8 10 16 20 24 28 32 45

Transkrypt

8 10 16 20 24 28 32 45
TEATR
pl. Wojciecha Bogusławskiego 1, tel. 062 760 53 00
2 maja – „Plaża”, godz. 19, scena kameralna
5-6 maja – „Turandot”, godz. 9 i 11.30, duża
scena
9-15 maja
49. Kaliskie Spotkania Teatralne
W programie:
9 maja – „Kupiec wenecki” Teatr Współczesny
z Wrocławia, godz. 19, duża scena
10 maja – „Plaża” Teatr im. Wojciecha Bogusławskiego z Kalisza, godz. 18, scena kameralna
10 maja – „Plotka” Teatr Powszechny z Łodzi,
godz. 20.30, duża scena
11 maja – „Ślub” Teatr im. Stefana Jaracza z
Łodzi, godz. 19, scena kameralna
12 maja – „Rowerzyści” Teatr Współczesny ze
Szczecina i Teatr im. Stefana Jaracza z Łodzi,
godz. 18, scena kameralna
12 maja – „Elektra” Teatr im. Cypriana Kamila Norwida z Jeleniej Góry, godz. 20.30, duża
scena
13 maja – Seminarium Jerzy Grotowski – spojrzenia, kaliski ratusz, godz. 15.30
13 maja – „Szczęśliwe dni” Teatr Dramatyczny
z Warszawy i Centralny BASEN Artystyczny, godz.
19, scena kameralna
14 maja – „Wiem, że nie wrócisz”, Teatr im.
Wojciecha Bogusławskiego z Kalisza, godz. 18,
scena kameralna
14 maja – „Król umiera, czyli ceremonie” Teatr
Stary z Krakowa, godz. 19.30, duża scena
15 maja – Pokaz projektu „Tkanka”, godz. 16,
podziemia „Pod Aniołami”
15 maja – „Słodki ptak młodości” Teatr Wybrzeże, godz. 20, duża scena
16-17 maja – „Wiem, że nie wrócisz”, godz. 19,
scena kameralna
21-22 maja – „Szalone nożyczki”, godz. 11 i 18,
duża scena
21-24 maja – „Ludzie i anioły”, godz. 20.30,
scena kameralna
23-24 maja – „Szalone nożyczki”, godz. 18,
duża scena
27-29 maja – „Turandot”, godz. 9 i 11.30, duża
scena
28-31 maja – „Bolesny upadek”, godz. 19, scena
kameralna
30-31 maja – „Turandot”, godz. 16, duża
scena
2-4 czerwca – „Turandot”, godz. 9 i 11.30,
duża scena
5-7 czerwca – „Wiem, że nie wrócisz”, godz. 19,
scena kameralna
9-10 czerwca – „Turandot”, godz. 9 i 11.30,
duża scena
12 czerwca – „Ludzie i anioły”, godz. 19, scena
kameralna
13-14 czerwca – „Ludzie i anioły”, godz. 18,
scena kameralna
13-14 czerwca – „Fernando Krapp napisał do
mnie list”, godz. 20, duża scena
18-19 czerwca – „Szalone nożyczki”, godz. 19,
duża scena
20-21 czerwca – „Szalone nożyczki”, godz. 17
i 20, duża scena
MUZEA
Muzeum Okręgowe Ziemi Kaliskiej
ul. Tadeusza Kościuszki 12, tel. 062 757 16 09,
czynne wt., czw. w godz. 10-15; śr., pt. w godz. 11-17.30; sob., niedz. 10.30-14.30
ekspozycje stałe:
– Z pradziejów Kalisza i okolic (zbiory archeologiczne)
– Z dziejów Kalisza (zbiory historyczne)
ekspozycje czasowe:
3 kwietnia-maj – „Triumf nowoczesnego malarstwa” – wystawa prac Piotra Reinharda
czerwiec – „Decentryzm – ukryty wymiar” – wystawa
Ze względu na planowany od maja remont program wystaw czasowych może ulec zmianie.
Zespół Pałacowo-Parkowy w Lewkowie
ul. Kwiatkowska 6 c, tel. 062 733 87 92
ekspozycje stałe:
– Wystrój wnętrz pałacowych XVIII-XIX w.
15-17 maja – „Chanterelle Festiwal”. Wiosna. V
Salon Ostrowski „Oblicza Kultur”, Pałac Lipskich w
Lewkowie.
W programie:
15 maja – Warsztaty plastyczne dla dzieci: malowanie muzycznych uśmiechów, godz. 11
16 maja – Wieczór celtycki, godz. 19
17 maja – Wieczór ukraiński, godz. 19
Dworek Marii Dąbrowskiej w Russowie
Russów 49, tel. 062 769 12 65
17 kwietnia-grudzień – „Serbinów istnieje… – w
120. rocznicę urodzin Marii Dąbrowskiej” – wystawa
7 czerwca – „Niedziela u Niechciców” – festyn,
Park przy Dworku Marii Dąbrowskiej w Russowie
Rezerwat Archeologiczny na Zawodziu
ul. Bolesława Pobożnego 87/105, tel. 062 757 16
08 lub 0 691 996 528
27 czerwca – „Świętojańska Noc” – II edycja
festynu.
Impreza współorganizowana ze stowarzyszeniami:
„Bractwo Rycerskie Ziemi Kaliskiej” oraz „Kaliscy
Wojowie Grodu Zawodzie”
Muzeum Historii Przemysłu
Opatówek, ul. Kościelna 1, tel. 062 761 86 26,
czynne: pn.-pt., w godz. 8.30-15; sob. po telefonicznym zgłoszeniu; niedz. w godz. 11-16
ekspozycje stałe:
– Przemysł w Kaliskiem w okresie industrializacji
ziem polskich w XIX wieku
– XIX-wieczne napędy, wynalazcy, pracujące
maszyny
– Zabytkowe maszyny. Projekty mody XX wieku.
PWSSP w Łodzi
– Fortepiany firm polskich XIX i XX wieku
– Drukarnie kaliskie
ekspozycje czasowe:
20 kwietnia-maj – „95. lat Kaliskiej Kolei Wąskotorowej” – wystawa
Zamek w Gołuchowie
Oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu, ul.
Działyńskich 2, tel. 062 761 50 94, czynne wt.-niedz.
w godz. 10-16 (ostatnia grupa zwiedzających wchodzi na godzinę przed zamknięciem)
Bilety: 8 zł, 5,50 zł (ulgowy), przewodnik: 25 zł
Muzeum Leśnictwa Ośrodka Kultury Leśnej w
Gołuchowie
ul. Działyńskich 2, tel. 062 761 50 36 lub 062 761
50 46, czynne wt.-pt. w godz. 10-15; sob.-niedz. w
godz. 10-16
ekspozycje stałe:
– „Technika leśna”, w „Owczarni”
– „Związki lasu z kulturą”, w „Oficynie”
– „Historia gospodarstwa leśnego na ziemiach
polskich”, w „Oficynie”
– „Spotkanie z lasem”, w „Powozowni”
ekspozycje czasowe:
październik-lipiec – „Ewolucja życia na Ziemi”,
w „Oficynie”
październik-lipiec – „Świętemu Hubertowi cześć!”,
w „Powozowni”
maj-czerwiec – „Drewno” – wystawa fotograficzna
Elżbiety Dzikowskiej
GALERIE
Biuro Wystaw Artystycznych
pl. św. Józefa 5, tel. 062 767 40 81
23 kwietnia-23maja – Prof. Jacek Sienicki – prace
na papierze” – wystawa
1-2 czerwca – „Świat dziecka i kwiaty” – 24.wystawa pokonkursowa
5 czerwca-11 lipca – „Prof. Jan Tarasin – malarstwo” – wystawa
Galeria w Hallu Centrum Kultury i Sztuki
ul. Łazienna 6, tel. 062 765 25 35
16 kwietnia-12 maja – „Portrety” – wystawa fotograficzna Katarzyny Madziały
13-26 maja – Wystawa towarzysząca Dniom
Kultury Latynoskiej
27 maja-9 czerwca – Rok Grotowskiego. 50
rocznica powstania Teatru Laboratorium Jerzego
Grotowskiego – wystawa dokumentalna
10-30 czerwca – „Moja plaża” – wystawa fotograficzna południowego wybrzeża Bałtyku Roberta
Gauera
Centrum Rysunku i Grafiki im. Tadeusza Kulisiewicza
ul. Kolegialna 4, tel. 062 757 29 99
maj-czerwiec – „Kolekcja Imprint” – wystawa
Wieża Ciśnień Ośrodek Kultury Plastycznej
ul. Górnośląska 66 a, tel. 062 766 43 40
maj – „Niemojów’08” – wystawa poplenerowa
czerwiec – „Kaliszan portret własny” – wystawa
ze zbiorów mieszkańców Kalisza
FILHARMONIA KALISKA
al. Wolności 2, tel. 062 757 07 48
8 maja – Międzynarodowy Festiwal „Bursztynowy
Szlak” Multimedia Amber Road Festiwal, godz. 19.30,
Kościół Garnizonowy w Kaliszu, wykonawcy: Dmitry
Vasiliev – skrzypce, Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Kaliskiej, Adam Klocek – dyrygent, w programie:
Franz Schubert – „Wielka” Symfonia C-dur (VII)
Dokończenie na str. 47
3•4
2009
3
W numerze:
Wydawca: Miasto Kalisz
Adres redakcji: Ratusz, Główny Rynek 20, tel. (062) 765-43-00
Redaktor naczelny – Elżbieta Zmarzła, tel. (062) 765-43-91
Stale współpracują: Iwona Cieślak, Robert Kordes,
Władysław Kościelniak, Tadeusz Krokos, Karina Zachara,
Jolanta Delura, Robert Kuciński, Agnieszka Królikowska
Projekt okładki: Wojciech Stefaniak, Fot. Mariusz Hertmann
Na zdjęciu: na ześlizgu Robert Andrzejczak
Nr indeksu: 323462
Nakład 1000 egz.
Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych,
nie odpowiada za treść ogłoszeń
Druk i skład komputerowy – ATU-NOVA, Kalisz, tel. (062) 767-24-78
Internet: www.kalisz.pl/kalisia
Numer konta dla prenumeratorów:
Bank Zachodni WBK S.A. O/Kalisz
43 1090 1128 0000 0000 1218 1984
Dziś i w przyszłości
Policja zmienia miasto
Cele i zadania
8
Badanie bezpieczeństwa
Opinie Kaliszan
10
Straż na miarę Europy
Ochrona przeciwpożarowa
16
Alfa i omega
Działania Straży Miejskiej
20
Doglądanie młodych
Programy prewencyjne
24
Kto tutaj dowodzi?
Zarządzanie w kryzysie
28
Kaliscy ratownicy
Kto udzieli pomocy?
32
Celne działania
O Służbie Celnej
45
W 2001 roku świat zdał sobie sprawę, że dotychczasowe poczucie bezpieczeństwa legło
w gruzach wraz z budynkami WTC. Zamachy terrorystyczne na niespotykaną dotąd skalę
wzmogły odczucie niepewności, zwróciły uwagę na zagrożenia, z których na co dzień nie
zdawaliśmy sobie sprawy.
Kiedy poświęcamy bezpieczeństwu chwilę refleksji? Wówczas, gdy odczujemy jego
brak. Skupieni na bieżących zmaganiach z rzeczywistością, zapominamy o zagrożeniach.
A przecież dla poczucia bezpieczeństwa istotne są nie tylko kwestie związane z terroryzmem czy przestępczością. O nasz spokój dbają żołnierze, policjanci i strażnicy miejscy.
Wspierają ich i realizują własne obowiązki strażacy, ratownicy oraz fachowcy z zakładów
gazowniczych, energetycznych, wodociągowych i ciepłowniczych. Ważną rolę odgrywają
także urzędnicy miejscy oraz specjaliści w zakresie ochrony środowiska, opieki społecznej
i wsparcia socjalnego.
Ludzi dbających o bezpieczeństwo mieszkańców naszego miasta jest bardzo wielu. I im
właśnie poświęcamy najnowsze wydanie „Kalisii”, prezentując różne pola, na których realizowane są przedsięwzięcia na rzecz bezpieczeństwa kaliszan. Przedstawiamy ich codzienną
pracę, cele, które wytyczają i realizują, efekty podejmowanych działań i plany na przyszłość.
Informacjom tym towarzyszy opis inicjatywy, która wybiega w przyszłość – jednego z nowych
kierunków studiów Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Kaliszu, która kształci przyszłe kadry jednostek zajmujących się zapobieganiem wszelkim zagrożeniom. Od nich, dziś
młodych ludzi, a wkrótce specjalistów w swojej dziedzinie, zależeć będzie bezpieczeństwo
miasta w kolejnych dziesięcioleciach.
Serdecznie zapraszam Państwa do lektury!
Kilka refleksji o bezpieczeństwie publicznym
Sprawa nas wszystkich
wokół nas
Witold Lidwa
Bezpieczeństwo jest jednym z najpowszechniej stosowanych
pojęć w życiu codziennym, a także organizacji i funkcjonowaniu
społeczeństwa oraz państwa.
Czym jest „bezpieczeństwo”?
Jego powszechność rodzi wieloznaczność, stąd współcześnie dla
precyzyjnego określenia obszaru
bezpieczeństwa stosuje się różnorakie
przymiotniki – osobiste, publiczne,
militarne, ekonomiczne, energetyczne,
informacyjne, narodowe itd.
W popularnych słownikowych ujęciach „bezpieczeństwo” to stan braku zagrożenia, spokoju, pewności.
Powszechności użycia tego terminu
towarzyszy równie szeroka interpretacja
znaczeniowa. Według Ryszarda Zięby,
politologa i profesora zwyczajnego
Uniwersytetu Warszawskiego, autora
licznych publikacji na tematy bezWitold Lidwa
pieczeństwa międzynarodowego – w
znaczeniu ogólnospołecznym bezpieczeństwo obejmuje zabezpieczenie
potrzeb: istnienia, przetrwania, pewności, stabilności, tożsamości (identyczności), niezależności, ochrony poziomu i jakości życia. Będąc naczelną
potrzebą człowieka i grup społecznych, jest zarazem podstawową potrzebą
państw i systemów międzynarodowych. Jego brak wywołuje niepokój i poczucie zagrożenia. Owo bezpieczeństwo zależy od tego, co dzieje się wokół
nas: od środowiska zewnętrznego, z którego mogą pochodzić ewentualne
zagrożenia. Zależy także od nas samych – naszego zdrowia i gotowości
sprostania takim zagrożeniom.
Ku nowej świadomości społecznej
Trudno nie dostrzec zabiegów o nadanie najwyższej rangi bezpieczeństwu w życiu każdego człowieka, narodów i ludzkości. Jest to konieczne z
uwagi na znaną już w starożytności słabość natury ludzkiej, przejawiającą
się brakiem przezorności, lekkomyślnością, zapomnieniem o nieustanności
zagrożeń. Istotę tej słabości wyraża m.in. chińska sentencja sprzed 2500
lat: „Kiedy ludzie są szczęśliwi i beztroscy, zapominają o śmiertelnym niebezpieczeństwie”.
Czy Polaków, jako naród, cechuje właśnie brak przezorności i lekkomyślność? Historia zdaje się tezę potwierdzać, choć przeczą jej działania
instytucji i urzędów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w Kaliszu.
To właśnie samorządy lokalne powinny rozpocząć budowanie nowej
świadomości społecznej, uwrażliwiającej członków wspólnot lokalnych na
problemy związane z szeroko rozumianymi zagrożeniami kryzysowymi. W zakresie reagowania kryzysowego powtarzającą się zasadą jest podejmowanie
działań na najniższym szczeblu administracji publicznej, zdolnym poradzić
sobie z niewielkimi zagrożeniami oraz skutkami katastrof i awarii, a także
przenoszeniem reagowania na wyższy poziom zarządzania w administracji
w sytuacji nieradzenia sobie ze skutkami zdarzeń lub zagrożeń.
Zadanie władz samorządowych
Pojawienie się nowych form zagrożeń, w szczególności związanych z
rozwojem cywilizacyjnym, wymusza bardziej zdecydowane poszukiwanie
rozwiązań celem sprawniejszej realizacji zadań z zakresu zarządzania
kryzysowego i ochrony ludności.
„Kalisia” poświęcona została w całości właśnie problematyce bezpieczeństwa wewnętrznego, rozumianego jako stan równowagi między występującymi zagrożeniami wewnętrznymi (klęskami żywiołowymi, katastrofami,
przestępczością pospolitą i zorganizowaną, narkomanią, degradacją środowiska naturalnego, pospolitą biedą itp.) a możliwościami skutecznego przeciwstawienia się im przez organa rządowe i samorządowe. Bezpieczeństwo,
zwłaszcza to odczuwane na co dzień przez mieszkańców miasta, stanowi
istotny, jeżeli nie najważniejszy problem dla jego władz. Bez zapewnienia
szeroko rozumianego bezpieczeństwa na nic zdać się mogą nawet najlepsze
pomysły dotyczące rozwoju miasta.
Warto zatem zastanowić się, czy w naszym mieście czujemy się bezpiecznie? Czy odpowiedzialne za stan bezpieczeństwa instytucje i organizacje
czynią wszystko, abyśmy takie poczucie posiadali? Wreszcie: czy my sami,
swoją postawą, przyczyniamy się do zwiększenia stanu bezpieczeństwa, czy
też oczekujemy, że to „oni” mają nam owo bezpieczeństwo zapewnić?
Wspólna sprawa
W strukturze bezpieczeństwa wewnętrznego wymieniono wiele zagrożeń
wymagających szeroko zakrojonych działań różnych instytucji i służb. Warto
prześledzić zatem, jaką rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa odgrywają:
policja, Państwowa Straż Pożarna, Straż Miejska i instytucje ratownictwa
medycznego. Jakie podejmują działania, byśmy czuli się bezpieczniejsi?
Spośród rodzajów bezpieczeństwa nie sposób pominąć bezpieczeństwa
socjalnego, rozumianego jako poczucie pewności jutra, a wyrażającego
się walką z pospolitą biedą, bezrobociem i bezdomnością. Czy czynimy
wszystko, by w dobie kryzysu radykalnie łagodzić to zjawisko? Czy jako
obywatele wiemy, do kogo zwrócić się o pomoc w wypadku, gdy znajdziemy
się w trudnej sytuacji?
Warto poznać także inicjatywy dotyczące organizowania czasu wolnego
dzieci i młodzieży szkolnej. Może to przyczynić się do większego zainteresowania pożytecznym spędzaniem czasu przez nasze pociechy.
W zakresie poprawy bezpieczeństwa w Kaliszu czyni się wiele, a podjęte i zaprezentowane na łamach „Kalisii” inicjatywy warte są przemyśleń i
dyskusji, do której gorąco zapraszam, bowiem bezpieczeństwo to sprawa
nas wszystkich.
Witold Lidwa jest doktorem habilitowanym nauk wojskowych. Zatrudniony jest
na stanowisku profesora nadzwyczajnego w kaliskiej Państwowej Wyższej Szkole
Zawodowej.
Mimo kryzysu gospodarczego budowa mieszkań Kaliskiego
Towarzystwa Budownictwa Społecznego przy ul. Armii Krajowej
zostanie ukończona w tym roku. Jeśli inwestor nie dostanie
pieniędzy z Banku Gospodarstwa Krajowego, stosowną kwotę
pożyczy miasto.
Pomoc miasta gwarantowana
Bank Gospodarstwa Krajowego, mimo wcześniejszej promesy, wstrzymał
przelewy kolejnej transzy pieniędzy na konto Kaliskiego Towarzystwa Budownictwa
Społecznego. KTBS znalazł się więc w trudnej sytuacji, bo nie ma pieniędzy na
dokończenie inwestycji przy ul. Armii Krajowej. O całej sytuacji Zarząd Towarzystwa
poinformował prezydenta Kalisza.
– Analizowaliśmy szczegółowo sytuację na kolegium prezydenckim, jak miasto
ma się zachować w sytuacji, kiedy Bank Gospodarstwa Krajowego nie przekazuje
pieniędzy, albo przekazuje je zbyt późno? Chcemy uspokoić zainteresowane osoby,
które czekają na mieszkania, że inwestycja zostanie dokończona, czyli budowa
mieszkań nie będzie wstrzymana. Jeśli zajdzie taka potrzeba, miasto wyłoży potrzebne pieniądze w formie pożyczki dla KTBS, w takiej wysokości, żeby zgodnie
z planem tę budowę można było zakończyć – mówi Ryszard Bieniecki, dyrektor
Kancelarii Prezydenta Miasta.
Termin oddania 148 mieszkań w kompleksie trzech budynków przy ul. Armii
Krajowej wyznaczono na listopad 2009 roku. W tej chwili poszczególne bloki są w
różnym stopniu zaawansowania budowy – od 50 do 70 proc. Władze miasta spo-
3•4
2009
5
Bezpieczeństwo a poczucie bezpieczeństwa
Nadrzędna potrzeba
Renata Rojtek
Bezpieczeństwo publiczne jest pojęciem szerokim i trudnym do
zdefiniowania. Wpływ na jego kształtowanie ma bowiem dynamika zmian życia społecznego. Stałymi elementami odnoszącymi
się do niego są: brak zagrożeń dla swobodnego funkcjonowania
obywatela (ochrona jego życia, zdrowia i mienia), przestrzeganie przez niego obowiązującego porządku prawnego oraz brak
zakłóceń w funkcjonowaniu organizacji państwowej.
Bezpieczeństwo jako
podstawowa potrzeba
Według teorii hierarchii
potrzeb Abrahama Maslowa bezpieczeństwo jest
drugą pod względem ważności potrzebą człowieka,
tuż po potrzebach fizjologicznych, takich jak głód
czy pragnienie. Jego niezaspokojenie nie pozwala na
realizację innych potrzeb i
utrudnia rozwój jednostki.
Najczęściej przez bezpieRenata Rojtek
czeństwo rozumie się stan
psychiczny lub prawny,
w którym jednostka ma poczucie pewności, oparcie w drugiej osobie
lub sprawnie działającym systemie prawnym. Słownik języka polskiego
pojęcie bezpieczeństwa sprowadza do „stanu niezagrożenia, spokoju,
pewności”, określając je także jako „stan faktyczny lub urojony jednostki
czy grupy, polegający na braku zagrożenia”.
tkały się też z kierownictwem firmy budowlanej Murbet, generalnego wykonawcy,
zapewniając o utrzymaniu finansowania inwestycji.
– Mamy nadzieję, że sytuacja szybko się wyjaśni i Bank Gospodarstwa Krajowego odblokuje pieniądze. Poprosiliśmy o wyjaśnienia prezesa BGK, który obiecał,
że wniosek KTBS zostanie dokładnie przeanalizowany. Czekamy na odpowiedź
i wszystko wskazuje, że sprawa zakończy się pozytywnie. Jeśli jednak decyzja
będzie negatywna miasto przekaże na konto KTBS 1mln 300 tys. złotych, bo tyle
wynoszą bieżące zobowiązania – deklaruje dyrektor Ryszard Bieniecki.
W roku 2008 miasto podwyższyło kapitał spółki o 4,2 mln zł, natomiast w budżecie
Kalisza na ten rok zapisano 1,4 mln zł na dokapitalizowanie Kaliskiego Towarzystwa
Budownictwa Społecznego.
BIM
Bezpieczeństwo jest stanem obiektywnym, polegającym na braku zagrożenia, ale odczuwanym subiektywnie przez jednostkę lub grupę. Składa się
zatem z dwóch zasadniczych elementów: obiektywnego i subiektywnego.
Pierwszy z nich jest zewnętrzny w stosunku do jednostki i oznacza brak
zagrożeń dla jej życia, zdrowia czy mienia. Natomiast drugi, o charakterze
subiektywnym, określany mianem poczucia bezpieczeństwa, jest wewnętrznym osobistym przekonaniem o braku podstaw do obaw. W określonych
sytuacjach bezpieczeństwo (element obiektywny) może nie współbrzmieć
z naszym subiektywnym przekonaniem. Jeśli braku tych wzajemnych relacji nie można uzasadnić w racjonalny sposób, zazwyczaj mówi się wtedy
o patologii. Jej przyczyny mogą mieć podłoże w psychice (stany lękowe,
psychozy, choroby psychiczne), bądź też w patologii i dewiacjach kultury
społecznej (na przykład eskalacja grozy i niepewności przez media).
Stereotyp „niebezpiecznego kraju”
Poziom poczucia bezpieczeństwa związany jest przede wszystkim z
występowaniem zagrożeń w obszarze bezpieczeństwa publicznego. Do
jego podważenia najczęściej dochodzi w okresie szybkich zmian społecznych, kiedy świadomość zagrożenia rośnie na skutek wzrostu niepewności
obywateli i zwiększenia nieprzejrzystości struktur organizacji państwa. W
Polsce okresem, który wpłynął na stosunek obywateli do polityki bezpieczeństwa kraju była transformacja ustrojowa na przełomie lat 80. i 90. W tym
czasie wzrósł odsetek popełnianych czynów karalnych i znacznie zmalała
wykrywalność przestępstw. W świadomości obywateli zrodził się wówczas
stereotyp Polski jako kraju niebezpiecznego.
Od 2002 roku podejście do bezpieczeństwa ulega znacznej zmianie
z uwagi na notowany od tego czasu spadek przestępczości kryminalnej
przy jednoczesnym wzroście wykrywalności przestępstw przez policję.
Potwierdzają to coroczne sondaże opinii publicznej, prowadzone przez
Centrum Badania Opinii Społecznej. W ostatniej dekadzie nastąpiło również umocnienie struktur państwowych, a w związku z tym także instytucji
bezpieczeństwa publicznego, co wpłynęło na wzrost zaufania społecznego
do tych placówek oraz poprawę ich funkcjonowania.
Bezpieczni we własnych domach?
Media poprzez sposób przekazywania informacji o wydarzeniach z
zakresu bezpieczeństwa mają istotny wpływ na kreowanie subiektywnego poczucia bezpieczeństwa i kształtowanie opinii publicznej na jego
temat. Ich silne oddziaływanie ujawniło się szczególnie po zamachu na
World Trade Center. Subiektywne poczucie bezpieczeństwa w dużej
mierze zależne jest również od czynników obiektywnych, takich jak rodzaj
występujących zagrożeń czy skala ich występowania (ilość, nasilenie,
miejsce, czas) oraz efektywność w ich eliminowaniu (skuteczność oddziaływania instytucji: policji, straży miejskiej, prokuratury czy sądu).
Jednocześnie warto podkreślić, że wpływ na indywidualne odczuwanie
stopnia zagrożenia uwarunkowane jest miejscem zamieszkania (wielkość
miejscowości, dzielnicy, osiedla) czy też doświadczeniami własnymi
(bycie ofiarą bądź świadkiem zdarzenia, kontakty z przedstawicielami
instytucji bezpieczeństwa publicznego i wymiarem sprawiedliwości).
Badania dotyczące poczucia bezpieczeństwa w miejscu zamieszkania
wskazują, że im mniejsza miejscowość (wieś, miasto do 20 tysięcy
mieszkańców), tym stopień zagrożenia jest niższy, a w związku z tym
poczucie bezpieczeństwa większe. Wynika to z kilku czynników, między
innymi z faktu, że wśród mieszkańców miejscowości anonimowość jest
mniejsza, a w związku z tym wykrywalność popełnionych przestępstw
większa. Przy czym warto zaznaczyć, że opinii dotyczących lokalnego
bezpieczeństwa nie różnicują w istotny sposób takie cechy jak: płeć,
wiek, poziom wykształcenia czy uzyskiwane dochody. Wpływa na nie
natomiast przynależność społeczno-zawodowa.
Renata Rojtek jest doktorem nauk wojskowych (specjalność: bezpieczeństwo
narodowe). Od 14 lat pracuje w Straży Miejskiej m.st. Warszawy jako specjalista w
zakresie działań profilaktycznych. Od 2007 roku jest wykładowczynią w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. Prezydenta Stanisława Wojciechowskiego w
Kaliszu.
6
3•4
2009
Chodzę bez obstawy
wokół nas
Rozmowa z Januszem Pęcherzem, prezydentem Kalisza
Czy w Kaliszu przeprowadzano badania
oceniające poczucie bezpieczeństwa mieszkańców miasta?
Badań na temat poczucia bezpieczeństwa,
na wybranej statystycznie próbie, nie było
do tej pory. Poczucie bezpieczeństwa ludzie
często wyrażają w określonej sytuacji. Jeżeli
ktoś na przykład przez 5 lat chodzi po mieście
i nic mu się nie stało, wówczas powie, że tutaj
jest bezpiecznie. Ale przyjedzie ktoś do Kalisza
z wizytą i spotka go coś przykrego, zostanie
okradziony albo pobity – wtedy na pewno
uzna, że to jest bardzo niebezpieczne miasto.
Poziom bezpieczeństwa postrzegany jest zatem
dosyć subiektywnie. Dopiero głębsza analiza
pozwala stwierdzić, czy w naszym mieście jest
bezpiecznie.
Można to próbować robić w oparciu o statystyki policyjne, straży pożarnej czy straży
miejskiej: czy w ostatnich latach zmniejszyła
się liczba rozbojów, kradzieży albo czy wykryto
bądź ukarano większą ilość sprawców takich
przestępstw.
To są pozytywne tendencje, za to niepokoi
wzrost zagrożenia związanego ze spożyciem
alkoholu i zażywaniem narkotyków, z czym
bardzo trudno walczyć. Coraz młodsi ludzie
sięgają po alkohol i środki odurzające. Statystyki są alarmujące. Dlatego właśnie – żeby było
bezpiecznie w szkołach ponadgimnazjalnych,
żeby uczniowie i nauczyciele mieli większe
poczucie bezpieczeństwa – wprowadziliśmy
tam posterunki Straży Miejskiej. Chcemy zminimalizować ryzyko zagrożeń, aby rodzice mieli
poczucie, że w kaliskich szkołach ich dzieci są
bezpieczne.
Dotyczy to też obiektów sportowych. Stadion
będzie monitorowany elektronicznie, dodatkowo
zostanie wydzielony i specjalnie zabezpieczony
sektor dla bardziej krewkich kibiców. Oczywiście organizatorzy imprez masowych, przede
wszystkim sportowych, bezwzględnie muszą
spełniać standardy określone w przepisach.
Prawdziwy kibic, który przychodzi na mecz, a
nie na rozróbę, ma prawo czuć się bezpiecznie
na stadionie.
Elementem bezpieczeństwa jest też sprawna
opieka społeczna, troska o ludzi samotnych czy
bezdomnych, żeby mogli gdzieś bezpiecznie
przenocować, zjeść ciepły posiłek. Mamy w
Kaliszu noclegownie, Bank Chleba, placówki
Caritas, a pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej cały czas monitorują rodziny
zagrożone biedą, patologiami, robią wywiady
środowiskowe, by pomoc trafiała rzeczywiście
do tych mieszkańców, którzy jej naprawdę
potrzebują.
Miasto ma swoją straż. Jako prezydent
oczekuje Pan od niej większego zaangażo-
Janusz Pęcherz, Prezydent Miasta Kalisza Fot. Przemysław Klimek
wania w sprawy porządku czy bezpieczeństwa?
Z założenia Straż Miejska powinna bardziej
zwracać uwagę na porządek. Natomiast bezpieczeństwo wchodzi w jej zakres działania i z pewnością samo pojawienie się strażnika na ulicy,
czy to w samodzielnym patrolu, czy też razem
z policjantem w patrolu mieszanym, powinno
sprawiać, że ludzie czują się bezpieczniej.
Jest Pan zadowolony z działalności Straży
Miejskiej w Kaliszu?
Ciągle z tym mam problem. Raz działania i
skuteczność Straży postrzegam lepiej, a raz
gorzej – zależy co i kiedy oceniam. Właśnie
skończyła się zima. Śnieg stopniał, a wszystko
to, co przez kilka miesięcy nagromadziło się
pod nim, teraz się ujawnia. Oczekiwałbym,
że strażnicy natychmiast podejmą wszelkie
działania, żeby dozorcy, gospodarze terenu i
właściciele posesji wzięli się do roboty, żeby ten
brud i śmieci natychmiast znikły. Tymczasem
musieliśmy uruchomić własne służby: Wydział
Środowiska, Rolnictwa i Gospodarki Komunalnej oraz Miejski Zarząd Dróg, bo gdybyśmy
czekali aż zajmie się tym odpowiedni gospodarz terenu, to moglibyśmy się nie doczekać.
Mieszkańcy nie zastanawiają się, kto powinien
posprzątać, a gdy widzą nieporządek, winią za
to prezydenta.
Może prezydenci polskich miast powinni
mieć jeszcze większą władzę, jak na przykład
w Ameryce, gdzie pozycja burmistrza jest
znacznie silniejsza?
Można się nad tym zastanawiać, ale obawiam
się, że przy obecnym systemie dystrybucji środków finansowych, obowiązującym w Polsce, po
prostu zabrakłoby nam pieniędzy na niektóre
zadania. Jako miasto na prawach powiatu
zarządzamy wszystkimi drogami czy szkołami,
a gdyby na przykład doszedł jeszcze szpital
albo policja – wielkie zadania, skomplikowane
w zarządzaniu i kosztowne – problemy byłyby
jeszcze większe. Szpitalem zarządza dzisiaj
marszałek województwa i nie ukrywam, że w
obecnej sytuacji służby zdrowia jako prezydent
na pewno nie paliłbym się do przejmowania
szpitala. Własnych zadań i kłopotów mamy
aż nadto. W przyszłości, jeśli system finansowania opieki zdrowotnej będzie wydajniejszy,
moglibyśmy się zastanawiać. Podobnie jest z
policją, chociaż tutaj nie musimy nawet sięgać
po amerykańskie wzorce, bo wystarczy popatrzeć na Słowację, gdzie funkcjonuje policja
miejska o znacznie szerszych zadaniach i kompetencjach od polskiej straży miejskiej. Chyba
słowacki model lepiej się sprawdza. Moim
zdaniem obecna policja powinna się zajmować
sprawami kryminalnymi, natomiast resztę spraw
związanych z porządkiem i bezpieczeństwem
na danym terenie mogłaby przejąć policja komunalna, która podlegałaby prezydentowi czy
burmistrzowi.
W jakich sferach, podlegających miastu,
kaliszanie mogą się czuć bezpiecznie?
Gdybyśmy zapytali mieszkańców, czy w Kaliszu jest bezpiecznie, to większość mówiłaby
o kwestiach bezpieczeństwa na ulicy: zagrożeniach rozbojami, kradzieżami czy wypadkami.
Natomiast raczej nie pomyśleliby o tym, czy
3•4
2009
mają w domu wodę, centralne ogrzewanie, kanalizację – a to także jest naprawdę bardzo ważne
zagadnienie. Jeśli chodzi o dostawy wody o dobrych parametrach, na pewno w Kaliszu możemy
się czuć bezpieczni. Ale bezpieczeństwo kosztuje – w tym przypadku zabezpieczenie ujęć wody,
stacje uzdatniania, system dostarczania wody
do domów i mieszkań. Bezpieczeństwo to także
ciepło. Przez kilkanaście lat obserwowałem, a w
Kaliszu jestem od początku lat 80., ile dawniej
było awarii wodociągów i jak często przerywano dostawy ciepła. W każde wakacje ciepłej
wody nie było przez trzy tygodnie, co zawsze
tłumaczono potrzebą remontów. Dzisiaj tych
awarii jest dużo mniej, bo cały czas prowadzimy
inwestycje: stare rury wymieniane są na nowe,
preizolacyjne, unowocześniane są węzły cieplne
itd. Praktycznie w ostatnim czasie w Kaliszu nie
było większych awarii, które dotknęłyby większą
część miasta. A tej zimy zdarzały się takie sytuacje na przykład w Szczecinie czy na Śląsku,
gdzie ludzie marzli w mieszkaniach i nie mogli się
umyć. Sądzę, że i pod tym względem możemy
się czuć w Kaliszu bezpiecznie. Gdy mówimy o
wodociągach, trzeba też wspomnieć o bezpieczeństwie ekologicznym – mamy oczyszczalnię
w Kucharach, a aktualnie prowadzimy wartą
blisko 100 mln złotych inwestycję, modernizując
i rozbudowując kanalizację w mieście.
Pan sam czuje się w Kaliszu bezpiecznie?
Nawet bardzo bezpiecznie. Czasami gdy
spotykam mieszkańców na ulicy, słyszę pytania:
prezydent chodzi po mieście bez obstawy?
Chodzę bez obstawy, często wieczorem. I nie
zdarzyło mi się, żebym nawet poczuł, że jest
niebezpiecznie. Mam jednak świadomość, że
nie wszyscy tak to odczuwają. Jako samorząd
dokładamy wszelkich starań, żeby mieszkańcy czuli się coraz bezpieczniej na ulicach i w
swoich domach, bo poczucie bezpieczeństwa
jest podstawową potrzebą społeczną, ale też
indywidualną. Dlatego chcemy wydać kolejne
pieniądze na monitoring centrum miasta i dodatkowe patrole, co pozwoli zwiększyć liczbę
funkcjonariuszy policji i Straży Miejskiej w
innych dzielnicach.
Czyli zna Pan takie miejsca w Kaliszu,
gdzie lepiej nie zapuszczać się samemu?
Znam statystyki policyjne: w których rejonach
i na jakich ulicach dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń. To są na przykład okolice Podgórza i Jabłkowskiego, Pułaskiego, Ciasna czy
Lipowa. Co ciekawe, także w rejonach wielkich
blokowisk nie jest aż tak niebezpiecznie jak by
się mogło wydawać.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Przemysław Klimek
7
Postawić tamę rodzinnej przemocy
Połączone siły przedstawicieli różnych służb i instytucji na terenie Kalisza tworzą Zespół
ds. Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie. Taką formację, zarządzeniem prezydenta
miasta, powołano do życia zaledwie rok temu. Ale już dziś można powiedzieć, że był
to strzał w dziesiątkę. Podobnie zresztą jak działalność mającego już 7-letnie doświadczenie Zespołu Interdyscyplinarnego, niosącego pomoc krzywdzonym dzieciom.
Zespół profesjonalistów
W skład ośmioosobowego zespołu wchodzą: przedstawiciel
Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu
– Witold Goździelewski, przedstawiciele Wydziału Spraw Społecznych i
Mieszkaniowych Urzędu Miejskiego
w Kaliszu – Janusz Sibiński oraz Bogumiła Mariańska, przedstawiciele
Centrum Interwencji Kryzysowej w
Kaliszu – Elżbieta J. Marczyńska i
Aneta Zimoch (przewodnicząca zespołu), Violetta Owczarek z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w
Kaliszu oraz reprezentujące Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną
Nr 1 w Kaliszu – Anna Górska-Matyjasz i Wiesława Rymarczuk.
To profesjonalne grono specjalistów ma pełne ręce pracy. A tej jest
sporo, bo do zadań zespołu należy
nie tylko opracowanie Miejskiego
Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie, ale też nadzór nad
jego realizacją.
Fot. autorka
Koordynacja przeciw przemocy
– Jednym z najważniejszych zadań wynikających z Miejskiego Programu Przeciwdziałania
Przemocy w Rodzinie na lata 2008-2011 jest
uściślenie zasad współpracy oraz porozumienia
wszystkich organów i jednostek zajmujących się
udzielaniem pomocy osobom uwikłanym w przemoc w rodzinie – tłumaczy Elżbieta J. Marczyńska
z kaliskiego CIK-u, członkini zespołu. – Program to
propozycja systemowych, kompleksowych i długofalowych działań na rzecz ograniczenia zjawiska
przemocy w rodzinie. Określa kierunki działań
prewencyjnych, wskazuje zadania pomocowe
kierowane do poszczególnych członków rodzin,
w których przemoc występuje oraz proponuje
działania zwiększające kompetencje osób udzielających pomocy.
Miejski Program Przeciwdziałania Przemocy w
Rodzinie nie skupia się na wybranych grupach
społecznych. Uwzględnia problemy wszystkich
mieszkańców Kalisza, którzy mogą być ofiarami
lub świadkami przemocy. Elastyczna formuła programu pozwala odpowiedzieć na potrzeby wskazywane przez lokalne społeczności. Ośmioosobowy
zespół dokonuje okresowej oceny realizacji pro-
gramu i w miarę potrzeb – dokonuje koniecznych
korekt. Ponadto koordynuje i pomaga podejmować
działania wymagające szerszej współpracy miejskich służb i instytucji, a także wspiera wszelkie
przedsięwzięcia oraz inicjatywy, które mogą przyczynić się do powstrzymania przemocy w rodzinie,
a nie zostały ujęte w programie.
Z myślą o najmłodszych
Warto dodać, że w Kaliszu od 2002 roku funkcjonuje Zespół Interdyscyplinarny. To formacja, której
głównym celem jest szeroko rozumiana pomoc
dziecku krzywdzonemu.
W skład zespołu wchodzą przedstawiciele organów, instytucji i jednostek bezpośrednio bądź
pośrednio związanych z realizacją zadań z zakresu
ochrony dziecka krzywdzonego.
– Członkowie zespołu zostali odpowiednio
przeszkoleni i są przygotowani do podjęcia interwencyjnych działań interdyscyplinarnych oraz
prowadzenia poszczególnych indywidualnych
przypadków. Funkcjonowanie zespołu ułatwia
współpracę między poszczególnymi służbami,
które zaangażowane są w udzielenie stosownej pomocy i wsparcia dziecku krzywdzonemu – dodaje
Elżbieta J. Marczyńska z kaliskiego CIK-u.
