Tekst / Artykuł

Transkrypt

Tekst / Artykuł
U s t r n u l Z., C z e k i e r d a D. Atlas ekstremalnych zjawisk meteorologicznych oraz
sytuacji synoptycznych w Polsce. IMGW, Warszawa 2009; ss. 192, mapy, rys., fot., tab.
Do rąk czytelników niedawno trafiła interesująca publikacja autorstwa Zbigniewa U s t r n u l a
i Danuty C z e k i e r d y poświęcona ekstremalnym zjawiskom meteorologicznym w Polsce oraz poszukiwaniom przyczyn synoptycznych, czy szerzej – cyrkulacyjnych, ich występowania. Celowi temu służą
mapki rozkładu przestrzennego wybranych ekstremów meteorologicznych w konkretnych dniach oraz
odpowiednie mapy synoptyczne i obszerny opis (równolegle polski i angielski). Podstawą opracowania są codzienne dane z 61 stacji synoptycznych z okresu l951-2006 oraz mapy synoptyczne (dolne
i ewentualnie górne) służby głównie polskiej, ale też niemieckiej lub francuskiej, a także inne materiały pomocnicze, takie jak zdjęcia satelitarne i radarowe, diagramy aerologiczne i inne. Przedmiotem
analizy są ekstrema z zakresu ciśnienia atmosferycznego i wiatru, temperatury powietrza, opadów
atmosferycznych oraz mgły, bardzo dobrej widzialności, pokrywy śnieżnej i burz. Interpretacja warunków pojawienia się danej skrajnej sytuacji pogodowej nie sprowadza się tylko do analizy sytuacji
synoptycznej na Europa Środkową, ale autorzy również rozpatrują typy cyrkulacji nad tym obszarem
w ujęciu 5 różnych typologii – poczynając od Grosswetterlagen (GWL), przez klasyfikacje J. Lityńskiego, B. Osuchowskiej-Klein i T. Niedźwiedzia, a kończąc na autorskiej klasyfikacji Z. Ustrnula;
typologie te zostały w Atlasie... opisane. Podstawą do wyłonienia ekstremalnych sytuacji pogodowych
była w zasadzie częstość ich pojawiania się z prawdopodobieństwem poniżej 10%, choć w niektórych
przypadkach stosowano ostrzejsze kryterium 1% i 0,1%.
Po rozdziale 1., wprowadzającym, rozdział 2. poświęcono ciśnieniu atmosferycznemu. Rozpatrzono
najwyższe i najniższe wartości ciśnienia w wieloleciu na każdej stacji, największe wzrosty i spadki
ciśnienia w ciągu 3 godzin (największe wartości tendencji barycznej) oraz największe gradienty ciśnienia nad Polską wzdłuż linii E-W, SE-NE, S-N i SW-NE. Wszystkie zagadnienia przedstawiono na
mapach i w tabelach oraz zaopatrzono w dokumentację synoptyczną i podano typy cyrkulacji w wyłonionych dniach. W przypadku wiatru, ze względu na niejednorodność materiału obserwacyjnego,
zrezygnowano z analizy największych pomierzonych prędkości, lecz ograniczono się do podania dat,
kiedy prędkość wiatru geostroficznego (poziom 850 hPa) osiągnęła przynajmniej 30 m/s w punkcie
52,5°N, 20°E, oraz typów cyrkulacji w tych dniach i zilustrowania mapami synoptycznymi.
Kolejny rozdział 3. dotyczy temperatury powietrza. Skupiono się na maksimach i minimach
absolutnych na każdej stacji; podano typy cyrkulacji w dniach ich wystąpienia (mapa i tabela). Osobno
zamieszczono wartości najwyższych maksimów i najniższych minimów w wybranych miesiącach:
styczniu, kwietniu, lipcu i październiku; nie wiadomo tylko, z jakiego powodu w odróżnieniu od
pozostałych tabel, w których stacje podano w porządku alfabetycznym, w tych ostatnich przyjęto
kolejność według numerów stacji synoptycznych w sieci międzynarodowej. Zilustrowano rozkład
temperatury maksymalnej i minimalnej w dniach, kiedy ich wartości odpowiednio najwyższe i najniższe ogarnęły największe połacie kraju (tzn. wystąpiły na największej liczbie stacji) oraz poparto
mapami synoptycznymi. W rozdziale tym przedstawiono również najwyższe wartości temperatury
maksymalnej w zimie oraz dni z temperaturą minimalną powyżej 20°C (rozkład przestrzenny, tabele
z datami wystąpienia i typami cyrkulacji, mapy synoptyczne). Ostatnia część rozdziału dotyczy przy-
Prz. Geof. LV, 1-2 (2010)
108
Recenzje
mrozków: dat najpóźniejszych wiosennych i najwcześniejszych jesiennych; przedstawiono rozkład
temperatury minimalnej w Polsce w tych dniach i odpowiednie mapy synoptyczne.
