Nr 3 (43) 2009

Transkrypt

Nr 3 (43) 2009
ISSN 1643-8094
Nr 3 (43) 2009
Od Redakcji
Do Czytelników
Nr 3 (43) 2009
LIPIEC – SIERPIEŃ – WRZESIEŃ
2009
Wydawca:
Towarzystwo Sympatyków Kromołowa
ul. Filaretów 1, 42-431 Zawiercie
tel./fax (032) 67 16 627
e-mail: [email protected]
Zespół redakcyjny:
Apolonia Burzyńska – redaktor prowadzący
Czesława Bąba, Danuta Skipirzepa,
Marta Skipirzepa
Rada programowa:
Stefan Rotarski, Zofia Malczewska
Layout & DTP:
Zolmar
Druk:
Zawiercie, tel. 032 671 32 92
Za treść reklam Redakcja nie ponosi odpowiedzialności.
Zastrzega sobie prawo do skrótów i zmian.
Kwartalnik ukazuje się od 1999 roku.
Istnieje moż­li­wość nabycia poprzednich numerów.
Serdecznie dziękujemy za wspieranie finansowe Towarzystwa.
Przygotowując kolejne egzemplarze kwartalnika zastanawiamy się, co powinno być w nich zamieszczone, ażeby po
zakończeniu lektury Czytelnik zapragnął sięgnąć po następny
numer.
Doszliśmy do wniosku, że należy przybliżać życie codzienne,
które za chwilę staje się historią, ale jednocześnie przypomnieć
czasy minione, w które Kromołów i jego mieszkańcy dorzucili
swoją cegiełkę. Założyliśmy, że może różnorodność tematów
będzie interesująca dla Czytelników w różnym przedziale
wiekowym. Dlatego w niniejszym kwartalniku zamieszczamy
kontynuację wspomnień kromołowian: Kazimierza Gocyły
o II wojnie światowej, Alicji Dłużeń z cyklu „Mój Kromołów”, Andrzeja Marskiego o sadze rodu Lipczyków, Stefana
Augusta o zmarłym przyjacielu pisarzu Janie Krzysztofczyku.
Prezentujemy relacje ze spotkania z autorami książki „Wielka
wojna na Jurze”, o warsztatach plastycznych zorganizowanych
dla dzieci i młodzieży, z uroczystości religijnych oraz rozrywki
umysłowe: szachy i zagadki matematyczne.
Warto zapoznać się z sukcesami i porażkami drużyny
piłki nożnej „Źródło” Kromołów i rozrywkowych rozgrywek
„Oldbojów”.
Począwszy od nr 42/2009 zmieniliśmy sposób prezentowania twórczości poetów – amatorów. W niniejszym mamy
możliwość poznania wierszy Marianny Snycerz, w których
mówi o ludziach, wydarzeniach i własnych przeżyciach. Gorąco
polecamy!
Życzymy przyjemnej lektury!
W imieniu Zespołu Redakcji
Nasze konto:
Towarzystwo Sympatyków Kromołowa
ING BANK ŚLĄSKI SA Katowice, ul. Sokolska 34
O/Zawiercie, ul. Leśna 6
nr rachunku 13 1050 1591 1000 0022 0651 9114
Apolonia Bu­rzyń­ska
1 str. okładki:
„Dama w kapeluszu” – Elżbieta Stankowska
Portret wykonany przez Martę Ciszewską
2 str. okładki:
Prace dziecięce z gliny.
Fot. A. Bąba
3, 4 str. okładki:
Zdjecia z pleneru malarskiego.
Fot. A. Bąba
Fot. M. Żółtowski
Nr 3 (43) 2009
3
Wspomnienia
Wspomnień część 2
„u fotografa”, na specjalnym tle. Tak jak było to
w zwyczaju.
Pradziadek mój był starszym Cechu Szewskiego.
Nazwa oficjalna, do której dotarłam w dokumentach,
to Zgromadzenie Szewsko–Garbarskie w Kromołowie. Pradziadek mój żył w latach 1865 – 1941.
Mój
Kromołów
V. Opowieści moich krewnych z dawnych lat
– do roku 1939
Ostatnio przeprowadzałam archiwizację posiadanych zdjęć. Z przykrością stwierdziłam, że
wielu z nich już nie mam. Mało tego, mam zdjęcia,
na których nie wiem, kto jest sfotografowany. Te
zdjęcia znalazłam na strychu po śmierci moich
rodziców. Zastanawiam się, czy ktoś mógłby je
jeszcze rozszyfrować...
Jednym z najstarszych jest zdjęcie mojego
pradziadka Franciszka Hamerlika z synem. Prawdopodobnie zostało wykonane koło roku 1915.
Pradziadek Franciszek Hamerlik z synem Józefem (ok.
1915 r.)
4
Prababcia Magdalena Hamerlik uśmiechnięta (ok. 1967 r.)
Jego żoną była moja prababcia Magdalena.
Należała do tzw. trzeciego zakonu zrzeszającego
ludzi świeckich. Jak byłam małą dziewczynką, to
często ją pytałam: „Babciu, po co Ci te sznurki?”,
gdyż w szufladzie szafy miała brązowy habit, białe
sznury powiązane w węzły, obrazki umieszczone
na brązowych materiałach powiązane sznureczkami – szkaplerz.
Bardzo dużo się modliła a myślę, że wiele
dobrych rzeczy spotkało mnie dzięki modlitwom
moich krewnych. Miała kłopoty z chodzeniem,
więc prowadziliśmy ją do kościoła na mszę lub
wymianę tajemnic różańcowych. Dużo czytała. Pamiętam bardzo stare wydanie „Żywotów Świętych”.
Była bardzo pogodna. Nie słyszałam, aby o kimś źle
mówiła, a życie nie oszczędziło jej smutnych przeżyć. Zmarła mając 89 lat w roku 1970. Umierała,
radośnie czekając na spotkanie z Bogiem.
Ciekawe, wykonane w plenerze są zdjęcia
mojej prababki Stanisławy Zgryźniak z domu
Nr 3 (43) 2009
Wspomnienia
Przez jakiś czas był to dom bielony, z dwudzielnymi okienkami i rosnącymi pomiędzy
chodnikiem a szosą wiązami. Prawdopodobnie
przed nim wykonane jest poniższe zdjęcie. Był
to typowy dom w tej okolicy.
Waleria Jarzyńska
Prababcia Stanisława Zgryźniak (z Musialików)
Musialik (1872 – 1956). Są one na tle murowanych zabudowań. Nie umiem powiedzieć, co to
były za zabudowania, może browar albo remiza,
może stara gmina. Nie znam też roku, w którym
zrobiono te zdjęcia. Jej mąż – Edward Zgryźniak
zginął w 1922 roku przywalony
odłamkami podczas odstrzału
skał w kamieniołomie.
Dom ich był przy ulicy Siewierskiej, jadąc do Zawiercia
po lewej stronie, w pobliżu
kapliczki. Babcia wspominała,
że zimą biegali boso, ślizgając
się, „pod kapliczkę” po wodę.
Podobny w układzie (sień na
przestrzał, kuchnia i duży
pokój) był dom jej teściów
Jarzyńskich przy ulicy Staromiejskiej 32.
Zachowało się, wykonane w dniu pierwszej
komunii mojego ojca Józefa, zdjęcie całej rodziny:
Walerii, Józefa, Stanisława i Stanisławy Jarzyńskich. I znów nie wiem nic o zabudowaniach
będących w tle.
W latach kryzysu gospodarczego, gdy brakło
pracy w okolicy, dziadek mój szedł 30 km pieszo
w poszukiwaniu pracy. Po kryzysie mieszkańcy
Kromołowa chętnie kupowali tereny rolnicze,
które zabezpieczały przed głodem. W ciężkich
czasach ludzie radzili sobie, jak mogli. Do domu
Rodzina Jarzyńskich
Nr 3 (43) 2009
5
Wspomnienia
mojego pradziadka Hamerlika przychodzili znajomi, aby porozmawiać i posiedzieć w cieple. Ludzi
niedożywionych nie przyjmowano do pracy. Tak
więc mieszkańcom Kromołowa żyło się różnie,
zazwyczaj nielekko.
Przed II wojną światową w Polsce realizowana
była w różnych formach praca dla społeczeństwa.
Realizowali ją nauczyciele, księża, zamożniejsze
rodziny. W tym czasie na terenie parafii Kromołów
działała Sodalicja Mariańska.
Wydaje mi się, że zdjęcie, które przedstawiam
poniżej, jest z nią związane. Zostało wykonane
na pewno przed II wojną światową. Po prawej
stronie, w drugim rzędzie od góry, druga stoi
Emilia Hamerlik. Z lewej strony, w stroju uszytym
z tkanego, łowickiego pasiaka, siedzi Stefania
Kończyk. Myślę, że wiele osób rozpozna swoich
krewnych. Mnie też niektóre twarze wydają się
znajome, ale nie jestem pewna, kto to jest. Zdjęcie
wykonano na tle kościoła w Kromołowie.
Warunki życia się poprawiały, aż nadszedł tragiczny pierwszy września 1939 roku...
VI. Opowieści moich krewnych z dawnych lat
– do roku 1945
Ślub Karoliny Kaliściak i Franciszka Hamerlika
Mimo trudnej sytuacji materialnej życie miało swoje
prawa. W roku 1928 odbył
się ślub mojej babci Karoliny
Kaliściak z Franciszkiem
(synem Franciszka) Hamerlikiem.
Zaczynali w wynajętym
mieszkaniu „od łyżki i miski”. Ale, jak mówiła moja
babcia, dziadziuś był „po
wojsku” i miał fach w rękach
– tak jak jego ojciec był
szewcem.
6
W ten słoneczny dzień wojska niemieckie napadły na Polskę. Rozpoczęła się II wojna światowa.
