Rewalacje - nr 3/2014
Transkrypt
Rewalacje - nr 3/2014
ISSN 1508-2776 Cena 2 zł Rewal, 27 lipca - 2 sierpnia 2014 r. Na obóz dziennikarski „Potęga Prasy” w Rewalu zawitał gość specjalny – Tomasz Zimoch. Dziennikarze „Rewalacji” przeprowadzili z nim konferencję prasową. Czytaj na stronach 8-9 ROK XVII, nr 3 (123) FOT. KLAUDIA HERMAŃSKA INFORMACJE KIT (Krótkie Informacje Tekstowe) Największą domeną dziennikarzy obozu „Potęga Prasy” jest niesłabnąca ciekawość świata. To dzięki niej, zebrani z całej Polski młodzi ludzie, „wnikają” we wszystkie rewalskie sprawy i zwracają na nie Waszą uwagę. Należymy do nielicznej grupy młodych osób, która w dużej mierze wyrzekła się błogiego odpoczynku i zdecydowała się poświęcić swój czas na naukę i pracę także w wakacje. Wielu z Was może zastanawiać się, czy istnieją tematy ściśle związane z Rewalem, nieporuszone jak dotąd przez naszych poprzedników. Okazuje się, że tak, a udowodnimy to na łamach tygodnika „Rewalacje”. W najnowszym numerze przeczytacie, jakich odpowiedzi udzielił nam Tomasz Zimoch podczas konferencji prasowej. Przekonacie się, jak obecność obozu „Potęga Prasy” w Rewalu wpłynęła na tę miejscowość i czy ryba jest tu naprawdę świeża. Przypominamy, że „Rewalacje” nie są jedynym owocem naszej pracy. Zachęcamy do nastawienia odbiorników radiowych na RewalStację 99,2 FM. Przypominamy, że możecie usłyszeć nas również w Internecie na www.potegaprasy.pl, gdzie umieszczamy także najświeższe informacje z życia obozu. Oglądajcie prowadzoną przez nas telewizję internetową TeVa-Rewal na kanale youtube.com/potegaprasy. KAMILA OSTROWICKA (KUTNO) Redaktor naczelna: Kamila Ostrowicka Sekretarz redakcji: Hanna Wdzięczak Opieka merytoryczna: Zbigniew Heliński (gazeta), Tamara Pawlik (radio), Marek Palczewski (telewizja), Rafał Sowiak (skład gazety) 2 25 lipca w Kołobrzegu startuje Sunrise Festival – święto muzyki elektronicznej. W ciągu trzydniowej imprezy wystąpią światowe i europejskie gwiazdy muzyki klubowej m.in. Nicky Romero, Showtek. Bilety można już kupić, ale wyłącznie w Kołobrzegu. Nadmorska Kolej Wąskotorowa bije rekordy popularności. Od 1 maja do 15 lipca przewiozła ponad 57 tysięcy osób i 281 rowerów. Kolejka przejeżdża przez 5 miejscowości gminy Rewal, mijając wiele zabytków oraz atrakcji turystycznych. Również w piątek w Pobierowie, na skrzyżowaniu ulic Grunwaldzkiej i Mickiewicza, odbyły się XII Mistrzostwa w Przeciąganiu Liny Nocą. Wydarzenie poprowadził dziennikarz i artysta Irek Bieleninik. Po konkursie odbył się koncert zespołu KOBRANOCKA. 26 i 27 lipca na plaży w Pustkowie odbyły się turnieje siatkówki plażowej zespołów trzy oraz dwuosobowych. Już 30 lipca o 10:30 kolejny turniej. Zapisy przyjmowane są na plaży pół godziny przed każdym turniejem. W piątek w Amfiteatrze w Rewalu wystąpił Kabaret Skeczów Męczących. Grupa powstała 10 lat temu, współprowadzili Sabat Czarownic oraz Polską Noc Kabaretową. Członkowie kabaretu z powodzeniem rozbawiali publiczność swoimi zaangażowanymi społecznie skeczami. 1 sierpnia o 10.00 przy ulicy Grunwaldzkiej w Pobierowie rozpoczyna się festiwal kulinarny Smaki Gminy Rewal. Wśród wystawionych produktów znajdą się między innymi certyfikowane piwa, wędliny, sery, pieczywa. Impreza potrwa do 3 sierpnia. Reklama: Agnieszka Niećko Dział foto: Klaudia Hermańska, Natalia Boguta Rysownicy: Martyna Zawadka, Agata Degen Korekta: Kamila Ostrowicka, Agnieszka Najdek Opiekunowie pedagogiczni: Małgorzata Niewiadomska, Agata Ostrowska Adres redakcji: Hotel California 72-433, ul. Saperska 3, tel. 607650742 e-mail: [email protected] URL: http://www.potegaprasy.pl Facebook: facebook.com/potegaprasy Druk: PHU JAKLEWICZ 70-322 Szczecin ul. Kazimierza Pułaskiego 4/4 HANNA WDZIĘCZAK (ŁÓDŹ) AKTUALNOŚCI Czy aby na pewno świeże? Ryby z Rewala W Rewalu, niegdyś osadzie rybackiej, coraz mniej osób zajmuje się rybołóstwem. Mimo iż na smażalniach wiszą napisy: „Ryba z własnego połowu” lub „Ryba z porannego połowu”, turyści raczej nie mają szans zjeść ryby złowionej przez miejscowego rybaka. Choć jest ich kilkunastu, w morze regularnie nie wypływa prawie nikt. Właściciele smażalni przyznają, że ryby sprowadzają z Międzyzdrojów, Dziwnowa, czy też Brzeżyna. Zaopatrują się też na największej w regionie giełdzie rybnej w Kołobrzegu. Nie w Rewalu. – Gdybym liczył na połowy miejscowych rybaków miałbym naprawdę skąpy asortyment – tłumaczy jeden z nich. Sprawdziliśmy, rano wyszliśmy na plażę. Do jednego z kutrów podjechał traktorem mężczyzna. Wyładował rybę i wystawił ją na sprzedaż. Wyboru nie miał. Tylko flądra w cenie osiem złotych za kilogram. Co jakiś czas podchodzili do niego klienci i kupowali kilogram lub dwa. – Towar przywiózł pan ze sobą. Kuter nawet nie wychodził w morze. Czy to na pewno ryba złowiona przez pana? – pytamy. – A może po prostu kupił ją pan w hurtowni? Mężczyzna nie był rozmowny. Powiedział jedynie, że ryby przywiózł bo pochodzą z wczorajszego połowu, a on sam jest tylko pracownikiem, który zatrudnił się do sprzedaży na lato. Wybrane ceny surowych ryb (za 100 gram): Flądra: 2,50zł Łosoś w całości: 6,20zł Łosoś filet: 7,20zł Halibut: 6,90zł Makrela: 2,40zł Dorsz: 3,80zł Płat śledziowy: 3,40zł Ryba maślana: 6,80zł Trewal: 4,60zł Karmazyn: 5,80zł Pikling: 1,80zł Notenia: 3,00zł Węgorz: 15zł Kabanos łososiowy: 5,60zł Rys.: Katarzyna Zalepa Od właściciela jednej z restauracji dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że na giełdach rybnych bardzo często spotyka rybaków. – Kupują tam o wiele więcej towaru ode mnie – wyjaśnia. – Reklamują go potem, jako złowiony samodzielnie. Niewykluczone, że rybaków w Rewalu w ogóle nie będzie. Jak donosi jeden z portali internetowych już niebawem niewielki port rybacki może zostać zlikwidowany. – „Obecna baza szpeci po prostu widok plaży” – czytamy na stronie. Uważać tak ma wójt Robert Skraburski oraz radni. Dla wszystkich rybaków z gminy Rewal przygotowana ma być wspólna baza w Niechorzu. Zdaniem turystów to bardzo zły pomysł. – Nie wyobrażam sobie nadmorskiej miejscowości bez możliwości zjedzenia złowionej niedawno ryby – mówi kobieta spacerująca po deptaku. – To chyba jakiś żart, żeby zlikwidować kutry. Są nieodłącznym elementem Rewala. Wybierając się na rybkę warto sprawdzić ceny. Mogą się różnić. Za sto gram flądry w „Przystanku Alaska” zapłacić trzeba 4,50zł, a