Rozdział 4. poświęcono najwyższym dobowym opadom atmosferycznym: mapa i tabela z wartościami, tabela z datami skrajnie wysokich opadów obejmujących największe obszary kraju i typami
cyrkulacji w tych dniach, następnie mapy rozkładu przestrzennego opadów w 10 spośród tych dni,
mapy synoptyczne. Sytuacje z ostatnich lat (1997, 2000) zilustrowano fotografiami satelitarnymi
zachmurzenia. Dalszy ciąg rozdziału poświęcono, w podobnym ujęciu, opadom zimowym.
Rozdział 5. nosi tytuł Inne elementy meteorologiczne. Omówiono tu przypadki długotrwałych mgieł
występujących na przynajmniej 10% stacji; przypadki widzialności ponad 50 km na 3 stacjach: w Helu,
Warszawie i Krakowie; najwyższą pokrywę śnieżną, największe jej przyrosty w ciągu doby oraz daty
najwcześniejszej pokrywy na wszystkich stacjach; dni z burzami występującymi na największej liczbie
stacji. Podobnie jak w poprzednich rozdziałach przedstawiono rozkład przestrzenny danej wielkości
w wybranych dniach, tabele z datami dni o największym zasięgu badanej skrajnej wartości i typami
cyrkulacji w tych dniach oraz mapy synoptyczne.
Jak widać, w zasadzie ujęcie zagadnień w kolejnych rozdziałach jest podobne, niektóre ujęcia są
jednak indywidualnie dobrane do specyfiki danego elementu meteorologicznego czy zjawiska; jest
porządek, ale nie ma sztywnego schematu. Całość jest opisana i zinterpretowana. Należy tu podkreślić, że za każdym razem uwzględniono nie tylko sytuację synoptyczną, ale też typy cyrkulacji według
różnych systemów, co daje szanse na możliwość prognozowania wystąpienia skrajnych wartości badanych elementów meteorologicznych i zjawisk, co też jest poniekąd treścią rozdziału ostatniego.
Rozdział 6. zawiera podsumowanie i wnioski. Podjęto tu interesującą próbę określenia zależności występowania ekstremów termicznych i maksimów opadowych od typów cyrkulacji, co stanowi
swojego rodzaju ukoronowanie ujęcia przyczynowo-skutkowego, stanowiącego linię przewodnią treści Atlasu.
Atlas jest wydany pięknie: na kredowym papierze, mapy w ładnych, czytelnych kolorach, mnóstwo
fotografii chmur, zjawisk atmosferycznych, przyrządów pomiarowych, krajobrazów i innych, nawet
marginesy na delikatnym tle zawierają fotografie tematycznie nawiązujące do treści rozdziału; twarde
okładki też są pięknie zilustrowane. W rezultacie jest to nie tylko bardzo wartościowa, ale i wielce
estetyczna publikacja. Ponadto wartość Atlasu podnosi to, że jest on dwujęzyczny, polsko-angielski,
co czyni go dostępnym nie tylko dla użytkownika krajowego.
Niestety, w tej pięknej beczce smakowitego miodu znalazła się i spora łyżka dziegciu. Przede
wszystkim stanowiące najbardziej oryginalną część Atlasu i o największej wartości informacyjnej mapki
rozkładu przestrzennego badanych zjawisk są zbyt małe (skala prawdopodobnie 1:8 000 000), a z kartograficznego punktu widzenia nawet w ogóle nie są mapami, tylko zaledwie obrazkami, gdyż nie
mają ani siatki geograficznej, ani podanej skali.
