i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i

Transkrypt

i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i
SEZON TARGOWY WYSTARTOWAŁ - SPOTKAJ SIĘ Z NASZĄ ZAŁOGĄ
AVISTAR – 10-687 Olsztyn, ul. Jaroszyka 3, tel. DEZYNFEKCJA
89 543 71 70, 500 101 107, www.avistar.pl, [email protected]
Świeca dymna
Dezynfekcja poprzez zadymianie. Bakteriobójcza.
AKCESORIA
Automat do szczepień
WYPOSA˚ENIE GO¸¢BNIKA
Dziewczyna Roku 2011 firmy Avistar - BOGUSIA CZUK
WLOT BELGIJSKI
ŻYWOŁAPKA NA PTAKI
KLATKI WYSTAWOWE
RAMKA DO CEL
RUSZT PODŁOGOWY
WANNA KĄPIELOWA
ŻYWOŁAPKA
SIODEŁKO SPOCZYNKOWE
GOŁĄB ZABAWKA
ZEGAR
SZPACHELKI
TERMOMETR
Z HIGROMETREM
PODGRZEWACZ DO WODY
POIDEŁKA KARMIDEŁKA
DO CEL
AVISTAR – 10-687 Olsztyn, ul. Jaroszyka 3, tel. 89 543 71 70, 500 101 107, www.avistar.pl, [email protected]
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
co w numerze...
Szanowni
Hodowcy!
17
-ty Zwyczajny Walny Zjazd
Polskiego Związku
to wydarzenie podsumowujące ostatni rok działalności.
Przyjęcie sprawozdań, udzielenie absolutorium to kredyt
zaufania, to zielone światło do
dalszej działalności zarządu.
Koledzy, formalne czynności to jedno, a drugie to atmosfera i wyniki głosowań, sympatyczne, ale i merytoryczne
wypowiedzi licznie przybyłych
Delegatów pozwalają wysunąć
wniosek co do prawidłowego prowadzenia naszej organizacji. Są one budujące i zachęcają do dalszej pracy. Sytuacja
finansowa związku jest stabilna i czytelna. Kolejne sprawy do załatwienia to wydanie wzorców drobiu i królików,
wystawa w Lipsku oraz wystawy krajowe. Dlatego ważnym
czynnikiem jest zgoda
i wzajemny szacunek. Konflikty oraz związane z nimi wydatki finansowe związku nie są
nikomu potrzebne.
Polski Związek to też ludzie
młodzi. Nie jest łatwo ich
przekonać, a już na pewno
nie obietnicami bez pokrycia. Młodość jest niecierpliwa, domaga się szybkich efektów. Aby uzyskać poparcie młodych członków, musimy użyć konkretnych argumentów, a wtedy będziemy
mogli liczyć na ich bezcenną
pomoc. Trzeba też zauważyć,
że czas młodych ludzi liczy się
inaczej. Należy im się rozrywka, mają swoje życie rodzinne,
a mimo to poświęcają czas dla
związku. Szanujmy ich działalność, zachęćmy do pracy.
Dzisiaj pragnę podziękować Tomkowi Orłowskiemu – sekretarzowi Polskiego
Związku. Młody, inteligentny, wykształcony, poświęcający Związkowi wiele godzin
swojego czasu by go wzmacniać i ulepszać. Czasem
potrzebuje – jak każdy z nas –
okazania poparcia, które traktuje jako jedyne wynagrodzenie. Myślę, że słowo „DZIĘKUJEMY” w imieniu zarządu
będzie właściwe.
Wymienię też Karola Chmielewskiego, młodego, ale już doświadczonego hodowcę, członka Stowarzyszenia Czubatka Polska.
Proszę przeczytać jego artykuł pt. „Fascynacja…” jak
bardzo pobudza wyobraźnię, ile w nim wiedzy, historii. Jaka radość z hodowli. To
wszystko pokazuje, że można
wypoczywać i mieć tysfakcję
z naszego hobby..
Nasza organizacja jest
coraz większa, coraz lepiej
postrzegana, dlatego też
coraz więcej tak pozytywnie
zaangażowanych chciałbym
wyróżnić. Do zobaczenia 25
sierpnia, na kolejnym spotkaniu prezesów we Włocławku.
Jan Pajka
Prezes Zarządu
Polskiego Związku
GOŁĘBIE
DROBNY INWENTARZ
WETERYNARIA
XVII Zwyczajny Walny Zjazd Delegatów
PZHGRiDI – T. Orłowski str. 4–7
Garłacz pomorski – K. Kanicki str. 8–10
Gołąb w symbolice świeckiej cz.1
– prof. Z. Dorynek, mgr K. Kolasińska str. 11–13
Horst Wazinski – przyjaciel polskich
hodowców – M. Rzepka str. 14–16
Show racer – W. Obruśnik str. 17–18
Białogłówki gumbińskie w Polsce
– T. Szymkiewicz str. 19–20
Możliwości zastosowania genetyki
w hodowli gołębi – cz.2 – Z. Gilarski str. 21–24
Quo Vadis – polska hodowla
kur rasowych – T. Szymkiewicz str. 25
Nowe odmiany barwne zielononóżki
polskiej – R. Żelazowski, S. Roszkowski str. 26–29
Fascynacja... – K. Chmielewski str. 30–31
Kurka z mojego podwórka, cz. 3
– E. Ł. Lewandowska str. 32–33
Międzynarodowe szkolenie sędziów
królików w Witzenhausen – L. Czech str. 34–35
Kilka uwag na temat polskich nazw
rasowych gołębi, kur i królików
– prof. M. Uglorz str. 36–37
Widyn – przyczynek do historii rasy
– H. Szabłowski str. 38–39
Interpretacja wzorca i opis rasy
widyna polskiego – H. Szabłowski str. 39–41
Sprawozdanie z zebrania klubu srebrniaka
– A. Grabowski str. 42
Nasi najlepsi – A. Grabowski str. 43
Dobór suplementów diety w żywieniu gołębi
– Lek. wet. T. Klimczak, Lek. wet. A. Klimczak str. 44
27 Europejska Wystawa EE w Lipsku str. 45
I wystawa ciechanowskiego
Klubu Brodawczaka – J. Gref str. 46
Międzynarodowa konferencja
w Altötting, Niemcy – E. Ł. Lewandowska str. 48–49
I Klubowa wystawa Pawika – L. Borysiak str. 49
Kącik filatelistyczny – S. Patkauskas str. 50
Komunikaty Kolegium Sędziów str. 52–53
Wartościowa książka – Z. Gilarski str. 53
Wiadomości związkowe str. 54
W NASTĘPNYM NUMERZE: GOŁĄB W SYMBOLICE ŚWIECKIEJ, CZ. 2
– PROF. Z. DORYNEK, MGR K. KOLASIŃSKA, ZNANE I LUBIANE WĘGIERSKIE
RASY GOŁĘBI – JANUSZ RAK, ŚLĄSKI TARCZOWY – KAZIMIERZ PŁACZKOWSKI
REDAKCJA INFORMUJE, ŻE OSOBY UJĘTE W STOPCE REDAKCYJNEJ JAKO REDAKTORZY, A NIEWSPÓŁPRACUJĄCY Z REDAKCJĄ BĘDĄ WYKREŚLONE
FOT. ZBIGNIEW GILARSKI
WYDAWCA: Polski Związek Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza
Heleny Marusarz 24. 33–100 Tarnów,
tel. 503 039 284. 14 626 96 81
e–mail; [email protected]
Nr konta bankowego: PKO Bank Polski SA
29 1020 4027 0000 1402 0478 0260
RADA PROGRAMOWA:
Prezes PZHGRiDI Jan Pajka, prof. Zbigniew Dorynek,
prof. Andrzej Dubiel, prof. Jerzy Hrynkiewicz,
Godfryd Kuryło, prof. Bolesław Nowicki, Zbigniew Rajski,
Marek Rzepka, Stanisław Wójcik.
ZESPÓŁ REDAKCYJNY:
Jerzy Szawiel – gołębie (tel. 502 213 817)
prof. Manfred Uglorz – gołębie (tel. 600 236 361)
Tomasz Orłowski – króliki (tel. 886 067 708)
WETERYNARIA: Aleksandra i Tomasz Klimczakowie,
dr n. wet. Tomasz Stenzel.
OPRACOWANIE GRAFICZNE: Łukasz Tumidajski
REDAKTORZY TEMATYCZNI:
GOŁĘBIE: Jerzy Bergandy, Andrzej Grabowski,
Stanisław Gryba, Krzysztof Stachurski, Jurek Splett (Niemcy),
Witus Obruśnik, Kazimierz Płaczkowski, Adam Wegner,
Tomasz Szymkiewicz, Stanisław Śliż,
Zygmunt Woźniak.
DRÓB i EGZOTYKA: Andrzej Jarosz, Wanda Rakoczy,
Jarosław Wartacz.
PL. ISSN: 2082 – 4025
Nakład 3400 egzemplarzy
Redakcja zastrzega sobie prawo ewentualnych skrótów
tekstów przyjętych do publikacji oraz terminów ukazania
się w czasopiśmie. Redakcja nie zwraca otrzymanych
materiałów.
Za treść ogłoszeń, reklam nie odpowiadamy.
kwiecień–czerwiec 2012
3
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
XVII Zwyczajny Walny Zjazd Delegatów
Polskiego Związku Hodowców Gołębi
Rasowych i Drobnego Inwentarza
Konstantynów Łódzki, 26 maja 2012 r.
Tomasz Orłowski
Sekretarz Walnego Zjazdu Delegatów
O
„Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj”
statni już
– przed
przypadając ymi na 2013 r. wyborami nowych władz
Polskiego Związku
– Zwyczajny Sprawozdawczy Zjazd
Delegatów PZHGRiDI miał miejsce
w Konstantynowie
Łódzkim w dniu 26
maja 2012 r. W ogólnym zarysie Zjazd
przebiegł w miłej
i koleżeńskiej atmosferze, Zarząd uzyskał absolutorium, przyjęte zostało sprawozdanie finansowe, a także kilka uchwał
o charakterze organizacyjnym – ważnych dla
sprawnej działalności
Polskiego Związku.
Ogólna ilość wszystkich
delegatów uprawnionych do
reprezentowania organizacji członkowskich PZHGRiDI wynosiła na dzień 26 maja
2012 r. 123 delegatów. W Zjeździe udział wzięło 75 delegatów, co stanowiło ponad 60 %
uprawnionych do głosowania. Ze względu na trudności
dojazdowe Zjazd rozpoczął się
w II terminie.
Zjazd otworzył prezes
Polskiego Związku, kol.
Jan Pajka. Po raz pierwszy
w historii otwarciu Walnego
Zjazdu towarzyszyło uroczyste wprowadzenie Sztandaru
PZHGRiDI.
W części organizacyjnej dokonano wyboru przewodniczącego, odczytano
i uchwalono Regulamin Zjazdu. Następnie przewodniczą-
4
kwiecień–czerwiec 2012
Poczet sztandarowy, od lewej Jerzy Pawlak, Jarosław
Kolasa i Zbigniew Rajski. FOT. ANDRZEJ GRABOWSKI
cy Zbigniew Rajski przedstawił delegatom proponowany porządek obrad, który
na podstawie zgłoszonych
wniosków został uzupełniony o dwa punkty. Zgodnie z porządkiem obrad do
pełnienia następujących
funkcji wybrano: przewodniczący Zjazdu – Zbigniew
Rajski; z–ca przewodniczącego – Godfryd Kuryło;
zaszczytne funkcje mężów
zaufania – Zygmunt Woźniak
oraz Ryszard Bielawski; sekretarze – Andrzej Grabowski,
Tomasz Orłowski; komisja
mandatowa – Marian Jarząbek, Jan Jędrzejewski, Dominik Langiewicz; komisja skru-
tacyjna – Stanisław Tokarski,
Stanisław Projs, Marek Pawelec; komisja uchwał i wniosków – Krzysztof Kanicki, Andrzej Bujak, Bronisław
Rubaszewski.
Centralnymi punktami Zjazdu były sprawozdania poszczególnych organów
wybieralnych władz PZHGRiDI za okres od poprzedniego
Zjazdu, 11 czerwca 2011 r., do
26 maja 2012 r.
Sprawozdanie
Zarządu
w imieniu Zarządu złożył
prezes Jan Pajka. Oto streszczone informacje o zadaniach,
i wydarzeniach, które były
realizowane w ciągu minionego roku.
Od ostatniego Walnego
Zjazdu Zarząd zbierał się na
obrady siedmiokrotnie. Przyjętych zostało 35 uchwał.
W Krajowym Rejestrze Sądowym został dokonany wpis
zatwierdzający wszystkie
zmiany w Statucie PZHGRiDI
przyjęte przez poprzedni, XVI
Zjazd Delegatów. We wrześniu 2011 r. na mocy zmian
Statutu powołane zostało
Kolegium Sędziów PZHGRiDI oraz Komisja Dyscypliny
i Etyki Sędziowskiej. Pierwszy raz w historii Polskiego Związku Zarząd zajął się
organizacją Krajowej Wystawy Gołębi Młodych i Drobnego Inwentarza, która odbyła się w dniach 10–11 grudnia 2011 r. w halach wystawienniczych Targów Kielce.
Jednocześnie z wystawą świętowano Jubileusz 20-lecia
PZHGRiDI. Około 190
hodowców i działaczy zostało
uhonorowanych odznakami
Polskiego Związku lub medalami 20-lecia. Według większości opinii, jakie napływały do Zarządu wystawa została wysoko oceniona przez
hodowców i gości, tak krajowych, jak i zagranicznych.
Jest to bardzo optymistyczne
i motywujące na przyszłość.
Prezes J. Pajka złożył podziękowania wszystkim, którzy
wnieśli swój wkład w przygotowanie wystawy i uroczystości jubileuszowych: Kieleckiemu Związkowi, oraz Targom
Kielce, którzy byli współorganizatorami, Edwardowi
Gersztynowi, który wykazał
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Delegaci podczas wprowadzenia sztandaru na salę obrad. FOT. ANDRZEJ GRABOWSKI
się ogromną i odpowiedzialną pracą, Tomaszowi Klimczakowi, lekarzowi weterynarii, który przez cały czas trwania wystawy doglądał zwierząt, wszystkim organizacjom
członkowskim, które sfinansowały Sztandar Polskiego
Związku.
Te sukcesy oraz zgodna i wyrozumiała postawa związków Trójmiejskiego oraz Poznańskiego umożliwiły zaplanowanie głównych
wystaw krajowych w halach
Targów Kielce na lata 2013,
2014, 2015. Prezes Pajka złożył
podziękowania za dalekowzroczność prezesom Ryszardowi Bielawskiemu (Trójmiejski Związek) oraz Wojciechowi
Spychale (Poznański Związek).
Na sezon lęgowy „2012”
Polski Związek rozprowadził
blisko 300 tysięcy obrączek,
a podziękowania za sprawną dystrybucję i pieczę nad
prawidłową realizacją zamówień, dzięki czemu nie pozostały obrączki do złomowania,
należą się kol. Wojciechowi
Lewandowskiemu. Ogromne podziękowania otrzymał także skarbnik Polskiego
Związku, kol. Stanisław Suski,
który pełni swoją społeczną
funkcję z wielkim poświęceniem wykonując prace księgowe.
Do Federacji Europejskiej
została złożona propozycja
wprowadzenia czytelniejszych
kolorów obrączek, co spotkało się z pochwałą dla Polskiego
Związku ze strony prezydenta Federacji w trakcie tegorocznego Zjazdu Delegatów
EE w Altötting (D). Skutecznie zostały załatwione sprawy dotyczące zmian we wzor-
cach polskich ras gołębi, co
było trudne ponieważ rasy
te są hodowane także przez
hodowców zagranicznych,
w tym przez naszych sąsiadów, Niemców. Przetłumaczone pismo od władz EE
w tej sprawie umieszczono
na stronie Polskiego Związku.
Znani fotografowie, Thomas
Helleman i Rudi Proll, wyrazili zgodę na publikowanie
ich zdjęć na łamach naszego czasopisma związkowego. Przetłumaczone na język
polski i podane do wiadomości zostały regulaminy wszystkich wystaw i konkursów
europejskich. Prezes Polskiego Związku uczestniczył,
podobnie, jak w ubiegłym
roku, w Walnym Zjeździe
Delegatów EE. Polski Związek jest pozytywnie postrzegany przez Federację Europejską, oraz przez organizacje
zagraniczne, o czym świadczą wyróżnienia przyznane
prezesowi Pajce w Czechach
i w Niemczech (w Lipsku).
Czasopismo Gołębie
i Drobny Inwentarz cieszy
się rosnącym powodzeniem.
Około 80 egzemplarzy jest
rozsyłanych do wielu osób
i krajów, w tym do Polonii
amerykańskiej. Jest to ważne
dla budowania wizerunku naszej Organizacji. Koszt
wydania wynoszący około 4
zł za egzemplarz jest możliwy dzięki umieszczanym
reklamom oraz społecznemu zaangażowaniu hodowców. Szczególne podziękowania należą się za ogromne
wsparcie kol. Markowi Rzepce. Wielkie dzięki za bezpłatnie udostępniane fotografie także dla kol. Zbigniewa
Gilarskiego. W przypadku
artykułów odpłatnych z autorami zawierane są umowy
o dzieło, a wpłaty są regulowane przelewami bankowymi. Podobnie jest przy
innych operacjach finansowych. Na jakość czasopisma
wpływają także dobre relacje
z czasopismami zagranicznymi – niemieckim („Gflügel
Zeitung”), czeskim („Chovatel”) i słowackim („Chovatel”)
– oraz z redakcjami polskich
czasopism, w tym z panami Stanisławem Gaworem
z „Hodowcy Gołębi Pocztowych” i Markiem Orelem
z miesięcznika „Fauna&Flora”.
Do
uregulowania
w Polskim Związku pozostają sprawy drobiu ozdobnego. Zarząd PZHGRiDI daje
hodowcom wędkę – stwarza warunki, pomaga finansowo – ale rybę muszą złowić
sami zainteresowani. Do tego
potrzebna jest zgodna atmosfera i współpraca. „Liczę na
młodych hodowców – powiedział prezes Pajka – zorganizujmy spotkanie, wypracujmy
drogę na przyszłość, Zarząd
jest do dyspozycji, a środki finansowe też się znajdą”.
Według przyjętego ostatecznego terminu w końcu sierpnia wzorce drobiu powinny
być gotowe.
Przez cały czas prowadzone są interwencje w sprawach
likwidacji hodowli zwierząt
przez straż miejską. Do Ministerstwa Rolnictwa złożona została skarga odnośnie
interpretacji definicji gołębi
i drobiu oraz planów likwidacji giełd gołębi i drobiu.
Na wniosek Kapituły Odznaczeń w minionym
roku tytuły Członka Honorowego Polskiego Związku zostały nadane 7 osobom,
wśród których byli: Jan Pajka,
Zygmunt Woźniak, Bohdan
Koziarowski, Jerzy Cielepa,
Jerzy Szczurowski, Jan Kopertowski, Stefan Monica. Odznakami Polskiego Związku
wyróżniono: złotą – 26, srebrną – 58 i brązową – 87 osób.
Zarząd rozprowadza ujednolicone legitymacje członkowskie oraz dystrybuuje
FOT. ANDRZEJ GRABOWSKI
Marian Jarząbek, prezes Koszalińskiego Związku, przedstawia swoje postulaty
kwiecień–czerwiec 2012
5
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Kol. Ryszard Suski odbiera odznaczenie z rąk prezesa
PZHGRiDI, w tle Edward Gersztyn(z lewej) i mąż zaufania Ryszard Bielawski. FOT. ANDRZEJ GRABOWSKI
karty ocen w wersji dwujęzycznej. Na bieżąco prowadzona jest ewidencja organizacji członkowskich.
W celu rejestracji przez EE
nowych polskich ras i odmian
przeprowadzono prezentacje
gołębi i drobiu w Czechach
w trakcie szkolenia europejskiego.
Kończąc sprawozdanie
prezes Jan Pajka zaprosił delegatów dyskusji, nad sprawozdaniem, a także nad tematami, które nie zostały w sprawozdaniu poruszone. Podziękował także za dotychczasową współpracę wszystkim
członkom Polskiego Związku
i wyraził nadzieję, że głosując nad udzieleniem Zarządowi absolutorium delegaci
będą się kierować obiektywną
oceną tej społecznie prowadzonej pracy.
Sprawy finansowe
Wiceprezes ds. finansowych, kol. Stanisław Wójcik,
przedstawił preliminarz
wydatków na nadchodzący
sezon. Preliminarz ma charakter ogólny i jest w sposób
elastyczny przygotowany na
ewentualne nieprzewidziane dotąd zadania do realizacji. Wśród najważniejszych
przewidywanych wydatków
są zamówienia obrączek na
sezon 2013, udział w Wystawie Europejskiej w Lipsku,
organizacja wystawy krajowej, koszty bieżącej działalności organów władzy Związku
oraz powoływanych komisji.
6
kwiecień–czerwiec 2012
Sprawozdanie
Komisji
Rewizyjnej
Po zapoznaniu się z dokumentacją finansową sprawozdanie dotyczące stanu finansów PZHGRiDI przedstawił
przewodniczący Komisji Rewizyjnej, Kazimierz Zmorzyński.
Stan konta Polskiego Związku wynosił na dzień 24 maja
2012 r. 172 182,12 zł. Tuż przed
Walnym Zjazdem część tej
kwoty została umieszczona
na lokacie terminowej, której
oprocentowanie wynosi 5,2%.
Do Polskiego Związku powinno wpłynąć jeszcze 20 tyś. zł
z tytułu składek członkowskich. Podsumowując sprawozdanie Komisji Rewizyjnej, kol. Zmorzyński skierował
do Walnego Zjazdu wniosek
o udzielenie Zarządowi absolutorium, a także wniosek o zobowiązanie Zarządu do opracowania zasad pozwalających na
zdyscyplinowanie związków
w sprawie terminowego opłacania składek członkowskich.
polubowne zakończenie lub
zostały wycofane.
Z Bydgoskiego Stowarzyszenia Hodowców Gołębi Rasowych wpłynął wniosek do Walnego Zjazdu
o odwołanie kol. Mieczysława
Branickiego z funkcji członka
GSK. Sprawa jak najbardziej
właściwego i odpowiedniego
– z punktu widzenia przepisów, dobra Polskiego Związku
oraz wszystkich zainteresowanych stron – ustosunkowania
się Walnego Zjazdu do przedstawionych zarzutów była
omawiana w trakcie wyczerpującej debaty. W dyskusji
uwzględniono: obowiązujące przepisy Polskiego Związku; wagę zarzutów; ryzyko
uwikłania Polskiego Związku
w procesy sądowe z podmiotami zewnętrznymi; dotychczasowe zasługi kol. Branickiego dla Polskiego Związku; etyczny wymóg by członkowie GSK, których służba w Polskim Związku polega przecież także na wydawaniu ocen moralnych, sami
pozostawali z dala od sytuacji
niosących ryzyko konfliktu
ze statusem „sędziego” sądu
koleżeńskiego; okoliczność,
że głównym przedmiotem
uwagi i koncentracji Polskiego
Związku jest hodowla zwierząt; oraz nadzieję, że jednoznaczna decyzja umożliwi
uspokojenie emocji i pozwoli
wygasić konflikty. Po dyskusji, na mocy § 15, ust. 1. lit. d)
Statutu PZHGRiDI, Walny
Zjazd Delegatów w wyniku głosowania stosunkiem
głosów: za – 47; przeciwko
– 11; wstrzymujących – 13,
podjął uchwałę nr 2 / 2012
o odwołaniu kol. Mieczysława
Branickiego z funkcji członka Głównego Sądu Koleżeńskiego. Sprawa szczegółowego
zbadania zarzutów pozostaje
w zakresie kompetencji Głównego Sądu Koleżeńskiego oraz
w zakresie dobrej woli stron.
Sprawozdanie
Kolegium
Sędziów
Przewodniczący KS, kol.
Edward Gersztyn przedstawił wyniki rankingu sędziów,
poinformował o trwających
pracach nad programem
komputerowym do przygotowania katalogów wystaw,
przy tej okazji przypomniał
o spoczywającym na organizatorach wystaw obowiązku
przysyłania katalogów wystaw
do Kolegium Sędziów, a także
o obowiązku uzgadniania listy
sędziów z KS, także i w szczególności w przypadku udziału sędziów zagranicznych na
wystawach królików. Zaprezentowane zostały: nowy
Regulamin Kolegium Sędziów
oraz Regulamin Komisji
Dyscypliny i Etyki Sędziowskiej opracowane pod kierunkiem kol. Edwarda Gersztyna.
Regulaminy te zostały włączone do Regulaminu Organizacyjnego PZHGRiDI na mocy
jednogłośnie przyjętej uchwały Walnego Zjazdu. W dyskusji z kol. Januszem Oleksakiem, przewodniczący Gersztyn zaznaczył, że problemy we współpracy wynikają
jego zdaniem z braku nowego wzorca ras drobiu. Ukazanie się tego dokumentu powinno bardzo pomóc w dalszym
Sprawozdanie
Głównego Sądu
Koleżeńskiego
Sprawozdanie GSK za
okres od 11 czerwca 2011 –
do 26 maja 2012 r. odczytał (ze
względu na usprawiedliwioną nieobecność przewodniczącego GSK, kol. Mieczysława Branickiego) kol. Krzysztof Stachurski, zastępca przewodniczącego GSK. Niemal
wszystkie sprawy znalazły
Podczas zjazdu kol. Robert Cierpiałowski z Malborka
odebrał medal XX-lecia PZ. FOT. ANDRZEJ GRABOWSKI
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
rozwoju hodowli drobiu rasowego.
Zaproszenie na
Krajową Wystawę
„Młodych”
Kol. Ryszard Bielawski złożył
podziękowanie za sprawozdanie Zarządu. Powiedział, że
w 2009 r. wybrane zostały dobre
władze dla Polskiego Związku.
Dzięki temu uporządkowano wiele spraw – finansowych,
organizacyjnych i regulaminowych. Podkreślił wagę szybkich decyzji w sprawie wystaw
krajowych. Osobne podziękowania za dobrą perspektywę
złożył także przewodniczącemu
Kolegium Sędziów Edwardowi
Gersztynowi. Przy tej okazji,
kol. Ryszard Bielawski, jako
organizator tegorocznej krajowej wystawy gołębi młodych
i drobnego inwentarza zaprosił
na wystawę do Gdańska, która
odbędzie się w dniach 23–24
listopada w kompleksie wystawowym „Amber–Expo”.
Ptaki egzotyczne
a regulaminy
PZHGRiDI
Kol. Leszek Jóźwiak
z Poznania zwrócił się z prośba do E. Gersztyna, by w fazie
projektów regulaminów
PZHGRiDI uwzględniał także
ptaki egzotyczne, których
obecność w Polskim Związku jest coraz bardziej widoczna. Ważna jest także kwestia
„wypożyczania” sędziów do
oceny „egzotyki”.
Uchwała
o absolutorium
dla Zarządu została podjęta
liczbą siedemdziesięciu jeden
głosów, przy trzech głosach
wstrzymujących i bez głosów
sprzeciwu. Uchwałę o sprawozdaniu finansowym przyjęto jednogłośnie.
Współpraca
z zagranicą
Kol. Zdzisław Borawski,
przedstawiciel Zarządu ds.
współpracy z zagranicą, poinformował o: zmianach w Statucie EE; wyborach i nowych
władzach w Sekcji Gołębi EE;
Delegacje z Białegostoku, Szczecina i Poznania w czasie obrad. FOT. ANDRZEJ GRABOWSKI
budżecie EE; zatwierdzonym
terminarzu specjalistycznych
wystaw europejskich; prezentacji polskich ras na wystawie
europejskiej w Lipsku.
Odnośnie udziału hodowców z PZHGRiDI w wystawie
w Lipsku – zgłoszenia muszą
być wysłane do organizatorów
do 15 września 2012 r. Z tego
względu w kraju muszą być
zebrane wcześniej. Między
innymi w tym celu zaplanowane jest spotkanie prezesów
organizacji członkowskich.
Na nim zebrane zostaną zgłoszenia eksponatów, ustalone
warunki transportu zwierząt,
punkty odbioru i trasy transportowe, a także wkładanie
ich do klatek oraz odbiór.
Na pytanie kol. Kazimierza
Stachurskiego z Bielska, o to
czy w Lipsku będzie tłumacz
do dyspozycji hodowców
odpowiedziano, że formalnie nie, ale wszelkie problemy
można załatwiać za pośrednictwem stoiska PZHGRiDI.
Zgodnie z regulaminami
wystaw europejskich polscy
sędziowie mogą oceniać na
wystawie w Lipsku. Przygotowana zostanie lista sędziów,
którym zostanie zaproponowany udział w wystawie europejskiej w zależności od ilości
zgłoszonych przez Polski
Związek eksponatów. Jeśli nie
będzie chętnych, to oceniać
będą gospodarze wystawy.
ich terminy nie nakładały się
w obrębie regionów. Zaproponował by ujednolicić sposób
rozliczania się z sędziami za
ocenę eksponatów na wystawach, a także by podnieść
cenę obrączek o 10 – 20 gr,
i przeznaczyć uzyskaną w ten
sposób kwotę na zakup klatek
wystawowych dla Polskiego
Związku. Kol. Jan Pajka poinformował, że jedynym prawnym rozwiązaniem na rozliczanie z sędziami jest forma
umowy o dzieło. Zakup klatek
jest planowany, ale wiążą się
z tym także koszty przechowywania i być może uda się
zorganizować zakup klatek
wspólnie z którymś z dużych
związków. Odnosząc się do
terminów wystaw kol. Edward
Gersztyn zauważył, że do
bezkonfliktowego planowania
terminów wystaw konieczne jest ich dużo wcześniejsze
zaplanowanie i zgłaszanie.
W ostatnim już głosowaniu nad wnioskiem Komisji Rewizyjnej Zjazd przyjął uchwałę nakładającą na
Zarząd obowiązek przygotowania stosownych przepisów
dotyczących zasad egzekwowania terminowego wpłacania składek przez organizacje
członkowskie.
W wolnych
głosach
i wnioskach
W części uroczystej Zjazdu wręczone zostały odznaki Polskiego Związku, medale 20-lecia oraz nieodebrane wcześniej puchary wystawy krajowej. Złotą odzna-
kol. Marian Jarząbek prosił
o takie planowanie wystaw, by
Wręczenie
odznak
i pucharów
ką uhonorowani zostali koledzy Ryszard Suski i Bogdan
Radecki.
Na zakończenie Jan
Pajka podziękował serdecznie wszystkim delegatom za
przybycie, oraz za dobrą i miłą
atmosferę pracy. Wyprowadzony został sztandar
PZHGRiDI i na tym zakończył się XVII Walny Zjazd
Delegatów PZHGRiDI.
Szanowni
Czytelnicy!
Atmosfera Walnego Zjazdu Delegatów, zasłyszane tu
i ówdzie „to już nie ten sam
związek...”, wygłaszane podziękowania za dobrą współpracę
od Zarządu w stronę Przedstawicieli Organizacji Członkowskich oraz od Delegatów dla
Zarządu i Kolegium Sędziów
mogą usprawiedliwiać skojarzenie z najstarszym znanym
zapisanym w języku polskim
zdaniem – „Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj”. Według
najpowszechniejszej interpretacji zdanie to we współczesnej polszczyźnie znaczy:
„Daj, niech ja pomielę (pokręcę żarna), a ty odpoczywaj”.
