Wydrukuj tekst - Kultura i Edukacja

Transkrypt

Wydrukuj tekst - Kultura i Edukacja
188
Piotr Skuza (rec.): Krzysztof Tomasik, Homobiografie. Pisarki i pisarze polscy XIX
i XX wieku, Seria Publicystyczna 2, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa
2009, ss. 164.
Książkę Krzysztofa Tomasika można czytać
dwojako. Po pierwsze, odbierać ją można
jako zręcznie napisany zestaw szeregu powiastek biograficznych. Wówczas wydaje
się, że jest to jedynie lektura łatwa i przyjemna wraz z filuternym przesłaniem-pytaniem: czy rzeczywiście znacie tych sławnych pisarzy? Po drugie, czytać można tę
książkę jako inspirację do głębszej refleksji
na temat kanonu kultury narodowej. I ten
drugi sposób czytania Homobiografii winien
być podjęty w ramach debaty pedagogicznej. A dlaczego? Otóż publikacja tutaj analizowana napisana jest w konwencji pozwalającej zerwać z homoseksualną tajemnicą.
Co ciekawe, tym razem nie bohaterów literackich, lecz samych literatów. Można by
rzec, że Autor dotyka mimowolnie lub
z rozmysłem pewnej puli zagadnień określanych jako homoseksualne, bez odwoływania się do niejasnych/trudnych do zrozumienia dla przeciętnego odbiorcy kategorii
typu gender czy queer. Te zaś, niestety, więcej czasami zakrywają, niż odsłaniają,
o czym w innym miejscu1. Właśnie takiego
otwarcia dyskusji o polskiej literaturze i jej
twórcach dokonuje Autor Homobiografii
1
J. Mizielińska, Poland meets queer theory
[w:] Homoseksualizm – perspektywa interdyscyplinarna, K. Slany, B. Kowalska, M. Śmietana
(red.), Kraków 2005, s. 111–130.
RECENZJE–SPRAWOZDANIA
i czyni to w dość prosty sposób poprzez publicystyczne powiastki.
Słowa powiastka używam tu nie bez
przyczyny, wskazując na prostotę przekazu
treści, na skupienie uwagi czytelnika na epizodach z prywatnego życia pisarzy i pisarek
oraz na zawarte w nich przesłanie. Mowa
jest bowiem o prywatności homoseksualnej,
którą traktuje się jako winę lub co najmniej
skazę. Oczywiście klasyczna powiastka filozofów publicystów typu Wolter posługiwała
się satyrą obyczajową i nawiązywała do romansu awanturniczego, wykorzystując egzotyczne wątki i postacie. Pamiętać trzeba,
że powiastka to także krótkie opowiadanie,
często z moralnym przesłaniem. W moim
odczuciu Krzysztof Tomasik w krótki portretach biograficznych jakby pewne elementy powiastki tu wymienione przemyca, dlatego też jego publikacja tak znakomicie
oddziałuje na odbiorcę. Autor odwołuje się
do dzienników pisarzy, a zatem do relacji
pisanych potocznym językiem, dosadnych,
zawierających wiele interesujących treści na
temat codziennego życia literatów. Kreślone
sylwetki sławnych ludzi ukazują ich jako
prywatne osoby i eksponują mało znane
wątki z ich życia. Ponadto w książce obficie
przywoływane są inne teksty, szczególnie
dzienniki. W efekcie dzienniki, czy to Iwaszkiewicza, czy to Mycielskiego, niesamowicie
ożywają. Czytelnik Homobiografii solennie
sobie obiecuje: „Muszę te dzienniki w całości przeczytać”. A zatem pisarki i pisarze
sami o sobie mówią, jakby udzielali wywiadu dla prasy. Odbiorca ma wrażenie, że Autor, dokonawszy wielkiej pracy przeszukiwania wielu książek i wielu tropów, docho-
RECENZJE–SPRAWOZDANIA
dzi do sedna, tzn. zręcznie kreśli portrety
pisarek i pisarzy wedle zasady: „Oni naprawdę tacy byli”.
Uważna lektura Homobiografii niewątpliwie inspiruje do przemyślenia trzech
kwestii. Po pierwsze, zmusza do zadania
w sposób świadomy i wyraźny pytania, czy
przypadkiem kanon naszej kultury narodowej nie jest oparty na wątpliwych mitach
lub fałszywej świadomości. Wszak cały czas
traktujemy twórczość, jak i życie wielu z naszych literatów, z tą samą bałwochwalczą
atencją, nie wiedząc o ich prawdziwych rozterkach czy chwilach szczęścia. Tymczasem
o nieznanych obliczach smutnych i radosnych dowiedzieć się możemy choćby na
przykładzie Marii Konopnickiej (1842–
–1910) lub Jana Lechonia (1899–1956).
