(October) 2009r. No 19 (985)
Transkrypt
(October) 2009r. No 19 (985)
POLIS H- CA N A D IA N IN D EPEN D EN T COU RIER www.nowykurier.com O różnicy między Regulusem i Polańskim Izabella Bukraba-Rylska Rację mieli starożytni, kiedy twierdzili, iż następujące po sobie pokolenia są coraz gorsze, że - innymi słowy - w historii nie może być mowy o postępie, a tylko o regresie. Najlepiej widać to na konkretnych przypadkach. Święty Augustyn niewiele znalazł pozytywnych zjawisk opisując dzieje, religię czy czołowe postacie Rzymu, ale jeden niewątpliwy przykład cnoty moralnej musiał tam wskazać. Był nim niejaki Regulus, wódz rzymski, który trafił do niewoli u Kartagiń czyków. Oddajmy głos samemu Augustynowi, który w „Państwie Bożym” tak pisał: „Ci, pragnąc więcej swo ich odebrać jeńców z rąk Rzymian niż rzymskich przetrzymywać u siebie, posyłają wraz ze swymi posłami tego przede wszystkim Regulusa, związawszy go uprzednio przysięgą, że gdyby nie przyprowadził do skutku ich żądania, wróci do Kartaginy. Ten, przybywszy do Rzymu, skłonił senat do odmowy, ponieważ uważał, że zamiana jeńców nie będzie korzystna dla państwa rzym s kiego. Po czym, choć swoi nie zmuszali go do powrotu, sam to do browolnie uczynił. Kartagiń czycy zaś po najwyszukańszych i najokropniejszych mękach za mordowali go”. Gdyby dziś chcieć poszukać podobnego przykładu męstwa i ho noru, próżno byłoby się tru dzić. Zadanie takie wydaje się nawet tym bardziej beznadziejne, w im wyższych warstwach społecznych je podjąć. Oto światowej sławy reżyser filmowy po zdrożnych igraszkach z otumanioną trzy nastolatką przyznaje się do winy, obiecuje stawić się przed sądem, po czym wieje na drugi koniec świata. Mija kilkadziesiąt lat i okazuje się, że Opatrzność może i nierychliwa, ale sprawiedliwa i raptem w neutralnej DokoÒczenie na stronie 20 ï ES TA B LIS HED 1 9 7 2 1-15 Października (October) 2009 No 19 (985) ISSN 0848-1946 Jolanta Cabaj W dobie globalizacji coraz częś ciej dyskutuje się na temat demokracji i to nie tylko w Polsce lecz także w Kanadzie. Na uwagę zasługuje debata panelowa z udziałem politologów, polityków, pisarza i dziennikarzy pod hasłem: „Jak naprawić zjawisko zaniku demokracji w Kanadzie? Zdania były podzielone; na przykład Eddie Goldenberg (doradca Jean Chretiena) twierdzi, że kraj pracuje prawidłowo bowiem przeszedł międzynarodowy kry- Potrzeba pielgrzymowania Gdy naród śpi demokracja zanika zys ekonomiczny lepiej od in nych, zaś angażowanie wyborców do opiniowania programów partyjnych określił jako nieefektywne. Skonkludował, że wyborcy winni się cieszyć z systemu jaki mają, jako że inne społeczenstwa życzyły by sobie mieć tylko takie problemy jak na przykład zbyt częste rozpisywanie wyborów; a mo żli wość wy boru włas ne go rządu jest przywilejem a nie bolączką. Strateg po li tyczny (Re form Party), Rick Anderson prze d stawił jako oznakę zaniku demokracji skupienie wła dzy wokół lidera partii i głosowanie repre zentantów wy bor ców zgo dnie z wytycznymi ich przywódcy partyjnego a nie społeczności która na nich głosowała. Jest za 28 Rocznica Pierwszego i ostatniego Przeglądu Piosenki Prawdziwej Gdańsk-Oliwa, 1981 rok George Zbigniew Wesiora Wanda Bogusz Pielgrzymowanie do miejsc uświęconych, dotkniętych Łaską Boga, jest szczególnym czasem przeżywania niezwykłych chwil. To czas i miejsce na przemyślenia odkrywające prawdę, która ma moc przemieniania zwykłej co dzienności. W atmosferze modlitwy, odsłania się cała sfera du chowa, jakiej wcześniej nie dostrzegamy, nasze relacje z Bo - Strona 24 giem, z drugim człowiekiem i z samym sobą. Człowiek dociera do głębi swoich problemów, zawierzając Bogu swoje intencje dziękczynne i prośby. Wspólne piel grzymowanie sprawia, że ludzie stają się sobie bliscy, szu kają Boga w drugim człowieku. Rodzą się trwałe przyjaźnie i pogłębia wy trwałość w dawaniu świadectwa wiary. Taka też atmosfera towa rzyszyła trzy dnio wej pielgrzymce, zorganizowanej w dniach 2526-27 września 2009r. przez Koło Pań „Nadzieja” działające przy SPK nr. 20 w Toronto. Pielgrzymce przewodniczyła prezes Koła, Halina Drożd żal, a pilo towała Ala Dragunowska. Pierwszego dnia trasa wio dła do Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Cap-de-la-Mad e lei ne na północnym brzegu rzeki św. Wawrzyńca, w połowie drogi pomiędzy Quebec City a Montreal. Po zakwaterowaniu w ho telu La -Madona, msza św. wieczorna w małym, najstarszym w Kana dzie, kamiennym kościółku, przed ołtarzem z cudowną figurą Matki Bożej, która przedstawiona jest w stanie błogosławionym, a spod przymkniętych powiek patrzy na swoje łono, w którym nosi Jezusa. Po mszy procesja ze świecami, alejkami wzdłuż Drogi Krzyżowej, razem z innymi grupami pielgrzymów, kończąca się wspólnymi modli twami, wspól nym śpiewem i odmówieniem modlitwy: - „Zdrowaś Mario”, kolejno w języku polskim, chińskim i francuskim, jako że te trzy grupy pielgrzymów brały udział w procesji. Wszystko to ożywiło serca i łączyło dusze, dostarczając wyjątkowych i niezapomnianych wzruszeń. Na drugi dzień, po dotarciu do Quebec City, pielgrzymi zwiedzili re prezen ta cją proporcjo nalną w Parlamencie. Warto nadmienić, że Reform Party była poprzedniczką obecnej partii konserwatywnej i to że migracja zarobkowa ostatnich lat do Alberty bardzo zwiększyła populację tej przychylnej dla konserwatystów prowincji. Dziennikarz, Andrew Coyne pod kreślił, że nasz system jest stworzony w oparciu o dwie partie polityczne: konserwatystów i li be ra łów; nie spra wdza się dla wielu partii mniejszościowych. Natomiast Ed Broadbent (były li der NDP) zaprzeczył, jakoby istnienie wielu partii mniejszościowych miało wpływ na j a k o ś ć rządów. DokoÒczenie na stronie 18 Drogi czytelniku. Są wśrod nas rodacy, którzy zapamiętali na długo, może i na zawsze. Pierwszy Przegląd Piosenki Prawdziwej!. Solidarność. Gdańsk-Oliwa. Sierpień 1981 roku. Dokładnie 28 lat temu, wykorzystując po raz pierwszy oddech prawdziwej wolności powstał z inicjatywy ludzi kultury i sztuki, muzyków, piosenkarzy, autorów tekstów, kompozytorów a także animatorów życia kulturalnego pierwszy Przegląd Piosenki Prawdziwej. Na ten pierwszy przeglad piosenki, autorzy napisali i kompozytorzy skomponowali pierwsze i autentyczne, prawdziwe i zgodne z własnym odczuciem i sumieniem piosenki. W piosenkach tych śpiewano po raz pierwszy od lat prawdę o swo im życiu i swoim losie. O ucisku i dyktaturze jakie dozna- wało polskie społeczeństwo. NARÓD, który przez długie lata był uciskany. Śpiewano o kraju, który nie posiadał wolności. Śpiewano o Polsce, śpiewano o nas samych. Ten przegląd piosenki dawał wiarę i nadzieję, napawał optymiz mem i niósł tak wielką i oczekiwaną nadzieję na uzyskanie Wolności. Nie wszyscy jednak mogli cieszyć się tą pierwszą chwilą prawdziwej wolności. Wielu nie było obecnych wśród nas. Grudniowe wydarzenia lat siedemdziesiątych a następnie wydarzenia sierpniowe w latach osiemdziesiątych to jakże trafny motyw przewodni tego wspa niałego i szczerze oddanego przeglądu piosenki prawdziwej. I choć ten pierwszy przegląd stał się również - ostatnim na trwale został zapisany w naszych DokoÒczenie na stronie 18 JAN CZAN Broker (905) 625-8421- 24godz. $49,900 - Dochodowy Business - 10 lat od za≥oøenia $119,900 -B.dobrze wyposaøona Pizzeria- dobry dochÛd $179,900 - Luksusowe condo, nowoczesny budynek. $187,000 -Condo, 2 parkingi, balkon, nowy budynek. $339,000 -PiÍkny i Nowy 1880 sq.ft. executive townhouse $369,000 Samodzielny europejski dom-bardzo zadbany $559,000 - Dom po rozbudowie i completnej renowacji - jak nowy - Dom Marzenie!!! stare miasto, po czym krótkie spojrzenie na Pola Abrahama, DokoÒczenie na stronie 15 TOP PRODUCER Szybka Telefoniczna darmowa wycena domÛw! Wycena poprzez [email protected] 1-15/10/ 2009 No 19 (985) Strona 2 Kazimierz Z. PoznaÒski University of Washington Chyba Kolonia zaczął się zmieniać język dysputy o świecie, a jak padł, to zaczął się nowy język, taki w któ rym na przy kład nie ma słów kolonia lizmu, nie ma też kolonizatorów oraz skolonizowanych. Nie ma no i basta, słychać nieustannie, że niby jest teraz tylko jeden świat - globalny, a w tym świecie globalnym jest tylko miejsce na jeden system - kapitalizm, oraz na jedną ideologię, na której się on opiera - liberalizm, za cięty wróg kolonizacji, gdyż kolonizacja - rodzaj eksploatacyjnej niewoli - bezpośrednio podważa duch liberalizmu. Jak się nie mówi czy nie pisze o koloniach to musi być, że ich nie ma więc zaczęło się rodzić ogólne przekonanie, że ich nie ma, no i nie ma o czym mówić, tak że w końcu zaprzestano mówie nia na ten temat, nie licząc jakiś wyjątków, chyba takich co to nie zauważyli jak się świat ogromnie zmienił w ostatnich latach, kiedy nie ma kominizmu. Dla wielu to właśnie komu nizm, jak panował, to był przykład resztek - spory wymiarowo ko lonializmu, bo nie kto inny tylko sąsiad Polski, Rosja tzw. Radziecka to było dla nich nic Skoro w Polsce, oraz reszcie Europy Wschodniej nie ma normalnego kapitalizmu, z własną klasą kapitalistyczną, to może to jest jakiś inny rodzaj kapitalizmu. A może powinno się zapomnieć o tym, że to jest w ogóle jakiś tam rodzaj kapitalizmu, no bo jaki sens ma mówienie o kapitaliźmie, skoro jest tylko kapitał a nie ma niestety kapitalistów. Gdzie szukać jakiegoś innego ter minu, żeby lepiej oddawał istotę - charakter - tego systemu jaki wyłonił się z reform. Tak się utarło mówić o alternatywie kapitalizm oraz socjalizm - czy - komunizm, że w pierwszym odruchu chciałoby się dać spokój z takimi staraniami i zamiast tego próbować dać jakiś przymiotnik do słowa “kapitalizm” A może by spróbować słowa “kolonializm”, choć nie może to być łatwe zadanie, gdyż jak zaczął podupadać marksizm oraz komunizm, oparty na marksiźmie, JOLANTA KRYSTKOWICZ Adwokat, Notariusz L.L.B, LLM By≥y SÍdzia w Polsce 2347 Kennedy Rd. Unit 402, Scarborough, Ont. M1T 3T8 pÛ≥nocno-wschodni rÛg ulic Kennedy Rd. i Sheppard Ave. Tel.: 416-292-8337 Fax:416-292-4669 AUTO WORK LTD. 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 1557SEDLESCOMB DR. Jarrow DUNDAS ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892Cell. (416) 707-8304 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ natychmiast do Migusa. FachowoúÊ i uczciwoúÊ 47 LATA OBS£UGI POLONII HWY 427 • Tune - Ups • Shocks •Tire Services •Brakes •Mufflers •Car Detailing • Elektrical •Front End Work DIXI RD. Complete Auto Repair Used & New Tire Service inne go tylko imperium - kolo nialne - pod przykrywką komunizmu, który głosił że wszystkie narody - pod komunizmem są równe, ale jak się mówi równe one nie były. W Polsce oraz reszcie regionu Wschodniego, w Europie, koniec podziału Niemiec to był początek ich dekolonizacji spod władzy Rosji Radzieckiej, więc każdy się radował, no miał się też skończyć podział Europy na Zachodnią oraz Wschodnią, więc kolejny był powód do zachwytów, tak więc nie tylko szła wolność ale szła też równość. Nikt w tym ferworze nie myślał o historii regionu, czy nawet swego kraju takiego jak Polska, w czasach poprzedzają cych po wojenny okres komunizmu, kiedy takie Czechy przez setki lat nie miały żadnej państwowości, albo Polska, gdzie rozbiory trwały przez około sto pięćdziesiąt lat, czy Węgry, mające swoją skromną reprezentację w Wiedniu. Tak się składa, że w tej regionalnej historii to nie było tylko tak, że rozpychała się, czy rządziła po swojemu tylko Rosja, bo Rosja była tylko jednym z mo carstw kontrolujących region, jak w przypadku Polski, gdzie nie jedno ale trzy mocarstwa - w pełnej zgodzie, na bazie układów - rozebrały całą Polskę na trzy niezależne kawałki. Ocena Rosji jako niezdolnej do utrzymania swoich kolonialnych wpływów okazała się trafna, choć ciągle da się słyszeć głosy - w mediach, ale też z ust polityków, że nie należy dać się uśpić, że trzeba być ostrożnym, gdyż Rosja nie da się łatwo wypchnąć z roli mocarstwa, więc potrzebuje ona ciągle wasalów, czy też swych kolonii. Tak jak zaraz po upadku komunizmu tak też do dzisiaj, milczeniem pomija się dwie pzostałe potęgi, które w historii Europy Wschodniej sprawowały długą wielowiekową - kontrolę, Austrię oraz Niemcy, z pewnością w Polsce, gdzie zawsze w modzie jest atakowanie Rosji ale to jest jedyna - oficjalna - moda, która ciągle panuje. Nic nie może być bardziej wymownego niż niedawne spotkanie w Gdańsku, gdzie obok Nie mieckego prezydenta Merkel oraz Rosyjskiego Prezydenta Pu tina stanął Polski Premier Tusk, żeby w rocznicę zakończenia wojny, którą przegrały Niemcy zaata kować Rosję za jej rolę w wojnie, którą Rosja - z sojuszni kami wygrała, ratując Europę. Być może poszło o to, że POMNIKI REALTY LTD., Sales representative od 1988 r. BROKERAGE 416-534-3511 Zofia Lachowicz 1% + MLS Lexus Do wygrania 416-459-0995 Cell: 2273 Dundas St. West Toronto, On. M6R 1X6 Fax: 416-534-3512 Zapewniam fachowπ i rzetelnπ us≥ugÍ popartπ wieloletnim oúwiadczeniem., www.nowykurier.com Pe≥ne badanie oczu EWA G£ADECKA 1224 Dundas St. West, Suite 102, Mississauga, Ontario L5C 4G7 VISTULA TRAVEL Pomniki z granitu P≥yty z brπzu Gwarantowana wysoka jakoúÊ us≥ugi Duøy wybÛr kolorÛw i wzorcÛw PrzystÍpne ceny Promocyjne ceny BiletÛw do Polski Income - Tax 24 godzinna obs³uga oraz dostawa oleju opa³owego Dixie Wa k a c j e n a s ≥ o n e c z n y m p o ≥ u d n i u - ì l a s t m i n u t e î (416) 232-2262 83 Six Point Road Toronto, ON M8Z 2X3 Niemcy zdążyły już przeprosić za bestialskie wymordowanie wielu milionów Polaków a Rosjanie nie przeprosili za wymordowanie rozstrzelanie - tysięcy Polskich ofi cerów, ale historia nie jest o tym kto przeprosił a kto nie przeprosił, tylko o tym kto wyrządził większe ludzkie straty, nie inaczej, tylko tak. Trochę inaczej jest w Cze chach, gdzie nagle odezwał się Czeski Prezydent Klaus, od lat sprzeciwiający się rozszerzeniu Unii Europejskiej do Czech, no jak się należy domyślać, używając swoich argumentów - dotyczą cych nie czego innego tylko suwerenności - odradziłby tą unię z Euro pą Zachodnią też reszcie Europy Wschodniej Klaus odezwał się słowami, że historia nie została pogrzebana w niepamięć, a w Chechach historia jest taka, że po wojnie wysiedlono stamtąd parę milionów Niemców tzw. Sudeckich, więc Klaus się obawia, że jak dojdzie do jeszcze pełniejszej - ściślejszej unii to ich rodziny wrócą na dawne tereny tak że spora część Czech będzie zrekolonizowana. (416) 232-1250 83 SIX POINT ROAD VISTULA TRAVEL Ubezpieczenia turystyczne - juø od $1.10 Wy s y ≥ k a p a c z e k i p i e n i Í d z y Tel.: 905-624-4141 Dundas St. E. 1425 Dundas St. E. Unit 5A Mississauga No 19 (985) 1-15/10/2009 Strona 3 Małopolska Wyższa Szkoła Zawodowa w Krakowie Wojciech Błasiak DokoÒczenie z poprzedniego numeru Wszystko to stworzyło olbrzymie możliwości globalnej spekulacji finansowej, w którą włączono globalne zasoby kapitałowe i zin stytucjonalizowane oszczęd ności tworząc sytuację globalną określaną jako „kasyno gospo darcze”. Czynnikiem dodatko wym ułatwiającym spekulacyjne transakcje wielkich banków inwestycyjnych oraz „kreatywną księgowość” stała się zapoczątkowana w USA, a przenoszona na resztę świata, deregulacja banko woś ci prowadzona w interesie zwięk szenia zysków, gdyż jak to ujął J. Rok później Stiglitz „(…) regulacja ogranicza zyski – a zatem deregulacja oznacza większe zyski.” Największymi spekulantami globalnymi stały się banki inwestycyjne krajów wysoko rozwiniętych, szczególnie główne ban ki amerykańskie na czele z Lehman Brothers. W finansową spekulację na globalną skalę wdały się wszakże nie tylko wielkie banki inwestycyjne lecz również banki komercyjne, fundusze emerytalne i powiernicze oraz fundusze hedgingowe, a nawet wielkie przemysłowe korpo racje transna ro dowe. Dla kor poracji przemy słowych speku lacja finansowa nigdy nie stanowiła wszakże klu- czowego, co do wielkości zasobów kapitałowych, sposobu maksymalizacji masy zysków w skali globalnej. Jej rola zaczęła wszakże rosnąć od lat 70., gdy zyski z operacji finansowych jako procent ogólnych zysków w samym tylko przemyśle amerykańskim wzrosły z 16-14% w połowie lat 60., do 40% w 2005 roku. („Eco nomic Report of the President”, 2008) Dodam, że za bankructwem amerykańskich koncernów samochodowych General Motors i Chrysler, ale też głębokimi problemami finansowymi szeregu innych kor poracji amery kańskich na czele z koncernem samocho do wym Forda oraz in nych firm światowego centrum, stoi w moim przekonaniu niemożność dalszego generowania przez nie znaczących zysków w drodze spekulacji finansowej, co przy stratach ponoszonych na samej produkcji skutkuje bankructwami i głębokimi problemami finansowymi. Finanse światowe eksplodowały odrywając się od realnej produkcji dóbr i usług w ramach procesu nazwanego finansjeryzacją gospo dar ki globalnej. Globalna spekulacja finansowa była tworzeniem gigantycznej masy spekulacyjnego pieniądza nie mającego odpowiadającej mu wielkości w świecie realnych wartości ekonomicznych towarów, usług, inwestycji czy skomercjalizowanych zasobów rzeczowych. Masę tworzonego w ten sposób pieniądza obrazują syntetyczne dane z pracy Francois Morin’a (Le nouvea mur de l’argent, Seuil, 2006), z któ rych wynika, że w 2002 roku, przy wielkości światowego PKB mierzonego transakcjami sprzedaży dóbr i usług o wysokości 32,3 bln dolarów i transakcjach walutowych obsługujących międzynarodowy handel towarów i usług w wysokości 8 bln dolarów, transakcje handlu walutami w świecie miały wartość 384,4 bln dolarów, zaś transakcje handlu derywatami 699 bln dolarów. Finansjeryzacja była wszakże odpowiedzią na stagnację gospodarki światowej w jakiej utknęła od 1974 r. aż do lat 80., a który to okres nazwano okresem tzw. stagflacji (stagnacja gospodarcza połączona z wysoką inflacją). I przeciwdziałaniem stagnacji produktywnej gospodarki systemu światowego stała się właśnie nade wszystko finansjeryzacja akumulacji kapitału oparta na globalnej spekulacji finansowej i eksplozji kredytowej, która była poczynając od lat 80. istotnym źródłem finansowania efektywnego popytu światowego, a czego dowodził po raz pierwszy Paul M. Sweezy w latach 80., przewidując wystąpienie prędzej czy później krachu finansowego. Strukturalnym powodem tego, iż maksymalizacja masy zysków w formie spekulacji globalnej stała się kluczowym sposobem światowej akumulacji kapitału była jego zdaniem stagnacja globalnej akumulacji kapitału w formie produktywnej, a jej przesłanką niedostateczny popyt globalny na zyskowną produkcję dóbr i usług. (H. Magdoff and P. M. Sweezy, Stag nation and the Financial Explosion, New York 1987) Mówiąc jeszcze inaczej, to niemożność uzyskiwania wyso kich zysków w sferze produktywnej, jak dowodzi tego również Immanuel Wallerstein w swych internetowych komentarzach w 2008 roku, pchnę ła kapitały w obszar finansowej spekulacji. Wiele zaś wskazuje też na to, iż w ciągu roku od upadku Lehman Brothers doszło do implozji tylko części wielopiętrowej i wielopłaszczyznowej finansowej struktury spekulacyjnej i trudna do oszacowania wiel kość tzw. „toksycz nych akty wów” nadal zalega w struk turze światowego systemu finansowego. Znaczącym wskaźni kiem ich wielkości będzie sytuacja finansowa amerykań s kiego AIG, który najprawdopodobniej ubez pie czał transakcje spekulacyjne na globalną skalę, a który został dofinansowany do marca 2009 roku już czterokrotnie przez rząd USA na kwotę 180 mld dolarów. („Rzeczpo spolita”, 3.03.2009., s. B5) W samym zaś tylko niemieckim systemie bankowym wielkość „toksycznych aktywów” według Federalnej Agencji Nadzoru nad Usługami Finanso wymi jest szaco wana jeszcze na 816 mld euro. („Rzeczpospolita”, 27.04. 