listopad 2011 - Parafia św.Teresy od Dzieciątka Jezus
Transkrypt
listopad 2011 - Parafia św.Teresy od Dzieciątka Jezus
ISSN 1730-3230 www.teresasiedlce.pl SIEDLCE LISTOPAD Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci. Niech odpoczywają w pokoju wiecznym. Amen. nr 15 (167) 2011 2 POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY DUNAJEC Prawie 10 lat temu, w czasie urlopu, byłem z rodziną kilka dni w Pieninach. Płynęliśmy przełomem Dunajca. Kiedy wsiedliśmy na tratwy ktoś zapytał jednego z flisaków: „Po co są te gałązki sosny z przodu tratwy”? Góral powiedział z uśmiechem: „Po to, że jeśli się potopicie, aby było z czego zrobić wieńce”. Przeżywamy dni, podczas których nosimy kwiaty, znicze i wieńce na groby bliskich, i jest nam smutno. Nie było nam też do śmiechu, kiedy w tamte wakacje zaczął padać deszcz i zbliżała się burza, a my byliśmy „uwięzieni na tratwie”. Nie można było nic zrobić, ani przybić do stromych brzegów, ani się gdzieś schronić. Byliśmy „w potrzasku”. Czy z życiem też nie da się nic zrobić? Każdy dzień przybliża nas do śmierci. Błogosławiona Matka Teresa mówiła: „Zrób coś pięknego dla Boga”. Po prostu pięknie żyj, jak potrafisz najlepiej. Spływ Dunajcem zaczyna się w Sromowcach. Jest tam śliczny kościółek. W bocznej nawie umieszczone są dwa obrazy (części tryptyku) przedstawiające Zwiastowanie. Cudowne malowidła. Nie można było od nich oderwać wzroku. Podziwiając je zrobiłem zdjęcie. Ilekroć na nie spoglądam, widzę nie tylko Maryję i Archanioła, ale też piękno gór, i wspominam tamte chwile grozy. Na starych grobach widnieje łaciński napis, który można tak przetłumaczyć: „Byłem – kim jesteś; będziesz – kim jestem”. Kiedyś błogosławiona Matka Teresa powiedziała: „Jestem ołówkiem w ręku Boga”. Co dzisiaj Bóg dzięki Tobie „napisał”? Nie mów, że nic nie dało się zrobić. Nie jesteś na tratwie na Dunajcu. - Nic się nie stało - spokojnie zareagowała podchodząca do dziecka mama. - Zakładaj, synku, buty, a ja - uśmiechnęła się - po tobie posprzątam. * * * * * Na cmentarzu Michaś modlił się tak, jak przed rokiem. Może nawet bardziej żarliwie. Chciał modlitwą zrównoważyć wcześniejszy pośpiech i nieuwagę. Był jednak smutny. Bardzo smutny. Pragnął przecież podarować dziadkowi własne światełko i mu nie wyszło. - Synku, chyba nic ci nie dolega? - zagadnęła, wyczuwając nietypowy stan dziecka, mama. - Tak bardzo chciałem zapalić znicz, mamusiu. Swój własny. Zaoszczędziłem na niego pieniądze. Chciałem… dla dziadka. - Zapaliłeś, Michasiu. Zapaliłeś najpiękniejszy znicz, jaki mogłeś zapalić. On płonie. Cały czas pali się w twoim szczerym serduszku. O. Krzysztof Pabian Z N I C Z Po powrocie z miasta Michaś otworzył plecak, wyjął ze środka niewielki szklany znicz i włożył do szuflady biurka. - Tym razem - wyraził szeptem zadowolenie - będę miał swój… własny. Zbliżał się Dzień Wszystkich Świętych. Chłopiec wiedział, że – jak zwykle - pojedzie z rodzicami na cmentarz. Był zadowolony. Będzie mógł na mogile ukochanego dziadka zapalić swoje własne światełko. Przed rokiem stojąc przy grobie prosił w cichej modlitwie o niebo dla dziadziusia, który był przecież tak bardzo dobry. Zdawało mu się jednak, że modlitwa to za mało, że powinien postawić na nagrobku przynajmniej jedną lampkę, by zapewnić, że naprawdę o nim pamięta. - Teraz będzie inaczej - myślał Michał. - Dobrze, że udało mi się nie wydać trzech złotych na ciastka i kupić za nie znicz. Pierwszego listopada od rana panowała w mieszkaniu gorączkowa krzątanina. Chwilami w łazience i przy szafie robiło się nawet zbyt tłoczno. - Zbierajcie się - ponaglał tata - bo zaraz będziemy musieli wychodzić do autobusu. Michaś w pośpiechu założył kurtkę, a potem pobiegł do biurka i sięgnął po wypełnione parafiną szklane naczynko. Być może sprawił to pośpiech, być może plączący się wokół dłoni długi rękaw kurtki… Nieważne. W każdym razie znicz wysunął się z palców i uderzając o podłogę rozpadł się na dziesiątki drobnych kawałków. - Ojej! – chłopiec zadrżał, a potem wypuścił spod powiek kilka kroplistych łez. Stefan Todorski Św.Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza PRAGNIENIE ŻYCIA WIECZNEGO ,,Nie znajduję na świecie nic, co by mnie uszczęśliwiło; serce moje zbyt wielkie, i to, co zowią szczęściem na ziemi, nie może go zapełnić. Myśl moja wznosi się ku wieczności, czas się skończy! Serce moje pełne pokoju jak cicha powierzchnia jeziora lub jak jasne niebo; nie żałuję doczesnego życia: pragnę wód życia wiecznego...” Jakie są nasze pragnienia? Czy często myślimy o wieczności? B.P. Cyt.z książki ,,Dzieje Duszy św.Teresa od Dzieciątka Jezus” wyd. K.B. POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY 3 Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli „Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli”(J,20). Tymi słowami Jezus zakończył rozmowę ze św. Tomaszem apostołem, gdy ten domagał się od Zbawiciela dowodów na Jego zmartwychwstanie. Nie jestem chyba odosobniony w tym, co napiszę, że słuchając opisu sceny z wieczernika niejednokrotnie myślałem o Tomaszu, że jest kimś gorszym niż pozostali apostołowie, że jego wiara była słabsza niż np. św. Piotra czy św. Jana. Ale gdy chwilę się zastanowimy i przeczytamy fragment Janowej ewangelii jeszcze raz musimy dojść do wniosku, że natchniony autor nie porównuje Tomasza z innymi apostołami, których również nie było w wieczerniku podczas pierwszej wizyty Zmartwychwstałego - wręcz przeciwnie, wszyscy poza Tomaszem byli w wieczerniku, nie musieli w związku tym zdawać egzaminu z wiary. Oni widzieli Zbawiciela. Opisywane przez Jana zdarzenie, a w szczególności słowa Jezusa, wyraźnie są kierowane do nas, którym nie było dane żyć w czasach Chrystusowych. To my, pouczeni przykładem Tomasza, powinniśmy wierzyć bez oczekiwania na znaki. Ale jesteśmy tylko słabymi ludźmi, nieustannie atakowanymi setkami „intelektualnych” oświadczeń, że tylko ludzie zacofani wierzą w Boga. W programach telewizyjnych porównuje się wiarę do tradycji stawianej na równi z topieniem słomianej kukły Marzanny, czy malowaniem pisanek. Struktury Kościoła Powszechnego zostały bezkarnie przyrównane do złodziejskiej organizacji żerującej na naiwności wiernych, na scenie podczas koncertu rokowego można porwać Biblię, w wyborczych spotach reklamowych można księdza porównać z mafijnym bossem… Aby zrobić karierę i zdobyć atrakcyjną pracę, sławę i pieniądze nie ma lepszej metody jak skandaliczne życie, które wprowadzi nas na pierwsze strony gazet. Czy żyjąc w takim świecie łatwo jest wierzyć. „ Jeśli nie włożę palca w miejsce gwoździ, nie uwierzę” powiedział To4 POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY masz, gdy współbracia mówili o zmartwychwstaniu Jezusa. Bóg wie o tym, że jesteśmy słabi i aby nas wzmocnić objawia się w różny sposób, posyła do nas ludzi, aby