W Kromołowie był urząd celny, tzw. „colant” na
granicy między Generalną Gubernią i Rzeszą Niemiecką. Kromołów był na terenie Rzeszy.
Emilia Hamerlik (stoi w drugim rzędzie, druga od lewej)
Nr 3 (43) 2009
Wspomnienia
Regina, Emilia i Karolina Hamerlik oraz Helena Mucha,
Kromołów – domy Hamerlików, Rusków, Sośnierzów (czas
II wojny światowej)
Mężczyźni byli zmobilizowani do wojska. Między innymi mój dziadziuś, Franciszek Hamerlik.
Był w 11 Pułku Piechoty Tarnowskie Góry. Ósmego
września 1939 został raniony w nogi i wywieziony
przez Niemców do szpitala, a stamtąd do obozu
żołnierskiego tzw. „lagru” blisko granicy francusko–szwajcarskiej (na zdjęciu).
W kwietniu 1945 roku obóz został wyzwolony
przez wojska francuskie. Dziadziuś najpierw
był we Francji, potem we Włoszech w wojskach
II Korpusu generała Andersa. Do Polski wrócił
rok po wojnie.
Między latami 1939 – 1941 wykonane jest
zdjęcie ukazujące po kolei domy: Hamerlików,
Rusków, Sośnierzów. Przed pierwszym domem
siedzą Panie – Regina, Emilia Hamerlik, Karolina
Hamerlik, Helena Mucha z Halusią. Jest to zdjęcie
obecnej ulicy Bonerów.
Czasy II wojny wryły się głęboko w umysły
obywateli Kromołowa, gdyż opowieści o nich
powtarzane były wielokrotnie.
Wiesia, Lola, Karolina Hamerlik (ok. 1941 r.)
Babcia Karolina została sama z dwoma córkami. Po ścianach zimą lała się woda, bo nie
było opału. Babcia, aby przeżyć, przejęła zajęcie
dziadka – pracę szewca. Mimo to nie dawała się
„bidzie”.
Franciszek Hamerlik w obozie jenieckim
Niemcy mieli dokładne dane dotyczące inteligencji i przeprowadzali planowe działania
Nr 3 (43) 2009
7
Wspomnienia
polegające na wywózce nauczycieli, księży, oficerów. Wywieźli kierownika szkoły podstawowej.
Przyszli po sparaliżowanego oficera wojska polskiego Pana Sośnierza. Przywieźli „podwodę”, czyli
wóz z koniem. Umieszczono Pana Sośnierza na wozie. Jak go wywozili, zaśpiewał „Jeszcze Polska nie
zginęła”. Wszelki słuch o nim zaginął. A przynajmniej ja nic więcej nie wiem.
Wywozili i mordowali również osoby niepełnosprawne. Przeżyły te, które rodziny ukryły.
Niemcy organizowali łapanki. Często po mszy
w niedzielę. Wyłapywano mężczyzn, sprawdzano
dokumenty.
Mojego stryja za pierwszym razem wypuszczono, bo był za młody. Za drugim razem miał już
16 lat, więc został wywieziony do Oświęcimia.
Był to obóz dla młodocianych i wyprowadzano
ich do pracy w polu.
Moi dziadkowie – Waleria i Stanisław jeździli
tam i początkowo zawozili chleb, który żandarmi
zabierali. Czasem zostawiali chleb w bruzdach,
w polu. Ludzie doradzili im, żeby przywozić placki
ziemniaczane, bo chleb mogą im zabrać, a zimnych placków ziemniaczanych się brzydzą i albo
wrzucą do wspólnego kotła, albo mu oddadzą. Po
latach stryj wspominał, że jak znaleźli ślimaki, to
też je wrzucali do kotła.
Mojego dziadka Stanisława Jarzyńskiego też
wywieziono na roboty do Niemiec. Był tam z nim
jego brat Piotr, Pan Iskierka i inni.
Pracowali w kopalni Stelgrader, Osterfelb, obok
Oberhausen.
Tam też mój dziadek zmarł, gdy Kromołów już
był wyzwolony. Dziadek mój był bardzo wysokim
i silnym mężczyzną. Miał gorączkę, był chory i bał
się powiedzieć o tym żandarmowi. Pochowano go
na cmentarzu katolickim. Miał katolicki pogrzeb.
Jego polscy towarzysze niedoli zamówili mu betonowy pomnik z napisem.
Wiem to dzięki rozmowie z Panem Iskierką.
8
Piotr i Stanisław Jarzyńscy na robotach przymusowych
Powyżej jest zdjęcie z robót przymusowych. Na
bluzach mają literę „P”, która oznaczała polskiego niewolnika. Od lewej stoją Piotr i Stanisław
Jarzyńscy.
Babcia Waleria została z moim ojcem Józefem.
Ten mając lat 13 poszedł do pracy w Zakładach
Mechanicznych Krawczyka w Zawierciu. Wspominał, że chodził do pracy w drewniakach 7 km
a wokoło była wojna. Ale ktoś musiał pracować.
W Kromołowie ludzie trudnili się też „szmuglem”, czyli przemytem przez zieloną granicę.
Szmuglowano tzw. „ćwiartki”. Nie jestem pewna,
ale były to chyba worki zawierające 25 kg ziemniaków. Zanoszono je do Generalnej Guberni,
a stamtąd przynoszono np. gęsi. Złapanie groziło
wywózką. Tak właśnie stało się z moja drugą
mamą Emilią. Została przyłapana na szmuglu.
Wywieziono ją do więzienia, a potem do pracy na
roli u „bauera”, gdzie pracowała do końca wojny.
Szybko musiała się nauczyć pracy w gospodarstwie. Nie mogła też przyjechać na przepustkę,
bo jej koleżanka z Kromołowa nie wróciła z przepustki. Jak mówiła po wojnie, trochę się ukrywała, ale „bauer” nie zameldował władzom niemiec-
Nr 3 (43) 2009
Wspomnienia
Motto:
Sto lat minęło, gdy domek powstał.
W spadku po przodkach tu Stasiek został.
Historie rodu nam zafunduje.
Z bratem Marianem koloruje.
Pomocy trzeba w tym zbożnym dziele.
Zbierajmy fakty, pracy jest wiele.
Emilia Hamerlik (ok. 1941 r.)
kim, więc przestała się ukrywać, bo jej nie
szukali. „Udało się” uniknąć wywózki siostrze
mojej babci Walerii – Józefie. Złapano ją na granicy z gęsią. Tłumaczyła się, że jej uciekła. Niemiec kazał pokazać jej ręce i wypuścił ją, bo ręce
miała spracowane.
W czasie okupacji nie było co jeść. Na początku
wojny w jednym z domów upieczono chleb i schowano go, ale zapach pozostał. W domu zostało
dziecko, które miało przykazane, żeby nikomu
nie zdradziło, gdzie jest chleb. Przyszedł polski
żołnierz i prosił o chleb. Dziecko powiedziało,
że chleba nie ma. Żołnierz poszedł. Po 50 latach
tą historię opowiadał mi mężczyzna, któremu to
wydarzenie wpisało się mocno w pamięć, bo to
on był tym dzieckiem.
Po wyzwoleniu na śniegu został trup niemieckiego żołnierza. Odzież była cenną rzeczą, więc
w nocy jeden z gospodarzy zdjął z niego ubranie.
Rano inny gospodarz przykrył zwłoki słomą, bo
chociaż i jego rodzina od Niemców ucierpiała,
były to już zwłoki człowieka i należał się im elementarny szacunek.
Alicja DŁUŻEŃ z d. Jarzyńska
Kraków
Fot. Archiwum rodzinne autorki
Saga
znad Warty
Lipczyków
rodu
Sławetna rzeka, Wartą nazwana
Bieg rozpoczyna za sprawa Jana.
Pod tą kaplicą biją źródełka
Warty początek. To chluba wielka.
Inne ujęcie jest koło dworu –
Dziś obok szkoły. Pełne splendoru.
Jest trzecie źródło u stóp kuesty
Te tajemnicze sprawia nam gesty.
Zima się kończy, śniegi topnieją.
Wychodnie Jury do nas się śmieją.
Przy naszym domu źródełka rosną
W oprawie kwiecia – szczególnie wiosną.
Nasza ulica strugą się staje
Nowe oblicze dla miasta daje.
Wartki strumyczek dalej więc płynie
I w nurtach Warty, w kaplicy ginie.
Nr 3 (43) 2009
9
Wspomnienia
Wspomnienie
o Janie Krzysztofczyku
Lecz te źródełka – to sezonowe
Chyba, że przyjdą opady nowe
I naszą rzeczkę wtedy zasilą
Nam życie miejskie również umilą.
Wody brakuje w jurajskim kraju.
Już nam nie grożą potopy w maju.
Stal i żelazo wyrabiać trzeba,
Więc Huta zbiera te krople z nieba.
W jurajskim kraju wiercą otwory
Wodę zbierają hutnicze twory.
Kochani rajcy przez nas wybrani,
Wyście do zadań są kreowani.
Pracujcie dla nas z dumą, z godnością.
Jurę traktujcie z dużą miłością.
Niech ekolodzy trochę pomyślą,
Jak płochą rzeczkę narwale wyśnią
Drzewa i krzewy też wydumają
I promenadę nam zachowają.
Mój dziadek Andrzej, tu nad źródełkiem,
Wznosił swój domek z poczuciem wielkim.
Dla swoich dzieci i swoich wnuków.
A babcia Kasia dla pra– pra– wnuków.
Domek już stoi, wprawdzie drewniany
Rodu Lipczyków, ten wydumany.
Wytrwała praca owoce wieści.
Datę powstania tragarz też mieści.
Rodzą się dzieci – owoc miłości.
Władzia, Marysia – przyszły już w gości.
Trzecia panienka to Filomena.
