SR 13 Pa\237dziernik 2010 - Parafia Matki Bożej Królowej Polski
Transkrypt
SR 13 Pa\237dziernik 2010 - Parafia Matki Bożej Królowej Polski
MIESIĘCZNIK parafialny Anin Nr 13 (423) 2010 Listopad www.anin.parafia.info.pl Muzyka? Owszem, bardzo lubię. MoŜe to trochę dziwne – w listopadzie, miesiącu, który tak bardzo kojarzy się nam z pamięcią o zmarłych – zajęcie się tematem raczej z tego świata. Ale… zacznijmy od początku tzn. od pierwszego dnia listopada, kiedy to w liturgii Kościół wspomina jakby na przekór temu nastrojowi smutku i nostalgii wszystkich błogosławionych, którzy przecieŜ nie przeŜywają niczego z tych naszych westchnień czy Ŝalu. A właśnie w takiej perspektywie – nieba, gdzie nie sposób myśleć kategoriami tego świata, bo „ani oko nie widział, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdoła pojąć jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” – moŜemy i mamy przeŜywać naszą doczesność. Podkreślmy przeŜywać a nie wyobraŜać sobie. Wśród tego, choć na pewno zatroskanego o nasz los, ale jednocześnie juŜ uczestniczącego w radości, jakiej nawet nie sposób sobie wyobrazić grona jest wspominana – tak się składa, Ŝe w listopadzie – święta Cecylia – patronka śpiewu i muzyki kościelnej. Jeśli, jak przypisuje się to róŜnym autorom, kto śpiewa ten dwa razy się modli, to są i tacy, którzy twierdzą, Ŝe w niebie będziemy śpiewać bez przerwy. Kto wie? MoŜe łatwość i chęć, z jaką śpiewają dzieci i ludzie młodzi, ale teŜ i wraŜliwi na piękno jest juŜ naszym uczestniczeniem w zadatkach Ŝycia, jakie będziemy przeŜywać w pełni w wieczności? MoŜe właśnie to wskazuje nam, do jakiego stanu ducha jesteśmy zaproszeni i powołani. Oczywiście potrzebujemy, aby był on oczyszczony, ale moŜe nie będzie tego uniemoŜliwiać muzyka czy śpiew zwłaszcza, gdy będzie naprawdę piękny i kojący jak chociaŜby kanony z Taize? KS. ADAM KUROWSKI MUZYKA ANIŃSKA OJCIEC PLACYD GALIŃSKI DOBRA ŚMIERĆ Historię muzyków i zespołów mieszkających i działających w Aninie przybliŜa Wojtek Broniatowski (s. 3-4) W przeddzień odsłonięcia tablicy upamiętniającej pobyt Opata w Aninie przypominamy jego niezwykłą postać (s. 6) „Jak przygotować się do odejścia z tego świata w nadziei, bez obaw i lęku?” pyta i odpowiada pan Zbigniew Szczepaniak (s. 10-11) Rozmowa z Ks. doktorem Mariuszem Wedziukiem Rodzina cząstką Kościoła W środę 10 listopada br. na Uniwersytecie im. Kardynała Stefana Wy- szyńskiego w Warszawie odbyła się obrona pracy doktorskiej ks. magistra licencjata Mariusza Wedziuka (rezydenta naszej parafii) pt. „Miejsce i rola rodziny chrześcijańskiej w Kościele według przekazu wybranych tygodników katolickich”. Ks. Mariusz otrzymał od Komisji Egzaminacyjnej UKSW oce- nę summa cum laude (łac. z nadzwyczajną pochwałą) Czego dotyczyły Księdza badania? ZałoŜeniem mojej pracy doktorskiej było ukazanie miejsca i roli rodziny chrześcijańskiej w Kościele, zgodne z przekazem wybranych tygodników katolickich - Niedzieli i Gościa Niedzielnego na przestrzeni ośmiu lat. Na tej podstawie dokonałem analizy badawczej, której celem było wykazanie - na ile tygodniki katolickie prezentują właściwe miejsce, znaczenie i rolę rodziny chrześcijańskiej w Kościele. Podstawowym punktem odniesienia przy badaniu tej problematyki była takŜe analiza dokumentów Kościoła, dotyczących tematyki małŜeństwa i rodziny. Ponadto pomocą przy zgłębianiu tych treści były liczne opracowania naukowe, poruszające zagadnienia z teologii małŜeństwa i rodziny. Przy podejmowaniu poszczególnych kwestii starałem się wykazać, czy tygodniki katolickie, w swej publicystyce, wiernie prezentują nauczanie Kościoła i tłumaczą je w sposób przystępny dla czytelników. Czy tygodniki katolickie spełniają swoje zadanie i właściwie definiują miejsce rodziny w Kościele? Zdecydowanie tak. Do mediów katolickich naleŜy promowanie nauki Kościoła i ewangelizacja osób, takŜe rodzin, do których kierują swój przekaz. Wywiązują się one ze swych obowiązków wobec rodziny, właściwie przedstawiając jej miejsce i zadania w Kościele. Tygodniki „Niedziela” i „Gość Niedzielny” na swoich łamach przedstawiają sylwetki konkretnych osób, Ŝyjących w małŜeństwie i rodzinie, które zostały ogłoszone przez Kościół błogosławionymi (Maria i Ludwik Beltrame Quattrocchi, Joanna Beretta Molla). Periodyki katolickie ukazują w swoich artykułach, Ŝe podstawowym zadaniem apostolskim rodziny chrześcijańskiej jest przekaz wiary i miłości swoim członkom, jako jeden z elementarnych sposobów wychowania dzieci. Rodzina, w nauczaniu Kościoła i w przekazie tygodników katolickich, jest cząstką Kościoła – „Kościołem domowym”. Według tygodników rodzina jest „drogą Kościoła”, która prowadzi do spotkania człowieka z Bogiem. Trzeba jednak przyznać, Ŝe prasa katolicka w Polsce nie ma zbyt wielkiego zasięgu. Niestety to prawda. Periodyki katolickie stanowią obec- 2 nie zaledwie 2% wydawanej w Polsce prasy, a więc nie mają tak duŜych moŜliwości oddziaływania na odbiorców jak media komercyjne. Jak obecnie media definiują małŜeństwo i rodzinę chrześcijańską? Definicja medialna małŜeństwa i rodziny chrześcijańskiej, w ścisłym sensie, nie istnieje, poniewaŜ została zanegowana antropologiczna prawda: kim jest człowiek? Człowiek jest stawiany w centrum, nie zaś Bóg jako Stwórca i człowiek jako BoŜe stworzenie. Rodziną, według ogólnie pojętego przekazu medialnego, moŜe być kaŜda relacja międzyludzka (tak heterojak i homoseksualna), równieŜ pozbawiona jakichkolwiek zobowiązań. Natomiast o małŜeństwie