Dodatek jubileuszowy - II Liceum Ogólnokształcące im. Jana
Transkrypt
Dodatek jubileuszowy - II Liceum Ogólnokształcące im. Jana
c@sper jubileuszowy 2 W roku szkolnym 20 13/2014 do każdego numeru gazety d ołączony będzie c@sper jubileus zowy, a w nim historia szkoły, obozów wędrownych i rajdów górskich oraz kasprowiczowskiego sportu. Z ARCHIWUM X – ujawniamy historię Kasprowicza – cz. 2 W gmachu szkoły przy Okrzei rozpoczęto naukę 1 września 1964 r. Nowy okazały budynek pomieścił 12 klas (po 3 - VIII, IX, X i XI), ale już w następnym roku przyjęto uczniów do czterech oddziałów, a od roku szkolnego 1985/1986 przeprowadzono nabór do pięciu klas pierwszych. W 1967 roku, po reorganizacji szkolnictwa w Polsce, w murach liceum znaleźli się pierwsi uczniowie czteroletniego liceum ogólnokształcącego (numeracja klas od 1 do 4). Od 1972 roku szkoła wprowadziła system profilowanych klas. Na początku były to profile: biologiczny, humanistyczny, matematyczno-fizyczny i podstawowy. Przez trzy lata, począwszy od roku 1987, prowadzona była klasa o profilu pedagogicznym (przedmioty ogólnokształcące połączone z zajęciami praktycznymi w przedszkolach i szkołach podstawowych). W 2003 roku istniały klasy: przyrodnicza, informatyczno - językowa, matematyczno - fizyczno - informatyczna, humanistyczno - artystyczna i prawno - językowa. Wobec różnorodnych zainteresowań uczniów ukierunkowania klas są zmienne i dostoso- Eksperyment geograficzny prowadzony przed budynkiem Liceum wywane do oczekiwań każdego nowego rocznika (na rok szkolny 2003/2004 proponowano dodatkowo klasy o kierunkach menedżerskim i europejskim). Obecnie są to proDyrektorzy II Liceum Ogólnokształcącego file: biologicznoim. Jana Kasprowicza w Kutnie chemiczny, społeczno-prawny, matemaJózef Mierzwiński - mgr pedagogiki 1954 - 1976 tyczno-fizycz noJózef Stankiewicz - mgr fizyki 1976 - 1985 geograficzny, humaStanisław Prośniewski - mgr matematyki 1985 - 1986 nistyczny z edukaKarol Kremser - mgr filologii polskiej 1986 - 2003 cja dziennikarską. Barbara Rostek-Nowacka - mgr filologii polskiej 2003 Pierwsze matury w zreformowanym Zastępcy dyrektora systemie z obroną Jan Juszkiewicz - nauczyciel fizyki 1954 - 1964 maturalnych prac piJózef Stankiewicz - mgr fizyki 1969 - 1976 semnych odbyły się Stanisław Prośniewski - mgr matematyki 1976 - 1985 w roku 1972. W tym Karol Kremser - mgr filologii polskiej 1985 - 1986 samym roku oddano Stanisława Korowajska - mgr historii 1986 - 1991 do użytku na terenie Krystyna Wojtacka - mgr wych. fizycznego 1991 - 1997 szkoły laboratorium Barbara Rostek-Nowacka - mgr filologii polskiej 1997 - 2003 języków obcych. Dorota Dobiecka-Stańska - mgr historii 2003 Casper jubileuszowy nr 2 • listopad 2013 - styczeń 2014 Eksperymentalne lata 60-te Lata 60-te obfitowały w eksperymenty pedagogiczne. Pierwszym z nich było podjęcie współpracy (1965 r.) z Katedrą Psychologii Wychowawczej Uniwersytetu Warszawskiego. Współpraca ta polegała na konsultowaniu różnych poczynań pedagogicznych oraz badaniu motywów uczenia się młodzieży. Wyniki eksperymentu zamieszczone zostały w periodyku "Psychologia wychowawcza" nr 5 z 1968 roku i książce dr. Zygmunta Putkiewicza (koordynator eksperymentu) pt. "Uczenie się i nauczanie", wydanej w 1969 roku.1 Kolejne doświadczenie pedagogiczne w roku szkolnym 1968/69 związane było z pracą grupy ekonomiczno-geograficznej i koordynowane przez C. Widelskiego. Zajmowała się ona zbieraniem materiałów dotyczących rozwoju Kutna. Powstał szereg prac szczegółowo omawiających warunki geologiczne i geograficzne miasta, krótkie 1 Jubileusz 60-lecia monografie zakładów przemysłowych oraz kutnowskiego węzła kolejowego. Wyniki eksperymentu zostały wysoko ocenione przez Okręgowy Ośrodek Metodyczny w Łodzi. Opis eksperymentu został zamieszczony w czasopiśmie "Geografia w szkole" w numerze 3 z 1969r. Realizowano także rozszerzony program wychowania fizycznego. Za program odpowiadali prof. K. Wojtacka i prof. J. Truściński. W tym wypadku można powiedzieć o pełnym powodzeniu. Szkoła osiągała sukcesy sportowe na arenie ogólnopolskiej. Specyficzną formą działalności były prowadzone w latach 60-tych ćwiczenia terenowe. Uczyły umiejętności