Wielką słabością Atlasu jest jego język. Przede wszystkim autorzy, zapewne zasugerowani tytułem
dzieła, zdecydowanie nadużywają przymiotnika ekstremalny, czasami sprawiając wrażenie, że nie pamiętają, co on oznacza i że w języku polskim są słowa, które w niejednym miejscu tekstu lepiej oddawałyby sens niż ten nieszczęsny ekstremalny. Można wręcz powiedzieć, że przymiotnik ekstremalny
jest międlony w tekście do granic absurdu: „w najbardziej ekstremalnym przypadku", „maksymalne
wartości ekstremalne", „ekstremalnie wysoka temperatura maksymalna", „wyróżniono przypadki bardzo ekstremalne", „ekstremalnie duże sumy opadów", „ekstremalnie wysokie opady", „opady o charakterze ekstremalnym", „zdarzenia najbardziej ekstremalne", „mgły ekstremalnie długo trwające",
„inny ekstremalny epizod", „ekstremalnie dobra widzialność", „zwiększenie zjawisk ekstremalnych"
i wiele innych.
Może zatem warto przypomnieć, co to słowo oznacza. W Słowniku wyrazów obcych (PWN, 1997)
możemy przeczytać: „ekstremalny: 1. skrajny, krańcowy, 2. o wielkości matematycznej: minimalny
lub maksymalny". Wynika stąd, że coś, co jest ekstremalne, czyli skrajne (np. jakaś wartość) może
być tylko jedno, bo to „drugie od brzegu" skrajne już nie jest. Zatem w ścisłym znaczeniu tego słowa
nic nie może być mniej lub bardziej ekstremalne, lecz tylko ekstremalne być lub nie być. W przyto-
Recenzje
109
czonej w Atlasie definicji zjawiska ekstremalnego, autorstwa IPCC, jest jednak ono rozumiane szerzej
– jako zjawisko bardzo rzadkie, przy czym kryterium „rzadkości" jest ustalane metodami statystycznymi. Oznacza to, że wartości czy zjawisk ekstremalnych może być w badanym zbiorze więcej niż
jedno, ale czy wówczas jedno jest „ekstremalniejsze" od drugiego?
W takiej sytuacji wyłonione wartości można nazwać najwyższymi/najniższymi, największymi/najmniejszymi lub jednymi z największych/najmniejszych, mgłę skrajnie długotrwałą, widzialność wyjątkowo
dobrą, a przypadek skrajnym lub wyjątkowym. Szczególnie niefortunne jest połączenie ekstremalna temperatura maksymalna, gdyż temperatura maksymalna z samej natury rzeczy jest ekstremalna, a poza
tym zważywszy, że ekstrema są dwa, to nie bardzo wiadomo, o co tu chodzi. Można domyślić się, że
chodzi tu o przypadki najwyższej temperatury maksymalnej, ale gdyby nas interesowały jej najniższe
wartości, to przecież one także byłyby – ekstremalne! Użycie słownictwa polskiego w wielu miejscach
uczyniłoby tekst bardziej jednoznacznym, a tym samym łatwiejszym w odbiorze.
Duży sprzeciw budzi też użycie przymiotnika ekstremalny w odniesieniu do opadów atmosferycznych. Opady najwyższe to maksymalne sumy dobowe; takie wielkości są tu rozpatrywane i tak są
powszechnie nazywane. Drugie ekstremum – to opady najniższe, czyli brak opadów, co w pojedynczym
dniu nie jest żadnym zjawiskiem ekstremalnym i oczywiście nie jest w Atlasie uwzględnione. Dlaczego
zatem opady maksymalne są z żelazną konsekwencją (i brakiem logiki) nazywane ekstremalnymi?
Opady maksymalne zaś mogą być najwyższe, skrajnie wysokie, wyjątkowo wysokie itp. – co jest bardziej
zrozumiałe niż te świadczące o ubóstwie języka nieodmiennie ekstremalne. A określenie bardzo ekstremalny czy bardziej ekstremalny są po prostu żenujące.
