Numer 17 - Numer 1 z 2016

Transkrypt

Numer 17 - Numer 1 z 2016
Prawda jest tym, co upraszcza świat, nie tym, co tworzy chaos – Antoine de Saint-Exupéry
EGZEMPLARZ BEZPŁATNY
dla powiatów ostrowieckiego, opatowskiego, sandomierskiego, skarżyskiego, starachowickiego i staszowskiego
Ognisty
weekend
Wkrótce rusza X Festiwal „Wielki Ogień” im. Miry Kubasińskiej.
Rozpocznie się w piątek 8 lipca
i będzie trwał przez cały weekend,
aż do niedzieli 10 lipca. Koncerty
gwiazd festiwalu oraz zespołów
uczestniczących w Konkursie
Młodych Wykonawców odbędą się
w amfiteatrze w Parku Miejskim,
Klub Perspektywy na pierwszym
piętrze budynku kina „Etiuda”
będzie widownią dwóch improwizowanych koncertów z gatunku
jam session (8 i 9 lipca), zaś w Galerii Fotografii MCK na parterze
tego samego budynku odbędą się,
wracające po trzech latach przerwy,
warsztaty muzyczne.
Czytaj na stronie 9.
Zmienia się
kolej
regionalna
Nr 6 (17) czerwiec 2016
miesięcznik
www.miesiecznikakson.eu
Prof. Jerzy Vetulani:
Moje spotkania
z Janem Pawłem II
Nowoczesne pociągi, więcej
połączeń, lepsze rozkłady jazdy,
więcej pasażerów. Zmienia się wizerunek kolei regionalnych w województwie świętokrzyskim.
Organizowanie przewozów kolejowych w wymiarze regionalnym
jest zadaniem własnym samorządu
województwa. To od samorządu
zależy jaka jest jakość połączeń
kolejowych w regionach.
– Kilka lat temu stan kolei w naszym województwie był bardzo
słaby: były zaniedbane linie kolejowe, słabej jakości, zużyty tabor,
który nie zapewniał pasażerom
ani komfortu jazdy, ani bezpieczeństwa, prędkości pociągów
były mizerne, a czas przejazdów
długi – mówi wicemarszałek województwa świętokrzyskiego Jan
Maćkowiak, odpowiedzialny za
inwestycje infrastrukturalne.
Czytaj na stronie 2.
W dniach 6-10 czerwca w Hanowerze odbywały się Narodowe Letnie Igrzyska Olimpiad Specjalnych,
organizowane przez Special Olympics Deutschland. Wzięły w nich
udział reprezentacje wszystkich niemieckich landów, jak również trzy
zaproszone zagraniczne delegacje :
z Belgi, Palestyny i Polski, którą
reprezentował Świętokrzyski Oddział Regionalny, a zawodnicy,
z klubów STRZAŁA Jędrzejów
i TORNADO Skarżysko-Kamienna, wystąpili w trójboju siłowym.
Czytaj na stronie 5.
świętokrzyski
Panie profesorze, jeszcze nie
rozmawialiśmy o Janie Pawle II.
A przecież Wojtyła przyjaźnił
się z pańskim ojcem i był u was
w domu częstym gościem na długo
przed wyborem na papieża. Później
zaś zapraszał pana na prywatne
spotkania do Watykanu. Jak go
pan poznał?
– Na przełomie lat czterdziestych
i pięćdziesiątych ktoś mi powiedział,
że jest taki ksiądz, który ma ciekawe
kazania w kościele Świętego Floriana w Krakowie. I wtedy widziałem
Wojtyłę po raz pierwszy. Śmieszne,
bo chodziłem na te msze w zielonej
koszuli i czerwonym ZMP-owskim
krawacie, żeby wszyscy widzieli.
Natomiast w bliskim kontakcie
z Wojtyłą był mój brat Janek, należący do „Środowiska”, grupy młodych
ludzi powstałej wokół księdza.
Dlaczego ludzie tak chętnie słuchali jego kazań?
– Wojtyła był naprawdę dobrym
mówcą, a kazania przypominały
bardziej wystąpienia uniwersyteckie,
coś na kształt wykładów. Czyli bez
wielkich emocji, straszenia piekłem
i tym podobnej kościelnej retoryki
charakterystycznej dla tamtych
czasów.
Gdy Wojtyła został biskupem,
mój ojciec stwierdził: „To szkoda,
bo teraz pójdzie w administrację,
a od czasów świętego Tomasza
z Akwinu Kościół nie miał tak
wybitnego umysłu”. Pewnie trochę
przesadził, ale to był naprawdę
inteligentny facet.
Kiedy po raz pierwszy spotkał
się pan z nim prywatnie?
– Zaczął pojawiać się u nas gdzieś
na początku lat sześćdziesiątych,
kiedy ja z kolei w domu rzadko bywałem. Ojciec współpracował wówczas
z „Tygodnikiem Powszechnym”,
w którym opublikował między innymi cykl artykułów o słynnym kardynale Adamie Sapieże. Wojtyła siadał
z tatą w tym pokoju, w którym teraz
rozmawiamy, i wspólnie knuli przeciwko władzy ludowej. Ja zaś w holu
ucinałem sobie niekiedy swobodne
pogawędki przy herbacie z młodym
księdzem Stanisławem Dziwiszem,
który był bardzo fajnym facetem.
Pełnił jednocześnie kilka funkcji:
asystenta, kierowcy i ochroniarza
Wojtyły. Naprawdę bardzo ciekawie
się z nim wtedy gadało.
Wojtyła zawsze przychodził na
imieniny moich rodziców. I znów
siadał w tym pokoju, a wokół niego
gromadziła się grupka zafascynowanych starszych pań profesorowych.
Nieraz nadawały na mnie, jaki to
ten Jurek jest zły. Bo ja – jak już
wspomniałem – miałem opinie czarnej owcy w rodzinie Vetulanich.
Co ciekawe, w takich sytuacjach
Wojtyła mnie przed tymi paniami
bronił. Dużo później, gdy już został papieżem, zażartowałem sobie
z tego. Spotkaliśmy się w Watykanie
na prywatnej audiencji, a on mnie
przywitał: „O, posiwiałeś!”. A ja na
to: „Nawet czarna owca bieleje”.
Jak ojciec umarł, poprosiliśmy
antykwariusza, żeby nam uporządkował i ocenił pokaźny księgozbiór
taty. Wyselekcjonował to, co nie
miało specjalnej wartości naukowej
czy historycznej. A wśród tych druków przeznaczonych do usunięcia
leżała kupa odbitek jakichś prac
naukowych. Marysia pewnego dnia
rzuciła na to okiem i zauważyła, że
na jednej z nich znajduje się odręcznie napisana dedykacja: „Wielce
Szanownemu Panu Profesorowi
Adamowi Vetulaniemu dedykuję
moją pracę, a właściwie jego pracę…” i podpis „Karol Wojtyła”.
Więc zachowaliśmy sobie ten dokument w domowym archiwum, bo
biorąc pod uwagę kanonizację Jana
Pawła II, jesteśmy w posiadaniu
cennej relikwii.
Wojtyła odprawiał msze i prowadził pogrzeby całej mojej najbliższej
rodziny: brata, mamy i ojca. Uroczystości pogrzebowe taty, zgodnie
z jego życzeniem, odprawiono w kościele Świętej Anny według starego
porządku ceremonii żałobnych dla
profesorów UJ. Działo się to pierwszego października, czyli w dzień
inauguracji roku akademickiego. Gdy
orszak z trumną opuszczał kościół,
ulicą Świętej Anny sunął akurat
pochód władz uniwersyteckich. Wyglądało to, jakby uniwersytet – wcale
tego nie chcąc – oddał tacie ostatnią
posługę.
Pamiętam, że na pogrzebie zjawił się oczywiście tłum ludzi, no
i wygłoszono mnóstwo mów. Gdy
się skończyły, okazało się, że nie
ma grabarzy – znudzeni poszli
się napić. Więc Wojtyła zaczął
odmawiać godzinki, aż w końcu
komuś udało się tych grabarzy – już
zdrowo podchmielonych – znaleźć.
Dodatkowym i dramatycznym elementem pogrzebu ojca był widoczny
z cmentarza krążący nad Krakowem
helikopter z podwieszonym pomnikiem Grunwaldzkim, który tego
dnia ponownie ustawiono na placu
Matejki.
Dokończenie na stronie 3.
2
A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu
Nowoczesne pociągi, więcej połączeń, lepsze rozkłady jazdy, więcej pasażerów.
Zmienia się wizerunek kolei
regionalnych w województwie świętokrzyskim.
Organizowanie przewozów
kolejowych w wymiarze regionalnym jest zadaniem własnym
samorządu województwa. To
od samorządu zależy jaka jest
jakość połączeń kolejowych
w regionach.
– Kilka lat temu stan kolei w naszym województwie był bardzo
słaby: były zaniedbane linie kolejowe, słabej jakości, zużyty tabor,
który nie zapewniał pasażerom
ani komfortu jazdy, ani bezpieczeństwa, prędkości pociągów
były mizerne, a czas przejazdów
długi – mówi wicemarszałek województwa świętokrzyskiego Jan
Maćkowiak, odpowiedzialny za
inwestycje infrastrukturalne.
– Uznaliśmy za sprawę priorytetową takie zorganizowanie
przewozów w wymiarze regionalnym by zmienić złą opinię pasażerów o kolei. Po pierwsze zarząd
województwa zadbał o zakup
nowoczesnego taboru, zapewnia-
zakup tych pociągów samorząd
województwa przeznaczył kilkanaście milionów złotych.
O tym, czy pasażerowie wybiorą kolej jako środek transportu decydują: wygoda i bezpieczeństwo
przejazdu, atrakcyjna cena biletu
Ostrowiec. Linia ta będzie modernizowana w najbliższych latach,
a gdy te roboty zostaną kończone,
mogę zadeklarować, że będzie
szybka decyzja o uruchomieniu
regularnego połączenia – mówi
wicemarszałek Jan Maćkowiak.
pociągi przemieszczają się na
niej z prędkością 30 km/h, a będą
mogły nawet 70 -120 km/h. – Zwiększenie prędkości pociągów to dla nas teraz najważniejsze
zadanie. Dziś nikt nie ma czasu na
długie podróżowanie. Kolej jest
wakacyjną niespodziankę: bezpośrednie połączenie kolejowe
na trasie Kielce – Sandomierz.
Pociągi kursują od 25 czerwca
przez całe wakacje w soboty
i w niedziele i dodatkowo 15
sierpnia. Pociąg wyjeżdża z Kielc
o godz. 7:10, do Sandomierza
dociera o godz. 9:41. Zatrzymuje
się na stacjach: Zagnańsk, Łączna, Suchedniów, Skarżysko-Kamienna, Wąchock, Starachowice,
Starachowice Wschodnie, Brody
Iłżeckie, Kunów, Ostrowiec Świętokrzyski, Ćmielów, Jakubowice
i Dwikozy. Powrotny pociąg
odjeżdża z Sandomierza o godz.
16:55.
Podróż z Kielc do Sandomierza kosztuje 15 zł, a uczniowie,
studenci i korzystający z ulg
ustawowych płacą za przejazd
jeszcze mniej! Podróż do Sandomierza potrwa 2,5 godziny,
a z powrotem tylko 2 godziny.
Różnica w czasie przejazdu wynika z ograniczeń technicznych
na jednym z torów linii kolejowej
łączącej Sandomierz ze Skarżyskiem-Kamienną.
Pasażerowie turystycznego
pociągu pojadą nowoczesnym
składem zakupionym przez samorząd województwa. Pociąg Acatus
Jan Maćkowiak wicemarszałek województwa świętokrzyskiego:
Zmienia się kolej regionalna
jącego podróżowanie bezpieczne
i komfortowe. Po drugie staramy
się o skrócenie czasu przejazdów
i dostosowanie do potrzeb pasażerów rozkładów jazdy. Dziś
mamy już w województwie świętokrzyskim nowoczesne pociągi
produkowane w polskich firmach
w Bydgoszcze i Nowym Sączu.
Są eleganckie, estetyczne, mają
klimatyzację, przystosowane do
przewozu osób niepełnosprawnych. W składach są biletomaty,
skład jest monitorowany, jest
dostęp do ładowarek i wi-fi. Na
w porównaniu z konkurencją oraz
szybki czas przejazdu, bo dziś
nikt nie chce tracić czasu na zbyt
długą podróż.
– Wygodny i bezpieczny tabor
już mamy, wprowadziliśmy „Bilet
Świętokrzyski”, konkurencyjny
cenowo wobec innych przewoźników. Jedynie czas przejazdu
koleją nie jest atrakcyjny. Pociągi
nie osiągają dużych prędkości, co
wynika ze stanu torów, których
remonty są w gestii PLK. Obecnie najważniejszym zadaniem
jest remont linii 25 Sandomierz-
Przez teren województwa przebiega 10 odcinków linii kolejowych o całkowitej długości 724,9 km, z czego 270 km to linie znaczenia państwowego a 454,9 km to linie pozostałe. Podstawowy
układ komunikacji szynowej stanowią: linie kolejowe, dwutorowe,
zelektryfikowane, znaczenia państwowego:
• nr 8 Warszawa – Radom – Kielce – Kraków,
• nr 61 Kielce – Fosowskie na odc. Kielce – Czarnca,
oraz z pozostałych linii:
• nr 25 Łódź – Dębica (przez Skarżysko Kam.),
• nr 73 (Kielce) Sitówka Nowiny – Włoszczowice i nr 70 Włoszczowice – Staszów – Chmielów k. Tarnobrzega (jednotorowa).
Linia kolejowa E-65 Gdynia – Iława –Warszawa – CMK – Katowice
– Zebrzydowice, prowadząca pociągi międzynarodowe, przebiega
na zachodnim obrzeżu województwa. Linia ta posiada dla naszego
województwa niewielkie znaczenie gospodarcze. W ciągu tej linii
na naszym terenie zlokalizowana jest tylko jedna stacja kolejowa
we Włoszczowie.
Pozostałe linie kolejowe jednotorowe: Włoszczowice – Busko
Zdrój (na linii do Buska nie jest obecnie prowadzony ruch pasażerski)
i Skarżysko-Kam. – Tomaszów – Łódź mają jedynie znaczenie lokalne. Funkcjonuje tu także linia kolejowa szerokotorowa Hrubieszów
– Huta „Katowice” (LHS), która przeznaczona jest obecnie do
przewozów towarowych, tranzytowych.
Wszystkie główne linie kolejowe, które przebiegają przez województwo świętokrzyskie będą
remontowane i modernizowane
w najbliższej perspektywie finansowej. Wśród najważniejszych
celów polityki inwestycyjnej
na kolei jest w województwie
m.in. budowa łącznicy kolejowej
Czarnca – Włoszczowa Północ linii Kielce – Częstochowa
z Centralną Magistralą Kolejową
(CMK), która pozwoli na wyznaczenie nowej trasy kolejowej dla
relacji Kielce – Warszawa, a tym
samym skrócenie czasu podróży
między tymi miastami. Tę trasę
pasażerowie pokonają maksymalnie w 2,5 godziny. Prace przy
studium wykonalności są już na
finiszu, łącznicę będzie można
uruchomić pod koniec 2017 roku.
Przewidziane są także prace przy
modernizacji kolejowej nr 8
Skarżysko-Kamienna – Kielce –
Kozłów, na linii w kierunku Częstochowy Kielce – Żelisławice, nr
25 Skarżysko – Sandomierz.
Ważna dla mieszkańców województwa jest linia kolejowa nr
8 z Krakowa do Warszawy, odcinek od Skarżyska-Kamiennej,
przez Kielce do Kozłowa. Prace
budowlane będą trwały do 2019,
a dzięki nim będzie można na
tej trasie zwiększyć prędkość
w ruchu pasażerskim z 90 do 120
km/h, a w ruchu towarowym z 60
do 80 km/h. Zwiększyć prędkość
przewozów będzie można również remontując linię kolejową
nr 25 na odcinku Skarżysko-Kamienna – Sandomierz i Skarżysko-Kamienna – Końskie. Teraz
Jan Maćkowiak
najlepszym środkiem transportu, przyjaznym dla środowiska,
ale dla pasażera liczy się czas
przejazdu. Będzie konkurencyjna
i będzie miała więcej pasażerów,
gdy pociągi będą jeździły szybciej
– mówi Jan Maćkowiak.
Kolej niemal wszędzie jest
dotowana. Także samorząd województwa świętokrzyskiego do
przewozów regionalnych dopłaca
rocznie ok. 25 milionów złotych.
To różnica między wpływami
z biletów a kosztami. Dopłaty
będą mniejsze gdy przybędzie
pasażerów.
Tymczasem Przewozy Regionalne przygotowały dla mieszkańców województwa i turystów
Plus wyposażony jest w 155
komfortowych miejsc siedzących
i 15 dodatkowych siedzisk, jest
przystosowany do przewozu osób
niepełnosprawnych. W pociągu są
specjalne miejsca do przewozu
rowerów i dużych bagaży. Skład
posiada system informacji pasażerskiej, klimatyzację, gniazdka
elektryczne przy fotelach oraz
możliwość skorzystania z internetu i kupna biletu w automacie.
Nowe połączenie, podobnie jak
wszystkie pociągi regionalne
w Świętokrzyskiem jest także
finansowane ze środków Urzędu
Marszałkowskiego Województwa
Świętokrzyskiego.
(WA)
A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu
Moje spotkania
z Janem Pawłem II
Dokończenie ze str. 1.
W Polsce Jan Paweł II jest postacią pomnikową, człowiekiem
bez skazy, o którym wypada mówić
tylko w superlatywach. Ale poza
naszym krajem pojawia się sporo
krytycznych uwag pod adresem
jego pontyfikatu. Nie chcę jednak
pytać pana o ocenę Wojtyły jako
przywódcy Kościoła katolickiego,
tylko prosiłbym raczej o osobista
refleksję: jakim był człowiekiem
z perspektywy kogoś znającego
go prywatnie i w dodatku niewierzącego? Może zacznijmy od tego,
czy jemu nie przeszkadzał pański światopogląd? Nie próbował
o tym rozmawiać, przekonywać,
nawracać?
Doskonale zdawał sobie sprawę
z mojego stosunku do religii, jednak
nie próbował ingerować. Co więcej,
kiedy już został papieżem, zapraszał
Marysię i mnie na prywatne śniadania i kolacje do Watykanu, choć nie
mieliśmy ślubu kościelnego. Stanowiliśmy chyba jedyną tego typu parę,
gdyż Wojtyła zazwyczaj był na takie
rzeczy bardzo wyczulony. Nas jednak
traktował na specjalnych zasadach.
Wojtyła lubił moją żonę, która
ma wielką umiejętność rozbrajania
napiętych sytuacji. Na przykład
w 1978 roku Wojtyła, wówczas
jeszcze kardynał, przyjechał z Rzymu
do Krakowa po konklawe, na którym
wybrano Jana Pawła I, i postanowił
nas odwiedzić. Był trochę spięty, bo
oczywiście nie mógł niczego powiedzieć na temat szczegółów wyborów
nowego papieża, a ludzie rzecz jasna
byli bardzo ciekawi. Więc Marysia
tak zaczęła rozmowę: „A ja chciałabym księdza kardynała zapytać
o konklawe – jak wtedy była pogoda
w Rzymie?” I on się rozczulił, opowiadając wszystko o warunkach atmosferycznych panujących w trakcie
wyborów nowego papieża.
Pyta mnie pan o moją osobistą ocenę Wojtyły. No cóż, nie powiem chyba nic sensacyjnego, kiedy stwierdzę,
że zapamiętałem go jako wybitnego
człowieka. Z niego po prostu biła
niesłychana godność i nie musiał
tego jakoś specjalnie pokazywać. Nie
czuło się w tym niczego nadętego
ani parweniuszowskiego. Wszystko
naturalne. Cała jego komunikacja
pozawerbalna była taka, że czuło się,
iż to wielki człowiek, któremu można ufać. Przyjaciel, który ma swoje
pryncypia, ale każdemu pomoże.
Do niemal wszystkich był nastawiony przyjaźnie. Ale zarazem, gdy
w Krakowie przychodzili do niego
różni partyjni notable, występował
ze wszystkimi symbolami kościelnej
władzy. Tam, gdzie trzeba było pokazać potęgę Kościoła, to ją pokazywał.
