Nr 3 (43) 2009
Transkrypt
Nr 3 (43) 2009
ISSN 1643-8094 Nr 3 (43) 2009 Od Redakcji Do Czytelników Nr 3 (43) 2009 LIPIEC – SIERPIEŃ – WRZESIEŃ 2009 Wydawca: Towarzystwo Sympatyków Kromołowa ul. Filaretów 1, 42-431 Zawiercie tel./fax (032) 67 16 627 e-mail: [email protected] Zespół redakcyjny: Apolonia Burzyńska – redaktor prowadzący Czesława Bąba, Danuta Skipirzepa, Marta Skipirzepa Rada programowa: Stefan Rotarski, Zofia Malczewska Layout & DTP: Zolmar Druk: Zawiercie, tel. 032 671 32 92 Za treść reklam Redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Zastrzega sobie prawo do skrótów i zmian. Kwartalnik ukazuje się od 1999 roku. Istnieje możliwość nabycia poprzednich numerów. Serdecznie dziękujemy za wspieranie finansowe Towarzystwa. Przygotowując kolejne egzemplarze kwartalnika zastanawiamy się, co powinno być w nich zamieszczone, ażeby po zakończeniu lektury Czytelnik zapragnął sięgnąć po następny numer. Doszliśmy do wniosku, że należy przybliżać życie codzienne, które za chwilę staje się historią, ale jednocześnie przypomnieć czasy minione, w które Kromołów i jego mieszkańcy dorzucili swoją cegiełkę. Założyliśmy, że może różnorodność tematów będzie interesująca dla Czytelników w różnym przedziale wiekowym. Dlatego w niniejszym kwartalniku zamieszczamy kontynuację wspomnień kromołowian: Kazimierza Gocyły o II wojnie światowej, Alicji Dłużeń z cyklu „Mój Kromołów”, Andrzeja Marskiego o sadze rodu Lipczyków, Stefana Augusta o zmarłym przyjacielu pisarzu Janie Krzysztofczyku. Prezentujemy relacje ze spotkania z autorami książki „Wielka wojna na Jurze”, o warsztatach plastycznych zorganizowanych dla dzieci i młodzieży, z uroczystości religijnych oraz rozrywki umysłowe: szachy i zagadki matematyczne. Warto zapoznać się z sukcesami i porażkami drużyny piłki nożnej „Źródło” Kromołów i rozrywkowych rozgrywek „Oldbojów”. Począwszy od nr 42/2009 zmieniliśmy sposób prezentowania twórczości poetów – amatorów. W niniejszym mamy możliwość poznania wierszy Marianny Snycerz, w których mówi o ludziach, wydarzeniach i własnych przeżyciach. Gorąco polecamy! Życzymy przyjemnej lektury! W imieniu Zespołu Redakcji Nasze konto: Towarzystwo Sympatyków Kromołowa ING BANK ŚLĄSKI SA Katowice, ul. Sokolska 34 O/Zawiercie, ul. Leśna 6 nr rachunku 13 1050 1591 1000 0022 0651 9114 Apolonia Burzyńska 1 str. okładki: „Dama w kapeluszu” – Elżbieta Stankowska Portret wykonany przez Martę Ciszewską 2 str. okładki: Prace dziecięce z gliny. Fot. A. Bąba 3, 4 str. okładki: Zdjecia z pleneru malarskiego. Fot. A. Bąba Fot. M. Żółtowski Nr 3 (43) 2009 3 Wspomnienia Wspomnień część 2 „u fotografa”, na specjalnym tle. Tak jak było to w zwyczaju. Pradziadek mój był starszym Cechu Szewskiego. Nazwa oficjalna, do której dotarłam w dokumentach, to Zgromadzenie Szewsko–Garbarskie w Kromołowie. Pradziadek mój żył w latach 1865 – 1941. Mój Kromołów V. Opowieści moich krewnych z dawnych lat – do roku 1939 Ostatnio przeprowadzałam archiwizację posiadanych zdjęć. Z przykrością stwierdziłam, że wielu z nich już nie mam. Mało tego, mam zdjęcia, na których nie wiem, kto jest sfotografowany. Te zdjęcia znalazłam na strychu po śmierci moich rodziców. Zastanawiam się, czy ktoś mógłby je jeszcze rozszyfrować... Jednym z najstarszych jest zdjęcie mojego pradziadka Franciszka Hamerlika z synem. Prawdopodobnie zostało wykonane koło roku 1915. Pradziadek Franciszek Hamerlik z synem Józefem (ok. 1915 r.) 4 Prababcia Magdalena Hamerlik uśmiechnięta (ok. 1967 r.) Jego żoną była moja prababcia Magdalena. Należała do tzw. trzeciego zakonu zrzeszającego ludzi świeckich. Jak byłam małą dziewczynką, to często ją pytałam: „Babciu, po co Ci te sznurki?”, gdyż w szufladzie szafy miała brązowy habit, białe sznury powiązane w węzły, obrazki umieszczone na brązowych materiałach powiązane sznureczkami – szkaplerz. Bardzo dużo się modliła a myślę, że wiele dobrych rzeczy spotkało mnie dzięki modlitwom moich krewnych. Miała kłopoty z chodzeniem, więc prowadziliśmy ją do kościoła na mszę lub wymianę tajemnic różańcowych. Dużo czytała. Pamiętam bardzo stare wydanie „Żywotów Świętych”. Była bardzo pogodna. Nie słyszałam, aby o kimś źle mówiła, a życie nie oszczędziło jej smutnych przeżyć. Zmarła mając 89 lat w roku 1970. Umierała, radośnie czekając na spotkanie z Bogiem. Ciekawe, wykonane w plenerze są zdjęcia mojej prababki Stanisławy Zgryźniak z domu Nr 3 (43) 2009 Wspomnienia Przez jakiś czas był to dom bielony, z dwudzielnymi okienkami i rosnącymi pomiędzy chodnikiem a szosą wiązami. Prawdopodobnie przed nim wykonane jest poniższe zdjęcie. Był to typowy dom w tej okolicy. Waleria Jarzyńska Prababcia Stanisława Zgryźniak (z Musialików) Musialik (1872 – 1956). Są one na tle murowanych zabudowań. Nie umiem powiedzieć, co to były za zabudowania, może browar albo remiza, może stara gmina. Nie znam też roku, w którym zrobiono te zdjęcia. Jej mąż – Edward Zgryźniak zginął w 1922 roku przywalony odłamkami podczas odstrzału skał w kamieniołomie. Dom ich był przy ulicy Siewierskiej, jadąc do Zawiercia po lewej stronie, w pobliżu kapliczki. Babcia wspominała, że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów Jarzyńskich przy ulicy Staromiejskiej 32. Zachowało się, wykonane w dniu pierwszej komunii mojego ojca Józefa, zdjęcie całej rodziny: Walerii, Józefa, Stanisława i Stanisławy Jarzyńskich. I znów nie wiem nic o zabudowaniach będących w tle. W latach kryzysu gospodarczego, gdy brakło pracy w okolicy, dziadek mój szedł 30 km pieszo w poszukiwaniu pracy. Po kryzysie mieszkańcy Kromołowa chętnie kupowali tereny rolnicze, które zabezpieczały przed głodem. W ciężkich czasach ludzie radzili sobie, jak mogli. Do domu Rodzina Jarzyńskich Nr 3 (43) 2009 5 Wspomnienia mojego pradziadka Hamerlika przychodzili znajomi, aby porozmawiać i posiedzieć w cieple. Ludzi niedożywionych nie przyjmowano do pracy. Tak więc mieszkańcom Kromołowa żyło się różnie, zazwyczaj nielekko. Przed II wojną światową w Polsce realizowana była w różnych formach praca dla społeczeństwa. Realizowali ją nauczyciele, księża, zamożniejsze rodziny. W tym czasie na terenie parafii Kromołów działała Sodalicja Mariańska. Wydaje mi się, że zdjęcie, które przedstawiam poniżej, jest z nią związane. Zostało wykonane na pewno przed II wojną światową. Po prawej stronie, w drugim rzędzie od góry, druga stoi Emilia Hamerlik. Z lewej strony, w stroju uszytym z tkanego, łowickiego pasiaka, siedzi Stefania Kończyk. Myślę, że wiele osób rozpozna swoich krewnych. Mnie też niektóre twarze wydają się znajome, ale nie jestem pewna, kto to jest. Zdjęcie wykonano na tle kościoła w Kromołowie. Warunki życia się poprawiały, aż nadszedł tragiczny pierwszy września 1939 roku... VI. Opowieści moich krewnych z dawnych lat – do roku 1945 Ślub Karoliny Kaliściak i Franciszka Hamerlika Mimo trudnej sytuacji materialnej życie miało swoje prawa. W roku 1928 odbył się ślub mojej babci Karoliny Kaliściak z Franciszkiem (synem Franciszka) Hamerlikiem. Zaczynali w wynajętym mieszkaniu „od łyżki i miski”. Ale, jak mówiła moja babcia, dziadziuś był „po wojsku” i miał fach w rękach – tak jak jego ojciec był szewcem. 