kliknij - Stowarzyszenie Pomocy Królikom

Transkrypt

kliknij - Stowarzyszenie Pomocy Królikom
23 lipca o godzinie 23.25 w Łodzi przy ulicy Szczecińskiej,
między Wersalską i Aleksandrowską, samochód firmy
ochroniarskiej Scorpion potrącił śmiertelnie psa i nie zatrzymał
się. Ograniczenie szybkości w tym miejscu wynosiło
40 km/h, samochód zaś jechał około 80 km/h. Kierowca
udał się do najbliższej stacji benzynowej. Podjechaliśmy
tam, mój przyjaciel zwrócił mu uwagę, że trzeba jechać
bardziej ostrożnie, ja w dość emocjonalny sposób wyraziłam
swoje zdanie na temat zaistniałej sytuacji. Na moje pytanie
„Potrącił Pan zwierzę, nie wiem czy Pan zauważył?”, kierowca
odpowiedział: „No to co z tego?”. Na dalsze pytanie: „Wie Pan,
że ma Pan obowiązek zatrzymać się i sprawdzić, czy dałoby
się uratować potrącone zwierzę?”, nie odpowiedział już nic.
Mam numery rejestracyjne tego samochodu… Tylko co z tego?
Co mogę z tą sprawą zrobić? Najpierw chciałam napisać do
gazety „Kot”, którą czytam od lat. Jednak czasopismo to trafia
jedynie do osób, które są takie jak ja: kochają zwierzęta i
troszczą się o nie. Pomyślałam, że chciałabym, żeby mój list był
wydrukowany dużymi czerwonymi literami. Tylko gdzie? I tutaj
niespodzianka, akurat wzięłam Państwa pismo nr 3-4.
Patrząc w twarz osobnika, który prowadził samochód, wiem,
że on już nie zrozumie konsekwencji swego czynu, nawet gdyby
ukarano go więzieniem. Wydaje mi się, że nastał najwyższy
czas, żeby coś z tym zrobić. Wcześniej, gdy widziałam
rozjechane ciałka na drodze, zawsze zastanawiałam się,
kim są ci, którzy tak robią? Dlaczego się nie zatrzymali, żeby
przynajmniej usunąć zwłoki z drogi? Razem z mężem często
spełniamy ten przykry obowiązek, bierzemy szpadel i chowamy
martwe zwierzęta. Czasami zadaje sobie pytanie, kim są ich
właściciele, czy będą szukać pupila, tęsknić za nim, ale potem
dochodzi do mnie smutna prawda – skoro wypuszczają kota
czy psa przy tak ruchliwej drodze – to niewiele dla nich znaczył.
Po raz pierwszy w życiu widziałam taki wypadek na własne
oczy. Ciało odlatuje, łamie się na pół, z brzucha wypadają
wnętrzności. A samochód jedzie dalej. To wszystko. Tylko my
zaczęliśmy ścigać tego zabójcę a nie byliśmy sami na drodze.
Nie wiedziałam nawet, czy mogę zadzwonić na policję i zgłosić
to zdarzenie. Czy potrącone zwierzęta mają prawo do ukarania
sprawców swojego nieszczęścia? Czy policja też mi powie:
„No to co z tego?”, nawet gdy podam im numery rejestracyjne.
Kiedy po drogach będzie jeździć samochód z napisem „Policja
ekologiczna” zatrzymujący takich kierowców (wiem, utopia….)
i pobierający karę w imieniu potrąconych psów i kotów? Ponoć
obecny Pan Prezydent jest miłośnikiem zwierząt. Może zrobiłby
coś w tej sprawie? Gdyby tylko za pomocą Państwa pisma
można było zdziałać wreszcie coś sensownego, coś, co naprawdę
by pomogło??? Pierwsza bym się pod tym podpisała! To przecież
tak mało i tak dużo jednocześnie.
Anna T.
102
fot. arch. prywatne
LISTY
Na list odpowiada:
Iwona Kossowska
Jest absolwentką Wydziału Prawa
i Administracji Uniwersytetu
Warszawskiego oraz Centrum Prawa
Angielskiego i Europejskiego na
Uniwersytecie Cambridge, działa
społecznie w Stowarzyszeniu Empatia
oraz w Stowarzyszeniu Pomocy Królikom.
Szanowna Pani,
Jeśli pies został poszkodowany
w wypadku, ale przeżył, można
mówić o naruszeniu Art. 25 ustawy
o ochronie zwierząt (co naraża na
odpowiedzialność z Art. 37 tejże
ustawy). Dodatkowo, niezależnie od
tego, czy pies przeżył, czy zginął na
miejscu, naruszony został Art. 92 kodeksu wykroczeń. Jeśli kierowca potrącił psa specjalnie – zastosujemy
Art. 35 ustawy o ochronie zwierząt
(jako konsekwencję naruszenia
Art. 6 ust. 1 tejże ustawy). W grę
wchodzą również inne przepisy,
np. Art. 77 kodeksu wykroczeń czy
Art. 415 kodeksu cywilnego (jeśli
znajdzie się opiekun psa), o czym