A tam, gdzie był potrzebny dobry
pasterz, pojawiał się pasterz, który
szuka swoich owieczek, a nie taki,
który chce nimi rządzić. Mało mówił,
dużo słuchał. I wyraźnie było widać,
że słucha z zainteresowaniem. Potrafił uczyć się od innych w każdej niemal sytuacji. Jak również wpływać
na tych, których spotykał na swojej
drodze. Trzeba też powiedzieć, że
miał świadomość swoich zdolności
i potrafił je wykorzystywać. Takie
są moje dość ogólne impresje, czyli
spojrzenie człowieka, który znał go
osobiście, ale jednak przelotnie.
Spotkał pan kogoś podobnego?
– Tylko jedna osobę, w której towarzystwie czułem się podobnie jak
w obecności Wojtyły. Otóż byłem
kiedyś z moim kolegą Andrzejem
Pilcem w Indiach i w Kalkucie poszliśmy z ciekawości do misji Matki
Teresy. Tam można było swobodnie
wejść i z nią porozmawiać. No więc
usiedliśmy i zaczęła się rozmowa.
Zapytała nas na początek: „Dlaczego tutaj przyjechaliście?”. Już
miałem na końcu języka: „Dlatego,
że niespecjalnie mieliśmy co zrobić
z czasem, bo przyjechaliśmy do Kalkuty wcześnie rano, by przesiąść się
do drugiego pociągu do Dardżyling,
który odchodzi dopiero późnym
wieczorem”. Na szczęście się opanowałem i powiedziałem szczerze:
„ Z ciekawości”. „O to bardzo dobry
powód!” – zareagowała.” A skąd
jesteście?” „Z Polski”. „Z Polski?
My tam mamy dwa domy: w Zaborowie i w Katowicach, ale teraz,
w maju będziemy otwierali jeszcze
jeden dom, w Warszawie, i ja wtedy
przyjadę”. Potem opowiadała nam
o zakonie. Pozostało mi wrażenie, że
rozmawialiśmy ze świętą. Doskonała
kobieta.
I budząca kontrowersje. Krytykowano między innymi jej podejście do opieki medycznej w domach
Zgromadzenia Misjonarek Miłości
oraz przyjmowanie darowizn z podejrzanych źródeł.
– Ja tylko mówię o moich wrażeniach ze spotkania z matką Teresą,
nie o jej działalności. Tę trudno mi
ocenić. Być może była zdecydowanie
mniej święta, niż nam się wydaje.
Wróćmy więc do Karola Wojtyły. Zawsze robił na panu tak duże
wrażenie?
– Owszem, choć nie był moim
przywódcą duchowym.
Pewien profesor chemii, o podobnym do pańskiego światopoglądzie w kwestii religii, opowiadał
mi o swoich pobytach w papieskiej
letniej rezydencji w Castel Gandolfo, dokąd zapraszano naukowców
na dyskusje z udziałem papieża.
Ów uczony był z kolei pod wielkim
wrażeniem tego, jak Jan Paweł II
się modlił - całkowicie zatopiony
w tej czynności, jakby przebywał
w innym świecie.
- Zgadza się. Wojtyła naprawdę się
modlił, a każdą mszę bardzo przeżywał. Wierzył w to, co robi. Nie można
było tego nie zauważyć, kiedy uczestniczyło się w mszach świętych w jego
prywatnej kaplicy. Pamiętajmy jednak, że on był kiedyś aktorem Teatru
Rapsodycznego i to aktorstwo chyba
szalenie mu pomogło. Wiem to po
sobie, bo mam doświadczenia z Piwnicy pod Baranami, które ułatwiły mi
prowadzenie wykładów i wszelkie
inne wystąpienia. Staram się robić
show, żeby publiczność nie zasypiała,
i muszę nieskromnie powiedzieć, że
na ogół mi się to udaje. Ale show ma
służyć oczywiście głównie celowi,
czyli w moim wypadku - najskuteczniejszemu podzieleniu się wiedzą
z publicznością.
Po wyborze kardynała Wojtyły
na papieża zapraszano pana do
Watykanu na prywatne spotkania
z Janem Pawłem II. Często pan
tam bywał?
– Za każdym razem, kiedy zatrzymywałem się w Rzymie - licząc
od drugiego roku pontyfikatu Jana
Pawła II - dostawałem zaproszenia
na śniadanie albo kolację. Pewnie
uzbierałoby się kilkanaście moich
wizyt w Watykanie.
Jak to się odbywało?
– Dzwoniłem do księdza Dziwisza,
że jestem – sam lub z żoną – w stolicy
Włoch. A potem zawiadamiano mnie,
kiedy mogę przyjść. Jeśli przyjeżdżałem do Rzymu z Marysią, zapraszano
nas razem. Jeśli było to śniadanie,
braliśmy też udział w porannej mszy.
Powodowało to zabawne sytuacje,
gdyż jako niewierzący podczas
mszalnego rytuału naśladuję to, co
wokół robią inni. I raz mi się trafiła
kameralna, koncelebrowana msza
wyłącznie z udziałem księży. Więc
odruchowo robiłem to samo, co
oni. Na szczęście w ostatniej chwili
się powstrzymałem, bo już prawie
zamieniłem chleb w ciało i wino
w krew (śmiech). Zazwyczaj w takim śniadaniu, oprócz papieża i nas,
uczestniczyła zakonnica oraz ksiądz
Dziwisz lub drugi kapelan, ksiądz
Mieczysław Mokrzycki, obecnie
biskup lwowski. Czyli miałem okazję
brać udział w bardzo kameralnych
spotkaniach. Muszę jednak dodać, że
te w porannej porze były cholernie
męczące – należało wstać o szóstej
rano, bo zaczynały się o siódmej.
Później, na szczęście, zaczęto nas
zapraszać już tylko na kolacje. /…/
Czuł się pan w trakcie tych spotkań swobodnie, żartowaliście?
– Tak. On potrafił stworzyć taką atmosferę, że człowiek czuł się dobrze,
choć z pełnym respektem. Zatem żadnych wygłupów w moim stylu nie robiłem. Najciekawsza rozmowa, która
tam się odbyła, nastąpiła po tym, jak
przybysz znikąd, czyli Stanisław
Tymiński, dostał w pierwszej turze
wyborów prezydenckich w 1990
roku więcej głosów niż ówczesny
solidarnościowy premier Tadeusz
Mazowiecki. „Oni zrobili błąd, bo
Wałęsa to nie jest taki człowiek,
który może pójść w odstawkę, gdyż
już wykonał swoje” – skomentował
wtedy papież. Mówiąc „oni”, miał
oczywiście na myśli część obozu
solidarnościowego, która poparła
Mazowieckiego i opowiedziała się
przeciwko kandydaturze Wałęsy na
prezydenta.
A co sądził o pańskim zaangażowaniu w działalność opozycyjną?
– W czasie stanu wojennego główna myśl Wojtyły była taka, żeby nie
doszło do rozlewu krwi. On wiedział,
które rzeczy są nieodwracalne, a które odwracalne. Czasami pytał też
o moje kontakty w Solidarności.
Natomiast pod koniec życia widać
było, że odpuścił śledzenie spraw bieżących. Kiedyś w rozmowie ze mną
stwierdził: „Ja właściwie nie muszę
nic czytać o Polsce, bo wszystko
mówi mi ksiądz Stasio”. Przeraziłem
się, bo to oznaczało, że informacje,
które do niego szły, były filtrowane
przez księdza Dziwisza. Z drugiej
strony trudno się dziwić, skoro
Wojtyła był już wtedy schorowanym
starszym człowiekiem.
Widział pan zatem również
to, jak stawał się coraz bardziej
niedołężny.
– Intelektualnie był sprawny do
naszego ostatniego spotkania, ale
fizycznie rzeczywiście podupadł. Pamiętam doskonale taką scenę: przed
kolacją prowadzono mnie zwykle
do małego pokoiku znajdującego
się obok jadalni. Był dość śmieszny,
bo znajdowały się w nim różne dary
dla papieża – między innymi ładny
stary stolik z jakimiś mitologicznymi gołymi babami. Rzecz nie do
pomyślenia u wiejskiego proboszcza
(śmiech). No więc pewnego razu
siedzę tam i słyszę zbliżający się
stukot laski. Idzie papież i mówi: „
Widzisz, Jurku, muszę chodzić o lasce”. Z takim trochę zawstydzeniem
to powiedział, bo zawsze był człowiekiem bardzo sprawnym fizycznie.
Ale nie brzmiało to jednak jak skarga.
Sądzę, że swoje cierpienia pod koniec
życia wykorzystywał, żeby w pewien
sposób wzmocnić współwyznawców.
To jego stwierdzenie na krótko przed
śmiercią: „pozwólcie mi odejść do
domu Ojca” powinno być dewizą
wszystkich lekarzy. I czymś wbrew
forsowanemu przez Kościół podtrzymywaniu życia za wszelka cenę.
Czy podczas tych prywatnych
wizyt u papieża spotykał pan jakieś
osoby z jego kręgu znajomych?
– Na poranne msze święte często
przychodziło bardzo wielu jego znajomych - duchownych i świeckich.
Śniadania i kolacje odbywały się
natomiast w kameralnym gronie.
Pamiętam, że kiedyś na śniadaniu
pojawiła się wielka przyjaciółka Wojtyły, Wanda Półtawska. I wygłosiła
dłuższą mowę, jak to teraz w Polsce
jest źle. Działo się to już za czasów
III RP, więc się zdenerwowałem
i powiedziałem: „Nie jest tak fatalnie w Polsce, jak to pani profesor
przedstawia”. Pozostało mi z tego
spotkania wrażenie, że jest to bardzo
niesympatyczna pani.
Jakby ją pan scharakteryzował?
Pytam, bo rzeczywiście była bardzo ważną postacią w życiu Jana
Pawła II.
– Trudno mi cokolwiek więcej
o Półtawskiej mówić, gdyż poza tym
3
jednym razem nigdy jej nie spotkałem. No i ja jestem facet od zwierząt,
od szczurów, a nie od ludzi. (śmiech)
Mogę więc tylko stwierdzić, że Półtawska wyglądała i zachowywała się
wówczas antypatycznie.
A ksiądz Stanisław Dziwisz,
obecnie już kardynał i metropolita
krakowski? Jego znał pan długo,
jeszcze z czasów, gdy Karol Wojtyła
nie był papieżem. Utrzymuje pan
z nim kontakt?
– Nie. Z kardynałem Dziwiszem
się nie widuję. Jakbym go opisał?
Widziałem w nim zawsze empatię
i życzliwość, a przede wszystkim
ogromną fascynacje Karolem Wojtyłą. To był z pewnością jego najbardziej oddany człowiek. Zapamiętałem
go też z dawnych czasów po prostu
jako dobrego, fajnego i szczupłego
faceta, z którym się sympatycznie
gadało. Był bardzo bystry. Zawsze też
potrafił zauważyć mnie w tłumie.
Ale opowiem pewną ciekawa
anegdotkę, również związaną z Dziwiszem, a mianowicie o tym, jak kiedyś w Rzymie uratowałem Wojtyłę.
W 1978 roku pierwszy raz pojechałem do stolicy Włoch na dłużej, czyli
na jakieś trzy miesiące. Mieszkałem
wtedy u mojego przyjaciela Adama
Broża, prowadzącego haspicjum
polskich kawalerów maltańskich.
Adam poinformował mnie któregoś
dnia, że będzie ciekawe spotkanie
w kościele San Carlo ai Catinari. Miał
tam pojawić się kardynał Wojtyła,
który był wówczas człowiekiem od
rekolekcji dla papieża Pawła VI. Stoimy sobie na zewnątrz tego kościoła
i rzeczywiście nadchodzi Wojtyła,
a za nim kroczy ksiądz Dziwisz.
I widzę, jak na ich drodze pojawia się
hrabia Emeryk Czapski, szef kawalerów maltańskich, którego Wojtyła
mocno nie lubił i starał się unikać
ze względu na homoseksualizm
Czapskiego. Nasz papież był bowiem
w pewnym stopniu homofobem.
I w tym momencie refleksem wykazał
się ksiądz Dziwisz, który zauważył
mnie wśród ludzi stojących przed
kościołem. Chcąc uwolnić Wojtyłę
od Czapskiego, szepnął mu: „ O,
tam jest pan Vetulani!”. Więc Wojtyła szybko odwrócił się i ruszył do
mnie z radosnym „Jurek!” na ustach,
zostawiając biednego hrabiego.
/…../ Fragment książki „Król
i błazen” – rozmowy Marcina Rotkiewicza z prof. Jerzym Vetulanim przedrukowujemy za zgodą profesora.
Prof. Jerzy Adam Gracjan Vetulani (ur. 21 stycznia 1936 w Krakowie) – polski psychofarmakolog,
neurobiolog, biochemik, profesor
nauk przyrodniczych, członek Polskiej
Akademii Nauk i Polskiej Akademii
Umiejętności. Autor kilkuset prac
badawczych o międzynarodowym
zasięgu. Laureat Międzynarodowej
Nagrody Anna Monika II klasy za
badania nad mechanizmami działania
elektrowstrząsu. Jeden z najczęściej
cytowanych naukowców polskich
w dziedzinie biomedycyny. Popularyzator nauki, przez ponad dwie dekady redaktor naczelny czasopisma
„Wszechświat”. Osobowość sceniczna, konferansjer i jeden ze współtwórców Piwnicy pod Baranami. Działacz
opozycji demokratycznej w okresie
PRL, członek NSZZ „Solidarność”.
Członek honorowy Indian Academy of
Neurosciences, doctor honoris causa
Śląskiego Uniwersytetu Medycznego
i Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi
i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Zwolennik legalizacji
marihuany i ogólnej depenalizacji narkotyków, krytyk represyjnej polityki
narkotykowej w Polsce.
4
A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu
Akacja na wakacje
Kto szedł w pobliżu kwitnącej
akacji, przyznać musi, że zapach
gron kwiatowych jest w istocie
zdumiewający, a rozchodząca się
woń kwiatów unosi się w powietrzu, będąc przyjemna nie tylko
dla człowieka, ale i dla owadów.
Skrzętna pszczoła gromadzi większe zapasy cennego produktu,
jakim jest miód. Nieświadoma
łakomstwa ludzi, pracuje tak od
niepamiętnych czasów, czyniąc
im tym ogromną przysługę. Ten
niezwykle pracowity owad dla
łatwo wchłania on zapachy. Nie
należy więc przechowywać go
w naczyniach otwartych lub obok
produktów o mocnej woni.
Podstawowym elementem przyrody i źródłem życia na naszej
planecie jest drzewo, odgrywające zasadniczą rolę w oczyszczaniu powietrza, którym oddychamy. Czyż nie mówimy, że
lasy i drzewa są płucami ziemi?
Drzewo od początku pozostawało
w centrum zainteresowań i życia człowieka. Takim drzewem
rosnącym w naszym otoczeniu
a czasami niedocenianym jest:
robinia pseudoacacia.
Znam akację, której poniżej
przedstawiam CV: wysokość 27
m, pień o pierśnicy 85 cm, rozwidlający się na wysokości 6 m na
siedem grubych konarów. Kora
gruba, brązowo szara o głębo-
zebrania 1 kg miodu np. akacjowego musi zajrzeć do około 10
milionów kwiatów, znajdując je
w parku, na łące i polach oraz
nieużytkach, na których rośnie
akacja. O cudownych właściwościach miodu wiemy wszyscy.
Podnosi odporność, wspomaga
leczenie różnych dolegliwości,
gości w kuchni. Miód akacjowy
pomaga leczyć zaburzenia przewodu pokarmowego, nerki i układ
moczowy, pomaga przezwyciężać
przeziębienia. Cechą miodu jest
jego trwałość, ale pamiętajmy, że
kich nieregularnych spękaniach.
Gatunek pochodzący z Ameryki
Północnej. W Polsce mocno zadomowiony. Najcenniejszy gatunek
pod względem dekoracyjności
i zapachu kwiatu. Kwiaty zawierają olejki eteryczne.
Od pradawnych czasów drzewo
jest symbolem wzrostu, mocy, siły
i wiecznej odnowy życia w cyklu
przyrody. Ludzie i drzewa tworzą
wspólny los, dlatego zanim podejmiemy decyzję o wycięciu drzewa
mocno się zastanowimy.
Marek Grys
Kiedy chodziłem do szkoły
popularna była wtedy rymowanka: „rozkwitły już akacje,
zbliżają się wakacje”. Rzeczywiście w istocie tak jest, bowiem pora kwitnienia akacji
przypada na połowę czerwca.
Podwójne święto
w parafii Ruda Kościelna
Wierni z parafii pw. Zaślubin
Najświętszej Maryi Panny
w Rudzie Kościelnej mieli
w czerwcu podwójny powód
do radości i świętowania.
Dokładnie 240 lat temu, w 1766
r., na niewielkim wzniesieniu
w centrum wsi, wybudowano
piękny drewniany kościół. Warto
nadmienić, że ówczesny dziedzic
Rudy i zarazem fundator świątyni
Franciszek Kochanowski herbu
Korwin pochodził ze słynnej rodziny szlacheckiej z powiatu radomskiego, z której wywodził się poeta
Jan Kochanowski.
Zabytkowy kościół od kilku
lat jest remontowany. W akcje
na rzecz ratowania tej pięknej
budowli chętnie włączają się
parafianie. 4 czerwca podczas
corocznego święta parafii, na
specjalnie wystawionym stoisku,
można było zakupić różnego
rodzaju publikacje zgromadzone
przez Jerzego Sykałę, mieszkańca Stoków Starych oraz obrazy
z kwiatami wykonane metodą
kanzashi przez Halinę Czapkę ze
Stoków Małych. Dochód z ich
sprzedaży został przekazany na
odnowę kościoła. A pieniędzy na
remont wciąż brakuje, choć efekty dotychczasowych prac są już
widoczne i zadowalające.
W tym samym dniu bardzo
uroczyście obchodził swój jubileusz 25-lecia posługi pasterskiej
proboszcz rudzkiej parafii ks. Grzegorz Bogusz. Mszę św. z tej okazji
celebrował ks. Bogusław Wójtowicz z Glinian. Wierni z Rudy
Kościelnej i sąsiednich wsi złożyli
swemu duszpasterzowi serdecznie
życzenia, a także podziękowali za
trud i wysiłek włożony w działalność na rzecz odbudowy tego
najważniejszego w całej okolicy
zabytku. Parafianie wyrazili również wdzięczność ks. Grzegorzowi
za organizowanie wspaniałych
wycieczek rowerowych.
Do życzeń dołącza się również Redakcja Miesięcznika
AKSON!
B. Sęderowska
DORADZAMY ZAWODOWO ABYŚ SPAŁ ZDROWO I MIESZKAŁ KOMFORTOWO
A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu
5
Zawodnicy Olimpiad Specjalnych
Na turnieju w Hanowerze
Spotkanie z Wojewodą Świętokrzyskim
Agatą Wojtyszek
Nasza reprezentacja na turnieju w Hanowerze
Od 6 do 10 czerwca w Hanowerze trwały Narodowe Letnie
Igrzyska Olimpiad Specjalnych,
organizowane przez Special
Olympics Deutschland.
W Igrzyskach wzięły udział
reprezentacje wszystkich niemieckich landów jak również
zaproszone zagraniczne delegacje
z Belgi, Palestyny i Polski. Polskę reprezentował Świętokrzyski
Oddział Regionalny, a zawodnicy,
z klubów STRZAŁA Jędrzejów
i TORNADO Skarżysko-Kamienna, wystąpili w trójboju siłowym.
W Igrzyskach udział wzięło aż
4800 zawodników i były rozgrywane praktycznie wszystkie letnie
dyscypliny sportowe z programu
Special Olympics. Po przyjeździe
do Hanoweru uczestnicy wzięli udział w Ceremonii Otwarcia
w pięknej hali TUI Arena gdzie
program artystyczny w tym wystepy z udziałem artystów z niepełnosprawnością intelektualną,
podobały się wszystkim. Zawody
w trójboju siłowym były bardzo
dobrze przygotowane i przebiegały
sprawnie. Mogliśmy poświęcić też
sporo czasu na zwiedzanie miasta
i jego atrakcji. Wszystkie areny sportowe znajdowały się
w bardzo bliskiej odległości od
siebie i były zlokalizowane przy
HDI Arena czyli stadionem klubu
Hannover 96.
