrogiem; niektóre znów
zwierzęta naturalnym instynktem wyszukują sobie lecznicze trawy lub coś innego, co jest
niezbędne do życia. Natomiast człowiek ma tylko ogólną naturalną znajomość, tego co
jest mu niezbędne do życia; potrafi bowiem na podstawie zasad naturalnych dochodzić
rozumem, co mu szczegółowo jest konieczne do ludzkiego życia. Otóż nie jest możliwe,
aby jeden człowiek mógł to wszystko ogarnąć swoim rozumem; musi więc żyć w
gromadzie, aby jeden wspierał drugiego, aby różni zajmowali się różnymi wynalazkami
rozumu, na przykład jeden sztuką leczenia, drugi tym, trzeci inny.
1
2
Ap 19, 16.
Ps 94, 3.
Najpełniej się to ujawnia, w tym że sam, tylko człowiek posługuje się mową, dzięki
której jeden może swój pomysł w całości przekazać innym. Zwierzęta tylko ogólnie
przekazują sobie wzajemnie swoje przeżycia, na przykład pies wyraża gniew szczekaniem, i
na różne sposoby je wyrażają. Otóż człowiek potrafi się porozumieć z drugim bardziej niż
jakiekolwiek zwierzę stadne, takie jak żuraw czy mrówka, albo pszczoła. Mając to na uwadze,
Salomon powiedział: „Lepiej jest dwóm niż jednemu, mają bowiem korzyść wzajemnej
wspólnoty".3
Jeśli więc jest naturalne dla człowieka żyć w licznej gromadzie, wobec tego
wszyscy potrzebują jakiegoś kierowania całością. Każdy bowiem z licznych ludzi
zabiega o to, co jemu odpowiada; całość rozproszyłaby się więc na cząstki, gdyby
zabrakło tego, do kogo należy troska o dobro całości. Podobnie jak ciało człowieka lub
jakiegoś zwierzęcia uległoby rozpadowi, gdyby nie było w nim ogólnej siły przewodniej,
zmierzającej ku dobru wspólnemu wszystkich członków. Mówi o tym Salomon: „Gdzie
nie ma rządcy, naród się rozprasza"4.
Zgadza się to z rozumem. To bowiem co własne, nie utożsamia się, z tym co
wspólne; to co własne, różnicuje, natomiast to co wspólne, jednoczy. Otóż różne [rzeczy]
mają różne przyczyny. Tak więc — prócz tego co pobudza do własnego dobra każdej
[jednostki] – powinno być coś pobudzającego do wspólnego dobra wszystkich. Toteż
wszędzie tam gdzie wiele [członków] zwraca się ku jednemu, jest coś kierującego. człowieku
dusza kieruje ciałem, zaś w duszy rozum kieruje sferą popędu i pożądania. W świecie ciał,
pierwsze z nich, mianowicie niebieskie, kierują według porządku Bożej opatrzności
innymi. ciałami, natomiast wszystkimi kieruje stworzenie rozumne. Również w
człowieku dusza kieruje ciałem, zaś w duszy rozum kieruje sferą popędu i pożądania.
Także wśród członków ciała, jeden z nich — serce lub głowa — jest główny i porusza
pozostałe. Zatem wszędzie tam gdzie jest wielość, musi być czynnik rządzący.
Otóż tam, gdzie jest przyporządkowanie do celu, zdarza się dążenie zarówno słuszne
jak niesłuszne. Dlatego taż i rządy nad wieloma mogą być słuszne lub niesłuszne. Ktoś jest
kierowany słusznie, jeśli prowadzi się go do odpowiedniego celu, niesłusznie zaś — jeśli
do celu nieodpowiedniego. Otóż inny jest odpowiedni cel dla społeczności wolnych niż
dla pozbawionych wolności. Wolnym jest bowiem ten, kto stanowi przyczynę dla samego
siebie, niewolnikiem — kto należy do drugiego. Jeśli więc rządzący porządkuje
społeczność, wolnych ku dobru wspólnemu społeczności, będą to rządy słuszne i
sprawiedliwe, jakie przystoją wolnym. Jeśli jednak rządy kierują nie ku dobru wspólnemu
społeczności, ale ku prywatnemu dobru rządzącego, będą to rządy niesprawiedliwe i
przewrotne. Toteż przez Ezechiela grozi Pan takim rządcom: „Biada pasterzom, którzy pasą
samych siebie", troszcząc się o własne korzyści, „czyż pasterze nie powinni paść trzody?”5 5
Tak więc pasterze winni zabiegać o dobro stada, zaś rządzący o dobro poddanej sobie
społeczności.
