1 Prof. zw. dr hab. Dorota Klus-Stańska Gdańsk, 14. 06. 2015 r
Transkrypt
1 Prof. zw. dr hab. Dorota Klus-Stańska Gdańsk, 14. 06. 2015 r
Prof. zw. dr hab. Dorota Klus-Stańska Gdańsk, 14. 06. 2015 r. Uniwersytet Gdański Opinia o projekcie rozporządzenia zmieniającego rozporządzenie w sprawie szczegółowych kwalifikacji wymaganych od nauczycieli oraz określenia szkół i wypadków, w których można zatrudniać nauczycieli niemających wyższego wykształcenia lub ukończonego zakładu kształcenia nauczycieli (projekt rozporządzenia z dn. 30 marca 2015 r.) Doskonalenie prawa regulującego jakość edukacji nauczycieli jest niezbędne, jeśli Polska ma nadążać za zmianami zachodzącymi w kulturze i na rynku pracy oraz zapewniać wysoki status naszego kraju na świecie. Tego rodzaju działania są podejmowane w całej Europie. Szczególną uwagę poświęca się w krajach europejskich edukacji w okresie dzieciństwa, podkreślając jego znaczenie jako czasu, który ma największy wpływ na całe życie człowieka. Od nauczycieli wychowujących i kształcących dzieci wymaga się wysokich kwalifikacji, opartych na wiedzy i kompetencjach nie tylko odnoszących się do treści kształcenia i ich opracowywania na zajęciach, ale do całokształtu rozwoju poznawczego, społecznego i emocjonalnego, jego uwarunkowań, przebiegu i metod wsparcia. Stąd próby rekonstrukcji uregulowań prawnych określających warunki kształcenia nauczycieli, w tym nauczycieli wczesnej edukacji i starszych klas szkół podstawowych, należy uznać za wskazane, zwłaszcza że dotychczasowe regulacje dotyczące kształcenia nauczycieli wszystkich szczebli systemu oświatowego nie gwarantują wysokiej jakości przygotowania zawodowego, o czym od dawna piszą pedagodzy. Jednak zmiany proponowane w projekcie rozporządzenia budzą istotne wątpliwości i niepokój. Nie zmierzają one bowiem do podniesienia jakości edukacji dzieci i zapewnienia im jak najlepszej, profesjonalnej opieki, ale przeciwnie – są wyrazem stagnacji dotychczasowych rozwiązań, które wyrastają z poszukiwania oszczędności kosztem grupy najbardziej narażonej na skutki niewłaściwych inicjatyw oświatowych. Z projektu rozporządzenia wynika, że Minister Edukacji Narodowej nie oczekuje od nauczycieli przedszkola, klas początkowych i starszych klas szkół podstawowych kształcenia się na poziomie magisterskim, a nawet utrzymuje możliwość łatwego uzyskania uprawnień nauczyciela przez pozostawienie uproszczonych wymagań kwalifikacyjnych w postaci kursów. Zamiast działań na rzecz podnoszenia kondycji edukacji nauczycieli MEN kontynuuje działania powodujące jej słabość. Szczególnie utrwalenie sytuacji, w której do pracy na etacie nauczyciela przedszkola, klas początkowych lub starszych klas szkół podstawowych mogą być zatrudniane także osoby z dowolnym dyplomem licencjackim uzupełnionym kursami, jest wyrazem niezrozumienia wagi warunków, w jakich dzieci uczą się i rozwijają. A projekt, by tego rodzaju kursy prowadzone były także przez inne instytucje niż uczelnie wyższe, które w wyniku nowych regulacji prawnych wprowadzonych w ostatnich latach gwarantują wysoką jakość kadry i restrykcyjne procedury zapewniania jakości, tworzy wysokie ryzyko istnienia placówek przedszkolnych i szkolnych o bardzo zróżnicowanym poziomie oferty edukacyjnej. Zmiany te godzą w jakość edukacji dzieci i jakość ich życia w okresie wczesnej edukacji oraz są niespójne z innymi, obowiązującymi w naszym kraju przepisami prawnymi: z Rozporządzeniem 1 Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 3 października 2014 r. w sprawie warunków prowadzenia studiów na określonym kierunku i poziomie kształcenia. Proponowane przez Minister Edukacji Narodowej zmiany obniżają status nauczyciela przedszkola i szkół podstawowych, ale też są wyrazem negowania wartości kształcenia akademickiego w ogóle, gdyż podtrzymują trend, by kursy kwalifikacyjne znaczyły tyle samo, co studia licencjackie, magisterskie lub studia podyplomowe. Uzasadnienie opinii Okres dzieciństwa ma podstawowe znaczenie w życiu człowieka. Jest nie tylko wartością ważną samą w sobie, zasługującą na radosne, pełne entuzjazmu przeżywanie, ale stanowi podstawę dla całości dalszego rozwoju jednostki, ujawniania potencjału umysłowego, zdolności do budowania dobrych relacji społecznych. Ma więc wartość zarówno indywidualną, jak i społeczną. Bez dobrego dzieciństwa osiągnięcie dobrej dorosłości jest wyjątkowo trudne. Nie znajdujemy w nauce żadnego innego okresu życia człowieka, co do którego, zgromadzono by tak wiele kluczowych dowodów na jego znaczenie. Dzieciństwu poświęca się całe subdyscypliny pedagogiki (pedagogika dzieciństwa, pedagogika wczesnej edukacji), psychologii (psychologia rozwojowa), socjologii (socjologia dzieciństwa), gdyż ten etap edukacji okazywał się najbardziej newralgiczny i obciążony skutkami dla całożyciowego rozwoju człowieka. Rozumienie roli tego okresu jest powszechne na całym świecie, a instytucje opieki i wychowania dla dzieci do 10-roku życia są przedmiotem ogromnej troski rządów