podróż spełnionych marzeń

Transkrypt

podróż spełnionych marzeń
PODRÓŻ SPEŁNIONYCH MARZEŃ
LISTOPAD 2010
Fundacja Dziecięca Fantazja
ul. Kickiego 1, 04-373 Warszawa
tel.: +48 22 517 17 70, fax: +48 22 517 17 71
[email protected] www.f-df.pl
Regon: 015524993 KRS: 0000168783
Bank BPH S.A. Nr: 35 1060 0076 0000 3200 0131 3843
W listopadzie Fundacja Dziecięca Fantazja zorganizowała czternastą w swojej
historii Podróż Spełnionych Marzeń, podczas której spełniły się największe marzenia
piętnaściorga
dzieci
z
województwa
mazowieckiego,
kujawsko-pomorskiego,
pomorskiego, wielkopolskiego i łódzkiego. I tym razem w podróży towarzyszyli nam
młodzi wolontariusze z Kanady: Miranda, Ashley, Hannah, Meagan i Matthew,
należący do zaprzyjaźnionej organizacji Coalition for Kids International. Nastolatki
przeżyły siedem niezwykłych dni, podczas których ich obecność i pomoc sprawiły
radość
chorym
dzieciom.
Podróż
Spełnionych
marzeń
była
niezwykłym
doświadczeniem, które nie tylko pozwoliło wnieść radość w życie nieuleczalnie
chorych dzieci, ale na zawsze zmieniło życie biorących w niej udział młodych ludzi.
W listopadowej podróży mieliśmy do dyspozycji duży i wygodny samochód, który z
łatwością pomieścił wszystkie prezenty dla naszych małych marzycieli. Czekała nas
długa podróż, ponieważ do przejechania mieliśmy ponad 2000 tysiące kilometrów
przez duże i małe miasta, miasteczka i wioski w pięciu różnych województwach. Plan
był bardzo napięty i wszyscy z niecierpliwością czekali na rozpoczęcie pełnych
radości i nadziei wizyt. Wolontariusze mieli mnóstwo pytań i chcieli znać każdy
najmniejszy szczegół o dzieciach, które odwiedzimy, tak, aby nasze wizyty sprawiły
im jeszcze więcej przyjemności. Miranda, Ashley, Hannah, Meagan i Matthew chcieli
zaskoczyć dzieci wiedzą o ich zainteresowaniach i pokazać, że są dla nich ważne.
Nauczyli się też specjalnie kilku polskich słów, aby przełamać pierwsze lody. Pełni
energii i radości rozpoczęliśmy tę magiczną podróż w chłodny, ale zarazem tak
gorący listopad.
DZIEŃ PIERWSZY – przyjazd do Warszawy
We wtorek w południe wolontariusze wraz z
opiekunką
przyjechali
do
Warszawy
i
po
zameldowaniu w goszczącym nas tym razem hotelu
IBIS Centrum przy Al. Solidarności w Warszawie
wyruszyliśmy na z niecierpliwością oczekiwany
lunch, na który zaprosiła nas restauracja Browarmia
przy ulicy Królewskiej w Warszawie. Miranda, Ashley, Hannah, Meagan i Matthew
byli pod wrażeniem pierwszego posiłku spożytego w Polsce. Najedzeni i w dobrych
humorach wybraliśmy się na zwiedzanie starego miasta. Druga atrakcją wtorkowego
wieczoru była wizyta w centrum handlowym Złote Tarasy, które zrobiło na młodzieży
ogromne wrażenie, ponieważ centra handlowe w Kanadzie są o wiele mniejsze. Po
wieczorze pełnym atrakcji wolontariusze z ulgą udali się na spoczynek, aby dobrze
wypocząć przed pierwszym dniem magicznej podróży, podczas którego miało się
spełnić największe marzenie Radka.
