Po nowemu - Echo Katolickie
Transkrypt
Po nowemu - Echo Katolickie
region EchoKatolickie JoLanta KrasnowsKa-dyńKa reDaKtor Bądźcie apostołami miłosierdzia 9,6 numer 15 (1032) 9-15 kwietnia 2015 r. na tyle mln zł opiewa koszt przebudowy ul. Janowskiej w Siedlcach Fot. aWaW 2 C zęsto nad jej zachowaniami wzruszano ramionami, a zwierzenia traktowano co najmniej z przymrużeniem oka. Nazywana była dziwakiem i próżniakiem. W dodatku ukończyła zaledwie kilka klas szkoły podstawowej. Tymczasem to właśnie jej, ubogiej i niewykształconej Helenie Kowalskiej, a potem skromnej s. Faustynie, Jezus zlecił apostolstwo idei swego miłosierdzia. Ta prosta siostra należy do moich ulubionych świętych. Dlaczego? Jest skromna, szczera, prawdziwa. I ma w sobie dużo uroku. Poza tym przy okazji różnych małych życiowych trudności staje mi przed oczyma z wielkim garem ziemniaków, kiedy skarży się Chrystusowi, że już nie da rady, że to za ciężkie i prosi Go, by jej pomógł. I On jej pomaga. A przy odcedzaniu tych ziemniaków ona znajduje jeszcze na dnie garnka przepiękne róże - kolejna historia, która prowadzi mnie do myśli o teologii codzienności. Skoro Pan Bóg jest wszędzie, to ta świętość też musi być bardzo codzienna… Ponadto kiedy myślę o św. s. Faustynie, przypominają mi się słowa wygłoszone przez Jana Pawła II podczas beatyfikacji i kanonizacji Apostołki Bożego Miłosierdzia. Zwracał się do niej w homilii per „Faustyno”, po przyjacielsku. Pozdrawiał ją. Była w tym jakaś czułość. S. Elżbieta Siepak, rzecznik Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, która wie o Faustynie po prostu wszystko, jest przekonana, że musiała istnieć między nimi jakaś wielka mistyczna przyjaźń. Pamiętam pielgrzymkę papieża do Polski w 2002 r. i jego apel na krakowskich Błoniach: „Bądźcie apostołami Bożego miłosierdzia”, który traktuję jako element testamentu Jana Pawła II. Patrząc wtedy na tłum ludzi, pomyślałam, że my miłosierdzia Bożego chyba do końca nie rozumiemy i ten papież został nam dany także po to, żeby je wytłumaczyć. A jemu po to została dana Faustyna. krótko Nieruchomość na sprzedaż Siedlce. Nieruchomość przy ul. Browarnej 7-9 zostanie wystawiona na sprzedaż. Działka ma powierzchnię 0,12 ha i jest położona w ścisłym centrum miasta. Po pożarze, który miał miejsce 9 stycznia w budynku przy ul. Browarnej 9, władze miasta zdecydowały o przeniesieniu wszystkich lokatorów do innych mieszkań komunalnych. taką samą decyzję podjęto w stosunku do mieszkańców budynku przy ul. Browarnej 7. obowiązujący miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje dla tego terenu możliwość zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej i usługowej. Sprzedaż nieruchomości nastąpi w drodze przetargu nieograniczonego, Ko po uprzedniej wycenie terenu przez rzeczoznawcę. Reklama Informację o zmianie administratora cmentarza na Białce podano podczas konferencji prasowej. Od 1 lipca zmieni się administrator cmentarza komunalnego. Przedstawiciele władz miasta przekonują, że mieszkańcy nie poczują różnicy. związane ze sprzedażą miejsc pod groby powinny być dochodem gminy - tłumaczył. Przekazanie zarządu nad cmentarzem spółce komunalnej „Zieleń” rodzi nadzieję na dywidendy dla miasta. - Biała Podlaska była do tej pory chyba jedyna gminą w Polsce, która nie administrowała cmentarzem komunalnym - uściślił. Nekropolią położoną przy ul. Cmentarnej przez ostatnie 23 lata zarządzała prywatna firma. Obecnie jej zadania ma przejąć Zakład Produkcyjno-Handlowy „Zieleń”. Przedsiębiorstwo będące miejską spółką istnieje od 1992 r. Od początku zajmuje się przede wszystkim pielęgnacją terenów zielonych w mieście. Prowadzi też działalność kwiaciarską i szkółkarską. Prezes Marta Kamińska deklaruje gotowość spółki do przejęcia zadań związanych z utrzymaniem bialskiego cmentarza. - Dołożymy wszelkich starań, aby prace były wykonywane starannie i sumiennie, by mieszkańcy byli zadowoleni - tłumaczyła z zaznaczeniem, że wpis do ewidencji działalności uprawniający do zarządzania Nie zmieniamy stawek Umowa z administrującą cmentarzem prywatną spółką została rozwiązana z trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia. Co dalej? - Mając na uwadze zalecenia pokontrolne, przygotowaliśmy wymaganą uchwałę, która określa stawki za korzystanie z cmentarza komunalnego. Kwoty pozostaną na tym samym poziomie, co dotychczas. Będziemy pracowali również nad regulaminem korzystania z cmentarza. Te kwestie rozwiążemy wspólnie z administratorem - mówiła Gabriela Janicka, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej. Szczegóły administrowania cmentarzem przez spółkę „Zieleń” poznamy najpóźniej AWAW do 1 lipca. BIAŁA PODLASKA Nekropolia zmieni zarządcę Po nowemu cmentarzem uzyskali już w 2013 r. Spółka - co akcentowała - zastanawiała się nad przejęciem tych zadań od dawna, jednak ówczesne władze miasta nie przedłożyły stosownej propozycji. Brak dochodu dla miasta O powodach decyzji dotyczącej zmiany zarządcy poinformowano podczas konferencji prasowej. Jak wyjaśniał Lucjan Nowakowski, kierownik nowo powstałego biura nadzoru właścicielskiego, wypowiedzenie usług prywatnej spółce poprzedziły kontrole: Regionalnej Izby Obrachunkowej oraz zlecona przez miasto. - Przez 20 lat miasto nie otrzymywało z tego tytułu żadnych dochodów, a przecież - zgodnie z ustawą - wszystkie dochody www.echokatolickie.pl Jesteśmy 38-milionowym narodem, który żyje w sercu europy i zasługuje na suwerenną politykę międzynarodową, gdzie nasze, polskie interesy będą stały na pierwszym miejscu. Region andrzej duda, kandydat PiS na prezydenta, podczas wizyty w łukowie 3 redaktor prowadzący: aGNieSzKa WaRecKa Polacy muszą się obudzić Rozmowa z Marcinem Dybowskim, koordynatorem krajowej sieci Ruchu Kontroli Wyborów. RKW to inicjatywa obywateli, którzy mają dosyć ciągłego przegrywania wyborów na skutek procesu ich fałszowania. Jesteśmy przekonani, że wybory od dawna w Polsce są fałszowane, a ostatnie samorządowe to potwierdziły. Dzieje się to za przyzwoleniem urzędu prezydenckiego, pobłażania ze strony parlamentu, ale przede wszystkim bylejakości działań, współudziału, a nawet kreowania tej przestępczej sytuacji przez Państwową Komisję Wyborczą. Przypomnę, że w Katowicach nie wzięto pod uwagę 130 tys. ważnych głosów. Doszło do sfałszowania protokołów, dokumenty wystawiono in blanco, co zostało sfotografowane i przedstawione sądowi do wglądu. Sąd postanowił przymknąć na to oczy, wykorzystując kruczek prawny, a mianowicie - niedopuszczenie części dowodów do możliwości przedstawienia ich przed wymiarem sprawiedliwości. Odkrycie tego fałszerstwa nie byłoby możliwe, gdyby nie jedna dzielna, młoda kobieta, która sfotografowała i zachowała oryginalny protokół, gdzie jeszcze te 130 tys. głosów było uwzględnionych. Tymczasem PKW nie przyjęła tego dokumentu, a dopiero kolejny, „poprawiony” protokół. Na czym polegają przekręty wyborcze? Na dorzucaniu do urn głosów, a później dopisywaniu sfałszowanych podpisów, na dostawianiu krzyżyków, by unieważniać głosy, albo na manipulacjach sondażami także podczas tzw. wieczoru wyborczego. To są rzeczy kryminalne, które w normalnym państwie byłyby srogo karane. Trudno sobie wyobrazić większy zamach na konstytucję, na demokrację, w której kartka wyborcza jest źródłem prawa. Jako katolicy oczywiście wiemy, że źródłem prawa jest prawo Boże, a człowiek powinien tak się tą kartką posługiwać, żeby opowiadać się po stronie tego praReklama Fot. arch. Czym jest Ruch Kontroli Wyborów? Praktyka jest taka, że mimo wielu udowodnionych we wcześniejszych latach fałszerstw, nikt nie poniósł za to odpowiedzialności: zarówno ci, którzy fałszują wybory, jak i ci, którzy są na ich podstawie wybierani oraz uczestniczący w tym sędziowie. wa. Ludzie, którzy fałszują wybory, powinni być przykładnie ukarani. Praktyka jest taka, że mimo wielu udowodnionych we wcześniejszych latach fałszerstw nikt nie poniósł za to odpowiedzialności: zarówno ci, którzy fałszują wybory, jak i ci, którzy są na ich podstawie wybierani oraz uczestniczący w tym sędziowie. Jest to ten sam krąg osób, które za nic mają uczciwość i prawo. Jak chcą Państwo zapobiegać fałszowaniu? Polacy muszą się obudzić i wejść w skład komisji wyborczych, w których od dziesiątków lat zasia- dają te same osoby albo ich krewni i znajomi, ci, którym najbardziej zależy na wyniku wyborów. Na przykład podczas wyborów samorządowych ich uczciwości pilnują urzędnicy gminy czy ludzie związani z urzędem, których dalsze zatrudnienie zależy od tego, czy ich pryncypał zostanie wybrany na kolejną kadencję, czy nie. Tymczasem nie jest tak, że komisje wyborcze w pierwszej kolejności mają obsadzić urzędnicy bądź ich rodziny. Pierwszeństwo mają komitety wyborcze. To one zgłaszają osoby do komisji. Najlepiej gdyby taka osoba była przewodniczącym komisji wyborczej, Reklama om.pl reklama wizualna poligrafia www.iwonex.c gadżety reklamowe gdyż wtedy ma realny wpływ na to, jak wygląda głosowanie, jak będą liczone głosy. Są przecież takie okręgi wyborcze, gdzie dwa, trzy głosy decydują, czy ktoś zostanie radnym, czy nie. W związku z tym RKW proponuje wolontariuszom, aby weszli w skład komisji wyborczych na zasadzie delegowania ze strony jednego z wielu komitetów wyborczych. Trzeba pilnować urny, podpisów, żeby nie były składane przez kogoś innego. Jeżeli będziemy pobłażać, nie wyciągać konsekwencji, nie upomnimy się o nasze prawa, to, niestety, będą one deptane przez ludzi, którzy przez dziesiątki lat udowadniają kolejnymi rządami, że mają je za nic. Chcą Państwo również sami policzyć głosy, niezależnie od PKW... Chodzi o to, żeby nie było takiej sytuacji, iż nasz kandydat będzie bezradnie stał, bo przeciwnik, zanim nawet zacznie się liczenie głosów, powie mu: „z sondaży wynika, że przegrałeś, bo zabrakło ci 1,5%, żebyś został prezydentem Polski”. Wydaje się nam, że szybReklama ciej ogłosimy wyniki niż PKW, która dla uwiarygodnienia samej siebie już się skłania do tego, żeby głosy były liczone ręcznie. Ruch Kontroli Wyborów przeprowadza szkolenia dla przyszłych członków komisji wyborczych. Jak one wyglądają? Podczas takich spotkań zwracamy uwagę na to, jak mają być podliczone głosy, w jaki sposób ma być sporządzony protokół końcowy, w jaki sposób mają być podane wyniki. Takich informacji udzielają również nasi koordynatorzy. Na okręg siedlecki jest nim Maciej Kublikowski. Można się do niego zgłaszać - urzęduje przy ul. Świętojańskiej 4. Dziękuję za rozmowę. KO 4 region numer 15 (1032) 9-15 kwietnia 2015 r. Fot. KO EchoKatolickie MIĘDZYRZEC PODLASKI Szkoła muzyczna Występy w nowej sali koncertowej Istniejąca w mieście szkoła muzyczna w listopadzie ubiegłego roku zmieniła siedzibę. SIEDLCE Fot. arch. Dzięki podpisanej umowie wkrótce ruszy przebudowa ul. Janowskiej. Drogowa inwestycja Wkrótce remont Janowskiej Do końca czerwca zostanie przebudowana ul. Janowska. Na remont jednego z ważniejszych szlaków transportowych miasto pozyskało 7,4 mln zł unijnego dofinansowania. Koszt: 9,6 mln zł Przypomnijmy: w 2011 r. dokonano remontu 600-metrowego odcinka ul. Janowskiej - od Kasztanowej do św. Faustyny Kowalskiej. Teraz przebudowane zostaną dwa kolejne: od ul. Starowiejskiej do ul. św. F. Kowalskiej oraz od ul. Kasztanowej do granic miasta. Zakres inwestycji obejmuje prawie 1,4 km drogi. Janowska zyska nawierzchnię bitumiczną, przebudowane zostaną cztery skrzyżowania, zatoki autobusowe, powstanie nowy chodnik i dwustronna ścieżka rowerowa. Wybudowanych zostanie też migawka siedem nowych przejść dla pieszych. Całkowity koszt inwestycji wyniesie 9,6 mln zł. W dniu podpisania umowy rozstrzygnięto także przetarg na realizację przedsięwzięcia. Spośród czterech ofert wybrano najkorzystniejszą, którą przedstawiło Przedsiębiorstwo Robót Drogowo-Mostowych „MIKST” Sp. z o.o. z Węgrowa. Kolejne inwestycje Nie wiadomo jeszcze, jak będzie wyglądała dokładna organizacja ruchu na remontowanym odcinku drogi. - Wiemy, że musi się tam odbywać ruch lokalny. Objazd Janowskiej jest możliwy ul. Starowiejską i Kasztanową. Nie będzie problemów z poruszaniem się - zapowiedział W. Kudelski. Zakończenie inwestycji przewiduje się do końca czerwca. Podczas podpisywania umowy prezydent wyraził nadzieję, że to początek napływu w tej kadencji unijnych środków do miasta. - Mamy gotowe projekty na przebudowę kolejnych ważnych ulic: Floriańskiej, Poniatowskiego, Cmentarnej. Jeśli zostanie przyznane dofinansowanie, to niezwłocznie przystąpimy do ich realizacji. Oczywiście będą wykonywane także te inwestycje, które wpisaliśmy do Regionalnego Instrumentu Terytorialnego, czyli budowa tunelu pod torami oraz trzeci etap obwodnicy wewnętrznej - zapowiedział W. Kudelski. KO Piękny jubileusz Fot UG Stara Kornica Umowę w tej sprawie podpisano 3 kwietnia w urzędzie miasta. - Niezwykle cieszymy się, że dzięki środkom unijnym i przychylności zarządu województwa mazowieckiego możemy wykonać przebudowę tej ważnej arterii - powiedział prezydent Wojciech Kudelski. Przebudowa ul. Janowskiej przez długi czas była na liście rezerwowej inwestycji współfinansowanych ze środków unijnych na lata 2007-2013. Dopiero przeniesienie jej na listę podstawową zaowocowało podpisaniem umowy. - Ta droga jest nam bardzo potrzebna. Cieszę się, że te środki trafią właśnie do Siedlec, bo sama poruszam się po tych ulicach. Weźmy te pieniądze i zróbmy tę drogę - stwierdziła wicemarszałek województwa Janina Ewa Orzełowska. 30 marca jubileusz 105 rocznicy urodzin obchodziła mieszkanka Popław w gminie Stara Kornica - Helena Wyczółkowska. W dniu urodzin szacownej jubilatce towarzyszyła najbliższa rodzina oraz goście: kierownik placówki terenowej KRUS w Łosicach Zbigniew Sawicki, a także wójt gminy Stara Kornica Kazimierz Hawryluk. Pani Helena urodziła się 30 marca 1910 r. Wychowała dwoje dzieci, doczekała się czworga wnuków, pięciorga prawnuków oraz jednego praprawnuka. Do życzeń kolejnych lat w zdrowiu przyłącza się również redakcja MLS „Echa”. Młodzi akordeoniści zagrali w dużej sali koncertowej nowej siedziby szkoły muzycznej. 31 marca miało miejsce oficjalne otwarcie wyposażonej już placówki. Wydarzeniem towarzyszącym uroczystości był koncert w nowej, przestronnej sali. Witając zaproszonych gości, Janusz Samociuk, dyrektor Szkoły Muzycznej I stop. im. Karola Kurpińskiego, wyraził nadzieję, że piękna i zabytkowa, jedyna taka sala koncertowa w mieście służyć będzie społeczności szkolnej i wszystkim mieszkańcom. w 50-letnie użytkowanie. Można było rozpocząć wówczas przygotowania do inwestycji. - Zebrała się grupa ludzi, którzy postanowili nie tylko ją przeprowadzić, ale zrobić to w sposób rzetelny i odpowiadający wymaganiom - podkreślał J. Samociuk. Dziękował tym samym nieobecnemu na uroczystości byłemu burmistrzowi i poprzedniej radzie miejskiej, ponieważ jak podkreślał - to od nich zależało zawarcie porozumienia. Budynek w 50-letnie użytkowanie Szkoła muzyczna zajmuje obecnie budynek dawnej stajni i wozowni w zespole pałacowo-parkowym. Nieruchomość o powierzchni ponad 1 tys. m2 wraz z gruntem ok. 1,1 ha miasto pozyskało nieodpłatnie od Agencji Nieruchomości Rolnych w 2010 r. - W związku z tym, że szkoła muzyczna borykała się z problemami lokalowymi, pojawił się pomysł przeniesienia tam instytucji. Miasto nie było w stanie sfinansować remontu, jednak dzięki współpracy z dyrektorem szkoły Januszem Samociukiem oraz ministerstwem kultury i dziedzictwa narodowego udało się pozyskać niezbędne środki na adaptację tego obiektu - mówił ówczesny burmistrz Artur Grzyb. W grudniu 2011 r. samorząd oddał budynek szkole muzycznej Podziękowania zaangażowanym Słowa wdzięczności usłyszał też Andrzej Filipiuk. - To pomysłodawca objęcia inwestycją tego obiektu i autor nieodpłatnie sporządzonego projektu architektonicznego - poinformował dyrektor. Podziękowania wręczył także Krzysztofowi Krawcowi, inspektorowi nadzoru inwestorskiego, przedstawicielom wykonawcy inwestycji, jak również współpracownikom i przedsiębiorcom pomagającym w przeprowadzce oraz wyposażaniu i wystroju wnętrz placówki. Powierzchnia nowej siedziby wynosi ok. 800 m2. Środkowa część budynku pełni funkcję obszernego foyer z recepcją i szatnią. W skrzydle północnym są: obszerny korytarz, dwie sale dydaktyczne, sala koncertowa ze sceną, zaplecze higieniczno-sanitarne oraz gardero- GMINA MIĘDZYRZEC PODLASKI by. W południowym znajduje się pięć sal dydaktycznych, sekretariat, gabinet dyrektora, pomieszczenia biurowe i korytarz. Ponadto zbudowano ogrodzenie z bramą i furtkami, wjazd, a przed szkołą duży parking. Posesja jest oświetlona i monitorowana. Renowacja obiektu i adaptacja go na potrzeby szkoły oraz jej wyposażenie kosztowały ok. 4 mln zł. Pieniądze zostały przekazane szkole przez ministerstwo kultury. Na koncert przybył poseł Stanisław Żmijan, który wspomniał czasy, kiedy powstawała szkoła muzyczna w Międzyrzecu Podlaskim. - Na początku działała w pomieszczeniach urzędu miasta, potem przeniosła się do budynku przy ul. Kościuszki. Dziś, dzięki staraniom i determinacji dyrektora oraz ludzi, którzy się do tego przyczynili, szkoła mieści się w pięknym obiekcie - akcentował. Koncert uczniów i wirtuoza Wiceminister edukacji Tadeusz Sławecki zaznaczył, że choć ważne jest to, co dostrzegalne, bardziej liczy się dusza tego obiektu. - Wierzę, że jest ona w tym budynku w postaci kadry, która będzie kształciła młodych ludzi - powiedział. W imieniu rady rodziców i całej społeczności szkolnej podziękowania na ręce dyrektora placówki złożyli Mariola Płonka i Leszek Korpysz. Gratulacje i życzenia płynęły także od szefów innych szkół muzycznych, m.in. z Białej Podlaskiej, Radzynia Podlaskiego i Łukowa. - Mam nadzieję, że będziemy spotykali się częściej - podkreślił dyrektor, zapraszając zawczasu na organizowane w obiekcie koncerty i przedsięwzięcia. Na scenie wystąpili uczniowie szkoły, a w drugiej części zebrani mogli wysłuchać koncertu w wykonaniu wirtuoza akordeonu Tomasza Ostaszewskiego, absolwenta Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina, laureata wielu konkursów występującego w kraju i zagranicą. Kto dotąd nie zwiedzał pomieszczeń szkoły, po koncercie miał okazję obejrzeć BZ cały obiekt. Przebudują drogę w Jelnicy Mieszkańcy odetchną z ulgą Jeszcze w tym roku odcinek drogi wojewódzkiej wiodący przez Jelnicę będzie przebudowany. Taką informację przekazał podczas ostatniej sesji rady gminy wójt Krzysztof Adamowicz. Drogą nr 806 w Jelnicy - prowadzącą z Międzyrzeca Podlaskiego do Łukowa - poruszają się nie tylko samochody osobowe. Gros pokonujących ją pojazdów to ciężarówki. Mieszkańcy od dawna skarżyli się na wzmożony ruch i bezskuteczny remont nawierzchni, przez co drżą ich domy i pękają ściany budynków. upominał się o remont, interweniował również w zarządzie dróg wojewódzkich. Na jej stan narzeka także obecna sołtys Barbara Siłuszyk. Wąską ulicą bez chodników trudno jest poruszać się pieszym, zwłaszcza dzieciom chodzącym do szkoły. Nie brakuje tam też wypadków drogowych, a tiry nagminnie niszczą ogrodzenia gospodarstw. Interwencje ze skutkiem Koleiny i doły w jezdni spędzały też sen z powiek byłego sołtysa wsi Jana Siedlanowskiego, który jako radny gminy wielokrotnie Prace w porozumieniu Na szczęście dla mieszkańców Jelnicy sytuacja zmieni się jeszcze w tym roku. Droga będzie przebudowana w porozumieniu województwa z gminą - zostanie sfinansowana przez oba samorządy. Przebudowa 1,4 km odcinka to koszt ok. 3 mln zł. Jak informuje wójt, droga zyska nową nawierzchnię bitumiczną, chodniki po obu stronach, krawężniki i zjazdy z kostki brukowej. Przebudowana zostanie także zatoka autobusowa oraz skrzyżowanie z drogą powiatową. Zadaniem gminy jest wykonanie dokumentacji planowanych zadań. Gminny samorząd ze swego budżetu dołoży też 800 tys. zł. Prace mają zakończyć się jesienią bieżącego roku. Mieszkańcy wsi w końcu będą mogli odetchnąć z ulgą. BZ Region fot.J. KURZAWA www.echokatolickie.pl Kandydat PiS na prezydenta spotkał się z mieszkańcami na pl. Wolności i Solidarności. Andrzej Duda obiecuje, że gdy zostanie prezydentem, w co mocno wierzy, będzie aktywną głową państwa. Wizyta kandydata na prezydenta Polski O przemocy i prywatyzacji ŁUKÓW Kandydat na prezydenta Polski z ramienia PiS - Andrzej Duda odwiedził Lubelszczyznę. „Dudabus” zaparkował m.in. w Łukowie. Mieszkańcy mogli wysłuchać przemówienia polityka 31 marca na pl. Wolności i Solidarności. Obowiązki prezydenta Podczas wystąpienia A. Duda poruszył kilka ważnych tematów. Mówił m.in. o obowiązkach wynikających z pełnienia funkcji prezydenta. - Powinien być obrońcą tradycji, stać na straży ważnych wartości. Konstytucja nazywa go najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej - zaznaczył, dodając, że zadaniem prezydenta jest też akcentowanie znaczenia i pamięci bohaterów narodowych. - Głowa państwa swoją obecnością podnosi wagę uroczystości. Nie może jednak czcić pamięci najeźdźcy. Najeźdźca może mieć co najwyżej godny, jak na człowieka przystało, pochówek - dodał. SIEDLCE ta nie ma ustawy czy ratyfikacji umowy międzynarodowej - akcentował. Nie zgadzam się z wykorzenianiem naszej tradycji, kultury i religii! Jeżeli zostanę prezydentem, nie ratyfikuję tej konwencji… Przemoc w rodzinie Istotnym elementem wystąpienia kandydata z ramienia PiS na prezydenta Polski była także podpisana niedawno przez Bronisława Komorowskiego konwencja antyprzemocowa. Nie kwestionując konieczności udzielania wsparcia ofiarom przemocy, jak też znaczenia działań służących jej zapobieganiu, A. Duda sugerował możliwość dostosowania, ewentualnie uzupełnienia, istniejących przepisów prawa. Przestrzegał też przed uogólnianiem zjawiska… Podkreślał, iż współczesne rodziny żyją zgodnie z tradycją chrześcijańską, stawiając miłość do drugiego człowieka na pierwszym miejscu. - Poprzez przepisy zawarte w kon- A. Duda mówił również o ważnej roli prezydenta w procesie legislacyjnym. - Jest jego ostatnim ogniwem. Bez podpisu prezyden- wencji, gdzie mowa jest o wykorzenianiu tradycyjnych stereotypów, krzewieniu niestereotypowych zachowań, promuje się ideologię lewacką. Nie zgadzam się z wykorzenianiem naszej tradycji, kultury i religii! Jeżeli zostanę prezydentem, nie ratyfikuję tej konwencji oświadczył stanowczo. Perły w koronie W dalszej części spotkania z mieszkańcami A. Duda przekonywał, iż obowiązkiem prezydenta kraju jest również stawanie na straży pereł w polskiej koronie, tj. resztek przemysłu czy majątku, jakimi są lasy państwowe. - Nie ma zgody na ich prywatyzację - podkreślał, wyjaśniając, iż najpierw osłabia się przedsiębiorstwo, odbiera pieniądze, a potem wskazuje się prywatyzację jako lekarstwo na nierentowność. - Takim działaniom prezydent powinien powiedzieć głośne „nie!” - akcentował. Prezydent otrzymuje mandat bezpośrednio od narodu. Związana jest z tym wielka godność, ale i zobowiązanie. Andrzej Duda obiecuje, że gdy zostanie prezydentem, w co mocno wierzy, będzie aktywną głową państwa. - Jesteśmy 38-milionowym narodem, który żyje w sercu Europy i zasługuje na suwerenną politykę międzynarodową, gdzie nasze, polskie interesy będą stały na pierwszym miejscu - podsumował wizyWIOLETTA EKIELSKA tę w Łukowie. Odsłonięcie popiersia W hołdzie Narutowiczowi fot. ARCH. SZKOŁY W poniedziałek, 30 marca, w Publicznym Gimnazjum nr 2 uroczyście odsłonięto popiersie patrona placówki - Gabriela Narutowicza. Rok 2015 to także 150 rocznica urodzin pierwszego prezydenta RP. Data nie była przypadkowa, ponieważ w tym roku szkoła świętuje 85 rocznicę nadania jej imienia Gabriela Narutowicza. Rok 2015 to także 150 rocznica urodzin pierwszego prezydenta RP. Uroczystości rozpoczęła Msza św. w kościele Bożego Ciała. Kontynuowano je w murach szkoły, które zaszczycili swoją obecnością liczni goście, m.in. prezydent Siedlec Wojciech Kudelski, dyrektorzy szkół z terenu miasta, a także sponsorzy, dzięki którym możliwe było sprowadzenie do szkoły popiersia patrona. Uroczystego odsłonięcia figury dokonał W. Kudelski. Nie zabrakło tego dnia części artystycznej, podczas której zaprezentowali się uczniowie PG nr 2. Goście mogli obejrzeć inscenizację poetycką pt. „Granice przeznaczenia”, opartą na tekstach własnych uczniów placówki. Składające się na nią wiersze to efekt warsztatów literackich, które były z kolei elementem projektu „Urodziny Patrona”. Obejmował on liczne działania angażujące całą społeczność szkolną. Uczniowie klas II przygotowali albumy o G. Narutowiczu, odbyła się uroczystość szkolna poświęcona patronowi z prezentacją fragmentów filmu Jerzego Kawalerowicza „Śmierć prezydenta”. Inscenizacja „Granice przeznaczenia” miała premierę 24 marca w Sali Białej. Obejrzeli ją wówczas uczniowie siedleckich JAG szkół i gimnazjów. Reklama 5 Szkoła z imieniem Radzyń Podl. Gimnazjum nr 1 otrzyma imię Orląt Lwowskich. Stosowną uchwałę przyjęli jednogłośnie radni podczas odbywającej się 26 marca miejskiej sesji. Decyzja o nadaniu szkole imienia podjęta została wcześniej przez radę pedagogiczną i radę rodziców. Pozytywnie na temat wyboru imienia wypowiedział się również samorząd uczniowski. Sprzyjającą opinię wydały ponadto lubelski oddział Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów PołudniowoWschodnich oraz radzyński oddział Archiwum Państwowego w Lublinie. Uroczystość nadania szkole imienia odbędzie się 30 maja. Tego dnia zostanie również poświęcony sztandar. Na jego rewersie będzie widniał biały orzeł na czerwonym tle oraz napis: „Mortui sunt, ut liberi vivamus” („Polegli, byśmy żyli wolni”), jaki znajduje się na Cmentarzu Obrońców Lwowa. Z kolei na awersie wybity zostanie wizerunek najmłodszego kawalera Orderu Virtuti Militari 13-letniego „orlęcia lwowskiego” Antosia Petrykiewicza. MLS Naprawią książki Siedlce. 27 marca dyrektor Zakładu Karnego mjr Marek Suwiński podpisał porozumienie z Jadwigą Madziar, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej, na mocy którego więźniowie będą naprawiać zniszczone książki. Oprawy uszkodzonych woluminów ze zbiorów siedleckiej książnicy dokonają osadzeni w ramach terapii zajęciowej. Podpisana umowa obowiązywać ma do końca roku. MLS Reklama 6 region EchoKatolickie numer 15 (1032) 9-15 kwietnia 2015 r. Fot. J. kurzawa Urząd inaczej Biała Podl. Począwszy od 8 kwietnia, zmieniają się godziny otwarcia urzędu skarbowego. Od poniedziałku do piątku placówka będzie czynna od 7.00 do 15.00. Natomiast z sali obsługi podatnicy będą mogli korzystać w poniedziałki, od 7.30 do 18.00, zaś od wtorku do piątku - w godzinach 7.30-14.30. Kasa urzędu czynna ma być od poniedziałku do piątku, między 7.30 a 13.30. Modyfikacja godzin urzędowania związana jest ze zmianą regulaminu pracy MLS Izby Skarbowej w Lublinie. Pomnik leśników Siedlce. Radni zgodzili się na budowę pomnika, który uczci 90 rocznicę powstania Lasów Państwowych. Z wnioskiem o wzniesienie obelisku wystąpiło Nadleśnictwo Siedlce. Pomnik ma stanąć przy ul. Wiszniewskiego, na terenach zielonych rozciągających się wokół amfiteatru i przylegających do KO padoku ośrodka jeździeckiego. Prezydent zwrócił uwagę, że Polska musi przyspieszyć wzmacnianie jednostek na ścianie wschodniej. Wymiana doświadczeń Zagłosuj na plac zabaw ŁOSICE. W trakcie sesji rady miasta i gminy, która odbyła się 31 marca, radni przyjęli m.in. informację dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy Danuty Borkowskiej na temat bezrobocia. Ponadto określono kryteria naboru do publicznych przedszkoli i oddziałów przedszkolnych przy szkołach. Przyjęto też program opieki nad bezdomnymi zwierzętami. Głosowanie nad zmianami w zagospodarowaniu przestrzennym Niemojek oraz ul. Lubelskiej w Łosicach poprzedziło decyzję radnych o zwiększeniu dochodów gminy, które wynoszą obecnie 36 mln zł. W dalszej części obrad burmistrz Mariusz Kucewicz poinformował o konkursie, do którego zgłosił miasto, z nagrodą w postaci placu zabaw. Powstałby on na TN osiedlu Zdrowa. Więcej informacji na www.nivea.pl/podworko. Nie tylko dla bezrobotnych Parczew. 8 kwietnia w sali konferencyjnej urzędu miasta przy ul. Warszawskiej odbędą się V Targi Edukacji i Pracy. W ramach trwającego od 10.00 do 13.00 spotkania przewidziano prezentacje jednostek edukacyjnych, szkoleniowych, instytucji rynku pracy oraz pracodawców. Ponadto planowane są zajęcia informacyjno-szkoleniowe. Do udziału w targach organizatorzy, tj. bialskie Centrum Edukacji i Pracy, Powiatowy Urząd Pracy w Parczewie oraz tutejsze Młodzieżowe Centrum Kariery OHP, zapraszają przede wszystkim uczniów klas III gimnazjów, absolwentów szkół ponadgimnazjalnych, studenMLS tów, a także osoby bezrobotne. Pomoże urzędnik Międzyrzec Podl. Do końca miesiąca w każdy wtorek, od 9.00 do 14.00, mieszkańcy miasta i okolic mogą korzystać z pomocy okresowego punktu obsługi podatnika. Utworzone przez bialski urząd skarbowy we współpracy z burmistrzem przedstawicielstwo mieści się przy ul. Pocztowej 8, w pokoju nr 14. W czasie dyżuru pracownika urzędu skarbowego można pobrać formularze, złożyć wypełnione zeznanie oraz uzyskać informacje w zakresie tytułów uprawniających do odliczeń od dochodu i podatku. Punkt stwarza także możliwość wypełnienia na miejscu formularza zeznania roczneMLS go oraz złożenia go przez internet. ŁOSICE SIEDLCE Wizyta prezydenta Polski Wzmocnić obronność ściany wschodniej Musimy zadbać o wzmocnienie ściany wschodniej w sensie zdolności obronnych - powiedział prezydent Bronisław Komorowski podczas wizyty w 1 Warszawskiej Brygadzie Pancernej, która odbyła się 1 kwietnia. Prezydenta powitała kompania honorowa i orkiestra wojskowa. B. Komorowski zaznaczył, że w dniu, w którym podpisał ustawę zmieniającą i usprawniającą kierowanie państwem w warunkach kryzysu wojennego, chciał być w jednostce wojskowej na tzw. ścianie wschodniej, by zobaczyć, „jak to funkcjonuje w realnym wymiarze sił zbrojnych”. - Z drugiej strony, żeby powtórzyć, iż jeśli oczekujemy, a oczekujemy, i działamy na rzecz decyzji natowskich o wsparciu i wzmocnieniu flanki wschodniej całego sojuszu, musimy również w wymiarze państwa, w wymiarze polskim zadbać o wzmocnienie naszej ściany wschodniej w sensie POWIAT SIEDLECKI Radni pytają Rada z nową wiceprzewodniczącą Radny Bartłomiej Kurkus prosił starostę o wyjaśnienia w kwestii wysypiska śmieci w Kotuniu. Wybór wiceprzewodniczącego, działalność PCPR oraz zmiany w budżecie - to główne tematy sesji rady powiatu zwołanej 30 marca. Cel: szkolnictwo Nowa wiceprzewodnicząca do rady powiatu weszła z listy KWW Łosicka Alternatywa. Kandydowała także na stanowisko burmistrza. S. Osipiuk kilka ostatnich lat przepracowała na stanowisku wicedyrektora siedleckiej delegatury kuratorium oświaty. Po wyborze wiceprzewodnicząca zapowiedziała, że wykorzysta posiadaną wiedzę i doświadczenie, wspierając powiat m.in. w kwestiach związanych ze szkolnictwem. Pomoc rodzinie W trakcie obrad radni przyjęli również pakiet uchwał dotyczących funkcjonowania Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Określono m.in. zadania z zakresu rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudniania osób niepełnosprawnych. Fundusze służące ich realizacji pochodzić będą ze środków PFRON. Z pozyskanej kwoty 201 tys. zł na zadania z zakresu rehabilitacji społecznej przeznaczono 161 tys. zł, zaś na rehabilitację zawodową i zatrudnienie - 40 tys. zł. W głosowaniu radni zwiększyli ponadto plan dochodów budżetu o 324 tys. zł. Obecnie wynosi on 34 mln 670 tys. zł, przy planie wydatków równym 32 mln TADEUSZ NIEŚCIORUK 170 tys. zł. niecznie tylko wydawać duże pieniądze - przekonywał prezydent. Jak mówił, obronność Polski wymaga dodatkowych kwot pieniędzy i stąd m.in. decyzja o zwiększeniu poziomu finansowania wojska do 2% PKB. - Nie chodzi o to, by mieć prorocze wizje, ale by je konsekwentnie realizować i to robimy. Plan wzmocnienia odporności obronnej państwa polskiego to będzie kolejna decyzja. Dzisiejsza ustawa jest ewidentnym postępem w zakresie wzmocnienia odporności państwa polskiego na wypadek kryzysu wojennego - dodał prezydent. Podczas wizyty w garnizonie zaprezentowano sprzęt wojskowy. OPR. KO O śmieciach, telefonach i administracji Sesja rady powiatu Na stanowisko drugiego wiceprzewodniczącego radna Bożena Niedzielak zgłosiła Sylwię Osipiuk. Wybór został dokonany przy zaledwie jednym głosie sprzeciwu. zdolności obronnych - powiedział prezydent. B. Komorowski dodał, że Polska musi przyspieszyć wzmacnianie jednostek na ścianie wschodniej i - jak zapewniał - to już się dzieje i będzie się działo w większym tempie. Jak zauważył, trwa proces przezbrajania 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej, w której skład wchodzi 1 Warszawska Brygada Pancerna. - Cały szereg działań to nie tylko i wyłącznie kwestie pieniędzy, aczkolwiek do modernizacji technicznej będą przeznaczane duże pieniądze, to także przedsięwzięcia w zakresie organizacji systemu, gdzie trzeba podejmować decyzje, a nieko- Fot. gu Biała Podl. Od 24 do 26 marca Izba Celna gościła przedstawiciela hiszpańskiej administracji celnej. Pedro Ángel Flores Villarejo na co dzień pracuje w Sewilli i odpowiada za koordynację działań 15 podległych biur tamtejszej administracji. Oprócz wizyty w oddziale celnym w Małaszewiczach Hiszpan zapoznał się z funkcjonowaniem bialskiej IC oraz największego towarowego oddziału celnego we wschodniej Polsce, tj. jednostki w Koroszczynie. Wizyta zagranicznego gościa odbyła się w ramach programu Customs 2020, którego celem jest wspieranie modernizacji unii celnej. W programie uczestniczy 28 krajów członkowskich UE oraz kandydujące: Albania, Bośnia i Hercegowina, MLS Czarnogóra, Macedonia, Serbia oraz Turcja. Choć sesja została zwołana w trybie nadzwyczajnym, by wprowadzić m.in. zmiany w uchwale budżetowej, to i tak jej tematem głównym stała się sprawa wysypiska śmieci w Kotuniu. Starosta Dariusz Stopa przedstawił zwołanej 27 marca radzie podłoże protestu mieszkańców Kotunia i aktualną sytuację związaną z wysypiskiem śmieci. Patowa sprawa Zapytany przez radnego Bartłomieja Kurkusa o dotychczasowe decyzje w tej kwestii, tłumaczył: - Sprawa nie jest prosta. Mamy bowiem do czynienia ze spółką przebiegłą, która gra nieuczciwie, łamiąc przepisy związane z ustawą o odpadach komunalnych. Analizując poczynania MPK Ostrołęka, mogę jedynie powiedzieć, że Kotuń jest kolejnym przykładem nieuczciwej działalności spółki. Chcielibyśmy, by wysypisko zostało zamknięte. Jako starosta nie mam jednak zbyt wielu możliwości, by tę sprawę szybko i w ten właśnie sposób rozwiązać. Postanowiłem zainteresować nią organy warszawskie. Czekam na protokół i wyniki badań, jakie prowadzi Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska - zaznaczył D. Stopa. I dodał: - Rozumiem mieszkańców, którzy poświęcając zdrowie, blokują dojazd do wysypiska. Mam nadzieję, że możliwie szybko uda się znaleźć rozwiązanie tej sytuacji. Radni apelowali do zarządu powiatu, by przede wszystkim uspokoić nastroje społeczne w Kotuniu i zapobiec negatywnym skutkom konfliktu. Ze statutu wynika… Troską o publiczne finanse wykazał się z kolei radny klubu PiS Sławomir Piotrowski. Podczas apelacji i zapytań poprosił bowiem zarząd o wyjaśnienia kwestii dotyczącej zakupu 20 nowych telefonów komórkowych. - Kto nimi dysponuje? Dlaczego umowy mają nielimitowane rozmowy? - dociekał. Zasiadający w radzie chciał uzyskać również informację, ile osób jest zatrudnionych w administracji starostwa i placówkach podległych. - Chcę, by mieszkańcy powiatu wiedzieli, jak duża jest kadra administracyjna, a co za tym idzie - jakie pieniądze są na to przeznaczane - tłumaczył S. Piotrowski. W odpowiedzi na uwagę o przesadnie wnikliwym studiowaniu statutu stwierdził, że chce po prostu, by rada stanowiła uchwały, ale GU zgodnie z literą prawa. Region www.echokatolickie.pl ŁUKÓW Na sesji o bibliotekach 997 Do likwidacji i remontu WŁODAWA Fot. we Dariusz Szustek zapowiedział, że w najbliższym czasie zwróci się do radnych z prośbą o dokonanie zmian w budżecie. Wyasygnowana kwota 550 tys. zł zostanie przeznaczona na modernizację Miejskiej Biblioteki Publicznej. Wkład własny miasta jest konieczny z uwagi na fakt, iż nie udało się pozyskać dofinansowania ze środków zewnętrznych. Remont miałby objąć piętro i dach budynku. W planach burmistrza jest także likwidacja dwóch bibliotecznych filii. Z mapy miasta miałaby zniknąć biblioteka usytuowana na osiedlu Unitów Podlaskich. Przejście 500 m nie jest odległością nie do pokonania. Trzeba także wziąć pod uwagę stan techniczny tego lokalu - argumentował swoją decyzję D. Szustek. Miejska Biblioteka Publiczna wreszcie doczeka się remontu. Drugim gmachem przeznaczonym do likwidacji jest biblioteka mieszcząca się przy ul. Gałczyń- skiego. Książkowe zbiory zostaną przeniesione do budynku Szkoły WE Podstawowej nr 5. Czworobok, drogi i kanalizacja 25 marca w urzędzie miasta odbyła się konferencja poświęcona pozyskiwaniu środków zewnętrznych na realizację zadań inwestycyjnych. Liczą na turystów Ze środków dostępnych w ramach Włodawskiego Obszaru Funkcjonalnego zostanie opracowany m.in. plan remontu zabytkowego Czworoboku we Włodawie. Przebudowie ulec ma także sieć wodociągowa i kanalizacyjna. Reklama Gm. Siedlce. 