wielu państw, natomiast od nauczycieli wczesnej edukacji oczekuje się wysokich kwalifikacji. Tymczasem polskie Ministerstwo Edukacji Narodowej podejmuje działania idące w przeciwnym kierunku, marginalizując rolę rzetelnego akademickiego przygotowania nauczycieli, które i tak od dłuższego czasu lat jest skracane przez wprowadzenie systemu studiów licencjackich i połączenie dawniej odrębnych ścieżek kształcenia do pracy w przedszkolu i w klasach początkowych. Pozostawienie przepisów umożliwiających dopuszczanie do pracy z dziećmi osób po dowolnych studiach licencjackich uzupełnionych kursami prowadzonymi przez ośrodki niebędące szkołami wyższymi, jest utrwalaniem tendencji obniżających jakość oferty oświatowej. Z nauczycielami wczesnej edukacji znaczna część dzieci spędza więcej czasu niż z rodzicami. Zarówno przedszkole, jak i klasy początkowe pełnią ważne funkcje nie tylko rozwojowe, ale także kompensacyjne. Dlatego zwłaszcza nauczyciele wczesnej edukacji oprócz rzetelnego przygotowania metodycznego powinni mieć zapewnione możliwości zdobywania kwalifikacji wieloobszarowych. Osoba zajmująca się dziećmi do 9 roku życia poza podstawowymi umiejętnościami metodycznymi musi mieć dobrze opanowane podstawy wiedzy psychologicznej (z obszaru rozwoju, procesów kształcenia, osobowości, różnic indywidualnych), wiedzy pedagogicznej (z obszaru pedagogiki wczesnej edukacji, opieki i wychowania, rodziny i grup rówieśniczych). Musi dysponować kompetencjami z zakresu komunikacji z dziećmi, a także diagnozy i podstawowej terapii pedagogicznej, aby rozpoznawać wczesne zaburzenia i dysharmonie w rozwoju dziecka i przeciwdziałać im, by zapewniać warunki rozwoju dzieciom niemającym trudności, ale i tym ze środowiska zaniedbanego, patologicznego, dzieciom dotkniętym chorobami lub dysfunkcjami. Musi mieć opanowane umiejętności zapewniania im bezpieczeństwa fizycznego i psychicznego oraz współpracy z rodzicami. 2 Nadal utrzymywane przez MEN uproszczone możliwości zdobywania kwalifikacji nauczycielskich drogą kończenia kursów prowadzonych przez ośrodki nieakademickie są niespójne z intencją Rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 3 października 2014 r. w sprawie warunków prowadzenia studiów na określonym kierunku i poziomie kształcenia. Od uczelni wymaga się zapewnienia odpowiedniego minimum kadrowego, składającego się z osób o stopniach naukowych zdobytych w obrębie studiowanej dyscypliny. Zajęcia związane z kierunkiem studiów mogą być prowadzone jedynie przez nauczyciela akademickiego posiadającego aktualizowany dorobek w jej zakresie. A program studiów musi spełniać wyśrubowane wymagania w zakresie efektów kształcenia, godzin nauki studenta i jakości sylabusów. Te wszystkie kwestie są regularnie kontrolowane i weryfikowane przez zespoły Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Jakość kształcenia akademickiego spełnia zupełnie odmienne wymagania niż jakość kursów. Dodatkowo trzeba też zwrócić uwagę, że projekt rozporządzenia jest także sprzeczny z dotychczasową polityką kształcenia nauczycieli i stanowi odwrócenie przyjmowanej dotąd tendencji, by upowszechnić wśród nauczycieli wyższe wykształcenie akademickie, najlepiej na poziomie magisterskim. Jako pedagog muszę się zastanowić, co skłania MEN do takiego rozwiązania? Wszystko, co wiemy o mechanizmach rozwojowych i o dzieciństwie przemawia za tym, by oczekiwać od nauczycieli wysokich kwalifikacji i wymagania w tym zakresie powinny rosnąć. Ani w przedszkolach, ani w klasach początkowych, ani w starszych klasach szkół podstawowych nie ma też w naszym kraju niedoboru kadr, który mógłby do pewnego stopnia wyjaśniać utrzymywanie uproszczonych dróg zdobywania kwalifikacji. Krótko mówiąc, nie ma żadnego racjonalnego argumentu, a już na pewno żadnego, który odwoływałby się do dobra dzieci i zapewniania im korzystnych warunków rozwoju i kształcenia, który przemawiałby za akceptowaniem obniżonych wymagań kwalifikacyjnych wobec nauczycieli przedszkoli i szkół podstawowych. Moment, kiedy się zmienia rozporządzenie, jest momentem najwłaściwszym, by zamiast kosmetyki przepisów prawnych, uporządkować kwestię kwalifikacji nauczycieli całościowo i z dobrą wizją zapewniania polskim obywatelom oświaty na wysokim poziomie, porównywalnym z systemami edukacji w krajach o najlepszych wynikach, tych, do których chcemy równać bez rozbudowywania szarej strefy prywatnych korepetycji i dokształcania się uczniów wskutek niewydolności szkoły. A nauczycielami i ich profesjonalizmem szkoła stoi. Rozkręcanie rynku kursów, które zamiast uzupełniać akademickie wykształcenie nauczycieli, ma je zastępować, uwalnianie lawiny kształcenia kadr pedagogicznych „na skróty”, powiększanie strefy edukacji nauczycieli, która nie podlega takim wymogom, jakie przed uczelniami stawia Polska Komisja Akredytacyjna - są to działania, którym instytucja, jaką jest Ministerstwo Edukacji Narodowej dużego europejskiego kraju, powinna się zdecydowanie przeciwstawiać, a nie być ich inicjatorem. 3