Jeśli więc niesprawiedliwe rządy są sprawowane przez jednego tylko, który w
nich szuka swojej korzyści, a nie dobra poddanej sobie społeczności, taki władca nazywa
się tyranem. Nazwa pochodzi od przemocy6, gdyż zamiast rządzić sprawiedliwością, uciska
on siłą; dlatego też starożytni potężnych nazywali tyranami. Jeżeli natomiast
niesprawiedliwe rządy sprawowane są nie przez jednego, ale przez kilku, nazywa się to
oligarchią to znaczy władzą nielicznych: kiedy bowiem nieliczni, aby się wzbogacić,
uciskają lud, różnią się od tyrana tylko liczbą. Jeśli z kolei niegodziwe rządy
sprawowane są przez licznych, nazywa się to demokracją, czyli władzą ludu: kiedy
3
Koh 4, 9.
Prz 11, 14.
5
Ez 34, 2.
6
Por. św. Izydor, Etymologiarum,, lib. 9 cap.3 nr 19 (PL 82 344)
4
mianowicie lud plebejuszy dzięki potędze tłumu uciska bogatych, cały lud jest jakby
jednym tyranem.
Podobnie należy rozróżnić rządy sprawiedliwe. Kiedy rządy sprawuje jakaś
społeczność, nazywa się to republiką7, na przykład jeśli miastem albo krajem włada
społeczność wojowników. Jeśli zaś rządy sprawowane są przez nielicznych, ale
cnotliwych, nazywa się je arystokracją, czyli władzą najlepszą albo najlepszych, ich
samych zaś nazywa się elitą8. Jeśli natomiast sprawiedliwe rządy należą tylko do jednego,
nazywa się on królem. Jak powiedział Pan do Ezechiela: „Sługa mój, Dawid, będzie królem
nad nimi i jednym pasterzem nad nimi wszystkimi"9. Jasno stąd wynika, że o pojęciu króla
stanowi, to iż jeden jest panujący, który jest pasterzem szukającym wspólnego dobra
społeczności, a nie własnego.
Skoro człowiek musi żyć w społeczności, jako że w pojedynkę nie potrafi zaradzić
życiowym potrzebom, zatem tym doskonalsza jest społeczność, im bardziej samowystarczalna w zakresie potrzeb życiowych. Wprawdzie pojedyncza rodzina jest już jakoś
życiowo samowystarczalna: w zakresie przygotowywania pokarmów, wychowania
potomstwa itp.; pojedyncza wieś — w zakresie jakiegoś działu gospodarki; miasto natomiast,
jako społeczność doskonała — w zakresie wszystkich potrzeb życiowych. Jeszcze bardziej
cały kraj — ze względu na konieczność zwalczania nieprzyjaciół i wzajemnej przeciwko nim
pomocy. Kto więc rządzi społecznością doskonałą czyli miastem lub krajem, nazywa się
królem; kto zaś rządzi domem, nie nazywa się królem10, ale gospodarzem, nosi jednak
jakieś podobieństwo króla, toteż niekiedy królów nazywa się ojcami ludu.
Zatem królem jest ten, kto jako jeden rządzi społecznością miasta lub kraju, dla
jej dobra wspólnego. Jak powiada Salomon: „Król rozkazuje całej ziemi, która mu służy.11"
2. Co lepiej dla miasta lub kraju: mieć wielu rządców czy jednego
Następnie trzeba postawić pytanie, co lepiej dla kraju lub miasta: być rządzonym przez
wielu czy przez jednego.
Można to rozważyć na podstawie celu rządzenia. Zamysł. Każdego rządzącego
winien zmierzać ku temu, aby troszczyć się o ocalenie tego, czym podjął się kierować: na
przykład zadaniem sternika jest aby pomimo morskich niebezpieczeństw zachować okręt w
całości i doprowadzić go do portu ocalenia. Otóż dobro i ocalenie społeczności polega na
tym, aby zachować jej jedność, którą nazywamy pokojem. Jeśli zabraknie pokoju, przepadają
korzyści życia społecznego, owszem, społeczność skłócona — sama dla siebie staje się
ciężarem. Zatem do tego najwięcej powinien zmierzać rządca społeczności, żeby zapewnić
jedność pokoju. I niesłusznie się zastanawia, czy zapewnić pokój poddanej sobie
społeczności; podobnie jak lekarz, [który by się zastanawiał], czy leczyć powierzonego sobie
chorego. Nikt bowiem nie powinien się zastanawiać nad celem, do którego dążyć jest jego
obowiązkiem, lecz nad tym co do celu prowadzi. Toteż Apostoł, wezwawszy wierny lud do
jedności, powiada: „Starajcie się zachować jedność ducha, związani pokojem"12. Zatem im
skuteczniej rządy przyczyniają się do jedności pokoju, tym bardziej są pożyteczne; to
bowiem nazywamy bardziej pożytecznym, co skuteczniej prowadzi do celu. Nie ma zaś
wątpliwości, że jedność lepiej jest sprawiana, przez to, co jest z istoty swej jedno, aniżeli
7
Politia.
