manga chłopca
Transkrypt
manga chłopca
NR 1 28 X 2015r. Drodzy Czytelnicy! Nareszcie prezentujemy Wam pierwsze w nowym roku szkolnym wydanie naszej gazetki. Mamy nadzieję, że nie dopadła Was „jesienna chandra”, a jeśli tak, to na poprawę humoru serwujemy wywiad z Tomaszem Grabińskim. Być może doda on Wam energii i zapału do pracy. Nie zapominajcie o tym, jak ważne dla naszego samopoczucia jest zdrowe odżywiane. Chcielibyśmy, aby artykuł Karoliny skłonił was do refleksji nad swoją dietą(wbrew pozorom dieta nie ma nic wspólnego z odchudzaniem! :)). Na zakończenie nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć Wam miłej lektury! Karolina Kowal, Izabela Kawaciuk, Paulina Rzońca i Szymon Grabiński nauczycielka j. polskiego Katarzyna Bauman Walentyna Rybak W ostatnim trzydziestoleciu doprowadziliśmy nasze środowisko do stanu, który trudno będzie odwrócić. Emitując do atmosfery ogromną ilością gazów, doprowadzamy do ocieplenia się klimatu. Zapoczątkowujemy szkodliwy proces zmian klimatycznych. Zanika powłoka ozonowa i wskutek tego do powierzchni ziemi przechodzi szkodliwe promieniowanie, co wywołuje raka skóry i zmienia strukturę genów. Niszczymy lasy, a do morza wylewamy szkodliwe chemikalia. Natomiast najbardziej prymitywnym zachowaniem człowieka jest śmiecenie. Ile razy rzuciliśmy „PRZEZ PRZYPADEK” papierek na korytarzu czy ulicy? Ile razy wrzuciliśmy butelkę po wodzie do śmietnika ze szkłem? Na te pytania nasuwa się odpowiedź: „ Przecież wszyscy tak robią”… i w tym tkwi problem. Gdziekolwiek nie pójdziemy, napotkamy na drodze papierki po cukierkach, paragony, reklamówki plastikowe, szklane butelki, czasami stare sofy, lodówki lub nawet pralki. To przykre, że nie potrafimy zadbać o własne otoczenie, a problem narasta coraz bardziej. Uczniowie w szkołach nie segregują śmieci, ponieważ jest im obojętne, co się z nimi stanie. Na następnej stronie znajduje się rozpiska z długością rozkładania się odpadów. Przerażające, ile „niewinny” papierek może przetrwać. Apeluję do przemyślenia swojego zachowania, którym pokazujemy, jacy jesteśmy i jak dbamy o naszą własność, jaką jest ziemia. Przypominam również o konsekwencjach „śmiecenia”, przez które ginie masa zwierząt! Pamiętajmy o skrupulatnym recyklingu i cieszmy się czystym otoczeniem. Zapewniam, że warto zapoznać się z oznakowaniem specjalnych pojemników na odpady. Dzięki temu ze starych rzeczy powstaną nowe. SZKŁO Nie rozkłada się. Wrzuć szklaną butelkę czy słoik do zielonego pojemnika i pamiętaj: szkło to materiał wielokrotnego użytku, który może być wiele razy przetwarzany! PAPIER 6 miesięcy - tyle czasu grzyby i bakterie potrzebują na rozłożenie kartki papieru na ziemię. Lepiej wyrzucić ją do niebieskiego pojemnika na makulaturę – szybko zostanie wykorzystana i powstanie z niej np. nowa książka z bajkami! PLASTIK Ile czasu rozkładają się papierki po cukierkach? Około 450 lat! Plastikowe butelki? Nawet dwa razy dłużej! W zależności od rodzaju plastiku, proces ten trwa od 100 do 1 000 lat. Chyba nie chcesz, żeby leżał tak długo na Twoim podwórku? Wyrzuć go do żółtego pojemnika. PAPIEROS/NIEDOPAŁEK Wszyscy wiemy, że papierosy są niezdrowe i śmierdzą. To jednak nie wszystko - substancje trujące, które są w papierosie, rozkładają się w ziemi aż 5 lat! METAL Najszybciej, bo 10 lat trwa rozkład puszek