Spacerownik śladami Frysztackich Żydów stworzony przez klasę Ia
Transkrypt
Spacerownik śladami Frysztackich Żydów stworzony przez klasę Ia
Dokąd idziesz człowieku…? Tej jesieni klasa I „a” wzięła udział w projekcie pt. „Szkoła Dialogu”. W programie uczestniczą szkoły z całej Polski. Warsztaty odbywały się w dniach 30 września oraz 1 października, a także 21 i 22 października. Zajęcia prowadziły panie z Warszawy, Ewelina Bartosik i Jagoda Jabłońska z fundacji Forum Dialogu Między Narodami . W ramach projektu klasa otrzymała za zadanie opracowanie wycieczki śladami frysztackich Żydów oraz przygotowanie spacerownika. Spacerownik to rodzaj przewodnika, który ma przybliżyć historię dawnego Frysztaka, gdzie mieszkali wyznawcy judaizmu. Dawny Frysztak – rys. pan Hadro (mieszkaniec Frysztaka) Mapka gminy Frysztak Frysztak - historia Początki Frysztaka sięgają przypuszczalnie XII w. Po raz pierwszy Frysztak wymieniony był w dokumencie Bolesława Wstydliwego wydanym w roku 1259, który nadał osadzie prawo magdeburskie. W 1277 roku, tenże król potwierdza ziemie nadane klasztorowi cystersów w Koprzywnicy przez biskupa Krakowskiego Wincentego Kadłubka. Według dokumentu z tego roku mieszkańcy miasteczka byli uwolnieni od danin, robót itp., oprócz wypraw wojennych. Dokument uwalniał również od sądów urzędników królewskich, a zezwalał na odprawianie sądów przez opata cystersów. Dla tych wolności miejscowość otrzymała miano wolnego miasta "Freistadt" (pisane w dokumentach "Freinstadt" lub "Frysztat") z czego spolszczona została do nazwy "Frysztak". Rys. pan Hadro Apteka Zasielskich W budynku obecnego gabinetu rehabilitacji na ul. Piętniewicza znajdowała się Apteka Zasielskich. Oto jej historia: Pan Roman Kurzeja przyjechał do Frysztaka z gór. Ożenił się z panią Anną Zaniewską i zmienił nazwisko na Zasielski. Państwo Zasielscy wybudowali tą aptekę ok. 1908 r. Prawą stronę budynku zajmowała apteka, a na zapleczu był magazynek i pracownia do wykonywania leków według składu na recepcie. Pani Anna Liszcz, mieszkanka Frysztaka tak opisuje swoją przygodę z aptekarzem w książce „Z przeszłości Frysztaka”: Często chodziłam po syropki i leki. Raz jakiś Źródło: www.frysztak.pl domowy dowcipniś napisał mi na kartce z lekami „sapientię” (mądrość). Pan Zasielski skwitował ten zakup gromkim śmiechem oświadczając, że nie jest mi potrzebny, ponieważ mam go dość we własnej… tu się popukał palcem w głowę”. „Aptekarz”, pan Zasielski, w wolnym czasie zajmował się też hodowlą zwierząt. Miał 3 córki i syna. Dumą było to, że jest się córką „aptekarza”. Państwo Zasielscy byli szanowani i mile widziani przez mieszkańców Frysztaka. Pan Roman Zasielski oraz jego żona byli jedną z żydowskich rodzin, żyjących w naszym miasteczku. Pomimo innego wyznania, kiedy zmarli, mieszkańcy wyprawili im pogrzeb według obrządku katolickiego. „W domu Zasielskich została najmłodsza córka Irena i syn Tadeusz. Córka zawsze była zadbana, dobrze ubrana i nawet do trumny kazała się umalować i ładnie ubrać. Po śmierci siostry syn Zasielskich został sam. Ponieważ nie wykazywał zainteresowania nauką, średnia córka – Anna postanowiła się nim zaopiekować i zabrała go do swojego domu we Wrocławiu” – czytamy w książce „Z przeszłości Frysztaka”. Tadeusz wkrótce jednak zmarł. Budynek