Optimates.
9
Ez 27, 4.
10
Rex „król" pochodni od regere, „rządzić".
11
Koh 5, 8.
12
Ef, 4, 3.
8
przez licznych; podobnie jak najbardziej skutecznie ogrzewa to, co jest z istoty swej
gorące. Zatem bardziej pożyteczne są rządy jednego niż wielu.
Dalej, wielu nie mogłoby — rzecz jasna — w żaden sposób rządzić społecznością,
gdyby byli zupełnie skłóceni. Muszą więc być jakoś zjednoczeni, aby mogli rządzić, podobnie
jak wielu nie mogłoby skierować w jedną stronę okrętu, gdyby się w jakiś sposób nie
zjednoczyli. Otóż zjednoczenie oznacza zbliżanie się wielu do jedności. Lepiej więc, aby
rządził jeden, aniżeli wielu, którzy się zbliżają do jedności.
Ponadto, to co zgodne z naturą, jest najlepsze, albowiem w poszczególnych [bytach]
natura sprawia, to co najlepsze. Otóż wszelkie rządy naturalne sprawuje jeden. Jeden
członek, mianowicie serce, porusza zasadniczo całą resztę; również częściami duszy kieruje
jedna władza podstawowa, mianowicie rozum; pszczoły mają jedną matkę13, zaś stwórcą i
rządcą całego wszechświata jest jeden Bóg. To się zgadza z rozumem: każda bowiem wielość
pochodzi od jednego. Otóż to co jest tworzone sztucznie, naśladuje to, co naturalne, i tym
lepsze jest dzieło sztuki, im bardziej podobne do tego co w naturze. Wynika stąd, że
najlepiej dla ludzkiej społeczności, jeśli jest rządzona przez jednego.
Również doświadczenie na to wskazuje. Albowiem kraje i miasta, którymi nie
rządzi jeden, męczą się w niezgodach i kipią niepokojem, jakby dla wypełnienia skargi
Pana: „Liczni pasterze spustoszyli winnicę”14. I przeciwnie, kraje i miasta rządzone
przez jednego króla, zażywają pokoju, kwitną sprawiedliwością i radują się w
zamożności. Toteż obiecuje Pan przez proroków swojemu ludowi jako wielki dar, że
ustanowi dla niego jedną głowę i że „będzie jeden przywódca pośród nich"15.
3. Rządy tyrana są najgorsze
Otóż jak rządy króla są najlepsze, tak rządy tyrana są najgorsze. Albowiem republice przeciwstawia się demokracja, gdyż w obu wypadkach, jak mówiliśmy16, rządy są
sprawowane przez wielu; z kolei arystokracji przeciwstawia się oligarchia, obie bowiem są
sprawowane przez nielicznych; królowaniu zaś — tyrania, gdyż w jednym i drugim wypadku
są to rządy jednego. Wykazaliśmy już, że królestwo jest najlepszym [systemem] rządów.
Ponieważ zaś najlepszemu przeciwstawia się najgorsze, wynika stąd, że rządy tyrana są
najgorsze. /…/
3. Mniejszym złem jest zmiana monarchii w tyranię niż zepsucie rządów licznej
elity
Jeśli trzeba wybierać między dwoma [systemami rządów], z których każdy zagrożony
jest niebezpieczeństwem, należy z całą mocą opowiedzieć się za tym, z którego zdaje się
płynąć mniejsze zło. Otóż z monarchii, jeśli zmieni się w tyranię, płynie mniejsze zło,
aniżeli z władzy licznej elity, która uległa zepsuciu. Z władzy wielu często bowiem rodzi
się niezgoda, która niszczy dobro pokoju, szczególnie ważne dla ludzkiej społeczności.
Tyrania nie niszczy tego dobra, lecz nastaje na dobra poszczególnych ludzi, chyba że jej
bezprawie szaleje nad całym społeczeństwem. Zatem bardziej należy sobie życzyć rządów
jednego niż wielu, chociaż w obu przypadkach wynikają stąd niebezpieczeństwa.
Dalej, wydaje się, że bardziej należy unikać tego, z czego może płynąć więcej
niebezpieczeństw. Otóż wielkie niebezpieczeństwa dla społeczności częściej wynikają z
Dosłownie: jednego króla.
Jr 12, 10.
15
Ez 34, 24
16
Rozdz. 1.