O ważnych rzeczach mówi
to krótkie zdanie – o wrażliwości na drugiego człowieka,
pomaganiu sobie, umiejętności współpracy. Pozostaje mieć
nadzieję, że Wam dzisiejszy
Polski Związek Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobnego
Inwentarza również dobrze się
kojarzy. Biorąc do ręki ziarno,
którym nakarmicie Wasze
zwierzęta pamiętajcie o tym
zdaniu.
kwiecień–czerwiec 2012
7
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Garłacz pomorski
duży, szeroki i silny
N
iewiele spośród
odmian prezentowanych obecnie na wystawach gołębi garłaczy, może
pochwalić się tak imponującymi rozmiarami, jak
odmiana pomorska. Garłacze pomorskie są silne, duże
i szerokie, dlatego cieszą się
na świecie sławą. Gołębie tej
rasy występują w 25 odmianach upierzenia. Jednak
najważniejszą ich cechą
odróżniającą nie jest ich kolor
podstawowy czy wzór skrzydeł. O wiele bardziej liczy się
rysunek tej rasy. Rozróżniamy więc: ubarwienie jednokolorowe, ogoniaste, sercowe,
srokate i tygrysie.
Jednokolorowe
Najbardziej znanym kolorem garłacza pomorskiego
jest biały. Z punktu widzenia
genetyki nie mamy tu oczywiście do czynienia z konkretnym kolorem, lecz raczej
z bezbarwnością. To przez
brak pigmentu gołąb wydaje
się biały. W okresie międzywojennym a także później
prawie trzy czwarte wszystkich garłaczy pomorskich była
biała. Również
dzisiaj ubarwienie to
nie tylko
prowad z i
Krzysztof Kanicki
w skali popularności, lecz jest
również w czołówce w jakości.
Podczas gdy gołębie ogólnie
wykazują czerwono–pomarańczowy kolor oczu, białe je
mają ciemne.
Ogoniaste
Ciemny kolor oczu mają
również ogoniaste, ponieważ
za wyjątkiem kolorowego
ogona są czysto białe. Kontrast
ten zapewnia niezwykłe
doznania estetyczne. Ptaki te
występują w bieli z niebieskim
i czarnym ogonem. Niebiesko–ogoniaste mają poza tym
czarną opaskę ogona i jasne
chorągiewki zewnętrzne na
piórach konturowych, które są
typowe dla wszystkich gołębi
z grupy niebieskiej. Kolorowe
ogony należy polecić każdemu ambitnemu hodowcy,
który rozwinąć swoje umiejętności. Żadna hodowla kolorów nie jest trudniejsza, niż
hodowla ogoniastych. Żadna
inna hodowla nie jest też
bardziej kusząca, gdyż ogoniaste charakteryzują się najpiękniejszym kontrastem kolorów. Niestety baza hodowlana
tych odmian jest bardzo. Tym
bardziej warto ją wspierać
Sercowate
Ta wersja rysunku należy do ulubionych i najstarszych wzorców srokatych. U ptaków tego rysunku występują białe elementy takie jak: plamka na wolu,
skrzydła zewnętrzne oraz
pióra na brzuchu i nogach,
wszystko inne
jest kolorowe. Określenie
sercowate pochodzi od białej
plamy na szyi, która jako
serce rysunku w idealnym
przypadku pokazuje jednak
kształt leżącego półksiężyca.
Rysunek wola nigdy nie jest
taki sam, lecz różny u każdego osobnika. Najważniejsza
jest równomiernośc rysunku. To czy biały kolor rozciąga się mocniej lub słabiej nie
jest decydujące, końce sierpa nie powinny sięgać oczu,
ponieważ mogłoby to zaszkodzić pomarańczowo–czerwonemu kolorowi tęczówki. Plama na wolu nie może
się również za bardzo rozciągać ku dołowi i przerywać
do białego upierzenia brzucha. Pomiędzy białą plamą
na wolu a kolorem brzucha
zawsze musi być kolorowe
pasmo. To czy jest ono szerokie czy wąskie nie decyduje o wartości ptaka. Powinno schodzić możliwie gładkim wykrojem do białego
koloru brzucha oraz mieć
wystarczającą ilość barwnika. Należy zwrócić uwagę nie
na słabnący pigment, ale na
zbyt mocny udział niebieskiego w paśmie piersiowym u czerwonych i żółtych,
uwzględniając jednak różnice
uwarunkowane płcią, ponieważ samice odmiany czerwonej zawsze mają więcej
szarego odcienia. Niewielkie wady rysunku można
stwierdzić u każde-
go ptaka i skorygować przed
wystawą. Taki proces nazywamy czyszczeniem.
Srokate i tygrysie
Rysunek
sercowaty
i ogoniasty można w zasadzie już zakwalifikować jako
srokaty. Dlatego jest trochę
nieszczęśliwym pomysłem
mówić jeszcze o odrębnych
srokatych garłaczach pomorskich, zwłaszcza że srokate
garłacze pomorskie w rzeczywistości nie są srokaczami. Aby to wyjaśnić trzeba
najpierw przedstawić garłacze pomorskie tygrysie. Przy
tygrysich kolorowe są pióra
ogona, skrzydeł i nóg, poza
tym na całym ciele mają białe
i kolorowe pola. Przy srokatych wymagamy wymiany
pomiędzy białymi a kolorowymi piórami również na
skrzydłach i w upierzeniu
ogona. Dopóki biel rysunku zachodzi na
część
FOT. JERZY BOGACZ
FOT. JERZY BOGACZ
8
kwiecień–czerwiec 2012
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
FOT. JERZY BOGACZ
dookoła oka, pierwotnie
czer wono–pomarańczowa tęczówka oka jest ciemna. Mówimy o ciemnym oku
srokatym. Przy wzorze tygrysim kolor tęczówki pozostaje pomarańczowo–czerwony, a również srokate mają
pomarańczowo–czerwony kolor oka dookoła czarnej źrenicy. Srokate garłacze
pomorskie są niczym innym
jak niedorysowanymi lub
przerysowanymi tygrysimi
zgodnie z tym srokate garłacze nie są również planowo hodowane lecz powstają
w hodowli tygrysich.
tymi lub ogoniastymi w zależności od tego jak przedstawia
się rysunek. Ale są również
garłacze pomorskie, które nie
wykazują żadnych udziałów
białego, więc są jednokolorowymi garłaczami pomorskimi. Są one tym samym właściwie przeciwieństwem białych
określanych również jako
jednokolorowe (biały = 100%
braku pigmentu, kolorowy
= 100% barwnika) uznane
garłacze pomorskie w wersji
jednokolorowej to czarne
grochy, niebieskie z czarnymi
pasami i od 2011 roku czerwone.
Jednokolorowe
(część II)
Upierzenie
Oprócz białych, które przez
zupełny brak pigmentu są
określane jako jednokolorowe, garłacze pomorskie przy
częściowym braku
pigmentu
nazywamy
srokatymi,
sercowa-
Nie tylko ubarwienie
i jakość koloru, ale samo upierzenie obok swoich podstawowych zadań fizjologicznych
ma duże znaczenie dla tej rasy.
Pomimo dużego mechanizmu
dętego, upierzenie wola musi
być całkowicie zamknięte. Ten
sam warunek musi również
spełniać upierzenie tylnej
FOT. JERZY BOGACZ
FOT. JERZY BOGACZ
części. Dwanaście długich i szerokich piór – sterówek wraz
z piórami wierzchnimi i klinkowymi tworzy ogon, podczas
gdy pióra skrzydeł oscylują
pomiędzy 10 a 11. Również
w lotkach jakość jest odczytywana w szerokości, właściwości piór. Na podstawie
rozmiaru do jakiego się dąży
z długimi nogami i długą szyją
wydłużone są również kości
skrzydeł, tak że wiele garłaczy pomorskich ma naturalnie ponad 11 piór w skrzydłach. Wartość rasy określana jest przez rozmiar i sylwetkę. Niektórzy hodowcy są
zdania, że biorąc pod uwagę
wymóg rozmiaru, może być
tolerowane więcej niż 12
piór ogonowych. Te ptaki
są często największe. Większa liczba piór w ogonie jest
jednak pierwszym krokiem
do zmienionej budowy ogona,
a garłacz pomorski jak wszystkie garłacze, należy do ras
z normalnymi ogonami. Poza
tym jedynie przy
skrzydłach istnieje związek z rozmiarem ciała, a nie
przy piórach ogona. Ilością
wzorcową jest 12, a manipulacja powinna być niedopuszczalna. Na podstawie dziedziczności wady, te ptaki nie
powinny być nie tylko wystawowe, ale także nie nadają się do hodowli. Konsekwentnie garłacze pomorskie z więcej niż 12 piórami
w ogonie powinny być wykluczane z udziału w wystawach.
Upierzenie wola, pleców
i ogona musi być zamknięte.
Upierzenie nóg powinno być
gęste i dobrze ułożone oraz
skierowane na bok. Niektóre rasy osiągają swój rozmiar
przez długość ciała, inne
przez olbrzymią wysokość
stanu. U garłacza pomorskiego wszystko jest duże szerokie i mocne. Dlatego nie jest
on garłaczem
o największej
wysokości,
długo-
FOT. JERZY BOGACZ
kwiecień–czerwiec 2012
9
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
FOT. JERZY BOGACZ
ści, szerokości ciała,
leczo ogólnie jest największą
i najpotężniejszą rasą garłaczy. Garłacz gent jest szerszy
w ramionach, ale jest krótszy
w posturze. Garłacz holenderski jest bardziej pierzasty, ale
ma niższą sylwetkę. Garłacz
angielski ma szczupłe ciało,
wykazuje większą długość
nóg i tym samym wyższy
stan,. U garłacza pomorskiego wszystko jest duże, szerokie
i mocne. Nogi są stabilne aby
móc nieść silne ciało, które
prezentowane jest w pozycji
wyprostowanej i rozciągniętej
na długość. Wszystko musi
się harmonijnie uzupełniać.
Odpowiednio do długich
i gęstych papuci, wymagana
jest również długość szerokiego ogona. Ta cecha warunkuje,
że nogi znajdują się w środku
ciała. Garłacz pomorski czerpie swoją specyficzną jedynie
dla niego elegancję z perfekcyjnego współgrania sylwetki
i rozmiaru.
Wartości
wewnętrzne
Zewnętrzne cechy rasy
odgrywają znaczącą rolę przy
ocenie na wystawach. Typ
rasowy musi zostać jednak
również zaprezentowany,
do tego należy odpowiednia
natura. Garłaczowi pomor-
10
kwiecień–czerwiec 2012
skiemu, który strachliwie
i płochliwie uciska się w klatkę brakuje istotnych warunków do osiągnięcia sukcesu
wystawowego. Musi bardziej
traktować klatkę wystawową jako swój rewir, w końcu
dorastał w komórce z gniazdem o podobnej wielkości.
W takiej komórce już sam
jako dorosły ptak wycho-
wuje młode. Aby być autentycznym nie wchodzi zatem
w rachubę trzymanie gołębi
mamek. Trzymanie mamek
jest znakiem złych celów
rasowych lub zbyt dużej
przedsiębiorczości, obydwie
rzeczy nie pasują do garłacza
pomorskiego. Wypowiedzi,
jak ta, że duże garłacze nie
mogą wychowywać swoich
młodych, wyraźnie wskazują
granicę. Jeśli duże garłacze nie
mogą wychowywać swoich
młodych, nie mają czego
szukać w gołębniku hodowlanym. Naturalne granice
naszej rasowej hodowli należy zatem stosować nie tylko
przez dalekowzroczny opis
standardu, lecz również przez
odpowiednią dla rasy metodę hodowli, która bierze pod
uwagę zarówno ważne aspekty ochrony zwierząt, jak
również potrzeby ptaków.
Radość życia i spokojne, ale pełne temperamentu usposobienie, są typowe dla garłacza, ale ufność
i przywiązanie są wartościowymi cechami charakteru, które tak bardzo w nich
cenimy. Garłacze pomorskie mają swój dom w ogrodzie i upiększają go swoim
zewnętrznym i wewnętrznym urokiem dla całej rodziny. Ich radość życia jest zaraźliwa, można się o tym przekonać samodzielnie w czasie
wizyty u hodowcy garłaczy pomorskich. Jedynie po
wizycie w gołębniku ma się
prawdziwe wrażenie odnośnie hodowli, prowadzenia
gołębnika, niezwykłych cech
rasy oraz charakteru ptaków.
Na zakończenie chciałbym
gorąco zachęcić do hodowli tej jakże pięknej rasy gołębi, jaką jest garłacz pomorski.
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Gołąb w symbolice świeckiej
prof. Zbigniew Dorynek, mgr Katarzyna Kolasińska
Poselstwo
Gołąb był symbolem Poczty Polskiej. Był to emblemat
bardzo trafny gdyż gołębie
były wykorzystywane do przenoszenia wiadomości już od
bardzo dawna. Szybko zauważono, że mają one bardzo
dobrą orientację w terenie
i cechuje je tzw. powrotolotność. Początkowo nie przekazywały informacji drogą pisaną, a poprzez ustalone sygnały. Białego gołębia wypuszczano, gdy chciano obwieścić radosną nowinę, natomiast ciemnego przy smutnych okolicznościach. Informacje takie również przekazywano poprzez przywiązywanie odpowiedniego koloru
szmatek do ich nóg. W Egipskiej świątyni Medina Huba
istnieje malowidło powstałe
około 1300 lat p.n.e. przedstawiające wypuszczanie gołębi,
które miały prawdopodobnie
przekazać informacje o koronowaniu faraona. Znana jest
również historia, gdy Decimus
Brutus jako obrońca oblężonego miasta Mutina (dzisiejsza Modena) wysłał do konsula listy przymocowane do nóg
gołębi.
Legiony rzymskie utrzymywały gołębie pocztowe
w gołębnikach przewoźnych,
transportowanych specjalnymi wozami lub zainstalowanych na niektórych statkach. Ptaki te w czasie wojen
służyły do szybkiego przekazywania wiadomości.
Marynarze wykorzystywali gołębie, aby powiadomić bliskich o powrocie,
a kupcy informowali o przywożonych towarach. Niejednokrotnie były one jedynym i najszybszym sposobem łączności. Z V wieku
przed narodzeniem Chrystusa, jak wynika z zapisów,
znana jest następująca historia z igrzysk olimpijskich:
Niejaki Tauvostenes, atleta z miejscowości Egina, gdy
odniósł zwycięstwo w zawodach olimpijskich wysłał
wiadomość o zwycięstwie
swemu ojcu przez gołębia, którego przedtem zabrał
z Eginy do Pisy to jest do miejsca koło Olimpii, gdzie odbywały się najstarsze greckie
igrzyska sportowe. Jako znak
bia jako posłańca. Odległość
z Pisy do Eginy wynosi w linii
powietrznej sto sześćdziesiąt
kilometrów. Zasług dla gołębi pocztowych jest bardzo
wiele. Oprócz przekazywania istotnych dla danej osoby
informacji, były także „listonoszami” bardzo cennych
Szkic płaskorzeźby rzymskiej przedstawiającej wóz
z gołębiami pocztowymi (P. Bonizzi, 1942)
Legiony rzymskie utrzymywały
gołębie pocztowe w gołębnikach
przewoźnych, transportowanych
specjalnymi wozami lub
zainstalowanych na niektórych
statkach. Ptaki te w czasie
wojen służyły do szybkiego
przekazywania wiadomości.
zwycięstwa przywiązał gołębiowi do nogi purpurową
szmatkę. Gołąb, który miał
młode w gnieździe, jeszcze
tego samego dnia wrócił do
domu w Eginie. Z uwagi na
to, że zwycięstwo Taurostenesa da się określić datą (jego
zwycięstwo przypada na dekadę 84 olimpiady), przeto rok
444 przed narodzeniem Chrystusa oznacza najstarszą datę,
w której użyto w Grecji gołę-
wiadomości. W czasie oblężeń nieraz tylko dzięki tym
ptakom, można było nawiązać kontakt z zewnętrzną
stroną. W Wenecji, w Paryżu,
w Verdun korzystano z usług
gołębi pocztowych, za co do
dziś otrzymują pokarm od
niektórych mieszkańców jako
wyraz wdzięczności. Istnieje
jeszcze dużo historii i przykładów na posłańcze czyny gołębi. Trzeba tu także wspomnieć
Cz.1
o znaczącej roli w Biblii, gdzie
występują m.in. jako zwiastun
dobrej nowiny.
Z wymienionych przykładów wyraźnie widać, że
wrodzone właściwości tych
ptaków zostały bardzo wcześnie zauważone i w bardzo
pożyteczny sposób wykorzystane. Obecnie gołębie pocztowe dostarczają emocji na
konkursach sportowych zapoczątkowanych ponad 100 lat
temu w Verviers w Belgii.
Jednakże w kulturze i historii
ludzkości zapisały się przede
wszystkim jako symbol poselstwa i zwiastowania nowin.
I pozostaną nim gołębie już
chyba na zawsze.
Sztuka
Malarstwo
Pablo Ruiz Picasso urodził
się w Maladze w Hiszpanii 25 października 1881
roku. Ojcem jego był Jose
Ruiz Blasco. Uczył on rysunku i malarstwa w miejscowej szkole rysunku. Posiadał
talent, ale miał bardzo wąski
zakres twórczości. Malował
głównie gołębie i martwą
naturę z kwiatami. Matka,
Maria Picasso Lopez, po
której nazwisko przyjął Pablo,
zajmowała się domem. Gdy
Picasso miał dziesięć lat przeprowadził się wraz z rodziną
do Galicji. Swoje umiejętności artystyczne ukazał bardzo
wcześnie. Ojciec zachwycony talentem syna oddał mu
swoje przybory malarskie,
pasując go na malarza, a sam
zajął się już tylko nauczaniem. W wieku piętnastu lat
wynajął własną pracownie
w Barcelonie. Z wyróżnieniem zdał egzaminy malarskie do szkoły sztuk pięknych La Lonja, gdzie od 1895
roku jego ojciec był profesorem rysunku i malarstwa. Równie łatwo dzięki swojemu talentowi dostał
się w 1897 roku do Królewkwiecień–czerwiec 2012
11
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
„Siedzący gołąb” 1953 rok, ceramika
„Dziecko z gołębiem”
(P. Picasso, 1901)
„Gołąbek pokoju”
(P. Picasso)
„Gołąb z kwiatami”
(P. Picasso)
skiej Akademii San Fernando
w Madrycie. Wkrótce zaczął
być dostrzegany w szerszym
gronie. Brał udział w wystawach, pojawiały się o nim
pierwsze wzmianki w prasie.
Obracał się w kręgach artystycznej awangardy, zawierał
ciekawe znajomości. Często
podróżował, szczególnie
do Paryża. Jego życie było
bardzo bogate tak jak jego
twórczość. Żył dziewięćdziesiąt dwa lata. Zmarł w 1973
roku w Mougins. Był to artysta o niezwykłym talencie.
Na jego podstawie można
obalić mit, że genialni twórcy wyprzedzają swoja epokę.
On przeżywał tak dokładnie rzeczywistość, że widział
wszystko jasno i nie pozostawał w tyle. Nie ograniczał
się do jednego stylu. Istnieje
stwierdzenie, że gdyby ktoś
znalazł dzieła Picassa bez
dokumentacji nie uwierzyłby, że stworzył je jeden i ten
sam człowiek. Niektóre prace
są szalenie różne od siebie.
Od fantastycznych monstr
do wiernych i czułych portretów. Często wśród dzieł malarza widzimy gołębia. Przedstawiony jest on zawsze
w scenerii łagodnej. Często
łączy postać kobiety i dziecka z tym ptakiem. W 1901
roku namalował obraz pt.
„Dziecko z gołębiem”. Przejawia w nim czułość, indywidualność i zaangażowanie. Picasso odmiennie do
swych przyjaciół z ówczesnego okresu nie zachowuje chłodnego obiektywizmu do malowanych postaci, ale wyraża do nich ludzkie
na tym obrazie postać gołębia
mają zapewne wpływ wspomnienia z dzieciństwa artysty. Często widywał gołębie
na płótnach ojca, który miał
12
kwiecień–czerwiec 2012
Picasso uczestniczył w Polsce
w Kongresie Pokoju. We
wspomnieniach z tego okresu
istnieje historia, że podczas
odwiedzin jednych ze znajomych
namalował na ścianie ich
mieszkania słynnego później
gołąbka pokoju.
współczucie. Łączy się w swej
wizji z tymi rówieśnikami,
którzy na przełomie stulecia
wierzyli, że życie jest rajem
utraconym. Na widniejącą
upodobanie w malowaniu
tych ptaków.
Picasso ujawnił swój
talent również w świecie
ceramiki. Stało się to za spra-
„Oblicze pokoju”,
(P. Picasso, 1950)
Gołąb litografia1949 rok
wą Suzanne i Georga Ramie,
którzy byli właścicielami
fabryki Madoura w Vallauris. Artysta pojechał do nich
w 1947 roku i rozpoczął swą
twórczość w tej dziedzinie. Wśród dzieł z ceramiki
również znajduje się gołąb.
Picasso uczestniczył
w Polsce w Kongresie Pokoju. We wspomnieniach
z tego okresu istnieje historia, że podczas odwiedzin
jednych ze znajomych namalował na ścianie ich mieszkania słynnego później gołąbka pokoju. Niestety dzieło
niezbyt zachwyciło właścicieli i szybko je zamalowali,
czego potem nie mogli odżałować. Pablo Picasso pojawił się również na Kongresie
Pokoju w Paryżu. Właśnie
na tym kongresie przedstawił „Gołąbka pokoju”, który
oblecieć miał cały świat.
Wybierając gołębia do
funkcji tak zaszczytnej jak
niesienie pokoju Picasso
miał na uwadze na pewno
bardzo wiele względów. Być
może kierował się skojarzeniem gołębia przynoszącego dobrą nowinę Noemu
w „Starym Testamencie”.
Mógł też docenić wiele
zasług tych ptaków podczas
wojen. Możliwe jest też, że
dzięki swojemu ojcu, który
z pasją malował te ptaki
kojarzą mu się one z spokojem oraz harmonią i stąd ten
wybór. Wydaje się jednak,
że głównie chodziło mu
o biblijnego gołąbka niosącego dobrą nowinę ze względu na to, że nawet, gdy łączy
tego ptaka z innymi postaciami lub motywami często
trzyma on gałązkę w dziobie.
Ten wielki twórca był
także autorem litografii, w których pojawiał się
motyw gołębia.
Picasso to artysta genialny. Niebaczący na wpływ
otoczenia i tendencje swej
epoki. Poprzez swoje prace
wyrażał swoje zrozumienie
świata. Gołębie były obecne w jego życiu od najmłodszych lat dzięki ojcu. Pasja
ojca przetrwała u niego.
Tak często pojawiający się
w jego twórczości motyw
tych ptaków wyraża być
może jego przywiązanie do
tych stworzeń i wrażliwość
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Picasso z gołębiami, na balkonie willi La Californie. 1957 rok
na ich czar, urok i wdzięk. Na
pewno nigdzie nie pojawiły
się one przypadkiem. Pomagały mu przekazać uczucia
i myśli. Były na pewno przez
niego cenione jako bogate w symbolikę, a także jako
fascynujące zwierzęta.
Dwaj artyści Andrzej
Urbanowicz i Henryk
Waniek wykorzystali gołębia
w jednym ze swoich happeningów pt. „Życie i śmierć
Joanny d'Arc”. Chcieli oni
wstrząsnąć widzem stwarzając sytuację ekstremalną. Od
początku zaproszeni goście
byli zaskoczeni. Wszystkim przy wejściu świecono
światłem w oczy oraz każdy
musiał zostawić swój odcisk
palca na specjalnej tablicy. Gdy wszyscy znaleźli się
na swoich miejscach zaczęto wyświetlać z początku
niewinne, lecz przechodzące w coraz bardziej makabryczne obrazki. Zapanowała sroga cisza i wtedy
został pokazany publiczności żywy gołąb, który nazwany był imieniem tytułowej
bohaterki. Ogłoszono, że
nastąpi głosowanie w sprawie życia lub śmierci tegoż
gołębia. Wszystko było
tak zaplanowane, że wynik
musiał oznaczać karę śmierci, która miała być wykonana
natychmiast. Zgaszono światło, rozległ się pisk i gołąb
znikł. Został on wypuszczony przez okno jednak nikt
z widzów tego nie widział.
Na niektórych wywarło to
taki wstrząs, że przychodzili tłumaczyć, dlaczego tak
głosowali. Drastyczność tego
przedstawienia była wielka
nie tylko ze względu na sam
wyrok śmierci, ale pogłębiał to fakt wyboru gołębia.
Podkreślał on niewinność
bohaterki. Spektakl ten miał
mieć nawet wydźwięk traumatyczny.
Motyw gołębia posiada bardzo
bogatą, mniej lub bardziej
oczywistą symbolikę. Można
przyjąć, że jest to powodem
tak częstego umieszczania go
w swych dziełach przez artystów.
Szczególnie u tych, których
sztuka ma zmusić do wytężenia
umysłu i pozostawić w zadumie.
Tamara de Lempicka
Marmaduke Craddock –
drugi z wymienionych artystów tworzy obrazy bardziej
nawiązujące do natury
Leszek Mądzik to artysta awangardowy, który także
w swoich spektaklach potęguje emocje poprzez ciąg
zmieniających się obrazów. W przedstawieniu pt.
„Tchnienie” wystawionym
w Krakowie pokazano dwa
obrazy. W pierwszym panowała wszechobecna ciemność,
z której wyłaniało się i powoli rosło małe światełko. Miało
to przywołać u oglądających myśl o stworzeniu świata i nieprzypadkowej obecności każdego z nich. Drugi
obraz przedstawiał ludzkie
truchło, z którego wnętrza
wylatuje biały gołąb. Inaczej
niż w pierwszym obrazie
autor tutaj odczytanie symboliki zostawił widzowi. Chciał
uwolnić różnorodne skojarzenia. Do artystów, w których
dziełach również znalazł
miejsce gołąb należą Tamara de Lempicka i Marmaduke Craddock. Tamara de
Lempicka użyła wizerunku
gołębia w połączeniu z kobietą. Zestawienie tych dwóch
postaci nadaje wydźwięk delikatności.
Motyw gołębia posiada bardzo bogatą, mniej lub
bardziej oczywistą symbolikę. Można przyjąć, że jest
to powodem tak częstego
umieszczania go w swych
dziełach przez artystów.
Szczególnie u tych, których
sztuka ma zmusić do wytężenia umysłu i pozostawić
w zadumie.
kwiecień–czerwiec 2012
13
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
FOT. MAREK RZEPKA
Horst
Wazinski
przyjaciel polskich
hodowców
Marek Rzepka
G
dyby nie jego
starania, w Niemczech polskie
rasy nie byłyby
tak bardzo znane. Związki
Horsta Wazinskiego z Polską
nie ograniczają się do gołębi. Choć hodowla ptaków to
prawie całe jego życie.
Obecnie Horst Wazinski mieszka w miejscowości
Mönchengladbach z małżonką. Jego gołębniki usytuowane są na ogródkach działkowych w pobliżu ich miejsca zamieszkania. Tam Horst
hoduje polskie rasy, wśród
których najważniejsze miejsce zajmuje krymka polska.
Marek Rzepka: Jakie były
początki hodowli i co sprawiło, że zainteresował się
Pan gołębiami?
Horst Wazinski: Już mój
dziadek i ojciec hodowali ptaki. Dziadek miał garłacze pod dachem w swoim
gospodarstwie pod Olsztynem. Ojciec hodował elbląskie, choć one przecież
wtedy były średniodziobowe. Już gdy byłem młodym
chłopakiem zainteresowałem się hodowlą. Niestety wszystkie tamte gołębie
wyginęły w czasie wojny.
MR: Ile miał Pan lat, gdy
zaczęła się ta pasja?
HW: Sześć czy siedem.
W tej chwili mam 75 lat.
Hodowlą zajmuję się już
więc prawie od siedemdziesięciu lat. Po wojnie spotkałem się z hodowcą z okolicy.
14
kwiecień–czerwiec 2012
Po wojnie
spotkałem się
z hodowcą
z okolicy.
Nazywał się
Józef Seniuk.
Razem
chodziliśmy do
szkoły, byliśmy
ministrantami,
a później
zaczęliśmy
hodować
gołębie.
Nazywał się Józef Seniuk (†).
Razem chodziliśmy do szkoły, byliśmy ministrantami,
a później zaczęliśmy hodować gołębie. Pochodził ze
Stanisławowa pod Lwowem
i stamtąd przywoził polskie
mewki, szeki i staluchy. Był
również sędzią.
Od tego czasu zostałem
samodzielnym hodowcą gołębi rasowych. Wtedy w okolicy nie było klubów. Te założył
dopiero później Józef Seniuk
(†). Ten okres w moim
życiu trwał do października 1958 roku, kiedy wyjechałem z Polski. Trafiłem do
Mönchengladbach w Niemczech. Tam na początku nie
mogłem trzymać gołębi, bo
mieszkałem na piętrze.
MR: Podobno Pańska żona
Maria pochodzi również
z Polski?
HW: Tak, z Bytomia.
Poznałem ją jednak w Niemczech. To było w kościele.
Byłem ministrantem, zapraszaliśmy tam młodzież.
I tam się poznaliśmy. Przez
pewien czas chodziliśmy ze
sobą na randki. W pewnym
momencie przyznałem się jej,
że posiadam jedną poważną wadę – hoduję gołębie.
Myślałem, że to jej będzie
przeszkadzać. Wtedy zaczęła
się śmiać. Okazało się, że jej
ojciec w Bytomiu też hodował gołębie. Nie widziała
w tym żadnego problemu.
MR: Od kolegi Zdzisława
Borawskiego dowiedziałem się, że małżonka będąc
jeszcze w Polsce śpiewała w zespole pieśni i tańca
„Śląsk”?
HW: Tak. To było jeszcze gdy mieszkała na śląsku,
zespół wykonywał tamtejszą
muzykę ludową. Zresztą żona
do tej pory pięknie śpiewa.
W tamtym zespole występowała tylko przez około półtora roku. Potem wyjechała
z mamądo Paryża do swojej
ciotki. I tak, przez Paryż
dostała się do Niemiec.
MR: Żona i przyjaciele to
nie jedyne Pańskie związki z Polską. Nasz kraj mógł
na Pana liczyć w ciężkich
czasach.
HW: W latach 80, w trakcie trudnej sytuacji w PRL,
organizowałem w swoim
mieście pomoc dla Polski.
FOT. Z PRYWATNEGO ARCHIWUM
Horst Wazinski z małżonką w swoim gołębniku
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
W latach 80,
w trakcie trudnej
sytuacji w PRL,
organizowałem
w swoim mieście
pomoc dla Polski.
W naszym
kościele
rozdawałem
ulotki,
rozklejałem
je także na
ulicach, dawałem
ogłoszenia do
gazet.
FOT. MAREK RZEPKA
Horst Wazinski prezentuje prezesowi Janowi Pajka krymkę ze swojej kolekcji
W naszym kościele rozdawałem ulotki, rozklejałem
je także na ulicach, dawałem ogłoszenia do gazet.
Udało się uzbierać 84 tysiące marek. Co zrobić z taką
kwotą? Pojechałem do ambasady polskiej w Bonn. Poprosiłem, żeby pieniądze przekazać dla domu dziecka albo
domu starców w Olsztynie. Pojechaliśmy do Olsztyna z księdzem z mojej parafii. Tam spotkaliśmy się ze
120 głuchoniemymi dziećmi
z tamtejszego domu dziecka. Od dyrektor dowiedzieliśmy się, co najbardziej jest
potrzebne tej placówce: od
odkurzaczy po tenisówki.
Przez trzy lata jeździłem tam
dwa razy w roku, w trakcie
swojego urlopu, na wiosnę
i w jesieni. Każdą paczkę trzeba było numerować
i dokładnie opisać. Inaczej
służby Niemieckiej Republiki Demokratycznej sprawiały kłopot. Niejednokrotnie stałem dziesięć godzin na
granicy z powodu kontroli.
MR: Pańska przygoda z gołębiami w Niemczech trwa do
tej pory. Kiedy wrócił Pan do
hodowli polskich ras?
HW: W 1972 wybudowałem dom i od tego czasu
miałem sporo miejsca na
gołębie. Od razu pojechałem do Olsztyna i spotkałem
się z panem Seniukiem (†).
Od niego zdobyłem polskie
szeki, mewki i krymki białostockie. Te ostatnie były
wtedy średniodziobowe. To
były moje ulubione gołębie.
MR: Czy te gołębie przywiezione z Polski wzbudziły
zainteresowanie wśród lokalnych hodowców?
HW: Początkowo nie
pokazywałem ich na wystawach, bo nie były to rasy
uznane. Pewnego razu
spotkałem słynnego autora
książek z Mönchengladbach,
który zaprowadził mnie do
klubu hodowców i zachęcił do wstąpienia w jego
szeregi. U mnie w domu
zobaczył polskie szeki.
Stwierdził, że są podobne do budapesztańskich. Przyznałem mu
rację, ale nie wiedziałem,
gdzie te budapesztańskie
szeki mogę dostać? Wtedy
dał mi adres szefa klubu
hodowców budapesztańskich. Skontaktowałem
się z nim, trzy dni później
przywieźli mi gołębie i tak
się zaczęło. Po jakimś czasie,
jak zaangażowałem się
w działalność klubu, wzięli mnie do zarządu, gdzie
zasiadam do dziś.
MR: Czy te szeki budapesztańskie są zbliżone do
polskich?
HW: Są wyższe, większe.
Nie mają takich kościstych
głów. Mimo podobieństw,
różnica jest zauważalna.
Także ich dzioby są dłuższe.
MR: Które z tych polskich
ras dominują obecnie
w hodowli?
HW: Krymka polska,
krymka białostocka i szeki.
MR: Częste odwiedziny naszego kraju owocują
zapewne licznymi kontaktami z polskimi hodowcami.
HW: W 1972 roku chciałem z kilkoma polskimi
hodowcami, między
innymi
pana-
mi Seniukiem (†), Buszkom, Stachowskim i Czepczyńskim (†), zrobić w Polsce
związek w stylu niemieckim. Z głównym prezesem
i podziałem na poszczególne oddziały. Jeździłem wtedy
wielokrotnie do Polski, do
tej pory mam dokumenty
tej sprawy w języku polskim
i niemieckim. Spotykaliśmy się, najczęściej z panem
Czepczyńskim (†), z którym
zostaliśmy serdecznymi kolegami.
Mam również częste
kontakty ze Zdzisławem
Borawskim, który w czasie
pobytu w Niemczech jest
moim gościem. Wspólnie
odwiedzamy Niemieckich
hodowców.
MR: Rejestracja Polskich ras
w Niemczech wymaga sporego
poświęcenia i czasu. Wiem, że
ma Pan w tym swój udział.
FOT. MAREK RZEPKA
Krymka polska
96 pkt HV
hod. Horst Wazinski
Lipsk 2011
kwiecień–czerwiec 2012
15
FOT. Z PRYWATNEGO ARCHIWUM
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Po tym
pierwszym roku
ptaki spodobały
się komisji, która
stwierdziła,
że muszę
je dać na
następny rok,
na uznanie.
Po tym etapie
dostaje się
ocenę, bez
nagród...
Horst Wazinski wśród członków swojego klubu
HW: O tym, jak wygląda rejestracja Polskich ras
w Niemczech opowiem na
przykładzie krymki polskiej.
Zawsze lubiłem tę rasę. Białostockie były już wtedy uznane, chciałem więc doprowadzić do uznania także tej rasy.
Musiałem przywieźć kilka
par z Polski. Chciałem zaprezentować je we wszystkich
kolorach, czarne, czerwone
i żółte, tak jak zarejestrowane są w tej chwili. Z Poznania, od pana Spychały dostałem jedną parkę.
W trakcie rejestracji trzeba
wystawić jedną parkę starych
i cztery młode każdego koloru, to daje 18 osobników.
Każda klatka kosztuje 10
Euro. Dodatkowo dochodzą koszty zameldowania.
Przez pierwszy rok komisja przygląda się ptakom,
czy nadają się do dalszej
kwalifikacji, czy wszytko się zgadza ze wzorcem
polskim. Opinia zostaje
zapisana. Po tym pierwszym roku ptaki spodobały się komisji, która
stwierdziła, że muszę
je dać na następny
rok, na uznanie. Po tym
etapie
dostaje się ocenę, bez nagród.
Samo uznanie kosztowało
mnie około 600 Euro. W tym
czasie ptaki musiały nosić
niemieckie obrączki, polskie
były wykluczone. To także
był bardzo duży kłopot.
MR: Drugą ulubioną Pana
rasą jest krymka białostocka. Na wystawie w Lipsku
ptaki tej rasy dostały wysokie oceny.
HW: Ja nie zwracam uwagi
na ocenę. Mam inny gust niż
większość sędziów. Doskonale wiem jak prawidłowo ma wyglądać krymka,
mam zresztą swoje
upodobania.
Krymka
białostocka
94 pkt.
hod.
Horst
Wazinski
Lipsk
2011
MR: Czy również miał Pan
udział w rejestracji krymki
białostockiej ?
HW: Hodowlą krymek
również zajmuję się bardzo
długo. W Niemczech zostały one zarejestrowane dopiero 6 lat temu, ale to nie moja
zasługa lecz innych kolegów.
Ja tylko pracuje nad popularnością tej rasy. Rejestracja jest
ważna, ale o wiele ważniejsze jest ich sukcesywne pokazywanie na wystawach. Sama
rejestracja nigdy nie wpłynie
na spopularyzowanie rasy.
MR: Jest Pan mocno zaangażowany w prace na rzecz
związków, których jest Pan
Członkiem.
HW: W Mönchengladbach
jestem przewodniczącym
od 23 lat, 40 lat w zarządzie.
Jestem także skarbnikiem
związku na szczeblu regionalnym i ogólnokrajowym.
Chodzi o klub hodowców
gołębi wiedeńskich i budapesztańskich. W Międzynarodowym Klubie Krótkodziobych (IKC) jestem także
głównym kasjerem. Poza
tym pełnię tę funkcję jeszcze
w jednym klubie. W sumie
mam sześć walizek z pieniędzmi dla każdego klubu.
MR: To musi zajmować
sporo czasu?
HW: Niekoniecznie. Udaje
mi się utrzymać porządek
w papierach, więc żadna
kontrola mi nie straszna.
MR: Dziękuję za rozmowę.
Życzę sukcesów w hodowli gołębi ras polskich w Niemczech orazdużo sukcesów
w życiu osobistym i zapraszam do prezentacji swojego dorobku hodowlanego na wystawach krajowych
w Gdańsku i Kielcach.
FOT. Z PRYWATNEGO ARCHIWUM
FOT. MAREK RZEPKA
H. Wazinski z małżonką przed siedzibą swojego klubu
16
kwiecień–czerwiec 2012
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
SHOW
RACER
Witus Obruśnik
FOT. D. MAMZEROWSKI
O
ryginalnie nazywa się show racer,
a gdyby dosłownie przetłumaczyć nazwę gołębia pocztowego sportowego (konkursowego) na język polski,
brzmiałaby ona goniec pokazowy. Rasa ta powstała, jak
podają różne źródła w 1923
lub 1925 roku w USA. Historia jej rozwoju jest imponująca. Rozpoczął się on się na
północnych terenach Belgii
z początkiem XIX wieku.
Z różnych odmian gołębi powstał najpierw show
antwerp.
Później w Anglii z show
antwerpem mieszano takie
rasy jak: karier, dragon, gołąb
pocztowy angielski i belgijski. W efekcie krzyżowania powstał gołąb o nazwie
racing homer. Rasa ta przybyła do USA w 1904 roku. Tam
podczas przerw między lotami życzono sobie na konkursy piękności i tak powstał
gołąb o nazwie show pen
homer. Pod koniec drugiej
wojny światowej rozpoczęła się duża fala imigracyjna.
Większość hodowców która
miała do czynienia z rozwojem nowej rasy show racer
przybyła z wtedy do Europy Zachodniej. W 1952 roku
w USA w stanie Iowa założono stowarzyszenie pod
oryginalną nazwą American Show Racer Association.
Rok później połączyło się ono
z Western Show Racer Club.
To wtedy zmieniono więc
określenie rasy z show pen
homer na show racer.
Rasa ta łączy zalety wyczynowego gołębia pocztowego
z pięknym wyglądem. To gołąb
ponadprzeciętnej wielkości,
sprawiający wrażenie silnego,
o dumnej, dość wyprostowanej postawie, szeroki w ramionach, zwężający się w postaci klina w kierunku ogona.
Głowa od dzioba do tyłu jest
szeroka i wypukła, bez załamań i fałd tworząca nieprzerwany łuk, nogi średnio krótkie. Cały korpus nie powinien
być za długi i proporcjonalny
do budowy. Charakterystyczny dla sylwetki tego gołębia
jest widok z boku: jego głowa
FOT. D. MAMZEROWSKI
i szyja robią wrażenie jakby
były bocznie spłaszczone.
W gwarze hodowców mówi
się, że gołąb posiada grzywę,
a jego postawa powinna przypominać opadającą gałązkę
choinki. Standardowy kolor
i rysunek tych gołębi jest
niebieski z pasami, natomiast
inne kolory oraz rysunki nie
powinny mieć większego
znaczenia, jeśli tylko zachowana jest symetria w rysunku.
Obecnie zarejestrowanych jest
10 odmian barwnych.
Rasa ta powstała z gołębi pocztowych dopuszcza się więc większą swobodę w barwie ich upierzenia,
o ile nie została ona wyraźnie zastrzeżona we wzorcu.
Gołębie te są bardzo opiekuńcze, z wychowaniem potomstwa nie stwarzają żadnych
problemów. W obecnych
czasach są one hodowane
w wolierach i nie mają możliwości latania. Brak ruchu
stwarza poważne trudności.
Sprowadzając z zachodu parę
tych ptaków trzymanych we
wolierach miałem problem
gdyż moje gołębie latają wolno. Z początku robiły
parę ósemek nad domem, ale
później nie chciały się zrywać
do lotu. Powodem mogło być
hodowanie innych ras między
innymi kingów które nie latają. Przy bogatej karmie i braku
ruchu przez pierwsze dwa lata
siedem sztuk padło na zawał
Głowa show racera. FOT. D. MAMZEROWSKI
kwiecień–czerwiec 2012
17
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Głowa ppw. FOT. D. MAMZEROWSKI
serca, co potwierdził lekarz
weterynarii. Trzeba więc
ostrożnie dozować im karmę
i uważać by ich nie utuczyć.
Do napisania tego artykułu skłoniło mnie coraz większe zainteresowanie tą rasą
w naszym kraju. Po otwarciu granic państw Unii Europejskiej, nasi hodowcy zaczęli
sprowadzać zagraniczne rasy
gołębi i w tym tak egzotyczne jak show racer. Gołębie te
zadomowiły się już w naszych
gołębnikach jak i w repertuarze naszych wystaw
w poszczególnych regionach
Polski. Od paru lat rasa ta jest
wystawiana z bardzo dobrymi wynikami. Dając ogłoszenie o sprzedaży show racerów,
dostawałem telefony nie tylko
w sprawie kupna. Hodowcy
pytali wtedy także o wygląd
i warunki hodowli tych gołębi. Jeżdżąc po wystawach
w naszym kraju, dostrzegam
coraz większe zaintereso-
Giant homer foto. FOT. AUTOR
18
kwiecień–czerwiec 2012
Głowa show racera. FOT. D. MAMZEROWSKI
wanie tą rasą. Z przykrością
muszę jednak napisać parę
słów na ten temat. Nie mam
zamiaru krytykować ani gołębi ani hodowców. Chciałbym
niemniej spróbować niektórych z tych ostatnich wyprowadzić z niewiedzy i przedstawić, jak ważne jest utrzymanie czystości tej rasy gołębia.
Przykrym byłoby bowiem,
gdyby wysiłki hodowców,
którzy tworzyli tę rasę zostały
zniweczone. Powyżej prezentuję zdjęcia trzech ras gołębi
i proszę hodowców, zwłaszcza zajmującymi się racerami o porównanie, która rasa
przypomina hodowane przez
nich gołębie.
Nie zawaham się powiedzieć, że co najmniej 30
procent z oglądanych przeze mnie na wystawach show
racerów, posiadało znamiona obcej rasy. Przede wszystkim mam na myśli domieszki rasy giant homer. Zastana-
Głowa giant homera. FOT. D. MAMZEROWSKI
wiam się, czy taki stan rzeczy
spowodowany jest niewiedzą czy celowym działaniem.
Sprowadzenie dobrego materiału z zachodu Europy kosztuje parędziesiąt lub paręset
euro, z USA to koszt około 500
dolarów. Kaleczenie tej rasy
jest więc być może spowodowane wysokimi kosztami. Zagorzałego hodowcy nie powinny one jednak
odstraszać od kupna dobrego
egzemplarza. Namawiam więc
mniej skłonnych do poświęceń hodowców do przeglądania fachowej literatury. Mamy
przecież dobre wzorce gołębi
rasowych, na których równie
dobrze można się wzorować.
Kupowanie gołębi tej rasy
nie musi oznaczać kupienia
zwycięzcy z wystawy, wystarczy gołąb ze średnią oceną.
Najważniejsze, by zachowana była czystość rasowa,
w takim przypadku za niewygórowaną cenę. Do perfek-
cji można wtedy dochodzić
na własną rękę, przez selekcję. Ile jest przecież przypadków kiedy hodowca nie znając
dokładnie danej rasy kupuje
nie wiadomo co, a później na
wystawie otwiera oczy, gdy na
karcie ocen widzi adnotację:
brak cech rasowości. Z krzyżówki gołębi giant homer
i show racer wychodzą ptaki,
które nie przypominają żadnej
z tych ras. Na jednej wystawie taki gołąb jest oceniany,
a na drugiej dyskwalifikowany. Miałem taki przypadek,
kiedy show racery kupowali hodowcy polskich pocztowych wystawowych (standardów) do krzyżowania. Moje
tłumaczenia, że takie działanie jest nieprawidłowe, nie
osiągnęły żadnych rezultatów.
Niektórzy hodowcy świadomie robią to co robią. Wierzę
że są wśród nas są i tacy, którzy
będą trzymać tę rasę w czystości. Chwała im za to.
Polski pocztowy wystawowy. FOT. D. MAMZEROWSKI
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Białogłówki
gumbińskie
w Polsce
Tomasz Szymkiewicz
B
ędąc na wystawach w Kielcach
2011 i Szczecinie
2012, o prestiżowym znaczeniu dla Polskiej
hodowli gołębi i drobiu,
zauważyłem zły kierunek oceny rasy białogłówka gumbińska z łapetkami
(obrośnięte palce) i gładkonogich. Wielu miłośników
i hodowców tej rasy wręcz
rozżalonych przychodziło
do mnie, by wyrazić swoje
oburzenie, wręcz degustację co do oceny i znajomości sztuki hodowli tej rasy.
No cóż, wzorzec opracowany jako pierwowzór przez
Eugeniusza Stocha, a potem
ponownie opracowany przez
Eugeniusza Czeprzyńskiego i Jana Michalskiego. Po
uprzednim rozeznaniu się
wśród hodowców w Polsce,
oddali go jako wzorzec dla
hodowli i oceny na wystawach
w kraju. O ile mi wiadomo nie
nastąpiła nowelizacja obowiązującego wzorca, więc hodowla idzie starym trybem jak i jej
ocena. Opracowanie jest więc
aktualne i zrobione po polsku.
Zacznijmy od początku,
gołębie w całej Europie, od
Portugalii do Rosji, migrowały to w jedną, tak jak
i w drugą stronę. Od Skandynawii po wysunięte Włochy,
Grecję czy Bałkany. Przyczynkiem tej migracji byli
żeglarze, kupcy i podróżnicy. Więc czy białogłówka
gumbińska jest pochodzenia
od staroholenderskiego, czy
z okolic Królewca, jest tylko
domniemaniem historycz-
i rozpatrywać przy ocenie oraz
podstawie hodowli tej rasy.
Głowa
Białogłówki gumbińskie niebieskie z pasami na wystawie we Włocławku w 1983 r., hod. Stanisław Wiśniewski
z Cekanowa k. Płocka. FOT. ARCHIWUM AUTORA
nym! Traktujmy to z przymrużeniem oka. Oni swoje,
a my swoje. U nas jest ten
gołąb hodowany i nazwany
białogłówką gumbińską.
Zaczynając od najbardziej drażliwej kwestii budowy głowy i dzioba, postaram się wytłumaczyć w czym
rzecz, jak na tą sprawę patrzeć
Tomasz Szymkiewicz i Jurek Splett (w białej koszuli),
przegląd białogłówek gumbińskich przed wolierą Ryszarda Suskiego, Stary Brześć Kuj. 2006 r. FOT. ARCHIWUM AUTORA
powinna być szeroka z wybitnym do przodu czołem,
z profilu od wierzchołka czoła, po zakończenie
w koronce musi być spłaszczona, opadając w swej linii,
lekko ku dołowi.
Dużą zaletą, są uwypuklone poliki, dając wygląd
pełnej i pucołowatej główki. Punkt głowy lekko przed
linią przebiegającą przez
środek oka.
Wady: – głowa okrągła bez
wybitego czoła, zawężenie
między oczyma (wąska), brak
czoła odpowiednio ukątowanego w stosunku do szpary
dziobowej, występujące kanty
na obrzeżach głowy.
Dziób
średni, gruby, sprawiający
wrażenie przez swoje uformowanie przykróconego,
kąt opadania szpary dziobowej lekko w dół. Tępo zakończony, woskówki nosowe
małe i zgrabnie uformowane z pokryciem pudru, pięknie kończące górną zabudowę grubego dzioba.
Wady: dziób cienki,
zwężający się w swej budowie do szpiczastego, duża
zadra na końcu dzioba, szpara dziobowa, skrzywienie
boczne, zbyt mocno przykrócony sprawiający swą
budową gołębia krótkodziobego, za mocno nachylona w dół szpara dziobowa,
kształt dzioba papuzi.
kwiecień–czerwiec 2012
19
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Oczy
im jaśniejsze i czyste, bez
krwinek, żyłek lub plamek
tym cenniejsze w hodowli, źrenica bez zniekształceń,
(panewka) okrągła bez zniekształceń (elipsy) lub rozlania
(brak wyraźnych brzegów).
Spojrzenie żywe i bystre.
Pamiętajmy, że ciemno
niebieskie (zadymione) mają
zawsze czyste oczy, a rozjaśnione niebieskie (błękitne),
mają tendencję (Irysa).
Brew
oprawa oczu jasna, cielista,
gładka w zależności od barwy
upierzenia bardziej blada,
wręcz (ziemista) u czarnych, niebieskich, niebiesko
grochowych, płowo niebieskich. Bardziej bogata w tonie
beżowym u jasnopłowych
i srebrzystych i rozjaśnionych niebieskich czysto cielista u żółtych, żółto–grochowych, czerwonych, czerwono–grochowych. Kwestia
różowych brwi jest dopuszczalna, ale czerwone, przekrwione do tego karbowane
są oznaką złego gustu wręcz
grubiaństwa w hodowli.
Koronka
opierzenie tylnej części
głowy. Koronka wysoko
postawiona wyżej niż punkt
głowy im bardziej wysunięta
ponad profilową linię głowy
tym lepsza i bardziej cenna.
Uformowanie w kształcie muszelki, skierowanej obrzeżami ku przodowi
głowy, równomiernie zakończona u szczytu. Zwieńczona rozetkami w miarę wysoko ustawionymi do wysokości małżowin usznych.
Nadmierny trend podnoszenia wysokości koronki może
doprowadzić do utraty rozetek czyli do nieprawidłowości w hodowli.
Wady: poprzeczne wstawki
piór, względem obrysu koronki (eliminujemy przez wycięcie, delikatnie nożyczkami
u nasady piórek, wyrywanie
powoduje ubytki i ból przy
procesie czyszczenia koronki). Przekrzywienie punktu
środkowego rozetek względem poziomu ustawienia
pod małżowinami usznymi,
zwichrowanie, postrzępienie
i inne zdegenerowania upie-
20
kwiecień–czerwiec 2012
Jurek Splett przy wolierce ze swoimi białogłówkami na
wystawie Euro II w Brześciu Kuj. FOT. ARCHIWUM AUTORA
rzenia koronki. Koronka zbyt
mocno położona na głowie
(klapnięta) Wjazd białych
piór na pokrywę wyścielenia
wewnętrznej warstwy muszelki wypełniającej koronkę.
Szyja
w miarę dopasowana swą
długością do wielkości
i długości gołębia i pamiętać
należy, że zbyt cienka lub zbyt
długa jest niepożądana. Szyja
od góry począwszy od zakończenia kapturka tylniego
koronki, w swej górnej części
maksymalnie nasycona piórami, puszysta i delikatne pióra
grzywy dobrze, mocno upierzone (bogate w puch). Posze-
rzająca się swą linią w dół
tworząca swym wrażeniem
szerokiej u dołu przechodząca w nasadę pleców. Wrażenie mocnego karku poprzez
puszyste opierzenie. Pamiętać
należy o delikatnym wybraniu
podgardla bez wanny. Kształt
szyi w afekcie delikatnie przegięty ku tyłowi, brak odruchów drżenia.
Pięknie uformowana
i dobrze opierzona szyja dodaje gracji i splendoru hodowli.
Korpus
krępy dobrze zbudowany, począwszy od wysoko
uniesionej klatki piersiowej,
dobrze wysklepionej (pełnej)
Białogłówka gumbińska w kolorze czerwono nasyconym na wystawie we Włocławku w 1983 r., hod. Tomasz
Szymkiewicz (Włocławek). FOT. ARCHIWUM AUTORA
poprzez zamknięcie obrysu korpusu, przez ramiona skrzydeł, dobrze przylegających do tułowia, sprężyście zwartych. Lotki białe od
3–6 piór w skrzydle dopuszczalna różnica 1 lotki między
skrzydłami lewym i prawym
a więc 3x4, 4x5,5x6.
Większa różnica w ilości
białych lotek wysoko karana. Jako jedyna rasa na świecie ma zmniejszony wachlarz
ilości białych lotek by zapobiec zjawisku zwiększającej
się tendencji białego brzucha
i wjazdu piór białych na plecy,
lub pojawiający się obniżony
śliniak lub brodę.
Wady: obwisłe skrzydła, zbyt wąski rachityczny
korpus, pozioma lub mocno
spadziście opadająca w swym
kształcie górna linia korpusu
(pleców)
Postawa
piętą achillesową jest wysokość całkowita nóg (przerost wysokości skoków, czy
uda). Proporcja w budowie
nogi (uda i przedudzia) jest
wtedy akuratna, gdy w ogólnym wizerunku jest harmonia między, głową, szyją,
klatką piersiową, korpusem,
ogonem. Musi to być dopasowany twór hodowli a nie
przypadkowość.
Nogi
nie za wysokie, średnio grube,
przy chodzeniu krok sprężysty, zawsze gotowy do odbicia i startu. Opierzenie nóg,
w małe piórka, od małych buf
po zakończenie palców wraz
z paznokciami. Odkryte palce
lub śródstopie jest dużym
błędem. Gładkie nogi od kolana po zakończenie palców
paznokciami pokryte pięknie
wybarwionym naskórkiem
w różowo–czerwonej barwie.
Paznokcie biało–cieliste, kolorowe, ciemne niepożądane.
Gładkonogie u zwieńczenia
kolana delikatnie obramowane białą opaską z piór (lekki
puszek).
Tak więc budowa, wysokość skoku i uda są zwieńczeniem ogólnego wyglądu
białogłówki gumbijskiej.
Jak na razie to część podstawowa interpretacji wzorca tej
przymilnej w swym usposobieniu rasy.
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Możliwości zastosowania genetyki
w hodowli gołębi
Cześć 2
RNDr. Milan Tyller
wykładowca KCHHMP w Brnie
Dominacja
i regresja
Wszyscy z własnej praktyki wiemy, że niektóre cechy
i znaki dominują nad innymi, które można cofnąć bądź
przykryć zupełnie. W większości przypadków rozumiemy, że dany allel (allel – jedna
z form jakiegoś genu decydującego o danej cesze) jest
dominujący albo też władczy, w niektórych przypadkach można powiedzieć, że
przykrywa działanie drugiego allelu – który jest przykryty albo cofa się, mówiąc językiem nauki ten allel jest recesywny lub ustępujący. Kolejną sytuacją, która dość często
się pojawia to tzw. dominacja
niezupełna – jeden z alleli nie
całkowicie „przykrywa” ten
drugi i w układzie heterozygotycznym powstaje odmienna
forma cechy, niejako pośrednia w stosunku do obu – dominującej i recesywnej – form
homozygotycznych. Inaczej
mówiąc gen dominujący nie
przykrywa całkowicie genu
recesywnego drugiej alleli, co
można zauważyć w wyglądzie
danego ptaka.
Z tymi pojęciami każdy
hodowca uszlachetniający
rasę musi nauczyć się pracować a co ważniejsze w pełni
pojęcia te rozumieć. W praktyce wytłumaczymy znaczenie tych pojęć na przykładzie zabarwienia upierzenia gołębi. Ron Huntlay na
swoich stronach internetowych http://www.angelfire.
com/ga/huntley-loft/Page1.
html przedstawia 38 różnych
genów opisanych w literaturze
naukowej, mających wpływ
na barwę upierzenia gołębi.
Co więcej w ramach niektó-
Zbigniew Gilarski
Tłumaczenie i opracowanie
Celem drugiej części opracowania jest pokazanie
kilku praktycznych przykładów dotyczących barwienia piór u gołębi oraz wytłumaczenie metod genetycznego zapisu wzorów w celu opisania podstawowych
barw i konkretnych rysunków na upierzeniu gołębi.
Barwa gołębich piór jest zależna od komórek
pigmentowych w piórach, ich gęstości i rozmieszczenia w każdym piórze na ciele gołębia. Na całość
ubarwienia i jego odbiór ma wpływ także błysk piór
powstały w wyniku odbicia i rozszczepienia światła
w elementach składowych każdego z piór.
W celu praktycznego wykorzystania genetycznych
teorii mających wpływ na ubarwienie piór, dobrze jest
prowadzić wykład na przykładach znanych i łatwych
do zrozumienia. Każdy miłośnik gołębi jest w zasadzie hodowcą uszlachetniającym rasę, który stosuje świadome parowanie i selekcję a następnie wybiera pojedyncze jednostki jako najlepszych rodziców
przyszłych generacji. Aby genetycy i hodowcy gołębi
uszlachetniający daną rasę wiedzieli o czym mówią to
wszyscy muszą przyjąć z góry określone nazewnictwo
i terminologię naukową.
rych genów opisane są całe
serie alleli – a więc więcej,
niż tylko dwie formy danego
genu. Należy jednak przy tym
pamiętać, że każdy poszczególny ptak może mieć tylko
dwa allele danego genu. Jak
rozumiem gen B jest sprzężony z płcią (położony na chromosomie X czy też Z), jeśli
tak, to proponuję najpierw
objaśnić inne, nie sprzężone
geny, a potem B.
Taka sytuacja ma miejsce
w przypadku genu C odpowiedzialnego za wytworzenie barwnych rysunków
i wzorów na skrzydłach gołębi wszystkich podstawowych
grup kolorystycznych gołębi. Stwierdzono istnienie
w obrębie tego genu czterech
różnych wersji alleli. Jest to
gen „CT” dający ciemny wzór,
gen „C” dający wzór cętkowany oraz geny odpowiadające za prążkowany wzór
oznaczony „C+” i bezprążkowy wzór „c”. Allele recesyw-
ne zawsze zapisuje się małą
literką, allele dominujące
zapisujemy dużą literą. Na
tym przykładzie wytłumaczę
wzajemne zależności między
tymi genami. Na najwyższym
stopniu pod względem dominacji w tej allelicznej serii stoi
allel odpowiadający za ciemny wzór „CT”, który wobec
pozostałych alleli jest zawsze
dominujący. Z praktycznego
punktu widzenia wygląda to
tak, że działanie tego allelu
zawsze przykrywa działanie
pozostałych alleli z tej allelicznej serii. Z kolei allel odpowiadający za wzór cętkowany „C” dominuje (przykrywa
działanie) nad allelami „C+”
i „c”. Allel odpowiadający za
wzór prążkowany dominuje
jedynie w stosunku do skrajnie recesywnego w tej serii
allelu odpowiadającego za
wzór bezprążkowy „c”.
W tym momencie często
zaczyna się zniechęcenie
i sprzeciwiania się genety-
Garłacz śląski
(Slezsky volać).
FOT. Z. GILARSKI
ce jako dziedziny bardzo
złożonej i niejednoznacznej.
Większość nie chce się zmierzyć z faktem, że np allel odpowiadający za wzór prążkowany zapisywana symbolem
„C+” jest allelem dominującym wobec allelu odpowiadającego za wzór bezprążkowy
„c” ale jednocześnie jest także
allelem recesywnym w stosunku do „C” odpowiadającym
za wzór cętkowany oraz allelu
„CT” dającego ciemny rysunek
bądź wzór. Co więcej wszystkie wyżej przedstawione opisy
mają swoje korzenie w literaturze przedmiotu. W rzeczywistości mogą jednak występować sytuacje nieopisane
w literaturze, kiedy gen (C)
może nie dominować zupełnie. Doświadczony hodowca podczas dokładnego oglądania ptaków jest w stanie
z fenotypu nasycenia barw
wzoru cętkowanego rozróżnić różne genotypy np. (CC)
w przeciwieństwie do (CC+)
i (Cc). Podobnie doświadczony hodowca może rozróżnić
prążkowane gołębie homozygotyczne z genotypem (C+C+)
z głębszym nasyceniem barw
od tych z mniejszym nasyceniem prążków czyli heterozygot o genotypie (C+c).
Dla prostego zrozumienia
pracy z genetycznymi zapisami tak zwanych wzorów
kwiecień–czerwiec 2012
21
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
22
kwiecień–czerwiec 2012
potomstwo o trzech różnych
fenotypach: ciemne o genotypach (CTC) oraz (CTc),
cętkowane o genotypie
(CC+) i z prążkami o genotypie (C+c). Dla dokładniejszego wyjaśnienia tego
przykładu, który może być
modelem także w innych
sytuacjach zaistniałych
w gołębnikach prawdziwych hodowŚląski
tarczowy.
