8 10 16 20 24 28 32 45
Transkrypt
8 10 16 20 24 28 32 45
TEATR pl. Wojciecha Bogusławskiego 1, tel. 062 760 53 00 2 maja – „Plaża”, godz. 19, scena kameralna 5-6 maja – „Turandot”, godz. 9 i 11.30, duża scena 9-15 maja 49. Kaliskie Spotkania Teatralne W programie: 9 maja – „Kupiec wenecki” Teatr Współczesny z Wrocławia, godz. 19, duża scena 10 maja – „Plaża” Teatr im. Wojciecha Bogusławskiego z Kalisza, godz. 18, scena kameralna 10 maja – „Plotka” Teatr Powszechny z Łodzi, godz. 20.30, duża scena 11 maja – „Ślub” Teatr im. Stefana Jaracza z Łodzi, godz. 19, scena kameralna 12 maja – „Rowerzyści” Teatr Współczesny ze Szczecina i Teatr im. Stefana Jaracza z Łodzi, godz. 18, scena kameralna 12 maja – „Elektra” Teatr im. Cypriana Kamila Norwida z Jeleniej Góry, godz. 20.30, duża scena 13 maja – Seminarium Jerzy Grotowski – spojrzenia, kaliski ratusz, godz. 15.30 13 maja – „Szczęśliwe dni” Teatr Dramatyczny z Warszawy i Centralny BASEN Artystyczny, godz. 19, scena kameralna 14 maja – „Wiem, że nie wrócisz”, Teatr im. Wojciecha Bogusławskiego z Kalisza, godz. 18, scena kameralna 14 maja – „Król umiera, czyli ceremonie” Teatr Stary z Krakowa, godz. 19.30, duża scena 15 maja – Pokaz projektu „Tkanka”, godz. 16, podziemia „Pod Aniołami” 15 maja – „Słodki ptak młodości” Teatr Wybrzeże, godz. 20, duża scena 16-17 maja – „Wiem, że nie wrócisz”, godz. 19, scena kameralna 21-22 maja – „Szalone nożyczki”, godz. 11 i 18, duża scena 21-24 maja – „Ludzie i anioły”, godz. 20.30, scena kameralna 23-24 maja – „Szalone nożyczki”, godz. 18, duża scena 27-29 maja – „Turandot”, godz. 9 i 11.30, duża scena 28-31 maja – „Bolesny upadek”, godz. 19, scena kameralna 30-31 maja – „Turandot”, godz. 16, duża scena 2-4 czerwca – „Turandot”, godz. 9 i 11.30, duża scena 5-7 czerwca – „Wiem, że nie wrócisz”, godz. 19, scena kameralna 9-10 czerwca – „Turandot”, godz. 9 i 11.30, duża scena 12 czerwca – „Ludzie i anioły”, godz. 19, scena kameralna 13-14 czerwca – „Ludzie i anioły”, godz. 18, scena kameralna 13-14 czerwca – „Fernando Krapp napisał do mnie list”, godz. 20, duża scena 18-19 czerwca – „Szalone nożyczki”, godz. 19, duża scena 20-21 czerwca – „Szalone nożyczki”, godz. 17 i 20, duża scena MUZEA Muzeum Okręgowe Ziemi Kaliskiej ul. Tadeusza Kościuszki 12, tel. 062 757 16 09, czynne wt., czw. w godz. 10-15; śr., pt. w godz. 11-17.30; sob., niedz. 10.30-14.30 ekspozycje stałe: – Z pradziejów Kalisza i okolic (zbiory archeologiczne) – Z dziejów Kalisza (zbiory historyczne) ekspozycje czasowe: 3 kwietnia-maj – „Triumf nowoczesnego malarstwa” – wystawa prac Piotra Reinharda czerwiec – „Decentryzm – ukryty wymiar” – wystawa Ze względu na planowany od maja remont program wystaw czasowych może ulec zmianie. Zespół Pałacowo-Parkowy w Lewkowie ul. Kwiatkowska 6 c, tel. 062 733 87 92 ekspozycje stałe: – Wystrój wnętrz pałacowych XVIII-XIX w. 15-17 maja – „Chanterelle Festiwal”. Wiosna. V Salon Ostrowski „Oblicza Kultur”, Pałac Lipskich w Lewkowie. W programie: 15 maja – Warsztaty plastyczne dla dzieci: malowanie muzycznych uśmiechów, godz. 11 16 maja – Wieczór celtycki, godz. 19 17 maja – Wieczór ukraiński, godz. 19 Dworek Marii Dąbrowskiej w Russowie Russów 49, tel. 062 769 12 65 17 kwietnia-grudzień – „Serbinów istnieje… – w 120. rocznicę urodzin Marii Dąbrowskiej” – wystawa 7 czerwca – „Niedziela u Niechciców” – festyn, Park przy Dworku Marii Dąbrowskiej w Russowie Rezerwat Archeologiczny na Zawodziu ul. Bolesława Pobożnego 87/105, tel. 062 757 16 08 lub 0 691 996 528 27 czerwca – „Świętojańska Noc” – II edycja festynu. Impreza współorganizowana ze stowarzyszeniami: „Bractwo Rycerskie Ziemi Kaliskiej” oraz „Kaliscy Wojowie Grodu Zawodzie” Muzeum Historii Przemysłu Opatówek, ul. Kościelna 1, tel. 062 761 86 26, czynne: pn.-pt., w godz. 8.30-15; sob. po telefonicznym zgłoszeniu; niedz. w godz. 11-16 ekspozycje stałe: – Przemysł w Kaliskiem w okresie industrializacji ziem polskich w XIX wieku – XIX-wieczne napędy, wynalazcy, pracujące maszyny – Zabytkowe maszyny. Projekty mody XX wieku. PWSSP w Łodzi – Fortepiany firm polskich XIX i XX wieku – Drukarnie kaliskie ekspozycje czasowe: 20 kwietnia-maj – „95. lat Kaliskiej Kolei Wąskotorowej” – wystawa Zamek w Gołuchowie Oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu, ul. Działyńskich 2, tel. 062 761 50 94, czynne wt.-niedz. w godz. 10-16 (ostatnia grupa zwiedzających wchodzi na godzinę przed zamknięciem) Bilety: 8 zł, 5,50 zł (ulgowy), przewodnik: 25 zł Muzeum Leśnictwa Ośrodka Kultury Leśnej w Gołuchowie ul. Działyńskich 2, tel. 062 761 50 36 lub 062 761 50 46, czynne wt.-pt. w godz. 10-15; sob.-niedz. w godz. 10-16 ekspozycje stałe: – „Technika leśna”, w „Owczarni” – „Związki lasu z kulturą”, w „Oficynie” – „Historia gospodarstwa leśnego na ziemiach polskich”, w „Oficynie” – „Spotkanie z lasem”, w „Powozowni” ekspozycje czasowe: październik-lipiec – „Ewolucja życia na Ziemi”, w „Oficynie” październik-lipiec – „Świętemu Hubertowi cześć!”, w „Powozowni” maj-czerwiec – „Drewno” – wystawa fotograficzna Elżbiety Dzikowskiej GALERIE Biuro Wystaw Artystycznych pl. św. Józefa 5, tel. 062 767 40 81 23 kwietnia-23maja – Prof. Jacek Sienicki – prace na papierze” – wystawa 1-2 czerwca – „Świat dziecka i kwiaty” – 24.wystawa pokonkursowa 5 czerwca-11 lipca – „Prof. Jan Tarasin – malarstwo” – wystawa Galeria w Hallu Centrum Kultury i Sztuki ul. Łazienna 6, tel. 062 765 25 35 16 kwietnia-12 maja – „Portrety” – wystawa fotograficzna Katarzyny Madziały 13-26 maja – Wystawa towarzysząca Dniom Kultury Latynoskiej 27 maja-9 czerwca – Rok Grotowskiego. 50 rocznica powstania Teatru Laboratorium Jerzego Grotowskiego – wystawa dokumentalna 10-30 czerwca – „Moja plaża” – wystawa fotograficzna południowego wybrzeża Bałtyku Roberta Gauera Centrum Rysunku i Grafiki im. Tadeusza Kulisiewicza ul. Kolegialna 4, tel. 062 757 29 99 maj-czerwiec – „Kolekcja Imprint” – wystawa Wieża Ciśnień Ośrodek Kultury Plastycznej ul. Górnośląska 66 a, tel. 062 766 43 40 maj – „Niemojów’08” – wystawa poplenerowa czerwiec – „Kaliszan portret własny” – wystawa ze zbiorów mieszkańców Kalisza FILHARMONIA KALISKA al. Wolności 2, tel. 062 757 07 48 8 maja – Międzynarodowy Festiwal „Bursztynowy Szlak” Multimedia Amber Road Festiwal, godz. 19.30, Kościół Garnizonowy w Kaliszu, wykonawcy: Dmitry Vasiliev – skrzypce, Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Kaliskiej, Adam Klocek – dyrygent, w programie: Franz Schubert – „Wielka” Symfonia C-dur (VII) Dokończenie na str. 47 3•4 2009 3 W numerze: Wydawca: Miasto Kalisz Adres redakcji: Ratusz, Główny Rynek 20, tel. (062) 765-43-00 Redaktor naczelny – Elżbieta Zmarzła, tel. (062) 765-43-91 Stale współpracują: Iwona Cieślak, Robert Kordes, Władysław Kościelniak, Tadeusz Krokos, Karina Zachara, Jolanta Delura, Robert Kuciński, Agnieszka Królikowska Projekt okładki: Wojciech Stefaniak, Fot. Mariusz Hertmann Na zdjęciu: na ześlizgu Robert Andrzejczak Nr indeksu: 323462 Nakład 1000 egz. Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych, nie odpowiada za treść ogłoszeń Druk i skład komputerowy – ATU-NOVA, Kalisz, tel. (062) 767-24-78 Internet: www.kalisz.pl/kalisia Numer konta dla prenumeratorów: Bank Zachodni WBK S.A. O/Kalisz 43 1090 1128 0000 0000 1218 1984 Dziś i w przyszłości Policja zmienia miasto Cele i zadania 8 Badanie bezpieczeństwa Opinie Kaliszan 10 Straż na miarę Europy Ochrona przeciwpożarowa 16 Alfa i omega Działania Straży Miejskiej 20 Doglądanie młodych Programy prewencyjne 24 Kto tutaj dowodzi? Zarządzanie w kryzysie 28 Kaliscy ratownicy Kto udzieli pomocy? 32 Celne działania O Służbie Celnej 45 W 2001 roku świat zdał sobie sprawę, że dotychczasowe poczucie bezpieczeństwa legło w gruzach wraz z budynkami WTC. Zamachy terrorystyczne na niespotykaną dotąd skalę wzmogły odczucie niepewności, zwróciły uwagę na zagrożenia, z których na co dzień nie zdawaliśmy sobie sprawy. Kiedy poświęcamy bezpieczeństwu chwilę refleksji? Wówczas, gdy odczujemy jego brak. Skupieni na bieżących zmaganiach z rzeczywistością, zapominamy o zagrożeniach. A przecież dla poczucia bezpieczeństwa istotne są nie tylko kwestie związane z terroryzmem czy przestępczością. O nasz spokój dbają żołnierze, policjanci i strażnicy miejscy. Wspierają ich i realizują własne obowiązki strażacy, ratownicy oraz fachowcy z zakładów gazowniczych, energetycznych, wodociągowych i ciepłowniczych. Ważną rolę odgrywają także urzędnicy miejscy oraz specjaliści w zakresie ochrony środowiska, opieki społecznej i wsparcia socjalnego. Ludzi dbających o bezpieczeństwo mieszkańców naszego miasta jest bardzo wielu. I im właśnie poświęcamy najnowsze wydanie „Kalisii”, prezentując różne pola, na których realizowane są przedsięwzięcia na rzecz bezpieczeństwa kaliszan. Przedstawiamy ich codzienną pracę, cele, które wytyczają i realizują, efekty podejmowanych działań i plany na przyszłość. Informacjom tym towarzyszy opis inicjatywy, która wybiega w przyszłość – jednego z nowych kierunków studiów Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Kaliszu, która kształci przyszłe kadry jednostek zajmujących się zapobieganiem wszelkim zagrożeniom. Od nich, dziś młodych ludzi, a wkrótce specjalistów w swojej dziedzinie, zależeć będzie bezpieczeństwo miasta w kolejnych dziesięcioleciach. Serdecznie zapraszam Państwa do lektury! Kilka refleksji o bezpieczeństwie publicznym Sprawa nas wszystkich wokół nas Witold Lidwa Bezpieczeństwo jest jednym z najpowszechniej stosowanych pojęć w życiu codziennym, a także organizacji i funkcjonowaniu społeczeństwa oraz państwa. Czym jest „bezpieczeństwo”? Jego powszechność rodzi wieloznaczność, stąd współcześnie dla precyzyjnego określenia obszaru bezpieczeństwa stosuje się różnorakie przymiotniki – osobiste, publiczne, militarne, ekonomiczne, energetyczne, informacyjne, narodowe itd. W popularnych słownikowych ujęciach „bezpieczeństwo” to stan braku zagrożenia, spokoju, pewności. Powszechności użycia tego terminu towarzyszy równie szeroka interpretacja znaczeniowa. Według Ryszarda Zięby, politologa i profesora zwyczajnego Uniwersytetu Warszawskiego, autora licznych publikacji na tematy bezWitold Lidwa pieczeństwa międzynarodowego – w znaczeniu ogólnospołecznym bezpieczeństwo obejmuje zabezpieczenie potrzeb: istnienia, przetrwania, pewności, stabilności, tożsamości (identyczności), niezależności, ochrony poziomu i jakości życia. Będąc naczelną potrzebą człowieka i grup społecznych, jest zarazem podstawową potrzebą państw i systemów międzynarodowych. Jego brak wywołuje niepokój i poczucie zagrożenia. Owo bezpieczeństwo zależy od tego, co dzieje się wokół nas: od środowiska zewnętrznego, z którego mogą pochodzić ewentualne zagrożenia. Zależy także od nas samych – naszego zdrowia i gotowości sprostania takim zagrożeniom. Ku nowej świadomości społecznej Trudno nie dostrzec zabiegów o nadanie najwyższej rangi bezpieczeństwu w życiu każdego człowieka, narodów i ludzkości. Jest to konieczne z uwagi na znaną już w starożytności słabość natury ludzkiej, przejawiającą się brakiem przezorności, lekkomyślnością, zapomnieniem o nieustanności zagrożeń. Istotę tej słabości wyraża m.in. chińska sentencja sprzed 2500 lat: „Kiedy ludzie są szczęśliwi i beztroscy, zapominają o śmiertelnym niebezpieczeństwie”. Czy Polaków, jako naród, cechuje właśnie brak przezorności i lekkomyślność? Historia zdaje się tezę potwierdzać, choć przeczą jej działania instytucji i urzędów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w Kaliszu. To właśnie samorządy lokalne powinny rozpocząć budowanie nowej świadomości społecznej, uwrażliwiającej członków wspólnot lokalnych na problemy związane z szeroko rozumianymi zagrożeniami kryzysowymi. W zakresie reagowania kryzysowego powtarzającą się zasadą jest podejmowanie działań na najniższym szczeblu administracji publicznej, zdolnym poradzić sobie z niewielkimi zagrożeniami oraz skutkami katastrof i awarii, a także przenoszeniem reagowania na wyższy poziom zarządzania w administracji w sytuacji nieradzenia sobie ze skutkami zdarzeń lub zagrożeń. Zadanie władz samorządowych Pojawienie się nowych form zagrożeń, w szczególności związanych z rozwojem cywilizacyjnym, wymusza bardziej zdecydowane poszukiwanie rozwiązań celem sprawniejszej realizacji zadań z zakresu zarządzania kryzysowego i ochrony ludności. „Kalisia” poświęcona została w całości właśnie problematyce bezpieczeństwa wewnętrznego, rozumianego jako stan równowagi między występującymi zagrożeniami wewnętrznymi (klęskami żywiołowymi, katastrofami, przestępczością pospolitą i zorganizowaną, narkomanią, degradacją środowiska naturalnego, pospolitą biedą itp.) a możliwościami skutecznego przeciwstawienia się im przez organa rządowe i samorządowe. Bezpieczeństwo, zwłaszcza to odczuwane na co dzień przez mieszkańców miasta, stanowi istotny, jeżeli nie najważniejszy problem dla jego władz. Bez zapewnienia szeroko rozumianego bezpieczeństwa na nic zdać się mogą nawet najlepsze pomysły dotyczące rozwoju miasta. Warto zatem zastanowić się, czy w naszym mieście czujemy się bezpiecznie? Czy odpowiedzialne za stan bezpieczeństwa instytucje i organizacje czynią wszystko, abyśmy takie poczucie posiadali? Wreszcie: czy my sami, swoją postawą, przyczyniamy się do zwiększenia stanu bezpieczeństwa, czy też oczekujemy, że to „oni” mają nam owo bezpieczeństwo zapewnić? Wspólna sprawa W strukturze bezpieczeństwa wewnętrznego wymieniono wiele zagrożeń wymagających szeroko zakrojonych działań różnych instytucji i służb. Warto prześledzić zatem, jaką rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa odgrywają: policja, Państwowa Straż Pożarna, Straż Miejska i instytucje ratownictwa medycznego. Jakie podejmują działania, byśmy czuli się bezpieczniejsi? Spośród rodzajów bezpieczeństwa nie sposób pominąć bezpieczeństwa socjalnego, rozumianego jako poczucie pewności jutra, a wyrażającego się walką z pospolitą biedą, bezrobociem i bezdomnością. Czy czynimy wszystko, by w dobie kryzysu radykalnie łagodzić to zjawisko? Czy jako obywatele wiemy, do kogo zwrócić się o pomoc w wypadku, gdy znajdziemy się w trudnej sytuacji? Warto poznać także inicjatywy dotyczące organizowania czasu wolnego dzieci i młodzieży szkolnej. Może to przyczynić się do większego zainteresowania pożytecznym spędzaniem czasu przez nasze pociechy. W zakresie poprawy bezpieczeństwa w Kaliszu czyni się wiele, a podjęte i zaprezentowane na łamach „Kalisii” inicjatywy warte są przemyśleń i dyskusji, do której gorąco zapraszam, bowiem bezpieczeństwo to sprawa nas wszystkich. Witold Lidwa jest doktorem habilitowanym nauk wojskowych. Zatrudniony jest na stanowisku profesora nadzwyczajnego w kaliskiej Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej. Mimo kryzysu gospodarczego budowa mieszkań Kaliskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego przy ul. Armii Krajowej zostanie ukończona w tym roku. Jeśli inwestor nie dostanie pieniędzy z Banku Gospodarstwa Krajowego, stosowną kwotę pożyczy miasto. Pomoc miasta gwarantowana Bank Gospodarstwa Krajowego, mimo wcześniejszej promesy, wstrzymał przelewy kolejnej transzy pieniędzy na konto Kaliskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. KTBS znalazł się więc w trudnej sytuacji, bo nie ma pieniędzy na dokończenie inwestycji przy ul. Armii Krajowej. O całej sytuacji Zarząd Towarzystwa poinformował prezydenta Kalisza. – Analizowaliśmy szczegółowo sytuację na kolegium prezydenckim, jak miasto ma się zachować w sytuacji, kiedy Bank Gospodarstwa Krajowego nie przekazuje pieniędzy, albo przekazuje je zbyt późno? Chcemy uspokoić zainteresowane osoby, które czekają na mieszkania, że inwestycja zostanie dokończona, czyli budowa mieszkań nie będzie wstrzymana. Jeśli zajdzie taka potrzeba, miasto wyłoży potrzebne pieniądze w formie pożyczki dla KTBS, w takiej wysokości, żeby zgodnie z planem tę budowę można było zakończyć – mówi Ryszard Bieniecki, dyrektor Kancelarii Prezydenta Miasta. Termin oddania 148 mieszkań w kompleksie trzech budynków przy ul. Armii Krajowej wyznaczono na listopad 2009 roku. W tej chwili poszczególne bloki są w różnym stopniu zaawansowania budowy – od 50 do 70 proc. Władze miasta spo- 3•4 2009 5 Bezpieczeństwo a poczucie bezpieczeństwa Nadrzędna potrzeba Renata Rojtek Bezpieczeństwo publiczne jest pojęciem szerokim i trudnym do zdefiniowania. Wpływ na jego kształtowanie ma bowiem dynamika zmian życia społecznego. Stałymi elementami odnoszącymi się do niego są: brak zagrożeń dla swobodnego funkcjonowania obywatela (ochrona jego życia, zdrowia i mienia), przestrzeganie przez niego obowiązującego porządku prawnego oraz brak zakłóceń w funkcjonowaniu organizacji państwowej. Bezpieczeństwo jako podstawowa potrzeba Według teorii hierarchii potrzeb Abrahama Maslowa bezpieczeństwo jest drugą pod względem ważności potrzebą człowieka, tuż po potrzebach fizjologicznych, takich jak głód czy pragnienie. Jego niezaspokojenie nie pozwala na realizację innych potrzeb i utrudnia rozwój jednostki. Najczęściej przez bezpieRenata Rojtek czeństwo rozumie się stan psychiczny lub prawny, w którym jednostka ma poczucie pewności, oparcie w drugiej osobie lub sprawnie działającym systemie prawnym. Słownik języka polskiego pojęcie bezpieczeństwa sprowadza do „stanu niezagrożenia, spokoju, pewności”, określając je także jako „stan faktyczny lub urojony jednostki czy grupy, polegający na braku zagrożenia”. tkały się też z kierownictwem firmy budowlanej Murbet, generalnego wykonawcy, zapewniając o utrzymaniu finansowania inwestycji. – Mamy nadzieję, że sytuacja szybko się wyjaśni i Bank Gospodarstwa Krajowego odblokuje pieniądze. Poprosiliśmy o wyjaśnienia prezesa BGK, który obiecał, że wniosek KTBS zostanie dokładnie przeanalizowany. Czekamy na odpowiedź i wszystko wskazuje, że sprawa zakończy się pozytywnie. Jeśli jednak decyzja będzie negatywna miasto przekaże na konto KTBS 1mln 300 tys. złotych, bo tyle wynoszą bieżące zobowiązania – deklaruje dyrektor Ryszard Bieniecki. W roku 2008 miasto podwyższyło kapitał spółki o 4,2 mln zł, natomiast w budżecie Kalisza na ten rok zapisano 1,4 mln zł na dokapitalizowanie Kaliskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. BIM Bezpieczeństwo jest stanem obiektywnym, polegającym na braku zagrożenia, ale odczuwanym subiektywnie przez jednostkę lub grupę. Składa się zatem z dwóch zasadniczych elementów: obiektywnego i subiektywnego. Pierwszy z nich jest zewnętrzny w stosunku do jednostki i oznacza brak zagrożeń dla jej życia, zdrowia czy mienia. Natomiast drugi, o charakterze subiektywnym, określany mianem poczucia bezpieczeństwa, jest wewnętrznym osobistym przekonaniem o braku podstaw do obaw. W określonych sytuacjach bezpieczeństwo (element obiektywny) może nie współbrzmieć z naszym subiektywnym przekonaniem. Jeśli braku tych wzajemnych relacji nie można uzasadnić w racjonalny sposób, zazwyczaj mówi się wtedy o patologii. Jej przyczyny mogą mieć podłoże w psychice (stany lękowe, psychozy, choroby psychiczne), bądź też w patologii i dewiacjach kultury społecznej (na przykład eskalacja grozy i niepewności przez media). Stereotyp „niebezpiecznego kraju” Poziom poczucia bezpieczeństwa związany jest przede wszystkim z występowaniem zagrożeń w obszarze bezpieczeństwa publicznego. Do jego podważenia najczęściej dochodzi w okresie szybkich zmian społecznych, kiedy świadomość zagrożenia rośnie na skutek wzrostu niepewności obywateli i zwiększenia nieprzejrzystości struktur organizacji państwa. W Polsce okresem, który wpłynął na stosunek obywateli do polityki bezpieczeństwa kraju była transformacja ustrojowa na przełomie lat 80. i 90. W tym czasie wzrósł odsetek popełnianych czynów karalnych i znacznie zmalała wykrywalność przestępstw. W świadomości obywateli zrodził się wówczas stereotyp Polski jako kraju niebezpiecznego. Od 2002 roku podejście do bezpieczeństwa ulega znacznej zmianie z uwagi na notowany od tego czasu spadek przestępczości kryminalnej przy jednoczesnym wzroście wykrywalności przestępstw przez policję. Potwierdzają to coroczne sondaże opinii publicznej, prowadzone przez Centrum Badania Opinii Społecznej. W ostatniej dekadzie nastąpiło również umocnienie struktur państwowych, a w związku z tym także instytucji bezpieczeństwa publicznego, co wpłynęło na wzrost zaufania społecznego do tych placówek oraz poprawę ich funkcjonowania. Bezpieczni we własnych domach? Media poprzez sposób przekazywania informacji o wydarzeniach z zakresu bezpieczeństwa mają istotny wpływ na kreowanie subiektywnego poczucia bezpieczeństwa i kształtowanie opinii publicznej na jego temat. Ich silne oddziaływanie ujawniło się szczególnie po zamachu na World Trade Center. Subiektywne poczucie bezpieczeństwa w dużej mierze zależne jest również od czynników obiektywnych, takich jak rodzaj występujących zagrożeń czy skala ich występowania (ilość, nasilenie, miejsce, czas) oraz efektywność w ich eliminowaniu (skuteczność oddziaływania instytucji: policji, straży miejskiej, prokuratury czy sądu). Jednocześnie warto podkreślić, że wpływ na indywidualne odczuwanie stopnia zagrożenia uwarunkowane jest miejscem zamieszkania (wielkość miejscowości, dzielnicy, osiedla) czy też doświadczeniami własnymi (bycie ofiarą bądź świadkiem zdarzenia, kontakty z przedstawicielami instytucji bezpieczeństwa publicznego i wymiarem sprawiedliwości). Badania dotyczące poczucia bezpieczeństwa w miejscu zamieszkania wskazują, że im mniejsza miejscowość (wieś, miasto do 20 tysięcy mieszkańców), tym stopień zagrożenia jest niższy, a w związku z tym poczucie bezpieczeństwa większe. Wynika to z kilku czynników, między innymi z faktu, że wśród mieszkańców miejscowości anonimowość jest mniejsza, a w związku z tym wykrywalność popełnionych przestępstw większa. Przy czym warto zaznaczyć, że opinii dotyczących lokalnego bezpieczeństwa nie różnicują w istotny sposób takie cechy jak: płeć, wiek, poziom wykształcenia czy uzyskiwane dochody. Wpływa na nie natomiast przynależność społeczno-zawodowa. Renata Rojtek jest doktorem nauk wojskowych (specjalność: bezpieczeństwo narodowe). Od 14 lat pracuje w Straży Miejskiej m.st. Warszawy jako specjalista w zakresie działań profilaktycznych. Od 2007 roku jest wykładowczynią w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. Prezydenta Stanisława Wojciechowskiego w Kaliszu. 6 3•4 2009 Chodzę bez obstawy wokół nas Rozmowa z Januszem Pęcherzem, prezydentem Kalisza Czy w Kaliszu przeprowadzano badania oceniające poczucie bezpieczeństwa mieszkańców miasta? Badań na temat poczucia bezpieczeństwa, na wybranej statystycznie próbie, nie było do tej pory. Poczucie bezpieczeństwa ludzie często wyrażają w określonej sytuacji. Jeżeli ktoś na przykład przez 5 lat chodzi po mieście i nic mu się nie stało, wówczas powie, że tutaj jest bezpiecznie. Ale przyjedzie ktoś do Kalisza z wizytą i spotka go coś przykrego, zostanie okradziony albo pobity – wtedy na pewno uzna, że to jest bardzo niebezpieczne miasto. Poziom bezpieczeństwa postrzegany jest zatem dosyć subiektywnie. Dopiero głębsza analiza pozwala stwierdzić, czy w naszym mieście jest bezpiecznie. Można to próbować robić w oparciu o statystyki policyjne, straży pożarnej czy straży miejskiej: czy w ostatnich latach zmniejszyła się liczba rozbojów, kradzieży albo czy wykryto bądź ukarano większą ilość sprawców takich przestępstw. To są pozytywne tendencje, za to niepokoi wzrost zagrożenia związanego ze spożyciem alkoholu i zażywaniem narkotyków, z czym bardzo trudno walczyć. Coraz młodsi ludzie sięgają po alkohol i środki odurzające. Statystyki są alarmujące. Dlatego właśnie – żeby było bezpiecznie w szkołach ponadgimnazjalnych, żeby uczniowie i nauczyciele mieli większe poczucie bezpieczeństwa – wprowadziliśmy tam posterunki Straży Miejskiej. Chcemy zminimalizować ryzyko zagrożeń, aby rodzice mieli poczucie, że w kaliskich szkołach ich dzieci są bezpieczne. Dotyczy to też obiektów sportowych. Stadion będzie monitorowany elektronicznie, dodatkowo zostanie wydzielony i specjalnie zabezpieczony sektor dla bardziej krewkich kibiców. Oczywiście organizatorzy imprez masowych, przede wszystkim sportowych, bezwzględnie muszą spełniać standardy określone w przepisach. Prawdziwy kibic, który przychodzi na mecz, a nie na rozróbę, ma prawo czuć się bezpiecznie na stadionie. Elementem bezpieczeństwa jest też sprawna opieka społeczna, troska o ludzi samotnych czy bezdomnych, żeby mogli gdzieś bezpiecznie przenocować, zjeść ciepły posiłek. Mamy w Kaliszu noclegownie, Bank Chleba, placówki Caritas, a pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej cały czas monitorują rodziny zagrożone biedą, patologiami, robią wywiady środowiskowe, by pomoc trafiała rzeczywiście do tych mieszkańców, którzy jej naprawdę potrzebują. Miasto ma swoją straż. Jako prezydent oczekuje Pan od niej większego zaangażo- Janusz Pęcherz, Prezydent Miasta Kalisza Fot. Przemysław Klimek wania w sprawy porządku czy bezpieczeństwa? Z założenia Straż Miejska powinna bardziej zwracać uwagę na porządek. Natomiast bezpieczeństwo wchodzi w jej zakres działania i z pewnością samo pojawienie się strażnika na ulicy, czy to w samodzielnym patrolu, czy też razem z policjantem w patrolu mieszanym, powinno sprawiać, że ludzie czują się bezpieczniej. Jest Pan zadowolony z działalności Straży Miejskiej w Kaliszu? Ciągle z tym mam problem. Raz działania i skuteczność Straży postrzegam lepiej, a raz gorzej – zależy co i kiedy oceniam. Właśnie skończyła się zima. Śnieg stopniał, a wszystko to, co przez kilka miesięcy nagromadziło się pod nim, teraz się ujawnia. Oczekiwałbym, że strażnicy natychmiast podejmą wszelkie działania, żeby dozorcy, gospodarze terenu i właściciele posesji wzięli się do roboty, żeby ten brud i śmieci natychmiast znikły. Tymczasem musieliśmy uruchomić własne służby: Wydział Środowiska, Rolnictwa i Gospodarki Komunalnej oraz Miejski Zarząd Dróg, bo gdybyśmy czekali aż zajmie się tym odpowiedni gospodarz terenu, to moglibyśmy się nie doczekać. Mieszkańcy nie zastanawiają się, kto powinien posprzątać, a gdy widzą nieporządek, winią za to prezydenta. Może prezydenci polskich miast powinni mieć jeszcze większą władzę, jak na przykład w Ameryce, gdzie pozycja burmistrza jest znacznie silniejsza? Można się nad tym zastanawiać, ale obawiam się, że przy obecnym systemie dystrybucji środków finansowych, obowiązującym w Polsce, po prostu zabrakłoby nam pieniędzy na niektóre zadania. Jako miasto na prawach powiatu zarządzamy wszystkimi drogami czy szkołami, a gdyby na przykład doszedł jeszcze szpital albo policja – wielkie zadania, skomplikowane w zarządzaniu i kosztowne – problemy byłyby jeszcze większe. Szpitalem zarządza dzisiaj marszałek województwa i nie ukrywam, że w obecnej sytuacji służby zdrowia jako prezydent na pewno nie paliłbym się do przejmowania szpitala. Własnych zadań i kłopotów mamy aż nadto. W przyszłości, jeśli system finansowania opieki zdrowotnej będzie wydajniejszy, moglibyśmy się zastanawiać. Podobnie jest z policją, chociaż tutaj nie musimy nawet sięgać po amerykańskie wzorce, bo wystarczy popatrzeć na Słowację, gdzie funkcjonuje policja miejska o znacznie szerszych zadaniach i kompetencjach od polskiej straży miejskiej. Chyba słowacki model lepiej się sprawdza. Moim zdaniem obecna policja powinna się zajmować sprawami kryminalnymi, natomiast resztę spraw związanych z porządkiem i bezpieczeństwem na danym terenie mogłaby przejąć policja komunalna, która podlegałaby prezydentowi czy burmistrzowi. W jakich sferach, podlegających miastu, kaliszanie mogą się czuć bezpiecznie? Gdybyśmy zapytali mieszkańców, czy w Kaliszu jest bezpiecznie, to większość mówiłaby o kwestiach bezpieczeństwa na ulicy: zagrożeniach rozbojami, kradzieżami czy wypadkami. Natomiast raczej nie pomyśleliby o tym, czy 3•4 2009 mają w domu wodę, centralne ogrzewanie, kanalizację – a to także jest naprawdę bardzo ważne zagadnienie. Jeśli chodzi o dostawy wody o dobrych parametrach, na pewno w Kaliszu możemy się czuć bezpieczni. Ale bezpieczeństwo kosztuje – w tym przypadku zabezpieczenie ujęć wody, stacje uzdatniania, system dostarczania wody do domów i mieszkań. Bezpieczeństwo to także ciepło. Przez kilkanaście lat obserwowałem, a w Kaliszu jestem od początku lat 80., ile dawniej było awarii wodociągów i jak często przerywano dostawy ciepła. W każde wakacje ciepłej wody nie było przez trzy tygodnie, co zawsze tłumaczono potrzebą remontów. Dzisiaj tych awarii jest dużo mniej, bo cały czas prowadzimy inwestycje: stare rury wymieniane są na nowe, preizolacyjne, unowocześniane są węzły cieplne itd. Praktycznie w ostatnim czasie w Kaliszu nie było większych awarii, które dotknęłyby większą część miasta. A tej zimy zdarzały się takie sytuacje na przykład w Szczecinie czy na Śląsku, gdzie ludzie marzli w mieszkaniach i nie mogli się umyć. Sądzę, że i pod tym względem możemy się czuć w Kaliszu bezpiecznie. Gdy mówimy o wodociągach, trzeba też wspomnieć o bezpieczeństwie ekologicznym – mamy oczyszczalnię w Kucharach, a aktualnie prowadzimy wartą blisko 100 mln złotych inwestycję, modernizując i rozbudowując kanalizację w mieście. Pan sam czuje się w Kaliszu bezpiecznie? Nawet bardzo bezpiecznie. Czasami gdy spotykam mieszkańców na ulicy, słyszę pytania: prezydent chodzi po mieście bez obstawy? Chodzę bez obstawy, często wieczorem. I nie zdarzyło mi się, żebym nawet poczuł, że jest niebezpiecznie. Mam jednak świadomość, że nie wszyscy tak to odczuwają. Jako samorząd dokładamy wszelkich starań, żeby mieszkańcy czuli się coraz bezpieczniej na ulicach i w swoich domach, bo poczucie bezpieczeństwa jest podstawową potrzebą społeczną, ale też indywidualną. Dlatego chcemy wydać kolejne pieniądze na monitoring centrum miasta i dodatkowe patrole, co pozwoli zwiększyć liczbę funkcjonariuszy policji i Straży Miejskiej w innych dzielnicach. Czyli zna Pan takie miejsca w Kaliszu, gdzie lepiej nie zapuszczać się samemu? Znam statystyki policyjne: w których rejonach i na jakich ulicach dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń. To są na przykład okolice Podgórza i Jabłkowskiego, Pułaskiego, Ciasna czy Lipowa. Co ciekawe, także w rejonach wielkich blokowisk nie jest aż tak niebezpiecznie jak by się mogło wydawać. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał Przemysław Klimek 7 Postawić tamę rodzinnej przemocy Połączone siły przedstawicieli różnych służb i instytucji na terenie Kalisza tworzą Zespół ds. Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie. Taką formację, zarządzeniem prezydenta miasta, powołano do życia zaledwie rok temu. Ale już dziś można powiedzieć, że był to strzał w dziesiątkę. Podobnie zresztą jak działalność mającego już 7-letnie doświadczenie Zespołu Interdyscyplinarnego, niosącego pomoc krzywdzonym dzieciom. Zespół profesjonalistów W skład ośmioosobowego zespołu wchodzą: przedstawiciel Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu – Witold Goździelewski, przedstawiciele Wydziału Spraw Społecznych i Mieszkaniowych Urzędu Miejskiego w Kaliszu – Janusz Sibiński oraz Bogumiła Mariańska, przedstawiciele Centrum Interwencji Kryzysowej w Kaliszu – Elżbieta J. Marczyńska i Aneta Zimoch (przewodnicząca zespołu), Violetta Owczarek z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kaliszu oraz reprezentujące Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną Nr 1 w Kaliszu – Anna Górska-Matyjasz i Wiesława Rymarczuk. To profesjonalne grono specjalistów ma pełne ręce pracy. A tej jest sporo, bo do zadań zespołu należy nie tylko opracowanie Miejskiego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie, ale też nadzór nad jego realizacją. Fot. autorka Koordynacja przeciw przemocy – Jednym z najważniejszych zadań wynikających z Miejskiego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie na lata 2008-2011 jest uściślenie zasad współpracy oraz porozumienia wszystkich organów i jednostek zajmujących się udzielaniem pomocy osobom uwikłanym w przemoc w rodzinie – tłumaczy Elżbieta J. Marczyńska z kaliskiego CIK-u, członkini zespołu. – Program to propozycja systemowych, kompleksowych i długofalowych działań na rzecz ograniczenia zjawiska przemocy w rodzinie. Określa kierunki działań prewencyjnych, wskazuje zadania pomocowe kierowane do poszczególnych członków rodzin, w których przemoc występuje oraz proponuje działania zwiększające kompetencje osób udzielających pomocy. Miejski Program Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie nie skupia się na wybranych grupach społecznych. Uwzględnia problemy wszystkich mieszkańców Kalisza, którzy mogą być ofiarami lub świadkami przemocy. Elastyczna formuła programu pozwala odpowiedzieć na potrzeby wskazywane przez lokalne społeczności. Ośmioosobowy zespół dokonuje okresowej oceny realizacji pro- gramu i w miarę potrzeb – dokonuje koniecznych korekt. Ponadto koordynuje i pomaga podejmować działania wymagające szerszej współpracy miejskich służb i instytucji, a także wspiera wszelkie przedsięwzięcia oraz inicjatywy, które mogą przyczynić się do powstrzymania przemocy w rodzinie, a nie zostały ujęte w programie. Z myślą o najmłodszych Warto dodać, że w Kaliszu od 2002 roku funkcjonuje Zespół Interdyscyplinarny. To formacja, której głównym celem jest szeroko rozumiana pomoc dziecku krzywdzonemu. W skład zespołu wchodzą przedstawiciele organów, instytucji i jednostek bezpośrednio bądź pośrednio związanych z realizacją zadań z zakresu ochrony dziecka krzywdzonego. – Członkowie zespołu zostali odpowiednio przeszkoleni i są przygotowani do podjęcia interwencyjnych działań interdyscyplinarnych oraz prowadzenia poszczególnych indywidualnych przypadków. Funkcjonowanie zespołu ułatwia współpracę między poszczególnymi służbami, które zaangażowane są w udzielenie stosownej pomocy i wsparcia dziecku krzywdzonemu – dodaje Elżbieta J. Marczyńska z kaliskiego CIK-u. Małgorzata Aleksandrzak 3•4 2009 policja 8 Policja zmienia miasto Niebawem kaliska policja przejmie na siebie dotychczasowe zadania izby wytrzeźwień. Czy policjanci są do tego przygotowani? Romuald Miling (od lewej), aspirant sztabowy Zbigniew Celer Fot. autor Rozmowa z młodszym inspektorem Romualdem Milingiem, Komendantem Miejskim Policji w Kaliszu Czy kaliszanie mogą czuć się bezpiecznie? Kaliszanie powinni czuć się bezpiecznie. Działania kaliskiej policji zmierzają w tym kierunku, aby każdy mieszkaniec miasta mógł swobodnie wyjść na spacer o każdej porze dnia i nocy. Bez obaw, że zostanie zaczepiony przez nietrzeźwych czy inne osoby, które nie respektują norm prawnych. Od trzech lat dynamika przestępstw w Kaliszu się zmniejsza. W większości wynika to z coraz skuteczniejszych form walki z tymi zjawiskami. W Kaliszu policja jest widoczna, a na ulicach jest więcej patroli. Nasze działania nadal zmierzają do tego, aby ci, którzy jeszcze nie respektują prawa, wreszcie zrozumieli, że przestępczość nie popłaca. Oczywiście wiadomo, że w stu procentach nie da się wyeliminować negatywnych zjawisk, ale staramy się tak działać, żeby zapobiegać im w jak największej skali. Kaliszanie najczęściej obawiają się wystających po bramach nastolatków i pijanych osób w pobliżu sklepów. Mieszkańcom miasta najczęściej doskwierają uszkodzenia mienia oraz włamania do samochodów. Jak kaliska policja radzi sobie z tego typu sprawami? Zgadzam się, że są to przestępstwa uciążliwe i stanowią poważny problem społeczny. Skala tej pospolitej, a zarazem dokuczliwej przestępczości w Kaliszu nie jest mała. Jednak policjanci coraz lepiej dają sobie radę z tym problemem. Wykrywamy coraz więcej sprawców uszkodzeń mienia oraz kradzieży i włamań. Kaliska policja podejmuje wszelkie kroki, aby przeciwdziałać negatywnym wiadać w samych superlatywach. Efekty widać na drogach Kalisza i powiatu, gdzie pojawiają się wspólne patrole, które realizują zadania prewencyjne, blokadowe, kontrolne. Bardzo dobrze układa nam się także współpraca z prokuraturą. Najlepszym przykładem są wspólne spotkania, podczas których rozmawiamy o problemach oraz kierunkach działania. Daje to bardzo pozytywne rezultaty. Nie można zapominać o Służbie Celnej, która również działa w Kaliszu i o funkcjonariuszach Służby Więziennej. Nieocenione jest też nasze współdziałanie z Kościołem na rzecz poprawy bezpieczeństwa. Autorytet Kościoła sprawia, że apele kierowane do kaliszan za pośrednictwem księży lepiej do nich trafiają. Stąd nie tak dawno w kaliskich kościołach odczytywany był mój list na temat skutków zdarzeń drogowych powodowanych przez kierowców nietrzeźwych lub jeżdżących z nadmierną prędkością. Mam nadzieję, że jest to dopiero początek naszej konstruktywnej współpracy na terenie Kalisza. zjawiskom. Są to nie tylko przedsięwzięcia prewencyjne, ale także działania ze strony służb kryminalnych. Wszystko po to, aby sprawcy nie czuli się bezkarni, bo w przeciwnym razie zawsze będą wracać do swojego procederu. Kaliska policja realizuje szereg programów prewencyjnych. Czy może Pan przybliżyć, na czym one polegają? Realizujemy programy ogólnopolskie, ale także takie, które ukierunkowane są na konkretne zjawiska dotyczące Kalisza i powiatu kaliskiego. W najbliższym czasie ruszamy z programem „Bezpieczna kobieta”. Będzie to szkolenie teoretyczne i praktyczne dla pań, aby poczuły się bezpieczniej. Aby każda z nich wiedziała, jak przeciwdziałać i jak się zachować w przypadku, kiedy padnie ofiarą kradzieży czy rozboju. Jestem przekonany, że te działania przyniosą swój efekt. Programy prewencyjne mają jeden cel. Chodzi o to, aby nauczyć ludzi, co mają robić w sytuacji ekstremalnej, jak się bronić i jak wezwać pomoc. Jak układa się współpraca policji z innymi służbami działającymi na terenie miasta? W Kaliszu udało nam się nawiązać bardzo dobrą współpracę ze Strażą Miejską. Mamy te same priorytety, czyli bezpieczeństwo mieszkańców oraz porządek. Wiadomo, że problemem są zarówno źle zaparkowane samochody, psy biegające bez opieki, jak i wybryki chuligańskie czy niszczenie mienia. Na terenie miasta działa posterunek Straży Granicznej i o naszej współpracy mogę się wypo- Zadania izby wytrzeźwień realizujemy już od dawna. Izba nie ma podpisanej umowy z gminami i nietrzeźwi z powiatu kaliskiego trafiają właśnie do policyjnej izby zatrzymań. Tak naprawdę przejmiemy więc tylko część zadania. W jakim zakresie, to się jeszcze okaże. Z pewnością spadnie na nas więcej pracy i problemów. Ale nie powinniśmy się tego bać. Oczywiście nie odbije się to negatywnie na bezpieczeństwie w mieście. Dzięki wsparciu ze strony władz Kalisza co roku organizowane są dodatkowe, płatne patrole. Jestem przekonany, że przejęcie części zadań izby wytrzeźwień przez Komendę Miejską Policji odniesie też skutek prewencyjny. Zatrzymanie w policyjnym areszcie ma zupełnie inne oddziaływanie. Od dłuższego czasu w kaliskiej komendzie policji trwają remonty. Czy one także w jakiś sposób przełożą się na poprawę naszego bezpieczeństwa? Od roku jest to swego rodzaju teren budowy. W moim przekonaniu dostosowanie budynków jednostki do obecnie obowiązujących standardów ma bardzo duży wpływ na bezpieczeństwo. Policja jest inaczej postrzegana, jeżeli korytarze nie są brudne i zaniedbane. Do zaniedbanego budynku niechętnie się przychodzi z jakąkolwiek prośbą czy wnioskiem. Praca policjanta, czyli funkcjonariusza publicznego, jest znacznie lepiej odbierana, jeśli zasiada on przed czystym biurkiem, w czystym pomieszczeniu. Także sam funkcjonariusz inaczej podchodzi do swojej pracy, jeśli ma stworzone dogodne warunki, a takie tutaj są tworzone. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał Andrzej Kurzyński Lepiej zapobiegać Krzysztof Grabowski W dobie komputerów, dostępu do różnego rodzaju używek, pogoni za pieniędzmi policyjna prewencja w sposób szczególny zyskuje na znaczeniu. Często przestępstwa lub wykroczenia popełniają młodzi ludzie z tzw. dobrych domów. A przestępcy stają się coraz bardziej wyrachowani, nie zważając na sytuację swoich ofiar oraz sposoby ich okradania. Akcje prewencyjne mają przede wszystkim przed takimi sytuacjami uchronić, dlatego kaliska policja prowadzi szereg działań prewencyjnych. Niektóre z nich są pilotażowe nawet w skali kraju. Poczucie bezpieczeństwa zwiększa przede wszystkim widok policjantów, szczególnie pieszych patroli. W sytuacji zagrożenia najłatwiej taki patrol poprosić o pomoc. Dodatkowo policjanci, spotykani w miejscach, w których dotychczas nie było ich widać, zwiększają poczucie niepewności wśród potencjalnych przestępców. W 2008 roku z budżetu miasta na dodatkowe płatne patrole prewencyjne przeznaczono 360 tys. złotych. Za te pieniądze zrealizowano 900 dwuosobowych patroli pieszych. – W ramach pełnionych służb policjanci wylegitymowali 9 313 osób, w tym 733 nieletnich. Przeprowadzili 3 833 interwencje, w wyniku których nałożyli 2 185 mandatów karnych na sprawców wykroczeń – mówi podinspektor Roman Szeląg z Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu. Najczęściej ukarano tych, którzy pili alkohol w miejscach publicznych i zakłócali ciszę, zaśmiecali ulice i klatki schodowe oraz używali wulgaryzmów. Oprócz mandatów policjanci ponad 3 tys. razy pouczyli sprawców wykroczeń. W 180 przypadkach zatrzymali sprawców na gorącym uczynku, w tym 46 pijanych kierowców, 36 osób posiadających narkotyki oraz 21 poszukiwanych przez sądy do odbycia kary więzienia. Podobne działania prewencyjne będą realizowane w tym roku. W budżecie miasta na ten cel zarezerwowano 380 tys. złotych. Programy w radiu i telewizji Działania prewencyjne realizowane są w wieloraki sposób. Jedna z form to cykliczne programy w mediach. Od wielu lat dwa razy w tygodniu nadawana jest audycja w Radiu Centrum, podczas której są omawiane zagadnienia związane z różnego rodzaju zagrożeniami oraz ostrzeżenia, w jaki sposób się zachowywać, by nie zostać ofiarą przestępstwa. Podobnej audycji raz w miesiącu można wysłuchać na falach Diecezjalnego Radia „Rodzina”. Natomiast raz w tygodniu jest przygotowywany program telewizyjny „Z kroniki kaliskiej policji” emitowany w Telewizji Tele-Top Kalisz. Poruszana problematyka to przede wszystkim omówienie sytuacji, do których mogło nie dojść, gdyby osoby poszkodowane zachowały więcej rozwagi. Co rusz, dzięki tym programom, niektórzy unikają zagrożeń lub o podejrzanym zachowaniu powiadamiają policję. Wtedy udaje się zatrzymać sprawcę. Często ludzie sami ścigają przestępców lub ratują ludzkie życie, jak to miało miejsce na przykład na ulicy Górnośląskiej. Tam dziecko z mieszkania kamienicy wyszło na gzyms, a przechodzący akurat mężczyzna nie dość że wezwał na miejsce służby ratunkowe, to jeszcze podjął rozmowę z dzieckiem i uratował mu życie. Za to, na wniosek komendanta kaliskiej policji, został wyróżniony przez prezydenta Kalisza. Takich zwyczajnych-niezwyczajnych mieszkańców miasta jest zdecydowanie więcej. Prezydent Janusz Pęcherz już wielokrotnie miał okazję spotkać się z osobami, które pomogły policji w ujęciu sprawców przestępstw. Wspólne patrole, rajdy i festyny Policja współpracuje także ze Strażą Miejską, Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej czy Centrum Interwencji Kryzysowej. W ramach funkcjonującego w Kaliszu monitoringu policjanci pełnią wspólne patrole ze strażnikami miejskimi w godzinach między 22 a 6 rano. – Efekty monitoringu w 2008 roku to między innymi podjęcie 127 interwencji przez policję i straż miejską, które dotyczyły spożywania alkoholu w miejscach publicznych, wykroczeń drogowych, niszczenia mienia, bójek, kradzieży czy też drobniejszych spraw, ale bardzo uciążliwych, jak na przykład wybitych szyb, powywracanych koszy – mówi podinspektor Roman Szeląg. Z inicjatywy dzielnicowych są organizowane festyny osiedlowe, w czasie których można znakować wartościowe przedmioty. Tradycją stał się „Bieg po zdrowie” (wcześniej nazywany „Biegiem z dzielnicowym”) oraz bieg uliczny dla młodzieży pod nazwą „Uroki zimy”. Natomiast jesienią wyrusza rajd turystyczny „Bieg urwisa”, przeznaczony dla uczniów V klas szkół podstawowych z terenu Kalisza, sprawiających problemy wychowawcze. Pogadanki szkolne Dzielnicowi uczestniczą w różnego rodzaju spotkaniach z dziećmi, rodzicami i pedagogami. Wizyty w szkołach pod hasłem „Im wcześniej, tym skuteczniej” mają na celu uświadomienie, głównie rodziców, jak działają i jak wyglądają narkotyki. Uczniowie z kolei otrzymują ulotki przygotowane przez swoich rówieśników. Mogą się z nich dowiedzieć o zgubnych skutkach tego nałogu. Tam znajdują też informacje, gdzie zgłosić się po pomoc. Ale policjanci opowiadają nie tylko o narkotykach. Poruszają także problem przemocy w rodzinie oraz zachowań mogących świadczyć o wykorzystywaniu seksualnym. Często młodzi ludzie nie wiedzą, jak sobie w takich okolicznościach poradzić i do kogo zwrócić się o pomoc. Te informacje dla wielu mogą być bardzo potrzebne. Tym bardziej że za alkoholizmem często kryje się przemoc fizyczna i psychiczna. Roman Szeląg Fot. autor Ochrona starszych Kaliska policja współpracuje także z kościołem. Jest to dobre źródło dotarcia do mieszkańców, szczególnie do osób starszych, które też – jak wynika ze statystyk – są najbardziej narażone na kradzież czy oszustwo. Seniorzy są łatwowierni, a przestępcy na tyle perfidni, że nie zawahają się okraść nawet z wdowiego grosza. Policja najczęściej zwraca się do księży z prośbą o odczytanie apeli dotyczących na przykład niewpuszczania obcych do domów czy też odpowiedniego zabezpieczenia torebek w miejscach publicznych. Sposoby uświadamiania mieszkańców Kalisza są różne. Niedawno prowadzone były prelekcje dla słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Wśród 25 poruszonych tematów mówiono między innymi o kradzieżach „na legendę”, kradzieżach kieszonkowych, do których najczęściej dochodzi na targowiskach, w sklepach, autobusach czy w kościołach, o znęcaniu się nad rodziną i możliwości założenia „Niebieskiej karty”, a także o wielu innych sytuacjach, do których może dojść o każdej porze dnia i nocy. Pozyskiwanie i pobudzanie Policja prowadzi szeroką popularyzację na temat zapobiegania przestępczości, włączając w nią pedagogów, rodziców, młodzież i osoby starsze, a także wydaje wiele broszur informacyjnych, które rozdawane są w przedszkolach, szkołach i innych instytucjach publicznych. Policjanci chwytają się niekonwencjonalnych sposobów w walce z chuligaństwem – na przykład ufundowali specjalne podstawki pod kufle, stosowane w kaliskich pubach. Mają one przypominać uczestnikom zabaw o odpowiednim zabezpieczeniu telefonów komórkowych oraz cennych przedmiotów. Różnorodnych działań prewencyjnych jest dużo i nie sposób wszystkich wymienić. Jedno jest pewne: zagrożeń jest jeszcze więcej, dlatego policjanci muszą rozszerzać swoją działalność prewencyjną. Bo sedno sprawy tkwi nie tylko w wykrywaniu sprawców przestępstw, ale także w ich przeciwdziałaniu, z udziałem możliwie jak największego zespołu ludzi, instytucji ustawowo odpowiedzialnych za porządek oraz inicjatyw społecznych. policja 10 3•4 2009 Badanie bezpieczeństwa Andrzej Kurzyński Od kilku lat systematycznie wzrasta poczucie bezpieczeństwa wśród kaliszan. Jednak policyjne statystyki wykazują również, że w ocenie mieszkańców nadal największym problemem w zakresie bezpieczeństwa są osoby pijące alkohol w miejscach publicznych. Jak wynika ponadto z najnowszych badań ankietowych, mieszkańcy miasta coraz lepiej oceniają też pracę policji i darzą funkcjonariuszy większym zaufaniem. Mapa przestępczości w liczbach W anonimowych badaniach, prowadzonych od 15 grudnia 2008 roku do połowy stycznia tego roku, wzięło udział kilkaset pełnoletnich kaliszan. Przeprowadzone ankiety pozwoliły stworzyć mapę przestępczości widzianą oczami mieszkańców miasta. Respondenci wskazali, z jakimi problemami spotykają się najczęściej i na jakich ulicach. Dane te posłużą policji do jeszcze lepszego rozlokowania patroli w mieście, co ma wpłynąć na dalszą poprawę bezpieczeństwa. Na podstawie otrzymanych wyników ustalono, że o 6 proc. w stosunku do roku 2006 wzrosła liczba kaliszan uznających swoje dzielnice lub osiedla za bezpieczne i spokojne. Trzy lata temu bezpieczeństwo swojego miejsca zamieszkania pozytywnie oceniało 60 proc. ankietowanych – obecnie jest to 66 proc. respondentów. Spadł też odsetek osób, które z różnych względów obawiają się, że mogą stać się ofiarami przestępstw. Obawy takie wykazało 41,9 proc. ankietowanych – niemal tyle samo badanych czuje się jednak bezpiecznie. W porównaniu z 2006 rokiem wskaźnik ten poprawił się aż o 10 proc. Z problemem do dzielnicowego… Mieszkańcy oceniali w ankietach także pracę kaliskiej policji. Pozytywnie stróżów prawa odbiera 71 proc. badanych, podczas gdy w 2006 roku było to 64,2 proc. respondentów. Trzy lata wcześniej szkolny „niedostateczny” wystawiło mundurowym nieco ponad 20 proc. badanych. Jak wynika z ankiet, obecnie niezadowolonych z pracy policji jest zaledwie 12 proc. mieszkańców miasta. W ciągu ostatnich kilku lat o tyle procent wzrosło też zaufanie do kaliskiej policji. Jednocześnie przybyło o 4 proc. osób, które nie potrafią wystawić stróżom prawa swojej oceny. W dalszym ciągu kaliszanie mają także problem z odpowiedzią na pytanie o swojego dzielnicowego. Co prawda przybywa mieszkańców, którzy wiedzą, jak się z nim skontaktować, ale z drugiej strony ponad połowa nie potrafi wskazać, kto pełni tę funkcję w ich miejscu zamieszkania. Większość kwituje to stwierdzeniem: „Skoro nie ma problemu, to po co mi dzielnicowy?”... Sierżant Łukasz Polak (od lewej) i aspirant sztabowy Wojciech Wajgielt Fot. autor Łamanie prawa i zakłócanie ciszy nocnej Przeprowadzone badania pokazały również, z jakimi zjawiskami patologicznymi i niezgodnymi z prawem zachowaniami mieszkańcy mają najczęściej do czynienia. Okazało się, że największy problem dla kaliszan stanowią osoby pijące alkohol w miejscach publicznych. Od 2006 roku liczba niezadowolonych z tego powodu wzrosła z 22,4 do 29,2 proc. – Można przypuszczać, że jest to wynikiem przeniesienia się pijących alkohol do klatek schodowych i bram. Lada dzień wejdzie jednak w życie prawo lokalne, które umożliwi policjantom także tam karanie sprawców przestępstw – tłumaczy podinspektor Roman Szeląg z Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu. Kaliszanom w dalszym ciągu doskwierają także: zakłócanie ciszy nocnej, włamania do piwnic i samochodów oraz uszkodzenia mienia. W Kaliszu spada natomiast problem tak zwanych blokersów, czyli młodych osób wystających przed klatkami schodowymi. Jeszcze trzy lata temu problem ten był znany 77,4 proc. kaliszan – dzisiaj słyszy o nich 67,4 proc. O połowę spadła liczba osób, którzy spotykają blokersów w swoim miejscu zamieszkania, a 10,1 proc. spośród nich spotkało się z przejawami agresji z ich strony. Dla porównania, w 2006 roku o takich przypadkach sygnalizowało 21,5 proc. badanych. Respondenci zwrócili też uwagę na szybką jazdę motorami i samochodami ulicami miasta, hałaśliwą młodzież na terenie ogródków przedszkolnych czy dewastowanie klatek schodowych i niszczenie domofonów oraz na włóczących się po mieście, często nietrzeźwych, nastolatków. Pojawiały się także sygnały o niszczeniu znaków i zieleni, skargi na biegające bezpańsko psy i napotykane na chodnikach czy trawnikach psie odchody. Nie zabrakło również uwag na temat wypalania toksycznych odpadów w domowych piecach. Zapobieganie przestępstwom Badania wykazały, że niemal połowa mieszkańców Kalisza nie wie, jak chronić się przed przestępcami. Większość czerpie informacje na ten temat z lokalnych mediów, ulotek i informatorów, a jak przyznało około 15 proc. badanych, również podczas wizyty dzielnicowego. Dlatego aż 73 proc. ankietowanych chciałoby otrzymywać policyjno-spółdzielczy informator z danymi na temat popełnionych w ich rejonie przestępstw. 3•4 2009 11 Dzielenie na dwudziestu czterech Sylwia Jaśko Dzięki ostrzeżeniom pojawiającym się w mediach kaliszanie w ciągu ostatnich lat stali się bardziej ostrożni – starają się nie otwierać drzwi nieznajomym, nie zostawiają w aucie cennych przedmiotów, które mogłyby skusić złodzieja, omijają także niektóre – uznane za niebezpieczne – rejony miasta. Jednak niemal 15 proc.spośród ankietowanych w ciągu ostatnich trzech lat padło ofiarami przestępstw (w 2006 roku – 18,5 proc. respondentów). Jak wynika z badań, prawie co drugi z respondentów nie zgłosił tego faktu policji. Przyczyn takich zachowań jest kilka. Część pokrzywdzonych zazwyczaj uznaje, że wykrywalność złodziei jest słaba lub doznane szkody były zbyt niskie i z tego powodu nie zgłasza popełnienia przestępstwa. Część twierdzi, że samo zgłoszenie i tak niewiele by dało albo obawia się o własne mienie lub zdrowie rodziny. Inni liczą, że uda im się rozwiązać problem na własną rękę. Zapytani, jak oceniają zachowanie policjantów przyjmujących od nich zgłoszenie o popełnieniu przestępstwa, respondenci w większości (prawie 72 proc. badanych) ocenili działania policji jako zdecydowane i profesjonalne. Ocena działań profilaktycznych policji W ciągu ostatnich trzech lat zdecydowanie zmieniło się nastawienie kaliszan do metod, za pomocą których policja w Kaliszu dąży do zwiększenia poczucia bezpieczeństwa mieszkańców. Jeszcze w 2006 roku 56,4 proc. ankietowanych twierdziło, że policja powinna prowadzić działania profilaktyczne. Dzisiaj jest to 34 proc. ogółu badanych. Większość (66 proc.) wolałaby, aby działania mundurowych były bardziej stanowcze i restrykcyjne. Dlatego kaliszanie chętniej widzieliby więcej patroli policyjnych na ulicach, w tym także ,,po cywilnemu”. Zdecydowana większość badanych (82 proc.) uważa, że samorząd miasta powinien opłacać dodatkowe patrole (30,8 proc.) oraz wspierać finansowo policję w publikacji materiałów prewencyjnych, zakupie nowych radiowozów czy dodatkowego wyposażenia, jak choćby kamizelki kuloodporne. Spośród świadków lub uczestników zdarzeń, z którymi policjanci mieli do czynienia podczas czynności operacyjnych, zdecydowana większość, bo aż 81 proc. ankietowanych uważa, że działania policji były zdecydowane i profesjonalne (trzy lata temu taką opinię wyraziło 73 proc. badanych). Zdaniem mieszkańców miasta policjanci powinni budzić respekt, ale jednocześnie umieć słuchać zgłaszanych im postulatów. Spośród ankietowanych 25,1 proc. uznało, że funkcjonariusze podchodzili do swoich zadań profesjonalnie, ale mało kulturalnie. Kaliszanie zwrócili też uwagę, by w trosce o poprawę bezpieczeństwa w mieście rozbudować – wzorem miast zachodnioeuropejskich – monitoring. Wyrazili również opinię, że odpowiedzialność za przestępstwa popełnione przez nieletnich sprawców powinni ponosić także rodzice nastolatków. Zaczyna dyżur wcześnie rano. Kończy – gdy ludzie mu na to pozwolą. Dzielnicowy, bo o nim mowa, to policjant, który z założenia wie o nas wszystko. A właściwie wiedzieć powinien. To jego praca. Musi znać się na ludziach W Kaliszu pracuje 24 dzielnicowych. Miasto podzielone jest na trzy rewiry, w każdym pracuje po ośmiu funkcjonariuszy. – Praca dzielnicowego nie jest łatwa. Przed tymi funkcjonariuszami stoją bardzo skomplikowane zadania – o swojej dzielnicy i jej mieszkańcach muszą wiedzieć jak najwięcej. Powinni znać jej słabe i mocne strony. Muszą znać zarówno ludzi, którzy problemów z prawem nie mają, jak i tych „spod ciemnej gwiazdy”. Nie Witold Goździelewski Fot. Małgorzata Aleksandrzak każdy ma predyspozycje, aby takim zadaniom sprostać. Dzielnicowy musi być więc na wszelkie informacje: o bójkach, interwencjach osobą kontaktową, łatwo porozumiewać się tak z domowych czy nawet źle zaparkowanym samomałoletnimi, jak i z osobami w podeszłym wieku chodzie lub bałaganie pod sklepem. – wyjaśnia nadkomisarz Witold Goździelewski, zastępca naczelnika Wydziału Prewencji Komendy Dzień z życia dzielnicowego Miejskiej Policji w Kaliszu, który nadzoruje pracę Jak wygląda dzień z życia dzielnicowego? dzielnicowych. – Przychodzi do pracy o godz. 6.30. Potem uczest- Przede wszystkim prewencja Czy 24 policjantów jest w stanie poznać mieszkańców wszystkich kaliskich osiedli? Wydaje się to niemożliwe. Dlatego ta praca jest tak trudna. – Nie polega przecież na chodzeniu od domu do domu i przedstawianiu się. Praca dzielnicowego to podejmowanie różnorakich działań. Jest on odpowiedzialny za ostrzeganie mieszkańców np. przed złodziejami i oszustami. Powinien kontaktować się z ludźmi i uświadamiać im, jak zachować się np. w przypadku włamania do mieszkania czy kradzieży kieszonkowej na osiedlu. To on spotyka się z dziećmi w przedszkolu, z młodzieżą w szkole i ostrzega przed zagrożeniami. Dlatego właśnie kilka miesięcy temu, podczas działań reorganizacyjnych w kaliskiej komendzie, dzielnicowych włączono do wydziału prewencji. Bo prewencja to jedno z ich głównych zadań – podkreśla nadkomisarz Goździelewski. Reaguje na każdą informację Ale prewencja to nie wszystko. Dzielnicowy otrzymuje na bieżąco informacje od oficera dyżurnego policji. Jeśli coś złego dzieje się na osiedlu, powinien o tym wiedzieć. Na miejsce zdarzenia jedzie patrol policji, który później sporządza odpowiednią dokumentację i przekazuje ją dzielnicowemu. A ten musi się sprawą zainteresować. Jest ważnym ogniwem w prowadzonym później dochodzeniu. To on przecież rozmawia z ludźmi i zbiera informacje. Ten funkcjonariusz nigdy nie wie, w jakie miejsce danego dnia trafi. Reaguje niczy w odprawie prowadzonej przez kierownika rewiru, podczas której omawiane są sprawy dnia poprzedniego i plany na dzień bieżący. Później zajmuje się pracą biurową na terenie jednostki. Najpóźniej o godz. 9 udaje się na obchód swojego rejonu. Są to zarówno patrole zmotoryzowane, jak i patrole piesze. Kładziemy nacisk na patrole piesze, bo chcemy, żeby dzielnicowy był jak najbliżej swojego rewiru i jego mieszkańców. Do godz. 14 dzielnicowy jest w terenie, a do godz. 15 rozlicza się z tego, co w ciągu dnia zrobił. Nie pracuje 24 godziny na dobę, chociaż telefonu raczej nie wyłącza i najczęściej pracuje dopóki jest taka potrzeba – mówi zastępca szefa prewencji. Funkcjonariusz w internecie Dzielnicowy pracuje w terenie, z ludźmi. Jak więc skontaktować się z nim, skoro za biurkiem nie siedzi i telefonów nie odbiera? Kaliska komenda wprowadza pewne udogodnienia. Jeśli ktoś chce porozmawiać ze swoim dzielnicowym, powinien przyjść do siedziby policji przy ul. Kordeckiego. Tu w godz. 7.30-9 i 14-16 dzielnicowi pełnią dyżury, czekając na mieszkańców swoich rewirów. Wyjątkiem jest III rewir dzielnicowych przy ul. Hanki Sawickiej – tam funkcjonariusze pełnią dyżury przez cały dzień. Warto też zapoznać się ze stroną internetową kaliskiej policji. Pod adresem www.kalisz.policja. gov.pl znajdziemy wszelkie informacje dotyczące pracy dzielnicowych. Do wybranego funkcjonariusza można też wysłać e-mail (adres: [email protected]). Policja na każdą informację musi i – jak podkreśla – chce reagować. 12 3•4 2009 policja Dzielnicowy do wszystkiego – Tato, ten pan przechodzi na czerwonym świetle! Musimy go dogonić i dać mu mandat – rozemocjonowana, czteroletnia dziewczynka aż podskakuje w samochodowym foteliku. – Córka co prawda jeszcze nie deklaruje, że zostanie policjantką, ale chyba ma do tego smykałkę – śmieje się aspirant Marek Marucha, jeden z dwudziestu czterech kaliskich dzielnicowych. – Dzielnicowy to taki policjant do wszystkiego. Musi być wszechstronny, bo zakres jego zadań zahacza o dochodzeniówkę, o drogówkę, a nawet policję kryminalną – mówi aspirant Artur Karasiński, kierownik II Rewiru Dzielnicowych w Kaliszu. Nic więc dziwnego, że inne wydziały chętnie wyłuskują spośród dzielnicowych policjantów, których widziałyby w swoich szeregach. – To praca dla tych, którzy lubią mundur i kontakt z ludźmi – deklarują zgodnie sierżant wywiadu Roman Stasiak, aspirant Piotr Mikołajczyk i aspirant Marek Marucha. Opowiadają o pracy i jednocześnie wypełniają kolejne rubryki dokumentów. Odprawa i... papierki Środa, tuż po godzinie ósmej – trwa odprawa. W ciągu niespełna pół godziny muszą zorientować się, co działo się na ich terenie poprzedniego dnia. A teren zaliczany do II rewiru nie jest mały. Obejmuje Piwonice, Lis, Zagorzynek, Korczak, Majków, Chmielnik, Winiary i długą jak listopadowa noc ulicę Łódzką. I dlatego też nieodzownym narzędziem ich pracy jest radiowóz. Chociaż dzielnicowi kojarzą się przede wszystkim z policyjnym duetem spacerującym po przydzielonej okolicy – ci z rewiru II to dzielnicowi zmotoryzowani. – Zrobiliśmy kiedyś eksperyment i wybraliśmy się na obchód pieszo. Wypadło marnie. Gdy doszliśmy do końca ulicy Łódzkiej, trzeba było już wracać. A przecież bywa, że musimy dyżurować w dzielnicy kolegi – bo ten na przykład jest na urlopie czy choruje – tłumaczy Piotr Mikołajczyk. Dzielnicowy musi – a przynajmniej powinien znać mieszkańców swojej dzielnicy. Jest to przydatne choćby w sytuacjach, gdy kamery monitoringu zarejestrowały sprawcę przestępstwa. Wtedy taki zapis staje się lekturą obowiązkową dla dzielnicowych – nierzadko bowiem się zdarza, że to właśnie oni rozpoznają „swoich” osiedlowych opryszków. I dlatego, jak tłumaczy kierownik II Rewiru Dzielnicowych, wskazane jest „kolędowanie”, czyli odwiedzanie poszczególnych posesji czy mieszkań. Przy takiej okazji dzielnicowy przedstawia się, zachęca do kontaktu w razie ewentualnych kłopotów, zostawia wizytówkę. Niestety – oprócz nazwiska dzielnicowego, widnieje na niej zaledwie numer telefonu do komendy. I tylko w ten sposób można „ścigać” swojego dzielnicowego. Służbowych komórek policjanci się nie dorobili – i na tak wygodne wyposażenie, póki co raczej nie mają co liczyć. Na pewno jednak mają broń, kajdanki, miotacze gazu. Ludzie listy piszą... dzielnicowy odpowiada W terenie, na właściwym obchodzie, dzielnicowi spędzają większość dnia. Chociaż jeśli zostaną zarzuceni służbową korespondencją – bywa, że na obchód mają nie więcej niż trzy godziny. A papierkowej roboty jest sporo – trzeba odpisać na listy mieszkańców, ale przede wszystkim przygotować pisma do prokuratury czy sądu, wypełnić niezliczoną ilość raportów, protokołów... Dzielnicowi z notesem i długopisem nie rozstają się ani na chwilę. Notują kolejno każdy swój służbowy krok. Dziś wspólny patrol pełnią Piotr Mikołajczyk i Marek Marucha. Na pierwszy rzut oka widać, że to zgrany duet – i nic dziwnego. Dobrze, gdy na służbowym partnerze można polegać – bo każdy patrol to wielka niewiadoma. Razem, ale osobno Para dzielnicowych pracuje razem – ale każdy ma do wykonania swoje zadania. Dlatego zanim odpalą silnik radiowozu, ustalają „plan obchodu” – chodzi o to, by załatwić jak najwięcej spraw, a przy tym wyjeździć jak najmniej policyjnego paliwa. Oczywiście – nie wszystko da się zaplanować – niespodziewana interwencja, wezwanie przez radiostację może zburzyć misternie ułożony plan. – Ale na to jesteśmy przygotowani – zapewniają mundurowi. Radiowóz kluczy wąskimi uliczkami podmiejskiego osiedla. Zatrzymuje się przed zadbaną posesją. – Za drzwiami ładnego domu też czasami kryje się patologia, ludzkie tragedie – tłumaczy aspirant Marek Marucha. W tym czasie jego kolega dzwoni do drzwi. Tym razem chodzi o krótki wywiad na potrzeby sądowego kuratora sprawdzający, jak miewa się kierowca, któremu zdarzyło się pojechać na podwójnym gazie. Następny przystanek dzielnicowi robią pod imponującą willą – trzeba dostarczyć wezwanie na przesłuchanie. – Jesteśmy po trosze takimi policyjnymi listonoszami – żartuje mundurowy duet. – Ale to tylko ułamek naszych obowiązków. Nie gonić, a złapać Czasami bywa tak, jak na amerykańskich filmach – chociaż na szczęście bez strzelaniny czy popisowych pościgów. Zdarza się, że właśnie dzielnicowi – ze względu na dobrą znajomość swojego terenu i zamieszkujących go „podejrzanych typków”, mają za zadanie zatrzymać poszukiwanego delikwenta. Wtedy, wzorem śledczych, dzielnicowi muszą ustalić, gdzie i kiedy bywa przestępca, poznać jego zwyczaje, zaplanować i przeprowadzić akcję zatrzymania. – Mieliśmy kiedyś takiego chłopaka, który specjalizował się w... uciekaniu. Był tak zdesperowany, że potrafił wyskoczyć przez okno, aby tylko nie dać się złapać policji. Wszem i wobec mówił, że dzielnicowy go nie dogoni. Zapowiedziałem mu wtedy, że ja go gonił nie będę, ale z pewnością złapię – wspomina aspirant Marucha. – Ustaliliśmy, którym autobusem delikwent jeździ do pracy, na którym przystanku wsiada, na którym wysiada... I przeprowadziliśmy sprawną akcję. Wsiadłem przystanek wcześniej do autobusu, i gdy ów młodzieniec dosiadł się – bez problemów mogłem go zatrzymać. Był wtedy bardzo zaskoczony – i przyznał, że gonić go nie trzeba było, a złapać się udało. Za autobusem jechał nieoznakowany radiowóz i tak oto przestępca trafił tam, gdzie powinien – opowiada dzielnicowy. Siła spokoju Z czym dzielnicowi miewają największe problemy? Jak wynika z ich opowieści – z agresją. A z tą mogą się spotkać niemal na każdym kroku. Bywa, że emocjom daje upust matka, którą dzielnicowi – na wniosek sądowego kuratora kontrolują w kwestii opieki nad dziećmi. Bywa jednak i groźniej. Szczególnie na ulicy, wieczorem – gdy funkcjonariusze stają twarzą w twarz z grupką podchmielonych wyrostków. – Najważniejsze, to nie dać się sprowokować. Wygrać można tylko spokojem, tłumaczeniem, że choć są młodzi i mają ochotę hałasować, to muszą wziąć pod uwagę potrzeby okolicznych mieszkańców... Zazwyczaj takie słowne starcia kończą się pokojowo, choć bywa groźnie – mówią policjanci. Granatowy radiowóz znów zatrzymuje się przed prywatną furtką. Tym razem dzielnicowy musi wręczyć „pozdrowienia” od fotoradaru. Ta wizyta kończy się niepowodzeniem – nikogo nie ma w domu. – Trzeba będzie przyjechać jeszcze raz. Jeśli wystarczy czasu – to dziś, jeśli nie – to jutro – tłumaczą funkcjonariusze i... otwierają swoje „dzienniczki”, aby zanotować godzinę, adres, cel i efekt wizyty. Notują obaj. Ten, który miał do wykonania zadanie opisuje swoje czynności szczegółowo. Drugi, który tylko towarzyszył – odnotowuje tylko fakt i zaznacza, że szczegóły przełożony może znaleźć w zapiskach partnera. Kochanie, o której wrócisz? Dzielnicowy ma nie tylko mundur, podległy teren i opryszków na oku. Ma też rodzinę. A ta 3•4 2009 13 Dla dobra kobiet Komenda Miejska Policji w Kaliszu zorganizowała bezpłatne szkolenie dla kobiet, aby umiały skutecznie bronić się przed przestępcami. Kurs obejmuje między innymi podstawy samoobrony, ratownictwa medycznego, wiedzę o prawach osób pokrzywdzonych. Patronat nad przedsięwzięciem objęli: młodszy inspektor Romuald Miling, Komendant Miejski Policji w Kaliszu, Janusz Pęcherz, Prezydent Miasta Kalisza oraz Krzysztof Nosal, Starosta Kaliski. Marek Marucha (od lewej) i Piotr Mikołajczyk – dzielnicowi II Rewiru Dzielnicowych Celem szkolenia jest zwiększenie poczucia bezpieczeństwa kobiet, wskazanie wzorców postępowania, zwłaszcza w dziedzinach związanych ze zdrowym i aktywnym trybem życia oraz przekazanie praktycznej wiedzy, która może okazać się zbawienna w sytuacji bezpośredniego zagrożenia. – Pragniemy również uczynić krok w kierunku przełamania obojętności naszego społeczeństwa na przemoc, agresję i problemy szeroko pojętego bezpieczeństwa. Akcję adresujemy do wszystkich pań, bez względu na wiek, wykształcenie czy wykonywany zawód, bo każda kobieta może być potencjalną ofiarą – podkreśla Bożena Majewska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu. Dwa etapy Nieodzownym narzędziem pracy dzielnicowych jest radiowóz Fot. autorka – musi mieć anielską cierpliwość. Bo jak przyznają policjanci, wspólny, rodzinny weekend zdarza się rzadko. Cierpliwość żony bywa też wystawiana na niejedną próbę: – Wystarczy, że coś się dzieje, jest jakaś interwencja i wcześniejsze plany po prostu się sypią – mówi aspirant Artur Karasiński, szef dzielnicowych z II rewiru. – Zdarza się nam również reagować na różne zdarzenia nawet po służbie. Bo zdejmując mundur, nie przestajemy być policjantami. – Ale w domu o pracy raczej nie rozmawiamy. To taka niepisana umowa. Żony nie pytają, my nie mówimy. A wszystko w trosce o rodzinny spokój – twierdzą zgodnie dzielnicowi. Jednodniową służbę z kaliskimi dzielnicowymi pełniła Małgorzata Aleksandrzak Program szkoleń nie ogranicza się tylko do nauki samoobrony. Zajęcia teoretyczne dotyczą prewencji kryminalnej, możliwości zapobiegania niektórym rodzajom przestępstw (gwałty, włamania, kradzieże, napady), ale także zagadnień profilaktyki kryminalistycznej, takich jak, między innymi konstruowanie portretu pamięciowego, prawa osoby pokrzywdzonej, przemoc domowa, ratownictwo medyczne, rodzaje narzędzi służących do samoobrony. Drugim etapem szkolenia są ćwiczenia praktyczne na sali gimnastycznej, gdzie kobiety zapoznają się z podstawami technik samoobrony. Trening ten polega na symulacji zagrożeń i opanowaniu zasadniczych sposobów obrony przed napastnikiem. Jedynym kryterium uczestniczenia w szkoleniu jest pełnoletniość oraz dobry stan zdrowia. Poza tym liczą się dobre chęci i aktywność, bo chodzi przecież o podniesienie własnej sprawności fizycznej i poczucia bezpieczeństwa. Szkolenie jest bezpłatne. Zajęcia odbywają się w godzinach popołudniowych. B. M. policja 14 3•4 2009 Drogowe przypadki Sylwia Jaśko Jeśliby mierzyć bezpieczeństwo na ulicach Kalisza liczbą zdarzeń drogowych, to w porównaniu z innymi miastami podobnej wielkości u nas wcale nie jest tak źle. Owszem, są trakty mniej lub bardziej bezpieczne, ale wpływ na liczbę zdarzeń na tych właśnie ulicach mają przede wszystkim kierowcy. Czyli – my. Gdyby kierowcy jeździli wolniej, ostrożniej, na trzeźwo i stosując się do przepisów ruchu drogowego, to funkcjonariusze drogówki mieliby mniej pracy. A na kaliskich i podkaliskich ulicach nie dochodziłoby do tragedii, w których giną ludzie. Nieuchronność kary Zginęło aż 38 osób! Można tak sobie pogdybać, nic z tego jednak nie wynika. Statystyki policyjne natychmiast sprowadzają nas na ziemię. W ubiegłym roku w Kaliszu doszło do 2 746 zdarzeń drogowych. 