Opowieść Julianki Bacher z klasy 3b
Transkrypt
Opowieść Julianki Bacher z klasy 3b
RZESZÓW 2010 Julianna Bacher MIKOŁAJ, DOROTKA I WYPRAWA W KOSMOS ROZDZIAŁ I LATĄJĄCY SAMOCHÓD Mikołaj i Dorotka to rodzeństwo, ale Dorota jest starsza o 2 lata, ona ma 14, a Mikołaj 12 lat. Od dawna marzą, o wyprawie w kosmos. Dziś polecą!! Już się przygotowują!!! Zaraz mama ich zawiezie!!! Dorota znalazła piękny listek i wzięła go ze sobą (wyglądał jakoś dziwnie). Wreszcie wsiadają do samochodu, ale co to?! Opona pękła! Nagle w samochodzie zrobiło im się jakoś lekko -Leeecimyyy! - równo zawołały dzieci. Była to prawda. Samochód szybował między chmurami : -Jakie to wspaniałe uczucie! Kiedy już dolecieli, zaczęli oglądać rakiety. Dorotce spodobała się fioletowa z diamentami, a Mikołaj zachwycił się niebieską rakietą z rakietami. Była też biała i zdecydowali, że nią właśnie polecą, chociaż Mikołaj dostrzegł pewną małą dziurkę. Mama wróciła do domu. ROZDZIAŁ II JESTEŚMY W KOSMOSIE Dzieci włożyły kombinezony i ruszyły w kosmos. Gdy dotarły na miejsce zobaczyły różne planety, ale chciały tylko na jednej z nich wylądować. Odkryły żółtą z pierścieniem: -Tak, to ta! Mikołaj i Dorotka pomyśleli, że zanim wylądują na pięknej planecie to jeszcze sobie polatają beztrosko. Jak pomyśleli, tak zrobili. Widzieli czarne dziury, mleczną drogę, planety i gwiazdy, ale najbardziej zaciekawiło ich słońce. Było OGROMNE! ROZDZIAŁ III NOWI PRZYJACIELE Właśnie przed chwilą wylądowali na planecie i zobaczyli jakiś budynek, a z niego, na ich powitanie, wyszły małe stworki. Były bardzo miłe i po przywitaniu zaprosiły przybyszów (czyli Mikołaja i Dorotkę) na ucztę. Gdy usiedli do stołu, kosmici powiedzieli dzieciom, że im się bardzo ciężko żyje. Pracują dla okrutnego króla Managrzenegofa. Oto król Managrzenegof każe im wykopywać złoto, a przecież ktoś zbadał planetę i okazało się, że tu nie ma nawet kawałka złota! Dorotka zapytała: - Skoro wszyscy tak ciężko pracują, to dlaczego wy tu z nami siedzicie? Stworki odpowiedziały, że król ma litość i pozwala na l0 minut przerwy. - O już musimy do niego iść - pokłoniły się, wzięły łopaty i poszły kopać złoto , którego nie ma! ROZDZIAŁ IV MAGIA Dzieci zostały same i zaczęły się rozglądać po pustej komnacie. Nagle Mikołaj zauważył, że coś błyszczy się w szarym kątku. Ostrożnie podszedł, pochylił się i podniósł. Okazało się, że to był malutki zielony kryształ, który tak błyszczał i świecił, że nie można było oderwać od niego oczu! Chłopiec natychmiast pokazał go Dorotce i wspólnie postanowili, że zaraz pójdą do swoich przyjaciół kosmitów. Kiedy stworki zobaczyły błyskotkę powiedziały, że to jest magiczny kawałek berła złego króla i spełnia malutkie marzenia, bo większą ma moc cały kryształ, ale do tego potrzebne jest berło Managrzegofa. Wtedy Mikołaj postanowił rozprawić się z okrutnym władcą! Poszedł do niego i powiedział, żeby przestał dręczyć swoich poddanych, bo na tej planecie nie ma złota. I poszedł, i mu to powiedział!! Ale król nie uwierzył. ROZDZIAŁ V ZŁY KRÓL POKONANY Rozpoczął się pojedynek. Mikołaj i Managrzegof zaczęli rzucać na siebie zaklęcia. Wokół zrobiło się jasno od nietrafionych zaklęć, które jak błyskawice spadały na pałacową posadzkę i rozsypywały się jako małe gasnące gwiazdki. Te złe zaklęcia, które wysyłał król, były ciemne i brzydkie. Za to iskry z zaklęć Mikołaja były cudowne, kolorowe i błyszczące. Pojedynek trwał. Wreszcie Mikołaj wypowiedział najsilniejsze zaklęcie, brzmiało ono: DOBRE SERCE!!! I okrutny król padł bez tchu! Dorotka szybko podbiegła, chwyciła jego berło i dała je Mikołajowi, bo on nie miał już siły ( tak go zmęczyła ta walka).Chłopiec połączył kryształy. Coś błysnęło i nie było już widać, że kryształ był kiedyś złamany. Potem Mikołaj przekazał berło kosmitom. Pożegnali się ze wszystkimi, a zaraz potem wrócili do domu. Jak odlatywali, to wszyscy mieszkańcy planety zebrali się, żeby ich pożegnać. Machali im i krzyczeli; -DZIĘKUJEMY! ROZDZIAŁ VI Mikołaj JEDEN DUŻY PROBLEM I JEDEN MAŁY i Dorotka wrócili do domu i opowiedzieli wszystko mamie. Następnego dnia po południu zapytali tatę, czy mogą iść na spacer i mogli. Poszli do wielkiego garażu z rakietami i odszukali białą rakietę, którą lecieli w kosmos. Mikołaj przypomniał sobie, że miała ona dziurę i chciał ją pokazać Dorocie. Kiedy pochylili się, żeby zobaczyć ją z bliska, to okazało się, że im byli bliżej, tym dziura stawała się coraz większa. Nagle Dorota tak się potknęła, że popchnęła Mikołaja. Obydwoje wpadli do środka dziury. Dziewczynka stwierdziła:- Szkoda, że na końcu tej dziury nie jest miękko. Ale o dziwo, gdy spadli, to jednak było miękko! Rozejrzeli się dookoła. Wszędzie panowały ciemności, ale co nieco można było zobaczyć. Wtedy zrozumieli, że mają jeden duży problem: nie wiedzą jak stąd wyjść! Dzieciom zrobiło się bardzo smutno. Dorotka wyjęła ( na pocieszenie ) z kieszeni swój listek, popatrzyła w górę i zobaczyła, … że robi się ciemno. Nagle ten listek zaczął świecić. W jego świetle ujrzeli nadchodzące myszy. Dziewczyna zaczęła piszczeć, ale dla Mikołaja to był mały problem. On się ich nie bał. - Gdybym tylko miał jakiś kamień - powiedział do Dorotki - a ona niechcący potarła listek i nagle zjawiła się cała góra kamieni! Mikołaj zaczął nimi rzucać w myszy, ale niestety, nie za każdym razem trafiał, a myszy coraz szybciej przybywało więcej i więcej. Wtedy dziewczyna powiedziała: - Najlepiej by było, żeby te paskudztwa zniknęły!! Znowu potarła listek i stało się tak jak powiedziała, myszy zniknęły bez śladu!! Brat i siostra razem popatrzyli na liść i zrozumieli, że jest on zaczarowany. Tak tylko na próbę poprosili, żeby znaleźć się koło domu i tak się stało! Byli koło domu! Szybko weszli do środka i zaczęli czytać książki przygodowe, bo to było ich ulubione zajęcie!! KONIEC