UROCZYSTOŚCI FATIMSKIE W DOWBYSZU

Transkrypt

UROCZYSTOŚCI FATIMSKIE W DOWBYSZU
UROCZYSTOŚCI FATIMSKIE W DOWBYSZU Homilia abp. Edwarda Nowaka
Dowbysz, 13 października 2008 r.
Drogi Księże Przełożony,
Drodzy Bracia w Kapłaństwie Chrystusa,
Kochani Moi, Bracia i Siostry, Czciciele Matki Bożej Fatimskiej
1. Powitanie Na początku kieruję serdeczne słowa powitania. Witam gorąco i serdecznie pozdrawiam
wszystkich tutaj zebranych, którzy pragną oddać cześć Matce Bożej Fatimskiej.
91 lat temu, 13 października 1917 r. w Fatimie Matka Boża ostatni raz ukazała się Trojgu
Pastuszkom: Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi.
Również w tym miesiącu 16 października wspominamy 30-tą rocznicę wyboru Jana Pawła
II na papieża. Przybywam z Rzymu. Przywożę Wam łączność i pozdrowienia ze Stolicy
Chrześcijaństwa. Łączność i pozdrowienia od grobu św. Piotra, św. Pawła, od grobów
pierwszych chrześcijan męczenników. Przywożę wam łączność i pozdrowienia od grobu Jana
Pawła II, miejsca tak bardzo bliskiego naszym sercom.
Na dzisiejsze nabożeństwo Fatimskie chciałbym przekazać Wam kilka myśli i refleksji.
2. Pierwsza myśl: Skała Piotrowa Padło słowo Rzym. Nasze serca biją mocniej. Tam jest nasza ojczyzna duchowa. Tam jest
ojczyzna naszych Ojców w wierze Jezusa Chrystusa. Stamtąd płynie Miłosierdzie Apostołów
Chrystusa na cały świat. Pamiętamy: Kiedyś Pan Jezus powiedział Piotrowi:
•
Piotrze, Ty jesteś Opoką! Piotrze, Ty jesteś Skałą.
•
Piotrze, na tej opoce zbuduje Kościół mój.
•
Piotrze, bramy piekielne nie przemogą Go.
•
A miłosierdzie moje z pokolenie na pokolenie.
Wiemy z historii, że o Skałę Piotrową uderzały wielkie burze, uderzały wielkie nawałnice.
Ale nie przemogły! O Skałę Piotrową rozbiła się ogromne i potężne Imperium Rzymskie. W
ciągu wieków o tę Skalę rozbijały się kolejne imperia, kolejne królestwa, kolejne władztwa. A
Skała trwa! A Opoka trwa! Jest nią Piotr. Jesteście Wy, którzy jesteście Kościołem Chrystusa,
zbudowanym na Piotrze. Ufni w Miłosierdzie Boże.
W naszych czasach taką Skałą, taką Opoką był nasz Rodak, papież Jan Paweł II. Piotr
naszych czasów. O tę Skałę rozbiło się kolejne imperium dziejowe, imperium komunistyczne.
Nie trzeba na to świadków ani dowodów. Wy, którzy tutaj jesteście, wy jesteście tego
1
.
świadkami. Wyście w tym uczestniczyli. Patrzyliście na to własnymi oczyma. To chyba,
dlatego były wycelowane w Niego kule, które dosięgły Go 13 maja 1981 r. Miały Go zabić.
Miały przynieść Mu śmierć, ale niewidzialna ręka inaczej pokierowała śmiertelne naboje,
ochroniła Go.
Ta Opoka Piotrowa – Jan Paweł II w swoich podróżach z Ewangelią Miłosierdzia po
świecie gościł również na Waszej Ziemi. W 2001 r. przyjechał na Ukrainę. Przebywał w
Kijowie i we Lwowie. We Lwowie dokonał beatyfikacji Józefa Bilczewskiego, arcybiskupa
lwowskiego i ks. Zygmunta Gorazdowskiego, założyciela Sióstr Józefitek. W następnym dniu
dokonał beatyfikacji 25 męczenników obrządku wschodniego, s. Jozafaty Hordaszewskiej
oraz biskupa Romży z Mukaczewa. Osobiście brałem w tym udział. Przygotowywałem je w
Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych jako Sekretarz i byłem obecny podczas beatyfikacji we
Lwowie.
