wrzesień-październik 2010 - Gimnazjum nr 23 w Bydgoszczy
Transkrypt
wrzesień-październik 2010 - Gimnazjum nr 23 w Bydgoszczy
wrzesień / październik 2010 ukazuje się od 2004 r. w numerze Okładka: Klaudia Szreder, uczennica Gimnazjum nr 23 w Bydgoszczy dwumiesięcznik | Gimnazjum nr 23 w Bydgoszczy | nakład: 50 szt. | cena: 1 zł J Nie takie badanie straszne, jak je malują J Z życia wyższych sfer J J Dawka humoru na jesienny dzień J Rastafarianizm J J WEŹ UDZIAŁ W KONKURSIE - WYGRAJ NAGRODĘ (szczegóły str.14) J 2 Jula, Anucha i Szreducha, to nie jest taka zwykła podpucha. Dzisiaj Was zachęcić chcemy, by do biblioteki wchodzić bez tremy. Pani Alina już zza drzwi kuka, czy biblioteki ktoś nie szuka. Takimi słowami aktyw biblioteczny na czele z panią Aliną Gawrońską każdego dnia zaprasza gimnazjalistów do wypożyczania książek. A jest w czym wybierać! Młodzież naszej szkoły nie próżnuje. Chce wiedzieć, jak najwięcej. Dlatego wzięła udział w ogólnopolskiej kampanii edukacyjnej „Arka dla Ziemi” na Starym Rynku. Uczniowie obejrzeli prezentację mul;medialną dotyczącą zmian klimatycznych i anomalii pogodowych, a potem działali: wykonywali ręcznie nadruki na torbach materiałowych, robili graffi; na drewnianych klamerkach, lepili z gliny. SZKOLNY EXPRESS Klasy 1b, 2b i 3d wzięły udział w programie edukacji ekologicznej pod nazwą „To, co nas otacza…”, realizowanym w ramach międzynarodowego projektu „Harcerska natura” w Funce. W malowniczo położonym ośrodku harcerskim podczas warsztatów i zajęć terenowych uczniowie poznali stan czystości wód, florę i faunę Parku Narodowego Borów Tucholskich, a także zasady ogrodnictwa ekologicznego. Choć pogoda nie dopisała, uczestnicy wrócili zadowoleni z tak nietypowej formy nauki. Społeczność szkolna uczestniczyła w uroczystym otwarciu Sportowego Roku Szkolnego na Stadionie Miejskim. Wręczono nagrody za sukcesy sportowe w ubiegłym roku szkolnym. Nasze gimnazjum zajęło II miejsce. Szkolny Wolontariat pracuje pełną parą. Zabezpieczał pod względem organizacyjnotechnicznym Ogólnopolski Rajd Niepełnosprawnych oraz pomagał Fundacji „Mam Marzenie” podczas Ogólnopolskiego Dnia Marzeń w Focus Parku. O tym, że uczniowie są grzecznymi dziećmi młodzież przekonała się, oglądając występ gimnazjalistów z klasy 2d. Lekcja godziny wychowawczej w ich wykonaniu była majstersztykiem. Pełna ekspresji gra młodych wykonawców, świetnie dobrane stroje oraz wpadające w ucho piosenki zespołu wokalnego sprawiły, że występ wszystkim się podobał. Anna Marczyńska AKTYWNI I SAMORZĄDNI 3 W e wrześniu odbyły się wybory do Rady Samorządu Uczniowskiego G-23. Wzięły w nich udział wszystkie klasy tj. 368 osób obecnych w tym dniu w szkole. Do RSU zakwalifikowało się 10 osób z liczbą głosów od 50 do 145. Funkcję przewodniczącej RSU pełnić będzie w tym roku uczennica klasy 3b - Marika Brenk (145 głosów), jej zastępcą został uczeń klasy 2d - Kamil Mroczkowski (128 głosów). GRATULUJEMY I ŻYCZYMY OWOCNEJ PRACY, WIELU POMYSŁÓW I CIEKAWYCH INICJATYW NA RZECZ SZKOŁY. W Y B ORY DO RSU ZADANIA DO REALIZACJI: Wrzesień 2010: •Zebranie przedwyborcze przewodniczących klas i kandydatów do RSU; •Wybory do RSU; •Akcja - „Złotówka dla biblioteki”; •Akcja pod hasłem „Pomóżmy sobie sami - zbiórka papieru ksero dla sekretariatu”; •Ogólnopolska akcja „Obudź się przeciwdziałanie narkomani”; •Udział w plebiscycie Gazety Pomorskiej „Fajna Szkoła” - akcja sms-owa; •Wybory najmilszego chłopaka z okazji obchodów Dnia Chłopca; •Reaktywacja akcji zbiórki plastikowych nakrętek na pomoc w rehabilitacji chorego chłopca- Arka Karbownika. Październik 2010: •Kontynuacja zbiórki nakrętek na rzecz chorego Arka; •Podsumowanie akcji „Złotówka dla biblioteki”, zbiórka papieru ksero; •Zebranie członków RSU i sekcji Radia Decybel (ustalenie regulaminu i dyżurów w szkolnym radiowęźle); •Współorganizowanie apelu z okazji Dnia Nauczyciela UROCZYSTE ZAPRZYSIĘŻENIE RSU; •Ogłoszenie akcji na najładniejszą gazetkę z okazji Wszystkich Świętych - organizator klasa 3d; •Ogłoszenie akcji Halloween w naszej szkole. - organizator klasa 3d; •Rozpoczęcie akcji - zbiórka zużytych baterii (długoterminowo we współpracy z Urzędem Miasta Bydgoszczy) - organizator klasa 2b. Opiekun RSU: Arle1a Reszkowska 4 OKIEM REPORTERA LEPIEJ ROZMAWIAĆ NIŻ KŁÓCIĆ SIĘ J dziemy ulicą: pierwszy billboard, drugi billboard, trzeci billboard… i tak można by li- najmniej pięć ulotek reklamujących najróżniejsze firmy, szkoły, restauracje i przedsięwzięcia. Gdy wieczorem zasiądziemy przed telewizorem by obejrzeć dobry film w komercyjnej stacji, możemy odnieść wrażenie, jakbyśmy oglądali reklamy z przerwą na wybrany przez nas program. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: reklama XXI wieku atakuje nas ze wszystkich stron. Czy jest nam potrzebna? A może tylko przeszkadza? Na ten temat porozmawiałam z uczniami naszego gimnazjum. Właściwie za każdym razem słyszałam odpowiedzi typu: „Oczywiście, bez niej nie wiedzielibyśmy, jaki jest nowy produkt na rynku”, „Jest potrzebna, bo dzięki niej łatwiej jest nam podejmować decyzje związane z kupnem”. Na pytanie: „Czy reklama cię denerwuje?” również więk- czyć bardzo długo. Wystarczy przejść przez bydgoski Stary Rynek, a później ulicę Mostową, aby zaopatrzyć się w co szość osób reagowała podobnie. Pewna długowłosa pierwszoklasistka ujęła to tak: „Są reklamy, które mnie dener- uż po raz trzeci obchodzi- liśmy w Polsce Międzynarodowy Dzień Mediacji. W naszym kraju instytucja służąca pokojowemu rozwiązywaniu konfliktów istnieje od lat, jednak wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest to niezwykle skuteczny sposób likwidowania sporów. Pozwala zaoszczędzić czas, nerwy i pieniądze. A wszystko zaczęło się w Australii i Nowej Zelandii. To tam wprowadzono obyczaj mediacji i naprawienia szkody przez sprawcę. Z badań statystycznych wynika, że najczęściej występuje ona w sprawach karnych – przestępstwach przeciwko mieniu czy zdrowiu – ale bardzo potrzebna jest w sprawach rodzinnych, kiedy rodzice zapominają, że są nimi i walczą między sobą o dziecko. W mediacji - czy to rówieśniczej, szkolnej, rodzinnej, zawodowej – nie ma wygranych i przegranych. W miejsce walki pojawia się dialog, każdy ma rację i prawo do satysfakcji. Kieruje się ona zawsze: dobrowolnością, bezstronnością, neutralnością i poufnością. Mediator najpierw rozmawia ze sprawcą, potem z pokrzywdzonym. Gdy widzi, że obydwie strony są chętne, or- ganizuje spotkanie. Kiedy opadną emocje, zaczyna się rozmowa. Mediując, dajemy szansę na wypowiedzenie każdej ze stron swoich racji. To pozwala na zachowanie twarzy, ponieważ każdy z nas jest inny i postrzega tę samą sytuację przez pryzmat swoich doświadczeń. Dlatego też lepiej rozmawiać niż kłócić się. Apolinka REKLAMA ATAKUJE I OKIEM REPORTERA wują, bo są po prostu głupie, tak jak te Simplusa”. Większość osób stwierdziła, że jest ona zbyt często emitowana oraz nierzadko podaje przerysowane lub nawet nieprawdziwe informacje. Byłam ciekawa też, czy moi rozmówcy sami ulegają reklamie. Wesoła trzecioklasistka żartobliwie przyznała, że tylko tym dotyczącym ubrań i słodyczy. Zdarzali się też ci (choć rzadko), którzy mówili: „Nie ulegam reklamie – kupuję tylko to, co jest mi potrzebne”. Może trzeba po prostu znaleźć złoty środek – nie wierzyć ślepo, tylko używać jej jako przydatnego źródła informacji. W końcu reklama jest dla nas, a nie my dla reklamy. 5 nów po ich zażyciu - od września br. umarło 5 osób, a kilkanaście trafiło do szpitala, często w krytycznym stanie. Skład dopalaczy nie jest jednakowy, można je przyrównać do puszki Pandory, efekty ich zażywania również. Zawierają substancje psychoaktywne oraz halucynogenne . Na początku października 2010 roku, na podstawie decyzji Głównego Inspektora Sanitarnego, w całej Polsce zamknięto i opieczętowano narkomanii. Na jej podstawie zdelegalizowano wytwarzanie, handel i reklamę dopalaczy. Nowelizacja zakłada też możliwość wycofania podejrzanych substancji z obrotu na czas do 18 miesięcy na mocy decyzji państwowego inspektora sanitarnego. Niektórzy eksperci twierdzą, że zwiększenie restrykcji nie zlikwiduje problemu uzależnienia. Premier pragnie działać „na granicy prawa” przy poparciu wszystkich opcji politycznych. Odbyły większość obiektów, które prowadziły sprzedaż dopalaczy. Kilka dni później, w trybie pilnym, Sejm przyjął nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu się już marsze protestu, a mimo to wypuszcza się z aresztu „króla dopalaczy”. Czy więc misja się powiedzie? Patrycja Nowakowska DOPALACZE BIORĄ TYLKO SŁABI GRACZE O statnie lata przyniosły znaczny wzrost popularności preparatów powodujących wyluzowanie, rozluźnienie, pobudzenie