W czasie zawodów nasi zawodnicy prezentowali się bardzo
dobrze i uzyskali w swoich grupach
dobre wyniki w trójboju siłowym:
Marcin Gilewski (Strzała, kategoria
wagowa 66 kg.) złoty medal wynikiem 232,5 kg., Mariusz Biały
(Strzała, kategoria wagowa 93 kg.)
srebrny medal wynikiem 292,5 kg.,
Paweł Dąbrowski (Strzała, kategoria wagowa 74 kg.) brązowy medal
wynikiem 247,5 kg., Paweł Lunge
(Tornado, kategoria wagowa 105
kg.) brązowy medal wynikiem 375
kg., Grzegorz Rudnicki (Strzała,
kategoria wagowa 93kg.) 5.miejsce
wynikiem215 kg. i Sławomir Zawada (Tornado, kategoria wagowa
93kg.) 6. miejsce wynikiem 165 kg.
W czasie zawodów w trójboju
miłą niespodzianka było spotkanie
zawodnika pochodzącego z Polski,
Krzysztofa Janosza, który w młodym wieku wyjechał z rodzicami
do Niemiec ze Stalowej Woli.
Krzysiu nie tylko zaprzyjaźnił się
z naszymi zawodnikami, ale również służył pomocą jako tłumacz.
Był również zawodnikiem, który
osiągnął najlepszy wynik sportowy
ponieważ zakończył zawody wynikiem 475kg. w kategorii wagowej
120 kg. i oczywiście zdobył złoty
medal.
W czasie Igrzysk opiekę nad
naszą ekipą sprawowała trójka
wolontariuszy Nico (Nikodem),
którego po dwóch dniach zastąpiła
Catherina (czyli po prostu Kasia)
oraz Corinna (wymawiało się Koryna), których wspominamy z wielką sympatią. W czasie Ceremonii
Zakończenia Igrzysk przekazano
flagę Olimpiad Specjalnych burmistrzowi Willingen, gdzie za dwa
lata odbędą się igrzyska zimowe
i, jeżeli otrzymamy zaproszenie, to
również weźmiemy w nich udział
z wielką chęcią.
Działacze Świętokrzyskiego, którzy otrzymali złote medale
Oddział Regionalny Olimpiady
Specjalne Polska – Świętokrzyskie obchodzi 30. rocznicę swojej działalności.
Z tej okazji 30 maja w Świętokrzyskim Urzędzie Wojewódzkim
odbyło się spotkanie Wojewody
Świętokrzyskiego Agaty Wojtyszek z reprezentacją naszego
województwa na IX Ogólnopolskie Zimowe Igrzyska Olimpiad
Specjalnych w Zakopanem i Białymstoku. W spotkaniu uczestniczyło ponad 70 osób, które
reprezentowały nasz region na
tych Igrzyskach Pani Wojewoda
w towarzystwie przedstawiciela
władz krajowych Olimpiad Specjalnych, wręczyła 24 osobom,
działaczom i trenerom, resortowe
medale Olimpiad Specjalnych za
zasługi dla tej organizacji.
Złotym medalem uhonorowani
zostali: Grzegorz Kurkowski,
Grzegorz Małkus, Iga Korzeniowska, Renata Foremniak, Dariusz
Stachura, Jacek Jamroz. Srebrne
medale otrzymali: Małgorzata
Głowacz, Jacek Matera, Małgorzata Niewęgłowska-Chała,
Krzysztof Ocias, Izabela Orlikowska, Agnieszka Jewiarz. Medal
brązowy został wręczony następującym osobom: Anna KozakZapała, Monika Kudzia, Renata
Podlewska, Justyna Gadowska,
Anna Szerla, Jerzy Putowski, Jacek Janus, Tomasz Nowak, Edyta
Ciepluch, Katarzyna Korzekwa,
Eliza Skorupa, Rafał Sokołowski,
Arkadiusz Snopek.
Z racji tego jubileuszu, Złotym
Krzyżem Zasługi został odznaczony Prezes Oddziału Regionalnego
Olimpiad Specjalnych – Świętokrzyskie Grzegorz Małkus.
Zwyciężać Mimo Wszystko
W dniach 18-19 czerwca 2016
roku zawodnicy Olimpiady Specjalne Polska – Świętokrzyskie
na zaproszenie Fundacji Anny
Dymnej „Mimo Wszystko” brali
udział w Ogólnopolskich Dniach
Integracji „Zwyciężać Mimo
Wszystko” na Rynku Głównym
w Krakowie.
W czasie Dni pokazywany jest
dorobek artystyczny i sportowy
osób niepełnosprawnych. Rynek
tętni radością i nadzieją. Jego płyta
Anna Dymna
zamienia się w arenę zmagań i pokazów niepełnosprawnych mistrzów:
goalball, piłka nożna, szermierka,
koszykówka, rugby, hokej halowy,
dyscypliny siłowe, mecz siatkówki
(gwiazdy kontra niepełnosprawni
sportowcy), których oklaskuje wielotysięczna publiczność.
W sobotni wieczór zawodnicy
Olimpiad Specjalnych uczestniczyli w finałowym koncercie 12.
Festiwalu Zaczarowanej Piosenki,
gdzie na scenie można było posłuchać laureatów festiwalu, którzy
mieli okazję wystąpić w towarzystwie Anity Lipnickiej, Alicji Majewskiej, Katarzyny Nosowskiej,
Natalii Przybysz, Mieczysława
Szcześniaka, Damiana Ukeje. Zawodnicy pokazali, że muzyka to
ich druga miłość, oczywiście zaraz
po sporcie.
Zawodnicy z niepełnosprawnością intelektualną mogli zaprezentować swoje umiejętności
jakie nabyli podczas całorocznych
treningów w swoich klubach.
Reprezentanci Klubów Olimpiad
Specjalnych „NIEPOKONANI”
Sandomierz, „STRZAŁA” Ję-
Uczestnicy Ogólnopolskich Dni Integracji „Zwyciężać Mimo Wszystko”
drzejów, „TORNADO” Skarżysko-Kamienna udowodnili, że
ich niepełnosprawność w niczym
nie przeszkadza, aby być dobrym
sportowcem.
– Hokej halowy to bardzo widowiskowa i jedyna zimowa zespołowa
dyscyplina sportu w Olimpiadach
Specjalnych Polska – powiedział
Grzegorz Kurkowski, wiceprezes
ds. organizacji Olimpiad Specjalnych Polska – w ramach której
odbywają się regularnie zawody
o zasięgu ogólnopolskim. Zawodnicy grają na sali gimnastycznej
z ograniczającymi boisko bandami,
korzystając z prostego kija i krążka
filcowego z otworem. Zawodnicy
są ubrani w kaski i ochraniacze,
podobnie jak hokeiści grający na
lodzie.
Niektóre gwiazdy, a może raczej
przyjaciele osób niepełnosprawnych, a było ich bardzo dużo, bo
między innymi Piotr Głowacki,
Wojciech Leonowicz, Mateusz
Ligocki, Rafał Mroczek, Marcin Nowak,
Jarosław Rola, Przemysław Saleta, Tomasz Schimschainer,
Krzysztof Stawowy,
Rafał Szumiec, Piotr
Szymeczek, Madgalena Szymeczek,
Bogdan Wenta, Alicja
Wiech, Rafał Wilk,
Daniel Wiśniowski,
Zbigniew Zamachowski, mogły spróbować
swoich sił w wykonaniu rzutów karnych,
gdzie bramki bronili
zawodnicy Olimpiad Specjalnych.
Dziękujemy za zaproszenie
i możliwość zaprezentowania umiejętności zawodników z niepełnosprawnością intelektualną podczas
tak wspaniałej imprezy. Pani Anna
Dymna w podziękowaniu za zaproszenie otrzymała okolicznościową
piłkę Olimpiad Specjalnych.
Opracowała
Małgorzata Chrzanowska
6
A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu
Truskawkowy zawrót głowy
Truskawki wykorzystuje się nie
tylko do jedzenia, ale również
dla zdrowia i urody. Mają wiele
cennych witamin i minerałów.
Pierwsze truskawki wyhodowano
w 1712 roku i to dzięki przypadkowi,
jakim było skrzyżowanie poziomki
chilijskiej oraz wirginijskiej. Obecnie
uprawia się około dwa tysiące odmian
tych owoców. Można się nimi zajadać
wiosną i jesienią.
Najlepiej smakują truskawki na
surowo bez żadnych dodatków, wtedy
dostarczają nam witaminy i minerały,
korzystnie wpływające na zdrowie.
Co zawiera 100 g truskawek?
Można powiedzieć, że truskawki
to bomba witaminowa, a zawierają:
witaminę A – 30 mg; witaminę C – 60
mg (zawierają więcej witaminy C niż
cytryna czy grejpfrut); witaminę B1
– 0,02 mg; witaminę B2 – 0,03 mg;
witaminę B3 – 0,4 mg; witaminę B6 –
0,06 mg; witaminę E – 0,2 mg oraz 20
mg kwasu foliowego.
Poza tym warto również zwrócić
uwagę na zawarte w nich mikro- i makroelementy, czyli: 22 mg wapnia; 160
w produktach, które mają na celu
zlikwidowanie przebarwień skóry,
możliwe jest to dzięki obecności w nich
witaminy C, flawonów i flawonoidów.
Truskawki odżywiają skórę oraz
mają działanie ściągające, dlatego są
idealne dla osób, które mają problem
z nadmiernym łojotokiem i rozszerzonymi porami. Poza tym mają działanie
nawilżające, więc są również odpowiednie dla osób ze skórą łuszczącą
się i przesuszoną. Owoce te bogate są
mg potasu; 0,7 mg żelaza; 0,1 mg manganu, 0,1 mg cynku; 23 mg fosforu; 12
mg magnezu oraz 2 mg sodu.
W 100 g truskawek znajdują się
32 kcal; 6,2 g węglowodanów; 0,6
g białka; 0,4 g tłuszczy oraz 2,2 g
błonnika.
w witaminę C, która jest najlepsza
na przebarwienia i plamy. Mogą je
również stosować osoby z trądzikiem, ponieważ truskawki mają
działanie bakteriobójcze.
Truskawki dla zdrowia…
Jedzenie truskawek bez żadnych
dodatków wpływa korzystnie na serce,
obniża poziom złego cholesterolu, ale
też zapobiega podnoszeniu się poziomu cukru we krwi, a także utrudnia
wchłanianie tłuszczy. Wapń i fosfor
wzmacniają kości i zęby, a w połączeniu z magnezem biorą udział w odkwaszaniu organizmu. Znajduje się w nich
także duża ilość soli organicznych,
które poprawiają przemianę materii.
Do tego mają właściwości odtruwające
i oczyszczające.
Owoce te mogą również pomóc
schudnąć, ponieważ mają niewiele
kalorii, wspomagają pracę nerek,
dzięki temu, że są moczopędne, ale
też wspomagają pracę jelit i przyspieszają przemianę materii. Spożywane
codziennie pomagają zapobiec anemii.
Ważne jest także ich działanie antydepresyjne, a jest to możliwe dzięki
Działanie uczulające
zawartemu w nich magnezowi oraz
witamin z grupy B. Truskawki są też
pomocne przy chorobach reumatycznych i artretycznych, a poza tym można
je stosować przy chorobach wątroby
oraz nerek. Mogą je spożywać osoby,
które cierpią na zaparcia, ponieważ zjedzenie dużych ilości truskawek może
wywołać silną biegunkę, a jest to spowodowane drobnymi pestkami, które
znajdują się na truskawce i w środku
owocu. Bogate są również w kwas
elagowy, a dzięki jego obecności mają
właściwości antynowotworowe.
… i urody
Truskawki w połączeniu z niektórymi dodatkami, np. miodem korzystnie
wpływają na cerę. Owoce te można
znaleźć w niektórych kosmetykach
– mają właściwości odżywcze, ściągające i bakteriobójcze. Można je znaleźć
w produktach do cery przesuszonej,
łuszczącej się i zniszczonej, a także
Lista punktów dystrybucji miesięcznika AKSON
POWIAT OSTROWIEC ŚWIĘTOKRZYSKI
1. Urząd Miasta, ul. J. Głogowskiego 3/5,
Ostrowiec Św.
2. Starostwo Powiatowe, Iłżecka 37,
Ostrowiec Św.
3. III Liceum Ogólnokształcące, ul. Sienkiewicza 67,
Ostrowiec Św.
4. Delikatesy Sezam, ul. Jana Pawła II 3,
Ostrowiec Św.
5. Zakład fryzjerski, ul. Reja11, Ostrowiec Św.
6. Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji,
ul. Świętokrzyska 11, Ostrowiec Św.
7. Miejskie Centrum Kultury, ul. Siennieńska 54,
Ostrowiec Św.
8. Szpital Ostrowiec, Kiosk przy wejściu
głównym, Szymanowskiego 11
9. NSZOZ GOMED, ul. Polna 9, Ostrowiec Św.
10. PHU Judyta Kaczmarska, ul. Żabia 40,
Dworzec PKS, Ostrowiec Św.
11. MHSI, ul. Traugutta 46, Ostrowiec Św.
12. MHSI, ul. Iłżecka 148, Ostrowiec Św.
13. MHSI, ul. Kopernika 27/1P, Ostrowiec Św.
14. MHSI, ul. Kopernika 36/1P, Ostrowiec Św.
15. MHSI, ul. Bałtowska 276, Ostrowiec Św.
16. MHSI, Kol. Robotnicza 66A, Ostrowiec Św.
17. MHSI, os. Ogrody 6A, Ostrowiec Św.
18. MHSI (kiosk), ul. Piaski 2/1P, Ostrowiec Św.
19. Top Market, ul. Iłżecka 60, Ostrowiec Św.
20. Top Market, ul. J. Kilińskiego 6,
Ostrowiec Św.
21. Top Market, ul. Sandomierska 4,
Ostrowiec Św.
22. Top Market, ul. Iłżecka 175A, Ostrowiec Św.
23. Top Market, ul. Polna 84, Ostrowiec Św.
24. Top Market, os. Ogrody 28, Ostrowiec Św.
25. Top Market, os. Pułanki 19, Ostrowiec Św.
26. Top Market, os. Słoneczne 14, Ostrowiec Św.
27. Top Market, ul. Iłżecka 26, Ostrowiec Św.
28. Top Market, ul. Świętokrzyska 1,
Ostrowiec Św.
29. U masarza, os. Ogrody 37 lok 14U,
Ostrowiec Św.
30. U masarza, Rynek 33, Ostrowiec Św.
31. U masarza, ul. Grabowiecka 3B,
Ostrowiec Św.
32. U masarza, os. Ogrody 10A, Ostrowiec Św.
33. Sklep „ Promyk”, ul. Kopernika przy bl. 32,
Ostrowiec ŚW.
34. Sklep spożywczy, Henryka Chmielowiec,
ul. Rudzka 11, Ostrowiec Św.
35. Wiesława Kopała, os. Patronackie,
Pawilon nr 5, Ostrowiec Św.
36. PPHU Wiolmar, W. Gołdon,
Al. J.Pawła II 83 G, Ostrowiec Św.
37. PPHU Wiolmar Mini Delikatesy oś. Stawki
przy bl. 77 Ostrowiec Św.
38. Elmar, ul. J.P.II 65, Ostrowiec Św.
39. Delikatesy Centrum, Gutwin, Ostrowiec Św.
40. Sklep Chemik, oś. Ogrody (obok boiska),
Ostrowiec Św.
41. Sklep spożywczy Słoneczko, oś. Stawki
(przy bloku 77), Ostrowiec Św.
42. Sklep Spożywczy „ PIGA „ ul. Grabowiecka,
Ostrowiec Św.
43. Delikatesy, Częstocice, Ostrowiec Św.
44. Urząd Miasta i Gminy, ul. Warszawska 45 B,
Kunów
45. Urząd Miasta i Gminy, ul. Ostrowiecka 40,
Ćmielów
46. Sklep Robert, Plac Rynek, Ćmielów
47. Delikatesy Sezam, ul. Sandomierska 243,
Ćmielów
48. Top Market, ul. Sandomierska 237, Ćmielów
49. Delikatesy Centrum, Rynek 35, Ćmielów
50. Market Robert, Waśniów
51. Sklep Smakuś, Grójec 9B, Grójec
52. Sklep spożywczy, Piaski Brzóstowskie 1
53. Delikatesy Centrum, Bodzechów
54. P.P.H.U. Bałrud Delikatesy, Bałtów 25
55. Restauracja „Zapiecek” Bałtów
56. Sklep Spożywczo- Przemysłowy, Sudół 29
57. Sklep Spożywczo-Przemysłowy, Okół 214 A
58. Sklep Spożywczo-Przemysłowy, Okół 21
59. Supermarket Szewna, przy rondzie
POWIAT STASZÓW
60. Starostwo Powiatowe, J. Piłsudskiego 7,
Staszów
61. Sklep owoce, warzywa, prasa, Rynek 16,
Staszów
62. Miejsko-Gminny SPZOZ, ul. Wschodnia 23,
Staszów
63. Zakład fotograficzny Adam Nagórka,
ul. Szpitalna 6, Staszów
64. Szpital w Staszowie
65. Sklep spożywczy, ul. Litwińska 42, Staszów
(obok fotografa)
66. Sklep Bartek, Rynek 19, Staszów
67. Urząd Miasta i Gminy, ul. Rynek 1, Osiek
68. Delikatesy Centrum, ul. Rynek 13, Osiek
69. Urząd Miasta i Gminy, ul. Staszowska 15,
Rytwiany
70. Delikatesy Centrum, ul. Armii Krajowej 11,
Rytwiany
71. Sklep Spożywczy, Rynek 16, Bogoria
72. Stacja paliw KRAK TAR, Rynek 6, Bogoria
73. Delikatesy, Rynek 5, Bogoria
74. Delikatesy Centrum, ul. Rynek 10, Szydłów
75. Lewiatan, Rynek 5, Szydłów
76. Delikatesy Centrum, ul. Kazimierza
Wielkiego 1, Połaniec
77. Sklep Spożywczy, Pl. Uniwersału
Połanieckiego 11, Połaniec
78. Delikatesy Centrum, Łubnice 73 A
79. Delikatesy Centrum, Oleśnica
80. Pawilon Handlowy KUBUŚ, Rynek, Oleśnica
POWIAT STARACHOWICE
81. Urząd Miasta, ul. Radomska 45, Starachowice
82. Galeria Skałka, Pawilon 11 i 12, ul. Armii
Krajowej 28, Starachowice
83. Galeria Skałka, Pawilon 37,
ul. Armii Krajowej 28,Starachowice
84. PUH „Żak”, ul. Żeromskiego 8, Starachowice
85. Agencja Rozwoju Regionalnego,
ul. Mickiewicza 1a, Starachowice
86. Szpital Starachowice
87. Delikatesy IGA, ul. Radomska 5,
Starachowice
88. Market Robert, ul. Kościelna 48 A,
Starachowice
89. Stokrotka art. spożywcze, ul. Murarska 12,
Starachowice
90. Sklep Kubuś, ul. Zakładowa 10, Starachowice
91. Market Robert, Galeria Panorama,
naprzeciw hotelu Senator, Starachowice
92. Delikatesy Gosia, ul. Armii Krajowej 23,
Starachowice
93. Delikatesy Centrum,
ul. Wojska Polskiego 14, Starachowice
94. Delikatesy DEKS, ul. 9-go maja 4,
Starachowice
95.Kiosk, ul. Żeromskiego, Starachowice
96. Market Robert, Al. Wyzwolenia 25,
Starachowice
97. Urząd Miasta i Gminy, ul. Wielkowiejska 1,
Wąchock
98. Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna,
ul. Kościelna 7, Wąchock
99. Urząd Gminy, ul. Staszica 3, Brody
100. Samodzielny Publiczny Zakład Opieki
Zdrowotnej, Mirzec Stary 14
101. Delikatesy WIGA, ul. Langiewicza 1, Mirzec
102. Lewiatan, Pawłów
POWIAT OPATÓW
103. Starostwo Powiatowe, ul. Sienkiewicza 17,
Opatów
104. Alchem, ul. Kopernika 6, Opatów
105. Twój Salon Urody, ul. Partyzantów 2,
Opatów
106. Lewiatan, ul. Partyzantów 2, Opatów
108. Pasmanteria, ul. Partyzantów 1/7, Opatów
109. Sklep spożywczo-przemysłowy, Krystyna
Żądło, Bidziny 124A
110. Delikatesy Centrum, Marzena Sałapa,
Czekarzewska1, Tarłów
111. Urząd Gminy, Baćkowice 84, Baćkowice.
112. Market EURO, Baćkowice
113. Urząd Gminy, Wojciechowice 50,
Wojciechowice
114. Urząd Gminy, Sadowie 86, Sadowie
115. Art. Spożywcze, ul. Staszowska 2, Iwaniska
116. Delikatesy Centrum, Rynek, Iwaniska
117. Sklep Barbara Bielecka, Kujawy 35,
gm. Iwaniska
118. Reczka Danuta, Gryzikamień 30,
gm. Iwaniska
119. Sklep Spożywczy, Lipnik 17
120. Delikatesy Jedynka, Włostów
121. Zakład mech. Wiatrowski, Włostów
122. Sklep spożywczo-przemysłowy, Ujazd 9A,
gm. Iwaniska
123. Sklep spożywczo-przemysłowy,
Radwan 4B, gm. Iwaniska
124. Sklep, ul. Długa 5, Ożarów
125. Sklep, os. Wzgórze 28, Ożarów
126. Groszek, os. Wzgórze 27A, Ożarów
127. Groszek, ul. Kolejowa 46, Ożarów
128. Cementownia Ożarów:
• biurowiec
• przejście dla pracowników produkcyjnych
129. Środowiskowy Dom Samopomocy, ul.