2009., B1) Tym samym można oczekiwać jeśli nie kolejnego czy kolejnych załamań finansowych w postaci bankructw czy tylko zaDokoÒczenie na stronie 23 1-15/19/ 2009 No 19 (985) Strona 4 Western Michigan University Polish Spirit Obserwacje z USA Andrzej Targowski Lizbona a Polska Traktat Lizboński stał się testem dla paru polityków europejskich, w Irlandii, Polsce i Cze chach, którzy wahali się go podpisać. Kiedy ostatnio odwiedziłem służbowo Portugalię, mocno tkwiła mi w głowie owa sprawa. Otóż Portugalia jest w Unii Europejskiej od 23 lat i obecnie przypomina mi raczej Szwajcarię niż zacofany kraj, jakim był przed wejściem do UE. Dziś ciągle uwa żana jest obok Grecji za najbiedniejszy kraj Starej Europy. Ale według wartości nabywczej dochód narodowy brutto na jednego Portugalczyka jest 4 razy wyż szy od tego, co wytwarza jeden Polak. W Portugalii autostrady i drogi drugiego i trzeciego rzędu są skończone. Domy w małych miasteczkach są jak nie nowe to mocno i starannie odrestauro wane. Hotele są świetne, dworce eleganckie i nowoczesne. Turys ty ka i wypoczynek, zwłaszcza na południu (Algrave) jest na naj wyż szym poziomie. Jedzenie jest świetne a ludzie bardzo mili. Nie wi dać śmieci, rupieci, ruder i wszelkiego rodzaju bałaganu, jaki jeszcze jest widoczny np. w Grecji czy w Polsce. Zabytki są pieczołowicie chronione i odrestaurowywane. Ich liczba i klasa jest znacznie większa i wyższa niż np. w Polsce. Widać, że Portugalczycy wykorzystali swój udział w UE do maksimum. Portugalia to byłe imperium morskie. To właśnie Portugalczycy opanowali sztukę nawigacji morskiej i z jej portu wypływali odkrywcy Ameryki, Indii, Azji, Australii i Nowej Zelandii. Swoje apogeum mieli w 15 i 16 wieku, mniej więcej w tym samym czasie, gdy także Polska miała swój najlepszy okres (po bitwie pod Grunwaldem było około 200 lat względnie spokojnych w polskiej historii). Wówczas Por tu galia i Hiszpania podzieliły świat między sobą (1494), myśląc, że taki porządek będzie trwał wiecznie. W Portugalii zakon Templariuszy stał się potęgą, także Papież rozwiązał zakon a portugalski król uratował ich przekształ cając w zakon Chrystusowców. To ten zakon a zwłaszcza jego Wielki Mistrz Henryk Nawigator (syn króla Jana I) zorganizował w 15 wieku szkołę nawigacji i finansował owe wyprawy zamorskie. Przegrana Hiszpanii z Anglią w nieudanym napadzie Wielkiej Armady na flotę angielską (1588) skończyła faktycznie potęgę półwyspu iberyjskiego. Bardzo dewastujące trzęsienie ziemi w 1755 r. zniszczyło Lizbonę i wiele miast oraz inwazja Hiszpanii i Francji praktycznie zlikwidowała imperium portugalskie oparte na zamorskim handlu. Ale Portugalczycy odbudowali swój kraj i w 1910 r. obalili monarchię. Warto zauważyć, że w ciągu 36 lat (1932-1968) w Portugali rządził Antonio de Oliviera Salazar, który sprawował rządy oparte na chrześcijańskim faszyźmie. Kraj był w stagnacji i permanentnej inwigilacji, aczkolwiek neutralny w czasie II Wojny Światowej. Reżim zwał się „Nowe Państwo,“ oparty był na planowanej gospodarce i zdławieniu opozycji oraz współpracy z faszyzującym gen. Francisco Franco i z Niemcami. Nie był to faszyzm podobny do niemieckiego nazizmu, był raczej podobny do włoskiego faszyzmu, ale mocno sprzęgnięty z popierającym go Kościołem RzymskoKatolickim. Dla Polaków przy pomnienie tego faktu historycznego, jakby nie było trwającego w Europie i to aż 36 lat może nasuwać pewne skojarzenia z okresu dość niedawnego. Otóż jak pa mię tamy pewna partia spra wo wała przez 2 lata władzę w oparciu o bardzo podobną ideologię. Aczkolwiek nigdy nienazwaną z imienia, bowiem słowo „fa szyzm” ma w Polsce niesłuszną konotację synonimową z „nazizmem.” Jednakże jak przyjrzeć się treści pro gramu głoszonego i inwigilacji nawet dziennikarzy, to skojarzenie okazuje się słuszne. Oczywiście autorzy owego progra mu nie mieli na myśli owej nazwy, ale w działaniu byli bardzo podobni. Aby zakończyć portugalskie refleksje czymś bardziej optymistycznym, można wspomnieć, że w Portugalii osiedlały się różne nacje; greckie, rzym skie, arab skie, a nawet Wandale znad Wisły, notabene ci, którzy przyczynili się do obalenia Rzymu w 476 r. Na całe szczęście Wandale nie byli Po lakami a Germanami. A propos Niemców, pod koniec mojej wizyty spotkałem pewnego, emerytowanego oficera Luftwaffe, którego spytałem się, „dlaczego Hitler przegrał?” Odpowie dział mi - „dlatego, że Hitler nie był Niemcem. www.nowykurier.com Maria Budziakowska Cóż za wspaniały pomysł zaprezentowania sylwetek Polaków zasłużonych dla rozwoju Kanady! Projekt tego przedsięwzięcia powstał w poprzedniej kadencji Zarządu Federacji Polek w Kanadzie, a całość została zrealizo wana przez obecny Zarząd, pod przewodnictwem Dr. Iwony Bogoryi-Buczkowskiej. Do zdobytych już pieniędzy na ten cel obecny Zarząd otrzymał tzw. grant z Ontario Trillium Foun dation oraz od sponsorów, którymi byli: Konsulat Generalny Rzeczpospolitej Polskiej w To ronto, St. Stanislaus and St. Casimir’s Credit Union, Fundacja Mickiewicza, Fundacja Turzańskich oraz Nova Printing Koordynatorką projektu, który przekształcił się w zorganizowanie wystawy, została Ewa Szozda. Artystyczną stroną zajęli się znani projektanci Joanna i Jarosław Dąbrowscy. Przede wszystkim na leżało dokonać wyboru naj sławniejszych Polaków, którzy zasłużyli się w prowincji Ontario w takich dziedzinach jak: polityka, nauka, sztuka, inżynieria, praca społeczna. Nie łatwe to było zadanie, gdyż ograniczenie do 60 osób zostało już z góry narzu cone. Ostatecznie spośród ponad 140 osób, specjalnie powołany komitet nominacyjny zatwierdził wybranych kandydatów. Wielu ochotników ze środowiska Po lonii ontaryjskiej dostarczyło informacji, zdjęć i materiałów. Redakcją biogramów zajęli się Krzysztof Zarzecki i Steve Paulsson. Wystawa i katalog zostały przy gotowane w języku angiel skim. Ciężka praca wielu osób została uwieńczona trzykrotnym otwarciem Wystawy pt. POLISH SPIRIT. Po raz pierwszy 5 września 2009 roku w Centrum Kultury Polskiej im. Jana Pawła II w Mississaudze przy okazji Wal nego Zjazdu Federacji Polek w Kanadzie, drugi raz w Hamilton w Domu Polskim 13 września, gdzie zorganizowała ją Katarzyna Grandwilewska. Po raz trzeci, 26 września nastąpiło uroczyste otwarcie wy stawy w Mississauga Civic Center. Ostatecznie znalazło się na niej 61 wybitnych Polaków, wielu już nieżyjących. Przedstawię Państwu listę wybranych osób: Ludwik Alejski, (1921-1986) inżynier konstruktor, projektant wielu znanych obiektów w Toronto (Toronto Dominion Bank, Eaton Centre, Robarts Library, Roy Thompson Hall i wielu innych); Thomas Brzustowski (1937) profesor uniwersytetu w Waterloo, deputy minister w Ministry of Colleges and Universities prowincji Ontario; Walter Buczyński (1933) pianista i kompozytor; Wanda Bujalska (1925) wybitny pedagog i działacz społeczny; Shirley Mask Connolly (1950), kurator Wilno Heritage Society i Polish Kashub Heritage Museum w Wilnie; Jerzy Adam Dobrowolski (1931) polityk, działacz społeczny; Jadwiga Domańska (1907-1996) aktorka, działaczka społeczna; Jesse Flis (1933) polityk, działacz społeczny, członek Parlamentu; Andrzej Garlicki (1923) naukowiec, inżynier; Mirosława (Mira) Gawalewicz (1931-1992) dzia łaczka społeczna; Tadeusz Gonsik (1918-2007) biochemik, działacz społeczny; Yvonne Grabowski (1929-1989) profesor języków słowiańskich na uniwersytecie York, prezydent Polish institute of Arts and Sciences; Krzysztof Grzymski (1951) archeolog w Royal Ontario Museum; Michał Gutowski (1910-2006) general; Sir Casimir Gzowski (1813-1898) Lieutnenant Governor of Ontario, inżynier budowy kolei łączącej Montreal ze Stanami Zjednoczonymi; Peter Gzowski (1934-2002) pisarz, dziennikarz; Stanley Haidasz (1923-2009) lekarz, senator, minister w rządzie kanadyjskim; Daria Haust (1921) profesor patologii na Uniwersytecie Western Ontario; Isaac Hellmuth (18171901) założyciel Uniwersytetu Western Ontario; Marian Hull (1924-2008) budowniczy, planista; Wacław Iwaniuk (1912-2001) poeta, krytyk, eseista, tłumacz; Maciej Jaśkiewicz (1948) muzyk, dyrygent orkiestry Toronto Sinfonietta; George Korey-Krzeczowski, (1921-2007) pisarz, wykładowca, działacz społeczny; Chris Korwin-Kuczyński (1953) poli tyk, działacz społeczny; Jadwiga Dobrucka (1892-1963) nauczy ciel ka, działaczka społeczna, założycielka Polsko-Kanadyjskiej Federacji Polek; Kazimierz Głaz (1931) artysta, pisarz, publicysta; Tamara Jaworska (1926) artysta plastyk; Jerzy Kołacz (19382009) artysta plastyk, malarz, ilustrator; Bronka Michałowska (1917) artysta plastyk; Maria Nowotarska (1936) aktorka, dyrektor Teatru im. Jerzego Pilitowskiego; Krystyna Sadowska (1912-1990) artysta plastyk; Leszek Wyczółkowski (1950) artysta, malarz; Teresa Kott-Małachowska (19262003) socjolog, działaczka społecz na; Lawrence (Wawrzyniec) Anthony Wnuk (1908-2006) duchowny, założyciel Polish Canadian Centre Association of Windsor; Marek Malicki (1948) prawnik, sędzia, działacz społeczny; Stan Orłowski (1920-2003) architekt, prezes Kongresu Polo nii Kanadyjskiej; Zdzisław Przygoda (1913-1996) inżynier konstruktor, działacz społeczny; Andrzej Rozbicki (1948) muzyk, nauczyciel, dyry gent Celebrity Symphony Orcher stra; Andrzej Jordan-Rozwadow ski (1938) inżynier, m.in. kon struk tor CN Tower; Margaret Russocki (19461991) architekt; Basia Ruta as sistant deputy minister Environment Canada; Marianna SikorskaWalker (1944) neurolog, nau kowiec; Henryk Słaby (19252009) polityk, filantrop; Florian Smieja (1925) pro fesor, poeta, tłumacz; Michael Smith (19112002) duchowny, działacz społeczny; Paweł Stani szewski (1925) prawnik, sędzia, filantrop; Marek Starowicz (1946) dzien nikarz, producent; Andrzej Stawicki (1948) fotograf, publicysta; General Stefan Sznuk (18961986) pilot, działacz społeczny; Victor Szyryński (1913-2007) psychiatra; Władysław GrzymałaTurzański (1905-1986) działacz społeczny; Admirał Romuald Nałęcz-Tymiński (1905 -2003), Irena Ungar (1916-2002) sędzia, filantrop, społecznik; Jerzy Wojciechowski (1925) profesor, wykładowca na Uniwersytecie w Montrealu, St, Francis Xavier w Nowej Szkocji i Ottawie; Elżbieta Wolska (1946-2006) dzien nikarka, dzia łaczka społeczna; Paweł Wyczyński (1921-2008) historyk litera tury; Władysław A. Wy szkowski (1900- 1970) inżynier kon struk tor, główny inży nier To ron to Transit Com mission; Wojciech T. Za krzewski (1949) leśnik i spe cjalista od ochrony środowiska; Krzysztof Zarzecki (1926) tłumacz, krytyk literacki, wydawca; Elaine Ziemba (1942) minister Obywatelstwa Prowincji Ontario; Janusz Żura kowski (1914-2004) pilot, oblatywacz. W najbliższych dniach wystawa POLISH SPIRIT zostanie otwarta w Ottawie. Czekamy na jej po wrót, by obejrzeć ją w centrum Toronto. Składamy podziękowania pa niom Iwonie Bogoryi-Buczkowskiej i Ewie Szoździe za zorganizowanie, wspaniałe przygotowanie i ogromną pracę włożoną w to duże przedsięwzięcie. Pięknie wydany katalog zawiera bio gramy 61 osób wraz ze zdjęciami. Czekamy na opubliko wa nie książki z tej wystawy, wzbogaconej o więcej sylwetek wybit nych Polaków, zasłużonych dla prowincji Ontario, profesorów, lekarzy i działaczy społecznych. Wymienię tu tylko niektórych, takich np. jak Benedykt Heidenkorn, wieloletni prezes Kanadyjsko-Polskiego Instytutu Badawczego, redaktor „Związkowca”, kolekcjoner polskich książek, Wojciech Krajewski inżynier, wy bitny działacz społeczny, doktór Zdzisław Kryński, laryngolog, działacz Kongresu Polonii Kanadyjskiej i wielu, wielu in nych. Strona 5 No 19 (985) 1-15/10/2009 Moniuszko - człowiek skromny Barbara Sharratt W życiu tak już jest, że Ci nieśmiali, bez poparcia możnych tego świata umierają w nędzy. Przykładem są tu poeci Norwid i Lenartowicz. Często też przy mierają głodem, jak Reymont czy Żeromski w młodych latach. W najlepszym razie klepią biedę jak Mickiewicz i Moniuszko, ojcowie rodzin wielodzietnych. Geniusz nic tu nie pomoże, nadmiar talentu nawet raczej szkodzi, bo wywołuje zawiść u mniej utalentowanych, którzy mając o sobie wysokie mniemanie, robią co mogą, żeby, mówiąc słowami Leca “skrócić wybitnych o głowę, o którą ich przerastają”. Do cudów więc należy, że skromny organista z Wilna, Stanisław Moniuszko, bez protekcji i bez po mocy przyjaciół, tylko siłą wielkiego talentu “przebił się” i został w końcu dyrektorem Opery Narodowej w Warszawie (po Kurpińskim). Drogę kariery miał wyboistą. Gry na fortepianie uczyła go matka. Studia Muzyczne odbył w Berlinie, gdzie zaczął komponować. Po powrocie do Wilna ożenił się i objął posadę organisty, organizował też chóry amatorskie i komponował utwory na orkiestrę i piśni, które ukazały się w sześ ciu tomach “Śpiewnika do mowego”. Kolejne 6 tomów pieśni wydano pośmiertnie (w sumie napisał 268 pieśni). O wystawieniu swojej opery “Halka” na scenie teatru w Warsza wie musiał walczyć przez dziesięć lat. Osiągnął cel w roku 1858. i wtedy “Halka” zadziwiła wszystkich. Krytyk muzyczny napisał o niej następującą recenzję: “Może to śmiałe wyznanie, ale nam się zdaje, że z “Halką” rozpoczyna sie epoka dla opery polskiej”. Nie omylił się. Opery na tematy polskie pisał już Kurpiński i bywały one wystawiane na scenach polskich. Najsławniejsze z nich to: “Krakowiacy i górale” z librettem Wojcie cha Bogusławskiego. Ale w pier wszej polowie XIX wieku dominowały opery włoskie, o których wspomina w swych listach Chopin. W roku 48-ym rozgoryczony Moniuszko pisał w liście do znajomego: “Otrzymałem z Warszawy wiarygodne, a z sobą zgodne wiadomości o “Halce”, którą dyrekcja Teatrów Warszawskich ma niezawodnie przedstawić w dzień Nowego Roku. ... wyrzekając się laurów wileńskich, czmychnąć mia łem do Waszej stolicy, gdy oto pismo twoje objaśnia mnie, że (...) jakaś włoska duda zawsze nas DokoÒczenie na stronie 7 www.nowykurier.com POLSKA SZKOŁA MUZYCZNA The Frederic Chopin Music School Fortepian/pianinoïSkrzypceïGitara ï Emisja g≥osu ( Vo k a l ) ï F l e t ï Tr π b k a ï K l a r n e t ï A k o r d e o n ï ï Te o r i a - w s z y s t k i e p o z i o m y KOMPOZYCJAïIMPROWIZACJAïDYRYGOWANIE - dla zaawansowanych RY T M I K A i U M U Z Y K A L N I E N I E d l a d z i e c i o d 4 - g o r o k u ø y c i a 2399 Cawthra Rd. East, Unit 101, Mississauga Tel. (905) 279-7761 No 19 (985) 1-15/10/2009 Strona 6 Jerzy Przystawa Jerry J.Ouellette M.P.P. - Oshawa Uniwersytet Wroc≥awski Zmienić ordynację, rozwiązać Sejm! „Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi?” (Mt.,7, 16) Dobiega końca rok nieusta jących zachwytów nad cudowną transformacją systemową, rok świętowania najważniejszej daty w całej historii Polski”, a dwu dziestoletnie drzewo triumfu i chwały z każdym dniem co raz wyraźniej odsłania swoje spróchniałe wnętrze. Nie wstrząsnęły nim jednak ani manifestacje zdesperowanych stoczniowców, ani protesty załogi „Cegielskiego”, bo tak się już porobiło, że słowo „solidarność” pojawia się jedynie w satyrycznych wierszykach. Nie ma już nawet cienia ani tej Solidarności przez duże „S”, ani tej przez małe, społeczeństwo zostało rozbite, rozproszone, zatomizo wane jak w apogeum komuny, a ze wszystkich braterskich uczuć, jakich nasi rodacy mogliby się po nas spodziewać, najbujniej rozkwita zawiść i podejrzliwość. Ta podejrzliwość i ta zawiść mają poważne uzasadnienie i nie można jej się specjalnie dziwić. Co raz częściej pojawiają się w publicznych wypowiedziach komentatorów zapomniane słowa „propaganda sukcesu”. Nieba wem pojawi się nowy Andrzej Rosiewicz, który przedstawi nam nową wersję tej smutnej ballady, wypełnioną treścią adekwatną do realiów dzisiejszej rzeczywistości. Tych realiów jest aż nadto, kłopot tylko z tym, ze wciąż jeszcze utalentowani wajdeloci większość czasu i energii poświęcają poszukiwaniu sponsorów, albo wiem wmówiono im, że sztuka rozwija się w proporcji do talentu pisania odpowiednich „wnios ków” i „projektów”. Ale to się mo że niebawem zmienić, w szczególności jeżeli prawdą jest to, co słyszałem z ust wielu nadwornych politycznych komentatorów, że jakoby 44% absolwentów polskich szkół wyższych jest obecnie bez pracy i perspektywy zmiany tego stanu rzeczy są raczej nikłe. Ci absolwenci to mło- dzi ludzie, dla których wszystko to, co było przed rokiem 1989 jest wyłącznie historią, abstrakcją, która wydaje się nie mieć już większego odniesienia do tego co się dzieje dzisiaj. Im już wmówiono, że upadek polskich stoczni, hut, kopalni - całego ciężkiego przemysłu, to nadzwyczajne dobro, jak najbardziej warte ofiary, jaką są te niezliczone rzesze roboli bez pracy, bo chyba ważniejsza jest praca dla zdolnych i wykształconych młodych ludzi, a jej także przecież nie ma. Im wmówiono, że to bardzo dobrze, że miliony hektarów ziemi rolniczej leży odłogiem, że polscy rolnicy już nie mają prawa produkować niepotrzebnego zboża, krów, owiec, mleka, że najlepiej by było, gdyby każdy z nich kupił sobie Turfmaster Fold Express z zestawem Longridge Alpha I lub II, a do tego karocę z parą arabów, która będzie go zawozić na pole golfowe. Ale jeśli nie kupią i nie będą mogli oddawać się swobodnie uciechom, jakie im z tytułu ich młodości i wykształcenia jak najbardziej przysługują, to może 170 Athol St. East Oshawa, On., L1H 1K1 Phone: 905-723-2411 Fax: 905-723-1054 email:[email protected] Website: www.oshawampp.com poddadzą bystrej refleksji ten niebywały historyczny triumf, w którym historyczni i legendarni przywódcy stoczniowców, górników, itd. itp codziennie pojawiają się w mediach i mają się dobrze, a nawet lepiej, czego jednak w żadnym razie nie da się powiedzieć o tych, w których imieniu dostali się na szczyty władzy i powodzenia. Ich cyniczni nauczyciele mówią im, że „rewolucje zawsze pożerają własne dzieci”, więc nie ma w tym nic dziwnego, że wszystko jest tak, jak to, niestety, powin no być i próżno wierzgać przeciwko ościeniowi. Ale coś się jednak istotnego zmieniło, co nie pozwala łatwo przyjąć takich usprawiedliwień. Tym czymś jest fakt, że dzisiaj, przynajmniej w Europie, dużo bardziej na serio pojmujemy demokrację i nie chcemy się potulnie godzić na jej wynaturzenia. Jakie to są te wynaturzenia nie jest zawsze i od razu jasne i zrozumiałe, bo wiele znojnego potu wylali socjotechnicy i nauczyciele kłamstwa, żeby to wszystko zagmatwać. Tym niemniej dzisiaj nie można już tak łatwo „pożerać własnych dzieci”, jak robili to bolszewicy czy hitlerowcy i dlatego takie kłopoty mają wszyscy partyjni führerzy z podporząd kowaniem sobie swoich pretorianów i utrzymaniem dyscypliny w swoich szeregach. Za dawnych dobrych czasów ministra zdejmowało się bez szumu i huku, taki ówczesny odpowiednik Schetyny czy Dorna znikał ze sceny, a ślad po nim zanikał i łez nikt nie wylewał. Dzisiaj to jest niemożliwe, muszą być przestrzegane „procedury”, „odprawy” i pełno hałasu w mediach. Wszystko to jednak przyczynia się w zasadniczy sposób do tego, że - na dobrą sprawę - nie mamy państwa, a tylko jego atrapę, która nie jest w stanie wywiązać się z zobowiązań wobec swoich obywateli i poradzić sobie z wyzwaniami, jakie sama idea państwa przed nimi stawia. Państwo bolszewickie miało nad nimi tę przewagę, że przynaj mniej robiło wrażenie silnego i zmuszało obywateli, żeby się go bali. Dzisiejsi Polacy tej atrapy państwa wcale się nie boją - boją się biedy, bezrobocia, braku pers pektyw, ale nie państwa, z którym liczą się tylko o tyle o ile, a poza tym widzą, że z tą atrapą polskiej państwowości nie liczy się nikt w całym skomplikowanym świecie. Doskonałego przykładu takiego nieliczenia przez nikogo dostarcza właśnie „afera stoczniowa” i wszystko to, co się wiąże z tą haniebną intrygą. Jak daleko sięgam pamięcią, to my, Polacy, zawsze chcieliśmy mieć własne państwo i daliśmy tego niezliczone dowody. Dzisiej- sze pokolenie młodych Polaków musi sobie odpowiedzieć na pytanie czy, śladem swoich ojców i dziadów też chcą mieć swoje, polskie państwo, czy też jest to im obojętne, a samo państwo polskie do niczego specjalnie nie po trzebne? Jeśli odpowiedź na to pytanie jest pozytywna, to muszą też zrozumieć, że jest to pra gnienie przez nikogo poza nimi nie podzielane. Bardzo kocham i uwielbiam Angelę Merkel (bo to, na dodatek, moja koleżanka po fachu!), podobnie jak kochałem Helmuta Kohla czy Gerharda Schrödera, podobnie jak imponują mi Michaił Gorbaczow, Borys Jelcyn czy Władimir Putin, ale nigdy nie uwierzę, że im też polskie państwo jest do czego kol wiek dobrego potrzebne i że gotowi są wiele zrobić, aby taki samodzielny europejski byt długo istniał! Nie wierzę i już, i ten sam brak wiary zalecam moim dzieciom i wnukom! Klasa polityczna, którą wspólnym wysiłkiem zafundowali nam Kohl, Gorbaczow, Schröder, Jelcyn e tutti quanti swoją „historyczną misję” już wyczerpała i 20 lat jej rządów powinno nam w całej pełni wystarczyć. Nie mam pewności, że po 20 latach ich rządzenia nie przekroczyliśmy granicy, zza której nie ma już odwrotu? Mam jednak taką nadzieję. I wiem, że aby ta nadzieja mogła stać się faktem konieczne jest cięcie radykalne. Musimy powiedzieć: dość! Jeśli odsuwamy od siebie perspektywę gwałtownego buntu, to jedyny niegwałtowny, cywilizowa ny i europejski sposób, to nowe wybory w innym systemie wyborczym. Nic nie zmieni w tym obrazie przeprowadzenie nowych wyborów według starego partyjniackiego klucza, w nowej wersji tzw. ordynacji proporcjonalnej, w której ponownie Tusk, Kaczyński, Pawlak, Szmajdziński et alii będą układali listy partyjne i wskazywali palcem przyszłych posłów. Konieczne są wybory w jednomandatowych okręgach wyborczych. Projekt odpowiedniej ordynacji wyborczej Ruch JOW już dawno złożył w Sejmie, projekt jest gotowy, dyskutowały go nawet odpowiednie komisje sejmowe. Dalej czekać nie warto i nie ma na co. 1-15/10/2009 No 18(985) Strona 7 Moniuszko człowiek skromny Dokończenie