Chłopca potrzeba tu dżentelmena.
Nasz pan Stanisław rodzi się wreszcie.
Helę do spółki także zabierzcie.
Piątka dzieciaków rośnie wytrwale.
Na to potrzeba pieniędzy stale.
Andrzej i Kasia twardo harują
W dobrej kondycji ród utrzymują.
Andrzej Marski
30 listopada 2007 roku, Piekary Śląskie
10
Z marzeń zrobiłeś schody,
Z prostoty zrobiłeś piedestał,
Chmur nie lubiłeś i słoty.
Psy będziesz nadal rozpieszczał.
Za tobą pójdzie sfora
Psów przygarniętych przez Ciebie,
Każdy z nich będzie wołał
I węszył dobroci u Ciebie.
Z gór przygód życia zszedłeś
Na swoją nizinę kielecką,
Buszować wśród lasów marzeń
By ją pokochać jak dziecko.
Ta ziemia była Ci twardą
Jak kamień na galerach,
Ale Ci serce otwarła
Na Twoje właściwe cele.
Tajemnicza Twa postać
Będzie dla nas zagadką
Choć zawsze prosty byłeś,
To w życiu osobą niełatwą.
Nikt tak długo jak Ty z Bogiem nie rozmawiał,
Nikt Boga nie był tak blisko,
Usiłowałeś Boga zrozumieć
I wszedłeś na drogę śliską.
Niejeden chciał poznać Boga
Na tej ziemi
A tyś do niego wędrował,
By wiarą poglądy zmienić.
Szybko mknąłeś do przodu
Ze swoją na rozum religią,
Bo bardzo chciałeś wierzyć Bogu
I kłótni z Nim uniknąć.
Z Panem się często spierałeś
I dyskutowałeś zawzięcie,
Nieustannie pytałeś:
„Po co”- tyle krzywdy i bólu na świecie?
Chciałeś zrozumieć Boga
Pragnąłeś zrozumieć ludzi.
Wstrząsała tobą trwoga,
Kazała się często smucić.
Ale często bywałeś radosny,
Pełen marzeń i nadziei,
Chciałeś ze swej Wiosny
Skansen dobroci uczynić już pierwszej niedzieli.
Nr 3 (43) 2009
Wspomnienia
Żydzi kromołowscy
Wspominając 70 rocznicę wybuchu Drugiej
Wojny Światowej i tragiczne losy wielu mieszkańców Kromołowa, nie sposób pominąć losy żydów
kromołowskich. Żyło ich w naszym Grodzie paruset. Odgrywali przed okupacją znaczącą rolę
w życiu gospodarczym: w handlu, wytwórczości
i różnych usługach.
Obok browaru (właściciel: Brewda) – którego
znaczenie przekraczało granice gminy – w rękach
starozakonnych znajdowały się: 2 piekarnie,
4 sklepy ogólnospożywcze, 1 sklep z materiałami remontowo–budowlanymi, 1 warsztat cholewkarski, szklarski oraz różne punkty (osoby)
handlujące odpadami tekstylnymi, butelkami,
nabiałem i wszystkim, co przedstawiało wartość
handlową. W sumie stałych obiektów handlowych,
wytwórczych i usługowych w posiadaniu żydów
było 10, a w posiadaniu Polaków 16. Tak duża ich
ilość mogła w miarę nieźle funkcjonować, ponieważ zaspokajała potrzeby całej rozległej gminy.
W okolicznych wsiach podobne obiekty z racji
ekonomicznych nie mogły działać.
W tobie było dużo cech Hubala,
Był w tobie też Ponury.
W marzeniach Twoich wolność się przewala
I galop na koniu pod chmury.
Rozsadzała cię fantazja
Wielka jak twoja „Bereta”****
Kupiona, bo była okazja,
Ale ta półka to nie Twa.
Dobroci miałeś dużo,
Pieniędzy zawsze mało,
Nie narzekałeś wcale,
Bo niejedna książka po Tobie została.
Stefan August
Jan Krzysztofczyk – Pisarz, poeta, dramaturg. Sosnowiczanin mieszkający obecnie w Sielpi. Spotkanie
autorskie z pisarzem odbyło się w ramach obchodu
„Święta miasta Zawiercia” w 2007 r. w Pałacyku n/Wartą
w Kromołowie.
Po zainstalowaniu się Niemców w Kromołowie
i utworzeniu aparatu policyjno–administracyjnego: urzędu gminnego, posterunku żandarmerii,
„bauerstwa” do zarządzania rolnictwem, nieco
póżniej urzędu celnego – zadziałał terror okupacyjny uderzający w Polaków a w nieporównywalnie
większej skali w Żydów. Jeśli my, Polacy, mogliśmy
się przemieszczać po okolicy, jeżdzić pociągiem
(do 1940 roku tylko do Sosnowca, dalej była Rzesza) – tak nieszczęśnicy z gwiazdami Dawida na
piersi zostali zamknięci w domach, gdzie nękani,
zmuszani do okupów czekali swego końca.
Ostatecznie gdzieś w połowie 1941 roku zostali
wywiezieni do obozów zagłady. Codzienne okrucieństwa wobec Żydów nie sposób wspominać,
jednak opiszę tylko jedno, nie najdrastyczniejsze,
którego sprawcą był komendant żandarmerii – kapitan Foks. Obiektem znęcania się Foksa był Żyd
o nazwisku Załma, mieszkający w obszernej drewnianej ruderze położonej w połowie ulicy (dziś Targowej), po jej południowej stronie. Załma, pokaźnej
postury, zwany był przed wojną dorożkarzem. Jednokonną furmanką mieszczącą 6 pasażerów przewoził zamożniejszych kromołowian do Zawiercia
i z powrotem. Za kurs pobierał od 50 do 70 groszy
(jajko kosztowało 4 grosze). Zależnie od koniunktury. Otóż owego nieszczęśliwego Załmę kapitan Foks
ubierał w lekkie łachy, wyprowadzał do Grabu (pastwisko), kazał mu uciekać, a w pewnym momencie
wypuszczał na niego warczącego wilczura. Po takiej
żandarmskiej zabawie Załma z pogryzionymi rękami,
nogami, z zakrwawioną twarzą wracał do domu,
gdzie oczekiwał następnego wezwania.
Nr 3 (43) 2009
Kazimierz Gocyła
Warszawa
11
Z życia Kromołowa
Wielka Noc
Święta Wielkanocne są najważniejsze w życiu
kościoła katolickiego.
Bez zmartwychwstania Jezusa nasza wiara
nie miałaby sensu. Przygotowania do tych świąt
zaczynają się już w środę popielcową, kiedy to
ksiądz posypując nam głowy popiołem wypowiada słowa: „Nawracajcie się i wierzcie w ewangelię”.
Potem następuje post, który trwa 7 tygodni. Ale
bezpośrednio przed dniem Zmartwychwstania
jest tak zwane „triduum paschalne” – nabożeństwa zaczynające się od Wielkiego Czwartku do
Wielkiej Soboty. Do kościoła przychodzą tłumy
wiernych, by uczestniczyć w tych podniosłych
modłach – rozważając mękę Pana Jezusa, towarzysząc Mu do grobu Pańskiego. Modlitwa,
czuwanie, pieśni trwały długo w nocy, a z soboty
na niedzielę aż do świtu.
Oprócz wiernych honorowo pełniła swoją służbę przy grobie Ochotnicza Straż Pożarna.
Grób ten, jak również ciemnicę przygotował pięknie nasz obecny duszpasterz – ksiądz proboszcz
Roman Rakowiecki z pomocą ministrantów.
W tle panorama Jerozolimy. W grobie figura
Pana Jezusa. Przed grobem duży krzyż spowity
cienką biało–czerwoną tkaniną. A wszystko
ustrojone żywymi kwiatami i oświetlone. Wysoko
zawoalowana Hostia i napis „Ten Grób Źródłem
Życia”.
Muszę przyznać, że wystrój tych miejsc wzbudzał u wielu ludzi uczucia nie tyle smutku z powodu męki i bolesnej śmierci Pana, ale radości ze
zmartwychwstania.
W pierwszym dniu świąt o godzinie 6 rano
wyruszyła uroczysta procesja z asystą wokół
kościoła. Uświetniała ją miejscowa orkiestra
oraz poczty sztandarowe Ochotniczych Straży
Pożarnych z okolicznych miejscowości.
Fot. A. Bąba
Wygląd Grobu Pańskiego w kromołowskim kościele
12
Nr 3 (43) 2009
Z życia Kromołowa
Nastrój utrzymywała także pogoda. Tak jakby
Pan Bóg chciał podkreślić, że te święta są tak
radosne i wzniosłe.
Po mszy rezurekcyjnej ksiądz proboszcz podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do
lepszego przeżycia tych uroczystości i złożył
życzenia zgromadzonym mieszkańcom a także
przybyłym gościom.
Po czym wszyscy rozeszli się do domów, by
cieszyć się w gronie rodzinnym i dzielić się
„święconką”.
Dumni jesteśmy z naszego księdza proboszcza,
że swoją inicjatywą i wysiłkiem przyczynił się do
wystroju naszej świątyni.
Groby zazwyczaj przygnębiają ludzi, a to miejsce budziło głęboką refleksję i uczucia radości.
Pragnę podkreślić, że symbole religijne wzbogacone czynnikiem estetycznym przyczyniają się
do głębszego przeżywania takich świąt.
Ref l e k s j e
wie l k a n o c n e 2 0 0 9
Jak co roku spotkaliśmy się na nocnym czuwaniu przy grobie Pana Jezusa. Nastrój powagi
i smutku rozjaśniła piękna dekoracja grobu.
Wśród kwiatów i świateł lżej było przeżywać
dramat Wielkiego Piątku. Bo w dniu śmierci
Jezusa giną w gruzach nasze marzenia i plany.