2 572 z nich to kolizje – czyli zdarzenia, w których ani kierowcy, ani pasażerowie nie odnieśli większych obrażeń. Reszta, aż 169 zdarzeń, to już wypadki. Zginęło w nich 38 osób, aż 27 na miejscu tragedii. 202 osoby doznały obrażeń ciała. – Na tle innych miast Kalisz wypada nie najgorzej. Zrobiliśmy już podsumowanie ubiegłego roku i porównanie z latami poprzednimi. W porównaniu z rokiem 2007 – o 16 proc. spadła liczba rannych, a o ponad 2 proc. zmniejszyła się liczba kolizji drogowych. Niestety, wzrosła liczba zabitych: o 7 proc. Wzrosła też ilość wypadków drogowych z ofiarami śmiertelnymi: o 4 proc. – wylicza podinspektor Jacek Cichy, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu. – Jak to zagrożenie wypadkami drogowymi wypada na podstawie podziału na miasto i powiat kaliski? W 2008 roku na terenie miasta odnotowaliśmy 70 wypadków drogowych, rok wcześniej było ich 72. Natomiast na terenie powiatu kaliskiego mieliśmy w ubiegłym roku 99 wypadków, a 97 w 2007 roku. Można więc powiedzieć, że w liczbach bezwzględnych to zagrożenie pozostaje na tym samym poziomie – dodaje szef drogówki. Walka z piratami drogowymi Z policyjnych statystyk wynika, że najbardziej niebezpieczne są gminy Blizanów (18 wypadków), Żelazków (16 wypadków), Stawiszyn (13 wypadków) oraz Opatówek (12 wypadków). Nie ma się jednak co dziwić – to gminy, przez które przebiegają drogi krajowe i wojewódzkie. Tam ruch jest największy, a kierowcy rozwijają znaczne prędkości. Również w mieście najbardziej zagrożone wypadkami są główne – To samochód dosyć dynamiczny, który walczy skutecznie z piratami drogowymi i ujawnia duże ilości przekroczeń dozwolonych prędkości. Tego typu samochody bardzo wspomagają naszą pracę. I nie przeszkadza nam fakt, że CB-radiowcy znają go i ostrzegają się wzajemnie. To też element prewencji. Jeśli ktoś usłyszy, że w określonym terenie pracuje auto z rejestratorem wideo, natychmiast zwalnia. I o to przecież chodzi. Co innego mruganie światłami – to stwarza pewne niebezpieczeństwo na drodze, dlatego takie działanie jest niezgodne z prawem i zagrożone mandatem. To używanie świateł niezgodnie z przeznaczeniem – wyjaśnia podinspektor Jacek Cichy. Jacek Cichy Fot. autorka ciągi komunikacyjne (al. Wojska Polskiego, ul. Wrocławska, ul. Łódzka, ul. Częstochowska i ul. Górnośląska). Nie dość, że samochody po tych ulicach poruszają się szybko, to i pieszych jest sporo. O tragedię nietrudno. Policja o tym wie, dlatego tam właśnie zazwyczaj czyha na piratów drogowych. Również poza miastem, w newralgicznych punktach, w miejscach, gdzie kierowcy najczęściej łamią przepisy, ustawiane są patrole z miernikami prędkości. I nie jest to już tylko jeden radiowóz. Zazwyczaj po kilkuset metrach można spotkać drugi, za moment trzeci, a zdarza się, że w niedalekiej odległości w pogotowiu jest także nieoznakowany wóz policyjny z wideorejestratorem. Taką pułapkę ominą tylko kierowcy jadący przepisowo. Nietypowa prewencja Nie dziwi więc fakt, że prowadzący pojazdy radzą sobie jak mogą. CB-radiowcy mają nawet swoje szyfry. Funkcjonariusz drogówki to „misiaczek”, a jeśli trzyma w ręku radar – to jest to już „misiaczek z suszareczką”. CB-radiowcy dobrze znają już też nowy, nieoznakowany wóz policyjny. Kaliska drogówka dysponuje też fotoradarem, który ustawiony przy drodze – bezwzględnie fotografuje kierowców jadących zbyt szybko. Ale jak wyjaśniają funkcjonariusze, nie jest to maszynka do robienia pieniędzy, bo nie o to w tej grze chodzi. Fotoradar ustawiany jest w miejscach najbardziej niebezpiecznych. – Pracujemy z nim tam, gdzie najczęściej dochodzi do wypadków, do kolizji drogowych, a nie tam, gdzie na krótkim odcinku ustawione jest ograniczenie prędkości z 60 do 40 km na godz. Nie o to chodzi przy pracy z tym urządzeniem. Tym bardziej że zrobienie samego zdjęcia w całej procedurze z fotoradarem jest najprostsze. Później trzeba fotkę wywołać, obrobić, ustalić właściciela auta. Zdarza się przecież, że właścicielem jest firma leasingowa, że jest umowa użyczenia. Często ustalenie kierowcy jest pracą żmudną. Dokumenty krążą po kraju kilka tygodni zanim trafią pod właściwy adres. Najważniejsza jednak jest nieuchronność kary – podkreśla szef drogówki. Plaga nietrzeźwych kierowców Na nieuchronność kary winni też liczyć nietrzeźwi kierujący, którzy – jak pokazują statystyki – cały czas są plagą regionu. Tylko w ubiegłym roku zatrzymano ich w Kaliszu i powiecie ponad 1300. To o prawie 200 więcej niż rok wcześniej. – Statystyki za rok bieżący pokazują, że ludzie nie zawsze wyciągają wnioski z sankcji zatrzymania prawa jazdy czy dodatkowej kary, wymierzonej przez sąd. W styczniu i lutym tego roku mamy zatrzymanych więcej nietrzeźwych kierowców niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Zdarza się, że zatrzymujemy tego samego nietrzeźwego kierowcę kilka razy w krótkim odstępie czasu – mówi podinspektor Jacek Cichy. Nadal wśród wielu ludzi pokutuje przekonanie, że jazda rowerem pod wpływem alkoholu przestępstwem nie jest. Rowerzyści stanowią sporą grupę wśród zatrzymanych pijanych kierowców. 3•4 2009 Oni najczęściej pozbywają się prawa jazdy, a sąd orzeka zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. W skwarze, mrozie i… z teściową Liczba zatrzymanych jednak nie maleje, a drogówka cały czas ma pełne ręce roboty. A praca jest ciężka. Czy to skwar niemiłosierny, czy mróz siarczysty, na patrol wyjść trzeba. – Trzeba to lubić. Gdyby moi ludzie nie lubili swojej pracy, częściej pisaliby raporty o przeniesienie do innych komórek, do innych ogniw policji. Tymczasem w drogówce pracują przez lata ci sami ludzie – kierowcy to dostrzegają. Na pewno latem ta praca jest przyjemniejsza, zimą trzeba w mrozie odstać swoje. Ale najlepsze w tej pracy jest to, że każdy dzień służby jest inny, nie ma monotonii – zaznacza naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego. Praca to też taka, w której nieźle można się uśmiać. Bo przecież i pirat drogowy humor „misiaczkowi z suszareczką” poprawić potrafi. Zatrzymani za prędkość kierowcy zazwyczaj tłumaczą, że spieszą się do szpitala, do rodzącej albo żona chora, dzieci chore i do lekarza trzeba szybko jechać. Panowie – o dziwo – wymawiają się teściową. – Bo jest akurat na ostatnich nogach i trzeba pędzić do niej z ostatnią posługą i zdążyć jeszcze zobaczyć ją przed śmiercią – relacjonuje policjant. Bo trzeba mieć fantazję. I pieniądze – na płacenie mandatów. Ruszyła kolejna edycja ogólnopolskiej kampanii parkingowej mającej na celu przestrzeganie przez kierowców zakazu parkowania w miejscach dla osób niepełnosprawnych. Akcja umożliwi również przygotowanie użytkowników dróg do zmian legislacyjnych w zakresie ustawy „Prawo o ruchu drogowym”. Kara za kopertę Na terenie miasta Kalisza już po raz kolejny są prowadzone działania wspierające ogólnopolską kampanię parkingową. W ramach akcji jest planowane rozwieszenie plakatów w urzędach administracji samorządowej podległych miastu, a także w szkołach i przedszkolach na terenie Kalisza. Ponadto funkcjonariusze Straży Miejskiej oraz pracownicy Strefy Parkowania będą umieszczali ulotki kampanii za wycieraczkami pojazdów parkujących na tzw. kopertach. Partnerami projektu są Straż Miejska, Biuro Informacji Miejskiej, Biuro Strefy Parkowania, Wydział Edukacji, Wydział Administracyjno-Gospodarczy Urzędu Miejskiego oraz 15 Szybcy i skuteczni Grupa Realizacyjna została powołana 1 marca 1995 roku przez Komendanta Miejskiego Policji w Kaliszu. Powstała dzięki zaangażowaniu kilku policjantów, którzy podjęli się jej założenia. Do tego składu dobrowolnie dołączyli funkcjonariusze na co dzień pełniący służbę w różnych komórkach kaliskiej policji. Cele i zadania Policjant Grupy Realizacyjnej w pełnym rynsztunku Fot. autorka Pierwszym i podstawowym zadaniem policjantów tej formacji jest zatrzymywanie i konwojowanie niebezpiecznych przestępców. Ponadto ich służba obejmuje współpracę z policjantami Wydziału Kryminalnego i Dochodzeniowo-Śledczego. Funkcjonariusze realizują też działania pościgowe za niebezpiecznymi przestępcami. Podejmują i przeprowadzają szczególnie niebezpieczne interwencje – wśród osób posiadających broń palną lub inne niebezpieczne narzędzia. Policjanci Grupy Realizacyjnej kierowani są do szczególnych przypadków, wszędzie tam, gdzie istnieje podejrzenie uprowadzenia, zabójstwa lub groźby zabójstwa. kaliskie media. Koordynatorem kampanii na terenie Kalisza jest Rafał Walczak, Pełnomocnik Prezydenta Miasta ds. Osób Niepełnosprawnych. – Po podsumowaniu zeszłorocznego przedsięwzięcia stwierdziliśmy, wspólnie ze Strażą Miejską, że kampania dociera do wielu ludzi, przez co znacznie zmniejszyła się ilość nieuprawnionych pojazdów parkujących na tzw. kopertach – mówi Rafał Walczak. Warto dodać, że zgodnie z przygotowanym projektem zmian w ustawie „Prawo o ruchu drogowym” służby mundurowe będą mogły wystawiać mandat wysokości 500 zł za parkowanie w miejscach przeznaczonych dla osób niepełnosprawnych także na terenach oznakowanych dróg wewnętrznych, tj. na parkingach przy supermarketach oraz na obszarach należących do wspólnot mieszkaniowych, gdzie dotychczas prawo nie obowiązywało. Obecnie kara za to wykroczenie, 500 zł, obowiązuje jedynie na drogach publicznych. Projekt ustawy aktualnie znajduje się w departamencie prawnym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. BIM Ćwiczenia czynią mistrza Funkcjonariusze Grupy Realizacyjnej posiadają w swoim ekwipunku specjalistyczny sprzęt oraz dodatkowe wyposażenie w broń palną, tj. pistolety maszynowe i strzelby gładkolufowe. Aby sprostać czekającym wyzwaniom, członkowie tego zespołu uczestniczą w szkoleniach sportowych i strzeleckich – w godzinach służbowych, jak i w czasie wolnym. Ze względu na specyfikę służby oraz możliwość wykonywania zadań w każdych warunkach, doskonalą także umiejętność pływania. Od momentu powstania Grupy Realizacyjnej funkcjonariusze wchodzący w jej skład wielokrotnie wykonywali zadania o zwiększonym stopniu ryzyka, zatrzymywali niebezpiecznych przestępców poza rejonem działania Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu. Policjantów tej formacji często można zobaczyć w trakcie patrolu, głównie wieczorem i w nocy. Jednostka do zadań specjalnych Z uwagi na swoje umiejętności bardzo często znajdują się oni w szeregach służb zabezpieczających imprezy masowe, szczególnie mecze. Najbardziej spektakularna interwencja policjantów do zadań specjalnych dotyczy zatrzymania kilka lat temu ponad czterdziestu sprawców zorganizowanej grupy przestępczej trudniącej się wymuszaniem haraczy od kaliskich kupców. Sprawa miała swój finał w sądzie, gdzie na ławie oskarżonych zasiadło tzydziestu sześciu posądzonych o wymuszenia. Do zatrzymania doszło w centrum Kalisza, na terenie parkingu przed kaliskim teatrem, z którego po spektaklu wychodziło wiele osób. Te okoliczności wymagały więc szybkości i skuteczności w działaniu. I w tym przypadku policjanci sprawdzili się wzorowo. Bożena Majewska 16 3•4 2009 Straż na miarę Europy straż pożarna Rozmowa z brygadierem Wieńczysławem Prokopem, komendantem Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu Czy specyfika Kalisza wpływa na jego bezpieczeństwo? Istnieje kilka czynników mających wpływ na poziom zagrożeń w Kaliszu. Pierwszy to specyfika geograficzna. Umiejscowienie Kalisza w niecce powoduje, że centrum miasta jest w stosunku do swoich obrzeży dosyć nisko położone. W Kaliszu na drogach są duże spadki. Jakiekolwiek zdarzenie na drodze z substancjami chemicznymi sprawia, że na terenie takim będzie się ono rozprzestrzeniało na niżej położone partie miasta – powierzchniowo, ulicą albo kanalizacją. Kolejna rzecz: dosyć dawno nie budowano wokół miasta obwodnic. Aleja Wojska Polskiego, która była obwodnicą Kalisza, obecnie jest w zasadzie w środku miasta. Cały ruch związany z transportem, również substancji niebezpiecznych, nie może zostać poza miasto wyrzucony. Następna sprawa, o której trzeba powiedzieć, to specyfika zabudowy. Kalisz jest miastem starym, odbudowanym po I wojnie światowej. Pewna część budynków powstała jeszcze wcześniej. Miasto z tego względu jest jednym z ładniejszych, ale ciągnie to za sobą określone konsekwencje. Stosunkowo wąskie ulice i bramy, niedostępne podwórka i niedostatecznie utrzymana substancja mieszkaniowa w śródmieściu powodują zwiększenie zagrożenia pożarowego i trudności w prowadzeniu akcji ratunkowej. Jednym z poważniejszych problemów jest kwestia społeczna. W naszym mieście żyją ludzie bardzo zasobni, ale też i biedni. Większość zdarzeń, z którymi mamy do czynienia, to pożary w budynkach zabytkowych czy po prostu starych. Związane są one z osobami gorzej uposażonymi. Mieliśmy pod koniec 2007 roku pożar kamienicy przy ul. Przechodniej. Okazało się, że zamieszkujący tam ludzie nie mieli prądu w mieszkaniu. Doświetlali lokal świeczkami i właśnie świeczka spowodowała pożar. Zginęły wówczas dwie osoby, a kilka rodzin nie miało gdzie powrócić na święta. Było kilka zdarzeń poważnych w swoich rozmiarach. Wówczas trzeba wysłać zdecydowanie więcej strażaków do pomocy. Jakie najpoważniejsze zdarzenia odnotowała kaliska straż pożarna w 2008 roku? W minionym roku szczególnie niebezpieczne były trzy zdarzenia. 21 marca 2008 roku kierowca samochodu osobowego na ul. Łódzkiej zjechał na przeciwny pas ruchu i wjechał w grupę młodych kolarzy. Poszkodowanych zostało piętnaście osób. Była to akcja, w której brało udział pięć zastępów i czternastu strażaków, dziesięć karetek pogotowia i dwadzieścia dwie osoby oraz sześć radiowozów i dwunastu policjantów. Pod tym względem była to akcja, jakiej w ostatnich latach nie odnotowaliśmy. Następnie kompleks dwóch zdarzeń, które zbiegły się w czasie. 8 lipca 2008 roku o godz. 17.33 Wieńczysław Prokop Fot. Mariusz Hertmann zostaliśmy powiadomieni o pożarze dawnego budynku administracyjnego Runoteksu. Najprawdopodobniej ogień wznieciły osoby bezdomne, które tam zazwyczaj przebywały. Dach budynku miał konstrukcję drewnianą. Pokryty był deskowaniem, a kilka warstw papy, nakładanych przez lata i przylepianych do siebie smołą, spowodowało, że nad Kaliszem unosiła się chmura czarnego dymu. Generalnie pożar nie był niebezpieczny. Zapobiegliśmy jego rozprzestrzenianiu się, ale nie można było wprowadzić strażaków ani do środka, ani na dach, który – jak się okazało – po kilku minutach zawalił się. Akcja była nie tyle niebezpieczna, co długotrwała, a utrzymująca się chmura dymu nad miastem powodowała, że mieszkańcy mieli prawo czuć się zagrożeni. Dosłownie po kilkudziesięciu minutach, o godz. 18.16, otrzymaliśmy informację, że w miejscowo- ści Gadów (gm. Mycielin) pali się hala suszarni warzyw. Bardzo duże siły zaangażowaliśmy w Kaliszu. Gdy tylko było to możliwe, zwalniane sekcje z al. Wojska Polskiego przejeżdżały do Gadowa. Tam najpierw uruchomiliśmy miejscowe jednostki OSP. Problem jednak polegał na tym, że mieliśmy do czynienia z dość dużym kompleksem suszarniczym, gdzie były suszarnie i magazyn wyrobów gotowych. Było to w miejscu dosyć mocno oddalonym od Kalisza, a ogień zauważono, gdy pożar objął już dużą powierzchnię hali. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Natomiast straty były duże, wtedy wstępnie oszacowaliśmy je na ok. 10 mln złotych. Jak straż przygotowana jest do wykonywania swojej służebnej roli wobec społeczeństwa? Państwowa Straż Pożarna w Kaliszu jest w prze- 3•4 2009 łomowym okresie. Mamy wyremontowany budynek i wymienione na nowe wszystkie samochody, które wymagały wymiany. W tej chwili straż w Kaliszu wyposażona jest na takim poziomie technicznym, że w całej Europie nie mamy się czego wstydzić. Skoro zakończyliśmy już wyposażanie strażaków, chcielibyśmy jeszcze większy nacisk położyć na doskonalenie zawodowe. Poza normalnym trybem szkoleniowym – chcemy w tym roku lepiej przygotować naszych ludzi do niesienia pomocy w przypadku konieczności ewakuacji zwierząt hodowlanych. Kaliska jednostka przez wiele lat szukała wsparcia finansowego, prosiła o remonty i zakup nowoczesnego sprzętu. Nie było to łatwe, ale w końcu się udało. Mimo że z nazwy Państwowa Straż Pożarna jest państwowa, to bez udziału miasta – w formie materialnej, jak również poparcia naszych działań – nie byłby wyremontowany budynek ani straż nie byłaby tak wyposażona jak jest. Były komendant wojewódzki, generał Ryszard Kamiński, przyjął taką filozofię, że inwestycje budowlane rozpoczynane są przede wszystkim w tych strażach pożarnych, w których miejscowe samorządy deklarują finansową pomoc. Do momentu, kiedy prezydent Janusz Pęcherz wystąpił do ówczesnego komendanta wojewódzkiego z inicjatywą współdziałania w rozbudowie i remoncie strażnicy, nie działo się nic. Również jeżeli chodzi o wyposażenie straży pożarnej podejście komendy wojewódzkiej było bardzo podobne. O zakupie samochodów rozmawiano z tymi komendantami, którzy byli w stanie zapewnić udział finansowy samorządów. W Kaliszu niemal w każdym przypadku znaczący udział finansowy miało miasto, co szczególnie widać na przykładzie ostatniego zakupu: samochodu specjalnego – drabiny mechanicznej. Na ogólny koszt 1 mln 964 tys. złotych – 500 tys. pochodziło z budżetu miasta. I tylko dlatego, że Rada Miejska Kalisza wyasygnowała te środki, zakup znalazł się w programie zakupów nowych samochodów. Natomiast inwestycja budowlana zamknęła się kwotą 4 mln 390 tys. złotych, z czego 3 mln 430 tys. złotych pochodziło z budżetu państwa, 650 tys. to środki miasta, 270 tys. stanowiły pieniądze z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a 40 tys. złotych dało starostwo powiatowe. W 2008 roku z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego otrzymaliśmy samochód osobowy, który służy jako pojazd administracyjno-operacyjny. W Waszej pracy niezbędna jest współpraca z jednostkami ochotniczymi. Strażacy z OSP bardzo często wspierają działania zawodowych strażaków. Jak ta współpraca wygląda i jak jest ważna – szczególnie w terenie? W Kaliszu są cztery jednostki: OSP Kalisz, OSP Dobrzec, OSP Lis i OSP Sulisławice. OSP Sulisła- 17 Jednym z najpoważniejszych zdarzeń w 2008 roku był pożar dawnego budynku administracyjnego Runoteksu. Akcja kaliskich strażaków była długotrwała i niebezpieczna. Fot. Mariusz Hertmann wice działalnością pożarniczą zajmuje się nieco mniej, znalazła bowiem dla siebie niezagospodarowaną niszę usługową na rzecz mieszkańców. Strażacy opiekują się np. zwierzętami, które z różnych powodów pojawiły się na terenie miasta i zostały potrącone lub przejechane przez samochód. Ścinają też gałęzie, m.in. z przydrożnych drzew, przeszkadzające w ruchu drogowym. OSP Kalisz trudni się ratownictwem wodnym, natomiast OSP Lis i Dobrzec – ratownictwem pożarniczym, a także drogowym i medycznym. Natomiast w pobliżu miasta prężnie działa OSP Pólko. Znajduje się ona na terenie gminy Żelazków, ale bezpośrednie sąsiedztwo sprawia, że bywa wykorzystywana w różnych akcjach w Kaliszu. Nasza współpraca z jednostkami OSP jest bardzo dobra i ważna. Jednostki ochotnicze są różnie zorganizowane, ale mają jedną dobrą cechę – są rozlokowane na terenie powiatu w miarę symetrycznie, co powoduje, że w wielu przypadkach dojeżdżają do zdarzeń zdecydowanie szybciej niż zawodowa straż pożarna z Kalisza. Jestem przekonany, że zawodowa straż pożarna nie byłaby w stanie zapewnić takiego poziomu bezpieczeństwa, jaki w tej chwili jest zagwarantowany dzięki działalności Ochotniczych Straży Pożarnych. Czy strażacy podejmują działania prewencyjne? Jak wygląda zabezpieczenie przeciwpożarowe w obiektach na terenie miasta i powiatu? W 2008 roku funkcjonariusze sekcji do spraw kontrolno-rozpoznawczych i BHP Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu przeprowadzili 73 kontrole w 108 budynkach. Obejmowały one m.in. gmachy użyteczności publicznej, domy wielorodzinne, bloki zamieszkania zbiorowego oraz budowle produkcyjne i magazynowe. Ujawniono łącznie 166 nieprawidłowości w 58 obiektach. Przede wszystkim kontrolowaliśmy budynki użyteczności publicznej, (przeprowadzono 29 kontroli w 39 obiektach). W 20 z nich stwierdzono nieprawidłowości. Dotyczyły one stanu instalacji użytkowych, dróg ewakuacyjnych, instalacji wodnych przeciwpożarowych – głównie wewnętrznych sieci hydrantowych oraz podręcznego sprzętu gaśniczego. W 2008 roku szczególną uwagę zwrócono na budowle przemysłowe zlokalizowane na terenie powiatu kaliskiego. Przeprowadzono 20 kontroli w 46 zabudowaniach przemysłowo-magazynowych. Stwierdzono 83 nieprawidłowości w 32 obiektach. Na terenie działania Komendy Miejskiej PSP 27 obiektów podlega obowiązkowi podłączenia do stacji monitorowania systemu sygnalizacji pożarowej. Pięć pierwszoplanowych miejskich budynków nie posiada jednak takiego podłączenia. Wśród nich m.in. Katedra pw. św. Mikołaja, hotel „U Bogdana” oraz budynek główny Muzeum Okręgowego Ziemi Kaliskiej. Dodatkowo 40 obiektów dobrowolnie podłączyło się do stacji monitorowania. Dzwoniąc pod numer 112, łączymy się z dyżurnym straży pożarnej. Można korzystać także z trzech innych numerów alarmowych. Na które numery najlepiej dzwonić, by uzyskać pomoc od właściwej jednostki? W mieście funkcjonują cztery numery alarmowe. Działa europejski numer 112, który odbierany jest na stanowisku dyżurnego straży pożarnej, bezpośredni numer do straży pożarnej to 998, do pogotowia ratunkowego 999 i do dyżurnego policji 997. Trochę polityka informacyjna w stosunku do społeczeństwa została niewłaściwie poprowadzona, bo bardzo długo nr 112 był lansowany jako panaceum na wszystko. A to wygląda w ten sposób, że jeżeli ktoś dokładnie wie, od jakiej instytucji potrzebuje pomocy, to powinien dzwonić na numery bezpośrednie do odpowiednich służb, dlatego że one łączą bezpośrednio z daną instytucją, która najszybciej, bez zbędnej straty czasu, udzieli pomocy. Natomiast nr 112 jest stosowany w całej Europie i z założenia nie jest to numer dla kaliszan. Kaliszanie w dalszym ciągu powinni dzwonić na bezpośrednie numery do poszczególnych instytucji. Natomiast 112 jest numerem dla osób, które podróżują po Europie i po Polsce i mogą nie wiedzieć, jakie w danym kraju obowiązują telefony alarmowe. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał Krzysztof Grabowski 18 3•4 2009 Ciekawa i niebezpieczna praca straż pożarna Tomasz Staszczyk W sali telewizyjnej oglądaliśmy wspólnie jakiś film akcji. W jednej ze scen samochód rozbił barierkę na moście i wpadł do rzeki. Głośno zaczęliśmy się zastanawiać, co my zrobilibyśmy w takiej sytuacji. Minęły może ze dwie minuty. Wezwanie. Jedziemy do Piwonic wyciągać z rzeki samochód. Siedzimy w pokoju dowódców jednostki. Pijemy kawę. Jest kilka minut po ósmej – właśnie odbyło się przekazanie służby. Służba W dzieciństwie chyba większość chłopców fascynuje się pracą strażaka. Dlaczego niektórzy decydują się związać z tym zawodem swoje życie? – Ojciec tu pracował, więc wozy i mundury to była część mojego dzieciństwa – wspomina młodszy brygadier, Krzysztof Dominiak. – Wybrałem i nie żałuję. To ciekawa praca. Niebezpieczna i ciekawa. Służba trwa 24 godziny. Cztery wozy, trzynastu strażaków. Poza tym od dwóch do czterech ludzi musi być pod telefonem, na dyżurze domowym. – Ktoś, na przykład z powodu choroby, może wypaść, a stały skład musi być utrzymany – wyjaśnia Krzysztof Dominiak. Na dwie jednostki: przy Nowym Świecie i Częstochowskiej, przypada łącznie 119 ludzi, nie licząc komendanta. – Większa akcja powoduje, że ściąga się wszystkich dostępnych – mówi Krzysztof Dominiak. Czy strażakowi zdarza się mieć wolne? – Urlop jest święty – podkreśla Krzysztof Dominiak. – Chociaż i to nie zawsze… – dodaje po namyśle. Wypadek Około 8.30 dyżurny przez głośnik nad drzwiami informuje: wypadek na Szosie Tureckiej. Na tablicy świetlnej w korytarzu pojawia się numer samochodu, który ma wyjechać do zdarzenia. Zbiegam do garażu. Wszystko odbywa się szybko, sprawnie, bez gadania. Ruszam za wozem. Na miejscu okazuje się, że kierująca fordem kobieta uderzyła w tył hyundaia, po czym wpadła do rowu. Wygląda groźnie. Strażacy zabezpieczają teren, na miejsce przybywa też policja i pogotowie. Kobieta trafia do ambulansu. Tym razem kończy się na siniakach. Po udzieleniu pomocy kobieta zostaje zwolniona do domu. Jak Wojtek zostaje strażakiem Nie wszyscy się tu nadają. – Kandydat przechodzi testy fizyczne i psychologiczne – mówi młodszy kapitan, Radosław Marek, kierownik sekcji kadr. Jakie warunki trzeba spełniać, żeby mieć szansę na wykonywanie zawodu? – Kandydat musi być obywatelem polskim o nieskazitelnej przeszłości i mieć wykształcenie średnie. Bardzo ważna jest sprawność fizyczna. Kandydat musi podciągnąć Wypadek na Szosie Tureckiej Fot. autor się na drążku minimum 10 razy, przebiec kilometr w czasie krótszym niż 3 minuty i 35 sekund. Później jest kurs szeregowych, kurs podoficerski, zaocznie można skończyć szkołę aspirantów i oficerską. Po maturze można starać się o przyjęcie do Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie. Następna sprawa to szkolenia i podnoszenie umiejętności. – Strażacy zajmują się ratownictwem medycznym, chemicznym, gdy trzeba nurkują, prowadzą łodzie motorowe, muszą obsługiwać drabiny i podnośniki. Często to my jesteśmy pierwsi na miejscu wypadku i udzielamy pomocy poszkodowanym – zaznacza Radosław Marek. Praca – Kuźnia Raciborska – odpowiada starszy kapitan Ryszard Marciniak, kiedy pytam o jedną z najważniejszych akcji. – Spędziłem tam osiem dni. Pożar trwał pięć dni, dogaszanie następne dwa tygodnie. Pół Polski to gasiło. Zwiedzamy jednostkę. Czy strażak często ryzykuje życiem? – Praktycznie zawsze, bo trudno przewidzieć, co może się wydarzyć za chwilę – wyjaśnia Ryszard Marciniak, gdy wchodzimy do pomieszczenia ze sprzętem do nurkowania. – Strażak ruszający do akcji ma na sobie często 20 kilogramów sprzętu. Zdarza się, że do tego wszystkiego trzeba włożyć specjalny skafander, który ma chronić przed zatruciem gazem czy wysoką temperaturą – mówi. – Ten – wskazuje na srebrne ubranie ochronne – wytrzymuje temperaturę do 800 stopni Celsjusza. Ogniomistrz Rafał Mikołajewski i sekcyjny Robert Andrzejczak należą do sekcji wodno-nurkowej. Czy mają dużo pracy? – Zdarza się – mówi Rafał Mikołajewski. – Najczęściej chodzi o znalezienie narzędzi, które mają być dowodami na rozprawach. Wyławialiśmy już noże czy dubeltówkę. Pytam, czy często nurkują w poszukiwaniu ludzi. – Przede wszystkim w sezonie letnim, kiedy dochodzi do utonięć – uzupełnia Robert Andrzejczak. Przechodzimy na stanowisko dyżurnego. To on przyjmuje wszystkie zgłoszenia i decyduje o tym, który samochód ma wyruszyć do zdarzenia. – Nie wszyscy wiedzą, że numery 998 czy 112 mogą być użyte tylko w przypadku zagrożenia życia – mówi starszy kapitan Marciniak. – A zdarza się, że ludzie traktują nas jak informację. Pytam o legendarne ściąganie kotów z drzew. – Otrzymujemy takie zgłoszenia i jako służby publiczne nie możemy ich zlekceważyć, ale to najczęściej kończy się mandatem dla wzywającego. Wspomnienia – W sali telewizyjnej oglądaliśmy wspólnie jakiś film akcji. W jednej ze scen samochód rozbił barierkę na moście i wpadł do rzeki. Głośno zaczęliśmy się zastanawiać, co my zrobilibyśmy w takiej sytuacji. Minęły może ze dwie minuty. Wezwanie. Jedziemy do Piwonic wyciągać z rzeki samochód. Tego nie zapomnę – uśmiecha się Ryszard Marciniak. – Strażak, w opinii większości, siedzi i czeka na ogień, a my szkolimy się, ćwiczymy i bierzemy udział w najróżniejszych akcjach – mówi Krzysztof Dominiak. – Pamiętam, jak szukaliśmy mężczyzny, 3•4 2009 Sekcyjny Robert Andrzejczak – ratownik Starszy kapitan Ryszard Marciniak – dowódca zmiany Miejskie Stanowisko Kierowania KM PSP w Kaliszu – młodszy brygadier Dariusz Byliński – naczelnik Wydziału Operacyjnego Młodszy brygadier Krzysztof Dominiak – dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej 1 Wspólne dla wszystkich posiłki przyrządzają: starszy strażak Dariusz Durkiewicz – stażysta i aspirant Grzegorz Słodkowski – dowódca zastępu który na brzegu Prosny zostawił rower. Szliśmy obok siebie po szyję w wodzie... Pamiętam jak brnęliśmy przez zgniłe warzywa, śmieci, bo przy rzece był kolektor ściekowy. Wielu kolegów przechodziło później poważne zatrucie żołądkowe. – Znaleźliście tego człowieka? – pytam. – Tak… – potwierdza Krzysztof Dominiak. Wychodzi na to, że przeciętny strażak to nieustraszony twardziel. – Nie, boimy się jak każdy – mówi Ryszard Marciniak. – Tylko że my musimy sobie z tym strachem radzić. No i kiedy człowiek napatrzy się na tragiczne w skutkach efekty nieostrożności czy zwykłej głupoty, to kilka razy zastanowi się zanim mocniej dociśnie pedał gazu. Pamiętam wyjazd do dwóch ciężarówek i kierowcę jednej z nich po zderzeniu pojazdów. Podobnego złamania nigdy nie widziałem… Obiad Jeden ze strażaków na ześlizgu Fot. Mariusz Hertmann 19 Wspólny posiłek regeneruje jednakowo siły i nerwy. Tu rozmawia się o wszystkim. Są żarty, swobodna atmosfera – jak to przy wspólnym posiłku. Po tym, co zdarza się widzieć, nie ma jak się wygadać, wyrzucić z siebie to, co człowiekowi ciąży. Strażacy spędzają ze sobą jedną trzecią życia, dlatego wiedzą o sobie bardzo dużo, żeby nie powiedzieć wszystko. A taka wiedza jest ważna, kiedy pracuje się w tym zawodzie. – Teraz można jechać – kończy posiłek tradycyjnym zawołaniem jeden ze stołowników. Statystyka Zestawienia pokazują, że straż pożarna ma coraz więcej pracy. W roku 2000 wszystkich akcji było 1016, w roku 2008 już 1968. – Dwie rzeczy są dla strażaka niemożliwe – zagaduje Ryszard Marciniak. – Założyć hełm niewłaściwą stroną i położyć się na suficie, przykrywając kocem. – Nic innego was nie zdziwi? – domyślam się. – Nie – śmieje się starszy kapitan. 