świadczyli, a gdy to nie wystarczy, posyła Swoją Matkę lub sam się objawia, jak na przykład siostrze Faustynie. „Widziałem i wierzę” - tymi słowami odpowiedział profesor z kliniki onkologicznej dziennikarzowi, gdy ten zapytał go o to, czy wierzy w cuda za wstawiennictwem Jana Pawła II. Aż trudno uwierzyć, że zdanie takie mogło zostać wyemitowane w telewizji. Tak blisko jest z Siedlec do Sokółki, małego miasteczka na Podlasiu, gdzie miał miejsce cud eucharystyczny. Najświętszy Sakrament zamienił się w fragment tkanki mięśnia sercowego w stanie agonalnym. Naukowcy z Białostockiej Akademii Medycznej zbadali skrawek Jezusowego Serca i nie mieli wątpliwości, że stał się cud. Materiały z badań przesłane zostały do Rzymu, aby Papież mógł sam ocenić, co zdarzyło się w naszym kraju. Kościół nie uznaje cudów zbyt pochopnie, więc fakt, że 2 października metropolita białostocki uroczyście przeniósł relikwie do kościelnej kaplicy, powinien być dla nas wszystkich widzialnym znakiem Bożego objawienia. „Podejdź i włóż palec i nie bądź niedowiarkiem lecz wierzącym” (J20,27) wydaje się słyszeć, gdy czyta się relacje z sokólskich uroczystości. Ilu z nas już uwierzyło w obecność Boga w naszym codziennym życiu, kto da się przekonać po usłyszeniu świadectw tych, którzy widzieli, na czyim sercu ślad zrobi objawienie z Sokółki, a ilu będzie takich, którzy nie uwierzą pomimo wszystko. „Pan mój i Bóg mój” - tak odpowiedział Tomasz, a co ja odpowiem? Panie przymnóż mi wiary. Bogdan Kozioł APOSTOLSKIE DZIEŁO POMOCY DLA CZYŚĆCA zaprasza 19 listopada 2011 r. (sobota) na dzień skupienia do parafii p.w. Bożego Ciała w Siedlcach godz. 10.00 - Msza Św. w kościele godz. 11.00 - zawiązanie wspólnoty w sali katechetycznej godz. 11.15 - katecheza siostry Kingi Szczurek nt.: „Chrześcijańska pomoc w żałobie” godz. 12.00 - modlitwa Anioł Pański i przerwa na posiłek godz. 12.30 - katecheza siostry Kingi cz. II godz. 14.00 - sprawy organizacyjne ADPC godz. 15.00 - Koronka do Bożego Miłosierdzia Anna Pradiuch – animatorka ADPC TYDZIEŃ MIŁOSIERDZIA W dniach 2-8 października obchodziliśmy 67. Tydzień Miłosierdzia pod hasłem: ,,KOMUNIA Z BOGIEM ŹRÓDŁEM MIŁOSIERDZIA” Tydzień ten odgrywał ważną rolę w kształtowaniu postaw solidarności z ubogimi i potrzebującymi wsparcia, oraz był okazją do wspólnotowego i indywidualnego praktykowania czynnej miłości bliźniego. Jednym z wyrazów tej miłości były paczki złożone do kosza wystawionego w kaplicy Miłosierdzia Bożego w naszym kościele. Było ich w tym roku 16. Gorąco dziękujemy tym osobom, które przygotowały te dary. W swoich modlitwach powierzamy je zawsze Bogu, by za okazane miłosierdzie błogosławił w ich życiu i w ich rodzinach. Msza św. dla chorych i osób w podeszłym wieku Jak co roku, w sobotę kończącą Tydzień Miłosierdzia, 8 października została odprawiona w naszej świątyni o godz.10 msza św. w intencji chorych i osób starszych. Eucharystię sprawował O. Superior Marian Puchała, a homilię wygłosił O. Krzysztof Wolnik. Podkreślając rolę cierpienia w życiu człowieka, przypomnając słowa bł. Jana Pawła II: ,,Chorzy i cierpiący są bogactwem Kościoła”, zachęcał do ofiarowania swych cierpień za innych. Następnie czterech Ojców udzielało Sakramentu Namaszczenia Chorych. Po zakończonej Eucharystii uda- Cel ostateczny Niewątpliwie osiąganie szczęścia jest dla wielu ludzi celem w życiu. Wciąż za czymś tęsknimy, do czegoś dążymy, na coś czekamy i dlatego na początku może zadajmy sobie pytanie, czy te cele, ku którym podążamy każdego dnia, zaspokajają pragnienie osiągnięcia szczęścia. W konsekwencji dochodzimy do wniosku, że tak naprawdę poprzez realizację doczesnych celów nie osiągamy w pełni tego szczęścia, które tkwi głęboko w każdym z nas. Dzieje się tak, ponieważ dobra doczesne są ograniczone, ale też łatwe do stracenia. Niejednokrotnie może zadajemy sobie pytanie: po co żyjemy i jakie jest nasze przeznaczenie. Bóg nam odpowiada: Jam jest Alfa i Omega (Ap1,8). Oznacza to, że Bóg jest źródłem wszelkiego dobra, On jest dla nas, a człowiek dziełem rąk Jego i dla Boga jesteśmy stworzeni. Mamy Go poznawać, miłować i Jemu służyć właśnie po to, by siebie uszczęśliwić. To do Boga mamy zwracać swoje oczy, umysł i serce, aby nie utracić szansy zdobycia celu ostatecznego. Człowiek osiąga szczęście wtedy, gdy Bóg jest na pierwszym miejscu, liśmy się wraz z liczną grupą osób chorych i starszych do domu parafialnego na spotkanie przy herbacie i poczęstunek. Spotkanie przygotowane przez PZC poprowadził opiekun grupy O. Jan Wlazły. Przybyli także do nas :O. Krzysztof Pabian i O. Krzysztof Wolnik. Wszystkim Ojcom z serca dziękujemy za czas poświęcony chorym, ich posługę kapłańską, udzielanie sakramentów i czas spotkania, rozmowy, uśmiech. Tradycją tych spotkań stał się występ scholi parafialnej. Siostra Monika oraz Agata Kowal zaprezentowały wraz z dziewczynkami kilka pieśni, co bardzo ożywiło słuchaczy. Piękne głosiki dziewczynek, ich dziecięce twarzyczki na niejednej twarzy wywołały widoczne wzruszenie. Za namową O. Jana wspólnie zaśpiewaliśmy ,,Barkę”. Piękne chwile spotkania biegły szybko i czas było kończyć… Wspólnie odmówiliśmy więc jedną tajemnicę Różańca św. w intencji naszej Ojczyzny. Pobłogosławił nas wszystkich na koniec nasz O. Jan. Krystyna Lipka, Prezes PZC a wszelkie ziemskie dobra i zaszczyty niewiele dla niego znaczą. W Liście do Koryntian św. Paweł upomina nas: Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie (1Kor 10,31). Mamy zatem służyć Bogu tak, jak się to Bogu podoba, w takich warunkach, jakie otrzymaliśmy od Niego i w takim miejscu, w którym On sam nas umieścił. Dobra ziemskie, które otrzymaliśmy od Stwórcy, niech nam służą jako środki do osiągnięcia celu ostatecznego, zwłaszcza, że wszystko, co posiadamy, otrzymaliśmy z Jego rąk, jak wędrowcy w podróży do nieba. My jesteśmy tylko ich zarządcami, a właścicielem jest Bóg. I nie troszczmy się zbytnio o to co ziemskie. W pierwszej kolejności starajmy się o to, co trwa na wieki, a wszystko inne będzie nam dodane. Przyjrzyjmy się życiu świętych naszych czasów: św. br. Alberta, bł. Jana Pawła II, bł. Matki Teresy z Kalkuty, św. Joanny Beretta-Molla i uczmy się od nich, i tak jak oni, kochać Boga i ludzi. „Stworzyłeś nas Boże bowiem jako skierowanych ku Tobie i niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie” (św. Augustyn) Małgorzata POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY 5 Czy wiesz, co nosisz ? Szanowni czytelnicy Posłańca. W ostatnim numerze naszej parafialnej gazetki zamieszczony został plakat z niebezpiecznymi, antychrześcijańskimi, bluźnierczymi znakami, które noszone są przez jawnych wrogów Chrystusa i Jego Kościoła lub osoby zupełnie niezorientowane (brak wiedzy nie chroni od działania złego) w tym, co noszą i jaki ma to wpływ na ich życie duchowe, cielesne i materialne. Ponieważ tekst obok znaków okazał się mało czytelny, a zainteresowanie tematem jest, zaś zagrożenie ogromne (bez względu na wiek, wykształcenie, status społeczny), redakcja Posłańca postanowiła przybliżyć problem w bardziej przystępny sposób. Rozpoczynamy więc cykl artykułów o zagrożeniach duchowych, inaczej toksycznych duchowościach, do których należą m.in. amulety i talizmany. Jest to Twardy New Age. Pierścień Atlantów-czyli legendarnej Atlantydy, która nie wiadomo czy kiedykolwiek istniała. Jeden ze sposobów działania zła, zniewolenia i odwrócenia od Jezusa, jedynego Uzdrowiciela i Obrońcy człowieka. To niezwykle rozpowszechniony współcześnie amulet. Nosi go tak wiele osób, że zjawisko to przybiera rozmiary plagi. Wedle popularyzujących go ulotek i handlarzy, moc znaku ma dawać ludziom bardzo silną ochronę i nietykalność przed agresją i złem z zewnątrz, wypadkami, kradzieżami, klątwą, urokami i, co dla wielu osób najważniejsze, przed chorobami. A przecież cierpienie dla katolika to wartość! Dalej: ma zapewnić zdrowie, szczęście, powodzenie, pieniądze, dobrą posadę, itd. Czy to jest możliwe? Czy już sama taka obietnica nie powinna budzić podejrzeń? Czy nie są to obietnice bez pokrycia, tak charakterystyczne dla Ojca Kłamstwa? Czy jest na świecie człowiek, którego życie wolne jest od cierpienia, trudności i przeciwności? Czy przedmiot ma sam z siebie moc „działania”? Czy takie byle co, choćby ze złota, może mieć wpływ na nasz los? Wielu zwabionych obietnicami ponosi nawet poważny koszt i zamawia pierścień ze szlachetnego kruszcu sądząc, że wzmocni jego siłę albo przynajmniej będzie niezniszczalne i „posłuży” do śmierci! Z całą pewnością, z tych dwóch powodów trudno będzie się z nim rozstać! 6 POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY A jeśli posiada moc, to zastanówmy się, od kogo i jaką, budującą i wyzwalającą czy destrukcyjną i zniewalającą? We wszystkich takich sytuacjach, gdzie widać „działanie” rzeczy, (uwaga!), ujawniają się radiestezyjno-okultystyczne cechy martwych przedmiotów. Oznacza to, że rozwija zdolności medialne i pozwala wejść w kontakt ze światem duchów, dodajmy dla pewności - zawsze złych. „Dla księży egzorcystów, pierścień atlantów jest dobrze znanym rekwizytem. Jest początkiem uwikłania się ludzi w różne formy okultyzmu, które prowadzą do opętania przez złe duchy”, tak napisane jest na plakacie. Znane już są takie historie. Jest ich coraz więcej, ponieważ ogromna liczba ochrzczonych(sic!) wyznaje bałwochwalstwo. Opowiadają o nich nie tylko egzorcyści, ale także ludzie, którzy osobiście doświadczyli działania Złego w swoim życiu po założeniu tego znaku. Dziś nas przed nim ostrzegają. Jeden z polskich księży egzorcystów zaświadcza o skutkach noszenia pierścienia tak: utrata pracy przez młodą kobietę, rozbicie małżeństwa, wypadek drogowy, wielkie niepowodzenie w firmie budowlanej, dokładnie w miesiąc po założeniu tego talizmanu przez właściciela. Pewna osoba, która ma już za sobą „przygodę” z pierścieniem pisze, że najpierw szukała pomocy u bioenergoterapeutów (!) z powodu choroby. Potem u wróżek (!), radziła się, na który palec założyć pierścień, bo przecież miał ją „ochraniać”, więc niech to będzie najodpowiedniejszy palec. Później zdjęła poświęcony medalik, bo jakoś „przeszkadzał” i przestała się modlić, bo ją „odrzucało”. Potem nie uczestniczyła już we Mszach św., bo jej nie „pozwalało”. Co lub raczej, kto stoi za tymi zachowaniami i wstrętem do wszystkiego, co święte? Na tym nie koniec. Nerwowość, agresja, niepokój, uczucie zagrożenia, bezsensu, senne koszmary, myśli samobójcze, bluźnierstwa i …nawrót choroby z jeszcze większą siłą, niż przed założeniem pierścienia, utrata dóbr materialnych, pracy, itd. - oto, co ma w ofercie nasz nieprzyjaciel! Oto, co zostaje z wielkich obietnic powodzenia, szczęścia i wszystkiego najlepszego. Kiedy mówię „[…] wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego”, to czy nie oznacza to, że On może wszystko? Jeśli wierzę, że mój Bóg jest WSZECHMOGĄCY, to po co mi symbol pogańskiego pochodzenia, który działa mocą księcia ciemności? Jaki amulet może więcej niż Bóg Wszechmogący? Jeśli noszę poświęcony medalik lub krzyżyk, może nawet szkaplerz, to przecież oznacza, że przynależę, ufam i oddaję moje życie Bogu, który jest moim Panem, choćby miało to oznaczać cierpienie. Taka jest postawa chrześcijanina! A jeśli jest w pierścieniu jakaś energia, to czyja? Za jaką cenę nabyta? Nie myślę tu o pieniądzach, lecz o wartości nieocenionej, tak drogiej, że walczy o nią Bóg z szatanem! Oczywiście, jest nią moja i Twoja dusza! W Drugiej Księdze Machabejskiej czytamy: „Pod chitonem u każdego ze zmarłych znaleźli przedmioty poświęcone bóstwom(…)Dla wszystkich stało się jasne, że to oni i że z tej właśnie przyczyny zginęli.(…) Złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu”. Jakiego grzechu? Bóg mówi wyraźnie: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”. I ostatnie zdania ze znanego plakatu. „Amulety, wbrew swej niepozornej niewinności, poprzez swoja symbolikę są zielonym światłem danym przecież nie Panu Bogu, lecz duchowemu złu. W ostateczności, także i pierścień atlantów jest niczym innym, jak znakiem otwarcia się i przynależności do jego wrogiego nam świata. Jako istoty odkupione, nie warto, abyśmy, nawet w najbardziej niewinny sposób, ze światem tym się zadawali”. Mamy omijać z daleka wszystko, co posiada choćby pozory zła. A tu już mamy dowody! Warto nabyć plakat i przeczytać opisaną tam krótko historię 19-letniej dziewczyny, która założyła kiedyś pierścień atlantów. Polecam też książkę: „Magia – cała prawda” i „Nie będziesz miał bogów” oraz zachęcam do czytania pisma „Miłujcie się”, w którym, aż roi się od podobnych przykładów. Wtedy wszystko ułoży się w logiczną całość, w której zdemaskowany zostanie odwieczny wróg Boga i człowieka. Maria P. P.S. Plakat „ CZY WIESZ, CO NOSISZ?” można nabyć w księgarni diecezjalnej przy ul. Piłsudskiego. 