czy zwiększających koncentrację zwanych potocznie dopalaczami. Substancje te traktowane są jako najnowsza używka XXI wieku. Często porównuje się je z narkotykami, bo tak samo działają na układ nerwowy i doprowadzają do uzależnienia od nich. Aktualne zainteresowanie zawdzięczają przypadkom zgo- Martyna Gralak 6 JOLANTA MISZTAL - ANALITYK MEDYCZNY W LABORATORIUM ANALIZ LEKARSKICH „ALCO” W BYDGOSZCZY. PRYWATNIE MAMA NASZEJ GIMNAZJALISTKI JAGODY ORAZ UCZNIA KLASY 2 SZKOŁY PODSTAWOWEJ NR 61. UWIELBIA PRACOWAĆ W OGRODZIE I JAKBY MOGŁA, NIE WYCHODZIŁABY Z NIEGO. Jagoda Misztal: Lekarz zlecił mi podstawowe badania laboratoryjne. Co się na nie składa? Jolanta Misztal: Podstawowe badania laboratoryjne to morfologia krwi z rozmazem, OB, glukoza oraz badanie ogólne moczu. Jagoda M: Badania te pozwalają odróżnić człowieka zdrowego od chorego. Czy powinniśmy je wykonywać za każdym razem, gdy jesteśmy chorzy? Kiedy są one nieodzowne ? Jolanta M.: Zarówno zdrowe osoby jak i te, które miewają problemy zdrowotne, powinny systematycznie wykonywać określone badania laboratoryjne. Dla tych, którzy nie uskarżają się na żadne dolegliwości, jest to możliwość skontrolowania podstawowych wyników w celu wczesnego wykrycia ewentualnych nieprawidłowości. Z kolei, na przykład mniej lub bardziej zaawansowane badania krwi, dla osób przewlekle chorych to podstawa, jeśli chodzi o monitorowanie stanu zdrowia, kontrolę POROZMAWIAJMY wszelkich zmian i niezbędną wiedzę dla lekarzy prowadzących pacjenta. Niestety, profilaktyka wciąż jeszcze stoi u nas na dość niskim poziomie i większość osób decyduje się na badania laboratoryjne wtedy, kiedy musi lub przeprowadza je dopiero w szpitalu. Tymczasem wystarczy wizyta u lekarza pierwszego kontaktu, by bez problemu otrzymać skierowanie chociażby na podstawowe badania krwi, które dają jakiś obraz stanu zdrowia naszego organizmu. Dziś wyniki są praktycznie do odbioru tego samego dnia, chyba że chodzi o bardziej skomplikowane analizy, wymagające dłuższego czasu. Jagoda M.: Jakie informacje o stanie zdrowia otrzymuje lekarz z wyników badań? Jolanta M.: Z wyników badań lekarz może wywnioskować, czy u danego pacjenta toczy się jakiś stan zapalny, czy jest anemizowany, niedożywiony, odwodniony itp. Tak więc badania laboratoryjne to podstawa do postawienia diagnozy lekarskiej. Jagoda M.: Z czego składa się krew? Jakie składniki mieszczą się w jej przysłowiowej kropli? Jolanta M.: Krew jest jedną z płynnych tkanek łącznych. Podobnie jak inne tkanki składa się z istoty międzykomórkowej (osocza) oraz komórek (elementów morfotycznych krwi). Jagoda M.: Od czego zależy, że nieraz pobiera się krew z żyły w zgięciu łokciowym, a innym razem z palca? Jolanta M.: Krew do badań najczęściej pobierana jest, tak jak powiedziałaś, w zgięciu łokciowym. Zdarzają się jednak u pacjentów tak słabo wyczuwalne żyły, że pobranie krwi w ten sposób jest niewykonalne. Wtedy laborantka zaczyna „kombinować”. Okazuje się, że można pobrać krew jeszcze z palca, dłoni. Jagoda M.: Co się dzieje z pobraną w gabinecie pobrań krwią? Jolanta M.: Pobrana krew trafia do laboratorium i osoba do tego wyznaczona rozdziela pobrany materiał, tzn. niektóre próbówki podstawione są do aparatu tak, jak je pobrano, inne muszą zostać odwirowane i rozdzielone. Jagoda M.: Niektórym ludziom w miejscu po pobraniu krwi po- POROZMAWIAJMY wstaje krwiak. Czy pielęgniarka nieprawidłowo wykonała pobranie? Jolanta M.: Są różne przyczyny powstania krwiaka po pobraniu krwi. Czasami jest tak, że pacjent ma po prostu słabą krzepliwość krwi. Innym powodem może być lekkomyślność pacjentów. Po pobraniu pielęgniarka prosi, aby przyciskać wacik przez pięć minut bez podglądania. A pacjent co robi? Wychodzi na korytarz i gazik po minucie lub dwóch ląduje w koszu. No i krwiak gotowy. Czasami bywa tak, że pielęgniarka ma problem z pobraniem krwi i przy „poszukiwaniu jej” może uszkodzić naczynie. Jagoda M.: Czy to prawda, że mężczyźni są bardziej wrażliwi na ukłucie igłą? Jolanta M.: (śmiech) Nie ukrywajmy i powiedzmy głośno: mężczyźni to „słaba płeć”. Już samo hasło igła wzbudza w nich panikę. Jagoda M.: Bardzo prostym, ale jakże ważnym badaniem jest analiza moczu. Dlaczego do badania należy oddać mocz poranny? Jolanta M.: Badania moczu są przydatne w diagnostyce wielu schorzeń i to nie tylko