Mazurkiewicza 25, Ożarów
130. Sklep spożywczy Krasiński, Wyszmontów,
gm. Ożarów
POWIAT SKARŻYSKO-KAMIENNA
131. Urząd Miasta, ul. Sikorskiego 18,
Skarżysko-Kamienna
132. Starostwo Powiatowe, ul. Konarskiego 20,
Skarżysko-Kamienna
133. Sklep spożywczo-monopolowy,
ul. Grottgera 10, Skarżysko-Kamienna
134. Sklep spożywczo-monopolowy,
ul. Pułaskiego 10, Skarżysko-Kamienna
135. Sklep spożywczo-monopolowy,
ul. Norwida 9, Skarżysko-Kamienna
136. Sklep spożywczo-monopolowy,
ul. Sokola 26, Skarżysko-Kamienna
137. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej,
ul. Sikorskiego 19, Skarżysko-Kamienna
138. Lewiatan, ul. Sokola 18,
Skarżysko-Kamienna
139. Lewiatan, D.H. Bartek, obok Dworca PKP,
Skarżysko-Kamienna
Truskawki mogą silnie uczulać.
Nie należy ich podawać dzieciom do
drugiego roku życia. Objawy alergii
mogą się również pojawić u osób
dorosłych, które nigdy wcześniej nie
miały reakcji alergicznej. W związku z tym należy uważać i nie jeść
od razu, np. dwóch kilogramów.
Najczęściej objawem alergii są
bolesne biegunki oraz pokrzywka.
Truskawek powinny też unikać
osoby, u których stwierdzono alergię
na salicylany, ponieważ owoce te
zawierają ich duże ilości.
Ilona Górecka
140. Żabka, ul. 1 maja 8, Skarżysko-Kamienna
141. Market Robert, ul. 1 maja 49,
Skarżysko-Kamienna
142. Nasz Sklep „u Jakuba”,
ul. Świętokrzyska 117, Grzybowa Góra
143. Urząd Gminy, ul. Kościuszki 79A, Bliżyn
144. Delikatesy Centrum, Bliżyn
145. NZOZ, ul. Emilii Peck 9A, Suchedniów
146. Bank Spółdzielczy, ul. Mickiewicza 8,
Suchedniów
147. Sklep Spożywczy, Lazur, ul. Powstańców,
Suchedniów
148. Delikatesy, ul. Powstańców, Suchedniów,
przy rzece
149. Lewiatan, ul. Powstańców, Suchedniów
150. Lewiatan, ul. Bugaj, Suchedniów
151. Lewiatan, Łączna
152. Delikatesy Centrum, Łączna
POWIAT SANDOMIERZ
153. Urząd Miasta, ul. Poniatowskiego 3,
Sandomierz
154. Spar, ul. Armii Krajowej 1, Sandomierz
155. MOSiR, ul. Koseły 3A, Sandomierz
156. Delikatesy Centrum, Gierlachów 188A,
Sandomierz
157. Stokrotka, ul. Kwiatkowskiego 63A,
Sandomierz
158. Lewiatan, ul. Mickiewicza 33, Sandomierz
159. Sklep „ KABANOS”, ul. Mickiewicza 43/8,
Sandomierz
160. Pod Telegrafem, ul. Mickiewicza 43,
Sandomierz
161. Sklep spożywczy „ Familia”,
ul. Opatowska 6, Sandomierz
162. Sklep „ Jedynka”, Społem, Rynek 15,
Sandomierz
163. Delikatesy Familia, ul. Czachowskiego 19,
Sandomierz
164. Urząd Gminy Samborzec, Samborzec 43
165. NZOZ, Wilczyce 173, Wilczyce
166. MIG-MED sp. z o.o, Podmiot Leczniczy
„Zdrowie” w Świniarach Starych
167. NZOZ Centrum Medyczne „Rokitek”,
ul. Sportowa 7, Koprzywnica
168. Sklep Przemysłowy Teresa Jurek,
ul. 3-go maja 1, Koprzywnica
169. Nasz Sklep, ul. Rynek 8, Koprzywnica
170. Delikatesy Centrum, Łoniów 49
171. Apteka Zielona, ul. Spółdzielcza 7, Dwikozy
172. Delikatesy, ul. Sandomierska 76, Dwikozy
173. Sklep spożywczy FH Gołębiowski,
ul. Lubelska 24, kier. Dwikozy
174. Eskulap pt. apteczny, Świątniki 147,
Obrazów
175. Sklep, Samborzec 89, Samborzec
176. Sklep, ul. Sandomierska 35, Klimontów
177. Delikatesy Centrum, Kleczanów
A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu
7
Agroturystyka – sposób
na udany odpoczynek
C
oraz bardziej popularną
formą odpoczynku staje
się agroturystyka, dzięki
której można chociaż na kilka dni
oderwać się od pracy i zrelaksować
się w gospodarstwie wiejskim.
W każdym powiecie można znaleźć gospodarstwa, które oferują
wypoczynek na wsi. Najczęściej do
takich miejsc wybierają się osoby,
które chcą odpocząć od wielkiego
miasta i jego zgiełku.
Agroturystyka staje się coraz
bardziej modna, wystarczy przyjechać tylko na weekend, można
i na dłużej, a wrócimy do domu
z zupełnie innym nastawieniem
i podejściem do swoich spraw.
Jest to jedna z form odpoczynku,
która obejmuje pełen zakres usług,
a także ciekawe aktywności, które
można wykonywać razem z osobą
wynajmującą pokój. Czyste i świeże powietrze, cisza i spokój, a do
tego ciekawe atrakcje i regionalna
kuchnia - to wszystko sprawia, że
coraz częściej korzysta się z ofert
gospodarstw agroturystycznych.
Oferta gospodarstw
agroturystycznych
Gospodarstwa agroturystyczne
oferują nam różnorodne formy
atrakcji, które pozwalają poznać
życie osób mieszkających w innych
warunkach i w otoczeniu przyrody.
Agroturystyka to wiele możliwości
dla gościa, np. wypoczywanie
w środowisku wiejskim, a więc
życie obok zwierząt domowych,
pomaganie przy pracach rolnych,
a także poznawanie ludowych
zwyczajów i jedzenie zdrowej
żywności, która jest produkowana naturalnie bez żadnych oprysków. Wczasowicze mogą również uczestniczyć w warsztatach
rękodzielniczych oraz spróbować
regionalnych produktów, a także
kuchni. Goście mają kontakt ze środowiskiem przyrodniczym i mogą
pooddychać świeżym powietrzem.
Odpoczynek z agroturystyką to na
pewno cisza i spokój, której nam
tak brakuje w mieście. Dla gości
można zorganizować imprezy plenerowe, spotkania z historią, naukę
zawodów, które są już mniej znane.
Goście mogą nabyć pamiątki z danego regionu, a także możliwe jest
zorganizowanie dla nich rodzinnej
wyprawy questingowej. Można też
uczestniczyć w jarmarkach, odpustach, dożynkach czy zabawach
ludowych.
W naszych powiatach
W każdym powiecie można znaleźć pokoje gościnne u właścicieli,
którzy proponują nam odpoczynek.
Najpopularniejsze formy spędzania
tam czasu to: wycieczki rowerowe, wycieczki piesze, zwiedzanie
okolicznych zabytków, kontakt ze
zwierzętami hodowlanymi, nordic
walking, wędkowanie, regionalna
kuchnia, przejażdżki bryczką,
kąpiel w stawie oraz ognisko.
W niektórych z nich są place do
zabaw dla dzieci i inne atrakcje dla
najmłodszych.
Najczęściej goście mają do dyspozycji pokój, łazienkę i kuchnię.
Można znaleźć pokoje, które wyposażone są w telewizor oraz Internet bezprzewodowy Wi-Fi. Ceny
wynajęcia łóżka pokoju wahają się
od 15 do 20 zł za dobę, ale można
też znaleźć takie za 35 czy 40 zł.
i więcej, zależnie od standardu.
W każdym z sześciu powiatów
można znaleźć ciekawe i interesujące gospodarstwa agroturystyczne:
• powiat opatowski – pokoje
można wynająć m.in. w Czernikowie Opatowskim, Haliszce, Baćkowicach, Iwaniskach, Podolu;
• powiat ostrowiecki – pokoje są
m.in. w Goździelinie, Skarbce Dolnej, Udzicowie, Bałtowie, Magoniach i Miłkowskiej Karczamie;
• powiat sandomierski – pokoje
do wynajęcia są m.in. w Darominie,
Klimontowie, Zawichoście, Obrazowie, Malicach, Kobiernicach,
na ul. Pogodnej, Zawisełczu oraz
Kamieniu Łukawskim;
REKLAMA
• powiat staszowski – pokoje
można znaleźć m.in. w Pełczycach, Kurozwękach, Korytnicy,
Kotuszowie, Grzybowie i na ul.
Kościelnej;
• powiat starachowicki – pokoje
są m.in. w Podlesiu, Grabkowie
oraz Tarczkowie;
• powiat skarżyski – pokoje są
m.in. w Suchedniowie, Klonowie,
Mostkach, Ostojowie, Brześciu
oraz Wojtyniowie.
Ciekawe atrakcje proponuje również gospodarstwo „U Pana Boga
za Torami” M. i B. Bargiełowscy
w Suchedniowie w powiecie skarżyskim. Gospodarstwo to położone
jest w lesie nad rzeką Kamionką,
a do tego znajduje się blisko parków krajobrazowych oraz rezerwatów przyrody. Warto odwiedzić to
gospodarstwo, ponieważ obiekt ten
jest Ośrodkiem Górskiej Turystyki
Jeździeckiej PTTK.
W powiecie ostrowieckim we
wsi Skarbka Dolna znajduje się
gospodarstwo agroturystyczne
„Agroturystyka u Zosi”. Mieści
się ono w spokojnym i cichym
miejscu, gdzie można wybrać się
na wycieczki nie tylko piesze, ale
również rowerowe. Do użytku
gości został oddany nowy budynek
nazywany „Piecówką”. Znajduje
się w nim m.in. piec chlebowy
i kuchnia kaflowa. Goście, którzy
tu zawitają, mogą wziąć udział
w pokazie wypieku chleba, a jest
on wypiekany metodą tradycyjną
w piecu chlebowym. Chlebek ten
jest wypiekany z naturalnych produktów na zakwasie i bez drożdży.
Poza tym jest tu wiele innych i ciekawych atrakcji.
Łukasz Sałek, syn właścicielki,
powiedział:„że ich gospodarstwo
znajduje się niedaleko Bałtowa
i nad rzeką Kamienną, blisko
której można oglądać liczne wywierzyska, a poza tym całe otoczone jest lasem. Jest to zdrowa
i spokojna okolica, a gospodarstwo położne jest na powierzchni
dziewięciu hektarów, co daje
duże możliwości gościom. Do
dyspozycji dzieci jest plac zabaw,
można także korzystać z boiska
i łąki. Niedaleko gospodarstwa
znajduje się park linowy. Goście
mogą uczestniczyć w pokazach
wypieku chleba w tzw. piecówce.
Duże podwórko, z którego mogą
korzystać goście i dobre posiłki
przygotowywane z produktów
uprawianych w gospodarstwie.”
Można tutaj uczyć
się jeździć konno, prowadzona jest hipoterapia. Poza tym w ofercie są również zajęcia
z plastyki – malarstwo,
rysunek oraz ceramika. Można skorzystać
z pomocy profesjonalnego plastyka, czyli
samego właściciela.
Dzieci i dorośli mogą
się uczyć wpalać wyroby ceramiczne. Goście
mogą mieć także bliski
kontakt z kozami, gdyż
mogą je sami wydoić, a potem napić się
mleka.
Co warto wiedzieć
przed wyjazdem?
Kiedy planujemy wyjazd, musimy wziąć pod uwagę kilka
punktów, które powinny znaleźć
się na naszej liście, ponieważ
ważne jest nie tylko to, gdzie pojedziemy. Wyjazd do gospodarstwa
agroturystycznego również trzeba
dokładnie zaplanować. Przed
wyjazdem powinniśmy wiedzieć
i znać:
• dokładną lokalizację – jest to
bardzo ważne, ponieważ pojedziemy do danego miejsca przekonani,
że będziemy mieć ciszę i spokój,
a okaże się, że gospodarstwo
znajduje się, np. blisko ruchliwej
drogi. Warto też zwrócić uwagę,
czy gospodarstwo jest położone
w oddali od sąsiadów;
• jakie są atrakcje – dla wielu osób najważniejszy punkt.
Informację na ten temat można
znaleźć na stronie internetowej
gospodarstwa, o ile taka strona
jest, albo zwyczajnie zapytać się
właścicieli, czy w okolicy można
coś ciekawego zobaczyć, jak daleko jest do kościoła, restauracji,
sklepu;
• dostępność posiłków – należy dowiedzieć się, jakie posiłki
są w ofercie, o której godzinie
są poszczególne posiłki oraz co
jest do jedzenia. Warto zapytać
wcześniej, jak jest wyposażona
kuchnia;
• co jest na wyposażeniu pokoju
– warto wiedzieć, czy będziemy
mieć dostęp do ciepłej wody,
świeżych ręczników i pościeli,
a czy może trzeba przywieźć
swoje;
• początek i koniec doby – jest
to bardzo ważne, ponieważ za
rozpoczęcie kolejnej doby również
się płaci;
• ile kosztuje doba – najlepiej
od razu zapytać, ile kosztuje
doba i czy trzeba płacić za rezerwację.
Ilona Górecka
8
A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu
opowieści starego koniarza
Jak to dawniej z instytucją
koniuszego bywało
J
uż w zamierzchłych
wiekach wielkim poważaniem darzono tych,
którzy poznali tajniki hodowli
i opanowali sztukę jazdy konnej do perfekcji. W starożytnym Rzymie utworzono urząd
głównego zarządcy stadnin
cesarskich. Nie miał on łatwego
zadania, bo odpowiadał za właściwy kierunek hodowli, a co
najważniejsze, dobierał konie
dla władcy i odpowiednio je
układał. Ponieważ cesarz musiał mieć konie przeznaczone
do sportu, polowań, konie bojowe oraz konie do wystąpień
publicznych, zarządca musiał
sprostać tym wszystkim wyzwaniom. Oczywiście miał do
pomocy cały sztab ludzi i nieograniczony dostęp do cesarskiej kasy, ale za efekt końcowy
odpowiadał osobiście. Jeżeli
władca był dobrym jeźdźcem,
tak jak np. Aleksander Macedoński, to zarządca mógł spać
spokojnie. Gorzej, gdy nie miał
predyspozycji do jazdy konnej.
Każdy z cesarzy rzymskich,
musiał mieć najlepsze konie by
w razie potrzeby lub kaprysu
móc wziąć udział w igrzyskach
czy polowaniu. Doborem koni
dla swego władcy zajmował
się zarządca, a była to sztuka
wymagająca olbrzymiej wiedzy. Po pierwsze należało brać
pod uwagę budowę fizyczną,
przyzwyczajenia, a w końcu
charakter i konia i jeźdźca.
Zarządcy musieli opanować tę
sztukę idealnie, gdyż to na nich
spoczywała odpowiedzialność
za władcę dosiadającego konia.
Nie do pomyślenia była więc
sytuacja, żeby cesarz musiał
szarpać się z koniem na oczach
wszystkich, albo narażać na
uszczerbek swoją godność i reputację, spadając z konia. Jeżeli
taka sytuacja zaistniała, to zarządca tracił nie tylko stanowisko, ale także głowę.
Podobnie zachowywali się
władcy średniowiecznej Europy.
Wyjątkowym okrucieństwem,
jeśli chodzi o swojego koniuszego, wykazał się Dżyngis-chan.
Otóż pewnego razu, w trakcie
wielkiego polowania z udziałem
zaproszonych gości, koń jego
spłoszył się i potknął tak nieREKLAMA
fortunnie, że władca wylądował
na ziemi. Kiedy zdenerwowany
wódz stanął na nogi, wyciągnął
miecz i poderżnął szyję pechowego wierzchowca. Natomiast
nocą, nieznani sprawcy dostali
się do jurty człowieka opiekującego się końmi Dżyngis
– chana i w okrutny sposób
dokonali mordu na nim i całej
jego rodzinie. Z tego wynika,
że stanowisko koniuszego było
nie tylko bardzo intratnym zajęciem, przynoszącym wszelkie
względy i korzyści materialne,
ale również bardzo niepewnym
i wręcz niebezpiecznym.
Pierwsze wzmianki o koniuszych w Polsce pochodzą
z XIII wieku. Już za panowania
pierwszych Piastów utworzono
urząd królewskiego koniuszego, zwany konarskim. Oprócz
znanych z wcześniejszej historii
obowiązków, dołożono koniuszemu pieczę nad jeździecką
edukacją synów królewskich.
Ponieważ spędzali oni wiele
godzin dziennie z przyszłymi
władcami, zyskiwali sobie ich
przyjaźń i zaufanie. Z czasem
stawali się ich doradcami, nie
tylko w sprawach dotyczących
koni. W końcu XVII wieku
urząd koniuszego królewskiego stał się funkcją honorową, a obowiązki koniuszego
wypełniali dworzanie biegli
w sztuce jeździeckiej. Od czasów Zygmunta I powoływano
Wielkiego Koniuszego Koronnego i Wielkiego Koniuszego
Litewskiego. Ponadto, na Litwie
urząd koniuszego występował
jako godność ziemska. Ale ci
dygnitarze, którzy sprawowali
urzędy tytularnych koniuszych,
tak naprawdę nie mieli już wiele
wspólnego z pracą w stadninach.
Na szczęście we wszystkich
dworach szlacheckich zatrudniano ujeżdżaczy, a na dworach
książęcych i magnackich kawalkatorów, czyli zawodowych
trenerów i ujeżdżaczy koni. To
właśnie oni byli prawdziwymi
koniuszymi.
Prawdziwi fachowcy, którzy
w swojej pracy opierali się na
wiedzy gromadzonej wiekami
przez swych wielkich poprzedników. Wielu z nich swoje wiadomości i doświadczenie przekazało nam w formie pisemnej.
Pierwsza polska książka o koniach ,,O świerzopach i ograch”
powstała już w 1570 roku.
Książki, które pozostawili
nam po sobie dawni mistrzowie jazdy konnej mają dziś
wielką wartość. Koniuszowie
mieli obowiązek i przyjemność
dogłębnie zbadać ów twór natury jakim jest koń. W każdej
z dawnych książek o tematyce
jeździeckiej znajdujemy szczegółowe informacje o budowie
ciała konia i jego funkcjonowaniu, o opiece w stajni, o uprzęży
i rzędach jeździeckich. Niestety
w dzisiejszych czasach niewielu
jeźdźców posiada choćby podstawową wiedzę na temat swoich
koni i ich zachowań. Wszystko
stało się sztuczne. Jakże często
zapominamy o prawach natury
w odniesieniu do naszych zwierząt. Dobrze ugruntowane doktryny dawnych mistrzów są dziś
często odrzucane, co uzasadnia
się tym, że metody te są staromodne i nie pasują do obecnych
czasów, w których stawia się na
szybkie efekty.