Spodziewaliśmy się tak wiele, a pozostały tylko
gorzkie wspomnienia. Ale nadzieja wyrasta tam,
gdzie nie ma nadziei, gdyż życie jest silniejsze
niż śmierć. Wraz ze zmartwychwstaniem Pana
Jezusa pokonujemy strach, niepewność i ciemność
i znów wierzymy w przyjaźń, miłość i dobro.
I wiemy już z pewnością, że tak jak powiedział
S. Hołownia „nie ma takiej nocy, która nie mogłaby
zamienić się w dzień, gdy przekonamy się, że wciąż
jesteśmy kochani”.
Zenobia MACIĄŻEK
Maria Burzyńska, Wrocław
Fot. A. Bąba
Muzyka i radość miła Panu
Nr 3 (43) 2009
13
Z życia Kromołowa
Wielka Wojna
na Jurze
W numerze 3 (39) 2008 roku Kwartalnika mówiłam o niezwykłym dla mieszkańców Kromołowa
wydarzeniu, jakim była uroczysta msza i poświęcenie odnalezionej na parafialnym cmentarzu
mogiły wojennej z okresu I wojny światowej.
Mogiłę odnalazł pan Piotr Orman z Jaworznika.
Młody prawnik zakochany w Jurze, promujący jej
piękno i historię.
Owocem miłości i pasji panów Piotra i Krzysztofa Ormanów – braci, bo obaj są pasjonatami historii – jest książka, której tematem są cmentarze
wojenne z okresu I wojny światowej, znajdujące
się na terenie Jury.
Właśnie z okazji ukazania się na rynku książki:
„Wielka Wojna na Jurze” panów Piotra i Krzysztofa
Ormanów 30 marca 2009 r. odbyło się w Pałacyku
nad Wartą spotkanie autorskie.
Panowie zaskoczyli mnie starannym przygotowaniem, wprowadzającym słuchaczy w temat oraz klimat książki. Spokojnie, rzeczowo, uzupełniając się
wzajemnie opowiadali o narodzeniu się pomysłu na
książkę, o trudnościach ale i satysfakcjach podczas
pracy. I o tym – co wydaje się być najważniejsze
Fot. A. Bąba
Autorzy książki – Piotr i Krzysztof Ormanowie i ich dzieło
14
Nr 3 (43) 2009
Z życia Kromołowa
Fot. A. Bąba
Autorzy książki – Piotr i Krzysztof Ormanowie prezentują...
– jak miejsca, ludzie i zdarzenia, w miarę zgłębiania
tematu traciły anonimowość, przedmiotowość.
Stawały się bliskie, żywe, znajome.
Ja także „przygotowałam się do lekcji”. Oczywiście przeczytałam książkę i chciałam Panom
powiedzieć, że:
• Rys historyczny od najwcześniejszych śladów
osadnictwa na terenach Jury przez kolejne
epoki od starożytności aż do współczesności
jest zgrabnym, obrazowym, nie nudnym i wskazanym „spacerkiem przez historię” .
• Przebieg walk od 16 do 20 listopada przybliżył
mi i uświadomił tragizm wojny. Czytając o walkach w rejonie Kotowic, Rzędkowic przypomniałam sobie wspomnienia mojej babki. I tu
Historia straciła duże H. Otarła się o mnie.
• Sporo czytałam o Legionach, o ich heroizmie
i tragiźmie, ale to, że legioniści walczyli w okolicy wsi Krzywopłoty to blisko. Tylko o miedzę.
• Duży cmentarz w Kotowicach – znam. Przejeżdżałam obok setki razy. Ale dopiero teraz
uświadomiłam sobie znaczenie słów: pochowano 1 400 żołnierzy różnych narodowości.
• Kraków – twierdza. Nigdy dotąd nie myślałam
o Krakowie jak o twierdzy.
Sporo się dowiedziałam, choć przyznam, że
nie bez wysiłku.
Osobiste wspomnienia naocznych świadków
(zwykłych ludzi czy żołnierzy) zawarte w książce
wzbogaciły materiał, pozbawiając go akademickiej surowości.
O tych i wielu innych sprawach chciałam
powiedzieć, ale niestety, brakło czasu. Dobrze,
że jest taka książka. Dobrze, jeśli się z nią
osobiście zapoznamy. Dobrze, że opowiada
o Historii i historii naszych dziadów uwikłanych
w tryby machiny wojennej. I dobrze, że opowiedzieli ją wnukowie naszych dziadów.
Dziękuję autorom. I dziękuję także wszystkim,
którzy przyszli na spotkanie z autorami.
Nr 3 (43) 2009
Wanda Drożdżowska
15
Z życia Kromołowa
Twórcze zajęcia dla dzieci i młodzieży
Profesjonaliści
z Piaseczna
W miesiącu maju b.r. 10 plastyków profesjonalistów z „Grupy Piaseczno” k/ Warszawy
zostało zaproszonych przez zarząd Towarzystwa do Kromołowa w celu przeprowadzenia
szkolenia dla dzieci i młodzieży w różnych
technikach plastycznych
Inicjatywa członków zarządu Towarzystwa
Sympatyków Kromołowa spotkała się z zainteresowaniem Dyrekcji: Zespołu Szkół SP nr
13 i Gimnazjum oraz Miejskiego Ośrodka Kultury
„Centrum” w Zawierciu i obejmowała:
• uzgodnienie z kierownictwem „Grupy Piaseczno”
tematyki zajęć, omówienie warunków pobytu,
ustalenie składu osobowego 10 artystów malarzy oraz zapewnienie materiałów plastycznych
niezbędnych przy prowadzeniu szkolenia.
Spotkanie w Pałacyku
Kilka wskazówek...
Goście i gospodarze razem na strusiej farmie
16
Nr 3 (43) 2009
Z życia Kromołowa
• opracowanie i złożenie w Urzędzie Gminy wniosku o dotację finansową na zadanie publiczne
mające na celu pogłębienie wiedzy plastycznej
dzieci i młodzieży (konkurs ofert),
• ustalenie miejsc dla poszczególnych rodzajów
zajęć,
• przygotowanie wystawy prac artystycznych,
• wyznaczenie pedagogów do opieki nad uczniami.
Zajęcia warsztatowe zgodnie z harmonogramem załączonym do wniosku w zakresie:
• ceramiki tj. lepienie figur z dwukolorowej gliny
(czerwonej i szarej) dostarczonej z cegielni
„Keram” w Ogrodzieńcu prowadzili Hanna
Oknińska Wiśniewska i Stanisław Russ.
• malarstwa pastelami – prowadziła Maja Raszewska
• rysunku i malarstwa wodnego – Urszula Rowicka–Spinek i Leokadia Nastały
• malarstwa wodnego (akwarele) oraz perspektywy rysunku – Joanna Mianowska
• mozaiki i architektury wnętrz – Teresa Nowicka
• grafiki i liternictwa – Janusz Raszewski,
• wykład n.t. „Nowoczesna architektura Warszawy”
przeprowadziła Teresa Jędrzejczyk,
• wykład z kostiumologii i historii Teatru Wielkiego w Warszawie prowadziła Joanna Medyńska.
Zajęcia odbywały się w dniach od 22 do 29 maja
b.r. w szkole nr 13, w Pałacyku n/Wartą i w MOK
w Zawierciu. Warsztaty plastyczne zakończone
zostały wystawą prac dziecięcych i artystów plastyków, którzy w okresie pobytu wykonali wiele
ciekawych obrazów uwieczniając architekturę
Kromołowa, Bzowa oraz jurajskie pejzaże. Wystawę zwiedziło wielu mieszkańcow Kromołowa,
Bzowa, Zawiercia i okolicznych miejscowości.
Przybyli również zaproszeni goście z Łaz, Krakowa
i Warszawy.
Prace dziecięce wykonane w glinie zostały
wysuszone w cegielni „Keram” i przekazane do
szkoły w Kromolowie, gdzie wyeksponowano je
w widocznym miejscu. Pozostałe prace zostaly
zarchiwizowane i po wakacjach również zostaną
przekazane do szkoły.
Pola Burzyńska
Fot. A. Bąba
... i pierwsze rzeźby w glinie gotowe
Nauka malowania suchymi pastelami...
... i żyrafa gotowa
Nr 3 (43) 2009
17
Z życia Kromołowa
Moje hobby
Hodowla
gołębi
Hodowla gołębi to, Drogi Czytelniku, interesująca dziedzina działalności człowieka
o tradycji liczącej kilka tysięcy lat. A gołąb
jest jednym z niewielu z powodzeniem
udomowionych gatunków ptaków, co wedle
najstarszych dokumentów nastąpiło mniej
więcej przed 6000 lat.
18
Miłośników gołębi w naszej miejscowości jest
wielu. Po długich staraniach udaje nam się namówić na rozmowę jednego z nich.
Pochodzi z okolic Pilicy. Pracuje w CMC Zawiercie. Z uwagi na trudności związane z dojazdem
do pracy, wiele lat temu kupił dom i osiedlił się
w Kromołowie. Tutaj mieszkają też jego dwie siostry. Hodowla gołębi nie była dla niego przelotną
zachcianką, ale gorącym pragnieniem. Pierwszy
impuls przesądzający o tym, że zostanie hodowcą gołębi, pojawił się już we wczesnych latach
młodzieńczych.
Zmierzamy więc drogą prowadzącą w stronę jego
posiadłości. Znajdujemy ją bez trudu. Przed naszymi
oczami ukazuje się bowiem podwórko a w jego głębi
malowniczo położona budowla, będąca niczym innym, jak właśnie gołębnikiem. Ponieważ jest ciepłe,
słoneczne popołudnie, decydujemy się na rozmowę
na świeżym powietrzu w pobliżu obiektu naszych
zainteresowań – gołębi.