6 W ten słoneczny dzień wojska niemieckie napadły na Polskę. Rozpoczęła się II wojna światowa. W Kromołowie był urząd celny, tzw. „colant” na granicy między Generalną Gubernią i Rzeszą Niemiecką. Kromołów był na terenie Rzeszy. Emilia Hamerlik (stoi w drugim rzędzie, druga od lewej) Nr 3 (43) 2009 Wspomnienia Regina, Emilia i Karolina Hamerlik oraz Helena Mucha, Kromołów – domy Hamerlików, Rusków, Sośnierzów (czas II wojny światowej) Mężczyźni byli zmobilizowani do wojska. Między innymi mój dziadziuś, Franciszek Hamerlik. Był w 11 Pułku Piechoty Tarnowskie Góry. Ósmego września 1939 został raniony w nogi i wywieziony przez Niemców do szpitala, a stamtąd do obozu żołnierskiego tzw. „lagru” blisko granicy francusko–szwajcarskiej (na zdjęciu). W kwietniu 1945 roku obóz został wyzwolony przez wojska francuskie. Dziadziuś najpierw był we Francji, potem we Włoszech w wojskach II Korpusu generała Andersa. Do Polski wrócił rok po wojnie. Między latami 1939 – 1941 wykonane jest zdjęcie ukazujące po kolei domy: Hamerlików, Rusków, Sośnierzów. Przed pierwszym domem siedzą Panie – Regina, Emilia Hamerlik, Karolina Hamerlik, Helena Mucha z Halusią. Jest to zdjęcie obecnej ulicy Bonerów. Czasy II wojny wryły się głęboko w umysły obywateli Kromołowa, gdyż opowieści o nich powtarzane były wielokrotnie. Wiesia, Lola, Karolina Hamerlik (ok. 1941 r.) Babcia Karolina została sama z dwoma córkami. Po ścianach zimą lała się woda, bo nie było opału. Babcia, aby przeżyć, przejęła zajęcie dziadka – pracę szewca. Mimo to nie dawała się „bidzie”. Franciszek Hamerlik w obozie jenieckim Niemcy mieli dokładne dane dotyczące inteligencji i przeprowadzali planowe działania Nr 3 (43) 2009 7 Wspomnienia polegające na wywózce nauczycieli, księży, oficerów. Wywieźli kierownika szkoły podstawowej. Przyszli po sparaliżowanego oficera wojska polskiego Pana Sośnierza. Przywieźli „podwodę”, czyli wóz z koniem. Umieszczono Pana Sośnierza na wozie. Jak go wywozili, zaśpiewał „Jeszcze Polska nie zginęła”. Wszelki słuch o nim zaginął. A przynajmniej ja nic więcej nie wiem. Wywozili i mordowali również osoby niepełnosprawne. Przeżyły te, które rodziny ukryły. Niemcy organizowali łapanki. Często po mszy w niedzielę. Wyłapywano mężczyzn, sprawdzano dokumenty. Mojego stryja za pierwszym razem wypuszczono, bo był za młody. Za drugim razem miał już 16 lat, więc został wywieziony do Oświęcimia. Był to obóz dla młodocianych i wyprowadzano ich do pracy w polu. Moi dziadkowie – Waleria i Stanisław jeździli tam i początkowo zawozili chleb, który żandarmi zabierali. Czasem zostawiali chleb w bruzdach, w polu. Ludzie doradzili im, żeby przywozić placki ziemniaczane, bo chleb mogą im zabrać, a zimnych placków ziemniaczanych się brzydzą i albo wrzucą do wspólnego kotła, albo mu oddadzą. Po latach stryj wspominał, że jak znaleźli ślimaki, to też je wrzucali do kotła. Mojego dziadka Stanisława Jarzyńskiego też wywieziono na roboty do Niemiec. Był tam z nim jego brat Piotr, Pan Iskierka i inni. Pracowali w kopalni Stelgrader, Osterfelb, obok Oberhausen. Tam też mój dziadek zmarł, gdy Kromołów już był wyzwolony. Dziadek mój był bardzo wysokim i silnym mężczyzną. Miał gorączkę, był chory i bał się powiedzieć o tym żandarmowi. Pochowano go na cmentarzu katolickim. Miał katolicki pogrzeb. Jego polscy towarzysze niedoli zamówili mu betonowy pomnik z napisem. Wiem to dzięki rozmowie z Panem Iskierką. 8 Piotr i Stanisław Jarzyńscy na robotach przymusowych Powyżej jest zdjęcie z robót przymusowych. Na bluzach mają literę „P”, która oznaczała polskiego niewolnika. Od lewej stoją Piotr i Stanisław Jarzyńscy. Babcia Waleria została z moim ojcem Józefem. Ten mając lat 13 poszedł do pracy w Zakładach Mechanicznych Krawczyka w Zawierciu. Wspominał, że chodził do pracy w drewniakach 7 km a wokoło była wojna. Ale ktoś musiał pracować. W Kromołowie ludzie trudnili się też „szmuglem”, czyli przemytem przez zieloną granicę. Szmuglowano tzw. „ćwiartki”. Nie jestem pewna, ale były to chyba worki zawierające 25 kg ziemniaków. Zanoszono je do Generalnej Guberni, a stamtąd przynoszono np. gęsi. Złapanie groziło wywózką. Tak właśnie stało się z moja drugą mamą Emilią. Została przyłapana na szmuglu. Wywieziono ją do więzienia, a potem do pracy na roli u „bauera”, gdzie pracowała do końca wojny. Szybko musiała się nauczyć pracy w gospodarstwie. Nie mogła też przyjechać na przepustkę, bo jej koleżanka z Kromołowa nie wróciła z przepustki. Jak mówiła po wojnie, trochę się ukrywała, ale „bauer” nie zameldował władzom niemiec- Nr 3 (43) 2009 Wspomnienia Motto: Sto lat minęło, gdy domek powstał. W spadku po przodkach tu Stasiek został. Historie rodu nam zafunduje. Z bratem Marianem koloruje. Pomocy trzeba w tym zbożnym dziele. Zbierajmy fakty, pracy jest wiele. Emilia Hamerlik (ok. 1941 r.) kim, więc przestała się ukrywać, bo jej nie szukali. „Udało się” uniknąć wywózki siostrze mojej babci Walerii – Józefie. Złapano ją na granicy z gęsią. Tłumaczyła się, że jej uciekła. Niemiec kazał pokazać jej ręce i wypuścił ją, bo ręce miała spracowane. W czasie okupacji nie było co jeść. Na początku wojny w jednym z domów upieczono chleb i schowano go, ale zapach pozostał. W domu zostało dziecko, które miało przykazane, żeby nikomu nie zdradziło, gdzie jest chleb. Przyszedł polski żołnierz i prosił o chleb. Dziecko powiedziało, że chleba nie ma. Żołnierz poszedł. Po 50 latach tą historię opowiadał mi mężczyzna, któremu to wydarzenie wpisało się mocno w pamięć, bo to on był tym dzieckiem. Po wyzwoleniu na śniegu został trup niemieckiego żołnierza. Odzież była cenną rzeczą, więc w nocy jeden z gospodarzy zdjął z niego ubranie. Rano inny gospodarz przykrył zwłoki słomą, bo chociaż i jego rodzina od Niemców ucierpiała, były to już zwłoki człowieka i należał się im elementarny szacunek. Alicja DŁUŻEŃ z d. Jarzyńska Kraków Fot. Archiwum rodzinne autorki Saga znad Warty Lipczyków rodu Sławetna rzeka, Wartą nazwana Bieg rozpoczyna za sprawa Jana. Pod tą kaplicą biją źródełka Warty początek. To chluba wielka. Inne ujęcie jest koło dworu – Dziś obok szkoły. Pełne splendoru. Jest trzecie źródło u stóp kuesty Te tajemnicze sprawia nam gesty. Zima się kończy, śniegi topnieją. Wychodnie Jury do nas się śmieją. Przy naszym domu źródełka rosną W oprawie kwiecia – szczególnie wiosną. Nasza ulica strugą się staje Nowe oblicze dla miasta daje. Wartki strumyczek dalej więc płynie I w nurtach Warty, w kaplicy ginie. Nr 3 (43) 2009 9 Wspomnienia Wspomnienie o Janie Krzysztofczyku Lecz te źródełka – to sezonowe Chyba, że przyjdą opady nowe I naszą rzeczkę wtedy zasilą Nam życie miejskie również umilą. Wody brakuje w jurajskim kraju. Już nam nie grożą potopy w maju. Stal i żelazo wyrabiać trzeba, Więc Huta zbiera te krople z nieba. W jurajskim kraju wiercą otwory Wodę zbierają hutnicze twory. Kochani rajcy przez nas wybrani, Wyście do zadań są kreowani. Pracujcie dla nas z dumą, z godnością. Jurę traktujcie z dużą miłością. Niech ekolodzy trochę pomyślą, Jak płochą rzeczkę narwale wyśnią Drzewa i krzewy też wydumają I promenadę nam zachowają. Mój dziadek Andrzej, tu nad źródełkiem, Wznosił swój domek z poczuciem wielkim. Dla swoich dzieci i swoich wnuków. A babcia Kasia dla pra– pra– wnuków. Domek już stoi, wprawdzie drewniany Rodu Lipczyków, ten wydumany. Wytrwała praca owoce wieści. Datę powstania tragarz też mieści. Rodzą się dzieci – owoc miłości. Władzia, Marysia – przyszły już w gości. Trzecia panienka to Filomena. Chłopca potrzeba tu dżentelmena. Nasz pan Stanisław rodzi się wreszcie. Helę do spółki także zabierzcie. Piątka dzieciaków rośnie wytrwale. Na to potrzeba pieniędzy stale. Andrzej i Kasia twardo harują W dobrej