20 3•4 2009 Alfa i omega straż miejska Rozmowa z Ireneuszem Dziubkiem, komendantem Straży Miejskiej w Kaliszu Jak długo trwa wyszkolenie strażnika miejskiego? Teoretycznie są to trzy miesiące. W dniu, w którym strażnik jest przyjęty do naszej jednostki, już ma wyznaczony termin pojawienia się w Centralnym Ośrodku Szkolenia Strażników Miejskich i Gminnych w Gdańsku. Z reguły po 10-15 dniach od przyjęcia wyjeżdża do Gdańska, gdzie przez dwa miesiące uczestniczy w zajęciach teoretyczno-praktycznych i zapoznaje się z vademecum wiedzy związanej z tą pracą. Oczywiście przede wszystkim musi poznać naszą ustawę, standardy zawodu strażnika miejskiego. Na marginesie wspomnę, że właśnie kaliska jednostka oceniała przygotowane przez Ministerstwo Pracy propozycje naszych standardów zawodowych. Strażnicy miejscy pełnią służbę czy wykonują zawód? To jest zawód. W straży miejskiej pracuje się tak jak w innych zawodach, czyli do 65. roku życia (oczywiście mężczyźni). Nie mamy pewnych przywilejów, które mają policjanci i chyba pozycja społeczna policji też jest wyższa. Strażnik nie jest uzbrojony i dotyczą go pewne ograniczenia w stosowaniu przymusu bezpośredniego. Ale wracając do szkolenia – po dwóch miesiącach, bogatszy o wiedzę teoretyczną, strażnik wraca do macierzystej jednostki na miesięczną praktykę. Później znowu jedzie na kilka tygodni do Gdańska, a cykl szkolenia kończy się egzaminem państwowym. Jeśli go zda, teoretycznie powinien być przygotowany do wykonywania zawodu. Czego dotyczy egzamin? Sprawdza wiedzę teoretyczną, ale też określone umiejętności praktyczne, jak posługiwanie się pałką czy kajdankami. A ponadto testuje ogólną sprawność fizyczną, która w tej pracy jest bardzo ważna. Strażnicy cały czas są w ruchu, patrolują ulice miasta, dlatego dbamy, żeby byli w dobrej kondycji, żeby mogli też poćwiczyć na sali gimnastycznej. Naturalnie potrzebne są lata praktyki, żeby strażnik miejski nabrał doświadczenia. Życie przynosi różne sytuacje, a mieszkańcy żądają od strażników, żeby je rozwiązywali. Czyli strażnik miejski musi być „alfą i omegą” i powinien umieć zakwalifikować określoną sytuację: czy to jest wykroczenie, czy też przestępstwo, bo wówczas konieczna jest interwencja policji. Niektóre sprawy mogą być „obsłużone” przez inne straże: graniczną, leśną czy rybacką, z którymi współpracujemy. Lista organizacji, z którymi współpracujecie jest zapewne znacznie dłuższa? Straż Miejska w Kaliszu współpracuje ze wszystkimi organizacjami, które mają cele zbieżne z naszymi. Dotyczy to różnych instytucji i organizacji, które zajmują się sprawami porządku, bezpieczeństwa, Ireneusz Dziubek Fot. Maciej Jankowicz wychowywania oraz edukacji – od klubu miłośników zabytkowych pojazdów po organizacje parafialne czy Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych w Kaliszu. Ilu strażników miejskich jest w Kaliszu? Straż Miejska w Kaliszu zatrudnia 52 osoby, ale na ulicach zwykle mamy od 38 do 42 strażników, w zależności od sytuacji, czasu i potrzeb. Od roku pracujemy w systemie całodobowym. W roku 2006 do dyżurnego straży miejskiej z prośbą o interwencję zwróciło się 575 osób, a w roku następnym mieliśmy już 12 474 takie wezwania. W roku 2008 sytuacja była porównywalna. Z jednej strony świadczy to o wzroście zaufania do nas, bo przecież nikt nie dzwoni do instytucji, która nie potrafi pomóc, ale z drugiej – natłok sytuacji, które trzeba rozwiązać jest ogromny. Ludzie przyzwyczaili się, że im pomagamy i chcieliby, żebyśmy byli na każde wezwanie. Pod koniec 2007 roku zmieniliśmy system pracy: wprowadziliśmy dyżury w soboty i niedziele w godzinach dopołudniowych, ale okazało się, że potrzebne są też po południu. Później przeszliśmy na służbę 24-godzinną. Najmniej strażników jest w mieście do południa, w godzinach popołudniowych ich liczba wzrasta i ponownie zmniejsza się w nocy, kiedy mamy wspólne patrole z policją. Służby mieszane mamy także ze strażą leśną i graniczną. W sytuacjach zagrożenia albo w okresach takich jak wiosna, kiedy na obrzeżach miasta widać więcej śmieci i brudu, kiedy spod topniejącego śniegu wyłaniają się dzikie wysypiska, strażnicy muszą częściej interweniować. Oczywiście strażnicy reagują nie tylko na wezwanie: po to codziennie patrolują ulice, osiedla i określone rejony miasta, żeby wyłapywać wszelkie nieprawidłowości, zagrożenia, niebezpieczeństwa i inne sytuacje, które leżą w obrębie naszych zainteresowań. Przez siedem godzin służby dwóch ludzi widzi naprawdę bardzo dużo i musi reagować na różne zdarzenia czy sytuacje. Kaliszanie chcieliby, żeby strażnicy reagowali natychmiast na sygnały od nich i my częściowo działamy na zamówienie mieszkańców: np. mamy zgłoszenie, że na ulicy Polnej są problemy z parkowaniem samochodów. Praktyka straży polega na tym, że jesteśmy tam tak długo, aż się kłopoty nie skończą, czyli strażnicy patrolują ten obszar nawet przez kilka dni. W ciągu dyżuru jeden strażnik interweniuje kilka, czasami nawet kilkanaście razy. Zgodnie z oczekiwaniami władz miasta staramy się przede wszystkim pouczać i napominać, rzadziej stosujemy mandaty. Bardzo rzadko zakładamy teraz blokady na koła pojazdów. Zgłoszeń o źle zaparkowanych samochodach jest tyle, że blokowanie jest nieekonomiczne. Każdy strażnik ma przy sobie aparat fotograficzny i jeśli zobaczy, że auto stoi w niedozwolonym miejscu, robi zdjęcie i zostawia „zaproszenie” na komendę przy ul. Kościuszki. Tutaj dyżurny informuje o wykroczeniu i jeśli sprawca przyjmuje mandat, procedura jest uproszczona, jeśli nie – kierujemy sprawę do sądu. Wspomniał Pan o wzroście zaufania do Straży Miejskiej w Kaliszu. Ale sądząc po niedawnej dyskusji na posiedzeniu komisji prawa, niektórzy samorządowcy krytycznie oceniają pracę strażników. To przecież normalne, że zadowoleni są ci, których problemy są rozwiązywane. Mamy tylko 365 dni w roku, 40 strażników w służbie i 10-12 tys. wezwań na interwencję. Wszystkiego natychmiast nie da się zrobić. Strażnicy muszą selekcjonować zdarzenia, interweniować najpierw tam, gdzie niebezpieczeństwo czy szkoda są największe, gdzie zagrożenie jest rzeczywiste i sytuacja wymaga szybkiego działania. Czy ważniejsze jest, żeby strażnik pojechał na wezwanie mieszkańca, który zgłosił jakiś zawalający się budynek, czy żeby chodził za ludźmi, którzy spacerują z psami i pilnował, żeby właściciel sprzątnął psie odchody? Problem czystości jest bardzo ważny, ale dotyczy nas wszystkich: każdy powinien wiedzieć, że nie należy śmiecić, brudzić, że trzeba posprzątać po psie. Pilnujmy sami siebie, siebie nawzajem, bo strażnicy miejscy wszystkich nie upilnują. Co ciekawe, spośród tych ponad 10 tys. telefonów interwencyjnych – ani jeden nie dotyczył psich odchodów. Wszystkim niby one przeszkadzają, ale jakby nikt nie miał pretensji do ich właścicieli, że nie sprzątają po swoich pupilach. Czy w Kaliszu są miejsca, na które straż miejska zwraca szczególną uwagę, gdzie interwencji jest więcej? Na mapie miasta obszary naszego szczególnego zainteresowania pokrywają się z miejscami, które w podobny sposób przyciągają uwagę policji. Dlatego podział na dzielnice i rewiry jest też podobny. Policjant dzielnicowy powinien współpracować z dzielnicowym strażnikiem miejskim i wymieniać się informacjami o strefach zagrożenia. Wspólny patrol musi przecież sprawdzać ten sam rejon. Jeśli chodzi o efektywność współpracy policji ze strażą miejską, Kalisz stawiany jest za wzór, także jeśli chodzi o różne programy dotyczące bezpieczeństwa. Jakie cechy osobowościowe powinien mieć strażnik miejski, bo oprócz wiedzy i umiejętności Trzynastowieczni strażnicy na ulicach miasta Tadeusz Skarżyński „Hej, panowie gospodarze, już dziesiąta na zegarze, strzeżcie ognia i złodzieja, chwalcie Boga, w nim nadzieja” – tak ponoć w dawnych czasach nawoływali strażnicy miejscy Kalisza, patrolując zaułki grodu nad Prosną. Wołanie to będzie można znowu usłyszeć na kaliskich ulicach, przynajmniej w niektóre letnie wieczory – a wszystko za sprawą Bractwa Rycerskiego Ziemi Kaliskiej. praktycznych, których można się nauczyć, na pewno ważne są też predyspozycje psychiczne? To jest duży problem, bo wiele osób chciałoby zostać strażnikiem miejskim. Coraz więcej kobiet chciałoby u nas pracować i w niektórych sytuacjach, na przykład w pracy z dziećmi i młodzieżą, panie rzeczywiście świetnie sobie radzą. U strażnika miejskiego najważniejsza jest umiejętność nawiązania kontaktu z człowiekiem, zrozumienia jego emocji i sytuacji, jaką ta osoba przedstawia. Straż miejska jest jednostką represyjną, nie należy oczekiwać, że strażnik czy strażniczka będą osobami ukochanymi, radośnie witanymi, gdziekolwiek się pojawią. Nie jesteśmy odbierani jak straż pożarna, bo najczęściej widok strażnika miejskiego wywołuje pewien niepokój, „rachunek sumienia”: czy mam rachunek za ścieki, czy właściwie zaparkowałem samochód itp. Nasze interwencje można podzielić na takie, kiedy jesteśmy wzywani na pomoc oraz te, kiedy raczej nie jesteśmy mile widziani. W obu sytuacjach strażnik musi mieć dar nawiązania kontaktu, bo przecież zwykle ma do czynienia z osobami zdenerwowanymi, które albo oczekują szybkiej pomocy, albo chciałyby jak najszybciej „rozstać się” ze strażnikiem. Ludzie różnie okazują emocje: czasami krzyczą, płaczą, nawet obrzucają wyzwiskami. Strażnik musi być odporny psychicznie, sam nie powinien okazywać nadmiernie emocji. Nie może nerwowo reagować ani dać się sprowokować. W tej pracy stres jest nieunikniony, ale strażnicy muszą sobie z tym radzić. A ponieważ życie cały czas nas zaskakuje, staramy się dostosowywać do nowych sytuacji, ciągle szkoląc pracowników. Co istotne, strażnicy pracujący ze szkołami, mający kontakt z dziećmi, mają wyższe wykształcenie i wszyscy przeszli dodatkowo kurs pedagogiczny. Strażnicy zostali przeszkoleni, jak działa np. gaz obezwładniający, bo nie może być takiej sytuacji, że któryś z nich użyje gazu pieprzowego wobec agresywnego psa i będzie bardziej przerażony skutkami niż samo zwierzę. Dlatego wszyscy strażnicy ze służby patrolowej byli „gazowani” tymi środkami, oczywiście z zachowaniem całej procedury, żeby wiedzieli, jak zareagować i jak pomóc postronnej osobie, która przypadkowo ucierpiała. Ponadto wszyscy ukończyli kurs pierwszej pomocy medycznej i w każdym radiowozie znajduje się zestaw ratowniczy. Na początku marca tego roku przy pomocy takiego zestawu wyciągnęliśmy z wody tonącego mężczyznę. Oferta szkoleń specjalistycznych jest bogata i korzystamy z niej stosownie do naszych potrzeb, wysyłając strażników na najbardziej przydatne kursy. Na marginesie dodam, że większość moich pracowników studiuje na wyższych uczelniach, nie chcą poprzestawać na maturze. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał Przemysław Klimek Rusza projekt „Trzynastowieczna straż miejska Kalisza”, organizowany przez Bractwo Rycerskie Ziemi Kaliskiej przy pomocy finansowej Urzędu Miejskiego. Rycerze promują miasto Projekt, jak większość działań kaliskiej drużyny bractwa, ukierunkowany jest na promocję Kalisza jako miasta książęcego, silnego ośrodka dzielnicowego w trzynastym stuleciu. Jego realizacją w ramach stowarzyszenia ma zająć się grupa kaliskiej młodzieży licealnej zainteresowanej tzw. żywą historią. Opiekę merytoryczną nad projektem sprawują historycy z kaliskiego bractwa. Przed działaczami organizacji stoi duże wyzwanie, bowiem rekonstrukcja straży trzynastowiecznych – z punktu widzenia źródłowego – jest bardzo trudna. Informacje o istnieniu takich formacji w miastach tego okresu pojawiają się sporadycznie w dokumentach lokacyjnych, m.in. lokowanego podobnie jak Kalisz (przez Bolesława Pobożnego wraz z Przemysłem I) – Poznania. Zapisane jest w nim: [...] aby wspomniane miasto było zupełnie zabezpieczone, obiecaliśmy również mieszczanom jego wystawić dla pilnowania miasta 4 stróżów i 2 strzelców z kuszami, zaopatrując ich naszym kosztem. Jak wyglądała straż? Niestety, oryginał kaliskiego dokumentu nie zachował się. Nie wiadomo, jaka była liczba oraz rola straży kaliskiej. Projekt bractwa ze względów reprezentacyjnych zakłada odtworzenie oddziału sześcioosobowego. Wydaje się jednak, że w czasach księcia Bolesława był on mniej liczny, zwłaszcza że Kalisz stanowił ośrodek mniejszy od Poznania, przez co i utrzymanie równie dużych sił byłoby nieuzasadnione. Kolejny problem to sam wygląd strażników. W wypadku XIV-wiecznych i późniejszych straży miejskich, pewną wiedzę na ich temat dają nam spisy arsenałów miejskich. Jednak dla czasów wcześniejszych nie mają one odniesienia. Po pierwsze, zmienia się charakter straży, które wraz z rozwojem samorządności miejskiej przechodzą na utrzymanie miast. Co za tym idzie – zamiast ludzi „książęcych” mamy często do czynienia z doraźnie pod broń powoływanymi mieszczanami lub najemnikami. Uzbrojenie znajdujące się w arsenale może być wówczas po prostu bronią mieszczan na wypadek wojny, niekoniecznie zaś rynsztunkiem miejskich pachołków. Następną kwestią jest kolosalna zmiana w uzbrojeniu, jaka zaistniała na przestrzeni wieku, wprowadzenie broni palnej, rozpowszechnienie nowych rodzajów osłon ciała: płatów, zbroi krytych i białych, hełmów z zasłonami. Nie było również charakterystycznej dla wyobrażeń o straży miejskiej, drzewcowej broni złożonej – takiej jak halabarda. Tego uzbrojenia, z wyjątkiem nielicznych wyobrażeń płatów, nie da się odnieść do wieku trzynastego. Z herbem na tarczy W takich okolicznościach bazę źródłową będą stanowiły przede wszystkim trzynastowieczne źródła ikonograficzne oraz archeologiczne. Ponieważ jednak w polskiej ikonografii, zgodnie z ówczesną modą, trudno jest znaleźć plebejskich wojowników, podstawą ikonograficzną do prac stała się francuska Biblia Maciejowskiego (jej swojsko brzmiąca nazwa została oryginałowi nadana w XVII wieku). Rekonstrukcje strojów, pancerzy i hełmów wykonane na jej podstawie zostaną uzupełnione o broń przygotowaną według badań polskich archeologów. Mamy nadzieję, że choć w ten sposób zbliżymy się do trzynastowiecznych kaliskich pachołków. Ostatnim elementem uzupełniającym i nadającym straży kaliski charakter są tarcze z najwcześniejszą wersją herbu miasta i napisem „Civitas Calis”. Warto podkreślić, że dokładna analiza kostiumologiczna i bronioznawcza straży miejskiej stanowi również część projektu i dokonywana jest na spotkaniach bractwa w Miejskim Ośrodku Kultury. Przybliżyć czas miniony Projekt rekonstrukcji trzynastowiecznej straży miejskiej wydaje się ciekawą formą propagowania historii miasta i zainteresowania nią młodzieży. Kalisz stanie się kolejnym miejscem, w którym Bractwo Rycerskie Ziemi Kaliskiej organizuje taką formację. Od czterech lat XV-wieczny oddział straży funkcjonuje w Krotoszynie, będąc w chwili obecnej jednym z najlepszych w kraju, jeżeli nie najlepszym pod względem historycznej poprawności. Kontynuując swoje działania w tym kierunku, bractwo kaliskie będzie występować z wnioskiem do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o środki na rozszerzenie projektu pod nazwą „Odwach trzynastowiecznej straży miejskiej w Kaliszu”. Miejmy nadzieję, że uda się dzięki nim pokazać warunki mieszkalne i obozowe trzynastowiecznych pachołków. Wszystko po to, by kaliszanom jeszcze bardziej przybliżyć ich dawne, świetne korzenie. 22 3•4 2009 Wielki Brat walczy z przestępcami wokół nas Andrzej Kurzyński Monitoring wizyjny Kalisza działa od ponad dziesięciu lat. Kamery przez całą dobę obserwują centrum miasta oraz dwa newralgiczne skrzyżowania ulic. Tylko w ubiegłym roku dzięki monitoringowi udało się zatrzymać kilkudziesięciu sprawców przestępstw i wykroczeń. W miejscach objętych nadzorem wizyjnym regularnie zmniejsza się liczba pobić, rozbojów czy uszkodzeń mienia. Kamery odstraszają przestępców Kaliski system monitoringu składa się z ośmiu obrotowych kamer. Ich obsługą od początku zajmuje się Straż Miejska Kalisza. Analogowy obraz trafia na ekrany monitorów. Wszystko zapisywane jest na twardych dyskach. Nagrania często wykorzystywane są przez policję do ustalenia sprawców przestępstw. Są także dowodem dla prokuratury i sądów. System uzupełnia wspólny patrol, złożony z policjanta i strażnika miejskiego, którego służba trwa w godz. 22-6. Patrol jest niejako do dyspozycji dyżurnego Straży Miejskiej Kalisza i bywa wzywany natychmiast, jeśli tylko na monitorach zauważy on coś niepokojącego. Tylko w ubiegłym roku łączony patrol interweniował ponad 120 razy. – Monitoring z całą pewnością ma duży wpływ na poczucie bezpieczeństwa mieszkańców – uważa Paweł Kamiński, odpowiedzialny za organizację i taktykę służby Straży Miejskiej Kalisza. – Działa także prewencyjnie, kamery odstraszają potencjalnych przestępców. Sprawdza się podczas imprez masowych organizowanych na starówce. Całodobowa obserwacja Mimo licznych zalet, kaliski monitoring pozostawia wiele do życzenia. Nie należy już do najnowszych. System na bieżąco jest jednak poprawiany i unowocześniany. We wrześniu ubiegłego roku oddano do użytku Centrum Obsługi Monitoringu Wizyjnego Miasta. Umieszczono je w specjalnie adaptowanym do tego celu budynku Straży Miejskiej Kalisza przy ul. Krótkiej 5-7. Inwestycja została sfinansowana przez Urząd Miejski i kosztowała ok. 250 tys. złotych. Jednocześnie wprowadzona została całodobowa obserwacja. W dalszych planach jest rozbudowa systemu do 19 kamer. – Przeprowadzona przez nas symulacja pokazuje, że pozwoliłoby to objąć monitoringiem całe śródmieście – dodaje Paweł Kamiński. – Ale mamy również sygnały z innych osiedli, że tam także monitoring byłby wskazany. Myślimy, aby Obraz z kamer miejskich Kopernika, gdzie dość często dochodzi do rozbojów i uszkodzeń mienia, aby oświetlić te miejsca w technologii LED i zainstalować kamerę – dodaje podinspektor Roman Szeląg. – Podobnie powinno być w przypadku ul. Niecałej, przy wejściu do Parku Miejskiego, gdzie zdarzają się pobicia czy wymuszenia rozbójnicze. Przy rozbudowie systemu monitoringu warto by pomyśleć również o tych właśnie miejscach. Łatwiej byłoby dysponować siłami policji, gdyby także nasz dyżurny miał podgląd na obraz z kamer. Łatwiej byłoby mu ocenić, jakie w danym momencie użyć siły i lepiej nimi zadysponować. Skuteczność monitoringu zależy bowiem w dużym stopniu od poprawnej łączności i dobrej współpracy. Na stadionie i przy szkołach Centrum Obsługi Monitoringu Wizyjnego Miasta Fot. Mariusz Hertmann były to już kamery sterowane radiowo. W ten sam sposób przesyłany byłby również obraz. Inwestycja szacowana jest jednak na kilka milionów złotych i póki co taką kwotą nie dysponujemy. Gorące punkty miasta Pomysł rozbudowy monitoringu wizyjnego w mieście popiera kaliska policja. – Kamery obrotowe należałoby zastąpić takimi, które „patrzą” w jednym kierunku – uważa podinspektor Roman Szeląg, ekspert ds. prewencji kryminalnej Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu, jeden z pomysłodawców stworzenia monitoringu nad Prosną. Według niego doskonałym uzupełnieniem systemu może być nowoczesne oświetlenie uliczne – LED, które po raz pierwszy w Europie zastosowała właśnie w Kaliszu należąca do Grupy ENERGA kaliska spółka Oświetlenie Uliczne i Drogowe wraz z Przedsiębiorstwem Innowacyjno-Wdrożeniowym Alfa i przy współpracy z Politechniką Łódzką. Światło lamp ledowych jest zbliżone do naturalnego. Lepiej więc eksponuje walory architektury, jak również obszar, w którym działają kamery monitoringu miejskiego. – Warto byłoby wytypować kilka takich miejsc, które w naszej ocenie są „gorącymi” punktami, jak na przykład ul. Jabłkowskiego czy skwer przy ul. Kamery w Kaliszu będą wykorzystywane również do walki ze stadionowymi chuliganami. To jeden z warunków stawianych przez policję, aby na mecze piłkarskie mogli wrócić kibice. Specjalny system zostanie wkrótce zainstalowany na stadionie przy Wale Matejki. W miejskiej kasie przeznaczono na ten cel 150 tys. złotych. Pieniądze trafią do Ośrodka Sportu, Rehabilitacji i Rekreacji w formie dotacji. Monitoring będzie rejestrował nie tylko obraz, ale i dźwięk. Kamery od dłuższego czasu obserwują, co dzieje się w kaliskich szkołach oraz wokół nich. W sumie jest to już ponad 200 urządzeń. Okazuje się, że dzięki temu policja odnotowuje zdecydowanie mniej aktów niszczenia elewacji budynków, które niedawno przeszły kompleksową termomodernizację. Po monitoring chętnie sięgają też wspólnoty mieszkaniowe, które kamery instalują nawet na klatkach schodowych, jak choćby w bloku przy ul. Górnośląskiej 44-46. Choć nie brakuje osób, którym nie podoba się, że w mieście działa „Wielki Brat”, to zdaje się jednak, że kaliszanie przywykli już do tego, że w centrum miasta regularnie obserwowani są przez kamery. – Jeśli dzięki kamerom uratuje się komuś życie, zatrzyma się nietrzeźwego kierowcę czy sprawcę kradzieży lub włamania, to z pewnością warto je instalować – dodaje Roman Szeląg. – Marzy się tylko jeszcze większa skuteczność tego systemu. 3•4 2009 23 Sieć bezpieczeństwa Małgorzata Aleksandrzak Nowatorski program zwiększenia bezpieczeństwa kaliszan zamierza zrealizować nowo powstałe stowarzyszenie „Sieć Bezpieczeństwa”. Podstawą pomysłu jest zbliżanie mieszkańców osiedli poprzez poprawę przepływu informacji między nimi oraz wprowa- dzenie nowych elementów zarządzania sprawami społecznymi w dzielnicy. W połowie marca tego roku projekt prezentowano na posiedzeniu Komisji Prawa, Porządku Publicznego oraz Samorządu Osiedlowego Rady Miejskiej Kalisza. – Tworząc stowarzyszenie bazowaliśmy na tym, że zawsze jest przestępczość, krzywda ludzka i dezintegracja – tłumaczy dr Mirosław Bryła, prezes Sieci Bezpieczeństwa. Już kilkanaście lat temu, jeszcze w czasach pracy w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Kaliszu, Mirosław Bryła realizował nowatorskie działania, poprawiające bezpieczeństwo mieszkańców. To dzięki jego staraniom pod mecenatem ówczesnego Komendanta Wojewódzkiego Policji w Kaliszu i obecnego Wiceprezesa „Sieci”, generała Tadeusza Ławniczaka oraz przy znaczącym wsparciu kaliskich samorządowców, zainicjowano w Kaliskiem projekty: Pomoc sąsiedzka, Taxi-oko czy Mój dzielnicowy (program realizowano na polecenie ówczesnego komendanta głównego Marka Papały). Nowy pomysł, nazwany „Sieć bezpieczeństwa i współpracy w dzielnicy”, jest naturalną konsekwencją wcześniejszych, sprawdzonych działań. Bezczynność sprzyja złu Jak przed laty, tak i dziś Mirosław Bryła podpiera się cytatem z Edwarda Burke: „Wszystko, czego potrzebują źli ludzie, by odnieść tryumf, to bezczynność dobrych”. – Stara, dobra zasada mówi: wszędzie, gdzie pojawia się marazm, zachowawczość lub zwyczajne lenistwo, przestrzeń zaczyna coraz bardziej zawłaszczać zło, krzywda, chuligaństwo, dewastacja, agresja – tłumaczy prezes stowarzyszenia. – Nasza idea zmierza do tego, by pobudzić naturalne mechanizmy społeczne wzajemnej komunikacji międzyludzkiej. Boimy się przestępczości pospolitej, zorganizowanej w jakiejkolwiek formie, np. grupy osiedlowych chuliganów, bo jest to sieć powiązań ludzi złych, którzy mogą realnie zagrozić obywatelom. Sieć bezpieczeństwa i współpracy w dzielnicy, jest jakby odpowiedzią – jeśli tamci potrafią się zorganizować, to my, prawi ludzie też – podkreśla. Zdaniem Mirosława Bryły, słowem-kluczem projektu jest integracja, prawdziwa więź społeczna. – Choć anonimowość zapewnia ludziom pewien komfort, to na poziomie dzielnicy, gdzie toczy się codzienne życie mieszkających tam ludzi, anonimowość między mieszkańcami jest bardzo szkodliwa – uważa. Pozytywny notatnik Filarem projektu ma być platforma wymiany informacji w dzielnicy, gazetka – nazwana roboczo „Notatnikiem dzielnicowym” (informatorem, forum dzielnicowym) – która miałaby zadanie promować Mirosław Bryła Fot. Małgorzata Aleksandrzak pozytywne, nie podszyte tanią sensacją treści, zbliżające mieszkańców, pozwalające ludziom podnosić jakość życia i w konsekwencji być szczęśliwszymi. – Na osiedlach jest sporo ludzi, którzy są naturalnymi społecznikami, w cichy sposób wykonują dużo pracy organicznej. Nie są widoczni i nie mogą świecić przykładem, bo są anonimowi. Podobnie jest na przykład w szkołach – wiele pracy pozytywistycznej wykonują nauczyciele i rodzice uczniów – mówi Mirosław Bryła. Jak tłumaczy, notatnik dzielnicowy ma być narzędziem wymiany pozytywnych myśli i promowania projektów realizowanych w dzielnicy. Redagowany będzie przez społecznych liderów dzielnicy, przy wsparciu studentów dziennikarstwa. Udział w nim może mieć każdy – mieszkańcy dzielnicy, młodzież, nauczyciele, parafia czy nawet lokalni przedsiębiorcy. Interaktywna nibygazetka Notatnik byłby dostosowany do specyfiki dzielnicy – w każdej byłby inaczej redagowany, niósłby inne treści. Ponadto, dzięki notatnikowi pozyskiwane byłyby także informacje zwrotne. – Notatnik będzie miał tak zwaną zwrotkę, w różnych miejscach dzielnicy będą specjalne puszki, gdzie taką zwrotkę będzie można wrzucić – tłumaczy Mirosław Bryła. – Dzięki temu uzyskiwać będziemy informacje od mieszkańców, zarówno o problemach, jak i kreatywne propozycje adresowane do samorządu dzielnicowego. Do zbierania sygnałów od mieszkańców w ramach projektu Sieć bezpieczeństwa i współpracy w dzielnicy, organizatorzy chcą również wykorzystać internet. Także na stronie www.siecbezpieczenstawa.pl mają znaleźć się formularze do kontaktu z mieszkańcami. Sieć na próbę Drugim filarem projektu jest powołanie samorządowych zespołów zarządzania w dzielnicy, które kreowałyby życie lokalnych społeczności dzielnicy. Struktura i zasady ich funkcjonowania, z uwzględnieniem odrębności przesłanek materialnych i celów, byłyby wzorowane na zespołach zarządzania kryzysowego. – Gdyby udało się stworzyć podstawy organizacyjne i uruchomić taki proces, można by skuteczniej zarządzać sprawami bezpieczeństwa, jak i innymi problemami społecznymi w dzielnicy – uważa Mirosław Bryła. Zdaniem szefa stowarzyszenia, pilotażowo program można by uruchomić w dwóch, trzech dzielnicach, które wyraziłyby zainteresowanie realizacją projektu. Jak zapowiedziała Iwonka Urbanowska, przewodnicząca Komisji Prawa, Porządku Publicznego oraz Samorządu Osiedlowego Rady Miejskiej Kalisza, pomysłodawcy stowarzyszenia przedstawią swoje propozycje radom osiedlowym. 24 3•4 2009 Doglądanie młodych wokół nas Paweł Kamiński W terminologii używanej przez Straż Miejską Kalisza często pojawia się określenie: platforma prewencyjna „Organizacja czasu wolnego dzieci i młodzieży”. Większość instytucji i stowarzyszeń zajmujących się zagadnieniami związanymi z bezpieczeństwem w mikroregionie kaliskim wie, że jest to autorski program prewencyjno-profilaktyczny kaliskiej Straży Miejskiej. Projekt powstał w 2005 roku na podstawie wyników badań przeprowadzonych w środowisku kaliskim i opracowany został przez zespół złożony z uczniów, studentów, policjantów, strażników miejskich i przedstawicieli różnych Strażnik miejski na posterunku szkolnym grup zawodowych pod przewodnictwem Zbigniewa Bloka, profesora Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Wyniki te potwierdziły konieczność objęcia opieką młodego pokolenia mieszkańców miasta już od wieku przedszkolnego, by ustrzec ich przed różnorodnymi niebezpieczeństwami, w tym, jak nie stać się ofiarą przestępstw i jak samemu nie popełniać przestępstw lub wykroczeń. Z przygotowanego katalogu zagrożeń wynikało, że można je zneutralizować poprzez zorganizowanie dzieciom i młodzieży czasu wolnego. Edukacja i monitoring Celem programu prewencyjno-profilaktycznego jest integracja środowiska lokalnego, Festyn na osiedlu Asnyka połączona z przeciwdziałaniem przestępczości oraz skoordynowanie poczynań osób i instytucji zainteresowanych tematem, a powołanych ustawowo do dbałości o bezpieczeństwo dzieci i młodzieży. Organizatorzy wspomnianej inicjatywy uzyskali społeczną akceptację i pozyskali szerokie grono współpracowników, w tym rady osiedlowe, a także organizacje społeczne. Uczestnicy platformy prewencyjnej, w większości wolontariusze, postawili przed sobą szereg zadań, takich jak na przykład reagowanie na każde, nawet najdrobniejsze naruszenia ładu i porządku publicznego, prowadzenie działalności informacyjnej i edukacyjnej na rzecz unikania wszelkich zagrożeń, zwłaszcza wśród Widowisko historyczne z okazji Święta 11 listopada dzieci i młodzieży, oraz monitorowanie miejsc ich przebywania. Nowe pomysły Realizatorzy programu zachęcali młodych do udziału w zajęciach klubów i ognisk sportowych. Zainicjowali powstawanie nowych kół zainteresowań, rozwijających różnorodne hobby, jak na przykład futbol czy strzelectwo sportowe. Zaczęli także upowszechniać turystykę, chociażby przez organizację kolejnych edycji Rajdu Kaliską Linią Maginota czy „Biegu po zdrowie”. Rozpoczęli cykl corocznych spotkań kolekcjonerów pojazdów militarnych, na których odbywały się także inscenizacje i widowiska historyczne (300-lecie Kaliska Linia Maginota Fot. archiwum Straży Miejskiej Bitwy pod Kaliszem, Święto 11 listopada). Kolejne pomysły związane z nowymi formami spędzania czasu wolnego owocowały pojawianiem się w Straży Miejskiej coraz to nowych partnerów, zainteresowanych wsparciem platformy. Do tego grona dołączył na przykład Automobilklub Kaliski, który zaczął organizować w programie prewencyjnym „Razem bezpieczniej” działania związane z bezpieczeństwem na drodze. Szeroka współpraca Platformę wsparły nie tylko instytucje i organizacje pozarządowe, ale i pojedyncze osoby znane ze społecznego zaangażowania. Wśród nich są: Iwonka Urbanowska, Aleksander Wawrzonowski, Ireneusz Lewandowski. Ważnym współorganizatorem szeregu imprez stało się również Stowarzyszenie Strzeleckie „Bellona” i jego prezes, Grzegorz Namysł. Niebagatelną rolę w organizacji czasu wolnego dzieci i młodzieży pełnią kaliskie rady osiedlowe. Poza realizacją lokalnych inicjatyw sztandarową imprezą, wspólną dla wszystkich rad, a jednocześnie przygotowaną specjalnie dla młodego pokolenia kaliszan, stało się grudniowe spotkanie „Od dużych – małym”. Cztery lata działań na rzecz organizacji czasu wolnego dzieci i młodzieży przyniosło wymierne efekty. Świadczy o tym ograniczenie liczby zdarzeń przestępczych, zjawisk patologicznych, w tym czynów przestępczych popełnianych przez nieletnich i na szkodę nieletnich. Nastąpił wzrost świadomości prawnej wszystkich zbiorowości społecznych, zwłaszcza młodego pokolenia. Okazało się, że skuteczne zwalczanie zagrożeń może być prowadzone tylko przy współdziałaniu całego otoczenia. Liczba uczestników imprez organizowanych w ramach platformy prewencyjnej wielokrotnie przekroczyła oczekiwania organizatorów. Przykładem jest happening Kaliską Linią Maginota, w którym co roku bierze udział około 600 osób. Przy jego organizacji Straż Miejska Kalisza postawiła sobie kilka celów związanych z wychowaniem dzieci i młodzieży w duchu patriotyzmu. Najważniejsze z nich to: krzewienie historii, tradycji i wartości narodowych, upowszechnianie zwyczajów i dorobku poprzednich pokoleń, w tym prezentowanie życiorysów wyjątkowych kaliszan, znajomość dat oraz wydarzeń istotnych dla losów ojczyzny i miasta. Ważnym elementem jest również rozwój osobowości i kształtowanie aktywności społecznej już od najmłodszych lat, a także upowszechnianie walorów turystycznych, pomoc w poznawaniu Kalisza i najbliższych okolic. W rajdzie biorą udział grupy piesze, rowerowe oraz zmotoryzowane. Oprócz charakteryzujących go cech poznawczych, turystycznych i patriotycznych jest on świetną zabawą dla wszystkich uczestników. Posterunki i patrole szkolne Straż Miejska Kalisza w porozumieniu z dyrektorami dwunastu kaliskich placówek oświatowych przygotowała i wprowadziła od 2006 roku program „Posterunki i patrole szkolne”. Przedsięwzięcie to ma eliminować zagrożenia i przeciwdziałać ich powstawaniu bezpośrednio na terenie placówki oświatowej oraz w najbliższym otoczeniu. Służba strażnika z posterunku szkolnego rozpoczyna się o godzinie 7.30 a kończy o 15.30 i podzielona jest na etapy, z których najważniejsze to szczegółowe sprawdzanie obszaru wokół budynku oraz zadania na terenie szkoły. Czas pracy w samej szkole to około dwóch godzin. Wtedy strażnik miejski prowadzi wspólnie z dyżurującym nauczycielem kontrolę w budynku szkoły, polegającą między innymi na sprawdzaniu korytarzy i toalet oraz zabezpieczeniu porządku na przerwach między lekcjami. Pozostały czas przeznaczony jest na patrolowanie okolicy szkoły i pracę w terenie: funkcjonariusz sprawdza okoliczne ulice, przejścia dla pieszych, przystanki, parki i skwery oraz sklepy, kawiarnie internetowe, puby. Do zadań strażników obsługujących poszczególne posterunki należy w szczególności podejmowanie interwencji w przypadku sprzedaży, kupna oraz spożywania alkoholu przez osobę niepełnoletnią, zdarzeń z udziałem młodocianych pod wpływem alkoholu, jak również posiadania, sprzedaży oraz zażywania substancji psychoaktywnych. Ponadto strażnik z posterunku szkolnego reaguje na wszelkie popełniane na terenie szkoły wykroczenia i przestępstwa. Współpracuje w tym zakresie z pedagogiem i dyrekcją, bierze czynny udział w procesie wychowania dzieci i młodzieży. Stała obecność strażnika w szkole i jego bezpośrednie działania, w tym zwracanie uwagi na zachowania uczniów, asysta przy rozmowach wychowawczych z uczniem i rodzicami przyczyniają się do zwiększenia bezpieczeństwa wewnątrz szkoły. Strażnik przeciwdziała agresji, pełni dyżury przy przejściach dla pieszych, ułatwiając tym samym uczniom drogę do domu. Reaguje również na wybryki chuligańskie, kradzieże, wymuszanie, rozboje i bójki pomiędzy uczniami, czuwając tym W Rajdzie Kaliską Linią Maginota co roku bierze udział kilkuset uczniów samym nad spokojem w czasie trwania zajęć szkolnych. Zdwojenie straży W celu wzmocnienia działań posterunków szkolnych zostały utworzone patrole szkolne zmotoryzowane oraz piesze. W ich skład wchodzą funkcjonariusze Straży Miejskiej działający jako wsparcie jednoosobowego posterunku szkolnego. Jest to patrol zmotoryzowany, pełniący służbę w godzinach od 8 do 15 i od 14.30 do 21, w stałych rejonach działania. Planowanie służby dotyczy szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych z terenu Kalisza. Zadaniem patrolu szkolnego jest zapobieganie wykroczeniom i przestępstwom dzieci, młodzieży oraz dorosłych, między innymi na terenach należących do placówek oświatowych, w ich pobliżu, w miejscach przebywania i gromadzenia się młodych oraz eliminowanie występujących zagrożeń, a także zjawisk patologicznych, takich jak alkoholizm, narkomania, wagarowanie, wymuszenia, pobicia, kradzieże. Działalność prewencyjna patrolu szkolnego na terenach otaczających placówki oświatowe pozwala uczniom na spokojne dotarcie do szkoły i ze szkoły do domu oraz bezpieczne spędzenie czasu w przerwach między lekcjami czy korzystanie po lekcjach ze szkolnych boisk. Patrol szkolny przeprowadza kontrolę placówek i obiektów, a także terenów otwartych, gdzie dzieci i młodzież mogą przebywać na wagarach. Uczniowie uchylający się od obowiązku szkolnego są dowożeni do szkół i przekazywani pedagogom szkolnym. Strażnicy z patroli szkolnych współpracują z dyrekcjami szkół, pedagogami szkolnymi, policją oraz instytucjami statutowo zainteresowanymi problemami młodych. Niestety, pomimo dynamicznych działań na rzecz poprawy bezpieczeństwa, funkcjonującego w każdej szkole monitoringu oraz starań dyrekcji tych placówek, wciąż rosną statystyki zdarzeń z udziałem uczniów. Dlatego racjonalne jest działanie i tworzenie posterunków oraz patroli szkolnych Straży Miejskiej Kalisza. 