po jedzeniu. Ale o wiele dłużej jest z puszkami po napojach Około 1 000 lat! Tyle czasu rozkłada się też np. karoseria samochodu. KOMPOST(OWOCE,WARZYWA) Resztki jedzenia to też odpad, tzw. organiczny. Takie odpady rozkładają się w wilgotnym środowisku od 2 miesięcy do 1 roku. GUMA DO ŻUCIA Tylko przyklejona do podeszwy guma odklei się od butów i natychmiast zacznie zanieczyszczać środowisko. Będzie to robić przez następnych 5 lat! Polskie dzieci są czołówce najbardziej otyłych i najmniej ruchliwych. Według najnowszych statystyk aż 1/3 polskich nastolatków cierpi na nadwagę! Właśnie dlatego w naszych automatach pojawiły się (ku naszemu oczywistemu niezadowoleniu) rodzynki i daktyle, zastępując paluszki i słodkie batoniki. Może właśnie dzięki tym zmianom uświadomisz sobie, że należy zdrowo jeść. W naszym wieku nie jest to jednak takie proste. Od odchudzania do anoreksji Najczęściej stosowaną „dietą” wśród nastolatków jest głodówka – unikanie posiłków w ogóle lub jedzenie jednego, niskokalorycznego posiłku w ciągu dnia. To ogromny błąd, który nie tylko nie pomaga schudnąć, ale może bardzo niekorzystnie odbićsięnazdrowiu a nawet doprowadzić do anoreksji. Dziewczęta, które chcą schudnąć często też szukają diet w prasie kobiecej i serwisach internetowych skierowanych do dorosłych. W rzeczywistości nasze potrzeby energetyczne i żywieniowe są zupełnie inne! Czego potrzebujemy dla zdrowia? Chłopcy w wieku 12-14 lat potrzebują aż 2200 kcal, tyle samo co dorośli, a dziewczęta odpowiednio 1800 kcal. Dzieciom starszym, w wieku 15-18 lat potrzeba dołożyć dodatkowo 500 kalorii! To duże zapotrzebowanie na kalorie wyjaśnia, dlaczego jesteśmy wiecznie głodni (zwłaszcza chłopcy). Najlepiej „nasycą” nas produkty zbożowe; razowe pieczywo, makaron, ryż. Kalorie można uzupełnić zdrowymi i wartościowymi produktami takimi jak: orzechy, nasiona i owoce suszone - zamiast słodyczy. Aby nie dopuścić do powstania niedoborów, należy w codziennym jadłospisie uwzględnić produkty ze wszystkich grup: produkty zbożowe, warzywa i owoce, mleko i jego przetwory, produkty dostarczające białka. Osoby skłonne do tycia jedzą głównie przekąski. Ponad 50 % przyjmowanych w ciągu dnia kalorii pochodzi właśnie z nich. Przekąski pobudzają apetyt i tuczą. Składają się głównie z tłuszczu i cukru. By zdrowo schudnąć, należy z nich zrezygnować, a w zamian jeść w ciągu dnia 5 posiłków dziennie z dużą ilością warzyw i owoców w mniej więcej równych 3-4 godzinnych odstępach. Należy przynajmniej dwa posiłki dziennie spożywać o stałych porach. Pamiętajcie, że każdy z nas ma swoją dietę, ale ważne jest, by była ona pełnowartościowa i zbilansowana, tylko wtedy będzie zdrowa dla naszego organizmu. Powinna być dopasowana do osoby przede wszystkim ze względu na: wiek, płeć, wyjściową masę ciała oraz stan zdrowia. Musi zawierać wszystkie niezbędne składniki odżywcze potrzebne do prawidłowego funkcjonowania organizmu człowieka. Jej nieodłącznym elementem jest ruch fizyczny. Tomasz Grabiński to lekarz weterynarii, pracownik Ogrodu Zoologicznego we Wrocławiu od 21 lat. Od 6 lat prowadzi prywatny gabinet weterynaryjny „ORZ Kątna”, czyli ośrodek rehabilitacji zwierząt. O tym, jak wygląda życie człowieka, który ratuje dzikie zwierzęta i dba o nie każdego dnia, rozmawiać będzie z Szymonem Grabińskim. S.G: Witam. Dlaczego