Małgorzata Aleksandrzak
3•4
2009
policja
8
Policja zmienia miasto
Niebawem kaliska policja przejmie na siebie
dotychczasowe zadania izby wytrzeźwień. Czy
policjanci są do tego przygotowani?
Romuald Miling (od lewej), aspirant sztabowy Zbigniew Celer Fot. autor
Rozmowa z młodszym inspektorem Romualdem Milingiem, Komendantem Miejskim
Policji w Kaliszu
Czy kaliszanie mogą czuć się bezpiecznie?
Kaliszanie powinni czuć się bezpiecznie. Działania kaliskiej policji zmierzają w tym kierunku, aby
każdy mieszkaniec miasta mógł swobodnie wyjść
na spacer o każdej porze dnia i nocy. Bez obaw,
że zostanie zaczepiony przez nietrzeźwych czy
inne osoby, które nie respektują norm prawnych.
Od trzech lat dynamika przestępstw w Kaliszu
się zmniejsza. W większości wynika to z coraz
skuteczniejszych form walki z tymi zjawiskami.
W Kaliszu policja jest widoczna, a na ulicach jest
więcej patroli. Nasze działania nadal zmierzają do
tego, aby ci, którzy jeszcze nie respektują prawa,
wreszcie zrozumieli, że przestępczość nie popłaca. Oczywiście wiadomo, że w stu procentach
nie da się wyeliminować negatywnych zjawisk,
ale staramy się tak działać, żeby zapobiegać im
w jak największej skali.
Kaliszanie najczęściej obawiają się wystających po bramach nastolatków i pijanych osób
w pobliżu sklepów. Mieszkańcom miasta najczęściej doskwierają uszkodzenia mienia oraz
włamania do samochodów. Jak kaliska policja
radzi sobie z tego typu sprawami?
Zgadzam się, że są to przestępstwa uciążliwe
i stanowią poważny problem społeczny. Skala tej
pospolitej, a zarazem dokuczliwej przestępczości
w Kaliszu nie jest mała. Jednak policjanci coraz
lepiej dają sobie radę z tym problemem. Wykrywamy coraz więcej sprawców uszkodzeń mienia
oraz kradzieży i włamań. Kaliska policja podejmuje
wszelkie kroki, aby przeciwdziałać negatywnym
wiadać w samych superlatywach. Efekty widać
na drogach Kalisza i powiatu, gdzie pojawiają
się wspólne patrole, które realizują zadania prewencyjne, blokadowe, kontrolne. Bardzo dobrze
układa nam się także współpraca z prokuraturą.
Najlepszym przykładem są wspólne spotkania,
podczas których rozmawiamy o problemach oraz
kierunkach działania. Daje to bardzo pozytywne
rezultaty. Nie można zapominać o Służbie Celnej,
która również działa w Kaliszu i o funkcjonariuszach
Służby Więziennej. Nieocenione jest też nasze
współdziałanie z Kościołem na rzecz poprawy
bezpieczeństwa. Autorytet Kościoła sprawia, że
apele kierowane do kaliszan za pośrednictwem
księży lepiej do nich trafiają. Stąd nie tak dawno
w kaliskich kościołach odczytywany był mój list na
temat skutków zdarzeń drogowych powodowanych
przez kierowców nietrzeźwych lub jeżdżących z
nadmierną prędkością. Mam nadzieję, że jest to
dopiero początek naszej konstruktywnej współpracy na terenie Kalisza.
zjawiskom. Są to nie tylko przedsięwzięcia prewencyjne, ale także działania ze strony służb
kryminalnych. Wszystko po to, aby sprawcy nie
czuli się bezkarni, bo w przeciwnym razie zawsze
będą wracać do swojego procederu.
Kaliska policja realizuje szereg programów
prewencyjnych. Czy może Pan przybliżyć, na
czym one polegają?
Realizujemy programy ogólnopolskie, ale także
takie, które ukierunkowane są na konkretne zjawiska dotyczące Kalisza i powiatu kaliskiego. W
najbliższym czasie ruszamy z programem „Bezpieczna kobieta”. Będzie to szkolenie teoretyczne i
praktyczne dla pań, aby poczuły się bezpieczniej.
Aby każda z nich wiedziała, jak przeciwdziałać i
jak się zachować w przypadku, kiedy padnie ofiarą
kradzieży czy rozboju. Jestem przekonany, że te
działania przyniosą swój efekt. Programy prewencyjne mają jeden cel. Chodzi o to, aby nauczyć
ludzi, co mają robić w sytuacji ekstremalnej, jak
się bronić i jak wezwać pomoc.
Jak układa się współpraca policji z innymi
służbami działającymi na terenie miasta?
W Kaliszu udało nam się nawiązać bardzo dobrą współpracę ze Strażą Miejską. Mamy te same
priorytety, czyli bezpieczeństwo mieszkańców oraz
porządek. Wiadomo, że problemem są zarówno
źle zaparkowane samochody, psy biegające bez
opieki, jak i wybryki chuligańskie czy niszczenie
mienia. Na terenie miasta działa posterunek Straży
Granicznej i o naszej współpracy mogę się wypo-
Zadania izby wytrzeźwień realizujemy już od
dawna. Izba nie ma podpisanej umowy z gminami
i nietrzeźwi z powiatu kaliskiego trafiają właśnie do
policyjnej izby zatrzymań. Tak naprawdę przejmiemy więc tylko część zadania. W jakim zakresie, to
się jeszcze okaże. Z pewnością spadnie na nas
więcej pracy i problemów. Ale nie powinniśmy się
tego bać. Oczywiście nie odbije się to negatywnie
na bezpieczeństwie w mieście. Dzięki wsparciu
ze strony władz Kalisza co roku organizowane są
dodatkowe, płatne patrole. Jestem przekonany,
że przejęcie części zadań izby wytrzeźwień przez
Komendę Miejską Policji odniesie też skutek prewencyjny. Zatrzymanie w policyjnym areszcie ma
zupełnie inne oddziaływanie.
Od dłuższego czasu w kaliskiej komendzie
policji trwają remonty. Czy one także w jakiś
sposób przełożą się na poprawę naszego
bezpieczeństwa?
Od roku jest to swego rodzaju teren budowy.
W moim przekonaniu dostosowanie budynków
jednostki do obecnie obowiązujących standardów
ma bardzo duży wpływ na bezpieczeństwo. Policja
jest inaczej postrzegana, jeżeli korytarze nie są
brudne i zaniedbane. Do zaniedbanego budynku
niechętnie się przychodzi z jakąkolwiek prośbą czy
wnioskiem. Praca policjanta, czyli funkcjonariusza
publicznego, jest znacznie lepiej odbierana, jeśli
zasiada on przed czystym biurkiem, w czystym
pomieszczeniu. Także sam funkcjonariusz inaczej
podchodzi do swojej pracy, jeśli ma stworzone
dogodne warunki, a takie tutaj są tworzone.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Andrzej Kurzyński
Lepiej zapobiegać
Krzysztof Grabowski
W dobie komputerów, dostępu do różnego
rodzaju używek, pogoni za pieniędzmi
policyjna prewencja w sposób szczególny
zyskuje na znaczeniu. Często przestępstwa
lub wykroczenia popełniają młodzi ludzie z
tzw. dobrych domów. A przestępcy stają się
coraz bardziej wyrachowani, nie zważając
na sytuację swoich ofiar oraz sposoby ich
okradania. Akcje prewencyjne mają przede
wszystkim przed takimi sytuacjami uchronić, dlatego kaliska policja prowadzi szereg
działań prewencyjnych. Niektóre z nich są
pilotażowe nawet w skali kraju.
Poczucie bezpieczeństwa zwiększa przede
wszystkim widok policjantów, szczególnie pieszych
patroli. W sytuacji zagrożenia najłatwiej taki patrol
poprosić o pomoc. Dodatkowo policjanci, spotykani
w miejscach, w których dotychczas nie było ich
widać, zwiększają poczucie niepewności wśród
potencjalnych przestępców. W 2008 roku z budżetu
miasta na dodatkowe płatne patrole prewencyjne
przeznaczono 360 tys. złotych. Za te pieniądze zrealizowano 900 dwuosobowych patroli pieszych.
– W ramach pełnionych służb policjanci wylegitymowali 9 313 osób, w tym 733 nieletnich. Przeprowadzili 3 833 interwencje, w wyniku których nałożyli
2 185 mandatów karnych na sprawców wykroczeń
– mówi podinspektor Roman Szeląg z Wydziału
Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
Najczęściej ukarano tych, którzy pili alkohol w
miejscach publicznych i zakłócali ciszę, zaśmiecali
ulice i klatki schodowe oraz używali wulgaryzmów.
Oprócz mandatów policjanci ponad 3 tys. razy pouczyli sprawców wykroczeń. W 180 przypadkach
zatrzymali sprawców na gorącym uczynku, w tym 46
pijanych kierowców, 36 osób posiadających narkotyki oraz 21 poszukiwanych przez sądy do odbycia
kary więzienia. Podobne działania prewencyjne
będą realizowane w tym roku. W budżecie miasta
na ten cel zarezerwowano 380 tys. złotych.
Programy w radiu i telewizji
Działania prewencyjne realizowane są w wieloraki
sposób. Jedna z form to cykliczne programy w mediach. Od wielu lat dwa razy w tygodniu nadawana
jest audycja w Radiu Centrum, podczas której są
omawiane zagadnienia związane z różnego rodzaju
zagrożeniami oraz ostrzeżenia, w jaki sposób się
zachowywać, by nie zostać ofiarą przestępstwa.
Podobnej audycji raz w miesiącu można wysłuchać
na falach Diecezjalnego Radia „Rodzina”. Natomiast
raz w tygodniu jest przygotowywany program telewizyjny „Z kroniki kaliskiej policji” emitowany w Telewizji
Tele-Top Kalisz. Poruszana problematyka to przede
wszystkim omówienie sytuacji, do których mogło
nie dojść, gdyby osoby poszkodowane zachowały
więcej rozwagi. Co rusz, dzięki tym programom,
niektórzy unikają zagrożeń lub o podejrzanym
zachowaniu powiadamiają policję. Wtedy udaje
się zatrzymać sprawcę. Często ludzie sami ścigają
przestępców lub ratują ludzkie życie, jak to miało
miejsce na przykład na ulicy Górnośląskiej. Tam
dziecko z mieszkania kamienicy wyszło na gzyms,
a przechodzący akurat mężczyzna nie dość że
wezwał na miejsce służby ratunkowe, to jeszcze
podjął rozmowę z dzieckiem i uratował mu życie.
Za to, na wniosek komendanta kaliskiej policji,
został wyróżniony przez prezydenta Kalisza. Takich
zwyczajnych-niezwyczajnych mieszkańców miasta jest zdecydowanie więcej. Prezydent Janusz
Pęcherz już wielokrotnie miał okazję spotkać się z
osobami, które pomogły policji w ujęciu sprawców
przestępstw.
Wspólne patrole, rajdy i festyny
Policja współpracuje także ze Strażą Miejską,
Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej czy
Centrum Interwencji Kryzysowej. W ramach
funkcjonującego w Kaliszu monitoringu policjanci
pełnią wspólne patrole ze strażnikami miejskimi w
godzinach między 22 a 6 rano.
– Efekty monitoringu w 2008 roku to między innymi podjęcie 127 interwencji przez policję i straż
miejską, które dotyczyły spożywania alkoholu w
miejscach publicznych, wykroczeń drogowych,
niszczenia mienia, bójek, kradzieży czy też drobniejszych spraw, ale bardzo uciążliwych, jak na
przykład wybitych szyb, powywracanych koszy
– mówi podinspektor Roman Szeląg.
Z inicjatywy dzielnicowych są organizowane
festyny osiedlowe, w czasie których można znakować wartościowe przedmioty. Tradycją stał się
„Bieg po zdrowie” (wcześniej nazywany „Biegiem
z dzielnicowym”) oraz bieg uliczny dla młodzieży
pod nazwą „Uroki zimy”. Natomiast jesienią wyrusza rajd turystyczny „Bieg urwisa”, przeznaczony
dla uczniów V klas szkół podstawowych z terenu
Kalisza, sprawiających problemy wychowawcze.
Pogadanki szkolne
Dzielnicowi uczestniczą w różnego rodzaju
spotkaniach z dziećmi, rodzicami i pedagogami.
Wizyty w szkołach pod hasłem „Im wcześniej, tym
skuteczniej” mają na celu uświadomienie, głównie
rodziców, jak działają i jak wyglądają narkotyki.
Uczniowie z kolei otrzymują ulotki przygotowane przez swoich rówieśników. Mogą się z nich
dowiedzieć o zgubnych skutkach tego nałogu.
Tam znajdują też informacje, gdzie zgłosić się
po pomoc.
Ale policjanci opowiadają nie tylko o narkotykach. Poruszają także problem przemocy w
rodzinie oraz zachowań mogących świadczyć o
wykorzystywaniu seksualnym. Często młodzi ludzie
nie wiedzą, jak sobie w takich okolicznościach
poradzić i do kogo zwrócić się o pomoc. Te informacje dla wielu mogą być bardzo potrzebne.
Tym bardziej że za alkoholizmem często kryje się
przemoc fizyczna i psychiczna.
Roman Szeląg Fot. autor
Ochrona starszych
Kaliska policja współpracuje także z kościołem.
Jest to dobre źródło dotarcia do mieszkańców,
szczególnie do osób starszych, które też – jak wynika
ze statystyk – są najbardziej narażone na kradzież
czy oszustwo. Seniorzy są łatwowierni, a przestępcy
na tyle perfidni, że nie zawahają się okraść nawet z
wdowiego grosza. Policja najczęściej zwraca się do
księży z prośbą o odczytanie apeli dotyczących na
przykład niewpuszczania obcych do domów czy też
odpowiedniego zabezpieczenia torebek w miejscach
publicznych.
Sposoby uświadamiania mieszkańców Kalisza
są różne. Niedawno prowadzone były prelekcje dla
słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Wśród 25
poruszonych tematów mówiono między innymi o kradzieżach „na legendę”, kradzieżach kieszonkowych,
do których najczęściej dochodzi na targowiskach, w
sklepach, autobusach czy w kościołach, o znęcaniu
się nad rodziną i możliwości założenia „Niebieskiej
karty”, a także o wielu innych sytuacjach, do których
może dojść o każdej porze dnia i nocy.
Pozyskiwanie i pobudzanie
Policja prowadzi szeroką popularyzację na temat
zapobiegania przestępczości, włączając w nią
pedagogów, rodziców, młodzież i osoby starsze,
a także wydaje wiele broszur informacyjnych, które
rozdawane są w przedszkolach, szkołach i innych
instytucjach publicznych. Policjanci chwytają się
niekonwencjonalnych sposobów w walce z chuligaństwem – na przykład ufundowali specjalne podstawki
pod kufle, stosowane w kaliskich pubach. Mają one
przypominać uczestnikom zabaw o odpowiednim
zabezpieczeniu telefonów komórkowych oraz cennych przedmiotów.
Różnorodnych działań prewencyjnych jest dużo i
nie sposób wszystkich wymienić. Jedno jest pewne:
zagrożeń jest jeszcze więcej, dlatego policjanci muszą rozszerzać swoją działalność prewencyjną. Bo
sedno sprawy tkwi nie tylko w wykrywaniu sprawców
przestępstw, ale także w ich przeciwdziałaniu, z
udziałem możliwie jak największego zespołu ludzi,
instytucji ustawowo odpowiedzialnych za porządek
oraz inicjatyw społecznych.
policja
10
3•4
2009
Badanie
bezpieczeństwa
Andrzej Kurzyński
Od kilku lat systematycznie wzrasta poczucie bezpieczeństwa wśród kaliszan. Jednak policyjne statystyki wykazują
również, że w ocenie mieszkańców nadal największym
problemem w zakresie bezpieczeństwa są osoby pijące
alkohol w miejscach publicznych. Jak wynika ponadto z
najnowszych badań ankietowych, mieszkańcy miasta coraz lepiej oceniają też pracę policji i darzą funkcjonariuszy
większym zaufaniem.
Mapa przestępczości w liczbach
W anonimowych badaniach, prowadzonych
od 15 grudnia 2008 roku do połowy stycznia
tego roku, wzięło udział kilkaset pełnoletnich
kaliszan. Przeprowadzone ankiety pozwoliły
stworzyć mapę przestępczości widzianą oczami
mieszkańców miasta. Respondenci wskazali, z
jakimi problemami spotykają się najczęściej i na
jakich ulicach. Dane te posłużą policji do jeszcze
lepszego rozlokowania patroli w mieście, co ma
wpłynąć na dalszą poprawę bezpieczeństwa.
Na podstawie otrzymanych wyników ustalono,
że o 6 proc. w stosunku do roku 2006 wzrosła
liczba kaliszan uznających swoje dzielnice lub
osiedla za bezpieczne i spokojne. Trzy lata temu
bezpieczeństwo swojego miejsca zamieszkania
pozytywnie oceniało 60 proc. ankietowanych
– obecnie jest to 66 proc. respondentów. Spadł
też odsetek osób, które z różnych względów obawiają się, że mogą stać się ofiarami przestępstw.
Obawy takie wykazało 41,9 proc. ankietowanych
– niemal tyle samo badanych czuje się jednak
bezpiecznie. W porównaniu z 2006 rokiem
wskaźnik ten poprawił się aż o 10 proc.
Z problemem do dzielnicowego…
Mieszkańcy oceniali w ankietach także pracę
kaliskiej policji. Pozytywnie stróżów prawa odbiera 71 proc. badanych, podczas gdy w 2006
roku było to 64,2 proc. respondentów. Trzy lata
wcześniej szkolny „niedostateczny” wystawiło
mundurowym nieco ponad 20 proc. badanych.
Jak wynika z ankiet, obecnie niezadowolonych
z pracy policji jest zaledwie 12 proc. mieszkańców miasta. W ciągu ostatnich kilku lat o tyle
procent wzrosło też zaufanie do kaliskiej policji.
Jednocześnie przybyło o 4 proc. osób, które nie
potrafią wystawić stróżom prawa swojej oceny. W
dalszym ciągu kaliszanie mają także problem z
odpowiedzią na pytanie o swojego dzielnicowego. Co prawda przybywa mieszkańców, którzy
wiedzą, jak się
z nim skontaktować, ale z drugiej
strony ponad połowa nie potrafi wskazać, kto
pełni tę funkcję
w ich miejscu
zamieszkania.
Większość kwituje to stwierdzeniem: „Skoro nie
ma problemu, to
po co mi dzielnicowy?”...
Sierżant Łukasz Polak (od lewej) i aspirant sztabowy Wojciech Wajgielt Fot. autor
Łamanie prawa
i zakłócanie ciszy nocnej
Przeprowadzone badania pokazały również, z
jakimi zjawiskami patologicznymi i niezgodnymi
z prawem zachowaniami mieszkańcy mają najczęściej do czynienia. Okazało się, że największy
problem dla kaliszan stanowią osoby pijące alkohol
w miejscach publicznych. Od 2006 roku liczba
niezadowolonych z tego powodu wzrosła z 22,4
do 29,2 proc. – Można przypuszczać, że jest to
wynikiem przeniesienia się pijących alkohol do klatek schodowych i bram. Lada dzień wejdzie jednak
w życie prawo lokalne, które umożliwi policjantom
także tam karanie sprawców przestępstw – tłumaczy
podinspektor Roman Szeląg z Wydziału Prewencji
Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
Kaliszanom w dalszym ciągu doskwierają także:
zakłócanie ciszy nocnej, włamania do piwnic i
samochodów oraz uszkodzenia mienia. W Kaliszu
spada natomiast problem tak zwanych blokersów,
czyli młodych osób wystających przed klatkami
schodowymi. Jeszcze trzy lata temu problem ten był
znany 77,4 proc. kaliszan – dzisiaj słyszy o nich 67,4
proc. O połowę spadła liczba osób, którzy spotykają
blokersów w swoim miejscu zamieszkania, a 10,1
proc. spośród nich spotkało się z przejawami agresji
z ich strony. Dla porównania, w 2006 roku o takich
przypadkach sygnalizowało 21,5 proc. badanych.
Respondenci zwrócili też uwagę na szybką
jazdę motorami i samochodami ulicami miasta,
hałaśliwą młodzież na terenie ogródków przedszkolnych czy dewastowanie klatek schodowych
i niszczenie domofonów oraz na włóczących się
po mieście, często nietrzeźwych, nastolatków.
Pojawiały się także sygnały o niszczeniu znaków
i zieleni, skargi na biegające bezpańsko psy i
napotykane na chodnikach czy trawnikach psie
odchody. Nie zabrakło również uwag na temat
wypalania toksycznych odpadów w domowych
piecach.
Zapobieganie przestępstwom
Badania wykazały, że niemal połowa mieszkańców Kalisza nie wie, jak chronić się przed
przestępcami. Większość czerpie informacje na
ten temat z lokalnych mediów, ulotek i informatorów, a jak przyznało około 15 proc. badanych,
również podczas wizyty dzielnicowego. Dlatego
aż 73 proc. ankietowanych chciałoby otrzymywać
policyjno-spółdzielczy informator z danymi na temat
popełnionych w ich rejonie przestępstw.
3•4
2009
11
Dzielenie na dwudziestu czterech
Sylwia Jaśko
Dzięki ostrzeżeniom pojawiającym się w mediach
kaliszanie w ciągu ostatnich lat stali się bardziej
ostrożni – starają się nie otwierać drzwi nieznajomym,
nie zostawiają w aucie cennych przedmiotów, które
mogłyby skusić złodzieja, omijają także niektóre
– uznane za niebezpieczne – rejony miasta. Jednak
niemal 15 proc.spośród ankietowanych w ciągu
ostatnich trzech lat padło ofiarami przestępstw (w
2006 roku – 18,5 proc. respondentów). Jak wynika
z badań, prawie co drugi z respondentów nie zgłosił
tego faktu policji. Przyczyn takich zachowań jest
kilka. Część pokrzywdzonych zazwyczaj uznaje,
że wykrywalność złodziei jest słaba lub doznane
szkody były zbyt niskie i z tego powodu nie zgłasza
popełnienia przestępstwa. Część twierdzi, że samo
zgłoszenie i tak niewiele by dało albo obawia się o
własne mienie lub zdrowie rodziny. Inni liczą, że uda
im się rozwiązać problem na własną rękę. Zapytani,
jak oceniają zachowanie policjantów przyjmujących
od nich zgłoszenie o popełnieniu przestępstwa,
respondenci w większości (prawie 72 proc. badanych) ocenili działania policji jako zdecydowane i
profesjonalne.
Ocena działań profilaktycznych policji
W ciągu ostatnich trzech lat zdecydowanie zmieniło się nastawienie kaliszan do metod, za pomocą
których policja w Kaliszu dąży do zwiększenia poczucia bezpieczeństwa mieszkańców. Jeszcze w
2006 roku 56,4 proc. ankietowanych twierdziło, że
policja powinna prowadzić działania profilaktyczne.
Dzisiaj jest to 34 proc. ogółu badanych. Większość
(66 proc.) wolałaby, aby działania mundurowych były
bardziej stanowcze i restrykcyjne. Dlatego kaliszanie
chętniej widzieliby więcej patroli policyjnych na ulicach, w tym także ,,po cywilnemu”. Zdecydowana
większość badanych (82 proc.) uważa, że samorząd
miasta powinien opłacać dodatkowe patrole (30,8
proc.) oraz wspierać finansowo policję w publikacji
materiałów prewencyjnych, zakupie nowych radiowozów czy dodatkowego wyposażenia, jak choćby
kamizelki kuloodporne.
Spośród świadków lub uczestników zdarzeń, z
którymi policjanci mieli do czynienia podczas czynności operacyjnych, zdecydowana większość, bo aż
81 proc. ankietowanych uważa, że działania policji
były zdecydowane i profesjonalne (trzy lata temu
taką opinię wyraziło 73 proc. badanych). Zdaniem
mieszkańców miasta policjanci powinni budzić respekt, ale jednocześnie umieć słuchać zgłaszanych
im postulatów. Spośród ankietowanych 25,1 proc.
uznało, że funkcjonariusze podchodzili do swoich
zadań profesjonalnie, ale mało kulturalnie.
Kaliszanie zwrócili też uwagę, by w trosce o poprawę bezpieczeństwa w mieście rozbudować – wzorem
miast zachodnioeuropejskich – monitoring. Wyrazili
również opinię, że odpowiedzialność za przestępstwa popełnione przez nieletnich sprawców powinni
ponosić także rodzice nastolatków.
Zaczyna dyżur wcześnie rano. Kończy – gdy ludzie mu na to pozwolą. Dzielnicowy, bo
o nim mowa, to policjant, który z założenia wie o nas wszystko. A właściwie wiedzieć
powinien. To jego praca.
Musi znać się na ludziach
W Kaliszu pracuje 24 dzielnicowych. Miasto
podzielone jest na trzy rewiry, w każdym pracuje
po ośmiu funkcjonariuszy.
– Praca dzielnicowego nie jest łatwa.
Przed tymi funkcjonariuszami stoją
bardzo skomplikowane zadania – o
swojej dzielnicy i jej mieszkańcach
muszą wiedzieć jak najwięcej. Powinni znać jej słabe i mocne strony.
Muszą znać zarówno ludzi, którzy
problemów z prawem nie mają, jak
i tych „spod ciemnej gwiazdy”. Nie Witold Goździelewski Fot. Małgorzata Aleksandrzak
każdy ma predyspozycje, aby takim
zadaniom sprostać. Dzielnicowy musi być więc
na wszelkie informacje: o bójkach, interwencjach
osobą kontaktową, łatwo porozumiewać się tak z
domowych czy nawet źle zaparkowanym samomałoletnimi, jak i z osobami w podeszłym wieku
chodzie lub bałaganie pod sklepem.
– wyjaśnia nadkomisarz Witold Goździelewski, zastępca naczelnika Wydziału Prewencji Komendy
Dzień z życia dzielnicowego
Miejskiej Policji w Kaliszu, który nadzoruje pracę
Jak wygląda dzień z życia dzielnicowego?
dzielnicowych.
– Przychodzi do pracy o godz. 6.30. Potem uczest-
Przede wszystkim prewencja
Czy 24 policjantów jest w stanie poznać mieszkańców wszystkich kaliskich osiedli? Wydaje się
to niemożliwe. Dlatego ta praca jest tak trudna.
– Nie polega przecież na chodzeniu od domu do
domu i przedstawianiu się. Praca dzielnicowego
to podejmowanie różnorakich działań. Jest on
odpowiedzialny za ostrzeganie mieszkańców np.
przed złodziejami i oszustami. Powinien kontaktować się z ludźmi i uświadamiać im, jak zachować
się np. w przypadku włamania do mieszkania czy
kradzieży kieszonkowej na osiedlu. To on spotyka
się z dziećmi w przedszkolu, z młodzieżą w szkole
i ostrzega przed zagrożeniami. Dlatego właśnie
kilka miesięcy temu, podczas działań reorganizacyjnych w kaliskiej komendzie, dzielnicowych
włączono do wydziału prewencji. Bo prewencja
to jedno z ich głównych zadań – podkreśla nadkomisarz Goździelewski.
Reaguje na każdą informację
Ale prewencja to nie wszystko. Dzielnicowy
otrzymuje na bieżąco informacje od oficera
dyżurnego policji. Jeśli coś złego dzieje się na
osiedlu, powinien o tym wiedzieć. Na miejsce
zdarzenia jedzie patrol policji, który później
sporządza odpowiednią dokumentację i przekazuje ją dzielnicowemu. A ten musi się sprawą
zainteresować.
Jest ważnym ogniwem w prowadzonym później
dochodzeniu. To on przecież rozmawia z ludźmi
i zbiera informacje. Ten funkcjonariusz nigdy nie
wie, w jakie miejsce danego dnia trafi. Reaguje
niczy w odprawie prowadzonej przez kierownika
rewiru, podczas której omawiane są sprawy dnia
poprzedniego i plany na dzień bieżący. Później
zajmuje się pracą biurową na terenie jednostki.
Najpóźniej o godz. 9 udaje się na obchód swojego
rejonu. Są to zarówno patrole zmotoryzowane, jak
i patrole piesze. Kładziemy nacisk na patrole piesze, bo chcemy, żeby dzielnicowy był jak najbliżej
swojego rewiru i jego mieszkańców. Do godz. 14
dzielnicowy jest w terenie, a do godz. 15 rozlicza
się z tego, co w ciągu dnia zrobił. Nie pracuje 24
godziny na dobę, chociaż telefonu raczej nie wyłącza i najczęściej pracuje dopóki jest taka potrzeba
– mówi zastępca szefa prewencji.
Funkcjonariusz w internecie
Dzielnicowy pracuje w terenie, z ludźmi. Jak
więc skontaktować się z nim, skoro za biurkiem nie
siedzi i telefonów nie odbiera? Kaliska komenda
wprowadza pewne udogodnienia. Jeśli ktoś chce
porozmawiać ze swoim dzielnicowym, powinien
przyjść do siedziby policji przy ul. Kordeckiego.
Tu w godz. 7.30-9 i 14-16 dzielnicowi pełnią dyżury, czekając na mieszkańców swoich rewirów.
Wyjątkiem jest III rewir dzielnicowych przy ul. Hanki
Sawickiej – tam funkcjonariusze pełnią dyżury
przez cały dzień.
Warto też zapoznać się ze stroną internetową
kaliskiej policji. Pod adresem www.kalisz.policja.
gov.pl znajdziemy wszelkie informacje dotyczące
pracy dzielnicowych. Do wybranego funkcjonariusza można też wysłać e-mail (adres: [email protected]). Policja na każdą informację
musi i – jak podkreśla – chce reagować.
12
3•4
2009
policja
Dzielnicowy do wszystkiego
– Tato, ten pan przechodzi na czerwonym
świetle! Musimy go dogonić i dać mu
mandat – rozemocjonowana, czteroletnia
dziewczynka aż podskakuje w samochodowym foteliku. – Córka co prawda
jeszcze nie deklaruje, że zostanie policjantką, ale chyba ma do tego smykałkę
– śmieje się aspirant Marek Marucha,
jeden z dwudziestu czterech kaliskich
dzielnicowych.
– Dzielnicowy to taki policjant do wszystkiego.
Musi być wszechstronny, bo zakres jego zadań
zahacza o dochodzeniówkę, o drogówkę, a
nawet policję kryminalną – mówi aspirant Artur
Karasiński, kierownik II Rewiru Dzielnicowych
w Kaliszu. Nic więc dziwnego, że inne wydziały chętnie wyłuskują spośród dzielnicowych
policjantów, których widziałyby w swoich szeregach.
– To praca dla tych, którzy lubią mundur i
kontakt z ludźmi – deklarują zgodnie sierżant
wywiadu Roman Stasiak, aspirant Piotr Mikołajczyk i aspirant Marek Marucha. Opowiadają o
pracy i jednocześnie wypełniają kolejne rubryki
dokumentów.
Odprawa i... papierki
Środa, tuż po godzinie ósmej – trwa odprawa.
W ciągu niespełna pół godziny muszą zorientować się, co działo się na ich terenie poprzedniego dnia. A teren zaliczany do II rewiru nie
jest mały. Obejmuje Piwonice, Lis, Zagorzynek,
Korczak, Majków, Chmielnik, Winiary i długą
jak listopadowa noc ulicę Łódzką. I dlatego też
nieodzownym narzędziem ich pracy jest radiowóz. Chociaż dzielnicowi kojarzą się przede
wszystkim z policyjnym duetem spacerującym po
przydzielonej okolicy – ci z rewiru II to dzielnicowi
zmotoryzowani.
– Zrobiliśmy kiedyś eksperyment i wybraliśmy się na obchód pieszo. Wypadło marnie.
Gdy doszliśmy do końca ulicy Łódzkiej, trzeba
było już wracać. A przecież bywa, że musimy
dyżurować w dzielnicy kolegi – bo ten na przykład jest na urlopie czy choruje – tłumaczy Piotr
Mikołajczyk. Dzielnicowy musi – a przynajmniej
powinien znać mieszkańców swojej dzielnicy.
Jest to przydatne choćby w sytuacjach, gdy
kamery monitoringu zarejestrowały sprawcę
przestępstwa. Wtedy taki zapis staje się lekturą
obowiązkową dla dzielnicowych – nierzadko
bowiem się zdarza, że to właśnie oni rozpoznają
„swoich” osiedlowych opryszków. I dlatego, jak
tłumaczy kierownik II Rewiru Dzielnicowych,
wskazane jest „kolędowanie”, czyli odwiedzanie
poszczególnych posesji czy mieszkań. Przy takiej okazji dzielnicowy przedstawia się, zachęca
do kontaktu w razie ewentualnych kłopotów,
zostawia wizytówkę. Niestety – oprócz nazwiska
dzielnicowego, widnieje na niej zaledwie numer
telefonu do komendy. I tylko w ten sposób można
„ścigać” swojego dzielnicowego. Służbowych
komórek policjanci się nie dorobili – i na tak
wygodne wyposażenie, póki co raczej nie mają
co liczyć. Na pewno jednak mają broń, kajdanki,
miotacze gazu.
Ludzie listy piszą...
dzielnicowy odpowiada
W terenie, na właściwym obchodzie, dzielnicowi spędzają większość dnia. Chociaż jeśli
zostaną zarzuceni służbową korespondencją
– bywa, że na obchód mają nie więcej niż trzy
godziny. A papierkowej roboty jest sporo – trzeba odpisać na listy mieszkańców, ale przede
wszystkim przygotować pisma do prokuratury
czy sądu, wypełnić niezliczoną ilość raportów,
protokołów...
Dzielnicowi z notesem i długopisem nie rozstają się ani na chwilę. Notują kolejno każdy swój
służbowy krok.
Dziś wspólny patrol pełnią Piotr Mikołajczyk i
Marek Marucha. Na pierwszy rzut oka widać, że
to zgrany duet – i nic dziwnego. Dobrze, gdy na
służbowym partnerze można polegać – bo każdy
patrol to wielka niewiadoma.
Razem, ale osobno
Para dzielnicowych pracuje razem – ale każdy
ma do wykonania swoje zadania. Dlatego zanim
odpalą silnik radiowozu, ustalają „plan obchodu”
– chodzi o to, by załatwić jak najwięcej spraw,
a przy tym wyjeździć jak najmniej policyjnego
paliwa. Oczywiście – nie wszystko da się zaplanować – niespodziewana interwencja, wezwanie przez radiostację może zburzyć misternie
ułożony plan.
– Ale na to jesteśmy przygotowani – zapewniają mundurowi. Radiowóz kluczy wąskimi
uliczkami podmiejskiego osiedla. Zatrzymuje się
przed zadbaną posesją. – Za drzwiami ładnego
domu też czasami kryje się patologia, ludzkie
tragedie – tłumaczy aspirant Marek Marucha.
W tym czasie jego kolega dzwoni do drzwi.
Tym razem chodzi o krótki wywiad na potrzeby
sądowego kuratora sprawdzający, jak miewa się
kierowca, któremu zdarzyło się pojechać na podwójnym gazie. Następny przystanek dzielnicowi
robią pod imponującą willą – trzeba dostarczyć
wezwanie na przesłuchanie.
– Jesteśmy po trosze takimi policyjnymi listonoszami – żartuje mundurowy duet. – Ale to tylko
ułamek naszych obowiązków.
Nie gonić, a złapać
Czasami bywa tak, jak na amerykańskich
filmach – chociaż na szczęście bez strzelaniny
czy popisowych pościgów. Zdarza się, że właśnie
dzielnicowi – ze względu na dobrą znajomość
swojego terenu i zamieszkujących go „podejrzanych typków”, mają za zadanie zatrzymać poszukiwanego delikwenta. Wtedy, wzorem śledczych,
dzielnicowi muszą ustalić, gdzie i kiedy bywa
przestępca, poznać jego zwyczaje, zaplanować
i przeprowadzić akcję zatrzymania.
– Mieliśmy kiedyś takiego chłopaka, który
specjalizował się w... uciekaniu. Był tak zdesperowany, że potrafił wyskoczyć przez okno, aby
tylko nie dać się złapać policji. Wszem i wobec
mówił, że dzielnicowy go nie dogoni. Zapowiedziałem mu wtedy, że ja go gonił nie będę, ale z
pewnością złapię – wspomina aspirant Marucha.
– Ustaliliśmy, którym autobusem delikwent jeździ
do pracy, na którym przystanku wsiada, na którym
wysiada... I przeprowadziliśmy sprawną akcję.
Wsiadłem przystanek wcześniej do autobusu, i
gdy ów młodzieniec dosiadł się – bez problemów
mogłem go zatrzymać. Był wtedy bardzo zaskoczony – i przyznał, że gonić go nie trzeba było, a
złapać się udało. Za autobusem jechał nieoznakowany radiowóz i tak oto przestępca trafił tam,
gdzie powinien – opowiada dzielnicowy.
Siła spokoju
Z czym dzielnicowi miewają największe problemy? Jak wynika z ich opowieści – z agresją. A z tą
mogą się spotkać niemal na każdym kroku. Bywa,
że emocjom daje upust matka, którą dzielnicowi
– na wniosek sądowego kuratora kontrolują w
kwestii opieki nad dziećmi. Bywa jednak i groźniej.
Szczególnie na ulicy, wieczorem – gdy funkcjonariusze stają twarzą w twarz z grupką podchmielonych wyrostków.
– Najważniejsze, to nie dać się sprowokować.
Wygrać można tylko spokojem, tłumaczeniem,
że choć są młodzi i mają ochotę hałasować, to
muszą wziąć pod uwagę potrzeby okolicznych
mieszkańców... Zazwyczaj takie słowne starcia
kończą się pokojowo, choć bywa groźnie – mówią
policjanci.
Granatowy radiowóz znów zatrzymuje się
przed prywatną furtką. Tym razem dzielnicowy
musi wręczyć „pozdrowienia” od fotoradaru. Ta
wizyta kończy się niepowodzeniem – nikogo nie
ma w domu.
– Trzeba będzie przyjechać jeszcze raz. Jeśli
wystarczy czasu – to dziś, jeśli nie – to jutro – tłumaczą funkcjonariusze i... otwierają swoje „dzienniczki”, aby zanotować godzinę, adres, cel i efekt
wizyty. Notują obaj. Ten, który miał do wykonania
zadanie opisuje swoje czynności szczegółowo.
Drugi, który tylko towarzyszył – odnotowuje tylko
fakt i zaznacza, że szczegóły przełożony może
znaleźć w zapiskach partnera.
Kochanie, o której wrócisz?
Dzielnicowy ma nie tylko mundur, podległy
teren i opryszków na oku. Ma też rodzinę. A ta
3•4
2009
13
Dla dobra kobiet
Komenda Miejska Policji w Kaliszu
zorganizowała bezpłatne szkolenie
dla kobiet, aby umiały skutecznie
bronić się przed przestępcami. Kurs
obejmuje między innymi podstawy samoobrony, ratownictwa medycznego,
wiedzę o prawach osób pokrzywdzonych. Patronat nad przedsięwzięciem
objęli: młodszy inspektor Romuald
Miling, Komendant Miejski Policji w
Kaliszu, Janusz Pęcherz, Prezydent
Miasta Kalisza oraz Krzysztof Nosal,
Starosta Kaliski.
Marek Marucha (od lewej) i Piotr Mikołajczyk – dzielnicowi II Rewiru Dzielnicowych
Celem szkolenia jest zwiększenie poczucia
bezpieczeństwa kobiet, wskazanie wzorców
postępowania, zwłaszcza w dziedzinach związanych ze zdrowym i aktywnym trybem życia
oraz przekazanie praktycznej wiedzy, która może
okazać się zbawienna w sytuacji bezpośredniego
zagrożenia.
– Pragniemy również uczynić krok w kierunku
przełamania obojętności naszego społeczeństwa
na przemoc, agresję i problemy szeroko pojętego
bezpieczeństwa. Akcję adresujemy do wszystkich
pań, bez względu na wiek, wykształcenie czy
wykonywany zawód, bo każda kobieta może być
potencjalną ofiarą – podkreśla Bożena Majewska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w
Kaliszu.
Dwa etapy
Nieodzownym narzędziem pracy dzielnicowych jest radiowóz Fot. autorka
– musi mieć anielską cierpliwość. Bo jak przyznają
policjanci, wspólny, rodzinny weekend zdarza się
rzadko. Cierpliwość żony bywa też wystawiana na
niejedną próbę:
– Wystarczy, że coś się dzieje, jest jakaś interwencja i wcześniejsze plany po prostu się sypią –
mówi aspirant Artur Karasiński, szef dzielnicowych
z II rewiru. – Zdarza się nam również reagować na
różne zdarzenia nawet po służbie. Bo zdejmując
mundur, nie przestajemy być policjantami.
– Ale w domu o pracy raczej nie rozmawiamy.
To taka niepisana umowa. Żony nie pytają, my nie
mówimy. A wszystko w trosce o rodzinny spokój
– twierdzą zgodnie dzielnicowi.
Jednodniową służbę z kaliskimi dzielnicowymi
pełniła
Małgorzata Aleksandrzak
Program szkoleń nie ogranicza się tylko do
nauki samoobrony. Zajęcia teoretyczne dotyczą
prewencji kryminalnej, możliwości zapobiegania
niektórym rodzajom przestępstw (gwałty, włamania, kradzieże, napady), ale także zagadnień
profilaktyki kryminalistycznej, takich jak, między
innymi konstruowanie portretu pamięciowego,
prawa osoby pokrzywdzonej, przemoc domowa,
ratownictwo medyczne, rodzaje narzędzi służących do samoobrony.
