Rodzina katolicka - Paragraf 22 czyli czy jest sens prowadzić dialog

Transkrypt

Rodzina katolicka - Paragraf 22 czyli czy jest sens prowadzić dialog
Rodzina katolicka - Paragraf 22 czyli czy jest sens prowadzić dialog z gejami?
czwartek, 08 października 2009 11:15
O ekspansji środowisk gejowskich pisze się w polskich mediach dużo. Jednak „mainstreamowe”
media sprowadzają problem „praw gejów” tylko do kwestii dyskusji o podstawowym prawie
człowieka do wyrażania miłości drugiej osobie. Jest to wielkie nadużycie. Spór z gejami nie jest jednak sporem o to jaki rodzaj seksu lubimy uprawiać w zaciszu swojego
domu. Spór dotyczy podstawowych kwestii cywilizacyjnych. Po jego jednej stronie stoją szeroko
pojęte środowiska konserwatywne. Po drugiej zaś „postępowi” intelektualiści i media.
Obserwując dyskurs publiczny dotyczący „praw gejów” ludzie o poglądach konserwatywnych
mogą się czuć jak Yossarian w „Paragrafie 22” Josepha Hellera. Czy więc dialog z
homoagitatorami jest w ogóle możliwy? Homoseksualizm jak komunizm
„Był więc tylko jeden kruczek – paragraf 22 – który stwierdzał, że troska o życie w obliczu
realnego i bezpośredniego zagrożenia jest dowodem zdrowia psychicznego. Orr był wariatem i
mógł być zwolniony z lotów. Wystarczyło, żeby o to poprosił, ale gdyby to zrobił, nie byłby
wariatem i musiałby latać nadal. Orr byłby wariatem, gdyby chciał latać dalej, i byłby normalny,
gdyby nie chciał, ale będąc normalny musiałby latać. Skoro latał, był wariatem i mógł nie latać;
ale gdyby nie chciał latać, byłby normalny i musiałby latać”. Ten fragment książki Hellera
idealnie oddaje klimat dzisiejszego sporu o homoseksualizm, który sprowadza się do tego, że
każdy kto ośmieli się skrytykować w jakikolwiek sposób żądania środowisk gejowskich jest
skazany na porażkę. Spór ze środowiskami gejowskimi sprowadza się do przysłowiowego
„rzucania grochem o ścianę”. Nie istotne jest, że argumentacja jakiej używają przeciwnicy
rozbijania tradycyjnego modelu rodziny jest logiczna i pokojowa a działania gejów są coraz
bardziej agresywne i przypominają początki totalitaryzmu. Łatka „homofob” zastępuje po prostu
paragraf 22.
Historia uczy nas, że pewne środowiska reagowały entuzjastycznie na każde zjawiska, które
można choć w miały stopniu uznać za „postępowe”. Nie powinna więc dziwić tak mocna obrona
„praw gejów” przez intelektualistów czy ludzi mediów. F. Scott Fitzgerald tak opisał dziania
amerykańskich komunistów w latach 50-tych: "Bez względu na to, co powiesz, znajdą
sposób, aby nadać temu znaczenie, które zakwalifikuje cię do ludzi niższej kategorii, takich jak
faszyści i liberałowie". Intelektualiści i tzw. autorytety moralne zachodnich państw zawsze
szukali zrozumienia dla zjawisk, które uderzały w tradycje i chrześcijaństwo. W czasach zimnej
wojny „złotym cielcem” był dla nich komunizm. Nie ważne wtedy było, że Sowieci dokonywali w
Gułagach ludobójstwa i szykowali się do podbicia zachodniej cywilizacji. Wrogiem nie był Stalin,
1/5
Rodzina katolicka - Paragraf 22 czyli czy jest sens prowadzić dialog z gejami?
czwartek, 08 października 2009 11:15
Chruszczow, Castro czy Pol-Pot. Wrogami byli Reagan, Thatcher czy Franco. Dzisiaj komunizm
zastąpił skrajny liberalizm obyczajowy mający swój początek w rewolucji „pokolenia 68”, które
czerpiąc pełnymi garściami z ideałów rewolucji francuskiej pragnęło zrealizować sowiecką
„pierekowkę dusz”.