3•4 2009 25 Wyjątkowe okno – To jest deska ratunku: dla matki, która znalazła się w tragicznej sytuacji i dla dziecka, które dzięki pomocy otrzymuje szansę na godne życie – mówił biskup Stanisław Napierała przed poświęceniem „okna życia”. Miejsce, gdzie można bezpiecznie i anonimowo pozostawić nowo narodzone niemowlę stworzono przy Przedszkolu Sióstr Nazaretanek. Przedsięwzięcie ma zapobiec porzucaniu dzieci, co niejednokrotnie kończy się śmiercią; ma być szansą na adopcję maluchów i na rozwiązanie tragicznej sytuacji kobiety, która nie może go wychować. W kraju jest kilkanaście „okien życia”. Pierwsze powstało w Krakowie przy tamtejszym Zgromadzeniu Sióstr Nazaretanek. Podobnie jest w Kaliszu, gdzie „okno” znajduje się na terenie Nazaretańskiego Centrum Edukacyjnego przy ulicy Harcerskiej. Inicjatorami są: siostra przełożona Iwona Baczmańska i ksiądz Sławomir Grześniak, dyrektor Caritas Diecezji Kaliskiej. – Pragnę zapewnić, że gwarantujemy matce anonimowość, a dziecku złożonemu w „oknie” bezpieczeństwo – mówi siostra Iwona Baczmańska. „Okno życia” otwiera się od zewnątrz. Po jego otwarciu w pokojach sióstr uruchamia się alarm niesłyszalny na zewnątrz, podłączony także do domowych telefonów komórkowych. Dziecko jest bezpieczne. „Okno” posiada łóżeczko i ogrzewanie. Niemowlę przejęte przez siostry zostaje następnie przewiezione do szpitala i zbadane. Jeśli lekarz nie stwierdzi przeszkód zdrowotnych, może być przekazane do adopcji. Siostry nazaretanki podziękowały za współpracę dyrekcji szpitala oraz Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego, z którymi zawarły porozumienie o współpracy. Z kolei księdzu biskupowi Stanisławowi Napierale, ordynariuszowi Diecezji Kaliskiej, który poświęcił i pobłogosławił „okno życia” dziękowały za duchowe i finansowe wsparcie przedsięwzięcia. (Fot. BIM) Iwona Cieślak Współpraca ze Strażami Miejskimi w Polsce i za granicą Zwiększanie bezpiecznej przestrzeni wokół nas Agnieszka Królikowska Mieszkańcy Kalisza raczej nie potrafiliby wskazać różnic w zakresie obowiązków strażnika miejskiego i policjanta. Wiedzą jednak, że obie te służby mają dbać o bezpieczeństwo w mieście. Kontakty w kraju Inną formą współdziałania stróżów porządku jest organizacja corocznych międzynarodowych konferencji o bezpieczeństwie. Pierwsza z nich odbyła się w 2006 roku, z okazji 15-lecia Straży Miejskiej Kalisza. Od tamtej pory każdego roku do naszego miasta przyjeżdżają specjaliści z kraju i z zagranicy, by podzielić się wynikami badań na ten temat – również ze studentami specjalności „Zarządzanie bezpieczeństwem” Państwowej Wyższej Wszystkie komendy z rejonu dawnego województwa kaliskiego: w Pleszewie, Jarocinie, Ostrowie Wielkopolskim, Kępnie, Krotoszynie, Ostrzeszowie i Gołuchowie – wspierają się w codziennej pracy. Partnerami dla kaliskich strażników są też koledzy z Chełmna, którzy przeszkolili kaliszan w zakresie obsługi fotoradaru, natomiast skorzystali z pomocy naszych strażników przy wdrażaniu programu „e-mandat” – komputerowego systemu ewidencji zdarzeń. W Chełmnie został również zastosowany pilotażowy system kontroli służb patrolowych „Guard”, nadzorujący pracę patroli, który kaliska Straż Miejska przekazała do bazy danych Krajowej Rady Komendantów. Strażnicy z Jarocina oraz Nakła nad Notecią zainteresowali się projektem kaliskiej jednostki dotyczącym organizacji czasu wolnego dzieci Grupa dzieci ze Słowacji na wieży ratuszowej w Kaliszu i młodzieży. Z Warszawy zaś pochodzi pomysł, realizowany Szkoły Zawodowej w Kaliszu. Myśl przewodnia w Kaliszu od roku, zgodnie z którym blokady kół w tegorocznej konferencji, którą zaplanowano na przypadku nieprawidłowego parkowania zastępuje listopad, to przeciwdziałanie patologiom społeczcyfrowe zdjęcie i powiadomienie za wycieraczką o nym i przemocy. nałożonej grzywnie. Ze stolicy wywodzi się także Ale najważniejszy punkt współpracy zagraniczinicjatywa, funkcjonująca w Kaliszu od 2005 roku, nej dotyczy bezpośrednich kontaktów z innymi organizacji posterunków i patroli szkolnych. jednostkami, czerpania wzorów od lepszych i dzieWielu komendantów straży miejskich i gminnych lenia się z innymi własnymi doświadczeniami. należy do Krajowej Rady Komendantów – forum wymiany doświadczeń i skutecznych rozwiązań z Martin dziedziny bezpieczeństwa. Spotkania odbywają Najdłużej, bo od 13 lat, trwa współpraca z policją się co najmniej raz na kwartał. miejską w Martinie na Słowacji. W roku 2007, dzięki kontaktom ze strażnikami kaliskimi, zostały tam Współpraca zagraniczna wprowadzone zmiany stopni służbowych i elemenEfektywna praca na szczeblu krajowym i miętów umundurowania na wzór polskiego systemu, dzyresortowym sprzyja współpracy zagranicznej. bardzo zbliżonego do standardów powszechnych Odbywa się ona na różnych płaszczyznach. Jedną w krajach europejskich. Natomiast projekt prez nich jest członkostwo w IPA (International Police wencyjny odnoszący się do opieki nad dziećmi i Association) – Międzynarodowym Stowarzyszeniu młodzieżą „Chcę być twoim przyjacielem”, autorPolicji, największym stowarzyszeniu policyjnym na stwa policjantki Janki Krchovej z Martina (nagroda świecie, skupiającym ponad 300 tys. policjantów słowackiego Ministra Spraw Wewnętrznych), został z sześćdziesięciu krajów. nieodpłatnie przekazany kaliszanom i posłużył do opracowania przez kaliską Straż Miejską własnego programu profilaktycznego tego typu. Celem projektu Słowaczki jest zbudowanie dobrych kontaktów między dziećmi i młodzieżą a strażnikami miejskimi, uświadomienie młodym ludziom niebezpieczeństw związanych z zażywaniem narkotyków, pokazanie alternatywnych sposobów spędzania wolnego czasu i propagowanie zdrowego stylu życia. Plan zakłada współpracę ze szkołami – w ciągu roku szkolnego omawiane jest osiem tematów, m.in. „Bezpieczna jazda rowerem”, „Każdy z nas jest inny”, „Alkohol i papierosy to też narkotyki”, na które przeznacza się po jednej godzinie lekcyjnej raz w miesiącu w klasach piątych szkół podstawowych. Miejska Policja w Martinie czynnie angażuje się w organizację czasu wolnego dzieci, które wakacje spędzają w mieście. W tym celu na większości osiedli zainstalowano kosze do gry w koszykówkę, a boiska szkolne są w tym czasie użytkowane przez uczniów. Podczas letnich wakacji policjanci organizują turnieje piłkarskie i hokejowe, a we współpracy z władzami miasta przygotowują festyny. Współpraca między oboma strażami, oprócz wymiany doświadczeń i wyjazdów studyjnych, obejmuje również wymianę dzieci wytypowanych przez instytucje zajmujące się opieką społeczną. Do tej pory jedna grupa z Martina odwiedziła Kalisz, a kaliszanie wyjechali na Słowację. Praskie rozgrywki piłkarskie Ciekawy sposób zerwania z chuligaństwem na ulicach Pragi znaleźli tamtejsi policjanci. W dzielnicach, w których młodzież rywalizowała między sobą prowokując bójki, wprowadzili oni rozgrywki piłki nożnej na podwórkach i ulicach tych dzielnic. W efekcie skończyły się bijatyki, a zaczęła zdrowa rywalizacja. To praskie doświadczenie oraz działania sportowe w Martinie zainspirowały kaliskich funkcjonariuszy do przeprowadzenia podobnych 3•4 2009 Straże miejskie oraz gminne pełnią funkcję ochronną i administracyjno-porządkową (utrzymanie porządku publicznego, czuwanie nad przestrzeganiem przepisów prawa w tym zakresie, ochrona obiektów i urządzeń użyteczności publicznej), prewencyjną (patrolowanie ulic i osiedli oraz reagowanie na zgłoszenia), profilaktyczną (uczestnictwo w działaniach mających na celu zapobieganie popełnianiu przestępstw i wykroczeń oraz zjawiskom kryminogennym). Kaliską Linią Maginota oraz zimowe spotkania przy choince „Od dużych – małym”. 27 Praga, Połtawa, Kamieniec Podolski sportowych rozgrywek w Kaliszu. Do akcji, nazwanej „Kakaesiak” i zapoczątkowanej trzy lata temu, włączyli się dzielnicowi, wolontariusze oraz KKS 1925. Powodem jej wprowadzenia nie były bójki, ale pragnienie zapełnienia czasu wolnego młodzieży (szczególnie podczas wakacji), by zapobiec nudzie, często prowadzącej do wykroczeń. Na zakończenie wakacji najlepsze drużyny podwórkowe rozgrywają finałowe mecze na boisku KKS-u. Widoczne efekty tej inicjatywy to mniejsza ilość zgłoszeń przestępstw oraz więcej chętnych spośród młodzieży do udziału w rozgrywkach. Kaliska platforma prewencyjna „Organizacja czasu wolnego dzieci i młodzieży” jest częścią policyjnego programu ograniczania przestępczości „Bezpieczne Miasto”. Przykładami udanych inicjatyw, realizowanych w jej ramach, są m.in.: „Wakacyjne spotkania z dziećmi i młodzieżą”, Rajd Współpraca z policją z niemieckiego miasta Hamm polega przede wszystkim na wymianie doświadczeń na temat indywidualnej pracy strażnika miejskiego. Do niedawna w Europie Zachodniej nie istniał podział na policjantów operacyjnych oraz dzielnicowych. Obecnie następuje powrót do modelu wschodnioeuropejskiego, który obowiązywał do czasów transformacji ustrojowej. Stąd też zainteresowanie niemieckich partnerów codzienną pracą strażnika i dzielnicowego – jako gospodarza i opiekuna na wyznaczonym terenie. Z kaliskich doświadczeń z wprowadzenia w mieście monitoringu skorzystało miasto Kaišiadorys na Litwie. Przypomnijmy, że Kalisz – jako jedno z pierwszych miast w Polsce – już w 1998 roku zastosował monitoring. Obraz z ośmiu kamer obrotowych, obsługiwanych przez Straż Miejską, usytuowanych na budynkach w centrum oraz na newralgicznych skrzyżowaniach ulic, jest wykorzystywany głównie przez policję, Straż Miejską i przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości. W rezultacie spadła liczba przestępstw, bo już sam fakt istnienia kamer działa prewencyjnie. W Kaišiadorys do roku 2008 istniejąca sieć kamer nie była wykorzystana, dopiero wymiana doświadczeń z kaliską Strażą Miejską zaowocowała rozpoczęciem przebudowy systemu. Również z Pragą oraz z Połtawą na Ukrainie kaliscy funkcjonariusze konsultują się w dziedzinie tworzenia bezpiecznej przestrzeni w mieście (security by design). Pojęcie „bezpiecznej przestrzeni” rozszerza tradycyjne pojmowanie bezpieczeństwa o elementy takie jak odpowiednio zainstalowane oświetlenie, zmiany w przestrzeni architektonicznej i właściwe rozplanowanie oraz zagospodarowanie zieleni. Z tym tematem kaliscy strażnicy zapoznali się podczas ubiegłorocznej konferencji na temat bezpieczeństwa i planują w ramach eksperymentu przeprowadzić pilotażowy projekt pn. „Bezpieczna ulica” obejmujący w pierwszej kolejności ul. Jabłkowskiego. Straż Miejska Kalisza od trzech lat współpracuje z milicją z Kamieńca Podolskiego, a w ostatnim czasie korzysta z wiedzy i danych tamtejszej jednostki na temat narkotyków. Od momentu odzyskania niepodległości w roku 1991 Ukraina boryka się z problemem drastycznie i stale zwiększającego się zjawiska narkomanii, a także ze związaną z tym przestępczością: nielegalną produkcją narkotyków, obniżaniem się wieku osób popadających w nałóg. Kanał przerzutowy narkotyków przechodzi również przez Polskę. Informacje uzyskane od partnerów z Ukrainy mogą być zatem pomocne również przy planowaniu działań prewencyjnych wśród dzieci i młodzieży. Najlepsze drużyny podwórkowe rozgrywają mecze na boisku KKS-u Najmłodsi uczestnicy rozgrywek Zimowe spotkania przy choince „Od dużych – małym” Zawodnicy otrzymują pamiątkowe nagrody Fot. archiwum Straży Miejskiej Zabawa choinkowa przed kaliskim ratuszem Fot. BIM Hamm i Kaišiadorys 28 3•4 2009 Kto tutaj dowodzi? wokół nas Rozmowa z Aleksandrem Quoosem, naczelnikiem Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych Urzędu Miejskiego w Kaliszu Wydział Zarządzania Kryzysowego chyba nie zajmuje się bieżącym kryzysem ekonomicznym, o którym tyle ostatnio się mówi? Ten kryzys akurat nas nie interesuje. Zajmujemy się wszystkimi nieszczęściami, jakie mogą dotknąć miasto i jego mieszkańców – różnymi zdarzeniami związanymi z klęskami żywiołowymi, katastrofami naturalnymi i awariami technicznymi, a także tym najgorszym nieszczęściem, jakim jest wojna. Oby do tego nigdy nie doszło, ale miasto musi być przygotowane na najgorsze. Zakres działania Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych jest bardzo szeroki. Są to sprawy związane z ogólnie pojętym bezpieczeństwem życia kaliszan i oczywiście także z obronnością, czyli planowanie działania miasta i prezydenta, jako organu samorządu terytorialnego, w warunkach przygotowań do konfliktu lub w czasie wojny. W tym to wszystko, co jest związane z zabezpieczeniem potrzeb i funkcjonowania sił zbrojnych, czyli kwalifikacja wojskowa, rejestracja dawnych przedpoborowych, tworzenie komisji lekarskiej na potrzeby kwalifikacji. To są także świadczenia na rzecz obronności w warunkach zagrożenia. Wydział zajmuje się również, w imieniu miasta, finansowaniem funkcjonowania kaliskich terenowych ochotniczych straży pożarnych, które są bardzo ważnym ogniwem w naszym lokalnym systemie bezpieczeństwa. Czym konkretnie się zajmujecie? Przygotowujemy się do przeciwdziałania kryzysom, działania w kryzysowych sytuacjach i likwidowania ich skutków. Z jednej strony jest katalog różnych zagrożeń, klęsk żywiołowych, katastrof itd. – z drugiej muszą być procedury reagowania: alarmowania, powiadamiania, uruchamiania akcji ratowniczej, dowodzenia, podejmowania decyzji, zabezpieczania terenu, ewakuacji itp. Mamy zagrożenia np. w sferze oddziaływania straży pożarnej: pożary oraz wszystkie inne zagrożenia chemiczne i techniczne, gdzie w akcjach ratowniczych używany jest sprzęt specjalistyczny. Takie zagrożenie powodują np. wichury, ostatnio coraz bardziej dotkliwe, czy powodzie – dlatego w Kaliszu wzdłuż Prosny są zabezpieczenia w postaci wałów przeciwpowodziowych. Przygotowujemy się do odpierania przeciwności losu, przewidując, co trzeba będzie zrobić i komu oraz w jakim zakresie pomóc, jakie siły i środki skierować do akcji. Odpowiadamy za przygotowanie ewakuacji, planowanie zakwaterowania, awaryjnego wyżywienia, transportu, dostawy sprzętu technicznego. Zgodnie z przepisami mamy nieźle wyposażony magazyn przeciwpowodziowy. Znajdują się w nim worki i pontony, ale także materace, koce, naczynia jednorazowe, agregaty prądotwórcze, maszty oświetleniowe, odzież robocza i ochronna itd. Aleksander Quoos Fot. autor Zadania, o których Pan mówi, należały wcześniej do Obrony Cywilnej. Gdzie świadek takiego zdarzenia powinien zadzwonić, kogo zaalarmować? Obrona Cywilna miała przygotowywać społeczeństwo do zagrożeń wojennych, tak to było kiedyś traktowane w Polsce. Natomiast ochrona ludności w okresie pokoju była jakby pomijana, przynajmniej w przepisach. OC nadal formalnie funkcjonuje, ale w ostatnich latach nasze państwo koncentruje się na zagrożeniach cywilnych, klęskach żywiołowych i sytuacjach kryzysowych niezwiązanych z wojną. Jednak działania, którymi się zajmujemy można także wykorzystać w czasie zagrożenia wojennego. Oczywiście na telefon alarmowy, europejski numer 112 albo na inny numer: do straży pożarnej, na policję czy do pogotowia ratunkowego, w zależności od sytuacji i zagrożenia. Wiadomo, że jeśli są ofiary, ranni, to potrzebna jest szybka pomoc medyczna. Oczywiście służby wzajemnie się też powiadamiają i jeśli informacja o wypadku dotrze na policję, to jest dalej przekazywana do pogotowia i do straży. W tym roku w Kaliszu ma być jeszcze podłączone tzw. „sztywne” łącze między pogotowiem i strażą pożarną, by wraz z policją uzyskać bezpośrednią łączność między tymi trzema służbami. Wracając do konkretnej sytuacji: jeśli przewrócona cysterna stanowi zagrożenie i trzeba ewakuować ludzi z okolicznych domów, to my wkraczamy do akcji. Trzeba będzie szybko podstawić autobusy, którymi ludzie muszą być wywiezieni z obszaru zagrożenia. Muszą być wyznaczone miejsca, gdzie ewakuowana ludność może spędzić najbliższe godziny i ewentualnie przenocować. Trzeba też zabezpieczyć materace, koce oraz posiłki. Podobnie będzie w czasie powodzi, chociaż tutaj dodatkowo będziemy wykorzystywać sprzęt z naszego magazynu, przydatny przy zabezpieczeniu wałów przeciwpowodziowych. Jak Kalisz jest przygotowany na takie sytuacje? Poza przygotowaniami dokumentacyjnymi (plany reagowania kryzysowego, procedury postępowania, umowy z potencjalnymi dostawcami sprzętu) z ustawy o zarządzaniu kryzysowym wynika, że na szczeblu gminy, powiatu i województwa mają działać centra zarządzania kryzysowego. Wywiązujemy się z tego zadania – przy naszym Wydziale takie centrum funkcjonuje całą dobę. Zawsze jest ktoś, kto przyjmie zgłoszenie o zdarzeniu i w razie potrzeby uruchomi określoną procedurę postępowania. Jeśli na przykład przewróci się cysterna z paliwem czy inną groźną substancją, to do działania wkraczają przede wszystkim jednostki ratownicze straży pożarnej. Ale będzie tam również działać policja, może być potrzebne pogotowie ratunkowe. Nasze centrum cały czas nadzoruje taką sytuację, oczywiście przekazuje informacje o zdarzeniu prezydentowi, a w razie potrzeby zabezpiecza stronę socjalną zdarzenia. Kto będzie dowodził w takiej sytuacji i podejmował decyzje np. o ewakuacji? W katalogu zagrożeń określony jest też organ wiodący w danej sytuacji: jeżeli nastąpił atak terrorystyczny, to jest to policja, która dowodzi wtedy działaniami wszystkich służb. Podczas pożaru lub katastrofy budowlanej kierującym będzie strażak, któremu muszą się podporządkować służby zabezpieczające działania, jak policja, straż miejska, ratownicy medyczni. Jeśli nastąpi wybuch epidemii, choroby zakaźnej czy zagrożenie radiologiczne, to działaniami kieruje wojewoda poprzez organy władzy lokalnej, czyli praktycznie przez gminne czy powiatowe centra zarządzania kryzysowego, na czele których stoi wójt, prezydent lub starosta. Jeśli chodzi o zarządzanie ewakuacji, to decyzję podejmuje także osoba dowodząca akcją – policjant przy zagrożeniu wybuchem bomby, strażak przy pożarze lub prezydent, jeśli występuje zagrożenie powodziowe. Przy prezydencie funkcjonuje Miejski Zespół Zarządzania Kryzysowego. Jest to ciało koordynacyjno-doradcze, składające się z przedstawicieli poszczególnych służb czy instytucji przydatnych w sytuacjach zagrożenia. Pogotowie pod napięciem 3•4 2009 29 „Nie mamy prądu. Możecie coś na to zaradzić?” – takie komunikaty najczęściej docierają do dyspozytora Pogotowia Energetycznego w Kaliszu. Zgłoszeń o braku energii elektrycznej zwykle jest kilkanaście w ciągu doby. Chyba że szaleje wichura – wtedy telefony niemal się urywają. Tak jak rwą się energetyczne sieci. Procedury, żeby były skuteczne, muszą być przećwiczone. Jak często to się dzieje? Sztab zarządzania kryzysowego spotyka się raz na kwartał, a ponadto po każdym większym zdarzeniu analizowany jest dokładnie przebieg akcji. Na szczęście w ostatnich latach były to zagrożenia lokalne, na małą skalę, które nie wymagały jakichś nadzwyczajnych działań. Przynajmniej raz w roku staramy się też różne aspekty naszego działania sprawdzić poprzez ćwiczenie praktyczne. Czy działalność Pana wydziału jest tajna? To chyba jedyne biuro w Urzędzie Miejskim z elektroniczną blokadą drzwi. To dlatego, że zajmujemy się sprawami obronnymi, które objęte są tajemnicą służbową – chodzi o funkcjonowanie miasta w warunkach potencjalnej wojny. Przy naszym wydziale jest też stanowisko pełnomocnika ds. informacji niejawnych Urzędu Miejskiego w Kaliszu, funkcjonuje kancelaria tajna i strefa bezpieczeństwa dla systemu teleinformatycznego. Specjalne wymogi związane z przygotowywaniem i przechowywaniem dokumentów niejawnych są źródłem tych rygorów. W ostatni czwartek miesiąca w Kaliszu słychać syreny alarmowe. Dlaczego są włączane? Od czasu do czasu uruchamiamy syreny alarmowe, aby oswoić ludzi, że wycie syren będzie podstawowym elementem ostrzegającym o zagrożeniu – jakiekolwiek by ono nie było. Chodzi o skojarzenie: słyszysz syrenę, włącz lokalne radio, dowiesz się, co się stało, jakie niebezpieczeństwo może nastąpić. To jest też przyczyną naszej niechęci do tzw. okazjonalnego włączania syren, np. z okazji nowego tysiąclecia. Na marginesie dodam, że w Kaliszu stare syreny alarmowe, jeszcze poniemieckie czy powojenne, są zastępowane przez syreny elektroniczne – głośnikowe, z radiowym sterowaniem, przez które można odtwarzać różne komunikaty, czyli sygnały dźwiękowe, ale też teksty mówione. Ponadto można wziąć mikrofon i selektywnie, w wybranym rejonie, np. w promieniu kilkuset metrów wokół jakiegoś budynku, komunikować się ze społeczeństwem, ostrzegając o pojawieniu się zagrożenia i instruując, jak się zachować w jego obliczu. Na trzydzieści dwie syreny – cztery zostały już zastąpione. Mam nadzieję, że w ciągu dwóch lat wszędzie będą już tylko głośniki. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał Przemysław Klimek Rys. Wojciech Stefaniak Noce i dnie na służbie Pod alarmowym numerem telefonu 991 dyspozytor dyżuruje przez całą dobę. Kaliskie Pogotowie Energetyczne obsługuje miasto i pobliskie miejscowości. Ogółem na terenie południowej Wielkopolski jest niemal 50 posterunków energetycznych reagujących na każde zgłoszenie awarii sieci energetycznej – najbliższe w Gołuchowie i Koźminku. Głównym zadaniem pracowników pogotowia jest dbanie o utrzymanie dostaw energii elektrycznej do odbiorców. Jest to istotne nie tylko ze względu na zasilanie domowych źródeł światła czy urządzeń AGD. Brak prądu najboleśniej odczuwają przedsiębiorcy i właściciele produkcyjnych gospodarstw rolnych. Dlatego właśnie w przypadku awarii ekipy pogotowia pracują w terenie niezależnie od warunków pogodowych czy pory dnia lub nocy. Dzięki temu przerwy w dostawach prądu trwają krótko. Zdarzają się zresztą bardzo rzadko, np. wówczas, gdy silny wiatr lub upadające drzewo zerwą linię energetyczną, przewracając podtrzymujące ją słupy. Tysiące uszkodzeń Jeśli sieć energetyczna zostanie uszkodzona, wówczas prądu nie ma wielu odbiorców jednocześnie. Naprawy awarii trwają zwykle kilka godzin. Tylko poważne załamania pogody skutkują wielkimi awariami, które usuwane są systematycznie przez jedną lub dwie doby. Tak było w 2004 roku, gdy nad całym krajem przeszła niespodziewana i bardzo silna zamieć śnieżna. Wówczas w krótkim czasie na terenie działania kaliskiej energetyki uszkodzonych zostało 3,5 tys. stacji transformatorowych. Wiatr zerwał setki linii, łamiąc przy tym ponad 200 słupów energetycznych. Ekipy elektromonterów natychmiast wyjechały w teren. Załogi Pogotowia Energetycznego w pełnych obsadach wymieniały się na miejscu awarii, by naprawianie uszkodzeń trwało jak najkrócej. Wbrew pozorom przywrócenie dostaw energii elektrycznej nie kończy prac związanych z usuwaniem skutków awarii. Choć w domach jest już prąd, złamane słupy i zerwane przewody wymieniane są jeszcze przez wiele dni. W tym czasie odbiorcy energii korzystają z awaryjnych układów sieci elektroenergetycznych. Nie zawsze energetycy Nie zawsze, gdy braknie nam prądu, naprawą zajmują się pracownicy Pogotowia Energetycznego. – Zgłoszenia, które otrzymujemy, dotyczą najczęściej braku energii elektrycznej – mówi dyspozytor Zbigniew Frątczak z kaliskiej Energi. – Warto jednak pamiętać, że pogotowie energetyczne odpowiada za dostarczenie energii elektrycznej do budynków, natomiast same instalacje wewnątrz obiektów są już w gestii administracji. Co to oznacza? Mianowicie to, że jeśli nastąpiła awaria sieci albo wysiadły bezpieczniki na stacji transformatorowej – dyżurujący fachowcy po zgłoszeniu zdarzenia (o ile nie otrzymają wcześniej informacji z systemu komputerowego monitorującego sieci) usuwają awarię lub usterkę. Jeśli jednak przyczyną braku prądu jest uszkodzenie przewodów w budynku lub mieszkaniu, koszty naprawy ponosi osoba użytkująca instalację lub właściciel budynku. Wówczas można wezwać albo energetyków, albo prywatną firmę świadczącą usługi naprawcze, jednak za taką interwencję trzeba będzie zapłacić. W trosce o bezpieczeństwo Warto dodać, że Pogotowie Energetyczne często możemy zauważyć, gdy w blokach lub domach wybuchnie pożar. Wówczas wraz z innymi służbami elektromonterzy dbają o bezpieczeństwo mieszkańców budynku. Najczęściej jednak pracują w terenie, wymieniając fragmenty sieci przesyłowej, dokonując napraw i zabezpieczając miejsca, gdzie zerwane w czasie wichury przewody mogłyby zagrażać bezpieczeństwu okolicznych mieszkańców. Coraz częściej polscy energetycy stosują metodę modernizacji sieci zwaną PPN (prace pod napięciem). Polega ona na wymianie elementów linii przesyłowych wysokich napięć bez wyłączania prądu u odbiorców. I choć praca ta jest stosunkowo niebezpieczna, na szczęście wypadki przy pracy zdarzają się bardzo rzadko. (ale) 30 3•4 2009 Co zagraża Kaliszowi? ekologia Mariusz Kurzajczyk Kalisz można nazwać miastem stosunkowo bezpiecznym, jeśli chodzi o zagrożenie środowiska naturalnego, a przede wszystkim powietrza oraz ujęć wody. W naszym mieście nie ma zakładów przechowujących toksyczne środki przemysłowe, nie ma też ogromnych magazynów paliw czy rurociągów. Potencjalne niebezpieczeństwo może jednak nadejść z zewnątrz. Zagrożeniem dla naszego zdrowia i środowiska jesteśmy też my sami. Położenie miasta w dolinie Prosny ma niewątpliwie wielkie walory estetyczne i turystyczne. Jednocześnie może oddziaływać zgubnie na sytuację areosanitarną. Powstające tam zanieczyszczenia – różne pyły, związki siarki i azotu – z trudem „wydmuchiwane” są na zewnątrz. Jednocześnie wiatry, najczęściej wiejące z zachodu, nanoszą dodatkowe zanieczyszczenia. Zagłębie pomidorowe Okolice Kalisza nie bez racji nazywane są zagłębiem szklarniowym czy też pomidorowym. Dotyczy to szczególnie północno-zachodniej części, np. gminy Blizanów, gdzie pod szkłem znajdują się setki, jeśli nie tysiące hektarów. Pojedyncza kotłownia, ogrzewająca szklarnię lub folię, Jednostka chemiczna Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu nie jest problemem. Ale setki kominów już tak, szczególnie gdy do spalania używa się nie tylko węgla. – Do pieców trafiają tworzywa sztuczne i różne odpady, które po spaleniu niewątpliwie mają negatywny wpływ nie tylko na nasz komfort życia, ale także na zdrowie – uważa Jakub Kaczmarek, szef kaliskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Nie bez winy są też mieszkańcy miasta, którzy oszczędzają i do pieców ładują „byle co”. Według Jakuba Kaczmarka pole do popisu ma tu straż miejska, bowiem spalanie odpadów jest wykroczeniem. Substancje toksyczne O tym, że zanieczyszczenie powietrza Fot. Andrzej Kurzyński jest poważnym problemem najlepiej świadczą statystyki. W 2008 roku średnie zasługują efekty rozszczelnień czy pęknięć zbiorstężenie pyłu nad Kaliszem nie przekraczało normy, ale poszczególnych dni z przekroczeniem było ników z toksycznymi substancjami. 43. To postęp w porównaniu z 2007 rokiem, kiedy W Kaliszu nie ma zakładów dużego ryzyka (ZDR). takich jednodniowych przekroczeń było 68, czy z Choć przed kilkoma laty medialną panikę wywołał 2006, kiedy ich było 130! Niestety, nie jest to stała wyciek amoniaku w przedsiębiorstwie Calfrost, fatendencja, bowiem w 2005 roku średnioroczne chowcy podkreślają, że zagrożenie z tej strony było stężenie pyłu pozostawało w normie, a przekroczeń i jest niewielkie. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda dniowych odnotowano tylko 93. z substancjami toksycznymi przewożonymi przez – Z danych wynika, że poziom zanieczyszczenia Kalisz, który leży na jednej z głównych tras transnie poprawia się, bo zależy jedynie od klimatu. Cieportowych – kolejowych i samochodowych. pła zima oznacza mniej pyłów i trujących związków Do najczęściej przewożonych mediów należą: w powietrzu, a zimna – więcej – podsumowuje gazy (azot, tlen, argon), kwas fosforowy, różnego Jakub Kaczmarek. rodzaju żywice, metale (wapń, magnez, glin) oraz O ile unoszące się w powietrzu pyłki trudno wodorotlenki metali. Zagrożenie z tej strony rośnie z nazwać katastrofą ekologiczną, o tyle na miano to każdym rokiem – wraz ze wzrastającym natężeniem transportu oraz z olbrzymim zapotrzebowaniem na różnego rodzaju media do celów produkcyjnych i konsumpcyjnych. Pociągi nad blokami Obecny kryzys niewiele w tej materii zmienił. Awarie, których efektem jest przedostanie się substancji niebezpiecznych do środowiska, najczęściej następują przy załadunku i rozładunku, w czasie manewrów lub kolizji. Kalisz nie należy do głównych węzłów transportu kolejowego, ale zlokalizowany jest na szlaku, którym przewożone są niebezpieczne i szkodliwe substancje. Ruch nie jest wielki, jednak trzeba pamiętać, że katastrofa kolejowa nie musi być efektem zderzenia pociągów, lecz np. wykolejenia spowodowanego uszkodzeniem lub zablokowaniem torów. Albo też zderzenia z samochodem na przejeździe. Zdarzyć się może wszędzie, także u nas. Kiedyś transport kolejowy prowadzony był na obrzeżach miasta, ale od chwili powstania osiedla Asnyka oraz z drugiej strony Zagorzynka – pociągi przejeżdżają między blokami, a nawet ponad nimi, bo torowiska są wyżej posadowione od domów. Wprawdzie koleją nie są przewożone najbardziej toksyczne substancje, ale problemem jest ich ilość. Trudno sobie wyobrazić efekty rozszczelnienia cysterny zawierającej 50 ton chloru. Wyciek fenolu Najbardziej szkodliwe substancje przewożone są jednak samochodami. O tym, że niebezpieczeństwo jest realne, przypomniała nam przed kilkoma laty awaria autocysterny, która przewoziła przez Kalisz bardzo toksyczny fenol. Wtedy na szczęście nie doszło do rozszczelnienia płaszcza cysterny, a niewielki wyciek fenolu nastąpił jedynie przez włazy. Większego zagrożenia nie było tylko ze względu na porę roku (luty) i warunki atmosferyczne. Temperatura poniżej zera spowodowała, że wyciekający fenol zestalał się na powierzchni gruntu. W tej sytuacji akcja ratownicza prowadzona przez Państwową Straż Pożarną polegała jedynie na dokręceniu śrub włazów i zbieraniu wyciekłego fenolu, co udało się zrobić w ciągu kilkunastu godzin. Latem, przy nieco większym wycieku (co jest przecież możliwe) sytuacja stałaby się znacznie bardziej dramatyczna. Warto zauważyć, że większość tego typu awarii zagraża bezpośrednio życiu i zdrowiu ludzi, a pośrednio prowadzi do skażenia gruntów, wód podziemnych i powierzchniowych. Kaliska straż pożarna jest przygotowana do walki z tego typu zagrożeniami. Przynajmniej w pierwszej, najważniejszej fazie akcji. Strażacy mają do dyspozycji lekki samochód ratownictwa chemicznego, w który zaopatrzyli się właśnie ze względu na przechodzącą przez miasto trasę przewozu Toksycznych Środków Przemysłowych (TSP). Dodatkowo, w razie potrzeby, samochód ratownictwa chemicznego na podwoziu stara znajduje się na wyposażeniu PSP w Ostrowie Wielkopolskim, a specjaliści od ratownictwa chemicznego czuwają w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 6 w Poznaniu. Wielka woda Tradycyjnie za jedno z największych zagrożeń dla Kalisza uważane są powodzie. Tymczasem ostatnia, która miała miejsce 1997 roku, pokazała, że miasto jest stosunkowo bezpieczne. Miejscowe podtopienia i większe wylewy nie odcięły mieszkańców od źródeł wody pitnej, nawet tego najbardziej zagrożonego – na Lisie. Tamta powódź była uciążliwa, ale nie niebezpieczna. Poza tym, statystycznie rzecz biorąc, w najbliższych latach nie powinna się powtórzyć. Kwestie bezpieczeństwa definitywnie powinien załatwić zbiornik retencyjny w Wielowsi Klasztornej. O ile wreszcie powstanie. Pewnym problemem jest jednak wypłycanie się Prosny. Tworzące się nowe przymuliska podnoszą dno, a tym samym zmniejszają retencję. Szczególnie dotyczy to odcinka od mostu kolejowego do progu w Piwonicach, na co swego czasu zwrócił uwagę radny Grzegorz Chwiałkowski. Pozostawienie tego odcinka nieodmulonego stwarza poważne niebezpieczeństwo ponownego osadzania się niesionych przez rzekę namułów powyżej jazów piętrzących – uważa prezydent Janusz Pęcherz. O tych problemach już kilka razy informował Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu, w którego gestii jest dbałość o koryto rzeki. – Co roku odbieramy odpady z rzeki na własny koszt, bo ma to przecież wpływ na estetykę Kalisza i musi nas obchodzić. Co roku też idą nasze wystąpienia do RZGW, bo nie może być tak, że kajaki czy łodzie zahaczają dnem czy burtami o zielsko – dodaje Ewa Maciaszek, naczelnik Wydziału Środowiska, Rolnictwa i Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego. Na razie RZGW nic w tej kwestii nie robi, bo nie ma na to pieniędzy, więc pewnie należy optymistycznie zakładać, że kolejna wielka woda nie przyjdzie przed zakończeniem budowy zbiornika w Wielowsi. Groźne ścieki Na dziś znacznie większym zagrożeniem są spływające rzekami nieczystości. Obecna Prosna w niczym nie przypomina tej z lat 70. czy 80., kiedy była wielkim, przemysłowym ściekiem. Jednakże nadal jest zatruwana, szczególnie przez niewielkie, ale dokuczliwe dopływy, np. Krępicę. Podobnie jak w przypadku zanieczyszczenia powietrza, największym problemem są ludzkie odpady, szczególnie z gospodarstw ogrodniczych. Do Krępicy trafiają głównie pozostałości z kwaszenia kapusty i ogórków. Straż Miejska jest bezradna, bo trudno jest złapać winnych na gorącym uczynku. Poza tym można śmiało założyć, że proceder będzie kontynuowany dopóki w Dobrzecu nie powstanie kanalizacja. Ścieki trafiają też do Prosny za pośrednictwem rowów melioracyjnych, do których „przedsiębiorczy” kaliszanie wypompowują nieczystości z szamba. To wszystko są jednak zagrożenia na poziomie lokalnych wypadków, a nie katastrofy. Podsumowując, Kalisz nie jest w jakiś szczególny sposób narażony na zagrożenia ekologiczne. Może stać się też miastem czystym i zdrowym, o ile sami o to odpowiednio zadbamy. 3•4 2009 31 Gazowa pierwsza pomoc Czuwają przez całą dobę i reagują natychmiast. Mogą używać niebieskich, pulsujących świateł ostrzegawczych, i podobnie jak straż pożarna, policja czy pogotowie ratunkowe, mają status pojazdów uprzywilejowanych w ruchu drogowym. Mowa o pogotowiu gazowym. To kaliskie, od początku roku interweniowało już ponad 170 razy u prywatnych odbiorców gazu i usuwało pięć awarii sieci i przyłączy. – Gaz ziemny w naturalnym stanie jest bezwonny. Aby można było wyczuć nawet niewielki wypływ z sieci lub z instalacji gazowej, gaz ten jest nawaniany – tłumaczy Maria Prokop, kierownik Działu Transportu Gazu – koordynator Pogotowia Gazowego. – Charakterystyczna woń sygnalizuje pojawienie się nieszczelności w instalacji lub w sieci. Gaz ziemny nie jest trujący. Trujący jest bezwonny czad w spalinach, który powstaje w procesie spalania ze zbyt małą ilością powietrza. Czad nie pojawi się, jeśli wentylacja nawiewno-wywiewna jest sprawna i istnieje odpowiedni dopływ powietrza oraz prawidłowe odprowadzenie spalin. Kaliskie Pogotowie Gazowe reaguje nie tylko na zgłoszenia mieszkańców Kalisza, ale swoim działaniem obejmuje również Nowe Skalmierzyce, Pleszew, gminy: Blizanów, Brzeziny, Ceków Kolonia, Godziesze Wielkie, Gołuchów, Koźminek, Lisków, Skalmierzyce, Opatówek, Żelazków oraz Szczytniki. Oznacza to, że pod opieką pogotowia jest 31 500 odbiorców. Pełne ręce roboty – W ubiegłym roku odnotowaliśmy 624 interwencje u odbiorców – większość dotyczyła nieszczelności instalacji wewnętrznych, 51 awarii sieci i przyłączy gazowych spowodowanych przez osoby trzecie oraz 4 podejrzenia zatrucia tlenkiem węgla. W tym roku mieliśmy już 171 interwencji u odbiorców i 5 awarii sieci i przyłączy gazowych – mówi Maria Prokop i dodaje: – Wszystkie awarie sieci i nieszczelności instalacji, bądź też niesprawne odbiorniki mogą stanowić poważne niebezpieczeństwo zagrożenia dla życia i mienia Odbiorców, jeżeli nie są w szybkim czasie zgłoszone i zabezpieczone przez Pogotowie Gazowe. Podejrzenie ulatniania się gazu albo jakiekolwiek awarie związane z instalacją gazową można – a właściwie, z uwagi na swoje bezpieczeństwo należy zgłaszać Pogotowiu Gazowemu przez całą dobę. Brygady wyposażone w nowoczesny sprzęt ratownictwa gazowego są przygotowane do natychmiastowej interwencji. 