Macierzyństwo - konieczność czy luksus?

Transkrypt

Macierzyństwo - konieczność czy luksus?
Macierzyństwo - konieczność czy luksus?
Tomasz Kasprzak
Rok: 2004
Czasopismo: Niebieska linia
Numer: 2
Macierzyństwo, poza biologicznym uwarunkowaniem, zdeterminowane jest kulturowo. To, czy
kobieta w ogóle będzie matką i jaką matką, zależy od wielu czynników, a proces indoktrynacji
do bycia matką jest długi i często niejednoznaczny*.
Współczesne relacje matka-dziecko traktowane są jako w pełni naturalne, wpisane w biologię
pochodne instynktu macierzyńskiego. Na ten związek należy jednak patrzeć jako efekt
wielowiekowego procesu. Francuski historyk Philip Aries przedstawia przemiany, jakim ulegała
relacja matka-dziecko od średniowiecza po XX wiek. Dowodzi on, że w wiekach średnich
relacja ta wyznaczona była przez podstawowy cel wychowawczy jakim było zbawienie duszy.
Wychowanie polegało więc na opanowaniu grzesznej natury utrudniającej osiągnięcie
pozaziemskiej świętości.
Elisabeth Badinter w "Historii miłości macierzyńskiej" dowodzi, że jeszcze XVII-wieczna matka
nie jest związana więzami czułości i zażyłości z dzieckiem. Dzieci rodzą się często, ale też
często umierają, zwłaszcza w krytycznym pierwszym roku życia. Z ekonomicznego punktu
widzenia dzieci są inwestycją, która przez lata ich niepełnoletniości jest kosztowna. Opieka,
uwaga i wysiłek, który wiązał się z wychowy- waniem dziecka, sprawiał, że rodzice często
rozwiązywali "problem wychowawczy" przez porzucenie dziecka, dzieciobójstwo, obojętność na
jego potrzeby, oddawanie do mamki na wieś, gdzie szanse na jego przeżycie były niewielkie.
Miłość rodzicielska, a zwłaszcza miłość macierzyńska, rozumiana jako intymna więź między
matką a potomstwem, zdawała się jeszcze nie istnieć. Obowiązki kobiet wobec męża i
wspólnoty, a nie dziecka, były dla niej istotniejsze.
Badinter przedstawia tezę, zgodnie z którą miłość macierzyńska nie stanowiła aż do początku
XX wieku wartości społecznej i moralnej. To tłumaczy, dlaczego możliwy był tak obojętny i
nieczuły (z naszego punktu widzenia) stosunek do dzieci. Objawami takiej obojętności był: brak
oznak żalu po śmierci dziecka, nieobecność rodziców na pogrzebie, porzucanie chorych lub
umierających niemowląt, odmowa karmienia dziecka (chyba, że był to pierworodny dziedzic
majątku). Część historyków dowodzi jednak, że w tym okresie obojętność nie była jedynym
sposobem traktowania dzieci. Krytykując tezę Badinter, wskazują wiele przejawów czułości i
troski o dzieci. Le Goff na przykład podkreśla częstotliwość wotów, modlitw o uz-drowienie
małych dzieci, składanych w kościołach całej Europy (Le Goff 1994). W XVII i XVIII wieku
wychowanie dzieci w środowiskach mieszczańskich i arystokratycznych odbywa się w podobny
sposób i dzieli na trzy kolejne fazy: 3-4-letni pobyt u mamki, powrót do domu na 5-6 lat (co
wcale nie oznaczało, że mieszka ono z rodzicami, ponieważ dzieckiem często zajmowała się
tylko niańka), a następnie wyjazd do klasztoru lub na pensję w wieku 8-10 lat i powrót stamtąd
1/6
Macierzyństwo - konieczność czy luksus?
na własny ślub.
Model przednowoczesnej rodziny
zakładał naczelną rolę ojca jako pana i władcy, do którego należały kobiety, dzieci i służba.
Istotniejsza więc była relacja ojciec-dziecko, a nie matka-dziecko, bowiem to przede wszystkim
ojcu należny był szacunek i miłość dzieci.