przekazywano z rąk do rąk, aż został wykupiony na potrzeby szkoły, obecnie wykorzystany jako ośrodek zdrowia. książka „Z przeszłości Frysztaka” - źródło informacji o aptece państwa Zasielskich Targi Największym wydarzeniem we Frysztaku były targi i jarmarki. Znajdowały się one na miejscu dzisiejszych: Ośrodku Zdrowia i apteki, parkingu, a także większości domów na ul. Piętniewicza. Targi odbywały się co czwartek, a co dwa tygodnie był wielki jarmark. Komisarz targowy zwany tudnarem, za tydzień pracy otrzymywał 60 gr. Nawet, jeśli ktoś nie miał pieniędzy, Żydzi wydawali towar, a na pieniądze czekali dłużej (można nazwać kredytem). Targ słynął ze sprzedaży koni, umiejscowiony był niedaleko ośrodka. Sprzedaż prosiąt odbywała się w najczęściej odwiedzanym czyli dzisiejszym na Natomiast na terenie miejscu, parkingu. dzisiejszego osiedla handlowano bydłem. W miejscu skarpy, znajdującej się pomiędzy parkingiem, a apteką dawniej był chlewik. Można było w nim zostawić za drobną opłatą zwierzę, które zostało uprzednio zakupione. Przy wjeździe na parking, obecnie znajduje się garaż. Dawniej był to budynek z konstrukcją podobną do teraźniejszej: z wejściami z obu stron. Stała w nim waga na której ważono kupione zwierzęta. Oto fragment wypowiedzi mieszkanki Frysztaka, która opowiada o targach i jarmarkach: „Po jednej stronie chodnika i po drugiej stronie chodnika, na deskach wykładano płótna różnego rodzaju. Czerwone w białe grochy i białe w czerwone grochy… Tam gdzie jest „Floriańska” wisiały uprzęże na konie i buty. Co tego było to świat nie widział”. (całe nagranie na płytce) Targi we Frysztaku Pewnego dnia Niemcy nakazali Żydom, aby wszyscy zebrali w centrum miejsca na którym odbywały się targi. Gdy Żydzi przyszli według rozkazów na wyznaczone miejsce, niemieccy oprawcy wykonali selekcję, czyli podzielili wyznawców judaizmu na dwie grupy. W pierwszej znaleźli się ci którzy byli silni, sprawni fizycznie i psychicznie. W drugiej grupie znaleźli się słabi, starzy, za młodzi oraz ci, którzy nie wytrzymaliby ciężkich warunków pracy. Druga grupa została wywieziona do lasu w Warzycach i rozstrzelana. Pierwsza została wywieziona do zakładu pracy, w którym akurat było za dużo robotników. Wrócili oni z powrotem do Frysztaka. Lecz większość z nich nie miała już do kogo wracać. Getto W 1942 r. Niemcy utworzyli we Frysztaku getto na dzielnicy żydowskiej (ul. Gołębiowskiego), w którym zgromadzono także Żydów z okolicznych wsi. Już wcześniej znaleźli się tu m.in. Żydzi z Warszawy, którzy pracowali przy budowie bocznicy kolejowej z Wiśniowej do Stępiny, gdzie powstał tunel kolejowy. W getcie z 1600 Żydów ponad połowa była spoza Frysztaka. Częściowa likwidacja getta nastąpiła w dniu 3 lipca 1942 r., wtedy to hitlerowscy żandarmi z Jasła przy udziale oddziału ukraińskiego z obozu szkoleniowego Werkschutz z Moderówki, wywieźli część Żydów, ok. 850 osób: kobiety, dzieci i starców, do lasu w Warzycach i tam zamordowali. Podczas ładowania do samochodów były przypadki zabijania niemowląt, roztrzaskując ich główki uderzeniem o ścianę domu. Młodych Żydów zgroma- dzono w synagodze, skąd chodzili do pracy w kamieniołomie w Cieszynie, potem wywieziono ich do obozu w Płoszowie. Kolejną grupę ok. hitlerowcy 250 Żydów rozstrzelali w