Tekst – Przyciąganie Tekst – Barwy Tekst – Barwy Tekst – Zwierciadła

Transkrypt

Tekst – Przyciąganie Tekst – Barwy Tekst – Barwy Tekst – Zwierciadła
Tekst – Przyciąganie
Kapitan Nemo szedł przodem, a jego towarzysz postępował kilka kroków za nami.
Conseil i ja trzymaliśmy się obok siebie, jak gdyby przez nasze metalowe skorupy
możliwa była wymiana okrzyków entuzjazmu. Nie czułem już ciężaru mej odzieży,
obuwia, zbiornika z powietrzem, ani nawet grubej kuli, w której moja głowa
kołatała się jak migdał w łupinie. Wszystkie te przedmioty zanurzone w wodzie
traciły część swej wagi równą wadze wypychanego przez nie płynu. Było mi więc
wygodnie dzięki działaniu tego prawa fizycznego, odkrytego przez Archimedesa.
/Juliusz Verne, 20000 mil podmorskiej żeglugi/
Tekst – Barwy
Była wówczas godzina dziesiąta rano. Promienie słońca padały na powierzchnie
fal pod dość ostrym kątem – i pod dotknięciem ich światła, rozszczepionego przez
załamanie się jakby w pryzmacie, kwiaty, skały, odziomki, muszle mieniły się
siedmioma kolorami słonecznego widma. Był to cud – owa gra barwnych odcieni,
istny kalejdoskop kolorów: zielonego, żółtego, pomarańczowego, fioletowego,
niebieskiego i błękitnego; słowem całej palety szalonego kolorysty.
/ Juliusz Verne, 20000 mil podmorskiej żeglugi /
Tekst – Barwy
Słońce już się przetaczało na zachód i jakby rozżarzone biegiem szalonym,
czerwieniło się kołem ogromnym i zsuwało za czarne, wysokie lasy. Mrok gęstniał
i pełzał już po polach; sunął bruzdami, czaił się po rowach, wzbierał w gąszczach i
z wolna rozlewał się po ziemi, przygaszał, ogarniał i tłumił barwy, że tylko czuby
drzew, wieże i dachy kościoła gorzały płomieniami.
/Władysław Reymont, Chłopi, tom I/
Tekst – Zwierciadła
Rzeczywiście, z okna widać było stoki murów zewnętrznych, krużganki, którymi
przechodziły co jakiś czas straże, a dokładnie w zasięgu strzału dwa wielkie kręgi
czy jakby mocno wklęsłe talerze z lśniącego metalu, osadzone na wsporniku
ustawionym między blankami. Fryderyk spytał, co to takiego.
- To zwierciadło Archimedesa- wyjaśnił Ardzrouni – które wielkiemu mędrcowi
czasów starożytnych posłużyły do zniszczenia oblegających Syrakuzy rzymskich
okrętów. Każe z nich chwyta i odbija promienie światła, które padają równolegle
na jego powierzchnie i dlatego właśnie ukazuj nam wizerunek rzeczy. Jeśli jednak
zwierciadło nie jest płaskie, ale w stosowny sposób, jak każe królowa nauk,
geometria, zakrzywione, promienie nie odbijają się równolegle, lecz skupiają się
w określonym punkcie z przodu zwierciadła, zależnie od jego zakrzywienia. Jeśli
zatem ustawisz zwierciadło tak, by chwytało promienie słońca w momencie, kiedy
najbardziej piecze, i rzucisz je w jeden odległy punkt, takie skupienie promieni
słonecznych spowoduje zapłon i możesz tym sposobem podpalić drewno,
poszycie okrętu, machinę oblężniczą albo zarośla wokół swoich nieprzyjaciół.
/Umberto Eco, Baudolino s. 292-293/
Tekst – Światło i dźwięk
Kiedy byłem mały, starszy brat posadził mnie na rozpalonej blasze. (…) Porcję
kalorii, którą otrzymałem wtedy, tam na blasze, oddałem z kolei atmosferze po
przekształceniu energii cieplnej w fonetykę, czyli jak sądzę, w energię kinetyczną,
zważywszy, że głos polega na drganiach, czyli ruchu.
/Sławomir Mrożek, Ptaszek Urupu, Opowiadania, s. 191/
Tekst – Kosmiczne wątpliwości
Zabrał się do czytania grubej polskiej książki o prawach przyrody, którą kupił w
Warszawie. Wszystko tam wytłumaczono: prawo ciężkości, to, że magnes ma
biegun północny i południowy, jak podobieństwa się przyciągają, a
przeciwieństwa odpychają. Wszystko tam było: dlaczego statek utrzymuje się na
wodzie, jak działa prasa hydrauliczna, jak piorunochron przyciąga pioruny, jak
para porusza lokomotywę. Jasza uważał, że takie informacje mają nie tylko
zasadnicze znaczenie, lecz także są interesujące. Latami chodził na linie, nie
wiedząc, że udawało mu się to tylko dlatego, że potrafił utrzymać swój środek
ciężkości dokładnie nad liną. Kiedy jednak skończył tę rewelacyjną książkę, wiele
pytań pozostało wciąż bez odpowiedzi. Dlaczego ziemia przyciąga do siebie
kamień? Co to właściwie jest przyciąganie ziemskie? I dlaczego magnes przyciąga
żelazo, a miedź nie? Co to jest elektryczność? I skąd to się wszystko bierze: z
nieba, z ziemi, ze słońca, z księżyca, z gwiazd? W książce wspomniano o teorii
systemu słonecznego Kanta i Laplace’a, lecz jakoś nie brzmiało to
przekonywująco.