Zasadnicza zmiana nastąpiła dopiero po opublikowaniu przez Jana Jakuba Rousseau w 1762
roku "Emila". Francuski myśliciel zaproponował nową ideę rodziny opartej na miłości
macierzyńskiej. Po raz pierwszy w historii została sformułowana teza, iż dziecko jest wartością
samą w sobie, a jego naturalne popędy są dobre: "Dbałość o dzieci pobudza nową
uczuciowość, chętnie i udatnie przedstawianą przez XVIII-wiecznych malarzy; rodzi się
nowoczesne poczucie więzi rodzinnej" (Aries 1995). Nowa wrażliwość wraz z czynnikami
ekonomicznymi, demograficznymi i medycznymi, stworzyła nowy ideał "dobrej matki" karmiącej piersią swoje dzieci, poświęcającej im całą uwagę i troskę, wychowującej je na
dobrych obywateli. Jest to powiązane z przekształceniem samej rodziny, której wzorcem
(przyniesionym z Anglii) jest małżeństwo z miłości, a sama rodzina przedstawiana jest jako
gniazdo miłości (Badinter 1998). Uwaga zostaje przesunięta z relacji ojciec-dziecko na relację
matka-dziecko - kształtowaną przez miłość i przywiązanie. Ponadto dziecko staje się
najcenniejszym z dóbr, także z punktu widzenia nowo kształtującego się kapitalizmu (od
wzrostu liczby ludności, czyli rąk do pracy zależy bogactwo kraju). Nowożytną rodzinę można
więc określić jako pajdocentryczną czyli ukierunkowaną na dziecko1). Efektem takiej ideologii
były próby zahamowania nadmiernej śmiertelności dzieci, powstawanie podręczników i szkół
dla akuszerek. Zaczęto przywiązywać znaczenie do sposobów leczenia i ochrony życia dzieci,
rozwijały się towarzystwa opieki nad matkami i dziećmi. W sposób instytucjonalny wsparta
relacja matka-dziecko znalazła wyraz w emocjonalnej więzi określanej od początku XX wieku
jako instynkt macierzyński. W ten sposób macierzyństwo (a dokładniej pewna jego wizja) stało
się w pełni naturalnym, biologicznie zdeterminowanym odruchem, a jego brak u kobiet staje się
czymś nienaturalnym, nienormalnym. Niezwykle istotnym wkładem w tak rozumiane
macierzyństwo była teoria osobowości Zygmunta Freuda, zgodnie z którą relacja z matką w
zasadniczy sposób wyznacza rozwój każdej jednostki.
Przemiany w podejściu do macierzyństwa ściśle powiązane są ze zmianą dominującego typu
rodziny: z rodziny typu klanowego, charakterystycznej dla okresu przedindustrialnego, do
rodziny nuklearnej - typowej dla społeczeństwa zmodernizowanego. Badinter podkreśla
odejście od ideologii "instrumentalności" dziecka, a samo dziecko staje się wartością
autoteliczną (Badinter 1998).
Oczywiście, trzeba pamiętać, że rozwój opieki socjalnej i przejmowanie od początku XX wieku
przez różne instytucje pozarodzinne (głównie szkołę i służbę zdrowia) obowiązków rodzinnych
oraz takie przemiany cywilizacyjne, jak praca zarobkowa kobiet, osłabiły w dużym stopniu
tendencje pajdocentryczne.
Matka-Polka
Opisane przemiany macierzyństwa w Europie, w oczywisty sposób dotyczą też naszego kraju.
Specyfika polska w tym wypadku jest symbolizowana przez postać matki-Polki. Ten konstrukt
2/6
Macierzyństwo - konieczność czy luksus?
ideologiczno-mentalny łączy w sobie religijny kult Matki Boskiej Częstochowskiej (która
"uchroniła" kraj przed szwedzkim potopem) i historyczną pamięć okresu zaborów (kiedy kobiety
zmuszone były przejąć obowiązki nieobecnych z powodu powstań i emigracji ojców)2).
Różne postawy kobiet wobec posiadania dzieci pokazuje Małgorzata Szpakowska, analizując
listy czytelniczek do popularnych czasopism na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat. Dla kobiet
z okresu "małej stabilizacji" w Polsce charakterystyczne są dwa podejścia. Z jednej strony
dziecko traktowane jest jako dobro nadrzędne, a macierzyństwo jako posłannictwo kobiet.
Oznacza to, że celem kobiet powinno być rodzenie i jak najlepsze wychowywanie potomstwa.