kondycji ród utrzymują. Andrzej Marski 30 listopada 2007 roku, Piekary Śląskie 10 Z marzeń zrobiłeś schody, Z prostoty zrobiłeś piedestał, Chmur nie lubiłeś i słoty. Psy będziesz nadal rozpieszczał. Za tobą pójdzie sfora Psów przygarniętych przez Ciebie, Każdy z nich będzie wołał I węszył dobroci u Ciebie. Z gór przygód życia zszedłeś Na swoją nizinę kielecką, Buszować wśród lasów marzeń By ją pokochać jak dziecko. Ta ziemia była Ci twardą Jak kamień na galerach, Ale Ci serce otwarła Na Twoje właściwe cele. Tajemnicza Twa postać Będzie dla nas zagadką Choć zawsze prosty byłeś, To w życiu osobą niełatwą. Nikt tak długo jak Ty z Bogiem nie rozmawiał, Nikt Boga nie był tak blisko, Usiłowałeś Boga zrozumieć I wszedłeś na drogę śliską. Niejeden chciał poznać Boga Na tej ziemi A tyś do niego wędrował, By wiarą poglądy zmienić. Szybko mknąłeś do przodu Ze swoją na rozum religią, Bo bardzo chciałeś wierzyć Bogu I kłótni z Nim uniknąć. Z Panem się często spierałeś I dyskutowałeś zawzięcie, Nieustannie pytałeś: „Po co”- tyle krzywdy i bólu na świecie? Chciałeś zrozumieć Boga Pragnąłeś zrozumieć ludzi. Wstrząsała tobą trwoga, Kazała się często smucić. Ale często bywałeś radosny, Pełen marzeń i nadziei, Chciałeś ze swej Wiosny Skansen dobroci uczynić już pierwszej niedzieli. Nr 3 (43) 2009 Wspomnienia Żydzi kromołowscy Wspominając 70 rocznicę wybuchu Drugiej Wojny Światowej i tragiczne losy wielu mieszkańców Kromołowa, nie sposób pominąć losy żydów kromołowskich. Żyło ich w naszym Grodzie paruset. Odgrywali przed okupacją znaczącą rolę w życiu gospodarczym: w handlu, wytwórczości i różnych usługach. Obok browaru (właściciel: Brewda) – którego znaczenie przekraczało granice gminy – w rękach starozakonnych znajdowały się: 2 piekarnie, 4 sklepy ogólnospożywcze, 1 sklep z materiałami remontowo–budowlanymi, 1 warsztat cholewkarski, szklarski oraz różne punkty (osoby) handlujące odpadami tekstylnymi, butelkami, nabiałem i wszystkim, co przedstawiało wartość handlową. W sumie stałych obiektów handlowych, wytwórczych i usługowych w posiadaniu żydów było 10, a w posiadaniu Polaków 16. Tak duża ich ilość mogła w miarę nieźle funkcjonować, ponieważ zaspokajała potrzeby całej rozległej gminy. W okolicznych wsiach podobne obiekty z racji ekonomicznych nie mogły działać. W tobie było dużo cech Hubala, Był w tobie też Ponury. W marzeniach Twoich wolność się przewala I galop na koniu pod chmury. Rozsadzała cię fantazja Wielka jak twoja „Bereta”**** Kupiona, bo była okazja, Ale ta półka to nie Twa. Dobroci miałeś dużo, Pieniędzy zawsze mało, Nie narzekałeś wcale, Bo niejedna książka po Tobie została. Stefan August Jan Krzysztofczyk – Pisarz, poeta, dramaturg. Sosnowiczanin mieszkający obecnie w Sielpi. Spotkanie autorskie z pisarzem odbyło się w ramach obchodu „Święta miasta Zawiercia” w 2007 r. w Pałacyku n/Wartą w Kromołowie. Po zainstalowaniu się Niemców w Kromołowie i utworzeniu aparatu policyjno–administracyjnego: urzędu gminnego, posterunku żandarmerii, „bauerstwa” do zarządzania rolnictwem, nieco póżniej urzędu celnego – zadziałał terror okupacyjny uderzający w Polaków a w nieporównywalnie większej skali w Żydów. Jeśli my, Polacy, mogliśmy się przemieszczać po okolicy, jeżdzić pociągiem (do 1940 roku tylko do Sosnowca, dalej była Rzesza) – tak nieszczęśnicy z gwiazdami Dawida na piersi zostali zamknięci w domach, gdzie nękani, zmuszani do okupów czekali swego końca. Ostatecznie gdzieś w połowie 1941 roku zostali wywiezieni do obozów zagłady. Codzienne okrucieństwa wobec Żydów nie sposób wspominać, jednak opiszę tylko jedno, nie najdrastyczniejsze, którego sprawcą był komendant żandarmerii – kapitan Foks. Obiektem znęcania się Foksa był Żyd o nazwisku Załma, mieszkający w obszernej drewnianej ruderze położonej w połowie ulicy (dziś Targowej), po jej południowej stronie. Załma, pokaźnej postury, zwany był przed wojną dorożkarzem. Jednokonną furmanką mieszczącą 6 pasażerów przewoził zamożniejszych kromołowian do Zawiercia i z powrotem. Za kurs pobierał od 50 do 70 groszy (jajko kosztowało 4 grosze). Zależnie od koniunktury. Otóż owego nieszczęśliwego Załmę kapitan Foks ubierał w lekkie łachy, wyprowadzał do Grabu (pastwisko), kazał mu uciekać, a w pewnym momencie wypuszczał na niego warczącego wilczura. Po takiej żandarmskiej zabawie Załma z pogryzionymi rękami, nogami, z zakrwawioną twarzą wracał do domu, gdzie oczekiwał następnego wezwania. Nr 3 (43) 2009 Kazimierz Gocyła Warszawa 11 Z życia Kromołowa Wielka Noc Święta Wielkanocne są najważniejsze w życiu kościoła katolickiego. Bez zmartwychwstania Jezusa nasza wiara nie miałaby sensu. Przygotowania do tych świąt zaczynają się już w środę popielcową, kiedy to ksiądz posypując nam głowy popiołem wypowiada słowa: „Nawracajcie się i wierzcie w ewangelię”. Potem następuje post, który trwa 7 tygodni. Ale bezpośrednio przed dniem Zmartwychwstania jest tak zwane „triduum paschalne” – nabożeństwa zaczynające się od Wielkiego Czwartku do Wielkiej Soboty. Do kościoła przychodzą tłumy wiernych, by uczestniczyć w tych podniosłych modłach – rozważając mękę Pana Jezusa, towarzysząc Mu do grobu Pańskiego. Modlitwa, czuwanie, pieśni trwały długo w nocy, a z soboty na niedzielę aż do świtu. Oprócz wiernych honorowo pełniła swoją służbę przy grobie Ochotnicza Straż Pożarna. Grób ten, jak również ciemnicę przygotował pięknie nasz obecny duszpasterz – ksiądz proboszcz Roman Rakowiecki z pomocą ministrantów. W tle panorama Jerozolimy. W grobie figura Pana Jezusa. Przed grobem duży krzyż spowity cienką biało–czerwoną tkaniną. A wszystko ustrojone żywymi kwiatami i oświetlone. Wysoko zawoalowana Hostia i napis „Ten Grób Źródłem Życia”. Muszę przyznać, że wystrój tych miejsc wzbudzał u wielu ludzi uczucia nie tyle smutku z powodu męki i bolesnej śmierci Pana, ale radości ze zmartwychwstania. W pierwszym dniu świąt o godzinie 6 rano wyruszyła uroczysta procesja z asystą wokół kościoła. Uświetniała ją miejscowa orkiestra oraz poczty sztandarowe Ochotniczych Straży Pożarnych z okolicznych miejscowości. Fot. A. Bąba Wygląd Grobu Pańskiego w kromołowskim kościele 12 Nr 3 (43) 2009 Z życia Kromołowa Nastrój utrzymywała także pogoda. Tak jakby Pan Bóg chciał podkreślić, że te święta są tak radosne i wzniosłe. Po mszy rezurekcyjnej ksiądz proboszcz podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do lepszego przeżycia tych uroczystości i złożył życzenia zgromadzonym mieszkańcom a także przybyłym gościom. Po czym wszyscy rozeszli się do domów, by cieszyć się w gronie rodzinnym i dzielić się „święconką”. Dumni jesteśmy z naszego księdza proboszcza, że swoją inicjatywą i wysiłkiem przyczynił się do wystroju naszej świątyni. Groby zazwyczaj przygnębiają ludzi, a to miejsce budziło głęboką refleksję i uczucia radości. Pragnę podkreślić, że symbole religijne wzbogacone czynnikiem estetycznym przyczyniają się do głębszego przeżywania takich świąt. Ref l e k s j e wie l k a n o c n e 2 0 0 9 Jak co roku spotkaliśmy się na nocnym czuwaniu przy grobie Pana Jezusa. Nastrój powagi i smutku rozjaśniła piękna dekoracja grobu. Wśród kwiatów i świateł lżej było przeżywać dramat Wielkiego Piątku. Bo w dniu śmierci Jezusa giną w gruzach nasze marzenia i plany. Spodziewaliśmy się tak wiele, a pozostały tylko gorzkie wspomnienia. Ale nadzieja wyrasta tam, gdzie nie ma nadziei, gdyż życie jest silniejsze niż śmierć. Wraz ze zmartwychwstaniem Pana Jezusa