mówi się w mediach jako o „związku partnerskim”. Obecnie takie podejście jest dominujące zwłaszcza w mediach laickich: liberalnych i lewicowych. Natomiast media katolickie ukazują pojęcie małŜeństwa i rodziny chrześcijańskiej zgodne z nauką Kościoła. W statystyce (w danych statystycznych) w ogóle nie występuje pojęcie rodziny, ale określa się ją mianem „gospodarstwa domowego”. TakŜe współcześnie pojęcia małŜeństwa i rodziny chrześcijańskiej bywają coraz częściej przedstawiane opatrznie i zacierane. Czy da się zatrzymać proces osłabiania rodziny dzięki pomocy mediów katolickich? Co moŜna zrobić, by przy ich pomocy Kościół mógł docierać ze swym nauczaniem o małŜeństwie i rodzinie do większej rzeszy odbiorców? Oddziaływanie mediów katolickich jest zbyt małe, aby dotrzeć do wszystkich rodzin i zahamować proces ich osłabiania, podwaŜania autorytetu. śeby przekaz medialny trafiał do większej ilości odbiorców, powinien mieć większy zasięg i siłę oddziaływania. To oznacza, Ŝe media katolickie w Polsce powinny podejmować wspólne działania i realizować programy formacyjne małŜeństw i rodzin chrześcijańskich. Na przykład w Polsce działają liczne niezaleŜne radia katolickie, które mogą podejmować i podejmują wspólne inicjatywy w postaci audycji formacyjnych dla rodzin chrześcijańskich. Taką moŜliwość ma równieŜ prasa katolicka oraz portale internetowe. Kiedy media katolickie będą mówiły solidarnie, jednym głosem w sprawach podstawowych dla małŜeństw i rodzin, wówczas jest szansa, Ŝe ich przekaz skuteczniej dotrze do odbiorców. Znając dzisiaj siłę oddziaływania mediów, trzeba z nich jak najlepiej korzystać takŜe do celów duszpasterskich. Nie naleŜy jednak, doceniając moŜliwości mediów, lekcewaŜyć tradycyjnych sposobów docierania do małŜeństw i rodzin chrześcijańskich. Niezmiernie waŜne pozostaje duszpasterstwo rodzin we wspólnotach parafialnych, zwłaszcza w ruchach i stowarzyszeniach, prowadzonych przez Kościół. Serdecznie dziękujemy z rozmowę! ROZMAWIAŁY: M. MIROS, A. ZDANOWICZ, M. PAWLIK Krótka historia muzyki anińskiej WOJTEK BRONIATOWSKI Z bliŜające się wspomnienie św. Cecylii, patronki muzyków przypadające na dzień 22 listopada dostarcza nam okazji do spojrzenia na nowo na muzykę sakralną i jej rolę zarówno w liturgii jak równieŜ w Ŝyciu Kościoła. Wiele osób nie znajduje w tym rodzaju sztuki innej funkcji jak , jedynie dekoracyjnej. Warto by zadać sobie w takim przypadku pytanie o realny cel muzyki sakralnej i potrzebę jej koegzystencji z liturgią eucharystyczną. Muzyka sakralna Tradycja związku muzyki z liturgią sięga swoimi korzeniami juŜ samych początków chrześcijaństwa. Ciekawym zjawiskiem jest fakt, iŜ zmieniając swoją formę na przestrzeni wielu wieków sztuka ta nie zatraciła swojego pierwotnego charakteru i zawsze słuŜyła człowiekowi w lepszym rozumieniu i głębszej kontemplacji Eucharystii. PapieŜ Benedykt XVI jeszcze podczas swojej kardynalskiej posługi celnie oddał słowami sens związku muzyki z liturgią: „Tam, gdzie człowiek wysławia Boga, samo słowo nie wystarcza. Rozmowa z Bogiem przekracza granice ludzkiej mowy. Dlatego juŜ z samej swojej istoty zawsze przyzywała ona na pomoc muzykę, śpiew i głosy stworzenia wyraŜone przez dźwięki instrumentów. Wysławianie Boga nie jest bowiem domeną samego tylko człowieka. SłuŜba BoŜa jest włączeniem się w to, o czym mówią wszystkie rzeczy”. Na podstawie tego cytatu widzimy, Ŝe sztuka, która słuŜy liturgii, nabiera szczególnego, słuŜebnego charakteru wobec niej. W przypadku muzyki jest to słuŜebność najdonioślejsza, posiada najbardziej wewnętrzny charakter. Odnosi się do ludzkiej tkliwości i trafiając w nią, próbuje pobudzić ludzkie serce i umysł do próby refleksji. Refleksji odchodzącej od norm codziennego, ziemskiego rozumowania, do wiary w realne obcowanie z Jezusem Chrystusem w Eucharystii. Nadrzędnym celem liturgii jest odsłonięcie, unaocznienie jej świętości. KaŜdy rodzaj sztuki, współistniejący z nią, musi dawać świadectwo sakralności, wyraŜać istotę tej świętości. Świętość zatem jest wartością najwyŜszą w dziele. W Konstytucji o Liturgii, jej VI rozdział poświęcony jest w całości muzyce sakralnej. Stwierdza ona, Ŝe muzyka przewyŜsza swym znaczeniem inne rodzaje sztuki, poniewaŜ śpiew kościelny stanowi integralną część uroczystej liturgii. Jego tradycja jest dla całego Kościoła skarbcem nieocenionej wartości. Konstytucja jednak otwiera moŜliwości zaistnienia wszystkim rodzajom sztuki, dopuszczając je do słuŜby BoŜej pod Ojciec Bernard Sawicki przy pianinie warunkiem spełnienia przez nie wymaganych przymiotów. Nie chodzi tu zatem jedynie o zewnętrzną dekorację Mszy, lecz o odnalezienie i dopełnienie wewnętrznego piękna tajemnic skrytych w liturgii. Muzyka sakralna to bowiem coś więcej niŜ tylko artyzm twórcy. To jedna z dróg do jedności. Własne podwórko Spójrzmy jak teoria ma się do praktyki. W swojej barwnej historii Anin moŜe poszczycić się kilkoma osiągnięciami w dziedzinie muzyki sakralnej. Zacznijmy od początku, czyli od roku 1948. Wtedy to młody absolwent Konserwatorium Warszawskiego, klasy organowej, Antoni Kłosiewicz obejmuje w Aninie stanowisko organisty. Przez następne 52 lata tworzy i napędza Ŝycie muzyczne w parafii. Nie ogranicza się tylko do rutynowej gry podczas mszy. Tworzy i odtwarza muzykę płynącą z głębi serca i do głębi serca trafiającą. Poświęca swój czas na prowadzenie chóru parafialnego nazywając to skromnie „wyłącznie słuŜbą dla chwały BoŜej”. W uznaniu pracy i wieloletniego zaangaŜowania PapieŜ Paweł VI, w dniu 18 grudnia 1975 roku odznaczył Pana Antoniego orderem „Pro Ecclesia At Pontifice”. Przejdźmy dalej. W styczniu 1968 roku w Podkowie Leśnej odbywa się premiera skomponowanej przez Katarzynę Gärtner Mszy Beatowej w wykonaniu zespołu Czerwono-Czarni. Wydarzenie odbija się szerokim echem w całej Polsce i trafia takŜe do młodych zdolnych muzyków anińskich zgromadzonych wokół osoby księdza Krzysztofa Małachowskiego – pomysłodawcy załoŜenia parafialnego zespołu pieśni eucharystycznej. W duŜym skrócie tak rodzą się Heroldowie. O sukcesach zespołu moŜna by mówić równie długo jak o przewijających się przez jego skład wspaniałych muzykach. 