Poprzez te beatyfikacje wskazał, że tutaj na Ukrainie byli ludzie, którzy oddawali swoje
życie dla Chrystusa, byli wierni Ewangelii do końca. Byli święci i byli męczennicy. Wspomnę
jednego księdza grekokatolickiego. We lwowskim więzieniu przepełnionym po brzegi, było
więzionych wielu księży grekokatolickich. Przyszedł Wielki Piątek. Pilnujący strażnicy
NKWD, aby się zabawić upatrzyli sobie jednego z księży, rozebrali go i przybili gwoźdźmi do
ściany. Chodziło i o to, aby wśród znieważań, śmiechów i bezkarności wyśmiać tajemnicę
Wielkiego Piątku. Męczennik umarł śmiercią Chrystusa.
3. Druga myśl: Orędzie fatimskie Podczas szalejącej I wojny światowej, a kilka miesięcy przed wybuchem rewolucji 1917 r. w
Rosji, Pan Bóg posłużył się Matką Najświętszą, by udręczonemu światu przekazać orędzie
pokoju. Począwszy od 13 maja 1917 roku, w sześciu kolejnych objawieniach, Matka Boża za
pośrednictwem dzieci, skierowała do świata Swoje orędzie. Wzywała w nim do nawrócenia i
pokuty - nawoływała do modlitwy. Jako Matka wiedziała i wie najlepiej, czego brakuje Jej
dzieciom, co czyni je nieszczęśliwymi. Zna ich słabości i grzechy, które zagradzają im drogę do
Pana Boga, które prowadzą do negacji i całkowitego wykreślenia Go ze świadomości. Dlatego
właśnie mocą swej matczynej miłości, wzywała z Fatimy ludzkość do nawrócenia i pokuty.
Mówiła dzieciom, że jest Matką Bożą Różańcową i przyszła „upomnieć ludzkość, aby zmieniła
swoje życie i nie zasmucała dłużej Pana Boga ciężkimi grzechami”. Drogą do tego jest różaniec
i poświęcenie świata Jej Niepokalanemu Sercu.
Orędzie fatimskie zostało przekazane dzieciom na kilka miesięcy przed wybuchem
rewolucji rosyjskiej, a kilka lat po wybuchu I wojny światowej. Kieruje ono naszą uwagę na
Wschód, na Rosję i wszystko, co stało się w tym kraju. Miał tam być raj na ziemi - ludowy raj
na ziemi... Szybko okazał się jednak przybytkiem zakłamania, wojny domowej, więzieniem dla
milionów niewinnych ludzi ginących w łagrach, w miejscach zsyłki i w lodach Syberii. To
przecież ten reżim komunistyczny nie miał sobie równego poprzednika w prześladowaniach
Kościoła. To on - jak sądzą niektórzy - próbował zabić Ojca Świętego. Dopiero teraz z
perspektywy historii i wydarzeń widać wyraźnie, dlaczego orędzie fatimskie zwracało się do
Kościoła z takim apelem. „Nadszedł moment, kiedy Bóg prosi Ojca Świętego, aby poświęcił
Rosję memu Niepokalanemu Sercu, w zjednoczeniu z biskupami świata i obiecuje ocalić ją".
2
.
4. Trzecia myśl: Świadectwo fatimskie Jana Pawła II. Po zamachu na swoje życie Jan Paweł II przestudiował dokumenty dotyczące objawień
fatimskich. Ojciec święty tego zamachu nie uważał za przypadek. Przy różnych okazjach
papież dawał do zrozumienia, że Matka Boża z Fatimy ocaliła go od śmierci. Rok po zamachu,
w sześćdziesiątą piątą rocznicę pierwszego objawienia, Jan Paweł udał się do Fatimy. Tam, 13
maja, uroczyście podziękował Matce Bożej za uratowanie życia. W święto Jej Zwiastowania,
25 marca 1984 roku, podczas jubileuszowego Roku Świętego, na placu św. Piotra w Rzymie, w
obecności wielu tysięcy wiernych, po Mszy Świętej, klęcząc przed wizerunkiem Matki Bożej z
Fatimy dokonał aktu zawierzenia i poświęcenia wszystkich narodów i wszystkich ludzi Maryi.
Biskupi całego Kościoła uczynili to samo w swoich diecezjach. Wymownym faktem był nagły i
niespodziewany rozkład systemu komunistycznego krajach środkowej Europy i Wschodu.
Taka była odpowiedź Matki Bożej na prośby.