DZIEŃ DRUGI – pakowanie prezentów i marzenie Radka
Dzień
zaczęliśmy
od
zwiedzenia
Cmentarza
Powązkowskiego i opowiedzenia młodzieży o niedawno
obchodzonym Dniu Wszystkich Świętych. W dalszej
kolejności
odwiedziliśmy
Muzeum
Powstania
Warszawskiego, aby ta część naszej historii nie była dla
naszych gości obca. Po intensywnym zwiedzaniu na
wolontariuszy czekało dużo pracy przy pakowaniu prezentów w biurze fundacji i
załadowaniu busa. Dziewczęta z łatwością poradziły sobie z
pakowaniem, ale Matthew wcale nie był gorszy, a jego pomoc
przy noszeniu ciężkich paczek do samochodu okazała się
nieoceniona. Po zapakowaniu busa wyruszyliśmy na zasłużony
posiłek, na który zaprosiła nas restauracja Czarny Motyl przy
ulicy Ząbkowskiej w Warszawie. Jedzenie było bardzo dobre i
dodało nam sił na dalszą część wieczoru, podczas której
mieliśmy odwiedzić z niecierpliwością oczekującego nas 10letniego Radka z Warszawy, który choruje na raka kości. Chłopiec przywitał nas z
radością i chociaż był trochę nieśmiały na początku
wizyty, to po chwili z zachwytem otwierał wszystkie
prezenty i wszystkim je z dumą pokazywał. Radek nie
mógł uwierzyć, że przywieźliśmy mu dwie pary
wymarzonych butów piłkarskich, wyczekiwany strój
reprezentacji Hiszpanii, piłkę nożną i inne piłkarskie
gadżety. Mama naszego Podopiecznego stwierdziła, że Radek nie pójdzie tego dnia
spać, a następnego ranka zabierze do szkoły wszystkie prezenty, żeby pochwalić się
kolegom z klasy i wzbudzić podziw dziewcząt. Wolontariusze pytali chłopca o jego
ulubionych piłkarzy i drużyny piłkarskie, a na koniec Radek z dumą pochwalił się
swoimi domowymi pupilami, pięknym kotem, rybkami, żółwiami wodnymi i
patyczakami. To była niezwykła wizyta i napełniła wszystkich radością i podziwem
dla tej ciepłej i kochającej się rodziny, którą niedawno spotkało tyle ciężkich chwil.
Wróciliśmy do hotelu, aby odpocząć przed następnym dniem.
DZIEŃ TRZECI – marzenie Oliwii i Kasi
Tego dnia wyruszyliśmy bardzo wcześnie, ponieważ do
pierwszego miejsca do przejechania mieliśmy ponad 200
kilometrów. W Najmowie czekała już na nas dwunastoletnia
Oliwia, chorująca na białaczkę. Największym marzeniem
dziewczynki było otrzymanie telefonu komórkowego i
aparatu
fotograficznego.
Oliwia
drżącymi
rękami
odpakowywała prezenty, a na jej twarzy zagościł radosny
uśmiech.
Do
tej
pory
nasza podopieczna korzystała z telefonu mamy, a
teraz będzie mogła dzwonić do koleżanek z
własnego aparatu. Robienie zdjęć to jedno z
ulubionych zajęć dziewczynki. Jak powiedziała
nam jej siostra, Oliwia bardzo lubi robić własne
portrety. Nasza Podopieczna pożegnała nas z
uśmiechem na twarzy, który nie znikał od momentu rozpakowania prezentów. Nie
mieliśmy najmniejszych wątpliwości, że dziewczynka będzie bardzo zajęta do końca
dnia.
Następnym przystankiem na naszej drodze, po zjedzeniu szybkiego lunchu, była
Mareza, rodzinne miasteczko pięcioletniej Kasi, która na co dzień zmaga się z
białaczką. Dziewczynka marzyła o różowych mebelkach do pokoju i lalce
księżniczce. Udało nam się wcześniej wysłać do domu
dziewczynki komplet różowo-białych mebelków, a podczas
naszej wizyty chcieliśmy obdarować ją różnymi dodatkami do
pokoju i wymarzoną lalką księżniczką. Kasia, która dosłownie
kilka godzin wcześniej wróciła z kolejnego pobytu w szpitalu,
razem ze swoją siostrą bliźniaczką radośnie nas przywitała i z
zapałem zabrała się do rozpakowywania prezentów. Zachwyt
dziewczynek wzbudził wspaniały baldachim nad łóżko,
różowa pościel i mnóstwo gadżetów w tym samym kolorze. Lalka księżniczka
najbardziej przypadła do gustu naszej Podopiecznej. Z pomocą siostry i
wolontariuszy dziewczynka wymyślała nowe fryzury. Początkowa nieśmiałość znikła i
nawet bariera językowa nie miała tu znaczenia. Spędziliśmy u Kasi sporo czasu
sprawiając, że poczuła się wyjątkowo i tego dnia była najważniejsza na świecie! Po
wizycie Miranda, Ashley, Hannah, Meagan i Matthew zgodnie przyznali, że Kasia
zrobiła na nich ogromne wrażenie i nigdy nie zapomną tej wizyty.
