pobierz
Transkrypt
pobierz
12/2009 PUBLICYSTYKA Dusza szałasu Fot.: Jan Rączka – Szałas to nie tylko zabytek architektoniczny, to symbol określonej kultury, kwintesencja ¿ycia pasterskiego. Ta wystawa pokazuje duszę szałasów – zachwycała się dr Urszula JanickaKrzywda podczas otwarcia ekspozycji w krakowskim Muzeum Etnograficznym. 23 R R equiem dla szałasu to fotografie autorstwa prof. Jana Rączki wykonane w latach 70. – Zdjęcia Rączki zobaczyłem przypadkiem rok temu, w czasie rozmowy towarzyskiej. Były bardzo marnej jakości, ale uderzyła mnie ich siła. Chciałem zobaczyć więcej, poprosiłem o pokazanie mi oryginałów. ¯ona pana Rączki przyniosła du¿ą teczkę i kiedy ją otworzyłem, zapadłem się w inny świat – tak Antoni Bartosz, dyrektor Muzeum Etnograficznego w Krakowie, rozpoczął konferencję prasową, zwołaną z okazji otwarcia wystawy. Fotografie, które mo¿na oglądać na wystawie, to plon wypraw prof. Rączki w Tatry w latach 1972-1974. – W fotografiach Jana Rączki szałasy zostały przeniesione w inny wymiar. Zdjęcia te czynią z szałasów znak kultury. Drzewo jest częścią ¿ycia baców i szałasów – mówił Antoni Bartosz. – To jego spojrzenie, uwa¿ne spojrzenie, które wpatruje się w podszewkę rzeczywistości – dodaje dyrektor. Nieobiektywne, pełne pasji spojrzenie na szałas przez prof. Rączkę stało się punktem wyjścia dla wystawy. – Ście¿ka eksperymentalna, na którą się zdecydowaliśmy, robiąc tę wystawę, polega na tym, ¿e chcieliśmy, ¿eby z tymi zdjęciami spotkała się bardzo współczesna wyobraźnia – zdradził zamysł dyrektor. Wizję szałasów Rączki podjął i rozwinął młody artysta – Aleksander Duraj, autor aran¿acji. Udało mu się ze zdjęć prof. Rączki wydobyć nowoczesność formy. Efekt zderzenia tych dwóch wyobraźni mo¿na oglądać od 19 marca. Na niewielkiej przestrzeni powstała bardzo ciekawa ekspozycja. Niestabilność pokazywanych szałasów podkreśla a¿urowość ścianek. Tło, na których znajdują się fotografie, stanowi faktura drewna, pokazana w du¿ym przybli¿eniu, z wydrą¿onymi przez korniki korytarzami. – Dla prof. Jana Rączki drewno było pasją. Chodził po górach i fotografował zniszczone szałasy. Potem wywoływał zdjęcia w piwnicy, w wanience do mycia niemowląt – opowiadał Duraj. Zajmująca się od lat badaniami nad pasterstwem karpackim dr Urszula Janicka-Krzywda mówiła podczas otwarcia wystawy o wymiarze duchowym drzewa, o istniejącej jeszcze u schyłku XIX wieku wizji świętego drzewa. Ten wymiar duchowy, magiczny, uto¿samiany jest – jej zdaniem – tak¿e z szałasami. – Szałas to nie tylko miejsce, gdzie mo¿na się schronić przed deszczem, zrobić oscypka czy przyjąć cepra. To coś więcej. To kwintesencja tradycji pasterskiej, kwintesencja ¿ycia – przekonywała. Wystawie towarzyszy niewielka ksią¿ka, w której fotografiom prof. Rączki towarzyszy ciekawy tekst „Szałas i magia” autorstwa dr Urszuli Janickiej-Krzywdy. Dla wielu wystawa w krakowskim muzeum będzie miała wymiar nostalgiczny. Nie ma ju¿ w tatrzańskim krajobrazie szałasów, które uwiecznił Rączka. Nie ma baców i juhasów, których mo¿na rozpoznać na fotografiach. Kto dziś np. pamięta słynnego bacę Murzańskiego z Gronia, który wypasał na Rusinowej Polanie, a do którego chodziło się nie tylko po oscypki, ale i po porady? Beata Zalot Świat magii Z ka¿dym rokiem z krajobrazu Podhala znikają kolejne szałasy, odchodzą powoli w przeszłość, razem z magią, która była nieodłącznym elementem kultury pasterskiej. o¿na jeszcze na wiosnę i jesień ¿yła do podtrzymywania watry. Ognizobaczyć redyki, mo¿na podgląd- sko najczęściej sytuowano w kącie koło nąć przy pracy juhasów. Czy są jeszcze wejścia, w specjalnym wgłębieniu, któbacowie, którzy potrafią leczyć, którzy re było obło¿one kamieniami. W koznają się na