992 nie dla żartownisiów – Zdarzają się również zgłoszenia fałszywe, to znaczy, że po przyjeździe Pogotowie Gazowe nie stwierdza ulatniania gazu, ale ze względu na bezpieczeństwo Odbiorców każde zgłoszenie na telefon alarmowy 992 jest sprawdzane – mówi Rys. Wojciech Stefaniak Maria Prokop. – Mimo wszystko są osoby, które próbują „dla żartów” dzwonić i wzywać Pogotowie Gazowe do nieistniejących zdarzeń, jednak każda rozmowa jest rejestrowana, co pozwala nam na wyeliminowanie takich przypadków, a sprawcy takich ,,dowcipów” rozpoznawani są po numerach telefonów. Jak tłumaczą fachowcy, w przypadku stwierdzenia nieszczelności instalacji gazowej lub niesprawnych urządzeń gazowych pracownicy Pogotowia Gazowego, dla bezpieczeństwa mieszkańców zamykają dopływ gazu ziemnego. Ponowne podłączenie gazu do danego budynku może nastąpić po przywróceniu pełnej sprawności instalacji gazowej oraz urządzeń gazowych (kuchenek, podgrzewaczy gazu czy pieców gazowych). Naprawa instalacji wewnętrznej jest obowiązkiem właściciela lub administratora danego budynku – ale oczywiście nie na własną rękę – tego typu naprawy może dokonywać wyłącznie firma uprawniona do tego rodzaju prac. Zdarzenia losowe i... samoróbki – Interwencje Pogotowia Gazowego spowodowane są przede wszystkim zdarzeniami losowymi na sieci gazowej i przyłączach, niewłaściwym użytkowaniem odbiorników, złym stanem technicznym instalacji gazowej, nieprawidłową i niezgodną z przepisami eksploatacją instalacji gazowej na zewnątrz i wewnątrz budynku, nieprawidłowo przeprowadzanym remontem instalacji – przez osoby nieuprawnione, złym stanem technicznym instalacji wentylacyjnej i odprowadzającej spaliny, brakiem zabezpieczenia urządzenia pomiarowego oraz samowolną ingerencją w układ pomiarowy bądź w instalację gazową – tłumaczą pracownicy Pogotowia Gazowego. (ale) 32 3•4 2009 Kaliscy ratownicy ratownictwo medyczne Przemysław Klimek Często o życiu decyduje czas udzielenia pierwszej pomocy medycznej. W Kaliszu karetka pogotowia ratunkowego powinna dojechać na miejsce wezwania w ciągu kilku minut. Ratownicy muszą zabezpieczyć podstawowe funkcje życiowe poszkodowanego i dostarczyć go na Szpitalny Oddział Ratunkowy. interniści, chirurdzy, ortopedzi, pediatrzy. Karetkami jeżdżą doświadczeni kierowcy-ratownicy, większość ratowników ma dyplom szkoły wyższej lub studiuje. Wezwanie na ratunek Własny blok operacyjny Pogotowie Ratunkowe w Kaliszu obsługuje Kalisz i powiat kaliski oraz Kościelną Wieś i Borczysko w powiecie pleszewskim. Z jednej strony rejon działania pogotowia sięga aż za Korzeniewo, do wsi Gadów i Gadówek, z drugiej do granic miasta – do ul. Wrocławskiej (Skalmierzyce są już w powiecie ostrowskim). Pogotowie dysponuje siedmioma zespołami ratunkowymi: trzema specjalistycznymi (z lekarzem) dyżurującymi w samym Kaliszu, czterema podstawowymi (tylko z ratownikami) stacjonującymi w Liskowie, Brzezinach, Stawiszynie i Kaliszu. W opinii Agaty Wojdalskiej-Śledzińskiej, dyrektora PR w Kaliszu, jednostka jest dobrze wyposażona. – Mamy naprawdę dobry, nowoczesny sprzęt, którego zazdroszczą nam lekarze z innych miejscowości. Na pewno na sprzęcie nie oszczędzamy, ciągle coś dokupujemy, wymieniamy na nowy. Liczymy tutaj także na fundusze unijne: wzięliśmy udział w projekcie ministerialnym i złożyliśmy wniosek na zakup trzech nowych dużych ambulansów ratunkowych. Chcemy w ten sposób pozyskać około miliona złotych. Jak często w Kaliszu wzywane jest pogotowie? W ubiegłym roku karetki z lekarzem wyjeżdżały średnio 850 razy na miesiąc. Zespoły podstawowe (bez lekarza) miały 177 wyjazdów miesięcznie. Karetki wzywane są do wypadków czy nagłych zachorowań. Jednak nie wszystkie wezwania są uzasadnione. Niekiedy trudno ocenić, zwłaszcza laikowi, czy niezbędna jest pomoc pogotowia ratunkowego. Równie często zgłaszający bagatelizują objawy – i to może być jeszcze groźniejsze. Dlatego doświadczona dyspozytorka powinna zadać pytania pozwalające na ocenę sytuacji i wychwycenie tych rzeczy, na które osoba dzwoniąca mogła nie zwrócić uwagi. Bywają też fałszywe alarmy albo linia jest blokowana: dzwoni telefon i nikt się nie odzywa. 112 lub 999 Aby wezwać karetkę pogotowia w Kaliszu, wystarczy zatelefonować na jeden z dwóch numerów alarmowych: 112 lub 999. Po wprowadzeniu pierwszego numeru połączymy się z dyżurnym straży pożarnej, który przyjmie wezwanie i przekaże natychmiast do pogotowia. Drugi numer łączy nas bezpośrednio ze służbami medycznymi. W kaliskim Pogotowiu Ratunkowym dyżurują zarówno specjaliści medycyny ratunkowej, jak i Pogotowiem Ratunkowym w Kaliszu kieruje dyrektor Agata Wojdalska-Śledzińska W wielu miastach pogotowie ratunkowe działa w strukturze miejscowego szpitala, natomiast w Kaliszu jest samodzielną instytucją. W opinii doktora Artura Tarasiewicza, lekarza ratownika, ordynatora Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Ludwika Perzyny w Kaliszu, jego funkcjonowanie jako części szpitala to anachronizm organizacyjny, istniejący jeszcze tylko w Koninie i Poznaniu. W innych miastach Ordynatorem Szpitalnego Oddziału Ratunkowego jest dr Artur Tarasiewicz Wielkopolski pogoto- Fot. autor wie jest częścią oddziału ratunkowego. – Zespół ratunkowy zabiera osobę poszkodozdarzenia poza szpitalem priorytetem jest natychwaną z miejsca zdarzenia i dowozi na oddział miastowe udzielenie pomocy. ratunkowy, gdzie pacjent – przebadany już przez – Najważniejszym czynnikiem decydującym o lekarza pogotowia – jest powtórnie badany w przeżyciu jest czas udzielenia pierwszej pomocy. szpitalu. Do tego trzeba wymienić sprzęt, bo on Jeżeli ofiara wypadku czy innego zdarzenia – zanie jest wspólny poza kołnierzami ratowniczymi. wału serca, udaru mózgu – będzie miała szybko To niepotrzebnie wydłuża i komplikuje procedury udzieloną pomoc, jej szanse na przeżycie są barobsługi pacjenta – twierdzi Artur Tarasiewicz. dzo duże. Współczesna medycyna dużo oferuje Kaliski Szpitalny Oddział Ratunkowy przyjmuje pacjentowi, nawet w stanie bardzo ciężkim, ale pod dziennie ok. 100-120 pacjentów po wypadkach, warunkiem, że pierwszej pomocy udziela się jak reanimacjach, zawałach serca, urazach głowy, najszybciej – zaznacza Artur Tarasiewicz. dużych ranach i amputacjach. Jak niedawno poW jakim czasie karetka z ratownikami powinna informowała Krystyna Poślednia, członek zarządu dotrzeć na miejsce zdarzenia? W mieście w ciągu województwa wielkopolskiego, wieloletni plan inośmiu minut, za miastem w ciągu szesnastu minut. westycyjny dla szpitalnictwa w Wielkopolsce zakłaAle czasami jest to nierealne, m.in. ze względu na da doposażenie kaliskiego Szpitalnego Oddziału nieracjonalny podział na rejony, które obsługują Ratunkowego, który powinien też mieć własny karetki pogotowia. Na miejsce wypadku ratownicy blok operacyjny. SOR dostanie cyfrowe aparaty powinni dojechać w kilka minut. rentgena wartości 4 mln złotych. Dyrekcja chce na „Diamentowe minuty” to pozyskać dotację ze środków unijnych. Decyduje czas Ordynator kaliskiego Szpitalnego Oddziału Ratunkowego przypomina, że dla poszkodowanego, ofiary wypadku czy jakiegokolwiek innego Kto może udzielić takiej pomocy? Nie musi to być lekarz, mogą to zrobić przypadkowi świadkowie zdarzenia, bo w ratownictwie mówi się nawet o „diamentowych minutach”, czyli bardzo krótkim okresie bezpośrednio po zdarzeniu. Często ofiara nie ma poważnych obrażeń, ale straciła przytomność – nie ma tlenu, poddusza się i wówczas niewielki uraz może spowodować śmierć z powodu ogólnego niedotlenienia organizmu. Dlatego tak ważna jest pomoc świadków zdarzenia – odpowiednie ułożenie ofiary i zatamowanie krwawienia. Jeśli nikt nie pomoże, to kiedy karetka już dojedzie – a czasami musi pokonać wiele kilometrów w zatłoczonym mieście – akcja ratunkowa może być spóźniona. Niestety, w Polsce pomoc postronnych jest niewielka, sięga zaledwie 10 proc. zdarzeń. Natomiast w wypadkach drogowych pomoc świadków zdarzenia jest minimalna, prawie zerowa. Wynika to zapewne z mocno zakorzenionego stereotypu, że ofiary wypadku nie należy ruszać. A to jest olbrzymi błąd. Chodzi też o to, żeby przypadkowa osoba, laik w sprawach medycyny, nie bała się udzielenia pierwszej pomocy. Nadal jednak zdarza się, że nie udziela się pomocy osobie, która wcale nie ma uszkodzonego kręgosłupa, a umiera ona z innych przyczyn – takich, którym można było zapobiec. W obliczu ludzkiego nieszczęścia nie należy bać się, że przyniesiemy więcej szkody niż pożytku. Dla postronnej osoby ofiara zdarzenia to nie pacjent, ale człowiek, któremu można uratować życie. osoba nie uratuje człowieka ze śmiertelnym ura- Tylko 10 procent Możemy jednak zapobiec powikłaniom urazu: np. Nawet w krajach, gdzie zasad udzielania pierwszej pomocy medycznej uczy się wszystkich obywateli (USA, Izrael), i tak w zdarzeniach nagłych pierwszej pomocy udziela się zaledwie w 25-30 proc. przypadków. W Polsce jest to około 10 proc. przypadków, a pomocną dłoń wyciągają najczęściej lekarze lub pielęgniarki, którzy przypadkowo znaleźli się na miejscu zdarzenia. Bardzo rzadko decydują się na ten krok osoby, które nie mają nic wspólnego z medycyną. Dlatego standardy udzielania pierwszej pomocy wprowadzone w 2000 roku przez Europejską Radę Resuscytacji, obowiązujące na całym świecie, zostały tak uproszczone, żeby każdy – nawet dziecko czy osoba bez wykształcenia – potrafił wykonać podstawowe czynności ratujące życie. Tak naprawdę chodzi o sprawdzenie dwóch podstawowych funkcji życiowych – oddychania i krążenia – oraz odpowiednie ich zabezpieczenie. Musimy zdać sobie sprawę, że przypadkowa Onkologia zabezpieczona Budowa filii Wielkopolskiego Centrum Onkologii przy ul. Toruńskiej w Kaliszu powinna rozpocząć się za rok i zakończyć w ciągu trzech lat. Bunkier do radioterapii z przychodniami lekarskimi ma kosztować 20 mln zł. Powstanie także oddział onkologiczny na 50 łóżek, który będzie należał do kaliskiego szpitala. Krystyna Poślednia, członek zarządu województwa wielkopolskiego, zaprezentowała w Kaliszu wstępną koncepcję architektoniczną kaliskiej filii Wielkopolskiego Centrum Onkologii. Oddział radioterapii – Kiedy zaczynaliśmy tę kadencję sejmiku wojewódzkiego, kaliski szpital borykał się z problemami inwestycyjnymi. Od ubiegłego roku w Wielkopolsce realizowany jest wieloletni plan inwestycyjny dla szpitalnictwa, obejmujący także placówkę w Kaliszu. W ramach programu rozwoju radioterapii dla województwa wielkopolskiego, w który wpisano także budowę ośrodków zamiejscowych, w Kaliszu powstanie oddział radioterapii. W marcu w Poznaniu został zakończony Tak będzie wyglądać Centrum Onkologii przy ulicy Toruńskiej w Kaliszu drugi etap rozbudowy Wielkopolskiego Centrum Onkologii – potężna, 60-milionowa inwestycja. Dzięki wsparciu Ministerstwa Zdrowia ośrodek pozyskał urządzenie PET, czyli nowoczesny tomograf komputerowy, pierwsze takie urządzenie w publicznej służbie zdrowia w Wielkopolsce – poinformowała Krystyna Poślednia, która w Kaliszu spotkała się z dziennikarzami. Obrona Kalisza – Jako pierwszy „politycznie” udało się obronić Kalisz, bo w sejmiku przedstawiano różne opinie. Jednak ze względu na epidemiologię i dostęp do specjalistów, jak również czas oraz możliwości dojazdu z Kalisza i ościennych gmin do Poznania, stwierdziliśmy w zarządzie, że pierwszy taki zem, ale nie zrobią tego także służby medyczne. utrata przytomności sama w sobie nie jest niebezpieczna, ale osoba nieprzytomna może udusić się językiem, krwotokiem z nosa czy wybitymi zębami zassanymi do dróg oddechowych. Dlatego trzeba taką osobę położyć na boku. Na miejscu zdarzenia, i w karetce, ratownicy też nie są w stanie nic innego zrobić, jak tylko zabezpieczyć oddychanie i krążenie – ale to ratuje życie. – Czynnikiem, który powinien skłonić świadków do udzielenia pierwszej pomocy jest stan nieprzytomności lub obfite krwawienie. Jeżeli osoba jest przytomna, rozmawia z nami, to tak naprawdę pierwsza pomoc powinna polegać na zabezpieczeniu miejsca wypadku, żeby na przykład samochód nie spadł ze skarpy czy do rzeki, żeby na rannego nie najechał inny pojazd, czyli żeby sytuacja się nie pogorszyła – mówi Artur Tarasiewicz. ośrodek powinien być budowany w Kaliszu. Jest już wstępna koncepcja architektoniczna, prace są szeroko zakrojone. Myślę, że w tym roku dyrektor centrum będzie mógł ogłosić przetargi na projekt i wykonanie placówki. Pieniądze na ten cel są zabezpieczone. Nie sądzę, żeby z powodu kryzysu i mniejszych wpływów do budżetu trzeba było zabierać fundusze z wieloletniego programu inwestycyjnego dla rozwoju szpitalnictwa w Wielkopolsce – dodała Krystyna Poślednia. Bunkier za 20 milionów Budynek w Kaliszu będzie miał 1200 m kwadratowych powierzchni. Ze względu na specyfikę obiektu, ściany bunkra muszą mieć odpowiednią grubość, żeby zatrzymać promieniowanie. Koszt inwestycji szacowany jest na 20 mln złotych. Kaliska filia WCO będzie wyposażona w dwa urządzenia do naświetlania i poradnie lekarskie, natomiast sam oddział onkologiczny na minimum 50 łóżek powstanie w istniejącym budynku, w strukturze kaliskiego szpitala. Zdaniem Krystyny Pośledniej budowa filii kaliskiej powinna rozpocząć się wiosną przyszłego roku i zakończyć w ciągu trzech lat. Po Kaliszu druga filia ma powstać w Pile, a kolejne – w Koninie i Lesznie. W opinii samorządowców restrukturyzacja Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu przebiega zgodnie z planem. Sukcesywnie przenoszone są oddziały z ul. Toruńskiej do budynku przy ul. Poznańskiej. – Obecnie realizowany jest też wieloletni program termomodernizacji, na co zostały pozyskane środki z Wojewódzkiego oraz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Dołożyliśmy do niego pieniądze z budżetu. Przy okazji wymiany okien wykonane zostały też inne prace remontowe. Cały program termomodernizacji będzie kosztował 22 mln złotych, wliczając w to koszty przeprowadzki oddziałów – podsumowała Krystyna Poślednia. (P.K.) 34 3•4 2009 Socjalna deska ratunku pomoc socjalna Małgorzata Aleksandrzak Bezpieczny dom, zgodna rodzina, pełen talerz, satysfakcjonująca praca i brak finansowych problemów – to najprostsza recepta na poczucie bezpieczeństwa. Brak któregokolwiek z tych elementów burzy stabilizację i rodzi kolejne problemy: od codziennych, drobnych kłopotów – po skrajną patologię. Z odsieczą tym, którzy wpadli w życiowe pułapki, przychodzą instytucje, które najprościej rzecz ujmując, dbają o przywrócenie socjalnego bezpieczeństwa. Pod miejskim dachem Mały biały domek – choć śni się niejednemu, nie każdemu jest pisany. Wielu kaliszan boryka się z mieszkaniowymi problemami – bo też i nie każdego stać nie tylko na własny dom, ale choćby lokatorską kawalerkę. Świadczyć może o tym fakt, że w ewidencji oczekujących na mieszkania komunalne i socjalne w Kaliszu jest blisko tysiąc rodzin. Co Centrum Interwencji Kryzysowej przy ulicy Granicznej 1 ciekawe, ta liczba nie zmienia się od lat. Rocznie z listy znika tylko kilkadziesiąt nazwisk osób, które otrzymują mieszkaniowy przydział. W minionym roku klucze do takich lokali wręczono niespełna osiemdziesięciu rodzinom. Natychmiast jednak w miejscu tych, którzy listę „zwolnili”, pojawiają się kolejni oczekujący. Aby zostać wpisanym do rejestru, a co za tym idzie – otrzymać szansę na socjalne lokum, trzeba spełniać określone warunki. Te szczegółowo określa uchwała Rady Miejskiej Kalisza (nr XV/198/2004). Wśród wymogów są niskie dochody, brak własnego dachu nad głową i kiepskie warunki w tymczasowym mieszkaniu. Socjalne mieszkanie mogą otrzymać osoby bezdomne, osoby z wyrokami eksmisyjnymi, rodziny, które straciły dom lub mieszkanie w wyniku klęski żywiołowej, pożaru czy katastrofy budowlanej. Szczegółowe informacje na temat mieszkaniowej miejskiej pomocy można uzyskać w Wydziale Spraw Społecznych i Mieszkaniowych Urzędu Miejskiego przy ulicy Kościuszki w Kaliszu, tel. 062 765 44 89. Lżejszy czynsz Sam fakt posiadania dachu nad głową nie gwarantuje mieszkaniowego poczucia bezpieczeń- stwa. Własne, wynajmowane czy nawet przyznane przez miasto mieszkanie komunalne albo socjalne, również może okazać się finansowym ciężarem nie do udźwignięcia. W takiej sytuacji, gdy koszty utrzymania mieszkania przerastają finansowe możliwości rodziny, odciążeniem domowego budżetu może okazać się dodatek mieszkaniowy. Dziś w Kaliszu z takiej formy pomocy korzysta blisko 1600 rodzin, a od początku roku, miasto wypłaciło w sumie na ten cel ponad 260 tys. zł. Zasady przyznawania tego rodzaju pomocy reguluje Ustawa z dnia 21 czerwca 2001 roku o dodatkach mieszkaniowych. Zgodnie z prawem, o finansowe wsparcie na utrzymanie mieszkania, ubiegać mogą się osoby spełniające trzy podstawowe warunki: posiadające prawny tytuł do lokalu, odpowiednio niskie dochody oraz niewielki metraż mieszkania. Tytuł prawny do mieszkania nie musi być aktem własności – o dodatki mieszkaniowe mogą się starać nawet osoby wynajmujące lokale od osób prywatnych. Trzeba tylko w wydziale mieszkanio- Schronisko dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta przy ulicy Warszawskiej 93 a wym przedstawić umowę najmu, umowę podnajmu lub choćby oświadczenie o wynajmowaniu mieszkania. Jeśli chodzi o dochody – w jednoosobowym gospodarstwie domowym nie może być to kwota wyższa niż 1181,43 zł, a w rodzinach liczniejszych – 843,88 zł na osobę. Wspomniana ustawa szczegółowo określa też maksymalną powierzchnię lokalu, w zależności od liczby mieszkańców. Wysokość dodatków mieszkaniowych oblicza się indywidualnie – w zależności od sytuacji wnioskującego, taka pomoc może pokryć część opłat związanych z utrzymaniem mieszkania, a bywa, że nawet całość mieszkaniowych kosztów. Pomocna dłoń MOPS-u – Naszym zadaniem jest przeciwdziałanie niekorzystnym zjawiskom społecznym oraz poprawa jakości życia osób i rodzin, którzy własnym staraniem nie są w stanie pokonać trudności życiowych – wyjaśnia Violetta Owczarek, kierownik Działu Pomocy Środowiskowej Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kaliszu. – Polityka socjalna ukierunkowana jest przede wszystkim na wspieranie osób i rodzin w wysiłkach zmierzających do zaspokojenia niezbędnych potrzeb i umożliwienia życia w warunkach odpowiadających godności człowieka. Oznacza to, że na pomoc Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej liczyć mogą osoby w trudnych sytuacjach życiowych, borykające się z problemami finansowymi, które uniemożliwiają zaspokojenie podstawowych potrzeb bytowych. MOPS wyciąga pomocną dłoń do osób bezrobotnych, niepełnosprawnych lub przewlekle chorych, narażonych na przemoc w rodzinie, ale i do ludzi zmagających się z nałogami, niezaradnych życiowo, mających trudności w przystosowaniu do życia, np. po zwolnieniu z zakładu karnego. Ratunkowe złotówki – Osoby i rodziny ubiegające się o pomoc pieniężną muszą spełnić kryterium dochodowe ustalone na podstawie Ustawy o Pomocy Społecznej z dnia 12.03.2004 oraz Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 24.07.2006 w sprawie zweryfikowanych kryteriów dochodowych oraz kwot Urząd Miejski przy ulicy Kościuszki 1A Fot. Mariusz Hertmann świadczeń pieniężnych z pomocy społecznej. Dla osoby samotnie gospodarującej dochód nie może przekroczyć 477 zł, a dla osoby w rodzinie dochód nie może przekroczyć sumy kwot kryterium dochodowego na osobę w rodzinie, tj.351 zł – tłumaczy Violetta Owczarek. Ci, którzy znaleźli się w finansowej zapaści, mogą liczyć na różnorodne formy finansowej pomocy: zasiłek stały, celowy zasiłek okresowy, specjalny zasiłek celowy, zasiłek i pożyczkę na ekonomiczne usamodzielnienie, pomoc dla rodzin zastępczych, pomoc na usamodzielnienie czy pomoc na kontynuację nauki. Oczywiście muszą spełniać warunki dochodowe i dodatkowe – określone przez szczegółowe przepisy. Pomoc społeczna, oprócz wsparcia finansowego, niesie też oparcie organizacyjne i rzeczowe – między innymi: pracę socjalną, poradnictwo specjalistyczne, interwencję kryzysową, sprawienie pogrzebu, schronienie, posiłek, niezbędne ubranie, usługi opiekuńcze i specjalistyczne usługi opiekuńcze w miejscu zamieszkania oraz ośrodkach wsparcia, mieszkanie chronione, pobyt i usługi w domu pomocy społecznej, opiekę i wychowanie w rodzinie zastępczej i w placówce opiekuńczo-wychowawczej, składki na Tu znajdziesz pomoc lub radę 3•4 2009 35 Centrum Interwencji Kryzysowej Kalisz, ul. Graniczna 1 Interwencyjny telefon zaufania: 062 767 72 64 Telefon czynny całą dobę: 062 767 72 63 Sekretariat: 062 767 72 61 e-mail: [email protected] ubezpieczenie zdrowotne, pomoc rzeczową – w tym na ekonomiczne usamodzielnienie. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej ul. Obywatelska 4 oraz Graniczna 1 czynny: poniedziałek 8-16 w pozostałe dni od 7.30-15.30 Sekretariat 062 757 45 10 Dział Pomocy Rodzinie 062 768 57 39 Dział Pomocy Środowiskowej 062 768 57 50, 062 768 57 50, 062 768 57 55 Klub Integracji Społecznej 062 768 57 75 Recepta na pusty talerz – Szczególną formą pomocy jest dożywianie, którym mogą być objęte dzieci do siódmego roku życia, uczniowie do czasu ukończenia szkoły ponadgimnazjalnej oraz osoby samotne, w podeszłym wieku, chore, niepełnosprawne – mówi szefowa Działu Pomocy Środowiskowej kaliskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Nieodpłatne dożywianie dla dzieci poniżej siódmego roku życia oraz dla uczniów, może być przyznane, jeżeli dochód na osobę w rodzinie dziecka nie przekracza 200 proc. kryterium dochodowego, tj.702 zł (na podstawie uchwały nr XLIII/654/2006 Rady Miejskiej Kalisza z dnia 30.03.2006). Ubiegające się o dożywianie osoby samotne, w podeszłym wieku, chore lub niepełnosprawne nie mogą przekraczać 150 proc. kryterium, tj. dla osoby samotnej 715,50 zł, a dla osoby w rodzinie – 526,50 zł. Otoczyć opieką Innym rodzajem społecznego wsparcia są usługi opiekuńcze. Jak tłumaczą fachowcy, w dużym uproszczeniu można je podzielić na świadczone w miejscu zamieszkania lub środowisku lokalnym. Te świadczone w miejscu zamieszkania adresowane są szczególnie do osób samotnych, które ze względu na zaawansowany wiek lub stan zdrowia wymagają pomocy innych osób. Wyodrębnioną formą usług są natomiast specjalistyczne usługi opiekuńcze adresowane do osób z zaburzeniami psychicznymi. – Usługi opiekuńcze obejmują pomoc w zaspokajaniu codziennych potrzeb życiowych, opiekę higieniczną, zalecaną przez lekarza pielęgnację oraz zapewnienie kontaktu z otoczeniem. Osoby objęte pomocą w formie usług opiekuńczych, w zależności od posiadanych dochodów ponoszą częściową odpłatność za świadczone usługi zgodnie z ustalonymi kryteriami – podkreśla Violetta Owczarek. W Kaliszu usługi opiekuńcze realizowane są obecnie przez Polski Komitet Pomocy Społecznej (ul. Górnośląska 6), Polski Czerwony Krzyż (ul. Dobrzecka 2) oraz Okręgową Izbę Pielęgniarek i Położnych (ul. Korczak 4 a). Gdy samotność przerasta Osamotnienie, bezradność – to uczucia nierzadko towarzyszące ludziom starszym, schorowanym, pozbawionym stałej opieki najbliższych i obecności rodziny. Z myślą o takich osobach działa w Kaliszu Dzienny Dom Pobytu. Placówka, która mieści się przy ulicy Cegielnianej 6, oferuje właśnie pomoc osobom starszym, które ze względu na wiek, chorobę czy niepełnosprawność, poczucie osamotnienia, wymagają wsparcia w codziennym Violetta Owczarek Fot. autorka funkcjonowaniu. Zakres tych usług obejmuje między innymi: posiłek, rehabilitację, terapię zajęciową, organizację czasu wolnego, itp. Gdy stan zdrowia osób samotnych nie pozwala już dłużej bezpiecznie funkcjonować samodzielnie w codziennym życiu, pozostając w dotychczasowym miejscu zamieszkania, dobrym rozwiązaniem jest opieka całodobowa – np. w formie domu pomocy społecznej. – Osobom wymagającym całodobowej opieki z powodu wieku, choroby lub niepełnosprawności, którym nie można zapewnić niezbędnej pomocy w formie usług opiekuńczych, przysługuje prawo do umieszczenia w domu pomocy społecznej. Na terenie miasta funkcjonuje Dom Pomocy Społecznej przy ul. Winiarskiej 26, który zapewnia miejsce dla 180 mieszkańców – tłumaczy Violetta Owczarek. – DPS oferuje usługi opiekuńcze, wspomagające i edukacyjne na poziomie obowiązującego standardu. Do odpłatności za pobyt zobowiązani są: osoba zainteresowana, rodzina oraz gmina, co jest dokładnie określone w obowiązujących przepisach. Przeciw bezdomności Bezdomny, w powszechnym rozumieniu, to osoba pozbawiona dachu nad głową, w rzeczywistości problem bezdomności jest o wiele bardziej złożony. Jak wynika ze statystyk, najczęstszymi przyczynami bezdomności są: alkoholizm, narkomania, utrata mieszkania z powodu eksmisji, niezaradność życiowa, utrata źródła dochodu oraz... bezdomność z wyboru. W takich sytuacjach pomoc polega przede wszystkim na działaniach doraźnych – czyli udzieleniu schronienia poprzez umieszczenie w schronisku, noclegowni, domach dla bezdomnych. W Kaliszu funkcjonuje Schronisko dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta (ul. Warszawska 93 a), które zapewnia miejsce dla 40 osób oraz Noclegownia PCK (ul. Dobrzecka 2), w której ze schronienia może skorzystać podobna liczba potrzebujących. Schroniska cieszą się największym zainteresowaniem w okresie jesienno-zimowym. Warto zaznaczyć, że podstawowym warunkiem pobytu w tych placówkach jest zachowanie abstynencji. Gdy rodzice zawodzą Opieka nad dzieckiem i rodziną to kolejny element działań pomocy społecznej. – Rodzinie mającej trudności w wypełnianiu swoich zadań oraz dziecku z tej rodziny udziela się pomocy, np. w formie poradnictwa rodzinnego oraz pracy socjalnej, a także zapewniając dzieciom opiekę i wychowanie poza rodziną. W sytuacji, gdy dalsze przebywanie w domu rodzinnym jest niemożliwe, dziecko w pierwszej kolejności kierowane jest do rodziny zastępczej. O umieszczeniu w niej podopiecznego decyduje sąd. Rodzinom zastępczym udziela się pomocy pieniężnej na częściowe pokrycie kosztów utrzymania każdego wychowanka. Wysokość tej pomocy uzależniona jest między innymi od wieku, stanu zdrowia oraz posiadanego przez dziecko dochodu – wyjaśnia Magdalena Marciniak z Działu Pomocy Rodzinie w kaliskim MOPS-ie. Dopełnieniem systemu opieki zastępczej dla dzieci częściowo lub całkowicie pozbawionych nadzoru rodziców naturalnych są placówki opiekuńczo-wychowawcze – np. domy dziecka. Chronione cztery ściany Prowadzenie mieszkań chronionych to jedno z zadań kaliskiego Centrum Interwencji Kryzysowej. Tego rodzaju lokale mieszkalne przeznaczone są między innymi dla osób niepełnosprawnych, których stan zdrowia uniemożliwia samodzielne funkcjonowanie w środowisku, a z drugiej strony osoby takie nie wymagają stałego dozoru. W mieszkaniach chronionych mogą także zamieszkać pełnoletni wychowankowie placówek opiekuńczo-wychowawczych, objęci programami usamodzielnienia. – Nasza dyskretna, lecz wymierna pomoc i wsparcie udzielane lokatorom mieszkań chronionych, mają na celu przygotowanie ich do samodzielnego życia w środowisku lokalnym. Decyzję kierującą do zamieszkania w mieszkaniach chronionych wydaje Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Kaliszu i tam należy kierować wnioski o przyjęcie do mieszkania chronionego oraz wszelkie zapytania – tłumaczy Elżbieta Jadwiga Marczyńska, kierownik Centrum Interwencji Kryzysowej w Kaliszu. wokół nas W odpowiedzi na prawo pięści – Jesteśmy ośrodkiem interwencji kryzysowej, a więc charakter placówki określa priorytet naszej działalności, jakim jest udzielanie kompleksowej pomocy i wsparcia osobom doznającym przemocy w rodzinie. W sytuacjach zagrożenia życia lub zdrowia, możemy udzielić potrzebującym pomocy w formie tymczasowego schronienia – wyjaśnia szefowa centrum. Warunki kryzysowe, wymagające szukania natychmiastowej pomocy i choćby tymczasowego dachu nad głową wywoływane są nie tylko agresją członków rodziny czy współmieszkańców. Innym powodem tego rodzaju sytuacji są nieprzewidziane i nagłe zdarzenia – np. pożar, powódź, katastrofa budowlana czy wypadek komunikacyjny. Takie fakty powodują, że ich ofiary wymagają zarówno zapewnienia schronienia, jak i fachowego wsparcia psychologicznego, pedagogicznego lub prawnego. Specjaliści z Centrum Interwencji Kryzysowej diagnozują sytuację życiową podopiecznych, kierują ich do odpowiednich organów i instytucji, w razie potrzeby pomagają też uzyskać świadczenia z MOPS-u i ZUS-u. Co ważne – osoba poszukująca pomocy lub choćby tylko rady ma prawo pozostać anonimowa. Kiedy świat runie na głowę Schronisko dla ofiar przemocy w rodzinie znajduje się w strukturach Centrum Interwencji Kryzysowej. – Do schroniska mogą zostać przyjęte kobiety, matki z dziećmi, kobiety w ciąży – ofiary przemocy domowej: fizycznej, psychicznej, seksualnej. Przyjęcia do schroniska, po zdiagnozowaniu sytuacji życiowej, dokonują specjaliści Zespołu Interwencji Kryzysowej – mówi Elżbieta Jadwiga Marczyńska. Centrum Interwencji Kryzysowej prowadzi również schronisko dla osób i rodzin będących w stanie kryzysu. To miejsce natomiast działa z myślą o tych, którzy wymagają tymczasowego schronienia ze względu na różnego rodzaju sytuacje kryzysowe: zdarzenia losowe (np. pożar mieszkania, katastrofa budowlana, wypadek komunikacyjny), długotrwała choroba, żałoba w rodzinie itp. Nauczyć życia Klub Integracji Społecznej to jednostka działająca w ramach kaliskiego MOPS-u, której podstawowym celem jest udzielanie pomocy w odbudowie i podtrzymaniu umiejętności uczestnictwa w życiu społeczności lokalnej oraz w powrocie do pełnienia ról społecznych, a także w zdobywaniu kwalifikacji zawodowych. W placówce odbywają się konsultacje indywidualne z psychologiem, zajęcia informacyjno-edukacyjne dla osób z problemem alkoholowym, spotkania grupy wsparcia dla ofiar przemocy w rodzinie oraz porady prawne i socjalne. Prowadzone są też działania mające na celu tak zwaną reintegrację zawodową. Są to zajęcia warsztatowe z zakresu autoprezentacji i aktywnego poszukiwania pracy prowadzone przez „Lidera klubu pracy”, a także zajęcia informatyczne. Rodzinne domy, rodzinkowe mieszkania Iwona Cieślak – Budowa drugiego w Kaliszu domu dziecka jest koniecznością. Nawet jeśli w najbliższym czasie powstaną rodziny zastępcze – i tak placówka będzie potrzebna – mówi Janusz Pęcherz, prezydent Kalisza. Od 2010 roku w domu dziecka może przebywać nie więcej niż 30 wychowanków. W roku minionym w placówkach wychowawczo-opiekuńczych przebywało ponad stu młodych kaliszan. Nową w naszym mieście formą opieki nad dziećmi i młodzieżą mają być tzw. mieszkania rodzinkowe. Nowa placówka w Szczypiornie stało umieszczonych w rodzinach zastępczych, pięciu wróciło do domu rodzinnego, czterech do innych placówek. W minionym roku na terenie miasta funkcjonowało 127 rodzin zastępczych, w których wychowywało się 184 dzieci, w tym 16 rodzin nowo utworzonych. Na utrzymanie dzieci z kasy miejskiej wydano 1 172 tys. złotych. Kolejnych 32 dzieci przebywało w rodzinach zastępczych poza miastem. Z tego tytułu Kalisz poniósł koszty w wysokości 337 tys. złotych. W kwocie tej zawiera się wynagrodzenie dla jedynej kaliskiej zawodowej rodziny zastępczej – od niedawna mieszkającej w Wolicy, w której wychowuje się sześcioro dzieci, oraz dla specjalistycznej rodziny zastępczej wychowującej dwoje dzieci niepełnosprawnych. – Zachęcamy do tworzenia rodzinnych domów dziecka. Życzyłbym sobie, aby powstało tyle Decyzję o budowie drugiego domu dziecka Rada Miejska Kalisza podjęła w minionym roku. Placówka powstanie w Szczypiornie, przy tamtejszej szkole podstawowej. Do końca maja ma być gotowy projekt. Na realizację zadania w tegorocznym budżecie zarezerwowano ponad 3 mln złotych. – Decyzja o budowie kolejnego domu dziecka jest przemyślana i racjonalna. W 2010 roku, zgodnie z unijnymi standardami, w jednej placówce może przebywać nie więcej niż 30 dzieci. W Domu Dziecka przy ul. Skarszewskiej w 2008 roku przebywało średnio w ciągu Dom Dziecka w Kaliszu znajduje się przy ulicy Skarszewskiej 3 Fot. BIM miesiąca 43 wychorodzinnych placówek, by dom dziecka stał się wanków. Przy tym w placówkach opiekuńczoniepotrzebny. Wtedy wybudowany w Szczypior-wychowawczych poza Kaliszem kolejnych 66 wynie budynek będzie mógł być zaadaptowany na chowanków, za których utrzymanie płaciło miasto. żłobek lub przedszkole. W mieście liczącym sto Dzieci kierowane były m.in. do Zespołu Placówek tysięcy mieszkańców potrzeby z zakresu pomocy Opiekuńczo-Wychowawczych w Pleszewie – 21 społecznej będą zawsze bardzo duże – poinforwychowanków, do rodzinnego domu dziecka w mował prezydent Janusz Pęcherz. Białobłotach – 3, do Domów Dziecka w Liskowie i Ostrzeszowie – 16 oraz do placówek na terenie powiatu jarocińskiego, konińskiego, tureckiego. Dane te pokazują, że nawet wybudowanie drugiego domu dziecka nie rozwiąże do końca problemu dzieci, które nie mogą wychowywać się w swoich rodzinach – mówił Janusz Pęcherz na spotkaniu z dziennikarzami. Koszty utrzymania Utrzymanie dziecka w placówce kosztuje miesięcznie od 2600 do 4000 złotych. Na terenie Kalisza w bieżącym roku koszt ten wyniesie 2900 złotych. W minionym roku kaliski Dom Dziecka opuściło 26 wychowanków. Czterech usamodzielniło się, czterech zostało adoptowanych, dziewięciu zo- Zawodowa opieka nad dziećmi Póki co, mimo starań podejmowanych przez Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy i Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, nie ma chętnych do tworzenia zawodowych rodzin zastępczych. – Czekamy na osoby, które zechcą zająć się zawodowo opieką nad dziećmi. Co roku na ten cel rezerwowane są środki w budżecie miasta. Zawodowa niespokrewniona z dzieckiem rodzina zastępcza otrzymuje pomoc na przyjęcie dziecka oraz na jego utrzymanie. Z kolei rodzinne domy dziecka – pomoc finansową na przygotowanie i utrzymanie mieszkania lub domu, ryczałt na zakup podręczników, wyżywienie dzieci, leczenie, wypoczynek. Osoby prowadzące dom otrzymują 3•4 2009 37 Kalisz wśród zdrowych miast Marta Sowizdrzał wynagrodzenie – wymienia Eugenia Jahura, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. – Osoby zainteresowane utworzeniem rodzinnego domu dziecka powinny zgłosić się do Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego. Tam zostaną skierowane na odpowiednie szkolenie. Mała rodzinka Kolejną formą zapewnienia dzieciom opieki poza domem dziecka mają być mieszkania rodzinkowe. Ich tworzenie postulował na sesji Rady Miejskiej radny Aleksander Wawrzonowski. – Odpowiedź na interpelację radnego będzie pozytywna. Mieszkanie rodzinkowe powstanie w jednym z budynków KTBS – zapowiedział prezydent Janusz Pęcherz. Mieszkania rodzinkowe funkcjonują już w kilku miastach Polski, m.in. w Rudzie Śląskiej, Piekarach Śląskich czy podwarszawskim Rembertowie. W mieszkaniach takich zamieszkuje przeważnie ok. 