Innym grzechem powszednim jest typowe dla żargonu klimatologicznego nadużycie przyimka
dla, słowa-wytrychu, uwalniającego od myślenia. W wielu miejscach zamiast niego należało napisać
w przypadku, w odniesieniu do lub z, albo też inaczej zbudować zdanie. Na przykład, zdanie „Dla obu
tych elementów dysponowano ... ciągami danych dobowych dla całego rozpatrywanego wielolecia"
powinno brzmieć: Dysponowano ciągami wartości dobowych obu tych elementów z całego rozpatrywanego wielolecia; „Dla większości stacji materiał jest kompletny" to: Materiał z większości stacji jest
kompletny; „badania dla Polski Południowej" to: badania dotyczące Polski Południowej. Zwroty „dane
dla elementów", „wartości dla wielolecia", „dane dla pór roku", „dane dla stacji" przewijają się przez
cały tekst, pozostając w niezgodzie nie tylko z poprawną polszczyzną, ale wręcz z logiką.
Innym częstym błędem jest tzw. personifikacja: „praca prezentuje", „większość prac skupia się na
ocenie", „charakterystyka uwzględniająca", „stacja odnotowała" i wiele innych. Przecież prezentować,
skupiać się, uwzględniać czy odnotowywać może tylko człowiek, a nigdy rzecz! Powinno zatem być:
w pracy zaprezentowano; autorzy większości prac skupiają się na ocenie; charakterystyki, w których
uwzględniono; na stacji odnotowano itp. I znów uwaga: to nie tylko język, to również logika!
Na błędy stylistyczne i interpunkcyjne oraz pomyłki w kolejności alfabetycznej nazwisk w spisie
literatury zapuśćmy zasłonę miłosierdzia. Ogarnia jednak wielki żal, że to merytorycznie niezwykle
wartościowe i interesujące dzieło, którego opracowanie wymagało ogromnego wkładu pracy, pięknie
opracowane graficznie, nie zostało równie starannie napisane. A przecież na pewno przez najbliższych
co najmniej kilkanaście lat będzie ono podstawowym źródłem wiedzy o skrajnych zjawiskach meteorologicznych w Polsce, przydatnym wielu różnym użytkownikom. Czy zatem z wartościową wiedzą
mają czerpać fatalne wzory tego, jak należy o tych zjawiskach mówić i pisać?
Urszula Kossowska-Cezak
110
Recenzje
K r e s i c N., S t e v a n o v i c Z. (red.), Groundwater Hydrology of Springs. Engineering,
Theory, Management, and Sustainability. Butterworth-Heinemann. Amsterdam, Boston, Heidelberg, London, New York, Oxford, Paris, San Diego, San Francisco, Singapore, Sydney, Tokio
2010; ss. 573, rys., fot.
Źródła, jako element przyrody nieożywionej, doczekały się na świecie wielu opracowań regionalnych. Najwięcej monografii powstało w Stanach Zjednoczonych, gdzie opublikowano wiele syntez
występowania źródeł w poszczególnych stanach (np. Floryda, Missouri, Teksas, Zachodnia Wirginia).
Istnieją też obszerne opracowania o charakterze katalogów, jak np. Thermal Springs of the United States
and Other Countries of the World, wydane w 1965 r. przez US Geological Survey. Wśród artykułów
naukowych zamieszczanych w czasopismach najwięcej dotyczy wypływów krasowych, cieplic, źródeł
mineralnych oraz gejzerów.