Bardzo
zmęczeni,
ale
w
dobrych
humorach
wyruszyliśmy do goszczącej nas tego wieczoru
restauracji Malinowy Ogród w Gdańsku. Byliśmy
oszołomieni
potrawami,
pięknym
które
nam
wnętrzem
i
wspaniałymi
zaserwowano.
Po
iście
królewskim posiłku udaliśmy się na spoczynek do
Hotelu Nadmorskiego w Gdyni, który zaprosiła nas na tę noc.
DZIEŃ CZWARTY – fantazje Dominiki, Krzysia, Adriana i Mikołaja
Piątek zapowiadał się na bardzo pracowity dzień, ponieważ
czekała
na
nas
czwórka
niezwykłych
dzieci.
Rano
odwiedziliśmy ciężko chorą, pięcioletnią Dominikę, która
choruje na guz Wilmsa. Ze względu na bardzo poważny stan
zdrowia dziewczynkę odwiedziliśmy w szpitalu w Gdańsku,
gdzie
wyczekiwała
nas
z
niecierpliwością.
Dominikę
odwiedziliśmy już wcześniej przywożąc jej wymarzone
zabawki. Tym razem z radością mogliśmy wręczyć tej uroczej dziewczynce długo
wyczekiwany aparat fotograficzny i zestaw farb. Cała grupa była pod wrażeniem tej
niezwykłej wizyty i czarującej młodej damy. Matthew oczarowała odwaga i uśmiech
mamy dziewczynki, ponieważ podarował jej własnoręcznie pofarbowaną jedwabną
apaszkę.
Z Gdańska wyruszyliśmy w stronę Piechowic, rodzinnej wioski czteroletniego
Krzysia, który choruje na białaczkę limfoblastyczną. Po drodze wstąpiliśmy do
małego zajazdu, gdzie wolontariusze mieli okazję skosztować domowej roboty
pierogów. Taki posiłek był niezbędny do tego, aby nasza
młodzież wniosła do mieszkania Krzysia duży elektryczny
samochód, o którym marzył chłopiec. Nasz podopieczny
przy pomocy wolontariuszy i sióstr odpakował wielkie pudło
i wydobył z niego swój wielki pojazd. Niestety na całkowite
złożenie elektryki trzeba było poczekać na tatę Krzysia,
który najlepiej znał się na tych rzeczach. Nie przeszkadzało
to jednak chłopcu w prowizorycznym zmontowaniu pojazdu
i zaproszeniu starszej siostry na udawaną przejażdżkę.
Mieszkanie rodziny Krzysia zawsze wypełnione radosnym gwarem teraz było jeszcze
głośniejsze, a na podwórku słychać było okrzyki radości i ekscytacji.
W radosnej atmosferze wyruszyliśmy do miejscowości
Polnica,
gdzie
mieliśmy
za
zadanie
odebrać
małego
szczeniaczka rasy York, na którego z niecierpliwością czekał
dwunastoletni Adrian z Bydgoszczy, zmagający się z
dziecięcym porażeniem mózgowym i zagrażającym życiu
rozszczepem kręgosłupa. Piesek był uroczy i od razu znalazł
opiekę
w
ramionach
wolontariuszy
na
czas
naszego
przejazdu z Polnicy do Bydgoszczy. Nikt jednak nie przypadł
mu do gustu tak bardzo jak sam Adrian. Jego nowy Pan był bardzo szczęśliwy tuląc
pieska do siebie. Suczka została nazwana Julia i od razu dostała pozwolenie na to,
aby spać na łóżku Adriana. Nasz podopieczny i jego rodzina obiecali nam, że od tej
pory będą przysyłać zdjęcia dwóch najlepszych przyjaciół – Adriana i Julki.
Zbliżał się wieczór, a my mieliśmy jeszcze w planach
odwiedziny u siedmioletniego Mikołaja, chorującego
na białaczkę. Ze względu na bardzo złe wyniki
chłopiec
przebywał
w
szpitalu
w
Bydgoszczy.
