wrzesień-październik 2010 - Gimnazjum nr 23 w Bydgoszczy

Transkrypt

wrzesień-październik 2010 - Gimnazjum nr 23 w Bydgoszczy
wrzesień / październik
2010
ukazuje się od 2004 r.
w numerze
Okładka: Klaudia Szreder, uczennica Gimnazjum nr 23 w Bydgoszczy
dwumiesięcznik | Gimnazjum nr 23 w Bydgoszczy | nakład: 50 szt. | cena: 1 zł
J Nie takie badanie straszne, jak je malują J Z życia wyższych sfer J
J Dawka humoru na jesienny dzień J Rastafarianizm J
J WEŹ UDZIAŁ W KONKURSIE - WYGRAJ NAGRODĘ (szczegóły str.14) J
2
Jula, Anucha i Szreducha,
to nie jest taka zwykła podpucha. Dzisiaj Was zachęcić
chcemy, by do biblioteki
wchodzić bez tremy. Pani
Alina już zza drzwi kuka,
czy biblioteki ktoś nie
szuka. Takimi słowami
aktyw biblioteczny na czele
z panią Aliną Gawrońską
każdego dnia zaprasza
gimnazjalistów do
wypożyczania książek.
A jest w czym wybierać!
Młodzież naszej szkoły nie
próżnuje. Chce wiedzieć,
jak najwięcej. Dlatego
wzięła udział w ogólnopolskiej kampanii edukacyjnej
„Arka dla Ziemi” na Starym
Rynku. Uczniowie obejrzeli
prezentację mul;medialną
dotyczącą zmian klimatycznych i anomalii
pogodowych, a potem
działali: wykonywali ręcznie
nadruki na torbach
materiałowych, robili graffi;
na drewnianych
klamerkach, lepili z gliny.
SZKOLNY EXPRESS
Klasy 1b, 2b i 3d wzięły
udział w programie edukacji
ekologicznej pod nazwą
„To, co nas otacza…”,
realizowanym w ramach
międzynarodowego projektu „Harcerska natura”
w Funce. W malowniczo
położonym ośrodku harcerskim podczas warsztatów
i zajęć terenowych
uczniowie poznali stan
czystości wód, florę i faunę
Parku Narodowego Borów
Tucholskich, a także zasady
ogrodnictwa ekologicznego.
Choć pogoda nie dopisała,
uczestnicy wrócili zadowoleni z tak nietypowej
formy nauki.
Społeczność szkolna
uczestniczyła w uroczystym
otwarciu Sportowego Roku
Szkolnego na Stadionie
Miejskim. Wręczono nagrody za sukcesy sportowe
w ubiegłym roku szkolnym.
Nasze gimnazjum zajęło
II miejsce.
Szkolny Wolontariat
pracuje pełną parą.
Zabezpieczał pod
względem organizacyjnotechnicznym Ogólnopolski
Rajd Niepełnosprawnych
oraz pomagał Fundacji
„Mam Marzenie” podczas
Ogólnopolskiego Dnia
Marzeń w Focus Parku.
O tym, że uczniowie są
grzecznymi dziećmi młodzież
przekonała się, oglądając
występ gimnazjalistów z klasy
2d. Lekcja godziny wychowawczej w ich wykonaniu była
majstersztykiem. Pełna ekspresji gra młodych wykonawców, świetnie dobrane stroje
oraz wpadające w ucho
piosenki zespołu wokalnego
sprawiły, że występ wszystkim
się podobał.
Anna Marczyńska
AKTYWNI I SAMORZĄDNI
3
W
e wrześniu odbyły się wybory do Rady Samorządu Uczniowskiego G-23. Wzięły w nich
udział wszystkie klasy tj. 368 osób obecnych w tym dniu w szkole. Do RSU zakwalifikowało się 10 osób z liczbą głosów od 50 do 145.
Funkcję przewodniczącej RSU pełnić będzie w tym roku uczennica klasy 3b - Marika Brenk
(145 głosów), jej zastępcą został uczeń klasy 2d - Kamil Mroczkowski (128 głosów).
GRATULUJEMY I ŻYCZYMY OWOCNEJ
PRACY, WIELU POMYSŁÓW I CIEKAWYCH
INICJATYW NA RZECZ SZKOŁY.
W Y B ORY
DO RSU
ZADANIA DO REALIZACJI:
Wrzesień 2010:
•Zebranie przedwyborcze
przewodniczących klas
i kandydatów do RSU;
•Wybory do RSU;
•Akcja - „Złotówka dla biblioteki”;
•Akcja pod hasłem „Pomóżmy sobie
sami - zbiórka papieru ksero dla
sekretariatu”;
•Ogólnopolska akcja „Obudź się przeciwdziałanie narkomani”;
•Udział w plebiscycie Gazety Pomorskiej
„Fajna Szkoła” - akcja sms-owa;
•Wybory najmilszego chłopaka z okazji
obchodów Dnia Chłopca;
•Reaktywacja akcji zbiórki plastikowych
nakrętek na pomoc w rehabilitacji
chorego chłopca- Arka Karbownika.
Październik 2010:
•Kontynuacja zbiórki nakrętek na rzecz
chorego Arka;
•Podsumowanie akcji „Złotówka dla
biblioteki”, zbiórka papieru ksero;
•Zebranie członków RSU i sekcji Radia
Decybel (ustalenie regulaminu i dyżurów
w szkolnym radiowęźle);
•Współorganizowanie apelu
z okazji Dnia Nauczyciela UROCZYSTE ZAPRZYSIĘŻENIE RSU;
•Ogłoszenie akcji na najładniejszą gazetkę
z okazji Wszystkich Świętych - organizator
klasa 3d;
•Ogłoszenie akcji Halloween w naszej szkole.