dniu 12 lipca 1942 r. w lesie w Krajowicach koło Jasła. Resztę wysłano w dniu 18 sierpnia 1942 r. do getta w Jaśle. Ostatecznie większość zginęła w obozie zagłady w Bełżcu. Trzydziestu pięciu Żydów, którzy porządkowali getto we Frysztaku po wywózce Żydów, trafiło do getta w Przemyślu. Domy W miejscu gdzie obecnie znajduję się ul. Gołębiowskiego znajdowała się dzielnica żydowska, zwana dzielnicą „Piekło”. Mieszkali na niej Żydzi. W 1890 r. w pożarze miasta spłonęło 39 domów żydowskich, w tym drewniana stara bożnica, cheder i szpital ubogich. Poszkodowanych zostało 127 rodzin. W 1900 r. frysztacka gmina żydowska liczyła 2026 osób. W okresie międzywojennym Żydzi mieli w swojej dzielnicy dwie synagogi oraz bejt ha-midrasz z księgozbiorem liczącym półtora tysiąca tomów. Była też szkoła Tamlud-Tora oraz działały stowarzyszenia: Gemilut Chesed i Chewra Kadisza, a także oddział partii Mizrachi. Najstarsza kamienica żydowska, która przetrwała do dziś, znajduje się na wprost cmentarza żydowskiego. Obecnie w tym budynku mieści się sklep p. Mikuszewskiego oraz mieszkania . Jest ona jednym z niewielu budynków żydowskich, które przetrwały wojnę. Na miejscu obecnego domu pani Steczkowskiej stał duży drewniany dom, w którym w 1930 r. mieszkał frysztacki rabin Chaim Baruch Halberstam. Z kolei najstarszy dom żydowski we Frysztaku znajduje się przy ul. Ks. Wojciecha Blajera. Synagoga Gwałtowny napływ ludności żydowskiej do Frysztaka nastąpił w XVII w. Zwierzchnictwo nad gminą frysztacką początkowo sprawował rabin ze Strzyżowa. Wiadomo, że w mieście istniały dwie synagogi, znajdujące się w dzielnicy „Piekło” (ul. Gołębiowskiego): drewniana wzniesiona prawdopodobnie w XVII w. oraz murowana wybudowana w 1810 r. Synagoga drewniana spłonęła w 1890 r. w pożarze, wywołanym przez Niemców. W książce „Z przeszłości Frysztaka” Józef Piętniewicz tak opisuje to wydarzenie: "[...] W niedzielę 4 maja (1890 r.) około godziny dziewiątej rano wszczął się pożar w domu Izra- elity, obok sklepu z naftą, naprzeciw kościoła i ogarnął w jednej chwili także sąsiedzkie domy w rynku obok gościńca z zachodniej strony (...) Pogorzały wówczas wszystkie domy i kamienice.(...) Również domy w tyle, przy ulicy żydowskiej i tzw. Piekle leżące, a nawet dwa domy pod miastem poniżej starego cmentarza żydowskiego. Ogółem zgorzało 46 domów, z ważniejszych zaś uległy zniszczeniu: bożnica drewniana, dom modlitwy, szpital ubogich izraelskich". Z kolei synagoga murowana została rozebrana. Cmentarze żydowskie Żydzi wyznają judaizm, czyli wiarę w jednego Boga. Do świętej Księgi, zwanej Tora zaliczają pierwsze pięć ksiąg Starego Testamentu. Jezusa uważają za zwykłego proroka, w przeciwieństwie do katolików. Ich dniem świętym jest siódmy dzień tygodnia. Obchodzi się wówczas szabat. Nie wolno spożywać w tym czasie mięsa niektórych zwierząt (np. zwierząt wodnych), a każdy posiłek jest poprzedzony modlitwą. zwane są i zakończony Cmentarze kirkutami. najpopularniejszych żydowskie Jednym z cmentarzy żydowskich we Frysztaku jest kirkut na ul. Samolewicza. Znajdował się niedaleko synagogi, wspominaliśmy cmentarze poza o której przedtem. Zwykle żydowskie miastem, z znajdują się oddzielnymi kwaterami dla kobiet i mężczyzn. Oto żydowska modlitwa rabina nad duszą zmarłego: „Boże