tych, dotyczących bezpośrednio układu moczowego. Krew ulega filtracji w nerkach i z tego powodu część substancji w niej zawartych jest następnie wydalanych z moczem. Ilość i ich postać może znacznie się różnić w stanie zdrowia i choroby. Próbka do badania ogólnego jest najczęściej pobierana w pierwszej porannej porcji moczu. Po dokładnym umyciu okolic ujścia cewki moczowej niewielka ilość moczu powinna być oddana do sterylnego pojemniczka i możliwie szybko dostarczona do laboratorium. Badanie musi być wykonane w ciągu dwóch godzin od pobrania, a jeśli nie jest to możliwe, mocz trzeba przechować w chłodnym miejscu. Jagoda M.: Muszę mamo Cię o to zapytać. Badanie moczu, a zwłaszcza kału nie należy do przyjemnych ze względu na wydzielany przez nie zapach. Jak pracownicy laboratoriów radzą sobie z tym problemem? Jolanta M.: W niektórych laboratoriach są urządzenia zwane digestorami. Jest to szklana sza(a z własnym systemem wentylacyjnym. Praktycznie pracownik laboratorium jest oddzielony od „zapachów” szybą, jedynie dłonie poprzez specjalnie otwory pracują. Jeśli nie ma tego urządzenia, to ,niestety, pozostaje otwarcie okna i praca „na wdechu”. Oto uroki tego zawodu! (uśmiech) Jagoda M.: W jaki sposób utylizuje się materiał pobrany do badań lekarskich? Jolanta M.: Materiał po wykonaniu badań zamykany jest w specjalnych pojemnikach i przekazywany do firm specjalizujących się w utylizacji materiałów zakaźnych. W Bydgoszczy taki zakład ma siedzibę przy Centrum Onko- 7 logicznym. Jagoda M.: Czy Polska może pochwalić się dużą liczbą pracowni, w których obliczanie wyników jest zautomatyzowane? Czy raczej przeważają laboratoria, w których analizy prowadzi się tradycyjnie pod mikroskopem? Jolanta M.: Niektóre badania były, są i będą wykonywane pod mikroskopem, ponieważ są to najdokładniejsze sposoby, na przykład badanie osadu moczu lub hemogram, czyli rozmaz krwi. Jednak przeważająca liczba badań laboratoryjnych wykonywana jest we wszystkich laboratoriach za pomocą specjalnych, wysoko zautomatyzowanych urządzeń. Jagoda M.: Jak często zdarzają się błędy i czego one najczęściej dotyczą? Jolanta M.: Najczęstsze błędy dotyczą pobrania materiału do nieodpowiedniej próbówki lub niedokładne wymieszanie krwi z konserwantem po pobraniu albo błąd przy oznaczeniu próbówki . Jagoda M.: Czy polski pacjent może czuć się bezpiecznie podczas pobierania krwi? Jolanta M.: Jak najbardziej. Krew pobierana jest w systemie zamkniętym, tzn. nie ma kontaktu krwi pacjenta z osobą pobierającą. Jest to system próżniowy. Po wkłuciu igły w żyłę próżnia znajdująca się w próbówce zasysa krew. Igły, próbówki, waciki są jałowe i jednorazowego użytku. Rozmawiała: Jagoda Misztal 8 TACY SAMI, A JEDNAK INNI RASTAFARIANIZM T o ruch społeczno-religijny nazywany ruchem duchowej świadomości. Zapoczątkowany został na Jamajce w latach 30. XX w. w środowiskach ruchu walczącego o równouprawnienie rasowe. Jego członkowie wierzą w to, że Jah (Bóg) jest duchem, który objawił się m.in. w cesarzu Ras Tafari Makonnenie, więc czczą go jako Zwycięskiego Lwa Plemienia Judy. Inni wierzą, że cesarz był jednym z biblijnych mesjaszy i rozpoczął proces zaprowadzania Królestwa Bożego na Ziemi. Głosił m.in., że pokój na świecie zapanuje wówczas, gdy kolor ludzkiej skóry będzie miał takie samo znaczenie jak kolor oczu. Rastafarianie wierzą, że cesarz Ras Tafari (ziemski przejaw Jah), zaprowadzi ich do ziemi obiecanej- E;opii, co w przenośni oznacza też wybawienie z niewoli, jaką wciąż dla wielu jest na przykład rasizm. Ras Tafari w języku amharskim oznacza „książę nieustraszony”. Zasady życia rastafarian są oparte na Starym Testamencie - proste życie i cześć dla Jahwe - Jah. Symbole rastafari to: • Lew Judy - symbolizuje nieustraszoność samego Ras Tafariego oraz czasami samego Jah; • kolor czerwony, zielony i złoty jako barwy E;opii mają swoje szczególne znaczenie. Czer- wony oznacza ofiarę krwi, która została przelana w walce z najeźdźcą, zielony - Afrykę, spokojny kraj, zaś żółty to zagarnięte złoto- Czarny Ląd był niegdyś bogatym kontynentem; • noszenie dredów, czyli grubo splecionych włosów; • unikanie zażywania narkotyków, picia alkoholu i wegetarianizm; • tolerowane jest natomiast palenie trawki (haszyszu, marihuany, konopi indyjskich), czyli świętego ziela, które sprowadzili na Jamajkę