Dziewczyny o wielkich sercach

Transkrypt

Dziewczyny o wielkich sercach
przedstawia szaloną komedię twórcy „Długiego dzieciństwa”
Dziewczyny o wielkich sercach
Reżyseria Pupi Avati
Włochy 2011, 85 min.
Zwariowana komedia mistrza kina o miłości i niewierności we Włoszech lat 30.
W KINACH OD 26 LIPCA 2013
DYSTRYBUCJA
VIVARTO SP. Z O.O
ul. Św. Wincentego 114 lokal U5, 03-291 Warszawa
tel.: + 48 22 35 39 602, fax: + 48 22 35 39 603
KONTAKT - Dział dystrybucji
Anna Dziewulska, e-mail: [email protected]
PR & MARKETING
METEORA FILMS sp. z o.o.
Adres korespondencyjny: KINO PRAHA, ul. Jagiellońska 26, 03-719 Warszawa
Media & PR – Małgorzata Borychowska e-mail: [email protected] tel. + 48 696 485 303
Marketing – Katarzyna Kobylińska e-mail: [email protected] tel. + 48 600 051 516
VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603
VIVARTO sp. z o.o.
przedstawia produkcję DueA Film, Medusa Film i Sky Cinema
Dziewczyny o wielkich sercach
Tytuł oryginalny: Il cuore grande delle ragazze
Twórcy filmu m.in.:
Reżyseria Pupi Avati
Scenariusz Pupi Avati
Producent Antonio Avati
Zdjęcia Pasquale Rachini
Montaż Amedeo Salfa
Scenografia Giuliano Pannuti
Kostiumy Catia Dottori
Muzyka Lucio Dalla
Występują:
Cesare Cremonini Carlino Vigetti
Micaela Ramazzotti Francesca Osti
Gianni Cavina Sisto Osti
Andrea Roncato Adolfo Vigetti
Erica Blanc Eugenia Vigetti
Manuela Morabito Rosalia Osti
Gisella Sofio Olimpia Osti
Marcello Caroli Edo Vigetti
Sara Pastore Sultana Vigetti
Massimo Bonetti Umberto Vigetti
Sydne Rome Enrichetta
Rita Carlini Maria Osti
Stefania Barca Amabile Osti
Alessandro Haber głos Edo
VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603
Nagrody / festiwale:
2012 – 17. Forum Kina Europejskiego Cinergia w Łodzi, sekcja Filmowe Odkrycia Europy
2012 – 13. Letnia Akademia Filmowa w Zwierzyńcu
2012 – Włoski Festiwal Filmowy w Ajaccio, sekcja Panorama
2012 – 12. Festiwal Filmów Włoskich LAVAZZA w Australii (Melbourne, Sydney, Brisbane,
Adelaide, Perth)
2012 – Festiwal Nowe Kino Włoskie (NICE – New Italian Cinema Events) w Moskwie
i Petersburgu: oficjalna selekcja
2012 – Festiwal Włoskich Filmów w Villerupt, sekcja Panorama
2011 – MFF w Rzymie: udział w konkursie głównym
Pupi Avati o filmie „Dziewczyny o wielkich sercach”:
Po „Długim dzieciństwie” zapragnąłem zrobić film kompletnie inny od „Długiego
dzieciństwa”. Z mojego najnowszego filmu widz na pewno wyjdzie z szerokim uśmiechem na
twarzy.
To
będzie
zabawna
i
surrealistyczna
komedia,
ale
bardzo
w
moim
stylu...
Pierwowzorem postaci Carlino Vigettiego jest mój dziadek. Był on jednym z tych mężczyzn,
którzy nie przepuszczą żadnej kobiecie. Po raz pierwszy zdradził żonę już w dniu ślubu i myślę,
że robił to do końca życia, ale był też bardzo zabawną osobą.
Pupi Avati, reżyser i scenarzysta
Kadr z filmu „Dziewczyny o wielkich sercach”
VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603
Skrócony opis filmu:
Mała wieś w środkowych Włoszech lat 30. Mężczyźni mają tutaj prawo do traktowania
niewierności jako niezaprzeczalnej potrzeby fizjologicznej, a kobiety cierpliwie to znoszą…
Właśnie tu mieszka przystojny Carlino Vigetti, najstarszy syn biednej chłopskiej rodziny.