Umówiliśmy się z mamą naszego Podopiecznego na
wieczorną wizytę i aby nasi dzielni wolontariusze
nabrali sił przed ostatnią wizytą wybraliśmy się na kolację, na którą zaprosiła nas
restauracja KFC w centrum handlowym Focus. Pokrzepieni smacznym jedzeniem
wyruszyliśmy do Mikołaja. Chłopczyk czekał już na nas na korytarzu i podskakiwał z
niecierpliwością. Niestety ze względu na duże osłabienie nasz Podopieczny mógł
spotkać się tylko z dwójką wolontariuszy. Hannah i Meagan odetchnęły z ulgą,
ponieważ to one zostały wybrane na spotkanie z tym niezwykłym chłopcem. Mikołaj
marzył o gitarze akustycznej, filmach przyrodniczych
i zestawie do malowania i gdy zobaczył te wszystkie
prezenty nie mógł uwierzyć własnym oczom, że jego
marzenia stają się rzeczywistością, a z jego ust
wyrywały się radosne okrzyki, które musiała uciszać
mama
ze
względu
na
późną
porę.
Byliśmy
szczęśliwi, że mogliśmy sprawić Mikołajowi aż tyle radości!
To był bardzo intensywny i pracowity dzień, ale kończyliśmy go z poczuciem
ogromnego zadowolenia i radości, że sprawiliśmy radość tylu niezwykłym dzieciom.
Na spoczynek udaliśmy się do zawsze goszczącego nas hotelu Amelia w
Bydgoszczy.
DZIEŃ PIĄTY – fantazja Kariny, Jagody i Inez, oraz obiad z Łukaszem
Piątego dnia naszej podróży odwiedziliśmy czteroletnią Karinkę z
Bydgoszczy, która choruje na białaczkę. Największą fantazją
dziewczynki była zabawka edukacyjna Szczeniaczek Uczniaczek
oraz przenośne DVD z bajkami, tak potrzebne podczas długich
pobytów w szpitalu. Karinka była bardzo nieśmiała i początkowo
ukrywała się na kolanach dwóch starszych sióstr. Po pewnym
czasie, kiedy wolontariusze wręczyli jej prezenty cała nieśmiałość
prysła jak bańka mydlana i Karinka stanęła obok Matthew przyglądając się z
zachwytem jak wolontariusz uruchamia jej nowe DVD. Nowa zabawka okazała się
strzałem w dziesiątkę, ponieważ Karinka już od dawna od niej marzyła z zazdrością
przyglądając się koleżankom w szpitalu, które takie pieski miały. Gdy wychodziliśmy
dziewczynka była pochłonięta przez bajkę o księżniczce, którą oglądała na swoim
nowym DVD.
W Złotnikach Kujawskich czekała już na nas malutka Jagoda,
która choruje na neuroblastomę. Dla naszej Podopiecznej
przywieźliśmy
ogromny
worek
przeróżnych
zabawek
edukacyjnych, tak, aby umilić dziewczynce czas spędzany w
szpitalu. Na miejscu spotkaliśmy się również z Panią Weroniką
Mazurkiewicz,
przywiozła
dla
która
również
niej
chciała
pomóc
Jagodzie
i
zabawki.
Radości nie było końca, dziewczynka przy pomocy taty
i wolontariuszy rozpakowywała kolorowe prezenty i
sama nie wiedziała, którą zabawką najpierw się bawić.
Wolontariusze
z
przyjemnością
pomagali
rozpakowywać zabawki i pokazywali dziewczynce jak
działają. Za swój wkład zostali nagrodzeni przepysznymi rogalikami, które upiekła
ciocia dziewczynki.
Krótki odcinek drogi dzielił nas od Piechcina, rodzinnego
miasteczka szesnastoletniej Inez, która zmaga się z guzem
jajnika. Nastolatka marzyła o trampkach firmy Converse.