- organizator klasa 3d;
•Rozpoczęcie akcji - zbiórka zużytych baterii
(długoterminowo we współpracy z Urzędem
Miasta Bydgoszczy) - organizator klasa 2b.
Opiekun RSU: Arle1a Reszkowska
4
OKIEM REPORTERA
LEPIEJ ROZMAWIAĆ
NIŻ KŁÓCIĆ SIĘ
J
dziemy ulicą: pierwszy billboard, drugi billboard, trzeci
billboard… i tak można by li-
najmniej pięć ulotek reklamujących najróżniejsze firmy,
szkoły, restauracje i przedsięwzięcia. Gdy wieczorem zasiądziemy przed telewizorem by
obejrzeć dobry film w komercyjnej stacji, możemy odnieść
wrażenie, jakbyśmy oglądali
reklamy z przerwą na wybrany
przez nas program. Trzeba
spojrzeć prawdzie w oczy: reklama XXI wieku atakuje nas ze
wszystkich stron.
Czy jest nam potrzebna? A
może tylko przeszkadza? Na
ten temat porozmawiałam z
uczniami naszego gimnazjum.
Właściwie za każdym razem
słyszałam odpowiedzi typu:
„Oczywiście, bez niej nie wiedzielibyśmy, jaki jest nowy
produkt na rynku”, „Jest potrzebna, bo dzięki niej łatwiej
jest nam podejmować decyzje
związane z kupnem”.
Na pytanie: „Czy reklama cię
denerwuje?” również więk-
czyć bardzo długo. Wystarczy
przejść przez bydgoski Stary
Rynek, a później ulicę Mostową, aby zaopatrzyć się w co
szość osób reagowała podobnie. Pewna długowłosa pierwszoklasistka ujęła to tak: „Są
reklamy, które mnie dener-
uż po raz trzeci obchodzi-
liśmy w Polsce Międzynarodowy Dzień Mediacji. W
naszym kraju instytucja służąca pokojowemu rozwiązywaniu konfliktów istnieje od
lat, jednak wiele osób nie
zdaje sobie sprawy z tego, że
jest to niezwykle skuteczny
sposób likwidowania sporów.
Pozwala zaoszczędzić czas,
nerwy i pieniądze.
A wszystko zaczęło się w
Australii i Nowej Zelandii. To
tam wprowadzono obyczaj
mediacji i naprawienia szkody
przez sprawcę.
Z badań statystycznych wynika, że najczęściej występuje
ona w sprawach karnych –
przestępstwach przeciwko
mieniu czy zdrowiu – ale bardzo potrzebna jest w sprawach rodzinnych, kiedy
rodzice zapominają, że są nimi
i walczą między sobą o
dziecko.
W mediacji - czy to rówieśniczej, szkolnej, rodzinnej, zawodowej – nie ma wygranych
i przegranych. W miejsce walki
pojawia się dialog, każdy ma
rację i prawo do satysfakcji.
Kieruje się ona zawsze: dobrowolnością, bezstronnością,
neutralnością i poufnością.
Mediator najpierw rozmawia ze sprawcą, potem z pokrzywdzonym. Gdy widzi, że
obydwie strony są chętne, or-
ganizuje spotkanie. Kiedy
opadną emocje, zaczyna się
rozmowa.
Mediując, dajemy szansę
na wypowiedzenie każdej ze
stron swoich racji. To pozwala
na zachowanie twarzy, ponieważ każdy z nas jest inny i postrzega tę samą sytuację przez
pryzmat swoich doświadczeń.
Dlatego też lepiej rozmawiać
niż kłócić się.
Apolinka
REKLAMA ATAKUJE
I
OKIEM REPORTERA
wują, bo są po prostu głupie,
tak jak te Simplusa”. Większość osób stwierdziła, że jest
ona zbyt często emitowana
oraz nierzadko podaje przerysowane lub nawet nieprawdziwe informacje.
Byłam ciekawa też, czy moi
rozmówcy sami ulegają reklamie. Wesoła trzecioklasistka
żartobliwie przyznała, że tylko
tym dotyczącym ubrań i słodyczy. Zdarzali się też ci (choć
rzadko), którzy mówili: „Nie
ulegam reklamie – kupuję
tylko to, co jest mi potrzebne”.
Może trzeba po prostu znaleźć złoty środek – nie wierzyć
ślepo, tylko używać jej jako
przydatnego źródła informacji.
W końcu reklama jest dla nas,
a nie my dla reklamy.
5
nów po ich zażyciu - od września br. umarło 5 osób, a kilkanaście trafiło do szpitala,
często w krytycznym stanie.
Skład dopalaczy nie jest jednakowy, można je przyrównać do
puszki Pandory, efekty ich zażywania również. Zawierają
substancje psychoaktywne
oraz halucynogenne .
Na początku października
2010 roku, na podstawie decyzji Głównego Inspektora Sanitarnego, w całej Polsce
zamknięto i opieczętowano
narkomanii. Na jej podstawie
zdelegalizowano wytwarzanie,
handel i reklamę dopalaczy.
Nowelizacja zakłada też możliwość wycofania podejrzanych
substancji z obrotu na czas do
18 miesięcy na mocy decyzji
państwowego inspektora sanitarnego. Niektórzy eksperci
twierdzą, że zwiększenie restrykcji nie zlikwiduje problemu uzależnienia. Premier
pragnie działać „na granicy
prawa” przy poparciu wszystkich opcji politycznych. Odbyły
większość obiektów, które prowadziły sprzedaż dopalaczy.
Kilka dni później, w trybie pilnym, Sejm przyjął nowelizację
ustawy o przeciwdziałaniu
się już marsze protestu, a
mimo to wypuszcza się z
aresztu „króla dopalaczy”. Czy
więc misja się powiedzie?