10 dzieci w wieku od 6 do 18 lat. Są to dzieci, które – ze względu na nieskuteczność wieloletniej pracy z ich rodzinami biologicznymi – mają małe szanse na powrót do domu rodzinnego lub znalezienie innej formy zastępczego rodzicielstwa z różnych względów. – Zazwyczaj w takim mieszkaniu pracuje na stałe czterech wychowawców i jeden pracownik obsługi. Wskazanym jest, żeby były to osoby obojga płci, „przybrani rodzice”. Warunki byłyby wówczas zbliżone do panujących w dużych, wielodzietnych rodzinach czy w rodzinnych domach dziecka, z tą tylko różnicą, że funkcje rodzicielskie pełniliby etatowi pracownicy – informuje dyrektor Eugenia Jahura. – Mieszkanie składa się z kuchni, saloniku, w którym można wspólnie spożywać posiłki oraz sypialni. Jest wyposażone – obok podstawowych sprzętów – w telewizję i internet. Funkcjonowanie takiej placówki wymusza zmiany w zachowaniu zarówno dzieci, jak i pracowników. Od starszych dzieci wymaga się samodzielnego załatwiania różnych spraw, np. zrobienia zakupów, gospodarowania pieniędzmi z tzw. kieszonkowego, rozwiązywania jakiegoś konkretnego problemu. Młodsze dzieci uczy się utrzymania porządku w pokoju, prostych czynności dnia codziennego. Korzyści wynikające z takiego działania placówki-domu mają odzwierciedlenie w reakcjach dzieci, które uczą się życia we wspólnocie, wspólnego podejmowania decyzji, rozwiązywania konfliktów, opieki nad młodszymi, otwartości, pomocy, okazywania szacunku wobec siebie i dorosłych. Kaliskie mieszkanie rodzinkowe mogłoby powstać jako filia Domu Dziecka, co ułatwiłoby korzystanie ze wsparcia specjalistów zatrudnionych w tej placówce, takich jak psycholog, pracownik socjalny, pielęgniarka. Ponadto udogodnieniem byłaby wspólna administracja i księgowość. W szeroko rozumianym problemie bezpieczeństwa lokalnych społeczności dbałość o zdrowie jest gwarantem odpowiedniego funkcjonowania społeczeństwa. Kalisz jako miasto założycielskie Stowarzyszenia Zdrowych Miast Polskich realizuje na szeroką skalę programy profilaktyczne w zakresie bezpieczeństwa zdrowotnego. Zadania i programy profilaktyczne W Kaliszu, jak i w innych miastach w Polsce działania dotyczące bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców są powierzone wydziałowi spraw społecznych. Głównym zadaniem kaliskiego Wydziału Spraw Społecznych i Mieszkaniowych w tym zakresie jest realizacja programów profilaktycznych. Pierwszy taki program został uruchomiony w Kaliszu w 1999 roku i dotyczył profilaktyki wczesnego wykrywania chorób piersi u kobiet. Wtedy miasto przyznało na ten cel zaledwie 700 tysięcy złotych. Z uwagi na wzrost korzyści płynących z realizacji prowadzonych działań, władze miasta z roku na rok przeznaczały większe fundusze na profilaktykę bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców. Obecnie miasto realizuje trzynaście programów profilaktycznych. Oprócz wczesnego wykrywania chorób piersi u kobiet są to badania prowadzone w kierunku chorób: tarczycy, płuc, kręgosłupa i układu krążenia. Szereg działań dotyczy również dzieci i młodzieży, między innymi programy: medycyny sportowej, wykrywania wad postawy u dzieci w wieku od 6 do 12 lat, a także wczesnego wykrywania dysplazji stawu biodrowego u niemowląt. Nauka ratowania życia Obok akcji wdrażania programów profilaktycznych prowadzona jest także działalność edukacyjna. Jednym z programów edukacyjnych jest „Szkoła rodzenia” dla kobiet od 20. tygodnia ciąży. Inny, przeznaczony dla uczniów kaliskich placówek oświatowych, obejmuje prowadzone w szkołach kursy z zakresu ratownictwa i udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej. – Program „Ratowanie życia” zasługuje na szczególną uwagę – mówi Robert Lis, naczelnik Wydziału Spraw Społecznych i Mieszkaniowych. – Jego realizacja obejmuje trzygodzinne kursy w trzydziestoosobowych grupach. Prowadzone przez wykwalifikowanych ratowników medycznych szkolenia kończą się uzyskaniem certyfikatu. Ich celem jest przygotowanie młodzieży do umiejętnego i szybkiego podejmowania odpowiednich działań na miejscu wypadku przed przyjazdem specjalistów – dodaje naczelnik. Diagnozowanie raka skóry Miasto zareagowało również na poważny problem, związany z zachorowalnością na raka skóry, w tym czerniaka złośliwego. Z uwagi na zbyt późne diagnozowanie nowotworu, a co się z tym wiąże – wysoką śmiertelność (około 5 procent przypadków zachorowań) w 2008 roku w Kaliszu uruchomiono program zdrowotny dotyczący profilaktyki raka czerniaka. Dzięki niemu kaliszanie mogą korzystać z bezpłatnych konsultacji i badań dermatologicznych. W przypadku stwierdzenia niebezpiecznych zmian skórnych pacjenci kierowani są bezpośrednio do poradni onkologicznych. Projekt finansowany jest ze środków prywatnego sponsora. Programowi towarzyszy kampania medialna, której zadaniem jest informowanie o niebezpieczeństwie związanym z nadmiernym wystawianiem skóry na działanie promieni słonecznych. Pokazuje również, jak zabezpieczać skórę przed promieniami UV oraz zachęca do korzystania z konsultacji lekarskich w przypadku zaobserwowania niepokojących zmian skórnych. Rok 2009 przyniósł także miastu nowy program, dotyczący jednorazowych szczepień przeciw pneumokokom dla dzieci uczęszczających do żłobków. Białe soboty i inne akcje zdrowotne Prócz wymienionych programów przeprowadzane są także jednorazowe akcje, zwane „Białymi sobotami” (na zdjęciu powyżej). Dzięki nim lokalne społeczności osiedlowe mają możliwość skorzystania z podstawowych badań diagnostycznych i konsultacji lekarskich. Miejski Wydział Spraw Społecznych i Mieszkaniowych przyłącza się również do akcji bezpłatnych badań mammograficznych. Do obligatoryjnych zadań wydziału w zakresie bezpieczeństwa zdrowotnego należy także przeciwdziałanie alkoholizmowi, narkomanii i przemocy w rodzinie. Miasto udziela też wsparcia szpitalom przy zakupie sprzętu medycznego, takiego jak stoły operacyjne, stacje dializ czy nowoczesne respiratory. W 2008 roku Urząd Miejski w Kaliszu pomógł także doposażyć RTG-BUSA Wojewódzkiemu Specjalistycznemu Zespołowi Opieki Zdrowotnej Chorób Płuc i Gruźlicy w Wolicy koło Kalisza. Mówiąc o bezpieczeństwie zdrowotnym, warto także przyjrzeć się strategii kaliskiego wydziału w przypadku klęsk i katastrof. Wydział Spraw Społecznych i Mieszkaniowych współpracuje z miejskim Wydziałem Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych w zakresie tworzenia punktów medycznych w razie wojny, skażeń chemicznych i klęsk żywiołowych. 38 3•4 2009 Niebezpieczeństwo czai się w zaułkach wokół nas Rozmowa z Iwonką Urbanowską, kaliską radną, szefową Komisji Prawa, Porządku Publicznego oraz Samorządu Osiedlowego Rady Miejskiej Kalisza, działaczką społeczną i prezes Stowarzyszenia Uniwersytet Trzeciego Wieku Calisia udaje nam się załatwić tak, jak tego oczekujemy. Czasami pojawiają się przeszkody, które trudno jest nam przeskoczyć. Mimo tych trudności staramy się walczyć o to, aby naszym mieszkańcom żyło się bardziej komfortowo, bezpiecznie. Czy Kalisz jest bezpiecznym miastem? Można powiedzieć, że Kalisz jest coraz bardziej bezpieczny. Dużo się zmieniło w tym zakresie. Myślę, że mieszkańcy odczuwają to choćby poprzez liczniejsze patrole policyjne i Straży Miejskiej na ulicach. Poza tym zauważalny jest ogólnopolski trend spadku przestępczości – i nas to też dotyczy. A co można robić, aby podnosić poziom bezpieczeństwa w mieście? Bezpieczeństwo na osiedlach to nie tylko brak przestępczości, ale i przyjazne otoczenie... Musimy włączać się w swoistą „samoobronę”, wzajemną pomoc sąsiedzką. Gdyby ten kierunek był bardziej rozwinięty, to w Kaliszu byłoby jeszcze bezpieczniej. Poza tym uważam, że za mało uświadamiamy starsze pokolenie, że otwieranie drzwi obcym ludziom, wpuszczanie ich do mieszkań jest groźne. Starsi ludzie – przykro to mówić – są naiwni. Być może nawet tęskniąc za towarzystwem, przyjmują je od osób, którym nie należy ufać. I ponoszą tego bardzo przykre konsekwencje. A z jakimi zagrożeniami najczęściej spotykają się kaliszanie? Właściwie z podobnymi, z jakimi borykać się muszą mieszkańcy miast podobnej wielkości. Wszędzie jest trudna młodzież. Problemy i zagrożenia rodzą się tam, gdzie występuje bezrobocie – a znów mamy sytuację, gdy coraz więcej osób jest bez pracy. Ci szczególnie zdesperowani zaczynają szukać pieniędzy w cudzych kieszeniach. Wiele kradzieży czy napadów to sytuacje wywołane brakiem środków do życia. Jakie są zadania Komisji Prawa, Porządku Publicznego oraz Samorządu Osiedlowego Rady Miejskiej Kalisza? Co Państwo, jako radni, mogą zrobić dla poprawy bezpieczeństwa w Kaliszu? Przed miejskimi sesjami przez wszystkie komisje merytoryczne przewijają się projekty uchwał, które są dyskutowane, opiniowane i później głosowane na sesji. W pewnym sensie podlegają nam też Straż Miejska, straż pożarna oraz policja. Te instytucje składają przed nami sprawozdania zarówno finansowe, jak i merytoryczne. Nie jesteśmy dla tych służb władzą nadrzędną, ale raczej organem kontrolującym, dopingującym oraz wskazującym kierunki działania. Jesteśmy również od tego, aby dbać o bezpieczeństwo, czystość i stan dróg w mieście. Staramy się zatem poprzez interwencje naszych radnych zdopingować społeczeństwo do dbania o swoje miasto. Przecież tylko od nas zależy, jakie ono jest. Niestety, ciągle jeszcze jest tak, że nie wynosimy z domu tradycji utrzymania porządku wokół siebie. W Kaliszu wyrazem tego są bardzo zaniedbane, brudne, zaśmiecone klatki schodowe. To wstydliwy problem naszego miasta. Mentalność ludzi można jednak zmienić, a dowodem na to są czyste i zadbane klatki schodowe na nowych osiedlach. Nasza komisja również ma za Iwonka Urbanowska Fot. autorka zadanie wpływać na zachowania ludzi – poprzez odpowiednie zarządzenia, pozwalające utrzymać porządek publiczny. W jaki sposób komisja czerpie informacje o tym, co „boli” mieszkańców Kalisza? Współpracujemy z radami osiedlowymi. Rady osiedli zwracają się do nas ze swoimi bolączkami – oczywiście my ich bezpośrednio nie rozwiązujemy, ale wnioskujemy do prezydenta, aby w ten sposób wspomóc osiedlowe rady. Dwa lub trzy razy w roku robimy zebrania z radami, aby bezpośrednio wysłuchać, jakie problemy pojawiają się w poszczególnych dzielnicach Kalisza. Jakie inicjatywy, nad którymi radziła komisja, udało się z powodzeniem wprowadzić w życie? Czy są takie przedsięwzięcia, które mimo próby ich wdrożenia – nie przyjęły się? Dzięki dofinansowaniu ze strony miasta zwiększona została liczba patroli na ulicach – i to jest bardzo ważne. Nierzadko wystarczy, aby policja pokazała się kilka razy w danym miejscu, by wywrzeć psychologiczny efekt na potencjalnych złodziei czy wandali. Niestety, często funkcjonariusze jeżdżą samochodami zamiast chodzić pieszo. Tymczasem mijając policjanta na osiedlowej ulicy, mieszkaniec znałby go, wiedziałby, że to „swój człowiek”. Podobnie sprawa wygląda ze Strażą Miejską, która jest zobowiązana do pilnowania porządku oraz czystości. Z okien samochodu nie widać wielu nieprawidłowości. Nie wszystko zatem Oczywiście, i dlatego zabiegamy, aby otoczenie, w którym przyszło kaliszanom mieszkać, było bezpieczne, ale i dające możliwość wypoczynku, rekreacji. Dzisiaj ludzie są bardzo zagonieni, potrzebują oddechu. Dowodem na to, że dbamy również o te aspekty życia mieszkańców są powstające w Kaliszu coraz liczniejsze skwerki z zielenią. To nie tylko ozdoba miasta, ale spełnienie potrzeb estetycznych społeczeństwa. W tym właśnie kierunku z roku na rok robi się coraz więcej. Na osiedlu Dobrzec Wydział Środowiska, Rolnictwa i Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Kaliszu planuje w tym roku duże nasadzenia drzew i krzewów. Jakie miejsca w Kaliszu, dzięki ich „zielonemu” zagospodarowaniu, zyskały na bezpieczeństwie? Park nad Krępicą jest tutaj znakomitym przykładem. To miejsce charakterystyczne i piękne. Powstało dzięki zaangażowaniu wielu ludzi i organizacji. Niegdyś teren był zaniedbany i po prostu niebezpieczny. Tymczasem zastąpienie dzikich zarośli zadbanymi enklawami zieleni zmienia sytuację. Sam park nad Krępicą jest intensywnie uczęszczaną drogą, najczęściej wybieraną przez podążające do szpitala pielęgniarki. Kiedyś panie przemykały tam po ciemku, mijając niebezpieczne zarośla. Teraz to miejsce – zagospodarowane i zadbane – jest zdecydowanie bardziej bezpieczne. Nietrudno dostrzec, że temat bezpieczeństwa jest Pani bardzo bliski – i to nie tylko ze względu na przewodniczenie komisji. Aktywnie działa Pani również na rzecz kaliskiego osiedla Korczak... Z zadowoleniem mogę powiedzieć, że udało nam się sprawić, iż Korczak stał się bardzo bezpieczną dzielnicą. Zabiegamy o to, aby wycinać wszelkie chaszcze, likwidować punkty, w których może czaić się niebezpieczeństwo. Właściwe 3•4 2009 39 Nauczanie i popularyzacja Elżbieta Steczek-Czerniawska zagospodarowanie okolicy powinno eliminować również miejsca ukryte, na uboczu, różnego rodzaju zaułki, w których młodzież mogłaby palić papierosy, pić alkohol. Zasady bezpieczeństwa są jasne – wszędzie musi dochodzić światło, teren ma być przejrzysty. Z jakimi problemami na osiedlach najtrudniej dziś walczyć? Ostatnio pojawia się coraz więcej niebezpiecznych psów. Tego rodzaju czworonogi kupuje najczęściej młodzież, która – być może – chce sobie w ten sposób dodać autorytetu. Co gorsze, aby efekt był bardziej spektakularny, zwierzęta celowo uczy się agresji. Takie działania mogą doprowadzić do tragedii. Niestety, obowiązek rejestracji psów niebezpiecznych ogranicza się tylko do psów czystej rasy. Tymczasem mieszańce czy zwierzęta bez rodowodu rozmnażane, sprzedawane i hodowane są bez żadnej kontroli. Często kupują je ludzie niemający predyspozycji do opieki nad tego rodzaju zwierzętami. Czy jest sposób, aby z tym zjawiskiem skutecznie walczyć? Przede wszystkim o problemie trzeba mówić, aby dotarł do świadomości ludzi. Narzędziem – miejmy nadzieję, że skutecznym – może być system chipowania psów, który niebawem zostanie wprowadzony w Kaliszu. Psy wałęsające się czy agresywne będzie można „odczytać” i błyskawicznie ustalić, kto jest ich właścicielem. Ci, którzy narażą innych na niebezpieczeństwo, pozostawiając psy bez opieki, będą mogli spodziewać się poważnych sankcji. Wtedy prawdopodobnie właściciele zaczną pilnować swoich psów, aby uniknąć kar. Chipowanie powinno też zapobiec porzucaniu zwierząt czy podrzucaniu do schroniska – w każdym przypadku uda się bowiem ustalić właściciela i wyciągnąć wobec niego konsekwencje. A z drugiej strony – łatwiej będzie uczciwym opiekunom odnaleźć, odzyskać zwierzę, które się zgubiło. A co z bezpieczeństwem najmłodszych kaliszan? Staramy się zapewnić dzieciom bezpieczną drogę do szkoły. Wszystkie przejścia dla pieszych muszą być odpowiednio oznakowane, muszą mieć zebrę, bo są ulice, które będąc drogami osiedlowymi, są jednocześnie trasami rajdowymi dla nieodpowiedzialnych kierowców. Myślę, że z bezmyślnością za kółkiem, a tym samym narażaniem innych uczestników ruchu na niebezpieczeństwo, trzeba walczyć zdecydowanie: więcej radarów, nieuchronne kary. Niestety, doświadczenie pokazuje, że tłumaczenia na niewiele się zdają i najskuteczniejszą formą egzekwowania prawa są kary... Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała Małgorzata Aleksandrzak Nakładem Wydawnictwa Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. Prezydenta Stanisława Wojciechowskiego ukazały się dwa Zeszyty Naukowe poświęcone bezpieczeństwu: „Służyć i chronić. W trosce o społeczność lokalną” (2007) oraz „Bezpieczeństwo dzieci i młodzieży w koncepcji secured by design” (2008). Służyć i chronić W obu publikacjach zostały zawarte materiały z konferencji naukowych, zorganizowanych przez PWSZ. Pierwsza zbiegła się z piętnastoleciem Straży Miejskiej Kalisza, przedstawia zatem jej historię, działalność i zadania. Szerokie grono autorów (nie tylko z Kalisza) m.in. na przykładzie działań kaliskich strażników rozpatrzyło problemy związane z tą sferą życia w różnorodnych aspektach. Ireneusz Dziubek przeanalizował działania na rzecz bezpieczeństwa i porządku publicznego w Kaliszu, a Paweł Kamiński omówił nowoczesny system kontroli i dozoru służb patrolowych kaliskiej Straży Miejskiej. Beata Wenerska wskazała, iż dbanie o porządek publiczny obywateli to zadanie gminy, Remigiusz Frątczak przybliżył kwestię stosowania postępowania mandatowego w sprawach o wykroczenie, Dariusz Giersz rozwinął wątek przymusu bezpośredniego wobec osób objętych immunitetem krajowym na przykładzie badania stanu trzeźwości. Z kolei Jerzy Szafrański przedstawił współdziałanie policji ze strażami miejskimi i gminnymi w działaniach antyterrorystycznych, Maciej Winiarski zwrócił uwagę, że to dzielnicowy jest policjantem pierwszego kontaktu i czynnie współpracuje ze strażami gminnymi oraz miejskimi. Kolejne artykuły przybliżyły tematykę bezpieczeństwa dzieci i młodzieży oraz eksperyment zorganizowania posterunków szkolnych. O ciekawych działaniach prewencyjnych Straży Miejskiej w Szczecinku poinformował Grzegorz Grondys. Bezpieczna przestrzeń Zeszyt „Bezpieczeństwo dzieci i młodzieży w koncepcji secured by design” wskazał z kolei, jak ważne dla porządku publicznego jest zadbanie o bezpieczną przestrzeń. Autorzy skomentowali lokalne programy zapobiegania przestępczości, takie jak „Pomoc sąsiedzka” czy „Mój dzielnicowy”. Ireneusz Dziubek przypomniał, iż Kalisz od dawna dba o bezpieczną przestrzeń, czego potwierdzeniem jest uchwała Rady Miejskiej z 1996 roku o przystąpieniu do programu prewencyjnego „Bezpieczne Miasto”. Zdaniem komendanta kaliskiej Straży Miejskiej był to już pierwszy krok do koncepcji secured by design. Przestrzeń publiczna jest szczególnie ważna dla dzieci i młodzieży, bo bezpieczne otoczenie szkół może być częścią różnorodnych koncepcji bezpiecznej przestrzeni miast (Barbara Jaworska). Przygotowując materiały konferencyjne, poddano analizie cały system zabezpieczeń: „Monitoring szkół” (Dorota Kobza, Karolina Mazurowska), „Kamera w walce z przestępstwem” (Henryk Gabryelczyk), „Systemy bezpieczeństwa obiektu w walce z intruzami” (Urszula Błaszczyńska), „Zabezpieczenia mechaniczne oraz bezpieczeństwo i higiena pracy w koncepcji secured by design” (Marcin Ankiel). Znawcy tematu przedstawili rolę firm ochrony osób i mienia w monitoringu szkolnym (Jerzy Krawczyk) oraz posterunki szkolne Straży Miejskiej Kalisza i monitoring wizyjny w szkołach (Mariusz Konieczny). Konkretne przykłady zabezpieczenia obiektu oświatowego przybliżył Marek Doroszuk, odwołując się do przykładu Środowiskowego Hufca w Białej Podlaskiej. Bezpieczeństwo miasta przedstawił Piotr Sworowski, a Jerzy Wypych omówił bezpieczeństwo przestrzeni miejskiej w nawiązaniu do tradycji miast lokacyjnych. Monitoring wizyjny w Kaliszu zaprezentował Paweł Kamiński, który wskazał, gdzie docelowo powinny być zainstalowane kamery w mieście. Przytoczył dane statystyczne, potwierdzające pozytywną zmianę wykrywalności wszelkiego rodzaju incydentów. Z dużym zainteresowaniem spotkał się referat o uzależnieniu od narkotyków, które obecnie jest wiodącym problemem społecznym Ukrainy (Mikołaj Semieniszyn). Referaty zamieszczone we wspomnianych Zeszytach Naukowych uzmysławiają czytelnikowi, że o bezpieczeństwo i ład społeczny powinny dbać nie tylko policja, Straż Miejska, firmy ochroniarskie – czyli instytucje do tego powołane – ale również obywatel. Wart wspomnienia jest fakt, że dyrektorzy szkół kaliskich, którzy pozwolili studentom PWSZ przeanalizować system zabezpieczeń placówek, otrzymali informacje zwrotne, które mogą posłużyć zadbaniu o bezpieczeństwo dzieci i młodzieży. 40 3•4 2009 Nie mogę siedzieć bezczynnie wokół nas Rozmowa z Aleksandrem Wawrzonowskim, członkiem Komisji Prawa, Porządku Publicznego oraz Samorządu Osiedlowego Rady Miejskiej Kalisza, szefem Rady Osiedla Asnyka, cenionym społecznikiem zwracać uwagę na to, czy po klatce schodowej kręci się ktoś podejrzany, czy manipuluje przy drzwiach sąsiadów albo dobiera się do czyjegoś auta. Dzwonili wtedy na policję, a ona – interweniowała. Osiedle było na tzw. „uprzywilejowanym”. Te działania sprawiły, że swego czasu przepędziliśmy złodziei z naszego osiedla. Oni pewnie poszli gdzieś indziej, bo nie zniknęli, ale z miejsca, w którym udało się wprowadzić sprawną i skuteczną współpracę pomiędzy mieszkańcami a policją – uciekli. Większość Pańskich działań jest związana z szeroko pojętym bezpieczeństwem. Z jakiego powodu te zagadnienia są Panu tak bliskie? Był w Kaliszu taki czas, kiedy mieszkańcy czuli się zagrożeni. Głównie z powodu rosnącej przestępczości: kradzieży, włamań, rozbojów... Wtedy właśnie, aby pójść z odsieczą ludziom pętanym przez różnego rodzaju obawy, postanowiliśmy nawiązać współpracę z policją i Strażą Miejską. Od 1996 roku współpraca z policją zaczęła się zacieśniać. Najpierw były rozmowy, projekty, burze mózgów. Z nich narodził się program „Bezpieczne miasto – pomoc sąsiedzka”. Pierwsza część naszego osiedla została objęta działaniami w ramach tego programu w kwietniu 1997 roku, później sukcesywnie „wchodziły w temat” pozostałe części tej dzielnicy Kalisza, aby po dwóch latach programem objąć całe osiedle Asnyka. Tego rodzaju projekt był – jak na owe czasy – przedsięwzięciem nowatorskim. Czy trudno było zachęcić policję do takiej współpracy? W tym czasie była duża determinacja ze strony Straży Miejskiej i policji – był zapał zarówno Komendy Miejskiej, jak i Komendy Wojewódzkiej, a nawet Komendy Głównej Policji. Przez kilka lat program rozkwitał, osiedle Asnyka stało się niemal wzorcową oazą bezpieczeństwa. Dzielnicowy był postacią znaną na osiedlu. Gdy mieliśmy np. problem z seryjnymi kradzieżami, stróże prawa potrafili przez kilka dni tak obserwować okolicę, że złodziejaszków wyłapywali. Był też dość oryginalny zwyczaj policyjnego „kolędowania” – jak nazywali to żartobliwie nasi mieszkańcy. Chodziło o wcześniej zapowiadane wizyty dzielnicowego w mieszkaniach. Oczywiście takie spotkania uprzednio zapowiadano i w żaden sposób nie były obowiązkowe. Całkiem spora liczba osób spotykała się z dzielnicowym, rozmawiała o bezpieczeństwie, przekazywała spostrzeżenia i słuchała policyjnych rad. Co dawały te wizyty – oprócz być może większego poczucia bezpieczeństwa u mieszkańców? Przede wszystkim dzielnicowy, który bezpośrednio kontaktował się z lokatorami, doskonale wiedział, co dzieje się na osiedlu. Miał informacje z pierwszej ręki, a mieszkańcy chętnie dzielili się z nim niepokojami – widzieli tego efekty. Warto jednak zaznaczyć, że wtedy na osiedlu Asnyka było dwóch dzielnicowych, dziś mamy jednego. Nie da się ukryć, że jest przeciążony pracą, bowiem pod opieką ma 6 tys. mieszkańców, podczas gdy normy wskazują, że na jednego dzielnicowego nie powinno przypadać ich więcej niż 2,5 tys. Mieszkańcy, w ramach programu „Bezpieczne miasto – pomoc sąsiedzka”, uznali policję za partnera i zawalczyli o swoje bezpieczeństwo. Jak widać, z powodzeniem. Wystarczyło trochę dobrej woli i zaangażowania... Aleksander Wawrzonowski Fot. autorka Czego najbardziej się bali nim program został wdrożony? Bali się m.in. młodzieży – tzw. agresywnych, znudzonych, wystających przed klatkami schodowymi blokersów. Grup, które w osiedlowych zaułkach urządzały alkoholowe libacje. Zdarzały się też porzucone w zaroślach strzykawki po narkotykach... I właśnie choćby dlatego te najbardziej „wątpliwe” tereny zagospodarowaliśmy tak, aby uniemożliwić tego rodzaju spotkania. Trzeba było krzaki czy ławeczki przenieść w inne, bardziej eksponowane miejsca – i problem zniknął. Mieszkańcom zależało też na zapewnieniu bezpieczeństwa pozostawianych pod blokami samochodów. To i dziś jeden z największych problemów dużych osiedli – czy i tutaj udało się znaleźć skuteczne rozwiązanie? Tak, zorganizowaliśmy kilka dodatkowych parkingów – które notabene dziś już nie wystarczają, bo liczba samochodów na osiedlu drastycznie wzrosła i będziemy musieli wygospodarować kolejne miejsca parkingowe. Na naszym osiedlu powstał pierwszy obserwowany przez kamery parking – w ramach monitoringu wizyjnego miasta. Nad bezpieczeństwem pojazdów czuwała zatem Straż Miejska. Mieszkańcy szybko uznali, że nie ma sensu parkować aut pod własnymi oknami – ale lepiej powierzyć auto fachowcom, czuwającym nad bezpieczeństwem w mieście. Czy w ramach tego projektu sami mieszkańcy występowali z jakimiś pomysłami, inicjatywami, które mogłyby poprawić poziom lub choćby poczucie ich bezpieczeństwa? Na pewno czuli się współodpowiedzialni za to, co dzieje się w ich otoczeniu. Nauczyli się Dokładnie. Czasami to zaangażowanie przybierało zabawne formy – jak choćby podczas festynu organizowanego kiedyś na osiedlu. Gdy w okolicy wystrzeliły sztuczne ognie, na policji rozdzwoniły się telefony, alarmujące o... napadzie na bank i strzałach. To dowodzi, że mieszkańcom zależało na tym, aby na osiedlu były cisza i spokój – i współdziałając, właśnie o nie zabiegali. Jak to wygląda dzisiaj? Czy ludzie się mniej boją? Czy poczucie bezpieczeństwa budują wyłącznie w swoich czterech ścianach? Część społeczeństwa rzeczywiście pozamykała się w domach, policji jest dziś na ulicach mniej – choćby ze względu na etatowe ograniczenia czy dużo więcej papierkowych formalności. Co ważne, zmieniła się też mentalność społeczeństwa. Kiedyś ludzie czuli respekt przed policjantem. Kto miał coś na sumieniu, ten bał się spotkania patrolu. Dziś tego właściwie już nie ma. Mimo to piesze patrole policyjne czy strażników miejskich powodują wzrost poczucia bezpieczeństwa wśród mieszkańców. Czy jest szansa, żeby reaktywować dziś program „Bezpieczne miasto – pomoc sąsiedzka”? Nie wiem, czy dziś społeczeństwo byłoby tak aktywne jak kiedyś. Choćby dlatego, że ludzie nie lubią zmian. Nie może być tak, że zaczynamy jeden program – on się rozwija, działa, przynosi efekty, po czym zamiera... i rodzi się pomysł wdrażania innego projektu. Potrzebne są systematyczność i wytrwałość, które budują zaufanie społeczne i dają większe szanse powodzenia. Jeśli coś dobrze funkcjonuje, można to udoskonalać, usprawniać, ewentualnie eliminować błędy – ale nie zarzucać na rzecz czegoś nowego. Po likwidacji województwa kaliskiego, gdy zmniejszono liczbę etatów kaliskiej policji i przeprowadzono jej reorganizację, nasz program wyhamował, chociaż na papierze nadal istnieje. Co można jeszcze zrobić, aby mieszkańcy Kalisza czuli się bezpieczniej? Przede wszystkim trzeba rozwijać monitoring wizyjny miasta. Niegdyś byliśmy pionierami w 3•4 2009 tej dziedzinie – od nas uczyły się inne miasta, przyjeżdżały delegacje poznawać system, aby wprowadzać go u siebie. Teraz ci, którzy uczyli się od Kalisza, są dużo bardziej zaawansowani. My, owszem, również coś robimy. Ale albo zbyt wolno, albo... brakuje nam funduszy. Nie może być tak, że monitoring jest tylko w centrum miasta, natomiast za Most Kamienny oko kamery już nie sięga. To powoduje określone problemy, np. trudno jest śledzić złodzieja czy innego przestępcę, bo gdy opuszcza centrum Kalisza – rozpływa się we mgle. Tymczasem monitoring powinien pozwalać na „prowadzenie” takiego delikwenta. Kamer nie ma również w miejskich sypialniach, a to karygodny błąd, bo to największe skupiska mieszkańców. Ale bezpieczeństwo to nie tylko ściganie przestępców czy płoszenie złodziei. Co z wypełnianiem czasu młodym ludziom, którzy pozostawieni sami sobie, mogą wpadać na mało bezpieczne pomysły? Tutaj widziałbym dużą rolę osiedlowych świetlic. Tych, niestety, jest na naszych osiedlach zbyt mało. A właściwie nie ma ich prawie wcale. Jedna jest na osiedlu Asnyka, druga na Dobrzecu... Miejskie placówki kulturalne również przedstawiają ofertę zajęć dla młodych ludzi. Sporo dobrego zrobiły otwarte boiska przy szkołach, gdzie młodzież może spędzać wolny czas. To bardzo waż- Zastrzyk finansowy dla szpitala Kaliski szpital dostanie 4,1 mln zł z Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na dofinansowanie zakupu sprzętu medycznego. Placówce pomaga także Miasto Kalisz, które w tym roku przekaże dodatkowych 250 tys. zł. Dyrekcja szpitala chce kupić nowoczesne urządzenia do diagnozowania pacjentów. Zarząd województwa wielkopolskiego podzielił 85 mln zł ze środków unijnych Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013 (WRPO) na inwestycje w służbie zdrowia. – Nasz szpital zostanie dofinansowany kwotą 4,1 mln zł z WRPO. Są to środki, na które został złożony wniosek w grudniu zeszłego roku. Pieniądze wykorzystamy na zakup sprzętu dla Zakładu Diagnostyki Obrazowej – mówi Radosław Kołaciński, przewodniczący Rady Społecznej Szpitala. W ramach tego projektu kaliski szpital musiał dodatkowo zabezpieczyć 1 mln zł własnych środków. Pieniądze z WRPO dostaną także inne szpitale z południowej Wielkopolski: w Ostrowie 41 ny element platformy prewencyjnej „Organizacja czasu wolnego dzieci i młodzieży”. te rzeczy dzieją się najczęściej właśnie z nudy, braku zajęć i perspektyw. Proszę powiedzieć więcej o osiedlowych świetlicach oraz klubach – czy to nie jest relikt poprzedniej epoki? Tego typu miejsca mają dziś rację bytu? Wiele pomysłów, wiele działań – wszystko z myślą o bezpieczeństwie sąsiadów, współmieszkańców miasta... To z pewnością wymaga nie tylko zaangażowania, ale i poświęcenia sporej ilości czasu. Czy zdarza się, że zamiast zająć się organizowaniem kolejnego projektu czy przedsięwzięcia społecznego, wolałby Pan usiąść przed telewizorem bądź w samotności poczytać książkę lub gazetę? Najbliższym mi przykładem osiedlowego klubu jest ten działający na osiedlu Asnyka. O tym, czy jest to miejsce potrzebne, niech świadczy fakt, że tygodniowo przewija się tam 450 osób. Ale co może zaproponować zwykła osiedlowa świetlica młodym miłośnikom internetowych pogaduszek i gier komputerowych? U nas jest na przykład czynna dwa razy w tygodniu strzelnica, działają cztery dziecięce teatrzyki, które mają spore sukcesy nawet na arenie ogólnopolskiej. Ponadto mamy filatelistykę, numizmatykę, aerobik, kółko szachowe i warcabowe. Ogromnym zainteresowaniem cieszą się wśród dzieci zajęcia plastyczne. Co ważne – mimo że jest to klub osiedlowy, nie ogranicza się do mieszkańców osiedla Asnyka. Mogą przychodzić i przychodzą na zajęcia dzieci z pobliskich domów jednorodzinnych, kamienic prywatnych, ktoś przyprowadzi kolegów z innego osiedla. Każdy jest mile widziany. Zależy nam, aby te dzieci miały po prostu zajęcie i dobrze wypełniony wolny czas. To alternatywa dla „stania w bramach”, zapobieganie głupim wybrykom, aktom wandalizmu. Bo Wielkopolskim – 3,3 mln zł, w Ostrzeszowie – 1,1 mln zł, w Wolicy – 215 tys. zł. Pomoc miasta – W roku ubiegłym szpital w Kaliszu otrzymał dotację od miasta, która została wykorzystana na zakup stołu operacyjnego ortopedycznego oraz respiratora dla noworodków. Natomiast w tym roku miasto chce przekazać 250 tys. złotych – dodaje radny Radosław Kołaciński. – Te pieniądze pozwolą na zakup gastrofiberoskopu i kolonoskopu – wyjaśnia Wojciech Grzelak, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Ludwika Perzyny w Kaliszu. Wniosek Kalisza został najlepiej oceniony pod względem merytorycznym spośród wszystkich złożonych do WRPO – dostał 54,5 pkt. na 58 możliwych. – Suma zadania to 5,5 mln złotych, w tym 4,1 z WRPO. Za te pieniądze chcemy doposażyć Zakład Diagnostyki Obrazowej w trzy cyfrowe aparaty RTG, USG z Dopplerem, USG położnicze, mammograf cyfrowy wraz ze stacją mammograficzną oraz system archiwizacji, który pozwoli gromadzić i przechowywać dokumentację w postaci cyfrowej – mówi dyrektor kaliskiego szpitala. Ponadto zostaną zakupione dwie stacje diagno- Oj nie, nigdy nie lubiłem siedzieć bezczynnie w fotelu. Jeśli nie działam społecznie, zajmuję się ogródkiem. To są moje dwie pasje. Żona co prawda czasami upomina mnie, że wypadałoby trochę odpocząć, ale ja muszę przez cały czas być w ruchu, coś robić. I tak jest od wielu lat, bo już od 1992 roku jestem przewodniczącym Rady Osiedla Asnyka. A bywają chwile zniechęcenia? Rzadko. Bywa, że mam ochotę machnąć ręką, ale to trwa zalewie godzinę, dwie. Potem ten stan mija i znów biorę się do pracy. Bo to daje ogromną satysfakcję. Ludzie, kiedy widzą zaangażowanie, też wykazują inicjatywę, podsuwają pomysły, proponują pomoc – czy choćby dziękują za to, czego udało się dokonać. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała Małgorzata Aleksandrzak styczne umożliwiające analizę obrazów cyfrowych z aparatów rentgena. Projekt ma być zrealizowany pod koniec tego roku, bo szpital musi ogłosić przetarg na zakup potrzebnego sprzętu. Nowy sprzęt zastąpi przestarzałe i wyeksploatowane urządzenia analogowe z lat 80. W opinii lekarzy technika cyfrowa ułatwia diagnozowanie, zwiększa bezpieczeństwo pacjentów. Sprzęt dla oddziału ratunkowego Kaliska placówka złożyła również wniosek na dofinansowanie doposażenia Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w ramach Programu Operacyjnego „Infrastruktura i Środowisko”. – Wartość całego projektu to ponad 1,5 mln złotych, a wnioskujemy o dofinansowanie w wysokości 85 proc. czyli ponad 1,3 mln złotych. Chcemy za to kupić aparaty przyłóżkowe RTG, respiratory, ultrasonograf, aparat do znieczulenia, defibrylatory, lampy operacyjne oraz kapnograf. Rozpoczęcie projektu przewidziane jest na drugą połowę roku 2009, obecnie z Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia otrzymaliśmy informację, że nasz wniosek spełnia wymogi formalne i został zakwalifikowany do oceny merytorycznej – informuje dyrektor Wojciech Grzelak. Przemysław Klimek 42 3•4 2009 Studia z przyszłością wokół nas Krzysztof Grabowski Rzeczywistość XXI wieku jest coraz bardziej skomplikowana. Rozwój naszego kraju niesie wiele pozytywnych zmian, ale także wiele zagrożeń. Bezpieczeństwo życia, pracy, funkcjonowania grup społecznych i organizacji czy bezpieczeństwo państwa nabrało dziś szczególnego znaczenia. Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Prezydenta Stanisława Wojciechowskiego w Kaliszu wychodzi naprzeciw potrzebom współczesnego świata – kształci na kierunku zarządzanie: specjalność zarządzanie bezpieczeństwem oraz na ratownictwie medycznym. Konkretne uprawnienia Absolwent zarządzania bezpieczeństwem zdobywa gruntowne wykształcenie w zakresie zarządzania zasobami ludzkimi i zarządzania kryzysowego na różnych szczeblach administracji. Zapoznaje się ze specjalistyczną wiedzą z dziedziny obronności, solidnie podpartą znajomością ekonomii, prawa i nauk społecznych. W ten sposób jest przygotowywany do przeciwdziałania skutkom klęsk żywiołowych i innych zdarzeń zagrażających bezpieczeństwu powszechnemu. Zdobywa również uprawnienia i kwalifikacje do pracy detektywistycznej, kierowania jednostką uprawnioną do ochrony osób i mienia, do opracowywania planów ochrony, organizowania i kierowania zespołami pracowników ochrony fizycznej, nadzorowania i kontrolowania prac pracowników ochrony. W toku studiów bierze udział w poszerzonych zajęciach poprawy sprawności fizycznej i technicznej: ratownictwie medycznym i wodnym, technikach samoobrony, nurkowaniu, wspinaczce oraz strzelaniu. Dodatkowe umiejętności szkoli na specjalistycznych obozach. Niekwestionowanym walorem tej specjalności jest połączenie kształcenia z równoczesną możliwością zdobywania różnorodnych uprawnień czy licencji, takich jak: licencja strzelecka i patent strzelecki, prawo jazdy i kurs aktywnej jazdy, licencja płetwonurka, spadochroniarza, pilota szybowcowego, sternika motorowodnego, ratownika wodnego – aż po uprawnienia sędziowskie i instruktorskie. Z duchem czasu Dyplom ukończenia studiów pierwszego stopnia specjalności zarządzanie bezpieczeństwem będzie stanowił podstawę wydania licencji pracownika ochrony fizycznej II stopnia, a więc dodatkowo studia dają możliwość zdobycia atrakcyjnego zawodu. Licencja ta uprawnia posiadacza do wykonywania czynności w strukturze uzbrojonych formacji ochronnych i zespołów konwojujących, bezpośrednich czynności związanych z ochroną, stosowania środków przymusu bezpośredniego i użycia broni palnej w przewidzianych prawem przypadkach oraz do opracowywania planów ochrony, organizowania i kierowania zespołami pracowników ochrony fizycznej. Za kształceniem w tym kierunku przemawia wiele argumentów, m.in. związanych z dynamiką rozwoju gospodarki rynkowej w Polsce, która powoduje, że na rynku wyraźnie odczuwalny jest brak profesjonalnej kadry w sektorach do tej pory zarezerwowanych dla wąskich grup zawodowych. Funkcjonowanie na wspólnym rynku Unii Europejskiej niesie ze sobą nie tylko szanse, ale i zagrożenia. Konkretna wiedza o mechanizmach tych zagrożeń będzie przy- Studenci specjalności zarządzanie bezpieczeństwem podczas kursu w Białej Podlaskiej datna przede wszystkim do oceny i weryfikacji kształtującej się strategii rozwoju społeczeństwa. – Przygotowanie, jakie uzyska absolwent tej specjalności, pozwoli mu na podjęcie pracy w strukturach policji, policji skarbowej, straży miejskiej, straży pożarnej, straży granicznej, więziennictwa i wymiaru sprawiedliwości oraz wojska, a także w jednostkach obronności i ochrony cywilnej, sztabach zarządzania kryzysowego, Pokaz ratownictwa medycznego przygotowany przez studentów PWSZ podczas II Kaliskich Targów Edubankach, instytucjach kacyjnych Fot. Piotr Michalak ubezpieczeniowych, w obiektach z zapotrzebowaniem na specjalistów do Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej kształcić spraw obronnych i ochrony informacji niejawnych, ratowników medycznych. agencjach ochrony osób i mienia oraz usług detekDzieje się tak od lutego 2008 roku. Studenci tego tywistycznych – mówi prof. zw. dr inż. Jan Chajda, kierunku poznają anatomię oraz funkcjonowanie rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w organizmu ludzkiego, a także rodzaje chorób i Kaliszu. dysfunkcji poszczególnych układów. Zdobyta wie- Zawód: ratownik medyczny Bezpieczeństwo to nie tylko służby policyjne czy detektywistyczne. Z tym pojęciem wiąże się cały szereg innych zadań, a więc powstaje pole do działania także w innych zawodach. Zwiększyła się znacznie odpowiedzialność ratowników medycznych. Często wyjeżdżają do zdarzeń w karetkach pogotowia ratunkowego bez lekarza. Sytuacja zmusza ich niekiedy do podejmowania trudnych decyzji, od których może zależeć ludzkie życie. Dlatego tak istotne jest dobre wyszkolenie i wykształcenie. Stąd też pomysł, by w kaliskiej dza teoretyczna stanie się w dalszym toku studiów podstawą do zrozumienia klinicznych aspektów chorób oraz stanów bezpośrednio zagrażających życiu, jak i działań ratunkowych podejmowanych w postępowaniu przedszpitalnym. Ratownicy muszą również spełniać wymagania unijne. – Zgodnie ze standardami Unii Europejskiej zawód ratownika medycznego może wykonywać osoba, która posiada wyższe wykształcenie oraz dyplom potwierdzający uzyskanie tytułu licencjata – podkreśla prof. Jan Chajda. 3•4 2009 43 Szkolne zagrożenia Marta Sowizdrzał Bezpieczeństwo to jeden z priorytetów współczesnej polityki edukacyjnej. W obliczu narastających zewsząd zagrożeń – szkoła nie może pozostać bierną i skupiać się jedynie na realizacji podstaw programowych. Czy szkoły są bezpieczne? W myśl zasad określonych w ustawie: „[…] szkoła powinna zapewnić każdemu uczniowi warunki niezbędne dla jego rozwoju, przygotować go do wypełniania obowiązków rodzinnych i obywatelskich w oparciu o zasady solidarności, demokracji, tolerancji, sprawiedliwości i wolności”. Niestety, w czasach, które charakteryzują się zachwianiem wartości, błędnym dobieraniem wzorców i autorytetów, jest to zadanie niełatwe. Jak stwierdził Tadeusz Pilch, profesor Uniwersytetu Warszawskiego zajmujący się między innymi pedagogiką społeczną: „[…] zjawisko agresji, narastającej przestępczości nieletnich stały się w ostatnich latach elementem życia szkoły”. Pozostaje więc zadać pytanie, czy uczniowie mogą jeszcze czuć się bezpiecznie w placówkach, do których na co dzień uczęszczają. Rys. Wojciech Stefaniak Wzorcowa placówka Profilaktyka i szkolenia Obowiązek czuwania nad bezpieczeństwem uczniów w głównej mierze spoczywa na dyrektorach. Kaliskie placówki oświatowe dysponują szeregiem narzędzi, które tworzą system bezpieczeństwa. Podstawą jest tu nadzór pedagogiczny – dyżury nauczycieli, obecność pedagoga szkolnego, współpraca z poradniami psychologiczno-pedagogicznymi. Dzięki ich działaniom można szybko i trafnie diagnozować występujące zagrożenia, a następnie podejmować próby rozwiązywania zaistniałych problemów. Ponadto każda placówka posiada własny plan bezpieczeństwa. Przykładem może być Gimnazjum nr 9 im. Jana Pawła II. Aby wejść do budynku, obca osoba musi zostać skontrolowana przez portiera, który wydaje tzw. kartę wejść. Ma to uchronić uczniów przed wizytami niepożądanych gości, w tym handlarzy narkotykami. Oprócz tego wewnątrz szkoły, w miejscach, w których uczniowie przebywają najczęściej, zamontowane są kamery. Zachowanie uczniów określone jest w wewnątrzszkolnym regulaminie. Złamanie zawartych w nim zasad oznacza nałożenie sankcji w postaci obniżenia oceny z zachowania, pouczenia, nagany. Kolejnym skutkiem łamania przepisów są rozmowy z rodzicami. W sytuacjach wyjątkowych konieczne jest także powiadomienie policji i sądu rodzinnego. – Dzięki tym wszystkim działaniom nasza szkoła cieszy się dużym wskaźnikiem bezpieczeństwa – zapewnia dyrektor gimnazjum, Małgorzata Jackowska. Pozostałe kaliskie szkoły również posiadają własne strategie bezpieczeństwa. W większości z nich podstawowymi elementami są programy profilaktyczne i edukacyjne. Najczęściej dotyczą alkoholizmu, narkomanii i przeciwdziałania przemocy – zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Część z nich w całości realizowana jest przez szkoły. Do wielu włącza się także kaliski Wydział Edukacji, czuwający nad całością pracy szkół. Wydział organizuje szereg szkoleń dla nauczycieli, np. dotyczących profilaktyki uzależnień. Ponadto wśród uczniów i rodziców przeprowadza anonimowe ankiety, które przybliżają obraz rzeczywistych zagrożeń i na tej podstawie może skuteczniej działać w zakresie przeciwdziałania niebezpieczeństwom. Monitoring przeciwdziała zagrożeniom Jeśli jednak takowe niebezpieczeństwa zaistnieją, dyrektorzy mają obowiązek informowania miejskich urzędników. Dotyczy to głównie sytuacji niestandardowych, takich jak wypadki czy przestępstwa. Wtedy dyrekcja wraz z pracownikami Wydziału Edukacji podejmuje współdziałanie w zakresie zbadania przyczyny problemu, jak również jego rozwiązania. Aby dochodziło do tego jak najrzadziej, władze miasta angażują się w akcje przeciwdziałania zagrożeniom. Jednym z służących temu przedsięwzięć jest współfinansowanie zakupu monitoringu dla szkół, z uwagi na potwierdzoną skuteczność tego systemu. Spełnia on dwojakie zadania – z jednej strony zmniejsza liczbę wykroczeń na te- renach szkół, z drugiej zaś pozwala na szybkie zidentyfikowanie ewentualnych sprawców przestępstw. W latach 2007-2008 doposażono w tym względzie 23 kaliskie szkoły. Pieniądze na ten cel w ponad 80 proc. pozyskano z programu rządowego. Pozostałą kwotę wyłożył Urząd Miejski. Posterunek w szkole Oprócz tego władze Kalisza porozumiały się ze strażą miejską i policją. W efekcie w dwunastu szkołach działają posterunki Straży Miejskiej. – Ich skuteczność jest niepodważalna – podkreśla Mariusz Witczak, naczelnik kaliskiego Wydziału Edukacji. – Dzięki nim ujawniane są przypadki palenia papierosów, spożywania alkoholu, pobicia, a nawet handlu narkotykami na terenie szkoły. Kaliscy strażnicy miejscy z powodzeniem przeprowadzają także akcje mające na celu ujawnianie osób, które uchylają się od obowiązku szkolnego oraz programy profilaktyczne, takie jak „Bezpieczne Dziecko” oraz „Chcę być twoim przyjacielem”. Dodatkowe działania to prelekcje, dyskusje, rajdy, turnieje wiedzy o bezpieczeństwie itd. Oprócz straży miejskiej w szkołach pojawia się policja. Jej obecność także przynosi wymierne skutki. Policjanci przeprowadzają pogadanki, uczą dzieci, jak radzić sobie w sytuacjach zagrożenia oraz jak ich uniknąć. Całkowite wyeliminowanie wszelkich zagrożeń w szkołach jest jedynie utopią. Mimo to warto dołożyć wszelkich starań, by wzmacniać system bezpieczeństwa, by rodzice bez obaw posyłali swe dzieci do szkół, a uczniowie w godnych warunkach zdobywali wiedzę. 44 3•4 2009 Si vis pacem, para bellum wokół nas Krzysztof Pierzchlewski Jaki wpływ na bezpieczeństwo miasta i kraju ma stowarzyszenie strzeleckie, któremu w nazwie patronuje rzymska bogini wojny? Okazuje się, że ma – i to niemały. Wśród celów statutowych Stowarzyszenia Strzeleckiego „Bellona” w Kaliszu znajdują się: promowanie postaw obywatelskich, zwiększenie sprawności fizycznej i umiejętności technicznych, popularyzacja sportów towarzyszących wiodącej dziedzinie, takich jak spadochroniarstwo, nurkowanie, paralotniarstwo, paintball i szkoły przetrwania. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, jak cennym nabytkiem są dla zawodowej armii, a taką staje się Wojsko Polskie, ludzie obdarzeni wysokim morale, a ponadto mający umiejętności paramilitarne. O potencjale obronnym każdego kraju stanowi oczywiście nie tylko dobrze wyszkolona i wyposażona armia, ale także odporność psychiczna, sprawność fizyczna i umiejętność posługiwania się bronią przez szerokie rzesze obywateli, o czym przekonały nas wydarzenia minionego stulecia, kiedy zaprocentowała działalność Związku Strzeleckiego i Towarzystwa „Strzelec”. Wychowanie przez sport Ludziom, w których broń budzi wyłącznie strach, może się wydawać, że powierzanie jej młodym rękom jest działaniem niewłaściwym, że zamiast zwiększać bezpieczeństwo, powoduje dodatkowe zagrożenia. Te obawy są absolutnie nieuzasadnione. – Użytkownicy są zarejestrowani, sprawdzeni przez lekarza i psychologa, broń jest zinwentaryzowana, a jej użycie łatwe do identyfikacji w badaniach laboratoryjnych – zapewnia prezes Stowarzyszenia Strzeleckiego „Bellona”, Grzegorz Namysł. – Na początku naszej działalności kilka pań zadało mi pytanie, czy nie boimy się uczyć dzieci strzelać, bo mogą one w przyszłości obrać za cel ludzi na ulicy. Odpowiedziałem im, że nie znam przypadku, by dobrze wyszkolony człowiek użył swoich umiejętności poza granicami obrony koniecznej. Z moich doświadczeń oraz doświadczenia kolegów wynika, że poprzez wychowanie sportowe człowiek staje się bardziej obowiązkowy i odpowiedzialny. Dzięki takiemu nastawieniu prezesa i działaczy stowarzyszenie nie unika pracy w tzw. trudnych środowiskach. UKS nr 4 działa od pięciu lat w Domu Dziecka przy ul. Skarszewskiej w Kaliszu, UKS nr 2 u siostry Patrycji w Studni Jakubowej, a UKS nr 7 w Ośrodku Rehabilitacji Zawodowej w Swobodzie k. Liskowa. Z „Blaszaka” do Londynu? – „Bellona” powstała w lutym 2001 roku z woli 29 założycieli, a w czerwcu zostały dopełnione wszelkie formalności, łącznie z przynależnością Zawody strzeleckie w kaliskim Domu Dziecka Fot. archiwum Stowarzyszenia Strzeleckiego „Bellona” Konkurs strzelania podczas Rajdu Kaliską Linią Maginota Poszukiwanie skarbów historycznych Fot. archiwum Straży Miejskiej do Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego i licencją klubową – mówi prezes. – Ideą powstania grup powszechnych było, żeby z ich składek utrzymywać dzieci i młodzież. Gros pieniędzy ze składek, które są minimalnie wyższe niż w KSS „Bursztyn”, idzie zatem na potrzeby młodzieży. Juniorka Sonia Szymanek jest w kadrze narodowej w strzelaniu z pistoletu i została objęta programem Londyn 2012. Oprócz niej cztery osoby powołano do kadry wojewódzkiej. Są to: młodziczka Monika Kocura (karabin), junior młodszy Daniel Maciejewski (karabin), junior młodszy Jan Siegień (konkurencja skeet i trap) oraz Anna Stępień (karabin). kowie tych powstałych samorzutnie grup dzieci, młodzieży i dorosłych stanowią moim zdaniem w przyszłości narybek jednostek wojskowych. Oni ćwiczą taktykę, maskowanie, korzystają z programów, które uczą ich zorganizowania zasadzki i strzelają do siebie. Kto zostanie trafiony, czeka aż się dany scenariusz skończy. – Mamy około 60 czynnych sędziów strzelectwa sportowego różnych klas oraz trzynastu instruktorów z uprawnieniami do prowadzenia zajęć z dziećmi i młodzieżą – wylicza prezes. – Jest to maszynka, z pozoru niewielka, ale jeśli spojrzeć na wypełniony po brzegi kalendarz imprez, wrażenie jest zupełnie inne. Sprawny mechanizm Wypróbowani sojusznicy Stowarzyszenie Strzeleckie „Bellona” jest obecnie największym klubem strzeleckim w Wielkopolsce i zrzesza ogółem 385 osób, w tym 136 w grupie powszechnej. Dzieci i młodzież zgrupowani są w siedmiu klubach uczniowskich, liczących ogółem 142 osoby. Funkcję instruktorów pełnią tam nieodpłatnie starsi członkowie. Do stowarzyszenia należy również 107 studentów, którzy specjalizują się w Air Soft Gun. Strzelające plastikowymi kulkami pneumatyczne bądź elektryczne repliki broni ASG stanowią (podobnie jak popularny paintball) podstawę treningów taktycznych i ogniowych, ale są z reguły tańsze i nie wymagają masek, na ogół wystarczą gogle. – Nikt dotąd nie ubrał ASG w przepisy ogólnopolskie – mówi Grzegorz Namysł. – Jednak człon- Ze Strażą Miejską Kalisza, Kaliską Spółdzielnią Mieszkaniową i Osiedlowym Klubem „Blaszak” stowarzyszenie „Bellona” współpracuje w wychowaniu dzieci i młodzieży, organizując atrakcyjne formy spędzenia czasu wolnego. Podstawową bazę stanowi urządzona pod klubem strzelnica pneumatyczna. Ważnym sojusznikiem jest również Międzynarodowe Stowarzyszenie Policji. Spektakularnym sukcesem okazał się Rajd Kaliską Linią Maginota, zorganizowany po raz pierwszy sześć lat temu. O ile w pierwszej edycji imprezy uczestniczyło ok. 100 dzieci, o tyle przed rokiem było ich pięciokrotnie więcej. Aby urozmaicić dzieciom zwiedzanie umocnień i ułatwić przyswojenie wiadomości, „Bellona” pokusiła się trzy lata temu po raz pierwszy o inscenizację militarną. Ponieważ 3•4 2009 45 Celne działania Andrzej Kurzyński Walczą z przemytem papierosów, alkoholu, narkotyków, ścigają handlarzy podróbkami. Dbają o to, by do kraju nie przedostawały się niedozwolone medykamenty lub zabawki wykonane z niebezpiecznych materiałów. Pilnują również przestrzegania obowiązku płacenia podatku akcyzowego. Na co dzień nie są może tak widoczni jak policja czy straż pożarna, ale nie brakuje im sukcesów w walce z przestępcami. Mowa o funkcjonariuszach Służby Celnej, którzy od lat obecni są w Kaliszu. Nad Prosną funkcjonuje Urząd Celny, który posiada dwa oddziały – w samym Kaliszu oraz w Koninie. Obejmują one swoim zasięgiem jedenaście powiatów: jarociński, kaliski, kępiński, kolski, krotoszyński, koniński, ostrowski, ostrzeszowski, pleszewski, słupecki i turecki oraz oba wspomniane wcześniej miasta. Rosyjski posterunek przy ul. Kanonickiej – fragment inscenizacji z 11 listopada 2008 roku każdy rajd kończy się konkursem z nagrodami, wiadomo, że w dziecięcych głowach pozostaje spora dawka wiedzy historycznej. Impreza wzbogacona o zjazd pojazdów wojskowych stała się już wydarzeniem regionalnym. W tym roku organizatorzy chcą przygotować „coś większego”. W miejskich murach i w parku – Sprawdzianem naszych możliwości były ubiegłoroczne obchody Święta Niepodległości na kaliskim Głównym Rynku – wspomina Grzegorz Namysł. – Z ogniem, dymem i w huku wystrzałów weszliśmy na mury miasta, korzystając z broni, którą wypożyczyliśmy z łódzkiej Wytwórni Filmów Fabularnych. Chociaż popełniliśmy nieco błędów, ludziom impreza bardzo się podobała. W tym roku kolejną inscenizację pokażemy 5 września. Będzie to możliwe dzięki współpracy, jaka łączy nas z Grupą Rekonstrukcyjną 25. Pułku Artylerii Lekkiej Ziemi Kaliskiej. Ci „wrześniowi ułani” zaprezentowali się już kaliszanom podczas Rajdu Kaliską Linią Maginota oraz podczas obchodów Święta Niepodległości. W tym roku „Bellona” nawiązała współpracę z Ministerstwem Obrony Narodowej i siódme zawody strzeleckie służb mundurowych w Nowolipsku odbędą się pod jego patronatem, co oznacza, że w zawodach będzie uczestniczyło wojsko, które przygotuje pokaz sprzętu. Dzięki tym samym dobrym kontaktom z resortem stowarzyszenie zabiega o pozyskanie historycznego uzbrojenia, dążąc do utworzenia na skraju parku w Szczypiornie stałej ekspozycji muzealnej. Atmosfera jest dobra, ponieważ w obecnej sytuacji wojsku bardzo zależy na promocji. W tym roku walne zgromadzenie stowarzyszenia dokonało zmian w statucie, w którym znalazło się wychowanie patriotyczne dzieci i młodzieży, a także opieka nad zabytkami architektury militarnej i możliwość stworzenia muzeum. Si vis pacem, para bellum (język łac.) – Jeśli chcesz pokoju, przygotuj się do wojny Nie tylko podatki Mieszkańcom regionu placówka może się kojarzyć głównie z opłatami podatku akcyzowego czy podatku VAT od samochodów sprowadzanych z zagranicy. Ale Służba Celna zajmuje się wszystkim tym, co związane jest z importem i eksportem. Funkcjonariusze celni odpowiedzialni są więc nie tylko za naliczanie oraz pobieranie podatku od towarów i usług z tytułu importu produktów. Zajmują się też zwalczaniem i wykrywaniem przestępstw oraz wykroczeń skarbowych, a także tych związanych z wyprowadzaniem z polskiego obszaru celnego towarów objętych ograniczeniami lub zakazami – w szczególności takich jak: odpady szkodliwe, substancje chemiczne, materiały jądrowe i promieniotwórcze, środki odurzające i substancje psychotropowe, broń, amunicja, materiały wybuchowe i technologie objęte kontrolą międzynarodową. Umowy międzynarodowe Celnicy mają też obowiązek kontrolować przestrzegania umów międzynarodowych dotyczących spraw weterynaryjnych, fitosanitarnych czy choćby związanych z ochroną gatunków zwierząt i roślin zagrożonych wyginięciem oraz przepisów o ochronie praw własności intelektualnej. Służba Celna prowadzi także kampanie w wielkopolskich szkołach na temat szkodliwości narkotyków. – Wykonujemy zadania szczególnego nadzoru podatkowego, kontrolujemy legalność zatrudnienia cudzoziemców. Przy ich realizacji współpracujemy zarówno z jednostkami policji, jak i straży granicznej – wyjaśnia Cezary Kosman, rzecznik prasowy Izby Celnej w Poznaniu. Administracja celna kontroluje podmioty zajmujące się produkcją i obrotem paliwami czy wyrobami alkoholowymi oraz tytoniowymi (objętych podatkiem akcyzowym). W kręgu ich zainteresowań są więc wszelkie czynności związane z przebiegiem procesów technologicznych produkcji towarów objętych akcyzą. Szczególnemu nadzorowi podatkowemu pod- Fot. autor lega także urządzanie gier w kasynach gry i na automatach. Funkcjonariusze mają również prawo skontrolować, czy ktoś nie jeździ samochodem na oleju opałowym zamiast na oleju napędowym. Grupy mobilne Na drogach naszego regionu bardzo często można spotkać tzw. grupy mobilne, które mogą zatrzymywać pojazdy do kontroli. To dzięki nim bardzo często udaje się zatrzymać przemytników papierosów, alkoholu. Policjanci z grup mobilnych mają prawo przeprowadzać rewizję środków transportu i przewożonych towarów oraz sprawdzić dotyczące ich dokumenty, a w wyjątkowych sytuacjach stosować środki przymusu bezpośredniego. Warto dodać, że w 2009 roku przypada jubileusz 90. rocznicy powstania administracji celnej i 10-lecie Służby Celnej. – Z uwagi na realizowane zadania, szczególnie w dziedzinie zwalczania przestępczości, obecność Służby Celnej w Kaliszu winna mieć wpływ na zwiększenie bezpieczeństwa społeczności lokalnej. Jednakże uważam, że miarodajną i obiektywną odpowiedź na to pytanie mogą dać wyłącznie mieszkańcy Kalisza – dodaje Cezary Kosman. 46 3•4 2009 Nasza rola zaczyna się na granicy wokół nas Tomasz Staszczyk Zajmują się przede wszystkim cudzoziemcami. W praktyce mają uprawnienia równe tym, którymi dysponuje policja. Można ich spotkać na targowiskach, bazarach, drogach, ale też w autobusach czy pociągach. Pierwszy punkt artykułu Ustawy o Straży Granicznej mówi, że jest to „jednolita, umundurowana i uzbrojona formacja” stworzona „do ochrony granicy państwowej na lądzie i na morzu oraz kontroli ruchu granicznego”. Wielu kojarzy tych funkcjonariuszy z pracą na terenach przygranicznych, gdzie częścią krajobrazu są ciemnozielone pojazdy z charakterystycznym kogutem na dachu. Jaką rolę spełniają w centrum kraju? – Interesują nas przede wszystkim cudzoziemcy, w każdym miejscu kraju – mówi porucznik Straży Granicznej, Mariusz Tyl, zastępca komendanta kaliskiej placówki formacji. – Każdy przekraczający granicę Polski przyjeżdża tu w konkretnym celu. My konfrontujemy deklaracje z rzeczywistością. Rola funkcjonariuszy Straży Granicznej zaczyna się już na granicy. – To my często podejmujemy tę pierwszą, bardzo ważną decyzję: czy wpuścić cudzoziemca do kraju – mówi porucznik. – Załatwiamy także wstępne formalności dla potencjalnych uchodźców. Cudzoziemiec wjeżdża do kraju. Jaka rola przypada Straży Granicznej od tego momentu? – Zwykle chodzi o dwa rodzaje pobytu – mówi Mariusz Tyl. – Turystyczny i ten związany z wykonywaniem pracy. Naszym zadaniem jest dopilnować, żeby pobyt gościa był bezpieczny, ale też sprawdzić, czy na przykład nie pracuje nielegalnie, mimo że deklarował się jako turysta. W przypadku, gdy chodzi o pobyt zarobkowy sprawdzamy autentyczność dokumentów, pozwolenie na pracę, wizę, zaświadczenia, które powinien zapewnić pracodawca. Gdzie odbywają się z reguły podobne kontrole? – W przypadku Kalisza to przede wszystkim targi i bazary – mówi porucznik Tyl. – Tam najczęściej pojawiają się cudzoziemcy, którzy wykonują pracę bez pozwolenia. Uprawnienia równe policyjnym Jednym z najważniejszych zadań Straży Granicznej jest przeciwdziałanie przemytowi alkoholu, papierosów, a także broni i substancji odurzających. – Stąd nasza obecność na drogach – podkreśla Mariusz Tyl. – Chronimy też szlaki komunikacyjne. Dlatego funkcjonariusze mogą pojawić się wszędzie: w pociągu, autobusie, nie wspominając o patrolach drogowych. Nasza placówka działa na terenie jedenastu powiatów byłego województwa kaliskiego i konińskiego. To w przybliżeniu 10,5 tys. km kwadratowych z 1 mln 200 tys. mieszkańców. Na drogach funkcjonariusze Straży Granicznej kontrolują przede wszystkim obcokrajowców, lecz mogą zatrzymać każdego. – W praktyce nasze uprawnienia równają się policyjnym – podkreśla Mariusz Tyl. – Mamy prawo zatrzymać i wylegitymować kierowcę, sprawdzić jego stan trzeźwości oraz czas pracy, ukarać mandatem po popełnionym wykroczeniu. Funkcjonariusze Straży Granicznej spełniają także rolę służb porządkowych. – Zabezpieczamy imprezy masowe. Współpracujemy z policją, strażą miejską, strażą ochrony kolei czy służbą celną. Czy w ciągu niespełna szesnastu miesięcy pracy w Kaliszu mieli okazję uczestniczyć w trudniejszej akcji? – Żadna z nich nie jest łatwa, bo zawsze dotyczy ludzi. Często bardzo szybko trzeba podjąć decyzję, od której może zależeć życie – podkreśla Mariusz Tyl. – Nie tak dawno nasi funkcjonariusze próbowali wylegitymować dwóch obcokrajowców w pociągu relacji Warszawa-Zgorzelec. Dwójka mężczyzn uciekła i zamknęła się w jednej z toalet. Po otwarciu przez konduktora, pomieszczenie okazało się puste. Uciekinierzy jakimś cudem wydostali się przez trzydziestocentymetrową lukę i jechali uczepieni ramy okiennej. Zdecydowano o zatrzymaniu pociągu. Mężczyźni po próbie ucieczki zostali ujęci. Okazało się, że na terenie kraju przebywają nielegalnie. Grupa patrolowo-prewencyjna Straży Granicznej Przygotowanie zawodowe Warunkami przyjęcia do służby w Straży Granicznej są: nieposzlakowana opinia, niekaralność, uregulowany stosunek do służby wojskowej i minimum średnie wykształcenie. – Kandydat musi przejść test sprawności fizycznej i test psychologiczny. Ciekawostką może być fakt, że każdy starający się o pracę poddawany jest badaniu poligrafem, czyli popularnym wykrywaczem kłamstw. Wielu tego testu nie przechodzi, a to dyskwalifikuje chętnego do służby – zdradza porucznik. Szkolenie zakwalifikowanych odbywa się w ośrodkach Straży Granicznej w Koszalinie i Kętrzynie. Tam przebiega kolejny sprawdzian sprawności fizycznej oraz test z wiedzy ogólnej. – Obowiązkowy jest także egzamin z języka obcego. Funkcjonariusz musi znać przynajmniej jeden w stopniu komunikatywnym. Po ostatniej rozmowie kwalifikacyjnej rozpoczyna się regularna służba, którą poprzedza kurs podstawowy. W zależności od poziomu wykształcenia, po trzyletnim okresie służby przygotowawczej funkcjonariusze kierowani są na kurs podoficerski albo chorążych. Całość cyklu kończy szkolenie oficerskie. Kaliska placówka Straży Granicznej, która jest jednostką organizacyjną Lubuskiego Oddziału Straży Granicznej Krosno Odrzańskie rozpoczęła działalność 1 grudnia 2007 roku. W Kaliszu służbę pełni trzydziestu pięciu funkcjonariuszy. Funkcjonariusze mają prawo zatrzymać i wylegitymować kierowcę Straż Graniczna w Kaliszu znajduje się przy ulicy Sułkowskiego 9 Funkcjonariusze biorą udział w obchodach rocznicy wybuchu II wojny światowej Fot. archiwum Straży Granicznej Dokończenie ze str. 2 15 maja – Koncert symfoniczny, godz. 19.30, sala koncertowa PSM w Kaliszu, wykonawcy: Nikodem Antosik, fagot, Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Kaliskiej, Marcin Nałęcz Niesiołowski – dyrygent, w programie: Gioacchino Rossini – Koncert na fagot i orkiestrę, Rudolf Urbanic – Groteska na fagot i orkiestrę „Akordy Słów czyli Rock Metal Symfonicznie”, koncert specjalny, warszawska premiera płyty w ekskluzywnej wersji CD i DVD z koncertu w Kaliszu (nagranie live) z udziałem specjalnych gości, godz. 19, Amfiteatr – Park Sowińskiego, ul. Elekcyjna w Warszawie, wykonawcy: Grzegorz Kupczyk & Ceti, Janusz Musielak, Ian Parry, Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Kaliskiej, chór PSM I stopnia z Kalisza, Maria Pawelec – przygotowanie chóru, Adam Klocek – dyrygent 29 maja – Koncert symfoniczny, godz. 19.30, sala koncertowa PSM w Kaliszu, wykonawcy: Łukasz Długosz – flet, Agata Kielar – flet, Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Kaliskiej, Adam Klocek – dyrygent, program w trakcie ustalania 1 czerwca – Koncert z okazji Dnia Dziecka, godz. 10 i 12, Aula Collegium Novum w Kaliszu, ul.Nowy Świat, wykonawcy: Katarzyna Wieczorek – vocal, Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Kaliskiej, Lechosław Nowak – dyrygent, prowadzenie 5 czerwca – z cyklu „Filharmonia nie gryzie” koncert „Pod niebem Kalisza” w ramach Święta Miasta Kalisza, godz. 21, pl. Wojciecha Bogusławskiego, wykonawcy: Zakopower i Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Kaliskiej, Adam Klocek – dyrygent, Paweł Przezwański – aranżer 10 czerwca – Dyplomy studentów WPA UAM w Kaliszu. Zakończenie sezonu artystycznego 2008-2009. Międzynarodowy Festiwal „Bursztynowy Szlak” Multimedia Amber Road Festiwal, godz. 19.30, Kościół Garnizonowy w Kaliszu 19 czerwca – Inauguracja 4 Festiwalu Muzyki Południowej Wielkopolski, godz. 17, Kalisz, Estrada letnia przy Baszcie Dorotce CENTRUM KULTURY I SZTUKI ul. Łazienna 6, tel. 062 765 25 00 4-5 maja – Spektakl dla młodzieży, warsztaty (podczas matur) 14-17 maja – Dni Kultury Latynoskiej, w programie: pokaz kulinarny, impreza latynoska, warsztaty taneczne, pokaz filmów: „Karnawał chłopaków”, „El Benny” 13-26 maja – Wystawa fotografii Aaron Sosa, 23 maja – Koncert zespołu Raz Dwa Trzy 26 maja VIII Kaliskie Spotkania Teatralne Przedszkolaków. Impreza współorganizowana z przedszkolem „Bursztynowy Zamek” w Kaliszu. Finał – 28 maja 30 maja – Letnia Estrada Folkloru, Krotoszyn 30 maja – Impreza z okazji jubileuszu 20-lecia KTT Flick, godz. 18 5 czerwca – Warsztaty teatralne dla młodzieży w ramach Roku Grotowskiego – prowadzenie Przemysław Błaszczak 7 czerwca – Koncert z cyklu „A my tak łatwopalni” – piosenki Marleny Dietrich śpiewa Celina Muza „Samotny Anioł”, godz. 18 14 czerwca – Letnia Estrada Folkloru. Targi Sztuki Ludowej, Ceków 15-16 czerwca – Bajki dla dzieci 18 czerwca – Koncert na zakończenie roku kulturalnego zespołów CKiS PAŃSTWOWA SZKOŁA MUZYCZNA I i II stopnia im. Henryka Melcera w Kaliszu pl. Jana Pawła II 9, tel. 062 757 16 86 5 maja – Recital pianistki Joanny Marcinkowskiej, adiunkta Akademii Muzycznej w Poznaniu 18 maja – Koncert w wykonaniu orkiestry szkolnej i solistów PSM I i II st. połączony z wystawą prac plastycznych uczniów Liceum Plastycznego w Kaliszu 27 maja – Opera „Krakowiacy i górale” Wojciecha Bogusławskiego w wykonaniu uczniów klasy śpiewu PSM II st. 28 maja – Koncert dyplomantów PSM II st. 7 czerwca – Koncert dla dzieci pt. „Cztery pory roku”, z cyklu Salonik muzyczny Henryka Melcera. Piosenki Zygmunta Noskowskiego w wykonaniu uczniów klasy śpiewu oraz układy ruchowe do muzyki Antonio Vivaldiego prezentowane przez uczniów klasy rytmiki PSM I st. 10 czerwca – Opera „Krakowiacy i górale” Wojciecha Bogusławskiego w wykonaniu uczniów klasy śpiewu PSM II st. 17-18 czerwca – Popisy uczniów na zakończenie roku szkolnego Wszystkie wymienione wyżej koncerty PSM w Kaliszu są ogólnodostępne i odbywają się w sali koncertowej szkoły o godz. 18 MIEJSKI OŚRODEK KULTURY ul. Górnośląska 71 b, tel. 062 753 24 11 13 maja – Festiwal Piosenki Dziecięcej, godz. 10, CKiS 29 maja – XIV Wojewódzki Festiwal Piosenki Przedszkolaków „Czerwonak 2009” – eliminacje rejonowe 29 maja – „Obrazki Kalisza” – rozstrzygnięcie ogólnopolskiego konkursu plastycznego 29 maja – „Piórem o mieście” – konkurs literacki kwiecień-19 czerwca – Konkurs na plakat promujący III Festiwal Muzyczny im. Pawła Bergera „Gramy nad Prosną” MŁODZIEŻOWY DOM KULTURY ul. Fabryczna 13-15, tel. 062 767 25 21 9 maja – Finał Konkursu Recytatorskiego o Laur Najlepszego Recytatora Roku 15 maja – Finał konkursu plastycznego dla przedszkolaków pod nazwą „Cztery pory roku” 11 czerwca – Rozstrzygnięcie konkursu plastyczno-fotograficzno-literackiego „Kalisz – moje inspiracje” BIBLIOTEKI Książnica Pedagogiczna im. Alfonsa Parczewskiego w Kaliszu ul. Nowy Świat 13, tel. 062 757 13 21 maj-sierpień – „Dokumenty życia społecznego w zbiorach Książnicy Pedagogicznej im. Alfonsa Parczewskiego w Kaliszu” – wystawa Miejska Biblioteka Publiczna im. Adama Asnyka w Kaliszu ul. Łazienna 6, tel. 062 757 34 30 Biblioteka Główna ul. Legionów 66, tel. 062 753 02 63 8-31 maja – „Rok Grotowskiego2009” – wystawa 29 maja – Z cyklu „Spotkania z COOLturą” – spotkanie z prof. dr hab. Ewą Krasowską na temat „Czytelnik jako kobieta” czerwiec – „Mecenat wydawniczy Miasta Kalisza w latach 2000-2008” – wystawa czerwiec-lipiec – „Exlibris Sienkiewiczowski ze zbiorów w Woli Okrzewskiej w 105. rocznicę wizyty pisarza w Kaliszu” – wystawa Filia nr 1 ul. Górnośląska 29, tel. 062 753 47 63 20 kwietnia-maj – Wystawa prac nagrodzonych w konkursie „Dotyk przeszłości – V Piknik z zabytkami Kalisza” 20-31 maja – „Mama, tata” – wystawa prac plastycznych 20 maja-15 czerwca – „Kalisz moje miasto” – wystawa książek Filia nr 4 al. Wolności 27, tel. 062 757 38 70 27 kwietnia-17 maja – „3 Maja – 218 lat” – wystawa Filia nr 5 ul. Złota 26-28, tel. 062 757 68 14 20-31 maja – „Dzień Matki i Ojca” – wystawa prac plastycznych dzieci czerwiec – „Dzieci z różnych stron świata” – wystawa prac plastycznych czerwiec – „Kalisz nieznany” – wystawa fotograficzna Filia nr 9 ul. Serbinowska 1A, tel. 062 753 04 92 20 kwietnia-maj – Wystawa prac nagrodzonych w konkursie na projekt okładki książki, ogłoszony z okazji przypadającego 23 kwietnia Światowego Dnia Książki maj – Z cyklu „Cała Polska czyta dzieciom” – spotkanie z Adelą Przybył – Przewodniczącą Rady Miejskiej Kalisza 20 maja-czerwiec – „Tadeusz Kubiak – Dzieciom” – wystawa z okazji 85 rocznicy urodzin czerwiec – „Zawodzie – przeszłość i teraźniejszość” – spotkanie młodzieży szkolnej z Leszkiem Ziąbką – archeologiem, opiekunem Rezerwatu Archeologicznego na Zawodziu czerwiec-lipiec – „Kalisz portret miasta. Słowo i obraz” – wystawa Filia nr 16 ul. Hanki Sawickiej 15, tel. 062 764 01 48 21 kwietnia-18 maja – „110. rocznica urodzin Vladimira Nabokova” – wystawa ARCHIWUM PAŃSTWOWE W KALISZU ul. Poznańska 207, tel. 062 767 10 22 kwiecień-8 maja – 26.edycja Konkursu Wiedzy o Kaliszu i Regionie Kaliskim. Konkurs współorganizowany z Wydziałem Kultury i Sztuki, Sportu i Turystyki Urzędu Miejskiego w Kaliszu oraz Państwową Wyższą Szkołą Zawodową im. Stanisława Wojciechowskiego w Kaliszu. Podsumowanie Konkursu – 10 czerwca, godz. 12, Sala Recepcyjna kaliskiego ratusza KLUB OSIEDLOWY KALISKIEJ SPÓŁDZIELNI MIESZKANIOWEJ ul. Serbinowska 25, tel. 062 753 21 36 9 maja – IV Rajd Znakowanymi Szlakami Pieszymi Regionu Kaliskiego 1 czerwca-15 września – „Gdańszczanie w Kaliszu, kaliszanin w Trójmieście” – wystawa fotograficzna z cyklu „Bursztynowy szlak”, autorstwa: Andrzeja Chorosza, Zdzisława Landowskiego, Zygmunta Kroczyńskiego – II edycja A.J.