3 Dlatego warto skupić się przynajmniej na tych najznakomitszych osiągnięciach Heroldów jak na przykład systematyczne utrzymywanie się na podium Festiwalu Muzyki Religijnej Sacrosong w latach 1971-75. W wyniku działalności tych poświęconych idei niesienia Dobrej Nowiny śpiewem młodych muzyków wiele mało znanych dotąd utworów zyskało na popularności otrzymując od zespołu nową, ciekawą aranŜację muzyczną. W tym czasie na „domowym warsztacie” księdza Małachowskiego, Tadeusza Kaconia, Andrzeja i Wojciecha Zielińskich czy Wiktora Buratyńskiego powstało takŜe wiele nowych wyśmienitych utworów, z których niemało juŜ po krótkim czasie znalazło się w śpiewnikach. Choć z biegiem czasu Heroldom przybywało lat i prywatnych obowiązków to zespół działał konsekwentnie do końca lat siedemdziesiątych mając na swoim koncie znaczną liczbę koncertów w całej Polsce, przed wieloma wybitnymi osobistościami kręgu Kościoła i państwa. Mówiąc o muzycznym dorobku Anina nie wypada pominąć tematu Scholi parafialnej, powstałej w 1986 roku z inicjatywy ks. Krzysztofa Wojno - ówczesnego wikariusza parafii Matki BoŜej Królowej Polski w Aninie. Prowadzenie Scholi, zrzeszającej chętną do śpiewania i grania młodzieŜ licealną i studencką z czasem przeszło w ręce Łukasza Sawickiego, dziś opata Tynieckiego, wtedy znakomitego ucznia klasy fortepianu w Akademii Muzycznej. Schola wychodziła poza repertuar Ruchu Odnowy w Duchu Świętym, sięgając niekiedy po rozmaite opracowania muzyki klasycznej czy chorału gregoriańskiego. Skutkiem tych działań była organizacja festiwalu muzyki religijnej Cytra’90, na którym Schola – występująca jako gospodarz – zdobyła II miejsce. Czas biegł niestety nieubłaganie i członkowie Scholi coraz bardziej wkraczali w dorosłe Ŝycie, dopisując tym samym ostatnie rozdziały swojej historii i pozwalając tworzyć nowe młodszemu pokoleniu. Dzisiaj chóru Pana Kłosiewicza w Aninie juŜ nie ma, Heroldów takŜe. Skład starszej Scholi opiera się na jedynie kilku gorliwych chórzystkach. Jednak wystarczy lepiej przyjrzeć się kondycji naszej parafii by zobaczyć, Ŝe tradycja muzyki sakralnej jest nadal konsekwentnie kultywowana. Spójrzmy na pracę Pana Waldemara Pawlika wychowującego muzycznie młodszą część dzisiejszej Scholi, na organizowany niedawno przez niego i jego dzieci koncert fortepianowy czy choćby na występ Pana Tadeusza Skotnickiego sprzed dwóch tygodni. Starsza Schola, choć nieliczna oddaje się swojej słuŜbie całym sercem, stwarzając nie raz niezapomniane spektakle boŜonarodzeniowe czy wielkanocne. Nie moŜna teŜ zapomnieć o wirtuozowskich wykonaniach utworów Bacha, Händela, Mozarta czy Schuberta przez Dominika Pawlika mających miejsce po prawie kaŜdej Mszy świętej. Anin zawsze miał ukryty w sobie potencjał muzyczny i zawsze potrzebny był ktoś, kto umiał go odnaleźć i umiejętnie wykorzystać. Dziś teŜ tak jest i naleŜy to docenić i wspomóc. Choćby zwykłym „Dziękuję”. Oczami młodych chrześcijan MARTA MIROS P rzychodzimy do kościoła, siadamy w ławce, często modlimy się jeszcze przed Mszą św. Msza rozpoczyna się od dzwonka, a organista intonuje pieśń na wejście. Czy zastanawialiśmy się kiedyś po co śpiewamy? Dlaczego się to robi? NaleŜę do scholi, śpiewającej w niedzielne Msze Święte o godzinie 11:30. Robi mi się przykro, gdy widzę, Ŝe tylko nieliczni parafianie śpiewają. A przecieŜ, jak mawiał św. Augustyn "Kto śpiewa, ten się dwa razy modli". Skoro jesteśmy w Kościele, moŜemy śpiewem chwalić Boga! To straszne, ale współcześnie coraz częściej idziemy do kościoła "bo trzeba". Tak samo jest ze śpiewem: albo nam się nie chce albo mówimy, Ŝe nie umiemy śpiewać. Od nikogo nie oczekuje się przecieŜ, by w Kościele śpiewał jak artysta operowy. Wiadomo, Ŝe jedni z nas śpiewają lepiej, inni gorzej. Warto byśmy przełamali wstyd i nieśmiałość i wspólnie chwalili Boga głośnym śpiewem! Moja przygoda w scholi zaczęła się w czwartej klasie. Byłam wtedy zafascynowana tym, "Ŝe flet gra" i postanowiłam zapisać się do chóru/zespołu fletowego. O ile dobrze pamiętam, próby odbywały się codziennie (pon-pt) na przerwie po trzeciej lekcji, a w piątek na siódmej i ósmej lekcji mieliśmy tzw. chór. Opiekunem 4 I nauczycielem jest nasz Pan organista. Razem z chórem w szkole wiązała się obecność w Kościele (niedziela 11:30 to nasza Msza św.) Granie na flecie wychodziło mi całkiem dobrze. Byłam szczęśliwa, gdy jeździliśmy na konkursy. Było ich kilka, głównie dotyczyły pieśni patriotycznych. Co roku organizujemy teŜ przynajmniej dwa koncerty w kościele - BoŜonarodzeniowy i Wielkanocny. Zawsze na miesiąc przed koncertem zaczynamy przygotowania. Codziennie gramy wszystkie pieśni koncertowe. O naszych koncertach moŜna się dowiedzieć z trzech róŜnych źródeł: z ogłoszeń parafialnych, od naszego Pana organisty i od chórzystów :) Drugim aspektem, który