Bycie kobietą oznacza bycie matką, w myśleniu potocznym obie te kategorie są traktowane jako
synonimy. Podkreślenie roli macierzyństwa służy w rzeczywistości promowaniu postaw
prorodzinnych. Odpowiedź na pytanie, czy w tych warunkach kobiecość może być realizowana
w oderwaniu od prokreacji - jest negatywna. Z drugiej strony autorka pokazuje, że do głosu
zaczyna dochodzić przeświadczenie, że tak rozumiana rola matki jest rzeczywistym
poświęceniem. Autorki listów formułują zarzuty wobec takiego stanu rzeczy, wynikające z
"niemiłego odkrycia, że szczęście matki osiągane jest kosztem szczęścia kobiet i vice versa"
(Szpakowska 2003).
Szpakowska pokazuje równocześnie, na podstawie przesyłanych na konkursy pamiętników, że
w latach 60. w Polsce dzieci bardzo często były traktowane nie jako partnerzy, ale przedmioty
opieki, "pojawiają się mimochodem jako składniki losu rodziców, a nie jako byty samoistne (...).
W większości relacji rodzicielskich dziecko jest raczej tym, komu trzeba dać obiad lub kogo
trzeba odebrać z przedszkola". (Szpakowska 2003). Takie podejście do roli rodzicielskiej jest
tak naprawdę argumentem przeciwko wspomnianemu wcześniej przekonaniu o
pajdocentrycznym charakterze kultury (a przynajmniej jej polskim wydaniu).
Transformacja ustrojowa w 1989 roku przyniosła zmiany polskiej rodziny i macierzyństwa. Obok
wyrazów dzieciocentryzmu w listach czytelniczek cytowanych przez Szpakowską funkcjonuje
tendencja do instrumentalnego traktowania macierzyństwa. Dla niektórych matek dziecko jest
przedmiotem posiadania. Co jest ważne, dziecko staje się obiektem przeniesienia,
potencjalnym konsumentem dóbr, których matka nie mogła dostąpić z racji ograniczeń
ekonomicznych i politycznych w poprzednim ustroju. Tę tendencję (wraz ze sposobem
traktowania wychowania jako ciągłego procesu inwestowania w kapitał ludzki, jakim jest
dziecko) widać w trendzie do zapisywania dziecka od najmłodszych lat na wszelkie możliwe
kursy, dodatkowe zajęcia, w wysiłkach włożonych w umieszczenie go w odpowiednim żłobku,
przedszkolu i szkole.
Świat bez matek
Kim jest matka-Polka dziś, z demograficznego punktu widzenia? Zgodnie z danymi
przytaczanymi przez Fundację "Rodzić po ludzku", średni wiek urodzenia pierwszego dziecka to
dla Polki 23,7 lat, przy czym wzrasta on wraz we stopniem wykształcenia (dla kobiet z wyższym
wykształceniem - 27,2, z policealnym - 24,9, ze średnim - 23,4, podstawowym 19,6 i niepełnym
podstawowym - 17,9)3). Wykształcenie jest podstawową zmienną zachowań prokreacyjnych
Polek. Krystyna Slany w książce "Alternatywne formy życia małżeńsko-rodzinnego w
ponowoczesnym świecie" zadaje ważne pytanie: Jak zmiana pozycji kobiet, wyrażająca się w
ich aktywności pozarodzinnej, oddziałuje na macierzyństwo? Zasadniczą zmianą obserwowaną
3/6
Macierzyństwo - konieczność czy luksus?
niemal we wszystkich krajach, jest wyraźny spadek płodności, na który oddziałują zmiany w
sferze życia rodzinnego zachodzące już od kilkudziesięciu lat. Wśród tych zmian autorka
wymienia m.in.: wiek inicjacji seksualnej, wiek opuszczenia domu rodzinnego, rozszerzenie się
kohabitacji, kryzys małżeńskości i opóźnienie zawierania małżeństw, wzrost urodzeń
pozamałżeńskich i bezdzietności, rozpad małżeństw, zawieranie małżeństw powtórnych i ich
rozpad. Badanie trendów płodności dokonywanych z perspektywy ostatnich 30 lat pokazuje, jak
wyraźnie zmienił się odsetek porodów u kobiet znajdujących się we wszystkich grupach wieku
prokreacyjnego (Slany 2002). Polską sytuację dobrze oddaje raport Fundacji "Rodzić po ludzku"
o płodności kobiet.
Od początku lat 90. obserwujemy w Polsce spadek liczby urodzeń. Polki rodzą coraz rzadziej, a
podstawowym czynnikiem wpływającym na spadek liczby urodzeń, jest spadek wskaźnika
płodności kobiet, który na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat zmniejszył się o ponad 50%.