31 marca, ok. 14.50, w miejscowości PruszynPieńki doszło do zderzenia vw golfa i vw polo. Jak wynika z wstępnych ustaleń pracujących na miejscu wypadku policjantów, 21-letni mieszkaniec gminy Mordy, wykonując manewr skrętu na posesję, nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu i doprowadził do zderzenia z vw golfem kierowanym przez 26-letniego mieszkańca powiatu łosickiego. W wypadku obrażeń ciała doznali kierowcy oraz 17-letnia pasażerka golfa. Kierujący autami mężczyźni byli trzeźwi. Zniszczył karoserię Włodawski Obszar Funkcjonalny Środki na lata 2014-2020 mają zasilić Włodawski Obszar Funkcjonalny. Partnerzy projektu, którego celem jest wzmocnienie więzi między miastem a otoczeniem, to powiat włodawski oraz dziewięć gmin wiejskich: Hanna, Hańsk, Ruda-Huta, Sosnowica, Stary Brus, Urszulin, Włodawa, Wola Uhruska i Wyryki. Liderem WOF jest gmina miejska Włodawa. Kronika Nie ustąpił Podczas sesji rady miasta, która odbyła się 26 marca, burmistrz zapowiedział likwidację dwóch bibliotecznych filii. Zaoszczędzone środki zostaną przeznaczone na remont głównego budynku. Powiat włodawski zakłada również kontynuację budowy dróg. W gminie Hanna ze środków WOF zostanie zmodernizowana dawna plebania. Pochodzący z 1844 r. budynek będzie służył pielgrzymom i turystom - zostanie przeznaczony na bazę noclegową. W budynku powstanie również sala konferencyjna, miejsce spotkań kulturalnych mieszkańców gminy i zaproszonych gości. Aktualnie trwają przedmiary robót, opracowywany jest także kosztorys inwestorski, który ma być gotowy do końca maja. Nadzieje na zwiększony ruch turystyczny wiążą się m.in. z remontowanym zabytkowym kościołem. O środki unijne na renowację świątyni - obok gminy - zabiegał będzie także proboszcz parafii ks. Marek Uzdowski. Do czerwca tego roku Dwuletni projekt „Włodawski Obszar Funkcjonalny - nowy wymiar partnerstwa w polityce regionalnej” prowadzony jest od czerwca 2013 r. Na jego realizację pozyskano dofinansowanie w wysokości 820 tys. zł. O możliwościach wsparcia projektów w perspektywie finansowej 2014-2020 mówili podczas konferencji: Katarzyna Wilczyńska-Brelik - prawnik i ekspert w zakresie funduszy europejskich, Grzegorz Kowalczuk - trener biznesu oraz Anna Gaj z urzędu JS miasta, koordynator projektu. 7 Biała Podl. W nocy z 29 na 30 marca policjanci otrzymali od przypadkowego przechodnia informację o mężczyźnie skaczącym po dachach zaparkowanych samochodów. Wysłani na miejsce zdarzenia funkcjonariusze na jednej z sąsiednich ulicy zauważyli młodego, rozebranego do pasa mężczyznę. Na widok radiowozu 26-latek podjął próbę ucieczki. Po zatrzymaniu mężczyzna przyznał się do uszkodzenia dwóch aut. W audi i toyocie zostały wgniecione elementy karoserii. Ponadto w jednym z samochodów pękła szyba. Pokrzywdzeni oszacowali straty na kwotę 2,5 tys. zł. Nieprawidłowy manewr Wola Osowińska. 1 kwietnia, ok. 12.15, doszło do zderzenia dostawczego iveco z osobowym audi. Jak wynika ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy, 30letni mieszkaniec gminy Łuków, skręcając w lewo, zajechał drogę osobówce. Kierujący nią 30-latek z gminy Wojcieszków był w trakcie wykonywania manewru wyprzedzania. Po odbiciu się od dostawczaka audi uderzyło w przydrożne drzewo. Uczestnicy zdarzenia byli trzeźwi i, na szczęście, nie odnieśli żadnych obrażeń. Za szybko Stężyca. 1 kwietnia, ok. 16.00, doszło do groźnie wyglądającego zdarzenia na ul. Dęblińskiej. Jak wstępnie ustalili policjanci, kierujący osobowym seatem 29letni mieszkaniec województwa mazowieckiego nie dostosował prędkości do warunków ruchu i doprowadził do zderzenia z osobowym renaultem. W wyniku wypadku do szpitala z niegroźnymi obrażeniami ciała trafiła kobieta kierująca renaultem. Uczestnicy zdarzenia byli trzeźwi. Z narkotykami Łuków. 9 kwietnia na jednej z ulic miasta policjanci próbowali zatrzymać do kontroli mieszkankę gminy Radzyń Podlaski, która - według informacji mundurowych - mogła posiadać przy sobie znaczne ilości narkotyków. Na widok funkcjonariuszy kobieta podjęła próbę ucieczki, uszkadzając przy tym radiowóz. U zatrzymanej 25-latki znaleziono ponad 60 g amfetaminy, z której można by sporządzić 600 porcji dealerskich. Kobieta została zatrzymana w policyjnym areszcie. W trakcie prowadzonych czynności funkcjonariusze zabezpieczyli również ponad 56 g marihuany, którą znaleźli u 38-letniego mieszkańca gm. Radzyń Podlaski, nabywającego środki odurzające MLS od zatrzymanej kobiety. Krótko Zaprojektuj Gm. Ułęż. Jeszcze do 10 maja można wziąć udział w ogłoszonym przez władze gminy konkursie architektoniczno-urbanistyczny na opracowanie koncepcji zagospodarowania centrum miejscowości. Zadaniem uczestników jest opracowanie atrakcyjnej plastycznie i funkcjonalnej propozycji architektonicznej uwzględniającej istniejącą zabudowę oraz potrzeby społeczności, przy jednoczesnym racjonalnym koszcie realizacji. Zdobywcy trzech pierwszych miejsc otrzymają atrakcyjne nagrody finansowe. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi 15 maja. Szczegółowy regulamin dostępny jest na stronie internetowej urzędu gminy pod adresem www.ulez.eurzad.eu. Informacji udzielają także pracownicy MLS UG pod nr. tel. 81-866-70-28 wew. 34 lub 38. 8 EchoKatolickie diecezja numer 15 (1032) 9-15 kwietnia 2015 r. Zmartwychwstałego Pana prosimy dziś o łaskę, aby nie ulegać pysze, rodzącej przemoc i wojny, ale abyśmy mieli pokorną odwagę przebaczenia i pokoju. Zwycięskiego Jezusa prosimy, by ulżył cierpieniom tak wielu naszych braci prześladowanych z powodu Jego imienia, jak również tych wszystkich, którzy niesprawiedliwie znoszą konsekwencje konfliktów i aktów dokonującej się obecnie przemocy. Jest ich wiele. Z orędzia wielkanocnego papieża Franciszka przed błogosławieństwem „Urbi et Orbi”, Watykan, 5 kwietnia LIST DO REDAKCJI Szczególny czas Do Łukowa przyjechali także uczniowie z Izraela. Łuków P arafia p.w. Matki Boskiej Częstochowskiej w Krzesku obchodziła swoje coroczne rekolekcje wielkopostne. Jest to szczególny czas dla człowieka. Czas łaski, spowiedzi sakramentalnej, wsłuchiwania się w Boże Słowo, konfrontowanie go z życiem codziennym chrześcijanina. Dla nas - jako dla parafian - był to czas wyjątkowy. Każdy dzień rekolekcyjny został wypełniony szczególnym spotkaniem z Jezusem Chrystusem ukrzyżowanym. W piątek, na zakończenie dnia rekolekcyjnego, młodzież wystawiła sztukę „Misterium Cieni”. Rozważaliśmy ostatnie chwile życia naszego Zbawiciela, w sposób szczególny wydarzenia wg relacji ewangelisty Mateusza, rozpoczynające się od modlitwy w Ogrójcu aż po śmierć na krzyżu. Wielu z nas, licznie zebranych parafian, uroniło łzę. Sobota. Ten dzień, a w zasadzie wieczór, to spotkanie z różańcem w ręku. Rozważaliśmy tajemnice bolesne z życia Jezusa. Była to jednak szczególna modlitwa. Rozważania zostały zastąpione fragmentami filmu „Pasja”. A kiedy przesuwaliśmy poszczególne paciorki różańca, naszym oczom ukazywały się obrazy wzięte z życia, sceny odnawiające ból i cierpienie Boga, a przeżywane każdego dnia w ludzkich dramatach. Aborcja, eutanazja, narkomania, przemoc w rodzinie, strajki, wandalizm, pobicia, alkoholizm, uzależnienia, wypaczenia… To nieliczne z tematów, jakie stają się naszą współczesną drogą krzyżową. Niedziela Palmowa. U nas zakończenie rekolekcji. Wielu pojednanych z Bogiem. Pełnych radości z faktu daru wspólnoty. Tyle setek odpustów ofiarowanych w intencji nas samych i zmarłych w czyśćcu cierpiących. I ten pamiętny wieczór. Wieczór, kiedy młodzież zaprosiła nas do wieczernika. Tam o 18.30 rozpoczęła się męka Pana Jezusa. Tam zostały ustanowione dwa sakramenty: kapłaństwo i eucharystia. Następnie aktorzy wyszli na zewnątrz świątyni, by rozpocząć Misterium Męki. Tam Jezus przyjął niesprawiedliwy wyrok. Tam został brutalnie ubiczowany. Tam na głowę w bestialski sposób żołnierze włożyli mu koronę z ciernia. Nasza droga była bardzo długa. 3,5 km wiodła nas po ulicach Krzeska Majątku i Krzeska Królowa Niwa. Po drodze, przy każdej stacji, obok rozważań i świadectw naszych przyjaciół z grup AA, młodzież odegrała poszczególne sceny. Całość została zakończona na cmentarzu parafialnym, gdzie odegrał się dramat Kalwarii. Jezus został ukrzyżowany, zdjęty z krzyża i złożony w ramiona Matki. Tam też został złożony w grobie i zmartwychwstał. Całej naszej modlitwie i tym zbawczym wydarzeniom przewodniczył proboszcz parafii w Krzesku - ks. Krzysztof Wałek. Jak podkreślił, cmentarz jest ważnym miejscem, gdzie spoczywają doczesne szczątki naszych najbliższych. Oni czekają na chwałę zmartwychwstania. Znicze i lampiony, które były niesione podczas nabożeństwa, zostały złożone na grobach tych, którzy odeszli w nadziei życia wiecznego. Składamy podziękowanie naszej młodzieży za tak piękne, żywe i owocne przygotowanie się do tych trzech wydarzeń. Kosztowało ich to wiele trudu, pracy i poświęcenia. Ale było warto. Bo nasi parafialnie, którzy tak licznie wzięli udział w tych misteriach, byli wzruszeni, zabrali ze sobą dramatyzm tamtych wydarzeń oraz pragnienie wynagradzania Panu Bogu za grzechy swoje i całego świata. Największym owocem, jak podkreślali w rozmowach, były głębsze spowiedzi, częstsze bycie w kościele oraz modlitwa, adoracja Pana Jezusa, pragnienie i rozpoczęcie regularnej modlitwy czy też modlitwa rodzinna. Wszystko niech będzie na chwałę Boga i ku ludzkiemu pożytkowi. Paweł Wojdat Zabrzmiała „Pasja św. Mateusza” Jana Sebastiana Bacha Przez muzykę do jedności 30 marca w kościele pw. św. Brata Alberta odbył się międzynarodowy koncert, w którym wystąpiła młodzież z Niemiec, Izraela i Polski. Wydarzenie muzyczne to efekt międzynarodowej współpracy uczniów I Liceum Ogólnokształcącego w Łukowie, Hiberniaschule w Herne w Niemczech oraz ze szkoły w Hajfie w Izraelu. W sumie w koncercie, którego gościem honorowym był biskup siedlecki Kazimierz Gurda, wzięło udział 250 muzyków. Upamiętnili w ten sposób 70 rocznicę zakończenia II wojny światowej. - Zapraszamy na absolutnie wyjątkowe połączenie dźwięków, emocji, kultur, osobowości - powiedział na wstępie dyrektor I LO Grzegorz Rzymowski. Podczas wieczoru zabrzmiał kanon na cztery głosy „Per crucem”. SIEDLCE W koncercie udział wzięło 250 muzyków. Upamiętnili w ten sposób 70 rocznicę zakończenia II wojny światowej. W repertuarze chóru Lutnia z Łukowa znalazły się: „Bogurodzica”, „Modlitwa o pokój” oraz średniowieczna pieśń „Gaude Mater Polonia”. W dalszej części koncertu zagrał i zaśpiewał chór polsko-niemiecki. Wykonał utwór „Pasja wg św. Mateusza” Jana Sebastiana Bacha. - Kompozytor znał doskonale zasady muzycznej retoryki i wykorzystał je po mistrzowsku, by jak najtrafniej wyrazić tak ważne wydarzenie, jakim była Męka Pańska - powiedział konferansjer, podkreślając geniusz twórcy. Niespodzianką wieczoru był występ 20-osobowego chóru z Izraela. Uczniowie szkoły w Hajfie zaprezentowali pieśni: „Shalom Aleichem” i „Zadik Katamar”. Jednak najlepszym oddaniem zamysłu spotkania było wspólne odśpiewanie „Ody do radości” w trzech językach. Treść pieśni stała się idealnym podkreśleniem idei spotkania, czyli apelu o miłość, jedność i współpracę. Występ młodzieży zakończyły gromkie brawa. Wioletta Ekielska Sportowe zmagania Walczyli o puchar biskupa Już po raz trzeci odbyły się zmagania Katolickich Szkół Ponadgimnazjalnych w Piłce Nożnej Dziewcząt i Chłopców. O puchar biskupa Kazimierza Gurdy w piątek, 27 marca, walczyły placówki z terenu naszej diecezji, m.in. z: Siedlec, Białej Podlaskiej, Garwolina, Mińska Mazowieckiego i Sokołowa Podlaskiego. Zawody zostały rozegrane w hali Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 w Siedlcach. Organizacji sportowych zmagań po raz kolejny podjęło się I Katolickie Liceum Ogólnokształcące im. Świętej Rodziny w Siedlcach. Patronat honorowy nad imprezą objęli: bp K. Gurda, prezydent Siedlec Wojciech Kudelski oraz mazowiecki kurator oświaty. Zwycięzcą w kategorii „dziewczęta” zostało Katolickie Liceum Ogólnokształcące im. C. K. Norwida w Garwolinie, zaś w kategorii „chłopcy” Bursa św. Stanisława Kostki dla Młodzieży Męskiej Szkół Ponadpodstawowych w Siedlcach. Na drugich lokatach uplasowali się: Katolickie Liceum Ogólnokształcące im. C. K. Norwida w Białej Podlaskiej (panie) oraz I Katolickie Liceum Ogólnokształcące im. Świętej Rodziny w Siedlcach (panowie). Trzecie miejsca w obu kategoriach przypadły Salezjańskiemu Liceum Ogólnokształcącemu im. Henryka Sienkiewicza w Sokołowie Podlaskim. Oprócz nagród za pierwsze, drugie i trzecie miejsce przyznano wyróżnienia indywidualne. Najlepszą bramkarką turnieju została Aleksandra Chałupka z KLO Siedlce, zaś bramkarzem Kacper Staniszewski z Bursy św. Stanisława Kostki w Siedlcach. Tytuł królowej strzelców przyznano Oldze Przybysz z KLO Garwolin, króla - Piotrowi Gosiowi z SLO w Sokołowie Podlaskim. Najlepszymi zawodnikami turnieju zostali Aleksandra Borkowska z KLO w Białej Podlaskiej i Michał Głuchowski JAG z siedleckiego KLO. patron medialny 170 diecezja www.echokatolickie.pl Łuków Kościół tylu chrześcijan zginęło w zamachu dokonanym 3 kwietnia przez islamskich terrorystów w Garissa University College w Kenii redaktor prowadzący: ks. Andrzej adamski Spotkanie w ramach ŚDM kalendarz dIecezjalny Duchowe przygotowanie trwa Co miesiąc odbywają się spotkania młodzieży w ramach ogólnopolskiego programu Serce 2.0. 27 marca do kościoła pw. św. Brata Alberta przyjechała młodzież dekanatów łukowskich oraz adamowskiego. W programie znalazły się Msza św., Droga Krzyżowa, która stała się tzw. drogą oczyszczenia. Po rozważaniu każdej stacji pod krzyżem zawierzano Jezusowi różne grupy społeczne i proszono o potrzebne im łaski. Omówiono też działania podejmowane przez wolontariuszy ŚDM. Natomiast członkowie sekcji teatralnej zaprezentowali pantomimę „Spowiedź szczera - antywirus dla duszy”. Ks. Jakub Kozak w swej konferencji starał się wytłumaczyć, na czym polega sakrament pokuty. Podkreślał, że przed klęknięciem przy kratach konfesjonału ludzie mają skłonność do wybielania się. - Wtedy prawdziwym obrońcą okazuje się Jezus, migawka 13 kwietnia: Ks. Przemysław Świderski - wikariusz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Komarówce Podlaskiej; Ks. Marcin Bielecki - wikariusz parafii NMP Matki Kościoła w Łukowie; 17 kwietnia: Ks. Robert Biernacki - wikariusz parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Starym Opolu; Ks. Robert Sierociuk - prefekt szkół katolickich w Białej Podlaskiej (z zamieszkaniem w parafii Przemienienia Pańskiego w Horbowie). Solenizantom składamy życzenia Bożego błogosławieństwa w pracy duszpasterskiej i owocnego realizowania powołania kapłańskiego. Krótko Zaproszenie dla członków Kół Żywego Różańca Członkowie sekcji teatralnej zaprezentowali pantomimę „Spowiedź szczera antywirus dla duszy”. który niczym antywirus chroni nas przed szkodliwym działaniem szatana. Szczera spowiedź staje się szansą na poprawę życia - zaznaczył. Comiesięczne spotkanie zakończył Apel Jasnogórski i odśpiewanie hymnu ŚDM „Błogosławieni miłosierni”. Zaangażowani w ŚDM pragną za pośrednictwem „Echa” podziękować ks. proboszczowi oraz młodzieży z parafii św. Brata Alberta pod opieką ks. Łukasza Kałaski. Kolejne spotkanie odbędzie się 24 kwietnia w parafii pw. NMP Matki Kościoła w Łukowie. Wioletta Ekielska Niedziela Palmowa w Górkach Połączone siły rady parafialnej i Stowarzyszenia Ludzi Aktywnych „Organistówka” pod przewodnictwem proboszcza parafii św. Wojciecha ks. Krzysztofa Uścińskiego przygotowały z okazji Niedzieli Palmowej inscenizację wjazdu Jezusa do Jerozolimy. W przedstawieniu wzięła udział liczna grupa dzieci, które z radością przebrały się w stroje przywołujące wspomnienia z epoki. Atrakcją były należące do proboszcza osiołki o wdzięcznych imionach: Bunia i Bercia. Zgodnie z tradycją wiozły one Jezusa w procesji wokół kościoła. Przy okazji przeprowadzono konkurs na najpiękniejszą palmę. Jury stanęło przed trudną decyzją. Ostatecznie zwyciężyły: Weronika Podgródna, Oliwier Tarasiuk, Katarzyna Walczyńska i Kamila Hawryluk. Reklama imieniny obchodzą: Fot. we Choć Światowe Dni Młodzieży dopiero za rok, łukowianie już przygotowują się do tego wydarzenia. 9 DIECEZJA. Wydział duszpasterski Kurii Diecezjalnej Siedleckiej oraz diecezjalny moderator Stowarzyszenia Żywy Różaniec ks. Paweł Wiatrak zapraszają na spotkania rejonowe dla Kół Żywego Różańca. Wszystko w trosce o właściwą formację teologiczną i duchową członków. Spotkania odbędą się: 18 kwietnia w parafii Przemienienia Pańskiego w Garwolinie (dekanaty: garwoliński, osiecki, łaskarzewski, rycki, żelechowski), 25 kwietnia w parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Białej Podlaskiej (dekanaty: bialski południowy, bialski północny, terespolski, janowski, łosicki, międzyrzecki), 9 maja w parafii pw. św. Józefa w Siedlcach (dekanaty: siedlecki, adamowski, domanicki, grębkowski, łukowski I, łukowski II, suchożebrski, zbuczyński) oraz 16 maja w parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Parczewie (dekanaty: parczewski, hański, komarowski, radzyński, wisznicki, włodawski). JAG Reklama 10 EchoKatolickie diecezja numer 15 (1032) 9-15 kwietnia 2015 r. SIEDLCE Uroczystości Wielkiego Tygodnia Czas zadumy i radości Fot. JAG Fot. JAG Nowi kanonicy Kanonikiem honorowym Kapituły Katedralnej został mianowany ks. prałat Bogdan Sewerynik, pracownik Kongregacji ds. Biskupów w Watykanie. W Kapitule Kolegiackiej Janowskiej do grona kanoników gremialnych został włączony ks. prof. dr hab. Edward Jarmoch, dotychczasowy kanonik honorowy tejże kapituły, wykładowca UPH w Siedlcach i WSD Diecezji Siedleckiej. Kanonikami honorowymi zostali mianowani: ks. Mieczysław Kłak (misjonarz, od 1991 r. w Brazylii), ks. Jan Ślepowroński (rektor WSD Diecezji Kijowsko-Żytomierskiej, od 1991 r. na Ukrainie), ks. Andrzej Duklewski (od 1997 r. w Rosji, wikariusz generalny diecezji Przemienienia Pańskiego w Nowosybirsku i proboszcz parafii katedralnej w Nowosybirsku), ks. Jarosław Mitrzak (od 1995 r. w Rosji, wikariusz generalny diecezji św. Klemensa w Saratowie), ks. Piotr Wojdat (kierownik Pieszej Pielgrzymki Podlaskiej na Jasną Górę i administrator Domu Księży Emerytów w Nowym Opolu), ks. Jan Toczyski (emeryt), ks. Zbigniew Szczepańczuk (emeryt). W Kapitule Kolegiackiej Łukowskiej bp K. Gurda zatwierdził dokonany przez kanoników gremialnych wybór prepozyta, którym na kolejną kadencję został mianowany ks. prałat Tadeusz Dzięga. Kanonikiem gremialnym w tejże kapitule został dotychczasowy jej kanonik honorowy - ks. prałat dr Zbigniew Sobolewski, dyrektor Dzieła Po- Fot. JAG Wielki Czwartek zgromadził w katedrze księży z całej diecezji, którzy wzięli udział w uroczystej Mszy św. pod przewodnictwem pasterza diecezji. W ten sposób wspominali ustanowienie przez Chrystusa sakramentów kapłaństwa i Eucharystii podczas Ostatniej Wieczerzy. Na zakończenie Mszy Krzyżma kanclerz kurii ogłosił nazwiska księży, którzy otrzymali godność kanonika. Fot. J. kurzawa Triduum Paschalne w siedleckiej katedrze pod przewodnictwem biskupa Kazimierza Gurdy miało podniosły charakter. mocy „Ad Gentes” w Warszawie. Kanonikami honorowymi ksiądz biskup mianował: ks. Grzegorza Suchodolskiego (dyrektor Krajowego Biura Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży), ks. Stanisława Chodźkę (proboszcz parafii Zbuczyn, dziekan dekanatu zbuczyńskiego). W Kapitule Kolegiackiej pw. Matki Bożej Królowej Rodzin w Parczewie do grona kanoników gremialnych został zaliczony dotychczasowy kanonik honorowy tej kapituły i proboszcz parafii Opatrzności Bożej w Parczewie ks. Andrzej Biernat. Kanonikami honorowymi zostali: ks. dr Jacek Sereda (kierownik działu duszpasterstwa rodzin kurii diecezjalnej siedleckiej oraz dyrektor domów rekolekcyjnych w Siedlanowie i Osinach) i ks. Sylwester Frąc (proboszcz parafii Wojcieszków). W Kapitule Kolegiackiej Garwolińskiej kanonikiem gremialnym został ks. dr hab. Andrzej Kiciński (prof. KUL i wykładowca w siedleckim WSD), zaś honorowym ks. Eugeniusz Pepa, proboszcz parafii Żabianka. Jak wykorzystasz wolność? W Wielki Piątek bp K. Gurda przewodniczył Liturgii Męki Pańskiej w siedleckiej katedrze. W homilii podkreślił siłę miłości Jezusa do człowieka mimo jego zdrady, przypominając jednocześnie, że dzięki wierności Boga człowiek nie musi się obawiać, że na skutek grzechów i zdrad Bóg się od niego odwróci. - Nie jest Jezusowi obojętne, jak człowiek wykorzystuje swoją wolność, ale też do niczego go nie zmusza. Pozostawia go wolnym w jego decyzjach, dlatego człowiek może się opowiedzieć za nim albo przeciwko niemu. Jezus jedynie pokazuje, że wybory czy decyzje, jakich człowiek dokonuje, nie są moralnie obojętne. Człowiek wybiera dobro albo zło, decydując się tym samym, czy pozostaje przy Jezusie, czy od Niego odchodzi mówił. W Wielką Sobotę pasterz diecezji siedleckiej poświęcił rano pokarmy i życzył zgromadzonym w katedrze radosnych Świąt Zmartwychwstania. Z kolei wieczorem przewodniczył Liturgii Wigilii Paschalnej, którą rozpoczęła Liturgia Światła. Od rozpalonego przed kościołem ognia wierni zapalili swoje świece, po czym odśpiewany został Exsultet. W liturgii słowa wierni wysłuchali opisu stworzenia świata i historii zbawienia człowieka. Po niej nastąpił radosny śpiew Alleluja i proklamowana została Ewangelia o Zmartwychwstaniu Pańskim. Tego wieczoru sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego, czyli chrzest, bierzmowanie i Eucharystię, przyjęło sześcioro dorosłych katechumenów. Radosne Alleluja! Następnego dnia rano, czyli w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego, bp K. Gurda przewodniczył Mszy św. z procesją rezurekcyjną w siedleckiej katedrze. Kierując pasterskie słowo do zgromadzonych w świątyni, zachęcał do odważnej postawy dawania świadectwa wiary. - Nie można uznać Jezusa za człowieka głoszącego godne uwagi idee. Za kogoś, dzięki komu można sobie stworzyć zrozumiałą, stworzoną na naszą miarę koncepcję Boga, świata i człowieka. Wtedy Jezus byłby tylko jednym z wielu mędrców. Taki obraz chcą nam narzucić ci, którzy utracili wiarę w Jezusa jako Boga, który pokonał śmierć i zmartwychwstał. Znają Go i mówią o Nim, ale w Niego nie wierzą. Wybierają sobie części z Jego Ewangelii, ale swego życia na Nim nie opierają. Gdybyśmy ich sugestii ulegli, nasza wiara byłaby martwa. Gromadzimy się więc przy pustym grobie, złączeni wiarą w zmartwychwstanie. Przekazujemy tę wiarę następnym pokoleniom, aby na Bogu-człowieku, zwycięzcy śmierci, budowały przyszłość i szczęście. Zarówno ziemskie, jak i wieczne - podkreślił. JAG Świat www.echokatolickie.pl Triduum Paschalne w Aiquile - To już moje kolejne Święta Paschalne w Boliwii, ale za każdym razem odkrywam coś nowego. Tak jak zróżnicowana jest Boliwia, tak rozmaite są również zwyczaje i tradycje religijne tego kraju. Każdy region, a nawet plemię zamieszkujące ten sam region, może mieć własne obrzędy i swoją kulturę. Jednak w tym czasie wszystko zmierza do rozważania tajemnic zbawczych, do medytacji Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa - opowiada pochodzący z diecezji siedleckiej misjonarz ks. Tomasz Denicki. Do kraju nazywanego Tybetem Ameryki Południowej ks. Tomasz przyjechał dokładnie 14 października 2012 r. Zanim stanął na ziemi dawnego kraju Inków, przygotowywał się do posługi przez rok w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie, uczył się języka hiszpańskiego, słuchał wykładów z misjologii, z medycyny tropikalnej, czytał dużo książek o tematyce misyjnej, rozmawiał z misjonarzami. Przez dwa lata pracował w Bulo Bulo, gdzie posługiwał w parafii Nuestra Seniora de Copacabana. Wiosną 2014 r. został mianowany proboszczem wspólnoty w Aiquile. To miasteczko położone w górach, ok. 2,3 tys. m n.p.m. Wielki Tydzień w Boliwii obchodzony jest inaczej niż w Polsce. Prócz powszechnych w Kościele liturgii i nabożeństw tego szczególnego czasu, istnieje wiele zwyczajów, które są charakterystyczne dla chrześcijaństwa osadzonego w kulturze południowoamerykańskiej. Intensywne przygotowania - W mojej parafii mam prawie 100 kaplic dojazdowych. Najdalsze z nich oddalone są o trzy godziny jazdy samochodem po zupełnych bezdrożach. Później trzeba jeszcze wspinać się pieszo przez parę godzin po andyjskich górach. Mieszkańcom tych wiosek trudno jest więc dotrzeć do położonego w mieście kościoła, by uczestniczyć w celebracjach Wielkiego Tygodnia. Dlatego przez cały Wielki Post odwiedzamy wszystkie wspólnoty. Rozpoczynamy katechezą i przygotowaniem do sakramentu pokuty. Potem następuje spowiedź, która trwa czasami bardzo długo, a na koniec jest Eucharystia - mówi ks. Tomasz, dodając, że w każdej wiosce jest katechista, czyli cieszący się autorytetem i poważaniem lokalny Indianin, który organizuje celebracje słowa i nabożeństwa. Prawie wszystkie miejscowości mają swoje kaplice, gdzie mieszkańcy gromadzą się na modlitwy. Wyjątkowy czas, wyjątkowe rytuały - Wielki Tydzień to dla nich szczególny czas, zwłaszcza Wielki Piątek, który w Boliwii jest dniem wolnym od pracy. Dlatego wszyscy mają możliwość uczestniczenia w modlitwie i rozważaniach Drogi Krzyżowej - podkreśla misjonarz. - Niektóre wioski mają swój specyficzny rytuał, np. w czasie modlitwy katechista podnosi krzyż, pokazując wszystkim, że Chrystus umarł za nasze grzechy, a następnie wyjmuje z ręki Jezusa jeden gwóźdź i wylicza grzechy, za jakie została nim przebita dłoń naszego Zbawiciela. Później wyciąga kolejne, wymieniając dalsze grzechy, za które cierpiał Chrystus. Na koniec odbywa się ukrzyżowanie, czyli przybicie figury Jezusa do krzyża. Wszystkie czynności, jakie wykonuje katechista, są bardzo obrazowe i czytelne dla zebranych - podkreśla kapłan. Natomiast wierni parafii w Aiquile przygotowywali się do tegorocznych Świąt Wielkiej Nocy podczas nabożeństw Drogi Krzyżowej, które były odprawiane w każdy piątek. Ks. Tomasz przyznaje z żalem, że w Boliwii nie są znane polskie Gorzkie Żale, nie ma też rekolekcji wielkopostnych. Dlatego każdego dnia Wielkiego Tygodnia w kościele odbywa się spowiedź, aby ludzie mogli właściwie przeżyć Święta Paschalne. Hosanna w Domingo de Ramos Domingo de Ramos, czyli Niedziela Palmowa, to pierwszy dzień Wielkiego Tygodnia, w którym miejscowi Indianie licznie gromadzą się na rozważanie uroczystego wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Wszyscy do kościoła przynoszą gałęzie palmy albo drzewa oliwkowego. - O 10.00 rozpoczyna się uroczysta procesja przez całe miasto, kończąca się w kościele. Uczestniczą w niej przede wszystkim młodzi ludzie, którzy tego dnia świętują obchody Światowego Dnia Młodzieży. W tym roku pojawiły się pewne trudności w organizacji młodzieżowego spotkania. Tego samego dnia bowiem wypadają wybory samorządowe. Według prawa boliwijskiego nie można wówczas urządzać żadnych zgromadzeń publicznych, a nawet odbywających się w gronie rodzinnym urodzin. Zabronione jest również poruszanie się samochodem, motorem czy nawet rowerem. Po przyjściu do świątyni celebrujemy Eucharystię - opowiada misjonarz. Punktualnie o 18.00 wyrusza druga procesja do kościoła. Wierni To niezwykłe, że w uroczystościach bierze udział ogromna rzesza wiernych. Tak jakby był to szczyt wydarzeń zbawczych. Nawet w Wielkanoc nie ma tylu ludzi. idą przez całe miasto. Towarzyszy im umieszczona na ośle 300-letnia figura Jezusa ubranego w purpurę. Zebrani niosą palmy i radośnie śpiewają: hosanna! Kiedy pochód dociera do świątyni, figura Chrystusa umieszczana jest na specjalnym tronie znajdującym się w prezbiterium przy ołtarzu. Wielki Czwartek zaczyna się we wtorek W Wielki Wtorek w katedrze w Aiquile sprawowana jest Msza św. Krzyżma. - Zazwyczaj celebruje się ją w Wielki Czwartek rano, ale by umożliwić przyjazd wszystkim kapłanom z diecezji, np. księżom z Bulo Bulo, skąd podróż samochodem trwa blisko dziewięć godzin, uroczystość tę obchodzimy wcześniej. A wszystko po to, by kapłani mogli powrócić do swoich wspólnot na czwartkową Mszę Ostatniej Wieczerzy - tłumaczy ks. Tomasz. Przez kolejne dni Wielkiego Tygodnia, rano, księża jeżdżą do ludzi żyjących wysoko w górach, aby razem z nimi się modlić, a przede wszystkim, by umożliwić im przystąpienie do sakramentu pokuty. W Wielki Czwartek wieczorem sprawowana jest Msza św. Ostatniej Wieczerzy z pięknym obrzędem umycia nóg. - Chyba jedyną różnicą w tej celebracji w porównaniu do tej, jaką znamy z polskich kościołów, jest to, że stopy, które obmywa biskup, są naprawdę brudne. Wyznaczeni do obrzędu Indianie przez cały dzień chodzą w swoich abarkach, czyli sandałach z opony, po piasku i kurzu. Można sobie zatem wyobrazić, jak wygląda woda po umyciu nóg pierwszej osoby - żartuje kapłan. Po zakończonej celebracji Najświętszy Sakrament przenosi się do tzw. kaplicy przechowania. Do północy wierni adorują figurę Jezusa ze związanymi rękami, a także figurkę Matki Bożej ubranej w żałobną sukienkę. Później ten wizerunek Maryi zostaje zmieniony. Matka Boża zostaje przebrana w szatę radości. Dotknąć cierpiącego Pana Punktualnie o 15.00 w Wielki Piątek rozpoczyna się celebracja Męki Pańskiej i adoracja krzyża. Po skończonym nabożeństwie Najświętszy Sakrament przeniesiony zostaje do tabernakulum. - Nie przygotowuje się grobu pańskiego jak w Polsce. Następnie ulicami miasta rusza Droga Krzyżowa. Każda stacja, którą przygotowują mieszkańcy Aiquile, przypomina ołtarze na Boże Ciało w Polsce. Wydarzenia z Męki Pańskiej przedstawiane są teatralnie przez młodzież ubraną w stroje z tamtej epoki. Jest to bardzo realistycznie i profesjonalnie przygotowane przedstawienie. Żołnierze na koniach w swojej zbroi poganiający Jezusa, aby szybciej niósł krzyż. Chrystus upada pod ciosami oprawców tak realnie, że do krwi ma pozdzierane ręce i kolana - opowiada ks. T. Denicki, dodając, iż niezrozumiałym jest dla niego zwyczaj niesienia także grobu Jezusa. - To pięknie rzeźbiona z przeszklonymi ścianami urna, w której znajduje się figura martwego Chrystusa. Wszystko bogato przyozdobione niezliczoną ilością kwiatów. Gdy spytałem: dlaczego niesiecie figurę zmarłego Jezusa, skoro On jeszcze nie umarł, odpowiedź była krótka: bo tak trzeba. To wyraz ich pobożności, więc nawet nie próbowałem tego zmieniać - mówi. - To niezwykłe, że w uroczystościach bierze udział ogromna rzesza wiernych. Tak jakby był to szczyt wydarzeń zbawczych. Nawet w Wielkanoc nie ma tylu ludzi. Wydawać by się mogło, że Chrystus cierpiący jest bliższy niż zmartwychwstały. Jak gdyby w tych momentach cierpie- Kościół 11 nia i bólu, które przeżywają często na co dzień, osoba Jezusa dźwigającego krzyż miała im wystarczyć. Każdy z uczestników chce dotknąć Pana, który jest w grobie, pragnie Go objąć czy pocieszyć w tak trudnym dla Niego czasie. W kulturze boliwijskiej gesty są bardzo ważne i wymowne, np. nie wystarczy podać rękę na powitanie, trzeba jeszcze poklepać po ramieniu czy plecach i ponownie uścisnąć dłoń. Gdy ktoś umrze i jest już w trumnie, to przybywający goście podchodzą do niej i dwukrotnie obejmują ją, jak gdyby przytulali samego zmarłego. To samo później będą robić z mogiłą na cmentarzu - wyjaśnia. W tym dniu jest również zwyczaj przygotowywania uroczystego obiadu. - Generalnie je się tylko jeden posiłek. Oczywiście jest on bezmięsny, ale na stole musi znajdować się 12 potraw, pod tym względem przypomina to polską wieczerzę wigilijną. Po spożyciu obfitego obiadu mieszkańcy całymi rodzinami udają się do kościoła. W Boliwii nie ma zwyczaju błogosławienia pokarmów ani śniadania wielkanocnego czy dzielenia się jajkiem - zaznacza ks. Tomasz. Wielkość miłości W Wielką Sobotę, o 6.00, rusza Droga Krzyżowa, ale tym razem wychodzi ona poza miasto, uczestnicy muszą wejść na wielką górę. Niezwykle wymowny jest trud tej wspinaczki, połączony z rozważaniem męki Jezusa Chrystusa. Na szczycie góry znajduje się wielki biały krzyż, pod którym siadają wszyscy zebrani i głoszone jest kazanie pasyjne. O 19.30, kiedy jest już zupełnie ciemno, rozpoczyna się Wigilia Paschalna. Poza językiem, w jakim jest sprawowana, nie różni się od tej, którą znamy z polskich kościołów. Po zakończeniu pierwszej Mszy św. ze Zmartwychwstania Jezusa wszyscy zebrani udają się na plebanię, gdzie odbywa się radosna agapa. Niedziela Zmartwychwstania rozpoczyna się o 6.00 od uroczystej procesji wokół głównego placu naszego miasta. Jako pierwsza niesiona jest figura zmartwychwstałego Jezusa, później Maryi ubranej w białą sukienkę, a następnie Najświętszy Sakrament. Po zakończeniu wierni biorą udział w Eucharystii. Wprawdzie nie ma już takich tłumów jak w Wielki Piątek, ale katedra jest wypełniona po brzegi. Boliwijczycy są szczególnie wrażliwi na cierpienia Chrystusa i Jego Matki. Widoczne jest to w licznych, bardzo ekspresyjnych rzeźbach Ukrzyżowanego oraz w tekstach modlitw i pieśni pasyjnych. Właśnie w tych cierpieniach tamtejsi ludzie odczytują wielkość miłości Zbawiciela. MD 12 Formacja religijna EchoKatolickie niedziela chrztu pańskiego kalendarz liturgiczny czytania: Dz 4, 32-35; Ps 118 (117), 1 i 4. 13-14. 22 i 24; 1 J 5, 1-6; J 20, 19-31 Było to wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia. Tam gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Jezus wszedł, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzyma- cie, są im zatrzymane». Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!» Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę». A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Na- stępnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym». Tomasz Mu odpowiedział: «Pan mój i Bóg mój!» Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś, bo Mnie ujrzałeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli». I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej książce, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego. Poniedziałek, 13 kwietnia Czytania: Dz 4, 23-31; J 3, 1-8 abbi, wiemy, że od Boga przyszeRjeden dłeś… - mówił Nikodem. Jako z niewielu faryzeuszy do- strzegł w Jezusie kogoś niezwykłego. Przyszedł nocą, bo być może obawiał się innych żydowskich dostojników. W tym fragmencie między wierszami pojawia się pytanie: „Wiemy, ale czy wierzymy?”