pokonujemy strach, niepewność i ciemność i znów wierzymy w przyjaźń, miłość i dobro. I wiemy już z pewnością, że tak jak powiedział S. Hołownia „nie ma takiej nocy, która nie mogłaby zamienić się w dzień, gdy przekonamy się, że wciąż jesteśmy kochani”. Zenobia MACIĄŻEK Maria Burzyńska, Wrocław Fot. A. Bąba Muzyka i radość miła Panu Nr 3 (43) 2009 13 Z życia Kromołowa Wielka Wojna na Jurze W numerze 3 (39) 2008 roku Kwartalnika mówiłam o niezwykłym dla mieszkańców Kromołowa wydarzeniu, jakim była uroczysta msza i poświęcenie odnalezionej na parafialnym cmentarzu mogiły wojennej z okresu I wojny światowej. Mogiłę odnalazł pan Piotr Orman z Jaworznika. Młody prawnik zakochany w Jurze, promujący jej piękno i historię. Owocem miłości i pasji panów Piotra i Krzysztofa Ormanów – braci, bo obaj są pasjonatami historii – jest książka, której tematem są cmentarze wojenne z okresu I wojny światowej, znajdujące się na terenie Jury. Właśnie z okazji ukazania się na rynku książki: „Wielka Wojna na Jurze” panów Piotra i Krzysztofa Ormanów 30 marca 2009 r. odbyło się w Pałacyku nad Wartą spotkanie autorskie. Panowie zaskoczyli mnie starannym przygotowaniem, wprowadzającym słuchaczy w temat oraz klimat książki. Spokojnie, rzeczowo, uzupełniając się wzajemnie opowiadali o narodzeniu się pomysłu na książkę, o trudnościach ale i satysfakcjach podczas pracy. I o tym – co wydaje się być najważniejsze Fot. A. Bąba Autorzy książki – Piotr i Krzysztof Ormanowie i ich dzieło 14 Nr 3 (43) 2009 Z życia Kromołowa Fot. A. Bąba Autorzy książki – Piotr i Krzysztof Ormanowie prezentują... – jak miejsca, ludzie i zdarzenia, w miarę zgłębiania tematu traciły anonimowość, przedmiotowość. Stawały się bliskie, żywe, znajome. Ja także „przygotowałam się do lekcji”. Oczywiście przeczytałam książkę i chciałam Panom powiedzieć, że: • Rys historyczny od najwcześniejszych śladów osadnictwa na terenach Jury przez kolejne epoki od starożytności aż do współczesności jest zgrabnym, obrazowym, nie nudnym i wskazanym „spacerkiem przez historię” . • Przebieg walk od 16 do 20 listopada przybliżył mi i uświadomił tragizm wojny. Czytając o walkach w rejonie Kotowic, Rzędkowic przypomniałam sobie wspomnienia mojej babki. I tu Historia straciła duże H. Otarła się o mnie. • Sporo czytałam o Legionach, o ich heroizmie i tragiźmie, ale to, że legioniści walczyli w okolicy wsi Krzywopłoty to blisko. Tylko o miedzę. • Duży cmentarz w Kotowicach – znam. Przejeżdżałam obok setki razy. Ale dopiero teraz uświadomiłam sobie znaczenie słów: pochowano 1 400 żołnierzy różnych narodowości. • Kraków – twierdza. Nigdy dotąd nie myślałam o Krakowie jak o twierdzy. Sporo się dowiedziałam, choć przyznam, że nie bez wysiłku. Osobiste wspomnienia naocznych świadków (zwykłych ludzi czy żołnierzy) zawarte w książce wzbogaciły materiał, pozbawiając go akademickiej surowości. O tych i wielu innych sprawach chciałam powiedzieć, ale niestety, brakło czasu. Dobrze, że jest taka książka. Dobrze, jeśli się z nią osobiście zapoznamy. Dobrze, że opowiada o Historii i historii naszych dziadów uwikłanych w tryby machiny wojennej. I dobrze, że opowiedzieli ją wnukowie naszych dziadów. Dziękuję autorom. I dziękuję także wszystkim, którzy przyszli na spotkanie z autorami. Nr 3 (43) 2009 Wanda Drożdżowska 15 Z życia Kromołowa Twórcze zajęcia dla dzieci i młodzieży Profesjonaliści z Piaseczna W miesiącu maju b.r. 10 plastyków profesjonalistów z „Grupy Piaseczno” k/ Warszawy zostało zaproszonych przez zarząd Towarzystwa do Kromołowa w celu przeprowadzenia szkolenia dla dzieci i młodzieży w różnych technikach plastycznych Inicjatywa członków zarządu Towarzystwa Sympatyków Kromołowa spotkała się z zainteresowaniem Dyrekcji: Zespołu Szkół SP nr 13 i Gimnazjum oraz Miejskiego Ośrodka Kultury „Centrum” w Zawierciu i obejmowała: • uzgodnienie z kierownictwem „Grupy Piaseczno” tematyki zajęć, omówienie warunków pobytu, ustalenie składu osobowego 10 artystów malarzy oraz zapewnienie materiałów plastycznych niezbędnych przy prowadzeniu szkolenia. Spotkanie w Pałacyku Kilka wskazówek... Goście i gospodarze razem na strusiej farmie 16 Nr 3 (43) 2009 Z życia Kromołowa • opracowanie i złożenie w Urzędzie Gminy wniosku o dotację finansową na zadanie publiczne mające na celu pogłębienie wiedzy plastycznej dzieci i młodzieży (konkurs ofert), • ustalenie miejsc dla poszczególnych rodzajów zajęć, • przygotowanie wystawy prac artystycznych, • wyznaczenie pedagogów do opieki nad uczniami. Zajęcia warsztatowe zgodnie z harmonogramem załączonym do wniosku w zakresie: • ceramiki tj. lepienie figur z dwukolorowej gliny (czerwonej i szarej) dostarczonej z cegielni „Keram” w Ogrodzieńcu prowadzili Hanna Oknińska Wiśniewska i Stanisław Russ. • malarstwa pastelami – prowadziła Maja Raszewska • rysunku i malarstwa wodnego – Urszula Rowicka–Spinek i Leokadia Nastały • malarstwa wodnego (akwarele) oraz perspektywy rysunku – Joanna Mianowska • mozaiki i architektury wnętrz – Teresa Nowicka • grafiki i liternictwa – Janusz Raszewski, • wykład n.t. „Nowoczesna architektura Warszawy” przeprowadziła Teresa Jędrzejczyk, • wykład z kostiumologii i historii Teatru Wielkiego w Warszawie prowadziła Joanna Medyńska. Zajęcia odbywały się w dniach od 22 do 29 maja b.r. w szkole nr 13, w Pałacyku n/Wartą i w MOK w Zawierciu. Warsztaty plastyczne zakończone zostały wystawą prac dziecięcych i artystów plastyków, którzy w okresie pobytu wykonali wiele ciekawych obrazów uwieczniając architekturę Kromołowa, Bzowa oraz jurajskie pejzaże. Wystawę zwiedziło wielu mieszkańcow Kromołowa, Bzowa, Zawiercia i okolicznych miejscowości. Przybyli również zaproszeni goście z Łaz, Krakowa i Warszawy. Prace dziecięce wykonane w glinie zostały wysuszone w cegielni „Keram” i przekazane do szkoły w Kromolowie, gdzie wyeksponowano je w widocznym miejscu. Pozostałe prace zostaly zarchiwizowane i po wakacjach również zostaną przekazane do szkoły. Pola Burzyńska Fot. A. Bąba ... i pierwsze rzeźby w glinie gotowe Nauka malowania suchymi pastelami... ... i żyrafa gotowa Nr 3 (43) 2009 17 Z życia Kromołowa Moje hobby Hodowla gołębi Hodowla gołębi to, Drogi Czytelniku, interesująca dziedzina działalności człowieka o tradycji liczącej kilka tysięcy lat. A gołąb jest jednym z niewielu z powodzeniem udomowionych gatunków ptaków, co wedle najstarszych dokumentów nastąpiło mniej więcej przed 6000 lat. 18 Miłośników gołębi w naszej miejscowości jest wielu. Po długich staraniach udaje nam się namówić na rozmowę jednego z nich. Pochodzi z okolic Pilicy. Pracuje w CMC Zawiercie. Z uwagi na trudności związane z dojazdem do pracy, wiele lat temu kupił dom i osiedlił się w Kromołowie. Tutaj mieszkają też jego dwie siostry. Hodowla gołębi nie była dla niego przelotną zachcianką, ale gorącym pragnieniem. Pierwszy impuls przesądzający o tym, że zostanie hodowcą gołębi, pojawił się już we wczesnych latach młodzieńczych. Zmierzamy więc drogą prowadzącą w stronę jego posiadłości. Znajdujemy ją bez trudu. Przed naszymi oczami ukazuje się bowiem podwórko a w jego głębi malowniczo położona budowla, będąca niczym innym, jak właśnie gołębnikiem. Ponieważ jest ciepłe, słoneczne popołudnie, decydujemy się na rozmowę na świeżym powietrzu w pobliżu obiektu naszych zainteresowań – gołębi. Pierwsze kroki kierujemy oczywiście do gołębnika, który okazał się spełnieniem naszych oczekiwań. Po dokładnych oględzinach zaproszeni przez