13
14
rządów wielu niż z rządów jednego. Częściej bowiem się zdarza, że ktoś pośród wielu
słabnie w nastawieniu na dobro wspólne, niż że stanie się to z jednym. Kiedy zaś
ktokolwiek z wielu przywódców porzuci nastawienie na dobro wspólne, grozi to zamieszkami
w całej społeczności poddanych: jeśli bowiem kłócą się książęta, wynikają stąd zamieszki
w całej społeczności. Natomiast jeśli jeden stoi na czele, zwykle ma na względzie dobro
wspólne. Jeśli zaś porzuci troskę o dobro wspólne, nie od razu wynika stąd całkowite
nastawienie na ucisk poddanych, [a dopiero] na tym polega bezprawie tyranii, która jest, jak
wykazaliśmy17, najbardziej przewrotnym sposobem rządzenia. Zatem bardziej należy
unikać niebezpieczeństw, jakie płyną z rządów wielu, niż jakie wynikają z władzy
jednego. Następnie, rządy wielu częściej chyba zmieniają się w tyranię niż rządy jednego.
Kiedy bowiem wskutek rządów wielu zrodziła się niezgoda, często zdarza się, że jeden
zwycięża pozostałych i przywłaszcza sobie wyłączne panowanie nad społecznością.
Zobaczyć to można na przykładach z historii. Albowiem prawie wszystkie rządy
wielu skończyły się na tyranii, a najbardziej to widać w rzeczpospolitej rzymskiej. Długo
była zarządzana przez wielu urzędników i pojawiały się w niej rywalizacje, niezgody i wojny
domowe, aż wpadła w ręce najbardziej okrutnych tyranów. I jeśli ktoś starannie zbada w
wymiarze powszechnym fakty historyczne oraz to co się dzieje obecnie, przekona się, że
tyrania częściej ogarniała ziemie rządzone przez wielu niż przez jednego. Jeśli więc
monarchia, która jest najlepszym rządem, budzi największe obawy ze względu na
[niebezpieczeństwo] tyranii, to przecież tyrania zdarza się nie rzadziej, ale częściej,
tam gdzie rządzi wielu. Pozostaje przyjąć bezwarunkowo, że lepiej jest żyć pod jednym
królem, niż pod rządami wielu.
6. Jak troszczyć się o to, żeby król nie stał się tyranem
Ponieważ rządy jednego jako najlepsze należy stawiać na pierwszym miejscu, ale
zdarza się, że zmieniają się one w tyranię, a to jest, jak powiedzieliśmy18, najgorsze,
społeczność musi z całą starannością troszczyć się o króla, aby nie popaść w tyranię.
Najpierw konieczne jest, aby ci do których to należy, takiego człowieka wynieśli
na króla, który nie ma skłonności do tyranii. Toteż Samuel, wychwalając Bożą
opatrzność w związku z ustanowieniem19 króla, powiada: „Wyszukał sobie Pan męża
według swego serca i rozkazał mu Pan być wodzem nad swoim ludem" 20.
Następnie tak należy ułożyć rządy w królestwie, aby ustanowiony już król nie miał
sposobności do tyranii. Należy również
tak ograniczyć jego władzę, aby nie mógł łatwo zboczyć ku tyranii; jak to można zrobić,
zastanowimy się niżej. Wreszcie należy zatroszczyć się o możliwość przeciwstawienia się,
gdyby król zwrócił się ku tyranii.
Gdyby zaś tyrania nie była przesadna, korzystniej jest znosić do czasu łagodną
tyranię, niż działając przeciwko tyranii ściągać wiele niebezpieczeństw cięższych od niej
samej. Może się bowiem zdarzyć, że walczący z tyranią nie mogą jej przezwyciężyć, zaś
zaczepiony tyran tym więcej szaleje. Kiedy znów ktoś może zwyciężyć tyrana, często
wynikają stąd ciężkie niezgody wśród ludu, zarówno w trakcie walki przeciw tyranowi,
jak po jego obaleniu, kiedy społeczność dzieli się na partie, [skłócone] w sprawie
ustalenia ustroju. Zdarza się też czasem, że społeczność z czyjąś pomocą przepędza
tyrana, a ten [co tego dokonał] po przejęciu władzy staje się tyranem i — bojąc się, aby
17
Rozdz. 2.
Rozdz. 3.
19
1 Sm 13, 14.
20
Por. Waleriusz Maksimus, Factorum et dictorum memorabilium, lib. 6 cap. 2 ext. 2.