czarach czy do których idzie tle nad ogniskiem gotowało się strawę i się po poradę? Którzy dla innych są nie- podgrzewało mleko do wyrobu bundzu podwa¿alnym autorytetem? Ten świat czy oscypków. bezpowrotnie ju¿ odchodzi. W specjalnej skrzyni baca przechoJeszcze kilkadziesiąt lat temu baca, wywał zioła i ró¿ne akcesoria, niezbędne stojący na czele juhasów, był czymś wię- do wykonywania magicznych zabiegów. cej, ni¿ szefem na szałasie. Pełnił funkcję Zdobycie ich często wymagało od bacy lekarza, u którego ludzie szukali pomocy. wiele zachodu, a nawet odwagi. 6 styczBył magiem, który potrafił ochronić do- nia, czyli w Trzech Króli, baca mógł w bytek przed działaniem złych mocy, ale kościele zdobyć trochę mirry, kadzidła i i rzucić na innych czary. Do bacy, ucho- święconej kredy. W dzień Matki Boskiej dzącego za wiejskiego mędrca, zwracano Gromnicznej (2 lutego) święcił gromnisię te¿ o poradę. Trudne warunki pracy cę, którą zabierał na szałas. Powinien te¿ i ¿ycia w górach, wymagające często od skrzętnie zbierać z posadzki kościoła bacy, juhasów i honielników odwagi, po- krople wosku. Dzień później, czyli w św. wodowały, ¿e właśnie pasterstwu towa- Bła¿eja, przynosił z kościoła poświęcorzyszyło bogactwo ró¿nych zabiegów ną wodę. Wykonane po zachodzie słońmagicznych i wierzeń. ca, z tej właśnie wody i owsianej mąki Szałasy wznoszono w miejscach za- moskole były skutecznym lekarstwem cisznych, niedaleko źródła wody. Naj- dla owiec. chętniej pod świerkiem lub jodłą, ponieMoc miał te¿ popiół poświęcony w wa¿ drzewom tym przypisywano opie- Środę Popielcową. Odwa¿niejsi w nocy z kuńczą moc. Unikano „złych miejsc”, Wielkiego Piątku na Wielką Sobotę wyczyli takich, w pobli¿u których ktoś zgi- kradali z kościoła hostie czy stuły. Wynął nagłą śmiercią czy które były pogo- prawiali się te¿ nago, samotnie na cmenrzeliskami. tarz, by zdobyć tam kości lub zęby nieWejście kierowano na wschodnią boszczyka, ziemię z mogiły czy gwoźstronę, by na hali się darzyło. Wa¿ny był dzie z trumny. Akcesoria te bardzo przynawet dzień, w którym zaczynano budo- dawały się potem w czarach. Temu te¿ wę. Nie mogła to być środa ani piątek słu¿yły drzazgi z drzewa powalonego czy dni postu. Nie mo¿na było do budo- piorunem czy woda, w której obmywawy u¿ywać drewna uszkodzonego przez no zmarłego. piorun czy powalonego przez wichurę. W apteczce bacy znajdowały się te¿ Pod węgłem umieszczano święcone zio- zioła poświęcone w oktawę Bo¿ego Ciała ła, czasem wosk z paschału czy kawałek i zbierane w wigilię św. Jana Chrzciciela. gromnicy. Budowniczy starali się przy Magiczne zabiegi, ró¿ne nakazy i pracy nie przeklinać, by nie sprowadzić zakazy towarzyszyły ka¿dej czynności do szałasu złych mocy. wykonywanej na szałasie. Naczynia np. Zranienie się przy budowie, nawet myto w szałasie na stojąco, tyłem do kropla krwi, która spadła wtedy na zie- ognia. Szałas trzeba było chronić przed mię, mogła w przyszłości sprowadzić do czarami innego bacy lub innej nie¿yczszałasu robactwo. liwej osoby. Na halę miały zakaz wstępu W szałasie najwa¿niejsza była wa- kobiety, bo uwa¿ano, ¿e ¿yją za pan brat tra, ognia nie wygaszano przez cały pa- z mocami nieczystymi. sterski sezon, czyli od kwietnia do wrzeOpr. bz śnia. Aby nie zgasł, z boku paleniska le(na podstawie tekstu dr Urszuli ¿ał tzw. „zawaternik” – kłoda, która słuJanickiej-Krzywdy „Szałas i magia”) M Jan Władysław Rączka – architekt, teoretyk architektury, pracownik naukowy, fotografik, podró¿nik. Profesor Politechniki Krakowskiej. Przez całe ¿ycie fascynował się polską architekturą drewnianą i samym drewnem, o którym potrafił bardzo pięknie pisać. Fotografie szałasów jego autorstwa prezentowane były na wystawie w Zakopanem w latach 70.