the entire issue

Transkrypt

the entire issue
T O W A R Z Y S T W O
N A U K O W E
W
WYDZIAŁ NAUK HISTORYCZNYCH
ZAPISKI HISTORYCZNE
POŚWIĘCONE HISTORII POMORZA
I KRAJÓW BAŁTYCKICH
UKAZUJĄ SIĘ OD 1908 ROKU
(DO ROKU 1955 JAKO
„ZAPISKI TOWARZYSTWA NAUKOWEGO W TORUNIU”)
TOM LXXX – ROK 2015
ZESZYT 3
Profesorowi Jerzemu Dygdale
z okazji siedemdziesiątej rocznicy urodzin
TORUŃ 2015
T O R U N I U
RADA REDAKCYJNA ZAPISEK HISTORYCZNYCH
Przewodniczący: Mieczysław Wojciechowski
Członkowie: Hans-Jürgen Bömelburg, Karola Ciesielska, Jerzy Dygdała, Karin Friedrich,
Rolf Hammel-Kiesow, Grzegorz Jasiński, Edmund Kizik, Janusz Małłek, Ilgvars Misāns,
Michael G. Müller, Alvydas Nikžentaitis, Stanisław Salmonowicz, Jürgen Sarnowsky,
Janusz Tandecki, Kazimierz Wajda, Edward Włodarczyk
KOMITET REDAKCYJNY ZAPISEK HISTORYCZNYCH
Redaktor: Piotr Oliński, zastępca redaktora: Roman Czaja
Członkowie: Bogusław Dybaś, Mirosław Golon, Tomasz Kempa,
Magdalena Niedzielska, Przemysław Olstowski, Mariusz Wołos
Sekretarze Redakcji: Paweł A. Jeziorski, Joanna Orzeł
Redaktor bieżącego zeszytu:
Bogusław Dybaś
Tłumaczenie streszczeń, spisu treści i słów kluczowych
Martin Faber (język niemiecki), Agnieszka Chabros (język angielski)
Adiustacja i korekta
Aneta Dąbrowska-Korzus
Skład i łamanie
Włodzimierz Dąbrowski
Adres Redakcji
Towarzystwo Naukowe w Toruniu
87-100 Toruń, ul. Wysoka 16
www.zapiskihistoryczne.pl
e-mail: [email protected]
Instrukcja dla autorów znajduje się na stronie internetowej
oraz w każdym zeszycie pierwszym czasopisma
Articles appearing in this journal are abstracted and indexed in „Historical Abstracts”
and in „The Central European Journal of Social Sciences and Humanities”
Wydanie publikacji dofinansowane przez
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego
ISSN 0044-1791
TOWARZYSTWO NAUKOWE W TORUNIU
Wydanie I. Ark. wyd. 20 Ark. druk. 20,4
Wąbrzeskie Zakłady Graficzne
87-200 Wąbrzeźno, ul. Mickiewicza 15
www.wzg.com.pl
SPIS TREŚCI
Wstęp (Komitet Redakcyjny „Zapisek Historycznych”) ...................................................... 9
Bibliografia publikacji Jerzego Dygdały za lata 1972–2014 (Opracowali: Tomasz Krzemiński i Tomasz Łaszkiewicz) ........................................................................................ 11
Artykuły
Jan Tęgowski, Kilka słów o rodowodzie kniaziów Jamontowiczów Podbereskich
w świetle nowych źródeł ................................................................................................ 39
Janusz Małłek, Relacja Jana Funcka z synodu w Koźminku w roku 1555 (przyczynek
do kontaktów protestantów z Prus Książęcych, Polski i Czech) ............................... 51
Bogusław Dybaś, Plan oblężenia Torunia w roku 1658 z wiedeńskiego Archiwum
Wojny ................................................................................................................................ 63
Maria Czeppe, Ewa Szklarska, Lwowianie i torunianie z czasów dawnej Rzeczypospolitej uwzględnieni w 50 tomach Polskiego słownika biograficznego .......................... 85
Ewa Barylewska-Szymańska, „Rzeczy gdańskie” w domach mieszczan warszawskich
w drugiej połowie XVIII wieku ..................................................................................... 105
Anna Stachowska-Krzyżankowska, Chrzty szlacheckie w parafii Luzino w drugiej połowie XVIII wieku .............................................................................................................. 125
Paweł A. Jeziorski, Hylzenowie w Gdańsku. Szkic do dziejów elit dawnego województwa inflanckiego .............................................................................................................. 151
Edmund Kizik, Gdański inwentarz pośmiertny toruńskiego drukarza Johanna Christopha Jungmanna z 1778 roku ...................................................................................... 169
Zofia Maciakowska, Dwór II w Strzyży Górnej i jego mieszkańcy w drugiej połowie
XVIII i na początku XIX wieku ..................................................................................... 179
Zofia Zielińska, Polskie tłumaczenia korespondencji Stanisława Augusta z Katarzyną II
i Nikitą Paninem z lat 1769–1772 ................................................................................. 193
Kazimierz Maliszewski, Polski szlachcic w Ameryce. Obraz Stanów Zjednoczonych
Ameryki Północnej w świetle pamiętników Juliana Ursyna Niemcewicza. Próba
naszkicowania problemu ................................................................................................ 207
Tomasz Krzemiński, Odbiór społeczny kinematografii na Pomorzu Nadwiślańskim
w początkach XX wieku ................................................................................................. 223
Szczepan Wierzchosławski, Żołnierskie perypetie polskiego księdza Władysława Łęgi
w dobie pierwszej wojny światowej .............................................................................. 243
Tomasz Łaszkiewicz, Ziemiańscy egzulanci kresowi na Pomorzu po pierwszej wojnie
światowej .......................................................................................................................... 257
Przemysław Olstowski, Wojewodowie pomorscy w latach II Rzeczypospolitej (1920–
–1939). Szkic do portretu zbiorowego ......................................................................... 273
Dyskusje, polemiki, artykuły recenzyjne
Stanisław Salmonowicz, Prus pierwszy wiek XIX (1806–1871) ....................................... 287
4
[368]
Recenzje i omówienia
Józef Piotr Śliwiński, Cystersi z Łekna – Oliwy – Pelplina od połowy XII do XV wieku.
The Cistersians from Łekno – Oliwa – Pelplin since the middle of the 12th until the
15th century (Rafał Kubicki) ............................................................................................ 309
Teresa Borawska przy współudziale Henryka Rietza, Mikołaj Kopernik i jego świat.
Środowisko, przyjaciele, echa wielkiego odkrycia (Anna Skolimowska) .................... 312
Acta Borussica. Neue Folge, 2. Reihe: Preußen als Kulturstaat, hrsg. v. der Berlin-Brandenburgischen Akademie der Wissenschaften unter der Leitung v. Wolfgang Neugebauer, Abteilung I: Das preußische Kultusministerium als Staatsbehörde und gesellschaftliche Agentur (1817–1934): Bd. 1.1: Die Behörde und ihr höheres Personal.
Darstellung, mit Beiträgen v. Bärbel Holtz, Rainer Paetau, Christina Rathgeber,
Hartwin Spenkuch, Reinhold Zilch; Bd. 1.2: Die Behörde und ihr höheres Personal. Dokumente, ausgewählt u. bearb. v. Bärbel Holtz, Rainer Paetau, Christina
Rathgeber, Hartwin Spenkuch, Reinhold Zilch; Bd. 2.1: Das Kultusministerium
auf seinen Wirkungsfeldern Schule, Wissenschaft, Kirchen, Künste und Medizinalwesen. Darstellung, mit Beiträgen v. Bärbel Holtz, Christina Rathgeber, Hartwin
Spenkuch, Reinhold Zilch u. einer Einleitung v. Wolfgang Neugebauer; Bd. 2.2:
Das Kultusministerium auf seinen Wirkungsfeldern Schule, Wissenschaft, Kirchen,
Künste und Medizinalwesen. Dokumente, ausgewählt u. bearb. v. Bärbel Holtz,
Christina Rathgeber, Hartwin Spenkuch und Reinhold Zilch; Bd. 3.1: Kulturstaat
und Bürgergesellschaft im Spiegel der Tätigkeit des Kultusministeriums. Fallstudien,
mit Beiträgen v. Bärbel Holtz, Christina Rathgeber, Hartwin Spenkuch, Reinhold
Zilch u. einer Einleitung v. Wolfgang Neugebauer; Bd. 3.2: Kulturstaat und Bürgergesellschaft im Spiegel der Tätigkeit des Kultusministeriums. Dokumente, ausgewählt
u. bearb. v. Bärbel Holtz, Christina Rathgeber, Hartwin Spenkuch, Reinhold Zilch.
Acta Borussica. Neue Folge, 2. Reihe: Preußen als Kulturstaat, hrsg. v. der Berlin-Brandenburgischen Akademie der Wissenschaften unter der Leitung v. Wolfgang
Neugebauer, Abteilung II: Das preußische Kultusministerium in der politischen und
sozialen Wirklichkeit: Bd. 4: Geschichte der preußischen Denkmalpflege 1815 bis
1860, bearb. v. Andreas Meinecke, mit einer Einleitung v. Wolfgang Neugebauer:
Denkmalpflege und Kulturstaat; Bd. 5: Finanzierung des Kulturstaats in Preußen
seit 1800, bearb. v. Reinhold Zilch; Bd. 6: Preußens Zensurpraxis von 1819 bis 1848
in Quellen, bearb. v. Bärbel Holtz (Magdalena Niedzielska) ...................................... 315
Kronika naukowa
Konferencja naukowa „Losy i znaczenie dziedzictwa po klasztorach skasowanych na
ziemiach dawnych Prus Królewskich. W 180. rocznicę kasaty ostatnich klasztorów w Gdańsku”, Gdańsk, 22 X 2015 r. (Rafał Kubicki, Sławomir Kościelak) .......... 321
5
[369]
INHALTSVERZEICHNIS
Einleitung (Komitet Redakcyjny „Zapisek Historycznych”) ............................................... 9
Bibliographie der Veröffentlichungen von Professor Jerzy Dygdała aus den Jahren
1972–2014 (Bearbeitet von: Tomasz Krzemiński i Tomasz Łaszkiewicz) .................. 11
Artikel
Jan Tęgowski, Einige Bemerkungen zur Abstammung der Fürsten Jamontowicz-Podbereski im Licht neuer Quellen ..................................................................................... 39
Janusz Małłek, Der Bericht des Johann Funck von der Synode in Kozminek im Jahr
1555 (Bemerkungen zu den Kontakten der Protestanten aus dem Herzoglichen
Preußen, Polen und Böhmen) ....................................................................................... 51
Bogusław Dybaś, Ein Plan der Belagerung von Thorn im Jahr 1658 aus dem Kriegsarchiv in Wien ..................................................................................................................... 63
Maria Czeppe, Ewa Szklarska, Die Lemberger und Thorner aus den Zeiten der alten
Adelsrepublik in den 50 Bänden des Polnischen Biografischen Wörterbuchs .......... 85
Ewa Barylewska-Szymańska, „Danziger Kram” in Warschauer Bürgerhäusern in der
zweiten Hälfte des 18. Jahrhunderts ............................................................................. 105
Anna Stachowska-Krzyżankowska, Taufen von Adligen in der Pfarrei Lusin in der zweiten Hälfte des 18. Jahrhunderts ..................................................................................... 125
Paweł A. Jeziorski, Die Familie Hylzen in Danzig. Eine Studie zur Geschichte der Eliten
der alten Wojewodschaft Livland .................................................................................. 151
Edmund Kizik, Das nachgelassene Inventar des Thorner Druckers Johann Christoph
Jungmann von 1778 ........................................................................................................ 169
Zofia Maciakowska, Der Hof II in Hochstrieß (Strzyża Górna) und seine Einwohner in
der zweiten Hälfte des 18. und am Beginn des 19. Jahrhunderts ............................. 179
Zofia Zielińska, Polnische Übersetzungen des Briefwechsels von Stanisław August mit
Katharina II. und Nikita Panin aus den Jahren 1769–1772 ....................................... 193
Kazimierz Maliszewski, Ein polnischer Adliger in Amerika. Das Bild der Vereinigten
Staaten von Amerika in den Tagebüchern von Julian Ursyn Niemcewicz. Ein Problem aufriss ...................................................................................................................... 207
Tomasz Krzemiński, Die gesellschaftliche Aufnahme der Kinematografie in Weichselpommern zu Beginn des 20. Jahrhunderts .................................................................. 223
Szczepan Wierzchosławski, Die soldatischen Abenteuer des Priesters Władysław Łęga
während des 1. Weltkriegs ............................................................................................. 243
Tomasz Łaszkiewicz, Gutsbesitzer aus den Ostgebieten als Exilanten in Pommern nach
dem 1. Weltkrieg ............................................................................................................. 257
Przemysław Olstowski, Die Wojewoden von Pommern in den Jahren der 2. Republik
(1920–1939). Studie zu einem kollektiven Porträt ..................................................... 273
Diskussion, Polemik, Rezensionsartikel
Stanisław Salmonowicz, Preußens erstes 19. Jahrhundert (1806–1871) .......................... 287
R e z e n s i o n e n u n d B u c h b e s p r e c h u n g e n ................................................... 309
W i s s e n s c h a f t l i c h e C h r o n i k ............................................................................. 321
6
[370]
CONTENTS
Introduction (Komitet Redakcyjny „Zapisek Historycznych”) ........................................... 9
The bibliography of the publications of Jerzy Dygdała in the years 1972–2014 (Prepared by: Tomasz Krzemiński i Tomasz Łaszkiewicz) .................................................. 11
Articles
Jan Tęgowski, A few words about the genealogy of the knyazes of the Jamontowicz
Podbereski family in the light of new sources ............................................................. 39
Janusz Małłek, An account by Johannes Funck from the synod of Kozminek in 1555
(the contribution to the contacts of Protestants from the Duchy of Prussia, Poland
and Bohemia) .................................................................................................................. 51
Bogusław Dybaś, The plan of the siege of Torun in 1658 from the Vienna Archive of
War .................................................................................................................................... 63
Maria Czeppe, Ewa Szklarska, Residents of Lviv and Torun in the old Rzeczpospolita
considered throughout 50 volumes of the Polish biographic dictionary .................. 85
Ewa Barylewska-Szymańska, “Gdansk items” in the houses of Warsaw burghers in the
second half of the 18th century ...................................................................................... 105
Anna Stachowska-Krzyżankowska, Baptisms of nobles in the parish church of Luzino
in the second half of the 18th century ........................................................................... 125
Paweł A. Jeziorski, The Hylzen family in Gdansk: the outline of the history of the elites
of the old Livonian province (voivodeship) ................................................................ 151
Edmund Kizik, The Gdansk postmortem inventory of Torun’s printer Johann Christoph Jungmann of 1778 .................................................................................................. 169
Zofia Maciakowska, Dwór II [Manor house II] in Strzyża Górna and its inhabitants in
the second half of the 18th century and at the beginning of the 19th century .......... 179
Zofia Zielińska, The Polish translations of Stanisław August’s correspondence with
Catherine II and Nikita Panin from the years 1769–1772 ......................................... 193
Kazimierz Maliszewski, A Polish nobleman in America: a portrait of the USA in the
light of the diaries of Julian Ursyn Niemcewicz – the attempt to outline the issue ... 207
Tomasz Krzemiński, The social reception of cinematography in Pomerelia at the beginning of the 20th century .................................................................................................. 223
Szczepan Wierzchosławski, The military vicissitudes of Polish priest Władysław Łęga
during WW I ................................................................................................................... 243
Tomasz Łaszkiewicz, Landowners exiled from the Eastern Borderlands in Pomerania
after WW I ....................................................................................................................... 257
Przemysław Olstowski, Pomeranian governors in the years of the Second Polish Republic (1920–1939). The outline for a collective portrait .......................................... 273
Discussion and Polemics
Stanisław Salmonowicz, The first stage of the 19th century in Prussia (1806–1871) ...... 287
B o o k R e v i e w s a n d C o m m e n t s ........................................................................ 309
C h r o n i c l e ......................................................................................................................... 321
ZAPISKI
HISTORYCZNE
— TOM
Zeszyt 3
LXXX
—
ROK
2015
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.29
WSTĘP
Niniejszy zeszyt „Zapisek Historycznych” jest dedykowany Profesorowi Jerzemu Dygdale, jednemu z najbardziej znanych historyków toruńskich zajmujących się epoką nowożytną, zwłaszcza historią Prus Królewskich. Jerzy Dygdała
urodził się 24 stycznia 1945 r. we Lwowie, ale przez całe swoje życie jest związany
z Toruniem. Tu ukończył renomowane IV Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kościuszki, tu także studiował na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika historię,
kończąc studia w 1968 r. pracą magisterską napisaną pod kierunkiem prof. Jerzego
Wojtowicza. Także pod jego kierunkiem doktoryzował się w 1974 r. na podstawie
dysertacji poświęconej polityce Torunia wobec Rzeczypospolitej w początkach
panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego (1764–1772). W 1983 r. także na
UMK habilitował się na podstawie rozprawy o życiu politycznym Prus Królewskich w XVIII w. Inną monografią jego pióra była opublikowana w 1994 r. biografia biskupa chełmińskiego, kujawskiego i warmińskiego Adama Stanisława
Grabowskiego, na której podstawie Jerzy Dygdała uzyskał w 1995 r. tytuł profesorski. Zawodowo Jubilat był związany z dwiema instytucjami: Instytutem Historii
i Archiwistyki UMK, gdzie pracował jako asystent i adiunkt w latach 1968–1980,
a także jako profesor w latach 1996–2006. Od 1980 r. jednak głównym miejscem
zatrudnienia Jerzego Dygdały jest Instytut Historii Polskiej Akademii Nauk, jego
toruńska placówka (Zakład względnie Pracownia Historii Pomorza, następnie Historii Pomorza i Krajów Bałtyckich). Od 2003 r. Jerzy Dygdała – jako następca Mariana Biskupa i Stanisława Salmonowicza – kieruje tą placówką.
Publikacja – taka jak ten zeszyt – jest w pierwszej kolejności wyrazem uznania,
szacunku i wdzięczności dla Jubilata, także wyrazem sympatii i przyjaźni. Ten zeszyt „Zapisek Historycznych” jest jedną z trzech publikacji ukazujących się z okazji okrągłych urodzin Jerzego Dygdały. Jest to z pewnością odzwierciedlenie skali
powyższych uczuć dla Jubilata ze strony środowiska historycznego czy też różnych
części tego środowiska. W prezentowanym zeszycie podstawowy zrąb materiałów
stanowią teksty, które wyszły spod pióra przyjaciół i współpracowników (byłych
i obecnych) Jerzego Dygdały ze środowiska Instytutu Historii PAN, zwłaszcza jego
placówek toruńskiej i gdańskiej, ale także osób związanych ze środowiskiem Towarzystwa Naukowego w Toruniu oraz „Zapisek Historycznych”. Jest to oczywiste, ponieważ obok wymienionych wyżej instytucji naukowych, w których Jubilat
pracował, jego związki z TNT i „Zapiskami” przez dziesięciolecia były najintensywniejsze. Członek TNT „od zawsze”, już od 1972 r. członek Wydziału I TNT, od
1992 r. do 2000 r. członek Zarządu Towarzystwa, od 2004 r. do 2010 r. członek Komisji Wydawniczej Wydziału I, przede wszystkim jednak współpracował i współ-
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
10
Wstęp
[374]
pracuje Jerzy Dygdała z „Zapiskami Historycznymi”. Już w latach 1977–1981 samodzielnie i w latach 1984–1988 wspólnie z Janem Kostrzakiem był sekretarzem
redakcji. W 1993 r. zostaje członkiem Komitetu Redakcyjnego i zasiada w tym
gremium do 2009 r. Od 2010 r. jest członkiem Rady Redakcyjnej.
Z pewnością jest też jednym z najaktywniejszych współpracowników czasopisma jako autor. W liczącej ponad 400 publikacji bibliografii Jerzego Dygdały aż
56 pozycji to prace – różnego charakteru – opublikowane na naszych łamach. Dla
Komitetu Redakcyjnego „Zapisek Historycznych” było więc kwestią oczywistą,
że taki zeszyt, jak niniejszy powinien zostać przygotowany. Także z tego powodu, że jest w pewnym sensie – przez przygotowaną przez Tomasza Krzemińskiego i Tomasza Łaszkiewicza bibliografię prac Jerzego Dygdały za lata 1972–2014
– dokumentacją dorobku naukowego bardzo ważnego badacza zajmującego się
problematyką w obszarze zainteresowań czasopisma. Ten dorobek zasługuje na
najwyższe uznanie i to także jest podstawą do hołdu, jaki stanowi prezentowana
publikacja. Wspomniana bibliografia zwalnia od szczegółowej analizy dokonań
Jubilata, na kilka ich aspektów warto jednak zwrócić uwagę. Badania Jerzego Dygdały koncentrują się, jak wspomniano, wokół Prus Królewskich i XVIII stulecia.
Oprócz wspomnianych już jego prac dotyczących epoki i kraju duże znaczenie
mają jego publikacje dotyczące poszczególnych miejscowości, a zupełnie fundamentalne – opracowane przez niego obszerne rozdziały w Historii Torunia za lata
1660–1793. Bardzo istotne miejsce w dorobku Jubilata zajmuje biografistyka, w samym Polskim słowniku biograficznym (do którego Rady Redakcyjnej Jerzy Dygdała należy od 2005 r.) zamieszczono 56 prac jego pióra. Jest to dorobek imponujący,
zważywszy na to, jakiej erudycji i nakładu pracy wymaga przygotowywanie tych
często dość krótkich tekstów. Trzeba również podkreślić, że Jubilat jest także wytrawnym wydawcą źródeł historycznych.
Autorzy tekstów zamieszczonych w niniejszym zeszycie „Zapisek Historycznych”, które w dużym stopniu korespondują z badaniami Jubilata, oraz Komitet
Redakcyjny czasopisma z Radą Redakcyjną czują się zaszczyceni, mogąc przekazać ten skromny prezent Uczonemu o tak wielkim dorobku, ciągle aktywnemu
naukowo.
Ad multos annos!
Komitet Redakcyjny „Zapisek Historycznych”
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
ZAPISKI
HISTORYCZNE
— TOM
Zeszyt 3
LXXX
—
ROK
2015
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.30
BIBLIOGRAFIA PUBLIKACJI JERZEGO DYGDAŁY
ZA LATA 1972–2014
Opracowali: Tomasz Krzemiński i Tomasz Łaszkiewicz
Skróty tytułów czasopism i wydawnictw seryjnych użyte w tekście:
Acta Pol. Hist.
Acta Univ. N. Copern., Hist.
Czas. Prawno-Hist.
Czasy Nowoż.
Kom. Maz.-Warm.
Kwart. Hist.
Kwart. Hist. Kult. Mat.
Misc. Hist.-Arch.
Pol. słow. biogr.
Przegl. Reg.
Rocz. Gd.
Rocz. Grudz.
Rocz. Tor.
Słow. biogr. Pom. Nadwiśl.
Stud. Marit.
Stud. Pelpl.
Stud. Źródłozn.
Tor. słow. biogr.
Wiek Oświec.
Zap. Hist.
Ziem. Kuj.
– Acta Poloniae Historica
– Acta Universitatis Nicolai Copernici, Historia
– Czasopismo Prawno-Historyczne
– Czasy Nowożytne
– Komunikaty Mazursko-Warmińskie
– Kwartalnik Historyczny
– Kwartalnik Historii Kultury Materialnej
– Miscellanea Historico-Archivistica
– Polski słownik biograficzny
– Przegląd Regionalny
– Rocznik Gdański
– Rocznik Grudziądzki
– Rocznik Toruński
– Słownik biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego
– Studia Maritima
– Studia Pelplińskie
– Studia Źródłoznawcze
– Toruński słownik biograficzny
– Wiek Oświecenia
– Zapiski Historyczne
– Ziemia Kujawska
1972
1. Sprawozdanie z działalności Toruńskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego w 1971 r. Zap. Hist. T. 37 z. 2 s. 145–147.
2. Źródła do dziejów pierwszego rozbioru Polski w Archiwum Toruńskim. Zap. Hist. T. 37
z. 4 s. 133–149.
1973
3. Korespondencja rezydentów miasta Torunia na dworze królewskim w XVIII wieku
w Archiwum Toruńskim. Acta Univ. N. Copern., Hist. nr 8 s. 85–107.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
12
O p r a c o w a l i : To m a s z K r z e m i ń s k i i To m a s z Ł a s z k i e w i c z
[376]
4. Prusy Królewskie a konfederacja barska w Wielkopolsce 1768–1770. Zap. Hist. T. 38 z. 2
s. 109–120.
[W związku z pracą: Szczygielski Wacław: Konfederacja barska w Wielkopolsce 1768–1770. Warszawa
1970]
5. Sprawozdanie z działalności Toruńskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego w 1972 r. Zap. Hist. T. 38 z. 2 s. 147–148.
6. Toruńska sesja naukowa z okazji 200 rocznicy pierwszego rozbioru Polski i aneksji przez
Prusy Pomorza Gdańskiego. Zap. Hist. T. 38 z. 2 s. 148–150.
1976
7. Jeszcze o Prusach Królewskich i konfederacji barskiej w Wielkopolsce. Zap. Hist. T. 41
z. 1 s. 149–152.
[W związku z repliką: Szczygielski Wacław: Toruń i Prusy Królewskie a konfederacja barska w Wielkopolsce. Zap. Hist. T. 41: 1976 z. 1 s. 129–148]
8. Próby wykorzystania mennicy toruńskiej przez dwór i władze Rzeczypospolitej w drugiej połowie XVIII wieku. Rocz. Tor. T. 11 s. 181–198.
9. Scenariusz wystawy // In: Dorobek stulecia Towarzystwa Naukowego w Toruniu. Katalog wystawy jubileuszowej / red. Tadeusz Zakrzewski. – Toruń: Tow. Nauk. w Toruniu. – s. 49–75.
10. Stulecie Towarzystwa Naukowego w Toruniu. Kwart. Hist. R. 83 nr 3 s. 738–739.
11. Wielkie miasta Prus Królewskich wobec reformy menniczej z lat 1765–1766. Zap. Hist.
T. 41 z. 3 s. 105–123.
1977
12. Nałęcz Michał h. Nałęcz (1691–1761), burmistrz Torunia. // In: Pol. słow. biogr. T. 22
– Wrocław. – s. 493.
13. O genealogiach patrycjatu toruńskiego XVI–XVIII wieku. Zap. Hist. T. 42 z. 3 s. 85–
–106.
[Wspólnie ze Stanisławem Salmonowiczem; w związku z pracą: Marian Gumowski: Herbarz patrycjatu
toruńskiego. Toruń 1970]
14. Opozycja Prus Królewskich wobec cła generalnego w latach 1764–1766. Zap. Hist. T. 42
z. 2 s. 25–44.
15. Polityka Torunia wobec władz Rzeczypospolitej w latach 1764–1772. – Warszawa:
PWN. – 211, [1] s.
16. Sprawozdanie z działalności Oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego w Toruniu w 1975 r. Zap. Hist. T. 42 z. 1 s. 171–173.
17. Toruń wobec unifikacji miar i wag Rzeczypospolitej w latach 1764–1766. Acta Univ.
N. Copern., Hist. nr 11 s. 99–111.
18. Udział Gotfryda Lengnicha w toruńskiej konferencji dysydenckiej w 1767 roku.
(Z problematyki stosunku Gdańska do kwestii różnowierczej w XVIII wieku). Zap.
Hist. T. 42 z. 4 s. 9–30.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[377]
Bibliografia publikacji Jerzego Dygdały za lata 1972–2014
13
1978
19. Oloff Efraim (1715–1766), rajca toruński. // In: Pol. słow. biogr. T. 23 – Wrocław. –
s. 826–827.
20. Toruńskie czasopismo „Thornische Wöchentliche Nachrichten und Anzeigen”. (Problemy redakcji, zasięgu oddziaływania i profilu politycznego). Zap. Hist. T. 43 z. s. 67–
–87.
21. Rec. – Błażejewicz Olena: Samuel Bogumił Linde: bibliotekarz i bibliograf. Wrocław,
1975. – Zap. Hist. T. 43 z. 1 s. 142–145.
1979
22. Uwagi o magnaterii Prus Królewskich w XVIII stuleciu. Zap. Hist. T. 44 z. 3 s. 57–91.
23. Rec. – Zienkowska Krystyna: Sławetni i urodzeni. Ruch polityczny mieszczaństwa
w dobie Sejmu Czteroletniego. Warszawa, 1976. – Zap. Hist. T. 44 z. 2 s. 123–125.
1980
24. Na marginesie badań nad magnaterią epoki saskiej. Rocz. Gd. T. 40 z. 1 s. 187–198.
25. Synteza Pomorza Nadwiślańskiego. Kom. Maz.-Warm. R. 24 nr 2 s. 230–239.
[Wspólnie z Maksymilianem Grzegorzem i Wojciechem Wrzesińskim]
26. Rec. – Metcalf Michael F.: Russia, England and Swedish party politics 1762–1766. The
interplay between great power diplomacy and domestic politics during Sweden’s age
of liberty. Stockholm, 1977. – Zap. Hist. T. 45 z. 3 s. 160–163.
1981
27. Kwestia dopuszczenia małych miast Prus Królewskich do sejmiku generalnego w latach
1764–1768. Zap. Hist. T. 46 z. 1 s. 47–75.
28. Piwnicki Jan Franciszek h. Lubicz (I. poł. XVIII w.), poseł na sejmy, podwojewodzi
chełmiński. // In: Pol. słow. biogr. T. 26. Wrocław. – s. 602–603.
29. Piwnicki Kazimierz h. Lubicz (zm. 1749), poseł na sejmy, miecznik inflancki, sędzia
ziemski chełmiński. // In: Pol. słow. biogr. T. 26. Wrocław. – s. 603–604.
30. Piwnicki Konstanty Kazimierz (używał czasem wyłącznie imienia Kazimierz) h. Lubicz
(2. poł. XVII w.), poseł na sejmy, podwojewodzi chełmiński. // In: Pol. słow. biogr.
T. 26. Wrocław. – s. 604–605.
31. Piwnicki Walerian Józef h. Lubicz (1720–przed 1799), miecznik ziem pruskich, komisarz Komisji Skarbu Koronnego. // In: Pol. słow. biogr. T. 26. Wrocław. – s. 607–609.
32. Pląskowski Józef h. Oksza (zm. 1773), starosta brodnicki. // In: Pol. słow. biogr. T. 26.
Wrocław. – s. 704–705.
33. Rec. – Łukowski George Tadeusz: The Szlachta and the Confederacy of Radom 1764–
–1767/68. A study of the Polish Nobility. Romae, 1977. – Kwart. Hist. R. 88 nr 3
s. 849–854.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
14
O p r a c o w a l i : To m a s z K r z e m i ń s k i i To m a s z Ł a s z k i e w i c z
[378]
1982
34. Aktywność polityczna szlachty Prus Królewskich na przełomie czasów saskich i stanisławowskich. Próba kwantyfikacji. Zap. Hist. T. 47 z. 4 s. 181–200.
1983
35. Działalność Andrzeja Zamojskiego na sejmiku generalnym Prus Królewskich w Grudziądzu w październiku/listopadzie 1764 roku. Rocz. Grudz. T. 8 s. 47–64.
36. Konflikty społeczno-ustrojowe w Toruniu w latach 1716–1718. Mediacja kanclerza
wielkiego koronnego Jana Szembeka. Zap. Hist. T. 48 z. 3 s. 71–104.
37. Rec. – Ciara Stefan: Kariera rodu Weiherów 1560–1657. Warszawa, 1980. – Zap. Hist.
T. 48 z. 1/2 s. 281–285.
[Wspólnie z Witoldem Szczuczko]
38. Rec. – Achremczyk Stanisław: Reprezentacja stanowa Prus Królewskich w latach
1696–1772. Skład społeczny i działalność. Olsztyn, 1981. – Kwart. Hist. R. 90 nr 2
s. 420–424.
1984
39. Gdańska sesja naukowa „Wkład Pomorza Gdańskiego do rozwoju nauki i oświaty”. Zap.
Hist. T. 49 z. 3, s. 178–180.
40. Prymas Polski, Ksiądz Kardynał Józef Glemp w 750-letnim Toruniu, w diecezji chełmińskiej. (Uwagi o dziejach wyznaniowych miasta i diecezji). Stud. Pelpl. T. 15 s. 265–
–272.
[Wspólnie z Janem Kostrzakiem]
41. Toruński jubileusz prof. dr. Mariana Biskupa. Kwart. Hist. R. 91 nr 2 s. 393.
42. Życie polityczne Prus Królewskich u schyłku ich związku z Rzecząpospolitą w XVIII
wieku. Tendencje unifikacyjne a partykularyzm. – Warszawa: PWN. – 261, [2] s.,
ilustr.
43. Rec. – Wybitni Pomorzanie XVIII wieku. Szkice biograficzne. Wrocław, 1983. – Zap.
Hist. T. 49 z. 4 s. 161–163.
44. Rec. – Zasłużeni ludzie Pomorza Nadwiślańskiego XVII wieku. Szkice biograficzne.
Wrocław, 1982. – Zap. Hist. T. 49 z. 4 s. 159–161.
1985
45. Bibliografia prac profesora Jerzego Wojtowicza od 1952 roku. Acta Univ. N. Copern.,
Hist. nr 20 s. 7–16.
46. Biskupi chełmińscy i kujawscy doby potrydenckiej i ich rola w życiu Prus Królewskich
(1569–1772). Stud. Pelpl. T. 16 s. 27–47.
47. Gdańska sesja naukowa poświęcona Stanisławowi Leszczyńskiemu i 250-leciu oblężenia Gdańska w 1734 roku. Zap. Hist. T. 50 z. 1 s. 170–171.
48. Obraz Wielkiej Rewolucji Francuskiej w hamburskim czasopiśmie „Historisch – politisches Magazin” (z problematyki stosunku hamburskiego mieszczaństwa do rewolucyjnej Francji). Acta Univ. N. Copern., Hist. nr 20 s. 169–181.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[379]
Bibliografia publikacji Jerzego Dygdały za lata 1972–2014
15
49. Potulicki Jan Jakub h. Grzymała (ok. 1652–1726), poseł na sejmy, wojewoda brzeski
kujawski. // In: Pol. słow. biogr. T. 28. Wrocław. – s. 246–248.
50. Pöppelmann Karol August (ok. 1741–1805), kanonik warmiński. // In: Pol. słow. biogr.
T. 28. Wrocław. – s. 327–328.
51. Praetorius (Prätorius) Nataniel (1722–1791), burmistrz toruński. // In: Pol. słow. biogr.
T. 28. Wrocław. – s. 339–340.
52. Próba reformy sejmiku generalnego Prus Królewskich w 1734 roku. Czas. Prawno-Hist.
T. 37 z. 2 s. 243–255.
53. Prusy Królewskie w dobie konfederacji barskiej 1768–1772. (Problematyka polityczna). Cz. 1. Zap. Hist. T. 50 z. 1 s. 17–38.
54. Prusy Królewskie w dobie konfederacji barskiej 1768–1772. (Problematyka polityczna). Cz. 2. Zap. Hist. T. 50 z. 2 s. 27–55.
55. Pruszak Józef h. Leliwa (zm. 1774), kasztelan gdański. // In: Pol. słow. biogr. T. 28.
Wrocław. – s. 595–596.
56. Pruszak Tomasz Tadeusz h. Leliwa (ok. 1724–1808), kasztelan gdański. // In: Pol. słow.
biogr. T. 28. Wrocław. – s. 596–597.
57. Przebendowski Ignacy Franciszek h. własnego (ok. 1730–1791), wojewoda pomorski,
starosta generalny małopolski, marszałek Rady Nieustającej. // In: Pol. słow. biogr.
T. 28. Wrocław. – s. 644–647.
58. Przebendowski Jakub h. własnego (ur. przed 1724–1787), kasztelan elbląski. // In: Pol.
słow. biogr. T. 28. Wrocław. – s. 648–649.
59. Przebendowski Jan h. własnego (ur. po 1676–1729), krajczy kor. // In: Pol. słow. biogr.
T. 28. Wrocław. – s. 658–659.
60. Przebendowski Józef Antoni h. własnego (zm. 1775), chorąży pomorski. // In: Pol. słow.
biogr. T. 28. Wrocław. – s. 659–661.
61. Przebendowski Piotr Jerzy (ok. 1674–1755), wojewoda malborski. // In: Pol. słow. biogr.
T. 28. Wrocław. – s. 664–667.
[Wspólnie ze Stanisławem Achremczykiem]
62. Red. – Acta Universitatis Nicolai Copernici. Nauki Humanistyczno-Społeczne / Uniw.
M. Kopernika w Toruniu. Toruń Z. 158: Historia. Studia z historii nowożytnej ofiarowane profesorowi Jerzemu Wojtowiczowi. Nr 20. – 223, [3] s., tabl. 1.
[Wspólnie z Januszem Małłkiem]
1986
63. Obóz saski w Prusach Królewskich i jego działalność w latach 1733–1736. Rocz. Gd.
T. 46 z. 1 s. 139–168.
64. Przezdziecki Aleksander h. Roch III (ok. 1665–1733/4), kasztelan inflancki. // In: Pol.
słow. biogr. T. 29. Wrocław. – s. 45.
65. Przezdziecki Antoni Tadeusz h. Roch III (1718–1772), podkanclerzy W. Ks. Lit. // In:
Pol. słow. biogr. T. 29. Wrocław. – s. 51–54.
66. Przyłubski Wacław h. Poraj (ok. 1727–1775?), sędzia ziemski brzeski kujawski, poseł na
sejmy. // In: Pol. słow. biogr. T. 29. Wrocław. – s. 204.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
16
O p r a c o w a l i : To m a s z K r z e m i ń s k i i To m a s z Ł a s z k i e w i c z
[380]
67. Raczyński Kazimierz h. Nałęcz (1739–1824), pisarz w. kor., następnie starosta generalny wielkopolski, marszałek nadworny kor. // In: Pol. słow. biogr. T. 29. Wrocław.
– s. 644–653.
68. Raczyński Leon h. Nałęcz (ok. 1698–1755), generał wojsk kor., kasztelan santocki. // In:
Pol. słow. biogr. T. 29. Wrocław. – s. 653–654.
69. Raczyński Michał Kazimierz h. Nałęcz (1650–1737), kasztelan gnieźnieński i kaliski,
wojewoda kaliski i poznański. // In: Pol. słow. biogr. T. 29. Wrocław. – s. 656–658.
70. Radomicki Andrzej (Jędrzej) Aleksander h. Kotowicz (przed 1660–1726), wojewoda
poznański. // In: Pol. słow. biogr. T. 29. Wrocław. – s. 721–723.
71. Radomicki Jan Antoni h. Kotowicz (1691?–1728), wojewoda inowrocławski, starosta
generalny wielkopolski. // In: Pol. słow. biogr. T. 29. Wrocław. – s. 725.
72. Radomicki Maciej h. Kotowicz (ok. 1648–1728), wojewoda inowrocławski i starosta
generalny wielkopolski, następnie wojewoda poznański. // In: Pol. słow. biogr. T. 29.
Wrocław. – s. 725–728.
73. Radomicki Władysław h. Kotowicz (ok. 1668–1737), kasztelan, potem wojewoda poznański. // In: Pol. słow. biogr. T. 29. Wrocław. – s. 728–730.
74. Radowicki Świętosław h. Grzymała (ok. 1675–1734), chorąży chełmiński. // In: Pol.
słow. biogr. T. 29. Wrocław. – s. 755–757.
75. Rec. – Müller Michael G.: Polen zwischen Preussen und Russland. Souveränitätskrise
und Reformpolitik 1736–1752. Berlin [West], 1983. – Zap. Hist. T. 51 z. 2 s. 95–100.
76. Rec. – Panorama der Friderizianischen Zeit. Friedrich der Grosse und seine Epoche.
Ein Handbuch / hrsg. v. J. Ziechmann. Bremen, 1985. – Kwart. Hist. R. 93 nr 3 s. 880–
–883.
1987
77. Główne kierunki badań historycznych w pozauczelnianych placówkach Pomorza
Wschodniego w latach 1945–1985 // In: Rozwój nauki na Pomorzu Wschodnim
w latach 1945–1985. Materiały z konferencji naukowej / red. Marian Biskup. – Toruń:
Tow. Nauk. w Toruniu. – s. 83–98.
78. Sejmiki powiatowe województwa pomorskiego w czasach saskich i stanisławowskich
(1696–1772). Zap. Hist. T. 52 z. 4 s. 79–103.
79. Rec. – Müller Michael G.: Die Teilungen Polens 1772–1793–1795. München, 1984.
– Zap. Hist. T. 52 z. 3 s. 185–188.
1988
80. Gdańskie sympozjum „Szlachta na Pomorzu Nadwiślańskim”. Zap. Hist. T. 53 z. 1/2
s. 200–201.
81. Rexin Michał Ernest h. własnego (ok. 1696–1768), starosta malborski, generał lejtnant.
// In: Pol. słow. biogr. T. 31. Wrocław. – s. 181–183.
82. Reyher Jerzy Adam (1725–1799), burmistrz toruński. // In: Pol. słow. biogr. T. 31.
Wrocław. – s. 215–216.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[381]
Bibliografia publikacji Jerzego Dygdały za lata 1972–2014
17
83. Rogaliński Antoni h. Łodzia (ok. 1690–1761), starosta obornicki, sędzia ziemski
wschowski. // In: Pol. słow. biogr. T. 31. Wrocław. – s. 400–401.
84. Rogaliński Kasper h. Łodzia (ok. 1725–1788), wojewoda inflancki. // In: Pol. słow.
biogr. T. 31. Wrocław. – s. 404–408.
85. Przebendowscy – osiemnastowieczni magnaci w Prusach Królewskich // In: Najstarsze
dzieje Wejherowa (Materiały z sesji naukowej) / red. Regina Osowicka. – Wejherowo:
Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej. Tow. Przyj. Ziemi Wejherowskiej. – s. 75–91.
86. Rec. – Studia Maritima Vol. 4 1985. – Acta Pol. Hist. T. 57 s. 257–260.
87. Rec. – Müller Michael G.: Die Teilungen Polens 1772–1793–1795. München, 1984.
– Acta Pol. Hist. T. 58 s. 171–175.
1989
88. Ewolucja poglądów politycznych młodego Józefa Wybickiego – od „Familii” Czartoryskich do konfederacji barskiej. Rocz. Gd. T. 49 z. 1 s. 123–133.
89. Toruńska dyskusja nad książką S. Salmonowicza o dziejach Prus. Zap. Hist. T. 54 z. 4
s. 165–166.
90. Rec. – Cegielski Tadeusz: Das Alte Reich und die erste Teilung Polens 1768–1774. Warszawa–Stuttgart, 1988. – Kwart. Hist. R. 96 nr 3/4 s. 230–233.
91. Rec. – In Europas Mitte. Deutschland und seine Nachbarn. Bonn, 1988. – Kwart. Hist.
R. 96 nr 3/4 s. 201–204.
92. Rec. – Zielińska Teresa: Walka „Familii” o reformę Rzeczypospolitej 1743–1752. Warszawa, 1983. – Wiek Oświec. T. 7 s. 187–193.
1990
93. Nawra Kruszyńskich i Sczanieckich. Studium z dziejów szlachty i ziemiaństwa ziemi
chełmińskiej Toruń: Tow. Nauk. w Toruniu. – 177 s., [2] s., ilustr., tabl. geneal. 2.
[Wspólnie ze Szczepanem Wierzchosławskim]
94. Rec. – Cieślak Edmund: W obronie tronu króla Stanisława Leszczyńskiego. Gdańsk,
1986. – Zap. Hist. T. 55 z. 1 s. 168–170.
95. Rec. – Łojek Jerzy: Dzieje zdrajcy. Katowice, 1988. – Kwart. Hist. R. 97 nr 3/4 s. 227–
–230.
1991
96. Król Stanisław Leszczyński w Toruniu w styczniu 1708 roku. Rocz. Tor. T. 20 s. 241–
–252.
1992
97. Bagniewski Antoni (ok. 1710–1794), sędzia ziemski chełmiński. // In: Słow. biogr. Pom.
Nadwiśl. T. 1 A–F. Gdańsk. – s. 52–53.
98. Baier Andrzej Ignacy h. Leliwa (1712–1785), bp chełmiński. // In: Słow. biogr. Pom.
Nadwiśl. T. 1 A–F. Gdańsk. – s. 54–55.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
18
O p r a c o w a l i : To m a s z K r z e m i ń s k i i To m a s z Ł a s z k i e w i c z
[382]
99. Bieliński Michał h. Junosza (po 1683–1746), woj. chełmiński. // In: Słow. biogr. Pom.
Nadwiśl. T. 1 A–F. Gdańsk. – s. 103–104.
100. Bniński Konstanty h. Łodzia (zm. 1810), kasztelan chełmiński. // In: Słow. biogr. Pom.
Nadwiśl. T. 1 A–F. Gdańsk. – s. 124–125.
101. Bystram Wacław h. Tarnawa (1710–1792), podkomorzy pom. // In: Słow. biogr. Pom.
Nadwiśl. T. 1 A–F. Gdańsk. – s. 188–189.
102. Cocchi (Cochi, Cocchy, Koki) Jan Baptysta (1701–1759), rajca i architekt toruński. //
In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 1 A–F. Gdańsk. – s. 229–230.
103. Czapski Antoni h. Leliwa (ok. 1723–1792), podkomorzy chełmiński. // In: Słow. biogr.
Pom. Nadwiśl. T. 1 A–F. Gdańsk. – s. 247–248.
104. Czapski Franciszek Stanisław Kostka h. Leliwa (1725–1802), woj. chełmiński. // In:
Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 1 A–F. Gdańsk. – s. 249–250.
105. Czapski Jan Ansgary h. Leliwa (1699–1742), woj. chełmiński, podskarbi wielki koronny. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 1 A–F. Gdańsk. – s. 252–253.
106. Czapski Michał h. Leliwa (1725? –1796), woj. malborski. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 1 A–F. Gdańsk. – s. 256–257.
107. Czapski Paweł Tadeusz h. Leliwa (ok. 1721–po 1783), gen.-mjr wojsk pol., uczony
amator. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 1 A–F. Gdańsk. – s. 257–258.
108. Czapski Walenty Aleksander h. Leliwa (1682–1751), bp kujawski. // In: Słow. biogr.
Pom. Nadwiśl. T. 1 A–F. Gdańsk. – s. 260–261.
109. Czarnecki Franciszek Ignacy (1714–1766), rajca toruński. // In: Słow. biogr. Pom.
Nadwiśl. T. 1 A–F. Gdańsk. – s. 270–271.
[Wspólnie z Kazimierzem Maliszewskim]
110. Donepe Antoni (1606–1663), burmistrz toruński. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl.
T. 1 A–F. Gdańsk. – s. 338.
111. Działyński Jakub h. Ogończyk (1708–1756), woj. malborski. // In: Słow. biogr. Pom.
Nadwiśl. T. 1 A–F. Gdańsk. – s. 365.
112. Dziewanowski Juliusz h. Jastrzębiec (zm. 1772), kasztelan chełmiński. // In: Słow.
biogr. Pom. Nadwiśl. T. 1 A–F. Gdańsk. – s. 377–378.
113. Fleming Jan Jerzy h. własnego (1699–1771), woj. pom. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 1 A–F. Gdańsk. – s. 425–426.
114. Pałac Dąmbskich w Toruniu. Głos Uczelni. Pismo UMK nr 2 s. 12.
115. Rutkowski Józef Leon z Rutkowic h. Pobóg (ok. 1714–1744), sędzia ziemski dobrzyński, poseł na sejmy. // In: Pol. słow. biogr. T. 33. Wrocław. – s. 233–234.
116. Rybiński Jacek Józef h. Radwan (1702–1782), opat oliwski. // In: Pol. słow. biogr. T. 33.
Wrocław. – s. 322–325.
117. Skład elity duchowieństwa katolickiego Prus Królewskich w latach 1660–1772. (Przyczynek do roli Kościoła w integracji prowincji pruskiej z pozostałymi ziemiami Rzeczypospolitej). Zap. Hist. T. 57 z. 2/3 s. 43–71.
118. Toruński „Inwentarz aktów sejmikowych Prus Królewskich [1600–1764]” (problemy
autorstwa, okoliczności powstania oraz dyskusji wokół tego źródła) // In: Historia
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[383]
Bibliografia publikacji Jerzego Dygdały za lata 1972–2014
19
i archiwistyka. Księga pamiątkowa ku czci profesora Andrzeja Tomczaka. Toruń–
–Warszawa. – s. 189–199.
119. Rec. – Szorc Alojzy: Dominium warmińskie 1243–1772. Przywilej i prawo chełmińskie na tle ustroju Warmii. Olsztyn, 1990. – Kwart. Hist. R. 99 nr 4 s. 137–139.
120. Red. – Historia i archiwistyka. Księga pamiątkowa ku czci profesora Andrzeja Tomczaka. Toruń–Warszawa: Uniw. M. Kopernika w Toruniu, Naczelna Dyr. Arch. Państwowych. – 350 s., [1] s., tabl. 1.
[Wspólnie z Bolesławem Woszczyńskim]
1993
121. Biskupi chełmińscy dawnej Rzeczypospolitej (1466–1772). Przegl. Reg. z. 7 s. 29–36.
122. Dylematy austriackiej polityki wobec Rzeczypospolitej podczas bezkrólewia 1733
roku. Acta Univ. N. Copernici. Hist. nr 28 s. 103–124.
123. Konflikty między kupiectwem Gdańska i Torunia z lat 1720–1724 // In: Strefa bałtycka w XVI–XVIII wieku. Polityka, społeczeństwo, gospodarka. Ogólnopolska sesja
naukowa zorg. z okazji 70-lecia urodzin prof. Edmunda Cieślaka. Gdańsk 7 grudnia
1992 r. / red. Jerzy Trzoska. Gdańsk: Marpress. – s. 197–206.
124. Polityka informacyjna prymasa Teodora Potockiego w bezkrólewiu 1733 roku w:
Rozprawy z dziejów XVIII wieku // In: Rozprawy z dziejów XVIII wieku. Z dziejów
komunikacji socjalnej epoki nowożytnej / red. Jerzy Wojtowicz. Toruń: Wyd. Uniw.
M. Kopernika. – s. 63–78.
125. Postawa „familii” Czartoryskich w bezkrólewiu 1733 roku z perspektywy Wiednia
// In: Między wielką polityką a szlacheckim partykularzem. Studia z dziejów nowożytnej Polski i Europy ku czci Profesora Jacka Staszewskiego / red. Kazimierz Wajda
[i in.]. Toruń: Wyd. Uniw. M. Kopernika w Toruniu. – s. 275–283.
126. Toruńskie sympozjum „Szlachta i ziemiaństwo na Pomorzu w dobie nowożytnej
w XVI–XX wieku”. Zap. Hist. T. 58 z. 1 s. 179–181.
128. Wokół „Epistolarum familiarum” Stanisława Konarskiego z 1733 roku. Wiek Oświec.
T. 9 s. 65–72.
129. Wstęp // In: Szlachta i ziemiaństwo na Pomorzu w dobie nowożytnej XVI–XX wieku.
(Przemiany struktur wewnętrznych). Materiały sympozjum w Toruniu, 9 IV 1992 r. /
red. [...]. – Toruń: Tow. Nauk. w Toruniu; Instytut Historii PAN. – s. 3–6.
130. Zmiany w elicie władzy Prus Królewskich w XV–XVIII wieku (czynniki awansu, trwania i upadku) // In: Szlachta i ziemiaństwo na Pomorzu w dobie nowożytnej XVI–XX
wieku. (Przemiany struktur wewnętrznych). Materiały sympozjum w Toruniu, 9 IV
1992 r. / red. [...]. – Toruń: Tow. Nauk. w Toruniu; Instytut Historii PAN. – s. 7–29.
[Wspólnie z Krzysztofem Mikulskim]
131. Rec. – [Dwieście] 200 lat Konstytucji 3 Maja. Materiały z konferencji naukowej [Bydgoszcz, 24–25 IV 1991 r.] / red. Marian Pawlak, Bydgoszcz: 1992. – Kwart. Hist. R. 100
nr 1 s. 143–145.
132. Rec. – Leitgeber Sławomir: Potuliccy. Londyn, 1990. – Zap. Hist. T. 58 z. 4 s. 163–
–164.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
20
O p r a c o w a l i : To m a s z K r z e m i ń s k i i To m a s z Ł a s z k i e w i c z
[384]
133. Rec. – Saratowicz Anna: Pałac Przebendowskich. Warszawa, 1990. – Zap. Hist. T. 58
z. 2/3 s. 107–109.
134. Rec. – Studia Pelplińskie T. 18: 1987. – Zap. Hist. T. 58 z. 1 s. 129–130.
135. Red. – Szlachta i ziemiaństwo na Pomorzu w dobie nowożytnej XVI–XX wieku. (Przemiany struktur wewnętrznych). Materiały sympozjum w Toruniu, 9 IV 1992 r. Toruń:
Tow. Nauk. w Toruniu, Instytut Historii PAN. – 147 s., [2] s.
1994
136. Adam Stanisław Grabowski (1698–1766): biskup, polityk, mecenas. – Olsztyn: OBN.
– 166 s., [2] s., tabl. 1.
137. Biskupi chełmińscy epoki kontrreformacji i wczesnego oświecenia (1574–1772) // In:
Z przeszłości diecezji chełmińskiej 1243–1992. Materiały konferencji naukowej w Toruniu, 6 XI 1993 r. / red. Marian Biskup. – Toruń: Tow. Nauk. w Toruniu. – s. 31–51.
138. Dwaj pijarzy Konarscy. Z tajemnic publicystyki politycznej bezkrólewia 1733 roku.
Kwart. Hist. T. 101 nr 1 s. 81–90.
139. Episkopat rzymskokatolicki doby saskiej. Aktywność w życiu publicznym Rzeczypospolitej // In: Między monarchią a demokracją. Studia z dziejów Polski XV–XVIII
wieku / red. Anna Sucheni-Grabowska, Małgorzata Żaryn. – Warszawa: Wyd. Sejmowe. – s. 332–376.
140. Geret Samuel Luter (1730–1797), rezydent Tor. w W-wie, rajca i burmistrz tor. // In:
Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 2 G–K. Gdańsk. – s. 35–36.
141. Giller Gotfryd (1709–1793), burmistrz tor. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 2 G–K.
Gdańsk. – s. 56–57.
142. Giering Antoni (1685–1759), burmistrz tor. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 2 G–K.
Gdańsk. – s. 48.
143. Goltz (Golcz) August Stanisław h. własnego (1725–1795), gen. mrj, marszałek konfederacji dysydenckiej w Tor. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 2 G–K. Gdańsk.
– s. 77–78.
144. Goltz (Golcz) Jerzy Wilhelm h. własnego (1721–1767), gen. lejtnant, marszałek konfederacji dysydenckiej w Tor. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 2 G–K. Gdańsk.
– s. 78.
145. Gostomski Andrzej Konrad h. Nałęcz (przed 1728–1785). // In: Słow. biogr. Pom.
Nadwiśl. T. 2 G–K. Gdańsk. – s. 81–82.
146. Gotartowski Ignacy h. Leliwa (1724–1777). // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 2 G–K.
Gdańsk. – s. 83.
147. Grabowski Adam Stanisław h. Zbiświcz (1698–1766), bp chełm., kujawski, warmiński. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 2 G–K. Gdańsk. – s. 94–95.
148. Grabowski Jan Michał h. Zbiświcz (ok. 1703–1770), kasztelan elbląski. // In: Słow.
biogr. Pom. Nadwiśl. T. 2 G–K. Gdańsk. – s. 97.
149. Gralewski Franciszek h. Sulima (1713–1783), poseł na sejmy, kanonik chełm. // In:
Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 2 G–K. Gdańsk. – s. 104–105.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[385]
Bibliografia publikacji Jerzego Dygdały za lata 1972–2014
21
150. Grąbczewski Tomasz h. Nałęcz (zm. 1758), kasztelan chełm. // In: Słow. biogr. Pom.
Nadwiśl. T. 2 G–K. Gdańsk. – s. 107–108.
151. Hauenstein Jan Fryderyk (zm. 1736), księgarz i rajca tor. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 2 G–K. Gdańsk. – s. 169–170.
152. Jaster Szymon (1713–1772), rajca tor. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 2 G–K.
Gdańsk. – s. 307–308.
153. Jezierski Michał Lewald h. Rogala (ok. 1724–1785), podwojewodzi i chorąży pom. //
In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 2 G–K. Gdańsk. – s. 317.
154. Konarski Stanisław h. Ossoria (zm. 1625), woj. malborski. // In: Słow. biogr. Pom.
Nadwiśl. T. 2 G–K. Gdańsk. – s. 430.
155. Konarski Stanisław h. Ossoria (Kolczyk) (ok. 1690–1757), kasztelan chełm. // In: Słow.
biogr. Pom. Nadwiśl. T. 2 G–K. Gdańsk. – s. 430–431.
156. Konfederacja krakowska Teodora Lubomirskiego z początków bezkrólewia 1733 roku
a polityka Austrii wobec Rzeczypospolitej // In: Trudne stulecia. Studia z dziejów
XVII i XVIII wieku ofiarowane Profesorowi Jerzemu Michalskiemu w siedemdziesiątą rocznicę urodzin / red. Łukasz Kądziela, Wojciech Kriegseisen, Zofia Zielińska.
Warszawa: Wyd. Nauk. Semper. – s. 46–54.
157. Kretkowski Zygmunt h. Dołęga (po 1702?–1766), woj. chełm. // In: Słow. biogr. Pom.
Nadwiśl. T. 2 G–K. Gdańsk. – s. 504–505.
158. Kruszyński Antoni h. Prawdzic (1706–1774), kasztelanic gd. // In: Słow. biogr. Pom.
Nadwiśl. T. 2 G–K. Gdańsk. – s. 517.
159. Kruszyński Antoni h. Prawdzic (1764–po 1812), oficer, powstaniec kościuszkowski
i z 1807. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 2 G–K. Gdańsk. – s. 517–518.
160. Kruszyński Konstanty h. Prawdzic (1751–1818), działacz polit. i oświatowy. // In:
Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 2 G–K. Gdańsk. – s. 518–519.
161. Sapieha Piotr Paweł h. Lis (1701–1771), stolnik litewski, wojewoda smoleński. // In:
Pol. słow. biogr. T. 35. Warszawa. – s. 149–154.
[Wspólnie z Władysławem Konopczyńskim]
162. Sarnacki Antoni h. Nałęcz (ok. 1722–1787), skarbnik bielski, chorąży malborski, konfederat barski. // In: Pol. słow. biogr. T. 35. Warszawa. – s. 200–203.
163. Schack (Szak, Schach) von Wittenau (z Witenowa) Karol Albrecht (Wojciech) h. własnego (1711–1782?), generał major, działacz dysydencki. // In: Pol. słow. biogr. T. 35.
Warszawa. – s. 390–392.
164. Schmid (Schmied, Schmidt, Schmieden von Schmiedenbach) Jerzy (1629–1697), burmistrz Torunia. // In: Pol. słow. biogr. T. 35. Warszawa. – s. 535–536.
165. Schmidt Karol Franciszek (ok. 1712–1769), starosta brodnicki, urzędnik skarbowy,
dyrektor budowli królewskich. // In: Pol. słow. biogr. T. 35. Warszawa. – s. 543–546.
166. Z historii dekanatu golubskiego // In: Diecezja toruńska. Historia i teraźniejszość. T. 7
Dekanat golubski / red. ks. Stanisław Kardasz. – Toruń: Kuria Diecezjalna w Toruniu
– s. 5–12.
167. Z historii dekanatu wąbrzeskiego // In: Diecezja toruńska. Historia i teraźniejszość.
T. 18 Dekanat wąbrzeski / red. ks. Stanisław Kardasz. – Toruń: Kuria Diecezjalna
w Toruniu – s. 5–10.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
22
O p r a c o w a l i : To m a s z K r z e m i ń s k i i To m a s z Ł a s z k i e w i c z
[386]
168. Rec. – Naworski Zbigniew: Sejmik generalny Prus Królewskich 1569–1772. Organizacja i funkcjonowanie na tle systemu zgromadzeń stanowych prowincji. Toruń, 1992.
– Kwart. Hist. R. 101 nr 3 s. 86–88.
1995
169. Elity polityczne wielkich miast Prus Królewskich w dobie Oświecenia (1733–1772)
// In: Prace historycznoliterackie T. 17: Elity mieszczańskie i szlacheckie Prus Królewskich i Kujaw w XIV–XVIII wieku / red. Jacek Staszewski. – Toruń: Wyd. Uniw.
M. Kopernika w Toruniu. – s. 119–137.
170. Sarmata oświecony – życie i poglądy polityczno-pedagogiczne ostatniego wojewody
chełmińskiego Franciszka Stanisława Czapskiego // In: Oświecenie – Kultura – Myśl /
red. Julian Platt. – Gdańsk: Uniw. Gdański. – s. 319–342.
171. Z historii dekanatu chełmżyńskiego // In: Diecezja toruńska. Historia i teraźniejszość.
T. 5 Dekanat chełmżyński / red. ks. Stanisław Kardasz. – Toruń: Wyd. Konserwatora
Diecezjalnego; Kuria Diecezjalna w Toruniu. – s. 8–17.
172. Z historii dekanatu lubawskiego // In: Diecezja toruńska. Historia i teraźniejszość.
T. 11 Dekanat lubawski / red. ks. Stanisław Kardasz. – Toruń: Wyd. Konserwatora
Diecezjalnego; Kuria Diecezjalna w Toruniu. – s. 7–15.
[Wspólnie z Marią Wielgus]
173. Z historii dekanatów toruńskich // In: Diecezja toruńska. Historia i teraźniejszość.
T. 15/16/17 Dekanaty toruńskie I, II i III / red. ks. Stanisław Kardasz. – Toruń: Wyd.
Diecezjalne. – s. 9–34.
[Wspólnie ze Zbigniewem Nawrockim, Markiem Rubnikowiczem i Ryszardem Sudzińskim]
1996
174. Jerzy Wojtowicz (24 X 1924–7 IV 1996). Kwart. Hist. R. 103 nr 3 s. 163–165.
[Wspólnie z Kazimierzem Maliszewskim]
175. Miasto w dobie Augusta III (1733–1763) // In: Historia Torunia / red. Marian Biskup.
T. 2 cz. 3 Między barokiem a oświeceniem (1660–1793). – Toruń: Wyd. Tow. Nauk.
w Toruniu. – s. 206–246.
176. Schultz Szymon (Simon) (ok. 1630–1708), burmistrz toruński. // In: Pol. słow. biogr.
T. 36. Warszawa. – s. 35.
177. Schwerdtmann (Schwertman, Szwertman) Kazimierz Leon (1693–1760), burmistrz
Torunia. // In: Pol. słow. biogr. T. 36. Warszawa. – s. 73–74.
178. Toruń między szwedzkim potopem a wojną północną (1660–1699) // In: Historia Torunia / red. Marian Biskup. T. 2 cz. 3 Między barokiem a oświeceniem (1660–1793).
– Toruń: Wyd. Tow. Nauk. w Toruniu. – s. 96–137.
179. Toruń w okresie reform Rzeczypospolitej i zagrożenia pruskiego (1764–1793) // In:
Historia Torunia / red. Marian Biskup. T. 2 cz. 3 Między barokiem a oświeceniem
(1660–1793). – Toruń: Wyd. Tow. Nauk. w Toruniu. – s. 247–298.
180. Upadek miasta w dobie wojny północnej (1700–1718) // In: Historia Torunia / red.
Marian Biskup. T. 2 cz. 3 Między barokiem a oświeceniem (1660–1793). – Toruń:
Wyd. Tow. Nauk. w Toruniu. – s. 138–174.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[387]
Bibliografia publikacji Jerzego Dygdały za lata 1972–2014
23
181. U początków katolickiego oświecenia w Polsce? Z działalności kościelnej biskupów
Andrzeja Stanisława Załuskiego i Adama Stanisława Grabowskiego // In: Między Barokiem a Oświeceniem. Nowe spojrzenie na czasy saskie / red. Krystyna Stasiewicz,
Stanisław Achremczyk. – Olsztyn: OBN. – s. 181–187.
182. W cieniu głębokich konfliktów wyznaniowych (1719–1732) // In: Historia Torunia /
red. Marian Biskup. T. 2 cz. 3 Między barokiem a oświeceniem (1660–1793). – Toruń:
Wyd. Tow. Nauk. w Toruniu. – s. 175–205.
183. Z historii dekanatu chełmińskiego // In: Diecezja toruńska. Historia i teraźniejszość.
T. 4 Dekanat chełmiński / red. ks. Stanisław Kardasz. – Toruń: Kuria Diecezjalna
w Toruniu – s. 8–19.
184. Z historii ziem dekanatu bierzgłowskiego // In: Diecezja toruńska. Historia i teraźniejszość. T. 2 Dekanat bierzgłowski / red. ks. Stanisław Kardasz. – Toruń: Kuria Diecezjalna w Toruniu – s. 9–16.
[Wspólnie z Markiem Rubnikowiczem]
185. Rec. – Bömelburg Hans-Jürgen: Zwischen polnischer Ständgesellschaft und preussischen Obrigkeitsstaat. Vom Königlichen Preussen zu Westpreussen (1756–1806).
München, 1995. – Kwart. Hist. R. 103 nr 2 s. 90–93.
186. Rec. – Cielak Edmund: Stanisław Leszczyński. Wrocław, 1994. – Wiek Oświec. T. 12
s. 149–155.
187. Rec. – Historia Gdańska / red. Edmund Cieślak T. 3 Vol. 1: 1655–1793. Gdańsk, 1993.
– Zap. Hist. T. 61 z. 4 s. 138–141.
188. Rec. – Kriegseisen Wojciech: Ewangelicy polscy i litewscy w epoce saskiej (1696–
–1763). Sytuacja prawna, organizacja i stosunki międzywyznaniowe. Warszawa, 1996.
– Kwart. Hist. R. 103 nr 4 s. 147–149.
1997
189. Historyk Torunia i Europy. Wspomnienie o profesorze Jerzym Wojtowiczu. Rocz. Tor.
T. 24 s. 245–252.
[Wspólnie z Kazimierzem Maliszewskim]
190. Kwestia dysydencka w Rzeczypospolitej doby bezkrólewia 1733 roku. Zap. Hist. T. 62
z. 4 s. 45–67.
191. Leski Wojciech Stanisław h. Gończy (1702–1758), opat pelp., bp chełm. // In: Słow.
biogr. Pom. Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk. – s. 49–50.
192. Lipiński Jakub Szur h. własnego (ok. 1730–1797), pisarz grodzki pom., konfederat
barski. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk. – s. 67–68.
193. Lipiński Onufry Szur h. własnego (ok. 1762–po 1807), org. pospolitego ruszenia
1806–7, ziemianin. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk. – s. 68.
194. Lniski Michał Władysław h. Ostoja (1723–1777), sądowy ziemski tczewski, podwojewodzi pom., konfederat barski. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk.
– s. 74–75.
195. Marszan (Marszon) Szymon (?–1774), kupiec i rajca tor. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk. – s. 164–165.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
24
O p r a c o w a l i : To m a s z K r z e m i ń s k i i To m a s z Ł a s z k i e w i c z
[388]
196. Meisner Jakub (1678–1740), burmistrz tor. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 3 L–P.
Gdańsk. – s. 168.
197. Mielcarski Szymon (1714–1771), poczmistrz i burmistrz tor. // In: Słow. biogr. Pom.
Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk. – s. 208–209.
198. Mostowski Paweł h. Dołęga (ok. 1721–1781), woj. pom. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk. – s. 260–262.
199. Nałęcz Michał (1691–1761), burmistrz tor. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 3 L–P.
Gdańsk. – s. 291.
200. Narzymski Jakub h. Dołęga (1690–1759), woj. pom. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl.
T. 3 L–P. Gdańsk. – s. 296.
201. Oloff Efraim (1715–1766), rajca tor. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk.
– s. 356–357.
202. Owidzki Jakub h. Dołęga (? – przed 1774), regent grodzki pom. // In: Słow. biogr.
Pom. Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk. – s. 374.
203. Pawłowski Mikołaj h. Półkozic (1694–1782), sędzia ziemski człuchowski. // In: Słow.
biogr. Pom. Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk. – s. 400–401.
204. Piwnicki Jan Franciszek h. Lubicz (?–1733), podwojewodzi chełm. // In: Słow. biogr.
Pom. Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk. – s. 435.
205. Piwnicki Kazimierz h. Lubicz (?–1749), sędzia ziemski chełm. // In: Słow. biogr. Pom.
Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk. – s. 435–436.
206. Piwnicki Konstanty Kazimierz h. Lubicz (ok. 1720–1799), podwojewodzi chełm. // In:
Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk. – s. 436–437.
207. Piwnicki Walerian Józef h. Lubicz (ok. 1720–1799), miecznik ziem pruskich, członek Kom. Skarbu Koronnego. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk.
– s. 436–437.
208. Pląskowski Fabian Franciszek h. Oksza (1705–1784), bp sufragan chełm. // In: Słow.
biogr. Pom. Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk. – s. 440.
[Wspólnie z Bogusławem Dygdałą]
209. Politycy gdańscy doby Oświecenia. Szkic do portretu zbiorowego // In: Mieszczaństwo gdańskie. Sesja naukowa 21–23.11.1996 / red. Stanisław Salmonowicz. – Gdańsk:
Nadbałtyckie Centr. Kult.; Gdańskie Tow. Nauk. – s. 143–153.
210. Potulicki Jan Jakub h. Grzymała (ok. 1652–1726), podkom. pom., woj. brzeski kujawski. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk. – s. 477–478.
210. Praetorius (Prätorius) Nataniel (1722–1791), burmistrz tor. // In: Słow. biogr. Pom.
Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk. – s. 485–486.
211. Pruszak Józef Bernard h. Leliwa (?–1774), kasztelan gd. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk. – s. 494.
212. Przebendowski Ignacy h. Kuna (ok. 1733/4–1791), woj. pom., poczmistrz generalny
Rzeczypospolitej, marszałek Rady Nieustającej. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 3
L–P. Gdańsk. – s. 496–498.
213. Przebendowski Jakub h. Kuna (?–1724), płk, kasztelan elbl. // In: Słow. biogr. Pom.
Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk. – s. 498.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[389]
Bibliografia publikacji Jerzego Dygdały za lata 1972–2014
25
214. Przebendowski Jakub h. Kuna (przed 1724–1787), kasztelan elbl. // In: Słow. biogr.
Pom. Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk. – s. 498–499.
215. Przebendowski Jan Jerzy h. Kuna (1639–1729), kasztelan chełm., woj. malb., podskarbi w. kor. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk. – s. 499–500.
216. Przebendowski Józef Antoni h. Kuna (?–1775), chor. pom. // In: Słow. biogr. Pom.
Nadwiśl. T. 3 L–P. Gdańsk. – s. 500–501.
217. Reyher Jerzy Adam (1724–1800), burmistrz tor. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 4
R–Ż. Gdańsk. – s. 58–59.
218. Rogaliński Kasper h. Łodzia (ok. 1725–1788), woj. inflancki. // In: Słow. biogr. Pom.
Nadwiśl. T. 4 R–Ż. Gdańsk. – s. 80.
219. Rybiński Jacek Józef h. Radwan (1701–1782), opat oliwski. // In: Słow. biogr. Pom.
Nadwiśl. T. 4 R–Ż. Gdańsk. – s. 118–119.
220. Sarnacki Antoni h. Nałęcz (ok. 1722–1787), skarbnik bielski, chorąży malborski, konfederat barski. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 4 R–Ż. Gdańsk. – s. 146–147.
221. Skórzewski Stanisław h. Ogończyk (1700–1761), kasztelan elbląski i chełm. // In: Słow.
biogr. Pom. Nadwiśl. T. 4 R–Ż. Gdańsk. – s. 227–228.
222. Sienieński Dominik h. Dębno (zm. 1743), biskup tytularny maronicki, kanonik warmiński, gnieźnieński i krakowski, oficjał gdański. // In: Pol. słow. biogr. T. 37. Warszawa. – s. 172–173.
223. Sikorski Jan Teofil h. Cietrzew (zm. 1740), pisarz grodzki pomorski, poseł na sejmy. //
In: Pol. słow. biogr. T. 37. Warszawa. – s. 435–436.
224. Stoliński Melchior Kalkstein h. Trzy Pasy (Kos) (zm. 1762), chorąży chełm. // In: Słow.
biogr. Pom. Nadwiśl. T. 4 R–Ż. Gdańsk. – s. 273.
225. Thomas Gerhard (1650–1725), burmistrz toruński. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl.
T. 4 R–Ż. Gdańsk. – s. 368.
226. Toruń wobec Komisji Skarbu Koronnego w początkach panowania Stanisława Augusta (1764–1768) // In: Gospodarka – społeczeństwo – ustrój. Studia dedykowane
Profesorowi Stefanowi Cackowskiemu w siedemdziesiątą rocznicę urodzin i czterdziestą piątą rocznicę pracy naukowej / red. Krzysztof Mikulski. – Toruń. Acta Univ.
N. Copern., Hist. nr 30 s. 81–89.
227. Tuchołka Piotr h. Korzbok (zm. 1764), podkomorzy malborski. // In: Słow. biogr.
Pom. Nadwiśl. T. 4 R–Ż. Gdańsk. – s. 384.
228. Wilczewski Franciszek h. Trzy Radła (1716–po 1793), podkomorzy wiski, poseł na
sejmy. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 4 R–Ż. Gdańsk. – s. 449–450.
229. Wilczewski Walenty Kazimierz h. Trzy Radła (zm. 1771), sędzia ziemski malborski,
marszałek konfederacji barskiej woj. malborskiego. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl.
T. 4 R–Ż. Gdańsk. – s. 450.
230. Wolszlegier (Wollschläger) Józef h. Bełty (ok. 1750–1822?), landrat chojnicki. // In:
Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. T. 4 R–Ż. Gdańsk. – s. 482–483.
231. Wydatki biskupa Adama Stanisława Grabowskiego podczas pobytu w Gdańsku w latach 1737–1738 // In: Ludzie, kontakty, kultura XVI–XVIII wieku. Prace ofiarowa-
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
26
O p r a c o w a l i : To m a s z K r z e m i ń s k i i To m a s z Ł a s z k i e w i c z
[390]
ne Profesor Marii Boguckiej / red. Jerzy Kowecki, Janusz Tazbir. – Warszawa: Wyd.
Nauk. Semper. – s. 111–117.
232. Zboiński Jakub Hiacynt h. Ogończyk (zm. 1755), kasztelan elbląski. // In: Słow. biogr.
Pom. Nadwiśl. T. 4 R–Ż. Gdańsk. – s. 520–521.
232. Z historii dekanatu grudziądzkiego // In: Diecezja toruńska. Historia i teraźniejszość.
T. 8 Dekanat grudziądzki / red. ks. Stanisław Kardasz. – Toruń: Kuria Diecezjalna
w Toruniu. – s. 8–21.
234. Z historii dekanatu lembarskiego // In: Diecezja toruńska. Historia i teraźniejszość.
T. 9 Dekanat lembarski / red. ks. Stanisław Kardasz. – Toruń: Kuria Diecezjalna w Toruniu. – s. 6–13.
235. Z historii dekanatu łasińskiego // In: Diecezja toruńska. Historia i teraźniejszość. T. 12
Dekanat łasiński / red. ks. Stanisław Kardasz. – Toruń: Kuria Diecezjalna w Toruniu.
– s. 6–15.
236. Z historii dekanatu radzyńskiego // In: Diecezja toruńska. Historia i teraźniejszość.
T. 14 Dekanat radzyński / red. ks. Stanisław Kardasz. – Toruń: Kuria Diecezjalna
w Toruniu. – s. 6–18.
1998
237. Brodnica w dobie Rzeczypospolitej szlacheckiej (1466–1772) // In: Brodnica. Siedem
wieków miasta / red. [...]. – Brodnica: Rada Miejska. – s. 107–158.
238. Cocchi (Koki) Jan (Giovanni) Baptysta (1701–1759), architekt i rajca tor. // In: Tor.
słow. biogr. T. 1. Toruń. – s. 51–52.
239. Donepe Antoni (1606–1663), burmistrz tor. // In: Tor. słow. biogr. T. 1. Toruń. – s. 83–
–84.
240. Dutkiewicz Stanisław (zm. 1754), kupiec i rajca tor. // In: Tor. słow. biogr. T. 1. Toruń.
– s. 87.
241. Klosmann Christian (1697–1774), burmistrz i polityk tor. // In: Tor. słow. biogr. T. 1.
Toruń. – s. 135–139.
242. Meisner Jakub (1678–1740), burmistrz tor. // In: Tor. słow. biogr. T. 1. Toruń. –
s. 172.
243. Mielcarski Szymon (1714–1771), poczmistrz i burmistrz tor. // In: Tor. słow. biogr.
T. 1. Toruń. – s. 177–178.
244. Nałęcz Michał (1691–1761), rajca i burmistrz tor. // In: Tor. słow. biogr. T. 1. Toruń.
– s. 182.
245. Przedmowa // In: Brodnica. Siedem wieków miasta / red. [...]. Brodnica: Rada Miejska. – s. 7–11.
246. Skarbek Franciszek h. Abdank (zm. 1749), wojewoda łęczycki. // In: Pol. słow. biogr.
T. 38. Warszawa. – s. 7–8.
[Wspólnie z Jarosławem Dumanowskim]
247. Skarbek Jan h. Abdank (ok. 1710–1772), kasztelan inowrocławski. // In: Pol. słow.
biogr. T. 38. Warszawa. – s. 17–19.
[Wspólnie z Jarosławem Dumanowskim]
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[391]
Bibliografia publikacji Jerzego Dygdały za lata 1972–2014
27
248. Skórzewski Andrzej h. Drogosław (zm. 1726?), generał-major wojsk kor., poseł na
sejmy. // In: Pol. słow. biogr. T. 38. Warszawa. – s. 361–363.
249. Skórzewski Michał h. Drogosław (1707–1789), podkomorzy poznański. // In: Pol.
słow. biogr. T. 38. Warszawa. – s. 371–373.
250. Skórzewski Stanisław h. Drogosław (1700–1761), kasztelan chełmiński, generał lejtnant wojsk. kor. // In: Pol. słow. biogr. T. 38. Warszawa. – s. 378–379.
251. Schmid (Schmied, Schmidt, Schmieden von Schmiedenbach) Jerzy (Georg) (1629–
–1697), burmistrz tor. // In: Tor. słow. biogr. T. 1. Toruń. – s. 218.
252. Schoenwald (Schönwaldt) Reinhold Teodor (1677–1735), piwowar i burmistrz tor. //
In: Tor. słow. biogr. T. 1. Toruń. – s. 220–221.
253. Szlachta polska Prus Królewskich wobec reform wewnętrznych Rzeczypospolitej
w początkach panowania Stanisława Augusta (1764–1768) // In: Szlachta, społeczeństwo, państwo między Warmią a Rugią w XVIII–XX wieku / red. Mieczysław Jaroszewicz, Włodzimierz Stępiński. – Szczecin–Słupsk: Muzeum Pomorza Środkowego.
– s. 227–242.
254. Toruń w czasach saskich // In: Toruń i miasta ziemi chełmińskiej na rysunkach Jerzego Fryderyka Steinera z pierwszej połowy XVIII wieku (tzw. Album Steinera) / red.
Marian Biskup. – Toruń: Tow. Nauk. w Toruniu. – s. 15–24.
255. Z historii dekanatu brodnickiego // In: Diecezja toruńska. Historia i teraźniejszość.
T. 2 Dekanat brodnicki / red. ks. Stanisław Kardasz. – Toruń: Kuria Diecezjalna w Toruniu. – s. 6–20.
256. Z historii dekanatu nowomiejskiego // In: Diecezja toruńska. Historia i teraźniejszość.
T. 13 Dekanat nowomiejski / red. ks. Stanisław Kardasz. – Toruń: Kuria Diecezjalna
w Toruniu. – s. 7–18.
257. Rec. – Klemp Aleksander: Protestanci w dobrach prywatnych w Prusach Królewskich
od drugiej połowy XVII do drugiej połowy XVIII wieku. Gdańsk, 1994. – Zap. Hist.
T. 63 z. 2 s. 217–219.
258. Rec. – Żochowski Henryk, Die Seelsorge im Ermland unter Bischof Christoph Andreas Johann Szembek: 1724–1740. Münster/Westf., 1993. – Zap. Hist. T. 63 z. 1 s. 183–
–184.
259. Red. – Brodnica. Siedem wieków miasta / Brodnica: Rada Miejska. – 403 s., [1] s., tabl.
60, ilustr., mapy.
1999
260. Biskupi chełmińscy i kujawscy doby potrydenckiej i ich rola w życiu Prus Królewskich
(1569–1772). Stud. Pelpl. T. 29 s. 103–122.
261. Kilka uwag wstępnych [do artykułu: S.K. Wałęga: Perypetie toruńskie i gdańskie na
sejmiku generalnym grudziądzkim w marcu 1764 roku]. Rocz. Tor. T. 26 s. 131–134.
262. U początków polityki wewnętrznej Stanisława Augusta w latach 1764–1768 (na przykładzie Prus Królewskich). Wiek Oświec. T. 15 s. 111–134.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
28
O p r a c o w a l i : To m a s z K r z e m i ń s k i i To m a s z Ł a s z k i e w i c z
[392]
2000
263. Borkowski Albert (1686–1757), burmistrz tor. // In: Tor. słow. biogr. T. 2. Toruń. –
s. 44–46.
264. Die Politik Österreichs gegenüber Polen während des Interregnums im Jahre 1733 //
In: Polen und Österreich im 18. Jahrhundert / hrsg. v. Walter Leitsch, Stanisław Trawkowski unter Mitwirkung v. Wojciech Kriegseisen. – Warszawa: Wyd. Nauk. „Semper”. – s. 123–143.
265. Geret Samuel Luther (1730–1797). // In: Tor. słow. biogr. T. 2. Toruń. – s. 90–91.
266. Grabowscy w Prusach Królewskich i Wielkopolsce w XVIII wieku jako przykład kariery rodziny szlacheckiej. Misc. Hist.-Arch. T. 11 s. 119–131.
267. Lustracja województw Prus Królewskich 1765. T. 1: Województwo pomorskie. Cz. 1:
Powiaty pucki i mirachowski. – Toruń: Tow. Nauk. w Toruniu. – XLI s., 196 s., tabl.
1, mapa.
268. Oloff Efraim syn (1715–1766), rajca tor. // In: Tor. słow. biogr. T. 2. Toruń. – s. 185–
–186.
269. Praetorius (Prätorius) Nataniel (Nathanael) (1722–1791), burmistrz toruński. // In:
Tor. słow. biogr. T. 2. Toruń. – s. 203–204.
270. Schwerdtmann Kazimierz Leon (Schwertmann, Szwertman) (1693–1760), burmistrz
tor. // In: Tor. słow. biogr. T. 2. Toruń. – s. 210–212.
271. Steiner Christian Friedrich (Krystian Fryderyk) (1722–1783), sekretarz i rajca tor. //
In: Tor. słow. biogr. T. 2. Toruń. – s. 225–226.
272. Wojtowicz Jerzy (1924–1996) // In: Działacze Towarzystwa Naukowego w Toruniu / red.
Marian Biskup, Andrzej Giziński. T. 2. – Toruń: Tow. Nauk. w Toruniu. – s. 175–183.
[Wspólnie z Kazimierzem Maliszewskim]
273. Z saskich zabiegów o koronę polską w 1764 roku. Dwuznaczna misja w Rzeczypospolitej generała Jerzego Wilhelma Goltza. Zap. Hist. T. 65 z. 3/4 s. 91–106.
274. Zmienne losy kupca i przemysłowca Chrystiana Andrzeja Ruttiga (z burzliwych początków toruńskiego kapitalizmu w XVIII wieku). Rocz. Tor. T. 27 s. 113–136.
275. Rec. – Czeppe Maria: Kamaryla Pana z Dukli. Kształtowanie się obozu politycznego
Jerzego Augusta Mniszcha 1750–1763. Warszawa, 1998. – Wiek Oświec. T. 16 s. 184–
–191.
276. Rec. – Kasabuła Tadeusz: Ignacy Massalski biskup wileński. Lublin, 1998. – Zap. Hist.
T. 65 z. 2. s. 199–201.
277. Rec. – Prusy Książęce i Prusy Królewskie w XVI–XVIII wieku / red. Jacek Wijaczka.
Kielce, 1997. – Zap. Hist. T. 65 z. 1 s. 181–183.