Nie jest wprawdzie najbystrzejszym mężczyzną we wsi, ale, podobnie jak jego ojciec i dziadek,
posiada pewien ukryty dar, któremu nie umie się oprzeć żadna z lokalnych przedstawicielek
płci pięknej. Carlino korzysta więc ze swojej popularności, uwodząc kobiety na prawo i lewo.
Z lęku przed eksmisją z gospodarstwa jego rodzina zawiera umowę z Ostimi – bogatymi
właścicielami ziemskimi: Carlino, w zamian za dożywotnią dzierżawę gospodarstwa i elegancki
motocykl marki Guzzi, zobowiązuje się poślubić jedną z ich dwóch brzydkich córek, które
nadaremnie czekają na adoratorów. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie nieoczekiwane
przybycie trzeciej, przyrodniej siostry, Franceski. Dziewczyna doprowadza do miłosnego obłędu
kochliwego Carlina i sprawia, że wszystkie ustalenia diabli biorą. Ale to dopiero początek
łańcucha dramatycznych, komicznych i paradoksalnych zdarzeń, w których będą uczestniczyć
członkowie obu rodzin…
Pupi Avati o filmie:
Dziadkowie z dziecięcych wspomnień
Jestem człowiekiem po siedemdziesiątce, więc coraz większą rolę w moim życiu
odgrywają wspomnienia. Mój ojciec pochodził z dobrej mieszczańskiej rodziny, ale moja matka
urodziła się w wiejskiej kulturze i w niej wzrastała – w wiosce Sasso Marconi, niedaleko Bolonii.
Tam właśnie moja rodzina schroniła się podczas wojny i tam się wychowywałem. Bardzo
wyraźnym
wspomnieniem
z
mojego
dzieciństwa
jest
wspomnienie
dziadków,
dwojga
szczególnych ludzi. Ich małżeństwo trwało naprawdę długo i było niezwykle burzliwe. Dziadek
był przystojnym facetem, hojnie obdarowanym przez naturę i chętnie z tego korzystał, wdając
się w liczne romanse i miłostki z dziewczętami z okolicy. Z drugiej strony, była moja babcia,
porządna dziewczyna, która pojmowała małżeństwo bardzo tradycyjnie, dopuszczając w nim
obecność innych kobiet i niewierność. Jej zachowanie spowodowało, że zacząłem się
zastanawiać nad tym, jak wielkiego serca, jak wielkiej tolerancji potrzebowały kobiety takie jak
ona, żeby przetrwać w tamtych czasach, aby zrozumieć i wybaczyć niewiernym mężom ich
zachowanie. Pamiętam krzyki mojej babci za każdym razem, gdy znalazła zdjęcia dziadka
z innymi kobietami, a jednak stale mu wybaczała, a on, skruszony, stale do niej wracał.
Historia tego, jak doszło do ślubu moich dziadków, wydała mi się idealnym punktem
wyjścia do stworzenia komedii: moja babcia zakochała się w człowieku o najgorszych wadach
w Sasso Marconi i dotrwała nienaruszona do nocy poślubnej, chociaż mój dziadek próbował ją
VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603
zdobyć na tysiąc sposobów... Tak przynajmniej myślę. Przyjechali do hotelu w podróż
poślubną, a on pod błahym pretekstem zniknął na kilka godzin i ją zdradził... Uważam, że
w tamtych czasach coś takiego wcale nie było rzadkością. Babcia na trzy miesiące uciekła do
Bari, ale potem wróciła do domu i trwała w tym małżeństwie aż do śmierci. Uznałem to za
fantastyczne i z przyjemnością opowiedziałem tę historię, niewiele tylko dodając od siebie.
Męska niewierność
Sposób bycia mężczyzn i kobiet w tamtych czasach był bardzo odmienny od dzisiejszego.
Podobał
mi
się
pomysł
stworzenia
na
ekranie
nieco
„skandalicznej”
propozycji,
przeanalizowania pewnej mentalności bardzo różnej od dzisiejszej. Carlino Vigetti to człowiek
poczciwy, ale nieodpowiedzialny i zawsze szukający zdobyczy. Typ mężczyzny, którego żaden
rodzic nie chciałby na męża dla swoich córek. Jego urok nie ma nic wspólnego z inteligencją,
urodą, czy bogactwem, to tajemniczy i ukryty dar, któremu nie może się oprzeć żadna kobieta.