Jan Paweł II znał dobrze, ciężko zranioną duszę współczesnego człowieka. Zdawała sobie
sprawę z tego, że dzisiejszy świat, nasze życie, nasza cywilizacja i kultura ulegają szybkim i
gwałtownym zmianom. Niosą ze sobą nowe trudne problemy. Wśród nich zwracał uwagę
przede wszystkim na proces laicyzacji i sekularyzacji dzisiejszego człowieka. Chodzi o taki styl
życia i postępowania, jakby Boga nie było, jakby Bóg nie istniał.
Ta sekularyzacja powoduje wyniszczanie tradycji chrześcijańskich, utrudnia wierzącym
zajmowanie postaw zgodnych z wiarą i chrześcijańską moralnością. Można by rzec, że świat
współczesny znalazł się powtórnie na długiej drodze wygnania, na nowej pustyni ludzkiej
egzystencji. Jest w czasie tej drogi śmiertelnie zmęczony, ogromnie utrapiony i odczuwa
wielki głód. Idzie przed pustynie, czyli idzie przez ziemię spustoszoną przez systemy
ideologiczne i ekonomiczne, które nie wspierają życia, lecz je niszczą, które wprowadzają
logikę siły i posiadania, które zastępują ducha służby i miłości przez kulturę przemocy i
śmierci [Benedykt XVI].
Na takiej pustyni ludzkiej egzystencji są nie tylko ci, którzy nie poznali jeszcze
prawdziwego Boga, lub ci, którzy Go świadomie odrzucili. Na drodze wygnania są także
chrześcijanie, którzy zagubili autentyczną postać wiary, którzy pozostawili w swym życiu tylko
jej namiastki, którzy maj ą zniekształcony obraz Boga.
Ten negatywny obraz współczesności Jan Paweł II przezwyciężał nadzieją. Papież nigdy się
nie poddawał czarnym diagnozom. Temu dramatycznemu światu ukazywał coraz to nowe
świadectwa życia chrześcijańskiego, nowe świadectwa świętości. Wołał - jakby ciągle na nowo
- Nie lękajcie się! Nie lękajcie się tego świata i nie lękajcie się samych siebie! Bóg, bowiem
posłał na świat swojego Syna, który dał swoje Ciało za życie świata.
Tej współczesnej pustyni Jan Paweł II odważnie stawiał czoła. Nawoływał i mobilizował
Kościół do świętości. Papież zmieniał świat razem ze świętymi. Zmieniał świat z tymi
chrześcijanami, którzy żyli wiarą i Ewangelią na co dzień w sposób heroiczny i radykalny,
którzy byli postaciami ewangelicznymi oraz prawdziwymi chrześcijanami. Święci to nie są
aniołowi, święci i błogosławieni, których podarował światu Jan Paweł II wyznaczają program,
czyli wskazują każdemu z nas drogę życia chrześcijańskiego, dla każdego z nas są przykładem
do naśladowania. Ukazują, bowiem wzorce życia chrześcijańskiego w przeróżnych sytuacjach,
w których każdy z nas może się znaleźć. Oni są dla nas przykładem, wskazują nam konkretne
drogi prawdziwego życia chrześcijańskiego. Oni wreszcie stawiaj ą przed każdym z nas
pytanie:
3
.
•
Czy Chrystus jest obecny w naszym życiu?
•
Jak Chrystus dzisiaj w nas działa?
•
Jak Chrystus działa przez nas?
5. Czwarta myśl: Moje własne świadectwo. Miałem tę wielką łaskę Bożą, że 45 lat przeżyłem w Rzymie. Prawie pół wieku.
Przyjechałem na studia pod koniec pontyfikatu papieża Jana XXIII, byłem świadkiem
pontyfikatu Pawła VI, Jana Pawła I, Jana Pawła II i obecnie Benedykta XVI.
Wiele razy miałem okazję być w kaplicy papieskiej, wielokrotnie brałem udział w Mszach
Świętych koncelebrowanych pod przewodnictwem Jana Pawła II. Wiele razy w papieskiej
kaplicy na Watykanie śpiewaliśmy wraz z siostrami Sercankami nabożeństwa majowe i
czerwcowe, a na Boże Narodzenie śpiewaliśmy kolędy. Wiele razy byliśmy przed
tabernakulum przed i po posiłku. Przechodząc przed kaplicą wstępowaliśmy do niej na
moment, aby uklęknąć, przeżegnać się i westchnąć o pomoc.
Widziałem, byłem świadkiem jak Jan Paweł II trwał na modlitwie przed Eucharystią.
Widziałem na Jego klęczniku położone karteczki. Podawali je różni ludzie. Były tam prośby,
aby się za nich pomodlił. Sam osobiście kilka razy przynosiłem z moich pobytów na parafii we
Włoszech czy z Polski takie karteczki z różnymi prośbami. Były tam zapisane nieszczęścia
ludzkie. Był tam krzyk cierpienia o pomoc, o zmiłowanie.
