04-05_wywiad_strony - cosmopolitan apartamenty
Transkrypt
04-05_wywiad_strony - cosmopolitan apartamenty
OSOBOWOŚCI WYWIAD Z PRZEMKIEM TARNACKIM SZACHY NA WODZIE Z JEDNYM Z NAJLEPSZYCH ŻEGLARZY ŚWIATA, MISTRZEM ŚWIATA W MATCH RACINGU – PRZEMYSŁAWEM TARNACKIM – ROZMAWIAŁA MARZENA MRÓZ, REDAKTOR NACZELNA BUSINESS TRAVELER POLAND. KIEDY ZACZĄŁ PAN ŻEGLOWAĆ? JEST PAN WSPÓŁTWÓRCĄ IDEI SPROWADZENIA DO SOPOTU REGAT MATCH RACINGOWYCH – ENERGA SOPOT MATCH RACE. JAK TO SIĘ PANU UDAŁO? Późno, jak na karierę sportową, bo miałem już 9 lat. Dzieciństwo spędziłem na Seszelach, gdzie mój ojciec pracował na placówce. Na koralowych wyspach Praslin i La Digue – zamieszkałych przez kilkaset osób – spędziłem najpiękniejszy okres mojego dzieciństwa. Pamiętam pierwszy dzień w szkole, która mieściła się na plaży, pod palmą. Poszedłem do niej na bosaka. To była długa i kręta droga. Zamarzyło mi się to dokładnie 13 lat temu w Nowym Jorku, kiedy zobaczyłem doskonale przygotowane regaty. Wtedy pomyślałem, żeby zorganizować podobną imprezę w Polsce. A jeśli Polska, to od razu przyszedł mi na myśl Sopot, a konkretnie sopockie molo. Dziś rozgrywamy te regaty na oczach tysięcy ludzi, zaledwie 100 metrów od molo. Od początku chciałem, żeby w Sopot Match Race brały udział duże poważne jachty, które stanowiłyby o randze imprezy. I tak się stało. Regaty w Sopocie rozwijają się. Razem z Arturem Manistą i Maciejem Siejewiczem pozyskujemy sponsorów tej imprezy z całego świata. Mamy dziesiątki pomysłów i wierzę, że polskie żeglarstwo ma przed sobą świetlaną przyszłość. TO MARZENIE KAŻDEGO DZIECKA. Szczególnie w tamtych trudnych czasach, w połowie lat 80. To była ogromna różnica w stosunku do tego, co się wtedy w działo w Polsce. PAMIĘTA PAN SWÓJ PIERWSZY DZIEŃ NA JACHCIE? WYCHOWYWAŁ SIĘ PAN W RODZINIE Z TRADYCJAMI ŻEGLARSKIMI, BO NIE TYLKO PANA TATA, ALE RÓWNIEŻ BRACIA SĄ ŻEGLARZAMI. To prawda. Żeglarskie tradycje są w naszej rodzinie dziedziczne. Ojciec – tak jak ja – jest konstruktorem i projektantem jachtów, żeglarzem sportowym od lat 60. Teraz zajmuje się kapitanowaniem dużych żaglowców. Dwaj moi młodsi bracia mają tytuły mistrzów świata i Polski. Tylko mama nie żeglowała, ale za to bardzo o nas dbała. Prała nasze sztormiaki, woziła na treningi, kibicowała i przeżywała z nami nasze porażki i sukcesy. Zawsze na zakończenie regat przyjeżdżała z kwiatami. JAKIE CECHY CHARAKTERU WYRABIA ŻEGLARSTWO? Na pewno uczy pokory, kiedy jesteś na wodzie sam ze sobą i próbujesz okiełznać żywioł. Uczy, że morza czy oceanu nie można opanować, trzeba się do niego dostosować i mądrze skorzystać z tego, co nam daje. Kolejna cecha to zaradność, samowystarczalność. Już jako kilkulatek #4 CZY NIE MARZY SIĘ PANU ŻEGLOWANIE PO WIŚLE? sam pakowałem na przyczepę „Optymistę”. Trzeba było pamiętać o linach, bloczkach, żaglach – być przygotowanym i skupionym. Ważna jest również zdrowa rywalizacja sportowa, która uczy zachowań fair play na całe życie. Mam tu na myśli hołd dla przeciwnika. NIE BYŁO PANU ŁATWO, BO MUSIAŁ SIĘ PAN ZMIERZYĆ Z RODZINNĄ KONKURENCJĄ. TO Z JEDNEJ STRONY MOTYWUJE, ALE Z DRUGIEJ – TRZEBA SIĘ WYBIĆ, ODRÓŻNIĆ OD RODZEŃSTWA CZY PRZEBIĆ PRZEZ LEGENDĘ OJCA. MAM RACJĘ? Oczywiście, nasze życie zawodnicze, jako rodziny przesiąkniętej sportem, regatami, zgrupowaniami, medalami – nie było usłane