kojarzy mi się z muzyką w kościele to paradoksalnie dzwony! Pewnie czasem budzimy się od dzwonów kościelnych o godzinie 6:30. Czasem jesteśmy źli, Ŝe nie pospaliśmy dłuŜej. Nie naleŜy jednak się denerwować, ale pomyśleć, Ŝe dzwony nie zostały stworzone do tego, aby nas budzić. Dzwony są po to, aby przypominać nam o Bogu i Kościele. Dzwonią zawsze o tej samej porze. Dzwonią codziennie, przez cały rok, oprócz okresu od Wielkiego Czwartku wieczorem do Wigilii Paschalnej. Sygnalizują rozpoczęcie naboŜeństwa, zwołują wiernych. Podczas Mszy św. dzwonki i gong zwracają uwagę krótkimi znakami na najwaŜniejsze momenty Eucharystii: podniesienie i błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem. Organy. Muzyka w Kościele to nie tylko nasz śpiew i schola kościelna. To na pewno organy. Instrument ten znajduje się chyba w kaŜdym kościele. Zostały one przyjęte przez kościół zachodni dla kultu Chrystusa. Akompaniują śpiewom, bądź występują samodzielnie oŜywione grą organisty. Według mnie muzyka organowa jest piękna. Stanowi waŜną część Mszy św. Cisza. Milczenie jest bardzo waŜną częścią liturgii odczuwalną przez zmysł słuchu. Wskazuje na podniosłość wielu części Mszy św. Cisza następuje po wezwaniu do aktu pokuty, miedzy wezwaniem "Módlmy się", a samą modlitwą. WiąŜe się takŜe z czasem po czytaniach biblijnych, homilii oraz Komunii św. Nie powinniśmy więc opuszczać chwil ciszy podczas liturgii. Nie ma znaczenia czy to cisza, śpiew, czy dzwony kościelne. Wszystko to naleŜy do waŜnych aspektów Mszy św i kościoła. Nie powinniśmy rezygnować z muzycznych części liturgii, tak jak to robimy nie śpiewając pieśni kościelnych. Mam nadzieję, Ŝe tym artykułem przemówiłam do serc osób dotychczas nieśpiewających. Pamiętajcie, śpiewając włączamy się do wspólnoty, a przecieŜ Kościół polega na łączeniu. Czy wiecie, Ŝe…? Ciekawostki na listopad Obchodzony 1 listopada Dzień Wszystkich Świętych to święto na cześć chrześcijańskich świętych. Od 610 do 731 roku naszej ery obchodzono je 1 maja. Dopiero PapieŜ Grzegorz III, w 731 roku, przeniósł to święto na 1 listopada. 1 listopada 1946 roku kardynał Adam Stefan Sapieha wyświęcił Karola Wojtyłę na księdza, a juŜ 2 listopada jako neoprezbiter odprawił Mszę św. prymicyjną w krypcie św. Leonarda w katedrze na Wawelu. 2 listopada — Dzień Zaduszny — poświęcony jest modlitwom za osoby zmarłe, oczekujące na ostateczne pojednanie się z Bogiem. Tradycja obchodów tego święta sięga czasów biblijnych. Wypominki, zwyczaj zachowany do dziś, polegający na wypisywaniu kartek, na których są wymienione imiona i nazwiska zmarłych z rodziny i znajomych. Przy tej okazji w parafiach składane są razem z tymi kartkami ofiary pienięŜne za ich dusze. Grób w naszej kulturze to miejsce w ziemi, gdzie składa się ciało zmarłej osoby. To po roku 966 w Polsce, czyli po przyjęciu chrześcijaństwa pojawiła się nowa forma pochówku. Symbolem grobu staje się niewielki kopiec ziemny, na którym umieszczany jest krzyŜ. Grób ten ozdabia się czasami innymi elementami sztuki mającymi określać pozycję zmarłego za Ŝycia. Coraz częściej nad grobem buduje się dość drogie nagrobki. Wierni na grobach przywódców religijnych budują czasami świątynie. Są religie, gdzie groby otacza się szczególną czcią uwaŜając je za świętość. 12 listopada 1948 roku - ks. Biskup Stefan Wyszyński został mianowany arcybiskupem metropolitą gnieźnieńskim i warszawskim, oraz Prymasem Polski. Bulla nominacyjna została podpisana 16 listopada 1948 roku, w uroczystość Matki BoŜej Ostrobramskiej. 16 listopada oddajemy cześć Matce BoŜej z Ostrej Bramy w Wilnie. Od XVI wieku króluje tam jako Matka Miłosierdzia (Ostrobramska). Cudownym medalikiem nazywamy medalik, który ma wielką ilość dowodów na potęgę wstawiennictwa Panny Maryi. Objawiła go sama Niepokalana w dniu 27 listopada 1830 roku Katarzynie Labouré, nowicjuszce sióstr szarytek, w ParyŜu przy ulicy du Bac. Pierwszy taki medalik został wybity w roku 1832 za zezwoleniem ks. abp Ludwika de Quelen. Przez te wszystkie lata wiele niezwykłych wydarzeń potwierdziło prawdziwość tego objawienia. 5 Był wśród nas... o. Placyd Galiński ANDRZEJ KRASNOWOLSKI* O jciec Placyd. Dla nas niezapomniana postać przede wszystkim Anina, bo część z nas nie uświadamia so- bie, Ŝe była to równieŜ znacząca postać polskiego Kościoła drugiej połowy minionego wieku. Był to człowiek o wielkiej osobowości, wielkim charakterze, człowiek, który znaczył sobą i czas, i miejsce, w którym Ŝył. Nie wolno o Nim zapomnieć. Odejście tych, którzy słuchali Jego nauk, moŜe zatrzeć w naszym środowisku pamięć o tym wybitnym kaznodziei, który przeŜył w Aninie lat ponad dwadzieścia i którego nauki wywoływały tak wielki rezonans w środowisku znacznie szerszym niŜ lokalne. Nasz Opat, jak o Nim często mówiliśmy, w parafii Anin zjawił się po zakończeniu ośmioletniej kadencji kierowania Opactwem Benedyktynów w Tyńcu. Był pierwszym opatem odrodzonego po półtora wieku Opactwa. (…) Po zakończeniu kadencji Ojciec Placyd powrócił do Warszawy, gdzie spotkał się z zaproszeniem swego przyjaciela, jeszcze z połowy lat pięćdziesiątych, księdza prałata Wiesława Kalsiaka. Zaproponował on, aby Opat osiadł przy nowo wznoszonym kościele w Aninie i udzielał tam posługi duszpasterskiej. Ojciec Placyd uzyskał zgodę Prymasa Stefana Wyszyńskiego i od 1977 roku przebywał w naszym osiedlu, gdzie spędził 21 lat. Niestrudzony spowiednik, zza krat konfesjonału usiłował tłumaczyć ludziom, Ŝe wiara wymaga, aby tak znaczyło tak, nie