polska gazeta - WordPress.com
Transkrypt
polska gazeta - WordPress.com
16 www.gazeta.ie 28 stycznia 2013 nr 04/2013 www.polskagazeta.ie Tajlandia – miłość, seks i zdrada Tajlandia — tropikalny raj z pięknymi plażami i krystalicznie czystą wodą, mekka niskobudżetowych turystów podróżujących z plecakami, kraina niewygórowanych cen i... wszelkiego rodzaju uciech cielesnych, a także rozmaitych uniesień duchowych. Kolorowe tło dla przygód rodem z filmów. Miejsce, w którym każdy nas chciałby zamieszkać albo przynajmniej tak mu się wydaje. Wam również? Marek Lenarcik porzucił korporacyjne życie i deszcze w Irlandii na rzecz tropików. Czy było warto? Czy raj na ziemi nie okazał się piekłem? Rozmawiam z Markiem Lenarcikiem, autorem świeżo wydanej książki “Tajski epizod z dreszczykiem” oraz blogów: www.zyciewtropikach.com i www.lifeinthetropics.org. - Każdy z nas, emigrantów, ma za sobą jakąs historię. Jaka jest pańska? - Odkąd sięgam pamięcią, podróżowanie zawsze było częścią mojego życia. Gdybym miał kogokolwiek obwiniać o moje skłonności do wędrowania, musiałbym obciążyć rodziców. To oni zabrali mnie do Bułgarii, gdy miałem zaledwie pięć lat, to oni wysłali mnie na kolonie do Francji i Włoch, gdy byłem nastolatkiem — i jeśli mieli nadzieję, że będą często mnie widywać, gdy będę dorosły, to sami sobie są winni. Miałem 19 lat i trzy lata doświadczenia w pisaniu i publikowaniu. Wtedy Nokia zaprosiła mnie na konferencję prasową do Manchesteru w Zjednoczonym Królestwie. Wszystkie koszta, wliczając w to przeloty, pobyt w pięciogwiazdkowym hotelu i lejący się strumieniami alkohol, pokrywała fińska firma. Jak mogłem odmówić? Kolejne zaproszenia posypały się jak z rękawa. Motorola, Siemens i inni ciągali mnie po imprezach w całej Europie w ramach próby kupienia mojego dziennikarskiego wsparcia dla ich nowych produktów. Zanim się zorientowałem, bywałem na szczytach NATO i Unii Europejskiej w Brukseli i latałem z polskimi politykami po całej Europie, a także do Waszyngtonu i Izraela. A wszystko to opisywałem na prowadzonym przeze mnie, dziś już nieistniejącym portalu Global.net.pl. Koniec studiów wiązał się z końcem zabawy. Ciągnęło mnie w świat, więc wyjechałem do Irlandii, zostawiając za sobą dziennikarskie życie i wszystkie związane z nim profity. Szybko dostałem pracę, a Irlandia skradła moje serce. Nawet 300 deszczowych dni w roku nie studziło mojego entuzjazmu. Relatywnie wysokie, korporacyjne wynagrodzenie w Dublinie pozwoliło mi na wyprawę samochodem z Nowego Jorku do Los Angeles, sprawdzenie, czy Iran rzeczywiście jest taki straszny, jak go malują, a także skosztowanie zakazanych owoców Tajlandii. Po powrocie z tej ostatniej podróży nic nie chciało być takie samo. Deszcz był bardziej upierdliwy, chodzenie w kurtce w czerwcu okazało się nienormalne, a praca nie była już tak dobrze płatna, gdy przyszło do konieczności regularnego spłacania kart kredytowych. Nudę rutynowych zadań od dziewiątej do siedemnastej, a czasem i do północy, próbowałem zagłuszyć studiami na Trinity College Dublin — najlepszym uniwersytecie w Irlandii. Wciąż chodził za mną jednak świeży zapach Orientu. Zapragnąłem zamieszkać w Azji. Ułożyłem plan działania, a następnie wcieliłem go w życie. Na czym polegał ów plan i co z niego wynikło? O tym właśnie opowiada moja książka. - Jak długo i w jaki sposób pracował Pan nad książką? - Proces pisania zajął około sześciu miesięcy. Drugie tyle zabrał proces wydawniczy – korekta, przygotowanie do druku, druk, oczekiwanie na właściwy moment na wydanie książki. O