Drugim etapem szkolenia są ćwiczenia praktyczne na sali gimnastycznej, gdzie kobiety zapoznają się z podstawami technik samoobrony.
Trening ten polega na symulacji zagrożeń i opanowaniu zasadniczych sposobów obrony przed
napastnikiem.
Jedynym kryterium uczestniczenia w szkoleniu
jest pełnoletniość oraz dobry stan zdrowia. Poza
tym liczą się dobre chęci i aktywność, bo chodzi
przecież o podniesienie własnej sprawności fizycznej i poczucia bezpieczeństwa.
Szkolenie jest bezpłatne. Zajęcia odbywają się
w godzinach popołudniowych.
B. M.
policja
14
3•4
2009
Drogowe przypadki
Sylwia Jaśko
Jeśliby mierzyć bezpieczeństwo na ulicach Kalisza liczbą zdarzeń drogowych, to w
porównaniu z innymi miastami podobnej wielkości u nas wcale nie jest tak źle. Owszem,
są trakty mniej lub bardziej bezpieczne, ale wpływ na liczbę zdarzeń na tych właśnie
ulicach mają przede wszystkim kierowcy. Czyli – my.
Gdyby kierowcy jeździli wolniej, ostrożniej,
na trzeźwo i stosując się do przepisów ruchu
drogowego, to funkcjonariusze drogówki mieliby mniej pracy. A na kaliskich i podkaliskich
ulicach nie dochodziłoby do tragedii, w których
giną ludzie.
Nieuchronność kary
Zginęło aż 38 osób!
Można tak sobie pogdybać, nic z tego jednak
nie wynika. Statystyki policyjne natychmiast
sprowadzają nas na ziemię. W ubiegłym roku
w Kaliszu doszło do 2 746 zdarzeń drogowych.
2 572 z nich to kolizje – czyli zdarzenia, w których ani kierowcy, ani pasażerowie nie odnieśli
większych obrażeń. Reszta, aż 169 zdarzeń, to
już wypadki. Zginęło w nich 38 osób, aż 27 na
miejscu tragedii. 202 osoby doznały obrażeń
ciała.
– Na tle innych miast Kalisz wypada nie najgorzej. Zrobiliśmy już podsumowanie ubiegłego
roku i porównanie z latami poprzednimi. W
porównaniu z rokiem 2007 – o 16 proc. spadła
liczba rannych, a o ponad 2 proc. zmniejszyła się
liczba kolizji drogowych. Niestety, wzrosła liczba
zabitych: o 7 proc. Wzrosła też ilość wypadków
drogowych z ofiarami śmiertelnymi: o 4 proc.
– wylicza podinspektor Jacek Cichy, naczelnik
Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej
Policji w Kaliszu. – Jak to zagrożenie wypadkami
drogowymi wypada na podstawie podziału na
miasto i powiat kaliski? W 2008 roku na terenie
miasta odnotowaliśmy 70 wypadków drogowych,
rok wcześniej było ich 72. Natomiast na terenie
powiatu kaliskiego mieliśmy w ubiegłym roku
99 wypadków, a 97 w 2007 roku. Można więc
powiedzieć, że w liczbach bezwzględnych to
zagrożenie pozostaje na tym samym poziomie
– dodaje szef drogówki.
Walka z piratami drogowymi
Z policyjnych statystyk wynika, że najbardziej
niebezpieczne są gminy Blizanów (18 wypadków), Żelazków (16 wypadków), Stawiszyn (13
wypadków) oraz Opatówek (12 wypadków).
Nie ma się jednak co dziwić – to gminy, przez
które przebiegają drogi krajowe i wojewódzkie.
Tam ruch jest największy, a kierowcy rozwijają znaczne prędkości. Również w mieście
najbardziej zagrożone wypadkami są główne
– To samochód dosyć dynamiczny, który
walczy skutecznie z piratami drogowymi i
ujawnia duże ilości przekroczeń dozwolonych
prędkości. Tego typu samochody bardzo wspomagają naszą pracę. I nie przeszkadza nam
fakt, że CB-radiowcy znają go i ostrzegają się
wzajemnie. To też element prewencji. Jeśli ktoś
usłyszy, że w określonym terenie pracuje auto
z rejestratorem wideo, natychmiast zwalnia. I o
to przecież chodzi. Co innego mruganie światłami – to stwarza pewne niebezpieczeństwo na
drodze, dlatego takie działanie jest niezgodne
z prawem i zagrożone mandatem. To używanie
świateł niezgodnie z przeznaczeniem – wyjaśnia
podinspektor Jacek Cichy.
Jacek Cichy Fot. autorka
ciągi komunikacyjne (al. Wojska Polskiego, ul.
Wrocławska, ul. Łódzka, ul. Częstochowska i ul.
Górnośląska). Nie dość, że samochody po tych
ulicach poruszają się szybko, to i pieszych jest
sporo. O tragedię nietrudno.
Policja o tym wie, dlatego tam właśnie zazwyczaj czyha na piratów drogowych. Również
poza miastem, w newralgicznych punktach, w
miejscach, gdzie kierowcy najczęściej łamią
przepisy, ustawiane są patrole z miernikami
prędkości. I nie jest to już tylko jeden radiowóz.
Zazwyczaj po kilkuset metrach można spotkać
drugi, za moment trzeci, a zdarza się, że w
niedalekiej odległości w pogotowiu jest także
nieoznakowany wóz policyjny z wideorejestratorem. Taką pułapkę ominą tylko kierowcy jadący
przepisowo.
Nietypowa prewencja
Nie dziwi więc fakt, że prowadzący pojazdy
radzą sobie jak mogą. CB-radiowcy mają nawet swoje szyfry. Funkcjonariusz drogówki to
„misiaczek”, a jeśli trzyma w ręku radar – to jest
to już „misiaczek z suszareczką”. CB-radiowcy
dobrze znają już też nowy, nieoznakowany wóz
policyjny.
Kaliska drogówka dysponuje też fotoradarem,
który ustawiony przy drodze – bezwzględnie
fotografuje kierowców jadących zbyt szybko.
Ale jak wyjaśniają funkcjonariusze, nie jest to
maszynka do robienia pieniędzy, bo nie o to w tej
grze chodzi. Fotoradar ustawiany jest w miejscach
najbardziej niebezpiecznych.
– Pracujemy z nim tam, gdzie najczęściej
dochodzi do wypadków, do kolizji drogowych, a
nie tam, gdzie na krótkim odcinku ustawione jest
ograniczenie prędkości z 60 do 40 km na godz.
Nie o to chodzi przy pracy z tym urządzeniem.
Tym bardziej że zrobienie samego zdjęcia w
całej procedurze z fotoradarem jest najprostsze.
Później trzeba fotkę wywołać, obrobić, ustalić
właściciela auta. Zdarza się przecież, że właścicielem jest firma leasingowa, że jest umowa
użyczenia. Często ustalenie kierowcy jest pracą
żmudną. Dokumenty krążą po kraju kilka tygodni
zanim trafią pod właściwy adres. Najważniejsza
jednak jest nieuchronność kary – podkreśla szef
drogówki.
Plaga nietrzeźwych kierowców
Na nieuchronność kary winni też liczyć nietrzeźwi kierujący, którzy – jak pokazują statystyki – cały
czas są plagą regionu. Tylko w ubiegłym roku
zatrzymano ich w Kaliszu i powiecie ponad 1300.
To o prawie 200 więcej niż rok wcześniej.
– Statystyki za rok bieżący pokazują, że ludzie
nie zawsze wyciągają wnioski z sankcji zatrzymania prawa jazdy czy dodatkowej kary, wymierzonej przez sąd. W styczniu i lutym tego roku mamy
zatrzymanych więcej nietrzeźwych kierowców niż
w analogicznym okresie roku ubiegłego. Zdarza
się, że zatrzymujemy tego samego nietrzeźwego
kierowcę kilka razy w krótkim odstępie czasu
– mówi podinspektor Jacek Cichy.
Nadal wśród wielu ludzi pokutuje przekonanie,
że jazda rowerem pod wpływem alkoholu przestępstwem nie jest. Rowerzyści stanowią sporą
grupę wśród zatrzymanych pijanych kierowców.
3•4
2009
Oni najczęściej pozbywają się prawa jazdy, a
sąd orzeka zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
W skwarze, mrozie i… z teściową
Liczba zatrzymanych jednak nie maleje, a drogówka cały czas ma pełne ręce roboty. A praca
jest ciężka. Czy to skwar niemiłosierny, czy mróz
siarczysty, na patrol wyjść trzeba.
– Trzeba to lubić. Gdyby moi ludzie nie lubili
swojej pracy, częściej pisaliby raporty o przeniesienie do innych komórek, do innych ogniw
policji. Tymczasem w drogówce pracują przez
lata ci sami ludzie – kierowcy to dostrzegają. Na
pewno latem ta praca jest przyjemniejsza, zimą
trzeba w mrozie odstać swoje. Ale najlepsze w
tej pracy jest to, że każdy dzień służby jest inny,
nie ma monotonii – zaznacza naczelnik Wydziału
Ruchu Drogowego.
Praca to też taka, w której nieźle można się
uśmiać. Bo przecież i pirat drogowy humor
„misiaczkowi z suszareczką” poprawić potrafi.
Zatrzymani za prędkość kierowcy zazwyczaj
tłumaczą, że spieszą się do szpitala, do rodzącej
albo żona chora, dzieci chore i do lekarza trzeba
szybko jechać. Panowie – o dziwo – wymawiają
się teściową.
– Bo jest akurat na ostatnich nogach i trzeba
pędzić do niej z ostatnią posługą i zdążyć jeszcze zobaczyć ją przed śmiercią – relacjonuje
policjant.
Bo trzeba mieć fantazję. I pieniądze – na płacenie mandatów.
Ruszyła kolejna edycja ogólnopolskiej
kampanii parkingowej mającej na celu
przestrzeganie przez kierowców zakazu
parkowania w miejscach dla osób niepełnosprawnych. Akcja umożliwi również
przygotowanie użytkowników dróg do
zmian legislacyjnych w zakresie ustawy
„Prawo o ruchu drogowym”.
Kara za kopertę
Na terenie miasta Kalisza już po raz kolejny są
prowadzone działania wspierające ogólnopolską
kampanię parkingową. W ramach akcji jest planowane rozwieszenie plakatów w urzędach administracji samorządowej podległych miastu, a także
w szkołach i przedszkolach na terenie Kalisza.
Ponadto funkcjonariusze Straży Miejskiej oraz pracownicy Strefy Parkowania będą umieszczali ulotki
kampanii za wycieraczkami pojazdów parkujących
na tzw. kopertach. Partnerami projektu są Straż
Miejska, Biuro Informacji Miejskiej, Biuro Strefy
Parkowania, Wydział Edukacji, Wydział Administracyjno-Gospodarczy Urzędu Miejskiego oraz
15
Szybcy
i skuteczni
Grupa Realizacyjna została powołana 1 marca 1995 roku przez
Komendanta Miejskiego Policji
w Kaliszu. Powstała dzięki zaangażowaniu kilku policjantów,
którzy podjęli się jej założenia.
Do tego składu dobrowolnie
dołączyli funkcjonariusze na co
dzień pełniący służbę w różnych
komórkach kaliskiej policji.
Cele i zadania
Policjant Grupy Realizacyjnej w pełnym rynsztunku Fot. autorka
Pierwszym i podstawowym zadaniem
policjantów tej formacji jest zatrzymywanie i konwojowanie niebezpiecznych przestępców. Ponadto ich służba obejmuje współpracę z policjantami
Wydziału Kryminalnego i Dochodzeniowo-Śledczego. Funkcjonariusze realizują też działania
pościgowe za niebezpiecznymi przestępcami.
Podejmują i przeprowadzają szczególnie niebezpieczne interwencje – wśród osób posiadających
broń palną lub inne niebezpieczne narzędzia.
Policjanci Grupy Realizacyjnej kierowani są do
szczególnych przypadków, wszędzie tam, gdzie
istnieje podejrzenie uprowadzenia, zabójstwa lub
groźby zabójstwa.
kaliskie media. Koordynatorem kampanii na terenie
Kalisza jest Rafał Walczak, Pełnomocnik Prezydenta Miasta ds. Osób Niepełnosprawnych.
– Po podsumowaniu zeszłorocznego przedsięwzięcia stwierdziliśmy, wspólnie ze Strażą Miejską,
że kampania dociera do wielu ludzi, przez co
znacznie zmniejszyła się ilość nieuprawnionych
pojazdów parkujących na tzw. kopertach – mówi
Rafał Walczak.
Warto dodać, że zgodnie z przygotowanym projektem zmian w ustawie „Prawo o ruchu drogowym”
służby mundurowe będą mogły wystawiać mandat
wysokości 500 zł za parkowanie w miejscach przeznaczonych dla osób niepełnosprawnych także
na terenach oznakowanych dróg wewnętrznych,
tj. na parkingach przy supermarketach oraz na
obszarach należących do wspólnot mieszkaniowych, gdzie dotychczas prawo nie obowiązywało.
Obecnie kara za to wykroczenie, 500 zł, obowiązuje jedynie na drogach publicznych. Projekt
ustawy aktualnie znajduje się w departamencie
prawnym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i
Administracji.
BIM
Ćwiczenia czynią mistrza
Funkcjonariusze Grupy Realizacyjnej posiadają
w swoim ekwipunku specjalistyczny sprzęt oraz
dodatkowe wyposażenie w broń palną, tj. pistolety
maszynowe i strzelby gładkolufowe. Aby sprostać
czekającym wyzwaniom, członkowie tego zespołu
uczestniczą w szkoleniach sportowych i strzeleckich – w godzinach służbowych, jak i w czasie
wolnym. Ze względu na specyfikę służby oraz
możliwość wykonywania zadań w każdych warunkach, doskonalą także umiejętność pływania.
Od momentu powstania Grupy Realizacyjnej
funkcjonariusze wchodzący w jej skład wielokrotnie wykonywali zadania o zwiększonym
stopniu ryzyka, zatrzymywali niebezpiecznych
przestępców poza rejonem działania Komendy
Miejskiej Policji w Kaliszu. Policjantów tej formacji
często można zobaczyć w trakcie patrolu, głównie
wieczorem i w nocy.
Jednostka do zadań specjalnych
Z uwagi na swoje umiejętności bardzo często
znajdują się oni w szeregach służb zabezpieczających imprezy masowe, szczególnie mecze.
Najbardziej spektakularna interwencja policjantów do zadań specjalnych dotyczy zatrzymania
kilka lat temu ponad czterdziestu sprawców
zorganizowanej grupy przestępczej trudniącej
się wymuszaniem haraczy od kaliskich kupców.
Sprawa miała swój finał w sądzie, gdzie na
ławie oskarżonych zasiadło tzydziestu sześciu
posądzonych o wymuszenia. Do zatrzymania
doszło w centrum Kalisza, na terenie parkingu
przed kaliskim teatrem, z którego po spektaklu
wychodziło wiele osób. Te okoliczności wymagały
więc szybkości i skuteczności w działaniu. I w tym
przypadku policjanci sprawdzili się wzorowo.
Bożena Majewska
16
3•4
2009
Straż na miarę Europy
straż pożarna
Rozmowa z brygadierem Wieńczysławem Prokopem, komendantem Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu
Czy specyfika Kalisza wpływa na jego bezpieczeństwo?
Istnieje kilka czynników mających wpływ na
poziom zagrożeń w Kaliszu. Pierwszy to specyfika
geograficzna. Umiejscowienie Kalisza w niecce
powoduje, że centrum miasta jest w stosunku
do swoich obrzeży dosyć nisko położone. W
Kaliszu na drogach są duże spadki. Jakiekolwiek
zdarzenie na drodze z substancjami chemicznymi sprawia, że na terenie takim będzie się ono
rozprzestrzeniało na niżej położone partie miasta
– powierzchniowo, ulicą albo kanalizacją.
Kolejna rzecz: dosyć dawno nie budowano wokół miasta obwodnic. Aleja Wojska Polskiego, która
była obwodnicą Kalisza, obecnie jest w zasadzie w
środku miasta. Cały ruch związany z transportem,
również substancji niebezpiecznych, nie może
zostać poza miasto wyrzucony.
Następna sprawa, o której trzeba powiedzieć,
to specyfika zabudowy. Kalisz jest miastem starym, odbudowanym po I wojnie światowej. Pewna
część budynków powstała jeszcze wcześniej.
Miasto z tego względu jest jednym z ładniejszych,
ale ciągnie to za sobą określone konsekwencje.
Stosunkowo wąskie ulice i bramy, niedostępne
podwórka i niedostatecznie utrzymana substancja
mieszkaniowa w śródmieściu powodują zwiększenie zagrożenia pożarowego i trudności w prowadzeniu akcji ratunkowej.
Jednym z poważniejszych problemów jest kwestia społeczna. W naszym mieście żyją ludzie bardzo zasobni, ale też i biedni. Większość zdarzeń,
z którymi mamy do czynienia, to pożary w budynkach zabytkowych czy po prostu starych. Związane
są one z osobami gorzej uposażonymi. Mieliśmy
pod koniec 2007 roku pożar kamienicy przy ul.
Przechodniej. Okazało się, że zamieszkujący tam
ludzie nie mieli prądu w mieszkaniu. Doświetlali
lokal świeczkami i właśnie świeczka spowodowała
pożar. Zginęły wówczas dwie osoby, a kilka rodzin
nie miało gdzie powrócić na święta.
Było kilka zdarzeń poważnych w swoich
rozmiarach. Wówczas trzeba wysłać zdecydowanie więcej strażaków do pomocy. Jakie
najpoważniejsze zdarzenia odnotowała kaliska
straż pożarna w 2008 roku?
W minionym roku szczególnie niebezpieczne
były trzy zdarzenia. 21 marca 2008 roku kierowca
samochodu osobowego na ul. Łódzkiej zjechał na
przeciwny pas ruchu i wjechał w grupę młodych
kolarzy. Poszkodowanych zostało piętnaście osób.
Była to akcja, w której brało udział pięć zastępów i
czternastu strażaków, dziesięć karetek pogotowia
i dwadzieścia dwie osoby oraz sześć radiowozów
i dwunastu policjantów. Pod tym względem była
to akcja, jakiej w ostatnich latach nie odnotowaliśmy.
Następnie kompleks dwóch zdarzeń, które zbiegły się w czasie. 8 lipca 2008 roku o godz. 17.33
Wieńczysław Prokop Fot. Mariusz Hertmann
zostaliśmy powiadomieni o pożarze dawnego
budynku administracyjnego Runoteksu. Najprawdopodobniej ogień wznieciły osoby bezdomne,
które tam zazwyczaj przebywały. Dach budynku
miał konstrukcję drewnianą. Pokryty był deskowaniem, a kilka warstw papy, nakładanych przez lata
i przylepianych do siebie smołą, spowodowało, że
nad Kaliszem unosiła się chmura czarnego dymu.
Generalnie pożar nie był niebezpieczny. Zapobiegliśmy jego rozprzestrzenianiu się, ale nie można
było wprowadzić strażaków ani do środka, ani na
dach, który – jak się okazało – po kilku minutach
zawalił się. Akcja była nie tyle niebezpieczna, co
długotrwała, a utrzymująca się chmura dymu nad
miastem powodowała, że mieszkańcy mieli prawo
czuć się zagrożeni.
Dosłownie po kilkudziesięciu minutach, o godz.
18.16, otrzymaliśmy informację, że w miejscowo-
ści Gadów (gm. Mycielin) pali się hala suszarni
warzyw. Bardzo duże siły zaangażowaliśmy w
Kaliszu. Gdy tylko było to możliwe, zwalniane
sekcje z al. Wojska Polskiego przejeżdżały do
Gadowa. Tam najpierw uruchomiliśmy miejscowe
jednostki OSP. Problem jednak polegał na tym, że
mieliśmy do czynienia z dość dużym kompleksem
suszarniczym, gdzie były suszarnie i magazyn wyrobów gotowych. Było to w miejscu dosyć mocno
oddalonym od Kalisza, a ogień zauważono, gdy
pożar objął już dużą powierzchnię hali. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Natomiast straty były
duże, wtedy wstępnie oszacowaliśmy je na ok. 10
mln złotych.
Jak straż przygotowana jest do wykonywania
swojej służebnej roli wobec społeczeństwa?
Państwowa Straż Pożarna w Kaliszu jest w prze-
3•4
2009
łomowym okresie. Mamy wyremontowany budynek
i wymienione na nowe wszystkie samochody, które
wymagały wymiany. W tej chwili straż w Kaliszu
wyposażona jest na takim poziomie technicznym,
że w całej Europie nie mamy się czego wstydzić.
Skoro zakończyliśmy już wyposażanie strażaków, chcielibyśmy jeszcze większy nacisk położyć
na doskonalenie zawodowe. Poza normalnym
trybem szkoleniowym – chcemy w tym roku lepiej
przygotować naszych ludzi do niesienia pomocy
w przypadku konieczności ewakuacji zwierząt
hodowlanych.
Kaliska jednostka przez wiele lat szukała
wsparcia finansowego, prosiła o remonty i zakup nowoczesnego sprzętu. Nie było to łatwe,
ale w końcu się udało.
Mimo że z nazwy Państwowa Straż Pożarna
jest państwowa, to bez udziału miasta – w formie
materialnej, jak również poparcia naszych działań
– nie byłby wyremontowany budynek ani straż nie
byłaby tak wyposażona jak jest. Były komendant
wojewódzki, generał Ryszard Kamiński, przyjął
taką filozofię, że inwestycje budowlane rozpoczynane są przede wszystkim w tych strażach pożarnych, w których miejscowe samorządy deklarują
finansową pomoc. Do momentu, kiedy prezydent
Janusz Pęcherz wystąpił do ówczesnego komendanta wojewódzkiego z inicjatywą współdziałania
w rozbudowie i remoncie strażnicy, nie działo się
nic. Również jeżeli chodzi o wyposażenie straży
pożarnej podejście komendy wojewódzkiej było
bardzo podobne. O zakupie samochodów rozmawiano z tymi komendantami, którzy byli w stanie
zapewnić udział finansowy samorządów. W Kaliszu
niemal w każdym przypadku znaczący udział
finansowy miało miasto, co szczególnie widać
na przykładzie ostatniego zakupu: samochodu
specjalnego – drabiny mechanicznej. Na ogólny
koszt 1 mln 964 tys. złotych – 500 tys. pochodziło
z budżetu miasta. I tylko dlatego, że Rada Miejska
Kalisza wyasygnowała te środki, zakup znalazł
się w programie zakupów nowych samochodów.
Natomiast inwestycja budowlana zamknęła się
kwotą 4 mln 390 tys. złotych, z czego 3 mln 430
tys. złotych pochodziło z budżetu państwa, 650
tys. to środki miasta, 270 tys. stanowiły pieniądze
z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska
i Gospodarki Wodnej, a 40 tys. złotych dało starostwo powiatowe.
W 2008 roku z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu
Drogowego otrzymaliśmy samochód osobowy, który służy jako pojazd administracyjno-operacyjny.
W Waszej pracy niezbędna jest współpraca
z jednostkami ochotniczymi. Strażacy z OSP
bardzo często wspierają działania zawodowych
strażaków. Jak ta współpraca wygląda i jak jest
ważna – szczególnie w terenie?
W Kaliszu są cztery jednostki: OSP Kalisz, OSP
Dobrzec, OSP Lis i OSP Sulisławice. OSP Sulisła-
17
Jednym z najpoważniejszych zdarzeń w 2008 roku był pożar dawnego budynku administracyjnego Runoteksu. Akcja kaliskich strażaków była
długotrwała i niebezpieczna. Fot. Mariusz Hertmann
wice działalnością pożarniczą zajmuje się nieco
mniej, znalazła bowiem dla siebie niezagospodarowaną niszę usługową na rzecz mieszkańców.
Strażacy opiekują się np. zwierzętami, które z
różnych powodów pojawiły się na terenie miasta
i zostały potrącone lub przejechane przez samochód. Ścinają też gałęzie, m.in. z przydrożnych
drzew, przeszkadzające w ruchu drogowym. OSP
Kalisz trudni się ratownictwem wodnym, natomiast
OSP Lis i Dobrzec – ratownictwem pożarniczym, a
także drogowym i medycznym. Natomiast w pobliżu miasta prężnie działa OSP Pólko. Znajduje się
ona na terenie gminy Żelazków, ale bezpośrednie
sąsiedztwo sprawia, że bywa wykorzystywana w
różnych akcjach w Kaliszu.
Nasza współpraca z jednostkami OSP jest bardzo dobra i ważna. Jednostki ochotnicze są różnie
zorganizowane, ale mają jedną dobrą cechę – są
rozlokowane na terenie powiatu w miarę symetrycznie, co powoduje, że w wielu przypadkach
dojeżdżają do zdarzeń zdecydowanie szybciej niż
zawodowa straż pożarna z Kalisza. Jestem przekonany, że zawodowa straż pożarna nie byłaby w
stanie zapewnić takiego poziomu bezpieczeństwa,
jaki w tej chwili jest zagwarantowany dzięki działalności Ochotniczych Straży Pożarnych.
Czy strażacy podejmują działania prewencyjne? Jak wygląda zabezpieczenie przeciwpożarowe w obiektach na terenie miasta i
powiatu?
W 2008 roku funkcjonariusze sekcji do spraw
kontrolno-rozpoznawczych i BHP Komendy
Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu
przeprowadzili 73 kontrole w 108 budynkach.
Obejmowały one m.in. gmachy użyteczności publicznej, domy wielorodzinne, bloki zamieszkania
zbiorowego oraz budowle produkcyjne i magazynowe. Ujawniono łącznie 166 nieprawidłowości w
58 obiektach. Przede wszystkim kontrolowaliśmy
budynki użyteczności publicznej, (przeprowadzono 29 kontroli w 39 obiektach). W 20 z nich
stwierdzono nieprawidłowości. Dotyczyły one
stanu instalacji użytkowych, dróg ewakuacyjnych, instalacji wodnych przeciwpożarowych
– głównie wewnętrznych sieci hydrantowych oraz
podręcznego sprzętu gaśniczego. W 2008 roku
szczególną uwagę zwrócono na budowle przemysłowe zlokalizowane na terenie powiatu kaliskiego.
Przeprowadzono 20 kontroli w 46 zabudowaniach
przemysłowo-magazynowych. Stwierdzono 83
nieprawidłowości w 32 obiektach.
Na terenie działania Komendy Miejskiej PSP 27
obiektów podlega obowiązkowi podłączenia do
stacji monitorowania systemu sygnalizacji pożarowej. Pięć pierwszoplanowych miejskich budynków
nie posiada jednak takiego podłączenia. Wśród
nich m.in. Katedra pw. św. Mikołaja, hotel „U Bogdana” oraz budynek główny Muzeum Okręgowego
Ziemi Kaliskiej. Dodatkowo 40 obiektów dobrowolnie podłączyło się do stacji monitorowania.
Dzwoniąc pod numer 112, łączymy się z dyżurnym straży pożarnej. Można korzystać także
z trzech innych numerów alarmowych. Na które
numery najlepiej dzwonić, by uzyskać pomoc
od właściwej jednostki?
W mieście funkcjonują cztery numery alarmowe.
Działa europejski numer 112, który odbierany
jest na stanowisku dyżurnego straży pożarnej,
bezpośredni numer do straży pożarnej to 998, do
pogotowia ratunkowego 999 i do dyżurnego policji
997. Trochę polityka informacyjna w stosunku do
społeczeństwa została niewłaściwie poprowadzona, bo bardzo długo nr 112 był lansowany
jako panaceum na wszystko. A to wygląda w ten
sposób, że jeżeli ktoś dokładnie wie, od jakiej
instytucji potrzebuje pomocy, to powinien dzwonić na numery bezpośrednie do odpowiednich
służb, dlatego że one łączą bezpośrednio z
daną instytucją, która najszybciej, bez zbędnej
straty czasu, udzieli pomocy. Natomiast nr 112
jest stosowany w całej Europie i z założenia nie
jest to numer dla kaliszan. Kaliszanie w dalszym
ciągu powinni dzwonić na bezpośrednie numery
do poszczególnych instytucji. Natomiast 112 jest
numerem dla osób, które podróżują po Europie i
po Polsce i mogą nie wiedzieć, jakie w danym kraju
obowiązują telefony alarmowe.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Krzysztof Grabowski
18
3•4
2009
Ciekawa i niebezpieczna praca
straż pożarna
Tomasz Staszczyk
W sali telewizyjnej oglądaliśmy wspólnie
jakiś film akcji. W jednej ze scen samochód rozbił barierkę na moście i wpadł do
rzeki. Głośno zaczęliśmy się zastanawiać,
co my zrobilibyśmy w takiej sytuacji.
Minęły może ze dwie minuty. Wezwanie.
Jedziemy do Piwonic wyciągać z rzeki
samochód.
Siedzimy w pokoju dowódców jednostki. Pijemy
kawę. Jest kilka minut po ósmej – właśnie odbyło
się przekazanie służby.
Służba
W dzieciństwie chyba większość chłopców
fascynuje się pracą strażaka. Dlaczego niektórzy
decydują się związać z tym zawodem swoje życie?
– Ojciec tu pracował, więc wozy i mundury to była
część mojego dzieciństwa – wspomina młodszy
brygadier, Krzysztof Dominiak. – Wybrałem i
nie żałuję. To ciekawa praca. Niebezpieczna i
ciekawa.
Służba trwa 24 godziny. Cztery wozy, trzynastu
strażaków. Poza tym od dwóch do czterech ludzi
musi być pod telefonem, na dyżurze domowym.
– Ktoś, na przykład z powodu choroby, może wypaść, a stały skład musi być utrzymany – wyjaśnia
Krzysztof Dominiak. Na dwie jednostki: przy Nowym Świecie i Częstochowskiej, przypada łącznie
119 ludzi, nie licząc komendanta. – Większa akcja
powoduje, że ściąga się wszystkich dostępnych
– mówi Krzysztof Dominiak.
Czy strażakowi zdarza się mieć wolne? – Urlop
jest święty – podkreśla Krzysztof Dominiak. – Chociaż i to nie zawsze… – dodaje po namyśle.
Wypadek
Około 8.30 dyżurny przez głośnik nad drzwiami
informuje: wypadek na Szosie Tureckiej. Na tablicy
świetlnej w korytarzu pojawia się numer samochodu, który ma wyjechać do zdarzenia. Zbiegam do
garażu. Wszystko odbywa się szybko, sprawnie,
bez gadania. Ruszam za wozem. Na miejscu okazuje się, że kierująca fordem kobieta uderzyła w
tył hyundaia, po czym wpadła do rowu. Wygląda
groźnie. Strażacy zabezpieczają teren, na miejsce
przybywa też policja i pogotowie. Kobieta trafia do
ambulansu. Tym razem kończy się na siniakach.
Po udzieleniu pomocy kobieta zostaje zwolniona
do domu.
Jak Wojtek zostaje strażakiem
Nie wszyscy się tu nadają. – Kandydat przechodzi testy fizyczne i psychologiczne – mówi młodszy
kapitan, Radosław Marek, kierownik sekcji kadr.
Jakie warunki trzeba spełniać, żeby mieć szansę
na wykonywanie zawodu? – Kandydat musi być
obywatelem polskim o nieskazitelnej przeszłości
i mieć wykształcenie średnie. Bardzo ważna jest
sprawność fizyczna. Kandydat musi podciągnąć
Wypadek na Szosie Tureckiej Fot. autor
się na drążku minimum 10 razy, przebiec kilometr
w czasie krótszym niż 3 minuty i 35 sekund. Później
jest kurs szeregowych, kurs podoficerski, zaocznie
można skończyć szkołę aspirantów i oficerską. Po
maturze można starać się o przyjęcie do Szkoły
Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie.
Następna sprawa to szkolenia i podnoszenie
umiejętności. – Strażacy zajmują się ratownictwem
medycznym, chemicznym, gdy trzeba nurkują,
prowadzą łodzie motorowe, muszą obsługiwać
drabiny i podnośniki. Często to my jesteśmy pierwsi
na miejscu wypadku i udzielamy pomocy poszkodowanym – zaznacza Radosław Marek.
Praca
– Kuźnia Raciborska – odpowiada starszy
kapitan Ryszard Marciniak, kiedy pytam o jedną
z najważniejszych akcji. – Spędziłem tam osiem
dni. Pożar trwał pięć dni, dogaszanie następne
dwa tygodnie. Pół Polski to gasiło.
Zwiedzamy jednostkę. Czy strażak często ryzykuje życiem? – Praktycznie zawsze, bo trudno
przewidzieć, co może się wydarzyć za chwilę
– wyjaśnia Ryszard Marciniak, gdy wchodzimy
do pomieszczenia ze sprzętem do nurkowania.
– Strażak ruszający do akcji ma na sobie często
20 kilogramów sprzętu. Zdarza się, że do tego
wszystkiego trzeba włożyć specjalny skafander,
który ma chronić przed zatruciem gazem czy
wysoką temperaturą – mówi. – Ten – wskazuje na
srebrne ubranie ochronne – wytrzymuje temperaturę do 800 stopni Celsjusza.
Ogniomistrz Rafał Mikołajewski i sekcyjny Robert
Andrzejczak należą do sekcji wodno-nurkowej. Czy
mają dużo pracy? – Zdarza się – mówi Rafał Mikołajewski. – Najczęściej chodzi o znalezienie narzędzi, które mają być dowodami na rozprawach.
Wyławialiśmy już noże czy dubeltówkę. Pytam,
czy często nurkują w poszukiwaniu ludzi. – Przede
wszystkim w sezonie letnim, kiedy dochodzi do
utonięć – uzupełnia Robert Andrzejczak.
Przechodzimy na stanowisko dyżurnego. To on
przyjmuje wszystkie zgłoszenia i decyduje o tym,
który samochód ma wyruszyć do zdarzenia. – Nie
wszyscy wiedzą, że numery 998 czy 112 mogą być
użyte tylko w przypadku zagrożenia życia – mówi
starszy kapitan Marciniak. – A zdarza się, że ludzie
traktują nas jak informację. Pytam o legendarne
ściąganie kotów z drzew. – Otrzymujemy takie
zgłoszenia i jako służby publiczne nie możemy
ich zlekceważyć, ale to najczęściej kończy się
mandatem dla wzywającego.
Wspomnienia
– W sali telewizyjnej oglądaliśmy wspólnie jakiś
film akcji. W jednej ze scen samochód rozbił
barierkę na moście i wpadł do rzeki. Głośno
zaczęliśmy się zastanawiać, co my zrobilibyśmy
w takiej sytuacji. Minęły może ze dwie minuty.
Wezwanie. Jedziemy do Piwonic wyciągać z rzeki
samochód. Tego nie zapomnę – uśmiecha się
Ryszard Marciniak.
– Strażak, w opinii większości, siedzi i czeka
na ogień, a my szkolimy się, ćwiczymy i bierzemy
udział w najróżniejszych akcjach – mówi Krzysztof
Dominiak. – Pamiętam, jak szukaliśmy mężczyzny,
3•4
2009
Sekcyjny Robert Andrzejczak – ratownik
Starszy kapitan Ryszard Marciniak – dowódca zmiany
Miejskie Stanowisko Kierowania KM PSP w Kaliszu – młodszy brygadier Dariusz Byliński – naczelnik
Wydziału Operacyjnego
Młodszy brygadier Krzysztof Dominiak – dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej 1
Wspólne dla wszystkich posiłki przyrządzają: starszy strażak Dariusz Durkiewicz – stażysta i aspirant
Grzegorz Słodkowski – dowódca zastępu
który na brzegu Prosny zostawił rower. Szliśmy
obok siebie po szyję w wodzie... Pamiętam jak
brnęliśmy przez zgniłe warzywa, śmieci, bo przy
rzece był kolektor ściekowy. Wielu kolegów przechodziło później poważne zatrucie żołądkowe.
– Znaleźliście tego człowieka? – pytam. – Tak…
– potwierdza Krzysztof Dominiak.
Wychodzi na to, że przeciętny strażak to nieustraszony twardziel. – Nie, boimy się jak każdy
– mówi Ryszard Marciniak. – Tylko że my musimy
sobie z tym strachem radzić. No i kiedy człowiek
napatrzy się na tragiczne w skutkach efekty
nieostrożności czy zwykłej głupoty, to kilka razy
zastanowi się zanim mocniej dociśnie pedał gazu.
Pamiętam wyjazd do dwóch ciężarówek i kierowcę
jednej z nich po zderzeniu pojazdów. Podobnego
złamania nigdy nie widziałem…
Obiad
Jeden ze strażaków na ześlizgu Fot. Mariusz Hertmann
19
Wspólny posiłek regeneruje jednakowo siły i
nerwy. Tu rozmawia się o wszystkim. Są żarty,
swobodna atmosfera – jak to przy wspólnym
posiłku. Po tym, co zdarza się widzieć, nie ma jak
się wygadać, wyrzucić z siebie to, co człowiekowi
ciąży. Strażacy spędzają ze sobą jedną trzecią życia, dlatego wiedzą o sobie bardzo dużo, żeby nie
powiedzieć wszystko. A taka wiedza jest ważna,
kiedy pracuje się w tym zawodzie. – Teraz można
jechać – kończy posiłek tradycyjnym zawołaniem
jeden ze stołowników.
Statystyka
Zestawienia pokazują, że straż pożarna ma
coraz więcej pracy. W roku 2000 wszystkich akcji
było 1016, w roku 2008 już 1968. – Dwie rzeczy
są dla strażaka niemożliwe – zagaduje Ryszard
Marciniak. – Założyć hełm niewłaściwą stroną i
położyć się na suficie, przykrywając kocem.
– Nic innego was nie zdziwi? – domyślam się.
– Nie – śmieje się starszy kapitan.
20
3•4
2009
Alfa i omega
straż miejska
Rozmowa z Ireneuszem Dziubkiem, komendantem Straży Miejskiej w Kaliszu
Jak długo trwa wyszkolenie strażnika miejskiego?
Teoretycznie są to trzy miesiące. W dniu, w którym
strażnik jest przyjęty do naszej jednostki, już ma
wyznaczony termin pojawienia się w Centralnym
Ośrodku Szkolenia Strażników Miejskich i Gminnych
w Gdańsku. Z reguły po 10-15 dniach od przyjęcia
wyjeżdża do Gdańska, gdzie przez dwa miesiące
uczestniczy w zajęciach teoretyczno-praktycznych
i zapoznaje się z vademecum wiedzy związanej
z tą pracą. Oczywiście przede wszystkim musi
poznać naszą ustawę, standardy zawodu strażnika
miejskiego.
Na marginesie wspomnę, że właśnie kaliska jednostka oceniała przygotowane przez Ministerstwo
Pracy propozycje naszych standardów zawodowych.
Strażnicy miejscy pełnią służbę czy wykonują
zawód?
To jest zawód. W straży miejskiej pracuje się tak
jak w innych zawodach, czyli do 65. roku życia (oczywiście mężczyźni). Nie mamy pewnych przywilejów,
które mają policjanci i chyba pozycja społeczna
policji też jest wyższa. Strażnik nie jest uzbrojony
i dotyczą go pewne ograniczenia w stosowaniu
przymusu bezpośredniego.
Ale wracając do szkolenia – po dwóch miesiącach,
bogatszy o wiedzę teoretyczną, strażnik wraca do
macierzystej jednostki na miesięczną praktykę. Później znowu jedzie na kilka tygodni do Gdańska, a cykl
szkolenia kończy się egzaminem państwowym. Jeśli
go zda, teoretycznie powinien być przygotowany do
wykonywania zawodu.
Czego dotyczy egzamin?
Sprawdza wiedzę teoretyczną, ale też określone umiejętności praktyczne, jak posługiwanie się
pałką czy kajdankami. A ponadto testuje ogólną
sprawność fizyczną, która w tej pracy jest bardzo
ważna. Strażnicy cały czas są w ruchu, patrolują ulice
miasta, dlatego dbamy, żeby byli w dobrej kondycji,
żeby mogli też poćwiczyć na sali gimnastycznej.
Naturalnie potrzebne są lata praktyki, żeby strażnik
miejski nabrał doświadczenia. Życie przynosi różne
sytuacje, a mieszkańcy żądają od strażników, żeby
je rozwiązywali. Czyli strażnik miejski musi być „alfą
i omegą” i powinien umieć zakwalifikować określoną
sytuację: czy to jest wykroczenie, czy też przestępstwo, bo wówczas konieczna jest interwencja policji.
Niektóre sprawy mogą być „obsłużone” przez inne
straże: graniczną, leśną czy rybacką, z którymi
współpracujemy.
Lista organizacji, z którymi współpracujecie
jest zapewne znacznie dłuższa?
Straż Miejska w Kaliszu współpracuje ze wszystkimi organizacjami, które mają cele zbieżne z naszymi.
Dotyczy to różnych instytucji i organizacji, które
zajmują się sprawami porządku, bezpieczeństwa,
Ireneusz Dziubek Fot. Maciej Jankowicz
wychowywania oraz edukacji – od klubu miłośników
zabytkowych pojazdów po organizacje parafialne czy
Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych w Kaliszu.
Ilu strażników miejskich jest w Kaliszu?