Pierwsze kroki kierujemy oczywiście do gołębnika, który okazał się spełnieniem naszych oczekiwań. Po dokładnych oględzinach zaproszeni
przez gospodarzy, siadamy w altance. Przyszła
pora na rozmowę. Staraliśmy się podczas niej
pozyskać wiele informacji dotyczących hodowanej
przez naszego rozmówcę – a jest nim dziś, Miły
Czytelniku, pan Jan Bilski – rasy gołębi.
Oczywiście pierwsze pytanie, jakie zadajemy,
brzmi:
– Skąd zamiłowanie do gołębi?
– Wyniosłem je z domu rodzinnego. Dziadek
zajmował się hodowlą gołębi pocztowych, więc
do pierwszego kontaktu z gołębiami doszło już
we wczesnej młodości – pada odpowiedź.
– Gołębie to wspaniałe ptaki. Są uosobieniem
ptasiego piękna, przywiązania do rodzinnego
gniazda i wierności wobec swojego życiowego
partnera. Jest to bowiem gatunek monogamiczny i sam z siebie – w odróżnieniu od człowieka
– zazwyczaj swojego raz wybranego partnera
nie zmienia. Przebywanie z nimi dostarcza wielu
cudownych wrażeń i dużo radości.
Nr 3 (43) 2009
Z życia Kromołowa
Ciekawi nas oczywiście, jakiej rasy gołębie Pan
Jan hoduje.
– Każdy posiadacz gołębi powinien najpierw
przygotować gołębnik, odpowiedni dla wybranej
rasy. Bywa, że warunki lokalne nie pozwalają na
postawienie odpowiedniego gołębnika i trzeba
zrezygnować z utrzymywania tej rasy, którą by się
chciało. Właśnie z powodu warunków lokalnych
musiałem wybrać do hodowli gołębie rasy King
należące do grupy kuraków – tłumaczy.
Gołębnik naszego rozmówcy to wolnostojący,
naziemny budynek usytuowany na podwórzu. Jego
część hodowlana wyposażona jest w segmenty lęgowe tzw. cele, służące do gniazdowania gołębi.
Nr 3 (43) 2009
19
Z życia Kromołowa
Ich liczba powinna odpowiadać liczbie par hodowlanych, czyli każda para powinna mieć osobny,
własny segment lęgowy. Jan Bilski dodaje:
– Konstrukcja segmentów powinna umożliwić
podzielenie ich na dwie części. W jednej znajdują
się dorastające młode, a w drugiej rodzice mogą
spokojnie wysiadywać kolejne zniesienie.
20
Ważnym wyposażeniem gołębnika są też siodełka dla gołębi dla wypoczynku, karmidełka,
poidełka i wanienka do kąpieli.
Poprosiliśmy o krótką charakterystykę hodowanej rasy gołębi.
– Rasa King została wyhodowana w USA. King
to jeden z najcięższych gołębi i ze względu na
Nr 3 (43) 2009
Z życia Kromołowa
kształt ciała oraz dużą masę jest słabym lotnikiem. Gołąb ten ma dużą, okrągłą głowę z wypukłym czołem i karkiem przechodzącym w krótką
i grubą, pionowo trzymaną szyję. Jego tułów jest
szeroki z wypukłą piersią, szerokim i krótkim,
lekko zwężającym się grzbietem noszonym poziomo. Masa ciała dorosłych kingów wynosi od
800 do 1100 gram. Są płodne i troskliwe. Para
hodowlana odchowuje od wczesnej wiosny do
późnej jesieni nawet 12 młodych. Żyją do 15 lat.
W moim stadzie są osobniki o upierzeniu białym
i czarnym, ale bywają też beżowe czy czerwone
– opowiada o swych ulubieńcach nasz rozmówca.
– Gołębie tej rasy charakteryzuje szybki wzrost
tkanki mięśniowej i tłuszczowej i duży udział części jadalnych. Ich mięso jest dietetyczne i bardzo
smaczne, daje najsmaczniejsze rosoły a smakiem
przypomina mięso dzikich ptaków łownych. Należy do poszukiwanych przysmaków.
Pytamy, skąd nabywa gołębie do swojej hodowli?
– Kupuję u hodowców albo dokonuję wymiany
z kolegami – odpowiada.
W trakcie dalszej rozmowy zainteresowaliśmy
się okresem lęgowym gołębi.
Najważniejszym etapem pracy hodowlanej
jest dobieranie gołębi w pary a odbywa się to
wczesną wiosną. Samica znosi dwa jaja, które są
wysiadywane przez oboje rodziców.
– Samce z reguły siedzą na jajach od godziny
dziesiątej do szesnastej, samice zaś od szesnastej
do dziesiątej dnia następnego – informuje nas
Jan Bilski.
– Podobnie jak inne ptaki, gołębie podczas
wysiadywania przewracają jaja dziobem, ponieważ muszą one być ogrzewane równomiernie ze
wszystkich stron, bo to zapewnia normalne klucie
się piskląt.
Nr 3 (43) 2009
21
Z życia Kromołowa
– Skąd ptak wie, kiedy należy przewrócić jajo?
– pytamy.
– Ptak orientuje się po jego temperaturze,
zaczyna go piec w podbrzusze – wyjaśnia nasz
rozmówca.
Po szesnastu do dziewiętnastu dniach wysiadywania pisklę uderza zrogowaciałym narostkiem na
dziobie w skorupkę jajka i obracając głowę kruszy
ją. W ten sposób odrzuca „pokrywkę” znad głowy
i dzięki ruchom tułowia wydostaje się z jaja.
Jesteśmy ciekawi, jak długo trwa klucie?
22
– Klucie powinno trwać nie dłużej niż dziesięć
godzin. Najpierw wykluwa się jedno a w ciągu
24 godzin drugie – zaspokaja naszą ciekawość
Jan Bilski. – Po wykluciu młode są „ślepe” i takimi
pozostają do szóstego dnia. Ich ciało pokryte jest
puchem. Gołąb należy do gniazdowników tzn., że
pisklęta w ciągu pierwszych dni życia całkowicie
zdane są na opiekę rodziców – dodaje.
Rodzice karmią swoje młode wspólnie przez
4 tygodnie. W pierwszych dniach życia pisklę
wprowadza swój dziobek do dzioba rodziców.
Następuje odruch wymiotny i pokarm, którym
przez pierwsze trzy dni jest mleczko, przetacza
się do przełyku pisklęcia. Do 10 dnia życia pisklęta są karmione zarówno w dzień, jak i w nocy.
Potem karmienie odbywa się tylko w dzień. Aż do
14 dnia życia pisklęta dostają wraz z mleczkiem
pokarm przyjmowany przez rodziców. Po tym okresie udział ptasiego mleczka w pokarmie młodych
zanika całkowicie. Po upływie 4 tygodni od wylęgnięcia się piskląt rodzice rozpoczynają kolejny
cykl rozrodczy, samica składa kolejne jaja.
Co zatem dzieje się z młodymi?
– Nie oznacza to, że rodzice przestają interesować
się młodymi, następuje tylko stopniowe osłabienie
opieki nad nimi. Karmieniem zajmuje się tylko samiec,
gdyż samica wysiaduje kolejne jaja. Po trzydziestu
pięciu dniach opieka rodziców nad młodymi ustaje
całkowicie – informuje nas hodowca.
– W wieku 35 dni gołębie są już w pełni samodzielne w pobieraniu karmy. Odczuwając głód
i mając dostęp do paszy, zaczynają samodzielnie
pobierać karmę. Z początku ta czynność wykonywana jest bardzo niezgrabnie. Pełną sprawność
w szybkim połykaniu ziaren gołąb osiąga dopiero
po siedmiu do ośmiu tygodniach życia.
Nasuwa się nam kolejne pytanie:
– Czym i w jakiej ilości żywi się gołębie?
– Gołębie lubią karmę w postaci ziaren. Najchętniej
jedzą nasiona słonecznika, konopi, wyki, rzepaku,
pszenicy, kukurydzy, grochu czy peluszki. Natomiast
zapotrzebowanie na paszę zależy od masy ciała.
Para gołębi rasy mięsnej łącznie z parą młodych
Nr 3 (43) 2009
Z życia Kromołowa
zjada miesięcznie od pięciu do sześciu kilogramów
mieszanki. Poza tym gołąb średniej wielkości wypija
dziennie od trzydzistu do sześćdziesięciu mililitrów
wody. Gołębie karmiące potrzebują jej więcej
– odpowiada Jan Bilski. – Ze wszystkich wydatków
w hodowli gołębi największą część stanowią więc
wydatki na karmę.
Aby hodowla przebiegała pomyślnie, należy
zadbać o stan zdrowotny stada.
– O czym trzeba pamiętać?
– Gołębie zapadają na różne schorzenia. Dzieli
się je na choroby niezakaźne – wywołane niedostatkami w żywieniu i utrzymaniu, choroby zakaźne – wywołane przez bakterie i wirusy i choroby
inwazyjne – wywołane pasożytami zewnętrznymi
i wewnętrznymi – informuje nas hodowca. – Połowa zdrowia gołębi to czysto utrzymany gołębnik,
który powinien być gruntownie czyszczony co
najmniej raz w tygodniu. Latem zawsze trzeba
umożliwić gołębiom kąpiel. W największej jednak
mierze o zdrowotności gołębi decyduje dostarczanie im pełnowartościowego pokarmu i świeżej
wody pitnej.
Należałoby jeszcze nadmienić, że gołębiom
zagrażają liczne drapieżniki, przed którymi hodowca musi je chronić, zabezpieczając dobrze
gołębnik.