18
od kogo innego nie spotkało go to, co on uczynił poprzednikowi — jeszcze cięższą
niewolą uciska poddanych. Zwykle tak jest z tyranią, że następna jest cięższa od
poprzedniej, albowiem [nowy tyran] nie porzuca dotychczasowych obciążeń, ale w
przewrotności swego serca wymyśla jeszcze nowe. Toteż kiedy wszyscy Syrakuzanie
tęsknili za śmiercią niejakiego Dionizego, pewna staruszka nieustannie modliła się o
zachowanie go w zdrowiu i przy władzy; kiedy tyran się o tym dowiedział, pyta ją, dlaczego
to robi. „Kiedy byłam dziewczynką — powiada — ponieważ mieliśmy okrutnego tyrana,
tęskniłam za innym. Po jego zabiciu nastał nieco gorszy, toteż koniec jego panowania również
miałam za coś wielkiego. Jako trzeci ty zacząłeś być naszym rządcą — jeszcze gorszym. Jeśli
więc ciebie wezmą, jeszcze gorszy przyjdzie na twoje miejsce”21.
Jeżeli zaś bezprawie tyranii jest nieznośne, niektórzy sądzili, że do cnoty dzielnych mężów należy usunąć tyrana i dla uwolnienia społeczności wystawić się na
niebezpieczeństwo śmierci. Przykład takiego postępowania mamy również w Starym
Testamencie. Albowiem niejaki Ehud zatopił sztylet w biodrze Eglona, króla Moabu,
który ciężką niewolą uciskał lud Boży — i został sędzią ludu. Jednak nie zgadza się to z
nauką apostolską. Uczy nas bowiem Piotr, abyśmy „ze czcią poddani byli panom, nie
tylko dobrym i łagodnym, ale również zgryźliwym; jest to bowiem łaska, jeśli ktoś ze
względu na sumienie i Boga znosi smutki, cierpiąc niesprawiedliwie”22. Toteż kiedy liczni
cesarze rzymscy prześladowali po tyrańsku wiarę chrześcijańską, zaś bardzo wielu zarówno
spośród patrycjatu, jak i ludu nawróciło się na wiarę — nie stawiano oporu, ale cierpliwie
znoszono śmierć za Chrystusa, również gdy byli uzbrojeni, jak to się zdarzyło w świętym
legionie tebańskim23. Natomiast w Ehudzie należy widzieć bardziej zabójcę wroga niż
władcy, który był tyranem. Toteż czytamy w Starym Testamencie, że zabójcy Joasza, króla
judzkiego, chociaż ten odszedł od kultu Bożego, zostali zabici i tylko ich synów zgodnie z
prawem oszczędzono24.
Byłoby to niebezpieczne dla społeczności oraz dla jej władców, gdyby kierując się
prywatnym mniemaniem, dokonywano zamachów na władców, chociażby tyranów.
Często bowiem na takie niebezpieczeństwa wystawiają się źli, a nie dobrzy. Zazwyczaj też
panowanie królów ciąży złym nie mniej niż tyrania, gdyż — jak orzeka Salomon —
„mądry król rozprasza niegodziwców"25. Toteż gdyby opierając się na prywatnym
przeświadczeniu, wolno było [zabijać złych władców], społeczności więcej groziłaby
utrata dobrego króla, niż zyskałaby na usunięciu tyrana.
Otóż wydaje się, że przeciwko okrucieństwu tyranów powinno się występować nie
na podstawie prywatnego przeświadczenia, ale publicznego autorytetu. Po pierwsze,
jeżeli jakaś społeczność ma prawo ustanawiać dla siebie króla, nie jest niesprawiedliwe,
że może go również obalić lub ograniczyć, gdy on po tyrańsku nadużywa władzy
królewskiej. I nie należy sądzić, że taka społeczność dopuszcza się niewierności, obalając
tyrana, nawet jeżeli przedtem poddała mu się na zawsze. Zasłużył bowiem sobie, na to aby
poddani nie dochowali mu układu, gdyż w rządach społecznością nie postępował wiernie, jak
tego wymaga urząd królewski. W ten sposób Rzymianie zrzucili z tronu Tarkwiniusza
Pysznego, którego przedtem przyjęli na króla, a to ze względu na tyrańskie rządy jego i jego
synów — i zastąpili go władzą mniejszą, mianowicie konsulów. Tak samo Domicjan, który
nastąpił po bardzo łagodnych imperatorach, swoim ojcu Wespazjanie ł bracie Tytusie, został
za tyranię zgładzony przez senat rzymski
21
Sdz 3, 12—30.
l P 2, 18—19.
23
Por. żywot św. Maurycego.37 2 Krl 14, 6.
24
2 Krl 14, 6.
25
Prz 20, 26.
22
Księga druga
1. Czym jest urząd królewski
Następnie trzeba się zastanowić, czym jest urząd królewski i jaki powinien być król.