hinduscy niewolnicy. Jego palenie jest rodzajem aktu religijnego, którego zasadność potwierdza się cytatami z Biblii. Rastafarianie wierzą, że świat został opanowany przez zło. Głoszą również powrót do natury, rozumiany jako konieczność zaprzestania wrogości i walki, która prowadzi do wyniszczenia pozytywnej energii na świecie, bo przywrócić ludziom poczucie wspólnoty braterskiej. Stylem bycia i życia protestują, usiłują zmienić zniewolone różnymi systemami społeczeństwo. Nie czynią tego w sposób agresywny, lecz przez działanie na świadomość, przekonania, zachowania. Ta właśnie postawa zjednała im i nadal przyciąga wielu zwolenników wśród młodzieży. Rastafarianie propagują muzykę reggae - muzykę serc, która jednoczy wszystkich ludzi i jest mieszaniną elektronicznego rocka z afrykańską muzyką magów oraz różnych stylów, tworzonych przez czarnych i białych. Została spopularyzowana przez Boba Marleya. Teksty pieśni reggae głoszą równość społeczną, miłość, braterstwo, potępiają rasizm, demaskują zło. Przykłady zespołów reggae w Polsce: Izrael, Bakszysz, Daab, Brygada Kryzys, Asvald, Steel Pulse, Posłuchaj ich. Może to Twój styl, Twoja muzyka! wiara w Jahwe to zjednoczenie. Rastafarianinem może być każdy pod warunkiem, że uznaje zasadę ogólnoludzkiego braterstwa odrzucającego wszelki ucisk i dyskryminację. Rastamani – tak są nazywani w Polsce - pragną Badacze subkultur młodzieżowych zgodnie zwracają uwagę na niebezpieczeństwo kryjące się w tej subkulturze. Chodzi tu o zagrożenie uzależnieniem od środków odurzających. Black Rose i Klaudia Szreder NIE TYLKO DLA HUMANISTÓW C zy idąc ulicą Stanisława Leszczyńskiego, myślicie czasem o jej patronie? Kim był ten pan o nazwisku tak charakterystycznie szeleszczącym? Może ktoś przypomina sobie powiedzenie: „Jedni do Sasa, drudzy do Lasa?” To echo rywalizacji Augusta II Sasa ze Stanisławem Leszczyńskim o tron polski. Tron przypadł naszemu bohaterowi dwukrotnie, za każdym razem na krótko i w dziwny sposób. Po raz pierwszy w 1705 roku na życzenie potężnego wówczas króla szwedzkiego. Kiedy jednak ten poniósł klęskę z Rosją w bitwie pod Połtawą, Leszczyński wpadł w tarapaty. Najpierw uciekł do Turcji, potem osiadł w Nadrenii pod opieką szwedzkiego garnizonu. Później było już coraz gorzej. Bieda zaczęła zaglądać panu Stanisławowi w oczy. W dodatku przeżył osobiste nieszczęście. Zmarła jego ukochana córka, 18-letnia Anna. A tymczasem król August II, pragnąc raz na zawsze pozbyć się znienawidzonego rywala, sięgnął do metod żywo przypominających metody dwudziestowiecznych gangsterów: nasadzał nań opłaconych opryszków, którzy mieli Stanisława zamordować lub porwać. Mimo że pierwsze zamachy się nie po- wiodły, nieźle nastraszony Leszczyński zmienił miejsce pobytu i osiadł w Alzacji. Załamany, zawiedziony, nerwowo rozstrojony, zapomniany jeszcze niedawno zalękniony, nieważny, niepotrzebny stał się teściem króla francuskiego! Stąd już prosta droga na tron polski, o który zabiegali dla niego fran- przez rodaków wydawał się być wyeliminowany z polityki na zawsze, aż tu nagle rozegrał się akt drugi jego politycznej kariery, głośny w całej Europie, przerastający najśmielsze marzenia. Wszystko zaczęło się od ślubu, który wyglądał jak bajka o królewiczu i kopciuszku. Do zapomnianego, żyjącego w biedzie Stanisława zaczęli zjeżdżać swatowie z Wersalu, by – w imieniu czternastoletniego Ludwika XV, króla Francji - prosić o rękę jego dwudziestojednoletniej córki Marii. Na wieść o przybyciu tych gości Stanisław zemdlał z wrażenia. „O co chodzi?”- myślał gorączkowo, ale ręki córki nie odmówił. Oto on, cuscy dyplomaci, rzecz jasna nie z dobroci serca, tylko z chęci rozszerzenia strefy francuskich wpływów. 12 września 1733 r. dwanaście tysięcy polskiej szlachty dostrzegło w Leszczyńskim ucieleśnienie polskich cnót i obwołało go królem. To się nie mogło podobać Rosji, kontrolującej uważnie sytuację w Polsce i królewska kariera skończyła się ucieczką pana Stanisława do Gdańska. Stamtąd w przebraniu chłopa przedostał się do Prus. Skończyło się królowanie, ale to nie koniec historii pana Stanisława. Ale o tym – może już innym razem… Stanisław Leszczyński (1677-1766) dwukrotnie wybierany królem Polski Z ŻYCIA WYŻSZYCH SFER, CZYLI O ŻYCIOWYCH ZAKRĘTACH STANISŁAWA LESZCZYŃSKIEGO 9 I.M. (dane autora znane redakcji) siono do parku Jana Kochanowskiego, na skwer przed Teatrem Polskim. Przeprowadzka związana była z planowaną budową pomnika Wdzięczności Bohaterom Armii Czerwonej na Placu Teatralnym, do czego jednak nie doszło.” (www.wikipedia.pl) Gdy wybrałam się pod pomnik Łuczniczki, rzeźba była lekko ubrudzona przez ptaki, jednak na pierwszy rzut oka tego nie widać. Wokół posągu są posadzone ozdobne krzewy, na których do jesieni kwitną piękne róże w kolorze różowym. Krzewy w pewnym stopniu uniemożliwiają ludziom dostęp do st? D o najbardziej znanych symboli grodu nad Brdą należy postać Łuczniczki. 