Choć ta pierwsza postać jest ucieleśnieniem
patriotycznej Polki, zaś druga wzorem dla
polskiej prawicy, Autor mówi nam o nich
jeszcze coś innego. Czasami dość dosadnie
– jak o Lechoniu – „Ciotka boska częstochowska”, przywołując ironiczne słowa
J. Andrzejewskiego i J. Iwaszkiewicza w nawiązaniu do poematu Lechonia: Matka Boska Częstochowska (s. 80). Po wtóre, lektura
tej pozycji pozwala odkryć fakt, iż nie jest
prawdą, że homoseksualność i obyczajowość odmieńców w polskiej kulturze nie
ma tradycji i że ludzie kochających ludzi tej
samej płci pozbawieni są pamięci. Owszem
mają, czego przykładem są np. biografie Karola Szymanowskiego czy Jarosława Iwaszkiewicz. I wreszcie po trzecie, lektura tej
książki odkrywa fakt, iż homoseksualne lub
nie-normatywne sposoby życia są od wielu
dekad, a może stuleci, praktykowane i nawet
189
istnieją pewne wzorce w naszej rodzimej
kulturze, dotąd nieopisywane lub nieanalizowane, o czym możemy się przekonać badając choćby życie Z. Mycielskiego (1907–
–1987), M. Dąbrowskiej (1889–1965) czy
J. Zawieyskiego (1902–1969).
Jeśli chodzi o kompozycję tej książki, to
trzeba powiedzieć, iż całość składa się z powiastek biograficznych lub portretów pisarzy, ułożonych w chronologiczny sposób.
Czytając kolejno sylwetki ukazujące intymne życie takich postaci jak: Maria Komornicka, Maria Rodziewiczówna, Karol Szymanowski, Anna Iwaszkiewicz, Maria Dąbrowska, Jarosław Iwaszkiewicz, Jerzy Zawieyski, Witold Gombrowicz, Jerzy Andrzejewski, Zygmunt Mycielski, Konstanty Jeleński czy Paweł Herz widzimy jakąś przedziwną ciągłość. Można dostrzec lub zrekonstruować ciągłość porwanej nieco nici
egzystencji odmieńców, przedziwnie splatającej się z całym korowodem twórców polskiej kultury, którzy nawet, gdy dzieli ich
przepaść czasu, wiedzą to i owo na swój temat, czego przykładem są gorzkie słowa
Lechonia z jego dzienników na temat najsławniejszych literatów polskich (s. 78).
Z drugiej strony każdy z nich musiał wymyślić swój świat na nowo, bowiem żyli w czasach, gdy miłość do osoby tej samej płci
była czymś niewyobrażalnym, a zarazem
niewyrażalnym.
Ze wszystkich postaci opisanych przez
K. Tomasika jedna jest odmieńcem w najbardziej dosłowny sposób. Chodzi o tragiczną postać, jaką była Maria Komornicka,
inaczej Paweł Włast. Chodzi o pisarkę i kobietę, która w czasach podległości kobiet
190
mężczyznom i czasach długich sukien ubrała się w męski strój. Mowa tu o pisarce, która pozostawia w nas poczucie niepewności
co do jej tożsamości i nawet płci. Nie wiemy
do końca: czy nie chciała być kobietą, czy
była buntowniczką. Ale na pewno wiemy, że,
niestety, stała się w oczach współczesnych
wariatką lub podrzutkiem. O tej postaci polskiej kultury i literatury napisano już wiele,
np. I. Filipiak, Obszary odmienności. Rzecz
o Marii Komornickiej (Gdańsk 2006). Nie
wszystkie postacie tu przywoływane są tak
spektakularnie inne i tragiczne, ale wszystkie są naznaczone odmiennością. Narracja
Autora i przywoływane szczegóły z biografii
pozwalają zadawać pytania wprost, np. Czy
Konopnicka była lesbijką? Dowiadujemy się
z tej książki o innym obliczu pisarski niż, do
tej pory uczono nas w szkole. Autor przywołuje jej związek z Marią Dulębianką,
o której Konopnicka nie inaczej mówi jak:
„Piotrek” lub „Pietrek z powycieranymi łokciami”, co sugeruje „męski” sposób noszenia
się ukochanej. Ale to nie jedyna Maria, która może nas zadziwiać. W serii biogramów
w tym szkicu zatytułowanym Homobiografie, gdzie imię Maria jest jednym z wspólnych mianowników, drugim zapewne jest
literatura, a trzecim „lesbijstwo”, Autor kreśli
także wybrane wątki życia jeszcze innej Marii – Rodziewiczówny. Czyni to tak, iż zmusza nas do zadania pytania, kim by była
w oczach współczesnych ta pisarka – ziemianka. Bowiem czytając biogram Rodziewiczówny prowadzącej życie – wydawałoby
się z punktu widzenia czasów współczesnych – jako lesbijki typu butch i zapewne
feministki żyjącej z kobietą, ale zarządzają-
RECENZJE–SPRAWOZDANIA
cej majątkiem ziemskim, czytelnik lub czytelniczka może poczuć uznanie dla omawianej postaci. Można z pewnym zdziwieniem
zadać pytanie: „Jak ona wszystko to ze sobą
godziła?”. A mowa tu nie o wiotkiej „kobietce”, ale o osobie oskarżonej o pobicie parobka. Na dodatek jest to kobieta angażującą się
w działalność polityczną zbliżoną do kręgów endeckich, co tym bardziej wywołuje
u potencjalnych odbiorców zakłopotanie.