A jakie są rezultaty szybkiego szkolenia? Standardy
obniżyły się tak bardzo, że
niegdyś piękny ruch konia stał
się obecnie karykaturą tego,
czym był dawniej. Dzisiejsi
jeźdźcy śmiało mogą polegać na
doświadczeniach wielu pokoleń
koniuszych, gdyż stanowią one
nieocenioną pomoc w rozsądnym rozwoju sztuki jeździeckiej. Jeżeli któryś z jeźdźców
uważa, że odkrył nową metodę,
może być pewien, że jeśli jest
ona choć trochę skuteczna, na
pewno stosował ją już któryś
z dawnych mistrzów.
Krzysztof Dyk
Barbara Sęderowska
A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu
9
Jak co roku od dziesięciu lat...
Ognisty weekend
pod patronatem
Miry Kubasińskiej
X Festiwal „Wielki Ogień” im.
Miry Kubasińskiej rozpocznie
się w piątek 8 lipca i będzie
trwał przez cały weekend, do
niedzieli 10 lipca.
Koncerty gwiazd festiwalu oraz
zespołów uczestniczących w Konkursie Młodych Wykonawców
odbędą się w amfiteatrze w Parku
Miejskim. Klub Perspektywy na
pierwszym piętrze budynku kina
„Etiuda” będzie widownią dwóch
improwizowanych koncertów z gatunku jam session (8 i 9 lipca), zaś
w Galerii Fotografii MCK na
parterze tego samego budynku odbędą się, wracające po trzech latach
przerwy, warsztaty muzyczne. Tam
także w piątek i sobotę od 14.00
prezentowany będzie profesjonalny sprzęt muzyczny firm Baton
Rouge, Klotz oraz König&Meyer,
które są sponsorami festiwalu oraz
fundatorami nagród dla laureatów
festiwalu.
Pierwszy dzień Wielkiego Ognia
2016 zakończy koncert Chicago
Organ Blues Band. Zespół Jacka
Piotra Klesyka przyjedzie nad Kamienną bynajmniej nie z Chicago,
ale z Kielc, gdzie funkcjonuje klub
muzyczny o podobnej nazwie będący kolebką CHOBB. – „Organy
Hammonda, które są siłą napędową
grupy, nadają jej muzyce niepowtarzalny groove i lampowe brzmienie. Głos wokalisty, wielokrotnie
nagradzanego począwszy od Rawy
Blues po inne festiwale bluesowe, utrzymuje w napięciu emocje
publiczności. Sekcja rytmiczna,
jak lokomotywa na torach bluesowych, rozpędza gitarę solową do
zawrotnych prędkości. A wszystko
dopełnione harmonijkowym gwizd-
a więc w najbliższym otoczeniu amfiteatru rozpoczną się towarzyszące
festiwalowi muzycznemu po raz
pierwszy adresowane przede wszystkim do dzieci i młodzieży różnorakie
działania artystyczne, edukacyjne
i warsztatowe opatrzone wspólnym
hasłem „Akademia Ognia”. Podzielona na strefy ma oferować m.in.
zajęcia plastyczne, czytanie bajek,
warsztaty muzyczne i dziennikarskie, tańca breakdance, zumby oraz
jogi, a także rozgrywki sportowe
i planszowe gry z kręgu fantastyki.
O 17.00 w amfiteatrze rozpoczną
się przesłuchania zespołów uczestniczących w Konkursie Młodych
Wykonawców. Jury w składzie Piotr
Bogusław Jędrzejczak (pomysłodawca i dyrektor artystyczny festiwalu),
Ornette
Chicago Organ Blues Band
kiem zawiadowcy Chicago Organ
Blues Band” – tak rekomendują się
kieleccy bluesmani. Pierwszy dzień
festiwalu zakończy jam session
z ich udziałem w Klubie Perspektywy. Rozpocznie się około 22.00,
a zakończy pewnie w sobotę nad
ranem.
Przy sobocie po robocie
Sobota 9 lipca będzie drugim
dniem warsztatów muzycznych
i prezentacji sprzętu muzycznego
w Galerii Fotografii MCK (od 14.00).
Godzinę później w Parku Miejskim,
Ania Rusowicz
dów grup Kramer, Mafia, Go On,
BigQueens, Orkiestra Świętokrzyska
i Ornette. Razem z muzykami zespołu Grzegorza Stępnia, zmarłego
przedwcześnie w wieku 52 lat „Heaviego” wspominać będą m.in. ostrowiecki duet Andrzej Chochół i Iwona
Stańczak, Andrzej Urny (ex Irjan,
Dżem, Krzak, Young Power, Perfect), Maciej Mąka (Chemia),Marcin
Bracichowicz (Sen, wcześniej IRA
i Kramer), Tomasz Bracichowicz
(Mafia), Grzegorz Babisz (230Volt),
Monika Bożyk (Letko, ex Kramer,
Trudy), Piotr Sokołowski (Ziyo)
oraz laureat Wielkiego Ognia z 2010
r. wirtuoz harmonijki ustnej Marcin
Dyjak.
W koncercie sygnowanym szyldem Ornette i Przyjaciele zabrzmią
piosenki z repertuaru patronki
festiwalu Miry Kubasińskiej, kompozycje Piotra Wrzosowskiego
z jedynej płyty grupy Kramer
„Tylko Ty” z 1992 roku oraz utwory z debiutanckiej solowej płyty
Ornette’a „Twarzą w twarz” z 2015
roku. Sobotni koncert będzie rejestrowany na potrzeby teledysku
do utworu „Nie zapomnę” z tego
albumu. W kategoriach after-party
należy traktować nocne, bo rozpoczynające się około 23.00 jam
session w Klubie Perspektywy,
gdzie również zagrają muzycy stale
współpracujący z G. Stępniem.
W piątek dobry początek
Pierwsze akordy „Wielkiego
Ognia” zabrzmią 8 lipca około 14.00
w Galerii Fotografii MCK podczas
warsztatów prowadzonych przez etatowego basistę Oddziału Zamkniętego Grzegorza „Ornette’a” Stępnia
i muzyków jego zespołu. Zajęcia
z zakresu gitary, gitary basowej, perkusji i wokalu będą kontynuowane
o tej samej porze w sobotę 9 lipca.
Główną festiwalową areną od pięciu
lat jest amfiteatr w Parku Miejskim
i właśnie tam o 18.00 rozpocznie się
pierwszy koncert z udziałem Pauliny
Lendy i zespołu Kruki, laureatów
Grand Prix ubiegłorocznej odsłony
Wielkiego Ognia oraz specjalnej
nagrody za najlepsze wykonanie
coveru utworu z repertuaru patronki
festiwalu. „Wilczyca i Krucza Wataha” (wokalistka Paulina Lenda,
gitarzysta Piotr Krakowski, basista
Bartek Bednarz i perkusista Mateusz
Chochołek) przypomną ostrowieckiej publiczności swój repertuar
stanowiący wybuchowy koktajl
soulu, bluesa, psychodelicznego
rocka oraz grunge’u.
Po nich na scenie wystąpią Szulerzy czyli założona 15-lat temu
przez Zbigniewa Szulkowskiego
inowrocławska grupa wykonująca
muzykę określaną jako blues’n’roll.
Mimo że zespół ma już na koncie sześć autorskich płyt i szereg
utworów umieszczonych na wielu
składankach i bluesowych antologiach, to przełomem w ich karierze
był udział w telewizyjnym talent
show „Must Be The Music – Tylko
Muzyka” w 2012 roku. Szulerzy
zaliczyli występy na wszystkich
najważniejszych polskich festiwalach bluesowych, tym razem zagrają
w rodzinnym mieście „pierwszej
damy polskiego bluesa”.
Paulina Lenda i Kruki
Niedziela będzie dla nas!
Andrzej Chochół (ostrowiecki gitarzysta i założyciel Mira Kubasińska
Band) oraz Grzegorz „Ornette” Stępień (basista Oddziału Zamkniętego)
w ciągu dwóch dni ocenią występy
szesnastu zespołów z całego kraju.
Bezpośrednio po przesłuchaniach
dwaj jurorzy sami staną na scenie
z gitarami w rękach i wezmą udział
w rozpoczynającym się o 20.30 koncercie dedykowanym zmarłemu 24
maja b.r. pochodzącemu z Ostrowca
Świętokrzyskiego gitarzyście Piotrowi „Heavy” Wrzosowskiemu,
którego pamiętamy m.in. ze skła-
Taka nadzieja przyświeca uczestnikom Konkursu Młodych Wykonawców. Ich zainaugurowane
w sobotę przesłuchania będą kontynuowane w niedzielę 10 lipca
od 15.00, kiedy to wznowi działalność także prorodzinna „Akademia
Ognia” w Parku Miejskim. Przed
koncertem galowym w amfiteatrze
ok.18.00 odbędzie się organizowane
w naszym mieście po raz pierwszy
tzw. wspólne gitarowanie czyli gremialne wykonanie utworu „Gdybyś
kochał, hej” z repertuaru Miry
Kubasińskiej i zespołu Breakout.
Wszyscy dysponujący swoimi gi-
tarami i zainteresowani udziałem
w tym wydarzeniu, stosowne chwyty wraz z instruktażem znajdą na
stronie www.wielkiogien.ostrowiec.
info oraz na facebookowym profilu
festiwalu. Laureatów X Festiwalu
„Wielki Ogień” im. Miry Kubasińskiej poznamy po 18.30, kiedy to
rozpocznie się koncert galowy.
Pula nagród w Konkursie Młodych Wykonawców wynosi 17
tysięcy złotych, dochodzą do tego
nagrody rzeczowe w postaci sprzętu
muzycznego od firm sponsorujących festiwal (Taurus, Baton
Rouge, Klotz, König &Meyer).
W tym roku swojego faworyta wytypuje także festiwalowa publiczność uczestnicząca w głosowaniu,
a wylosowany szczęśliwiec otrzyma nagrodę w postaci weekendowego pobytu dwóch osób na Ranczu Sanna (nad jeziorem Kolmowo
w Chełmżycy niedaleko Iławy).
Wielkim finałem dziesiątej odsłony Wielkiego Ognia będzie
koncert Ani Rusowicz, zdobywczyni
czterech Fryderyków, która ma na
koncie dwie fantastycznie przyjęte
płyty studyjne i jedną koncertową,
zarejestrowaną podczas Przystanku
Woodstock. W niedzielnym koncercie Anię Rusowicz wesprze syn
patronki ostrowieckiego festiwalu
Piotr Nalepa, który znów zawita do
Ostrowca Świętokrzyskiego, gdzie
podczas Wielkiego Ognia występował już jako wykonawca, juror i gość
specjalny festiwalu.
Należy dodać, że w tym roku
wszystkie koncerty będzie prowadził
jeden z najbardziej znanych polskich
dziennikarzy muzycznych, redaktor
Marek Wiernik, a patronat nad trzydniową imprezą sprawują marszałek
województwa świętokrzyskiego
Adam Jarubas i prezydent Ostrowca
Świętokrzyskiego Jarosław Górczyński. Po raz pierwszy w 10-letnich
dziejach festiwalu przy jego organizacji ostrowieckie Miejskie Centrum
Kultury korzysta z partnerskiego
wsparcia Wytwórni Wydarzeń.
Norbert Zięba
10
W
A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu
języku potocznym często używamy określenia histeria, histeryk/
histeryczka. Czy zawsze mamy to
samo na myśli? Czy używamy tego
poprawnie? Te stwierdzenia mają
wydźwięk wyraźnie pejoratywny,
użycie ich w odniesieniu do osoby
jest postrzegane jako obraźliwe.
Osobiście nie nadaję im jakiegoś
wydźwięku emocjonalnego, jedynie
stanowią dla mnie pewien rodzaj
opisu zachowań ludzkich.
Jakby się dokładnie przyjrzeć
to zapewne wielu z nas można by
przypisać pewne cechy zachowań/
osobowości histerionicznej... tak, to
nie żart, wiele osób przejawia takie
style reakcji nawet nie będąc tego
świadomym (wielu z mej branży
używa zamiennie określenia histroniczny czy histeryczny, istnieje
między nimi zasadnicza różnica, ale
na potrzeby tego tekstu celowe je pomijam). Tym razem opiszę Państwu
genezę słowa histeria, przyjrzymy
się bliżej zaburzeniu, które kiedyś
tak nazywano i skupimy się chwilę
nad osobowością histeryczna oraz
histerycznem stylem zachowania
Historia pojęcia histerii jest bardzo
długa. Tego określenie pierwszy
raz użył Hipokrates – uważał on,
że konsekwencją braku współżycia
płciowego jest wysychanie macicy
co prowadziłoby do jej wędrówki
po ciele kobiety w poszukiwaniu
wilgoci. W zależności od jej nowego
położenia pojawiały się odpowiednie
dolegliwości pochodzące z narządów, których nowym sąsiadem
anatomicznym miała być właśnie
wędrująca macica. Takie związki
przyczynowo-skutkowe dostrzegali
też starożytni Egipcjanie, lecz tego
słowa nie używali. Sama myśl
i definicje choroby jaką nazywaną
„histerią” przeszły długą ewolucję
i w każdej epoce naszej kultury
były tworzone różne hipotezy nt,
jej powstawania. Nie będę Państwa
zanudzał takimi niuansami historycznymi, bo w moim odczuciu jest
to wiedza raczej mało użyteczna…
Generalnie należy wiedzieć, że z pojęcia histerii ostatecznie zrezygnowano z względu na wieloznaczność
oraz używanie go z pejoratywnym
podtekstem. Rzecz sprowadza się
do tego, że wcześniej pod pojęciem
histerii mieściły się różne jednostki
chorobowe jakie dziś są wyróżniane
w klasyfikacjach. Najważniejsze
z nich to zaburzenia somatyzacyjne
(omawiałem je w jednym z po-
przednich wydań „Aksonu”) oraz
zaburzenia dysocjacyjne.
Zaburzenia dysocjacyjne
Wcześniej był nazywane histerią
konwersyjną. Jest grupa zaburzeń,
których wspólnym mianownikiem
jest częściowa lub też całkowita
utrata odpowiedniego połączenia
między wspomnieniami, poczuciem
własnego „ja”, wrażeniami czuciowymi i kontrolą ruchów ciała. Są to
problemy pochodzenia psychicznego
i są zawsze ściśle związane z traumatycznymi zdarzeniami, nierozwiązanymi konfliktami czy trudnościami
w relacjach z innymi ludźmi. Objawy
z jakimi się spotyka są bardzo często
odbiciem wyobrażeń pacjenta, jak
miałaby wyglądać choroba fizyczna.
W badaniu lekarskim i badaniach
laboratoryjnych czy obrazowych
nie można znaleźć obiektywnych
przyczyn dolegliwości. Ta grupa
obejmuje zaburzenia funkcji będących pod kontrolą świadomości
lub dotyczącą czucia lub jego utratą
(kwestie dotyczące odczuwania bólu
i dolegliwości z serca, żołądka itp.
zalicza się do zaburzeń somatyzacyjnych – omówionych w jednym
Dr Piotr Broda
A to ci histeria
z poprzednich numerów). Do tej
kategorii wlicza się m.in.:
amnezja dysocjacyjna – występuje tutaj niepamięć, która dotyczy
ważnych zdarzeń, informacji o swej
(niejednokrotnie urazowej) przeszłości czy tożsamości. Zakres niepamięci dotyczy głównie zdarzenia
traumatycznego, ale nie dotyczy
wiedzy ogólnej. Przy tym wszystkim
zdolność zapamiętywania nowych
informacji jest nienaruszona;
fuga dysocjacyjna – osoba tym
dotknięta najczęściej odbywa podróże do miejsc dla niej ważnych
emocjonalnie, które z pozoru wydają się celowe. Na pierwszy rzut
oka jej zachowanie jest zborne. Te
podróże czy inne aktywności są pokryte niepamięcią i nie są dostępne
świadomości, Gdy podczas takiej
akcji pacjent nagle zda sobie sprawę
gdzie jest bardzo często doznaje lęku
i przygnębienia;
REKLAMA
stupor dysocjacyjny – występuje tutaj całkowite zahamowanie
ruchowe, nie ma kontaktu słownego
z pacjentem, który nie przyjmuje
pokarmów i może się zanieczyszczać. Najczęściej chory leży z zaciśniętymi powiekami lub szeroko
otwartymi oczami, nie reaguje na
światło czy dotyk. Funkcje życiowe
nie są zaburzone i wskazują, że chory
jest w stanie czuwania;
dysocjacyjne zaburzenia ruchu
– utrata lub znaczne utrudnienie
wykonywania ruchów dowolnych.
Są często zmienne i różnorodne.
Najczęściej dotyczą kończyn lub
przebiegają wzdłuż linii środkowej
ciała. W badaniu neurologicznym
objawy zupełnie nie zgadzają się anatomicznym unerwieniem poszczególnych obszarów (odwzorowują raczej
wyobrażenia pacjenta na ten temat).
Niejednokrotnie można zauważyć,
że mimo iż pacjent nie jest w stanie
świadomie poruszać częścią ciała to
ostatecznie wykonuje ruchy... ale bezwiedne. Zdarza się, że rzekoma utrata
możliwości ruchu dotyczy aparatu
mowy i dochodzi do bezgłosu;
dysocjacyjne zaburzenia czucia
– podobnie jak przy zaburzeniach
ruchu, obszar który pozbawiony
jest czucia zupełnie nie odpowiada
rzeczywistości anatomicznej;
drgawki dysocjacyjne – swoim
charakterem mogą przypominać napady padaczkowe, ale nie dochodzi
wtedy do przygryzienia języka, oddania moczu czy kału, brak zasinienia czy bezdechu - najczęściej jako
reakcja na sytuacje urazowe
Histrioniczne zaburzenie
osobowości
Jest to pewien utrwalony i stały
sposób zachowania się, który w swej
esencji polega na ciągłych staraniach
skupiania na sobie uwagi otoczenia.
Początek najczęściej występuje we
wczesnej dorosłości. Osoby o takiej
budowie psychicznej generalnie źle
się czują w sytuacjach gdy nie są
w samym centrum uwagi, gdy to nie
na nich skupiony jest wzrok innych
wokół. Co więcej, bardzo często dla
zwrócenia uwagi wykorzystują swój
wygląd zewnętrzny, co objawia się
np. w wyrazistych, pełnych barw, nie
raz szokujących strojach i ubiorach.
Ich interakcje z innymi ludźmi są tez
specyficzne bowiem wielokrotnie ich
zachowanie nosi znamiona prowokowania seksualnego, pewnego rodzaju
uwodzenia otoczenia, co najczęściej
nie jest czynione całkiem świadomie.
Jeśli chodzi o ich emocje to są one raczej płytkie i mają tendencję do szybkiego zmieniania się. Jednak z reguły
nie są to osoby raczej skore do głębszej refleksji czy dłuższych przemyśleń. Przeżycia wyglądają na bardzo
dramatyczne, zachowanie jest dosyć
teatralne co za tym idzie to uczucia
są wyrażane w sposób mocno przesadzony. Wypowiedzi robią wrażenie
bardzo ogólnikowych, samych informacji jest tam niewiele, ogólnie robi
to wrażenie jakby z mowy prawie nic
nie wynikało. Przy tej całej krzyczącej
palecie barw uczuć i emocji jawią się
też jako osoby podatne na sugestie,
które w dość łatwy sposób można do
czegoś namówić albo przekonać do
zmiany poglądów. W oczy też będzie
się rzucać wchodzenie dość szybko
w bliskie związki z ludźmi, dzieje się
tak, gdyż osoby zaburzone uważają
często znajomości za dużo bardziej
zażyłe niż są w rzeczywistości.
Histrioniczny
styl osobowości
Każde zaburzenie osobowości
można rozpatrywać w kategorii
pewnego kontinuum, na którego
jednym biegunie będzie patologia,
a na przeciwnym norma. W jakim
miejscu zaczyna się owa patologia
nieraz bardzo ciężko jest to stwierdzić, bo postawić jasne i twarde
granice w tym wymiarze jest niesamowicie trudno. Wielu z nas na
pewno odnajdzie w sobie aspekty
osobowości histrionicznej. Obecna
kultura globalizacji wyróżnia osoby
życzliwe, towarzyskie i ekspresyjne.