pełen miłosierdzia, który mieszkasz na wysokościach, znajdź właściwy odpoczynek pod skrzydłami Twojej Obecności, na poziomach świętości i czystości, świecących jak blask sklepienia niebieskiego, dla duszy (imię zmarłego lub zmarłej) córki/syna (imię ojca zmarłego lub zmarłej), który odeszła do swojego świata, a ja dam jałmużnę na wspomnienie jego/jej duszy. Oby jego odpoczynek był w ogrodzie Edenu, dlatego oby Dawca Miłosierdzia ukrył go/ją w ukryciu Swoich skrzydeł na wieki i oby związał jego/jej duszę węzłem życia. Haszem jest jego/jej dziedzictwem i oby wytchnął on w pokoju na swoim miejscu spoczynku" (tekst na podstawie: Sidur Pardes Lauder, Kraków 2005 ze strony www.the614thcs.com) Płyty nagrobkowe, tzw. macewy wykonane są z piaskowca, w kształcie tablic półkolistych. Często można na nich zauważyć symbole, np. rękę ze skarbonką – symbol uczciwości i hojności za życia lub koronę. Na nagrobkach umieszczane jest imię zmarłego, imię jego ojca oraz data śmierci. Nigdy nie jest zapisywane stanowisko w grupie lub gminie. Na frysztackim kirkucie, w miejscu ogrodzonym barierką spoczywa Estera, córka cadyka Elimelecha z Leżajska. Był to rabin żydowski, jeden z pierwszych cadyków w historii judaizmu. Uczeń Dow-Bera z Międzyrzecza, który został jego następcą po śmierci. Po latach wędrówki i nauczania w I Rzeczypospolitej, w 1772 r. osiadł w Leżajsku. Cadyk to przywódca chasydyzmu. Stanowił dla wspólnoty wzór pobożności, sprawiedliwości i pokory. Przypisywano mu zdolność czynienia cudów i uzdrawiania. Tak więc postać Elimelecha obrosła wieloma legendami. Za życia miał leczyć nieuleczalnie chorych i rozmawiać ze zwierzętami. Elimelech był jedną z Ohel (żydowski grobowiec) Elimelecha w Leżajsku najważniejszych mistycznego osób odłamu ruchu chasydzkiego, judaizmu. Jego czyli podstawową żydowskiego zasadą jest wszechobecność Boga, którego można odnaleźć we wszystkich, nawet najbardziej niepozornych rzeczach i najprostszych czynnościach. Z tego wynika że każdy może doświadczyć Bożej Obecności. W szczególny sposób objawia się ona w przyrodzie. W 1990 r. grób córki Elimelecha odwiedził jeden z ocalałych Wagshal, Żydów, słuchacz pan szkoły rabinackiej w Nowym Jorku. Na zdjęciu pochyla się nad nagrobkiem Estery, swojej prababci. Nagrobek Estery, córki Elimelecha a Mykwa Mykwa frysztacka znajdowała się na ul. Parkowej. Była to żydowska łaźnia, miejsce oczyszczeń duchowych. Tam Żydzi udawali się, aby oczyścić swoje ciało i duszę przed szabatem. Osoby przechodzące na judaizm musiały odbyć rytualną kąpiel w mykwie – twilę, w obecności trzech świadków - Bejt din. W czasie takiej kąpieli woda powinna pochodzić z naturalnego źródła (np. deszczu), a odbywająca ją osoba powinna zanurzyć w wodzie całe ciało. Obok mykwy mieściła się studnia, z której czerpano wodę do łaźni. Pan Eligiusz Marcinkowski, mieszkaniec Frysztaka tak wspomina swoją przygodę z dzieciństwa: „Wraz z kolegą siedzieliśmy w krzakach obok studni. W pewnej chwili przyszedł niemiecki żołnierz z trzema Żydami. Jednemu z nich kazał zdjąć z siebie ubranie, a drugiemu – pompować wodę. Trzeciemu zaś dał szczotkę ryżową i kazał szorować pierwszego zimną wodą ze studni. Pierwszy z nich krzyczał z bólu, a pozostali dwaj byli wykończeni. Niemiec zagroził, że jeśli Żydzi