. Wiemy, że Jezus cierpiał, umarł i zmartwychwstał. Dowiedzieliśmy się o tym w domu, na katechezie lub w kościele. Wiedza to jednak nie wszystko. Jezus wzywa do wiary. Jesteśmy podobni do faryzeuszy, którzy wiedzieli, ale nie chcieli przyjąć Słowa. Gdyby tak zrobili, narodziliby się na nowo, z Ducha. Prawdziwie doświadczyliby Boga, który jest światłością. Niestety, ciągle chodzimy w ciemności, szukamy po omacku, przychodzimy do Jezusa nocą, bo nieustannie chcemy się upewniać, że On jest Bogiem. A Mistrz prosi tylko o wiarę… Wtorek, 14 kwietnia Czytania: Dz 4, 32-37; J 3, 7-15 Rozważanie: ks. Ireneusz Juśkiewicz Zmartwychwstanie wspólnoty wierzących P numer 15 (1032) 9-15 kwietnia 2015 r. o śmierci Jezusa apostołowie zgromadzili się w Wieczerniku, aby wspólnie cierpieć, przeżywać swą życiową porażkę i zastanawiać się, co dalej: jak zamknąć ten piękny rozdział swego życia związany z Nauczycielem z Nazaretu. Uczniowie byli pogrążeni w bólu i nie pamiętali o obietnicy zmartwychwstania. Opowiadania kobiet o widzeniu żyjącego Chrystusa nie wywarły na nich zbyt wielkiego wrażenia. Uważali, że to niemożliwe. Drzwi Wieczernika były zamknięte. Podobnie jak serca uczniów na dobrą nowinę. Wspólnota przyjaciół Jezusa była zamknięta w grobie strachu, niepewności, bezradności, zawiedzionych nadziei i marzeń o wolności, które - w ich mniemaniu - zostały przekreślone na krzyżu. Nie rozumieli jeszcze, że właśnie w nim zrealizowały się wielkie pragnienia całej ludzkości o pięknym, wolnym, szczęśliwym życiu. Dzięki spotkaniu z Chrystusem ta wspólnota potrzebowała własnego zmartwychwstania. Zmartwychwstały okazał miłosierdzie swoim uczniom i - mimo zamkniętych drzwi i serc - przyszedł do nich. Jezus stanął pośrodku rodzącej się wspólnoty Kościoła, aby każdy z uczniów mógł Go dobrze zobaczyć, usłyszeć i dotknąć. Zbawiciel chce być w centrum życia wierzących. Obecność Jezusa we wspólnocie owocuje pokojem między braćmi i siostrami. Chrystus wypowiada do swoich przyjaciół słowo, którego w tym momencie bardzo potrzebują. Apostołowie słyszą „Pokój wam” i ten pokój staje się ich udziałem. Jezus mówi słowo, które sprawia to, co oznacza, gdyż jest Słowem Bożym. Pokój znajduje się w sercu człowieka, któremu Zmartwychwstały przebacza grzechy i udziela swego Ducha. Jezus przebaczył uczniom zdradę, aród izraelski w czasie swojej N wędrówki doszedł do miejsca pełnego węży. Wszyscy patrzyli ucieczkę z Ogrodu Oliwnego, nieobecność pod krzyżem i udzielił im swego Ducha, aby w Jego mocy nieśli to Boże przebaczenie wszystkim ludziom. W Wieczerniku zabrakło apostoła Tomasza, który „nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus”. Nie znamy motywów tej nieobecności, nie wiemy, dlaczego Tomasz postanowił odłączyć się od wspólnoty. Może chciał cierpieć w samotności? Tomasz jest obrazem wiernych, którzy na jakiś czas oddalają się od Kościoła, trudno jest im wspólnie wierzyć, modlić się. „Sytuacja niedowiarstwa Tomasza jest dla nas cenna, bo pozwala nam wyzbyć się fałszywych wyobrażeń o Bogu. Rany, które początkowo były przeszkodą do wiary dla Tomasza, stały się w spotkaniu ze Zmartwychwstałym świadectwem zwycięskiej miłości” (Benedykt XVI). Tomasz nie uwierzył w zmartwychwstanie, dopóki osobiście nie spotkał Pana. Jezus znał nurtujące serce Tomasza myśli i powtórzył słowa apostoła o dotykaniu ran. Świadomość, że Ten, który się ukazał w Wieczerniku, zna myśli i słowa, musiała wywrzeć ogromne wrażenie. Nie wiemy, czy apostoł włożył swe dłonie w Chrystusowe rany, ale wiemy, że pod wpływem tego spotkania uwierzył w Zmartwychwstałego i wyznał wiarę w słowach: „Pan mój i Bóg mój”. Termin „Pan” (gr. kyrios) stanowi tłumaczenie hebrajskiego imienia Bożego „Jahwe” i jest stwierdzeniem wprost bóstwa Jezusa. Słowo: „mój” wskazuje na bliską relację, na przyjaźń, jaka zaistniała między Tomaszem a Jezusem. Czy taka przyjaźń istnieje między mną a Jezusem? Do mnie Zmartwychwstały kieruje propozycję: „Chcę się z tobą spotkać, abyś uwierzył. Przyjdź do Wieczernika, którym jest mój Kościół”. pod nogi i mdleli z przerażenia. Mojżesz za radą Boga przymocował miedzianego węża do pala i przechodził między rodakami. Kazał im, by patrzyli na to, co niesie i nie zerkali na ziemię. Tak przeszli przez tę nieprzyjazną krainę. Węże były symbolem grzechów. Kiedy się na nich skupiamy, to umieramy; może nie fizycznie, ale na pewno duchowo. A Jezus każe patrzeć na Jego krzyż. Kiedy zapatrzymy się w Jego umęczone ciało, będziemy silniejsi i bardziej odporni na pokusy. Narodzimy się na nowo. To będzie inne życie, na pewno nie łatwiejsze i przyjemniejsze, ale piękne i przybliżające do szczęśliwej wieczności. Trzeba tylko uwierzyć, ale tak na serio. Środa, 15 kwietnia Czytania: Dz 5, 17-26; J 3, 16-21 oża logika zaskakuje. Oto Bi posyła anioł uwalnia Piotra oraz Jana ich do ludzi. Po ludzku to niezrozumiałe. Przecież wiadomym było, że za kilka godzin znów zostaną doprowadzeni przed sąd. Apostołowie nie sprzeciwiali się woli Boga. Poszli. Z wiarą i zapałem głosili o miłości Boga, który posłał swojego Syna, by zbawił świat. Każdy, kto w Niego wierzy, nie umrze. Trudne, ale prawdziwe. Bóg - mimo naszych niewierności i zdrad - pozwolił, by Jego jedyny Syn wykupił nas z niewoli grzechu. Jezus zapłacił za wszystko. Wziął cały nasz duchowy dług i spłacił go co do przysłowiowego grosza. A my? Czy kiedykolwiek przyszło nam do głowy, w jakiej jesteśmy sytuacji i co tak naprawdę uczynił Jezus? Czy choć raz zastanowiliśmy się nad tym, co czuł Bóg Ojciec, gdy patrzył na skatowanego Syna? Pomimo to pozwolił, by nasze zbawienia dokonało się właśnie w taki sposób. Podziękuj więc czasem… Czwartek, 16 kwietnia Czytania: Dz 5, 27-33; J 3, 31-36 iotr był uparty. Mówił tak, jakby Parcykapłanami. w ogóle nie czuł strachu przed Jego naucza- nie wypełniło całą Jerozolimę. O Jezusie słychać było w domach, na ulicach, placach i w świątyni. Apostołowie dawali niesamowite świadectwo. Byli pełni Bożego Ducha, stąd ta odwaga, mądrość i umiejętność przemawiania. Trzeba bardziej słuchać Boga zaznacza Piotr. Wie, co mówi. Sam wcześniej słuchał innych ludzi i samego siebie. Teraz - po tym, co zobaczył na Golgocie i w grobie - nie może milczeć i żyć tak, jak dawniej. Jezus powiedział mu kiedyś, że będzie łowił ludzi. Swoją nauką i świadectwem przyciągał teraz wielkie rzesze. Ale nie czuł się z tego powodu wyróżniony. Mówił, że jest posłuszny Bogu. Pewnie sam z siebie nie rzuciłby się do łowienia ludzi. Chciał jednak, by wszyscy uwierzyli w Tego, który naprawdę zbawia… Piątek, 17 kwietnia Czytania: Dz 5, 34-42; J 6, 1-15 w niedzielę po kościele C złowiek ma wolną wolę i to od niego zależy, czy zdecyduje się pociągnąć za klamkę pozwalającą dotrzeć do serca Bożej łasce. Świadectwo nawrócenia mężczyzny, o którym Helenka przeczytała w jednej z gazet, dobitnie przekonało ją, że Pan Bóg pozostaje wierny „sojuszom”, nawet gdy człowiek przez swoją grzeszność zerwie „umowę”. Piotr, bohater artykułu, wychował się w pobożnej rodzinie. Po latach, kiedy rozpadło się jego małżeństwo, zaczął omijać kościół szerokim łukiem. Matka mężczyzny zmarła, zanim jeszcze jej syn osiągnął pełnoletniość. Nawrócenie Piotra poprzedził szereg niewytłumaczalnych splotów okoliczności, choć - jak sam dziś zaświadcza - w życiu nie ma przypadków. „Pan Bóg szukał mnie, choć ja wcale o to nie prosiłem. Powrót do Niego zawdzięczam ielki tłum. Pięć tysięcy mężW czyzn, kobiet pewnie jeszcze więcej. W kieszeni tylko 200 dena- Dotknij ran swojej matce, która, gdy byłem dzieckiem, powierzyła mnie Bożej opiece. Ja o Nim zapomniałem. On o mnie - nie!” - wyznaje. Pan Jezus przychodzi pomimo zamkniętych drzwi. Mało tego, celem uwiarygodnienia swojej obecności pozwala nam dotknąć ran - niczym niewiernemu Tomaszowi. Nie robi wyrzutów, że zawiedliśmy Go jak uczniowie, którzy zdezerterowali spod krzyża. Puszcza w niepamięć grzeszną przeszłość i napełnia serca pokojem - tak potrzebnym, byśmy umieli wybaczyć także samym sobie. Radość z nawrócenia rodzi pragnienie dzielenia się doznanym szczęściem! Można więc rzec, że zamiast nagany otrzymujemy awans - zostajemy wybrani i posłani, by głosić Dobrą Nowinę tym, którzy nie doświadczyli jeszcze wszechogarniającej i miłosiernej miłości. Mamy być odtąd świadkami! „Niech się nie lęka zbliżyć do Mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jak szkarłat” (Dz. 699) - powiedział Pan Jezus św. s. Faustynie. Zaproszenie do zagłębienia się w otchłań Bożego Miłosierdzia jest skierowane do każdego z nas. Warunkiem dostąpienia łask z tego niewyczerpanego zdroju pozostaje ufność! Zmartwychwstały Chrystus rozumie ludzkie lęki, poczucie klęski, zawiedzione nadzieje… Ten, kto szczerym sercem rozważa stacje Drogi Krzyżowej, nie może powiedzieć o sobie, że cierpi za bardzo albo że nikt nie zrozumie ciężaru życia, pod jakim upada… Pamiętajmy, że kiedy Pan Jezus dotyka naszych ran, zawsze pozostawia na nich „opatrunek” w postaci miłosierdzia. „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”… WA rów. Wśród słuchaczy jest młody chłopak. Ma ze sobą kilka chlebów i ryb. Skąd się tu wziął? Może uciekł z domu, może szukał sensu życia, może chciał zobaczyć Jezusa? Stał się cichym bohaterem. I jeszcze uczniowie - chcieli być ministrami w królestwie Mistrza, a On kazał im zbierać z trawy ułomki chleba. Stali w cieniu cudu. On się nimi tylko posłużył. Tak wygląda „kariera” przy Jezusie. Wiara w Chrystusa nie przynosi profitów w postaci pieniędzy, „ustawienia się”, życia bez problemów. Mistrz wzywa do bycia pokornym. „Jesteśmy tylko narzędziami” - powtarzają ci, którzy na różne sposoby głoszą Ewangelię. Nie obrażaj się, gdy Pan widzi w tobie chłopca z kilkoma chlebami. Ciesz się cudem, w którym uczestniczysz. Sobota, 18 kwietnia Czytania: Dz 6, 1-7; J 6, 16-21 ie chcieli dłużej czekać. Było N ciemno i wietrznie. Jezus ciągle nie przychodził. Weszli więc do łodzi i ruszyli sami. Wzburzone jezioro nie robiło na nich wielkiego wrażenia. Znali to, wszak od lat pracowali na wodzie. Strach poczuli dopiero wtedy, gdy zobaczyli Jezusa. Poznali Go i ogarnął ich lęk. Bali się nie tylko tego, że szedł po wodzie. Być może pomyśleli sobie: „nie wzięliśmy Go do łodzi, więc idzie na piechotę, po naszych śladach, tą samą drogą”. Uspokoił ich. Jeszcze nie zdążyli ochłonąć, gdy spostrzegli, że dopłynęli do celu, do którego zmierzali. Przecież obydwa brzegi dzieliła kilkudziesięciokilometrowa odległość! Pamiętajmy o Jezusie. On i tak zawsze nam towarzyszy, jednak warto zrobić wszystko, by Mistrz nie czuł się przez nas zapomniany, ale zaproszony i wyczekiwany.AWAW Kościół Formacja religijna www.echokatolickie.pl 13 W drodze do Jerycha W duchu miłosierdzia: Poświęć kilometr W trzecią Niedzielę Wielkanocną, 19 kwietnia, w każdej z 245 parafii z naszej diecezji zostanie przeprowadzona akcja „Poświęć Kilometr”. Dzięki niej młodzież z Boliwii i Czadu będzie miała możliwość uczestniczenia w Światowych Dniach Młodzieży w Polsce w 2016 r. Cała Polska przygotowuje się do przyjęcia kilku milionów pielgrzymów, którzy za rok w lipcu przybędą do Krakowa na XXXI ŚDM. Od spotkania z Ojcem Świętym Janem Pawłem II formuła ŚDM w Rzymie dzieli się na dwa etapy. Pierwszym z nich jest kilkudniowy pobyt w diecezjach danego kraju, który jest organizatorem spotkania, tzw. dni w diecezjach. Drugi etap to wydarzenia centralne w mieście, gdzie odbywa się spotkanie młodych z papieżem. Pomysłodawcy akcji Od marca ubiegłego roku funkcjonuje w naszej diecezji Centrum Światowych Dni Młodzieży Diecezji Siedleckiej, która na czas przygotowań i trwania ŚDM nosi nazwę Jerycho. Do zadań centrum należy przede wszystkim promocja naszej diecezji - Jerycha poza Granicami kraju, aby na czas tzw. dni w diecezjach przybyło do nas jak najwięcej pielgrzymów. W tym celu powstał m. in. film promujący Jerycho. Trafił on niemal w każdy zakątek świata. Centrum spotkało się z bardzo życzliwymi recenzjami i pozytywnym odbiorem, m. in. od księży posługujących na misjach w Boliwii i Czadzie, a pochodzących z naszej diecezji. Jak relacjonowali ks. Jarosław Dziedzic, misjonarz z Bulo Bulo w Boliwii, i ks. Stanisław Tymoszuk z Czadu, młodzi zachwyceni byli naszą diecezją, jej krajobrazami, historią, atrakcjami, przyznając, że bardzo chcieliby przyjechać na spotkanie z Ojcem Świętym Franciszkiem do Krakowa, a wcześniej odwiedzić nasze Jerycho. Znając realia i warunki, jakie panują zarówno w Boliwii, jak i Czadzie, w centrum zrodziła się myśl, aby zorganizować akcję kwestę, która wspomoże przyjazd młodych. Tak narodziła się idea przedsięwzięcia pn. „Poświęć Kilometr”. Cel i przebieg Jak podkreśla koordynator Centrum ŚDM ks. kan. Wojciech Hackiewicz, wsparcie akcji „Poświęć Kilometr” to nie tylko wsparcie finansowe młodych i naszych księży na misjach, ale nade wszystko okazja do tego, aby samemu stać się takim misjonarzem. - Dzięki tym pieniądzom młodzi zobaczą to, o czym słyszą na katechezach, głoszonych przez naszych księży, tzn. Kościół powszechny, papieża - dodaje ks. Hackiewicz. Celem akcji jest zebranie jak największej sumy pieniędzy, która pokryje koszty przelotu i przejazdów z Boliwii i Czadu do Warszawy, a następnie do naszej diecezji i na koniec do Krakowa. - Odległość, jaka dzieli nasz kraj z Boliwią, wynosi 11,4 tys. km, a z Czadem ponad 4 tys. km. Łącznie daje to ponad 15,5 tys. km. Wysondowaliśmy, że na przyjazd kilkunastu osób potrzebujemy ok. 150 tys. zł. Dla każdej z nich będzie to wyprawa życia, do której już się przygotowują. Niekiedy będą musieli sprawić sobie wyprawkę, czyli kupić podstawowe rzeczy, jak ubrania, buty - zaznacza Joanna Janus, koordynator Centrum ŚDM. - Chcemy więc, aby każdy wykupił co najmniej1 km, który za symboliczną opłatę 1 zł przybliży przyjazd młodych z Boliwii i Czadu do Polski. Oczywiście istnieje możliwość poświęcenia większej liczby kilometrów – dodaje. Wszyscy, którzy wezmą udział w akcji 19 kwietnia, otrzymają symboliczne kilometry w formie kolorowych naklejek symbolizujących odmierzanie kilometrów. Wiemy, komu pomagamy Centrum Diecezjalne ŚDM jest w stałym kontakcie z ks. Jarosławem z Bulo Bulo i ks. Staszkiem z Czadu. Dzięki ciągłemu przepływowi informacji wiemy dokładnie, kogo wpieramy. - Wszystkie dzieciaki, które mają przyjechać, są zaangażowanie w życie parafialne. Działają w grupie młodzieżowej i zespole muzycznym. Spotykają się w każdy piątek, by przygotowywać liturgię niedzielną pod kątem pieśni. Natomiast w niedzielę mają spo- tkanie młodzieżowe. Ten wyjazd jest w jakimś sensie nagrodą za to zaangażowanie, ale i nadzieją, iż przez to doświadczenie wspólnota Kościoła zarówno globalnego, jak partykularnego stanie się im jeszcze bliższa - mówi ks. Jarosław z Bulo Bulo. - Ten wyjazd będzie ich podróżą życia, a także okazją do spojrzenia na Kościół w innej perspektywie. Dostrzeżenia, że to nie tylko kilka parafii w tropiku, że nie jesteśmy sami, że tysiące młodych wybrało Jezusa za swojego przewodnika i podąża za Nim. To bardzo wzmacnia, gdyż daje pewność, że dobrze wybrałem - zaznacza, dodając, iż spotkanie z papieżem przybliży zagranicznym gościom obraz Kościoła, jaki poznawali na katechezach. - Nam w Europie jest łatwiej, bo Watykan znajduje się bliżej, częściej się o nim mówi i słyszy - tłumaczy. Zdjęcia młodych, których wesprzemy w akcji, znajdują się na promujących ją plakatach. Selva ukończyła w ubiegłym roku szkołę średnią, teraz pomaga w domu i szykuje się na studia. Vanessa uczy się jeszcze w szkole średniej. Omar studiuje w Cochabamba na uniwersytecie, a w przyszłości będzie nauczycielem wychowania fizycznego. Cornelio natomiast studiuje ekonomię i pracuje w miejscowych wodociągach, a Ronald kończy w tym roku szkołę średnią. Biskupi włączają się w akcję 28 marca, podczas jubileuszowego XXX ŚDM w wymiarze diecezjalnym, biskup siedlecki Kazimierz Gurda i biskup pomocniczy Piotr Sawczuk zainaugurowali akcję „Poświęć Kilometr”, przekazując delegatowi, który wcześniej został wyznaczony przez swojego księdza proboszcza, pakiet kilometrów. Ponadto ok. 3 tys. uczestników święta miało okazję obejrzeć krótki film nadesłany z Bulo Bulo. Nad przygotowaniem pakietów dla każdej parafii czuwali: Diecezjalne Centrum ŚDM i młodzież z siedleckich liceów. Jak obliczyło centrum, po naszej diecezji rozjechało się ponad 360 tys. km, które - mamy nadzieję - przemienią się w złotówki. A wszystko po to, by jak najwięcej młodych mogło razem z nami świętować XXXI ŚDM w Polsce. Wielka promocja Akcja zostanie przeprowadzona w każdej parafii 19 kwietna. - Bardzo zależy nam, aby tego dnia w każdej parafii została przeprowadzona wielka kampania promująca ŚDM - apeluje ks. kan. W. Hackiewicz. Zespoły parafialne, które będą koordynować akcję w swoich wspólnotach, mogą korzystać z materiałów, jakie znajdują się na stronie Diecezjalnego Centrum ŚDM. Dzięki włączeniu się w akcję „Poświęć Kilometr” mamy okazję nie tylko spełnić marzenie życia młodych z Boliwii i Czadu, ale także uczynić wobec nich gest miłosierdzia i pokazać im piękno wspólnoty Kościoła Powszechnego. K atarzyna Kozioł, rzecznik prasowy Centrum ŚDM Diecezji Siedleckiej 14 EchoKatolickie publicystyka numer 15 (1032) 9-15 kwietnia 2015 r. Doświadczyłam owoców wiary Z s. Joanną Grodzicką OCD z Karmelu Matki Bożej Nieustającej Pomocy i św. Józefa w Łasinie rozmawia Monika Lipińska. teczną aktywnością człowieka jest modlitwa, dla której nie ma żadnych ograniczeń ani barier. Choroba może niemal wszystko człowiekowi odebrać. Można nie móc - tak po ludzku - nic zrobić, nawet ruszyć palcem, ale modlitwą jestem w stanie dotrzeć na krańce świata. fot. arch. s. JG Czy kiedykolwiek miała Siostra przeczucie, że jej udziałem stanie się nadzwyczajna łaska - uzdrowienie? Nigdy. Nawet chwilę przed tym, kiedy to nastąpiło. Stwardnienie rozsiane - tak brzmiała pierwsza diagnoza. Jak wyglądało życie z SM? Choroba skazała mnie na wózek i rentę inwalidzką, prowadziłam jednak mocno aktywne życie. Mieszkałam wówczas w Warszawie, dokąd po maturze wyruszyłam z rodzinnego Torunia na studia. Pomagali mi przyjaciele i znajomi. Działałam m.in. w środowiskach osób z różnymi niepełnosprawnościami, także w Polskim Towarzystwie Stwardnienia Rozsianego. Pewnego dnia nastąpił moment załamania stanu zdrowia i z powodu trudności z oddychaniem trafiłam na neurologiczną erkę. Pół roku leżenia w szpitalu nie przyniosło poprawy, wymagałam pomocy 24 godziny na dobę. Musiałam wrócić do Torunia, gdzie zajęli się mną rodzice. Trzy i pół roku spędziłam leżąc w łóżku. We wszystkim byłam zależna od innych. W ostatnich latach choroby wykluczono SM. Zdiagnozowano inne, również nieuleczalne schorzenie - uwarunkowany genetycznie zespół, który objawiał się czterokończynowym porażeniem odrdzeniowym. Cud nie był potrzebny do beatyfikacji ks. Frelichowskiego? Bł. ks. Stefan Wincenty Frelichowski (19131945) - kapłan męczennik, patron harcerzy oraz kapłanów. Święcenia kapłańskie otrzymał 14 marca 1937 r. Od lipca 1938 r. pełnił funkcję wikariusza parafii pw. Wniebowzięcia NM Panny w Toruniu. Aresztowany przez gestapo w pierwszych dniach wojny, więziony był od grudnia 1940 r. w obozie koncentracyjnym w Dachau. Zmarł 23 lutego 1945 r. w opinii świętości. 7 czerwca 1999 r. w Toruniu papież Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym. Jak to się stało, że została Siostra objęta modlitwą za przyczyną sługi Bożego ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego? Kiedy po przeprowadzce szukałam systematycznej duchowej opieki, znalazłam ją w toruńskim seminarium duchownym, którego patronem jest ks. Frelichowski. Ówczesny ojciec duchowny WSD, a obecnie biskup pomocniczy diecezji toruńskiej ks. Józef Szamocki spowiadał mnie, w niedzielę sprawował w moim domu Mszę św., a klerycy codziennie przychodzili do mnie z Komunią św. W czwartki miałam możliwość godzinnej adoracji Najświętszego Sakramentu. W programie pielgrzymki Jana Pawła II do Polski zaplanowanej na czerwiec 1999 r. była wizyta w Toruniu. Zrodziło się wówczas wielkie pragnienie, żeby ks. S.W. Frelichowski był beatyfikowany w Toruniu, a nie w Warszawie, w grupie 108 męczenników II wojny światowej. W WSD podjęto decyzję o odprawieniu nowenny w tej intencji oraz dołączeniu do niej prośby o moje zdrowie. W jaki sposób nastąpiło uzdrowienie? Bardzo zwyczajnie. Słowo cud kojarzy nam się ze spektakularnym wydarzeniem. Tymczasem Pan Bóg cicho i spokojnie działa w naszych sercach, sprawiając wielkie cuda miłości, których doświadczamy codziennie. To był jeden z takich cudów. Trzeciego dnia nowenny, rozpoczętej 8 grudnia 1998 r., przed południem wyspowiadałam się i przyjęłam Pana Jezusa w Komunii św. Kiedy ks. Józef od nas wyszedł, mama mnie nakarmiła. Leżałam, odpoczywając po obiedzie, i w pewnym momencie przyszła myśl - łagodna, ale nieustępliwa - żeby poruszyć nogą. Przed chwilą mama przekładała mnie z boku na bok i byłam tak samo sztywna jak zawsze. Od trzech i pół roku z powodu silnej spastyczności nie byłam w stanie ani usiąść, ani zgiąć - choćby o kilka stopni - nóg w kolanach, czy oderwać głowy od poduszki. Przez jakieś pół godziny biłam się z myślami, w końcu postanowiłam: próbuję. Ku memu zdziwieniu okazało się, że bez problemu mogę kolanem dotknąć brody. Wyprostowałam nogę, potem zgięłam drugi raz. Wszystkie objawy choroby ustąpiły. Zawołałam mamę… Odmówiłyśmy wtedy Magnificat, mając świadomość, że wydarzyło się dotknięcie Bożej łaski. Po paru chwilach mama zadzwoniła do taty. Natychmiast wrócił z pracy. Wielka radość? Była. Ale spokojna, głęboka. Bez „ochów” i „achów”. Czuła Siostra, że stało się to przez wstawiennictwo ks. Frelichowskiego? Miałam i mam poczucie, że był pośrednikiem w tym dotknięciu. Wtedy pomyślałam, że trzeba się będzie z druhem Wickiem zaprzyjaźnić. Co na to wszystko lekarze? Ich reakcję można nazwać szokiem. Moi rodzice kilka razy odchodzili ze szpitali poinformowani, że kiedy wrócą, mogą zastać łóżko puste, ponieważ waży się, czy przeżyję. Wielu lekarzy widziało mnie i ratowało w sytuacjach zagrożenia życia. Kiedy jedna pani doktor, która określała siebie jako agnostyka, zobaczyła, że chodzę, powiedziała: „Nie muszę cię już badać”. Gdy zapytana, co zamierzam dalej, odpowiedziałam: „Chcę wstąpić do klasztoru”, stwierdziła, że po doświadczeniu takiej choroby i tego, co się teraz stało, rozumie taką decyzję. Inny lekarz, badając mnie w gabinecie obok oiomu, gdzie trzy lata wcześniej z wielkim przejęciem ratował moje życie, bardzo chciał udowodnić, że żaden cud się nie zdarzył. Sprawdzał odruchy, pukając młotkiem neurologicznym z jakąś taką złością. W końcu powiedział: „Ze stanu, w jakim była pani przedtem, do tego - przejścia nie ma. Więc albo tamto było nieprawdą, albo to jest nieprawdą”. Odwrócił się i odszedł. Z perspektywy czasu wiem, że to on dał największe świadectwo tego, że ma do czynienia z czymś nadprzyrodzonym. Bp J. Szamocki we wstępie do pierwszego wydania świadectwa Siostry zatytułowanego „Chromy, co wyskoczy jak jeleń…” napisał: „Święci i ludzie pomagają odkrywać tajemnice Bożego życia w nas i to, czego Bóg pragnie dokonać, żądając jednego: całkowitego zawierzenia”. Powołanie zakonne to konsekwencja uzdrowienia? Myślę, że choroba i moment uzdrowienia były etapami drogi rozwoju powołania, które zrodziło się wiele lat wcześniej. Dokładnie pamiętam chwilę, gdy podczas adoracji Najświętszego Sakramentu, na której znalazłam się tzw. przypadkiem, poczułam „dotknięcie”, po którym pojawiła się myśl o wstąpieniu do zgromadzenia, koniecznie czynnego, ponieważ chciałam służyć Panu Bogu w oddaniu się człowiekowi. Nie był to jeszcze jednak moment wezwania do całkowitego oddania Mu swojego życia. Zamierzałam zrealizować ten zamysł po maturze, ale rodzice nalegali, bym najpierw skończyła studia. Po długich wojowaniach z sobą i z nimi zdecydowałam, że pójdę na studia. W ich trakcie pojawiła się choroba. Przez prawie 20 lat to pragnienie wstąpienia do zakonu nie ustępowało. Pan Bóg jakby złożył je w sercu, ale zamknął możliwość realizacji. Zmagałam się z tym w czasie choroby, kiedy już leżałam. Ks. Józef podsuwał mi różne lektury z duchowości karmelitańskiej, opowiadał o siostrach, które przybyły do diecezji toruńskiej z Karmelu w Kaliszu. W 1998 r. złożyłam śluby Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych. Co odkryła Siostra dzięki chorobie? Że największą i najbardziej sku- Można powiedzieć, że ks. Frelichowski zrobił to zupełnie bezinteresownie… Świętym nie zależy na tym, żeby ich wynoszono na ołtarze. Są oni potrzebni nam, Kościołowi zmagającemu się jeszcze w doczesności. Potwierdzają zarazem siłę tego narzędzia, jakim jest modlitwa. Przede wszystkim jednak siłę wiary. Zdarzyło się kilkakrotnie w latach choroby, że od ludzi m.in. związanych z ruchami charyzmatycznymi słyszałam: „jesteś chora, bo nie masz wiary”. Twierdzili, że pomodlą się nade mną i wyzdrowieję. Czułam się na siłę wyciągana z wózka. Były to chyba niezbyt szczęśliwe sytuacje mocnego uproszczenia. W momencie uzdrowienia nastąpiło coś odwrotnego: Pan Bóg mnie nie szarpał ani nie przymuszał, tylko delikatnie podpowiadał: „spróbuj ruszyć nogą; jeśli chcesz, możesz wstać”. Do dzisiaj czuję się podniesiona wiarą innych: księży i kleryków z seminarium, sióstr w Karmelu, rodziny. Co ciekawe, Ewangelia w dniu rozpoczęcia nowenny mówiła o paralityku przyniesionym przez czterech przed Jezusa. Jest tam zdanie, na które nigdy wcześniej nie zwróciłam uwagi: „Jezus widząc ich wiarę rzekł do paralityka: «Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy»”. We fragmencie z Księgi Izajasza była mowa o chromym, co wyskoczy jak jeleń. Kim jest dla Siostry bł. ks. S.W. Frelichowski? Słowo cud kojarzy nam się ze spektakularnym wydarzeniem. Tymczasem Pan Bóg cicho i spokojnie działa w naszych sercach, sprawiając wielkie cuda miłości, których doświadczamy codziennie. Towarzyszem codzienności. Ciągle na nowo odkrywam jego towarzyszenie i przyjacielskie bycie blisko. Od tamtego czasu mam w sercu nieustanną nowennę. Modlę się do niego w różnych intencjach. Kiedy coś wydaje mi się bardzo trudne, nie do uniesienia, odwołanie się do niego czy wspomnienie jego drogi do świętości pokazuje mi właściwą proporcję rzeczy. Nie było tak trudnej czy po ludzku biorąc beznadziejnej sytuacji, której - będąc więźniem obozu koncentracyjnego - nie byłby w stanie w sobie i dla innych przerobić na dobro. Tak łatwo jest zagubić się w codzienności wśród rzeczy, które wydają nam się bardziej czy mniej ważne. W pracy nad sobą odpuszczamy sobie pewne sprawy, odkładając je „na później”. A to największy błąd na świecie. Bo to właśnie „teraz” jest tylko ta jedna jedyna chwila, kiedy mogę „stawiać fundamenty”, które pomogą mi przetrwać trudy i cierpienia mogące mnie w przyszłości dotknąć. Druh Wicek jest wielkim znakiem dla ludzi młodych, rozpoznających swoją drogę powołania, przygotowujących się do odpowiedzialności dorosłego życia. Jako harcerz pokazuje wartości, wśród których trzeba wzrastać od najmłodszych lat, by potem, w chwili próby, stanąć na wysokości zadania. Historia jego zaledwie 32-letniego życia pokazuje, że nie mamy czasu do stracenia w zmaganiu ze swoimi słabościami. Każda chwila jest ważna, jeśli nasze życie ma przynieść dobre owoce. Dziękuję za rozmowę. temat tygodnia www.echokatolickie.pl Opinie Nasi polscy politycy zdają się zapewniać naród, iż chociaż w wielu sprawach wierzyć rządcy Kremla nie możemy, to w tej jednej jedynej wschodni nasi sąsiedzi są czyści jak łza. Bo cóż stoi na straży czarnych skrzynek i zapisów innych rejestratorów lotu? Tylko „rzetelne” słowo „honoru” panów pokroju Putina i Ławrowa. 15 redaktor prowadzący: monika lipińska czytaj str. 21 W duchu Jego Miłosierdzia Z s. Michaelą Rak ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego, założycielką i dyrektorem Hospicjum im. bł. ks. Michała Sopoćki w Wilnie, rozmawia Agnieszka Warecka. Klęczeć przed Jezusem Eucharystycznym ukrytym w tabernakulum ze świadomością, że w 1934 r. Syn Boży w ludzkiej postaci stał na ziemi, w tym konkretnym miejscu, to niewątpliwie wyjątkowe doświadczenie. Św. s. Faustyna miała tu też wizje. Widziała Pana Jezusa i rozmawiała z Nim. Kaplica z Najświętszym Sakramentem stanowi przestrzeń, w której zawsze powinniśmy dostrzegać Boga, poznawać Jego wolę, dostosowywać nasze wybory do Bożych pragnień i czerpać siłę do tego, by stawać się miłosiernymi jak On. Doświadczenie przeszłości nie może być bowiem nigdy zamknięte tylko w historii. Musi ono doczekać się dynamicznej aktualizacji w życiu każdego człowieka - jego konkretnych wyborach i postawach. Mówiąc o obrazie Jezusa Miłosiernego malowanym w miejscu będącym dziś naszą kaplicą - zresztą jedynym wizerunku, przy którego powstawaniu obecna była św. s. Faustyna - powinniśmy mieć świadomość Jezusowego oczekiwania, by stawać się Jego obrazem w swojej codzienności. Niejako być odpowiedzią na Jego „pragnę” wypowiedziane na krzyżu. Pragnę, byś kochał, był miłosiernym, „przemieniającym na Mój wzór oblicze tej ziemi”. Zgromadzenie Sióstr Jezusa Miłosiernego „przechowuje” ślady św. s. Faustyny oraz jej spowiednika i kierownika duchowego - bł. ks. Michała Sopoćki. Czym powinniśmy kierować się, by móc stawać się - na ich wzór „narzędziami” Bożego działania? Pan Jezus św. s. Faustynie i bł. ks. Michałowi Sopoćce - założycielo- fot. arch „To nie jest przypadkowy adres” mówiła Siostra, gdy zgromadzenie przejęło budynek przy ul. Rossa w Wilnie, w którym powstawał słynny obraz z podpisem „Jezu, ufam Tobie” autorstwa Eugeniusza Kazimirowskiego. W pokoju, gdzie malowany był wizerunek Jezusa Miłosiernego według wskazówek św. s. Faustyny Kowalskiej, mieści się obecnie kaplica. Jakie to uczucie przebywać i modlić się w miejscu będącym poniekąd zaczątkiem kultu Bożego Miłosierdzia? Hospicjum daje perspektywę, dzięki której przechodzący do wieczności człowiek wie, że nie przegrał z chorobą. Mimo iż jej nie pokonał, staje się zwycięzcą. Wygrywa, ponieważ odnajduje sens życia i przypisane mu wartości. wi naszego zgromadzenia, a za ich pośrednictwem każdemu z nas podaje sposoby przemieniania świata w duchu Jego Miłosierdzia. Są nimi czyny miłosierdzia w przestrzeni gestu i służby… Takie - powiedziałabym - „umywanie nóg”, postawa nieustannego bycia „dla”… Następnie słowa, czyli głoszenie wielkości Bożego Miłosierdzia. Współcześnie zazwyczaj mówi się o tym, co sensacyjne: kto komu uczynił zło, sprawił ból itp. Tymczasem Pan Jezus oczekuje od nas, że staniemy się świadkami, będziemy głosić, iż On czeka, kocha, wspiera, umacnia, prowadzi ku światłu przez najtrudniejsze i najciemniejsze zakątki naszego życia, że jest Tym, dla którego nie ma końca - jest wiecznością, spełnieniem i szczęściem! Trzeci sposób to modlitwa. Zawierzenie poparte ufnością w Boże Miłosierdzie rodzi pewność, że uprosimy wszystko, co jest zgodne z Jego wolą. Otrzymamy też siły, by pokonać własny egoizm i pragnienie pełnienia swojej woli. Dyktując tu, w Wilnie, św. s. Faustynie słowa Koronki do Miłosierdzia Bożego, Pan Apel o wsparcie! „Żądam […] uczynków miłosierdzia, które mają wypływać z miłości ku Mnie” powiedział Pan Jezus św. s. Faustynie, wskazując trzy sposoby czynienia go: czyn, słowo i modlitwę. Funkcjonowanie wileńskiego Hospicjum im. bł. ks. Michała Sopoćki możliwe jest - co akcentuje kierująca placówką s. Michaela Rak - dzięki wrażliwości i ofiarności ludzkich serc. Osoby, które chciałyby wesprzeć dzieło miłosierdzia prowadzone przez Zgromadzenie Sióstr Jezusa Miłosiernego, proszone są o kierowanie wpłat na konto: Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki (REGON - NIP): 302837031 ul. Rossa 4 11350 Wilno LITWA Tel. 0037/05/2195762 Nordea Bank Finland Plc Lietuvos Kod Banku: 21400 BIC, SWIFT kod: NDEALT2X LT 232140030002856368 EUR LT 392140030002856371 USD LT 762140030002856384 PLN Jezus powiedział, że jest to modlitwa, przez którą podoba Mu się dać wszystko, o co człowiek prosić Go będzie. Koronka niesie w sobie moc Bożej miłości wobec ludzkiej słabości i nieporadności. Przez nią wylewa się na ludzkość zdrój Bożego Miłosierdzia. „Miłosierdzie masz okazywać zawsze i wszędzie bliźnim, nie możesz się od tego usunąć ani wymówić, ani uniewinnić” - pouczał Pan Jezus św. s. Faustynę. Zgromadzenie, do którego Siostra należy, opiekuje się Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Siostry posługują w domu dziecka, założyły też pierwsze - i jedyne jak dotąd - na Litwie hospicjum noszące imię bł. ks. M. Sopoćki. Pamiętajmy, że przestrzeń czynu miłosierdzia wyznacza nam zawsze drugi człowiek. Ten, który prosi, oczekuje czy w swej niemocy oświetla drogę do przyjścia mu z pomocą. Trzeba bowiem nie tylko widzieć, ale zobaczyć - dostrzec, nie tylko słyszeć, ale usłyszeć! Kiedy usłyszymy i zobaczymy przestrzeń ludzkiej biedy, pustki oraz pragnień, to - z „Jezu, ufam Tobie” w sercu i na ustach - powinniśmy wkroczyć w nią z pomocą. I nie bać się, że nie damy rady, odrzucić diabelski podszept: „niech inni pomogą”. Tu i teraz mamy dać odrobinę z tego, co posiadamy, a resztę uzupełni moc samego Boga. On wie jak - my nie zawsze… Ideą hospicjum, którym Siostra kieruje, jest niesienie wsparcia walczącym z chorobą nowotworową u kresu ich ziemskiego życia - zapewnienie im domu i serca. „Oni najwięcej potrzebują ufności” - mówił Jezus św. s. Faustynie, wzywając do modlitwy za konających. Czy opieka nad terminalnie chorymi może stać się lekcją życia dla współczesnego człowieka? Hospicjum uczy odwagi, niekłamanych postaw, wrażliwości serca oraz prawdy w decyzjach i wyborach. Cierpienie i ubóstwo zbliża. Hospi- Mówiąc o obrazie Jezusa Miłosiernego malowanym w miejscu będącym dziś naszą kaplicą zresztą jedynym wizerunku, przy którego powstawaniu obecna była św. s. Faustyna - powinniśmy mieć świadomość Jezusowego oczekiwania, by stawać się Jego obrazem w swojej codzienności. Niejako być odpowiedzią na Jego „pragnę” wypowiedziane na krzyżu. cjum uczy bliskości! Niestety, współcześnie nie brakuje ludzi, którzy nie chcą „odrobić lekcji”... Bo czy otaczanie się „zabawkami” współczesności, traktowanie bliskości drugiego człowieka na podobieństwo gadżetu, który wciąż można wymieniać, poddawanie się zmiennym nurtom „mody”, można nazwać mądrością? Przegrywają w doczesności i sami decydują o przegranej wieczności. Cierpienie, choroba, śmierć wprost przeciwnie: uczą mądrości! Jezusowy krzyż i Jego zmartwychwstanie mówią o prawdzie, wielkości i niepowtarzalności naszego życia. Hospicjum daje perspektywę, dzięki której przechodzący do wieczności człowiek wie, że nie przegrał z chorobą. Mimo iż jej nie pokonał, staje się zwycięzcą. Wygrywa, ponieważ odnajduje sens życia i przypisane mu wartości. Zostawiając bliskim wektory, jakimi powinni się kierować, uczy ich tego, co najważniejsze. Sam także dokonuje ostatecznych wyborów i w zaufaniu Bożemu Miłosierdziu - z miłością Boga i ludzi w sercu - wkracza w wieczność. Wchodzi w nią otulony miłością osób bliskich, w poczuciu, że nie jest sam, bez bólu i cierpień, nad wykluczeniem których pracuje hospicyjny personel. Hospicjum im. bł. ks. Michała Sopoćki obejmuje opieką zarówno dzieci, jak i osoby dorosłe. Funkcjonowanie domu, gdzie - co akcentuje Siostra - otula się samotnego w swym cierpieniu człowieka płaszczem miłości, dobroci i nadziei, nie byłoby jednak możliwe bez finansowego zaplecza. Czy ludzie dobrej woli odpowiadają na wezwanie Pana Jezusa do pełnienia czynów miłosierdzia? Prowadzimy hospicjum domowe i stacjonarne. Pomagamy bez względu na narodowość, wiarę czy wyznanie. Nasza placówka działa nieodpłatnie dla każdego. Miłość zawsze jest darmowa, a ofiarowywana dzieli się i mnoży. Na ziemi istnieje tyle odległości i różnic między ludźmi… W hospicjum doświadczamy jedności i miłości! Litewska kasa chorych pokrywa jedynie 40% kosztów funkcjonowania hospicjum. Pozostała część środków finansowych niezbędnych do realizacji naszej misji niesienia pomocy to efekt - jak słusznie Pani przypuszcza - bliskości i wrażliwości ludzkich serc. Na dziś fundusze mamy zabezpieczone do lipca. Co dalej? Pokładamy ufność w Bogu i Jego dzieciach. I tak jak w rodzinie mówi się o radościach i problemach oraz ufnie prosi o wsparcie, tak i my zwracamy się z gorącym apelem o pomoc naszym chorym braciom i siostrom! Przed nami Niedziela Miłosierdzia Bożego - „ostatnia deska ratunku” dla dusz, jak określił pierwszą niedzielę po Wielkanocy sam Pan Jezus. Czego życzyłaby Siostra naszym czytelnikom? Uroczystość Bożego Miłosierdzia to moment, by powiedzieć sercem - bez względu na przestrzeń biedy i ludzkich pogubień - „Jezu, ufam Tobie”! Dziękuję za rozmowę. 