gospodarzy, siadamy w altance. Przyszła pora na rozmowę. Staraliśmy się podczas niej pozyskać wiele informacji dotyczących hodowanej przez naszego rozmówcę – a jest nim dziś, Miły Czytelniku, pan Jan Bilski – rasy gołębi. Oczywiście pierwsze pytanie, jakie zadajemy, brzmi: – Skąd zamiłowanie do gołębi? – Wyniosłem je z domu rodzinnego. Dziadek zajmował się hodowlą gołębi pocztowych, więc do pierwszego kontaktu z gołębiami doszło już we wczesnej młodości – pada odpowiedź. – Gołębie to wspaniałe ptaki. Są uosobieniem ptasiego piękna, przywiązania do rodzinnego gniazda i wierności wobec swojego życiowego partnera. Jest to bowiem gatunek monogamiczny i sam z siebie – w odróżnieniu od człowieka – zazwyczaj swojego raz wybranego partnera nie zmienia. Przebywanie z nimi dostarcza wielu cudownych wrażeń i dużo radości. Nr 3 (43) 2009 Z życia Kromołowa Ciekawi nas oczywiście, jakiej rasy gołębie Pan Jan hoduje. – Każdy posiadacz gołębi powinien najpierw przygotować gołębnik, odpowiedni dla wybranej rasy. Bywa, że warunki lokalne nie pozwalają na postawienie odpowiedniego gołębnika i trzeba zrezygnować z utrzymywania tej rasy, którą by się chciało. Właśnie z powodu warunków lokalnych musiałem wybrać do hodowli gołębie rasy King należące do grupy kuraków – tłumaczy. Gołębnik naszego rozmówcy to wolnostojący, naziemny budynek usytuowany na podwórzu. Jego część hodowlana wyposażona jest w segmenty lęgowe tzw. cele, służące do gniazdowania gołębi. Nr 3 (43) 2009 19 Z życia Kromołowa Ich liczba powinna odpowiadać liczbie par hodowlanych, czyli każda para powinna mieć osobny, własny segment lęgowy. Jan Bilski dodaje: – Konstrukcja segmentów powinna umożliwić podzielenie ich na dwie części. W jednej znajdują się dorastające młode, a w drugiej rodzice mogą spokojnie wysiadywać kolejne zniesienie. 20 Ważnym wyposażeniem gołębnika są też siodełka dla gołębi dla wypoczynku, karmidełka, poidełka i wanienka do kąpieli. Poprosiliśmy o krótką charakterystykę hodowanej rasy gołębi. – Rasa King została wyhodowana w USA. King to jeden z najcięższych gołębi i ze względu na Nr 3 (43) 2009 Z życia Kromołowa kształt ciała oraz dużą masę jest słabym lotnikiem. Gołąb ten ma dużą, okrągłą głowę z wypukłym czołem i karkiem przechodzącym w krótką i grubą, pionowo trzymaną szyję. Jego tułów jest szeroki z wypukłą piersią, szerokim i krótkim, lekko zwężającym się grzbietem noszonym poziomo. Masa ciała dorosłych kingów wynosi od 800 do 1100 gram. Są płodne i troskliwe. Para hodowlana odchowuje od wczesnej wiosny do późnej jesieni nawet 12 młodych. Żyją do 15 lat. W moim stadzie są osobniki o upierzeniu białym i czarnym, ale bywają też beżowe czy czerwone – opowiada o swych ulubieńcach nasz rozmówca. – Gołębie tej rasy charakteryzuje szybki wzrost tkanki mięśniowej i tłuszczowej i duży udział części jadalnych. Ich mięso jest dietetyczne i bardzo smaczne, daje najsmaczniejsze rosoły a smakiem przypomina mięso dzikich ptaków łownych. Należy do poszukiwanych przysmaków. Pytamy, skąd nabywa gołębie do swojej hodowli? – Kupuję u hodowców albo dokonuję wymiany z kolegami – odpowiada. W trakcie dalszej rozmowy zainteresowaliśmy się okresem lęgowym gołębi. Najważniejszym etapem pracy hodowlanej jest dobieranie gołębi w pary a odbywa się to wczesną wiosną. Samica znosi dwa jaja, które są wysiadywane przez oboje rodziców. – Samce z reguły siedzą na jajach od godziny dziesiątej do szesnastej, samice zaś od szesnastej do dziesiątej dnia następnego – informuje nas Jan Bilski. – Podobnie jak inne ptaki, gołębie podczas wysiadywania przewracają jaja dziobem, ponieważ muszą one być ogrzewane równomiernie ze wszystkich stron, bo to zapewnia normalne klucie się piskląt. Nr 3 (43) 2009 21 Z życia Kromołowa – Skąd ptak wie, kiedy należy przewrócić jajo? – pytamy. – Ptak orientuje się po jego temperaturze, zaczyna go piec w podbrzusze – wyjaśnia nasz rozmówca. Po szesnastu do dziewiętnastu dniach wysiadywania pisklę uderza zrogowaciałym narostkiem na dziobie w skorupkę jajka i obracając głowę kruszy ją. W ten sposób odrzuca „pokrywkę” znad głowy i dzięki ruchom tułowia wydostaje się z jaja. Jesteśmy ciekawi, jak długo trwa klucie? 22 – Klucie powinno trwać nie dłużej niż dziesięć godzin. Najpierw wykluwa się jedno a w ciągu 24 godzin drugie – zaspokaja naszą ciekawość Jan Bilski. – Po wykluciu młode są „ślepe” i takimi pozostają do szóstego dnia. Ich ciało pokryte jest puchem. Gołąb należy do gniazdowników tzn., że pisklęta w ciągu pierwszych dni życia całkowicie zdane są na opiekę rodziców – dodaje. Rodzice karmią swoje młode wspólnie przez 4 tygodnie. W pierwszych dniach życia pisklę wprowadza swój dziobek do dzioba rodziców. Następuje odruch wymiotny i pokarm, którym przez pierwsze trzy dni jest mleczko, przetacza się do przełyku pisklęcia. Do 10 dnia życia pisklęta są karmione zarówno w dzień, jak i w nocy. Potem karmienie odbywa się tylko w dzień. Aż do 14 dnia życia pisklęta dostają wraz z mleczkiem pokarm przyjmowany przez rodziców. Po tym okresie udział ptasiego mleczka w pokarmie młodych zanika całkowicie. Po upływie 4 tygodni od wylęgnięcia się piskląt rodzice rozpoczynają kolejny cykl rozrodczy, samica składa kolejne jaja. Co zatem dzieje się z młodymi? – Nie oznacza to, że rodzice przestają interesować się młodymi, następuje tylko stopniowe osłabienie opieki nad nimi. Karmieniem zajmuje się tylko samiec, gdyż samica wysiaduje kolejne jaja. Po trzydziestu pięciu dniach opieka rodziców nad młodymi ustaje całkowicie – informuje nas hodowca. – W wieku 35 dni gołębie są już w pełni samodzielne w pobieraniu karmy. Odczuwając głód i mając dostęp do paszy, zaczynają samodzielnie pobierać karmę. Z początku ta czynność wykonywana jest bardzo niezgrabnie. Pełną sprawność w szybkim połykaniu ziaren gołąb osiąga dopiero po siedmiu do ośmiu tygodniach życia. Nasuwa się nam kolejne pytanie: – Czym i w jakiej ilości żywi się gołębie? – Gołębie lubią karmę w postaci ziaren. Najchętniej jedzą nasiona słonecznika, konopi, wyki, rzepaku, pszenicy, kukurydzy, grochu czy peluszki. Natomiast zapotrzebowanie na paszę zależy od masy ciała. Para gołębi rasy mięsnej łącznie z parą młodych Nr 3 (43) 2009 Z życia Kromołowa zjada miesięcznie od pięciu do sześciu kilogramów mieszanki. Poza tym gołąb średniej wielkości wypija dziennie od trzydzistu do sześćdziesięciu mililitrów wody. Gołębie karmiące potrzebują jej więcej – odpowiada Jan Bilski. – Ze wszystkich wydatków w hodowli gołębi największą część stanowią więc wydatki na karmę. Aby hodowla przebiegała pomyślnie, należy zadbać o stan zdrowotny stada. – O czym trzeba pamiętać? – Gołębie zapadają na różne schorzenia. Dzieli się je na choroby niezakaźne – wywołane niedostatkami w żywieniu i utrzymaniu, choroby zakaźne – wywołane przez bakterie i wirusy i choroby inwazyjne – wywołane pasożytami zewnętrznymi i wewnętrznymi – informuje nas hodowca. – Połowa zdrowia gołębi to czysto utrzymany gołębnik, który powinien być gruntownie czyszczony co najmniej raz w tygodniu. Latem zawsze trzeba umożliwić gołębiom kąpiel. W największej jednak mierze o zdrowotności gołębi decyduje dostarczanie im pełnowartościowego pokarmu i świeżej wody pitnej. Należałoby jeszcze nadmienić, że gołębiom zagrażają liczne drapieżniki, przed którymi hodowca musi je chronić, zabezpieczając dobrze gołębnik. – Największym zagrożeniem dla gołębi jest kuna i łasica. Gołębiami nie gardzą też koty