15 października minęła setna rocznica odsłonięcia pomnika. Posąg jest wykonany z brązu i przedstawia młodą, nagą, o atletycznej budowie ciała kobietę, napinającą łuk. Jedynym okryciem postaci są sandały typu rzymskiego. „Rzeźba powstała prawdopodobnie w latach 1898-1908 r. i była jednym z ostatnich dzieł berlińskiego artysty Ferdinanda Lepcke. Do dziś nie wiadomo, kto był modelem do jej wykonania. Była eksponowana na wystawach w Monachium i Berlinie, budząc duże zainteresowanie fachowców i zwiedzających oraz uzyskując pozytywne recenzje w prasie. Na początku XX wieku i w okresie międzywojennym eksponowane w centrum miasta nagie kształty „Łuczniczki” budziły wiele emocji. Podczas świąt religijnych figurę zasłaniano lub ubierano, aby nie raziła uczuć religijnych uczestników procesji. Jesienią 1939 r. okupacyjne władze niemieckie przesunęły ją w poprzednie miejsce blisko ulicy i w takiej lokalizacji figura przetrwała do 1945 r. Podczas walk w styczniu 1945 r. figura została lekko uszkodzona postrzałami na plecach, z tyłu rąk i nóg. Przetrwała natomiast bez szwanku pożar i burzenie Teatru Miejskiego. W maju 1948 r. została poddana konserwacji przez rzeźbiarza Piotra Trieblera. W 1960 r. rzeźbę przenie- to je BYDGOSKA ŁUCZNICZKA STRZELA OD STU LAT gdzi e POMNIKAMI BYDGOSZCZ STOI Zobac z... 10 pomnika z każdej jego strony. Jest tylko jedna alejka, którą można podejść bliżej do dzieła i zrobić sobie zdjęcie na jego tle. Zapytałam przechodzących obok pomnika ludzi, co sądzą na jego temat i czy ich zdaniem to dobrze, że został wyeksponowany w środku Bydgoszczy. Oto, co powiedzieli: „Nie wiem, bo ja tutaj jestem od niedawna.”, „Dobrze, bo pamiętają ją ludzie, którzy żyli przed wojną i przekazują historię młodym.”, „Uważam, że to jeden z najważniejszych pomników Bydgoszczy, bo przetrwał sto lat i wojnę.”, „Krytycy z okresu międzywojennego pisali, że to dzieło artystyczne o dużej urodzie. Też tak sądzę.”, „Moim zdaniem mogłaby mieć większy biust.” Pomimo upływu tylu dziesięcioleci nadal urzeka swoją młodością i pięknem. Monika Doroszko GIMNAZJALIŚCI CZYTAJĄ, OGLĄDAJĄ, SŁUCHAJĄ DAWKA HUMORU NA JESIENNY DZIEŃ uciekając w świat sztuki. Dodatkowym stresem dla bohaterki jest emocjonalne rozdarcie i skrywana miłość do chłopaka przyjaciółki. Wybawieniem okaże się mailowa korespondencja z autorem kultowej książki, lekarzem, z którym jej matka rozpocznie wirtualny flirt. Książka jest bardzo aktualna, bo w dzisiejszych czasach często zdarzają się takie sytuacje. Myślę, że temu, kto nie zetknął O Patrycja Nowakowska ŻYCIE STAWIA PRZED NAMI TRUDNE ZADANIA N ikt nigdy nie mówił, że życie będzie proste. Wręcz przeciwnie. Większość ludzi uważała i uważa, że ta piękna opowieść z nami w roli głównej jest trudna. Życie – niełatwe, ale i piękne, wypełnione miłością i bliskością drugiej osoby potrafi stawiać przed nami trudne zadania, czasami doprowadza nas do takiego momentu życia, w którym musimy podjąć właściwą decyzję. Bohaterka powieści pt. „Niebieskie nitki” Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk, Linka, ma 16 lat i niełatwą sytuację. Zdradzona przez ojca z wielkim trudem znajduje wspólny język z matką. Unika kontaktu z przyjaciółmi, się z tym problemem, będzie trudno zrozumieć zachowanie Linki. Czy dziewczyna zdradzi swoją przyjaciółkę, „zabierając” jej chłopaka? Czy jej matka pozna swojego wielbiciela w realu? Wszystkiego dowiecie się, sięgając po tę pozycję. Karolina Holweg ENGLISH IDIOMS, czyli IDIOMY ANGIELSKIE Na swoje pytanie otrzymujesz odpowiedź: It beats me. Co to znaczy? a) Wszystko mi jedno. b) Nie wolno mi o tym rozmawiać. c) Nie mam pojęcia. Poprawnej odpowiedzi szukaj w gazetce. d 8 października w kinach można oglądać ekranizację komedii hrabiego Fredry