różami. Były pomiędzy nami napięcia. Ale to wszystko czegoś nas nauczyło. Mogę powiedzieć, że rywalizacja nas ukształtowała, bo dzięki niej znamy swoje ograniczenia i mocne strony. To jest na pewno ciekawy temat. KIEDY ZACZĄŁ PAN STARTOWAĆ W ZAWODACH ŻEGLARSKICH? Po raz pierwszy wystartowałem – oczywiście jak wszyscy na „Optymiście” – kiedy miałem 9 lat. To był pierwszy krok. Kończyła się komuna, zaczynał kapitalizm i już się pojawiały w Polsce jachty z prawdziwego zdarzenia. Po kilku latach zmian ustrojowych wszyscy zaczęliśmy pływać na dobrym zachodnim sprzęcie. Żeglarstwo jest tak atrakcyjne, ponieważ ma wiele twarzy. Daje różne możliwości. Choćby wynikające z faktu, że można sobie wybrać akwen – jezioro, morze czy ocean – tak bardzo różniące się od siebie. Różne są też sposoby żeglowania i różne jachty. Ja mam to szczęście, że pamiętam jeszcze stare, niezawodne łodzie z drewnianymi masztami. A dziś pływa się także na jachtach wykonanych z karbonu czy innych materiałów używanych w przemyśle kosmicznym. PAMIĘTA PAN JACHT Z FILMU „NÓŻ W WODZIE” ROMANA POLAŃSKIEGO? Oczywiście! Muszę przyznać, że kocham wszystkie oblicza żeglarstwa. Zarówno najszybsze, nowoczesne jednostki regatowe, jak i starą „Jolkę”, która cumuje w Sopocie i ma 45 lat. To bardzo pobudza moją wyobraźnię. Swoją drogą, uwielbiam muzykę Krzysztofa Komedy z tego filmu, jazz to mój ulubiony kierunek. HIGH LEVEL KOCH A M W S Z YS T K IE OBL IC Z A Ż EGL A RS T WA . Z A RÓ W NO N A J S Z Y B S Z E , NO W OC Z ESNE JEDNO S T K I REG AT O W E , JA K I S TA R Ą „ JOL K Ę ”, K T ÓR A CUMUJE W S OP OCIE I M A 4 5 L AT. T O BA RDZO P OBUDZ A MO JĄ W YOBR A Ź NIĘ . Oczywiście! W ubiegłym roku wziąłem nawet udział w ruchu aktywizacji Wisły. Pomiędzy wrześniowymi regatami w St. Tropez i we Włoszech miałem wolny weekend i pożeglowałem w wyścigu pomiędzy dwoma jachtami na Wiśle. To było bardzo ciekawe doświadczenie. Uważam, że Warszawa powinna się bardziej skupić na swojej rzece, odwrócić do swojej rzeki, bo warunki do uprawiania sportów są tu fantastyczne. Tym bardziej że tradycje regat wzdłuż Wisły są w żeglarskim świecie wciąż żywe. Tygodniowe regaty na trasie Warszawa-Gdańsk! Mam nadzieję, że to się odrodzi. CORAZ CZĘŚCIEJ MOŻNA PANA SPOTKAĆ W WARSZAWIE. CO PRZYCIĄGA ZNANEGO ŻEGLARZA DO STOLICY, W KTÓREJ NIE MA PRZECIEŻ MORZA? Bardzo lubię zarówno odludzia, jak i duże skupiska miejskie, skoncentrowane na życiu biznesowym i towarzyskim. Do Warszawy przyjechałem kilka lat temu i zacząłem ją odkrywać od Pragi, przez kilka lat mieszkając na prawym brzegu Wisły. Teraz zakochałem się w okolicach Placu Grzybowskiego. Szczególnie lubię uliczki wokół budynku Cosmopolitan, w którym zdecydowałem się zamieszkać. On świetnie wkomponował się w to nowoczesne miasto, które wystrzeliło w górę. Robi się coraz bardziej światowo, kosmopolitycznie. NIE NUDZI SIĘ PAN W WARSZAWIE ZE SWOJĄ PASJĄ ŻEGLOWANIA? Nie nudzę się, bo zamieszkałem w miejscu o którym marzyłem. W samym centrum, FOT. DONAT BRYKCZYŃSKI, ROBERT HAJDUK To był rok 1987, właśnie wróciliśmy z Seszeli. Tata zabrał mnie do Jacht Klubu Stal Gdynia, w którym sam się wychował i którego barwy reprezentował w pierwszych w historii regatach wokółziemskich Whitbread Round the World Race 1973 (dziś Volvo Ocean Race). Pamiętam, że wrzucił mnie na małego „Optymistę” - takiego samego, na jakiego ja wrzuciłem mojego syna Stanisława trzy lata temu. Wracając do pierwszego dnia pod żaglami: byłem pod ogromnym wrażeniem, że łódka reaguje na moje polecenia, przyspiesza, zwalnia. Z powodu tych emocji nie mogłem wieczorem zasnąć. To był ważny dzień w moim życiu. Bardzo to przeżywałem. OSOBOWOŚCI BUDYNEK C O S M O P O L I TA N URZEKŁ MNIE OD RAZU. LUBIĘ KONSTRUKCJE MINIMALIST YCZNE, W KTÓRYCH DOMINUJĄ: SZKŁO, R Ó Ż N E S T O P Y S TA L I I KAMIEŃ. z niebywałymi widokami na morze zieleni po horyzont, roztaczającymi się z moich okien. Żeglarstwo to wymagający sport, trzeba być do niego przygotowanym nie tylko mentalnie, ale też fizycznie. Muszę więc dbać o kondycję, trenuję pięć razy w tygodniu w dobrze wyposażonej siłowni, co uważam za ogromny atut tego miejsca. A wokół Plac Grzybowski, przy którym skupiło się wiele kawiarni i dobrych restauracji. Sam budynek Cosmopolitan urzekł mnie od razu. Lubię konstrukcje minimalistyczne, w których dominują: szkło, różne stopy stali i kamień. Minimalizm i funkcjonalność – to były moje priorytety, które znalazłem przy ul. Twardej 2/4. Apartamentowiec, w którym mieszkam, kojarzy mi się z najlepszym regatowym jachtem. ENERGA SOPOT M AT C H R A C E P R O G R A M R E G A T: WTOREK, 28 LIPCA 10.00–16.00 Rejestracja i ważenie załóg – Biuro Regat 11.00–18.00 Oficjalne treningi – wokół sopockiego mola (2h dla każdej załogi) 19.30 Umpires meeting – losowanie jachtów – Biuro Regat JAKI STYL ŻYCIA WIEDZIE PAN W WARSZAWIE? W Warszawie żyję szybko. To dla mnie czas między regatami, wypełniony treningami i spotkaniami biznesowymi. Ostatnio pochłania mnie projekt Yachting Loungu, czyli specjalnego miejsca na 17. piętrze Cosmopolitana, w którym będę mógł prezentować klientom pływające jednostki i rozmawiać o ich marzeniach. Chcę krzewić ideę jachtingu, bo to wspaniały sposób spędzania wolnego czasu i świetny patent na życie. ŻEGLARSTWO PRZEŻYWA W OSTATNICH LATACH SWÓJ RENESANS – ZARÓWNO W POLSCE, JAK I NA ŚWIECIE. TO PIĘKNY, WIDOWISKOWY SPORT. JAKIE CECHY TRZEBA MIEĆ, ŻEBY ZOSTAĆ ŻEGLARZEM? Przede wszystkim trzeba mieć respekt do natury, bo na wodzie nawet najbardziej misternie opracowany plan może się załamać razem z warunkami pogodowymi. Ważne są też zdolności techniczne – na pokładzie nowoczesnych jachtów jest wiele urządzeń łączących hydro- i areodynamikę. Umilają nam życie, ale pod warunkiem, że wiemy, w jaki sposób działają. NA CZYM POLEGA MATCH RACE? To uwielbiana zarówno przez kibiców, jak i media dyscyplina żeglarska. Ponieważ ścigają się ze sobą tylko dwa jachty, obowiązuje zupełnie inna taktyka. Mamy jednego przeciwnika i możliwe są różne spektakularne triki. To bardzo wymagająca formuła i jednocześnie niezwykle widowiskowa. Takie szachy na wodzie, ale rozgrywane na szachownicy, która wciąż się zmienia, faluje. Szczególnie u nas w Sopocie – przy zmiennym wietrze, kiedy trzeba podejmować szybkie taktyczne decyzje. Wyścigi match race mają również tę zaletę, że są krótkie. ŚRODA, 29 LIPCA 10.00–18.00 Wyścigi: runda round robin („każdy z każdym”) wokół sopockiego mola 18.30 Konferencja prasowa – Molo VIP Tent 19.00 Skippers debriefing – Biuro Regat 20.00 Ceremonia otwarcia regat – Scena przy fontannie Pojedynki trwają zaledwie 10-12 minut, więc każdego dnia może odbyć się około