W przeciwieństwie do tego, co obecnie myślimy o tamtych czasach, seks był wtedy na
porządku dziennym. Ludzie żyjący na wsi z trudem czytali, perspektyw i rozrywek nie było
wiele, nie chodzono do kina, do teatru, więc mężczyźni poświęcili się głównie siedzeniu
w gospodzie, łowiectwu, no i zdobywaniu kobiet. Seksualne atrakcje były przywilejem
mężczyzn, seksualne przyjemności były zarezerwowane wyłącznie dla nich. Kobietom nie
wybaczało się zdrady, zaś to samo u mężczyzn było powszechnie tolerowane, ponieważ
wydawało
się
niemal
fizjologiczną
potrzebą,
było
częścią
roli
mężczyzn,
jak
koguty
rywalizujących o to, kto uwiedzie więcej kobiet, a po wszystkim, jakby nigdy nic, wracających
do domu, do żon. To była ich jedyna rozrywka. Nie mieli nic innego.
Wybór aktorów
Tym, co skłania mnie do wyboru aktora, jest ciekawość. Najważniejsze, że mam przed
sobą osobę pełną człowieczeństwa i hojności. Nigdy nie robię przesłuchań, ufam mojej intuicji i
mojemu bratu. Jak dotąd, nigdy się nie zawiodłem. Właśnie brat wspomniał mi wcześniej o
Cesare Cremoninim i pewnego wieczoru zobaczyłem go przypadkiem w jakimś programie
telewizyjnym. Jest gwiazdą pop i musi przestrzegać pewnych stereotypów „artysty”, ale to
dobry chłopak, który mówił o rodzinie z opanowaniem i szczerością, czym bardzo mnie ujął. Z
kolei Micaelą Ramazzotti spotkałem się już na planie naszych poprzednich produkcji, jest
bardzo dobrą aktorką, a tym razem pokazała, jak wielki potencjał komediowy w niej drzemie.
VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603
Pupi Avati, Cesare Cremonini i Micaela Ramazzotti na planie filmu „Dziewczyny…”
Fikcja
Historia pokazana w „Dziewczynach o wielkich sercach” może wydawać się fikcją, ale
w rzeczywistości to niemal dokument. Oczywiście wszystko jest tu bardziej groteskowe
i ekstremalne,
bardziej
przesadzone,
paradoksalne,
ale
takie
są
prawa
komedii.
Kadry z filmu „Dziewczyny o wielkich sercach”
VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603
Prasa o filmie:
Avati (…) i tym razem serwuje widzom dzieło, które jest świetnym kąskiem dla
miłośników włoskiego kina i oddanych fanów reżysera. Akcja toczy się w małej wiosce
w faszystowskich Włoszech lat 30. (choć historii jest tu jak na lekarstwo), reżyser z nostalgią
odtwarza świat tradycyjnych wartości i perfekcyjnie udaje mu się oddać atmosferę minionych
czasów. Opowieść dotyczy dwóch rodzin, których losy splatają się za sprawą pary zakochanych
Franceski i Carlino (…). Bohaterowie to cała galeria interesujących postaci niepozbawionych
wad - nie mają oni co prawda krystalicznych charakterów, ale są ukazani z dużą dozą sympatii
i humoru, co sprawia, że widz jest w stanie wybaczyć im drobne słabości i przewinienia. Dzieło
obfituje w zwroty akcji i liczne perypetie, reżyser prowadzi grę z widzem, często sprowadzając
go na manowce. W filmie obecna jest śmierć, samobójstwa, rozstania, śluby, zdrady i przede
wszystkim
miłość,
reasumując
-
czysta
esencja
życia.
To
opowieść
o
uczuciu
i kompromisach, happy end jest tu możliwy tylko dzięki tytułowym dziewczynom o wielkich
sercach, które potrafią wybaczyć zdradę kochliwym Włochom często niepotrafiącym oprzeć się
czyhającym na nich pokusom.
Monika Strzelak, 17. Forum Kina Europejskiego Cinergia w Łodzi,
cinergiafestiwal.pl
„Dziewczyny o wielkich sercach” stanowią kolejny dowód na to, że kino Avatiego
zasługuje na miejsce w świadomości polskiego widza. Nowy film pochodzącego z Bolonii
reżysera kontynuuje założenia wypracowanego przez niego stylu. „Dziewczyny…” mają w sobie
nostalgiczny wdzięk, narracyjną biegłość i skierowaną w stronę bohaterów empatię.
Jednocześnie filmowi Avatiego udaje się nawiązać klimatem do twórczości dawnych mistrzów
włoskiego kina.