Straż Miejska w Kaliszu zatrudnia 52 osoby, ale
na ulicach zwykle mamy od 38 do 42 strażników,
w zależności od sytuacji, czasu i potrzeb. Od roku
pracujemy w systemie całodobowym. W roku 2006
do dyżurnego straży miejskiej z prośbą o interwencję
zwróciło się 575 osób, a w roku następnym mieliśmy
już 12 474 takie wezwania. W roku 2008 sytuacja
była porównywalna. Z jednej strony świadczy to o
wzroście zaufania do nas, bo przecież nikt nie dzwoni
do instytucji, która nie potrafi pomóc, ale z drugiej
– natłok sytuacji, które trzeba rozwiązać jest ogromny.
Ludzie przyzwyczaili się, że im pomagamy i chcieliby,
żebyśmy byli na każde wezwanie.
Pod koniec 2007 roku zmieniliśmy system pracy:
wprowadziliśmy dyżury w soboty i niedziele w godzinach dopołudniowych, ale okazało się, że potrzebne
są też po południu. Później przeszliśmy na służbę
24-godzinną. Najmniej strażników jest w mieście do
południa, w godzinach popołudniowych ich liczba
wzrasta i ponownie zmniejsza się w nocy, kiedy
mamy wspólne patrole z policją. Służby mieszane
mamy także ze strażą leśną i graniczną. W sytuacjach
zagrożenia albo w okresach takich jak wiosna, kiedy
na obrzeżach miasta widać więcej śmieci i brudu,
kiedy spod topniejącego śniegu wyłaniają się dzikie
wysypiska, strażnicy muszą częściej interweniować.
Oczywiście strażnicy reagują nie tylko na wezwanie:
po to codziennie patrolują ulice, osiedla i określone
rejony miasta, żeby wyłapywać wszelkie nieprawidłowości, zagrożenia, niebezpieczeństwa i inne sytuacje, które leżą w obrębie naszych zainteresowań.
Przez siedem godzin służby dwóch ludzi widzi
naprawdę bardzo dużo i musi reagować na różne
zdarzenia czy sytuacje. Kaliszanie chcieliby, żeby
strażnicy reagowali natychmiast na sygnały od nich
i my częściowo działamy na zamówienie mieszkańców: np. mamy zgłoszenie, że na ulicy Polnej są
problemy z parkowaniem samochodów. Praktyka
straży polega na tym, że jesteśmy tam tak długo, aż
się kłopoty nie skończą, czyli strażnicy patrolują ten
obszar nawet przez kilka dni. W ciągu dyżuru jeden
strażnik interweniuje kilka, czasami nawet kilkanaście
razy. Zgodnie z oczekiwaniami władz miasta staramy
się przede wszystkim pouczać i napominać, rzadziej
stosujemy mandaty. Bardzo rzadko zakładamy teraz
blokady na koła pojazdów. Zgłoszeń o źle zaparkowanych samochodach jest tyle, że blokowanie
jest nieekonomiczne. Każdy strażnik ma przy sobie
aparat fotograficzny i jeśli zobaczy, że auto stoi w
niedozwolonym miejscu, robi zdjęcie i zostawia
„zaproszenie” na komendę przy ul. Kościuszki. Tutaj dyżurny informuje o wykroczeniu i jeśli sprawca
przyjmuje mandat, procedura jest uproszczona, jeśli
nie – kierujemy sprawę do sądu.
Wspomniał Pan o wzroście zaufania do Straży
Miejskiej w Kaliszu. Ale sądząc po niedawnej
dyskusji na posiedzeniu komisji prawa, niektórzy samorządowcy krytycznie oceniają pracę
strażników.
To przecież normalne, że zadowoleni są ci, których
problemy są rozwiązywane. Mamy tylko 365 dni w
roku, 40 strażników w służbie i 10-12 tys. wezwań
na interwencję. Wszystkiego natychmiast nie da się
zrobić. Strażnicy muszą selekcjonować zdarzenia,
interweniować najpierw tam, gdzie niebezpieczeństwo czy szkoda są największe, gdzie zagrożenie jest
rzeczywiste i sytuacja wymaga szybkiego działania.
Czy ważniejsze jest, żeby strażnik pojechał na wezwanie mieszkańca, który zgłosił jakiś zawalający się
budynek, czy żeby chodził za ludźmi, którzy spacerują z psami i pilnował, żeby właściciel sprzątnął psie
odchody? Problem czystości jest bardzo ważny, ale
dotyczy nas wszystkich: każdy powinien wiedzieć,
że nie należy śmiecić, brudzić, że trzeba posprzątać
po psie. Pilnujmy sami siebie, siebie nawzajem, bo
strażnicy miejscy wszystkich nie upilnują.
Co ciekawe, spośród tych ponad 10 tys. telefonów interwencyjnych – ani jeden nie dotyczył psich
odchodów. Wszystkim niby one przeszkadzają, ale
jakby nikt nie miał pretensji do ich właścicieli, że nie
sprzątają po swoich pupilach.
Czy w Kaliszu są miejsca, na które straż miejska zwraca szczególną uwagę, gdzie interwencji
jest więcej?
Na mapie miasta obszary naszego szczególnego
zainteresowania pokrywają się z miejscami, które w
podobny sposób przyciągają uwagę policji. Dlatego podział na dzielnice i rewiry jest też podobny.
Policjant dzielnicowy powinien współpracować z
dzielnicowym strażnikiem miejskim i wymieniać się
informacjami o strefach zagrożenia. Wspólny patrol
musi przecież sprawdzać ten sam rejon. Jeśli chodzi
o efektywność współpracy policji ze strażą miejską,
Kalisz stawiany jest za wzór, także jeśli chodzi o różne
programy dotyczące bezpieczeństwa.
Jakie cechy osobowościowe powinien mieć
strażnik miejski, bo oprócz wiedzy i umiejętności
Trzynastowieczni strażnicy na ulicach miasta
Tadeusz Skarżyński
„Hej, panowie gospodarze, już dziesiąta na zegarze, strzeżcie ognia i złodzieja, chwalcie
Boga, w nim nadzieja” – tak ponoć w dawnych czasach nawoływali strażnicy miejscy
Kalisza, patrolując zaułki grodu nad Prosną. Wołanie to będzie można znowu usłyszeć
na kaliskich ulicach, przynajmniej w niektóre letnie wieczory – a wszystko za sprawą
Bractwa Rycerskiego Ziemi Kaliskiej.
praktycznych, których można się nauczyć, na
pewno ważne są też predyspozycje psychiczne?
To jest duży problem, bo wiele osób chciałoby
zostać strażnikiem miejskim. Coraz więcej kobiet
chciałoby u nas pracować i w niektórych sytuacjach,
na przykład w pracy z dziećmi i młodzieżą, panie
rzeczywiście świetnie sobie radzą. U strażnika miejskiego najważniejsza jest umiejętność nawiązania
kontaktu z człowiekiem, zrozumienia jego emocji i
sytuacji, jaką ta osoba przedstawia. Straż miejska
jest jednostką represyjną, nie należy oczekiwać, że
strażnik czy strażniczka będą osobami ukochanymi,
radośnie witanymi, gdziekolwiek się pojawią. Nie jesteśmy odbierani jak straż pożarna, bo najczęściej widok strażnika miejskiego wywołuje pewien niepokój,
„rachunek sumienia”: czy mam rachunek za ścieki,
czy właściwie zaparkowałem samochód itp.
Nasze interwencje można podzielić na takie, kiedy
jesteśmy wzywani na pomoc oraz te, kiedy raczej nie
jesteśmy mile widziani. W obu sytuacjach strażnik
musi mieć dar nawiązania kontaktu, bo przecież
zwykle ma do czynienia z osobami zdenerwowanymi,
które albo oczekują szybkiej pomocy, albo chciałyby
jak najszybciej „rozstać się” ze strażnikiem. Ludzie
różnie okazują emocje: czasami krzyczą, płaczą,
nawet obrzucają wyzwiskami. Strażnik musi być
odporny psychicznie, sam nie powinien okazywać
nadmiernie emocji. Nie może nerwowo reagować
ani dać się sprowokować. W tej pracy stres jest
nieunikniony, ale strażnicy muszą sobie z tym radzić.
A ponieważ życie cały czas nas zaskakuje, staramy
się dostosowywać do nowych sytuacji, ciągle szkoląc
pracowników. Co istotne, strażnicy pracujący ze
szkołami, mający kontakt z dziećmi, mają wyższe
wykształcenie i wszyscy przeszli dodatkowo kurs
pedagogiczny.
Strażnicy zostali przeszkoleni, jak działa np. gaz
obezwładniający, bo nie może być takiej sytuacji, że
któryś z nich użyje gazu pieprzowego wobec agresywnego psa i będzie bardziej przerażony skutkami
niż samo zwierzę. Dlatego wszyscy strażnicy ze służby patrolowej byli „gazowani” tymi środkami, oczywiście z zachowaniem całej procedury, żeby wiedzieli,
jak zareagować i jak pomóc postronnej osobie, która
przypadkowo ucierpiała. Ponadto wszyscy ukończyli
kurs pierwszej pomocy medycznej i w każdym radiowozie znajduje się zestaw ratowniczy. Na początku
marca tego roku przy pomocy takiego zestawu
wyciągnęliśmy z wody tonącego mężczyznę.
Oferta szkoleń specjalistycznych jest bogata i
korzystamy z niej stosownie do naszych potrzeb,
wysyłając strażników na najbardziej przydatne
kursy. Na marginesie dodam, że większość moich
pracowników studiuje na wyższych uczelniach, nie
chcą poprzestawać na maturze.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Przemysław Klimek
Rusza projekt „Trzynastowieczna straż miejska
Kalisza”, organizowany przez Bractwo Rycerskie
Ziemi Kaliskiej przy pomocy finansowej Urzędu
Miejskiego.
Rycerze promują miasto
Projekt, jak większość działań kaliskiej drużyny
bractwa, ukierunkowany jest na promocję Kalisza
jako miasta książęcego, silnego ośrodka dzielnicowego w trzynastym stuleciu. Jego realizacją w
ramach stowarzyszenia ma zająć się grupa kaliskiej
młodzieży licealnej zainteresowanej tzw. żywą historią. Opiekę merytoryczną nad projektem sprawują
historycy z kaliskiego bractwa.
Przed działaczami organizacji stoi duże wyzwanie,
bowiem rekonstrukcja straży trzynastowiecznych – z
punktu widzenia źródłowego – jest bardzo trudna.
Informacje o istnieniu takich formacji w miastach tego
okresu pojawiają się sporadycznie w dokumentach
lokacyjnych, m.in. lokowanego podobnie jak Kalisz
(przez Bolesława Pobożnego wraz z Przemysłem I)
– Poznania. Zapisane jest w nim: [...] aby wspomniane miasto było zupełnie zabezpieczone, obiecaliśmy
również mieszczanom jego wystawić dla pilnowania
miasta 4 stróżów i 2 strzelców z kuszami, zaopatrując
ich naszym kosztem.
Jak wyglądała straż?
Niestety, oryginał kaliskiego dokumentu nie
zachował się. Nie wiadomo, jaka była liczba oraz
rola straży kaliskiej. Projekt bractwa ze względów
reprezentacyjnych zakłada odtworzenie oddziału
sześcioosobowego. Wydaje się jednak, że w czasach księcia Bolesława był on mniej liczny, zwłaszcza
że Kalisz stanowił ośrodek mniejszy od Poznania,
przez co i utrzymanie równie dużych sił byłoby
nieuzasadnione.
Kolejny problem to sam wygląd strażników. W wypadku XIV-wiecznych i późniejszych straży miejskich,
pewną wiedzę na ich temat dają nam spisy arsenałów
miejskich. Jednak dla czasów wcześniejszych nie
mają one odniesienia. Po pierwsze, zmienia się charakter straży, które wraz z rozwojem samorządności
miejskiej przechodzą na utrzymanie miast. Co za
tym idzie – zamiast ludzi „książęcych” mamy często
do czynienia z doraźnie pod broń powoływanymi
mieszczanami lub najemnikami. Uzbrojenie znajdujące się w arsenale może być wówczas po prostu
bronią mieszczan na wypadek wojny, niekoniecznie
zaś rynsztunkiem miejskich pachołków. Następną
kwestią jest kolosalna zmiana w uzbrojeniu, jaka
zaistniała na przestrzeni wieku, wprowadzenie
broni palnej, rozpowszechnienie nowych rodzajów
osłon ciała: płatów, zbroi krytych i białych, hełmów
z zasłonami. Nie było również charakterystycznej
dla wyobrażeń o straży miejskiej, drzewcowej broni
złożonej – takiej jak halabarda. Tego uzbrojenia, z
wyjątkiem nielicznych wyobrażeń płatów, nie da się
odnieść do wieku trzynastego.
Z herbem na tarczy
W takich okolicznościach bazę źródłową będą
stanowiły przede wszystkim trzynastowieczne źródła ikonograficzne oraz archeologiczne. Ponieważ
jednak w polskiej ikonografii, zgodnie z ówczesną
modą, trudno jest znaleźć plebejskich wojowników,
podstawą ikonograficzną do prac stała się francuska
Biblia Maciejowskiego (jej swojsko brzmiąca nazwa
została oryginałowi nadana w XVII wieku). Rekonstrukcje strojów, pancerzy i hełmów wykonane na
jej podstawie zostaną uzupełnione o broń przygotowaną według badań polskich archeologów. Mamy
nadzieję, że choć w ten sposób zbliżymy się do
trzynastowiecznych kaliskich pachołków.
Ostatnim elementem uzupełniającym i nadającym
straży kaliski charakter są tarcze z najwcześniejszą
wersją herbu miasta i napisem „Civitas Calis”. Warto
podkreślić, że dokładna analiza kostiumologiczna
i bronioznawcza straży miejskiej stanowi również
część projektu i dokonywana jest na spotkaniach
bractwa w Miejskim Ośrodku Kultury.
Przybliżyć czas miniony
Projekt rekonstrukcji trzynastowiecznej straży
miejskiej wydaje się ciekawą formą propagowania
historii miasta i zainteresowania nią młodzieży. Kalisz
stanie się kolejnym miejscem, w którym Bractwo
Rycerskie Ziemi Kaliskiej organizuje taką formację.
Od czterech lat XV-wieczny oddział straży funkcjonuje w Krotoszynie, będąc w chwili obecnej jednym
z najlepszych w kraju, jeżeli nie najlepszym pod
względem historycznej poprawności.
Kontynuując swoje działania w tym kierunku,
bractwo kaliskie będzie występować z wnioskiem
do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o
środki na rozszerzenie projektu pod nazwą „Odwach
trzynastowiecznej straży miejskiej w Kaliszu”. Miejmy
nadzieję, że uda się dzięki nim pokazać warunki
mieszkalne i obozowe trzynastowiecznych pachołków. Wszystko po to, by kaliszanom jeszcze bardziej
przybliżyć ich dawne, świetne korzenie.
22
3•4
2009
Wielki Brat walczy z przestępcami
wokół nas
Andrzej Kurzyński
Monitoring wizyjny Kalisza działa od ponad dziesięciu lat. Kamery przez całą dobę
obserwują centrum miasta oraz dwa newralgiczne skrzyżowania ulic. Tylko w ubiegłym
roku dzięki monitoringowi udało się zatrzymać kilkudziesięciu sprawców przestępstw i
wykroczeń. W miejscach objętych nadzorem wizyjnym regularnie zmniejsza się liczba
pobić, rozbojów czy uszkodzeń mienia.
Kamery odstraszają przestępców
Kaliski system monitoringu składa się z ośmiu
obrotowych kamer. Ich obsługą od początku zajmuje się Straż Miejska Kalisza. Analogowy obraz
trafia na ekrany monitorów. Wszystko zapisywane
jest na twardych dyskach. Nagrania często wykorzystywane są przez policję do ustalenia sprawców
przestępstw. Są także dowodem dla prokuratury i
sądów. System uzupełnia wspólny patrol, złożony
z policjanta i strażnika miejskiego, którego służba
trwa w godz. 22-6. Patrol jest niejako do dyspozycji
dyżurnego Straży Miejskiej Kalisza i bywa wzywany
natychmiast, jeśli tylko na monitorach zauważy on
coś niepokojącego. Tylko w ubiegłym roku łączony
patrol interweniował ponad 120 razy.
– Monitoring z całą pewnością ma duży wpływ
na poczucie bezpieczeństwa mieszkańców – uważa Paweł Kamiński, odpowiedzialny za organizację
i taktykę służby Straży Miejskiej Kalisza. – Działa
także prewencyjnie, kamery odstraszają potencjalnych przestępców. Sprawdza się podczas imprez
masowych organizowanych na starówce.
Całodobowa obserwacja
Mimo licznych zalet, kaliski monitoring pozostawia wiele do życzenia. Nie należy już do najnowszych. System na bieżąco jest jednak poprawiany
i unowocześniany. We wrześniu ubiegłego roku
oddano do użytku Centrum Obsługi Monitoringu
Wizyjnego Miasta. Umieszczono je w specjalnie
adaptowanym do tego celu budynku Straży Miejskiej Kalisza przy ul. Krótkiej 5-7. Inwestycja została
sfinansowana przez Urząd Miejski i kosztowała
ok. 250 tys. złotych. Jednocześnie wprowadzona
została całodobowa obserwacja.
W dalszych planach jest rozbudowa systemu do
19 kamer. – Przeprowadzona przez nas symulacja
pokazuje, że pozwoliłoby to objąć monitoringiem
całe śródmieście – dodaje Paweł Kamiński. – Ale
mamy również sygnały z innych osiedli, że tam
także monitoring byłby wskazany. Myślimy, aby
Obraz z kamer miejskich
Kopernika, gdzie dość często dochodzi do rozbojów i uszkodzeń mienia, aby oświetlić te miejsca
w technologii LED i zainstalować kamerę – dodaje
podinspektor Roman Szeląg. – Podobnie powinno
być w przypadku ul. Niecałej, przy wejściu do
Parku Miejskiego, gdzie zdarzają się pobicia czy
wymuszenia rozbójnicze. Przy rozbudowie
systemu monitoringu warto by pomyśleć
również o tych właśnie miejscach. Łatwiej
byłoby dysponować siłami policji, gdyby
także nasz dyżurny miał podgląd na obraz
z kamer. Łatwiej byłoby mu ocenić, jakie
w danym momencie użyć siły i lepiej nimi
zadysponować. Skuteczność monitoringu
zależy bowiem w dużym stopniu od poprawnej łączności i dobrej współpracy.
Na stadionie i przy szkołach
Centrum Obsługi Monitoringu Wizyjnego Miasta Fot. Mariusz Hertmann
były to już kamery sterowane radiowo. W ten sam
sposób przesyłany byłby również obraz. Inwestycja szacowana jest jednak na kilka milionów złotych
i póki co taką kwotą nie dysponujemy.
Gorące punkty miasta
Pomysł rozbudowy monitoringu wizyjnego w
mieście popiera kaliska policja. – Kamery obrotowe
należałoby zastąpić takimi, które „patrzą” w jednym
kierunku – uważa podinspektor Roman Szeląg,
ekspert ds. prewencji kryminalnej Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu, jeden z pomysłodawców
stworzenia monitoringu nad Prosną. Według niego
doskonałym uzupełnieniem systemu może być
nowoczesne oświetlenie uliczne – LED, które po raz
pierwszy w Europie zastosowała właśnie w Kaliszu
należąca do Grupy ENERGA kaliska spółka Oświetlenie Uliczne i Drogowe wraz z Przedsiębiorstwem
Innowacyjno-Wdrożeniowym Alfa i przy współpracy
z Politechniką Łódzką. Światło lamp ledowych jest
zbliżone do naturalnego. Lepiej więc eksponuje
walory architektury, jak również obszar, w którym
działają kamery monitoringu miejskiego.
– Warto byłoby wytypować kilka takich miejsc,
które w naszej ocenie są „gorącymi” punktami, jak
na przykład ul. Jabłkowskiego czy skwer przy ul.
Kamery w Kaliszu będą wykorzystywane
również do walki ze stadionowymi chuliganami. To jeden z warunków stawianych
przez policję, aby na mecze piłkarskie mogli wrócić
kibice. Specjalny system zostanie wkrótce zainstalowany na stadionie przy Wale Matejki. W miejskiej
kasie przeznaczono na ten cel 150 tys. złotych.
Pieniądze trafią do Ośrodka Sportu, Rehabilitacji
i Rekreacji w formie dotacji. Monitoring będzie
rejestrował nie tylko obraz, ale i dźwięk.
Kamery od dłuższego czasu obserwują, co
dzieje się w kaliskich szkołach oraz wokół nich. W
sumie jest to już ponad 200 urządzeń. Okazuje się,
że dzięki temu policja odnotowuje zdecydowanie
mniej aktów niszczenia elewacji budynków, które
niedawno przeszły kompleksową termomodernizację. Po monitoring chętnie sięgają też wspólnoty
mieszkaniowe, które kamery instalują nawet na
klatkach schodowych, jak choćby w bloku przy
ul. Górnośląskiej 44-46.
Choć nie brakuje osób, którym nie podoba się,
że w mieście działa „Wielki Brat”, to zdaje się
jednak, że kaliszanie przywykli już do tego, że w
centrum miasta regularnie obserwowani są przez
kamery.
– Jeśli dzięki kamerom uratuje się komuś życie,
zatrzyma się nietrzeźwego kierowcę czy sprawcę
kradzieży lub włamania, to z pewnością warto je instalować – dodaje Roman Szeląg. – Marzy się tylko
jeszcze większa skuteczność tego systemu.
3•4
2009
23
Sieć bezpieczeństwa
Małgorzata Aleksandrzak
Nowatorski program zwiększenia bezpieczeństwa kaliszan zamierza zrealizować nowo powstałe stowarzyszenie „Sieć Bezpieczeństwa”. Podstawą pomysłu jest zbliżanie mieszkańców osiedli
poprzez poprawę przepływu informacji między nimi oraz wprowa-
dzenie nowych elementów zarządzania sprawami społecznymi
w dzielnicy. W połowie marca tego roku projekt prezentowano
na posiedzeniu Komisji Prawa, Porządku Publicznego oraz
Samorządu Osiedlowego Rady Miejskiej Kalisza.
– Tworząc stowarzyszenie bazowaliśmy na tym,
że zawsze jest przestępczość, krzywda ludzka i
dezintegracja – tłumaczy dr Mirosław Bryła, prezes
Sieci Bezpieczeństwa.
Już kilkanaście lat temu, jeszcze w czasach
pracy w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Kaliszu,
Mirosław Bryła realizował nowatorskie działania,
poprawiające bezpieczeństwo mieszkańców. To
dzięki jego staraniom pod mecenatem ówczesnego Komendanta Wojewódzkiego Policji w
Kaliszu i obecnego Wiceprezesa „Sieci”, generała Tadeusza Ławniczaka oraz przy znaczącym
wsparciu kaliskich samorządowców, zainicjowano
w Kaliskiem projekty: Pomoc sąsiedzka, Taxi-oko
czy Mój dzielnicowy (program realizowano na
polecenie ówczesnego komendanta głównego
Marka Papały). Nowy pomysł, nazwany „Sieć
bezpieczeństwa i współpracy w dzielnicy”, jest
naturalną konsekwencją wcześniejszych, sprawdzonych działań.
Bezczynność sprzyja złu
Jak przed laty, tak i dziś Mirosław Bryła podpiera się cytatem z Edwarda Burke: „Wszystko,
czego potrzebują źli ludzie, by odnieść tryumf, to
bezczynność dobrych”.
– Stara, dobra zasada mówi: wszędzie, gdzie
pojawia się marazm, zachowawczość lub zwyczajne lenistwo, przestrzeń zaczyna coraz bardziej
zawłaszczać zło, krzywda, chuligaństwo, dewastacja, agresja – tłumaczy prezes stowarzyszenia.
– Nasza idea zmierza do tego, by pobudzić naturalne mechanizmy społeczne wzajemnej komunikacji międzyludzkiej. Boimy się przestępczości
pospolitej, zorganizowanej w jakiejkolwiek formie,
np. grupy osiedlowych chuliganów, bo jest to sieć
powiązań ludzi złych, którzy mogą realnie zagrozić
obywatelom. Sieć bezpieczeństwa i współpracy
w dzielnicy, jest jakby odpowiedzią – jeśli tamci
potrafią się zorganizować, to my, prawi ludzie też
– podkreśla.
Zdaniem Mirosława Bryły, słowem-kluczem projektu jest integracja, prawdziwa więź społeczna.
– Choć anonimowość zapewnia ludziom pewien
komfort, to na poziomie dzielnicy, gdzie toczy
się codzienne życie mieszkających tam ludzi,
anonimowość między mieszkańcami jest bardzo
szkodliwa – uważa.
Pozytywny notatnik
Filarem projektu ma być platforma wymiany
informacji w dzielnicy, gazetka – nazwana roboczo
„Notatnikiem dzielnicowym” (informatorem, forum
dzielnicowym) – która miałaby zadanie promować
Mirosław Bryła Fot. Małgorzata Aleksandrzak
pozytywne, nie podszyte tanią sensacją treści,
zbliżające mieszkańców, pozwalające ludziom
podnosić jakość życia i w konsekwencji być
szczęśliwszymi.
– Na osiedlach jest sporo ludzi, którzy są naturalnymi społecznikami, w cichy sposób wykonują
dużo pracy organicznej. Nie są widoczni i nie mogą
świecić przykładem, bo są anonimowi. Podobnie
jest na przykład w szkołach – wiele pracy pozytywistycznej wykonują nauczyciele i rodzice uczniów
– mówi Mirosław Bryła.
Jak tłumaczy, notatnik dzielnicowy ma być
narzędziem wymiany pozytywnych myśli i promowania projektów realizowanych w dzielnicy.
Redagowany będzie przez społecznych liderów
dzielnicy, przy wsparciu studentów dziennikarstwa.
Udział w nim może mieć każdy – mieszkańcy
dzielnicy, młodzież, nauczyciele, parafia czy nawet
lokalni przedsiębiorcy.
Interaktywna nibygazetka
Notatnik byłby dostosowany do specyfiki dzielnicy – w każdej byłby inaczej redagowany, niósłby
inne treści.
Ponadto, dzięki notatnikowi pozyskiwane byłyby
także informacje zwrotne.
– Notatnik będzie miał tak zwaną zwrotkę, w
różnych miejscach dzielnicy będą specjalne
puszki, gdzie taką zwrotkę będzie można wrzucić
– tłumaczy Mirosław Bryła. – Dzięki temu uzyskiwać
będziemy informacje od mieszkańców, zarówno o
problemach, jak i kreatywne propozycje adresowane do samorządu dzielnicowego.
Do zbierania sygnałów od mieszkańców w
ramach projektu Sieć bezpieczeństwa i współpracy w dzielnicy, organizatorzy chcą również
wykorzystać internet. Także na stronie www.siecbezpieczenstawa.pl mają znaleźć się formularze
do kontaktu z mieszkańcami.
Sieć na próbę
Drugim filarem projektu jest powołanie samorządowych zespołów zarządzania w dzielnicy,
które kreowałyby życie lokalnych społeczności
dzielnicy. Struktura i zasady ich funkcjonowania,
z uwzględnieniem odrębności przesłanek materialnych i celów, byłyby wzorowane na zespołach
zarządzania kryzysowego.
– Gdyby udało się stworzyć podstawy organizacyjne i uruchomić taki proces, można by
skuteczniej zarządzać sprawami bezpieczeństwa,
jak i innymi problemami społecznymi w dzielnicy
– uważa Mirosław Bryła.
Zdaniem szefa stowarzyszenia, pilotażowo
program można by uruchomić w dwóch, trzech
dzielnicach, które wyraziłyby zainteresowanie
realizacją projektu.
Jak zapowiedziała Iwonka Urbanowska, przewodnicząca Komisji Prawa, Porządku Publicznego
oraz Samorządu Osiedlowego Rady Miejskiej Kalisza, pomysłodawcy stowarzyszenia przedstawią
swoje propozycje radom osiedlowym.
24
3•4
2009
Doglądanie młodych
wokół nas
Paweł Kamiński
W terminologii używanej przez Straż
Miejską Kalisza często pojawia się określenie: platforma prewencyjna „Organizacja czasu wolnego dzieci i młodzieży”.
Większość instytucji i stowarzyszeń zajmujących się zagadnieniami związanymi
z bezpieczeństwem w mikroregionie
kaliskim wie, że jest to autorski program
prewencyjno-profilaktyczny kaliskiej
Straży Miejskiej.
Projekt powstał w 2005 roku na podstawie
wyników badań przeprowadzonych w środowisku kaliskim i opracowany został przez zespół
złożony z uczniów, studentów, policjantów,
strażników miejskich i przedstawicieli różnych Strażnik miejski na posterunku szkolnym
grup zawodowych pod przewodnictwem Zbigniewa Bloka, profesora Uniwersytetu im. Adama
Mickiewicza. Wyniki te potwierdziły konieczność
objęcia opieką młodego pokolenia mieszkańców
miasta już od wieku przedszkolnego, by ustrzec
ich przed różnorodnymi niebezpieczeństwami, w
tym, jak nie stać się ofiarą przestępstw i jak samemu nie popełniać przestępstw lub wykroczeń.
Z przygotowanego katalogu zagrożeń wynikało,
że można je zneutralizować poprzez zorganizowanie dzieciom i młodzieży czasu wolnego.
Edukacja i monitoring
Celem programu prewencyjno-profilaktycznego jest integracja środowiska lokalnego,
Festyn na osiedlu Asnyka
połączona z przeciwdziałaniem przestępczości
oraz skoordynowanie poczynań osób i instytucji zainteresowanych tematem, a powołanych
ustawowo do dbałości o bezpieczeństwo dzieci
i młodzieży. Organizatorzy wspomnianej inicjatywy uzyskali społeczną akceptację i pozyskali
szerokie grono współpracowników, w tym rady
osiedlowe, a także organizacje społeczne.
Uczestnicy platformy prewencyjnej, w większości wolontariusze, postawili przed sobą
szereg zadań, takich jak na przykład reagowanie
na każde, nawet najdrobniejsze naruszenia ładu
i porządku publicznego, prowadzenie działalności informacyjnej i edukacyjnej na rzecz
unikania wszelkich zagrożeń, zwłaszcza wśród Widowisko historyczne z okazji Święta 11 listopada
dzieci i młodzieży, oraz monitorowanie miejsc
ich przebywania.
Nowe pomysły
Realizatorzy programu zachęcali młodych do
udziału w zajęciach klubów i ognisk sportowych.
Zainicjowali powstawanie nowych kół zainteresowań, rozwijających różnorodne hobby, jak na
przykład futbol czy strzelectwo sportowe. Zaczęli
także upowszechniać turystykę, chociażby przez
organizację kolejnych edycji Rajdu Kaliską Linią
Maginota czy „Biegu po zdrowie”. Rozpoczęli
cykl corocznych spotkań kolekcjonerów pojazdów militarnych, na których odbywały się także
inscenizacje i widowiska historyczne (300-lecie Kaliska Linia Maginota Fot. archiwum Straży Miejskiej
Bitwy pod Kaliszem, Święto 11 listopada).
Kolejne pomysły związane z nowymi formami
spędzania czasu wolnego owocowały pojawianiem się w Straży Miejskiej coraz to nowych
partnerów, zainteresowanych wsparciem
platformy. Do tego grona dołączył na przykład
Automobilklub Kaliski, który zaczął organizować
w programie prewencyjnym „Razem bezpieczniej” działania związane z bezpieczeństwem
na drodze.
Szeroka współpraca
Platformę wsparły nie tylko instytucje i organizacje pozarządowe, ale i pojedyncze osoby znane
ze społecznego zaangażowania. Wśród nich są:
Iwonka Urbanowska, Aleksander Wawrzonowski,
Ireneusz Lewandowski. Ważnym współorganizatorem szeregu imprez stało się również Stowarzyszenie Strzeleckie „Bellona” i jego prezes,
Grzegorz Namysł.
Niebagatelną rolę w organizacji czasu wolnego
dzieci i młodzieży pełnią kaliskie rady osiedlowe.
Poza realizacją lokalnych inicjatyw sztandarową
imprezą, wspólną dla wszystkich rad, a jednocześnie przygotowaną specjalnie dla młodego
pokolenia kaliszan, stało się grudniowe spotkanie
„Od dużych – małym”.
Cztery lata działań na rzecz organizacji czasu
wolnego dzieci i młodzieży przyniosło wymierne
efekty. Świadczy o tym ograniczenie liczby zdarzeń przestępczych, zjawisk patologicznych, w
tym czynów przestępczych popełnianych przez
nieletnich i na szkodę nieletnich. Nastąpił wzrost
świadomości prawnej wszystkich zbiorowości społecznych, zwłaszcza młodego pokolenia. Okazało
się, że skuteczne zwalczanie zagrożeń może być
prowadzone tylko przy współdziałaniu całego
otoczenia. Liczba uczestników imprez organizowanych w ramach platformy prewencyjnej wielokrotnie przekroczyła oczekiwania organizatorów. Przykładem jest happening Kaliską Linią Maginota, w
którym co roku bierze udział około 600 osób. Przy
jego organizacji Straż Miejska Kalisza postawiła sobie kilka celów związanych z wychowaniem dzieci
i młodzieży w duchu patriotyzmu. Najważniejsze
z nich to: krzewienie historii, tradycji i wartości
narodowych, upowszechnianie zwyczajów
i dorobku poprzednich pokoleń, w tym prezentowanie życiorysów wyjątkowych kaliszan,
znajomość dat oraz wydarzeń istotnych dla
losów ojczyzny i miasta. Ważnym elementem
jest również rozwój osobowości i kształtowanie aktywności społecznej już od najmłodszych lat, a także upowszechnianie walorów
turystycznych, pomoc w poznawaniu Kalisza
i najbliższych okolic. W rajdzie biorą udział grupy
piesze, rowerowe oraz zmotoryzowane. Oprócz
charakteryzujących go cech poznawczych, turystycznych i patriotycznych jest on świetną zabawą
dla wszystkich uczestników.
Posterunki i patrole szkolne
Straż Miejska Kalisza w porozumieniu z dyrektorami dwunastu kaliskich placówek oświatowych
przygotowała i wprowadziła od 2006 roku program
„Posterunki i patrole szkolne”.
Przedsięwzięcie to ma eliminować zagrożenia
i przeciwdziałać ich powstawaniu bezpośrednio
na terenie placówki oświatowej oraz w najbliższym otoczeniu. Służba strażnika z posterunku
szkolnego rozpoczyna się o godzinie 7.30
a kończy o 15.30 i podzielona jest na etapy,
z których najważniejsze to szczegółowe sprawdzanie obszaru wokół budynku oraz zadania na terenie
szkoły. Czas pracy w samej szkole to około dwóch
godzin. Wtedy strażnik miejski prowadzi wspólnie
z dyżurującym nauczycielem kontrolę w budynku
szkoły, polegającą między innymi na sprawdzaniu
korytarzy i toalet oraz zabezpieczeniu porządku
na przerwach między lekcjami. Pozostały czas
przeznaczony jest na patrolowanie okolicy szkoły i
pracę w terenie: funkcjonariusz sprawdza okoliczne ulice, przejścia dla pieszych, przystanki, parki i
skwery oraz sklepy, kawiarnie internetowe, puby.
Do zadań strażników obsługujących poszczególne posterunki należy w szczególności podejmowanie interwencji w przypadku sprzedaży,
kupna oraz spożywania alkoholu przez osobę
niepełnoletnią, zdarzeń z udziałem młodocianych
pod wpływem alkoholu, jak również posiadania,
sprzedaży oraz zażywania substancji psychoaktywnych. Ponadto strażnik z posterunku szkolnego
reaguje na wszelkie popełniane na terenie szkoły
wykroczenia i przestępstwa. Współpracuje w
tym zakresie z pedagogiem i dyrekcją, bierze
czynny udział w procesie wychowania dzieci i
młodzieży.
Stała obecność strażnika w szkole i jego bezpośrednie działania, w tym zwracanie uwagi na
zachowania uczniów, asysta przy rozmowach
wychowawczych z uczniem i rodzicami przyczyniają się do zwiększenia bezpieczeństwa wewnątrz
szkoły. Strażnik przeciwdziała agresji, pełni dyżury
przy przejściach dla pieszych, ułatwiając tym samym uczniom drogę do domu. Reaguje również
na wybryki chuligańskie, kradzieże, wymuszanie,
rozboje i bójki pomiędzy uczniami, czuwając tym
W Rajdzie Kaliską Linią Maginota co roku bierze udział kilkuset uczniów
samym nad spokojem w czasie trwania zajęć
szkolnych.
Zdwojenie straży
W celu wzmocnienia działań posterunków
szkolnych zostały utworzone patrole szkolne
zmotoryzowane oraz piesze. W ich skład wchodzą
funkcjonariusze Straży Miejskiej działający jako
wsparcie jednoosobowego posterunku szkolnego. Jest to patrol zmotoryzowany, pełniący
służbę w godzinach od 8 do 15 i od 14.30 do 21,
w stałych rejonach działania. Planowanie służby
dotyczy szkół podstawowych, gimnazjalnych i
ponadgimnazjalnych z terenu Kalisza.
Zadaniem patrolu szkolnego jest zapobieganie
wykroczeniom i przestępstwom dzieci, młodzieży
oraz dorosłych, między innymi na terenach należących do placówek oświatowych, w ich pobliżu, w
miejscach przebywania i gromadzenia się młodych
oraz eliminowanie występujących zagrożeń, a także zjawisk patologicznych, takich jak alkoholizm,
narkomania, wagarowanie, wymuszenia, pobicia,
kradzieże.
Działalność prewencyjna patrolu szkolnego
na terenach otaczających placówki oświatowe
pozwala uczniom na spokojne dotarcie do szkoły
i ze szkoły do domu oraz bezpieczne spędzenie
czasu w przerwach między lekcjami czy korzystanie po lekcjach ze szkolnych boisk. Patrol szkolny
przeprowadza kontrolę placówek i obiektów, a
także terenów otwartych, gdzie dzieci i młodzież
mogą przebywać na wagarach. Uczniowie uchylający się od obowiązku szkolnego są dowożeni
do szkół i przekazywani pedagogom szkolnym.
Strażnicy z patroli szkolnych współpracują z
dyrekcjami szkół, pedagogami szkolnymi, policją
oraz instytucjami statutowo zainteresowanymi
problemami młodych.
Niestety, pomimo dynamicznych działań na
rzecz poprawy bezpieczeństwa, funkcjonującego
w każdej szkole monitoringu oraz starań dyrekcji
tych placówek, wciąż rosną statystyki zdarzeń z
udziałem uczniów. Dlatego racjonalne jest działanie i tworzenie posterunków oraz patroli szkolnych
Straży Miejskiej Kalisza.
3•4
2009
25
Wyjątkowe okno
– To jest deska ratunku: dla matki, która
znalazła się w tragicznej sytuacji i dla
dziecka, które dzięki pomocy otrzymuje
szansę na godne życie – mówił biskup
Stanisław Napierała przed poświęceniem
„okna życia”. Miejsce, gdzie można bezpiecznie i anonimowo pozostawić nowo
narodzone niemowlę stworzono przy
Przedszkolu Sióstr Nazaretanek.
Przedsięwzięcie ma zapobiec porzucaniu dzieci, co niejednokrotnie kończy się śmiercią; ma być
szansą na adopcję maluchów i na rozwiązanie
tragicznej sytuacji kobiety, która nie może go
wychować.
W kraju jest kilkanaście „okien życia”. Pierwsze
powstało w Krakowie przy tamtejszym Zgromadzeniu Sióstr Nazaretanek. Podobnie jest w
Kaliszu, gdzie „okno” znajduje się na terenie Nazaretańskiego Centrum Edukacyjnego przy ulicy
Harcerskiej. Inicjatorami są: siostra przełożona
Iwona Baczmańska i ksiądz Sławomir Grześniak,
dyrektor Caritas Diecezji Kaliskiej.
– Pragnę zapewnić, że gwarantujemy matce
anonimowość, a dziecku złożonemu w „oknie” bezpieczeństwo – mówi siostra Iwona Baczmańska.
„Okno życia” otwiera się od zewnątrz. Po jego
otwarciu w pokojach sióstr uruchamia się alarm
niesłyszalny na zewnątrz, podłączony także do
domowych telefonów komórkowych. Dziecko jest
bezpieczne. „Okno” posiada łóżeczko i ogrzewanie. Niemowlę przejęte przez siostry zostaje
następnie przewiezione do szpitala i zbadane.
Jeśli lekarz nie stwierdzi przeszkód zdrowotnych,
może być przekazane do adopcji.
Siostry nazaretanki podziękowały za współpracę
dyrekcji szpitala oraz Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego, z którymi zawarły porozumienie o współpracy. Z kolei księdzu biskupowi Stanisławowi
Napierale, ordynariuszowi Diecezji Kaliskiej, który
poświęcił i pobłogosławił „okno życia” dziękowały
za duchowe i finansowe wsparcie przedsięwzięcia.
(Fot. BIM)
Iwona Cieślak
Współpraca ze Strażami Miejskimi w Polsce i za granicą
Zwiększanie bezpiecznej przestrzeni
wokół nas
Agnieszka Królikowska
Mieszkańcy Kalisza raczej nie potrafiliby
wskazać różnic w zakresie obowiązków
strażnika miejskiego i policjanta. Wiedzą
jednak, że obie te służby mają dbać o
bezpieczeństwo w mieście.