W polskiej literaturze krenologicznej istnieje wiele regionalnych opracowań monograficznych
dotyczących m.in. Wyżyny Małopolskiej, Wyżyny Lubelskiej, Roztocza, Sudetów czy też regionu
łódzkiego. Plonem kilku konferencji krenologicznych są tomy monograficzne zawierające opracowania
regionalne. Brak jednak było dotąd, zarówno w literaturze światowej jak i polskiej, podręczników
z zakresu krenologii ogólnej, dających systematyczny przegląd wiedzy z tej dziedziny. W pewnym
tylko stopniu lukę tę wypełniała książka pod redakcją P.E. L a M o r e a u x i J.T. Ta n n e r p.t. Springs
and Bottled Waters of the World. Ancient History, Source, Occurrence, Quality and Use opublikowana przez
wydawnictwo Springer w 2001 r. Z dużym zatem zainteresowaniem może spotkać się najnowsza
książka, która ukazała się na początku 2010 r. pod redakcją dwóch serbskich hydrogeologów, z których
jeden (Zoran S t e v a n o v i c ) jest związany z Uniwersytetem w Belgradzie, a drugi (Neven K r e s i c ),
także wywodzący się z tego uniwersytetu, od 1991 r. pracuje w Stanach Zjednoczonych. Autorami
poszczególnych rozdziałów są głównie hydrogeolodzy, geochemicy i specjaliści z zakresu inżynierii
środowiska i inżynierii sanitarnej z: Austrii, Chin, Chorwacji, Iranu, Rumunii, Serbii, Słowenii, Stanów
Zjednoczonych, Szwajcarii i Turcji.
Książka składa się z 9 rozdziałów dotyczących poszczególnych pól wiedzy krenologicznej: 1. Sustainability and management of springs (N. Kresic), 2. Types and classifications of springs (N. Kresic), 3. Recharge
of springs (B. Trček i H. Zojer), 4. Spring discharge hydrograph (N. Kresic, O. Bonacci), 5. Modeling
(N. Kresic), 6. Springwater geochemistry (W.B. White), 7. Springwater treatment (F. Fotouhi i N. Kresic),
8. Delineation of spring protection zones (N. Goldscheider), 9. Utilization and regulation of springs (Z. Stevanovic). Ostatni 10. rozdział tworzy kilkanaście studiów przypadków z: Austrii, Słowenii, Rumunii,
Czarnogóry, Turcji, Iranu, Iraku, Stanów Zjednoczonych i Chin.
Podobnie jak w przypadku całej naukowej literatury krenologicznej, najwięcej miejsca poświęcono
hydrogeologii krasowej. Nie brak jednak zagadnień dotyczących innych środowisk geologicznych.
Zwraca uwagę to, że poza tematyką krążenia wód podziemnych i zasilania źródeł, wydajności, warunkow termicznych i chemizmu, dużo uwagi poświęcono zagadnieniom użytkowania źródeł, zarówno
w ujęciu historycznym jak i współcześnie, oraz ich ochrony w kontekście zrównoważonego rozwoju.
Zwraca także uwagę obszerny rozdział poświęcony zagadnieniom modelowania wydajności źródeł.
Autor rozdziału podkreśla, że modelowanie to, ze względu na często skomplikowane stosunki hydrogeologiczne i zróżnicowanie własności ośrodków skalnych przewodzących wodę (porowe, krasowe, szczelinowe), odznacza się znacznym stopniem trudności. W przejrzysty sposób scharakteryzowano różne procedury postępowania w trakcie tworzenia modeli różnego typu.
Zamieszczone na końcu książki studia przypadków stanowią bardzo ciekawe uzupełnienie treści
o znacznych walorach edukacyjnych. Odnoszą się zarówno do mechanizmu funkcjonowania źródeł,
jak i problemów ich wykorzystania i ochrony. Całość jest bogato ilustrowana rycinami i fotografiami. Każdy rozdział opatrzony jest bogatym spisem literatury. Przydatne uzupełnienie stanowi
indeks.
Książka stanowi istotne novum na hydrogeologicznym rynku wydawniczym oraz swoistą kopalnię
informacji zarówno hydrogeologicznej, jak i geograficznej. Pomimo tego, że książka jest dziełem wielu
Recenzje
111
autorów, udało się zachować spójność formy przekazu. Z pewnością będzie ona należeć do kanonu
literatury przedmiotu.
Wojciech Chełmicki
K u h n M., L a m b r e c h t A., A b e r m a n n J., P a t z e l t G., G r o s s G., Die
österreichischen Gletscher 1998 und 1969, Flächen- und Volumenänderungen. Verlag der österreichischen Akademie der Wissenschaften, Projektbericht 10, Wien 2008; ss. 125, rys., tab.