będą marudzić, zastrzeli ich. Był to listopad, więc wyobraźcie sobie jak zimno musiało być temu rozebranemu człowiekowi”. Szkoła żydowska Pierwsza szkoła żydowska znajdowała się na ul. Schodki w domu, w którym aktualnie mieszka pani Helena Kowalczyk. Uczniowie wyznania mojżeszowego na lekcjach siedzieli w beretach. Rodzice wymagali tego ustępstwa od szkoły tłumacząc to przepisami religijnymi, zakazującymi Żydowi odsłaniać głowę. Berety były jednak brudne i opierzone, bo w uczniowie spali w nich. Na aksamicie tych beretów było to, czego na nich być nie powinno, często chodziły po nich wszy. Dzieci katolickie żaliły się swoim nauczycielom na tych kolegów, nie chciały siedzieć z nimi w jednej ławce, a chłopcy, którzy ich nie za bardzo tolerowali Żydów często strącali berety („bierytka”) z ich głów, co znów powodowało skargi, a nawet bójki. Nauczyciele i kierownik szkoły ciągle mieli problemy, związane z beretami. Tłumaczenie Żydom, że te berety nie są w klasie potrzebne, nie odnosiło żadnego skutku. Aby wreszcie zakończyć tę wojnę o berety, kierownictwo szkoły wniosło pismo do Kuratorium Oświaty we Lwowie z prośbą o wydanie zakazu siedzenia na lekcjach w beretach. Pismo odeszło 14.04.1936r., a już dnia 14.05.1936r. z Kuratorium do Inspektoratu Szkolnego w Krośnie wysłano pismo treści następującej: „W związku pismem kierownictwa Publicznej Szkoły Powszechnej w Frysztaku w sprawie noszenia przez dzieci żydowskie „beretów” w czasie nauki w szkole, Kuratorium wyjaśnia, że brak dostatecznych podstaw do uwzględniania żądań, by dzieci wyznania mojżeszowego przebywały w szkole stale podczas nauki szkolnej z nakrytymi głowami. Nakrywanie głów „beretami” mogłoby się odbywać tylko w czasie trwania lekcji religii, podczas, której w danej sali szkolnej przebywa wyłącznie młodzież żydowska z nauczycielem religii. O tym należy kierownictwo szkoły w Frysztaku zawiadomić, że trzeba dążyć do usunięcia zwyczaju nakrywania głów beretami w czasie nauki”. Oto kilka przykładowych wierszy, które utworzyły dzieci ze szkół: Moja mama „Ona jest przy mnie zawsze Jej dłonie są dla mnie pomocą Ona jest wszystkim Jej postać jest dla mnie radością Ona Czy trudna zagadka? Ona To po prostu - matka.” Mama „Zamknę Twoją zmęczoną twarz w moich obu dłoniach. Bo Cię bardzo kocham mamo. Kiedy smutna wracam z podwórka, albo kiedy pani w szkole mnie zgani to właśnie do Ciebie mamo, do Ciebie się przytulam, w Twojej matczynej sukience ukryję moją twarz. A ty mnie mamo pocieszasz. I dobrze mi jest z Tobą, bo wiem, że mnie kochasz, Mamo”. Nocą „Już słońce zaszło za góry, Cały świat stał się ponury. I księżyc dzisiaj nie świeci, Nie piszą wierszy poeci. Nawet gwiazdy się schowały, I tylko pada śnieg biały. Swą bielą okrył cały świat, Każdy dawno uschnięty kwiat”. DOWCIP Z OKRESU OKUPACJI: „Jaka jest różnica pomiędzy Niemcem, a świnią? Nie ma żadnej, bo za zabicie świni i Niemca grozi kara śmierci”. Sklepy żydowskie W XX w. liczyły ok. 29 budynków frysztackich, a Frysztak określano mianem „centrum handlowo - rzemieślnicze”. Na rynku frysztackim znajdowały się takie sklepy, jak: 1. Nafta i smary – dom pana Tokarskiego (plac św. Floriana) 2. Artykuły żelazne – restauracja „Floriańska” 3. Słodycze – cukiernia p. Chmury 4. Czapnik (rzemieślnik wyrabiający