2001
278. Badania Stanisława Salmonowicza nad historią Torunia i Pomorza // In: Historia integra. Studia z historii państwa i prawa, dziejów kultury, religii i oświaty epoki nowożytnej. Księga pamiątkowa ofiarowana Prof. Stanisławowi Salmonowiczowi w siedemdziesięciolecie urodzin / red. Danuta Janicka, Ryszard Łaszewski. – Toruń: Tow.
Nauk. Organizacji i Kierownictwa „Dom Organizatora”. – s. 15–17.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[393]
Bibliografia publikacji Jerzego Dygdały za lata 1972–2014
29
279. Posłowie gdańscy na ostatnich sejmikach generalnych Prus Królewskich z lat 1764–
–1767 // In: Gdańsk – Polska – Europa. Praca zbiorowa ofiarowana profesorowi doktorowi habilitowanemu Władysławowi Zajewskiemu w siedemdziesiątą rocznicę urodzin / red. Zdzisław Kropidłowski. – Gdańsk: Pomorskie Towarzystwo Filozoficzno-Teologiczne: Fundacja Promocji i Rozwoju „Ekspert”. – s. 55–63.
280. Prusy Królewskie wobec reformy Trybunału Koronnego z 1764 roku. Zap. Hist. T. 66
z. 4 s. 69–83.
281. Rezydencje magnackie w Prusach Królewskich w XVIII wieku // In: Rezydencje
w średniowieczu i czasach nowożytnych / red. nauk. Edward Opaliński, Tomasz Wiślicz. – Warszawa: Neriton. – s. 125–145.
282. Sokolnicki Piotr Antoni h. Nowina (1683–1758), regimentarz, pułkownik wojsk kor.,
chorąży poznański. // In: Pol. słow. biogr. T. 40. Warszawa. – s. 88–89.
283. Sołtyk Maciej Aleksander h. własnego (1679–1749), biskup sufragan chełmiński. // In:
Pol. słow. biogr. T. 40. Warszawa. – s. 407–409.
284. Szersze tło zabiegów króla Stanisława Augusta o biskupstwo warmińskie dla Ignacego
Krasickiego // In: Ignacy Krasicki. Nowe spojrzenie / red. Zbigniew Goliński, Teresa
Kostkiewiczowa, Krystyna Stasiewicz. – Warszawa: DiG. – s. 11–27.
2002
285. Antystanisławowska i prosaska publicystyka doby bezkrólewia 1733 roku (dzieła, autorzy, rozpowszechnianie). Kwart. Hist. R. 109 nr 2 s. 41–59.
286. Czarnecki Franciszek Ignacy (1714–1766), urzędnik pocztowy, rajca tor. // In: Tor.
słow. biogr. T. 3. Toruń. – s. 43–44.
287. Giering Antoni (1685–1759), burmistrz tor. // In: Tor. słow. biogr. T. 3. Toruń. – s. 66–
–67.
288. Giering Jan (Johann) (1688–1766), burmistrz tor. // In: Tor. słow. biogr. T. 3. Toruń.
– s. 67–68.
289. Giller Gottfreid (1709–1793), burmistrz tor. // In: Tor. słow. biogr. T. 3. Toruń. – s. 71–
–72.
290. Marszan (Marszon) Szymon (zm. 1774), kupiec i rajca tor. // In: Tor. słow. biogr. T. 3.
Toruń. – s. 156.
291. Młody magnat na drezdeńskim dworze Augusta Mocnego. Fragment europejskiej
podróży Michała Kazimierza Radziwiłła z 1722 roku // In: Stosunki polsko-niemieckie w XVI–XVIII wieku. Materiały konferencji naukowej, Kielce–Szydłowiec, 19–21
października 2000 / red. Jacek Wijaczka. – Kielce: Wydaw. Akademii Świętokrzyskiej.
– s. 205–223.
292. Weiss Johan Freidrich (1707–1784), tor. kupiec, mechanik i wynalazca. // In: Tor. słow.
biogr. T. 3. Toruń. – s. 240–241.
293. Wojtowicz Jerzy, pseud. Pogodny (1924–1996), historyk, badacz hist. Powszechnej
i Pom. Nadwiślańskiego. // In: Słow. biogr. Pom. Nadwiśl. Suplement 2. Gdańsk. –
s. 308–310.
294. Urzędnicy miejscy Torunia. Spisy 1651–1793. – Toruń: Tow. Nauk. w Toruniu. – 248
s., [1] s.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
30
O p r a c o w a l i : To m a s z K r z e m i ń s k i i To m a s z Ł a s z k i e w i c z
[394]
295. Zacharyaszewicz (Rabiczka) Grzegorz Dominik (1704–1770), kupiec i ławnik tor. //
In: Tor. słow. biogr. T. 3. Toruń. – s. 251–252.
296. Rec. – Palkij Henryk: Sejmy 1736 i 1738 roku. U progu nowej sytuacji politycznej
w Rzeczypospolitej. Kraków, 2000. – Kwart. Hist. R. 109 nr 2 s. 161–165.
2003
297. Elity polityczne Prus Królewskich w orbicie wpływów dworu w XVIII wieku // In:
Dwór a kraj. Między centrum a peryferiami władzy. Materiały z konferencji naukowej
zorganizowanej przez Zamek Królewski na Wawelu, Instytut Historii Uniw. Jagiellońskiego i Instytut Historii Akademii Pedagogicznej w Krakowie, w dniach 2–5 kwietnia
2001 / red. Ryszard Skowron. – Kraków: Zamek Królewski na Wawelu. Państwowe
Zbiory Sztuki. – s. 487–507.
298. Jan Ansgary Czapski – droga awansu do magnaterii koronnej w pierwszej połowie
XVIII wieku // In: Władza i prestiż. Magnateria Rzeczypospolitej w XVI–XVIII wieku
/ red. Jerzy Urwanowicz, Ewa Dubas-Urwanowicz, Piotr Guzowski. – Białystok: Wyd.
Uniw. w Białymstoku. – s. 465–473.
299. Lustracja województw Prus Królewskich 1765. T. 1: Województwo pomorskie. Cz. 2:
Powiaty tczewski, gdański i nowski. – Toruń: Uniw. M. Kopernika w Toruniu; Instytut
Historii PAN; Tow. Nauk. w Toruniu. – XXIII s., 188 s., [1] s., tabl. 1, mapa.
300. Pacta conventa Augusta III (Z zabiegów o pozyskanie polskiej opinii szlacheckiej) //
In: Między Zachodem a Wschodem. Studia ku czci profesora Jacka Staszewskiego.
T. 2 / red. Jarosław Dumanowski, Bogusław Dybaś, Krzysztof Mikulski, Jarosław Porazinski, Stanisław Roszak. – Toruń: Wyd. Adam Marszałek. – s. 159–164.
301. Saskie próby infiltracji środowisk szlacheckich podczas bezkrólewia 1733 roku. Kwart.
Hist. R. 110 nr 4 s. 47–70.
302. „Toruńczanin” Tobias Bauch – redaktor warszawskiego „Patryoty Polskiego” z 1761 r.
Wiek Oświec. T. 19 s. 109–124.
2004
303. Bauch Tobias (1733–po 1762), redaktor „Patryoty Polskiego”. // In: Tor. słow. biogr.
T. 4. Toruń. – s. 26–27.
304. Jan Kostrzak (1946–2004). Zap. Hist. T. 69 z. 4 s. 227–228.
305. Między wiernością wobec monarchy, lojalnością wobec państwa i poczuciem wspólnoty wyznaniowej (postawy ewangelickich elit wielkich miast Prus Królewskich
w latach 1763–1772) // In: Rzeczpospolita wielu wyznań / red. Adam Kaźmierczyk,
Andrzej K. Link-Lenczowski, Mariusz Markiewicz, Krystyn Matwijowski. – Kraków:
Księgarnia Akademicka. – s. 155–167.
306. Obserwacje i opinie sasko-polskiego konsyliarza Jana Beniamina Steinhausera
o schyłku panowania Augusta III i o elekcji Stanisława Augusta. Kwart. Hist. R. 111
nr 3 s. 45–62.
307. Piwniccy w ziemi chełmińskiej w XVII–XVIII wieku – nieudane próby kariery urzędniczej // In: Pomorskie rody ziemiańskie w czasach nowożytnych / red. Włodzimierz
Jastrzębski. – Toruń: Wyd. Mado. – s. 257–273.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[395]
Bibliografia publikacji Jerzego Dygdały za lata 1972–2014
31
308. Prowincjonalizm średniej szlachty Prus Królewskich w XVIII wieku. Czy można wierzyć opiniom Józefa Wybickiego // In: Cywilizacja prowincji Rzeczypospolitej szlacheckiej / red. Aleksander Jankowski, Andrzej Klonder. – Bydgoszcz: Wyd. Akademii
Bydgoskiej. – s. 131–142.
309. Przygotowania stronników Stanisława Leszczyńskiego do obrony Rzeczypospolitej
w bezkrólewiu 1733 roku // In: Między barokiem a oświeceniem. Wojny i niepokoje
czasów saskich / red. Krystyna Stasiewicz, Stanisław Achremczyk. – Olsztyn: OBN.
– s. 36–47.
310. Reyher Jerzy (Georg) Adam (1724–1800), burmistrz tor. // In: Tor. słow. biogr. T. 4.
Toruń. – s. 194–195.
311. Rossteuscher Jan (Johann) Salomon (?–1738), kupiec dzierżawca, dóbr miejskich,
ławnik staromiejski. // In: Tor. słow. biogr. T. 4. Toruń. – s. 199–200
[Wspólnie z Krzysztofem Mikulskim]
312. Ruttig (Ruttich) Andrzej (Andreas) Christian (ok. 1718/1719–1774), tor. kupiec, manufakturzysta. // In: Tor. słow. biogr. T. 4. Toruń. – s. 208–209.
313. Schultz Szymon (Simon) (1630–1708), burmistrz tor. // In: Tor. słow. biogr. T. 4. Toruń. – s. 215–216.
314. Rec. – Stanisław Leszczyński: król, polityk, pisarz, mecenas. Materiały z europejskiej
konferencji naukowej zorganizowanej w 300-lecie urodzin króla Stanisława Leszczyńskiego / red. Alojzy Konior. Leszno, 2001. – Wiek Oświec. T. 20 s. 214–217.
315. Rec. – Wolański Filip: Europa jako punkt odniesienia dla postrzegania przestrzeni
geograficznej przez szlachtę polską osiemnastego wieku w świetle relacji podróżniczych i geograficznych. Wrocław, 2002. – Wiek Oświec. T. 20 s. 210–214.
2005
316. Lustracja województw Prus Królewskich 1765. T. 1: Województwo pomorskie. Cz. 3:
Powiaty świecki, tucholski i człuchowski. – Toruń: Tow. Naukowe w Toruniu; Instytut
Historii PAN. – 169 s., mapa.
317. Prace edytorskie nad lustracjami dóbr królewskich XVI–XVIII w. po półwieczu. Stud.
Źródłozn. T. 43 s. 161–171.
[Wspólnie z Krzysztofem Chłapowskim]
318. Podskarbi wielki koronny Jan Ansgary Czapski – budowa pozycji społecznej i prestiżu
nowego magnata w pierwszej połowie XVIII wieku. Zap. Hist. T. 70 z. 1 s. 27–52.
319. Steiner Christian Friedrich (Fryderyk) (1722–1783), sekretarz i rajca Torunia. // In:
Pol. słow. biogr. T. 43. Warszawa. – s. 313–314.
320. Steinhauser (Steinhäuser) Jan (Johann) Beniamin (1692–1767), radca kameralny, pisarz polityczny, bibliofil. // In: Pol. słow. biogr. T. 43. Warszawa. – s. 331–333.
321. Życie codzienne na dworze biskupa warmińskiego Adama Stanisława Grabowskiego
w połowie XVIII wieku w świetle ksiąg wydatków // In: Dwory magnackie w XVIII
wieku. Rola i znaczenie kulturowe / red. Agata Roćko. – Warszawa: Wyd. DiG. –
s. 275–294.
322. Rec. – Kurek Jacek: U schyłku panowania Augusta II Sasa. Z dziejów wewnętrznych
Rzeczypospolitej (1729–1733). Katowice, 2003. – Kwart. Hist. R. 112 nr 1 s. 185–188.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
32
O p r a c o w a l i : To m a s z K r z e m i ń s k i i To m a s z Ł a s z k i e w i c z
[396]
323. Rec. – Salmonowicz Stanisław: Prusy Królewskie w XVII–XVIII wieku. Studia z dziejów kultury. Toruń, 2002. – Wiek Oświec. T. 21 s. 249–252.
324. Rec. – Vocelka Karl: Glanz und Untergang der höfischen Welt. Repräsentation, Reform und Reaktion im habsburgischen Vielvölkerstaat. Österreichische Geschichte
1699–1815 / hrsg. v. Herwig Wolfram. Wien, 2001. – Wiek Oświec. T. 21 s. 257–266.
325. Rec. – Zakrzewski Andrzej J.: Stanisława Leszczyńskiego „Idea wiecznego pokoju”.
Kraków, 2003. – Wiek Oświec. T. 21 s. 324–329.
2006
326. Fryderycjańskie Prusy w świetle listów sasko-polskiego urzędnika skarbowego J. B.
Steinhausera z lat sześćdziesiątych XVIII wieku // In: Nad Bałtykiem, Pregołą i Łyną
XVI–XX wiek. Księga pamiątkowa poświęcona Jubileuszowi 50-lecia pracy naukowej
Prof. Janusza Jasińskiego / red. Zenona Rondomańska. – Olsztyn: Pracownia Wyd.
ElSet. – s. 205–216.
327. Gdańskie wydatki bp. Adama Stanisława Grabowskiego. Pomerania R. 33 nr 5 (387)
s. 30–32.
328. Śląskie wątki polskiego bezkrólewia 1733 roku // In: Między Lwowem a Wrocławiem.
Księga jubileuszowa Prof. Krystyna Matwijowskiego / red. Bogdan Rok, Jerzy Maroń.
– Toruń: Wyd. Adam Marszałek. – s. 617–630.
329. Z działalności kościelnej i politycznej biskupa chełmińskiego Wojciecha Stanisława
Leskiego (1702–1758) // In: Ad fontes. Studia ofiarowane Księdzu Prof. Alojzemu
Szorcowi w siedemdziesięciolecie urodzin / red. Zoja Jaroszewicz-Pieresławcew, Irena
Makarczyk. – Olsztyn: Pracownia Wyd. ElSet. – s. 82–99.
[Wspólnie z Bogusławem Dygdałą]
330. Rec. – Perłakowski Adam: Jan Jerzy Przebendowski jako podskarbi wielki koronny
(1703–1729). Kraków, 2004. – Zap. Hist. T. 71 z. 1 s. 177–181.
331. Rec. – Salmonowicz Stanisław: W staropolskim Toruniu XVI–XVIII w. Studia i szkice.
Toruń, 2005. – Zap. Hist. T. 71 z. 2/3 s. 196–197.
2007
332. Augustin Karol (Carl) Gottfried (1685–1761), sekr., ławnik staromiejski, rajca tor. //
In: Tor. słow. biogr. T. 5. Toruń. – s. 18–19.
333. Biskup Andrzej Stanisław Załuski w roli pedagoga-moralisty, czyli „młode dziewczęta
nigdy samopas wałęsać się nie powinny” (dwa listy do rady Chełmna i chełmińskich
benedyktynek z 1741 roku) // In: Literatura – Historia – Dziedzictwo. Prace ofiarowane Profesor Teresie Kostkiewiczowej / red. Tomasz Chachulski, Anna Grześkowiak-Krwawicz. Warszawa: Wyd. Instytutu Badań Literackich PAN. – s. 423–429.
334. Grambau Jerzy (Georg) (1704–1761), kupiec zbożowy, armator, tor. ławnik przedmiejski. // In: Tor. słow. biogr. T. 5. Toruń. – s. 47–48.
335. Jaster Szymon (1713–1772), kupiec i rajca tor., katolik. // In: Tor. słow. biogr. T. 5.
Toruń. – s. 65.
336. Koszty żeglugi na Wiśle między Toruniem a Gdańskiem w 1766 roku. Rachunki toruńskiego sternika Franciszka Majewskiego. Kwart. Hist. Kult. Mat. R. 55 nr 1 s. 51–66.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[397]
Bibliografia publikacji Jerzego Dygdały za lata 1972–2014
33
337. Lustracja województw Prus Królewskich 1765. T. 2: Województwo chełmińskie. Cz. 1:
Ziemia michałowska. – Toruń: Tow. Nauk. w Toruniu; Uniw. M. Kopernika w Toruniu; Instytut Historii PAN. – XIX s., 154 s., [1] s.
338. Najstarszy spis mieszkańców Brodnicy z 1662 roku // In: Szkice brodnickie T. 3 / red.
Kazimierz Grążawski. – Brodnica: Wyd. MULTI; Tow. Miłośników Ziemi Michałowskiej. – s. 161–171.
339. Podstawowe problemy skarbowe i ekonomiczne Rzeczypospolitej przełomu czasów
saskich i stanisławowskich w ocenie sasko-polskiego konsyliarza Jana Beniamina
Steinhausera // In: Między Zachodem a Wschodem. T. 4: Życie gospodarcze Rzeczypospolitej w XVI–XVIII wieku / red. Jacek Wijaczka. – Toruń: Wyd. Adam Marszałek.
– s. 144–163.
340. Stoliński (Kalkstein-Stoliński) Melchior h. Trzy Pasy (Kos) (ok. 1691–1762), chorąży
chełmiński, podkomorzy chełmiński, poseł na sejmy. // In: Pol. słow. biogr. T. 44.
Warszawa. – s. 73–75.
341. Urażone magnackie ambicje czy racja stanu? U źródeł opozycji wobec kandydatury
Stanisława Leszczyńskiego w bezkrólewiu 1733 roku. // In: Spory o państwo w dobie
nowożytnej. Między racją stanu a partykularyzmem / red. Zbigniew Anusik. – Łódź:
Wyd. Uniw. Łódzkiego. – s. 187–199.
342. Vollmer Gottfried Dietrich Leberecht (1770–1815), tor. wyd., niem. „jakobin“, publicysta, drukarz i księgarz. // In: Tor. słow. biogr. T. 5. Toruń. – s. 228–229.
343. Waschlager Jan Michał (Johann Michael) (1741–1801), ławnik staromiejski, rysownik
i sztycharz tor. // In: Tor. słow. biogr. T. 5. Toruń. – s. 229–230.
344. Waschlager Jerzy (Georg) Daniel (1702–1757), sekr. Rady, rezydent na dworze król.,
rajca tor. // In: Tor. słow. biogr. T. 5. Toruń. – s. 230–231.
345. Waschlager Karol (Carl) Jakub (1718–1797), rajca i burmistrz tor. // In: Tor. słow.
biogr. T. 5. Toruń. – s. 231–232.
346. Zernecke Jan (Johann) Samuel (1713–1780), sekr. rady, rajca i burmistrz tor. // In: Tor.
słow. biogr. T. 5. Toruń. – s. 246–247.
347. Rec. – Bąkowski-Kois Dariusz: Zarządcy dóbr Elżbiety Sieniawskiej. Studium z historii mentalności. Kraków, 2005. – Wiek Oświec. T. 23 s. 281–284.
348. Rec. – Bondyra Wiesław: Reprezentacja sejmowa Rusi Czerwonej w czasach saskich.
Lublin, 2005. – Wiek Oświec. T. 23 s. 278–281.
349. Rec. – Niedziela Rafał: Pisma polityczne w okresie bezkrólewia i wojen o tron polski
po śmierci Augusta II Mocnego (1733–1736). Kraków, 2005. – Wiek Oświec. T. 23
s. 274–278.
2008
350. Edmund Cieślak (1922–2007). Wiek Oświec. T. 24 s. 281–282.
351. Udział szlachty Prus Królewskich w życiu politycznym prowincji I Rzeczypospolitej w latach 1733–1772 (ujęcie statystyczne) // In: Społeczeństwo staropolskie. Seria
nowa. T. 1: Społeczeństwo a polityka / red. Andrzej Karpiński, Iwona Dacka-Górzyńska. – Warszawa: Wyd. DiG. – s. 65–93.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
34
O p r a c o w a l i : To m a s z K r z e m i ń s k i i To m a s z Ł a s z k i e w i c z
[398]
2009
352. Józef Zając (13 XII 1945 – 23 VIII 2008). Kwart. Hist. R. 116 nr 3 s. 209–212.
[Wspólnie z Przemysławem Wojciechowskim]
353. Lustracja województw Prus Królewskich. T. 2: Województwo chełmińskie. Cz. 2: Ziemia Chełmińska. – Toruń: Tow. Naukowe w Toruniu; Uniw. M. Kopernika w Toruniu;
Instytut Historii PAN. – 203 s.
354. Rywalizacja dwóch dyplomatów cesarskiego i francuskiego w Polsce 1733 roku –
Heinrich Wilhelm von Wilczek i Antoine-Felix de Monti // In: Polska wobec wielkich
konfliktów w Europie nowożytnej. Z dziejów dyplomacji i stosunków międzynarodowych w XV–XVIII wieku / red. Ryszard Skowron. – Kraków: Societas Vistulana.
– s. 495–512.
355. Rec. – Bogucka Maria: Człowiek i świat. Studia z dziejów kultury i mentalności XV–
–XVIII w. Warszawa, 2008. – Acta Pol. Hist. vol. 99 s. 171–175.
356. Rec. – Bogucka Maria: Człowiek i świat. Studia z dziejów kultury i mentalności XV–
–XVIII w. Warszawa, 2008. – Kwart. Hist. R. 116 nr 3 s. 161–166.
357. Rec. – Bogucka Maria: Ludzie z Kresów. Warszawa, 2009. – Klio T. 13 s. 211–214.
358. Rec. – Burnett George: Obraz obecnego stanu Polski. Warszawa, 2008. – Wiek Oświec.
T. 25 s. 119–128.
359. Rec. – „Censura reflexionum amici ad amicum ...”: pismo polityczne w obronie króla
Stanisława Leszczyńskiego z 1733 roku / oprac. Rafał Niedziela. Kraków, 2007. – Wiek
Oświec. T. 25 s. 116–119.
360. Rec. – „Interes WM Pana wspomniałem Królowi Jmc...”. Listy Jana Jerzego Przebendowskiego podskarbiego wielkiego koronnego do Adama Mikołaja Sieniawskiego
wojewody bełskiego i hetmana wielkiego koronnego z lat 1704–1725 / wyd. A. Perłakowski. Kraków, 2007. – Kilka uwag na marginesie listów podskarbiego wielkiego
koronnego Jana Jerzego Przebendowskiego z początków XVIII wieku. Zap. Hist. T. 74
z. 1 s. 105–114.
361. Rec. – Michalski Jerzy: Studia historyczne z XVIII i XIX wieku. T. 1–2. Warszawa,
2007. – Kwart. Hist. R. 116 nr 3 s. 188–193.
2010
362. Bärholtz Teofil Daniel (1682/3–1731). // In: Tor. słow. biogr. T. 6. Toruń. – s. 17.
363. Epoka saska w ujęciu Jerzego Michalskiego // In: W kręgu badaczy dziejów politycznych XVIII wieku. Józef Feldman, Emanuel Rostworowski, Jerzy Michalski / red. Zofia Zielińska, Wojciech Kriegseisen. – Warszawa: Semper. – s. 67–77.
364. Fenger Jakub (1729–1797), kupiec zbożowy i bankier, rajca tor. // In: Tor. słow. biogr.
T. 6. Toruń. – s. 36–37.
365. Fenger Jan (Johann) (ok. 1685–1747), kupiec tor., członek Trzeciego Ordynku. // In:
Tor. słow. biogr. T. 6. Toruń. – s. 37–38.
366. Janitzen (Jaenitzen, Jantzen) Daniel Krzysztof (Daniel Christoph) (1650–1711), tor.
kupiec, rajca miejski i poczmistrz. // In: Tor. słow. biogr. T. 6. Toruń. – s. 63–64.
367. Maryanski [Mariański] Józef Ignacy (1720–1761), kupiec i rajca tor. // In: Tor. słow.
biogr. T. 6. Toruń. – s. 105–106.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[399]
Bibliografia publikacji Jerzego Dygdały za lata 1972–2014
35
368. Kujawy w bezkrólewiu 1733 roku. Ziem. Kuj. T. 23 s. 37–54.
369. Mieszczanin szlachcicem, a nawet starostą. Kariera konsyliarza Karola Schmidta
w osiemnastowiecznej Rzeczypospolitej // In: Człowiek w teatrze świata. Studia o historii i kulturze dedykowane Profesorowi Stanisławowi Grzybowskiemu. – Kraków:
Wyd. Nauk. Uniw. Pedagogicznego. – s. 349–359.
370. Nowe pałace dwóch podskarbich wielkich koronnych z doby saskiej Jana Jerzego
Przebendowskiego i Jana Ansgarego Czapskiego jako symbole awansu społecznego
// In: Dom, majątek, klient, sługa. Manifestacja pozycji elit w przestrzeni materialnej
i społecznej (XIII–XIX wiek) / red. Marcin R. Pauk, Monika Saczyńska. – Warszawa:
Instytut Archeologii i Etnologii PAN. – s. 179–200.
371. Rola sejmików Prus Królewskich w systemie administracyjno-skarbowym prowincji
po reformach Sejmu Niemego z 1717 roku // In: Szlachta europejska w strukturach lokalnych XVI–XVIII wieku / red. Małgorzata Konopnicka, Jarosław Kuczer, Wojciech
Strzyżewski. – Zielona Góra: Oficyna Wyd. Uniw. Zielonogórskiego. – s. 165–190.
372. Schultz Andrzej (Andreas) (przed 1650? –1729), rajca i burmistrz tor. // In: Tor. słow.
biogr. T. 6. Toruń. – s. 169–170.
373. Thomas Gerhard (1651–1725), rajca i burmistrz tor. // In: Tor. słow. biogr. T. 6. Toruń.
– s. 177–178.
374. U początków „czarnej legendy” czasów saskich. Czasy Nowoż. T. 23 s. 63–84.
375. Wedemeyer Jan Henryk (Johann Heinrich) (1683–1751), rajca tor. // In: Tor. słow.
biogr. T. 6. Toruń. – s. 182–183.
376. Rec. – 1786 metų kelionės į Vilnių dienoraštis. Żurnal podróży do Wilna z roku 1786
/ Ludwika Byszewska. Vilnius, 2008. – Zap. Hist. T. 75 z. 2 s. 181–185.
377. Rec. – Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego: lata 1696–1732 / wyd.
Michał Zwierzykowski. Poznań, 2008. – Wiek Oświec. T. 26 s. 126–130.
378. Rec. – Ciesielski Tomasz: Armia koronna w czasach Augusta III. Warszawa, 2009.
– Wiek Oświec. T. 26 s. 141–147.
2011
379. Danziger Einkäufe und Ausgaben des Bischofs Adam Stanisław Grabowski Mitte des
18. Jahrhunderts. Stud. Marit. Vol. 24 s. 87–100.
380. Jeszcze o nazwach dwóch części Prus w XVIII wieku. Czasy Nowoż. T. 24 s. 91–104.
381. Lustracja województw Prus Królewskich 1765. T. 3: Województwo malborskie. – Toruń:
Tow. Nauk. w Toruniu; Uniw. M. Kopernika w Toruniu; Instytut Historii PAN – 134 s.
382. Postawa polityczna Załuskich w dobie bezkrólewia i podwójnej elekcji z lat 1733–
–1736 // In: Bracia Załuscy – ich epoka i dzieło. Zbiór studiów / red. Dorota Dukwicz.
– Warszawa: Biblioteka Narodowa. – s. 11–27.
383. Z życia towarzyskiego polskich elit szlachecko-magnackich w Gdańsku w połowie
1757 roku (Przebendowscy, Adam Kazimierz Czartoryski i wielu innych). // In: Przyjemność w kulturze epoki rozumu / red. Teresa Kostkiewiczowa. – Warszawa: Wyd.
DiG. – s. 207–219.
384. Rec. – Aufklärung und Kulturtransfer in Mittel- und Osteuropa. Hannover, 2009.
– Czasy Nowoż. T. 24 s. 297–300.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
36
O p r a c o w a l i : To m a s z K r z e m i ń s k i i To m a s z Ł a s z k i e w i c z
[400]
385. Rec. – Kosińska Urszula: Sondaż czy prowokacja? Sprawa Lehmanna z 1721 roku,
czyli o rzekomych planach rozbiorowych Augusta II. Warszawa, 2009. – Wiek Oświec.
T. 27 s. 300–302.
386. Rec. – Polnisch-österreichische Kontakte sowie Militärbündnisse 1618–1918: Symposium und Abendvortrag 11. und 12. September 2008: Acta. Wien, 2009. – Czasy
Nowoż. T. 24 s. 281–286.
2012
387. Dzieje polityczne Prus Królewskich do rozbiorów Rzeczypospolitej (1772–1793) // In:
Prusy Królewskie 1454–1772. Społeczeństwo – Kultura – Gospodarka / red. Edmund
Kizik. – Gdańsk: Muzeum Narodowe w Gdańsku. – s. 72–94.
388. Konsyliarz Jan Beniamin Steinhauser o swoich kwerendach archiwalnych i o stanie
Archiwum Koronnego w 1765 roku // In: Silva rerum, opera historica, diplomatica et
archivistica continens, Andreae Tomczak dedicata / red. Waldemar Chorążyczewski,
Marcin Hlebionek. – Toruń–Warszawa: Stow. Archiwistów Polskich. – s. 73–93.
389. Koszty podróży i pobytu w Warszawie toruńskich deputowanych na sejm 1767 roku.
Kwart. Hist. Kult. Mat. R. 60 nr 3 s. 443–456.
390. Listy Rady Torunia w XVIII wieku: adresaci, częstotliwość, zasięg terytorialny. Klio
T. 23 nr 4 s. 129–142.
391. Profesor Marian Biskup: (19 XII 1922 – 16 IV 2012). Klio T. 20 nr 1 s. 315–318.
392. Radziwiłłowskie kłopoty ze spławem do Gdańska i Królewca w 1733 roku. Zap. Hist.
T. 77 z. 3 s. 7–21.
393. Z doświadczeń edytora osiemnastowiecznych lustracji i inwentarzy – czy instrukcja
wydawnicza jest w ogóle potrzebna? // In: Teoria i praktyka edycji nowożytnych źródeł w Polsce (XVI–XVIII w.) / red. Adam Perłakowski. – Kraków: Tow. Wyd. „Historia Iagellonica”. – s. 143–158.
394. Rec. – Kuras Katarzyna: Współpracownicy i klienci Augusta Czartoryskiego w czasach saskich. Kraków, 2010. – Czasy Nowoż. T. 25 s. 243–247.
395. Rec. – Syta Krzysztof: Archiwa magnackie w XVIII wieku. Studium kultury kancelaryjno-archiwalnej. Toruń, 2010. – Wiek Oświec. T. 28 s. 191–198.
2013
396. August III Sas i Stanisław August Poniatowski. Obrazy sarmaty i Europejczyka. // In:
Europejski wiek osiemnasty. Uniwersalizm myśli, różnorodność dróg / red. Marek
Dębowski, Anna Grześkowiak-Krwawicz, Michał Zwierzykowski. – Kraków: Societas
Vistulana. – s. 71–79.
397. Codzienne kłopoty, wielkie interesy i podwójna elekcja. Korespondencja radziwiłłowskich urzędników z księżną Anną z Sanguszków Radziwiłłową i jej synem Michałem
Kazimierzem z 1733/1734 roku. – Warszawa: Wyd. DiG. – XXXII s., 226 s.
398. Podróże litewskiego magnata do Gdańska, Człuchowa, a nawet i dalej... Fragmenty
„Diariusza” Michała Kazimierza Radziwiłła „Rybeńki” z lat 1751, 1737 i 1752. – Warszawa: Instytut Historii PAN. – 146 s.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[401]
Bibliografia publikacji Jerzego Dygdały za lata 1972–2014
37
399. Dzieje fryderycjańskich Prus w XVIII wieku, czyli o wyższości absolutyzmu nad szlachecką wolnością. Kwart. Hist. R. 120 nr 3 s. 575–593.
400. Siedziby szlachty chełmińskiej w XVIII wieku // In: Zamki, pałace, dwory i ich mieszkańcy w regionie kujawsko-pomorskim / red. Waldemar Rozynkowski, Małgorzata
Strzelecka, Michał Targowski. – Toruń: Wyd. Nauk. Uniw. M. Kopernika w Toruniu.
– s. 33–62.
401. Szembek Aleksander Kazimierz h. własnego (zm. 1756), poseł na sejmy, stolnik koronny, wojewoda sieradzki. // In: Pol. słow. biogr. T. 48. Warszawa. – s. 27–29.
402. Szembek Franciszek Jakub h. własnego (ok. 1700–1765), poseł na sejmy, chorąży koronny, wojewoda inflancki, bibliofil. // In: Pol. słow. biogr. T. 48. Warszawa. – s. 52–
–54.
403. Rec. – Kościelak Sławomir: Katolicy w protestanckim Gdańsku od drugiej połowy
XVI do końca XVIII wieku. Gdańsk, 2012. – Zap. Hist. T. 78, z. 4 s. 163–169.
404. Rec. – Wadas Jolanta: Stanisław Hoszowski – uczony i nauczyciel. Kraków, 2012. –
Zap. Hist. T. 78 z. 4 s. 174–178.
405. Rec. – Wyszomirska Monika, Perłakowski Adam: Opisanie krótkie niektórych interesów wewnętrznych Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej w roku 1762 traktowanych, z francuzkiego języka na polski przełożone za pozwoleniem zwierzchności
w drukarni miclerowskiej wydane r. p. 1764 oraz Mowa JW JM Księdza Józefa Andrzeja Załuskiego biskupa kijowskiego i czerniechowskiego miana podczas Senatus
Consilium warszawskiego die 25 Novembris 1762. Kraków, 2011. – Wiek Oświec. T. 29
s. 279–282.
2014
406. Bydgoski epizod w życiu Stanisława Leszczyńskiego – wokół ucieczki króla do Gdańska we wrześniu 1733 roku. Zap. Hist. T. 79 z. 2 s. 73–95.
407. Gra pozorów: zabiegi dyplomacji cesarskiej o rosyjską interwencję zbrojną w Rzeczypospolitej w 1733 r. // In: W cieniu wojen i rozbiorów. Studia z dziejów Rzeczypospolitej XVIII i początków XIX wieku / red. Urszula Kosińska, Dorota Dukwicz, Adam
Danilczyk. – Warszawa: Neriton. – s. 137–160.
408. Podróż królewny Sobieskiej a także kilka magnackich Grand Tour z XVII/XVIII wieku w relacjach Samuela Kazimierza Szwykowskiego. Czasy Nowoż. T. 27 s. 31–58.
[Wspólnie z Adamem Kucharskim]
409. Wizerunek barokowego sarmaty i oświeceniowego Europejczyka, czyli August III
Wettyn i Stanisław August Poniatowski. Wieki Stare i Nowe T. 6 s. 38–57.
410. Rec. – Filipczak Witold: Życie sejmikowe prowincji wielkopolskiej w latach 1780–
–1786. Łódź, 2012. – Czasy Nowoż. T. 27 s. 315–320.
411. Rec. – Perłakowski Adam: Kariera i upadek królewskiego faworyta: Aleksander Józef
Sułkowski w latach 1695–1738, Kraków 2013. – Zmienne losy faworyta Wettynów.
Wiek Oświec. T. 30 s. 211–219.
412. Rec. – Testamenty szlachty Prus Królewskich z XVII wieku. Warszawa, 2013. – Zap.
Hist. T. 79 z. 1 s. 137–140.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
ZAPISKI
HISTORYCZNE
— TOM
Zeszyt 3
LXXX
—
ROK
2015
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.31
JAN TĘGOWSKI
(Uniwersytet w Białymstoku)
KILKA SŁÓW O RODOWODZIE
KNIAZIÓW JAMONTOWICZÓW PODBERESKICH
W ŚWIETLE NOWYCH ŹRÓDEŁ
Słowa kluczowe: Wielkie Księstwo Litewskie, genealogia, kniaziowie Jamontowicze Podberescy, Michał i Jacko Sieńkowicze, XVI w., książęta litewscy
Zanim przejdziemy do omówienia testamentu księżnej Zofii, chciałbym na
wstępie poświęcić kilka słów stanowi wiedzy na temat genealogii kniaziów Jamontowiczów, o której stosunkowo najwięcej do tej pory wiemy z monumentalnej pracy Józefa Wolffa o kniaziach litewsko-ruskich1. Jednak nie wszystko udało się temu
znakomitemu badaczowi genealogii książąt mieszkających w Wielkim Księstwie
Litewskim wyjaśnić do końca. Informacja zawarta w testamencie, który jest niżej
publikowany, uzupełnia i prostuje jedno z końcowych ogniw rodowodu Jamontowiczów.
* * *
O pochodzeniu książąt Jamontowiczów Podbereskich wypowiadano dość różne zdania. Adam Boniecki w swojej pracy o rodach w Wielkim Księstwie Litewskim przydał im pochodzenie od kniaziów Druckich2. Natomiast nieco później
J. Wolff w swej pracy o kniaziach litewsko-ruskich od końca XIV w., biorąc pod
uwagę typowe dla Litwinów imiennictwo najwcześniejszych przedstawicieli tego
rodu, uznał ich za potomków dawnych kniaziów litewskich. Ich najwcześniejszy
rodowód, podobnie jak innych rodów kniaziowskich, takich jak Giedrojciowie,
Holszańscy czy Świrscy, jest trudny do odtworzenia3. Odosobnione jest zdanie wydawców tomu pierwszego opracowania Urzędnicy Wielkiego Księstwa Litewskiego
zawarte w sugestii, że kniaź Siemion Jamontowicz, pełniący funkcję namiestnika
Józef Wolff, Kniaziowie litewsko-ruscy od końca XIV wieku, Warszawa 1895, s. 151–153.
Adam Boniecki, Poczet rodów w Wielkim Księstwie Litewskim XV i XVI wieku, Warszawa
1883, s. 250.
3
J. Wolff, op.cit., s. 151. Zdanie to podziela białoruski historyk Vasil Varonin (zob. Васіль
ВАРОНІН, Друцкія князі XIV стагоддзя, Беларускі Гістарычны Агляд, т. 9: 2002, сшыткі 1–2
(16–17), s. 27–28).
1
2
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
40
J a n Tę g o w s k i
[404]
krewskiego, był kniaziem Druckim4. Piszący pół wieku wcześniej od A. Bonieckiego i J. Wolffa historyk litewski Teodor Narbutt wyprowadzał Jamontowiczów
od legendarnego Hurdy Ginwiłowicza. Pogląd ten o pochodzeniu interesującej
nas gałęzi kniaziowskiej zaakceptował i odświeżył badacz ukraiński Leontij Wojtowicz5. To samo o swoim pochodzeniu mówiły legendy kniaziów Giedrojciów
w XVI w. Jak wiemy, źródła, na których budował swoje rewelacje o dziejach Litwy T. Narbutt, powstały na zapotrzebowanie elit Wielkiego Księstwa Litewskiego
w XVI w.6, a prawdziwość ich przekazu jest tak samo zgodna z prawdą jak przekaz
Wincentego Kadłubka o Grakchu, założycielu Krakowa, czy o Pompiliuszu. Mamy
też w latopisach litewsko-ruskich zamiennie nazywanego księcia litewskiego imieniem Skirmont-Jamont (rzekomo współczesnego Szwarnowi), który podobno pokonał księcia łuckiego Mścisława w walce o grody w Brześciu, Mielniku, Gródku
i Nowogródku7. Na podstawie tak niepewnych i mało konkretnych przesłanek
źródłowych nie jesteśmy w stanie wejść w genealogię interesującego nas rodu książęcego głębiej niż w połowę XIV w.
Najwcześniejszym historycznym przedstawicielem tego rodu jest żyjący w drugiej połowie XIV w. kniaź Jamunt (Jamont) Tułuntowicz, ściśle współpracujący
z Witoldem zarówno w czasie jego walk o władzę w Wielkim Księstwie Litewskim,
jak i po jej osiągnięciu. Po raz pierwszy spotykamy go u boku Witolda w Prusach
w 1390 r., czego dowiadujemy się ze źródeł pruskich8. Był na tyle sprawdzonym
człowiekiem Witolda, że ten po przejęciu w bezpośrednie władanie księstwa smoleńskiego 28 IX 1395 r. uczynił kniazia Jamonta swoim namiestnikiem w tym księstwie wespół z Wasylem Borejkowiczem9. Na dokumencie traktatowym Witolda
z zakonem krzyżackim wystawionym 12 X 1398 r. wśród świadków wymieniony
jest bez tytułu książęcego „Jamund von Cletzke”, a nieco dalej „Wassil Boreiken
son”10. Moskiewski zwód latopisarski z końca XV w. wspomina pod datą roczną
4
Urzędnicy Wielkiego Księstwa Litewskiego. Spisy, t. 1: Województwo wileńskie XIV–XVIII wiek,
red. Andrzej Rachuba, Warszawa 2004, nr 36, s. 60.
5
Teodor Narbutt, Dzieje starożytne narodu litewskiego, t. 7, Wilno 1840, s. 115; Леонтій
ВОЙТОВИЧ, Князівські династії Східної Європи (кінець IX – початок XVI ст.). Склад, суспільна
і політична роль. Історико-генеалогічне дослідження, Львів 2000, s. 288.
6
Zob. Jan Jurkiewicz, Od Palemona do Giedymina. Wczesnonowożytne wyobrażenia o początkach Litwy, cz. 1: W kręgu latopisów litewskich, Poznań 2012, passim.
7
Полное собрание русских летописей (dalej cyt. ПСРЛ), т. 35: Летописи белорусско-литовские, Москва 1980, s. 130, 147–148, 175–176, 195–196, 216–217.
8
Scriptores rerum Prussicarum, Bd. 3, hrsg. v. Theodor Hirsch, Max Töppen, Ernst Strehlke,
Leipzig 1866, s. 168.
9
ПСРЛ, т. 20: Львовская летопись, издатель А. Кошелев, Москва 2005, s. 217; т. 25: Московский летописный свод конца XV века, Москва 2004, s. 225; т. 35, s. 30, 51, 65, 72. O rok
później datuje ten fakt Владимирский летописец, zob. ПСРЛ, т. 30: Владимирский летописец.
Новгородская вторая (Архивская) летопись, Москва 1965, s. 129, co może wynikać z przyjęcia
innego stylu określania początku roku.
10
Die Staatsverträge des Deutschen Ordens in Preussen im 15. Jahrhundert, Bd. 1, hrsg. v. Erich
Weise, Marburg 1970 (wyd. 2), s. 12.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[405]
Kilka słów o rodowodzie kniaziów Jamontowiczów...
41
1398: „Того же лета Ямантъ приездилъ от Витовта на Москву посольством”11.
W wyniku tego poselstwa kniazia Jamunta doszło do spotkania Witolda z córką,
wielką księżną moskiewską Zofią Wasylową w Smoleńsku. Wiemy, że do spotkania
tego doszło zimą, zatem zarówno poselstwo, jak i jego efekt musiały mieć miejsce
od listopada 1398 do końca lutego 1399 r. Według ustaleń Jerzego Purca pobyt
Witolda w Smoleńsku był możliwy po 2 II 1399 r.12 Już następnego roku nastąpiła
krwawa bitwa z Tatarami Tamerlana, w której m.in. zginął też kniaź J. Tułuntowicz. Obok kniazia Jamunta latopisy wymieniły kniazia Michała Podbereskiego
i jego brata Aleksandra13. Dwaj ostatni nie mają wiele wspólnego z Jamontowiczami i najpewniej przynależeli do jednej z licznych rodzin kniaziowskich połocczyzny, a majętność Podberezie trafiła zapewne do potomków Jamonta w późniejszym
czasie przez małżeństwo lub darowiznę wielkiego księcia. Maciej Stryjkowski, opisując krwawe żniwo bitwy nad Worsklą, nazywa interesującego nas kniazia bądź
jego syna: „Jamuntowicz Iwan Jurijewicz”14. Inną listę ofiar wspomnianej bitwy
znajdujemy choćby w Czwartym latopisie nowogrodzkim, gdzie czytamy: „князь
Ямонтъ Толоунтовичь, Иванъ Юрьевичь Бельскыи князь”15. Widać z porównania tych tekstów, że w dziele M. Stryjkowskiego nastąpiła kontaminacja imion
dwóch osób: litewskiego Jamont i chrześcijańskiego imienia wraz z patronimikiem
Iwan Jurijewicz, zapewne wskutek nieuwagi polskiego historyka. Niemożliwe jest
zatem przy tym stanie zasobu informacji ustalenie imienia chrzestnego kniazia
J. Tułuntowicza.
Na jednym z aktów tzw. unii wileńsko-radomskiej wystawionym w Wilnie
18 I 1401 r. wystąpił niejaki „Semeon Jamunti” bez tytułu kniaziowskiego16. Z pewnością ten sam Siemion Jamontowicz na dokumencie traktatu toruńskiego z 1 II
1411 r. pojawił się z tytulaturą książęcą17. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że był
on synem J. Tułuntowicza, który zginął nad rzeką Worsklą w 1399 r. Wystąpienie
w ważnym akcie unii Litwy z Polską w 1401 r. wskazuje po pierwsze, na dorosłość
kniazia Siemiona w chwili wystawiania owego dokumentu, a więc jego narodziny
mogły przypaść nie później niż w 1380 r. Po drugie, imię, którym jest nazwany ten
kniaź, wskazuje na jego wcześniejsze zetknięcie się z religią obrządku wschodniego. Po roku 1411 S. Jamontowicz znika ze źródeł, pytanie: czy na zawsze.
ПСРЛ, т. 25, s. 228.
Jerzy Purc, Itinerarium Witolda wielkiego księcia Litwy (17 lutego 1370 roku – 27 października
1430 roku), Zeszyty Naukowe Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Historia, z. 11: 1971, s. 84.
13
ПСРЛ, т. 20, s. 219; т. 25, s. 229.
14
Maciej Stryjkowski, O początkach, wywodach, dzielnościach, sprawach rycerskich i domowych
sławnego narodu litewskiego, żmojdzkiego i ruskiego, przedtym nigdy od żadnego ani kuszone, ani opisane, z natchnienia Bożego a uprzejmie pilnego doświadczenia, oprac. Julia Radziszewska, Warszawa
1978, s. 336.
15
ПСРЛ, т. 4, ч. 1: Новгородская четвертая летопись, Москва, 2000, s. 386.
16
Akta unii Polski z Litwą 1385–1791, wyd. Stanisław Kutrzeba, Władysław Semkowicz, Kraków 1932, nr 39, s. 37.
17
Die Staatsverträge, Bd. 1, s. 89: zapowiedź przywieszenia pieczęci „principum [...] Syenconis
filii Jamunth”.
11
12
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
42
J a n Tę g o w s k i
[406]
W roku 1443 mamy wiadomość o przejęciu przez Babicza Mienszogo dóbr po
kniaziu Michale Jamontowiczu18. J. Wolff słusznie przypuszcza, że kniaź Michał
nie dożył roku 1443, szczególnie w zestawieniu z wystąpieniem wdowy po kniaziu
Michale Izjałowoj około roku 1442, która otrzymała przywilej na dwór Rakowo
w Mińskiem. Musiał zatem umrzeć w lub nieco przed 1442 r. Ta sama księżna około roku 1447 otrzymała sioło w Teterynie, które przedtem dzierżył Wołczko, sługa
pana Dowgirda19. Prawdopodobnie ta sama księżna wystąpiła w dniu 24 I 1451 r.
z synem kniaziem Juszkiem (Jurijem) w sporze o sioło Mienszoje nad Ceprem
w powiecie kleckim, będące w rękach Ignata Jurażycza20. Już to, że sporne dobra
znajdowały się w powiecie kleckim, gdzie protoplasta rodu kniaź Jamont dzierżył
władzę namiestniczą już w 1398 r., wskazuje na trafność identyfikacji J. Wolffa.
Występowanie wdowy po kniaziu Michale wespół z synem Juszkiem (Jurijem)
w 1451 r. pozwala się domyślać, że w momencie śmierci swego ojca był on jeszcze
dzieckiem, a w roku swego pierwszego wystąpienia w źródłach był jeszcze stosunkowo młody. W kniaziu Michale raczej trzeba widzieć wnuka J. Tułuntowica.
Ponieważ nie znamy, oprócz Siemiona (Sieńka), innego syna kniazia Jamonta, teoretycznie to on mógłby być ojcem kniazia M. Jamontowicza. Tej sprawy jednak
bez pojawienia się nowych źródeł nie rozstrzygniemy.
Spotykamy jednak współczesnego Michałowi innego kniazia Jamontowicza,
mianowicie Siemiona namiestnika smoleńskiego, o którym jest wzmianka w wyroku dla bojarów smoleńskich rozstrzygającym spór o dobra Rukowskoje i Chodorykowskoje, z 24 VII 1495 r., gdzie czytamy: „И они рекли: маем, г(о)с(по)д(а)ру,
на то листъ судовый кн(я)зя Семеновъ Ямонтовича, который держал Смоленскъ от г(о)с(по)д(а)ра короля его м(и)л(о)сти; a был суд о тои земли перед
кн(я)зем Семеном еще деду нашому Якову з людми Молоховское волости”21.
Autorzy spisu urzędników smoleńskich na podstawie danych zawartych w tej
wzmiance, a także uwzględniając funkcjonowanie innych namiestników smoleńskich, datowali urzędowanie w Smoleńsku kniazia Siemiona na lata 1441–144522.
Nie mógł on zostać namiestnikiem smoleńskim już w 1440 r., gdy wybuchł bunt
w Smoleńsku przeciw powołanemu jeszcze przez Zygmunta Kiejstutowicza Andrzejowi Sakowiczowi, który w środę przed Wielkanocą 1440 r. uciekł ze swymi
bojarami ze Smoleńska. Wtedy pospólstwo Smoleńska powołało na swego władcę
kniazia Andrzeja Dorohobuskiego, a w jakiś czas później wkroczył tam kniaź Jurij
Lietuvos Metrika (1440–1498): užrašymu knyga 3, parengė Lina Anužytė, Algirdas Baliulis, Vilnius 1998, s. 31: „Бабичу Менъшому тая делница што князь Михайло Ямонтович
держалъ”.
19
Ibid., s. 30.
20
Ibid., s. 53, 43.
21
Lietuvos Metrika (1427–1506): užrašymų knyga 5, parengė Algirdas Baliulis, Artūras Dubonis, Darius Antanavičius (tekstai lotynų kalba), Vilnius 2012, nr 101, s. 80.
22
Urzędnicy Wielkiego Księstwa Litewskiego. Spisy, t. 4: Ziemia smoleńska i województwo smoleńskie XIV–XVIII wiek, red. Andrzej Rachuba, oprac. Henryk Lulewicz, Andrzej Rachuba, Przemysław P. Romaniuk, Warszawa 2003, nr 33, s. 49.
18
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[407]
Kilka słów o rodowodzie kniaziów Jamontowiczów...
43
Lingwenowicz23. Jego władanie Smoleńskiem trwało do listopada 1440 r., kiedy
wojsko litewskie, nie godząc się na władzę w tym grodzie J. Lingwenowicza, spaliło
miasto. Pierwszym namiestnikiem smoleńskim z ramienia nowego już hospodara,
królewicza Kazimierza Jagiellończyka, został A. Sakowicz, a jego następcą kniaź
S. Jamontowicz24. Rządy kniazia Siemiona w Smoleńsku trwały najwyżej do końca
sierpnia 1445 r., ponieważ już 15 września tego roku zmienił go Sudywoj Wolimuntowicz25. Nie wiadomo, co było przyczyną opuszczenia urzędu namiestniczego
w Smoleńsku przez S. Jamontowicza: degradacja, awans czy śmierć. Należy raczej
wykluczyć awans, gdyż na wyższym urzędzie byłby on widoczny we współczesnych
źródłach pisanych. Najpewniej przyczyną opuszczenia namiestnictwa smoleńskiego przez Siemiona była jego śmierć. Trzeba w tym miejscu zadać pytanie, czy kniaź
S. Jamontowicz, namiestnik smoleński z lat 1440–1445 i gwarant traktatów z lat
1401 i 1411 o tym samym imieniu, jest tą samą osobą. Na to pytanie pozytywną
odpowiedź dała Lidia Korczak26. Jak zauważyłem, Siemion, syn Jamonta, urodził
się najpóźniej w 1380 r., więc w chwili swej przypuszczalnej śmierci miałby około
65 lat, co nie wyklucza możliwości, by utożsamiać te dwie postacie, chociaż nie jest
bezzasadna możliwość rozdzielenia go na dwie osoby.
Należałoby teraz się zastanowić nad stopniem spokrewnienia Michała i Siemiona Jamontowiczów. Teoretycznie mogli być braćmi, jednak nieobecność Michała obok Siemiona we wspomnianych traktatach, a także to, że wdowa po nim
opiekowała się niedorosłymi synami sama, skłania nas do poglądu, że Siemion był
ojcem kniazia Michała, który ożenił się zapewne w latach dwudziestych–trzydziestych XV w. z niewymienioną z imienia kobietą, która mogła być, o czym niżej,
spadkobierczynią Podberezia po kniaziach Druckich-Podbereskich. Jak zauważył
J. Wolff, ojciec kniazia Juszka otrzymał nadanie od wielkiego księcia litewskiego
Zygmunta Kiejstutowicza na sioło Bołhakowskie w Mścisławskiem, na co kniaź
Juszko otrzymał potwierdzenie króla Kazimierza Jagiellończyka27. Wskazuje to
nam, że kniaź Michał cieszył się zaufaniem wielkiego księcia litewskiego Z. Kiejstutowicza przynajmniej w czasie, gdy ten zapanował już nad północno-wschodnimi obszarami Wielkiego Księstwa Litewskiego. Jego starszy syn kniaź Juszko z całą
pewnością dożył 18 IX 1464 r., gdy wystąpił razem z matką, prosząc o odnowienie
przywileju, który mu był „изгорел”28 . Po tej dacie Juszko (Jurij) Jamuntowicz nie
pojawił się w źródłach.
ПСРЛ, т. 35, s. 60, 77–78, 109.
Grzegorz Błaszczyk, Dzieje stosunków polsko-litewskich, t. 2: Od Krewa do Lublina, cz. 1,
Poznań 2007, s. 782 n.
25
Die Staatsverträge des Deutschen Ordens in Preussen im 15. Jahrhundert, Bd. 2, hrsg. v. Erich
Weise, Marburg 1955, nr 230, s. 49. Zob. Krzysztof Pietkiewicz, Kieżgajłowie i ich latyfundium do
połowy XVI wieku, Poznań 1982, s. 28.
26
Lidia Korczak, Monarcha i poddani. System władzy w Wielkim Księstwie Litewskim w okresie
wczesnojagiellońskim, Kraków 2008, s. 182, nr 37.
27
Lietuvos Metrika (1440–1498): užrašymu knyga 3, s. 36: „Князю Юшку село Болгаковское, што
ему князь Жикгимонтъ далъ”. J. Wolff (op.cit., s. 151) odczytał nazwę jako sioło Bołczanowskie.
28
Lietuvos Metrika, kn. 3, s. 43.
23
24
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
44
J a n Tę g o w s k i
[408]
Idąc za domysłem J. Wolffa, że wdowa po kniaziu M. Jamontowiczu miała oprócz
kniazia Juszka (J. Wolff odczytuje go jako Jaszka lub Jarka) także drugiego, niewymienionego z imienia syna, którym obu Kazimierz Jagiellończyk nadał pewnych
ludzi: „Князю Юрку з братомъ чоловекъ Миколай, а Можулис, а Юркгелис.
Самъ великий княз”29, dochodzimy do pytania o imię tego młodszego kniazia,
jak również do innego, mianowicie: czy Siemion, ostatni z kniaziów Jamontowiczów, był synem kniazia Juszka, czy też owego, niewymienionego w dokumentach
z imienia, jego brata. Mamy jednak wątpliwość co do tego, czy w 3 księdze Metryki
Litewskiej właściwie odczytano imię starszego z kniaziów Jamontowiczów, gdyż
właśnie świeżo opublikowany dokument sądowy marszałka Wielkiego księstwa
Litewskiego Jakuba Rałowicza, który wydawcy kładą na lata 1455–1470, zawiera
nowe informacje w tej sprawie. Dowiadujemy się, że pan Iwaszko Ilinicz prawował się z kniaziami Iwanem i Fiodorem Jamontowiczami o dobra Woroncewicze30.
Czytamy tam m.in. „а пан Ивашько тежъ ся им оусего поступил оу Подберезьи толко собе село Возницъкое и съ пашнею а ставъ а садибу мелникоу
какжо то при князи Ондреи было...” Zagadkowy kniaź Andrzej, który posiadał
przedtem Podberezie, był prawdopodobnie bliskim krewnym Iwana i Fiodora Jamontowiczów. Trudno rozstrzygnąć, czy starszy z synów Michała Jamontowicza
miał na imię Iwan, czy Jurij. W momencie wystawienia tego dokumentu sądowego
bracia Jamontowicze pozostawali prawdopodobnie w niedziale majątkowym, co
by wskazywało, iż żaden z nich nie był wówczas żonaty.
Z pomocą przychodzi nam też źródło dotąd nieznane, mianowicie testament
księżnej Zofii Fiodorowica Jamontowicza Podbereskiej z 1510 r. Już to zdanie
wprowadzające wnosi informację o imieniu owego zagadkowego brata kniazia Juszka – był nim mąż Zofii, kniaź Fiodor. To on był ojcem dwojga ostatnich
znanych przedstawicieli Jamontowiczów Podbereskich: Siemiona i Julianny. Oni
jako pierwsi występowali z nazwiskiem odmiejscowym od Podberezia leżącego
na południe od Łukomli na Połocczyźnie. Ten terytorialny nabytek nie był chyba
udziałem przodków w linii męskiej Siemiona, którego będziemy już zwać Fiodorowicem. Jest zatem możliwe, że dobra te wniosła w dom Jamontowiczów matka
Fiodora, nieznana z imienia księżna Michałowa bądź dopiero Zofia Fiodorowa,
która dysponowała za swego życia majątkiem podbereskim i z niego wydzieliła
ludzi dla niewymienionej w testamencie z imienia swej córki. Była nią Julianna,
która w momencie spisywania ostatniej woli swej matki nie była jeszcze żoną pana
Jacka Sieńkowicza, gdyż jako świadek testamentu nie jest on nazwany jej zięciem.
W czasie spisywania testamentu kniażna Zofia zadysponowała jedynie swoją bezpośrednio posiadaną czeladzią, której przywróciła wolność osobistą. Większość
wśród ludzi wyzwolonych stanowiły kobiety. Syn księżnej Zofii był nieobecny przy
jej łożu śmierci, gdyż prawdopodobnie był już żonaty z pierwszą swą małżonką
Ibid., s. 32.
Р. А. АЛЯХНОВІЧ, С. А. РЫБЧОНАК, А. І. ШАЛАНДА, Род Іллінічаў у Вялікім Княстве Літоўскім
у XV–XVI стагддзях, Мір 2015 (dodatek źródłowy nr 2), s. 291–292.
29
30
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[409]
Kilka słów o rodowodzie kniaziów Jamontowiczów...
45
Domnidą, księżniczką Wasylówną Sokolińską, i mieszkał osobno. Jak wiadomo
ze skargi jego byłych szwagrów, ich siostrę za kniazia Siemiona wydał ich ojciec,
który nie mając pieniędzy na jej posag, przekazał tymczasowo w zamian za 60 kop
groszy majętność w Kriwinie w Połockiem. Kniaź Wasyl Sokoliński jako żyjący
pojawił się w 1508 i w 1511 r.31 Po 22 VII 1511 r. nie wystąpił już w źródłach jako
żyjący. Małżeństwo Siemiona z księżniczką Sokolińską musiało nastąpić jeszcze
przed śmiercią jego matki. Nie mamy wszakże pewności, czy owe 60 kop groszy
litewskich było wartością całego posagu pierwszej żony S. Jamontowicza, czy tylko brakującą jego częścią. Mimo wszystko świadczy to jednak o stosunkowo niskim statusie materialnym zarówno kniaziów Sokolińskich, jak i kniazia S. Podbereskiego w momencie startu w dorosłe życie. Kniaź S. Jamontowicz owdowiał
niewątpliwie po 10 VIII 1527 r.32, kiedy jego pierwsza żona została bezimiennie
wspomniana jako jeszcze żyjąca, a przed 2 XI 1530 r., gdy toczyć się zaczął spór
o majątek po niej33. Mimo dość długiego trwania pierwszego małżeństwa kniazia
S. Jamontowicza nie pozostało z niego żadnego potomstwa. Nie znaczy to, że para
ta była bezpłodna – czasem bywało, że takie potomstwo z różnych przyczyn nie
dożywało wieku dorosłego.
We wznowionej sprawie o dwór Kriwino ze swymi szwagrami Wasylem i Iwanem Sokolińskimi kniaź S. Podbereski dowiódł, że jego zmarła żona za pożyczone sobie 80 kop groszy dała mu w zastaw na 5 lat wspomniany dwór, a do końca ważności tego zapisu pozostało wówczas jeszcze 3 i pół roku. Z tej informacji
słusznie J. Wolff wysnuł niosek, że pierwsza żona S. Jamontowicza Podbereskiego
zmarła w 1529 r., ściślej mówiąc: zapewne w pierwszym kwartale tegoż roku. Do
ponownego ożenku kniazia Siemiona doszło dopiero w 4 lata po śmierci księżniczki D. Sokolińskiej. Drugą jego żoną została Fiedia, córka kniazia Bohdana Żesławskiego, wnosząc w posagu 100 kop groszy litewskich, które ostatni z męskich
przedstawicieli Jamontowiczów zabezpieczył 20 XI 1533 r., przydając drugie tyle
na 1/3 swoich dóbr ojczystych: Podbereziu, Basei i innych34. Również z drugą żoną
kniaź Siemion nie doczekał się potomstwa.
Dopełniając wiadomości o kniaziu S. Jamontowiczu, należy nadmienić, że po
raz pierwszy pojawił się on w źródłach jako odbiorca przywileju na 5 kop groszy
z myta smoleńskiego oraz drugich 5 kop z karczem smoleńskich, wydanego pod
datą 22–31 XII 1506 r.35 Z następnego przywileju datowanego 18 VIII 1507 r. na
roczne dzierżenie karczmy w Borysowie możemy wnioskować, że kniaź Siemion
31
Lietuvos Metrika (1499–1514): užrašymu knyga 8, parengė Algirdas Baliulis, Romualdas
Firkovičius, Darius Antanavičius, Vilnius 1995, nr 334, 432, 563; Lietuvos Metrika (1511–1518):
užrašymu knyga 9, parengė Krzysztof Pietkiewicz, Vilnius 2002, nr 71.
32
Lietuvos Metrika (1524–1529): užrašymu knyga 14, parengė Laimontas Karalius, Darius Antanavičius (tekstai lotynu kalba), Vilnius 2008, nr 888.
33
J. Wolff, op.cit., s. 152, przyp. 3 (Metryka Litewska, Księga zapisów 16, k. 140).
34
Российский государственный архив древних актов, Москва, Ф. 389, Кн. записей 27,
k. 47 (korzystałem z mikrofilmu przechowywanego w: Lietuvos valstybės istorijos archyas, Vilnius).
35
Lietuvos Metrika (1499–1514): užrašymu knyga 8, nr 551, s. 395.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
46
J a n Tę g o w s k i
[410]
był sługą wojewody wileńskiego Mikołaja Radziwiłła36. Zaznaczono tam, że była to
rekompensata za straty spowodowane napadem Tatarów na jego dobra. Przywilej
królewski z 8 II 1509 r. dla kniazia S. Podbereskiego i kniazia W. Sokolińskiego na
pobór po 20 kop groszy z kar sądowych drohickich świadczy o tym, że co najmniej
od tego czasu łączył tych kniaziów stosunek powinowactwa37. To sprowadzało również konflikty, ponieważ w sierpniu 1510 r. stanęła sprawa o naganę czci ze strony
ostatniego potomka męskiego kniaziów Jamontowiczów, który pozwał przed sąd
królewski kniazia Wasyla Bahrynowskiego (Odyncewicza) o to, że ten nazwał go
zdrajcą, zapewne w związku z niedawną sprawą zdrady kniazia Michała Glińskiego
na rzecz Moskwy38. Widocznie kniaź Jamontowicz odzyskał zaufanie królewskie,
gdyż 18 IX 1516 r. spotykamy go jako namiestnika kiernowskiego39. Była to intratna dzierżawa, a kniaź Siemion był zapobiegliwy i uciskał poddanych ponad miarę,
w związku z czym 20 XI 1533 r. król odebrał mu tę dzierżawę i przekazał królowej Bonie40. Siłę bojową, czyli obowiązek wojenny kniazia Jamontowicza w 1528 r.
szacowano na 19 koni, a z zastawnego majątku Krywińskiego 5 koni41. W dniu
19 IX 1534 r. potencjał kniazia Siemiona Fiodorowicza Jamontowicza oszacowano na 10 koni42. Może to zubożenie było efektem odebrania mu namiestnictwa
kiernowskiego. S. Jamontowicz zmarł około roku 1540, choć o nim jako zmarłym
mamy pierwszą wiadomość dopiero 22 II 1541 r.43 Z tego listu króla Zygmunta I
dowiadujemy się, że wdowa po kniaziu Siemionie, Fedia Zasławska, zamierzała
wyjść powtórnie za mąż za kniazia Andrzeja Odyncewicza. Takie plany powtórnych małżeństw wdów objawiane bywały w jakiś czas po śmierci ich poprzednich
mężów, by ewentualne potomstwo, które mogło przyjść na świat, przypisane było
właściwemu ojcu.
Kniaź S. Jamontowicz Podbereski miał, jak wspomniano, młodszą siostrę Juliannę, która po raz pierwszy wyszła za mąż za pana Michała Sieńkowicza. Tenże
Michał jest poświadczony jako żyjący 10 II 1511 r.44 Z dokumentu datowanego
27 VI 1522 r. dowiadujemy się, że po śmierci swego pierwszego męża Julianna
Ibid., nr 244, s. 214.
Ibid., nr 563, s. 412.
38
Русская историческая библиотека, т. 20, Санкт Петербург 1903, nr 477, s. 1187–1188.
39
Lietuvos Metrika (1511–1518): užrašymu knyga 9, nr 557, s. 308.
40
Władysław Kazimierz Augustyn Pociecha, Królowa Bona (1495–1557). Czasy i ludzie Odrodzenia, t. 3, Poznań 1958, s. 88.
41
Lietuvos Metrika (1528): viešuju reikalu knyga 1, parengė Algirdas Baliulis, Arturas Dubonis
(ivadas ir priedai), Vilnius 2006, s. 26, 172.
42
Памятники истории Восточной Европы, т. 6: Радзивилловские акты из собраиия Российской национальной библиотеки. Первая половина XVI в., сост. Михаил М. КРОМ, Москва–Варшава 2002, nr 48.
43
Lietuvos Metrika (1540–1541): 10-oji teismu bylu knyga: (XVI a. pabaigos kopija), parengė
Stanislovas Lazutka, Irena Valikonytė, Saule Viskantaitė-Saviščevienė, Vilnius 2003, nr 252,
s. 160–161.
44
Lietuvos Metrika (1506–1539): Užrašymų knyga 7, parengė Inga Ilarienė, Laimontas Karalius, Darius Antanavičius, Vilnius 2011, nr 90, s. 205.
36
37
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[411]
Kilka słów o rodowodzie kniaziów Jamontowiczów...
47
wyszła za mąż za jego brata – Jacka, z którym miała trzech synów: Grigorija, Iwana
i Siemiona, jednakże metropolita całej Rusi, Józef, uznał to małżeństwo za nieważne, chociaż dzieci z tego związku miały prawa legalnie urodzonych, w związku
z tym bratankowie pana Jacka, Jacek Bogdanowicz oraz Andrzej i Grigorij Iwaszkowicze, przyjęli synów pana Jacka i Julianny Podbereskiej za swych legalnych
krewnych45. Już w dniu 3 XI 1528 r. przy życiu pozostawało tylko dwóch synów Julianny, a kniaź S. Odyncewicz, który był siostrzeńcem nieboszczyka J. Sieńkowicza,
nie uznał praw dziedzicznych Grigorija i Iwana do majątku Siemienowskoje, czego
na prośbę Julianny Michałowej nie zaakceptował Zygmunt I Stary, przysądzając im
wspomniane dobra46. Pan Jacko już wtedy nie żył, co więcej: nie żył już zapewne
w maju 1528 r., ponieważ nie wspomina się o nim w popisie z tego czasu, a wdowa
po nim, oficjalnie używająca imienia jego brata, wystawiła w tym czasie do popisu 14 koni47. Z księgi sądowej wojewody witebskiego Macieja Wojciechowicza
Kłoczki dowiadujemy się, że Julianna Jamontowiczówna wstąpiła do klasztoru połockiego i tam została przełożoną (ihumenią) i jako taka potwierdzona w 1539 r.48
Prawdopodobnie decyzję o wstąpieniu do klasztoru Julianna podjęła po dojściu do
lat dorosłych swych synów, z których starszy Grigorij w marcu 1541 r. poświadczony jest jako służebnik wojewody połockiego Mikołaja Hlebowicza49. W następnym
roku, już po odzyskaniu majątków po swym wuju Siemionie, Grigorij zaczął używać nazwiska posesjonatywnego od majątku Podberezie.
* * *
Na koniec spróbujmy uzasadnić przyjęcie daty niżej publikowanego testamentu księżnej Zofii Fiodorowej Jamontowicza, ponieważ nie mamy w nim wypisanej
daty rocznej, a tylko liczbę indykcji (13). Katalog Zbioru Rusieckich w Archiwum
Państwowym w Krakowie, w którym poniższy dokument się znajduje, określił
jego datę wystawienia na rok 1548. Jest to nieprawdopodobne, gdyż wtedy prawie
wszystkie wymienione w testamencie osoby już dawno nie żyły. Indykcja 13 w początku XVI w. wypadła w 1510 i 1525 r. Jak możemy zauważyć, nie wspomniano
w testamencie o dzieciach Julianny, które pojawiły się na świecie zapewne dopiero
po śmierci swej babki. Również to, że Julianna pojawiła się w źródle datowanym
45
Lietuvos Metrika (1440–1523): užrašymų knyga 10, parengė Egidijus Banionis, Algirdas Baliulis, Vilnius 1997, nr 106, s. 102.
46
Lietuvos Metrika (1522–1530): 4-oji teismu bylu knyga: (XVI a. pabaigos kopija), parengė Stanislovas Lazutka [et al.], Vilnius 1997, nr 324, s. 268–270. Wyrok w tej sprawie noszący taką samą
datę: Lietuvos Metrika (1528–1538): užrašymu knyga 15, parengė Arturas Dubonis, Vilnius 2002,
nr 46, s. 85–87.
47
Lietuvos Metrika (1528): viešuju reikalu knyga 1, s. 139: „Пани Михаиловая Сенковича 14
коней”.
48
Судебная книга витебского воеводы, господарского маршалка, волковыского и оболецкого державцы М. В. Клочко. 1533–1540, публ. подгот. Василий А. ВОРОНИН [и др.], Москва 2008,
nr 125, s. 226; nr 132, s. 233–234.
49
Lietuvos Metrika (1528–1547): 6-oji teismu bylu knyga: (kopija – XVI a. pabaiga), parengė
Stasys Lazutka, Irena Valikonytė, Vilnius 1995, s. 189.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
48
J a n Tę g o w s k i
[412]
na 26 V 1525 r. jako wdowa po Jacku Sieńkowiczu, wyklucza rok 1525 jako datę
spisania testamentu księżnej Zofii Fiodorowej50. Najmocniejszym argumentem
świadczącym za datowaniem tego aktu na rok 1510 jest osoba archimandryty monasteru św. Michała na Gorodku w Połocku, który wedle ustaleń Vasyla Varonina
poświadczony jest na swej funkcji w latach 1508–1511.
50
Lietuvos Metrika (1524–1529): užrašymu knyga 14, nr 759, 761, s. 310–311.
ANEKS ŹRÓDŁOWY
Testament księżnej Zofii Fiodorowej Jamontowicza Podbereskiej
Połock, dnia 20 X 1510 r.
Księżna Zofia Fiodorowa Jamontowicza Podbereska ogłasza swój testament, w którym uwalnia swoje sługi, przywracając im status ludzi wolnych.
Oryginał: Archiwum Państwowe w Krakowie, Zbiory Rusieckich, dok. pap. XVI,
u którego wyciśnięte 3 pieczęcie: 1) pana Jacka, wyobrażała dwa skrzyżowane haki
z poprzeczką; 2) księżnej Zofii z wyobrażeniem gołębia składającego się do lotu;
3) archimandryty Antoniego zbyt słabo odciśnięta, by ją odczytać. Datowany w katalogu na 1548 r. Dokładny opis oryginału w wydawnictwie cytowanym niżej.
Kopie: nieznane.
Druk: z rozwiązaną datą roczną 1510 w planowanym na ten rok wydaniu zespołu: Анна Л. Хорошкевич, Василий А. Воронин, Аляксандр І. Груша, Сергей В.
Полехов, Полоцкие грамоты XIII – начало XVI в., т. 1, nr 452, s. 551–553.
Во имя Отца и Сына и Святого Духа. Се я раба Божeя Софея кнегиня Фодоровая Ямонътовича Подьберезькая пишю сeю душевницу своею доброю
памятью при целымъ своимъ разумомъ, пустила есми по своей душы челядь
свою влостноую неволноую на слободу на волю наимя их Галицу з двема
дочками, Настицу Оулитицу а сестроу ее Лебедкоу, a Мальгкоретоу с сыномь
а девкоу Бережанкоу, a Турку c сыномъ Остапко з женою и с падъчерпцею,
Анница з дочкою Оульяницею а Паньковича дочкоу Дарвицу а Скочихоу
з дaчкою(s!) з Бабанею а Зеновицоу с сестрою а Ворону а девку Брашевъкоу
a Тита выпоустила ecми его из двора на отчизноу а Жорова выпоустила есми
из двора на слободу а Коршека конюкша выпустила есми на слободу, ино всю
тоую есми челядь верхоу писанную выизволила есми ты души из неволи на
волю. А в тоую ся челядь не оуступати cя ни сыноу моемоу ани дочце моей.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[413]
Kilka słów o rodowodzie kniaziów Jamontowiczów...
49
А што челядь дочки моее на Басей1 и оу Подъберезьи ино бы князь Семень,
cынъ мой милый выдалъ тоую челядь сестре cвоей. A при томъ моей душевницы седели добрия люди пан Яцко Сеньковичь а Ивашко Мелешковичъ
а писал сию мою душевницу оцецъ мой духовный Онтоней архиманъдритъ
Городецъкой2. А просила eсми пана Яцка и отца своегo духовнаго Онтонья
штобы свои печати приложили, и они печати свои приложи к сей моей духовницы, а и на лепшую вернoсть я кнегиня и свою печать есми приложила
к сей моей духовъницы. А хто рушытъ сею мою духовнницу тотъ рассудится
со мною предь милостивымъ Богомъ на страшномъ суде. Писан оу град[е]
Полоцку месяца Октябра к (20) день индикт гі (13).
prof. dr hab. Jan Tęgowski
Instytut Historii i Nauk Politycznych
Uniwersytet w Białymstoku
e-mail: [email protected]
O dobra Basieju sądzili się Iwan i Hrehory, dwaj synowie Juliany, siostry Siemiona, ostatniego
z męskich przedstawicieli rodu kniaziów Jamontowiczów Podbereskich w 1547 r., zob. A. Boniecki,
op.cit., s. 250.
2
Antoni archimandryta monasteru św. Michała na Gorodku w Połocku jest odnotowany w latach 1508–1511, zob. Васіль А. ВАРОНІН, Праваслаўныя цэрквы і манастыры горада Полацка
(да 1582 г.), Studia Historica Europae Orientalis. Исследования по истории Восточной Европы,
вып. 2: 2009, s. 170.
1
EINIGE BEMERKUNGEN ZUR ABSTAMMUNG
DER FÜRSTEN JAMONTOWICZ-PODBERESKI IM LICHT NEUER QUELLEN
Zusammenfassung
Schlüsselwörter: Großfürstentum Litauen, Genealogie, Fürsten Jamontowicz-Podbereski,
Michał und Jacko Sieńkowicz, 16. Jahrhundert, litauische Fürsten
Aus Anlass der Publikation des Testaments der Fürstin Zofia Fiodorowa JamontowiczPodbereska von 1510 versucht die Arbeit bestimmte Fragen zur Genealogie des litauischen
Fürstengeschlechts der Jamontowicz zu klären, die im Osten des Großfürstentums Litauen lebten. Eine wesentliche Ergänzung ist die Auffindung des Vornamens des Ehemanns
von Zofia (Fiodor), des vorletzten männlichen Vertreters dieses Geschlechts (Vaters des
Fürsten Siemion Jamontowicz-Podbereski), sowie die Tatsache, dass eine Tochter Fiodors,
Julianna, einige Zeit nach der Annullierung ihrer Ehe mit Herrn Jacko Sieńkowicz Nonne
und danach, etwa um 1539, Vorsteherin eines Klosters (ihumenia) wurde.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
50
J a n Tę g o w s k i
[414]
A FEW WORDS ABOUT THE GENEALOGY
OF THE KNYAZES OF THE JAMONTOWICZ PODBERESKI FAMILY
IN THE LIGHT OF NEW SOURCES
Summary
Key words: the Grand Duchy of Lithuania, genealogy, knyazes Jamontowicz Podbereski,
Michał and Jacko Sieńkowicz, the 16th century, Lithuanian dukes
Thanks to the publication of the last will of Princess Zofia Fiodorowa Jamontowicz
Podbereska of 1510, the author of the article attempts to explain certain issues connected
with the genealogy of the Lithuanian knyaz family of Jamontowicz who resided in the eastern territories of the Grand Duchy of Lithuania. An important element of the work is the
discovery of the first name of Zofia’s husband (Fiodor) – the penultimate male representative of the family (the father of the knyaz Siemion Jamontowicz Podbereski) and the fact
that Fiodor’s daughter Julianna became a nun and later around 1539 the mother superior
of the convent (hegumen) after her marriage with Jacek Sieńkowicz had been nullified.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
ZAPISKI
HISTORYCZNE
— TOM
Zeszyt 3
LXXX
—
ROK
2015
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.32
JANUSZ MAŁŁEK
(Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu)
RELACJA JANA FUNCKA Z SYNODU W KOŹMINKU W ROKU 1555
(PRZYCZYNEK DO KONTAKTÓW PROTESTANTÓW
Z PRUS KSIĄŻĘCYCH, POLSKI I CZECH)
Słowa kluczowe: książę Albrecht Hohenzollern, Prusy Książęce, bracia czescy, protestantyzm, unia w Koźminku, synody protestanckie
W 1525 r. Prusy Książęce, księstwo będące lennem Polski, dały początek pierwszemu luterańskiemu Kościołowi w Europie. Wzajemne relacje wyznaniowe między protestanckim Księstwem Pruskim a katolicką Polską były niezwykle ważne
dla obydwu stron. Objęcie rządów w Polsce w roku 1548 przez religijnie tolerancyjnego władcę, jakim był Zygmunt August, otwierało nowe możliwości zarówno
dla rodzącego się polskiego ruchu reformacyjnego, jak i protestanckich kręgów
w Prusach Książęcych. Na wagę tej problematyki badawczej wskazywał już w roku
1934 w swoim studium Wiktor Weintraub1. Kolejną próbę przedstawienia tego
zagadnienia podjął w 1983 r. Janusz Małłek2. Celem publikowanego przyczynku
jest poszerzenie informacji o wzajemnych kontaktach między protestantami polskimi i pruskimi w brzemiennym dla polskiego ewangelicyzmu roku 1555. Synod
w Koźminku odbyty w dniach od 24 VIII do 2 IX 1555 r. znany jest w historiografii jako moment zawiązania unii między protestantami polskimi a braćmi czeskimi. Przebieg tego synodu jest nam znany dzięki publikacji protokołu z tych obrad
w tomie I Akt synodów różnowierczych w opracowaniu Marii Sipayłło3. Z kolei
w archiwum królewieckim (dzisiaj w Berlinie) w dziale Herzogliches Briefarchiv4
Wiktor Weintraub, Udział Prus Książęcych w reformacji polskiej – przegląd badań, Reformacja w Polsce, t. 6: 1934, s. 38–63.
2
Janusz Małłek, Prusy Książęce a reformacja w Polsce, Komunikaty Mazursko-Warmińskie,
1983, nr 1, s. 9–17 (ponowny druk w: idem, Reformacja i protestantyzm w Polsce i w Prusach (XVI–
–XX w.) (Opera selecta, vol. 4), Toruń 2012, s. 259–272).
3
Akta synodów różnowierczych w Polsce (dalej cyt. ASRP), t. 1: (1550–1559), opr. Maria Sipayłło, Warszawa 1966, s. 18–45. Z opuszczeniami źródło to opublikował wcześniej: Józef Łukaszewicz,
Dzieje kościołów wyznania helweckiego w dawnej Małej Polsce, Poznań 1853, s. 22–44.
4
Geheimes Staatsarchiv Preussischer Kulturbesitz, Berlin-Dahlem, Historisches Staatsarchiv
Königsberg, Herzogliches Briefarchiv J-2, Kaste 992.
1
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
52
Janusz Małłek
[416]
przechowywany jest list Jan Funcka5 do księcia Albrechta datowany 13 VIII 1555 r.
z Królewca. Pismo to liczy 11 stron, z tego 3 strony to właściwy list oraz 8 stron
sprawozdania z rozmów, jakie J. Funck przeprowadził w Koźminku (niedaleko Kalisza) ze starszymi braci czeskich oraz przywódcami protestantów polskich. List
ten, jak i kilka innych, opublikował Theodor Wotschke6 w artykule poświęconym
sejmowi w Piotrkowie w 1552 r. i synodowi w Koźminku w 1555 r., zaznaczając tylko, że pochodzą ze zbiorów królewieckich, jednak bez podania sygnatur. W opracowaniach historycznych przebiegiem obrad synodu w Koźminku zajmowano się
marginalnie. Wspominają o nim już Andrzej Węgierski w Libri Quattor Slavoniae
Reformatae w 1652 r.7 i Stanisław Lubieniecki w Historia Reformationis Polonicae
(Freistadii 1682)8. Z kolei w XIX w. nieco miejsca poświęcił mu Walerian Krasiński
w syntezie dziejów reformacji w Polsce, napisanej pierwotnie w języku angielskim9,
która w roku 1904 ukazała się drukiem w przekładzie na język polski10. Najbardziej
szczegółowo omówił ten synod Th. Wotschke11 w swojej historii reformacji polskiej. W innych pracach traktujących o dziejach polskiej reformacji o synodzie
unijnym w Koźminku zaledwie się wspomina12. W historiografii czeskiej to ważne
wydarzenie w dziejach braci czeskich znalazło swoich badaczy. Na uwagę zasługuje tutaj dzieło Jaroslava Bidlo13. Z kolei udział w synodzie w Koźminku delegatów
z Prus, co nas tu najbardziej interesuje, analizowano w opracowaniach. Pierwsze
wzmianki na ten temat znajdujemy w Preussiche Kirchen-Historia Christopha Hart5
Jan Funck (1518–1566), studiował na uniwersytecie w Wittenberdze, gdzie w 1539 r. otrzymał
tytuł magistra. W roku 1546 przybył do Prus Książęcych, w kolejnym roku objął urząd kaznodziei
w kościele staromiejskim Królewca, a w roku 1549 został kaznodzieją książęcym. Był gorącym zwolennikiem nauki reformatora Andrzeja Osiandra (1498–1552), co spowodowało jego konflikt z pastorami wyznającymi ortodoksyjny luteranizm. Zdobył sobie pełne zaufanie księcia Albrechta, który
wyraźnie skłaniał się do osiandryzmu. Zob. Franz Karl Weder, Johannes Funck, [in:] Altpreußische
Biographie, Bd. 1, hrsg. v. Christian Krollmann, Marburg an der Lahn 1974, s. 202.
6
Theodor Wotschke, Der Petrikauer Reichstag 1552 und die Synode zu Koschminek 1555, Archiv für Reformationsgeschichte, Jg. 11: 1914, H. 2, s. 87–96.
7
Andrzej Węgierski, Libri Quattor Slavoniae Reformate, prefatione instruxit Janusz Tazbir,
Warszawa 1973, s. 76.