Patrycja Nowakowska
DOPALACZE BIORĄ
TYLKO SŁABI GRACZE
O
statnie lata przyniosły
znaczny wzrost popularności preparatów powodujących wyluzowanie, rozluźnienie, pobudzenie czy zwiększających koncentrację zwanych
potocznie dopalaczami. Substancje te traktowane są jako
najnowsza używka XXI wieku.
Często porównuje się je z narkotykami, bo tak samo działają
na układ nerwowy i doprowadzają do uzależnienia od nich.
Aktualne zainteresowanie
zawdzięczają przypadkom zgo-
Martyna Gralak
6
JOLANTA MISZTAL - ANALITYK MEDYCZNY W LABORATORIUM ANALIZ
LEKARSKICH „ALCO” W
BYDGOSZCZY. PRYWATNIE MAMA NASZEJ GIMNAZJALISTKI JAGODY
ORAZ UCZNIA KLASY 2
SZKOŁY PODSTAWOWEJ
NR 61. UWIELBIA PRACOWAĆ W OGRODZIE
I JAKBY MOGŁA, NIE WYCHODZIŁABY Z NIEGO.
Jagoda Misztal: Lekarz zlecił mi
podstawowe badania laboratoryjne. Co się na nie składa?
Jolanta Misztal: Podstawowe badania laboratoryjne to morfologia krwi z rozmazem, OB, glukoza
oraz badanie ogólne moczu.
Jagoda M: Badania te pozwalają
odróżnić człowieka zdrowego od
chorego. Czy powinniśmy je wykonywać za każdym razem, gdy
jesteśmy chorzy? Kiedy są one
nieodzowne ?
Jolanta M.: Zarówno zdrowe
osoby jak i te, które miewają problemy zdrowotne, powinny systematycznie wykonywać określone badania laboratoryjne. Dla
tych, którzy nie uskarżają się na
żadne dolegliwości, jest to możliwość skontrolowania podstawowych wyników w celu wczesnego wykrycia ewentualnych
nieprawidłowości. Z kolei, na
przykład mniej lub bardziej zaawansowane badania krwi, dla
osób przewlekle chorych to podstawa, jeśli chodzi o monitorowanie stanu zdrowia, kontrolę
POROZMAWIAJMY
wszelkich zmian i niezbędną wiedzę dla lekarzy prowadzących pacjenta. Niestety, profilaktyka
wciąż jeszcze stoi u nas na dość
niskim poziomie i większość osób
decyduje się na badania laboratoryjne wtedy, kiedy musi lub
przeprowadza je dopiero w szpitalu. Tymczasem wystarczy wizyta u lekarza pierwszego
kontaktu, by bez problemu otrzymać skierowanie chociażby na
podstawowe badania krwi, które
dają jakiś obraz stanu zdrowia
naszego organizmu. Dziś wyniki
są praktycznie do odbioru tego
samego dnia, chyba że chodzi o
bardziej skomplikowane analizy,
wymagające dłuższego czasu.
Jagoda M.: Jakie informacje o
stanie zdrowia otrzymuje lekarz
z wyników badań?
Jolanta M.: Z wyników badań lekarz może wywnioskować, czy u
danego pacjenta toczy się jakiś
stan zapalny, czy jest anemizowany, niedożywiony, odwodniony itp. Tak więc badania
laboratoryjne to podstawa do
postawienia diagnozy lekarskiej.
Jagoda M.: Z czego składa się
krew? Jakie składniki mieszczą
się w jej przysłowiowej kropli?
Jolanta M.: Krew jest jedną z
płynnych tkanek łącznych. Podobnie jak inne tkanki składa
się z istoty międzykomórkowej (osocza) oraz komórek
(elementów morfotycznych krwi).
Jagoda M.: Od czego
zależy, że nieraz pobiera się krew z żyły w
zgięciu łokciowym, a innym
razem z palca?
Jolanta M.: Krew do badań najczęściej pobierana jest, tak jak
powiedziałaś, w zgięciu łokciowym. Zdarzają się jednak u pacjentów tak słabo wyczuwalne
żyły, że pobranie krwi w ten sposób jest niewykonalne. Wtedy laborantka zaczyna „kombinować”.
Okazuje się, że można pobrać
krew jeszcze z palca, dłoni.
Jagoda M.: Co się dzieje z
pobraną w gabinecie pobrań
krwią?
Jolanta M.: Pobrana krew trafia
do laboratorium i osoba do tego
wyznaczona rozdziela pobrany
materiał, tzn. niektóre próbówki
podstawione są do aparatu tak,
jak je pobrano, inne muszą zostać odwirowane i rozdzielone.
Jagoda M.: Niektórym ludziom w
miejscu po pobraniu krwi po-
POROZMAWIAJMY
wstaje krwiak. Czy pielęgniarka
nieprawidłowo wykonała pobranie?
Jolanta M.: Są różne przyczyny
powstania krwiaka po pobraniu
krwi. Czasami jest tak, że pacjent
ma po prostu słabą krzepliwość
krwi. Innym powodem może być
lekkomyślność pacjentów. Po pobraniu pielęgniarka prosi, aby
przyciskać wacik przez pięć minut
bez podglądania. A pacjent co
robi? Wychodzi na korytarz i
gazik po minucie lub dwóch ląduje w koszu. No i krwiak gotowy. Czasami bywa tak, że
pielęgniarka ma problem z pobraniem krwi i przy „poszukiwaniu jej” może uszkodzić naczynie.
Jagoda M.: Czy to prawda, że
mężczyźni są bardziej wrażliwi na
ukłucie igłą?
Jolanta M.: (śmiech) Nie ukrywajmy i powiedzmy głośno: mężczyźni to „słaba płeć”. Już samo
hasło igła wzbudza w nich panikę.
Jagoda M.: Bardzo prostym, ale
jakże ważnym badaniem jest
analiza moczu. Dlaczego do badania należy oddać mocz poranny?