obserwacji zjawisk przyrody, wyrabiały umiejętność przeprowadzania badań terenowych, pozwalały gromadzić i opracowywać eksponaty zebrane w terenie, umożliwiały poznanie zakładów przemysłowych, instytucji i urządzeń, rozszerzały horyzonty myślowe ucznia.2 Młodzież odbywała ćwiczenia na trasach: KrośniewiceŁęczyca, Kłodawa-Konin, Włocławek-Dobrzyń-Płock, Gostynin-Płock, Łowicz-Arkadia-Nieborów, GnieznoPoznań, Kruszwica-Inowrocław. Materiały zgromadzone podczas wyjazdów opracowywane były na spotkaniach Koła Geograficznego. Ostatni eksperyment "Edukacja teatralna dzieci i młodzieży" miał miejsce dużo później, bo w roku 1984, i był organizowany przez Kuratorium Oświaty i Wychowania w Płocku. KADRA NAUCZYCIELSKA 1971 ROK Stoją od lewej: mgr Irena Czajka, mgr Karol Kremser, mgr Tadeusz Bawej, mgr Zofia Marcinkiewicz, mgr Czesław Widelski, mgr Władysława Durmaj, mgr Stanisława Bawej, mgr Kazimierz Dyśko, mgr Włodzimierz Protekta, mgr Zdzisława Dąbrowska, mgr Józef Stankiewicz, mgr Jadwiga Celińska, mgr Jerzy Truściński. Siedzą od lewej: mgr Zdzisław Bugajny, mgr Czesława Politańska, mgr Genowefa DurysPawłowska, mgr Wienczesława Stobińska, mgr Maria Woźniak, dyr. mgr Józef Mierzwiński, mgr Krystyna Wojtacka, mgr Katarzyna Szymańska, mgr Aleksandra Katkowska na podstawie Monografii Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Kasprowicza w Kutnie - praca podyplomowa autorstwa Doroty Dobieckiej-Stańskiej - opracowała Agnieszka Makuła-Broda 1 J. Mierzwiński, Główne kierunki pracy szkoły w XV - leciu (19541970), [w:] Materiały do monografii II LO im. Jana Kasprowicza w Kutnie przygotowane na XV lecie istnienia szkoły, pod red. C. Widelskiego, Kutno 1970, s. 6. 2 Cz. Widelski, XV-lecie Pracowni Geograficznej Liceum Ogólnokształcącego im. J. Kasprowicza w Kutnie (1954-1969), [w;] Materiały do monografii..., s. 39. 2 KADRA NAUCZYCIELSKA 2003 ROK Stoją od lewej: mgr Sławomir Tomassy, mgr Agnieszka Jaskuła, mgr Kamil Kobus, mgr Anna Ladko, mgr Dorota Dobiecka-Stańska, mgr Agnieszka Jaskuła, mgr Genowefa Durys-Pawłowska, mgr Anna Adamowska, mgr Tomasz Żmuda, mgr Anna Nachyła, ks. Sławomir Stanelewicz, mgr Małgorzata Walerczak, mgr Urszula Matusiak, mgr Sławomir Klarzak, mgr Monika Politańska, mgr Grzegorz Stoliński. Siedzą od lewej: mgr Mariusz Włodarczyk, mgr Wienczesława Stobińska, mgr Adam Kominiak, mgr Barbara Rostek-Nowacka, dyr. mgr Karol Kremser, mgr Danuta Warcikowska, mgr Zbigniew Kawka, mgr Ewa Bończak-Korowajska, ks. Andrzej Rosiak. Casper jubileuszowy nr 2 • listopad 2013 - styczeń 2014 Jubileusz 60-lecia O wędrowaniu z Czesławem Widelskim cz. 2 historia obozów wędrownych w Kasprowiczu opowiedziana słowami uczestników Pierwsza połowa lat 70-tych to dalszy wzrost zainteresowania wakacyjnymi wyjazdami – od 1973 roku odbywały się po trzy rajdy. Narastający kryzys drugiej połowy lat 70-tych miał odwrotnie proporcjonalny wpływ na ilość wyjazdów – w latach 1979 – 1981 po cztery. Dopiero stan wojenny spowodował, że do roku 1985 wyjeżdżano po dwa razy. Podsumowując – w latach 70-tych i 80tych odbyło się 50 obozów wędrownych. W tym trudnym ekonomicznie i burzliwym politycznie okresie nieoceniona była pomoc rodziców, którzy wspomagali szkołę zaopatrując uczestników przede wszystkim w żyw- ność, a jak wielki był to problem można wyraźnie zauważyć na kartach kronik. Zakupy stawały się nie lada wyzwaniem dla zastępów dyżurnych. Coraz częściej więc korzystano z posiłków proponowanych w schroniskach, barach i restauracjach. Zmieniały się też miejsca noclegowe. Zniknęły stodoły, rzadziej występowały namioty (zastępowane przez szkolne lub przedszkolne sale), częściej nocowano w schroniskach turystycznych. Ale i tak atrakcją nadal było spanie w tej samej sali z opiekunami. Wypracowane w poprzednim okresie sposoby planowania obozów nie zmieniły się. Kilka miejsc noclegowych, poznanie najważniejszych atrakcji regionu, zbieranie informacji o wybranych miejscach, seminaria, konkursy, kino, plaża. Wciąż zdarzały się okoliczności, w których trzeba było modyfikować trasę ze względu na warunki pogodowe, utrudnienia komunikacyjne, czy możliwości fizyczne uczestników. Zwiększyła się znacznie grupa nauczycieli