8
Stanisław Lubieniecki, Historia Reformacji polskiej, tłum. ks. Edmund Bursche, Rocznik Teologiczny, R. 4: 1939, s. 34–36; idem, History of Polish Reformation and Nine Related Documents, translated and interpreted by George Huntston Williams, Minneapolis 1995, s. 126, 476, przyp. 121.
9
Walerian Krasiński, Historical Sketch of the Rise, Progress and Decline of the Reformation in
Poland, vol. 1, London 1838, s. 234, 274.
10
Idem, Zarys dziejów powstania i upadku reformacji w Polsce, t. 1, wyd. ks. Juliusz Bursche,
Warszawa 1904, s. 150, 170.
11
Theodor Wotschke, Geschichte der Reformation in Polen, Leipzig 1911, s. 141–143.
12
Janusz Tazbir, Świt i zmierzch polskiej reformacji, Warszawa 1956, s. 93; Jerzy Kłoczowski,
Some Remarks on the Social and Religious History of 16th Century Poland, [in:] The Polish Renaissance
in its European Context, ed. by Samuel Fiszman, Bloomington 1988, s. 98 n.; Wacław Urban, Epizod reformacyjny, Kraków 1988, s. 23; Ambroise Jobert, Od Lutra do Mohyły. Polska wobec kryzysu
chrześcijaństwa 1517–1648, przeł. Elżbieta Sękowska, Warszawa 1994, s. 65; Jolanta Dworzaczkowa, Reformacja i kontrreformacja w Wielkopolsce, Poznań 1995, s. 20 n.
13
Jaroslav Bidlo, Jednota Bratská v prvním vyhanaství, t. 1: 1548–1561, Praha 1900, s. 125–131.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[417]
Relacja Jana Funcka z synodu w Koźminku w roku 1555...
53
knocha14. W biografii J. Funcka pióra Carla Alfreda Hasego15 odnajdujemy tylko
krótką informację o udziale kaznodziei księcia Albrechta pruskiego w synodzie
w Koźminku. Z kolei Hermann Freytag16 w biografii Antoniego Bodensteina, pastora w Toruniu, dostarcza interesujące informacje o rozmowach, jakie prowadził
wysłannik księcia Albrechta pruskiego na ten synod J. Funck z przełożonym braci
czeskich Janem Černým-Nigranusem (około 1510–1565)17. Wreszcie wzmiankę
o misji J. Funcka w Koźminku zamieścił w swojej obszernej monografii poświęconej osiandryzmowi w Prusach Książęcych Jörg Rainer Fligge18.
* * *
Zanim przedstawię treść relacji J. Funcka z jego pobytu na synodzie w Koźminku, należy odpowiedzieć na kilka pytań. Co legło u podstaw decyzji księcia
Albrechta na wydelegowanie swojego wysłannika na ten synod? Dlaczego zdecydował się na osobę J. Funcka? Jaką rolę odegrał na tym synodzie J. Funck i pozostali uczestnicy synodu z Prus Książęcych? Uwagę księcia Albrechta zaprzątały
wówczas dwie kwestie: 1) sytuacja konfesyjna w Polsce w związku z wyraźną tutaj
erupcją ruchu reformacyjnego w latach pięćdziesiątych XVI w.; 2) zażegnanie sporów religijnych w jego księstwie.
Rzeczywiście w roku 1555 ruch reformacyjny w Polsce osiągnął punkt, który mógł zepchnąć Kościół katolicki z piedestału. Na sejmie w Piotrkowie w maju
1555 r. 113 posłów szlacheckich przedstawiło w języku polskim Wyznanie augsburskie z roku 1530 i zadeklarowało mu wierność, nawet gdyby to groziło utratą życia19.
Ostatecznie sejm 1555 r. zakończył się tzw. Interim (tymczasem), czyli odroczeniem rozwiązania spraw wyznaniowych w Polsce przez sobór narodowy lub sobór
powszechny20. Nie może więc dziwić to, że książę Albrecht i teolodzy z Księstwa
Pruskiego pilnie śledzili i wspierali wysiłki protestantów polskich zmierzające do
zjednoczenia różnych nurtów reformacyjnych, co też miało miejsce w Koźminku.
Niemniej ważne było wybadanie, jakie stanowisko zajmują bracia czescy
(a pewna ich grupa zamieszkiwała od roku 1548, po wygnaniu ich z ojczyzny przez
Ferdynanda I, w Prusach Książęcych, m.in. w Dąbrównie i Działdowie) w spo-
Christoph Hartknoch, Preussische Kirchen-Historia, Frankfurt am Main 1686, s. 379–381.
Carl August Hase, Herzog Albrecht von Preussen und sein Hofprediger, Leipzig 1879, 234–235.
16
Hermann Freytag, Antonius Bodenstein. Ein Theologenleben aus dem Jahrhundert der Reformation, Zeitschrift des Westpreussischen Geschichtvereins, H. 65: 1925, s. 30 n.
17
Jan Černý (1510–1565), w 1548 r. pojawił się w Prusach Królewskich, w Toruniu. W dniu 7 X
1548 r. wziął udział w Królewcu z 8 innymi teologami braci czeskich w przesłuchaniu przed komisją
złożoną z teologów pruskich, m.in. także Jan Funcka, w sprawie zgodności ich nauki z Konfesją
Augsburską i miejscowymi luterańskimi ustawami kościelnymi. Zob. Jerzy Śliziński, Z działalności
literackiej Braci Czeskich w Polsce (XVI–XVII w.), Wrocław 1959, s. 31 n.
18
Jörg Rainer Fligge, Herzog Albrecht von Preussen und der Osiandrismus 1522–1568, Bonn
1972, s. 279.
19
J. Małłek, Reformacja i protestantyzm w Polsce i Prusach, s. 90–91, 96.
20
Ibid., s. 48–50.
14
15
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
54
Janusz Małłek
[418]
rze teologicznym związanym z nauką Andrzeja Osiandra (1498–1552). Naukę
A. Osiandra w dużym uproszczeniu można ująć w dwóch punktach.
1. Nauka o usprawiedliwieniu.
W teologii chrześcijańskiej funkcjonuje pojęcie „usprawiedliwienie”. Oznacza uczynienie człowieka grzesznego sprawiedliwym w oczach Bożych, tak jakby
w pełni wypełniał on obowiązujące go przykazania. Konsekwencją usprawiedliwienia jest zbawienie. Marcin Luter głosił, że wiara jest niezbędnym warunkiem,
aby grzesznik został przez Boga usprawiedliwiony, choć na to nie zasługuje. Dobre uczynki chrześcijanina winny być motywowane wiarą w Boga, a nie formą
zasłużenia sobie na Boską łaskę. A. Osiander podzielał pogląd M. Lutra, że wiara
prowadzi do usprawiedliwienia przez Boga, lecz jest to warunek niewystarczający. „U podstaw sprawiedliwości leży – jego zdaniem – zamieszkanie w człowieku
boskiej natury Chrystusa, a nie wiara w Jego odkupicielską śmierć na krzyżu”21.
A. Osiander uważał – pisze ks. Tadeusz Wojak22 – że jeśli orzeczenie o usprawiedliwieniu nie jest ściśle związane z przemianą człowieka, dzięki której staje się
on sprawiedliwy, to Bóg byłby niesprawiedliwym sędzią. Wybaczenie grzechów
i dzieło zbawienia wymaga sprawiedliwego i efektywnego osądzenia23. Poglądy te
zbliżały A. Osiandra – zdaniem jego ówczesnych oponentów – do nauki katolickiej
i wzbudziły ostry sprzeciw.
2. Nauka o naturze boskiej.
Andrzej Osiander rozdzielał dwie natury w Jezusie Chrystusie (boską i ludzką). Chrystus jest odblaskiem Boga, Chrystus jest naszą sprawiedliwością z powodu Bożej osobowości, a nie ludzkiej. Według M. Lutra nie można w Chrystusie
oddzielać dwóch natur24.
Najlepiej sytuację religijną w Prusach Książęcych wywołaną tzw. sporem
osiandrowskim przedstawił książę Albrecht w rozmowie odbytej w dniu 23 VII
1555 r. na zamku królewieckim ze starszymi braci czeskich przybyłymi zarówno
z Moraw, jak i Księstwa Pruskiego. Treść tej rozmowy znamy dzięki relacji25, jaką
spisał uczestnik tych rozmów Jan Lorenc26. Brzmi ona następująco: „Najpierwej
tedy [ks. Albrecht] przełożył szeroko, jako w księstwie jego a zwłaszcza tu w mie21
Religia. Encyklopedia PWN, t. 7, red. Tadeusz Gadacz, Bogusław Milerski, Warszawa 2003,
s. 451–452; Die Luther-Lexikon, hrsg. v. Volker Leppin, Gury Schneider-Ludorff, Regensburg 2014,
s 526; Paweł Janowski, Osiander Andreas, [in:] Encyklopedia katolicka, t. 14, Lublin 2010, s. 885.
22
Ks. Tadeusz Wojak, Ustawy kościelne w Prusach Książęcych w XVI wieku, Warszawa 1993,
s. 90–91.
23
Ernst Bizer, Osiander Andreas, [in:] Die Religion in Geschichte und Gegenwart, Bd. 4, hrsg.
v. Kurt Galling, Tübingen 1960, s. 1730–1731.
24
Ludwig Pelt, Osiander Andreas, [in:] Real-Encyklopädie für protestantische Theologie und Kirche, hrsg. v. [Johann Jakob] Herzog, Bd. 10, Gotha 1858, s. 720–724.
25
ASRP, t. 1, s. 321–335.
26
Jan Lorenc (Třebičský) (zmarły w 1589 r.), występuje także jako Laurencjusz. Studiował w Wittenberdze, a od roku 1549 w Królewcu. Od roku 1568 był duchownym Jednoty w Ostrorogu. Zob.
J. Śliziński, op.cit., s. 52–53.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[419]
Relacja Jana Funcka z synodu w Koźminku w roku 1555...
55
ście Królewcu, w kolejii [czechizm – w kolegium, czyli na uniwersytecie – J.M.]
między mistrzami, doktorami, teologami a kaznodziejami wielki spór się wszczął
około artykułu o usprawiedliwieniu z wiary. Bo jedni społem z Osyjandrem dzierżą a uczą tę sprawiedliwość być Boga wszechmogącego w miłości, a w miłosierdziu i łasce Jego, Ojca, Syna i Ducha Świętego jedynego Pana Boga etc. A gdy ten
Pan Bóg w człowieku przybywa a onym rucha, ku nowemu odrodzeniu przywodzi, a w nowy żywot odmienia, iż go tedy usprawiedliwia. A tu przywodzi wiele
pism o przemieszkiwaniu Pana Krystusa w nas przez wiarę a o sprawie Ducha Św.,
a iż ta sprawiedliwość, o której drudzy mówią, tylko przywłaszczona, nic nie jest
a próżna jest. Druga strona [przeciwnicy A. Osiandra – J.M.] o usprawiedliwieniu
wierzy, uczy i każe, iż nasza sprawiedliwość jest Krystus Pan, z strony człowieczeństwa a z strony śmierci i skutków: a tak odpuszczenie grzechów dla Krystusa
i Jego zasługi, a przywłaszczenie Jego doskonałości i za nas dopełnienie Zakonu,
i Krystusowo nas zastępowanie przed Ojcem Niebieskim etc. Item, jak się sobie
te obie strony nieprzystojnie sprzeciwiają, jedni drugie sromocą, bluźnią, uragają
a przenagabywają, aż jm. książe kazania niespokojne im zakazać raczył”. I dalej:
„A przetoż prosił jm. a żądał br[ata] Jana Starszego [Černý’ego – J.M.], aby o tych
różnościach a odpornościach sąd swój, którzy by byli prawi, którzy krzywi, albo też
oboi byli li w czym zdrożni, aby to jawnie a uprzejmie oznajmił a rozumienia brackiego przy tym artykułu żeby sumę powiedział, a radę dał, jako by sie jm. w tych
niezgodach miał sprawować. Responsio, że sprawie jmks. wyrozumiano, a za co
jmks. żąda, iż to są wielkie a niebezpieczne rzeczy: sądzić tak wielkie a znamienite
spory, przetoż proszą, może-li bez tego być”27. Książę natychmiast zapewnił, że
ich opinia, rozstrzygająca, która z dwóch stron sporu ma rację, lub nawet gdyby
okazało się, że obydwie strony tkwią w błędzie, i ewentualna porada, jak winien
postąpić w celu zażegnania tego konfliktu, nie niesie dla braci żadnego zagrożenia.
Ta deklaracja mogła oznaczać, że ich opinię zachowa w tajemnicy. W tej sytuacji bracia obiecali ją wygotować i 29 VII 1555 r. przekazali ją osobiście księciu28.
W opinii Ch. Hartknocha jeszcze z roku 1686 niektóre fragmenty tego dokumentu
nie odbiegają daleko w swojej treści od poglądów A. Osiandra29. Książę Albrecht
przywiązywał wielką wagę do bytności braci czeskich na rozmowach w Królewcu,
skoro wziął udział w ich nabożeństwie. J. Lorenc opisuje to tak: „Było kazano na
Lekcyją św. Jana 6,51 «Jam jest chleb żywy, którym z nieba zstąpił etc.» Pan Wylem
[Wilhelm Krzynecki30 – J.M.] po niemiecku wszystko wykładał a szeptał jm. książęcej, ano i przy posługiwaniu sprawę dawał, a on rad to wszystko słyszał a widział,
ASRP, t. I, s. 324.
Treść opinii w: ibid., s. 324–332.
29
Ch. Hatknoch, op.cit. s. 379.
30
Wilhelm Křinecký (Krzynecki), zmarły około 1568 r., baron z Ronowa, wygnany z Czech
przez króla czeskiego Ferdynanda I z powodu nieprzyjęcia cesarskiego Interim z roku 1548. Gościny
udzielił mu książę Albrecht pruski. Był starostą w Działdowie w latach 1555–1568, zob. ASRP, t. 1,
s. 356 (indeks); Anton Gindely, Quellen zur Geschichte der Böhmischen Brüder, Wien 1859 (dalej cyt.
QGBB), s. 20, 90, 106, 121–122.
27
28
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
56
Janusz Małłek
[420]
aż żałośnie płakał, a żądał, żeby mu to kazanie do łacińskiego języku przełożonym
było a posłano, cóż się potem stało etc.”31
Wracając do osoby J. Funcka, wysłannika księcia Albrechta na synod w Koźminku, to trzeba stwierdzić, że wybór ten był trafny zwłaszcza ze względu na jego
wcześniejsze kontakty z braćmi czeskimi. J. Funck był tą osobą, która 6 VII 1548 r.
w Morągu w imieniu księcia Albrechta wystawiła braciom czeskim dokument32
zezwalający na osiedlenie się w Księstwie Pruskim pod warunkiem dostosowania
się w sprawach wyznaniowych do wymogów, jakie obowiązują w pruskim Kościele. Z kolei pod koniec grudnia 1548 r. J. Funck uczestniczył w przesłuchaniu braci
czeskich w kwestii zgodności ich wyznania z wyznaniem luterańskim w Prusach
Książęcych33. Ostatecznie książę Albrecht ogłosił w 1549 r. specjalny „Porządek
kościelny” (Kirchenordnung) dla braci czeskich34. W synodzie w Koźminku z Prus
Książęcych obok J. Funcka uczestniczyli: brat czeski Jan Gyrk35, luteranin Hieronim Malecki36 i wspominany Wilhelm Křinecký (Krzynecki), starosta działdowski,
także brat czeski. O przyjeździe J. Funcka na synod w Koźminku w protokole napisano: „Z nim [z Křineckým – J.M.] też przyjechał Ioannes Funck, kaznodzieja
książęcy, ut essent spectatores actionis”37. Rzeczywiście ich rola, zwłaszcza J. Funcka, sprowadzała się do pilnego obserwowania przebiegu obrad i prowadzenia rozmów zakulisowych. Spośród pozostałych uczestników synodu z Księstwa PruskieASRP, t. 1, s. 334.
QGBB, s. 88–89; Urkundenbuch zur Reformationsgeschichte des Herzogtum Preussen, hrsg.
v. Paul Tschackert, Bd. 1–3, Leipzig 1890 (dalej cyt. UB), tu: Bd. 2, s. 190, nr 2120.
33
QGBB, s. 92–97; UB, Bd. 1, s. 344; Bd. 3, s. 205, nr 2160. Według pierwszego źródła przesłuchanie to miało się odbyć 27 i 28 XII 1555 r., natomiast według drugiego źródła 24 grudnia tegoż roku. Podobnie nazwiska „egzaminatorów” różnią się w obydwu dokumentach. Według QGBB
(s. 92, 95) egzaminatorami byli: rektor uniwersytetu w Królewcu mgr Phillipus oraz dr Michael, Peter, mgr Johann Zetel (proboszcz w Królewcu) i mgr Hieronim, a także mgr Fryderyk Staphylus i mgr
Jan Funck. Z kolei według UB (Bd. 1, s. 344) egzaminatorami byli: dr Piotr Hegemon, dr Melchior
Isinder, mgr Jan Doetsch, mgr Fryderyk Staphylus i mgr Jan Funck. Na pewno wymieniony w QGBB
mgr Filip nie mógł być rektorem uniwersytetu w Królewcu w semestrze zimowym 1555 r., gdyż był
nim medyk dr Johannes Placotomus (Bretschneider), zob. Georg Erler, Die Matrikel und Promotionsverzeichnisse der Albertus-Universität zu Königsberg in Preussen, Bd. 1, Leipzg 1908, s. 9. Wspomniany rektor Filip miał pytać egzaminowanego Jerzego Israela w języku polskim (QGBB, s. 95),
kiedy ten miał kłopoty z odpowiedzią w języku łacińskim. Raczej egzaminatorem tym był Staphylus,
który rzeczywiście znał język polski. Zob. Ute Mennecke-Haustein, Conversio ad Ecclesiam. Der
Weg des Fredrich Staphylus zurück zur vortridentinischen katholischen Kirche, Heidelberg 2003, s. 59.
34
Walther Hubatsch, Geschichte der evangelischen Kirche Ostpreussen, Bd. 1, Göttingen 1968,
s. 79; Bd. 3, Göttingen 1968, s. 12–20.
35
Jan Gyrk (zmarły w 1605 r.), kaznodzieja braci czeskich w Nidzicy (Nibork), zob. ASPR, t. 1,
s. 20, 24, 40, 333.
36
Hieronim Malecki (urodzony około 1527 r. w Krakowie, zmarły w 1583/1584 r. w Ełku), pastor, nauczyciel i drukarz w Ełku. Zob. Henryk Barycz, Malecki Hieronim, [in:] Polski słownik biograficzny (dalej cyt. PSB), t. 19, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1974, s. 295–297; Tadeusz
Oracki, Słownik biograficzny Warmii, Prus Książęcych i Ziemi Malborskiej od połowy XV do końca
XVIII wieku, t. 2, Olsztyn 1988, s. 29–30.
37
ASRP, t. 1, s. 20.
31
32
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[421]
Relacja Jana Funcka z synodu w Koźminku w roku 1555...
57
go aktywność w czasie obrad wykazywał Jan Gyrk38. Interesująca jest na synodzie
obecność Hieronima Maleckiego, pastora na Mazurach. Niestety źródła milczą,
jakie były przyczyny jego udziału w obradach.
* * *
Relacja J. Funcka z synodu w Koźminku składa się z listu do księcia Albrechta
datowanego 13 IX 1555 r. z Królewca i dołączonego do niego sprawozdania zatytułowanego „Privatae commissiones Cossminici mihi iniunctae”. W liście J. Funck
informował księcia, że szczęśliwie w poniedziałek (9 września) powrócił w umiarkowanym zdrowiu z podróży i dzięki Boskiej opiece uniknął niebezpieczeństw od
złych ludzi. W podróży powrotnej nasłuchał się różnych „dziwnych” wypowiedzi,
które po części z pewnością dotarły też do księcia. J. Funck w sposób zawoalowany
wspomina tutaj o napiętej sytuacji w Księstwie Pruskim spowodowanej tzw. sporem osiandrowskim. Jako zwolennik A. Osiandra mógł się czuć zagrożony mimo
opieki książęcej. W liście informował księcia, że kaznodzieje czescy i polscy doprowadzili do zjednoczenia ich wyznań. Polscy duchowni uznali i przyjęli za swoją
naukę braci czeskich, a także zaakceptowali ich rozwiązania w zakresie dyscypliny
kościelnej. Jedynie w zakresie liturgii chcą pozostać przy swojej tradycji. J. Funck
informował dalej księcia, że unię wyznaniową z braćmi czeskimi w pełni zaakceptowali zebrani tu szlacheccy wyznawcy protestantyzmu zarówno z Małopolski, jak i Wielkopolski. Obiecał też księciu bardziej szczegółowo opisać przebieg
synodu, ale tego nie uczynił. Zauważył to już Th. Wotschke39, publikując ten list.
J. Funck informował również księcia, że do listu dołącza raport z rozmów, jakie
przeprowadził zgodnie z instrukcją książęcą zarówno ze starszymi braci czeskich,
jak i przedstawicielami protestanckiej szlachty polskiej. Wieczorem 30 VIII 1555 r.
w Koźminku J. Funck w towarzystwie W. Křynický’ego odbył dłuższą rozmową
ze starszym braci czeskich J. Černým. Tematem rozmowy były poglądy religijne
przeciwnika nauki A. Osiandra – Antoniego Bodensteina40, pastora w Ostródzie.
Ibid., s. 24, 40.
Th. Wotschke, Die Petrikauer Reichstag 1552, s. 88.
40
Antoni Bodenstein (urodzony około 1517 r. w Wittenberdze, zmarły w 1572 r. w Malborku).
Był bratankiem znanego reformatora dr. Andrzeja Bodensteina (Karlstadt). Immatrykulował się na
uniwersytecie w Wittenberdze w roku 1530. Po uzyskaniu magisterium najpierw udał się na południe Niemiec, a potem na Morawy, gdzie zapoznał się z nauką braci czeskich. W 1543 r. objął urząd
pastora w Kwidzynie. Z chwilą przybycia uciekinierów braci czeskich do Prus Książęcych w 1548 r.
starał się pozyskać dla nich przychylność Pawła Speratusa, biskupa pomezańskiego. W latach 1553–
–1557 był pastorem w Ostródzie. W czasie tzw. sporu osiandrowskiego znalazł się w grupie pastorów
ortodoksyjnych luteran zwalczających naukę Andrzeja Osiandra i jego stronników. Razem z innymi
12 pastorami podpisał uchwały synodu w Ostródzie w 1553 r., potępiające naukę Osiandra o usprawiedliwieniu. Z kolei znalazł się wśród 22 pastorów na synodzie w Zalewie w końcu roku 1554, którzy domagali się pozostawienia dawnego „Porządku kościelnego” (Kirchenordnung) z lat 1525, 1544
i niewprowadzania fałszywej nauki A. Osiandra. Nadmierne zaangażowanie się A. Bodensteina w ten
spór spowodowało, że musiał opuścić księstwo. Osiadł w 1557 r. na krótko w Toruniu, aby w 1558 r.
wrócić do Prus Książęcych na urząd pastora w Kwidzynie. Zob. Paul Arndt, Anton Bodenstein, [in:]
Altpreußische Biographie, Bd. 1, s. 65; H. Freytag, op.cit., s. 15–34.
38
39
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
58
Janusz Małłek
[422]
Wydawałoby się dziwne, że sprawa pojedynczego pastora w Księstwie Pruskim
znalazła priorytet w sprawozdaniu J. Funcka dla księcia Albrechta. Ma to jednak
swoje uzasadnienie. Książę Albrecht na synodzie w Królewcu latem 1554 r. pragnął doprowadzić do kompromisu między ortodoksyjnymi luteranami i osiandrystami. Napotkał wszak na zdecydowany opór tych pierwszych. Dnia 19 IX 1554 r.
97 księży – wśród nich A. Bodenstein – podpisało protest41 adresowany do księcia
Albrechta. Pisali, że konfesja nie może być przedmiotem dyskusji ani kompromisu.
Właściwą drogą jest egzekucja dawnego stanu Kościoła, co książę przecież obiecał.
Byli zdecydowani opuścić obrady synodu, gdyż dalsze rokowania nie miały według nich sensu. Książę urażony tą formą nacisku zamknął synod 24 IX 1555 r.42
Trzy dni później drukiem ukazał się mandat książęcy (Synodalabschied), w którym nakazywano przerwanie wszelkich dyskusji w sprawach religijnych i zachowanie spokoju w kraju. W razie niepodporządkowania się grożono konsekwencjami. Skutek był odwrotny. Dyskusje pastorów w mniejszych gremiach trwały
nadal. Szczególną aktywnością odznaczali się na tym polu pastorzy: Franciszek
Marshausen z Sępopola, Franciszek Burchardi z Prabut, Jan Cracovita z Pasłęka
i A. Bodenstein z Ostródy43. Już 31 I 1555 r. został zwolniony z urzędu pastorskiego J. Cracovita44. Podobne konsekwencje groziły pozostałym. Tymczasem 11 VIII
1555 r. książę ogłosił kolejny mandat45, w którym zakazywał poddanym rozprawiania na temat nauki o usprawiedliwieniu. Ogłaszał amnestię dla obydwu stron
sporu. Mandat w formie plakatu miał być ogłoszony z kazalnic i przybity do bram
kościelnych. Oporni mieli się liczyć z wydaleniem z księstwa. Tak też się stało.
W ciągu roku 1555 pozostali trzej z wymienionych księży musieli opuścić Prusy
Książęce. F. Marshausen znalazł zatrudnienie w parafii w Niemczech, w Hildesheim, a F. Burchardi w Gdańsku46. Natomiast – jak wynika z rozmów J. Funcka
z J. Čzerným w Koźminku – los A. Bodensteina nie był rozstrzygnięty. J. Funck
prosił swego rozmówcę o wyjaśnienie, jak bracia czescy nauczają w kwestii sakramentu komunii świętej, gdyż pojawiły się wątpliwości, które rozniecił A. Bodenstein. Jak pisał J. Funck, był on świadkiem ich nabożeństwa sprawowanego z komunią świętą i to mu w zupełności wystarczyło, ale księciu musiał przedstawić
ich wyraźne stanowisko. Według J. Funcka A. Bodenstein tkwił w błędzie i szukał
oparcia u braci czeskich, twierdząc, że jego poglądy w sprawie dogmatów religijnych są zbieżne z tym, co oni głoszą. Książę był gotów puścić w niepamięć „słabości” A. Bodensteina, ale jeśli nadal będzie w nich trwać, będzie zmuszony go
ukarać. J. Funck pisał, że będzie wdzięczny, jeśli pouczą A. Bodensteina, by nie
trwał w błędzie. J. Černý zaniepokoił się tymi podejrzeniami, bo widział w nich
niebezpieczeństwo dla swoich wyznawców w Księstwie Pruskim. W odpowiedzi
J.R. Fligge, op.cit., s. 249.
Ibid., s. 251.
43
H. Freytag, op.cit., s. 28.
44
Ibid., s. 28, przyp. 3.
45
J.R. Fligge, op.cit., s. 280.
46
Ibid., s. 283.
41
42
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[423]
Relacja Jana Funcka z synodu w Koźminku w roku 1555...
59
stwierdził, że jest poruszony wątpliwościami co do prawowierności ich konfesji.
Deklarował, że w komunii świętej wierni otrzymują prawdziwe ciało i krew Chrystusa. Boska i ludzka natura tworzą jedność w Chrystusie. Jednostka ludzka ma
swój udział w naturze Boskiej Chrystusa. Dodajmy, że stwierdzenie to byłoby bliskie nauce A. Osiandra „o zamieszkaniu w człowieku Boskiej natury Chrystusa”.
J. Černý, broniąc się, twierdził, że A. Bodenstein opacznie zinterpretował ich doktrynę zawartą w księdze ich Kościoła – Apologii. Dalej mówił, że A. Bodenstein
nie jest członkiem ich wspólnoty. Ma kontakty z braćmi, gdyż swego czasu był
na Morawach nauczycielem dzieci jednego z ich współwyznawców. Rzeczywiście
zgłosił taki akces za pośrednictwem Jana Gyrkego, pastora braci czeskich w Nidzicy. Bracia czescy są jednak ostrożni w przyjmowaniu nowych wiernych. J. Černý
prosił, aby książę wstrzymał się z radykalnymi krokami wobec A. Bodensteina do
czasu, aż on się z nim rozmówi. O wyniku tej rozmowy spiesznie powiadomi księcia listownie lub za pośrednictwem W. Křynický’ego albo J. Funcka.
W swoim raporcie dla księcia Albrechta J. Funck poruszył kolejną kwestię. Był
obecny na wieczornym kazaniu i zastanowiła go jego treść. Osoby obecne na tym
kazaniu były jego tłumaczami. W pełni podzielały poglądy kaznodziei. Treść kazania sprowadzała się do tezy, że władza świecka nie może zarządzać Kościołem,
bo to jest domeną duchowieństwa. W świetle wygnania braci czeskich z Moraw
w związku z ich niepodporządkowaniem się dekretowi cesarskiemu o Interim
z roku 154847 taka wykładnia wzajemnych relacji między władzą świecką a duchowną zawarta w tym kazaniu była w pełni zrozumiała. Jednak J. Funck, biorąc
zapewne pod uwagę kłopoty księcia Albrechta ze znaczną grupą ortodoksyjnych
luteran, zapytał J. Černý’ego, jak ma rozumieć treść tego kazania. Nie sądzi, aby
bracia uważali, że władza świecka ma chronić bezbożnych klechów („gotlosen
pfaffen”). Odpowiedź J. Černý’ego była uspokajająca. Mówił, że jeśli duchowni głoszą czyste Słowo Boże, to nie ma powodów, aby władza świecka wkraczała w ich
działalność. W wypadku naruszeń winni być najpierw upominani przez swoich
duchowych zwierzchników. Jeśli są notorycznie niepoprawni, to władza świecka
ma prawo ich karać, gdyż nie są sługami Słowa Bożego, lecz złośliwymi łajdakami
(„nicht gottes diener, sondern bose buben”). Dodał, że ma nadzieję, iż Bóg będzie
prowadził księcia jak dotychczas, aby nic przeciw Chrystusowi (w jego kraju) się
nie działo.
Wreszcie 2 IX 1555 r. odwiedzili J. Funcka w jego gospodzie J. Černý i J. Lorenc
z prośbą o przekazanie księciu Albrechtowi ich uwag. W gospodzie byli akurat
W. Křinecký i kilku innych „panów”. Po pierwsze, prosili, aby J. Funck i W. Křinecký zapewnili księcia o ich wiernych służbach. Po drugie, upraszali, aby wyrazili
księciu wdzięczność – w ich imieniu – za opiekę nad ich współwyznawcami wygnanymi z Czech i Moraw. Po trzecie, obiecali natychmiast po powrocie do domu
przesłać księciu ich księgi religijne48. Po czwarte, w sprawie A. Bodensteina nie
47
48
O Interim z roku 1548 zob. J. Małłek, Reformacja i protestantyzm w Polsce i Prusach, s. 42–50.
O nich: QGBB, s. 112 n.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
60
Janusz Małłek
[424]
będą zwlekać i natychmiast po odbyciu rozmowy powiadomią księcia o jej rezultacie. Po piąte, proszą księcia, aby wspierał w Polsce uchwały przyjęte na synodzie
w Koźminku.
Na koniec Jan Tomicki49, kasztelan rogoziński, oraz Jakub Ostroróg50 prosili,
aby J. Funck zapewnił księcia o ich wiernych służbach. Gdyby była taka potrzeba,
są gotowi służyć księciu zarówno majątkiem, jak i życiem. Mogą przybyć (na pomoc) w razie potrzeby w tysiąc, a nawet 2 lub 3 tysiące koni. J. Funck podziękował
za tę deklarację i wyraził nadzieję, że nie będzie to konieczne. Oświadczenie J. Tomickiego i J. Ostroroga świadczy o tym, że mieli wiedzę o niepokojach religijnych
w Księstwie Pruskim i mieli pełne zaufanie do polityki religijnej księcia Albrechta.
Obydwaj usilnie prosili, aby J. Funck poinformował księcia o jedności chrześcijańskiej, jaka miała miejsce na synodzie w Koźminku. O to samo apelowali też
pozostali przedstawiciele rycerstwa tak z Małopolski, jak i Wielkopolski: Stanisław
Lasocki51, Hieronim Filipkowski52, Andrzej Trzecieski53 oraz Stanisław Lutomirski54
– pastor z Konina. Ten ostatni anonsował swoją wizytę u księcia Albrechta w Królewcu w niedługim czasie. Nazwiska polskich rozmówców zapamiętał W. Křinický
i podał je J. Funckowi.
Jego relacja z synodu w Koźminku w roku 1555 nie jest szczegółowym protokołem obrad synodalnych, bo te mamy opublikowane w tomie 1. Akt synodów róż-
49
Jan Tomicki h. Łodzia (1519/1520–1575), bratanek biskupa krakowskiego Piotra Tomickiego, kasztelan rogoziński, od 1564 r. kasztelan gnieźnieński. W latach 1554–1559 korespondował
z księciem Albrechtem. O swoich rozmowach z J. Funckiem i Skřineckým w Koźminku J. Tomicki
informował księcia Albrechta w liście datowanym 6 IX 1555 r. z Lisewa. Zob. Roman Żelewski,
Tomicki Jan, [in:] Wielkopolski słownik biograficzny, Warszawa–Poznań 1981, s. 767; ASRP, t. 1, s. 362
(indeks); Elementa ad Fontium Editiones, edidit Carolina Lanckorońska, t. 50, Romae 1980, s. 193
(indeks); t. 40, Romae 1976, s. 50, nr 1496.
50
Jakub Ostroróg h. Nałęcz (1516–1568), poseł z województwa poznańskiego, właściciel Koźminka, od roku 1566 starosta generalny Wielkopolski, członek Jednoty Braci Czeskich. Zob. Maria
Barbara Topolska, Ostroróg Jakub, [in:] PSB, t. 24, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1979,
s. 500–502.
51
Stanisław Lasocki (około 1521–1563), podkomorzy łęczycki, działacz reformacyjny. Zagorzały obrońca unii zawartej w Koźminku. W roku 1556 został diakonem świeckim w kościele małopolskim. Zob. Halina Kowalska, Lasocki Stanisław, [in:] PSB, t. 16, Wrocław–Warszawa–Kraków–
–Gdańsk 1971, s. 548–549.
52
Hieronim Filipkowski h. Pobóg (zmarły przed 1574 r.), poseł sejmowy, wybitny zwolennik
reformacji, potem związał się z arianizmem. Zob. Stanisław Szczotka, Filipkowski Hieronim, [in:]
PSB, t. 6, Kraków 1948, s. 457–460.
53
Andrzej Trzecieski h. Strzemię (urodzony około 1530 r., zmarły w 1583 r.), działacz reformacyjny. Studiował w Wittenberdze. Zob. ASRP, t. 1, s. 363 (indeks); Wielka encyklopedia powszechna
PWN, t. 6, Warszawa 1998, s. 473.
54
Stanisław Lutomirski (około 1520–1575), ksiądz, pisarz reformacyjny. Główny redaktor Konfesji polskich protestantów przedłożonej Zygmuntowi Augustowi 3 V 1555 r. na sejmie w Piotrkowie.
W latach 1554–1559 korespondował z księciem Albrechtem. Zob. Halina Kowalska, Lutomirski
Stanisław, [in:] PSB, t. 18, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1973, s. 144–146; Elementa ad Fontium Editiones, t. 50, s. 185 (indeks listów).
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[425]
Relacja Jana Funcka z synodu w Koźminku w roku 1555...
61
nowierczych. Jest natomiast świadectwem rozmów po części zakulisowych między
protestantami pruskimi a polskimi i czeskimi.
prof. dr hab. Janusz Małłek
Instytut Historii i Archiwistyki
Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
e-mail: [email protected]
DER BERICHT DES JOHANN FUNCK VON DER SYNODE IN KOZMINEK
IM JAHR 1555 (BEMERKUNGEN ZU DEN KONTAKTEN DER PROTESTANTEN
AUS DEM HERZOGLICHEN PREUSSEN, POLEN UND BÖHMEN)
Zusammenfassung
Schlüsselwörter: Herzog Albrecht von Hohenzollern, Herzogliches Preußen, Böhmische
Brüder, Protestantismus, Union von Kozminek, protestantische Synoden.
Der Artikel besteht aus drei Teilen. Im ersten geht es um den Forschungsstand zur
Synode in Kozminek im Jahr 1555, in deren Verlauf eine Bekenntnisunion zwischen den
polnischen Protestanten und den Böhmischen Brüdern abgeschlossen wurde. Der zweite
Teil nennt die Gründe dafür, dass Johann Funck, der Hofprediger Herzog Albrechts von
Preußen, zu dieser Synode entsandt wurde. Herzog Albrecht wollte Näheres über die konfessionelle Situation in Polen erfahren, nachdem die Szlachta beim Sejm in Petrikau im
Mai 1555 die Annahme der Augsburgischen Konfession von 1530 und die Einberufung
einer Nationalsynode gefordert hatte. Genauso interessierte er sich für die Haltung der
Böhmischen Brüder, von denen eine Gruppe im Herzoglichen Preußen wohnte, gegenüber den theologischen Streitigkeiten in seinem Herzogtum, die sich an der Lehre Andreas
Osianders entzündet hatten, die er unterstützte. Der dritte Teil der Artikels bringt einen
Bericht von den Gesprächen Johann Funcks mit dem Führer der Böhmischen Brüder, Jan
Černy, und mit den polnischen Protestanten. Die Ansichten von Jan Černy zerstreuten
die Befürchtungen Funcks, dass ein Gegner der Lehre Osianders, der Pastor Anton Bodenstein aus Osterode, Mitglied der Kirche der Böhmischen Brüder sei. Interessant ist die
Erklärung des protestantischen Adels bei der Synode, er sei bereit den Herzog mit Waffengewalt zu unterstützen, wenn eine solche Notwendigkeit entstehe.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
62
Janusz Małłek
[426]
AN ACCOUNT BY JOHANNES FUNCK FROM THE SYNOD OF KOZMINEK
IN 1555 (THE CONTRIBUTION TO THE CONTACTS OF PROTESTANTS
FROM THE DUCHY OF PRUSSIA, POLAND AND BOHEMIA)
Summary
Key words: Prince Albrecht Hohenzollern, the Duchy of Prussia, the Bohemian Brethren,
Protestantism, the union of Kozminek, Protestant synods
The article consists of three parts. The first part addresses the condition of research
on the synod of Kozminek of 1555, during which the religious union between Polish protestants and the Bohemian Brethren was concluded. In the second part of the article the
author presents the reasons for Johannes Funck (a preacher of Albrecht of Prussia) being
sent to the synod. Prince Albrecht wanted to become familiar with the religious situation
in Poland in connection with the stance of the Polish noblemen at the seym in Piotrków in
May 1555 insisting on the approval of the Augsburg Confession of 1530 and the convening of the national synod. He was also interested in the attitude of the Bohemian Brethren
towards the theological disagreement in his duchy connected with the preachings of Andreas Osiander, which he supported. The third part of the article constitutes an account of
the talks of Johannes Funck with the leader of the Bohemian Brethren – Jan Černy and the
Polish protestants. The beliefs of Jan Černy dispelled the fears of J. Funck that the opponent
of A. Osiandra’s preachings – Antoni Bodestein – a pastor from Ostróda was a member of
the Church of the Bohemian Brethren. It is interesting that the Protestant noblemen gathered at the synod declared that they were prepared to offer military support to the prince
if need be.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
ZAPISKI
HISTORYCZNE
— TOM
Zeszyt 3
LXXX
—
ROK
2015
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.33
BOGUSŁAW DYBAŚ
(Stacja Naukowa PAN w Wiedniu)
PLAN OBLĘŻENIA TORUNIA W ROKU 1658
Z WIEDEŃSKIEGO ARCHIWUM WOJNY
Słowa kluczowe: wojny szwedzkie, kartografia wojskowa, fortyfikacje, armia cesarska, armia polska, Wisła, XVII w., wojna lat 1655–1660, Johan Eusebius Mayer
Epoka nowożytna to czas, gdy kształtują się nowoczesne metody odzwierciedlania w kartografii i ikonografii przestrzeni otaczającej człowieka, w tym zwłaszcza
zagęszczonej przestrzeni miejskiej. Jak to często w historii bywa, także w tym obszarze działania podejmowane w związku z toczonymi wojnami miały charakter
przodujący. Raczej nie powinno to dziwić, bo poniekąd z definicji informacja na
potrzeby działań militarnych winna mieć charakter pewny. Od tego zależał i ewentualny sukces, i ponoszone w walce straty, i wiele innych kwestii.
W tym kontekście można powiedzieć, że w rozwoju kartografii dotyczącej Torunia przełomowe znaczenie miały wojny toczone w XVII i na początku XVIII w.,
co potwierdza postawioną wyżej tezę. Trzeba też przyznać, że początki kartografii
Torunia są bardzo dobrze zbadane, przede wszystkim dzięki znakomitym artykułom Andrzeja Tomczaka1. Autor ten, pracując nad katalogiem dawnych planów Torunia, przeprowadził rozległe kwerendy w zbiorach europejskich, których wyniki
były wykorzystywane m.in. w badaniach nad nowożytnymi fortyfikacjami Torunia
w epoce nowożytnej2. Były też znakomitym punktem wyjścia do szczegółowych
studiów nad poszczególnymi zabytkami kartografii3. Taki też charakter, bardziej
może publikacji źródłowej, ma ten tekst, dotyczący jednego z planów powstałych
w związku z oblężeniem przez wojska polsko-austriackie w 1658 r. Torunia, bronionego przez szwedzki garnizon.
Andrzej Tomczak, O najdawniejszych planach Torunia, Zapiski Historyczne, t. 45: 1980, z. 3,
s. 101–128; idem, Źródła kartograficzne do oblężenia przez Szwedów Torunia w 1703 r., ibid., t. 47:
1982, z. 4, s. 227–238.
2
Jerzy Stankiewicz, Twierdza Toruń, cz. I, ibid., t. 37: 1972, z. 4, s. 9–68; Bogusław Dybaś, Początki nowożytnych fortyfikacji Torunia w świetle źródeł pisanych, ibid., t. 59: 1994, z. 1, s. 29–44.
3
Jak np.: Bogusław Dybaś, Zaginiony plan Torunia z połowy XVII wieku, Folia Toruniensia, t. 1:
2000, s. 59–68.
1
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
64
Bogusław Dybaś
[428]
Należy zauważyć, że A. Tomczak zbierał i publikował plany w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX w., gdy techniki kopiowania materiału archiwalnego, zwłaszcza kartografii, były bardziej skomplikowane i kosztowne, natomiast
poziom techniczny reprodukcji z takiego materiału w polskiej literaturze naukowej stał na zatrważająco niskim poziomie. Dzisiaj zarówno kopiowanie jest prostsze, jak i możliwość publikacji materiału kartograficznego na wysokim poziomie
zdecydowanie dostępniejsza4. Stąd też obecnie publikacje źródeł kartograficznych
z samych względów technicznych mają dużą wartość jako materiał źródłowy dla
historyka (pomijam tu publikacje elektroniczne kartografików, często dostępne też
w internecie).
Oblężenie bronionego przez szwedzki garnizon Torunia w 1658 r., prowadzone przez sojusznicze wojska polsko-austriackie, było ważnym wydarzeniem zarówno w wojnie polsko-szwedzkiej w latach 1655–1660, jak i w historii miasta.
Jest też ono dość dobrze zbadane w starszej i nowszej literaturze5. To zwalnia od
szczegółowego omawiania wydarzeń wojennych i pozwala na ograniczenie się do
podstawowych informacji. Podjęcie ataku na Toruń, jedną z najsilniejszych w tym
momencie szwedzkich twierdz na linii Wisły (bronioną przez liczący ponad 2500
żołnierzy garnizon), oznaczało – po pokonaniu w 1657 r. Jerzego Rakoczego i opanowaniu Krakowa – nowy jakościowo etap w wojnie toczonej ze Szwecją, teraz
już w sojuszu i z militarnym wsparciem wojsk cesarskich, a także Brandenburgii.
W przypadku Torunia w grę wchodziła przede wszystkim współpraca z Austriakami. Pierwsze próby zdobycia Torunia, właśnie ze strony Austriaków, nastąpiły już
jesienią 1657 r., ale nie były skuteczne. W rezultacie opanowanie tej silnej twierdzy
odłożono do wiosny 1658 r., chcąc je odpowiednio przygotować (zgromadzenie odpowiedniej liczby piechoty, artylerii, budowa mostu pontonowego przez Wisłę).
Komplikacja sytuacji politycznej sprawiła, że dopiero na początku czerwca
1658 r. rada wojenna sprzymierzonych (Rzeczpospolita, cesarz, elektor brandenburski) przyjęła plan ataku na Toruń, przeznaczając do tego celu wojska cesarskie
generała Jean-Louis’a Raduit de Souches, polskie generała Krzysztofa Grodzickiego
i pisarza polnego koronnego Jana Sapiehy oraz brandenburskie pod wodzą księcia
Bogusława Radziwiłła6. Austriacy stanęli pod Toruniem 2 VII 1658 r., Polacy w ko4
W przypadku źródeł kartograficznych do dziejów Torunia za symbol przełomu, jaki w tym
zakresie dokonał się w ciągu ostatniego ćwierćwiecza, można uznać: Atlas historyczny miast polskich,
t. 1: Prusy Królewskie i Warmia, z. 2: Toruń, red. Antoni Czacharowski, opr. historyczne Janusz
Tandecki, opr. kartograficzne Zenon Kozieł, Toruń 1995. Zebrane w tej publikacji reprodukcje
map są i duże, i na znakomitym poziomie poligraficznym.
5
Już przed wojną powstała obszerna monografia oblężenia: Tadeusz Nowak, Oblężenie Torunia
w roku 1658, Toruń 1936. Krótsze i syntetyczne przedstawienie: Bogusław Dybaś, Dzieje wojskowe
Torunia w latach 1548–1660, [in:] Historia Torunia, red. Marian Biskup, t. 2, cz. 2: W czasach renesansu, reformacji i wczesnego baroku (1548–1660), Toruń 1994, s. 160–167. Na temat fortyfikacji
Torunia w tym czasie obszernie: J. Stankiewicz, op.cit., s. 47–57.
6
O kontekstach politycznych i militarnych tych decyzji obszernie zob. w: Eckardt Opitz, Österreich und Brandenburg im Schwedisch-Polnischen Krieg 1655–1660. Vorbereitung und Durchführung
der Feldzüge nach Dänemark und Pommern, Boppard am Rhein 1969, s. 79–115. Tu trzeba odnoto-
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[429]
Plan oblężenia Torunia w roku 1658 z wiedeńskiego archiwum wojny
65
lejnych dniach i tygodniach, rozpoczynając blokadę miasta i wstępne prace oblężnicze. Losy kampanii jednak się ważyły, ponieważ oczekiwano ponownego ataku
króla szwedzkiego Karola Gustawa na Prusy po pokoju w Roskilde z Danią. Z tego
względu B. Radziwiłł, obawiając się ataku Szwedów na Prusy Książęce, nie dotarł
pod Toruń, a wódz cesarski Raimondo Montecuccoli rozważał okolice Torunia
jako miejsce walnej bitwy z Karolem Gustawem, gdyby ten wylądował w Prusach
Królewskich. Sytuację wyjaśnił kolejny atak króla szwedzkiego na Danię, której
sprzymierzeni wysłali posiłki (m.in. polską dywizję Stefana Czarnieckiego), natomiast sejm obradujący w Warszawie latem 1658 r. postanowił skierować pod
Toruń – dla wzmocnienia sił oblężniczych – dywizję hetmana polnego koronnego
Jerzego Sebastiana Lubomirskiego. Całość tych sił zgromadziła się pod Toruniem
na przełomie września i października i liczyła ostatecznie około 23 tysiące żołnierzy7. Wprawdzie pod Toruń przybył także król Jan Kazimierz z dworem, ale
faktycznym dowódcą sprzymierzonych był J.S. Lubomirski.
Struktura armii oblężniczej (faktycznie przewaga kawalerii w składzie, nieliczna artyleria – 40 dział, przeważnie do tego polowych) nie pozwalała na regularne oblężenie na dużą skalę. Działania prowadzone w październiku wykazały
wprawdzie słabe punkty toruńskich fortyfikacji, głównie na froncie zachodnim,
i w związku z tym możliwość prowadzenia regularnego oblężenia, ale na początku
listopada J.S. Lubomirski przeforsował przeprowadzenie szturmu. Doszło do niego w nocy z 16 na 17 listopada. W wyniku krwawych walk Torunia wprawdzie nie
zdobyto (opanowano bastiony od strony zachodniej i północno-zachodniej), ale
kapitulacja Szwedów była tylko kwestią czasu. Po gwałtownym ostrzale 14 grudnia następnego dnia rozpoczęły się rozmowy kapitulacyjne, 22 grudnia ustalono,
łagodne zresztą dla Szwedów, warunki kapitulacji, 30 grudnia Szwedzi wymaszerowali z miasta, a 1 I 1659 r. uroczyście wjechał do Torunia król Jan Kazimierz8.
wać, że tematem rozważań E. Opitza są przede wszystkim relacje cesarsko-brandenburskie i w tym
kontekście kampanie duńskie; oblężenie Torunia jest raczej na marginesie jego rozważań, nie cytuje on książki T. Nowaka, chociaż przytacza kilka innych prac polskojęzycznych (m.in. Władysława
Czaplińskiego). Cały przebieg oblężenia Torunia widzi więc wyłącznie w kontekście udziału w nim
kontyngentu cesarskiego (ibid., s. 104–105).
7
Jan Wimmer (cyt. za: B. Dybaś, Dzieje wojskowe Torunia, s. 163) wylicza, że wojska polskie
liczyły 9400 piechoty, 2270 dragonii i 7000 jazdy, cesarskie zaś – 1650 piechoty oraz 3000 jazdy i dragonii. Nieco inne dane, jeśli chodzi o cesarski kontyngent pod wodzą generała Jean-Louis’a Raduit
de Souches (w momencie, gdy został on wysłany pod Toruń), podaje E. Opitz, op.cit., s. 104. Kontyngent ten składał się z sześciu regimentów, w tym jednego piechoty samego de Souches, trzech
jazdy Heistera, Ratschina i Knigge oraz dwóch dragońskich Spancko i Flettingera. Regiment pieszy
liczył 1400 żołnierzy, kawaleryjskie w sumie 1500, a dragońskie – 1250 ludzi. Kontyngent ten został
wzmocniony później (w sierpniu i na początku września 1658 r.) regimentem pieszym de Nicoli oraz
pięcioma kompaniami drugiego regimentu de Mersa (T. Nowak, op.cit., s. 19, 36), ale oczywiście
z biegiem czasu stopniał i wedle T. Nowaka (ibid., s. 40) liczył w momencie przybycia pod Toruń na
przełomie września i października Jana Kazimierza i J.S. Lubomirskiego 1380 piechoty i 2400 jazdy
oraz dragonii, czyli około 3800 żołnierzy.
8
Syntetyczne omówienie oblężenia zob. w: B. Dybaś, Dzieje wojskowe Torunia, s. 163–166.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
66
Bogusław Dybaś
[430]
Będący przedmiotem tej edycji plan ilustrujący oblężenie Torunia w końcu
1658 r., przechowywany w wiedeńskim Archiwum Wojny (Kriegsarchiv)9, był
oczywiście znany wcześniej badaczom, m.in. Jerzemu Stankiewiczowi i A. Tomczakowi. Nie wydaje się jednak, by mieli oni możliwość go w pełni wykorzystać czy
analizować w oryginale10. Jest to jak najbardziej zrozumiałe, jeśli m.in. uświadomimy sobie gigantyczne wręcz rozmiary planu – 172 x 84,5 cm. Była to z pewnością
dodatkowa zapora, by z tego źródła skorzystać, jeśli nie było możliwości osobiście
spędzić odpowiedniej ilości czasu w wiedeńskim archiwum. Jesienią 2012 r. skan
planu w ramach współrealizowanego przez niego grantu zamówił za moim pośrednictwem nieżyjący już niestety Jacek Bachanek, który prowadził kwerendy na
temat topografii nowożytnego Torunia i okolic. Uznał, że jest to jedyny plan Torunia o takich gabarytach wykonany przed połową XIX w.11
9
Österreichisches Staatsarchiv Wien, Kriegsarchiv, Kartensammlung H III c 5, Belagerung der
Königl. Stadt Thorn 1658.
10
Plan nie był raczej znany Tadeuszowi Nowakowi, który korzystał ze zbiorów wiedeńskich,
ale planu wśród wykorzystanych źródeł nie wymienia (T. Nowak, op.cit., s. 5). Jerzy Stankiewicz
wymienia plan wśród innych, podobnie pokazujących stan fortyfikacji Torunia, ale dokładniej go
nie analizuje. Nadmienia natomiast, że dysponował nim dzięki uprzejmości Andrzeja Tomczaka
(J. Stankiewicz, op.cit., s. 51). W chronologicznie późniejszym artykule o najdawniejszych planach
Torunia A. Tomczak reprodukuje plan (a właściwie jego fragment), poświęca mu akapit w części
opisowej i odnotowuje go w katalogu planów (A. Tomczak, O najdawniejszych planach Torunia,
s. 109, tu reprodukcja i krótka informacja; s. 122, poz. 14 katalogu). Autor jednak nie miał, jak się
wydaje, możliwości analizowania oryginału, tylko posługiwał się dostarczoną fotografią, która prócz
dość kiepskiej jakości ujmuje tylko część planu (około 2/3) – miasto i jego otoczenie, nie obejmuje
natomiast górnego biegu Wisły po Złotorię i ujście Drwęcy oraz przerzucony za zakolem Wisły przez
sprzymierzonych most pontonowy. Jako autora A. Tomczak podaje (ibid., s. 109) kapitana Jana Ezechiela Mayera, tymczasem w podpisie na mapie drugie imię autora jest zapisane jako: „Euseb[ius]”.
W katalogu brak dość kluczowej dla analizy tego planu informacji o jego szczególnych rozmiarach.
Nie jest też właściwa data sporządzenia planu, która w katalogu jest podana jako: „in September”.
Tymczasem jej zapis jest inny: „in Xbre”, czyli w grudniu. A. Tomczak przywołuje informację o planie
z pracy Ludomira Sawickiego, która jest jednak niezwykle lakoniczna: „Mayer Belägerung der Königl: Stadt Thorn sambt allen zuegehörigen Werckenund Approchen” (Ludomir Sawicki, Spis map
Archiwum Wojennego w Wiedniu odnoszących się do ziem polskich, [in:] Przyczynki do bibliografii
kartograficznej ziem polskich, wyd. Ludomir Sawicki, Warszawa 1920, s. 172, nr 2006).
11
Korespondencja z Jackiem Bachankiem z września–listopada 2012 r. w archiwum autora. Co
do okoliczności zamówienia skanu zob. list z 28 IX 2012 r.: „Witaj Bogusławie, Zespół do badań nad
średniowiecznym i nowożytnym Toruniem pracuje nad projektem Rozwój przestrzenny Torunia do
początków XIX wieku. Do moich zadań należy zbadanie zmian jakie zachodziły na obszarze przedmieść, m.in. zmiany sieci hydrologicznej. W artykule prof. Tomczaka [o najdawniejszych planach
Torunia – B.D.] znalazłem informację, że w zbiorach wiedeńskiego Kriegsarchiv znajduje się plan
Torunia i okolicy z 1658 roku. W artykule tym jest kopia tego planu, niestety mało czytelna. Pozwoliła jednak dostrzec ważne elementy topografii. Ten plan jest pierwszym bogatym w szczegóły topograficzne znajdujące się na przedmieściach i Mokrym, w tym cieki wodne. Kieruję do Ciebie prośbę
o złożenie zamówienia na wykonanie scanu tego planu. Jeżeli spełnienie mojej prośby jest możliwe,
to o konkretach (sygnatura, konto bankowe) napiszę w następnym emailu. Wszystkie koszty związane z wykonaniem scanu zostałyby sfinansowane ze środków grantu. Pozdrawiam Jacek Bachanek”.
Skan wykonany na zlecenie Jacka Bachanka w formacie *.tiff o rozdzielczości 400 dpi ma objętość
ponad 1 GB.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[431]
Plan oblężenia Torunia w roku 1658 z wiedeńskiego archiwum wojny
67
Już ze względu na rozmiary plan jest bardzo ciekawy od strony zarówno przyczyn takiej jego wielkości, jak i m.in. spowodowanych przez to problemów z właściwym przechowywaniem i pojawiającymi się wyzwaniami konserwatorskimi. Ze
względu na datę wykonania, w grudniu 1658 r. (czyli na koniec oblężenia), wydaje
się, że plan jest raczej jego swoistą dokumentacją i podsumowaniem niż narzędziem bezpośrednio pomocnym w czasie działań oblężniczych12. Niestety, mimo
intensywnych poszukiwań nie udało się znaleźć bliższych informacji na temat autora planu, kapitana Johanna Eusebiusa Mayera13. Można tylko snuć hipotezy, że
był on oficerem z otoczenia R. Montecuccolego, dowodzącego wojskami cesarskimi w Rzeczypospolitej, któremu zlecone zostało kartograficzne udokumentowanie jednego z najważniejszych działań podczas tej wojny i udziału w nim wojsk
cesarskich14.
Wartość planu polega przede wszystkim na tym, że – po części także w związku z rozmiarami – obejmuje on dość swobodnie nie tylko miasto, lecz także w szerokim zakresie jego okolice, zwłaszcza przebieg rzeki Wisły od ujścia Drwęcy oraz
prowadzące przez Wisłę przeprawy, zarówno stałe (most toruński), jak i stworzone
doraźnie dla potrzeb oblężenia. Dość dokładnie przedstawiono kwatery i pozycje
regimentów cesarskich, nieco bardziej pobieżnie obóz i stanowiska armii polskiej.
W tym kontekście ukazano też okoliczne osady i punkty topograficzne wokół ToruWedle Jana Mokre w drugiej połowie XVII w. „w czasie wojny wodzom naczelnym podlegali
rysownicy (dessineurs), których zadaniem było kartograficzne przedstawienie obozów, stanowisk,
przemarszów i ruchów wojsk, szkicowanie terenu po obu stronach linii marszu i z rekonesansów oraz
obrazowanie pola bitwy w trakcie walk” (Jan Mokre, Kartografia wojskowa w monarchii austriackiej
do końca XVIII wieku oraz rzut oka na wiek XIX i początek XX stulecia, [in:] Galicja na józefińskiej
mapie topograficznej 1779–1783 / Die Josephinische Landesaufnahme von Galizien 1779–1783, red.
/ hrsg. v. Waldemar Bukowski, Bogusław Dybaś, Zdzisław Noga, t. / Bd. 2, cz./ Teil A: Sekcje /
Sektionen 31–52, Kraków 2013, s. XV. O dokumentowaniu obiektów fortyfikacyjnych w XVII w. na
zlecenie Nadwornej Rady Wojennej, zwłaszcza wzdłuż południowych granic monarchii habsburskiej, przez takich inżynierów, jak Giovanni Pieroni czy Martin Stier, zob. Louis Krompotic, Relationen über Fortifikation der Südgrenzen des Habsburgerreiches vom 16. bis 18. Jahrhundert, Hannover
1997.
13
Nie notuje go niestety praca: Ernst Nischer, Österreichische Kartographen, Wien 1925. Za
rozmowy i konsultacje w kwestii identyfikacji J.E. Mayera dziękuję panu mgr. Janowi Mokre, dyrektorowi Oddziału Zbiorów Kartograficznych Austriackiej Biblioteki Narodowej, oraz dr. Robertowi Rillowi kierującemu działem kartografii w wiedeńskim Kriegsarchiv. J. Mokre zwrócił uwagę,
że kartografami i inżynierami w armii cesarskiej bardzo rzadko bywali Niemcy (jak J.E. Mayer),
przeważnie byli to Włosi lub Francuzi. Zauważył też, że stopień kapitana wydaje się zbyt wysoki jak
na jednego z tzw. dessineurs. W zasobach internetowych jedyna informacja na temat osoby o tych
imionach i nazwisku to ta o dwóch wpisach do pamiętników Burcharda Grossmanna z 29 VII 1643 r.
i Johanna Philipa Mulheisera z 30 VIII 1647 r., znajdujących się w Bibliotece Narodowej Niderlandów (http://www.europeana.eu/portal/record/92065/BibliographicResource_1000056105551.html,
dostęp 11 IX 2015 r.). Bliskość czasowa pozwala przypuszczać, że mógł to być późniejszy autor planu
oblężenia Torunia.
14
Na temat kształtowania się sztabu w armii cesarskiej, a także znaczenia materiału kartograficznego w pracy sztabowej tej epoki zob. Moritz Edler von Angeli, Zur Geschichte des k.k. Generalstabes, Wien 1876 (nadbitka z czasopisma „Vedette”), s. 6–10.
12
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
68
Bogusław Dybaś
[432]
nia, jak Podgórz, zamek dybowski czy Mokre. To ostatnie najdokładniej, ponieważ
głównie tam stacjonowały wojska cesarskie. Plan jest datowany, jak wspomniano,
na grudzień 1658 r. i rzeczywiście odzwierciedla sytuację po przeprowadzonym
16 listopada szturmie, podczas którego m.in. zdobyto nieukończone bastiony od
zachodu i północnego zachodu.
Jeśli chodzi o stan fortyfikacji Torunia, to plan wiedeński tylko w niewielkim stopniu koryguje dotychczasowy stan wiedzy oparty głównie na tzw. planie
kopenhaskim i planie sztokholmskim, a także planie leningradzkim (czyli obecnie: petersburskim)15. Odpowiada temu stanowi wiedzy na planie wiedeńskim
przebieg bastionów, licząc od wschodu: najpierw mamy bastion zamkowy (czyli
wedle J. Stankiewicza Nowy), de facto będący półbastionem, następnie Kawaler
z nadszańcem i bastion św. Katarzyny. O ile jednak na wspomnianych planach
(kopenhaskim i sztokholmskim, a także leningradzkim) tu kończy się zmodernizowany przez Szwedów i zaopatrzony w przedwał front wschodni, o tyle na planie wiedeńskim do frontu tego jest dołączony jeszcze jeden bastion, zwany przez
J. Stankiewicza Odcinkowym (od odcięcia tego frontu od reszty bastionów). Jeśli
chodzi o pozostałe cztery bastiony, które nie były dokończone, to jest jedna dość
istotna różnica. Otóż ostatni z nich przy Wiśle, w okolicy Bramy Starotoruńskiej,
jest na wszystkich trzech planach (kopenhaskim, sztokholmskim i leningradzkim)
pełnym bastionem, natomiast na planie wiedeńskim jest to półbastion. Inny nieco jest też na planie wiedeńskim kształt tzw. Szańca Panieńskiego, powstałego na
miejscu zburzonego klasztoru benedyktynek. Przede wszystkim jest on jednak
cofnięty i znajduje się za linią średniowiecznej fosy, gdy tymczasem na planach
kopenhaskim i sztokholmskim jest on położony przed linią fosy i podwiązany do
ostatniego z bastionów.
Wydaje się, że zestawienie tych trzech planów (kopenhaskiego, sztokholmskiego i leningradzkiego) z wiedeńskim pozwala dostrzec pewną dynamikę powstawania dokumentacji fortyfikacji miasta w tym czasie, a także pewne interesujące
powiązania między tymi zabytkami kartografii. Otóż pierwsze trzy plany należy
raczej widzieć jako szwedzkie koncepcje przekształceń fortyfikacji Torunia i należy je wiązać z rokiem 1656. Tak są one zresztą przeważnie datowane. Natomiast
plan wiedeński jest uchwyceniem stanu faktycznego w momencie zakończenia oblężenia. Przy dokładniejszej analizie daje się natomiast dostrzec związek między
planem wiedeńskim a tzw. planem włoskim oblężenia16. Już A. Tomczak dostrzegł
podobieństwo treściowe tego planu do planu wiedeńskiego17. Przede wszystkim
jednak odnotował on zasadniczą różnicę formalną między obydwoma źródłami,
J. Stankiewicz, op.cit., s. 49–55, na s. 48 reprodukcja planu kopenhaskiego; B. Dybaś, Dzieje
wojskowe Torunia, s. 161; w tym tomie Historii Torunia jako ilustracja 87 zamieszczona jest reprodukcja planu sztokholmskiego. Plan tzw. leningradzki reprodukuje: A. Tomczak, O najdawniejszych
planach Torunia, s. 106, il. 2; s. 120, poz. 7 w katalogu planów (nota bene A. Tomczak nie uwzględnia
w swoim katalogu planu sztokholmskiego).
16
Fragment planu reprodukuje: J. Stankiewicz, op.cit., s. 52 (il. 22).
17
A. Tomczak, O najdawniejszych planach Torunia, s. 109–110.
15
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[433]
Plan oblężenia Torunia w roku 1658 z wiedeńskiego archiwum wojny
69
zauważając, że plan włoski to akwaforta (plan wiedeński to rękopis), i ustalił miejsce jej publikacji18. Przyjrzenie się obu planom nie pozostawia raczej wątpliwości, że publikowana w dziejach cesarza Leopolda akwaforta jest przeróbką na cele
tej publikacji planu oblężenia Torunia przechowywanego w Kriegsarchiv. Zmiany mają dość zasadniczy charakter, dotyczą m.in. kompozycji planu włoskiego,
na którym szeroko ujęte okolice Torunia zostały pokazane w miniaturze, główną
treść stanowi natomiast miasto z najbliższą okolicą i wojskami oblegającymi. Dużo
uboższa jest też legenda. Poza tym jednak oba plany łączy podobne przedstawienie
wielu szczegółów, w tym m.in. fortyfikacji miasta. Nie ulega wątpliwości, że owe
przeróbki miały uczynić materiał bardziej atrakcyjnym w skierowanej do szerszego
czytelnika publikacji. Konstatacja ta stanowi niewątpliwie interesujący przyczynek
do funkcjonowania źródeł kartograficznych w epoce nowożytnej i ciekawych relacji oraz powiązań pomiędzy materiałem stricte militarnym (ergo poniekąd tajnym)
a tym, co zostało skierowane do stosunkowo szerokiego odbiorcy.
Jeśli chodzi o opis zewnętrzny planu, to jego struktura jest dość skomplikowana, po części odzwierciedla zabiegi konserwatorskie (podklejenia), najpewniej
z XIX w. Jak można przypuszczać, owe zabiegi konserwatorskie, w połączeniu chyba ze świadomością konieczności jakiegoś złożenia planu ze względu na jego rozmiary, spowodowały jego „naturalny” podział na sześć niemal równych sekcji19,
widoczny w ogólnym spojrzeniu na plan. Dla dalszych rozważań przyjmuję ową
de facto sztucznie stworzoną strukturę planu z podziałem na sześć sekcji, z numeracją jednak I–V, ponieważ dawny plan miał nieregularny kształt i wypełnił trzy
sekcje w górnej części, a tylko dwie w dolnej (tu pierwsza z lewej sekcja jest pusta,
nie zawiera naklejonego starego planu). Ta struktura powstała wskutek naklejenia
dawnego planu z XVII w. na lekko pożółkły papier w XIX w. (?), który z kolei
został naklejony na kawałek szarego płótna (lub też stary plan z XVII w. naklejono w XIX w. na papier uprzednio podklejony płótnem; kolejność działań w tym
przypadku wymagałaby fachowej analizy technologa lub konserwatora papieru
lub płótna, co dla naszych rozważań nie jest istotne). Jak się wydaje, następnie – by
umożliwić składanie planu – dokonano podziału na sześć prostokątów przez dość
brutalne dokonanie wycięć (szczelin) w papierze (tzn. w obu warstwach: starym
planie i podkładzie z XIX w.), niezbyt zresztą równych. Widoczne przesunięcia
między zwłaszcza sekcją II i IV wskazywałyby może jednak, że najpierw plan, naklejony na nowy papier, podzielono na sekcje, a dopiero potem naklejono na płótno. Reasumując, na ów lekko pożółkły papier z XIX w. naklejono dawny, mocno
chyba zniszczony plan. Zrobiono to w sumie dość niestarannie (może zresztą ze
Ibid. oraz s. 123, poz. 16 katalogu. Plan ten jest ilustracją w dziele: Historia di Leopoldo Cesare [...] dall’anno 1656 sino 1669, autorstwa hrabiego Galeazzo Gualdo-Priorato, które ukazało się
w 1669 r. w Wiedniu w oficynie Gio. Battista Hacque. Luźna odbitka tego planu znajduje się w Archiwum Państwowym w Toruniu, Kartografia, T. 196, nr 289.
19
Poszczególne sekcje, licząc od lewej strony, najpierw pas górny, potem dolny, mają następujące
wymiary: sekcja I – 57,3 x 42,3 cm; sekcja II – 57 x 42 cm; sekcja III – 57,5 x 43,2 cm; sekcja pusta
– 56,5 x 42,3 cm; sekcja IV – 57,2 x 42,2 cm; sekcja V – 57,6 x 42 cm.
18
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
70
Bogusław Dybaś
[434]
względu na stan planu trudno było lepiej), o czym świadczą liczne fałdki, pomarszczenia itp. Dodatkowo dość niestarannie podklejono paskami dziewiętnastowiecznego papieru brzegi całości tam, gdzie stary plan do brzegów dochodzi.
Jak wspomniano, plan w momencie naklejania był dość mocno zniszczony,
widoczne jest kilka dziur i przetarcia na złożeniach. Plan pierwotny był złożony
w pionie na trzy razy, w poziomie lewe górne skrzydło (sekcja I) na trzy razy, a potem szersza całość jeszcze na cztery razy. Pierwotnie plan powstał z serii nieregularnej wielkości prostokątów, posklejanych ze sobą na 0,5–1 cm zakładkę. Lewe
górne skrzydło to dwa kawałki plus wąski pasek u dołu. Dalej górą trzy węższe
prostokąty tworzą górny rząd. Kolejny rząd to również trzy, ale nieco szersze prostokąty (pierwszy z lewej z małym wcięciem w lewym dolnym rogu). Ostatni dolny
rząd to też trzy prostokąty, z których pierwszy z lewej jest węższy, ale ma wypustkę
z lewej strony. W tym rzędzie ostatni z prawej prostokąt zawiera legendę. W sekcji II, nad rozdarciem, prawdopodobnie na skutek nadmiaru kleju używanego
podczas podklejania, widoczny jest znak wodny, ale trudny do opisania.
Reprodukcja planu ze względu na jego wymiary jest dużym wyzwaniem. Postanowiono go zreprodukować na trzy sposoby: przez wydruk całego planu, co
należy traktować jako formę przeglądową; przez wydruk w tym samym formacie
poszczególnych pięciu sekcji, wykorzystując w ten sposób sztuczny podział planu
dokonany w XIX w., co jednak zwiększa jego czytelność i umożliwia korzystanie
z niego; przez zamieszczenie planu na załączonej płycie DVD.
Niezależnie od edycji planu postanowiono opublikować z komentarzami napisy zamieszczone na planie, głównie tabelaryczną legendę zawierającą 91 pozycji.
Teksty na mapie transkrybowano dokładnie wedle pisowni, która wykazuje wiele przeinaczeń, niekiedy uniemożliwiających zrozumienie. W przypadku legendy
zrezygnowano z formy tabeli. Większość numerów jest możliwa do odnalezienia
na planie, chociaż zniszczenie mapy powoduje, że niekiedy jest to trudne, w kilku przypadkach niemożliwe. Dla lepszej orientacji każdą z pozycji zaopatrzono
w numer sekcji (I–V) wedle przyjętego powyżej podziału. W przypadkach wątpliwych numery zaopatrzono w znak zapytania. Poszczególne punkty zaopatrzono
w niezbędne komentarze objaśniające w przypisach cyfrowych. Ponieważ przypisy dotyczące zewnętrznej krytyki źródła są bardzo nieliczne, zrezygnowano z ich
wyodrębniania w postaci przypisów literowych, pozostając przy ciągłej numeracji
cyfrowej.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
Plan oblężenia Torunia w 1658 r., tzw. wiedeński (rękopis, Österreichisches Staatsarchiv Wien, Kriegsarchiv, Kartensammlung H III c 5)
[435]
71
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
72
[436]
Plan oblężenia Torunia w 1658 r., tzw. wiedeński, sekcja I
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[437]
73
Plan oblężenia Torunia w 1658 r., tzw. wiedeński, sekcja II
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
74
[438]
Plan oblężenia Torunia w 1658 r., tzw. wiedeński, sekcja III
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[439]
75
Plan oblężenia Torunia w 1658 r., tzw. wiedeński, sekcja IV
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
76
[440]
Plan oblężenia Torunia w 1658 r., tzw. wiedeński, sekcja V
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[441]
77
Plan oblężenia Torunia w 1658 r., tzw. włoski (akwaforta, ilustracja w: Galeazzo GualdoPriorato, Historia di Leopoldo Cesare [...] dall’anno 1656 sino 1669, Vienna 1669; odbitka
planu z: Archiwum Państwowe w Toruniu, Kartografia, T. 196, nr 289)
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
78
Bogusław Dybaś
[442]
ANEKS ŹRÓDŁOWY
Napisy na planie oblężenia Torunia w 1658 r., Österreichisches Staatsarchiv
Wien, Kriegsarchiv, Kartensammlung H III c 5.
Legenda planu:
Belägerung der Königl: Stadt Thorn sambt allen zuegehörigen Wercken und
Approchen etc.
Erklärung der Ziffern
1. Statt Thorn. [II]
2. Halbes Bollwerck1 mit einer Fausse Brage2 umbgeben. [II]
3. Der Cavallieur3. [II]
4. S. Jacobs Thor. [II]
5. 6. Zwey andere Bollwerk mit ihrer Fausse Prage. [II, IV]
7. Catharinenthor, worbey ein Außfahl. [II?]
8. Demersische4 Approchen und Werke. [II]
9. De Souchische5, Nicolaische6 undt Flettingische7 Batterien, Approchen und
Werke. [II, IV]
10. Grüdetzgi8 Batterien, Approchen und Werke. [IV]
Chodzi o półbastion przy Woli Zamkowej.
Prawidłowo powinno być: „faussebraie” („braye”), czyli przedwał.
3
Kawaler, czyli bastion z nadszańcem, podwyższony w ten sposób, ponieważ znajdował się naprzeciw góry św. Jakuba. Na planie jest fałdka, powstała w trakcie naklejania, która zakrywa numer.
4
Chodzi o pięć kompanii cesarskiego regimentu pieszego barona Franza de Mers, które uczestniczyły w oblężeniu Torunia pod dowództwem podpułkownika barona Franza von Geymanna, zob.
Geschichte der K. und K. Wehrmacht. Die Regimenter, Corps, Branchen und Anstalten von 1618 bis
Ende des XIX. Jahrhunderts, bearb. v. Major Alphons Freiherrn von Wrede, Bd. 1–5, Wien 1898–
–1905, tu: Bd. 1, Wien 1898, s. 187, 189, 191.
5
Regiment pieszy dowodzącego wojskami cesarskimi pod Toruniem generała Jean-Louis’a Raduit de Souches, zob. Geschichte der K. und K. Wehrmacht, Bd. 2, Wien 1898, s. 254–257.
6
Regiment pieszy pułkownika Christopha [de] Nicola; w rzeczywistości pod Toruniem właścicielem regimentu był już i dowodził nim pułkownik Lukas Spieckh Ritter zu Ulbergau und Langenau, zob. Geschichte der K. und K. Wehrmacht, Bd. 2, s. 125.
7
Cesarski regiment dragonów pułkownika Johanna Flettingera (którym pod Toruniem dowodził podpułkownik Philipp von Longueval), zob. Geschichte der K. und K. Wehrmacht, Bd. 3, Wien
1901, s. 641.
8
Chodzi najpewniej o stanowiska regimentu pieszego generała artylerii koronnej Krzysztofa Grodzickiego, zob. Jan Wimmer, Wojsko polskie w drugiej połowie XVII wieku, Warszawa 1965,
s. 117.
1
2
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[443]
Plan oblężenia Torunia w roku 1658 z wiedeńskiego archiwum wojny
79
11. Obr: Bokum Trajoner9, ihre Post und Approchen. [IV, V]
12. Abgebrandte Kirchen10. [V?]
13. Das Gerecht Thor. [II]
14. Das Cöllmische Thor. [III]
15. 16. 17. 18. 3 gancze und ein halbes Bollwerk nicht11 ufertigt12, aber ohne
Fausse Prage u. verlassen13. [III, IV, V]
19. Königl. Pollnisches Haubtwerk auf den Berge. [III]
20. Königl. Pollnische Approchen und Werke. [III]
21. Das Königl. Polnische Läger oder Armee. [III, V]
22. Königliche Leib Guardia von ein Regiment Trajoner14. [III, V]
23. Armenianer, Griechen und andere polnische Kaufleute. [III]
24. Ihr Königl. Mayt. in Pohlen Gezelt. [III, V]
25. Altstätter Thor. [III]
26. Überfuhr. [III]
27. Stattgerichte15. [V]
28. Sandhügl. [V]
29. Die Weichsel. [I, II]
30. Ein Werder. [III]
31. Stadt Brücken. [II]
32. Die Kempte, ein Werder. [II]
33. Feindes Schancz. [II?]
34. Abgebrandte Feindesbrücken. [II]
35. Erobertes Feindeswerck. [II]
36. Kayßerliche Approchen u. Wercke. [II]
37. Großer Damm. [II]
38. Diebow. Ein altes steinernes Schloß. [III]
39. Carmeliten Closter16. [III]
40. Podigorzki, ein abgebrantes offnes Städtlein. [III]
41. Große Sandthügel. [II]
42. Ratschins Regiment zu Pferdt17. [II]
Chodzi o stanowiska regimentu królewskiego dragonów pod dowództwem pułkownika Jana
Henryka von Alten-Bockuma, ibid.
10
Najprawdopodobniej chodzi o przedmiejski kościół św. Jerzego.
11
W zasadzie napisane: „micht” [!].
12
Sylaba „-tigt” nadpisana.
13
Bastiony frontu zachodniego, które – ponieważ nie były ukończone – nie były przez Szwedów
de facto obsadzone i bronione, zostały więc opanowane przez sprzymierzonych podczas szturmu.
14
Chodzi najpewniej o pieszy regiment gwardii pod dowództwem Fromholda von Ludinghausen Wolffa oraz jeden z polskich regimentów dragońskich, których pod Toruniem były trzy.
15
Czyli szubienica.
16
Chodzi o klasztor reformatów w Podgórzu, w którym w czasie oblężenia przebywała królowa
Ludwika Maria i krótko również król Jan Kazimierz.
17
Cesarski regiment kirasjerów pułkownika barona Joachima von Ratschin, zob. Geschichte der
K. und K. Wehrmacht, Bd. 3, s. 532.
9
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
80
Bogusław Dybaś
[444]
43. Butlerische Esquadron zu Fues, auch die Butlerische Approchen u. Werkke18. [II?, III, IV, V]
44. Schiffbrucken. [I]
45. Schancz vor die Schiffbrücke, worinenen 5 Spankauische Comp: von Trajenern stehen19. [I]
46. Spankauische übrige 3 Compag: Trajoner. [I]
47. Slattaroba20, ein Dorff. [I]
48. Die Trebeuza21. [I]
49. Schancz vor die Brücken. [I]
50. Der Kayßerl: Haubtquartier, so die Mucker genantwirdt. [IV]
51. Der Kayserlichen Trenchement. [IV]
52. General De Souches Quartier. [IV]
53. General Grudeczki Quartier. [IV]
54. Kayserli: Abgesanden Quartier22. [IV]
55. General Wachm: Heisters23 Quartier. [IV]
56. General Sapieha24 Quartier. [IV]
57. General Sapieha Trouppen. [IV]
58. Obr: Nicola Regiment zu Fues25. [IV]
59. Leschintzki 5. Comp: zu Fues26. [IV]
60. Demersische 5 Comp. zu Fues27. [IV]
61. De Souches Regiment zu Fues28. [IV]
62. General Wachtm: Heisters Regim: zu Pferdt29. [IV]
63. Obr: Knie Regim: zu Pferdt30. [IV]
18
Wedle Jana Wimmera (op.cit., s. 116) pod Toruniem był regiment pieszy generała majora
Wilhelma Butlera. Jego pozycje są zaznaczone na opuszczonych przez Szwedów nieukończonych
bastionach frontu zachodniego.
19
W tym i następnym punkcie kompanie cesarskiego regimentu dragonów pułkownika barona
Parisa von Spankau, zob. Geschichte der K. und K. Wehrmacht, Bd. 3, s. 642.
20
Do tego stopnia zniekształcono nazwę podtoruńskiej wsi Złotoria.
21
Tak została zniekształcona nazwa rzeki Drwęcy.
22
Kwatera posła cesarskiego Franza Paula de Lisoli.
23
Generał baron Gottfried von Heister był szefem regimentu kirasjerów, którym pod Toruniem
dowodził podpułkownik Otto Wilhelm von Berlepsch (Berlibs), zob. Geschichte der K. und K. Wehrmacht, Bd. 3, s. 547.
24
Pisarz polny koronny Jan Sapieha był jednym z polskich dowódców pod Toruniem. Jego szefostwa był jeden z regimentów dragonii i pułk jazdy, złożony z lekkich chorągwi (J. Wimmer, op.cit.,
s. 117).
25
Zob. przyp. 6.
26
Chodzi o kompanie z regimentu piechoty podkanclerzego koronnego Bogusława Leszczyńskiego (J. Wimmer, op.cit., s. 117).
27
Zob. przyp. 4.
28
Zob. przyp. 5.
29
Zob. przyp. 23.
30
Cesarski regiment kirasjerów pułkownika (lub generała – Obrist General-Feldwachtmeister)
barona Jobsta Hilmara von Knigge, zob. Geschichte der K. und K. Wehrmacht, Bd. 3, s. 583.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[445]
Plan oblężenia Torunia w roku 1658 z wiedeńskiego archiwum wojny
81
64. Obr: Fletings Regim: Trajoner31. [IV]
65. General Grudeczgi Reg. zu Fues32. [IV]
66. Weywod: von Kalitzki Regim: zu Fues33. [IV]
67. 5 Rosische Compa: zu Fues34. [IV]
68. Artolleria und Munitionwagen. [IV]
69. Die Dantziger Landtstrasßen. [IV]
70. Straße nach den Königlichen Polnischen Läger. [IV, V]
71. Truckner Graben mit starken Pallissaden verseczet. [II]
72. Tiefer Wassergraben. [IV]
73. Zwey Dämme mit vilen spänischen Reüttern verseczet. [IV]
74. Wasßergraben, so abgestochen und annoch nicht völlig außgeführt. [IV, V]
75. Dämme, so die Pohlen durchstochen, bey welchen der Graben auch noch
nicht recht außgeführet35. [III]
76. Angelegte Fausse Brage, aber nicht außgeführt36. [III, IV]
77. Zwey große Teüch. [IV]
78. Eine Mühle37. [IV]
79. Strasse auf Pobobe38. [IV]
80. Mühle an der Weichsel, so aber ruinirt39. [II]
81. Tiefer Grundt40. [II]
82. Ein Walt41.
83. Die Mühlstrasßen. [II]
84. 4 saubere Garten Heüßer42. [II?]
85. S. Catharinen Thor. [II]43
86. Brüken Thor. [II]
87. Bader Thor. [II]
Zob. przyp. 7.
Zob. przyp. 8.
33
Regiment piechoty wojewody kaliskiego Andrzeja Karola Grudzińskiego (J. Wimmer, op.cit.,
s. 117).
34
Tej jednostki nie udało się zidentyfikować.
35
Udało się ustalić jeden numer w fosie fortyfikacji bastionowych w pobliżu Bramy Starotoruńskiej. Liczba mnoga wskazuje jednak, że było tych obiektów więcej, tylko w obecnym stanie planu
trudno je odszukać. Chodziło tu o zapory pozwalające utrzymywać poziom wody w fosach fortyfikacji ziemnych. Ich przerwanie ułatwiło – jak się wydaje – opanowanie bastionów.
36
Przy bastionach o numerach na planie od 15 do 18 zaplanowany został przedwał („faussebraie”), ale nie został przez Szwedów wykonany.
37
Pozycja 77 i 78 to stawy i młyn Kaszownik.
38
Chodzi najprawdopodobniej o podtoruńską miejscowość Papowo (Toruńskie).
39
Młyn położony w pewnym oddaleniu od miasta, w górę rzeki.
40
Określenie dla obszaru między miastem oraz fortyfikacjami bastionowymi a górą św. Jakuba.
41
Poprawione prawdopodobnie z: „Walt Straßsen” (ostatnie słowo wydrapane). Nie udało się
zlokalizować tego numeru na planie.
