MARIOLOGIA CZWARTEJ EWANGELII

Transkrypt

MARIOLOGIA CZWARTEJ EWANGELII
Sergiusz Bułgakow
MARIOLOGIA CZWARTEJ EWANGELII
W stosunku do Matki Bożej w czwartej Ewangelii szczególnie jasno
uwidaczniają się zasadnicze cechy relacji św. Jana, gdyż przy braku powtó­
rzeń tych faktów, które zostały przedstawione przez innych ewangelistów,
zaznacza się celowość tego, co przekazuje nam Jan. Jego przekaz nosi cha­
rakter intymności, wypływającej ze szczególnego związku między umiłowa­
nym uczniem i Matką Bożą, a także z symbolicznej wieloznaczności, po­
łączonej z wyjątkową zwięzłością, podkreślającą ważność opowieści. Mó­
wiąc ściśle, cały materiał mariologiczny czwartej Ewangelii wyczerpuje się
w dwóch opowiadaniach: o cudzie w Kanie Galilejskiej oraz o obecności
Matki Bożej przy krzyżu (do tego należy jeszcze dodać wspomnienie, także
jedyne w swoim rodzaju, o obecności Maryi wśród uczniów towarzyszących
Chrystusowi w Kafarnaum – 2, 12). Jednakże ten jakże zwięzły materiał
posiada wyjątkowe znaczenie mariologiczne i eklezjologiczne.
Cud w Kanie jest pierwszym z cudów Chrystusa, „początkiem znaków”
(archèn tón semeion), i winniśmy zrozumieć go właśnie w tym sensie nie
tylko jako pierwszy, ale i jako początek, mający tym samym cechy ogólne
dla wszystkich cudów. W nim Chrystus objawia siebie światu: „Pokazał
chwałę swoją” – efanérosen tèn dóksas, czego nie powiedziano o żadnym
z innych znaków, poza ostatnim – wskrzeszeniem Łazarza: „choroba ta nie
zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został
otoczony chwałą” (J 11, 4). Ale tutaj jest mowa nie o okazaniu chwały,
lecz tylko o uwielbieniu, co nie jest oczywiście tym samym.
Egzegeci zatrzymują się zwykle nad stroną fizyczną tego cudu, który
jednak przede wszystkim ma znaczenie symboliczne.
Cud ten został opowiedziany jedynie przez czwartego ewangelistę,
podczas gdy pozostali trzej w ogóle nie zajmują się motywem wesela (je­
żeli nie brać pod uwagę przypowieści o dwunastu pannach). Tutaj nato­
miast, bez żadnych szczególnych objaśnień, podkreśla się obecność Matki
Jezusa: „odbyło się wesele (…) była tam Matka Jezusa”. (2, 1). Nawet za­
proszenie Chrystusa i Jego uczniów odniesione jest do obecności Maryi:
101
„Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów”. Obecność Maryi
jest w tym zdarzeniu decydująca: to Ona zwraca się najpierw do Syna,
a potem do służących, którzy wypełniają Jej wolę, podobnie jak sam
Jezus. Przede wszystkim przyciąga uwagę sposób, w jaki Jezus odniósł się
do Matki: „Niewiasto”. Słowo to zostało powtórzone na krzyżu i jest
przekazanym nam zwrotem Jezusa do Maryi.
Już samo to słowo przenosi naszą myśl od zewnętrznego zdarzenia –
skromnego i nawet ubogiego wiejskiego wesela – do wewnętrznego doko­
nania. Ten zwrot, jakby bezosobowe odniesienie się Syna do Matki, w sa­
mej rzeczy przenosi je do wyższej rzeczywistości, nadając sens mariologi­
czny i sofiologiczny. Człowieczeństwo wychodzi z rąk Stwórcy w podwój­
nej postaci: jako zasada męska i żeńska, jako mąż i żona. Taka jest peł­
nia człowieczeństwa, mająca swój fundament w diadzie Syna i Ducha
Świętego. Chrystus Bóg-Człowiek jest zasadę męską, jednakże jest zro­
dzony z Niewiasty – zgodnie z Bożym proroctwem wypowiedzianym w
raju. Maryja jest tą Niewiastą, o której powiedziano w Raju, że Jej po­
tomstwo zetrze głowę węża. Niewiasta, która swoją obecnością uświęciła
wesele w Kanie, jest Kościołem Chrystusa, który świętuje swoje duchowe
wesele z Chrystusem-Oblubieńcem (zgodnie z nazwą nadaną Chrystusowi
przez Jana Chrzciciela – J 3, 29). Odpowiada temu również język „Apo­
kalipsy” , mówiącej o weselu Baranka – jego wieczerzy weselnej (Ap 19,
9) i Jego Niewieście (21, 9). W ten sposób całe zdarzenie nabiera znacze­
nia obrazu Kościoła, Jego znaku.