17 listopada - św. Elżbieta Węgierska wydarzyło się ok. 60 cudów. Po 4 latach dochodzeń Grzegorz IX bullą z 27 maja 1235 r. ogłosił Elżbietę świętą. „Św. Elżbieta przedstawiana jest w stroju królewskim albo z naręczem róż w fartuchu”. Legenda mówi, że mąż zakazał jej rozdawać ubogim pieniądze i chleb. „Gdy pewnego razu przyłapał ją na wynoszeniu bułek w fartuchu i kazał jej pokazać, co niesie, zobaczył róże, mimo że była to zima. Jej atrybutami są także: kilka monet i różaniec”. „Jest patronką Węgier i Niemiec oraz trzeciego zakonu franciszkańskiego”. Jest także moją patronką, którą wybrałam przy bierzmowaniu. Ale niestety, nie bardzo o niej pamiętałam, więc tym przypomnieniem jej postaci pragnę nadrobić zapomnienie. Modlitwa: „Boże, który nauczyłeś św. Elżbietę służyć Chrystusowi poprzez służbę ubogim, spraw za jej wstawiennictwem, abyśmy zawsze z miłością służyli potrzebującym i prześladowanym. Amen”. SH bloog posłańca Urodziła się w 1207r. na Węgrzech w domu króla Węgier Andrzeja II. Matką jej była Gertruda, siostra św. Jadwigi Śląskiej. Jedne źródła podają (www. brewiarz. katolik.pl), że gdy miała 4 lata, inne jak Żywoty świętych pańskich o. Hugo Hoever SOCist, (WDD, Olsztyn 1988), że gdy miała pięć lat „zaręczono ją” z Ludwikiem IV, który później został landgrafem Turyngii. Razem z nim wychowywała się na zamku Wartburg. Ślub wzięli w 1221 r. . Herman, Zofia i Gertruda to ich dzieci. Ludwik zmarł w 1227 r. w Otranto (Włochy), gdy wyruszał na wyprawę krzyżową. Z powodu wrogości rodziny Ludwika IV Elżbieta Węgierska z dziećmi musiała uciekać z zamku. Rodzina osiedliła się w Marburgu, gdzie księżna Elżbieta ufundowała szpital, w którym posługiwała. „Oddała się wychowaniu dzieci, modlitwie, uczynkom pokutnym i miłosierdziu. Jej spowiednikami byli franciszkanin Rudiger i norbertanin Konrad z Marburga, słynny kaznodzieja i inkwizytor na Niemcy, mąż bardzo surowy. Prowadził ją drogą niezwykłej pokuty. W 1228 r. Elżbieta złożyła ślub wyrzeczenia się świata i przyjęła jako jedna z pierwszych habit tercjarki św. Franciszka”. Ostatnie 4 lata życia spędziła w skrajnym ubóstwie. Bez reszty poświeciła się chorym i biednym. Zmarła w nocy z 16 na 17 listopada 1231 r. w wieku 24 lat. Na jej grób zaczęły przychodzić pielgrzymki, a papieska komisja badająca życie Elżbiety (wniosek kanonizacyjny złożył Konrad z Marburga) stwierdziła, że przy grobie Plany Tempo życia w obecnym świecie oraz natłok zajęć i obowiązków, zmuszają nas niejako do tego, abyśmy każdy dzień przeżywali według określonego planu. Może jest to dobry sposób, aby nie zapomnieć i zrealizować to, co w danym dniu jest sprawą najważniejszą. Tylko czy potrafimy zawsze wśród wszystkich spraw znaleźć tę najważniejszą? Czy zaplanowanie wszystkiego godzina po godzinie może być sposobem na przeżycie każdego dnia w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku? I czy te nasze plany zawsze są dobrymi planami? Myślę, że wielu z nas z własnego doświadczenia wie, że niekoniecznie tak jest, że nie zawsze umiemy wybrać to, co jest dla nas najlepsze, ale o tym dopiero możemy się przekonać, kiedy zobaczymy rezultat tych naszych planów. Zdarza się i tak, że nasz dzień, tydzień czy miesiąc, tak skrupulatnie zaplanowane, wyglądają zupełnie inaczej, ponieważ Boży plan bywa inny niż nasz. Od dłuższego już czasu chciałam uczestniczyć w rekolekcjach ewangelizacyjnych Odnowy. Planowałam w nich swoje uczestnictwo tym bardziej, że miały być w naszej parafii. To były moje plany. Niestety nie mogły być całkowicie zrealizowane. W trakcie rekolekcji musiałam wyjechać. Tego wyjazdu nie można było przełożyć. I gdyby nie pierwsza nauka, którą usłyszałam, żal, rozgoryczenie, a może nawet złość, zagościłyby w moim sercu. Ta nauka pomogła mi przyjąć… Boży plan. Miała ona formę pytań, na które każdy z uczestników starał się odpowiedzieć. Celem tych pytań było uświadomienie nam, jak blisko jesteśmy Pana Boga, jaka jest nasza wiara i zaufanie Panu Bogu. Jedno z nich brzmiało mniej więcej tak: Co czujesz, kiedy twój plan legł w gruzach, czy cieszysz się, że Boży plan będzie realizowany, a nie twój, czy potrafisz wtedy Panu Bogu za to podziękować? Dlaczego tak się ułożyło, że nie mogę być na całych rekolekcjach, choć tak bardzo chciałam? Plany, plany, plany… Jedni mają tak napięty plan każdego dnia, że ciągle im brakuje jeszcze kilku godzin, aby zakończyć dzień z poczuciem zrealizowania tego, co zaplanowali. Inni, kiedy czują, że nie są w stanie wszystkiego wykonać, zaczynają wybierać ze swoich obowiązków te, które muszą wykonać, a odkładają te, które można zrealizować w późniejszym terminie. Są również tacy, którzy „idą na żywioł”. Robią to, co wypadnie w danym dniu, nie zastanawiając się, czy powinni dokonywać jakiejś selekcji wykonywanych obowiązków. Myślę, że w tym planowaniu każdego dnia, tygodnia czy całego naszego życia najważniejsze jest, aby nigdy nie zabrakło miejsca i czasu dla Pana Boga i abyśmy nauczyli się te nasze plany oddawać Panu Bogu. On najlepiej wie, które należy zrealizować, w jaki sposób i w jakim czasie. elma POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY 7 Notatka z XX Siedleckiego Forum Nauczycieli, Rodziców i Wychowawców 24 września br (sobota) odbyło się w Siedlcach XX Siedleckie Forum Nauczycieli, Rodziców i Wychowawców. Rozpoczęła je msza św. w kościele pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Mszy św. przewodniczył i homilię wygłosił ks. kanonik dr Krzysztof Baryga. Pozostała część Forum odbyła się w sali teatralnej Centrum Kultury i Sztuki w Siedlcach. Zgromadziło się około 400 osób zainteresowanych wychowaniem siebie i młodego pokolenia. Uczyli tej sztuki życia: ks. dr Marek Dziewiecki: psycholog, adiunkt UKSW, krajowy duszpasterz powołań, dyrektor radomskiego telefonu zaufania Linia Braterskich Serc, rekolekcjonista i kierownik duchowy oraz pani dr Wanda Półtawska, Honorowy Obywatel Miasta Siedlce, więźniarka obozu koncentracyjnego w Rawensbrück, dr n.med. ze specjalizacją II stopnia z psychiatrii, autorka licznych książek, m. in. Beskidzkie rekolekcje. Mówiąc o Rozwiązywaniu problemów wychowawczych ks. Marek wskazał na konieczność: demaskowania modnych mitów pedagogicznych, które prowokują powstawanie problemów wychowawczych np. o spontanicznej samorealizacji (potrzebny jest wysiłek), o wychowaniu bezstresowym, o prawach bez obowiązków. Wskazał na konieczność realistycznego, a nie pozytywistycznego, myślenia, na konieczność odróżniania dobra od zła… Prelegent mówił o potrzebie dobierania dobrych metod, o konieczności fascynowania wychowanka perspektywą rozwoju (samemu też trzeba się rozwijać), natychmiast demaskować zagrożenia np. nie godzić się na „wolne związki”. Musimy wspierać dziecko i interweniować - najpierw chronimy ofiarę, potem kata, tj. trzeba odizolować krzywdziciela. To hasłowe ujęcie też ks. Marka. By interweniować w trudnych przypadkach musimy dobrze znać regu- lamin szkoły oraz jej program wychowawczy. Mądrze wykorzystujemy wywiadówki, do kontaktu z rodzicem na temat aspektów wychowawczych, a nie ocen tylko. Trzeba uruchomić własny spryt i być radosnym tą radością, która płynie ze zwycięskiej miłości Chrystusa. No i wymagam najpierw od siebie, potem od rodziców, wymagam współpracy i zainteresowania dzieckiem; od ucznia też wymagam. Pani dr Wanda Półtawska przekazała nam zasady antropologii Jana Pawła II zawarte w „Genealogia divina” czyli Bożym pochodzeniu człowieka. Młodzi to najlepsza część narodu, są na ulicy, trzeba tylko wziąć ich w swoje ręce. Szkoła winna być pomocą do świętości. „Musimy siać, choć grunta nasze marne, Choć nam do orki pługów brak i bron, Musimy siać, choć wiatr porywa