42
Numeru nie udało się zlokalizować. Prawdopodobnie chodzi o wydzielony graficznie obszar
bezpośrednio na przedpolu półbastionu przy Woli Zamkowej, nad Wisłą.
43
Numer niewidoczny, ale miejsce łatwe do zlokalizowania.
31
32
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
82
Bogusław Dybaś
[446]
88. Ziegelthor44. [III]
89. Nonnenthor. [III]45
90. Haubt und Zwinger Mauer. [II, III, IV]
91. Stattgraben mit einer Mauer ausgefüttert. [II, III, IV]
Joh. Euseb Mayer Haubteman delin. 1658 in Xbre46
Inne napisy na planie:
Die Weichßel47
Statt Thorn 148
Profil von den Cauallieur sub No: 3.49
Konigl. Polnische Armee, deren Fronte gegen die Statt zue gekheret ist.50
prof. dr hab. Bogusław Dybaś
Stacja Naukowa PAN w Wiedniu
e-mail: [email protected]
Chodzi oczywiście o Bramę Żeglarską (Seglertor). Numer niewidoczny.
Numer niewidoczny.
46
Podpis inną ręką niż napisy na planie (własnoręczny), ciemniejszym atramentem.
47
Napis umieszczony dwukrotnie, ale raz słabo widoczny ze względu na uszkodzenie papieru; za
pierwszym razem z numerem 29 legendy.
48
Napis umieszczony w środku planu miasta; numer odnosi się do legendy.
49
Napis umieszczony nad przekrojem wału Kawalera, między terenem Mokrego a tabelą z legendą, częściowo w sekcji IV, częściowo V; na rysunku widać, jak przedstok fortyfikacji („glacis”)
wchodzi niejako we wzniesienie, czyli górę św. Jakuba.
50
Napis w sekcji III, pionowo, wzdłuż polskich pozycji.
44
45
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[447]
Plan oblężenia Torunia w roku 1658 z wiedeńskiego archiwum wojny
83
EIN PLAN DER BELAGERUNG VON THORN IM JAHR 1658
AUS DEM KRIEGSARCHIV IN WIEN
Zusammenfassung
Schlüsselwörter: schwedische Kriege, Militärkartografie, Befestigungen, kaiserliche Armee,
polnische Armee, Weichsel, 17. Jahrhundert, Krieg 1655–1660, Johan Eusebius Mayer
Der im Wiener Kriegsarchiv aufbewahrte Plan ist ein hervorragendes Zeugnis für
eines der wichtigsten Ereignisse des polnisch-schwedischen Kriegs in den Jahren 1655–
–1660. Angesichts seiner Ausmaße stellt er nicht nur sehr genau die Stadt dar, sondern
auch ihre Umgebung, zahlreiche Details und die Positionen der belagernden Heere (vor
allem der kaiserlichen). Ausgestattet ist er mit einer Legende von 91 Positionen. Außerdem
ist er signiert: Er trägt die Unterschrift seines Urhebers Johan Eusebius Mayer. Er bildet
eine wertvolle Quelle für Forschungen zu den Befestigungen Thorns in der Zeit der schwedischen Kriege. Es konnte festgestellt werden, dass der Plan die Grundlage des sog. Italienischen Plans der Belagerung von Thorn war, einer Radierung in einer 1669 auf Italienisch
herausgegebenen Geschichte Kaiser Leopolds I.
THE PLAN OF THE SIEGE OF TORUN IN 1658
FROM THE VIENNA ARCHIVE OF WAR
Summary
Key words: the Swedish wars, military cartography, fortifications, the emperor’s army, the
Polish army, the Vistula river, the war of 1655–1660, Johan Eusebius Mayer
The plan of the siege of Torun, preserved in the Vienna Archive of War (Kriegsarchiv)
is the perfect documentation of one of the most important events of the Polish-Sweden
war of 1655-1660. It includes a detailed presentation of the city and its suburbs, along with
numerous details and the positions occupied by the besieging army (in particular the emperor’s army). It includes a key with 91 entries. It is signed by its author – Johan Eusebius
Mayer. The document is a valuable source for research on Torun’s fortifications during the
times of the Swedish wars. It has been established that the plan was a basis for the so called
Italian plan of the siege of Torun – the etching included in the history of Emperor Leopold
I published in the Italian language in 1669.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
ZAPISKI
HISTORYCZNE
— TOM
Zeszyt 3
LXXX
—
ROK
2015
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.34
MARIA CZEPPE
(Instytut Historii PAN)
EWA SZKLARSKA
(Instytut Historii PAN)
LWOWIANIE I TORUNIANIE Z CZASÓW DAWNEJ RZECZYPOSPOLITEJ
UWZGLĘDNIENI W 50 TOMACH
POLSKIEGO SŁOWNIKA BIOGRAFICZNEGO
Słowa kluczowe: Lwów, Toruń, biografia, XVI–XVIII w., epoka staropolska, społeczeństwo staropolskie
Mając na względzie dwa bliskie Jubilatowi miasta, Lwów i Toruń, postanowiłyśmy prześledzić, jacy reprezentanci tych miast z czasów pierwszej Rzeczypospolitej trafili do Polskiego słownika biograficznego (PSB), i przy okazji przyjrzeć się
zarówno podobieństwom, jak i różnicom wyodrębnionych grup, w zależności od
miasta, a może i czasu. Jako kryterium czasowe została wybrana epoka Rzeczypospolitej do czasu rozbiorów, poczynając od początku wieku XVI, a właściwie
często stosowanej w podziałach podręcznikowych daty 1505 jako początkowej,
a kończąc na roku 1772 dla Lwowa oraz na około roku 1793 dla Torunia. Są to niecałe trzy stulecia. Postawione pytanie to przede wszystkim: kim trzeba było być we
Lwowie i w Toruniu, żeby odznaczyć się w dziejach na tyle, by postać uwieczniono
w Polskim słowniku biograficznym, a zaraz za tym wynikające z tego pytanie o stan
naszej historiografii, czyli o umiejętność takiego wydobywania i selekcjonowania
postaci z gąszczu dziejów, by oddać bogactwo i złożoność życia społecznego tych
miast i ich bliskiego otoczenia. Zarazem jest to próba „rachunku sumienia” macierzystej redakcji, próba sprawdzenia, jak w czasie 80 już lat istnienia, w blisko 50
tomach, zawierających ponad 26 tysięcy biogramów, realizowano misję tworzenia
wizerunku społeczeństwa, na przykładzie tych dwóch miast.
Podstawą do zaliczenia postaci do grona „lwowian” lub „torunian” nie było
wyłącznie pochodzenie, ale dłuższy, silniejszy związek z miastem. Trafiali więc do
naszych wyliczeń ludzie urodzeni i wykształceni w Toruniu i we Lwowie, którzy
po wyjeździe stamtąd zachowali więzi, bywało, że czasem powrócili, by spocząć
w rodzinnych stronach, a także ci, którzy wprawdzie urodzili się gdzie indziej, ale
z tymi miastami związali swe losy albo sprawowali związane z nimi urzędy.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
86
Maria Czeppe, Ewa Szklarska
[450]
Dla wspomnianych lat w PSB naliczyłyśmy około 100 torunian. Znakomitą
większość, czyli 90% stanowią mieszczanie. Spośród nich najwięcej jest rajców,
przeważnie burmistrzów, ale są też ławnicy, sekreterze, burgrabiowie, jeden poczmistrz. Do tej grupy udało się zaliczyć 31 osób, w tym 4 reprezentantów rodziny
Strobandów, aktywnych od schyłku wieku XV po pierwszą połowę wieku XVII, z zabiegającym o założenie w Toruniu uniwersytetu Henrykiem Strobandem. Drugą
potężną grupą są uczeni toruńscy, 29 postaci, poczynając od Mikołaja Kopernika,
a na Samuelu Bogumile Lindem kończąc. Najliczniej reprezentowani są w tej grupie profesorowie działającego od 1568 r. Toruńskiego Gimnazjum Akademickiego, rektorzy, konrektorzy, nauczyciele, a także medycy. Kolejną kategorię stanowią
duchowni, w większości protestanccy – i tu powstaje trudność z wyliczeniem, ponieważ jako duchownych upamiętniono 14 osób, z czego 8 protestantów. W rzeczywistości liczba duchownych protestanckich jest większa, gdyż wielu spośród
nich było również rajcami miejskimi, burmistrzami oraz uczonymi, profesorami
związanymi z gimnazjum. Bywali także uczeni, którzy sprawowali urzędy rajców
i burmistrzów, niektórzy prowadzili działalność wydawniczą czy księgarską. Zdarzali się duchowni protestanccy, którzy nie tylko zaznaczyli się jako duszpasterze,
lecz także uprawiali naukę. Przeważali luteranie, ale bywali też kalwiniści1 i bracia
czescy2. Katolickich duchownych (6 osób) reprezentują biskupi kujawski3 i pomocniczy chełmiński4, dwie benedyktynki5, jeden jezuita6, jeden kanonik warmiński
pochodzący z Torunia – i jeden lwowianin, dominikanin, który po osiedleniu się
w Toruniu zmienił wyznanie i został luteraninem7. Na łamach PSB znalazło się
sporo rzemieślników toruńskich (14), wśród których najliczniejszą grupę stanowią
złotnicy (8), zaraz potem drukarze, księgarze, nakładcy (7), 2 mincerze, 1 medalier i pojedynczy artyści-rzemieślnicy: wśród nich pochodzący ze Śląska malarz
Bartholomäus Strobel (1591 – po 1647), rysownik, malarz i białoskórnik Georg
Steiner (1704–1766), rzeźbiarz Jan Ernest Debes (XVIII w.) i architekt, działający
głównie w Warszawie Efraim Schröger (1727–1784). Kilku reprezentantów rodzin
szlacheckich czy magnackich związało się z miastem na tyle wyraźnie, że znalazło to odzwierciedlenie w biogramie. Dotyczy to 5 osób8. Z pewnością dałoby się
wykazać związki z miastem innych rodów pomorskich, Czapskich, Działyńskich,
Konrad Graser (1585–1630).
Jan Soszyński (1560–1612), pochodził z rodziny braci czeskich.
3
Stanisław Kazimierz Dąmbski (zmarły w 1700 r.), wybudował w Toruniu pałac biskupi, powiększył kościół jezuicki i kolegium jezuitów.
4
Maciej Sołtyk (1679–1749), proboszcz kościoła św. Janów w Toruniu.
5
Zofia Dulska i Magdalena Mortęska; obie zmarły w 1631 r.
6
Fryderyk Szembek (1575–1644).
7
Marcin Murinius vel Murzynski, żyjący w XVI w.
8
Andrzej Dąmbski (zmarły w 1734 r.), wojewoda brzeski kujawski, dobrodziej jezuitów toruńskich; wychowanek toruńskich jezuitów Stanisław Dąmbski (1724–1802), podkomorzy brzeski kujawski; fundator klasztoru i kościoła reformatów w podtoruńskim Podgórzu Stanisław Sokołowski
(zmarły w 1648/1649 r.), kasztelan bydgoski; Jan Służewski (zmarły w 1580 r.), wojewoda brzeski
kujawski i Świętosław Radowicki (około 1675–1734), chorąży chełmiński.
1
2
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[451]
Lwowianie i torunianie z czasów dawnej Rzeczypospolitej...
87
Kosów, jednak nie znalazło to udokumentowania w życiorysach zamieszczonych
w PSB. Potwierdza się znana z podręczników dominacja mieszczan, zwłaszcza narodowości niemieckiej. Poza wspomnianymi kategoriami znaleźli się jeden wierszopis, jeden poeta, jeden określony jako protoplasta rodu (Mełdzyńskich).
Wśród osób zakwalifikowanych jako torunianie są też przybysze z innych
miast, a nawet krain: z Brandenburgii, ze Śląska, z Pomorza, z Turyngii, Saksonii i Łużyc, są gdańszczanie i przybysze z Małopolski. Także rodowici torunianie,
z których część wywędrowała z miasta. Widać sporą grupę ludzi zajmujących się
kunsztami i nauką, w tym upamiętnianiem świetności Torunia, dominację osób
niemieckojęzycznych, wyznających religię protestancką.
Pięćdziesiąt tomów PSB zawiera blisko 150 biogramów postaci z XVI–XVIII w.
związanych ze Lwowem. Kryteria ich wyszukiwania nie są tak precyzyjne jak w przypadku osób powiązanych z Toruniem. O ile wyraźne są kategorie wyodrębniające
np. artystów czy rzemieślników, wątpliwości przysparza grupa urzędników grodzkich i ziemskich. Lwów bowiem, jako stolica województwa ruskiego, ziemi lwowskiej, kasztelania i siedziba starostwa grodowego, skupiał wokół siebie całe zastępy
szlachty, a biogramy jej przedstawicieli regularnie pojawiają się na kartach Słownika.
Wystarczy choćby wymienić piastujących starostwo lwowskie np. Herburtów, Potockich, Sienieńskich czy Sieniawskich. Jednak pisząc biogram postaci bardzo aktywnej
na wielu polach, zwłaszcza politycznie i wojskowo, autor musi utrzymać dyscyplinę
i zachować proporcje. Dlatego też w życiorysach zaledwie kilkunastu postaci z tej
grupy związki ze Lwowem (poza urzędowymi) zaakcentowane są szczególnie wyraźnie, jak np. kuchmistrza koronnego Andrzeja Mniszcha (zmarłego w 1663 r.),
zasłużonego dla rozbudowy Lwowa, czy wojewody ruskiego Stanisława Jana Jabłonowskiego (1634–1702), fundatora wielu klasztorów, który ufortyfikował miasto.
Liczną grupę stanowią związani za Lwowem duchowni – aż 36 życiorysów.
Wydaje się to oczywiste, Lwów był stolicą archidiecezji katolickiej i ormiańskokatolickiej oraz diecezji prawosławnej, a potem unickiej. Rezydujący tu biskupi tych
obrządków przeważnie wyraźnie zaznaczyli się w dziejach miasta, co zazwyczaj
znajduje odzwierciedlenie w biogramach. Na kartach Słownika pojawiło się czternastu katolickich arcybiskupów lwowskich i dwóch biskupów sufraganów. Jeden
tylko władyka prawosławny znalazł się w tomie 1 (Gedeon Bałaban), a w tomie
49 opublikowany został biogram Jana (Iwana) (w zakonie Józefa) Szumlańskiego, najpierw prawosławnego, potem pierwszego unickiego biskupa lwowskiego9.
Z dziewięciu duchownych ormiańskich trzej to arcybiskupi katoliccy obrządku
ormiańskiego i trzej z okresu sprzed unii. Tak się składa, że aż sześć biogramów
duchownych Ormian to postaci na literę S10. Na tym polega specyfika PSB – Słownik „stoi” autorami, a dopiero w ostatnich tomach nawiązaliśmy współpracę ze
znakomitym specjalistą od dziejów Ormian. Warto wyróżnić biogram zakonnicy
Drugi biskup unicki to Atanazy Szeptycki (t. 48).
Symeon Le-hac’i, Stefan V Salmastecy, Stefan Pelwecy, Stefanienc Kilian, Stefanowicz Samuel,
Spendowska Rypsyma; wszystkie biogramy autorstwa Krzysztofa Stopki.
9
10
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
88
Maria Czeppe, Ewa Szklarska
[452]
benedyktynki obrządku ormiańskiego, Rypsymy (w zakonie Benedykty) Spendowskiej, założycielki i ksieni ich lwowskiego klasztoru. Dość bogato reprezentowani
są lwowscy zakonnicy rzymskokatoliccy: trzech bernardynów, dwóch karmelitów,
jeden trynitarz, po dziesięciu jezuitów i dominikanów, w tym pochodzący ze Lwowa Marcin Murinius (Murzyński), który osiadł w klasztorze toruńskim, by w końcu przyjąć wyznanie luterańskie. Są też życiorysy dwóch benedyktynek lwowskich.
Liczba biogramów duchownych reprezentujących poszczególne lwowskie zakony
nie odbiega od częstotliwości występowania w PSB zakonników z innych terenów
Rzeczypospolitej. Wyjątkiem są dominikanie – życiorysów związanych ze Lwowem jest zdecydowanie więcej, niż wynikałoby ze statystyki. Być może wskazuje
to na szczególną rolę zakonu kaznodziejskiego we Lwowie. Spośród ośmiu kanoników, których biogramy znalazły się w PSB, tylko jeden wykracza poza literę J.
Przyczyn tego stanu rzeczy z pewnością jest kilka. Trudno znaleźć autorów biogramów duchownych kapitulnych w ogóle (z wyjątkiem duchownych warmińskich,
do których mamy wypróbowanych autorów), nakłada się na to dodatkowo trudność z dostępem do źródeł lwowskich na potrzeby niewielkich przecież artykułów.
Lwowską społeczność żydowską reprezentuje dwóch rabinów, ich biogramy opublikowano w przedwojennych tomach PSB11.
Najliczniejszą reprezentację mają w Słowniku mieszczanie lwowscy (78); dla
celów niniejszego zestawienia zostali do nich zaliczeni wszyscy mieszkający we
Lwowie rzemieślnicy i artyści, chociaż nie z każdego ich biogramu wynika jasno,
czy należeli do lwowskich cechów. Dziesięciu mieszczan to rajcy miejscy, sześciu
z nich było zarazem lekarzami, a dwóch prawnikami, są też biogramy sześciu kupców. Większość życiorysów z grupy urzędników miejskich i kupców rozkłada się
w tomach do litery L, w następnych rozrzucone są pojedyncze. Jak się wydaje,
również w tym wypadku wynika to z trudności w pozyskiwaniu autorów tego typu
biogramów. Aż 54 biogramy to życiorysy rzemieślników i artystów. Prym wiodą
ludwisarze – 11 artykułów biograficznych, opracowanych przez Karola Badeckiego
lub na podstawie zebranych przez niego przed wojną we Lwowie materiałów. Nikt
nie zajął się tak kompleksowo drukarzami omawianego okresu, reprezentuje ich
w PSB tylko 6 życiorysów, dodatkowo mamy po jednym papierniku i księgarzu.
Żywimy nadzieję, że dzięki historykom ukraińskim12, zainteresowanym współpracą ze Słownikiem, wachlarz biogramów mieszczan lwowskich poszerzy się. Dotyczy to np. złotników, z czterech życiorysów tylko jeden powstał po wojnie. Biogramy pozostałych rzemieślników i artystów, którymi zajmuje się redakcja historii
sztuki, rozłożone są równomiernie w kolejnych tomach. Mamy oto po dziesięciu
rzeźbiarzy i malarzy, trzech snycerzy, pięciu architektów i trzech budowniczych.
11
Askenazy Cwi Hirsz ben Jakub (protoplasta m.in. Szymona Askenazego) i Dawid ben Samuel
Ha Lewi.
12
Oprócz ostatnio zmarłego Jarosława Isajewycza, autora biogramu pisarza religijnego Cyryla
Stawrowieckiego i drukarza Bazylego Stawnickiego, nawiązali współpracę z redakcją m.in. Bogdana
Petryshak, Volodymyr Aleksandrovycz, Ihor Skoczylas.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[453]
Lwowianie i torunianie z czasów dawnej Rzeczypospolitej...
89
Przy wszystkich wspomnianych brakach i ograniczeniach biogramy postaci
związanych ze Lwowem odzwierciedlają wielokulturowy charakter tego miasta,
gdzie splatały się losy obywateli Rzeczypospolitej – Polaków, Rusinów, Ormian
i przybyszów z Europy. Zobaczmy choćby biogramy patrycjuszowskiej lwowskiej
rodziny Boymów, a także rzeźbiarzy pracujących przy jej mauzoleum – kaplicy
Ogrojcowej zwanej Boymowską w katedrze, np. Jana Pfistera czy Hanusza Scholza;
biogramy arcybiskupów lwowskich i artystów zdobiących katedrę, np. Stanisława
Stroińskiego; biskupów ormiańskich i ich portrecistę Eustachego Bielawskiego, biskupów unickich i budowniczego katedry św. Jura Bernarda Meretyna.
Badana grupa to w sumie 250 osób, działających po roku 1505 i do czasu rozbiorów, związanych z tymi dwoma miastami. Lwów reprezentuje około 150 osób,
Toruń 100. Różnice ilościowe wynikają po pierwsze z rozmiarów i statusu miast.
Lwów w latach świetności przekraczał 30 tysięcy mieszkańców, a po latach wojen
i klęsk, w wieku XVIII, aż do rozbiorów, liczył około 20 tysięcy mieszkańców13.
Toruń, nieco mniejszy (choć pojawiają się szacunkowe, niezbyt prawdopodobne
liczby 40 tysięcy ludności), według wyliczeń Jerzego Wojtowicza miał w XVIII w.
około 10 tysięcy mieszkańców; wcześniej liczba ta wahała się między 12 a 20 tysiącami. Toruń nie był siedzibą województwa ani diecezji, jako miasto w przeważającej mierze protestanckie nie miał też wielu klasztorów. Uderza znaczna liczba rajców, a zwłaszcza burmistrzów Torunia. Ma to swoje uzasadnienie w randze władz
miejskich tego miasta, będącego jednym z tzw. wielkich miast Prus Królewskich
(obok Gdańska i Elbląga), cieszących się dużymi uprawnieniami samorządowymi
i politycznymi, wyjątkowymi w porównaniu z innymi miastami Rzeczypospolitej.
Miał i Lwów swoich burmistrzów, ale ich urząd znaczył o wiele mniej, był sprawowany rotacyjnie, toteż w zasadzie każdy rajca z czasem zostawał na parę miesięcy
burmistrzem, po czym wracał w szeregi rady. Natomiast rajcy Torunia, a zwłaszcza
burmistrzowie, mieli rzeczywisty udział w życiu politycznym, uczestnicząc w sejmiku ziem pruskich i w sejmach Rzeczypospolitej.
Liczna stosunkowo jest grupa rzemieślników; wydaje się, że lepiej odzwierciedlono w PSB rangę toruńskich rzemieślników, zwłaszcza złotników, niż lwowskich.
Jest to pewnie wynikiem wieloletniej niedostępności lwowskich archiwaliów, a co
za tym idzie, innego stanu badań nad rzemiosłem w obu miastach. Tu jednak należy wrzucić kamyczek do słownikowego ogródka: dawniej wykazywano w redakcji
większą staranność, by zajmować się złotnikami, a może też autorzy bardziej o to
dbali. Czterech złotników uwieczniono w pięciu przedwojennych tomach, a czterej pozostali pojawili się w tomach od 9 do 19; ostatni uwzględniony (według alfabetu) to Tomasz Magierski. Trochę trudno przypuścić, że nie było w Toruniu
złotników, których nazwiska zaczynały się na dalsze litery alfabetu. Podobnie wygląda sytuacja z innymi rzemieślnikami, np. drukarzami. Bardziej równomiernie
potraktowano uczonych.
13
Leszek Podhorodecki, Dzieje Lwowa, Warszawa 1993.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
90
Maria Czeppe, Ewa Szklarska
[454]
Znikoma jest liczba kobiet reprezentujących oba miasta; są to wyłącznie zakonnice, benedyktynki, dwie toruńskie14 i trzy lwowskie15. Stanowi to zaledwie 2%
rozpatrywanych biogramów.
Są postaci reprezentujące grupy występujące tylko w jednym z miast: oczywiście
hierarchowie różnych obrządków są tylko we Lwowie, nie ma też w Toruniu Ormian
ani Żydów, nie ma ludwisarzy. Natomiast we Lwowie znacznie mniej jest ludności
niemieckiej, mniejsza jest rola rady miejskiej, nie ma protestantów, nie ma mincerzy. Są za to liczniejsi budowniczowie, snycerze, tłumacze. Widać sporą ruchliwość
upamiętnionych bohaterów; przemieszczają się, zmieniają miejsce zamieszkania,
wędrują po kraju i zagranicy. Mamy sekretarza miejskiego z Torunia, który zaciągnął się do floty holenderskiej i zginął w wyprawie na Cejlon16; mamy Ormian
pielgrzymujących na Kaukaz i do Afryki17, ale tylko jeden spośród rozpatrywanych
słownikowych bohaterów przywędrował ze Lwowa do Torunia. Był to kilkakrotnie
wspomniany Murinius, pochodzący ze Lwowa, potem dominikanin toruński, który
wszakże porzucił klasztor i ożenił się, po czym przyjął religię reformowaną i został
słynącym z pięknej polszczyzny luterańskim kaznodzieją przy kościele św. Jakuba.
Bawił potem w Wielkopolsce, ale wierny Toruniowi – pisał dzieje Prus. Ostatnie
wieści o tym niespokojnym duchu pochodzą z roku 1585 z Lewartowa.
Kończąc ten przegląd i zarazem „rachunek sumienia” redakcji, możemy przyznać, że przejrzana populacja odzwierciedla charakter i specyfikę obu miast, malując autonomiczny, odrębny, mieszczański i luterański Toruń, wielonarodowy, ludny i różnobarwny Lwów, a zarazem w jakiś sposób portretuje naszą historiografię.
Można zaobserwować, że gdy brakuje dostępu do źródeł czy badań nad jakimś
problemem, to i biogramów pewnych kategorii ubywa. Powstają luki, gdy zabraknie autora wyspecjalizowanego w pewnej dziedzinie i trudno o następców. Z kolei
pojawiają się specjaliści penetrujący mało dotąd znane i mało wykorzystywane obszary wiedzy, jak dzieje Ormian czy Żydów. W związku z tym powstają liczniejsze
i lepiej udokumentowane biogramy z tych kategorii.
Jerzy Dygdała, urodzony we Lwowie, ale osiadły w Toruniu i oddany dziejom
Prus, zapełnił niejedną lukę w PSB. Spośród 56 życiorysów, napisanych z wielką
starannością i erudycją przez J. Dygdałę dla PSB, poczynając od tomu 22, dominują postacie związane z Pomorzem, np. Przebendowscy, Pruszakowie, i Wielkopolską: Raczyńscy, Radomiccy, zarówno szlachta, jak i mieszczanie, w tym toruńscy,
wielu jest też duchownych. Przeważają biogramy osób z przełomu XVII i XVIII w.,
choć są i sięgające końca XVIII stulecia. Jego współpraca z Polskim słownikiem
biograficznym znakomicie ilustruje w pracy redakcji wspomniany fenomen pozyskiwania kompetentnych autorów dla konkretnych kategorii biogramów.
Dulska i Mortęska.
Dorota Daniłowiczówna (około 1607–1687), Katarzyna Saporowska (Szaporowska) (1549?–
–1608), założycielka i ksieni benedyktynek lwowskich oraz Rypsyma Spendowska.
16
Jan Sachs (1641–1671).
17
Por. przyp. 10.
14
15
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[455]
Lwowianie i torunianie z czasów dawnej Rzeczypospolitej...
91
ANEKS 1
BIOGRAMY OSÓB ZWIĄZANYCH Z TORUNIEM
Z LAT 1505–1793 NA ŁAMACH PSB
Allen (Alden, Alten czyli z Mełna, Mełdna Mełdzyński) Łukasz (zmarł przed 21 II 1538 r.),
pochodził z mieszczańsko-szlacheckiej rodziny toruńskiej (Paweł Czaplewski, t. 1,
s. 78);
Boczyłowic Jan (druga połowa XVII w.), poeta i pisarz (Stanisław Szczotka, t. 2, s. 179–
–180);
Boettcher Daniel (XVIII w.), mincerz toruński (Marian Gumowski, t. 2, s. 186);
Borgoni (Borguny) Michał, złotnik, jubiler, urodzony około 1700 r. w Wieliczce (Gwido
Chmarzyński, t. 2, s. 326);
Borkowski Albert (1686–1757), burmistrz toruński (Stanisław Herbst, t. 2, s. 328–329);
Bröllmann (Bröllemann lub Brielman) Jan Krystian, złotnik toruński, czynny w latach
1700–1723 (Gwido Chmarzyński, t. 2, s. 457);
Bröllmann Mikołaj, złotnik toruński, czynny w latach 1670–1702 (Gwido Chmarzyński,
t. 2, s. 457);
Brueckmann Szymon Fryderyk (połowa XVIII w.), mincerz toruński (Marian Gumowski,
t. 3, s. 12);
Centner Gottfried (1712–1774), historyk lokalny toruński (Zygmunt Mocarski, t. 3, s. 228–
–229);
Dąmbski Andrzej (zmarły w 1734 r.), wojewoda brzeski kujawski (Wanda Brablecowa, t. 5,
s. 31–32);
Dąmbski Stanisław (1724–1802), starosta dybowski, podkomorzy brzeski kujawski (redakcja, t. 5, s. 36);
Dąmbski Stanisław Kazimierz (zmarły w 1700 r.), biskup kujawski (Kazimierz Piwarski,
t. 5, s. 36–38);
Debes (Debès, Debeesz) Jan Ernest, rzeźbiarz toruński, pracujący około połowy XVIII w.
w Toruniu (Gwido Chmarzyński, t. 5, s. 39);
Dembołęcki Andrzej z Konojad (XVII w.), wierszopis (Henryk Barycz, t. 5, s. 79–80);
Detloff Paweł, złotnik toruński (Gwido Chmarzyński, t. 5, s. 135);
Dittmann Andrzej Christlieb (1710–1767), pastor toruński i kolekcjoner (Zygmunt Mocarski, t. 5, s. 174);
Donepe Antoni (1606–1663), burgrabia toruński (Helena Piskorska, t. 5, s. 322);
Dulska Zofia (zmarła w 1631 r.), ksieni benedyktynek toruńskich (Tadeusz Glemma, t. 5,
s. 460–461);
Dzwonkowski vel Zwonkowski Jan Jakub (XVIII w.), lektor języka polskiego w gimnazjum
toruńskim (Władysław Pniewski, t. 6, s. 188);
Freitag Adam (zmarły w 1621 r.), z Torunia, profesor greki w tamtejszym gimnazjum (Alodia Gryczowa, t. 7, s. 128);
Genter Samuel (XVII/XVIII w.), drukarz i wydawca toruński (Helena Piskorska, t. 7,
s. 387);
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
92
Maria Czeppe, Ewa Szklarska
[456]
Geret Samuel Luter (1730–1797), profesor, kaznodzieja, sekretarz, rezydent i prezydent
miasta Torunia (Helena Piskorska, t. 7, s. 391–393);
Gesner Kasper (zmarły w 1606 r.), kaznodzieja toruński, luteranin, tłumacz pieśni kościelnych (Andrzej Bukowski, t. 7, s. 411–412);
Giering Antoni (1685–1759), rajca i burmistrz toruński (Helena Piskorska, t. 7, s. 443);
Graser Konrad (1585–1630), rektor akademickiego gimnazjum w Toruniu (Stanisław
Tync, t. 8, s. 553);
Haberkant Krzysztof (1704–1776), lektor języka polskiego w Toruniu, pastor protestancki
(Jadwiga Lechicka, Stanisław Tync, t. 9, s. 213–214);
Hauenstein Jan Fryderyk (zmarły w 1736 r.), kupiec i księgarz toruński (Helena Piskorska,
t. 9, s. 304);
Hausmann Michał Dawid (zmarły w 1784 r.), złotnik toruński (Halina Załęska, t. 9,
s. 314);
Hoffmann Jan Daniel (1701–1766), historyk, konrektor gimnazjum elbląskiego (Jan Małecki, t. 9, s. 570–571);
Jaenischen (Jaenichius) Piotr (1679–1739), rektor gimnazjum akademickiego w Toruniu,
pisarz, wydawca (Stanisław Tync, t. 10, s. 308–310);
Jenny Jakub (1672–1749), złotnik toruński, starszy zborowy (Jerzy Wolski, t. 11, s. 172–
–173);
Jetze Franciszek Krzysztof (1711–1803), profesor i rektor gimnazjum toruńskiego (Jerzy
Wojtowicz, t. 9, s. 196–197);
Karnall Michał (zmarły przed 1673 r.), drukarz toruński (Helena Piskorska, t. 12, s. 65–
–66);
Kimmel Jan Adam (zmarły około 1806 r.), drukarz toruński (Krystyna Korotajowa, t. 12,
s. 457–458);
Klosmann Christian (1697–1744), burmistrz toruński (Helena Piskorska, Jerzy Wojtowicz,
t. 13, s. 11–12);
Koene Jaski (Jaschke) Grzegorz (około 1530–1579), kupiec i ławnik gdański, dowódca straży miejskiej w Gdańsku (Franciszek Mincer, t. 13, s. 255);
Kopernik Mikołaj (1473–1543), astronom, ekonomista, lekarz, humanista, kanonik warmiński (Jerzy Dobrzycki, Leszek Hajdukiewicz, t. 14, s. 3–16);
Koteniusz Andrzej (zmarły w 1607/1608 r.), drukarz w Toruniu (Alodia Kawecka-Gryczowa, t. 14, s. 467);
Kries Jan Albin (1716–1785), rektor toruńskiego gimnazjum akademickiego (Stanisław
Salmonowicz, t. 15, s. 308);
Laurer Jan Chrystian (zmarły w 1732 r.), księgarz i nakładca toruński (Krystyna Korotajowa, t. 16, s. 580);
Letyński Jan (około 1710 – po 1780), złotnik toruński (Jan Samek, t. 17, s. 194–195);
Lichtfuss Idzi (1568–1622), burmistrz Torunia i burgrabia królewski (Karola Ciesielska,
t. 17, s. 300);
Linde Samuel Bogumił (1771–1847), leksykograf, pedagog, bibliotekarz (Jerzy Michalski,
t. 17, s. 358–364);
Magierski Karol (zmarły około 1790 r.), złotnik toruński (Jan Samek, t. 19, s. 135–136);
Mathesius Jan (1582–1652), doktor medycyny, fizyk miejski w Toruniu, lekarz nadworny
Zygmunta III (Tadeusz Sulma, t. 20, s. 200);
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[457]
Lwowianie i torunianie z czasów dawnej Rzeczypospolitej...
93
Meyer Jan (1639–1676), profesor toruńskiego gimnazjum akademickiego (Stanisław Salmonowicz, t. 20, s. 479);
Mochinger Marcin (1537–1590), doktor medycyny, burmistrz toruński (Zenon Nowak,
t. 21, s. 497–498);
Mortęska Magdalena (1554–1631), ksieni benedyktynek w Chełmnie, przełożona kongregacji benedyktynek polskich (Karol Górski, t. 22, s. 6–8);
Murinius (Murzyński) Marcin (druga połowa XVI w.), kaznodzieja protestancki, autor
pieśni kościelnych, historyk Prus (Zbigniew Nowak, t. 22, s. 272–273);
Nałęcz Michał (1691–1761), burmistrz Torunia (Jerzy Dygdała, t. 22, s. 493);
Netzker (Necker) Jan Jakub (1736–1781), profesor gimnazjum toruńskiego, filolog (Stanisław Salmonowicz, t. 22, s. 681);
Nicolai Jan Ludwik (zmarły w 1747 r.), drukarz i nakładca (Krystyna Podlaszewska, t. 22,
s. 709–710);
Oloff Efraim (1685–1735), profesor toruńskiego gimnazjum akademickiego, pastor luterański (Stanisław Salmonowicz, t. 23, s. 825–826);
Oloff Efraim (1715–1766), rajca toruński (Stanisław Salmonowicz, t. 23, s. 826–827);
Oloff Marcin (1652–1715), pastor, bibliofil toruński (Stanisław Salmonowicz, t. 23,
s. 827);
Pater Paweł (1656–1724), pedagog, matematyk, teoretyk drukarstwa, założyciel szkoły
technicznej (Pavel Horváth, Wacław Urban, t. 25, s. 330);
Praetorius Efraim (1657–1723), pastor luterański, pisarz teologiczny i historyk (Jerzy Serczyk, t. 28, s. 335–336);
Praetorius Karol Gotthelf (1763–1827), historyk, ekonomista, prezydent miasta Torunia
(Jerzy Serczyk, t. 28, s. 336–337);
Praetorius Nataniel (1722–1791), urodzony w Toruniu, burmistrz toruński (Jerzy Dygdała,
t. 28, s. 339–340);
Przanowski (Przonowski) Maciej (1682–1764), jezuita, profesor, rektor kolegiów (Bronisław Natoński, t. 28, s. 639–640);
Pyrnensius (Pernus) Mikołaj (1526–1689), od 1570 r. w Toruniu, lekarz miejski, profesor
toruńskiego gimnazjum akademickiego (Zenon Hubert Nowak, t. 29, s. 512–513);
Radowicki Świętosław h. Grzymała (około 1675–1734), chorąży chełmiński (Jerzy Dygdała, t. 29, s. 755–757);
Regius Jan (około 1567–1605), pedagog i pisarz luterański (Janusz Małłek, Katarzyna Namysłowska, t. 30, s. 736–738);
Reich (Ricus) Feliks (około 1475–1539), kanonik warmiński, humanista (Jerzy Sikorski,
t. 31, s. 5–6);
Reyher Jerzy Adam (1725–1799), burmistrz toruński (Jerzy Dygdała, t. 31, s. 215–216);
Ringeltaube Sylwiusz Wilhelm (1692–1772), duchowny protestancki na Śląsku i Pomorzu, historyk polskiej reformacji i piśmiennictwa religijnego (Zbigniew Nowak, t. 31,
s. 300–301);
Roesner Jan Gotfryd (1658–1724), burmistrz Torunia (Stanisław Achremczyk, t. 31,
s. 380–381);
Rubinkowski Jakub Kazimierz (1668–1749), burgrabia i poczmistrz toruński, pisarz-panegirysta (Kazimierz Maliszewski, t. 32, s. 567–569);
Ruttich Michał Bogusław (1686–1728), pastor luterański, profesor toruńskiego gimnazjum
akademickiego (Stanisław Salmonowicz, t. 33, s. 261–262);
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
94
Maria Czeppe, Ewa Szklarska
[458]
Sachs (Sachse, Saxen) Jan (1641–1671), pisarz historyczno–polityczny, sekretarz rady miejskiej Torunia (Włodzimierz Zientara, t. 34, s. 270);
Sammet Jan (1738–1817), kustosz gimnazjum akademickiego w Toruniu, bibliofil i erudyta (Stanisław Salmonowicz, t. 33, s. 419–420);
Schachmann Łukasz (1521–1578), burmistrz toruński i poseł na zjazd Hanzy (Zbigniew
Nowak, t. 35, s. 389–390);
Schaeve (Schaevius) Henryk (1624–1661), pedagog i filozof (Stanisław Salmonowicz, t. 35,
s. 395–396);
Schelwig Samuel (1643–1715), pedagog, teolog i polemista luterański (Lech Mokrzecki,
t. 35, s. 440–441);
Schilling Maciej (pierwsza połowa XVI w.), medalier, rytownik stempli, kierownik mennic
(Andrzej Wędzki, t. 35, s. 484–485);
Schmid (Schmied, Schmidt, Schmieden von Schmiedenbach) Jerzy (1629–1697), burmistrz Torunia (Jerzy Dygdała, t. 35, s. 535–536);
Schober Ulryk (1559–1598), poeta, konrektor toruńskiego gimnazjum akademickiego
(Zenon Hubert Nowak, t. 35, s. 586–588);
Schottdorf Christian (zmarły w 1596 r.), rajca i poseł Torunia na sejmy (Zenon Hubert
Nowak, t. 35, s. 607);
Schottdorf Kasper (zmarły w 1541 r.), rajca toruński i poseł na zjazdy stanowe Prus Królewskich (Zenon Hubert Nowak, t. 35, s. 607–608);
Schönflissius (Schoenflissius, Schonflissius, Schönflis) Andrzej (1590–1654), kaznodzieja
i pisarz luterański, minister zboru wileńskiego (Henryk Gmiterek, t. 35, s. 619–620);
Schröger Efraim (1727–1784), architekt (Marek Kwiatkowski, t. 36, s. 10–12);
Schultz (Schulz) Georg Peter (1680–1748), prorektor toruńskiego gimnazjum akademickiego (Stanisław Salmonowicz, t. 36, s. 27–29);
Schultz Salomon (zmarły w 1638 r.), sekretarz i burmistrz toruński (Mirosław Nagielski,
t. 36, s. 32–33);
Schultz Szymon (1630–1708), burmistrz toruński (Jerzy Dygdała, t. 36, s. 35);
Schwerdtmann (Schwertman, Szwertman) Kazimierz Leon (1693–1760), burmistrz Torunia (Jerzy Dygdała, t. 36, s. 73–74);
Seger Georg (1629–1678), lekarz, przyrodnik, profesor gimnazjów akademickich w Toruniu i w Gdańsku (Lech Mokrzecki, t. 36, s. 154–156);
Seyfrid Hans (zmarły w 1534 r.), sekretarz miejski Torunia, ławnik Starego Miasta Torunia,
jeden z przywódców rewolty pospólstwa przeciw radzie miejskiej w roku 1523 (Zenon
Hubert Nowak, t. 36, s. 374–375);
Sievert (Schiffert, Sieffertt, Sieffert, Sifert, Siffert, Siwerd, Sywert, Sywertt) Jerzy (około
1570–1613), burmistrz toruński, burgrabia królewski (Janusz Tandecki, t. 37, s. 385);
Sievert (Schiffert, Sieffertt, Sieffert, Sifert, Siffert, Siwerd, Sywert, Sywertt) Michał (około
1530–1578), ławnik i rajca toruński (Janusz Tandecki, t. 37, s. 385–386);
Służewski Jan (zmarły w 1580 r.), wojewoda brzeski kujawski, starosta koniński i międzyrzecki (Halina Kowalska, t. 39, s. 160–165);
Sokołowski Stanisław (zmarły w 1648/1649 r.), kasztelan bydgoski (Marcin Sokalski, t. 40,
s. 189–191);
Sołtyk Maciej (1679–1749), biskup sufragan chełmiński (Jerzy Dygdała, t. 40, s. 407–409);
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[459]
Lwowianie i torunianie z czasów dawnej Rzeczypospolitej...
95
Soszyński zwany Amplias, Ampel Jan (około 1560–1612), preceptor Ostrorogów i Leszczyńskich, doktor medycyny, fizyk miejski w Toruniu (Janusz Tandecki, t. 40, s. 609–
–610);
Steiner Christian Friedrich (1722–1783), sekretarz i rajca Torunia (Jerzy Dygdała, t. 42,
s. 313–314);
Steiner Christian Gottlieb (1746–1814), prawnik, historyk, nauczyciel (Stanisław Salmonowicz, t. 42, s. 314–316);
Steiner Georg Friedrich (1704–1766), białoskórnik, rysownik i malarz amator (Krzysztof
Mikulski, t. 42, s. 316–317);
Stroband Chrystian (1482–1531), rajca toruński (Krzysztof Mikulski, t. 44, s. 328);
Stroband (Strobandt, Strubant) Henryk (Henrich, Henrych) (I) (1548–1609), burmistrz
toruński (Bogusław Dybaś, t. 44, s. 328–331);
Stroband Henryk II (1575–1626), burmistrz toruński (Bogusław Dybaś, t. 44, s. 332);
Stroband Henryk III (1599–1657), burmistrz i burgrabia toruński (Bogusław Dybaś, t. 44,
s. 332–333);
Stroband Jan (Johann Hans) (1511–1585), burmistrz toruński (Bogusław Dybaś, Krzysztof
Mikulski, t. 44, s. 333–335);
Strobel (Strobell) Bartholomäus (Bartłomiej) młodszy (1591 – po 1647), malarz śląski (Jacek Tylicki, t. 44, s. 335–338);
Szembek (Schembek, Schönbeck) Fryderyk, pseudonim Józef Pięknorzecki (1575–1644),
jezuita, hagiograf, tłumacz, polemista (Ludwik Grzebień, t. 48, s. 54–58).
ANEKS 2
BIOGRAMY OSÓB ZWIĄZANYCH ZE LWOWEM
Z LAT 1505–1772 NA ŁAMACH PSB
Alembek Fryderyk (pierwsza połowa XVII w.), złotnik (Leonard Lepszy, t. 1, s. 73);
Alembek Jan (zmarły w 1636 r.), aptekarz, burmistrz (Łucja Charewiczowa, t. 1, s. 74–75);
Ambroży (zmarły w 1641 r.), budowniczy (Tadeusz Mańkowski, t. 1, s. 85);
Anczewski Marcin Nikanor (zmarły w 1682 r.), kupiec, burmistrz (Witold Ziembicki, t. 1,
s. 91);
Askenazy Cwi Hirsz (1660–1718), rabin (Majer Bałaban, t. 1, s. 170–171);
Augustynowicz Jan Tobiasz (1664–1751), arcybiskup ormiański (Dionizy Kajetanowicz,
t. 1, s. 185);
Balsam Kasper (1715–1760), jezuita (Stanisław Bednarski, t. 1, s. 242–243);
Bałaban Gedeon (zmarły w 1607 r.), władyka (Kazimierz Chodynicki, t. 1, s. 249–250);
Barbon Piotr (zmarły w 1588 r.), budowniczy (Tadeusz Mańkowski, t. 1, s. 299–300);
Bedros Zacharyaszowicz Piotr (druga połowa XVII w.), złotnik (Juljusz Starzyński, t. 1,
s. 398);
Bemer Andrzej (zmarły około 1626 r.), rzeźbiarz, budowniczy (Zbigniew Hornung, t. 1,
s. 420–421);
Bernitz Augustyn (XVII w.), kanonik (Kazimierz Piwarski, t. 1, s. 465–466);
Bielawski Eustachy (XVIII w.), malarz (Tadeusz Mańkowski, t. 2, s. 36);
Bogusz Paweł (zmarły w 1605 r.), malarz (Tadeusz Mańkowski, t. 2, s. 216);
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
96
Maria Czeppe, Ewa Szklarska
[460]
Bohdanowicz Tomasz (1658–1718), dominikanin (Maria Dynowska, t. 2, s. 223);
Boryszewski Andrzej Róża (zmarły w 1510 r.) arcybiskup rzymskokatolicki (Fryderyk Papée, t. 2, s. 359–360);
Boym Michał Piotr (zmarły w 1659 r.), jezuita (Jan Krzyszkowski, t. 2, s. 380–381);
Boym Paweł Jerzy (1581–1641), lekarz, rajca (Helena Polaczkówna, t. 2, s. 381–382);
Burnett Jakub (XVII w.), złotnik (Tadeusz Mańkowski, t. 3, s. 138);
Cervus Jan (zmarły około 1557 r.), kanonik (Henryk Barycz, t. 3, s. 235–236);
Chojnicki Józef (druga połowa XVIII w.), malarz (Zbigniew Hornung, t. 3, s. 401);
Chwalibogowski Krzysztof Franciszek (XVII w.), ksiądz, poeta (Ryszard Skulski, t. 4, s. 4–5);
Daniłowiczówna Dorota (około 1607–1687), benedyktynka (Łucja Charewiczowa, t. 4,
s. 418–419);
Dawid ben Samuel (1587–1667), rabin (Majer Bałaban, t. 4, s. 461);
Dawid Tomasz (XVI w.), kupiec (redakcja, t. 4, s. 462);
Derjakubowicz Protazy (1710–1767), dominikanin (Robert Świętochowski, t. 5, s. 127);
Doliński Łukasz (zmarły około 1830 r.), malarz (Marian Wójciak, t. 5, s. 286–287);
Domagalicz Jan (zmarły około 1650 r.), fundator kaplicy (Anna Dörflerówna, t. 5, s. 290–
–291);
Drezner Tomasz (1560–1616), uczeń Szymona Szymonowica (Antoni Knot, t. 5, s. 376);
Duniecki Paweł (1738–1791), dominikanin (Robert Świętochowski, t. 5, s. 469);
Dybowicki Stanisław (zmarły w 1618 r.), lekarz, burmistrz (Witold Ziembicki, t. 6, s. 35–
–36);
Ferszer Tomasz (pierwsza połowa XVIII w.), rzeźbiarz, architekt (Tadeusz Mańkowski, t. 6,
s. 424);
Fesinger Fabian (XVIII w.), rzeźbiarz, architekt (Tadeusz Mańkowski, t. 6, s. 424);
Fesinger Kanty (druga połowa XVIII w.), architekt (Tadeusz Mańkowski, t. 6, s. 424–425);
Fesinger Klemens (koniec XVIII w.), architekt (Tadeusz Mańkowski, t. 6, s. 425);
Fesinger Sebastian (zmarły około 1769 r.), snycerz (Tadeusz Mańkowski, t. 6, s. 425);
Filipowicz Jan (XVIII w.), rytownik, drukarz (Irena Dunikowska, t. 6, s. 454);
Foltin-Kmeler Walentyn (pierwsza połowa XVII w.), papiernik (Robert Świętochowski,
t. 7, s. 50);
Franke Andrzej (zmarły w 1668 r.), ludwisarz (Karol Badecki, t. 7, s. 88);
Franke Jerzy (zmarły w 1634 r.), ludwisarz (Karol Badecki, t. 7, s. 89);
Franke Kasper (zmarły w 1639 r.), ludwisarz (Karol Badecki, t. 7, s. 89–90);
Garwolczyk Maciej (zmarły w 1592 r.), drukarz (Włodzimierz Budka, t. 7, s. 292);
Gawath Jakub (1598–1679), kanonik (Hieronim Wyczawski, t. 7, s. 313–314);
Glower Józef (1711–1763), jezuita (Jan Poplatek, t. 8, s. 83–84);
Głowiński Samuel (po 1700–1776), biskup sufragan (Bronisław Natoński, t. 8, s. 131–
–132);
Grochowski Stanisław (1542–1612), arcybiskup rzymskokatolicki (Julian Lewański, t. 8,
s. 597–599);
Groswajer Marcin (1593–1653), lekarz (Zdzisław Wiktor, t. 9, s. 13);
Grzegorz z Sanoka (około 1407–1477), arcybiskup rzymskokatolicki (Ignacy Zarębski, t. 9,
s. 86–89);
Hebanowski Fabian Sebastian (zmarły w 1762 r.), drukarz (Jan Pachoński, t. 9, s. 325);
Hellenbazem Wawrzyniec (XIV–XV w.), ludwisarz (Karol Badecki, t. 9, s. 363–364);
Herbest Jan (około 1540–1601), kanonik (Ignacy Zarębski, t. 9, s. 436);
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[461]
Lwowianie i torunianie z czasów dawnej Rzeczypospolitej...
97
Hepner Paweł Dominik (zmarły w 1641 r.), lekarz (Zbigniew Filar, t. 9, s. 429–430);
Herburt Mikołaj (po 1524–1593), m.in. starosta lwowski (Roman Żelewski, t. 9, s. 447–
–449);
Herburt Mikołaj (około 1544–1602), m.in. starosta lwowski (Roman Żelewski, t. 9, s. 449–
–450);
Herle Leonard (zmarły w 1572 r.), ludwisarz (Karol Badecki, t. 9, s. 459–460);
Herle Melchior (zmarły w 1577 r.), ludwisarz (Karol Badecki, t. 9, s. 460);
Hunanian Wartan (1644–1715), arcybiskup ormiański (Michał Bohosiewicz, t. 10, s. 106–
–107);
Iwaszkiewicz Grzegorz (druga połowa XVI w. – około 1636), kupiec (Stanisław Grodziski,
t. 10, s. 182);
Iwaszkiewicz Jan (koniec XVI w. – 1651), prawnik (Stanisław Grodziski, t. 10, s. 182);
Jabłonowski Stanisław (1634–1702), wojewoda ruski (Tadeusz Nowak, t. 10, s. 232–239);
Jełowicki Hieronim Maciej (1672–1732), kanonik (Józef Gierowski, t. 11, s. 164);
Jezierski Stanisław Rajmund (1698–1782), kanonik, oficjał (Jan Reychman, t. 11, s. 211–
–212);
Józefowicz Jan Tomasz (1662–1728), kanonik (Michał Bohosiewicz, t. 11, s. 305–306);
Józefowicz Stanisław (zmarły w 1664 r.), kupiec (Antonina Keckowa, t. 11, s. 306);
Kampian Marcin (około 1574–1629), doktor medycyny, burmistrz (Halina Kowalska, t. 11,
s. 592–594);
Kampian Paweł (około 1527–1600), doktor medycyny, burmistrz (Halina Kowalska, t. 11,
s. 594–595);
Kicki Ferdynand Onufry (około 1715–1797), arcybiskup rzymskokatolicki (Czesław Lechicki, t. 12, s. 387–388);
Komarzyński Dymitr (druga połowa XVIII w.), ludwisarz (Karol Badecki, t. 13, s. 383);
Korniakt Konstanty (około 1520–1603), kupiec (Wacław Urban, t. 14, s. 82–83);
Koryciński Wojciech (zmarły w 1677 r.), arcybiskup rzymskokatolicki (Adam Przyboś,
t. 14, s. 133–134);
Korytowski Felicjan (około 1720 – około 1810), wojskowy komendant Lwowa (Wacław
Szczygielski, t. 14, s. 150–151);
Krasowski Piotr (XVI w.), budowniczy (Adam Małkiewicz, t. 15, s. 210);
Krosnowski Mikołaj (około 1590–1653), arcybiskup rzymskokatolicki (Wiesław Müller,
t. 15, s. 341);
Kuszewicz Samuel Kazimierz (1607–1666), prawnik (Wanda Baczkowska, t. 16, s. 308–
–310);
Ligęza Feliks (około 1500–1560), arcybiskup rzymskokatolicki (Adam Penkalla, t. 17,
s. 315);
Lipski Konstanty Samuel (około 1622–1698) arcybiskup rzymskokatolicki (Wiesław Müller, t. 17, s. 437–438);
Łabęcki Szymon (około 1728–1759), tłumacz (Paulina Buchwald-Pelcowa, t. 18, s. 175–
–176);
Majer Józef (urodzony około 1720 r.), malarz (Zbigniew Hornung, t. 19, s. 161);
Marian z Jaślisk (zmarły w 1658 r.), dominikanin (Robert Świętochowski, t. 20, s. 11);
Mazurkiewicz Benedykt (połowa XVIII w.), bernardyn (Zbigniew Hornung, t. 20, s. 309–
–310);
Meretyn Bernard (zmarły w 1759 r.), architekt (Zbigniew Hornung, t. 20, s. 442–444);
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
98
Maria Czeppe, Ewa Szklarska
[462]
Miaskowski Wojciech (zmarły około 1654 r.), podkomorzy lwowski (Adam Przyboś, Kazimierz Przyboś, t. 20, s. 547–549);
Milner Jan (zmarły w 1588 r.), ludwisarz (Karol Badecki, t. 21, s. 237);
Mniszech Andrzej (zmarły w 1653 r.), kuchmistrz koronny, starosta lwowski (Maurycy
Horn, t. 21, s. 458–459);
Mościcki Jakub (zmarły około 1693 r.), drukarz (Leszek Hajdukiewicz, t. 22, s. 148–149);
Muratowicz Sefer (druga połowa XVI w. – po roku 1610), kupiec (Zygmunt Abrahamowicz, t. 22, s. 269–271);
Murinius Marcin (druga połowa XVI w.), dominikanin (Zbigniew Nowak, t. 22, s. 272–
–273);
Nersesowicz Deodat (około 1644–1709), duchowny ormiański unicki (Zygmunt Abrahamowicz, t. 22, s. 675–677);
Obrocki Jan (około 1740 – około 1800), rzeźbiarz (Zbigniew Hornung, t. 23, s. 464–466);
Olewiński Gabriel (zmarły w 1622 r.), dominikanin (Robert Świętochowski, t. 23, s. 787);
Olędzki Franciszek (około 1745–1792), snycerz (Zbigniew Hornung, t. 23, s. 792–793);
Osiński Alojzy (1770–1842), snycerz (Zbigniew J. Nowak, t. 24, s. 332–334);
Ożga Piotr (zmarły w 1671 r.), podkomorzy lwowski (Adam Przyboś, t. 24, s. 688–690);
Papara Jerzy (zmarły przed 1701 r.), kupiec (Wiesław Majewski, t. 25, s. 157–159);
Paweł Rzymianin (zmarły około 1618 r.), architekt (Zbigniew Hornung, t. 25, s. 371–372);
Pedretti Giuseppe Carlo (około 1694–1778), malarz (Andrzej Ryszkiewicz, t. 25, s. 539);
Penatius Stanisław (zmarły w 1570 r.), rektor szkoły katedralnej (Leszek Hajdukiewicz,
t. 25, s. 581);
Perkowicz Tomasz (1652–1720), jezuita (Bronisław Natoński, t. 25, s. 618–619);
Peters Stefan (druga połowa XVII w.), złotnik (Jan Samek, t. 25, s. 675–676);
Pfaff Karol Bogusław (zmarły po 1829 r.), księgarz (Józef Szczepaniec, t. 25, s. 750–751);
Pfister Jan (1573 – przed 1642), rzeźbiarz (redakcja, t. 25, s. 761–762);
Pikulski Gaudenty (zmarły w 1763 r.), bernardyn (Jan Lorenc, t. 26, s. 225–226);
Pinsel Jan (zmarły około 1770 r.), rzeźbiarz (Zbigniew Hornung, t. 26, s. 343–345);
Piramowicz Grzegorz (1735–1801), jezuita (Elżbieta Aleksandrowska, t. 26, s. 529–536);
Pirawski Tomasz (około 1568–1625), biskup sufragan (Hieronim E. Wyczawski, t. 26,
s. 537–539);
Polański Jan (zmarły w 1746 r.), ludwisarz (Jan Samek, t. 26, s. 282);
Polański Teodor (zmarły po 1783 r.), ludwisarz (Jan Samek, t. 27, s. 282);
Polejowski Kasper Andrzej (1776–1849), ludwisarz (Adam Massalski, t. 27, s. 286–287);
Polejowski Jan (XVIII w.), rzeźbiarz (Zbigniew Hornung, t. 27, s. 287–288);
Polejowski Maciej (druga połowa XVIII w.), rzeźbiarz (Zbigniew Hornung, t. 27, s. 288–
–291);
Polejowski Piotr (zmarły przed 1780 r.), architekt (Zbigniew Hornung, t. 27, s. 291–292);
Postępski Anioł (1699–1767), karmelita (Czesław Gil, t. 27, s. 702);
Prochenkowicz Aleksander (XVII w.), rzeźbiarz (Jerzy Kowalczyk, t. 28, s. 476);
Próchnicki Jan Andrzej (około 1553–1633), arcybiskup rzymskokatolicki (Mieczysław Gębarowicz, t. 28, s. 547–550);
Reisner Jan (1655–1713), malarz, architekt (Mariusz Karpowicz, t. 31, s. 33–34);
Rohatyniec Jurij (zmarły w 1609 r.), mieszczanin (Teresa Chynczewska-Hennel, t. 31,
s. 492–493);
Rozwadowski Antoni (1697–1772), kasztelan halicki (Maria Czeppe, t. 32, s. 401–403);
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[463]
Lwowianie i torunianie z czasów dawnej Rzeczypospolitej...
99
Rubczyński Marcin (1707–1794), karmelita (Wacław Kolak, t. 32, s. 561–562);
Russyan Franciszek (1706–1788), dominikanin (Zygmunt Mazur, t. 33, s. 156–158);
Rzewuski Michał Florian (zmarły w 1687 r.), pisarz ziemski lwowski (Mirosław Nagielski,
t. 34, s. 130–133);
Saporowska Katarzyna (1549?–1608), benedyktynka (Małgorzata Borkowska, t. 35, s. 176–
–177);
Scholz Hanusz (XVI/XVII w.), rzeźbiarz (Antoni Stelmach, t. 35, s. 594);
Senkowicz Teodor (zmarły w 1632/1633 r.), malarz (Antoni Stelmach, t. 36, s. 274–275);
Serebkowicz Krzysztof (zmarły między 1648 a 1650 r.), kupiec (Krzysztof Stopka, t. 36,
s. 296–299);
Sędzimir Dominik (1728–1782), jezuita (Ludwik Grzebień, t. 36, s. 388–389);
Siedmiradzki Mikołaj (około 1550–1630), jubiler, kupiec, burmistrz (Jan Samek, t. 36,
s. 563);
Siekierzyński Tomasz (1720 – około 1774), jezuita (Ludwik Grzebień, t. 36, s. 577–578);
Sienieński Jan (około 1506–1581), arcybiskup rzymskokatolicki (Halina Kowalska, t. 37,
s. 182–183);
Sierakowski Wacław (1741–1806), arcybiskup rzymskokatolicki (Elżbieta Aleksandrowska, t. 37, s. 313–315);
Sikorski Marian (1713–1767), trynitarz (Ludwik Grzebień, t. 37, s. 450);
Sinkiewicz Dionizy (zmarły w 1732 r.?), bazylianin (Maria Pidłypczak-Majerowicz, t. 37,
s. 547–548);
Skarbek Jan (1661–1733), arcybiskup rzymskokatolicki (Bolesław Kumor, t. 38, s. 15–17);
Skarga Piotr (1536–1612), jezuita, kaznodzieja (Janusz Tazbir, t. 38, s. 35–43);
Skopowski Jan Ambroży (1631–1705), dominikanin (Zygmunt Mazur, t. 38, s. 250–252);
Skorski Jan Tomasz (1701–1752), jezuita (Ludwik Grzebień, t. 38, s. 268–269);
Skrobiszewski Jakub (zmarły w 1635 r.), kanonik (Krzysztof Stopka, t. 38, s. 386–389);
Słomowski Stanisław (zmarły w 1575 r.), arcybiskup rzymskokatolicki (Irena Kaniewska,
t. 39, s. 5–7);
Sokołowski Jan Damascen (około 1580–1640), dominikanin (Andrzej Spież, t. 40, s. 133–
–135);
Solikowski Jan Dymitr (1539–1603), arcybiskup rzymskokatolicki (Edmund Kotarski, Bolesław Kumor, t. 40, s. 282–289);
Spendowska Rypsyma (zmarła w 1730 r.), benedyktynka obrządku ormiańskiego (Krzysztof Stopka, t. 41, s. 67–68);
Stanisław ze Lwowa (około 1484–1556), bernardyn (Wiesław Franciszek Murawiec, t. 42,
s. 50–51);
Stano Andrzej (zmarły w 1659 r.), podczaszy lwowski (Mirosław Nagielski, t. 42, s. 228–
–230);
Starzechowski Piotr (około 1474–1554), arcybiskup rzymskokatolicki (Irena Kaniewska,
t. 42, s. 387–389);
Starzeński Melchior (1722 – około 1788 r.), jezuita, poeta (Elżbieta Aleksandrowska, t. 42,
s. 417–418);
Stawnicki Bazyli (zmarły około 1731 r.), drukarz (Jarosław Isajewycz, t. 43, s. 14–15);
Stefan Pelwecy (zmarły przed 1617 r.), biskup ormiański (Krzysztof Stopka, t. 43, s. 154–
–155);
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
100
Maria Czeppe, Ewa Szklarska
[464]
Stefan V Salmastecy (zmarły w 1552 r.), katolikos czmiadzyński (Krzysztof Stopka, t. 43,
s. 152–154);
Stefanienc Kilian (zmarły około 1544 r.), arcybiskup ormiański (Krzysztof Stopka, t. 43,
s. 192–194);
Stefanowicz Samuel Cyryl (1755–1858), arcybiskup ormiańskokatolicki (Krzysztof Stopka,
t. 43, s. 211–216);
Stephanides Melchior (zmarły w 1638 r.), kanonik (Agnieszka Biedrzycka, t. 43, s. 431–
–433);
Stroiński Stanisław (około 1719–1802), malarz (Joanna Daranowska-Łukaszewska, t. 44,
s. 342–345);
Swoszowski Jan (około 1563–1615), podkomorzy lwowski (Izabela Lewandowska-Malec,
t. 46, s. 169–173);
Sykst Erazm (około 1570–1635), lekarz (Stefan Gąsiorowski, Myron Kapral, t. 46, s. 207–
–210);
Symeon Lehac’i (około 1584 – po 1639), ormiański śpiewak kościelny, pisarz (Krzysztof
Stopka, t. 46, s. 231–234);
Szarfenberger Ostrogórski Marek (1569–1617), kupiec (Agnieszka Biedrzycka, t. 47, s. 96–
–97);
Szczepanowski Ambroży (około 1665–1721), dominikanin (Anna Markiewicz, t. 47,
s. 287–288);
Szczerbic Paweł (1552–1609), prawnik (Grzegorz M. Kowalski, t. 47, s. 397–401);
Szeliga Jan (zmarły w 1637 r.), drukarz (Agnieszka Biedrzycka, Bohdana Petryshak, t. 48,
s. 2–4);
Szeptycki Antoni Atanazy (1686–1746), biskup unicki (Andrzej Gil, t. 48, s. 224–226);
Szumlański Jan (w zakonie Józef) (około 1643–1708), biskup prawosławny, potem unicki
(Andrzej Gil, Ihor Skoczylas, t. 49, s. 343–350);
Szwankowski Jan (zmarły w 1600 lub 1601 r.), malarz (Agnieszka Biedrzycka, t. 49, s. 435–
–436).
ANEKS 3
BIOGRAMY ZAMIESZCZONE W PSB
OPRACOWANE PRZEZ JERZEGO DYGDAŁĘ
1. Nałęcz Michał (1691–1761) (t. 22, 1977, s. 493);
2. Oloff Efraim (1715–1766) (t. 23, 1978, s. 826–827);
3. Piwnicki Jan Franciszek (pierwsza połowa XVIII w.) (t. 26, 1981, s. 602–603);
4. Piwnicki Kazimierz (zmarły w 1749 r.) (t. 26, 1981, s. 603–604);
5. Piwnicki Konstanty Kazimierz (druga połowa XVII w.) (t. 26, 1981, s. 604–605);
6. Piwnicki Walerian Józef (1720 – przed 1799) (t. 26, 1981, s. 607–609);
7. Pląskowski Józef (zmarły w 1773 r.) (t. 26, 1981, s. 704–705);
8. Potulicki Jan Jakub (około 1652–1726) (t. 28, 1984–1985, s. 246–248);
9. Pöppelmann Karol August (około 1741–1805) (t. 28, 1984–1985, s. 327–328);
10. Praetorius Nataniel (1722–1791) (t. 28, 1984–1985, s. 339–340);
11. Pruszak Józef (zmarły w 1774 r.) (t. 28, 1984–1985, s. 595–596);
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[465]
Lwowianie i torunianie z czasów dawnej Rzeczypospolitej...
101
12. Pruszak Tomasz Tadeusz (około 1724–1808) (t. 28, 1984–1985, s. 596–597);
13. Przebendowski Ignacy Franciszek (około 1730–1791) (t. 28, 1984–1985, s. 644–647);
14. Przebendowski Jakub (przed 1724–1787) (t. 28, 1984–1985, s. 648–649);
15. Przebendowski Jan (po 1676–1729) (t. 28, 1984–1985, s. 658–659);
16. Przebendowski Józef Antoni (zmarły w 1775 r.) (t. 28, 1984–1985, s. 659–661);
17. Przebendowski Piotr Jerzy (około 1674–1755) (wspólnie ze Stanisławem Achremczykiem, t. 28, 1984–1985, s. 664–667);
18. Przezdziecki Aleksander (około 1665–1733/1734) (t. 29, 1986, s. 45);
19. Przezdziecki Antoni Tadeusz (1718–1772) (t. 29, 1986, s. 51–54);
20. Przyłubski Wacław (około 1727–1775?) (t. 29, 1986, s. 204);
21. Raczyński Kazimierz (1739–1824) (t. 29, 1986, s. 644–653);
22. Raczyński Leon (około 1698–1755) (t. 29, 1986, s. 653–654);
23. Raczyński Michał Kazimierz (1650–1737) (t. 29, 1986, s. 656–658);
24. Radomicki Andrzej Aleksander (przed 1660–1726) (t. 29, 1986, s. 721–723);
25. Radomicki Jan Antoni (1691?–1728) (t. 29, 1986, s. 725);
26. Radomicki Maciej (około 1648–1728) (t. 29, 1986, s. 725–728);
27. Radomicki Władysław (około 1668 – około 1737) (t. 29, 1986, s. 728–730);
28. Radowicki Świętosław (około 1675–1734) (t. 29, 1986, s. 755–757);
29. Rexin Michał Ernest (około 1696–1768) (t. 31, 1988–1989, s. 181–183);
30. Reyher Jerzy Adam (1725–1799) (t. 31, 1988–1989, s. 215–216);
31. Rogaliński Antoni (około 1690–1761) (t. 31, 1988–1989, s. 400–401);
32. Rogaliński Kasper (około 1725–1788) (t. 31, 1988–1989, s. 404–408);
33. Rutkowski Józef Leon (około 1714–1774) (t. 33, 1991–1992, s. 233–234);
34. Rybiński Jacek Józef (1702–1782) (t. 33, 1991–1992, s. 322–325);
35. Sapieha Piotr Paweł (1701–1771) (wspólnie z Władysławem Konopczyńskim, t. 35,
1994, s. 149–154);
36. Sarnacki Antoni (około 1722–1787) (t. 35, 1994, s. 200–203);
37. Schack von Wittenau Karol Albrecht (1711–1782?) (t. 35, 1994, s. 390–392);
38. Schmid Jerzy (1629–1697) (t. 35, 1994, s. 535–536);
39. Schmidt Karol Franciszek (około 1712–1769) (t. 35, 1994, s. 543–546);
40. Schultz Szymon (około 1630–1708) (t. 36, 1995–1996, s. 35);
41. Schwerdtmann Kazimierz Leon (1693–1760) (t. 36, 1995–1996, s. 73–74);
42. Sienieński Dominik (zmarły w 1743 r.) (t. 37, 1996–1997, s. 172–173);
43. Sikorski Jan Teofil (zmarły w 1740 r.) (t. 37, 1996–1997, s. 435–436);
44. Skarbek Franciszek (zmarły w 1749 r.) (wspólnie z Jarosławem Dumanowskim, t. 38,
1997–1998, s. 7–8);
45. Skarbek Jan (około 1710–1772) (wspólnie z Jarosławem Dumanowskim, t. 38, 1997–
–1998, s. 17–19);
46. Skórzewski Andrzej (zmarły w 1726 r.?) (t. 38, 1997–1998, s. 361–363);
47. Skórzewski Michał (1707–1789) (t. 38, 1997–1998, s. 371–373);
48. Skórzewski Stanisław (1700–1761) (t. 38, 1997–1998, s. 378–379);
49. Sokolnicki Piotr Antoni (1683–1758) (t. 40, 2000–2001, s. 88–90);
50. Sołtyk Maciej Aleksander (1679–1749) (t. 40, 2000–2001, s. 407–409);
51. Steiner Christian Friedrich (1722–1783) (t. 43, 2004–2005, s. 313–314);
52. Steinhauser Jan Beniamin (1692–1767) (t. 43, 2004–2005, s. 331–333);
53. Stoliński Melchior (około 1691–1762) (t. 44, 2006–2007, s. 73–75);
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
102
Maria Czeppe, Ewa Szklarska
[466]
54. Szembek Aleksander Kazimierz (zmarły w 1756 r.) (t. 48, 2012–2013, s. 27–29);
55. Szembek Franciszek Jakub (ok. 1700–1765) (t. 48, 2012–2013, s. 52–54);
56. Szwykowski Samuel Kazimierz (1688–1752) (wspólnie z Adamem Kucharskim, t. 49,
2014, s. 509–512).
dr Maria Czeppe
Instytut Historii PAN
e-mail: [email protected]
mgr Ewa Szklarska
Instytut Historii PAN
e-mail: [email protected]
DIE LEMBERGER UND THORNER
AUS DEN ZEITEN DER ALTEN ADELSREPUBLIK
IN DEN 50 BÄNDEN DES POLNISCHEN BIOGRAFISCHEN WÖRTERBUCHS
Zusammenfassung
Schlüsselwörter: Lemberg, Thron, Biografie, 15.–18. Jahrhundert, Altpolen, altpolnische
Gesellschaft
Im vorliegenden Artikel bieten die Autorinnen eine Zusammenstellung der Biogramme von Persönlichkeiten im Polnischen Biografischen Wörterbuch, die mit den Städten
Lemberg und Thorn in Verbindung standen, beginnend am Anfang des 16. Jahrhunderts
bis zum Jahr 1772 als Enddatum für Lemberg und 1793 als Enddatum für Thorn. Das
Kriterium war dabei nicht ausschließlich die Herkunft, sondern auch eine starke Verbundenheit mit der Stadt. In der Aufstellung fanden sich Personen, die in Thorn und Lemberg
geboren wurden und ihre Ausbildung empfingen und die, nachdem sie die Städte verlassen hatten, die Verbindung mit ihnen aufrecht erhielten, aber auch solche, die anderswo
geboren wurden, aber mit diesen Städten ihre Schicksale verbanden oder Ämter ausübten,
die mit ihnen verbunden waren. Von etwa 100 Thornern waren 90% bürgerlicher Herkunft. Fast 150 Biogramme gibt es von Personen, die mit Lemberg verbunden waren; die
Mehrheit von ihnen waren bürgerlicher Herkunft und 36 waren Geistliche verschiedener
Konfessionen. Gering ist die Zahl der Frauen, die die beiden Städte repräsentieren, dabei
handelt es sich ausschließlich um Ordensfrauen (nur 2% der Biogramme). Beide Städte
werden von dem aus Lemberg stammenden Murinius repräsentiert, einem Thorner Dominikaner, der das Kloster verließ und zum lutherischen Prediger wurde, der für sein schönes
Polnisch berühmt war.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[467]
Lwowianie i torunianie z czasów dawnej Rzeczypospolitej...
103
RESIDENTS OF LVIV AND TORUN IN THE OLD RZECZPOSPOLITA
CONSIDERED THROUGHOUT 50 VOLUMES
OF THE POLISH BIOGRAPHIC DICTIONARY
Summary
Key words: Lviv, Torun, biography, the 16th–18th century, the Old Polish period, Old Polish
society
The authors of the article deal with a list of biographical entries of people connected
with Lviv and Torun from the beginning of the 16th century until 1772 (for Lviv) and 1773
(for Torun) included in the Polish biographic dictionary. The major criterion was not family background, but close ties with the city in question. The list includes people born and
educated in Torun and Lviv, who maintained contacts with the cities having moved to
another place; the list also embraces people who were born somewhere else, but were associated with the cities or held some important office there. As far as the residents of Torun
are concerned, for every 100 there were 90 burghers. Almost 150 biographical entries refer
to people connected with Lviv, most of whom were burghers and thirty-six of whom were
clergymen of various denominations. The number of women representing both cities is
scarce; they are exclusively nuns (only 2% of the biographical entries concern women).
Both cities are represented by Murinius, a Dominican priest from Torun whose family
town was Lviv. He abandoned the monastic life and became a Lutheran preacher famous
for speaking beautiful Polish.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
ZAPISKI
HISTORYCZNE
— TOM
Zeszyt 3
LXXX
—
ROK
2015
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.35
EWA BARYLEWSKA-SZYMAŃSKA
(Instytut Historii PAN)
„RZECZY GDAŃSKIE” W DOMACH MIESZCZAN WARSZAWSKICH
W DRUGIEJ POŁOWIE XVIII WIEKU
Słowa kluczowe: meble, naczynia, fajans, cyna, tkaniny, Gdańsk, mieszczaństwo, Warszawa, kultura materialna
W badaniach nad polskim rzemiosłem i kulturą materialną od dawna wskazywano na Gdańsk jako miejsce nabywania zarówno importowanych, zazwyczaj luksusowych towarów, jak i przedmiotów wykonanych w miejscowych warsztatach
rzemieślniczych. Różnorodność zamówień kierowanych do gdańskich rzemieślników była duża: od luksusowych mebli i sreber, przez instrumenty muzyczne, wyroby zegarmistrzowskie, pojazdy, po proste utensylia kuchenne, tekstylne obicia
ścian czy też bieliznę stołową. Nawet miotły wykonywane nad Motławą cieszyły się
popytem. Na gdańskim rynku w XVIII stuleciu zaopatrywała się polska szlachta
i duchowieństwo, zakupy zlecali również magnaci.
Sposobność po temu nadarzała się podczas dłuższych pobytów w mieście1. Naturalną okazją były również pobyty związane z dostarczaniem do Gdańska płodów
rolnych i leśnych spławianych Wisłą. W tym miejscu można jedynie zasygnalizować to niezwykle interesujące zjawisko. Niejednokrotnie przywoływano w opracowaniach postać kasztelana wiskiego i podczaszego województwa podlaskiego
Jacka Rostworowskiego. Jego „Reiestr sprawunków do Gdańska” obejmujący całe
dziesięciolecie powstał w latach 1747–1757. Oprócz produktów spożywczych co
roku na liście „sprawunków” znajdowały się również gdańskie wyroby, które zamawiano, odbierano bądź też dawano do naprawy w warsztatach rzemieślniczych,
m.in. konwisarskim, złotniczym, tkackim, stolarskim. W Gdańsku szlachcic zaopatrywał siebie i rodzinę w kufry i stoliki do gier, drobną, srebrną galanterię stołową czy też w naczynia cynowe, miedziane i mosiężne oraz w sprzęty kuchenne.
Na temat przebywającej w Gdańsku szlachty i magnaterii zob. m.in. Teresa Zielińska, Przyczynek do sprawy własności szlacheckiej w Gdańsku XVIII stulecia, [in:] Ludzie – kontakty – kultura XVI–
–XVIII w. Prace ofiarowane Profesor Marii Boguckiej, red. Jerzy Kowecki, Janusz Tazbir, Warszawa
1997, s. 101–110; Ewa Barylewska-Szymańska, Domy szlachty w osiemnastowiecznym Gdańsku,
[in:] Život pražských paláců. Šlechtické paláce jako součást městského organismu od středověku na
práh moderní doby, sestavili Olga Fejtová, Václav Ledvinka, Jiří Pešek (Documenta Pragensia, 28),
Praha 2009, s. 505–533; il. CLXXXI–CXC.
1
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
106
Ewa Barylewska-Szymańska
[470]
Nabywano dla niego bieliznę stołową oraz tkaniny przeznaczone do wnętrz domu
(obiciowe) i pasmanterię2.
Znane są również zakupy zlecane przez innego z przedstawicieli stanu szlacheckiego, kasztelana warszawskiego Pawła Benoego. Kupował on w Gdańsku m.in.
kufry, skrzynie na broń, krzesła (w tym również wybijane złoconym kurdybanem),
wyroby ślusarskie i kowalskie, utensylia kuchenne (np. młynek do kawy), a nawet
zupełnie prozaiczne „miotły gdańskie”. Także skrzypce z dodatkowymi strunami
przechowywane w specjalnym „puzdrze”3.
Gdańskie wyroby zamawiali również duchowni. Wśród nich na szczególną
uwagę zasługuje biskup Adam Stanisław Grabowski4. Na jego zlecenie gdański
złotnik Michael Diedrich zrobił srebrną zastawę stołową. Przebywając niemal nieprzerwanie nad Motławą od października 1737 r. do sierpnia 1738 r., biskup zamówił kolejne drobne już wyroby złotnicze – naczynia liturgiczne i naczynia stołowe.
Do stolarzy skierował zlecenie na meble – stół na 24 osoby oraz tuzin stołków.
Kazał też należące do niego sprzęty naprawiać i tapicerować. W Gdańsku kupił
również dwie nowe karety.
Nawet w dobytku mniej zasobnego duchowieństwa znajdowały się gdańskie
wyroby – srebrna i cynowa zastawa stołowa, fajanse, a także pojedyncze meble5.
Kolejne przykłady osób zaopatrujących się w Gdańsku można znaleźć wśród
polskich magnatów. Na zlecenie hetmana Jana Klemensa Branickiego nad Motławą nabywano różnorodne wyroby. Były wśród nich marmurowe płyty posadzkowe, szkło do szklenia okien, zwierciadła i tkaniny na potrzeby wystroju pałacu
w Białymstoku. Niektóre meble do wyposażenia zamówił kilkakrotnie w Gdańsku.
Naturalnie uzupełniano tu także zastawę stołową: srebra, porcelanę, szkło stołowe.
Nad Motławą hetman zaopatrywał się także w sprzęty kuchenne. Na marginesie
można też wspomnieć o zakupach spożywczych, winach, wódkach, przyprawach,
artykułach higienicznych i kosmetycznych. Na listach sprawunków czynionych na
2
Naturalnie nie pomijano wyrobów zagranicznych, na zlecenie Rostworowskiego kupowano
naczynia ceramiczne – porcelanowe i fajansowe – zob. Stefan Marian Rostworowski, Co szlachcic polski w XVIII wieku kupował w Gdańsku, Rocznik Gdański (dalej cyt. RG), t. 7/8: 1933–1934,
s. 348–384; idem, Rachunki kupców gdańskich z lat 1732–1768. Materiały historyczne z archiwum rodzinnego, ibid., t. 9/10: 1935–1936, s. 461–485 (lista sprawunków, s. 462–467). Zob. również Ewa Barylewska-Szymańska, Od piwnic po strych. Wnętrza domów gdańskich drugiej połowy XVIII wieku,
Warszawa–Gdańsk 2015 – zwłaszcza rozdział: Rynek wyposażenia domowego w osiemnastowiecznym
Gdańsku, s. 231–241.
3
Andrzej Romanow, Materiały do dziejów spławu na Sanie i Wiśle w XVIII wieku. „Fryor gdański” Pawła Benoego, kasztelana warszawskiego, RG, t. 43: 1983, z. 1, s. 167–212.
4
Ponoszone wówczas wydatki zostały spisane przez jego dworzanina Aleksego Husarzewskiego
– zob. na ten temat m.in. Jerzy Dygdała, Wydatki biskupa Adama Stanisława Grabowskiego podczas
pobytu w Gdańsku w latach 1737–1738, [in:] Ludzie – kontakty – kultura XVI–XVIII w., s. 111–117.
Na temat biskupa A.S. Grabowskiego zob. idem, Adam Stanisław Grabowski (1698–1766). Biskup,
polityk, mecenas, Olsztyn 1994.
5
Dariusz Główka, Rzeczy gdańskie w ruchomościach duchowieństwa katolickiego Rzeczypospolitej w XVII–XVIII w., Kwartalnik Historii Kultury Materialnej (dalej cyt. KHKM), R. 49: 2001, nr 1–2,
s. 95–104.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[471]
„Rzeczy gdańskie” w domach mieszczan warszawskich...
107
przestrzeni 40 lat nie brakowało także narzędzi rolniczych, sprzętu do polowań,
ołowiu do szklenia szyb, farb dla malarzy portrecistów, a nawet drzewek owocowych i ozdobnych! Nie obyło się też bez wszelkich mioteł, szczotek do froterowania, omiatania czy do „chędożenia” sreber6.
Także hetman wielki koronny Adam Mikołaj Sieniawski „we wszystko zaopatrywał się w Gdańsku”7. Zlecał on swoim faktorom zarówno zakup artykułów spożywczych (w tym przypraw i używek), chemikaliów na potrzeby produkcyjne, jak
i tkanin na stroje czy też wyrobów na wyposażenie domu, chociaż te ostatnie nie
były liczne. Można wśród nich wskazać pojedyncze meble (np. „złocone krzesła”),
szkatuły, lustra, konwie metalowe, talerze i dzbany, zamki drzwiowe, a nawet gipsowe figury. Lista obejmowała również zakup barometru i termometru. Wiadomo
też, że dostarczał on do gdańskich warsztatów tkackich przędzę, z której wykonywano płótna na obrusy i serwety.
Dużo ambitniejsze zamówienie ulokował w mieście wojewoda malborski Michał
Czapski. Skierował je do czołowego gdańskiego złotnika – Johanna Gottfrieda Schlaubitza8. W dwóch etapach w latach 1757 i 1759 oraz 1764–1768 zamówił kilkaset elementów zastawy stołowej, która złożyła się na okazały, reprezentacyjny serwis9.
Również stołeczne mieszczaństwo było odbiorcą wyrobów gdańskich, choć
skala zjawiska nie jest do końca dostatecznie rozpoznana. Autor artykułu opublikowanego na łamach dodatku „Kuriera Warszawskiego” z 2 XI 1823 r. napisał na
temat kondycji warszawskiego rzemiosła meblarskiego następujące uwagi: „przed
kilkudziesięciu laty sprowadzano ze Gdańska stoły wysadzane, zegary szafiaste,
krzesła skórą wyzłacaną obite”10. Sugerowałoby to znaczniejszą skalę sprowadzania
umeblowania znad Motławy. Jednak w drugiej połowie XVIII w. poza kuframi nie
ma nazbyt wielu gdańskich mebli w domach stołecznego mieszczaństwa, a i inne
sprzęty o tej proweniencji, wnosząc na podstawie zawartych w inwentarzach mienia opisach, nie występują na dużą skalę.
6
Elżbieta Kowecka, Dwór „najrządniejszego w Polszcze magnata”, Warszawa 1991, s. 64–66,
87, 111, 113–114, 129; eadem, Obraz rynku towarów luksusowych w Warszawie połowy XVIII wieku
w korespondencji magnackiej, KHKM, R. 40: 1992, nr 1, s. 44.