ze strony 5 głuszyć będzie... Panie Boże odpuść im, gdy nie wiedzą co czynią”. Libretto “Halki” pióra Włodzimierza Wolskiego nie podobało się wielu z powodu ostrej krytyki istniejących przedziałów społecznych: bohaterka jest chłopkągóralką, jej ukochany i ojciec dziecka - szlachcicem. Janusz porzuca Halkę i żeni się z panną ze swego stanu - Zofią. Zrozpaczona Halka popełnia samobójstwo. W roku 1848 tematyka tej opery była bulwersująca: dwa lata wcześniej miała przecież miejsce rzeź galicyjska i echa tych wydarzeń były jeszcze świeżo w pamięci Polaków. Dyrekcja Teatrów Warszawskich “bała się wychylić”. Po sukcesie “Halki” w Warszawie, Moniuszko pojechał do Krakowa, a później do Paryża. Stamtąd raportował: “Paryż mnie męczy, nudzi, niecierpliwi”. I pisał uwerturę do kolejnej opery “Flis”, w przerwach odwiedzając grób Chopina na cmentarzu PereLachaise. Uwielbienie Moniuszki dla Chopina było bezgraniczne; sam uważał się przy Chopinie za “grajka”. Ta wzruszająca skromność jest miarą wielkości Moniuszki. Po “Flisie” przyszły następne opery: “Hrabina”, “Verbum Nobile” i “Straszny Dwór”, pisany “ku po krzepieniu serc” po upad ku powstania styczniowego. Moniuszko “przejął pałeczkę” po Kurpińskim i z całą rodziną t.j. z żoną i ośmiorgiem dzieci przeniosł się do Warszawy. A że gaża dyrektorska nie była zbyt wysoka, uczył również w Akademii Muzycznej Apolinarego Kątskiego. Potrzeby rodziny wciąż rosły, życie w Warszawie było drogie. Uczył, komponował, prowadził orkiestrę. Nie oszczędzał się. Kłopoty finansowe i narastający konflikt z Kątskim zrobiły swoje - Moniuszko zmarł na atak serca wchodząc po schodach do swego mieszkania. Stalo się to 4 czer wca 1972 r. Miał lat 53. Pogrzeb Moniuszki, w którym uczestniczyło blisko sto tysięcy warszawiaków, stał się wielką demonstracją patriotyczną. A więc sława, ale za jaką cenę Fortuny sie nie dorobił, całe życie klepał biedę. Świetny muzyk, Dr Wojciech Øurowski Urazy sportowe, przewlek≥e i pourazowe choroby miÍúni, koúci i stawÛw 2238 Dundas St. W Unit 112 Toronto Tel.: (416) 531-1056 zacny człowiek. Kochajacy mąż i ojciec. Do ukochanej Omki (Alek sandry z domu Mullerów nej) pisywał przez 32 lata małżeństwa listy miłosne: “Tylko Ty, moja najdroższa, szanuj siebie, jako moje najwyzsze dobro, w smutku najlepsza pociecha, w radości jedyna towarzyszka, opiekunka dzieci naszych”. (Dzie ci było dzie sięcioro, dwoje zmarło w dzieciństwie). Omka równie mocno kochała swego Stasiulka i wzajemna miłość małżonków była dla Moniuszki największym szczęściem i skarbem. Tu przynajmniej się nigdy nie zawiódł. Po sukcesie “Halki” w Warszawie, pisał do swojej Aleksandry do Wilna: “Teraz, moja duszko, wiwat pan Moniuszko i jego piękna żona!” Dzielił się z Omką każdym sukcesem, każdą radością. Miłość i wierność małżeństwa nie są teraz w modzie - wielcy ludzie się rozwodzą, wplątują w afery miłosne; mnożą się skan dale, czasami umyślnie produ kowane dla zapewnienia sobie sławy. Przykład: siedem mał - żeństw pięknej Elizabeth Taylor. Na tym tle, Moniuszko wydaje się niemodnie staroświecki ze swą romantyczną miłością do jedynej kobiety swego życia, która na dodatek jest jego żoną. Zygmunt Krasiński twierdził, że jego ukochana i jego żona nie mogą być jedną i tą samą osobą. “Jedna była aniołem, a druga będzie zwykłą śmiertelniczką, dobrą do cerowania pończoch”. Wiemy czym się to zakończyło w jego życiu. Wielbił Delfinę Potocką, a z musu ożenił się z Elizą Branicką. Dopiero na łożu śmierci zorientował się, że całe życie gonił za motylem i nazwał żonę aniołem. Moniuszko udowodnił, że Anioł może cerować pończochy i być jednocześnie uwielbiany. Chwała mu za to! Polska uznała Moniuszkę za jednego ze swych najwybitniejszych muzyków. Jego opery weszły do żelaznego repertuaru scen polskich. Niestety, poza granicami Polski Moniuszko jest mało znany, nie licząc krajów słowiańskich takich jak Czechy, Ro- sja i Ukraina. W Petersburgu święcił swoje pierwsze sukcesy. W zachodniej Europie jest mniej znany, na kontynencie północno-amerykańskim zupełnie nieznany. Pomyślałam, że trzeba temu zaradzić, więc kupiłam i przy wiozłam partytury dwóch oper i nagrania jego muzyki. Dam je w prezencie tutejszym muzykom - może się zainteresują. A koncert moniuszkowski, który dano w Glen Gould Studio kilka lat temu trzeba koniecznie powtórzyć. 15-go listopada w Teatrze Isabel Bader na Uniwersytecie Torontońskim usłyszymy muzykę Chopina i Moniuszki w wykonaniu solistów i orkiestry Toronto Sinfonietta. Będzie to w ramach dorocznego koncertu listopado wego “Remembering Indepen dence”. Koncert fortepianowy emoll zagra 14-letni genialny pianista Jan Lisiecki, wariacje na temat Rossiniego - flecistka Laura Chambers. Zapraszamy! Barbara Sharratt 1-15/10/ 2009 No18 (985) Strona 8 Postacie niepospolite X Pawilon - z Feliksem Edmundowiczem za pan brat Zenowiusz Ponarski Budynek X Pawilonu powstał w latach 1827 – 1829, przeznaczo ny na magazyn mundurowy dla wojska. Po zbudowaniu Cytadeli, X Pawilon przerobiono na więzienie, aby nie doszło do sytuacji, kiedy w 1830 r., podczas powstania listopadowego, jednym z pier wszych wystąpień ludu Warszawy, było zdobycie więzienia na Lesznie i uwolnienie więźniów politycznych. Umieszczenie więźniów w X Pawilonie, otoczonego murami, bastionami, fosami Cytadeli, najeżonej tysiąc a mi bag netów, miało zapewnić w przyszłości uniemożliwienie powstanie sytuacji, jaka uprzednio zaistniała. Pierwsi więźniowie do X Pawilonu trafili na po czątku roku 1834. Do X Pawilonu kierowano groźnych dla państwa działaczy so cjalistycznych, anarchistycz nych i innych buntowników. Albowiem stamtąd nie było możności ucieczki i tylko nielicznym udało się wyrwać na wol ność drogą okrężną, jak Józefowi Piłsudskiemu. Symulując obłęd, był wywieziony do szpitala w Petersburgu, skąd zbiegł: w operacji tej było zaangażowanych wielu ludzi dobrej woli, lekarzy Polaków i Rosjan. Znana jest także ucieczka „dziesięciu z Pawiaka”, którzy przy pomocy podrobio nych dokumentów i przebranych żandarmów zdołali wyjść na wolność. Akcja misternie przygotowana i wykonana posłużyła za sce nariusz popularnego przed wojną filmu. Tadeusz Długoszowski trafił jesienią 1913 roku do X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej. Opuścił Kraków, gdzie był szpiclowany przez agentów Ochrany i dostał się w jej ręce, Od lutego do sierpnia 1914 roku w X Pawilonie przebywało 65 więźniów polity- cznych, a wśród nich byli; Aleksander Prystor z PPS (frakcja rew.) , Feliks Dzierżyński i Julian Leszczyński – Leński, Bernard Zaks z socjaldemokracji polskiej, Włodzimierz Medem z żydowskiego „Bundu” i inni bardziej lub mniej znani wrogowie caratu. A paradoksem historii stało się, że po rewolucji rosyjskiej, Dzierżyński stanął CzeKi, zwalczającej ludzi z partii Prystora i Medema, o czym mowa będzie później Tadeusz Długoszowski i Feliks Dzierżyński przebywali w ciągu sześciu miesięcy w jednej celi X Pawilonu. Przepisy zakazywały umieszczać szlach ci ca z „nisko urodzonym” i stąd pewnie jest wspólna cela, a może nie bez znaczenia była okolicz ność, że należeli do zwalczają cych się ugrupowań politycznych. Miało to dodatkowo uprzykrzyć im życie. Ale w tym przypadku odniosło skutek odwrotny, Tadeusz zaprzyjaźnił się z Feliksem, a może na odwrót ! Prawodawstwo wyznaczało różne stawki utrzymania dla więźniów „stanu nieszlacheckiego” i „ze szlachty”, a administracja więzienna rygorystycznie to przestrzegała Spacery odbywały się na dziedzińcu X Pawilonu, który był niewielkim podwórzem, zacienionym wysokimi drzewami, podzielonym na dwie części wysokim parkanem, uzbrojonym w żelazne kolce, biegnące równolegle do środ kowej części budynku. Jakie były warunki więzienne dowiadujemy sie z różnych relacji. Podłogi w celach były początkowo drewniane, a po przebudowie w1899 r. asfaltowe. Cele były małe, drzwi do nich nie miały klamek, zamykały się tylko od zewnątrz na podwójny rygiel i zamek, a klucz znajdował się u żandarma, dyżuru jącego na korytarzu. Na każ dym korytarzu mieściło się po każdej stronie od 2 do 6 cel. Wnętrza ich na ogół były typowo więzienne. Okna były umiesz czane w górze i zakratowane od wewnątrz a ich szyby zamalo wane wapnem lub białą farbą. Tadeusz Długoszowski wspo- www.nowykurier.com 3730Lakeshore Blvd. West, Etobicoke, OntarioM8W 1N6 minał, jak Dzierżyński mu opowiadał okoliczności śmierci Józefa Montwiłła, członka OB PPS, skazanego na karę śmierci, który opisał to w „Pamiętniku więźnia”: „W nocy z 8 na 9 (października 1908 roku) powieszono Józefa Montwiłła, (członka Organizacji Bojowej PPS). We wtorek 6 był sąd za udział w napadzie na pociąg z Wołyńcami pod Łapami. On sam nie łudził się i 7 pożegnał się z nami przez okno, gdy byliśmy na spacerze. Kat Jegorka, jak zwykle dostał 50 rubli”. Na kartach „Pamiętnika więźnia” pełno wzmianek o pobycie w X Pawilonie, które wcześniej wysłuchał Wieniawa. I dlatego, że mu te opowieści tak zapadły w pamięci, zdecydował je opublikować w swo im piśmie, mimo tego, że wiedział jak złą renomą w kraju cieszy się ich autor. Bogdan Jaxa – Ronikier, aresztowany w 1911 roku pod zarzutem zabójstwa szwagra Stanisława Chrzanowskiego i skazany za ten czyn (w kolekcji T. Wróblewskie go jest list adwokata Fran ciszka Nowodworskiego o tej sprawie) był autorem wydanej w 1933 r. książki: „Dzierżyński. Czerwony kat”. We wstępie napisał; „Z Feliksem Dzierżyńskim los zetknął właściwie trzy razy – zawsze w coraz innych warun kach. Późną jesienią 1912 r. spotkałem na Pawiaku w Warszawie, w oddziale dla politycznych, dobrego znajomego mego, socjologa Zygmunta Herynga. Siedział w celi w moim pobliżu. W trzech spacero wa liśmy codziennie po południu… Zainteresował mnie towarzysz Herynga, gdyż miał już za sobą bujną przeszłość rewo lucyjną, przy tym umysł otwarty, krańcowy, ale ciekawie paradoksalny, pióro niezłe, nawet poeta – na pi sał – …Nazywał się Feliks Dzierżyński… 5 razy skazywany przez sądy rosyjskie; już trzy razy zdołał uciec z Sybiru i niezmordowany zawsze powracał do kraju, działając dalej. Teraz czekał go nowy sąd i prawdopo do bnie bardzo ciężki wyrok ... Któregoś dnia po Nowym Roku Dzierżyński „odpalił” mi gruby zwój papierów z prośbą, żebym go parę dni przechował, gdyż spodzie wają się „kipiszu” (rewizji). Po rewizji Dzierżyńskiego i Herynga od razu zabrali z Pawiaka i wsadzili podobno do cytadeli. ….Były to wyłącznie pisma Dzierżyńskiego. Obecnie z nich korzystam. Oto próbka prozy tego człowieka: „ 31 grudnia.. Dziś ostatni dzień roku. Szósty raz spotykam w więzieniu Rok Nowy (1898, 1901, 1902, 1907, 1909, pierwszy raz czternaście lat temu!). W więzieniu dojrzałem - w mękach samotności i tęsknocie za światem, za życiem”. Szósty i ostatni areszt spotkał go znowu w Warszawie 14 września 1912 roku. Przesiedział 20 miesięcy w śledztwie. I dalej Jaxa – Ronikier pisze: „ A oto próbka wiersza (autenty czny) : „ Czy marsza mi macie grać wieczni I pytam się słońca i pytam się ziemi. Gdzie droga do życia, gdzie prawo do woli? A wokół mnie ludzie, to głusi, to niemi, I tylko to dla mnie, co smuci i boli”. I trudno się dziwić, że rozmowy Tadeusza Długoszowskiego z Feliksem Edmundowiczem Dzierżyńskim ( FED - em), przyjaciół z X Pawilonu, zaowocowały w późniejszym czasie (1925 r.) opublikowaniem przez tegoż, na łamach „Walki”, „Z mojego pamiętnika” Feliksa Dzierżyńskiego wraz z własnymi wspomnieniami więziennymi. Należy w tym miejscu wskazać, że historyk literatury S. Klonowski o tym pamiętniku napisał; „Niezamierzona literackość „Pamiętnika” oraz jego autentyzm składa się na szczególny urok tych niedocenianych dotąd jako dzieło literackie notatek więziennych Dzierżyń skiego”. Czy rzeczywiście tak było? Znajomość i dawna przyjaźń z przyszłym szefem groźnej CzeKi (Komisji Nadzwyczajnej), niewątpliwie umożliwiła kuzynowi, Bolesławowi Długoszowskiemu – Wieniawie, zwolnienie z Lubianki (za poręczeniem FED - a ), bez żadnych warunków i zobowiązań. Ale później o tej całej interesującej historii. Pozostajemy dalej przy relacji autora „Czerwonego kata”, który oprócz własnych wrażeń i przeżyć, poznał życie FED-a z róż nych, mniej lub bardziej wiarygodnych źródeł: ” 2 września 1912 roku łapią go szpicle i osadzają w X pawilonie cytadeli … Na święta Bożego Narodzenia 1913 roku wręczono mu wreszcie dwa akty oskarżenia i w Sylwestra przyszedł do niego adwokat Patek jako obrońca … Sąd pierwszej sprawy Dzierżyńskiego za ucieczki wypadł 29 kwietnia 1914 roku … dostał trzy lata ciężkich robót. Druga sprawa uległa zwłoce … Niebawem 1 sierpnia tegoż roku wybuchła wojna światowa, więźniowie zostali ewakuowani z Warszawy i Dzierżyński w gronie politycznych przesłany do Orła”. W tym gronie byli Aleksander Prystor i Tadeusz Dlugoszowski Ulicami miasta, 11 sierpnia 1914 roku, drogą na dworzec Kowelski (obecnie Gdański) przeszło 271 więźniów politycznych i kryminalnych (tych pierwszych - 67), skutych kajdanami, a najliczniejszą grupę stanowili członkowie PPS- frakcji rewolucyjnej. Odprowadzani byli przez tłumy milczących warszawiaków. Z dworca pojechali na Wschód, w szczelnie zamkniętych wagonach towarowych, i po pięciu dniach jazdy, 16 sierpnia 1914 roku dotarli do Orła, miasta nad Oką. Przejazd był wyjątkowo ciężki, słabsi mdleli z gorąca i osłabienia. Na miejscu umieszczeni zostali w Orłowskim Więzieniu Gubernialnym, jednym z najcięższych kazamatów w Cesarstwie, a którego naczelnik Akimenko znany był z okrucieństw. Zakuci w łań- cuchy, musieli przejść „adaptację”, w postaci zbiorowej chłosty więźniów przez strażników. W jednej celi zebrani zostali przedstawiciele różnych kierunków politycznych; socjaldemokraci, PPS - owcy z lewicy i frakcji, z żydowskiego „Bundu”, anarchiści i in. buntownicy. Najliczniejsza grupę stanowili przedstawiciele PPS – frakcji rewolucyjnej, której przewodzili Tadeusz Długoszowski i Aleksander Prystor, którego żona Janina przyjechała do Orła. Podjęła tam pracę w charakterze nauczycielki w polskim gimnazjum dla uchodźców z terenu Królestwa i czym mogła wspomagała męża. Jak było przyjęte w środowiskach więziennych, powstała wspól nota, nazywana Komuną, która nieformalnie reprezento wała więźniów, i wybierała własne kierownictwo. W Orle na jej czele stali m.in. Feliks Dzierżyński i Tadeusz Długoszowski. Gdy ze względu na nadzwyczaj ciężkie warunki, doszło do głodówki aresztantów, kierowali nią zgodnie. Polityczni przeciwnicy na co dzień, potrafili znaleźć wspólny język, gdy potrzebna była jedność działania w obronie swych praw. Aleksander Prystor, krótko i zwięźle wspomniał o swoim 5 – letnim ciężkim więzieniu rosyjskim, w artykule zamieszczonym w „Rzeczypospolitej” w październiku 1921 roku. Bardziej wymowna o ojcu chrzestnym córki Wan dy, była po jego śmierci, Aleksandra Piłsudska (żona marszałka). Napisała w grudniu 1941 roku w Londynie: „ Prystor zmarł w Orle. Zmarł dziwnym trafem w tym samym dniu, w którym rzekomo miał odzyskać wolność, w tym Orle, a nie wiem, czy nawet nie w tym samym więzieniu, w którym przed laty zakuty w kajdany, dręczony przez rząd carski za walkę o niepodległość i o prawa dla robotników i chłopów. Było to na owe czasy jedno z najstraszniejszych więzień rosyjskich, znane tak zwanej „krwawej łaźni”, przez którą musiał przejść każdy skazany; delikwenta rozbierano do naga i bito pałkami do nieprzytomności, nieraz do śmierci. Na rękach Prystora pozostały na całe życie ślady kajdan – napisała Aleksandra Piłsudska – Więzienie stało jakby etapem walki politycznej… Było jedynie straszliwą i okrutną, prawdziwą próbą charakteru”. („Niepod ległość” t. 29, po wznowieniu, Nowy Jork – Warszawa, 1997). Upadek caratu który nastąpił w rezultacie rewolucji lutowej 1917 roku, był kresem niewoli dla tysięcy więźniów politycznych, którzy wyszli na wolność z kazamatów. Na wolność wyszli też 17 mar ca 1917 roku więźniowie z Orłowskiej tiurmy: Prystor, Długo szowski, Dzierżyński, Zaks i setki innych osób. Wcześniej był na wolności Julian Leszczyński. Przenieśli do więzienia w Mceń sku. Po wpłaceniu trzystu rubli kaucji (ze środków Komitetu Polskiego w Moskwie), ostatnich dniach października 1915 r. został zwolnioy. Cdn. 1-15/10/2009 No 19 (985) Strona 9 Politechnika GdaÒska Henryk Bug≥acki DokoÒczenie z poprzedniego numeru „Pochylam głowę przed ofia rami, naszym zadaniem jest przyjęcie odpowiedzialności za to co się stało’ - powiedziała kanclerz Angela Merkel. Podkreśliła, że Polska była krajem, który pod niemiecką okupacją cierpiał najdłużej. Kanclerz zaznaczyła, że nie można odwrócić dokonanego podczas wojny zła, a “blizny będą widoczne zawsze”. „Tu na Westerplatte wspominam los Polaków, którzy cierpieli zbrodniczą okupację niemiecką, wspominam zagładę Żydów europejskich, wszystkich, którzy zginęli straszną śmiercią w niemieckich obozach zagłady, miliony, które zginęły w walce przeciw okupacji niemieckiej” - mówiła Merkel. „Zebraliśmy się w miejscu, gdzie padły pierwsze strzały najbardziej krwawej wojny w historii, by oddać hołd dziesiątkom milionów jej ofiar: żołnierzy i osób cywilnych, ludzi różnych narodowości, wyznań i poglą dów” - powiedział premier Rosji Władimir Putin. Władimir Putin oświadczył pod czas uroczystości, że Rosja ma prawo oczekiwać od innych krajów, by potępiły porozumienia zawierane z nazistami przed wybuchem II wojny światowej tak, jak Duma potępiła pakt Ribbentrop-Mołotow. Podkreślił też, że moralnym obowiązkiem wszystkich narodów jest oddanie hołdu ofiarom wojny. Podkreślał, że zwycięstwo w walce przeciwko nazizmowi osiągnięto za ogromną cenę. Jak mówił, samo wyzwo lenie Gdańska pochłonęło życie ponad 53 tysięcy żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej, 600 tysięcy jego współobywateli spoczywa w polskiej ziemi, a z 50 mln osób, które zginęły w czasie II wojny światowej, ponad połowa to obywatele ZSSR. „Mam naprawdę nadzieję, że relacje między Rosją a Polską będą uwolnione od problemu przeszłości i będzie można budować nowe relacje w oparciu o współpracę, która jest warta tych dwóch wielkich europejskich narodów” zadeklarował. Premier Ukrainy Julia Tymoszen ko mówiła, że Europa nie potrzebuje już podziału, niena wiści i bezprawia. Jak przekonywała ukraińska premier, potrzebujemy za to współczucia, wielkoduszności i zrozumienia dla cierpienia. Tymoszenko zwróciła uwagę, że w II wojnie wzięło udział 7 mln żołnierzy narodowości ukraińskiej. „Co drugi z nich nie wrócił, a co drugi z tych, którzy przeżyli, odniósł trwałe rany” - powiedziała i podkreśliła, że w sumie podczas II wojny świa towej zginęło ok. 10 mln Ukraińców. „1 września 1939 roku był czarnym dniem w historii” - napisał prezydent USA Barack Obama w liście do polskich władz z okazji 70. rocznicy wy- Siedemdziesiąta rocznica wybuchu II wojny światowej buchu II wojny światowej. Podkreślił, że cały świat wspomina odwagę i poświęcenie Polaków, którzy wtedy podjęli walkę w obronie wolności i ojczyzny. List Obamy przekazał szefowi MSZ Radosławowi Sikorskiemu szef Narodowej Rady Bezpieczeństwa USA gen. James Jones. Gen. Jones przewodniczył amerykańskiej delegacji, która bierze udział w gdańskich uroczystościach upamiętniających 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej. O 18.00 w gdańskim Dworze Artusa rozpoczęło się przyjęcie wydane przez premiera Tuska dla szefów rządów, którzy uczestniczyli w uroczystościach 70. rocznicy wybuchu II wojny świato wej. Na przyjęciu nie było ani premiera Rosji Władimira Putina ani kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Wizytę w Polsce skróciła także Julia Tymoszenko, która poleciała do Libii. Jak poinformował rzecznik rządu Paweł Graś, od początku nie był planowany udział w przyjęciu Władimira Putina, Angeli Merkel i Julii Tymoszenko. Byli obecni: premier Szwecji Fredrik Reinfeldt oraz Białorusi Siarhiej Sidorski. Za pro szenie przyjął też premier Włoch Silvio Berlusconi. Do Dwo ru Artusa zaproszony był także prezydent Lech Kaczyński, ale nie przybył. Odbyły się ponadto dwie im prezy kulturalne: koncert w Bazylice Mariackiej “Requiem wojenne” Benjamina Brittena, pod batutą jednego z najwybitniej szych światowych dyrygentów Neville’a Marrinera oraz wideoinstalacja pt. “City on Fire - Holy Trinity on Fire” w kościele św. Trójcy. Papież o rocznicy 2 września Benedykt XVI mówił po polsku podczas audiencji generalnej w Watykanie o 70. rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej. Modlił się o przebaczenie, pokój i pojednanie. Papież wspomniał o rocznicy wyłącznie przemawiając do Polaków. ”Wczoraj minęła 70. rocznica wybuchu drugiej wojny światowej. W pamięci narodów pozostaje wspomnienie tragedii ludzkich losów i bezsens wojny” - powiedział. Następnie Benedykt XVI dodał: „Prośmy Boga, aby serca ludzi przenikał duch przebaczenia, pokoju i pojednania; Europie i światu potrzebna jest dzisiaj wspólnota ducha. Budujmy ją na Chrystusie i Jego Ewangelii, na fundamencie miłości i prawdy. Wam tu obecnym i wszystkim, któ rzy tworzą klimat pokoju, z serca błogosławię” - zakończył papież. Podsumowanie obchodów „Obchody 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej zorganizowane 1 września na Wester platte były największym od lat spotkaniem przywódców światowych w Polsce. Wydarzenie relacjonowały wszystkie europejskie kraje” - poinformował mini ster kultury Bogdan Zdrojewski pod- su mowując w Warszawie uro czystości. Minister zwrócił uwagę, że obchody jeszcze trwają, ale Polacy są już po kulminacyjnych wydarzeniach. W związku z obchodami zorganizowano m.in. 77 wystaw, 34 koncerty, 30 konferencji i 27 oficjalnych uroczystości państwowych. „Padł re kord akredytowanych dziennikarzy na centralne uroczystości na Westerplatte - dziennikarzy było 1050 z niemal 40 krajów. Nie odnoto wano w Europie kraju, który nie przekazałby relacji z naszych obchodów” - podkreślił szef resortu kultury. Te relacje są imponujące. „Byliśmy praktycznie w każdym kraju, w głównych wy daniach dzienników telewi zyj nych, na pierwszych stronach ga zet. Większość relacji wywoły wała dyskusje o II wojnie światowej, jak podkreślają niektórzy komentatorzy, były to pierwsze od 1945 roku dyskusje tak głębokie i istotne” - zaakcentował minister. Najwięcej relacji z gdańskich uroczystości pojawiło się w Rosji, ale także m.in. w Albanii, Austrii, Belgii, Białorusi, Bułgarii, Danii, Estonii, Francji, Grecji, Macedonii i Niemczech. Oprócz polskich mediów uroczystości śledziły m.in. Reuters, AP, DPA, Itar-Tass, CNN, BBC, France 24, ANSA i Al Jazeera. „Zdarzały się relacje specjalnie zapowiadane, tak było w przypadku Belgii; relacje prasowe oraz telewizyjne były bardzo szerokie, były nawet zapowiedzi spotkania na Westerplatte, którym towarzyszyła muzyka polskich kompozytorów” zaakcentował Zdrojewski. W jego opinii rok 2009 to rok wielkich rocznic i będzie można uznać, że był polskim sukcesem, jeśli w kolejnych latach będzie trwała praca nad ich dalszym upamię tnieniem. „Zależało mi, by coś po tym roku pozostało - m.in. publikacje, filmy, pomagające w działalności edukacyjnej w szkołach. Jedną z publikacji rocznicowych jest książka “Polska w II wojnie światowej” ze wstępem Władysława Bartoszewskiego” - mówił Zdrojewski. Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, współorganizującej obchody, Andrzej Przewoźnik przypomniał, że trwają przygotowania do obchodów kolejnych rocznic, m.in. 17 września. „Przygotowuje my wiele wydarzeń w całej Polsce, bo cała Polska będzie czci ła w sposób szczegól ny tę rocznicę” - zwrócił uwagę. Jednym z najważniejszych wydarzeń będzie otwarcie dużej wystawy na Zamku Królewskim w Warszawie. „To pierwsza ekspozycja odbywająca się po wojnie, na temat losów polskiej inteligencji na przykładzie obozu niemieckiego koncentracyjnego w Mauthausen-Gusen. Po raz pier wszy pokazane będzie jak dzień po dniu wyglądało życie polskiego więźnia w niemieckim obozie koncentracyjnym. Ta wystawa jest szczególna, bo po każemy po raz pierwszy kopię dy rektywy Adolfa Hitlera z 31 sier pnia 1939 roku, z ręcznie wpisaną przez niego godziną ataku na Polskę” - podkreślił Przewoźnik. Z prezentacją zawierającą szczegółowe informacje na temat obchodów można zapoznać się na stro nie internetowej ministerstwa kultury. „Cudu nie było, ale nie zdarzyło się nic, co by pogorszyło nasze relacje z rosyjskim sąsiadem, a wręcz mamy jasne sygnały ze zimna wojna się skończyła” - powie dział poseł PSL Janusz Pie chociński. Twarde i ostre - tak kie rownik Studium Europy Wscho dniej Uniwersytetu War szaw skiego Jan Malicki ocenia wystąpienie premiera Rosji Władimira Putina w czasie uroczystości rocznicowych na Westerplatte. „Jestem zaskoczony nawet taką twardością tego wystąpienia. Było twardo i zdecydowanie” - powiedział Malicki. Jak dodał, sądził, że będzie inaczej po dwutygo dniowej - jak to ujął - “kanonadzie”, czyli kampanii propagandowej w Rosji, dotyczącej prawdy historycznej o wybuchu II wojnie światowej oraz po liście Władimira Putina opublikowa nym w “Gazecie Wyborczej”, już zawierającym “elementy łagodzą ce”. „Największe wrażenie zro biło na mnie wystąpienie Angeli Merkel na Westerplatte, twarde, pokazujące całą prawdę. Wobec Rosji to było jak nóż w plecy” mówi poseł SLD Jerzy Szmaj dziński. Większość Polaków uważa, że to dobrze, że na obchody 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej zaproszono premiera Rosji Władimira Putina - wynika z sondażu SMG/KRC “Faktów” TVN. Dwóch na pięciu badanych uważa, że obchody na Wester platte to sukces rządu. Na pytanie, czy to dobrze, że na obchody na Westerplatte zaproszono rosyjskiego premiera, 67% ankietowanych odpowiedziało pozytywnie 35% wskazało opcję “zdecydo wanie tak”, zaś 32% - “raczej tak”. Przeciwnego zdania było łącznie 25% uczestników sondażu - 10% wybrało odpowiedź “zdecydowanie nie”, 15% - “raczej nie”. Zdania nie miał niemal co dziesiąty badany (9%). Same obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej 39% ankietowanych uznało za sukces rządu, zaś 19% oceniło, że uroczystości były po rażką. Nieco mniej badanych (17%) było zdania, że nie był to ani sukces, ani porażka. Ponad jedna czwarta pytanych (26%) odpowiedziała, że nie wie lub nie interesuje się tym tematem. SMG/ KRC przeprowadził sondaż metodą telefoniczną 3 września na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1003 dorosłych osób. W środę prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że 1 września miał być “dniem polskiej chwały, polskiej dumy” a zamienił się - w jego opinii - “w dzień zamieszania i narodowego absmaku”. Powątpiewał przy tym w sens zaproszenia do Gdańska premiera Rosji Władimira Putina i w tym kontekście postawił pytanie o profesjonalizm premiera i sze fa MSZ. „Dano Putinowi wiel ką szansę propagandową całkowicie za darmo. Polska nie po dniosła swojej pozycji moralnej i polity- cznej” - ocenił Jarosław Kaczyński. Rzecznik rządu Paweł Graś określił tę wypowiedź, jako krzyw dzącą, niesprawiedliwą i niepotrzebną. Według Grasia wypowiedzi szefa PiS świadczą o jego “małostkowości”. Były minister spraw zagranicznych Adam Rotfeld uważa, że wtorkowe uroczystości na Westerplatte wzmocniły prestiż Polski na świecie. Gość “Sygnałów Dnia” w Polskim Radiu, który współ przewodniczy polsko-ro syjskiej grupie do spraw trud nych, uważa, że wystąpienia polskiego prezydenta i premiera wzajemnie się dopełniały i stworzyły spójny obraz naszego stanowiska wobec drugiej wojny światowej. Zdaniem Adama Rotfelda, Rosja próbuje przekonać świat, że prowadzi wobec Polski politykę pragmatyczną. Były szef naszej dyplomacji zauważył jednak, że kampania propagandowa, którą przed uroczystościami na Westerplatte prowadziły między innymi rosyjskie służby specjalne, do wio d ła, że jest inaczej. Adam Rotfeld zapowiedział, że zostanie powoła na specjalna instytucja Dom Spotkań ze Wspólną Historią - która zajmie się między innymi badaniem archiwów, dotyczących zbrodni katyńskiej, które udostępni Rosja. Zdaniem gościa Polskiego Radia, najlepiej byłoby, gdyby ta instytucja powstała przed 70. rocznicą tych tragicznych wydarzeń, która mija wiosną 2010 roku. Premier Władimir Putin zapowiedział, że Rosja udostępni Polsce te dokumenty, jeżeli nasz kraj otworzy także swoje archiwa. Były minister spraw zagranicznych Adam Rotfeld zwrócił uwagę na fakt, że polskie archi wa są od dawna dla Rosji dostępne. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski uważa, że fakt, iż na uroczystościach związanych z 70. rocznicą wybuchu II wojny światowej nie było przywódców Stanów Zjednoczonych, to dla Polaków lekcja realizmu. Marcy Kaptur, demokratka z Ohio, jedna z najbardziej wpływowych kobiet w amerykańskiej Izbie Reprezentantów, w rozmowie z “Polską“ skry tykowała administrację Bara cka Obamy i podkreśliła, że w Gdańsku powinien być prezy dent USA. „Wsty dzę się za mój rząd” powiedziała Kaptur. Dodała, że “nie rozumie co się stało, bo ze względu na znaczenie Polski, historię i relacje, które łączą Polskę z USA, do Gdańska powinien przyjechać sam prezydent Oba ma”. „Jesteśmy to winni polskiemu narodowi” - dodała Kaptur, ciesząca się najdłuższym, dwu dzie stosiedmioletnim stażem w Kongresie, członkini prestiżowej komisji obrony, reprezentująca w niej macierzystą partię prezydenta Obamy. „Ojczyzna jest naszą matką ziemską. Polska jest matką szczególną. Niełatwe są jej dzieje, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich stuleci. Jest matką, która wiele przecierpiała i wciąż na nowo cierpi. Dlatego też ma prawo do miłości szczególnej.” Jan Paweł II (przemówienie powitalne na lotnisku Okęcie w Warszawie, 16 VI 1983 r.) 1-15/10/2009 No 19 (985) Strona 10 Gryzońskie freski Wiesław Piechocki Oczywiście wyraz „gryzoński” nie ma nic wspólnego z gryzo niami. Jest on dziwnym przy - Bergun - ostatnia wieczerza miotnikiem, określającym pewien konkretny kanton szwajcarski, leżący na wschodzie tego kraju. Sam kanton ma nadaną tę nazwę w różnych językach, bowiem ma ich oficjalnie trzy: niemiecki (w nim nazywa się on Graubünden), włoski (il Grigione), retoromański (Grischun). Po francusku nazywa się ta część Szwajcarii les Gri sons. Francuski jest czwartym, ciągami, masywami Alp jest też sporo dolin. Sami Szwajcarzy mawiają, iż jest 150 dolin w Gryzonii. Chętnym do zapoznania się ze wspaniałą sztuką fresków, importowanych tu z Włoch, czyli z terenów, leżących na południe od szwajcarskich Alp, nie radziłbym tu przyjeżdżać zimą. Jest bowiem tu naprawdę zimno i wtedy z freskami wygrywają narty, czyli sporty zimowe, które są uprawia ne tu od daw na. Ściągają miliony chętnych sportowców z całego świata. Nawet jeśli są wśród nich amatorzy, fanatycy sztuki, to mieliby kłopoty z oglądaniem fresków. One są namalowane na ścianach małych kośció łków, które są po prostu zamknięte, jako że przed ich drzwiami leżą masy śniegu. I tak będzie aż do wiosny, aż stopnieją śniegi i będzie można ponownie wejść do cieplejszego kościółka. Najodpowiedniejszym mo mentem do zwiedzenia fres ków jest właśnie wiosna. Na wet nie dlatego, iż już jako tako stopniały śniegi, nawet nie dlatego, iż intensywnie świeci słońce, lecz z powodów liturgicznych. Trzeba jedynie odczekać pierwszą wio senną księżycową pełnię i rozpocząć turę po Gryzonii. Zaraz bowiem po pierwszej pełni wiosną następuje niedziela, która jest święcona w katolicyzmie i protes tantyzmie jako Wielkanoc. A na freskach jest Bergun - ogólny widok fresków w kościółku oficjal nym językiem tego nie wielkiego przecież kraju. Zatem jestem w stolicy tego kantonu, czyli w przepięknym mieście Chur (lub Coira po włosku i po retoromańsku) i zastanawiam się dokąd skierować swe kroki, aby poznać piękno starej sztuki w tym kantonie. Bowiem natury nie trzeba tutaj szukać. Należy jedynie otworzyć porządnie oczy i od razu widać wokół, w skali doprawdy stereo, góry. Wszędzie są góry, czyli Alpy, otaczające jak płaszczem ten teren. Aż 90% kantonu /liczącego ledwie 7,1 tysięcy km²/ leży na ponad 1200 m nad pozio mem morza! Ja przybyłem tutaj, aby podziwiać poukrywane kościółki a w nich freski. I właśnie wtedy nie wiadomo w którą stronę się udać, jako że tych kościółków jest bardzo dużo. Między głównymi mnóstwo motywów dotyczących tak kluczowego tematu teologicznego, jakim jest zmartwychwstanie Jezusa i epizody, poprzedzające to wydarze nie centralnie umieszczone w świecie chrześcijańskim. Co ciekawe, wśród fresków gryzońskich można wyodrębnić dwa etapy ich powstawania: późno-romański (nie interesujący mnie tutaj) oraz okres drugi, mniej więcej lat 1490-1520, kiedy to nastąpiła tu eksplozja produkcji tych malowideł na ścianach kościołów, mających pierwotnie swą nazwę w języku włoskim jako technika „al fresco”, czyli dosłownie „na świeżo”. Nieznani nam dziś z nazwiska artyści, ciągnęli ze swej leżącej na południe od groźnych Alp ojczyzny, aby zarobić pieniądze od parafii, leżących już na ziemi, która z czasem miała się przekształcić w nowoczesną państwowość szwajcarską. A czasy były trudne, skom plikowane – rodziła się wszak niedaleko stąd, w Niem czech Reformacja, rozpoczęta rewolucją Marcina Lutra. Jeszcze słowo o freskach wczesnych, wspomnianych z okresu romańskiego: można je oglądać w Silvaplana, czyli na skrzyżowaniu dróg górskich Sankt MoritzMaloja, w Pontresina, czyli w kościele parafialnym na wysokości 1800 m, lub w Igis-Landquart, gdzie na ścianie obok ołtarza wymalowany jest techniką fresków Jezus stojący pokornie przed Piłatem. Zachęcam do kontemplacji tych malowideł. Po pierwsze emanują one silnym płomieniem wiary i można się samemu przetestować jak dalece odbieramy jeszcze sygnały prze ka zane nam jako baza intelektu alno-duchowa w skali Europy a potem całego świata. Po drugie przeważnie jesteśmy w tych kościółkach sami. Oddychamy samotni czo powietrzem napełnio nym setkami lat wiary, która jak wiadomo przesuwa góry. Alpy też. A będąc samotniczo w małej przestrzeni świątyńki, przycupnię tej pod górą, na stoku, czujemy rodzinne wymiary religii: dialog „Bóg – człowiek” może zaiskrzyć w każdej chwili... Nie jesteśmy przygnieceni potęgą tysięcy, setek metrów kwadratowych w olbrzymich świątyniach, budowanych dla podkreślenia pompatyczności architektonicz nej. Nie. Ja wolę małe kościółki, nie lubię dużych. Gryzonia to raj dla takich przekonań. W miejscowości Lavin podziwiam Jezusa o trzech twarzach, jako symbolu Trójcy Świętej. Też dzieło nieznanego Włocha z roku około 1500. W wielkim (w stosunku do otaczających miasteczek) Davos oglądam z czcią w miarę dobrze zachowane freski też z tego okresu w kościele pod wezwaniem św. Theodula. Cieszy mnie ich naiwność, myśl o naśladowaniu farbami i pędzlami czystej metafizyki, dogmatów teologicznych. Opuszczam świa towo znane Davos, aby udać się do wioski Filisur. Tam w kościółku, o starych przekrzywionych drzwiach, wewnątrz widzę Jezusa na fresku, wychodzącego z grobu (znowu zmartwychwstaniu wtóruje wiosna). Ociekając krwią, robi niezgrabnie krok z kamiennego prostokąta grobu, jako że malunek jest „niezgrabny”. Dwa anioły pod trzymują go za ramio na. Starają się jak mogą a ich białe skrzydła sterczą ku niebu jak uszy wielkanocnego zająca, kon tra stując z barwnymi szatami. Niedaleko Filisur leży wioska Schmitten (albo Ferrera po retoromańsku), gdzie wjechawszy pod górę samochodem, oglądam freski w kapliczce za zasadniczym kościo łem parafialnym Wszystkich Świętych. W kaplicz ce w niszy apsydy patrzy na mnie Jezus Pankrator, czyli Wszechwładca, siedzący rozparty na niewidocznym tronie. Jest otoczony tzw. mandorlą, czyli elipsą, akcentującą freski (znowu plus minus rok 1500), mające uzmysłowić cen- Bergun - pocałunek Judasza kontrast między sferą jego przeby wania a ziemskim padołem ludzi. Dzieło z 1490 roku. Obok, na wsparciu architrawowym apsydy, patrzę na dydaktyczny fresk: archanioł Michał waży dusze na wadze, co tu jest przedstawione jakby na jednej szali miał worki z dobrym (etycznie) zbożem, a na drugiej (negatywnie grzeszne) plewy. Niepełną w skali problematyki podróż po gryzońskich freskach kończę na wysokości 1375 me trów. Tam wysoko leży wzdłuż potoku Albula piękne miasteczko Bergün, albo Bravuogn (wymowa bra-wu-OŃ). Wiosenne słońce piecze intensywnie, kiedy wchodzę po zewnętrznych drewnia nych schodach na pięterko kościółka. Drzwi na dole są zamknięte. Ale mogę otworzyć małe drzwiczki na chór, zapalić zgo- tralne elementy tamtej scenerii – po niedzieli palmowej a przed zmartwychwstaniem: na dotknięcie ręki (te kościółki są naprawdę malutkie) uczestniczę w ostatniej wieczerzy. Na stole potrawy, sztuć ce. Wszystko tak jak je sobie wyobrażano, kiedy pow stawały te freski w alpejskiej scenerii, nie mającej przecież nic wspólnego geograficznie z Jerozolimą. Noże na stole są prymitywne, ale ukroją symbolicznie wspólny komunijny chleb dla Jezusa i jego apostołów. Tu w Bergün na stole osta tniego posiłku leży prosiaczek w brytfannie i dwie ryby na półmisku. Kolejne fazy mistycznego scenariusza w wydaniu alpejskowłosko-szwajcarskim: bezczelny pocałunek zdradzieckiego Judasza, dzięki któremu rzymski legio nista, pierwszy stojący za Bergun - Jezus niesie krzyż dnie ze wskazówką lampy na wewnętrznym balkonie. Cudo nad cudami! Zupełnie oniemiałem, kiedy przymknąłem drzwi. Jeszcze trzymam prymitywną klamkę w dłoni a już ogarnia mnie cały program męki pańskiej z lewej i z prawej strony. A nawet tu, przy prostych ławkach są wymalowane Jezusem, chwyta go rączo za ramię. Dalej też następują znane epizody. Tu w szwajcarskim Bergün, w ciszy wysokogór skiego kościółka pewnie jestem bliżej nieba, aby łatwiej przetra wić multum religijnych wiosennych tajemnic. www.nowykurier.com 1-15/10/2009 No 19 (985) Strona 11 Książki autorów publikujących w “Nowym Kurierze” www.nowykurier.com Strona 12 1-15/10/2009 No 19 (985) No 19 (985) 1-15/10/2009 Najlepsza do Wielokrotnych Rozmów • Dzwon do Strona 13 NOWE STAWKI • Bez Opłat za Połączenia POLSKI i oszczedzaj! No 19 (985) 1-15/10/2009 Strona 14 Dr Han i medycyna naturalna Oriental MYTH Naturalny zio≥owy úrodek przeznaczony dla mÍøczyzn i kobiet (416) 787-2959 Wraz ze starzeniem nasze øycie seksualne i nasz poziom hormonÛw siÍ obniøa. W oparciu o badania naukowe, u mÍøczyzn, poziom testosteronu moøe siÍ zredukowaÊ do 40% w ich czterdziestce w porÛwnaniu do dwudziestki. Testosteron jest hormo nem poøπdania. Jest waøny zarÛwno dla kobiet i mÍøczyzn. Faktem jest øe pociπg seksualny u kobiet i pod nie cenie zaleøy od testos te - ronu nie estrogenu. Duøo kobiet zaczyna mieÊ niedobÛr testosteronu w poczπtkach menopauzy. W po≥owie 1990 roku dr Lu heng Han odkrywa na nowo starodawny chiÒski przepis. Obecnie, najbardziej powszechne w uøyciu chemiczne leki w≥aúnie zmieniajπ krπøenie krwi w organach seksualnych i majπ kilka ubocznych efek tÛw. Oriental Myth ma na celu poprawiÊ zdro wie i øycie seksualne to znaczy poøπdanie, podniecenie, rozkosz, i przyjemnoúÊ z seksu i nie powoduje øadnych ubocznych efektÛw. årodek jest sporzπdzany manu- alnie w oparciu o starodawnπ dokumentacjÍ. Nie ma øadnych chemicznych procesÛw i nie ma øadnych dodanych hormonÛw! A oto przyk≥ady zastosowania tego preparatu: Mark - mÍøczyzna 46-letni. Rok temu zauwaøy≥ zmniejszanie siÍ zainteresowanie seksem oraz symptomy zaburzenia zdolnoúci do erekcji i stopniowo to siÍ pogarsza≥o. Po kilku nieefek tyw nych prÛbach zaøywania che micznych lekÛw zaczπ≥ zaøywaÊ Oriental Myth. Po czterech tygodniach, seksualny wigor i energia powrÛci≥y w pe≥ni. Sex za żywność John Moscow Codziennie zalewani jesteśmy różnymi wiadomościami. Niestety tych złych, jest dużo więcej niż tych dobrych. Nic więc dziwnego, że ci co do niedawna byli jeszcze nawet umiarkowanymi optymistami, dziś popadają w galopujący pesymizm. Końca kryzysu nie widać. A tu jeszcze straszeni jesteśmy wizją, że niebawem pojawi się kolejny i to nie mniej bolesny. Wokół nas jest coraz więcej osób zwolnionych z pracy. Wskaźnik bezrobocia zamiast spadać, jak to zapowiadał chociażby kandydat na 44 prezydenta USA, zbliża się już do dziesięciu procent. Świńska grypa nie ustępuje i zbiera coraz większe żniwo. I ten rok 2012, mający przynieść światową apokalipsę. STOP! STOP! Dość tego złego. Popadając we frustrację ze względu na swą niemoc w przerwaniu tego potoku zła, chociaż jeszcze nie w rozpacz, dojrzałem ostatnio w tej nawałnicy odrobinę błękitnego nieba. Dotarła do mnie bowiem wieść niebywała, od której byłem bliski oszalenia z radości. Dowiedziałem się mianowicie, że nie pochodzę od małpy. A to za sprawą maleńkiej kobietki o imieniu Ardi. No może nie dokładnie od niej w całości, ale od jej kości, które zostały odnalezione przed siedemnastu laty w Etiopii i poddane następnie szczegółowym badaniom. Ostatnio wyniki tych badań opublikowano i okazało się, że można poddać pod wątpliwość obowiązującą darwinowską teorię, iż naszym praczłowiekiem był szympans. Że to w procesie ewolucji obecny „sapiący” człowiek przestał się podpierać rękami i stanął na dwóch nogach. Darwinowska teoria ewolucji jest ciągle podstawą współczesnej biologii. W sposób znaczący skutkowała ona w sfery filozo ficzne i ogólne człowieka. Teza o posiadaniu wspólnego przodka z małpami człekokształtnymi zapoczątkowała rewolucję światopoglą dową, Ogłoszenie tej teorii, przyrównuje się do przełomu kopernikowskiego. Chociaż sceptyków nie brakowało i nie brakuje to ciągle dla wielu badaczy brakuje pośredniego ogniwa, którym prawdopodobnie jest właśnie Ardi żyjąca 4.4 miliona lat temu, czyli