ziarno, Choć w ślad za siewcą kroczą stada wron”. Tak brzmi pierwsza zwrotka hymnu KSW – więc siejmy. Czy XX lat działalności KSW w Siedlcach przyniosło owoce pokazała prezentacja Cezarego Wereszko, dawnego nauczyciela w szkole KSW, a obecnie w IV LO im św. Rodziny w Siedlcach, poprzedzająca wykłady. Do zobaczenia na następnym Forum. Zapytaj Kapłana „Chwała Ojcu” Doksologia trynitarna jest celem chrześcijańskiej kontemplacji. Chrystus jest bowiem drogą, która prowadzi nas do Ojca w Duchu. Kiedy do końca trzymamy się tej drogi, ustawicznie stajemy wobec misterium trzech Osób Boskich, którym należy się chwała, uwielbienie i dziękczynienie. Ważne jest, żeby < Chwała Ojcu >, szczyt kontemplacji, zostało w różańcu dobrze uwydatnione. Przy odmawianiu publicznym można je śpiewać, aby odpowiednio uwypuklić ową perspektywę strukturalną, charakteryzującą każdą modlitwę chrześcijańską. W takiej mierze, w jakiej medytacja danej tajemnicy będzie uważna głęboka, ożywiana – od jednego < Zdrowaś Maryjo > do drugiego – miłością do Chrystusa i do Jego Matki, uwielbienie Trójcy Przenajświętszej na zakończenie każdej dziesiątki, nie sprowadzając się bynajmniej do roli krótkiego zakończenia, uzyska swój właściwy ton kontemplacyjny, aby niejako wynieść ducha ku wyżynom raju i dać nam w pewien sposób przeżyć doświadczenia Taboru, będące przedsmakiem przyszłej kontemplacji: „Dobrze, że tu jesteśmy!” (Łk 9,33). (RVM, 34). 8 POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY SH Dzień Chorego Pożegnanie Proboszcza POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY 9 Odpust w naszej parafii Pożegnanie Proboszcza 10 POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY Procesja odpustowa Chór parafialny podczas odpustu POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY 11 Poświęcenie parkingu 12 POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY Zły duch Zły duch, diabeł, szatan ,demon, smok, wąż, kusiciel, wróg, nieprzyjaciel, kłamca, książę ciemności. W piekle jest prawdziwe królestwo szatana. Rządzi w nim despota, Lucyfer. Każdy z jego poddanych wie, gdzie jego miejsce, ma inne zadania i odpowiedzialność za ich, wykonanie. Każdy zły duch, diabeł czy demon ma swoją „specjalizację” i jej ciężar. Dlaczego aż tak nas nienawidzi, że bez chwili wytchnienia, od czasu Adama i Ewy, wciąż z nowymi pomysłami próbuje nas złapać w pułapkę? Po pierwsze szatan wie już, CO utracił! Po drugie, wie, że NIGDY już tego nie odzyska! I nie chce, aby ludzie TO osiągnęli! To COŚ to życie wieczne w Niebie z kochającym Tatą-Bogiem, Mamą-Maryją, Jezusem-Bratem...Jest to tym gorsze dla niego, że inteligencją i wiedzą nas przewyższa, o czym wielu zapomina i naiwnie sądzi, że sami, bez niczyjej pomocy mogą mu się przeciwstawić. O, ludzka naiwności! Nic bardziej mylnego! Zły cierpi z zazdrości, że my, odkupione dzieci Boże, mamy wieczne szczęście na wyciągnięcie ręki, że stworzeni jesteśmy na podobieństwo samego Stwórcy, ukochani przez Niego aż po najokrutniejszą śmierć Jego Syna i obdarowani Ciałem i Krwią Chrystusa. A Maryja, Orędowniczka i Ucieczka Grzeszników, Niewiasta Obleczona w Słońce, ostatecznie ma go pokonać. O tym zły też wie. I jeszcze coś bardzo istotnego. Kiedy Lucyfer, najpiękniejszy anioł, stoczył straszną walkę z Michałem, po buncie przeciw Bogu, został natychmiast i nieodwołalnie strącony do piekła z licznymi zastępami aniołów, które były po jego stronie. Tak mówi o tym fakcie Melid, jeden z szatanów, w czasie egzorcyzmu odprawianego przez włoskiego księdza G. Tomaselli’ego: „Tylko jeden grzech popełniłem i jestem potępiony w wiecznym ogniu, podczas gdy wy z wieloma grzechami i to bardzo ciężkimi macie tę Kobietę (Maryja). Gdybyśmy mieli Ją także i my!”. My zaś, nawet po licznych ciężkich i często popełnianych grzechach, mamy szansę poprawy i to wprost niezliczonej, doświadczając Bożego Miłosierdzia w sakramencie Pojednania. I mamy Niepokalaną Dziewicę Maryję naszą Matkę, która jest naszym ratunkiem przed wieczną zgubą! Czy rozumiesz teraz, dlaczego, tak bardzo nienawidzą nas złe duchy i dlaczego za wszelką cenę chcą tego samego dla nas, czyli piekła na zawsze? Z zawiści i zazdrości! Złe duchy chcą być jak Bóg. To pragnienie jest grzechem pychy, z którego rodzą się pozostałe grzechy. Małpują próbując naśladować Stwórcę. Chcą być naszymi panami. Potrafią czynić rzeczy niezwykłe. Pamiętajmy, że zanim utraciły Niebo były aniołami i są w posiadaniu wiedzy nieznanej człowiekowi, łącznie z wiedzą o niedalekiej przyszłości. Od nich biorą tę wiedzę tzw. wróżki i nie tylko, o czym będzie jeszcze okazja powiedzieć. Wszystko po to, żeby nas najpierw zachwycić, zmylić, osłabić czujność, potem zniewolić i posiąść. Znaki, którymi się posługują, to przeciwieństwo medalika, krzyża, szkaplerza, czyli sakramentaliów, które powinniśmy nosić dla obrony przed nimi. Wiele razy wspominała o tym Matka Boża w swoich objawieniach. Dla nas to właśnie, przez św. Katarzynę Laboure w 1830 r., przyszła z pomocą Maryja w Cudownym Medaliku, który poleciła wybić dla ratowania ludzi od szalejącej epidemii dżumy i dla ratowania zatwardziałych grzeszników. W 1251 r. osobiście ofiarowała Szkaplerz na górze Karmel Szymonowi Stock, by ratować zakon Karmelitów. Z miłości do człowieka w 1931r. Pan Jezus objawił się św. Faustynie i polecił namalować obraz „Jezu, ufam Tobie”. Z tego samego powodu Matka Boża namalowała wizerunek siebie w Guadalupe i ofiarowała go św. Juanowi Diego w 1531 r., by uratować wielu, o czym będziemy pisać w grudniowym wydaniu Posłańca. A ileż mamy na całym świecie wizerunków Maryi, Jezusa, świętych, przez które przychodzą z pomocą i łaskami? Bóg dał mnóstwo tzw. desek ratunku, telefonów do przyjaciela, kół ratunkowych, a my wciąż dajemy się skusić i sięgamy po rzeczy dla nas zgubne. Po co? Dlaczego? Ano, właśnie, dlatego, że szatan jest inteligentniejszy i sprytniejszy od nas. Zna doskonale nasze słabości i nimi się skutecznie posługuje. Dla jednego będą to pieniądze, dla innego słabość do płci przeciwnej, dla jeszcze innego zdrowie, władza, sława… Oto, co powiedział wspomniany już Melid, oficer w zastępach piekielnych, który popycha ludzi do aktów nieczystych. Zanim został strącony do piekła był Cherubinem na Dworze Anielskim: „Seks, aborcja, rozwód, okultyzm: oto jak udaje mi się prowadzić ludzi do piekła”. Bez Jezusa, Matki Bożej, Świętych, Aniołów Stróżów, modlitwy, sakramentów i sakramentaliów, czyli Kościoła Chrystusowego, nie damy rady! Maria P. Podobieństwo Jeśli w kogoś kamieniem – jakbym w Ciebie trafił. Jeśli słowem ugodzę brata – Ciebie zranię. Wiem, że Ty i ktoś z Tobą jak ślad fotografii w błysku serca czystego na wzór Twego, Panie. Spraw więc, abym świątyniom serc bijących obok niósł pokorę i miłość, nie spojrzenia wrogie. Bym, jednocząc się z braćmi, jednoczył się z