Chcieliśmy zrobić Inez niespodziankę i oprócz wymarzonych
butów
przywieźliśmy
ze
sobą
piękne
ubrania,
które
dziewczynce podarowała firmy Ravel i Orsay. Nasza
podopieczna nie mogła wprost uwierzyć, że mamy dla niej
tyle rzeczy i wszystko od razu chciała przymierzyć! Bariera
językowa zniknęła momentalnie, a Inez specjalnie dla nas zaprezentowała swoje
nowe buty i niektóre ubrania. Wolontariuszki były zachwycone, a mama naszej
podopiecznej śmiała się, że będzie musiała kupić nową szafę dla Inez. Pod koniec
wizyty Inez wymieniła się z wolontariuszami adresami email i podarowała
dziewczynom polską gazetę, za co w zamian dostała od dziewcząt dwa kanadyjskie
magazyny. To może być początek wielu nowych niezwykłych przyjaźni!
Popołudniu przyjechaliśmy do niezwykłego chłopca, który od kilku lat gości w sercach
wszystkich pracowników fundacji i każdej osoby, która ma okazję go poznać.
Osiemnastoletni Łukasz, który choruje na zanik mięśni, był z fundacją w Kanadzie, co
było jego największym marzeniem, a w tym roku udało nam się wydać książkę z jego
opowiadaniami. W Szubinie, rodzinnym miasteczku chłopca, planowaliśmy zjeść z
nim obiad, porozmawiać, pośmiać się i zaczerpnąć
pokłady dobrej energii od tego niezwykłego młodego
człowieka. Przywieźliśmy Łukaszowi prezent w
postaci
filmów
przyrodniczych,
które
tak
go
pasjonują. Nasz Podopieczny uczy się angielskiego i
bez problemu komunikował się z wolontariuszami,
opowiadając im o sobie i pokazując zdjęcia.
Wieczorem mieliśmy trochę wolnego czasu i w związku z tym zabraliśmy naszych
wolontariuszy do centrum handlowego w Bydgoszczy, gdzie mieli okazję trochę od
nas odpocząć. Na noc wróciliśmy do hotelu Amelia.
DZIEŃ SZÓSTY – marzenie Artura i Dominika
Z
Bydgoszczy
wyruszyliśmy
wcześnie
rano
w
stronę
Szamotuł, gdzie czekał już na nas czternastoletni Artur, który
od kilku lat walczy rakiem kości. Chłopiec od dawna marzył o
telewizorze LCD, na którym będzie mógł oglądać swoje
ulubione filmy przyrodnicze i grać z bratem na PS3. Artur to
dzielny młody człowiek, który przeszedł wiele trudnych i
bolesnych operacji i zabiegów, a w chwili obecnej ma całą
nogę w gipsie i musi leżeć, co sprawia, że chłopiec jest
bardzo smutny. Dużą radość sprawił nam uśmiech, który na chwilę pojawił się na
twarzy chłopca, kiedy wolontariusze pomogli mu wyjąć z opakowania wymarzony
telewizor. Mamy nadzieję, że ten niezwykły, bardzo dzielny młody człowiek będzie
miał dużo radości oglądając ulubione filmy i ogrywając brata.
W
drodze
do
naszego
następnego
podopiecznego
zatrzymaliśmy się na szybki posiłek, aby nabrać sił na resztę
dnia. Naszym następnym przystankiem był Wolsztyn, gdzie na
nasz przyjazd z niecierpliwością wyczekiwał ośmioletni
Dominik, na co dzień zmagający się z neuroblastomą.
Chłopczyk marzył o piłkarskich meblach do pokoju, ponieważ
jest wielkim fanem piłki nożnej. Meble udało nam się wysłać
wcześniej, a teraz przywieźliśmy naszemu podopiecznemu
lampy, w kształcie piłki, kilka gadżetów do pokoju i strój reprezentacji polski, który
zrobił na chłopcu niesamowite wrażenie. Dominik od razu się przebrał i napompował
nową piłkę, a Hannah z ochotą rozegrała z nim mały mecz w korytarzu. Wszyscy
obserwowali mistrzowską grę, w międzyczasie racząc się przepysznym ciastem,
którym poczęstowała nas mama chłopca.
Wieczorem przyjechaliśmy do Poznania i udaliśmy się
prosto na stare miasto, gdzie na przepyszną kolację
zaprosiła nas wykwintna restauracja La Scala. Po
niesamowitym posiłku przyjechaliśmy do goszczącego
nas tej nocy hotelu Polonez.