uczestniczących w wyjazdach, angażowano również abslwentów i przyjaciół szkoły. Kroniki z lat 70-tych i 80-tych są bardziej wypracowane, pojawiają się wycinki z gazet, kolorowe widokówki i własnoręcznie Casper jubileuszowy nr 2 • listopad wykonane ilustracje, zdarzają się też kolorowe zdjęcia. Niestety kronik jest mało (22 na 50 wyjazdów), tylko kilka zawiera szersze relacje, większość to lakoniczne sprawozdania z przebiegu dnia (posiłki, warunki noclegowe, atrakcje czasu wolnego, niezapomniane apele), wszystko niestety bez komentarzy. Są też nowości - o czym pisze w kronice z 1970 roku Elżbieta Adamczyk - "Chciałyśmy zatrzymać chociaż radio, żeby było trochę weselej (…), ale to przedsięwzięcie nam się nie udało". Brak dostępu do radia i telewizji stawał się palącym problemem! "I na tym koniec [wstępu], bo cóż można pisać o pierwszym dniu obozu, kiedy wszystko dopiero się rozkręca", to cytowana już wyżej Elżbieta Adamczyk. Oddaję więc głos samym uczestnikom: "Być zastępem dyżurnym to prawdziwa rozkosz. Rano, godz. 6 z minutami, siąpi deszcz, ulice zamarłe w bezruchu, a ty człowieku musisz wstać, bo któż ma się zatroszczyć o śniadanie, jak nie zastęp dyżurny. (…) Następny etap naszych przeżyć (…) w sklepie nabiałowym (…). Młoda osoba po drugiej stronie lady informuje nas o tym, że: primo - masła brak, secundo - nic poza topionym serem nie ma. Ale zaraz potem odrobina pocieszenia – masło będzie przed obiadem." – tak wyglądała rzeczywistość Ostrowca Świętokrzyskiego w 1971, zapisana przez Urszulę Dreglewską. Pobyt w małych miejscowościach powodował, że zastępy dyżurne wyruszały na zakupy nawet do miejsc odległych o kilkanaście kilometrów, a i tak wielkiego wyboru nie było, stąd stwierdzenia typu – "Cóż, dziś znów będziemy jeść tę nieśmiertelną Palmę" (zapis Katarzyny Lewandowskiej z 1980) lub "Kolacja była dziś wspaniała, upragniony topiony serek" (Danuta Czajka 1974). Ale zdarzył się też wpis – "Nawet dyskryminowany w normalnych warunkach ser stał się dla nas wszystkich nie lada przysmakiem" (obóz po ziemi koszalińskiej z 1980). Restauracyjne obiady komentowane są tak - jak zwykle (to do schabowego lub mielonego), nieśmiertelna pomidorowa, Sudety 1970 tym razem rarytas - były flaki, znów ziemniaki polane czymś! Największym powodzeniem wśród obozowiczów cieszyły się tzw. diety, które pozwalały na swobodę w zamawianiu dań i możliwość wygospodarowania kilku złotych na deser (skrupulatnie odnotowywane są wizyty w kawiarniach na lody i kawę). Ciekawy opis z Zielonej Góry znajduje się w kronice z 1977 roku, umieszczony przez Małgorzatę Mordzak i Annę Lenartowską - "ze spuszczonymi nosami ruszyliśmy na podbój sklepów mięsnych, w których więcej było ludzi niż powietrza. (…) I tylko dzięki własnym wdziękom osobistym dostałyśmy 4,5 kg. kiełbasy. (…) Myślałyśmy, że zakupiona kiełbasa będzie bombą nr 1. Ale niestety! Był nią już salceson zakupiony przez kadrę." FANTASTYCZNE. Niecka Nidy 1971 3 Jubileusz 60-lecia Ważną (edukacyjną) częścią wyjazdów były wywiady wśród mieszkańców, które miały stać się podstawą seminariów dotyczących poznawanych okolic. Nie muszę chyba pisać, że nie wzbudzały one szczególnego entuzjazmu wśród młodzieży. Wynikało to może nie tyle z atmosfery wakacyjnego leniuchowania, ale bardziej z trudności znalezienia osoby, która mogłaby podzielić się szerszymi informacjami dotyczącymi konkretnych miejsc. Stąd stwierdzenia kronikarzy: Pani nie była stąd, sprzedawczyni niewiele wiedziała, ratownik nabrał wody w usta [!], czy ...powiedział tylko jedno zdanie. W kilku kronikach znajdują się jednak wywiady i najczęściej zaczerpnięte z przewodników opisy zwiedzanych miejsc. Komentarzy jest mało, ale nieraz pojedyncze zdania świadczą o emocjach - "Byłyśmy oszołomione wspaniałością niemalże monumentalnych obrazów. Hołd Pruski, Bitwa pod Grunwaldem oglądane na żywo robiły duże wrażenie" - pisała Małgorzata Ochman szości uczestniczki wyjazdów) ważne były warunki, w jakich przyszło spędzać poranki i wieczory. Stąd wtrącenia typu - "po rozpakowaniu się w pięknej 22 osobowej sali nic, nawet z zimną wodą." Różne warunki mieszkaniowe nie miały zupełnie wpływu na atmosferę podczas wyjazdów, a często zaskakujące