Tobą. Z Tobą – bratem dla ludzi i wszechmocnym Bogiem. Stefan Todorski POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY 13 WYWIAD Z P. NORBERTEM DAWIDCZYKIEM VICEPRZEWODNICZĄCYM KRAJOWEGO ZESPOŁU KOORDYNATORÓW ODNOWY W DUCHU ŚW. A.B.: Na wstępie pragnę podziękować za to, że zechciał Pan udzielić wywiadu „Posłańcowi św. Teresy”. Gości Pan w naszej parafii z okazji diecezjalnego dnia skupienia wspólnot Odnowy w Duchu Świętym. Większości naszych czytelników Odnowa nie jest obca, ponieważ jest jedną z grup działających w naszej parafii. Nie wszyscy natomiast wiedzą, jak dalece Odnowa wykracza poza naszą parafię i dlatego proszę, by opowiedział Pan o strukturze całego Ruchu Odnowy w Duchu Świętym. P. Norbert Dawidczyk: Ruch Odnowy w Duchu Świętym już od kilkudziesięciu lat jest żywo obecny w Kościele Katolickim. Ma strukturę diecezjalną, krajową i ogólnoświatową. I tak od samej góry: jest kilkunastoosobowa rada, mająca swoją siedzibę w Rzymie, w skrócie ICCRS, co po polsku tłumaczymy jako: Katolickie Służby Odnowy w Duchu Świętym, składająca się, jak już wspomniałem, z kilkunastu osób różnej narodowości, wśród nich jest jeden Polak - Dariusz Jeziorny z Łodzi. Na płaszczyźnie Polski również jest Rada, tzw. Zespół Koordynatorów, składający się z koordynatorów diecezjalnych, którzy dwa razy do roku spotykają się w Magdalence na swoich weekendach formacyjno-organizacyjnych. Mają wówczas okazję wymieniać się swoimi doświadczeniami, spostrzeżeniami, spotykają się też po to, by się razem modlić i by wspólnie odczytywać do czego Pan Bóg zaprasza Odnowę w Polsce. Skąd się biorą koordynatorzy? Wybierani są spośród liderów wspólnot w danej diecezji. Koordynatorami diecezjalnymi są ksiądz i osoba świecka. Koordynatorzy świeccy wybierani są spośród liderów grup w danej diecezji, natomiast księża są zazwyczaj delegowani przez biskupa diecezjalnego, by opiekowali się Odnową. W Polsce obecnie jest 20.500 osób na stałe związanych z Odnową w Duchu Świętym i jesteśmy obecni we wszystkich diecezjach. W jednych diecezjach jest po kilka grup, w innych kilkanaście, jeszcze w innych po kilkadziesiąt. Najwięcej jest w diecezji warszawskiej. A.B.: A jak wyglądała Pana osobista droga do Odnowy i w Odnowie? 14 POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY P. Norbert Dawidczyk: Moja „przygoda” z Odnową w Duchu Świętym zaczęła się kilkanaście lat temu i była poprzedzona okresem mojego zupełnego odejścia od Kościoła Katolickiego w okresie dorastania. W tym czasie miałem wiele sytuacji, w których upijałem się, odurzałem się różnego rodzaju środkami psychoaktywnymi. Przeżywałem swoje życie „na pusto”, tak to widzę z dzisiejszej perspektywy. Wydawało mi się wówczas, że jestem szczęśliwy, ale tylko mi się wydawało, na zewnątrz, w gronie kolegów, byłem zawsze uśmiechnięty, a tak naprawdę w moim wnętrzu wołałem o ratunek. Przełom nastąpił, gdy miałem 20 lat i dostałem się do szkoły wojskowej. Po pół roku pobytu w szkole zdążyłem przyjrzeć się wojsku od wewnątrz i doszedłem do wniosku, że to nie moja droga. Bardzo mnie to rozbiło, bo o wojsku marzyłem od dzieciństwa. Postanowiłem zrezygnować ze szkoły, ale poczułem, że sama rezygnacja to jeszcze nic, najgorsze było to, że nie wiedziałem, co mam dalej ze sobą zrobić. Wszystkie moje marzenia legły w gruzach, jak domek z kart. Właśnie wtedy doszło do mojej pierwszej szczerej modlitwy, nie była ona może jakaś formalna, raczej było to zwykłe wołanie: Boże jeżeli to prawda, że jesteś, daj mi jakiś znak swojej obecności! Nie było jakiegoś spektakularnego wydarzenia, widowiskowej odpowiedzi, było natomiast rozpalenie się w moim sercu głębokiego pragnienia spotkania Żywego Boga, o którym czytałem i słyszałem, ale nigdy Go nie doświadczyłem. Zacząłem się modlić, szukać, a po wielu latach nieobecności poszedłem do spowiedzi. Coś zaczęło się dziać, ale nie mogłem się odnaleźć, miałem wahania emocjonalne – od wielkich uniesień po zniżki emocjonalne, gdy nie chciało mi się modlić. W tym okresie Pan Bóg tak mną pokierował, że trafiłem na swoje pierwsze spotkanie Odnowy w Duchu Świętym. I to był moment, gdy moje emocje zaczęły się stabilizować, częściowo z racji wieku, miałem już wtedy dwadzieścia kilka lat, ale także z powodu podjętej przeze mnie formacji – wyjeżdżałem regularnie na rekolekcje zamknięte, weekendy formacyjne oraz diecezjalne spotkania Odnowy. Tak właśnie zaczęła się moja przygoda z Odnową, o której wcześniej wiele czytałem. Pociągnęło mnie to, że podczas spotkań ludzie klaszczą, śpiewają, że żywo i spontanicznie wyrażają swoją wiarę. W Ostrołęce, gdzie mieszkam, takiej wspólnoty długo nie było. Byłem tak zdesperowany, że powiedziałem w modlitwie Panu Bogu, że jeżeli dowiem się o takiej wspólnocie w innym mieście, będę dojeżdżał. Gdy złożyłem Bogu tę deklarację, w kościele podeszła do mnie obca kobieta mówiąc, że zaprasza mnie na spotkanie Odnowy w Duchu Świętym, bo właśnie zawiązuje się grupa!!! To była żywa i konkretna odpowiedź Pana Boga – nikomu przecież, poza Nim, o tym nie mówiłem!!! Na pierwszym spotkaniu zobaczyłem to, o czym marzyłem, no i zostałem. Od tego momentu minęło już prawie 15 lat. Odnowa utwierdziła mnie na mojej drodze wędrowania z Panem Jezusem przez życie. Sam moment nawrócenia i to co dzieje się do dzisiaj uważam za największą przygodę mojego życia. A.B.: W imieniu redakcji i czytelników „Posłańca” życzę Panu Bożego błogosławieństwa w dalszej drodze. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała Agnieszka Blicharz OV Życie i śmierć Życie i śmierć są nierozłączne jak dzień i noc, lecz nasza świadomość potrafi o tym zapomnieć, a współczesna kultura ten stan utrwalać. Ludzie odchodzą, bierzemy udział w pogrzebach, odwiedzamy cmentarze i groby naszych bliskich, ale tak naprawdę nie stajemy twarzą w twarz ze śmiercią. W dobie dzisiejszej nastąpiła jakaś głęboka przepaść pomiędzy życiem a śmiercią. Życie ma być takie, aby się nim maksymalnie cieszyć – nie powinno być w nim cierpienia, smutku, trudności. To co w życiu niewygodne i wymagające poświęcenia należy odrzucać – taka jest filozofia współczesnego człowieka a zarazem jego recepta na szczęście. Nie mam nic przeciwko kultowi życia, gdyż życie każdego człowieka jest jedyne, niepowtarzalne i dobrze jest je przeżyć jak najpiękniej. Jednak nie trzeba zapominać o tym, że życie kiedyś się skończy i na ten koniec każdy z nas powinien się przygotować. Obecnie daje się zauważyć, że temat śmierci jest skrzętnie omijany – lepiej go nie poruszać, przemilczeć, jak najmniej o tym mówić. Dopiero choroba i podeszły wiek przypominają o śmierci. Lęk i obawa przed nią są czymś naturalnym, bo człowiek - nawet wierzący - w obliczu śmierci staje przed wielką niewiadomą. Niektórzy twierdzą, że łatwiej umierać osobom wierzącym niż niewierzącym. Nie wiem, czy naprawdę