Czytaj całość

Transkrypt

Czytaj całość
Dział literacki ________________________________________________________________________________________ Gazeta Alexandra Hausa
Na temat powieści
“Lemon”
W
trzystu dziesięciu
tysiącach zleksykazowanych
pojęć mieści się jedno −
pojęcie miłości głównego
bohatera.
Obecny dotychczas w
literaturze polskiej obraz
geja zderzającego się ze środowiskiem patologicznym i niszowym sypie się
niczym rozbite na najdrobniejsze kryształy lustro
i staje się zwier- ciadłem duszy wrażliwego mizogina. Podejmuje on próbę odpowiedzi na pytanie o tożsamość seksualną swojego wychowanka
i zderza ją z kontrowersyjną rzeczywistością
obozu młodzie- żowego w przepięknym hiszpańskim Lloret de Mar…
Gej odtąd niekoniecznie musi być najlepszym
przyjacielem kobiety. Nie jest już symbolem
ulicznej pseudobohemy, lecz wrażliwym i zagadkowym introwertykiem, z którego oczu płynie
przejmujący wyraz − potrzeba bliskości drugiego
człowieka. Mimo iż w książce potrzeba ta ubrana
jest w ramy być może kontrowersyjnych incydentów, jakie mają miejsce w trakcie dwunastodniowego obozu, przyćmiewa ona to wszystko,
na co nie godzą się społeczne normy etyczne lub
zaściankowy sposób myślenia o świecie.
Czy bohater-narrator jest wobec tego skazany
przynajmniej na ostracyzm społeczny, jeśli nie na
wyrok?
Jaki wyrok przyszykował mu los?
Czy los potrafi być niezawisły i stanie się coś,
co wykracza daleko poza paradygmat
szablonowej miłości?
Pytania te są w końcu nieistotne. Znajdą się
bowiem w cieniu czegoś, co − ostatecznie
wydarzyło się w Lloret de Mar. W cieniu tego −
co się tam narodziło…
Wydawnictwo MIRSEN prezentuje Państwu
powieść zatytułowaną "Lemon". Tym enigmatycznym wstępem pragniemy wywołać w Czytelniku "mieszane" uczucia i zachęcić do zainteresowania książką. Gdybyśmy mieli określić dokładniej gatunek literacki, do jakiego należy,
można by powiedzieć, że „Lemon” jest powieścią
obyczajową, reportażem, dziennikiem, romansem
i… skandalem. Ten ostatni termin, choć spoza
kanonu literackiego, zostałby zapewne użyty
przez starszą panią o skrajnie prawicowych poglądach, za to pozostałe − faktycznie zostały wypowiedziane: przez ludzi światłych, otwartych na
drugiego człowieka i kochających dobrą, starannie napisaną literaturę, która kunsztem
i smakiem nie odbiega od klasyki literackiej,
mimo iż ma w sobie znamiona współczesnej polskiej prozy. Właściwie to dynamizm i fabularna
zwięzłość nadają książce tego ostatniego charakteru. Jednak żywe, rzekłabym − sceniczne (niemal trójwymiarowe) dialogi oraz poetyckość narracji wzbogacają ją o to, czego dzisiaj możemy
już tylko szukać u Prusa, Orzeszkowej czy Goethego.
Nie śmiałabym i nie chciałabym się licytować,
ile jest w tej powieści Prusa, czy innych zasłużo-
1
nych twórców literatury. Wiem tylko, że dawno
już nie czytało mi się tak dobrze żadnej powieści:
nie widziałam tak żywych obrazów, nie słyszałam tak wyraźnie słów i nie czułam tego, co
sprawiało, że faktycznie − jak powiedziała jedna
z Czytelniczek − nie można się było nie uśmiać,
nie zbulwersować i nie uronić łezki…
„Lemon” doprawdy pozwolił mi rozsmakować
się w książce jako takiej. I nie mówię tutaj o żadnym arcydziele. Mówię jedynie, że ta powieść
dała mi przyjemność bycia − na dobrym spektaklu, posłuchania dobrego koncertu, obejrzenia
dobrego filmu i jeszcze dużo więcej. Po prostu:
byłam i w teatrze, i w kinie, i w filharmonii − za
jednym zamachem.