w smażalni tuż przy zejściu do plaży 9,50zł. Najtańszego dorsza znaleźliśmy „U Wita”. Sto gram kosztowało 5 złotych. Ceny, które tam znaleźliśmy były przystępne. Minusem był brak niektórych gatunków ryb. Zabrakło śledzi i morszczuków. JAN GRADKOWSKI (PRUSZKÓW) MARIUSZ KAMIŃSKI (ŁĘCZYCA) INFORMATOR TURYSTYCZNY Ośrodek zdrowia ul. Warszawska 31, czynny: pn. – pt. 8.00-18.00 tel. 91 386 25 88 WOPR tel. 500 283 451 Straż graniczna ul. Dworcowa 2, tel. 91 387 76 20 Straż gminna ul. Mickiewicza 21 tel. 91 384 90 30 Urząd gminy ul. Mickiewicza 19 tel. 91 384 90 11 Urząd pocztowy ul. Sikorskiego 3 tel. 91 386 27 02 Apteka ul. Mickiewicza 25 tel. 91 386 27 02 Kościół pw. Najświętszego Zbawiciela ul. Dworcowa 2 Posterunek Policji ul. Mickiewicza 21 tel. 91 385 28 61 Amfiteatr ul. Parkowa 4, tel. 508 871 122 Centrum Informacji Promocji Rekreacji Gminy Rewal ul. Szkolna, email: [email protected] Bankomaty: SGB, ul. Mickiewicza 19a (obok Urzędu Gminy) Global Cash, ul. Westerplatte 16 (naprzeciw przystanku autobusowego) Euronet, ul. Saperska 1 (przy restauracji Robinson Crusoe) Euronet, ul. Kamieńska (przy Polo Market) PKO BP, ul. Saperska (przy klubie California) Gold Cash, ul. Westerplatte 16 Multimedialne Muzeum na Klifie ul. Klifowa 3B, Trzęsacz tel. 604 141 783 Zespół Pałacowo- Folwarczny ul. Kamieńska 9, Trzęsacz tel. 91 386 24 20 Nadmorska Kolej Wąskotorowa tel. 91 384 22 35 (rozkład w internecie) Place zabaw ul. Szkolna (na terenie kompleksu sportowego) ul. Słoneczna ul. Rybacka KATARZYNA PIETRASZEWSKA (KUTNO) 3 AKTUALNOŚCI Bawimy się i uczymy w Rewalu Co roku Rewal przyciąga rzesze turystów z całej Polski. Wielu odwiedza tutejszy Park Wieloryba oraz Oceanarium. Postanowiliśmy przekonać się, co oferują swoim klientom. Przystanek pierwszy – Park Wieloryba Park Wieloryba został otwarty pod koniec czerwca 2013 roku. Ulokowany na skraju Rewala, stał się jedną z najpopularniejszych atrakcji turystycznych tej miejscowości. Według jego pracowników w tym roku odwiedza go więcej osób, niż w zeszłym sezonie. Kompleks obejmuje 3 krainy tematyczne, osadę piracką dla dzieci, sklep. Odwiedzający mogą podziwiać około 100 modeli ryb i ssaków morskich w oryginalnych... no właśnie, i tu napotykamy problem. O ile na oficjalnej stronie Parku Wieloryba możemy przeczytać, że modele są przedstawione w oryginalnych rozmiarach, to podczas zwiedzania z łatwością dało się zauważyć, że część z nich została powiększona. Ma to ułatwić odwiedzającym lepsze zapoznanie się z wyglądem przedstawionych zwierząt. Nasze zdziwienie wzbudziła tabliczka ustawiona przy kilku modelach, informująca o rzeczywistych wymiarach zwierząt i brak jakiejkolwiek informacji w jakiej skali wykonano podobizny. Generalnie spotkani przez nas turyści wypowiadali się przychylnie na temat Parku Wieloryba. – Bardzo nam się podobało. Jest dużo atrakcji, zwłaszcza dla dzieci. W cenie, niezbyt wygórowa- nej, zawarte są wszystkie atrakcje. Można też kupić coś do jedzenia lub picia. Jeśli jeszcze kiedyś będziemy w Rewalu, na pewno tutaj wrócimy – zapewniała rodzina, która właśnie wychodziła z Parku Wieloryba. – Fajnie, że w środku jest plac zabaw, na którym mogą bawić się dzieci. Poza tym, spodobała nam się orka tryskająca wodą, a także 35-metrowy model płetwala błękitnego. Nie ma ograniczeń czasowych, mogliśmy siedzieć tam przez pół dnia – wtórowała im inna para z dzieckiem. Plusy, zauważane przez ludzi, przysłaniają minus, jakim jest brak skali, w której wykonano makiety niektórych ryb. Przystanek drugi – Oceanarium Drugą z atrakcji turystycznych jest Oceanarium. Ma swoje miejsce przy ulicy Westerplatte 22 od około piętnastu lat. Klientów przyciąga ulotkami, billboardami oraz reklamami wożonymi na samochodach. Do zaoferowania mają dwadzieścia pięć zbiorników wodnych. Oprócz ponad trzydziestu gatunków ryb można podziwiać w nich między innymi małego rekina, kraby, ukwiały, koralowce oraz płaszczki. – Jest tam wiele pięknych Fot.: Klaudia Hermańska ryb, ale mogło- 4 Fot.: Agnieszka Najdek by być ich więcej – stwierdziła jedna z klientek. Zapytane przez nas małżeństwo również zwróciło uwagę na zbyt małą ilość ryb. Chce wrócić, ale tylko wtedy, gdy będzie ich więcej. Spotkaliśmy się też z sytuacją, że turyści zrezygnowali z odwiedzenia tego obiektu, bo cena (20 zł za wstęp) była według nich zbyt wysoka. Niestety, ludzie z którymi rozmawialiśmy przed Oceanarium, nie są odosobnieni w swoich opiniach. Na portalu wakacjezdzieciakiem.pl znajdują się dwie opinie na temat tego miejsca – jedna z listopada, druga z lipca tego roku. Jeden z użytkowników strony pisze, że Oceanarium jest niewarte swojej dość wysokiej ceny. Zwraca też uwagę na nieciekawy wystrój i wysoko umieszczone akwaria, co utrudnia dzieciom oglądanie ryb. Z drugiej strony, usłyszeliśmy jednak kilka dobrych opinii; że obiekt jest ładny i zadbany. Poza tym dowiedziałyśmy się od pracowniczki Oceanarium, że turyści wciąż chętnie odwiedzają to miejsce. Jest skierowane do praktycznie każdej grupy wiekowej, a czas zwiedzania jest również nieograniczony. Być może piękno podziwianych okazów rekompensuje klientom pieniądze wydane na bilet i niedosyt ryb. MARTYNA ZAWADKA (JABŁONÓW) HANNA WDZIĘCZAK (ŁÓDŹ) REWAL Tego nie możecie przegapić! Wytrawni podróżnicy wiedzą, że nad polskim morzem znajdziemy wiele ciekawych miejsc, które aż proszą się o zwiedzenie. Aby jednak ułatwić życie tym „niewytrawnym” przedstawiamy najciekawsze miejsca, które warto zobaczyć w Rewalu i jego okolicach. Trzęsacz Ta miejscowość chyba każdemu kojarzy się z jednym: zabytkowym kościółkiem, a właściwie z jego ruinami. Co jednak jest nadzwyczajnego w ruinach kościoła? To, w jaki sposób się nimi stały. Kościół stał na klifie, który stopniowo osuwał się do morza. To spowodowało, że czasem ścianom po prostu brakowało podłoża, przez co razem z ziemią i skałami spadały do wody. Obecnie z kościoła pozostała już tylko jedna ściana. Miejsce to jest godne zobaczenia i niewątpliwie należy się tam pojawić podczas pobytu w Rewalu. Niechorze W tej miejscowości polecamy latarnię morską oraz pobliski park miniatur. Jedną z ciekawszych atrakcji jest zabytkowa Gryficka Kolejka Wąskotorowa. W odległości 300 metrów od plaży znajduje się jezioro przybrzeżne Liwia Łuża. Powieszchna lustra wody wynosi w zaokrągleniu od 170 do 210 ha. Jest to bardzo