Kontakty w kraju
Inną formą współdziałania stróżów porządku
jest organizacja corocznych międzynarodowych
konferencji o bezpieczeństwie. Pierwsza z nich
odbyła się w 2006 roku, z okazji 15-lecia Straży
Miejskiej Kalisza. Od tamtej pory każdego roku do
naszego miasta przyjeżdżają specjaliści z kraju i z
zagranicy, by podzielić się wynikami badań na ten
temat – również ze studentami specjalności „Zarządzanie bezpieczeństwem” Państwowej Wyższej
Wszystkie komendy z rejonu dawnego województwa kaliskiego: w Pleszewie, Jarocinie, Ostrowie Wielkopolskim, Kępnie,
Krotoszynie, Ostrzeszowie i
Gołuchowie – wspierają się w
codziennej pracy.
Partnerami dla kaliskich
strażników są też koledzy z
Chełmna, którzy przeszkolili
kaliszan w zakresie obsługi fotoradaru, natomiast skorzystali
z pomocy naszych strażników
przy wdrażaniu programu „e-mandat” – komputerowego
systemu ewidencji zdarzeń.
W Chełmnie został również
zastosowany pilotażowy system kontroli służb patrolowych
„Guard”, nadzorujący pracę
patroli, który kaliska Straż
Miejska przekazała do bazy
danych Krajowej Rady Komendantów.
Strażnicy z Jarocina oraz
Nakła nad Notecią zainteresowali się projektem kaliskiej
jednostki dotyczącym organizacji czasu wolnego dzieci Grupa dzieci ze Słowacji na wieży ratuszowej w Kaliszu
i młodzieży. Z Warszawy zaś
pochodzi pomysł, realizowany
Szkoły Zawodowej w Kaliszu. Myśl przewodnia
w Kaliszu od roku, zgodnie z którym blokady kół w
tegorocznej konferencji, którą zaplanowano na
przypadku nieprawidłowego parkowania zastępuje
listopad, to przeciwdziałanie patologiom społeczcyfrowe zdjęcie i powiadomienie za wycieraczką o
nym i przemocy.
nałożonej grzywnie. Ze stolicy wywodzi się także
Ale najważniejszy punkt współpracy zagraniczinicjatywa, funkcjonująca w Kaliszu od 2005 roku,
nej dotyczy bezpośrednich kontaktów z innymi
organizacji posterunków i patroli szkolnych.
jednostkami, czerpania wzorów od lepszych i dzieWielu komendantów straży miejskich i gminnych
lenia się z innymi własnymi doświadczeniami.
należy do Krajowej Rady Komendantów – forum
wymiany doświadczeń i skutecznych rozwiązań z
Martin
dziedziny bezpieczeństwa. Spotkania odbywają
Najdłużej, bo od 13 lat, trwa współpraca z policją
się co najmniej raz na kwartał.
miejską w Martinie na Słowacji. W roku 2007, dzięki
kontaktom ze strażnikami kaliskimi, zostały tam
Współpraca zagraniczna
wprowadzone zmiany stopni służbowych i elemenEfektywna praca na szczeblu krajowym i miętów umundurowania na wzór polskiego systemu,
dzyresortowym sprzyja współpracy zagranicznej.
bardzo zbliżonego do standardów powszechnych
Odbywa się ona na różnych płaszczyznach. Jedną
w krajach europejskich. Natomiast projekt prez nich jest członkostwo w IPA (International Police
wencyjny odnoszący się do opieki nad dziećmi i
Association) – Międzynarodowym Stowarzyszeniu
młodzieżą „Chcę być twoim przyjacielem”, autorPolicji, największym stowarzyszeniu policyjnym na
stwa policjantki Janki Krchovej z Martina (nagroda
świecie, skupiającym ponad 300 tys. policjantów
słowackiego Ministra Spraw Wewnętrznych), został
z sześćdziesięciu krajów.
nieodpłatnie przekazany kaliszanom i posłużył do
opracowania przez kaliską Straż Miejską własnego
programu profilaktycznego tego typu.
Celem projektu Słowaczki jest zbudowanie
dobrych kontaktów między dziećmi i młodzieżą
a strażnikami miejskimi, uświadomienie młodym
ludziom niebezpieczeństw związanych z zażywaniem narkotyków, pokazanie alternatywnych sposobów spędzania wolnego czasu i propagowanie
zdrowego stylu życia.
Plan zakłada
współpracę ze
szkołami – w ciągu roku szkolnego omawiane jest
osiem tematów,
m.in. „Bezpieczna
jazda rowerem”,
„Każdy z nas jest
inny”, „Alkohol i
papierosy to też
narkotyki”, na które przeznacza się
po jednej godzinie lekcyjnej raz w
miesiącu w klasach
piątych szkół podstawowych.
Miejska Policja
w Martinie czynnie angażuje się w
organizację czasu
wolnego dzieci, które wakacje spędzają w mieście. W tym
celu na większości
osiedli zainstalowano kosze do gry
w koszykówkę, a
boiska szkolne są w tym czasie użytkowane przez
uczniów. Podczas letnich wakacji policjanci organizują turnieje piłkarskie i hokejowe, a we współpracy
z władzami miasta przygotowują festyny.
Współpraca między oboma strażami, oprócz
wymiany doświadczeń i wyjazdów studyjnych,
obejmuje również wymianę dzieci wytypowanych
przez instytucje zajmujące się opieką społeczną.
Do tej pory jedna grupa z Martina odwiedziła Kalisz, a kaliszanie wyjechali na Słowację.
Praskie rozgrywki piłkarskie
Ciekawy sposób zerwania z chuligaństwem na
ulicach Pragi znaleźli tamtejsi policjanci. W dzielnicach, w których młodzież rywalizowała między
sobą prowokując bójki, wprowadzili oni rozgrywki
piłki nożnej na podwórkach i ulicach tych dzielnic.
W efekcie skończyły się bijatyki, a zaczęła zdrowa
rywalizacja.
To praskie doświadczenie oraz działania
sportowe w Martinie zainspirowały kaliskich
funkcjonariuszy do przeprowadzenia podobnych
3•4
2009
Straże miejskie oraz gminne pełnią funkcję ochronną i administracyjno-porządkową
(utrzymanie porządku publicznego, czuwanie
nad przestrzeganiem przepisów prawa w tym
zakresie, ochrona obiektów i urządzeń użyteczności publicznej), prewencyjną (patrolowanie
ulic i osiedli oraz reagowanie na zgłoszenia),
profilaktyczną (uczestnictwo w działaniach
mających na celu zapobieganie popełnianiu
przestępstw i wykroczeń oraz zjawiskom kryminogennym).
Kaliską Linią Maginota oraz zimowe spotkania przy
choince „Od dużych – małym”.
27
Praga, Połtawa, Kamieniec Podolski
sportowych rozgrywek w Kaliszu. Do akcji, nazwanej „Kakaesiak” i zapoczątkowanej trzy lata
temu, włączyli się dzielnicowi, wolontariusze oraz
KKS 1925. Powodem jej wprowadzenia nie były
bójki, ale pragnienie zapełnienia czasu wolnego
młodzieży (szczególnie podczas wakacji), by
zapobiec nudzie, często prowadzącej do wykroczeń. Na zakończenie wakacji najlepsze drużyny
podwórkowe rozgrywają finałowe mecze na boisku
KKS-u. Widoczne efekty tej inicjatywy to mniejsza
ilość zgłoszeń przestępstw oraz więcej chętnych
spośród młodzieży do udziału w rozgrywkach.
Kaliska platforma prewencyjna „Organizacja
czasu wolnego dzieci i młodzieży” jest częścią
policyjnego programu ograniczania przestępczości „Bezpieczne Miasto”. Przykładami udanych
inicjatyw, realizowanych w jej ramach, są m.in.:
„Wakacyjne spotkania z dziećmi i młodzieżą”, Rajd
Współpraca z policją z niemieckiego miasta
Hamm polega przede wszystkim na wymianie doświadczeń na temat indywidualnej pracy strażnika
miejskiego. Do niedawna w Europie Zachodniej
nie istniał podział na policjantów operacyjnych
oraz dzielnicowych. Obecnie następuje powrót do
modelu wschodnioeuropejskiego, który obowiązywał do czasów transformacji ustrojowej. Stąd też
zainteresowanie niemieckich partnerów codzienną
pracą strażnika i dzielnicowego – jako gospodarza
i opiekuna na wyznaczonym terenie.
Z kaliskich doświadczeń z wprowadzenia w
mieście monitoringu skorzystało miasto Kaišiadorys na Litwie. Przypomnijmy, że Kalisz – jako
jedno z pierwszych miast w Polsce – już w 1998
roku zastosował monitoring. Obraz z ośmiu kamer
obrotowych, obsługiwanych przez Straż Miejską,
usytuowanych na budynkach w centrum oraz na
newralgicznych skrzyżowaniach ulic, jest wykorzystywany głównie przez policję, Straż Miejską
i przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości. W
rezultacie spadła liczba przestępstw, bo już sam
fakt istnienia kamer działa prewencyjnie. W Kaišiadorys do roku 2008 istniejąca sieć kamer nie była
wykorzystana, dopiero wymiana doświadczeń z
kaliską Strażą Miejską zaowocowała rozpoczęciem
przebudowy systemu.
Również z Pragą oraz z Połtawą na Ukrainie
kaliscy funkcjonariusze konsultują się w dziedzinie tworzenia bezpiecznej przestrzeni w mieście (security by design). Pojęcie „bezpiecznej
przestrzeni” rozszerza tradycyjne pojmowanie
bezpieczeństwa o elementy takie jak odpowiednio
zainstalowane oświetlenie, zmiany w przestrzeni
architektonicznej i właściwe rozplanowanie oraz
zagospodarowanie zieleni. Z tym tematem kaliscy
strażnicy zapoznali się podczas ubiegłorocznej
konferencji na temat bezpieczeństwa i planują w
ramach eksperymentu przeprowadzić pilotażowy
projekt pn. „Bezpieczna ulica” obejmujący w
pierwszej kolejności ul. Jabłkowskiego.
Straż Miejska Kalisza od trzech lat współpracuje
z milicją z Kamieńca Podolskiego, a w ostatnim
czasie korzysta z wiedzy i danych tamtejszej jednostki na temat narkotyków.
Od momentu odzyskania niepodległości w roku
1991 Ukraina boryka się z problemem drastycznie
i stale zwiększającego się zjawiska narkomanii, a
także ze związaną z tym przestępczością: nielegalną produkcją narkotyków, obniżaniem się wieku
osób popadających w nałóg. Kanał przerzutowy
narkotyków przechodzi również przez Polskę. Informacje uzyskane od partnerów z Ukrainy mogą być
zatem pomocne również przy planowaniu działań
prewencyjnych wśród dzieci i młodzieży.
Najlepsze drużyny podwórkowe rozgrywają mecze na boisku KKS-u
Najmłodsi uczestnicy rozgrywek
Zimowe spotkania przy choince „Od dużych – małym”
Zawodnicy otrzymują pamiątkowe nagrody
Fot. archiwum Straży Miejskiej
Zabawa choinkowa przed kaliskim ratuszem Fot. BIM
Hamm i Kaišiadorys
28
3•4
2009
Kto tutaj dowodzi?
wokół nas
Rozmowa z Aleksandrem Quoosem, naczelnikiem Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych
Urzędu Miejskiego w Kaliszu
Wydział Zarządzania Kryzysowego chyba nie
zajmuje się bieżącym kryzysem ekonomicznym,
o którym tyle ostatnio się mówi?
Ten kryzys akurat nas nie interesuje. Zajmujemy
się wszystkimi nieszczęściami, jakie mogą dotknąć
miasto i jego mieszkańców – różnymi zdarzeniami
związanymi z klęskami żywiołowymi, katastrofami
naturalnymi i awariami technicznymi, a także tym
najgorszym nieszczęściem, jakim jest wojna. Oby
do tego nigdy nie doszło, ale miasto musi być
przygotowane na najgorsze.
Zakres działania Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych jest bardzo szeroki.
Są to sprawy związane z ogólnie pojętym bezpieczeństwem życia kaliszan i oczywiście także z
obronnością, czyli planowanie działania miasta i
prezydenta, jako organu samorządu terytorialnego,
w warunkach przygotowań do konfliktu lub w czasie
wojny. W tym to wszystko, co jest związane z zabezpieczeniem potrzeb i funkcjonowania sił zbrojnych,
czyli kwalifikacja wojskowa, rejestracja dawnych
przedpoborowych, tworzenie komisji lekarskiej na
potrzeby kwalifikacji. To są także świadczenia na
rzecz obronności w warunkach zagrożenia.
Wydział zajmuje się również, w imieniu miasta, finansowaniem funkcjonowania kaliskich terenowych
ochotniczych straży pożarnych, które są bardzo
ważnym ogniwem w naszym lokalnym systemie
bezpieczeństwa.
Czym konkretnie się zajmujecie?
Przygotowujemy się do przeciwdziałania kryzysom, działania w kryzysowych sytuacjach i likwidowania ich skutków. Z jednej strony jest katalog
różnych zagrożeń, klęsk żywiołowych, katastrof
itd. – z drugiej muszą być procedury reagowania:
alarmowania, powiadamiania, uruchamiania akcji
ratowniczej, dowodzenia, podejmowania decyzji,
zabezpieczania terenu, ewakuacji itp.
Mamy zagrożenia np. w sferze oddziaływania
straży pożarnej: pożary oraz wszystkie inne zagrożenia chemiczne i techniczne, gdzie w akcjach
ratowniczych używany jest sprzęt specjalistyczny.
Takie zagrożenie powodują np. wichury, ostatnio
coraz bardziej dotkliwe, czy powodzie – dlatego
w Kaliszu wzdłuż Prosny są zabezpieczenia w
postaci wałów przeciwpowodziowych. Przygotowujemy się do odpierania przeciwności losu,
przewidując, co trzeba będzie zrobić i komu
oraz w jakim zakresie pomóc, jakie siły i środki
skierować do akcji. Odpowiadamy za przygotowanie ewakuacji, planowanie zakwaterowania,
awaryjnego wyżywienia, transportu, dostawy
sprzętu technicznego. Zgodnie z przepisami
mamy nieźle wyposażony magazyn przeciwpowodziowy. Znajdują się w nim worki i pontony,
ale także materace, koce, naczynia jednorazowe,
agregaty prądotwórcze, maszty oświetleniowe,
odzież robocza i ochronna itd.
Aleksander Quoos Fot. autor
Zadania, o których Pan mówi, należały wcześniej do Obrony Cywilnej.
Gdzie świadek takiego zdarzenia powinien
zadzwonić, kogo zaalarmować?
Obrona Cywilna miała przygotowywać społeczeństwo do zagrożeń wojennych, tak to było
kiedyś traktowane w Polsce. Natomiast ochrona
ludności w okresie pokoju była jakby pomijana,
przynajmniej w przepisach. OC nadal formalnie
funkcjonuje, ale w ostatnich latach nasze państwo koncentruje się na zagrożeniach cywilnych,
klęskach żywiołowych i sytuacjach kryzysowych
niezwiązanych z wojną. Jednak działania, którymi
się zajmujemy można także wykorzystać w czasie
zagrożenia wojennego.
Oczywiście na telefon alarmowy, europejski numer 112 albo na inny numer: do straży pożarnej, na
policję czy do pogotowia ratunkowego, w zależności
od sytuacji i zagrożenia. Wiadomo, że jeśli są ofiary,
ranni, to potrzebna jest szybka pomoc medyczna.
Oczywiście służby wzajemnie się też powiadamiają
i jeśli informacja o wypadku dotrze na policję, to
jest dalej przekazywana do pogotowia i do straży.
W tym roku w Kaliszu ma być jeszcze podłączone
tzw. „sztywne” łącze między pogotowiem i strażą
pożarną, by wraz z policją uzyskać bezpośrednią
łączność między tymi trzema służbami.
Wracając do konkretnej sytuacji: jeśli przewrócona cysterna stanowi zagrożenie i trzeba ewakuować
ludzi z okolicznych domów, to my wkraczamy do
akcji. Trzeba będzie szybko podstawić autobusy,
którymi ludzie muszą być wywiezieni z obszaru
zagrożenia. Muszą być wyznaczone miejsca, gdzie
ewakuowana ludność może spędzić najbliższe
godziny i ewentualnie przenocować. Trzeba też
zabezpieczyć materace, koce oraz posiłki. Podobnie będzie w czasie powodzi, chociaż tutaj dodatkowo będziemy wykorzystywać sprzęt z naszego
magazynu, przydatny przy zabezpieczeniu wałów
przeciwpowodziowych.
Jak Kalisz jest przygotowany na takie sytuacje?
Poza przygotowaniami dokumentacyjnymi
(plany reagowania kryzysowego, procedury postępowania, umowy z potencjalnymi dostawcami
sprzętu) z ustawy o zarządzaniu kryzysowym wynika, że na szczeblu gminy, powiatu i województwa
mają działać centra zarządzania kryzysowego.
Wywiązujemy się z tego zadania – przy naszym
Wydziale takie centrum funkcjonuje całą dobę. Zawsze jest ktoś, kto przyjmie zgłoszenie o zdarzeniu
i w razie potrzeby uruchomi określoną procedurę
postępowania. Jeśli na przykład przewróci się
cysterna z paliwem czy inną groźną substancją, to
do działania wkraczają przede wszystkim jednostki
ratownicze straży pożarnej. Ale będzie tam również
działać policja, może być potrzebne pogotowie
ratunkowe. Nasze centrum cały czas nadzoruje
taką sytuację, oczywiście przekazuje informacje
o zdarzeniu prezydentowi, a w razie potrzeby
zabezpiecza stronę socjalną zdarzenia.
Kto będzie dowodził w takiej sytuacji i podejmował decyzje np. o ewakuacji?
W katalogu zagrożeń określony jest też organ
wiodący w danej sytuacji: jeżeli nastąpił atak terrorystyczny, to jest to policja, która dowodzi wtedy
działaniami wszystkich służb. Podczas pożaru lub
katastrofy budowlanej kierującym będzie strażak,
któremu muszą się podporządkować służby zabezpieczające działania, jak policja, straż miejska,
ratownicy medyczni. Jeśli nastąpi wybuch epidemii,
choroby zakaźnej czy zagrożenie radiologiczne,
to działaniami kieruje wojewoda poprzez organy
władzy lokalnej, czyli praktycznie przez gminne
czy powiatowe centra zarządzania kryzysowego,
na czele których stoi wójt, prezydent lub starosta.
Jeśli chodzi o zarządzanie ewakuacji, to decyzję
podejmuje także osoba dowodząca akcją – policjant
przy zagrożeniu wybuchem bomby, strażak przy
pożarze lub prezydent, jeśli występuje zagrożenie powodziowe. Przy prezydencie funkcjonuje
Miejski Zespół Zarządzania Kryzysowego. Jest to
ciało koordynacyjno-doradcze, składające się z
przedstawicieli poszczególnych służb czy instytucji
przydatnych w sytuacjach zagrożenia.
Pogotowie pod napięciem
3•4
2009
29
„Nie mamy prądu. Możecie coś na to zaradzić?” – takie komunikaty najczęściej docierają do dyspozytora Pogotowia Energetycznego w Kaliszu. Zgłoszeń o braku energii
elektrycznej zwykle jest kilkanaście w ciągu doby. Chyba że szaleje wichura – wtedy
telefony niemal się urywają. Tak jak rwą się energetyczne sieci.
Procedury, żeby były skuteczne, muszą być
przećwiczone. Jak często to się dzieje?
Sztab zarządzania kryzysowego spotyka się raz
na kwartał, a ponadto po każdym większym zdarzeniu analizowany jest dokładnie przebieg akcji.
Na szczęście w ostatnich latach były to zagrożenia
lokalne, na małą skalę, które nie wymagały jakichś
nadzwyczajnych działań. Przynajmniej raz w roku
staramy się też różne aspekty naszego działania
sprawdzić poprzez ćwiczenie praktyczne.
Czy działalność Pana wydziału jest tajna?
To chyba jedyne biuro w Urzędzie Miejskim z
elektroniczną blokadą drzwi.
To dlatego, że zajmujemy się sprawami obronnymi, które objęte są tajemnicą służbową – chodzi
o funkcjonowanie miasta w warunkach potencjalnej
wojny. Przy naszym wydziale jest też stanowisko
pełnomocnika ds. informacji niejawnych Urzędu
Miejskiego w Kaliszu, funkcjonuje kancelaria tajna i
strefa bezpieczeństwa dla systemu teleinformatycznego. Specjalne wymogi związane z przygotowywaniem i przechowywaniem dokumentów niejawnych
są źródłem tych rygorów.
W ostatni czwartek miesiąca w Kaliszu słychać
syreny alarmowe. Dlaczego są włączane?
Od czasu do czasu uruchamiamy syreny alarmowe, aby oswoić ludzi, że wycie syren będzie
podstawowym elementem ostrzegającym o zagrożeniu – jakiekolwiek by ono nie było. Chodzi o
skojarzenie: słyszysz syrenę, włącz lokalne radio,
dowiesz się, co się stało, jakie niebezpieczeństwo
może nastąpić. To jest też przyczyną naszej niechęci do tzw. okazjonalnego włączania syren, np.
z okazji nowego tysiąclecia.
Na marginesie dodam, że w Kaliszu stare syreny
alarmowe, jeszcze poniemieckie czy powojenne,
są zastępowane przez syreny elektroniczne – głośnikowe, z radiowym sterowaniem, przez które
można odtwarzać różne komunikaty, czyli sygnały
dźwiękowe, ale też teksty mówione. Ponadto można
wziąć mikrofon i selektywnie, w wybranym rejonie,
np. w promieniu kilkuset metrów wokół jakiegoś
budynku, komunikować się ze społeczeństwem,
ostrzegając o pojawieniu się zagrożenia i instruując,
jak się zachować w jego obliczu. Na trzydzieści
dwie syreny – cztery zostały już zastąpione. Mam
nadzieję, że w ciągu dwóch lat wszędzie będą już
tylko głośniki.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Przemysław Klimek
Rys. Wojciech Stefaniak
Noce i dnie na służbie
Pod alarmowym numerem telefonu 991 dyspozytor dyżuruje przez całą dobę. Kaliskie Pogotowie
Energetyczne obsługuje miasto i pobliskie miejscowości. Ogółem na terenie południowej Wielkopolski
jest niemal 50 posterunków energetycznych reagujących na każde zgłoszenie awarii sieci energetycznej – najbliższe w Gołuchowie i Koźminku.
Głównym zadaniem pracowników pogotowia jest
dbanie o utrzymanie dostaw energii elektrycznej do
odbiorców. Jest to istotne nie tylko ze względu na
zasilanie domowych źródeł światła czy urządzeń
AGD. Brak prądu najboleśniej odczuwają przedsiębiorcy i właściciele produkcyjnych gospodarstw
rolnych. Dlatego właśnie w przypadku awarii ekipy
pogotowia pracują w terenie niezależnie od warunków pogodowych czy pory dnia lub nocy. Dzięki
temu przerwy w dostawach prądu trwają krótko.
Zdarzają się zresztą bardzo rzadko, np. wówczas,
gdy silny wiatr lub upadające drzewo zerwą linię
energetyczną, przewracając podtrzymujące ją
słupy.
Tysiące uszkodzeń
Jeśli sieć energetyczna zostanie uszkodzona,
wówczas prądu nie ma wielu odbiorców jednocześnie. Naprawy awarii trwają zwykle kilka godzin.
Tylko poważne załamania pogody skutkują wielkimi
awariami, które usuwane są systematycznie przez
jedną lub dwie doby. Tak było w 2004 roku, gdy nad
całym krajem przeszła niespodziewana i bardzo
silna zamieć śnieżna. Wówczas w krótkim czasie
na terenie działania kaliskiej energetyki uszkodzonych zostało 3,5 tys. stacji transformatorowych.
Wiatr zerwał setki linii, łamiąc przy tym ponad 200
słupów energetycznych. Ekipy elektromonterów
natychmiast wyjechały w teren. Załogi Pogotowia
Energetycznego w pełnych obsadach wymieniały
się na miejscu awarii, by naprawianie uszkodzeń
trwało jak najkrócej.
Wbrew pozorom przywrócenie dostaw energii
elektrycznej nie kończy prac związanych z usuwaniem skutków awarii. Choć w domach jest już prąd,
złamane słupy i zerwane przewody wymieniane są
jeszcze przez wiele dni. W tym czasie odbiorcy
energii korzystają z awaryjnych układów sieci
elektroenergetycznych.
Nie zawsze energetycy
Nie zawsze, gdy braknie nam prądu, naprawą
zajmują się pracownicy Pogotowia Energetycznego.
– Zgłoszenia, które otrzymujemy, dotyczą najczęściej braku energii elektrycznej – mówi dyspozytor
Zbigniew Frątczak z kaliskiej Energi. – Warto jednak
pamiętać, że pogotowie energetyczne odpowiada
za dostarczenie energii elektrycznej do budynków,
natomiast same instalacje wewnątrz obiektów są już
w gestii administracji.
Co to oznacza? Mianowicie to, że jeśli nastąpiła
awaria sieci albo wysiadły bezpieczniki na stacji
transformatorowej – dyżurujący fachowcy po zgłoszeniu zdarzenia (o ile nie otrzymają wcześniej informacji z systemu komputerowego monitorującego
sieci) usuwają awarię lub usterkę. Jeśli jednak przyczyną braku prądu jest uszkodzenie przewodów w
budynku lub mieszkaniu, koszty naprawy ponosi
osoba użytkująca instalację lub właściciel budynku.
Wówczas można wezwać albo energetyków, albo
prywatną firmę świadczącą usługi naprawcze, jednak za taką interwencję trzeba będzie zapłacić.
W trosce o bezpieczeństwo
Warto dodać, że Pogotowie Energetyczne często
możemy zauważyć, gdy w blokach lub domach
wybuchnie pożar. Wówczas wraz z innymi służbami
elektromonterzy dbają o bezpieczeństwo mieszkańców budynku. Najczęściej jednak pracują w terenie,
wymieniając fragmenty sieci przesyłowej, dokonując
napraw i zabezpieczając miejsca, gdzie zerwane
w czasie wichury przewody mogłyby zagrażać
bezpieczeństwu okolicznych mieszkańców.
Coraz częściej polscy energetycy stosują metodę modernizacji sieci zwaną PPN (prace pod
napięciem). Polega ona na wymianie elementów
linii przesyłowych wysokich napięć bez wyłączania
prądu u odbiorców. I choć praca ta jest stosunkowo
niebezpieczna, na szczęście wypadki przy pracy
zdarzają się bardzo rzadko.
(ale)
30
3•4
2009
Co zagraża Kaliszowi?
ekologia
Mariusz Kurzajczyk
Kalisz można nazwać miastem stosunkowo bezpiecznym, jeśli chodzi o zagrożenie
środowiska naturalnego, a przede wszystkim powietrza oraz ujęć wody. W naszym
mieście nie ma zakładów przechowujących toksyczne środki przemysłowe, nie ma też
ogromnych magazynów paliw czy rurociągów. Potencjalne niebezpieczeństwo może
jednak nadejść z zewnątrz. Zagrożeniem dla naszego zdrowia i środowiska jesteśmy
też my sami.
Położenie miasta w dolinie Prosny ma
niewątpliwie wielkie walory estetyczne i
turystyczne. Jednocześnie może oddziaływać zgubnie na sytuację areosanitarną.
Powstające tam zanieczyszczenia – różne
pyły, związki siarki i azotu – z trudem „wydmuchiwane” są na zewnątrz. Jednocześnie wiatry, najczęściej wiejące z zachodu,
nanoszą dodatkowe zanieczyszczenia.
Zagłębie pomidorowe
Okolice Kalisza nie bez racji nazywane są zagłębiem szklarniowym czy też
pomidorowym. Dotyczy to szczególnie
północno-zachodniej części, np. gminy
Blizanów, gdzie pod szkłem znajdują się
setki, jeśli nie tysiące hektarów. Pojedyncza
kotłownia, ogrzewająca szklarnię lub folię, Jednostka chemiczna Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu
nie jest problemem. Ale setki kominów już
tak, szczególnie gdy do spalania używa
się nie tylko węgla.
– Do pieców trafiają tworzywa sztuczne
i różne odpady, które po spaleniu niewątpliwie mają negatywny wpływ nie tylko na
nasz komfort życia, ale także na zdrowie
– uważa Jakub Kaczmarek, szef kaliskiej
delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu
Ochrony Środowiska.
Nie bez winy są też mieszkańcy miasta,
którzy oszczędzają i do pieców ładują „byle
co”. Według Jakuba Kaczmarka pole do
popisu ma tu straż miejska, bowiem spalanie odpadów jest wykroczeniem.
Substancje toksyczne
O tym, że zanieczyszczenie powietrza
Fot. Andrzej Kurzyński
jest poważnym problemem najlepiej
świadczą statystyki. W 2008 roku średnie
zasługują efekty rozszczelnień czy pęknięć zbiorstężenie pyłu nad Kaliszem nie przekraczało normy,
ale poszczególnych dni z przekroczeniem było
ników z toksycznymi substancjami.
43. To postęp w porównaniu z 2007 rokiem, kiedy
W Kaliszu nie ma zakładów dużego ryzyka (ZDR).
takich jednodniowych przekroczeń było 68, czy z
Choć przed kilkoma laty medialną panikę wywołał
2006, kiedy ich było 130! Niestety, nie jest to stała
wyciek amoniaku w przedsiębiorstwie Calfrost, fatendencja, bowiem w 2005 roku średnioroczne
chowcy podkreślają, że zagrożenie z tej strony było
stężenie pyłu pozostawało w normie, a przekroczeń
i jest niewielkie. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda
dniowych odnotowano tylko 93.
z substancjami toksycznymi przewożonymi przez
– Z danych wynika, że poziom zanieczyszczenia
Kalisz, który leży na jednej z głównych tras transnie poprawia się, bo zależy jedynie od klimatu. Cieportowych – kolejowych i samochodowych.
pła zima oznacza mniej pyłów i trujących związków
Do najczęściej przewożonych mediów należą:
w powietrzu, a zimna – więcej – podsumowuje
gazy (azot, tlen, argon), kwas fosforowy, różnego
Jakub Kaczmarek.
rodzaju żywice, metale (wapń, magnez, glin) oraz
O ile unoszące się w powietrzu pyłki trudno
wodorotlenki metali. Zagrożenie z tej strony rośnie z
nazwać katastrofą ekologiczną, o tyle na miano to
każdym rokiem – wraz ze wzrastającym natężeniem
transportu oraz z olbrzymim zapotrzebowaniem na
różnego rodzaju media do celów produkcyjnych i
konsumpcyjnych.
Pociągi nad blokami
Obecny kryzys niewiele w tej materii zmienił.
Awarie, których efektem jest przedostanie się substancji niebezpiecznych do środowiska, najczęściej
następują przy załadunku i rozładunku, w czasie
manewrów lub kolizji.
Kalisz nie należy do głównych węzłów transportu
kolejowego, ale zlokalizowany jest na szlaku, którym
przewożone są niebezpieczne i szkodliwe substancje. Ruch nie jest wielki, jednak trzeba pamiętać, że
katastrofa kolejowa nie musi być efektem zderzenia
pociągów, lecz np. wykolejenia spowodowanego
uszkodzeniem lub zablokowaniem torów. Albo też
zderzenia z samochodem na przejeździe.
Zdarzyć się może wszędzie, także u nas.
Kiedyś transport kolejowy prowadzony
był na obrzeżach miasta, ale od chwili
powstania osiedla Asnyka oraz z drugiej
strony Zagorzynka – pociągi przejeżdżają
między blokami, a nawet ponad nimi,
bo torowiska są wyżej posadowione od
domów. Wprawdzie koleją nie są przewożone najbardziej toksyczne substancje,
ale problemem jest ich ilość. Trudno sobie
wyobrazić efekty rozszczelnienia cysterny
zawierającej 50 ton chloru.
Wyciek fenolu
Najbardziej szkodliwe substancje
przewożone są jednak samochodami. O
tym, że niebezpieczeństwo jest realne,
przypomniała nam przed kilkoma laty
awaria autocysterny, która przewoziła
przez Kalisz bardzo toksyczny fenol.
Wtedy na szczęście nie doszło do rozszczelnienia płaszcza cysterny, a niewielki
wyciek fenolu nastąpił jedynie przez
włazy. Większego zagrożenia nie było
tylko ze względu na porę roku (luty) i warunki atmosferyczne. Temperatura poniżej
zera spowodowała, że wyciekający fenol
zestalał się na powierzchni gruntu. W tej
sytuacji akcja ratownicza prowadzona
przez Państwową Straż Pożarną polegała jedynie na dokręceniu śrub włazów i
zbieraniu wyciekłego fenolu, co udało się
zrobić w ciągu kilkunastu godzin. Latem,
przy nieco większym wycieku (co jest
przecież możliwe) sytuacja stałaby się
znacznie bardziej dramatyczna.
Warto zauważyć, że większość tego
typu awarii zagraża bezpośrednio życiu i zdrowiu
ludzi, a pośrednio prowadzi do skażenia gruntów,
wód podziemnych i powierzchniowych.
Kaliska straż pożarna jest przygotowana do walki
z tego typu zagrożeniami. Przynajmniej w pierwszej,
najważniejszej fazie akcji. Strażacy mają do dyspozycji lekki samochód ratownictwa chemicznego, w
który zaopatrzyli się właśnie ze względu na przechodzącą przez miasto trasę przewozu Toksycznych
Środków Przemysłowych (TSP). Dodatkowo, w razie
potrzeby, samochód ratownictwa chemicznego
na podwoziu stara znajduje się na wyposażeniu
PSP w Ostrowie Wielkopolskim, a specjaliści od
ratownictwa chemicznego czuwają w Jednostce
Ratowniczo-Gaśniczej nr 6 w Poznaniu.
Wielka woda
Tradycyjnie za jedno z największych zagrożeń
dla Kalisza uważane są powodzie. Tymczasem
ostatnia, która miała miejsce 1997 roku, pokazała,
że miasto jest stosunkowo bezpieczne. Miejscowe
podtopienia i większe wylewy nie odcięły mieszkańców od źródeł wody pitnej, nawet tego najbardziej
zagrożonego – na Lisie. Tamta powódź była uciążliwa, ale nie niebezpieczna. Poza tym, statystycznie
rzecz biorąc, w najbliższych latach nie powinna się
powtórzyć. Kwestie bezpieczeństwa definitywnie
powinien załatwić zbiornik retencyjny w Wielowsi
Klasztornej. O ile wreszcie powstanie.
Pewnym problemem jest jednak wypłycanie się
Prosny. Tworzące się nowe przymuliska podnoszą
dno, a tym samym zmniejszają retencję. Szczególnie dotyczy to odcinka od mostu kolejowego do
progu w Piwonicach, na co swego czasu zwrócił
uwagę radny Grzegorz Chwiałkowski.
Pozostawienie tego odcinka nieodmulonego
stwarza poważne niebezpieczeństwo ponownego
osadzania się niesionych przez rzekę namułów
powyżej jazów piętrzących – uważa prezydent
Janusz Pęcherz. O tych problemach już kilka razy
informował Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej
w Poznaniu, w którego gestii jest dbałość o koryto
rzeki.
– Co roku odbieramy odpady z rzeki na własny
koszt, bo ma to przecież wpływ na estetykę Kalisza
i musi nas obchodzić. Co roku też idą nasze wystąpienia do RZGW, bo nie może być tak, że kajaki
czy łodzie zahaczają dnem czy burtami o zielsko
– dodaje Ewa Maciaszek, naczelnik Wydziału
Środowiska, Rolnictwa i Gospodarki Komunalnej
Urzędu Miejskiego.
Na razie RZGW nic w tej kwestii nie robi, bo
nie ma na to pieniędzy, więc pewnie należy optymistycznie zakładać, że kolejna wielka woda nie
przyjdzie przed zakończeniem budowy zbiornika
w Wielowsi.
Groźne ścieki
Na dziś znacznie większym zagrożeniem są
spływające rzekami nieczystości. Obecna Prosna
w niczym nie przypomina tej z lat 70. czy 80., kiedy
była wielkim, przemysłowym ściekiem. Jednakże
nadal jest zatruwana, szczególnie przez niewielkie,
ale dokuczliwe dopływy, np. Krępicę. Podobnie jak
w przypadku zanieczyszczenia powietrza, największym problemem są ludzkie odpady, szczególnie
z gospodarstw ogrodniczych. Do Krępicy trafiają
głównie pozostałości z kwaszenia kapusty i ogórków. Straż Miejska jest bezradna, bo trudno jest złapać winnych na gorącym uczynku. Poza tym można
śmiało założyć, że proceder będzie kontynuowany
dopóki w Dobrzecu nie powstanie kanalizacja.
Ścieki trafiają też do Prosny za pośrednictwem rowów melioracyjnych, do których „przedsiębiorczy”
kaliszanie wypompowują nieczystości z szamba.
To wszystko są jednak zagrożenia na poziomie
lokalnych wypadków, a nie katastrofy.
Podsumowując, Kalisz nie jest w jakiś szczególny
sposób narażony na zagrożenia ekologiczne. Może
stać się też miastem czystym i zdrowym, o ile sami
o to odpowiednio zadbamy.
3•4
2009
31
Gazowa pierwsza pomoc
Czuwają przez całą dobę i reagują natychmiast. Mogą używać niebieskich, pulsujących świateł ostrzegawczych, i podobnie
jak straż pożarna, policja czy pogotowie
ratunkowe, mają status pojazdów uprzywilejowanych w ruchu drogowym. Mowa
o pogotowiu gazowym. To kaliskie, od
początku roku interweniowało już ponad
170 razy u prywatnych odbiorców gazu i
usuwało pięć awarii sieci i przyłączy.
– Gaz ziemny w naturalnym stanie jest bezwonny. Aby można było wyczuć nawet niewielki
wypływ z sieci lub z instalacji gazowej, gaz ten
jest nawaniany – tłumaczy Maria Prokop, kierownik
Działu Transportu Gazu – koordynator Pogotowia
Gazowego. – Charakterystyczna woń sygnalizuje
pojawienie się nieszczelności w instalacji lub w
sieci. Gaz ziemny nie jest trujący. Trujący jest
bezwonny czad w spalinach, który powstaje w procesie spalania ze zbyt małą ilością powietrza. Czad
nie pojawi się, jeśli wentylacja nawiewno-wywiewna
jest sprawna i istnieje odpowiedni dopływ powietrza oraz prawidłowe odprowadzenie spalin.
Kaliskie Pogotowie Gazowe reaguje nie tylko
na zgłoszenia mieszkańców Kalisza, ale swoim
działaniem obejmuje również Nowe Skalmierzyce, Pleszew, gminy: Blizanów, Brzeziny, Ceków
Kolonia, Godziesze Wielkie, Gołuchów, Koźminek,
Lisków, Skalmierzyce, Opatówek, Żelazków oraz
Szczytniki. Oznacza to, że pod opieką pogotowia
jest 31 500 odbiorców.
Pełne ręce roboty
– W ubiegłym roku odnotowaliśmy 624 interwencje u odbiorców – większość dotyczyła
nieszczelności instalacji wewnętrznych, 51 awarii
sieci i przyłączy gazowych spowodowanych przez
osoby trzecie oraz 4 podejrzenia zatrucia tlenkiem
węgla. W tym roku mieliśmy już 171 interwencji u
odbiorców i 5 awarii sieci i przyłączy gazowych
– mówi Maria Prokop i dodaje: – Wszystkie
awarie sieci i nieszczelności instalacji, bądź też
niesprawne odbiorniki mogą stanowić poważne
niebezpieczeństwo zagrożenia dla życia i mienia
Odbiorców, jeżeli nie są w szybkim czasie zgłoszone i zabezpieczone przez Pogotowie Gazowe.
Podejrzenie ulatniania się gazu albo jakiekolwiek awarie związane z instalacją gazową można
– a właściwie, z uwagi na swoje bezpieczeństwo
należy zgłaszać Pogotowiu Gazowemu przez
całą dobę. Brygady wyposażone w nowoczesny
sprzęt ratownictwa gazowego są przygotowane
do natychmiastowej interwencji.
992 nie dla żartownisiów
– Zdarzają się również zgłoszenia fałszywe,
to znaczy, że po przyjeździe Pogotowie Gazowe
nie stwierdza ulatniania gazu, ale ze względu na
bezpieczeństwo Odbiorców każde zgłoszenie
na telefon alarmowy 992 jest sprawdzane – mówi
Rys. Wojciech Stefaniak
Maria Prokop. – Mimo wszystko są osoby, które
próbują „dla żartów” dzwonić i wzywać Pogotowie
Gazowe do nieistniejących zdarzeń, jednak każda
rozmowa jest rejestrowana, co pozwala nam na
wyeliminowanie takich przypadków, a sprawcy
takich ,,dowcipów” rozpoznawani są po numerach
telefonów.
Jak tłumaczą fachowcy, w przypadku stwierdzenia nieszczelności instalacji gazowej lub niesprawnych urządzeń gazowych pracownicy Pogotowia
Gazowego, dla bezpieczeństwa mieszkańców
zamykają dopływ gazu ziemnego. Ponowne podłączenie gazu do danego budynku może nastąpić po
przywróceniu pełnej sprawności instalacji gazowej
oraz urządzeń gazowych (kuchenek, podgrzewaczy gazu czy pieców gazowych). Naprawa instalacji wewnętrznej jest obowiązkiem właściciela lub
administratora danego budynku – ale oczywiście
nie na własną rękę – tego typu naprawy może
dokonywać wyłącznie firma uprawniona do tego
rodzaju prac.