7
Józef Burszta, Handel magnacki i kupiectwo między Sieniawą nad Sanem a Gdańskiem od
końca XVII do połowy XVIII wieku, Roczniki Dziejów Społecznych i Gospodarczych, t. 16: 1954,
s. 174–223, zwłaszcza s. 206–216.
8
Na temat J.G. Schlaubitza zob. Michał Gradowski, Agnieszka Kasprzak-Miler, Złotnicy na
ziemiach północnej Polski, cz. 1: Województwo pomorskie, kujawsko-pomorskie i warmińsko-mazurskie, Warszawa 2002, s. 132–133; Jacek Kriegseisen, Słownik złotników gdańskich czynnych w latach
1700–1816, [in:] „…łyżek srebrnych dwa tuziny”. Srebra domowe w Gdańsku 1700–1816. Katalog wystawy w Domu Uphagena, lipiec–listopad 2007, red. Jacek Kriegseisen, Ewa Barylewska-Szymańska, współpraca Wojciech Szymański, Gdańsk 2007, s. 184.
9
Serwis składał się z około 526 elementów o łącznej wadze około 400 kg, zob. Jerzy Żmudziński, „Robota kredensowa” gdańskiego złotnika Jana Gotfryda Schlaubitza dla wojewody malborskiego
Michała Czapskiego w świetle kontraktów i rachunków z lat 1757–1768, [in:] „...łyżek srebrnych dwa
tuziny”. Srebra domowe w Gdańsku, s. 87–101.
10
Cytat za: Bożenna Maszkowska, Z dziejów polskiego meblarstwa okresu Oświecenia (Studia
z dziejów polskiego rzemiosła artystycznego, t. 1), Wrocław 1956, s. 5–6.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
108
Ewa Barylewska-Szymańska
[472]
Zagadnienie „rzeczy gdańskich” w domach warszawskich mieszczan było
w badaniach podejmowane, jednak czyniono to na marginesie innych tematów.
Kwestie te poruszyły choćby Bożenna Maszkowska, omawiając osiemnastowieczne meblarstwo11, czy Hanna Szwankowska, analizując mieszczańskie wnętrza
domów stołecznych w XVIII stuleciu12. Wydaje się jednak, że zachowane w warszawskim Archiwum Głównym Akt Dawnych inwentarze stołecznych mieszczan
z drugiej połowy XVIII w. uprawniają do przyjrzenia się tym kwestiom ponownie.
Baza źródłowa, jaka stoi do dyspozycji badaczy zasobów domów warszawskich,
to kilkaset inwentarzy zgromadzonych w kilku zespołach13. Źródła te są więc dalece skromniejsze niż materiały źródłowe dla analogicznego okresu zachowane
w Gdańsku14. Na potrzeby artykułu wykorzystałam zespoły ksiąg miejskich: Stara
Warszawa oraz Warszawa-Ekonomiczne, ograniczając kwerendę do okresu drugiej połowy XVIII w.
Na początku trzeba poczynić pewne ustalenia. W warszawskich spisach pośmiertnych mienia, podobnie zresztą jak to było w tego typu dokumentach w innych miastach, proweniencję wyrobów podawano bardzo rzadko. Najczęściej wymieniano poszczególne przedmioty, grupując je kategoriami, niekiedy zapis był
uzupełniany oszczędnym opisem charakteryzującym dany przedmiot, często
w spisach inwentarzowych zamieszczano także wycenę15. Sprzęty domowe – meble, naczynia i sprzęty kuchenne, metalowa zastawa stołowa, zegary – nie były zazwyczaj bliżej opisywane. Można założyć, że znacząca ich część powstała na miejscu i została wykonana przez stołecznych rzemieślników16, zwłaszcza że w drugiej
połowie stulecia warszawskie rzemiosło stało na dobrym poziomie.
Ibid., s. 47–48.
Hanna Szwankowska, Wnętrza warszawskich domów w XVIII wieku, KHKM, R. 8: 1960,
nr 3, s. 327.
13
Źródła te omówiła H. Szwankowska, zob. ibid., s. 313–314.
14
W ocenie prof. dr. hab. Edmunda Kizika w gdańskim Archiwum Państwowym znajduje się
kilkanaście tysięcy inwentarzy mienia.
15
Literatura, w której zostały omówione zasady sporządzania inwentarzy, a także ich przydatność do badań nad kulturą materialną, jest szeroka. W tym miejscu można jedynie wymienić kilka
nowszych publikacji: Andrzej Klonder, Wszystka spuścizna w Bogu spoczywającego. Majątek ruchomy zwykłych mieszkańców Elbląga i Gdańska w XVII wieku (Studia i Materiały z Historii Kultury
Materialnej, t. 68), Warszawa 2000, s. 7–27. W 2002 r. zorganizowana została konferencja zatytułowana „Inwentarz jest urzędne popisanie rzeczy”. Rejestry majątku ruchomego mieszkańców Polski doby
nowożytnej. Bilans i perspektywy. Materiały z konferencji ukazały się drukiem na łamach czasopisma
Kwartalnik Historii Kultury Materialnej (R. 51: 2003, nr 2 oraz R. 52: 2004, nr 1). Wśród opublikowanych tekstów ukazał się artykuł Dariusza Główki i Andrzeja Klondera podsumowujący wcześniejsze
dokonania (Dariusz Główka, Andrzej Klonder, Inwentarze mienia w badaniach kultury Europy od
średniowiecza po nowożytność, KHKM, R. 51: 2003, nr 2, s. 157–176). Zob. także: Edmund Kizik,
Bilans na koniec życia. Gdańskie inwentarze pośmiertne z drugiej połowy XVII i z XVIII wieku (w przygotowaniu do druku), tam zebrana wcześniejsza europejska i polska literatura przedmiotu.
16
Do nieczęsto spotykanych przykładów należy wymienienie nazwiska zegarmistrza, twórcy zegara opisanego w następujący sposób: „stary, szafiasty z krótkim perpendykułem, który cały tydzień
za jednym nakręceniem idzie, godziny bije, z imieniem H. Angier a Varsovie” – Archiwum Główne
Akt Dawnych (dalej cyt. AGAD), Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 327, k. 441 (1785 r.). Niestety,
11
12
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[473]
„Rzeczy gdańskie” w domach mieszczan warszawskich...
109
Taksatorzy, spisując wyroby, jedynie w nielicznych przypadkach wskazywali
miejsce ich pochodzenia. Zazwyczaj w ten sposób charakteryzowano obce wyroby
ceramiczne. W użyciu w domach warszawskich było sporo naczyń „holenderskich”,
zarówno fajansu stołowego, jak i ozdobnych waz służących do dekoracji wnętrz17.
Porcelana była w tym czasie nadal jeszcze niezbyt powszechna w środowisku mieszczańskim. Niektóre wyroby określano jako „saskie”18, więc pochodzące
z manufaktury miśnieńskiej19. Od lat trzydziestych XVIII w. w Warszawie działał magazyn wyrobów z Miśni20, co zwiększyło dostępność tych przedmiotów na
miejscowym rynku. Do warszawskich gospodarstw domowych trafiały w końcu
wieku XVIII także wyroby z Królewskiej Manufaktury w Berlinie21, ale były one
zupełnie nieliczne. Rzadko w użyciu była też porcelana dalekowschodnia22.
Niekiedy wskazywano także proweniencję wyrobów złotniczych – sreber domowych23 czy wyrobów konwisarskich24. Do zupełnie odosobnionych przykładów
nie udało się odnaleźć żadnych informacji o tym zegarmistrzu; za pomoc dziękuję kustoszowi Stefanowi S. Mieleszkiewiczowi z Muzeum Narodowego w Warszawie, zajmującemu się zabytkowymi
zegarami i meblami.
17
Np. „3 wazy z przykrywadłem holender[skie]” – ibid., nr 320, k. 62 (1758 r.). Z kolei w domu
małżonków Andrychowiczów poza wazami w użyciu były też różnego rodzaju naczynia stołowe –
ibid, nr 325, k. 12 v–13 (1780 r.). Podobnie u Doroty Elżbiety Krebsowej, która miała talerze, półmiski „w kwiaty” i mniejszy „przeplatany” oraz „imbryczek do herbaty” – ibid., k. 120 v–121 (1782 r.).
W innym domu korzystano z tuzina „hollender[skich] filiżanków” oraz dwóch talerzy – ibid., Księgi
miejskie Warszawa-Ekonomiczne, nr 1223/308, k. 810 (1757 r.).
18
Np. ibid., Księgi miejskie Warszawa-Ekonomiczne, nr 1223/316, k. 852 (1766 r.); nr 1223/308,
k. 810 (1757 r.); Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 321, k. 9v (1763 r.); nr 325, k. 12v (1780 r.); k. 111
(1782 r.); k. 120v (1782 r.).
19
Natomiast w gdańskich inwentarzach mienia częściej używano określenia „drezdeńska porcelana” („Dresdner Porzellan”), zob. np. Archiwum Państwowe w Gdańsku (dalej cyt. APG), Akta
urzędu prezydującego burmistrza, sygn. 300, 1/172, s. 506 (1790 r.); Urząd Sędziego, sygn. 300, 6/174,
s. 116 (1785 r.); sygn. 300, 6/175, s. 52 (1785 r.). Rzadziej „porcelana saksońska” („sächsisch[es] Porcelain”), zob. np. ibid., Urząd Sędziego, sygn. 300, 6/163, s. 320 (1774 r.); sygn. 300, 6/165, s. 416
(1776 r.).
20
Elżbieta Kowecka, Obraz rynku towarów luksusowych w Warszawie, s. 43. Na temat recepcji
miśnieńskiej porcelany w Polsce zob. też interesujące artykuły: Jakub Sito, Porcelana miśnieńska
w Warszawie. Z badań nad inwentarzami rezydencji magnaterii warszawskiej XVIII w., Studia Wilanowskie, t. 20: 2012, s. 114–120; Ulrich Pietsch, Uwagi do projektu badawczego „Miśnieńska porcelana w XVIII wieku dla szlachty i arystokracji w Polsce”, ibid., s. 12–15.
21
„5 i ½ tuzina filiżanek berlińskich” znajdowało się w sklepie, natomiast „maselniczka berlińska” była w użyciu domowym – AGAD, Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 325, k. 101v, 111
(1782 r.).
22
Np. „4 talerze chińskiej porcelany” – ibid., Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 321, k. 167
(1770 r.). W innym domostwie chińskich wyrobów było nieco więcej: filiżanki, w tym do czekolady,
oraz „1 czarka” – ibid., nr 325, k. 12v (1780 r.).
23
Np. „1 balsamka Auspurska” – ibid., nr 324, k. 12 (1779 r.); czy też augsburska taca – ibid.,
Księgi miejskie Warszawa-Ekonomiczne, nr 1223/342, k. 1069 (około 1750 r.).
24
Np. „misa rantowa, cyna ang[ielska]” – ibid., Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 324, k. 13
(1779 r.). W domu małżonków Andrychowiczów wśród naczyń cynowych wyróżnione zostały odrębne kategorie „cyna angielska” i „cyna królewska” – ibid., nr 325, k. 4v–5v (1780 r.). Podobnie
postąpili spisujący również u Piotra Koytkowskiego – ibid., nr 325, k. 106 (1782 r.).
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
110
Ewa Barylewska-Szymańska
[474]
należy podanie pochodzenia innych naczyń metalowych – miedzianych „2 imbryczków tureckich”25, ponieważ wyroby miedziane i mosiężne oraz z blachy stalowej nie były określane pod względem proweniencji.
Na wyposażeniu domów stołecznych znajdowały się czasem również „angielskie”26 albo rzadziej „wiedeńskie”27 zegary. Wyjątkowo rzadko spisujący dobytek
podawali pochodzenie mebli. W użyciu były np. „saskie komody”28, „stolik nocny
francuskiej roboty wykładany drewnem różanym”29, „krakowskie krzesła”30 czy też
kanapa pochodząca z tego samego miasta31.
Niezbyt liczne w mieszczańskich domach warszawskich były również „rzeczy
gdańskie”, na tych właśnie przedmiotach skupię uwagę. Zgrupowałam je w kilku
kategoriach: mebli, wyrobów fajansowych i cynowych oraz tkanin.
SZAFY
Przegląd sprzętów gdańskich rozpocznę od mebli, wśród nich niewątpliwie na
uwagę zasługują szafy, choć w przebadanych przeze mnie dobytkach domowych
było ich zaledwie kilka. Wnosząc z bardzo uproszczonego opisu, były to często
meble zapewne o barokowym rodowodzie (tradycja tego typu sprzętów utrzymała się zresztą nad Motławą stosunkowo długo)32 (il. 1). Szafy te należały do osób
zamożnych. W domostwie małżonków Andrychowiczów (Antoni Kazimierz był
rajcą Starej Warszawy) spisujący dobytek odnotowali: „szafa wielka, gdańska dembowa, polerowana, wierzchem snycerską robotą, na gałkach, z szufladami”33. To
typowa sieniowa szafa gdańska wsparta na kulistych nogach, z szufladą w partii cokołu i drzwiami zdobionymi dekoracją snycerską, zapewne z przerwanym
gzymsem i umieszczoną w tym miejscu dekoracją rzeźbiarską. Warto wspomnieć,
że był to najkosztowniejszy mebel w ich dobytku.
Ibid., Księgi miejskie Warszawa-Ekonomiczne, nr 1223/342, k. 1070 (około 1750 r.).
Dwa zegary „angielskie tygodniowe” (tj. nakręcane co siedem dni) – ibid., Księgi miejskie
Starej Warszawy, nr 324, k. 16 (1779 r.). Kolejny angielski zegar szafowy „na tydzień raz nakręcający
się, godziny bijący z excytarzem y repetycją” – ibid., nr 323, k. 56v (1773 r.). Zbliżony zegar tej samej
proweniencji, który dodatkowo „dni miesiąca okazuje” – ibid., nr 327, k. 441 (1785 r.). Natomiast
w przypadku innego zegara szafowego podano sygnaturę zegarmistrza „Jordan Wiliamson, London”
– ibid., nr 327, k. 684v (1786 r.); podobnie jak to uczyniono, opisując kolejny zegar szafowy „z wagami, z długim perpendykułem i excytarzem”, na którego tarczy umieszczony był napis: „Frantz [!]
Voller, London” – ibid., nr 326, k. 68 (1783 r.). Zidentyfikowanie obu zegarmistrzów nie powiodło się,
za trud poszukiwań dziękuję kustoszowi Stefanowi S. Mieleszkiewiczowi.
27
„2 zegary stołowe wiedeńskie” – ibid., nr 327, k. 61 (1785 r.).
28
Ibid., nr 320, k. 72 (1758 r.).
29
Ibid., nr 327, k. 740 (1786 r.).
30
„12 krzeseł krakowskich nieobitych [...], 9 krzeseł obitych starych” – ibid., nr 321, k. 50v
(1767 r.).
31
Ibid., nr 321, k. 50v (1767 r.).
32
Czesława Betlejewska, Meble gdańskie od XVI do XIX wieku, Warszawa–Gdańsk 2001, s. 79–
–91.
33
AGAD, Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 325, k. 15 (1780 r.).
25
26
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[475]
„Rzeczy gdańskie” w domach mieszczan warszawskich...
111
Podobnie było u kupca Grzegorza Krzysztofowicza, który był właścicielem
dwóch gdańskich szaf. Jak wynika ze wzmianki w inwentarzu, stanowiły one opracowaną analogicznie parę (zostały opisane jako „parzyste”). Były to, podobnie jak
w kamienicy Andrychowiczów, meble wycenione najwyżej w całym gospodarstwie domowym34. W domu Franciszki Rogalskiej, właścicielki dwóch kamienic
przy Rynku Starego Miasta35, w garderobie była ustawiona „szafa wielka gdańska
snycerską robotą”36. Również Stefan Jaśkiewicz, ławnik Starej Warszawy, w 1763 r.
miał gdańską szafę, nie opisano jej jednak dokładniej37. W domostwie Łukasza
Koziarskiego w końcu XVIII w. taksatorzy dobytku zastali gdańską szafę pokrytą modnym orzechowym fornirem. Mebel był zaopatrzony w dwoje drzwi i dwie
szuflady38. „Szafa gdańska” u Stefana Makowskiego była przeznaczona na ubrania
(„do wieszania sukien”). W opisie podano, że została ona wykonana z drewna sosnowego. Nie wspomniano jednak o opracowaniu powierzchni mebla. Zazwyczaj
tego typu tańsze gatunki były barwnie polichromowane, niekiedy na sposób imitujący kosztowniejsze drewno.
MEBLE SIEDZISKOWE
Kolejne gdańskie wyroby to meble siedziskowe. Zazwyczaj były to krzesła. Najczęściej używano jednorodne zespoły liczące tuzin bądź pół tuzina egzemplarzy39.
W niektórych domach zespoły te były jednak już zdekompletowane40.
U Grzegorza Gażyńskiego, właściciela kamienicy przy ul. Piwnej, do siedzenia
służyło wiele krzeseł, przede wszystkim krakowskich, ale było też pół tuzina mebli
gdańskiej proweniencji41. Nie można jednak stwierdzić, czy były to tak wówczas
modne meble powstające w warsztatach krześlarzy gdańskich oparte na wzorach
angielskich42 (il. 2).
120 zł – ibid., nr 327, k. 521v (1786 r.).
Były to kamienice nr 21 i 21 A, numer hipoteczny 43, połączone w początkach XVIII w.,
gdy należały do rodziny Szubalskich, w końcu XVIII w. były w posiadaniu Rogalskich (zob. Katalog
zabytków Sztuki w Polsce, t. 11 (Seria nowa): Warszawa, cz. 1: Stare Miasto, red. Jerzy Zygmunt Łoziński, Andrzej Rottermund, Warszawa 1993, s. 248).
36
AGAD, Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 331, k. 58v (1790 r.).
37
Ibid., nr 321, k. 9v (1763 r.).
38
Ibid., nr 333, k. 221 (1793 r.).
39
Np. „6 krzeseł gdańskich” – ibid., nr 321, k. 50 (1767 r.); „12 krzeseł gdańskich” – ibid.,
nr 325, k. 206 (1783 r.); ibid., Księgi miejskie Warszawa-Ekonomiczne, nr 1223/342, k. 1075v (około
1750 r.).
40
Np. „7 krzeseł gdańskich” – ibid., Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 327, k. 402 (1785 r.);
„8 krzeseł gdańskich” – ibid., nr 326, k. 262v (1784 r.); „11 krzeseł gdańskich” – ibid., nr 326, k. 298v
(1784 r.).
41
Ibid., nr 321, k. 50v (1767 r.).
42
Od 1763 r. działał cech producentów angielskich krzeseł, zob. C. Betlejewska, op.cit., s. 186–
–188 (aneks zawierający spis członków cechu).
34
35
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
112
Ewa Barylewska-Szymańska
[476]
Tapicerkę krzeseł wykładano używaną wówczas chętnie tkaniną trypową43 lub
adamaszkową, niektóre siedziska były „włosami wysłane”44. Rzadko występowały
krzesła „gdańskie” mające wyplatane trzciną siedziska45, zazwyczaj układano na
nich dla podniesienia komfortu poduszki.
Niektóre z „gdańskich” krzeseł w domach mieszczan warszawskich mogły być
jeszcze meblami barokowymi, ich siedziska były bowiem wybijane skórą46 lub złoconym kurdybanem. W domach gdańskich w izbach już niemal nie używano krzeseł ze skórzaną tapicerką, a tego typu sprzęty trafiały tylko do podrzędniejszych
pomieszczeń. W Warszawie meble te zachowały stosunkowo wysoką wartość,
zwłaszcza jeśli stanowiły komplet. Tuzin takich krzeseł z siedziskami wybitymi
skórą miała np. w swym dobytku Magdalena Krenztówna47.
W niektórych domach w użyciu były gdańskie krzesła wyłożone kurdybanem
(il. 3)48. Dwanaście sztuk tego typu sprzętów, „skórą złotą obitych”, miał w swym
domu lekarz Jakub Andrychowicz49.
Spora część znajdujących się w stołecznych domach gdańskich mebli siedziskowych zdradzała ślady dłuższego użytkowania50, co wskazywałoby na ich starszy rodowód. Na przykład w domu wdowy Zofii Przyłuskiej znajdowały się dwa
komplety gdańskich krzeseł. Jeden z nich wybity był wprawdzie „skórą wyzłacaną”,
jednak stan zachowania sprzętów budził zastrzeżenia51. Nie inaczej było u kupca
G. Krzysztofowicza. Sześć należących do niego gdańskich krzeseł było „zażywane”,
kolejne pół tuzina określono po prostu jako „stare”52.
Mniejszą popularnością cieszyły się najwyraźniej gdańskie kanapy, niektóre z nich także były już jakiś czas w użyciu53, elementy innych były zniszczone54.
Trudno orzec, czy były to produkowane w tym czasie nad Motławą kanapy, czy też
mamy do czynienia ze starszymi obiektami.
W kolorze karmazynowym – AGAD, Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 326, k. 262v (1784 r.);
w kolorze zielonym – ibid., nr 327, k. 315v (1785 r.). Tryp – tkanina zbliżona do aksamitu, postrzygana (Irena Turnau, Słownik ubiorów. Tkaniny, wyroby pozatkackie, skóry, broń i klejnoty oraz barwy
znane w Polsce od średniowiecza do początku XIX w., Warszawa 1999, s. 191).
44
AGAD, Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 333, k. 221 (1793 r.). To ostatnie sformułowanie
można interpretować jako określenie rodzaju użytej tkaniny – włosienicy, więc materii wełnianej
wyrabianej z użyciem włosia końskiego (I. Turnau, op.cit., s. 198).
45
AGAD, Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 327, k. 134v (1785 r.).
46
Ibid., nr 331, k. 78v (1790 r.).
47
Oszacowany na 48 zł – ibid., nr 333, k. 221 (1793 r.).
48
Tuzin krzeseł wybitych „skórą pozłocistą” – ibid., Księgi miejskie Warszawa-Ekonomiczne,
nr 1223/342, k. 1075v (około 1750 r.); 11 krzeseł „skórą wyzłacaną obitych” – ibid., Księgi miejskie
Starej Warszawy, nr 326, k. 298v (1784 r.).
49
Ibid., nr 327, k. 68v (1785 r.).
50
Np. ibid., nr 321, k. 215 (1770 r.).
51
W spisie mienia został określony jako „zły” – ibid., nr 327, k. 402 (1785 r.).
52
Ibid., nr 327, k. 520v–521 (1786 r.).
53
Mebel określono jako „stary” – ibid., nr 327, k. 741 (1786 r.).
54
Kanapa miała złamaną poręcz, siedzisko było wprawdzie wybijane kurdybanem, ale było już
„stare” – ibid., nr 327, k. 134v (1785 r.).
43
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[477]
„Rzeczy gdańskie” w domach mieszczan warszawskich...
113
W nielicznych domach w użyciu były stołki wykonane nad Motławą. Antoni
Matciński miał nawet tuzin takich mebli „skórą złoconą w kwiaty obitych”, kolejnych dwanaście wyłożonych było czerwoną skórą55. Również u Pawła Jaśkiewicza
spisujący dobytek zastali „12 stołków gdańskich”, jednak nie wspomniano o rodzaju opracowania siedzisk56.
KOMODY I STOŁY
W nielicznych stołecznych domach znajdowały się komody i stoły „gdańskiej
roboty”. Komoda taka była w użyciu u kupca korzennego Piotra Koytkowskiego
mieszkającego przy ul. Krakowskie Przedmieście57. Nie sposób przesądzić, czy był
to jeden z modnych wówczas w Gdańsku mebli o rokokowych formach (il. 4).
Wspominany S. Jaśkiewicz miał w domu kilka gdańskich mebli. Oprócz opisanej
szafy w jego gospodarstwie domowym był także stolik gdański, zapewne niewielkich rozmiarów58 (il. 5).
KUFRY
Jednak najwięcej było w domach warszawskich wykonanych w Gdańsku kufrów59 (il. 6). Niekiedy w jednym gospodarstwie domowym znajdowało się ich nawet kilka. Na przykład Jerzy Kaulicz miał trzy gdańskie kufry, różnej wielkości
– „duży”, „mały” i „mniejszy”60. W pierwszej połowie XVIII w. kufry znajdowały się zapewne w dobrym stanie technicznym, ponieważ w inwentarzach brakuje
wzmianek o stopniu ich zużycia, natomiast w drugiej połowie stulecia część z nich
była po prostu zniszczona. Dlatego mnożą się określenia „stare”61, „popsute”62,
„dobrze zażywane”63. Niekiedy pozostawiano je nawet „bez taxy”64 lub kwitowano
stwierdzeniem „taxy niewarte”.
Kufry były w całości wykonane z drewna, obijano je często skórą, np. „świnią
morską”65, „skórą [...] kosmatą”66 lub „czarną”67. Wiele pozostawiano jednak bez
Ibid., Księgi miejskie Warszawa-Ekonomiczne, nr 1223/308, k. 809 (1757 r.).
Ibid., Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 321, k. 9v (1763 r.).
57
Ibid., nr 325, k. 111v (1782 r.).
58
Ibid., nr 321, k. 9v (1763 r.).
59
Pogląd ten podziela także B. Maszkowska – „kufry gdańskie wymieniane są prawie w każdym
warszawskim inwentarzu mieszczańskim, w spisach rzeczy tak kupców, jak i rzemieślników”, zob.
B. Maszkowska, op.cit., s. 11.
60
AGAD, Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 327, k. 570v (1785 r.).
61
Ibid., nr 321, k. 10 (1763 r.); k. 151 (1770 r.); nr 323, k. 51v (1773 r.); nr 327, k. 270v (1785 r.);
k. 535v (1786 r.).
62
Ibid., nr 327, k. 304 (1785 r.).
63
Ibid., k. 143 (1785 r.).
64
Ibid., nr 330, k. 168 (1783 r.).
65
Ibid., nr 320, k. 233 (1760 r.). Kufry zazwyczaj były obijane skórą foczą lub cielęcą (Marian
Rehorowski powołał się na ustalenia Zygmunta Glogera, zob. Marian Rehorowski, Meble gdańskie
XVII i XVIII stulecia, Rocznik Gdański, t. 17/18: 1960, s. 120).
66
AGAD, Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 327, k. 740 (1786 r.).
67
Ibid., k. 522 (1786 r.).
55
56
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
114
Ewa Barylewska-Szymańska
[478]
tego rodzaju wykończenia. Charakterystyczną cechą sprzętu było półokrągłe, wysklepione wieko oraz cylindryczny kształt. Zamykano je na zamek i klucz68, „zamek i antabki”69, „kłódki”70 i „skoble”71. Zapisy zawarte w inwentarzach przynoszą
ograniczone informacje na temat wielkości i kształtu kufrów. Spisujący dobytek
wspominali niekiedy, że kufer był np. „mały”72, „okrągły”73 lub „półokrągły”74.
WYROBY FAJANSOWE
Mieszkańcy stolicy używali także „gdańskie” wyroby fajansowe75. W kilku
gospodarstwach domowych znajdowały się ozdobne garnitury waz, zdobione zapewne w zbliżony sposób jak modne wówczas fajansowe wazy z Delft (il. 7–8).
Na przykład wspominany ławnik S. Jaśkiewicz miał „pięć dzbanków gdańskich na
szafę”76. Kilku innych warszawiaków miało nieopisane dokładniej gdańskie „dzbanuszki”, być może także służące ozdobie wnętrz. U Marianny z Machcińskich Kędzierskiej były one opatrzone inicjałami „CJA”77.
Jednak większość ceramicznych naczyń gdańskich składała się na zastawę
stołową i do ciepłych napojów (il. 9–10), w użyciu były „talerze farfurowe gdańskie”78 (najczęściej liczone w tuzinach79) oraz półmiski. Kupiec G. Krzysztofowicz
miał poza gdańskim „niebieskim” półmiskiem również sześć tuzinów gdańskich
talerzy80.
W domach warszawskich użytkowano także „gdańskie” dzbanki kawowe i filiżanki81 oraz dzbanuszki do herbaty82. Niektóre z tych fajansowych naczyń znajdowały się w warszawskich domach zapewne od dłuższego czasu, były bowiem
obiektami starymi i „zażywanymi”83.
Ibid., k. 143 (1785 r.).
Ibid., nr 321, k. 61v (1769 r.).
70
Ibid., nr 327, k. 304 (1785 r.).
71
Ibid., nr 324, k. 312v (1781 r.).
72
Ibid., nr 323, k. 21 (1773 r.).
73
Ibid., nr 326, k. 9v (1770 r.); nr 327, k. 270v (1785 r.).
74
Ibid., nr 327, k. 687v (1786 r.).
75
Na temat ośrodków produkcyjnych działających w Gdańsku i wokół miasta zob. Hans Friedrich
Secker, Die alte Töpferkunst Danzigs und seiner Nachbarstädte, Der Cicerone, Jg. 7: 1915, H. 13/14,
s. 241–258; Elżbieta Kilarska, Fajanse z Delft w dawnym Gdańsku, Gdańsk 2003, s. 147–152 (tam
o pomorskiej ceramice wzorowanej na wyrobach z Delft).
76
AGAD, Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 321, k. 9v (1763 r.).
77
Ibid., Księgi miejskie Warszawa-Ekonomiczne, 1223/317, s. 864v (1768 r.).
78
Ibid., Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 321, k. 61v (1767 r.).
79
Ibid., Księgi miejskie Warszawa-Ekonomiczne, nr 1223/308, k. 810 (1757 r.).
80
Ibid., Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 327, k. 522v (1786 r.).
81
Ibid., nr 321, k. 9v (1763 r.); Księgi miejskie Warszawa-Ekonomiczne 1223/317, k. 864v
(1768 r.).
82
Ibid., Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 327, k. 522v (1786 r.).
83
Ibid.
68
69
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[479]
„Rzeczy gdańskie” w domach mieszczan warszawskich...
115
WYROBY CYNOWE
W domach warszawskich powszechnie korzystano nadal z cynowych naczyń
stołowych, przede wszystkim z cyny koronnej oraz angielskiej. Ta ostatnia należała
do wyrobów cennych, przewyższała wartością o 100% wyroby „koronne”84. Jedynie wyjątkowo posługiwano się naczyniami cynowymi gdańskiej produkcji. Większy zespół gdańskich naczyń znajdował się np. na wyposażeniu domu Franciszka
Barszczewicza, obejmował on talerze, misy i półmiski85.
TKANINY OBICIOWE
W Warszawie tkaniny pokrywające ściany były odrębnie wyceniane, dzięki
temu stołeczne źródła pozwalają odnotować ich występowanie, a niekiedy dają
możliwość określenia proweniencji tych wyrobów. Wśród obić tekstylnych pojawiały się też tkaniny gdańskie, choć skala użytkowania ich w domach warszawskich, podobnie jak to było w przypadku wspominanych sprzętów domowych, jest
marginalna.
Kilka rodzajów gdańskich tkanin obiciowych znajdowało się w domu Wojciecha Banczakiewicza, kupca i mieszczanina warszawskiego. Fakt ten nie wywołuje
zdziwienia, gdyż jego brat mieszkał w Gdańsku, gdzie uprawiał tę samą profesję.
W należącej do Wojciecha starej kamienicy przy Podwalu spisujący dobytek odnotowali „obicia ordynaryjnego, gdańskiego 65 brytów” oraz „obicia w narożnej
izbie gdańskiego 44 łokci”. Ściany w nowej kamienicy należącej także do kupca
W. Banczakiewicza zdobiły, oprócz innych tkanin, np. saskich „na żółtym gruncie
lakierowanych”, także „obicia w słupy gdańskie” i tej samej proweniencji „obicia na
niebieskim gruncie”86.
W innych domach tylko sporadycznie występowały gdańskie tkaniny ścienne,
niektóre z nich były określane jako „ordynaryjne”. Niestety, na temat użytych wzorów i gamy barwnej źródła milczą.
Fakt użytkowania do wystroju wnętrz obić ściennych gdańskiej proweniencji
jest szczególnie interesujący, ponieważ w dotychczasowych badaniach nie wiązano wytwórczego ośrodka nad Motławą z tego rodzaju produkcją. Źródłowe materiały gdańskie pozwalają jedynie na uzyskanie informacji mających przyczynkarski charakter. Wiadomo wprawdzie, że w drugiej połowie XVIII w. przy ulicy
Kotwiczników (Ankerschmiedegasse) działała drukarnia tkanin przeznaczonych
na obicia ścienne87, jednak nie wiemy nic bliższego ani o ich kolorystyce, ani o stoStanisław Siegel, Ceny w Warszawie w latach 1701–1815, Lwów 1936, s. 114.
AGAD, Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 331, k. 49 (1790 r.). Na temat gdańskich wyrobów
cynowych zob. Barbara Tuchołka-Włodarska, Cyna od XV do XIX wieku. Katalog stałej wystawy
ze zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku, Gdańsk 1992.
86
AGAD, Księgi miejskie Starej Warszawy, k. 76 (1758 r.). Fragmenty inwentarza przytacza:
B. Maszkowska, op.cit., s. 77, przyp. 20.
87
Działający tam drukarz oferował „einige gedruckte Wachstücher zu Stubenbeschläge”, zob.
Wöchentliche Danziger Anzeigen und dienliche Nachrichten, 1763, Nr. 19, s. 95; 1781, Nr. 23,
s. 270.
84
85
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
116
Ewa Barylewska-Szymańska
[480]
sowanych wzorach. Zapewne produkowała ona obicia na potrzeby miejscowego
rynku, jednak charakter gdańskich źródeł nie pozwala na wskazanie wykorzystania tego rodzaju obić88.
BIELIZNA STOŁOWA I RĘCZNIKI
Stołeczni mieszczanie używali gdańską bieliznę stołową. Naturalnie w ich domach występowały również wyroby holenderskie, krakowskie czy też śląskie89.
Gdańskich obrusów90 i serwet91 nie było zresztą wiele. Większość tej bielizny była
mocno używana, pocerowana i stara92. Wskażmy dla przykładu gospodarstwo
domowe wspominanego P. Koytkowskiego. W użyciu było tam kilka gdańskich
obrusów (wśród nich cztery „dobrze używane”, jeden „cerowany”) oraz dwa tuziny
serwet gdańskich, „niektóre [z nich również były] cerowane”. Jeszcze mniej liczne
były gdańskie ręczniki93. Dwa tuziny takich ręczników miał lekarz Jakub Anrychowicz94, a jedynie 5 sztuk kupiec Mikołaj Jędrzejowicz95.
Wyceny domostw sporządzane przez starszych cechów murarzy i cieśli domowych nie
uwzględniały rodzaju opracowania ścian. Na temat tego źródła w badaniach nad kulturą zamieszkiwania zob. Edmund Kizik, Cechowe oględziny budynków mieszkalnych w Gdańsku w XVII–XVIII
wieku, [in:] Studia i materiały do dziejów domu gdańskiego, cz. 1, red. Edmund Kizik, Gdańsk 2009,
s. 145–161. Także anonse prasowe o sprzedaży i wynajmie mieszkań poza faktem odnotowywania
tkanin ściennych jedynie wyjątkowo uwzględniały ich, zazwyczaj obcą, proweniencję. Na temat tego
źródła zob. Ewa Barylewska-Szymańska, Wojciech Szymański, Anonse prasowe w „Danziger Erfahrungen” – źródło do badań nad budownictwem mieszkaniowym osiemnastowiecznego Gdańska,
[in:] ibid., s. 163–185.
89
Bielizna stołowa holenderska: np. „serweta do kawy olenderska” – AGAD, Księgi miejskie
Starej Warszawy, nr 321, k. 188v (1770 r.); „5 serwet olenderskich do kawy, [...] 20 serwet różnego gatunku holenderskich, mocna cerowanych, [...] 9 obrusów różnego gatunku Hollenderskich
dużo cerowanych” – ibid., nr 325, k. 9 (1780 r.); „2 obrusy holenderskie po 5 łokci dług[ości], [...]
2 [obrusy] holenderskie cerowane” – ibid, nr 325, k. 109–109v (1782 r.). Bielizna stołowa krakowska: „5 obrusów krakowskich [...] 12 serwet krakowskich różnego gatunku używanych całych, [...]
8 ręczników krakowskich” – ibid., nr 325, k. 9–9 v (1780 r.); „7 obrusków krakowskich używanych,
[...] 2 obruski krakowskie małe, [...] 12 serwet krakowskich” – ibid, nr 325, k. 109–109 v (1782 r.);
„10 obrusów krakowskich, 3 tuziny serwet ditto” – ibid., Księgi miejskie Warszawa-Ekonomiczne,
nr 1223/342, k. 1073v (około 1750 r.). Bielizna stołowa śląska: różnej wielkości obrusy, kilka tuzinów serwet i ręczników – ibid., Księgi miejskie Warszawa-Ekonomiczne, nr 1223/308, k. 808–808v
(1757 r.); nr 1223/342, k. 1073 (około 1750 r.).
90
Np. ibid., Księgi miejskie Warszawa-Ekonomiczne, nr 1223/342, k. 1073v (około 1750 r.);
Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 326, k. 11, 26 (1770 r.).
91
Np. ibid., Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 325, k. 9 (1780 r.); nr 325, k. 109v (około
1782 r.).
92
Np. Ibid., Księgi miejskie Warszawa-Ekonomiczne, nr 1223/308, k. 808v (1757 r.); Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 325, k. 109v (około 1782 r.).
93
Np. ibid., nr 1223/342, k. 1073v (około 1750 r.).
94
Ibid., Księgi miejskie Starej Warszawy, nr 327, k. 66 (1785 r.).
95
Ibid., Księgi miejskie Warszawa-Ekonomiczne, nr 1223/342, s. 1073v (około 1750 r.).
88
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[481]
„Rzeczy gdańskie” w domach mieszczan warszawskich...
117
PODSUMOWANIE
Gdańskich wyrobów w domach mieszczan warszawskich było w drugiej połowie XVIII stulecia niewiele, jednak warto zjawisko to odnotować. Hanna Szwankowska przyjęła, że większość sprzętów gdańskich w stołecznych domach, podobnie zresztą jak holenderskich, pochodziła jeszcze z XVII i początków XVIII w.96
W odniesieniu do pewnych sprzętów, choćby niektórych krzeseł, stwierdzenie to
wydaje się słuszne, zważywszy na duży stopień ich zużycia. Zapewne, wnosząc
z oszczędnych opisów, także szafy były sprzętami pochodzącymi z początków
XVIII w. Trudno natomiast jednoznacznie wyrokować na temat pozostałych typów mebli (kufrów, komód, kanap, stolików) oraz wyrobów cynowych, fajansowych, obić ściennych czy też bielizny pościelowej. Ta ostatnia wprawdzie także
często opisywana była jako stara czy też pocerowana, ale tego typu rzeczy zużywają się szczególnie szybko i już po kilku latach noszą nieodwracalne ślady czasu.
Być może więc na rynek warszawski trafiały nadal niektóre gdańskie wyroby także
w drugiej połowie XVIII stulecia. Kontakty między kupiectwem obu miast były
przecież ożywione.
Warto zwrócić uwagę na kilka typów przedmiotów gdańskiej proweniencji,
które w stołecznych domach mieszczańskich nie zostały odnotowane. Nie natrafiłam w objętych kwerendą źródłach na gdańskie piece lub zastosowanie gdańskich
kafli piecowych, a były one także nad Motławą zamawiane i transportowane w głąb
Rzeczypospolitej97.
W stołecznych domostwach brakuje także w przebadanym przeze mnie materiale gdańskich zegarów98, a przecież również one miały dobrą renomę daleko poza
granicami miasta, jednak jako przedmioty luksusowe zyskiwały odbiorców przede
wszystkim w środowisku szlacheckim i magnackim.
Podobnie rzecz ma się z gdańskimi wyrobami złotniczymi. Srebra stołowe także należały do wyrobów luksusowych99, jednak elementy srebrnej zastawy stołowej
dość często odnotowywane były w analizowanych przeze mnie inwentarzach. Zapewne były to jednak wyroby stołecznych rzemieślników, ponieważ w zapisach inwentarzowych nie ma jakichkolwiek wskazówek na temat proweniencji wyrobów.
Do jeszcze jednej kwestii w kontekście omawianych tu zagadnień należy się
odnieść: czy wyroby opisywane jako „gdańskie” rzeczywiście powstały nad Motławą. Kwestia ta musi pozostać otwarta, należy jednak zauważyć, że przynajmniej
H. Szwankowska, op.cit, s. 32.
Kwestie te porusza: Barbara Pospieszna, Piece i kafle gdańskie w XVIII wieku, [in:] Średniowieczne i nowożytne kafle. Regionalizmy, podobieństwa, różnice, red. Maria Dąbrowska, Halina
Karwowska, Białystok 2007, s. 161–166.
98
Na temat miejscowej produkcji zegarmistrzowskiej zob. Zuzanna Prószyńska, Słownik zegarmistrzów gdańskich, [in:] Zegary gdańskie. Wystawa zorganizowana w 35-lecie Muzeum Historycznego Miasta Gdańska, red. Zuzanna Prószyńska [i in.], Gdańsk 2005, s. 131–165.
99
Złotnictwo gdańskie ma bogatą literaturę, w tym miejscu można wskazać np. pracę: Barbara
Tuchołka-Włodarska, Złotnictwo od XIV do XX wieku. Katalog zbiorów Muzeum Narodowego
w Gdańsku, Gdańsk 2005.
96
97
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
118
Ewa Barylewska-Szymańska
[482]
w odniesieniu do mebli możemy mieć do czynienia także w wyrobami powstałymi
na północy, w ośrodkach nieodległych od Gdańska i utrzymanymi w typie sprzętów gdańskich100.
dr Ewa Barylewska-Szymańska
Instytut Historii PAN
e-mail: [email protected]
Na zagadnienia te zwracali już uwagę: Tadeusz Kruszyński, Sprzęty gdańskie i tak zwane
gdańskie, Rzeczy Piękne, R. 8: 1929, nr 2, s. 53–56; B. Maszkowska, op.cit., s. 10.
100
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[483]
119
1. Szafa gdańska, druga ćwierć XVIII w.
(Dom Uphagena, oddział Muzeum Historycznego Miasta Gdańska)
2. Dwa krzesła w typie mebli angielskich, trzecia ćwierć XVIII w.
(Dom Uphagena, oddział Muzeum Historycznego Miasta Gdańska)
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
120
[484]
3. Krzesło barokowe z kurdybanem,
pierwsza połowa XVIII w. (według: Friedrich
Basner, Heinrich Wichmann, Kunst und
Kunsthandwerk im Hause Basner,
Danzig 1925, tab. 67b)
4. Komoda, trzecia ćwierć XVIII wieku (według: Friedrich Basner, Heinrich
Wichmann, Kunst und Kunsthandwerk im Hause Basner, Danzig 1925, tab. 48a)
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[485]
121
5. Barokowy stół, początek XVIII w. (według: Klejnot w koronie Rzeczypospolitej.
Sztuka zdobnicza Prus Królewskich, t. 2: Katalog. Muzeum Narodowe w Gdańsku,
red. Czesława Betlejewska, Gdańsk 2006, s. 307)
6. Skrzynia kufrowa, 1783 r.
(Dom Uphagena, oddział Muzeum Historycznego Miasta Gdańska)
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
122
[486]
7. Waza prawdopodobnie
z garnituru waz, około 1740 r.
(według: Klejnot w koronie
Rzeczypospolitej. Sztuka zdobnicza
Prus Królewskich, t. 2: Katalog.
Muzeum Narodowe w Gdańsku,
red. Czesława Betlejewska,
Gdańsk 2006, s. 500)
8. Wazon fajansowy,
pierwsza połowa XVIII w.
(Muzeum Zamkowe w Malborku,
fot. Lech Okoński)
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[487]
123
9. Gdański fajans stołowy, czwarta ćwierć XVIII w. (według: Klejnot w koronie
Rzeczypospolitej. Sztuka zdobnicza Prus Królewskich, t. 2: Katalog. Muzeum Narodowe
w Gdańsku, red. Czesława Betlejewska, Gdańsk 2006, s. 505)
10. Talerz dekoracyjny, około 1725 r. (Muzeum Zamkowe w Malborku,
fot. Lech Okoński)
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
124
Ewa Barylewska-Szymańska
[488]
„DANZIGER KRAM” IN WARSCHAUER BÜRGERHÄUSERN
IN DER ZWEITEN HÄLFTE DES 18. JAHRHUNDERTS
Zusammenfassung
Schlüsselwörter: Möbel, Gefäße, Fayence, Zinn, Stoff, Danzig, Bürgertum, Warschau, materielle Kultur
In Forschungen zum polnischen Handwerk und der materiellen Kultur hat man seit
langem auf Danzig als den Ort hingewiesen, an dem man sowohl importierte Waren, in
der Regel Luxuswaren, wie auch Gegenstände kaufen konnte, die in den Werkstätten der
städtischen Handwerker hergestellt waren. Auf dem Danziger Markt deckten sich im 18.
Jahrhundert die polnische Szlachta, die Geistlichkeit und die Magnaten ein. Auch das Warschauer Bürgertum war Abnehmer von Danziger Erzeugnissen. Dieser Umstand ist bereits
zum Gegenstand der Forschung geworden, denn zumindest Bożenna Maszkowska und
Hanna Szwankowska haben diese Frage berührt. Zwar gab es in den Warschauer Bürgerhäusern in der zweiten Hälfte des 18. Jahrhunderts nicht viele Danziger Erzeugnisse, doch
lohnt es sich das Phänomen wahrzunehmen. Wir finden in ihnen Schränke, Sitzmöbel,
Kommoden und Tische. Am häufigsten fanden sich in Warschauer Häusern Truhen, die in
Danzig angefertigt worden waren. Die Liste der Gegenstände wird vervollständigt durch
Arbeiten in Fayence und Zinn, Bezugsstoffe, Tischzeug und Handtücher. Offen bleibt die
Frage, ob die Erzeugnisse, die als „Danziger“ bezeichnet wurden, tatsächlich an der Mottlau entstanden waren oder ob sie im Norden an Orten in der Nähe von Danzig hergestellt
und im Stil von Danziger Ware gehalten wurden.
“GDANSK ITEMS” IN THE HOUSES OF WARSAW BURGHERS
IN THE SECOND HALF OF THE 18TH CENTURY
Summary
Key words: furniture, dishes, faience, tin, fabrics, Gdansk, burghers, Warsaw, material culture
As proven by research on Polish craft and material culture, Gdansk has for a long time
been considered as a destination for both imported luxurious goods and products made
in local craftsmen’s workshops. The Gdansk market of the 18th century responded to the
needs of the Polish noblemen, clergy and magnates. Burghers from Warsaw also purchased
goods sold in Gdansk. This issue has been touched upon in earlier research by Bożenna
Maszkowska and Hanna Szwankowska. There were few Gdansk products in the houses
of Warsaw burghers in the second half of the 18th century; however, the phenomenon is
worth mentioning. In the houses of Warsaw burghers wardrobes, seating furniture, cabinets andtables could be found. Nevertheless, the most common goods found in Warsaw
homes were boxes manufactured in Gdansk. The list also includes faience and tin products,
furnishing fabrics, table cloths and towels. Yet, it is uncertain whether the goods described
here were manufactured in Gdansk, or perhaps they were made in the north of Poland in
smaller centres near Gdansk, which copied the Gdansk manufacturing style.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
ZAPISKI
HISTORYCZNE
— TOM
Zeszyt 3
LXXX
—
ROK
2015
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.36
ANNA STACHOWSKA-KRZYŻANKOWSKA
(Instytut Historii PAN)
CHRZTY SZLACHECKIE W PARAFII LUZINO
W DRUGIEJ POŁOWIE XVIII WIEKU
Słowa kluczowe: demografia staropolska, rodzina drobnoszlachecka, nowożytność, Kaszuby, genealogia, drobna szlachta, rejestracja metrykalna, staropolskie metryki chrztów
Praca ta stanowi kontynuację badań nad genealogią i demografią kaszubskiej
rodziny drobnoszlacheckiej w dobie nowożytnej. Zapoczątkowała ją opublikowana
wcześniej analiza ślubów szlacheckich z parafii luzińskiej1. Opracowanie i szczegółowa analiza źródeł metrykalnych dzięki wychwyceniu wszelkich informacji
dotyczących osób nobilitowanych ma ułatwić rekonstrukcję rodzin szlacheckich
dawnego powiatu puckiego i mirachowskiego, dać pogląd na ich funkcjonowanie, wzajemne relacje i obyczajowość poszczególnych rodzin, a przede wszystkim
umożliwić prześledzenie procesów demograficznych zachodzących w tej grupie
społecznej.
Zapisy metrykalne dokumentujące egzystencję poszczególnych jednostek służyły pierwotnie celom administracyjnym. W ten sposób ewidencjonowano i poddawano kontroli najważniejsze momenty życia chrześcijanina, to jest sakrament
chrztu, małżeństwa oraz śmierć. Mimo że źródła te stanowią bogaty materiał niezbędny do obserwacji przemian demograficznych, a także zawierają cenne informacje użyteczne w badaniach onomastyczno-historycznych, stopień ich wykorzystania jest ciągle stosunkowo niski2.
Termin „metryka”, pochodzący od łacińskiego słowa metricula oznaczającego spis, regest, katalog3, w przeszłości najczęściej stosowany był w nomenklaturze sądowniczo-kancelaryjnej jako określenie kościelnych i świeckich spisów
urzędowych, ksiąg wpisów (np. Metrica Regni Poloniae), inwentarzy i innych tego
1
Anna Stachowska-Krzyżankowska, Małżeństwa szlacheckie w parafii Luzino w latach
1670–1797 w świetle ksiąg metrykalnych (przyczynek do dziejów szlachty kaszubskiej), Zapiski Historyczne, t. 79: 2014, z. 3, s. 115–140.
2
Radosław Kotecki, Rejestracja metrykalna wiernych w świetle potrydenckiego ustawodawstwa
Kościoła Katolickiego (ze szczególnym uwzględnieniem prawodawstwa diecezji Chełmińskiej, Gnieźnieńskiej, Płockiej i Włocławskiej), Nasza Przeszłość, t. 112: 2009, s. 136–137.
3
Karolina Korenda, Chrzty w parafii Pszczew w latach 1632–1667, Rocznik Lubuski, t. 27: 2001,
cz. 2, s. 66.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
126
Anna Stachowska-Krzyżankowska
[490]
typu wykazów4. Genezę rejestracji metrykalnej, w takim znaczeniu, w jakim rozumiemy ją współcześnie, upatruje się we wczesnochrześcijańskich katalogach
ochrzczonych i katechumenów, a także w spisach zmarłych. Zwyczaj ewidencji
wiernych został jednak przez Kościół dość wcześnie zarzucony. W Europie Zachodniej do prowadzenia zapisów metrykalnych powrócono w pierwszej połowie
XIV w. Za najstarszą uważa się rejestrację chrztów z włoskiego Arezzo z 1314 r.,
a także z Cremony (1369) i Sieny (1379). Równie stare są metrykalia niektórych
parafii niemieckich (Rheine (1345), Münster (1403), Endersdorf (1415)). Za najstarszą we Francji przyjmuje się rejestrację metrykalną parafii Givry (Saône-et-Loire), w której zachowały się księgi pogrzebów od 1334 r. i ślubów od 1336 r.5
Z połowy XV w. pochodzi pierwsza wzmianka używająca na ziemiach polskich
terminu „metryka” w stosunku do spisów nupturientów6. W 1459 r. w statutach
biskupa Tomasza Strzępińskiego zawarto przepisy dotyczące prowadzenia rejestru
nowożeńców w parafiach diecezji krakowskiej7. W Polsce najstarsze zachowane
katolickie źródła metrykalne pochodzą właśnie z terenu Małopolski i są to księgi
ślubów z krakowskiego kościoła Najświętszej Marii Panny (od 1548 r.) oraz metrykalia parafii w Bochni (od 1559 r.)8. Obowiązek powszechnej rejestracji chrztów
i małżeństw w Kościele katolickim wprowadził dopiero sobór trydencki w listopadzie 1563 r., nakazując plebanom staranne prowadzenie i przechowywanie ksiąg
metrykalnych. W Polsce do końca lat siedemdziesiątych XVI w. potwierdzały ten
obowiązek synody zwoływane w poszczególnych diecezjach. Synod piotrkowski,
który rozciągnął obowiązek prowadzenia rejestracji metrykalnej na całą Rzeczpospolitą, nakazał dodatkowo prowadzenie ksiąg bierzmowanych, przystępujących
do komunii wielkanocnej oraz tzw. status animarum. Nakaz prowadzenia ksiąg
zmarłych wprowadził dopiero w 1614 r. Rytuał rzymski (a w Polsce Rytuał Piotrkowski w 1631 r.)9. Osobną kwestią pozostaje rzetelność i jakość prowadzenia
rejestracji metrykalnej, na którą wpływ miało wiele czynników, w tym osobiste
cechy poszczególnych duszpasterzy, ich kwalifikacje i wykształcenie10. Sytuacja
polityczna, w jakiej znalazła się Rzeczpospolita w epoce nowożytnej, liczne wojny
i epidemie, nie sprzyjały regularnemu i rzetelnemu prowadzeniu metryk, do czego
nawoływały duchowieństwo parafialne kolejne synody i listy pasterskie zarówno
w XVII, jak i w XVIII w. W efekcie rzeczywiste prowadzenie zapisów ochrzczonych, zaślubionych i zmarłych upowszechniło się na terenach polskich dopiero
w pierwszej połowie XVIII w.11
R. Kotecki, op.cit, s. 141–142.
Cezary Kuklo, Demografia Rzeczypospolitej przedrozbiorowej, Warszawa 2009, s. 91.
6
R. Kotecki, op.cit., s. 142.
7
Włodzimierz Dworzaczek, Genealogia, Warszawa 1959, s. 59.
8
C. Kuklo, op.cit., s. 91.
9
Ibid., s. 91–93.
10
Karolina Korenda, Rejestracja metrykalna parafii Pszczew z XVII wieku, Przeszłość Demograficzna Polski, t. 24: 2003, s. 49.
11
C. Kuklo, op.cit.
4
5
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[491]
Chrzty szlacheckie w parafii Luzino w drugiej połowie XVIII wieku
127
Dla parafii luzińskiej zachowały się metrykalia pochodzące z pierwszej połowy XVII w.12 Najstarsza księga chrztów przechowywana jest w Sächsisches
Staatsarchiv Abteilung Deutsche Zentralstelle für Genealogie w Lipsku13. Podstawą źródłową prowadzonych tu rozważań jest kolejna z zachowanych ksiąg, obejmująca lata 1758–1797, znajdująca się w zasobach Archiwum Archidiecezjalnego
w Gdańsku14.
Luzino to duża wieś położona w środkowej części województwa pomorskiego,
w powiecie wejherowskim, oddalona o nieco ponad 10 km od miasta powiatowego15. Wieś jest siedzibą parafii pod wezwaniem św. Wawrzyńca, której zasięg
nie ulegał większym przekształceniom na przestrzeni wieków16. W dawnej Rzeczypospolitej parafia luzińska położona była na granicy powiatów puckiego i mirachowskiego. Do powiatu mirachowskiego przynależało Barłomino i Milwino,
a pozostałe wsie leżały w obrębie powiatu puckiego17.
Pierwszy kościół w Luzinie ufundowały w połowie XIII w. norbertanki z Żukowa, a pojawiająca się w 1312 r. wzmianka o plebanie luzińskim sugeruje, że już
na początku XIV w. funkcjonowała tu zorganizowana struktura parafialna18.
Osiemnastowieczne wsie podlegające tej parafii zamieszkiwała głównie ludność kaszubska. Siedemnasto- i osiemnastowieczne rejestry podatkowe wymieniają przede wszystkim osoby pochodzenia szlacheckiego (oraz nieliczną grupę
zagrodników i wyrobników uiszczających podatki ze swoich ogrodów), posiadające przeważnie niewielkie areały ziemi w poszczególnych wsiach, co oznacza, że
już wtedy tamtejszą szlachtę można było w większości zaliczyć do warstwy drobnoszlacheckiej19.
Pełniejsze dane o liczebności parafii przynosi wizytacja biskupia z 1766 r. Do
komunii wielkanocnej przystąpiło wtedy 1314 osób (660 mężczyzn i 668 kobiet).
Do tego odnotowano 522 katolickich dzieci (260 chłopców i 262 dziewczynki).
W tym czasie w parafii było 192 dorosłych protestantów (97 mężczyzn i 95 kobiet)
oraz 97 luterańskich dzieci (45 chłopców i 52 dziewczynki). Z powyższych danych
wynika, że w połowie XVIII w. populacja parafii wynosiła 2125 osób. W 1780 r.
liczba ludności nieco spadła i wynosiła 2077 osób: 1793 katolików (w tym 1240
osób dorosłych) i 284 luteranów20.
Chrzty od 1630 r., małżeństwa od 1669 r., pogrzeby od 1758 r.
http://www.westpreussen.de/cms/ct/kirchenbuecher/quellen.php?ID=517 (dostęp z 5 VII
2015 r.).
14
Archiwum Archidiecezjalne w Gdańsku (dalej cyt. AAG), Parafia katolicka w Luzinie, sygn.
W905.
15
Jarosław Ellert, Kaszuby. Przewodnik turystyczny, Gdynia 2003, s. 84.
16
Zbigniew Klotzke, Parafia i kościół pod wezwaniem św. Wawrzyńca w Luzinie, Luzino 2002,
s. 15–25; idem, Kębłowo. Wieś i parafia, Luzino 2006, s. 19.
17
Wacław Odyniec, Jerzy Godlewski, Ziemia Pucka. Przeszłość i teraźniejszość, Gdańsk 1974,
s. 31.
18
Gerard Labuda, Dzieje wsi Luzino, Luzino–Gdańsk 1995, s. 57.
19
Ibid., s. 76, 84–88.
20
Ibid., s. 107–109.
12
13
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
128
Anna Stachowska-Krzyżankowska
[492]
Zasięg terytorialny luzińskiej parafii nie zmieniał się właściwie od jej erygowania aż do połowy ubiegłego stulecia. U progu badanego okresu, czyli w połowie
XVIII w. do parafii należało kilkanaście wsi i kilka mniejszych osad: Luzino z młynem, Wyszecino z młynem, Barłomino z młynem i hutą, Strzebielino, Kębłowo
z młynem i karczmą, Gościcino z młynem, Zielony Dwór, Robakowo, Gowino
Wielkie, Gowino Małe, Dąbrówka, Ustarbowo z młynem, Sopieszyno z Borową
karczmą, Przetoczyno z karczmą Wygoda, Częstkowo, Milwino z hutą, Sosnowa
Góra21 oraz Sępowskie, Królewskie i Kozłowskie22.
Do momentu sekularyzacji w 1773 r. Luzino należało do klasztoru żukowskiego23. Przetoczyno i Barłomino były własnością królewską24, jednak w wyniku
nadań królewskich Barłomino przeszło w ręce Lubockich. Z czasem z Kębłowem,
Tyłowem i Lubocinem utworzyło kompleks dóbr będących w posiadaniu rodziny
Czapskich. W XVIII w. Barłomino należało do Krokowskich, a następnie do generała majora Karola Ludwika Schachmanna i Grumbkow-Grąbczewskich. Kębłowo
z Lubocinem i Tyłowem w 1758 r. stało się własnością Ignacego Franciszka Przebendowskiego25, który był także właścicielem Ustarbowa i Sopieszyna.
Pozostałe wsie leżące w obrębie parafii stanowiły własność drobnoszlachecką26,
o rozbudowanej, wielodworczej strukturze. Problem stosunków własnościowych
został szczegółowo omówiony w pracy poświęconej małżeństwom szlacheckim
tejże parafii27.
Według przepisów prawa kościelnego osobą udzielającą sakramentu chrztu
świętego mógł być tylko kapłan. Jak podaje Cezary Kuklo, jedynie w szczególnych
wypadkach chrztu mógł udzielić inny człowiek, także poganin lub heretyk, o ile
zachowane zostały prawa i intencje kościelne związane z tym sakramentem28. Z zapisów w luzińskiej liber baptisatorum wynika, że chrzest dzieciom szlacheckim, podobnie jak potomstwu całej społeczności parafialnej, udzielany był przede wszystkim przez proboszczów: Grzegorza Adama Prądzyńskiego, który w metrykach
występuje jako Grzegorz Plutowski29, Andrzeja Piechowskiego, Jakuba Kreffta30,
Ad historiam ecclesiasticam Pomeraniae apparatus pauper [...] collectus ad interim a Georgio
Schwengel, Cartusiae priore 1749, curavit Bruno Czapla (Fontes Towarzystwa Naukowego w Toruniu, t. 16–19), Toruń 1912–1915, s. 229–230; G. Labuda, op.cit., s. 57.
22
A. Stachowska-Krzyżankowska, op.cit., s. 119.
23
Paweł Czaplewski, Majątki duchowne sekularyzowane po 1772 r. w obrębie województwa pomorskiego i Wolnego Miasta Gdańska, Rocznik Gdański, t. 7–8: 1935, s. 402–403.
24
Lustracja województw Prus Królewskich 1765, t. 1: Województwo pomorskie, cz. 1: Powiaty
pucki i mirachowski, wyd. Jerzy Dygdała, Toruń 2000, s. 49–50, 86–88.
25
G. Labuda, op.cit., s. 122–123; Franz Schultz, Geschichte der Kreise Neustadt und Putzig,
Gdańsk 1907, s. 407–409, 448–450.
26
Krzysztof Mikulski, Osadnictwo wiejskie województwa pomorskiego od połowy XVI do końca
XVII wieku, Toruń 1994, s. 161–171.
27
A. Stachowska-Krzyżankowska, op.cit., s. 119–123.
28
C. Kuklo, op.cit., s. 314–315.
29
Tomasz Nowicki, Słownik biograficzny rządców parafii archidiakonatu pomorskiego w XVIII
wieku, Lublin 2003, s. 175; A. Stachowska-Krzyżankowska, op.cit., s. 117–118.
30
T. Nowicki, op.cit., s. 258.
21
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[493]
Chrzty szlacheckie w parafii Luzino w drugiej połowie XVIII wieku
129
i wikarych tejże parafii: Wojciecha Rykowskiego, Franciszka Wejera, Wawrzyńca
Michnowskiego, Józefa Michała Gościckiego, Franciszka Torlińskiego i Franciszka
Piechowskiego. Spotykamy też szereg innych duchownych. Pierwszy wpis w księdze datowany jest na 16 V 1758 r. Została wtedy ochrzczona Konstancja Józefina,
córka szlachetnego Józefa Skwarcza i jego żony Barbary z Czaplewskich. Dziecko
ochrzcił Grzegorz Plutowski, określony w dokumencie jako „proboszcz luziński”,
mimo że formalnie plebanem został dopiero 18 VI 1758 r.31 Od maja do lipca 1758 r.
dzieci luzińskie chrzcił m.in. Józef Bobrucki, komendariusz luziński, wcześniejszy
wikariusz tejże parafii32, który 10 VII 1758 r. jest już określony jako „proboszcz
grabowski”33. Poza wymienionymi chrztów dzieciom szlacheckim udzielała spora
rzesza zakonników, przede wszystkim z klasztoru wejherowskiego, często wymienionych jedynie z imienia, a także Marcin Antoni Pellowski, proboszcz z Grabowa,
i Krzysztof Zynda, komendarz rozłaziński. W 1793 r. córkę Franciszka Wyszeckiego i Katarzyny ze Słuszewskich ochrzcił Józef Tempski, komendariusz gniewski.
Wpisy w analizowanej księdze zawierają datę chrztu, miejsce urodzenia, imię
dziecka, imię, nazwisko oraz pozycję społeczną ojca, imię matki, informację o pochodzeniu z prawego lub nieprawego łoża oraz personalia i pochodzenie chrzestnych. Początkowo sporadycznie odnotowywano nazwisko panieńskie matki. Wyjątkiem były nazwiska matek dzieci nieślubnych. W latach 1774–1782 nazwiska
rodowe szlachcianek wpisywano dość regularnie. Następnie przez kolejne sześć lat
informacja ta występuje sporadycznie. Od 1789 r. nazwisko rodowe matki znów
zaczęto wpisywać do ksiąg. Początkowo dotyczyło to przede wszystkim chrztów
szlacheckich, jednak pod koniec badanego okresu stało się regułą dla wszystkich
chrztów.
Informację o wyznawanej religii wpisywano zazwyczaj tylko wtedy, gdy jedno
lub oboje rodzice byli wyznania luterańskiego.
LICZBY CHRZTÓW
Dla uzyskania adekwatnych wyników badań konieczne jest krytyczne podejście
do analizowanego źródła. Najprostszym sposobem na sprawdzenie kompletności
metryk jest obliczenie liczby chrztów przypadających na jeden ślub. Dla drugiej
połowy XVIII w. współczynnik ten powinien się zawierać w przedziale między 4,5
a 5,034. W przypadku całej parafii luzińskiej wynosi 4,8, w związku z czym można
przyjąć, że metryki te są kompletne. Na nieco niższym poziomie, aczkolwiek ciągle
mieszczącym się w podanym przedziale, kształtuje się współczynnik metryk szlacheckich, wynosi on bowiem 4,7.
Ibid., s. 175.
Ibid., s. 43–44.
33
AAG, Parafia katolicka w Luzinie, sygn. W905, k. 1v.
34
K. Korenda, Rejestracja metrykalna, s. 50.
31
32
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
130
Anna Stachowska-Krzyżankowska
[494]
W latach 1758–1797 w Luzinie odnotowano 3075 chrztów, w tym nieco ponad
15% (462 wpisy) to chrzty szlacheckie35. Wartości procentowe odnoszące się do
chrztów warstwy nobilitowanej pokrywają się z tymi, które obliczono w przypadku małżeństw, gdzie udział procentowy ślubów szlacheckich w stosunku do całkowitej liczby małżeństw zawartych w drugiej połowie XVIII w. wyniósł 15,3%36.
Analizując średnią roczną liczbę chrztów w poszczególnych pięcioletnich
okresach, można zauważyć spore zróżnicowanie. Początkowa tendencja wzrostowa osiąga swój szczyt pod koniec lat sześćdziesiątych, po czym przez kolejne 10 lat
następuje spadek liczby urodzeń. Kolejne lata ponownie wykazują wzrost, z wyjątkiem niewielkiego wahnięcia na początku lat dziewięćdziesiątych.
Tabela 1. Chrzty w parafii Luzino w latach 1758–1797
Lata
1758–1762
1763–1767
1768–1772
1773–1777
1778–1782
1783–1787
1788–1792
1793–1797
Liczba wszystkich
Liczba chrztów
Średnia roczna
Średnia roczna
chrztów
szlacheckich
334
66,8
37
7,4
436
87,2
54
10,8
370
74
46
9,2
328
65,6
62
12,4
403
80,6
77
15,4
420
84
62
12,4
386
77,2
64
12,8
398
79,6
60
12,0
Źródło: AAG, Parafia katolicka w Luzinie, sygn. W90537.
W przypadku chrztów szlacheckich średnia roczna w poszczególnych okresach
wykazuje dużo większą stabilizację. Początkowy wzrost załamuje się, podobnie jak
w średniej wszystkich chrztów w latach 1768–1772, po czym wykres wzrasta, by
do końca badanego okresu utrzymywać się na poziomie około dwunastu chrztów
rocznie.
Interesujące jest to, jak rozkłada się liczba chrztów szlacheckich w poszczególnych wsiach. Blisko połowa wpisów dotyczy Strzebielina i Wyszecina, wsi
charakteryzujących się największym rozdrobnieniem własności szlacheckiej. Co
ciekawe, podobnie, jedynie z niewielkimi przesunięciami, przedstawia się rozkład
małżeństw szlacheckich38.
35
Uwzględniono te wpisy, w których ojciec bądź matka dziecka zostali określeni jako szlachta,
oraz te, które, mimo braku adnotacji „nobilis”, wskutek wcześniej przeprowadzonej kwerendy nie
pozostawiały wątpliwości co do szlacheckiego rodowodu przynajmniej jednego z rodziców dziecka.
36
A. Stachowska-Krzyżankowska, op.cit., s. 124.
37
Wszystkie umieszczone w tekście tabele i wykresy opracowano na podstawie tego źródła.
38
A. Stachowska-Krzyżankowska, op.cit., s. 122–123, 128–129.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[495]
Chrzty szlacheckie w parafii Luzino w drugiej połowie XVIII wieku
131
Wykres 1. Średnia roczna liczby chrztów
100
90
80
70
60
ś rednia roc z na w s z y s tk ic h
c hrz tów
50
40
30
20
ś rednia roc z na c hrz tów
s z lac hec k ic h
79
7
-1
79
2
17
93
-1
17
88
-1
83
17
-1
7
78
78
7
82
77
17
17
73
-1
68
17
63
17
-1
7
77
76
7
-1
76
2
-1
58
17
2
10
0
Tabela 2. Liczba chrztów szlacheckich w poszczególnych wsiach
Miejscowość
Strzebielino
Wyszecino
Gowino
Milwino
Robakowo
Dąbrówka
Milwińska Huta
Wyszecka Huta
Sosnowa Góra
Bysmark
Częstkowo
Luzino
Barłomino
Tępcz
Barłomińska Huta
Kębłowo
Kębłowski Młyn
Mokry Bór
Paraszyno
Pobłocie
Ustarbowo
Liczba chrztów
124
102
55
42
39
31
23
11
8
5
5
4
3
3
1
1
1
1
1
1
1
SEZONOWOŚĆ URODZEŃ I POCZĘĆ
Jak pokazuje tabela 3, w parafii luzińskiej najwięcej dzieci przyszło na świat
w marcu. Analizując wszystkie urodzenia, widzimy, że ich szczyt przypada na
miesiące zimowe: od grudnia do marca. Dla urodzeń szlacheckich statystyka ta
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
132
[496]
Anna Stachowska-Krzyżankowska
jest dość zbliżona. Największe natężenie narodzin przypada tu na okres zimowy
i wczesnowiosenny: od stycznia do maja.
Tabela 3. Sezonowość poczęć i urodzeń
Miesiąc poczęcia
IV
V
VI VII VIII IX
Miesiąc urodzenia
I
II
III
IV
V
Wszystkie chrzty
279 243 302
267
Chrzty szlacheckie
42
38
43
50
X
XI
XII
I
II
III
VI
VII
VIII
IX
X
XI
XII
260
248
183
219
243
272 258 301
42
39
31
37
32
27
42
39
Na tej podstawie możliwe jest także obliczenie sezonowości poczęć, co daje
pewien pogląd na aktywność seksualną danej społeczności. Zarówno w przypadku
szlachty, jak i ogółu parafian luzińskich najwyższa liczba poczęć przypada na miesiące wiosenne. Mimo rolniczego charakteru społeczności (także tej drobnoszlacheckiej) nie zauważa się znacznego spadku liczby poczęć w miesiącach ciepłych,
w których prace polowe wymagają największego zaangażowania. Nie odnotowuje
się też większej wstrzemięźliwości w czasie wielkiego postu. Najmniejszą aktywność wykazywano w miesiącach jesienno-zimowych: październiku, listopadzie
i grudniu, jednak nie można jednoznacznie stwierdzić, że obniżona liczba poczęć
grudniowych związana jest z czasem adwentu. Zastanawia natomiast pewna rozbieżność między szlachtą a luzińskim chłopstwem. Szlachta najmniejszą aktywność seksualną wykazywała w styczniu, który dla ogółu społeczności plasuje się na
wysokim czwartym miejscu. Odwrotnie jest z majem, który w przypadku szlachty
charakteryzuje się wysoką liczbą poczęć, a dla całej parafii jest miesiącem obniżonej aktywności.
CZAS I MIEJSCE CHRZTU
Przepisy prawa kościelnego stanowczo nakazywały, by nowo narodzone dziecko ochrzcić jak najszybciej i by ceremonia ta odbyła się w kościele parafialnym39.
Wysoka śmiertelność noworodków sprawiała, że rodzice żyjący w nieustannej trosce o przeżycie dziecka starali się je ochrzcić jak najszybciej40.
W parafii luzińskiej do 1766 r. zapisywano jedynie datę chrztu. Obliczenie, ile
wynosił odstęp pomiędzy narodzinami a chrztem, jest więc możliwe jedynie dla
chrztów udzielanych od marca 1766 r.
W latach 1766–1797 dzieci chrzczono głównie w pierwszym tygodniu po narodzeniu, przeważnie w drugim lub trzecim dniu życia. Jedynie w czterech przypadkach urodzenie i chrzest dzieliło dziesięć i więcej dni. Jak wynika z poniższej
39
40
C. Kuklo, op.cit., s. 315–316.
Ibid., s. 317.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[497]
Chrzty szlacheckie w parafii Luzino w drugiej połowie XVIII wieku
133
tabeli, w jednym przypadku osoba udzielająca chrztu podała, że odbył się on w 32
dni po narodzinach. Po przestudiowaniu kilku metryk poprzedzających to wydarzenie i kilku po nim następujących można założyć, że jest to błąd wpisującego,
który jako miesiąc chrztu wpisał grudzień zamiast listopada41.
Tabela 4. Liczba dni między urodzeniem a chrztem dzieci w rodzinach szlacheckich parafii
Luzino
Liczba dni
pomiędzy urodzeniem a chrztem
0
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
32*
*
Liczba chrztów
34
95
76
66
43
24
20
17
6
3
1
1
1
1
Prawdopodobnie pomyłka pisarska.
Jak podaje C. Kuklo42, prawo dopuszczało chrzest poza kościołem jedynie
w wyjątkowych wypadkach. Do takich należało zagrożenie życia nowo narodzonego, a także warunki pogodowe uniemożliwiające dotarcie do świątyni. Wszystko
wskazuje na to, że szlachta z luzińskiej parafii stosowała się do tych zaleceń kleru.
Chrzty, których udzielono poza kościołem, dotyczą jedynie dziewięciu przypadków, w których wystąpiło zagrożenie życia dziecka. Czwórka z tych dzieci przeżyła
(w tym jedna para bliźniąt) i ceremonia została dopełniona w kościele.
IMIONA
Nadanie imienia ściśle wiąże się z obrzędem chrztu świętego i stanowi ważny moment w życiu człowieka. Zachowane libri baptisatorum to źródła, które
coraz częściej wykorzystywane są w badaniach nad imiennictwem staropolskim.
Analiza metryk umożliwia zbadanie, jakie czynniki miały decydujący wpływ na
ochrzczenie dziecka konkretnym imieniem. Na wybór imienia chrzestnego wpływały panująca moda, tradycja rodzinna, wymagania narzucane przez środowisko,
Jeśli tak było w rzeczywistości, to narodziny i chrzest dzieliły jedynie 2 dni.
Chrzest Jana Andrzeja Lewińskiego, syna Antoniego i Teresy z Frezów, źródło: AAG, Parafia
katolicka w Luzinie, sygn. W905, k. 68v.
41
42
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
134
[498]
Anna Stachowska-Krzyżankowska
a przede wszystkim indywidualne upodobania rodziców43. Nie można również bagatelizować wpływu Kościoła.
Ustawodawstwo kościelne wymagało od duchownych, by nowo narodzone
dzieci chrzcili wyłącznie imionami chrześcijańskimi. Doprowadziło to z czasem
do prawie całkowitego zaniku imion słowiańskich na rzecz imion upamiętniających świętych i błogosławionych44.
Wśród szlachty luzińskiej najpopularniejszymi imionami męskimi nadawanymi dzieciom w drugiej połowie XVIII w. były Jan, Michał i Józef. Popularność
antroponimu Jan zauważalna była już w XVII stuleciu45. Wzrost zainteresowania
imieniem Józef należy wiązać z intensyfikującym się kultem maryjnym46. Jak podaje Krzysztof Mikulski, w XVIII w. nastąpił intensywny powrót do kultu św. św.
Antoniego i Wincentego, a starsze antroponimy, jak np. Jan, otrzymały nowych
patronów (np. Jan Nepomucen). Wzrosła również popularność takich imion, jak
Franciszek czy Antoni47. Jak pokazuje tabela 5, powyższe ustalenia znajdują też
swoje potwierdzenie w parafii luzińskiej. W czołówce popularnych imion ciągle
też utrzymywał się Wojciech.
Tabela 5. Najpopularniejsze imiona nadawane dzieciom szlacheckim w parafii Luzino
w drugiej połowie XVIII w.48
Imię żeńskie
Marianna
Anna
Dorota
Barbara
Konstancja
Franciszka
Katarzyna
Teresa
Joanna
Józefina
Liczba nominacji
56
37
20
17
15
14
13
13
6
7
Imię męskie
Jan
Michał
Józef
Antoni
Franciszek
Wojciech
Jakub
Adam
Aleksander
Ignacy
Liczba nominacji
38
28
27
24
18
15
12
6
5
3
Marek Górny, Wybór imion chrzestnych dla dzieci szlacheckich w powiecie kcyńskim w XVII
wieku, Genealogia. Studia i materiały historyczne, t. 5: 1995, s. 54.
44
Ibid.
45
Ibid., s. 63; Krzysztof Mikulski, Rodzinne mikroświaty w nurcie życia miejskiego Polski przedrozbiorowej (Mody onomastyczne wśród mieszczan miast polskich na przykładzie Torunia w XVI–
–XVIII wieku), [in:] Rodzina, gospodarstwo domowe i pokrewieństwo na ziemiach polskich w perspektywie historycznej – ciągłość czy zmiana?, red. Cezary Kuklo, Warszawa 2013, s. 154–157; Janusz
Hochleitner, Sakrament chrztu na Warmii w potrydenckiej liturgii i zwyczajach, Studia Warmińskie, t. 29: 2002, s. 290–291.
46
K. Mikulski, Rodzinne mikroświaty, s. 158.
47
Ibid.
48
W tabeli uwzględniono jedynie imiona pierwsze. Uwzględniając także imiona drugie i trzecie,
kolejność przedstawia się następująco: imiona męskie: Jan, Józef, Antoni, Michał i Wojciech; imiona
kobiece: Marianna, Anna, Dorota, Konstancja i Barbara.
43
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[499]
Chrzty szlacheckie w parafii Luzino w drugiej połowie XVIII wieku
135
Wśród antroponimów żeńskich na czoło zdecydowanie wybija się imię Marianna, której popularność związana jest podobnie jak w przypadku Józefa z kultem Najświętszej Marii Panny49. Inne imiona nadawane często szlacheckim córkom to Anna, Dorota, Barbara, Konstancja, Franciszka i Katarzyna.
W społeczności katolickiej dawnej Polski na dobór imion chrzestnych wpływ
miał kalendarz. Często dzieci otrzymywały imiona patrona, którego święto przypadało w okolicy dnia narodzin50. Nie wydaje się to zasadne w przypadku szlachty
parafii luzińskiej. Ze względu na liczne święta maryjne dla imienia Marianna nie
sposób dokładnie stwierdzić wpływu kalendarza na nadawanie tego imienia nowo
narodzonym dziewczynkom. Nie wydaje się mieć to jednak wielkiego znaczenia,
gdyż analiza wykazała, że liczba nadań tego imienia w poszczególnych miesiącach roku waha się na podobnym poziomie, to jest od 5 do 8 chrztów miesięcznie.
Nieco inaczej jest w przypadku imienia Jan, gdyż najwięcej nadań tego imienia
odnotowano w czerwcu i grudniu, na które to miesiące przypadają wspomnienia
św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty. W pozostałych przypadkach jedynie
sporadycznie można wychwycić oddziaływanie kalendarza na nadawane przez
szlachtę imiona.
Znacznie ciekawiej przedstawia się wpływ imion osób z najbliższego otoczenia
chrzestnięcia. Zdecydowałam się porównać imiona chrzczonych dzieci z imionami ich rodziców i rodziców chrzestnych. Okazało się, że na 462 chrzty aż w 184
przypadkach jedno lub więcej imion dziecka pokrywało się z imieniem rodzica
bądź rodzica chrzestnego. 30 chłopców otrzymało imię ojca, a u czterech to imię
wystąpiło jako drugie. Aż 50 chłopców ochrzczono imieniem ojca chrzestnego,
a pięciu nadano zarówno imię ojca, jak i imię chrzestnego. Podobne wyniki otrzymano w przypadku dziewczynek. 31 z nich odziedziczyło imię po matce rodzonej,
a aż 62 po matce chrzestnej. 12 dziewczynek ochrzczono zarówno imieniem matki
rodzonej, jak i chrzestnej. Być może też Joanna Józefina Ustarbowska i Konstancja Józefina Skwarcz odziedziczyły imiona po swych ojcach: Janie Ustarbowskim
i Józefie Skwarczu.
Nadawanie dzieciom więcej niż jednego imienia początkowo charakteryzowało głównie znamienitszą szlachtę i magnaterię, odzwierciedlając w ten sposób
wysoką pozycję społeczną danej rodziny. Z czasem jednak ta przybyła z zachodu
moda rozpowszechniła się i pod koniec XVIII w. nadawanie dzieciom więcej niż
jednego imienia stało się dość powszechne. Drobna szlachta kaszubska, która niejednokrotnie stanem posiadania równała się z okolicznym chłopstwem, w większości chrzciła potomstwo jednym imieniem (260 chrztów). 196 dzieci otrzymało
na chrzcie dwa imiona. Trzema imionami ochrzczono jedynie czwórkę dzieci, jednego chłopca, Antoniego Wojciecha Józefa Bychowskiego, syna Franciszka i Anny,
i trzy dziewczynki: Katarzynę Mariannę Józefinę Dzięcielską, córkę Michała i Ma-
49
50
K. Mikulski, Rodzinna mikroświaty, s. 162.
Ibid., s. 165; M. Górny, op.cit., s. 64.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
136
Anna Stachowska-Krzyżankowska
[500]
rianny, Konstancję Mariannę Annę Pobłocką, córkę Michała i Doroty, i Mariannę
Barbarę Teresę Frezę, córkę Michała i Petroneli.
Najpopularniejsze wśród luzińskiej szlachty podwójne zestawy imion to Jan
Antoni (5 razy), Jan Jakub (4 razy) Jan Andrzej (3 razy). U dziewczynek takie zestawy ograniczają się do dwóch–trzech wystąpień. Najwięcej, bo 3 razy pojawia się
Konstancja Marianna. Jest też szereg podwójnych imion występujących jedynie
dwa razy, np. Marianna Anna, Marianna Konstancja czy Anna Katarzyna. Jak zauważa K. Mikulski, zestawy antroponimów męskich zazwyczaj tworzyły imiona,
które łączyła bliskość dni, w których obchodzono wspomnienie odpowiadających
im patronów, jak wspomniany Jan Antoni. Natomiast popularność zestawu Jan
Jakub może sugerować żywe wpływy luterańskie51. Podwójne antroponimy żeńskie
tworzono zazwyczaj, łącząc ze sobą najpopularniejsze imiona52, co również znajduje odzwierciedlenie w omawianych metrykach szlacheckich.
RODZICE CHRZESTNI
Rodziców chrzestnych wybierano dzieciom bardzo starannie. Mieli oni dbać
o duchowe dobro dzieci, a w razie konieczności przejąć obowiązki rodziców wobec dziecka. Wierzono także, że dziecko dziedziczy po chrzestnych pewne cechy
charakteru i zaciąga z nimi powinowactwo duchowe, co m.in. wykluczało możliwość zawarcia małżeństwa między rodzicem chrzestnym a chrzestnięciem53.
Podczas chrztów szlacheckich w luzińskiej parafii nigdy nie występowało więcej niż dwoje chrzestnych: jeden mężczyzna i jedna kobieta. Dwa razy wymieniono tylko jednego chrzestnego. Chrzestną Józefa, syna Jakuba i Konstancji Dąbrowskich, była Konstancja Licowa54, a Franciszka Jakuba, syna Franciszka i Katarzyny Wyszeckich, Magdalena Bychowska z Tępcza. O ile w pierwszym wypadku
najprawdopodobniej chodzi o chrzest z wody dokonany przez akuszerkę, o tyle
przy drugim dziecku nie ma informacji mogących wyjaśnić obecność przy chrzcie
tylko jednego chrzestnego.
Szlachta zazwyczaj wybierała na rodziców chrzestnych osoby z własnego kręgu
rodzinnego lub z najbliższego sąsiedztwa. Przeważnie były to osoby nobilitowane,
choć bardzo często na chrzestnych brano także swych sąsiadów niemających szlacheckich korzeni. Spośród 41 wpisów, gdzie oboje chrzestni nie należeli do szlachty,
dziewięć dotyczy rodziny Albeckich, która w drugiej połowie XVIII w. sporadycz-
K. Mikulski, Rodzinne mikroświaty, s. 171.
Ibid.