16 EchoKatolickie Publicystyka numer 15 (1032) 9-15 kwietnia 2015 r. Żyd, który zaufał Jezusowi O tym, że Perec Willenberg namalował obraz Jezusa Miłosiernego dla kościoła pw. św. Stanisława w Siedlcach dowiedziałam się z książki pt. „Cuda świętej Faustyny”, którą napisała Ewa Czaczkowska. Niezwykłą historię artysty i jego syna Samuela, ostatniego żyjącego uczestnika buntu w niemieckim obozie zagłady w Treblince, skąd uciekł 2 sierpnia 1943 r., autorka przypomniała w rozdziale „Żyd od Jezusa Miłosiernego”. JOLANTA KRASNOWSKA-DYŃKA S iedlecki wątek jest bardzo interesujący. Wszelka dostępna literatura dotycząca Willenbergów podaje bowiem, że namalowany przez Pereca wizerunek Jezusa wciąż wisi w świątyni przy ul. Floriańskiej. Tymczasem obrazu tam nie ma. I nikt nie wie, co się z nim stało. A szkoda, bo jest jednym z pierwszych, które przyczyniły się do rozwoju kultu Bożego Miłosierdzia. Cuda na Mokotowskiej P. Willenberg był utalentowanym artystą plastykiem. Malował freski w synagogach. Organizował też wystawy m.in. z Jackiem Malczewskim, Leonem Wyczółkowskim, Stanisławem Wyspiańskim. W czasie niemieckiej okupacji ukrywał się w Warszawie pod fałszywym nazwiskiem Karol Baltazar Pękosławski. Ułatwiał mu to wygląd - mówiono, że przypomina Paderewskiego. Natomiast zdradzał go żydowsko-rosyjski akcent. Ze względów bezpieczeństwa często zmieniał miejsce zamieszkania. Kiedy trafił na ul. Marszałkowską 60, postanowił, że jedynym sposobem na ocalenie jest udawanie niemowy. To właśnie w samym sercu miasta zastał Pereca wybuch powstania warszawskiego. 4 września, kiedy bomby leciały na Śródmieście, Samuel, który po ucieczce z Treblinki odnalazł ojca i postanowił czynnie wziąć udział w walkach, był akurat na barykadach na ul. Mokotowskiej. Na jego oczach cztery pociski, nazywane krowami, uderzyły w okolice kamienicy Pereca. Samuel pobiegł do znajdującego się na pierwszym piętrze mieszkania ojca. Jedna z bomb zatrzymała się nad jego pokojem. Natomiast Perec leżał na łóżku, przykryty kurzem i gruzem, mówiąc, że źle się czuje. Samuel zaczął go namawiać, by zszedł do piwnicy. Wcześniej ojciec - mimo bombardowań - odmawiał ukrycia się w schronie. Twierdził, że woli zostać na górze niż być zasypany żywcem. Tym razem jednak posłuchał syna. Tuż przy zejściu do piwnicy Perec nagle zatrzymał się i, wyciągnąwszy węgiel, zaczął rysować głowę Chrystusa w aureoli krzyżowej, w ramionach krzyża umieszczając napis: „Jezu, ufam Tobie”. Wśród mieszkańców kamienicy długo utrzymywała się opinia, że wizerunek Chrystusa uchronił kamienicę przed dalszym zniszczeniem. Był to bowiem jeden z niewielu budynków, który nie został zburzony do samego końca wojny. Jako drugi cud uznali to, że Perec Willenberg zaczął mówić. Namalowana przez niego postać Chrystusa w kamienicy przy ul. Marszałkowskiej przetrwała do dzisiaj. Jest jednak zakryta płytą. Kopię można obejrzeć w Muzeum Powstania Warszawskiego. Dlaczego ten żydowski artysta, który był judaistą i nie przywiązywał wagi do kultu Miłosierdzia Bożego, narysował obraz Jezusa Miłosiernego i opatrzył go tak znamiennym dla katolicyzmu zawołaniem? P. Willenberg, owszem, mógł znać ów wizerunek, bo w czasie wojny zarabiał malowaniem wizerunków świętych. Jednak zastanawiające jest, że w tak ostatecznym momencie, jakim było zagrożenie życia, zwrócił się o pomoc do Chrystusa… Dlaczego akurat do Niego? Przecież kult Jezusa Miłosiernego był wówczas jeszcze mało znany. Tego już nigdy się nie dowiemy. Na te pytania mógłby odpowiedzieć tylko sam Perec. Dziwne są koleje życia ludzkiego Podczas okupacji jedynym źródłem utrzymania P. Willenberga było malowanie obrazów o charakterze religijnym. Zwykle na prywatne zlecenia. Jednak część swoich prac sprzedawał także do sklepów z dewocjonaliami. Gdy po ucieczce z Treblinki Samuel odnalazł ojca, ten powiedział mu: „Pomyśl Samku, jakie dziwne są koleje życia ludzkiego. Ja, który swoje życie poświęciłem na tworzeniu stylu żydowskiego, stylizując hebrajskie litery. Ja, który malowałem synagogi, dekorując ich plafony w stworzonym przeze mnie stylu. Ja, który lubowałem się w malowaniu typów żydowskich, maluję teraz Jezusy i Matki Boskie”. Wówczas Samuel odpowiedział mu: „Tato, ty nadal malujesz Żydów”. Nie wiadomo, kiedy powstał pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego autorstwa P. Willenberga. Można jednak przypuszczać, iż artysta malował go według konkretnego wzoru. Być może był to obraz namalowany w 1934 r. przez Eugeniusza Kazimirowskiego według wskazówek św. s. Faustyny? „Robota solidna nie może być pośpieszna” W maju 1944 r. z prośbą o namalowanie wizerunku Chrystusa Miłosiernego zwróciły się do żydowskiego malarza dwie mieszkanki Siedlec. „Ojciec naszkicował im swojego niekonwencjonalnego Chrystusa. Na widok szkicu potrząsnęły z niezadowoleniem głowami. Nie chciały takiego Chrystusa, jak go sobie ojciec wyobrażał. Chciały, aby był taki, jak na obrazach w sklepach z dewocjonaliami. To znaczy kiczowaty. Ojciec, widząc, że nie ma sensu z nimi dyskutować, naszkicował go tak, jak sobie życzyły. Tym razem były zadowolone. Transakcja została zawarta” - cytuje wypowiedź S. Willenberga E. Czaczkowka w książce „Cuda świętej Faustyny”. Spotkanie to stało się początkiem wymiany korespondencji między P. Willenbergiem vel K. Pękosławskim a Zofią Buszkowską, jedną z siedlczanek. Listy te zachowały się do dzisiaj. W jednym z nich, z 29 maja 1944 r., czytamy: „Piszę z polecenia tych, którzy ofiary złożyli na Obraz Jezusa Miłosiernego. Prosimy, aby Chrystus Pan na tym obrazie błogosławił całą ręką. Aby nad Głową koniecznie był krzyż, bo tradycja tego obrazu mówi - Jezus schodzi z krzyża Perec Willenberg przeżył okupację. Zmarł 7 lutego 1947 r. na gruźlicę w Łodzi. Samuel Willenberg wraz z żoną Adą (Krystyną) Lubomelską, uratowaną z Holokaustu, w 1950 r. wyjechał do Tel Awiwu, gdzie pracował jako geodeta. Na emeryturze ukończył studia z zakresu rzeźby. Jest autorem cyklu prac przedstawiających sceny z Treblinki. Miał wystawy w Polsce i Niemczech. i idzie na świat, aby okazywać Swoje Miłosierdzie. I trzecia prośba - aby włosy Chrystusa Pana nie były rude, ale blond. Zapewne już Pan Profesor dostał płótno, które przesłałyśmy i czy się nadaje na ten cel. Prosimy, aby rama była wcześnie zamówiona, aby napis „Jezu, ufam Tobie” był z efektownych brązowych czcionek. Może pieniądze na to nadesłać?”. Z kolei w liście z 20 czerwca Z. Buszkowska pisała: „Podobno obstalowany przez nas obraz Miłosierdzia Bożego może być wykończony dopiero za trzy tygodnie - trudno musimy się z tym pogodzić, że robota solidna nie może być pośpieszna. Mamy jeszcze jedną prośbę - aby promienie tryskające z szaty Chrystusa, były powiewne, lekkie i długie, sięgały do ziemi. Na wielu obrazach widziałyśmy ciężkie smugi, a czerwona była za silnej barwy”. Według informacji S. Willenberga praca była ukończona w połowie lipca. Ponadto do Siedlec miały pojechać dwa wizerunki Jezusa Miłosiernego. Na drugim, namalowanym na prywatne zamówienie ówczesnego proboszcza parafii pw. św. Stanisława ks. Józefa Kobylińskiego, Perec narysował tylko głowę Chrystusa. Zaginiony obraz Niestety, wbrew temu, co podają różne źródła, obrazu P. Willenberga w kościele św. Stanisława dzisiaj nie ma. W dodatku nie wiadomo, gdzie obecnie może się znajdować. Czy w ogóle trafił do świątyni? A może wisiał tam przez jakiś czas, a gdy kult Bożego miłosierdzia został zakazany, co trwało od 6 marca 1959 r. do 30 czerwca 1978 r., schowano ów wizerunek, który następnie zaginął? - Kilka lat temu usłyszałam, że mógł trafić do domu księży emerytów przy ul. Kościuszki. Być może został wykorzystany jako tzw. blejtram, tzn. namalowano coś na jego odwrocie. Dlatego tak trudno go znaleźć - mówi Joanna Brańska, historyk sztuki i nieformalna kustoszka pamięci o P. Willenbergu, zaprzyjaźniona z S. Willenbergiem i jego żoną Krystyną. - Z pewnością Chrystus, jaki znajduje się na płótnie Pereca, jest bardzo realny, taki rzeczywisty. Być może dlatego, że modelem był jego syn Samuel, który w tym czasie pozował do wielu prac swojego ojca - dodaje. Informację o tym, że być może obraz żydowskiego artysty ukryto w domu księży emerytów, potwierdza też ks. prałat Bernard Błoński, dyrektor archiwum diecezjalnego. Przyznaje, iż sam próbował dowiedzieć się czegoś na ten temat. Bezskutecznie. Nowy trop Niedawno pojawił się nowy trop. Po wywiadzie, który na temat książki „Cuda świętej Faustyny” przeprowadziłam w maju z E. Czaczkowską, otrzymałam e-maila od czytelniczki „Echa”, siedlczanki mieszkającej obecnie w Warszawie. Napisała, że rzeczywiście obraz Jezusa Miłosiernego znajduje się w kościele św. Stanisława, ale jego autorem jest nieżyjący malarz Jan Molga. „Podpis znajduje się na obrazie. Znany mi obraz Jezusa Miłosiernego tego samego autora znajduje się w mojej obecnej parafii św. Jakuba na Ochocie” - podkreśliła, dodając, iż pamięta instalację wize- Wydaje mi się, że obraz Jezusa Miłosiernego P. Willenberga może znajdować się w siedleckiej katedrze. Od kiedy moja pamięć sięga, po lewej stronie, patrząc na ołtarz główny, w bocznym ołtarzu znajdował się dużych rozmiarów obraz Jezusa Miłosiernego. Widać było, że jest to obraz dość stary, a wizerunek Jezusa nie jest typowy. runku Jezusa Miłosiernego w siedleckiej świątyni. Był to rok 1978 lub 1979. „Wydaje mi się, że obraz Jezusa Miłosiernego P. Willenberga może znajdować się w siedleckiej katedrze. Od kiedy moja pamięć sięga, po lewej stronie, patrząc na ołtarz główny, w bocznym ołtarzu znajdował się dużych rozmiarów obraz Jezusa Miłosiernego. Widać było, że jest to obraz dość stary, a wizerunek Jezusa nie jest typowy. Przy okazji ostatniego pobytu w Siedlcach udało mi się ustalić, że to właśnie ten obraz sygnowany jest nazwiskiem Willenberga i pochodzi z 1944 r. Napisałam zgłoszenie o błędzie do Wikipedii, bo chyba stamtąd wszyscy czerpią informację, że zachowany obraz Jezusa Miłosiernego Willenberga znajduje się w kościele św. Stanisława w Siedlcach” - napisała w dalszej części listu, przyznając, że podczas jednej z wizyt w katedrze uważnie obejrzała ów obraz. Znalazła na nim napis: „Siedlce, 6 październik 1944 r.” i inicjały MP lub MB - jednak nie da się tego jednoznacznie odczytać, gdyż na literze P lub B znajduje się dziura. Zamieszczone na płótnie informacje mogą świadczyć, iż jest to poszukiwane dzieło Willenberga. Jednak niedawno otrzymałam od autorki e-maila telefon, w którym wyjaśniła, że chyba nieco pospieszyła się ze swoimi wnioskami, bowiem ostatecznego dowodu na to nie ma. Mimo wielu prób mnie również nie udało się ustalić, czy autorem obrazu Jezusa Miłosiernego z katedry może być P. Willenberg. Informacji zarówno potwierdzających, jak i wykluczających, iż ów wizerunek namalował w 1944 r. żydowski artysta, nie posiadają ani dyrektor Muzeum Diecezjalnego ks. dr Robert Mirończuk, ani ks. B. Błoński. Proboszcz katedry ks. prałat Eugeniusz Filipiuk przyznaje, że nie zachowała się żadna dokumentacja dotycząca obrazu. Dlatego zwracamy się z prośbą do naszych czytelników o przejrzenie domowych archiwów: być może pozostaje w nich jakakolwiek wzmianka o obrazie Jezusa Miłosiernego, który tuż przed powstaniem warszawskim na prośbę mieszkańców Siedlec namalował P. Willenberg. Prosimy też o kontakt wszystkich, którzy mają jakiekolwiek informacje o pochodzeniu wizerunku Chrystusa Miłosiernego, który znajduje się w siedleckiej katedrze. Czekamy na wszelkie informacje. rozmowy echa www.echokatolickie.pl Opinie 17 Bez Miłosierdzia ani rusz! Fot. AWAW Z ks. dr. Franciszkiem Ślusarczykiem, rektorem sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie Łagiewnikach, rozmawia Agnieszka Wawryniuk. Sercem Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach jest kaplica klasztorna, w której znajdują się obraz Jezusa Miłosiernego i trumienka z relikwiami s. Faustyny. Księże Rektorze, nie możemy zaprzeczyć, że Łagiewniki stały się duchową stolicą Miłosierdzia Bożego. Obok Jasnej Góry są dziś najważniejszym polskim sanktuarium. Co przyciąga wiernych do tego miejsca? Myślę, że jest to pragnienie nadziei, która płynie z przebitego serca Jezusa i dociera do ludzkich serc poprzez sakramenty święte. Tej nadziei potrzeba nie tylko poszczególnym osobom, rodzinom, wspólnotom, ale i całym narodom, które coraz bardziej pogrążają się w chaosie, przemocy, poczuciu bezradności i zagubieniu duchowym. Dlatego Ojciec Święty mówił: „Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje Bożego Miłosierdzia! Na wszystkich kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść i chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba łaski miłosierdzia, które koi ludzkie umysły i serca i rodzi pokój. Gdzie brak szacunku dla życia i godności człowieka, potrzeba miłosiernej miłości Boga, w której świetle odsłania się niewypowiedziana wartość każdego ludzkiego istnienia. Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy”. Boża prawda, choć jest wymagająca, przynosi człowiekowi ostatecznie wewnętrzną wolność i napełnia serce nadzieją. Do Łagiewnik przyjeżdżają nie tylko Polacy… Tak, bo nie tylko oni potrzebują nadziei, przebaczenia i miłości. Jeśli pomyślimy o dramacie Ukrainy, Syrii, Iraku, Ziemi Świętej czy innych miejsc, w których trwają wojny i prześladowania, rodzi się w nas uzasadniony niepokój o przyszłość świata. Stąd tak cenne są słowa św. Jana Pawła II, który nas zapewnił, że „w miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój a człowiek szczęście”. Z tym głębokim przekonaniem przyjeżdżają tu pielgrzymi z różnych stron świata. W ciągu roku jest ich około 1,5 mln. Część z nich to turyści, którzy przybywają być może z ciekawości, ale intuicyjnie wyczuwają, że tego miejsca nie można pominąć będąc w Polsce czy tym bardziej w Krakowie. Wielu z nich po osobistym spotkaniu z Jezusem Miłosiernym otwiera się na Jego łaskę i z turystów staje się pielgrzymami! Na niedawnym Kongresie Bożego Miłosierdzia obecni byli przedstawiciele wszystkich kontynentów. Piękne świadectwo dała mieszkanka Burkina Faso (zachodnia Afryka). Opowiadała, że pochodzi z rodziny muzułmańskiej i stopniowo dojrzewała do przyjęcia Ewangelii poprzez poznanie obrazu „Jezu, ufam Tobie” i tajemnicy Bożego Miłosierdzia. nie Jezusa z tego obrazu jest takie, jak spojrzenie Jezusa na krzyżu. Kiedy pielgrzymi wchodzą do bazyliki Bożego Miłosierdzia, często zatrzymują się na moment w przedsionku i dotykają „kamienia z Golgoty”, który jest nie tylko kamieniem węgielnym tej świątyni, ale i wymowną pieczęcią miłości Boga do człowieka; uświadamia nam, jaką cenę za nasze wyzwolenie zapłacił Zbawiciel świata. Pierwsze kroki pielgrzymi kierują zazwyczaj do kaplicy klasztornej. Wielu z nich podkreśla, iż jest to dla nich miejsce szczególne. Tu inaczej się myśli, odczuwa, widzi… Sekret tego miejsca tkwi w wiszącym tam obrazie Jezusa Miłosiernego? Pragnieniem wielu pielgrzymów jest możliwość odmówienia Koronki do Miłosierdzia Bożego właśnie w tej kaplicy, wspólnie z siostrami. Kiedy przybywają na miejsce, mogą zobaczyć, że siostry odmawiają tę modlitwę z szeroko rozkrzyżowanymi ramionami. Co znaczy ten gest? Mówiąc ściślej - w spojrzeniu Jezusa Miłosiernego, który z wielką miłością patrzy nie tylko w nasze oczy, ale głęboko w nasze serca i sumienia. Czyni to jednak nie po to, aby nas oskarżyć czy potępić, ale by napełnić nasze serca ufnością i nadzieją. To obraz ukazujący Jezusa już po zmartwychwstaniu, który do swych przerażonych uczniów i do każdego z nas kieruje cenne orędzie: „Pokój wam! Nie bójcie się. Ja jestem z wami”. Jego przebite ręce i stopy są wymownym świadectwem miłości Boga do każdego z nas. Z Jego przebitego boku wypływają strumienie łaski, przebaczającej miłości i pokoju. Prawa dłoń Jezusa ukazana jest w geście błogosławieństwa! W takiej „przestrzeni łaski” rzeczywiście inaczej się myśli, odczuwa i widzi, zwłaszcza jeśli ten wzrok i serce zostają oczyszczone w spowiedzi świętej, która jest wspaniałym sakramentem Bożego Miłosierdzia. W wielu świadectwach można przeczytać, że kontemplacja wizerunku Jezusa Miłosiernego przyczyniła się do wielu nawróceń czy wewnętrznych uzdrowień. Naprawdę wystarczy jedno dłuższe lub krótsze spojrzenie na obraz? Warunkiem uzdrowienia wewnętrznego czy tym bardziej nawrócenia jest tylko spotkanie z żywym Bogiem. Spojrzenie na obraz może być tylko cenną inspiracją, bo nikt z nas nie modli się do obrazu, lecz do Boga, do Jezusa Miłosiernego, do Matki Najświętszej, ponieważ mamy świadomość, że Oni nas kochają, pragną naszego dobra, troszczą się o nasze duchowe piękno i wieczne zbawienie. Spojrze- Gest otwartych ramion Jezusa jest gestem zapraszającym, dającym nadzieję, gestem ogarniającym cały wszechświat. W Koronce do Bożego Miłosierdzia modlimy się ufnie i pokornie o miłosierdzie dla nas i całego świata! Polecamy Bogu wszystkie sprawy naszej ojczyzny, rodzin, parafii, Kościoła i całego świata. Gest rozkrzyżowanych ramion jest znakiem solidarności z Jezusem, który wyciągnął ręce na drzewie krzyża, by w tej ludzkiej bezradności objawiła się potęga Bożej mocy. Św. Jan Paweł II już w encyklice O Bożym Miłosierdziu napisał, że krzyż „stanowi najgłębsze pochylenie się Bóstwa nad człowiekiem (...). Krzyż stanowi jakby dotknięcie odwieczną miłością najboleśniejszych ran ziemskiej egzystencji człowieka” (DiM 8). Dotknięcie, które ma moc uzdrowienia! Drugim ważnym punktem Łagiewnik jest bazylika. Tu Jan Paweł II zawierzył cały świat Bożemu Miłosierdziu. Jakie znaczenie miał ten akt? Ojciec Święty poprzedził go następującymi słowami: „Czynię to z gorącym pragnieniem, aby orędzie o miłosiernej miłości Boga, które tutaj zostało ogłoszone za pośrednictwem s. Faustyny, dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi i napełniało ich serca nadzieją. Niech to przesłanie rozchodzi się z tego miejsca na całą naszą umiłowaną ojczyznę i na cały świat. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść «iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście» Dla mnie jako kapłana największą radością są te spotkania wiernych z Jezusem Miłosiernym, nieraz po wielu latach zagubienia, które u kratek konfesjonału dokonują duchowego wskrzeszenia. Kiedy człowiek odzyskuje wolność, na jego twarzy pojawia się uśmiech, a często łzy radości i szczęścia. (por. Dz. 1732)”. Ten akt zawierzenia ponawiany jest podczas każdej Mszy św. w bazylice Bożego Miłosierdzia. Jego fragment został umieszczony po prawej stronie świątyni, zaś całość tej papieskiej modlitwy w różnych językach świata można znaleźć w dolnej części bazyliki. Na dziesięciolecie udało się umieścić ten akt w dziesięciu językach świata. Pragniemy, by w przyszłości również kolejne narody mogły odnaleźć te piękne słowa we własnych językach, tak jak my odnajdujemy w Ziemi Świętej słowa „Modlitwy Pańskiej” czy „Magnificat” w naszym ojczystym języku. Jest Ksiądz związany z łagiewnickim sanktuarium od wielu lat. Czy Polacy przejęli się tym, co przekazała s. Faustyna? Czy wzięliśmy do serca orędzie, które przekazał nam za jej pośrednictwem Pan Jezus? Owszem, każdego dnia do Łagiewnik przybywają liczne grupy pielgrzymów. Coroczne Święto Bożego Miłosierdzia jest wspaniałym wyznaniem wiary: długie kolejki do konfesjonałów, rzesze wiernych przyjmujących Pana Jezusa w Komunii św., atmosfera wzajemnej życzliwości oraz pomocy, trwanie na modlitwie nawet mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych - to wyraźne znaki żywej wiary i zaufania wobec Jezusa, który nas tu zaprasza. Trzeba mieć jednak świadomość, że jak w każdej szkole na owoce nauki i wychowania czeka się wiele lat, tak i w tej „szkole miłosierdzia” duchowa przemiana umysłu i serca dokonuje się stopniowo. Dlatego warto i trzeba powracać również do tego zadania, jakie zostawił nam w tym miejscu Ojciec Święty, zawierzając cały świat Bożemu Miłosierdziu: „Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! To zadanie powierzam wam, drodzy bracia i siostry, Kościołowi w Krakowie i w Polsce oraz wszystkim czcicielom Bożego Miłosierdzia, którzy tutaj przybywać będą z Polski i z całego świata. Bądźcie świadkami miłosierdzia!”. Na ile to orędzie zapadnie w nasze sercach, na tyle to świadectwo będzie wiarygodne, by świat znalazł na nowo upragniony, a tak zagrożony pokój, zaś człowiek - prawdziwą drogę do szczęścia. Trudno w tym momencie nie spytać o łaski otrzymane od Jezusa Miłosiernego, udzielane często przez wstawiennictwo s. Faustyny. Które z nich najbardziej utkwiły w pamięci Księdza? O doznanych łaskach i cudach świadczą liczne wota, umieszczane wciąż zarówno w kaplicy klasztornej, jak i w bazylice. O niektórych z nich dają pisemne świadectwo sami wierni. Można je spotkać w „Orędziu Miłosierdzia” czy niedawno wydanej książce pt. „Cuda świętej Faustyny”. Dla mnie jako kapłana największą radością są te spotkania wiernych z Jezusem Miłosiernym, nieraz po wielu latach zagubienia, które u kratek konfesjonału dokonują duchowego wskrzeszenia. Kiedy człowiek odzyskuje wolność, na jego twarzy pojawia się uśmiech, a często łzy radości i szczęścia, że Bóg potrafi się tak radować nawet marnotrawnym synem, który powraca do domu, do źródeł miłosierdzia. Na koniec zapraszamy, oczywiście, do Łagiewnik… Koniecznie. Bo bez Miłosierdzia ani rusz! Bóg zapłać za rozmowę. 18 EchoKatolickie publicystyka numer 15 (1032) 9-15 kwietnia 2015 r. Rok piąty Mija pięć lat od dnia, w którym rządowy Tu-154 rozbił się pod Smoleńskiem. Zginęło 96 osób - cała udająca się na uroczystości związane z obchodami 70 rocznicy zbrodni katyńskiej polska delegacja i załoga samolotu - wśród nich prezydent Lech Kaczyński z małżonką. ANNA WOLAŃSKA T ragedia podzieliła Polaków. Według jednych sprawa jest „arcyboleśnie prosta”, inni są przekonani, że prezydenci nie giną w przypadkowych katastrofach. Po pięciu latach nadal jest więcej pytań niż odpowiedzi. Zwołana pod koniec marca przez Naczelną Prokuraturę Wojskową konferencja miała to zmienić. Jednak przygotowywany od 2011 r. raport 20 biegłych nie przyniósł żadnych nowych informacji. NPW potwierdziła to, co wcześniej zaprezentował MAK i Tatiana Anodina. Biegli wskazali, co prawda, na wiele związanych z organizacją wyjazdu nieprawidłowości i niedopatrzeń, jednak winą za katastrofę obarczyli załogę samolotu, wykluczając - na podstawie zdjęć - możliwość eksplozji w tupolewie. Fizyce wbrew Do ustaleń NPW odniósł się przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz, który jej działania nazwał operacją politycznie-propagandową mającą na celu przekonanie do rządowej wersji tej części elektoratu PO, która ciągle ma wątpliwości. Macierewicz sugeruje, że konferencja prokuratury to działania wpisujące się w aktualną prezydencką kampanię wyborczą. Kolejny raz zanegował wersję o zderzeniu samolotu z brzozą i tego konsekwencjach, przywołał też fakt rozpadnięcia się maszyny na kilkadziesiąt tysięcy części przed miejscem, w które - według śledczych - miała uderzyć. - Jeśli samolot spadł na skutek błędu pilotów, to gdzie jest krater, straszliwy dół, jaki 80 ton samolotu wyryłoby w podmokłej ziemi? - pytał na swojej konferencji prasowej. Ustalenia prokuratury zakwestionował też szef doradców parlamentarnego zespołu badającego katastrofę Tu-154 prof. Kazimierz Nowaczyk, zarzucając opiniom biegłych brak zgodności z istniejącą dokumentacją. Podważył m.in. podaną przez prokuraturę informację o wznoszeniu się w ostatniej fazie lotu samolotu do góry, gdyż uznał to za sprzeczne z parametrami rządowego tupolewa. - Wychodzi na to, że niesprawny według prokuratury samolot wzbija się w powietrze z prędkością, jakiej nie potrafiłby osiągnąć sprawny samolot - mówił prof. Nowaczyk. Zmowa milczenia Związane z katastrofą tupolewa emocje Polaków podsyciła ostatnio informacja o mającej się ukazać publikacji niemieckiego dziennikarza Jurgena Rotha, w której - powołując się na raporty niemieckiego wywiadu (BND) - stawia on tezę, że do zniszczenia tupolewa przyczyniła się eksplozja. Początkowo bardzo sceptyczny i wręcz kpiący ze „spiskowego” podejścia do kwestii smoleńskiej, z czasem zauważył wiele niejasności i uchybień w prowadzonym śledztwie. Porównując katastrofę pod Smoleńskiem i niedawne zestrzelenie malezyjskiego samolotu, wskazał na różnicę w postawie Donalda Tuska, który dla wyjaśnienia tego ostatniego wypadku agitował za międzynarodowym śledztwem, ale w przypadku Smoleńska nie widział potrzeby takiego dochodzenia. Roth zastanawia się też nad „zmową milczenia”, która w kwestii Smoleńska ma miejsce na arenie międzynarodowej. - Myślę, że niektóre rządy wiedzą, co się stało, ale z przyczyn politycznych nie chcą na ten temat mówić. Nie chcą dolewać oliwy do ognia wobec trudnej sytuacji między Rosją a państwami Zachodu - mówił Roth na spotkaniu z polskimi czytelnikami. Niektórzy komentatorzy przestrzegają przed związanymi z publikacją Rotha nadziejami. Padają sformułowania o grze służb specjalnych, ich politycznych rozgrywkach. Zatem te rewelacje niekoniecznie muszą sprzyjać wyjawieniu prawdy o Smoleńsku. Cel uświęca środki Oświadczenie Rotha to jednak nic w porównaniu z dzisiejszym newsem. 7 kwietnia, kiedy kończę ten tekst, kilka dni po konferencji NPW, pojawia się informacja o nowym odczytaniu fragmentów stenogramów z kokpitu. Można snuć domysły, kto stoi za tym przeciekiem i dlaczego „przypadkiem” informacje pojawiają się w przededniu smoleńskiej rocznicy i w samym środku prezydenckiej kampanii, która weszła w taką fazę, że niekoniecznie musi się zakończyć na pierwszej turze. Podobno odczytano o 1/3 więcej niż poprzednio zapisów z czarnych skrzynek. Dodajmy - z ich kopii, bo oryginałów przez pięć lat nie udało się odzyskać. Mamy więc nową-starą wersję, czyli poszerzone (o 1/3?) ustalenia komisji Anodiny-Millera. A może jednak zawężone? Nie pojawiły się bowiem informacje o lądowaniu debeściaków, o „jak nie wyląduję, to mnie zabije”. Pamiętam też, że pierwsze odczytania przynosiły ze sobą informacje o ostatnich słowach załogi: raz było to „k… mać”, potem „Jezus Maria”. Należy przyznać, że zwłaszcza odczytanie wersji tych słów to istny majstersztyk. I choć ostatnie rewelacje wydają się nie tyle szyte grubymi nićmi, co wiązane sznurem konopnym, na pewno - zgodnie z założeniami - trafią do wielu wyborców. Do 10 maja pozostało niewiele czasu, a emocje tak szybko nie stygną. Dla dobra Polski Zabiegi - zwłaszcza polityków PiS - o umiędzynarodowienie śledztwa wciąż potykają się o kłody. Przy okazji głosowania w Parlamencie Europejskim rezolucji wzywającej Rosję do szybkiego wyjaśnienia śmierci Borysa Niemcowa polscy europarlamentarzyści postanowili poruszyć problem Smoleńska. Zapowiadało się dobrze. Wszystkie grupy polityczne wstępnie zgodziły się na zapis o wezwanie do zwrotu czarnych skrzynek tupolewa i przeprowadzenie międzynarodowego śledztwa. Pozostaje zagadką, dlaczego posłowie PO w ostatniej chwili zażądali odrębnego głosowania w sprawie wraku i skrzynek, a osobnego w sprawie międzynarodowego śledztwa. O ile za pierwszą sprawą głosowała zdecydowana większość Polaków, to drugą poparli przede wszystkim eurodeputowani PiS. Swój sprzeciw posłowie partii rządzącej argumentowali konsekwencją wyboru drogi prawnej dokonanego przez rząd Donalda Tuska. Posłanka PO Julia Pitera niegłosowanie jej partii za rezolucją tłumaczyła… dobrem Polski. Według niej nie należy rozdrapywać polskich spraw na forum międzynarodowym. A przecież - jakakolwiek jest prawda o tej tragedii - międzynarodowe śledztwo mogłoby pomóc w dotarciu do niej. Zakończyć polsko-polską wojnę, o co tak głośno upominają się politycy rządzącej koalicji. Ale - jak widać - słowom daleko do czynów. Estonienko i Poliakow Po zamordowaniu w centrum Moskwy opozycjonisty Borysa Niemcowa (27 lutego br.) w sieci pojawiła się zagadka: był Litwinienko i Niemcow, teraz pora na…? Estonienkę i Poliakowa. Czarny humor czy realna wizja polityki Władimira Putina? Prof. Ryszard Terlecki, historyk, jest zdania, że Smoleńsk był punktem zwrotnym nie tylko dla Polski, ale w skali całej Europy. Wtóruje mu Antoni Macierewicz, twierdząc, że katastrofa smoleńska to „pierwszy strzał w tej wojnie, która teraz podchodzi do naszych granic od strony ukraińskiej”. Położenie geograficzne Polski zmusza nas do zastanowienia się, na ile agresja Putina na nasz kraj jest możliwa. Jurgen Roth podkreśla, że w 2010 r. Lech Kaczyński był jedynym politykiem, który otwarcie krytykował działania Putina. Już podczas pamiętnej wizyty w Tbilisi w sierpniu 2008 r. mówił: „dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!”. Przeciwnicy sierpniowego wyjazdu nie zostawili na Lechu Kaczyńskim suchej nitki, a przecież nie ulega wątpliwości, że to właśnie zorganizowanie się i wsparcie prezydenta Saakaszwilego przez W 2010 r. Lech Kaczyński był jedynym politykiem, który otwarcie krytykował działania Putina. Czy można zaryzykować pytanie, że dlatego zginął? głowy państw Polski, Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy uratowało Gruzję. Po tym sojuszu pozostało dziś tylko wspomnienie, nasze relacje z wymienionymi krajami są żadne. „Nie będziemy umierać za Gruzję” argumentowali przeciwnicy wspomnianego wyjazdu. Czy ktoś chciałby dziś umierać za Polskę? Czy chcielibyśmy my sami? Przeprowadzane na ten temat sondaże nie napawają optymizmem. Ale czy nie współgra to z „pragmatyzmem i rozsądkiem w polityce zagranicznej” polskiej premier, która przekonywała, że w obliczu agresji na sąsiedni kraj najlepiej zamknąć się w domu i przeczekać? W politykę aktualnego prezydenta, którego funkcję sprowadzono do „pilnowania żyrandola”? Historia nauczycielką Jest wiele niejasności w śledztwie smoleńskim. Jak na sprawę „arcyboleśnie prostą” za dużo tu krzywizn. I samo przygotowanie lotu, i zachowanie polskiego rządu tuż po katastrofie, i natychmiastowa wiedza dotycząca jej przyczyn. Do dziś niewyjaśnione „żółwiki” premiera Tuska i premiera Putina, przekonywanie, że wrak tupolewa nie ma dla śledztwa żadnego znaczenia, że jest tylko symbolem, zniszczone taśmy z Jaka-40, dziwne śmierci ludzi, którzy mogli przyczynić się do rozwiązania smoleńskiej zagadki… Zamieszczone kilka dni temu na stronie MSZ odtajnione dokumenty z brytyjskiego Archiwum Narodowego pokazują, że alianci wiedzieli o zbrodni katyńskiej. Nie reagowali, bo nie chcieli drażnić Rosji. Historia lubi się powtarzać? Miał rację śp. prezydent Lech Kaczyński, twierdząc, że dla Polski tarczą obronną jest nie NATO, nie Unia Europejska czy Stany Zjednoczone, ale to, o co z taką determinacją zabiegał - sojusz państw środkowo- i wschodnioeuropejskich. Czy w związku z tym można zaryzykować pytanie, że dlatego zginął? publicystyka Jesteśmy dumni z naszego syna Opinie 19 Fot.archiwum rodzinne www.echokatolickie.pl Z Lucyną i Władysławem Protasiukami, rodzicami mjr. Arkadiusza Protasiuka, pilota, dowódcy rządowego samolotu Tu-154, który 10 kwietnia 2010 r. rozbił się pod Smoleńskiem, rozmawia Jolanta Krasnowska-Dyńka. Czujecie Państwo obecność syna? LP: Oczywiście. Czasami mam wrażenie - zwłaszcza gdy mam jakiś kłopot, nad czymś się zastanawiam że wskazuje nam drogę. Czuję, jakby chciał nam coś powiedzieć. WP: Zaraz po katastrofie Arek śnił mi się prawie codziennie: coś w razem robiliśmy, gdzieś jechaliśmy. Niestety, to tylko sny. Nigdy już nie porozmawiamy, nie spotkamy się przy świątecznym stole... Nie ma nic gorszego, gdy rodzice muszą pochować swoje dziecko. To nie tak miało być. LP: Mówi się, że czas leczy rany. Owszem, dzisiaj jest już trochę łatwiej, ale nigdy nie pogodzę się z tym, co się wydarzyło. Ta blizna w sercu pozostanie na zawsze. Długo rozpaczałam po Arku, nie mogłam się z tym pogodzić, nie potrafiłam nawet pomyśleć o nim w czasie przeszłym. Pomógł mi znajomy ksiądz, który odwiedzał nas, gdy jeszcze mieszkaliśmy w Olkuszu. Tłumaczył, że Bóg miał wobec Arka swoje plany, dlatego musimy mu pozwolić odejść. Nie płakać, ale modlić się. Czasami intuicja podpowiada, że wydarzy się coś złego. Przeczuwaliście Państwo, iż 10 kwietnia tak bardzo zmieni Wasze życie? LP: Nie, absolutnie nie przypuszczaliśmy, że może wydarzyć się coś złego. Arek latał prawie codziennie, więc nauczyliśmy się z tym żyć. Nie denerwowaliśmy się. Wręcz przeciwnie wierzyliśmy, że nic złego nie może mu się stać, bo przecież latał z najważniejszą osobą w państwie. A przed każdą podróżą sprawdzane są w samolocie nawet najmniejsze drobiazgi. Syn zadzwonił do nas wieczorem 9 kwietnia, mówiąc, że na drugi dzień rano leci z prezydentem Lechem Kaczyńskim i polską delegacją do Katynia. Wspomniał, że 7 kwietnia był tam z premierem Tuskiem jako drugi pilot. Powiedział jeszcze, że w niedzielę wreszcie odpocznie, a w poniedziałek leci do Stanów Zjednoczonych i wróci w piątek. To była nasza ostatnia rozmowa... Jak dowiedzieliście się Państwo, że doszło do tragedii? LP: Zadzwoniła żona mojego brata, pytając, czy przypadkiem Arek nie poleciał do Katynia. Kiedy potwierdziłam, powiedziała, iż w telewizji mówią, że pod Smoleńskiem doszło do katastrofy, w której rozbił się polski samolot z rządową delegacją na pokładzie. Nogi się pode mną ugięły. W sercu jednak tliła się nadzieja, że może jednak w ostatniej chwili odwołał lot, że ktoś go zastąpił. Włączyłam telewizor, a w międzyczasie zatelefonowałam do drugiego syna - Krzysztofa, by zapytać, czy Arek rzeczywiście poleciał do Katynia. Kiedy powiedział, że nic nie wie, by odwołał lot, serce prawie mi stanęło... Nie wierzyliśmy w to, co widzieliśmy na ekranie telewizora. Choć od tamtej pory minęło pięć lat, wciąż trudno o tym mówić. Do samego końca mieliśmy nadzieję. Nawet wtedy, gdy Krzyś poleciał do Moskwy na identyfikację. WP: Nie mogli odszukać Arka. Choć najpierw otrzymaliśmy informację, że znaleziono go siedzącego za sterami, to kiedy syn dotarł do Moskwy, usłyszał, że ciała nie ma. LP: Znowu pojawiła się nadzieja, że może żyje, jakimś cudem się uratował... Uczepiłam się tej myśli. Krzyś jednak powiedział: „Mamo, nie łudź się. Wracam, bo wciąż nie znaleziono Arka. Ale on na pewno nie żyje”. Szukali go blisko dwa tygodnie. Wrócił dopiero ostatnim transportem. Synowa nie chciała uroczystego pożegnania, patetycznych słów, czuwania. Ciało Arka przewieziono do zakładu pogrzebowego. Do tej pory zastanawiam się, czy rzeczywiście pochowaliśmy własnego syna. Nie otwieraliśmy trumny, bo taki był odgórny zakaz, nie widziałam go, nie pożegnałam... Chociaż może to lepiej, bo zapamiętam go takim, jakim był - uśmiechniętego, szczęśliwego. WP: Kiedy doszło do tragedii, mieszkaliśmy w Olkuszu. Sąsiedzi wiedzieli, że Arek lata z prezydentem. Gdy usłyszeli o katastrofie rządowego tupolewa, bardzo nas wspierali. Pod blokiem przez wiele dni paliły się znicze. Jednak nie wszyscy uszanowali naszą żałobę. W dwie godziny po tragedii do domu wtargnęli, bo tak to trzeba nazwać, dziennikarze tabloidu. Mimo że nie chcieliśmy rozmawiać, prosiliśmy, by wyszli, artykuł z rzekomym wywiadem z nami i tak się ukazał. Oczywiście zawierał stek bzdur. Napisali to, co chcieli. Napadli na nas niczym hieny. Od tamtej pory mamy uraz i unikamy mediów. LP. Gdyby do tej sytuacji nie doszło bezpośrednio po katastrofie, sprawa pewnie skończyłaby się w sądzie. Jednak nie mogę sobie darować, że zupełnie bezkarnie można kogoś oczerniać. To bardzo bolało. Nie tylko nas, ale i Krzysztofa, żonę Arka - Magdę, a także ich dzieci. Mikołaj miał wówczas osiem lat, a Marysia cztery. Wnuczka niewiele pamięta, choć po katastrofie wskazywała na chmurkę i mówiła, że tam jest tata i patrzy na nią. Natomiast Mikołaj bardzo przeżył śmierć Arka. Łączyła ich silna więź. Poza tym tata pilot był dla niego bohaterem, dumą. Wnuk nie odstępował go nawet na krok... Po powrocie z Katynia 7 kwietnia Arek zostawił w holu swój plecak. Przed sobotnim wylotem 10 kwietnia przepakował się do innej torby. Plecak został. Po tragedii Mikołaj zabrał go do siebie i spał z nim. Za nic nie pozwolił sobie odebrać. Kiedy jeszcze mieszkaliśmy w Olkuszu i wnuk