– Największym zagrożeniem dla gołębi jest
kuna i łasica. Gołębiami nie gardzą też koty oraz
szczury – stwierdza nasz rozmówca. – Kuna
chwyta ofiarę za kark, miażdży rdzeń kręgowy
i paraliżuje w ten sposób. Potem wyciąga do
swojego legowiska, nie pozostawiając żadnych
śladów. Łasica zazwyczaj uśmierca jednego gołębia i wypija jego krew. Kot atakuje jednego gołębia i zjada go na miejscu, pozostawiając resztki
w gołębniku. Szczury natomiast wynoszą z gniazd
jaja i pisklęta w wieku siedmiu dni. Pisklęta cięższe rozszarpują i niedojedzone młode zostawiają
w gołębniku. Poza tym do wrogów gołębi należy
też jastrząb, puszczyk, gronostaj i tchórz.
Nasze spotkanie z miłośnikiem gołębi, Janem
Bilskim dobiegło końca.
Zadajemy więc ostatnie pytanie:
– Kto może zostać hodowcą gołębi?
– Hodowcą gołębi może zostać każdy, kto całkowicie oddaje się hodowli i prowadzi ją, gdyż
szczerze tego pragnie – dowiadujemy się.
– Gołębiom trzeba poświęcać swój czas codziennie a w razie potrzeby mieć kogoś zaufanego, kto
we właściwy sposób się nimi zaopiekuje podczas
nieobecności hodowcy. Ja taką zaufaną osobę mam,
jest nią moja żona – zdradza nam Jan Bilski.
Zapytaliśmy w związku z tym:
– Co hodowca otrzymuje w zamian?
– Hodowca odpręża się i odpoczywa, doznaje
zadowolenia i wypełnia czas wolny. Hodowla
wyrabia u hodowcy poczucie odpowiedzialności,
obowiązkowości i cierpliwości – mówi z zadowoleniem.
Dziękujemy Panu Janowi za rozmowę.
Wiemy, że chciałby hodować również kury
ozdobne oraz gołębie rasy Sztraser. Życzymy
więc, żeby spełniło się kiedyś jego marzenie.
Przyznajemy, że staraliśmy się niniejszym
artykułem wzbudzić w Was, Drodzy Czytelnicy,
głębsze zainteresowanie tą dziedziną, wskrzesić
iskierkę pragnienia stania się zapalonymi hodowcami gołębi.
Nr 3 (43) 2009
Beata Kowalczyk
Fot. A. Bąba
23
Z życia Kromołowa
Działalność TSK
W drugim kwartale 2009 r. odbyło się kilka
imprez kulturalnych i spotkań roboczych z zarządem Samorzadu Mieszkańów i Władzami Miasta,
a mianowicie:
• wieczór autorski Piotra i Krzysztofa Ormanów
na temat książki „Wielka Wojna na Jurze” (czytaj artykuł na str. 14);
• dzięki uzyskaniu z UM dotacji finansowej
na zadanie publiczne zorganizowano zajęcia
twórcze tj. warsztaty plastyczne dla dzieci
i młodzieży prowadzone przez artystów plastyków (czyt. art. na str. 16);
Uzyskanie pomocy finansowej wymagało
opracowania i zgłoszenia wniosku do konkursu
ofert ogłoszonego w 2009 r. przez Prezydenta
Miasta Zawiercia. Wniosek został oceniony
pozytywnie przez Komisję Konkursową i zatwierdzony przez Prezydenta Miasta;
• w czerwcu 2009 r. zorganizowano trzydniową
autokarową wycieczkę do Zamościa (zdjęcie
z niej poniżej). Trasa wiodła przez Kielce, Sandomierz, Zamość, Szczebrzeszyn, Zwierzyniec,
Baranów Sandomierski, Kurozwęki i Szydłów.
Na całej trasie grupę prowadził przewodnik
z Zawiercia – Jarosław Wesołowski. W kilka dni
po wycieczce zorganizowano wieczór z uczestnikami i przewodnikiem, na który p. Jarosław
przybył z własnym rzutnikiem i zaprezentował
film o Roztoczu oraz zdjęcia wykonane przez
uczestników wycieczki. Dzięki temu jeszcze raz
wędrowaliśmy po naszej pięknej ojczyźnie;.
• Przedstawiciele zarządu Towarzystwa wzięli
udział w podsumowaniu konkursu zorganizowanego przez MOK „Centrum” pt. „Impresje
Wielkanocne”. Towarzystwo ufundowało jedną
z nagród dla przedszkolaków.
• Członkowie Towarzystwa brali kilkakrotnie
udział w spotkaniach z Samorządem Mieszkańców i Władzami Miasta. Omawiane tematy to:
remont Rynku, poszerzenie boiska sportowego,
uzupełnienia na placu zabaw, estetyka dzielnicy
i organizacja dożynek powiatowych.
W sprawach organizacyjnych: został zakupiony
przez Towarzystwo elektryczny ogrzewacz wody,
który zainstalowano w kawiarence na pierwszym
piętrze Pałacyku Nad Wartą. Ułatwi to dzieciom
i organizatorom spotkań korzystanie z ciepłej
wody.
Zofia Malczewska
Fot. A. Burzyńska
24
Nr 3 (43) 2009
Z życia Kromołowa
Zlewnią
w powódź
W skład inwestycji „Suche zbiorniki retencyjne
w Zawierciu-Kromołowie” wchodzą dwie grupy
zbiorników zlokalizowanych w dwóch obszarach
zlewniowych:
1.Zbiorniki w zlewni nr I – tzw. doły żerkowskie
2.Zbiorniki w zlewni nr II – rejon ul. Żelaznej.
Zadaniem suchych zbiorników retencyjno–powodziowych jest opóźnienie spływu fali powodziowej. Budowane zbiorniki zaliczyć należy do
zbiorników małych o niewielkich zlewniach.
Działanie przeciwpowodziowe tych zbiorników
będzie polegało na zredukowaniu spływu wód
powierzchniowych w zlewniach nr I i II podczas
występowania intensywnych opadów o wielkości porównywalnej z opadem, jaki miał miejsce
14 maja 1996 r. W oparciu o dane hydrologiczne
wynikające z przyjęcia tego opadu jako miarodajnego dla funkcjonowania zbiorników oraz na
podstawie analizy możliwości lokalizacyjnych
w istniejących warunkach terenowych ustalono
podstawowe parametry zbiorników.
Do chwili obecnej wykonano zadrzewienie,
zakrzewienie na skarpach istniejących dołów
żerkowskich i jarów w celu opóźnienia spływu
wód opadowych ze skarp przyległych pól w kierunku Kromołowa, wybudowano kanał deszczowy
umożliwiający odprowadzenie wód deszczowych
z dołów żerkowskich do rzeki Warty oraz wykonano kanalizację deszczową w ulicy Żelaznej.
W 2002 r. wykonano dokumentację projektowo–kosztorysową zadania pn. „Suche zbiorniki
retencyjne w Zawierciu-Kromołowie”.
W 2009 r. podpisano umowę na wykonanie zadania: „Ochrona dzielnicy Kromołów przed powodzią – suche zbiorniki retencyjne w Zawierciu
– zlewnia nr II”, czyli rejon ulicy Żelaznej. W ra-
mach umowy zostaną wybudowane 3 zbiorniki
retencyjne poprzez przegrodzenie naturalnego
jaru 3 zaporami ziemnymi, wykonane zostaną kanały z rur żelbetonowych, stalowych oraz żelbetowe komory: wlotowe, przelewowe i rozpraszania
energii oraz wykonane zostaną drogi dojazdowe
o nawierzchni tłuczniowej z placami manewrowymi.
Przekazano plac budowy i rozpoczęto roboty.
Zakończenie zadania przewiduje się 30 października 2009 r.
Henryk Mikuła
Naczelnik Wydziału Inwestycyjnego UM Zawiercie
Fot. W. Malczewski
Budowana komora
Nr 3 (43) 2009
25
Z życia Kromołowa
Praca
Samorządu
Mieszkańców
W okresie od stycznia 2009 roku Samorząd
Mieszkańców spotykał się w każdym miesiącu.
Zostały zorganizowane dwa ogólne zebrania
mieszkańców z władzami miasta Zawiercie.
W zebraniu odbytym w dniu 28 stycznia 2009
r. uczestniczyli: Prezydent Miasta – Mirosław
Mazur, Starosta Powiatu – Ryszard Mach, Z-ca
Prezydenta Miasta – Piotr Wyrwas, naczelnicy
wydziałów Urzędu Miejskiego, radni Rady Miasta
Zawiercie oraz radni Rady Powiatu.
Drugie ogólne zebranie mieszkańców odbyło
się 29 kwietnia 2009 roku. W zebraniu tym
uczestniczyli również Prezydent i z-ca Prezydenta
Miasta: Mazur Mirosław i Piotr Wyrwas. Jak zwykle
uczestniczyli również naczelnicy wydziałów Urzędu Miejskiego a także radni Rady Miejskiej.
W każdym z tych zebrań uczestniczyło ponad
100 mieszkańców a także przedstawiciele zapraszanych przedsiębiorstw: Rejonowego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej oraz Zakładu
Komunikacji Miejskiej. Uczestniczyli też przedstawiciele Komendy Powiatowej Policji, Straży
Miejskiej, a także przedstawiciele miejscowych
zakładów pracy i organizacji działających na terenie Kromołowa.
Tematyka spraw poruszanych na zebraniach
była następująca:
1.Realizacja zadań ujętych w wieloletnim planie
inwestycyjnym:
• jaka jest planowana wartość prac,
26
• kto będzie wykonawcą,
• kiedy zostaną rozpoczęte roboty,
• kiedy planowane jest ich zakończenie.