płytki akwen. Średnia głębokość to 0,9 metra. Z wcześniej wspomnianej latarni można wyraźnie dostrzec jezioro. Na ulicy Bursztynowej ma swoją siedzibę muzeum rybołóstwa. Gromadzi i zabezpiecza zabytki związane z połowami ryb na Pomorzu Zachodnim. Rewal Miejscowość miłości. Słynie z alei zakochanych, usytuowanej wzdłuż morza i prowadzącej do tarasu widokowego. Możemy zobaczyć na niej Smaki Rewala W czasie wakacji nad morzem oprócz plażowania i odpoczynku, każdy chce zjeść coś smacznego. Wyróżniliśmy trzy najlepsze jadłodajnie, w których można znaleźć dobrej jakości jedzenie i do tego niedrogie. Każdemu regionowi w Polsce przypisana jest charakterystyczna potrawa. Jakie więc dania znajdziemy w Rewalu? Nie jest trudno zgadnąć. Zapytani przeze mnie turyści odpowiadali „ryby”. W wielu przypadkach zdarza się, że wczasowicze chcąc dobrze zjeść wydają wiele pieniędzy. Kolorowe reklamy potraw nie zawsze oddają ich walory smakowe. W Rewalu wśród turystów, którzy oceniali jakość i ceny dań restauracji, najczęściej polecane były: Madagaskar, California i Bar 12. Madagaskar Najlepiej recenzowanym przez turystów daniem Madagaskaru jest ryba w cieście kukurydzianym, smażona na głębokim oleju. Porcja jest duża, jak dla jednej osoby i adekwatna do ceny od 5 do 10,50 złotych. – Często zmieniane jest menu, więc dania nikomu się nie nudzą. Mają różnego rodzaju promocje, można zjeść dobrze i tanio – powiedziała jedna z turystek. California Najlepiej sprzedaje się tu ryba z pieca, którą przyrządza dwóch kucharzy: Tomasz i Paweł. Danie jest podawane od 1999 roku i przyprawiane piętnastoma ziołami. Można je zakupić w cenie 20 złotych. – Moja żona wczoraj wróciła z obiadu i powiedziała, że po po- pomnik Romea i Julii oraz Małego Księcia i Róży. Drugą rozsławioną aleją jest aleja różana ze 148 gatunkami róż. Warto też z Rewala wybrać się w podróż już wcześniej wspomnianą kolejką wąskotorową i odwiedzić bajkową chatę. JAN GRADKOWSKI (PRUSZKÓW) RYS.: MARTYNA ZAWADKA (JABŁONÓW) wrocie z wakacji mam się nauczyć przyrządzać taką rybę, jaką robią w Californii – powiedział pan Michał. Bar 12 Dorsz z ziemniakami lub frytkami to popisowe danie w tym miejscu. Zestaw obiadowy jest serwowany już od 16 złotych. Turyści zwracają uwagę na to, że można tam zjeść smacznie, a porcje są bardzo duże. – My jadamy w Barze 12, tam można zjeść dużo i tanio – stwierdziła wczasowiczka. Warto zapoznać się ze wszystkimi jadłodajniami, jakie są w Rewalu. Ankietowani przeze mnie turyści wskazali nam te trzy, które wywarły na nich największe wrażenie. Ale być może jest wiele innych, w których jedzenie jest także smaczne i niedrogie. Ważne, aby wspomnienia z wakacji wiązały się także z kulinarnymi przyjemnościami. AGNIESZKA NIEĆKO (KAMIONKA) 5 KULTURA Ja też czasami mam dość W zeszły wtorek w rewalskim amfiteatrze odbył się koncert popularnego zespołu Boys. Duża liczba osób, nawet takich, którzy nie są fanami zespołu przyszła, aby się bawić. Dziennikarze Potęgi Prasy przeprowadzili rozmowę z liderem zespołu Marcinem Millerem: dzieje. Pierwszy raz na przykład zobaczyłem drzwi rozsuwane. Pamiętam, że trzeba było wchodzić z jednej strony a wychodzić z drugiej. Dla mnie to Agata Degen: Czy ma pan jakieś był szok. Dlatego wspomnienia z wakacji z dzieciń- te wspomnienia stwa? utkwiły mi w paMarcin Miller: To już było tak mięci. dawno. Wakacje z dzieciństwa... A.D.: Czy Oczywiście, że mam. Bardzo pięk- podczas wakacji ne wspomnienia. To były piękne la- zdarzyły się sytuta 80-te, czyli wtedy, kiedy w Polsce acje trudne, jakiś była wszechogarniająca i „bardzo zawód? kolorowa komuna”. (Śmiech) Czyli M.M.: Od szare gazety, szara rzeczywistość. 1991 roku funkCałe wakacje spędzałem w ma- cjonuję jako zełej miejscowości, czyli tam, gdzie spół Boys. Dzięki się urodziłem. Ale miałem to szczę- muzyce disco ście, że w pobliżu było jezioro. Jeź- polo uzyskałem Marcin Miller kokietuje damską część publiczności dziliśmy tam z całą rodziną i spę- pewien status Fot.: Klaudia Hermańska dzaliśmy nad wodą cały dzień. To społeczny. Lubyły naprawdę piękne chwile. Na dzie mnie rozpoznają, jestem z tego sę, więc po 4 dniach jestem już Boże Narodzenie praktycznie co ro- powodu szczęśliwy, lecz ten medal zmęczony... Tęsknię za domem ku wyjeżdżałem z rodziną do Szwe- ma dwie strony. Przez to, że jestem i czasami chciałbym poleżeć na placji. Wsiadaliśmy w Świnoujściu na rozpoznawalną osobą nie mogę ży i zapomnieć, odizolować się od prom, a tam z karabinami stali żoł- spokojnie wyjść. Jeśli jestem w Re- świata, jednak ludzie nie pozwalają. nierze, bo to był stan wojenny. walu, to na plaży mnie nie zobaczy- Wiecznie zdjęcia, jakieś autografy, W Szwecji były pomarańcze, kolo- cie. Kiedyś próbowałem ale... Cza- jak ktoś mnie zobaczy, to następuje rowe gazety, kurtki. Kiedy tam przy- sami chcę po prostu odpocząć. Te- efekt domina. I to jest jedyna rzecz, jechałem, nie wiedziałem co się raz mam na przykład 10-dniową tra- jaka w Polsce na wakacjach jest dla mnie trudna. Jednak pamiętam, co tata zawsze mawiał: synku, nie narzekaj, bo inni mają gorzej. A.D.: A oprócz hotelowego pokoju, to gdzie pan szuka spokoju? M.M.: Mam mały domek i właśnie tam mam swój azyl. Kiedy wracam do niego, kładę się w hamaku, wychodzę na taras, słucham ulubionej muzyki, dzwonię do mojego przyjaciela. U siebie mogę po prostu wszystko. Tam mi nikt nie przeszkadza. Tylko w domu mam upragniony spokój. A.D.: Jakie ma pan najbliższe plany? M.M.: O wszystkich planach nie mogę mówić, ale mam nadzieję że niedługo będzie o mnie głośno. Lider zespołu Boys z dziennikarzami „Rewalacji”. Od lewej: Kacper LewanWszyscy mówią o płytach, koncerdowski, Hania Wdzięczak, Klaudia Hermańska, Agata Degen, Marcin Miller, Kamila Ostrowicka i Martyna Zawadka. Fot.: Klaudia Hermańska tach, wywiadach i tak dalej. Ja też 6 KULTURA nic nowego ci nie powiem. Zespół Boys już ma ukończony materiał na swoją najnowszą płytę. To już 33 krążek. Myślimy teraz nad okładką i nad tytułem. Miał ukazać się w lipcu, ale nie wyrobimy się. Poza tym cały czas pracuję nad swoją drugą, solową płytą. To będzie coś odmiennego. Zespół Boys kojarzy się z takimi dynamicznymi utworami. Natomiast płyta solowa jest zaprzeczeniem tego, do czego przyzwyczajona jest nasza publiczność. Ja po prostu jestem typem romantyka, lubię ballady, ballady