Tajlandii pisałem podróżując po Ame- Fragmenty książki: “(...) Na placu przed budynkiem trwa apel. Dzieci w wieku od kilku do kilkunastu lat w identycznych mundurkach stają na baczność na dźwięk hymnu narodowego rozbrzmiewającego z głośników. Hymn Tajlandii odgrywany jest we wszystkich miejscach publicznych, w radiu i telewizji o 8 rano i 18 wieczorem. Na dźwięk hymnu Tajowie przerywają wszelkie zajęcia i stają na baczność na czas trwania pieśni. Równo z zakończeniem ostatnich dźwięków życie wraca do normy i wszyscy kontynuują przerwane zajęcia. Szkolne dzieci jak na komendę robią w prawo zwrot i równym krokiem maszerują w ciszy w kierunku szkoły. Ten niecodzienny pokaz dyscypliny przeraża mnie i fascynuje zarazem. (...)” - Rozdział 5: Jak znaleźć pracę? “(...) Rzeczywiście, znam już Gai. Jest kelnerką w restauracji niedaleko naszej szkoły. Eric pukał ją od kilku dni. Ja chciałem puknąć jej koleżankę, pracującą w tej samej knajpie, ale odpuściłem, gdy nie pojawiła się na pierwszej randce, wysłała mi esemesa o treści „FUCK YOU”, a następnie stwierdziła, że to nie ona, kłamiąc, że ukradziono jej telefon.(...)” - Rozdział 2: Jak zostać nauczycielem? “(...)Wszystko wskazuje na to, że Tajlandia jest jednym wielkim burdelem. Prostytucja, choć oficjalnie nielegalna, jest widoczna na każdym kroku. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że współwłaścicielem większości przybytków rozkoszy jest policja. Te, które są w prywatnych rękach, co miesiąc płacą wysokie łapówki. Po co zabijać kurę znoszącą złote jajka? Znane powiedzenie mówi, że tajska policja jest jak mafia, tylko tańsza. (...)” - Rozdział 3: Po której stronie krat stoisz? ryce Południowej. Zacząłem pisać w Ekwadorze, a skończyłem na karaibskim wybrzeżu Kolumbii. - Jak znalazł Pan wydawcę, czy było to trudne? - Myślę, że miałem wiele szczęścia. Szukałem właściwego kąta, aby przedstawić Tajlandię tak, jak ja ją widziałem po 18 miesiącach mieszkania tam. Gdy w końcu go znalazłem, napisałem pierwszy rozdział i krótki opis tego co będzie dalej. Taki pakiet wysłałem do kilku wydawnictw. Zainteresowanie przedstawienia Tajlandii nie z punktu widzenia podróżnika, a kogoś kto tam mieszkał było spore. “Bezdroża” złożyły propozycję jako pierwsze. Szybko okazało się, że była to propozycja najlepsza. - Co przekonało wydawców, dlaczego warto przeczytać tę książkę? - “Tajski epizod z dreszczykiem” to historia o tym, że można rzucić szare, zimne, deszczowe życie na rzecz tropikalnego raju. To książka o tym, jak oczekiwania mogą okazać się nierea- listyczne, a raj czasem potrafi zamienić się w prawdziwe piekło. I w końcu to książka o aklimatyzacji, mieszkaniu, pracy, miłości, seksie i zdradzie, której akcja dzieje się w Tajlandii – jednej z najpopularniejszych destynacji turystycznych wśród Polaków. - Wielu z czytelników zapewne marzy o tym, aby podobnie jak Pan, zamienić życie na deszczowej wyspie na rajskie tropiki. Jak to w ygl ąda po dłuższym czasie, czy ten raj się nie przejada i czy w ogóle jest rajem? - Tajlandia nie jest rajem, zwłaszcza gdy mieszka się w 15-milionowym Bangkoku. Życie tutaj jednak jest o wiele intensywniejsze, ciekawsze i bardziej kolorowe niż w Irlandii. Tajlandia może zmęczyć, wkurzyć i czasem zdołować, ale nie może się znudzić. Mimo to wyjechałem, by dalej szukać swojego miejsca na ziemi to nigdy nie wróciłem do naszej szarej, poukładanej Europy. Obecnie od prawie roku mieszkam w sąsiadującej z Tajlandią Birmie. - Co najbardziej zaskoczy ło, zdziw ił o Pana w Tajlandii, Birmie i tamtejszym