Jolanta M.: Badania moczu są
przydatne w diagnostyce wielu
schorzeń i to nie tylko tych, dotyczących bezpośrednio układu
moczowego. Krew ulega filtracji
w nerkach i z tego powodu część
substancji w niej zawartych jest
następnie wydalanych z moczem. Ilość i ich postać może
znacznie się różnić w stanie zdrowia i choroby. Próbka do badania
ogólnego jest najczęściej pobierana w pierwszej porannej porcji
moczu. Po dokładnym umyciu
okolic ujścia cewki moczowej
niewielka ilość moczu powinna
być oddana do sterylnego pojemniczka i możliwie szybko dostarczona do laboratorium.
Badanie musi być wykonane w
ciągu dwóch godzin od pobrania,
a jeśli nie jest to możliwe, mocz
trzeba przechować w chłodnym
miejscu.
Jagoda M.: Muszę mamo Cię o
to zapytać. Badanie moczu, a
zwłaszcza kału nie należy do
przyjemnych ze względu na wydzielany przez nie zapach. Jak
pracownicy laboratoriów radzą
sobie z tym problemem?
Jolanta M.: W niektórych laboratoriach są urządzenia zwane digestorami.
Jest to szklana sza(a z własnym
systemem wentylacyjnym. Praktycznie pracownik laboratorium
jest oddzielony od „zapachów”
szybą, jedynie dłonie poprzez
specjalnie otwory pracują. Jeśli
nie ma tego urządzenia, to ,niestety, pozostaje otwarcie okna i
praca „na wdechu”. Oto uroki
tego zawodu! (uśmiech)
Jagoda M.: W jaki sposób utylizuje się materiał pobrany do
badań lekarskich?
Jolanta M.: Materiał po wykonaniu badań zamykany jest w specjalnych pojemnikach i przekazywany do firm specjalizujących się
w utylizacji materiałów zakaźnych. W Bydgoszczy taki zakład
ma siedzibę przy Centrum Onko-
7
logicznym.
Jagoda M.: Czy Polska może pochwalić się dużą liczbą pracowni,
w których obliczanie wyników
jest zautomatyzowane? Czy raczej przeważają laboratoria, w
których analizy prowadzi się tradycyjnie pod mikroskopem?
Jolanta M.: Niektóre badania
były, są i będą wykonywane pod
mikroskopem, ponieważ są to
najdokładniejsze sposoby, na
przykład badanie osadu moczu
lub hemogram, czyli rozmaz
krwi. Jednak przeważająca liczba
badań laboratoryjnych wykonywana jest we wszystkich laboratoriach za pomocą specjalnych,
wysoko zautomatyzowanych
urządzeń.
Jagoda M.: Jak często zdarzają
się błędy i czego one najczęściej
dotyczą?
Jolanta M.: Najczęstsze błędy
dotyczą pobrania materiału do
nieodpowiedniej próbówki lub
niedokładne wymieszanie krwi z
konserwantem po pobraniu albo
błąd przy oznaczeniu próbówki .
Jagoda M.: Czy polski pacjent
może czuć się bezpiecznie podczas pobierania krwi?
Jolanta M.: Jak najbardziej. Krew
pobierana jest w systemie zamkniętym, tzn. nie ma kontaktu
krwi pacjenta z osobą pobierającą. Jest to system próżniowy.
Po wkłuciu igły w żyłę próżnia
znajdująca się w próbówce zasysa krew. Igły, próbówki, waciki
są jałowe i jednorazowego
użytku.
Rozmawiała: Jagoda Misztal
8
TACY SAMI, A JEDNAK INNI
RASTAFARIANIZM
T
o ruch społeczno-religijny nazywany ruchem duchowej
świadomości. Zapoczątkowany
został na Jamajce w latach 30. XX
w. w środowiskach ruchu walczącego o równouprawnienie rasowe. Jego członkowie wierzą w
to, że Jah (Bóg) jest duchem,
który objawił się m.in. w cesarzu
Ras Tafari Makonnenie, więc
czczą go jako Zwycięskiego Lwa
Plemienia Judy. Inni wierzą, że
cesarz był jednym z biblijnych
mesjaszy i rozpoczął proces zaprowadzania Królestwa Bożego
na Ziemi. Głosił m.in., że pokój na
świecie zapanuje wówczas, gdy
kolor ludzkiej skóry będzie miał
takie samo znaczenie jak kolor
oczu.
Rastafarianie wierzą, że cesarz
Ras Tafari (ziemski przejaw Jah),
zaprowadzi ich do ziemi obiecanej- E;opii, co w przenośni oznacza też wybawienie z niewoli,
jaką wciąż dla wielu jest na przykład rasizm. Ras Tafari w języku
amharskim oznacza „książę
nieustraszony”. Zasady życia rastafarian są oparte na Starym Testamencie - proste życie i cześć dla
Jahwe - Jah.
Symbole rastafari to:
• Lew Judy - symbolizuje nieustraszoność samego Ras Tafariego oraz czasami samego
Jah;
• kolor czerwony, zielony i złoty
jako barwy E;opii mają swoje
szczególne znaczenie. Czer-
wony oznacza ofiarę krwi,
która została przelana w walce
z najeźdźcą, zielony - Afrykę,
spokojny kraj, zaś żółty to zagarnięte złoto- Czarny Ląd był
niegdyś bogatym kontynentem;
• noszenie dredów, czyli grubo
splecionych włosów;
• unikanie zażywania narkotyków, picia alkoholu i wegetarianizm;
• tolerowane jest natomiast palenie trawki (haszyszu, marihuany, konopi indyjskich), czyli
świętego ziela, które sprowadzili na Jamajkę hinduscy niewolnicy. Jego palenie jest
rodzajem aktu religijnego, którego zasadność potwierdza się
cytatami z Biblii.