rockowe, metalowe. Poznacie mnie od innej strony. Ale kiedy wyjdzie płyta też nie wiem. A.D.: Czyli, podsumowując, wakacji nie ma. M.M.: W wakacje zespoły zazwyczaj najwięcej zarabiają. Zespół Boys nie jest tu wyjątkiem. Podczas wakacji mamy najwięcej koncertów. Na urlop wybieramy się gdzieś dalej, do ciepłych krajów. Wtedy, kiedy mamy mniej występów, czyli jest to w okresie postu i adwentu. Mam nadzieję, że w tym roku wreszcie wylecę z żoną na wakacje, bo już od 2 lat nigdzie razem nie byliśmy. A.D.: Jak żona reaguje na rzesze fanek? M.M.: Kiedy się poznaliśmy, to nie byłem ani sławny, ani bogaty. Sukces osiągnąłem w trakcie małżeństwa. Żona nie lubi disco polo. Muszę tu przyznać jej rację. Po pół godzinie słuchania tej muzyki, sam muszę ją wyłączyć, bo mój mózg się przegrzewa. Nie mogę patrzeć też non stop na te same teledyski. Chciałem żeby klipy miały jakąś fabułę, żeby można było je analizować. Okazało się, że ludzie jednak tego nie rozumieją. Więc moja żona jest naprawdę odizolowana od występów. Kilka razy była ze mną na koncercie i powiedziała, że to nie dla niej. Jak kiedyś po koncercie przedstawiłem ją jako moją żonę, to ktoś powiedział: tak, tak, dziesiąta z kolei. A.D.: Bardzo panu dziękuję za rozmowę. M.M.: Ja również, cała przyjemność po mojej stronie. OPRACOWAŁY: MARTYNA ZAWADKA (JABŁONÓW) AGATA DEGEN (TORUŃ) Wyrwali trochę grosza W rewalskim amfiteatrze wystąpił Kabaret pod Wyrwigroszem. Przedstawił parodie i skecze komentując aktualne problemy społeczne. Nie zabrakło prezentacji wokalno-muzycznych. Występ nie wszystkim się spodobał. Artyści zaspokoili oczekiwania tylko części widzów. Reszta wydawała się być znudzona. Śmiali się niektórzy. Zdecydowanie lepszy humor dopisywał osobom, które oglądały kabaret popijając piwo. Szczególnie spodobała się im parodia roznegliżowanego „Ivana bez Delfina”. Po zakończonym występie można było usłyszeć słowa niezadowolenia. – Kabaret cofa się artystycznie. Kokietował mniej wymagającą publiczność. Od lat nie zaskoczył mnie niczym nowym. Występ, który dzisiaj widziałem był wręcz banalny – mówi jeden z widzów. Z taką opinią zgadzają się również organizatorzy imprezy, którzy mówią o zauważalnym spadku sprzedaży biletów. Kabaret pod Wyrwigroszem wystąpi ponownie w rewalskim amfiteatrze 22 sierpnia. W ich programie „Kurde Pologne” zobaczyć będzie można najnowsze skecze oraz do- stępne na YouTubie piosenki takie jak „Co robisz latem”. Komentarz autora: Artyści zaspokoili oczekiwania tylko części widzów, którzy stali się bardziej wymagający. Nie wystarczy już pokazać nagiego torsu lub użyć niecenzuralnych słów. Odbiorcy oczekują od widowiska znacznie więcej ze względu na dużą ilość tego typu letnich imprez oraz ciągłe zapychanie dziur w ramówce telewizyjnej powtórkami z poprzednich występów. KAMILA OSTROWICKA (KUTNO) Kabaret pod Wyrwigroszem od lat zajmuje ważną pozycję na kabaretowej mapie Polski. Jego początki sięgają do czasów, kiedy występowali w Piwnicy pod Wyrwigroszem. Przez dwadzieścia lat swojej działalności byli zapraszani na telewizyjne kabaretony m.in. w Mrągowie, Opolu, Koszalinie oraz na Pikniki telewizyjnej „2”. Artyści oprócz dawania występów podczas tras objazdowych, realizują poważne lub mniej poważne filmy oraz nagrywają piosenki w postaci teledysków, które następnie umieszczają na swoim kanale na YouTube. Fot.: Kamila Ostrowicka 7 Z ŻYCIA OBOZU Gość na potęgę Na obóz dziennikarski „Potęga Prasy” w Rewalu zawitał gość specjalny. Pan Tomasz Zimoch – znany w całej Polsce komentator radiowy, przebywał z nami od poniedziałku do czwartku. Uczestnicy obozu przeprowadzili z gościem konferencję prasową. Weronika Zwierzchowska: Jakie emocje towarzyszą panu podczas komentowania meczu? Tomasz Zimoch: To jest bardzo trudne pytanie. Sport jest oceanem emocji, a jeśli próbuje się jeszcze opisywać jakieś wydarzenie sportowe, to człowiek sam zostaje w ten wir wciągnięty. Ja nie pracuję w telewizji, tylko w radiu. Radio to teatr wyobraźni. Moim zadaniem jest znalezienie takich środków przekazu, żeby zastąpić odbiorcy kamerę. (…) Wydaje mi się, że jestem na tyle nakręcony, gdy widzę, oglądam, obserwuję komentuję sport, że ten ładunek emocji jest bardzo duży. Po transmisji też nie jest łatwo zapanować nad emocjami. Wierzcie mi, że człowiek jest naprawdę zmęczony po tych kilku godzinach pracy. Były takie transmisje, zawody, po których nie mogłem spać całą noc. Bartosz Węgielnik: Jest Pan z zawodu prawnikiem, więc jak Pan trafił do dziennikarstwa? T.Z.: To było chyba marzenie od dziecka. Bardzo chciałem być sportowcem, ale byłem chorowitym dzieckiem, więc nie mogłem nim zostać. Miłość do sportu poszła wtedy w kierunku zainteresowania radiem, bo radio było w domu ważne. Na studiach zacząłem pracować w akademickim radiu, które nazywało się Akademickie Centrum Radiowe KIKS. To właśnie tam połączyłem wszystkie moje pasje. Właściwie już na drugim roku wiedziałem, że bardziej chcę być dziennikarzem niż prawnikiem. Nie było to wcale łatwe, bo tata bardzo chciał, żebym poszedł w kierunku prawa. Później jednak, gdy zobaczył, że to zainteresowanie sportem jest większe, tylko się przyglądał. Mimo tego jednak, 8 Przez cztery dni pan Tomasz Zimoch dzielił się z uczestnikami ,,Potęgi Prasy” swoim doświadczeniem zawodowym. Fot.: Klaudia Hermańska skończyłem aplikację sędziowską, a nawet zdałem egzamin, pracując już w radiu. Nie było to proste. Trzeba było poświęcać czas przez dwa lata na zajęcia teoretyczne i praktykę w sądzie. Jednakże teraz mam dokumenty zaświadczające, że mogę wykonywać pracę sędziego. Bartosz Węgielnik: Czy to wykształcenie wpłynęło na pana pracę dziennikarską? T.Z.: Bardzo mi pomaga. Jest to jeden z kierunków, który zawsze polecam młodym dziennikarzom. Prawo pozwala na szerokie spojrzenie na świat. Oczywiście, po pięciu latach studiów prawniczych, człowiek musi dalej się dokształcać, jak na medycynie. Przecież kończąc te dwa kierunki studiów dają tylko papierek, że ma się wykształcenie, ale żeby być prawnikiem, trzeba ukończyć aplikację. Uważam jednak, że są to studia bardzo pomagające i poszerzające spojrzenie na cały świat. Bardziej polecam studia humanistyczne, prawo niż dziennikarstwo. Uważam, że czas na studia dziennikarskie zawsze się znajdzie, ale i tak nie jestem przekonany czy studia typowo dziennikarskie dobrze przygotowują do