DZIEŃ SIÓDMY – fantazja Magdy i wizyta w szpitalu w Poznaniu
Przedostatni dzień naszej podróży rozpoczęliśmy od
wizyty w poznańskim Szpitalu Klinicznym im. Karola
Jonschera w Poznaniu. Przyjechaliśmy z pudłami
pełnymi książek, kolorowanek, farb, kredek, gier,
maskotek i innych drobiazgów, które chcieliśmy
rozdać
dzieciom
leczącym
się
na
oddziale
onkologicznym. To była bardzo trudna, ale zarazem
radosna wizyta. Tego przedpołudnia spotkaliśmy wiele niezwykłych, dzielnych dzieci,
które mimo bólu i cierpienia obdarowały nas najpiękniejszym uśmiechem za to, że o
nich pamiętaliśmy i odwiedziliśmy je w miejscu, w którym czują się samotne i
nieszczęśliwe. Wolontariusze byli bardzo wzruszeni i nie umieli ukryć swoich uczuć.
Ta wizyta była dla nich bardzo ważna i jednocześnie ciężka, ale wszyscy cieszyliśmy
się, że udało nam się sprawić, że na buziach chorych dzieciaczków zawitał uśmiech.
Pełni refleksji i zadumy wyszliśmy ze szpitala i dane nam było jeszcze pomóc
zwierzątku w potrzebie. Zobaczyliśmy kotka potrąconego przez samochód i żeby mu
pomóc wezwaliśmy straż miejską, która zabrała go do weterynarza.
Pełni wrażeń ruszyliśmy w stronę Łodzi, na spotkanie z
piętnastoletnią Magdą, która na co dzień zmaga się z
poważną wadą serca. Po drodze zatrzymaliśmy się na
pokrzepiający posiłek w Zajeździe Basior w Skłótach, który
nas zaprosił na obiad. Do Magdy dotarliśmy wieczorem i
sprawiliśmy, że ciężko wstawało się jej do szkoły następnego
dnia, a to za sprawą prezentów, na które czekała. Nastolatka
jest ogromną fanką piosenkarki Britney Spears i w związku z
tym przywieźliśmy jej masę różnych gadżetów z
gwiazdą, takich jak kubki, zegar, torbę, portfel,
poduszkę i plakat. Magda dostała również
wymarzoną płytę i odtwarzacz CD. Wolontariusze
także lubią muzykę tej piosenkarki i wspólnie z
Magdą
odsłuchali
kilka
piosenek.
Wszyscy
próbowali też powiesić nowy plakat na drzwiach
pokoju, ale był tak zwinięty, że musieliśmy zostawić go na jakiś czas pod czymś
cięższym, żeby się wyprostował. Nastolatka zapewniła nas, że nową torbę na pewno
będzie nosić do szkoły 
Na noc zaprosił nas zawsze gościnny Mhotel w Łodzi, gdzie mieliśmy spędzić naszą
ostatnią noc w podróży. Następnego dnia czekał nas powrót do Warszawy.
DZIEŃ ÓSMY – marzenie Dawida i Kasi oraz powrót do Warszawy
W końcu nadszedł ostatni dzień naszej podróży i wszyscy czuli
smutek, ale także radość, że pozostały przed nami jeszcze
dwie magiczne wizyty. W szpitalu w Łodzi odwiedziliśmy
osiemnastoletniego Dawida, który choruje na guza mózgu.
Chłopiec bardzo się cieszył z naszej wizyty. Spełniło się wielkie
marzenie Dawida, ponieważ dostał koszulkę z własnoręcznym
podpisem Marcina Gortata, zawodnika Orlando Magic, ale z
urodzenia łodzianina. Dawid od razu założył koszulkę a
uśmiech nie schodził z jego twarzy podczas całej wizyty! Radości nie było końca,
kiedy młody człowiek odpakował trzy pary adidasów i
sportowe ubrania, Dawid nie mógł uwierzyć, że dostał tyle
prezentów! Mimo tego, że następnego dnia czekał go
bolesny zabieg chłopiec z radości podskakiwał do góry i ze
śmiechem zastanawiał się, czy nie wyrzucą ich ze szpitala
za taką ilość ubrań. Wolontariusze wybierali, które buty
najbardziej im się podobają, ale Dawid stwierdził, że
wszystkie są naprawdę super.