zdecydowałeś się, Tato, na zostanie lekarzem weterynarii? T.G: Po trosze zdecydowała o tym tradycja rodzinna, po trochu to, że zawsze lubiłem zwierzęta i nie bez znaczenia był fakt, że mimo ukończenia liceum matematyczno-fizycznego nie czułem się najlepiej z przedmiotów ścisłych. S.G: Od 21 lat pracujesz w ZOO. Jak wygląda praca z tak nietypowymi zwierzętami? T.G: Tak, to już 21 lat. Jest to zupełnie inna praca niż w normalnym gabinecie weterynaryjnym, do którego przychodzą głównie psy i koty. W ZOO to my chodzimy do zwierząt, a tylko czasami one do nas. Początkowo, pamiętam, że nazwy niektórych zwierząt zapisywałem sobie nad łóżkiem, żeby je zapamiętać. S.G: Jakie na przykład? T.G: Głupio mi było przed kierownikami działów (którzy pracowali już kilka, lub kilkanaście lat). Pamiętam kartki, na których były nazwy takie jak: nilgau, kinkażu, żabuti, arui axis czy uistiti. S.G: W 2009 roku otworzyłeś prywatny gabinet weterynaryjny. Co Cię skłoniło do rozpoczęcia własnej działalności? T.G: Po pierwsze chęć pomocy dzikim zwierzętom, które znikąd jej nie dostają. Po drugie była to próba dokonania czegoś samodzielnie. S.G: Jakie zwierzęta masz teraz w ośrodku? T.G: W tej chwili przebywają w Kątnej dwa bociany białe, cztery myszołowy, pustułka, cietrzew oraz dziewięć kotów i dwa psy. S.G: Bociany odlatują do ciepłych krajów. A jak czują się w Twoim ośrodku w czasie zimy? T.G: Te boćki nie mogą polecieć do Afryki, ponieważ jeden ma amputowane skrzydło, a drugiemu nie rosną prawidłowo pióra. Myślę, że czują się nie najgorzej. Zimę spędzają w specjalnie przygotowanym pomieszczeniu, wychodzą codziennie na spacery nawet przy temperaturach -20 oC, przy czym w zimie te spacerki są skrócone. S.G: Czy oprócz zwierząt pod opieką lekarską masz jeszcze jakieś inne? T.G: Mam pięć owiec – to znaczy barana i cztery owce, które rok temu zatrudniłem jako ekologiczne kosiarki. Są to mieszańce dzikiego muflona i starej polskiej rasy owcy – wrzosówki. Ostatni nabytek ośrodka to dziesięć kur domowych. S.G: Czego można Ci życzyć w prowadzeniu tej działalności? T.G: No, na pewno zmiany ustawy o ochronie zwierząt, zmiany postawy ludzi i urzędów, bądź instytucji ochrony zwierząt, a przede wszystkim tego, żeby ludzie nie przechodzili obojętnie obok cierpiącego i potrzebującego zwierzęcia. S.G: Twoja postawa, Tato, jest godna naśladowania. Życzę Ci powodzenia w dalszym działaniu i dziękuję za poświęcony czas. T.G: Dziękuję. Budynek Narodowego Forum Muzyki otwarto 4 września uroczystym koncertem. Powstał na dzisiejszym placu Wolności, dawnym Forum Królewskim. W gmachu znajdują się m. in.: cztery sale koncertowe, w tym główna z 1800 miejscami i trzy kameralne dla widowni liczącej od 250 do 450 osób, a także studio nagrań, sale prób, pomieszczenia konferencyjno- biurowe, przestrzeń wystawiennicza. Narodowe Forum Muzyki organizuje działalność jedenastu zespołów instrumentalnych i wokalnych: Orkiestry Symfonicznej Narodowego Forum Muzyki, Narodowe Forum Muzyki Leopoldinum – Orkiestry Kameralnej, Wrocławskiej Orkiestry Barokowej, Chóru Narodowego Forum Muzyki, Chóru Chłopięcego Narodowego Forum Muzyki, Lutosławski Quartet, LutosAir Quintet, NFM Ensemble, Polish Cello Quartet, NFM Tria Smyczkowego Leopoldinum. Większość tych zespołów mogła zostać utworzona właśnie dzięki powstaniu