Zdarzenia losowe i... samoróbki
– Interwencje Pogotowia Gazowego spowodowane są przede wszystkim zdarzeniami losowymi
na sieci gazowej i przyłączach, niewłaściwym
użytkowaniem odbiorników, złym stanem technicznym instalacji gazowej, nieprawidłową i niezgodną
z przepisami eksploatacją instalacji gazowej na
zewnątrz i wewnątrz budynku, nieprawidłowo
przeprowadzanym remontem instalacji – przez
osoby nieuprawnione, złym stanem technicznym
instalacji wentylacyjnej i odprowadzającej spaliny,
brakiem zabezpieczenia urządzenia pomiarowego
oraz samowolną ingerencją w układ pomiarowy
bądź w instalację gazową – tłumaczą pracownicy
Pogotowia Gazowego.
(ale)
32
3•4
2009
Kaliscy ratownicy
ratownictwo medyczne
Przemysław Klimek
Często o życiu decyduje czas udzielenia
pierwszej pomocy medycznej. W Kaliszu
karetka pogotowia ratunkowego powinna
dojechać na miejsce wezwania w ciągu kilku minut. Ratownicy muszą zabezpieczyć
podstawowe funkcje życiowe poszkodowanego i dostarczyć go na Szpitalny
Oddział Ratunkowy.
interniści, chirurdzy,
ortopedzi, pediatrzy.
Karetkami jeżdżą doświadczeni kierowcy-ratownicy, większość
ratowników ma dyplom
szkoły wyższej lub studiuje.
Wezwanie na ratunek
Własny blok
operacyjny
Pogotowie Ratunkowe w Kaliszu obsługuje
Kalisz i powiat kaliski oraz Kościelną Wieś i Borczysko w powiecie pleszewskim. Z jednej strony
rejon działania pogotowia sięga aż za Korzeniewo,
do wsi Gadów i Gadówek, z drugiej do granic
miasta – do ul. Wrocławskiej (Skalmierzyce są już
w powiecie ostrowskim).
Pogotowie dysponuje siedmioma zespołami ratunkowymi: trzema specjalistycznymi (z lekarzem)
dyżurującymi w samym Kaliszu, czterema podstawowymi (tylko z ratownikami) stacjonującymi
w Liskowie, Brzezinach, Stawiszynie i Kaliszu. W
opinii Agaty Wojdalskiej-Śledzińskiej, dyrektora PR
w Kaliszu, jednostka jest dobrze wyposażona.
– Mamy naprawdę dobry, nowoczesny sprzęt,
którego zazdroszczą nam lekarze z innych miejscowości. Na pewno na sprzęcie nie oszczędzamy, ciągle coś dokupujemy, wymieniamy na nowy.
Liczymy tutaj także na fundusze unijne: wzięliśmy
udział w projekcie ministerialnym i złożyliśmy wniosek na zakup trzech nowych dużych ambulansów
ratunkowych. Chcemy w ten sposób pozyskać
około miliona złotych.
Jak często w Kaliszu wzywane jest pogotowie?
W ubiegłym roku karetki z lekarzem wyjeżdżały
średnio 850 razy na miesiąc. Zespoły podstawowe
(bez lekarza) miały 177 wyjazdów miesięcznie.
Karetki wzywane są do wypadków czy nagłych
zachorowań. Jednak nie wszystkie wezwania są
uzasadnione. Niekiedy trudno ocenić, zwłaszcza
laikowi, czy niezbędna jest pomoc pogotowia
ratunkowego. Równie często zgłaszający bagatelizują objawy – i to może być jeszcze groźniejsze.
Dlatego doświadczona dyspozytorka powinna
zadać pytania pozwalające na ocenę sytuacji i
wychwycenie tych rzeczy, na które osoba dzwoniąca mogła nie zwrócić uwagi. Bywają też fałszywe
alarmy albo linia jest blokowana: dzwoni telefon i
nikt się nie odzywa.
112 lub 999
Aby wezwać karetkę pogotowia w Kaliszu, wystarczy zatelefonować na jeden z dwóch numerów
alarmowych: 112 lub 999. Po wprowadzeniu pierwszego numeru połączymy się z dyżurnym straży
pożarnej, który przyjmie wezwanie i przekaże
natychmiast do pogotowia. Drugi numer łączy nas
bezpośrednio ze służbami medycznymi.
W kaliskim Pogotowiu Ratunkowym dyżurują
zarówno specjaliści medycyny ratunkowej, jak i
Pogotowiem Ratunkowym w Kaliszu kieruje dyrektor Agata Wojdalska-Śledzińska
W wielu miastach
pogotowie ratunkowe działa w strukturze
miejscowego szpitala,
natomiast w Kaliszu
jest samodzielną instytucją. W opinii doktora
Artura Tarasiewicza,
lekarza ratownika, ordynatora Szpitalnego
Oddziału Ratunkowego Wojewódzkiego
Szpitala Zespolonego
im. Ludwika Perzyny
w Kaliszu, jego funkcjonowanie jako części
szpitala to anachronizm organizacyjny,
istniejący jeszcze tylko
w Koninie i Poznaniu.
W innych miastach Ordynatorem Szpitalnego Oddziału Ratunkowego jest dr Artur Tarasiewicz
Wielkopolski pogoto- Fot. autor
wie jest częścią oddziału ratunkowego.
– Zespół ratunkowy zabiera osobę poszkodozdarzenia poza szpitalem priorytetem jest natychwaną z miejsca zdarzenia i dowozi na oddział
miastowe udzielenie pomocy.
ratunkowy, gdzie pacjent – przebadany już przez
– Najważniejszym czynnikiem decydującym o
lekarza pogotowia – jest powtórnie badany w
przeżyciu jest czas udzielenia pierwszej pomocy.
szpitalu. Do tego trzeba wymienić sprzęt, bo on
Jeżeli ofiara wypadku czy innego zdarzenia – zanie jest wspólny poza kołnierzami ratowniczymi.
wału serca, udaru mózgu – będzie miała szybko
To niepotrzebnie wydłuża i komplikuje procedury
udzieloną pomoc, jej szanse na przeżycie są barobsługi pacjenta – twierdzi Artur Tarasiewicz.
dzo duże. Współczesna medycyna dużo oferuje
Kaliski Szpitalny Oddział Ratunkowy przyjmuje
pacjentowi, nawet w stanie bardzo ciężkim, ale pod
dziennie ok. 100-120 pacjentów po wypadkach,
warunkiem, że pierwszej pomocy udziela się jak
reanimacjach, zawałach serca, urazach głowy,
najszybciej – zaznacza Artur Tarasiewicz.
dużych ranach i amputacjach. Jak niedawno poW jakim czasie karetka z ratownikami powinna
informowała Krystyna Poślednia, członek zarządu
dotrzeć na miejsce zdarzenia? W mieście w ciągu
województwa wielkopolskiego, wieloletni plan inośmiu minut, za miastem w ciągu szesnastu minut.
westycyjny dla szpitalnictwa w Wielkopolsce zakłaAle czasami jest to nierealne, m.in. ze względu na
da doposażenie kaliskiego Szpitalnego Oddziału
nieracjonalny podział na rejony, które obsługują
Ratunkowego, który powinien też mieć własny
karetki pogotowia. Na miejsce wypadku ratownicy
blok operacyjny. SOR dostanie cyfrowe aparaty
powinni dojechać w kilka minut.
rentgena wartości 4 mln złotych. Dyrekcja chce na
„Diamentowe minuty”
to pozyskać dotację ze środków unijnych.
Decyduje czas
Ordynator kaliskiego Szpitalnego Oddziału
Ratunkowego przypomina, że dla poszkodowanego, ofiary wypadku czy jakiegokolwiek innego
Kto może udzielić takiej pomocy? Nie musi to
być lekarz, mogą to zrobić przypadkowi świadkowie zdarzenia, bo w ratownictwie mówi się nawet
o „diamentowych minutach”, czyli bardzo krótkim
okresie bezpośrednio po zdarzeniu. Często ofiara
nie ma poważnych obrażeń, ale straciła przytomność – nie ma tlenu, poddusza się i wówczas
niewielki uraz może spowodować śmierć z powodu
ogólnego niedotlenienia organizmu. Dlatego tak
ważna jest pomoc świadków zdarzenia – odpowiednie ułożenie ofiary i zatamowanie krwawienia.
Jeśli nikt nie pomoże, to kiedy karetka już dojedzie
– a czasami musi pokonać wiele kilometrów w
zatłoczonym mieście – akcja ratunkowa może
być spóźniona.
Niestety, w Polsce pomoc postronnych jest
niewielka, sięga zaledwie 10 proc. zdarzeń. Natomiast w wypadkach drogowych pomoc świadków
zdarzenia jest minimalna, prawie zerowa. Wynika to
zapewne z mocno zakorzenionego stereotypu, że
ofiary wypadku nie należy ruszać. A to jest olbrzymi
błąd. Chodzi też o to, żeby przypadkowa osoba,
laik w sprawach medycyny, nie bała się udzielenia
pierwszej pomocy. Nadal jednak zdarza się, że nie
udziela się pomocy osobie, która wcale nie ma
uszkodzonego kręgosłupa, a umiera ona z innych
przyczyn – takich, którym można było zapobiec.
W obliczu ludzkiego nieszczęścia nie należy bać
się, że przyniesiemy więcej szkody niż pożytku. Dla
postronnej osoby ofiara zdarzenia to nie pacjent,
ale człowiek, któremu można uratować życie.
osoba nie uratuje człowieka ze śmiertelnym ura-
Tylko 10 procent
Możemy jednak zapobiec powikłaniom urazu: np.
Nawet w krajach, gdzie zasad udzielania pierwszej pomocy medycznej uczy się wszystkich obywateli (USA, Izrael), i tak w zdarzeniach nagłych
pierwszej pomocy udziela się zaledwie w 25-30
proc. przypadków. W Polsce jest to około 10 proc.
przypadków, a pomocną dłoń wyciągają najczęściej lekarze lub pielęgniarki, którzy przypadkowo
znaleźli się na miejscu zdarzenia. Bardzo rzadko
decydują się na ten krok osoby, które nie mają
nic wspólnego z medycyną. Dlatego standardy
udzielania pierwszej pomocy wprowadzone w
2000 roku przez Europejską Radę Resuscytacji,
obowiązujące na całym świecie, zostały tak
uproszczone, żeby każdy – nawet dziecko czy
osoba bez wykształcenia – potrafił wykonać podstawowe czynności ratujące życie.
Tak naprawdę chodzi o sprawdzenie dwóch
podstawowych funkcji życiowych – oddychania i
krążenia – oraz odpowiednie ich zabezpieczenie.
Musimy zdać sobie sprawę, że przypadkowa
Onkologia zabezpieczona
Budowa filii Wielkopolskiego Centrum Onkologii przy ul. Toruńskiej w Kaliszu powinna
rozpocząć się za rok i zakończyć w ciągu trzech lat. Bunkier do radioterapii z przychodniami lekarskimi ma kosztować 20 mln zł. Powstanie także oddział onkologiczny
na 50 łóżek, który będzie należał do kaliskiego szpitala.
Krystyna Poślednia, członek zarządu województwa wielkopolskiego, zaprezentowała w
Kaliszu wstępną koncepcję architektoniczną kaliskiej filii Wielkopolskiego Centrum Onkologii.
Oddział radioterapii
– Kiedy zaczynaliśmy tę kadencję sejmiku
wojewódzkiego, kaliski szpital borykał się z
problemami inwestycyjnymi. Od ubiegłego roku
w Wielkopolsce realizowany jest wieloletni plan
inwestycyjny dla szpitalnictwa, obejmujący także
placówkę w Kaliszu. W ramach programu rozwoju radioterapii dla województwa wielkopolskiego,
w który wpisano także budowę ośrodków zamiejscowych, w Kaliszu powstanie oddział radioterapii. W marcu w Poznaniu został zakończony
Tak będzie wyglądać Centrum Onkologii przy ulicy Toruńskiej w Kaliszu
drugi etap rozbudowy Wielkopolskiego Centrum
Onkologii – potężna, 60-milionowa inwestycja.
Dzięki wsparciu Ministerstwa Zdrowia ośrodek
pozyskał urządzenie PET, czyli nowoczesny tomograf komputerowy, pierwsze takie urządzenie
w publicznej służbie zdrowia w Wielkopolsce
– poinformowała Krystyna Poślednia, która w
Kaliszu spotkała się z dziennikarzami.
Obrona Kalisza
– Jako pierwszy „politycznie” udało się obronić
Kalisz, bo w sejmiku przedstawiano różne opinie.
Jednak ze względu na epidemiologię i dostęp do
specjalistów, jak również czas oraz możliwości
dojazdu z Kalisza i ościennych gmin do Poznania, stwierdziliśmy w zarządzie, że pierwszy taki
zem, ale nie zrobią tego także służby medyczne.
utrata przytomności sama w sobie nie jest niebezpieczna, ale osoba nieprzytomna może udusić się
językiem, krwotokiem z nosa czy wybitymi zębami
zassanymi do dróg oddechowych. Dlatego trzeba
taką osobę położyć na boku. Na miejscu zdarzenia, i w karetce, ratownicy też nie są w stanie nic
innego zrobić, jak tylko zabezpieczyć oddychanie
i krążenie – ale to ratuje życie.
– Czynnikiem, który powinien skłonić świadków do udzielenia pierwszej pomocy jest stan
nieprzytomności lub obfite krwawienie. Jeżeli
osoba jest przytomna, rozmawia z nami, to tak
naprawdę pierwsza pomoc powinna polegać
na zabezpieczeniu miejsca wypadku, żeby na
przykład samochód nie spadł ze skarpy czy do
rzeki, żeby na rannego nie najechał inny pojazd,
czyli żeby sytuacja się nie pogorszyła – mówi Artur
Tarasiewicz.
ośrodek powinien być budowany w Kaliszu. Jest
już wstępna koncepcja architektoniczna, prace
są szeroko zakrojone. Myślę, że w tym roku dyrektor centrum będzie mógł ogłosić przetargi na
projekt i wykonanie placówki. Pieniądze na ten
cel są zabezpieczone. Nie sądzę, żeby z powodu
kryzysu i mniejszych wpływów do budżetu trzeba
było zabierać fundusze z wieloletniego programu
inwestycyjnego dla rozwoju szpitalnictwa w Wielkopolsce – dodała Krystyna Poślednia.
Bunkier za 20 milionów
Budynek w Kaliszu będzie miał 1200 m kwadratowych powierzchni. Ze względu na specyfikę
obiektu, ściany bunkra muszą mieć odpowiednią
grubość, żeby zatrzymać promieniowanie. Koszt
inwestycji szacowany jest na 20 mln złotych.
Kaliska filia WCO będzie wyposażona w dwa
urządzenia do naświetlania i poradnie lekarskie,
natomiast sam oddział onkologiczny na minimum
50 łóżek powstanie w istniejącym budynku, w
strukturze kaliskiego szpitala. Zdaniem Krystyny
Pośledniej budowa filii kaliskiej powinna rozpocząć się wiosną przyszłego roku i zakończyć w
ciągu trzech lat. Po Kaliszu druga filia ma powstać w Pile, a kolejne – w Koninie i Lesznie.
W opinii samorządowców restrukturyzacja
Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu
przebiega zgodnie z planem. Sukcesywnie przenoszone są oddziały z ul. Toruńskiej do budynku
przy ul. Poznańskiej.
– Obecnie realizowany jest też wieloletni
program termomodernizacji, na co zostały pozyskane środki z Wojewódzkiego oraz Narodowego
Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej. Dołożyliśmy do niego pieniądze z
budżetu. Przy okazji wymiany okien wykonane
zostały też inne prace remontowe. Cały program
termomodernizacji będzie kosztował 22 mln
złotych, wliczając w to koszty przeprowadzki
oddziałów – podsumowała Krystyna Poślednia.
(P.K.)
34
3•4
2009
Socjalna deska ratunku
pomoc socjalna
Małgorzata Aleksandrzak
Bezpieczny dom, zgodna rodzina, pełen
talerz, satysfakcjonująca praca i brak
finansowych problemów – to najprostsza
recepta na poczucie bezpieczeństwa. Brak
któregokolwiek z tych elementów burzy
stabilizację i rodzi kolejne problemy: od
codziennych, drobnych kłopotów – po
skrajną patologię. Z odsieczą tym, którzy
wpadli w życiowe pułapki, przychodzą
instytucje, które najprościej rzecz ujmując, dbają o przywrócenie socjalnego
bezpieczeństwa.
Pod miejskim dachem
Mały biały domek – choć śni się niejednemu, nie
każdemu jest pisany. Wielu kaliszan boryka się z
mieszkaniowymi problemami – bo też i nie każdego
stać nie tylko na własny dom, ale choćby lokatorską kawalerkę. Świadczyć może o tym fakt, że w
ewidencji oczekujących na mieszkania komunalne
i socjalne w Kaliszu jest blisko tysiąc rodzin. Co
Centrum Interwencji Kryzysowej przy ulicy Granicznej 1
ciekawe, ta liczba nie zmienia się od lat. Rocznie
z listy znika tylko kilkadziesiąt nazwisk osób, które
otrzymują mieszkaniowy przydział. W minionym
roku klucze do takich lokali wręczono niespełna
osiemdziesięciu rodzinom. Natychmiast jednak w
miejscu tych, którzy listę „zwolnili”, pojawiają się kolejni oczekujący. Aby zostać wpisanym do rejestru,
a co za tym idzie – otrzymać szansę na socjalne
lokum, trzeba spełniać określone warunki. Te szczegółowo określa uchwała Rady Miejskiej Kalisza (nr
XV/198/2004). Wśród wymogów są niskie dochody,
brak własnego dachu nad głową i kiepskie warunki
w tymczasowym mieszkaniu. Socjalne mieszkanie
mogą otrzymać osoby bezdomne, osoby z wyrokami eksmisyjnymi, rodziny, które straciły dom lub
mieszkanie w wyniku klęski żywiołowej, pożaru czy
katastrofy budowlanej. Szczegółowe informacje
na temat mieszkaniowej miejskiej pomocy można
uzyskać w Wydziale Spraw Społecznych i Mieszkaniowych Urzędu Miejskiego przy ulicy Kościuszki
w Kaliszu, tel. 062 765 44 89.
Lżejszy czynsz
Sam fakt posiadania dachu nad głową nie gwarantuje mieszkaniowego poczucia bezpieczeń-
stwa. Własne, wynajmowane czy nawet przyznane
przez miasto mieszkanie komunalne albo socjalne,
również może okazać się finansowym ciężarem
nie do udźwignięcia. W takiej sytuacji, gdy koszty
utrzymania mieszkania przerastają finansowe
możliwości rodziny, odciążeniem domowego
budżetu może okazać się dodatek mieszkaniowy.
Dziś w Kaliszu z takiej formy pomocy korzysta
blisko 1600 rodzin, a od początku roku, miasto
wypłaciło w sumie na ten cel ponad 260 tys. zł. Zasady przyznawania tego rodzaju pomocy reguluje
Ustawa z dnia 21 czerwca 2001 roku o dodatkach
mieszkaniowych. Zgodnie z prawem, o finansowe
wsparcie na utrzymanie mieszkania, ubiegać mogą
się osoby spełniające trzy podstawowe warunki:
posiadające prawny tytuł do lokalu, odpowiednio
niskie dochody oraz niewielki metraż mieszkania.
Tytuł prawny do mieszkania nie musi być aktem
własności – o dodatki mieszkaniowe mogą się
starać nawet osoby wynajmujące lokale od osób
prywatnych. Trzeba tylko w wydziale mieszkanio-
Schronisko dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta przy ulicy Warszawskiej 93 a
wym przedstawić umowę najmu, umowę podnajmu
lub choćby oświadczenie o wynajmowaniu mieszkania. Jeśli chodzi o dochody – w jednoosobowym
gospodarstwie domowym nie może być to kwota
wyższa niż 1181,43 zł, a w rodzinach liczniejszych
– 843,88 zł na osobę. Wspomniana ustawa szczegółowo określa też maksymalną powierzchnię
lokalu, w zależności od liczby mieszkańców.
Wysokość dodatków mieszkaniowych oblicza się
indywidualnie – w zależności od sytuacji wnioskującego, taka pomoc może pokryć część opłat
związanych z utrzymaniem mieszkania, a bywa, że
nawet całość mieszkaniowych kosztów.
Pomocna dłoń MOPS-u
– Naszym zadaniem jest przeciwdziałanie niekorzystnym zjawiskom społecznym oraz poprawa
jakości życia osób i rodzin, którzy własnym staraniem nie są w stanie pokonać trudności życiowych
– wyjaśnia Violetta Owczarek, kierownik Działu
Pomocy Środowiskowej Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kaliszu. – Polityka socjalna
ukierunkowana jest przede wszystkim na wspieranie osób i rodzin w wysiłkach zmierzających do
zaspokojenia niezbędnych potrzeb i umożliwienia
życia w warunkach odpowiadających godności
człowieka.
Oznacza to, że na pomoc Miejskiego Ośrodka
Pomocy Społecznej liczyć mogą osoby w trudnych
sytuacjach życiowych, borykające się z problemami finansowymi, które uniemożliwiają zaspokojenie
podstawowych potrzeb bytowych. MOPS wyciąga
pomocną dłoń do osób bezrobotnych, niepełnosprawnych lub przewlekle chorych, narażonych na
przemoc w rodzinie, ale i do ludzi zmagających
się z nałogami, niezaradnych życiowo, mających
trudności w przystosowaniu do życia, np. po zwolnieniu z zakładu karnego.
Ratunkowe złotówki
– Osoby i rodziny ubiegające się o pomoc
pieniężną muszą spełnić kryterium dochodowe
ustalone na podstawie Ustawy o Pomocy Społecznej z dnia 12.03.2004 oraz Rozporządzenia
Rady Ministrów z dnia 24.07.2006 w sprawie zweryfikowanych kryteriów dochodowych oraz kwot
Urząd Miejski przy ulicy Kościuszki 1A Fot. Mariusz Hertmann
świadczeń pieniężnych z pomocy społecznej. Dla
osoby samotnie gospodarującej dochód nie może
przekroczyć 477 zł, a dla osoby w rodzinie dochód
nie może przekroczyć sumy kwot kryterium dochodowego na osobę w rodzinie, tj.351 zł – tłumaczy
Violetta Owczarek.
Ci, którzy znaleźli się w finansowej zapaści,
mogą liczyć na różnorodne formy finansowej
pomocy: zasiłek stały, celowy zasiłek okresowy,
specjalny zasiłek celowy, zasiłek i pożyczkę na
ekonomiczne usamodzielnienie, pomoc dla rodzin
zastępczych, pomoc na usamodzielnienie czy pomoc na kontynuację nauki. Oczywiście muszą spełniać warunki dochodowe i dodatkowe – określone
przez szczegółowe przepisy. Pomoc społeczna,
oprócz wsparcia finansowego, niesie też oparcie
organizacyjne i rzeczowe – między innymi: pracę
socjalną, poradnictwo specjalistyczne, interwencję
kryzysową, sprawienie pogrzebu, schronienie,
posiłek, niezbędne ubranie, usługi opiekuńcze i
specjalistyczne usługi opiekuńcze w miejscu zamieszkania oraz ośrodkach wsparcia, mieszkanie
chronione, pobyt i usługi w domu pomocy społecznej, opiekę i wychowanie w rodzinie zastępczej i w
placówce opiekuńczo-wychowawczej, składki na
Tu znajdziesz pomoc lub radę
3•4
2009
35
Centrum Interwencji Kryzysowej
Kalisz, ul. Graniczna 1
Interwencyjny telefon zaufania:
062 767 72 64
Telefon czynny całą dobę:
062 767 72 63
Sekretariat: 062 767 72 61
e-mail: [email protected]
ubezpieczenie zdrowotne, pomoc rzeczową – w
tym na ekonomiczne usamodzielnienie.
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej
ul. Obywatelska 4 oraz Graniczna 1
czynny: poniedziałek 8-16
w pozostałe dni od 7.30-15.30
Sekretariat 062 757 45 10
Dział Pomocy Rodzinie 062 768 57 39
Dział Pomocy Środowiskowej
062 768 57 50, 062 768 57 50,
062 768 57 55
Klub Integracji Społecznej
062 768 57 75
Recepta na pusty talerz
– Szczególną formą pomocy jest dożywianie,
którym mogą być objęte dzieci do siódmego roku
życia, uczniowie do czasu ukończenia szkoły
ponadgimnazjalnej oraz osoby samotne, w podeszłym wieku, chore, niepełnosprawne – mówi
szefowa Działu Pomocy Środowiskowej kaliskiego
Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Nieodpłatne dożywianie dla dzieci poniżej siódmego roku życia oraz dla uczniów, może być przyznane, jeżeli dochód na osobę w rodzinie dziecka
nie przekracza 200 proc. kryterium dochodowego,
tj.702 zł (na podstawie uchwały nr XLIII/654/2006
Rady Miejskiej Kalisza z dnia 30.03.2006). Ubiegające się o dożywianie osoby samotne, w podeszłym
wieku, chore lub niepełnosprawne nie mogą przekraczać 150 proc. kryterium, tj. dla osoby samotnej
715,50 zł, a dla osoby w rodzinie – 526,50 zł.
Otoczyć opieką
Innym rodzajem społecznego wsparcia są usługi
opiekuńcze. Jak tłumaczą fachowcy, w dużym
uproszczeniu można je podzielić na świadczone
w miejscu zamieszkania lub środowisku lokalnym.
Te świadczone w miejscu zamieszkania adresowane są szczególnie do osób samotnych, które ze
względu na zaawansowany wiek lub stan zdrowia
wymagają pomocy innych osób. Wyodrębnioną
formą usług są natomiast specjalistyczne usługi
opiekuńcze adresowane do osób z zaburzeniami
psychicznymi.
– Usługi opiekuńcze obejmują pomoc w zaspokajaniu codziennych potrzeb życiowych, opiekę
higieniczną, zalecaną przez lekarza pielęgnację
oraz zapewnienie kontaktu z otoczeniem. Osoby
objęte pomocą w formie usług opiekuńczych, w
zależności od posiadanych dochodów ponoszą
częściową odpłatność za świadczone usługi
zgodnie z ustalonymi kryteriami – podkreśla Violetta Owczarek.
W Kaliszu usługi opiekuńcze realizowane są
obecnie przez Polski Komitet Pomocy Społecznej
(ul. Górnośląska 6), Polski Czerwony Krzyż (ul.
Dobrzecka 2) oraz Okręgową Izbę Pielęgniarek i
Położnych (ul. Korczak 4 a).
Gdy samotność przerasta
Osamotnienie, bezradność – to uczucia nierzadko towarzyszące ludziom starszym, schorowanym,
pozbawionym stałej opieki najbliższych i obecności rodziny. Z myślą o takich osobach działa
w Kaliszu Dzienny Dom Pobytu. Placówka, która
mieści się przy ulicy Cegielnianej 6, oferuje właśnie
pomoc osobom starszym, które ze względu na
wiek, chorobę czy niepełnosprawność, poczucie
osamotnienia, wymagają wsparcia w codziennym
Violetta Owczarek Fot. autorka
funkcjonowaniu. Zakres tych usług obejmuje
między innymi: posiłek, rehabilitację, terapię zajęciową, organizację czasu wolnego, itp.
Gdy stan zdrowia osób samotnych nie pozwala
już dłużej bezpiecznie funkcjonować samodzielnie
w codziennym życiu, pozostając w dotychczasowym miejscu zamieszkania, dobrym rozwiązaniem
jest opieka całodobowa – np. w formie domu
pomocy społecznej.
– Osobom wymagającym całodobowej opieki z
powodu wieku, choroby lub niepełnosprawności,
którym nie można zapewnić niezbędnej pomocy w
formie usług opiekuńczych, przysługuje prawo do
umieszczenia w domu pomocy społecznej. Na terenie miasta funkcjonuje Dom Pomocy Społecznej
przy ul. Winiarskiej 26, który zapewnia miejsce dla
180 mieszkańców – tłumaczy Violetta Owczarek.
– DPS oferuje usługi opiekuńcze, wspomagające i edukacyjne na poziomie obowiązującego
standardu. Do odpłatności za pobyt zobowiązani
są: osoba zainteresowana, rodzina oraz gmina,
co jest dokładnie określone w obowiązujących
przepisach.
Przeciw bezdomności
Bezdomny, w powszechnym rozumieniu, to
osoba pozbawiona dachu nad głową, w rzeczywistości problem bezdomności jest o wiele bardziej
złożony. Jak wynika ze statystyk, najczęstszymi
przyczynami bezdomności są: alkoholizm, narkomania, utrata mieszkania z powodu eksmisji,
niezaradność życiowa, utrata źródła dochodu
oraz... bezdomność z wyboru. W takich sytuacjach
pomoc polega przede wszystkim na działaniach
doraźnych – czyli udzieleniu schronienia poprzez
umieszczenie w schronisku, noclegowni, domach
dla bezdomnych.
W Kaliszu funkcjonuje Schronisko dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta (ul. Warszawska
93 a), które zapewnia miejsce dla 40 osób oraz
Noclegownia PCK (ul. Dobrzecka 2), w której ze
schronienia może skorzystać podobna liczba potrzebujących. Schroniska cieszą się największym
zainteresowaniem w okresie jesienno-zimowym.
Warto zaznaczyć, że podstawowym warunkiem
pobytu w tych placówkach jest zachowanie abstynencji.
Gdy rodzice zawodzą
Opieka nad dzieckiem i rodziną to kolejny element działań pomocy społecznej.
– Rodzinie mającej trudności w wypełnianiu
swoich zadań oraz dziecku z tej rodziny udziela
się pomocy, np. w formie poradnictwa rodzinnego
oraz pracy socjalnej, a także zapewniając dzieciom
opiekę i wychowanie poza rodziną. W sytuacji,
gdy dalsze przebywanie w domu rodzinnym jest
niemożliwe, dziecko w pierwszej kolejności kierowane jest do rodziny zastępczej. O umieszczeniu
w niej podopiecznego decyduje sąd. Rodzinom
zastępczym udziela się pomocy pieniężnej na
częściowe pokrycie kosztów utrzymania każdego
wychowanka. Wysokość tej pomocy uzależniona
jest między innymi od wieku, stanu zdrowia oraz
posiadanego przez dziecko dochodu – wyjaśnia
Magdalena Marciniak z Działu Pomocy Rodzinie
w kaliskim MOPS-ie.
Dopełnieniem systemu opieki zastępczej dla
dzieci częściowo lub całkowicie pozbawionych
nadzoru rodziców naturalnych są placówki opiekuńczo-wychowawcze – np. domy dziecka.
Chronione cztery ściany
Prowadzenie mieszkań chronionych to jedno z
zadań kaliskiego Centrum Interwencji Kryzysowej.
Tego rodzaju lokale mieszkalne przeznaczone są
między innymi dla osób niepełnosprawnych, których
stan zdrowia uniemożliwia samodzielne funkcjonowanie w środowisku, a z drugiej strony osoby takie
nie wymagają stałego dozoru. W mieszkaniach
chronionych mogą także zamieszkać pełnoletni
wychowankowie placówek opiekuńczo-wychowawczych, objęci programami usamodzielnienia.
– Nasza dyskretna, lecz wymierna pomoc i
wsparcie udzielane lokatorom mieszkań chronionych, mają na celu przygotowanie ich do
samodzielnego życia w środowisku lokalnym. Decyzję kierującą do zamieszkania w mieszkaniach
chronionych wydaje Miejski Ośrodek Pomocy
Społecznej w Kaliszu i tam należy kierować wnioski o przyjęcie do mieszkania chronionego oraz
wszelkie zapytania – tłumaczy Elżbieta Jadwiga
Marczyńska, kierownik Centrum Interwencji Kryzysowej w Kaliszu.
wokół nas
W odpowiedzi na prawo pięści
– Jesteśmy ośrodkiem interwencji kryzysowej,
a więc charakter placówki określa priorytet naszej
działalności, jakim jest udzielanie kompleksowej
pomocy i wsparcia osobom doznającym przemocy w rodzinie. W sytuacjach zagrożenia życia lub
zdrowia, możemy udzielić potrzebującym pomocy
w formie tymczasowego schronienia – wyjaśnia
szefowa centrum.
Warunki kryzysowe, wymagające szukania natychmiastowej pomocy i choćby tymczasowego
dachu nad głową wywoływane są nie tylko agresją
członków rodziny czy współmieszkańców. Innym
powodem tego rodzaju sytuacji są nieprzewidziane
i nagłe zdarzenia – np. pożar, powódź, katastrofa
budowlana czy wypadek komunikacyjny.
Takie fakty powodują, że ich ofiary wymagają
zarówno zapewnienia schronienia, jak i fachowego
wsparcia psychologicznego, pedagogicznego
lub prawnego. Specjaliści z Centrum Interwencji
Kryzysowej diagnozują sytuację życiową podopiecznych, kierują ich do odpowiednich organów
i instytucji, w razie potrzeby pomagają też uzyskać
świadczenia z MOPS-u i ZUS-u. Co ważne – osoba
poszukująca pomocy lub choćby tylko rady ma
prawo pozostać anonimowa.
Kiedy świat runie na głowę
Schronisko dla ofiar przemocy w rodzinie
znajduje się w strukturach Centrum Interwencji
Kryzysowej.
– Do schroniska mogą zostać przyjęte kobiety,
matki z dziećmi, kobiety w ciąży – ofiary przemocy domowej: fizycznej, psychicznej, seksualnej.
Przyjęcia do schroniska, po zdiagnozowaniu
sytuacji życiowej, dokonują specjaliści Zespołu
Interwencji Kryzysowej – mówi Elżbieta Jadwiga
Marczyńska.
Centrum Interwencji Kryzysowej prowadzi
również schronisko dla osób i rodzin będących w
stanie kryzysu. To miejsce natomiast działa z myślą
o tych, którzy wymagają tymczasowego schronienia ze względu na różnego rodzaju sytuacje kryzysowe: zdarzenia losowe (np. pożar mieszkania,
katastrofa budowlana, wypadek komunikacyjny),
długotrwała choroba, żałoba w rodzinie itp.
Nauczyć życia
Klub Integracji Społecznej to jednostka działająca w ramach kaliskiego MOPS-u, której podstawowym celem jest udzielanie pomocy w odbudowie i
podtrzymaniu umiejętności uczestnictwa w życiu
społeczności lokalnej oraz w powrocie do pełnienia
ról społecznych, a także w zdobywaniu kwalifikacji
zawodowych.
W placówce odbywają się konsultacje indywidualne z psychologiem, zajęcia informacyjno-edukacyjne dla osób z problemem alkoholowym, spotkania grupy wsparcia dla ofiar przemocy w rodzinie
oraz porady prawne i socjalne. Prowadzone są też
działania mające na celu tak zwaną reintegrację
zawodową. Są to zajęcia warsztatowe z zakresu
autoprezentacji i aktywnego poszukiwania pracy
prowadzone przez „Lidera klubu pracy”, a także
zajęcia informatyczne.
Rodzinne domy,
rodzinkowe mieszkania
Iwona Cieślak
– Budowa drugiego w Kaliszu domu
dziecka jest koniecznością. Nawet jeśli
w najbliższym czasie powstaną rodziny
zastępcze – i tak placówka będzie potrzebna – mówi Janusz Pęcherz, prezydent
Kalisza.
Od 2010 roku w domu dziecka może przebywać
nie więcej niż 30 wychowanków. W roku minionym
w placówkach wychowawczo-opiekuńczych przebywało ponad stu młodych kaliszan. Nową w naszym mieście formą opieki nad dziećmi i młodzieżą
mają być tzw. mieszkania rodzinkowe.
Nowa placówka w Szczypiornie
stało umieszczonych w rodzinach zastępczych,
pięciu wróciło do domu rodzinnego, czterech do
innych placówek.
W minionym roku na terenie miasta funkcjonowało 127 rodzin zastępczych, w których wychowywało
się 184 dzieci, w tym 16 rodzin nowo utworzonych.
Na utrzymanie dzieci z kasy miejskiej wydano
1 172 tys. złotych. Kolejnych 32 dzieci przebywało
w rodzinach zastępczych poza miastem. Z tego
tytułu Kalisz poniósł koszty w wysokości 337 tys.
złotych. W kwocie tej zawiera się wynagrodzenie
dla jedynej kaliskiej zawodowej rodziny zastępczej
– od niedawna mieszkającej w Wolicy, w której
wychowuje się sześcioro dzieci, oraz dla specjalistycznej rodziny zastępczej wychowującej dwoje
dzieci niepełnosprawnych.
– Zachęcamy do tworzenia rodzinnych domów
dziecka. Życzyłbym sobie, aby powstało tyle
Decyzję o budowie drugiego domu dziecka
Rada Miejska Kalisza podjęła w minionym roku.
Placówka powstanie w Szczypiornie, przy tamtejszej szkole podstawowej. Do końca maja ma być
gotowy projekt. Na
realizację zadania w
tegorocznym budżecie zarezerwowano
ponad 3 mln złotych.
– Decyzja o budowie kolejnego domu
dziecka jest przemyślana i racjonalna. W
2010 roku, zgodnie z
unijnymi standardami,
w jednej placówce
może przebywać nie
więcej niż 30 dzieci.
W Domu Dziecka przy
ul. Skarszewskiej w
2008 roku przebywało średnio w ciągu
Dom Dziecka w Kaliszu znajduje się przy ulicy Skarszewskiej 3 Fot. BIM
miesiąca 43 wychorodzinnych placówek, by dom dziecka stał się
wanków. Przy tym w placówkach opiekuńczoniepotrzebny. Wtedy wybudowany w Szczypior-wychowawczych poza Kaliszem kolejnych 66 wynie budynek będzie mógł być zaadaptowany na
chowanków, za których utrzymanie płaciło miasto.
żłobek lub przedszkole. W mieście liczącym sto
Dzieci kierowane były m.in. do Zespołu Placówek
tysięcy mieszkańców potrzeby z zakresu pomocy
Opiekuńczo-Wychowawczych w Pleszewie – 21
społecznej będą zawsze bardzo duże – poinforwychowanków, do rodzinnego domu dziecka w
mował prezydent Janusz Pęcherz.
Białobłotach – 3, do Domów Dziecka w Liskowie
i Ostrzeszowie – 16 oraz do placówek na terenie
powiatu jarocińskiego, konińskiego, tureckiego.
Dane te pokazują, że nawet wybudowanie drugiego domu dziecka nie rozwiąże do końca problemu
dzieci, które nie mogą wychowywać się w swoich
rodzinach – mówił Janusz Pęcherz na spotkaniu
z dziennikarzami.
Koszty utrzymania
Utrzymanie dziecka w placówce kosztuje
miesięcznie od 2600 do 4000 złotych. Na terenie
Kalisza w bieżącym roku koszt ten wyniesie 2900
złotych.
W minionym roku kaliski Dom Dziecka opuściło
26 wychowanków. Czterech usamodzielniło się,
czterech zostało adoptowanych, dziewięciu zo-
Zawodowa opieka nad dziećmi
Póki co, mimo starań podejmowanych przez
Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy i Miejski Ośrodek
Pomocy Społecznej, nie ma chętnych do tworzenia
zawodowych rodzin zastępczych.
– Czekamy na osoby, które zechcą zająć się
zawodowo opieką nad dziećmi. Co roku na ten
cel rezerwowane są środki w budżecie miasta.
Zawodowa niespokrewniona z dzieckiem rodzina
zastępcza otrzymuje pomoc na przyjęcie dziecka
oraz na jego utrzymanie. Z kolei rodzinne domy
dziecka – pomoc finansową na przygotowanie i
utrzymanie mieszkania lub domu, ryczałt na zakup podręczników, wyżywienie dzieci, leczenie,
wypoczynek. Osoby prowadzące dom otrzymują
3•4
2009
37
Kalisz wśród zdrowych miast
Marta Sowizdrzał
wynagrodzenie – wymienia Eugenia Jahura, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
– Osoby zainteresowane utworzeniem rodzinnego
domu dziecka powinny zgłosić się do Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego. Tam zostaną skierowane
na odpowiednie szkolenie.
Mała rodzinka
Kolejną formą zapewnienia dzieciom opieki poza
domem dziecka mają być mieszkania rodzinkowe.
Ich tworzenie postulował na sesji Rady Miejskiej
radny Aleksander Wawrzonowski.
– Odpowiedź na interpelację radnego będzie
pozytywna. Mieszkanie rodzinkowe powstanie w
jednym z budynków KTBS – zapowiedział prezydent Janusz Pęcherz.
Mieszkania rodzinkowe funkcjonują już w kilku
miastach Polski, m.in. w Rudzie Śląskiej, Piekarach
Śląskich czy podwarszawskim Rembertowie. W
mieszkaniach takich zamieszkuje przeważnie ok.
10 dzieci w wieku od 6 do 18 lat. Są to dzieci, które
– ze względu na nieskuteczność wieloletniej pracy
z ich rodzinami biologicznymi – mają małe szanse
na powrót do domu rodzinnego lub znalezienie
innej formy zastępczego rodzicielstwa z różnych
względów.
– Zazwyczaj w takim mieszkaniu pracuje na stałe
czterech wychowawców i jeden pracownik obsługi.