Ci sami ludzie, którzy w latach 60-tych stali na barykadach w koszulkach z Che, dzisiaj
kształtują młode pokolenia Europejczyków i Amerykanów na uniwersytetach, poprzez media
czy literaturę. Oczywiście tak jak w przypadku komunizmu, fakty nie miały znaczenia, tak teraz
badania mówiące o szkodliwości praktyk gejowskich również są pacyfikowane. Nie na darmo
George Orwell pisał, że „Istnieją rzeczy tak bzdurne, że tylko intelektualiści mogli w nie
uwierzyć” Prawdziwy intelektualista dopuszcza jednak możliwość polemiki ze swoimi tezami.
Apologeci homoseksualnej rewolucji mogą pozwolić sobie jednak na wykluczanie przeciwników
z dyskursu publicznego, bowiem mają swój paragraf 22.
Polskie media w służbie gejów
W Polsce homoseksualna agitacja posuwa się w zastraszającym tempie i jest coraz bardziej
odczuwalna dla przeciętnego obywatela. Pole walki przesunęło się już z zaciszy pokojów w
redakcji „Krytyki politycznej” czy „Gazety Wyborczej” na obszar prawodawstwa. Dr. Janusz
Kochanowski popiera postulat by za znieważanie gejów i lesbijek obywatel był ukarany
pozbawieniem wolności do lat trzech. Nie wiadomo jednak jak będzie interpretowany owy zapis,
ale patrząc na doświadczenie krajów zachodnich można przypuszczać, że unijne obyczaje
będą takie same we wszystkich krajach członkowskich. Polskie media już się przygotowały na
śpiew jednym głosem z „postępowymi” organizacjami gejowskimi. Gazeta Wyborcza wsławiła
się niedawno wyjątkowo podłym i pełnym insynuacji atakiem na dr. Davida Camerona, który od
kilkudziesięciu lat bada homoseksualizm, co doprowadziło do odwołania przez władze
Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego jego wykładu.
Liberalne media elektroniczne podejmując temat „prześladowania” gejów w naszym kraju
zapraszają najczęściej do dyskusji poważnych działaczy gejowskich z barwnymi
przedstawicielami prawicy. Pod przykrywką obiektywnej rozmowy dwóch stron sporu chodzi po
prostu o to, by widz widząc kontrowersyjnego polityka jak Korwin- Mikke, który jest znany z
czasami nieprzemyślanych wypowiedzi i opanowanego oraz merytorycznie przygotowanego
geja, wyciągnął jedynie słuszne wnioski. Taką manipulację w perfekcyjny sposób opisał w
„Dolinie nicości” Bronisław Wildstein. Jeżeli do tego dorzuci się coraz częściej pojawiające się
wątki ( zawsze pozytywnych) postaci homoseksualnych w namiętnie oglądanych przez Polaków
serialach telewizyjnych to można mieć pewność, że media mają misję sterowania
„homofobicznym” i zacofanym narodem polskim. Wobec tak nachalnej propagandy
2/5
Rodzina katolicka - Paragraf 22 czyli czy jest sens prowadzić dialog z gejami?
czwartek, 08 października 2009 11:15
homoseksualnej każde społeczeństwo byłoby bezsilne.
Czy dialog jest w ogóle potrzebny?