sytuacje wspominane były później udałyśmy się na spacer" (Ola Mazur 1972) lub "Zaraz po śniadaniu pobiegłyśmy do pobliskiej rzeki, by umyć się" (Barbara Kutkowska "Basik" 1971). Ewa Kargier w swoich refleksjach, zawartych w kronice obozu w Kotlinę Kłodzką z 1973 roku, napisała - "Jednym z wielu mankamentów obozów jest ten, że są wieloosobowe pokoje i często trudno się w nich poruszać. Są przeładowane łóżkami i stołkami. O wygodę obozowiczów chociaż trochę powinni dbać zarządzający schroniskami. Warunki sanitarne też mogłyby być lepsze, no takie jak to miało miejsce w Otmuchowie. Głównym atutem tego schroniska były prysznice. Są one niezwykle potrzebne dla młodzieży, która zmęczona trudami wędrówki, często brudna i zakurzona z radością wskakuje pod prysz- długo, zapewne tak jak ta, zanotowana przez Małgorzatę Ochman w kronice z 1970 roku "Początkowo w nowym krakowskim schronisku czułyśmy się nieswojo, ponieważ był nim klasztor. Z naszym temperamentem zachowanie należytego spokoju było niemożliwe." Wszystkie niedogodności dnia codziennego schodziły na drugi plan, gdy towarzystwo było wspaniałe. I nie chodzi tylko o samych obozowiczów. Często na trasie wędrówek spotykali się uczestnicy z całej Polski. Wspólne ogniska, coraz bardziej popularne w latach 70-tych i 80-tych dyskoteki stawały się normą. Efekt wieczornych spotkań bywał nieoczekiwany, co utrwaliła Urszula Greglewska w kronice z 1971 roku "Wydawałoby się, że to już koniec wydarzeń dnia. Otóż nie - finał jest najciekawszy. po wizycie w Muzeum Czartoryskich w Krakowie (1980). Wszelkie przedsięwzięcia edukacyjne kończyły się konkursami i seminariami podsumowującymi wiedzę obozowiczów. Zwycięzcy otrzymywali słodkie nagrody. Nie zawsze było jednak tak słodko. Apele wieczorne, najczęściej prowadzone przez Czesława Widelskiego, stawały się podstawą późniejszych, długich wieczornych komentarzy, szczególnie, gdy atmosfera była napięta - "(…) odbyła się odprawa, na której dostałyśmy porządne błogosławieństwo za robienie cytrynad, wypalanie gazu, spóźnianie się i w ogóle za nasze nieograniczone szaleństwo” - zanotowały Zofia Kubicka i Barbara Kutkowska w 1971 roku. Dla dziewcząt (to w zdecydowanej więk4 Casper jubileuszowy nr 2 • listopad 2013 - styczeń 2014 Jubileusz 60-lecia Zapada ciemna noc, wymieniamy właśnie między sobą wrażenia minionego dnia, gdy nagle na łóżko Grażyny pada pęk kwiatów, a zaraz po tym w jednym z okien ukazuje się męska twarz. Wpadamy w popłoch charakterystyczny dla kobiet. Krzyk wystrasza chłopaka. Na naszą interwencję przybiega profesor Widelski. Stoi chwilę w oknie, ocenia sytuację za niezbyt groźną i powraca do snów, gdy my tymczasem poddenerwowane leżymy i czekamy końca tego zajścia, a tu co moment do pokoju wpada inny motyw z przyrody - to kiść gałęzi, to kasztany. Około 1.30 ustaje rumor i zapadamy w głęboki lecz nie całkowicie spokojny sen." Stałym punktem wyjazdów stały się wyjścia do kina. Filmy były różne - od wartościowych (Absolwent, Dyrygent), emocjonalnie przeżywanych w wieczornych rozmowach - po te mniej ambitne (Winetou i Apanaczi, Ostatnie polowanie), komentowane w taki sposób - "Film ten poza kolorowym plenerem i przepiękną gamą barw nie miał większej wartości" (Zofia Kubicka i Barbara Kutkowska 1971). Radio i telewizja zaczęły również wypełniać czas. "O godzinie 18.00 pierwszy raz od przeszło dwóch tygodni usłyszałyśmy radiową listę przebojów. Wydawać by się mogło, że okres ok. 2 tygodni to nie dużo, a wiele piosenek było dla nas nowością" - pisała Elżbieta Marczak w 1971 roku. Popularne seriale, opóźnione premiery filmów światowych, transmisje sportowe i np. wybory miss świata, dawały możliwość "zarwania" kilku nocnych godzin. Ale mogło być też inaczej - "O godz. 7.00 tak prawie jak zwykle, obudziło nas radio naszego opiekuna. Można by je porównać wieczorem do usypiaczki, zaś rano do budzącego kogucika" - skomentowały Grażyna Wojtczak i Maria Sękowska w 1974). Bywało też budzenie bez radia - "Wstańcie moje owieczki - zabrzmiał głos naczelnego pasterza prof. Widelskiego. Zjemy śniadanie i dalej w długi rejs. I tak też się stało" (Beskid Śląski 1977). Na obozach, wszak wędrownych, nic nie mogło