Zapewne trudno homoseksualne/lesbijskie
losy zrozumieć bez kontekstu i realiów epoki. Postać Marii Rodziewiczówny powodować może zastanowienie, że, o dziwo, protekcjonalne traktowanie odmieńców, przemilczanie i pobłażliwość mogła grać na ich
korzyść. Są to bowiem czasy, kiedy eufemiczne: „Ona nie ma śmiałości do mężczyzn” chroniło czyjeś życie intymne przed
ciekawością bliźnich.
Zakres czasowy postaci ukazanych w tej
książce to nie tylko druga połowa XIX wieku i początek XX wieku, ale także okresie
międzywojenny. Autor przypomina osoby
mniej znane, acz bardzo ważne z okresu pomiędzy jedną i drugą pożogą wojenną,
a są nimi np. Zofia Sadowska (1887–1960),
lekarka i publicystka, czy Antoni Sobański
(1898–1941), którego trudno zaklasyfikować, chyba jako autora reportaży, a bez którego życie przedwojennej Warszawy ponoć
nie byłoby tak bogate. Co więcej, publikacja
ta zawiera biogramy postaci powojennej,
zarówno PRL-owskiej, jak i emigracyjnej
literackiej socjety. Trudno wszystkich wymieniać. W każdym razie czytelnik lub czytelniczka znajdą tu wiele informacji na temat prywatnego życia, często niechlubnego
RECENZJE–SPRAWOZDANIA
i pogmatwanego, jak np. Jerzego Andrzejewskiego. Gdy mowa o Andrzejewskim,
warto nadmienić, że pisarzom i poetom
chyba kulturowo przysługuje epitet odmieńców, bez wnikania w tajniki życia erotycznego. Choć z drugiej strony przy okazji
tej biografii dowiadujemy się, że świat homo
czy hetero, to światy splątane. Normą dla
gejów tego czasu jest małżeństwo heteroseksualne. Ale też niechlubnymi towarzyszami losu literata są też alkoholizm i niespełnione pragnienia. Te zaś zwykle ulokowane są w fantazmatach, do których nie
zawsze wielbiciele twórczości literatów mają dostęp. Wszak gdy mówimy o fantazmatach w aspekcie literatury, to zwykle mamy
na myśli treść (fikcję) dzieł literackich. No,
ale co się dzieje, gdy to literat jakoś objawia
swe miłosne pragnienia, a wraz z nim marzenia. K. Tomasik jak zręczny Hermes niesie nam informacje i na ten temat. Oto dowiedzieć się możemy, że Baczyński i Hłasko
to przedmiot adoracji Andrzejewskiego.
Wiedza ta dla wielu może stanowić ciemny
margines, sferę obrazy i odrazy, dla innych –
„wiedzę radosną”, wyzwalającą z poczucia
odizolowania.
Jak na to przedsięwzięcie publicystyczne
nie patrzeć, książka Homobiografie uświadamia, że uczucia, pociąg erotyczny, styl
życia zorientowany na ludzi tej samej płci
był i nadal jest światem równoległym, okrytym płaszczem wygodnej hipokryzji.
I w sprawie hipokryzji, często wymuszonej,
przychodzi nam z pomocą nie kto inny, jak
Maria Dąbrowska. Autorka Nocy i dni, która
między innymi była związana w ciągu swego życia z dwoma kobietami, wyznaje tak:
191
„Światu trzeba oddać to, co jest świata, a po
uiszczeniu tego obola kłaść w tradycyjne
formy swoją własną treść, której istoty świat
nawet nie podejrzewa” (s. 87). Pisarka, która
dość skrzętnie ukrywa lub nie nazywa swojej prywatności w całej rozciągłości z jej
lesbijskimi wątkami, oddaje w tych oto prostych słowach istotę egzystencji seksualnych
odmieńców w fazie przedemancypacyjnej.