53
K. Korenda, Chrzty w parafii Pszczew, s. 77.
54
Konstancja Licowa była najprawdopodobniej akuszerką, która odebrała poród. Co ciekawe,
nie ma jej na liście kobiet uprawnionych do pomocy rodzącym. Lista taka, sporządzona ręką proboszcza Prądzyńskiego, znajduje się na pierwszej stronie księgi chrztów. Początkowo wymienione
są trzy akuszerki: Katarzyna Zęplowa Brunowa z Barłomina, Regina Krużowa z Luzina i Magdalena
Cuperka z Gowina Dalszego. Pod datą 1772 dopisane są kolejne: Katarzyna Kleynowa ze Strzebielina,
Anna Ptachowa z Barłomina, Marianna Tworzka z Kębłowa i Krystyna Pręczkowa z Robakowa.
51
52
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[501]
Chrzty szlacheckie w parafii Luzino w drugiej połowie XVIII wieku
137
nie występowała z dopiskiem „nobilis”55. W 111 przypadkach przynajmniej jedno
z chrzestnych nie należało do warstwy szlacheckiej. W mniejszym lub większym
stopniu nienobilitowani chrzestni pojawiali się przy chrztach prawie każdej rodziny drobnoszlacheckiej zamieszkującej parafię luzińską w drugiej połowie XVIII w.
Wyjątkiem jest tu jedynie ród Bychowskich, u których na 30 chrztów nie odnotowano ani jednego chrzestnego wywodzącego się z niższej warstwy społecznej.
Dwukrotnie chrzestnym był proboszcz, Grzegorz Plutowski, i raz wikary Michał Józef Goślicki.
Najczęściej jako chrzestni występowali przedstawiciele rodu Zelewskich
(71 razy jako matki chrzestne i 52 razy jako ojcowie chrzestni), a także Tępscy
(38 razy jako matki chrzestne, 36 razy jako ojcowie chrzestni), Wyszeccy (31 matek i 34 ojców chrzestnych) i Mach Milwińscy (27 matek i 35 ojców).
UWAGI KOŃCOWE
W drugiej połowie XVIII w. w parafii luzińskiej ochrzczono 462 dzieci szlacheckich (260 dziewczynek i 202 chłopców). Najliczniej reprezentowane są tu rodziny
Zelewskich (33 chrzty), Tępskich (31 chrztów), Bychowskich (30 chrztów), Dąbrowskich (30 chrztów) oraz Gowińskich (28 chrztów) i Wyszeckich (28 chrztów).
Najliczniejszego potomstwa dochował się Antoni Pobłocki, któremu w przeciągu
dwudziestu lat (1763–1783), z jednej małżonki, Marianny z Gowińskich urodziło
się 16 dzieci. Dziesięciorga dzieci dorobili się Jan Tempski i Teresa z Wyszeckich
oraz Michał Tempski i Marianna z Kaszewskich. Dziewięcioro dzieci urodziła Marianna Mach Milwińska swemu prawowitemu małżonkowi, Maciejowi Wilkowskiemu, a ośmioro potomstwa mieli Wojciech i Marianna z Dąbrowskich Szemierowscy oraz Michał i Katarzyna z Machów Milwińskich Studzińscy. W sześciu
przypadkach dziecko urodziło się martwe lub zmarło zaraz po urodzeniu, co skrupulatnie odnotowano w księdze chrztów.
Panny szlachcianki powiły sześcioro dzieci nieślubnych (trzy dziewczynki i trzech
chłopców), każda z nich urodziła tylko jedno dziecko z nieprawego łoża. Pięć z tych
chrztów odbyło się w latach 1779–1782. W analizowanym źródle odnaleziono tylko
jeden chrzest nieślubnego dziecka, którego ojciec wywodził się ze szlachty. Dotyczyło to chrzcin Wojciecha, syna Jana Albeckiego i Katarzyny Ptakówny, jednak należy
nadmienić, że przy Albeckim nie było już wtedy określenia „nobilis”.
Praca ta nie rości sobie praw do pełnego wyczerpania tematu. Prezentowane tu
spostrzeżenia są kolejnym etapem badań nad kaszubską rodziną drobnoszlachecką w okresie staropolskim. Niezbędne jest w tej chwili przeprowadzenie kwerendy
i opracowanie metryk zawartych w luzińskiej księdze zgonów z drugiej połowy
XVIII w. Uzyskane w ten sposób dane i ich szczegółowa analiza dadzą pogląd na
poziom umieralności dzieci i niemowląt w badanym okresie, pozwolą na wychwycenie i przebadanie rodzin zamkniętych i znacznie ułatwią prace nad rekonstrukcją rodzin drobnoszlacheckich w dawnym powiecie puckim i mirachowskim.
55
A. Stachowska-Krzyżankowska, op.cit., s. 130.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
138
Anna Stachowska-Krzyżankowska
[502]
Tabela 6. Wykaz dzieci szlacheckich ochrzczonych w Luzinie w latach 1758–1797 (w wykazie zastosowano źródłową formę pisowni imion i nazwisk)
1758 Constantia Josephina
Skwarcz
Josephus
Nazwisko
Imię matki
rodowe matki
–
Barbara
1758
1758
1758
1758
Węsierski
Gromkowski
Melesicki
Lewiński
Martinus
Georgius
Christianus
Ludovicus
–
–
–
–
Catharina
Dorothea
Barbara
Ludovica
1759 Catharina Veronca
1759 Joannes Jacobus
Zelewski
Freza
Andreas
Adalbertus
–
–
Marianna
Susanna
1759 Catharina Marianna
Josephina
1759 Barbara Joanna
1759 Alexander
Dzięcielski
Michael
–
Marianna
Wyszecki
Wyszecki
Michael
Joannes
–
–
Anna
Marianna
1759
1759
1760
1760
1760
1760
1760
1760
1760
1760
1760
Catharina Elizabetha
Marianna Dorothea
Constantia Hedviga
Heva Marianna
Marianna Rosalia
Anna
Jacobus
Dorothea
Constantia Marianna
Dorothea
Eva Konstantia
Mach
Chmieliński
Bychowski
Bychowski
Wyszecki
Sychowski
Albecki
Swichowski
Dąbrowski
Zelewski
Gowiński
Ernestus
Joannes
Franciscus
Michael
Adalbertus
Adalbertus
Adalbertus
Georgius
Jacobus
Jacobus
Jacobus
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
Marianna
Teressia
Anna
Marianna
Anna
Anna
Marianna
Bogumila
Catharina
Constantia
Apollonia
1760
1761
1761
1761
1761
1761
1761
1762
1762
1762
1762
1762
Barbara Ludovica
Catharina
Marianna
Catharina
Leonora
Antonius
Constantia
Teresa
Marianna Magdalena
Josephus
Adalbertus
Marianna
Mach
Węsierski
Paraski
Dziencelski
Albecki
Gowiński
Małotka
Mach
Bychowski
Lewiński
Wiszecki
Dąbrowski
Joannes
Martinus
Ernest
Michael
Josephus
Adam
Alexander
Ernest
Franciscus
Ludovicus
Adalbertus
Jacobus
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
Konstantia
Catharina
Teressia
Marianna
Constantia
Marianna
Constantia
Marianna
Anna
Ludovica
Teresa
Eva
1762
1762
1762
1762
1763
Eva
Marianna
Marianna
Concordia
Michael
Skwarcz
Pobłocki
Kos
Gowiński
Albecki
Josephus
Michael
Michael
Michael
Adalbertus
–
–
–
–
–
Barbara
Constantia
Barbara
Anna
Marianna
Rok
Imię dziecka
Franciscus Bartholomaeus
Carolus Reinaldus
Victoria
Catharina Susanna
Nazwisko ojca
Imię ojca
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[503]
139
Chrzty szlacheckie w parafii Luzino w drugiej połowie XVIII wieku
1763 Josephus
1763 Susanna
Wyszecki
Pobłocki
Adalbertus
Antonius
Nazwisko
Imię matki
rodowe matki
–
Anna
–
Marianna
1763 Catharina Marianna
Gowiński
Jacobus
–
Apollonia
1763
1763
1763
1763
1763
1763
1763
1763
1764
Wyszecki
nieślubne
Wyszecki
Albecki
Dombrowski
Dombrowski
Albecki
Bychowski
Pobłocki
Jacobus
nieślubne
Joannes
Josephus
Jacobus
Jacobus
Chrystianus
Michael
Antonius
–
Tempska
–
–
–
–
–
–
–
Victoria
Anna
Marianna
Constantia
Eva
Constantia
Marianna
Florianna
Marianna
1764 Eva Constantia
Malotka
Jacobus
–
Alexandra
1764
1764
1764
1764
1764
1764
1764
1764
Delk
Węsierski
Freza
Gowiński
Chmieliński
Szemierowski
Dombrowski
Sychowski
–
–
–
–
–
–
–
–
Christina
Constantia
Susanna
Anna
Teressia
Marianna
Constantia
Bogumilla
–
–
Barbara
Apollonia
Rok
Imię dziecka
Antonius Felicianus
Anna
Antonius
Antonius
Anna
Marianna
Constantia
Dorothea
Theresia
Dorothea
Rosalia
Michael
Francisca
Martinus Florianus
Joannes Jacobus
Adamus Nicolaus
Joannes Joachimus
Nazwisko ojca
Imię ojca
1765 Franciscus
1765 Dorothea
Koss
Gowiński
Michael
Joannes
Adalbertus
Adam
Joannes
Adalbertus
Jacobus
Joannes
Georgius
Michael
Jacobus
1765
1765
1765
1765
1765
1765
1765
1766
Dąbrowski
Wyszecki
Gowiński
Zelewski
Węsierski
Koss
Bichowski
Pobłocki
Joannes
Adalbertus
Michael
Andreas
Martinus
Michael
Michael
Antonius
–
–
–
–
–
–
–
–
Catharina
Anna
Anna
Marianna
Catharina
Magdalena
Florentina
Marianna
Concordia
Josephus
Georgius Leopoldus
Josephus
Antonius Adalbertus
Josephus
1766 Jacobus
Lewiński
Wyszecki
Grąbkowski
Albecki
Bychowski
Ludovicus
Joannes
Carolus
Josephus
Franciscus
–
–
–
–
–
Ludovica
Marianna
Joanna
Constantia
Anna
Pudkamer
Michael
–
Ludovica
1766 Stanislaus
Dąbrowski
Jacobus
–
Eva
1766 Adalbertus Laurentius
Wyszecki
Jacobus
–
Victoria
Michael
Antonius Michael
Josephus
Michael
Adamus Ernestus
Andreas Chrisogonus
Zuzanna
Joannes Antonius
1766
1766
1766
1766
1766
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
140
Rok
1766
1766
1766
1767
Anna Stachowska-Krzyżankowska
Imię dziecka
Ludovica Victoria
Andreas Josephus
Dorothea
Melchior
Nazwisko ojca
Imię ojca
Nazwisko
rodowe matki
–
–
–
–
[504]
Imię matki
Zelewski
Sichowski
Albecki
Pobłocki
Jacobus
Joannes
Adalbertus
Antonius
1767 Joannes Ernestus
1767 Michael
1767 Josephus Casimirus
Grąbkowski
Chosznicki
Malotka
Carolus
–
Christianus –
Jacobus
–
Joanna
Marianna
Alexandra
1767 Joanna Josephina
1767 Josephus Gregorius
Ustarbowski
Gowiński
Joannes
Jacobus
–
–
Catharina
Apollonia
1767
1767
1767
1767
1767
1768
1768
1768
1768
1768
1768
1768
Josephus
Dorothea
Anna Francisca
Franciscus
Joannes Josephus
Antonius
Adamus
Christina
Adalbertus
Josephus Adalbertus
Concordia Joanna
Marianna Euphemia
Kos
Dąbrowski
Chmieliński
Albecki
Szymirowski
Tępski
Zelewski
Delk
Zelewski
Tępski
Wyszecki
Pobłocki
Michael
Jacobus
Joannes
Josephus
Adalbertus
Jacobus
Michael
Michael
Andreas
Joannes
Adalbertus
Antonius
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
Barbara
Constantia
Theresia
Constantia
Marianna
Anna
Eleonora
Christina
Marianna
Theresia
Anna
Marianna
1768
1769
1769
1769
1769
1769
1769
1769
Marianna Catharina
Michael Ernestus
Barbara Zophia
Melchior Balthasar
Stanislaus
Adalbertus Vincentius
Marianna
Joannes
Gowiński
Bychowski
Bychowski
Mauszycki
Zielewski
Wyszecki
Albecki
Rhoda
Michael
Franciscus
Michael
Mathias
Jacobus
Joannes
Adalbertus
Martinus
–
–
–
–
–
–
–
Lewińska
Marianna
Anna
Catharina
Constantia
Anna
Marianna
Marianna
Marianna
1769
1769
1769
1769
1769
1770
1770
1770
1770
1770
1770
1770
Antonius
Marianna
Elisabeth Scholastica
Michael Andreas
Christianus
Adalbertus Antonius
Adalbertus
Marianna Joanna
Theressia
Jacobus Josephus
Barbara Rosalia
Dorothea Theresia
Szemirowski
Zelewski
Gowiński
Gowiński
Gruba
Robakowski
Kos
Mauszycki
Tępski
Dąbrowski
Pobłocki
Chmieliński
Adalbertus
Michael
Jacobus
Jacobus
Michael
Joannes
Michael
Mathias
Jacobus
Jacobus
Antonius
Joannes
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
Marianna
Eleonora
Apollonia
Apollonia
Constantia
Catharina
Elisabetha
Constantia
Anna
Constantia
Marianna
Theresia
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
Anna
Marianna
Marianna
Marianna
[505]
Chrzty szlacheckie w parafii Luzino w drugiej połowie XVIII wieku
Rok
Imię dziecka
1771
1771
1771
1771
1771
1771
1771
1771
1771
1771
1771
1771
1771
1772
Apollonia Brigida
Anna
Anna
Mathias Ignatius
Catharina
Antonius Benedictus
Anna
Michael Laurentius
Eleonora
Antonius
Michael
Joannes Andreas
Joannes Jacobus
Anna Scholastica
Bychowski
Zelewski
Mach
Tokarski
Dąbrowski
Tępski
Wyszecki
Pobłocki
Bychowski
Mach
Zelewski
Szemirowski
Tępski
Bychowski
Joannes
Michael
Jacobus
Jacobus
Jacobus
Joannes
Adalbertus
Antonius
Franciscus
Michael
Jacobus
Adalbertus
Michael
Michael
Nazwisko
rodowe matki
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
1772
1772
1772
1772
1772
1773
1773
1773
1773
1773
1773
1773
1773
1773
1773
1774
1774
1774
1774
1774
1774
1774
1774
Marianna Aleandra
Anna
Marianna
Dorothea
Antonius Josephus
Eleonora Eva
Anna
Antonius Stanislaus
Anna
Joannes
Jacobus
Joachim Joannes
Josephus
Rosalia Constantia
Martinus
Lucas Franciscus
Josephina Concordia
Jacobus
Catharina Philippina
Marianna
Joannes Petrus
Concordia Eva
Marianna Elisabetha
Zelewski
Gowiński
Sychowski
Mauszycki
Robakowski
Szemirowski
Malotka
Pobłocki
Sychowski
Zelewski
Welckowski
Tępski
Dąbrowski
Malotka
Dąbrowski
Bychowski
Tępski
Kos
Tępski
Robakowski
Kos
Gowiński
Bychowski
Michael
Michael
Franciscus
Mathias
Joannes
Adalbertus
Adalbertus
Antonius
Joannes
Jacobus
Mathias
Joannes
Jacobus
Michael
Jacobus
Franciscus
Adalbertus
Michael
Michael
Joannes
Michael
Jacobus
Michael
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
Zelewska
Tempska
Paraska
Gowiński
Tokarski
Wyszecki
Joannes
Jacobus
Adalbertus
Tempska
Zelewska
Pałubicka
1774 Joannes Bartholomaeus
1774 Anna
1774 Adalbertus Thomas
Nazwisko ojca
Imię ojca
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
141
Imię matki
Theresia
Anna
Ludovica
Anna
Ludovica
Theresia
Anna
Marianna
Anna
Eva
Anna
Marianna
Marianna
Catharina
Florianna
Ludovica
Anna
Marianna
Constantia
Catharina
Marianna
Alexandra
Marianna
Marianna
Anna
Marianna
Theresia
Constantia
Marianna
Ludovica
Anna
Concordia
Barbara
Marianna
Catharina
Joanna
Apollonia
Catharina
Florianna
Victoria
Anna
Anna
142
Rok
1774
1774
1774
1774
1774
1775
1775
1775
1775
1775
1775
1775
1775
1776
1776
1776
1776
1776
1776
1776
1776
1776
1776
1776
1776
1776
1776
1776
1776
1776
1776
1776
1777
1777
1777
1777
1777
1777
1777
1777
1777
Anna Stachowska-Krzyżankowska
Imię dziecka
Joannes Andreas
Barbara Elisabetha
Michael
Josephus
Joannes Andreas
Anna Victoria
Michael
Josephus
Constantia
Antonius
Michael
Josephus Laurentius
Theresia Ursula
Apollonia Scholastica
Josephus Mathias
Eleonora Eva
franciscus Michael
Barbara
Marianna
Joannes
Joannes Aurelianus
Marianna Paulina
Michael
Antonius
Anna Augustina
Marianna
Catharina
Alexandra
Francisca Catharina
Apollonia
Victoria Marianna
Dorothea
Aldegundis
Alexander Mathias
Josephus
Francisca Barbara
Francisca
Barbara Apollonia
Elisabetha Anna
Michael Hyiacinthus
Anna Constantia
Nazwisko ojca
Sychowski
Zelewski
Słuszewski
Szarpski
Lewiński
Pobłocki
Zelewski
Dąbrowski
Dąbrowski
Gowiński
Mach
Lewiński
Bychowski
Kos
Pobłocki
Dąbrowski
Welckowski
Mauszycki
Tokarski
Ebel
Tempski
Tempski
Szemierowski
Tempski
Tempski
Orent
Zelewski
Malotka
Bychowski
Malotka
Sychowski
Dobrzewiński
Robakowski
Gowiński
Sychowski
Pobłocki
Tempski
Kos
Mach
Zelewski
Zelewski
Imię ojca
Joannes
Michael
Jacobus
Joannes
Antonius
Antonius
Antonius
Jacobus
Jacobus
Michael
Michael
Jacobus
Franciscus
Michael
Antonius
Joannes
Mathias
Mathias
Jacobus
Adalbertus
Jacobus
Jacobus
Adalbertus
Adalbertus
Joannes
Michael
Jacobus
Michael
Michael
Adalbertus
Joannes
Jacobus
Joannes
Joannes
Franciscus
Antonius
Michael
Michael
Michael
Michael
Antonius
Nazwisko
rodowe matki
Pobłocka
Warzewska
Zelewska
Borkowa
Frezowa
Gowińska
Zelewska
Gowińska
Gowińska
Łebińska
Miszewska
Jarkowa
Częstkowska
Zelewska
Gowińska
Gowińska
Machowa
Robakowska
Zelewska
Mauszycka
Dobrzewińska
Dobrzewińska
Dąbrowska
Wyszecka
Wyszecka
Zelewska
Tempska
Kozłowska
Paraska
Słuszewska
Pobłocka
Lewińska
Ustarbowska
Tempska
Lewińska
Gowińska
Kaszewska
Mauszycka
Miszewska
Zelewska
Zelewska
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[506]
Imię matki
Dorothea
Marianna
Ludovica
Marianna
Theresia
Marianna
Susanna
Constantia
Constantia
Anna
Eva
Christina
Anna
Joanna
Marianna
Eva
Marianna
Constantia
Anna
Ludovica
Anna
Anna
Marianna
Concordia
Theresia
Dorothea
Anna
Marianna
Catharina
Alexandra
Dorothea
Ursula
Catharina
Victoria
Marianna
Marianna
Marianna
Elisabetha
Eva
Ludovica
Susanna
[507]
Rok
1778
1778
1778
1778
1778
1778
1778
1778
1778
1778
1778
1778
1778
1778
1779
1779
1779
1779
1779
1779
1779
1779
1779
1779
1779
1779
1779
1779
1779
1779
1779
1779
1780
1780
1780
1780
1780
1780
1780
1780
1780
Chrzty szlacheckie w parafii Luzino w drugiej połowie XVIII wieku
Imię dziecka
Marianna Apollonia
Josephus Thomas
Alexander
Joannes Augustinus
Barbara Helena
Franciscus
Joannes Antonius
Joannes Caietans
Barbara Marianna
Anna Catharina
Joannes
Barbara
Joannes Thomas
Constantia Ludovica
Antonius Adamus
Marianna Eva
Michael Petrus
Antonius Simon
Christina
Anna Marianna
Adalbertus
Joannes Nepomucenus
Joannes Josephus
Joannes Antonius
Theresia Elisabetha
Michael Gorgonius
Marianna
Joannes
Franciscus
Joanna Barbara
Marianna Constantia
Concordia Francisca
Josephus
Theresia Constantia
Michael
Gregorius Adalbertus
Alexander
Adalbertus
Marianna theressia
Marianna
Joannes
Nazwisko ojca
Sychowski
Gowiński
Bychowski
Tempski
Tempski
Ebel
Mauszycki
Wyszecki
Pobłocki
Dąbrowski
Welckowski
Dobrzewiński
Zelewski
Robakowski
Lewiński
Studziński
Malotka
Malotka
Tokarski
Lewiński
Malotka
Zelewski
Dąbrowski
Swichowski
Bychowski
Kos
nieślubne
Mach
nieślubne
Wyszecki
Gowiński
Wyszecki
Welckowski
Wielestowski
Tempski
Ebel
Pobłocki
Pobłocki
Zelewski
Szmierowski
nieślubne
Imię ojca
Joannes
Joannes
Adalbertus
Adalbertus
Joannes
Adalbertus
Mathias
Franciscus
Antonius
Joannes
Mathias
Jacobus
Joannes
Joannes
Antonius
Michael
Michael
Michael
Jacobus
Jacobus
Adalbertus
Michael
Joachim
Michael
Michael
Michael
nieślubne
Michael
nieślubne
Joannes
Joannes
Franciscus
Mathias
Carolus
Michael
Adalbertus
Antonius
Antonius
Antonius
Adalbertus
nieślubne
Nazwisko
rodowe matki
Pobłocka
Tempska
Gowińska
Wyszecka
Wyszecka
Mauszycka
Robakowska
Słuszewska
Gowińska
Gowińska
Machowna
Lewińska
Warzewska
Ustarbowska
Frezowna
Machowna
Kozłowska
Kozłowska
Zelewska
Jarkowna
Machowna
Albrechtowna
Wyszecka
Chmielińska
Paraska
Zelewska
Lewińska
Miszewska
Mauszycka
Swichowska
Tempska
Słuszewska
Machowna
–
Kaszewska
Mauszycka
Gowińska
Gowińska
Zelewska
Dąbrowska
Dąbrowska
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
143
Imię matki
Dorothea
Victoria
Victoria
Concordia
Theresia
Ludovica
Constantia
Catharina
Marianna
Eva
Marianna
Ursula
Barbara
Catharina
Theresia
Catharina
Marianna
Marianna
Anna
Christina
Alexandra
Helena
Constantia
Marianna
Catharina
Joanna
Dorothea
Eva
Victoria
Barbara
Victoria
Catharina
Marianna
Constantia
Marianna
Elisabetha
Marianna
Marianna
Susanna
Marianna
Dorothea
144
Anna Stachowska-Krzyżankowska
Rok
Imię dziecka
Nazwisko ojca
1780
1780
1780
1780
1780
1780
1780
1780
1780
1780
1780
1781
1781
1781
1781
1781
1781
1781
1781
1781
1781
1781
1781
1781
1782
1782
1782
1782
1782
1782
1782
1782
1782
1782
1782
1782
Michael beniamin
Apollonia Francisca
Franciscus Jacobus
Jacobus Adamus
Michael
Franciscus
Michael
córka
Marianna Ursula
Anna
Barbara
Michael
Marianna
Josephus Adamus
Michael
Francisca Marianna
Concordia Birgitta
Francisca
Susanna
Ursula Dorothea
Josephina Catharina
Antonius Josephus
Anna Catharina
Joachimus Carolus
Mathias
Joannes Antonius
Marianna
Jacobus
Josephina
Jacobus Adalbertus
Petrus
Dorothea Margaritha
Teresia
Marianna
Marianna
Marianna
Tempski
Zelewski
Mauszycki
Bychowski
nieślubne
Swichowski
Mach
Tempski
Węsierski
Dobrzewiński
Szankin
Swichowski
Dąbrowski
Tokarski
Swichowski
Zelewski
Dąbrowski
Kos
Studziński
Malotka
Pobłocki
Zelewski
Robakowski
Tempski
Mach
Bychowski
nieślubne
Ebel
Tempski
Gowiński
Mach
Milke
Klata
Lewiński
Malotka
Wylckowski
1783
1783
1783
1783
1783
Victoria Josephina
Antonius Teodorus
Heva
Anna
Marianna
Węsierski
Zelewski
Kos
Kos
Dobrzewiński
[508]
Joannes
Michael
Mathias
Adalbertus
nieślubne
Franciscus
Jacobus
Adalbertus
Josephus
Jacobus
Joannes
Michael
Joannes
Jacobus
Joannes
Michael
Joachim
Michael
Michael
Michael
Antonius
Joannes
Joannes
Adalbertus
Michael
Michael
nieślubne
Adalbertus
Michael
Joannes
Jacobus
Michael
Josephus
Antonius
Adalbertus
Mathias
Nazwisko
rodowe matki
Wyszecka
Borzestowska
Robakowska
Gowińska
Machowna
Lewińska
Ustarbowska
Wyszecka
Lewińska
Lewińska
Mauszycka
Chmielińska
Gowińska
Zelewska
Pobłocka
Warzewska
Wyszecka
Zelewska
Machowna
Kozłowska
Gowińska
Warzewska
Ustarbowska
Wyszecka
Miszewska
Paraska
Mauszycka
Mauszycka
Kaszewska
Tempska
Miszewska
Węsierska
Albecka
Frezowna
–
–
Theresia
Eleonora
Constantia
Victoria
Dorothea
Marianna
Magdalena
Concordia
Catharina
Ursula
Eva
Marianna
Eva
Anna
Dorothea
Marianna
Constantia
Joanna
Catharina
Marianna
Marianna
Barbara
Catharina
Concordia
Eva
Catharina
Catharina
Elisabeth
Marianna
Victoria
Magdalena
Marianna
Constantia
Theresia
Alexandra
Marianna
Michael
Antonius
Michael
Michael
Jacobus
–
–
–
–
–
Constantia
Marianna
Anna
Anna
Ursula
Imię ojca
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
Imię matki
[509]
Chrzty szlacheckie w parafii Luzino w drugiej połowie XVIII wieku
145
1783 Adalbertus
1783 Adalbertus
Bychowski
Albecki
Adalbertus
Joannes
Nazwisko
Imię matki
rodowe matki
–
Victoria
Ptakowna
Catharina
1783
1783
1783
1783
1783
1783
1783
1783
1783
1784
1784
Anna Victoria
Teressia
Constantia
Antonius
Stanislaus
Lucas Thadeus
Franciscus
Constantia Marianna
Marianna Barbara Theresia
Constantia
Petrus
Gowiński
Dąbrowski
Mauszicki
Dąbrowski
Malotka
Tempski
Pobłocki
Sychowski
Freza
Tempski
Welckowski
Joannes
Joannes
Mathias
Franciscus
Michael
Joannes
Antonius
Joannes
Michael
Michael
Mathias
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
Victoria
Eva
Constantia
Dorothea
Marianna
Theresia
Marianna
Dorothea
Petronella
Marianna
Marianna
1784
1784
1784
1784
1784
1784
1784
1785
1785
1785
1785
1785
1785
Francisca
Anna Eva
Josephus Benedictus
Anna Josephina
Catharina Elisabeth
Marianna
Michael
Zuzanna
Joannes Antonius
Ignatius
Brigitta Helena
Barbara Martianna
Martianna Catarina
Zelewski
Szymirowski
Wyszecki
Dąbrowski
Studzieński
Jaskołka
Słuszewski
Sychowski
Robakowski
Tempski
Węsierski
Koss
Malotka
Joannes
Adalbertus
Franciscus
Joachim
Michael
Joannes
Joannes
Joannes
Joannes
Adalbertus
Michael
Joannes
Michael
–
–
Słuszewska
–
–
Machowna
Nowicka
Pobłocka
–
Wyszecka
Wyszecka
–
Kozłowska
Barbara
Anna
Catharina
Constantia
Catharina
Dorothea
Elisabetha
Dorothea
Catharina
Concordia
Constantia
Catharina
Marianna
1786
1786
1786
1786
1786
1786
1786
1786
1786
1786
1786
1786
1786
1786
1786
Anna
Susanna Dorothea
Marcianna
Mathias
Marianna
Apolonia
Apolonia
Teresia
Marianna
Josephina
Josephus
Rozalia
Teressia
Florianus
Joanna
Lewiński
Zelewski
Gowiński
Miszewski
Koss
Tempski
Freza
Dobrzewiński
Zelewski
Malotka
Dąbrowski
Bychowski
Bychowski
Dąbrowski
Dobrzewiński
Antonius
Antonius
Joannes
Christianus
Michael
Michael
Michael
Jacobus
Joannes
Adalbertus
Joannes
Michael
Adalbertus
Franciscus
Ignatius
Frezowna
Zelewska
–
–
Zelewska
Kaszewska
Lewińska
–
Warzewska
–
–
–
–
–
–
Teresia
susanna
Victoria
Marianna
Joanna
Marianna
Petronella
Barbara
Barbara
Ludovica
Eva
Teressia
Victoria
Dorothea
Constantia
Rok
Imię dziecka
Nazwisko ojca
Imię ojca
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
146
Anna Stachowska-Krzyżankowska
[510]
1786
1786
1786
1786
1786
1787
1787
Martha Teressia
Marianna
Dorothea
Adamus
Antonius Simon
Antonius Julianus
Franciscus
Tempski
Węserski
Mach
Węsierski
Sychowski
Sychowski
Wilkowski
Joannes
Josephus
Michael
Josephus
Michael
Joannes
Mathias
Nazwisko
rodowe matki
–
Zelewska
–
–
Chmielińska
Zelewska
–
1787
1787
1787
1787
1787
1787
1787
1787
1787
1788
1788
1788
1788
1788
1788
Dorothea
Joannes
Constantia
Constantia
Ignatius
Michael
Francisca
Elisabetha
Antonius
Antonius
Agatha
Adalbertus Xawieri
Josephina
Joannes
Catharina
Lewiński
Miszewski
Koss
Dąbrowski
Wyszecki
Grabowski
Koss
Studziński
Wyszecki
Tempski
Paszk
Węsierski
Zelewski
Sarnowski
Wilkowski
Antonius
Christianus
Joannes
Joachim
Franciscus
Jacobus
Michael
Michael
Joannes
Michael
Michael
Michael
Joannes
Franciscus
Mathias
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
Teressia
Marianna
Catharina
Constantia
Concordia
Dorothea
Joanna
Catharina
Susanna
Marianna
Rosalia
Constantia
Barbara
Ludovica
Marianna
1788
1788
1788
1788
1788
1789
1789
1789
1789
1789
1789
1789
1789
1789
1789
1789
1789
1789
1789
Barbara Rozalia
Jacobus
Anna Barbara
Catharina
Francisca
Christianus Michael
Agnetha
Constantia agatha
Josephus
Barbara
Teresia Anna
Franciscus Ignatius
Marianna
Joanna
Barbara
Anna
Adamus
Marianna
Franciscus
Zelewski
Lebiatowski
Dąbrowski
Lewiński
Koss
Freyza
Tempski
Bychowski
Lewiński
Koss
Sychowski
Sychowski
Bychowski
Szimanski
Szimanski
Bychowski
Węsierski
Węsierski
Bychowski
Antonius
Michael
Franciscus
Adam
Adalbertus
Michael
Joannes
Michael
Josephus
Joannes
Michael
Joannes
Franciscus
Martinus
Martinus
Adalbertus
Adamus
Josephus
Antonius
–
–
–
–
–
–
Wyszecka
Chmielińska
Grubowna
Małuszicka
Chmielińska
Zelewska
Lewińska
Bychowska
Bychowska
Gowińska
Zelewska
Zelewska
Dargolewska
Susanna
Apolonia
Dorothea
Teresia
Clara
Petronella
Teresia
Teresia
Catharina
Catharina
Marianna
Dorothea
Ewa
Barbara
Barbara
Wiktoria
Ludovica
Barbara
Catharina
Rok
Imię dziecka
Nazwisko ojca
Imię ojca
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
Imię matki
Teressia
Anna
Heva
Barbara
Marianna
Dorothea
Marianna
[511]
Chrzty szlacheckie w parafii Luzino w drugiej połowie XVIII wieku
1789
1789
1790
1790
1790
1790
1790
1790
Anna
Marianna
Francisca
Josephus
Francisca
Marianna
Franciscus Jacobus
Rozalia
Tempski
Lewiński
Ebel
Wyszecki
Malotka
Węsierski
Wyszecki
Studzieński
Michael
Adam
Adalbertus
Joannes
Adalbertus
Adam
Franciscus
Michael
Nazwisko
rodowe matki
Kaszewska
Miszewska
Mauszycka
–
Machowna
Zelewska
Słuszewska
–
1790
1790
1790
1790
1790
1790
1790
1790
1791
1791
1791
1791
1791
1791
1791
1791
1791
1791
1791
1791
1792
1792
1792
1792
1792
1792
1792
1792
1792
1792
1792
1793
1793
Marianna
Franciscus
Adamus
Clara Barbara
Franciscus
Michael Ferdinandus
Joannes Joachimus
Joannes Stephanus
Marianna
Barbara Francisca
Adalbertus
Teresia Catharina
Dorothea Magdalena
Marianna Efemia
Catharina
Josephus
Marianna
Magdalena Anna
Joannes
Michael
Carolina Conkordya
Franciscus
Josephus
teresia marianna
Dorothea
Dorothea
Michael
Anna Dorothea
Julianna Margaritha
Antonius
Jacobus Joachimus
Josphus
Joanna Francisca
Węsierski
Kamiński
Lewiński
Gowiński
Gowiński
Zelewski
Dąbrowski
Koss
Malotka
Pobłocki
Borkowski
Sychowski
Bychowski
Wyszecki
Węserski
Freyza
Tępski
Bychowski
Bychowski
Dąbrowski
Zelewski
Wyszecki
Lewiński
Malotka
Kmyn
Albecki
Mach
Wilkowski
Wierzbicki
Gowiński
Wyszecki
Węsierski
Freza
Michael
Franciscus
Antonius
Joannes
Josephus
Antonius
Joachim
Joannes
Franciscus
Adalbertus
Adalbertus
Joannes
Franciscus
Franciscus
Josephus
Michaele
Michael
Antonius
Adalbertus
Franciscus
Antonius
Joannes
Antonius
Josephus
Andreas
Josephus
Petrus
Mathias
Adalbertus
Joannes
Joannes
Adam
Michael
Wyszecka
–
–
–
Lewińska
Koziczkowska
–
–
Elentowa
–
–
Zelewska
Machowa
Pobłocka
Zelewska
Lewińska
Kaszewska
Dargolewska
Gowińska
Wyszecka
Koziczkowska
Bychowska
Sychowska
Chmielińska
Kossowna
Rytowna
Tempska
Machowna
Słuszewska
Tempska
Lewińska
Zelewska
Lewińska
Rok
Imię dziecka
Nazwisko ojca
Imię ojca
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
147
Imię matki
Marianna
Teresia
Elisabetha
Susanna
Alexandra
Ludovica
Catharina
Catharina
Constantia
Marianna
Teresia
Victoria
Margaritha
Eleonora
Constantia
Catharina
Anna
Leviza
Anna
Dorothea
Barbara
Dorothea
Barbara
Petronella
Marianna
Elisabetha
Victoria
Dorothea
Eleonora
Rosalia
Teresia
Anna
Anna
Marianna
Theresia
Marianna
Alexandra
Victoria
Florentina
Ludovica
Petronella
148
Anna Stachowska-Krzyżankowska
Rok
Imię dziecka
Nazwisko ojca
1793
1793
1793
1793
1793
1793
1793
1793
1793
1793
1793
1794
1794
1794
1794
1794
1794
1794
1795
1795
1795
1795
Marcianna Leoviza
Christina
Joanna
Marianna Constantia
Joannes Ferdinandus
Anna Apolonia
Marianna Anna
Marianna
Josephus
Dorothea
Franciscus
Marianna
Francisca
Constantia
Franciscus
Marianna
Jacobus
Francisca
Eva
Anna Marianna
Adalbertus
Apolonia
Wyszecki
Albecki
Mach
Dąbrowski
Węserski
Malotka
Koss
Studzieński
Oss
Wierzbicki
Szymanski
Gowiński
Koss
Sychowski
Lewiński
Sichowski
Węsierski
Mach
Albecki
Zelewski
Wierzbicki
Studziński
1795
1795
1795
1795
1795
1795
1795
1795
1795
1796
1796
1796
1796
1796
1796
1796
1796
1796
1796
Dorothea
Marianna
Susanna
Anna
Joannes Laurentius
Anna
Anna
Marianna Barbara
Anna Magdalena
Barbara Anna
Anna
Dorothea
Anna Theressia
Friderica Francisca
Joannes
Ignatius Simon
Martinus
Marianna
Carolina Anna
Kupiec
Bychowski
Gowiński
Sarnowski
Pobłocki
Koss
Grabowski
Malotka
Wyszecki
Słuszewski
Mach
Węsierski
Borkowski
Tempski
Oss
Fryza
Szymanski
Węserski
Mach
[512]
Franciscus
Josephus
Petrus
Joachim
Michael
Joseph
Franciscus
Michael
Paulus
Adalbertus
Franciscus
Josephus
Joannes
Joannes
Antonius
Michael
Josephus
Joannes
Josephus
Michael
Adalbertus
Michael
Nazwisko
rodowe matki
Słuszewska
Rytowna
Tempska
Wyszecka
Wyszecka
Chmielenska
Machowna
Machowna
Albecka
Słuszewska
Bychowska
Lewińska
Małuszicka
Zelewska
Frezowna
Chmielenska
Zelewska
–
Szchreydrowna
Jaszkowna
Słuszewska
–
Catharina
Anna
Teresia
Konstantia
Constantia
Anna
Barbara
Catharina
Marianna
Alexandra
Barbara
Margaritha
Catharina
Dorothea
Teresia
Marianna
Barbara
Veronica
Marianna
Marianna
Alexandra
Catharina
Michael
Adalbertus
Joannes
Franciscus
Michael
Joannes
Franciscus
Josephus
Antonius
Antonius
Petrus
Franciscus
Adalbertus
Joannes
Paulus
Michael
Martinus
Michael
Michael
Chmielenska
Gowińska
Tępska
Zielezińska
Ustarbowska
Machowna
Kozyczkowska
Chmielińska
Tokarska
Tempska
Tempska
Roykowna
Borkowska
Wyszecka
Albecka
Częstkowska
Bychowska
Wyszecka
Kożyczkowska
Eleonora
Victoria
Victoria
Lucia
Dorothea
Barbara
Eleonora
Anna
Marianna
Constantia
Theresia
Constantia
Anna
Theresia
Marianna
Francisca
Barbara
Constantia
Concordia
Imię ojca
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
Imię matki
[513]
Rok
Chrzty szlacheckie w parafii Luzino w drugiej połowie XVIII wieku
Imię dziecka
1796 Dorothea
1796 Constantia Marianna
Alexandra
1797 Alexander
1797 Anna
1797 Josephina Marcianna
1797 Josephus Zacharias
1797 Marianna
1797 Michael Antonius
1797 Adalbertus
1797 Josephus Casimirus
1797 filia
1797 Marianna
1797 Joannes Jacobus
1797 Jacobus
1797 Francisca
1797 Friderica Constantia
1797 Joannes
149
Sychowski
Pobłocki
Joannes
Michael
Nazwisko
Imię matki
rodowe matki
Zielewska
Dorothea
Ustarbowska
Dorothea
Freza
Gowiński
Koss
Grabowski
Szwichtębarch
Dobrzewiński
Albecki
Zielewski
Gowiński
Mach
Domreza
Oss
Węsierski
Wyszecki
Studzieński
Michael
Josephus
Franciscus
Franciscus
Michael
Antonius
Josephus
Michael
Joannes
Joannes
Fridericus
Paulus
Adam
Antonius
Michael
Lewińska
Lewińska
Podwelcowna
Kożyczkowska
Padczinska
–
Szreydrowna
Jaszkowna
–
Pobłocka
Balkowna
Albecka
Zielewska
Tokarska
Machowna
Nazwisko ojca
Imię ojca
Petronella
Margarita
Barbara
Eleonora
Elisabetha
Anna Rosalia
Anna
Marianna
Victoria
Veronica
Marianna
Marianna
Ludovica
marianna
Catharina
mgr Anna Stachowska-Krzyżankowska
Instytut Historii PAN
e-mail: [email protected]
TAUFEN VON ADLIGEN IN DER PFARREI LUSIN
IN DER ZWEITEN HÄLFTE DES 18. JAHRHUNDERTS
Zusammenfassung
Schlüsselwörter: altpolnische Demografie, kleinadlige Familie, Neuzeit, Kaschubien, Genealogie, Kleinadel, Kirchenbucheintragung, altpolnische Taufregister
Der Artikel ist das Ergebnis von Forschungen zur Genealogie und Demografie kleinadliger Familien in Kaschubien in der Neuzeit. Die Quellen in den Kirchenbüchern liefern
reiches Forschungsmaterial, dessen eingehende Analyse es ermöglicht die demografischen
Veränderungen zu beobachten, die in dieser Gesellschaft vor sich gingen. Obwohl die
Pflicht zu regelmäßigen Eintragungen in Kirchenbüchern in der Mitte des 16. Jahrhunderts
vom Konzil von Trient eingeführt wurde, kam es in Polen zur allgemeinen Einführung von
Registern erst in der ersten Hälfte des 18. Jahrhunderts. Quellengrundlage des Artikels ist
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
150
Anna Stachowska-Krzyżankowska
[514]
das Taufbuch der Pfarrei Lusin (Luzino) aus den Jahren 1758–1797. Die meisten Dörfer,
die zu dieser Pfarrei gehörten, waren Eigentum des kaschubischen Kleinadels. Von den
3075 Taufen, die in dem Buch verzeichnet sind, wurden 15% an Kindern von Adligen vollzogen. Der Artikel soll die demografischen Elemente erörtern, die sich bei einer genauen
Analyse der Eintragungen im Register ermitteln ließen. Durch die Forschungen konnte
u. a. die durchschnittliche Zahl von Taufen pro Jahr für einzelne Zeiträume von fünf Jahren festgestellt werden, sie vermittelten einen Einblick in die jahreszeitliche Verteilung
von Empfängnissen und Geburten und in Zeit und Ort von Taufzeremonien. Der Artikel
befasst sich auch mit dem Problem von außerehelichen Geburten in einzelnen Familien.
Außerdem wurde versucht die Moden bei der Namensgebung im kaschubischen Adel des
18. Jahrhunderts zu betrachten, ebenso wie die Grundsätze, von denen man sich bei der
Vornamengebung leiten ließ, und die Auswahl der Taufpaten.
BAPTISMS OF NOBLES IN THE PARISH CHURCH OF LUZINO
IN THE SECOND HALF OF THE 18TH CENTURY
Summary
Key words: the Old Polish demography, the family of minor noblemen, the Early Modern age, Kashubia, genealogy, minor noblemen, metrical registration, Old Polish baptismal
certificates
This article is the fruit of research on the Kashubian genealogy and demography of
a family of minor noblemen in the Early Modern period. Birth and baptismal certificates
constitute a rich source of research material, whose thorough analysis enables us to observe
the demographic changes taking place in a given community. Despite the fact that the obligation of regular birth and baptismal registration was introduced in the mid-16th century
by the Council of Trent, in Poland birth and baptismal books did not become common
until the first half of the 18th century. The source basis of the article is the book of baptisms in the parish church of Luzino from the years 1758–1797. Most villages belonging to
the parish constituted the property of minor Kashubian noblemen. Out of 3075 baptisms
recorded in the book, over 15% concerned the offspring of noble people. The aim of the
article is to discuss those demographic elements, which could be captured in the process
of the thorough analysis of birth and baptismal records. The research allowed us to define
the average annual number of baptisms for subsequent five-year-long periods, to discover
seasonality in conceptions and births, and to learn about the time and place of baptisms.
The article also touches upon the issue of non-marital births in individual families and attempts to look at the onomastic trends among the 18th century Kashubian noblemen and to
reveal the rules they followed while chosing names and godparents for their children.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
ZAPISKI
HISTORYCZNE
— TOM
Zeszyt 3
LXXX
—
ROK
2015
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.37
PAWEŁ A. JEZIORSKI
(Instytut Historii PAN)
HYLZENOWIE W GDAŃSKU
SZKIC DO DZIEJÓW ELIT DAWNEGO WOJEWÓDZTWA INFLANCKIEGO
Słowa kluczowe: tzw. Inflanty Polskie, księstwo inflanckie, Pomorze, Prusy Królewskie, elity
polityczne Rzeczypospolitej Obojga Narodów, własność szlachecka w mieście, dobra szlacheckie, królewszczyzny, XVIII wiek, opactwo oliwskie, starostwo parchowskie, polsko-litewska magnateria
W ostatnim stuleciu istnienia Rzeczypospolitej Obojga Narodów istotną rolę
w wewnętrznym życiu politycznym kraju zaczęły odgrywać rody związane z położonym na jej północno-wschodnich rubieżach województwem (księstwem) inflanckim. Prócz Broel-Platerów i Borchów głośno było również o jednym z odłamów rodu Hylzenów, który w drugiej połowie XVII w. silniej związał się z województwem inflanckim (tożsamym z tzw. Inflantami Polskimi oraz ze współczesną
łotewską Łatgalią). Polsko-inflanccy Hylzenowie, w odróżnieniu od krewniaków
zamieszkujących w sąsiedniej Kurlandii, od schyłku XVII stulecia zaczęli ulegać
wpływom polskiej kultury1. Duży wpływ miała na to decyzja Jerzego Konstantego
Hylzena (zmarłego w 1737 r.), który postanowił związać się bliżej z dworem Augusta II Sasa2 i w 1713 r. objął z cesji Józefa Wandalina Mniszcha starostwo marienhauskie3. Wejście polsko-inflanckich Hylzenów do elity politycznej Rzeczypospolitej dokonało się w następnym pokoleniu, za sprawą synów Jerzego Konstantego.
Starszy, Jerzy Mikołaj (1692/1693–1775), w latach 1745/1746–1763 był biskupem
W związku z powyższym polsko-inflanccy Hylzenowie stopniowo rezygnują z podpisywania
się jako „de Hülsen dictus Eckeln” lub „von Hülsen genannt Eckeln” na rzecz polskiego „z Eklów Hilzen”. Por. Gustaw Manteuffel, O starodawnej szlachcie krzyżacko-rycerskiej na kresach inflanckich,
Lwów 1910, s. 26.
2
Był podkomorzym (szambelanem) królewskim, zob. Juljan Bartoszewicz, Znakomici mężowie polscy w XVIII wieku. Wizerunki historyczne osób, t. 2, Petersburg 1856, s. 201; Gustaw Manteuffel, Z dziejów starostwa Maryenhauzkiego, Kwartalnik Litewski, R. 1: 1910, t. 2, s. 31–33; idem,
O starodawnej szlachcie, s. 26–27. Jerzy Konstanty Hylzen nie był zresztą jedynym szlachcicem inflanckim szukającym szczęścia na dworze panującego w Rzeczypospolitej Sasa, por. Jan Michał Krzemiński, Od Sasa do Sasa. Królewskie popasy w Malborku z kroniki malborskiej rezydencji jezuitów,
Rocznik Gdański, t. 40: 1985, z. 1, s. 186.
3
Urzędnicy inflanccy XVI–XVIII wieku. Spisy, oprac. Krzysztof Mikulski, Andrzej Rachuba
(Urzędnicy dawnej Rzeczypospolitej XII–XVIII wieku. Spisy, t. 9: Inflanty), Kórnik 1994 (dalej cyt.
UI), s. 193, nr 2081.
1
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
152
Paweł A. Jeziorski
[516]
smoleńskim4; młodszy, Jan August (1702–1767), został w 1754 r. wojewodą mińskim5 i jest szerzej znany jako autor pierwszego w języku polskim opisu przeszłości
Inflant6. Istotną rolę w życiu politycznym państwa polsko-litewskiego odgrywał
również starszy syn Jana Augusta – Józef Jerzy (1736–1786), od 1767 r. wojewoda
miński, a następnie, od roku 1770, wojewoda mścisławski7.
Bliższe kontakty z Gdańskiem i Pomorzem Hylzenowie nawiązali za sprawą
młodszego syna Jerzego Konstantego – Jana Augusta. Już 3 X 1730 r. od sukcesorów Alexego Picarda nabył on w Oliwie za sumę 4000 złotych (pruskich) dwór
„Polanka Quel[l]brun” (z przyległościami)8, należący do dóbr stołowych opactwa
oliwskiego i oddawany w dzierżawę na prawach emfiteuzy (czyli z możliwością
dziedziczenia i odsprzedania za zgodą opata)9. Prawdopodobnie transakcja ta była
efektem dość bliskich relacji łączących Jerzego Konstantego i Jana Augusta z oliwskimi cystersami. Jeden z Hylzenów już w początkach lipca 1730 r. brał udział
w uroczystości organizowanej przez gdańskich jezuitów, w trakcie której nabożeństwo celebrował opat oliwski10. Roczniki klasztoru oliwskiego wspominają także
4
Juljan Bartoszewicz, Hylzen (Jerzy Mikołaj), [in:] Encyklopedia powszechna, t. 12, Warszawa
1863, s. 375–380; G. Manteuffel, O starodawnej szlachcie, s. 27; Emanuel Rostworowski, Hylzen
Jerzy Mikołaj, [in:] Polski słownik biograficzny (dalej cyt. PSB), t. 10, Wrocław–Warszawa–Kraków
1962–1964, s. 130; Urzędnicy centralni i dygnitarze Wielkiego Księstwa Litewskiego XIV–XVIII wieku.
Spisy, oprac. Henryk Lulewicz, Andrzej Rachuba (Urzędnicy dawnej Rzeczypospolitej XII–XVIII
wieku. Spisy, t. 11), Kórnik 1994, s. 131, nr 972.
5
Juljan Bartoszewicz, Hylzen (Jan August), [in:] Encyklopedia powszechna, t. 12, s. 380–384;
idem, Znakomici mężowie polscy w XVIII wieku, t. 2, s. 202–237; G. Manteuffel, O starodawnej
szlachcie, s. 28–29; Emanuel Rostworowski, Hylzen Jan August, [in:] PSB, t. 10, s. 128–129.
6
Jan August Hylzen, Inflanty, w dawnych swych i wielorakich aż do wieku naszego dziejach i rewolucyach [...], [t. 1–2], Wilno 1750. Por. Bogusław Dybaś, Geschichtsdenken in Livland um die Mitte
des 18. Jahrhunderts. Zur livländischen Geschichte im historischen Werk des Hochadeligen Jan August
Hylzen, [in:] Die Konstruktion der Vergangenheit. Geschichtsdenken, Traditionsbildung und Selbstdarstellung im frühneuzeitlichen Ostmitteleuropa, hrsg. v. Joachim Bahlcke, Arno Strohmeyer (Zeitschrift für Historische Forschung, Beiheft 29), Berlin 2002, s. 91–98; Pēteris Zeile, Latgales kultūras
vēsture. No akmens laikmeta līdz mūsdienām, Rēzekne 2006, s. 167–168.
7
Juljan Bartoszewicz, Hylzen (Józef), [in:] Encyklopedia powszechna, t. 12, s. 384–385; idem,
Znakomici mężowie polscy w XVIII wieku, t. 2, s. 239–260; Emanuel Rostworowski, Hylzen Józef
Jerzy, [in:] PSB, t. 10, s. 130–133.
8
Dziś w granicach Gdańska (ul. Polanki 124), zob. Adam Kromer, Dwór II „Quellbrunn”,
[in:] Gedanopedia, [wyd. Fundacja Gdańska, Gdańsk 2012–2015] (http://www.gedanopedia.pl/
?title=DW%C3%93R_II_%E2%80%9EQUELLBRUNN%E2%80%9D, dostęp z 10 VII 2015 r.).
9
Archiwum Państwowe w Gdańsku (dalej cyt. APG), sygn. 940/427, k. 132v (kopia). Jan August
Hylzen występuje w tym dokumencie jako „Joannes Fridericus ab Eckeln Hüllsen capit[aneus] marienhausensis”. Warto zwrócić uwagę na ów zapis, ponieważ dowodzi, że Jan August oddziedziczył
również imię po stryju, Fryderyku, staroście kandawskim (por. G. Manteuffel, Księstwo inflanckie
XVII. i XVIII. stulecia. Przegląd wybitniejszych jego postaci, Kraków 1897, s. 16; idem, O starodawnej
szlachcie, s. 26). Z nieznanych powodów imienia tego później już nie używał.
10
Kuryer Polski, Anno 1730, N[o]. XXIX, s. 112. W korespondencji z Gdańska, datowanej na
8 lipca, kryje się pod określeniem „starosta maryański”, tj. marienhauski. W sprawie problemów
z rozstrzygnięciem, czy chodzi w tym przypadku o Jerzego Konstantego, czy też jego syna, Jana Augusta, zob. UI, s. 193, nr 2081.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[517]
Hylzenowie w Gdańsku...
153
o obecności Jana Augusta („D[ominus] de Hilsen, starosta Marionensi”) w otoczeniu opata oliwskiego Franciszka Mikołaja Zaleskiego pod datą 17 II 1734 r., a więc
w chwili przybycia pod Gdańsk wojsk rosyjskich dowodzonych przez generała
Piotra Lacy’ego11. Wreszcie w oliwskim klasztorze spoczął Jerzy Konstanty, który
zmarł – jak się przyjmuje – w 1737 r. w Gdańsku12. Wkrótce po śmierci ojca Jan
August sprzedał Polankę Ignacemu Hiacyntowi Matthy’emu, kupcowi gdańskiemu, również za 4000 złotych pruskich. Kontrakt podpisany został w Oliwie 24 II
1738 r., w obecności Wilhelma Rafała Bucholtza, starosty lucyńskiego, a intromisja
nowego posiadacza Polanki do majętności odbyła się 13 października tego samego
roku13.
Jan August, spędzający w następnych latach dużą część czasu w swoich dobrach rodowych położonych w województwie inflanckim14 i zajęty działalnością
publiczną prowadzoną w oparciu o stronnictwo Sapiehów15, nie zerwał jednak
całkowicie z Pomorzem. W dniu 29 VIII 1752 r. zawarł w Oliwie z żoną, Konstancją z Platerów, kontrakt, na mocy którego nabył prawa do dóbr emfiteutycznych
„Konnertsham[m]er”. Owa silnie rozbudowana majętność16, zaliczana do dóbr
stołowych opactwa oliwskiego, dotychczas znajdowała się w rękach starostów kościerskich, Michała i Izabeli z Przebendowskich Czapskich17.
11
Annales monasterii Olivensis Ord. Cist. Aetate posteriores, curavit Paulus Czaplewski (Fontes
TNT 20), Toruni 1916–1919, s. 370. Por. Edmund Cieślak, W obronie tronu króla Stanisława Augusta, Gdańsk 1986, s. 63 nn.
12
W 1760 r. jego synowie (Jerzy Mikołaj i Jan August) ufundowali na jego mogile w klasztorze
oliwskim okazały nagrobek, zachowany do dziś, por. Gustaw Manteuffel, Maryenhauz, [in:] Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich (dalej cyt. SGKP), t. 6, red. Filip Sulimierski, Bronisław Chlebowski, Władysław Walewski, Warszawa 1885, s. 154; idem, Z dziejów
starostwa Maryenhauzkiego, s. 33; idem, Zarysy z dziejów krain dawnych inflanckich czyli Inflant właściwych (tak szwedzkich jako i polskich), Estonii z Ozylią, Kurlandii i Ziemi Piltyńskiej, wstęp, redakcja
i oprac. Krzysztof Zajas, Kraków 2007, s. 184; ks. Zygmunt Iwicki, Nekropolia oliwska, Gdańsk 2004,
s. 127–130, 236. W innym miejscu G. Manteuffel podaje z kolei, że fundacji pomnika nagrobnego
dokonał tylko jeden z synów, zob. idem, Księstwo inflanckie XVII. i XVIII. stulecia, s. 10.
13
APG, syg. 940/427, k. 155v–156 (kopia). Polanka występuje tu jako „aula Quellbrun in Polanka”, względnie jako „secunda aula in Polonken”.
14
Zob. np. jego korespondencję pisaną z Dagdy w latach 1744–1746: Biblioteka Czartoryskich
w Krakowie (dalej cyt. BCz.), sygn. 706, s. 75–77, 95–98, 101–102, 105–107, 113–115.
15
O jego związkach z Sapiehami zob. w: E. Rostworowski, Hylzen Jan August, s. 128–129.
16
W jej granicach znajdowała się papiernia, bez wątpienia pozostająca w rękach Hylzenów
u schyłku XVIII w., a więc w okresie, gdy dobra przechodziły na własność Tadeusza Mostowskiego
(por. poniżej). Prawdopodobnie było to ten sam obiekt, który został założony w pierwszej połowie
XVIII w., por. dokument wystawiony przez ówczesnego posiadacza dóbr „Conradshammer”, Karola
Fryderyka von Blechwitz, 12 V 1736 r.; przekazywał on w nim Tomaszowi Henrykowi Axmannowi
miejsce pod budowę papierni („Papier-Mühle”), określając zasady jej użytkowania przez następne
30 lat: Geheimes Staatsarchiv Preußischer Kulturbesitz, Berlin-Dahlem (dalej cyt. GStA PK), XIV.
Hauptabteilung (dalej cyt. HA), Rep. 359, Nr. 14/6. Por. Adam Kromer, Konradshammer, [in:] Gedanopedia (http://www.encyklopediagdanska.pl/index.php?title=KONRADSHAMMER, dostęp z 2 IV
2015 r.).
17
APG, sygn. 940/427, k. 189v (kopia). U schyłku pierwszej połowy XVIII w. majętność ta jako
dzierżawa emfiteutyczna znajdowała się w rękach biskupa kujawskiego Walentego Aleksandra Czap-
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
154
Paweł A. Jeziorski
[518]
Dobra „Konnertshammer” / „Konradshammer” (obie formy występują w źródłach) odgrywały w życiu Hylzenów, przynajmniej za czasów Jana Augusta, dość
istotną rolę. Stąd właśnie w dniu 15 IX 1752 r. wyruszał w swoją młodzieńczą peregrynację Józef Jerzy. Z notatki w jego dzienniku wynika, że przebywały tu wówczas również jego matka, Konstancja, a także siostra (Rozalia Anna)18. Tu wreszcie
zakończył swoją kawalerską turę 25 VIII 1754 r., spotykając się następnego dnia
z przybyłymi do tych dóbr rodzicami19. Hylzenowie dokonali tu także pewnych
inwestycji. Chociażby latem 1754 r. w „Konradshammer” został założony ogród20.
Niestety nie wiadomo, jaki miał charakter, ale zapewne nawiązywał do dominujących wówczas mód21. Przyjechał go nawet oglądać opat oliwski Jacek Józef Rybiński
(1702–1782), szukający może inspiracji dla kształtu podobnego założenia, mającego ozdobić w przyszłości wznoszony wówczas pałac (zamek) opacki w Oliwie22.
Późniejsze losy „Konradshammer” wymagają jeszcze zbadania. Bez wątpienia
jednak u schyłku XVIII w. majętność znajdowała się w rękach ostatniego z polsko-inflanckich Hylzenów, Idziego23. Prawdopodobnie Hylzenowie wykorzystali fakt
sekularyzacji dóbr opackich przez władze pruskie po pierwszym rozbiorze i być
może wykupili wspomnianą majętność na własność24.
Wkrótce Hylzenowie rozpoczęli również starania o nabycie lokum położonego jeszcze bliżej Gdańska. Wybór padł na nieruchomość leżącą przy gdańskich
skiego (zob. kontrakt z 4 V 1746 r.: ibid., k. 179v–180; wcześniej dobra „Konnertshammer” trzymał książę Karol Ludwik von Schleswig-Holstein, zob. pozwolenie opata oliwskiego Józefa Hiacynta
Rybińskiego na ich sprzedaż biskupowi Czapskiemu z 4 III 1746 r.: GStA PK, XIV. HA, Rep. 359,
Nr. 14/7), by po śmierci W.A. Czapskiego trafić do jego bratanka, Michała Czapskiego (zob. kontrakty z 11 V 1751 r. i 30 VI 1751 r.: APG, sygn. 940/427, k. 187–187v, 188v–189; GStA PK, XIV. HA, Rep.
359, Nr. 14/8 – oryginał kontraktu z 11 V 1751 r.). Dobra „Konnertshammer” („Konradshammer”)
znajdowały się na terenie zlokalizowanym aktualnie w granicach Gdańska, w sąsiedztwie Jelitkowa,
nad Potokiem Oliwskim, por. A. Kromer, Konradshammer.
18
Juozapo Jurgio Hilzeno 1752–1754 metų kelionės dienoraštis. Dziennik podróży Józefa Jerzego
Hylzena z lat 1752–1754, sudarė Arvydas Pacevičius, parengė Joanna Orzeł, Arvydas Pacevičius,
Stanisław Roszak, Vilnius 2013, s. 85. Por. Joanna Orzeł, Arvydas Pacevičius, Stanisław Roszak,
Diariusz Józefa Jerzego Hylzena na tle pamiętników XVIII stulecia, [in:] ibid., s. 33.
19
Ibid., s. 291–292: „Niektórzy dworzanie przybyli tu z rana i oznajmili mię o przybyciu pewnym IMC D[obrod]ziejów [tj. rodziców Józefa Hylzena – P.A.J.] dnia dzisiejszego do Konratzhamru
na obiad, których miałem honor spotkać przy morzu i z wielką satysfakcją wenerować”.
20
Ibid., s. 291.
21
Por. Łukasz Kurdybacha, Stosunki kulturalne polsko-gdańskie w XVIII wieku, Gdańsk 1937,
s. 18 nn.; Zofia Schwarz, Private botanical gardens in the 17th–18th centuries and the development of
natural science in the Gdańsk centre, [in:] Studies on the history of botanical gardens and arboreta in
Poland, Kraków 1993, s. 29–45.
22
Por. Konrad Lakowitz, Der Schloßgarten in Oliva, Danzig [s.a.] (wyd. 2); Jerzy Dygdała,
Rybiński Jacek Józef h. Radwan, [in:] PSB, t. 33, Wrocław–Warszawa–Kraków 1991–1992, s. 324.
23
Więcej na ten temat w dalszej części tekstu.
24
„Konradshammer” nie pojawia się na liście dóbr należących do opactwa oliwskiego, zagarniętych przez władze pruskie po 1772 r., por. Majątki duchowne sekularyzowane po r. 1772 w obrębie województwa pomorskiego i W. M. Gdańska, zestawił ks. Paweł Czaplewski, Rocznik Gdański, t. 7–8:
1933–1934, s. 396–399.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[519]
Hylzenowie w Gdańsku...
155
Nowych Ogrodach25. Na mocy „Cessions-Contract” („resignatio”), spisanego
w Gdańsku 9 XI 1757 r., Jan August wydzierżawił ją od marca 1757 r. do marca
1777 r. od jej właścicieli26, płacąc 22 500 złotych (pruskich?), plus 1500 złotych
(pruskich?) za znajdujące się tu ruchomości27. Zyskując w ten sposób wygodne
lokum na terenie gdańskiego przedmieścia, Jan August szedł w ślady rozlicznych
rodów magnackich, które Gdańsk przyciągał jako prężny ośrodek gospodarczy
i kulturalny oraz bezpieczne schronienie w czasach politycznej niepewności i zawieruchy28. W świetle treści wspomnianego kontraktu w skład wydzierżawionej
nieruchomość wchodził „daß große Garten Haus nebst Garten” („curia cum horto”) i bliżej nieokreślone, należące do niego „Gebäude, Wohnungen etc.”29 Janowi
Augustowi przysługiwało prawo przebudowy i naprawy tych obiektów, a nawet ich
burzenia i wznoszenia w ich miejscu nowych. Nie wiadomo, czy ostatecznie dokonał tu jakichś inwestycji, niemniej położona na działce siedziba Hylzenów była
czasami określana mianem „pałacu”30.
Jan August, który wówczas nie miał jeszcze pruskiego indygenatu31, nie mógł
nabyć tej nieruchomości na własność32. Umierając w początkach 1767 r., wojewoda miński był już jednak indygeną pruskim i na tej zapewne podstawie wdowa po
Kryjące się pod tą nazwą gdańskie przedmieście przyciągało wówczas licznie szlachtę i zamożnych gdańskich mieszczan, charakteryzując się u schyłku XVIII w. „świeżością powietrza, zielenią
ogrodów i sadów, panującą tu czystością i ładem”, zob. Ewa Barylewska-Szymańska, Życie codzienne w okresie Wolnego Miasta Gdańska. Wybrane zagadnienia, [in:] Napoleon i Gdańsk. Pierwsze Wolne Miasto Gdańsk 1807–1813/14. Materiały z sympozjum i wystawy Muzeum Historycznego Miasta
Gdańska w 200. rocznicę utworzenia Wolnego Miasta Gdańska, Gdańsk 20 lipca – 30 grudnia 2007,
red. Tadeusz Stegner (Res Gedanenses. Studia i materiały Muzeum Historycznego Miasta Gdańska,
t. 2), Gdańsk 2008, s. 93–94.
26
Nieruchomość należała do kilku osób. Wśród współwłaścicieli występuje m.in. gdański kupiec Daniel Payn i jego żona, Anna Constantia de domo Sprengel.
27
Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie (dalej cyt. AGAD), Metryka Koronna, sygn.
269, s. 254–262. Por. Teresa Zielińska, Przyczynek do sprawy własności szlacheckiej w Gdańsku XVIII
stulecia, [in:] Ludzie – kontakty – kultura XVI–XVIII w. Prace ofiarowane Profesor Marii Boguckiej,
red. Jerzy Kowecki, Janusz Tazbir, Warszawa 1997, s. 104, 108, gdzie częściowo odmienne odczytanie dokumentu (m.in. wspomniany w źródle „Garten-Hauß” autorka utożsamia z altaną ogrodową); Ewa Barylewska-Szymańska, Domy szlachty w osiemnastowiecznym Gdańsku, [in:] Život
pražských paláců. Šlechtické paláce jako součást městského organismu od středověku na práh moderní
doby, sestavili Olga Fejtová, Václav Ledvinka, Jiří Pešek (Documenta Pragensia, 28), Praha 2009,
s. 519–520, 522. Korzystając z okazji, pragnę podziękować Pani dr Ewie Barylewskiej-Szymańskiej za
udostępnienie mi kopii powyższego tekstu.
28
T. Zielińska, Przyczynek do sprawy własności szlacheckiej, s. 101–110; E. Barylewska-Szymańska, Domy szlachty w osiemnastowiecznym Gdańsku, s. 505–533.
29
Zdaniem Ewy Barylewskiej-Szymańskiej mogły mieć komercyjny charakter, zob. eadem,
Domy szlachty w osiemnastowiecznym Gdańsku, s. 522.
30
Por. Sławomir Kościelak, Katolicy w protestanckim Gdańsku od drugiej połowy XVI do końca
XVIII wieku, Gdańsk 2012, s. 383.
31
Otrzymał go dopiero w 1766 r. (więcej na ten temat w dalszej części tekstu).
32
Por. Ewa Barylewska-Szymańska, Inwentarze mienia z drugiej połowy XVIII wieku w badaniach nad gdańskimi domami, [in:] Studia i materiały do dziejów domu gdańskiego, cz. 1, red. Edmund Kizik, Gdańsk 2009, s. 189; eadem, Domy szlachty w osiemnastowiecznym Gdańsku, s. 510.
25
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
156
Paweł A. Jeziorski
[520]
nim nabyła ostatecznie wspomnianą nieruchomość przy Nowych Ogrodach na zasadach dziedzicznej własności. Podjęte, być może jeszcze w ostatnich miesiącach
życia Jana Augusta, starania zakończyło wpisanie jego żony Konstancji w dniu
30 V 1767 r. do księgi gruntowej tej części miasta. Z zachowanego zapisu wynika, że chodziło w tym przypadku o dwie parcele określane jako „Neugarten 1”
i „Neugarten 2”33.
Bez bardziej szczegółowych kwerend trudno precyzyjnie określić, jak często Hylzenowie gościli w swojej gdańskiej rezydencji. Wiadomo, że Jan August
przybywał w Gdańsku we wrześniu i grudniu 1760 r.34, a także w kwietniu roku
następnego35. Jego żona, Konstancja, z kolei w maju 1766 r., w towarzystwie wojewodziny bracławskiej Anny z Sapiehów Jabłonowskiej (1728–1800) i hetmana polnego litewskiego Aleksandra Sapiehy (1730–1793), przysłuchiwała się „akademice
geograficznej” zorganizowanej przez gdańskich jezuitów36. Wzmianki o wyjazdach
do Gdańska Jana Augusta w „pilnych interesach” pojawiają się także w pochodzącej z tego okresu korespondencji jego syna, Józefa Jerzego37. Oczywiście wizyty Hylzenów w Gdańsku (czy w pozostałych dobrach pomorskich należących
do nich, o czym szerzej dalej) były rozdzielane przez ich dłuższe wyjazdy głównie
do Warszawy i Wilna, względnie do ich majątków białoruskich bądź inflanckich.
33
APG, sygn. 300,32/14, s. 17–18. Nie jest wykluczone, że Hylzenowie dzierżawili obie parcele
już w 1756 r. – taka przynajmniej data pojawia się w przywoływanej księdze gruntowej przy obu
wpisach. Por. T. Zielińska, Przyczynek do sprawy własności szlacheckiej, s. 103–104; E. Barylewska-Szymańska, Domy szlachty w osiemnastowiecznym Gdańsku, s. 519.
34
Lustracja województw Prus Królewskich 1765, t. 1: Województwo pomorskie, cz. 1: Powiaty
pucki i mirachowski, wyd. Jerzy Dygdała (Lustracje dóbr królewskich XVI–XVIII wieku. Prusy Królewskie), Toruń 2000, s. 164–165 (22 IX 1760 r.); AGAD, Zbiór z Muzeum Narodowego, sygn. 100,
s. 4–6: J.A. Hylzen do Adama Chmary, Gdańsk, 23 XII 1760 r.
35
Zob. w dalszej części tekstu.
36
Zygmunt Gloger, Encyklopedia staropolska, t. 2, Warszawa 1958, s. 374. Obecność Hylzenowej
na akademii organizowanej przez jezuitów nie była dziełem przypadku. Zarówno ją, jak i jej męża łączyły bardzo bliskie relacje z tym zakonem (por. Andrea Mariani, Jezuici w Inflantach i w Kurlandii
(1700–1773). Między wielką polityką a elitą lokalną, Zapiski Historyczne, t. 77: 2012, z. 4, s. 129–130).
Wyrazem tych powiązań była rola, jaką odegrał w życiu Konstancji, a także jej syna, Józefa Jerzego,
ks. Karol Wyrwicz (1717–1793), rektor kolegium jezuickiego w Warszawie (zob. Franciszek Xawery Dmochowski, Wiadomość o życiu i pismach Karola Wyrwicza, [in:] Pisma rozmaite Franciszka
Xawerego Dmochowskiego, tłomacza Iliady, cz. 2, Warszawa 1826, s. 194, 200; E. Rostworowski,
Hylzen Józef Jerzy, s. 130–131; Stanisław Roszak, Koniec świata sarmackich erudytów, Toruń 2012,
s. 16–17, 30, 84–85, 96–98; Arvydas Pacevičius, Juozapas Jurgis Hilzenas ir jo Dienoraštis: keli štrichai masono biografijai, [in:] Laisvoji Mūrininkija Pasaulyje ir Lietuvoje – idėjos, istorija, asmenybės,
sud. Vytautas Jogėla, Vilnius 2012, s. 175–195), określany złośliwie przez Adama Naruszewicza
„totumfakiem” wojewodziny mińskiej (Korespondencja Adama Naruszewicza 1762–1796, z papierów
po Ludwiku Bernackim uzupełnił, oprac. i wyd. Julian Platt, red. Tadeusz Mikulski (Źródła historycznoliterackie, t. 1), Wrocław 1959, s. 309, nr 249: A. Naruszewicz do króla Stanisława Augusta,
Karniewek, 2 IX 1788 r.).
37
Zob. np. niedatowany brudnopis listu do podkomorzego mozyrskiego (może Macieja Wolbeka?) (najprawdopodobniej 1760 r. lub lata kolejne): Lietuvos mokslų akademijos Vrublevskių biblioteka, Vilnius, Rankraščiai (dalej cyt. LMAVB, R), sygn. F9-7, k. 65–65v.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[521]
Hylzenowie w Gdańsku...
157
Przykładowo z listu Konstancji Hylzenowej z początku kwietnia 1759 r. wynika, że
wówczas przebywała w Oświeju, ale na Wielkanoc wybierała się do Dagdy38.
Hylzenowie przybywali do Gdańska otoczeni zazwyczaj przez liczną służbę39,
w tym osoby darzone poważnym zaufaniem. Do tego grona zaliczał się np. niejaki
„pan” Wolski, który na poczet 100 zł jurgieltu wziął 15 VIII 1766 r. właśnie w Gdańsku 12 talarów (czyli 12 zł pruskich) i 12 rubli (czyli 5 zł pruskich)40. Pozostawał on
w służbie Hylzenów przez wiele lat41, a zlecano mu m.in. zaopatrywanie dworskiej
kuchni, a także przekazywanie wskazanym osobom większych sum pieniędzy42.
Związki Hylzenów z Gdańskiem odcisnęły wyraźne piętno również na należących do nich ruchomościach. W notatkach i rachunkach wojewodziny mińskiej,
sporządzanych tuż po śmierci jej męża, wzmiankowane są m.in. „wazy gdańskie wyzłacane”43. Najprawdopodobniej zostały one zakupione podczas bytności
w Gdańsku, względnie z wykorzystaniem zadzierzgniętych tam kontaktów. Z tego
samego źródła mogła też pochodzić liczna wśród rzeczy Hylzenów różnoraka
„chińszczyzna”44, sprowadzana w XVIII w. do Gdańska za pośrednictwem kupców
holenderskich, angielskich i francuskich, względnie wytwarzana przez rodzimych
rzemieślników, zarówno gdańskich, jak i szerzej, pomorskich45.
Należy również pamiętać o jeszcze jednym rodzaju aktywności Hylzenów
w Gdańsku. Marcin Matuszewicz, sondujący w 1764 r. możliwość pozyskania kredytu w tym mieście, określił Jana Augusta i jego żonę Konstancję mianem „sławnych kapitalistów”, dobrze zaznajomionych z gdańskim rynkiem kredytowym46.
Zainteresowanie Hylzenów możliwością pozyskania w Gdańsku kredytu lub założenia oprocentowanej lokaty nie dziwi, ponieważ miasto to w XVIII w. pozostawało
nadal największym ośrodkiem finansowym Rzeczypospolitej, utrzymującym bezpośrednie kontakty z wielkimi centrami bankierskimi jak Amsterdam czy Londyn
oraz rozwijający się Hamburg47. Jak zauważył Edmund Cieślak, Jan August i jego
38
Ibid., sygn. F7-1629, k. 1v: Konstancja z Platerów Hylzenowa do biskupa Jerzego Mikołaja
Hylzena (?), „w Oświeju”, 2 IV 1759 r.
39
Por. Wöchentliche Danziger Anzeigen und dienliche Nachrichten (dalej cyt. WDA), No. 41,
Sonnabend den 12. October, 1771, s. 504: „Die Gnadige Frau Woywodin v. Hülsen, kommt mit ihre
Svite von ihren Gütern, log. auf Neugarten in ihrem Pallais”; Juozapo Jurgio Hilzeno 1752–1754 metų
kelionės dienoraštis, s. 291–292.
40
LMAVB, R, sygn. F9-268, k. 15v.
41
Również po śmierci Jana Augusta, z którego legacji otrzymał 10 X 1767 r. 20 bitych talarów
(ibid., k. 15v).
42
Ibid., k. 5, 9v, 20v.
43
Ibid., k. 19v.
44
Zob. np. ibid., k. 18v, 20v, gdzie wspominana jest „taca chińska duża blaszanna, lakierowana”
i „gotowalinka chińska”.
45
Por. Bogna Łakomska, Miłośnicy „chińskości” w dawnej Polsce, Warszawa 2008, s. 34–35, 39.
46
Marcin Matuszewicz, Diariusz życia mego, t. 2: 1758–1764, oprac. i wstępem poprzedził
Bohdan Królikowski, komentarz Zofia Zielińska, Warszawa 1986, s. 624.
47
Por. Edmund Cieślak, Rola bankierów i banków w Gdańsku w XVIII wieku. Zarys problemu,
[in:] Mieszczaństwo gdańskie. Sesja naukowa, 21–23.11.1996, red. Stanisław Salmonowicz, Gdańsk
1997, s. 61–65; Maria Bogucka, Bankowość i kredyt w Gdańsku w XVI–XVII w., [in:] Bankierzy
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
158
Paweł A. Jeziorski
[522]
żona korzystali m.in. z usług gdańskiego banku depozytowego – Kasy Funduszów
Posiłkowych, przyjmującej wkłady oszczędnościowe i lokaty kapitałowe. Wykorzystując pobyt w Gdańsku48, w dniu 21 IV 1761 r. ulokowali tu na 10 lat kapitał
w wysokości 35 000 dukatów (równowartość 385 000 zł polskich)49. Wystawiona
wówczas obligacja wspominała, że powyższe środki Jan August lokował wspólnie
ze swoją żoną, Konstancją50. Umieszczone na koncie pod nazwiskiem wojewody
mińskiego przynosiły 5% zysku w skali roku (tj. 1750 dukatów)51. W sumie odsetki od lokaty dały przez 10 lat 15 750 guldenów, czyli według ówczesnego kursu
olbrzymią kwotę 182 662 zł polskich. W związku z osłabieniem złotego polskiego
w trakcie minionej dekady kapitał (35 000 guldenów) był w 1771 r. wart 413 000 zł
polskich. U schyłku 1765 r. o owej lokacie wspominał też Józef Jerzy Hylzen, pisząc
do Stanisława Augusta Poniatowskiego (proponując królowi finansowe wsparcie
jego planów) w następujących słowach: „Nastręczyłem trzydzieści sześć tysięcy
czerw[onych] złotych złotem na ten koniec summy Rodziców moich które Miasto
Gdańsk u nich pożyczyło [...]”52.
Związki Hylzenów z Gdańskiem umocniło objęcie starostwa parchowskiego
przez Jana Augusta i Konstancję, co nastąpiło pod koniec 1756 r. Ich intromisja do
tej królewszczyzny, znajdującej się uprzednio w rękach Wilhelma Rafała i Amalii
Bucholtzów, starostów lucyńskich53, odbyła się na początku lutego roku następnego54. Mimo licznych obowiązków wojewoda miński odwiedzał starostwo parchowskie stosunkowo często55. Przebywał tu m.in. w lutym 1757 r., w styczniu,
lipcu–sierpniu i grudniu 1760 r., wreszcie w lutym 1763 r.56 Już w 1762 r. odstąi banki w dziejach Gdańska, red. Edmund Cieślak, [s.l., s.a.], s. 27–53; Jerzy Trzoska, Gdańsk jako
partner domu bankowego Steinhäuserów w latach 1714–1721, [in:] ibid., s. 55–79; Edmund Cieślak,
Bankierzy i banki w Gdańsku w XVIII w., [in:] ibid., s. 81–113.
48
Jan August był tu obecny już 6 IV 1761 r., zob. Lustracja województw Prus Królewskich 1765,
t. 1, cz. 1, s. 156.
49
APG, sygn. 300,12/578, s. 34–35. Por. E. Cieślak, Bankierzy i banki, s. 88.
50
Por. odpis obligacji: APG, sygn. 300,12/578, s. 32–33.
51
Kwoty należne z racji oprocentowania kapitału podejmowano w następujących terminach:
9 VI 1763 r., 25 II 1764 r., 3 VIII 1765 r., 10 V i 31 X 1766 r., 27 VI i 3 X 1767 r., 24 IV 1768 r., 23 IX
1769 r., 7 VI i 8 XI 1771 r., zob. APG, sygn. 300,12/578, s. 35.
52
BCz., sygn. 665, s. 11: J.J. Hylzen do króla Stanisława Augusta, Belmont, 16 XII 1765 r.
53
W.R. Bucholtz starostwo lucyńskie scedował na Jana Andrzeja Borcha już w 1746 r., ale i później używał tego tytułu, zob. UI, s. 191, nr 2059.
54
Zob. Lustracja województw Prus Królewskich 1765, t. 1, cz. 1, s. 153. Por. J. Bartoszewicz,
Znakomici mężowie polscy w XVIII wieku, t. 2, s. 231; G. Manteuffel, Inflanty Polskie poprzedzone
ogólnym rzutem oka na siedmiowiekową przeszłość całych Inflant, Poznań 1879, s. 71.
55
Por. Wacław Odyniec, Stosunki społeczno-gospodarcze w starostwach kaszubskich województwa pomorskiego w XVII i XVIII w., [in:] Szkice z dziejów Pomorza, red. Gerard Labuda, [t.] 2: Pomorze nowożytne, red. Gerard Labuda, Stanisław Hoszowski, Warszawa 1959, s. 301, gdzie autor zdaje
się nie doceniać związków Hylzena z Pomorzem.
56
Konkretnie mam tu na myśli potwierdzone za pośrednictwem dokumentów daty: 11 II 1757 r.;
17 I, 30 VII, 1 VIII, 3–4 VIII, 8–9 VIII, 5 XII 1760 r.; 3 II, 18 II 1763 r. (Lustracja województw Prus
Królewskich 1765, t. 1, cz. 1, s. 159–160, 162, 165–166, 172, 181–182).
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[523]
Hylzenowie w Gdańsku...
159
pił starostwo swojemu starszemu synowi, Józefowi Jerzemu57, lecz ten z jakichś
względów nie objął go we władanie58. Po śmierci Jana Augusta (1767)59 starostwem
parchowskim zarządzała faktycznie do pierwszego rozbioru Rzeczypospolitej jego
żona, Konstancja60. Z jej listu pisanego z Wilna 10 X 1767 r. wynika jednak, że
podjęła wówczas ponownie u króla starania o pozyskanie „consensu na starostwa
parchowskie y kazuńskie”. Ponieważ nie wiedziała jeszcze, które z nich otrzyma
starszy syn, Józef, a które młodszy, Justynian, prosiła Stanisława Augusta o ich
podpisanie „z okienkiem”61. Król wyraził na to zgodę62.
Według Juliana Bartoszewicza Hylzenowie zainteresowali się dobrami parchowskimi ze względu na podupadające zdrowie Jana Augusta i zalecone mu przez
lekarzy kąpiele morskie63. Rzeczywiście, w przeanalizowanych materiałach dość
często napotykamy wzmianki o wyjazdach Jana Augusta i jego żony „do wód”.
Przykładowo w liście z 7 VI 1765 r. Anna z Sapiehów Jabłonowska, informując
o zatrzymaniu się w gdańskim „pałacu” Hylzenów, wspominała, że gospodarze,
w związku z wyjazdem „do wód”, zgodzili się na jej siedmiotygodniowy kwaterunek w tym obiekcie64. Ich pobyt nad morzem mógł wówczas trwać jeszcze dłużej,
skoro w chwili przeprowadzania lustracji starostwa parchowskiego (27 IX 1765 r.)
lustratorzy otrzymali wiadomość, że nieobecni Jan August i Konstancja wyjechali
„do wód”65. Należy jednak pamiętać, że Hylzenowie nie musieli nabywać starostwa
parchowskiego, by zyskać wygodne lokum w pobliżu morza – dysponowali wszak
57
Król wydał zgodę na cesję 13 XI 1762 r., zob. AGAD, Sigillata, sygn. 29, s. 337. Por. J. Bartoszewicz, Hylzen (Józef), s. 384; idem, Znakomici mężowie polscy w XVIII wieku, t. 2, s. 233; G. Manteuffel, Księstwo inflanckie XVII. i XVIII. stulecia, s. 24; E. Rostworowski, Hylzen Józef Jerzy,
s. 131.