Autorki raportu podkreślają, że zmiana w płodności kobiet wpływa na model zastępowania
pokoleń.
Podobnie jak istotnym dla przekształceń relacji matka-dziecko w okresie industrialnym było
przejście od rodziny wielopokoleniowej typu rodowego do rodziny nuklearnej, tak obecne
przemiany w formach życia małżeńsko-rodzinnego (jak je określa K. Slany) kształtują podejście
do macierzyństwa. Autorka jako alternatywne formy wobec rodziny uznaje: kohabitację, życie w
samotności, monoparentalność i związki homoseksualne. Kohabitacja czyli "życie razem", ale
bez formalnego (małżeńskiego) powiązania, zyskuje popularność już od lat 70., nie tylko jako
forma przygotowania do małżeństwa, ale także jako jego alternatywa. W tego typu związkach
na czoło wysuwa się jednostka lub para, która inwestuje przede wszystkim w siebie, co nieco
żartobliwie, ale dobitnie, określane jest jako DINKS (Double Income No Kids - podwójne
dochody, żadnych dzieci). Taka postawa prowadzi do opóźnienia prokreacji lub wręcz
bezdzietności. Krystyna Slany przytacza taką wypowiedź Teresińskiej (1997) na temat
DINKS-ów: "Ubolewania mediów, że oto nastał czas upadku wartości duchowych i erupcja
egoizmu, traktują pobłażliwie. Dają przecież społeczeństwu to, co najcenniejsze: pracę mózgów
o najwyższym IQ. (...) Czy nie lubią dzieci? Lubią, oczywiście! Ale nie do tego stopnia, by je
mieć, a potem zostawić na pięć dni w tygodniu pod opieką niani, którą dzieci nazywają mamą.
Zasadą jest pozostawanie w wolnym związku i świadoma rezygnacja z rozmnażania się" (Slany
2002).
Single
To bardzo pojemna kategoria opisująca wszystkich ludzi żyjących samotnie, niezależnie od ich
sytuacji cywilno-prawnej (panny, kawalerowie, osoby rozwiedzione, będące w seperacji,
wdowy/wdowcy, samotni rodzice). Następuje znacząca zmiana społecznej recepcji tego
zjawiska. Negatywna, piętnująca postawa w wypadku samotnych matek, obarczanych winą za
nieumiejętność założenia rodziny, zostaje zamieniona na wyrazy podziwu dla niezależnych,
samorealizujących się samotnych kobiet.
Życie w samotności łączy się z kolejnym typem alternatywnej formy wobec rodziny wyróżnionej
przez K. Slany, a mianowicie monoparentalnością. Autorka proponuje takie określenie jako
mniej pejoratywnie zabarwione od używanego powszechnie pojęcia "samotne rodzicielstwo".
Chociaż tego typu związki mogą być tworzone zarówno przez samotne matki, jak i samotnych
4/6
Macierzyństwo - konieczność czy luksus?
ojców, to znamienne jest, że określenie to przypisuje się zwykle tylko kobietom. W tym wypadku
wiedza potoczna znajduje potwierdzenie w statystykach. Marek Rymsza pokazuje, że na
gruncie polskim rodziny niepełne stanowią ponad 15% ogółu rodzin, a zdecydowana większość
(około 90%) - to rodziny bez ojca. Tak więc co dziewiąte dziecko wychowuje samotna matka
(Rymsza 2001).
Zniewolenie wolnością
Warto podkreślić za K. Slany istotną zmianę świadomościową, jaka nastąpiła współcześnie otóż pierwszy raz w historii ludzie zaczynają żywić przekonanie, że kobieta może zostać matką,
jeśli sama tego pragnie. "Takiej wolności w podejmowaniu jednej z najważniejszych decyzji
życiowych nie dawały kobiecie poprzednie typy społeczeństw. Pro- kreacja poza małżeństwem
była stygmatyzowana i odrzucana jako forma dewiacji. Utwierdzało to przekonanie, że
małżeństwo jest najkorzystniejszą instytucją dla wychowania dzieci i wszystkie formy poza nią
oznaczają problem (głównie ubóstwo i kłopoty wychowawcze) i stanowią obciążenie dla
państwa (Slany 2002).
Można zastanowić się, jak opisana "nowa świadomość", objawia się w polskiej rzeczywistości.