Udało się wyróżnić kilka odmian
osobowości histronicznej, które
mieszczą się w granicach normy,
mają one różne zestawy cech.
Styl dramatyczny – osoby takie
przywiązują dużą wagę do swych
uczuć i uwagi otoczenia, dobrze
radzą sobie w życiu, cenią wpływ
emocji i wyraźnie oraz swobodnie
wyrażają się odczucia. Życie ich
może się kręcić wokół romansów
i wrażeń, z rozmysłem dodają sobie
atrakcyjności fizycznej przez dobrany strój. Często zwracają uwagę na
płeć przeciwną. Będąc w centrum
uwagi stają się pociągający, czasem
nawet uwodzicielscy. Większość
z nich ma świetną intuicję i łatwo
nawiązuje nowe kontakty. Odznaczają się ufnością i łatwo angażują
się w nowe związki.
Styl towarzyski – dla odmiany,
te osoby poświęcają dużo więcej
czasu talentom towarzyskim niż
efektom scenicznym. Starają się za
wszelką cenę uzyskać poklask ogółu, są święcie przekonane o swym
nadzwyczajnym uroku. Inne osoby
opisują ich jako ciepłych, przyjaznych, pełnych życia, ale też czasem
pobudzających czy nawet prowokujących. Ich radość życia i optymizm
udziela się innym. Wyraźnie otwarci
na nowe doświadczenie, nie lękają
się próbować nowych rzeczy.
Leczenie zaburzeń dysocjacyjnych na pierwszym miejscu stawia
psychoterapię, która może być prowadzona wg jednego z kilku podejść
do pacjenta. Niejednokrotnie się zdarza, że wcześniej taki pacjent będzie
jakiś czas odwiedzał gabinet lekarza
rodzinnego, który wykona zapewne
kilka konsultacji z innymi specjalistami, a ostatecznie trafi chory do
psychiatry. Lekarz tej specjalności
będzie najczęściej używał leków
przeciwdepresyjnych i niewielkich
dawek leków przeciwlękowych,
niektórzy będą się też decydować
na włączenie mikrodawek leków
przeciwpsychotycznych czy stabilizatorów nastroju – oczywiście
w indywidualnym odniesieniu do
każdego pacjenta.
Wielu z Państwa może dojść do
przekonania, że osoby o których
mowa powyżej są zwyczajnie irytujący, bo tak obiektywnie są oni zdrowi, tylko problemy „siedzą w głowie”. Cierpienie ludzkie ma wiele
twarzy i często nie jest racjonalne czy
zrozumiałe, ale pomoc trzeba nieść
zawsze. Jeśli to nie jest przekonujące
i stwierdzacie Państwo, że świat bez
takich ludzi byłby nieco lepszy… to
wyrzućcie swoje płyty z muzyką,
nie oglądajcie filmów, książek nie
czytajcie... bowiem to właśnie osoby
mające w sobie pierwiastek histerii
tworzyły i tworzą naszą kulturę
i dostarczają nam rozrywki! Tak więc
barwność naszego świata to po części
właśnie ich zasługa. Zastanówcie się
Państwo nad tym.
Piotr Broda
Lekarz medycyny, psychiatra
A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu
11
Spotkania z diagnostyką (4)
W tym wydaniu omówimy
rolę płytek krwi i badania
układu krzepnięcia.
Jeżeli zbierzemy w jednym pokoju
grupę 100 lekarzy i diagnostów laboratoryjnych, i poprosimy o opowiedzenie
jak działa układ krzepnięcia krwi – to
30 będzie umiało to zrobić. Jeżeli
spytamy – kto rozumie jak działa układ
krzepnięcia -zgłosi się 3. Mam szczęście należeć do tej trzydziestki, niestety
do tej trójki już nie. W związku z tym
pozwolę sobie na opisanie krzepnięcia
i diagnostyki tego układu w prostych
żołnierskich słowach.
W monitorowaniu układu krzepnięcia wykonujemy takie badania jak:
oznaczenie płytek krwi, Czas protrombinowy, INR, APTT, Fibrynogen
i D-Dimery.
Każdy z nas wielokrotnie się skaleczył i miał okazję zaobserwować jak
po chwili krew przestaje wypływać
z rany. Odpowiada za ten proces zespół
wielu białek, które kolejno działają
zapobiegając utracie krwi. Początkiem
procesu krzepnięcia krwi jest przerwanie ciągłości łożyska naczyniowego.
W miejscu uszkodzenia zostaje odsłonięty śródbłonek naczynia. Płytki krwi
natychmiast przylegają do odsłoniętej
powierzchni, zlepiają się i tworzą tak
zwany czop płytkowy. Płytki ulegają
aktywacji i uwalniają z ziarnistości
substancje czynne, które dodatkowo
nasilają ich działanie. Czop płytkowy
czasowo hamuje krwawienie, po chwili
powstaje właściwy skrzep. Obecny
we krwi fibrynogen przekształca się
w fibrynę i osadza na czopie- tworząc
sieć, która wzmacnia i stabilizuje
skrzep. Zanim fibrynogen zostanie
przekształcony w fibrynę i skrzep stanie się stabilny, musi zadziałać wiele
substancji znanych pod nazwą czynników krzepnięcia. Wyróżniamy dwie
drogi aktywacji procesów krzepnięcia:
zewnątrzpochodną i wewnątrzpochodną. Każdą z nich możemy zbadać
wykonując badania. W pierwszej kolejności układ krzepnięcia sprawdzamy
poprzez wykonanie takich badań jak
APTT (czas kaolinowo-kefalinowy),
INR (wskaźnik protrombiny), PT
(Protrombinę), poziom Fibrynogenu,
Płytki krwi i D-Dimery. Do metod
obecnie historycznych zaliczamy
czas krwawienia i czas krzepnięcia.
W przypadku poważnych zaburzeń
wykonuje się specjalistyczne badania
takie jak: oznaczanie Czynnika von
Willebranda, Czynnika krzepnięcia
V, Białka C, Białka S, Alfa-2-antyplazminę, Inhibitor czynnika IX, czy
badania genetyczne: 1. Wykrywanie
mutacji w genie czynnika V Leiden, 2.
Wykrywanie mutacji w genie czynnika
II krzepnięcia krwi (gen protrombiny),
3. Wykrywanie mutacji w genie reduktazy metylenotetrahydrofolianowej
(gen MTHFR).
PŁYTKI KRWI –PLT
NORMA: 150 – 450 tys/ mm3 Są wytwarzane w szpiku, z megakariocytów. Zabezpieczają uszkodzone
naczynie krwionośne przez nadmierną
utratą krwi. Rozpoczynają proces
krzepnięcia krwi.
Zaburzenia w liczbie płytek dzielimy na:
Nadpłytkowość– jest to nadmierne
tworzenie się płytek powodujące nawet
10-krotny wzrost ich liczby, często
posiadających nieprawidłową budowę
i zaburzone funkcje.
Trombocytopenie – małopłytkowość, niedobór płytek.
MAŁOPŁYTKOWOŚĆ RZEKOMA - Należy w tym miejscu nadmienić
o istnieniu małopłytkowości rzekomej
zwanej także pseudotrombocytopenią
EDTA-zależną.
OPIS: Pobieramy krew na badanie
morfologii w tym płytek, do probówki
zawierającej antykoagulant. Standardową substancją jest wersenian sodu
( EDTA). U części populacji we krwi
obecne są przeciwciała przeciwpłytkowe o charakterze zimnych aglutynin
tzn. reagujące tylko w temperaturze
niższej niż 37 stopni C. Czynnikiem
uaktywniającym je, jest EDTA. Zjawisko to występuje u około 0,2–2%
populacji, zarówno u osób zdrowych
jak i u pacjentów z rozpoznaniem
różnych stanów chorobowych. Przyczyna powstawania ww. przeciwciał
jest nieznana.
W PRAKTYCE wygląda to tak:
Pobrana krew stoi w probówce w temperaturze pokojowej, obniżona temperatura i EDTA uaktywnia przeciwciała,
płytki łączą się ze sobą i przeciwciałami- tworząc agregaty. Obecnie liczenie
komórek wykonywane jest przez aparat, więc analizator liczy taki agregat
jako jedną dużą płytkę. Otrzymujemy
wynik z fałszywie zmniejszoną liczbą
płytek. I tak zamiast faktycznej prawidłowej liczby wynoszącej np. 230
tys. otrzymujemy wielkość 70 tys.
Taki wynik jest zwykle zaskoczeniem
dla pacjenta i lekarza. Często bywa
źródłem dużego stresu. Zdarza się że
pacjent jest kierowany do szpitala.
Jeżeli pozostałe parametry morfologii
są prawidłowe, u badanego nie występują żadne objawy wydłużonego czasu
krwawienia, a na wyniku pojawił się
wysoki wskaźnik dużych płytek – to
może sugerować małopłytkowość
rzekomą. Jeżeli otrzymamy taki wynik, to badanie płytek zawsze należy
powtórzyć, koniecznie poinformować
Przypadek 1.
Pacjentka lat 72, chorująca na cukrzycę,
nadciśnienie, ma wszczepioną zastawkę
w związku z tym na stałe przyjmuje
Sintrom (acenokumarol) w dawce 6 mg
na dobę. Regularnie wykonuje badanie
INR. Wskaźnik zwykle jest w normie.
Jest marzec, pacjentka zachorowała na
infekcję górnych dróg oddechowych,
ma silny katar, ból stawów, gardła, głowy.
W związku chorobą przyjmuje lek przeciwgrypowy, który kupiła bez recepty
w aptece. Lek był reklamowany w TV,
wydaje się bezpieczny. W trzeciej dobie
pacjentka ma silny krwotok z nosa,
zaczyna ja boleć żołądek – odzywają się
dawno zaleczone wrzody. Lekarz POZ na
CITO wykonuje badanie INR. Okazuje się
że wskaźnik jest zbyt wysoki, wynosi 5,5.
Lekarz obniża dawkę Sintromu. Pacjentka
nie zmieniła i nie pomyliła dawkowania
leku przeciwkrzepliwego.
Co się stało?
Lek przeciwgrypowy zawiera duże
ilości aspiryny, która również jest antykoagulantem.
Przypadek 2
Pacjent lat 86, niedosłyszy, trochę otępiały, większość dnia spędza w łóżku. Syn, synowa i wnuk opiekują się dziadkiem. Podają leki, pomagają w codziennych czynnościach.
Pacjent jest pod opieką lekarza POZ, pielęgniarka z ośrodka przychodzi pobierać krew na
badania. Pacjent przyjmuje min. Sintrom. Rodzina dba o swojego seniora. Pewnego dnia
oznaczamy pacjentowi czas protrombinowy i INR – osocze nie krzepnie?? Badanie jest
powtarzane, krew pobierana w trybie pilnym jeszcze raz. Nadal nie można oznaczyć INR,
jest poza zakresem pomiaru… Klinicznie pacjentowi nic się dzieje. Pacjent zostaje zabrany
do szpitala, jest diagnozowany …- przeżył.
Co się stało? Leki zwykle podawał starszemu panu syn, ale nie pilnował czy zostały
połknięte. W dniu poprzedzającym badania, synowa sprzątając znalazła na podłodze
niezażyte tabletki, w domu odbyła się głośna dyskusja/ kłótnia, przepytywanie dziadka.
Przeprowadzone śledztwo pokazało że starszy pan chował część leków pod poduszkę
i wyrzucał później do toalety. Wystraszony reakcją synowej, szybko zażył ok 4 tabletek
sintromu, które były ukryte w pościeli. Efektem przyjęcia tak dużej dawki, było bardzo silne
rozrzedzenie krwi i brak możliwości oznaczenia INR.
o problemie personel laboratorium.
Pacjentom u których zachodzi zjawisko pseudotrombocytopenii EDTAzależnej należy pobierać krew na
inny antykoagulant (cytrynian sodu,
lub polokainę) i liczyć płytki metodą
manualną.
WSKAŹNIKI PŁYTKOWE
MPV – średnia objętość płytki krwi,
PDW – wskaźnik zmienności objętości
płytek krwi analogiczny dla RDW
charakteryzującego krwinki czerwone,
PCT – tzw. hematokryt płytkowy,
P-LCR wskaźnik tzw. dużych płytek
(objętość >12 fL).
Czas Protrombinowy
NORMA PT: 9,6 – 12,0 sekund
Czas protrombinowy PT jest badaniem oceniającym zewnątrzpochodną
drogę krzepnięcia (czynniki : II, V, VII,
X) i fibrynogen, który należy do drogi
wewnątrzpochodnej.
Badanie czasu Protrombinowego
jest podstawowym badaniem służącym do monitorowania pacjentów
przyjmujących doustne leki przeciwkrzepliwe np. acenokumarol. Czas
protrombinowy może być przedłużony
w chorobach wątroby( np. zakażenie
wirusem żółtaczki), zespołach złego
wchłaniania przebiegających z niedoborem witaminy K, białaczce, mocznicy, zespole Addisona –Biermera,
w zespole rozsianego wykrzepiania
wewnątrznaczyniowego (DIC).
INR – WSKAŹNIK PROTROMBINY
Międzynarodowy Współczynnik
Znormalizowany. Jest najczęstszym
badaniem z układu krzepnięcia.
NORMA: osoby zdrowe 0,9 – 1,3
NORMA: osoby leczone antykoagulantami 2 - 4
Do oznaczenia Czasu Protrombinowego używany jest odczynnik – Tromboblastyna, która jest otrzymywana
z ludzkiego łożyska. Odczynnik ten nie
jest zawsze jednakowy, poszczególne
partie różnią się między sobą. W związku z tym wyniki badań wykonane na
różnych partiach odczynnika również
się różnią. Taka sytuacja uniemożliwia
dokładne monitorowanie dawek leków
przeciwkrzepliwych. Aby to zmienić
WHO wprowadziła Międzynarodowy
Indeks Czułości – ISI, dzięki któremu
uzyskane wyniki są niezależne od użytego odczynnika. Czas protrombinowy
wyrażony w sekundach jest odpowiednio przeliczany na Międzynarodowy
Współczynnik Znormalizowany INR
(ang. iInternational normalized ratio).
Dzięki temu każdy pacjent przyjmują-
cy leki przeciwkrzepliwe raz w miesiącu wykonuje sobie badanie INR.
Dlaczego jednak mimo ze zażywamy
stale tę samą dawkę – otrzymujemy
różne wyniki INR? Acenokumarol
i warfaryna (substancje najczęściej
stosowane w leczeniu) są obecne we
krwi, ich stężenie ulega jednak licznym
wahaniom. Wiele popularnych leków
nasila działanie antykoagulantów, przez
co pacjent może mieć krwotok. Z kolei
dieta i zawarta w żywności witamina K
osłabia działanie leków. Nawet zjedzenie większej ilości sałaty czy kiszonej
kapusty, może znacznie obniżyć INR.
W związku z tym leczenie acenokumarolem jest tanie, ale niewygodne
dla chorego. Pacjent co miesiąc musi
poddać się badaniu, pobranie krwi nie
jest wprawdzie bardzo bolesne, ale do
przyjemności nie należy. Dodatkowo
ciągle kłuta żyła w końcu zaczyna pękać w wyniku czego powstają krwiaki
i siniaki. Dodatkowo stale trzeba myśleć
o przyjmowanych lekach. Oczywiście
od paru lat na rynku mamy nowoczesne
preparaty przeciwkrzepliwe, przy których nie musimy wykonywać badania
INR i sałatę jeść codziennie, ich wadą
jest oczywiście wysoka cena i brak
refundacji.
APTT
NORMA: 22,7 – 32,5 sekund
APTT ocenia wewnątrzpochodną
drogę aktywacji krzepnięcia. Jest
podstawowym parametrem do monitorowania leczenia heparyną niefrakcjonowaną. Heparynę taką podaje się
we wlewie dożylnym ( kroplówka)
pacjentom po operacjach kardiochirurgicznych. Oznaczanie APTT stosuje
się w diagnostyce przyczyn krwawień
i nadkrzepliwości związanych z niedoborami i zaburzeniami funkcji czynników krzepnięcia takich jak: niedobór
czynnika VIII (hemofilia A), niedobór
czynnika IX (hemofilia B) czy niedobór czynnika XI (hemofilia C), wtórny
niedobór czynnika VIII (choroba von
Willebranda).
APTT jest wykorzystywany w przesiewowej diagnostyce obecności antykoagulantu toczniowego (przedłużony
czas APTT in vitro) i diagnostyce
zespołu rozsianego wykrzepiania wewnątrznaczyniowego ( DIC).
FIBRYNOGEN
NORMA: 196 – 428 mg/dl ( 1,96
– 4,28 g/l) Fibrynogen jest białkiem
wytwarzanym w wątrobie, jest I Czynnikiem krzepnięcia. Działa w końcowej
fazie procesu tworzenia się skrzepu.
Przekształcany jest w fibrynę (włóknik). Fibrynogen zaliczamy do białek
ostrej fazy – czyli do białek, których
stężenie gwałtownie rośnie lub spada
w obecności stanu zapalnego w organizmie.
Wzrost stężenia Fibrynogenu obserwowany jest: w przebiegu zakażeń,
w chorobach nowotworowych, oparzeniach, nieprawidłowo leczonym nadciśnieniem tętniczym, zaburzeniach
metabolizmu węglowodanów np. w cukrzycy, a także w stanach związanych
z utratą białka np. w wyniku chorób
nerek (zespół nerczycowy) i w stresie.
Podwyższony poziom fibrynogenu
jest niezależnym czynnikiem ryzyka
choroby wieńcowej, zawału serca oraz
choroby zakrzepowo-zatorowej.
Spadek stężenia fibrynogenu: występuje w marskości wątroby, zapaleniach wątroby, zatruciach, procesie
nasilonego wykrzepiania np. zespole
rozsianego wykrzepiania wewnątrznaczyniowego (DIC), w przebiegu
chorób nowotworowych, w leczeniu
asparaginazą, oraz we wrodzonych
niedoborach. Przy stężeniach fibrynogenu poniżej 0,4 g/l mogą wystąpić
krwawienia.
D-DIMERY
NORMA: do 0,5 μg /ml
Wartości leżące powyżej 0.5 μg/ml
uważane są za podwyższone wartości
patologiczne.
D-dimery to produkty degradacji fibrynogenu, są końcowymi produktami
fibrynolizy.
W naszym organizmie cały czas pozostają z sobą w równowadze procesy
krzepnięcia i fibrynolizy. Prawidłowy
przebieg tych procesów chroni z jednej
strony przed krwawieniem a z drugiej
przed powstawaniem zakrzepów. Gdy
dojdzie do krwawienia, to poprzez uruchomienie procesu krzepnięcia powstaje skrzep utworzony z fibrynogenu. To
doprowadza do zahamowania krwawienia. Po pewnym czasie zachodzi proces
rozpuszczania skrzepu. Po rozpuszczeniu tego skrzepu zostają uwolnione
produkty degradacji fibrynogenu.
Oznaczanie D-dimerów nie należy
do rutynowych badań, wykonywanych
u każdego. Najczęściej wykonuje się
je u pacjentów, u których zachodzi
podejrzenie zakrzepicy, pod postacią
zakrzepowego zapalenia żył, lub
bardziej niebezpiecznego schorzenia,
czyli zatorowości płucnej. Obecność
D-dimerów w surowicy świadczy, że
doszło do uruchomienia mechanizmów
krzepnięcia i fibrynolizy. Podwyższone stężenie D-dimerów wskazuje na
nasilenie procesu tworzenia się zakrzepów i fibrynolizę. Przy prawidłowym stężeniu głęboką zakrzepicę żył
i zatorowość płucną można z dużym
prawdopodobieństwem wykluczyć
Oznaczanie D-dimerów pomaga
w potwierdzeniu lub wykluczeniu
żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej,
jest wykonywane obok USG i Tomografii komputerowej. Podwyższone
wartości obserwuje się także, w ostrych
zespołach wieńcowych jak zawał
serca, we wszelkich reakcjach zapalnych toczących się w organizmie oraz
w niektórych nowotworach.
Monika Romańska
Następny odcinek będzie poświęcony cukrzycy.
12
A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu
Nie sztuką jest mieć problem,
sztuką jest dać sobie pomóc
PSYCHOSALOON
Wciąż zastanawiasz się co przyniesie jutrzejszy dzień? Wciąż
myślisz jak rozwiązać trudny dla Ciebie problem, który ma
istotny wpływ na Twoją przyszłość? Wystarczy, że napiszesz
do nas o swoim problemie, a my udzielimy Ci odpowiedzi na
nurtujące Cię pytanie.