stylau życia? - Jeśli chodzi o styl życia to jest to totalna rewolucja. W Azji Południowowschodniej jest zawsze gorąco. Życie toczy się na ulicach – tu się je, robi zakupy i spotyka ze znajomymi. Życie w tym regionie jest o wiele bardziej zrelaksowane, wolniejsze, w niczym nie przypominające bezsensownego pędu do trumny znanego z Europy. Ludzie z Zachodu często przyjeżdżając tutaj do pracy próbują zaprowadzić swoje porządki. Wszystko w imię zwiększenia produktywności. Co jednak jeśli bycie produktywnym wcale nie jest celem w lokalnej kulturze? - Pięć rzeczy, które koniecznie trzeba wiedzi eć zanim wyruszy się do t ych krajów to? - Raz: W Azji Południowoschodniej panuje wieczne lato, choć mamy też trwającą 3-4 miesiące porę deszczową. Na szczęście nie jest wtedy zimno. Dwa: Azjatki są o wiele bardziej kobiece od Europejek, które zdaje się nie do końca mogą się odnaleźć w czasach, gdy feminizm jest modny. Trzy: Ryż/kluski z mięsem/owocami morza i warzywami na ostro to podstawa lokalnej diety. Cztery: Poziom angielskiego w większości krajów jest żenująco niski i porozumiewać się często trzeba na migi. Pięć: Uśmiech załatwia wiele rzeczy. Pieniactwo absolutnie nic. Jakie ma Pan plany na przyszłość, te zawodowe, literackie i życiowe? - Obecnie pracuję w birmańskim biurze podróży w Rangunie i bardzo mi się podoba. Mój kontrakt upływa w lutym 2014. Co wydarzy się wtedy, tego nie wiem nawet ja sam. “Tajski epizod z dreszczykiem” ukaże się w wersji anglojęzycznej jako “This is Thailand: A story of love, sex, and betrayal in the tropics” w lutym tego roku. W tej publikacji znajdzie się pierwszy rozdział mojej kolejnej książki pod roboczym tytułem “W Birmie”. Tę pozycję planuję wydać w przyszłym roku. Jeśli chodzi o plany życiowe to planuję nie wybiegać zbyt daleko w przyszłość. Azja nauczyła mnie, że warto smakować każdy dzień i żyć teraźniejszością. Przeszłości już nie ma. Przyszłość - jeśli nadejdzie, będzie teraźniejszością. Dziękuję za rozmowę. Dziękuję i zachęcam Polaków w Irlandii do czytania mojej książki. Spędziłem na wyspie cztery lata i tam też rozgrywa się pierwszy rozdział “Tajskiego epizodu...” O autorze: TAJSKI EPIZOD Z DRESZCZYKIEM "TAJSKI EPIZOD Z DRESZCZYKIEM" - Marek Lenarcik, wydawnictwo "Bezdroża", 2012 To wartka relacja z przygód pewnego Polaka, który postanowił porzucić pracę w korporacji, wyemigrować do Tajlandii i zakosztować egzotycznych rozkoszy, z których słynie ten kraj. A jednocześnie rzetelny opis realiów napisany przez człowieka, który "był, widział i swoje przeżył". Lektura obowiązkowa dla wszystkich pragnących wyjechać z szarej Europy albo... przynajmniej na chwilę oderwać od jej nudnej rzeczywistości. Ostrożnie, ta książka wciąga! Do kupienia w dobrych księgarniach na terenie Polski, a także wysyłkowo m.in. tutaj: http://bezdroza.pl/ksiazki/tajski-epizod-z-dreszczykiem-mareklenarcik,betaje.htm – W sprzedaży jest także wersja elektroniczna książki (e-book) w kilku formatch dla tych, którzy nie chcą płacić za wysyłkę kopii fizycznej. Marek Lenarcik jest autorem “Tajskiego epizodu z dreszczykiem” oraz blogów www.zyciewtropikach.com i www.lifeinthetropics.org. Absolwent M. Phil in International Peace Studies na Trinity College Dublin oraz politologii w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Były dziennikarz, współpracujący między innymi z RTE Radio 1, BBC Radio Northern Ireland, The Washington Times, Paranormal Magazine UK i polską edycją magazynu Playboy. Obecnie Product Manager w Tour Mandalay – birmańskim biurze podróży.