przyjeżdżał do nas w odwiedziny, szedł do pokoju Arka, gdzie godzinami przeglądał jego skarby. Zresztą wszystkie zabrał do swojego domu. Jak dzisiaj radzicie sobie Państwo z tym, co się stało? Czas leczy rany? WP: Jakoś sobie radzimy. Jednak nigdy nie pogodzimy się z tym, co się stało. Przy wnukach staramy się nie rozmawiać o katastrofie. Mamy wrażenie, że Mikołaj wówczas się zamyka, wciąż bardzo to przeżywa. LP. Ta rana ciągle jest rozdrapywana, zwłaszcza kiedy czytamy w internecie czy słyszymy w mediach, że za to, co się wydarzyło, winę ponosi m.in. nasz syn, że był niewyszkolony, nie znał języków. WP: Nieraz zarzucano w mediach, że piloci cywilni nie postąpiliby tak, jak załoga maszyny z prezydentem na pokładzie. Tylko nikt nie wspomina o tym, że Arek - choć nie pracował w liniach cywilnych - miał wszystkie potrzebne do tego uprawnienia. Nie można więc mówić, że nie wiedział, jak ma się zachować. On te wszystkie dodatkowe uprawnienia robił sam dla siebie i za własne pieniądze, gdyż chciał się ciągle doszkalać. Poza tym lotnisko Siewiernyj znał jak mało kto. Był tam wiele razy. Miał ogromne doświadczenie. Wylatał prawie 3 tys. godzin za sterami rządowych Tu-154 i Jak-40. Z prezydentem, premierem i innymi vipami latał 13 lat. Ciągle uczył się języków. Znał bardzo dobrze angielski oraz rosyjski. Rządowe „tutki” odprowadzał i przywoził z remontów w Rosji. Zdarzało się, że pełnił wtedy rolę tłumacza. Jego praca pilota najważniejszych osób w państwie została nagrodzona. W 2005 r. otrzymał Brązowy Medal za Zasługi dla Obronności Kraju, a po śmierci - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski oraz awans na stopień majora. Przecież nikt nie dał mu tego za darmo. Ponadto syn przeleciał tupolewem całą trasę z Haiti do Polski na sterowaniu ręcznym. Dlatego tak bardzo bolą nas te wszystkie zarzuty. Najpierw raport MAK i jego szefowa Tatiana Anodina, która zimnym głosem ogłosiła, że winę ponoszą piloci, potem raport komisji Millera właściwie potwierdzający ustalenia Rosjan. To wszystko fałsz nad fałsze, stek bezsensownych stwierdzeń. A co, Państwa zdaniem, zdarzyło się 10 kwietnia na lotnisku Siewiernyj? LP: Wiem, że dla niektórych to śmieszne - ale to był zamach. Zginęła w nim intelektualna elita kraju. Chociażby z tego powodu sprawa zasługuje na wyjaśnienie. My - nie tylko rodzina, ale i obywatele - musimy przecież dowiedzieć się, jak i dlaczego doszło do tej tragedii! W innym kraju byłoby nie do pomyślenia, że po pięciu latach wciąż nie wiadomo, co naprawdę wydarzyło się 10 kwietnia. Ja nie mam wątpliwości: załoga Tu-154M była źle naprowadzana. WP: Prof. Wiesław Binienda, dziekan wydziału inżynierii Uniwersytetu Akron w Ohio, współpracujący z NASA, który gościł u nas w domu, powiedział, że pierwszy nastąpił wybuch w lewym skrzydle. Nie ma powodów, by mu nie wierzyć. W końcu to fachowiec. Poza tym w momencie lądowania tupolewa warunki atmosferyczne były fatalne, mimo to lotnisko nie zostało zamknięte. Dlaczego? Podczas mgły dla pilotów, którzy nie widzą pasa lotniska, bezwzględnymi wskazaniami są polecenia z wieży kontrolnej. Nie mają innego odniesienia. Dlatego uważam, że byli źle naprowadzani. Pytań bez odpowiedzi pozostaje w tej sprawie wiele. Jednak pewne jest, że rzekome śledztwo, jakie prowadzono, to kpina. Bez wraku, czarnych skrzynek, najważniejszych dowodów. W dodatku co chwilę jest ono przedłużane. Według ostatniego komunikatu - do października tego roku. LP: Mam wątpliwości, czy za naszego życia poznamy prawdę. Bliscy tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem, zasługują na to. A nasz syn, po tej fali oszczerstw, zasługuje na rehabilitację. Arek dobrze znał większość swoich pasażerów. A z prezydentem Ryszardem Kaczorowskim mówili sobie nawet po imieniu... Zginęli razem 10 kwietnia w rządowym tupolewie. Mam wątpliwości, czy za naszego życia poznamy prawdę. Bliscy tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem, zasługują na to. A nasz syn, po tej fali oszczerstw, zasługuje na rehabilitację. Bo to był wspaniały chłopak. Bo to był wspaniały chłopak. No właśnie, jaki był Arek? WP: To było idealne, kochane dziecko. Nigdy nie mieliśmy z nim problemów. Mądry, oczytany. Choć nigdy specjalnie nie przykładał się do nauki, był wzorowym uczniem. W dorosłym życiu kierował się rozsądkiem. Przy tym ciepły, rodzinny i zawsze uśmiechnięty. Wspaniały syn i wspaniały ojciec. Jesteśmy i zawsze będziemy z niego dumni. Po katastrofie wróciliście Państwo do Siedlec, które opuściliście wiele lat temu. Co skłoniło do podjęcia takiej decyzji? LP: Dojrzewaliśmy do tego od pewnego czasu. Jednak rzeczywiście dopiero po tych tragicznych wydarzeniach podjęliśmy decyzję o przeprowadzce. Przeszłam na emeryturę, poza kolegami i znajomymi nic nas już w Olkuszu nie trzymało. Chcieliśmy być bliżej rodziny Władka, bliżej Krzysia, Magdy, wnuków. No i grób Arka możemy częściej odwiedzać. Poza tym tu, w Siedlcach, możemy być bardziej anonimowi. WP: Korzystając z okazji, chcielibyśmy podziękować prezydentowi Siedlec Wojciechowi Kudelskiemu i jego współpracownikom za ogromną życzliwość i pomoc. Szczególne słowa należą się też panu Zbigniewowi Sobolewskiemu za jego bezinteresowne wsparcie, zainteresowanie i czas, który nam poświęcił. Dziękuję za rozmowę. Mjr Arkadiusz Protasiuk - ur. 13 listopada 1974 r. w Siedlcach. Wraz z rodziną przeprowadził się do Olkusza, gdzie współpracował z Wodnym Pogotowiem Ratunkowym. W 1993 r. został absolwentem Ogólnokształcącego Liceum Lotniczego w Dęblinie. W 1997 r. ukończył z wyróżnieniem Wyższą Szkołę Oficerską Sił Powietrznych w Dęblinie, tzw. Szkołę Orląt. Od tego samego roku pełnił służbę w 36 Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego, od 2008 r. dowódca załogi Tu-154M. Był pilotem klasy mistrzowskiej, posiadał pierwszą klasę pilota wojskowego, uprawnienia do wykonywania lotów w dzień i w nocy. Był absolwentem politologii na wydziale dziennikarstwa i nauk politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, ukończył studia podyplomowe na wydziale cybernetyki Wojskowej Akademii Technicznej w zakresie integracji europejskiej i bezpieczeństwa narodowego. 12 sierpnia 2008 r. był drugim pilotem lotu z prezydentem L. Kaczyńskim do Gruzji, w trakcie którego załoga odmówiła zmiany miejsca lądowania z Gandży w Azerbejdżanie na Tibilisi. Na początku 2010 r. brał udział w akcji pomocy humanitarnej dla ofiar trzęsienia ziemi na Haiti. Wracając stamtąd 24 stycznia 2010 r., wylądował nocą na warszawskim lotnisku wojskowym Okęcie samolotem Tu-154M nr 101 z uszkodzonym blokiem sterowania. 4 lutego 2010 r. wraz z pozostałymi członkami personelu 36 SPLT za udział w akcji humanitarnej został wyróżniony przez dowódcę Sił Powietrznych RP gen. broni pil. Andrzeja Błasika. EchoKatolickie komentarze zwierzeniE kontrolowane: anna wolańska Bez alternatywy K ampania prezydencka na wirażu. Mamy już za sobą bezprecedensowy wyrok skazujący byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego, mamy SKOK-i, teraz pora na kolejne odsłony. Świetnym pretekstem jest sama w sobie rocznica katastrofy smoleńskiej, a jako bonus pojawiły się jeszcze (ponownie, ale zdecydowanie mocniej) obciążające pilotów tupolewa wrzutki. Jest się do czego odnieść. Do akcji ruszają więc tuzy „niezaangażowanego, obiektywnego dziennikarstwa”. Wprawdzie można by powiedzieć, że to rzut na taśmę, ale nie ma co ryzykować. Do wyborów jeszcze parę dni zostało i nie wiadomo, co się może zdarzyć. Ale już jest wesoło. Np. kiedy się czyta, jak to pan obiektywny żurnalista Cezary Michalski na łamach obiektywnego pisma usiłuje pokazać swoją wyższość nad ciemnym smoleńskim ludem vel smoleńską sektą. A wszystko po to, żeby ostrzec współbraci przed pisiorską zarazą i wskazać jedynie słuszną partię, dla której alternatywy nie ma. Jak najlepiej to zrobić? Zacząć od totalnego zdezawuowania postaci śp. Lecha Kaczyńskiego. A nuż jego legenda odżyje na okoliczność piątej rocznicy? Wszak wypada ona tuż przed wyborami - niepilnowana mogłaby jedynemu słusznemu kandydatowi zaszkodzić. A że żurnalista Michalski wie wszystko, to i śmiało stawia śmiałą tezę, jak to „Lech Kaczyński jako prezydent Polski usiłował się zabić trzykrotnie”. Dwa razy nieskutecznie - podczas lądowania w Tbilisi i na granicy Osetii Południowej, kiedy to został ostrzelany jego konwój (pamiętamy „ślepego zamachowca” i „jaki prezydent, taki zamach”). Niestety, ani za pierwszym, ani za drugim razem nie udało się! Ale - jak po- wszechnie wiadomo - do trzech razy sztuka! Czyli - wedle spekulacji żurnalisty Michalskiego - za trzecim podejściem prezydent Kaczyński, zwany w refleksji (a może lepiej: refluksji) żurnalisty Michalskiego dysponentem tupolewa, wreszcie osiągnął swój cel. I wszystko byłoby w porządku, gdyby przy okazji wstrętny Kaczor nie zniszczył polskiej polityki na całe lata. I to tylko dlatego, że chciał z przytupem rozpocząć kampanię prezydencką, która i tak nie dawała mu szans na reelekcję. Tutaj, przyznaję, mój zaściankowy móżdżek nie nadąża za lemingowym intelektem żurnalisty Michalskiego. Bo skoro Lech Kaczyński chciał przedłużyć swoją prezydenturę, to po co się tak usilnie o to zabijanie starał? Nie mógł poczekać, aż ewentualnie - przegra wybory? W takim zachowaniu można by przynajmniej jakąś logikę wychwycić. Kreujący się na patriotę żurnalista Michalski nie tylko okrutnie ubolewa nad tym, co się wedle (zapewne nie-) ostatnich doniesień działo w kokpicie tupolewa, ale i straszy Dudą, który - o zgrozo! - w przypadku wygrania wyborów gotów kontynuować politykę Lecha Kaczyńskiego. „Dla mnie odkrywa swoje wnętrze żurnalista - byłoby [to] po prostu kontynuacją ostatnich minut w kokpicie tupolewa na skalę całego polskiego społeczeństwa i państwa”. I chociaż ma pewne zastrzeżenia do grupy trzymającej władzę, to wszystko, co związane z PiS-em jest dla niego dżumą, cholerą i pomorem wszelakim. No to ja chyba nie bez powodu się zastanawiam, dlaczego żurnalista Michalski tak bardzo się boi umiędzynarodowienia smoleńskiego śledztwa? jak amen w pacierzu: ks. paweł siedlanowski Uprzejmie donoszę, że… D onos ma w historii ludzkości bogatą tradycję. Najbardziej znanym donosicielem był Judasz, który zdradził Jezusa, inkasując za to 30 srebrników. Swoich donosicieli mieli królowie i magnaci, siatki agentów utrzymywali zaborcy, nie szczędząc kasy i zaszczytów dla najgorliwszych. W czasach bardziej współczesnych donosicielstwo ucywilizowano poprzez tworzenie agencji wywiadowczych, werbowanie (także za pieniądze) tajnych współpracowników i lokowanie w różnych miejscach „kontaktów operacyjnych”. W Polsce były dziesiątki tysięcy TW. Wielu z nich żyje wśród nas, ma się znakomicie, śmiejąc się w oczy swoim ofiarom - często pobierając za swoją podłą pracę sowite emerytury. Symbolem owego „nowego porządku” stał się przed laty Pawka Morozow, który doniósł na swojego ojca, że jest kułakiem i sprzeciwia się zakładaniu kołchozów. Komuniści skazali ojca na karę śmierci - syn przez długi czas stawiany był młodym pokoleniom komsomolców jako wzór do naśladowania. Oczywiście naśladowców dzielnego mołojca nie brakuje i dzisiaj. Siatki wywiadowcze istnieją nadal i zapewne istnieć będą do końca świata. I zawsze znajdą się tacy, którzy dla pieniędzy, satysfakcji czy z zemsty lub chorej nienawiści - a czasem tylko dlatego, że los obdarował ich podłą naturą - będą pisać listy i maile rozpoczynające się od słów: „uprzejmie donoszę…”. „Donosicielstwo było i jest znane w różnych cywilizacjach - przypominał Czesław Miłosz w „Zniewolonym umyśle”. - Na ogół jednak nie było nigdy podnoszone do godności cnoty. W cywilizacji nowej wiary jest zalecane jako cnota podstawowa dobrego obywatela”. Miał na myśli komunizm. Gdy to pisał, nie wiedział jeszcze, że prawdziwa „kanonizacja” donosicielstwa dokona się w czasach, gdy do władzy dojdą potomkowie i protagoniści numer 15 (1032) 9-15 kwietnia 2015 r. rys. m. andrzejewski 20 czerwonej arystokracji. I że będzie można na nim zarobić pieniądze, o których najbystrzejszym kapusiom się nie śniło! Niedawno tabloidy alarmowały o „koszmarze rekolekcyjnym w Gryficach” (ksiądz - o zgrozo! - modlił się nad dziećmi, aby zstąpił na nie Duch Święty), parę dni wcześniej ktoś zawiadomił redakcję „Gazety Wyborczej”, iż podczas lekcji religii uczniowie XIV LO w Szczecinie mogli obejrzeć film z egzekucji 21 egipskich chrześcijan. Ten sam, który wcześniej bez problemu można było obejrzeć w internecie. To nic, że uczniowie stanęli murem za swoim księdzem. Ważne, że sprawa stała się okazją do wylania potoków bluzgów. Ale to nie koniec. Z okazji Wielkiego Tygodnia nadredaktor Adam Michnik wraz z redaktorem Jarosławem Mikołajewskim „uprzejmie donieśli” na Kościół w Polsce. List otwarty, ociekający fałszywą troską i „miłością” do Bożej Owczarni, zawierający niepokój wobec sytuacji, kiedy to biskupi „krzywdzą tak wielu wspaniałych ludzi” (chodzi głównie o pozostającego w karach kościelnych ks. Lemańskiego), zaś „przesiąknięty antysemityzmem” Kościół ma negatywny wpływ na społeczeństwo i „komplikuje sytuację”, został opublikowany (w skróconej wersji) w lewicowym włoskim dzienniku „La Repubblica”. Zapewne wiedza Ojca Świętego na temat polskiego Kościoła wykracza poza „ściskające za serce” utyskiwania red. Michnika, więc nie spodziewałbym się nagłego zwrotu. On zresztą doskonale o tym wie. Od początku było oczywiste, że donos na polski Kościół to tylko kolejny element walki ze znienawidzoną instytucją. Walki, która toczona jest codziennie, bez wytchnienia. Cóż, natury nie da się zmienić. Ideał Pawki Morozowa dalej żyje w dzieciach systemu, który go unieśmiertelnił. ZBIREK Widok z okna GRZEGORZ ŁĘCICKI Kosmita wszystko wyjaśni J eszcze nie tak dawno temu, gdy oficjalnie królowała propaganda marksizmu-leninizmu z nieodłącznym paradygmatem materializmu, swoistym bestsellerem wydawniczym była książka jednego z prominentnych dziennikarzy, opublikowana przez oficynę należącą do PZPR, a dotycząca rozmaitych zagadek historycznych. Próba ich wyjaśnienia polegała na zastposowaniu popularnej wtedy w Europie teorii ufologicznej Dänikena, propagującego ideę interwencji kosmitów w życie naszych prehistorycznych przodków. Można by rzec: trochę fantazja, trochę bajka. Niebezpiecznym elementem takich i podobnych poglądów jest jednak podważanie przesłania biblijnego o Bogu jako stwórcy świata i człowieka. W jednej z teorii Dänikena pojawia się np. teza o tym, że kiedy kosmici dysponujący naturalnie supernowoczesną technologią akurat lecieli nad Afryką, traf chciał, że ich superpojazd się zepsuł, co zmusiło ich do lądowania. By tę maszynę naprawić, stworzyli człowieka - poprzez rzekome przyspieszenie ewolucji, rzecz jasna. Nie bardzo to oczywiste, bo skoro tacy nowocześni i ucywilizowani, to jak wytłumaczyć potrzebę pomocy ze strony człowieka pierwotnego, który pewnie by nawet dętki od roweru nie napompował, a co dopiero mówić o naprawie silnika atomowej rakiety międzyplanetarnej? W teorii ufologicznej, jak w każdej bajce, wszystko musi się dobrze kończyć; ci nasi jaskiniowi przodkowie rakietę ponoć naprawili, kosmici spokojnie odlecieli na swoją planetę, a dzieje ludzkości toczyły sie dalej tak, jak to nam przedstawiają poczciwe podręczniki historii. No, może z drobnymi wyjątkami, bo ufolodzy ingerencją kosmitów tłumaczą moc Mojżesza, porwanie Eliasza, a znany z proroctwa Ezechiela opis tajemniczego rydwanu wyjaśniają jako opis konstrukcji latającego spodka. To wszystko przypomniało mi się, gdy oglądałem ostatnio jeden z filmów fantastycznych, w którym tajemnicze istoty z kosmosu przekazywały ludziom wiadomości o nadchodzących kataklizmach, także o tym ostatecznym, czyli o końcu świata; co więcej - wybierały odpowiednich ludzi, by ich ratować, i potem, po niosącej zagładę klęsce żywiołowej, wykorzystać owych uratowanych do odbudowania ludzkiej populacji. „To aniołowie!” - zawyrokowała moja żona, która wszędzie dostrzega dobro. Nie chcąc się kłócić, z początku nic nie odrzekłem. Po przemyśleniu przesłania filmu powiedziałem jednak, że to nie byli żadni aniołowie, bo aniołowie nie zastraszają ludzi, niosą przesłanie nadziei, a przede wszystkim wskazują na Boga, który ich posyła z konkretną misją. Współczesny proces laicyzacji dotyczy niemal wszystkich najważniejszych treści orędzia chrześcijańskiego, przeinacza je, pokazuje w krzywym zwierciadle, wypacza fundamentalne przesłanie. Pod pozorem odwoływania się do powszechnie znanych pojęć religijnych, przedstawia je w innym świetle, fałszując tym samym określone prawdy wiary, w tym przypadku doktrynę eschatologiczną. Kiedyś św. Jan Paweł II napisał, że podważanie nauki chrześcijańskiej najbardziej jest widoczne w medialnych przekazach rozrywkowych; niestety, przytoczony wyżej przykład znów to potwierdził. KomentarzE Nieustanne wirowanie Opinie 21 fot. Ksander - bigstockphoto.com www.echokatolickie.pl Polska to piękny kraj - zwykł mawiać z przekąsem niejaki Zulu Gula. Grający go aktor zapragnął wejść jeszcze głębiej w odmęty tego piękna i został posłem jedynej racjonalnej i słusznej partii, która tak umiłowała naszą ojczyznę, że nie jest w stanie oderwać się od steru władzy. W ks. Jacek Wł. Świątek szak wszyscy inni poza nią nie wiedzą, w którą stronę sterować, i chcą zdradziecko doprowadzić do zniszczenia naszego świetlanego państwa. Tak świetlanego, że niejeden z członków przewodniej siły narodu każdego ranka powtarza jak mantrę zdanie francuskiego monarchy: Państwo to ja. W imię tego przekonania uświęca się wszystkie działania mające wspomóc trwanie przy sterze nawy państwowej. Tylko ten naród już cokolwiek niemrawy. I nie chce podbijać sondaży do pułapu 110% poparcia. Trzeba więc go rozruszać, a najlepiej wprawić w drgawki nieustanne, aby uznał je za normalny objaw życia społecznego. Skoro najbardziej drży się pod wpływem strachu, to dalejże straszyć go ponurakiem, kołtunem, biegunką i PiS-em. Byle nie zasnął spokojnie. Pozwól dotknąć swoich myśli Najświeższym polskim newsem jest wiadomość o ponownym odczytaniu nagrań z kabiny Tu-154M, który rozbił się na przedpolach smoleńskich. Tajemnicza grupa ekspertów (przynajmniej do wtorkowego ranka nie poznałem ich nazwisk ani przynależności do ośrodków badawczych) doniosła nagle, iż na tychże taśmach znajduje się dowód na naciski ze strony grupy prezydenckiej, aby piloci lądowali niezależnie od warunków atmosferycznych. Mamy ponowne wskazanie i na gen. Błasika, i na szefa protokołu M. Kazanę, i na bliżej nieokreśloną panią Basię, a wreszcie nieudolnych i zapatrzonych w siebie pilotów, choć o debeściakach ani słowa. Co więcej, w zapisach nie ma żadnych krzyków poprzedzających zderzenie z ziemią, ale za to jest mowa o piwku. Niech lud wie, że już jest pozamiatane. Arcyboleśnie pro- sta sprawa, jak mawiał klasyk. I tu się pojawia pierwsze pytanie. Jakim to cudem sprawa wypływa na trzy dni przed piątą rocznicą niewyjaśnionej do dzisiaj tragedii, gdy znany jest już plan obchodów tejże rocznicy? Jakim to cudem trzeba z tym było czekać na kampanię prezydencką, bo przecież od 10 kwietnia tylko miesiąc do elekcji? Możliwe, że praca była dość żmudna, ale - jak zapewnia nas prokuratura - owa praca zaczęła się w styczniu 2014 r., gdy pozyskano z Moskwy nowe nagrania. Pięć kwartałów to czas nie tylko na odczytanie zapisów, ale szmat czasu, w którym można i epopeję napisać, i scenariusz serialu ułożyć, i poprawić to, co poprawy potrzebuje. A najciekawsze jest to, że materiał do obróbki pozyskaliśmy w Moskwie. Powstaje dość uzasadnione pytanie, szczególnie w kontekście opublikowanych w Niemczach rewelacji Jurgena Rotha, dlaczego mamy wierzyć Rosjanom? Czyżby następował powrót zaufania wobec niezwyciężonego narodu rosyjskiego, murem stojącego za swoim przywódcą, który odbudować chce potęgę Wszechrusi? Nasi polscy politycy zdają się zapewniać naród, iż chociaż w wielu sprawach wierzyć rządcy Kremla nie możemy, to w tej jednej jedynej wschodni nasi sąsiedzi są czyści jak łza. Bo cóż stoi na straży czarnych skrzynek i zapisów innych rejestratorów lotu? Tylko „rzetelne” słowo „honoru” panów pokroju Putina i Ławrowa. Nie zapomnij, że wciąż trwam Z drugiej strony ciekawostką jest „rewelacja” niemiecka, również pojawiająca się przed naszymi prezydenckimi wyborami. Nie neguję dobrej woli Jurgena Rotha, ale przecież tam także mogą pojawiać się kontrolowane przecieki. Aż dziwnym jest to, że tak nagle niemieckie służby specjalne pozwalają sobie na nonszalancję porównywalną jedynie do kolacji z ośmiorniczkami, którą nagrywali ponoć kelnerzy. Niemieckie państwo, uosabiane przez kanclerz Angelę Merkel, niespecjalnie było zainteresowane wyjaśnieniem sprawy tragedii smoleńskiej. Nieobecność kanclerz Niemiec na pogrzebie polskiego prezydenta także stanowiła doskonałą ilustrację zamiarów naszych zachodnich sąsiadów (porównywalną z partyjką golfa, którą uskuteczniał w czasie uroczystości na Wawelu prezydent USA). Dlaczego teraz nagle zmieniają zdanie? Cóż się takiego stało? Być może potrzeba dowalenia Putinowi, bo interesy Niemiec na Wschodzie są zagrożone. Nie wojną na Ukrainie, ale możliwymi sankcjami, które uderzą w gospodarkę germańską. A być może dlatego, że trzeba doprowadzić polskie społeczeństwo do rozchwiania emocjonalnego, gdyż spokojność w czasie wyborów prezydenckich może zaszkodzić kandydatowi, który zapewnia Ordnung nad Wisłą. Wrzutka medialna, a potem dementi BND doda zwolennikom wersji zamachowej wiatru w skrzydła, dzięki czemu podniosą głowy i będą krzyczeć: „A nie mówiliśmy!”. Dzięki temu ich przeciwnicy natychmiast okopią się na pozycjach obrony jedynie słusznej sprawy i zaczną obsypywać swoich adwersarzy epitetami, wśród których „sekta smoleńska” będzie najlżejszym. I mamy polskie Verdun - wojna pozycyjna bez możliwości zwycięstwa, za to z wieloma zabitymi. Elekcję wówczas rozstrzy- Nasi polscy politycy zdają się zapewniać naród, iż chociaż w wielu sprawach wierzyć rządcy Kremla nie możemy, to w tej jednej jedynej wschodni nasi sąsiedzi są czyści jak łza. Bo cóż stoi na straży czarnych skrzynek i zapisów innych rejestratorów lotu? warto przeczytać O Lektura „Dzienniczka” św. s. Faustyny Kowalskiej była dla ks. Józefa Tischnera pretekstem do osobistych rozważań. sierdzia”. W niniejszych tekstach ten wybitny myśliciel podejmuje się zestawienia i konfrontacji idei miłosierdzia Bożego prezentowanej przez s. Faustynę ze sposobami rozwiązań spraw sprawiedliwości i miłosierdzia proponowanymi przez systemy społeczne i filozofie 200 ostatnich lat. Na podstawie „Dzienniczka” św. siostry Faustyny stara się ukazać jej moc w zestawie- niu z poglądami głoszonymi przez Robespierre’a i Nietzschego oraz ich dramatycznymi konsekwencjami. To także rozróżnienie, czym jest miłosierdzie, a czym litość i współczucie. Wymowne jest to, że ks. J. Tischner pisał te teksty będąc już bardzo chorym, zawierzając swoje cierpienie właśnie Bożemu miłosierdziu. JAG Puste słowa, puste dni Z całej tej sprawy wynikają dwie dość smutne konstatacje. Po pierwsze zniknie całkowicie ze świadomości Polaków nierozstrzygnięta sprawa związków Bronisława Komorowskiego i szerzej rządzącej Platformy z ludźmi Wojskowych Służb Informacyjnych. Badania opinii społecznej wskazały na duże zainteresowanie Polaków tymi kontaktami i ich wyjaśnieniem. Zatupanie nadętą sprawą SKOK-ów oraz teraz śledztwa smoleńskiego odeśle ją w cień, a wszak ona jest najważniejsza dla naszego kraju. Pozwolenie na panoszenie się w naszej przestrzeni publicznej osób, które wcześniej realizowały interesy przynajmniej tylko swoje (jeśli nie innych), sprawia, że to państwo nie jest już nasze. Druga konstatacja jest jeszcze smutniejsza. Otóż obawiam się, że kampania prezydencka może zostać zdominowana przez zwykłe chamstwo i pranie po gębach. A skutkiem tego będzie głosowanie chociażby na panią Ogórek, o której wiadomo tylko, że ma blond włosy, występowała w paru serialach, ukończyła historię Kościoła oraz jest fanką in vitro i ks. Lemańskiego, a od Adama Michnika różni ją tylko to, że się nie jąka. Choć tego też do końca nie wiemy. KONKURS Refleksje o miłosierdziu miłosierdziu Bożym głośno mówiła nie tylko ta skromna zakonnica, ale i papież Jan Paweł II. To właśnie oni zachęcali do wypowiadania się na ten temat w sposób nowy i odpowiadający mentalności współczesnego odbiorcy. Także ks. prof. J. Tischner podjął się rozważań na temat Bożego miłosierdzia. Ich efektem jest książka „Drogi i bezdroża miło- gnie wyborca, który chce mieć święty spokój, czyli status quo zostanie zachowane. Ks. Józef Tischner, Drogi i bezdroża miłosierdzia, Wydawnictwo Znak, Kraków 2015. Mamy dla Państwa cztery książki „Drogi i bezdroża miłosierdzia”. By wziąć udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści: ECHO2.odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z VAT) od czwartku, 9 kwietnia, od godz. 10.00, do środy, 15 kwietnia, do 22.00. Wygrają trzy osoby, które najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „W jaki sposób „Dzienniczek” św. s. Faustyny wpłynął na Twoje życie?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. Regulamin znajduje się na stronie www.echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 17 numerze „Echa”. 22 EchoKatolickie publicystyka numer 15 (1032) 9-15 kwietnia 2015 r. „By zmartwychwstać nie mogła” Te słowa poety najlepiej wyrażają motyw, którym kierowały się władze radzieckie, dokonując masowego mordu na polskich oficerach wziętych do niewoli przez Armię Czerwoną. Zbrodnia katyńska jest częścią polityki eksterminacji ludności polskiej prowadzonej przez oba totalitarne reżimy w latach II wojny światowej. W Zbrodnie frontowe Mordowanie jeńców miało miejsce już w trakcie ataku Armii Czerwonej na Polskę. Nie znamy jednak liczby ofiar, które zginęły podczas działań zbrojnych. Jedną z bardziej głośnych zbrodni wojennych jest mord na obrońcach Grodna. Szacuje się, że Sowieci rozstrzelali lub rozjechali czołgami ok. 300 żołnierzy i cywilów wziętych do niewoli po zdobyci u miasta. 22 września w pobliżu Sopoćkin strzałem w tył głowy zamordowano gen. Józefa Olszynę-Wilczyńskiego, dowódcę Grupy Operacyjnej „Grodno”. Razem z nim rozstrzelano adiutanta kpt. Mieczysława Strzemeskiego. W Mokranach niedaleko Brześcia zabito wziętych do niewoli marynarzy Pińskiej Flotylli Rzecznej. Taki los spotkał również wielu oficerów i żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza. Przypadków mordowania jeńców było znacznie więcej. O wielu z nich pamięć bezpowrotnie jednak przepadła. W niewoli Większość wziętych do niewoli szeregowców i podoficerów zwolniono do domu. Tych, którzy pochodzili z terenów zajętych przez III Rzeszę, przekazano Niemcom. W sumie liczba ta wyniosła ok. 40 tys. W niewoli radzieckiej pozostali jednak oficerowie, chociaż znaczna część z nich przed wybuchem wojny mieszkała na terenach, które znalazły się pod okupacją niemiecką. Natomiast Niemcy swojemu sojusznikowi przekazali blisko 14 tys. jeńców, w tym również oficerów. Możemy przypuszczać, że najprawdopodobniej wiedzieli, jaki los ich spotka. W grudniu 1939 r. w trzech obozach przetrzymywano 14,8 tys. jeńców polskich, z tego w Kozielsku - 4,5 tys., w Starobielsku - 3,8 tys. i w Ostaszkowie 6,3 tys. W tym ostatnim obozie osadzono głównie policjantów, z których większość stanowili szeregowi funkcjonariusze. Wszystkie trzy obozy mieściły się w dawnych klasztorach prawosławnych i podlegały NKWD. Pewna liczba oficerów nie trafiła jednak do obozów internowania, tylko została aresztowana i osadzona w więzieniach. Wśród nich byli generałowie: Fot. wikipedia.pl ładze radzieckie od pierwszych dni okupacji realizowałynazajętych terenach politykę faktów dokonanych, której celem było przekreślenie możliwości odbudowy państwowości polskiej. Już w pierwszych miesiącach 1940 r., jeszcze przed atakiem Niemiec na Francję, rozpoczęto czystki etniczne mające nieodwracalnie zmienić strukturę narodowościową tamtejszych ziem. Decyzja o rozstrzelaniu polskich oficerów zapadła wkrótce po pierwszej deportacji ludności, którą przeprowadzono 10 lutego 1940 r. Masowy grób oficerów w Katyniu - ekshumacja 1943 r. Władysław Anders, Rudolf Prich i Władysław Jędrzejewski, przetrzymywani w więzieniach lwowskich. Gen. Andersa po pewnym czasie przeniesiono do moskiewskiego więzienia na Łubiance. Dwóch pozostałych zamordowano. Na Łubiankę również trafił gen. Czesław Jarnuszkiewicz, internowany początkowo w Starobielsku. Zmiana statusu z internowanego na więźnia uratowała mu życie. Osobną grupę stanowili oficerowie aresztowani za prowadzenie działalności konspiracyjnej. W ten sposób w radzieckich więzieniach znaleźli się: gen. Michał Tokarzewski-Karaszewicz, gen. Mieczysław Boruta-Spiechowicz i płk Leopold Okulicki. Po zajęciu przez Armię Czerwoną Litwy, Łotwy i Estonii internowanych na obszarze tych państw polskich wojskowych i policjantów przeniesiono do istniejących już obozów NKWD, które były opustoszałe po dokonaniu masowych mordów na przetrzymywanych tam wcześniej jeńcach. Łącznie osadzono wtedy ponad 6 tys. żołnierzy i policjantów. Prolog Internowanym zabroniono wszelkich praktyk religijnych, co było jednym ze stosowanych wobec nich elementów represji. Jeńcy mimo zakazów odmawiali jednak zbiorowo modlitwy. W odwecie za to w Wigilię Bożego Narodzenia 1939 r. z trzech obozów w nieznanym kierunku wywieziono około 200 kapelanów różnych wyznań. Chociaż nie znamy ich dalszych losów, to nie ulega wątpliwości, że zostali zamordowani. Nie wiadomy tylko, kiedy i gdzie to miało miejsce. Wyrok śmierci w trybie administracyjnym Decyzja o rozstrzelaniu polskich jeńców zapadła 5 marca 1940 r. na posiedzeniu Biura Politycznego Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii Od 3 kwietnia do 16 maja, czyli w ciągu 43 dni, zgładzono ponad 14,5 tys. osób. Nie jest to jednak pełna liczba ofiar. W ramach likwidacji polskich wojskowych i policjantów rozstrzelano również ponad 7 tys. więźniów. (bolszewików). Kilka dni wcześniej z takim wnioskiem wystąpił Ławrientij Beria, szef NKWD, który argumentował, że internowani „są zatwardziałymi, nierokującymi poprawy wrogami władzy sowieckiej”. Wniosek Berii, poprzez złożenie podpisów, zaakceptowali: Józef Stalin, Klimient Woroszyłow, Wiaczesław Mołotow i Anastas Mikojan. O życiu lub śmierci jeńców miała decydować trójka NKWD. Był to rodzaj sądu doraźnego, rozpatrującego sprawy w trybie administracyjnym, ustanowionego w 1937 r., czyli w okresie wielkiego terroru. W skład trójki mającej zajmować się sprawą polskich internowanych powołano: Wsiewłoda Mierkułowa, Bogdana Kobułowa i Leonida Basztakowa. W rzeczywistości jednak NKWD od początku prowadziło selekcję jeńców. Ostatecznie o losie ich decydowali pracownicy wywiadu pełniący swoje funkcje na terenie poszczególnych obozów. Mieli oni prawo zarówno aresztować osadzonych, jak również skreślać ich z list proskrypcyjnych nadchodzących z Moskwy. Masowe mordy Pierwszy transport jeńców do Katynia wyruszył z Kozielska 3 kwietnia 1940 r. Ostatni skierowano tam 12 maja, ale z niewiadomych powodów zatrzymano go w drodze, dzięki czemu jadący w nim oficerowie przeżyli. W Katyniu strzałem w tył głowy zamordowano ponad 4,4 tys. jeńców z obozu kozielskiego. Od 4 kwietnia do 16 maja w ten sam sposób w siedzibie NKWD w Kalininie (obecnie Twer) rozstrzeliwano internowanych z obozu w Ostaszkowie. Zginęło tam ponad 6,3 tys. jeńców. W mordowaniu ich brał udział Wasilij Błochin, członek ochrony Stalina. Zwłoki ofiar zakopano w zbiorowych mogiłach na terenie ośrodka wypoczynkowego NKWD w Miednoje. Oficerów ze Starobielska rozstrzeliwano od 5 kwietnia do 12 maja w charkowskiej siedzibie NKWD, a zwłoki grzebano w Piatichatce. Zamordowano tam ponad 3,8 tys. polskich jeńców. Od 3 kwietnia do 16 maja, czyli w ciągu 43 dni, zgładzono ponad 14,5 tys. osób. Nie jest to jednak pełna liczba ofiar. W ramach likwidacji polskich wojskowych i policjantów rozstrzelano również ponad 7 tys. więźniów. Ich nazwiska znajdują się na tzw. liście ukraińskiej i liście białoruskiej. Egzekucje przeprowadzono w różnych miejscach. Część ofiar z listy ukraińskiej spoczywa w Bykowni na terenie Kijowa. Natomiast pewna liczba ofiar z listy białoruskiej została najprawdopodobniej pogrzebana w Kuropatach na obrzeżach Mińska. Represje dotknęły również rodziny polskich jeńców i więźniów, które żyły na terenie okupacji radzieckiej. W czasie drugiej deportacji, przeprowadzonej 13-14 kwietnia 1940 r., zostały one przesiedlone do północnego Kazachstanu. Ocaleni z pożogi Przy życiu pozostawiono blisko 400 jeńców, których przeniesiono do obozu w Griazowcu. Część z nich swoje ocalenie zawdzięczała interwencji ambasady niemieckiej i misji litewskiej. Niewielką grupę od śmierci uchroniła narodowość niemiecka. Pewna część pozostała przy życiu, ponieważ interesował się nimi wywiad radziecki. Ale wśród ocalałych byli również tajni współpracownicy służb obozowych oraz osoby, które zadeklarowały się jako komuniści. Spośród tych ostatnich rekrutowali się głównie mieszkańcy „willi szczęścia” w Małachówce. Najbardziej znanym jej lokatorem był ppłk Zygmunt Berling, który w 1943 r. pod patronatem Związku Radzieckiego tworzył 1 Dywizję Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Wiedzę o życiu polskich jeńców w obozach radzieckich czerpiemy ze wspomnień ocalałych. Szczególnie cenne, ze względu na zaangażowanie autorów w demaskowanie zbrodni katyńskiej, są relacje Stanisława Świaniewicza, Józefa Czapskiego i Narcyza Łopianowskiego. Temu ostatniemu zawdzięczamy informacje na temat „willi szczęścia”, w której przez pewien czas przebywał, ale z powodu odmówienia współpracy został przez NKWD przeniesiony do więzienia. Pamięć i Sprawiedliwość Na początku 1943 r. Niemcy odkryli groby w Katyniu. Zaledwie trzy lata po dokonaniu zbrodni los polskich oficerów internowanych przez Sowietów stał się znany. Groby jeńców spoczywających w Miednoje i Piatichatce zostały odkryte dopiero na początku lat 90 XX w. Stało się to możliwe dzięki przemianom politycznym, które miały wówczas miejsce w Związku Radzieckim. Mogiły pozostałych ofiar, w tym kapelanów różnych wyznań, nadal nie są znane. Oprawcy nie ponieśli kary za swoje zbrodnie. W 1953 r. z trójki NKWD decydującej o losach polskich jeńców rozstrzelano Wsiewołoda Mierkułowa i Bogdana Kobułowa, ale miało to związek z walką o władzę po śmierci Stalina. Obaj podzielili los Berii, którego byli bliskimi współpracownikami. Po odkryciu grobów w Katyniu przez wiele lat Sowieci próbowali obciążyć tym mordem Niemców. Rosja, która jest sukcesorem Związku Radzieckiego, nie rozliczyła się ani ze zbrodni na polskich jeńcach, ani ze zbrodni dokonanych na obywatelach radzieckich. Jednocześnie historykom uniemożliwia się swobodny wgląd w archiwalia dotyczące likwidacji polskich wojskowych i policjantów internowanych lub uwięzionych na terenie Związku Radzieckiego. Jak pisze Kazimierz Józef Węgrzyn: „Lata przemijają, historia się toczy/ Morderca bezczelnie spogląda nam w oczy!”