Gdy dziecko unika
innych dzieci
Witam Panią. Zdecydowałam się napisać, bo niepokoi mnie mój 3-letni syn
Adaś, a raczej jego zachowanie. Niby
wszystko jest w porządku, ale mnie jednak coś niepokoi, bo synek zachowuje
się inaczej niż jego rówieśnicy. Przede
wszystkim odkąd pamiętam zawsze
unikał zabaw z innymi dziećmi, jakoś
nie umiał się w nich odnaleźć. W piaskownicy i na boisku stronił od dzieci.
Podobnie w domu jeśli ktoś przyjdzie
ze swoim maluchem, Adaś nie chce
się z nim bawić. Najczęściej „ucieka”
gdzieś w ustronne miejsce i bawi się
sam np. godzinami układając klocki.
Początkowo myślałam, że to przez nieśmiałość, później, że może przez to, że
synek mało mówi, a teraz boję się, że to
coś poważniejszego. Dodam jeszcze, że
synek wydaje się jakoś mało empatyczny, tak jakby był obojętny np. na płacz
innych. Próbowałam zaprowadzać go
do przedszkola, żeby oswoił się z dziećmi, ale tam jest jeszcze gorzej, bo Adaś
kompletnie nie stosuje się do zasad
i zaczyna przejawiać dużą agresję. Co
mam robić? Czuję, że z moim dzieckiem
jest coś nie tak, choć moja rodzina uważa, że przesadzam i szukam problemu.
Może Pani mi coś doradzi.
Dorota, lat 30
Pani Dorotko. Myślę, że należałoby
zrobić Pani synkowi kompleksową diagnozę (psycholog, logopeda, terapeuta
od zaburzeń sensorycznych, neurolog,
psychiatra dziecięcy). Mam zbyt mało
informacji, ale pewne elementy wskazują, iż być może Pani synek cierpi na
zespół Aspergera. Jest to zaburzenie
rozwoju należące do spektrum autyzmu. Zespół Aspergera jest łagodną
postacią autyzmu. Wydaje się, że Pani
synek przejawia cechy autystyczne, są
to m.in.: unikanie towarzystwa innych
dzieci na rzecz samotnej zabawy,
wielogodzinne układanie klocków,
problemy w komunikacji – późny
rozwój mowy, mała empatia, kłopoty
w dostosowywaniu się do panujących
norm i reguł czy wreszcie zachowania
agresywne. Prawidłowo prowadzona
terapia pomoże Pani dziecku, ważne
jest jednak, aby była jak najwcześniej
podjęta. Zachęcam Panią również, do
zapoznania się ze stroną Fundacji Synapsis, gdzie znajdzie Pani wiele cennych informacji, ale przede wszystkim
proszę nie zwlekać z diagnozą synka.
Pozdrawiam serdecznie!
Warto porozmawiać
z rodziną
Droga Redakcjo. Z Marcinem poznałam się trzy lata temu. Miał wtedy
20 lat. Zwrócił moją uwagę, bo był
inny niż młodzi mężczyźni w jego wieku: bardziej spokojny, cichy, opanowany, poważniejszy, a przede wszystkim
unikał alkoholu. Spodobał mi się od
razu i po krótkim czasie zostaliśmy
parą. Układa nam się bardzo dobrze
i nawet zaczęliśmy planować wspólną
przyszłość, ale ostatnio z moim chłopakiem coś dziwnego zaczęło się dziać.
Zrobił się jakiś nieufny, zadaje dziwne
pytania, np. czy widziałam jak człowiek, który nas minął na ulicy uważnie
mu się przyglądał, albo czy zwróciłam
uwagę, że samochód z obcymi rejestracjami stoi akurat przed jego klatką. Ja
w tym nie widzę nic dziwnego, ale jego
to mocno niepokoi. Zaczyna też unikać
wychodzenia z domu – nawet wyjście
z psem na spacer staje się dużym problemem. Niepokoi mnie to wszystko
Z pamiętnika
belfra kreatywnego
Oceniać,
albo nie oceniać
– oto jest pytanie
N
coraz bardziej. Rozmawiałam z bratem Marcina i ten wspomniał, że mój
chłopak miał kiedyś pewne problemy
zdrowotne, ale nie chce rozwijać tego
tematu. Co robić? Czy mogę mu jakoś
pomóc?
Anita, lat 24
Pani Anito. Z opisanej przez Panią sytuacji może wynikać, iż Pani
chłopak powinien skonsultować się
z lekarzem psychiatrą. Skoro jego
brat wspomniał, iż Marcin miał kiedyś pewne problemy zdrowotne, a on
sam zdawał się być wyciszony, unikał
alkoholu i jak to Pani ujęła „był jakiś
inny niż młodzi mężczyźni w jego
wieku”, istnieje możliwość, iż leczył
się i przyjmował leki psychotropowe o czym Pani nie poinformował,
a zdecydowanie powinien to zrobić.
Zachowanie Pani chłopaka może
wskazywać na to, iż odstawił leki,
które dotychczas zażywał i nastąpił
u niego progres choroby. Powinna
Pani przede wszystkim porozmawiać
z jego bliskimi i podzielić się z nimi
swoimi spostrzeżeniami. Proponuję
rozmowę z rodziną Marcina, ponieważ logiczne wyjaśnianie mu pewnych kwestii może być na ten moment
utrudnione. Łączę pozdrowienia!
Wiesława Pacholec-Maślak
&
auczyciele, to dziwny naród. Liczą czas
inaczej niż wszyscy.
Dla nas belfrów rok trwa dziesięć miesięcy, zaczyna się 1
września, a kończy w ostatnich
dniach czerwca. Te dwa pozostałe miesiące, to przedmiot
zazdrości wielu z Was.
WAKACJE – radość dla
uczniów i czas odpoczynku
dla znękanych znienawidzoną
papierologią nauczycieli. Zanim jednak ten radosny czas
nastąpi, szkolna brać musi być
oceniona.
Ocenianie – dla mnie jedno
z większych wyzwań w mojej
pracy. Lubicie być oceniani?
Jak chwalą, to pewnie tak, gorzej, gdy wytykają błędy, krytykują. Łatwiej znieść negatywną
ocenę, gdy mamy świadomość,
że zawaliliśmy sprawę z lenistwa, niedbalstwa. Jeśli daliśmy
z siebie wszystko, to negatywna
ocena jest dotkliwa i może nas
zniechęcić do dalszego działania.
Jako dorośli, ukształtowani
ludzie potrafimy nad negatywną oceną naszej pracy lub nas
samych przejść do porządku
dziennego.
Bywa przykro, ale trzeba
przecież pracować i żyć dalej.
Dzieci posiadają inną wrażliwość i trudniej im przyjąć
krytyczną ocenę, trudniej znieść
niepowodzenia. Niestety często
wśród uczniów wytwarza się
postawa „uczenia się dla stopni”. I tu kamyczek do Waszego
ogródka drodzy Rodzice. Moje
doświadczenie mówi mi, że
często rozliczacie swoje dzieci
właśnie z ocen, a nie z postępów. Z przyczyn ambicjonalnych próbujecie wymusić na
nauczycielach wyższą ocenę
dla swoich pociech. Czynicie to
w dobrej wierze, ale z krzywdą
dla własnych dzieci. Przez taką
postawę utrwalacie w dzieciach
błędne pojęcie na temat znaczenia oceniania.
Jak więc oceniać, aby przekazać dziecku rzetelną informację
na temat stanu wiedzy, umiejętności i postępów w nauce,
a jednocześnie ochronić je przed
poczuciem niższej wartości?
Istnieje wiele teorii na ten temat.
Mówi się o ocenianiu wspierającym, kształtującym. Jesteśmy
też zobligowani do indywidualizowania pracy na zajęciach, a co
za tym idzie, do indywidualizowania oceniania.
To ostatnie spędza mi sen
z powiek. Uczniowie posiadający orzeczenia lub opinie poradni
psychologiczno - pedagogicznej
powinni mieć dostosowane
zadania i sposób oceniania. Jak
wytłumaczyć dzieciom, że jeden
uczeń za łatwiejsze zadanie dostaje piątkę, a inny na tę samą
ocenę musi wykonać trudniejsze
zadanie? Jak uświadomić dzieciom, że istotny jest nie poziom
trudności zadania, a poczynione
postępy w nauce? I jak to się ma
do sprawdzianu szóstoklasistów,
który jest taki sam dla każdego
dziecka (z nielicznymi wyjątkami)? Co prawda chodzą słuchy,
że rzeczony sprawdzian ma
pójść w zapomnienie. Jak znam
życie, pojawi się coś w zamian.
Jak widzicie ocenianie, to nie
jest prosta sprawa dla nauczycieli i uczniów.
A i Wam drodzy Rodzice nie
łatwo przejść nad nim do porządku dziennego. Postawiłam
wiele pytań, nie dając odpowiedzi. To dobry moment na przemyślenie swojego nastawienia
do procesu oceniania i zweryfikowanie własnych oczekiwań.
Wspomniałam dziś o ocenianiu
kształtującym. Warto mu się dokładniej przyjrzeć, dlatego potraktuję je jako temat następnego
felietonu, a teraz pora odpocząć.
Udanych wakacji drodzy Czytelnicy.
Ciągle jeszcze kocham swoją
pracę
Kreatywna
Nasza Kreatywna w lipcu i w sierpniu jest na
wakacjach – wróci na łamy Aksona we wrześniu
REKLAMA
A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu
13
Osioł – niezwykły terapeuta
O
d dawien dawna osioł
jest symbolem uporu,
braku inteligencji oraz
innych przywar. Okazuje się, że
to bardzo niesprawiedliwe i nieprawdziwe założenie. Zwierzę to
posiada ogromny potencjał, a jego
liczne zalety wykorzystywane są
m.in. w onoterapii.
Onoterapia, czyli terapia przy
udziale osła jest jeszcze mało znana
w Polsce. W całym kraju tylko kilka
ośrodków posiadających hodowlę
osiołków podjęło się przygotowania tych zwierząt oraz przeszkolenia ludzi do prowadzenia terapii.
W województwie świętokrzyskim
tematem onoterapii zainteresowali się państwo Joanna i Henryk
Kochanowie z Gromadzic, którzy
są w trakcie zdobywania wiedzy
i doświadczenia w pracy z tymi
niezwykle sympatycznymi zwierzętami.
– Osioł jest mniejszy od konia,
dzięki czemu wspaniale nadaje się
do zajęć z dziećmi – wyjaśnia pani
Joanna. – To bardzo towarzyskie
zwierzę, uwielbia pieszczoty, samo
szuka kontaktu z człowiekiem. Jest
bardzo cierpliwy, mało płochliwy
i ma spokojne ruchy. Nie wzbudza
lęku. Dużym atutem jest chód osła
Osioł wspaniale nadaje się do zajęć z dziećmi - wyjaśnia pani Joanna
– dłuższy, bardziej płynny i stateczniejszy niż u konia. Ma węższy
grzbiet, co ułatwia jazdę.
Pani Asia obala stereotyp.
– Ten słynny ośli upór ujawnia
się tylko w sytuacjach, których
zwierzę nie rozumie lub gdy się
czegoś boi. Tak naprawdę osiołki
są bardzo zadaniowe i sumienne,
a kontakt z nimi sprawia ludziom
wiele radości – uważa pani Kochan.
Onoterapia wskazana jest dla
osób ze schorzeniami takimi jak:
dysfunkcja wzroku, uszkodzenia
neurologiczne, w tym mózgowe
porażenie dziecięce, ADHD, urazy
czaszkowo-mózgowe, choroby
Słoneczne powitanie lata
Każdy człowiek: mały i duży,
zdrowy i chory czeka na taki
dzień w roku, kiedy może
powitać lato. I w naszym
Domu Pomocy Społecznej
w Ostrowcu Św na osiedlu
Słonecznym przyszedł ten
dzień. Witaliśmy lato…
Był słoneczny, ciepły wtorek
21 czerwca br. Było nam bardzo
miło, gdyż powitaliśmy lato we
wspaniałym gronie. Towarzyszyli nam: wicestarosta Powiatu
Ostrowieckiego Eligiusz Mich,
dyrektor Powiatowego Centrum
Pomocy Rodzinie Mieczysław
Libuda, pracownicy i mieszkańcy
DPS w Brodach Iłżeckich oraz
pracownicy i uczestnicy Warsztatu
Terapii Zajęciowej działającego
przy stowarzyszeniu „Razem”.
Rangę imprezy podniosła
oprawa muzyczna w wykonaniu
Społecznej Szkoły Muzycznej
I stopnia na czele z panią Leokadią Rusak oraz zespołów: instrumentalno-wokalnego „Allabreve”
i wokalnego „Akapit”.
Jak to zwykle bywa nasi mieszkańcy pod kierunkiem terapeutów
przygotowali bardzo ciekawy
program. „Piknikowy zawrót głowy, czyli pokaz mody na wesoło”
zakończony „małżeńskimi” dialogami oraz karmieniem z zakrytymi oczami małżonka kisielem,
sprawił, że wszyscy płakali ze
śmiechu.
Dużą atrakcją były konkursy.
Każdy, kto zdecydował się wziąć
w nich udział otrzymał naprawdę
fajne nagrody.
Nasz piknik zakończył się grillem, na którym serwowane były
wypieczone kiełbaski, kaszanki
a do tego wyśmienity chlebek ze
smalcem dzieła naszych kucharek
oraz małosolny ogóreczek.
– Takie imprezy integracyjne są
szalenie ważne dla naszych mieszkańców – powiedziała dyrektor
DPS Agnieszka Sobańska. – Każdy pomimo, że jest chory chce być
ważny i żyć godnie, a takie spotkania otwierają naszym mieszkańcom okno na świat i pozwalają być
szczęśliwym. A naszym zadaniem
jest dawać im to szczęście.
Krótką relację z „Powitania
lata” w Domu Pomocy Społecznej,
os. Słoneczne 49, mogą Państwo
obejrzeć na lokalna.tv lub na stronie
www.sloneczne.domypomocy.pl.
Małgorzata Chrzanowska
psychiczne i zaburzenia emocjonalne,upośledzenie umysłowe,
niedostosowanie społeczne, wady
ortopedyczne w tym skolioza,
wady postawy, niedorozwój kończyn, wady genetyczne np. zespół
Downa, przepuklina oponowordzeniowa, opóźnienie ruchowe,
choroby mięśni.
Najczęściej wymieniane efekty
terapii z osiołkiem to wyciszenie,
usprawnienie układu ruchowego
i nerwowego, poprawa funkcji poznawczych umysłu, czyli pamięci,
koncentracji, myślenia. Zajęcia
onoterapeutyczne wzbogacają słownictwo i świat przeżyć, relaksują,
a także wzmacniają samoocenę.
W ciągu ostatnich kilkunastu
lat na południu Europy, szczególnie we Włoszech, populacja
osłów zaczęła wzrastać, głównie
dzięki zaangażowaniu osiołków
w działania rekreacyjne, trekking
z osłami i onoterapię. Aż 95 %
oślej populacji wykazuje predyspozycje do zajęć związanych z rekreacją i terapią. Mamy nadzieję,
że w Polsce również wzrośnie
zainteresowanie współpracą z tymi
wrażliwymi i bardzo przyjaznymi
zwierzętami.
Barbara Sęderowska
A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu
14
wieczorek filmowy
OŁTARZ MÓJ
Ja z gliny wspomnień ołtarz ulepiłem
na który zewsząd jaskółki zlatują,
słomą pamięci dach tam poczyniłem,
bo chcę mieć pewność, że się nie zmarnują.
Nie wszystko perły, co tam powtykane,
bo mi nie stało pereł na gmach cały.
Krzywy ten ołtarz, szary, a nie biały,
lecz większy… A taki był mały.
Skręcone wstążki, w rozsypce cekiny ,
a ciągle trzeba sprzątać i odkurzać,
nic nie pomoże szukać własnej winy,
nic nie pomoże w rozpaczy się nurzać.
I kiedy płuca ostatni dech łapią,
łaknę światłości, co nadzieję daje,
w kaprawe oczy krople światła kapią,
Chrystus, czy Budda?
Nie wiem. Nie poznaję…
W DREWNIANYM KOSCIELE
W drewnianym kościele brodaty Bóg mieszka,
podszyte nim gonty i stropy,
tu pachnie kadzidło, tu Święta Agnieszka
i Chrystus umywa tu stopy.
A w czapie futrzanej (czy latem, czy zimą)
to tutaj zagląda sumienie,
w tym miejscu pan z katem wyrzuca z kieszeni
ostatnie, przydrożne kamienie.
I tylko, gdy gromkie organów wołania
ucichną, a dymy opadną
lud boży się znowu sklerozą zasłania,
jak długo? A diabli go zgadną.
KRZYSZTOF KWASIŻUR –
urodzony w 1973 r. w Przemyślu.
Poeta młodego pokolenia, prozaik,
krytyk literacki (specjalizacja - poezja), felietonista.
Studiował socjologię w Państwowej Wyższej Szkole Wschodnioeuropejskiej w Przemyślu. Uprawiana twórczość: poezja, miniatura
(opowiadanie), esej, felieton, recenzja. Współpracuje z miesięcznikiem internetowym: „Pisarze.
pl”, „Horyzont Podkarpacki”, .
Autor i samodzielny reżyser wielu
wydarzeń kulturalnych, wieczorów poezji w całej Polsce, członek RSTK w Przemyślu, członek
Rady Artystycznej Robotniczego
Stowarzyszenia Twórców Kultury
w Przemyślu, Przewodniczący
Sądu Koleżeńskiego RSTK Przemyśl. Członek grupy poetyckiej
Centrum Kulturalnego w Przemyślu. Debiut prasowy w „Głos znad
Sanu”, debiut książkowy – „Teksty
najprostsze”(2010).
Adres strony www:
krzysztofkwasizur.republika.pl
Złóż wiosek ,,Rodzina 500 +”
Z dniem 1 kwietnia 2016 r. ruszył program „Rodzina 500+”,
w ramach którego rodziny posiadające dzieci będą otrzymywały świadczenia wychowawcze.
Aby skorzystać z tego świadczenia już od momentu wprowadzenia
programu, wniosek należy złożyć
w terminie 3 miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy pomocowej tj.
do 1.07.2016.Wypłata świadczenia
nastąpi wówczas w ciągu trzech
miesięcy od dnia złożenia wniosku i obejmować będzie miesiące
wsteczne tj. kwiecień, maj i czerwiec 2016 r.
W przypadku wniosku złożonego
po dniu 1 lipca 2016 świadczenie
będzie wypłacane począwszy od
miesiąca, w którym złożony został
prawidłowo wypełniony wniosek.
W dalszych okresach wypłaty
wyglądają następująco:
1) wniosek złożony do 10 dnia
miesiąca – wydanie decyzji i wypłata świadczenia za ten miesiąc
nastąpi do końca miesiąca
Jak często sięgają państwo po
filmy, które nazywane są oldschool’owymi, czyli po prostu
wiekowymi? Jak często państwa
ekrany stają się czarno – białe?
Zapewne nie zbyt często. Nie zaprzeczam, że istnieją miłośnicy
kina, którzy pasjonują się taką
klasyką.
Jednakże w telewizji, która ma
ogromną siłę przekazu, produkcje starego kina są emitowane
bardzo rzadko. Młodzież, z reguły, nie interesuje się takowymi.
Uważam, że młodzi ludzie nawet
nie próbuje zagłębić się w choć
jeden wiekowy film. Wolą poznawać historie, których akcje
toczą się w dzisiejszym świecie;
z bohaterami naszych czasów się
utożsamiają. Uważam, że nasz
czas jest przepełniony wulgaryzmem i brak w nim delikatności
i elegancji. Coraz częściej zauważam, że brak w nim również
zasad dobrego wychowania,
a właśnie z tego ludzie biorą
przykład.
Gdyby zapoznać ludzi bardziej
ze srebrnym ekranem, z postaciami tamtych czasów, z pewnością dostrzegliby, że ten spokój
i wrażliwość prowadzą do czegoś
dobrego. Zachęcam więc do oglądania oldschoolowych produkcji,
recenzując dwie z nich.