Za jednym zamachem przeczytałam też "Lemona".
Iwona Kmiecik
redaktor naczelna
Styl i struktura powieści
Powieść została ujęta w ramy retrospektywnych obrazów i rozważań oraz subiektywnej
interpretacji faktów. Obecna w niej narracja,
mimo iż stosunkowo współczesna i dynamiczna,
nosi znamiona obrazowania poetyckiego i
zawiera w sobie elementy liryki (wkomponowane
w prozę wiersze). Niektóre dialogi w powieści
stanowią nierzadko coś w rodzaju retrospektywnych fleszy, uwypukla- jących obrazowanie
w poprzedzających je par- tiach narracji. W
książce pojawiają się sym- boliczne motywy
metafizyczne (szatan i Gruba). Dualizm czasu i
miejsca akcji został celowo załamany (w
powieści nie ma na przykład w pełni ścisłej
Dział literacki ________________________________________________________________________________________ Gazeta Alexandra Hausa
chronologii). Całość ma kompozycję quasiklamrową.
Iwona Kmiecik
redaktor naczelna
2
Dział literacki ________________________________________________________________________________________ Gazeta Alexandra Hausa
O pseudorecenzji
powieści
“Lemon”
29 sierpnia 2011
S
zanowni Państwo, w
czerwcowym numerze
niszowego magazynu
„Replika”, powstałego z
inicjatywy środowisk
LGTB, opublikowany został
krótki artykuł Studenta
Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, Pana
Macieja Krischenbauma, traktujący o mojej debiutanckiej powieści pt. „Lemon”. Ponieważ artykuł popełniony przez wyżej wymienionego
Studenta pod względem formalnym (redaktorskim) oraz merytorycznym (dotyczącym tematu)
zawiera szereg uchybień − stanowiąc jednocześnie przykład tego, jak nie powinno się pisać recenzji − nie pozostaje mi nic innego, jak ustosunkować się do niżej cytowanego tekstu.
Debiutancka powieść Alexandra Hausa nasuwa
skojarzenia ze „Śmiercią w Wenecji”, jednak to, delikatnie mówiąc, nie ta klasa, co arcydzieło Tomasza Manna. Właściwie nawet porównywanie obu
książek jest bez sensu. Jednak w obu mamy historię
zauroczenia polskim chłopcem, miłość ta pozostaje
nieodwzajemniona, a akcja jest szczątkowa. Tyle
analogii.
W „Lemonie” wychowawca kolonijny zakochuje
się w swym podopiecznym o tytułowej ksywce i
pięknych oczach (co z resztą ciała, niestety raczej
się nie dowiadujemy, powieść jest zdumiewająco
aseksualna). Obiekt płomiennego uczucia przedstawiony jest w taki sposób, że doprawdy trudno sobie
wyobrazić, dlaczego stał się przyczyną westchnień
narratora, ale w końcu miłość nie wybiera (ani nie
wyklucza).
Stylizowany trochę na reportaż opis degrengolady współczesnej młodzieży na zagranicznych obozach − tu mamy Lloret de Mar w Hiszpanii − na
pewno spodobałby się wszystkim przerażonym europejskim rozpasaniem. Może docenić należałoby
postmodernistyczną narrację autora, zapisującego
kluczowe dla powieści treści w formie rozmów na
Gadu Gadu?
Książka nastraja optymistycznie, może dlatego,
że przyjmuje się ją trochę z przymrużeniem oka. Po
przeczytaniu mija w każdym razie tęsknota za upalnym latem, pełnym dudniącej muzyki, ekscesów
dyskotekowo-alkoholowych oraz ulotnych wakacyjnych romansów. [MKr, Maciej Kirschenbaum]
Student Szkoły Głównej Handlowej, Pan Maciej Krischenbaum, w pierwszym akapicie swojej
publikacji ucieka się do porównania napisanej
przeze mnie powieści do − jak twierdzi − arcydzieła Tomasza Manna, wpisując w owo porównanie sarkastyczną konstatację, iż „Lemon” to nie
ta klasa. Cóż − jako Czytelnik − miałby prawo
do takiego wniosku i nie mógłby wniosek ów budzić kontrowersji, gdyby nie fakt, że już w kolejnym zdaniu dyskredytuje on całkowicie zasadność przywołanego przez siebie porównania i pisze − w sposób pozostawiający wiele do życzenia
− że porównanie obu książek właściwie jest bez
sensu. Abstrahując od tak infantylnego sformu-
3
łowania − godnego kilkuletniego dziecka tupiącego nóżką w piaskownicy − konstatacja ta dowodzi poważnego uchybienia redaktorskiego
Studenta, Pana Macieja Krischenbauma, zwiastuje złą wolę „recenzenta” oraz potwierdza jego intencjonalny zabieg li tylko wykazania się znajomością klasyki literackiej. Nie stoi za tym zabiegiem żadna wartość merytoryczna popełnionego
zdania.
