Opowiadanie o kwiatach. - Zuzia Szatkowska kl. 5a
Transkrypt
Opowiadanie o kwiatach. - Zuzia Szatkowska kl. 5a
Opowiadanie o kwiatach Gdy kwiaty zbierają się wszystkie razem, pomyślnie wychodzi im to spotkanie… Pewnego słonecznego dnia do każdej, nawet najmniejszej roślinki przyszedł łąkowy listonosz Bluszcz i rzekł: -Na rozkaz Króla Wiecznego Dębu III ogłaszam, że każdy ma obowiązek przyjść na tajne zebranie Rady Pola. Odbędzie się ono dzisiaj o godz. 15°° przy Wielkim Kamieniu. Ogłaszał wam to sir Bluszcz, wierny sługa Jego Królewskiej Mości. Dziękuję za uwagę. Do zobaczenia! Wtedy każda z roślina aż zadrżała, ponieważ wszyscy bali się Króla. Był on bardzo surowy i wymagający. Jeszcze gorsze wiadomość to ta, że w Państwie Łąkowskim Królowie mieli władzę całkowitą, nieograniczoną. To budziło jeszcze większy strach przed Władcą. Poddenerwowana roślinność całego pola zebrała się przed spotkaniem, by zachować tajemnicę: -Tylko niech szanowni przyjaciele pamiętają, że nikt nie może powiedzieć nic o Pokrzywie. Wiemy przecież jaka potrafi być miła. Nalegam więc, żeby myśl o jej, delikatnie mówiąc, odpychającym humorze poszła daleko w niepamięć. Uczestnicy rozmowy zgodzili się. Jedynie uparty Perz jak zawsze wtrącił swoje trzy grosze, które i tak na nic się nie zdały. Później poddani postanowili iść na spotkanie, a gdy już nawet najdrobniejsze koniczynki się zebrały w końcu można było zaczynać. Najbliżej sceny usiadły róże. Bez przerwy się wymądrzały, że są najpiękniejsze, najbogatsze i niby cały świat należy do nich. Nagle stanęły jak wryte, bo przed nimi pojawił się sam Król Dąb, a za nim jak zwykle Bluszcz. -Czy mają Panie coś ciekawego do przekazania?- zapytał triumfalnie. -Nie, nie przepraszamy.- uciszyły się od razu. -Dobrze to możemy zaczynać…- wtem coś mu przerwało. -Wybaczcie nam spóźnienie, ale zaspaliśmy kilka minutek- zaczęły tłumaczyć się jak zawsze leniwe Maki. -Nic nie szkodzi… Czy możemy wreszcie zacząć?- zapytał lekko poirytowany Król. -Wydaję mi się, że tak.- odpowiedział mu Krokus- W końcu czekania też trzeba się nauczyć. -Zgadzam się z tobą w zupełności, ale ty jesteś tak cierpliwy jak Fiołek jest skromny.- pochwalił ich Dąb. -Dziękuję bardzo! Niech mi Pan tak nie pochlebia…- zarumienił się Fiołeczek. -Dobrze, a teraz wróćmy do rozmowy. Nasz problem to niewykorzystany, pięknie skoszony kawałek łąki. Czy ktoś obecny na zebraniu ma jakiś pomysł na zagospodarowanie tej przestrzeni? -Ja- wstał Rumianek- mam plan. Moglibyśmy zbudować tam boisko do piłki nożnej i koszykowej. Jako zdrowy i leczniczy nauczyciel wychowania fizycznego mam możliwość zafundowania sprzętu sportowego! -To idealna propozycja! Jestem z Pana dumny. Zapraszam wszystkich na pyszny obiad do mojego zamku!- zawołał radośnie, a mieszkańcy pola pobiegli za nim. Po tak udanym dniu i sytym obiadku wszyscy zasnęli ze zmęczenia. Zuzia SZATKOWSKA kl. V a