trudniej odchodzić w nicość, niż iść przed oblicze Boga Sprawiedliwego, bo dla wierzącego śmierć oznacza „Sąd Boży i niebo albo piekło”. Chcę zwrócić uwagę na jeszcze jeden element związany ze śmiercią. Dawniej śmierć była jakby „bliżej” człowieka, ponieważ ludzie zazwyczaj umierali w domu, w otoczeniu swoich bliskich – znamy to z filmów, książek, przekazów rodzinnych. Nieraz dane mi było słyszeć opowieści o kimś, kto odchodził i komu w chwili ostatecznej, zdołano jeszcze dać do ręki zapaloną świecę (gromnicę). A gromnica – to symbol światłości Bożej – znak Pana Jezusa. Dziś śmierć została ukryta w szpitalu – samotna, gorzka śmierć człowieka wśród fachowego i obojętnego personelu. A każdy z nas pragnąłby umierać u siebie, we własnym łóżku, ale ile jest jeszcze rodzin, które by tego chciały i zapewniły ostatnią pielęgnację, umiejąc odchodzącemu towarzyszyć obecnością, modlitwą, trzymaniem do końca stygnącej dłoni w swych dłoniach? Cyprian Kamil Norwid pisał, że istnieje „cnota grzebania umarłych”, a jej wzór widział w Marii Magdalenie stojącej wiernie, do końca na Golgocie i uczestniczącej w złożeniu Jezusa do grobu. Hanna Protasewicz MYŚLI BŁ. JANA PAWŁA II ,,Każda władza polityczna znajduje swój sens i usprawiedliwienie tylko wtedy,gdy poszukuje wspólnego dobra wszystkich obywateli. Ograniczeniem dla niej powinny być konwencje międzynarodowe i szacunek dla podstawowych praw jednostki, których nie wolno gwałcić nikomu i których gwarancją jest ludzkie sumienie, a w wypadku osób wierzących Ten, który dał sumienie, Stwórca rodzaju ludzkiego.” Bł. Jan Paweł II Kalendarz Liturgiczny 6 listopada Trzydziesta Druga Niedziela Zwykła Mdr 6,12-16 1 Tes 4,13-18 Mt 25,1-13 7 listopada Mdr 1,1-7 Łk 17,1-6 8 listopada Mdr 2,23-3,9 Łk 17,7-10 9 listopada Święto Rocznicy Poświęcenia Bazyliki Laterańskiej Ez 47,1-2.8-9.12 albo 1 Kor 3,9b-11;16-17 J 2,13-22 10 listopada Wspomnienie Św. Leona Wielkiego, Papieża i Doktora Kościoła Tt 3,1-7 Łk 17,11-19 11 listopada Wspomnienie Św. Marcina z Tours, Biskupa Iz 61,1-3a Mt 25,31-40 12 listopada Wspomnienie Św. Jozafata Kuncewicza, Biskupa i Męczennika, Patrona Diecezji 2 J 4-9 Łk 17,26-37 13 listopada Trzydziesta Trzecia Niedziela Zwykła Prz 31,10-13.19-20.30-31 1 Tes 5,1-6 Mt 25,14-30 14 listopada 1 Mch 1,10-15.41-43.54-57.62-64 Łk 18,35-43 15 listopada 2 Mch 6,18-31 Łk 19,1-10 16 listopada 2 Mch 7,1.20-31 Łk 19,11-28 17 listopada Wspomnienie Św. Elżbiety Węgierskiej, Zakonnicy 1 Mch 2,15-29 Łk 19,41-44 18 listopada Wspomnienie Bł. Karoliny Kózkówny, Dziewicy i Męczennicy 1 Mch 4,36-37.52-59 Łk 19,45-48 19 listopada Wspomnienie Bł. Salomei, Dziewicy 1 Mch 6,1-13 Łk 20,27-40 20 listopada Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata Ez 34,11-12.15-17 1 Kor 15,20-26.28 Mt 25,31-46 21 listopada Wspomnienie Ofiarowania NMP Dn 1,1-6.8-20 Łk 21,1-4 22 listopada Wspomnienie Św. Cecylii, Dziewicy i Męczennicy Dn 2,31-45 Łk 21,5-11 23 listopada Dn 5,1-6.13-14.16-17.23-28 Łk 21,12-19 24 listopada Wspomnienie Św. Męczenników Andrzeja Dung-Lac, Prezbitera i Towarzyszy Dn 6,12-28 Łk 21,20-28 25 listopada Dn 7,2-14 Łk 21,29-33 26 listopada Dn 7,15-27 Łk 21,34-36 27 listopada Pierwsza Niedziela Adwentu Iz 63,16b-17.19b; 64,3-7 1 Kor 1,3-9 Mk 13,33-37 POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY 15 21 LISTOPADA OFIAROWANIE NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY W dawnych czasach istniał wśród Żydów zwyczaj religijny polegający na tym, że dzieci - nawet jeszcze nienarodzone - ofiarowywano służbie Bożej. Dziecko, zanim ukończyło piąty rok życia, zabierano do świątyni w Jerozolimie i oddawano kapłanowi, który ofiarowywał je Panu. Czasami dziecko pozostawało w świątyni dłużej, wychowywało się tam, uczyło służby dla sanktuarium, pomagało wykonywać szaty liturgiczne, asystowało przy nabożeństwach. Tradycja mówi nam, że Najświętsza Panna została ofiarowana Bogu przez swoich rodziców - św. Joachima i św. Annę - w świątyni, kiedy miała trzy lata. Zdarzenie to Kościół upamiętnia świętem Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny. W niektórych wspólnotach religijnych święto to jest obchodzone szczególnie uroczyście. Wszechmogący Boże, obchodzimy wspomnienie Najświętszej Maryi Panny, którą obdarzyłeś pełnią łaski, spraw za Jej wstawiennictwem, abyśmy także mogli uczestniczyć w tej pełni. Kochane Dzieci! Tym razem proponuje Wam przeskakiwankę. Przeskakując co pięć pól, odczytacie hasło. Hasło to wpiszcie na kartkę papieru i przynieście do kościoła 27 listopada na msze św. o godz. 10.30. Życzę wam powodzenia! Nagrody czekają. ŚMIEJ SIĘ Z NAMI CO ZA ŻYCIE Mąż do żony: - Co ja mam za życie...wychodzę z domu -ciemno. Wracam-ciemno... - Nie przesadzaj, byłeś tylko śmieci wyrzucić. PRZERAŹLIWY JĘK Mąż szykuje sobie coś do jedzenia. Nagle z kuchni dobiega przeraźliwy jęk: - Ała, ałała, sssssss, auććć! Żona biegnie przerażona: - Co się stało? - Byłbym się skaleczył! PARASOL W zatłoczonym autobusie: - Panie, pan mi zaraz wybije oko tym swoim parasolem. - To nie mój parasol, tylko pożyczony! KRZYK Matka krzyczy na nastoletnią córkę: - Jesteś bezczelna, zdemoralizowana i kłamiesz! - Nie wrzeszcz tak, bo wszyscy sąsiedzi usłyszą, jak mnie wychowałaś. LATO NA WSI Starszy pan wyjechał na lato na wieś. Gospodyni prowadzi go do jego pokoju i mówi: - Proszę się nie przejmować tym muzykiem, który mieszka za ścianą. Na pewno nie będzie słychać, jak ćwiczy, bo moje dzieci robią taki hałas, że zagłuszają nawet przejeżdżające obok pociągi. ŁAPÓWKA Policjant zatrzymuje kierowcę za przekroczenie prędkości. Kierowca podaje dokumenty z wsuniętym pomiędzy banknotem 100-złotowym. - Cooo? Łapówka?! - krzyczy policjant. Przestraszony kierowca cofa rękę. - Ma pan szczęście - powstrzymuje go policjant - Ja biorę... PŁACZ - Jasiu, czemu płaczesz? - Bo mi wypadł ząbek! - Nie płacz, teraz będziesz mieć do mycia o jeden ząbek mniej. Przyg.B.P. 16 POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY 17 INFORMATOR PARAFIALNY MSZE ŒWIÊTE: - o KANCELARIA CZYNNA: inach: , Parafia Rzymskokatolicka p.w. œw.Teresy Bank PKO SA I O w Siedlcach 801240 2685 1111 0000 3656 2097 SAKRAMENT CHRZTU Sakrament Chrztu św. odbywa się zasadniczo w pierwszą i trzecią niedzielę miesiąca (lub tylko w jedną z nich) w czasie Mszy św. o godz. 12:00 oraz w Boże Narodzenie i Wielkanoc o godz. 14:00. Chrzest zgłasza się przynajmniej tydzień wcześniej. Zgłaszający chrzest przynosi ze sobą: metrykę urodzenia dziecka, dokument ślubu kościelnego jego rodziców, dane personalne rodziców chrzestnych (imię, nazwisko, datę urodzenia, wyznanie, miejsce zamieszkania i zaświadczenie, że dana osoba może być ojcem lub matką chrzestną), oraz poświadczenie udziału w czterech katechezach rodziców i chrzestnych. Spotkanie organizacyjne odbywa się w sobotę przed niedzielą chrztów o godz. 