nie Lucy, której istnienie ustalono na 3.2 miliona lat temu. Chcąc nie chcąc i ja przy stałem na to, że moim przodkiem była małpa człekokształtna. Chociaż wewnętrznie coś się we mnie burzyło i nie dawało spokoju. Stąd ta moja radość po zapozna niu się z wynikami badań naukowców z kalifornijskiego Uniwersytetu w Barkley. Nad badaniem porzuconych lub też złożonych kości Ardi, czyli nad najstarszym znanym przodkiem człowieka pracowało 30 różnych instytutów nauko wych, ponad czterdziestu nau kow ców i ponad 1000 różnych badaczy. Wykonali oni ogromną pracę, i to wszystko ku mojemu zadowoleniu. Aby mi sprawić radość z faktu, że moim praprzodkiem nie była jakaś tam małpa człekokształtna. Jeżeli nie liczyć kilku moich życiowych przypadków, kiedy to musiałem podeprzeć się rękoma, a to po męskich spotkaniach, to Ardi podobnie jak ja, chodziła na dwóch nogach. I właśnie to odróżnia ją od Lucy i darwinowskich człekokształtnych małp. Uczeni długo zastanawiali się nad tym, dlaczego Ardi poruszała się na dwóch nogach. W końcu, po analizie środowiska w jakim żyła wywnioskowali, że pozycja pionowa pozwalała na odbywanie dłuższych wędrówek w poszukiwaniu żywności, i co może ważniejsze, że górne kończyny pozwalały na przyniesienie większej ilości upolowanego zwierza lub też znalezionego pożywienia. Górne kończyny, czyli ręce jako najdoskonalsza część ludzkiego ciała, dawały także możliwość użycia narzędzia, jak chociażby kamienia, do polowania. Usprawnienie ruchowe spowodowało także zanik kłów. Brak kłów w szczęce Ardi wykazane przez uczonych, wywołało u mnie odruch bezwarunkowy. A mianowicie, spojrzenie w lustro. W ten sposób znalazłem kolejne potwierdzenie o mojej przyna leżności do gatunku reprezentowanego przez Ardipothecus ramidus. W mojej szczęce także nie odnalazłem śladów dwóch wystających kłów, które małpom człekokształtnym służyły do walk jakie staczali między sobą samce, w celu zdobycia serca i nie tylko zresztą, u samic. Płeć piękna, jak to chociażby widać na załączonym zdjęciu, wybierała tych, którzy byli zdolni zapewnić jej, a także jej potomstwu więcej żywności. Samce z kłami, były już niepotrzebne. Czyli mówiąc inaczej: sex za żywność. Fakt braku kłów, a także ich istnienie dał mi asumpt do wysunięcia na swój prywatny użytek tezy, iż wśród nas żyją przedstawiciele gatunków zarówno Ardi, Lucy oraz darwinowskich małp człekokształtnych. A to z tego względu, że dość często spotykamy się z przejawami szczerzenia kłów jednych na drugich. I to nie tylko szczerzenia, ale przy ich pomocy zdobywania dominacji w ludzkiej społeczności. Specjaliści z Uniwersytetu Tokijskiego przeprowadzili za pomocą tomografu komputero - Janet, kobieta 43-letnia, pra cownik zdrowia. Cierpia≥a z powodu niskiej pobudliwoúci od 5 lat i z tego powodu mia≥a stres w ma≥øeÒstwie. Zanim uøy≥a Oriental Myth prÛbowa≥a innych zio≥owych úrodkÛw ktÛre mia≥y pomÛc, ale nie zadzia≥a≥y. Po wziÍciu Oriental Myth doúwiadczy≥a seksualnej przyjemnoúci po raz pierwszy od piÍciu lat. Andrew, 52 letni kierowca ciÍøarÛwek. Mia≥ kompletnπ dysfunkcjÍ erekcji. Po 17 dniach brania Oriental Myth jego zdolnoúÊ seksualna powrÛci≥a . Przez ostatnie kilka lat Oriental Myth pomog≥o wielu ludziom. Na szczÍúcie Oriental Myth moøe pomÛc odzyskaÊ zdolnoúÊ i pe≥nπ radoúÊ z øycia seksualnego i poprawiÊ stan zdrowia. Oriental Myth jest starodawnπ mπdroúciπ odkrytπ w nowoczesnych cza sach. Po wiÍcej informacji o Oriental Myth i Dr Han, proszÍ odwiedü www.acmclinic.com lub zadzwoÒ pod nuemery: 416-787-2959 905-883-0153 wego badania czasz ki Ardi, które po zwoliły od two rzyć wygląd jej głowy. Okazało się – ku mojemu zaniepo kojeniu – że Ardi miała mózg mniejszy od współczesnych ludzi. Fakt ten wywołał u mnie pewien dylemat. Zacząłem się bowiem zas ta na wiać, czy aby na pew no powi nienem uważać się za potomka tamtej Ardi, czy może lepiej szukać swych korzeni jako potomek u Lucy. W końcu mózg to ważna część ludzkiego ciała. Wątpliwości moje były jedynie chwilowe, gdyż uświadomiłem sobie, że w wyniku ewolucyjnego procesu jakiemu był poddany gatunek zwany Ardipothecus ramidus, a żyjący w środowisku wymagającym większej inteli gencji, czyli zalesionym, w odróż nieniu od Lucy, która żyła na otwartych przestrzeniach, mózg Ardi prawdopodobnie stopniowo się rozrastał. Lucy od Ardi dzieliło sto tysięcy pokoleń. A ponadto, pewne dysproporcje w wielkości mózgu, nie są znów aż tak bardzo tragiczne w swym wymiarze. A nawet mogą dawać asumpt do usprawiedliwienia pewnych zachowań czy też wyobrażeń. Na przykład w ten sposób mogłem usprawiedliwić siebie w tym, że nie potrafię zrozumieć pewnych sytuacji, które ostatnio pojawiły się wokół nas. Wielce niezrozumiałym i budzącym wątpliwości faktem, było chociażby dla mnie, przy znanie Pokojowej Nagrody Nobla dla prezydenta Baraka Hussejna Obamy. Nawiasem mówiąc on sam był tym faktem zaskoczony i nie omieszkał przy tej okazji oświadczyć, że tak po prawdzie, to nie zasłużył na to wyróżnienie. I chwała mu na za to, że tak powiedział, gdyż właśnie tak jest. Już nie tylko niezrozumienie, ale wręcz osłupienie wywołała u mnie informacja, że do Komitetu w Oslo, wpłynął ten wniosek zaledwie w dwanaście dni po objęciu urzędu prezydenckiego przez Obamę. Problem w tym, że dopiero po pięćdziesięciu latach dowiemy się, kto ten wniosek złożył. Ta wiedza, nie będzie miała już większego znaczenia dla współcześnie żyjących. Postanowiłem więc nie zaprzątać sobie głowy tym, nie zrozumiałym dla mnie problemem. A może bardziej tym, jakie będą konsekwencje tej decyzji, dla pokojowej egzystencji ludzkości przez najbliższe lata. Wolę też nie myśleć o tym, co stanie się w roku 2012 zapowiadanej apokalipsy, o której już nawet nakręcono film, a także o 2016 roku, kiedy to zakończy się ewentualna druga i ostatnia zarazem kadencja Baraka Obamy. Lecz spokoju nie daje mi rok 2018. A to w kontekście infor macji o tym, że bawiący z wizytą w Polsce Joe Biden, wicepre zydent USA zapowiedział, że po tym roku, zostaną rozmieszczone w Polsce rakiety kolejnej generacji SM-3. A co do tego czasu? I która z administracji, republikańska czy demokratów, będzie wówczas rządziła? Historia USA zna taki przy padek, że demokrata Franklin Delano Roosevelt pełnił swój urząd więcej niż dwie kadencje. Ale wówczas świat był w stanie wojny. Warto też przypomnieć, że Roosevelt był rzecznikiem ścisłej współpracy ze Stalinem, dla którego czuł sympatię, fascynację, podziw i ogromny szacunek. Już chociażby to, każe mi się cieszyć z tego, że jako potomek Ardi, której mózg był mniejszy od współcześnie żyjących ludzi, nie muszę rozumieć tego wszystkiego, co się na tym świecie dzieje. www.nowykurier.com No 19 (985) 1-15/10/2009 Strona 15 Potrzeba pielgrzymowania DokoÒczenie ze strony 1 Chataue Frontenac, Citadel oraz Parliament i przejazd do SainteAnne-De-Beaupre. Tu niesamowitych wrażeń dostarczyło oglądanie „Cykloramy Jerozolimy” dzieła stworzonego przez fran cuskiego artystę Paula Philippoteaux z pomocą pięciu artystów z różnych krajów, według projektu niemieckiego malarza Bruno Piglheina. Te same uczucia budziła przepiękna Bazylika Świętej Anny, matki Najświętszej Marii Panny, obranej tu za p atronkę żeglarzy, oraz Droga Krzyżowa na wzgórzu, gdzie zbudowane są też inne budowle sakralne, między innymi „Święte schody” na wzór Rzymskich. Powrót do hotelu La-Madona i znowu msza św. wieczorna, w Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej, zbudowanej wzorem kościoła Zmar twy chwstania w Nazarecie. Po mszy też procesja ze świecami wraz z nowoprzybyłą pielgrzymką, również z Toronto. I tym razem wspólne modlitwy, a na pożegnanie „Czarna Madonna” po polsku. Trzeci dzień pielgrzymki, przeznaczony był na Montreal. Tutaj pielgrzymi zobaczyli Oratorium św. Józefa, stanowiące wręcz gigantyczną budowlę, która jest światowym centrum kultu św. Józefa, patrona Kanady. Zwiedzili Kościół Matki Bożej – Królowej Świata i Bazylikę Notre Dame, wzbudzającą pow szechny za chwyt i zadziwienie nad pięknem jakie stworzyła wyobraźnia czło- wieka. Dodając do tego bogactwo i piękno, stworzone ręką Boską przez naturę, co można było podzi wiać w drodze za oknami autokaru, chce się powiedzieć, że pielgrzymka często może stać się dla człowieka odnalezieniem zagu bionego szlaku życia, ubo gacić duchowo i moralnie. Po zwoli lepiej rozumieć życie, dodając sił do ro z wią zy wa nia pro ble mów i po ko nywania trudności. Stąd rodzi się w człowieku po trze ba piel grzy mowania. Obok prze żyć du cho wych i podziwu dla krajo brazu, pielgrzymi za sprawą przede wszystkim Teresy Klimuszko, Maryli Zdyb i Lodzi Wieczorek, mieli podczas podróży zapewnioną odpowiednią dozę humoru, poezji, ciekawych informacji odnośnie zdro wego odżywiania się według recepty ojców Boni fratów, oraz poczę stunek pysz nymi kanap kami. Autobus rozbrzmiewał prócz modlitwy, śpiewem pieśni, piosenek i przyśpiewek. Wszyscy czuli się jak w jednej rodzinie, o czym w podsumowaniu pielgrzymki mówiła, między innymi, jedna z jej uczestniczek z Polski, przebywająca na wizycie w Kanadzie, pani Renata Wójcicka. Na zakończenie przyto czyć powinno się słowa kardynała Stefana Wyszyńskiego, że „człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia, które ma dla innych, ale i za te, które w innych budzi”, bo podczas pielgrzymowania budzi się wiele pięknych uczuć i o to właśnie chodzi. Zatem do zobaczenia na kolejnej pielgrzy mce z Kołem Pań „Na dzieja”. Wanda Bogusz Bataliony górnicze 1949-1959 W 60. rocznicę powstania i w 50. rocznicę rozformowania Zbigniew Moszumański Po zakończeniu działań wojennych Polska na mocy umowy ze Związkiem Sowieckim była zobowiązana dostarczyć mu kontyngenty węgla kamiennego. W myśl dwustronnych ustaleń (węgiel miał być dostarczany po cenie specjalnej - 1 tona za 1 dolara) Związek Sowiecki wysłał do Polski do pracy w kopalniach około 50 tys. jeńców niemiec kich. Pracowali oni tam od września 1945 r. do czasu utworzenia NRD, kiedy to zwolniono ich z niewoli. Wraz z jeńcami niemieckimi w kopalniach byli zatru dnieni tzw. pracownicy specjalni, czyli więźniowie. Trudno określić, jakie to były kategorie więźniów. Można jedynie podać, że pracownicy specjalni byli zatrudniani do 1956 r. W związku ze zwalnianiem jeńców niemieckich górnictwo zaczęło odczuwać brak rąk do pracy. Przypomnijmy, że oprócz kontyngentów węgla dostarczanych do Związku Sowieckiego istniało ogromne zapotrzebowanie na ten surowiec w kraju trwały prace nad przygotowaniem do planu 6-letniego. W związku z tym 25 lipca 1949 r. na odprawie kierowniczego aparatu polityczno-wychowawczego I wiceminister obrony narodowej i jedno cześnie szef Głównego Zarządu Polityczno-Wychowawczego WP gen. bryg. Edward Ochab zaproponował skierowanie żołnierzy do pracy w kopalniach. W tym czasie były podejmo wane próby ochotniczego naboru żołnierzy do pracy w przemyśle wydobywczym, głównie na terenie Okręgu Wojskowego nr 5 Kraków, który obejmował swym zasięgiem Górny Śląsk. Nabór specjalny przyniósł znikome efekty - zgłosiło się jedynie 373 żołnierzy. W tej sytuacji 5 sierpnia 1949 r. Minister Obrony Narodowej marszałek Polski Michał Żymierski wydał rozkaz, aby powołać dodatkowo 4 tys. osób z wcielonego do wojska rocznika 1927 –1928, których po przeszkoleniu rekruckim (bez broni) miano wcielić do batalionów pracy i skierować do pracy w kopalniach. Przystąpienie do pracy tych żołnierzy minister określił na 15 października 1949 r. Tworzone bataliony pracy miały funkcjonować w ramach zastępczej służby wojskowej. Kogo powoływano do odbycia tego typu służby wojskowej? Do zastępczej służby wojskowej kierowano przede wszystkim autochtonów, reemigrantów, synów kułaków, kupców, adwokatów, lekarzy prowadzących prywatną praktykę i przedstawicieli innych wolnych zawodów, synów właścicieli zakładów przemysłowych zatrudniających ponad 10 pracowników, żołnierzy byłych kompanii wartowniczych przy armii amerykańskiej (na terenie okupowanych Niemiec), synów i żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, posiadających rodzinę za granicą, a także osoby, które w czasie okupacji miały niemiecką grupę narodowościową lub należały do młodzieżowych organizacji niemieckich. Początkowo około 90% poborowych wciela nych do ba talionów pracy miało niemiecką grupę narodowościową. Formowanie i struktura orga nizacyjna jednostek Funkcjonowanie batalionów górniczych w całym dziesięcioleciu istnienia moża podzielić na III etapy: 1) lata 1949-1951 - bataliony pracy, 2) 1951-1956 - bataliony służby zastępczej w ramach Powszechnej Organizacji Służba Polsce; 3) 1956-1959 - Wojskowy Korpus Górniczy 13 sierpnia 1949 r. Minister Obrony Narodowej marszałek Michał Żymierski wydał rozkaz nr 0169/Org. nakazujący sformowanie po jednym batalionie przy poligonie w każdego okręgu wojskowego: 1 Batalionu Pracy - w Szladze k. Orzysza, 2 - w Drawsku Pomorskim, 3 - w Biedrusku, 4 - w Dębie. Bataliony sformowano na podstawie etatu nr 19/19 przewidującego 1140 wojskowych w batalionie, w tym 15 oficerów. Jesienią 1949 r. bataliony pracy liczyły łącznie ponad 4600 osób. Po miesięcznym przeszkoleniu 1, 2 i 3 Batalion zostały przeniesione do Okręgu Wojskowego nr V i skierowane do pracy w ko palniach. Bataliony pracy pozostawały poza normą wojska, tzn. koszty ich utrzymania miały być refundowane przez Ministerstwo Górnictwa Węglowego. Na początku 1950 r. Minister Obrony Narodowej marszałek Konstanty Rokossowski wydał rozkaz o sformowaniu kolejnych batalionów pracy. W sumie Dowództwu Okręgu Wojskowego nr V podlegało bezpośrednio 10 batalionów liczą cych łącznie ponad 11 tys. żołnierzy. Aby unormować sprawy dowodzenia batalionami pracy 18 kwietnia 1950 r. Minister Obrony Narodowej wydał rozkaz nr 031/ Org. powołujący Kierownictwo Batalionów Pracy w Katowicach (JW 5931) według etatu 19/23, liczące 13 wojskowych. Szefem został mjr Tadeusz Cykin. Kolejne zmiany w organizacji i podporządkowaniu batalionów pracy nastąpiły w 1951 r. 14 kwietnia 1951 r. Prezydium Rządu podjęło uchwałę nr 287 w sprawie organizacji i działalności bata lionów zastępczej służby wojskowej. Na mocy tej uchwały w ramach Powszechnej Organizacji Służba Polsce utworzono pion zastępczej służby wojsko wej. Komendant Główny Pow - szechnej Organizacji Służba Polsce płk Aleksander Sław miał zorganizować 9 batalionów zastępczej służby wojskowej liczących około 11 tys. żołnierzy. W zakresie organizacji i prowa dzenia pionu zastępczej służby wojskowej podlegał ministrowi obrony narodowej. Żołnierze służący w ba talionach zastępczej służby wojskowej mieli być umun du rowani jak junacy orga nizacji „Służba Polsce”, natomiast żołnierze batalionu pracy - w mundury wojskowe. Bataliony zastępczej służby wojskowej powołano 30 maja 1951 r., a skierowano do pracy 16 czerwca tegoż roku. Wspomniana uchwała spowodo wała dwutorowość w podle głości batalionów roboczych bataliony pracy podlegały bezpośrednio Ministerstwu Obrony Narodowej, natomiast jednostki zastępczej służby wojskowej – Komendzie Głównej Powszechnej Organizacji „Służba Polsce”. W związku z tym 18 października 1951 r. Minister Obrony Naro dowej wydał rozkaz 080/Org. nakazujący następującą reorganizację: - Komenda Zgrupowania Ba talionów Pracy i podległe jednostki oraz szpital podporządkowano Komendzie Głównej Powszechnej Organizacji „Służba Polsce” i włączono w skład pionu zastępczej służby wojskowej; - zlikwidowano utworzone w czerwcu 1951 r. Dowództwo Zgrupowania Jednostek Zastępczej Służby Wojskowej; - powołano Kierownictwo Jednostek Zastępczej Służby Wojskowej (szef - mjr Samuel Lewin) przy Komendzie Głównej Powszechnej Organizacji „Służba Polsce”; - utworzono 1 Brygadę Pracy Zastępczej Służby Wojskowej w Katowicach i 2 Brygadę Pracy Zastępczej Służby Wojskowej w Chorzowie. Kolejne jednostki zastępczej służby wojskowej (ZSW) tworzono w 1952 r. na podstawie wydanej 20 lutego uchwały Prezydium Rządu nr 90/52 w sprawie powiększenia liczby tego typu jednostek. I tak 18 kwietnia 1952 r. powstał 13 Batalion ZSW w Ka miennej Górze i 15 Batalion ZSW w Mieroszowie. W 1953 r. powstały kolejne jednostki ZSW. Na podstawie rozkazu MON 015/Org. z 14 lutego 1953 r. sformowano: - 26 Batalion ZSW w Woj kowicach-Komornem; - 28 Batalion ZSW w Łazis kach; - 29 Batalion ZSW w Wesołej; - 23 i 25 Batalion ZSW w Czarnym Lesie; - 27 Batalion ZSW w Zabrzu Wschód. W Wałbrzychu utworzono 3 Brygadę Pracy ZSW w składzie: 13, 15, 21 Batalion ZSW. Na podstawie rozkazu 0022/Kier z 21 DokoÒczenie na stronie 16 1-15 /10/ 2009 No 19 (985) Strona 16 Bataliony górnicze 1949-1959 W 60. rocznicę powstania i w 50. rocznicę rozformowania DokoÒczenie ze strony 15 lutego 1953 r. dokonano zmiany nazewnictwa: Brygady pracy ZSW przemianowano na brygady pracy, a bataliony pracy ZSW na bataliony pracy. Wiosną 1953 r. w górnictwie pracowało 25 batalionów o łącznym stanie 28 924 żołnierzy (dane z kwietnia 1953 r.). I tak: w 1 Brygadzie Pracy - 10 batalionów, w 2 Brygadzie Pracy - 12 batalionów, w 3 Brygadzie - 3 ba taliony. Kolejne zmiany organizacyjne miały miejsce w 1954 r., kiedy rozformowano 4 i 25 Batalion Pracy, a żołnierzy z tych jednostek wcielono do 8 i 20 Batalionu Pracy (2 grudnia 1953 r., zarządzenie organizacyjne nr 0382/ Org.). Rozformowano także Garnizonowy Szpital ZSW w Goduli. 30 lipca rozformowano 23 Ba talion Pracy, a żołnierzy skierowano do 8, 9 i 19 Batalionu Pracy. W październiku rozformowano 2 Szpital ZSW w Zabrzu oraz rozwiązano dowództwa 1 i 2 Brygady Pracy, Kierownictwo Jednostek ZSW przeniesiono zaś z Warszawy do Katowic. Po tych zmianach jednostki ZSW składały się z 23 batalionów liczących według etatu 28 824 wojskowych (stan ewidencyjny 25 675). Kolejne zmiany miały miejsce w 1956 r. W związku z projektowanym rozwiązaniem Powszechnej Organizacji „Służba Polsce”, której podlegały jednostki ZSW, już w październiku 1955 r. przygotowano uchwałę w sprawie organizacji i działalności nowej struktury - Wojskowego Korpusu Górniczego. 15 listopada 1955 r. Prezydium rządu podjęło uchwałę nr 815 o utworzeniu Wojskowego Korpusu Górniczego (WKG): - na bazie jednostek ZSW utworzono Korpus Górniczy z zachowaniem kadry, struktury organizacyjnej i stanów osobowych. Z kolei 3 listopada 1955 r. Prezes Rady Ministrów wydał zarządzenie nr 344 w sprawie przejęcia przez Wojskowy Korpus Górniczy jednostek zastępczej służby wojskowej. Zarządzenie przewidywało: - utworzenie stanowiska Dy rektora Generalnego ds. Wojskowego Korpusu Górniczego (został nim płk Wiktor Ziemiński); - WKG podlegał bezpośrednio Ministrowi Górnictwa Węglowego, a Dowódca WKG General nemu Dyrektorowi ds. WKG. Dowódcą WKG (Dowództwo WKG - JW 3719) został płk Aleksander Kokoszyn - sprawował tę funkcję do 11 grudnia 1956 r., a jego następcą został płk Bronisław Szubicz, który sprawował tę funkcję do momentu ro związania Korpusu); - novum stanowił fakt nieużywania nazwy zastępcza służba wojskowa; - powołanie WKG miało na stąpić z dniem 1 stycznia 1956 r.; - jednostki podporządkowane WKG przyjęły nazwę wojsko wych batalionów górniczych. Jednocześnie przewidywano termin likwidacji Korpusu, określając go na 31 grudnia 1958 r. W związku z ogłoszeniem amnestii w 1956 r. zwolniono z kopalni tzw. pracowników specjalnych - więźniów. Z powodu braku rąk do pracy w górnictwie 10 maja 1956 r., na podstawie uchwały Prezydium Rządu nr 229/56 skierowano do WKG 8200 żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, z których utworzono: - 31 Wojskowy Batalion Górniczy (JW 4869) - Zagórz; - 24 Wojskowy Batalion Górniczy (JW 4951) - Mysłowice; - 38 Wojskowy Batalion Górniczy (JW 4982) - Brzeziny Śl.; - 39 Wojskowy Batalion Górniczy (JW 5025) - Zabrze; - 41 Wojskowy Batalion Górniczy (JW 5175) - Kochłowice. Skierowanie żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego do WKG nie zlikwidowało de ficytu siły roboczej, dlatego też Pre zydium Rządu 16 czerwca 1956 r. podjęło kolejną uchwałę nr 282/56 o skierowaniu do WKG 2000 żołnierzy Wojsk Ochrony Pogranicza (faktycznie skierowano 1350). W październiku 1956 r. WKG osiągnął największy stan liczebny - 35 056 żołnierzy. Pod koniec 1956 r., po prze mianach październikowych, rozpoczął się proces stopniowej likwidacji WKG. I tak: do 31 grudnia 1956 r. zlikwidowano ośrodki przy 9 kopalniach oraz zakończono pra ce związane z rozformowaniem 31, 34, 38, 39 i 49 Wojskowego Batalionu Górniczego. Dalsza likwidacja korpusu rozpoczęła się jednak dopiero w 1958 r.: - w styczniu rozformowano 8, 12, 15 i 28 Wojskowy Batalion Górniczy, a liczebność WKG spadła do 16 274 żołnierzy; - w kwietniu rozformowano 18 i 29 Wojskowy Batalion Górniczy (rozkaz nr 021/WKG z 12.02. 