Zmiana toru

Transkrypt

Zmiana toru
Julia Stelmach
Zmiana toru
Czasami bywa bardzo ciężko. Wtedy zamykam się w pokoju i po prostu płaczę. Gdy
widzą, jak łzy spływają mi po policzkach, śmieją się, ale mnie już to nie obchodzi. Jestem
młodsza, nie potrafię im odpowiedzieć. A zresztą nie warto…
Mam na imię Zuzia. Chodzę do drugiej klasy. Mieszkam w domu dziecka z moimi małymi
braćmi. Zabrano nas cztery lata temu, kiedy mama, wracając z nami ze sklepu, prawie
wpadła pod samochód. Powiedziano nam, że kiedy rodzice zostawią alkohol i będą w stanie
się nami zaopiekować, wrócimy. Przez cztery lata nie udało im się dojść do tego stanu.
Zaczynam myśleć, że nigdy im się nie uda. Że zostaniemy tu na zawsze… Mama czasem nas
odwiedza, ale przez ostatnie trzy miesiące podobno była zbyt zajęta odnawianiem
mieszkania. Na święta też nas nie zabrała. Było mi bardzo smutno, gdy widziałam, jak
wszyscy jadą do domów na przepustki, a my znów zostajemy. Trudno. Chyba się już z tym
pogodziłam. Ale jak mam wytłumaczyć choremu Pawełkowi, że nie jedziemy? Ma sześć lat i
duże problemy ze zdrowiem. Rodzice chyba o tym nie wiedzieli, bo gdy mieszkaliśmy jeszcze
w domu, to nie byli z nim ani razu w szpitalu, a powinni byli, ponieważ od początku nie
rozwijał się normalnie.
W naszym ośrodku nie jest tak źle. Mieszkam w pokoju z koleżankami, nie jestem
głodna, ale nie ma tu mamy. Często pomagam w kuchni. Ciocie dziwią się, że umiem robić
jajecznicę i kanapki. Nauczyłam się w domu, kiedy rodziców nie było lub byli zbyt zmęczeni
na gotowanie. Kuchnia to chyba moje ulubione miejsce, ponieważ czasem robiąc to, co lubię,
zapominam o domu... W przyszłości chciałabym zostać kucharką i założyć bezpłatną stołówkę
dla głodnych dzieci.
Ostatnio rozmawiałam z Agatą, która powiedziała mi coś, co ciocie ukrywały przede mną
od dawna. Że moi rodzice nas nie chcą. Podobno toczy się sprawa w sądzie o to, żebyśmy
mogli być adoptowani. Żebyśmy mogli mieć nową rodzinę. Ale to nie może być prawda... Ja
nie chcę nowej rodziny. Chcę do domu. Mojego domu.
Za kilka dni Wielkanoc. Pewnie rodzice znowu nas nie zabiorą. W takim razie ja pojadę
do nich. Już wiem, jak to zrobić. Nie wrócę jutro ze szkoły, wsiądę do pociągu do Warki.
Poproszę na stacji, żeby ktoś kupił mi bilet. Mam przecież kieszonkowe. A w Warce będę
musiała odnaleźć nasz dom. Chcę tylko wiedzieć, czy to, co mówią tu wszyscy, to prawda. Bo
może moi rodzice naprawdę robią remont. Może naprawdę robią wszystko, żeby nas
odebrać i żebyśmy mogli zacząć żyć od nowa, lepiej...
***
Dostałam dzisiaj czwórkę w szkole. Nie wiem, jak to powiem mamie. Przecież ją
zawiodłam. Tyle się uczyłam. Siedziałam nad tą geografią przez cały tydzień bez przerwy....
Mama powtarza, że oceny nie są najważniejsze, ale ten wyrzut w jej oczach zawsze mówi
sam za siebie...
Mam na imię Alicja. Chodzę do trzeciej gimnazjum. Jestem jedynaczką. Mieszkam w
domu z tatą i z mamą. Tata pracuje jako informatyk. Całe dnie przesiaduje przed
komputerem. Jest trochę jakby... nieobecny. Mama uczy języka niemieckiego. Kiedyś
pracowała w szkole, do której chodzę. Teraz uczy w prywatnej szkółce językowej. Spędzamy
ze sobą większość czasu. Nie mam żadnych przyjaciół. W mojej sytuacji trudno jest mówić
nawet o kolegach. Tak naprawdę nie wiem, dlaczego. Mama mówi, że przyjaźnie w moim
wieku nie są ważne. W końcu i tak większość szkolnych znajomości nie przetrwa dłużej niż
rok po rozstaniu, więc obecnie najważniejsza jest dla mnie nauka. Muszę mieć najlepszą
średnią w szkole. W zeszłym roku mi się udało, więc może teraz też dam radę. Chcę, żeby
mama była ze mnie dumna.
Czasami czuję się trochę samotna... Ale nie powiem jej tego. Zasmuciłaby się. Zwłaszcza,
że według niej towarzystwo z mojej szkoły nie jest dla mnie odpowiednie, a nie mam gdzie
zawierać innych znajomości. Kiedyś chciałam się zaprzyjaźnić z Magdą, ale mama stwierdziła,
że to jest zła dziewczyna, ponieważ się maluje i słabo się uczy. Gdy zaczęłam kolegować się z
Kasią, mama zabroniła mi dokądkolwiek wychodzić, bo Kasia mogła mnie wciągnąć w złe
towarzystwo. Gdy zostałam zaproszona na urodziny do Tomka, nie mogłam pójść, bo z