Zdarzenie to ukazuje również wymiar eucharystyczny, gdyż przemia­
na wody w wino, a przy tym wino lepsze niż wcześniej (to jest w Starym
Testamencie) podane, jest przemianą eucharystyczną. W teologii eucha­
rystii, zwłaszcza katolickiej, a pod jej wpływem także w prawosławnej,
uwaga egzegetów skoncentrowana jest na fizycznej przemianie „substan­
cji” , bez zmiany „akcydensów”, „pod postacią” .
Na tym zatrzymują swoją uwagę egzegeci cudu w Kanie. Ale jak w
Eucharystii nie należy widzieć przemiany fizycznej, lecz metafizyczną, tak
i w Kanie miała miejsce przemiana jako obraz Eucharystii.
Ten właśnie eklezjologiczny charakter pierwszego cudu, w ogólnym
jego znaczeniu, czyni go początkiem znaków, w których Jezus okazał
swoją chwałę. Chwała odnosi się do dokonanej pełni, której towarzyszy
Jego Bogoczłowiecze objawienie sofijności całego stworzenia w Jego
człowieczeństwie.
102
Wychodząc z tego ogólnego rozumienia, należy tłumaczyć poszczegól­
ne jego cechy. Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na początkową
odpowiedź Jezusa, która wydaje się być odmową: „Jeszcze nie nadeszła
moja godzina” . Ale wiemy, co znaczą słowa „moja godzina” w języku
ewangelisty Jana: odnoszą się one do zbliżających się cierpień, gdy doko­
na się także ofiara eucharystyczna. Czas cierpień nie nadszedł jeszcze
w pełni, ale już się przybliżył jako „początek znaków”. W tym sensie po­
twierdza to znaczenie także Matka Boża, która, jakby wbrew bezpośred­
niemu sensowi odpowiedzi będącej odmową, wzywa służących, aby czyni­
li to, co On powie, a polecenia te odnoszą się do dopełnienia uczty eu­
charystycznej. Gospodarz wesela wzywa zaś oblubieńca do zaświadczenia
dokonanej przemiany. Konkretne obrazy uczty weselnej zlewają się i sta­
ją jasne w stosunku do mistycznej treści zdarzenia. Na szczególną uwagę
zasługuje tutaj bezpośredni udział Matki Bożej w Eucharystii, co odpo­
wiada też kościelnemu jej dopełnieniu.
W obrazie uczty weselnej mamy także zawarty obraz Kościoła w całej
jego pełni: Matka Boża, apostołowie, goście weselni, gospodarz wesela,
sami nowożeńcy, słudzy i zaproszeni, zebrani wokół Chrystusa, który do­
konuje tajemniczej przemiany wody w wino. Matka Boża jest Orędowni­
czką za ludzi i Orędowniczką przed Chrystusem.
Szczególne zaznaczenie obecności Maryi na weselu staje się więc zro­
zumiałe jako wizerunek samego wcielenia: „I była tam Matka Jezusa”
(2, 1), jakby nawet nie „wezwana” , jak Jezus i Jego uczniowie, ale uczest­
nicząca w nim od początku. Tutaj należy dojrzeć i wcielenie, i poczęcie
dziewicze, i narodzenie Chrystusa, i całą Jej posługę w Kościele. Przy bra­
ku opowieści o narodzeniu i dzieciństwie Chrystusa, Jej pierwsze pojawie­
nie się w czwartej Ewangelii związane jest z tą symboliką Kościoła.
Ten eklezjologiczny sens opowieści zamyka jakby historyczna wzmian­
ka o Maryi i Jej obecności przy Chrystusie: „Następnie On, Jego Matka,
bracia i uczniowie Jego udali się do Kafarnaum, gdzie pozostali kilka dni”
(2, 12). Inni ewangeliści w ogóle nie wspominają o tym, że Matka i bracia
towarzyszyli Jezusowi. Można nawet z tekstu Mt 12, 46-50 wywnioskować,
że Maryja nie towarzyszyła Jezusowi, gdyż Chrystus jakby wyrzeka się
związków krwi dla pokrewieństwa duchowego. W tym przeciwstawieniu
można jeszcze zobaczyć dodatkowe potwierdzenie eklezjologicznej egze­
gezy tekstu (J 2, 11).
Na uwagę zasługuje jeszcze jedna cecha tej opowieści: w jaki sposób to
103
wszystko, co zaszło między Chrystusem i Jego Matką na weselu w Kanie,
stało się znane ewangeliście? Oczywiście, można dopuścić, że wraz z in­
nymi apostołami był on nie tylko świadkiem zdarzenia, ale także słyszał
rozmowę Chrystusa z Matką (chociaż nie ma na to bezpośredniego po­
twierdzenia, zwłaszcza wobec braku tej opowieści u innych ewangeli­
stów). Czyż nie jest prawdopodobne, że Jan dowiedział się o tym bezpoś­
rednio od Matki Bożej, co tłumaczy maryjny charakter czwartej Ewan­
gelii? Cud w Kanie należy do tradycji maryjnej, która w naturalny sposób
wynikała ze wspólnoty Maryi z Janem.