Wskazanym jest, żeby były to osoby obojga płci,
„przybrani rodzice”. Warunki byłyby wówczas
zbliżone do panujących w dużych, wielodzietnych
rodzinach czy w rodzinnych domach dziecka, z
tą tylko różnicą, że funkcje rodzicielskie pełniliby
etatowi pracownicy – informuje dyrektor Eugenia
Jahura. – Mieszkanie składa się z kuchni, saloniku,
w którym można wspólnie spożywać posiłki oraz
sypialni. Jest wyposażone – obok podstawowych
sprzętów – w telewizję i internet. Funkcjonowanie
takiej placówki wymusza zmiany w zachowaniu
zarówno dzieci, jak i pracowników. Od starszych
dzieci wymaga się samodzielnego załatwiania
różnych spraw, np. zrobienia zakupów, gospodarowania pieniędzmi z tzw. kieszonkowego, rozwiązywania jakiegoś konkretnego problemu. Młodsze
dzieci uczy się utrzymania porządku w pokoju,
prostych czynności dnia codziennego. Korzyści
wynikające z takiego działania placówki-domu
mają odzwierciedlenie w reakcjach dzieci, które
uczą się życia we wspólnocie, wspólnego podejmowania decyzji, rozwiązywania konfliktów, opieki
nad młodszymi, otwartości, pomocy, okazywania
szacunku wobec siebie i dorosłych.
Kaliskie mieszkanie rodzinkowe mogłoby powstać jako filia Domu Dziecka, co ułatwiłoby korzystanie ze wsparcia specjalistów zatrudnionych
w tej placówce, takich jak psycholog, pracownik
socjalny, pielęgniarka. Ponadto udogodnieniem
byłaby wspólna administracja i księgowość.
W szeroko rozumianym problemie bezpieczeństwa lokalnych społeczności dbałość
o zdrowie jest gwarantem odpowiedniego
funkcjonowania społeczeństwa. Kalisz
jako miasto założycielskie Stowarzyszenia Zdrowych Miast Polskich realizuje na
szeroką skalę programy profilaktyczne w
zakresie bezpieczeństwa zdrowotnego.
Zadania i programy profilaktyczne
W Kaliszu, jak i w innych miastach w Polsce
działania dotyczące bezpieczeństwa zdrowotnego
mieszkańców są powierzone wydziałowi spraw
społecznych. Głównym zadaniem kaliskiego Wydziału Spraw Społecznych i Mieszkaniowych w tym
zakresie jest realizacja programów profilaktycznych.
Pierwszy taki program został uruchomiony w Kaliszu w 1999 roku i dotyczył profilaktyki wczesnego
wykrywania chorób piersi u kobiet. Wtedy miasto
przyznało na ten cel zaledwie 700 tysięcy złotych.
Z uwagi na wzrost korzyści płynących z realizacji
prowadzonych działań, władze miasta z roku na
rok przeznaczały większe fundusze na profilaktykę bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców.
Obecnie miasto realizuje trzynaście programów
profilaktycznych. Oprócz wczesnego wykrywania
chorób piersi u kobiet są to badania prowadzone w
kierunku chorób: tarczycy, płuc, kręgosłupa i układu
krążenia. Szereg działań dotyczy również dzieci i
młodzieży, między innymi programy: medycyny
sportowej, wykrywania wad postawy u dzieci w
wieku od 6 do 12 lat, a także wczesnego wykrywania
dysplazji stawu biodrowego u niemowląt.
Nauka ratowania życia
Obok akcji wdrażania programów profilaktycznych prowadzona jest także działalność edukacyjna. Jednym z programów edukacyjnych jest
„Szkoła rodzenia” dla kobiet od 20. tygodnia ciąży.
Inny, przeznaczony dla uczniów kaliskich placówek
oświatowych, obejmuje prowadzone w szkołach
kursy z zakresu ratownictwa i udzielania pierwszej
pomocy przedmedycznej. – Program „Ratowanie
życia” zasługuje na szczególną uwagę – mówi
Robert Lis, naczelnik Wydziału Spraw Społecznych
i Mieszkaniowych. – Jego realizacja obejmuje trzygodzinne kursy w trzydziestoosobowych grupach.
Prowadzone przez wykwalifikowanych ratowników
medycznych szkolenia kończą się uzyskaniem certyfikatu. Ich celem jest przygotowanie młodzieży do
umiejętnego i szybkiego podejmowania odpowiednich działań na miejscu wypadku przed przyjazdem
specjalistów – dodaje naczelnik.
Diagnozowanie raka skóry
Miasto zareagowało również na poważny problem, związany z zachorowalnością na raka skóry,
w tym czerniaka złośliwego. Z uwagi na zbyt późne
diagnozowanie nowotworu, a co się z tym wiąże
– wysoką śmiertelność (około 5 procent przypadków
zachorowań) w 2008 roku w Kaliszu uruchomiono
program zdrowotny dotyczący profilaktyki raka
czerniaka. Dzięki niemu kaliszanie mogą korzystać z
bezpłatnych konsultacji i badań dermatologicznych.
W przypadku stwierdzenia niebezpiecznych zmian
skórnych pacjenci kierowani są bezpośrednio do
poradni onkologicznych.
Projekt finansowany jest ze środków prywatnego sponsora. Programowi towarzyszy kampania
medialna, której zadaniem jest informowanie o niebezpieczeństwie związanym z nadmiernym wystawianiem skóry na działanie promieni słonecznych.
Pokazuje również, jak zabezpieczać skórę przed
promieniami UV oraz zachęca do korzystania z
konsultacji lekarskich w przypadku zaobserwowania
niepokojących zmian skórnych.
Rok 2009 przyniósł także miastu nowy program,
dotyczący jednorazowych szczepień przeciw
pneumokokom dla dzieci uczęszczających do
żłobków.
Białe soboty i inne akcje zdrowotne
Prócz wymienionych programów przeprowadzane są także jednorazowe akcje, zwane „Białymi
sobotami” (na zdjęciu powyżej). Dzięki nim lokalne
społeczności osiedlowe mają możliwość skorzystania z podstawowych badań diagnostycznych i
konsultacji lekarskich. Miejski Wydział Spraw Społecznych i Mieszkaniowych przyłącza się również
do akcji bezpłatnych badań mammograficznych.
Do obligatoryjnych zadań wydziału w zakresie
bezpieczeństwa zdrowotnego należy także przeciwdziałanie alkoholizmowi, narkomanii i przemocy
w rodzinie.
Miasto udziela też wsparcia szpitalom przy zakupie sprzętu medycznego, takiego jak stoły operacyjne, stacje dializ czy nowoczesne respiratory.
W 2008 roku Urząd Miejski w Kaliszu pomógł także
doposażyć RTG-BUSA Wojewódzkiemu Specjalistycznemu Zespołowi Opieki Zdrowotnej Chorób
Płuc i Gruźlicy w Wolicy koło Kalisza.
Mówiąc o bezpieczeństwie zdrowotnym, warto
także przyjrzeć się strategii kaliskiego wydziału
w przypadku klęsk i katastrof. Wydział Spraw
Społecznych i Mieszkaniowych współpracuje z
miejskim Wydziałem Zarządzania Kryzysowego i
Spraw Obronnych w zakresie tworzenia punktów
medycznych w razie wojny, skażeń chemicznych
i klęsk żywiołowych.
38
3•4
2009
Niebezpieczeństwo czai się w zaułkach
wokół nas
Rozmowa z Iwonką Urbanowską, kaliską radną, szefową Komisji Prawa, Porządku Publicznego oraz Samorządu Osiedlowego
Rady Miejskiej Kalisza, działaczką społeczną i prezes Stowarzyszenia Uniwersytet Trzeciego Wieku Calisia
udaje nam się załatwić tak, jak
tego oczekujemy. Czasami
pojawiają się przeszkody, które
trudno jest nam przeskoczyć.
Mimo tych trudności staramy
się walczyć o to, aby naszym
mieszkańcom żyło się bardziej
komfortowo, bezpiecznie.
Czy Kalisz jest bezpiecznym miastem?
Można powiedzieć, że Kalisz jest coraz bardziej
bezpieczny. Dużo się zmieniło w tym zakresie. Myślę, że mieszkańcy odczuwają to choćby poprzez
liczniejsze patrole policyjne i Straży Miejskiej na ulicach. Poza tym zauważalny jest ogólnopolski trend
spadku przestępczości – i nas to też dotyczy.
A co można robić, aby podnosić poziom
bezpieczeństwa w mieście?
Bezpieczeństwo na osiedlach to nie tylko brak przestępczości, ale i przyjazne
otoczenie...
Musimy włączać się w swoistą „samoobronę”,
wzajemną pomoc sąsiedzką. Gdyby ten kierunek
był bardziej rozwinięty, to w Kaliszu byłoby jeszcze
bezpieczniej. Poza tym uważam, że za mało uświadamiamy starsze pokolenie, że otwieranie drzwi
obcym ludziom, wpuszczanie ich do mieszkań
jest groźne. Starsi ludzie – przykro to mówić – są
naiwni. Być może nawet tęskniąc za towarzystwem,
przyjmują je od osób, którym nie należy ufać. I
ponoszą tego bardzo przykre konsekwencje.
A z jakimi zagrożeniami najczęściej spotykają się kaliszanie?
Właściwie z podobnymi, z jakimi borykać się
muszą mieszkańcy miast podobnej wielkości.
Wszędzie jest trudna młodzież. Problemy i zagrożenia rodzą się tam, gdzie występuje bezrobocie
– a znów mamy sytuację, gdy coraz więcej osób
jest bez pracy. Ci szczególnie zdesperowani
zaczynają szukać pieniędzy w cudzych kieszeniach. Wiele kradzieży czy napadów to sytuacje
wywołane brakiem środków do życia.
Jakie są zadania Komisji Prawa, Porządku
Publicznego oraz Samorządu Osiedlowego
Rady Miejskiej Kalisza? Co Państwo, jako radni, mogą zrobić dla poprawy bezpieczeństwa
w Kaliszu?
Przed miejskimi sesjami przez wszystkie komisje
merytoryczne przewijają się projekty uchwał, które
są dyskutowane, opiniowane i później głosowane
na sesji. W pewnym sensie podlegają nam też
Straż Miejska, straż pożarna oraz policja. Te instytucje składają przed nami sprawozdania zarówno
finansowe, jak i merytoryczne. Nie jesteśmy dla
tych służb władzą nadrzędną, ale raczej organem
kontrolującym, dopingującym oraz wskazującym
kierunki działania.
Jesteśmy również od tego, aby dbać o bezpieczeństwo, czystość i stan dróg w mieście.
Staramy się zatem poprzez interwencje naszych
radnych zdopingować społeczeństwo do dbania
o swoje miasto. Przecież tylko od nas zależy, jakie
ono jest. Niestety, ciągle jeszcze jest tak, że nie
wynosimy z domu tradycji utrzymania porządku
wokół siebie. W Kaliszu wyrazem tego są bardzo
zaniedbane, brudne, zaśmiecone klatki schodowe.
To wstydliwy problem naszego miasta. Mentalność ludzi można jednak zmienić, a dowodem
na to są czyste i zadbane klatki schodowe na
nowych osiedlach. Nasza komisja również ma za
Iwonka Urbanowska Fot. autorka
zadanie wpływać na zachowania ludzi – poprzez
odpowiednie zarządzenia, pozwalające utrzymać
porządek publiczny.
W jaki sposób komisja czerpie informacje o
tym, co „boli” mieszkańców Kalisza?
Współpracujemy z radami osiedlowymi. Rady
osiedli zwracają się do nas ze swoimi bolączkami
– oczywiście my ich bezpośrednio nie rozwiązujemy, ale wnioskujemy do prezydenta, aby w ten
sposób wspomóc osiedlowe rady. Dwa lub trzy
razy w roku robimy zebrania z radami, aby bezpośrednio wysłuchać, jakie problemy pojawiają się w
poszczególnych dzielnicach Kalisza.
Jakie inicjatywy, nad którymi radziła komisja,
udało się z powodzeniem wprowadzić w życie?
Czy są takie przedsięwzięcia, które mimo próby
ich wdrożenia – nie przyjęły się?
Dzięki dofinansowaniu ze strony miasta zwiększona została liczba patroli na ulicach – i to jest
bardzo ważne. Nierzadko wystarczy, aby policja
pokazała się kilka razy w danym miejscu, by
wywrzeć psychologiczny efekt na potencjalnych
złodziei czy wandali. Niestety, często funkcjonariusze jeżdżą samochodami zamiast chodzić pieszo.
Tymczasem mijając policjanta na osiedlowej ulicy,
mieszkaniec znałby go, wiedziałby, że to „swój
człowiek”. Podobnie sprawa wygląda ze Strażą
Miejską, która jest zobowiązana do pilnowania
porządku oraz czystości. Z okien samochodu nie
widać wielu nieprawidłowości. Nie wszystko zatem
Oczywiście, i dlatego zabiegamy, aby otoczenie, w którym
przyszło kaliszanom mieszkać,
było bezpieczne, ale i dające
możliwość wypoczynku, rekreacji. Dzisiaj ludzie są bardzo
zagonieni, potrzebują oddechu.
Dowodem na to, że dbamy
również o te aspekty życia
mieszkańców są powstające w
Kaliszu coraz liczniejsze skwerki z zielenią. To nie tylko ozdoba
miasta, ale spełnienie potrzeb
estetycznych społeczeństwa.
W tym właśnie kierunku z roku
na rok robi się coraz więcej. Na
osiedlu Dobrzec Wydział Środowiska, Rolnictwa
i Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w
Kaliszu planuje w tym roku duże nasadzenia drzew
i krzewów.
Jakie miejsca w Kaliszu, dzięki ich „zielonemu” zagospodarowaniu, zyskały na bezpieczeństwie?
Park nad Krępicą jest tutaj znakomitym przykładem. To miejsce charakterystyczne i piękne.
Powstało dzięki zaangażowaniu wielu ludzi i organizacji. Niegdyś teren był zaniedbany i po prostu
niebezpieczny. Tymczasem zastąpienie dzikich
zarośli zadbanymi enklawami zieleni zmienia
sytuację. Sam park nad Krępicą jest intensywnie
uczęszczaną drogą, najczęściej wybieraną przez
podążające do szpitala pielęgniarki. Kiedyś panie
przemykały tam po ciemku, mijając niebezpieczne
zarośla. Teraz to miejsce – zagospodarowane i zadbane – jest zdecydowanie bardziej bezpieczne.
Nietrudno dostrzec, że temat bezpieczeństwa jest Pani bardzo bliski – i to nie tylko ze
względu na przewodniczenie komisji. Aktywnie
działa Pani również na rzecz kaliskiego osiedla
Korczak...
Z zadowoleniem mogę powiedzieć, że udało
nam się sprawić, iż Korczak stał się bardzo bezpieczną dzielnicą. Zabiegamy o to, aby wycinać
wszelkie chaszcze, likwidować punkty, w których
może czaić się niebezpieczeństwo. Właściwe
3•4
2009
39
Nauczanie i popularyzacja
Elżbieta Steczek-Czerniawska
zagospodarowanie okolicy powinno eliminować
również miejsca ukryte, na uboczu, różnego rodzaju zaułki, w których młodzież mogłaby palić
papierosy, pić alkohol. Zasady bezpieczeństwa
są jasne – wszędzie musi dochodzić światło, teren
ma być przejrzysty.
Z jakimi problemami na osiedlach najtrudniej
dziś walczyć?
Ostatnio pojawia się coraz więcej niebezpiecznych psów. Tego rodzaju czworonogi kupuje najczęściej młodzież, która – być może – chce sobie w
ten sposób dodać autorytetu. Co gorsze, aby efekt
był bardziej spektakularny, zwierzęta celowo uczy
się agresji. Takie działania mogą doprowadzić do
tragedii. Niestety, obowiązek rejestracji psów niebezpiecznych ogranicza się tylko do psów czystej
rasy. Tymczasem mieszańce czy zwierzęta bez
rodowodu rozmnażane, sprzedawane i hodowane
są bez żadnej kontroli. Często kupują je ludzie niemający predyspozycji do opieki nad tego rodzaju
zwierzętami.
Czy jest sposób, aby z tym zjawiskiem skutecznie walczyć?
Przede wszystkim o problemie trzeba mówić, aby
dotarł do świadomości ludzi. Narzędziem – miejmy
nadzieję, że skutecznym – może być system chipowania psów, który niebawem zostanie wprowadzony
w Kaliszu. Psy wałęsające się czy agresywne będzie
można „odczytać” i błyskawicznie ustalić, kto jest
ich właścicielem. Ci, którzy narażą innych na niebezpieczeństwo, pozostawiając psy bez opieki, będą
mogli spodziewać się poważnych sankcji. Wtedy
prawdopodobnie właściciele zaczną pilnować
swoich psów, aby uniknąć kar. Chipowanie powinno
też zapobiec porzucaniu zwierząt czy podrzucaniu
do schroniska – w każdym przypadku uda się bowiem ustalić właściciela i wyciągnąć wobec niego
konsekwencje. A z drugiej strony – łatwiej będzie
uczciwym opiekunom odnaleźć, odzyskać zwierzę,
które się zgubiło.
A co z bezpieczeństwem najmłodszych
kaliszan?
Staramy się zapewnić dzieciom bezpieczną
drogę do szkoły. Wszystkie przejścia dla pieszych
muszą być odpowiednio oznakowane, muszą mieć
zebrę, bo są ulice, które będąc drogami osiedlowymi, są jednocześnie trasami rajdowymi dla nieodpowiedzialnych kierowców. Myślę, że z bezmyślnością
za kółkiem, a tym samym narażaniem innych uczestników ruchu na niebezpieczeństwo, trzeba walczyć
zdecydowanie: więcej radarów, nieuchronne kary.
Niestety, doświadczenie pokazuje, że tłumaczenia
na niewiele się zdają i najskuteczniejszą formą
egzekwowania prawa są kary...
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Małgorzata Aleksandrzak
Nakładem Wydawnictwa Państwowej
Wyższej Szkoły Zawodowej im. Prezydenta Stanisława Wojciechowskiego ukazały
się dwa Zeszyty Naukowe poświęcone
bezpieczeństwu: „Służyć i chronić. W
trosce o społeczność lokalną” (2007) oraz
„Bezpieczeństwo dzieci i młodzieży w
koncepcji secured by design” (2008).
Służyć i chronić
W obu publikacjach zostały zawarte materiały
z konferencji naukowych, zorganizowanych przez
PWSZ. Pierwsza zbiegła się z piętnastoleciem Straży Miejskiej Kalisza, przedstawia zatem jej historię,
działalność i zadania. Szerokie grono autorów (nie
tylko z Kalisza) m.in. na przykładzie działań kaliskich strażników rozpatrzyło problemy związane z
tą sferą życia w różnorodnych aspektach.
Ireneusz Dziubek przeanalizował działania na
rzecz bezpieczeństwa i porządku publicznego
w Kaliszu, a Paweł Kamiński omówił nowoczesny
system kontroli i dozoru służb patrolowych kaliskiej
Straży Miejskiej.
Beata Wenerska wskazała, iż dbanie o porządek
publiczny obywateli to zadanie gminy, Remigiusz
Frątczak przybliżył kwestię stosowania postępowania mandatowego w sprawach o wykroczenie, Dariusz Giersz rozwinął wątek przymusu bezpośredniego wobec osób objętych immunitetem krajowym
na przykładzie badania stanu trzeźwości.
Z kolei Jerzy Szafrański przedstawił współdziałanie policji ze strażami miejskimi i gminnymi w
działaniach antyterrorystycznych, Maciej Winiarski
zwrócił uwagę, że to dzielnicowy jest policjantem
pierwszego kontaktu i czynnie współpracuje ze
strażami gminnymi oraz miejskimi.
Kolejne artykuły przybliżyły tematykę bezpieczeństwa dzieci i młodzieży oraz eksperyment
zorganizowania posterunków szkolnych. O ciekawych działaniach prewencyjnych Straży Miejskiej w
Szczecinku poinformował Grzegorz Grondys.
Bezpieczna przestrzeń
Zeszyt „Bezpieczeństwo dzieci i młodzieży w
koncepcji secured by design” wskazał z kolei, jak
ważne dla porządku publicznego jest zadbanie
o bezpieczną przestrzeń. Autorzy skomentowali
lokalne programy zapobiegania przestępczości,
takie jak „Pomoc sąsiedzka” czy „Mój dzielnicowy”.
Ireneusz Dziubek przypomniał, iż Kalisz od
dawna dba o bezpieczną przestrzeń, czego potwierdzeniem jest uchwała Rady Miejskiej z 1996
roku o przystąpieniu do programu prewencyjnego
„Bezpieczne Miasto”. Zdaniem komendanta kaliskiej Straży Miejskiej był to już pierwszy krok do
koncepcji secured by design.
Przestrzeń publiczna jest szczególnie ważna
dla dzieci i młodzieży, bo bezpieczne otoczenie
szkół może być częścią różnorodnych koncepcji
bezpiecznej przestrzeni miast (Barbara Jaworska).
Przygotowując materiały konferencyjne, poddano
analizie cały system zabezpieczeń: „Monitoring
szkół” (Dorota Kobza, Karolina Mazurowska),
„Kamera w walce z przestępstwem” (Henryk
Gabryelczyk), „Systemy bezpieczeństwa obiektu
w walce z intruzami” (Urszula Błaszczyńska), „Zabezpieczenia mechaniczne oraz bezpieczeństwo
i higiena pracy w koncepcji secured by design”
(Marcin Ankiel). Znawcy tematu przedstawili rolę
firm ochrony osób i mienia w monitoringu szkolnym
(Jerzy Krawczyk) oraz posterunki szkolne Straży
Miejskiej Kalisza i monitoring wizyjny w szkołach
(Mariusz Konieczny). Konkretne przykłady zabezpieczenia obiektu oświatowego przybliżył Marek
Doroszuk, odwołując się do przykładu Środowiskowego Hufca w Białej Podlaskiej.
Bezpieczeństwo miasta przedstawił Piotr Sworowski, a Jerzy Wypych omówił bezpieczeństwo
przestrzeni miejskiej w nawiązaniu do tradycji miast
lokacyjnych. Monitoring wizyjny w Kaliszu zaprezentował Paweł Kamiński, który wskazał, gdzie
docelowo powinny być zainstalowane kamery w
mieście. Przytoczył dane statystyczne, potwierdzające pozytywną zmianę wykrywalności wszelkiego
rodzaju incydentów. Z dużym zainteresowaniem
spotkał się referat o uzależnieniu od narkotyków,
które obecnie jest wiodącym problemem społecznym Ukrainy (Mikołaj Semieniszyn).
Referaty zamieszczone we wspomnianych Zeszytach Naukowych uzmysławiają czytelnikowi, że
o bezpieczeństwo i ład społeczny powinny dbać
nie tylko policja, Straż Miejska, firmy ochroniarskie
– czyli instytucje do tego powołane – ale również
obywatel. Wart wspomnienia jest fakt, że dyrektorzy
szkół kaliskich, którzy pozwolili studentom PWSZ
przeanalizować system zabezpieczeń placówek,
otrzymali informacje zwrotne, które mogą posłużyć
zadbaniu o bezpieczeństwo dzieci i młodzieży.
40
3•4
2009
Nie mogę siedzieć bezczynnie
wokół nas
Rozmowa z Aleksandrem Wawrzonowskim, członkiem Komisji Prawa, Porządku Publicznego oraz Samorządu Osiedlowego
Rady Miejskiej Kalisza, szefem Rady Osiedla Asnyka, cenionym społecznikiem
zwracać uwagę na to, czy po klatce schodowej
kręci się ktoś podejrzany, czy manipuluje przy
drzwiach sąsiadów albo dobiera się do czyjegoś
auta. Dzwonili wtedy na policję, a ona – interweniowała. Osiedle było na tzw. „uprzywilejowanym”. Te działania sprawiły, że swego czasu
przepędziliśmy złodziei z naszego osiedla. Oni
pewnie poszli gdzieś indziej, bo nie zniknęli, ale z
miejsca, w którym udało się wprowadzić sprawną
i skuteczną współpracę pomiędzy mieszkańcami
a policją – uciekli.
Większość Pańskich działań jest związana z
szeroko pojętym bezpieczeństwem. Z jakiego
powodu te zagadnienia są Panu tak bliskie?
Był w Kaliszu taki czas, kiedy mieszkańcy czuli
się zagrożeni. Głównie z powodu rosnącej przestępczości: kradzieży, włamań, rozbojów... Wtedy
właśnie, aby pójść z odsieczą ludziom pętanym
przez różnego rodzaju obawy, postanowiliśmy
nawiązać współpracę z policją i Strażą Miejską.
Od 1996 roku współpraca z policją zaczęła się
zacieśniać. Najpierw były rozmowy, projekty,
burze mózgów. Z nich narodził się program „Bezpieczne miasto – pomoc sąsiedzka”. Pierwsza
część naszego osiedla została objęta działaniami
w ramach tego programu w kwietniu 1997 roku,
później sukcesywnie „wchodziły w temat” pozostałe części tej dzielnicy Kalisza, aby po dwóch
latach programem objąć całe osiedle Asnyka.
Tego rodzaju projekt był – jak na owe czasy
– przedsięwzięciem nowatorskim. Czy trudno
było zachęcić policję do takiej współpracy?
W tym czasie była duża determinacja ze strony Straży Miejskiej i policji – był zapał zarówno
Komendy Miejskiej, jak i Komendy Wojewódzkiej,
a nawet Komendy Głównej Policji. Przez kilka lat
program rozkwitał, osiedle Asnyka stało się niemal
wzorcową oazą bezpieczeństwa. Dzielnicowy
był postacią znaną na osiedlu. Gdy mieliśmy np.
problem z seryjnymi kradzieżami, stróże prawa
potrafili przez kilka dni tak obserwować okolicę,
że złodziejaszków wyłapywali. Był też dość oryginalny zwyczaj policyjnego „kolędowania” – jak
nazywali to żartobliwie nasi mieszkańcy. Chodziło
o wcześniej zapowiadane wizyty dzielnicowego
w mieszkaniach. Oczywiście takie spotkania
uprzednio zapowiadano i w żaden sposób nie
były obowiązkowe. Całkiem spora liczba osób
spotykała się z dzielnicowym, rozmawiała o
bezpieczeństwie, przekazywała spostrzeżenia i
słuchała policyjnych rad.
Co dawały te wizyty – oprócz być może
większego poczucia bezpieczeństwa u mieszkańców?
Przede wszystkim dzielnicowy, który bezpośrednio kontaktował się z lokatorami, doskonale
wiedział, co dzieje się na osiedlu. Miał informacje
z pierwszej ręki, a mieszkańcy chętnie dzielili się z
nim niepokojami – widzieli tego efekty. Warto jednak zaznaczyć, że wtedy na osiedlu Asnyka było
dwóch dzielnicowych, dziś mamy jednego. Nie
da się ukryć, że jest przeciążony pracą, bowiem
pod opieką ma 6 tys. mieszkańców, podczas gdy
normy wskazują, że na jednego dzielnicowego nie
powinno przypadać ich więcej niż 2,5 tys.
Mieszkańcy, w ramach programu „Bezpieczne miasto – pomoc sąsiedzka”, uznali
policję za partnera i zawalczyli o swoje
bezpieczeństwo. Jak widać, z powodzeniem.
Wystarczyło trochę dobrej woli i zaangażowania...
Aleksander Wawrzonowski Fot. autorka
Czego najbardziej się bali nim program został
wdrożony?
Bali się m.in. młodzieży – tzw. agresywnych,
znudzonych, wystających przed klatkami schodowymi blokersów. Grup, które w osiedlowych
zaułkach urządzały alkoholowe libacje. Zdarzały
się też porzucone w zaroślach strzykawki po
narkotykach... I właśnie choćby dlatego te najbardziej „wątpliwe” tereny zagospodarowaliśmy
tak, aby uniemożliwić tego rodzaju spotkania.
Trzeba było krzaki czy ławeczki przenieść w inne,
bardziej eksponowane miejsca – i problem zniknął. Mieszkańcom zależało też na zapewnieniu
bezpieczeństwa pozostawianych pod blokami
samochodów.
To i dziś jeden z największych problemów
dużych osiedli – czy i tutaj udało się znaleźć
skuteczne rozwiązanie?
Tak, zorganizowaliśmy kilka dodatkowych parkingów – które notabene dziś już nie wystarczają,
bo liczba samochodów na osiedlu drastycznie
wzrosła i będziemy musieli wygospodarować
kolejne miejsca parkingowe. Na naszym osiedlu
powstał pierwszy obserwowany przez kamery
parking – w ramach monitoringu wizyjnego miasta. Nad bezpieczeństwem pojazdów czuwała
zatem Straż Miejska. Mieszkańcy szybko uznali,
że nie ma sensu parkować aut pod własnymi
oknami – ale lepiej powierzyć auto fachowcom,
czuwającym nad bezpieczeństwem w mieście.
Czy w ramach tego projektu sami mieszkańcy występowali z jakimiś pomysłami, inicjatywami, które mogłyby poprawić poziom lub
choćby poczucie ich bezpieczeństwa?
Na pewno czuli się współodpowiedzialni za
to, co dzieje się w ich otoczeniu. Nauczyli się
Dokładnie. Czasami to zaangażowanie przybierało zabawne formy – jak choćby podczas festynu
organizowanego kiedyś na osiedlu. Gdy w okolicy
wystrzeliły sztuczne ognie, na policji rozdzwoniły
się telefony, alarmujące o... napadzie na bank i
strzałach. To dowodzi, że mieszkańcom zależało
na tym, aby na osiedlu były cisza i spokój – i
współdziałając, właśnie o nie zabiegali.
Jak to wygląda dzisiaj? Czy ludzie się mniej
boją? Czy poczucie bezpieczeństwa budują
wyłącznie w swoich czterech ścianach?
Część społeczeństwa rzeczywiście pozamykała się w domach, policji jest dziś na ulicach mniej
– choćby ze względu na etatowe ograniczenia czy
dużo więcej papierkowych formalności. Co ważne, zmieniła się też mentalność społeczeństwa.
Kiedyś ludzie czuli respekt przed policjantem.
Kto miał coś na sumieniu, ten bał się spotkania
patrolu. Dziś tego właściwie już nie ma. Mimo to
piesze patrole policyjne czy strażników miejskich
powodują wzrost poczucia bezpieczeństwa
wśród mieszkańców.
Czy jest szansa, żeby reaktywować dziś
program „Bezpieczne miasto – pomoc sąsiedzka”?
Nie wiem, czy dziś społeczeństwo byłoby tak
aktywne jak kiedyś. Choćby dlatego, że ludzie
nie lubią zmian. Nie może być tak, że zaczynamy
jeden program – on się rozwija, działa, przynosi
efekty, po czym zamiera... i rodzi się pomysł
wdrażania innego projektu. Potrzebne są systematyczność i wytrwałość, które budują zaufanie
społeczne i dają większe szanse powodzenia.
Jeśli coś dobrze funkcjonuje, można to udoskonalać, usprawniać, ewentualnie eliminować błędy
– ale nie zarzucać na rzecz czegoś nowego.
Po likwidacji województwa kaliskiego, gdy
zmniejszono liczbę etatów kaliskiej policji i przeprowadzono jej reorganizację, nasz program
wyhamował, chociaż na papierze nadal istnieje.
Co można jeszcze zrobić, aby mieszkańcy
Kalisza czuli się bezpieczniej?
Przede wszystkim trzeba rozwijać monitoring
wizyjny miasta. Niegdyś byliśmy pionierami w
3•4
2009
tej dziedzinie – od nas uczyły się inne miasta,
przyjeżdżały delegacje poznawać system, aby
wprowadzać go u siebie. Teraz ci, którzy uczyli
się od Kalisza, są dużo bardziej zaawansowani.
My, owszem, również coś robimy. Ale albo zbyt
wolno, albo... brakuje nam funduszy. Nie może
być tak, że monitoring jest tylko w centrum miasta, natomiast za Most Kamienny oko kamery już
nie sięga. To powoduje określone problemy, np.
trudno jest śledzić złodzieja czy innego przestępcę, bo gdy opuszcza centrum Kalisza – rozpływa
się we mgle. Tymczasem monitoring powinien
pozwalać na „prowadzenie” takiego delikwenta.
Kamer nie ma również w miejskich sypialniach,
a to karygodny błąd, bo to największe skupiska
mieszkańców.
Ale bezpieczeństwo to nie tylko ściganie
przestępców czy płoszenie złodziei. Co z
wypełnianiem czasu młodym ludziom, którzy
pozostawieni sami sobie, mogą wpadać na
mało bezpieczne pomysły?
Tutaj widziałbym dużą rolę osiedlowych świetlic. Tych, niestety, jest na naszych osiedlach zbyt
mało. A właściwie nie ma ich prawie wcale. Jedna
jest na osiedlu Asnyka, druga na Dobrzecu... Miejskie placówki kulturalne również przedstawiają
ofertę zajęć dla młodych ludzi. Sporo dobrego
zrobiły otwarte boiska przy szkołach, gdzie młodzież może spędzać wolny czas. To bardzo waż-
Zastrzyk finansowy
dla szpitala
Kaliski szpital dostanie 4,1 mln zł z Wielkopolskiego Regionalnego Programu
Operacyjnego na dofinansowanie zakupu
sprzętu medycznego. Placówce pomaga
także Miasto Kalisz, które w tym roku przekaże dodatkowych 250 tys. zł. Dyrekcja
szpitala chce kupić nowoczesne urządzenia do diagnozowania pacjentów.
Zarząd województwa wielkopolskiego podzielił
85 mln zł ze środków unijnych Wielkopolskiego
Regionalnego Programu Operacyjnego na lata
2007-2013 (WRPO) na inwestycje w służbie
zdrowia.
– Nasz szpital zostanie dofinansowany kwotą
4,1 mln zł z WRPO. Są to środki, na które został
złożony wniosek w grudniu zeszłego roku. Pieniądze wykorzystamy na zakup sprzętu dla Zakładu Diagnostyki Obrazowej – mówi Radosław
Kołaciński, przewodniczący Rady Społecznej
Szpitala.
W ramach tego projektu kaliski szpital musiał
dodatkowo zabezpieczyć 1 mln zł własnych
środków. Pieniądze z WRPO dostaną także inne
szpitale z południowej Wielkopolski: w Ostrowie
41
ny element platformy prewencyjnej „Organizacja
czasu wolnego dzieci i młodzieży”.
te rzeczy dzieją się najczęściej właśnie z nudy,
braku zajęć i perspektyw.
Proszę powiedzieć więcej o osiedlowych
świetlicach oraz klubach – czy to nie jest relikt
poprzedniej epoki? Tego typu miejsca mają
dziś rację bytu?
Wiele pomysłów, wiele działań – wszystko
z myślą o bezpieczeństwie sąsiadów, współmieszkańców miasta... To z pewnością wymaga nie tylko zaangażowania, ale i poświęcenia
sporej ilości czasu. Czy zdarza się, że zamiast
zająć się organizowaniem kolejnego projektu
czy przedsięwzięcia społecznego, wolałby Pan
usiąść przed telewizorem bądź w samotności
poczytać książkę lub gazetę?
Najbliższym mi przykładem osiedlowego klubu
jest ten działający na osiedlu Asnyka. O tym, czy
jest to miejsce potrzebne, niech świadczy fakt, że
tygodniowo przewija się tam 450 osób.
Ale co może zaproponować zwykła osiedlowa świetlica młodym miłośnikom internetowych pogaduszek i gier komputerowych?
U nas jest na przykład czynna dwa razy w
tygodniu strzelnica, działają cztery dziecięce teatrzyki, które mają spore sukcesy nawet na arenie
ogólnopolskiej. Ponadto mamy filatelistykę, numizmatykę, aerobik, kółko szachowe i warcabowe.
Ogromnym zainteresowaniem cieszą się wśród
dzieci zajęcia plastyczne. Co ważne – mimo
że jest to klub osiedlowy, nie ogranicza się do
mieszkańców osiedla Asnyka. Mogą przychodzić i
przychodzą na zajęcia dzieci z pobliskich domów
jednorodzinnych, kamienic prywatnych, ktoś przyprowadzi kolegów z innego osiedla. Każdy jest
mile widziany. Zależy nam, aby te dzieci miały po
prostu zajęcie i dobrze wypełniony wolny czas.
To alternatywa dla „stania w bramach”, zapobieganie głupim wybrykom, aktom wandalizmu. Bo
Wielkopolskim – 3,3 mln zł, w Ostrzeszowie – 1,1
mln zł, w Wolicy – 215 tys. zł.
Pomoc miasta
– W roku ubiegłym szpital w Kaliszu otrzymał
dotację od miasta, która została wykorzystana
na zakup stołu operacyjnego ortopedycznego
oraz respiratora dla noworodków. Natomiast
w tym roku miasto chce przekazać 250 tys.
złotych – dodaje radny Radosław Kołaciński.
– Te pieniądze pozwolą na zakup gastrofiberoskopu i kolonoskopu – wyjaśnia Wojciech
Grzelak, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala
Zespolonego im. Ludwika Perzyny w Kaliszu.
Wniosek Kalisza został najlepiej oceniony pod
względem merytorycznym spośród wszystkich
złożonych do WRPO – dostał 54,5 pkt. na 58
możliwych.
– Suma zadania to 5,5 mln złotych, w tym 4,1
z WRPO. Za te pieniądze chcemy doposażyć
Zakład Diagnostyki Obrazowej w trzy cyfrowe
aparaty RTG, USG z Dopplerem, USG położnicze,
mammograf cyfrowy wraz ze stacją mammograficzną oraz system archiwizacji, który pozwoli gromadzić i przechowywać dokumentację w postaci
cyfrowej – mówi dyrektor kaliskiego szpitala.
Ponadto zostaną zakupione dwie stacje diagno-
Oj nie, nigdy nie lubiłem siedzieć bezczynnie
w fotelu. Jeśli nie działam społecznie, zajmuję
się ogródkiem. To są moje dwie pasje. Żona co
prawda czasami upomina mnie, że wypadałoby
trochę odpocząć, ale ja muszę przez cały czas
być w ruchu, coś robić. I tak jest od wielu lat, bo
już od 1992 roku jestem przewodniczącym Rady
Osiedla Asnyka.
A bywają chwile zniechęcenia?
Rzadko. Bywa, że mam ochotę machnąć ręką,
ale to trwa zalewie godzinę, dwie. Potem ten stan
mija i znów biorę się do pracy. Bo to daje ogromną
satysfakcję. Ludzie, kiedy widzą zaangażowanie,
też wykazują inicjatywę, podsuwają pomysły,
proponują pomoc – czy choćby dziękują za to,
czego udało się dokonać.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Małgorzata Aleksandrzak
styczne umożliwiające analizę obrazów cyfrowych
z aparatów rentgena. Projekt ma być zrealizowany
pod koniec tego roku, bo szpital musi ogłosić
przetarg na zakup potrzebnego sprzętu. Nowy
sprzęt zastąpi przestarzałe i wyeksploatowane
urządzenia analogowe z lat 80. W opinii lekarzy
technika cyfrowa ułatwia diagnozowanie, zwiększa bezpieczeństwo pacjentów.
Sprzęt dla oddziału ratunkowego
Kaliska placówka złożyła również wniosek
na dofinansowanie doposażenia Szpitalnego
Oddziału Ratunkowego w ramach Programu
Operacyjnego „Infrastruktura i Środowisko”.
– Wartość całego projektu to ponad 1,5 mln
złotych, a wnioskujemy o dofinansowanie w
wysokości 85 proc. czyli ponad 1,3 mln złotych.
Chcemy za to kupić aparaty przyłóżkowe RTG,
respiratory, ultrasonograf, aparat do znieczulenia,
defibrylatory, lampy operacyjne oraz kapnograf.
Rozpoczęcie projektu przewidziane jest na drugą
połowę roku 2009, obecnie z Centrum Systemów
Informacyjnych Ochrony Zdrowia otrzymaliśmy
informację, że nasz wniosek spełnia wymogi formalne i został zakwalifikowany do oceny merytorycznej – informuje dyrektor Wojciech Grzelak.
Przemysław Klimek
42
3•4
2009
Studia z przyszłością
wokół nas
Krzysztof Grabowski
Rzeczywistość XXI wieku jest coraz bardziej skomplikowana. Rozwój naszego kraju niesie wiele pozytywnych zmian, ale także wiele zagrożeń. Bezpieczeństwo życia,
pracy, funkcjonowania grup społecznych
i organizacji czy bezpieczeństwo państwa
nabrało dziś szczególnego znaczenia.
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Prezydenta Stanisława Wojciechowskiego w Kaliszu
wychodzi naprzeciw potrzebom współczesnego
świata – kształci na kierunku zarządzanie: specjalność zarządzanie bezpieczeństwem oraz na
ratownictwie medycznym.
Konkretne uprawnienia
Absolwent zarządzania bezpieczeństwem
zdobywa gruntowne wykształcenie w zakresie
zarządzania zasobami ludzkimi i zarządzania kryzysowego na różnych szczeblach administracji.
Zapoznaje się ze specjalistyczną wiedzą z dziedziny obronności, solidnie podpartą znajomością
ekonomii, prawa i nauk społecznych. W ten sposób
jest przygotowywany do przeciwdziałania skutkom
klęsk żywiołowych i innych zdarzeń zagrażających
bezpieczeństwu powszechnemu. Zdobywa również
uprawnienia i kwalifikacje do pracy detektywistycznej, kierowania jednostką uprawnioną do ochrony
osób i mienia, do opracowywania planów ochrony,
organizowania i kierowania zespołami pracowników
ochrony fizycznej, nadzorowania i kontrolowania
prac pracowników ochrony. W toku studiów bierze
udział w poszerzonych zajęciach poprawy sprawności fizycznej i technicznej: ratownictwie medycznym
i wodnym, technikach samoobrony, nurkowaniu,
wspinaczce oraz strzelaniu. Dodatkowe umiejętności szkoli na specjalistycznych obozach.