pt. „Śluby panieńskie” w reżyserii Filipa Bajona. Ci gimnazjaliści, którzy czytali już „Zemstę”, wiedzą, że Fredro to autor wspaniałych historii z dużą dawką humoru. Barwne postacie przenoszą nas w inny świat i gwarantują, że czujemy się jak bezpośredni uczestnicy wydarzeń. Doborowa obsada sprawia, że film ogląda się z zaciekawieniem, choć niektórzy zarzucają, iż wizja reżysera sprawiła, że utwór przestał być zabawny, a z ekranu wieje nudą. Na ekranie można zobaczyć takie gwiazdy jak: Marta Żmuda-Trzebiatowska (Klara), Anna Cieślak (Aniela), Edyta Olszówka (Dobrójska), Robert Więckiewicz (Radost), Maciej Stuhr (Gustaw) czy Borys Szyc (Albin). Klara i Aniela ślubują szczerze nienawidzić ród męski i nigdy nie wyjść za mąż. To powoduje bezkresną rozpacz Albina zakochanego w Klarze i chęć walki Gustawa, który był nieco znużony brakiem emocji o względy Anieli. Rozpoczyna się miłosna gra, w której intryga goni intrygę. Polecam ten film. Odstresowuje, pozwalając na dwie godziny przenieść się w zupełnie inne realia i pożyć życiem bohaterów tej zabawnej historii. 11 12 GIMNAZJALIŚCI CZYTAJĄ, OGLĄDAJĄ, SŁUCHAJĄ “GRANDA” BRODKI R ok 2010r. upływa pod znakiem nowości muzycznych. Na polskim rynku największe emocje budzi niewątpliwie długo oczekiwana płyta Moniki Brodki, która miała się pierwotnie ukazać już w ubiegłym roku. Ostatecznie premiera miała miejsce 20 września bieżącego roku, jednakże już po przesłuchaniu pierwszych kawałków można śmiało stwierdzić, iż opłacało się tak długo czekać na powrót na scenę muzyczną młodziutkiej góralki, znanej przede wszystkim z takich przebojów jak „Miałeś być” czy „Ten”. Okazuje się bowiem, że „Granda” to płyta dojrzała, zaskakująca, a jednocześnie zadziorna. Tworząc ją, Brodka porzuciła wygodną, przebojową konwencję i nagrała utwory popowe, które należałoby jednak z całą świadomością zakwalifikować jako piosenki dla bardziej wymagających. „Granda” to płyta, których nie wydaje się często na polskim rynku. Do na- grań wykorzystano bogate instrumentarium, m.in. trombitę, dudy, mandolinę oraz skrzypce. W rezultacie zmieszanie góralskiego folkloru, przypominającego o korzeniach artystki, z nowoczesną elektroniką i przybrudzonym rockiem oraz estetyką typowo miejską dało niepowtarzalny efekt piorunującej mieszanki. Niewątpliwie to jedna z odważniejszych propozycji muzycznych tegorocznej jesieni. Tekstowo i stylistycznie piosenki artystki nawiązują do poziomu wypracowanego przez Katarzynę Nosowską czy Marię Peszek. Brodka zarówno erotyzuje w zmysłowym "Saute", grozi porachowaniem kości w "Grandzie", radośnie podska- kuje w "W pięciu smakach" albo kołysze w balladzie "Syberia", co sprawia, że płyty tej można słuchać na okrągło, ciągle odnajdując w niej nowe inspiracje piosenkarki. Podsumowując, krążęk pozytywnie zaskakuje. Wszystko na nim jest magiczne - od niebanalnych tekstów do unikalnego brzmienia. W konsekwencji nuty, instrumenty i melodie czerpane z różnych gatunków muzycznych w połączeniu z poetyckimi tekstami i głosem dziewczyny z Żywca, który na tej płycie poznajemy w kilkunastu różnych odsłonach, daje efekt zdecydowanie pożądany i zadowalający. Jedyne co można zarzucić artystce to brak własnego, wypracowanego stylu. Z drugiej strony jego brak pozwala jej na ciągłe eksperymentowanie z muzyką. Patrząc na „Grandę”, można pokusić się o stwierdzenie, że przy czwartej płycie Brodka powinna mieć już w pełni wypracowany przepis na niepowtarzalność. Kuba W. POLSKI NA PIĄTKĘ Z PLUSEM CZEŚĆ PIOTREK CZY CZEŚĆ PIOTRKU? Forma wołacza imienia może być równa z formą mianownika, np. „Cześć, Piotrek” lub mieć swoistą, właściwą sobie końcówkę, np. „Część, Piotrku”. Ta druga postać brzmi nieco bardziej wytwornie. Można za- uważyć, że niezależnie od ewentualnych różnic stylistycznych niektóre imiona wyglądają zgrabnie w formie z mianownikiem (np. Marek, Tomek), a inne nie (np. Staś, Stanisław). W tym przypadku powiemy raczej Stasiu i Stanisławie. KASŁAĆ, KASZLAĆ CZY KASZLEĆ? Poprawnie mówimy i piszemy: ludzie kaszlą, natomiast wolelibyśmy, aby przestali kasłać. Apolinka (na podstawie internetowej poradni językowej PWN) MIĘDZY NAMI TWÓRCAMI NIEMOC Pogrążam się w niemocy, nikt mi nie udziela pomocy. Czuję się zagubiona, przez nikogo nie ceniona, A wy? Tak beztrosko żyjecie... *** HUMOR Piszesz wierTato mówi do Jasia: sze, rysujesz czy - Nie rozumiem, jak ty możesz tworzysz coś, czego zadawać się z Wojtkiem. jeszcze nie znamy? Masz Przecież to niegrzeczny chłopiec, duszę artysty? Podziel się najgorszy uczeń w klasie! z nami swoimi pracami. - Przez wdzięczność tato. Najlepsze z nich opuGdyby nie on, ja byłbym blikujemy! najgorszym uczniem! Przyszła z Nikąd. Na rozstaju słów tańczyła w kierpcach na parkiecie powagi. Ubrana w pajęczynę marzeń, kołysała się z gracją na linie odwagi. Stała w cierpieniu, naga od nicości. Błądziła opuszkami palców po krawędzi smutku. Otoczona chmarą złudzeń kartkowała boską księgę do skutku. Bo może życie jest snem, a śmierć przebudzeniem. Paulina Siwak Humor rysunkowy... 13 Nauczyciel kazał Jasiowi napisać w zeszycie 100 razy: "Nigdy nie będę mówił do nauczyciela "TY". Nazajutrz Jasio przynosi zeszyt. - Dlaczego to zdanie napisałeś nie 100, ale 200 razy? - Bo cię lubię Kaziu! Prawnik, inżynier i matematyk zdają test. Zaczyna inżynier, pytają go: - Ile jest 2+2? Inżynier pomyślał chwilę i powiedział: - 4. Potem zawołano matematyka i zadano mu to samo pytanie. Po chwili zastanowienia odpowiedział: - 4,0. Następnie wezwano prawnika i usłyszał to samo pytanie. Prawnik odpowiedział szybciej niż matematyk: - A ile chcecie, żeby było? - Jasiu, powiedz jakieś zdanie w trybie oznajmiającym. - Koń ciągnie furę. - A teraz w trybie rozkazującym. - Wio! Jasiu dlaczego masz w dyktandzie te same błędy co twój kolega z ławki? - Bo mamy tego samego nauczyciela od języka polskiego... 14 POGŁÓWKUJ, WYŚLIJ, WYGRAJ ZNAJDŹ SŁOWA... Tym razem mamy zadanie dla spostrzegawczych i pomysłowych. Ułóżcie jak najwięcej słów z liter tworzących nazwę naszej gazetki. Aby utrudnić Wam to zadanie, nowe słowa muszą być rzeczownikami natomiast każda litera może być użyta tyle razy ile występuje w nazwie “Merkuriusz Gimnazjalny” (np. litera R występuje 2 razy, Y x 1 itd.). Dla osoby, która ułoży największą ilość wyrazów czeka nagroda. Rozwiązania proszę przesyłać na adres e-mail: [email protected] do 20 listopada 2010r. MERKURIUSZ GIMNAZJALNY PS. To jeszcze nie koniec :) Aby mieć szansę na wygraną, musisz jeszcze policzyć wszystkie twarze na rysunku obok! WYGRAŁA! Zwyciężczynią konkursu fotograficznego pt. “Moje wakacje”, została ANNA MARCZYŃSKA Z KLASY 3D Nagrodzone zdjęcie publikujemy obok. Gratulujemy! Już niedługo kolejny konkurs fotograficzny - szczegóły w następnym numerze MG. NIEPRAWDOPODOBNE? A JEDNAK! DRUGIE RIO W POLSCE W Świebodzinie, w województwie lubuskim, trwa budowa największego w świecie pomnika Chrystusa Króla nawiązującego do słynnej figury Syna Bożego w Rio de Janeiro. Realizowana jest z datków wiernych. Rozpoczęła się trzy lata temu, wówczas zamontowano pierwsze elementy pomnika. Wraz z trzymetrową, pokrytą cienką warstwą złota, koroną budowla będzie miała 36 m wysokości. Każda z dłoni liczy po 6m długości, a rozpiętość ramion wyniesie 24 m. Pomnik stanie na szesnastometrowym kopcu z ziemi, gruzu i kamieni. Pod każdym względem figura będzie największa na świecie. Patrycja Łukasik Dorota Marcinkian ENGLISH IDIOMS, czyli IDIOMY ANGIELSKIE Prawidłowa odpowiedź: C 15 OSTATNIA, ALE NIE NAJGORSZA 16 CO ROBISZ NA PRZERWACH? P rzerwa to jeden z najważniejszych momentów podczas dnia w szkole. Większość z nas przeżywa 45 minut lekcji jak coś najgorszego na świecie, ciągnącego się w nieskończoność i tylko czeka, aż zadzwoni dzwonek, żeby wyjść z „sali grozy”. Oczywiście każdy ma swój sposób na spędzenie przerwy, ale jedno jest pewne - co byśmy nie robili i ile przerwa by nie trwała, zawsze jest dla nas za krótka. 3% Apolinka flirtuję 5% posilam się 37% rozmawiam 7% wygłupiam się 12% słucham muzyki 15% załatwiam szkolne sprawy z nauczycielami 19% spaceruję po szkole Kolegium redakcyjne: Patrycja Nowakowska, Klaudia Szreder, Monika Holweg, Anna Marczyńska, Karolina Holweg, Martyna Gralak, Monika Kaczmarek, Bogumiła Wolska, Paulina Siwak, Monika Doroszko, Oktawia Kruś, Patrycja Łukasik, Dorota Marcinkian, Jagoda Misztal, Patrycja Szczechowiak, Roksana Zięba. Skład komputerowy, konkursy: Jakub Woźniak, www.focenie.com - fotografia ślubna, artystyczna i reklamowa Kontakt z redakcją, konkursy: [email protected] Opiekun: Danuta Stentka, Adres redakcji: Gimnazjum nr 23, 85-138 Bydgoszcz, ul. Czackiego 8, www.gimnr23.pl, e-mail: [email protected]