58
Por. Heinrich Schuch, Die Zustände der Landbevölkerung im Kreise Berent am Schlusse der
polnischen Herrschaft 1772, Zeitschrift des Westpreussischen Geschichtsvereins, H. 15, Danzig 1886,
s. 60.
59
Por. J. Bartoszewicz, Znakomici mężowie polscy w XVIII wieku, t. 2, s. 237; E. Rostworowski, Hylzen Jan August, s. 129. Jan August zmarł w Warszawie 14 II 1767 r. Jego ciało spoczęło
tymczasowo u warszawskich kapucynów, a następnie zostało przewiezione z Warszawy do Dagdy,
gdzie pogrzebano je w murach wnoszonego właśnie nowego kościoła, zob. LMAVB, R, sygn. F9-268,
k. 127v.
60
Por. Kś. Fr. [ks. Romuald Frydrychowicz], Parchowo, [in:] SGKP, t. 7, red. Bronisław Chlebowski, Władysław Walewski, według planu Filipa Sulimierskiego, Warszawa 1886, s. 862. Tytułu starościny parchowskiej Konstancja Hylzenowa używała nadal po odpadnięciu starostwa na
rzecz Prus w 1772 r., por. AGAD, Archiwum Przeździeckich, sygn. C-23, s. 1 (kwit wystawiony przez
Mariannę z Mostowskich Przeździecką „w Dagdach”, 21 VII 1781 r.).
61
BCz., sygn. 665, s. 27: K. Hylzenowa do króla Stanisława Augusta, Wilno, 10 X 1767 r.
62
Ibid., s. 29: brudnopis listu króla Stanisława Augusta do K. Hylzenowej, Warszawa, 21 X
1767 r.
63
J. Bartoszewicz, Znakomici mężowie polscy w XVIII wieku, t. 2, s. 231; idem, Hylzen (Jan
August), s. 383. Jeśli J. Bartoszewicz nie myli się w tej kwestii, to Hylzenowi zaproponowano bardzo
nowatorską jak na ówczesne czasy metodę leczenia, por. Johann Michael Leupoldt, Die Geschichte
der Medicin nach ihrer objectiven und subjectiven Seite, Berlin 1863, s. 592–594.
64
T. Zielińska, Przyczynek do sprawy własności szlacheckiej, s. 108–109.
65
Lustracja województw Prus Królewskich 1765, t. 1, cz. 1, s. 153.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
160
Paweł A. Jeziorski
[524]
już majętnością dzierżawioną od oliwskich cystersów. Zapewne przyświecały im
w tym przypadku inne motywy. Nie wiemy również, na co dokładnie chorował wojewoda miński, bez wątpienia jednak nigdzie w posiadanych dobrach nie znalazł
warunków tak sprzyjających rekonwalescencji66 jak właśnie w okolicach Gdańska.
Zwieńczeniem umacniających się związków Jana Augusta z Pomorzem było
nadanie mu w dniu 9 IX 1766 r. indygenatu pruskiego67. Niestety, nie znamy powodów, dla których podjął starania o jego uzyskanie. Być może pośrednio wpłynęły
na to kłopoty jego zięcia, Pawła Mostowskiego68, który po otrzymaniu nominacji
na województwo pomorskie (17 IV 1758 r.), wobec oskarżeń o brak pruskiego
indygenatu, musiał je zajmować siłą i uwikłał się w długotrwały spór z miejscową
szlachtą69. Nie jest wykluczone, że wojewoda miński snuł jakieś dalej idące plany
związane z Pomorzem i Gdańskiem, które ostatecznie przerwał jego rychły zgon.
Jak wspomniano, po śmierci Jana Augusta w 1767 r. zarząd nad starostwem parchowskim przeszedł w ręce wdowy po nim, Konstancji z Platerów. Zaabsorbowana
innymi sprawami70 znacznie ograniczyła swoje wizyty na Pomorzu, przemieszcza66
Większa część dóbr należących do Hylzenów znajdowała się w północnych rejonach Wielkiego Księstwa Litewskiego, gdzie klimat raczej nie sprzyjał poprawie ogólnego stanu zdrowia Jana Augusta. Por. ciekawą korespondencję z terenu województwa inflanckiego, zamieszczoną w „Kuryerze
Polskim” pod datą 1 I 1756 r., akcentującą surowość miejscowych warunków klimatycznych: „Jmć
X. Biskup Inflantski [Antoni Kazimierz Ostrowski – P.A.J.] odprawiwszy z osobliwszą gorliwością
y prawdziwą Pasterską pilnością wizytę wszystkich Kościołów Inflantskich, y przebywszy niezliczone
fatygi z rozległości mieysc, z niesposobności dróg y z przykrości powietrza pochodzące zaproszony
do Dagdy od Jmci Pana Woiewody Mińskiego, tamże przez Święta Bożego Narodzenia spoczął, po
których przedsiębiorąc zaczęte prace, udał się dnia 30 Grudnia [1755 r. – P.A.J.] do Probostwa swego
Rzeżyckiego, maiąc z tamtąd daley na wizytę Kościołów w Kurlandyi pospieszyć. [...]” (Kuryer Polski, Anno 1756, Num. CXXXI).
67
Stanisław Achremczyk, Reprezentacja stanowa Prus Królewskich w latach 1696–1772. Skład
społeczny i działalność, Olsztyn 1981, s. 85; Edmund Cieślak, Społeczno-polityczna i narodowa integracja, [in:] Historia Pomorza, red. Gerard Labuda, t. 2: Do roku 1815, cz. 2: (Pomorze Wschodnie
w latach 1657–1815), red. Gerard Labuda, Poznań 1984, s. 142.
68
P. Mostowski poślubił Annę Rozalię (Rozalię Annę) z Hylzenów, córkę Jana Augusta i Konstancji z Platerów w 1758 r., por. Władysław Konopczyński, Mostowski Paweł Michał, [in:] PSB,
t. 22, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1977, s. 71.
69
Stanisław Achremczyk, op.cit., s. 28, 85, 90, 107, 232, 235; Jerzy Dygdała, Życie polityczne Prus Królewskich u schyłku ich związku z Rzecząpospolitą w XVIII wieku. Tendencje unifikacyjne
a partykularyzm, Warszawa–Poznań–Toruń 1984, s. 57 nn.
70
M.in. kłopotami finansowymi, o których więcej w dalszej części tekstu. Schyłek życia Hylzenowej to także problemy z wnukiem Idzim (synem Justyniana) i próba ochrony jego dóbr dziedzicznych przed zakusami, m.in. ze strony krewnych, por. jej list pisany z Wilna 9 XII 1786 r. do
wojewody wileńskiego, Karola Radziwiłła: AGAD, Archiwum Warszawskie Radziwiłłów (dalej cyt.
AR), dz. V, sygn. 5587, s. 33–34; list Hylzenowej do króla Stanisława Augusta w sprawie sporu z Szadurskimi, bez miejsca i daty: BCz., sygn. 727, s. 377; K. Hylzenowa do króla Stanisława Augusta
w sprawie praw Idziego Hylzena do starostwa brasławskiego, Łyntupy, 3 X 1786 r.: BCz., sygn. 699,
s. 737–738; i odpowiedź króla na ten list (brudnopis), bez miejsca, 4 XII 1786 r.: BCz., sygn. 699,
s. 743–744; K. Hylzenowa do króla Stanisława Augusta z podziękowaniem za „podpisanie dyploma
na emphiteutyk ekonomij brasławskiey dla wnuka mego Idzego Hylzena”, jak również informacją
o bezprawnym zajechaniu połowy ekonomii przez przeciwników, Wilno, 21 XII 1786 r.: BCz., sygn.
699, s. 739–741; K. Hylzenowa do Stanisława Augusta Poniatowskiego w sprawie dalszych zakusów
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[525]
Hylzenowie w Gdańsku...
161
jąc się przede wszystkim między swoimi rezydencjami w Warszawie i Wilnie oraz
dobrami Hylzenowskimi zlokalizowanymi w województwie inflanckim i na Białorusi71. Prawdopodobnie tym należy tłumaczyć zauważony przez Wacława Odyńca
fakt oddania przez Hylzenową większości folwarków należących do starostwa parchowskiego w dzierżawę72. Podobnie zresztą potoczyły się losy starszego syn Hylzenów, Józefa Jerzego. Ten jako dorosły człowiek za swoją główną rezydencję obrał
białoruski Belmont, regularnie jednak także bywając m.in. w Wilnie i Warszawie73,
a w ostatnich latach życia ponownie wyjeżdżając za granicę74. W trakcie swoich
licznych podróży Gdańsk odwiedzał jednak niezwykle rzadko75.
Opuszczona i oczyszczona z większości cennych ruchomości gdańska rezydencja Hylzenów76 stała się jednak dla nich bezpiecznym schronieniem w okresie konna starostwo brasławskie, do którego prawa (po śmierci wuja, Józefa Jerzego Hylzena) ma jej wnuk
Idzi Hylzen; bez miejsca, 25 IV 1789 r.: BCz, sygn. 727, s. 379–383; K. Hylzenowa do króla na temat zakusów Kazimierza Konstantego Platera na opiekuństwo nad Idzim Hylzenem, Wilno, 12 IV
1787 r.: BCz., sygn. 699, s. 747–749; niedatowana ekspertyza w sprawie wspomnianych zabiegów
K.K. Platera, sporządzona najprawdopodobniej dla króla: BCz., sygn. 699, s. 751–752.
71
Zob. AGAD, AR, dz. V, sygn. 5587, s. 1–37 (jej korespondencja z lat 1768–1786); Archiwum
Przeździeckich, sygn. C-27, k. 1–1v (11 XI 1791 r.); LMAVB, R, sygn. F9-268, passim; ks. Wilhelm
Kaliński, Dziennik 1787–1788, oprac. Łukasz Kurdybacha (Archiwum Dziejów Oświaty, t. 4),
Wrocław–Warszawa–Kraków 1968, passim.
72
W. Odyniec, Stosunki społeczno-gospodarcze, s. 302.
73
Do takiego wniosku można dojść, badając korespondencję Józefa, por. dla przykładu: LMAVB,
R, sygn. F9-7, k. 25v (list z 1759 r.); AGAD, Zbiór z Muzeum Narodowego, sygn. 100, s. 7, 9–10,
12–13, 14–17 (listy z lat 1774–1775); AR, dz. V, sygn. 5586, s. 1–79 (listy z lat 1761–1781); sygn.
5590, s. 1–6 (listy z lat 1770–1772); LMAVB, R, sygn. F7-1630, k. 1 (7 VII 1776 r.); BCz., sygn. 665,
s. 7–26, 37–51, 55–59, 63–65, 81, 87–92, 95, 99–100, 105–110, 115–116, 121–124, 127–131, 139–140
(listy, głównie do Stanisława Augusta Poniatowskiego, z lat 1765–1775); sygn. 666, s. 93–94 (25 III
1781 r.).
74
J. Bartoszewicz, Znakomici mężowie polscy w XVIII wieku, t. 2, s. 250 nn. Zob. też jego listy
do Stanisława Augusta Poniatowskiego, pisane z Petersburga (25 VII 1780 r.) oraz Wiednia i Paryża
(1782–1783): BCz., sygn. 666, s. 91, 101, 103–104, 111; a także jego obszerny nekrolog opublikowany
w: Gazeta Warszawska, nr 78 z 30 IX 1786 r.
75
Także w jego korespondencji Gdańsk pojawia się tylko sporadycznie, co najwyżej w charakterze miejsca, w którym można sprawnie dokonać skomplikowanych operacji finansowych, por. dwa
listy J.J. Hylzena do Karola Radziwiłła „Panie Kochanku”, pisane z Wilna kolejno 24 VIII i 3 IX
1770 r.: AGAD, AR, dz. V, sygn. 5586, s. 37–41; a także list J.J. Hylzena do (Jana Jezierskiego?), komornika Wielkiego Księstwa Litewskiego, pisany z Belmontu, 2 XI 1770 r.: ibid., sygn. 5590, s. 1–3.
Zdaje się, że ostatni raz Józef Jerzy odwiedził Gdańsk w 1781 r. Udał się tam przez Toruń, gdzie był
20 maja (zob. BCz., sygn. 666, s. 95); na miejsce dotarł trzy dni później, co ciekawe, nie zatrzymując
się jednak w „pałacu” przy Nowych Ogrodach (zob. WDA, No. 21, Sonnabend den 26. May, 1781,
s. 252: „Den 23. [May]. Zum Leegenthor mit Extrapost von Warschau, Hr. Graf von Hülsen, nebst Hr.
Doctor Wolff, logiren in der Olivschen Herberge”). Z Gdańska wyjechał 5 czerwca (zob. ibid., No. 23,
Sonnabend den 9. Junii, 1781, s. 276: „Den 5. [Junii]. Zum Leegenthor mit Extrapost nach Graudenz,
Hr. Graf von Hilsen verreiset”).
76
Por. „Specyfikacyę generalną całego kredensu tak srybra jako y szkła etc. w Wilnie pozostałego tudziesz w Warszawie y Gdańsku oraz we Dworku [w Wilnie – P.A.J.] u Panny Balcewiczówny
y w Drogę idącego”, sporządzoną z polecenia Konstancji z Platerów Hylzenowej tuż po 15 XI 1767 r.
(LMAVB, R, sygn. F9-268, k. 18v–20). W Gdańsku z cenniejszych przedmiotów pozostawiono wów-
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
162
Paweł A. Jeziorski
[526]
federacji barskiej. Konstancja przyjeżdżała do Gdańska, zatrzymując się w swoim
„pałacu” przy Nowych Ogrodach kolejno 15 V77 i 7 X 1771 r.78 oraz 15 III 1772 r.79
Dodajmy, że podczas pobytu w Gdańsku Hylzenowa kwaterowała w swojej siedzibie także innych przybyszów, m.in. radcę dworu polskiego von Schönvogela, który
przyjechał 2 V 1772 r.80 Miasto opuściła ostatecznie dopiero 6 XII 1772 r.81
Do Gdańska wyprawił się w owym burzliwym okresie także młodszy syn Konstancji, Justynian Gracjan (?–1778), starosta marienhauski i dziedzic dóbr Hylzenowskich w województwie inflanckim (m.in. Dagdy)82. Gdańska prasa donosiła
o jego wyjeździe z miasta w dniu 13 XI 1771 r., informując, że udał się na Litwę83. Nie wiadomo, czy taki był rzeczywisty cel jego podróży, ponieważ już 20 XII
1771 r. ponownie zawitał w Gdańsku84. W świetle korespondencji krasławskich
Platerów „starosta maryenhawski” miał stąd wyjechać z żoną (Katarzyną z Działyńskich (1751–1774), wojewodzianką kaliską) dopiero 1 XI 1772 r., kierując się
następnie ku Inflantom85. Decydując się na ostateczny powrót w rodzinne strony,
czas zaledwie kilka sreber, mianowicie 2 staroświeckie wazy, 2 duże pozłacane puchary i jeden mały,
podobnego typu (ibid., k. 19).
77
WDA, No. 20, Sonnabend den 18. May, 1771, s. 228: „[...] zum Leegenthor die Frau Woywoden v. Hülsen, log. auf Neugarten”.
78
Ibid., No. 41, Sonnabend den 12. October, 1771, s. 504.
79
Ibid., No. 11, Sonnabend den 21. März, 1772, s. 132: „Die verwittw. Fr. Gräfin von Hülsen,
kommt von ihren Gütern, log. auf Neugarten”.
80
Ibid., No. 18, Sonnabend den 9. May, 1772, s. 216: „Zum Leegenthor der Königl. Pohln. Hofrath von Schönvogel, log. in des Graf von Hülsen Palais”. Również w późniejszym czasie, także pod
nieobecność Hylzenów, w „pałacu” zatrzymywały się różne osoby (zapewne za zgodą właścicieli),
zob. np. ibid., No. 39, Sonnabend den 2. October, 1773, s. 500: „Den 25. September. Zum Neugartschenthor die Gräfin von Platen, kommt von Warschau, log. im Hülsenschen Palais”.
81
Ibid., No. 49, Sonnabend den 12. December, 1772, s. 615: „[...] die Fr. Gräfinn von Hülsen,
nach ihre Güter verreiset”.
82
Por. Paweł A. Jeziorski, Wydarzenia z lat 1768–1772 w województwie (księstwie) inflanckim
w świetle korespondencji rodziny Broel-Platerów, [in:] Litwa i jej sąsiedzi w relacjach wzajemnych
(XVII–XIX w.), red. Iwona Janicka, Anna Kołodziejczyk, Olsztyn–Gdańsk 2014, s. 28. Na temat Justyniana zob. G. Manteuffel, Maryenhauz, s. 154; E. Rostworowski, Hylzen Jan August,
s. 129.
83
WDA, No. 46, Sonnabend den 16. November, 1771, s. 564: „Hr. Graf v. Hülsen, nach Litthauen
[verreiset]”. Daty przyjazdu do Gdańska nie udało się ustalić. O tym, że mowa tu o Justynianie, a nie
o Józefie Jerzym, świadczą dwa listy tego ostatniego pisane kolejno z Belmontu (5 XI 1771 r.) i Brasławia (12 XI 1771 r.), zob. BCz., sygn. 665, s. 63, 65.
84
WDA, No. 52, Diensttag den 31. December, 1771, s. 631: „Zum Olivschenthor Hr. Graf von
Hülsen, kommt von seine Güter, log. auf Neugarten”. Zakładam, że i tym razem mowa o Justynianie,
a nie o Józefie Jerzym.
85
Lietuvos valstybės istorijos archyvas, Vilnius (dalej cyt. LVIA), F. 1276, Ap. 2, Byla Nr. 117, k.
186v (Konstanty Ludwik Plater do syna, Kazimierza Konstantego, Krasław, zapewne pierwsza połowa listopada 1772 r.). Kolejny list K.L. Platera do syna, zawarty w tym zbiorze, jest datowany na 18
listopada, zob. ibid., k. 188–188v. Gazeta „Wöchentliche Danziger Anzeigen und dienliche Nachrichten” nie odnotowała jednak jego wyjazdu.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[527]
Hylzenowie w Gdańsku...
163
miał zapewne na uwadze poważne zagrożenie własnych majątków, leżących w zagarniętym przez Rosjan województwie inflanckim86.
W Gdańsku gościł wówczas także starszy brat Justyniana, Józef Jerzy. Miasto
opuścił on najwcześniej, bo 12 VII 1772 r.87 W liście pisanym już z Wilna 30 VII
1772 r. informował Stanisława Augusta, że spotkał w Gdańsku wielu „obywatelów”
sprzyjających królowi, a w drodze powrotnej odwiedził prymasa Gabriela Podoskiego w Elblągu oraz biskupa warmińskiego Ignacego Krasickiego w Lidzbarku
(Warmińskim)88.
Do Hylzenów, zapewne nadal cieszących się opinią doskonałych znawców
gdańskich realiów, wciąż spływały także prośby o dokonywanie w Gdańsku zakupu
bardziej egzotycznych towarów. Przykładowo w rachunkach Konstancji zachowała
się „Notacya sprawunków dla JWo Kasztelana Trockiego [tj. Konstantego Ludwika
Platera – P.A.J.] w Gdańsku, która się powtórnie teraz posyła do Krasławia 1773
apr. 29”. Obejmuje ona listę przedmiotów, których wartość oszacowano na ponad
145 zł polskich. Znalazł się na niej m.in. adamaszek, złoty galon w różnych rozmiarach, pochodzące od złotnika ramka do lustra, dzwonek, lichtarze, puszki do
przechowywania mydła i pomady, obrączka na poduszkę, wreszcie lustro89.
Zdaje się, że ani Pomorza, ani Gdańska w szczególności nie odwiedzał ostatni z polsko-inflanckich Hylzenów, Idzi (około 1769–1800), uchodzący za osobę
słabego zdrowia (przez niektórych uważany za upośledzonego umysłowo) i pozostający pod opieką babki, Konstancji z Platerów Hylzenowej90, a pod koniec życia
86
Ostatecznie Justynian utracił jedynie królewszczyznę – starostwo marienhauskie, co i tak
było niewielką stratą, biorąc pod uwagę stanowisko matki (Konstancji) i brata Józefa Jerzego, którzy
w odróżnieniu od wielu obywateli województwa inflanckiego (m.in. krasławskich Broel-Platerów)
nie zdecydowali się w 1772 r. na złożenie przysięgi na wierność Katarzynie II. Por. korespondencję Józefa Jerzego do króla Stanisława Augusta z prośbą o pomoc w utrzymaniu dóbr zadźwińskich
i wsparcie starań młodszego brata, Justyniana, o odzyskanie starostwa marienhauskiego, „na skarb
Imperatorowey Jeymci zabranego” – BCz., sygn. 665, s. 85: J.J. Hylzen do króla Stanisława Augusta,
bez miejsca i daty; ibid., s. 87–89: J.J. Hylzen do króla Stanisława Augusta, Belmont, 6 X 1772 r.
Więcej o sytuacji w województwie inflanckim w dobie pierwszego rozbioru zob. w: P.A. Jeziorski,
op.cit., s. 25–40. Na temat dalszych losów starostwa marienhauskiego zob. G. Manteuffel, Z dziejów starostwa Maryenhauzkiego, s. 35.
87
WDA, No. 28, Sonnabend den 18. Julli, 1772, s. 336: „Sr. Excell. Hr. Graf von Hülsen Woywod
von Mscislaw, nach Litthauen verreiset”.
88
BCz., sygn. 665, s. 82: J.J. Hylzen do króla Stanisława Augusta, Wilno, 30 VII 1772 r. Zob. też:
ibid., s. 83: brudnopis odpowiedzi króla adresowanej do J.J. Hylzena, Warszawa, 17 VIII 1772 r.
89
LMAVB, R, sygn. F9-268, k. 75.
90
Zapewne aż do jej śmierci. Według Kazimierza Bujnickiego (1788–1878) Hylzenowa zmarła w Warszawie, wkrótce po ostatnim rozbiorze Rzeczypospolitej (Kazimierz Bujnicki, Pamiętniki
(1795–1875), wstęp i opracowanie Paweł Bukowiec, Kraków 2001, s. 34). W historiografii pojawiają się jednak i inne, błędne daty jej śmierci (por. Sapiehowie. Materjały historyczno-genealogiczne
i majątkowe, wydane nakładem rodziny, t. 3, Petersburg 1894, s. 395, przyp. 3; Szymon Konarski,
Platerowie (Materiały do biografii, genealogii i heraldyki polskiej, t. 4), Buenos Aires–Paryż 1967,
s. 55; E. Rostworowski, Hylzen Jan August, s. 129; zob. też: LMAVB, R, sygn. F 273-1190, k. 2v:
„Konstancya z Platerów Hylzenowa Wojewodzina Mińska, żona Jana Augusta Hylzena W[ojewo]dy
Mińskiego. † 1792”). W rzeczywistości Konstancja zmarła latem 1795 r. Żyła jeszcze w początkach
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
164
Paweł A. Jeziorski
[528]
m.in. Kazimierza Konstantego Platera i Tadeusza Mostowskiego91. Większą część
życia Idzi spędził, krążąc między Dagdą, Warszawą i Wilnem (w towarzystwie
babki), a pod koniec życia także i Daugieliszkami, w których ostatecznie zmarł
w dość tajemniczych okolicznościach92. Podejmowane przez niego podróże na Zachód (może do Genewy93 i w ostatnich latach życia najprawdopodobniej także do
Wielkopolski, gdzie mieszkała rodzina jego matki, z którą miał nierozstrzygnięte
spory majątkowe94) raczej nie wiodły przez Gdańsk. Zresztą kłopoty finansowe,
które odziedziczył z szeregiem majątków po śmierci babki95, a które – jak się zdaje
– powiększała również rozrzutność jednego z opiekunów i ogólna sytuacja gospodarcza po upadku Rzeczypospolitej, zmusiły go do oddania części dóbr w ręce
krewnych (głównie Mostowskich i Przeździeckich).
W związku z powyższym nieruchomości Hylzenów położone w Gdańsku
i okolicach u schyłku XVIII w. przeszły w ręce Tadeusza Antoniego Mostowskiego
lipca, ale już 13 IX 1795 r. mowa o niej jako o zmarłej (zob. AGAD, Archiwum Przeździeckich, sygn.
C-27, k. 22v). Mając na uwadze fakt, iż w początkach lipca 1795 r. przebywała w Grodnie (zob. ibid.),
nie można wykluczyć, że jej zgon nie nastąpił w Warszawie, jak podaje K. Bujnicki, lecz poza nią.
91
K. Bujnicki, op.cit., s. 35.
92
Na temat daty i okoliczności śmierci Idziego krążą w literaturze przedmiotu sprzeczne i często
bałamutne informacje (por. G. Manteuffel, Inflanty Polskie, s. 88; Pēteris Zeile, Kazimirs Buiņickis
– sociālo reformu rosinātājs Latgalē, latviešu vienotības paudējs, rakstnieks un publicists, Acta Latgalica, [vol.] 10, Daugavpiļs 1999, s. 245; idem, Latgales kultūras vēsture, s. 211). Wiarygodny opis
okoliczności śmierci Idziego znajdujemy w księdze zgonów parafii Daugieliszki Nowe (lit. Naujojo
Daugiliškio), która informuje, że jego śmierć nastąpiła 17 IX 1800 r. o godzinie 3 nad ranem. Zaopatrzony w sakramenty „Egidius de Heclis-Hülsen”, „ultimus de linea” – jak zaznaczono w zapisce
– zmarł w 31. roku życia i został pogrzebany w kościele w Dagdzie. Jego śmierć była efektem obrażeń
odniesionych podczas wypadku. Jak donosi cytowane źródło, w trakcie konnej przejażdżki po polach
położonych w pobliżu pałacu w Daugieliszkach młody Hylzen nieszczęśliwie upadł i „straszliwie”
(„terribiliter”) poranił głowę, twarz i klatkę piersiową, a także uszkodził żebra. Ciężko ranny, zmarł
po siedmiu godzinach, nie odzyskawszy przytomności (LVIA, F. 1329, Ap. 1, Apskaitos vienetas 12,
k. 98v). Por. też zbliżony w dużej części opis okoliczności śmierci Idziego, który wyszedł spod pióra
Kazimierza Bujnickiego – idem, op.cit., s. 43; a także relację spisaną w Wilnie 20 II 1803 r., która
datuje zgon Idziego na 16 IX 1800 r. (AGAD, Archiwum Przeździeckich, sygn. C-27, k. 24v).
93
Miał tam zostać rzekomo wysłany przez opiekuna, Kazimierza Konstantego Platera, por. Henrieta z Działyńskich Błędowska, Pamiątka przeszłości. Wspomnienia z lat 1794–1832, oprac. i wstęp
Ksenia Kostenicz, Zofia Makowiecka, [Warszawa] 1960, s. 180. Zob. też list Konstancji Hylzenowej do króla Stanisława Augusta, bez miejsca, 13 IX 1791 r. (BCz., sygn. 727, s. 389), gdzie wspomina
o wnuku pobierającym aktualnie nauki za granicą; niestety, nie mamy pewności, czy ta uwaga odnosi
się do Idziego.
94
Zakończone ostatecznie ugodą, por. Włodzimierz Dworzaczek, Ksawer Działyński 1756–
–1819, Kórnik 2006, s. 85.
95
Rosnące długi Konstancji Hylzenowej były z jednej strony efektem zawirowań gospodarczych
w okresie rozbiorów (zob. np. jej list pisany „z Dagdy” 31 III 1782 r. do Karola Radziwiłła „Panie Kochanku”: AGAD, AR, dz. V, sygn. 5587, s. 31–32, gdzie informowała o związanych z dochodowością
należących do niej dóbr problemach, które pojawiły się po pierwszym rozbiorze); z drugiej wynikały
z konieczności uregulowania rozliczeń majątkowych m.in. z córką Anną Rozalią Mostowską (por.
dla przykładu dwa porozumienia z 1789 r.: AGAD, Archiwum Przeździeckich, sygn. C-25, s. 1–8).
Tuż po śmierci Idziego zadłużenie jego babki, Konstancji Hylzenowej, szacowano na niebagatelną
kwotę ponad 870 tysięcy rubli w srebrze! (zob. ibid., sygn. C-29, k. 4v).
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[529]
Hylzenowie w Gdańsku...
165
(1766–1842), podobnie jak Idzi wnuka Konstancji z Platerów Hylzenowej96. Doszło
do tego na mocy porozumienia zawartego 11 II (starego stylu) 1797 r. w Dagdzie
między Idzim i jego żoną a braćmi Mostowskimi (Tadeusz występował tu także
w imieniu swojego brata Józefa i jego synów). Treść tej umowy została wpisana
18 II/1 III 1797 r. do ksiąg ziemskich powiatu brasławskiego. Zgodnie z nią Idzi (za
aprobatą małżonki – czego wymagało prawo chełmińskie) odstępował Tadeuszowi „[...] wszystkie possessye w mieście Gdańsku, y oprócz tych Papiernią y Konradchamer pod Gdańskiem [...]”. Ostatni z polsko-inflanckich Hylzenów wyrażał
jednocześnie zgodę na przejęcie tych dóbr przez Tadeusza w dniu św. Jerzego,
tj. 23 IV 1797 r. (do tego dnia Tadeusz miał otrzymać od Idziego wszystkie dokumenty związane z prawami własności)97. Dodajmy, że podpisane 11 II (starego
stylu) 1797 r. w Dagdzie porozumienie (a właściwie porozumienia) dotyczyło nie
tylko dóbr gdańskich, lecz także litewskich i białoruskich. Hylzenowie byli wówczas zmuszeni zaspokoić nie tylko roszczenia Mostowskich, lecz także Przeździeckich98.
Idzi i Maria z Brzostowskich Hylzenowie potwierdzili zrzeczenie się dóbr znajdujących się pod panowaniem pruskim (więc zapewne i gdańskich) na rzecz Mostowskich (Tadeusza oraz Józefa i jego synów) również w umowie spisanej 22 IV
(nowego stylu) 1797 r. w Daugieliszkach. Traktowała ona wprawdzie o majątkach
białoruskich, ale znalazła się tu również informacja o tym, że przez Hylzenów został sporządzony „[...] zapis wieczysto cessyny z rzeczy darowany na summę dwa
miliony czyli w ryczałcie mil[i]ona czter[e]chkroć sto tysięcy na dobra pod panowaniem Nayiasnieyszego Króla Jmć Pruskiego będące y część dóbr litewskich
[...]”99.
Przekazanie „posesji gdańskich” w ręce T. Mostowskiego ostatecznie przeciągnęło się najwidoczniej w czasie. W dniu 4 VIII 1797 r. wystawił on w podwarszawskim Tarchominie Ksaweremu Krzywickiemu, staroście romejkowskiemu, skrypt
asekuracyjny, gwarantujący temu ostatniemu – jeśli wszystkie warunki porozumienia z Hylzenami zostaną dotrzymane (tj. „wszystkie obrachunki między nami
ułożone y zaspokoione zostaną, tudzież gdy dobra ziemskie y mieyskie przez JWW
Hülzenów ustąpione, w zupełną y prawną possessyą oddane mi będą”) – wypłacenie 500 florenów „ważnych y obrączkowych”. Suma ta, będąca nagrodą za pomoc
w doprowadzeniu do porozumienia z Hylzenami, została zabezpieczona na środkach pozyskanych ze sprzedaży „possessyi gdańskich”, które Mostowski planował
zbyć według własnej „determinacyi”100.
96
Tadeusz był synem Anny Rozalii (Rozalii Anny) z Hylzenów Mostowskiej, córki Konstancji
i Jana Augusta.
97
AGAD, Archiwum Przeździeckich, sygn. C-27, k. 3–4v (wypis z ksiąg ziemskich powiatu brasławskiego, sporządzony 18 II/1 III 1797 r.).
98
Por. ibid., k. 5–6v (wypis z ksiąg grodzkich brasławskich z 18 II/1 III 1797 r.).
99
Ibid., Zbiór materiałów różnej proweniencji z XVI–XX w., sygn. 203, s. 10–13 (wypis z ksiąg
ziemskich powiatu zawilejskiego, sporządzony 21 IV/2 V 1797 r.).
100
LMAVB, R, sygn. F273-1736, k. 1.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
166
Paweł A. Jeziorski
[530]
O szczegółach planów T. Mostowskiego dowiadujemy się z jego wcześniejszego listu, pisanego 3 III 1797 r. z Daugieliszek do nieznanego adresata. T. Mostowski
zwracał się w nim z prośbą o uzyskanie w Gdańsku precyzyjnej informacji „względem possessyi tamecznych” (tj. należących dotychczas do Hylzenów) oraz wyrobienie do nich intromisji. Ponadto informował adresata listu, że planuje sprzedać
owe gdańskie nieruchomości, wcześniej zamierza jednak pozyskać informacje
„o realnej wartości [...], taxie ich, tak co do pałacu iako co do papierni i Konradshammer, w którym wiele morgów gruntu bądź pod ogrodami, bądź zwłaszcza pod
łąkami tam [...] znayduie się [...]”. T. Mostowski dopominał się także, by adresat
listu poinformował go „o summie iaką definitive za te possessye postępuią, i stosunku jey do wartości i taxy realney”101.
Późniejsze losy Hylzenowskich nieruchomości w Gdańsku i jego okolicach wymagają dalszych badań. Należący do Hylzenów „pałac” przy Nowych Ogrodach,
jak zauważa Teresa Zielińska, w początkach XIX w. już nie istniał. Można było
jednak jeszcze oglądać ogród, który dawniej należał do Hylzenów102. Przynajmniej
parcela „Neugarten 2” zmieniła już wówczas właściciela, ponieważ nazwisko Konstancji Hylzenowej zostało ostatecznie wykreślone z księgi gruntowej, a w jej miejsce pojawił się najpierw Friedrich Christian Glasow (15 VI 1804 r.), a następnie
Johann Gottlieb Goetz (15 VII 1809 r.)103. Dodajmy, że w księdze gruntowej nie
występuje nazwisko T. Mostowskiego. Mogło to być efektem trudności o charakterze formalnym (opór gdańskich urzędników przed dokonaniem wpisu), względnie T. Mostowskiemu, który w początkach XIX w. uwikłał się w permanentny spór
majątkowy z bratem Józefem104, nie starczyło już środków i energii na kompletne
zamknięcie „gdańskiego interesu”.
dr Paweł A. Jeziorski
Instytut Historii PAN
e-mail: [email protected]
Ibid., sygn. F273-1735, k. 1v–2.
T. Zielińska, Przyczynek do sprawy własności szlacheckiej, s. 108, na podstawie: Friedrich
Karl Gottlieb von Duisburg, Versuch einer historisch-topographischen Beschreibung der freien Stadt
Dantzig, Danzig 1809, s. 327. Jeśli w początkach XIX w. stały jeszcze jakieś budynki należące niegdyś
do Hylzenów, to zapewne kres ich istnieniu przyniosło oblężenie miasta w 1807 r., por. E. Barylewska-Szymańska, Życie codzienne, s. 94.
103
APG, sygn. 300,32/14, s. 18. Por. E. Barylewska-Szymańska, Domy szlachty w osiemnastowiecznym Gdańsku, s. 520.
104
Por. Jerzy Skowronek, Mostowski Józef, [in:] PSB, t. 22, s. 67.
101
102
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[531]
Hylzenowie w Gdańsku...
167
DIE FAMILIE HYLZEN IN DANZIG. EINE STUDIE ZUR GESCHICHTE
DER ELITEN DER ALTEN WOJEWODSCHAFT LIVLAND
Zusammenfassung
Schlüsselwörter: sog. Polnisches Livland, Herzogtum Livland, Pommern, Königliches
Preußen, politische Eliten der Republik Beider Nationen, adliges Eigentum in der Stadt,
Adelsgüter, Krongüter, 18. Jahrhundert, Abtei Oliva, Starostei Parchau, polnisch-litauische
Magnaten
Die mit der Wojewodschaft (Herzogtum) Livland verbundene Familie Hylzen drang
in der Mitte des 18. Jahrhunderts in die politische Elite des polnisch-litauischen Staates
ein. Sie besaß ausgedehnte Güter im sog. Polnischen Livland und auch im Norden des
Großfürstentums Litauen. Zu Zeiten von Jan August Hylzen, der ab 1754 Wojewode von
Minsk war, erwarb sie auch Besitzungen in Pommern, in der Umgebung von Danzig und
auch eine Immobilie in der Stadt selbst. In den Jahren 1730–1738 besaß Jan August auch
die zur Abtei von Oliva gehörende Erbpacht „Polanka Quellbrun“ und danach ab 1752
einen weiteren Besitz, der zu den Kammergütern dieser Abtei gehörte, den „Konnertshammer“ („Konradshammer“). Ab 1757 (1756?) pachtete er auch ein Grundstück bei den
Danziger Neuen Gärten. Nachdem er kurz vor seinem Tod das preußische Indigenat erhalten hatte (1766), wurde dieses nach seinem Tod (1767) in den Danziger Grundbüchern
als erbliches Eigentum auf den Namen seiner Frau, Konstancja, geb. Plater (gest. 1795),
eingetragen. In der stürmischen Zeit der Konföderation von Bar bot der hier befindliche
„Palast“ Konstancja und ihren Söhnen Józef Jerzy und Justynian Gracjan Schutz. An der
Jahreswende 1756/1757 erwarben Jan August und seine Frau auch die Starostei Parchau,
die den Hülsens schließlich nach 1772 verloren ging. Alle Güter in Danzig und Pommern
wurden vom Letzten der polnisch-livländischen Hylzen, Idzi (um 1769–1800) und seiner
Frau Maria (geb. Brzostowska) aufgrund einer 1797 abgeschlossenen Vereinbarung an Tadeusz Mostowski übergeben. Jan August war am Erhalt der Kontakte nach Pommern und
Danzig höchst interessiert gewesen und hatte bei Danziger Banken riesige Summen hinterlegt. Leider hat sich bis jetzt nicht feststellen lassen, welche konkreten Pläne er für diese
wirtschaftlich gut entwickelte Region der ihrem Untergang entgegengehenden Adelsrepublik hatte.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
168
Paweł A. Jeziorski
[532]
THE HYLZEN FAMILY IN GDANSK: THE OUTLINE OF THE HISTORY
OF THE ELITES OF THE OLD LIVONIAN PROVINCE (VOIVODESHIP)
Summary
Key words: Polish Livonia, the Duchy of Livonia, Pomerania, Royal Prussia, political elites
of the Polish-Lithuanian Commonwealth of Nations; the property of noblemen in the city,
noblemen’s property, royal domains, the 18th century, the abbey of Oliwa, the starosty of
Parchowo, Polish-Lithuanian magnates
The Hylzens, connected with the Duchy of Livonia, became members of the political elite of the Polish-Lithuanian state in the mid-18th century. Owning extensive lands in
so-called Polish Livonia and in the north of the Grand Duchy of Lithuania, in the times of
Johan August Hylzen (from 1754 the governor of Minsk) they acquired estates in Pomerania near Gdansk and in Gdansk. In the years 1730–1738 Johan August held the emphyteusis of “Polanka Quellbrun” belonging to the abbey of Oliwa; in 1752 he leased another
estate which was part of the abbey – “Konnertshammer” (“Konradshammer”). From 1757
(1756?) he also leased a property located in Nowe Ogrody of Gdansk, which was recorded
in the Gdansk land register under the name of his wife Konstancja née Plater (died in
1795) as a hereditary property (in 1767 after Johan August’s death) after he had received
the Prussian ius indigenatus in 1766 shortly before his death. After the rocky period of the
Bar Confederation, the palace situated here served as a shelter for Konstancja and her sons
– Józef Jerzy and Justynian Gracjan. At the turn of 1756 and 1757 Johan August with his
wife acquired the starosty of Parchowow, which they lost in 1772. All the estates situated in
Gdansk and Pomerania were passed to Tadeusz Mostowski by the last of the Polish-Livonian Hylzens – Idzi (about 1769–1800) and his wife Marie née Brzostowska on the strength
of the agreements concluded in 1797. Johan August was interested in maintaining contacts
with Pomerania and deposited large sums of money of Gdansk banks. Unfortunately, it has
not been established yet what his plans concerning this economically developed region
were.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
ZAPISKI
HISTORYCZNE
— TOM
Zeszyt 3
LXXX
—
ROK
2015
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.38
EDMUND KIZIK
(Instytut Historii PAN)
GDAŃSKI INWENTARZ POŚMIERTNY TORUŃSKIEGO DRUKARZA
JOHANNA CHRISTOPHA JUNGMANNA Z 1778 ROKU
Słowa kluczowe: dzieje drukarstwa, Prusy Królewskie, Śląsk, XVIII w., postępowanie
spadkowe, pogrzeby, Gdańsk, Toruń
W Archiwum Państwowym w Gdańsku, w aktach prezydującego burmistrza,
znajduje się pakiet z dokumentami związanymi z postępowaniem spadkowym po
zmarłym w 27 X 1778 r. w Gdańsku toruńskim drukarzu Johannie Christophie
Jungmannie1. Pochodzący ze Śląska J.Ch. Jungmann zamieszkiwał w domu Daniela Prebersa przy ul. Kocurki, a został pogrzebany w przedmiejskim kalwińskim
kościele św. św. Piotra i Pawła2.
Dysponujemy jedynie dość skąpymi informacjami dotyczącymi biografii
J.Ch. Jungmanna, dla którego z tego zapewne powodu poskąpiono dotychczas
miejsca w Toruńskim słowniku biograficznym3. Urodził się zapewne około 1700 r.
i nie wiadomo, gdzie uczył się sztuki drukarskiej. Dopiero podjęcie działalności
wydawniczej w Jaworze na Śląsku przed 1730 r. skutkuje bliższymi informacjami4.
Pierwsze znane publikacje J.Ch. Jungmanna ukazały się zapewne przed końcem
1729 r. Są to okazjonalne druki autorstwa teologa i pastora Melchiora Gottlieba
Minora oraz Johanna Gottlieba Kalinskiego na śmierć Christiana Klugego, kupca
w Kamiennej Górze, zmarłego w sierpniu 1729 r.5 Pojawiająca się w literaturze
Archiwum Państwowe w Gdańsku (dalej cyt. APGd.), sygn. 300, 1/156, 163–179.
Niestety, księga zmarłych gdańskiego kościoła św. św. Piotra i Pawła dla XVIII w. nie zachowała
się. Pochówek w kościele kalwińskim nie musi świadczyć o wyznaniu zmarłego, który korzystając
z kontaktów osobistych, mógł wykupić pochówek w kwaterze kościelnej.
3
Toruński słownik biograficzny, red. Krzysztof Mikulski, t. 1–7, Toruń 1998–2014 (według indeksu w: ibid., t. 7, s. 282). Nie odnotowuje go również: Słownik biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, t. 1–4, Suplementy 1–3, red. Stanisław Gierszewski (t. 1–2), Zbigniew Nowak (t. 2–4, Suplement
1–2), Józef Borzyszkowski (Suplement 3), Gdańsk 1992–2012.
4
W literaturze przyjęto, że J.Ch. Jungmann działał w Jaworze od 1730 r., zob. Drukarze dawnej
Polski od XV do XVIII wieku, t. 4: Pomorze, red. Alodia Kawecka-Gryczowa, Krystyna Korotajowa, Wrocław–Kraków 1962, s. 178–179.
5
Melchior Gottlieb Minor, Die wohlgegründete Hoffnung der Gläubigen zur ewigen Seeligkeit:
wurde Bey der Baare Des [...] Herrn Christian Kluges Vornehmen Kaufmans in Landeshutte [...] Welcher
Anno MDCCXXIX. den 24. Aug. [...] sanfte und seelig entschlafen war, Jauer [około 1729 r.] (Biblioteka
1
2
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
170
Edmund Kizik
[534]
przedmiotu informacja o założeniu przez Jungmanna filii drukarni w Bolesławcu
nie jest potwierdzona6. Poza literaturą historyczną (przede wszystkim sławnymi
„Rocznikami Legnickimi”, dziełem Georga Thebesiusa)7 z pras drukarni w Jaworze wychodziła przede wszystkim okolicznościowa poezja rodzinna8. Nieznane są
okoliczności zakończenia kariery w Jaworze: w 1748 r. oficynę przejął Heinrich
Müller. J.Ch. Jungmann zapewne próbował szczęścia w Legnicy, tak przynajmniej
podaje Zygmunt Mocarski, lecz nie można przypisać mu żadnych tamtejszych druków. Za Z. Mocarskim wiadomo, że po przybyciu do Torunia drukarz 29 IX 1750 r.
z toruńską radą miejską zawarł umowę na dzierżawienie tamtejszej oficyny9. Poprzednikiem J.Ch. Jungmanna był Teophil Ehrenfried Wätzold, który prowadził
ją do 1750 r. Umowa zawarta początkowo na trzy lata została przedłużona na następne lata10. Jednak mimo stosunkowo niezłej opinii o poziomie swojej produkcji
J.Ch. Jungmann nie był w stanie utrzymać drukarni, którą w 1759 r.11 przejął rajca
Christian Friedrich Kunzen. Oficyna J.Ch. Jungmanna prowadziła stosunkowo
ograniczoną działalność, lecz cieszyła się uznaniem, a jego druki wyróżniały się
dużą starannością. W niespełna 9 lat spod pras drukarni J.Ch. Jungmanna wyszło raptem 36 tytułów (81 arkuszy), w tym niemiecki kancjonał toruński (1752)12
opublikowany w nakładzie 4000 egzemplarzy, jak również okolicznościowy utwór
dla uczczenia obchodów trzechsetlecia połączenia Prus z Koroną w 1754 r.13 WeUniwersytetu Wrocławskiego, sygn. 565107); M. Johann Gottlieb Kalinsky, Die Gestalt eines wahren
Klugen in Christo ward bey dem Leichen-Begaengniss des [...] Herrn Christian Kluges [...] welches Anno
MDCCXXIX. den 26. Aug. mit christl. Ceremonien gehalten wurde, Jauer [około 1729 r.].
6
Drukarze dawnej Polski od XV do XVIII, t. 4, s. 178.
7
Np. [Georg Thebesius], Weyland George Thebesii [...] Liegnitzische Jahr-Bücher: Worinnen so
wohl die Merckwürdigkeiten dieser Stadt, Als auch die Geschichte der Piastischen Hertzoge in Schlesien,
von ihrem Anfange biß zum Ende des 16. Jahrhunderts [...] untersuchet [...] [Schlesische Chronica,
worinnen die Geschichte der piastischen Herzoge [...] enthalten, hrsg. v. Gottfried Balthasar Scharff],
Bd. 1–3, Jauer 1733; Gottfried Stutz, Silesia Numismatica Oder Das Schlesische Müntz-Wesen: Nach
seinem Ersten Anfange, Fortgange [...] gefundenen [...] Müntzen; Bey Gelegenheit einiger entdeckten
raren Stücke A. 1739. den 2, 3, 4, 5 Nov. in einem Dramate kürtzlich vorgestellet, Jauer 1739.
8
Zygmunt Mocarski, Książka w Toruniu do 1793 r. Zarys dziejów, [in:] Dzieje Torunia. Praca
zbiorowa z okazji 700-lecia miasta, red. Kazimierz Tymieniecki, Toruń–Poznań 1933 [druk: 1934],
s. 445. Niewiele nowych informacji podaje: Alojzy Tujakowski, Z dziejów drukarstwa i piśmiennictwa na Pomorzu. 400 lat drukarstwa i piśmiennictwa w Toruniu 1569–1969, Warszawa 1970.
9
Z. Mocarski, Książka w Toruniu do 1793 r., s. 445 n.
10
Ibid. Zob. wskazówki archiwalne w: Krzysztof Kopiński, Katalog rękopisów do dziejów księgozbiorów i drukarstwa toruńskiego i pruskiego w zespole archiwalnym Akta miasta Torunia z okresu
staropolskiego, Folia Toruniensia, [t.] 5: 2005, s. 98–99, nr 18.
11
Stanisław Salmonowicz, Dzieje książki i czytelnictwa, [in:] Historia Torunia, t. 2, cz. 3: Między
barokiem i oświeceniem (1660–1793), red. Marian Biskup, Toruń 1996, s. 378–379.
12
Thornisches Kirchen-Gesang-Buch. Nebst einigen, besonders Thornischen, Kirchen-Gebeten, auf
christliche Verordnung E. E. E. und Hochweisen Raths Evangelischen Theils, E. e. Ministerio, Thorn
1752.
13
Memoria saecularis diei quo ante hos trecentos annos Prussia excusso tyrannidis Cruciferorum
Iugo in libertatem sese vindicatum iuit ac deinde sub serenissimor, [Thorunii] 1754. Podobizny kart
tytułowych reprodukowane zostały w: Z. Mocarski, Książka w Toruniu do 1793 r., s. 446–447; idem,
Książka w Toruniu do roku 1772, Toruń 1934, s. 104–105.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[535]
Gdański inwentarz pośmiertny toruńskiego drukarza...
171
dług opinii Z. Mocarskiego pod względem typograficznym był to druk „wytworny”,
„najpiękniejszy wytwór książki toruńskiej XVIII wieku”14. Wydaje się, że faktyczna
produkcja oficyny musiała być wyższa, albowiem z publikowania kilku druków
rocznie nie sposób byłoby utrzymać przedsiębiorstwa oraz zarobić na dostatnie
życie15. Poza drukami zwartymi, książkowymi dochodziły do tego różnego rodzaju druku akcydensowe, obwieszczenia, prywatne druki z poezją okolicznościową,
których nie obejmowało rozliczenie z radą miejską. Jakkolwiek było, nie zmienia
to faktu, że zakres działalności J.Ch. Jungmanna pozostawał stosunkowo skromny.
I może to właśnie kwestie finansowe stały się powodem zakończenia jego toruńskiej działalności. W każdym razie we wrześniu 1759 r. drukarnię przejął, a następnie zmodernizował Ch.F. Kunzen, który już w następnym roku z inicjatywy
Samuela Luthra Gereta rozpoczął drukowanie gazety ogłoszeniowej „Thornische
Wöchentliche Nachrichten und Anzeigen”16. Bez wątpienia nastąpiła w ten sposób znacząca intensyfikacja działalności17. A J.Ch. Jungmann opuścił Toruń, lecz
z dostępnych informacji biograficznych nie sposób ustalić, co porabiał i z czego się
utrzymywał w Gdańsku czy gdziekolwiek przez następne 18 lat. Zmarł w Gdańsku
w samotności, gdyż jego dorosły syn Gottfried mieszkał w niedalekim Tczewie.
Nie dysponujemy informacjami o roku zgonu żony J.Ch. Jungmanna.
Niemniej z opisu inwentarza rzeczy po zmarłym wynika, że w dalszym ciągu
podawał się za drukarza z Torunia („Buchdrucker in Thorn”). Lecz o jego profesji
poza deklaracją nieboszczyka przypominało tylko niewiele warte pudełko z literami – „1 Schachtel mit Buchstaben – 16 gr.” J.Ch. Jungmann nie miał żadnego
własnego warsztatu pracy ani mebli, albowiem takiego majątku nie wymieniono
w spisach pośmiertnych. Może żył ze zleconych drobnych prac wykonywanych dla
miejscowych introligatorów, drukarni, ewentualnie ze współpracy z miedziorytnikami, wykonując drobne usługi drukarskie. To tylko jednak przypuszczenia, na
poparcie których nie znajduję dostatecznych dowodów.
Zachowane materiały, nawet w porównaniu z innymi dokumentami postępowania spadkowego, które zawiera tom z inwentarzami pośmiertnymi18, nie są
14
Zygmunt Mocarski, Książka w Toruniu do roku 1793. Zarys dziejów, Toruń 1934 (odbitka
z: Dzieje Torunia), s. 103. W innym miejscu (s. 105, przyp. 589a) Z. Mocarski nie szczędzi jednak
J.Ch. Jungmannowi przygany, posądzając go o zły smak.
15
Z dobrze udokumentowanych prac Z. Mocarskiego oraz opinii S. Salmonowicza (op.cit.,
s. 377, przyp. 22), wynika, że odmiennie aniżeli w przypadku Gdańska i Elbląga dla oficyn toruńskich zachowały się pierwszorzędne materiały rachunkowe, które pozwalają na podjęcie studiów nad
ekonomią drukarni miejskiej w XVIII w.
16
S. Salmonowicz, op.cit., s. 378–379. Zob. Maria Dunajówna, Z dziejów toruńskiego czasopisma „Thornische Wöchentliche Nachrichten und Anzeigen” (1760–1772), Toruń 1960, s. 33.
17
S. Salmonowicz, op.cit., s. 379.
18
Tom przechowywany w: APGd., sygn. 300, 1/156, s. 1–537, zawiera 64 pakiety z inwentarzami pośmiertnymi z towarzyszącymi dokumentami rozliczeń finansowych (rachunki pogrzebowe,
wierzytelności i inne dokumenty mające wpływ na masę spadkową) z lat 1778–1779. Dokumentację
tworzył prowadzący sprawy licytator Samuel Gottlieb Fischer, który zmarł 14 I 1792 r., w wieku
78 lat. Zob. „Danziger Monathliche Sammlung” (Biblioteka Gdańska PAN, Ms. 150, bez paginacji,
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
172
Edmund Kizik
[536]
zbyt obfite. Niemniej nawet z całą swą lakonicznością pozwalają na rzucenie nieco
światła na ostatnie dni w życiu tej zapomnianej postaci. Są to: zestawienie wydatków pogrzebowych z 31 X 1778 r.19, inwentarz pośmiertny mienia J. Ch. Jungmanna spisany 2 XI 1778 r.20, jak również dokonany 6 listopada urzędowy szacunek
wartości dóbr znalezionych przy zmarłym21, dwa pokwitowania wystawione przez
zaspokojonych w swoich roszczeniach wierzycieli nieboszczyka (6 i 8 XI 1778 r.)22,
ostatecznie podpisany przez syna Johanna – Gottfrieda – bilans z wartością netto
spadku23.
Zanim przejdę do tych dokumentów, warto nieco przybliżyć standardowe
postępowanie spadkowe podejmowane w nowożytnym Gdańsku24. Gdy nie było
wątpliwości co do naturalnych przyczyn zgonu, jedną z pierwszych czynności było
zabezpieczenie oraz spisanie z natury spadku, tj. wszystkich posiadających wartość
rzeczy należących do denata lub będących w jego władaniu. Inwentarz z natury
mógł wykonać główny spadkobierca lub w przypadku nieobecności przełożeni
zmarłego (majątek zmarłych żołnierzy spisywali często ich oficerowie, dowódcy; marynarzy – szyprowie; czeladników, uczniów ich pracodawcy, chlebodawcy
– mistrzowie; służby – państwo domu) lub też właściciele domu, w którym zamieszkiwał lub czasowo przebywał nieboszczyk (gospodarze karczmy, zajazdu).
Najczęściej jednak w celu uniknięcia ewentualnych kłopotów wykonaniem spisu zajmował się wezwany w tym celu licytator („Ausruffer”) – wykwalifikowazapiski w układzie chronologicznym). Według notatki w tej rękopiśmiennej gazecie S.G. Fischer był
synem toruńskiego ławnika (chodzi zapewne o iglarza Daniela Fischera pełniącego funkcję ławnika
nowomiejskiego w latach 1736–1760, zob. Jerzy Dygdała, Urzędnicy miejscy Torunia (1651–1793).
Spisy, cz. 3: 1651–1793, Toruń 2002, nr 442).
19
APGd., sygn. 300, 1/156, s. 177, zestawienie kosztów pochówku „welche ich bey der Beerdigung meines lieben seel. Vaters Johann Christoph Jungmann betrieben habe”, przekazane przez syna
zmarłego Johanna Gottfrieda Jungmanna.
20
„Inventarium von dem Nachlaße des unterm 27. October 1778 verstorbenen Johann Christoph Jungmann gewesenen Buchdruckers in Thorn. Wie selbige in des E. Daniel Grebers Bürgers
und Flachsbinder Behausung in der Kater-Gaße officiose ist verzeichnet werden” (APGd., sygn. 300,
1/156, s. 163–166).
21
„Auf Nachgeben E. Hochedl. Gestr. Bürgermeisterlichen und Caduc Amts, habe die Verlaßenschaft des seel. verstorbenen Johann Christoph Jungmann in seiner Behausung geschätzet” (ibid.,
s. 171–172, 179). Szacunek przeprowadził S.G. Fischer.
22
Ibid., s. 173 (potwierdzenie uregulowania 24 fl. czynszu za wynajęty domu, 8 XI 1778 r.); s. 175
(potwierdzenie otrzymania wierzytelności – 36 fl., 6 XI 1778 r.).
23
Ibid., s. 168–169. Bilans został przygotowany przez urząd licytatora.
24
Opublikowana w kilku ostatnich latach literatura badawcza na temat gdańskich i pruskich
inwentarzy pośmiertnych oraz licytacyjnych jest bardzo obfita. Ostatnio powstały trzy książki podejmujące zagadnienie spadkobrania oraz inwentarzy pośmiertnych w Gdańsku i w Prusach Królewskich, które w sposób wyczerpujący omawiają to zagadnienie z odpowiednią literaturą przedmiotu:
Ewa Barylewska-Szymańska, Od piwnic po strych. Wnętrza domów gdańskich drugiej połowy XVIII
wieku, Warszawa–Gdańsk 2015; Piotr Kitowski, Sukcesja spadkowa w mniejszych miastach województwa pomorskiego w II połowie XVII i XVIII wieku. Studium prawno-historyczne, Warszawa 2015;
Edmund Kizik, Bilans na koniec życia. Gdańskie inwentarze pośmiertne z 2 połowy XVII I XVIII
wieku (w druku).
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[537]
Gdański inwentarz pośmiertny toruńskiego drukarza...
173
ny urzędnik Urzędu Kaduków dzierżawiący swoje stanowisko od rady miejskiej.
Współpracował on z urzędowym pisarzem, tragarzami, odnajmując od cechu tragarzy pomieszczenia magazynowe w domu tej korporacji. W ramach wynagrodzenia licytator z pisarzem pobierali procent od spisanego majątku. Według ordynacji
o kadukach z 1 IX 1684 r. pracownicy Urzędu Kaduków otrzymywali za pracę przy
majątku oszacowanym na sumę do 100 florenów (fl.) – 9 fl. (czyli nie mniej niż
9% wartości majątku), do 500 fl. – 15 fl. (3%), a od 500 fl. – 25 fl. (maksymalnie
do 2,5% wartości majątku)25. Suma była dzielona na trzy części między pisarza,
instygatora kaduków oraz posłańców urzędu. Ordynacja Urzędu Wiceprezydującego Burmistrza (1731)26 stanowiła, że „cursor” za przeprowadzenie czynności
sprawdzających („vor seine Viligantz”) otrzymywał od każdej sprawy 1 fl. i 6 gr.
Według stawek określonych w Caduk-Ordnung z 18 VI 1777 r. pobory wypłacane
z kamlarii nominalnie pozostały na poziomie z XVII w., tj. 150 fl. przysługiwało
instygatorowi i 50 fl. gońcowi27. Za tę ryczałtową sumę zobowiązani byli do spisywania majątków, które nie dawały im żadnego zarobku, czyli mienia nędzarzy.
Pierwotny spis inwentarzowy (często jeszcze bez szacunków wartości poszczególnych rzeczy) miał na celu ochronę majątku przed rozkradzeniem. Służył
ochronie praw wszystkich osób powołanych do spadkobrania lub mających uzasadnione pretensje materialne do nieboszczyka. Majątek ujawniony i spisany po
śmierci ich właściciela stawał się przedmiotem dochodzenia przez strony postępowania. Miejskich urzędników z Urzędu Kaduków interesowało, czy spadek ma
dziedziców, albowiem na mocy przywileju króla Jana Kazimierza z 1660 r. prawo
kaduka zostało przeniesione na rzecz Gdańska. Miasto kosztowało to dodatkowe
50 tysięcy fl. (umowa z 30 IV 1660 r.)28. Na mocy porozumienia król zachowywał sobie jedynie prawo do dysponowania skonfiskowanymi majątkami zdrajców
stanu oraz kadukami wycenionymi na ponad 50 tysięcy florenów. Zaistniały stan
prawny potwierdzany przez kolejnych władców polskich utrzymał się aż po schyłek autonomii gdańskiej w 1814 r.
Sporządzony urzędowo inwentarz majątku był również dokumentem zabezpieczającym spadkobierców, krewnych zmarłego, którzy w momencie przyjęcia
spadku ponosili odpowiedzialność finansową za długi spadkodawcy. Jednak po
wykonaniu inwentarza odpowiedzialność spadkobierców była jedynie ograniczona do wysokości wartości dóbr wyszczególnionych w spisie (recypowaną z prawa
rzymskiego instytucją „dobrodziejstwa inwentarza” – beneficium inventarii). Gdy
nie było na miejscu członków rodziny, spadkobierców, to kwestie zorganizowania
pochówku oraz opieki nad samym majątkiem przyjmowało z urzędu miasto, które,
Caduc Ordnung z 1 IX 1684 r. (Biblioteka Gdańska PAN, Ms 733, k. 56r–63r.).
Ordonnance des Vice Amtschen Cursoris, 1731 r., w: APGd., sygn. 300, 5/158, s. 279.
27
Druk ordynacji o kadukach z 1777 r. w: ibid., sygn. 300, 93/40; tekst ordynacji z 1777 r. opublikowany w: [Christian Karl] Leman, Provinzialrecht der Provinz Westpreußen, Bd. 3: Die Statutarrechte der Stadt Danzig, hrsg. v. Friedrich Heinrich von Strombeck, Leipzig 1832, s. 353–365.
28
Przywilej opublikowany w: Max Bär, Das Kadukrecht der Stadt Danzig, Zeitschrift des Westpreußischen Geschichtsvereins, H. 51: 1909, s. 45–46.
25
26
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
174
Edmund Kizik
[538]
gdy mimo upływającego czasu nie ujawnili się spadkobiercy, przeprowadzało procedurę zlicytowania masy spadkowej w celu uzyskania gotówki. Z reguły było to
związane z tworzeniem kilku kolejnych inwentarzy zawierających szacunek wartości oraz rachunku policytacyjnego, czyli praktycznie powstawały co najmniej
trzy inwentarze: 1) rzeczowy bez oszacowania wartości; 2) rzeczowy z szacunkiem
wartości mienia; 3) licytacyjny z sumą uzyskaną ze sprzedaży. Z pozyskanej gotówki regulowano wszelkie udokumentowane wierzytelności (pisemne rachunki).
Pierwszeństwo miały zawsze koszty pogrzebu (rachunki z kościołów). Następnie
zaspakajano pożyczkodawców, którzy na piśmie wnosili do licytatora pretensje do
masy spadkowej. Na tym etapie prowadzący postępowanie przeprowadzali zbilansowanie wartości masy spadkowej, odliczając z masy brutto wszelkie poniesione
wydatki. Dopiero wtedy majątek netto trafiał do prawowitych spadkobierców.
Dokumentacja sporządzona po śmierci J.Ch. Jungmanna odzwierciedla procedurę znaną z dziesiątek innych materiałów. Po stwierdzeniu zgonu majątek został
wstępnie zabezpieczony, a ciało wydane w celu pochowania. Następnie wykonano spis z natury zabezpieczający masę spadkową (2 listopada). Dopiero później,
6 listopada, otaksowano majątek: spisano gotówkę oraz metale szlachetne, których
wartość łatwo było przeliczyć na pieniądz. Kursy walutowe monet, obcych saskich,
pruskich, rosyjskich i miejscowych polskich i gdańskich, przeliczono na gdańską jednostkę obrachunkową, czyli guldeny, floreny albo złote (1 złoty = 30 gr.).
W sumie zmarły miał w gotówce 141 fl., 24 gr. i 1 szeląg. W 1778 r., w chwili zgonu J.Ch. Jungmanna, wartość florena obrachunkowego w srebrze wynosiła 0,140
grama29. Dopiero w następnej kolejności na liście wyszczególniono przedmioty
w odpowiednich kategoriach: metalowe naczynia, bieliznę, ubrania, na końcu wymieniając książki i ustalając ich szacunkową wartość (126 fl.). Z reguły poszczególne kategorie inwentarzowe wyodrębniano odpowiednimi nagłówkami. Również w przypadku skromnego inwentarza J.Ch. Jungmanna zachowano klasyczny
układ, jednak nie podkreślając tego w dokumencie.
Wcześniej pochowano ciało zmarłego i zebrano rachunki, które pozwoliły ustalić wydatki. Ich uregulowanie – jak zaznaczono – miało pierwszeństwo
z masy spadkowej w trwającym procesie. Według zestawionego przez syna dopiero
31 października rachunku pochówek ojca kosztował 65 fl. i 1 gr. W tym trumnę
nabyto za 21 fl., za kartusz z imieniem i nazwiskiem chowanego, ozdoby („von
den Beschlag”) zapłacono 8 fl., gwoździe – 6 gr., dzwonnik otrzymał 6 fl. i 1 gr.,
6 tragarzy – 7 fl. i 6 gr., dodatkowo na napiwek („na sztof wina”, czyli 1,4 litra) dano
1 fl. i 6 gr.30, osobno za zniesienie ciała (po schodach?) – 18 gr. Wydatki na rzecz
kościoła św. św. Piotra i Pawła to 4 fl. 24 gr., za wypożyczenie mar oraz całunu ża-
Tadeusz Furtak, Ceny w Gdańsku w latach 1701–1815, Lwów 1935, s. 78 (tab. 1).
Dokładnie 1 fl., czyli 30 gr. odpowiadało ówczesnej średniej cenie sztofa wina francuskiego.
Wina słodkie, reńskie, „petersemin”, kanaryjskie były dwu-, trzykrotnie droższe, zob. T. Furtak,
op.cit., s. 155–158 (tab. 47–50).
29
30
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[539]
Gdański inwentarz pośmiertny toruńskiego drukarza...
175
łobnego dano 2 fl. Wykopanie grobu kosztowało 1 fl. i 6 gr., a przygotowanie ciała
(wymycie oraz odzianie nieboszczyka) 2 fl. i 6 gr.
Syn Jungmanna złożył 27 X 1778 r. swój podpis na rachunku zawierającym obliczenie zbilansowanego już majątku ojca. W sposób typowy dla metody podwójnej
rachunkowości dokonał zestawienia strony „winien” ze stroną „ma”. Po naniesieniu
według dostarczonych dokumentów poszczególnych pozycji („laut Taxation”, „laut
Zettel”, „laut Schein”) dokonano zliczenia pasywów i aktywów, ustalając wartość
netto spadku. W gotówce („An baaren Gelde”) oraz oszacowanych ruchomościach
(„An Mobiliar Vermögen laut Taxation”) wyliczono jego wartość na 267 fl. 24 gr.
i 1 szeląg. Po stronie prawej („passiv Schulden”) zestawiono koszty pochówku („an
Begräbniskosten laut Zettel”), które powiększono, doliczając udokumentowane
roszczenia trojga wierzycieli. Były to: czynsz za pół roku w wysokości 24 fl., pożyczki od wdowy Sittart (36 fl.) oraz Georga Hännela (8 fl.). Z kosztami pogrzebu
długi wyniosły łącznie 129 fl. i 6 gr. Saldo po zbilansowaniu stron rachunków wyliczono na 138 fl. 18 gr. i 1 szeląg. To była wartość spadku przeznaczana dla spadkobierców. Zgodnie z zasadami księgowości po zsumowaniu danych wpisanych po
prawej stronie (kwota salda i rozchodów) i zestawieniu ich z sumą ze strony lewej
bilans wyszedł na zero.
Co się stało ze spadkiem? Do akt procesu nie dołączono rachunku licytacyjnego ani kosztów potrąceń urzędniczych. Zapewne gotówkę po zlicytowaniu rzeczy
i rozliczeniu z urzędnikami zabrał zamieszkały w Tczewie syn Jungmanna, który
był jedynym spadkobiercą (nie wzmiankuje się innych powołanych do spadku, nie
wiadomo również, czy spisany został testament).
Pośród zachowanych dokumentów największą wartość poznawczą ma sporządzony przez licytatora Samuela Gottlieba Fischera spis rzeczy po zmarłym drukarzu z szacunkiem wartości. Warto chyba udostępnić badaczom ten niewielki,
spisany na trzech stronach dokument31. Paginacja jest nieco myląca, albowiem
między strony inwentarza włożono również dwa podpisane rachunki wierzycieli
zgłaszających pretensje do dysponenta masy spadkowej (s. 173–174, 175–176) oraz
zestawienie kosztów pogrzebu (s. 177–178) dlatego też na s. 179 następuje dokończenie inwentarza rzeczy po J.Ch. Jungmannie. Lista sporządzona przez licytatora
S.G. Fischera została przez niego podpisana 6 XI 1778 r. Na podstawie skromnego
inwentarza ubioru i bielizny można wyciągnąć kilka wniosków. J.Ch. Jungmann
nie prowadził osobnego gospodarstwa domowego, dlatego w inwentarzu poza
skromnym zestawem do spożywania kawy lub herbaty nie znajdujemy żadnych
naczyń służących do samodzielnego przyrządzania potraw; brak mebli wskazuje,
że odnajmował izbę z niezbędnym wyposażeniem.
Pierwotny spis został sporządzony w formie tabeli, a sumy zliczone na końcu
stron przenoszono na kolejne strony zestawienia. Zostało to pominięte w niniejszym odpisie. Tekst w transkrypcji został poddany nieznacznym zabiegom modernizacyjnym, rozwiązano skróty, zmieniono zapis jednostek pieniężnych. Jeśli
31
APGd., sygn. 300,1/156, s. 171–172, 179.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
176
Edmund Kizik
[540]
nie podano inaczej, wyjaśnienia dotyczące tkanin i odzieży podano za słownikiem
Ireny Turnau32.
32
Irena Turnau, Słownik ubiorów. Tkaniny, wyroby pozatkackie, skóry, broń i klejnoty oraz barwy
znane w Polsce od średniowiecza do początku XIX w., Warszawa 1999.
ANEKS ŹRÓDŁOWY
Inwentarz Johanna Christopha Jungmanna zmarłego w Gdańsku drukarza toruńskiego (1778).
Or. Archiwum Państwowe w Gdańsku, sygn. 300,1/156, s. 171–172, 179.
<s. 171> Auf Nachgeben E[uer]. Hochedl[en]. Gestr[engen] Bürgermeisterlichen
und Caduc Amts, habe die Verlaßenschaft des seel[igen] verstorbenen Johann
Christoph Jungmann in seiner Behausung geschätzet
2 in Silber eingefasste Hembde Knöpfe 1 fl. 6 gr.
1 alte mess[ingsche] Zucker Dose 1 fl. 26 gr.
1 mess[ingscher] Thee-Löffel, 1 Kleine Spritze, 1 zinnener Löffel, 2 blech[er]ne
Masse – 15 gr.
6 Unter Hembde – 6 fl.
3 Tisch-Tücher – 4 fl.
4 paar Ermeln – 24 gr.
4 Hals-Kragen – 18 gr.
7 Hals Binden – 6 gr.
5 Schnupftucher – 18 gr.
1 Handtuch, 1 Serviette – 1 fl. 6 gr.
2 weisse Kissen Bühren,
1 alte dito – 1 fl. 15 gr.
2 alte baumwollene Mütze – 6 gr.
<s. 172> 5 paar alte weisse leinen Strümpfe – 12 gr.
3 leinwandten Säcke – 1 fl.
1 seiden Tuch – 1 fl. 15 gr.
1 schwarzt lackens Kleid – 10 fl.
1 coul[eurner] Tuchen Rock – 14 fl.
1 blau zeugner1 Anzieh Peltz – 12 fl.
1 alte grosdetourne2 Weste – 2 fl.
1
2
Cajg – tania tkanina wełniana lub półwełniana. Zapewne chodzi o płaszcz podbity futrem.
Grodetur – rodzaj dobrej jakości gęstej jedwabnej lub półjedwabnej tkaniny.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[541]
Gdański inwentarz pośmiertny toruńskiego drukarza...
177
1 schwartz lackens dito – 2 fl. 15 gr.
1 schwartz Calemanken3 dito – 3 fl.
1 paar lackens Hosen – 2 fl. 15 gr.
1 paar Triepene4 dito – 4 fl.
2 zerißene Brusttu[e]cher – 1 fl.
1 alter Calemanken Schlafrock – 7 fl.
1 paar wollne Strümpf – 1 fl. 6 gr.
1 paar bieberhaarne Handschuh – 6 gr.
1 ledern Pass – 12 gr.
1 Huth, 2 Paruquen, 1 Paar Stiefel, 1 Paar Schuh – 3 fl. 18 gr.
3 Unter, 1 ober Bett, 3 Kissen – 24 fl.
1 Rohrstock – 1 fl.
1 Stock Violin – 6 gr.
1 Cofree mit Leder bezogen – 3 fl.
<s. 179> 1 dukaten Gewicht – 6 gr.
1 Schachtel mit Buchstaben – 16 gr.
1 Klein Schreib Pulpet – 15 gr.
1 kleine fichtene Kiste – 1 fl. 15 gr
3 alte Bilder – 6 gr.
1 parthey alt Maculatur – 5 fl.
1 parthey alte Bücher – 5 fl.5
[Suma] – 126 fl.
Dantzig, den, 6. Novemb[ris] *1778
Samuel Gottlieb Fischer, Ausruffer.
prof. dr hab. Edmund Kizik
Instytut Historii PAN
e-mail: [email protected]
Kałamajka – tania, niskogatunkowa tkanina wełniana, często drukowana w kwieciste wzory.
Tryp – połyskująca usztywniona tkanina jedwabna z jedwabiu gorszego gatunku.
5
W pierwszym inwentarzu sprecyzowano nieco tematykę książek: „1 großer Sack mit alten diversen Bücher betreffende die Erfindung der Buchdrucker Kunst”, zob. APGd., sygn. 300, 1/156,
s. 156, 165.
3
4
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
178
Edmund Kizik
[542]
DAS NACHGELASSENE INVENTAR
DES THORNER DRUCKERS JOHANN CHRISTOPH JUNGMANN VON 1778
Zusammenfassung
Schlüsselwörter: Geschichte des Buchdrucks, Königliches Preußen, Schlesien, 18. Jahrhundert, Erbverfahren, Beerdigungen, Danzig, Thorn
In den Jahren 1750–1759 war Johann Christoph Jungmann der Pächter einer Druckerei in Thorn. Er wurde mit einiger Sicherheit um 1700 geboren und war ab 1729 Drucker in
Jauer in Schlesien, von wo er 1750 nach Thorn kam. Er war u. a. Herausgeber eines Thorner Gesangbuchs (1752) und eines kunstvoll ausgeführten Drucks zur 300-Jahr-Feier der
Verbindung Thorns und des Königlichen Preußens mit der Krone Polen im Jahr 1754. Von
der Tätigkeit Jungmanns nach 1759 wusste man nichts und seine Person wurde sogar im
Thorner Biographischen Lexikon nicht berücksichtigt. Durch Dokumente, die im Staatsarchiv in Danzig aufgefunden wurden, ist nun bekannt, dass Jungmann am 27. Oktober 1778
in Danzig starb und in der Kirche St. Peter und Paul begraben wurde. Nach seinem Tod
wurde ein Erbverfahren durchgeführt, bei dem ein Inventar des Besitzes des Verstorbenen
angefertigt und seine Schulden berechnet wurden; dabei wurden auch die Kosten für die
Beerdigung bezahlt. Das Erbe des Vaters erhielt sein in Dirschau lebender Sohn. Die wiederentdeckten Dokumente erlauben es, das Lebensende Jungmanns besser zu beleuchten
und an seine herausgeberische Leistung zu erinnern.
THE GDANSK POSTMORTEM INVENTORY
OF TORUN’S PRINTER JOHANN CHRISTOPH JUNGMANN OF 1778
Summary
Key words: the history of printing, Royal Prussia, Silesia, the 18th century, inheritance proceedings, funerals, Gdansk, Torun
In the years 1750–1759, Johann Christoph Jungmann was a tenant of the printing
house in Torun. He was probably born around 1700 and from 1729 he was a printer in
Jaworze in Silesia, from which he moved to Torun in 1750. He published, for example,
the Torun hymnal (1752) and the artistic print to commemorate the 300th anniversary of
incorporating Torun and Royal Prussia into the Crown in 1754. The activity of J.Ch. Jungmann after 1759 is not known; he was even omitted from the Torun biographic dictionary.
Basedon documents found in the State Archive in Gdansk, it is known that J.Ch. Jungmann
died in Gdansk on 27 October 1778 and was buried in the church of Saints Peter and Paul.
After his death the inheritance proceedings took place; the inventory of his property was
carried out, his debts were paid and the costs of his funeral were covered. The heir of his
wealth was his son who lived in Tczew. This documentation has allowed us to learn about
the life of J.Ch. Jungmann and remember his publishing legacy.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
ZAPISKI
HISTORYCZNE
— TOM
Zeszyt 3
LXXX
—
ROK
2015
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.39
ZOFIA MACIAKOWSKA
(Instytut Historii PAN)
DWÓR II W STRZYŻY GÓRNEJ I JEGO MIESZKAŃCY
W DRUGIEJ POŁOWIE XVIII I NA POCZĄTKU XIX WIEKU
Słowa kluczowe: Frantz Gottfried Rottenburg, Brunatti, Gdańsk, Strzyża, dwór, ogród, architektura, mieszczaństwo gdańskie, rezydencje mieszczańskie, rezydencje przedmiejskie
mieszczan
W testamencie spisanym w 1796 r. przez małżonków Rottenburg – Frantza
Gottfrieda i Annę Marię z domu Brunatti – wśród masy spadkowej wymieniono
„das Haus und den Garten in Striess, sowohl mit Alle dazu gehörigen Pertinenz
Stücken, als sämtlichen darinnen befindlichen Mobilien”1. Była to nieruchomość,
w której posiadanie F.G. Rottenburg wszedł 17 IX 1761 r.2 Odwiedzał ją i podziwiał
Daniel Chodowiecki w czasie swojego pobytu w Gdańsku w 1773 r. Tak opisał
swoje wrażenia: „Das Haus ist groß und sehr kommode gebaut, sein Äußeres ist
nicht prunkvoll, es ist wie alle Danziger Häuser, und umgeben von einem schönen,
jedoch nicht großen Garten, in dessen Mitte sich ein schöner Springbrunnen befindet, eine in einem großen Bassin liegende Najade hält einen Fisch im Arm, aus
dessen Mund das Wasser springt. Um dieses Bassin sind drei Steinfiguren gruppiert, die den Raub der Arethusa darstellen. Sie sind ziemlich gut gemacht von
Herrn Meißner, einem Danziger Bildhauer. Dann steigt man fünfzehn Stufen zu
einer Terrasse empor und noch einmal soviel zur nächsten, wo sich das Reservoir
befindet. Hier liegt ein kleiner Kahn zum Spazierenfahren. Steigt man noch höher,
so gelangt man zur Gartenpforte. Dahinter erhebt sich ein ziemlich hoher Berg,
den wir fast alle erstiegen, und von dem aus wir fast die ganze Umgegend Danzigs
erblickten, die Stadt, Weichselmünde, das Meer mit vielen Schiffen, Wälder, Berge,
Ebene, eine reizende Mannigfaltigkeit in der Landschaft”3.
1
Archiwum Państwowe w Gdańsku Oddział w Gdyni (dalej cyt. APG O/Gdynia), sygn. 98/2783,
k. 25v.
2
APG O/Gdynia, sygn. 98/3520, k. 89v. Przywilej z dnia 13 X 1761 r.: Archiwum Państwowe
w Gdańsku (dalej cyt. APG), sygn. 940/427, k. 217v; kopia: sygn. 59/4, k. 84r.
3
Daniel Chodowieckis Künstlerfahrt nach Danzig im Jahre 1773, hrsg. v. Willibald Franke,
Leipzig–Berlin [1919], s. 48.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
180
Zofia Maciakowska
[544]
Dwór II w Strzyży był jednym z kilku położonych nad górną częścią potoku
o tej samej nazwie, wypływającego niegdyś z kiełpińskiego jeziora, później spośród
wzgórz położonych poniżej Kiełpinka4. Ta część obecnego Wrzeszcza z pobliską
Oliwą należała do uposażenia oliwskich cystersów zapewne już od końca XII w.5
Wieś, w której znajdował się dwór, została założona przez oliwskich cystersów
przed 1342 r. Od końca XVI w. opaci oddawali w dzierżawę emfiteutyczną dobra
położone w obrębie ich własności6. Wiele nadań dotyczyło bogatych mieszczan
gdańskich. Pierwszy przywilej związany z nieruchomością, na której znajdował się
Dwór II, został wydany 20 II 1646 r.7 Nabywano majątki w poszukiwaniu schronienia na upalne letnie miesiące. Zakładane w nich ogrody stawały się przedmiotem
podziwu środowiska bogatych mieszczan gdańskich. Znaczenie, jakie im nadawano, widać wyraźnie w obszernych, pełnych zachwytu opisach D. Chodowieckiego,
który je zwiedzał podczas swoich konnych wypadów za miasto w 1773 r.8
Frantz Gottfried Rottenburg – ostatni długoletni właściciel Dworu II – był bogatym kupcem i armatorem gdańskim. Dnia 6 VII 1756 r. ożenił się z zaledwie
siedemnastoletnią Anną Marią Brunatti, córką Francesco di Brunattiego, osiadłego w Gdańsku kupca mediolańskiego9. Po ślubie zamieszkał z rodziną w domu
przy ul. Szerokiej, na odcinku między ul. Grobla I lub II a ulicą do niej równoległą od strony Motławy10. W domu tym przychodziły na świat jego dzieci: Frantz
– ochrzczony 8 XI 1757 r., Anna Josephina – 29 V 1759 r., zmarła wkrótce po
urodzeniu Lucia Victoria – 28 XII 1760 r., August – 18 VI 1762 r., Ludwig – 2 IX
1764 r., Paul Julius – 1 VII 1766 r., Johanna Magdalena – 21 VII 1767 r., Johann
Theodor – 16 IV 1769 r., zmarły w niemowlęctwie Joseph Vincent – 5 IV 1770 r.,
Juliana Amalia – 22 XI 1771 r. i Friedrich Wilhelm – 4 III 1776 r.11
Jako „Secunda Aula” określony został już w 1789 r., APG, sygn. 940/428, k. 39r.
Za taką datacją nadania opowiedzieli się m.in.: Gerard Labuda, Ze studiów nad najstarszymi
dokumentami Pomorza Gdańskiego, Zapiski Towarzystwa Naukowego w Toruniu, t. 18: 1953, s. 122–
–128; John Adolf Muhl, Geschichte der Dörfer auf der Danziger Höhe (Quellen und Darstellungen
zur Geschichte Westpreußens, Nr. 21), Danzig 1938, s. 112.
6
Na temat historii dóbr położonych w Strzyży zob. J.A. Muhl, op.cit., s. 170; Marek Kaliszczak, Lucyna Sobiecka, Jerzy Szwed, „Gdańsk-Wrzeszcz. Dokumentacja historyczno-urbanistyczna wykonana na zlecenie Gdańskiego Ośrodka Dokumentacji Zabytków”, t. I, Gdańsk 1985 (mps
w zbiorach gdańskiego oddziału terenowego Narodowego Instytutu Dziedzictwa).
7
APG O/Gdynia, sygn. 98/6929, k. 31v. J.A. Muhl (op.cit., s. 170) podaje, że było to odnowienie
wcześniejszego przywileju, związane z zakupem dworu przez Christiana Kerschensteina w 1645 r.
8
Zob. np. opis ogrodu w Studzience: Daniel Chodowieckis, s. 104; i Kuźniczkach: ibid., s. 108.
9
Archiwum Archidiecezjalne w Gdańsku (dalej cyt. AA Gdańsk), sygn. D 077; Neuer Nekrolog
der Deutschen, Jg. 13: 1835, s. 115. Matką była nieznana z nazwiska Euphrosina, zob. AA Gdańsk,
Chrzty D 077, 20 IV 1739 r.
10
AA Gdańsk, Zgony D 118, dla 29 XII 1760 r. i 7 IV 1771 r. Zob. także: Ewa Łączyńska, Mieszkańcy ul. Szerokiej w świetle spisu z 1770 r., [in:] Studia i materiały do dziejów domu gdańskiego, cz. 2,
red. Edmund Kizik, Gdańsk–Warszawa 2011, s. 200. Zapewne po 1779 r. przeniósł się do domu przy
Długim Targu 3 (APG, sygn. 98/2783, k. 4r.).
11
AA Gdańsk, Śluby D 077; Chrzty D 103; Zgony D 118. Trójka młodszych dzieci: Johanna Magdalena, Johann Theodor i Juliana Amalia, została sportretowana przez Chodowieckiego z piastunką
w Strzyży, zob. Daniel Chodowieckis, s. 61.
4
5
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[545]
Dwór II w Strzyży Górnej i jego mieszkańcy...