FOT. Z. GILARSKI
w jednym genie przejdziemy teraz do dalszych relacji
między genami.
Kolejnym bardzo ważnym
dla umaszczenia gołebi
genem jest gen „B” określający barwę komórek pigmentowych w upierzeniu gołębi, który ma 3 allele: BA, B+
i b Gen ten jest umiejscowiony na chromosomie płci określanym symbolem Z. Takie
cechy nazywamy sprzężonymi z płcią. U gołębi, podobnie
jak u innych ptaków, samce
mają dwa takie same chromosomy płci ZZ, a samice
jeden chromosom Z, a drugi
W. Ten drugi chromosom jest
znacznie mniejszy i nie zawiera wszystkich tych
samych genów
co chromosom Z.
Dlatego
s amce
gołębi
FOT. Z. GILARSKI
genetycznych trzeba znowu
powtórzyć i przypomnieć, że
każdy gołąb i gołębica ma
w każdej parze chromosomów tylko dwa geny. Jeden
odziedziczył po ojcu (ze spermy) a drugi odziedziczyły po
matce (z niezapłodnionego
jajeczka). Za wzór genetyczny albo też za zapis genetyczny można uważać
także zapis dwóch
allel w jednym
genie. W tej sytuacji możemy się
spotkać z 10 możliwymi genotypami
czyli alternatywami genetycznego zapisu oraz całkowicie z 4 powszechnymi
fenotypami czyli zewnętrznymi, widocznymi efektami działania danego genotypu w każdym okazie.
Cztery fenotypy i ich
możliwe genotypy występujące dla tego genu przedstawiają się następująco: Fenotyp ciemnego wzoru może
mieć genotypy (CTCT),
(CTC+) i (CTc). Homozygotny samiec o genotypie
(CTCT) odziedziczył jednakowe allele od obu rodziców.
Pozostałe gołębie są heterozygotami i odziedziczyły różne allele od swych
rodziców. Drugim
z fenotypów mających
wpływ na wygląd
jest wzór cętkowany, który jest możliwy dzięki trzem genotypom: (CC) dla osobników homozygotnych oraz
(Cc+) i (Cc) dla osobników heterozygotnych. Trzeci fenotyp – prążkowany
wzór ma tylko dwa możliwe
genotypy: (C+C+) dla osobników homozygotnych oraz
(C+c) dla osobników heterozygotnych. Czwarty i zarazem
ostatni fenotyp może istnieć
tylko w jednej wersji – homozygotnej recesywnej, którą
zgodnie z genetycznym zapisem przedstawiamy jako (cc).
Na koniec mały przykład.
Zalecam wszystkim wzięcie do ręki kawałka papieru i ołówek i rozpisanie tak
dla zrozumienia krzyżówki
gołębi: heterozygotycznego
samca o ciemnym genotypie
(CTC+) z cętkowaną, heterozygotyczną samicą z allelami (Cc). Para ta może mieć
Śląska barwnogłówka (Slezsky Barevnohlavek)
ców, przypomnę główną zasadę rozmnażania.
Przytoczony w tym akapicie samiec o genotypie
(CTC+) wytwarza plemniki, z których połowa zawiera allel „CT” a druga połowa „C+”. Spermy z innymi
genami ten gołąb nie jest
w stanie wytworzyć. Gołębica o genotypie (Cc) w niezapłodnionym jajeczku, przed
jego zapłodnieniem ma albo
allel „C+” albo „c”. Dlatego też wyżej opisana para
będzie miała potomstwo
o wyżej wymienionych 4
fenotypach.
Po dokładnym przestudiowaniu obu przykładów relacji
wzajemnych miedzy allelami
mają zawsze dwa allele genu
B (na obu chromosomach Z),
a samice tylko jeden.
Allele w locus B odpowiadają za kolor komórek
pigmentowych. Najbardziej
dominujący spośród nich,
allel BA . Wynikiem działania tego allelu w jednym bądź
w dwóch chromosomach
u samców gołębi jest powstanie czerwonych komórek
pigmentowych i to w trzech
możliwych kombinacjach.
W homozygotnym stanie
(BABA) a także w obu przypadkach heterozygotnych:
(BAB+) oraz (BAb). Czerwone
komórki pigmentowe odpowiadają za popielato – czerwone i popielato żółte podsta-
wowe grupy ubarwienia gołębi. U samic allel BA występuje wyłącznie w formie pojedynczej BA– , gdyż znajduje się tylko na jednym chromosomie Z a drugi płciowy
chromosom W tego genu nie
niesie. (Analogiczna sytuacja
występuje w przypadku chromosomu Y u samców ssaków
o genotypie XY). Taki genotyp określamy jako hemizygotyczny.
Kolejny w kolejności dominacji allel w tym locus to allel
B+, który odpowiada za
powstanie czarnych komórek
pigmentowych. Dominacja
tego genu oznacza, że komórki pigmentowe będą powstawały nie tylko w przypadku jednostek homozygotnych (B+B+) ale także
w przypadku heterozygotnych osobników
o genotypie (B+b).
Czarne komórki
pigmentowe mają
wpływ na podstawowe grupy ubarwienia gołębi
czarno–niebieskich i szaroczarno–srebrzonych.
No i trzeci allel występujący w locus genu B, recesywny w stosunku do dwóch
pozostałych allel b. Odpowiada on za brązową barwę
pigmentowanych komórek,
a co za tym idzie ma wpływ
na ubarwienie gołębi brązowych i brązowo–żółtych.
Samce o tej barwie są homozygotami bb, a samice hemizygotami b.
Z powyższego tekstu
można wyciągnąć następujący wniosek: samce o genotypie (BAb) będą miały 50%
swojego potomstwa z czerwonymi komórkami pigmentowymi (BA–) oraz 50% potomstwa z brązowymi komórkami
pigmentowymi (b–). Analogicznie swoje geny będą przekazywać samce o genotypie (BAB+) – 50% potomstwa z czarnymi komórkami
pigmentowymi i 50% potomstwa z czerwonymi komórkami pigmentowymi.
Te czerwono – popielate
heterozygotne gołębie są także
doskonałym przykładem
niezupełnej dominacji alleli
„BA” wobec alleli „B+” ponieważ w czerwono – popielatym ubarwieniu upierzenia
gołębi pojawiają się czarne
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
czy niebieskie plamy
Relacje miedzy
Gen E
Gen B
Gen D
Gen S
Gen C
jako objaw przykrytedwoma
genami decyCzarno - niebieska seria
go allelu „B+”. Zjawidującymi o tej samej
Czarny pełno barwny
EE
B+B+
DD
SS
C?C?
sko to nie dotyczy
cesze określamy jako
Ciemno
niebieski
EE
B+B+
DD
ss
CTCT
homozygotnych gołęzjawisko epistazy.
Niebieski cętkowany
EE
B+B+
DD
ss
CC
bi o genotypie (BABA).
Allel (S) dominujący
Ze względu na
w locus S nad allelem
Niebieski prążkowany
EE
B+B+
DD
ss
C+C+
objętość artykułu nie
s jest zarazem epistaNiebieski bez prążków
EE
B+B+
DD
ss
cc
będę tutaj rozpisytyczny czyli przykrySzaro-czarna - srebrzysta seria
wać wszystkich możliwający względem
Szaro-czarny pełno barwny
EE
B+B+
dd
SS
C?C?
wych krzyżówek gołęgenu (C) ponieważ
Srebrzysty ciemny
EE
B+B+
dd
ss
CTCT
bi i gołębic o takich
obecność allelu „S”
Srebrzysty cętkowany
EE
B+B+
dd
ss
CC
samych lub różnych
w genotypie gołębia
Srebrzysty prążkowany
EE
B+B+
dd
ss
C+C+
genotypach do tabel
(SS, C?C?) przykrySrebrzysty bez prążków
EE
B+B+
dd
ss
cc
bądź
kwadratów
je jakiekolwiek działaMendla i szachownicy
nie alleli w genie (C).
Czerwono-dzika seria
Punetta, ale każdemu
Dlatego też za liteCzerwony pełno barwny dziki
EE
B+B+
DD
SS
C?C?
hodowcy, który chce
rą C jest znak zapytaCzerwony, dziki, ciemny
EE
B+B+
DD
ss
CTCT
pracować z allelami, to
nia, który mówi nam,
Czerwony, dziki, cętkowany
EE
B+B+
DD
ss
CC
rozwiązanie polecam.
o dwóch sytuacjach. Po
Czerwony płowy prążkowany
EE
B+B+
DD
ss
C+C+
Łatwym sposobem
pierwsze, że w genie C
Czerwony płowy bez prążków
BE
B+B+
DD
ss
cc
zapisu jest stworzenie
może znajdywać się
Żółto - płowa seria
dwóch kolumn; poziojakikolwiek allel, który
mą kolumnę z allejednak nie ma wpływu
Żółto - płowy pełno barwy
EE
B+B+
dd
SS
C?C?
lami samca, dodatna końcowy wygląd
Żółto - płowy ciemny
EE
B+B+
dd
ss
CTCT
kowo oznaczonych
fenotypu, po drugie
Żółto - płowy cętkowany
EE
B+B+
dd
ss
CC
literką x oraz kolumdzięki przykryciu
Żółto - płowy prążkowany
EE
B+B+
dd
ss
C+C+
nę pionową (pierwszą
przez Allel epistatyczŻółto - płowy bez prążków
EE
B+B+
dd
ss
cc
z prawej strony) z alleny „S” w genie SpreBrązowa seria
lami samicy. Pozostaad nie możemy nawet
Brązowy pełno barwny
EE
bb
DD
SS
C?C?
ła kolumna to możliwe
domniemywać jakie
Brązowy ciemny
EE
bb
DD
ss
CTCT
genotypy i płeć potomallele w genie C ma
stwa danej pary. Na
konkretny okaz.
Brązowy cętkowany
EE
bb
DD
ss
CC
przykład para gołębi
Znowu pozwolę
Brązowy cętkowany
EE
bb
DD
ss
C+C+
złożona z czerwono –
sobie przypomnieć, że
Brązowy bez prążków
EE
bb
DD
ss
cc
popielatego, heterozywszystko co opisałem
Brązowo - żółta seria
gotnego samca ((BAb)
powyżej jest teorią.
Brązowo - żółty pełno barwny
EE
bb
dd
SS
C?C?
skrzyżowany z samicą
W rzeczywistej prakBrązowo - żółty ciemny
EE
bb
dd
ss
CTCT
czarną o genotypie (B+
tyce mogą występoBrązowo - żółty cętkowany
EE
bb
dd
ss
CC
–) może mieć następuwać inne wyniki przyjące potomstwo: samce
krycia, jeśli pełnoBrązowo - żółty prążkowany
EE
bb
dd
ss
C+C+
popielato czerwone
barwny gołąb będzie
Brązowo - żółty bez prążków
EE
bb
dd
ss
cc
heterozygoty o genotynosicielem homozyCzerwona recesywna seria
pie (BAB+) oraz czarne
gotycznego układu
Czerwony recesywny
ee
B?B?
DD
S?S?
C?C?
heterozygoty o genoty(SS) albo heterozygoŻółta recesywna seria
pie (B+b) a także samitycznego układu (Ss).
Żółty recesywny
ee
B?B?
dd
S?S?
C?C?
ce czerwono–popielate
Z własnego doświado genotypie (BA–) oraz Tabela nr 1. Podstawowe alleli w genach odpowiadająca za typowe czenia wiem, że istniehemizygoty brązo- ubarwienie gołębi
ją sytuacje, w których
we (b–). W podobzwłaszcza u podlotny sposób można rozpi- allelami w jednym genie genu (C) w podstawowych ków przed pierwszym przesać i genetycznie udowod- przejdziemy teraz do głów- wzorach. Recesywny allel „s” pierzeniem w pióra dorosłenić dziedziczenie barw na nych relacji między genami. w układzie homozygotnym go okazu można odgadnąć że
linii rodzice – potomstwo. Korzystać będziemy z gene- (ss) nie może zakryć Alle- chodzi o okaz heteryzygotyczW tym momencie dobrze jest tycznego wzorca ubarwie- lu dominującego „S”. Dzię- ny oraz jakie allele występują
powtórzyć potrzebę rzetelne- nia gołębi, przejdziemy od ki czemu umożliwi działanie w genie (C) odpowiadającym
go prowadzenia rodowodu, genu odpowiadającego za różnych alleli genu C w tym za wzór na skrzydłach.
w którym szczegółowo zapi- barwę komórek pigmen- wzorze. W przeciwieństwie
Zwyczajem nauki praksujemy ubarwienie (i inne towych (B) do genu odpo- do tego układ homozygotny tycznej jest cała lista wyjątznaki) całego potomstwa wiadającemu za rozmie- (SS) w pełni zakrywa dzia- ków potwierdzających jej
danej pary gołębia i gołębicy. szenie komórek pigmento- łanie genu (C) wytwarzając prawa. Na przykład działanie
Tylko w ten sposób praca nad wych w piórach, za co odpo- jednolitą barwę bez wzoru na kolejnych genów w odpouszlachetnianiem rasy będzie wiada gen (S) z angielskiego piórach, zwłaszcza lotkach.
wiednich układach allewykonywana z odpowiedzial- (Spread) co można przetłuJak dotąd rozważaliśmy li (Ts1Ts1, Ts2Ts2, ts3ts3)
nością.
maczyć na język czeski jako dominację i regresję dwóch pod nazwą Toy Stencil może
Po dokładnym przestu- rozmieszczający bądź przy- alleli w jednym genie. Teraz spowodować epistazę a więc
diowaniu obu przykładów krywający, co także opisuje przejdziemy do wzajemnych pojawienie się wzorów białej
relacji wzajemnych miedzy jego działanie i stosunek do relacji różnych genów.
barwy za którą odpowiada
kwiecień–czerwiec 2012
23
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
gen C epistatyczny w stosunku do działania genu S (Spread) a to także w jego układzie heterozygotycznym
umożliwiając pojawienie się
białych wzorów przy zachowaniu pełno barwnych lotek.
W przypadku morawskiego
strassera można zaobserwować czarny kolor z białymi prążkami. Sytuacja ta
jest wynikiem przeniesienia alleli genu Toy Stencil
z innych ras, najprawdopodobniej polskiej odmiany,
która najbardziej przypomina morawskiego strassera.
Tą formę białych prążków
można by także przenieść do pozostałych
barw: niebieskiej, czerwonej, żółtej, brązowej
i srebrnej. Chodziłoby
jednak o inny rodzaj
białych prążków niż
ten, który występują współcześnie u tego gatunku gołębia, gdzie realizuje się allel.
„Od” genu dominującego opal który tylko wybiela
ciemną cześć wzorów w przypadku genów prążkowych (C)
dodatkowo też nadaje błysk
lotkom u gatunków z czerwonymi i żółtym upierzeniem.
Dodatkowo też wybiela czarne części lotek u gatunków
z niebieskim upierzeniem,
czasami aż do barwy białej.
W przypadku działania
kompleksu alleli Toy Stencil
posiadanie niebieskiego ciemnego lub żółtego ciemnego
morawskiego pštrosa z białymi prążkami taką samą jaka
występuje u odmian pełno
barwnych, w przeciwieństwie
do sytuacji, w której wybieleniu uległy lotki na podstawie
działania alleli „Od”. Gołębie
z białymi prążkami w przypadku morawskiego Strassera mogą powstać na podstawie dwóch różnych układów
genetycznych. Białe prążki
„typu Ts” są o wiele trudniejsze do uzyskania ze względu
na odpowiednie ułożenie alleli w kompleksie trzech genów,
który bardzo łatwo naruszyć podczas krzyżowania
nawet z doskonałymi okazami o ubarwieniu bez prążków. Z tego powodu uszlachetnianie odmian z prążkami jest bardzo trudne i pracochłonne. Uzyskanie doskonałego okazu z prążkami jest
24
kwiecień–czerwiec 2012
dziełem wręcz mistrzowskim.
Trzeba sobie uświadomić, że
chodzi tutaj o trzy układy alleli w tych „genach Ts”, które
w tym układzie jest recesywny,
ale tylko ten układ gwarantuje
wybielenie wzorów, które do
tej pory były ukryte pod działaniem genu Spread (układ
SS). Mówiąc językiem nauki,
dochodzi tutaj do recesywnej
epistazy.
Tymi dwoma przykła­dami
działań większej liczby alleli w jednym genie, wza­jem­nej
rela­cjach alleli z róż­nych
g e n ó w
nie chcę
udowodnić złożoności
wsp ółczesnej
gene-
jako bazę do dalszego krzyżowania gołębi.
Dla potrzeb praktyki należy przyjąć z literatury przedmiotu, że istnieje genetyczny wzór odpowiadający za
podstawowe kolory upierzenia gołębi a także za rysunki na ich skrzydłach. Możliwe
przypadki przedstawia tabela
nr 1. Ograniczyłem się w niej
tylko do genów odpowiadających za kolory podstawowe oraz wzory na skrzydłach.
Znak zapytania przy literze
opisującej gen oznacza, że
w tym miejscu może występować każdy allela, bez wpływu na efekt końcowy (sytuacja w której gen poprzedzający jest epistatycznie dominujący). Chciałbym jeszcze
pokrótce nawiązać do dwóch
genów z tabeli nr 1. Gen E
odpowiadający za barwę
Bagdeta ostrawska (Ostravska bagdeta). FOT. Z. GILARSKI
tyki, wprost przeciwnie chcę
pokazać potrzebę dokładności
w ewidencjonowaniu wszystkich znaków i cech u poszczególnych ptaków – wszystkich potomków, danej pary
a to w przeciągu całego okresu rozrodczego. Informacje te
należy później wykorzystać
czerwoną recesywną lub żółtą
recesywną odpowiada za czerwone zabarwienie przy recesywnej epistazie to oznacza
homozygotyczne oba allele w genotypie (ee). To działanie epistatyczne – czerwone zabarwienie piór – będzie
miało miejsce bez względu na
skład alleli w genie odpowiadającemu za kolor pigmentu (B). Jego wzajemne relacje z innymi genami są zależne od wspólnego działanie
innych genów, objaśnienie
tego zjawiska wychodzi poza
ramy tego artykułu. Recesywny Allel warunkujący barwę
czerwoną i żółtą wymieniamy tylko ze względu na jego
współdziałanie w powstaniu jednego z podstawowych
typów ubarwienia.
Ostatni gen do tej pory nie
wymieniony, który ma zasadniczy wpływ na ubarwienie
gołębi to gen (D) z języka
angielskiego dilute, co można
przetłumaczyć jako rozcieńczenie. Gen ten, podobnie
jak wcześniej opisywany
gen B, jest sprzężony z płcią.
Odpowiada za intensywność
pigmentu w piórach a co się
z tym wiąże intensywności ubarwienia skrzydeł –
czarne (niebieskie), popielato – czerwone, brązowe i recesywnie czerwone
przy recesywnym układzie
(dd) w przypadku samców
i układzie (d–) w przypadku
samic odpowiada za powstanie podstawowych ubarwień rozcieńczonych: szaro
– czarne (srebrzone), popielato – żółte, brązowo – żółte
oraz żółte recesywne.
Ostateczne genetyczne wzory dla podstawowych ubarwień gołębi przedstawia tabela nr 1.
Uwaga !
Wszystkie
moje poprawki dla
odróżnienia od tekstu
oryginalnego naniesione
zostały pogrubioną
kursywą. Korekta,
wynika z konieczności
wniesienia niezbędnych
poprawek językowych
i terminologicznych
zrozumiałych dla
polskiego czytelnika
oraz nieznacznej
korekty błędów
powstałych w trakcie
tłumaczenia tekstu
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Quo Vadis
Polska hodowla kur rasowych
Do
Tomasz Szymkiewicz
napisania
ar tykułu
skłoniły
mnie, starszego już stażem hodowcę,
sędziego, organizatora pierwszych szkoleń dla hodowców,
sędziów i asystentów zrzeszonych w Polskim Związku
Hodowców Gołębi Rasowych
i Drobnego Inwentarza, przemyślenia o rozwoju hodowli
kurzego światka na Polskim
gruncie.
Wspomnieć należy lata
końca XX wieku, a więc renesansu powojennej hodowli
drobiu ozdobnego. Prekursorami byli hodowcy ze Śląska:
Joachim Salamon, Medardy Piontek oraz Justyn Szwede (†) z Radomia. Pomagali im w tej renesansowej idei
hodowli prof. Leon Tarasewicz
z młodziutką jeszcze panienką Moniką Łukasiewicz. Ja
w skromnej osobie podążyłem za ideą hodowlaną, chęcią
uzyskania jak najlepszych
wyników w hodowli. Pojawiło
się też kilku znawców i koneserów, którzy przecierali drogę
w zdobywaniu materiału
rozpłodowego systematycznie
jeżdżąc do Niemiec, Holandii i Belgi. Należeli do nich
Bolesław Głowacki z Radomia, Mieczysław Markowski z Aleksandrowa Kujawskiego. Dzielnie towarzyszyli temu towarzystwu Zdzisław
i Ela Sieradzcy, sprowadzając
niezbędny materiał w postaci
lektury ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Meksyku. Do
fanatyków dołączyli Wojciech
Lewandowski z żoną Barbarą z Włocławka, oraz coraz
to większa ilość hodowców
z całej Polski.
Przełomem było zasilenie szeregów, przez fascynata hodowli czubatki Stanisława Roszkowskiego z Halinowa. Inicjatywa powołania do druku „Woliery” była
krokiem milowym. Zrobiono duży krok w odrestau-
rowaniu hodowli czubatki
polskiej i nazywanej w Niemczech i Holandii Paudaner.
Dołączyć należy do kompletu fakt wprowadzenia genu
oryginalnych egzemplarzy
kur japońskich ras, wprost
z Japonii i Tajlandii. Kończę
te zarysy historyczne nie
zagłębiając się, kto ile i jak
duże cegiełki do całości tej
budowli dołożył!
Chcę poruszyć inny
dylemat, przytaczam artykuł zamieszczony w tygodniku „Polityka” nr 23 z 9
czerwca 2007. Autorką była
pani redaktor Barbara Pietkiewicz. Użyła ona trafnego określenia, nabrzmiałej sytuacji konfliktu między
hodowcami drobiu ozdobnego w Polsce. Określenie
to brzmiało: „Rozkurzony
i skurzony światek hodowli kur ozdobnych”. Minęły
lata, a sytuacja wciąż się nie
zmieniła, mało tego, dołączyło do zwalczających się dwu
grup klubowo–stowarzyszeniowych trzecie bardzo
młode stażem ugrupowanie „młodych gniewnych”,
ze Środkowo–Wschodniej
Polski. Myślę, że nie tędy
droga, by wszczynać jałowe dysputy, czy pomówienia, które szkodzą Polskiemu Związku Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza.
Pamiętać należy, że
hodowla kur jest tylko cząstką ułamkową hodowli całości gołębi rasowych, królików i dzikiego ptactwa
grzebiącego oraz wodnego. Więc i udział finansowy
jest też ułamkowy w stosunku do kręgosłupa, jakim są
obciążenia poniesione przez
hodowców gołębi, którzy
byli prekursorami powołania PZHGRiDO. Czas kłótni,
swarów, obrażania się nawzajem minął. Okres wymachiwania, małymi i do tego
tępymi mieczykami trzeba
I specjalistyczne szkolenie w rasie cochin miniatura,
Włocławek 2000 rok, prowadzący Justyn Szwede (†)
I specjalistyczne szkolenie w rasie cochin olbrzymi,
Włocławek 2000 rok, prowadzący Joachim Salamon
Spotkanie sędziów oraz zarządu PZHGRiDI. Omawianie nowych kart sędziowskich przez Justyna Szwede (†).
Marklowice 2008 r.
oddać do lamusa. Idea zakasania rękawów i brania się
do pracy nad poprawieniem
stanu rachitycznej hodowli w 60% zadołowanej genetycznie przez pseudohodowców, a raczej trzymaczy (jak
padnie, dokupię nowego).
Ostatnie lata mimo pięknych wystawień zorganizowanych przez Leona Tarasewicza, czy Stanisława Roszkowskiego z pomocą hodowców wokół nich zgromadzonych, nie dały nowego tchnienia ducha renesansu. Tu trzeba zainicjować siły wspólnej roboty nad tworzeniem
piękniejszej budowli, jaką jest
hodowla drobiu rasowego.
Odejście od szkoleń,
zarówno hodowców jak
i samych sędziów jest szkodliwe, prowadzące do wstecznictwa! Są jeszcze pozostałości genetyczne, przywiezio-
ne z mozołem przez prof.
Leona Tarasewicza, resztki
kur namnożonych w ogromnych ilościach przez Stanisława Roszkowskiego, pojedyncze egzemplarze importowane z Czech, Słowacji tudzież
z Węgier przez Śląskich
hodowców, z Białegostoku
czy Rzeszowszczyzny. Środkowa Polska też może złożyć
niezłe stada rozpłodowe,
Wielkopolska, z Ziemiami Zachodnimi i Gdańskiem. Trzeba tylko odłożyć
prywatne interesy przedłożyć ponad wszystko dobro
hodowli drobiu ozdobnego
w najlepszym Europejskim
wydaniu. Efekty będą już na
krajowej wystawie w Kielcach.
Na koniec życzę dobrej
hodowli i uzyskania jak najlepszych wyników hodowli.
FOT. ARCHIWUM AUTORA
kwiecień–czerwiec 2012
25
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Nowe odmiany barwne
zielononóżki polskiej
Od
prawie
siedmiu
lat trzech
polskich
hodowców zrzeszonych
w Stowarzyszeniu Hodowców Drobiu Rasowego –
Czubatka Polska (Wojtek
Janiszewski oraz niżej podpisany Robert Żelazowski przy
udziale Stanisława Roszkowskiego) próbuje stworzyć
nowe odmiany barwne zielononóżki polskiej. Dotychczas niewiele było wiadomo
na temat ich pracy. Obecnie
jednak, zważywszy, że dzieło weszło w stadium zaawansowane, przyszedł czas na
ujawnienie kulisów hodowli.
Może ich droga będzie inspiracją do zajęcia się tworzeniem polskich ras i odmian
barwnych.
Bezpośrednim impulsem do tworzenia przez nas
nowych odmian barwnych
zielononóżki polskiej było
Robert Żelazowski
Stanisław Roszkowski
wiele informacji zamieszczonych w starych publikacjach historycznych,
które ukazały się w okresie
międzywojennym. Oto, co
w tym temacie pisał Maurycy Trybulski w swojej książce „Kury” wydanej w 1926
roku.
„Praca nad udoskonaleniem zielononóżek rozpoczęła się w końcu zeszłego stulecia. W owym czasie
prof. K. Malsburg zwrócił
uwagę hodowców na krajowe kury posiadające zielone
stopy, jako materiał nadający
się do pracy nad jego uszlachetnieniem. Dość energicznie wzięto się do tego dzieła:
dr S. Obfidowicz, p. Stasiniekiwiczowa i inni hodowcy
zbierali materiał po wsiach
okolicznych i zestawiali stadka w ten sposób, aby
otrzymać, w miarę możliwości, wyrównany przychówek. Chodziło o utrzyma-
nie w potomstwie zielonej
barwy stopy, oraz o możliwie
identyczną budowę. Kwestia
upierzenia była bardziej
zawiłą, to też z biegiem czasu
powstawały liczne pseudo –
odmiany, które otrzymywały
swoiste nazwy, a więc hodo-
Bezpośrednim
impulsem
do tworzenia
przez nas
nowych odmian
barwnych
zielononóżki
polskiej było
wiele informacji
zamieszczonych
w starych
publikacjach
historycznych
Kuropatwiana jastrzębia (bursztynowa) – hod. S. Roszkowski. FOT. STANISŁAW ROSZKOWSKI
26
kwiecień–czerwiec 2012
wano zielononóżki: kuropatwiane, orzechowate, dropiate, kwiczołowate, bażantowate, siemieniatki itd.
Oczywiście były to rozliczne warianty niewyrównanego kuropatwianego upierzenia i przeważnie nie nadawały się do poważnego traktowania. Początek dwudziestego stulecia był właśnie okresem produkowania tych
odmian, gdyż wskutek łącznika między poszczególnymi
hodowczyniami i hodowcami, nie ustalono, jaką powinna być właściwie zielononóżka polska (…)”
W 1921 roku powstało w Warszawie „Koło
Hodowców Zielononóżek”. Na pierwszym zjeździe hodowców, który odbył
się w 1921 roku opracowano wzorzec zielononóżek, który miał obowiązywać wszystkich zrzeszonych
hodowców. Rok później na
odbytej w Warszawie Pierwszej Wszechpolskiej Wystawie Drobiu”, zielononóżki
polskie stanowiły już bardzo
pokaźny dział.
(…) Według tego wzorca
istnieją tylko „zielononóżki” kuropatwianego upierzenia. Jednakże praktyka wskazuje, iż wśród szerszego ogółu „kuropatwia
ki” wszystkich ras cieszą się
zwykle mniejszą popularnością, niż inne odmiany wskutek swego, rzekomo zbyt
skromnego upierzenia, toteż
uważam, że popularność
rasy znacznie się zwiększy,
gdy prócz odmiany kuropatwiane, będzie ustalona jeszcze odmiana biała (która dla
Polski może odegrać rolę
taką, jak odegrały w Ameryce białe leghorny)”.
Wkrótce odmiana biała
zdobyła sobie sporą popularność, choć nie tak dużą,
jak kuropatwiana. Literatu-
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
ra podaje rozliczne dowody
w tym zakresie. Wielokrotnie o białych zielononóżkach
można wyczytać choćby
w czasopiśmie „Polski Drób”.
Nie ukrywamy, że mieliśmy – i nadal mamy – sporo
wątpliwości natury etycznej.
Dlaczego? Liczne odmiany barwne, w tym odmiana biała, które powstawały w okresie międzywojennym były wynikiem spontanicznych krzyżowań, jakie
dokonywały się na polskich
wsiach. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można
też przyjąć, że i odmiana biała powstała w wyniku niekontrolowanych (lub
nawet celowych) krzyżówek z leghornem. Wkrótce
po Drugiej Wojnie Światowej zielononóżki, na skutek
ukierunkowanej głównie pod kątem ekonomii
hodowli, praktycznie zniknęły z polskich podwórek –
ostały się jedynie w postaci
dwóch stad zachowawczych.
Królowały tzw. towarówki.
Nie mieliśmy więc praktycznie żadnych szans na znalezienie w terenie kur, które
by nadawały się do odtworzenia nowych (starych?)
odmian barwnych; usieliśmy więc wybrać drogę celowej, od samego początku
przemyślanej pracy hodowlanej – stad nasze moralne
dylematy.
Doskonale znamy – i co
więcej rozumiemy – ortodoksyjne, z którymi czasami się spotykamy. Można
je sprowadzić do wspólnego mianownika typu: zielononóżka jest w Polsce kurą
kultową, niemalże symbolem polskości, opoką; dlaczego więc podnosić rękę na tę
świętość? My jednak wyszliśmy z założenia, że istotą postępu jest wyzwalanie
się ze sztywnych ram. Gusta
się zmieniają, mamy o wiele
większą wiedzę z zakresu
genetyki, na świecie rodzą
się nowe mutacje kolorystyczne, jak choćby odkryty
u araukan gen czekoladowy.