W latach 90. XX wieku powstała inicjatywa przeprowadzenia badań nad ewolucją lodowców
położonych w austriackiej części Alp. Projekt został zainicjowany w roku 1994 przez Komisję Badań
Geofizycznych i Komisję Ministerstwa Obrony Narodowej Austrii we współpracy z Austriacką Akademią Nauk. Miał on polegać na szczegółowej analizie morfometrycznej austriackich lodowców,
zgodnie z przyjętym w latach 80. światowym systemem ich klasyfikacji. Realizacji projektu podjął się
zespół naukowców z Instytutu Meteorologii i Geofizyki Uniwersytetu w Innsbrucku.
Podstawą badań było kartowanie powierzchni lodowców oraz określenie ich objętości z zastosowaniem zdjęć lotniczych. Uzyskane zdjęcia lotnicze w latach 1996-2002 ujednolicono do obrazu z roku
1998, kiedy zasięg lodowców był największy w ciągu tego wielolecia. Wyniki współczesnych pomiarów porównano z wynikami kartowania z 1969 r. Porównanie polegało na utworzeniu cyfrowego
modelu rzeźby terenu o cięciu 5 m oraz rektyfikacji map i fotografii z różnych okresów i ich ujednolicenia do skali 1:10 000. Zmiany zasięgu powierzchni lodowych oraz miąższości lodu między rokiem
1969 i 1998 przedstawiono za pomocą modelu wysokościowego o dokładności 50 m.
Analizę zmian powierzchni i objętości lodu przeprowadzono w obrębie 925 pól lodowych, zajmujących łącznie 471 km2 w obrębie 20 grup górskich: Alp Algauskich, Karnickich, Lechtalskich,
Ötztalskich, Sztubajskich, Zillertalskich, Wapiennych Alp Salzburskich, grupy Ankogel – Hochalmspitz,
Dachstein, Deferegger, Glockner, Granatspitz, Rieserferner, Verwall, Rätikon i Silvretta (Alpy Retyckie), Samnaun, Schober, Sonnblick i Venediger (Wysokie Taury). Porównanie stanu sprzed około
trzydziestu lat ze stanem współczesnym wykazało, że w 19 przypadkach nastąpiło zmniejszenie
powierzchni oraz objętości lodowców. Największe spadki wartości obu charakterystyk zostały osiągnięte w rejonie Samnaun (-57 %). Jedynie w obrębie Alp Karnickich wykazano nieznaczny wzrost
powierzchni zajmowanej przez lód – o 11%. Uśredniony wynik dotyczący wszystkich lodowców
wskazuje jednak na zmniejszenie ich powierzchni w porównaniu do 1969 r. o 17 %. Wraz z ograniczeniem powierzchni uległa zmniejszeniu średnia grubość lodu o ok. 10 m i jego objętość o 4,8 km3.
Wyniki uzyskanych porównań są poparte kolorowymi rycinami z wykresami, tabelami oraz przetworzonymi ortofotamapami, które przedstawiają szczegółowe zmiany zasięgu i miąższości badanych
lodowców. Ze względu na dokumentacyjny charakter opracowania, publikacja może stanowić ciekawy
zbiór danych porównawczych dla osób zajmujących się dynamiką zmian zasięgu lodowców zachodzących współcześnie w obszarach górskich. Praca stanowi także przykład zastosowania nowoczesnych
metod fotointerpretacyjnych oraz kartograficznych, które znacznie ułatwiają przeprowadzenie tego
typu analiz w obrębie rozrzuconych na dużej przestrzeni i z reguły trudno dostępnych powierzchni
badawczych.
Piotr Wałdykowski
112
Recenzje
C a n o A., M e r m u t A., A r o c e n a J., S i l l a R. (red.), Land Degradation and
Rehabilitation – Dryland Ecosystems. Advances in Geoecology; 40, Catena, Reiskirchen, 2009;
ss. 432, tab. 93, rys. 141.
Wzrastająca pozycja nauk o glebie wśród nauk o środowisku przyrodniczym jest spowodowana
nasileniem się w ostatnich dziesięcioleciach negatywnych zjawisk związanych z gospodarowaniem
zasobami przyrody. Jednym z tych zjawisk jest degradacja gleb, proces wpływający swymi negatywnymi
konsekwencjami na różnorodne sfery gospodarki i ujawniający negatywne implikacje w życiu grup
społecznych ściśle powiązanych z gospodarowaniem środowiskiem glebowym. O skali problemu
świadczy powierzchnia terenów ze zdegradowanymi glebami sięgająca 1,4 mld ha, z czego 9 mln ha
to tereny o całkowicie zniszczonej funkcji produktywności biologicznej.
