„Wieś, w której żyję” Wieś zawsze kojarzona była z błogością oraz
Transkrypt
„Wieś, w której żyję” Wieś zawsze kojarzona była z błogością oraz
„Wieś, w której żyję” Wieś zawsze kojarzona była z błogością oraz ucieczką od problemów. Stanowiła synonim azylu, w którym można schować się przed każdym nieszczęściem. Niczym nienaruszona natura przyjmowała w swe ramiona każdego, kto szukał ukojenia i wyciszenia. Tę niezwykłą moc małych wiosek od dawna sławili w swych utworach różni twórcy, a ich przekaz nadal jest aktualny. Kochanowski odnajdywał w Czarnolesie harmonię i spokój. Chwalił uporządkowane życie wieśniaków oraz ich charakter, na który ogromny wpływ miało środowisko, w którym się wychowywali. Zachowanie hierarchii i patriarchalności w rodzinie oraz szacunek do starszych został wyniesiony właśnie z wiejskich chałup. Ukojenia w naturze oraz lekarstwa na dekadentyzm poszukiwał również Kasprowicz, Czechowicz natomiast pragnął odnaleźć w ramionach wsi bezpieczne schronienie przed nadciągającą katastrofą. Już w czasach antyku ludność zauważała niezwykłość wsi oraz jej idylliczność. Do dziś wieś funkcjonuje w naszym umysłach jako spokojne miejsce, do którego wyjeżdża się na weekend czy na wakacje, to tam szuka się spokoju, natchnienia i stara się usłyszeć swój wewnętrzny głos. Świat jednak ciągle się rozwija, zaskakuje nas najnowszymi osiągnięcia techniki i wymaga od nas, abyśmy się do niego dostosowali. Tę ogromną przemianę świetnie zauważyć można właśnie na wsiach, porównując ich dzisiejszy obraz z tym, co ukazywało się naszym oczom dwadzieścia lat wcześniej. Jako bardzo młoda mieszkanka niewielkiej wsi nieopodal gór, nie potrafię opowiedzieć z autopsji jak zmieniał się wiejski krajobraz na przestrzenie lat. Jednakże uwielbiam opowieści starszych ludzi, którzy porównują czasy obecne i to jak funkcjonowała wieś w latach ich dzieciństwa. W rozmowach z moimi dziadkami na pierwszy plan wysuwa się mechanizacja polskiej wsi. Dziś wraz z rozpoczynającym się okresem wakacyjnym za oknem słychać odgłosy traktorów i przeróżnych maszyn służących do prac polowych. Wyręczają one rolników od ręcznego przewracania siana czy też kopania ziemniaków. Dawniej ludzie musieli robić wszystko ręcznie. Patrząc na obraz kombajnu pracującego w polu wspominają czasy gdy zboże kosiło się ręcznie sierpami. Niczym zaskakującym był obraz konia w polu, co dziś należy do rzadkości. Dziś zauważyć można coraz większą ingerencję techniki w krajobraz wiejski. Dla mnie jednak najistotniejszą zmianą jaka zaszła na obszarach wiejskich, jest ta związana ze sferą społeczną i kulturową. Dziś domy osób mieszkającym na wsi niczym nie różnią się od tych miejskich. Dawniej jednak wyglądało to zupełnie inaczej. Moja babcia często wspomina dom, w którym przyszło jej spędzić lata swojego dzieciństwa. Był to mały drewniany domek pokryty strzechą. Jego nietynkowane ściany lepione były gliną oraz bielone dwa razy do roku, gdyż dym wydobywający się z pieca chlebowego często je brudził. Ściany jej domu były zdobione w przeróżne wzory, sufit natomiast wykonywano z desek i malowano lub pokrywano wapnem. Podłogę stanowiło zwykłe klepisko – ubita glina, co dziś byłoby nie do pomyślenia. W małej izdebce trzymano wszystkie ubrania oraz służyła ona jako sypialnia. Sień prowadziła do kuchni, w której znajdowało się typowe dla większości ówczesnych domów wyposażenie. Był tam piec węglowy, ława, mały piekarnik zwany bradrurą i składana ława służąca do spania. Kredens zastępowała prosta szafka, a naczynia myło się w blaszanym szafliku. Z drugiej strony budynku była stajnie, w której – z powodu braku łazienki załatwiało się swoje potrzeby, później pojawił się również wychodek polowy. Często za posłanie służył siennik – worek wypełniony sianem. Niejednokrotnie zdarzało się, że do części kuchennej zaglądała krowa – nie było to niczym dziwnym, gdyż izba mieszkalna sąsiadowała z pomieszczeniem dla zwierząt. Zasadniczą różnicą miedzy obecnym domem, a tym sprzed kilkudziesięciu lat był brak telewizora czy telefonu. Mieszkania oświetlane były lampą naftową, a po wodę chodziło się do studni. Do prania wykorzystywało się specjalną tarkę, a ubrania prasowano żelazkiem na węgiel drzewny. Widok samochodu na drodze należał do rzadkości, podróżowano końmi bądź pieszo. Głównym środkiem utrzymania było hodowla zwierząt czy uprawa roli. Formy spędzania wolnego czasu także odbiegały od dzisiejszej normy. Ludzie poświęcali więcej czasu na wspólne spotkania i rozmowę. Kobiety wieczorami spotykały się w jednym domu, gdzie śpiewały, skubały pierze czy przędły wełnę. Panie zajmowały się domem natomiast mężczyźni oprócz uprawy roli pracowali w kamieniołomach lub na kolei. Do najpopularniejszych rozrywek należały gra w karty, opowiadanie historii np. o duchach. Ówczesna młodzież po powrocie ze szkoły nie siadało przed monitorami komputerów, lecz szła paść krowy. Dzieci nie miały pięknych zabawek ze sklepu, wykorzystywały swą wyobraźnie i znalezione gałęzie czyniły swoimi przedmiotami do zabawy. Często spotykano się wieczorami przy ognisku, a rankiem wychodzono na grzybobranie. W tamtych czasach przywiązywano większą wagę do tradycji niż dzisiaj. Praktykowano wszelkie obyczaje, m.in. umieszczanie siana lub owsa pod obrusem bożonarodzeniowego stołu. Obecnie granica między miastem a wsią maleje. Zauważyć można wiele elementów łączących te „dwa światy”. Coraz mniej ludzi używa gwary – uważają ją za coś wstydliwego. Przemiany zachodzące na polskiej wsi były jak najbardziej korzystne, jednakże mieszkańcy wiejskich terenów nie powinni zatracać swej tożsamości, gdyż małe wioski mają w sobie specyficzny urok. Należy pamiętać, że to, iż pochodzimy z małej wioski nie jest żadną ujmą, a raczej daje nam możliwość wspaniałego życia.