Ostatecznym weryfikatorem
„świętości” jest odbiorca,
czyli w naszym przypadku
FOT. STANISŁAW ROSZKOWSKI
Dylematy
i wątpliwości
Zielononóżka w barwie pomarańczowoszyjej, hod. Robert Żelazowski
Wkrótce po
Drugiej Wojnie
Światowej
zielononóżki,
na skutek
ukierunkowanej
głównie pod
kątem ekonomii
hodowli,
praktycznie
zniknęły
z polskich
podwórek –
ostały się jedynie
w postaci
dwóch stad
zachowawczych.
Królowały tzw.
towarówki.
hodowcy – zarówno ci profesjonalni, zrzeszeni w związkach, jak i cała rzesza
Do niedawna wydawało się, że biel sułtanów
jest również rzeczą świętą.
A jednak zostały wyhodowane i zarejestrowane nowe
odmiany barwne. Podobnie rzecz się ma z yamato –
kultową japońską kurą nierozerwalnie związaną ze staro-
żytnym państwem yamato
i dworem cesarskim, która
przez długi czas w kraju
kwitnącej wiśni hodowano
głównie w odmianie akazasa
(pszeniczno – kuropatwianej). Obecnie sami Japończycy zainteresowali się też
innymi odmianami, gdy
okazało się, że w Europie
stworzono ich już kilkanaście, a i wciąż powstają nowe.
Odmiany
srebrzysta
i pomarańczowo
szyje
Jak często bywa, pomógł
nam szczególny zbieg
okoliczności. W pierwszym roku tworzenia nowej
rasy kur, która nazwana
została czubatką dworską,
w wyniku kojarzenia sławnego jastrzębia to złocistego bażancika z kilkunastoma kurami o najprzeróżniejszym ubarwieniu
wystąpił nieprawdopodobny wręcz nie tylko rozrzut
kolorystyczny ale i pokrojowy. Wyklute pisklaki
były zarówno z czubkiem
jak i bez, miały wszystkie cztery podstawowe
rodzaje grzebienia, także
różnej barwy nogi. Wśród
tej całej „bioróżnorodności” naszą uwagę zwróciło
kilka egzemplarzy w typie
srebrzysto kuropatwianym.
Celowo używamy określenia „w typie”, gdyż kurom
tym do czystego ubarwienia
srebrzystego było jeszcze
daleko – zarówno na grzbiecie, barkach jak i skrzydłach dało się zauważyć
wiele elementów rdzawych.
Do dalszej pracy hodowlanej został wybrany jeden
kogut, z żółtymi nogami,
który miał najmniej złocistych przebarwień. Jego
postawa, pokrój oraz wiele
innych cech upoważniały do zaliczenia go do typu
kur średnich – pośrednich
między ciężkimi, a lekkimi,
takimi jak zielononóżki.
Z tych też względów
zdecydowaliśmy o rozpoczęciu pracy nad nową rasą
kur, którą roboczo nazwaliśmy zagrodowymi, inaczej
– wiejskimi, do których
kogut ten nadawał się idealnie. Jako ciekawostkę możemy podać fakt, że później
kogut ten trafił do Staszka Zery, który rozpoczynał
właśnie swoją przygodę ze
złotą mazurską. Został napisany nawet projekt wzorca
„kury zagrodowej”, a w 2009
roku pierwsze egzemplarze
trafiły na wystawę krajową
do Poznania jako „pokaz”.
Propozycja nowej rasy nie
znalazła uznania jednak
w oczach ówczesnej Komisji
Standaryzacyjnej. Nieżyjący
kwiecień–czerwiec 2012
27
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
już Justyn Szwede radził, aby
nie łapać zbyt wielu srok za
ogon, bo jak się za dużo chce
zrobić to nic się nie zrobi.
Był to wtedy dla nas spory
zawód. W selekcję włożone zostało dużo pracy, nie
mówiąc już o poniesionych
znacznych kosztach.
Polskie realia hodowlane pokazały, że Justyn miał
rację. W gruncie rzeczy
grupa osób, które poczuły,
że „Polacy nie gęsi i swoje
kury mieć powinni” jest
w dalszym ciągu niewielka. Nadal w naszym kraju
obowiązuje hobbystyczno–kolekcjonerski model
hodowli. Proszę przejrzeć
sobie katalogi wystawowe
i zauważyć, jakie kury wystawiają, mieniący się czołowymi polscy hodowcy – i to
niezależnie od reprezentowanego stowarzyszenia. Jednego roku takie rasy, za dwa
lata zupełnie inne. Często
przez takie „ręce” przechodzi kilkanaście lub nawet
kilkadziesiąt różnych ras.
A jeżeli nawet ktoś jest wierny wybranej grupie ptaków,
to i tak systematycznie zasila importem z zewnątrz – no
bo przecież połowa stada
zdechła... Daleko nam do
modelu zachodniego, gdzie
mistrzowie są wierni jednej
lub najwyżej dwóm rasom
od kilkudziesięciu lat i – co
więcej – od piętnastu lub
nawet dwudziestu lat lat
nie wprowadzają do swojego stada żadnych osobników z zewnątrz. Można
wtedy mówić o stabilizacji
stada, znakomitej jakości,
co widać po punktacjach na
wystawach. Osób rozumiejących istotę hodowli, jako
proces twórczy jest bardzo
mało. Co z tego, że zostałaby stworzona i nawet zarejestrowana „kura zagrodowa”,
kiedy Polaków w dalszym
ciągu pociągają zagraniczne świecidełka, a my zostalibyśmy sami ze swoja wiejską kurą.
Podjęliśmy
decyzję
o zmianie kierunku hodowli.
Wybór padł na nowe odmiany barwne zielononóżek.
Fakt, że była to wypromowana rasa miał w naszym przypadku spore znaczenie. Nie
przypuszczaliśmy jednak, że
28
kwiecień–czerwiec 2012
Odmniana biała – hod. Robert Żelazowski. FOT. STANISŁAW ROSZKOWSKI
Nie znaleźliśmy
na polskich
wsiach białych
kur w typie
zielononóżki,
które
moglibyśmy użyć
do krzyżowań.
Dlatego nie
pozostało nam
nic innego,
jak posłużyć
się konkretną
ustabilizowaną
rasą.
praca hodowlana będzie tak
trudna.
Największe trudności
mieliśmy z pozbyciem się
rdzawych nalotów w odmianie srebrzystej. Dzisiaj jest ich
o wiele mniej niż na początku, ale jednak występują. Nie
ma innej drogi, jak konsekwentna i uporczywa selekcja. Gdybyśmy na samym
początku posłużyli się jakąś
ustabilizowaną kurą o ustalonym od lat wzorze srebrzy-
stym wzorze piór, w typie
śródziemnomorskim, choćby włoszką, na pewno byłoby
nam łatwiej. Zadecydowały
pryncypia. Dzisiaj oceniamy
to jako błąd.
Stosunkowo prostszą
sprawą okazało się uzyskanie
zielonej barwy nóg, chociaż
i w tym przypadku natrafiliśmy na minę. Kogut w typie
srebrzystym z żółtymi nogami kojarzony był z kurkami
zielononóżek z linii chorzelowskiej. Większość kurczaków miała niestety nogi
żółte, tylko niewiele egzemplarzy zapowiadało się, że
będzie miało nogi zielone.
Niestety i te ptaki nie miały
nóg zielonych ale stalowe z niewielkim odcieniem
ciemno zielonym. Dlaczego? Powód okazał się prozaiczny – pod dokładnym
obejrzeniu chorzelowskich
kurek, które zostały użyte
do kojarzeń okazało się, że
i one też mają nogi stalowe.
Dopiero w 2010 roku posłużyliśmy się kogutami z linii
lubelskiej, które co prawda
w typie budowy były bardziej
smukłe (nazwaliśmy je kolokwialnie wyścigowymi), ale
miały za to piękne zielone
nogi. Na marginesie warto
zauważyć, jak różnią się
obydwa stada zachowawcze – chorzelowskie i lubelskie. Obecnie nie mamy już
ze stabilizacją tej cechy, czyli
zielonymi nogami, problemu. Niemalże wszystkie
kurczaki charakteryzują się
zielonymi skokami.
Odmiana
biała
Nie znaleźliśmy na
polskich wsiach białych kur
w typie zielononóżki, które
moglibyśmy użyć do krzyżowań. Dlatego nie pozostało
nam nic innego, jak posłużyć się konkretną ustabilizowaną rasą. I w tym przypadku pomógł nam szczęśliwy zbieg okoliczności.
Na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie prowadzone są prace badawcze
nad czubatką dworską. Przy
okazji normalnych kontaktów roboczych zauważyliśmy w innym kurniku kilkaset mieszańców zielononóżki z leghornem, które służyły
Uczelni do badań nad opornością rasy prymitywnej
(zielononóżka) w połączeniu
z rasą hodowlaną (leghorn).
Poprosiliśmy o możliwość
skorzystania z efektów pracy
Uniwersytetu i.... otrzymaliśmy zgodę.
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Rozrzut kolorystyczny
u potomstwa z tych krzyżówek był ogromny. Nas interesowały głównie egzemplarze białe i z zielonymi
skokami. Idealnie białych
kur praktycznie nie zauważyliśmy; każda w mniejszym czy większym stopniu miała złociste przebarwienia. Jedynie kilka sztuk
charakteryzowało się nogami w odcieniu zieleni, bo
kur z jednolicie zielonymi
skokami również nie było.
Uświadomiliśmy sobie
wówczas, że bez pomocy tej
placówki naukowej nasze
prace hodowlane wydłużyłyby się co najmniej o dwa
lub trzy lata. Nie mamy
bowiem fizycznej możliwości do krzyżówek w tak
dużej skali. Jednym słowem
najczarniejszą początkową
robotę wykonał za nas ktoś
inny.
Za radą Marka Łabaja
zostały skojarzone ze sobą
jedynie kury „białe”. Już
w drugim roku takich krzyżówek praktycznie wszystkie egzemplarze miały piękne zielone skoki. Uzyskaliśmy też prawie idealną biel.
Dużo natomiast do życzenia pozostawiają nadal czerwona barwa zausznic (biała
u leghorna), typ sylwetki i sposób noszenia ogona.
Większość stada jest w typie
budowy leghorna, chociaż
niewielka część osobników ma niemalże jednolicie czerwone zausznice
oraz ma postawę zielononóżki. I właśnie te egzemplarze aktualnie wybieramy
do dalszych prac. Jeżeli nie
uda nam się uzyskać białej
zielononóżki pasującej do
wzorca, zaistnieje konieczność kolejnego przekrzyżowania z odmiana podstawową zielononóżki, czyli złocistoszyją. Zresztą prędzej czy
później i tak nas to czeka.
Oznacza to kolejne setki
ptaków z elementami ubarwienia złocistego.
U jednego ze znajomych,
który hoduje zielononóżki zauważył koguta z zielonymi skokami oraz ubarwieniem kuropatwianym
na podkładzie niebieskim.
Ptak był nieco mniejszy niż
klasyczna zielononóżka. Na
początku dało się zauważyć
spory rozrzut kolorystyczny, co mogło oznaczać to, że
ptak był bliżej nieokreślonym mieszańcem. Początkowo praca hodowlana polegała głównie na ujednoliceniu
ubarwienia oraz utrwalenia
typu budowy.
Obecnie przy kojarzeniach mamy do czynienia
z klasycznym rozszczepieniem barw.
1. Zielononóżka klasyczna
x zielononóżka „niebieska” = po 50% obydwu
odmian barwnych.
2. Zielononóżka „niebieska” x zielononóżka
niebieska = 50% zielononóżka niebieska
+ 25% zielononóżka
„płowa „(splesh) + 25%
zielononóżka klasyczna.
3. Zielononóżka „płowa”
x zielononóżka „płowa”
= 100% zielononóżka
„płowa”.
4. Zielononóżka „płowa”
x zielononóżka niebieska = 5% zielononóżka
„płowa” + 50% zielononóżka niebieska.
5. Zielononóżka „płowa” x
zielononóżka klasyczna
= zielononóżka niebieska.
W podobny sposób
można stworzyć też zielononóżkę „czekoladową” ponieważ mechanizmy dziedziczenia w obydwu przypadkach są identyczne.
Epilog
Tysiące mieszańców,
z którymi nie ma co zrobić.
Kilka ton coraz droższej
karmy. Dziesiątki szczepień, których bardzo pilnujemy. Tysiące godzin fizycznej pracy. Końcowy zadowalający efekt, który można
osiągnąć najwcześniej za
5–6 lat. Czy nie lepiej kupić
jakiegoś zagranicznego
gotowca?
Efekt natychmiast murowany. Kojarzysz i masz.
Dlaczego, po co to wszystko, dla kogo? Przede wszystkim dla siebie!
Ale ważne jest też poczucie, że to co robimy jest twórcze i posuwa rozwój hodowli
polskich ras drobiu kroczek
do przodu. Pieniądze, zwrot
kosztów… Prosimy nie
żartować. Nakłady nigdy się
nie zwrócą.
Często mamy tej całej
ambitnej hodowli dosyć,
niejednokrotnie chcieliśmy
rzucić tę naszą „ambicję”
w kąt. Ale się nie da. Jest to
jak choroba. Mamy następne plany.
A może by tak wyhodować zielononóżkę kuropatwiano–jastrzębiatą czyli
bursztynową? W załączeniu
zdjęcie. Co prawda prezentowany kogucik nie ma jeszcze
zielonych nóg… ale wszystko przed nami.
Odmniana biała hod. Robert Żelazowski. FOT. STANISŁAW ROSZKOWSKI
Odmiana
niebieska
złocistoszyja
Nad tą odmianą również
pięć lat temu rozpoczął prace
Wojtek Janiszewski. Zaczęło
się również od przypadku.
kwiecień–czerwiec 2012
29
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
tekst i fot.
Karol Chmielewski
K
raj
Kwitnącej
Wiśni od wieków
fascynował Europejczyków. Japońska sztuka, literatura, kuchnia, mentalność. Historia świata nie raz ukazywała wpływ pewnej kultury
na inną. Artyści w różnych
dziedzinach wzorowali się na dalekich mistrzach,
m.in. w malarstwie, literaturze, architekturze ogrodów, itp. No właśnie, ogrody? Od wieków japońskie
ogrody zachwycały swoją
naturalnością, europejskich
ogrodników. Niejako wpłynęło to zapewne na fascynację japońskimi rasami kur,
które majestatycznie stąpając po zielonych trawnikach w naturalistycznych
ogrodach prezentowały się
bardzo okazale i od razu
zdobyły serca europejskich
żeglarzy. Byli oni tak zauroczeni, że gdy nie mogli przywieźć ptaków ze sobą, przywozili wspomnienia, ubierając je we własne słowa,
tworzyli legendy o pięknych
japońskich kurach. Zdarzało się, że pojedyncze sztuki
trafiały do Europy na statkach żeglarzy. Jako prezenty z podróży otrzymywali
je głównie władcy, umieszczając ptaki w królewskich
kurnikach. Właśnie wtedy
zaczęto inaczej spoglądać
na kurę, która nie była tylko
i wyłącznie zwierzęciem
użytkowym, ale również
ozdobnym.
Wyodrębniały się różne
grupy ludzi inaczej patrząKurki shoukoku
30
kwiecień–czerwiec 2012
cych na przyrodę. Ta różnorodność poglądów europejskich hodowców kur pozostała do dziś. Jedni, dążą do
ściśle określonego wzorca, nie bacząc na inne cechy
hodowanych ptaków. Mają
ściśle określony cel, nie zwracając uwagi na proste, niekiedy niezauważalne sprawy, przysłonięci pogonią za
pucharami. Najważniejszą
rzeczą dla nich jest wystawa.
Inni z kolei utrzymują ptaki
dla własnych potrzeb, czyli
na mięso i jaja. Nie w głowie
im wystawy, a kurę traktują
jako przedmiot. Z tej grupy
hodowców wyodrębniło się
grono smakoszy, ludzi szukających ptaków, których mięso
posiada odpowiednie walory
smakowe. Jest jednak wśród
rzeszy Europejczyków pewna
grupa ludzi patrzących na
hodowlę z innej perspektywy. Szukają w niej, w swojej
pasji czegoś niezauważalnego
gołym okiem, czerpią radość
z hodowli ptaków, zajmowania się nimi i pilnowania ich.
Ten styl postępowania można
zauważyć wśród hodowców ras japońskich. Większość kur z Kraju Kwitnącej
Wiśni trafiła do nas niedawno. Od razu zafascynowały nas swoim pięknem i delikatnością jak na europejskie
warunki. Tak, delikatnością.
Czymże byłaby hodowla bez
wyzwań.
Patrząc na chadzające
po moim ogrodzie shoukoku widzę w nich setki lat,
a także pramatkę. Kurę, która
dała życie wielu europejskim
rasom. Stąpają przed siebie
niczym królowie, ciągnąc za
sobą bujne ogony. Dostojny kogut minohiki nie przepuści żadnemu rywalowi,
który wejdzie mu w drogę.
Totenko zaś, ogłasza się kró­­
lem podwórka dłu­gimi i efektownymi popisami wokalnymi. Wrażliwość tych ras na
polskie warunki atmosferyczne jest
niewielką barierą
w porównaniu ze świadomością, że we
własnych kurniKogucik
ko shamo
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Spionizowana postawa walecznego ko shamo
Kurka minohiki z pisklętami
kach utrzymuje się historyczne rasy.
Hodowcy japońskich kur
często obserwują swoje ptaki,
mają z nimi swoisty kontakt,
jaki może zachodzić pomiędzy dwoma istotami żywymi
różnych gatunków. To niebywałe, ale prawdziwe.
Hodowla tych historycznych ras jest pracą żmudną,
lecz wdzięczną. Dzięki sumiennemu wykonywaniu naszych
obowiązków możemy czerpać
radość patrząc na efektowne
ogony królewskich minohiki,
słuchając długich koncertów
totenko tuż o poranku, a także
przyglądać się bajecznym
tańcom godowym shoukoku
lepiej. Zapomina się wtedy
o codziennych rozterkach,
żyje się chwilą. To wspaniałe uczucie jest niezapomniane
i utwierdza nas w przekonaniu, że robimy coś naprawdę
pięknego. Coś, co daje nam do
zrozumienia, że rzeczy najważniejsze w życiu są często niedostrzegalne gołym okiem. Je po
prostu trzeba poczuć.
O! Właśnie wskoczył mi
na kolana mój pupil, kogutek ko shamo. Trafił do mnie
niedawno, jako prezent od
mojej znajomej. To małe
waleczne stworzenie zafascynowało mnie od samego
początku. Gdy wyciągnąłem
go z pudełka, ni stąd ni zowąd
naprężył się i niczym tancerz
zaczął kręcić się w kółko
i mruczeć coś pod dziobem.
Nie okazywał żadnego lęku,
tylko skupiony pokazywał mi
co potrafi. Razem z nim przyjechała również jego partnerka, ona była jednak oazą
spokoju. Jak widać w tej parze
trafiły się dwa odmienne
charaktery. On szarmancki,
przeskakując z nóżki na nóżkę
wywijał najróżniejsze figury,
non stop w ruchu, ona cicha,
spokojna i wyrozumiała bacznie obserwowała jego zaloty.
To tak jak u ludzi, nieprawdaż? Odmienne charaktery
zawsze lepiej się porozumiewają. Dwie dominujące osoby
nie wytrzymają ze sobą zbyt
pośród spadających białych,
wiosennych płatków kwiatów wiśni. Któż by się tym nie
zachwycił? To swoisty żywy
obraz, który możemy oglądać
na co dzień. Ile radości sprawia hodowcy, gdy jego praca
zostanie wynagrodzona kupką
małych i żwawych piskląt
biegających za ich mamą.
Większość wspomina pierwsze zetknięcie się z tymi rasami. Pierwsze lęgi, gdy obserwowali, jak te małe stworzonka gramoliły się ze skorupki,
gdy rosły i gdy młode koguciki urządzały swoje pierwsze
koncerty. Obserwowanie ich
podczas codziennych wybryków, sprawiło że czuliśmy się
Kogut minohiki z pięknym bujnym i długim ogonem
długo, któraś zawsze musi ze
spokojem i rozwagą kierować
życiem rodziny.
Hodowla japońskich ras
kur nieustannie mnie fascynuje i fascynować będzie.
Wciąż odkrywam nowe oblicza osobowości danych
ptaków i każdy zaskakuje
mnie na swój sposób. Tajemniczość i spontaniczność
ich zachowań jest niebywale ciekawa i mam nadzieję,
że będzie mnie jeszcze długo
zaskakiwać.
Niech uczucie trwa...
Artykuł ten ukazał
się w japońskim
biuletynie
Młoda kurka totenko
kwiecień–czerwiec 2012
31
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Kurka z mojego podwórka,
czyli organizacja chowu przydomowego kur
Część 3. Wymagania środowiskowe
tekst i fot. Ewelina Łucja Lewandowska
Wygrzewające sie pisklęta pod lampą z promiennikiem
podczerwieni
P
owszechnie wiadomo, że prawidłowe
prowadzenie przydomowego chowu ptactwa jest priorytetem hobbystów. Reprezentatywny pokrój ptaków
to już jednak nie wszystko.
Nieodzownym elementem
prowadzenia wyspecjalizowanej hodowli jest utrzymanie optymalnych warunków
środowiskowych. Pasjonaci mają duże pole do popisu jeśli chodzi o zachowanie dobrostanu zwierząt. Warunki środowiskowe oraz ich optima zmieniają się w ciągu kalendarzowe-
go roku kilkakrotnie i dlatego w kilku słowach postanowiłam przybliżyć Państwu to
zagadnienie.
Temperatura
Bez względu na porę roku,
drób ma duże wymagania
dotyczące parametrów cieplnych. Temperatura odgrywa znaczącą rolę w procesie przemiany materii u kur,
gdyż koło 70% ogólnie
uzyskanej energii z pobieranej paszy, przeznaczają
na regulację ciepłoty ciała.
Im mniej energii zużywanej jest na produkcję ciepła,
tym większe odnotowuje się
Młodzież pod najlepszą opieka matki
32
kwiecień–czerwiec 2012
przyrosty masy ciała i lepszą
produkcyjność. Na początku
okresu wychowu temperatura powietrza znacząco wpływa na prawidłową resorpcję
woreczka żółtkowego, gdy
jest za wysoka proces ten
przebiega wolniej. Dopiero na przełomie drugiego
i trzeciego tygodnia życia
kurczęta zaczynają utrzymywać stałą temperaturę
ciała, dzięki funkcjonowaniu
układu termoregulacyjnego.
W wyniku stresu cieplnego
można zaobserwować następujące symptomy u ptaków:
– z mniejszenie spożycia paszy i zwiększone
łaknienie;
– z mniejszenie aktywności, chwiejny chód,
osowiałość;
– zmiany w wyglądzie
zewnętrznym;
– zwiększenie częstotliwości oddechów, ziajanie;
– częste trzepotanie skrzydłami;
– s pryskiwanie wodą
grzebienia i upierzenia;
– zmniejszenie masy jaj,
zmiany w strukturze
skorupy lub całkowity
jej brak;
– zmniejszenie produkcyjności;
– z mniejszenie liczby
zapłodnionych jaj;
– zwiększenie podatności
na choroby.
W celu zmniejszenia
wpływu niekorzystnych
skutków przegrzania kur
należy zapewnić im dostęp
do wody o temperaturze
10–12oC z dodatkiem witaminy C w proporcji 1g/l
wody. W temperaturach
powyżej 18oC na każdy 1o
zwiększa się zapotrzebowanie na wodę o 7%. Ponadto,
aby ograniczyć stres termiczny zaleca się kondensa-
cję ilości białka ogólnego,
energii metabolicznej, witamin i składników mineralnych w dostarczanej paszy
oraz stosowanie dodatku
mineralnego zawierającego:
kredę, mieszankę MM–D
oraz żwir w stosunku objętościowym 1:2:4. W tym przypadku podawanie gastrolitów zawierających krzem
wpływa nie tylko na mechaniczne rozdrabnianie paszy,
ale również na schłodzenie
narządów wewnętrznych
drobiu.
Optymalna temperatura dla kur niosek wynosi
13–18oC, w takim przedziale
produkcja jaj jest najbardziej
ekonomiczna. W temperaturach między 15–20oC odnotowuje się strefę obojętności. Powyżej 40oC w wyniku
przegrzania następują zmiany śmiertelne.
Wilgotność
powietrza
Dla
kilkudniowych
piskląt wilgotność powietrza
powinna wynosić około 60%
przy temperaturze 30oC. Tak
duże nawilżenie zapobiega wysuszeniu błony śluzowej górnych dróg oddechowych, co sprzyja odporności na drobnoustroje chorobotwórcze. Zbyt wilgotne
powietrze może doprowadzić jednak do wystąpienia
mykoplazmozy u drobiu.
Choroba wywołana przez
Mycoplasma pneumoniae
może przebiegać w sposób
łagodny, objawiający się
jedynie zakażeniem górnych
dróg oddechowych lub gwałtownie przechodząc w zapalenie płuc.
U drobiu starszego niski
poziom wilgotności powietrza przy wysokiej temperaturze wywołuje łamliwość piór, a w przypadku
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
niosek produkcję jaj o cienkich i nietrwałych skorupach. W tak niekorzystnych
warunkach zawartość wapnia
we krwi ptaków obniża się,
przez co proces tworzenia
skorupy w części macicznej jajowodu zostaje spowolniony. Wilgotność względna powietrza dla dorosłych
ptaków powinna mieścić się
w przedziale 60–70%.
Koncentracja
szkodliwych
domieszek
gazowych
W pomieszczeniach dla
drobiu, zwłaszcza gdzie
długotrwale zalega pomiot,
można stwierdzić podwyższony poziom szkodliwych
domieszek gazowych. Zaliczane są do nich: dwutlenek węgla, amoniak i siarkowodór oraz szereg śladowych gazów, które powstają
w wyniku rozkładu odchodów, ściółki i resztek paszy.
W świeżym powietrzu ilość dwutlenku węgla
(CO2) wynosi 0,03% objętości powietrza atmosferycznego, a w powietrzu wydychanym przez ptaka jest ona
przeszło sto razy większa.
W literaturze podaje się, że
kura w ciągu godziny wydycha około 720 cm3 CO2/kg
masy ciała. W pomieszczeniach dla drobiu jego
dopuszczalna ilość wynosi 0,15–0,25%. Nadmierna
koncentracja CO2 w powietrzu powoduje podrażnienia skóry i błon śluzowych,
przyspieszenie oddechu
oraz demineralizację kości.
Poziom dwutlenku węgla
uważany jest za wskaźnik
sprawności wentylacji.
Amoniak (NH3) powstaje
głównie w procesie fermentacji związków azotowych
zawartych w pomiocie
ptaków. Przy stężeniu 25 ppm
wyczuwalny jest jego charakterystyczny zapach. Wysokie stężenie NH3 skutkuje uszkodzeniem błon śluzowych, układu nerwowego
i układu krążenia u drobiu,
a także spadek nieśności
i zahamowanie wzrostu.
Siarkowodór (H2S) jest
silnie trującym, palnym
gazem o charakterystycznym zapachu. Próg wyczu-
Standardowy przykład prerofagii u kur
Stres cieplny – jajo z wadliwą skorupą
walności H2S w powietrzu
wynosi od 0,0007 do 0,2 mg/
m3. Przy stężeniu przekraczającym 4 mg/m3 odczuwany jest bardzo intensywnie,
natomiast powyżej 300 mg/
m3 staje się niewykrywalny
– ponieważ natychmiastowo paraliżuje nerw węchowy. Poziom stężenia siarkowodoru wynoszący 6 mg/m3
uznaje się za niebezpieczny
dla zdrowia.
Wentylacja i ruch
powietrza
Prawidłowa wentylacja
i optymalny ruch powietrza (nie przekraczający 0,5
m/s) pozwalają na utrzymanie dobrych warunków
zoohigienicznych. Ze względu na intensywną przemianę
Nie należy zapomnieć
o prawidłowych warunkach podczas transportu
materii oraz dużą produkcję metabolitów kury mają
wysokie zapotrzebowania
na tlen. Właściwa wentylacja o wydajności 5m3/h/kg
masy ciała ptaka ma na celu:
– usunięcie szkodliwych
domieszek gazowych,
nadmiaru ciepła i pary
wodnej;
– zmniejszenie zapylenia
w pomieszczeniu;
– równomierne doprowadzenie świeżego powietrza.
Światło
Jednym z niezbędnych
czynników środowiskowych, bezpośrednio wpływającym na kury, jest światło.
Poziom oświetlenia znamiennie oddziałuje na prawidłoOświetlenie w wychowalni
wy wzrost, rozwój i nieśność
ptaków. Istotne znaczenie
odgrywa jego barwa, intensywność oraz okres działania. Zbyt intensywne światło
zwiększa aktywność ptaków
i pobudza do nawykowych
zachowań takich jak kanibalizm i pterofagia (wydziobywanie piór). Ze względów biologicznych najkorzystniejszy wpływ ma światło słoneczne. Promienie
ultrafioletowe przekształcają prowitaminę D w czynną
witaminę D3, która reguluje
przemianę wapniowo–fosforową w organizmie zwierząt. Wpływa to znacząco
na poprawny rozwój kośćca
i zapobiega krzywicy. Dodatkowo promienie słoneczne mają działanie bakteriobójcze, które oddziałuje na
polepszenie zdrowotności
stada.
Światło najintensywniej stymuluje nieśność
z pośród wyżej wymienionych czynników środowiskowych. Stanowi swego
rodzaju bodziec pobudzający owulację u kur. Optymalna długość dnia świetlnego
dla kur niosek wynosi 14–16
godzin na dobę o intensywności 3 W/m2 powierzchni kurnika. Dla kurcząt do
trzeciego tygodnia wychowu stosuje się światło intensywniejsze o wartości 4 W/
m2 powierzchni pomieszczenia. Po tym okresie oświetlenie należy zmniejszyć do 1
W/m2. W chowie przydomowym kury utrzymywane są
zwykle w pomieszczeniach
z oknami, dlatego trudniej
jest ustalić przebieg prawidłowego programu świetlnego, który przygotuje i poprawi walory użytkowe w okresie nieśności. W tym przypadku stosuje się kombinację
światła słonecznego i sztucznego. Literatura podaje, aby
nie zwiększać długości dnia
świetlnego w wychowie
kurcząt między dwunastym
a dziewiętnastym tygodniem
życia i skracać podczas okresu nieśności kur.
Materiały źródłowe
dostępne u autorki.
W następnym
artykule kilka słów
o żywieniu kur
kwiecień–czerwiec 2012
33
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Międzynarodowe
szkolenie sędziów
królików
Witzenhausen – 22–25 marca 2012 roku
Ludwik Czech
W
tym roku po
raz dziewiąty
odbyło się szkolenie sędziów
królików z krajów zrzeszonych w EE. Po raz trzeci byliśmy obecni również z Polski.
Poprzednie szkolenia odbywały się w Solenicach w Czechach
oraz w Weiβenstadt w Niemczech na Bawarii. W tym roku
szkolenie odbyło się również
w Niemczech w Hesji w przepięknej miejscowości Witzenhausen, słynącej z uprawy
wiśni.
Na szkolenie zgłosiło się
126 sędziów z 17 krajów,
członków EE. Pierwsze takie
szkolenie odbyło się przed
dziewięcioma laty w Luksemburgu. Głównym zadaniem
tego szkolenia jest ujednolicenie oceny królików we
wszystkich krajach europejskich, ale przede wszystkim przy ocenach na wystawach europejskich na podstawie wzorca europejskiego.