Rastafarianie wierzą, że świat
został opanowany przez zło. Głoszą również powrót do natury,
rozumiany jako konieczność zaprzestania wrogości i walki, która
prowadzi do wyniszczenia pozytywnej energii na świecie, bo
przywrócić ludziom poczucie
wspólnoty braterskiej. Stylem
bycia i życia protestują, usiłują
zmienić zniewolone różnymi systemami społeczeństwo. Nie czynią tego w sposób agresywny,
lecz przez działanie na świadomość, przekonania, zachowania.
Ta właśnie postawa zjednała im i
nadal przyciąga wielu zwolenników wśród młodzieży.
Rastafarianie propagują muzykę reggae - muzykę serc, która
jednoczy wszystkich ludzi i jest
mieszaniną
elektronicznego
rocka z afrykańską muzyką
magów oraz różnych stylów, tworzonych przez czarnych i białych.
Została spopularyzowana przez
Boba Marleya. Teksty pieśni reggae głoszą równość społeczną,
miłość, braterstwo, potępiają rasizm, demaskują zło.
Przykłady zespołów reggae w
Polsce: Izrael, Bakszysz, Daab,
Brygada Kryzys, Asvald, Steel
Pulse, Posłuchaj ich. Może to
Twój styl, Twoja muzyka!
wiara w Jahwe to zjednoczenie.
Rastafarianinem może być każdy
pod warunkiem, że uznaje zasadę ogólnoludzkiego braterstwa
odrzucającego wszelki ucisk i
dyskryminację. Rastamani – tak
są nazywani w Polsce - pragną
Badacze subkultur młodzieżowych zgodnie zwracają uwagę na
niebezpieczeństwo kryjące się
w tej subkulturze. Chodzi tu
o zagrożenie uzależnieniem od
środków odurzających.
Black Rose i Klaudia Szreder
NIE TYLKO DLA HUMANISTÓW
C
zy idąc ulicą Stanisława Leszczyńskiego, myślicie czasem
o jej patronie? Kim był ten pan
o nazwisku tak charakterystycznie szeleszczącym?
Może ktoś przypomina sobie
powiedzenie: „Jedni do Sasa,
drudzy do Lasa?” To echo rywalizacji Augusta II Sasa ze Stanisławem Leszczyńskim o tron polski.
Tron przypadł naszemu bohaterowi dwukrotnie, za każdym
razem na krótko i w dziwny sposób.
Po raz pierwszy w 1705 roku na życzenie potężnego wówczas
króla szwedzkiego. Kiedy jednak
ten poniósł klęskę z Rosją w bitwie pod Połtawą, Leszczyński
wpadł w tarapaty. Najpierw
uciekł do Turcji, potem osiadł w
Nadrenii pod opieką szwedzkiego garnizonu. Później było już
coraz gorzej. Bieda zaczęła zaglądać panu Stanisławowi w
oczy. W dodatku przeżył osobiste nieszczęście. Zmarła jego
ukochana córka, 18-letnia Anna.
A tymczasem król August II,
pragnąc raz na zawsze pozbyć
się znienawidzonego rywala,
sięgnął do metod żywo przypominających metody dwudziestowiecznych gangsterów: nasadzał nań opłaconych opryszków,
którzy mieli Stanisława zamordować lub porwać. Mimo że
pierwsze zamachy się nie po-
wiodły, nieźle nastraszony Leszczyński zmienił miejsce pobytu i
osiadł w Alzacji.
Załamany, zawiedziony, nerwowo rozstrojony, zapomniany
jeszcze niedawno zalękniony,
nieważny, niepotrzebny stał się
teściem króla francuskiego! Stąd
już prosta droga na tron polski,
o który zabiegali dla niego fran-
przez rodaków wydawał się być
wyeliminowany z polityki na zawsze, aż tu nagle rozegrał się akt
drugi jego politycznej kariery,
głośny w całej Europie, przerastający najśmielsze marzenia.
Wszystko zaczęło się od ślubu,
który wyglądał jak bajka o królewiczu i kopciuszku.
Do zapomnianego, żyjącego
w biedzie Stanisława zaczęli
zjeżdżać swatowie z Wersalu, by
– w imieniu czternastoletniego
Ludwika XV, króla Francji - prosić
o rękę jego dwudziestojednoletniej córki Marii. Na wieść o przybyciu tych gości Stanisław
zemdlał z wrażenia. „O co chodzi?”- myślał gorączkowo, ale
ręki córki nie odmówił. Oto on,
cuscy dyplomaci, rzecz jasna nie
z dobroci serca, tylko z chęci rozszerzenia strefy francuskich
wpływów.
12 września 1733 r. dwanaście tysięcy polskiej szlachty dostrzegło w Leszczyńskim ucieleśnienie polskich cnót i obwołało
go królem. To się nie mogło podobać Rosji, kontrolującej uważnie sytuację w Polsce i królewska kariera skończyła się
ucieczką pana Stanisława do
Gdańska. Stamtąd w przebraniu
chłopa przedostał się do Prus.
Skończyło się królowanie, ale
to nie koniec historii pana Stanisława. Ale o tym – może już
innym razem…
Stanisław Leszczyński (1677-1766)
dwukrotnie wybierany królem Polski
Z ŻYCIA WYŻSZYCH SFER,
CZYLI O ŻYCIOWYCH
ZAKRĘTACH STANISŁAWA
LESZCZYŃSKIEGO
9
I.M. (dane autora znane redakcji)
siono do
parku Jana Kochanowskiego,
na skwer przed
Teatrem Polskim.
Przeprowadzka
związana była z
planowaną budową
pomnika
Wdzięczności Bohaterom Armii Czerwonej
na Placu Teatralnym, do
czego jednak nie doszło.”