„Śniadanie u Tiffany’ego”
(Breakfast at Tiffany’s) – 31 grudnia 1961
Klasyka komedii romantycznej z cudowną i uroczą Audrey Hepburn z roli głównej. Pełna nowojorskiej atmosfery, szyku i luksusu
ekranizacja opowiadania Trumana Kapote. Wielokrotnie nagradzana
w kategoriach muzycznych za niezapomniane wykonanie przez
wcześniej wspomnianą aktorkę utworu Moon River.
Holly Golightly (Audrey Hepburn) wykorzystuje swój urok
osobisty, by czerpać z życia to, co najlepsze. Wkrótce poznaje
początkującego pisarza Paula Varjaka (George Peppard), który
tak naprawdę prowadzi życie podobne do jej. Kiedy okazuje się,
że ich przyjaźń staje się silniejszym uczuciem, oboje nie wiedzą,
czy stać ich na to, by ustatkować się i żyć wspólnie. Jak skończy
się ta historia?
Zabawna i inteligentna oraz pouczająca produkcja, którą wystarczy
raz obejrzeć, by poczuć więź ze światem sprzed kilkudziesięciu lat,
kiedy wszystko jeszcze było zupełnie inne.
„Gdzie jest Dory?”
(Finding Dory) – 17 czerwca 2016
2) wniosek złożony po 10 dniu
danego miesiąca – wydanie decyzji i wypłata świadczenia nastąpi
najpóźniej do ostatniego dnia kolejnego miesiąca z wyrównaniem za
miesiąc wystąpienia z wnioskiem.
Prawo do świadczenia ustalane
będzie na okres:
1) od dnia 1 października do dnia
30 września roku następnego;
2) począwszy od miesiąca,
w którym wpłynie prawidłowo
wypełniony wniosek, do końca
w/w okresu;
3) nie wcześniej niż od dnia urodzenia się dziecka, objęcia dziecka
opieka lub jego przysposobienia.
Więcej informacji znajduje się
na stronie Ministerstwa Rodziny,
Pracy i Polityki Społecznej:
www.mpips.gov.pl.
Biuro Rachunkowe ,,Lider
Magdalena Kowalska
Wszyscy czekaliśmy na kontynuację uwielbianego przez wszystkich filmu animowanego „Gdzie jest Nemo?”. Po trzynastu latach od
premiery wcześniej wspomnianej produkcji, która została nagrodzona
Oscarem, nareszcie możemy zobaczyć w kinach drugą część.
Pamiętacie państwo historię małej zaginionej rybki Nemo i ojca,
który wybiera się na poszukiwania w towarzystwie szalonej Dory.
Każdy, kto polubił tę animację, musi wybrać się na film poświęcony właśnie Dory. Roztargniona niebieska rybka nagle przypomina
sobie, że gdzieś w oceanie ma swoją rodzinę. Szybko postanawia
odnaleźć swoich krewnych. Czy jej się uda? Muszą państwo zobaczyć sami.
Z pewnością, nie zabraknie budzących sympatię postaci, błyskotliwych tekstów. Będzie można również podziwiać budzący podziw
podwodny świat. Niezwykle zabawny i zarazem wzruszający film nie
zawiedzie żadnego fana disney’owskich produkcji.
Audrey Catriona
REKLAMA
A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu
uśmiechnij się
Znany psychiatra został zaproszony na konferencję zorganizowaną
przez Narodową Ligę Kobiet. Po
prelekcji jedna z organizatorek podeszła i zapytała:
– Proszę mi powiedzieć doktorze,
w jaki sposób rozpoznaje Pan chorobę psychiczną u osoby zachowującej
się normalnie?
– Nic prostszego. Zadaję łatwe
pytanie, na które każdy powinien odpowiedzieć. Jeśli nie odpowie, należy
taką osobę natychmiast odizolować.
– Jakie pytanie?
– Kapitan Cook odbył trzy wyprawy wokół ziemi i umarł w trakcie
jednej z nich. Proszę powiedzieć w
czasie której wyprawy umarł?
Kobieta zamarła i zaczęła się śmiać
zażenowana.
– Wie Pan co doktorze? Nie mógłby Pan zadać mi innego pytania?
Muszę się przyznać, że nigdy nie
byłam zbyt dobra z historii.
* * *
Ośrodek badań klinicznych przeprowadza badanie nowego leku.
Część pacjentów otrzymuje nowy
lek, a część placebo (substancja
obojętna). Wszystkie tabletki wyglądają dokładnie tak samo. W pewnym
momencie jeden z pacjentów upiera
się, że na pewno zmieniono mu leczenie. Lekarz prowadzący badanie
tłumaczy, że jest to niemożliwe do
rozpoznania. W końcu zirytowany
pyta jak pacjent się zorientował
i dlaczego twierdzi, że jest zmienione
leczenie.
– To proste – odpowiada badany.
– Tabletki z tych dwóch pierwszych
pudełek tonęły jak wrzucałem je do
kibla. A te nowe, to pływają…
Przepisy
z Bałtowskiego Zapiecka
Doktor Grzegorz radzi:
W tym numerze miesięcznika
Akson przedstawię Państwu zalety balsamu-żelu z Kasztanem
Końskim.
Jest on zalecany jako środek
wspomagający w leczeniu żylaków, zakrzepowego zapale-
ona elastyczność drobnych naczyń krwionośnych, neutralizuje
wolne rodniki, działa przeciwzapalnie oraz przeciwobrzękowo.
Usprawnia mikrokrążenie oraz
chroni śródbłonek naczyń przed
uszkodzeniami.
nia żył, zakrzepicy, profilaktyki
przeciwzakrzepowej, obrzęków
i zmian pourazowych w żyłach.
Proponowany przeze mnie balsam-żel poprawia krążenie krwi,
pomaga przywrócić elastyczność
naczyń krwionośnych, wzmacnia
ścianki.
W działaniu pomaga substancja pochodzenia roślinnego, należąca do grupy bioflawonoidów
zwana trokserutyną. Poprawia
Działanie trokseutyny wspomagają również zawarte w balsamie:
* wyciąg z kasztanowca, który
od dawna jest znany jako wzmacniający naczynia krwionośne,
*wyciąg z liści czerwonych winorośli, który wzmacnia ścianki
żył, zapobiega ich pękaniu,
* Ginko biloba ( miłorząb japoński) ma korzystny wpływ na
mikrokrążenie skórne i wzmacnia
ścianki naczyń,
15
* mentol, który działa kojąco.
Polecany przeze mnie krem
jest pozbawiony chemii. Dlatego
zapobiegajmy i profilaktycznie
stosujmy preparaty do tego przeznaczone.
Zachęcam Państwa do stosowania preparatów opartych
na naturalnych składnikach. Są
bezpieczne w użyciu, można je
stosować praktycznie do każdego
rodzaju skóry.
Proponowany przeze mnie
balsam-żel jest dostępny:
1. Sklep zielarsko-medyczny
BRATEK, ul. Okólna 6,
Ostrowiec Św.
2. Sklep zielarsko-medyczny
Natura i Zdrowie,
ul. Polna 82/2P, Ostrowiec Św.
3. Sklep medyczny Zdromed,
ul. 11-go Listopada 34,
Ostrowiec Św.
4. Sklep zielarsko-medyczny
Herbiotica, ul. Armii Krajowej 28,
Starachowice.
5. „Zioła u Heleny”,
ul. Mickiewicza 17,
Sandomierz.
Więcej informacji o właściwościach balsam –żelu z Kasztanem
Końskim oraz o jego dostępności,
na stronie: www.aramnatura.pl
Chłodnik z botwinki
Składniki:
- pęczek botwinki
- ogórek
- pęczek rzodkiewek
- 2 cebulki dymki
- szklanka kwaśnej śmietany
- 150 ml maślanki
- 1/2 l bulionu jarzynowego
- 2 jajka na twardo
- sól, pieprz
Liście botwinki pokroić, buraczki umyć. Botwinkę i buraczki
gotować w bulionie ok. 10 min.
Rzodkiewki oczyścić, pokroić na
grubsze plasterki. Ogórek umyć, pokroić na plasterki. Dymki oczyścić,
drobno pokroić, szczypiorek posiekać. Jajka pokroić na kawałki.
Przepisy z Miodowego Młyna
Pierogi z gęsiny z omastą
z kurek i żurawiny
Botwinkę i buraczki odcedzić.
Buraczki obrać, pokroić na plasterki. Do wywaru wlać śmietanę
i maślankę.
Dodać botwinkę, buraczki, rzodkiewki, ogórek i dymkę. Wymieszać, przyprawić. Chłodnik
wstawić na 2 godziny do lodówki.
Udekorować jajkami.
AKSON – Adres redakcji: ul. Górzysta 6, 27-400 Ostrowiec Św.
Kontakt: tel. 660 080 164, [email protected]
Redakcja zastrzega sobie prawo niewykorzystania materiałów nie zamówionych, a także prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz opatrywania
własnymi tytułami. Wyrażane opinie są poglądami autorów i nie zawsze
odzwierciedlają stanowisko redakcji oraz wydawcy. Redakcja zastrzega sobie także prawo odmowy przyjęcia reklamy lub ogłoszenia. Za treść reklam,
ogłoszeń oraz listów redakcja i wydawca nie odpowiadają. Ponadto autorzy
tekstów, zdjęć i fotografii (również innych form fotografiki) oświadczają, że
nadesłane przez nich materiały w żaden sposób nie naruszają praw autorskich
osób trzecich i są uprawnieni do rozporządzania nimi.
Składniki ciasto: 1 kg mąki,
szklanka wody, jajko, łyżka smalcu, sól
Składniki farsz: 1 gęś, gęsie
podroby, 500 g mięsa z rosołu, 1
cebula, 3 ząbki czosnku, przyprawy
korzenne, sól, pieprz, 250ml czerwonego wina, tymianek.
Składniki omasta: 300 g kurek,
250 g żurawiny, 1 łyżka cukru, 4
łyżki oleju, 1 cebula, 100 g masła,
sól, pieprz.
Wykonanie: gęś natrzeć solą,
pieprzem oraz pozostałymi przyprawami. Piec ok. 2,5 godziny
w temperaturze 160 stopni. Gdy gęś
będzie miękka, wyjąć z pieca i ostudzić. Oddzielić mięso od kości.
Na patelni rozgrzać tłuszcz, posiekać cebulę, czosnek i zeszklić.
Dodać podroby i dusić około 15
min. Podlać czerwonym winem
i ponownie dusić 30 min do odparowania wina. Zmielić na maszynce
wystudzone mięso z rosołu, z gęsiny
i podroby. Doprawić do smaku.
Zagnieść ciasto, uformować kuli
z farszu i zlepić klasyczne pierogi.
Pierogi obgotować w wodzie z solą.
Rozgrzać olej i delikatnie obsmażyć pierogi na złoty kolor.
Pozostałą cebulę pokroić w piórka. Kurkę obgotować z cukrem tak
aby nie była gorzka i podsmażać
5 minut na maśle z cebulą i żurawiną. Doprawić do smaku solą,
pieprzem i ziołami.
Podawać z omastą.
16
A K S O N M i e s i ę c z n i k Ś w i ę t o k r z y s k i – www.miesiecznikakson.eu
Wspaniała rezydencja wojewody Ossolińskiego
Zamek Krzyżtopór w Ujeździe jest jedną z większych
atrakcji turystycznych w Polsce i na świecie.
Fundatorem Krzyżtoporu był słynny wojewoda sandomierski Krzysztof
Ossoliński. Na początku XVII wieku
postanowił wybudować zamek, który
przyćmiłaby wszystkie inne siedziby
magnackie. Krzyżtopór, który do
dziś, niestety, przetrwał w stanie
ruiny, wciąż świadczy o potędze
i bogactwie fundatora. Wojewoda
po zakończonej budowie przekazał
zamek w prezencie ślubnym swojemu synowi Krzysztofowi Baldwinowi Ossolińskiemu, który zmarł za
młodu bezpotomnie. Obiekt nie miał
szczęścia do kolejnych właścicieli.
Przechodził z rąk do rąk i stopniowo popadał w coraz większą ruinę.
Ostatnimi właścicielami Krzyżtoporu
była rodzina Orsettich, która zakupiła
go w 1858 roku i posiadała do roku
1944, zamieszkując w położonym po
sąsiedzku dworze ziemiańskim. Po II
wojnie światowej Krzyżtopór stał się
własnością Skarbu Państwa. Od 2007
r. został przekazany w posiadanie
Urzędu Gminy w Iwaniskach.
O zamku Krzyżtopór w Ujeździe,
który stał się znaną w całej Polsce
atrakcją turystyczną województwa
świętokrzyskiego, rozmawiamy z dyrektorem Instytucji Kultury Zamek
w Ujeździe – Januszem Wójcikiem.
Skąd gmina miała fundusze
na rewaloryzację tak wielkiego
obiektu?
– Zamek przez bardzo długi czas
należał do Skarbu Państwa. I jak
jeden z wielu podobnych obiektów
popadał w coraz większą ruinę. Dopiero w 2007 r., kiedy gmina stała
się właścicielem zamku pojawiła się
szansa na pozyskanie funduszy europejskich. Aby te fundusze otrzymać,
należało utworzyć odrębną jednostkę.
Krzyżtopór z lotu ptaka
Do tego celu została powołana 8
stycznia 2008 r Instytucja Kultury
Zamek Krzyżtopór w Ujeździe, a jej
głównym zadaniem było i jest nadal
administrowanie Krzyżtoporem
i opieka nad nim.
Pierwsze dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego
Województwa Świętokrzyskiego wyniosło około 12 milionów złotych. Za
te fundusze należało najpierw zadbać
o to, by obiekt nie niszczał. Przede
wszystkim wykonać dachy i przykrycia oraz zabezpieczenia murów. Prace
były prowadzone niemalże w całym
obiekcie. Zamek wypiękniał, zyskał
nowe otoczenie. Został wybudowany
dodatkowy parking. Częściowo odbudowano ogrody na tyłach zamku.
W południowo-wschodnim bastionie
„Smok” wybrano ziemię i w tak
powstałej przestrzeni wybudowano
pomieszczenia obsługi ruchu turystycznego a także imponującą salę
muzealną, salę konferencyjną oraz
toalety. Część pieniędzy – około 700
tysięcy złotych mogliśmy przeznaczyć na promocję obiektu.
Co zyskali odwiedzający was
turyści?
– Przede wszystkim zamek inaczej
wygląda, jest przystosowany do
obsługi ruchu turystycznego na odpowiednim poziomie. Powstały ścieżki
turystyczne z trasami zwiedzania,
wykonana zostałam zachwycająca
iluminacja. Pozwoliło to nam rozszerzyć ofertę dla turystów o „nocne
zwiedzanie” w wersji standardowej
oraz w wersji premium z udziałem
bractw rycerskich. Nocne zwiedzanie
jako nową atrakcję wprowadziliśmy
dwa lata temu i cieszy się dużym
zainteresowaniem wśród turystów.
Posiadamy również komplet zbroi rycerskiej oraz barokowe stroje z epoki
– męskie, damskie i dziecięce. Turyści podczas imprez zorganizowanych
mogą się przebrać i sfotografować, co
jak się okazuję jest sporą frajdą nie
tylko dla dzieci.
Odpowiednio przystosowaną salę
konferencyjną, wykorzystujemy do
prowadzenia warsztatów edukacyjno
-artystycznych dla dzieci i młodzieży
szkolnej oraz odbywają się w niej
wydarzenia organizowane przez
powiat czy gminę.
Jakie są dalsze plany rozwoju
obiektu?
– Teraz pojawiły się kolejne możliwości skorzystania z funduszy
unijnych. Będziemy chcieli za nie
wyposażyć salę muzealną. Moim marzeniem jest by wykorzystać w niej
nowoczesne techniki multimedialne,
połączyć przeszłość z przyszłością.
Chcielibyśmy również stać się właścicielem stawów za zamkiem. Są
one w dalszym ciągu w posiadaniu
Skarbu Państwa. Teraz są zaniedbane,
a według mnie posiadają w sobie bardzo duży potencjał. Wiadomo jednak,
że do każdej inwestycji musimy mieć
udział własny, do ostatniej dołożyliśmy 4 miliony 700 tysięcy złotych.
Co dla turystów jest największą
atrakcją?
– Turystów możemy podzielić na
tych, którzy odwiedzili nas, odhaczyli Krzyżtopór na swojej mapie
obiektów wartych zwiedzenia oraz na
tych, którzy pasjonują się historią, są
zauroczeni zamkiem i wracają tu wielokrotnie. Atrakcją wydaje mi się jest
sam Krzyżtopór, jego niepowtarzalna
architektura i magia jaka go otacza.
Dla wielu atrakcją są zwiedzania
nocne imprezy, które organizujemy
lub współorganizujemy cyklicznie,
np. Konfrontacje Bractw Rycerskich.
Jest to impreza pucharowa, trwająca
przez 3 weekendy. Gromadzi wielu uczestników i obserwatorów –
1 maja odnotowaliśmy frekwencję:
4 158 turystów. Od zeszłego roku
współorganizujemy Turniej szachowy w czterech grupach wiekowych.
Nasze wydarzenia skierowane są
zarówno do osób dorosłych, dzieci,
a także całych rodzin. Każde bractwo
rycerskie ma obowiązek przygotowania programu, w którym jest
przewidziana interakcja z publicznością, a także ciekawe zabawy dla
dzieci. Prowadzimy również kącik
artystyczny, gdzie dzieciaki malują, fotografują się w przebraniach
z epoki i robią przecudowne rzeczy
w asyście naszych animatorów.
Jakie są koszty utrzymania tak
dużego obiektu?
– Duże. Sam koszt ogrzewania
w sezonie to około 40 - 50 tys. zł.
Głównym źródłem naszego dochodu
jest sprzedaż biletów wstępu z różnymi opcjami zwiedzania oraz sprzedaż
wydawnictw i gadżetów związanych
z Krzyżtoporem. Z gminy otrzymujemy dofinansowanie w wysokości
około 100 tys. w skali rocznej. W sezonie turystycznym zatrudniamy do
18 pracowników (minimum to 2
przewodników, 4 pracowników do
sprzątania, osoba do koszenia gdyż
jest tu 1,5 ha terenów zielonych).
Poza sezonem – pracuje 7 osób.
Co dzieje tu się zimą?
– Ruch turystyczny jest niewielki,
ale w tym czasie są organizowane np.
imprezy dla mieszkańców gminy, jak
choćby Bal Małych Rycerzy i Dam
Dworu. To była impreza przewidziana dla dzieci ze wszystkich szkół
gminy Iwaniska. Krzyżtopór cieszy
się dużą popularnością jako plener
dla różnych produkcji filmowych
i telewizyjnych. Był tu nagrywany
jeden odcinek „Ojca Mateusza”,
Świętokrzyskie kolędowanie, były
„Wakacje z duchami”, a także kręcono częściowo fabułę filmu familijnego „Gabriel”.
Zakładając, że mamy 160 tys.
turystów rocznie, to okres zimy
wykorzystujemy na przeprowadzanie remontów. Zabezpieczamy
obiekt, tworzymy udogodnienia dla
zwiedzających, przygotowując się
jednocześnie do kolejnego sezonu
turystycznego.
Jak Pan ocenia opinię, że Zamek
Krzyżtopór w Ujeździe to jedna
z największych atrakcji turystycznych w Polsce?
– Myślę , że to trafna ocena. Pomimo sezonowości mamy bardzo duży
przepływ turystów. Jest to obiekt znany w całej Polsce i nie tylko, atrakcyjny, bardzo ciekawy, ale… turyści
wstępują tu tylko przejazdem. Przy
zamku nie ma miejsc noclegowych.
Są tylko w okolicy gospodarstwa
agroturystyczne i pensjonat. Gdybyśmy mieli możliwość wybudowania
restauracji z kilkoma pokojami to
część turystów zatrzymałoby się
chociaż na jeden dzień. Uważam, że
160 tys. turystów to bardzo dobry
wynik, a ten poziom utrzymuje się
od 2008 r.
Jedno zdanie, które ma zachęcić
turystów do przyjazdu do Zamku
Krzyżtopór w Ujeździe?
– Zapraszam osoby, które Krzyżtoporu nie znają a także te, które
widziały zamek przed laty, po to, aby
przekonać się jak na przestrzeni tego
czasu się zmienił i wypiękniał.
Dziękuję za rozmowę.
Małgorzata Chrzanowska

Podobne dokumenty