Dodatkowo, istnieje możliwość nawiązania kontaktów
pomiędzy sędziami. Tą możliwość również myśmy wykorzystali, nawiązując kontakty z sędziami z Czech, Słowacji, Danii, Belgii oraz Niemiec.
34
kwiecień–czerwiec 2012
Uczestnicy szkolenia teoretycznego w sali Bürgerhausu
Następuje wymiana poglądów
dotycząca organizacji hodowli, wystaw, sposobu sędziowania na wystawach porady co
do sposobu pozyskania środków na wyjazdy zwierząt na
wystawy np. takie jak wystawa
europejska. Bardzo ciekawe
było rozwiązanie belgijskie. Za
wyjazdy zorganizowane zbiorowo na wystawy europejskie
otrzymują oni zwrot z Ministerstwa Kultury. Są to ryczałty za kilometry.
Szkolenie to, wzorem
poprzednich reprezentowali wszyscy czołowi przedstawiciele sędziów z poszczególnych krajów członkow-
skich oraz wszyscy czołowi
przedstawiciele sekcji królików EE. Był przewodniczący
Erwin Leowsky (wybrany na
to stanowisko po rezygnacji
Dietera Plumansa), v–ce przewodniczący Herbert Zens,
sekretarz sekcji oraz przewodniczący komisji standaryzacyjnej przy EE Markus
Vogel ze Szwajcarii, Dieter
Maister oraz Peter Mickman
z Niemiec. Z Polski obecny
był Brunon Bluszcz oraz autor
tego artykułu.
W piątek po przyjeździe
i zakwaterowaniu odbyło się
wspólne spotkanie w kawiarni, natomiast w sobotę po śniadaniu odbyło się szkolenie
teoretyczne w sali Bürgerhausu obok hotelu, gdzie byliśmy
zakwaterowani. Szkolenie było
poświęcone konkretnie pięciu
rasom królików, a mianowicie: reński, baran miśnieński,
czarnoościstowłosy, japoński oraz lotaryński kasztanowobrązowy. Króliki ras czarnoościstowłosy oraz japoński
w Polsce są spotykane, chyba
raz spotkałem królika reńskiego, natomiast baran miśnień-
ski oraz lotaryński kasztanowobrązowy to rasy u nas
niespotykane. Wykład poparty był zawsze prezentacją danej
rasy przygotowanej wcześniej
na laptopie i wyświetlany
poprzez projektor. Prezentacja
realizowana była na podstawie nowego wzorca europejskiego w poszczególnych
pozycjach uwzględniających
również wady małe i duże
w wymienionych rasach.
Wszystkie szkolenia teoretyczne prowadzone były przez
sędziów niemieckich którzy
specjalizują się w hodowli tych ras od wielu lat. Zwrócono również uwagę na prawidłowe wypełnienie kart ocen
królików które obowiązywać
będzie na wystawie europejskiej w Lipsku. Chodzi głównie o to, że zrezygnowano
z wstawiania oprócz punktów w każdej pozycji adnotacji: wybitny, bardzo dobry,
dobry (skrótowo–W, Bd, D),
natomiast w pozycji końcowej
obowiązkowo powinno być
uzasadnienie słowne również
skrótowo, np. punktów 94,5 –
Bd itp. Nowością jest obowiąz-
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
kowe wypisywanie długości
uszu w centymetrach. Takie
kryterium wprowadziłem na
kartach ocen królików przeze
mnie ocenianych w Mszczonowie w kwietniu br. Po
prezentacji każdej rasy odbywała się dyskusja dotycząca tej
konkretnej rasy, była również
możliwość zadawania pytań
prowadzącym wykłady.
Po przerwie obiadowej uczestników podzielono na 5 grup po 4 zespoły
w każdej grupie na jednej sali.
Każdy zespół na sali oceniał
jednego królika uwzględnić
swoje oceny na karcie ocen.
Po ocenie królika sędziowie którzy prowadzili zespół
przedstawiali ocenę końcową
z uwzględnieniem wad małych
oraz zalet mających wpływ na
ocenę królika i następowała wymiana królików między
zespołami. Nie uwzględniano
natomiast wad dużych eliminujących królika z hodowli,
ponieważ były to ciekawostki, które należało przy okazji
oceny wychwycić. Przy okazji
ważne jest, że każdy z uczestników zespołu mógł sam
oglądać królika, przydzielić mu punkty w poszczególnych pozycjach, natomiast
ocena końcowa musiała być
u wszystkich członków zespołu taka sama. Sytuacja w której
jeden z uczestników mógł dać
ocenę np. 94 punktów, a inny
96 punktów była niemożliwa,
gdyż przewodniczący zespołu dyktował jaka powinna być
ocena końcowa.
Jeśli chodzi o zespół
w której byliśmy z Bluszczem
Baran miśnieński
oceniono królika czarnoościstowłosego o bardzo dobrej
budowie ciała i bardzo dobrej
głowie, jednak ucho było
delikatne (cienkie), w barwie
miał dwie wady małe: plamistość okrywy spowodowana dużym zagęszczeniem
włosów ościstych oraz czarno lamowane uszy, a mimo
tego uzyskał ocenę końcową
96 punktów.
Reński – to bardzo ciekawy
przypadek gdzie stwierdzono
zarośnięty przewód słuchowy (wada szynszyla małego od którego między innymi pochodzi–patrz genetyka).
Ciekawy był również sposób
wykrywania tej wady dużej,
jednak ze względów podanych
już wcześniej królika nie zdyskwalifikowano lecz oceniono
przy miękkich kończynach
przednich, słabszej sprężystości i rzadkiej okrywie włosowej na 95 punktów.
Japoński – mimo wykrzywionych do przodu kończynach przednich dano bardzo
dyskusyjną ocenę 17 punktów w budowie i przy słabym
rysunku tułowia ocena końcowa wyniosła 94 punkty.
Po ocenie trzech królików sędzia prowadzący grupę
Reński
Czarnoościstowłosy
Lotaryński
kasztanowobrązowy
Japoński
(z Austrii) zarządził przerwę, po której już do dalszej
oceny nie powrócono. Jest to
duża strata dla uczestników
tej grupy. Mimo niemieckiej
dokładności i precyzji kilkakrotnie można było zauważyć,
że nieraz panował chaos nad
którym pan Leowsky nie za
bardzo panował. Nawet jego
koledzy, sędziowie z Niemiec
byli zawiedzieni słabą organizacją tego spotkania krytykując pana Leowskyego.
Szkolenie praktyczne
zakończono podsumowaniem przeprowadzonym
przez sędziów odpowiedzialnych za szkolenie w poszczególnych grupach. Podawano oceny końcowe zwierząt ocenianych i rozrzut
ocen w zespołach. Wydano
Ocena
królika
czarnoościstowłosego
również certyfikaty poświadczające udział w szkoleniu.
Na zakończenie głos
zabrał pan Leowsky dziękując uczestnikom szkolenia za
udział oraz zapowiedział, że
w przyszłym roku szkolenie
odbędzie się w Bernie w Swajcarii w dniach 5–7 kwietnia,
zaś w czerwcu br. ukaże się
nowy wzorzec europejski
który jest już w fazie końcowej korekty. Na zakończenie wszyscy uczestnicy szkolenia spotkali się na uroczystej kolacji w Bürgerhausie,
zaś w niedzielę po śniadaniu
nastąpił wyjazd.
Moim zdaniem takie
szkolenia spełniają swój
cel, podnosząc poziom
oceny królików. Wyraźnie widać również, że prym
wiedzie tutaj duet niemiecko–austriacki który preferuje
łagodniejsze oceny zwierząt,
ale tuż za nimi są Czesi którzy
z kolei bardzo drastycznie
oceniają zwierzęta.
Takie szkolenia są na
pewno potrzebne gdyż nadają kierunek hodowli, ale
również ujednolicają system
oceny w krajach członkowskich. Polscy hodowcy którzy będą chcieli wystawiać swe króliki na wystawie
EE w Lipsku będą musieli się
przyjrzeć dokładniej swoim
zwierzętom, a w szczególności królikom ras dużych,
gdzie nowością będzie ograniczenie wagi do konkretnej
wartości.
kwiecień–czerwiec 2012
35
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Kilka uwag na temat
polskich nazw rasowych
gołębi, kur i królików
prof. Manfred Uglorz
Motto:
„A niechaj narodowie
wżdy postronni znają,
iż Polacy nie gęsi,
iż swój język mają!”
P
owyższe słowa Mikołaja Reja (1505 – 1569),
nie przypadkowo zostały wybrane mottem rozważań na temat polskiego nazewnictwa ras gołębi, drobiu i królików. Przeglądając różne publikacje
(książki i czasopisma), katalogi z wystaw oraz internetowe strony, można zauważyć, że nie tylko stosowane są różne nazwy dla
jednej i tej samej rasy, ale
przede wszystkim czasem
są one błędnie sformułowane. Zdarza się, że zawierają
także błędy ortograficzne.
P
rzy ustalaniu nazwy ras
gołębi, kur i królików,
powinny być wzięte pod
uwagę następujące zasady:
1. Nazwy powinny być
polskie i sformułowane zgodnie zasadami
polskiej gramatyki.
2. W wyjątkowych
wypadkach mogą być
spolszczone nazwy
angielskie, francuskie
itd., jednakże pisane
fonetycznie.
3. Należy wziąć pod
uwagę polskie nazwy
miejscowości, a jeśli
takie nie występują to
oryginalne, jednakże nie można np. do
niemieckich końcówek, przy pomocy których określa się
pochodzenie zwierzęcia, dodawać polskie
końcówki.
36
kwiecień–czerwiec 2012
Mikołaj Rej
4. Należy uwzględnić
opisy rasy w literaturze.
5. Nie można używać
określeń gwarowych.
Z
powyższego wynika, że
niezbędne jest korzystanie ze słowników, głównie ortograficznego, dużego
słownika języka polskiego,
a także z map, spisów miejscowości itp.
P
rzeglądając niemieckie
wzorce zwierząt rasowych (gołębi, kur…) i liczną
literaturę z zakresu hodowli gołębi itp, trudno znaleźć
błędy w nazwach. Zawsze
sformułowane są zgodnie z zasadami gramatyki
i pisowni niemieckiej. Przed
kilkoma laty, kiedy Polacy
zgłosili do rejestracji świętokrzyskiego brodawczaka, Niemcy mieli kłopoty
z niemiecką nazwą tej naszej,
rodzimej rasy, pochodzącej
z Gór Świętokrzyskich. Aby
nie popełnić błędu, poprosili o zmianę nazwy, na którą
się zgodzono: ostrowiecki brodawczak (Ostrowiec-
ki Warzentaube). Zmiana
nazwy była zbędna, bowiem
Góry Świętokrzyskie posiadają aż dwie niemieckie
nazwy: Kelcer Bergland,
przede wszystkim Heiligkreuzgebirge. Świętokrzyski
brodawczak powinien więc
po niemiecku nazywać się:
Heiligkreuzer Warzentaube.
Wynika z tego, jak bardzo
nasi zachodni sąsiedzi dbają
o poprawne brzmienie nazw
gołębi.
W
skażmy na kilka
nazw, które spotykamy w polskiej literaturze,
a które budzą wątpliwości
i zdumienie.
W
atlasie pt. Gołębie, Warszawa 2007
(Horst Schmidt, Rudi Proll,
Tauben, Stuttgart 2006
[przekł. polski Agnieszka Różańska]) znajduje się
gołąb, który został nazwany
temesburskim pstrokatym.
Niemcy mają: Temeschburger Schecken. Temeschburg – to niemiecka nazwa
miasta, leżącego w Siedmiogrodzie (Transylwania) na
terenie Rumunii. Rumuńska zaś nazwa brzmi: Timişoara (Timiszoara). Gołąb
więc powinien nazywać się
timiszoarski srokacz. I taka
nazwa występuje w polskim
zbiorze wzorców ras gołębi.
S
koro jesteśmy przy
atlasie H. Schmidta
i R. Prolla, zauważmy, że
w polskim wydaniu zamiast
debreczyński roller mamy
debreciński roller oraz
murzynek szmalkandzki – zamiast szmalkaldzki murzynek, gołąb lodowy
zamiast lazurek itd., itd. Są
rasy bohemeńskie, zamiast
czeskie.
M
ożna posługiwać
się oryginalnymi
nazwami miejscowości,
w których powstały różne
rasy, jednakże jeśli istnieją
polskie nazwy tych miejscowości, należy przy tworzeniu nazwy rasy korzystać
z tych nazw.
C
o znaczy gołębie zabawowe, albo – jak na
innym miejscu – zabawne?
Słowo zabawowe ma w języku polskim inne znaczenie aniżeli w niemieckim Spielflug. Chodzi o lot
samca w czasie tokowania. Może należy po prostu
grupę gołębi, których
samce krążą wokół samicy tuż nad ziemią i klaskają przy tym skrzydłami,
nazwać gołębiami kołującymi, a więc np. belgijskie kołujące. Słowo klakier
pochodzi od klaskać, dlate-
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
go może być również belgijski klakier kołujący. Wtedy
będzie wiadomo o co
chodzi. Dotyczyć to musi
całej grupy (np. nadreński
klakier kołujący, orientalny
klakier kołujący).
S
ą niemieckie nazwy ras
kur i gołębi, w skład
których wchodzi przymiotnik –rheinische, utworzony od nazwy rzeki (Ren),
a właściwie kraju, leżącego nad Renem – Rheinland. W Polsce funkcjonuje nazwa Nadrenia. Mówimy np. o krajowym rządzie
Nadrenii. Bardzo popularna
w Niemczech kura, wyhodowana w Nadrenii powinna się nazywać nadreńska, jak np. jest w polskim
wzorcu gołębi rasowych
– nadreński klakier kołujący. Jest w zbiorze wzorców gołębi pląsacz staronadwiślański, powinien więc
analogicznie być nadwołżański barwnopierśny.
Powinna też być w spisie
ras kur – dolnonadreńska (niem. Niederrheiner
(bowiem jest Dolna Nadrenia).
P
rzymiotnik od Turyngia brzmi turyński.
Tak samo brzmi przymiotnik od miasta Turyn we
Włoszech. Nic na to nie
poradzimy. Mamy np. Las
Turyński, mówimy o pejzażach turyńskich, zamkach
turyńskich [np. Wartburg],
itd. Na żadnej mapie wydanej w Polsce nie spotkałem formy Las Turyngeński,
lecz Las Turyński, który leży
w Turyngii.
P
odobnie jak słowo
Turyngia zbudowane
są nazwy krajów: Wirtembergia w Niemczech oraz
Norwegia. Jest wirtemberski, norweski, a nie wirtembergski, lub wirtembergeński oraz nie norwegski lub
norwegeński. Mamy więc
wśród ras gołębi turyńską czajkę, turyńską jaskółkę, turyńskiego mnicha itp.
Wśród kur zaś turyńską
brodatą.
W
spisie ras królików spotykamy się
z nazwą: turyngski. Ten
piękny królik, pochodzący z Turyngii, powinien się
nazywać: turyński (Czesi
i Francuzi, nawiązując do
charakterystycznego ubarwienia futerka, nazywają go
kozicą (kamsiči [Cz]), kozicą z Turyngii (chamois de
Thuringe [F]).
S
zwajcarskie gołębie barwne z kantonu
Turgau, powinny się nazywać turgawskie, bowiem
istnieje polska nazwa –
Turgawia, która sąsiaduje
z Bawarią.
D
laczego białoogon,
jak często się spotyka w naszym piśmiennictwie gołębiarskim, a nie jak
chce słownik ortograficzny – białogon.
D
o niemieckich końcówek nie można dodawać polskich. Końcówka „er” w języku niemieckim wskazuje na pochodzenie. Nie można do niej
dodać polskiej końcówki: „ski”, „dzki”, lub podobne do nich. Wśród niemieckich ras kur mamy: Lakenfelder. Polska nazwa powinna brzmieć: lakenfeldzka.
Powinniśmy też analogicznie używać następujących
nazw ras kur: rameslorska,
sumdhaimska, styryjska,
sulmtalska, welsumska itp.
H
odowane są w Polsce
rasy kur, które przed
wielu laty zostały sprowadzone do naszego kraju
i zaczęto je nazywać podobnie, jak nazwano je w ich
ojczyźnie. W tym wypadku
bez uszczerbku dla naszego
języka, można je nazywać
tak dalej, jednakże – jeżeli
się to już stało – w brzmieniu fonetycznym (saseks,
niuhempszyr i inne). Ale
można też zostawić przyjęte już nazwy gołębi, jak:
show homer i show racer,
ale odmieniać je według
gramatyki polskiej.
Z
astanawiałem się kiedyś,
jak można było nazwę
bardzo starej rasy zachodnioeuropejskiej Bergische
Kräher przełożyć: górska
piejąca. Dlaczego rasy kur,
które zostały wyhodowane w szwajcarskich lub
austriackich Alpach nie
zostały nigdy nazwane rasami górskimi? One szczególnie na taką nazwę zasługują.
Może mamy tu do czynienia z brakiem zrozumienia
samej nazwy rasy: Bergische Kräher?
P
ochodzenie rasy Bergische Kräher nie jest
dokładnie znane. Istnieje przekaz, że rasa ta została
wyhodowana przez hrabiego Eberharda von Berg
w XII wieku (lata panowania 1160–1180). Ród
hrabiego od pokoleń był
właścicielem księstwa Berg,
leżącego na terytorium
dzisiejszej Westfalii. Znajdowało się w przybliżeniu między rzekami Ren,
Ruhrą i Sieg. Obecna nazwa
tego terytorium Bergisches
Land pochodzi od nazwy
znajdującego się tu niegdyś
niemieckiego, niewielkiego księstwa. A. Schindlmayr
w swoim atlasie pt. Unsere Kleitiere. Gefügel, Kaninchien, Peltztiere (Stuttgart
1963) podaje, że Bergischer
Kräher pochodzi z zachodnich Niemiec, z Bergisches
Land. I tak jest również
w wielu obszerniejszych
opracowaniach.
K
urka wyhodowana
przez hrabiego Eberharda von Berg powinna więc nazywać się długopiejąca z Berg i tak już jest
w nowym wykazie ras kur.
N
ie należy w dwóch
wypadkach iść za sugestią Niemców, którzy dwie
rasy kur, które mają azjatyckie korzenie, nazywają langshanami. Przodkowie tych
kur od wieków były hodowane począwszy od południowej Syberii aż po rzekę
Jangcy w Chinach. W roku
1872 zostały przywiezione do Anglii, a w 1879
do Niemiec. W Niemczech zostały wyparte
przez niemiecką linię lang
shanów. Ponownie zostały sprowadzone do Niemiec
z USA. Niemcy oprócz
lang shanów Croada mają
własną linię, określaną jako
niemiecką.
N
azwa pierwszej rasy
wywodzi się od chińskiej miejscowości Lang
shan (Wilcza góra) i majora
Croada, który pierwsze lang
shany przywiózł na dwór
królewski w Anglii.
P
roponuję nawiązanie do
pisowni chińskiej lang
shan, jak jest w wypadku
innych ras dalekowschodnich. Skoro pozostawiono
nazwę ko shamo, to powinna też funkcjonować nazwa:
lang shan. I tak już jest
w nowym wykazie ras kur
N
ie można też mylić
miejscowości, a jeśli
została popełniona kiedyś
taka pomyłka, to należy
dokonać korekty. I tak np.
od dawna używano nazwy:
białogłówka gumbińska.
Nazwa ta wskazuje, że rasa
powstała w Gumbinie nad
Odrą. Tymczasem prawie
wszyscy hodowcy wiedzą, że
ta białogłówka wyhodowana
została w Prusach Wschodnich. Polska nazwa miejscowości, w okolicy której
wyhodowano tą białogłówkę, leży obecnie w obwodzie
kaliningradzkim (Rosja),
i brzmi: Gąbin (występuje
także wersja Głąbin). A więc
mamy białogłówkę gąbińską,
a nie gumbińską.
C
zęsto w piśmiennictwie polskim, dotyczącym gołębi i kur spotykamy
się z terminami: łapciaty,
koroniaty, łuskowany. Należy zgodnie ze słownikiem
używać terminów: łapciasty,
koroniasty, łuskowaty.
O
dstąpić też należy od
maniery pisania nazwy
ras dużymi literami. Nazwy
ras zwierząt w Niemczech
pisze się dużymi literami,
ponieważ są to rzeczowniki. W języku polskim nazwy
ras pisze się małymi literami.
N
ie kaleczmy, nie zubożajmy naszego języka, ani też nie twórzmy
dziwacznie brzmiących
słów.
kwiecień–czerwiec 2012
37
O
d 2006 roku t.j.
od pokazu na
SGGW Polskich
ras gołębi Europejskiej Komisji Standaryzacyjnej zająłem się bardzo
poniekąd zapomnianą rasą
gołębi o powszechnie znanej
nazwie widyn. W rejonach
Polski Płn. Wschodniej
nazwa ta brzmiała widymek.
Bodźcem do intensywnego
zainteresowania przeze mnie
tymi gołębiami był zachwyt
nimi sędziów K. S. z obcych
krajów. U nas gołąb ten był
nie doceniany. Jak zwykle
sami nie wiemy co posiadamy. W swoim działaniu postanowiłem zbadać historię tej
rasy oraz opracować wzorzec
i doprowadzić go do rejestracji. Zbadanie historii tej rasy
gołębi jest niesamowicie trudne, a powiedziałbym, że praktycznie niemożliwe. Gołąb
ten w początkowym okresie
uformowania go był hodowany głównie w zagrodach wiejskich. Nie było komu zająć się
opracowaniem wzorca i pokazaniem tych gołębi na wystawach.
W związku z tym nie ma,
żadnych opisów w wydawnictwach i publikacjach
hodowlanych na temat tej
rasy w latach międzywojennych jak i tuż po wojnie.
Poza tym nie był to początkowo gołąb o ładnym rysunku i nie nadawał się na pokaz.
Niemniej z uwagi na bardzo
piękny i wysoki lot, oraz
plenność i dobrze sprawując się jako mamka dla gołębi krótkodziobych szybko
zyskał zwolenników niemal
w całej Polsce. W latach
powojennych miłośnicy
tych gołebi zwłaszcza z terenów Mazowsza i południowej części Podlasia zaczęli pracować nad polepszeniem rysunku tych gołębi,
do tego stopnia, że osobniki z tzw. blachą czy brodą
były likwidowane , tolerowane były niekiedy osobniki z tzw. warkoczem.
Pojawiające się w ostatnich latach artykuły pana
Jerzego Szawiela co prawda dają pogląd na powstanie
rasy motyl warszawski, ale
o widynie wręcz zaciemniają obraz. Do czasu ukazania
się artykułu i wzorca opraco-
38
kwiecień–czerwiec 2012
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Widyn
przyczynek do
historii rasy
Henryk Szabłowski
wanego przez pana Szawiela nikt z hodowców wcześniej nie słyszał o nazwie
rasy gołębi warszawski motyl
średniodzioby. Zarówno
nazwa jak i wzorzec rasy nie
przyjął się.
Od opracowania wzorca
warszawskiego motyla średniodziobego minęło już 3
lata a na wystawach w ogóle
nie widać tych gołębi.
Wzorzec ten w zasadniczy sposób odbiega od typu
gołębia lotnego czy wysoko
lotnego jakim był niegdyś
widyn.
W biuletynie nr 50/2011,
w artykule pt. ,,Warszawski
motyl średniodzioby” fotografie za wyjątkiem pierwszej, przedstawiają widyna,
natomiast wzorzec i rysunek wzorca zupełnie do tych
gołębi na fotografiach nie
pasuje. Zdjęcie pierwsze jest
to nieudany retusz komputerowy i przedstawia gołębia podobnego do widyna.
To stwarza dezorientację
u hodowców, czy wystawiać
odrzut z motyla warszawskiego jako średniodziobego motyla, czy dawać typowego widyna nie zwracając uwagi na wzorzec.
Określenie odrzut z motyla
warszawskiego co do wzorca
przedstawionego w katalogu
wzorców jako warszawski
motyl średniodzioby używają głownie hodowcy z Małopolski i Dolnego Śląska,
a po wystawie Krajowej
w Kielcach również hodowcy warszawscy. To musimy jednoznacznie z Komisją Standaryzacyjną przy
PZHGRiDI uporządkować.
Wracając do historii
powstania rasy i jej nazwy to
sięga ona co najmniej do ostatnich lat XIX wieku. Z moich
dociekań wynika, że widyn
jest spokrewniony z gołębiem również zaniedbanym
u nas a mianowicie z winerkiem. Prawdopodobnie widyny wwodzą się z ciemniejszej
odmiany winerków. Pierwotne widyny jak i winerki niewiele się różniły od siebie. Widyny pierwotnie nie miały łapci,
były nieco krótsze od dzisiejszych i miały bardziej zaokrągloną głowę. widyn różnił się
od winerka w zasadzie tylko
tym, że był ciemniejszy, miał
ciemny ogon, ciemne lotki
oraz miał nakrapiane tarcze
skrzydeł i szyję. Przez niektórych hodowców nazywane
były przydymionym winerkiem, stąd być może nazwa
wi – dymek. Tak tłumaczyli mi starzy hodowcy z Polski
Płn.–Wschodniej, że widymek
w swej postaći jak i nazwie
pochodzi od przydymionego
winerka. O tym że tego typu
gołębie bez łapci z czarnym
ogonem, czarnymi skrzydłami
i nakrapianą szyją były hodowane jako odmiana winerka
pisze Pan Jerzy Splett w Biuletynie nr 21, a także o pokrewieństwie czy nawet pochodzeniu Widyna od Winerka pisze
w cytowanym wyżej artykule
Pan Jerzy Szawiel. Sporadycznie widyny bose można jeszcze
spotkać na targowiskach. Moje
pierwsze Widyny również były
bose. Widyny łapciate pozyskałem dopiero ok. 1957 roku.
Pamiętam to jak dziś, że jako
jeszcze dzieci ale już wiedzieliśmy, że te bez łapci lepiej latają
i są mądrzejsze. Noszone przez
nas pod pazuchą za koszulą na
tzw. podpustkę do sąsiednich
wsi, czasem oddalonych ponad
10 kilometrów, bose wracały
prawie wszystkie, łapciatych
sporo nie wracało. Być może
wpływ na to miała domieszka
krwi gołębi łapciatych o mniejszej zdolności powrotnej.
W naszym rejonie łomżyńskim dominowały w tamtych
latach głównie widyny łapciate czarne. Przy czym były dwie
odmioanywidynów łapciatych, jaśniejsze, z przewagą
piór białych na tarczach skrzydeł i szyi, nazywano je ,,widyn
motylek” a z przewagą koloru nad bielą nazywano ,,widyn
cyganka”. Z takim określeniem w nazwie dwóch odmian
barwnych spotkałem się
również na terenie Mazowsza
w rejonie Nasielska. W 1994
roku kupiłem w Młodzianowie 4 pary widynów. U jednego chodowcy dwie pary motylków, bo tylko takie hodował
a u sąsiada dwie pary cyganki,
bo on znów tylko takie widyny
hodował. Z widynami czerwonymi zetknąłem się dopiero na
początku lat 60-tych w Białymstoku, Tam uczyłem się w technikum a dziadek kolegi z klasy
hodował gołębie. Były u niego
winerki oraz czarne i czerwone widymki jak je nazywał,
zarówno bose jak i łapciate.
Widyny z łapciami uformowane były najprawdopodobniej w pierwszej połowie
XX wieku – brak jest na ten
temat jakichkolwiek żródeł
pisanych, ale tak wynika
z przekazów ustnych starszych hodowców, których
ojcowie hodowali już przed
wojną łapciate widyny. Postać
widyna łapciatego po wojnie
znana była niemal w całej
Polsce. Brak zarówno przed
jak i po wojnie zatwierdzonego wzorca rasy był m.in.
przyczyną zmniejszenia
zainteresowania hodowlą
tych gołębi zwłaszcza od lat
siedemdziesiątych do czasów
obecnych. Jaka druga rasa
gołębi przyczyniła się do
powstania widyna z łapciami, tego nie udało mi się
ustalić, być może jak podaje
w wyżej cytowanym artykule pan Jerzy Szawiel, były to
wiedeńskie łapciate bocianowate. Świadczyć o tym może
wydłużenie sylwetki, głowy
i dzioba u widynów łapciatych w stosunku do winerków i widynów (widymków)
bez łapci, jak również wyprostowana postawa z uniesioną piersią do góry (typowa
postawa bocianowatych).
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Jak już wspomniałem
zarówno winerkami jak
i widynami najbardziej zainteresowani byli hodowcy
wiejscy, być może dlatego,
że gołębie te są bardzo mało
wymagające a dosyć żywotne i płodne. Nawet obecnie
najładniejsze okazy widynów można spotkać głównie
u hodowców wiejskich w woj.
Podlaskim oraz w północnym regionie Mazowsza
w pasie Ostrów Maz., Wysokie Maz., Mława.
Z moich dociekań wynika, że w okresie międzywojennym najwięcej hodowano
widynów w Polsce Północno – Wschodniej oraz
w północnej części Mazowsza i okolicach Warszawy.
Z czasem hodowany był
w całej Polsce zarówno na
mamki dla krótkodziobych
jak i na kolor w stadach gołębi gonionych.
Gołębiami zajmuję się od
1955 roku. Jedne z pierwszych gołębi to były widymki
i winerki. Zarówno widymki
jak i winerki były z hodowli,
która istniała już przed wojną.
Dlaczego w nielicznych artykułach o tej rasie pojawiła się
nazwa widyn zamiast widymek tego nie wiem. Tłumaczenie, że gołebie te pochodzą
od gołebi wiedeńskich stąd
ich nazwa od miasta Wiednia nie bardzo mnie przekonuje, tak samo jak nie przekonuje mnie, że mogą pochodzić
z Bułgarii, a ściślej z miasta
Widyn (Widyń), a może od
hodowcy o nazwisku Widyna, jest to nazwisko występujące w Polsce. Jestem bardziej
skłonny uznać pochodzenie nazwy widyn (widymek)
od przydymionego winerka co oznacza wi-dymek. Jest
to rasa, zwłaszcza odmiana
z łapciami wyhodowana w XX
wieku w Polsce i ta wersja
ostatnia bardziej mi odpowiada. W pisowni utarła się nazwa
widyn, ja również we wzorcu
przyjmuję za moimi poprzednikami nazwę widyn i proponuję pełną nazwę widyn
polski, chociaż w rozmowach
prywatnych będziemy nadal
nazywać je widymkami.
Również w ostatecznej
propozycji wzorca po konsul-
tacjach z wieloma hodowcami doszedłem do wniosku,
że nie będzie dwóch odmian
widynów (cyganka i motylek), a będzie to wyodrębnione w opisie rysunku.
Na ile moje wywody na
temat tej rasy są wiarygodne tego nie wiem, ale przynajmniej na razie coś trzeba
przyjąć. Jeśli ktoś w przyszłości dotrze do bardziej wiarygodnych żródeł zwłaszcza
pisanych o tej rasie gołębi mój
opis zostanie zweryfikowany
lub uzupełniony.
Zamieszczony artykuł
jest wywołaniem przez
redakcję dyskusji
na temat tej rasy
Interpretacja wzorca i opis rasy widyna polskiego
Henryk Szablowski
Rysunek
oraz barwa
i kolor
W propozycji wzorca najwięcej uwagi poświęcono rysunkowi.