To co sztuczne, naśladuje to co naturalne, i z tego drugiego czerpiemy w swoich
działaniach kierowanych rozumem. Dlatego najlepiej chyba, żeby urząd królewski
przejął [jak najwięcej] z formy rządów naturalnych. Otóż w naturze rzeczy istnieją rządy
zarówno powszechne jak cząstkowe. Powszechne —- o ile wszystko znajduje się pod
rządami Boga, który swoją Opatrznością tym kieruje. Natomiast rządy cząstkowe,
najbardziej podobne do rządów Bożych, znajdziemy w człowieku, który z tego powodu
nazywany jest mikrokosmosem26, jako że ma w nim miejsce forma rządów powszechnych.
Jak bowiem wszystkie stworzenia cielesne i duchowe znajdują się pod władzą Boga, tak
członki ciała oraz władze duszy podlegają władzy rozumu; zatem rozum w człowieku jest w
jakiś sposób tak jak Bóg w świecie.
Ponieważ jednak, jak wykazaliśmy wyżej27, człowiek jest z natury stworzeniem
społecznym żyjącym w zbiorowości, podobieństwo do rządów Bożych odzwierciedla się w
człowieku, nie tylko przez to że rozum rządzi pozostałymi jego częściami, ale i również przez
to, że zbiorowość rządzi się dzięki rozumowi jednego człowieka. Najpełniej dotyczy to
urzędu królewskiego. Również u niektórych zwierząt, które żyją społecznie, znajdziemy
jakieś podobieństwo takich rządów, na przykład u pszczół, o których mówiliśmy, że mają
królów108; jednak nie rządzą się one rozumem, lecz instynktem natury, wszczepionym przez
Najwyższego Władcę, sprawcę natury.
Niech więc król będzie świadom tego, że przyjął taki urząd, żeby być w królestwie jak dusza w ciele i jak Bóg w świecie. Jeśli usilnie będzie o tym rozmyślał, z jednej
strony zapali się gorliwością o sprawiedliwość: kiedy uświadomi sobie, że na to został
postawiony, aby w zastępstwie Boga wykonywać w królestwie sprawiedliwość; z drugiej
zaś — napełni się łagodnością i wyrozumiałą łaskawością: bo poszczególnych poddanych
będzie uważał za swoje własne członki.
2. Co należy do urzędu królewskiego kiedy zakłada się miasto lub królestwo
Zatem trzeba patrzeć, co Bóg czyni dla świata — i stąd wnioskować co powinien
czynić król.
Otóż ogólnie dwa dzieła Boże wobec świata trzeba wziąć pod uwagę: pierwsze, że
świat stworzył, i drugie, że stworzonym światem rządzi. Te dwa dzieła spełnia również
dusza wobec ciała: po pierwsze, moc duszy kształtuje ciało, i po drugie, dusza ciałem
rządzi i je porusza. Otóż to drugie ściślej należy do urzędu królewskiego; rządy są zadaniem
wszystkich królów i stąd bierze się nazwa „król”28. Nie wszystkich zaś królów dotyczy
pierwsze dzieło: nie wszyscy bowiem zakładają królestwo lub miasto, w którym władają, lecz
troszczą się o rządy w królestwie lub mieście już ustanowionym.
Zauważmy jednak, że gdyby na początku nie było tego, który założył miasto lub
królestwo, nie byłoby też rządów królestwem. W zakres bowiem urzędu królewskiego
wchodzi również założenie miasta lub królestwa. I niektórzy [królowie] założyli miasta, w
których władali, np. Ninus Niniwę, a Romulus Rzym. Natomiast powinność rządzenia polega
Por. św. Tomasz, Super Physicorum, VIII 4 252b.
Ks. l rozdz. l
28
Por. przypis 10
26
27
na tym, że [należy], zachować, to czym się rządzi, i użytkować nim [zgodnie z celem] dla
którego zostało założone. Zatem nie da się w pełni poznać powinności rządzenia [miastem
lub państwem] bez znajomości planu, według którego zostało ono założone.
Otóż plan założenia królestwa odzwierciedla plan założenia świata: w tym zaś, po
pierwsze, zauważmy samo stworzenie rzeczy; po wtóre, ład w zróżnicowaniu części
świata. Następnie zaś poszczególne części otrzymały różne gatunki rzeczy, na przykład niebu
[zostały przydzielone] gwiazdy, powietrzu — ptaki, wodzie — ryby, ziemi — zwierzęta.
Wreszcie każdemu poszczególnie Bóg przewidział obficie wszystko, czego potrzebuje. Ten
plan założenia świata wzniosie i starannie opisał Mojżesz. Najpierw
przedstawia
stworzenie rzeczy: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię" 29. Następnie opowiada,
że Bóg w odpowiednim porządku wszystko zróżnicował: dzień oddzielił od nocy, [wody]
wyższe od niższych, morze od lądu. Dalej opisuje, że niebo ozdobił światłami, powietrze
ptakami, ziemię zwierzętami. I wreszcie opowiada, że z opatrzności Bożej ludzie otrzymali
przeznaczone im panowanie nad zwierzętami i ziemią, natomiast rośliny zostały dane do
użytku zarówno ludziom, jak zwierzętom.
