Tego e-booka otrzymujesz dzieki - Druk

Transkrypt

Tego e-booka otrzymujesz dzieki - Druk
Tego e-booka otrzymujesz dzieki: www.ksiazkidosluchania.tnb.pl
Nigdy nie mów kobiecie:
Znów twoja ukochana obraziła się – twoim zdaniem – zupełnie bez powodu? Mylisz się!
Powód najpewniej znajdziesz w tym tekście. Sprawdź, czy przypadkiem w podobny sposób
nie odpowiedziałeś na zadane przez nią pytanie i przenigdy już nie popełnij tego błędu.
Ona (stojąc od 10 minut przed lustrem): Nie wydaje ci się, że trochę przytyłam?
On: A ile ważysz?
Równie kiepskie odpowiedzi to: „W biodrach?”, „Może troszkę”, „Prawie nie widać”. Nie
można pytać kobietę o wagę albo w jakikolwiek sposób zasiać w niej ziarno niepewności na
temat figury. Nie przeczę, pytanie (które zadajemy często!) jest podstępne, wielu mężów
wpada w zasadzkę. Ale żeby potwierdzić podejrzenia żony, naprawdę trzeba mieć skłonności
samobójcze.
Jedyna prawidłowa odpowiedź brzmi: „Zwariowałaś? Moim zdaniem nawet schudłaś”. To
wszystko ma być powiedziane entuzjastycznie, bez zastanowienia i na jednym wydechu – by
nie wzbudzić jakichkolwiek podejrzeń swojej żony.
Ona (pytanie o koleżankę, nową sąsiadkę, dziewczynę w sklepie albo na ulicy): Czy ona
jest twoim zdaniem ładna?
On: Hmm, cudownaaa!
Niedopuszczalne są także komentarze w stylu: „Ale nogi to ma do saaamego nieba”. No bez
przesady! Jeśli nawet oczekujemy szczerości, to ubranej w pewne przyzwoite formy. Nie
jesteśmy waszymi kumplami. Szczegóły zachwytów nas nie interesują. Oczywiście najfajniej
byłoby usłyszeć, że koleżanka wcale wam się nie podoba. Ale jeśli już chcemy dowiedzieć się
prawdy (uwaga: nie zawsze pragniemy ją usłyszeć – to pozostawiam waszemu wyczuciu),
odpowiedź powinna być jasna i dość lakoniczna.
Najbezpieczniejsze dla ciebie odpowiedzi to: „Brzydka nie jest”, „Może być”, „Jest dość
ładna”. Wszystko powiedziane oczywiście bez entuzjazmu i jakby od niechcenia (warto
zatem wcześniej poćwiczyć).
Ona (przed wielkim wyjściem): Jak wyglądam?
On: Dobrze.
Jak to dobrze? Tylko tyle? W sytuacji, kiedy kobieta najpierw przez tydzień się odchudzała,
potem nałożyła na siebie pachnące balsamy, a teraz przed lustrem spędziła sporo czasu, twój
lapidarny komentarz to chyba troszkę za mało, nie uważasz? „Dobrze” dla niej nic nie znaczy.
Ona chce wyglądać cudownie, odświętnie, specjalnie. Masz być po prostu zachwycony.
To odpowiedzi pewniaki: „Bosko”, „Rewelacyjnie”, „Fantastycznie”.
Ona: Instruktor aerobiku chciał się ze mną umówić na kawę.
On: Trenerzy podrywają wszystkie dziewczyny.
Równie fatalne reakcje to: „Może nie miał z kim pójść”, „O czym rozmawialiście?”. Przede
wszystkim, co to znaczy: wszystkie dziewczyny? Czy twoja żona należy do tej kategorii?
Przecież jest wyjątkowa, jedyna i niepowtarzalna. Nie dziwne więc, że podoba się facetom. A
może jesteś troszeczkę zazdrosny? To jednak nie powód, żeby wyśmiewać konkurencję. Czy
myślisz, że żona poszłaby na kawę, a potem ci o tym beztrosko opowiadała? Ona po prostu
chce się pochwalić, że nadal interesują się nią inni mężczyźni, czyli po pierwsze: jest
atrakcyjna, a po drugie: chce zobaczyć, że ty ciągle i niezaprzeczalnie podzielasz zdanie jej
trenera.
Spróbuj zatem inaczej: „Mam nadzieję, że odmówiłaś”, „Za tobą wszyscy się oglądają”,
„Gdybym był twoim instruktorem, też bym się z tobą umówił...”. Tu dla potwierdzenia słów
można dodać czyny:-)
Ona: Smakuje ci zupa?
On: Tak, ale moja mama zawsze dodaje pieprzu.
No i co z tego? Nasze mamy nie dodają. A mama koleżanki to w ogóle zup nie robi. I co,
teraz będziemy rozmawiać o mamach? Teściowe to temat niebezpieczny. Nie cierpimy być do
nich porównywane. Jeśli ci zależy na pieprzu, to wstań i sam sobie dopraw zupę. I to najlepiej
wtedy, gdy nie widzi żona.
Zapamiętaj, że jedyna prawidłowa odpowiedź brzmi: „Pyszna!”.
Ona (pytanie rzucone podczas przymierzania nowego nabytku): Ładna sukienka?
On: Powiedz lepiej, ile znowu wydałaś pieniędzy.
Jakie znaczenie ma teraz cena? Sukienka jest już w szafie, pieniądze wydane i trudno liczyć
na ich zwrot, bo żona od razu oderwała metkę. Kupiła nowy ciuch, bo miała powód: albo
brakowało go w jej garderobie, albo dopadła ją chandra. Oba wytłumaczenia są jak
najbardziej usprawiedliwione. Zamiast zatem biadolić nad domowym budżetem, skup się na
podziwianiu żony. Prawda, że ładnie jej w czerwonym?
Spróbuj zatem tak: „Pięknie w niej wyglądasz”, „Jakby na ciebie uszyta”.
Ona (wieczorem, po dniu opieki nad dzieckiem): Nie zdążyłam pojechać na pocztę.
On: Jak to? Przecież całymi dniami siedzisz w domu.
Jeślibyś jeszcze tego nie wiedział, to musisz sobie koniecznie uświadomić, że „siedzenie w
domu” polega na... bieganiu. Od dziecka do kuchni (bo obiad), od zlewu do pralki (bo pranie),
potem znów do dziecka (bo zdrzemnęło się tylko pół godziny) i... tu następuje kolejna
dowolna kombinacja slalomów. A więc nic dziwnego, że czasem po prostu nie nadążamy.
Powinieneś zatem docenić pracę ukochanej: „Miałaś ciężki dzień, kochanie?” i
jednocześnie czule ją przytulić.
Ona: Mały dzisiaj na spacerze ciągle się wyrywał i płakał.
On: To ty go tak rozpuściłaś.
Tak się składa, że za wychowanie dziecka odpowiada nie mama, ale oboje rodziców. A ty
gdzie byłeś, kiedy twoja żona rozpuszczała malucha? Siedziałeś wygodnie na kanapie i
czytałeś gazetę? Nas też stać na złośliwość. Żona mówi ci o kłopotach, bo szuka wsparcia, a
nie winnego.
Dlatego powinieneś w takiej sytuacji powiedzieć: „Współczuję ci. Wiem, jak potrafi
rozrabiać. Zaraz z nim pogadam”.
http://ksiazkidosluchania.tnb.pl

Podobne dokumenty