niżej. Proszę zawiadomić organizację społeczną (stowarzyszenie
albo fundację), która zajmuje się
zwierzętami na terenie Łodzi
i potrafi wystąpić w roli tzw. oskarżyciela posiłkowego. Będzie to
LISTY
Potrącenie psa
przez samochód
np. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce, Straż dla Zwierząt
czy Fundacja Viva! Akcja dla Zwierząt. Pomocy udzieli tu telefoniczne
biuro numerów oraz służby miejskie
dostępne pod numerami: 986 i 112.
Będąc jeszcze na miejscu wypadku, należy w miarę możliwości wykonać zdjęcia, w taki sposób, aby
widoczne były charakterystyczne
elementy otoczenia (np. budynki,
znaki, drzewa). Następnie należy
udać się na komendę policji
w rejonie wypadku, najlepiej już
z przedstawicielem wybranej organizacji. Ten złoży zawiadomienie
o popełnieniu przestępstwa z Art.
92 k. w. oraz z Art. 25 u. ochr. zw.
– jeśli pies przeżył - oraz o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z Art.
6 ust. 1 u. ochr. zw.– jeśli pies zginął
na miejscu. Zadaniem Pani oraz
Pani znajomego będzie wystąpienie w roli świadków – opiszą Państwo zdarzenie, podadzą numery
rejestracyjne samochodu, jego
wygląd, rysopis kierowcy i pasażera oraz ich zachowanie. Trzeba
zastanowić się, czy nie było innych
osób, które widziały zdarzenie,
a następnie podjąć próbę ich odnalezienia (np. poprzez wywieszenie ogłoszeń). Należy spodziewać
się, że postępowanie będzie toczyć
się co najmniej kilka miesięcy, a jeśli nie zostanie umorzone na etapie
przygotowawczym – może dojść
do rozprawy sądowej, na której
także będzie występować Pani
w roli świadka. Sądzę, że sprawcę
na pewno uda się ukarać na podstawie kodeksu wykroczeń, zwłaszcza, jeśli w tym rejonie funkcjonuje
monitoring.
Omówienie przepisów:
W opisywanym zdarzeniu można
zastosować przepisy kilku ustaw:
Przede wszystkim będzie to Art. 25
ustawy o ochronie zwierząt (Dz.U.
2003 nr 106 poz. 1002 z późn. zm.):
Art. 25
Prowadzący pojazd mechaniczny, który potrącił zwierzę,
zobowiązany jest, w miarę
możliwości, do zapewnienia
mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb,
o których mowa w art. 33 ust. 3.
Przepis ten dotyczy nieumyślnego
potrącenia i ma zastosowanie tylko
w przypadku, gdy zwierzę przeżyło
wypadek. Sprawca ma obowiązek
zapewnić zwierzęciu pomoc, bądź
też powiadomić lekarza weterynarii lub członka Polskiego Związku
Łowieckiego, inspektora organizacji społecznej, której statutowym
celem działania jest ochrona
zwierząt, funkcjonariusza Policji,
Straży Miejskiej lub Gminnej, Straży
Granicznej, pracownika Służby
Leśnej lub Służby Parków Narodowych, strażnika Państwowej Straży
Łowieckiej, strażnika łowieckiego
lub strażnika Państwowej Straży
Rybackiej. Osoba, która potrąciła
zwierzę, powinna zatrzymać się,
w sposób bezpieczny dla innych
uczestników ruchu drogowego,
i sprawdzić, czy zwierzę żyje. Dopełnienie obowiązków wynikających
z Art. 25 jest zależne od faktycznej
możliwości – można sobie wyobrazić, że w przypadku agresywnie
zachowującego się zwierzęcia będzie to bardzo trudne zadanie dla
osoby, która nie dysponuje odpowiednim sprzętem ani doświadczeniem. Wtedy jednak pozostaje do
spełnienia drugi obowiązek – np.
telefon pod bezpłatny numer 112.
Osoba, która zlekceważy nakaz
ustawodawcy, a mogła udzielić
pomocy w taki czy inny sposób (np.
miała telefon komórkowy) naraża
się na odpowiedzialność z Art. 37
ust.1 ustawy o ochronie zwierząt:
Art.37.
1. Kto narusza nakazy albo zakazy określone w art. 9, art. 12 ust.
1-6, art. 13 ust. 1, art. 14, art. 15
ust. 1-5, art. 16, art. 17 ust. 1-7,
art. 18, art. 22 ust. 1, art. 22a,
art. 25 i art. 27, podlega karze
aresztu lub grzywny.
Osoba dokonująca potrącenia,
w przypadku śmierci zwierzęcia
nie ma obowiązku pochowania
go. Jeśli potrącenie było umyślne
– wtedy, niezależnie od faktu, czy
zwierzę przeżyło wypadek, czy nie
– ma zastosowanie Art. 35 ustawy
o ochronie zwierząt:
103

Podobne dokumenty