tego zawodu. Agnieszka Najdek: Czy, gdyby miał Pan taką możliwość wybrałby Pan inny zawód? T.Z.: Wykonuję zawód, który sobie wymarzyłem, lubię, nadal kocham. Nie jest to slogan. Jest to coś, co mnie nie męczy i nie nudzi, wręcz przeciwnie – wciąż czuję, że mam jeszcze coś do zrobienia. Emilia Góra: Jak Pan radzi sobie z tremą? T.Z.: Moja rodzina chyba najlepiej odpowiedziałaby na to pytanie. Nie znam dziennikarzy, sprawozdawców, którzy mówią, że nie czują tremy. Osobiście lubię wtedy pójść na spacer. Szukam odpowiedniego nastroju, wyciszenia. Lubię zaznać swego rodzaju samotności. Bardzo często idę do kościoła, aby w chwili absolutnego wyciszenia posiedzieć i pomyśleć, a tam mam tę ciszę zapewnioną. Są też pewne przesądy. Czasem na przykład ubieram tę samą koszulę. Jeżeli relacjonuję jakieś wydarzenie związane z polskimi zawodnikami, polską drużyną, powielam wciąż pewną kolejność zachowań. Nie zapominam o polskiej fladze, którą zabieram do plecaka. Ważne jest też, by być wcześniej na stadionie. Bardzo lubię wejść w tłum kibiców. Chcę po prostu wszystkimi zmysłami poczuć, jaka jest atmosfera. Rozmawiam z różnymi kibicami, słucham, o czym mówią. Lubię zobaczyć przed meczem, jak wygląda arena. Z ŻYCIA OBOZU Natalia Boguta: Polska będzie teraz gospodarzem Mistrzostw Świata w siatkówce. Czy uważa Pan, że ten fakt jest pomocny czy wręcz przeciwnie, jest to zbyt duża presja i zbyt trudno z tym sobie poradzić? T.Z.: Ciekawe pytanie. Sportowiec czy drużyna, która nie radzi sobie z presją, nie będzie drużyną mistrzowską, a zawodnik nie osiągnie tego stanu mistrzostwa. Dzisiaj z presją trzeba sobie radzić. Takie są, czasy, że jednym z wymagań, oprócz przygotowania fizycznego zawodnika i drużyny, jest radzenie sobie z tą presją. Na świecie trening mentalny ma olbrzymie znaczenie. Dziennikarzy wini się za to, a sportowcy to podchwytują, że wywieramy presję. Czy to oznacza, że mamy nie mówić przed Mistrzostwami Świata w siatkówce, że Polacy są faworytami? Czy mamy przyjmować tezę, nie mówmy nic, bo jak nie będziemy o tym mówić, to on wygra. Wierzcie mi, że to nie ma żadnego znaczenia dla mistrza. Mówię o tym dlatego, że jesteśmy gospodarzami Mistrzostw Świata w Siatkówce, a według mnie, Polacy są faworytami. Martyna Zawadka: Jak postrzega Pan kobiety w sporcie? Niekoniecznie w Polsce. T.Z.: Jestem absolutnie za, a nawet przeciw, jak powiedział klasyk (śmiech). (…) Bez kobiet sport nie istnieje. To kobiety sport upiększają. Chociaż nie ukrywam, że równo- uprawnienie, do którego dążą kobiety, w niektórych dyscyplinach nie jest potrzebne. Na przykład podnoszenie ciężarów. Natalia Kacprowicz: Czy uważa Pan, że rywalizacja wyklucza przyjaźń? T.Z.: Trudne i ciekawe pytanie. Znam przypadki, że tak jest. Jasne, że nie ma przyjaźni, kiedy rywalizuje się o zwycięstwo w Igrzyskach czy w zwykłych rozgrywkach ligowych. Ale znam wielu znanych sportowców „wrogów”, a poza boiskiem, areną przyjaciół. Więc myślę, że nie. Pewnie są wyjątki, że się nie lubią, nienawidzą. Ale znam wiele przypadków, gdy, również na poziomie międzynarodowym, są takie przyjaźnie. Hanna Wdzięczak: Jacy są Pana ulubieni autorzy literaccy? T.Z.: Lubię czytać właściwie wszystko, ale wszystko, co dobre. Mój nauczyciel, Zbyszek Wojciechowski, mówił, że nie ma czegoś, co jest złe, jeżeli chodzi o pisarstwo. Nie zdajecie sobie sprawy, jak pomaga dobra lektura, poezja, muzyka poważna. Bardzo lubię taką lekturę, która pomaga mi później w pracy. Nie ukrywam, że jestem wielbicielem Mankella w każdej postaci. Ostatnio przeczytałem go właściwie od A do Z. Mam nawet marzenie, aby zaprosić go do Polski. Poza tym, mam niemal zawsze w plecaku jakiś tomik poezji. Poezja pomaga w takim trochę skrótowym myśleniu. Nie zdajecie sobie może Obozowicze z zaciekawieniem słuchają, co ma do powiedzenia nasz gość. Fot.: Klaudia Hermańska sprawy, że, być może to w pracy dziennikarskiej nie zakiełkuje jutro, pojutrze, ale sam się przekonałem o tym, że gdzieś nagle to się pojawi, to zaskoczy i pomoże mi także w mojej pracy. Wracając do pytania, lubię czytać wszystko, co dobre. Muzyka poważna czy muzyka klasyczna pozwala na to, by pracowała moja wyobraźnia. Mogę zamknąć oczy i wyobrażać sobie, słysząc dźwięki tej muzyki, co kompozytor chciał wyrazić. Agata Degen: Czy Pana zdaniem sport ma związek z nauką? Jeśli tak to jaki? T.Z.: Myślę, że duży. Dzisiaj bez nauki jest trudno także w sporcie. Uważam, że kto pierwszy dostrzegł konieczność wykorzystania nauki do osiągnięcia wyników w sporcie, ma olbrzymi plus. Można przygotować zawodnika pod względem fizycznym. Później decydują szczegóły i tymi szczegółami jest również zdobycz naukowa, czyli mądry trening mentalny, wykorzystanie możliwości fizjologii – przecież to nic innego jak nauka. Absolutnie uważam to za konieczność. Wybitni medaliści, mistrzowie korzystają ze zdobyczy naukowych. Piłkarze Niemiec – Mistrzowie Świata mieli w swoim sztabie czterdzieści jeden osób. Byli tam nie tylko trenerzy piłkarscy, ale także trener przygotowania kondycyjnego, trener, który odpowiadał tylko za ćwiczenia jogi, dwóch albo trzech trenerów fizjologii.. Dzisiaj bez nauki nie istnieje się także i w sporcie. Kacper Lewandowski: Jakie było Pana pierwsze auto, jakie wiążą się z nim wspomnienia? T.Z.: Pierwsze auto? Maluch! Czyli Fiat 126p. Byłem szczęśliwy, bo było moje. Byłem tym autem zachwycony. Nawet jadąc tutaj, wspominałem sobie, że kiedyś jechałem nad morze właśnie Fiatem 126p. Wszystko mi się zmieściło do tego samochodu. Jechaliśmy z rodziną i byłem zachwycony. Co do auta, mam taką zasadę, że ma ono pomagać w moim życiu i pracy. Nie przywiązuję większej wagi do aut. Dla mnie jest ono narzędziem. To może być najzwyklejsze auto i takie jest. OPR.: HANNA WDZIĘCZAK (ŁÓDŹ) AGNIESZKA NAJDEK (BRZEŹNICA) 9 Z ŻYCIA OBOZU Informator jest święty! Co roku na naszym obozie mamy możliwość spotkania się ze znanymi dziennikarzami. W tym roku również nie czuliśmy niedosytu, ponieważ spotkaliśmy się z redaktorem „Anogry”, Tomaszem Gawińskim. Nasz gość opowiadał nam o swoich początkach, trudnościach w pracy i planach na przyszłość. Początki, jak to często bywa, okazały się i w jego przypadku bardzo trudne. Jako żółtodziób, a dodatkowo bez ukończenia wydziału humanistycznego, ciężko było mu się odnaleźć w redakcji. Na szczęście znalazły się