(www.wikipedia.pl)
Gdy wybrałam się pod
pomnik Łuczniczki, rzeźba
była lekko ubrudzona przez
ptaki, jednak na pierwszy
rzut oka tego nie widać.
Wokół posągu są posadzone ozdobne krzewy, na
których do jesieni kwitną
piękne róże w kolorze różowym. Krzewy w pewnym stopniu uniemożliwiają
ludziom dostęp do
st?
D
o najbardziej znanych symboli grodu nad Brdą należy
postać Łuczniczki. 15 października minęła setna rocznica odsłonięcia pomnika. Posąg jest
wykonany z brązu i przedstawia
młodą, nagą, o atletycznej budowie ciała kobietę, napinającą
łuk. Jedynym okryciem postaci
są sandały typu rzymskiego.
„Rzeźba powstała prawdopodobnie w latach 1898-1908 r.
i była jednym z ostatnich dzieł
berlińskiego artysty Ferdinanda Lepcke. Do dziś nie
wiadomo, kto był modelem do jej wykonania.
Była eksponowana
na wystawach w
Monachium i Berlinie, budząc duże zainteresowanie fachowców i zwiedzających
oraz uzyskując pozytywne recenzje w prasie.
Na początku XX wieku i
w okresie międzywojennym eksponowane w
centrum miasta nagie
kształty „Łuczniczki” budziły wiele emocji. Podczas
świąt religijnych figurę zasłaniano lub ubierano, aby
nie raziła uczuć religijnych
uczestników procesji. Jesienią 1939 r.
okupacyjne
władze niemieckie
przesunęły ją w poprzednie
miejsce blisko ulicy i w takiej lokalizacji figura przetrwała do
1945 r. Podczas walk w styczniu
1945 r. figura została lekko uszkodzona postrzałami na plecach,
z tyłu rąk i nóg. Przetrwała natomiast bez szwanku pożar
i burzenie Teatru Miejskiego. W
maju 1948 r. została poddana
konserwacji przez rzeźbiarza
Piotra Trieblera. W 1960 r.
rzeźbę przenie-
to je
BYDGOSKA
ŁUCZNICZKA STRZELA
OD STU LAT
gdzi
e
POMNIKAMI BYDGOSZCZ STOI
Zobac
z...
10
pomnika z każdej jego strony.
Jest tylko jedna alejka, którą
można podejść bliżej do dzieła i
zrobić sobie zdjęcie na jego tle.
Zapytałam przechodzących
obok pomnika ludzi, co sądzą na
jego temat i czy ich zdaniem to
dobrze, że został wyeksponowany w środku Bydgoszczy. Oto,
co powiedzieli: „Nie wiem, bo ja
tutaj jestem od niedawna.”,
„Dobrze, bo pamiętają ją ludzie,
którzy żyli przed wojną i przekazują historię młodym.”, „Uważam, że to jeden z najważniejszych pomników Bydgoszczy, bo
przetrwał sto lat i wojnę.”, „Krytycy z okresu międzywojennego
pisali, że to dzieło artystyczne o
dużej urodzie. Też tak sądzę.”,
„Moim zdaniem mogłaby mieć
większy biust.”
Pomimo upływu tylu dziesięcioleci nadal urzeka swoją młodością i pięknem.
Monika Doroszko
GIMNAZJALIŚCI CZYTAJĄ, OGLĄDAJĄ, SŁUCHAJĄ
DAWKA HUMORU
NA JESIENNY DZIEŃ
uciekając w świat sztuki. Dodatkowym stresem dla bohaterki
jest emocjonalne rozdarcie i
skrywana miłość do chłopaka
przyjaciółki. Wybawieniem okaże się mailowa korespondencja
z autorem kultowej książki, lekarzem, z którym jej matka rozpocznie wirtualny flirt.
Książka jest bardzo aktualna,
bo w dzisiejszych czasach często
zdarzają się takie sytuacje.
Myślę, że temu, kto nie zetknął
O
Patrycja Nowakowska
ŻYCIE STAWIA PRZED
NAMI TRUDNE ZADANIA
N
ikt nigdy nie mówił, że życie
będzie proste. Wręcz przeciwnie. Większość ludzi uważała
i uważa, że ta piękna opowieść z
nami w roli głównej jest trudna.
Życie – niełatwe, ale i piękne,
wypełnione miłością i bliskością
drugiej osoby potrafi stawiać
przed nami trudne zadania, czasami doprowadza nas do takiego
momentu życia, w którym musimy podjąć właściwą decyzję.
Bohaterka powieści pt. „Niebieskie nitki” Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk, Linka, ma 16 lat
i niełatwą sytuację. Zdradzona
przez ojca z wielkim trudem
znajduje wspólny język z matką.
Unika kontaktu z przyjaciółmi,
się z tym problemem, będzie
trudno zrozumieć zachowanie
Linki.
Czy dziewczyna zdradzi swoją
przyjaciółkę, „zabierając” jej
chłopaka? Czy jej matka pozna
swojego wielbiciela w realu?
Wszystkiego dowiecie się, sięgając po tę pozycję.
Karolina Holweg
ENGLISH IDIOMS, czyli IDIOMY ANGIELSKIE
Na swoje pytanie
otrzymujesz odpowiedź:
It beats me.
Co to znaczy?
a) Wszystko mi jedno.
b) Nie wolno mi o tym
rozmawiać.
c) Nie mam pojęcia.
Poprawnej odpowiedzi szukaj w gazetce.
d 8 października w kinach
można oglądać ekranizację
komedii hrabiego Fredry pt.
„Śluby panieńskie” w reżyserii Filipa Bajona. Ci gimnazjaliści, którzy czytali już „Zemstę”, wiedzą,
że Fredro to autor wspaniałych
historii z dużą dawką humoru.