Paragraf 22: „Człowiek, który chce się zwolnić z działań bojowych, nie jest prawdziwym
wariatem.” W myśl tego paragrafu cokolwiek powiemy o środowiskach homoseksualnych
będziemy uznani za homofobów. Racje ma ks.dr Dariusz Oko, który powiedział w wywiadzie we
„Frondzie”, że: „Homofob to pojęcie z arsenału ideologicznej propagandy podobnie jak kiedyś
„kułak” czy „zapluty karzeł reakcji” w ustach komunistów albo „ parszywy Żyd” w ustach
neonazistów. […] Homofob to jest słowo, które ma stygmatyzować, wykluczać, duchowo
niwelować, zamykać usta krytykom bez podania poza tym jakiegokolwiek racjonalnego
argumentu”. Idealnym przykładem jest casus Rocco Butiglionego, który został ukarany przez
unijnych włodarzy za swoje poglądy. Na polskim podwórku takim przykładem może być atak
polskich środowisk gejowskich na Jerzego Buzka i Platformę Obywatelską jako partię
homofobiczną. Jest to o tyle zabawne, że PO jest ugrupowaniem ,które ustami Palikota stara
się pozyskać gejów jako swój elektorat. Czym podpadła rządząca partia gejom?
W myśl paragrafu 22 nie jest to istotne. Przywołany wyżej dr. Cameron powiedział ,że Polacy są
w z jednej strony w komfortowej sytuacji, bowiem widzimy do czego doprowadziła ekspansja
homoseksualistów w USA oraz zachodniej Europie i możemy uniknąć błędów naszych
sąsiadów. Jednak z drugiej strony, leży na nas ogromna odpowiedzialność, bowiem gdy prawa
chrześcijan zaczną być ograniczane kosztem praw gejów, nie będziemy mogli powiedzieć, że
nie wiedzieliśmy jak tego uniknąć. W krajach zachodnich prowadzono dialog z
homoseksualistami, słuchano ich racji, próbowano osiągnąć kompromis. Wyrzekano się w imię „różowego ekumenizmu” badań np. dr. Van der Aardwego, któremu udało się wyleczyć z
homoseksualizmu wiele osób. Światowa Organizacja Zdrowia demokratycznymi metodami (
sic!) usunęła homoseksualizm z listy chorób, mimo tego, że żadne badania nie dowodzą, że jest
on wrodzoną przypadłością. Zalegalizowano w wielu krajach małżeństwa homoseksualne, które
otworzyły furtkę do adopcji dzieci przez pary tej samej płci. Wzorem gejów ( co jest logiczne,
skoro podważono zasadę czym jest małżeństwo) swoich praw zaczynają domagać się
poligamiści, pedofile, a nawet zoofile. Teraz zamyka się więć chrześcijańskie ośrodki
adopcyjne, bo nie chcą oddawać dzieci parom gejowskim. Za homofobkę uznano ciężko chorą
Brytyjkę, za to, że chciała oddać do adopcji swojego dziesięcioletniego syna katolikom.
Urzędnicy zabrali jej więc dziecko oddając je… parze gejów.
W Holandii wysłano na przymusowe leczenie z homofonii dziennikarza, który przeczytał w
publicznym radio wykładnie Katechizmu Kościoła Katolickiego na temat sodomii. Słyszymy
również o karaniu duchownych (przykład Ake Greena) za cytowanie fragmentów o sodomii z
3/5
Rodzina katolicka - Paragraf 22 czyli czy jest sens prowadzić dialog z gejami?
czwartek, 08 października 2009 11:15
Pisma Świętego. „Homofobia” wchodzi również do showbiznesu (odebranie tytułu Miss
Californii modelce za jej poparcie dla heteroseksualnej rodziny) Protestanckie zbory i Kościół
anglikański wyświęcają dziś gejów i lesbijki na pastorów i duchownych. Wysoko postawieni
hierarchowie Kościoła Katolickiego i teologowie moderniści nawołują Benedykta XVI-go do
otwarcia kościoła na gejów. Końca tego szaleństwa nie widać. Zatem można postawić pytanie:
skoro dialog z gejami doprowadził w zachodnich krajach do tego, że w imię tolerancji ogranicza
się wolność słowa i prawa religijne chrześcijan, to po co w ogóle prowadzić taki dialog? Marek
Jurek powiedział mi w wywiadzie jaki z nim przeprowadziłem, że: „Trzeba kształtować
chrześcijańską opinię publiczną i trzeba to robić w konfrontacji z kontrkulturą śmierci. Problem
polega na tym, że bardzo wielu chrześcijan żyje uwięzionych w matrixie, nie zdając sobie
sprawy, że nawet osobiste wystąpienie na rzecz ładu moralnego już buduje opinię publiczną i
zmienia sytuację społeczną” Absolutnie się z nim zgadzam. Jednak aby budować opinię
publiczną nie można dać sobą manipulować. Nie można pozwolić by w dyskusjach z
mniejszościami seksualnymi w programach telewizyjnych argumenty osób nie godzących się z
ekspansją homoseksualistów były za pomocą tricków „obiektywnych dziennikarzy” ośmieszane.