19.00. Przypominamy, że ci, którzy nie przyjęli sakramentu bierzmowania, lub żyją w związku niesakramentalnym, nie mogą być rodzicami chrzestnymi. SAKRAMENT MAŁŻEŃSTWA Narzeczeni zgłaszają się do kancelarii parafialnej na trzy miesiące przed planowanym ślubem, w celu spisania protokołu przedślubnego. Przynoszą ze sobą dowody osobiste, metryki chrztu z aktualną datą i z adnotacją o bierzmowaniu, świadectwa ukończenia religii z ostatniej klasy oraz poświadczenie udziału w ośmiu katechezach przedmałżeńskich. W trakcie przygotowań narzeczeni są zobowiązani do uczestnictwa w dniu skupienia, który odbywa się w naszej parafii, w drugą niedzielę każdego miesiąca (początek o godz. 14.00) oraz do kursu przedmałżeńskiego w parafii Bożego Ciała w pierwszy lub trzeci wtorek miesiąca (początek o godz. 16.30). Po zgłoszeniu się do kancelarii narzeczeni muszą udać się do USC, właściwego ze względu na zamieszkanie jednej ze stron, w celu dokonania formalności wynikających z prawa świeckiego. USC wyda narzeczonym zaświadczenie (3 egz.) o tym, że mają oni prawo zawrzeć małżeństwo wg prawa polskiego (zaświadczenie jest ważne 3 miesiące od daty wydania), które należy dostarczyć do kancelarii parafii, gdzie będzie zawierane małżeństwo. SAKRAMENT CHORYCH W nagłych przypadkach należy wezwać kapłana o każdej porze. Odwiedziny chorych i osób w podeszłym wieku odbywają się w pierwsze piątki miesiąca, lub w inne wyznaczone dni, od godz. 9.00. Chorych należy zgłosić w kancelarii lub zakrystii, podając dokładny adres zamieszkania. 18 POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY Sakrament małżeństwa zawarli: 1.10 Jakub Berny - Dorota Kiryło Jacek Krzykawski - Kamila Czeluścińska Marek Olewniczak - Katarzyna Kamer 8.10 Michał Major - Dorota Duczek Piotr Paprocki - Katarzyna Marciniak Arkadiusz Prokopiuk - Anna Rojek 15.10 Piotr Terlikowski - Małgorzata Świder Karol Walecki - Anna Domańska 22.10 Łukasz Sitek - Ewelina Moczydłowska Łukasz Cabaj - Olga Śledziewska Sakrament Chrztu przyjęli: Emilia Czechowicz, Julian Jan Ługowski, Gabriela Szkodzińska, Krystian Guzek, Aleksandra Julia Klimek, Alicja Teresa Gala, Maja Anna Kowalewska, Bartosz Myrcha, Łukasz Strzałek, Kordian Oliwier Tchórzewski, Natasza Aleksandra Lech, Maksymilian Piotr Śpiewak, Lena Weronika Komorowska, Adam Jastrzębski, Alan Andrzej Zawadzki Modlitwie polecamy zmarłych: Janusz Staręga (ur. 1940), Stanisław Adamczuk (ur. 1943), Wanda Romanowska (ur. 1925), Tadeusz Madziar (ur. 1933), Krystyna Stawska (ur. 1942), Marek Bielak (ur. 1950), Henryka Muszyńska (ur. 1923) Pos£aniec Œwiêtej Teresy Miesiêcznik Parafialny - ukazuje siê od 1998 r. Redakcja: o. Krzysztof Wolnik OMI - Opiekun Redakcji, o. Franciszek Bok OMI, o. Krzysztof Pabian OMI, El¿bieta £ugowska - redaktor naczelna, Agnieszka Blicharz, Patrycja Cepek, Jaros³aw G³owacki, Stefania Hêciak, Bogdan Kozio³, Barbara Piwowarczyk, Maria Popowska, Małgorzata Posiadała, Miros³awa Postrzygacz, Hanna Protasewicz, Stefan Todorski. Korekta: Miros³awa Postrzygacz Foto: Waldemar Stefaniak, Zdzisław Popowski DTP: [email protected] Druk: IWONEX Adres: Redakcja „Pos³añca œw. Teresy” Parafia Rzymskokatolicka p.w. Œw. Teresy od Dzieci¹tka Jezus 08-110 SIEDLCE, ul. Garwoliñska 19 e-mail: [email protected] Wydarzenia... 27.09 - W domu parafialnym odbyło się spotkanie Parafialnej Rady Duszpasterskiej. 29.09 - Odbyło się spotkanie parafialnej Rady Ekonomicznej w domu parafialnym. 2-8.10 - Przeżywaliśmy Tydzień Miłosierdzia. W tym roku pod hasłem „ Komunia z Bogiem źródłem miłosierdzia”. 2.10 - W naszej wspólnocie parafialnej był dzień uroczystości odpustowej z racji wspomnienia naszej patronki św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Kazania odpustowe głosił o. Waldemar Janecki OMI. Sumie o godz. 12.00 oraz procesji przewodniczył ks. kanonik Henryk Drozd, kustosz i proboszcz Sanktuarium św. Józefa w Siedlcach. 2.10 - O godz. 18.00 została odprawiona msza św. w intencji Parafialnego Zespołu Caritas, Darczyńców i Podopiecznych z racji ich święta patronalnego. 5.10 - O godz. 18.00 została odprawiona msza św. imieninowa s. Faustyny. 7.10 - Zostały poświęcone różańce dla dzieci pierwszokomunijnych. 7.10 - Rozpoczęliśmy w naszej parafii cykl ośmiu katechez dla narzeczonych. 8.10 - O godz. 10.00 została odprawiona msza św. dla chorych i starszych z udzieleniem sakramentu namaszczenia chorych. Po mszy św. wiele osób spotkało się przy stole w domu parafialnym. Schola parafialna zaśpiewała kilka pieśni religijnych. 8.10 - Apostolat „Złota Róża” zorganizowała wyjazd do sanktuarium MB Bolesnej w Oborach. 9.10 - Obchodziliśmy XI Dzień Papieski pod hasłem „Jan Paweł II – Człowiek modlitwy”. 10.10 - Wspólnota „Jezus” rozpoczęła w naszej parafii rekolekcje ewangelizacyjne (REO). Rekolekcje potrwają osiem tygodni. 14.10 - Dzień Edukacji Narodowej. Wieczorem została odprawiona msza św. w intencji wszystkich nauczycieli, katechetów i wychowawców naszej parafii. 15.10 - Odnowa w Duchu Świętym zorganizował wyjazd na czuwanie modlitewne do Kodnia. 14-16.10 - W Kodniu odbyły się dni skupienia dla katolickiej młodzieży męskiej: studentów, uczniów szkół średnich i gimnazjum. Dwóch uczniów z naszej parafii wzięło udział w tych rekolekcjach. Więcej na temat takich dni skupienia czy rekolekcji oraz terminy na stronie www. powolania.oblaci.pl 17.10 - Rozpoczęliśmy przyjmowanie intencji mszalnych na rok 2012. 18.10 - O. Krzysztof Wolnik OMI i dk. Grzegorz Nowak przygotowali wraz z uczniami akademię z okazji dnia papieskiego w Szkole Podstawowej nr 12 im. Kornela Makuszyńskiego w Siedlcach. 18.10 - Święto św. Łukasza. Wieczorem odprawiona została msza św. w intencji wszystkich pracowników służby zdrowia. 23.10 - Obchodziliśmy Niedzielę Misyjną. 23.10 - Apostolat „Złota Róża” zorganizowała wyjazd do Sokółki k/Białegostoku i do Sanktuarium MB Bolesnej w Świętej Wodzie. Dzień Papieski Pożegnanie Proboszcza POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY 19
Podobne dokumenty
Październik 2013 - Parafia św.Teresy od Dzieciątka Jezus
Jezus pozwolił mi zrozumieć, że chce mi dawać dusze przez krzyż, toteż cierpienie pociągało mnie coraz bardziej, w miarę jak się zwiększało. Przez pięć lat było ono moją osobistą drogą, nic jednak ...
Bardziej szczegółowoWrzesień 2014 - Parafia św.Teresy od Dzieciątka Jezus
wesoło. „Zbliża się starość” – skwitował. Kiedyś wsiądziemy wszyscy do „autobusu” i pojedziemy już nie „do końca”, jak niektórzy autobusem nr „3” na ul. Leśną, ale pojedziemy do „zajezdni”. Gdy wys...
Bardziej szczegółowoCzerwiec 2011 - Parafia św.Teresy od Dzieciątka Jezus
Odchodząc tak sobie myślałem – wiele razy na oazach Ruchu „Światło-Życie” śpiewałem piękną piosenkę: „By być jak Jezus, tego pragnę, by być jak On”. Staram się o tym nie zapominać, a dzisiaj cieszę...
Bardziej szczegółowo