Barwne postacie przenoszą nas
w inny świat i gwarantują, że
czujemy się jak bezpośredni
uczestnicy wydarzeń.
Doborowa obsada sprawia, że
film ogląda się z zaciekawieniem,
choć niektórzy zarzucają, iż wizja
reżysera sprawiła, że utwór przestał być zabawny, a z ekranu
wieje nudą. Na ekranie można
zobaczyć takie gwiazdy jak:
Marta Żmuda-Trzebiatowska
(Klara), Anna Cieślak (Aniela),
Edyta Olszówka (Dobrójska), Robert Więckiewicz (Radost), Maciej Stuhr (Gustaw) czy Borys
Szyc (Albin).
Klara i Aniela ślubują szczerze
nienawidzić ród męski i nigdy nie
wyjść za mąż. To powoduje bezkresną rozpacz Albina zakochanego w Klarze i chęć walki
Gustawa, który był nieco znużony brakiem emocji o względy
Anieli. Rozpoczyna się miłosna
gra, w której intryga goni intrygę.
Polecam ten film. Odstresowuje, pozwalając na dwie godziny przenieść się w zupełnie
inne realia i pożyć życiem bohaterów tej zabawnej historii.
11
12
GIMNAZJALIŚCI CZYTAJĄ, OGLĄDAJĄ, SŁUCHAJĄ
“GRANDA” BRODKI
R
ok 2010r. upływa pod znakiem nowości muzycznych.
Na polskim rynku największe
emocje budzi niewątpliwie
długo oczekiwana płyta Moniki
Brodki, która miała się pierwotnie ukazać już w ubiegłym roku.
Ostatecznie premiera miała
miejsce 20 września bieżącego
roku, jednakże już po przesłuchaniu pierwszych kawałków
można śmiało stwierdzić, iż
opłacało się tak długo czekać na
powrót na scenę muzyczną młodziutkiej góralki, znanej przede
wszystkim z takich przebojów
jak „Miałeś być” czy „Ten”.
Okazuje się bowiem, że
„Granda” to płyta dojrzała, zaskakująca, a jednocześnie zadziorna. Tworząc ją, Brodka
porzuciła wygodną, przebojową
konwencję i nagrała utwory popowe, które należałoby jednak z
całą świadomością zakwalifikować jako piosenki dla bardziej
wymagających. „Granda” to
płyta, których nie wydaje się
często na polskim rynku. Do na-
grań wykorzystano bogate instrumentarium, m.in. trombitę,
dudy, mandolinę oraz skrzypce.
W rezultacie zmieszanie góralskiego folkloru, przypominającego o korzeniach artystki, z
nowoczesną elektroniką i przybrudzonym rockiem oraz estetyką typowo miejską dało
niepowtarzalny efekt piorunującej mieszanki. Niewątpliwie to
jedna z odważniejszych propozycji muzycznych tegorocznej jesieni.
Tekstowo i stylistycznie piosenki artystki nawiązują do poziomu wypracowanego przez
Katarzynę Nosowską czy Marię
Peszek. Brodka zarówno erotyzuje w zmysłowym "Saute",
grozi porachowaniem kości w
"Grandzie", radośnie podska-
kuje w "W pięciu smakach" albo
kołysze w balladzie "Syberia",
co sprawia, że płyty tej można
słuchać na okrągło, ciągle odnajdując w niej nowe inspiracje
piosenkarki.
Podsumowując, krążęk pozytywnie zaskakuje. Wszystko na
nim jest magiczne - od niebanalnych tekstów do unikalnego
brzmienia. W konsekwencji
nuty, instrumenty i melodie
czerpane z różnych gatunków
muzycznych w połączeniu z poetyckimi tekstami i głosem
dziewczyny z Żywca, który na tej
płycie poznajemy w kilkunastu
różnych odsłonach, daje efekt
zdecydowanie pożądany i zadowalający. Jedyne co można zarzucić artystce to brak własnego,
wypracowanego stylu. Z drugiej
strony jego brak pozwala jej na
ciągłe eksperymentowanie z
muzyką. Patrząc na „Grandę”,
można pokusić się o stwierdzenie, że przy czwartej płycie
Brodka powinna mieć już w
pełni wypracowany przepis na
niepowtarzalność.
Kuba W.
POLSKI NA PIĄTKĘ Z PLUSEM
CZEŚĆ PIOTREK
CZY CZEŚĆ PIOTRKU?
Forma wołacza imienia może
być równa z formą mianownika, np. „Cześć, Piotrek” lub
mieć swoistą, właściwą sobie
końcówkę, np. „Część, Piotrku”.
Ta druga postać brzmi nieco
bardziej wytwornie. Można za-
uważyć, że niezależnie od
ewentualnych różnic stylistycznych niektóre imiona wyglądają
zgrabnie w formie z mianownikiem (np. Marek, Tomek), a
inne nie (np. Staś, Stanisław).
W tym przypadku powiemy raczej Stasiu i Stanisławie.
KASŁAĆ, KASZLAĆ
CZY KASZLEĆ?
Poprawnie mówimy i piszemy:
ludzie kaszlą, natomiast wolelibyśmy, aby przestali kasłać.
Apolinka
(na podstawie internetowej
poradni językowej PWN)
MIĘDZY NAMI TWÓRCAMI
NIEMOC
Pogrążam się w niemocy,
nikt mi nie udziela pomocy.
Czuję się zagubiona,
przez nikogo nie ceniona,
A wy?
Tak beztrosko żyjecie...
***
HUMOR
Piszesz wierTato mówi do Jasia:
sze, rysujesz czy
- Nie rozumiem, jak ty możesz
tworzysz coś, czego
zadawać się z Wojtkiem.
jeszcze nie znamy? Masz
Przecież to niegrzeczny chłopiec,
duszę artysty? Podziel się
najgorszy uczeń w klasie!
z nami swoimi pracami.