Nie można również samemu bawić się w „obiektywne dziennikarstwo” skoro strona przeciwna
tylko pozoruje uczciwy dyskurs. Zresztą amerykańscy konserwatywni dziennikarze (jak i
liberalni) nie silą się na wymuszony obiektywizm. Każdy uważny widz wie , po której stronie stoi
telewizja FOX, a po której CNN. Poza tym przestrzeganie zasady wysłuchiwania argumentów
drugiej strony w momencie gdy druga strona nie przestrzega elementarnych zasad wolności
sumienia czy słowa jest naiwnością i, przepraszam za kolokwializm, zwykłym frajerstwem.
Skoro nie jesteśmy zobowiązani do zachowywania obiektywizmu w rozmowie z antysemitami
czy rasistami, to dlaczego mamy dyskutować z osobami, które propagują np. zabijanie dzieci
nienarodzonych? Związek Radziecki odnosił swoje największe sukcesy, gdy prezydentem USA
był Jimmy Carter. Jego wiara w to, że komuniści wzorem Amerykanów, ograniczą zbrojenia i
będą przestrzegać praw człowieka rozszerzyła wpływy „imperium zła” na całym globie. Dopiero
wprowadzenie żelaznej zasady Reagana „my wygrywamy, oni przegrywają” zmieniło bieg
historii. Zdaję sobie sprawę, że porównanie homoseksualizmu z komunizmem będzie musiało
być odebrane jako ultra, mega homofobia. Jednak zasięg władzy środowisk homoseksualnych,
które ograniczają prawa inaczej myślących, przypominają o czerwonym i brunatnym
totalitaryzmie. Pytanie czy to wystarczy by obejść paragraf 22? PS. W tym miejscu chciałbym wtrącić osobisty wątek. Mojej audycji „Kontrowersyjny salon”,
którą realizuję dla Polskiego Radia Olsztyn zarzuca się co rusz tendencyjność i brak
obiektywizmu. W większości przypadków jest to zarzut kuriozalny. Piszę „w większości
przypadków”, bowiem przyznaję, że w audycjach, w których poruszałem tematy aborcji czy
ekspansji homoseksualnej (audycje z Joanną Najfeld i Wojciechem Cejrowskim) nie
zachowywałem obiektywizmu i byłem tendencyjny. Jednak jako osoba, która uznaje, że
wolność człowieka kończy się w miejscu, w którym narusza wolność drugiego człowieka, nie
mam żadnej litości dla faszystów, antysemitów, rasistów, komunistów, aborcjonistów i wszelkiej
maści totalitarystów. Dlatego też w moim programie nie goszczę osób, które popierają
4/5
Rodzina katolicka - Paragraf 22 czyli czy jest sens prowadzić dialog z gejami?
czwartek, 08 października 2009 11:15
zbrodnicze ideologie. Dyskusja z osobami, które chcą zniszczyć naszą cywilizację jest po
prostu niebezpieczna. Nie zauważyłem, by do programów publicystycznych zapraszani byli
ludzie, którzy popierają terroryzm czy nazizm. Niestety „obiektywni” dziennikarze zapraszają
często miłośników komunizmu, co w świetle faktów historycznych o zbrodniach czerwonej
ideologii jest nikczemne. To samo dotyczy propagatorów cywilizacji śmierci. Kisiel mawiał, że
polemika z głupstwem nobilituje je bez potrzeby. Zgadzam się z tym w stu procentach.
Łukasz Adamski
Źródło: ŁukaszAdamski.pl
5/5

Podobne dokumenty