Demonstracyjnie
plebejskie
i
zafascynowane
prowincjonalną
rzeczywistością
„Dziewczyny…” można by potraktować jako zbiór przypisów do „Amarcordu”. Avati - zupełnie
jak Fellini w tamtym dziele - cofa się do krainy swojego dzieciństwa i nadaje swojemu
filmowi formę baśni. W „Dziewczynach…” włoski reżyser ze swadą snuje opowieść
o rozpasanym seksualnie poczciwcu, który - na mocy rodzinnych układów - zostaje zmuszony
do poślubienia jednej z dwóch nieatrakcyjnych córek sąsiadów. Gdy mężczyzna decyduje się
sprzeniewierzyć rodzinie i ulokować uczucia w przyrodniej siostrze bohaterek, może się
wydawać, że „Dziewczyny…” już za chwilę skręcą w stronę klasycznego melodramatu. Reżyser
ani myśli jednak serwować widzowi wygładzonej opowiastki o miłości. Zamiast epatować
romantyzmem, film Avatiego iskrzy rubasznym humorem, a w miejsce czułych słówek
wstawia beknięcia i wulgaryzmy.
Mocno fizjologiczna perspektywa, z jakiej reżyser spogląda na swoich bohaterów,
bynajmniej nie odpycha, a wręcz czyni ich bardziej autentycznymi. Z nieposkromionej
VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603
cielesności w „Dziewczynach…” bije ten sam humanizm, który przed laty stanowił
znak rozpoznawczy „Trylogii życia” Pasoliniego.
Piotr Czerkawski, [LAF] Tu nie ma miejsca na czułe słówka!
Stopklatka.pl
„Dziewczyny o wielkich sercach” to lekka komedia o dawnych czasach. (…) Ten film to
hołd dla pokoleń kobiet, w których sercach było miejsce na przebaczenie i wyrozumiałość.
www.filmscoop.it
Zabawny, romantyczny i wzruszający.
comingsoon.it
Cały Avati z charakterystyczną dla niego paletą uroczych postaci i zabawnych sytuacji.
Paolo D'Agostini, „La Repubblica”
Avati otacza widza nostalgią za światem, który już nie istnieje: krajobrazami EmiliiRomanii lat trzydziestych, kiedy mężczyźni byli w stanie konkurować z kogutami, a kobiety
dzielnie to znosiły.
Paolo Mereghetti, „Corriere della Sera”
Cesare Cremonini w swojej pierwszej roli to szczęśliwy wybór, a Micaela Ramazzotti,
z jej mieszaniną dumy i kruchości, czyni z Franceski jeden z najbardziej ekscytujących
portretów kobiet w galerii Avatiego.
Alessandra Levantesi Kozich, „La Stampa”
„Dziewczyny
o
wielkich
sercach”
to
przepełniona
nostalgią
komedia
o
miłości,
kompromisach i roli kobiet w faszystowskich Włoszech Mussoliniego, zainspirowana historią
dziadków reżysera.
empirecinema.com.au
Urokowi tej romantycznej komedii oprzeć się jest równie trudno, co wdziękowi jej
bohatera – Carlino.
www.americancinemathequecalendar.com
(…) uroczo zabawny film.
losangelesitalia.com
VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603
Jestem jak Piotruś Pan - rozmowa z reżyserem Pupi Avatim:
Jest pan krytykiem współczesnej cywilizacji. Pokazuje pan świat chorujący na
hedonizm i narcyzm. Czuje się pan moralistą?
Być może moje nastawienie krytyczne bierze się stąd, że wychowywałem się długi czas
na wsi, gdzie mojej rodzinie udało się schronić przed niebezpieczeństwami II wojny światowej.
Kultura ludowa, w pewnym sensie prymitywna, której struktura opiera się na elementach
magicznych i nadnaturalnych, na baśniach, na wierzeniach, zabobonach, wierze w cuda – jest
mi bardzo bliska. Widać to w wielu moich filmach (…). Osobiście tęsknię za tym czasem
i ludźmi, którzy żyli w zupełnie inny sposób niż teraz. Staram się w moich filmach pokazywać
właśnie tę magiczną przeszłość lepszych ludzi, gdyż uważam, że są więcej warci niż
współcześni. Można zatem powiedzieć, że jestem moralistą.
Studiował pan politologię, pracował jako sprzedawca ryb. Jak pan trafił do kina?