powstrzymać wędrowców. Długa trasa no cóż przecież można złapać okazję, ciężkie plecaki - trzeba załatwić transport, brzydka pogoda ("Przedwczorajszy deszcz padał dalej z niegasnącym zapałem" - Małgorzata Mordzak Anna Lenartowska 1977) - są przecież pałatki i kangurki. "Jestem na obozie po raz trzeci i gdybym mogła jeździłabym co roku. (…) Za każdym razem nie wystarcza mi słów, aby opowiedzieć wszystkie moje wrażenia i przeżycia. Rodzice są zadowoleni, bo wiedzą, że dobrze i z pożytkiem spędziłam czas. (…) Obóz bez przygód to jak rzeka bez wody. (…) Później z łezką w oku będziemy wspominać piękne, wesołe i pełne przygód obozowe życie. W sp om n i e n i a pozostaną niewątpliwie na długo." - napisała Ewa Kargier w 1973. I wspomnienia pozostały na długo. Zamieszczone w biuletynie 4. Zjazdu Absolwentów 2004 (pisane już przez Ewę Korowajską z domu Kargier) - "Każdy obóz był dokładnie zaplanowany, trasa wytyczona, listę o bo wi ą z u j ą cych rzeczy do zabrania każdy uczestnik otrzymywał od Profesora. Koszmarem były plecaki, które czasami Casper jubileuszowy nr 2 • listopad 2013 - styczeń 2014 nie chciały przejść przez drzwi pociągu, ale "najgorsze zło" dla młodych dziewcząt, to były słynne pałatki i zupełnie nie twarzowe kangurki. Na wyposażeniu każda z nas, zamiast kosmetyków, farb, lakierów, pudrów i frywolnych kreacji, miała deski do krojenia, noże, menażki, manierki, dżemy, sery, konserwy i inny "złom". (…) To nic, że początkowo obozy były tylko żeńskie. Rozumiałyśmy to, że nasz Wychowawca chce mieć nas tylko dla siebie. Co prawda, nie zawsze udało Mu się nas upilnować. W czasie naszych wędrówek spotykaliśmy często obozy męskie. Po każdym obozie wracałyśmy nieszczęśliwie lub szczęśliwie zakochane. Oczywiście za tych chłopców dostawałyśmy naganę, co było tylko jedną z wielu wspaniałych atrakcji, jakie zapewniał nam Profesor Widelski. Na odprawie kończącej wakacyjną przygodę Profesor groził nam, że już nigdy takich rozrywkowych bab nie weźmie ze sobą. Ale kończyło się to tylko groźbami. Następny obóz znów był "nasz". (…) Zdobywaliśmy góry i opalaliśmy się nad morzem. Nie wiem, czy zmieniły się czasy, czy zmieniła się młodzież. Wiem jedno, takie obozy już się nie powtórzą, tak jak nie ma i nie będzie drugiego Czesława Widelskiego." Iwona Czerniec-Stefańska (absolwentka 1977) też wspomina po prawie dziesięciu latach 5 Jubileusz 60-lecia - "Zchwilą kiedy przychodziły wakacje - nastawał czas przygotowań do wyjazdów. Sportowcy pakowali swój sprzęt na obozy sportowe, a pozostali mogli korzystać z obozów ZHP, OHP, przede wszystkim ze wspaniałych propozycji obozów wędrownych. Ach, cóż to były za obozy! Prof. Widelski pamiętał o wszystkim, był najczęstszym i najbardziej znanym organizatorem tych wakacyjnych (a również i zimowych) wypadów. Wyjazd na taki obóz był zawsze atrakcją. A dostać się w grono uczestników nie było wcale łatwo. Już na trzy miesiące wcześniej dało się zauważyć wzmożony ruch w pobliżu Mapa wszystkich obozów pracowni geograficznej - to dziewczyny zabiegały o względy prof. Widelskiego - każda chciała być na liście Jego obozowiczek. Nie chwaląc się, miałam tę przyjemność aż trzykrotnie." (Biuletyn II Zjazdu Absolwentów 1985). Teresa Wenerska (absolwentka z 1965 roku) pisząc do biuletynu II Zjazdu Absolwentów zwraca uwagę jeszcze na coś innego - "Z wielką przyjemnością wspominam również wakacyjne obozy wędrowne i naszych profesorów, którzy zrzucali wtedy z siebie "belferskie szaty" i bardzo często byli naszymi równymi kumplami. To właśnie w czasie tych obozów obudziła się we mnie miłość do gór i wędrówek, która do dziś mnie nie opuściła." Obozy wędrowne, zapoczątkowane sudecką wyprawą w 1957 roku i organizowane przez kolejne 32 lata, nieodmiennie związane są z osobą Czesława Widelskiego. Człowieka doświadczonego okresem wojny, sybiraka. Długoletniego wychowawcy i nauczyciela geografii (od początku pracował w naszym Liceum), pasjonata i niestrudzonego propagatora turystyki. Tak go wspomina Beata Fryz (z domu Staniszewska) absolwentka z 1980 roku Czesław Widelski z młodzieżą na Warmii i Mazurach w 1966 roku - "Prof. Widelski (przypomina mi dzisiaj trochę Herbertowskiego "Pana od przyrody") dzielnie