znaczyło nie, bo co nadto jest – od Złego pochodzi (Mt 5, 37). Ojciec Placyd widział największe spustoszenia dokonane przez realny socjalizm w Polsce. Nie w gospodarce, nie w kulturze, lecz w moralności. I we wszystkich swoich kazaniach usiłował Opat ponownie przybliŜać podstawowe prawdy moralne, wpajać zasady postępowania. (…). Ojciec Placyd zasłynął jako wybitny kaznodzieja. Na jego kazania przyjeŜdŜali wierni nieraz z bardzo odległych parafii Warszawy. (…) Wielokrotnie po Mszy niektórzy wierni szli do zakrystii, aby przedyskutować z Opatem niektóre jego twierdzenia – lub po prostu wyrazić podziw dla Jego nauk. W swej posłudze kapłańskiej Ojciec Placyd nie oszczędzał się. A przecieŜ miał problemy ze zdrowiem. Przede wszystkim wielokrotnie poddawał się operacjom okulistycznym, ratującym Jego stale słabnący wzrok. Wielkim ciosem okazała się w 1998 roku choroba nerek, długi pobyt w szpitalu, konieczność stałych dializ. Dalszy pobyt a Aninie okazał się niemoŜliwy i Ojciec Placyd w maju 1998 roku przeniósł się do Ojców Bonifratów. Tam spędził ostatni okres swojego Ŝycia, aŜ do śmierci w marcu 2001 roku. Mieliśmy, jako anińscy parafianie, szczęście korzystać z wielkiego intelektu Ojca Placyda, z Jego posługi kapłańskiej i Jego kierownictwa duchowego. Była to wyjątkowa szansa spotkania na naszej drodze człowieka nieprzeciętnego, wybitnego sługę Kościoła i wielkiego Polaka. Pamięć o Nim powinna być stałym elementem tradycji Anina, bo wiele z siebie nam pozostawił. Wysoka postać w czarnym habicie przepasanym skórzanym pasem, sunąca wydłuŜonym krokiem po ulicach Anina, stała się nieodłącznym elementem na- * Fragment pochodzi z publikacji „Świadectwa czasu. Dokumenty i relacje z dziejów parafii Matki BoŜej Króloszego krajobrazu. Ojciec Placyd nie potrafił spędzać wej Polski”, wydanej w Aninie w 2005 r. czasu w czterech ścianach, chętnie spotykał się z parafianami, równieŜ w ich domach. Do jego pokoju w parafii Anin ciągnęli przyjaciele z całej Polski, wśród nich wybitne Drodzy Parafianie! postacie kultury polskiej, intelektualiści, artyści. Sam był wielkiej klasy intelektualistą, a równocześnie 27. listopada o godzinie 15.oo odbędzie się urogłębokim humanistą. Wielka wiedza czyste poświęcenie tablicy upamiętniającej popołączona była z wielkim ukochaniem kultury ludzkiej, sztuki, muzysługę i pobyt o. Placyda Galińskiego w anińskiej paki. rafii. Po Mszy Świętej nastąpi uroczyste nawiedzeWszystkim był gotów ofiaronie grobu Opata na warszawskich Powązkach. wać swoje kierownictwo duchowe. Będąc pełnym zrozumienia dla naSerdecznie zapraszamy! tury ludzkiej, nie tolerował zakłamania i podwójnej moralności. 6 Organowe dźwięki i rozdźwięki R ozmowa z Dominikiem Pawlikiem, studentem II roku w klasie organów prof. Józefa Serafina Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie Kiedy zacząłeś grać? Zacząłem grać w czwartej klasie podstawówki, na początku uczyłem się przez 6 lat na fortepianie, do 2 gimnazjum. W szkole średniej zacząłem na powaŜnie grać na organach. Dlaczego akurat na organach? Po pierwsze, organy towarzyszyły mi od zawsze, bo tata jest organistą. To była trudna decyzja, nie było tak, Ŝe od zawsze chciałem grać na organach. Na początku podchodziłem do tego dość sceptycznie. Nie był to prosty wybór – organy czy fortepian. W końcu jednak zdecydowałem, Ŝe organy. To był dobry wybór. Z biegiem czasu naprawdę pokochałem ten instrument. Na czym łatwiej Ci się gra – na organach czy na fortepianie? Zdecydowanie na organach, bo nie jestem zawodowym pianistą. Fajne jest jednak to, Ŝe jeśli mam ochotę grać na pianinie, to na nim gram, a jeśli na organach – to na organach. Jaką masz motywację do ćwiczeń? Przede wszystkim egzaminy. Nie znam wielu ludzi, którzy ćwiczyliby dla samych siebie. Chcę teŜ pokazać to, co potrafię, zaprezentować coś nowego. Ćwiczę teŜ, Ŝeby coś przygotować na niedzielę, Ŝeby się czegoś nauczyć. Ćwiczenie samo w sobie nie jest przyjemne, jak kaŜda nauka, wymaga skupienia i duŜo czasu, ale korzystanie z tej wiedzy jest juŜ przyjemne. Jakich kompozytorów lubisz najbardziej i dlaczego? Kompozytorów jest sporo, nie mam jednego, ulubionego. Jako organista oczywiście lubię Jana Sebastiana Bacha. Z francuskich lubię m. in. Francka. Interesuje mnie teŜ barok jeszcze przed Bachem, np. Buxtehude. Z późnej muzyki niemieckiej lubię Maxa Regera. KaŜdy kompozytor ma coś w sobie, zawsze z kaŜdego coś wynoszę. Nie lubię jednak skrajnie współczesnych. W kościele są inne organy. Czym one się róŜnią od poprzednich? nowsze od poprzednich i się nie psują. Dobrze, Ŝe Ks. Proboszcz zdecydował się na tę wymianę, ale mam nadzieję, Ŝe doczekamy się w parafii prawdziwych organów piszczałkowych. Czy masz takie uczucie, słuchając czyjejś gry, Ŝe Ty zagrałbyś to lepiej itd.? Niekoniecznie. JeŜeli chodzę na jakieś koncerty, to na takie, gdzie jest wysoki poziom. Jeden z moich ulubionych organistów to Olivier Latry, który gra w katedrze Notre Dame. Dla mnie to jest arcymistrz, bo nie dość, Ŝe ma bardzo dobrą technikę gry, to jeszcze świetnie improwizuje. To podoba mi się we Francji, tam bardzo duŜy nacisk kładzie się na improwizację. I to właśnie improwizację chciałbym u siebie rozwijać. Sam teŜ próbuję coś tworzyć, ale na razie nie pokazuję tego publicznie. MoŜe za jakiś czas. W jakich konkursach brałeś udział? Początkowo w fortepianowych – szkolnych, dostałem teŜ wyróŜnienie w bachowskim konkursie międzyszkolnym. Udało mi się teŜ dojść do finału w ogólnopolskich