Niekwestionowanym walorem tej specjalności jest
połączenie kształcenia z równoczesną możliwością
zdobywania różnorodnych uprawnień czy licencji,
takich jak: licencja strzelecka i patent strzelecki,
prawo jazdy i kurs aktywnej jazdy, licencja płetwonurka, spadochroniarza, pilota szybowcowego,
sternika motorowodnego, ratownika wodnego – aż
po uprawnienia sędziowskie i instruktorskie.
Z duchem czasu
Dyplom ukończenia studiów pierwszego stopnia
specjalności zarządzanie bezpieczeństwem będzie
stanowił podstawę wydania licencji pracownika
ochrony fizycznej II stopnia, a więc dodatkowo
studia dają możliwość zdobycia atrakcyjnego
zawodu. Licencja ta uprawnia posiadacza do
wykonywania czynności w strukturze uzbrojonych
formacji ochronnych i zespołów konwojujących,
bezpośrednich czynności związanych z ochroną,
stosowania środków przymusu bezpośredniego i
użycia broni palnej w przewidzianych prawem przypadkach oraz do opracowywania planów ochrony,
organizowania i kierowania zespołami pracowników
ochrony fizycznej.
Za kształceniem w
tym kierunku przemawia
wiele argumentów, m.in.
związanych z dynamiką
rozwoju gospodarki rynkowej w Polsce, która
powoduje, że na rynku
wyraźnie odczuwalny
jest brak profesjonalnej
kadry w sektorach do
tej pory zarezerwowanych dla wąskich grup
zawodowych. Funkcjonowanie na wspólnym
rynku Unii Europejskiej
niesie ze sobą nie tylko
szanse, ale i zagrożenia. Konkretna wiedza
o mechanizmach tych
zagrożeń będzie przy- Studenci specjalności zarządzanie bezpieczeństwem podczas kursu w Białej Podlaskiej
datna przede wszystkim
do oceny i weryfikacji
kształtującej się strategii
rozwoju społeczeństwa.
– Przygotowanie, jakie
uzyska absolwent tej
specjalności, pozwoli
mu na podjęcie pracy w strukturach policji, policji skarbowej,
straży miejskiej, straży
pożarnej, straży granicznej, więziennictwa
i wymiaru sprawiedliwości oraz wojska, a
także w jednostkach
obronności i ochrony
cywilnej, sztabach zarządzania kryzysowego, Pokaz ratownictwa medycznego przygotowany przez studentów PWSZ podczas II Kaliskich Targów Edubankach, instytucjach kacyjnych Fot. Piotr Michalak
ubezpieczeniowych, w
obiektach z zapotrzebowaniem na specjalistów do
Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej kształcić
spraw obronnych i ochrony informacji niejawnych,
ratowników medycznych.
agencjach ochrony osób i mienia oraz usług detekDzieje się tak od lutego 2008 roku. Studenci tego
tywistycznych – mówi prof. zw. dr inż. Jan Chajda,
kierunku
poznają anatomię oraz funkcjonowanie
rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w
organizmu
ludzkiego, a także rodzaje chorób i
Kaliszu.
dysfunkcji poszczególnych układów. Zdobyta wie-
Zawód: ratownik medyczny
Bezpieczeństwo to nie tylko służby policyjne
czy detektywistyczne. Z tym pojęciem wiąże się
cały szereg innych zadań, a więc powstaje pole do
działania także w innych zawodach.
Zwiększyła się znacznie odpowiedzialność ratowników medycznych. Często wyjeżdżają do zdarzeń
w karetkach pogotowia ratunkowego bez lekarza.
Sytuacja zmusza ich niekiedy do podejmowania
trudnych decyzji, od których może zależeć ludzkie
życie. Dlatego tak istotne jest dobre wyszkolenie
i wykształcenie. Stąd też pomysł, by w kaliskiej
dza teoretyczna stanie się w dalszym toku studiów
podstawą do zrozumienia klinicznych aspektów
chorób oraz stanów bezpośrednio zagrażających
życiu, jak i działań ratunkowych podejmowanych w
postępowaniu przedszpitalnym. Ratownicy muszą
również spełniać wymagania unijne.
– Zgodnie ze standardami Unii Europejskiej
zawód ratownika medycznego może wykonywać
osoba, która posiada wyższe wykształcenie oraz
dyplom potwierdzający uzyskanie tytułu licencjata
– podkreśla prof. Jan Chajda.
3•4
2009
43
Szkolne zagrożenia
Marta Sowizdrzał
Bezpieczeństwo to jeden z priorytetów
współczesnej polityki edukacyjnej. W
obliczu narastających zewsząd zagrożeń – szkoła nie może pozostać bierną i
skupiać się jedynie na realizacji podstaw
programowych.
Czy szkoły są bezpieczne?
W myśl zasad określonych w ustawie: „[…] szkoła powinna zapewnić każdemu uczniowi warunki
niezbędne dla jego rozwoju, przygotować go do
wypełniania obowiązków rodzinnych i obywatelskich w oparciu o zasady solidarności, demokracji,
tolerancji, sprawiedliwości i wolności”. Niestety,
w czasach, które charakteryzują się zachwianiem
wartości, błędnym dobieraniem wzorców i autorytetów, jest to zadanie niełatwe.
Jak stwierdził Tadeusz Pilch, profesor Uniwersytetu Warszawskiego zajmujący się między innymi
pedagogiką społeczną: „[…] zjawisko agresji,
narastającej przestępczości nieletnich stały się
w ostatnich latach elementem życia szkoły”. Pozostaje więc zadać pytanie, czy uczniowie mogą
jeszcze czuć się bezpiecznie w placówkach, do
których na co dzień uczęszczają.
Rys. Wojciech Stefaniak
Wzorcowa placówka
Profilaktyka i szkolenia
Obowiązek czuwania nad bezpieczeństwem
uczniów w głównej mierze spoczywa na dyrektorach. Kaliskie placówki oświatowe dysponują
szeregiem narzędzi, które tworzą system bezpieczeństwa. Podstawą jest tu nadzór pedagogiczny – dyżury nauczycieli, obecność pedagoga
szkolnego, współpraca z poradniami psychologiczno-pedagogicznymi. Dzięki ich działaniom
można szybko i trafnie diagnozować występujące
zagrożenia, a następnie podejmować próby rozwiązywania zaistniałych problemów.
Ponadto każda placówka posiada własny
plan bezpieczeństwa. Przykładem może być
Gimnazjum nr 9 im. Jana Pawła II. Aby wejść do
budynku, obca osoba musi zostać skontrolowana
przez portiera, który wydaje tzw. kartę wejść. Ma
to uchronić uczniów przed wizytami niepożądanych gości, w tym handlarzy narkotykami. Oprócz
tego wewnątrz szkoły, w miejscach, w których
uczniowie przebywają najczęściej, zamontowane
są kamery. Zachowanie uczniów określone jest w
wewnątrzszkolnym regulaminie. Złamanie zawartych w nim zasad oznacza nałożenie sankcji w
postaci obniżenia oceny z zachowania, pouczenia,
nagany. Kolejnym skutkiem łamania przepisów są
rozmowy z rodzicami. W sytuacjach wyjątkowych
konieczne jest także powiadomienie policji i sądu
rodzinnego.
– Dzięki tym wszystkim działaniom nasza szkoła
cieszy się dużym wskaźnikiem bezpieczeństwa
– zapewnia dyrektor gimnazjum, Małgorzata
Jackowska.
Pozostałe kaliskie szkoły również posiadają
własne strategie bezpieczeństwa. W większości z
nich podstawowymi elementami są programy profilaktyczne i edukacyjne. Najczęściej dotyczą alkoholizmu, narkomanii i przeciwdziałania przemocy
– zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Część z nich
w całości realizowana jest przez szkoły. Do wielu
włącza się także kaliski Wydział Edukacji, czuwający nad całością pracy szkół. Wydział organizuje
szereg szkoleń dla nauczycieli, np. dotyczących
profilaktyki uzależnień. Ponadto wśród uczniów i
rodziców przeprowadza anonimowe ankiety, które
przybliżają obraz rzeczywistych zagrożeń i na tej
podstawie może skuteczniej działać w zakresie
przeciwdziałania niebezpieczeństwom.
Monitoring przeciwdziała zagrożeniom
Jeśli jednak takowe niebezpieczeństwa zaistnieją, dyrektorzy mają obowiązek informowania
miejskich urzędników. Dotyczy to głównie sytuacji
niestandardowych, takich jak wypadki czy przestępstwa. Wtedy dyrekcja wraz z pracownikami
Wydziału Edukacji podejmuje współdziałanie w
zakresie zbadania przyczyny problemu, jak również jego rozwiązania.
Aby dochodziło do tego jak najrzadziej, władze
miasta angażują się w akcje przeciwdziałania
zagrożeniom. Jednym z służących temu przedsięwzięć jest współfinansowanie zakupu monitoringu
dla szkół, z uwagi na potwierdzoną skuteczność
tego systemu. Spełnia on dwojakie zadania – z
jednej strony zmniejsza liczbę wykroczeń na te-
renach szkół, z drugiej zaś pozwala na szybkie
zidentyfikowanie ewentualnych sprawców przestępstw. W latach 2007-2008 doposażono w tym
względzie 23 kaliskie szkoły. Pieniądze na ten cel w
ponad 80 proc. pozyskano z programu rządowego.
Pozostałą kwotę wyłożył Urząd Miejski.
Posterunek w szkole
Oprócz tego władze Kalisza porozumiały się
ze strażą miejską i policją. W efekcie w dwunastu
szkołach działają posterunki Straży Miejskiej.
– Ich skuteczność jest niepodważalna – podkreśla Mariusz Witczak, naczelnik kaliskiego Wydziału
Edukacji. – Dzięki nim ujawniane są przypadki
palenia papierosów, spożywania alkoholu, pobicia, a nawet handlu narkotykami na terenie
szkoły. Kaliscy strażnicy miejscy z powodzeniem
przeprowadzają także akcje mające na celu
ujawnianie osób, które uchylają się od obowiązku
szkolnego oraz programy profilaktyczne, takie
jak „Bezpieczne Dziecko” oraz „Chcę być twoim
przyjacielem”. Dodatkowe działania to prelekcje,
dyskusje, rajdy, turnieje wiedzy o bezpieczeństwie
itd. Oprócz straży miejskiej w szkołach pojawia
się policja. Jej obecność także przynosi wymierne
skutki. Policjanci przeprowadzają pogadanki, uczą
dzieci, jak radzić sobie w sytuacjach zagrożenia
oraz jak ich uniknąć.
Całkowite wyeliminowanie wszelkich zagrożeń
w szkołach jest jedynie utopią. Mimo to warto
dołożyć wszelkich starań, by wzmacniać system
bezpieczeństwa, by rodzice bez obaw posyłali swe
dzieci do szkół, a uczniowie w godnych warunkach
zdobywali wiedzę.
44
3•4
2009
Si vis pacem, para bellum
wokół nas
Krzysztof Pierzchlewski
Jaki wpływ na bezpieczeństwo miasta
i kraju ma stowarzyszenie strzeleckie,
któremu w nazwie patronuje rzymska
bogini wojny? Okazuje się, że ma – i to
niemały.
Wśród celów statutowych Stowarzyszenia
Strzeleckiego „Bellona” w Kaliszu znajdują się:
promowanie postaw obywatelskich, zwiększenie
sprawności fizycznej i umiejętności technicznych,
popularyzacja sportów towarzyszących wiodącej
dziedzinie, takich jak spadochroniarstwo, nurkowanie, paralotniarstwo, paintball i szkoły przetrwania.
Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, jak cennym
nabytkiem są dla zawodowej armii, a taką staje się
Wojsko Polskie, ludzie obdarzeni wysokim morale,
a ponadto mający umiejętności paramilitarne.
O potencjale obronnym każdego kraju stanowi
oczywiście nie tylko dobrze wyszkolona i wyposażona armia, ale także odporność psychiczna,
sprawność fizyczna i umiejętność posługiwania
się bronią przez szerokie rzesze obywateli, o czym
przekonały nas wydarzenia minionego stulecia,
kiedy zaprocentowała działalność Związku Strzeleckiego i Towarzystwa „Strzelec”.
Wychowanie przez sport
Ludziom, w których broń budzi wyłącznie
strach, może się wydawać, że powierzanie jej
młodym rękom jest działaniem niewłaściwym, że
zamiast zwiększać bezpieczeństwo, powoduje
dodatkowe zagrożenia. Te obawy są absolutnie
nieuzasadnione.
– Użytkownicy są zarejestrowani, sprawdzeni
przez lekarza i psychologa, broń jest zinwentaryzowana, a jej użycie łatwe do identyfikacji w
badaniach laboratoryjnych – zapewnia prezes
Stowarzyszenia Strzeleckiego „Bellona”, Grzegorz
Namysł. – Na początku naszej działalności kilka
pań zadało mi pytanie, czy nie boimy się uczyć
dzieci strzelać, bo mogą one w przyszłości obrać
za cel ludzi na ulicy. Odpowiedziałem im, że nie
znam przypadku, by dobrze wyszkolony człowiek
użył swoich umiejętności poza granicami obrony
koniecznej. Z moich doświadczeń oraz doświadczenia kolegów wynika, że poprzez wychowanie
sportowe człowiek staje się bardziej obowiązkowy
i odpowiedzialny.
Dzięki takiemu nastawieniu prezesa i działaczy
stowarzyszenie nie unika pracy w tzw. trudnych
środowiskach. UKS nr 4 działa od pięciu lat w
Domu Dziecka przy ul. Skarszewskiej w Kaliszu,
UKS nr 2 u siostry Patrycji w Studni Jakubowej, a
UKS nr 7 w Ośrodku Rehabilitacji Zawodowej w
Swobodzie k. Liskowa.
Z „Blaszaka” do Londynu?
– „Bellona” powstała w lutym 2001 roku z woli
29 założycieli, a w czerwcu zostały dopełnione
wszelkie formalności, łącznie z przynależnością
Zawody strzeleckie w kaliskim Domu Dziecka Fot. archiwum Stowarzyszenia Strzeleckiego „Bellona”
Konkurs strzelania podczas Rajdu Kaliską Linią Maginota
Poszukiwanie skarbów historycznych Fot. archiwum Straży Miejskiej
do Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego i
licencją klubową – mówi prezes. – Ideą powstania grup powszechnych było, żeby z ich składek
utrzymywać dzieci i młodzież. Gros pieniędzy ze
składek, które są minimalnie wyższe niż w KSS
„Bursztyn”, idzie zatem na potrzeby młodzieży.
Juniorka Sonia Szymanek jest w kadrze narodowej w strzelaniu z pistoletu i została objęta
programem Londyn 2012. Oprócz niej cztery
osoby powołano do kadry wojewódzkiej. Są to:
młodziczka Monika Kocura (karabin), junior młodszy Daniel Maciejewski (karabin), junior młodszy
Jan Siegień (konkurencja skeet i trap) oraz Anna
Stępień (karabin).
kowie tych powstałych samorzutnie grup dzieci,
młodzieży i dorosłych stanowią moim zdaniem w
przyszłości narybek jednostek wojskowych. Oni
ćwiczą taktykę, maskowanie, korzystają z programów, które uczą ich zorganizowania zasadzki
i strzelają do siebie. Kto zostanie trafiony, czeka
aż się dany scenariusz skończy.
– Mamy około 60 czynnych sędziów strzelectwa
sportowego różnych klas oraz trzynastu instruktorów z uprawnieniami do prowadzenia zajęć z
dziećmi i młodzieżą – wylicza prezes. – Jest to
maszynka, z pozoru niewielka, ale jeśli spojrzeć na
wypełniony po brzegi kalendarz imprez, wrażenie
jest zupełnie inne.
Sprawny mechanizm
Wypróbowani sojusznicy
Stowarzyszenie Strzeleckie „Bellona” jest
obecnie największym klubem strzeleckim w Wielkopolsce i zrzesza ogółem 385 osób, w tym 136 w
grupie powszechnej. Dzieci i młodzież zgrupowani
są w siedmiu klubach uczniowskich, liczących
ogółem 142 osoby. Funkcję instruktorów pełnią tam
nieodpłatnie starsi członkowie. Do stowarzyszenia
należy również 107 studentów, którzy specjalizują
się w Air Soft Gun. Strzelające plastikowymi kulkami pneumatyczne bądź elektryczne repliki broni
ASG stanowią (podobnie jak popularny paintball)
podstawę treningów taktycznych i ogniowych, ale
są z reguły tańsze i nie wymagają masek, na ogół
wystarczą gogle.
– Nikt dotąd nie ubrał ASG w przepisy ogólnopolskie – mówi Grzegorz Namysł. – Jednak człon-
Ze Strażą Miejską Kalisza, Kaliską Spółdzielnią
Mieszkaniową i Osiedlowym Klubem „Blaszak”
stowarzyszenie „Bellona” współpracuje w wychowaniu dzieci i młodzieży, organizując atrakcyjne
formy spędzenia czasu wolnego. Podstawową
bazę stanowi urządzona pod klubem strzelnica
pneumatyczna. Ważnym sojusznikiem jest również
Międzynarodowe Stowarzyszenie Policji.
Spektakularnym sukcesem okazał się Rajd Kaliską Linią Maginota, zorganizowany po raz pierwszy
sześć lat temu. O ile w pierwszej edycji imprezy
uczestniczyło ok. 100 dzieci, o tyle przed rokiem
było ich pięciokrotnie więcej. Aby urozmaicić dzieciom zwiedzanie umocnień i ułatwić przyswojenie
wiadomości, „Bellona” pokusiła się trzy lata temu
po raz pierwszy o inscenizację militarną. Ponieważ
3•4
2009
45
Celne działania
Andrzej Kurzyński
Walczą z przemytem papierosów, alkoholu, narkotyków, ścigają handlarzy podróbkami.
Dbają o to, by do kraju nie przedostawały się niedozwolone medykamenty lub zabawki
wykonane z niebezpiecznych materiałów. Pilnują również przestrzegania obowiązku
płacenia podatku akcyzowego. Na co dzień nie są może tak widoczni jak policja czy
straż pożarna, ale nie brakuje im sukcesów w walce z przestępcami. Mowa o funkcjonariuszach Służby Celnej, którzy od lat obecni są w Kaliszu.
Nad Prosną funkcjonuje Urząd Celny, który
posiada dwa oddziały – w samym Kaliszu oraz w
Koninie. Obejmują one swoim zasięgiem jedenaście powiatów: jarociński, kaliski, kępiński, kolski,
krotoszyński, koniński, ostrowski, ostrzeszowski,
pleszewski, słupecki i turecki oraz oba wspomniane wcześniej miasta.
Rosyjski posterunek przy ul. Kanonickiej – fragment inscenizacji z 11
listopada 2008 roku
każdy rajd kończy się konkursem z nagrodami, wiadomo, że w dziecięcych głowach pozostaje spora
dawka wiedzy historycznej. Impreza wzbogacona
o zjazd pojazdów wojskowych stała się już wydarzeniem regionalnym. W tym roku organizatorzy
chcą przygotować „coś większego”.
W miejskich murach i w parku
– Sprawdzianem naszych możliwości były
ubiegłoroczne obchody Święta Niepodległości
na kaliskim Głównym Rynku – wspomina Grzegorz
Namysł. – Z ogniem, dymem i w huku wystrzałów
weszliśmy na mury miasta, korzystając z broni,
którą wypożyczyliśmy z łódzkiej Wytwórni Filmów
Fabularnych. Chociaż popełniliśmy nieco błędów,
ludziom impreza bardzo się podobała. W tym roku
kolejną inscenizację pokażemy 5 września. Będzie
to możliwe dzięki współpracy, jaka łączy nas z
Grupą Rekonstrukcyjną 25. Pułku Artylerii Lekkiej
Ziemi Kaliskiej. Ci „wrześniowi ułani” zaprezentowali się już kaliszanom podczas Rajdu Kaliską
Linią Maginota oraz podczas obchodów Święta
Niepodległości.
W tym roku „Bellona” nawiązała współpracę z
Ministerstwem Obrony Narodowej i siódme zawody
strzeleckie służb mundurowych w Nowolipsku odbędą się pod jego patronatem, co oznacza, że w
zawodach będzie uczestniczyło wojsko, które przygotuje pokaz sprzętu. Dzięki tym samym dobrym
kontaktom z resortem stowarzyszenie zabiega o
pozyskanie historycznego uzbrojenia, dążąc do
utworzenia na skraju parku w Szczypiornie stałej
ekspozycji muzealnej. Atmosfera jest dobra, ponieważ w obecnej sytuacji wojsku bardzo zależy
na promocji.
W tym roku walne zgromadzenie stowarzyszenia
dokonało zmian w statucie, w którym znalazło się
wychowanie patriotyczne dzieci i młodzieży, a
także opieka nad zabytkami architektury militarnej
i możliwość stworzenia muzeum.
Si vis pacem, para bellum (język łac.) – Jeśli chcesz
pokoju, przygotuj się do wojny
Nie tylko podatki
Mieszkańcom regionu placówka może się kojarzyć głównie z opłatami podatku akcyzowego
czy podatku VAT od samochodów sprowadzanych z zagranicy. Ale Służba Celna zajmuje się
wszystkim tym, co związane jest z importem i
eksportem. Funkcjonariusze celni odpowiedzialni są więc nie tylko za naliczanie oraz pobieranie
podatku od towarów i usług z tytułu importu produktów. Zajmują się też zwalczaniem i wykrywaniem przestępstw oraz wykroczeń skarbowych,
a także tych związanych z wyprowadzaniem z
polskiego obszaru celnego towarów objętych
ograniczeniami lub zakazami – w szczególności
takich jak: odpady szkodliwe, substancje chemiczne, materiały jądrowe i promieniotwórcze,
środki odurzające i substancje psychotropowe,
broń, amunicja, materiały wybuchowe i technologie objęte kontrolą międzynarodową.
Umowy międzynarodowe
Celnicy mają też obowiązek kontrolować
przestrzegania umów międzynarodowych dotyczących spraw weterynaryjnych, fitosanitarnych
czy choćby związanych z ochroną gatunków
zwierząt i roślin zagrożonych wyginięciem oraz
przepisów o ochronie praw własności intelektualnej. Służba Celna prowadzi także kampanie w
wielkopolskich szkołach na temat szkodliwości
narkotyków.
– Wykonujemy zadania szczególnego nadzoru
podatkowego, kontrolujemy legalność zatrudnienia cudzoziemców. Przy ich realizacji współpracujemy zarówno z jednostkami policji, jak i straży
granicznej – wyjaśnia Cezary Kosman, rzecznik
prasowy Izby Celnej w Poznaniu.
Administracja celna kontroluje podmioty
zajmujące się produkcją i obrotem paliwami
czy wyrobami alkoholowymi oraz tytoniowymi
(objętych podatkiem akcyzowym). W kręgu
ich zainteresowań są więc wszelkie czynności
związane z przebiegiem procesów technologicznych produkcji towarów objętych akcyzą.
Szczególnemu nadzorowi podatkowemu pod-
Fot. autor
lega także urządzanie gier w kasynach gry i na
automatach.
Funkcjonariusze mają również prawo skontrolować, czy ktoś nie jeździ samochodem na oleju
opałowym zamiast na oleju napędowym.
Grupy mobilne
Na drogach naszego regionu bardzo często
można spotkać tzw. grupy mobilne, które mogą
zatrzymywać pojazdy do kontroli. To dzięki nim
bardzo często udaje się zatrzymać przemytników papierosów, alkoholu. Policjanci z grup
mobilnych mają prawo przeprowadzać rewizję
środków transportu i przewożonych towarów
oraz sprawdzić dotyczące ich dokumenty, a w
wyjątkowych sytuacjach stosować środki przymusu bezpośredniego.
Warto dodać, że w 2009 roku przypada jubileusz 90. rocznicy powstania administracji celnej
i 10-lecie Służby Celnej.
– Z uwagi na realizowane zadania, szczególnie
w dziedzinie zwalczania przestępczości, obecność Służby Celnej w Kaliszu winna mieć wpływ
na zwiększenie bezpieczeństwa społeczności
lokalnej. Jednakże uważam, że miarodajną i
obiektywną odpowiedź na to pytanie mogą dać
wyłącznie mieszkańcy Kalisza – dodaje Cezary
Kosman.
46
3•4
2009
Nasza rola zaczyna się na granicy
wokół nas
Tomasz Staszczyk
Zajmują się przede wszystkim cudzoziemcami. W praktyce mają uprawnienia
równe tym, którymi dysponuje policja.
Można ich spotkać na targowiskach, bazarach, drogach, ale też w autobusach
czy pociągach.
Pierwszy punkt artykułu Ustawy o Straży Granicznej mówi, że jest to „jednolita, umundurowana i uzbrojona formacja” stworzona „do ochrony
granicy państwowej na lądzie i na morzu oraz
kontroli ruchu granicznego”. Wielu kojarzy tych
funkcjonariuszy z pracą na terenach przygranicznych, gdzie częścią krajobrazu są ciemnozielone pojazdy z charakterystycznym kogutem
na dachu. Jaką rolę spełniają w centrum kraju?
– Interesują nas przede wszystkim cudzoziemcy, w każdym miejscu kraju – mówi porucznik
Straży Granicznej, Mariusz Tyl, zastępca komendanta kaliskiej placówki formacji. – Każdy
przekraczający granicę Polski przyjeżdża tu w
konkretnym celu. My konfrontujemy deklaracje
z rzeczywistością. Rola funkcjonariuszy Straży
Granicznej zaczyna się już na granicy. – To
my często podejmujemy tę pierwszą, bardzo
ważną decyzję: czy wpuścić cudzoziemca do
kraju – mówi porucznik. – Załatwiamy także
wstępne formalności dla potencjalnych uchodźców. Cudzoziemiec wjeżdża do kraju. Jaka rola
przypada Straży Granicznej od tego momentu?
– Zwykle chodzi o dwa rodzaje pobytu – mówi
Mariusz Tyl. – Turystyczny i ten związany z
wykonywaniem pracy. Naszym zadaniem jest
dopilnować, żeby pobyt gościa był bezpieczny,
ale też sprawdzić, czy na przykład nie pracuje
nielegalnie, mimo że deklarował się jako turysta.
W przypadku, gdy chodzi o pobyt zarobkowy
sprawdzamy autentyczność dokumentów,
pozwolenie na pracę, wizę, zaświadczenia,
które powinien zapewnić pracodawca. Gdzie
odbywają się z reguły podobne kontrole? – W
przypadku Kalisza to przede wszystkim targi i
bazary – mówi porucznik Tyl. – Tam najczęściej
pojawiają się cudzoziemcy, którzy wykonują
pracę bez pozwolenia.
Uprawnienia równe policyjnym
Jednym z najważniejszych zadań Straży
Granicznej jest przeciwdziałanie przemytowi
alkoholu, papierosów, a także broni i substancji
odurzających. – Stąd nasza obecność na drogach – podkreśla Mariusz Tyl. – Chronimy też
szlaki komunikacyjne. Dlatego funkcjonariusze
mogą pojawić się wszędzie: w pociągu, autobusie, nie wspominając o patrolach drogowych.
Nasza placówka działa na terenie jedenastu
powiatów byłego województwa kaliskiego i
konińskiego. To w przybliżeniu 10,5 tys. km
kwadratowych z 1 mln 200 tys. mieszkańców.
Na drogach funkcjonariusze Straży Granicznej
kontrolują przede wszystkim obcokrajowców,
lecz mogą zatrzymać każdego. – W praktyce nasze uprawnienia równają się policyjnym – podkreśla Mariusz Tyl. – Mamy prawo zatrzymać i
wylegitymować kierowcę, sprawdzić jego stan
trzeźwości oraz czas pracy, ukarać mandatem
po popełnionym wykroczeniu.
Funkcjonariusze Straży Granicznej spełniają
także rolę służb porządkowych.
– Zabezpieczamy imprezy masowe. Współpracujemy z policją, strażą miejską, strażą
ochrony kolei czy służbą celną. Czy w ciągu
niespełna szesnastu miesięcy pracy w Kaliszu
mieli okazję uczestniczyć w trudniejszej akcji? – Żadna z nich nie jest łatwa, bo zawsze
dotyczy ludzi. Często bardzo szybko trzeba
podjąć decyzję, od której może zależeć życie
– podkreśla Mariusz Tyl. – Nie tak dawno nasi
funkcjonariusze próbowali wylegitymować
dwóch obcokrajowców w pociągu relacji Warszawa-Zgorzelec. Dwójka mężczyzn uciekła
i zamknęła się w jednej z toalet. Po otwarciu
przez konduktora, pomieszczenie okazało się
puste. Uciekinierzy jakimś cudem wydostali
się przez trzydziestocentymetrową lukę i jechali uczepieni ramy okiennej. Zdecydowano
o zatrzymaniu pociągu. Mężczyźni po próbie
ucieczki zostali ujęci. Okazało się, że na terenie
kraju przebywają nielegalnie.
Grupa patrolowo-prewencyjna Straży Granicznej
Przygotowanie zawodowe
Warunkami przyjęcia do służby w Straży
Granicznej są: nieposzlakowana opinia, niekaralność, uregulowany stosunek do służby
wojskowej i minimum średnie wykształcenie.
– Kandydat musi przejść test sprawności
fizycznej i test psychologiczny. Ciekawostką
może być fakt, że każdy starający się o pracę
poddawany jest badaniu poligrafem, czyli popularnym wykrywaczem kłamstw. Wielu tego testu
nie przechodzi, a to dyskwalifikuje chętnego do
służby – zdradza porucznik. Szkolenie zakwalifikowanych odbywa się w ośrodkach Straży
Granicznej w Koszalinie i Kętrzynie. Tam przebiega kolejny sprawdzian sprawności fizycznej
oraz test z wiedzy ogólnej. – Obowiązkowy jest
także egzamin z języka obcego. Funkcjonariusz
musi znać przynajmniej jeden w stopniu komunikatywnym. Po ostatniej rozmowie kwalifikacyjnej
rozpoczyna się regularna służba, którą poprzedza kurs podstawowy. W zależności od poziomu
wykształcenia, po trzyletnim okresie służby
przygotowawczej funkcjonariusze kierowani są
na kurs podoficerski albo chorążych. Całość
cyklu kończy szkolenie oficerskie.
Kaliska placówka Straży Granicznej, która
jest jednostką organizacyjną Lubuskiego Oddziału Straży Granicznej Krosno Odrzańskie
rozpoczęła działalność 1 grudnia 2007 roku.
W Kaliszu służbę pełni trzydziestu pięciu funkcjonariuszy.
Funkcjonariusze mają prawo zatrzymać i wylegitymować kierowcę
Straż Graniczna w Kaliszu znajduje się przy ulicy Sułkowskiego 9
Funkcjonariusze biorą udział w obchodach rocznicy wybuchu II wojny
światowej Fot. archiwum Straży Granicznej
Dokończenie ze str. 2
15 maja – Koncert symfoniczny, godz. 19.30, sala
koncertowa PSM w Kaliszu, wykonawcy: Nikodem
Antosik, fagot, Orkiestra Symfoniczna Filharmonii
Kaliskiej, Marcin Nałęcz Niesiołowski – dyrygent, w
programie: Gioacchino Rossini – Koncert na fagot
i orkiestrę, Rudolf Urbanic – Groteska na fagot i
orkiestrę
„Akordy Słów czyli Rock Metal Symfonicznie”,
koncert specjalny, warszawska premiera płyty w
ekskluzywnej wersji CD i DVD z koncertu w Kaliszu
(nagranie live) z udziałem specjalnych gości, godz.
19, Amfiteatr – Park Sowińskiego, ul. Elekcyjna w
Warszawie, wykonawcy: Grzegorz Kupczyk & Ceti,
Janusz Musielak, Ian Parry, Orkiestra Symfoniczna
Filharmonii Kaliskiej, chór PSM I stopnia z Kalisza,
Maria Pawelec – przygotowanie chóru, Adam Klocek
– dyrygent
29 maja – Koncert symfoniczny, godz. 19.30, sala
koncertowa PSM w Kaliszu, wykonawcy: Łukasz
Długosz – flet, Agata Kielar – flet, Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Kaliskiej, Adam Klocek – dyrygent,
program w trakcie ustalania
1 czerwca – Koncert z okazji Dnia Dziecka, godz.
10 i 12, Aula Collegium Novum w Kaliszu, ul.Nowy
Świat, wykonawcy: Katarzyna Wieczorek – vocal, Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Kaliskiej, Lechosław
Nowak – dyrygent, prowadzenie
5 czerwca – z cyklu „Filharmonia nie gryzie” koncert „Pod niebem Kalisza” w ramach Święta Miasta
Kalisza, godz. 21, pl. Wojciecha Bogusławskiego,
wykonawcy: Zakopower i Orkiestra Symfoniczna
Filharmonii Kaliskiej, Adam Klocek – dyrygent, Paweł
Przezwański – aranżer
10 czerwca – Dyplomy studentów WPA UAM w
Kaliszu. Zakończenie sezonu artystycznego 2008-2009. Międzynarodowy Festiwal „Bursztynowy
Szlak” Multimedia Amber Road Festiwal, godz. 19.30,
Kościół Garnizonowy w Kaliszu
19 czerwca – Inauguracja 4 Festiwalu Muzyki
Południowej Wielkopolski, godz. 17, Kalisz, Estrada
letnia przy Baszcie Dorotce
CENTRUM KULTURY I SZTUKI
ul. Łazienna 6, tel. 062 765 25 00
4-5 maja – Spektakl dla młodzieży, warsztaty
(podczas matur)
14-17 maja – Dni Kultury Latynoskiej, w programie: pokaz kulinarny, impreza latynoska, warsztaty
taneczne, pokaz filmów: „Karnawał chłopaków”,
„El Benny”
13-26 maja – Wystawa fotografii Aaron Sosa,
23 maja – Koncert zespołu Raz Dwa Trzy
26 maja VIII Kaliskie Spotkania Teatralne Przedszkolaków. Impreza współorganizowana z przedszkolem „Bursztynowy Zamek” w Kaliszu. Finał
– 28 maja
30 maja – Letnia Estrada Folkloru, Krotoszyn
30 maja – Impreza z okazji jubileuszu 20-lecia KTT
Flick, godz. 18
5 czerwca – Warsztaty teatralne dla młodzieży w
ramach Roku Grotowskiego – prowadzenie Przemysław Błaszczak
7 czerwca – Koncert z cyklu „A my tak łatwopalni”
– piosenki Marleny Dietrich śpiewa Celina Muza
„Samotny Anioł”, godz. 18
14 czerwca – Letnia Estrada Folkloru. Targi Sztuki
Ludowej, Ceków
15-16 czerwca – Bajki dla dzieci
18 czerwca – Koncert na zakończenie roku kulturalnego zespołów CKiS
PAŃSTWOWA SZKOŁA MUZYCZNA
I i II stopnia im. Henryka Melcera w Kaliszu
pl. Jana Pawła II 9, tel. 062 757 16 86
5 maja – Recital pianistki Joanny Marcinkowskiej,
adiunkta Akademii Muzycznej w Poznaniu
18 maja – Koncert w wykonaniu orkiestry szkolnej
i solistów PSM I i II st. połączony z wystawą prac plastycznych uczniów Liceum Plastycznego w Kaliszu
27 maja – Opera „Krakowiacy i górale” Wojciecha
Bogusławskiego w wykonaniu uczniów klasy śpiewu
PSM II st.
28 maja – Koncert dyplomantów PSM II st.
7 czerwca – Koncert dla dzieci pt. „Cztery pory
roku”, z cyklu Salonik muzyczny Henryka Melcera.
Piosenki Zygmunta Noskowskiego w wykonaniu
uczniów klasy śpiewu oraz układy ruchowe do muzyki
Antonio Vivaldiego prezentowane przez uczniów
klasy rytmiki PSM I st.
10 czerwca – Opera „Krakowiacy i górale” Wojciecha Bogusławskiego w wykonaniu uczniów klasy
śpiewu PSM II st.
17-18 czerwca – Popisy uczniów na zakończenie
roku szkolnego
Wszystkie wymienione wyżej koncerty PSM w
Kaliszu są ogólnodostępne i odbywają się w sali
koncertowej szkoły o godz. 18
MIEJSKI OŚRODEK KULTURY
ul. Górnośląska 71 b, tel. 062 753 24 11
13 maja – Festiwal Piosenki Dziecięcej, godz.
10, CKiS
29 maja – XIV Wojewódzki Festiwal Piosenki
Przedszkolaków „Czerwonak 2009” – eliminacje
rejonowe
29 maja – „Obrazki Kalisza” – rozstrzygnięcie
ogólnopolskiego konkursu plastycznego
29 maja – „Piórem o mieście” – konkurs literacki
kwiecień-19 czerwca – Konkurs na plakat promujący III Festiwal Muzyczny im. Pawła Bergera „Gramy
nad Prosną”
MŁODZIEŻOWY DOM KULTURY
ul. Fabryczna 13-15, tel. 062 767 25 21
9 maja – Finał Konkursu Recytatorskiego o Laur
Najlepszego Recytatora Roku
15 maja – Finał konkursu plastycznego dla przedszkolaków pod nazwą „Cztery pory roku”
11 czerwca – Rozstrzygnięcie konkursu plastyczno-fotograficzno-literackiego „Kalisz – moje
inspiracje”
BIBLIOTEKI
Książnica Pedagogiczna im. Alfonsa Parczewskiego w Kaliszu
ul. Nowy Świat 13, tel. 062 757 13 21
maj-sierpień – „Dokumenty życia społecznego
w zbiorach Książnicy Pedagogicznej im. Alfonsa
Parczewskiego w Kaliszu” – wystawa
Miejska Biblioteka Publiczna im. Adama Asnyka
w Kaliszu
ul. Łazienna 6, tel. 062 757 34 30
Biblioteka Główna
ul. Legionów 66, tel. 062 753 02 63
8-31 maja – „Rok Grotowskiego2009” – wystawa
29 maja – Z cyklu „Spotkania z COOLturą”
– spotkanie z prof. dr hab. Ewą Krasowską na temat
„Czytelnik jako kobieta”
czerwiec – „Mecenat wydawniczy Miasta Kalisza
w latach 2000-2008” – wystawa
czerwiec-lipiec – „Exlibris Sienkiewiczowski ze
zbiorów w Woli Okrzewskiej w 105. rocznicę wizyty
pisarza w Kaliszu” – wystawa
Filia nr 1
ul. Górnośląska 29, tel. 062 753 47 63
20 kwietnia-maj – Wystawa prac nagrodzonych w
konkursie „Dotyk przeszłości – V Piknik z zabytkami
Kalisza”
20-31 maja – „Mama, tata” – wystawa prac plastycznych
20 maja-15 czerwca – „Kalisz moje miasto” – wystawa książek
Filia nr 4
al. Wolności 27, tel. 062 757 38 70
27 kwietnia-17 maja – „3 Maja – 218 lat” – wystawa
Filia nr 5
ul. Złota 26-28, tel. 062 757 68 14
20-31 maja – „Dzień Matki i Ojca” – wystawa prac
plastycznych dzieci
czerwiec – „Dzieci z różnych stron świata” – wystawa prac plastycznych
czerwiec – „Kalisz nieznany” – wystawa fotograficzna
Filia nr 9
ul. Serbinowska 1A, tel. 062 753 04 92
20 kwietnia-maj – Wystawa prac nagrodzonych
w konkursie na projekt okładki książki, ogłoszony
z okazji przypadającego 23 kwietnia Światowego
Dnia Książki
maj – Z cyklu „Cała Polska czyta dzieciom”
– spotkanie z Adelą Przybył – Przewodniczącą Rady
Miejskiej Kalisza
20 maja-czerwiec – „Tadeusz Kubiak – Dzieciom”
– wystawa z okazji 85 rocznicy urodzin
czerwiec – „Zawodzie – przeszłość i teraźniejszość” – spotkanie młodzieży szkolnej z Leszkiem
Ziąbką – archeologiem, opiekunem Rezerwatu
Archeologicznego na Zawodziu
czerwiec-lipiec – „Kalisz portret miasta. Słowo i
obraz” – wystawa
Filia nr 16
ul. Hanki Sawickiej 15, tel. 062 764 01 48
21 kwietnia-18 maja – „110. rocznica urodzin
Vladimira Nabokova” – wystawa
ARCHIWUM PAŃSTWOWE W KALISZU
ul. Poznańska 207, tel. 062 767 10 22
kwiecień-8 maja – 26.edycja Konkursu Wiedzy o
Kaliszu i Regionie Kaliskim.
Konkurs współorganizowany z Wydziałem Kultury i
Sztuki, Sportu i Turystyki Urzędu Miejskiego w Kaliszu
oraz Państwową Wyższą Szkołą Zawodową im. Stanisława Wojciechowskiego w Kaliszu. Podsumowanie
Konkursu – 10 czerwca, godz. 12, Sala Recepcyjna
kaliskiego ratusza
KLUB OSIEDLOWY
KALISKIEJ SPÓŁDZIELNI MIESZKANIOWEJ
ul. Serbinowska 25, tel. 062 753 21 36
9 maja – IV Rajd Znakowanymi Szlakami Pieszymi
Regionu Kaliskiego
1 czerwca-15 września – „Gdańszczanie w Kaliszu, kaliszanin w Trójmieście” – wystawa fotograficzna z cyklu „Bursztynowy szlak”, autorstwa: Andrzeja
Chorosza, Zdzisława Landowskiego, Zygmunta Kroczyńskiego – II edycja
A.J.

Podobne dokumenty