czterdziestu rozgrywek. Ludzie przychodzą o 9.00 rano z leżakiem na molo, piją dobrą kawę, albo po południu, żeby z kieliszkiem szampana kibicować do godziny 18.00. Każdy, niezależnie od tego, czy zna się na żeglarstwie czy nie, będzie wiedział, o co w tych zawodach chodzi. CZY MA PAN SWOJEGO ZAWODOWEGO I ŻYCIOWEGO MISTRZA? Moimi mentorami są Stanisław Sawka i Karol Jabłoński. Ze Staszkiem zacząłem żeglować w klasie Micro. Nie jest człowiekiem rozmownym, ale każde wypowiadane przez niego słowo ma swoją wagę. Karol to najbardziej utytułowany polski żeglarz. Jest zdystansowany i skupiony – absolutny pasjonat tego, co robi. Tytan pracy i poświęcenia. Wymagający tak samo od siebie, jak i od innych. Ja działam podobnie, zapewne kosztem innych rzeczy w życiu. KTÓRE Z OSIĄGNIĘĆ SPORTOWYCH NAJBARDZIEJ PAN SOBIE CENI? Myślę, że mój pierwszy tytuł mistrza świata, jako skippera w 2000 roku w Warne- munde. Ucieszyło mnie również zwycięstwo w Sopot Match Race podczas 10-tych, jubileuszowych regat 2 lata temu, kiedy na ostatniej prostej pokonałem mojego mistrza Karola Jabłońskiego – to było coś niesamowitego! Niezwykły dzień, spektakularny pojedynek, emocje rozgrzane do granic możliwości – tak jak lubię. Cenię sobie również tegoroczny brązowy medal, który przywiozłem kilka tygodni temu z Mistrzostw Europy w Sankt Petersburgu – medal dlatego tak dla mnie cenny, bo pierwszy również w barwach Cosmopolitan. CZY OPRÓCZ ŻEGLARSTWA MA PAN RÓWNIEŻ INNE PASJE? Dużo czytam, ale boleję nad tym, że mam za mało czasu na czytanie. Miałem to szczęście, że dzieciństwo spędziłem bez komputera i mogłem dosłownie zaczytywać się. Na Seszele tata zabrał dla mnie wielką drewnianą skrzynię wypełnioną lekturami, bo wiedział, że w tropikach wieczory są długie. Bardzo lubię też biegać. Odkryłem ten sport dopiero 3 lata temu i poświęcam mu ostatnio coraz więcej czasu. Bieganie pozwala mi się zresetować, HIGH LEVEL daje endorfinę, dystans i twórczy napęd do pracy. JAKIE MA PAN PLANY NA ŻEGLARSKIM HORYZONCIE? W połowie października wezmę udział w regatach na Bermudach. Do końca roku mam bogaty grafik żeglowania, a to dzięki moim partnerom i sponsorom. CO TO ZNACZY DLA ŻEGLARZA – ZŁAPAĆ WIATR W ŻAGLE? Pracujemy nad czymś bardzo intensywnie. Często jest to droga wyboista, a czasem coś się nie układa i trzeba zmienić plany życiowe, lub nawet je poświęcić. Nagle dochodzimy do punktu, w którym wszystko znów rusza do przodu. Oczywiście nie zawsze, bo przecież fale nigdy nie obierają tego samego kierunku. Trzeba próbować znów zmieniać życie – naciągnąć liny żagli, poukładać swoje sprawy. Ale sama świadomość, że przez moment wiatru w żaglach możemy spektakularnie przyspieszyć – daje nadzieję. CZWARTEK, 30 LIPCA 10.00–18.00 Wyścigi: runda round robin („każdy z każdym”) wokół sopockiego mola 18.30 Konferencja prasowa – Molo VIP Tent 19.00 Skippers debriefing - Biuro Regat PIĄTEK, 31 LIPCA 10.00–17.30 Wyścigi: półfinały – wokół sopockiego mola 17.30–18.00 Wyścig VIP Race – wokół sopockiego mola 18.30 Konferencja prasowa – Molo VIP Tent 19.00 Skippers debriefing – Biuro Regat SOBOTA, 1 SIERPNIA 10.00–14.00 Wyścigi: mały finał i finał – wokół sopockiego mola 15.00 Konferencja prasowa – Molo VIP Tent 19.00 Ceremonia zakończenia regat – Scena przy fontannie DZIĘKUJĘ ZA ROZMOWĘ I ŻYCZĘ POWODZENIA 5#