W ówczesnym teatrze życia społecznego nie
ma takiej roli, jak bycie partnerką kobiety.
Dlatego najlepiej się sprawdzała filozofia
„toalety” czy „szafy”2, co zawiera się w tych
paru słowach przywołanych z dzienników
M. Dąbrowskiej. Ba, więcej, Dąbrowska –
jak większość refleksyjnych odmieńców –
wskazuje na fałszywą świadomość, która
dotyczy większości aktorów życia społecznego. Nie wiedzą oni o istnieniu równoległego świata tuż obok nich. Z drugiej strony
w pisarka wyraża „złotą” zasadę filozofii życia w ukryciu. Można powiedzieć, że rada
Marii Dąbrowskiej na czasy współczesne
zdaje się już nie wystarczać.
Na koniec jeszcze słów kilka o losach
Jerzego Zawieyskiego, przyjaciela kardynała
Wyszyńskiego. Zawieyski ukazany jest w tej
publikacji mniej jako pisarz katolicki, mniej
jako poseł na Sejm czy członek Rady Państwa, ale przede wszystkim jako długoletni
partner Stanisława Trębaczkiewicza, psychologa, wykładowcy na KUL-u. Ich związek przetrwał 30 lat. Choć wspólne życie
2
Aluzja do B. Warkockiego tłumaczenia „living in the closet”. (Por. B. Warkocki, Homo Niewiadomo. Polska Proza wobec odmienności, Warszawa 2007, s. 75, przypis 65).
192
zostało przerwane przez tajemnicze okoliczności śmierci Zawieyskiego w 1968 roku,
to jednak dość symbolicznie zostali połączeni po śmierci. Spoczywają w wspólnym
grobie na cmentarzu w Laskach. Zdjęcie tego grobu (http://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Tr%C4% 99baczkiewicz)
znalezione w Internecie pod wpływem lektury tego ciekawego związku zrobiło na
mnie ogromne wrażenie. Jest coś wzruszającego i budującego w tym fakcie, jak
i w słowach samego pisarza, który wyznał
w roku 1963: „Dziś 30 rocznica przyjaźni ze
Stasiem! Wielkie wzruszenie, że to tyle lat,
całe skomplikowane dzieje. Dotrwaliśmy do
dziś w głębokiej wspólnocie wewnętrznej,
przywiązaniu i przyjaźni najgłębszej. Staś to
dzieło mojego życia. Ale i ja zawdzięczam
mu wiele, tak wiele, że nie da się tego wyrazić. Przed trzydziestu laty Staś był nauczycielem wiejskim, dziś jest profesorem uniwersytetu. Ja byłem wówczas początkującym, nikomu nie znanym pisarzem. Obaj
doszliśmy do realizacji dążeń naszego życia.
Obaj w tym pomagaliśmy sobie nawzajem.
I tak już będzie do śmierci. Ta przyjaźń jest
czymś niezwykłym, rzadkim i pozostała nieskalana w swoich najgłębszych uczuciach”.
(s. 102). K. Tomasik umieszcza ten fragment
z jego pamiętników, by uświadomić, że homoseksualność ma różne oblicza.
Dlaczego piszę o tej książce w kontekście badań pedagogicznych? Otóż obserwowany zwrot ku pamięci o jednostkach realizuje się w pedagogice w postaci utrwalania
wspomnień o mistrzach, nauczycielach, wychowawcach, opiekunach, duszpasterzach.
Dzieje się to ze względu na szerszy, trwają-
RECENZJE–SPRAWOZDANIA
cych od XIX wieku nurt w kulturze. Jak pisze Andrzej Leder: „przed XIX wiekiem
historię czy genealogię mogły mieć tylko te
grupy, rodziny czy jednostki, które dysponowały oficjalną, zwykle spisaną, historią.
Ludzie prości historii nie mieli. W wieku
XIX powieść okazała się formą narracyjną,
pozwalającą opowiadać dzieje modelowego
każdego”3. Biografistyka, w tym biografistyka pedagogiczna, realizując potrzebę zwrotu ku pamięci, a odwrotu od nadziei, paradoksalnie jednak przywraca nadzieję na
utrwalenie życia zwykłych ludzi, jakim
są przecież nie zawsze zwykli dla nas twórcy
literatury narodowej. W omawianej tu pozycji dokonano innego zabiegu, pokazano
Wielkich jako modelowego każdego – choć
paradoksalnie – przecież o inności tutaj jest
mowa. Co więcej, pokazano tak, że można
jednak zadać pytanie, czy wielcy pisarze
i pisarki, których twórczość kształtuje to, co
nazywamy kanonem kultury, czyli stanowi
podstawię już nie tylko programu nauczania szkoły, ale podstawę pedagogii narodowej, mogą mieć historię prywatną?