bronił czci niewieściej i nie pozwalał zbliżać się do nas męskim elementom napływowym. Pamiętam jego sylwetkę wyłaniającą się zza kolejnego zakrętu, przygarbioną pod nieco przyciężkim plecakiem." (Biuletyn IV Zjazdu Absolwentów 2004). Z Czesławem Widelskim każdemu kojarzy się coś innego. We wspomnieniach wakacyjnego wędrowania pozostanie jednak PA N Z N I E C O P R Z Y C I Ę Ż K I M PLECAKIEM. Dorota Dobiecka-Stańska OBOZY WĘDROWNE W LATACH 1970 - 1988 14. Sudety Zachodnie 15. Niecka Nidy 16. Kamieńskie Wybrzeże 17. Warmia i Mazury 18. Warmia i Mazury 19. Kotlina Kłodzka 20. Szlak Partyzancki 21. Jura Polska 22. Dolina Kamiennej 23. Szlak Partyzancki 24. Srebrna Góra 25. Beskid Śląski 26. Pojezierze Mazurskie 27. Warmia i Mazury 28. Beskid Śląski 29. Zielona Góra 30. Bory Tucholskie 31. Ziemia Szczecińska 32. Sudety Środkowe 33. Warmia i Mazury 34. Ziemia Opolska 35. Bieszczady 36. Tatry i Pieniny 37. Ziemia Białostocka 38. Ziemia Lubelska 6 1970 1971 1972 1973 1973 1973 1974 1974 1974 1975 1975 1975 1976 1976 1977 1977 1977 1978 1978 1978 1979 1979 1979 1979 1980 J. Mierzwiński i C. Widelski J. Mierzwiński i C. Widelski C. Widelski i Z. Bugajny K. Wojtacka i Z. Kawka Z. Kawka i D. Manitius C. Widelski i Z. Bugajny G. Durys i C. Widelski C. Widelski i Z. Bugajny J. Stankiewicz i Z. Bugajny Z. Bugajny i W. Krysiak C. Widelski i M. Woźniak J. Stankiewicz i G. Durys Z. Bugajny i W. Krysiak M. Woźniak i J. Woźniak C. Widelski i St. Pluta J. Stankiewicz i Z. Bugajny Z. Bugajny i G. Limanowska C. Widelski i St. Pluta Z. Kawka i Z. Pakulski J. Stankiewicz i A. Kubiak C. Widelski i St. Pluta C. Widelski i Z. Korowajski Z. Kawka i K. Kremser J. Stankiewicz i J. Wilczyńska C. Widelski i Z. Korowajski 39. Ziemia Krakowska 40. Ziemia Koszalińska 41. Ziemia Rzeszowska 42. Beskid Śląski 43. Kotlina Jeleniogórska 44. Dolna Odra 45. Środkowe Nadodrze 46. Ziemia Szczecińska 47. Ziemia Koszalińska 48. Warmia i Mazury 49. Ziemia Legnicka 50. Szlak Orlich Gniazd 51. Beskid Śląski 52. Ziemia Kłodzka 53. Beskid Śląski 54. Sudety Środkowe 55. Ziemia Krośnieńska 56. Ziemia Wałbrzyska 57. Ziemia Wałbrzyska 58. Ziemia Koszalińska 59. Ziemia Warmińska 60. Ziemia Opolska 61. Ziemia Elbląska 62. Szkoła Ochr. Środow. 63. Szlak Orlich Gniazd 1980 1980 1980 1981 1981 1981 1981 1982 1982 1983 1983 1983 1984 1984 1985 1985 1986 1986 1986 1986 1987 1987 1987 1987 1988 C. Widelski i St. Pluta J. Stankiewicz i A. Nachyła J. Stankiewicz i G. Pawłowska C. Widelski i Z. Korowajski C. Widelski i Wł. Protekta J. Stankiewicz i G. Andrzejczyk Z. Kawka i S. Klarzak J. Stankiewicz i E. Bończak C. Widelski i M. Woźniak J. Stankiewicz i E. Bończak C. Widelski i St. Pluta C. Widelski i T. Bawej J. Stankiewicz i A. Stankiewicz C. Widelski i T. Bawej J. Stankiewicz i P. Koziński J. Stankiewicz i P. Koziński J. Stankiewicz i U. Stępniak J. Stankiewicz i S. Kamela C. Widelski i A. Nachyła C. Widelski i K. Protekta C. Widelski i A. Sieradzon J. Stankiewicz i S. Bisku J. Stankiewicz i W. Stobińska U. Stępniak i E. Bończak C. Widelski i A. Lach Casper jubileuszowy nr 2 • listopad 2013 - styczeń 2014 Jubileusz 60-lecia Sport w Kasprowiczu w świetle kronik szkoły – cz. 2 Lata 70-te – pasmo nieustających sukcesów Sport i kultura fizyczna w Kasprowiczu w latach 70-tych ubiegłego wieku funkcjonowały w oparciu o bazę materiałową wypracowaną jeszcze w poprzednim okresie. Od początku dekady jednak, w godzinach wieczornych, korzystano również z sali gimnastycznej Technikum Mechanicznego przy ul. Oporowskiej oraz z sali MKKS Czarni przy ul. 3 Maja. W omawianym okresie nie uległa zmianie kadra nauczycielska. Zajęcia wychowania fizycznego z dziewczętami prowadziła Krystyna Wojtacka, a z chłopcami Jerzy Truściński, którego dokonania, jako wybitnego trenera młodzieży zostały docenione poprzez nadanie Srebrnej Odznaki Zasłużonego Działacza Kultury Fizycznej. Od końca 1973 r. nastąpiły zmiany organizacyjne w funkcjonowaniu sportu na terenie szkoły. Na podstawie wytycznych Zarządu Okręgowego Szkolnego Związku Sportowego w Łodzi zdecydowano o powołaniu 30 października 1973 r. Szkolnego Klubu Sportowego, który przejął działalność dotychczas istniejącego