2.Jak przedstawia się realizacja wniosków zgłaszanych przez mieszkańców:
a. w jakim terminie i w jaki sposób zostanie
rozwiązana sprawa przejścia dla pieszych
na ulicy Siewierskiej (k/Kapliczki św. Jana
Nepomucena, skrzyżowanie ulic: Siewierska
– Jurajska – Filaretów – Harcerska),
b. wykonanie dalszego ciągu chodnika dla
pieszych na ul. Łośnickiej od ul. Bema do
przystanku WPK przy wjeździe na Osiedle
Wspólnot Mieszkaniowych,
c. budowa ulic Zbożowej, Żniwnej, Zbożowej
Gromadzkiej i Darniowej,
d. ułożenie chodnika dla pieszych od Wydry
Zielonej wzdłuż ulicy Siewierskiej,
e. wzmożenie kontroli prędkości pojazdów
(szczególnie ciężkich transportowych) poruszających się na ul. Siewierskiej oraz Jurajskiej,
f. wykonanie chodnika dla pieszych na ulicy
Siewierskiej, od przystanku WPK na wysokości przed skrzyżowaniem z ul. Zbożową,
do nowej przychodni lekarskiej,
g. wykonanie remontu chodnika dla pieszych
przy ulicy Filaretów od Pałacyku nad Wartą
do skrzyżowania z ulicą Łośnicką, oraz do
Pawilonu handlowego (skrzyżowanie z ulicą
Browar do przystanku WPK),
h. wykonanie chodnika dla pieszych na ulicy
Firlejów i Modrzewskiego,
i. wykonanie chodnika dla pieszych przy ulicy
Harcerskiej,
j. wykonanie utwardzenia na przystanku
WPK przy skrzyżowaniu ul. Siewierskiej
i Zbożowej,
k. wykonanie wymiany krawężników zniszczonych podczas odśnieżania na ul. Dożynkowej i Uśmiechu,
l. kiedy zostaną zmodernizowane drogi dojazdowe do pól:
Nr 3 (43) 2009
Z życia Kromołowa
– przedłużenie ul. Żelaznej w kierunku
Piecek,
– od ul. Żelaznej w kierunku Skarżyc,
– droga do „Kadzielnicy” – od ul. Karlińskiej, wjazd na skarpę za cmentarzem,
– przedłużenie ulicy Przejściowej do ulicy
Bema,
m.jakie są plany zagospodarowania budynku
położonego przy ul Rynek nr 16 (po dawnej
Gminnej Radzie Narodowej, a następnie
Kombinacie PGR),
n. czyszczenie rowów przydrożnych i dzikich
wysypisk,
o. podcinanie przydrożnych drzew i oczyszczanie z trawy przydrożnych rowów,
p. zlikwidowanie wybrzuszenia na chodniku dla
pieszych przy pierwszej posesji od skrzyżowania na ul. Siewierskiej (idąc od kapliczki
po lewej stronie ulicy). Wybrzuszenie to
zmusza pieszych do wychodzenia na jezdnię
o bardzo nasilonym ruchu kołowym,
q. przedłużenie odwodnienia deszczowego
i wód gruntowych na ul. Modrzewskiego
– od istniejącej kratki ściekowej położonej
w połowie ulicy, do skrzyżowania z ulicą
Bema,
r. budowa nawierzchni na ulicy „Smuga”,
s. budowa nawierzchni na ulicy „Nad Wartą”,
t. budowa nawierzchni na ulicy „Przejściowej”
(dojazd do Ośrodka Zdrowia),
3.Jakie są perspektywy podłączenia do kanalizacji prawej strony ulicy Siewierskiej (jadąc
w kierunku Zawierciu) i kiedy to nastąpi,
4.Jakie są perspektywy podłączenia do kanalizacji posesji położonych na ul. Jurajskiej
(powyżej ulicy Karlińskiej),
5.Jakie są aktualne warunki udzielanej pomocy
(dopłaty) przy włączaniu się do zbudowanej
sieci kanalizacyjnej:
a. jakiej pomocy udziela Rejonowe Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji jako
przyszły beneficjent eksploatacji sieci kanalizacyjnej,
b. jakiej pomocy udziela Urząd Miejski w Zawierciu,
c. czy możliwe jest wykonywanie wspólnych planów podłączeń i jak się to ma do
możliwości uzyskania ulgi (zwrotu części
kosztów) przy opłatach,
6.Kto dokonuje odbiorów robót po zakończeniu
kanalizacji i dlaczego przyjmowane są prace
wykonane źle lub nienależycie (zagłębione
w nawierzchni i hałasujące studzienki), dlaczego nie usunięto pozostałości po budowie
kanalizacji (zgromadzone zwały ziemi, gruzu,
i innych pozostałych materiałów), itp., itd.,
7.Jakie są aktualne możliwości skorzystania z ulgi
dotyczącej („programu niskiej emisji”):
a. instalacji i wymiany pieców C.O.,
b. docieplania i ocieplania budynków mieszkalnych,
c. instalacji kolektorów słonecznych,
d. wymiany pokryć eternitowych,
8.Jak przedstawia się aktualnie program budowy
obwodnicy miasta Zawiercie i który projekt
został przyjęty.
Wyżej przedstawiona lista zawiera najważniejsze
zgłoszone (w poprzedniej i w obecnej kadencji)
wcześniej wnioski, a z różnych powodów odraczane do realizacji w terminie późniejszym, bliżej
nieokreślonym lub określonym dość mgliście.
Odroczenie niektórych wniosków było uzasadnione (np. spowodowane koniecznością budowy
w pierwszej kolejności kanalizacji, itp.), a brak
realizacji innych jest trudny do wytłumaczenia.
W maju 2009 roku zostało zorganizowane
też spotkanie z Zastępcą Prezydenta Miasta
Zawiercie – Panem Piotrem Wyrwasem i Naczelnikiem Wydziału Infrastruktury Urzędu Miejskiego,
– Wojciechem Mikułą. Informacja o tym spotkaniu znajduje się na internetowej stronie Urzędu
Miejskiego: www.um.zawiercie.pl na zakładce
Gospodarka.
Jan Sygiet
Przewodniczący Samorządu Mieszkańców Kromołowa
Nr 3 (43) 2009
27
Z życia Kromołowa
I N F O R M A C J E
kkk
kkk
W dniu 28 czerwca 2009 r. parafianie zgromadzeni w świątyni na kolejnych mszach powitali
nowego wikariusza ks. Leszka Ambrożego. Parafię
opuścił wikariusz ks. Tomasz Pawełczyk, który
pełnił obowiązki wikariusza przez 2 lata.
Trwają intensywne prace przy poszerzaniu
boiska sportowego i przygotowaniu trybun dla
widzów.
Nowe boisko zapewni warunki wymagane
regulaminem dla przeprowadzania meczy piłki
nożnej.
kkk
kkk
W miesiącu czerwcu z okazj święta Bożego
Ciała mieszkańcy przeprowadzili remont i odnowienie kaplicy św. Jana Nepomucena. Gruntownej renowacji została poddana figura św. Jacka
zdobiąca wnętrze kaplicy.
Właściciele trzech kolejnych działek przylegających do nowego boiska wyrazili zgodę na
odpłatne przekazanie ich Gminie na cele Klubu
Sportowego.
kkk
kkk
W lipcu 2009 r. zakończony został remont
Rynku w Kromołowie. Rynek stał się placem,
na którym chętnie spotykają się i wypoczywają
mieszkańcy.
W dniu 14 czerwca 2009 r. odbył się odpustowy turniej pilki nożnej. Widowisko cieszyło się
zainteresowaniem mieszkańców.
Zebrała: Pola Burzyńska
Fot. A. Bąba
Rynek w Kromołowie nabierający uroku
28
Nr 3 (43) 2009
Sport
U źródła
Do kolejnych rozgrywek rundy wiosennej
sezonu 2008/2009 czwartoligowe kromołowskie
„Źródło” przystapiło w znacznie zmienionym
składzie, gdyż po rundzie jesiennej drużynę
opuściło 6 zawodników z podstawowego składu.
W ich miejsce trener ściągnął: bramkarza Roberta
Stanka z „Zagłębia” Sosnowiec, obrońcę Piotra
Gumulskiego z „Victorii” Jaworzno, pomocników Roberta Majchrzaka i Patryka Grima z MKS
Myszków oraz Tomka Zdanowskiego, który
powrócił z wypożyczenia. Skład drużyny uzupełnili młodzieżowcy: Karol Miśta ze „Skalniaka”
Kroczyce, Wojciech Czapla i Artur Kondas z MKS
Myszków oraz wychowankowie: Emil Makieła,
Piotr Leśniak, Konrad Szafran, Szymon Mogielski
i Łukarz Nowicki.
Światowy kryzys ekonomiczny, niestety, dotknął
rownież i klub z Kromołowa. Niektórzy dotychczasowi sponsorzy wycofali się, bądz zawiesili
dotowanie „Źródła” z uwagi na brak funduszy
na ten cel. W związku z tym zarząd klubu podjął
dzaiałania w celu pozyskania nowych darczyńców
i liczy na to, że pozyskane środki pozwolą na
dalszą działalność statutową klubu.
Z planów na przyszłość: zarząd klubu rozważa
możliwość zamiany płyty głownej boiska.Dotychczasowa jest niestety za wąska i nie ma możliwości jej poszerzenia. Działacze klubu będą chcieli
boisko treningowe dostosowac do wymagań
licencyjnych, ale wymaga to przede wszystkim
dużych środków finansowch oraz wykonania wielu
prac siłami własnymi. Aby ten cel zrealizować,
zarząd klubu liczy na dużą pomoc sympatyków,
zwolenników i kibiców „Źródła”.
Kazimierz Miśta
Tak zmieniona drużyna nie miała zby dużo
czasu, aby dobrze się zgrać, więc rundę wiosenną
rozpoczęła od dwóch remisów i dwóch porażek.
Dopiero piąty mecz przyniósł upragnione zwycięstwo. Po 25 kolejkach „Źródło”, niestety, plasuje
się w dolnej strefie tabeli.