Oczywiście, możliwe jest, że zdarzenie to zostało opowiedziane Jano­
wi bezpośrednio przez samego Jezusa, chociaż fakt ten nie wyklucza tra­
dycji idącej od Bogurodzicy.
Drugie i zarazem ostatnie wspomnienie dotyczy obecności Maryi przy
krzyżu.
Inni ewangeliści wymieniając niewiasty obecne pod krzyżem lub w je­
go pobliżu nie wspominają o Matce Bożej. Jest rzeczą charakterystyczną,
że wspomnienie to występuje tylko u Jana, w jego maryjnej Ewangelii.
Imię Maryi wymienione jest wśród innych – „siostra Matki Jego, Maria,
żona Kleofasa, i Maria Magdalena” (19, 25). Pierwsza została wymienio­
na matka synów Zebedeuszowych, a więc matka Jana Ewangelisty, przy
tym siostra Matki Jezusa (Jan był krewnym Matki Bożej).
Przeto pod krzyżem stała razem z Janem jego własna matka. Tym bar­
dziej znaczące są słowa Chrystusa, oddające go Swojej Matce, jakby w no­
wym duchowym zrodzeniu, włączenie do Kościoła. „Kiedy więc Jezus uj­
rzał Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, rzekł do Matki:
«Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka two­
ja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” – eis tà idea (19, 25-27).
Pierwsze i bezpośrednie znaczenie tej opowieści odnosi się do osobi­
stej miłości i troski o Matkę, którą Jezus poleca synowskiej opiece umiło­
wanego ucznia i tym wywyższa go ponad wszystkich innych apostołów,
nie wyłączając księcia apostołów, którzy nie są przy tym obecni. Już w
tym tkwi nie tyle połączenie macierzyństwa dwóch matek, Maryi i Salo­
me, co ich przeciwstawienie i rozdzielenie. Zostaje ono milcząco przedło­
żone Matce przyrodniej i przez Nią przyjęte. Ona także po śmierci Chry­
stusa pozostaje Jemu wierna, „patrząc z dala” (por. Mt 27, 55).
Chrystus zwraca się do Maryi jako do swojej Matki. Jednakże sposób
zwrócenia się jest szczególny – jest to owo „Niewiasto”, które zostało już
104
wypowiedziane na weselu w Kanie. Należy zrozumieć całą głębię zwro­
tu – „Niewiasto”, oznacza on bowiem Kościół, Bogurodzicę jako serce
i centrum Kościoła, jego osobową zasadę. Maryja jest Matką, której zo­
staje „kościelnie” oddany jako syn umiłowany uczeń. Słowa Jezusa wryły
się w pamięć Matki i tego syna, stanowiąc rdzeń maryjnej Ewangelii.
Tych kilka słów oznacza poświęcenie Maryi w godności Kościoła, po­
przez tajemnicze przyzwanie Ducha Świętego, który początkowo zstąpił
na Nią w zwiastowaniu jako na Matkę Boga, a teraz spełnia tajemnicę Jej
Bożego macierzyństwa. Oddanie Jana Bogurodzicy jako syna odnosi się
przede wszystkim osobiście do umiłowanego ucznia jako do pierwszego
w miłości Chrystusowej, ale rozprzestrzenia się zarazem na wszystkich
tych, którzy miłują Chrystusa i wierzą w Niego.
Sama lakoniczność słów i ich głębia pozwalają poznać pokorę i wiel­
kie milczenie Maryi.
Maryja milczy pod krzyżem, nie odpowiada na słowa Syna. Ale to mil­
czenie jest wyraźniejsze, silniejsze i bardziej treściwe aniżeli wszelkie sło­
wa, gdyż wyraża ono rzecz najważniejszą: Maryja, Matka Chrystusa, staje
się Matką Kościoła. Jako taka jest obecna także podczas powszechnego
„ukościelnienia”, podczas Pięćdziesiątnicy, i znajduje się wśród uczniów
(jedyne wspomnienie o Maryi w Dziejach Apostolskich: 1, 14).
Na myśl przychodzą wszystkie eklezjologiczne obrazy „Niewiasty”
i „kobiety” w Apokalipsie. Wszystkie one współdźwięczą z tym ewange­
licznym opisem. Zawarte są w nim obrazy Niewiasty obleczonej w słoń­
ce (Ap 12, 1), Kościoła wojującego i Niewiasty, która przygotowała się
do wesela Baranka (19, 7), z końcowym obrazem Oblubienicy Baran­
ka (21, 9).
Owe dwa teksty wyczerpują całą treść mariologiczną czwartej Ewan­
gelii. Ale teksty te są niezwykle ważne.
Tłum. ks. Henryk Paprocki

Podobne dokumenty