1958 r.); - w tym samym miesiącu rozformowano 9 i 16 Wojskowy Bata lion Górniczy (rozkaz nr 038/WKG z 12.03.1958 r.); - w czerwcu rozformowano 21 i 27 Wojskowy Batalion Górniczy (rozkaz nr 056/WKG z 24.4.1958 r.); - w lipcu rozwiązano 1, 20 i 30 Wojskowy Batalion Górniczy (rozkaz nr 068/WKG z 20.05. 1958 r.); - w grudniu rozformowano 3 i 27 Wojskowy Batalion Górniczy (rozkaz nr 0110/WKG z 10.10. 1958 r.). W styczniu 1959 r. WKG liczył już tylko 3450 żołnierzy. W tymże roku rozformowano kolejne jednostki: - w marcu i kwietniu - 2 i 5 Wojsko wy Batalion Górniczy (rozkaz nr 08/WKG z 15.02.1959 r.); - w maju - 7 i 19 Wojskowy Bata lion Górniczy (rozkaz nr 013/WKG z 23.03.1959); - w czerwcu - 17 Wojskowy Ba talion Górniczy (rozkaz nr 013/WKG z 23.03.1959). Zatrudnienie w kopalniach trwało do 10 maja 1959 r. Jako ostatni opuścili kopalnie żołnierze 17 Wojskowego Batalionu Górniczego. W lipcu 1959 r. istniał tylko 6 Wojskowy Batalion Górniczy, który grupował żołnierzy przebywających w szpitalach. 20 sierpnia 1959 r. Minister Obrony Narodowej podpisał rozkaz nr 0110/Org. w sprawie likwidacji Wojskowego Korpusu Górniczego. Nakazywał on rozformować Dowództwo Korpusu do 30 września 1959 r. Jedno cześnie ukazał się rozkaz dowódcy Wojskowego Korpusu Górniczego nakazujący w tym samym terminie rozformowanie ostatniego, 6 Wojskowego Batalionu Górniczego. Ostatni rozkaz organizacyjny był wydany 26 września 1959 r., był to rozkaz 023/ WKG w sprawie rozformowania Dowództwa Wojskowego Korpusu Górniczego. Grupa likwida cyjna zakończyła pracę 15 listopada. WKG liczył w poszczególnych latach: 1.01.1956 - około 25 000 żołnierzy, 1.06.1956 - 32 736 żołnierzy, 1.10.1956 - 35 056 żołnierzy, 1.01.1957 - 22 000 żołnierzy, 1.01.1958 - 15 000 żołnierzy, 1.10.1958 - 8658 żołnierzy, 1.01.1959 - 3450 żołnierzy. Warunki zatrudnienia Przy formowaniu pierwszych batalionów pracy oddelegowano do nich w wielu wypadkach kadrę zawodową, której chciano się pozbyć z jednostek. Do batalionów trafiła kadra niezdyscypli nowana, osoby karane więzie niem za kradzieże i nadużycia, a także tzw. niepewni politycznie (co nie oznacza, że do jednostek tych nie trafiali ludzie wartościowi). W okresie szkolenia podstawowego żołnierze batalionów pracy byli na ogół źle wyposażeni – brak pościeli, koców, niedopasowane buty (stare, zużyte). Pierwsze bataliony, które skiero wano do kopalń, zakwatero wano na terenie obozów jenieckich (po jeńcach niemieckich, w drewnianych barakach). Należy przy tym podkreślić, że kadra zawodowa – kawalerowie mieszkali w tych samych warunkach. Ten stan rzeczy (1949 r.) nie uległ poprawie także w latach następnych, czego dowodem jest pismo szefa Głównego Zarządu Politycznego gen. bryg. Kazimierza Witaszewskiego do ministra obrony narodowej marsz. Kon stan tego Rokossowskiego z 12 czerwca 1954 r. „2. Zakwaterowanie oddziałów 1 i 3 Brygady Pracy jest złe. Drewniane baraki, po byłym hitlerowskim obozie jeńców radzieckich, są zdewastowane. Sala sypialna i pomieszczenia gospodarcze bardzo prymitywne (ok. 0,5–2 m2 na 1 żołnierza). 3. Brak mieszkań dla kadry (w 1 Brygadzie Pracy 217 izb) w rejonie Stalinogrodu [Katowic]”. Problem był na tyle drastyczny, że minister obrony narodowej w pełni zgodził się ze stanowiskiem gen. Witaszewskiego, obiecując załatwienie w trybie pilnym tej sprawy. Dodajmy, że baraki miały zapadnięte dachy, niesprawne piece, zapleśniałe ściany. Należy także dodać, że część żołnierzy zakwaterowana była pod namiotami, a stanem nagminnym był brak pościeli. Warunki pracy były nie tylko prymitywne, ale stwarzające zagrożenie dla życia i zdrowia żołnierzy. Przytoczmy jeszcze raz wspomniane pismo gen. Kazimierza Witaszewskiego: „4. Złe warunki pracy (różne godziny, brak odpoczynku). 5. Zła opieka lekarska w szpitalach cywilnych. 6. Naruszenie [...] przepisów bhp, duża ilość wypadków, np.: w 1953 r. w jednostkach zastępczej służby wojskowej wydarzyło się 48 wypadków śmiertelnych (sic!), 392 wypadki I i II kategorii (ciężkie obrażenia), 175 wypadków IV kategorii (lekkie obrażenia)”. Dekretacja Rokossowskiego brzmiała następująco: „Gen. Witaszewski - wnioski słuszne. W pierwszej kolejności trze ba będzie zaprowadzić nor malny stan zatrudnienia żołnierzy, tzn. 8-godzinny dzień pracy, w sobotę 6-godzinny i wolne nie dziele. Te sprawy biorę na siebie. W ogóle wykorzystanie żołnierzy na kopalniach powinno być za niechane jako sprzeczne z kon stytucją. W tej sprawie wystąpię jeszcze raz przed kierownictwem PZPR”. Zwraca uwagę fragment o ponownym wystąpieniu ministra przed kierownictwem PZPR sugerujące, że Rokossowski podnosił ten problem wcześniej. Inne dane mówią, że w latach 1951–1954 różnym wypadkom uległo 8374 żołnierzy zastępczej służ by wojskowej. W sumie za ca łe dziesięciolecie badacze przyj mują rozbieżne dane z powodu rozproszenia i niekom pletności źródeł archiwalnych. Szacuje się jednak, że wypadkom śmiertelnym uległo od kilkuset do tysiąca żołnierzy. Przypadkiem nagminnym była praca żołnierzy w niedziele i święta tzw. pozaplanowa, za co odpowiedzialność ponoszą dyrektorzy kopalń, którzy celowo zaniżali dane o wydobyciu. W ogóle na porządku dziennym były przypadki nacisku dyrekcji kopalń na dowódców batalionów domagające się pracy żołnierzy w ponadplanowym wymiarze. Dodajmy, że czas pracy żołnierzy był liczo ny od momentu zjazdu do kopalni do chwili zejścia z szychty. Ponieważ wiele jednostek znajdowało się w znacznym oddaleniu od kopalń (nawet do 40 km) rzeczywisty czas zatrudnienia przekraczał często nawet 12 godzin. Ciężką i niebezpieczną z natury rzeczy pracę w kopalni potęgował jeszcze brak elementarnego przesz ko lenia górniczego. Teorety cznie miejscem przeszkolenia miał być batalion szkoleniowy ZSW, jednakże okres szkolenia był krótki, a na porządku dziennym były przypadki kierowania do pracy w kopalni żołnierzy w ogóle nieprzeszkolonych, a w niektórych wypadkach także chorych (odnotowano fakt skiero wania do pracy żołnierza chorego na czynną gruźlicę). Osobnym zagadnieniem potęgu ją cym uciążliwość pracy był zły początkowo stosunek górników do żołnierzy. Dokumenty wskazują, że odnosili się oni lepiej w wielu wypadkach do zatrudnionych wcześniej jeńców niemieckich, natomiast żołnierzy nazywali „jeńcami sowieckimi”. Formalnie żołnierze byli zatru dniani na warunkach ogólnych obowiązujących w przemyśle węg lowym, ale nie podlegali prze pisom zbiorowego układu pracy. Ich zarobki były obliczane według zasad ogólnych, z tym że część zarobków była potrącana na po krycie kosztów utrzymania, umundurowania i opiekę lekar ską, co budziło zawsze uzasa dniony protest żołnierzy. Pozostałą część zarobku wypłacano żołnierzom – około 40% do ręki, pozostałe – na książeczkę PKO. Zarobki żołnierzy przed wy mianą pieniędzy w 1950 r. wahały się od 988 zł (najniższa stawka) do 16 000 zł (stawka najwyższa) - jest to, oczywiście, kwota brutto. Należy dodać, że część żołnierzy batalionów pracy dopiero po roku służby dowie działa się, że mają pracować dwa lata, gdyż niektóre rejonowe komendy uzupełnień, kierując ich do batalionów pracy, infor mo wały, że czas służby wynosi rok. Należy podkreślić, że fakt zatrudnienia żołnierzy w górnictwie był utrzymywany przez władze państwowe w tajemnicy - do prasy nie przedostała się ani jedna wiadomość na ten temat. Łączyć to należy z zapisem Kon wencji nr 29 Międzyna rodowej Organizacji Pracy z 28 czerwca 1930 r. dotyczącej pracy przymusowej lub obowiązkowej, stwierdzającym: „Wszelka praca lub usłu gi wymagane od jakiejś osoby pod groźbą jakiejkolwiek kary i do których dana osoba nie zgłosiła się dobrowolnie” są zaka zane. Za taką pracę uznane było zatrudnianie żołnierzy. Chociaż konwencja ta została ratyfikowana dopiero 23 czerwca 1958 r., to należy przypuszczać, że władze wcześniej liczyły się z reperkusjami międzynarodowymi. Ze względu na zasady doboru do batalionów pracy określonych kategorii osób „niewygodnych” i nieakceptowanych przez ówczesne władze, należy wyraźnie stwierdzić, że służyli w tych formacjach obywatele tzw. II kategorii, w związku z tym sam charakter tych jednostek był re presyjny - bez względu na prze bieg dalszej służby. Przeznaczenie tych jednostek do wyjątkowo ciężkiej, niebez piecznej pracy (w wielu wypadkach na szczególnie zagrożonych odcinkach w kopalniach) także potwierdza ich represyjny charakter, chociaż należy podkreślić, że w ciągu trwania służby żołnierze nie podlegali innym, poza dyscyplinarnym represjom. Zbigniew Moszumański Strona 17 No 19(985) 1-15/10/2009 KLINIKA REGENERACJI NATURALNEJ MedQuantum Research Laboratory® Dr. T. Szcz´sny Andrews, Ph.D. • Akupunktura • Homeopatia • Electro-Medicine “Medycyna Przysz∏oÊci” • Enart Therapy • Zio∏olecznictwo • Irydologia • Dietetyka • Programy odwykowe • Skuteczne metody odchudzania • Walka z bólem, stanami alergicznymi • Komputerowa analiza diety i alergenów • Elektroniczna identyfikacja oraz detoksyfikacja jelita grubego, krwi i limfy • Pomoc w schorzeniach: nadciÊnienie, cholesterol, cukrzyca, dro˝d˝yce, paso˝yty, zaburzenia hormonalne, skóra, przewód pokarmowy, nowotwory, artretyzm, astma, stawy, mi´Ênie oraz wiele innych. TEST KOMPUTEROWEJ OCENY ZDROWIA “Total Health CyberScan” Opis i wykresy graficzne NajnowoczeÊniejsza metoda dostarczajàca informacji na temat szczegó∏owego stanu zdrowia, w tym wielu narzàdów wewn´trznych cz∏owieka: serca, wàtroby, ˝olàdka, p∏uc, tarczycy, nerek, nadnerczy, trzustki, narzàdów p∏ciowych, gruczo∏ów sutkowych, prostaty i wielu innych. Badanie jest: bezpieczne, wygodne, bezbolesne, szybkie, bezinwazyjne. Warto znaç odpowiedê, aby: poznaç stan swego zdrowia, uniknàç wielu niebezpiecznych chorób, na czas wykryç poczàtki schorzenia i rozpoczàç kuracj´, dobraç odpowiednie lekarstwa. Dok∏adna, cyfrowa, oparta na bio-feedback ocena stanu zdrowia. Podczas badanie jest mo˝liwoÊç obejrzenia analizowanego organu na monitorze komputera. Nie zwlekaj z decyzjà, dzwoƒ jeszcze dziÊ i umów si´ na wizyt´. e-mail: [email protected] Mississauga: Natural Regeneration Clinic, 1755 Rathburn Rd. East, Unit 60 (905) 602-4191 1-877-949-9993 Chorobowy zespół jelita cienkiego MEDYCYNA NATURALNA Redaguje Dr. T.Szczesny Andrews, Ph.D. Tematem dzisiejszej zdrowotnej pogadanki bÍdπ sprawy zwiπzane z funkcjonowaniem przewodu pokarmowego. Tak jakoú siÍ sk≥ada, øe problemy trawienia sπ sprowadzane najczÍúciej do omawiania jelita grubego. Czytamy tu i Ûwdzie ciπgle i bez przerwy na temat oczyszczania jelita grubego, okrÍønicy lub po prostu ìgrubej kiszkiî. Terminologia uzaleøniona jest od tego jak bliski lub daleki jest ten temat autorom tych rozwaøaÒ. Aliúci temat wydawa≥o by siÍ iø wybiÛrczy i dosyÊ fachowy przyswoi≥ siÍ dosyÊ szybko szerokiej rzeszy g≥Ûwnie samoukÛw ìfachowcÛw i znawcÛw dietetyki oraz komÛrkowego oczyszczania organizmuî i w konsekwencji tak jak kaøda inna dziedzina handlowa nabra≥ rumieÒcÛw mniejszej lub wiÍkszej popularnoúci. Dalszych komentarzy oszczÍdzÍ PaÒstwu, gdyø dzisiaj chcia≥bym omÛwiÊ zagadnienie innej czÍúci przewodu pokarmowego zwanego jelitem cienkim. Bardzo wiele dolegliwoúci jest zwiπzanych z wadliwym, chorobowym funkcjonowaniem tego jelita. W tym teø miejscu urywa siÍ gazetowa informacja na temat ìoczysz czaniaî, jako, øe najczÍúciej w tym teø miejscu zatrzymujπ siÍ moøliwoúci wspomnianych wczeúniej ìfachowcÛwî od ogÛlnego i frywolnego w doborze úrodkÛw ìoczyszczaniaî. Jelito cienkie spe≥nia bardzo waønπ rolÍ w procesie trawienia i przyswajania. To w≥aúnie od sprawnoúci fizjologicznej tej czÍúci jelita zaleøy, czy bÍdziemy w stanie wykorzystaÊ sk≥adniki odøywcze, zawarte w naszym poøywieniu. ChwilÍ zastanawiajπc siÍ nad tym sformu≥owaniem, zrozumiemy, øe od tego zaleøy nasza, krÛtko mÛwiπc egzystencja. ChorÛb jelita cienkiego jest wiele, ale dzisiaj tutaj na ≥amach Nowego Kuriera ze wzglÍdu na ograniczonπ pojemnoúÊ kolumny, moøemy w wielkim skrÛcie zajπÊ siÍ jedynie fragmentem tego zagadnienia. Chcia≥bym omÛwiÊ dzisiaj ChorobÍ Crohna, ChorobπTrzewnπ oraz chorobπ zwanπ Amyloidozπ. Jest oczywiúcie wiÍcej opisanych schorzeÒ jelita cienkiego jak choroba Niedokrwienna Jelit, ZespÛ≥ krÛtkiego Jelita, choroby nowotworowe oraz kilka innych jednostek chorobowych. Zacznijmy od choroby Crohna, ktÛra pod tπ nazwπ jest znana w úwiecie od 1932 r., zaú w Polsce nazywana jest dwoma nazwiskami, gdyø Leúniowski opisa≥ jπ jeszcze w 1904. Tak wiÍc juø od 95 juø prawie lat mamy tradycyjnie polish connection w tym zagadnieniu ! Choroba wystÍpuje najczÍúciej w krajach skandynawskich, Anglii, Belgii oraz krajach Ameryki PÛ≥nocnej. Naleøy ona do niespecyficznych chorÛb zapalenia jelita i porÛwnywana bywa z drugπ podobnie tajemniczπ chorobπ z tej grupy, a mianowi cie wrzodziejπcym zapaleniem jelita grubego. W krajach zachodnich wzajemny stosunek wrzodziejπcego zapalenia jelit i choroby Leúniowskiego-Crohna okreúla siÍ na 1:1, a nawet z przewagπ choroby Crohna, podczas gdy w Polsce proporcja ta waha siÍ miÍdzy 10:1 a 20:1 z przewagπ wrzodziejπcego zapalenia jelit. Choroba ta zalicza siÍ do za paleÒ ziarniczych naciekajπcych úcianÍ jelita. Sπ dwie zasadnicze cechy odrÛøniajπce jπ od wrzo dziejπcego zapalenia jelit. ZajÍciu ca≥ej gruboúci úciany, a nie tylko b≥ony úluzowej choroba zawdziÍcza tendencjÍ do zwÍøeÒ jelit i perforacji. W utkaniu ziarniczym wystÍpujπ szczeliny i pÍkniÍcia wrzodziejπce, docho dzπce do b≥ony surowiczej i powodujπce odczyn zapalny, zrosty z otoczeniem, przedziurawienia lub tworzenie przetok. Choroba szczegÛlnie czÍsto umiej scawia siÍ w koÒcowym odcinku jelita biodrowego, moøe jednak takøe obejmowaÊ jelito grube w rÛønych odcinkach. Choroba dotyczy najczÍúciej lu- dzi m≥odych i zaczyna siÍ przed 30 rø.. Naleøy jπ podejrzewaÊ w przypadkach cechujπcych siÍ przewlek≥ym przebiegiem z naprzemiennymi zaostrzeniami i remisjami, w ktÛrych wystÍpujπ uporczywe biegunki, podwyø szona temperatura cia≥a i bÛle brzucha. Wielu chorych bywa od razu operowanych z powodu mylnego rozpoznania wyrostka. Jeúli korekcja diagnozy nie zostanie dokonana w wyniku badania histopatologicznego, choroba Crohna moøe byÊ rozpoznana z duøym opÛünieniem na podstawie dalszego przebiegu. Najbardziej charakterystycznymi cechami klinicznymi choroby sπ przetoki wewnÍtrzne lub nawet zewnÍtrzne. Konieczne sπ oczywiúcie badania dodatkowe tak jak OB oraz ogÛlne badanie krwi., endoskopia i biopsje.. Spontaniczne lub polekowe remisje ustÍpujπ miejsca naw rotom choroby z gorπczkπ, bÛlami i biegunkπ, prowadzπcymi do wyniszczenia, niedokrwistoúci i powik≥aÒ. Do nich naleøπ zapalne zmiany stawÛw, zapalenie tÍczÛwki, rumieÒ guzowaty, uszkodzenia wπtroby i nerek. Leczenie farmakologiczne jest bardzo ograniczone. Rokowanie w takiej sytuacji jest bardzo niepewne. Bywajπ bardzo d≥ugie remisje, jednak przy d≥ugim trwaniu i czÍstych zaostrzeniach choroby úmiertelnoúÊ jest duøa. Leczenie naturalne oparte o dietetykÍ, homeopatiÍ, w≥aúciwie dobrany zespÛ≥ ziÛ≥ oraz aku punkturÍ daje bardzo dobre wyniki leczenia. Choroba Trzewna, zwana rÛwnieø sprue trzewnym, rodzimym albo nietropikalnym, albo teø enteropatiπ poglutenowπ jest chorobπ charakteryzujπcπ siÍ upoúledzonym wch≥anianiem. Zaburzenie to pogarsza siÍ natychmiast po spoøyciu produktÛw zboøowych zawierajπcych gluten i szybko siÍ poprawia po ich odstawieniu. W chorobie spotyka siÍ niespecyficzny dla niej zanik kosmkÛw jelitowych. Ciekawe jest, øe zmiana ta obejmowaÊ moøe ca≥e jelito cienkie, lub pewien jego segment, np. dwunastnicÍ. Choroba objawia siÍ, gdy w w jelicie cienkim znajdzie siÍ nierozpuszczalne w wodzie bia≥ko roúlinne zawarte w niektÛrych zboøach, zwane glutenem, lub jego alkoholowy ekstrakt gliadyna, lub niskopeptydowe produkty trawienne. Objawy wystÍpujπ natychmiast po spoøyciu i obejmujπ wzdÍcie, os≥abienie, kurczowe pobolewania, biegunkÍ. Choroba moøe ujawniÊ siÍ po raz pierwszy przy przejúciu z karmienia piersiπ na pokarmy zawierajπce mπkÍ. Zjawisko to jest dosyÊ czÍste u noworodkÛw, przy odpowiednim postÍpowaniu moøe zniknπÊ i dzieci stopniowo mogπ przejúÊ na normalne øywienie. W innych przypadkach moøe ujawniÊ siÍ dopiero w wieku doros≥ym. cienkie w 70% przypadkÛw i stπd tutaj wymaga omÛwienia, gdyø niszczy jego delikatnπ strukturÍ, wywo≥uje zaburzenia motoryki, owrzodzenia b≥ony úluzowej, krwawienia, utratÍ bia≥ka, zespÛ≥ z≥ego wch≥aniania, co nadaje jej kliniczny aspekt choroby jelita cienkiego. Z≥ogi amyloidu spo tyka siÍ jednak w ca≥ym prze wodzie pokarmowym od jamy ustnej aø po prostnicÍ. Objawia siÍ ta choroba nie dajπcymi siÍ opanowaÊ biegun kami, choÊ czÍsto wystÍpuje zaparcie. Te objawy t≥umaczy siÍ destrukcjπ miÍúniÛwki i autonomicznego unerwienia jelita. Niedokrwienie jelita spowodo wane z≥ogami w naczyniach moøe sprzyjaÊ zaburzeniom wch≥aniania i utracie bia≥ka do jelita. Owrzodzenia mogπ byÊ ürÛd≥em krwawieÒ i perforacji. Przebieg choroby bywa bardzo rÛøny - od ≥agodnego do bardzo ciÍøkiego. SzczegÛlnie dzieci ≥atwo wpadajπ w odwodnienie, niedobory elektrolitowe, a nawet kwasicÍ. Znamienne sπ obfite t≥uszczowe, cuchnπce stolce. WystÍpujπ objawy niedoøy wie nia, chudniÍcie, uczucie zmÍczenia, moøe pojawiÊ siÍ zapalenie jamy ustnej, pÍkanie paznokci, kruchoúÊ w≥osÛw, osteoporoza, niedokrwistoúÊ. NiektÛrzy chorzy cechujπ siÍ nadmiernym apetytem i zjadajπ bardzo duøo pokarmÛw, co wcale nie wp≥ywa na poprawÍ ich stanu odøywienia. Chorzy mogπ teø wykazywaÊ cechy depresyjne lub histeryczne. Przy badaniu fizycznym zwraca uwagÍ wydÍty brzuch z bÍbenkowym odg≥osem opukowym jak rÛwnieø cechy odwodnienia i licznych wyøej wymienionych niedobo rÛw. O rozpoznaniu choroby decyduje biopsja. Poniewaø biop sja jelita cienkiego jest bardziej czasoch≥onna, a z≥ogi amyloidu sadowiπ siÍ w ca≥ym przewodzie pokarmowym, najchÍtniej pobiera siÍ wycinki z odbytnicy. Leczenie farmakologiczne jest bardzo niewdziÍ czne, sprowadza siÍ do leczenia choroby podstawowej. Rokowanie w pierwotnej amyloidzie jest zawsze z≥e, gdyø postÍp choroby prowadzi do zgonu w ciπgu dwÛch lat. Duøe osiπgniÍcia w leczeniu tej choroby uzyskano na drodze dietetycznej oraz przy zasto sowaniu wysublimowanych mieszanek zio≥owych. ***** Osoby zainteresowane powyższą tematyką, jak również le czeniem naturalnym zapraszam do konsultacji w Klinice Regeneracji Naturalnej w Mississauga,. Telefon: 905 602-4191, lub bezpłatny „toll-free” spoza Toronto i Mississauga: 1- 877- 949-9993. Dr.T.Szczęsny Andrews, Ph.D. specjalizuje się od lat w Tradycyjnej Chińskiej Medy cy nie i Akupunkturze, których tajniki zgłębiał w Chinach i Korei. Stosuje również sprawdzone i naukowo udokumentowane metody Dietetycznej Korekty Żywienia, Homeopatii, Zioło lecz nictwa i Irydologii. Posiada doktorat z Fizjologii Żywienia, był wykładowca Uniwer sy tetach w War szawie i Montrealu. Jest autorem wielu prac naukowych z zakresu wymienionych wyżej dziedzin W postÍpowaniu leczniczozapobiegawczym zastÍpujemy mπkÍ pszennπ i øytniπ mπkπ kukurydzianπ lub ryøowπ. Ewentualne rozszerzenie diety po osiπgniÍciu poprawy moøe objπÊ owsiankÍ. Naleøy podkreúliÊ, øe zapewnienie ca≥kiem bezglute nowej diety nie jest ≥atwe. Wielu chorych z nietolerancjπ glutenu nie toleruje rÛwnieø mleka z powodu braku laktazy. Nietolerancja mleka jest zresztπ czÍsto wystÍpujπcym defektem. Warto teø przy tej okazji zwrÛciÊ uwagÍ, øe chorzy ci duøo lepiej tolerujπ jogurt, ktÛry sam zawiera laktazÍ zdolnπ rozk≥adaÊ laktozÍ i w ten sposÛb mogπ czÍúciowo wyrÛwnywaÊ endogenny brak tego enzymu. Amyloidoza obejmuje jelito ZWALCZANIE BÓLU PAIN CLINIC metodami elektromedycznymi “21 Century Technology” w KLINICE REGENERACJI NATURALNEJ Dr. T.A. Szcz´sny, Ph.D. Skuteczne w takich schorzeniach jak: wszelkiego rodzaju choroby reumatyczne w tym zapalenie stawów, mi´Êni, choroby metaboliczne, nowotworowe, zaburzenia nerwowonaczyniowe, choroby koÊci, migreny, MS, fibromyalgia oraz wiele innych obarczonych bólem chorób. Zrób pierwszy krok i umów si´ na wizyt´ 905-602-4191 1-877-949-9993 1755 Rathburn Rd. East, Unit 60 Mississauga ON L4W 2M8 1-15/10/ 2009 No 19 (985) Strona 18 28 Rocznica Pierwszego i ostatniego Przeglądu Piosenki Prawdziwej Gdańsk-Oliwa, 1981 rok DokoÒczenie ze strony 1 sercach i umysłach. Pierwszy Przegląd Piosenki Prawdziwej "Zakazane Piosenki" - odbył się w dniach 20 - 22 sierpnia 1981 roku w gdańskiej Hali "Olivia". Zorganizowany w rocznicę Sierpnia przez Macieja Zembatego- pomysłodawcę i dyrektora artystycznego Przeglądu, Waldemara Banasika- dyrektora PPP, Macieja Karpińskiego reżysera oraz grono entuzjastów z różnych kręgów społecznych i zawodowych. Trwał 3 dni; każdego dnia publicz ność przyznawała po 3 nagrody dla wykonawców. Wśród uczestników przeważali przedstawiciele "kultury alternatywnej", w latach 70. zepchnięci do występów w klubach