Otóż założyciel miasta lub królestwa nie może wprawdzie stwarzać na nowo ludzi
i miejsc do zamieszkania ani pozostałych rzeczy potrzebnych do życia, lecz musi się
posłużyć tym, co istnieje uprzednio w naturze: podobnie jak w innych sztukach,
tworzywo do działania bierze się z natury, na przykład kowal bierze [uprzednio
istniejące] żelazo, a budowniczy drewno i kamienie. Zatem założyciel miasta i królestwa
musi najpierw wybrać odpowiednie miejsce: aby zdrowym klimatem służyło zdrowiu
mieszkańców, urodzajnością zapewniło pożywienie, pięknym położeniem radowało
oczy, obronnością ubezpieczało od wrogów. Jeśli czegoś z wymienionych dobrodziejstw
zabraknie, miejsce będzie tym bardziej odpowiednie, im więcej w nim będzie z tego
liczbą oraz stopniem. Następnie [założyciel] musi miejsce wybrane na założenie miasta lub
królestwa zróżnicować stosownie do wymogów, jakie stawia doskonałość miasta lub królestwa. Na przykład jeśli trzeba założyć królestwo, należy przewidzieć miejsca nadające
się do założenia miast, wiosek, zamków, szkół, terenów dla wojska, skupisk kupieckich i
tym podobnych [instytucji], jakich wymaga doskonałość królestwa.
Jeśli zaś podejmowane jest założenie miasta, należy przewidzieć miejsca na gmachy
kościelne, sądowe oraz dla poszczególnych rzemiosł. Następnie zaś trzeba zgromadzić ludzi i
wyznaczyć im odpowiednie miejsca stosownie do ich zajęć. Wreszcie należy się zatroszczyć
o to, aby każdy mógł zaspokajać swoje potrzeby stosownie do swojej sytuacji i stanu: inaczej
bowiem królestwo ani miasto nie zdoła przetrwać.
Tyle, ogólnie biorąc, na temat zadań króla przy ustanowieniu miasta lub królestwa, a
wzięliśmy to z podobieństwa do ustanowienia świata.
4. Wysiłek króla winien zmierzać ku temu, aby społeczność dobrze żyła
Życie obecne, jeśli je ludzie dobrze przeżywają, jest zwrócone jako ku swemu celowi
ku życiu błogosławionemu, jakiego, spodziewamy się w niebie. Podobnie ku dobremu życiu
społeczności są zwrócone jako ku swemu celowi wszelkie dobra szczegółowe, o jakie
ludzie zabiegają, a więc bogactwa, zyski, zdrowie, wymowa czy wykształcenie. Dlatego
ten, do kogo należy troska o cel ostateczny, powinien być ponad tymi, którzy troszczą się
o [sprawy] skierowane ku celowi, i kierować nimi swoimi rozkazami.
29
Rzdz. 1, 1.
Otóż kiedy ktoś przykłada się do doskonalenia tego, co jest zwrócone ku czemuś
innemu jako ku swojemu celowi, powinien zabiegać o to, aby się to do tego celu nadawało.
Toteż rusznikarz tak sporządza miecz, aby był zdatny do walki, a budowniczy powinien tak
obmyślić dom, aby można w nim zamieszkać. Otóż celem życia, które obecnie dobrze
przeżywamy, jest szczęście wieczne. Dlatego zadaniem króla jest tak troszczyć się o
dobre życie społeczeństwa, jak tego wymaga osiągnięcie szczęścia niebieskiego. Niech
mianowicie popiera to, co prowadzi do szczęścia niebieskiego, a teg, co mu się
sprzeciwia, niech — na ile to możliwe — zakazuje.
Co zaś jest drogą do prawdziwego szczęścia, a co przeszkodą na niej, poznajemy z
prawa Bożego, którego nauczanie stanowi obowiązek kapłanów. Jak powiada Malachiasz:
„Wargi kapłana niech strzegą nauki, a wówczas prawa będą oczekiwać z ust jego" 30. Toteż w
Księdze Powtórzonego Prawa Pan tak nakazuje: „Kiedy zasiądzie król na swoim królewskim
tronie, sporządzi sobie na zwoju odpis tego Prawa, biorąc wzorzec od kapłanów z pokolenia
Lewiego. Będzie go miał przy sobie i będzie czytał przez wszystkie dni swego życia, aby się
nauczył lękać Pana Boga swego oraz strzec Jego słów i obrzędów, jakie są nakazane w Prawie" 31.