. Witold Bobryk historia www.echokatolickie.pl REGION Ukazała się biografia Cz. Osińskiego Cenna publikacja W ostatnim czasie ukazała się publikacja autorstwa Bernarda Sobiczewskiego pt. „Czesław Osiński (1901-1985 ) - nauczyciel, socjalista, prezydent Siedlec. Biografia polityczna”. Autor podjął się niełatwego zadania, jakim była próba przybliżenia tej ważnej w historii miasta i regionu postaci. N a uznanie zasługuje baza źródłowa wykorzystana do napisania niniejszej książki. B. Sobiczewski dokonał bardzo szczegółowej kwerendy w zasobach archiwalnych oddziałów Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie i Lublinie oraz Archiwach Państwowych w Lublinie, Siedlcach i Warszawie, które uzupełnił materiałami odnalezionymi w Archiwum Związku Nauczycielstwa Polskiego, Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego, Centralnym Archiwum Wojskowym oraz Urzędzie do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Ważnym dopełnieniem dokumentacji archiwalnej okazały się zbiory prywatne członków rodziny Cz. Osińskiego. Autor wykorzystał też liczne publikacje książkowe, artykuły, źródła drukowane oraz wspomnienia i relacje. Dzięki temu udało się zgromadzić obszerny materiał naukowy stanowiący podstawę do obiektywnego przedstawienia sylwetki i losów jednego z pierwszych powojennych prezydentów Siedlec. czasu autor przypomina w rozdziale czwartym pt. „W więzieniach UB”. Wielomiesięczny pobyt i ciężkie przesłuchania w placówkach bezpieki na terenie Siedlec, Warszawy i Lublina zakończyło postanowienie Wojskowego Sądu Rejonowego w Lublinie, który w kwietniu 1947 r. zdecydował o umorzeniu postępowania wobec Cz. Osińskiego. W wyniku nieudanej próby powrotu do życia politycznego w Siedlcach podejmuje decyzję o przeprowadzce do Warszawy, gdzie zaczyna pracę w ministerstwie administracji publicznej. Po kilku latach ponownie zostaje aresztowany przez funkcjonariuszy UB i poddany śledztwu (1950-1951), które również zostaje umorzone. W ostatnim rozdziale pt. „Towarzystwo Kultury Moralnej” B. Sobiczewski ukazuje starania włączenia się w wir działalności społeczno-kulturalnej po powrocie Osińskiego do Siedlec w początkach lat 60. Podejmowane w tym zakresie próby i związana z tym aktywność koła Towarzy- Losy wojenne i powojenne Książka składa się z pięciu rozdziałów ujętych w układzie ch ronolog iczno-rz ecz ow y m. W pierwszym z nich pt. „Początki drogi zawodowej i politycznej” autor ukazuje środowisko rodzinne bohatera oraz przypomina jego młodzieńcze lata, podczas których zdobywał wykształcenie, a następnie okres wkraczania w dorosłe życie zawodowe. Duży wpływ na losy Cz. Osińskiego miała sytuacja polityczna w ostatnich latach zaborów, I wojny światowej i okresu tworzenia podstaw niepodległej Polski. B. Sobiczewski przedstawił czynniki, jakie zdecydowały o podjęciu przez Cz. Osińskiego pracy w charakterze nauczyciela oraz wstąpieniu w szeregi PPS. Rozdział drugi - „Iganie” - poświęcony został niełatwemu okresowy pracy oświatowej Osińskiego na stanowisku kierownika szkoły powszechnej w Iganiach (19301936), a następnie aktywnej pracy politycznej w szeregach PPS. Drugą część wypełniają okupacyjne losy bohatera, który obok udziału w tajnym nauczaniu, organizował pomoc ludności żydowskiej oraz zaangażował się w konspiracyjną działalność PPS. W rozdziale trzecim pt. „Na czele magistratu” autor przedstawił losy Osińskiego pełniącego od 1944 r. stanowisko wiceprezydenta, a następnie prezydenta Siedlec. Był to nie tylko czas odbudowy gospodarczej miasta po wojnie, ale także intensywnej pracy politycznej i samorządowej, w której dochodziło do silnej walki o władzę pomiędzy lokalnymi strukturami PPS i PPR. Coraz bardziej pogłębiający się konflikt Osińskiego z siedleckimi komunistami doprowadził do jego usunięcia ze stanowiska w październiku 1946 r. przy udziale funkcjonariuszy MO i UB. Przełom lat 40 i 50 XX w. to najtragiczniejszy okres życia bohatera biografii. Wydarzenia z tamtego 3 pytania Bernard stwa Kultury Moralnej spotkały się z ostrą reakcją władz PRL i podległych jej organów bezpieczeństwa, które doprowadziły do rozwiązania organizacji i wycofania Cz. Osińskiego z życia publicznego. Dla miłośników historii i regionu Wartość opracowania podnoszą liczne kolorowe zdjęcia. Ukazują one sylwetkę Osińskiego i jego rodziny, a także nawiązują do niektórych wydarzeń z historii Siedlec i regionu. Na końcu publikacji autor zamieścił wykaz skrótów, bibliografię oraz indeks osobowy. Przejrzystość i staranność szaty graficznej sprawiają, że swą estetyką książka jeszcze bardziej zachęca do lektury. Wydawnictwo B. Sobiczewskiego powinno stanowić niezwykle cenną pozycję w zbiorach każdego historyka i miłośnika regionalnych dziejów ziemi siedleckiej. Publikację można nabyć w Księgarni Współczesnej mieszczącej się w Siedlcach, przy ul. Katedralnej 5. Krystian Pielacha był powód podjęcia takiego tematu książki? 1 Jaki Zbierając w IPN materiały do artykułu poświęconego dzia- sobiczewski łalności Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego Siedlcach, natrafiłem na akta postępowań prowadzonych przez organa MBP przeciwko Cz. Osińskiemu. Bliższe zainteresowanie sylwetką prezydenta Siedlec połączone z dotarciem do nieznanych materiałów opisujących jego działalność publiczną przekonały mnie do podjęcia próby całościowego ujęcia dorobku politycznego i społecznego Osińskiego. Nie bez znaczenia okazał się kontakt z najbliższymi członkami rodziny nauczyciela i socjalisty. Dzięki ich życzliwości mogłem skorzystać z prywatnego zbioru dokumentów oraz zamieścić w książce fotografie ukazujące prezydenta i niektóre wydarzenia z jego udziałem. Pan ocenia postać Cz. Osińskiego? 2 Jak To niewątpliwie człowiek z głębokim poczuciem niespełnienia w sferze politycznej i społecznej. W okresie międzywojennym członek PPS, negatywnie ustosunkowany do ruchu komunistycznego. Po wkroczeniu do Siedlec Armii Czerwonej w 1944 r. dokonuje częściowego przewartościowania swoich poglądów. W zamian za sojusz polityczny z PPR przy budowie zrębów tzw. Polski Ludowej otrzymuje najwyższe stanowisko w siedleckim magistracie. Z czasem jego wiara w tworzenie ustroju opartego na równości społecznej pod dyktando komunistów ustępuje miejsca rozczarowaniu. Mimo formalnej współpracy z PPR Osiński występuje przeciwko monopolizacji przez nią władzy i likwidacji resztek ruchu socjalistycznego. W 1946 r. zostaje aresztowany z przyczyn politycznych i osadzony w więzieniach UB, gdzie osobiście przekonuje się o metodach represji stosowanych przez aparat władzy, której niedawno był reprezentantem. Wierność ideałom PPS i niechęć do modelu rządów sprawowanych przez PZPR zaważyła także na przyszłości Osińskiego. Życiorys nauczyciela i socjalisty wskazuje na pewien tragizm tej postaci. Olbrzymi awans społeczny, jaki wiązał się z objęciem stanowiska prezydenta miasta, okazał się nie tylko wstępem do politycznego upadku, ale skutkował również wieloletnimi prześladowaniami ze strony niedawnych sojuszników. planuje Pan prace nad kolejną publikacją? 3 Czy Moje zainteresowania naukowe koncentrują się wokół historii Siedlec w latach 1944-1990. Biografia Cz. Osińskiego to pozycja, która w niewielkim stopniu wypełnia olbrzymią lukę, jaką stanowią dzieje polityczne i społeczne miasta okresu PRL. Mimo upływu 25 lat od jego zakończenia nie doczekaliśmy się żadnej poważniejszej, a zarazem zgodnej ze standardami naukowymi, próby przedstawienia losów Siedlec i jego mieszkańców pod rządami partii komunistycznej. Zgromadzony w różnego rodzaju archiwach i placówkach zasób dokumentów stanowi podstawę do podjęcia gruntownych badań nad wspomnianym zagadnieniem. Mam nadzieję, iż wraz z innymi badaczami dziejów regionu uda się wspólnymi siłami przybliżyć czytelnikom fakty i tajemnice tego nie tak odległego w czasie, ale ulegającego powoli zatarciu w pamięci NOT. KP społecznej okresu w dziejach miasta. Opinie 23 z dziejów podlasia (473) Rozwiązanie Siedleckiego Okręgu Wojennego Przez luty 1865 r. nie ustawały poszukiwania ks. S. Brzóski. Wykorzystywano wszelkie możliwe środki, włączając nawet wszystkie rodzaje represji, a także stosując różnorodne wojskowe i policyjne metody. Wszystko okazało się daremne. Na nic zdały się szlabany rogatkowe i straże wiejskie złożone ze zmuszanych do tego mieszkańców wsi. Zastawy te niejednokrotnie powodowały śmierć ludzi postronnych, niezwiązanych z powstaniem. Naczelnik wojskowy okręgu Adamów 11 lutego 1865 r. pisał do wójta gm. Stanin, że z powodu urządzonych we wsiach rogatek doszło w pow. łukowskim do kilku nieszczęśliwych wypadków. Zwracał uwagę, iż „straż wiejska bardzo słabo wypełnia swoje obowiązki. W nocy opuszcza zastawy i idzie do domu albo staje się zgoła nieuchwytna i niedostrzegalna. Nie legitymuje przejeżdżających i nie informuje ich, że zastawy rogatkowe są zamknięte. Dlatego też o ciężkie, źle zrobione (i nieoświetlone w nocy) szlabany zabijają się konie, a nawet giną ludzie”. Polecał wzmocnienie wart. Niemal przez cały marzec i kwiecień ks. Brzóska (z Wilczyńskim) ukrywał się w Sypytkach i nie prowadził działalności w terenie. Mimo to przez te dwa miesiące o kapłana toczyła się nieustanna walka „dyplomatyczna” w postaci urzędowej korespondencji, jaka trwała między Janowem Podl. a Warszawą. 5 marca bp Szymański pisał do Czerkaskiego, że dowolnie interpretuje prawo kanoniczne. Przypominał, że biskup może dokonać degradacji, ale tylko przy udziale sześciu członków wyższego duchowieństwa, a do wydania wyroku skazującego potrzeba zgody wszystkich. Prosił Czerkaskiego, by zasięgnął w tej sprawie opinii innych biskupów. Jeszcze tego samego dnia bp Szymański o żądaniach władz rosyjskich powiadomił innych hierarchów, przesyłając im także swą opinię o ks. Brzósce. Zdaniem biskupa to jeden z najbardziej wzorowych kapłanów i zarzut, że jest rozbójnikiem, potrzebuje dowodów. Jako pierwszy odpowiedział na to pismo 11 marca administrator diecezji lubelskiej ks. prałat Kazimierz Sosnowski. Wyraził pogląd, że nie można orzekać winy i kary na skutek zwykłego wezwania władzy administracyjnej. Podobnie odpowiedzieli w następnych dniach: bp diecezji kielecko-krakowskiej M. Majerczak, bp nominat warszawski P. Rzewuski, bp diecezji kujawsko-kaliskiej M. Marszewski i bp płocki W. Popiel. 11 marca Czerkaski zarzucał w kolejnym piśmie bp. Szymańskiemu, iż jawnie uchyla się od „uczynienia zadość prawemu żądaniu Rządu”. 14 marca bp Szymański, odpowiadając Czerkaskiemu, poprosił go o zgodę na wydanie tzw. edyktalnego pozwu wzywającego ks. Brzóskę przed Sąd Duchowny do Janowa Podl. Odpierając zarzut, że nie powstrzymał ks. Brzóski od udziału w powstaniu, pisał: „Czy było w mojej mocy przywrócić go na drogę obowiązku, kiedy nawet rząd oparty na potędze wojennej, mający na swe rozkazy działa, bagnety, więzienia i karę śmierci, nie od razu zakłócony porządek przywrócił”. Tymczasem pojawiły się nieprawdziwe wiadomości sugerujące, gdzie ukrywa się poszukiwany. 24 marca komendant żandarmerii z Dęblina informował gen. Maniukina, że ks. Brzóska kryje się w Ryżkach, cztery wiorsty od Łukowa. Okazało się, iż były to tylko przypuszczenia. 27 marca bp Szymański otrzymał od Czerkaskiego w odpowiedzi 180 drukowanych zapozwów z zapytaniem, kiedy i w których kościołach edykty będą podane do wiadomości wiernych. Po raz czwarty wzywał biskupa do bezzwłocznego wydania wyroku degradacji, z tym że przed ogłoszeniem decyzji ludowi, należy przesłać ją do Dyrektora Głównego w Komisji Rządowej. Ponieważ wieści o niespokojnej sytuacji na Podlasiu rozchodziły się na inne regiony Polski, a nawet pojawiły się raporty z guberni sąsiednich jakoby ks. Brzóska działał poza Podlasiem, namiestnik gen. Berg koniecznie chciał udowodnić, że i na ziemiach tych panuje już spokój. Konsul francuski Berenger pisał 28 marca do swego rządu, że „w Warszawie wszystkie miejsca rozrywek, teatry i sale koncertowe są tak przepełnione, że trudno sobie wyobrazić”. W celu rzekomej normalizacji południowego Podlasia gen Berg wydał zarządzenie, aby w najbliższym czasie zlikwidować siedlecki zarząd wojskowy. 1 kwietnia decyzją naczelnych władz Królestwa Polskiego zwinięto utworzony w końcu 1863 r. Siedlecki Wojenny Oddział i włączono go ponownie do oddziału lubelskiego. Gen. Maniukin, opuszczając Siedlce 31 marca, składał podziękowanie wszystkim władzom policyjnym i wojskowym oraz żołnierzom za stłumienie powstania, męstwo i odwagę o przywrócenie porządku. Maniukin wstydził się przyznać do niepowodzenia, iż rzekomo jeden z głównych sprawców tego nieporządku - walczący od ponad 27 miesięcy (z którym zetknął się przecież jeszcze pod Siemiatyczami) - pozostaje na wolności i jest nieuchwytny. Nie udało mu się nawet odebrać poparcia, jakim ks. Brzóska cieszył się wśród prześladowanych i maltretowanych mieszkańców Podlasia. Klasyczny przykład tej aprobaty i słownej obrony kapłana dała jedna z Podlasianek, drobna szlachcianka Ostrowska. Gdy 20 kwietnia naczelnik żandarmerii w Łukowie wysłał swoją komendę na rozpoznanie do domu wspomnianego Ostrowskiego w Domaszewnicy, podejrzanego o sprzyjanie ks. Brzósce, jego żona powiedziała odważnie do dowódcy oddziału: „Brzóska znajduje się wśród nas i jego nikt nie schwyta”, co przypłaciła aresztowaniem. Siedlecki oddział wojenny rozwiązano, a podległe Maniukinowi powiaty: siedlecki, bialski, radzyński i łukowski włączono ponownie do lubelskiego okręgu wojennego. Na terenie Siedlec obowiązki Maniukina przejął naczelnik wojenny pow. siedleckiego, którym został kpt. Łagutyński. dr józef geresz numer 12-18 kwietnia 2007 numer 1515(615) (1032) 9-15 kwietnia 2015 r. EchoKatolickie 12 KWIETNIA, 17.00 Warto się wybrać BIAŁA PODLASKA Siedlce W ramach koncertu z cyklu „Niedzielny salon muzyczny” w Sali Białej wystąpi trio harfowe w składzie: Grażyna Strzeszewska-Lis, Dorota Puchnowska-Aftyka, Marta Straszyńska 12 KWIETNIA, 11.00 Siedlce Spotkanie Siedleckiego Klubu Kolekcjonerów - pokaz multimedialny dr Elizy Walczak „Nadczarnomorska kolekcja monet antycznych dr. Ignacego Terleckiego” 12 KWIETNIA, 15.00 Terespol W Miejskiej Bibliotece Publicznej odbędzie się wernisaż wystawy Daniela ,,Gedeona” Grzeszkiewicza, cenionego szkicownika, twórcy komiksów Prośba o wsparcie 12 KWIETNIA, 11.00 Garwolin Otwarcie I Wystawy Modelarstwa w Centrum Sportu i Kultury Fot. arch. 24 Mamy mało czasu! Fot: muzeumbiala.pl Potrzebujemy pieniędzy na konserwację akwarel Bazylego Albiczuka - apelują władze Muzeum Południowego Podlasia. Pomóc może każdy! W tym roku mija 20 lat od śmierci Bazylego Albiczuka, słynnego podlaskiego malarza, który w pamięci tutejszych mieszkańców i znawców sztuki zapisał się jako autor obrazów przedstawiających ogrody. Z tej okazji bialskie muzeum przygotowuje się do zorganizowania wystawy pt. „Nie zapominajmy o ogrodach”. Znaczny koszt Na zaprezentowanej pod koniec czerwca ekspozycji znajdą się obrazy, akwarele i rysunki B. Albiczuka. Muzeum Południowego Podlasia posiada największą kolekcję dzieł tego malarza. Niestety, ich stan pozostawia wiele do życzenia. Obrazy wymagają pilnej konserwacji, która wiąże się ze znacznymi kosztami. Muzeum nie jest w stanie wygospodarować tak pokaźnych środków ze swojego budżetu. Władze placówki próbowały pozyskać na ten cel dotację z ministerstwa kultury, jednak bez skutku. Inne próby zgromadzenia funduszy również nie przyniosły efektu. Pracownicy muzeum postanowili więc zwrócić się o pomoc bezpośrednio do bialczan oraz wszystkich miłośników twórczości B. Albiczuka. Polak potrafi Jak wyjaśnia Małgorzata Nikolska, dyrektor MPP, pomysł przeprowadzenia publicznej zbiórki zgłosiła na ogólnopolskim portalu polakpotrafi.pl Agnieszka Mikszta, kierownik działu etnografii. - Za pośrednictwem portalu zbierać można środki na cele społeczne i kulturalne. W ten sposób chcemy zgromadzić przynajmniej 25 tys. zł. Jeśli nie uzbieramy potrzebnej kwoty, pieniądze wrócą do darczyńców. Akcja potrwa do 2 maja - wyjaśnia dyrektor muzeum. I apeluje: - Prosimy, by młodzi pomogli swoim rodzicom lub dziadkom, którzy nie potrafią obsługiwać komputera, a chcieliby wesprzeć ten szczytny cel. Wpłata za pośrednictwem portalu okazuje się bardzo łatwa - internauta prowadzony jest krok po kroku. Zbiórka pieniędzy na konserwację obrazów Bazylego Albiczuka potrwa do 2 maja. Zgromadzone środki zostaną przeznaczone na konserwację 21 obrazów, które następnie trafią na wystawę. Poddaliśmy je ekspertyzie i wycenie konserwatorskiej. Mamy zapewnienie ze strony jednej z pracowni, że jeśli tylko uzbieramy potrzebne pieniądze, możemy liczyć na to, iż zdążymy z konserwacją - potwierdza M. Nikolska. Coś w zamian Osoby, które zechcą wesprzeć projekt, mogą liczyć na atrakcyjne nagrody. Wszystko zależy od wysokości wpłaty. - Ofiarodawcom podziękujemy na naszej stronie internetowej i facebookowym profilu. Nagrodą będzie też bezpłatny wstęp do muzeum i wejście na wieżę. Dzięki wsparciu sponsorów wśród nagród znajdą się także reprodukcje obrazów i akwarel B. Albiczuka, bluzki z motywami inspirowanymi twórczością podlaskiego malarza, a produkowanymi przez Bialcon, oraz weekendy w pensjonacie „Zaborek” i Domu Gościnnym „Wygoda” w janowskiej stadninie koni - wylicza dyrektor muzeum z zastrzeżeniem, iż nagrody zostaną przyznane w przypadku powodzenia projektu. Wspólna troska B. Albiczuk urodził się w Dąbrowicy Małej koło Tucznej. Skończył tylko cztery klasy szkoły powszechnej, nie miał też wykształcenia w dziedzinie sztuki. Był samoukiem - dużo czytał na temat botaniki i malarstwa. Współcześnie jego twórczość znana jest nie tylko mieszkańcom Białej Podlaskiej i okolic. Obrazy B. Albiczuka trafiły do kolekcji na całym świecie. - Chcielibyśmy, by w przyszłości muzeum wzbogaciło się o stałą kolekcją poświeconą jego twórczości. Konserwacja dzieł B. Albiczuka leży nie tylko w interesie muzeum, ale wszystkich bialczan. To przecież tu, do muzeum, przyprowadzamy naszych gości. Jeszcze raz apelujemy, by przyczynili się państwo do zadbania o tę ważną i wartościową spuściznę! - prosi M. Nikolska. AWAW ,,Dotknij teatru” to szeroko rozumiany i nowatorski program edukacyjny. Poprzez prezentowane przez tydzień spektakle, warsztaty, otwarte próby, prelekcje i wykłady pozwala widzom poznać teatr niejako od kuchni. Dotknij teatru RADZYŃ PODLASKI Kulturalny projekt 27 marca obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Teatru. Tegoroczna edycja zbiegła się z 250 rocznicą powstania Teatru Publicznego w Polsce. W tym roku po raz pierwszy w obchody włączył się Radzyń Podlaski. Stało się to za sprawą ogólnopolskiej akcji „Dotknij teatru” zainicjowanej sześć lat temu; w tym roku także w województwie lubelskim. D otknij teatru to szeroko rozumiany i nowatorski program edukacyjny. Poprzez prezentowane przez tydzień spektakle, warsztaty, otwarte próby, prelekcje i wykłady pozwala widzom poznać teatr niejako od kuchni. To także zachęta to aktywnego udziału w życiu teatralnym. Koordynatorem trwającej od 24 marca do 4 kwietnia akcji w województwie lubelskim został Marcin Woszczewski z Gminnego Ośrodka Kultury w Rudzie-Hucie k. Chełma. Twórca teatru „Oko” od kilku lat jest także organizatorem Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów Alternatywnych i Monogramistów „Wyżyna Teatralna”. - Chcemy zmienić myślenie o teatrze, pokazać, że teatr to nie budynek z aksamitnymi fotelami, a wspaniała zabawa oparta na relacjach międzyludzkich - podkreśla M. Woszczewski i już teraz zaprasza na „Wyżynę” wszystkich, którzy chcą sprawdzić się w tego typu projektach. Radzyń w akcji W Radzyniu na spotkania z żywym słowem i planem zaprosiła publiczność młodzieżowa grupa teatralna „Już kończymy” działająca w Radzyńskim Ośrodku Kultury pod kierunkiem Ewy Śliwińskiej. Młodzi aktorzy przypomnieli etiudę autorską „Kilka etapów z życia człowieka”, obsypaną nagrodami na regionalnych i ogólnopolskich festiwalach. Inspirowana po części „Małym Księciem” A. Exupéry’ego, a także pojęciem wolności, pełna symboli i znaczeń do odczytania, po raz kolejny zachwyciła publiczność, która po brzegi wypełniła salę widowiskową Oranżerii. Widzowie mogli również obejrzeć jednoaktówkę - moralitet wg scenariusza ks. Adama Piekarzewskiego „Król wschodzącego słońca”. - Tematyka spektaklu prezentowanego w Niedzielę Palmową pozwoliła wejść w atmosferę Wielkiego Tygodnia - podkreśla E. Śliwińska. Tradycją radzyńskich spotkań teatralnych jest zaproszenie widzów w przerwie do zaimprowizowanej kawiarenki, gdzie można na gorąco wymienić myśli. W programie projektu „Dotknij teatru” znalazła się także otwarta próba teatru dziecięcego „Fantazja”, przygotowującego spektakl „Nasze podwórko”. Towarzyszyły jej warsztaty dla opiekunów i instruktorów teatrów amatorskich. Natomiast w trakcie otwartej próby teatru „Już kończymy” odbyło się czytanie scenariusza żartu scenicznego Antoniego Czechowa „Wesele”. Inicjując spotkania teatralne, E. Śliwińska przytoczyła słowa jednego z najciekawszych współczesnych reżyserów teatralnych Krzysztofa Warlikowskiego, autora „Orędzia na Międzynarodowy Dzień Teatru 2015” przetłumaczonego na 22 języki świata. „Mistrzów dla teatru najłatwiej znaleźć z dala od teatru. To zwykle ci, których nie zajmuje teatr jako machina do reprodukowania klisz i konwencji. To oni znajdują pulsujące źródła i żywe nurty rzek, które omijają na ogół teatralne sale i gromadzące się w nich codziennie niezmierzone zastępy lu- dzi parających się naśladowaniem jakichś światów. Naśladujemy, zamiast tworzyć światy własne, skupione, uzależnione wręcz od debaty z publicznością i afektów, które przepływają zakryte, a które właśnie teatr najlepiej potrafi odsłaniać” - pisze K. Warlikowski. Za rok - wspólnie Tegoroczne spotkania z teatrem kończyły rozmowy i plany na przyszłość. - Jest szansa, że święto przyjmie się na gruncie radzyńskim, bo jest dla kogo grać! I jest z kim rozmawiać o teatrze dziecięcym i młodzieżowym - podkreśla E. Śliwińska. - Aktywnie działają tu teatry szkolne - w Gimnazjum nr 2, a także w I Liceum Ogólnokształcącym. W Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym zachwyca widownię teatr integracyjny „Hokus-Fokus”, działalność wznawia też Teatr Ekspresji Twórczej Janusza Szymańskiego - wylicza. - Niedaleko nas, w Ulanie, działają „Straszydełka”, ciekawa, misternie dopracowana plastycznie formacja teatralna nagradzana w konkursach. Warto się zintegrować i za rok zagrać wspólnie - sugeruje. Dodajmy, iż wspomniana grupa teatralna „Już kończymy” w ubiegłym roku - jako jeden z trzech najlepszych teatrów w województwie lubelskim - reprezentowała region w Ogólnopolskim Przeglądzie Teatrów Dziecięcych i Młodzieżowych w Krośnie. - W teatrze nie jest najważniejsza sztuka, najważniejsze jest spotkanie - podsumowuje E. Śliwińska. MAŁGORZATA KOŁODZIEJCZYK www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl 12 KWIETNIA, 15.00 Biała Podlaska III Ogólnopolski Festiwal Polskiej Animacji O!PLA - najlepsze polskie filmy animowane ostatnich lat - projekcje w Bialskim Centrum Kultury REGION 17 KWIETNIA, 18.00 Biała Podlaska „Watykan w starej i współczesnej ikonografii” - wystawa ze zbiorów dr. Szczepana Kalinowskiego w Galerii Podlaskiej - spotkanie z autorem 17 KWIETNIA, 18.00 Siedlce Koncert norwesko-polskiej grupy Loud Jazz Band na deskach Sceny MD Teatralnej Miasta Siedlce Przedświąteczne spotkanie Kultywują tradycję Jak dawniej na ziemi łukowskiej świętowano Wielkanoc? Mogli się o tym przekonać uczestnicy spotkania „Tradycje Wielkanocne na Sienkiewiczowskiej Ziemi”. H onorowy patronat nad uroczystością, która odbyła się 28 marca w Szkole Podstawowej im. Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej, objął starosta powiatu łukowskiego Janusz Kozioł oraz wójt gminy Krzywda Jerzy Kędra. Dawne zwyczaje i obrzędy Spotkanie rozpoczął występ dziecięcego zespołu tańca ludowego Kropelki Rosy oraz scenka wielkanocna przygotowana przez uczniów SP w Woli Okrzejskiej. W „obrzędowej” części spotkania, wprowadzającej uczestników w czas zadumy Wielkiego Postu i Wielkiego Tygodnia, zaprezentowały się zespoły Szalinówki z Hordzieżki oraz Modry Len z Adamowa. Goście usłyszeli pieśni pasyjne i wielkopostne przeplatane opowieściami o przygotowaniach do Świąt Wielkanocnych w domu i w zagrodzie, przygotowywaniu potraw świątecznych, nabożeństwach kościelnych. Dawne zwyczaje i obrzędy ludowe przybliżyły panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Woli Okrzejskiej. Natomiast tradycje wielkanocne od nieco innej, bo weselszej strony przedstawiły panie z kabaretu Zaścianek działającego przy Gminnym Ośrodku BIAŁA PODLASKA Atrakcją były występy dzieci. Kultury w Trzebieszowie. Część artystyczną imprezy uwieńczył występ niezwykle barwnego i efektownego zespołu ludowego Kłoczewiacy z Kłoczewa, który zaprezentował wesołe, skoczne pieśni ludowe - adekwatne do radości płynącej ze świąt Zmartwychwstania Pańskiego i odradzającej się po zimie wiosny. Wystawy i warsztaty Spotkaniu towarzyszył kiermasz ludowego rękodzieła artystycznego oraz tradycyjnych potraw świątecznych. Podczas uroczystości zaprezentowało się też Muzeum Regionalne w Łukowie, które przygotowało wystawę rzeźb ludowych o tematyce wielkanocnej, oraz Dom Kultury Pomnik Czynu Bojowego Kleeberczyków w Woli Gułowskiej. Niezwykle atrakcyjnym punktem programu okazały się warsztaty tradycyjnego malowania pisanek woskiem prowadzone przez Elżbietę Sadło ze Stowarzyszenia Artystów i Twórców Gminy Łuków. Uczestnicy spotkania mieli także okazję zasiąść do wspólnego stołu i skosztować świątecznego żurku, chleba i babek piaskowych. JAG Pamiątki dla pokoleń Kartki pocztowe oraz albumy ze zdjęciami odchodzą do lamusa. Do dziś budzą jednak sentyment i wspomnienia. N Wartościowe zbiory - Prezentujemy m.in. album Aleksandra Próchnickiego, bialskiego historyka i regionalisty. Pokazujemy też album podarowany przez radę miasta Leonardowi Krupczakowi, jednemu z inspektorów szkolnych 20-lecia międzywojennego - wyjaśnia Iwona Maksymiuk, kustosz oddziału i pomysłodawczyni wystawy, zaznaczając, iż zbiór dotyczy oświaty w Białej Podlaskiej. - Można w nim zobaczyć zdjęcia przedstawiające budynek Szkoły Podstawowej nr 3 na Woli i ul. Grabanowskiej (obecnie Moniuszki). Warto zwrócić redaktor prowadzący: agnieszka warecka Pod kątem muzyki MIĘDZYRZEC PODL. Nabór kandydatów do klasy I szkoły muzycznej upływa 31 maja. Placówka proponuje dzieciom oraz młodzieży naukę gry na fortepianie, gitarze, saksofonie, akordeonie i flecie poprzecznym. Do szkoły przyjmowani są kandydaci w wieku od sześciu do 16 lat. Nie jest wymagane wcześniejsze przygotowanie muzyczne. Szkoła Muzyczna I stop. im. Karola Kurpińskiego oferuje uczniom naukę gry na instrumentach solowych i w zespołach oraz śpiewu w chórze szkolnym, a tym samym możliwość prezentowania swoich umiejętności podczas koncertów i przeglądów. Nabór poprzedzą zajęcia przygotowawcze. Udział w nich pozwoli kandydatom zapoznać się ze specyfiką szkoły, pomoże też w ocenie ich predyspozycji i uzdolnień. Wniosek o przyjęcie można pobrać w sekretariacie placówki bądź ze strony interBZ netowej www.muzyczna.edu.pl. Dokumentalna podróż Z historii miasta ajnowsza wystawa oddziałumartyrologicznohistorycznego Muzeum Południowego Podlasia zatytułowana „Albumy i karty pocztowe” mieści się w dwóch niewielkich salach przy ul. Łomaskiej 21. Prezentowane okazy należą do zbiorów muzealnych. Jedne zostały tu przekazane, inne zakupione. Pochodzą od mieszkańców Białej Podlaskiej i regionu. Kultura 25 również uwagę na album Stanisława Jastrzębskiego. Dotyczy on okresu jego służby wojskowej w 9 Pułku Artylerii Piechoty w Białej Podlaskiej w latach 1926-1930. Na wystawę trafił też album z powiatu włodawskiego. To zbiór opowiadający o Związku Młodzieży Wiejskiej „Wici”, który zajmował się działalnością kulturalno-społeczną. Upowszechniał także wśród młodych przywiązanie do ziemi. Zdjęcia zamieszczone w albumie pochodzą np. z dożynek w Spale (1929 r) i ze zjazdów młodzieży wylicza I. Maksymiuk. Na ekspozycji można obejrzeć ponadto kartki z XIX w. ukazujące historię miasta. Widać na nich m.in. zamieniony na cerkiew kościół przy ul. Brzeskiej, zespół pałacowy Radziwiłłów oraz rynek miejski. Kartka jak odkrycie Druga część wystawy poświęcona jest prof. Stefanowi Kryńskiemu, którego rodzice pochodzili z powiatu bialskiego. Był on znanym mikrobiologiem. - Jego bliskie kontakty z Muzeum Południowego Podlasia rozpoczęły się w latach 80 ubiegłego stulecia. S. Kryński podarował nam prawie dwa tysiące różnych przedmiotów, m.in. listy, dokumenty osobiste, legitymacje, fotografie, książki oraz zbiór porcelany i zastawy stołowej. Na wystawie prezentujemy otrzymane od niego karty pocztowe. Profesor nie tylko często je kupował, ale i dostawał - uściśla I. Maksymiuk. Kustosz dodaje, że celem wystawy było zaprezentowanie kart pocztowych, które odchodzą w zapomnienie. - Kartka zaczęła kształtować się w XIX w. Mogła być widokówką, kartką korespondencyjną lub okolicznościową. Naszą ekspozycję najczęściej odwiedzają dzieci i młodzież. Młode pokolenia są zdziwione tym, że kartki mogły być sposobem komunikowania się. Oni żyją w dobie esemesów i e-maili. Takie kartki są dla nich odkryciem - zauważa I. Maksymiuk. Wystawa będzie czynna do AWAW 3 czerwca. SIEDLCE. Kino Helios zaprasza na niecodzienny pokaz. W środę, 22 kwietnia, w ramach cyklu Kino Konesera zostanie bowiem wyświetlony film „Cząstka Podlasia”. To dokument, a w zasadzie impresja filmowa operująca wyłącznie muzyką i obrazem. Jest to swego rodzaju podróż, chwilami oniryczna, czasami bardzo realna, ukazująca unikalne walory przyrodnicze, różnorodność kulturową oraz magię Podlasia i wschodnich kresów Polski. W jednej z recenzji można przeczytać: „Świat widział już podobne produkcje, ale jeszcze nikt nigdy nie pochylił się tak malarsko nad Podlasiem”. Film często określany jest mianem „podlaskiej Baraki”, w nawiązaniu do kultowego dzieła Rona Fricke. Obraz został zrealizowany przez trzech lokalnych twórców, którzy pracowali nad nim trzy lata. To niepowtarzalna okazja, by obejrzeć ten niesamowity film na dużym ekranie. Po projekcji przewidziane jest zaś spotkanie z jego twórcami. GU KONKURS! Mamy dla Państwa jedno podwójne zaproszenie na ten seans. By wziąć udział w konkursie, należy zadzwonić do naszej redakcji pod nr tel. 25-644-48-00 w piątek, 17 kwietnia, od godz. 10.00. O wygranej decyduje kolejność zgłoszeń! Nazwisko zwycięzcy zamieścimy w 17 nr. „Echa”. kina Biała Podlaska - MERKURY SPONGEBOB: NA SUCHYM LĄDZIE 3D USA, b/o, 100 min 11-12 IV, godz. 13.30 SZYBCY I WŚCIEKLI 7 USA, 12 lat, 113 min 10-15 IV, godz. 15.30, 18.15, 21.00 16 IV, godz. 14.45, 17.30 Spotkania filmowe TO WŁAŚNIE SEKS Australia, 15 lat, 95 min 16 IV, godz. 20.15 Łuków- ŁOK SZYBCY I WŚCIEKLI 7 USA, 12 lat, 113 min 10-12 IV, godz. 13.00, 18.30, 21.00 13-15 IV, godz. 18.30, 21.00 ASTERIX I OBELIX: OSIEDLE BOGÓW Fr., b/o, 85 min 10-15 IV, godz. 15.30 PIĄTE: NIE ODCHODŹ Fr., 15 lat, 115 min 10-15 IV, godz. 17.00 Garwolin - WILGA KOPCIUSZEK USA, 6 lat, 113 min 10-14 IV, godz. 13.30, 16.00 SERIA NIEZGODNA: ZBUNTOWANA 3D USA, 12 lat, 119 min 10-14 IV, godz. 18.30 Kino Konesera LEWIATAN Rosja, 15 lat, 130 min 16 IV, godz. 16.45, 19.15 Łosice - ŁDK Za Rogiem KOCHANIE, CHYBA CIĘ ZABIŁEM Pol., 12 lat, 87 min 11 IV, godz. 18.00 KAROL, KTÓRY ZOSTAŁ ŚWIĘTYM Pol., 12 lat, 74 min 12 IV, godz. 15.00 ZACZNIJMY OD NOWA USA, 12 lat, 100 min 14 IV, godz. 18.00 Międzyrzec Podlaski - MOK Za Rogiem CZŁOWIEK Z MARMURU Pol., 15 lat, 156 min 10 IV, godz. 19.00 OBŁAWA Pol., 15 lat, 88 min 11 IV, godz. 18.00 RYS I SPÓŁKA Hiszp., b/o, 97 min 12 IV, godz. 15.00 SZEF USA/Fr., 15 lat, 15 min 12 IV, godz. 18.00 Janów Podlaski - WENUS FRU! Fr./Belg., b/o, 90 min 11-12 IV, godz. 17.30 BÓG NIE UMARŁ USA, 12 lat, 113 min 11-12 IV, godz. 20.00 sport EchoKatolickie Fot. m.sztajnert 26 Podczas rozegranych w Ostródzie młodzieżowych mistrzostw Polski w tenisie stołowym Jakub Folwarski z Pogoni Siedlce zdobył dwa medale: srebrny w grze deblowej, grając razem z Adrianem Więckiem z Ostródy, oraz brązowy w grze mieszanej, występując z Aleksandrą Falarz z Bronowianki Kraków. Piłka nożna wyniki Piłka nożna Liga okręgowa Siedlce 19 kolejka: Orzeł Unin - Miedzanka Miedzna 1:2, Jabłonianka Jabłonna Lacka - Zryw Sobolew 3:2, Wilga Miastków Kościelny Czarni Węgrów 0:0, Tajfun Jartypory - Podlasie Sokołów Podlaski 2:2, Hutnik Huta Czechy - Naprzód Skórzec 1:2;Wektra Zbuczyn - Fenix Siennica, Sęp Żelechów - Watra Mrozy, Victoria Kałuszyn - Tygrys Huta Mińska wszystkie przełożone z powodu złego stanu boiska. 1.Czarni 19 44 48-17 2.Fenix 18 40 48-27 3.Naprzód 19 37 38-22 4.Podlasie 19 34 36-24 5.Jabłonianka 19 33 34-29 6.Tajfun 19 29 35-39 7.Watra 18 28 28-25 8.Hutnik 19 27 34-31 9.Tygrys 18 25 34-30 10.Miedzanka 19 25 30-34 11.Zryw 19 24 36-37 12.Orzeł 19 20 34-34 13.Wektra 18 20 26-37 14.Victoria 18 15 23-47 15.Sęp 18 15 16-35 16.Wilga 19 14 19-51 Warszawa I 19 kolejka: ŁKS Łochów - Legionovia II Legionowo 1:1 1.Dolcan II 19 48 2.Grom 19 42 3.Drukarz 19 41 4.Dąb 19 37 5.Sokół 19 31 6.Legionovia II 19 30 7.Vulcan 19 30 8.Bóbr 19 26 9. Józefovia 19 26 10.Łochów 19 24 11.Radość 19 23 12.Legion 19 19 13.Bór 19 18 14.Świt II 19 15 15.Victoria II 19 13 16.Mewa 19 10 88-30 57-39 70-17 40-30 35-25 45-33 58-43 51-48 42-34 31-44 30-37 31-55 36-58 30-56 31-66 27-87 Klasa A Siedlce 14 kolejka: Tęcza Stanisławów - Grodzisk Krzymosze 2:2, Mazovia II Mińsk Mazowiecki - Wicher Sadowne 5:1, Jutrzenka Cegłów - Kosovia Kosów Lacki 1:1, Błękitni Stoczek - ULKS Gołąbek 2:5, Jastrząb Żeliszew - Płomień Dębe Wielkie 3:3, Zorza Sterdyń - MKS Małkinia (Małkinia Górna) 0:1, Liwia Łochów - LKS Ostrówek 2:2. 15 kolejka: Liwia Łochów - Tęcza Stanisławów 1:4, LKS Ostrówek - Zorza Sterdyń 1:2, MKS Małkinia (Małkinia Górna) - Jastrząb Żeliszew 4:1, ULKS Gołąbek – Jutrzenka Cegłów 2:4, Kosovia Kosów Lacki - Mazovia II Mińsk Mazowiecki 1:2, Wicher Sadowne - Grodzisk Krzymosze 3:4, Płomień Dębe Wielkie - Błękitni Stoczek odwołany z powodu złego stanu boiska. 1.Płomień 14 35 52-12 2.Mazovia II 15 34 55-15 3.Ostrówek 15 28 36-25 4.Tęcza 15 27 34-23 5.Liwia 15 24 29-23 6.Jutrzenka 15 23 27-26 7.Małkinia 15 22 34-25 8.Grodzisk 15 22 30-29 9.Kosovia 15 20 32-31 10.Gołąbek 15 16 48-44 11.Błękitni 14 16 24-31 12.Jastrząb 15 13 36-56 13.Wicher 15 8 23-59 14.Zorza 15 3 12-73 Biała Podlaska 14 kolejka: Agrosport Leśna Podlaska - Gręzovia Gręzówka 4:1, Bizon Jeleniec Absolwent Domaszewnica 7:0, GLKS Rokitno - Kujawiak Stanin 2:5, Victoria Parczew - ULKS Dębowica 2:1, Start Gózd - LKS Milanów 1:1, Tytan Wisznice - Olimpia Okrzeja 4:0, Tornado Branica Suchowolska - Polesie Serokomla 3:3. 1.Milanów 14 34 39-15 2.Agrosport 14 33 39-21 3.Tytan 14 29 32-11 4.Victoria 14 28 44-27 5.Tornado 14 27 33-23 6.Bizon 14 27 44-24 7.Olimpia 14 24 29-23 8.Kujawiak 14 23 45-36 9.Dębowica 14 13 17-32 10.Gręzovia 14 12 27-41 11.Absolwent 14 11 34-43 12.Rokitno 14 10 16-37 13.Start 14 7 26-58 14.Polesie 14 2 16-50 Warszawa II 14 kolejka: AON Rembertów (Warszawa) Amur Wilga 2:2, KS Puznówka 1996 - Amigos Warszawa 1:1, Snajper Sośninka - Wisła Maciejowice 3:1, Wisła Dziewinów - Promnik Łaskarzew 3:4, Wilga II Garwolin - Nadstal Krzaki Czaplinkowskie odwołany z powodu złego stanu boiska. 15 kolejka: Wisła Dziecinów - AON Rembertów (Warszawa) 1:1, Promnik Łaskarzew - Snajper Sośninka 0:0, Wisła Maciejowice - Victoria Zerzeń (Warszawa) 4:4, Amigos Warszawa - Amur Wilga 1:2, Nadstal Krzaki Czaplinkowskie – KS Puznówka 1:1, pauza: Wilga II Garwolin. 