studenckich, choć nie brakowało i tych, których twórczość była (w ramach ograniczeń cenzuralnych) dostępna i dla szerszej publiczności. Gościem honorowym Przeglądu Piosenki Prawdziwej miał być Leonard Cohen; nie zdołał jednak dotrzeć do Gdańska. Wśród znanych nam artystów i piosenkarzy wystąpili między innymi: Aleksander Grotowski w piosen ce "Bran żo wy bal", Andrzej Garczarek wyśpie wał utwór "Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał", Andrzej Rosiewicz jak zawsze na wesoło brawurowo zaśpiewał dwie pio senki: "Propag a n d a sukcesu" o r a z "Wincenty Ka lem ba" - piosenka opowiadająca o za chodnich bankierach. Daniel Olbrychski pięknie zarecy tował prze ro biony wiersz Brzechwy "Stoi na stacji egzeku tywa". Jacek Kaczmarski zaśpiewał "Obława", "Wilczki" a t a k ż e "Mury". Leszek Wojtowicz poka zał się w utworach takich jak: " Jeźdźcy apokali psy" oraz "Modli twa o spo kój". Stefan Brzozowski zaśpiewał wzruszającą piosenkę pt "Grajek" a Krystyna Janda iście po mistrzowsku z aktorskim temperamentem wykonała pio senkę "Ja nek Wiś niewski padł". A oto tekst tej piosenki. słowa: Krzysztof Dowgiałło muzyka: Mieczysław Cholewa Chłopcy z Grabówka, chłopcy z Chyloni Dzisiaj milicja użyła broni Dzielnieśmy stali, celnie rzucali Janek Wiśniewski padł Na drzwiach ponieśli go Świętojańską Naprzeciw glinom, naprzeciw tankom Chłopcy, stoczniowcy, pomścijcie druha Janek Wiśniewski padł Huczą petardy, ścielą się gazy Na robotników sypią się razy Padają starcy, dzieci, kobiety Janek Wiśniewski padł Jeden raniony, drugi zabity Krew się polała grudniowym świtem To partia strzela do robotników Janek Wiśniewski padł Krwawy Kociołek to kat Trójmiasta Przez niego giną dzieci, niewiasty Poczekaj draniu, my cię dostaniem Janek Wiśniewski padł Stoczniowcy Gdyni, stoczniowcy Gdańska Idźcie do domu, skończona walka Świat się dowiedział, nic nie powiedział Janek Wiśniewski padł Nie płaczcie matki, to nie na darmo Nad stocznią sztandar z czarną kokardą Za chleb i wolność, i nową Polskę Janek Wiśniewski padł Dziś po latach mamy wolną i ukochaną naszą POLSKĘ. Ale warto i trzeba pamiętać. Na szczęście pozostały archiwalne zapisy i albumy wydane po koncercie. Sczerze je Państwu polecam. Godne posluchania. Albumy z koncertu. Zakazane piosenki - I Przegląd Piosenki Prawdziwej - Dwie kasety wydane przez "Radiową Agencję Solidarność Gdańsk", 1981.Cz.1 i 2. Piosenki Solidarności (Songs of Solidarity) – dwie płyty wydane przez "ECHO Original Country Recording, 1981 USA, E 901-2" Niech żyje wolna kaseta wydana przez "Oficynę Szczecin", 1984. I Przegląd Piosenki Prawdziwej - NSZZ "Solidarność" - Gdańsk 20-22 VIII 1981 - kaseta. Zakazane piosenki - I Przegląd Piosenki Prawdziwej – jeden CD wydany przez "Biuro Organizacyjne Przeglądu Piosenki Prawdziwej Zakazane Piosenki", 2003. Zakazane piosenki - I Przegląd Piosenki Prawdziwej – trzy CD wydane przez "Biuro Organi zacyjne Przeglądu Piosenki Prawdziwej Zakazane Piosenki", 2003. CD mają numery1, 2, 3 i 4. George Zbigniew Wesiora DokoÒczenie ze stroony 1 Za przykład dał Niemcy, gdzie władza jest sprawowana efektywnie przez rząd mniejszościowy od ponad trzech lat, a do urn wy borczych zgłosiło się 80% społeczeństwa w porównaniu z 60% w Kanadzie. Rząd mniejszościowy Konserwatystów z liderem S. Harperem przeprowadza swoje programy, przez skuteczne wykorzystanie miejsc parlamentarnych partii mniej szościowych: NDP i Bloc Que,. W celu wzmocnienia opozycji. Liberałowie pod przewodnictwem M. Ignatieff nie stworzyli koalicji z żadną z partii mniej szoś cio wych. Chociaż najwięcej miejsc w Par lamencie zajmują kolejno Konserwatyści (partia mniejszościowa rządząca) i Liberałowie (partia mniejszościowa opozycyjna) to jednak w przegłosowaniu kolejnych programów głos należy do NDP lub Bloc Que. Afery się mnożą, między innymi reklamowanie logo partii konser watywnej przy finansowa niu programów państwowych t.zn utożsamianie całego kraju z jedną partią, partią konserwa ty w ną, trwonienie pieniędzy po dat nika na rozrzutne i bezpodstawne bo nieuzasadnione wydat ki rządu prowincjonalnego (e-health). Demokracja jest formą ustroju państwa, w którym uznaje się wolę większości obywateli jako źródło władzy i przyznaje się wszystkim obywatelom swobody i prawa polityczne zapewniające im udział w sprawowaniu władzy. Na szczeblu miejskim (Toronto) 100% podwyżka opłat drogowych i wprowadzenie 1% podatku przy zakupie nieruchomo ści (tzw, opłaty Millera), daje obraz relacji: społeczeństwa - ich reprezentanci. Wydaje się, że udział i wpływ społeczeństwa na zarządzanie krajem kończy się na złożeniu głosu wyborczego. Nie realizowanie obietnic przed wyborczych przez polity ków zniechęca społeczeństwo do uczestnictwa w wyborach a więc w życiu politycznym kraju, w związku z tym (stwierdza A. Coyne) zachodzi konieczność wprowadzenia przymusowego głosowania. Hasło demokracja w Słowniku Języka Polskiego wydanym przez PWN jest zdefiniowana jako władza ludu, społeczeństwa; forma rządów, w której władza państwowa nominalnie lub faktycznie należy do ludu. Demokracja - to nazwa formy i metody powoływania i sprawo wania władzy w społeczeństwach zorganizowanych. Słowo pochodzi z jez. greckiego (demos “lud” + kratos “rządy”), czyli w tłumaczeniu - ludowładztwo. Współcześnie stosowane formy opierają się na teorii demokracji liberalnej, opartej na pracach Joh na Lockea i Stuarta Milla. Podstawy demokracji to: możliwość wyboru władzy w wolnych i uczciwych wyborach, możliwość kan dydowania i wybierania dla wszystkich obywateli, rządy według obowiązującego prawa i jawność stanowienia tego prawa, prze strzeganie praw człowieka: wo lność głoszenia poglądów, wolność zrzeszania się, wolność Gdy naród śpi demokracja zanika od dyskryminacji (rasowej, religijnej i innej). Demokracja jest formą współistnienia zbiorowego i kierowania nim, gdy to obywatele mają rzeczywisty wpływ na rząd i jego decyzje. Historycznie, pierwsze zasto sowanie tegoż systemu poli tycznego było w Europie, w państwie-mieście Ateny (300 tys. mieszkańców) od początków VI do ok. połowy IV wieku przed naszą erą. Wszyscy obywatele płci męskiej, którzy ukończyli 20 lat , brali udział w głosowaniach. Wybrani urzednicy podejmowali potem decyzje bieżące. Przeciwnicy tej formy podejmowania decyzji, dotyczących spraw ogółu oby wateli, nazywali ją ochlokra cją (gr. ochlos - tłum). Jednym z nich był filozof, Sokrates, który twierdził, że „tysiąc głupców i tak nie będzie mądrzejszych od jednego mędrca”. Demokracja typu ateńskiego przybrała swe dojrzałe formy ok. 510 roku pne. gdy za rządów Klejstenesa cudzo zie mcy osiedleni na stałe w państwie zyskali prawa obywatelskie, co między innymi miało zmniejszyć rolę arystokracji, a w kon sek wen cji zmniejszyć wpływ majętnych na władzę. Reforma ustrojowa Klejstensa nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Obywatele zamieszkalli poza Atenami nie przybywali na głosowania (Zgromadzenia Ludo we tzw. eklezja) z przyczyn technicznych (np. żniwa). Warto przypomnieć zasadę, jaka przyświecała ówczesnej społeczności Aten; - “Jesteśmy jedynym ludem, który jednostkę nie interesującą się życiem państwa uważa nie za bierną - ale za nieużyteczną.” Przyczyną istotną upadku tego typu systemu podejmowania decyzji (demokracji ateńskiej) w starożytności było naturalne spowolnienie samego procesu decyzyjnego w sytuacjach krytycznych (np. zagrożenie zewnętrz ne), a także z kształtowaniem się nieformalnych grup nacisku, co wypaczało pryncypia systemowe. W czasach nowożytnych w Europie próby powrotu do zasad demokratycznych w podejmowaniu decyzji pojawiły się dopiero w XVII wieku (Wenecja i inne), zaś formy bardziej wykształcone, w strukturach mniejszych jak: bractwa, cechy itd. ( pojęciowy system demokracji typu nowożytnego). Dziś możemy mówić o „ty pach” propozycji rozwiązań opartych na zasadach demokratycz nych, zaś pojęcie demokracji występuje już w wariantach, gdzie termin ten stracił swe pierwotne znaczenie – ludo władztwo. Rozróżnia się następujące sposoby definiowania systemu demokratycznego (obecne rozumienie demokracji i praktyki z nim związane): Demokracja pośrednia – w prak tyce ustrojowej najczęściej dziś stosowana czyli ustrój parlamentarny w którym uprawnieni do głosowania wybierają parla mentarzystów, jako swoich przedsta wicieli (w Polsce posłów i senatorów). Ilość przyznanych miejsc parlamentarnych /mandatów, zależy od głosów oddanych na poszczególne partie w wyborach oraz od obowiązującej ordynacji wyborczej. Gwarantem istnienia demokracji parlamentarnej jest konstytucja. W. Churchill o demokracji parlamentarnej – „najgorsza z form! – gdyby inne nie były gorsze.” Demokracja hierarchiczna – to koncepcja ustrojowa której pod sta wowym celem jest zwal czanie tzw. błędu egalitarys ty cznego polegającego na trakto waniu z absolutną równością zarówno obywateli praworządnych, jak i niepraworządnych. Aplikacją założeń teoretycznych miałoby być wprowadzenie struktury spo łecznej, składającej się z dwóch wyższych oraz dwóch niższych warstw - patrycjatu i pospólstwa oraz plebsu i pod plebsu. Zakłada się w tym po myśle przynależność wszystkich obywateli do warstwy najwyższej od momentu urodze nia. Degra dacja może nastąpić po dopuszczeniu się szkodliwego społecznie czynu, od którego szkod li wości zależy stopień owej de precjacji stratyfikacyjnej – w takim wypadku jednostka dopuszcza jąca się go znajdzie się w grupie plebejskiej bądź też podplebejskiej. W takim ujęciu konieczny byłby „idealny” system prawny, który wykluczałby możliwość błędu oceny postępowania osoby (osób) poddanych takiej ocenie. Jest to postulat nierealny, bowiem ludzie są omylni, nawet w sektorze sprawiedliwości. Wszystkie systemy totalitarne (w tym dyktatura proletariatu), które mieniły się demo kra tycz nymi stworzyły zagrożenia humanitarne czy pokojowe. Demokracja bezpośrednia to system, w którym decyzje podejmuje się w formie referendum lub plebiscytu; udział biorą wszyscy uprawnieni do głosowania. REFERENDUM; -Wynik referendum oddaje opinię obywateli w danej chwili, nie w czasie ostatnich wyborów. -Typowe referenda są głosowaniem na jedną z dwóch możli wych propozycji. - W demokracji bezpośredniej obywatel ma możliwość głosowania niezależnie od stanowiska partii politycznych. - Wyborcy mogą wykazywać większą inicjatywę w zarządzaniu państwem, mogą na przykład ustalać temat głosowania (np. w referendum wstępnym). Rozróżnia się referenda ze względu na: - moc prawną wyniku [konstytutywne (stanowiące) - decyzja jest wiążąca i konsultatywne (opiniodawcze) - zasięganie opinii]. - zobowiązanie władz do organizacji [obligatoryjne i fakultatywne; kolejno: można i trzeba przeprowadzić]. -sposób sformułowania pytania [aprobatywne (afirmaty wne) i derogacyjne; kolejno: przyjęcie i DokoÒczenie na stronie 19 Strona 19 No 19 (985) 1-15/10/2009 DokoÒczenie ze strony 18 odrzucenie]. - zasięg terytorialny [ogólnokrajowe i lokalne] PLEBISCYT rozstrzyga kwestie o charakterze kompleksowym (przynależność terytorium do danego państwa, a tym samym ustroju). W Polsce istnieje również możliwość zgłoszenia inicjaty wy ustawodawczej lub weta obywatelskiego (inicjowanie aktów prawnych lub ich odrzu cenie). Określona liczba obywateli (w Polsce sto tysięcy mających prawo udziału w wyborach parlamentarnych) może przedłożyć konkretną propozycję. System najbliższy demokracji bezpośredniej działa obecnie w Szwajcarii, gdzie wiele ustaw federalnych i lokalnych może zostać poddanych pod referendum. Organizuje się tam więcej referendów niż we wszystkich po zostałych państwach świata łącznie. System demokracji bez po średniej jest jednak systemem najdroższym, a jego zalety nie w każdej sytuacji społecznej równoważą wady. Przeniesienie „modelu” szwajcarskiego gdziekolwiek wydaje się teoretyczne i trudne; w Szwajcarii w każdorazowym referendum uczestniczy ponad 95% uprawnionych. Demokracja uczestnicząca (participatory democracy) - for ma kolektywnego podejmowania decyzji, z wykorzystaniem kombi nacji elementów demokracji bezpośredniej i przedstawicielskiej. Stosowana jest jednak głównie w strukturach zamknię tych, jak rady pracownicze, zwią z ki zawodowe, kluby, związki akcjonariuszy itp. Pomysłów na poprawianie de mo kracji pośredniej mamy dziś wiele (zwłaszcza w fachowej publicystyce politologicz nej). Pro ponowane modele nie są jednak wystarczająco opracowane ani teoretycznie ani pod wzglę dem prawnym by mogły być wprowadzone w życie. Należy do nich Demokracja Społeczna, (jak ją określił o. Józef Maria Bochenski) - ustrój społeczny, w którym nie istnieją zapory psychiczne mię dzy poszcze gól nymi warstwami społecznymi. Opracowania tej koncepcji nie wyszły jednak na razie poza zakres refleksji etycznej i socjologicznej. Należy powiedzieć – nie istnieje demokracja bez uczestnictwa w niej. Brak powszech nego udziału w aktach demokratycznych ją likwiduje i stwarza nadzwyczaj bolesne zagrożenia. Jolanta Cabaj XIV Światowe Letnie Igrzyska Polonijne w Toruniu w statystyce Jerzy Dąbrowa 9 sierpnia 2009 zakończyły się XIV Światowe letnie Igrzy ska Polonijne rozgrywane od 1 sierpnia w Toruniu. Była to największa impreza sportowa w dziejach Torunia. Wśród 1101 uczestników, aż 971 to aktywnie startujący zawodni- cy. Do Torunia zje cha ło 29 reprezentacji Polonusów, Europa była reprezentowana od Hiszpanii aż po Rosję. Repre zentacja Luksemburga posiadała jednego zawodnika. Z poza Euro-py pojawiły się ekipy z Argentyny, Australii, RPA, USA i Kanady. Najliczniejsze ekipy pochodziły z Niemiec (145 osób), Litwy (138 osób) I Kanady (118 osób). Rozdano łącznie 740 medali w 23 dyscyplinach na 21 arenach sporto wych Torunia. Najwięcej medali zdobyła Nicole Nehring z Niemiec i Aleksandra Jóźwiak, David Nowicki, Julia Milosz, Aleksander Siuda z Kanady. Medalową klasyfikację druży nową wygrała ekipa z Niemiec przed Kanadą różnicą tylko czterech złotych medali. Nagrodę Fair play zdobył Zbigniew Petrusinski z Kanady za super fair postawę w turnieju badmintona. Najbardziej usportowioną i najli cz niej szą rodziną była rodzina Szramków z Kanady (6 osób). Najwięcej medali sportowcy z Kanady zdobyli w takich dyscy plinach jak: pływanie ( 57), lekka atletyka (35), bowling (6). Naj silniesi byliśmy w grupie wiekowej 0-15 lat (36 medali), 51-60 lat (26), 21-30 lat (21 medali), 16-20 lat I 41-50 po 12 medali. Naj starszym zawodnikiem Igrzysk był Stefan Plewicz ze Szwecji 80 lat, z ekipy kanadyjskiej natomiast Bruno Zdzie niecki ( 78 lat), który wspólnie z Tadeuszem Cwirem zdobył brązowy medal w brydżu. Najmłodszym zawodnikiem Igrzysk był Igor Debski z Białorusi ( 3.5 roku), z Kanady była to Maya Marczak (pływanie) i Anya Lach (po 9lat) zdobywczyni drugiego miejsca w tzw. Biegu integracyjnym na 400m, ulegając tylko DokoÒczenie na stronie 20 1-15/10/ 2009 No 19 (985) Strona 20 O różnicy między Regulusem i Polańskim DokoÒczenie ze strony 1 Szwajcarii – jak grom z jasnego nieba: „kładę areszt na waszeci”. No cóż, można by powiedzieć, niezły materiał na film, choć to właściwie banalna historyjka, tyle że z morałem. Ale właściwa akcja rusza dopiero teraz. Wybitni przedstawiciele ze świata (a może tylko – półświatka) sztuki, autorytety moralne (w sposób bardzo au torytarny) i nawet najwyższe (pożal się Boże) czynniki pań stwowe jednym głosem zaczynają wołać, że to „skandal na skalę światową”, że jak tak można, skoro artysta miał ciężkie dzie ciń stwo, że to typowa perfidia Szwajcarów, którzy także nazistom wydawali Żydów, że to wszystko woda na młyn dla polskiego społeczeństwa, znanego podobno ze swego antysemity zmu itd. Trzeba przyznać, że już na stępnego dnia emocje nieco ostygły, najwyraźniej pod wpływem trzeźwych opinii zwykłych obywateli intensywnie meilujących do środków masowego przekazu, ale fakt pozostaje faktem. Po raz kolejny okazało się, że w Polsce wła śnie elity reprezentują naj wyższy poziom zdeprawowania i hipokryzji. Co więcej, te same elity są absolutnie pozbawione ele mentarnego wyczucia zasad demokracji, nakazujących równe traktowanie każdego obywatela wobec prawa. Co z tego, że pan Po lański nakręcił tyle dobrych filmów. Czy za to mają mu być da rowane jego winy? A gdyby na kręcił dwa razy tyle jeszcze lepszych filmów, czy to znaczy, że mógłby być nie tylko pedo filem, ale też mordercą? Żałosne argumenty, pokrętne rozumo wania, zerowy poziom kultury prawnej – to tylko zaprezentowała większość prominentnych artystów, polityków, a nawet ministrów. Nie to jest jednak najgorsze. Żyjemy przecież w wolnym kraju, a więc każdemu wolno kompro- mitować się, choćby i przed całym społeczeństwem – ktoś mógłby tak skwitować całą spra wę. Niestety, to tylko część prawdy. Drugą jej o wiele groźniejszą stroną jest to, że emitowanie takich poglądów w przestrzeń publiczną stanowi ewidentne deprawowanie tych, którzy narażeni są na ich odbiór. Doprawdy niezrozumiałe jest, dlaczego w nowo czesnych państwach pilnuje się, by nie wprowadzano do obrotu szkodliwych substancji czy arty kułów żywnościowych (co prawda ostatnio także ta reguła została naruszona przez sprowadzenie do Polski 26-letniego mięsa ze Szwecji), ale za to najgłupsze, najbardziej odrażające moralnie poglądy korzystają z niczym nie ograniczonej wolności. Wygłaszanie tego rodzaju ocen, jakie mieliśmy ostatnio okazję usłyszeć w polskich mediach w związku ze sprawą zatrzymania Romana Polańskiego, może przecież nieźle zamącić w głowie mniej wyrobionym od biorcom, obniżać - i tak już podobno niskie w polskim społeczeństwie - rozumienie podstawowych zasad demokracji, komple tnie rujnować poczucie ładu prawnego i sprawiedliwości. Czy nie należałoby sobie życzyć, by ci, co chcą pouczać resztę Polaków, zaczęli myśleć i postępować godnie. Może wtedy sami staliby się bardziej wiarygodni. Najwyraźniej jednak żyjemy w kraju na opak wywróconym, gdzie zdrowy osąd rzeczywistości i wysokie kwalifikacje etyczne przysługują zwykłym obywate lom, za to elity demonstrują kompletną dezorientację i degrengoladę moralną. Ale nie tylko to. Wydaje się, że coś jeszcze ważniejszego wynika z całej tej afery, która nie wiadomo, jak się skończy. Dzięki sprawie Polańskiego raz jeszcze przekonaliśmy się o niewyobrażalnej wręcz arogancji świata władzy i me diów, o ich prze konaniu, iż stoją nie tylko Zaproszenie Koło Pań „Nadzieja” przy SPK nr. 20 w Toronto serdecznie zaprasza Całą Polonię na specjalny bankiet: - „Spełnić Marzenia”, z którego dochód przeznaczony będzie na budowę windy w Domu Kombatanta przy 206 Beverley w Toronto Bankiet odbędzie się w sobotę 10 października 2009r. o godz. 17.00 w Domu Kombatanta 206 Beverley w Toronto. Cena biletu $40 od osoby Organizatorzy zapewniają: - gorący obiad z winem i deserem -program artystyczny -loterię fantową Kontakt pod nr. tel. Halina 416-762-6393 Na bankiecie mile widziane dodatkowe donacje, za które będzie możliwość otrzymania pokwitowania do incomeTAX Prezes: Halina Drożdżal ponad prawem, ale też poza dobrem i złem w czysto ludzkim sensie, o porażającej pogardzie elit dla zwykłych obywateli. Przepaść między tymi dwoma światami kopano od 1989 r., kiedy to nie kilku intelektualistów, ale 10 mln członków „Solidar ności” pokonało komunę. I dokładnie w tym momencie z bojowników o wolność zamienili się w zgraję homo sovieticusów, z bo haterów narodowych w rzeszę nieudaczników o „roszczeniowej mentalności” i „wyuczonej bezradności”, ze społeczeństwa - w motłoch, który trze ba dys cy pli nować „szokową tera pią”, w sa mych sobie win nych „przegra nych transfor ma cji”, którymi nie ma co się przej - XIV ŚWIATOWE LETNIE IGRZYSKA POLONIJNE W TORUNIU W STATYSTYCE DokoÒczenie ze strony 19 swej starszej siostrze Victorii. Najbardziej efektywni byliśmy w jeździectwie (66.66% zdobytych medali na 100% możliwości), brydż (33.33%), pływanie (33%), bowling (33%), kolarstwo (14. 