czapki) – kiosk „Ruch” (rynek) Pierwszy sklep żydowski znajdował się w sklepie „Gala” na placu św. Floriana (p. Godek). Był to rodzaj kiosku. Placówką, która do niedawna prowadziła działalność była piekarnia na rynku. Właścicielką była pani Steczkowska. Naprzeciwko placu św. Floriana (w budynku obecnego Dom Towarowy sklepu spożywczego „Zielony Koszyk” działał Dom Towarowy. Z kolei w budynku GS Frysztak (obok Gminnego Ośrodka Kultury) znajdowała się karczma. Wnętrza sklepów wyglądały tak jak na tym zdjęciu. Większa część sklepu zastawiona była regałami z różnymi produktami, a na ladzie stała kasa. Kiedy wybuchła wojna Niemcy oznakowali sklepy żydowskie i mieszkańców Frysztaka wyznania judaizmu, zakładając na ich drzwiach i ubraniach gwiazdy Dawida. Pomnik św. Floriana Porodówka we Frysztaku Odział położniczy we Frysztaku został wybudowany prawdopodobnie w połowie XIX w. Zanim budynek został przerobiony na izbę położniczą była tam piekarnia. Pan Władysław Steczkowski prowadził ją w latach 1945-1947. Początkiem lat 50-tych XX w urządzono tu izbę porodową, a po jej likwidacji, mieściła się gminna biblioteka, następnie siedziba Komitetu Gminnego PZPR (Polska Zjednoczona Partia Robotnicza), a przez pewien czas urzędowało tu kolegium. Po wybudowaniu urzędu gminy i rozwiązania problemu lokalowego biblioteki budynek ten był praktycznie nieużywany. Przewodniczący Towarzystwa Ziemi Frysztackiej Eligiusz zwrócił Miłośnika pan Marcinkowski się ówczesnego pisemnie do Naczelnika Gminy Ryszarda Lisaka, aby gmina przekazała budynek na rzecz Towarzystwa. Celem było zorganizowanie „domu dziennego pobytu” dla osób starszych. Planowano tam urządzić: kuchnię, pokoje wypoczynkowe, świetlicę itd. Niestety prośba towarzystwa nie została uwzględniona. Obiekt sprzedano-przekazano panu Edwardowi Juraszowi z Frysztaka, a ten z kolei sprzedał panu Tadeuszowi Zagórskiemu z Frysztaka. W budynku odkryto przypadkowo wejście do piwnic zalanych wodą. Piwnice do tej pory nie zostały zbadane - dotąd stanowi pewną zagadkę tej ulicy i miasteczka. Sąd Grodzki Na ulicy ks. Wojciecha Blajera mieści się obecnie Biblioteka Publiczna we Frysztaku. Dawniej znajdował się tam Sąd Grodzki. W 1929 r. Sąd ten rozpoczął działalność. Poprzednio był to CK Sąd Powiatowy. Zatrudnieni w sądzie byli: sędzia, sekretarz, kanceliści sądowi oraz oficjalista i notariusz. W latach dwudziestych funkcję sędziego sprawował Tadeusz Szostkiewicz. Co ciekawe, Żydzi również sprawowali podobne urzędy. Żyd Herzig był w tym czasie adwokatem. Mieszkańcy Frysztaka wyznania judaizmu często byli ważnymi osobami w mieście, np. adwokatami lub sołtysami. W czasie wojny, Niemcy powołali tzw. Judenrat (samorząd żydowski). Żydzi byli wykorzystywani do ciężkiej pracy, m. in. na budowie i kolei. Zapotrzebowanie było tak wielkie, że Żydzi byli przywożeni aż z Warszawy. W 1941 r. Prezesem Judenratu został Samuel Baldinger. Kiedy wybuchła II wojna światowa, w stodole jednego z mieszkańców Frysztaka ukrywał się Żyd. Sołtysem był w tym czasie Polak, pan Wiśniowski. Kiedy Niemcy szukali Żydów, kazali sołtysowi, żeby zwołał grupę do ich poszukiwania. Sołtys (choć groziło mu to konsekwencjami) zaniechał poszukiwań i wręcz ułaskawił Żydów. Młodzież z klasy I a sprzątająca kirkut we Frysztaku.