Jan Paweł II miał taką umowę z Siostrami. Mówiła mi o tym s. Tobiana, Przełożona. Jeśli
ktoś przyniesie karteczkę z prośba o modlitwę, lub przyjdzie taki list, to proszę, aby je położyć
na moim klęczniku.
Widziałem na własne oczy, jak Jan Paweł II odczytywał je na klęczkach. Dłońmi zakrywał
swoją twarz i przedstawiał je Panu Jezusowi w Tabernakulum. Wieczorami w świetle
Wiecznej Lampki medytował je i modlił się.
6. Piąta, końcowa myśl: Przyjęcie orędzia fatimskiego. W Fatimie Maryja już przy pierwszym spotkaniu z dziećmi pytała ich: „Czy chcecie
ofiarować się Bogu i znosić wszystkie cierpienia, jakie zechce na was zesłać Bóg; a to w
zadośćuczynieniu za grzechy, które Go znieważają i jako modlitwę błagalną o nawrócenie
grzeszników". W słowach tych zostały zawarta prawda wiary, na którą trzeba zwrócić większą,
uwagę, gdyż została zapomniana i zlekceważona przez współczesny świat. Chodzi o prawdę
zadośćuczynienia za grzechy. Każdy grzech trzeba odpokutować!
I druga prawda: trzeba prosić o nawrócenie grzeszników.
Maryja przypomniała również, że ludzie powinni dbać o to, by swoje życie świadomie
ofiarowywać Bogu.
Teraz zapytajmy siebie: Czy potrafimy, czy potrafię ofiarować Panu Bogu nasze małe i
wielkie cierpienie? Czy umiemy Panu Bogu ofiarować nasze krzyże: niezrozumienia,
samotności, cierpienia, z powodu ludzkiej pychy i przewrotności?
Miłość Matki Bożej z Fatimy przypomniała światu, że cierpienie człowieka, cierpienie
ludzkie nie musi być bezsensowne i można je przyjąć po to, aby złożyć Bogu zadośćuczynienie
4
.
za grzechy. Orędzie fatimskie oznajmia wyraźnie to, że ludzie, naśladując Chrystusa,
zobowiązani są także do wynagrodzenia i zadośćuczynienia za grzechy, za obrazę Boga. Nie
tylko za swoje grzechy, lecz także za przewinienia innych ludzi.
Czego zatem uczy nas Maryja z Fatimy? Uczy przede wszystkim tego, jak ważna jest ofiara.
Przecież każdy z nas ma coś do ofiarowania tak, aby ludzie stawali się sobie bliżsi i bardziej
oddani. By to właśnie ofiarna miłość odmieniała ich życie i uczyniła je lepszym i piękniejszym.
Mała - wielka święta, Teresa od Dzieciątka Jezus, w czasie swojej choroby, która
ostatecznie położyła kres jej ziemskiemu życiu - spacerując po ogrodzie, w pewnym
momencie zatrzymała się, aby przypatrzeć się białej kokoszce, tulącej pisklęta pod
skrzydłami. Na ten widok zaczęła płakać. Później tak tłumaczyła swe wzruszenie siostrze:
„Rozpłakałam się na myśl, że Pan Bóg użył tego porównania w Ewangelii, abyśmy uwierzyli w
czułość Jego miłości: «Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak kokosz swe pisklęta
zbiera pod skrzydła» (Mt 23,37). Przez całe życie Pan Bóg tak ze mną postępował -zwierzyła
się św. Teresa - krył mnie pod swymi skrzydłami. Dlatego nie mogłam już zapanować nad
sercem wezbranym wdzięcznością i miłością".
Pytamy: Co wyniesiemy z naszego dzisiejszego święta? Co przyniesiemy do naszego domu,
do naszej rodziny, do naszych bliskich?
Przyniesiemy to, co Matka Boża sobie życzyła w Fatimie. Będziemy odmawiać modlitwę
różańcową za grzechy naszych bliźnich, zwłaszcza w tym miesiącu październiku.
Ofiarujemy nasze cierpienia i przykrości na zadośćuczynienie Panu Bogu za nasze
przewinienia.
Zrobimy coś dobrego, aby moje życie i życie ludzi było bardziej Boże i bardziej ludzkie i
słoneczne.
Pomóż nam w tym Matko Boża!
Amen.
5
.

Podobne dokumenty