28%), lekka atletyka (13%), wędkarstwo (13%). Ekipę niemiecką zdecydowanie pokonaliśmy w pływaniu 57:48, lekkiej atletyce 35:26,bowlingu 6:3, jeździectwo 2:1. Przegra liśmy w badmintonie 1:17, strzelectwie 0:5, tenisie ziemnym 3:10, tenisie stołowym 2:9, siatkówce plażowej 0:4.Mariusz Kasinski z Kanady zwyciężył w konkursie pchnięcia kulą z wynikiem 17m. pokonując minimalnie reprezentanta Niemiec o 6 metrów, w rzucie dyskiem ta odległość wynosiła ok. 12 me trów. Natomiast nasz Michał Lopatowski w skoku wzwyż walczył tylko z wysokością, 2,05tym razem było za wysoko. Nasi koszykarze odnieśli historyczny sukces wygrywając swój pier wszy mecz (nawet dwa mecze) na Igrzyskach, pokonując m.in. kolebkę europejskiego basketu – Litwę. W walce o brązowy medal ulegli niestety też Litwie 4 punk- tami. Następne Światowe Letnie Igrzyska Polonijne odbędą się we Wrocławiu w 2011 roku, gdzie reprezentacja Niemiec zaj mie zaszczytne drugie miejsce w klasyfikacji drużynowej za ekipą z Kanady. Jerzy Dabrowa Team Canada Torun 2009 mować, bo los, jaki im zgo to wano będzie najlepszym narzędziem ich pacyfikacji. O tym, jakie zagrożenie dla demokracji i liberalizmu w Polsce płynie z powielanego od 20 lat rozumowania pisze między innymi David Ost, zarzucający polskim politykom, elitom i bada czom społecznym ni mniej ni więcej tylko zdradę własnego społeczeństwa. Ost staje więc w obronie „robotników i zepchniętych na margines mieszkańców Europy Wschodniej przed zarzutem, jakoby stanowili niebez - pieczną, antydemokratyczną siłę o instynktownych antyliberalnych skłonnościach, którą intelektualiści muszą trzymać w karbach” i przewiduje narastanie w Polsce wielowymiarowego konfliktu o charakterze klasowym. W tego typu nabrzmiałych problemach wystarczy pierwszy lepszy pretekst, by rozproszone dotąd i tłumione powody niezadowolenia zogniskowały się wokół jednej myśli i wyeksplodowały. Ciekawe, czy casus Polańskiego nie będzie taką iskrą zapłonową. Izabella Bukraba-Rylska No 19 (985) 1-15/10/2009 Strona 21 Rozważania emigranta Andrzej Motyl Jakże wielu z nas tęskni za krajem urodzenia. Kiedyś, zesłanie na banicję było najcięższą karą, a dzisiaj? Ilu z nas znalazło się w Kanadzie, opuszczając Polskę z przymusu, a ilu dobrowolnie? Ileż to osobistych tragedii tu się rozegrało, z dala od rodziców, dziadków czy wujków. Ciężkie początki na obczyźnie spowodowały wśród Polonii istną plagę rozwodów. Niektórzy z nas cierpią z powodu braku wspól nego języka z szybko wynarada wia jącymi się dziećmi. Nastolatki czasem wstydzą się swoich ro dziców i języka ojczystego. Nierzadko odchodzą od polskich korzeni. Najciężej jest zadomowić się tym, którzy nie znają ani języka angielskiego ani francus kie go. Wielu naszych rodaków lata mi żyje na walizkach i wierzy w powrót do Polski, nie mogąc się oswoić z obczyzną. Ci, którym się tutaj najlepiej powiodło niekiedy przypłaciło swój sukces zawodowy czy finansowy zdro wiem. Kupując pierwsze wyma rzone domy nie myśleli o włas nym zdrowiu i pracowali ponad siły, u granic wytrzymałości. Nic tu nie przychodzi łatwo i bez wysiłku. Raczej nowe życie przy niosło nowe problemy. To tylko w Polsce ciągle jeszcze wierzą, że w Kanadzie dolary rosną na drzewach, że tutaj łatwo się dorobić. Chociaż fakty temu przeczą, oni tam, za oceanem, mity ciągle podtrzymują. A tak naprawdę to sam nie wiem dokąd zmierza nasza emigracja, dokąd tak ciągle się spieszymy, biegnie my. Może pod świadomie ciągle się łudzimy, że wrócimy kiedyś do Polski? Ale nie do tej biednej, z tysiącami problemów politycznych, społecznych ale do krainy mlekiem i miodem płynącej, z szeroko otwartymi ramionami czekającej na umęczonych emigrantów. A tutaj u nas w Toronto, coraz więcej organizacji polonij nych, kółek zainteresowań. Ciągle rozbici, ciągnący w róż nych kie runkach, zamiast być bliżej siebie jesteśmy my “Polonu sy”, coraz bardziej podzieleni na grupy i podgrupki. Chociaż tak daleko od Polski,. liberum veto ciąg le króluje wśród Polonii. Gdzie dwóch Polaków tam trzy zdania a tutaj czasem aż cztery. Chylę czoła przed tymi, którzy ciągle są pod ostrym atakiem krytyki i to z każdej niemalże strony. Przecież robią coś dla Polonii, dla innych emigrantów. Robią dzień po dniu dobrą mrówczą robotę pod pręgierzem krytyki rodaków dla nich, a nie przeciw nim. Czy kiedykolwiek doczekają się słowa dzię kuję? Często wracam wspomnieniami do mojego ostatniego pobytu w Polsce. Jeszcze przed samym wyjazdem z Toronto, nasłuchałem się różnych rad i pouczeń. Usłyszałem też parę relacji z pobytu w Polsce od znajomych . Każdy przedstawiał inną Polskę, subiektywną, widzianą jedynie prze siebiei. Jedni byli zachwyceni, inni podobno chcieli jak najszybciej wracać na kontynent amerykański i liczyli dni powrotu do Kanady. Jedno stwierdzenie było wspólne: “kiedy ma się dolary w kieszeni, świat wtedy wydaje się ciekawszy i piękniejszy”. Znam i takich, którzy jechali do Polski tylko po to, aby kupić w anty kwariacie stary srebrny kieszonkowy zegarek, chwaląc się potem przed wszystkimi, że to pamiątka po dziadku. Są i tacy którzy nigdy nie byli w Polsce od czasu swojego wyjazdu na stałe z kraju i odradzali mi tę podróż. Na ogół ci ostatni uwielbiają dreptanie w Toronto po Roncesvalles. Roz mo wy na tej ulicy z rodakami, schabowy z pieczarkami i kapustą w polskiej restauracji, rekom pensują ich tęsknotę za Polską. Roncesvalles jest idealnym miejscem do spotkań, gdzie można wypić piwko, nasłuchać się plotek, czy kupić pol ską gazetę. Chociaż nasza Polonia nie jest podzielona klasowo, to jednak tworzą się swoiste grupy. Bo przecież nie można nijak za klasyfikować pana docenta pracującego na taśmie produkcyjnej w fabryce, ani poety zamiatającego korytarze szkolne. Jednak mamy już w Polonii całkiem okazałą grupę nowobogackich z co naj mniej podstawowym wykształ ceniem. Trzeba przyznać, że szybko się uczą na telewizyjnych wzorcach amerykańskiego do brobytu. Tutejsi “bogaci”, skwito wali moje przeżycia z powodu wyjazdu do Polski wzruszeniem ramion. Przecież byli w Warszawie kilka tygodni temu. Z czego tu robić problem. Oni tu na emigracji żyją niejako na pół etatu. Odrzucają dawne obyczaje tak bardzo pielęgnowane od pokoleń w Polsce, lansując styl “mieć” zamiast “być”. To właśnie oni najczęściej jeżdżą do Polski aby załatwiać interesy. Organizują spotkania biznesowo - towarzyskie (angażując tzw. eskort ), a dzieci wysyłają do prywatnych szkół. Zmieniają często samochody, nie z konieczności ale dla zabawy. Ci ludzie żyją jak pączki w maśle, nieczuli na problemy innych. Długie futra z lisów u pań i ciężka złota biżuteria u panów jest dopełnieniem obrazu całości. Inna grupa to ci, którzy udają, że wszystko mają, a tak naprawdę na nic ich nie stać. Każde wydawane przyjęcie po przedza mocne zaciśnięcie pasa.. Pomału jednak, gdy nie wytrzymują konkurencji ciągle nowych kreacji, fryzur, kawioru i wędzonego łososia, kończy się ich życie towarzyskie. Przy cho dzi czas oszczędzania i spłacani długów. A ile jest wtedy nocy nieprzespanych z myślą o bankructwie, aż z trwogi oblewa zimny pot. Ileż to razy taki zadłużony emigrant pomyśli z tęsknotą o ulotnych chwilach swojego dzieciństwa. Po nieprzespanej nocy, wspomni daleką ro dzinną wieś, dziad ków i łany zbóż, w których kwitły czerwone maki. Wyłoni z zakamar ków pa mięci, nocne szcze kanie psa i pianie koguta wraz z pierwszymi promieniami słońca. DokoÒczenie na stronie 20 1-15/10/ 2009 No 19 (985) Strona 22 Rozważania emigranta DokoÒczenie ze strony 21 Korzenie wielu z nas tkwią ciągle jeszcze w polskiej wsi, choć sami przed sobą do tego się nie przyznajemy. Niektórzy, zapytani skąd pocho dzą odpowiadają niezmiennie, że z Warszawy. Czy nie ranią samych siebie? Często przecież tęsknimy do tej rodzinnej atmosfery polskiej, wspominamy miejsce naszego urodzenia. Cóż, tradycje związane z dawną polską wsią naszych dziadków, zaczy nają umierać. Kanadyjska wieś jest całkowicie zmechani zowana i nie ma indywidualnego charak teru. Nie mówię tutaj o pięknej przyrodzie ale o charakterze wsi i miasteczek. W USA dominują przynajmniej kowbojskie kapelusze, natomiast ontaryjska wieś ma jakby nijaki charakter. W naszych marzeniach, gdzieś głęboko w sercu ukryte są obrazy wymarzonej Polski, których za nic nie da się wtłoczyć w tutejsze realia. Jedynie kanadyjska dziewi cza przyroda fascynuje i po ciąga swoją unikalnością. Można ją pokochać na swój sposób. Niestety, nie każdy emigrant miał okazję poznać jej piękno. Ci Polacy, którzy toną w długach pogodzili się z miejskim życiem i z tym, że już tu na zawsze pozostaną. Ani dla nich Polska, ani wakacyjne wyjazdy w nieznany kanadyjski plener. Natomiast niektórzy z tych, którzy dorobili się majątku, myślą o powrocie do Polski. Ciągle jednak na zasadzie chciałbym a boję się. Bo co będzie jak chuligani okradną kogoś ze wszystkiego, albo zabiorą no wy samo chód przys tawiając nóż do gar dła? To już całe legendy “krążą” w Toronto na temat tych, którzy z Kanady wrócili do Polski i jak szybko stracili dorobek życia. Jednak myśląc rozsądnie o powrocie na stałe do Polski powinniśmy wziąć pod uwagę aspekt, na ile emigracja zmieniła nas samych przez lata. Doceniając nasz kraj, biedny ale piękny może nie czujemy się już na siłach, aby do niego powrócić i zacząć wszystko jeszcze raz od początku. To bardzo trudna decyzja. Po wielu latach emigracji zdecydowałem się na odwiedzenie rodziny w Polsce. Moje od- czu cia były oczywiście subiek tywne i nieco inne niż te, które sły szałem od znajomych przed wyjazdem. Zobaczyłem w Polsce olbrzymią biedę i ogromne bo gactwo. Żal mi było tych wal czących każdego dnia o prze trwanie, bo zobaczyłem ich bezsilność, beznadzieję i brak ja kichkolwiek perspektyw na znalezienie stałej pracy, czy godziwą opiekę socjalną, Szerzący się wzrost samobójstw, alkoholizm, narkomania, głód wstrząsa i załamuje tą najbiedniejszą warstwę społeczną. Ludzie latami zalegają z płaceniem za mieszkanie, światło i gaz. Nie widzą wyjścia w swoim tak szarym życiu. Nikt nie poda im ręki, nie ujmie się za nimi. Często stała praca stanowi o godności człowieka. Gdy ją ktoś utraci, brak szan sy na poprawę swojego losu dobija i załamuje zupełnie. Jest to wegetacja, gdzie wśród pięknych willowych do mów jest ukryty ob raz nędzy i przy gnębienia. Wielu już nie wierzy w lepsze jutro. Niszczejące kamienice straszą od lat bez remontu. W Polsce najlepiej mają emeryci, gdyż renty zapewniają im to finansowe minimum niedostępne dla młodych osób. Niestety już i te renty, z któ rych często utrzymują się całe rodziny, rząd polski zaczyna obcinać. Będąc tam, miałem wrażenie jakby czas dla mnie się zatrzymał. Te same problemy, ta ciągła walka o byt i o przetrwanie są w dalszym ciągu codziennością życia większości Polaków. Jednakże pomimo biedy, zachwyciła mnie normalność dnia co dzien nego, tymi zwykłymi problemami jakie są w każdym domu. Bawiące się dzieci na pod wórku i ta polska mowa za oknem, do której tak tęskniłem. Naj bardziej ude rzyła mnie piękna soczysta zieleń drzew i pachnących łąk. Polskie miasta dosłownie toną w zieleni. Mój pobyt w Polsce szyb ko upłynął tak szybko jak sen. Wysiadając na lotnisku w Toronto z samolotu zastanawiałem się, czy rzeczywiście osiem godzin temu byłem jeszcze na Okęciu, czy był to tylko sen... sen emigranta. Ktoś powiedział, że nie możemy wybrać miejsca w którym się rodzimy, ale możemy wybrać miejsce w któ rym żyjemy i umieramy. Warto to stwierdzenie wziąć pod rozwagę w na szym emigracyj nym życiu. Andrzej Motyl Christopher Delicatessen Bond & Ontario, Oshawa. Prawie tam gdzie kiedyú! Tel:905-579-4369 ï Najlepsze ceny, ï Najlepsze wyroby ï Najlepsza obs≥uga, ï Pyszny chleb i pπczki firmy ìGranowskaî, tylko u nas Christopher Delicatesen znowu otwarte! 39 Bond Street East, Unit#2, Oshawa U nas jest ìNowy Kurierî U nas jest ìNowy Kurierî POLISH-CANADIAN INDEPENDENT COURIER SEMI-MONTHLY WYDAWCA-PUBLISHER Nowy Kurier Inc. REDAKTOR NACZELNY: JolantaCabaj DZIA£ REKLAM/ADVERTISING Dyrektor/Manager Zbigniew Koprowski Cell: 647-886-1804 Email: [email protected] ADRES REDAKCJI/ADDRESS OF EDITORIAL BOARD: 12 Foch Ave, Toronto, ON M8W 3X1 (Canada) Tel/Fax: . (416) 259-4353 E-mail: [email protected] website: www.nowykurier.com The full-day Kindergarten The full-day Kindergarten model announced today will help Ontario families provide a better future for their children, says James Ryan, president of the Ontario English Catholic Teachers' Association (OECTA). "We applaud the government for its leadership in improving education opportunities and services to children and their families. In spite of the current economic stresses, investing in early learning has substantial econo mic, social and academic be nefits, Ryan says. "Research shows that for every dollar invested, there is an $11 return. Research also indicates that problem solving skills, as well as language, literacy and socio-emotional development are en hanced in children who are en rolled in full-day Kindergarten." A full-day program is a first step towards leveling the playing field for children, thus equipping them with greater chances of success. "Research also shows that children do best when they spend their days in a class with a teacher." "Teachers welcome Early Childhood Educators (ECEs) as a part of a full-time integrated team that will work together to meet the needs of every student," Ryan adds. "ECEs will help teachers deliver a quality, age-appropriate program - and that would improve the program." Ryan notes that nine Catholic school boards offer full-day Kindergarten, even though they have not received dedicated provincial funding. "These successful programs can be used as maps for implementation of full-day programs across the province." Ryan says that Catholic teach- ers look forward "to participating in the consultation process that will help define implementation and ultimate success of the program." OECTA is urging the government to implement the program slowly, thoughtfully and judiciously. "It is better to expand current programs, start new programs in targeted areas and establish thoughtful implemen tation timelines than to implement an inferior model quickly. We want the best program possible for Ontario's children. Catholic teachers have considerable ex perien ce to contribute to the planning process," Ryan says. OECTA represents the 45,000 women and men who teach from kindergarten through high school in Ontario's publicly funded PUBLICYSCI/CONTRIBUTORS: Wies≥aw Blaschke (Polska), Wojciech Blasiak (Polska), Majka Bochnia, Maria Budziakowska, Henryk Bug≥acki (Polska), Izabella Bukraba -Rylska (Polska), Winicjusz Gurecki, Jan Jekie≥ek, Dariusz W. KulczyÒski, Zofia Lachowicz, Grażyna Majka (Polska), Eløbieta MarciÒczak-Leppek, John Moscow, Zbigniew Moszumański (Polska), Wies≥aw Piechocki (Austria), Zenowiusz Ponarski, Kazimierz Z. PoznaÒski (USA), Jerzy Przystawa (Polska), Barbara Sharratt, Krysty na Star czak-Koz≥owska, Edward So≥tys, Jan Sza rycz, Tadeusz SzczÍsny, Andrzej Targowski (USA), George Zbigniew Wesiora, Aleksandra ZiÛ≥kowska -Boehm (USA), Janusz Zuziak (Polska) Redakcja nie odpowiada za treúÊ zamieszczonych og≥oszeÒ. Teksty zawierajπce numery telefonÛw sπ tekstami reklamowymi. Zamieszczone materia≥y nie zawsze odzwierciedlajπ poglπdy Redakcji. Przedruk bez zezwolenia Redakcji zabroniony English Catholic schools www.oecta.on.ca Firma Bodome Flooring Canada poszukuje osób do układania podłóg - laminatu i engineering floor Bodome. Prosze wysyłać swoje resume na adres: 71 Portland St. Toronto, Ontario M8Y 1A6. lub wyslac emailem : [email protected] Alderwood Naturopathic Clinic • Detoxification • Clinical Nutrition • Chinese Medicine - Acupuncture - Chinese Herbal Patents Jolanta Polewczak N.D.,M.D.(PL) Doctor of Naturopathic Medicine • Homeopathy • Western Herbal Medicine • BOWEN Therapy Tel: 416- 824-4464 545A Horner Ave., Etobicoke, M8W 2C3 Strona 23 19 (985) 1-15/10/2009 DokoÒczenie ze strony 3 Rok później sadniczych trudności w systemie instytucji finansowych na czele z bankami, to mniej czy bar dziej dyskretnego osuwania się tychże w postaci stałych tru dności i blokad w ich działalności. Samo zaś ratowanie instytucji finansowych na czele z bankami dofinansowywanie ich z pieniędzy publicznych jest na dłuższą metę potwierdzaniem sensu ich finansowych spekulacji i rozrzutnych akcji kredytowych. „(…) przeciętnie biorąc – dowodził J. Stiglitz w odniesieniu do wcześniejszych kryzysów wywołanych spekulacjami walutowymi – zyski wygrywających są równe stratom przegrywających – minus koszty transakcyjne – tak że spekulacja jest przedsięwzięciem przyno szącym straty, z wyjątkiem jednej rzeczy: pieniędzy pochodzących z MFW i od rządów, wydawanych na śmiałe, lecz nieefektywne próby wspar cia waluty. Im więcej pieniędzy dostarcza się w ramach pomocy kredytowej, tym biznes spekula cyjny jest bardziej zys kowny.” (J. Stiglizt, Globalizacja, Warszawa 2004) Zarówno w skali międzynarodowej, jak i w skali największych gospodarek świata uwikłanych w globalną spekulację finansową, nie podjęto istotnych kroków mających ją nawet ograniczyć, nie mówiąc o demontażu światowej struktury spekulacji finanso wej jako kluczowego instrumentu finansjeryzacji globalnej akumu lacji kapitału. Samo wzmocnienie kontroli państwowej czy ponadpaństwowej działalności banków i instytucji finansowych jest tylko doraźnym działaniem zastęp czym. Dlatego też po krótkim okresie wywołanym zagrożeniem stabilności globalnych finansów rozpoczęto prawdopodobnie nową falę spekulacji mającej odrobić straty, czego pośrednim dowo dem jest ponowna globalna spekulacja cenami ropy naftowej przez dwa największe amerykańskie banki inwestycyjne Morgan Stanley i Goldman Sachs. Demontaż światowej struktury spe kulacji finansowej jest nie zbędnym warunkiem ograniczania i likwidacji finansjeryzacji globalnej akumulacji kapitału dla stabilizacji gospodarki światowej i będzie to głównie wielki problem polityczny. Trudno bowiem przypuszczać, iż oligopolistyczny ka pitał finansowy krajów naj wyżej rozwiniętych zechce zrezygnować ze swej kluczowej pozycji i kapitałowych profitów bez presji i wal ki politycznej. A że problem jest globalny będzie to wymagało utworzenia nowego ładu gospodarczego świata, jeśli ten ma się nie pogrążyć w nie ustannym chaosie. Hasło „nowego Bretton Woods” nie wydaje się być w tej sytuacji postulatem maksymalistycznym. Nie rozwiąże to wszakże syste- mowych przyczyn samej finansjeryzacji gospodarki światowej w postaci niewystarczającej zys kowności inwestycji w realną gos podarkę i niewystarczającego efektywnego popytu globalnego dla produktywnej akumulacji globalnej kapitału. I to jest największe wyzwanie teoretyczne początku XXI wieku dla nauk ekonomicznych analogiczne do tego, przed którym stanął J. M. Keynes i pozostali twórcy „Rewolucji Keynsistowskiej” z Michałem Kaleckim na czele. Wojciech Błasiak Change Your Clocks and Your Smoke Alarm Batteries Mississauga Fire and Emer gency Services (MFES) reminds all residents that it is time to check their smoke alarms when daylight savings time ends on November 1. “In order for smoke alarms to do their job, they need to have working batteries,” explained Fire Chief John McDougall. “Once a year, old batteries should be disposed of properly and replaced with new batteries. When you change your clocks this weekend, we encourage everyone to change the batteries of the smoke alarms in their home.” McDougall explained that in the case of a fire emergency, smoke alarms provide an early warning signal and are the first line of defence. Residents are encouraged to have a fire evacuation plan and know what to do should their smoke alarm sound. He added, “It is the law to have working smoke alarms on every storey of the home and outside all sleeping areas.” For added protection he recommends the instal lation of smoke alarms inside all bedrooms. Tampering with, or removing the batteries from your smoke alarms is against the law. Failure to comply with the smoke alarm Fire Code requirements can result in a ticket of $235 or a fine of up to $50,000. www.mississauga.ca/fire for more information on smoke alarms and other safety tips. 1-15/10/ 2009 No 19 (985) Strona 24 Zbigniew Koprowski Jolanta Cabaj Krzysztof Tomczak Tomasz Tomczak Bodome Flooring Canada Inc. Zaprasza 71 Portland Street, Toronto oraz Thin Track Quarter Round 8í - $12.99 T-Molding 8í $ 21.99 Thin Track 8í $ 4.99 Gπbka 200 sqft $19.99 Natural Beech New Red Brown Alder Golden Oak New Merbau Vermont Maple Country Oak Country Oak/Dark Oak Carolina Maple Red Oak Dark Valnut Pecan Jesli chcia≥byú Vermount Cherry zagwarantowaÊ DzwoÒ 416 731 - 1804 The Queensway Audley St. Portland St. sobie cenÍ do koÒca tego roku na og≥aszane produkty zg≥oú siÍ dzisiaj*** Tylko u nas 8ft. (deski) engineering floor* europejskiej produkcji 2220X 270x13.5mm Gwarantowana jakość dπb od 5.29sq.ft. klon od 5.29 sq.ft buk od 5.09 sq.ft jatoba od 5.29 sq.ft american cherry od 5.79 sq.ft Dπb (Oak Shadow) kolor dostępny tylko w naszej linii ** Specjalna oferta dla polskich wykonawcÛw ** Jesli chcia≥byú zagwarantowaÊ sobie cenÍ w sezonie letnim zg≥oú siÍ dzisiaj *** Obowiπzujπ pewne ograniczenia Park Lawn Rd. Grand Ave. QEW Gardiner Expressway Royal York Rd. Mamy w sprzedaøy* w nastÍpujπcych kolorach: wysokiej jakoúci i bardzo dobrej cenie: Quarter Round T - Molding Engineering Floor Maple (Klon) 2000x 180x13.5 mm Tylko $3.99*** 5.89sq.ft.