Ponadto ważność tej publikacji z punktu
widzenia pedagogiki queer (różnic) jest taka: homoseksualność nie ma pamięci, zaś
wybór własnych wspomnień oraz innych
relacji dokonane przez Autora ową pamięć
o homoseksualności w naszej kulturze
wskrzesza. To nie tylko zestaw opowieści
o ważnych postaciach, ale to także ciąg bio-
3
A. Leder, Debata psychoanalityczna. Miejsce psychoanalizy w kulturze współczesnej, http://
kronos.org.pl/index.php?23275,376 [dostęp:
31.05.2010].
RECENZJE–SPRAWOZDANIA
grafii intymnych, które ową nieobecną pamięć o homoseksualnych (odmiennych)
sposobach życia przywołuje. Krzysztof Tomasik przekroczył zręcznie i bez dramatycznych gestów granicę porządku przemilczania i nicnierobienia. A zatem skoro wiemy już, że istnieją formy lub instytucje pielęgnujące pamięć o doświadczeniach i życiu
ludzi homoseksulanych, to czas teraz na
wskrzeszenie instytucji i rytuałów przygotowujących młodych ludzi postrzegających
się jako nieheteroseksualnych do życia. Nie
ma takich intencji w samej narracji, lecz refleksyjny praktyk po przeczytaniu tej książki może wytyczać sobie takie cele. Czyż zadanie wskazania na jakąś formę socjalizacji
odpowiedniej dla młodych i/lub starszych
wychodzących z ukrycia nie winno być problematyzowane w pedagogice? Cóż z tego,
iż nie leży ono w interesie społecznym i cóż
z tego, iż homoseksualność jest traktowana
jako kulisy życia społecznego, zaś wstręt –
jakże ważne regulujące życie społeczne
uczucie – stoi na straży, by nic co jest zakulisowe, nie wychodziło na scenę.
Na koniec warto zaproponować kontynuację tego typu pisarstwa, tym razem może o poetach i innych ludziach kultury.
Wspomnę tylko najbardziej znaną postać,
a mianowicie Józefa Czechowicza. Omówienie życia tego przedwojennego poety K. Tomasik pomija, gdyż, jak się domyślam, skupił się na pisarzach. A szkoda. Intymne życie
Czechowicza, uwiecznione w relacji Cz. Miłosza, powraca w innych opracowaniach4.
4
I. Szypowska, Łobodowski, Warszawa 2001,
s. 56–58.
193
Zaś ukochany Czechowicza – niejaki Stefanek – należy do nielicznych partnerów homoseksualnych tak dobrze upamiętnionych.
A zatem trudno mówić o literatach polskich
bez uwzględniania ich biografii intymnej
i takiego otwarcia dokonuje Autor Homobiografii w dość prosty sposób poprzez publicystyczne powiastki.
Piotr Skuza
Natalia Krzyżanowska: „Za rok o tej samej
porze”1, czyli o II Kongresie Kobiet
Kongres odbył się w Warszawie w dniach
18–19 czerwca 2010 roku i choć – na pierwszy rzut oka – wydawać by się mogło, że
było owo spotkanie (znowu) udane, to
z mojego punktu widzenia takim ono nie
było. I to z wielu względów.
Pomyślany był jako kolejne, w rok po
I Kongresie, spotkanie kobiet, które mogą
celebrować pierwszy wspólny sukces na
drodze do zwiększenia obecności kobiet
w sferze publicznej oraz ich wpływu na to,
co i jak dzieje się wielu ważnych dziedzinach życia społecznego, takich jak: polityka,
sfera gospodarowania czy ważniejsze gremia decyzyjne w administracji państwowej.
Wpływ ten potrzebny jest po to, by lepiej
móc dostosowywać politykę lokalną i rzą1
Przywołany tu został tytuł filmu z 1978 r.
w reżyserii R. Mulligana, na podstawie sztuki
B. Slade’a, ukazujący, jak mogą ewoluować w czasie relacje ludzkie oraz to, jaki wpływ na poglądy,
oceny, światopoglądy może wywierać czas, który
również sprawia, że niekiedy trudno się porozumieć nawet z tymi, z którymi wiemy na pewno, że
mamy wspólne cele.