Narodowego Forum Muzyki. Działalność Narodowego Forum Muzyki obejmuje również liczne projekty edukacyjne dla dzieci i młodzieży, m. in. „Akademia Chóralna” („Śpiewający Wrocław”, „Śpiewająca Polska”, Polski Narodowy Chór Młodzieżowy), „Singing Europe”, „Pośpiewaj mi mamo, pośpiewaj mi tato”, „Filharmonia Familijna”, „Filharmonia dla Młodych”, a także inicjatywy propagujące udział w życiu kulturalnym skierowane do dorosłych. Narodowe Forum Muzyki jest jedną z najważniejszych instytucji tworzących program Europejskiej Stolicy Kultury – Wrocław 2016. Wywiad z uczennicą klasy 3b, Dagmarą Benzar, przeprowadziła Karolina Kowal. Karolina Kowal: Witaj, Dagmaro. Chciałabym zadać ci kilka pytań. Powiedz, czym się interesujesz? Dagmara Benzar: Interesuję się mangą i anime. K.K: Manga, czyli japońska sztuka rysowania? ( Dagmara kiwnęła głową) Czym się różni od prac realistycznych? D.B: Przede wszystkim mamy tutaj, w mandze, bardzo uproszczoną strukturę twarzy oraz mniejszy nacisk kładziony na anatomię. W sumie można powiedzieć, że jest to styl bardziej kreskówkowy. K.K: Czym jest dla ciebie manga? D.B: Jest to hobby, które wypełnia większość mojego wolnego czasu. K.K: Kiedy i od czego zaczęła się twoja przygoda z mangą? D.B: Od pierwszej klasy podstawówki większość moich koleżanek interesowała się rysunkiem. Motywem przewodnim ich rysunków była kreskówka „Fineasz i Ferb”. Wśród tych koleżanek była jedna, która rysowała bardzo dobrze. Nigdy nie mogłam jej dorównać umiejętnościami. W związku z tym postanowiłam zmienić styl rysunku. W Internecie znalazłam obrazki postaci o dużych oczach i pięknych włosach. Styl ten kładł większy nacisk na anatomię niż we wspomnianej kreskówce i wydał mi się bardzo ciekawy. Zaczęłam rysować, a potem dowiedziałam się, że jest to manga. Później przyszła pora na anime i ogólne zainteresowanie japońską kulturą. K.K: Czy rysujesz tylko mangą? D.B: Przeważnie rysuję w stylu mangi ale zdarzają mi się bardziej realistyczne szkice. K.K: Brałaś kiedyś lekcje rysunku? Ktoś pomagał ci się uczyć rysować? D.B: Nie, nigdy. Wszystkiego nauczyłam się z Internetu i książek. K.K: Wiążesz swoją przyszłość z rysowaniem? Myślałaś kiedyś, żeby wydać własną mangę? D.B: Nie sądzę żeby to był mój główny środek utrzymania w przyszłości, aczkolwiek pewnie gdzieś jakiś komiks kiedyś popełnię. K.K: Co o twojej pasji sądzą twoi rodzice? D.B: Generalnie nie mają nic przeciwko, a nawet całkiem im się ona podoba. Moja mama na dodatek za moją prośbą kupuje mi nawet całkiem drogie przyrządy. K.K: Więc żeby rysować mangą, trzeba posiadać jakiś specjalistyczny sprzęt? D.B: To tak… (kręci młynka palcami) Żeby rysować mangę, nie trzeba nie wiadomo czego. Prawdę mówiąc, żeby rysować, potrzebny jest jedynie ołówek, aczkolwiek prawdziwi mangacy używają piórka i tuszu. K.K: Na koniec chciałabym cię jeszcze zapytać o rady dla ludzi, którzy chcą zacząć rysować mangą. D.B: Z własnego doświadczenia wiem, że najlepiej jest zaczynać od przerysowywania prac innych. Następnie należy skupić się na twarzy i szukaniu własnego stylu, gdyż jest ich mnóstwo. Potem warto zabrać się za anatomię, nakładanie tuszu i koloru. Ogólnie rzecz biorąc, każdy uczy się na swój sposób i jeżeli nie przestaje i dużo ćwiczy, dochodzi do zadowalających efektów. K.K: Dziękuję za wywiad. D.B: Żaden problem.