/Isaac Bashevis Singer, Sztukmistrz z Lublina, s.17/
Tekst – Jak kometa
W swym życiu rozbitka dał się sprowadzić na manowce, pożądał niewiasty
harmonijnej jak układ sfer niebieskich; ale potem powiedziano mu (a tego też nie
śmiał wyznać księdzu Kacprowi), że być może planety nie podążają szlakiem
doskonałej linii okręgu, lecz zbaczają w swym biegu wokół Słońca.
/Umberto Eco, Wyspa Dnia Poprzedniego, s. 436/
Tekst – Jak kometa
Ale zaraz zaleciał nas ogień. Taki żywy. Z wyciem. I trzasnął gdzieś blisko. To
pocisk. Potem drugi. Z wyciem. Jak kometa. I prask! Od mostu Kierbedzia. I trzeci:
ogień – wycie – prask!
/Miron Białoszewski, Pamiętnik z powstania warszawskiego, s. 112/
Tekst – Soczewka
Nagle Jack wyciągnął rękę.
- Okulary… będzie z nich szkło powiększające!
Prosiaczek został otoczony, zanim zdążył umknąć.
- Zaraz… puśćcie mnie! – Głos jego przeszedł w krzyk zgrozy, gdy Jack zerwał mu
z twarzy okulary. – Uważaj! Oddaj moje szkła! Nic bez nich nie widzę! Rozbijecie
konchę!
Ralf odepchnął go łokciem i ukląkł przy stosie.
-Odsłońcie!
Chłopcy zaczęli się popychać, szarpać, gorliwie napominać.
Ralf przesuwał szkła to w przód, to w tył, to w jedną, to w drugą stronę, aż lśniący
biały obraz zachodzącego słońca legł na kawałku spróchniałego drewna. Niemal
w tej samej chwili podniosła się wąziutka strużka dymu i zachrapało go w gardle,
aż kaszlnął (…)
- Moje szkła! – wył Prosiaczek. – Oddajcie moje szkła!
Ralf odszedł od ogniska i wsunął mu okulary w wyciągnięte dłonie. Głos
Prosiaczka zmienił się teraz w pomruk:
-Rozmazane plamy i nic więcej. Ledwie widzę własną rękę.
/William Golding, Władca much, s. 36/
Tekst – Jak?
-
Wspomnienie jest też przyjemne – Gratarolo. – Ktoś powiedział, że
wspomnienie działa jak soczewka skupiająca w ciemni. Koncentruje ona
wszystko, a otrzymany w ten sposób obraz jest o wiele piękniejszy od
oryginału.
/Umberto Eco, Tajemniczy płomień królowej Loany, s. 30/
Tekst – Jak?
Co chwila migały między nami sylwetki przechodzących notabli, ale już nam nie
przeszkadzali, tak jakby nasze zakochane spojrzenia nabrały mocy lasera i
prznikały na wylot wszystkich obecnych, znajdujących się między nami.
/Arkadiusz Pacholski, Lśnienie nad głębiną, s. 11/
Tekst – Magnes
Publiczność milknie, a potem z podwójną energią rzuca się niby wodospad ze
wszystkich stron ku środkowi. Jak opiłki żelaza przy włączeniu pola
magnetycznego.
/Elfriede Jelinek, Pianistka, s. 211/
Tekst – Trzy sześciany
Wziął ze stołu stalowy sześcian I podawszy go Wokulskiemu,mówił:
-Oto jest decymetr sześcienny, pełny, odlany ze stali; weź go w rękę, ile waży?
- Z osiem kilogramów…
Podał mu drugi sześcian tej samej wielkości, również stalowy, pytając:
- A ten ile waży?
-No, ten waży z pół kilograma… Ale on jest pusty… - odparł Wokulski.
Doskonale! A ta sześcienna klatka ze stalowego drutu ile waży? – spytał Geist,
podając Wokulskiemu.
- Ta waży kilkanaście gramów…
- Oto widzisz – przerwał Geist. – Mamy trzy sześciany tej samej wielkości i z tego
samego materiału, które jednak są nierównej wagi. A dlaczego? Gdyż w pełnym
sześcianie jest najwięcej cząstek stali, w pustym mniej, a w drucianym najmniej.
Wyobraź więc sobie, że udało mi się zamiast pełnych cząstek budować klatkowe
cząstki ciał, a zrozumiesz tajemnicę wynalazku. Polega on na zmianie budowy
wewnętrznej materiałów, (…)
/Bolesław Prus, Lalka, s. 76 - 77/
Tekst – Układ Słoneczny
Byłem dziś u Stasia Witkiewicza. Ma się dobrze, ale zmizerowany biedaczek, bo
procuje zbyt wiele. Kazał Ci powiedzieć, że planety są następujące:
Neptun (ostatnio odkryty, z rachunkiem z perturbacji Urana przez Leveriera),
Uranus, Saturn, Jowisz, Mars, Ziemia, Wenus, Merkury, Słońce
/Stanisław Ignacy Witkiewicz, Listy do żony, 1923-1927, s. 66/
Tekst – Makro I mikro
- Ostatecznym elementem konstrukcyjnym naszych ciał są atomy. Przypuszczam,
że twory F są zbudowane z jednostek mniejszych od zwykłych atomów. Daleko
mniejszych.
- Z mezonów …? – podsunął Sartorius. Nie był wcale zaskoczony.
- Nie, nie z mezonów …Mezony dałyby się dostrzec. Rozdzielczość tej aparatury
tu, u mnie, na dole, sięga dziesięciu do minus dwudziestej angstrema. Prawda?
Ale nic nie widać, do końca. Więc nie mezony. Chyba raczej neutrina.
/Stanisław Lem, Solaris, s. 90/