oraz szczury – stwierdza nasz rozmówca. – Kuna chwyta ofiarę za kark, miażdży rdzeń kręgowy i paraliżuje w ten sposób. Potem wyciąga do swojego legowiska, nie pozostawiając żadnych śladów. Łasica zazwyczaj uśmierca jednego gołębia i wypija jego krew. Kot atakuje jednego gołębia i zjada go na miejscu, pozostawiając resztki w gołębniku. Szczury natomiast wynoszą z gniazd jaja i pisklęta w wieku siedmiu dni. Pisklęta cięższe rozszarpują i niedojedzone młode zostawiają w gołębniku. Poza tym do wrogów gołębi należy też jastrząb, puszczyk, gronostaj i tchórz. Nasze spotkanie z miłośnikiem gołębi, Janem Bilskim dobiegło końca. Zadajemy więc ostatnie pytanie: – Kto może zostać hodowcą gołębi? – Hodowcą gołębi może zostać każdy, kto całkowicie oddaje się hodowli i prowadzi ją, gdyż szczerze tego pragnie – dowiadujemy się. – Gołębiom trzeba poświęcać swój czas codziennie a w razie potrzeby mieć kogoś zaufanego, kto we właściwy sposób się nimi zaopiekuje podczas nieobecności hodowcy. Ja taką zaufaną osobę mam, jest nią moja żona – zdradza nam Jan Bilski. Zapytaliśmy w związku z tym: – Co hodowca otrzymuje w zamian? – Hodowca odpręża się i odpoczywa, doznaje zadowolenia i wypełnia czas wolny. Hodowla wyrabia u hodowcy poczucie odpowiedzialności, obowiązkowości i cierpliwości – mówi z zadowoleniem. Dziękujemy Panu Janowi za rozmowę. Wiemy, że chciałby hodować również kury ozdobne oraz gołębie rasy Sztraser. Życzymy więc, żeby spełniło się kiedyś jego marzenie. Przyznajemy, że staraliśmy się niniejszym artykułem wzbudzić w Was, Drodzy Czytelnicy, głębsze zainteresowanie tą dziedziną, wskrzesić iskierkę pragnienia stania się zapalonymi hodowcami gołębi. Nr 3 (43) 2009 Beata Kowalczyk Fot. A. Bąba 23 Z życia Kromołowa Działalność TSK W drugim kwartale 2009 r. odbyło się kilka imprez kulturalnych i spotkań roboczych z zarządem Samorzadu Mieszkańów i Władzami Miasta, a mianowicie: • wieczór autorski Piotra i Krzysztofa Ormanów na temat książki „Wielka Wojna na Jurze” (czytaj artykuł na str. 14); • dzięki uzyskaniu z UM dotacji finansowej na zadanie publiczne zorganizowano zajęcia twórcze tj. warsztaty plastyczne dla dzieci i młodzieży prowadzone przez artystów plastyków (czyt. art. na str. 16); Uzyskanie pomocy finansowej wymagało opracowania i zgłoszenia wniosku do konkursu ofert ogłoszonego w 2009 r. przez Prezydenta Miasta Zawiercia. Wniosek został oceniony pozytywnie przez Komisję Konkursową i zatwierdzony przez Prezydenta Miasta; • w czerwcu 2009 r. zorganizowano trzydniową autokarową wycieczkę do Zamościa (zdjęcie z niej poniżej). Trasa wiodła przez Kielce, Sandomierz, Zamość, Szczebrzeszyn, Zwierzyniec, Baranów Sandomierski, Kurozwęki i Szydłów. Na całej trasie grupę prowadził przewodnik z Zawiercia – Jarosław Wesołowski. W kilka dni po wycieczce zorganizowano wieczór z uczestnikami i przewodnikiem, na który p. Jarosław przybył z własnym rzutnikiem i zaprezentował film o Roztoczu oraz zdjęcia wykonane przez uczestników wycieczki. Dzięki temu jeszcze raz wędrowaliśmy po naszej pięknej ojczyźnie;. • Przedstawiciele zarządu Towarzystwa wzięli udział w podsumowaniu konkursu zorganizowanego przez MOK „Centrum” pt. „Impresje Wielkanocne”. Towarzystwo ufundowało jedną z nagród dla przedszkolaków. • Członkowie Towarzystwa brali kilkakrotnie udział w spotkaniach z Samorządem Mieszkańców i Władzami Miasta. Omawiane tematy to: remont Rynku, poszerzenie boiska sportowego, uzupełnienia na placu zabaw, estetyka dzielnicy i organizacja dożynek powiatowych. W sprawach organizacyjnych: został zakupiony przez Towarzystwo elektryczny ogrzewacz wody, który zainstalowano w kawiarence na pierwszym piętrze Pałacyku Nad Wartą. Ułatwi to dzieciom i organizatorom spotkań korzystanie z ciepłej wody. Zofia Malczewska Fot. A. Burzyńska 24 Nr 3 (43) 2009 Z życia Kromołowa Zlewnią w powódź W skład inwestycji „Suche zbiorniki retencyjne w Zawierciu-Kromołowie” wchodzą dwie grupy zbiorników zlokalizowanych w dwóch obszarach zlewniowych: 1.Zbiorniki w zlewni nr I – tzw. doły żerkowskie 2.Zbiorniki w zlewni nr II – rejon ul. Żelaznej. Zadaniem suchych zbiorników retencyjno–powodziowych jest opóźnienie spływu fali powodziowej. Budowane zbiorniki zaliczyć należy do zbiorników małych o niewielkich zlewniach. Działanie przeciwpowodziowe tych zbiorników będzie polegało na zredukowaniu spływu wód powierzchniowych w zlewniach nr I i II podczas występowania intensywnych opadów o wielkości porównywalnej z opadem, jaki miał miejsce 14 maja 1996 r. W oparciu o dane hydrologiczne wynikające z przyjęcia tego opadu jako miarodajnego dla funkcjonowania zbiorników oraz na podstawie analizy możliwości lokalizacyjnych w istniejących warunkach terenowych ustalono podstawowe parametry zbiorników. Do chwili obecnej wykonano zadrzewienie, zakrzewienie na skarpach istniejących dołów żerkowskich i jarów w celu opóźnienia spływu wód opadowych ze skarp przyległych pól w kierunku Kromołowa, wybudowano kanał deszczowy umożliwiający odprowadzenie wód deszczowych z dołów żerkowskich do rzeki Warty oraz wykonano kanalizację deszczową w ulicy Żelaznej. W 2002 r. wykonano dokumentację projektowo–kosztorysową zadania pn. „Suche zbiorniki retencyjne w Zawierciu-Kromołowie”. W 2009 r. podpisano umowę na wykonanie zadania: „Ochrona dzielnicy Kromołów przed powodzią – suche zbiorniki retencyjne w Zawierciu – zlewnia nr II”, czyli rejon ulicy Żelaznej. W ra- mach umowy zostaną wybudowane 3 zbiorniki retencyjne poprzez przegrodzenie naturalnego jaru 3 zaporami ziemnymi, wykonane zostaną kanały z rur żelbetonowych, stalowych oraz żelbetowe komory: wlotowe, przelewowe i rozpraszania energii oraz wykonane zostaną drogi dojazdowe o nawierzchni tłuczniowej z placami manewrowymi. Przekazano plac budowy i rozpoczęto roboty. Zakończenie zadania przewiduje się 30 października 2009 r. Henryk Mikuła Naczelnik Wydziału Inwestycyjnego UM Zawiercie Fot. W. Malczewski Budowana komora Nr 3 (43) 2009 25 Z życia Kromołowa Praca Samorządu Mieszkańców W okresie od stycznia 2009 roku Samorząd Mieszkańców spotykał się w każdym miesiącu. Zostały zorganizowane dwa ogólne zebrania mieszkańców z władzami miasta Zawiercie. W zebraniu odbytym w dniu 28 stycznia 2009 r. uczestniczyli: Prezydent Miasta – Mirosław Mazur, Starosta Powiatu – Ryszard Mach, Z-ca Prezydenta Miasta – Piotr Wyrwas, naczelnicy wydziałów Urzędu Miejskiego, radni Rady Miasta Zawiercie oraz radni Rady Powiatu. Drugie ogólne zebranie mieszkańców odbyło się 29 kwietnia 2009 roku. W zebraniu tym uczestniczyli również Prezydent i z-ca Prezydenta Miasta: Mazur Mirosław i Piotr Wyrwas. Jak zwykle uczestniczyli również naczelnicy wydziałów Urzędu Miejskiego a także radni Rady Miejskiej. W każdym z tych zebrań uczestniczyło ponad 100 mieszkańców a także przedstawiciele zapraszanych przedsiębiorstw: Rejonowego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej oraz Zakładu Komunikacji Miejskiej. Uczestniczyli też przedstawiciele Komendy Powiatowej Policji, Straży Miejskiej, a także przedstawiciele miejscowych zakładów pracy i organizacji działających na terenie Kromołowa. Tematyka spraw poruszanych na zebraniach była następująca: 1.Realizacja zadań ujętych w wieloletnim planie inwestycyjnym: • jaka jest planowana wartość prac, 26 • kto będzie wykonawcą, • kiedy zostaną rozpoczęte roboty, • kiedy planowane jest ich zakończenie. 