osoby, które wtedy pomogły w trudnościach. Pamięta to do tej pory. Opowiedział nam o swoim zadowoleniu z tego, że teraz to on może dawać nam cenne wskazówki. Wspominał swoje pierwsze zawodowe rozczarowanie, gdy jego artykuł został skrócony nawet o 80% i zapewnił, że nie warto przejmować się pierwszymi niepowodzeniami. Duża część naszego spotkania została poświęcona dziennikarstwu śledczemu. – Informator jest święty! – to pierwsze zdanie, które usłyszeliśmy na ten temat. Weryfikacja danych jest najważniejsza – tego również się dowiedzieliśmy. Gdy zapytali- Fot.: Klaudia Hermańska śmy, czy czuje się już spełniony jako dziennikarz śledczy, powiedział, że jest szczęśliwy, bo robi to, co kocha i nigdy mu się to nie znudzi. Opowiadał o adrenalinie, która pozwala mu opracowywać najlepsze materiały. Czy jest to niebezpieczne? – dociekaliśmy zatem. – Nie dla mnie. Sprawia mi to ogromną frajdę. – odpowiedział nasz gość. Pan Gawiński opowiedział nam o swojej prowokacji dziennikarskiej, która nie doszła do skutku, ale wymagała wielu działań przygotowaw- REKLAMA 10 czych. Chodziło o wyrobienie fałszywych dokumentów, by zbadać sprawę znikających kontenerów na śmieci w portach. Jak szukać informacji? Zdaniem Tomasza Gawińskiego niezwykle ważne są wiadomości od informatora, którą następnie trzeba potwierdzić w kilku niezależnych źródłach. To jak droga „po nitce do kłębka.” Gdy poruszyliśmy temat wyrzutów sumienia, pan Tomasz powiedział, że nie miał ich, choć zdarzały się dylematy. Jak napisać dobry materiał? To pytanie nurtujące wielu początkujących dziennikarzy. Według naszego gościa najbardziej istotną sprawą jest zyskanie zaufania rozmówcy. Podanie tylko sprawdzonych informacji, to klucz do sukcesu. Zawsze trzeba zdawać sobie sprawę z wagi słów, a przede wszystkim kochać to, co się robi. W dziennikarstwie jest pewien podtekst misji, misji naprawiania. Markę można wyrobić sobie tylko rzetelnością i uczciwością. – zakończył redaktor Angory. Ze spotkania zapamiętaliśmy, że zawsze trzeba mieć satysfakcję z wykonywanej pracy dziennikarza. To praca dla ludzi, którzy są wrażliwi i wiedzą, kiedy zachować dyNATALIA BOGUTA (NIEMCE) stans. Z ŻYCIA OBOZU W Rewalu jesteśmy znani Obóz „Potęga Prasy” gości w Rewalu już od 17 lat. W przyszłym roku osiągnie „pełnoletność”, dlatego zrodziło mi się w głowie pytanie: Czy ma jakikolwiek wpływ na życie Rewala? Początki Pierwsze spotkanie młodych dziennikarzy odbyło się w 1998 roku. Początkowo pracowali oni tylko nad gazetą. Od 2007 roku ich poczynanie są też dostępne w Internecie. Na stronie internetowej potegaprasy.pl tak opisywali efekty swojej pracy: „Powstały już teksty o ratownikach i pensjonatach, ale to nie wszystko – nowy numer Rewalacji będzie obfitował we frapujące informacje – mamy w planach reportaż o rybakach oraz relację z uroczystości z okazji przemianowania rewalskiego posterunku policji na komisariat. Pomimo nawału pracy udaje nam się znaleźć czas na mniej dziennikarskie rozrywki – na przykład nocne rozgrywki karciane.” Do dziś niewiele się zmieniło. Nasze zadania są bardzo podobne do tych z lat ubiegłych. Jednak jak aktywność obozu „Potęga Prasy” oceniają mieszkańcy Rewala? Współpraca rodziła się w bólach Na początku zapytałam o opinię wójta gminy Rewal, Roberta Skraburskiego. Uzyskałam informację, że początki były ciężkie. Podczas sprzedaży „Rewalacji” mamy bezpośredni kontakt z naszymi czytelnikami Fot. Agnieszka Najdek -Obóz „Potęga Prasy” nie był traktowany zbyt poważnie. – powiedział. – Z czasem jednak zaczęliśmy uczyć się współpracy. Dziś „Rewalacje” objęte są pewnym prestiżem. Kierowane głównie do turystów, którym pozwala spojrzeć na problemy z zupełnie innej perspektywy. Z czasem zyskaliście szacunek mieszkańców Rewala i dziś jesteście nieodłącznym elementem wakacji tutaj. Postanowiłam też porozmawiać z panem Stanisławem Biernackim, byłym właścicielem ośrodka „California”, w którym mieszkamy. Pomagał naszemu obozowi od samego początku. – Na pewno wasz pobyt tutaj nie pozostaje nikomu obojętny. – wyja- Budowa placu przy głównym zejściu na plażę Archiwum „Potęgi Prasy”, rok 2010 śniał też. – Jest też taka część mieszkańców, którym nie podoba się wasza działalność. Radio przyjęło się z całą pewnością i jest najpopularniejszą formą przekazu obozu. Zaletami „Rewalacji”, zdaniem pana Biernackiego, są wakacyjna tematyka i luźne materiały. Rewal zna nas bardzo dobrze Oczywiście najczęściej do czynienia z naszą działalnością mają mieszkańcy. Turyści, szczególnie ci, którzy odkryli Rewal niedawno, nie znają zbyt dobrze ani naszego radia, ani gazety. Tubylcy dobrze wiedzą, o czym piszę. – Na waszych obozach byłam w poprzednich latach dwa razy. Pracę tam wspominam bardzo dobrze. Dziś, gdy tylko mam możliwość, słucham RewalStacji i kupuję każdy numer „Rewalacji” – powiedziała nam Basia, która zajmuje się grawerowaniem biżuterii w centrum Rewala. Można powiedzieć, że nasza praca w radiu, gazecie i telewizji jest widoczna i rozpoznawalna. Stanowimy ważną część wakacji tutaj, dlatego tradycją powoli staje się fakt, że duża grupa młodzieży przemierza Rewal, poszukując informacji w koszulkach „Potęga Prasy”. Nie wzbudza to już w nikim zdziwienia. Wracając do słów pana Stanisława, nie wszyscy nas lubią, ale cóż... taka już dola dziennikarzy. NATALIA BOGUTA (NIEMCE) 11 REWAL Na plaży uważaj na telefon Woda, piasek, słońce mogą być naprawdę niebezpieczne dla naszego telefonu komórkowego. Warto uważać, gdyż naprawa uszkodzonego urządzenia może kosztować nas nawet półtora tysiąca złotych! Serwisant z firmy Telpi GSM przestrzega przed pozostawianiem komórki na słońcu: – Jeśli zbyt długo będzie tak leżał, z pewnością wyleje w niej bateria, co z kolei może spowodować uszkodzenie płyty głównej i wyświetlacza. Koszty naprawy takiej awarii, w zależności od rodzaju telefonu, mogą dochodzić nawet do tysiąca pięciuset złotych. Niebezpieczne dla telefonu są również woda i piasek, które mogą dostać się do wnętrza urządzenia poprzez wejścia takie jak USB czy mini-jack. Nawet bryza może spowodować trwałe uszkodzenie mechaniczne wewnątrz naszego sprzętu. Nie trzeba utopić telefonu aby go zniszczyć. Wystarczy, że będzie przebywał zbyt blisko zbiornika wodnego. – Przed zniszczeniem nie zabezpieczą też futerały – twierdzi serwisant z Telpi GSM. Dlatego warto po prostu schować