Recenzowany 40. tom serii Advances in Geoecology ujmuje powyższe zagadnienia poprzez różnorodność treści 40 artykułów. Poruszana tematyka, dotycząca degradacji gleb jak i terenów suchych,
nie jest nowa w tej serii wydawniczej (t. 27, 28, 36). W bieżącym tomie główne zagadnienia sprowadzają się do: naświetlenia zjawiska degradacji gleb poprzez uwarunkowania geograficzno-przyrodnicze, prześledzenia historycznej sekwencji procesu, jego powiązań w skali globalnej, próby kwantyfikacji skali i źródeł zagrożeń, określenia sposobów odpowiedniego zarządzania zasobami glebowymi
i wpływu człowieka na przyspieszenie erozji gleb, ochrony i prawnych uwarunkowań zarządzania
gospodarką gleb oraz rewitalizacji terenów zdegradowanych. Do podanej struktury tematycznej nawiązuje podział książki na rozdziały, niezwykle zróżnicowane, nie tylko pod względem tematycznym,
lecz również pod względem metodycznym. Wśród szerokiego zakresu tematycznego warto zauważyć
teksty niosące ze sobą cenny materiał empiryczny, pochodzący nierzadko z odległych regionów świata,
użyteczny we wszelkiego rodzaju studiach porównawczych.
Pod względem metodyki analizy przestrzennej widoczne jest masowe przechodzenie do stosowania narzędzi GIS. E. Akça i in. wykorzystuje metody GIS i zdjęcia lotnicze do analizy dynamiki
narastania delty rzeki Asi (południowa Turcja). Analiza narastania osadów została wykorzystana do
wnioskowania o skali procesów erozji i degradacji w obrębie zasilającej deltę zlewni. Ustalono, że
największe nasilenie degradacji gleb zachodziło w okresie od 1000 do 500 lat BP. Szkoda jednak, że
nie zostało wyliczone średnie roczne tempo erozji (w sytuacji gdy operujemy zróżnicowanymi pod
względem długości przedziałami czasowymi). Makroskopowe ujęcia procesu degradacji można skonfrontować z opozycyjnym ujęciem w mikroskali (S. De Alba i in.). Autorzy opisują zjawisko erozji
wodnej gleb na terenach rolniczych w środkowej Hiszpanii. Opierają się na danych uzyskanych
z pomiarów przeprowadzonych w stacji eksperymentalnej La Higueruela (Toledo, Castilla-La Mancha),
na poletkach eksperymentalnych o wielkości 67,5 m2 (22,5 m x 3 m), ze zróżnicowanym użytkowaniem i rodzajem upraw. Optymistycznie w świecie eksplozji zagrożeń brzmi informacja, że w czasie
zanotowanych 28 epizodów opadowych jedynie 5 zaznaczyło się wzmożeniem erozji wodnej. Z analizowanych artykułów wynika, że tereny o największym nasileniu przejawów degradacji gleb mają
niską zawartość związków próchnicznych i cząstek ilastych (J. A c o s t a i in.), a specyfiką przejawów
degradacji na obszarach suchych jest zasolenie gleb, które ma miejsce na jednej trzeciej powierzchni
systemów irygacyjnych (R. S i l l a i in.).