Ażeby otrzymać
u gołębia rysunek
taki jak przedstawiają to fotogra(Fot. 1) Para widynów czarnych, na
fie nr. 1, 2, 3, 4 jest
pierwszym planie samczyk
naprawdę bardzo
trudne i wymaga hodowli tej ne jest w tym względzie spore
rasy najtrud- doświadczenie hodowcy jak
n i e j s z y m dobierać pary rozpłodowe.
e l e m e n t e m Na fot. 3 i 4 wyraźnie widać,
cechy rasowości jest uzyska- że lotki I i II rzędu oraz pióra
nie odpowiedniego, zgodnie pokrywowe, tzw. pokrywy
z wzorcem rysunku. Moim wielkie, są kolorowe. Może być
zdaniem jest to najważniej- również kolorowy I i II rząd
szy element wzorca rasy. piór pokrywowych małych.
Dalej wg. ważności cech W pokrywach małych białe
rasowości wymieniłbym pióra nie są błędem. Na zdjękolejno: postawę i figu- ciach tych zarówno w skrzyrę jako elementy budo- dle czarnym jak i czerwonym
wy, dziób, głowę, upierze- widać białe pióra w pokrynie nóg, brwi, oczy, skrzy- wach małych. Po złożedła, ogon. Nie wymieniam niu skrzydła rysunek wyglątu oddzielnie takich cech da jak na fot. 1 i 2. Charakjak plecy i pierś ponieważ terystyczną cechą rysunku
elementy te są ściśle związa- skrzydła jest tzw. płoza. Jest
ne z figurą i postawą a więc to kolorowy pas biegnący
omówione będą razem na dole skrzydła od lotek do
w tym punkcie.
stawu łokciowego, składający
W
się z kolorowych piór pokry- pierwszym pierzeniu, a intenwowych i piór skrzydełka sywność koloru może być
(alula). Wzorzec nie precyzu- z biegiem lat coraz mocniejje szerokości tego pasa, może sza. Dopuszczalne są biale
być różny, ważne by był. Foto- pióra w pufach.
grafie 2 i 3 przedstawiają tego
Podstawowym kolorem
samego gołębia. Na fot. 2 i 5 w rysunku jest czarny, czerwowyraźnie widać przebieg tej ny i żółty, ale wzorzec dopuszpłozy. Bardzo ładnie wyry- cza i inne kolory, jak kawowy,
sowana jest płoza u gołębi oraz trójkolorowy z niebieskim
z przewagą bieli na tarczach ogonem. Są to kolory otrzymaskrzydeł. U gołębi z przewa- ne z kojarzenia par o różnych
gą koloru na tarczach skrzy- kolorach podstawowych.
deł zlewa się z intensywnym
ubarwieniem tarczy skrzydła– Postawa, figura
fot. 6. Brak płozy, czyli tzw. i pozostałe
ucięcie koloru na pokrywach
wielkich jest dużym błędem elementy budowy
w rysunku. Pozostałe upieWidyn jest gołębiem średrzenie tj. tarcze skrzydeł, pierś, niej wielkości, zwięzłej budoszyja, głowa, plecy podbrzu- wy, w postawie bardzo dumny.
sze są pstre z zachowaniem Ma dobrze rozwinięto nasakontrastu między
bielą, a kolorem.
W rysunku plamek
kolorowych na
tarczach skrzydeł‚ piersiach i szyi
zmniejsza się ich
ilość jak i wielkość
w kierunku głowy.
U gołębi młodych
z reguły nie ma
jasnego kontrastu między bielą
a kolorem, utrwa- (Fot. 2) Zdjęcie do szczegółowego
la się to już po opisu rysunku
kwiecień–czerwiec 2012
39
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
(Fot. 3) Rozłożone skrzydło
gołębia z fot. 2
(Fot. 6) W gołębniku na siodełkach, 2 pocztowe, 1 bez rasy, 2 kasztany żółte, 1 czarny odrzut z motyla – zaznaczony literką „a”, pozostałe to widyny
(Fot. 8) W wolierze
(Fot. 9) Reprezentacja, z lewej widyn
polski, z prawej motyl warszawski,
w środku odrzut z motyla warszawskiego jako motyl średniodzioby
40
kwiecień–czerwiec 2012
(Fot. 4) Rozłożone skrzydło samiczki
z fot. 5 do opisu rysunku
(Fot. 5) Czerwona samiczka
dę szyi i klatkę piersioGłowę bardzo szczegówą. Pierś jest uniesiołowo opisuje propozycja
na do góry co stwawzorca.
rza wrażenie uniesienia do góry całej sylwetBrwi i oczy
ki (fot. 1, 7, 8). Szyja średBrew delikatna średniej długości proporcjonio wąska u czarnuch
nalna do wielkości gołęi kawowych nie jest
bia, dobrze upierzona co
wadą brew szara, pożąstwarza wrażenie zwłaszdana jest koloru jasnego,
cza u samców grubej
u żółtych i czerwonych
szyi (fot. 1), w uniesieniu
kolor jasny. Dużą wadą
lekko wygięła do tyłu, (Fot. 7) Młódek 2012 r.,
jest brew czerwona oraz
ale bez pulsowania (fot. prawdopodobnie samiczka oko o nadmiernie koloro8 i 9). Plecy dość szerowej tęczówce. Dopuszcza
kie średniej długości ukośnie opadające się tęczówkę z lekkim odcieniem koloru
z linią ogona w dół. Jest to gołąb spręży- pomarańczowego. W kolorze brwi celosty pełen wdzięku. bardzo ruchliwy, typu wo określono kolor jasny ponieważ widyn
lotnego. Jeśli są zdrowe nie spotyka się nigdy nie mial brwi w kolorze białym jak
w tej rasie gołębi skulonych przy zmia- ma motyl warszawski (fot. 9), widyn ma
nach pogody, jak to ma miejsce u wielu kolor brwi lekko różowy (fot. 1, 5, 9), do
innych ras.
szarej u Widynów czarnych.
Dziób i głowa
Dziób średniej długości 15 do 18 mm
(mierzą, Ic od rozwarcia dzioba), średniej
grubości. Nie wiem dlaczego, ale widyny czarne mają nieco krótsze dzioby niż
czerwone i żółte. Dziób nie jest skierowany do dołu lecz tworzy z czołem kąt
mniejszy lub równy 180 stopni. Kolor
dzioba u gołębi czerwonych i żółtych jest
jasny u pozostałych kolorów rogowy do
czarnego. Spotyka się bardzo ładne czarne z rogowym dziobem – fot. 7 – tegoroczny młody. Woskówki małe lekko
przypudrowane. Czoło lekko unosi się
do góry. Jest dłuższe i łagodniejsze niż
u motyli warszawskich czy motyli średniodziobych. Również budowa głowy
jest zupełnie inna jak u motyla warszawskiego czy motyla sredniodziobego
określanego przez wielu hodowców
jako odrzut z motyla warszawskiego.
Dokładne różnice tych „ras" w budowie
głowy, długości i nachyleniu czoła oraz
długości i sposobie osadzenia dzioba
ilustruje fotografia nr 9. Od lewej widyn
polski, w środku warszawski motyl
średniodzioby, z prawej motyl warszawski. Dlatego napisałem ras w cudzysłowie ponieważ tego w środku nie uważam
za oddzielną rasę, tylko jak inni hodowcy za odrzut z motyla warszawskiego.
Skrzydła i ogon
Skrzydła spoczywają na ogonie ale
nie krzyżują się, są nieco krótsze od
ogona. Błędem są opuszczone skrzydła.
Ogon proporcjonalny do długości ciała
opadający w dół w linii pleców, nie dotyka podłoża. Ponieważ jest to gołąb typu
lotnego a niektórzy hodowcy uważają,
że wysoko lotnego dlatego też ogon nie
jest zbyt wąski, jest po prostu równoległym przedłużeniem szerokości korpusu
pleców fot. 1.
(Fot. 11) W gołębniku, widok na
cele lęgowe, od lewej motyl warszawski czerwony, dalej 2 motyle czarne
i 3 widyny czerwone. Ciekawostką
tu jest na górnej celi para czarnych
kasztanów. Rasa ta również nie ma
opracowanego wzorca
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Propozycja wzorca gołębi rasy WIDYN POLSKI
potocznie nazywany Widymkiem
Pochodzenie
Znany był już w XIX
wieku. Początkowo hodowany był głównie na wsiach
północno – wschodniej Polski
jako gołąb wysoko lotny.
W okresie międzywojennym
hodowany niemal w całym
kraju. Po wojnie najbardziej rozpowszechniony był
w śród hodowców Mazowsza i Podlasia i traktowany był
jako mamka dla gołębi krótko dziobych oraz hodowany
był na kolor w stadach gołębi białych gonionych. Widyny
posłużyły również do wyhodowania w drugiej połowie
XX wieku przez hodowców
Mazowsza rasy gołębi motyl
warszawski. Na początku XX
wieku pojawiały się pierwsze
opisy tych gołębi jako rasy.
Wrażenie ogólne
Gołąb zwięzłej budowy,
pełen wdzięku, w postawie
bardzo dumny. Pierś uniesiona do góry co stwarza wrażenie, że gołąb ma jakby uniesiono całą sylwetkę. Nogi
średniej długości wyprostowane co rzutuje na jego
piękną postawę, są opierzone z wykształconymi piórami sępimi. Głowa eliptycznie zaokrąglona, gładka lub
z koroną. Dziób średniej
długości pozwalający samodzielnie wyprowadzić młode.
W uniesieniu szyja lekko
wygięta do tyłu.
WZORZEC
Cechy rasowości
BUDOWA: gołąb nieco
mniej niż średniej wielkości z dobrze acz proporcjonalnie do wielkości gołębia
rozwiniętą klatką piersiową
i nasadą szyi. Stwarza wrażenie gołębia mocnego, sprężystego. Gołąb typu lotnego. Postawa i figura: gołąb
wyprostowany na nogach
z piersią uniesioną do góry.
Szyja może być lekko wygięta do tyłu. Plecy z ogonem
tworzą linię opadającą w dół,
ogon nie dotyka podłożą.
Lotki I rzędu spoczywają na
ogonie, nie krzyżują się.
GŁOWA: średniej wielkości, patrząc z boku eliptycznie zaokrąglona z minimalnie spłaszczoną środkową częścią czoła. Przód
czoła wyraźnie unosi się do
góry ale nie stanowi tzw.
wysokiego czoła. Patrząc
z góry głowa jest najszersza
na wysokości tylnej części
oczu i w miarę równoległa aż do ciemienia, natomiast przednia część głowy
począwszy od oczu równomiernie zwęża się klinowo do woskówek. Głowa
gładka lub z koroną, przy
czym korona nie jest typową cechą charakterystyczną
rasowości.
OCZY: tęczówka koloru perłowego, dopuszczalna jest jasna z lekkim odcieniem koloru pomarańczowego, źrenica mała.
BREW: delikatna,
dwurzędowa, średnio wąska,
u czarnych, kawowych jasna
do szarej, u pozostałych
jasna.
DZIÓB: średniej długości 15 do 18 mm (mierząc od
rozwarcia dzioba), średniej
grubości, U samców dziób
nieco dłuższy. Dziób nie jest
skierowany do dołu, lecz
tworzy z czołem kąt równy
lub mniejszy od 180 stopni.
Kolor dzioba u czerwonych
i żółtych jest jasny, u pozostałych kolor dzioba jest rogowy do czarnego. Szczelnie
zamknięty. Woskówki małe,
przylegające lekko przypudrowane.
SZYJA: średniej długości,
proporcjonalna do wielkości
gołębia, bardzo dobrze opierzona co stwarza wrażenie
dość grubej szyi, w uniesieniu wygięta lekko do tylu ale
bez pulsowania. Podgardle
wycięte i zaokrąglone. Kształt
szyi stożkowy.
PIERŚ: średnio szeroka,
owalna, raczej uniesiona do
góry niż wypięta do przodu.
PLECY: dosyć szerokie,
średniej długości, ukośnie
opadające.
SKRZYDŁA: dobrze
przylegające, spoczywające na ogonie nie krzyżują się.
Mocne i sprężyste dobrze
rozwinięte ramiona
OGON: średniej długości proporcjonalny do długości ciala,12 piór w ogonie,
opadający w dół w linii
pleców. szerokość ogona
równa z korpusem pleców.
UPIERZENIE: dobrze
rozwinięte, przylegające,
gęste, w kolorze z połyskiem.
NOGI: średnio wysokie,
prawie wyprostowane dające piękną postawę ptakowi, obficie opierzone na całej
długości, na udach tzw. bufy.
Łapcie dość duże proporcjonalne do wielkości gołębia. Barwa pazurków zgodna
z kolorem dzioba
Rodzaje kolorów
Podstawowe to: czarny,
czerwony, żółty. Poza tym:
kawowe , czerwono–kawowe
z niebieskim ogonem.
Kolor i rysunek
Lotki I i II rzędu oraz
pierwszy rząd piór pokrywowych skrzydła (tzw. pokrywy wielkie) są bezwzględnie
barwne. Barwne są również
łapcie, bufy i ogon. Charakterystyczną cechą rysunku skrzydła jest tzw. płoza,
jest to kolorowy pas biegnący
na dole skrzydła od lotek do
stawu łokciowego, składający
się z kolorowych piór pokrywowych i kolorowych piór
skrzydełka (alula). Bardzo
ładnie wyrysowana i widoczna jest płoza u gołębi z przewagą bieli na tarczach skrzydeł. U gołębi z przewagą koloru na tarczach skrzydeł zlewa
się z intensywnym ubarwieniem tarczy skrzydła. Natomiast brak płozy czyli tzw.
ucięcie koloru jest błędem
w rysunku. Dopuszczalne są
białe pióra w pufach. Pozostałe upierzenie tj. tarcze skrzydeł, pierś, szyja, głowa, plecy,
podbrzusze są pstre z zachowaniem kontrastu między
bielą a kolorem. W rysunku plamek kolorowych na
tarczach skrzydeł, piersiach
i szyi mniejsza się zarówno ich
ilość jak i wielkość w kierunku głowy.
Duże błędy
Zbyt duża i okrągła głowa.
Źle ukształtowana, cienka i pulsująca szyja. Krótkie
i przykulone nogi. Nie uniesiona do góry pierś co uniemożliwia uzyskanie prawidłowej postawy gołębia.
Oko o nadmiernie kolorowej tęczówce, czerwona brew.
Zbyt długi lub za krótki dziób
nie zamykający się. Białe pióra
w lotkach I i II rzędu oraz tam
gdzie zgodnie z rysunkiem
winny być kolorowe.
Duże plamy kolorowe na
głowie i karku (warkocz),
podgardlu (broda) lub piersi (blacha). Białe pióra
w łapciach, zbyt małe łapcie.
Bardzo dużym błędem jest
tzw. ucięcie koloru na lotkach
drugiego rzędu lub pokrywach
wielkich a tym samym brak
w rysunku skrzydła tzw. płozy.
Uwagi do oceny
Najważniejsze w ocenie
gołębia to: postawa figury – rysunek – głowa – dziób,
dalej upierzenie nóg – szyja
– brew – oczy . Należy mieć
na uwadze przy ocenie, że
samiec ma z reguły masywniejszą głowę i dziób niż
samica.
Obrączka nr 11, dopuszcza się przy mniejszych
łapciach obrączkę nr.10.
Wzorzec opracował
Szablowski Henryk konsultując się z wieloma hodowcami i znawcami tej rasy
gołębi m.in. P.P. Krzysztofem Stachurskim, Ryszardem Balonem, Jerzym Cielepą, Romanem Łukasiewiczem, Franciszkiem Nowakiem i innymi.
Wzorzec przedstawiono
do zaopiniowania Zarządowi
WZHGRiDO.
Znani hodowcy tej rasy
w WZHGRiDO: Ryszard
Balon, Jerzy Cielepa, Henryk
Szablowski, Marek Trąbiński.
kwiecień–czerwiec 2012
41
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
a r t y k u ł s p o n s o r o wa n y
Klub Hodowców Gołębi Rasy Srebrniak Polski im.R. Pawłowskiego z Siedzibą w Radomiu
Sprawozdanie
z zebrania klubu
Prezes Klubu Srebrniaka Wiesław Mizera, uhonorowuje Bogumiła Salickiego
Uczestnicy zebrania
W
dniu 22 kwietnia 2012
roku w Sali Konferencyjnej Hotelu „WASIK”
w Krogulczej Suchej
odbyło się zebranie Członków Klubu
Hodowców Gołębi Rasy Srebrniak
Polski im. Ryszarda Pawłowskiego
w Radomiu.
Zebranie otworzył Prezes Klubu
Srebrniaka kolega Wiesław Mizera,
który serdecznie przywitał przybyłych
członków i podziękował za tak liczne
przybycie. Zebranie zaszczycił swoją
obecnością Prezes Polskiego Związku
pan Jan Pajka.
42
kwiecień–czerwiec 2012
Zebranie było poświęcone omówieniu sezonu wystawowego 2011/2012,
sytuacji finansowej Klubu z uwzględnieniem przychodów i wydatków.
Ustalono i zatwierdzono terminy
planowanych szkoleń tj: w Częstochowie dnia 30 czerwiec 2012r, godz. 10.00
w lokalu „Ewita” przy ul. G. Zapolskiej
5. W czasie szkolenia w Częstochowie
odbędą się II letnie mistrzostwa Klubu
w rasach PDL srebrniak, perłowy, pasiak
srebrzysty i sroka łowicka i w Krakowie w dniu 28 sierpnia 2012 r. o godz.
10.00 w w lokalu pana Bogdana Nowaka
przy ul. Batalionów Chłopskich 35, tel.
Sławomir Wasik z małżonką prezentują okolicznościowy tort
606–942–964. Ustalono i zatwierdzono
termin i miejsce VIII Wystawy Klubowej tj, 24–25 listopad 2012 r. w Zespole
Szkół Ekonomicznych w Radomiu przy
ul. Wernera 22. Wybrany został również
gospodarz wystawy – tę odpowiedzialna funkcję powierzono koledze Jerzemu
Pawłowicz z Radomia.
Na wniosek Zarządu Klubu koledze Bogumiłowi Salickiemu za wkład
pracy włożony na rzecz Klubu przyznano tytuł Honorowego Prezesa Klubu
Srebrniaka im. Ryszarda Pawłowskiego,
kolega B. Salicki został również wybrany na Przewodniczącego Klubowego
Kolegium Sędziów.
Po zebraniu odbyło się szkolenie,
które poprowadził kolega Ryszard
Dzigman. Tematem szkolenia były
jedne z najważniejszych elementów
budowy tej grupy gołębi tj. głowa,
budowa, postawa. W bardzo ciekawy sposób wykorzystując wzorcowy szablon „srebrniaka” wstawiony do klatki kolega Dzigman omówił
poszczególne elementy budowy porównując żywe gołębie z szablonem.
Gorące podziękowania dla kolegów
Sławomira Wasika za przygotowanie
sali na zebranie oraz posiłek oraz kolegi Janusza Chojeckiego za wykonanie
tortu przedstawiającego wzorzec srebrniaka.
A. Grabowski
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
a r t y k u ł s p o n s o r o wa n y
Klub Hodowców Gołębi Rasy Srebrniak Polski im.R. Pawłowskiego z Siedzibą w Radomiu
Wiesław Cyrek w gołębniku
Wiesław Cyrek odbiera nagrodę za pierwsze miejsce na
wystawie klubowej
Kol. Cyrek z małżonką podczas relaksu z pupilami
Gołębie z hodowli W. Cyrka
Nasi najlepsi
W
ramach cyklu artykułów o hodowcach Klubu
w tym numerze chciałbym przybliżyć sylwetkę
kolegi Wiesława Cyrka z Częstochowy od szeregu lat czołowego hodowcę gołębi ras PDL srebrniak i perłowy.
Kolega Wiesław Cyrek po roku
przerwy ponownie wygrał Wystawę
Klubową w rasie PDL srebrniak, mając
również najlepszego srebrniaka w rasie
(95,0 pkt).
Jest to bardzo doświadczony
hodowca z 47-letnim stażem. Zaczynając hodowlę w wieku 12 lat miał różne
rasy, obecnie stado hodowlane liczy
ok. 100 szt. W hodowli przeważa PDL
srebrniak i perłowy, ale ma też pasiaki
srebrzyste, pasiaki srebrzyste szarolote
i perłowe pasiate. W hodowli wspiera
go i pomaga żona Halina, za co jest jej
bardzo wdzięczny (warto wspomnieć,
że pani Halina Cyrek jest również
członkiem naszego Klubu). Cieszy go
również fakt, że zainteresowanie gołębiami okazuje jego wnuk, który coraz
więcej pomaga mu w hodowli. Sukcesów na wystawach było tak wiele, że
nie jest w stanie wymienić wszystkich,
najbardziej jest dumny ze Zwycięzcy w Rasie na I Wystawie Klubowej
w 2003 roku.
Podstawy jego sukcesu to: cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość, nie rezygnować za szybko z gołębi, z których młode nie spełniły ocze-
kiwań, rozparzyć je i sparować z innymi partnerami. Hodowcom zaczynającym przygodę z gołębiami i oczekującym sukcesów radzi aby nabywali
ptaki z dobrych hodowli, nie koniecznie muszą to być ptaki z górnej półki
ale od hodowców mających sukcesy hodowlane. Jest też zwolennikiem
wypuszczania gołębi, uważa że nawet
najlepsze mieszanki minerałów i witamin nie zapewnią gołębią tego co same
uzbierają korzystając z swobodnego
wybiegu. Kolega W. Cyrek sam trzyma się tych zasad i jak widać z dużymi sukcesami.
W imieniu Zarządu Klubu składamy Koledze dalszych sukcesów
w hodowli.
A. Grabowski
kwiecień–czerwiec 2012
43
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Dobór suplementów diety
w żywieniu gołębi
Lek. wet. TOMASZ KLIMCZAK, Lek. wet. ALEKSANDRA KLIMCZAK,
O
tym, jak ważne jest prawidłowe żywienie wszyscy
doskonale wiemy. Można by
nawet powiedzieć, że zdrowe żywienie jest dziś tematem bardzo
modnym. Podobną popularnością cieszą się tzw. suplementy diety,
czyli substancje dodatkowe, których
spożywanie ma nam zapewnić dodatkowe korzyści zdrowotne. Należą do
nich witaminy, mikroelementy, kwasy
tłuszczowe itp.. Rynek produktów
dla gołębi jest dzisiaj bardzo bogaty,
zarówno jeśli chodzi o dobrze zbilansowaną paszę, jak i suplementy diety
odpowiadające aktualnemu fizjologicznemu zapotrzebowaniu stada.
Aż trudno uwierzyć, że jeszcze kilkanaście lat temu podawaliśmy naszym
gołębią rozgniecioną drażetkę “ludzkiej” multiwitaminy. To bogactwo
niesie ze sobą również pewne zagrożenia. Jak mianowicie wybrać dobry
wartościowy produkt jednocześnie
nie przepłacając? W niniejszym artykule postaramy się dać kilka wskazówek, czym kierować się w doborze
odpowiednich preparatów dla naszego stada.
Najbardziej rozpowszechnioną grupą tzw. suplementów diety są
witaminy. Na rynku mamy obecnie
całą gamę preparatów oferujących
nam mniej lub bardziej kompleksowe zestawy witamin. Są wśród nich
także mieszanki, które w swoim składzie zawierają również aminokwasy egzogenne (m.in.: lizynę, metioninę) i takie właśnie zestawy najbardziej polecamy. Gdy wybierzemy
pojedynczy zestaw witamin np.: witaminy z gr. “B” czy witaminy rozpuszczalne w tłuszczach (“A,D3,E“) może
okazać się, że suplementacja jest
niepełna. Ponadto, witaminy, minerały i aminokwasy współdziałają ze
sobą, dlatego efekt jest lepszy, gdy
stosujemy je razem. Dobrym przykładem jest profilaktyka niedoborów wapnia. Witamina D3 zwiększa
wchłanianie wapnia i fosforu, z kolei
sama jest lepiej wchłaniana, gdy
nasza dieta jest bogata nienasycone
kwasy tłuszczowe. Innym przykładem
może być witamina B6, która poprawia wchłanianie magnezu, czy bardzo
powszechna witamina C, która
44
kwiecień–czerwiec 2012
zapewnia lepsze wchłanianie m.in.
żelaza. Niektóre firmy wychodząc
naprzeciw oczekiwaniom hodowców
proponują nam w pełni zbilansowane
preparaty uwzględniające specyficzne
potrzeby gołębi w zależności od ich
stanu fizjologicznego (okres lęgów,
okres pierzenia).
Coraz częściej jako dodatek do
diety, wybieramy odpowiednio dobrane mieszanki ziołowe wspomagające
regeneracje wątroby, czy oczyszczanie
układu oddechowego. Mamy nadzieję,
że te preparaty zastąpią wkrótce popularne saszetki o mniej lub bardziej
tajemniczym składzie stosowane
z takim upodobaniem przez niektórych hodowców. Pamiętajmy, że leki
oferowane nam przez tzw. “czarny
rynek”, a zwane potocznie “belgijskimi” czy “holenderskimi” często zawierają w swoim składzie antybiotyki, leki
przeciwpierwotniacze czy przeciwpasożytnicze, podczas gdy prawidłowe
leczenie nie powinno zaczynać się od
podania jak największej ilości leków
“na wszystko“, ale od dobrze postawionej diagnozy. Odradzamy stosowanie tego rodzaju środków z kilku
powodów. Pierwszym z nich, jest
brak podanego składu na opakowaniu, co sprawia że niejednokrotnie
hodowcy leczą swoje gołębie kilkoma różnymi preparatami zawierającymi de facto tą samą substancję czynną. Kolejnym powodem jest cena: za
cztero gramową saszetkę leku zawierającego tetracyklinę, chlorotetracyklinę, czy erytromycynę płacimy kilka
złotych, podczas gdy są to przestarzałe leki i realna wartość takiej saszetki to kilkanaście groszy. Ostatnią sprawą jest skuteczność leku. Nadużywanie stosowania antybiotyku wiąże się
z większą opornością bakterii, a tym
samym mniejszą skutecznością terapii.
Czym więc kierować się aby wybrać
dobry produkt? Często już sama
etykieta może nam wiele powiedzieć
na temat producenta. Powinna ona
zawierać nazwę handlową produktu, nazwę lub adres producenta lub
importera, skład, w którym muszą
być wymienione wszystkie składniki
preparatu, datę ważności, objętość lub
wagę, informację w jaki sposób należy
przechowywać produkt i ogólne prze-
znaczenie produktu (wskazania do
stosowania).
Jeżeli na etykiecie brakuje tego
rodzaju danych, może to świadczyć
o tym, że preparat który kupujemy jest
po prostu kiepski.
Inną sprawą jest stworzenie suplementu, który po prostu będzie nam
łatwo stosować. Niewygodnym jest
kupowanie litrowej butli, by następnie codziennie odmierzać po kilka
mililitrów płynu, natomiast znacznym ułatwieniem jest możliwość
podania preparatu zarówno na
karmę, jak i do wody. Produkty, które
kupujemy muszą być również odpowiednio opakowane i tu pewniejsze jest ciemne szkło niż plastik,
oraz przechowywane w odpowiednich warunkach, czyli na pewno nie
na słońcu, co często ma miejsce na
różnych targowiskach, oraz co szczególnie ważne w zimie – nie zamarznięte. Potocznie mówiąc “zaszkodzić
nie zaszkodzą”, ale ich skuteczność
będzie na pewno niższa.
Często spotykamy się również
z nieuczciwą praktyką polegającą
na tym, że sprzedawca usuwa oryginalną etykietę zastępując ją swoją ze
zmienioną nazwą, tak aby kupujący
nie domyślił się, co naprawdę kupił.
Celem takiego działania jest oczywiście zysk. Produkty sprzedawane w ten
sposób maja niejednokrotnie dwustu
procentową marżę. Przeglądając Internet łatwo się natknąć na tego rodzaju “przerobiony” Sodiazot, czy Catosal. Nazwy, pod jakimi można nabyć
wyżej wymienione produkty bywają nieraz bardzo wymyślne, czasem
nawet obcojęzyczne, by uśpić czujność
kupującego. Praktyka taka jest oczywiście nielegalna, a produkty te nie mają
numeru identyfikacyjnego, a często
także brakuje podanego składu lub
producenta. Przykre jest to, że takim
procederem zajmują się często hodowcy gołębi pocztowych, którzy osiągnęli
sukcesy w lotach budując swój kapitał
na naiwności kolegów.
Podsumowanie w zasadzie będzie
bardzo krótkie: kupujmy produkty sprawdzonych producentów. My
ze swojej strony mamy nadzieję, że
wkrótce zakończy się era saszetek,
które zastąpią profilowane suplementy.
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
27. Europejska
Wystawa EE
Lipsk, 7–9.12.2012 r.
E
uropejski Związek Hodowców Drobiu, Gołębi, Królików, Ptaków Egzotycznych i Świnek Morskich na
podstawie postanowienia statutu zobowiązany jest
do zorganizowania raz na trzy lata Wystawy Europejskiej. Organizację 27. Wystawy powierzono Niemieckiemu Związkowi – BDRG.
Organizatorzy liczą na rekordową ilość zwierząt (do stu
tysięcy sztuk).
Ze względu na to że organizatorem europejskiej wystawy
w 2015 r. będzie Francja, a w 2018 roku Dania dla naszych
hodowców i związku – biorąc pod uwagę odległości – najbardziej interesująca jest wystawa w Lipsku. Częścią 27. Europejskiej Wystawy będzie 3. Europejska Wystawa Młodych
Hodowców, 94. Krajowa Wystawa Drobiu i Gołębi Niemiec,
i 116. Wystawa Drobiu i Gołębi „Lipsia“.
Kierownictwo Europejskiej Wystawy w Lipsku opublikowało warunki dla wystawców, które zatwierdzono na posiedzeniu prezydium EE w lutym 2012 roku. Osobą kontaktową
w Polskim Związku jest Zdzisław Borawski tel. 601 214 994.
Terminy: ostateczny termin przyjmowania zgłoszeń
dla polskich wystawców mija podczas zebrania prezesów
we Włocławku, w dniu 25.07.2012 (Druki do pobrania na
stonie związku lub u Zdzisława Borawskiego), dla wystawców z zagranicy 15.09.2012, a dla wystawców niemieckich
– 8.10.2012. Poszczególne państwa członkowskie określają
termin zakończenia przyjmowania zgłoszeń w takim terminie, aby mogły zostać przesłane do 15.09.2012 r. w imieniu
całego związku do organizatora. Organizator nie przyjmuje
zgłoszeń indywidualnych.
Harmonogram wystawy
Wtorek (4.12.2012) – przyjmowanie zwierząt
Środa i czwartek (5–6.12.2012) – ocena
Godziny otwarcia wystawy:
piątek (7.12.2012) – godz. 12:30–18:00
sobota (8.12.2012) – godz. 8:00–18:00
niedziela (9.12.2012) – godz. 8:00 14:00
Uroczysta inauguracja:
piątek, 7.12.2012 – godz. 14:00
Sprzedaż zwierząt:
od piątku, 7.12.2012, od godz. 12:30
do niedzieli, 9.12.2012, do godz. 11:30
Zwierzęta będą wydawane nabywcom niezwłocznie po
zakupie.