Podobno reżyserem postanowił pan zostać po obejrzeniu „Osiem i pół” Felliniego?
Studiowałem, to fakt, ale nie mam dyplomu. Pracowałem w fabryce mrożonek Findus aż
4 lata i mogę śmiało powiedzieć, że były to najgorsze lata mojej młodości. Zrozumiałem, że to
nie jest zajęcie dla mnie. Praca polegająca na siedzeniu za biurkiem i zarazem ograniczaniu
własnych perspektyw całkowicie mi nie odpowiadała. Jedyne, co zawdzięczam tej pracy, to
fakt, że zrozumiałem, jak wygląda życie ograniczające się do tego, aby pod koniec miesiąca
dostać pieniądze, życie ludzi, którzy po drodze nie realizują żadnych marzeń. Ta wiedza
przydała mi się później niezmiernie przy opowiadaniu własnych historii na ekranie. A jeśli
chodzi o „Osiem i pół”, to właśnie ten film nauczył mnie, czym kino jest i czym może być.
Zdyskontował to wszystko, co poprzednio widzieliśmy, a śmiało można powiedzieć, że
oglądaliśmy w tym czasie mnóstwo filmów, całe dnie spędzaliśmy w salach kinowych. Ale
dopiero Fellini pokazał wszystkim, jak wspaniałym narzędziem może być film i jak ogromną ma
siłę rażenia. Tym niezwykłym medium reżyser może pokazać na ekranie zdarzenia (a jest to
przecież fikcja!) prawdziwsze niż prawda.
Od początku traktował pan gatunkowe ograniczenia swobodnie. Czy ślizganie się po
powierzchni kina gatunków i wyciskanie na nim własnego autorskiego piętna to
istota pana pomysłu na kino?
Wydaje mi się, że obecnie w całej Europie twórcy filmowi ograniczają się do jednej
perspektywy, jednego sposobu widzenia świata i ludzi, czyli bohaterów swoich przyszłych
filmowych projektów. Ten powszechny trend wydaje mi się mocno ograniczający możliwości
wyobraźni. Opowiada się najczęściej o teraźniejszości, i to w sposób minimalistyczny
VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603
i egocentryczny. Kiedyś włoskie kino było bardziej otwarte na inne propozycje gatunkowe –
musicale, filmy płaszcza i szpady, przygodowe etc. Ja chcę przede wszystkim opowiadać
historie, które zawsze wzruszałyby, oddziaływałyby na publiczność kinową, bez względu na
konwencję danego gatunku – na tym polega moja wizja kina. Chciałbym, żeby emocje, które
czuję w trakcie pisania scenariusza, były identyczne z tymi, które przeżywają widzowie w kinie.
Wiem, że gdy się wzruszą przy danej scenie, uwierzą w moją autentyczność. (…) Zdarza się
jednak, że na mojej komedii publiczność się nie śmieje, na filmie grozy – w ogóle nie czuje się
przerażona. Zrobiłem w swoim życiu ponad 40 filmów i mam świadomość tego, że nie każdy
z nich był sukcesem.
Jaka jest dziś kondycja włoskiego kina i jak pan jako reżyser, scenarzysta
i producent odnajduje się w obowiązującym we Włoszech systemie produkcyjnym?
Z moim bratem jesteśmy nauczeni racjonalności i zdroworozsądkowego myślenia, co się
bardzo przydaje w filmowym biznesie. Jakoś tak nam się udaje, żeby wszystkie koszty się
bardziej lub mniej zwracały. Ten powtarzający się mechanizm ma jedną zasadniczą zaletę –
pozwala nam na robienie filmów, a to jest ważne. Nie oszukujmy się, pieniądze w tej branży są
istotne. Nasze filmy przeważnie gwarantują stały dochód, oczywiście dzięki w miarę stałej
publiczności, do której trafia ta wizja kina. Nie śledzę w ogóle tego, co się obecnie dzieje we
włoskiej kinematografii, chociaż zdaję sobie sprawę z prestiżowych sukcesów, jakimi ostatnio
się cieszy dzięki takim filmom jak „Gomorra”, „Il Divo” czy „Mój brat jest jedynakiem”. Kino
potrzebuje widza, który je będzie oglądał, i na szczęście widzów włoskiemu kinu nie brakuje.
(…) Czym różni się Pupi Avati z początku lat 70. od Pupiego Avatiego dzisiaj?