W tym samym akapicie Student, Pan Maciej
Krischenbaum, posługuje się sformułowaniem
określającym akcję w obu dziełach jako szczątkową, nieświadomy, iż ta kategoria przymiotnika
(szczątkowy) w słownikach języka polskiego
oznacza coś, co ostało się, pozostało, po czymś
większym, więc w świetle poprawności językowej
wyklucza się zasadność istnienia związku wyrazowego akcja szczątkowa, bowiem sugerowałoby
to, iż w określonym dziele literackim w jakiś
sposób ostały się jedynie szczątki skonstruowanej
wcześniej przez autora akcji. Nie wiem... być
może Student Krischenbaum czytał moją powieść
okrojoną przez nieznaną mi cenzurę, lecz jeśli −
jak przypuszczam − pragnął jedynie podać do
wiadomości, że w „Lemonie” akcja jest de fi c ytowa , to popełnił nie tylko błąd formalny, ale
także merytoryczny (odnoszący się do istoty tematu). Gdyby bowiem akcja powieści istotnie była deficytowa, powieść moja musiałaby mieć charakter diariusza (pamiętnika), w którym proza
sprowadzałaby się jedynie do refleksji, a tak nie
jest (w dziele jest co najmniej kilka wątków, a w
trzon akcji wkomponowane są retrospekcje −
również będące akcją). Można zatem domniemywać, że Student Krischenbaum akcję dostrzega jedynie w klasycznej powieści przygodowej
lub sensacyjnym kryminale, a i tak ocena pod
Dział literacki ________________________________________________________________________________________ Gazeta Alexandra Hausa
tym kontem mojej powieści pozostawałaby nadal
niesprawiedliwa − merytorycznie całkowicie
błędna.
Analizując dalej popełniony przez Pana Krischenbauma artykuł, zwracam uwagę na jego
roszczenie w stosunku do − domniemywam − lakonicznego, zdaniem Autora, opisu tytułowego
bohatera, który podług ironicznej obserwacji
Studenta ma jedynie „piękne oczy”, a co z resztą
ciała, niestety raczej się nie dowiadujemy, bowiem powieść jest zdumiewająco − ase k sualna. Zdumiewające zatem jest pragnienie Pana
Macieja Krischenbauma (aczkolwiek winienem
może pamiętać, że Pan ten jest jeszcze przecież
studentem), by tytułowy Lemon prawdopodobnie
został obdarty z szat, wystawiony tak na widok
publiczny i bez cienia pruderii trywialnie zbesczeszczony „seksualnym” zabiegiem stylistycznym, dzięki czemu powieść nie byłaby już tak
zdumiewająco „aseksualna”. Mógłbym to wszakże uczynić, gdybym wiedział, cóż takiego pragnął dać do zrozumienia Czytelnikowi Pan Maciej Krischenbaum, operując pojęciem aseksualności i ukuwając kolejny już, niepoprawny językowo, związek wyrazowy. Ase ks ua l na może
być bowiem kobieta, cierpiąca na chorobę o nazwie a se ks ua l noś ć, a seks ua l ny może być
także mężczyzna (z pewnością nie Pan Krischenbaum), którego przypadłość ta dotyczy − ale
określenie utworu literackiego jako a s e ks ua lny, to już prawdopodobnie za daleko idąca personifikacja. Ponieważ jednak wychwytuję intencję Autora popełnionego tekstu, oświadczam, że
błąd jego po raz kolejny był nie tylko formalny,
ale również merytoryczny, bowiem w rozie pojawiają się partie o nacechowaniu ewidentnie
seksualnym:
4

Podobne dokumenty