Można powiedzieć, że postęp w zakresie antykoncepcji i technologii reprodukcyjnych
spowodował, że nastąpił, jak to ujmuje Giddens "kres reprodukcji jako konieczności losowej"
(Giddens 2001). Upraszczając, przed obecną sytuacją pełnej kontroli urodzeń, ciąże i dzieci po
prostu się zdarzały.
Dobrze oddaje to potoczna kategoria "wpadki" - posiadanie dziecka nie było decyzją, ale
przypadkiem. W pewnym sensie macierzyństwo nie zależało od kobiet, dlatego było łatwiejsze
do przyjęcia, było po prostu koniecznością. Obecnie sfera rozrodczości znajduje się pod ścisłą
kontrolą, seks na stałe został oddzielony od prokreacji. Kobiety dzięki środkom
antykoncepcyjnym mają dużą, ale nie całkowitą kontrolę nad płodnością. Nowa wolność
dotycząca macierzyństwa daje kobiecie możliwość wyboru momentu, kiedy chce zostać matką,
a przez to zwiększenia swojej aktywności niezwiązanej z wychowaniem dzieci. Ale możliwość
podjęcia decyzji związanej z posiadaniem dzieci staje się coraz trudniejsza. Okazuje się, że
nigdy nie ma odpowiedniego czasu na macierzyństwo, gdyż wymogi rynku pracy uniemożliwiają
faktyczne połączenie roli matki i aktywnej zawodowo kobiety (Beck 2002). Coś, co kiedyś
przychodziło samo, dziś jest kwestią racjonalnego wyboru, przymusową kalkulacją zysków i
strat. W związku z tym konieczna jest socjalna opieka nad kobietami i ich dziećmi - bo jeżeli
macierzyństwo nie jest kwestią przypadku tylko świadomego wyboru, to tym bardziej należy
umożliwić kobiecie podjęcie racjonalnego wyboru posiadania dzieci. Oczywiście, nie oznacza
to, że kobiety nie kochają już dzieci tak jak dawniej i że w mniejszym stopniu pragną je mieć,
ale w wyniku różnych okoliczności często decydują się na posiadanie dzieci, gdy jest już na to
za późno.
* W poprzednim numerze "Niebieskiej Linii" (1/30/2004) pisałem o historycznych i społecznych
przemianach ojcostwa w kulturze europejskiej. Ten tekst stanowi rozwinięcie i uzupełnienie
wyrażonych tam tez.
5/6
Macierzyństwo - konieczność czy luksus?
1) Wg antropologa T. Bulińskiego "W kulturze nowożytnej, jak w żadnej innej, skupiono uwagę
na prawidłowym wychowaniu dziecka i temu podporządkowano większość starań. Stąd też
powstanie rozmaitych instytucji wychowawczych oraz gałęzi wiedzy humanistycznej zwanej
pedagogiką, zajmującej się odizolowanym światem dzieciństwa". (Buliński 2003).
2) Postawy kobiet z lat 60. prezentowane są na przykładzie listów pisanych do "Życia
Warszawy", "Tygodnika Kulturalnego", "Tygodnika Powszechnego", blok współczesny
reprezentują wypowiedzi, które ukazały się na łamach "Kobiety i Życia" i "Wysokich Obcasów".
Bibliografia
Aries P. (1995), Historia dzieciństwa. Dziecko i rodzina w czasach dawnych, Gdańsk.
Badinter E. (1998), Historia miłości macierzyńskiej, Warszawa.
Buliński T. (2003) "Dziecko Krzywdzone" nr 4, Warszawa.
Giddens A. (2001), Nowoczesność i tożsamość, Warszawa.
Graff A. (2001), Świat bez kobiet. Płeć w polskim życiu publicznym, Warszawa.
Moore H., L. (2003), Płeć kulturowa i status - wyjaśnienie sytuacji kobiet [w:] Badanie kultury.
Elementy teorii antropologicznej, [red.] M. Kempny i E. Nowicka, Warszawa.
Le Goff J. (1994), Kultura średniowiecznej Europy, Warszawa.
Rymsza M. (2001), Samotne macierzyństwo i polityka społeczna, Warszawa.
Slany K. (2002), Alternatywne formy życia małżeńsko-rodzinnego w ponowoczesnym świecie,
Kraków.
Szpakowska M. (2003), Chcieć i mieć. Samowiedza obyczajowa w Polsce czasu przemian,
Warszawa.
6/6

Podobne dokumenty