pewnością byłyby tam papierosy lub inne używki... Jeśli chciałabym palić, już dawno bym to
zrobiła. Myślę, że oddzielanie mnie od wszystkich niczego nie da. Chciałabym mieć chociaż
jedną koleżankę, z którą mogłabym porozmawiać, której mogłabym się zwierzać. Z drugiej
strony wiem, że jeśli się sprzeciwię, zranię moją mamę... Ale czy ona mnie nigdy nie rani?
Przecież chyba nie przestanie mnie kochać... Może spróbuję powiedzieć jej, co czuję. Nie
chodzi przecież o nic złego, tylko o kontakt z ludźmi i o to, bym mogła decydować o sobie
przynajmniej w niektórych sprawach.
Muszę zaplanować wakacje, które zbliżają się dużymi krokami. Marzę o wyjeździe na
obóz harcerski razem z drużyną, do której należy moja kuzynka. Ale wątpię, żeby mama mi
pozwoliła, ponieważ uważa, że to niebezpieczne. Ale jak rozbijanie namiotu i zdobywanie
różnych sprawności może być niebezpieczne?! Naprawdę nie rozumiem mamy... Pojadę na
ten obóz. Nie wiem jeszcze, jak to zrobię, ale coś wymyślę.
***
Tego dnia Alicja poszła z mamą na dworzec kolejowy. Miały jechać do Lublina odwiedzić
babcię. Ojciec został w domu, żeby w spokoju pracować. Mama dziewczyny poszła do kiosku,
a ona czekała na ławce w poczekalni ze słuchawkami w uszach i pilnowała walizek. W
pewnym momencie ktoś delikatnie złapał ją za rękę. Była to jasnowłosa dziewczynka.
- Przepraszam, czy mogłaby pani kupić mi bilet do Warki? Ja mam pieniądze powiedziała mała.
- Jak to? Sama jedziesz do Warki? Gdzie są twoi rodzice?
- Nie ma ich tu... Mogłaby mi pani kupić ten bilet, czy nie? - powiedziała już nieco
zniecierpliwiona.
- Nie jestem „pani”. Mam na imię Alicja. Kupię ci bilet, jeśli powiesz, co się stało. Jak
masz na imię?
- Zuzia.
- Co tutaj robisz sama na dworcu pełnym ludzi? Zgubiłaś się?
- Nie... Jadę do Warki. Do moich rodziców.
- Tam mieszkasz?
- Nie... To znaczy tak.
- Nie rozumiem. To co tutaj robisz?
Dziewczynka popatrzyła na nią smutnym wzrokiem. Nie odpowiedziała. Alicja nie bardzo
wiedziała, co ma zrobić. Zuzia mogła mieć najwyżej dziesięć lat. Kupienie jej biletu chyba nie
było najlepszym pomysłem.
- Usiądź koło mnie i opowiedz, co się stało. Może uda mi się jakoś pomóc.
Zuzia ze łzami w oczach opowiedziała Alicji, że uciekła z domu dziecka. Dziewczynie też
chciało się płakać. Współczuła jej bardzo. Najgorsze było to, że nadal nie wiedziała, jak może
pomóc. Pozwolić jej jechać do rodziców, do innego miasta, gdzie najprawdopodobniej
czekałoby ją wielkie rozczarowanie? Z drugiej strony nie mogła zniszczyć ostatniej nadziei tej
małej.
- Zuzia, ja bym na twoim miejscu nie jechała. Nie wiem, czy jesteś świadoma tego, co
robisz. Nie powinnaś uciekać. Twoje ciocie się teraz bardzo martwią. Gdybyś z nimi
porozmawiała, mogłyby ci pomóc. Ale jeśli zdecydujesz, że chcesz jechać, kupię ci bilet.
- Dziękuję... - powiedziała Zuzia.
Alicja westchnęła, ale podeszła do kasy. Wiedziała, że dziewczynka nie zostanie w
Warce, że to będzie dla Zuzi bardzo trudne przeżycie, ale nie chciała za nią decydować. Miała
wrażenie, że w jej sytuacji zrobiłaby to samo.
- Proszę. Masz tu dwa bilety. Powrotny też ci kupiłam. To prezent. Musisz wrócić do
braci. Pamiętaj o nich. A to jest mój numer telefonu. Gdyby cokolwiek złego się stało, pożycz
od kogoś telefon i zadzwoń do mnie. Zrobię wszystko, żeby ci pomóc. A gdybyś po powrocie
chciała pójść ze mną na lody, to będzie mi bardzo miło.
Zuzia nie odezwała się już ani słowem. Po prostu przytuliła się do nowej koleżanki,
najmocniej jak mogła, a potem pobiegła na peron.
Alicja chciała opowiedzieć o wszystkim, co zaszło, swojej mamie, ale stwierdziła, że nie
byłaby ona zadowolona z tego, jaką decyzję podjęła, więc powstrzymała się i zaczęła inny
temat.
- Mamo, jak myślisz, czy mogłabym w wakacje pojechać na obóz harcerski?
- Mhm... Tak... Tak, ale nie zapomniałaś zapakować książek od geografii? Przecież musisz
poprawić tę czwórkę.
- Nie zapomniałam...
Alicja zakończyła rozmowę, ponieważ uznała, że przekonywanie mamy nie ma większego
sensu. W pociągu przez cały czas myślała o Zuzi...
(Julia Stelmach, uczennica klasy III Gimnazjum nr 3 Przymierza Rodzin)

Podobne dokumenty