Reportaż - Na fali
Transkrypt
Reportaż - Na fali
Reportaż z wycieczki do muzeum Ledwo wzeszło słońce w ten piękny, ale chłodny wrześniowy dzień, klasa Vb już szykuje się do opuszczenia szkoły. Trwa lekcja języka polskiego, wszyscy nasłuchują kroków. Nikt nie może się skupić na aspekcie czasownika. Już! Do klasy wchodzi wychowawca. - Idźcie na górę odłożyć plecaki i zejdźcie na zbiórkę – mówi. Po czym wszyscy wydają radosny okrzyk i biegną na górę. Po drodze rozmawiam z Pawłem – uczniem klasy VB. - Dlaczego nie jesteście na lekcji ? – pytam. - Idziemy do Muzeum Narodowego zobaczyć, jak konserwuje się zabytki – odpowiada. - Hm. To brzmi ciekawie, chętnie pójdę z wami. Idę z klasą przez park, wszyscy rozmawiają i są zadowoleni. Już zbliżamy się do muzeum na Wałach Chrobrego. Po wejściu wychowawca dzieli klasę na dwie grupy: dziewcząt i chłopców. Idę z dziewczynami. Jako pierwszą odwiedzamy pracownię drewna. Pani opowiada nam o swojej pracy. Jest ona ciekawa, ale niestety nie zawsze przyjemna. Najpierw drewno wkłada się do wody, gdzie mocząc oczyszcza się je z brudu. Potem w specjalnej wannie spryskuje się je środkami bakteriobójczymi. Utrudnia to prace (po wyjęciu drewna woda jest brudna i nieprzyjemnie pachnie). Teraz przechodzimy do pomieszczenia ze starymi meblami. Wszyscy są bardzo podekscytowani. Trudno uwierzyć, że średniowieczna szafa może wyglądać jak nowa. Znajdujemy się w sali konserwacji metalu. Widzimy miecze z XVII wieku. Podobno takie znalezisko w Szczecinie to rzadkość. Są też zdjęcia rentgenowskie mieczy, by było łatwiej uzupełnić w nich braki (miecze są uszkodzone w wielu miejscach). Z zainteresowaniem oglądamy też wiekowe etui na binokle, metalową zasuwę i wsuwki do włosów. Przechodzimy na drugie piętro. Po drodze zaczepiam Gabrysię: - Jesteś ciekawa, co teraz zobaczymy? - Tak, bardzo. Pan wspominał, że będzie to miało coś wspólnego z obrazami. Jeden z pracowników prowadzi nas do swojej pracowni. Na ścianach wiszą dzieła sztuki, a pośrodku stoi maszyna wielkości stołu. Nie mamy pojęcia, co to jest. - Do czego to służy? – dopytuje się głośno Dominika. - Jest to pompa próżniowa, którą wykorzystuje się do przyklejania obrazów do innego, mocniejszego materiału - podłoża. To zapobiega ich uszkodzeniu – opowiada pan konserwator. Potem pokazuje nam duże malowidło. Mimo że jest bardzo stare, znajduje się w świetnym stanie. - To przecież niemożliwe, aby obraz przetrwał tyle lat bez żadnych uszkodzeń! - zauważają szybko dziewczyny. Wtedy konserwator włącza ultrafioletowe światło. Na obrazie pojawiają się czarne plamy. - Rzeczywiście, przez tak długi okres obraz uległ znacznemu zniszczeniu. Te czarne miejsca są śladem, gdzie została położona nowa farba – wyjaśnia. Przechodzimy do pracowni ceramiki. Panie opowiadają o swojej trudnej i żmudnej pracy. Czasami z małych kawałeczków trzeba złożyć całe naczynie. Niewielkie braki uzupełnia się żywicą lub gipsem. Jako ostatnią odwiedzamy pracownię papieru. Widzimy mapy i rysunki. Największe zainteresowanie wzbudzają gumki – w proszku i elektryczne. Dowiadujemy się, że dzięki nim możliwe jest oczyszczanie rysunków bez ich uszkodzenia. Pora już wracać. Zbliżamy się do szkoły. W drodze o podsumowanie proszę Wiktorię. - Jak ci się podobała wycieczka? – pytam. - Było super. Dowiedziałam się wielu nowych rzeczy. Najbardziej podobała mi się pracownia ceramiki – odpowiada zadowolona. M.P. i M.