Wyruszyliśmy w stronę Warszawy i popołudniu dotarliśmy do centrum, gdzie
zaparkowaliśmy busa i tramwajem pojechaliśmy do Centrum Matki i Dziecka, gdzie
chcieliśmy odwiedzić jedenastoletnią Kasię, chorującą na nowotwór. Dziewczynka
była bardzo osłabiona chorobą, ale chciała spotkać się ze wszystkimi, dlatego
wolontariusze odwiedzali ją w sali pojedynczo. Kasia dostała
swoją wymarzoną kamerę cyfrową, która wywołała uśmiech
na jej smutnej twarzyczce. Nasza Podopieczna zrobiła
zdjęcia wszystkim wolontariuszom i sama podziękowała im
po angielsku za śliczny prezent i za wszystkie kanadyjskie
gadżety, które od nich dostała. Byliśmy szczęśliwi mogąc
sprawić Kasi trochę radości, a jej mama powiedziała, że od
kilku tygodni nie widziała takiego uśmiechu na twarzy córki.
To było ostatnie marzenie i ostatni wspólny posiłek, na
który
zostaliśmy
zaproszeni
przez
warszawską
restaurację Honoratka na ulicy Miodowej. Kolacja
minęła w miłej aczkolwiek trochę smutnej atmosferze,
gdyż oto nadszedł koniec tej niezwykłej podróży.
Ostatnią
noc
młodzież
kanadyjska
spędziła
w
gościnnym Zajeździe Napoleońskim na ulicy Płowieckiej, skąd następnego ranka
wyruszyli na dworzec, aby udać się w długą drogę powrotną do domu.
Trudno opisać słowami przeżycia i emocje ośmiu minionych dni. Miranda, Ashley,
Hannah, Meagan i Matthew wyjechali z Polski z niezwykłym bogactwem i magią
nowych niezwykłych przyjaźni, które pozostaną im na resztę życia. Ci młodzi ludzie
przyjechali do Polski, aby dać radość i nadzieję nieuleczalnie chorym dzieciom, ale
tak naprawdę dostali od naszych podopiecznych dużo więcej i nauczyli się tego,
czego nie nauczy ich nigdy żadna szkoła. Pytani o pogodę w Polsce bez wątpienia
odpowiedzą, że panuje tu ogromne ciepło i żar, który bije z małych serduszek
napełnionych radością i nadzieją, oraz siłą na dalszą walkę z chorobą.
PODZIĘKOWANIA
Zorganizowanie Podróży Spełnionych Marzeń nie byłoby możliwe gdyby nieoceniona
pomoc wielu osób i firm, które zasponsorowały marzenia Podopiecznych Fundacji
oraz wsparły nasza fundacje przekazując bezpłatnie lub z ogromna zniżką
swoje usługi na rzecz Fundacji i naszych wolontariuszy.
Z całego serca dziękujemy Wam za wniesienie tak wielkiej radości w życie chorych
dzieci i ich rodziców, którzy często ze łzami w oczach patrzyli na szczęście swoich
pociech. To także dzięki Wam uśmiech zagościł na dziecięcych buziach i mogły one,
choć na chwile zapomnieć o trudach dnia codziennego, bólu, leczeniu szpitalnym, a
rodzice o rozpaczy, gdy spełnienie marzeń i nasza wizyta rozbudziła w nich nadzieje
i zagrzała do walki z choroba o kolejny dzień życia....
Z całego serca dziękujemy następującym firmom i osobom prywatnym, które wsparły
nas w organizacji lipcowej Podróży Spełnionych Marzen:
• Hotelom: IBIS Centrum i Zajazd Napoleoński w Warszawie, Nadmorskiemu w
Gdyni, Amelia w Bydgoszczy, Polonez w Poznaniu, oraz MHotel w Łodzi za
ugoszczenie nas.
• Restauracjom: Browarmia, Czarny Motyl i Honoratka w Warszawie, Malinowy
Ogród w Gdańsku, KFC Focus Park w Bydgoszczy, La Scala w Poznaniu, Zajazd
Basior w Skłótach za ugoszczenie nas na przepysznym posiłku.