Odbiór zdobytych nagród rzeczowych – podczas wystawy. Nagrody pieniężne, jak i pieniądze za sprzedane zwierzęta będą przekazane przelewem przez organizatora na konto
naszego związku i rozliczone w możliwie najkrótszym czasie.
Opłaty:
Opłata za zwierzę: 12 EUR
Młodzi hodowcy za zwierzę: 6 EUR
Opłata za ptaki egzotyczne, świnki morskie (1 sztuka):
6 EUR
Opłata wpisowa dla 1 wystawcy: 12 EUR
Katalog – drób, gołębie, ptaki egzotyczne: 12 EUR
Katalog – króliki, świnki morskie: 10 EUR
Uroczysta kolacja: sobota, 8.12.2012,
na terenach wystawowych 40 EUR za 1 osobę
Osoby zainteresowane muszą zapłacić za wejściówkę
jednocześnie z innymi opłatami za wystawę.
Na Europejskiej Wystawie zostaną przyznane następujące nagrody:
Champion europejski, mistrz europejski na zestaw
4 zwierząt – w zestawie muszą się znaleźć przedstawiciele
obu płci, medale EE na każde 400 zwierząt, nagrody honorowe – na każde 10 zwierząt 1 nagroda.
Zostaną rozdane również nagrody finansowe i wstęgi
niemieckiego związku hodowców.
Sprzedaż zwierząt – 15% ceny sprzedaży na rzecz organizatora
Kryteria weterynaryjne przyjmuje się takie same jak
w 2006 roku. Obowiązkowo świadectwo szczepienia.
Szczegółowe warunki dotyczące wystawy zostały przekazane osobom odpowiedzialnym za kontakt poszczególnych
państw członkowskich EE na posiedzeniu generalnym EE
w maju 2012 roku w Niemczech.
To zaszczyt dla każdego hodowcy wystawiać swoje zwierzęta na najbardziej prestiżowej wystawie w Europie.
Zarząd Polskiego Związku zapewni transport zwierząt na
wystawę w Lipsku tam i z powrotem z punktu zbiorczego.
Wierzę, że nasi hodowcy wykorzystają okazję do pokazania się na tej wystawie oraz reprezentowania zarówno swojej
hodowli, jak i Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza.
Podczas całej wystawy czynne będzie stoisko naszego
związku w holu głównym terenów wystawowych.
W przypadku wystąpienia jakichkolwiek problemów,
zapraszamy na stoisko.
Opracował
Zarząd PZHGRiDI
kwiecień–czerwiec 2012
45
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
I wystawa
ciechanowskiego
Klubu
Brodawczaka
Biały,
hod. Krzysztof
Ampulski.
Żółty,
hod. Leszek
Krzykowski.
FOT. K. AMPULSKI
FOT. K. AMPULSKI
Niebieski,
hod. Kazimierz
Zmorzyński.
FOT. K. AMPULSKI
Czerwny,
hod. Jerzy
Ampulski.
FOT. K. AMPULSKI
Czarny,
hod. Jerzy Ampulski.
FOT. K. AMPULSKI
21
stycznia br. Ciechanowski Związek Hodowców Gołębi Rasowych
i Drobiu Ozdobnego
uroczyście obchodził dziesięciolecie
swojego istnienia, na którym miałem
zaszczyt gościć.
Niezwykłą ucztę dla hodowców
zaoferował związek w postaci wystawy Klubu Brodawczaka Polskiego. Na
podkreślenie zasługuje bardzo wysoki poziom brodawczaków pokazanych
46
kwiecień–czerwiec 2012
we wszystkich odmianach barwnych.
Pierwsza wystawa Klubu Brodawczaka przy Ciechanowskim Związku odbyła się pięć lat temu, ale nie zgromadziła wówczas aż tylu pięknych gołębi. Spośród obecnie prezentowanych
zdecydowanie najsłabsze były brodawczaki białe, aczkolwiek i te były na zadowalającym poziomie. Pragnę pogratulować wszystkim wystawcom i apeluję do wszystkich hodowców tej pięknej, chociaż niezbyt łatwej w hodowli
rasy, aby zrzeszali się w Klubie Brodawczaka istniejącym przy Ciechanowskim
Związku Gołębi Rasowych i Drobiu
Ozdobnego.
Hodowcy brodawczaka polskiego w poszczególnych kolorach: żółty –
Krzykowski Leszek, czerwony – Ampulski Jerzy, biały – Ampulski Krzysztof, czarny – Miecznikowski Krzysztof,
niebieski – Zmorzyński Kazimierz.
Z poważaniem
Józef Gref
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
kwiecień–czerwiec 2012
47
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Międzynarodowa konferencja
„Entente Européenne
d’Aviculture et de Cuniculture”
Altötting, Niemcy, 16–20 maja 2012
Ewelina Łucja Lewandowska
1
3
2
W
związku z zaproszeniem „Entente Européenne
d’Aviculture et de Cuniculture” przedstawiciele Polskiego
Związku Hodowców Gołębi
Rasowych i Drobnego Inwentarza mieli zaszczyt aktywnie uczestniczyć w dorocznej
konferencji. Prezes Zarządu
Pan Jan Pajka, Z–ca Prezesa ds. współpracy z zagranicą Pan Zdzisław Borawski
oraz tłumaczka Pani Ewelina
Lewandowska godnie reprezentowali PZHGRiDI i czyn-
48
kwiecień–czerwiec 2012
1. Oficjalne powitanie zgromadzonych gości przed ratuszem w Altötting; 2. Od prawej Prezydent Federacji EE,
Urs Freiburghaus, Zdzisław borawski i Prezes PZ; 3. Od
lewej: Peter Žuffa, autorka Ewelina Lewandowska, reprezentant Włoch, Hanna Borawska i prezes PZHGRiDI Jan
Pajka; 4. Obrady na spotkaniu generalnym; 6. Tradycyjne
tańce; 8. Występy powitalne.
nie brali udział we wszystkich punktach przygotowanego programu.
Bez obaw można powiedzieć, że w tym roku Polska
delegacja odniosła wielki
sukces na tle międzynarodowym. Reprezentanci wnikliwie rozpatrywali, analizowali, dyskutowali i co najważniejsze głosowali w sprawach dotyczących zmian
w statucie oraz poszczególnych sekcjach. Głosy którymi dysponowali w znaczący
sposób wpłynęły nie tylko na
losy PZHGRiDI, ale także na
całą federację.
Na spotkaniach sekcyjnych zaprezentowano nowatorski pomysł ujednolicenia
kolorów obrączek dla gołębi zgodnie z tabelą kodów
kolorów, tak aby stały się one
równe dla wszystkich krajów
członkowskich i dodatkowo przedstawiono kilka
propozycji kolorów. Tablica
z pełnym opisem kodów barw
oraz próbne obrączki obiegły
wszystkich delegatów i zyskały duże uznanie. Stwierdzono
jednoznacznie, że taka reforma usprawni odczytywanie
numerów obrączek i ułatwi
pracę zarówno sędziom jak
i hodowcom. Dodatkowo
delegatom udało się wpłynąć
na zmianę wielkości obrączek gołębi polskich ras we
wzorcach rasowych (wykaz
jest zamieszczony na stronie
internetowej PZ). Podczas
trwania zjazdu zdobyto także
wiele cennych, międzynarodowych kontaktów i zaproszono kilku nowych przyjaciół do Polski (głównie na
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
I Klubowa
wystawa Pawika
4
Górny rząd (od lewej): Robert Dykcik, Bartosz Grobelny,
Tadeusz Borusiak, Janusz Stawicki, stanisław Śliz, Leszek
Borysiak, Rafał Sujak. Dolny rząd od lewej: Maciej Kurek,
Leszek Frąckowiak, Jacek Gawrych, Mario Fritsche, Tilo
Milde, Arkadiusz Waszczuk, Grzegorz Smoliński
5
cji związanej z działalnością klubu. Prezesem wybrano kolegę Leszka Borysiaka,
a sekretarzem Leszka Frąckowiaka. Klub Hodowców
Pawika ma zasięg ogólnokrajowy i będzie działał
przy Poznańskim Związku
Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego.
Następnie odbyła się
Champion czarna samica
I Klubowa wystawa Pawika,
AA47–10, hod. Jacek Gawrych na której zaprezentowano 99
sztuk pawików w kilkuna dniu 25 lute- stu kolorach, co jest znaczącą
go 2012 r., i historyczną ilością tej rasy na
w B orku jednej wystawie. Oceny ptaków
Wlkp. w sali dokonał zaproszony niemiecki
bankietowej zajazdu „Stajen- sędzia międzynarodowy Mario
ka” odbyło się zebranie zało- Fritsche wraz z asystentem
życielskie Klubu Hodow- Tilo Milde. Tłumaczeniem na
ców Pawika. Klub ten uchwa- język polski zajął się kol. Maciej
łą Zarządu z dnia 11.03.2012 Kurek. Ocena porównawcza
r., Poznańskiego Związku gołębi czyli tzw. „amerykańHodowców Gołębi Rasowych ska” pozwoliła nie tylko na
i Drobiu Ozdobnego, został wybór najlepszych pawików,
przyjęty w poczet tego związ- ale także była formą szkoleku i otrzymał wszelkie upraw- nia, gdyż każdy gołąb został
nienia do działania na terenie opisany przez oceniającego co
kraju i zagranicą.
do swoich zalet i wad. PonadZałożycielami Klubu są: to podczas oceny pan FritLeszek i Tadeusza Borysiak, sche, omawiał na przykładach
Leszek Frąckowiak, Jacek aspekty związane z prawidłoGawrych, Stanisław Kuchar, wym kojarzeniem i hodowlą.
Maciej Kurek, Grzegorz Daje to hodowcom możliwość
Smoliński, Janusz Stawicki, dalszego kojarzenia gołębi, by
Rafał Sujak i Arkadiusz Wasz- otrzymać możliwie najbardziej
czuk. Powołano na okres 1 zbliżonego do wzorca pawika.
roku zarząd, który w tym
Wystawę od strony techczasie został zobligowany nicznej przygotował Borecdo opracowania regulami- ki Klub Hodowców Gołębi
nu i niezbędnej dokumenta- Rasowych.Leszek Borysiak
W
6
Wystawę Krajową w Kielcach). Uzyskano także zgodę
na wykorzystywanie imponujących zdjęć znanego fotografa Tomasa Hellmanna
w publikacjach PZHGRiDI.
Reprezentacja z Polski uczestniczyła również w bezpośrednich rozmowach z członkami
Zarządu Głównego i z Ursem
Freiburghausem, Prezydentem Federaci Europejskiej.
Dodatkowo prowadzono
wymianę pomiędzy różnymi
czasopismami i magazynami
branżowymi. Każdy znalazł
coś dla siebie i na pewno wiele
się nauczył. Obecni goście
uczestniczyli także w programach rozrywkowo–edukacyjnych odnośnie regionu
Niemiec w którym odbywało się spotkanie. Zaprezentowano ludową kulturę przez
tradycyjne ubiory, muzykę i jedzenie. Organizatorzy
stanęli na wysokości zadania i bardzo gościnnie przyjęli członków federacji.
Wszyscy czuliśmy się jak
w domu i za to serdecznie
dziękujemy!
kwiecień–czerwiec 2012
49
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Kącik filatelistyczny
B
ędąc miłośnikiem gołębi i amatorem zbierania
znaczków pocztowych, chcę przedstawić kilka
ciekawostek do Kącika Filatelistycznego.
Białoruska poczta dnia 16 listopada 2011 r. wydała serię 3 znaczków przedstawiających gołębie rasowe.
Całkowity ich nakład to 78 tys., w nominałach po 5000
rubli. Na znaczkach przedstawione zostały gołębie pocztowe, strassiery z grupy uformawannych i staromińskie postawne. Został też wydany mały arkusz (nakład
12 tys.) po 6 znaczków, który przyozdobiony jest marginesem z wizerunkami latających gołębi i krotką historią domestykacji dzikiego gołębia i gołębiarstwa. Do
znaczków wydano też koperty i stempel pierwszego dnia
symbolizujący trening gołębi nad gołębnikiem.
Kolekcjonerzy znaczków pocztowych na temat
colombofilii mogą uzupełnić swoje zbiory trzema
znaczkami. 18 listopada 2006 r. litewska poczta wydała
50
kwiecień–czerwiec 2012
dwa znaczki poświęcone świętom Bożego Narodzenia
(nakład – 0,45 mln.). Na jednym z nich (nominał – 1Lt)
są pokazane trzy dzikie gołębie symbolizujące miłość
i spokój.
6 marca 2010 roku poczta Litwy wydala jubileuszowy znaczek o nominale 1,35Lt (nakład– 0,3mln.)
poświęcony 20-leciu niepodległości Litwy. Na znaczku, jak i na kopercie pierwszego dnia, przedstawiane są
gołębie zrywające się do wolnego lotu.
Dnia 11.09.2010 roku z cyklu „Czerwona książka
Litwy. Fauna i flora lasów” wydano dwa znaczki o nominałach 1,35Lt (nakład – 0,2mln.). Na jednym przedstawione są mala krolowiecka zagnica, a na drugim –gołąb
dziki (columba oenas). Gołąb ten na listę Czerwonej
książki Litwy został wpisany w 1970 roku.
Stasys Patkauskas, Litwa
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
kwiecień–czerwiec 2012
51
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
KOMUNIKATY KOLEGIUM SĘDZIÓW
Regulamin
przyznania „Certyfikatu”
Hodowli Licencyjno – Wzorcowej
1. Rejestr Hodowli Licencyjno – Wzorcowej będzie prowadzony przez Zarząd Kolegium Sędziów PZHGR i DI.
2. Przyznawanie „Certyfikatu” Hodowli Licencyjno –
Wzorcowej jest w kompetencji Zarządu Kolegium
Sędziów.
3. Zarząd Kolegium Sędziów powołuje Komisję Sędziowską (weryfikacyjną), w składzie:
a. przewodniczący – przedstawiciel Kolegium Sędziów
b. sędzia ekspert.
c. dwóch sędziów krajowych.
d. kworum Komisji to minimum trzy osoby.
4. Wnioski o przyznanie „Certyfikatu” Hodowli Licencyjno – Wzorcowej składają wyłącznie członkowie
PZHGR i DI po pozytywnym zaopiniowaniu przez
Prezesa macierzystej organizacji.
5. O nadanie „Certyfikatu” Hodowli Licencyjno – Wzorcowej mogą ubiegać się wszyscy hodowcy zwierząt,
które zostały wpisane w Polskich Standardach poszczególnych ras.
6. Aktualizacyjny wykaz Hodowli Licencyjno – Wzorcowej (przyznanie bądź cofniecie) będzie opublikowany
w czasopiśmie branżowym PZHGRiDI.
7. „Certyfikat” Hodowli Licencyjno – Wzorcowej III stopnia będzie przyznawany na okres 3 lat.
8. Głównym warunkiem przyznania „Certyfikatu”
Hodowli Licencyjno – Wzorcowej III stopnia jest:
a.złożenie wniosku do Zarządu Kolegium Sędziów
o przyznanie „ Certyfikatu” Hodowli Licencyjno –
Wzorcowej III stopnia.
b. przedstawienie ewidencji rodowodowej.
c.udokumentowanie osiągniętych wyników wystawowych przez kolejne 3–5 lat.
d. udostępnienie hodowli do kontroli związkowej.
e.wystawienie minimum 10 szt. eksponatów (rodziców wraz z młodymi) na Krajowej Wystawie Gołębi
Rasowych i Drobnego Inwentarza.
f.uzyskanie przez cztery najwyżej ocenione eksponaty następującej ilości pkt:
– w rasach PDL minimum 370 pkt.
– wpolskich rasach ginących minimum 375 pkt.
– w pozostałych rasach minimum 378 pkt.
g.uzyskanie pozytywnej opinii od Komisji Sędziowskiej (weryfikacyjnej).
9. Warunkiem przyznania „Certyfikatu” Hodowli Licencyjno – Wzorcowej II stopnia jest:
a.posiadanie „Certyfikatu” Hodowli Licencyjno –
wzorcowej III stopnia.
b.złożenie wniosku do Zarządu Kolegium Sędziów
o przyznanie „Certyfikatu” Hodowli Licencjno –
Wzorcowej II stopnia.
c.wysoki poziom prezentowanych zwierząt przez
kolejne trzy lata na Krajowej Wystawie.
d.wystawienie minimum 10 szt. eksponatów (rodziców wraz z młodymi) na Krajowej Wystawie Gołębi
Rasowych i Drobnego Inwentarza.
e.uzyskanie przez cztery najwyżej ocenione eksponaty następującej ilości pkt:
52
kwiecień–czerwiec 2012
– w rasach PDL 371 pkt (jeden gołąb powinien
otrzymać 94 pkt).
– w polskich rasach ginących 377 pkt (jeden gołąb
powinien otrzymać 95 pkt).
– w pozostałych rasach 380 pkt (jeden z eksponatów
powinien otrzymać 96 pkt).
f.uzyskanie pozytywnej opinii od Komisji Sędziowskiej (weryfikacyjnej).
10. „ Certyfikat” Hodowli Licecyjno – Wzorcowej II stopnia przyznawany jest na kolejne 2 lata.
11. W
arunkiem przyznanie Hodowli Licencyjno – Wzorcowej I stopnia jest:
a.posiadanie „Certyfikatu” Hodowli Licencyjno –
Wzorcowej II stopnia.
b.złożenie wniosku do Zarządu Kolegium Sędziów
o przyznanie „Certyfikatu Hodowli Licencyjno –
Wzorcowej I stopnia.
c.bardzo wysoki poziom wystawianych eksponatów
przez kolejne dwa lata na KrajowychWystawach.
d.wystawienie minimum 10szt eksponatów( rodziców wraz z młodymi) na Krajowej Wystawie Gołębi
Rasowych i Drobnego Inwentarza.
e.uzyskanie przez cztery najwyżej ocenione eksponaty następującej ilości pkt:
– w rasach PDL 372pkt (jeden gołąb powinien otrzymać 95 pkt).
– w polskich rasach ginących 378pkt (jeden gołąb
powinien otrzymać 96pkt).
– w pozostałych rasach 381 ( jeden eksponat powinien otrzymać 97 pkt).
f.uzyskanie pozytywnej opinii od Komisji Sędziowskiej (weryfikacyjnej).
12. „ Certyfikat” Hodowli Licencyjno – Wzorcowej I stopnia przyznawany jest na czas nieokreślony.
13. Decyzja Komisji Sędziowskiej (weryfikacyjnej) jest
ostateczna i nie podlega odwołaniu.
14. Z arząd Kolegium Sędziów powiadamia pisemnie
hodowcę o decyzji Komisji Sędziowskiej (weryfikacyjnej) w ciągu 30 dni.
15. Hodowca, posiadający „Certyfikat” Hodowli Licencyjno – Wzorcowej ma prawo używania tego tytułu
w katalogach wystawy, pismach reklamowych, ogłoszeniach prasowych itp.
16. Hodowca, posiadający „Certyfikat” Hodowli Licencyjno – Wzorcowej jest zobowiązany do:
a. corocznego prezentowania swojego dorobku
hodowlanego na Wystawach Krajowych.
b.przestrzegania zasad etyki hodowlaniej.
c.udostępnienie swoich hodowli do przeprowadzenia
kontroli zootechnicznej i weterynaryjnej.
d.prowadzenia na bieżąco rejestrów stada na arkuszach hodowlanych.
17. Z
chwilą zatwierdzenia niniejszego regulaminu, traci
moc prawną dotychczas obowiązujący regulamin
Edward Gersztyn
Jan Pajka
Przewodniczący Kolegium Sędziów Prezes PZHGR i DI
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
KOMUNIKATY KOLEGIUM SĘDZIÓW
Ryczałt uległ
zmianie
Zarząd Kolegium Sędziów
informuje, że zgodnie
z Regulaminem Kolegium
Sędziów §15 pkt 7 został
zmieniony ryczałt sędziowski i od nowego sezonu
wystawowego 2012/2013
wynosił będzie 2 zł. od
jednego ocenianego eksponatu.
Szkolenia
sędziowskie
Zarząd Kolegium Sędziów
informuje o organizowanych szkoleniach sędziowskich.Jednocześnie przypominamy, że zgodnie z §23
pkt. 1d Regulaminu Kolegium Sędziów szkolenia są
obowiązkowe.
Termin szkolenia
Temat szkolenia
Organizator szkolenia Miejscowość
7.07.2012 r.
S eminarium – poświęcoZarząd PZHGR i DI Częstochowa
ne hodowli i ocenie królików Zarząd Kolegium
w strukturach PZHGR i DI
Sędziów
1.09.2012 r.
Szkolenie w grupie
„Brodawczaki”
arząd Kolegium
Z
Sędziów,
Klub Brodawczaka,
Klub Kariera
Warszawa
apoznanie z nowym
Z
wzorcem, zasady oceniania
drobiu ozdobnego.
arząd Kolegium
Z
Sędziow
Częstochowa
S zkolenie w rasach
wysokolotnych
„Gdański wysokolotny
– Sokół gdański”
arząd Kolegium
Z
Sędziów,
Pomorski Klub
Sokoła Gdańskiego
Jastarnia
Szkolenie w grupie
„Mewki”
arząd Kolegium
Z
Sędziów
Klub Ras
Krótkodziobych
Renice
15.09.2012 r.
29–30.09.2012r.
29.09.2012r.
Wartościowa książka
Z
przyjemnością
informuję ,że ukazała się kolejna moja
książka pt. „ENCYKLOPEDIA GOŁĘBIE HODOWLANE”, (wyd. Dragon
2012). Książka prezentuje wysoki poziom sztuki graficznej i edytorskiej,
a jej głównymi atutami
są: twarda okładka, pełen
kolor, ponad 180 barwnych
fotografii gołębi, zwięzłe
opisy poszczególnych ras
oraz dobra cena.
Prawie wszystkie gołębie prezentowane w tej
książce, fotografowane były
na wystawach w: Gdańsku, Kielcach, Kobylnicy k/
Słupska, Poznaniu, Stargardzie Szczecińskim i Szczecinie. W tym miejscu, dziękuję organizatorom wystaw,
którzy udzielili mi pomocy
i umożliwili fotografowanie
gołębi. Dziękuję też hodowcom i cieszę się, że mogłem
fotografować ich piękne
i profesjonalnie przygotowane do wystawy gołębie.
Książka ta z całą pewnością będzie doceniona
przez miłośników i koneserów literatury gołębiarskiej. Będzie też cenną
pamiątką dla licznej grupy
hodowców, których nazwiska wymienione są w części
opisowej. Pozdrawiam
miłośników gołębiarstwa
i zachęcam do lektury.
Zbigniew Gilarski
***
Gołębiarstwo to piękna,
szlachetna pasja, ciesząca się
w Polsce długimi i chlubnymi tradycjami. Niniejszy
atlas jest znakomitym wprowadzeniem dla tych, którzy
dopiero wkraczają w ten
barwny, skrzydlaty świat,
a jednocześnie nieoceniona pomocą dla tych, którzy
skrzydlatemu hobby poświęcają się od dawna.
Książka zawiera znakomite zdjęcia i skondensowane
opisy przedstawicieli 91 ras
– tych najpopularniejszych
i tych mniej znanych. Są
wśród nich ptaki zadziwiające bogactwem barw, kształtów i upierzenia – niektóre to prawdziwe ptasie piękności, urzekające elegan-
cją i dumną postawą, inne
wzbudzają podziw talentem do wysokich, widowiskowych lotów i powietrznych akrobacji. Zdumienie
budzi bogactwo zaprezentowanych ras – wręcz trudno
uwierzyć, że dumny pawik
i maleńka urokliwa mewka
polska należą do tej samej
rodziny gołębi, a ich wspólnym przodkiem jest poczciwy, dobrze wszystkim znany
gołąb skalny, udomowiony przed kilkoma tysiącami lat. Fascynującą różnorodność tego barwnego
świata zawdzięczamy pasji
i wytrwałości wielu pokoleń hodowców. Oprócz zdjęć
i opisów cech rasowych
książka zawiera liczne ciekawostki dotyczące poszczególnych ras, ich krótką historię i podstawowe wskazówki
dotyczące hodowli.
Źródło – Nota
redakcyjna zamieszczona
w książce przez
wydawnictwo Dragon
kwiecień–czerwiec 2012
53
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
WIADOMOŚCI
ZWIĄZKOWE
Wystawy
w sezonie
2012/13
Informuje się, ze Krajowa
Wystawa Gołębi Młodych
odbędzie się 23–24.11.2012
r., w kompleksie wystawowym Amber–Expo
w Gdańsku.
Polski Związek Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza informuje,
iż wstawa krajowa w Kielcach na obiektach Targów
Kielce, odbędzie w dniach
26–27 stycznia 2013 r.
Zarząd PZ informuje, że terminy wszystkich
wystaw po zatwierdzeniu
będą podane w następnym
biuletynie.
Pokaz Gołębi
Młodych
w Krakowie
Krakowski Związek
zaprasza na Pokaz Gołębi Młodych w Krakowie, który odbędzie się
w dniu 22 lipca 2012 r.
w centrum wystawienniczym przy ul. Klimeckiego 14. Konkurs odbędzie się w rasach srebrniak, perłowy, pasiak
srebrzysty i sroka łowicka. Wszelkich informacji
udziela Bolesław Bilski
(tel. 600 170 019).
Zebranie
prezesów
Zarząd PZHGRiDI informuje, że coroczne zebranie prezesów odbędzie się
25.08.12 r. (sobota) w we
Włocławku, prezesi zostaną powiadomieni wcześniej.
54
kwiecień–czerwiec 2012
Komunikat odnośnie wzorców drobiu
W związku z finalizowaniem prac dotyczących wzorców
drobiu informuje się, że na stronie internetowej PZHGRiDI
zostały zamieszczone propozycje zapisów określających
barwy. Uwagi lub propozycje zmian prosimy przesyłać do
dnia 16.07.2012 r. na adres e-mail Stanisława Roszkowskiego
([email protected]).
Zmiany
w zarządach
STOWARZYSZENIE
BUSKICH MIŁOŚNIKÓW
I HODOWCÓW GOŁĘBI
OZDOBNYCH, DROBIU,
PTAKÓW EGZOTYCZNYCH I ZWIERZĄT
FUTERKOWYCH informuje, iż nastąpiły zmiany w zarządzie stowarzyszenia. W skład nowo wybranego zarządu wchodzą: Marek
Lewiński – prezes (tel. 603
546 976), Rafał Kowalski – I v–ce prezes (tel. 604
565 920), Sławomir Sobota – II v–ce prezes (tel. 500
094 284), Maksymilian
Piec – sekretarz (tel. 504 004
136), Antoni Burek – skarbnik (tel. 604 426 502).
WOJEWÓDZKI ZWIĄZEK HODOWCÓW
GOŁĘBI RASOWYCH
W KATOWICACH pragnie
poinformować, że 25.03.2012
r. podczas zebrania sprawozdawczo–wyborczego
został wybrany zarząd związku. Prezesem został Dominik Langiewicz (tel. 602 156
739), wiceprezesami Roman
Rutkowski i Roman Kuczera, na sekretarza wybrano Daniela Mamzerowskiego, skarbnikiem Kazimierz
Płaczkowski, a członkami zarządu zostali Zbigniew
Rojek i Bernard Wieła.
W dniu 16.05.2012r. w Miejscowości Modrzewie odbyło się Posiedzenie Zarządu SZCZECIŃSKIEGO
ZWIĄZKU HODOWCÓW
GOŁĘBI RASOWYCH
I DROBIU OZDOBNEGO.
Podczas spotkania wybrano prezesa, którym został
Roman Kukuła (tel. 502
678 095). Wybrano również
zarząd, który zasiadać będzie
w składzie: Zastępca Prezesa V–ce Prezes ds. Organizacyjnych – Edward Krychowiak (tel. 512 311 317), V–ce
Prezes ds. Gołębi – Krzysztof
Drenikowski, V–ce Prezes ds.
Drobiu Ozdobnego i Królików – Darek Jasielski, V–ce
Prezes ds. Wystaw – Czesław
Walczak, Skarbnik – Grzegorz Kukuła, Sekretarz –
Grzegorz Sukiennicki, Członek zarządu ds. Współpracy
z Zagranicą – Zbigniew Sprycha, Członek Zarządu ds.
Gospodarczych – Sławomir
Bartkiewicz.
ŚWIĘTOKRZYSKIE
TOWARZYSTWO
HODOWCÓW GOŁĘBI
RASOWYCH, DROBIU
I PTAKÓW OZDOBNYCH W OSTROWCU ŚWIĘTOKRZYSKIM
informuje, że dnia 4 czerwca
2012 roku podczas Walnego
Zebrania Sprawozdawczo–
Wyborczego ŚTHGRDIPO
wybrano władze na nową
kadencje, tj. na lata 2012–
2016. W zarzącie towarzystwa zasiądą: Prezes Zarządu – Ireneusz Ociepa (tel.
506 426 228), Z–ca Prezesa – Alojzy Kidoń, Sekretarz – Krzysztof Świdrowski, Skarbnik – Tadeusz
Chadała, Członek: Dariusz
Bazyl, Andrzej Antoniewski,
Eugeniusz Śliwa i Mariusz
Wojtas. Komisja Rewizyjna składać się będzie z Przewodniczącego – Kazimierza Maciejewskiego i członków Piotra Grucy i Marka
Telaka. Natomiast w skład
Sądu Koleżeńskiego wejdą:
Przewodniczący – Marek
Majewski i członkowie
Dariusz Stołowski i Marian
Borowiec. Delegatem na
WZD PZHGRiDI pozostaje do końca kadencji Zarządu Polskiego Związku kol.
Ireneusz Ociepa.
Podczas Zebrania Sprawozdawczo–Wyborczego, które
odbyło się 4 marca 2012 r.,
członkowie STOWARZYSZENIA HOBBYSTÓW
DROBNEGO INWENTARZA W WILCZY wybrali
zarząd, w skład którego wchodza: Prezes – Medardy Piontek (tel. 032 2397104), V–ce
Prezes – Stanisław Olczyk,
Skarbnik – Piotr Grzelak,
Sekretarz – Ryszard Pławecki,
Członek – Jacek Grzelak.
Informujemy, iż prezesem DOLNOŚLĄSKIEGO STOWARZYSZENIA
HODOWCÓW GOŁĘBI RASOWYCH I DROBNEGO INWENTARZA
WE WROCŁAWIU został
wybrany Edward Gersztyn
(tel. 607 869 788).
Nowo wybranym prezesom
jak i członkom zarządów
serdecznie gratulujemy!
Minął termin
wpłat składek
Przypomina się, że minął
termin wpłat składkek członkowskich PZ,
uchwałą walnego zjazdu
w stosunku do organizacji,
które nie uiszczą składek
w przedłużonym terminie,
zostaną wyciągnięte konsekwencje.

Podobne dokumenty

Kwartalnik hodowcy nr 2 - Kwartalnik hodowców

Kwartalnik hodowcy nr 2 - Kwartalnik hodowców rozniosły. Niejeden hodowca myśli o powiększeFot. Manfred Uglorz niu swojego stada. ZałoŜyć jajami inkubator, czy kupić pisklęta? Co wygodniejsze? Radość z własnych puchatych stworzonek, czy poszuk...

Bardziej szczegółowo