Wojciech Wojtasiok „Świat smaków w stołówce szkolnej i nie tylko
Transkrypt
Wojciech Wojtasiok „Świat smaków w stołówce szkolnej i nie tylko
Wojciech Wojtasiok „Świat smaków w stołówce szkolnej i nie tylko” Warto przyjrzeć się daniom podawanym w szkolnej stołówce, bo od jakiegoś czasu serwują w niej tak zwane „zdrowe jedzenie”. Uczniowie narzekają na mdły smak niektórych obiadów i deserów. W zeszłym tygodniu tylko dwa obiady okazały się smaczne: wtorkowy i piątkowy. We wtorek jadłem zupę ogórkową, udziec indyczy, ziemniaki, surówkę z czerwonej kapusty a do tego kompot i jabłko. Piątki są bezmięsne, był żur, jajko sadzone, mizeria, ziemniaki oraz kompot i śliwka. Pozwolę sobie trochę ponarzekać: poniedziałkowy sos owocowy do klusek na parze był wodnisty; środowa ryba w cieście była zimna; a czwartkowy gulasz z cukinii i kiełbasy jakoś źle wyglądał. Zastanawiam się, jak mają się do tego, co nam serwują w stołówce, takie oto zagadki: wierszyki – Kopią ją w kopalni. Kupujesz ją w sklepie. Z nią każda potrawa. Smakuje lepiej. Choć podobny jest do wody, Inaczej smakuje. Mama w nim jesienią Grzybki marynuje. Uczą nas od najmłodszych lat o zmysłach, także o smaku. A w naszej jadalni ani słono, ani kwaśno. I co najważniejsze - ani słodko! Czy mamy robić jak inni uczniowie: potajemnie dosalać i dosładzać? Na razie po prostu oddajemy niesmaczne potrawy, a potem dopychamy się chlebem, bo w naszej szkole jest darmowy podwieczorek. Znika bez śladu taki, kiedy jest bułka z nutellą. Czy można się oprzeć, kiedy spaliliśmy cukier, bo tak ganiamy na przerwach i wuefie? Potrzebujemy tych słodkości. Potrzebujemy czasem jak ryba wody. Na wiosnę zmarł znany nam poeta z okolicy. Stanisława Krawczyka z Dębieńska poznaliśmy na spotkaniu autorskim w 2013 roku zorganizowanym w naszej szkole. Ciekawie opowiadał o swoim życiu i pasjach. Był smakoszem i znawcą kuchni. Przejrzeliśmy potem jego twórczość i wybraliśmy z jego książek przepisy kulinarne. Na podstawie tych przepisów zamierzamy wydać książkę kucharską. Uczniowie naszej szkoły oraz uczniowie z Zespołu Szkół w Czerwionce (zawodówka i technikum) w konkursie kulinarnym przygotują Staszkowe potrawy. Profesjonaliści je ocenią a inni spece je sfotografują. Potem to wydamy. Cała akcja nosi nazwę „Staszkowa kuchnia”. W „Zapiskach na Prowincji” (s. 23) pisarz uczył, że placek ziemniaczany – taki wysoki w blaszanej foremce – z maślakami po upieczeniu należy zawinąć w lniane płótno i wsadzić pod pierzynę. Marta Fox, współczesna pisarka, nazywa Stanisława Krawczyka „poetą od placków ziemniaczanych”. Napisała we wspomnieniowej książce o nim: Otóż, kiedy na stół podano talerze z plackami ziemniaczanymi, okraszonymi zawiesistym sosem, z mięsiwem wołowym i grzybami, od razu zapomniałam, że jestem po obiedzie i to bynajmniej nie dietetycznym. Placki ucierane były ręcznie, wyczułam wiórki ziemniaczane, a nie miazgę z elektrycznego robota. Zapach sosu podrasowanego kapeluszami prawdziwków i kozaków. To wszystko złożyło się na kompozycję, której nie dorówna nikt z wybitnych kucharzy, jakich pełno w telewizyjnych programach o gotowaniu. Konkurować z plackami Staszka mogłoby jedynie wspomnienie placków mojej babci Marianny, podawanych w sosnowym zagajniku przed chatą krytą słomą, na Podlasiu. Pamięć poety postanowiono uczcić poprzez Turniej Jednego Wiersza pod jego imieniem. Organizatorkami były polonistki naszej szkoły a sił w pisaniu wierszy próbowali uczniowie. Kolega z klasy ułożył wiersz pt. „Operacja T.R.U. P.” Pamiętam lekcję języka polskiego, kiedy odtwarzaliśmy na żywo pewien obraz Rembrandta. Siedmiu wspaniałych studentów zamiast kryz założyło kaptury. Wojtek udawał trupa z otwartą gębą. Tomek grał doktora, ale tak trzymał nożyczki, jakby chciał ciachnąć brodę Kamilowi. Byłyby dwa trupy. Opisywanym w wierszu Wojtkiem jestem ja. Leżę na stole z otwartą gębą. Zabierają się za krojenie mnie. Za chwilę się dowiedzą, na co umarłem. Myślę, że jak tak dalej pójdzie, umrę z głodu. Dobrze, że choć niekiedy mam w domu porządny obiad. Porządny czyli smaczny. A tak nawiasem mówiąc, nawet Magda Gessler w internetowym przepisie na placki daje sól i pieprz do smaku. Sami sprawdźcie. Znajdziecie placki bez mąki, placki bez jaj, ale nie bez soli. Bo bez soli są … bez jaj.