• Firmie OBI Centrala Systemowa Sp. z o.o. za spełnienie najskrytszych marzeń
naszych podopiecznych i za ufundowanie następujących marzeń: odtwarzacza CD i
płyty Britney Spears dla Magdy, aparatu cyfrowego dla Oliwii, przenośnego DVD i
bajek dla Kariny, pieska Yorka wraz z akcesoriami dla Adriana, mebli dla Kasi,
strojów piłkarskich dla Dominika i Radka, ubrań i butów dla Dawida, oraz zabawek
dla Jagody a także upominków dla pacjentów poznańskiego szpitala
• Towarzystwu Funduszy Inwestycyjnych BPH TFI za urzeczywistnienie
największego marzenia Krzysia i podarowanie mu samochodu elektrycznego oraz za
uszczęśliwienie Oliwii i ufundowanie telefonu komórkowego
• Grupie „Nasze Dzieci” z Centrum Handlowego M1 za ufundowanie wymarzonej
kamery dla Kasi
• Pani Aleksandrze Świrskiej z Fundacji Marcina Gortata MG13 za przekazanie
koszulki z autografem sportowca Dawidowi
• Firmie ADIDAS za spełnienie marzenia Dawida i podarowanie mu ubrań i butów
• Firmie NIKE za ufundowanie ubrań i butów dla Dawida, a Pani Kasi za
podarowanie Jagodzie zabawek edukacyjnych i aparatu cyfrowego dla Dominiki
• Pani Weronice Mazurkiewicz za spełnienie fantazji Jagody i przekazanie jej
zabawek edukacyjnych
• Firmie Praktiker za uszczęśliwienie Dominika kompletem mebli do pokoju
• Firmie Amer Sport Warszawa za podarowanie Inez wymarzonych trampek
Converse i gadżetów tej firmy
• Firmie Savel za ufundowanie farb dla Mikołaja i Dominiki
• Firmie Kanwas za uszczęśliwienie Dominiki kompletem farb do malowania na
szkle
• Firmie Granna za podarowanie gier podopiecznym oddziału onkologicznego
Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera w Poznaniu
• Firmie Uru.pl za przekazanie Mikołajowi i Łukaszowi serii filmów przyrodniczych
• Firmie Promusica za spełnienie największego marzenia Mikołaja i przekazanie mu
gitary akustycznej
• Firmie Muzyk.pl za przekazanie Mikołajowi książki do nauki gry na gitarze, kostki i
gryfu
• Firmie Roctopia.pl za podarowanie Magdzie gadżetów z Britney Spears
• Firmie Plakaty.pl za wspaniały plakat z idolką Magdy
• Firmie Punkt44.pl za płytę Britney Spears przekazaną Magdzie
• Firmie Bajkowa Szafa za ufundowanie bajkowej pościeli dla Kasi
• Firmie Eplakaty za podarowanie plakatów Kasi i Dominikowi
• Firmie Partner 21 za spełnienie marzenia Kasi i przekazanie kosza na śmieci
• Firmie Baldachimy 24 za ufundowanie baldachimu dla Kasi
• Firmie Miviena za przekazanie Kasi lampki
• Zakładowi Krawieckiemu Rafał Lament za podarowanie maskotek dla Kasi
• Pracowni projektowania wnętrz Nasciturus Design Sp. J. za sfinansowanie
zakupu stolika i dwóch krzesełek dla Kasi
• Firmie More 4 Kids za bezpłatny przewóz mebli dla Kasi i podarowanie jej puzzli
• Panu Markowi Słowińskiemu za podarowanie koszulek Magdzie i Inez
• Firmie Mossa Fashion za przekazanie koszulek wszystkim odwiedzonym dzieciom
• Firmie Artemiso za ufundowanie fototapet dla Radka i Dominika
• Firmie BIG IMPACT Mateusz Gordon za podarowanie Dominikowi i Radkowi lamp
i kinkietów
• Firmie Bluzasport.pl za przekazanie bluzy sportowej dla Dominika
• Firmom Ravel i Orsay za ufundowanie ubrań dla Inez
•
Pani
Katarzynie
Cieślak
za
przekazanie
artykułów
papierniczych
dla
podopiecznym oddziału onkologicznego Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera w
Poznaniu
•
Firmie
Baja
Plus
za
przekazanie
maskotek
podopiecznym
oddziału
onkologicznego Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera w Poznaniu
• Anonimowym darczyńcom dzięki którym Kasia dostała swoją wymarzoną lalkę
księżniczkę, a Karina Szczeniaczka Uczniaczka
• Pozostałe koszty zakupów upominków, prezentów i podroży zostały pokryte z
indywidualnych wpłat 1%. Serdecznie dziękujemy!

Podobne dokumenty