przesłuchań organowych we Wrocławiu (2008). Na ogół nie biorę udziału w konkursach. Pieśni z jakiego okresu liturgicznego lubisz grać najbardziej? Z Adwentu i Wielkiego Postu, zwłaszcza te wielkopostne, bo są refleksyjne. Kolędy oczywiście teŜ, ale wielkopostne i adwentowe bardziej, bo są taką zapowiedzią, wprowadzają nastrój. Gdzie koncertowałeś? W jakich miejscowościach? W zeszłym roku grałem recital Sulechowie, w kościele poniemieckim, na organach z 1930 roku. Grałem koncert (na zmianę z kolegą) w kościele ewangelicko – reformowanym przy Placu Piłsudskiego i okazyjnie w kościele św. Barbary, u św. Anny i w katedrze św. Jana. Jakie masz plany na przyszłość i czy wiąŜesz je z organami? Raczej nie będę naukowcem, staram się rozwijać i uczyć jak najszerzej, poznać jak najwięcej muzyki organowej. Na razie jeszcze nie wiem, co będę robił kiedyś, szukam swojego kierunku, oczywiście związanego z organami. To organy elektroniczne. Wcześniej był Johannus 230, teraz Johannus 1405. Mają trzy klawiatury, gra się na nich łatwiej, bo im więcej, tym lepiej. Poza tym - choć uŜywane i mają jakieś 12-15 lat - są juŜ cyfrowe, 7 Jak myślisz, co jest w Ŝyciu organisty najwaŜniejsze? To zaleŜy, jakiego organisty: czy koncertującego, czy grającego w kościele. W kościele waŜne jest wszystko, oprawa muzyczna liturgii i świąt, a takŜe śpiew, choć organista powinien przede wszystkim akompaniować, a nie śpiewać – a u nas zupełnie inaczej się to interpretuje, bo organista powinien jednoczyć ludzi przy śpiewie, który jest teŜ formą modlitwy. Do kościoła przychodzimy po to, Ŝeby robić coś wspólnie, modlić się. Organista powinien zachęcić ludzi do śpiewu, na początku moŜe być jakaś przygrywka, improwizacja w miarę prosta, Ŝeby ludzie zrozumieli, o co chodzi. Trzeba teŜ wiedzieć, jaki zagrać utwór do okresu liturgicznego. MoŜna teŜ prowadzić chór, scholę. Pieśni niekoniecznie muszą być skomplikowane, jest duŜo ładnych i prostych. Trzeba się starać, Ŝeby msza była czymś wzniosłym. Organista nie powinien w śpiewie przeszkadzać, ale sprawić, Ŝeby ludzie czuli się lepsi. Trzeba z szacunkiem podchodzić do gry liturgicznej. Chciałbym być organistą i takim, i takim: grać w kościele i jednocześnie rozwijać się, jeŜeli chodzi o grę solową. Co czujesz, kiedy grasz na organach? Staram się ludzi zainteresować, pokazać, co potrafię. Inaczej utwór odbiera wykonawca, a inaczej słuchacz; ja jako wykonawca staram się pokazać załoŜenia utworu, wykonać go jak najlepiej i pokazać w nim to, co jest wartościowe. Np. Bach robił teŜ transkrypcje utworów innych kompozytorów, m. in. Vivaldiego. Jeśli są tam np. smyczki, szybkie tempo, zmiany dynamiczne, to trzeba to pokazać. U niektórych kompozytorów jest teŜ majestat, akordy, wtedy waŜna jest ekspresja. U kaŜdego kompozytora istotne jest co innego – staram się ludzi zainteresować i im to pokazać. Trzeba sprawić, Ŝeby ludzie poczuli to, co ja. JeŜeli gram utwór skomponowany 300, 400 lat temu, to jestem jakby przekaźnikiem i muszę sprawić, Ŝeby ludzie zobaczyli, Ŝe coś takiego zostało napisane, Ŝeby się podobało. Czy czasem jest Ci szkoda, Ŝe nie zostałeś kimś innym? Zawsze jest takie coś, Ŝe myślę, co bym teraz robił, gdybym poszedł w innym kierunku. Myślę, jednak, Ŝe bardziej Ŝałuję tego, Ŝe się kiedyś za mało starałem – i Ŝe gdybym wtedy więcej ćwiczył, to moŜe byłbym teraz gdzie indziej. Bardziej jest mi szkoda tego, co kiedyś nie wyszło, niŜ Ŝe nie zostałem kimś innym. Czy masz jakieś inne zainteresowania poza muzyką? Interesuje mnie polityka, a raczej to, co się dzieje na świecie, sprawy społeczne. Lubię teŜ robić zdjęcia – kiedyś wiązałem z tym przyszłość, ale teraz traktuję to jako hobby. Interesuje mnie teŜ obróbka dźwięku, ale nie poświęcam temu zbyt wiele czasu. Czy czujesz się związany z instrumentem, na którym grasz? Oczywiście. Bardzo mnie w organach zainteresowało to, Ŝe nie ma dwóch takich samych – kaŜde są inne, kaŜde inaczej brzmią i na kaŜdych się inaczej gra. Nie na kaŜdych organach moŜna zagrać wszystko. JeŜeli konstruktor konstruuje organy, to do konkretnej muzyki, np. jeśli gram na instrumencie niemieckim, to nie biorę się za muzykę francuską, bo taka muzyka brzmi bardzo nieciekawie. ROZMAWIAŁY: M. MIROS, A ZDANOWICZ Ogłoszenie... ADWENTOWY DZIEŃ SKUPIENIA 14 grudnia 2010 r. TEMAT: Szczęśliwi, którzy... Czas na modlitwę, wyciszenie, a takŜe na wspólne spotkanie, rozmowę... Zapraszamy młodzieŜ starszą studiującą i pracującą, zarówno panie, jak i panów. O GODZINIE 9:30. Prosimy zabrać ze sobą Pismo św., obuwie na zmianę i coś na wspólny stół. ZACZYNAMY Czekamy na Was! Warszawa, ul. V Poprzeczna Dom Sióstr Świętej Rodziny z Bordeaux Zgłoszenia do 26.11.2010 pod nr tel. 513 859 995 s. Magdalena ([email protected]) 8 Mój patron bł. Karolina Kózkówna ” Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą Mt 5,8 AGATA ZDANOWICZ W spomnienie pochodzącej ze wsi Wał – Ruda w okolicach Tarnowa polskiej męczennicy bł. Karoliny Kózkówny obchodzimy 18 listopada. Karolina Kózkówna pochodziła z ubogiej, prostej rodziny. Urodziła się 2 sierpnia 1898 roku. Była czwartym z jedenaściorga dzieci w domu, a jej matka była osobą bardzo wierzącą i religijną. Nic więc dziwnego, Ŝe taka stała się i Karolina – udzielała się we wszelkich inicjatywach organizowanych przez parafię, uczęszczała na wszystkie naboŜeństwa do odległego o 7,5 kilometra kościoła. W 1906 roku rozpoczęła naukę w szkole wiejskiej. Nazywano ją tam "prawdziwy anioł", "najpoboŜniejsza