1.Promnik 14 37 44-15 2.Wilga II 12 32 39-9 3.Snajper 14 25 37-31 4.AON 14 22 23-24 5.Wisła M. 14 21 41-28 6.Advit 13 20 29-31 7.Amur 14 19 26-26 8.Nadstal 13 17 24-27 9.Wisła Dz. 14 16 39-46 10.Amigos 14 11 11-24 11.Józefovia II 14 11 21-38 12.Victoria 14 9 27-39 13.Puznówka 14 5 10-33 Co, Gdzie, Kiedy? Piłka nożna numer1515(615) 12-18kwietnia kwietnia 2007 numer (1032) 9-15 2015 r. I liga 25 kolejka: 11 kwietnia (sobota), 17.00, Olimpia Grudziądz - Pogoń Siedlce III liga mazowiecko - łódzka 23 kolejka: 11 kwietnia, 16.00, Warta Sieradz - Pogoń II Siedlce III liga lubelsko - podkarpacka 24 kolejka: 11 kwietnia, 16.00 Resovia - Orlęta Radzyń, 12 kwietnia (niedziela), 12.00, Izolator Boguchwała - Podlasie Biała Podlaska IV liga Mazowsze 23 kolejka: grupa południowa 12 kwietnia, 16.00, Wilga Garwolin - Oskar Przysucha grupa północna 11 kwietnia, 16.00, Bzura Chodaków - Mazovia Mińsk Maz. IV liga Lublin 19 kolejka: 12 kwietnia, 16.00, Orlęta Łuków - Czarni Dęblin, Orion Niedrzwica Duża - Grom Kąkolewnica Puchar Polski Mazowsze - ćwierćfinał 15 kwietnia (środa), 16.00, Pogoń II Siedlce - Legia II Warszawa. Rugby Ekstraliga 8 kolejka: 12 kwietnia, 15.00, Pogoń Siedlce - Posnania Poznań. Piłka ręczna I liga mężczyzn, gr. A 23 kolejka: 11 kwietnia, 18.00, AZS AWF Biała Podlaska - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski. II liga mężczyzn, gr.3 23 kolejka: 11 kwietnia, 15.00, SPR Siedlce - Anilana Łódź. Koszykówka I liga mężczyzn 1 mecz play-out 12 kwietnia, 19.00, Astoria Bydgoszcz - SKK Siedlce. Tenis stołowy I liga mężczyzn grupa północna 16 kolejka: 11 kwietnia, 16.00, Pogoń Siedlce - Hals Warszawa I liga kobiet grupa południowa 16 kolejka: 11 kwietnia, 16.00, Cukrownik Chybie - Arka Ryki. sumo Mistrzostwa Polski Juniorów 12 kwietnia, 9.00, hala WLKS Siedlce. Remis na szczycie Zwycięstwo Wilgi, cenny remis Mazovii w Chodakowie, Grom nie wykorzystał szansy. W meczu na szczycie w grupie północnej IV ligi mazowieckiej mińska Mazovia zremisowała bezbramkowo w Chodakowie z miejscową Bzurą. Mecz miał wyrównany przebieg, a oba zespoły nie miały wielu okazji bramkowych. Pod koniec meczu gospodarze stworzyli dobre okazje, ale bramkarz Mazovii Paweł Matłacz nie dał się zaskoczyć. Zdaniem obserwatorów obu zespołom należało się po rzucie karnym, ale arbiter nie dopatrzył się nieprawidłowych zagrań. Znów dobrą formę strzelecką zaprezentowała garwolińska Wilga, która ograła Szydłowiankę Szydłowiec 6:3. Garwolinianie mieli ułatwione zadanie, gdyż goście od 45 min grali w dziesięciu (czerwona kartka), i potrafili to wykorzystać. Hat-tricka w tym spotkaniu ustrzelił Kamil Zawadka z Wilgi. Powinni wygrać Ostatni zespół w tabeli w IV lidze lubelskiej, Grom Kąkolewnica, w starciu z liderem Powiślakiem Konskowola nieoczekiwanie dyktował warunki gry. Gospodarze stworzyli też wiele okazji bramkowych, ale piłka nie chciała wpaść do bramki gości. Tymczasem przyjezdni na początku meczu zdobyli gola z rzutu karnego podyktowanego za faul i jak się później okazało, dało im to niezasłużone zwycięstwo, co potwierdził po meczu trener Powiślaka. IV liga Lublin 18 kolejka Grom Kąkolewnica - Powiślak Końskowola 0:1 (0:1). Bramka: Banaszek 20 (k) Grom: Ciok - Jędruchniewicz, Szcześniak (55 Kosel), Mitura, Olszewski, M. Muszyński (70 Krasuski), Chromik, Wołek (70 Wysokiński), Grudziński (46 P. Muszyński), Sierpień -Biegajło. Trener: Wajszczuk. Hetman Zamość - Orlęta Łuków przełożony na 15 kwietnia. Pozostałe wyniki: Opolanin Opole Lubelskie - Łada 1945 Biłgoraj 0:0, Janowianka Janów Lubelski - Górnik II Łęczna 1:2, Victoria Żmudź - Orion Niedrzwica Duża 2:1, Omega Stary Zamość - Ruch Ryki 0:2, Czarni Dęblin - Włodawianka Włodawa, Lewart Lubartów - Kryształ Werbkowice - oba odwołane z powodu złego stanu boiska. 1.Powiślak 18 34 40-20 2.Hetman 17 31 30-16 3.Orlęta 17 30 24-18 4.Górnik II 18 30 33-20 5.Lewart 17 29 25-18 6.Czarni 17 28 31-24 7.Victoria 18 28 31-32 8.Janowianka 18 27 29-28 9.Kryształ 17 26 29-21 10.Omega 18 24 21-20 11.Opolanin 18 23 20-27 12.Orion 18 22 26-25 13.Włodawianka 17 18 35-42 14.Ruch 18 18 25-42 15.Łada 18 16 15-26 16.Grom 18 5 13-48 IV liga Mazowsze grupa południowa 22 kolejka: Wilga Garwolin - Szydłowianka Szydłowiec 6:3 (1:1). Bramki: Kępka 31, Zalewski 59, Świder 64, Kamil Zawadka 69, 78, 90 - Czarnecki 10, 87, Kalbarczyk 74. Wilga: Bednarski - Świder, Karol Zawadka (76 Korgul), Gac, Kwiatkowski, Bogusz (67 Kamil Zawadka), K. Kowalski, Talar (73 Ł. Kowalski), Papiernik, Kępka, Zalewski (82 Pyra). Trener: Krawczyk. Pozostałe wyniki: Mazowsze Grójec - Victoria Sulejówek 1:2, Hutnik Warszawa - Okęcie Warszawa 2:1, Orzeł Wierzbica - KS Konstancin 1:0, Energia Kozienice - Oskar Przysucha 3:1, Ożarowianka Ożarów - Mszczowianka Mszczonów 0:1, Żyrardowianka Żyrardów - Mazur Karczew 1:2, Zwolenianka Zwoleń - KS Raszyn odwołany. Piłka siatkowa Zagrają o II ligę Siatkarki Ósemki zagrają w barażach o II ligę. Z wielu siedleckich klubów w grach zespołowych tylko siatkarki nie są obecne na szczeblu ogólnokrajowym. To jednak może się zmienić już od najbliższego sezonu, bowiem zespół Ósemki Siedlce wywalczył prawo gry w barażach o awans do II ligi. Drużyna z Siedlec prowadzona przez trenera Jarosława Plewińskiego sprawiła niespodziankę w rozgrywkach bieżącego sezonu III ligi jednej z dwóch grup na Mazowszu. W rywalizacji zasadniczej Ósemki zajęła trzecie miejsce, ale w play-offach okazała się najlepsza. W półfinale siedlczanki uporały się z II zespołem po fazie zasadniczej MZKS Kozienice, wygrywając 3:2 i 3:0, ale zadziwiły wszystkich w finale. Walcząc o pierwsze miejsce, sprawiły psikusa faworyzowanym siatkarkom Nike Ostrołęka, które zajęły pierwsze miejsce w pierwszej części rozgrywek. Po porażce w pierwszym meczu 1:3 w Ostrołęce, w rewanżu na własnym parkiecie podopieczne trenera Plewińskiego przeszły chyba same siebie i pewnie pokonały rywalki 3:0, wywalczając tym samym pierwsze miejsce w swojej grupie. Dzięki tej wygranej uzyskały awans do baraży o awans do II ligi. Ósemkę czeka wprawdzie jeszcze finał III ligi ze zwycięzcą II grupy Krótką Mysiadło, ale będzie on decydował jedynie o tym, kto zostanie gospodarzem jednego z turniejów barażowych. Takie prawo przysługuje lepszemu w tej konfrontacji. Baraże o II ligę będą dwustopniowe: najpierw półfinały, a potem finały, które zadecydują o awansach poszczególnych drużyn. Idzie młodość Skład siedleckiego zespołu to głównie młode siatkarki będące w wieku kadetek. Oprócz nich są dwie starsze zawodniczki - seniorki Agnieszka Sadowska i Agnieszka Krzymowska. Taka mieszanka młodości z pewną rutyną daje jak na razie dobre efekty. - Powiem szczerze, że dziewczęta czasami zaskakują mnie swoją postawą 1.Energia 2.Oskar 3.Ożarowianka 4.Hutnik 5.Szydłowianka 6.Mazur 7.Sparta 8.Konstancin 9.Wilga 10.Mszczonów 11.Mazowsze 12.Victoria 13.Żyrardowianka 14.Znicz II 15.Orzeł 16.Raszyn 17.Zwolenianka 18.Okęcie 22 22 22 22 22 22 22 22 21 22 22 22 22 22 22 21 20 22 46 44 40 38 38 36 34 34 33 33 30 29 26 25 25 20 9 2 58-23 45-23 32-21 30-18 47-30 39-24 39-30 25-23 46-33 30-27 36-33 37-38 26-27 47-36 22-34 26-45 15-61 9-83 grupa północna 22 kolejka: Bzura Chodaków (Sochaczew) Mazovia Mińsk Mazowiecki 0:0. Mazovia: Matłacz - Sobótka (87 Przyborowski),Wójcik, Grabek, Kowalczyk, Matak (82 Smuga), Puciłowski, Krajewski, Ekwueme, Kozakiewicz, Słowik. Trener: Puchalski. Pozostałe wyniki: Korona Szydłowo - MKS Przasnysz 0:4, Olimpia Warszawa - Nadnarwianka Pułtusk 0:1, Błękitni Raciąż - Mławianka Mława 0:0, KS Łomianki - Bug Wyszków 3:1, Huragan Wołomin - MKS Ciechanów 2:1, Ostrovia Ostrów Mazowiecka - Narew Ostrołęka 4:1, Wkra Żuromin - Błękitni Gąbin 1:2, Wisła II Płock - Skra Drobin odwołany z powodu złego stanu boiska. 1.Bzura 22 44 57-19 2.Błękitni R. 22 44 43-21 3.Mazovia 22 43 38-21 4.Łomianki 22 42 40-25 5.Przasnysz 22 40 42-27 6.Wisła II 20 37 51-22 7.Huragan 22 37 44-28 8.Błękitni G. 21 35 47-33 9.Mławianka 22 33 32-23 10.Bug 21 33 44-31 11.Narew 22 30 40-46 12.Ostrovia 22 29 48-51 13.Olimpia 21 26 31-29 14.Pułtusk 22 23 24-43 15.Korona 22 21 27-56 16.Ciechanów 22 16 31-53 17.Skra 21 11 27-76 18.Wkra 22 2 20-82 na boisku i grają jak natchnione mówi o swoim zespole trener Plewiński. I dodaje, że przed drużyną są ciekawe możliwości rozwojowe i jeżeli wszystko będzie szło w dobrym kierunku, dziewczęta mają szansę zanotować spory postęp. Ich poczynania są dostrzegane też przez trenerów kadr młodzieżowych PZPS. Wychowanka Ósemki Weronika Sobiczewska jest obecnie w szkole Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku, gdzie występuje na parkietach I i II ligi. Kolejnymi (przynajmniej dwiema) zainteresowanie okazują trenerzy kadr. - Nie chcę jednak podawać nazwisk tych siatkarek, mając na uwadze ich dobro - stwierdza trener. Są więc podstawy ku temu, by w Siedlcach jeżeli nie w nadchodzącym, to w następnym sezonie była drużyna II-ligowa siatkarek. Wydaje się, że zawodniczkom i trenerowi nie powinno zabraknąć cierpliwości i konsekwencji, bo efekty ich pracy wcześniej lub później na pewno przyjdą. Skład zespołu: Marta i Maja Orzełowskie, Ewelina Więsak, Ewa Grzelak, Ewelina Roguska, Jagoda Skolimowska, Klaudia Gajownik, Agnieszka Sadowska, Agnieszka Krzymowska, Julia Biardzka, Ada Czaplicka. 27 www.echokatolickie.pl Podczas rozegranym w Bihacu (Bośnia i Hercegowina) Międzynarodowym Pucharze w kick-boxingu (formuła kick light) reprezentanci TKKF Siedlce zdobyli cztery medale. Złoto: Roger Garbaczewski (seniorzy kat. 74 kg) oraz juniorzy Kinga Mikołajczuk Fot. kinga lewandowska (kat. 55 kg), Dominik Grzęda (kat. 74 kg), a także srebro w kat. 84 kg Dominik Dybowski. Piłkarze Pogoni sprawili spory zawód swoim występem przeciwko Chrobremu. Na zdjęciu: przy piłce Antonio Calderon, obok Robert Pisarczuk (Chrobry), były zawodnik klubu z Siedlec. Piłka nożna Dyngus w Wielką Sobotę Piłkarze Pogoni przegrali bardzo ważny mecz w walce o ligowy byt. Zespół siedleckiej Pogoni sprawił swoim kibicom śmigus-dyngus nie w Poniedziałek Wielkanocny, a już w Wielką Sobotę. Gospodarze w meczu o 6 pkt, dającym w przypadku wygranej realną szansę na walkę o ligowy byt, zawiedli z kretesem. Pogoń zagrała bardzo słabo w starciu z rywalem, który poza ambicją i dobrym przygotowaniem fizycznym oraz organizacją gry niczym się specjalnie nie wyróżnił. Jak się okazało, to w zupełności wystarczyło na anemicznych i nieporadnych gospodarzy. Pierwszy kwadrans był obiecujący w wykonaniu Pogoni, która kilka razy zagroziła bramce gości. Potem było już wyraźnie słabiej. Chrobry grający z kontry zdobył prowadzenie w 26 min po nieporadnej postawie obrońców gospodarzy, a bramkę strzelił były zawodnik siedlczan Robert Pisarczuk. Siedlczanie mogli wyrównać do przerwy, ale Michał Ogrodnik nie trafił do bramki z kilku metrów. Podobnie jak Donald Djousse po przerwie. Pogoń była też blisko wyrównania po jednym z rzutów rożnych, kiedy to zakotłowało się w polu karnym Chrobrego. Goście dobili siedlczan w samej końcówce, kiedy po kontrze Jakub Kiełb poprawił na 2:0. I liga 24 kolejka Pogoń Siedlce - Chrobry Głogów 0:2 (0:1). Bramki: Pisarczuk 27, Kiełb 90. Pogoń: Witan 5 - Ł. Wójcik 4, Rodak 5, Lewandowski 5, Ratajczak 4, Ogrodnik 4, Chietino 4, Dziubiński 4 (64 Demaniuk 4), Calderon 5, P. Krawczyk 4 (63 Dmowski 4), Djousse 3 (74 Drażba). Trener: Alos. Pozostałe wyniki: Stomil Olsztyn - Zagłębie Lublin 1:4, Bytomia Bytów - Olimpia Grudziądz 0:3, Wigry Suwałki - GKS Katowice 2:0, Wisła Płock - Dolcan Ząbki 1:1, Chojniczanka Chojnice - Sandecja Nowy Sącz 2:1, Flota Świnoujście - GKS Tychy 1:0, Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Arka Gdynia 1:1, Miedź Legnica - Widzew Łódź 6:1. 1.Zagłębie 24 51 40-19 2.Wisła 24 48 35-18 3.Termalica 24 48 41-19 4.Olimpia 24 39 33-2 5.Stomil 24 36 31-30 6.Dolcan 24 36 30-26 7.Chojniczanka 24 35 32-24 8.Arka 24 35 32-29 9.Flota 24 33 24-20 10.Miedź 24 32 35-32 11.Wigry 24 31 23-27 12.Katowice 24 31 30-30 13.Sandecja 24 29 33-40 14.Chrobry 24 27 29-37 15.Bytovia 24 23 26-37 16.Tychy 24 21 19-38 17.Pogoń 24 17 19-35 18.Widzew 24 13 17-42 Sport redaktor prowadzący: ANDRZEJ MATERSKI Wysoki lot Radzyńskie Orlęta kontynuują zwycięską passę, porażka i wygrana rezerw Pogoni, remis Podlasia. Zespół radzyńskich Orląt odniósł kolejne zwycięstwo, pokonując na własnym boisku Tomasovię Tomaszów Lubelski. Gospodarze mieli więcej z gry i sytuacji podbramkowych, chociaż goście do końca meczu nie spasowali i też mieli swoje szanse bramkowe. Zwycięską bramkę radzynianie zdobyli w 68 min po rzucie rożnym Patryka Szymali i strzale najpierw Adisona, a potem już do siatki Adama Zarzeckiego. Wygrana drużyny Damiana Panka była zasłużona, chociaż odniesiona po trudnym boju. Dużej szansy na zdobycie tak potrzebnych 3 pkt nie wykorzystało Podlasie Biała Podlaska. Bialczanie zaczęli mecz bardzo dobrze i objęli prowadzenie po strzale Adama Wiraszki. Potem stracili gola w końcówce pierwszej połowy po rzucie rożnym. W drugiej połowie gospodarze dwukrotnie prowadzili po golach Kamila Kocoła z rzutu karnego i Adama Wiraszki. Goście, mimo że przegrywali 1:2 i grali o jednego zawodnika mniej (czerwona kartka dla Jacka Grocha), potrafili dwukrotnie wyrównać, a gola na wagę 1 pkt zdobyli w doliczonym czasie gry. Zmorzyński (88 Kula), Adison. Trener: Panek. Podlasie Biała Podlaska - Wólczanka Wólka Pełkińska 3:3 (1:1). Bramki: Witaszka 15, 90, Kocoł 69 (k) - Pediasek 45, Boratyn 75, Pietluch 90. Podlasie: Koncki - Adamiuk (46 Szymański), Mirończuk, Konaszewski, Łukanowski, Panasiuk, Leśniak, Kocoł (70 Jesionek), Wiraszka, Kuczyński (46 Dudek), Hołownia (84 Bołtowicz). Trener: Różański. Pozostałe wyniki: Lublinianka Lublin - Avia Świdnik 1:1, Sokół Sieniawa - Karpaty Krosno 1:0, Wisłoka Dębica - JKS 1909 Jarosław 0:2, Stal Rzeszów - Resovia 2:1, Orzeł Przeworsk - Chełmianka Chełm 0:0, Hetman Żółkiewka Izolator Boguchwała 2:1, Stal Kraśnik - Motor Lublin 0:3. 1.Karpaty 23 53 42-18 2.Stal Rz. 23 46 50-20 3.Resovia 23 46 32-14 4.Orlęta 23 42 32-15 5.Motor 23 41 41-23 6.Wólczanka 23 35 47-47 7.Sokół 23 35 29-25 8.Chełmianka 23 33 27-19 9.JKS 23 33 26-20 10.Avia 23 32 29-25 11.Izolator 23 26 24-30 12.Orzeł 23 23 15-31 13.Tomasovia 23 23 18-28 14.Hetman 23 22 27-52 15.Podlasie 23 19 12-40 16.Lublinianka 23 19 20-25 17.Stal K. 23 18 22-39 18.Wisłoka 23 18 17-39 Pierwsza wygrana Rezerwy siedleckiej Pogoni w przedświątecznym tygodniu zagrały dwa mecze w III lidze mazowiecko-łódzkiej. Najpierw zmierzyły się w Radomiu z Radomiakiem, a potem w Siedlcach z Sokołem Aleksandrów Łódzki. W starciu z liderem w Radomiu siedlczanie polegli 0:4, chociaż stoczyli wyrównane spotkanie, a o ich wysokiej przegranej zadecydowały błędy w obronie i brak skuteczności. W meczu z Sokołem rezerwy Pogoni spisały się lepiej i odniosły pierwsze zwycięstwo na wiosnę. Pogoń w przekroju całego meczu była lepszym zespołem i zasłużenie pokonała gości 3:1, mając jeszcze kilka okazji na podwyższenie wyniku. 22 kolejka lubelsko-podkarpacka 23 kolejka Orlęta Radzyń Podlaski - Tomasovia Tomaszów Lubelski 1:0 (0:0). Bramka: Zarzecki 68. Orlęta: Stężała - Szymala, Zarzecki, Jakubiec, Leszkiewicz (90 Ebert), Kot (85 Powałka), Borysiuk, Tymosiak, Melnyczuk (67 Ryczek), III liga łódzko-mazowiecka 21 kolejka Radomiak Radom - Pogoń II Siedlce 4:0 (1:0). Pogoń II Siedlce - Sokół Aleksandrów Łódzki 3:1 (2:0). Bramki: Dzięgielewski 34, Tomalski 45, Buga 69 - Wrzesiński 87. Pogoń II: Antoszczuk - Grzesik, Panufnik, Zawadka, Majczyna, Lubkowicz, S. Krawczyk, Buga, Tomalski, Dzięgielewski, Kaszubowski (82 Mudent). Trener: Tomaszewski. Pozostałe wyniki: Legia II Wa-wa - Omega Kleszczów 0:1, ŁKS Łódź - Start Otwock 1:0, Ursus Wa-wa - Pilica Białobrzegi 1:1, Broń Radom - Radomiak Radom 1:1, Pogoń Grodzisk Mazowiecki - Warta Sieradz 1:2, Pelikan Łowicz - Polonia Warszawa 2:2, Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Lechia Tomaszów Mazowiecki 2:0, GKP Targówek - WKS Wieluń 0:3 (wo). 1.Radomiak 22 51 45-12 2.Ursus 22 39 34-17 3.Pelikan 22 37 31-19 4.Broń 22 36 42-28 5.ŁKS 22 35 27-23 6.Świt 22 33 26-32 7.Legia II 22 30 33-35 8.Warta 22 30 32-34 9.Pilica 22 29 37-34 10.Start 22 27 42-41 11.Pogoń G. 22 27 32-36 12.Sokół 22 26 24-25 13.Polonia 22 25 36-35 14.Pogoń II 22 25 30-45 15.Wieluń 22 25 27-41 16.Omega 22 24 29-33 17.Lechia 22 24 22-26 18.Targówek 22 14 21-54 Rugby Gospodarze rozbici Zdecydowane zwycięstwo rugbistów Pogoni. Mecz pomiędzy Juvenią Karków i Pogonią Siedlce przebiegał pod dyktando zespołu gości. Drużyna trenera Andrzeja Kozaka panowała na boisku w Krakowie niepodzielnie i od pierwszych minut zdobywała kolejne punkty. Do przerwy goście prowadzili aż 34:0. Po zmianie stron przewaga siedlczan była mniejsza, lecz i tak dorzucili jeszcze 24 pkt. Juvenii udało się zdobyć 5 pkt i uchronić przed porażką do zera. Ekstraliga Faza II, runda IV Juvenia Kraków - Pogoń Siedlce 5:58 (0:36). Punkty: Bielawski 5 - Piotrowicz 18, Gołąb 10, Bobruk, Lament, Mirosz, Muszyński, Nasiłowski, Psuj po 5 . Pogoń: Wierzejski (60 Krasuski), Chróściel (62 Purzycki), Wójtowicz (50 Tokarski), Dybowski (65 Łódzki), Antoszczuk (55 Rajewski), Kargol, Muszyński (48 Biernacki), Mirosz, Bobruk, Piotrowicz, Lament, Gołąb, Psuj, Dąbrowski (55 Dzierżanowski), Nasiłowski. Trener: Kozak. Pozostałe wyniki - grupa mistrzowska: Arka Gdynia - Budowlani Łódź 32:10, Lechia Gdańsk Ogniwo Sopot 23:6. 1.Arka 13 40 427-195 2.Budowlani 13 33 383-228 3.Lechia 13 19 377-224 4.Ogniwo 13 16 274-313 grupa spadkowa: Orkan Sochaczew - Posnania Poznań 30:30. 5.Pogoń 11 26 255-204 6.Juvenia 12 16 184-363 7.Posnania 11 11 255-361 8.Orkan 12 10 198-475 wyniki Ekstraliga kobiet 12 kolejka 11.Stilon 12.GOSiR 12 12 3 3 11-41 8-38 GOSiR Piaseczno - AZS PSW Biała Podl. 0:0 Pozostałe wyniki: KKP Bydgoszcz - Czarni Sosnowiec 0:0, AZS Wrocław - 1.FC Katowice (2) 1:0, Zagłębie Lubin - Górnik Łęczna 3:1, Mitech Żywiec - ZTKKF Stilon Gorzów Wielkopolski 6:0, Medyk Konin - Olimpia Szczecin 9:0 1.Medyk 12 34 59-3 2.Zagłębie 12 31 39-10 3.Mitech 12 26 37-14 4.Górnik 12 25 38-16 5.Czarni 12 18 12-17 6.Wrocław 12 17 16-26 7.Bydgoszcz 12 14 11-22 8.Katowice 12 13 11-21 9.Olimpia 12 11 14-39 10.AZS PSW 12 11 10-19 III liga kobiet mazowiecka 11 kolejka Pogoń Siedlce - Królewscy Płock 0:7, Start Otwock - Wilga Garwolin 0:9, Loczki Wyszków - Tygrys Huta Mińska 2:2, Orliki Jeruzal Ząbkovia Ząbki 1:11 1.Tygrys 10 28 57-7 2.Ząbkovia 9 24 73-14 3.Wilga 10 24 42-9 4.Królewscy 9 15 58-17 5.Loczki 10 13 22-23 6.Mazovia 9 12 26-35 7.Orliki 9 6 11-58 8.Start 10 3 10-75 9.Pogoń 10 3 10-71 EchoKatolickie rolnictwo numer 12-18 kwietnia 2007 numer 1515(615) (1032) 9-15 kwietnia 2015 r. tyle procent rolników, którzy wykupili ubezpieczenie, twierdzi, że gdy nastąpiła szkoda, wypłacono im odszkodowanie, 36% nie doznało żadnej szkody, a 12% - że wystąpiła szkoda, ale nie wynagrodzono im strat UBEZPIECZENIA Rolnik z polisą Fot. arch. 52 28 Nawet ponad połowa rolników, którzy dostają dopłaty obszarowe UE, ani razu nie wykupiła polisy na swoje uprawy. Rolnicy skarżą się na wysokość składek, tłumaczą się też brakiem zaufania do ubezpieczycieli. Sondaż na temat popularności ubezpieczeń przeprowadziła firma współpracująca z bankiem BGŻ w pierwszej połowie marca, wśród przyjmujących unijne dopłaty 1709 właścicieli gospodarstw rolnych powyżej 1 ha w całej Polsce. Rolnicy otrzymujący dotacje muszą ubezpieczyć co najmniej połowę upraw. Z badań wynika natomiast, że 59% ankietowanych nigdy nie ubezpieczyło swych upraw, a 60% na pewno nie zamierza tego robić w tym roku. Okazuje się, że główne powody Reklama niewykupowania ubezpieczeń to dla polskich rolników: wysokość składki, brak zaufania do ubezpieczycieli, niewystarczający zakres obejmowanych ryzyk lub upraw, wysokość odszkodowania, procedury związane z wypłatą odszkodowań, złe doświadczenia z firmami ubezpieczeniowymi, suma ubezpieczenia oraz słaba wiedza nt. ubezpieczeń. Jak informuje rzecznik prasowy ministerstwa rolnictwa Witold Katner, we wrześniu 2014 r. rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy Jako główny powód niewykupowania ubezpieczeń polscy rolnicy podają wysokość składki. o ubezpieczeniach rolnych, dzięki któremu będzie możliwe m.in. zawieranie umów ubezpieczeniowych z podwyższeniem do 65% poziomu dofinansowania składek ubezpieczeniowych ze strony państwa. Projekt przewiduje też zapewnienie producentom owoców i warzyw dostępu do ubezpieczeń z dopłatami z budżetu państwa, umożliwienie zawierania umów na ubezpieczenie upraw rolnych i zwierząt gospodarskich z grupą zakładów ubezpieczeń współpracujących na podstawie porozumienia koasekuracyjnego, a także skrócenie z 30 do 14 dni terminu, od którego następuje odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń po zawarciu umowy obowiązkowego ubezpieczenia upraw rolnych od ryzyka wystąpienia szkód spowodowanych przez powódź i suszę. OPR. KL 800 zdrowie www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl ŁUKÓW tyle tys. dawców szpiku jest zarejestrowanych w Polsce Rozmaitości redaktor prowadzący: Kinga ochnio Dzień Dawcy Szpiku Najpierw wiedza, potem działanie specjalista radzi Lek. med. Łukasz Czarnocki ortopeda Zastrzyki do stawu - metoda leczenia choroby zwyrodnieniowej Fot. we W I Liceum Ogólnokształcącym odbyła się konferencja poświęcona problemom białaczki i przeszczepów szpiku. - Najpierw potrzebna jest wiedza, by pojawiło się odpowiedzialne działanie - powiedziała Sylwia Szczygielska, organizatorka akcji. Uczniowie I LO chętnie włączają się w akcje propagujące oddawanie szpiku. Podczas konferencji obalono mity dotyczące przeszczepu szpiku kostnego. O białaczce, przeszczepach i dawcach opowiadali wolontariusze - uczniowie I LO. Dawców wciąż mało Choć obecnie w Polsce zarejestrowanych jest około 800 tys. dawców, to wciąż za mało. W naszym kraju żyją ludzie, którzy nadal czekają na swojego genetycznego bliźniaka. - Pobieranie szpiku to niewielka strzykawka wbijana w kręgosłup - tłumaczył uczeń. By podzielić się z osobą potrzebującą kawałkiem siebie, nie trzeba np. lecieć do Australii. Wystarczy w najbliższym szpitalu wykonać badanie krwi. Potencjalny dawca, po stwierdzeniu, że to właśnie on jest brakującym elementem w drodze do zdrowia i życia, musi się udać do najbliższej specjalistycznej kliniki. Tam przejdzie szereg badań, m.in.: USG, EEG, EKG, morfologię, badanie na obecność wirusów. Decyzja zapada dopiero po stwierdzeniu, że pobranie szpiku od tej konkretnej osoby będzie dla niej bezpieczne. Kto nie może pomóc? Wśród dawców szpiku nie mogą znajdować się osoby niepełnoletnie. Szpikiem mogą się podzielić ci, którzy ukończyli 18 lat, ale nie przekroczyli 55 roku życia. Kolejnym ograniczeniem jest waga. Podczas rejestracji wykluczone są osoby, które ważą mniej niż 50 kg. Jeżeli dawca waży zbyt mało, istnieje prawdopodobieństwo, że nie uda się pobrać wystarczająco dużo komórek potrzebnych do przeszczepienia. Jak pomóc? Dwa lata temu łukowianka Sylwia Szczygielska wraz z wieloma wolontariuszami zorganizowała Dzień Dawcy Szpiku dla Weroniki. Wtedy próbki krwi oddały 683 osoby. Choć Weronika Śledz przeszła przeszczep, jej życia nie udało się uratować. Tegoroczny Dzień Dawcy Szpiku Kostnego zadedykowano zmarłej koleżance. Ci, którzy są zaangażowani w akcję, wierzą, że to ma sens i mają nadzieję, że w ten sposób da się uratować ludzkie życie. Jednocześnie zachęcają do przyjścia 17 kwietnia, w godz. 11.00-18.00, do budynku I LO. Próbki pobierane będą w zupełnie bezbolesny sposób - poprzez wykonanie wymazu z wewnętrznej strony policzka. Wioletta Ekielska Krótko Zgłoś się na mammografię! Biała Podl. 17 kwietnia mieszkanki miasta i okolic będą miały możliwość wykonania badania piersi w mammobusie, który zaparkuje przy hipermarkecie Kaufland na al. Jana Pawła II. Pacjentki w wieku 50-69 lat mogą przeprowadzić bezpłatne badanie w ramach populacyjnego programu wczesnego wykrywania raka piersi. Badanie jest refundowane kobietom co dwa lata przez Narodowy Fundusz Zdrowia (lub co 12 miesięcy w przypadku pacjentek, które w ramach realizacji programu otrzymały odpowiednie pisemne wskazanie). Na badanie nie jest wymagane skierowanie lekarskie. Z kolei panie w wieku 40-49 oraz 70-75 lat mogą również wykonać bezpłatne badanie w ramach projektu „Poprawa dostępności i jakości usług medycznych w ramach populacyjnego programu wczesnego wykrywania raka piersi” współfinansowanego z funduszy EOG i Norweskiego Mechanizmu Finansowego. W przypadku tych pacjentek potrzebne jest jedynie skierowanie od lekarza dowolnej specjalizacji. Informacje o badaniach oraz wzór skierowania dostępne są na stronie: www. fundusze.mammo.pl. Na badania w ramach obu programów można rejestrować się pod nr tel. 58-66-62-444. MLS Call center czynne jest siedem dni w tygodniu. 29 Choroba zwyrodnieniowa stawów dotyczy coraz większej liczby osób, zwłaszcza po 50 roku życia. Najczęściej obejmuje ona kolana i biodra, jednak nierzadko zajęty jest m.in. bark czy nadgarstek. Główne objawy to ból oraz trudności w poruszaniu się. Choroba zwyrodnieniowa ma charakter postępujący i polega na stopniowym niszczeniu chrząstki stawowej, pełniącej funkcję ochronną dla stawu. Zwyrodnienie stawów, czyli osteoartroza, dotyka nawet co piątą osobę powyżej 40 roku życia. Choroba ta polega na postępującym w miarę upływu lat upośledzeniu funkcji stawów na skutek przeciążeń. Przeciążenia te, tzw. mikrourazy, powodują zniszczenie chrząstki i zniekształcenie stawów. Są one najczęściej następstwem biernego trybu życia (mała aktywność ruchowa, brak codziennych ćwiczeń, brak ruchu) czy różnych urazów. Osteoartroza występuje też bardzo często u osób otyłych. Obecnie najlepszym sposobem leczenia niezabiegowego w chorobie zwyrodnieniowej stawów okazuje się podawanie kwasu hialuronowego. Substancja ta jest naturalnym i głównym składnikiem mazi stawowej, którego ilość w chorobie zwyrodnieniowej znacznie spada. Kwas hialuronowy zwiększa lepkość i elastyczność płynu stawowego, a także odżywienie oraz zwiększenie śliskości chrząstki stawowej. Metoda leczenia polega na dostawowej suplementacji kwasu hialuronowego w bezbolesnych zastrzykach, podawanych w odstępach jedno-, dwutygodniowych i powtarzanych od trzech do pięciu razy. Taki zabieg poprawia „smarowanie” stawu, co bezpośrednio zmniejsza ból i poprawia ruchomość chorego stawu. Zaletą kwasu hialuronowego jest prawie całkowity brak efektów ubocznych. Często już pierwszy zastrzyk powoduje złagodzenie objawów i istotną poprawę stanu zdrowia. Jednak pamiętać należy, że preparat nie jest lekiem przeciwbólowym. Jego działanie to przede wszystkim poprawa jakości płynu stawowego i chrząstki stawowej, a efekt ten występuje dopiero po kilku tygodniach od podania pierwszej dawki leku. Kurację można bezpiecznie powtarzać co kilka, kilkanaście miesięcy nawet wówczas, gdy dolegliwości bólowe nie są bardzo wyraźne. Preparat można bez przeszkód stosować do obydwu stawów jednocześnie. Kuracja kwasem hialuronowym jest bezpieczna, a także wygodna dla chorego. Nie ma konieczności spędzania wielu godzin w przychodni po wykonanym zabiegu. Praktycznie zaraz po zastrzyku można wracać do codziennych zajęć. Lek jest dobrze tolerowany przez alergików i osoby przewlekle chore na serce czy choroby układu oddechowego. Istnieje możliwość konsultacji ortopedycznych oraz wykonania badań USG stawów u doktora Łukasza Czarnockiego, który przyjmuje w przychodni SALUS przy ul. Piłsudskiego 49 w Siedlcach, tel. 25-644-44-22. nocne dyżury aptek SIEDLCE 10-16 IV ul. Pułaskiego 13 Tel. 25-644-61-89 10-16 IV ul. Kilińskiego 23 Tel. 25-631-30-84 BIAŁA PODLASKA 10-16 IV ul. Sidorska 2K Tel. 83-343-25-24 ŁUKÓW 10-12 IV ul. Rogalińskiego 14 Tel. 25-798-99-23 13-16 IV ul. Nowowiejskiego 2 Tel. 25-798-54-07 MIĘDZYRZEC PODLASKI 10-16 IV ul. Warszawska 17 Tel. 83-371-25-23 PARCZEW 10 IV ul. PCK 1 Tel. 83-354-29-59 11-16 IV ul. Kościelna 11 Tel. 83-355-04-51 RADZYŃ PODLASKI 10-16 IV ul. Ostrowiecka 10 Tel. 83-354-10-54 EchoKatolickie motoryzacja numer 12-18 kwietnia 2007 numer 1515(615) (1032) 9-15 kwietnia 2015 r. Fot. www.morguefile.com 30 W drogę ze św. Krzysztofem Strzeż się, rowerzysto! Strzeż się rowerzysty! Sezon rowerowy za pasem. Na ścieżkach, dróżkach i drogach publicznych zaroi się od jednośladów. Cykliści się cieszą, kierowcy raczej nie, bo rowerzyści wśród samochodów nie są ani bezpieczni, ani mile widziani. Cóż, póki co nasze drogi rowerzystów nie rozpieszczają i większość z nich musi korzystać z jezdni, po której pędzą w coraz większym tłoku pojazdy mechaniczne. Rowerzyści też nie są bez winy i ich zachowania bywają dla kierowców wielkim zaskoczeniem. Zdarza się, że są słabo widoczni, nie zawsze sprawni lub - co gorsza - nietrzeźwi. Kolizje z udziałem rowerzystów zdarzają się dość często, a ich skutki są dla rowerzystów bardzo dotkliwe. Kaski ochronne na razie się nie przyjęły, ochraniacze na kolana i łokcie też są rzadkością. Więc nawet niewinne potrącenie czy otarcie się o inny pojazd źle się dla nich kończy. Można wymienić kilka typowych sytuacji dla rowerzystów bardzo niebezpiecznych. Jedną z nich jest wyprzedzanie rowerzysty przez pojazd silnikowy, gdy z przeciwka nadjeżdża inny, czyli wyprzedzanie na trzeciego. Cóż, dość często zdarza się, że kierowca, nie chcąc wytracać prędkości, próbuje „wciąć się” między wyprzedzanego rowerzystę a nadjeżdżający z przeciwka pojazd. Wtedy rowerzysta jest albo spychany z jezdni, albo wyprzedzający nieomal się o niego ociera. Gdy do takich sytuacji dochodzi przy znacznej prędkości pojazdu wyprzedzającego, robi się naprawdę bardzo niebezpiecznie dla cyklisty. Natomiast rowerzyści powinni zachować czujność i dystans od omijanego pojazdu, który przed chwilą się zatrzymał. Istnieje, niestety, duże prawdopodobieństwo, że ktoś nieodpowiedzialny odtworzy drzwi pojazdu, aby wysiąść. Najechanie na taką nagłą przeszkodę może przynieść opłakane skutki. Jak powszechnie wiadomo, tam, gdzie pobocza są utwardzone, to po nich właśnie rowerzyści winni się poruszać i czuć się tam względnie bezpiecznie. Jednak zdarza się, że niektórzy kierowcy wykorzystują utwardzone pobocza do wyprzedzania z prawej strony. Zdarzają się też tacy uprzejmi, którzy nawet zjeżdżają na pobocze, gdy inni chcą ich wyprzedzić. Jednym słowem nawet na poboczu rowerzyści muszą uważać na nieodpowiedzialnych kierowców. No cóż, rowerzyści potrafią też narobić sobie kłopotów na własne życzenie. Naganną manierą jest przejeżdżanie na rowerze przez przejścia dla pieszych. To bardzo niebezpieczne zachowanie zaskakujące kierowców. Można za to dostać mandat lub - w razie spowodowania kolizji - zostać za nią pociągniętym do odpowiedzialności. Do innych „grzeszków” rowerzystów można zaliczyć nieprawidłowe omijanie pojazdu sygnalizującego skręt w prawo. Zdarza się to np. na skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną, gdzie pojazd, który oczekuje na możliwość skrętu w prawo, rowerzysta jadący na wprost omija z prawej strony. Kierowca nie zawsze zauważy taką sytuację i nieszczęście gotowe. Rowerzyści są podatni na silne podmuchy wiatru i wyjeżdżając z lasu lub zabudowań, mogą być przez wiatr spychani, co prowadzi do utraty panowania nad pojazdem. Kluczowym aspektem bezpieczeństwa każdego rowerzysty jest jego widoczność, przewidywalność i wyraźne sygnalizowanie manewrów. O ile to możliwe, należy unikać jazdy jezdnią, szczególnie przy dużym natężeniu ruchu, po zmroku lub przy złej pogodzie. Tam, gdzie są ścieżki rowerowe lub utwardzone pobocza, jazda jezdnią jest wręcz zabroniona. Rowerzyści winni dobrze znać przepisy zezwalające im na jazdę chodnikiem i tylko w tych przypadkach z nich korzystać. Wtedy pamiętać należy z kolei o udzielaniu pierwszeństwa pieszym. Oby rozpoczynający się sezon rowerowy był wspaniałym, bezpiecznym przeżyciem dla rowerzystów i jak najmniejszą udręką dla kierowców. Ponieważ większość z nas przyjmuje rolę jednych i drugich, życzenia te winny spełnić się bez większych problemów. uwaga, konkurs Wśród osób, które nadeślą prawidłową odpowiedź na zamieszczone poniżej pytanie, rozlosujemy atrakcyjne nagrody ufundowane przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Siedlcach. Odpowiedzi prosimy przesyłać na wyciętych z gazety kuponach na adres redakcji: „Echo Katolickie”, ul. Bp. I. Świrskiego 43A, 08-110 Siedlce, z dopiskiem „W drogę - ze św. Krzysztofem. Pytanie konkursowe W świetle prawa drogowego przewożenie dzieci na rowerze jednośladowym jest: a)Zabronione, gdyż rowery jednośladowe to (z wyjątkiem tandemów) pojazdy jednoosobowe. b)Dozwolone jest przewożenie dziecka do lat siedmiu na dodatkowym siodełku zapewniającym bezpieczną jazdę. c)Dozwolone jest przewożenie dziecka do lat dziesięciu w kasku ochronnym i kamizelce odblaskowej. W drogę – ze św. Krzysztofem Odpowiedź ................................................................................................................................. Imię i nazwisko ......................................................................................................................... Adres ............................................................................................................................................ tel. kont. ....................................................................................................................................... Rozwiązanie konkursu z nr. 13 Pytanie w 11 nr. „Echa Katolickiego” dotyczyło zachowania kierowcy samochodu osobowego wyprzedzającego, omijającego lub wymijającego pieszego. Chodziło o „odstęp bezpieczny” (prawidłowa odpowiedź „a”). Przypomnijmy: kodeksowy odstęp 1 m dotyczy wyprzedzania roweru, motocykla lub kolumny pieszych. Nie odnosi się więc do pojedynczego pieszego. Nie zwalnia jednak od zachowania bezpiecznego odstępu, a w razie potrzeby zmniejszenia prędkości. Nagrodę - ufundowaną przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Siedlcach - otrzymuje Krzysztof Marczuk z Kałuszyna. Serdecznie gratulujemy! Po odbiór nagrody zapraszamy do siedziby redakcji: ul. Bp. I. Świrskiego 43A w Siedlcach. KL Główną intencją wprowadzenia filtrów DPF jest ochrona mieszkańców miast. Sami się trujemy POLSKA Ochrona środowiska W naszym kraju pokutuje przekonanie, że filtry cząstek stałych DPF to wymysł ekologów i producentów. Od pewnego czasu świat walczy z zanieczyszczeniem powietrza. Choć samochody mamy coraz nowsze i lepsze, okazuje się, że wybieramy te, które emitują sporo szkodliwych związków. To jeszcze nic złego. Problemy zaczynają się, gdy w grę wchodzi oszczędność i pomysłowość Polaków. Wciąż brudno Mimo wprowadzenia licznych ograniczeń czy proekologicznych rozwiązań stężenie cząstek stałych i tlenków azotu w powietrzu nadal znacznie przekracza normy Unii Europejskiej. Za winowajcę, zwłaszcza w Polsce, w dużej mierze mogą być uznane samochody z silnikami dieslowymi. Po pierwsze: wytwarzają znacznie więcej azotu niż te na benzynę, po drugie - w ramach „oszczędności” niektórzy nie montują specjalnych filtrów DPF. Mają pomagać Specjalne filtry DPF wprowadzono po to, by diesle mogły spełnić normy wypracowane w 2005 r. Ich zadaniem jest oczyszczenie spalin z cząstek sadzy, która jest jednym z najbardziej uciążliwych zanieczyszczeń powietrza. Niestety są bardzo drogie (nawet do kilkunastu tysięcy zł) i zawodne, w związku z czym polscy kierowcy świadomie z nich rezygnują. Dość szybko zapychają się i tracą wydajność. Kiedy to nastąpi, na desce rozdzielczej auta zapala się kontrolka, zaś silnik zaczyna tracić moc i przechodzi w tzw. tryb awaryjny. W całej Europie za usunięcie takiego filtra grożą surowe kary. Prawie w całej, bo nie w Polsce! Bezkarność zachęca Nasi kierowcy je usuwają, bo w ten sposób mogą zwiększyć moc silnika, a skupy złomu płacą za jeden filtr ok. 1 tys. zł. Choć przepisy mówią, że pracownicy stacji diagnostycznych mają za zadanie sprawdzić, czy pojazd posiada wszystkie elementy, w które powinien być wyposażony zgodnie z homologacją dla swojego rocznika i rodzaju, kierowcy świadomie rezygnują z montowania filtrów DPF. W konsekwencji pojazd taki może nie otrzymać przeglądu, a jego właściciel może zostać ukarany. Praktyka pokazuje jednak coś zupełnie innego. Wiele punktów oferuje usuwanie filtrów, a na brak klientów nie narzekają. Naprawdę szkodliwe W 2012 r. Światowa Organizacja Zdrowia oraz Agencja Badania Raka ogłosiły, że spaliny diesli powodują raka płuc i przyczyniają się do raka pęcherza w o wiele większym stopniu niż spaliny aut benzynowych. W USA Narodowy Instytut Raka opublikował wyniki DPF są potrzebne Główną intencją wprowadzenia filtrów DPF jest ochrona mieszkańców miast. Niewidoczne i mikroskopijne cząstki stałe przedostają się do płuc i są odpowiedzialne za wiele nowotworów oraz astmę. Podobnymi motywami kierowali się też twórcy zielonych stref w Niemczech, a potem w całej Europie. Zielone strefy to miejsca, do których nie można wjeżdżać pojazdem nie spełniający restrykcyjnych norm emisji cząstek stałych. Filtry cząstek stałych zatem dbają szczególnie o zdrowie człowieka. badań przeprowadzonych na grupie 12,5 tys. osób narażonych na spaliny diesli. Okazało się, że liczba zachorowań na astmę, alergię, zawały i nowotwory jest u nich kilkukrotnie większa. Powód to osadzające się głęboko w płucach cząstki stałe i tlenki azotu. Coraz popularniejsze Popularność diesli w ostatnich latach wzrosła - na początku lat 90 ubiegłego wieku tylko co piąty samochód osobowy zasilany był olejem napędowym, dziś - co drugi. Oznacza to, że w ciągu niewiele ponad 20 lat nastąpił dwuipółkrotny wzrost udziału aut z dieslami w sprzedaży nowych samoJAG chodów. Krótko Będzie bezpieczniej Sokołów Podl. 27 marca w starostwie powiatowym odbyło się kolejne spotkanie poświęcone poprawie bezpieczeństwa na drogach krajowych przebiegających przez teren miasta. Wytypowano punkty na drogach krajowych 62 i 63, w których zostanie zainstalowana sygnalizacja świetlna na przejściach dla pieszych. W pierwszym etapie modernizacją zostanie objętych pięć przejść (cztery na DK-62 i jedno na DK-63) oraz dwa skrzyżowania, na których zostanie zamontowana sygnalizacji świetlna. Wzbudzana przez pieszych sygnalizacja powstanie m.in. na przejściu przy Publicznej Szkole Podstawowej nr 2 na ul. Węgrowskiej oraz na przejściu przy Sklepie LUX na ul. Długiej. Oprócz sygnalizacji świetlnej, na ul. Wolności przy sklepie Zofix zostanie zamontowany świetlny znak informacyjny D-6 (pomarańczowe światło pulsujące) z doświetleniem przejścia. Całość zadania ma być zrealizowana do końca MLS czerwca. Rozmaitości NAUKA www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl Biologia molekularna - krok w przyszłość Rozmowa z prof. Barbarą Kot, mikrobiologiem, dyrektorem Instytutu Biologii Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach. Wśród przełomowych odkryć biologii należy wymienić wprowadzenie w latach 70 XX w. technologii sekwencjonowania kwasów nukleinowych, co doprowadziło do przełomu w badaniach nad filogenezą organizmów żywych oraz umożliwiło poznanie struktury genomów wielu gatunków drobnoustrojów, roślin, zwierząt i człowieka. W latach 80 XX w. wprowadzono molekularną miarę stopnia pokrewieństwa organizmów żywych w oparciu o sekwencję genu rybosomalnego RNA. Dlatego też np. identyfikacja nowych gatunków drobnoustrojów nie jest możliwa bez ustalenia sekwencji genu kodującego 16S rRNA, którego transkrypt jest podstawowym składnikiem małej podjednostki rybosomu. Przełom w rozwoju technik molekularnych nastąpił w 1985 r., kiedy Kary Mullis przedstawił społeczności naukowej reakcję łańcuchowej polimerazy (PCR), która praktycznie pozwala na tworzenie nieograniczonej liczby kopii określonego fragmentu DNA w reakcji in vitro w pojedynczej probówce. Metoda spotkała się z wielkim zainteresowaniem naukowców i niewątpliwie jej zastosowanie w badaniach przyczyniło się do ogromnego postępu w biologii molekularnej, która istotnie wpłynęła na rozwój wielu dyscyplin biologii, a także medycyny, biotechnologii, farmacji czy rolnictwa. Kolejnym osiągnięciem jest klonowanie genów w komórkach prokariotycznych i eukariotycznych, które umożliwia m.in. syntezę białek i hormonów stosowanych w farmakologii (np. wykorzystanie komórek pałeczki okrężnicy z wklonowanym genem ludzkiej insuliny do masowej produkcji tego hormonu). Prawdziwą furorę robi obecnie biologia molekularna. Dlaczego? Badania molekularne przyczyniają się m.in. do postawienia szybkiej i trafnej diagnozy schorzeń uwarunkowanych genetycznie, jak również wielu chorób zakaźnych i inwazyjnych. Techniki biologii molekularnej pozwalają na identyfikację mutacji w genomie człowieka, zwiększających prawdopodobieństwo rozwoju danego schorzenia, m.in. różnych typów nowotworów złośliwych, cukrzycy, choroby Alzheimera czy miażdżycy. W przypadku chorób zakaźnych techniki biologii molekularnej umożliwiają szybką identyfikację patogenu bezpośrednio w materiale pobranym od pacjenta, w próbce żywności bądź w próbce środowiskowej. W oparciu o metody molekularne wykrywane są geny drobnoustrojów kodujące charakterystyczne dla danego drobnoustroju białka odpowiedzialne za chorobotwórczość lub warunkujące oporność na an- Fot. arch. ib uph Pani Profesor, które z odkryć w dziedzinie biologii w tak znaczący sposób zmieniły poglądy na tę gałąź nauki, że zadecydowało to o nazwaniu stulecia, w którym żyjemy, wiekiem biologii? 