Przed drużyną jeszcze kilka ważnych meczy,
których dobre wyniki pozwolą na utrzymanie się
w IV lidze.
Z kolei bardzo dobrze spisują się juniorzy
„Źródła”, którzy kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa i z kompletem zwycięstw zajmują pierwsze
miejsce w swojej lidze z przewagą aż 11 punktów
nad drugą drużyną.
Za parę dni do rozgrywek przystąpią też najmłodsi przedstawiciele „Źródła”. Trampkarzy
w rundzie wiosennej poprowadzi nowy szkoleniowiec a nasz zawodnik Marek Surowiec,
który po uzupełnieniu składu drużyny nowymi
zawodnikami liczy na dobre wyniki.
Fot. A. Bąba
Kropka nad „i” w meczu – gol!
Nr 3 (43) 2009
29
Kultura
Towarzyski kącik po­ezji...
Mali opiekunowie
Za oknem ptaszki
Stołówkę mają,
Za to z wdzięczności
Stale ćwierkają.
Paula przynosi
Okruchy chleba.
Ziarenek sypnie
Gdy jest potrzeba.
Sikorki wdzięczne
Są za słoninkę,
Czekały na nią
Prawie godzinkę.
No, bo słoninkę,
Tu do stołówki,
Sylwia podkrada z mamy lodówki.
Paweł z Piotrusiem
Karmnik zbijają.
Niech inne ptaszki
Też karmę mają.
Gdy mocno wieje,
Mróz szczypie w uszy.
Ptasią stołówkę
Śniegiem przyprószy.
Fot. A. Bąba
Maria Syncerz
30
Lecz dzielne zuchy
W ręce chuchają,
Ptasią stołówkę
Stale sprzątają.
Nr 3 (43) 2009
Kultura
Trudne czasy
Czy wiesz, jak trudno
Żyć w obecnych czasach?
Zatargach i wojnach,
W tych ciągłych hałasach.
W Sejmie nieustannie
O dobrą posadkę,
Walkę toczy wnuczek
Nawet z własnym dziadkiem.
A na Bliskim Wschodzie,
Walki nie ustają
Lecz tam to o władzę
Rządy się „ścierają”.
Ich już nie obchodzi
Dobro zwykłych ludzi.
Ich chęć panowania
Do życia pobudzi.
W gruzach leżą domy,
Burzą ludzki spokój,
Czy ktoś kiedyś odpowie
Za ciągły niepokój?
A wśród szarych ludzi
Ciągła zazdrość, zawiść
I na każdym kroku
Kwitnąca nienawiść.
Dziś brat swego brata
Za lepsze dochody
Gotów jest utopić
Nawet w „łyżce” wody.
Czy kiedyś tym życiem
Bóg tak pokieruje,
Że na całym świecie
Zgoda i ład zapanuje?.
By żyć było łatwiej,
Spokojniej, bez stresu,
Bo dziś może nerwy
Sięgają już kresu.
Nie martwić się więcej,
Czy starczy na życie.
Popłacić rachunki
I żyć w dobrobycie.
Fot. A. Bąba
Dobro przychodzi
Kochałam Twe usta,
Kochałam Twe dłonie,
Czasu minionego
Nigdy nie dogonię.
Me wyczekiwania
Na Twoje powroty,
Nigdy nie spełnione
Miłości, tęsknoty.
Myślami wciąż wracam
Do czasów młodości,
Więcej było udręk,
Niż tych chwil radości.
Ale doświadczenie
Czasu minionego,
Każe mi wciąż czekać
Na kogoś dobrego.
Bo taka maksyma
W życiu mnie nie minie,
Że dobro przychodzi
Po tej złej godzinie.
Nr 3 (43) 2009
31
Rozrywka
Kącik matematyczny
Zadanie 1
Zadanie
Proszę przełożyć jedną zapałkę w liczbie
910 tak, aby wyszło 100.
Ile wszystkich trójkątów zawiera poniższa
figura?
2
Po skończonym balu sylwestrowym każdy się
żegnał z każdym.
Podczas pożegnania wymieniono 112 uścisków
dłoni. Pary udawały się do domów wspólnie,
wobec tego nie ściskały sobie rąk.
Ile osób było na przyjęciu??
Zadanie
Zadanie 3
7
4
Na imieniny pana X przyszło spore grono jego
rodziny oraz przyjaciół.
Wśród jego znajomych był słynny podróżnik.
Ktoś zapytał podróżnika, co robił rok temu.
Zgodnie ze swoją skrupulatnością podróżnik
odpowiedział:
„Dokładnie rok temu wyszedłem ze swojego namiotu o wschodzie słońca i udałem się na południe.
Nic nie upolowawszy skręciłem na zachód i po godzinie marszu skręciłem na północ. Nie przeciąłem
swoich śladów i trafiłem do swojego namiotu.”
Pytanie – jak ma na imię pan X?
Powodzenia !!!
Michał Zbierański
32
Nr 3 (43) 2009
Rozrywka
6
Kącik matematyczny
- rozwiązania zadań
Zadanie
Zadanie
Posługując się tylko dodawaniem liczbę 28 możemy zapisać za pomocą dwójek w następujący
sposób:
Liczba ta to 6, ponieważ:
22 + 2 +2 + 2 = 28
Wykonując tylko dodawanie liczbę 1000 zapiszemy przy pomocy ósemek:
888 + 88 +8 + 8 +8 = 1000
Zadanie
Jest 5 sióstr i dwóch braci.
Zadanie
Złodziej musi wziąć z pierwszego worka 1 monetę, z drugiego 2 monety, z trzeciego 3 monety
itd. Po zważeniu cyfra jedności otrzymanej liczby
będzie świadczyła o numerze worka, z którego
zostały wzięte. Jeśli będzie to cyfra 1 – jest to
pierwszy worek, 2 – drugi worek, 3 – trzeci worek
itd. Gdy będzie to 0, wtedy jest to worek nr 10.
Gdyby wszystkie monety ważyły po 10 gramów,
to suma ich wag wynosiłaby
10+20+30+…+100 = 550
Jeżeli np. waga wyniosła 557, to oznacza iż
monety ważą o 7 gramów za dużo, co oznacza, iż
jest 7 monet prawdziwych.
Łatwo wywnioskować, iż należy wybrać siódmy
worek.
Michał Zbierański
Nr 3 (43) 2009
33
Rozrywka
Szachy – królewska gra (cz. 31)
Max Euwe
– prawa logiki
Aljechin po zdobyciu mistrzostwa świata nie
chciał ryzykować i unikał gry z Capablanką i Botwinnikiem. Jako przeciwnika do walki o to najwyższe trofeum wybrał Bogoljubowa i pojedynek
ten wygrał wysoko. Natychmiast po zakończonym
meczu Aljechin wyznaczył swojego następnego
przeciwnika, którym został holenderski arcymistrz,
Machgielis (Max) Euwe. W tym dramatycznym pojedynku Euwe pokonał Aljechina i świat szachowy
oniemiał ze zdumienia. Oczywiście wiedziano,
że Euwe bardzo dobrze gra w szachy, ale aż tak
dobrze?
Euwe (1901–1981) urodził się w Amsterdamie
i z szachami zapoznał się, gdy miał 4 lata. Sam kiedyś orzekł, że ma dwie namiętności w swoim życiu
– szachy i matematykę. Zarówno jedno, jak i drugie
traktuje jako cel życiowy. W tym samym czasie,
kiedy został arcymistrzem szachowym, uzyskał
tytuł doktora nauk matematycznych na uniwersytecie w Amsterdamie. Jego grę cechowało logiczne
myślenie i dokładność. Ucząc w szkole matematyki,
miał ograniczoną ilość wolnego czasu i nie mógł
często grać w turniejach szachowych. Grał najwyżej
dwa turnieje w roku, często rozgrywał pojedynki
z pojedynczymi zawodnikami, w których to pojedynkach odnosił duże sukcesy.
Znakomicie scharakteryzował swojego przyjaciela Hans Kmoch: „Euwe wejdzie do historii szachów
jako apostoł metodycznego stylu życia i pracy. Jest
doktorem matematyki, znanym statystykiem ubezpieczeń, posiada uprawnienia do nauczania gospodarki
przedsiębiorstw, jest znakomitym bokserem, pływakiem
i pilotem. Napisał więcej książek, niż trzech dowolnych
mistrzów (szachowych – przyp. mój) razem wziętych.
Jak on to robi? Poprzez wprowadzenie do swojego życia
porządku równego rozkładowi jazdy pociągów...”
34
Zadanie 32
Białe zaczynają i matują w drugim posunięciu.
Rozwiązanie zadania 31 (z nr 42)
Czarny hetman niewiele może pomóc własnemu
królowi: 1. Hg6+ Kf7 (jeśli 1...Hg7 2.Hxg7 mat)
2.Hf6 mat
Wygranie przez Euwe pojedynku o mistrzostwo świata było szokiem nie tylko dla świata
szachowego, ale przede wszystkim dla samego
Aljechina. Aljechin szybko jednak otrząsł się z tego
szoku. Rzucił palenie oraz picie alkoholu i zaczął
intensywnie przygotowywać się do rewanżu.
Dogłębnie studiował wszystkie partie, jakie Euwe
rozegrał w latach 1935 do 1937, czytał komentarze
i artykuły, które wyszły spod jego pióra i pracował
nad nowymi wariantami, aby zaskoczyć swojego
przeciwnika. Euwe, uważany w międzyczasie przez
swoich rodaków za bohatera narodowego, podchodząc do ponownego meczu o mistrzostwo świata,
czuł się prawdopodobnie zbyt pewnie. Aljechin
wygrał ten pojedynek wysoko, pokonując Euwe
w 10 partiach, przegrywając 4 przy 11 remisach.
Nr 3 (43) 2009
Ryszard DYGA
Frankfurt n/Menem

Podobne dokumenty