dziewczyna w parafii", "pierwsza dusza do nieba", co odzwierciedlało wyraźnie cechy jej duchowości. Była bardzo wraŜliwa na cierpienia drugich, zwłaszcza chorych, którym starała się pomóc na miarę swych moŜliwości. Pomagała teŜ rodzicom – w pracach w domu i sąsiadom – w polu. Zajmowała się takŜe młodszym rodzeństwem, szyjąc dla niego ubrania. Była osobą bardzo pracowitą, a przy tym poboŜną – codziennie odmawiała róŜaniec, uczestniczyła we Mszy Św. i adorowała Najświętszy Sakrament. Udzielała się teŜ w takich grupach parafialnych, jak Apostolstwo Modlitwy, Bractwo Wstrzemięźliwości, śywy RóŜaniec. Proboszcz tamtejszej parafii twierdził, Ŝe Karolina była jego prawą ręką, jeśli chodziło o organizowanie Ŝycia parafialnego. Z pozoru moŜna by sądzić, Ŝe postać tej świętej i jej Ŝycie nie było zbyt skomplikowane. Jeśli jednak zaczniemy zgłębiać jej Ŝyciorys, zobaczymy, Ŝe miała ona wiele łask i darów od Boga. Sąsiedzi Karoliny twierdzili, Ŝe nie popełniła ona w Ŝyciu ani jednego grzechu, a jej cnoty były niemalŜe heroiczne. Gdy wybuchła wojna, pierwszego jej dnia do domu rodziny Kózków przyszedł nieznany Ŝołnierz rosyjski. Zobaczywszy go, Karolina uciekła z izby. śołnierz niczego jej jednak nie zrobił i, poczęstowany jedzeniem przez rodzinę, odszedł. 18 listopada 1914, drugiego dnia pobytu wojsk we wsi, Karolina zapragnęła pójść do kościoła z powodu nękających ją złych przeczuć. Matka jednak zdecydowała, Ŝe bezpieczniej będzie, jeŜeli pójdzie tam ona wraz z młodszą siostrą Karoliny. Tak teŜ się stało, dziewczyna została w domu wraz z ojcem, młodszym bratem i siostrą. Około godziny 9 do ich domu znów przyszedł ten sam Ŝołnierz, który wcześniej prześladował teŜ koleŜankę Karoliny. Nakazał ojcu i dziewczynie pójść ze sobą. Nie mając wyboru, gdyŜ Ŝołnierz był uzbrojony, poszli za nim do lasu. Tam ojciec został zmuszony do powrotu do domu, a Karolina została sam na sam z Ŝołnierzem. Miała wówczas szesnaście lat. Dziewczyna nie wracała do domu bardzo długo. Po dwóch tygodniach Franciszek Szwiec, mieszkaniec wioski, podczas zbierania drwa znalazł w lesie martwe ciało Karoliny. Pogrzeb dziewczyny był pierwszym przejawem jej kultu. W całej wsi panowało przekonanie (zresztą słuszne), Ŝe zginęła, broniąc swojej czystości. Proces beatyfikacji Karoliny Kózkówny odkładano przez długi czas ze względu na wojnę, trudne czasy powojenne oraz zmiany na stanowisku biskupa. Przygotowania do beatyfikacji przypadły bp Jerzemu Ablewiczowi, a 10 czerwca 1987 papieŜ Jan Paweł II ogłosił Karolinę błogosławioną. Miejscem kultu bł. Karoliny Kózkówny jest m. in. Sanktuarium Błogosławionej Karoliny Kózkówny w Zabawie i kościół w Radłowie (gdzie została ochrzczona). Patronuje ona rektoratowi Siedlec i parafii w Tarnowie. Karolina nie ocaliła Ŝycia doczesnego. Znalazła śmierć. Oddała to Ŝycie, aby zyskać Ŝycie z Chrystusem w Bogu – te słowa powiedział papieŜ Jan Paweł II podczas mszy beatyfikacyjnej bł. Karoliny Kózkówny. Spróbujmy się więc na niej wzorować i, tak jak ona, zyskać Ŝycie z Chrystusem w Bogu. Bł. Karolina jest tegoroczną patronką warszawskopraskiego duszpasterstwa młodzieŜy. Relikwie błogosławionej zaczęły peregrynację w naszej diecezji 18 września. ! 9 Kult maryjny Apostolstwo Dobrej Śmierci Kult Matki BoŜej Bolesnej drogą do świętości Ŝycia i przygotowaniem do godnego chrześcijańskiego umierania. ZBIGNIEW SZCZEPANIAK K ierowany Duchem Świętym i Ewangelią Kościół ukazuje nam róŜne środki do uzyskania zbawie- nia, do wyproszenia łaski dobrej śmierci. Są nimi: modlitwa, sakramenty święte, wypełnianie naleŜytych obowiązków, praktyka cnót chrześcijańskich – po prostu Ŝycie wiarą i miłością Boga i bliźniego. Kościół zachęca wiernych do wstępowania w szeregi grup modlitewnych, bractw czy stowarzyszeń religijnych, które mobilizują swoich członków do gorliwości chrześcijańskiej w codziennym Ŝyciu i pomagają, mimo róŜnych trudności kroczyć drogą BoŜych przykazań, a tym samym Ŝyć w stanie łaski uświęcającej, by kaŜdego dnia dojrzewać do nieba. Stowarzyszenie, które w sposób szczególny uwraŜliwia na realizację celu ostatecznego, jakim ma być zbawienie duszy, jest Stowarzyszenie Matki BoŜej Patronki Dobrej Śmierci, zwane równieŜ Apostolstwem Dobrej Śmierci zatwierdzone 22 lipca 1908 roku przez PapieŜa Piusa X i powierzone kierownictwu księŜy ze Zgromadzenia Najświętszej Maryi Panny w Tinchebray (Francja). Od 1981 roku księŜa ze Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny Ŝywo interesowali się i zapoznawali z celem i obowiązkami Apostolstwa Dobrej Śmierci. Wielu z nich poprosiło o przyjęcie do Stowarzyszenia. Dekretem Prymasa Polski J. E. kard. Józefa Glempa 30. Maja 1987 roku rozpoczęto w Polsce oficjalną posługę Stowarzyszenia Apostolstwa Dobrej Śmierci w Polsce, powierzając opiekę nad Stowarzyszeniem Misjonarzom Świętej Rodziny z siedzibą w Górce Klasztornej. Stowarzyszenie jako Ŝyciową maksymę przekazuje swym członkom słowa powtarzane przez Chrystusa: „Czuwajcie, módlcie się, bądźcie goto- 10 wi!” (Mt 25, 13). Codziennie zabieganie człowieka moŜe niekiedy spowodować, Ŝe tak bardzo zatroskany o sprawy doczesne zapomni o ostatecznym spotkaniu z Bogiem w momencie śmierci i zapomni o Ŝyciu, które Bóg przygotował w swojej Ojczyźnie Niebieskiej. Dziś, bardziej niŜ kiedykolwiek, istnieje niebezpieczeństwo odwrócenia się od drogi cnót chrześcijańskich i od wiernego wypełniania codziennych obowiązków opartych na Dekalogu i Ewangelii. W ostatnich latach ludzie coraz bardziej stają