2.Jak przedstawia się realizacja wniosków zgłaszanych przez mieszkańców: a. w jakim terminie i w jaki sposób zostanie rozwiązana sprawa przejścia dla pieszych na ulicy Siewierskiej (k/Kapliczki św. Jana Nepomucena, skrzyżowanie ulic: Siewierska – Jurajska – Filaretów – Harcerska), b. wykonanie dalszego ciągu chodnika dla pieszych na ul. Łośnickiej od ul. Bema do przystanku WPK przy wjeździe na Osiedle Wspólnot Mieszkaniowych, c. budowa ulic Zbożowej, Żniwnej, Zbożowej Gromadzkiej i Darniowej, d. ułożenie chodnika dla pieszych od Wydry Zielonej wzdłuż ulicy Siewierskiej, e. wzmożenie kontroli prędkości pojazdów (szczególnie ciężkich transportowych) poruszających się na ul. Siewierskiej oraz Jurajskiej, f. wykonanie chodnika dla pieszych na ulicy Siewierskiej, od przystanku WPK na wysokości przed skrzyżowaniem z ul. Zbożową, do nowej przychodni lekarskiej, g. wykonanie remontu chodnika dla pieszych przy ulicy Filaretów od Pałacyku nad Wartą do skrzyżowania z ulicą Łośnicką, oraz do Pawilonu handlowego (skrzyżowanie z ulicą Browar do przystanku WPK), h. wykonanie chodnika dla pieszych na ulicy Firlejów i Modrzewskiego, i. wykonanie chodnika dla pieszych przy ulicy Harcerskiej, j. wykonanie utwardzenia na przystanku WPK przy skrzyżowaniu ul. Siewierskiej i Zbożowej, k. wykonanie wymiany krawężników zniszczonych podczas odśnieżania na ul. Dożynkowej i Uśmiechu, l. kiedy zostaną zmodernizowane drogi dojazdowe do pól: Nr 3 (43) 2009 Z życia Kromołowa – przedłużenie ul. Żelaznej w kierunku Piecek, – od ul. Żelaznej w kierunku Skarżyc, – droga do „Kadzielnicy” – od ul. Karlińskiej, wjazd na skarpę za cmentarzem, – przedłużenie ulicy Przejściowej do ulicy Bema, m.jakie są plany zagospodarowania budynku położonego przy ul Rynek nr 16 (po dawnej Gminnej Radzie Narodowej, a następnie Kombinacie PGR), n. czyszczenie rowów przydrożnych i dzikich wysypisk, o. podcinanie przydrożnych drzew i oczyszczanie z trawy przydrożnych rowów, p. zlikwidowanie wybrzuszenia na chodniku dla pieszych przy pierwszej posesji od skrzyżowania na ul. Siewierskiej (idąc od kapliczki po lewej stronie ulicy). Wybrzuszenie to zmusza pieszych do wychodzenia na jezdnię o bardzo nasilonym ruchu kołowym, q. przedłużenie odwodnienia deszczowego i wód gruntowych na ul. Modrzewskiego – od istniejącej kratki ściekowej położonej w połowie ulicy, do skrzyżowania z ulicą Bema, r. budowa nawierzchni na ulicy „Smuga”, s. budowa nawierzchni na ulicy „Nad Wartą”, t. budowa nawierzchni na ulicy „Przejściowej” (dojazd do Ośrodka Zdrowia), 3.Jakie są perspektywy podłączenia do kanalizacji prawej strony ulicy Siewierskiej (jadąc w kierunku Zawierciu) i kiedy to nastąpi, 4.Jakie są perspektywy podłączenia do kanalizacji posesji położonych na ul. Jurajskiej (powyżej ulicy Karlińskiej), 5.Jakie są aktualne warunki udzielanej pomocy (dopłaty) przy włączaniu się do zbudowanej sieci kanalizacyjnej: a. jakiej pomocy udziela Rejonowe Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji jako przyszły beneficjent eksploatacji sieci kanalizacyjnej, b. jakiej pomocy udziela Urząd Miejski w Zawierciu, c. czy możliwe jest wykonywanie wspólnych planów podłączeń i jak się to ma do możliwości uzyskania ulgi (zwrotu części kosztów) przy opłatach, 6.Kto dokonuje odbiorów robót po zakończeniu kanalizacji i dlaczego przyjmowane są prace wykonane źle lub nienależycie (zagłębione w nawierzchni i hałasujące studzienki), dlaczego nie usunięto pozostałości po budowie kanalizacji (zgromadzone zwały ziemi, gruzu, i innych pozostałych materiałów), itp., itd., 7.Jakie są aktualne możliwości skorzystania z ulgi dotyczącej („programu niskiej emisji”): a. instalacji i wymiany pieców C.O., b. docieplania i ocieplania budynków mieszkalnych, c. instalacji kolektorów słonecznych, d. wymiany pokryć eternitowych, 8.Jak przedstawia się aktualnie program budowy obwodnicy miasta Zawiercie i który projekt został przyjęty. Wyżej przedstawiona lista zawiera najważniejsze zgłoszone (w poprzedniej i w obecnej kadencji) wcześniej wnioski, a z różnych powodów odraczane do realizacji w terminie późniejszym, bliżej nieokreślonym lub określonym dość mgliście. Odroczenie niektórych wniosków było uzasadnione (np. spowodowane koniecznością budowy w pierwszej kolejności kanalizacji, itp.), a brak realizacji innych jest trudny do wytłumaczenia. W maju 2009 roku zostało zorganizowane też spotkanie z Zastępcą Prezydenta Miasta Zawiercie – Panem Piotrem Wyrwasem i Naczelnikiem Wydziału Infrastruktury Urzędu Miejskiego, – Wojciechem Mikułą. Informacja o tym spotkaniu znajduje się na internetowej stronie Urzędu Miejskiego: www.um.zawiercie.pl na zakładce Gospodarka. Jan Sygiet Przewodniczący Samorządu Mieszkańców Kromołowa Nr 3 (43) 2009 27 Z życia Kromołowa I N F O R M A C J E kkk kkk W dniu 28 czerwca 2009 r. parafianie zgromadzeni w świątyni na kolejnych mszach powitali nowego wikariusza ks. Leszka Ambrożego. Parafię opuścił wikariusz ks. Tomasz Pawełczyk, który pełnił obowiązki wikariusza przez 2 lata. Trwają intensywne prace przy poszerzaniu boiska sportowego i przygotowaniu trybun dla widzów. Nowe boisko zapewni warunki wymagane regulaminem dla przeprowadzania meczy piłki nożnej. kkk kkk W miesiącu czerwcu z okazj święta Bożego Ciała mieszkańcy przeprowadzili remont i odnowienie kaplicy św. Jana Nepomucena. Gruntownej renowacji została poddana figura św. Jacka zdobiąca wnętrze kaplicy. Właściciele trzech kolejnych działek przylegających do nowego boiska wyrazili zgodę na odpłatne przekazanie ich Gminie na cele Klubu Sportowego. kkk kkk W lipcu 2009 r. zakończony został remont Rynku w Kromołowie. Rynek stał się placem, na którym chętnie spotykają się i wypoczywają mieszkańcy. W dniu 14 czerwca 2009 r. odbył się odpustowy turniej pilki nożnej. Widowisko cieszyło się zainteresowaniem mieszkańców. Zebrała: Pola Burzyńska Fot. A. Bąba Rynek w Kromołowie nabierający uroku 28 Nr 3 (43) 2009 Sport U źródła Do kolejnych rozgrywek rundy wiosennej sezonu 2008/2009 czwartoligowe kromołowskie „Źródło” przystapiło w znacznie zmienionym składzie, gdyż po rundzie jesiennej drużynę opuściło 6 zawodników z podstawowego składu. W ich miejsce trener ściągnął: bramkarza Roberta Stanka z „Zagłębia” Sosnowiec, obrońcę Piotra Gumulskiego z „Victorii” Jaworzno, pomocników Roberta Majchrzaka i Patryka Grima z MKS Myszków oraz Tomka Zdanowskiego, który powrócił z wypożyczenia. Skład drużyny uzupełnili młodzieżowcy: Karol Miśta ze „Skalniaka” Kroczyce, Wojciech Czapla i Artur Kondas z MKS Myszków oraz wychowankowie: Emil Makieła, Piotr Leśniak, Konrad Szafran, Szymon Mogielski i Łukarz Nowicki. Światowy kryzys ekonomiczny, niestety, dotknął rownież i klub z Kromołowa. Niektórzy dotychczasowi sponsorzy wycofali się, bądz zawiesili dotowanie „Źródła” z uwagi na brak funduszy na ten cel. W związku z tym zarząd klubu podjął dzaiałania w celu pozyskania nowych darczyńców i liczy na to, że pozyskane środki pozwolą na dalszą działalność statutową klubu. Z planów na przyszłość: zarząd klubu rozważa możliwość zamiany płyty głownej boiska.Dotychczasowa jest niestety za wąska i nie ma możliwości jej poszerzenia. Działacze klubu będą chcieli boisko treningowe dostosowac do wymagań licencyjnych, ale wymaga to przede wszystkim dużych środków finansowch oraz wykonania wielu prac siłami własnymi. Aby ten cel zrealizować, zarząd klubu liczy na dużą pomoc sympatyków, zwolenników i kibiców „Źródła”. Kazimierz Miśta Tak zmieniona drużyna nie miała