Ć., kl.5b Wycieczka do muzeum Dnia 25.09.2009 roku wychowawca zorganizował dla klasy 5 b wycieczkę do Muzeum Narodowego. Tym razem wybraliśmy się do działu konserwacji zabytków. Pracownie były sporymi pomieszczeniami, lecz nie tak dużymi, żeby zmieściła się tam cała nasza klasa, więc zostaliśmy podzieleni na dwie grupy. Dziewczęta zostały na dole, a chłopcy poszli na piętro budynku. Weszłyśmy do gabinetu konserwacji drewna i metali. Na początek pokazano nam dwie wanny, w których kąpały się najmniejsze cząsteczki łodzi szczecińskiej znalezionej przez archeologów na bagnach. Większe kawałki były już polakierowane i polane trutką na domowników, czyli korniki. Na kolejnym stole zobaczyłyśmy miecze z cedyńskiego wykopaliska. Na ścianie wisiało ich zdjęcie rentgenowskie. Byłyśmy zaskoczone, że nie tylko człowiekowi robi się prześwietlenie. Później chłopcy zeszli na dół, a my poszłyśmy na górę. Weszłyśmy do pomieszczenia, w którym zauważyłyśmy jeden piękny obraz i wiele zniszczonych dzieł z licznymi ubytkami. Spytałyśmy się, dlaczego jest między nimi taka różnica. Odpowiedziano nam, że piękny obraz jest po renowacji, a poniszczone przed. Ubytki uzupełniono tak dokładnie, że były widoczne tylko w świetle ultrafioletowym, ponieważ stare farby wyglądają w nim tak samo, a współczesne są tylko czarnymi plamami. Następnie weszłyśmy do pracowni odnawiania ram. Tam pozwolono nam przeprowadzić częściowo renowację, to znaczy nakleić złoto na ubytki. W kolejnej pracowni panie pracujące w dziwnym na pozór miejscu nazwały swoją pracę układaniem puzzli. Jak się okazało, była to pracownia ceramiki, a porównanie było słuszne. Sklejały one znalezione przez archeologów drobinki, a ubytki zaklejały gipsem z żywicą. Ostatnia pracownia była pomieszczeniem, w którym renowacji podlegają mapy i dokumenty. Ubytki uzupełniano tu masą papierową, a czyszczono sproszkowaną gumką, która mi się strasznie spodobała. Wycieczka była fantastyczna i z żalem wracaliśmy do szkoły. G.M., kl. 5b Niezwykła lekcja w muzeum 25.09.2009 r. klasa Vb wybrała się do Muzeum Narodowego w Szczecinie. Wycieczka odbyła się w godzinach od 10:00 do 12:00. Wychowawca podzielił nas na dwie grupy – chłopcy i dziewczynki. My zaczęliśmy zwiedzanie od pierwszego piętra. Znajdowały się tam cztery sale, w których zajmowano się konserwacją zabytków. W pierwszej z nich była pracownia malarska. Pan prowadzący pokazywał nam, jak rozpoznać podrobiony obraz za pomocą światła ultrafioletowego. Malowidła wykonane były na różnych podłożach, takich jak blacha, drewno, płótno lub karton. Na stole leżał obraz przedstawiający martwą naturę. Został on prześwietlony promieniami rentgenowskimi. Okazało się, że pod tym malowidłem znajduje się inne, pokazujące ruiny jakiejś budowli. W sąsiedniej sali panie pracowały nad naprawą drewnianego ołtarza. Pozłacały też ramę obrazu. Następny dział to ceramika. Kompletuje się tam i skleja gliniane wyroby pochodzące z wykopalisk. Dowiedzieliśmy się, że porcelana jest bardzo krucha. W czwartej sali konserwuje się wyroby z papieru i skóry. Obejrzeliśmy stary niemiecki plan Szczecina. Każdy z nas odszukał na nim miejsce swojego zamieszkania. Zeszliśmy na dół. Były tam dwa pomieszczenia. W pierwszym z nich odnawia się zabytkowe przedmioty z drewna. Zanurza się je w wielkich wannach ze środkami bakteriobójczymi. Potem są płukane w basenie znajdującym się pod podłogą. W drugim pokoju były dwa bardzo zardzewiałe miecze. Na ścianie wisiały ich zdjęcia rentgenowskie. Widać było na nich wszystkie ubytki. Na tym zakończyły się zajęcia w muzeum. Lekcja była bardzo ciekawa. Dzięki niej poznałem pracę konserwatorów zabytków. K.K., kl. 5b