- Przez wdzięczność tato.
Najlepsze z nich opuGdyby nie on, ja byłbym
blikujemy!
najgorszym uczniem!
Przyszła z Nikąd.
Na rozstaju słów
tańczyła w kierpcach na parkiecie powagi.
Ubrana w pajęczynę marzeń,
kołysała się z gracją na linie odwagi.
Stała w cierpieniu,
naga od nicości.
Błądziła opuszkami palców po krawędzi smutku.
Otoczona chmarą złudzeń
kartkowała boską księgę do skutku.
Bo może życie jest snem,
a śmierć przebudzeniem.
Paulina Siwak
Humor rysunkowy...
13
Nauczyciel kazał Jasiowi napisać
w zeszycie 100 razy: "Nigdy nie będę
mówił do nauczyciela "TY".
Nazajutrz Jasio przynosi zeszyt.
- Dlaczego to zdanie napisałeś nie 100,
ale 200 razy?
- Bo cię lubię Kaziu!
Prawnik, inżynier i matematyk zdają test.
Zaczyna inżynier, pytają go:
- Ile jest 2+2?
Inżynier pomyślał chwilę i powiedział:
- 4.
Potem zawołano matematyka i zadano
mu to samo pytanie. Po chwili zastanowienia odpowiedział:
- 4,0.
Następnie wezwano prawnika i usłyszał to
samo pytanie. Prawnik odpowiedział szybciej niż matematyk:
- A ile chcecie, żeby było?
- Jasiu, powiedz jakieś zdanie w trybie
oznajmiającym.
- Koń ciągnie furę.
- A teraz w trybie rozkazującym.
- Wio!
Jasiu dlaczego masz w dyktandzie te same
błędy co twój kolega z ławki?
- Bo mamy tego samego nauczyciela od
języka polskiego...
14
POGŁÓWKUJ, WYŚLIJ, WYGRAJ
ZNAJDŹ SŁOWA...
Tym razem mamy zadanie dla
spostrzegawczych i pomysłowych. Ułóżcie jak najwięcej słów
z liter tworzących nazwę naszej
gazetki. Aby utrudnić Wam to zadanie, nowe słowa muszą być
rzeczownikami natomiast każda
litera może być użyta tyle razy ile
występuje w nazwie “Merkuriusz
Gimnazjalny” (np. litera R występuje 2 razy, Y x 1 itd.). Dla osoby,
która ułoży największą ilość wyrazów czeka nagroda. Rozwiązania proszę przesyłać na adres
e-mail: [email protected]
do 20 listopada 2010r.
MERKURIUSZ
GIMNAZJALNY
PS. To jeszcze nie koniec :) Aby
mieć szansę na wygraną, musisz jeszcze policzyć wszystkie
twarze na rysunku obok!
WYGRAŁA!
Zwyciężczynią konkursu
fotograficznego
pt. “Moje wakacje”, została
ANNA MARCZYŃSKA
Z KLASY 3D
Nagrodzone zdjęcie publikujemy obok. Gratulujemy!
Już niedługo kolejny konkurs
fotograficzny - szczegóły w
następnym numerze MG.
NIEPRAWDOPODOBNE? A JEDNAK!
DRUGIE RIO W POLSCE
W
Świebodzinie, w województwie lubuskim, trwa
budowa największego w świecie
pomnika Chrystusa Króla nawiązującego do słynnej figury Syna
Bożego w Rio de Janeiro. Realizowana jest z datków wiernych.
Rozpoczęła się trzy lata temu,
wówczas zamontowano pierwsze elementy pomnika.
Wraz z trzymetrową, pokrytą
cienką warstwą złota, koroną
budowla będzie miała 36 m wysokości. Każda z dłoni liczy po 6m
długości, a rozpiętość ramion
wyniesie 24 m. Pomnik stanie na
szesnastometrowym kopcu z
ziemi, gruzu i kamieni.
Pod każdym względem figura
będzie największa na świecie.
Patrycja Łukasik
Dorota Marcinkian
ENGLISH IDIOMS, czyli IDIOMY ANGIELSKIE
Prawidłowa odpowiedź: C
15
OSTATNIA, ALE NIE NAJGORSZA
16
CO ROBISZ NA PRZERWACH?
P
rzerwa to jeden z najważniejszych momentów podczas dnia w szkole. Większość z nas przeżywa 45
minut lekcji jak coś najgorszego na świecie, ciągnącego się w nieskończoność i tylko czeka, aż zadzwoni
dzwonek, żeby wyjść z „sali grozy”. Oczywiście każdy ma swój sposób na spędzenie przerwy, ale jedno
jest pewne - co byśmy nie robili i ile przerwa by nie trwała, zawsze jest dla nas za krótka.
3%
Apolinka
flirtuję
5%
posilam się
37%
rozmawiam
7%
wygłupiam się
12%
słucham muzyki
15%
załatwiam szkolne
sprawy z nauczycielami
19%
spaceruję
po szkole
Kolegium redakcyjne: Patrycja Nowakowska, Klaudia Szreder, Monika Holweg, Anna Marczyńska,
Karolina Holweg, Martyna Gralak, Monika Kaczmarek, Bogumiła Wolska, Paulina Siwak, Monika Doroszko,
Oktawia Kruś, Patrycja Łukasik, Dorota Marcinkian, Jagoda Misztal, Patrycja Szczechowiak, Roksana Zięba.
Skład komputerowy, konkursy: Jakub Woźniak, www.focenie.com - fotografia ślubna, artystyczna i reklamowa
Kontakt z redakcją, konkursy: [email protected]
Opiekun: Danuta Stentka,
Adres redakcji:
Gimnazjum nr 23, 85-138 Bydgoszcz, ul. Czackiego 8, www.gimnr23.pl, e-mail: [email protected]

Podobne dokumenty