zby dużo czasu, aby dobrze się zgrać, więc rundę wiosenną rozpoczęła od dwóch remisów i dwóch porażek. Dopiero piąty mecz przyniósł upragnione zwycięstwo. Po 25 kolejkach „Źródło”, niestety, plasuje się w dolnej strefie tabeli. Przed drużyną jeszcze kilka ważnych meczy, których dobre wyniki pozwolą na utrzymanie się w IV lidze. Z kolei bardzo dobrze spisują się juniorzy „Źródła”, którzy kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa i z kompletem zwycięstw zajmują pierwsze miejsce w swojej lidze z przewagą aż 11 punktów nad drugą drużyną. Za parę dni do rozgrywek przystąpią też najmłodsi przedstawiciele „Źródła”. Trampkarzy w rundzie wiosennej poprowadzi nowy szkoleniowiec a nasz zawodnik Marek Surowiec, który po uzupełnieniu składu drużyny nowymi zawodnikami liczy na dobre wyniki. Fot. A. Bąba Kropka nad „i” w meczu – gol! Nr 3 (43) 2009 29 Kultura Towarzyski kącik poezji... Mali opiekunowie Za oknem ptaszki Stołówkę mają, Za to z wdzięczności Stale ćwierkają. Paula przynosi Okruchy chleba. Ziarenek sypnie Gdy jest potrzeba. Sikorki wdzięczne Są za słoninkę, Czekały na nią Prawie godzinkę. No, bo słoninkę, Tu do stołówki, Sylwia podkrada z mamy lodówki. Paweł z Piotrusiem Karmnik zbijają. Niech inne ptaszki Też karmę mają. Gdy mocno wieje, Mróz szczypie w uszy. Ptasią stołówkę Śniegiem przyprószy. Fot. A. Bąba Maria Syncerz 30 Lecz dzielne zuchy W ręce chuchają, Ptasią stołówkę Stale sprzątają. Nr 3 (43) 2009 Kultura Trudne czasy Czy wiesz, jak trudno Żyć w obecnych czasach? Zatargach i wojnach, W tych ciągłych hałasach. W Sejmie nieustannie O dobrą posadkę, Walkę toczy wnuczek Nawet z własnym dziadkiem. A na Bliskim Wschodzie, Walki nie ustają Lecz tam to o władzę Rządy się „ścierają”. Ich już nie obchodzi Dobro zwykłych ludzi. Ich chęć panowania Do życia pobudzi. W gruzach leżą domy, Burzą ludzki spokój, Czy ktoś kiedyś odpowie Za ciągły niepokój? A wśród szarych ludzi Ciągła zazdrość, zawiść I na każdym kroku Kwitnąca nienawiść. Dziś brat swego brata Za lepsze dochody Gotów jest utopić Nawet w „łyżce” wody. Czy kiedyś tym życiem Bóg tak pokieruje, Że na całym świecie Zgoda i ład zapanuje?. By żyć było łatwiej, Spokojniej, bez stresu, Bo dziś może nerwy Sięgają już kresu. Nie martwić się więcej, Czy starczy na życie. Popłacić rachunki I żyć w dobrobycie. Fot. A. Bąba Dobro przychodzi Kochałam Twe usta, Kochałam Twe dłonie, Czasu minionego Nigdy nie dogonię. Me wyczekiwania Na Twoje powroty, Nigdy nie spełnione Miłości, tęsknoty. Myślami wciąż wracam Do czasów młodości, Więcej było udręk, Niż tych chwil radości. Ale doświadczenie Czasu minionego, Każe mi wciąż czekać Na kogoś dobrego. Bo taka maksyma W życiu mnie nie minie, Że dobro przychodzi Po tej złej godzinie. Nr 3 (43) 2009 31 Rozrywka Kącik matematyczny Zadanie 1 Zadanie Proszę przełożyć jedną zapałkę w liczbie 910 tak, aby wyszło 100. Ile wszystkich trójkątów zawiera poniższa figura? 2 Po skończonym balu sylwestrowym każdy się żegnał z każdym. Podczas pożegnania wymieniono 112 uścisków dłoni. Pary udawały się do domów wspólnie, wobec tego nie ściskały sobie rąk. Ile osób było na przyjęciu?? Zadanie Zadanie 3 7 4 Na imieniny pana X przyszło spore grono jego rodziny oraz przyjaciół. Wśród jego znajomych był słynny podróżnik. Ktoś zapytał podróżnika, co robił rok temu. Zgodnie ze swoją skrupulatnością podróżnik odpowiedział: „Dokładnie rok temu wyszedłem ze swojego namiotu o wschodzie słońca i udałem się na południe. Nic nie upolowawszy skręciłem na zachód i po godzinie marszu skręciłem na północ. Nie przeciąłem swoich śladów i trafiłem do swojego namiotu.” Pytanie – jak ma na imię pan X? Powodzenia !!! Michał Zbierański 32 Nr 3 (43) 2009 Rozrywka 6 Kącik matematyczny - rozwiązania zadań Zadanie Zadanie Posługując się tylko dodawaniem liczbę 28 możemy zapisać za pomocą dwójek w następujący sposób: Liczba ta to 6, ponieważ: 22 + 2 +2 + 2 = 28 Wykonując tylko dodawanie liczbę 1000 zapiszemy przy pomocy ósemek: 888 + 88 +8 + 8 +8 = 1000 Zadanie Jest 5 sióstr i dwóch braci. Zadanie Złodziej musi wziąć z pierwszego worka 1 monetę, z drugiego 2 monety, z trzeciego 3 monety itd. Po zważeniu cyfra jedności otrzymanej liczby będzie świadczyła o numerze worka, z którego zostały wzięte. Jeśli będzie to cyfra 1 – jest to pierwszy worek, 2 – drugi worek, 3 – trzeci worek itd. Gdy będzie to 0, wtedy jest to worek nr 10. Gdyby wszystkie monety ważyły po 10 gramów, to suma ich wag wynosiłaby 10+20+30+…+100 = 550 Jeżeli np. waga wyniosła 557, to oznacza iż monety ważą o 7 gramów za dużo, co oznacza, iż jest 7 monet prawdziwych. Łatwo wywnioskować, iż należy wybrać siódmy worek. Michał Zbierański Nr 3 (43) 2009 33 Rozrywka Szachy – królewska gra (cz. 31) Max Euwe – prawa logiki Aljechin po zdobyciu mistrzostwa świata nie chciał ryzykować i unikał gry z Capablanką i Botwinnikiem. Jako przeciwnika do walki o to najwyższe trofeum wybrał Bogoljubowa i pojedynek ten wygrał wysoko. Natychmiast po zakończonym meczu Aljechin wyznaczył swojego następnego przeciwnika, którym został holenderski arcymistrz, Machgielis (Max) Euwe. W tym dramatycznym pojedynku Euwe pokonał Aljechina i świat szachowy oniemiał ze zdumienia. Oczywiście wiedziano, że Euwe bardzo dobrze gra w szachy, ale aż tak dobrze? Euwe (1901–1981) urodził się w Amsterdamie i z szachami zapoznał się, gdy miał 4 lata. Sam kiedyś orzekł, że ma dwie namiętności w swoim życiu – szachy i matematykę. Zarówno jedno, jak i drugie traktuje jako cel życiowy. W tym samym czasie, kiedy został arcymistrzem szachowym, uzyskał tytuł doktora nauk matematycznych na uniwersytecie w Amsterdamie. Jego grę cechowało logiczne myślenie i dokładność. Ucząc w szkole matematyki, miał ograniczoną ilość wolnego czasu i nie mógł często grać w turniejach szachowych. Grał najwyżej dwa turnieje w roku, często rozgrywał pojedynki z pojedynczymi zawodnikami, w których to pojedynkach odnosił duże sukcesy. Znakomicie scharakteryzował swojego przyjaciela Hans Kmoch: „Euwe wejdzie do historii szachów jako apostoł metodycznego stylu życia i pracy. Jest doktorem matematyki, znanym statystykiem ubezpieczeń, posiada uprawnienia do nauczania gospodarki przedsiębiorstw, jest znakomitym bokserem, pływakiem i pilotem. Napisał więcej książek, niż trzech dowolnych mistrzów (szachowych – przyp. mój) razem wziętych. Jak on to robi? Poprzez wprowadzenie do swojego życia porządku równego rozkładowi jazdy pociągów...” 34 Zadanie 32 Białe zaczynają i matują w drugim posunięciu. Rozwiązanie zadania 31 (z nr 42) Czarny hetman niewiele może pomóc własnemu królowi: 1. Hg6+ Kf7 (jeśli 1...Hg7 2.Hxg7 mat) 2.Hf6 mat Wygranie przez Euwe pojedynku o mistrzostwo świata było szokiem nie tylko dla świata szachowego, ale przede wszystkim dla samego Aljechina. Aljechin szybko jednak otrząsł się z tego szoku. Rzucił palenie oraz picie alkoholu i zaczął intensywnie przygotowywać się do rewanżu. Dogłębnie studiował wszystkie partie, jakie Euwe rozegrał w latach 1935 do 1937, czytał komentarze i artykuły, które wyszły spod jego pióra i pracował nad nowymi wariantami, aby zaskoczyć swojego przeciwnika. Euwe, uważany w międzyczasie przez swoich rodaków za bohatera narodowego, podchodząc do ponownego meczu o mistrzostwo świata, czuł się prawdopodobnie zbyt pewnie. Aljechin wygrał ten pojedynek wysoko, pokonując Euwe w 10 partiach, przegrywając 4 przy 11 remisach. Nr 3 (43) 2009 Ryszard DYGA Frankfurt n/Menem