31 dotyczących oceny poziomu ekspresji genów zaangażowanych w powstawanie reaktywnych form tlenu oraz uczestniczących w mechanizmach przeciwutleniających w siewkach kukurydzy zaatakowanych przez mszyce zbożowe oraz w badaniach aktywności transkrypcyjnej genów uczestniczących w syntezie i przemianach 2-fenyloetyloaminy w siewkach kukurydzy i gryki, poddanych oddziaływaniu jasmonianu metylu. Metody molekularne wykorzystywane są także w badaniach ornitologicznych prowadzonych przez pracowników Instytutu Biologii. Dotyczą one analizy równowagi genetycznej wybranych populacji gatunków ptaków. Techniki molekularne stosowane są również do oznaczania płci piskląt w lęgach oraz ustalania ojcostwa u ptaków. W siedleckiej uczelni rusza nowy kierunek studiów - analityka z diagnostyką molekularną. Jakimi umiejętnościami będą mogli pochwalić się jego absolwenci? tybiotyki. W przypadku chorób infekcyjnych bardzo istotne jest ustalenie dróg rozprzestrzeniania się drobnoustrojów, np. w warunkach szpitalnych. Współczesne metody molekularne umożliwiają prześledzenie drogi transmisji patogenu i ustalenie źródła zakażenia poprzez ustalanie typów genetycznych w obrębie gatunku. Czas wykonania analiz genetycznych wynosi około kilku godzin, natomiast zastosowanie klasycznych technik mikrobiologicznych lub parazytologicznych jest związane z kilkudniowym oczekiwaniem na ostateczny wynik. Jak w związku z tym zmieniły się na przestrzeni ostatnich lat laboratoria analityczne i diagnostyczne? Aktualnie w laboratoriach o różnym profilu badawczym wykorzystuje się podobne techniki analityczne, wymagające wiedzy z zakresu biologii, chemii i nauk pokrewnych oraz podstawowego przygotowania praktycznego. Wiedza na temat budowy i właściwości kwasów nukleinowych oraz oparte o nią techniki molekularne są szybko wdrażane do praktyki laboratoryjnej. Techniki molekularne stanowią dzisiaj integralną część standardowej praktyki diagnostycznej, umożliwiającej np. wykrywanie niebezpiecznych chorób oraz wczesne rozpoczęcie działań profilaktycznych. Zmiany, jakim uległy laboratoria analityczne i diagnostyczne, dotyczą głównie wprowadzenia nowoczesnych i wielofunkcyjnych aparatów badawczych, umożliwiających w pełni zautomatyzowaną izolację biomolekuł (np. ekstrakcja kwasów nukleinowych) oraz przeprowadzanie ich jakościowej i ilościowej analizy (np. termocyklery, automatyczne sekwenatory DNA). Od wielu lat można odnotować tendencję do miniaturyzacji tych urządzeń, skrócenia czasu pojedynczej analizy oraz poszerzanie spektrum wykonywanych badań przez dany bioanalizator. Czy badania prowadzone z użyciem metod molekularnych prowadzone są również w kierowanym przez Panią instytucie? Badania z użyciem metod molekularnych prowadzone są w Instytucie Biologii od kilkunastu lat. Pierwsze badania, w których zastosowano reakcję łańcuchowej polimerazy (PCR), dotyczyły Badania molekularne przyczyniają się m.in. do postawienia szybkiej i trafnej diagnozy schorzeń uwarunkowanych genetycznie, jak również wielu chorób zakaźnych i inwazyjnych. Reklama identyfikacji genów zjadliwości patogennych bakterii z gatunku Yersinia enterocolitica, a ich wyniki opublikowaliśmy w 1997 r. Badania te prowadziliśmy, współpracując z Wojskowym Instytutem Higieny i Epidemiologii w Warszawie. Od tego czasu ciągle stosujemy metody molekularne w badaniach mikrobiologicznych. W oparciu o nie dokonujemy identyfikacji gatunków bakteryjnych, identyfikujemy geny kodujące białka warunkujące chorobotwórczość drobnoustrojów lub mechanizmy oporności na antybiotyki. W celu ustalenia dróg transmisji różnych patogenów ludzkich i zwierzęcych wykorzystujemy metody molekularne charakteryzujące się dużą siłą dyskryminującą, co pozwala na wykrywanie subtelnych różnic genetycznych między izolatami bakteryjnymi. Jesteśmy autorami metod opartych o techniki molekularne, które pozwalają na szybkie wykrywanie niektórych patogennych grup bakterii w żywności, np. w mięsie, mleku. Diagnostyka molekularna patogenów człowieka transmitowanych przez kleszcze prowadzona jest w ramach współpracy wieloośrodkowej (Instytut Parazytologii PAN, Warszawski Uniwersytet Medyczny oraz Instytut Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie). Metody molekularne wykorzystywane są także w badaniach Najogólniej mówiąc takimi, które pozwalać będą na przeprowadzenie szybkiej i precyzyjnej analizy materiału biologicznego, w tym: klinicznego, roślinnego, tkanek ludzkich, zwierzęcych, żywności i próbek środowiskowych. W odróżnieniu od innych uczelni, które w ofercie dydaktycznej mają kierunki przygotowujące do pracy w określonym rodzaju laboratorium, nasz absolwent będzie kompetentny do prowadzenia analiz w różnych typach laboratoriów: medycznych, weterynaryjnych, środowiskowych, przemysłowych oraz w laboratoriach wykonujących analizy żywności, kosmetyków i farmaceutyków. Pytanie, jakie zada każdy z zainteresowanych nowym kierunkiem: czy będę miał pracę? Propozycja kształcenia studentów, którzy już w trakcie studiów opanują zarówno umiejętności praktyczne, jak i podstawy teoretyczne analiz z wykorzystaniem diagnostycznych technik molekularnych - w szerszym niż na innych kierunkach przyrodniczych zakresie, została pozytywnie oceniona przez interesariuszy zewnętrznych. Poza tym ukończenie analityki z diagnostyką molekularną pozwoli w sposób szybki i płynny dostosować warsztat pracy do oferty rynkowej, w tym oferty tysięcy małych firm biotechnologicznych, których powstanie prognozuje się w najbliższych latach również w naszym kraju. Dziękuję za rozmowę. not. KL EchoKatolickie W WoLneJ chWiLi numer 12-18 kwietnia 2007 numer 1515(615) (1032) 9-15 kwietnia 2015 r. Fot. arch. 32 TWÓJ OGRÓD Pielęgnacja na wiosnę Jeśli chodzi o pielęgnację ogrodu, mam na myśli dwa rodzaje działań: sezonowe i systematyczne oraz interwencyjne związane z chorobami i szkodnikami nawiedzającymi Wasz ogród, niczym plaga egipska. Szparagi można przyrządzić na wiele sposobów: jako przystawkę, zupę, samodzielne danie bądź dodatek do dania głównego. SPOD POKRYWKI Smaczne i zdrowe Szparagi przestały być towarem luksusowym. Są coraz tańsze i można je kupić w wielu miejscach. Warto po nie sięgnąć, bo oprócz tego, że są bardzo smaczne, zawierają wiele witamin i bardzo dużo białka, a do tego są niskokaloryczne. sałatKa wiosenna W domu z ogrodem łatwo stać się niewolnikiem tego ostatniego - może się okazać, że ilość pracy szybko nas przytłacza. Najważniejsza jest systematyka. Pomijając wiosenne i jesienne porządki, godzina dziennie to nawet za dużo. Uwierzcie mi: jeśli każdego dnia wyjdziecie do ogrodu na 30 minut z nastawieniem, że teraz liczy się tylko to, co chcecie zrobić, macie właściwe narzędzia i uzbrojeni jesteście w pozytywną energię możecie zdziałać cuda. Kiedy ogród budzi się z letargu, to czas tytanicznej pracy, odcisków na dłoniach i zero relaksu. Oto lista czynności, które musicie wykonywać przynajmniej przez pierwszy miesiąc, aby przez cały sezon Wasz ogród miał piękny wygląd i był w doskonałej kondycji. Podłoże: należy przekopać glebę, rozluźnić ją, dzięki temu później łatwiej będzie sadzić. No i oczywiście pamiętajcie o dokładnym usunięciu chwastów - nie dawajcie im szans na rozrost. Rośliny cebulowe (tulipany, przebiśniegi): po wczesnym kwitnieniu poczekajcie, aż zostaną same liście, ziemia dobrze przeschnie, wówczas wykopcie cebule i złóżcie w skrzynkach. Rośliny są spragnione słońca jak kania dżdżu, zatem w pochmurny dzień (aby ostre słońce nie poparzyło roślin) zdejmijcie osłony i okrycie roślin. Tych sztucznych (włókniny, cieniówki) będziecie mogli użyć ponownie, jeżeli przed złożeniem dobrze je wysuszycie. Przycinanie, prześwietlanie, wycinanie: Choć krąży opinia, że to trudny zabieg, uspokajam Was, nic podobnego. Wystarczy zastosować zasadę: rośliny zakwitające wczesną wiosną omijamy, kwitnące późną wiosną i latem tniemy, i to zdecydowanie - sprowokujecie tym roślinę do krzewienia się, przybędzie pędów, a tym samym zawiązanych pąków będzie więcej. Takie przycinanie ma też drugie oblicze: regeneracja i odmładzanie. Usuwamy stare, uszko- dzone pędy i gałęzie, np. w przypadku derenia. Zabieg sprawi, że przybędzie młodych pędów, a to właśnie one są atrakcyjnie czerwone (co wygląda świetnie zimą). Możecie już usunąć suche wiechy traw, które zimą dekorowały ogród. Sadzenie: Dozwolone są wszelkie formy i rodzaje sadzonek. O tej porze roku najczęściej oferowane są w pojemnikach lub kopane z gruntu, ale z bryłą korzeniową. Po zimie gleba jest jeszcze zimna, podłóżcie więc pod sadzonkę kompost lub obornik, a gliniaste podłoże rozluźnijcie i wymieszajcie z piaskiem. To także świetna okazja do alokacji roślin i tworzenia nowych kompozycji. Ściółkowanie sprawi, że rośliny po ciężkiej zimie szybciej zbiorą się do wzrostu, poza tym zeszłoroczna ściółka może być przewiana, częściowo rozłożona, przez co traci swoje właściwości, jak np. kora. Reanimacja trawnika. Poczekajcie z tym zabiegiem, aż darnina dobrze przeschnie. Należy dobrze go wygrabić, a następnie zasilić nawozem o podwyższonej zawartości azotu i fosforu. Konserwacja drewna w ogrodzie: dobrze jest odświeżyć i pomalować po zimie meble tarasowe. Składniki: 4 ziemniaki średnie (najlepiej młode), 6 zielonych szparagów, 6 białych szparagów, 1 kalarepa, mix sałat, 2 łyżki pikantnych przypraw (według uznania), sos sałatkowy francuski, pieprz, olej, oliwa z oliwek. Wykonanie: Ziemniaki ugotuj w mundurkach, przestudź, obierz ze skórki i pokrój w ósemki. Skrop olejem i posyp przyprawami. Całość wymieszaj. Przełóż na pergamin i upiecz w piekarniku lub obsmaż na patelni. Kalarepę obierz i pokrój w słupki. Szparagi obierz, pokrój na trzy części. Warzywa ugotuj w wodzie z odrobiną soli i cukru. Pamiętaj, by po ugotowaniu zahartować je zimną wodą lub lodem. Sałaty wypłucz i osusz, przygotuj sos francuski. Na dużym talerzu przygotuj kompozycję z bukietu sałat, szparagów, kalarepy i pieczonych ziemniaków. Całość polej przygotowanym sosem. makaron zE Szparagami Składniki: 4 plasterki szynki, 160 g dowolnego makaronu, 8 zielonych szparagów, 80 ml wody z gotującego się makaronu, 60 ml śmietanki 30%, 2 żółtka, 3 łyżki tartego sera ( np. parmezan). Wykonanie: Szparagi opłu- KSIĄżKA DLA KAżDEGO Madame Chic radzi Koneserka codzienności, czyli Jennifer L. Scott, w swej kolejnej książce „W domu madame Chic” pokazuje, jak radzić sobie z codziennymi obowiązkami, by nas nie przerosły. Perfekcyjna pani domu? Absolutnie nie! Koneserka codzienności to osoba, która szuka jakości w codziennym życiu i potrafi docenić nawet błahe i prozaiczne momenty dnia. - Tym razem staram się zachęcić kobiety, by przejęły kierownictwo nad swoim życiem w domu i rozkoszowały się każdą chwilą w nim spędzoną - wyjaśnia swoje intencje autorka. - Uciążliwe obowiązki wypełniają nam większość dnia. Jeśli zaczniemy na nie patrzeć z innej perspektywy, pokochamy to, co robimy i podejdziemy do tego z pasją, nasze życie stanie się pełniejsze. Pierwszy krok w tej metamorfozie to postanowienie: będę obecna tu i teraz, świadoma i otwarta na zmianę. Zacznę żyć inaczej. Niejedna z Was, drogie Panie, powie: to przecież niemożliwe. Żeby dom wyglądał perfekcyjnie przy takiej ilości obowiązków, zajęć i codziennej pracy zawodowej. A Madame Chic dostrzega, w czym rzecz. - Oto nasz błąd kardynalny: robimy wszystko same! A powinnyśmy delegować prace, włączać w nie wszystkich członków rodziny - mówi i dodaje, żeby zaangażować swoje dzieci. - Nie mogą przychodzić tylko na gotowe. Muszą zrozumieć, jak funkcjonuje wasz dom i na czym polega ich rola. Poproś o pomoc męża. Jeszcze się okaże, że domownicy będą chcieli TWOJA URODA Kolorowa wiosna Wiosna to nie tylko czas na zmiany w szafach, ale również w makijażu. Porady, jak zadbać o ogród na wiosnę, pochodzą z książki „Odlotowy ogród” Dominika Strzelca, która ukazała się nakładem wydawnictwa Znak. kać i odłamać zdrewniałe dolne części łodyg. Odciąć główki i odłożyć je na bok, resztę łodygi pokroić ukośnie na plasterki grubości ok. ½ cm. Makaron ugotować al dente w osolonej wodzie. Na 1,5 min przed końcem gotowania dodać szparagi. Odcedzić, pozostawiając 1/3 szklanki wody z makaronu. Żółtka wymieszać ze śmietanką. Szynkę pokroić na kawałki i chwilę podsmażyć na większej patelni. Dodać makaron ze szparagami i wodę z makaronu, wymieszać i odstawić z ognia. Dodać żółtka ze śmietanką i wszystko wymieszać. Podawać z tartym serem. Ponure odcienie odłóżmy w kąt. Pastele i odcienie różu to obowiązkowe kolory, kiedy na dworze zaczyna robić się ciepło. Kojarzą się nam z wiosną, lekkością i radością. By makijaż nie był „ciężki”, wystarczy użyć bazy lub lekkiego kremu BB czy CC. Cienie do powiek najlepiej wybrać w lekkim, pastelowym lub słonecznym kolorze. Co do ust - najlepszym wyborem będą pomadki w odcieniach zbliżonych do naturalnego, o matowym wykończeniu. Za to z paznokciami można zaszaleć JAG i ożywić je ostrym różem. Jennifer L. Scott, W domu Madame Chic. Jak urządzić przytulne mieszkanie i celebrować codzienność?, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015. okazać ci swoją wdzięczność i miłość poprzez współudział w domowych obowiązkach. Inny poważny błąd to brak należytej organizacji pracy i dobrych nawyków. Na przykład planowanie i przygotowywanie posiłków to przyzwyczajenia, które możemy w sobie wykształcić. Na początku wymagają nieco wysiłku, ale gdy już wejdą nam w krew, tydzień przebiegnie nam zaskakująco sprawnie i bez zakłóceń - zauważa. Puenta, jaka płynie z tej lektury, jest budująca: nie musimy być perfekcyjnymi paniami domu, ważne, byśmy czuły się w nim szczęśliwe. JAG KoNKURS Mamy dla Państwa sześć zestawów kosmetyków od firmy eveline. W ich skład wchodzą; tusz do rzęs X-treame noir, lakier color edition oraz pomadka color edition. By wziąć udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści: ecHo1.odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z Vat) od czwartku, 9 kwietnia, od godz. 10.00, do środy, 15 kwietnia, do 22.00. Wygra sześć osób, które najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „Dlaczego lubię zmieniać kolory w makijażu?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. regulamin znajduje się na stronie www.echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 17 numerze „echa”. echo DZieci www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl EKSPERYMENTY W DOMU 33 Do poCzytania Pompowanie proszkiem do pieczenia Co wspólnego mają ze sobą balon i ciastko? Zaraz się dowiesz! Rozmaitości Dziecko i niedźwiadki będą Potrzebne? mała butelka jeden balon jedna paczka proszku do pieczenia ocet stołowy Gdy Lusia Niedźwiedzińska znajduje w lesie ludzkie dziecko, jest zachwycona. Zabiera chłopca do domu i prosi mamę, aby pozwoliła jej go zatrzymać, choć stara i mądra niedźwiedzica ostrzega córeczkę: „Dzieci to koszmarne zwierzątka domowe”. Wkrótce Lusia odkryje, że mama miała rację. Ten mały samczyk człowieka okropnie rozrabia, a do tego w ogóle nie umie korzystać z kuwety… Peter Brown, Dzieci to koszmarne zwierzątka domowe, Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 2015. RUSZ GŁOWĄ 2. Rozerwij u góry paczkę proszku do pieczenia. Trzymaj balon przy otwarciu między palcami. Uformuj dzióbek przy torebce i wsyp proszek do pieczenia do balonu. 1. Do butelki wlej ocet na wysokość ok. dwóch szerokości palca. 3. Teraz nałóż balon na otwór butelki. Cały proszek do pieczenia powinien zostać w balonie, zaś balon zwisać w dół. wyJaśnienie W butelce zachodzi gwałtowna reakcja chemiczna. Wszystko pieni się i powstają bańki. Balon zaczyna rosnąć i napompowuje się. Dlaczego? Bo między octem a proszkiem do pieczenia zachodzi silna reakcja chemiczna. Powstaje przy tym gaz - dwutlenek węgla. Uwalnia się on w dużej ilości, unosi do szyjki butelki i wpada do balona. nadmuchuje go tak długo, jak długo trwa reakcja chemiczna w butelce. 4. Podnieś balon tak, by proszek przesypał się do butelki i połączył z octem. Balonowa rakieta Czy balon może zamienić się w rakietę? Oczywiście, że tak! wyJaśnienie będą Potrzebne balon słomka do napojów spinacz do bielizny kilka metrów nici, np. do szycia taśma klejąca 1. Przewlecz nitkę przez słomkę. gdy zdejmiesz spinacz, powietrze z balonu ze świstem uchodzi, a on sam jedzie wzdłuż sznurka do drugiego końca. obraca się przy tym i wokół słomki i traci całe swoje powietrze. ta balonowa rakieta działa podobnie jak rakiety kosmiczne - na zasadzie odrzutu. gdy powietrze wypływa do tyłu, rakieta jest wyrzucana do przodu. 2. Nitkę rozciągnij pomiędzy dwoma krzesłami lub stołeczkami, przymocuj jej końce za pomocą taśmy klejącej. 3. Nadmuchaj balon i zaciśnij jego koniec spinaczem do bielizny, żeby powietrze nie uciekało. Najlepiej będzie, jeśli najpierw koniec balona skręcisz kilkukrotnie. Reklama 4. Słomkę przyklej paskami taśmy klejącej z boku do balonu. Przesuń balon ze słomką na koniec nitki, na który wskazuje tulejka. Zdejmij spinacz i patrz! 1. Z jabłek lub malin do picia. 2. Z niej będzie latem siano. 3. Wiosenny kwiat. 4. Pada z nieba. 5. gdy świeci, wszystko rośnie. 6. Świąteczne lub zimowe. 7. Miesiąc, w którym zaczynają się wakacje. 8. Może być mydlana. Krzyżówkę tę ułożyła Marysia nowicka z Białej Podlaskiej. nagrodę za inwencję (jedną z recenzowanych na naszej stronie książek) wyślemy pocztą. Wasza krzyżówka też może zostać wydrukowana na tej stronie. Wystarczy, że przyślecie ją do nas. nie zapomnijcie podać swojego adresu. Wypełnione kupony (wyłącznie na kartach pocztowych) prosimy przesyłać na adres: „echo Katolickie”, ul. Bp. Świrskiego 43a, 08-110 Siedlce. Do wygrania zestaw gier z serii „akademia Umysłu Junior Wiosna” firmy Format. to specjalnie opracowany zestaw gier rozwijających pamięć, wspomagających koncentrację oraz pobudzających wyobraźnię. Każdy z czterech programów zawiera aż 20 ćwiczeń o wielu stopniach trudności, które stymulują rozwój intelektualny i poznawczy. rozwiązanie krzyżówki z 13 nr. echa: nagrodę otrzymuje emilia Belkiewicz z łomaz. Serdecznie gratulujemy, nagrodę wyślemy pocztą. KrzyżówKa 15 haSŁo iMiĘ i naZWiSKo aDreS WieK 34 ogŁoSZenia DroBne EchoKatolickie nieruchomości wynaJmę Suknia ślubna rozm. 36, biel śmietankowa, typ princeska z falbanami + narzutka z siateczki z koralikami, tanio. tel. 505-232-621. Kozy mleczne. tel. 25-633-93-97. Kawalerka, Siedlce. tel. 694-195-470. lokal 388 m² lub część i p., w tym biuro 75 m² i 25 m², Siedlce, ul. Brzeska 91. tel. 600-452-492 lub 698-997-247. Kwatera pracownicza z parkingiem, doskonałe warunki, tanio; Siedlce. tel. 509-951-331. Posiadłość w Żabcach (przy trasie Międzyrzec Podl. - Warszawa), 59 arów, dom, stodoła. cena do uzgodnienia. tel. 661-578-488. nauka Korepetycje: język polski, historia dyplomowana nauczycielka, możliwość dojazdu; Siedlce. tel. 794-205-704. praCa Młody mężczyzna z wykształceniem średnim szuka pracy jako sprzedawca, Siedlce. tel. 884-677-365. roLniCtwo Korekcja racic u bydła mlecznego. tel. 501-231-594. Siano 50 bel za 50 zł za belę. tel. 606-766-878. ziemniaki irys, czyste odmianowo, średniej wielkości. cena 0,40 za kg, gmina Wiśniew. tel. 507-100-502. owies odmiana Bajka, czyszczone, ziarno grube, dobrze plonuje, odmiana wcześnie dojrzewająca, poważone i poworkowane. tel 696-664-803. Siano w belach 120x120 waga ok. 200 kg z pierwszego skosu 2014, zbierane przy użyciu maszyn aktywnych, po prasie pasowej. Bardzo dobrej jakości. tel 696-664-803. numer 12-18 kwietnia 2007 numer 1515(615) (1032) 9-15 kwietnia 2015 r. SprzEDam Kserokopiarka canon ir2018, czarnobiała, format a5-a3, opcje: kopiarka, drukarka, skaner. idealna do małego biura, używana, w pełni sprawna. tel. 25-644-48-00. leżaczek bujaczek Fisher Price „odkrywam i rosnę” dla dziecka do 10 kg, stan idealny. cena 100 zł, Urszulin. tel. 695-369-654. drzewo, sosna i olcha - na sztuki, lub las 0,52 ha. tel. 501-242-095 lub 25-64454-36. Tapczan, łóżko, fotel rozkładany. tel. 517-405-392. Biblioteczka na książki meblowa z politurą wraz szafkami na dole, szer. 250 cm, wys. 240 cm, cena 300 zł. Biała Podlaska. tel. 791-919-914. Szafa narożna młodzieżowa + komoda w jasnym kolorze. tel. 501-242-095. osika, topole, sosna w lesie. cena do uzg. tel. 517-405-392. Regał pokojowy z szafką, barkiem i wnęką na telewizor. ciemny, na wysoki połysk, szer. 3,3 m. Stan bdb. cena 350 zł. Biała Podlaska. tel. 791-919-914. Regał pokojowy, szer. 3,6 m, wys. 2,1 m, kolor średni brąz, cena 300 zł. tel. 25-631-76-82. Mała lodówka, 230 V, nadaje się np. na działkę; sprawna, cena 50 zł. tel. 606-743-291. Pługi dwójki do Władimirca, pługi duże trójki i platforma do kiszonki; okolice Bojmia. tel. 512-657-430. Silnik Praga 6, perkins 6. tel. 519-575-958. Klatka dla królika 35 zł oraz wanna żeliwna 170 cm za 200 zł. tel. 512-340875. części rozbiórkowe do motocykli: ShL, WSK i romet. tel. 502-473-413. dwa okna nowe oszklone oraz śrutownik mało używany. tel. 25-640-69-94 (po 16.00). KuPię Sosna na pniu. tel. 502-36-56-43. Stare radio z adapterem. tel. 606-398209. nieruchomości SprzEDam Mieszkanie 58 m², iV piętro, ul. Kilińskiego. cena 165 tys. zł. tel. 501-516482. działka budowlana 40 arów w miejscowości Karcze, 18 km od Siedlec, z budynkiem gospodarczym murowanym i piwnicą murowaną. tel. 605-245-906. działka 0,6 ha z możliwością powiększenia, wszystkie media, przy drodze asfaltowej, okazyjna cena, Żelków. tel. 504-239-663. Gospodarstwo rolne 4,80 ha z domem murowanym, 220 tys. zł do negocjacji. Kienkówka. tel. 605-570-946. Mieszkanie 50 m², częściowo umeblowane, w centrum, do zamieszkania od zaraz; Stoczek Łukowski. tel. 519-862477. Mieszkanie 44 m² ul. Sobieskiego, iV piętro, 2 pokoje z kuchnią. cena 125 tys. zł, Siedlce. tel. 25-644-67-87. działka budowlana uzbrojona pow. 1005 m², szer. 16,30 m. cena 95 zł/m², ul. górna, Biała Podlaska. tel. 790-445-024. Pole żwirowe 1,16 ha, Bojmie. tel. 512-657-430. dom drewniany 77 m², szalowany, kryty blachą, podpiwniczony, działka 13 arów, w Siedlanowie. na posesji jest również budynek gospodarczy murowany, w ogrodzie nasadzenia, woda z wodociągu. tel. 662-070-368. działka „ogród Zacisze” nad stawami. tel. 25-644-61-14. odstąpię mieszkanie 80 m² w tBS, Siedlce, ul. niepodległości. tel. 602614-746. działka rolna 2,5 ha, ryczyska (gm. Miastków Kościelny). tel. 600-299-113. działka 700 m² z kamienicą do remontu, centrum Siedlec. tel. 797-231-001 lub 25-632-45-04. różne Poznam Pannę w celu matrymonialnym do 36 lat, woj. lubelskie. tel. 511-198-493. Przyjmę ubranka dla córek w wieku 6 i 3 lata oraz wózek spacerowy, Siedlce. tel. 661-534-563. Rodzina w trudnej sytuacji potrzebuje ubranek dla dzieci (dziewczynka w wieku 13 lat i chłopiec - 5 lat) oraz przyjmie Reklama RozWiĄzaNie KoNKURSU Firma eveline ufundowała zestawy kosmetyków, w skład których wchodzą: podkład, szminka, kredka do oczu. W konkursie SMS z 13 nr. „echa” najbardziej ciekawych odpowiedzi na pytanie: „Jak dbam o urodę wiosną?”, udzielili: SprzEDam anna Tomasik, Kotłówka Katarzyna Kazimierczak, zakępie Hanna cuch, Nowy Bazanów Katarzyna Trochymiuk, Rogoźnica Marta Kucewicz, Parczew emilia Rudzka, lublin gratulujemy! nagrody wyślemy pocztą. SIMPLY CLEVER BETONIARNIA notowania z targów i Jarmarków PRODUKT JEDNOSTKA MIAR BIAŁA PODL. SIEDLCE ŁOSICE PSZENICA dt 65-70 75-80 70 ŻYTO dt - 42-45 - PSZENŻYTO dt 55-60 50-55 - JĘCZMIEŃ dt 65-70 70-75 75 30.03 - 03.04 GARWOLIN SOKOŁÓW PODL. ŻELECHÓW PISZCZAC RADZYŃ PODL. - 70-75 70-75 70-80 55-60 65-70 - 40-45 - - - - - 50-55 50-55 45-50 40-50 50-55 75 65-70 70-75 65-70 55-60 60-65 ŁUKÓW OWIES dt 50-55 45-50 50 50 45-50 45-50 35-40 40-45 40-45 MIESZANKI ZBOŻOWE dt - 55-60 55 55 50-55 50-55 50-55 - 45-50 KUKURYDZA dt - 75-80 80 - 75-80 - 70 - - opracowano na podstawie danych MoDr w Warszawie oddział w Siedlcach i LoDr w Końskowoli oddział w grabanowie. LS paczkę żywności, okolice Siedlec. tel. 721-730-607. usłuGi opony letnie, zimowe, nowe i używane - montaż gratis; Felgi stalowe i aluminiowe - prostowanie felg, przechowalnia opon; Komputerowa geometria kół; oleje, filtry - wymiana gratis; Klimatyzacja - napełnianie, odgrzybianie, serwis; Naprawy bieżące: zawieszenia, hamulce, tłumiki. Tel. 604-432-222, Siedlce, ul. Piaski zamiejskie 30. Nagrobki na raty juz od 148 zł miesięcznie. Zakład Kamieniarski art of Stone, Biała Podlaska, ul. Sidorska 100, www. artofstone.com.pl. tel. 501-616-760. Przewóz osób kraj-zagranica. Wypożyczam busa. tel. 602-529-547. motoryzaCyJnE ciągnik Fiat, 80 KM, 4x4. tel. 519-575-958. VW Passat 2004/2005 r., z salonu, 1,9 tDi, kombi czarny, full opcja, opony zimowe i letnie, cena do uzgodnienia. tel. 519-862-477. inForMacJe - reKLaMa www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl 35 Jazz Standards’ Festival Jazzowy klimat powraca! SIEDLCE Rozmaitości patron medialny Po trzech latach nieobecności do kulturalnego kalendarza miasta powraca Jazz Standards’ Festival. - Faktycznie, po raz ostatni odbył się on w 2012 r. Wówczas mieliśmy nadzieję, że po kilku latach nieobecności uda się go przywrócić Siedlcom na stałe. Niestety. W roku 2013 wycofaliśmy wiele wydarzeń ze względu na brak środków finansowych. Wśród nich znalazły się m.in. OPEN ROCK AIR FESTIVAL, Recital i Jazz Standards’ Festival - zaznacza Mariusz Orzełowski, były zarządca Centrum Kultury i Sztuki, aktualnie dyrektor marketingu firmy Topaz. I dodaje: - Jednak od tamtej pory wiele się zmieniło, np. siedlecka hala targowa odzyskała swój blask i magię... I stąd pomysł połączenia sił Sceny Teatralnej Miasta Siedlce i „Brofaktury”. M. Orzełowski nie ukrywa, że reaktywacja JSF to pewnego rodzaju eksperyment. - Festiwal ma świetną markę. Szkoda by było ją stracić. Współdziałając, spróbujemy podtrzymać tę jazzową tradycję, bo kultura łączy ludzi. Zależy nam więc na tym, by JSF stał się swoistym wyróżnikiem artystycznym Siedlec i przyciągnął mieszkańców nie tylko miasta i regionu, ale całej Polski - podkreśla M. Orzełowski. Jazz lubi klubowy klimat Tegoroczny festiwal, który zaplanowano na 17 i 18 kwietnia, będzie 24 edycją inicjatywy. Koncerty odbywać się będą na deskach sceny teatralnej CKiS oraz w „Brofakturze”. - Jazz lubi klimat klubowy, a taki zapewniają magiczne i stylowe wnętrza „Brofaktury”. Pierwszy koncert zaplanowaliśmy jednak na naszej scenie - wystąpi norwesko-polski skład Loud Jazz Band, który w tym roku obchodzi 25-lecie twórczości artystycznej. Znakomita grupa, doskonała muzyka, niepowtarzalny styl - zachęca Waldemar Koperkiewicz, dyrektor CKiS. Ze względu na liczny skład, grupa wystąpi na deskach sceny teatralnej. Ośmiu muzyków zapewni jednak słuchaczom bardzo wyrafinowany jazz. Festiwal ma świetną markę. Szkoda by było ją stracić. Współdziałając, spróbujemy podtrzymać tę jazzową tradycję, bo kultura łączy ludzi - zaznacza M. Orzełowski. Późnym wieczorem, w piątek, 17 kwietnia, o 20.30 w „Brofakturze” wystąpią również Jagodziński Trio i Agnieszka Wilczyńska. Zespołowi i wokalistce towarzyszyć będzie kwartet smyczkowy The Time Quartet. To czołówka polskiego jazzu. A. Wilczyńska i Trio Andrzeja Jagodzińskiego koncertują wspólnie od dziesięciu lat. Sama wokalistka fascynuje nie tylko głębią i ciepłem swojego głosu, ale także niezwykłą wrażliwością. Śpiewanie jest nie tylko jej pasją, ale sposobem na wyrażenie siebie. Z kolei na sobotę, 18 kwietnia, na godz. 20.00 w „Brofakturze” zaplanowano występ Kuby Badacha z zespołem. Dobrze znany wokalista, który gościł już w Siedlcach, tym razem przygotował projekt z piosenkami Andrzeja Zauchy. - Jestem przekonany, że w „Brofakturze” klasyczny, kameralny jazz będzie wspaniale wybrzmiewał - zapewnia W. Koperkiewicz. Jam session - Oprócz koncertów, w ramach JSF będzie również jam session. To gratka dla tych, którzy lubią posłuchać dobrego jazzu, a po muzycznej uczcie - posiedzieć, porozmawiać i pograć wspólnie z muzykami, improwizując na temat popularnych standardów jazzowych - zaznacza M. Orzełowski. I dodaje: - Tegoroczny festiwal jest swego rodzaju eksperymentem. Zobaczymy, czy uda się pogodzić sztukę, jaką jest jazz, z niezwykłym klimatem, który tworzy „Brofaktura”. W naszej ocenie to bowiem miejsce szczególne. A dotychczas organizowane koncerty gromadziły wiele osób nie tylko z Siedlec, ale i całego regionu. Chcielibyśmy bowiem, aby Jazz Standards’ Festival wpisał się w kalendarz „Brofaktury” na stałe. Mam nadzieję, że miłośnicy tego rodzaju muzyki docenią nasze działania, a festiwal odzyska dawną świetność. Kiedyś JSF rzeczywiście przecież tętnił życiem. Gościli światowej sławy jazzmani. Liczę, że dzięki współpracy Jazz Standards’ Festiwal powróci w tym najlepszym wydaniu i stanie się prawdziwym świętem dla GU melomanów. Wiadomość z ostatniej chwili! Do współpracy przy organizacji festiwalu zaproszono również legendę i twórcę siedleckiego jazzu Macieja Dziekońskiego. Zatem tegoroczna edycja musi się udać! Szczegóły na stronach: www.ckis.siedlce.pl oraz www.facebook.com/brofakturasiedlce. Reklama 25*$1,=$725 :63°ÿ25*$1,=$725 kwietnia 17 godz. 20.30 ORGANIZATOR ORGANIZATOR BROFAKTURA kwietnia 18 godz. 20.00 BROFAKTURA KUBA %DGDFK -DJRG]LĔVNL7ULR $JQLHV]ND:LOF]\ĔVND ]]HVSRáHP 75,%87(72$1'5=(-=$8&+$2%(&1< .:$57(760<&=.2:<WKH7LPH4XDUWHW 6321625*ÿ°:1< )(67,:$/8 5H]HUZDFMHLELOHW\3XQNW,QIRUPDFML.XOWXUDOQHM&.L6WHO6LHGOFHXO%SD,ĊZLUVNLHJR 3XQNW,QIRUPDFML.XOWXUDOQHM&.L63,.*DOHULD6LHGOFHXO3LŃVXGVNLHJR,SLįWUR%URIDNWXUD6LHGOFHXO$UPLL.UDMRZHMZJRG] 3$571(5=< 7($758 36 numer 15 (1032) 9-15 kwietnia 2015 r. EchoKatolickie t Y g o d n i k Kompleksowo Profesjonalnie Konkurencyjnie OJFVTÜVH LSFEZUPXB PXF CF[HPU¬XL [;64 SP[MJD[FOJF /"+/*å4;&$&/: 83&(*0/*& %LDáD3RGODVND $O-DQD3DZáD,, WHO www.komunalnik.pl tel. 24h 601 277 212 83 343 46 91 r e g i o n a L n Y Wydawca: Siedlecka oficyna Wydawnicza „Podlasie” Sp. z o.o.; numer indeksu: 367478 adres redakcji: ul. Bp. i. Świrskiego 43a, 08-110 Siedlce, tel. 25 644 48 00, fax.: 25 644 49 00 www.echokatolickie.pl, e-mail: [email protected] numer konta: 81 2030 0045 1110 0000 0046 9000 BGz S.a o/Siedlce Redaktor naczelna: Monika grudzińska ([email protected]). zastępca: agnieszka Warecka ([email protected]) asystenci kościelni: ks. andrzej adamski, ks. Jacek Szostakiewicz, ks. Piotr Wojdat Redaktorzy prowadzący: Jolanta Krasnowska-Dyńka ([email protected]), Monika Lipińska ([email protected]), Kinga ochnio ([email protected]) dziennikarze: agnieszka Wawryniuk, andrzej Materski (red. sportowa) Stali współpracownicy: ks. Mateusz czubak, Wioletta ekielska, ks. ireneusz Juśkiewicz, Waldemar Jaroń, tadeusz nieścioruk, Krystian Pielacha, ks. Paweł Siedlanowski, ks. Jacek Wł. Świątek, Michał Sztelmach, anna Wasak, anna Wolańska, Beata Zgorzałek Korekta: anna Kublik. Skład: Leszek Sawicki administracja: Beata Kusińska, Marta Kaleucha ([email protected]) Reklama: iwona Zduniak-Urban (tel. 664 427 272, e-mail: [email protected]), Sylwia Jelonek, tel. 694-466-922 druk: Polskapresse Sp. z o.o., oddział Poligrafia, Drukarnia Warszawa Prenumerata realizowana przez RUcH S.a. Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: [email protected] lub kontaktując się z telefonicznym Biurem obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 - czynne w godzinach 7.00 - 18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. zamówienia na prenumeratę instytucjonalną przyjmuje firma Kolporter Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością S.K.a. informacje pod numerem infolinii 0801 40 40 44 lub na stronie internetowej www. dp.kolporter.com.pl/ Rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów publicystycznych bez zgody wydawcy jest zabronione. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń. W przypadku stwierdzenia niezgodności treści z zasadami wiary katolickiej, zastrzega sobie prawo odmowy ich zamieszczenia. Materiałów nie zamówionych redakcja nie zwraca, a w przypadku zakwalifikowania ich do druku zastrzega sobie prawo zmiany tytułów i dokonywania skrótów.