telefon do plecaka i nie wyjmować go na plaży. Przed wyjazdem na wakacje warto pomyśleć o ubezpieczeniu naszego urządzenia mobilnego. Nie jest to drogie – kosztuje zaledwie kilkanaście złotych miesięcznie. W niektórych sklepach można wykupić dwuletnie ubezpieczenie za około trzysta złotych, co również jest zależne od wartości rynkowej danego modelu telefonu. Co ważne, ubezpieczenie takie obejmuje również kradzieże. KACPER LEWANDOWSKI (ŁÓDŹ) FOT.: KLAUDIA HERMAŃSKA (LUBICHOWO) 12 Grają, by dawać uśmiech Młodzi. Utalentowani. Kreatywni. Tak można określić grupy muzyków występujące na co dzień na ulicach. Wtapiają się w tłum. Zaczynają robić się niewidzialni. Aby zostać zauważonym, muszą cechować się czymś oryginalnym, niepowtarzalnym. Do takich właśnie artystów można zaliczyć grupę 30daysofline. To ich wyróżnia zdaniem wokalisty. Reprezentuje ona mało znany styl, indie rock. Pochodzą ze Świecia w województwie pomorskim. Tam się wychowali i poznali. W skład zespołu wchodzą: Mateusz Piątek (wokal/gitara), Kacper Herba (bas), Oskar Maćkowski (gitara) i Artur Chołoniewski (perkusja). Od dzieciństwa marzyli o tym, by muzyką zająć się na poważnie. W ich przypadku marzenia się spełniły. Zaczęli ponad trzy lata temu. Już za dwa tygodnie będzie można zobaczyć efekty ich pracy. Wydają pierwszy minialbum pt. „Odczaruj”. Zespół wykonuje rzadko spotykany gatunek muzyki – indie rock. Nazwa tego gatunku pochodzi od angielskiego słowa „independent”, czyli niezależny, m.in. od wielkich skomercjalizowanych wytwórni, dlatego płyty wydają w tych niewielkich. Niewiele zespołów indie rockowych osiąga sukces, który dawałby rozpoznawalność wśród szerokiej publiczności. – To jest jednak w pewnym sensie dobre – zaznaczają muzycy. – Nie ma komercji. Grupy takie, jak nasza mają rzesze wiernych fanów, którzy uwielbiają ich twórczość. Tylko nielicznym udaje się zaistnieć w świecie massmediów, wyjść z muzycznego „podziemia”, ale my tego nie chcemy. Kiedy zespół 30daysofline zaczyna grać, nawet na niewielkiej scenie bądź na ulicy, widać że jego członkowie są pasjonatami muzyki. Ich teksty opowiadają m.in. o tolerancji, czerpaniu radości z życia, miłości, a także o tym, ze nie wszystko, co niemodne i przebrzmiałe, musi być złe. Inspirują się wieloma zespołami, głównie indie rockowymi. Wśród zespołów, które szczególnie sobie upodobali, są m.in.: Foals, The Drums, Two Door Cinema Club, Vampire Weekend, Crystal Fighters (źródło: https://soundcloud.com/30daysofline). Muzycy wystąpili w 2013r. m.in. na Festiwalu w Jarocinie i w Lipie. W lutym bieżącego roku byli w Warszawie. Oprócz koncertów, można ich spotkać na ulicy. W czasie wakacji postanowili przebyć trasę po nadmorskich miejscowościach. Grali m.in. Mielnie, Świnoujściu, Ustce i w Rewalu (21 lipca). Dlaczego na ulicy? – Chcemy zobaczyć wywołaną krótkim koncertem radość na ludzkich twarzach – tłumaczą. Dojrzałe teksty i świetnie skomponowana muzyka, a także barwne stroje sprawiają, że artyści rzucają się w oczy. Ludzie odbierają ich pozytywnie. Jedni tańczą, drudzy słuchają, a dzieci z ciekawością podchodzą bliżej i z fascynacją w oczach chłoną muzykę. – Ile zarabiacie podczas jednego występu na ulicy? – pytamy Mateusza, wokalistę grupy. Mateusz Piątek, wokalista i gitarzysta grupy 30daysofline Fot.: Natalia Kacprowicz – Wystarczająco, aby funkcjonować – słyszymy w odpowiedzi. – Wychodzimy do ludzi, bo postawiliśmy sobie za cel pokazanie naszej sztuki szerszej publiczności. Przy okazji promujemy nowy minialbum. W przypadku 30daysofline cenić należy wysiłek włożony w pracę nad przygotowaniem do występu, nawet ulicznego. Przykładają do tego ogromną wagę. Ważny jest każdy słuchacz. I ten z ulicy, i ten w sali koncertowej. AGNIESZKA NAJDEK (PRZYLASKI) NATALIA KACPROWICZ (ŁĘCZYCA) SPORT Jak wypoczywać, to aktywnie Wypoczywając nad morzem, warto zadbać o kondycję fizyczną. Rewal daje turystom taką możliwość. Sprawdziliśmy gdzie i jak mogą trenować. będzie można korzystać przez całą dobę. Koszt całkowity inwestycji to ponad 20 tys. złotych. A może bieganie? Na stronie poświęconej biegom znaleźliśmy porady Bogusława Mamińskiego wicemistrza Świata i Europy w biegach z przeszkodami. W indywidualnym treningu zaleca on bieg na dystansie 2 x 4 km z przerwą 4-minutową. Z kolei strona jakbiegać.pl przypomina o rozgrzewce. Jej brak może skutkować wieloma kontuzjami, zmniejszy też efektywność treningu. Rozgrzewkę zacząć należy rozciąganiem stawów skokowych. W Rewalu biega wielu turystów. Aby się o tym przekonać wystarczy wyjść na plażę. Specjaliści twierdzą, że bieganie po piasku wzmacnia sklepienie stopy, kostkę oraz mięśnie o wiele bardziej niż po twardej nawierzchni. Możecie biegać również boso, jednak niezbyt szybko. Należy też pamiętać, aby trucht nie trwał dłużej niż 15-20 min. Dieta Dieta dla danego sportowca powinna zależeć od płci, wieku oraz od rodzaju uprawianej dyscypliny. Duże znaczenie ma też informacja o jego charakterze, czy Fot. Klaudia Hermańska jest to sport siło- Rowery Jednym z bardziej popularnych sportów jest jazda rowerem. W Rewalu i okolicy można skorzystać z wypożyczalni. Koszt wypożyczenia jednego pojazdu to 7 zł za godzinę. Za dobę 40 zł. Adresy najbliższych wypożyczalni: 1) Rewal – ul. Szkolna 1 tel. 91 38 62 993 2) Niechorze – ul. Leśna 3 tel. 91 38 63 684 3) Pobierowo – ul. Moniuszki 4 tel. 91 38 77 178 Kompleks sportowy Jeśli wolicie inny rodzaj aktywności fizycznej, to macie do dyspozycji Kompleks Sportowy (ul. Szkolna 1), a w nim min. korty do tenisa, boisko do piłki nożnej i skocznia do skoku w dal. Orlik jest darmowy, jednak za halę i za boisko trzeba płacić i to niemało, bo za godzinę użytku hala inkasuje 50 zł. Chętnych jednak nie brakuje. Niebawem będą siłownie Do opisanych atrakcji niedługo dołączą cztery siłownie plenerowe: w Pogorzelicy, Niechorzu, Pobierowie i Pustkowie. Na każdej z nich ma być ławeczka + pylon, wyciąg, twister, biegacz i wioślarz. Trzy pierwsze znajdą się się na placu zabaw i będą dostępne bezpłatnie od godz. 8 do 22. Natomiast z ostatniej Fot.: Klaudia Hermańska wy, wytrzymałościowy czy może sprinterski. Przy sporządzaniu jadłospisu istotne jest to, czy jesteśmy we wstępnej fazie treningu, czy regularnie uprawiamy sport. Najważniejsze składniki pokarmowe w przypadku intensywnego wysiłku fizycznego to białko i