Oczywiście, że Pupi się zmienił, i nie chodzi tu o sposób, w jaki robi filmy. Przede
wszystkim dojrzałem dzięki różnym doświadczeniom, jakie w życiu spotykały mnie, moją
rodzinę, przyjaciół. Raczej nie oglądam swoich filmów, ale kiedy jestem już do tego zmuszony,
z jednej strony widzę kogoś obcego, kim już nie jestem, a z drugiej zdaję sobie sprawę, że
każdy ukończony film (a realizuje jeden filmowy projekt na rok) przedstawia mnie w danym
momencie. Nie kieruję swoich filmów do określonego odbiorcy, nie mam takiej strategii.
Wydaje mi się, że moje filmy oglądają ci, którzy mają podobny sposób patrzenia na świat jak
ja – te historie ich bawią, wzruszają, każdego roku oczekują na moje nowe dzieło, co
niezmiernie mnie cieszy.
Kino wciąż jest dla pana przyjemnością, presją, zawodem. Nie przeżywał pan
dylematów bohatera „Osiem i pół”?
Nie zawsze reżyserowanie jest przyjemnością. Zdarzają się chwile zwątpienia, kiedy
myślę, żeby zostawić to wszystko, skończyć z tą profesją i w ogóle przestać pracować. (…) Ale
VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603
szybko zdaję sobie sprawę, że nie mogę… nie mogę już bez kina żyć. A sam jestem kimś
w rodzaju niezdrowego marzyciela, kimś w stylu bajkowego „Piotrusia Pana” – tak jest lepiej,
jest się bardziej wrażliwym.
Fragmenty rozmowy Diany Dąbrowskiej z Pupi Avatim,
źródło: dziennik.pl
Biogram:
Pupi Avati – reżyser
Pupi Avati jest wybitnym reżyserem, scenarzystą i producentem
filmowym, nagradzanym na licznych festiwalach (Wenecja, Berlinale,
Cannes). Urodził się w 1938 roku w Bolonii i tam studiował politologię. Po
pokazie „Osiem i pół” Felliniego postanowił zostać reżyserem. Jego
pierwszymi filmami były tanie horrory, które jednak wyróżniały się na tle
tego typu seryjnej produkcji naddatkiem metafizyki i staranną oprawą
wizualną („Szatański Balsamus”, 1968; „Dom o śmiejących się oknach”,
1975; „Zeder”, 1983). Spod jego ręki wyszło również kilka filmów o tematyce muzycznej
(„Bordella”, 1976 – jej rozpowszechnianie zostało wstrzymane wyrokiem sądowym; „Jazz
Band”, 1978; fabularyzowana biografia słynnego jazzmana Bixa Beiderbecka - „Bix, 1991;
opowieść o młodych latach Mozarta - „Nas troje”, 1984), bowiem drugą wielką pasją
Avatiego jest muzyka (gra na klarnecie). Od lat 80. uważany jest za jednego z czołowych
włoskich reżyserów filmowych. Wtedy właśnie ugruntował swoją pozycję filmami: „Szkolna
wycieczka” (1983), „Dzień rozdania dyplomów” (1985), „Historia o chłopcach i dziewczętach”
z 1989 roku (nagroda David di Donatello za najlepszy scenariusz, nominacja dla najlepszego
reżysera 1990). Ostatnich kilka lat przyniosło takie obrazy Avatiego, jak: „Serce gdzie
indziej” (David di Donatello dla najlepszego reżysera 2003, nominacja do Złotej Palmy
w Cannes), „Świąteczny rewanż” (nominacja do David di Donatello dla najlepszego reżysera
2004), „Druga noc poślubna” (nominacja do Złotego Lwa 2005 na MFF w Wenecji) i „Ojciec
Giovanny” (nominacja do Złotego Lwa, nagroda Złote Lwiątko na MFF w Wenecji 2008).
W 2010 roku Avati nakręcił „Młodszego syna” oraz goszczący w tym roku na polskich
ekranach dramat „Długie dzieciństwo”. Natomiast z 2011 roku pochodzi jego ostatni obraz,
nominowane do nagrody Marka Aureliusza na MFF w Rzymie „Dziewczyny o wielkich
sercach”, inspirowane historią dziadków reżysera.
VIVARTO, ul. Św. Wincentego 114 lok U5, 03-291 Warszawa, tel. 22 826 60 48, fax. 22 35 39 603

Podobne dokumenty