Wśród prób kwantyfikacji zagrożeń degradacją gleb interesująca wydaje się propozycja konstrukcji indeksu suchości gleby jako podstawy do oceny ryzyka pustynnienia (E. C o s t a n t i n i i G. L’ A b a t e ). Indeks jest oparty na czynnikach klimatycznych (temperatura, opady) i hydrologiczno-glebowych (zasoby wody w glebie). Efektem przeprowadzonych obliczeń jest mapa gleb zagrożonych
pustynnieniem we Włoszech, w skali 1:250 000. W wyniku złożenia parametrów klimatycznych
i glebowych w obrazie przestrzennym jako najbardziej zagrożony zaklasyfikowano teren południowych
Włoch (Sycylia). Można wnosić, że w konstrukcji indeksu decydującą rolę przypisano cechom klimatycznym, a czynnik glebowy miał znaczenie drugorzędne (modyfikujące). Jak widać, dobór danych
analitycznych jest procedurą, która bez należytej obiektywizacji może w prosty sposób decydować
o wizualnym efekcie badań. J. F e r n á n d e z - G á l v e z i in. proponują metodę oceny degradacji
Recenzje
113
gleb z użyciem ograniczonego zestawu parametrów (pH, zawartość CaCO3, próchnicy i żelaza oraz
higroskopowość). W tym zestawie żelazo i higroskopowość są parametrami rzadko pojawiającymi się
w podobnych próbach metodycznych i rzeczywiście, szczególnie, higroskopowość może być uważana
za cechę ujmującą w zintegrowany sposób warunki wilgotnościowe gleb. Klamrą spinającą tematykę
degradacji gleb są teksty, w których poruszono zagadnienia związane z rewitalizacją gleb przez remediację chemiczną (R. d e A n t a i F. M a c i a s ) lub fitoremediację (E. E s q u e n a z i i M. B a c i g a l u p o )
oraz zagadnienia strategii ochrony gleb w Unii Europejskiej i USA (L. M o n t a n a r e l l a i in.).
Po tak solidnej dawce artykułów dotyczących negatywnych przejawów gospodarki człowieka
środowiskiem glebowym chciałoby się dla równowagi ujrzeć kiedyś tom serii Advances in Geoecology
zawierający przykłady właściwego wykorzystywania przez człowieka zasobów przyrody (z danymi
obrazującymi jej pełne bogactwo i niezwykłe możliwości produkcji biologicznej). Miejmy nadzieję, że
nie byłby to tom jedynie o obszarach chronionych.
Andrzej Harasimiuk
Ts c h ä p p e l e r S., G r e s c h S., B e u t l e r M. Brachland: urbane Freiräume neu
entdecken. Haupt Verlag, Bern-Stuttgart-Wien-Zurich 2007; ss. 127, fot.
Współczesne osiedla na obrzeżach miast często przypominają betonowe pustynie, otoczone nieurządzonymi i zdegradowanymi terenami porolnymi. Często po zakończeniu budowy jeszcze przez
długi czas okolica z hałdami ziemi i dziurami po wykopach przypomina krajobraz księżycowy. Podobny
problem stanowią nieużytki na obrzeżach miast czy tereny poprzemysłowe. Pojawia się problem, co
zrobić z takimi obszarami? W jaki sposób przystosować je do potrzeb mieszkańców? Czy nieużytki
w mieście to tereny, które mogą być potencjalnie wykorzystane tylko pod zabudowę? Prezentowana
książka jest ilustrowanym podręcznikiem podsuwającym odpowiedzi na te pytania.
Na przykładzie projektów z Berna, Bazylei i Berlina autorzy publikacji podsuwają pomysły rozwiązania problemu nieużytków w miastach. Jednym z nich jest aktywizacja mieszkańców. Gdy lokalne
władze czy inwestorzy budowlani nie są w stanie z różnych względów zająć się tym problemem,
często sami mieszkańcy biorą sprawy w swoje ręce. Autorzy podkreślają „społeczny potencjał” takich
miejsc. Mogą się one stać miejscem spotkań mieszkańców, pikników, zabaw dzieci (odpowiednio
zabezpieczone). Czasami wystarczy parę obiektów małej architektury miejskiej, ławki, miejsca piknikowe, by ożywić do tej pory szary i zdegradowany teren.
W książce podkreślono, że obszary nieużytków miejskich są często bardzo cenne pod względem
ekologicznym. Pojawiają się tam rzadkie gatunki flory i fauny. Nie warto zatem całkowicie przekształcać takich miejsc, ale trzeba zachować jak najwięcej z ich naturalnego potencjału.
Książka warta polecenia przede wszystkim osobom zajmującym się architekturą krajobrazu, socjologom i geografom społecznym.
Jarosław Suchożebrski

Podobne dokumenty