się obojętni religijnie. Zwiększa się liczba tych, którzy odchodzą od Kościoła, ulegając złudzeniom i uprzedzeniom, stając się niewolnikami względów ludzkich, dając się opanować róŜnym namiętnościom i występkom. Więcej niŜ kiedykolwiek mnoŜą się dziś nagłe zgony, a śmierć w tragicznych wypadkach zbiera coraz większe Ŝniwo. IleŜ to ludzi kaŜdego dnia odchodzi z tego świata bez pomocy i posługi kapłańskiej, bez pojednania z Bogiem i bliźnimi. Co więc zrobić, by śmierć nie była jedynie chwilą pełną niepokoju? Jak przygotować się do odejścia z tego świata w nadziei, bez obaw i lęku? „Jaką korzyść odniesie człowiek, jeśli cały świat zyska, a na swej duszy szkodę poniesie?” (Mt 16, 26). W odpowiedzi na powyŜsze pytania prowadzony przez Chrystusa Kościoł i posiadający zmysł przystosowania się do rzeczywistości podaje stosowne do czasów i potrzeb środki, za pomocą których moŜemy odnaleźć się i wrócić na drogę wiodącą do zbawienia. Kościół podaje pomocną dłoń w osobie Tej, która jest dla świata Matką i Patronką dobrej śmierci. W tym celu Kościoł ustanowił i zatwierdził Stowarzyszenie Matki Boskiej Patronki Dobrej Śmierci, które zaszczycił dekretami papieskimi, a następnie obdarzył nadzwyczajnymi przywilejami oraz w sposób jak najbardziej przynaglający zachęcił wiernych do oddania swego Ŝycia, a przede wszystkim naszej śmierci pod opiekę Maryi – Matki Kościoła. Zasadniczym celem Stowarzyszenia Matki Boskiej Patronki Dobrej Śmierci jest przygotowanie wiernych na godne odejście z tego świata do wieczności przez Ŝycie modlitwą i spełnienie dobrych uczynków. Apostolstwo Dobrej Śmierci zamierza zatem wyjednywać: • dla wiernych chrześcijan – wytrwanie w dobrym i łasce uświęcającej • dla obojętnych religijnie i grzeszników - łaskę nawrócenia i przemiany serca • dla wszystkich – łaskę szczęśliwej godziny śmierci Realizując ten cel często kierować swe myśli ku wieczności i starać się wystrzegać grzechu, aby być gotowym na śmierć w kaŜdej chwili Ŝycia, poprzez szczególne naboŜeństwo do Matki BoŜej Bolesnej i św. Józefa. Członkowie Stowarzyszenia mają udział: • w zasługach płynących ze wspólnych modlitw wszystkich zapisanych • uczestniczą w przywilejach i łaskach będących owocami odprawianych w ich intencjach Mszach Świętych, które w Polsce są celebrowane codziennie – za Ŝyjących i za zmarłych członków Stowarzyszenia. Stowarzyszenie Matki BoŜej Patronki Dobrej Śmierci jest więc odgłosem powszechnej nauki Kościoła i jest ono w konkretnej formie wiernym wyrazem poboŜnego wezwania, którym kończymy Pozdrowienie Anielskie: „Święta Maryjo, Matko BoŜa, módl się za nami, grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej”. Błogosławieni, którzy umierają w Panu i przy śmierci których obecna jest Maryja – Patronka Dobrej Śmierci. Gorąco zachęcam do zgłaszania swojej przynaleŜności do Stowarzyszenia Apostolstwa Dobrej Śmierci, którego członkiem jestem od 1986 roku i Zelatorem od 2009 roku. Zgłoszenia przynaleŜności moŜna składać za moim pośrednictwem (kontakt ze mną za pośrednictwem redakcji Salve Regina) lub bezpośrednio, pisząc na adres: Stowarzyszenie Matki BoŜej Patronki Dobrej Śmierci Górka Klasztorna 89-310 ŁobŜenica Szczęść BoŜe! Z życia Parafii... Basen w Aninie poświęcony i otwarty... Środa - 3 listopada 2010 r. - przejdzie do historii naszego 100-letniego Anina jako dzień wyjątkowy. W tym dniu po niespełna 3 latach budowy oddano do uŜytku piękny basen kąpielowy. Obiekt usytuowany jest blisko naszego kościoła w samym sercu naszego osiedla. W uroczystości otwarcia wzięły udział władze miasta st. Warszawy z p. Prezydent Hanną Gronkiewicz Waltz, władze samorządowe z p. Burmistrzem Jackiem Duchnowskim oraz wielu zaproszonych gości i mieszkańców Anina. Poświęcenia basenu dokonał ks. Proboszcz Marek Doszko. Z OKAZJI WSPOMNIENIA ŚW. CECYLII, PATRONKI MUZYKI KOŚCIELNEJ, Panu Organiście Waldemarowi, Dominikowi (Organiście Juniorowi), Dziewczynom ze Scholi Starszej, Dzieciom z Zespołu Fletowego składamy najlepsze Ŝyczenia radości i satysfakcji w muzykowaniu dla Boga i ludzi. A wszystkim Parafianom, Ŝyczymy większej odwagi w śpiewie, bo śpiewać kaŜdy moŜe… - Redakcja Salve Regina R E D A K C J A Justyna Czarnecka, Marysia Pawlik, Kasia Bojanowska, Alina Chołodniuk, Wojtek Broniatowski, Agata Zdanowicz, Marta Miros, Łukasz Linowski Pieczę sprawuje: ks. Adam Kurowski Kontakt: tel. 506-660-635, spotkania: czwartek po 1900, E-mail: [email protected] 11 ODROBINA KULTURY Powrót Oskara na youtube.com Dzieci z zespołu fletowego — scholi młodszej przygotowały film pt. „Powrót Oskara” poświęcony tematyce integracji w ramach konkursu „Warszawa bez barier”. Zgodnie z regulaminem konkursu film ten nie mógł trwać dłuŜej niŜ 2 minuty, ale to wystarczyło, by pokazać tę problematykę. Decyzją Jury z dn. 8 listopada „Powrót Oskara” znalazł się w półfinale konkursu i został umieszczony w serwisie youtube.com. Zakwalifikowanie filmu do ścisłego finału zaleŜne jest od ilości obejrzeń filmu na serwisie youtube i od pozytywnych ocen przyznanych przez internautów. Film zostanie wyświetlony na uroczystym ogłoszeniu werdyktu w Sali Kongresowej. Serdecznie zachęcamy do oglądania. Aby to zrobić wchodzimy na stronę internetową www.youtube.com. W okienku „szukaj” wpisujemy „Powrót Oskara”. Kto śpiewa, modli się dwa razy... 2. Tyś dla grzesznych ludzi poniósł straszną śmierć, Niech Twa miłość wzbudzi odzew naszych serc. Ty nam dajesz Siebie, jak codzienny chleb WspomóŜ nas w potrzebie, słabe siły krzep. 12