Szkolnego Koła Sportowego. W skład Zarządu nowopowołanego Klubu weszło pię- i Kielc. W finałach rozgrywek w Zielonej Górze juniorzy zdołali wywalczyć IV miejsce. Rok później ponownie duży sukces – najpierw II miejsce w półfinałach, a potem VIII miejsce w finałach, które odbyły się w Katowicach. Równolegle toczyły się rozgrywki Ł.O.Z.Kosz. W 1972 r. juniorzy starsi zajęli III miejsce, a seniorzy II miejsce w klasie A. W roku następnym juniorzy młodsi stanęli na drugim miejscu podium (wyprzedzając takie łódzkie zespoły jak: ŁKS, SPOŁEM, START i WIDZEW), a seniorzy zdobyli I miejsce w klasie A i awansowali do ligi okręgowej. O tym sukcesie szeroko rozpisywała się ówczesna prasa. Na łamach jednej z gazet można było przeczytać: „Młodzi koszykarze SKS Kasprowicz są jednym z nielicznych zespołów w powiecie kutnowskim, które w przyszłym sezonie będą brały udział w rozgrywkach na najwyższym szczeblu okręgu”. Sukcesy liceum były szeroko komentowane w regionie i doceniane zarówno przez działaczy, jak i dziennikarzy sportowych. O SKS „Kasprowicz” pisano m. in.: „Dużo uwagi przykłada się w klubie do szkolenia własnego narybku sportowego. W każdym roku prowadzona jest szkółka koszykówki, do której uczęszczają chłopcy z różnych szkół podstawowych Kutna. Niektórzy później trafiają do Liceum i kontynuują swoją sportową karierę. W bieżącym roku [1973] trzech Żeńska drużyna piłki ręcznej - od lewej: M. Harabinowska, M. Michalska, zawodników takiej szkółki powołanych zoA. Frontczak, B. Marczak, M. Woźniak, W. Gontarska i T. Mikurenda cioro uczniów, tj.: Wiesław Piłat (przewodniczący), Iwona Czerniec stało do reprezentacji i Paweł Mikołajczyk (zastępcy), Alicja Kaniepień (sekretarz) oraz szkół podstawowych Mirosława Michalska (skarbnik). Szkolny Klub Sportowy „Kaspro- woj. łódzkiego. Na Miwicz”, jako podmiot współuczestniczący w tworzeniu historii liceum, strzostwach Polski rozsławił jego imię nie tylko na terenie województwa łódzkiego, ale w Nowej Soli barwy także w całej Polsce. W bieżącej działalności do podstawowych form Ziemi Łódzkiej repredziałalności Klubu należy zaliczyć: organizowanie Szkolnych Igrzysk zentowali: P. TruścińSportowych (ich podsumowaniem był coroczny Dzień Święta Spor- ski, P. Mikołajczyk tu Szkolnego), prowadzenie sekcji szkolenia sportowego w ramach i M. Białoskórski”. poszczególnych dyscyplin oraz szkolenie młodzieżowych organizaRok 1974 to czwartorów sportu. te miejsce juniorów Na początku lat 70-tych XX w. powstała w Kasprowiczu silna młodszych i trzecie sekcja piłki ręcznej dziewcząt. Bardzo szybko osiągnęła ona wio- m iejsce sen iorów dącą pozycję nie tylko w powiecie, ale także w województwie, które- w lidze okręgowej. go barwy nasze dziewczęta reprezentowały w 1972 r. w Mistrzo- Powyższe sukcesy stwach Polski Szkolnego Związku Sportowego. zaowocowały tym, Lata 70-te to jednak okres, w którym bezsprzecznie królowała ko- że Sekcja Koszykówszykówka chłopców. Już początek dekady zwiastował, że będzie to ki Wojewódz kiej złoty okres tej dyscypliny sportu w szkole. W roku 1970 r. w półfina- Feder a cji Sport u łach juniorskich Mistrzostw Polski Szkolnego Związku Sportowe- w Łodzi wytypowała Reprezentant SKS "Kasprowicz" go, rozegranych w Piotrkowie, chłopcy zajęli II miejsce, pozostawia- czterech zawodników i reprezentacji Polski - Marek Białoskórski jąc w pokonanym polu drużyny z Wrocławia, Łodzi SKS „Kasprowicz”, Casper jubileuszowy nr 2 • listopad 2013 - styczeń 2014 7 Jubileusz 60-lecia tj.: Piotra Truścińskiego, Waldemara Płochę, Marka Białoskórskiego i Pawła Mikołajczyka do udziału w OgólnopolskiejSpartakiadzie Młodzieży w 1975 roku. Odskocznię od codziennych zmagań sportowych stanowiły imprezy o charakterze pokazowym. Okazją do tego typu uroczystości były w omawianym okresie obchody XX-lecia szkoły. W dniu 15 września 1974 r. na stadionie RKS STAL Kutno Krystyna Wojtacka p r z yg ot owa ł a pokaz gimnastyczny, w którym wzięło udział 400 dziewcząt naszej szkoły. Dokł a dn i e w połowie lat 70-tych kasprowiczowska koszykówka rozkwitała. Na łamach szkolnej kroniki można odnaleźć z tego okresu bardzo ciekawe informacje dotyczące wysokich zwycięstw naszych drużyn. Jedna z nich mówi na