Zatem pouczony przez prawo Boże, niech ku temu zwraca swój szczególny wysiłek,
aby poddana mu społeczność dobrze żyła. Wysiłek ten obejmuje trzy [rzeczy]: po pierwsze,
aby w poddanej społeczności ustanowić dobre życie, po wtóre, aby je zachować, po
trzecie, aby zachowywane zmieniać na coraz lepsze.
Otóż do dobrego życia pojedynczego człowieka potrzebne są dwie [rzeczy]: pierwsza
podstawowa, a jest nią działanie według cnoty (cnota bowiem jest tym, dzięki czemu ktoś
dobrze żyje), i druga wtórna i jakby nadrzędna, mianowicie dostateczna ilość dóbr
cielesnych, które są niezbędne do działania cnotliwego. Wszakże samą jedność człowieka
sprawia natura, natomiast jedność społeczeństwa, którą nazywamy pokojem powinna być
przedmiotem zabiegów władcy. Zatem aby ustanowić dobre życie w społeczności, potrzebne są trzy [rzeczy]. Po pierwsze, aby w społeczności ustanowić jedność pokoju; po
wtóre, aby społeczność zjednoczona węzłem pokoju zwróciła się ku czynieniu dobra:
podobnie jak człowiek nie może czynić dobra, jeśli nie ma w nim uprzedniej jedności
poszczególnych części, tak samo ludzka społeczność trafia na przeszkody w dobrym
działaniu, dopóki brak jej jedności pokoju i sama siebie zwalcza; po trzecie, potrzebny
jej jest do dobrego życia dostatek, o co winien się troszczyć władca.
Jeśli więc zostało ustanowione, dzięki urzędowi królewskiemu, dobre życie, należy się
troszczyć o jego zachowanie. Otóż istnieją trzy [przeszkody], nie pozwalające trwać
dobru
publicznemu, a jedna z nich pochodzi z natury: nie da się bowiem dobra
społecznego ustanowić raz na zawsze, lecz trzeba to czynić niejako nieustannie; ludzie są
śmiertelni i nie mogą trwać wiecznie ani nie mają tych samych sił przez całe życie, gdyż ono
podlega licznym zmianom, toteż nie zachowują oni przez całe życie zdolności do
jednakowego spełniania tych samych obowiązków. Druga przeszkoda do zachowania dobra
publicznego pochodzi od wewnątrz, a jej źródłem przewrotność woli: czy to lenistwo w
spełnianiu tego, czego wymaga sprawa publiczna, czy nawet szkodzenie pokojowi
społecznemu, kiedy ktoś naruszając sprawiedliwość burzy pokój innym. Trzecia zaś —
przeszkoda pochodzi od zewnątrz: jeśli przez najazd wrogów pokój zostaje zaburzony i
królestwo albo miasto ulega na jakiś czas dogłębnemu rozproszeniu.
Zatem trojaką troską król powinien usuwać te trzy przeszkody. Po pierwsze, winien
się troszczyć o to, aby nie brakło następców, którzy zastąpią sprawujących różne
urzędy. Tak samo Bóg w swoich rządach nad rzeczami zniszczalnymi, które nie mogą
trwać wiecznie, troszczy się o to, aby powstawały następne do zastąpienia poprzednich, i
30
31
Ml 2, 7.
Pwt 17, 18-20
w ten sposób zachowuje integralność wszechświata. Podobnie przez wysiłek króla, który
pilnie troszczy się o zastąpienie tych, których zabrakło, zachowuje się dobro poddanej
społeczności. Po wtóre, niech swoimi prawami
i rozkazami, karą i nagrodą,
powstrzymuje poddanych sobie ludzi od niegodziwości i prowadzi ich do czynów
cnotliwych; a przykład niech bierze z Boga, który dał ludziom swoje prawa, i nagradza
tych, którzy je zachowują, przestępcom zaś wymierza kary. Po trzecie, niech król przykłada
troski o bezpieczeństwo poddanej sobie społeczności ze strony wrogów: nic dowiem nie
pomoże unikanie wewnętrznych niebezpieczeństw, jeśli nie da się obronić [królestwa] przed
zewnętrznymi.
Pozostaje trzeci obowiązek króla co do dobrego ustroju społeczności: aby zabiegał o postęp. Spełnia go, jeśli w poszczególnych wymienionych tu rzeczach poprawia to
co nieporządne, uzupełnia to, czego brak, a jeśli się da, stara się udoskonalić ku
lepszemu. Stąd również Apostoł napomina wiernych, aby zawsze ubiegali się o lepsze
charyzmaty32.
To więc należy do urzędu królewskiego i nad każdą z tych [rzeczy] poszczególnie
należy się pilnie zastanowić.
32
1 Kor 12, 31.

Podobne dokumenty