węglowodany. Białko znajdziemy w rybach, mleku i jego przetworach, jajach, cielęcinie i drobiu. Węglowodany natomiast w zbożach, nasionach roślin strączkowych, miodzie pszczelim, suszonych owocach i makaronach. Po dużym wysiłku możemy sobie również pozwolić na coś słodkiego, np. dżem lub konfitury. Pamiętajmy, aby posiłek spożyć po treningu. Nigdy odwrotnie. Znacząca część sportowców uprawiających regularnie sport przyjmuje specjalne suplementy diety. Dostarczają one niezbędne składniki odżywcze przez co wypływają na przyrost masy mięśniowej. BARTOSZ WĘGIELNIK (ZIELONA) 13 ROZRYWKA HOROSKOP BARAN (21.03-20.04) Mimo że marzysz o prawdziwym Love Story, chyba na nie teraz nie pora. Wiele spraw Cię przytłacza, przez co nie byłoby czasu na uczucie. Odpuść nieco, a miłości daj szansę w lepszym momencie. BYK (21.04-20.05) Twoje życie przepełni się uśmiechem. Każda kłopotliwa sprawa rozwiąże się w najbliższym czasie. Wszystkie trudne dotąd przeszkody okażą się prostymi do pokonania drobnostkami. Wystarczy nieco zaangażowania, a gwiazdy pomogą Ci we wszystkim. BLIŹNIĘTA (21.05-21.06) Uważaj na plotki. Te bywają niebezpieczne. Jedno słowo może skomplikować komuś życie. Jeśli jednak będziesz ostrożny, te wakacje przyniosą Ci wiele szczęścia. RAK (22.06-22.07) Wszystko pójdzie dobrze. Każda ze spraw, które Cię obarczają, będzie toczyć się własną droga. Twoje miejsce jest zaś wśród bliskich. Nie zawiedź ich, gdy Cię potrzebują, bo w zamian oni w trudnej dla Ciebie sytuacji na pewno odwdzięczą się pomocą. LEW (23.07-23.08) Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś! I bez tego możesz zawojować świat. Pokaż wszystkim to, co Cię pasjonuje. Może znajdziesz bratnią duszę? Te wakacje mogą stać się twoimi najlepszymi, wykaż się tylko otwartością. PANNA (24.08-22.09) Mierz wysoko! Za dobrze wykonane zadania czeka należyta zapłata. Pokaż, że jesteś ambitnym człowiekiem, to się opłaci. Przejawy dobrej woli i chęci zostaną od razu zauważone. WAGA (23.09-23.10) Ignorujesz pewne problemy, za co przyjdzie Ci zapłacić. To nie jest najlepsza postawa. Może pora skoncentrować się na naprawdę istotnych rzeczach. Zastanów się, co jest dla Ciebie w życiu najważniejsze. SKORPION (24.10-22.11) Wszystkie Twoje problemy wkrótce się rozwiążą. Bylebyś tylko ich pilnował, a ktoś pomoże Ci im podołać. Ale to Ty musisz wyjść z inicjatywą, bo bez tego nie ma szansy na powodzenie. STRZELEC (23.11-21.12) Nie idź na skróty. Czasem przyda się więcej czasu na niektóre rzeczy, poświęć go im. Masz trochę problemów, więc uważaj, aby teraz nie popełnić błędu, bo będzie to miało poważne konsekwencje. KOZIOROŻEC (22.12-20.01) Gdy ogarnie Cię lenistwo, odpocznij. Nie musisz się przemęczać, bo to bardzo niezdrowe. Jednak zachowaj czujność, bo może ominąć Cię kilka istotnych rzeczy, których oczekujesz od dawna. WODNIK (21.01-19.02) Radosna mina będzie twoim atutem. Zarażaj nią wszystkich, na pewno podzielą twój dobry humor. Twoim bliskim na pewno przyda się nieco rozluźnienia i dobrego humoru w trudnych chwilach. RYBY (20.02-20.03) Nie skupiaj się na tylko jednej rzeczy. Dasz radę podzielić uwagę. Gdy jednak tego nie zrobisz, ważne dla Ciebie sprawy mogą ucierpieć. A mogą z tego wyniknąć duże TEKST I RYSUNKI: komplikacje. AGATA DEGEN (TORUŃ) 14 ROZRYWKA KRZYŻÓWKA 1. Np. koralowa 2. Nadmorski biały ptak 3. Przerwa od szkoły 4. Może być piaszczysta lub kamienista 5. Strome wybrzeże 6. Potrzebny w czasie deszczu 7. Gwiazda widoczna za dnia 8. Pełno go w miejscowościach nadmorskich i uzdrowiskowych 9. Odpoczynek z kawą i książką Opr. Katarzyna Pietraszewska (Kutno), Rys. Martyna Zawadka (Jabłonów) UŚMIECHNIJ SIĘ Przychodzi dresiarz do biblioteki: – Poproszę jakąś książkę, nauczyciel każe mi poczytać! Bibliotekarka patrzy na niego i widząc twarz wykazującą na IQ < 60 proponuje: – Może coś z literatury lekkiej? – Może być ciężkie. Wozem jestem! Nauczyciel na lekcji polskiego pyta się Jasia: – Jaki to czas? Ja się kąpię, ty się kąpiesz, on się kąpie... – Sobota wieczór, panie profesorze. Deszcz meteorytów obserwuje zięć i teściowa. Zięć pomyślał życzenie. Teściowa nie zdążyła... Dziadek zabrał Jasia pierwszy raz na rozprawę sądową. Jasio widząc po raz pierwszy adwokata ubranego w togę, pyta: – A dlaczego ten pan jest ubrany jak kobieta? – Bo będzie zaraz długo mówił! Pani, wychodząc ze sklepu, widzi płaczącego Jasia: – Jasiu, dlaczego płaczesz? – Bo miałem 2 złote, ale zgubiłeeeeeeeem! Pani bez słowa wyciąga 2 złote i daje Jasiowi. Jasiu przestaje płakać, pani odchodzi. Po chwili jednak znów słyszy donośny płacz Jasia. – Jasiu, a czemu teraz płaczesz? – Właśnie sobie pomyślałem, że gdybym nie zgubił tamtych 2 złotych, miałbym teraz czteeeeeeery! Brunetka wyjmuje torebkę z cukierkami i pyta blondynkę: – Chcesz krówkę? – Nie, dziękuje jestem wegetarianką! wejścia/wyjścia. – Że co? – Tfu... Pastę do zębów i papier toaletowy. – Czy ja się dodzwoniłem do obsługi klienta? – Tak. – Możecie sprawdzić z jakiej przeglądarki korzystam? – Skoro pan dzwoni to zapewne Internet Explorer. Blondynka wypełnia wniosek o wydanie duplikatu karty. Zacina się na polu „przyczyna”. Doradca podpowiada jej: – Napisze pani „trzy razy nieprawidłowo wprowadziłam kod PIN”. Blondynka pisze: „Nieprawidłowo wprowadziłam kod PIN. Nieprawidłowo wprowadziłam kod PIN. Nieprawidłowo wprowadziłam kod PIN.” Idzie dwóch lekarzy szpitalnym korytarzem. – Powiedziałeś temu pacjentowi z 316, że umrze? – Tak. – Świnia! Ja mu chciałem powiedzieć! Ojciec piątki dzieci wygrał zabawkę w loterii. Zawołał swoje dzieciaki i spytał, które z nich powinno otrzymać prezent: – Kto jest najbardziej posłuszny? – spytał. – Kto nigdy nie pyskuje mamie? Kto robi wszystko, co każe? Pięć głosików odpowiedziało jednocześnie: – Dobra, tato, możesz zatrzymać zabawkę. Małżeństwo ogląda romans: – Jak myślisz – pyta zapłakana żona. Czy oni w końcu się pobiorą? – Na pewno. Takie filmy zawsze kończą się tragicznie. Przychodzi informatyk do sklepu i zwraca się do sprzedawcy: – Poproszę środki do czyszczenia portów Przychodzi Stoch do kiosku i mówi: – Czy mogę kupić bilet? – 3 złote proszę. – A nie wystarczą 3 srebrne i 2 brązowe? Jak się nazywają spodnie spełniające życzenia? – Dżinsy. – Dlaczego ściany nie toczą ze sobą wojen? – Bo pomiędzy nimi jest pokój. WERONIKA ZWIERZCHOWSKA (ROGALINEK) 15 REKLAMA 16