przykład o rozgromieniu przez juniorów młodszych swoich rówieśników z łódzkiego Kolejarza aż 129:41. Niestety, nie brakowało również problemów. Sam „ojciec” SKS-u – jak określano Jerzego Truścińskiego – zwracał uwagę w jednym z wywiadów, iż doskwierał brak pełnowymiarowej sali gimnastycznej (problem ten nie dotyczył tylko koszykarzy i trenera, ale także, jak informowała prasa, w całym Kutnie nie było miejsca, gdzie mogliby się zmieścić wszyscy chętni do obejrzenia meczów „Kasprowicza”; stąd też pomstowano, iż mecze koszykarzy Truścińskiego odbywają się w „zupełnej konspiracji”). Do tego dochodził brak zainteresowania koszykówką ze strony kutnowskich klubów, który powodował, że nawet najlepsi koszykarze Kasprowicza nie mogli kontynuować swojej kariery na terenie grodu nad Ochnią. Nie bez znaczenia były również problemy finansowe, z jakimi borykał się SKS „Kasprowicz” (brak środków na pokrycie kosztów uczestnictwa w zawodach), jak również organizacyjne, związane z reformą Drużyna koszykówki chłopców - grudzień 1979 Od lewej stoją: G. Stoliński, M. Baranowski, R. Kaźmierczak, prof. J. Truściński, R. Krenke, P. Śmiałek. Klęczą: P. Roszewski, D. Motylewski, M. Stępniak, M. Świtalski, A. Gwardian 8 administracyjną z 1975 r. i włączeniem Kutna w granice województwa płockiego. Sukcesy koszykarzy liceum były z powodzeniem kontynuowane również w II połowie lat 70-tych. W 1976 r. w Zgorzelcu drużyna juniorów młodszych zajęła IV miejsce (najlepszym obrońcą turnieju został reprezentant liceum Marek Białoskórski i wraz z Cezarym Lewandowskim został wybrany do kadry narodowej). Następnie juniorzy powtórzyli ten sukces w 1978 r. w Rzeszowie. 1977 r. to z kolei V miejsce juniorów starszych. W 1978 r. SKS „Kasprowicz” wywalczył srebrne medale w Mistrzostwach Szkolnego Związku Sportowego. Największy sukces przypadł jednak na rok 1979 – złoty medal i Mistrzostwo Polski po pokonaniu w decydującym meczu Znicza Pruszków. To najważniejsze trofeum stało się udziałem: W. Sobczaka, G. Stolińskiego, D. Malca, M. Baranowskiego, J. Tadeja, M. Stępniaka, R. Krenke, W. Walickiego, S. Czajkowskiego, J. Morawskiego, A. Śmiałka i P. Śmiałka. Radość, jaka zapanowała w tym momencie, była wprost nie do opisania. W prasie huczało: „To, co działo się po ostatnim gwizdku sędziów, trudno opisać. Aplauz wśród widzów, wysocy chłopcy skaczący do góry i rzucający się sobie w objęcia. Trener wyrzucany mocnymi rękami zawodników fruwał pod sufitem. (...) Na piersiach kutnowskich koszykarzy zawisły złote medale...”. Ach, to były czasy... W drugiej połowy lat 70-tych miał miejsce pierwszy, bardzo po- Drużyna koszykówki chłopców - maj 1976 Od lewej stoją: P. Truściński, M. Białoskórski, C. Lewandowski, W. Płocha, S. Czajkowski, W. Jakubowski. Klęczą: B. Wlaziński, W. Sobczak, P. Mikołajczyk i J. Mikołajczyk. ważny sukces międzynarodowy liceum. W 1976 r. koszykarska drużyna chłopców zwyciężyła w turnieju w Suceawie (Rumunia). Prasa donosiła, iż zawodnicy „Kasprowicza” wracali do domu z „pięknym pucharem” oraz, że zaskarbili sobie uznanie rumuńskiej widowni i tamtejszych organizatorów turnieju. Eskapada koszykarzy miała być nagrodą od władz miasta Kutno za osiągane sukcesy, ciężką pracę i wielkie ambicje. Rumuni przyjechali do nas z rewizytą w 1978 r. W 1979 r. z kolei, nasi koszykarze – Paweł Mikołajczyk, Waldemar Jakubowski i Piotr Truściński – weszli w skład drużyny kierowanej przez Jerzego Truścińskiego i wzięli udział w turnieju w Den Helder w Holandii, odnosząc w nim wspaniałe zwycięstwo, po wygraniu sześciu spotkań, m. in. z Francją i Czechosłowacją. Dekada lat 70-tych ubiegłego stulecia to bezsprzecznie najlepszy okres w rozwoju kasprowiczowskiego sportu. I wydaje mi się, że nie chodzi tutaj tylko o wielkie sukcesy koszykarzy, ale także o dziesiątki imprez i setki meczy w ramach różnych dyscyplin sportowych, w których brała udział cała społeczność liceum – wybitni sportowcy, jak i niestrudzeni kibice. W takiej atmosferze otwierało się nowe dziesięciolecie, które okazało się czasem przełomowych wydarzeń. Ale o tym w następnej części historii kasprowiczowskiego sportu. Artur Ciurlej Casper jubileuszowy nr 2 • listopad 2013 - styczeń 2014