181
Krąg towarzyski, w którym się obracał, w jakimś stopniu wyznaczała wyznawana przez małżonków religia: w odróżnieniu od w większości protestanckiej ludności
Gdańska F.G. Rottenburg i jego żona byli katolikami. Więzami rodzinnymi i towarzyskimi związani byli z najznaczniejszymi rodzinami innych gdańskich katolików,
a także pomorskiej szlachty i urzędników królewskich12. Siostra Frantza Gottfrieda,
Adelgunda Rottenburg, była żoną zamożnego kupca i armatora Johanna Philipa
Schultza, a po jego śmierci – starosty kościerskiego Konstantego Nowowiejskiego13.
Siostra żony, Adelgunda Brunatti, była małżonką zamożnego kupca Franza Metzella
(także mieszkającego przy ul. Szerokiej)14. Drugim mężem kolejnej siostry – Marii
Elisabeth Brunatti – był natomiast Fabritius Schultz15. Z rodziny Metzell pochodziła
także szwagierka F.G. Rottenburga – Gertrud, żona Johanna Ludwiga Brunatti16.
Żoną Jacoba Brunatti była natomiast Anna Dorothea Dalmer17.
Przedstawiciele tych rodzin oraz rodzin de Matthy i Hannmann bywali dla siebie wzajemnie rodzicami chrzestnymi i świadkami na ślubach. Zdarzało się, że byli
rodzicami chrzestnymi urzędników królewskich lub przedstawiciele tych rodzin
byli rodzicami chrzestnymi ich dzieci18. Między sobą zawierali także związki małżeńskie. Pobrali się m.in.: Johanna Magdalena Rottenburg, córka Frantz Gottfrieda,
z Antonem Ignazem de Matthy, synem Antona19; Adelgunda Euphrosina Schulz,
córka Marii Elisabeth z domu Brunatti, z Johannem Frantzem de Matthy20.
Niektórzy z tego kręgu towarzyskiego byli właścicielami podmiejskich posiadłości. Do Johanna Philipa Schulza należały: dwór w Młyniskach21 oraz pałac
i ogród u ujścia kanału Raduni do Motławy, przy ul. Karpiej 26 (pałac ten znany
jest pod nazwą Pałacu Nowowiejskiego, od nazwiska drugiego męża Adelgundy
Schultz z domu Rottenburg)22.
Być może właśnie fakt posiadania nieruchomości z ogrodami przez członków
najbliższej rodziny małżonków Rottenburg zachęcił Frantza Gottfrieda do zaku12
Na powiązania rodzinne gdańskich katolików pochodzących z miejskich elit – funkcjonariuszy pozamiejskich urzędów publicznych oraz zamożnych kupców i armatorów w XVII i XVIII w.
– zwrócił już uwagę: Sławomir Kościelak, Katolicy w protestanckim Gdańsku od drugiej połowy XVI
do końca XVIII wieku, Gdańsk 2012, s. 349–359. Spośród rodzin związanych z osobą F.G. Rottenburga bliżej zajął się przedstawicielami rodzin de Matthy, Metzell, Schultz i Rottenburg.
13
AA Gdańsk, Śluby D 113, 21 VII 1755 r.; S. Kościelak, op.cit. s. 357; Słownik biograficzny
Pomorza Nadwiślańskiego, red. Zbigniew Nowak, t. 4, Gdańsk 1997, s. 177–178.
14
AD Oliwa, Chrzty D 104, 2 VII 1764 r., 13 II 1767 r.; S. Kościelak, op.cit., s. 358. Zob. także:
E. Łączyńska, op.cit., s. 198. Do spadkobierców kupca Metzel w 1808 r. należała nieruchomość przy
ul. Szerokiej 57, zob. APG, sygn. 18/131, s. 55.
15
AA Gdańsk, Chrzty D 104, 6 IV 1747 r.
16
Ibid., Chrzty D 077, 1 III 1764 r.
17
Ibid., Chrzty D 077, 3 VI 1760 r.
18
Ibid., Chrzty D 104, 21 VIII 1777 r., matką chrzestną Johanna Antona Hannemanna była
Teresa Arciszewska.
19
Ibid., Chrzty D 103, 22 XI 1756 r.
20
Ibid., Chrzty D 104, 11 XI 1771 r.
21
APG, sygn. 940/428, k. 35v.
22
Ibid., sygn. 300,32/19, s. 220, 222.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
182
Zofia Maciakowska
[546]
pu emfiteutycznego gospodarstwa w Strzyży Górnej w 1761 r., a następnie pałacu Jerzego Wandalina Mniszcha położonego przy Długich Ogrodach na przedmieściach Gdańska w 1786 r.23 Nie jest jednak wykluczone, że chciał w ten sposób
ugruntować swoją pozycję jako osoby godnej starania się o przynależność do stanu
szlacheckiego. Te plany wpływały też zapewne na dobór osób, między którymi
się obracał. Nobilitację otrzymał ostatecznie na kilka lat przed śmiercią – w 1790
i 1793 r.24
Synom rodzin skoligaconych z Rottenburgami nieobce były sprawy Polski: kapitanem wojsk polskich był Joseph Brunatti, brat pani Rottenburg; Ludwik Metzell
był oficerem artylerzystą w wojsku polskim, uhonorowanym za odwagę podczas
bitwy pod Zieleńcami w 1792 r. orderem Virtuti Militari25; syn F.G. Rottenburga,
także Frantz, początkowo służył w armii francuskiej jako podporucznik (1782)
(second lieutenant), później w randze porucznika (1785), a następnie, po powrocie
do Polski w 1791 r. dowodził batalionem piechoty w powstaniu kościuszkowskim
i został ranny w czasie bitwy o Pragę w 1794 r.26 D. Chodowiecki wspominał, że
poczuł się urażony formą, w jakiej o królu pruskim w domu i w obecności Rottenburga mówił jego szwagier pan Brunatti (zapewne Joseph)27.
Dwór w Strzyży, opisany przez Chodowieckiego w 1773 r., umożliwiał godne
przyjmowanie licznych gości. Zarówno budynek dworu, jak i ogród zostały zaplanowane zgodnie z ówcześnie panującą modą. W odróżnieniu od ogrodu, który
spotkał się z podziwem artysty, dom nie wzbudził jego większego zainteresowania28.
Stworzenie nowej formy całego założenia wymagało całkowitej zmiany wcześniejszego. Zabudowania zakupione w 1761 r. przez Rottenburga były bowiem stosunkowo skromne. Jak wynika z kontraktu z 1659 r., do dworu należały zabudowania
gospodarcze, ogród i pola uprawne o powierzchni 2 łanów29. Na rycinie Mattheusa
Deischa z albumu widoków Gdańska wykonanych w latach 1761–1765 na działce
23
Na jego aspiracje wskazuje także fakt zakupu nieruchomości od polskich magnatów; także
dom przy ul. Długi Targ 3 Frantz Gottfried zakupił od przedstawiciela tego stanu, hrabiego Ignacego Przebendowskiego w 1779 r. Na temat historii pałacu Mniszchów zob. w: Zofia Maciakowska,
Pałac Jerzego Wandalina Mniszcha w Gdańsku u schyłku XVIII w., [in:] Studia i materiały do dziejów
domu gdańskiego, cz. 3, red. Edmund Kizik (w druku).
24
Album armorum nobilium Regni Poloniae XV–XVIII w., oprac. Barbara Trelińska, Lublin
2001, s. 779, nr 2445; Materiały genealogiczne, nobilitacje, indygenaty w zbiorach AGAD w Warszawie, oprac. Anna Wajs, Warszawa 2001, s. 103. Dziękuję Pani dr Ewie Bojaruniec za wskazanie tych
informacji.
25
S. Kościelak, op.cit., s. 359; Mirosław Gliński, Jerzy Kukliński, Kronika Gdańska, t. 1: 997–
–1945, Gdańsk 1997, s. 118.
26
http://www.biographi.ca/en/bio.php?BioId=37228, dostęp z 3 V 2015 r.
27
„Wir plauderten, doch wurde Unterhaltung durch Herrn Brunati fast etwas ungemütlich, weil
er sich über den König in einer Weise aussprach, auf die einzugehen mir nicht beliebte” (Daniel
Chodowieckis, s. 48).
28
Jako jedyny interesujący nowy budynek w Gdańsku Chodowiecki wskazał pałac Theodosiusa
Christiana Frantziusa przy ul. Słodowników (Daniel Chodowieckis, s. 428).
29
M. Kaliszczak, K. Sobiecka, J. Szwed, op.cit., s. 164. Pewne wskazówki na temat wcześniejszej wielkości nieruchomości zawiera przywilej z 14 II 1612 r., zob. APG, sygn. 59/4, nr 340a, 340b.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[547]
Dwór II w Strzyży Górnej i jego mieszkańcy...
183
1. Rekonstrukcja układu i formy Dworu II w Strzyży Górnej
(według: Hans Reichow, Der bürgerliche Gartenkunst, Berlin 1927, s. 27)
położonej na skłonie wzgórza widoczne są ustawione szczytem do drogi szkieletowe
budynki30. Być może wszystkie lub tylko lewy skrajny znajdowały się na późniejszej
działce dworskiej. Rottenburg wzniósł w ich miejscu nowy budynek i od nowa zaaranżował ogród31. I choć dużo o dworze i ogrodzie opowiadano i pisano, w rzeczywistości mało było o nich wiadomo. Na podstawie analizy opisu D. Chodowieckiego
i analizy widocznych jeszcze w latach trzydziestych XX w. pozostałości obiektu Hans
Reichow wykonał rysunek odtwarzający jego stan w końcu XVIII w.32 (il. 1).
Mattheus Deisch, 50 Prospekte von Danzig, Danzig 1765, il. 46.
W opisie D. Chodowieckiego brakuje jakiejkolwiek wzmianki na temat niedawnego założenia
oglądanego przez niego ogrodu. W przywileju dla Rottenburga mowa o zabudowaniach, ogrodach
i stawach, zob. APG, sygn. 940/427, k. 217v.
32
Hans Reichow, Der bürgerliche Gartenkunst, Berlin 1927, s. 27. Pewne szczegóły rysunku
rekonstrukcyjnego budynku wskazują, że badacz mógł znać opis inwentaryzacyjny nieruchomości
z wyceny w 1814 r., por. APG O/Gdynia, sygn. 98/6929, k. 21r–22v.
30
31
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
184
Zofia Maciakowska
[548]
Pokazano na nim budynek dworu jako parterowy z wysokim dachem mansardowym, z ryzalitem środkowym o rokokowej formie, z którego wychodziły
w kierunku podjazdu dwa krótkie skrzydła. Między drogą prowadzącą ze Strzyży
Dolnej do Brętowa a dworem miał się znajdować według H. Reichowa ogrodzony
park z sadzawką w części położonej na południe od potoku. Płot miał także wydzielać przydworski dziedziniec. Za budynkiem rozciągał się na zboczu tarasowo
uformowany ogród.
Sposób ukształtowania części frontowej założenia nie odpowiada opisowi
zawartemu w wycenie nieruchomości z 1814 r. wykonanej przez gdańskiego budowniczego miejskiego Carla Samuela Helda33 (aneks źródłowy). Jest w nim mowa
o stawie, a nie sadzawce, a ogrodzenie miało wydzielać szeroko rozumiany dziedziniec od drogi. Z opisu można wnioskować, że dwór usytuowany był w pewnym
oddaleniu od drogi prowadzącej przez wieś Strzyża34. Między drogą a dworem płynął potok o tej samej nazwie, na którym w obrębie nieruchomości należącej do
Rottenburga utworzono staw otoczony drzewami. Położony od strony drogi dziedziniec obwiedziony był ogrodzeniem o murowanych słupkach35. W tylnej części
parceli, na północnym stoku wyniesienia – między zabudowaniami a drogą prowadzącą z Wrzeszcza do Brętowa – znajdował się niewielki ogród, otoczony płotem, o długości zaledwie 320 stóp (91,8 m) i szerokości odpowiadającej wielkości
budynku36. Miał układ tarasowy. Pierwszy poziom położony przy samym budynku
zajmował ogród francuski z fontanną. Na drugim, wyniesionym w stosunku do
pierwszego o 15 stopni, znajdował się sad. Na trzecim, podobnie wyniesionym
– staw, po którym pływano łodzią i którego woda zasilała fontannę znajdującą się
na najniższym poziomie37. Pływały w nim karpie, których karmienie było towarzyską rozrywką. Według H. Reichowa na kolejnym poziomie miała się także znajdować altana umieszczona na kopcu widokowym, z którego można było podziwiać
rozległą panoramę z Zatoką Gdańską38. D. Chodowiecki o nim jednak nie wspominał. Krajobraz był wówczas podziwiany ze szczytu wzgórza, na którego zboczu
znajdował się ogród. Na wschód od założenia znajdowały się inne zabudowania
gospodarcze39.
APG O/Gdynia, sygn. 98/6929, k. 21r–22v.
Usytuowanie dworu utrwalone zostało na planach z pierwszych lat XIX w.: APG, sygn. 300
MP/3; Biblioteka Gdańska PAN (dalej cyt. BG PAN), sygn. C I-76; I-b; C I-77.
35
Tak zapewne należy rozumieć użyte w wycenie sformułowanie: „die Mauer von der Einfassung des Hofes”.
36
Zobacz aneks źródłowy.
37
Daniel Chodowieckis, s. 54.
38
H. Reichow, op.cit., s. 29; Walther Domansky, „Danziger Allerlei”. Gesammelte Aufsätze,
Danzig 1903, s. 13.
39
O przynależności tego terenu do Dworu II świadczy plan sytuacyjny z 1917 r., na którym
znalazły się adnotacje o właścicielach działek będących przedmiotem pomiarów. Zarówno działka
z dworem, jak i działki położone od niej na północ i wschód należały do tego samego właściciela,
zob. APG O/Gdynia, sygn. 98/6927, k. 176r. Zabudowania gospodarcze na wschód od dworu widoczne są także na rysunku z 1886 r. (zob. przyp. 41).
33
34
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[549]
Dwór II w Strzyży Górnej i jego mieszkańcy...
185
2. Widok Dworu II w Strzyży Górnej od strony północnej na rysunku Arthura Bendrata
z 1882 r. (Biblioteka Gdańska PAN, Zbiory fotograficzne, sygn. III/803)
W 1814 r. dwór określony został jako „das herschaftliche Gartenhaus”, co zapewne miało podkreślić zarówno rozmach założenia, jak też jego integralne powiązanie z ogrodem. Budynek miał bardzo znaczną długość – 159 stóp (45,6 m)
i zapewne około 11,5 m szerokości40. Wychodziły z niego w kierunku podjazdu
dwa skrzydła boczne – jedno o długości 31½ (9 m) i szerokości 21½ stopy (6,2 m)
i drugie odpowiednio: 20 x 24 stopy (5,74 x 6,9 m). Miał sklepione piwnice, był
parterowy, nakryty wysokim dachem mansardowym41. W partii centralnej był
dwukondygnacyjny. Jak wynika z opisu formy szczytu tej części budynku przez
D. Chodowieckiego, była ona zbliżona do typowej dla gdańskich kamienic tego
czasu. Na dziecinnym rysunku z 1882 r., przedstawiającym widok dworu od strony
podjazdu, pokazany został szczyt o przełamanej falistej linii spływów42. Pod gzymsem miała się znajdować wykonana w stiuku (tynku?) litera R43. Partia środkowa,
być może akcentowana niewielkim ryzalitem, była trzyosiowa, partie boczne miały po 6 osi okiennych. W kondygnacji poddasza znajdowało się o dwa okna mniej.
40
W aktach gruntowych (APG O/Gdynia, sygn. 98/6928, k. 67r) znajduje się plan sytuacyjny
działki z 1938 r. wykonany w skali 1 : 1000. Pokazany na planie budynek, oznaczony numerem 10,
oddalony jest od południowej granicy działki o około 92 m, więc na tę samą odległość co kiedyś
budynek dworu. Można więc przypuszczać, że do jego wzniesienia wykorzystano fragmenty fundamentów lub nawet piwnic dawnego obiektu. Pozwala to określić jego szerokość na około 11,5 m.
41
Trudno stwierdzić, czy opis ten znany był H. Reichowowi. Narysowany przez niego budynek
jest zbliżony do tego z wyceny C.S. Helda.
42
Autorem rysunku był Arthur Bendrat, urodzony 22 IV 1872 r. Był on wnukiem ówczesnej
właścicielki dworu, Christine Louise Domansky, z domu Heyden, wdowy po Ernscie Jacobie. Christine Louise była matką pastora Walthera Domanskyego, autora licznych opowiadań i prac na temat
historii Gdańska (APG O/Gdynia, sygn. 98/6929, k. 265r–266r, 277r).
43
W. Domansky, op.cit., s. 11.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
186
Zofia Maciakowska
[550]
3. Rekonstrukcja elewacji Dworu II w Strzyży Górnej na podstawie analizy zapisów
wyceny nieruchomości z 1814 r. (opracowanie autorki)
Można przypuszczać, że skrzydła boczne były przykryte podobnym mansardowym dachem, tak jak pokazał to autor rysunku z 1886 r.44 Na podstawie informacji
zawartych w opisie wyceny z 1814 r. oraz analizy rysunku podjęto próbę odtworzenia elewacji dworu – od strony podjazdu (północ) i ogrodu (południe) (il. 2, 3).
W odniesieniu do tych samych danych opracowano hipotetyczne rozplanowanie wnętrz45. Do budynku wchodziło się przez osiowo umieszczone drzwi. Za nimi
znajdowała się biegnąca na przestrzał sień. Ściany sieni pokryte były papierowymi
tapetami. Podłogi wyłożone były deskami, a sufit pokryty sztablaturą. Podobne
było wykończenie wszystkich pomieszczeń dworu. Od strony ogrodu, po prawej
stronie znajdował się ogrzewany pokój – zapewne bawialnia – a za nim kolejny,
niewielki. Przechodziło się z niego do sali jadalnej zajmującej nie tylko szczytową
partię budynku, lecz także skrzydło boczne46. Wszystkie okna przyziemia w korBG PAN, Zbiory fotograficzne, sygn. III/803.
Podczas wykonywania planu przyziemia i poddasza starano się nadać uzyskanym ze źródeł
informacjom formę przestrzenną zgodną ze sztuką budowlaną i zasadami rozplanowania wnętrz
w obiektach o zbliżonym charakterze. Na podstawie opisu nie można było w sposób jednoznaczny
ustalić układu pomieszczeń ani w części wschodniej budynku od strony podwórza, ani w przylegającym do niej skrzydle. Przedstawiony na rysunkach układ wydaje się najbardziej prawdopodobny. Te
same trudności występowały w odniesieniu do pomieszczeń poddasza.
46
W swojej rysunkowej rekonstrukcji H. Reichow przyjął, że skrzydło mieszczące jadalnię znajdowało się po wschodniej stronie budynku, a stajnie i wozownie w zachodniej. Nie wydaje się to
właściwe. W tekście wyceny z 1814 r. wyraźnie napisano, że jadalnia znajdowała się w części położonej na prawo od sieni, patrząc w stronę ogrodu. Potwierdza to także analiza rysunku A. Bendrata,
44
45
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[551]
Dwór II w Strzyży Górnej i jego mieszkańcy...
187
pusie głównym były czteroskrzydłowe47. W trakcie od strony podjazdu znajdowała się kuchnia z belkowym stropem oraz ogrzewana izba o ścianach wyklejanych
papierową tapetą. Trudno stwierdzić, czy mogła być ona dostępna z holu i wykorzystywana przez rodzinę właścicieli lub gości, czy też tylko od strony kuchni i stąd
przeznaczona dla kucharki i podkuchennych.
W części wschodniej od strony ogrodu obok sieni mieściła się kolejna bawialnia z marmurowym kominkiem, a za nią oranżeria48. W trakcie tylnym natomiast
izba, a za nią mieszkanie ogrodnika składające się z izby i kuchni. W pomieszczeniach reprezentacyjnych od strony ogrodu na ścianach znajdowały się tapety,
drewniane boazerie wymienione są tylko we wschodniej bawialni i jadalni. Najprawdopodobniej w pozostałych pomieszczeniach też się początkowo znajdowały,
ale zostały zdemontowane i spalone podczas oblężenia Gdańska w 1813 r. Skrzydło boczne znajdujące się z tej strony zawierało ustęp, boksy dla koni i wozownię.
Nie wiadomo, gdzie znajdowały się schody prowadzące na piętro. Zazwyczaj
umieszczano je w sąsiedztwie głównego wejścia, w sieni. Zapewne wychodziły
na piętrze na korytarz biegnący wzdłuż korpusu. Centralne miejsce zajmowała
tu wysoka sala z trzema oknami wychodzącymi na ogród, do której wchodziło
się dwuskrzydłowymi drzwiami. Po jej stronie wschodniej znajdował się obszerny
gabinet, a za nim trzy kolejne, wąskie. Po drugiej stronie znajdował się szereg dalszych izb (il. 4).
Niektóre z wymienionych pomieszczeń odwiedzane były przez D. Chodowieckiego. Niestety, nie opisał ich. Jako godne zainteresowania uznał jedynie kilka
obrazów wiszących na ścianach pomieszczeń przyziemia oraz 12 francuskich
Häfen (grafik autorstwa Callo) znajdujących się w sali na piętrze49.
Frantz Gottfried Rottenburg korzystał z rodziną ze swojej wiejskiej posiadłości
do 1799 r. Zmarł 9 marca tego roku, jego żona przeżyła go zaledwie o pół roku50.
W ramach rozliczeń spadkowych po jej śmierci dwór w Strzyży, podobnie jak dom
na którym zaznaczono niewielkie okna w skrzydle wschodnim, odpowiednie dla stajni, a nie jadalni.
Stajnia i wozownia znajdowały się więc od strony gospodarczej części nieruchomości i z tej strony
najwyraźniej znajdował się do nich dojazd. Także na planie z 1807 r. (APG, sygn. 300 MP/3) pokazano, że dłuższe skrzydło (zawierające pomieszczenia gospodarcze) znajdowało się po tej stronie
dworu.
47
Ich nadproże mogło być poprowadzone płasko (jak np. w Dworze V przy Polankach) lub prawie płaskim łukiem (jak w Dworze II, tamże).
48
Jako marmurowy opisał go: W. Domansky, op.cit., s. 12.
49
Daniel Chodowieckis, s. 48: „Auch sämtliche Zimmer besichtigten wir, wo wir jedoch in bezug
auf Malerei nichts Bemerkenswertes fanden, außer zwei Gemälden, davon eine Wildbret und Gefügel und das andere, Apolllo und Marsyas, Halbfiguren, von einem italienischen Meister dargestellt,
welches als Gegenstück einen Heiligen Sebastian haben sollte, den wir jedoch nich sahen. [...] In
einem oberen Saale hat er zwölf der französischen Häfen (Radierungen von Callo)”.
50
Żona F.G. Rottenburga zmarła 23 X 1799 r. Oboje zostali pochowani w grobowcu rodzinnym
na cmentarzu kościoła Zbawiciela. Tu spoczęli także trzej ich synowie: Johan Theodor, zmarły 2 IV
1813 r.; Paul Julius, zmarły 8 XII 1817 r.; Friedrich Wilhelm, zmarły 15 VIII 1849 r.; dwie małoletnie
córki Paula Juliusa i wnuk – Anton Franz Matthy, zmarły 19 VII 1866 r., syn ich córki, Johanny Magdaleny, żony Ignatza Antona Matthy’ego.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
188
Zofia Maciakowska
[552]
4. Rekonstrukcja układu wnętrz Dworu II w Strzyży Górnej na podstawie analizy
zapisów wyceny nieruchomości z 1814 r. (opracowanie autorki):
1 – sień; 2– bawialnia, 3 – kredens; 4 – jadalnia; 5 – kuchnia; 6 – izba; 7 – bawialnia;
8 – oranżeria; 9 – izba; 10 – mieszkanie ogrodnika; 11 – stajnie; 12 – powozownia;
13 – ustępy; 14 – sala; 15–18 – gabinety.
przy Długim Targu 3, stanął na licytacji. W dniu 22 V 1800 r. dwór zakupił za 7200
talarów Paul Schnaase51. Jednak niecały rok później odkupił go Paul Julius Rottenburg, jeden z synów Frantza Gottfrieda. Był on, podobnie jak ojciec, kupcem;
jego żoną była Carolina Sabina z domu Dubois52. Trudno ocenić, czy to za jego
czasów dokonano pewnych zmian w ogrodzie, czy też były jeszcze dziełem jego
ojca. Zlikwidowano centralnie biegnącą ścieżkę ze schodami, przecinającą wzdłuż
cały ogród. W jej miejsce wprowadzono ścieżkę wzdłuż wschodniej granicy zało51
52
APG O/Gdynia, sygn. 98/3520, k. 89v.
Ibid. Transakcja zawarta została 10 III 1801 r. Paul Julius nabył nieruchomość za 6000 tala-
rów.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[553]
Dwór II w Strzyży Górnej i jego mieszkańcy...
189
żenia, prowadzącą na najwyższy poziom, na taras z kopcem widokowym i altaną.
W miejscu schodów między ogrodem francuskim a pierwszym tarasem zbudowano kamienną grotę z kaskadą wypływającą z tylnej ściany groty z wylewki w formie zwierzęcej paszczy53. Były to przekształcenia nadające barokowemu ogrodowi
sentymentalny charakter, modny w końcu XVIII w.
Paul Julius nie osiągnął sukcesu w prowadzeniu interesów, co doprowadziło go
do bankructwa. W ramach regulacji zobowiązań finansowych względem wierzycieli – jednym z nich była jego siostra Johanna Magdalena Matthy z domu Rottenburg – nieruchomość została wystawiona na licytację w dniu 3 II 1816 r. i zakupiona za 1620 talarów przez Antona Franza Matthy, jej syna54. Niska cena wynikała ze
stanu, w jakim znajdowały się zabudowania, w znacznym stopniu zdewastowane
w czasie oblężenia Gdańska w 1813 r.55
Wkrótce po zakupie nieruchomość ponownie zmieniła właściciela. Dnia 7 IX
1818 r. nabył ją królewsko-pruski radca rządowy Carl Gottlieb Hartmann. W ten
sposób zakończył się okres prawie sześćdziesięcioletniego gospodarowania rodziny Rottenburgów w Strzyży. Od tego czasu dwór przechodził różne koleje losu,
uległ też ponownej dewastacji wynikającej z zaniedbań właścicieli i użytkowników
(do 1870 r.56) i wielokrotnie zmieniał właściciela. Opis jego wnętrz i ogrodu z lat
siedemdziesiątych XIX w. zawdzięczamy Waltherowi Domańskiemu. Dwór nosił
wówczas nazwę „Lindenhof ”. W tym czasie, mimo częściowej przebudowy domu
(nadbudowa, likwidacja zachodniego skrzydła) i przekształceń ogrodu, istniały
jeszcze ślady dawnej świetności tego założenia57. Nadal podziw wzbudzała obszerna sień, na której ścianach wyeksponowane były egzotyczne osobliwości, takie jak
indiańskie włócznie i wiosła, oraz sala ponad nią, zaadaptowana na trzy pomieszczenia, z której widać było morze. Podzielone na dwie kondygnacje przesklepione, sąsiadujące ze sobą pomieszczenia znajdujące się w kondygnacji przyziemia
(oranżeria?) przypominały podobno kaplicę.
Wkrótce pojawiły się dalsze zmiany zwiastujące ostateczną zagładę zespołu
dworskiego. Najpierw dokonano podziału nieruchomości w związku z wydzieleniem nowej ulicy – Obywatelskiej – między ul. Słowackiego a Partyzantów
w 1885 r.58 Wkrótce potem dom rozebrano. Na dawnej działce dworu powstały
trzy nowe obiekty59. W 1939 r. poszerzono pas drogowy ul. Partyzantów, zajmując
W. Domansky, op.cit., s. 12–13.
Johanna Magdalena pożyczyła bratu 1000 dukatów (APG O/Gdynia, sygn. 98/6929, k. 26r–
–27r). Na temat licytacji zob. ibid., sygn. 98/3520, k. 89v.
55
Ibid.
56
Wskazuje na to spadek wartości nieruchomości z 11 200 na 500 talarów, zob. ibid., sygn.
98/3520, k. 90v.
57
Utrzymany był jednak staw na drugim tarasie, a na pierwszym tarasowym wyniesieniu – tak
jak za czasów F.G. Rottenburga – nadal rosły drzewa owocowe oraz trzy orzechy. Sadzawka fontanny
została zamieniona w klomb kwiatowy, zob. W. Domansky, op.cit., s. 12.
58
APG O/Gdynia, sygn. 98/6927, k. 268r.
59
Z powodu niezachowania się odpowiednich akt Policji Budowlanej nie udało się ustalić,
w którym roku dwór ostatecznie rozebrano.
53
54
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
190
Zofia Maciakowska
[554]
na ten cel fragment najwyższego tarasu60. Obecnie trudno w tym miejscu doszukać
się jakichkolwiek śladów dawnej posiadłości Rottenburgów.
60
APG O/Gdynia, sygn. 98/6927, k. 67r–68r.
ANEKS ŹRÓDŁOWY
Opis Dworu II w Strzyży Górnej autorstwa Carla Samuela Helda, gdańskiego budowniczego miejskiego, z 1814 r.
Kopia: Archiwum Państwowe w Gdańsku Oddział w Gdyni, sygn. 98/6929, k. 21r–
–22v.
Abschätzung
Des dem Negotianten Herrn Rothenburg zu Hochstrieß zugehörigen Grundstücks, welches in einem herrschaftlichen Gartenhause mit einem Lustgarten und
in 2 Teichen bestehet.
Das herrschaftliche Gartenhaus ist 159. Fuß lang, – Fuß tief1, und mit 2. Seiten
Flügel verbunden, von welchem einer derselben 21½ Fuß breit, 31½ Fuß lang, der
andere aber 24. Fuß breit und 20. Fuß lang ist: außer einem gewölbten Keller ist
dieses Gebäude nebst den Seitenflügeln mit Inbegriff der Dach Etage 2. Etagen
hoch erbaut.
In der Etage parterre von 14. Fuß Höhe welche durchgängig mit vierflüglichten Sproßenfenstern als auch mit Gypsdeken und Diehlenfluhren angelegt ist, ist
die Entrée von 2. Fach Fenster mit Papier tapeziert, – rechts nach der Gartenseite
ist ein heitzbares und tapeziertes Zimmer von 3. Fach Fenstern nebst einem kleinern dito von einem Fenster und mit einem darneben belegenen Speisesaal aptirt,
welcher im Seitenflügel durchgängig und mit Lamberie von Holz versehen ist. In
derselben Hälfte des Hauptgebäudes liegt nach hinten eine Küche von 2 Fenster
mit einer Balkendeke nebst einen tapezirten und heitzbaren Stube von 2. Fach
Fenstern.
Zur linken Hand der Entrée nach dem Garten hin ist wiederum ein tapezirtes
Zimmer von 3. Fenstern mit einer Kaminheitzung und mit einer Lamberie von
Holz, mit einer dahinter folgenden gleichgroßen Gewächsstube, von 2 ordinairen
Oefen belegen, hingegen nach hinten ist eine Kammer mit 1. Fenster nebst einer
Gärtner Wohnung von einer Stube und Küche, und im Flügel die Pferde-Stallung,
Wagen Remise und ein Apartement aptirt.
1
Brak liczby, w tym miejscu myślnik.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[555]
Dwór II w Strzyży Górnej i jego mieszkańcy...
191
In der Dach Etage, welche außer der mittleren Partie 10¼ Fuß hoch ist, ist
ein Saal von 3. vierflüglichten Sproßenfenstern, mit Flügelthüren Lamberie von
Holz und mit Gypsdeke, imgleichen ein Kabinet von 2 Fenster nebst 3. andern von
1. Fenster mit mehreren diversen Kammern befindlich.
Durch die Zeit des Krieges hat dieses Gebäude, in Betreff der Fußboden und
Tapeten als auch in Ansehung der Fenster etwas gelitten, imgleichen ist die Mauer
von der Einfaßung des Hofes destruirt und die Garten Zäune fehlen.
Der zwischen dem Fahrwege und dem Mühlen-Fluß belegene und hier zugehörige Platz auf welchem sich ein Teich befindet ist mit mehreren Bäumen besetzt.
Der Garten ist 320 Fuß lang bis an den brentauschen Weg gemessen, und mit einem nach oben belegenen Teich, als auch mit einer defecten massiven Grotte und
Fontaine decorirt, so wie mit mehreren Obstbäumen besetzt.
Dieses Grundstück behauptet wegen der Nähe der Stadt, seinen eigenthümlichen Vorzuge, und mit Hinsicht auf dieselben ist der jetzige Werth desselben
11 000 fl DC schreibe Elftausend Gulden Danziger Courant als welches ich hiemit
pflichtmäßig attestire
Danzig d. 14. May 1814
Held
dr Zofia Maciakowska
Instytut Historii PAN
e-mail: [email protected]
DER HOF II IN HOCHSTRIESS (STRZYŻA GÓRNA)
UND SEINE EINWOHNER IN DER ZWEITEN HÄLFTE
DES 18. UND AM BEGINN DES 19. JAHRHUNDERTS
Zusammenfassung
Schlüsselwörter: Frantz Gottfried Rottenburg, Brunatti, Danzig, Hochstrieß, Hof, Garten,
Architektur, Danziger Bürgertum, Bürgerresidenzen, Vorstadtresidenzen der Bürger
In dem Artikel habe ich den Versuch unternommen, den Plan und die Form des
Hofes II in Hochstrieß zu rekonstruieren und die Person seines damaligen Eigentümers
vorzustellen. Dieser Hof war einer von mehreren, die am oberen Abschnitt eines Bachs
des gleichen Namens gelegen waren. Am 17. September 1761 gelangte der wohlhabende
Danziger Kaufmann Frantz Gottfried Rottenburg in seinen Besitz. Er war ein Katholik, der
durch verwandtschaftliche und gesellschaftliche Beziehungen mit den begüterten Familien
anderer Danziger Katholiken verbunden war. Zu diesen gehörten Vertreter der Familien
Brunatti (aus dieser Familie stammte seine Frau), de Matthy, Metzell und Schultz. Einige
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
192
Zofia Maciakowska
[556]
Zeit nach dem Kauf wurde der Hof in Hochstrieß völlig umgebaut oder ganz neu errichtet.
Sowohl das Haus wie der Garten wurden nach der damals herrschenden Mode geplant.
Man nutzte die Vorteile seiner Lage aus. Hinter dem Haus, am Abhang eines Hügels, befand sich ein terrassenförmig gestalteter Garten, der von den zahlreichen Besuchern des
Anwesens bewundert wurde. Auf dieser Seite befanden sich die repräsentativen Salons des
Hofes, in denen die Gäste empfangen wurden, sowie eine Orangerie. Aus dem Salon im
oberen Stockwerk hatte man auch einen weiten Blick auf die Seeauen und auf das Meer.
DWÓR II [MANOR HOUSE II] IN STRZYŻA GÓRNA
AND ITS INHABITANTS IN THE SECOND HALF OF THE 18TH CENTURY
AND AT THE BEGINNING OF THE 19TH CENTURY
Summary
Key words: Frantz Gottfried Rottenburg, Brunattis, Gdansk, Strzyża, manor house, garden, architecture, the Gdansk burghers, residences of burghers, suburban residences of
burghers
In this article I attempt to reconstruct the layout and form of Dwór II [Manor house II]
in Strzyża Górna and to present its owner. The manor house was one of several manor
houses situated in the upper part of the Strzyża Górna stream. On 17 September 1761
a wealthy merchant from Gdansk Frantz Gottfried Rottenburg became its owner. He was
a Catholic associated with the affluent families of other Catholics from Gdansk via family
and social connections. The families he was connected with were: the Brunattis (his wife
came from this family), the de Matthys, the Metzells and the Schultzs. Some time after he
had purchased the manor house in Strzyża Górna, the house was totally reconstructed
and rebuilt. Both the house and the garden were planned according to the fashion of the
period. The advantages of its location were taken to the full. At the back of the house there
was a garden in the form of a terrace, admired by numerous visitors. It was at this side
of the house that all the representative rooms of the manor house, guest-rooms, and the
orangery were located. From the upstairs it was possible to enjoy a view at the meadows
and the sea.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
ZAPISKI
HISTORYCZNE
— TOM
Zeszyt 3
LXXX
—
ROK
2015
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.40
ZOFIA ZIELIŃSKA
(Uniwersytet Warszawski)
POLSKIE TŁUMACZENIA KORESPONDENCJI STANISŁAWA AUGUSTA
Z KATARZYNĄ II I NIKITĄ PANINEM Z LAT 1769–1772
Słowa kluczowe: epistolografia monarchów, polskie przekłady, konfederacja barska, Czartoryscy, dyplomacja polska i rosyjska, pierwszy rozbiór Rzeczypospolitej
W kodeksie, w którym Stanisław August przechowywał prowadzoną w języku
francuskim korespondencję z Katarzyną II i jej ministrem spraw zagranicznych,
Nikitą Paninem, znajduje się kilkanaście listów tłumaczonych na język polski1. Pochodzą z lat 1769–1772. Przekłady te obejmują zarówno pisma, których autorem
był król, jak i odpowiedzi na nie. Ich powstanie wiąże się z konfederacją barską.
Gdy wbrew nadziejom Stanisława Augusta i ambasadora Nikołaja Repnina nie
udało się stłumić ruchu barskiego w zarodku, latem 1768 r. rosyjski dyplomata
zaczął nakłaniać zarówno króla, jak i Czartoryskich do sformowania antybarskiej
rekonfederacji. Monarcha, podobnie jak jego wujowie, których od wiosny 1767 r.
dzielił z siostrzeńcem duży dystans, postawili warunek: wycofanie przynajmniej
części ustawodawstwa sejmu 1767–1768 r. w sprawie dysydentów i gwarancji. Ponieważ Katarzyna odmówiła jakichkolwiek ustępstw, negocjacje zostały przerwane. Wznowiono je po wybuchu w październiku 1768 r. wojny rosyjsko-tureckiej.
W jej obliczu uspokojenie Rzeczypospolitej stawało się dla Rosji pilne. Równocześnie doszło do zbliżenia Stanisława Augusta i starych książąt. Na początku grudnia
1768 r. N. Repnin znów wystąpił wobec króla i Czartoryskich z żądaniem sformowania rekonfederacji przeciw Barowi. Miało ją ułatwić „objaśnienie gwarancji”.
Petersburg zapewniał w nim, że nie zamierzał ograniczać polskiej suwerenności,
ale za tą deklaracją nie tylko nie szły konkrety, lecz przeciwnie – „Objaśnienie” potwierdzało obowiązujący charakter ustaw sejmu 1767–1768 r. z rosyjską gwarancją
na czele. Czartoryscy ponownie zatem z rozmów zrezygnowali. Już wówczas formułowali swe żądania szeroko – prócz wycofania ustawodawstwa sejmu „repni-
1
Jest to kodeks numer 226 z Archiwum Królestwa Polskiego (dalej cyt. AKP) w Archiwum
Głównym Akt Dawnych w Warszawie.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
194
Zofia Zielińska
[558]
nowskiego” w sprawie dysydentów i gwarancji domagali się rezygnacji przez Rosję
także z innych jego ustaw oraz zgody na mediację mocarstw katolickich2.
Po wycofaniu się Czartoryskich adresatem rosyjskich nagabywań w sprawie
antybarskiej rekonfederacji pozostał król. W pełni podzielając poglądy wujów
i współdziałając z nimi, monarcha nie widział szans na antybarski związek bez
rosyjskich ustępstw. Swe stanowisko wyjaśnił w obszernym liście do Katarzyny II
z 26 I 1769 r. Było to, jak sądzę, pierwsze z serii tłumaczonych na język polski
pism, a motywy przekładu można znaleźć w liście króla do polskiego rezydenta
w Petersburgu, Jakuba Psarskiego, z 7 X 1769 r. Ów „lettre ostensible” (jego założenia J. Psarski miał dokładnie przedstawić N. Paninowi)3 stanowił część ekspedycji
wysłanej do Petersburga po Radzie Senatu, obradującej od 30 IX do 6 X 1769 r.
Rada zebrała się mimo zabiegów ambasadora Michaiła Wołkonskiego, który usiłował do posiedzenia nie dopuścić, i była wynikiem nowej inicjatywy politycznej
króla i Czartoryskich. Próbując wyjść w stosunkach polsko-rosyjskich z bierności,
polscy przywódcy zdecydowali się wysłać do imperatorowej poselstwo, w którym
prosząc o zgodę na wycofanie gwarancji i równouprawnienia dysydentów, a także
na mediację mocarstw, całą winę za napięcie w stosunkach polsko-rosyjskich zrzucali na brutalność N. Repnina. Sądzili, że pozwoli to Katarzynie II na wycofanie się
z twarzą z dotychczasowej odmowy ustępstw i na przyjęcie w sprawie dysydenckiej
i w kwestii gwarancji rozwiązania kompromisowego. Miało ono otworzyć drogę
do uspokojenia Rzeczypospolitej. Równocześnie Rada Senatu wyłoniła posłów do
europejskich stolic z prośbą o mediację4.
Rosyjska imperatorowa piórem N. Panina z oburzeniem odrzuciła propozycję.
Podkreśliła, że N. Repnin działał zgodnie z jej rozkazami, i uprzedziła, że posel-
2
Podstawowym źródłem informacji na temat czasów barskich pozostaje monografia: Władysław Konopczyński, Konfederacja barska, t. 1–2, Warszawa 1991 (wyd. 1: 1936–1938). Najważniejszą edycją źródłową dla okresu do października–listopada 1768 r. jest publikacja korespondencji
Stanisława Augusta z Ksawerym Branickim: Konfederacya barska. Korespondencya między Stanisławem Augustem a Ksawerym Branickim, łowczym koronnym w roku 1768, wyd. Ludwik Gumplowicz,
Kraków 1872. Od schyłku października 1768 r. głównym źródłem informacji stają się pamiętniki Stanisława Lubomirskiego, zob. Stanisław Lubomirski, Pamiętniki, wyd. Władysław Konopczyński,
Lwów 1925. Żądanie mediacji mocarstw pojawia się u S. Lubomirskiego po raz pierwszy pod datą
24 XI 1768 r. (S. Lubomirski, op.cit., s. 14).
3
Król pisał o tym wprost w równoczesnym liście do rosyjskiego ministra: „kiedy Waszmość Pan
usłyszysz, co rezydent mój będzie miał honor mówić Waszmość Panu z tej okoliczności według tego,
com pisał do niego w tej materyi [...]”, AKP, nr 226, k. 155v. List króla J. Psarski wręczył zresztą N. Paninowi, co ten potwierdził w instrukcji dla następcy N. Repnina, Michaiła Wołkonskiego, z 31 X/11
XI 1769 r., Сборник Императорского Русского исторического общества (dalej cyt. СИРИО),
вып. 87, Санкт-Петербург 1893, s. 513.
4
Przebieg obrad senatorów omówił W. Konopczyński, zob. idem, Konfederacja barska, t. 1,
s. 273–276. Szczegóły stanowiska M. Wołkonskiego znamy z pracy: Николай Ф. Дубровин,
Накануне первого раздела Польши – 1770 г. Ро рукописным донесениям князя М.Н. Волконского,
Вестник Европы, т. 6: 1868, s. 582–584.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[559]
Polskie tłumaczenia korespondencji Stanisława Augusta...
195
stwa nie przyjmie5. Inicjatywa króla i Czartoryskich okazała się więc chybiona,
strona polska skazana była na trwanie w bierności.
We wspomnianym liście Stanisława Augusta do J. Psarskiego znalazł się fragment, który na temat genezy powstania polskich przekładów omawianej korespondencji zawiera ważną wskazówkę: „List mój do imperatorowy, który starać
się Waszmość Pan będziesz, aby jej doszedł jak najprędzej [...], zawiera treść tego,
co Waszmość Pan masz mówić obszerniej w tej okoliczności. Najistotniejszym jest
dobrze pokazać dworowi rosyjskiemu konieczną potrzebę, w której się znajdowałem, zwołać Radę Senatu. A ta zasadza się na powszechnej niecierpliwości in publico w Polszcze i na wymówkach, które mi czyniono ze wszech stron [...], iż jeżeli
zostawać dalej będę w nieczynności, naród coraz bardziej wyperswaduje sobie, że
nie ma niczego się spodziewać ode mnie, a zatym że mu nie zostaje, tylko myślić
o sobie, choćby też z hazardem korony mojej i nawet życia mego. [...]
Jest rzecz oczywista, że naród dlatego tylko źle mi życzy, że mię nie zna. Ażeby
go wyprowadzić z omyłki, starałem się puścić w poszród narodu, bez wielkiego jednak rozgłoszenia, wiadomości przynajmniej ogólne o tym, com nie przestał czynić
dla niego sekretnie [wszystkie pogrubienia moje – Z.Z.]. [...] Odpowiadają mi ze
wszech stron: nie dosyć na tym. Gdybyś królu nie był Polakiem, gdybyś nie czynił,
tylko przez ludzkość i litość dla Polski lub też przez roztropną gorliwość dla Rossyi, dosyć by było mówić i pisać jakoś dotychczas czynił. Ale jesteś Polakiem i królem polskim. Trzeba, ażebyś przez akt autentyczny dał dowód, że wszystko się stało
mimo wolę twoję na ostatnim sejmie. Po takowym chyba dowodzie naród przestanie rozumieć, że jesteś autorem srogości i nieszczęśliwości, które więcej od dwóch
lat ponosi. Naówczas dopiero zacznie cię słuchać i mieć ufność w tobie, że może
powierzyć w ręce twoje interesów swoich względem Rosyi nawet”6.
Stanisław August rozpoczynał zacytowany fragment od usprawiedliwień z powodu zwołania Rady Senatu. Mówiono na niej dużo o brutalnych postępkach Repnina, pokazując, że to nie król, a rosyjski ambasador był autorem „gwałtów” z lat
1767–1768. Ten aspekt monarcha wprawdzie w liście do J. Psarskiego przemilczał,
ale intencja Rady – zdjęcia z władcy odium za wydarzenia sejmu „repninowskiego” – była dla Petersburga jasna w świetle raportów M. Wołkonskiego7. Monarcha
podkreślał, że chodziło o pokazanie społeczeństwu drogi wyjścia z impasu, w jakim
Polska się znalazła, i przekonanie go, że władca potrafi je tą drogą poprowadzić.
Aktywna postawa króla miała potwierdzić jego przywództwo i utrudnić działania
osób zmierzających do detronizacji czy wręcz do zamachu na życie monarchy.
Antykrólewskie ostrze konfederacji barskiej Stanisław August uważał za tragiczną pomyłkę. Jego wrogom, przywódcom konfederacji radomskiej, którzy
następnie wywołali barskie powstanie, udało się wmówić Polakom, że to nie oni
Panin do Stanisława Augusta w imieniu Katarzyny II, 31 X [11 XI] 1769 r., СИРИО, вып. 87,
s. 523–529.
6
Stanisław August do J. Psarskiego, AKP, nr 226, k. 156v, 158–158v.
7
Zob. dzieła powołane w przyp. 4.
5
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
196
Zofia Zielińska
[560]
prosili Rosję o równouprawnienie dysydentów i o gwarancję ustrojową, lecz że
wszystkiemu winny był monarcha8. O potrzebie zwalczania tych oszczerstw i przekonania społeczeństwa, że król nie reprezentował interesów Rosji, lecz własnego
narodu, którego dobra, podobnie jak odrodzenia państwa pragnął, wielokrotnie
była mowa w korespondencji Stanisława Augusta z Ksawerym Branickim9. W tym
samym też celu król zaczął rozpowszechniać „wiadomości przynajmniej ogólne
o tym, com nie przestał czynić dla niego [narodu] sekretnie”. Jak wynika z listu do
J. Psarskiego, nie przyniosło to oczekiwanych efektów. Dlatego potrzebny był czyn
(„akt autentyczny”, to jest Rada Senatu), który przekonałby Polaków, że działania
N. Repnina na sejmie 1767–1768 r. szły wbrew woli króla („mimo wolę twoję”),
który nie był też ich inspiratorem („naród przestanie rozumieć, że jesteś autorem
srogości i nieszczęśliwości, które więcej od dwóch lat ponosi”). Wyprowadzenie
społeczeństwa z błędnych mniemań, odzyskanie jego szacunku i zaufania stanowiło warunek pociągnięcia go przez króla ku pożądanej przez Rosję pacyfikacji. Ten
sam cel Rady Senatu – „odzyskania ufności i miłości ludu mego” jako czynników
niezbędnych dla uspokojenia kraju – Stanisław August wskazał zresztą w pisanym
równocześnie liście do Katarzyny II10.
W polskich tłumaczeniach korespondencji z Katarzyną II i N. Paninem upatrywałabym instrumentów, za pomocą których król chciał „puścić w poszród narodu
[...] wiadomości przynajmniej ogólne o tym, com nie przestał czynić dla niego sekretnie”. Czy rzeczywiście owe przekłady zostały „puszczone w naród”, można wątpić. Sprawa była delikatna, zważywszy, że korespondencja monarchów uchodziła
za rzecz poufną. Po to, by z tym, co pisał do Katarzyny II, i z jej odpowiedziami zaznajomić swych najbliższych współpracowników, w tym Czartoryskich, Stanisław
August nie potrzebował sporządzać tłumaczeń. Wersja polska przeznaczona była
dla niewładającej językiem francuskim średniej i drobniejszej szlachty prowincjonalnej, zapełniającej barskie szeregi ze szczerego, choć naiwnego patriotyzmu11.
Czy próba przekonania barzan do króla przez ujawnienie jego korespondencji
Stanisław August pisał o tym m.in. do swej paryskiej „mamy”, Marie Thérèse Geoffrin, 21 V
1768 r.: „C’est surtout depuis que des personnes de cette famille [Potoccy] ont levé le masque que le
nombre des confédérés a grossi, sans se souvenir que ces mêmes Potocki ont appelé les Russes, il y
a un an, pour établir non seulement les dissidents, mais encore la garantie russe contre la pluralité,
lorsqu’ils ont espéré par là me renverser”, Correspondance inédite de Stanislas-Auguste Poniatowski et
de Madame Geoffrin, par Charles de Mouÿ, Paris 1875, s. 335–336.
9
K. Branicki do Stanisława Augusta, 4 i 11 VI, 20 VIII 1768 r.; Stanisław August do K. Branickiego, 9 i 20 VI 1768 r., Konfederacya barska. Korespondencya, s. 7–8, 11, 16, 19–20, 79.
10
Stanisław August do Katarzyny II, 7 X 1769 r., AKP, nr 226, k. 151–152 (tekst francuski); polskie tłumaczenie – ibid., k. 154–155.
11
O motywach szlachty – chęci walki o wiarę i wolność, które przeciwstawiał nieczystym intencjom magnackich szefów konfederacji – król pisał kilkakrotnie do pani Geoffrin, powtórzył też
ową opinię w Suum cuique. Zob. Stanisław August do M.T. Geoffrin, 9 IV, 1 i 21 V, 1 VI 1768 r., Correspondance inédite, s. 327–328, 335–336; „Roku 69 rozszerzył sie ogień, w mocnej i sprawiedliwej
fomentacyi był naród, ranionym się czuł, szukał lekarstwa [...]. Nietrudno było poruszyć naród, bo
go uczucia własne, sprawiedliwe dolegania chciwym czyniły brać się do ratunku swej sławy”, Suum
cuique, [s.l., s.a.], brak pag.
8
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[561]
Polskie tłumaczenia korespondencji Stanisława Augusta...
197
z imperatorową warta była ryzyka narażenia się na gniew rosyjskiej władczyni? Takie pytanie Stanisław August musiał sobie postawić. I, jak sądzę, odpowiedział na
nie negatywnie. Jeśli by bowiem owe tłumaczenia rozpowszechniał, powinny się
zachować tego ślady. Tymczasem polskich przekładów korespondencji Warszawy
z Petersburgiem nie ma nigdzie poza ich brulionami w kodeksie z królewskiego
archiwum. Zapewne więc nie były rozpowszechniane. Mimo to dostarczają dowodów, jakimi argumentami Stanisław August chciał do siebie „naród” przekonać.
Aby argumenty te poznać, wypadnie bliżej zająć się treścią przetłumaczonych na
język polski listów.
Najważniejszym z nich i pierwszym chronologicznie był list do Katarzyny II z 26
I 1769 r.12 Jego leitmotiv stanowiło twierdzenie, że antybarska rekonfederacja, której
sformowania żądał od króla N. Repnin, nie była możliwa bez rosyjskich ustępstw
w sprawie gwarancji i dysydentów. Argumentację król zaczynał od przypomnienia,
że wielokrotnie szczegółowo przedstawiał N. Repninowi to, co uważał w jego poczynaniach za szkodliwe dla Polski i dla siebie13. W ostrzeżeniach tych, zwłaszcza
w odniesieniu do kwestii dysydenckiej potwierdzonych przez późniejsze wydarzenia, ambasador i jego mocodawcy dopatrywali się jednak złej woli polskiego władcy14. Lojalność swej postawy przeciwstawiał monarcha działaniom przywódców
barskich, którzy pobudzali przeciw Katarzynie II jej nieprzyjaciół (czytaj: Turcję)
i wchodzili we wrogie Rosji porozumienia zagraniczne (zapewne: z Turcją i Francją), a dla których w ich wcieleniu radomskim wymagano od króla szkodliwych dla
kraju awansów15. Ceną, jaką zapłacił monarcha za postępowanie rosyjskiego ambasadora, stała się niechęć, a nawet nienawiść większości narodu do władcy. Polacy,
nie zdając sobie bowiem sprawy ze sporów, jakie toczył on z N. Repninem (dodajmy
to, czego w liście nie było: a widząc wsparcie, jakiego podczas sejmu 1767–1768 r.
król udzielał ambasadorowi w sprawie dysydenckiej), uznali monarchę za inspiratora gwarancji i równouprawnienia innowierców. Ulegli w tym propagandzie
przywódców konfederacji radomskiej, którzy przeszedłszy do Baru, zainteresowani
zatarciem własnego udziału w przeforsowaniu gwarancji i równouprawnienia in-
Tekst francuski: AKP, nr 226, k. 116–124 (minuta ręki sekretarza z korektami króla); kopia
sekretarska w: Biblioteka Czartoryskich w Krakowie (dalej cyt. Bibl. Czart.), sygn. 2098, s. 505–520;
oryginał w Moskwie: Архив внешней политики Российской империи, фонд 79 (Сношения
России с Польшей), оп. 6, но. 79, k. 1–4; wersja polska w: AKP, nr 226, k. 125–130.
13
„Cokolwiek w tych rzeczach, które się tutaj od więcej dwóch lat działy, zdało mi się być szkodliwym Polszcze, mnie osobiście i, według mego pojęcia, samejże Waszej Cesarskiej Mości [dalej:
WCMości – Z.Z.], przekładałem posłowi jej pełnomocnemu patryjotycznie, otwarcie, codziennie
i z najusilniejszą dokładnością”, AKP, nr 226, k. 125–125v.
14
„Pamiętam, że gdym przed dwoma laty remonstrował niezmierną trudność interesu dysydenckiego, innym powodom przypisano naówczas to, com mówił jedynie z znajomości umysłów
ziomków moich. Usprawiedliwiają mnie teraźniejsze dzieje”, ibid., k. 127–127v.
15
„Alem nigdy przeciw WCMości nieprzyjaciół nie wzburzał, w żaden związek nie wchodziłem
polityczny mimo WCMość, wzorem tylu innych, dla których jednak wymagano na mnie dogadzania
tak szczerbiące Rzeczpospolitą i mnie samego”, ibid., k. 125v.
12
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
198
Zofia Zielińska
[562]
nowierców, obarczyli za nie winą króla16. Skuteczność tej propagandy ułatwiał fakt,
że rosyjska przemoc, widoczna zarówno w Radomiu, jak i na sejmie repninowskim,
usprawiedliwiała w oczach ogółu działania radomskich tuzów17.
Jako powód tajenia przed społeczeństwem swych sporów z N. Repninem król
wskazywał przewidywane konsekwencje ewentualnej wiedzy: „gdyby byli o nich
wiedzieli obywatele, ostrzejsze by zapewne stało się ich sprzeciwienie, a widziałem
urezolwowane ostatnie nieszczęścia na tych, którzy by się sprzeciwili”. Nie wspominając wprost o brutalnych postępkach ambasadora, Stanisław August czynił do
nich niedwuznaczną aluzję. Zwraca uwagę poczucie odpowiedzialności króla za
współobywateli, których nie chciał narażać na rosyjskie represje. Podkreślał natomiast własne próby krzyżowania rosyjskich działań do czasu, aż się zorientował
w bezowocności, a nawet szkodliwości oporu, prowadzącego „do jeszcze gorszego
ojczyzny mojej uszkodzenia”18. Zważywszy, że kapitulacja Stanisława Augusta nastąpiła między połową marca i końcem kwietnia 1767 r. (terminem prekluzyjnym
było przyjęcie 28 kwietnia, na oficjalnej audiencji, deputatów rokoszowych konfederacji dysydenckich, i tym samym zalegalizowanie ich związków)19, można się
domyślać, że owo „większe uszkodzenie” to przesądzone już wówczas powstanie
malkontenckiej konfederacji w Wielkim Księstwie Litewskim, a więc rozstrzygający krok do powstania związku generalnego w Radomiu.
Przypomniawszy ciągłe odradzanie się konfederacji w różnych częściach kraju,
król konkludował, że wobec powszechnego niezadowolenia społeczeństwa próba
sformowania antybarskiej rekonfederacji bez rosyjskich ustępstw w sprawie gwarancji i dysydentów prowadziłaby do katastrofy, to jest powszechnego wybuchu
w całej Polsce. Warunkiem uspokojenia kraju była zatem gotowość Katarzyny II do
kompromisu w obu wymienionych kwestiach: „jeszcze i dalej powinienem remonstrować WCMości, że od niej dependuje i że jej samej mocno na tym należy uspokoić Polskę, mnie przywrócić miłość kraju, a przez to położyć mnie w stanie być
istotnie użytecznym WCMości”20. Ten wniosek król powtarzał w zakończeniu listu:
16
„Stąd właśnie przyczyna oddalenia ode mnie i (co mi jest najboleśniejszym) nawet nienawiści
przeciw mnie większej narodu części, która nie wiedząc o ustawnych repezentacyjach moich przeciw
temu wszystkiemu, co się jej zda uciążliwym, mieni mnie być przyczyną tych rzeczy, których prawdziwemi autorami są ci, kilku panów polskich, którzy je wprawdzie dla swoich końców rozpoczęli,
a teraz chcąc siebie wywinić przed narodem, mają w tym interes obłudnie rozsiewać, że to ja żądałem
gwarancyi i porównania dysydentów z katolikami in civilibus”, ibid.
17
„Jeźli im kto mówi: ale konfederacyja radomska wysłała posłów do Moskwy, którzy o to prosili, co się na sejmie stało, oni odpowiedają: nie zapomnieliśmy sposobów, któremi i konfederacyją,
i sejm determinowano”, ibid., k. 127.
18
„Tych zaś przeszkód, które sam osobiście imprezom przedsięwziętym czynić zdołałem, wtedym dopiero poprzestał, gdy mi pokazano gotowość przez insze drogi do jeszcze gorszego ojczyzny
mojej uszkodzenia”, ibid., k. 126.
19
Królewską drogę do kapitulacji, to jest do wyboru „mniejszego zła” i nawiązania współpracy
z N. Repninem, znakomicie ilustrują trzy listy monarchy do M.T. Geoffrin: z 11 i 20 III oraz z 22 IV
1767 r., Correspondance inédite, s. 275–281.
20
AKP, nr 226, k. 127v.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[563]
Polskie tłumaczenia korespondencji Stanisława Augusta...
199
„jedne jest lekarstwo, a te w ręku twoich, Najjaśniejsza Pani. Śmiem ufać, że nam go
dozwolisz [...], że [...] dogadzając naszej proźbie, mnie przed narodem pozwalając
tej zasługi, żem to wyprosił, razem byś mnie dała sposób uspokojenia narodu”21.
Obok tego zasadniczego wątku monarcha skarżył się na rujnowanie kraju
przez rosyjskie wojska. „Handel przerwany, i co każdy posesor cierpi od przechodów i bawienia tylu żołnierstwa”. Wojska te „nie powinny być karmione przez
obywateli”, nie powinny krzywdzić tych, którzy z Barem nie mieli nic wspólnego,
nie powinny grabić majątków, ogałacać z dobytków i palić miast, wreszcie płacić
fałszywą monetą. „Korpus Kadetów, już do połowy zmniejszony, wkrótce i w tej
liczbie nie będzie mógł być utrzymany”, mimo zasiłku finansowego, jakiego na ten
cel użyczyła monarsze rosyjska władczyni. „Mennica tylko co nie ustawa [...]. Jest
to wielką dla całego kraju szkodliwością”, najbardziej dolegliwą dla samego króla, ponoszącego największe koszty reformy monetarnej. Apelując do Katarzyny II
o ustępstwa, które pozwoliłyby Polskę uspokoić, Stanisław August kończył ostrzeżeniem, że ewentualna odmowa, która przyśpieszyłaby jego upadek, będzie stratą
także dla imperatorowej – „ktokolwiek by na moim osiadł miejscu nie będzie ci tak
szczerze jak ja przywiązanym”22.
W liście jest szereg komplementów czy wręcz pochlebstw pod adresem Katarzyny II, ale nie przesłaniają one twardego politycznego żądania, jakie autor pisma
kierował do jego adresatki. Słusznie więc Władysław Konopczyński stwierdzał, że
mamy do czynienia z tekstem pisanym suaviter in modo, fortiter in re, choć nieco
na wyrost uznał w jego treści „spowite w atłasową mowę Poniatowskiego diamentowe postulaty Zamoyskiego i Czartoryskich”23. W innym miejscu próbowałam
wykazać, że uznanie Stanisława Augusta wyłącznie za wykonawcę myśli przywódców „Familii”, nie zaś za autora pisma w pełnym tego słowa znaczeniu, nie ma
za sobą żadnych argumentów24. Dla tematu podejmowanych tu rozważań jest to
jednak sprawa dalszorzędna.
Bardziej istotne jest uściślenie tezy, że list ze stycznia 1769 r. był pierwszym
z tłumaczonych. W naszym kodeksie znajduje się bowiem polski przekład pism
o dwa lata wcześniejszych – listu króla do imperatorowej z 5 X 1766 r. oraz odpowiedzi nań rosyjskiej władczyni25. W piśmie wysłanym w przededniu rozpoczęcia obrad sejmu 1766 r. Stanisław August prosił Katarzynę II o wycofanie żądaIbid., k. 129v.
Ibid., k. 128v–129, 130.
23
W. Konopczyński, Konfederacja barska, t. 1, s. 176.
24
Zofia Zielińska, Portret Stanisława Augusta w „Konfederacji barskiej” Władysława Konopczyńskiego, [in:] Władysław Konopczyński jako badacz dziejów XVIII wieku, red. Zofia Zielińska,
Wojciech Kriegseisen, Warszawa 2014, s. 152–154.
25
Stanisław August do Katarzyny II, 5 X 1766 r., AKP, nr 226, k. 68–71v (tekst francuski); k. 72–
74v (przekład polski); kopia sekretarska w: Bibl. Czart., sygn. 798, s. 739–742; drugi egzemplarz:
ibid., s. 1141–1153. List publikowany w: Stanislas Auguste, Mémoires, éd. Anna Grześkowiak-Krwawicz et Dominique Triaire, Paris 2012 (dalej cyt. Mémoires), s. 322–324; Katarzyna II do Stanisława
Augusta, 6 [17] X 1766 r., СИРИО, вып. 67, Санкт-Петербург 1889, s. 149–155 (tekst francuski);
AKP, nr 226, k. 79–83v (przekład polski).
21
22
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
200
Zofia Zielińska
[564]
nia politycznego równouprawnienia dysydentów. Listowi przypisywał dużą wagę,
tuż po sejmie pisał do swej francuskiej „mamy”, że wysyłając go, zrobił dla wiary
więcej niż popisujący się katolicką gorliwością biskup Kajetan Sołtyk26. Zaryzykowałabym jednak tezę, że list z 1766 r. został przetłumaczony dopiero w czasach
barskich jako ilustracja tego, co król czynił dla narodu „sekretnie” w najbardziej
poruszającej szlacheckie umysły sprawie dysydenckiej. Pismo z 1766 r. należałoby
traktować jako załącznik do listu ze stycznia 1769 r. Rosyjska władczyni, odpowiadając w 1766 r. na prośbę polskiego monarchy o zmniejszenie zakresu żądań
w sprawie dysydenckiej, nie zadawała sobie zbytniego trudu argumentowania.
Zapewniała, że jej prodysydenckie żądania wynikały z poczucia sprawiedliwości
dla bezprawnie uciśnionych w Polsce innowierców. Uprzedzała, że nie zadowoli
się zapewnieniem im tylko tolerancji religijnej, którą i tak mają, groziła, że w razie potrzeby swe żądania przeforsuje siłą. Zarzucała królowi słabość polityczną
przejawioną w braku gotowości do kompromisu, nie zamykała jednak jeszcze doń
drogi. List imperatorowej, wystawiony 17 X 1766 r., dotarł do Warszawy jednak za
późno, by zaważyć na sprawie dysydenckiej – w sejmie rozgorzała bowiem walka
w kwestii dla Rosji o wiele ważniejszej, o byt liberum veto27.
Wróćmy jednak do listu ze stycznia 1769 r. Król otrzymał nań odpowiedź
zarówno od Katarzyny II, jak i od N. Panina. Obszerna odpowiedź rosyjskiego
ministra, przełożona na język polski, zawierała tę część argumentów, których nie
chciała firmować imperatorowa.
W liście, który skierowała do Stanisława Augusta (a odpisywała dopiero dwa
miesiące po otrzymaniu pisma królewskiego), Katarzyna II ponownie odmawiała
jakichkolwiek ustępstw zarówno w kwestii dysydenckiej, jak i w sprawie gwarancji. Swą interwencję w Rzeczypospolitej na rzecz innowierców uznawała za wsparcie sprawiedliwej sprawy uciśnionych, a więc przejaw humanitaryzmu, gwarancję określała jako „obowiązek dla narodu, zaciągniony przez przyjaźń daleką od
wszelkich osobistych zysków”, a utrzymanie ustawodawstwa sejmu 1767–1768 r.
za swój „obowiązek dostojeństwa”. Podając w wątpliwość przekonanie Stanisława
Augusta, że ustępstwa w sprawie gwarancji i dysydentów stanowiły warunek uspokojenia Polski, aluzyjnie wskazywała, że przyczyną barskiego buntu nie były owe
dwie kwestie, lecz sprawa zupełnie inna, a zarówno uspokojenie Rzeczypospolitej,
jak i bezpieczeństwo jej władcy zależały od powodzenia rosyjskiego oręża28.
Wykład na temat brutalnej rzeczywistości imperatorowa pozostawiła N. Paninowi29. Negując rozeznanie Stanisława Augusta, że uspokojenie Polski wymagało
Stanisław August do pani M.T. Geoffrin, 10 XII 1766 r., Correspondance inédite, s. 261.
Szerszy kontekst pisma z 5 X 1766 r. przedstawiono w: Maria Cecylia Łubieńska, Sprawa
dysydencka 1764–1766, Kraków–Warszawa 1911, s. 102–104; Zofia Zielińska, Polska w okowach
„systemu północnego” 1763–1766, Kraków 2012, s. 535, 539–541.
28
Katarzyna II do Stanisława Augusta, 26 III [6 IV] 1769 r., oryginał francuski w: СИРИО,
вып. 87, s. 362–367; tłumaczenie polskie w: AKP, nr 226, k. 137–142.
29
N. Panin do Stanisława Augusta, 26 III [6 IV] 1769 r., oryginał francuski w: СИРИО, вып. 87,
s. 368–370; polskie tłumaczenie w: AKP, nr 226, k. 461–462v.
26
27
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[565]
Polskie tłumaczenia korespondencji Stanisława Augusta...
201
ustępstw ze strony Katarzyny II, minister wskazywał, że główną przyczyną wybuchu barskiego buntu była dążność Polaków do pozbycia się z tronu Stanisława
Augusta: „Bądź Wasza Królewska Mość pewnym, że nie idzie tu o to, ażeby dysydenci mieli mniej lub więcej bytu w stanie cywilnym, ale że wszystko jest directe
obrócone przeciw jego osobie. Niechby tylko jedne słowo rzekła imperatorowa,
a wraz i zachowałaby w całości wszystkie punkta ustanowione na ostatnim sejmie,
i w Polszcze broń złożona byłaby, i uspokoiłoby się wszystko. Między wszystkiemi podpalaczami najzajadlejszemi, między wszystkiemi pryncypałami rozmaitych
fakcyj żadnego nie masz, który by się nie poddał we dwudziestu czterech godzinach i na te kondycyje, skoro by widzieli, że imperatorowa zezwala na sakryfikowanie korony Waszej Królewskiej Mości”. Wniosek był oczywisty: „z przyjaciółmi
swemi sądzić powinieneś Wasza Królewska Mość o sytuacyi swojej, przeświadczyć
ich i zniewolić do czynienia to, czego bezpieczeństwo jego wyciąga, łącząc jawnie i nieodwłocznie swoje i przyjaciół swoich usiłowania według zamysłów Najjaśniejszej Imperatorowy”. Było to wezwanie do bezwarunkowej uległości wobec
rosyjskich żądań. Połączone z odmową ustępstw ze strony Petersburga skazywało
Warszawę na trwanie w bierności.
Próba wyjścia z niej w postaci decyzji Rady Senatu z września–października
1769 r. znów zaowocowała polskimi przekładami królewskiej korespondencji. Tłumaczenie obejmowało listy króla do Katarzyny II i Panina, a najbardziej instruktywna była pisana po polsku depesza polskiego władcy do rezydenta J. Psarskiego. Wobec Katarzyny II monarcha podkreślał, że wyznaczone przez Radę Senatu
poselstwo do Petersburga stanowiło drogę „do odzyskania ufności i miłości ludu
mego”, z kolei zaś „ufność i miłość narodowa są jedynym szrodkiem, przez który
bym mógł nakłonić umysły do przedsięwzięcia zbawiennych kroków ku uspokojeniu”30. Nowe środki miały więc realizować cele wskazane wcześniej – odzyskanie przez Stanisława Augusta szacunku i zaufania narodu, warunkujących szanse
na oczekiwaną przez Rosję pacyfikację. Przetłumaczony na język polski list do
N. Panina prócz prośby o wsparcie królewskich postulatów wobec imperatorowej
zawierał zapowiedź szerszego ich przedstawienia przez J. Psarskiego31.
List polskiego władcy do rezydenta już po części znamy. Poza tym, co o jego
treści pisałam wyżej, zawierał on przykłady świadczące o dążeniu barzan do detronizacji, a nawet fizycznego ataku na monarchę, obronę Czartoryskich przed uprzedzeniami wobec nich Petersburga, który przywódców „Familii” obwiniał o kierowanie króla na zgubną drogę, wykład racji wysłania posłów do mocarstw zarówno
innowierczych, jak i katolickich („że by to zapewne pomnożyło bardziej nieufność
narodową, gdyby wysłano do potencyj dysydenckich, nie wysławszy do katolickich”), wreszcie ponowienie czynionej już wielokrotnie prośby o wyprowadzenie
Stanisław August do Katarzyny II, 7 X 1769 r., AKP, nr 226, k. 151–152 (tekst francuski);
k. 154–155 (tekst polski).
31
Stanisław August do N. Panina, 7 X 1769 r., ibid., k. 153–153v (kopia sekretarska); k. 464–464v
(minuta ręki króla); k. 155v–156 (polskie tłumaczenie).
30
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
202
Zofia Zielińska
[566]
z Rzeczypospolitej rosyjskich wojsk („bawienie onych stawszy się tak przykre dla
narodu, że ich przytomność czyni jednę z pryncypalnych skarg narodu”)32.
Decyzje jesiennej Rady Senatu oburzyły Katarzynę II (rozumiemy dlaczego
– mediacja mocarstw dowodziłaby wszak, że Rosja przestała dysponować wyłączną „influencją” w Rzeczypospolitej), odpowiedź osobistą na list króla uznała
za uwłaczającą jej godności. Ripostę wystosował więc N. Panin, pisząc w imieniu władczyni, a osobno od siebie. Oba listy miały napełnić króla strachem co
do skutków drogi, na jaką wszedł za radą wyklętych odtąd w Petersburgu Czartoryskich; M. Wołkonski winien był przekonywać króla o „пaгyбных cлeдcвияx
лeгкoмыслия, нeпoстoянcтвa и бeзpaзcyднocти eгo” i „eгo [króla] привecть
чpeз тo в бoлшee paзмышлeниe и тpeвoгy”33. Jest zrozumiałe, że tłumaczeń tych
odpowiedzi w naszym zbiorze nie ma.
Niefortunne doświadczenia z jesieni 1769 r. nie położyły kresu dalszym przekładom królewskiej korespondencji. Dnia 21 II 1770 r. Stanisław August odezwał
się do imperatorowej ponownie i zarówno pismo króla, jak i otrzymana na nie
odpowiedź zostały przetłumaczone na język polski34. List swój monarcha zamieścił ponadto w pamiętnikach, więc przykładał do niego szczególną wagę. Zaczynał
od stwierdzenia, że nie wie, jakich konkretów oczekiwała od niego Rosja, po czym
ponawiał stanowisko wyrażone wcześniej: „Życzę, ażeby Polska była uspokojoną
prędko i gruntownie. To być nie może, jeżeli naród nie będzie ukontentowanym.
Naród nie może być ukontentowanym, jeżeli sam przez się czynić nie będzie w stanach zgromadzony, i prawnie. To ażeby nastąpiło, trzeba sejmu i przedsejmowych
sejmików. Złożenie sejmików podobne być nie może, aż wtenczas, kiedy ogólność
narodu będzie do tego nakłoniona pomyślnie. Ta skłonność wyniknąć nie może,
tylko z nadziei otrzymania tego, czego naród najbardziej żąda”35. Zasadności rozpoznania, że bez ustępstw imperatorowej nie było szans na pacyfikację, miała dowodzić przywołana przez króla nieudana próba wywołania antybarskiej rekonfederacji – chodziło zapewne o chybione poczynania „Rady Patriotycznej”, jaką po
zwątpieniu w Czartoryskich zgromadził wokół siebie M. Wołkonski36. Stanisław
August skarżył się dalej na nadużycia rosyjskich wojsk. Uprzedzał, że skutkiem ich
grabieży i bezwzględności może się stać głód37, ostrzegał, że uciski rosyjskiej armii
nie przyśpieszą kapitulacji Polaków, a tylko wzmocnią determinację walczących,
Stanisław August do J. Psarskiego, 7 X 1769 r. , ibid., k. 156v–161 (tylko wersja polska).
N. Panin do M. Wołkonskiego, 31 X [11 XI] 1769 r., СИРИО, вып. 87, s. 513–516.
34
Stanisław August do Katarzyny II, 21 II 1770 r., AKP, nr 226, k. 163–164v (wersja francuska);
k. 165–169v (przekład polski); publikacja w: Mémoires, s. 385–387.
35
AKP, nr 226, k. 166.
36
Na temat „Rady Patriotycznej” zob. W. Konopczyński, Konfederacja barska, t. 1, s. 295–297;
Н.Ф. Дубровин, op.cit., s. 567–572.
37
„Trzecia część pól naszych w najżyźniejszych województwach nie jest zasiana, gdy wszystkie
zboża do ostatniego ziarna pozabierano, gdy bydlęta zdatne do rolnictwa wzięte na konsumpcyją
wojsk lub upadły w ustawicznych przewozach magazynów odległych o trzydzieści, pięćdziesiąt aż do
siedmiudziesiąt mil niemieckich. Dziesiątej części nawet za to wszystko nie zapłacono”, AKP, nr 226,
k. 167v.
32
33
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[567]
Polskie tłumaczenia korespondencji Stanisława Augusta...
203
że wreszcie – na co wskazywały losy konfederacji radomskiej – trwałego pokoju
nie da się wprowadzić za pomocą bagnetów. Pismo kończyło się prośbą o zgodę
Katarzyny na mediację mocarstw katolickich38.
Odpowiedź nie pozostawiała złudzeń. Imperatorowa wyrażała żal, że król nie
przestał ufać Czartoryskim i kierować się ich zgubnymi wskazówkami („nie mogłam inaczej dowiedzieć się, jak z dotkliwym żalem, że jego umysł i rzetelność nie
ustają być na złe zażywanemi przez zdradę i skryty cel ambicyj tych, którym Wasza
Królewska Mość zupełnie zaufałeś”), mediację mocarstw katolickich wykluczała,
a Czartoryskim jako inspiratorom tego pomysłu przypisywała intencję „powiększenia teraźniejszych rozterków przez przeciwność interesów, dla których oni chcą
wystawić ojczyznę na niebezpieczeństwo”39. Odpowiedź ta powstała w okresie, gdy
nad Newą wypracowywano nową koncepcję polityczną wobec Rzeczypospolitej40,
prawdopodobnie rozwiązanie rozbiorowe. Z tego Stanisław August nie zdawał sobie sprawy, ale odpowiedź na pytanie, po co tłumaczył omówione przesłanie do
Katarzyny, nie rysuje się jasno. Być może fiasko konfederackich zamysłów „Rady
Patriotycznej” skłoniło go do sprawdzenia, czy nie przekonało ono Katarzyny II do
zmiany stanowiska. List imperatorowej zamykał sprawę.
Zarazem kończył serię przekładów, których ewentualne rozpowszechnienie
pokazałoby społeczeństwu, że król w pełni podzielał jego poglądy, że tak samo jak
ono walczył o „wiarę” i „wolność”, że zatem nie był agentem Rosji, lecz w pełni zasługującym na szacunek i zaufanie Polaków ich przywódcą. To, że walka monarchy
nie przynosiła upragnionych efektów, wynikało z nieustępliwości Rosji, która pewna swej militarnej przewagi odrzucała możliwość politycznych kompromisów.
Drugą serię tłumaczonej na język polski korespondencji Stanisława Augusta z Katarzyną II rozpoczynało pismo z 1 X 1770 r. Król podnosił w nim wielką
krzywdę, jakiej doświadczali Czartoryscy, których dobra były od lipca tego roku
zasekwestrowane, apelował o położenie kresu uciskowi swych ministrów, przekonywał, jak bardzo krzywdzące było pomawianie starych książąt o antyrosyjską
postawę, wreszcie upominał się o niesłuszne oskarżanie jego samego o nie dość
energiczną walkę z szerzącą się na południowo-wschodnim krańcu kraju zarazą41.
Można przypuszczać, że przekład tego listu miał świadczyć o tym, że król nie opuścił w potrzebie ciemiężonych przez rosyjskie wojska polskich przywódców.
Ibid., k. 167v–168v.
Katarzyna II do Stanisława Augusta, 31 III [11 IV] 1770 r., ibid., k. 173–174; wersja francuska
w: СИРИО, вып. 97, Санкт-Петербург 1896, s. 50–53.
40
N. Panin pisał do M. Wołkonskiego o zacieśnieniu współpracy z Prusami, o perspektywie
nowych negocjacji międzynarodowych dotyczących Rzeczypospolitej, spowodowanych ingerencją
w sprawy polskie Francji, a także o ewentualności detronizacji Stanisława Augusta, zob. N. Panin
do M. Wołkonskiego, 20 [31] X, 4 [15] XII 1769 r., СИРИО, вып. 87, s. 517–518, 538–543. Dnia
12 [23] X 1769 r. Rosja i Prusy podpisały nowy traktat przymierza, druk: Fedor Martens, Recueil
des traités et conventions conclus par la Russie avec les puissamces étrangères, t. 6, Saint-Pétersbourg
1883, s. 48–64.
41
Stanisław August do Katarzyny II, 1 X 1770 r., AKP, nr 226, k. 182–183v (minuta francuska);
Bibl. Czart., sygn. 940b, s. 185–187 (francuska kopia); AKP, nr 226, k. 218–219v (przekład polski).
38
39
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
204
Zofia Zielińska
[568]
Podobne cele upatrywałabym w tłumaczeniu listów z roku 1772, związanych
już z realizacją rozbioru. W pierwszym z nich, z 29 IV 1772 r., król skarżył się
na wykraczające ponad wszelką miarę zdzierstwa wojsk rosyjskich ograbiających
wszystkich bez wyjątku obywateli Rzeczypospolitej42. W drugim, o miesiąc późniejszym, zamieszczonym nadto w królewskich pamiętnikach, monarcha donosił
o zatamowaniu przez korpus generała Nikołaja Sałtykowa działalności Trybunału
litewskiego, co groziło dezorganizacją aparatu sprawiedliwości i niebezpieczeństwem anarchii w kraju43. W obu wypadkach, podnosił monarcha, ambasador Kaspar von Saldern (następca M. Wołkonskiego) odmówił interwencji. Przełożona
na język polski odpowiedź Katarzyny II nie dawała podstaw do nadziei. Winą za
sytuację w Polsce imperatorowa obarczała „zamieszanie, które [...] niszczy naród
[...], drażni interesa tych wszystkich potencyj, których stany mają się z nim znosić,
i które grozi [...] wywróceniem tronu Waszej Królewskiej Mości”. Katarzyna pozwoliła sobie przy tym na pogardliwe słowa o polskim sądownictwie i panującym
w nim bezprawiu, stwierdzając, że Trybunały rozpatrują miałkie interesa, a w dodatku „nie są [one] najczęściej decydowane, jak tylko przez influencyją duchów
strony więcej lub mniej jedna drugę przewyższającej”. Nie poprzestając na tym,
przypomniano królowi zerwanie Trybunału koronnego w 1749 r. z komentarzem,
że „nie wynikła stąd żadna wielka szkodliwość, ani też wołano, że to jest niebezpieczeństwem dla kraju”44.
Ostatni chronologicznie list, który został przełożony na język polski, Stanisław
August napisał do Katarzyny II 27 VI 1772 r. Apelował do imperatorowej, by nie
dopuściła do rozbioru Rzeczypospolitej; miało jej to przynieść trwałą wdzięczność
Polaków, a od króla „oddalić obelgę i niewinne krajowych klęsk wyrzucania”45.
List ten nie doczekał się odpowiedzi, nie znamy też motywów jego wysłania.
Znów można jedynie suponować, że w obliczu realizowanego już rozbioru Stanisław August próbował gromadzić materiały, które w przyszłości mogłyby stanowić
wobec narodu dowody, że szukał możliwości wyjścia z impasu i ratowania zarówno państwa, jak i jego obywateli.
W analizowanym tu zbiorze polskich tłumaczeń pominęłam list z 4 XI 1771 r.,
napisany nazajutrz po zamachu na Stanisława Augusta. Zamieszczony także w pamiętnikach list ten rozpoczynał się od słów nadziei autora, że skoro Bóg zachował
go przy życiu, „chce tego, abym nie ustawał pracować około dobra ojczyzny”. Dalej król prosił, by Katarzyna II, „nie dając się pobudzić występkiem małej liczby
osób do surowości przeciw narodowi polskiemu, [...] chciała przyprowadzić już do
42
Stanisław August do Katarzyny II, 29 IV 1772 r., AKP, nr 226, k. 200–201v (minuta francuska);
k. 203–204 (przekład polski).
43
Stanisław August do Katarzyny II, 27 V 1772 r., ibid., k. 206–206v (minuta francuska); k. 207–
–208 (przekład polski); publikacja: Mémoires, s. 394.
44
Katarzyna II do Stanisława Augusta, 12 [23] VI 1772 r., СИРИО, вып. 118, Санкт-Петербург
1904, s. 188–189; polski przekład w: AKP, nr 226, k. 211–212.
45
AKP, nr 226, k. 213–213v, 216–216v (kopie sekretarskie w języku francuskim); k. 214–215
(przekład polski).
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[569]
Polskie tłumaczenia korespondencji Stanisława Augusta...
205
skutku przychylne swoje zamysły mnie wiadome względem pryncypalnych punktów naszych interesów”46. W tym wypadku cel listu i jego przekładu znamy. Po
zamachu monarcha doszedł do wniosku, że z jednej strony współczucie dla niego,
z drugiej dyskredytujący konfederację barską zamach otwierały szansę na sformowanie rekonfederacji, więc i na uspokojenie kraju, nawet bez rosyjskich ustępstw.
Z tym planem wiązały się powstające wówczas w kręgu władcy i pobudzające do
aktywności pisma polityczne, na czele z anonimowo ogłoszonym przez Stanisława Augusta Suum cuique. Zarówno jednak reakcja na zamach Katarzyny II, jak
i K. von Salderna zmusiły monarchę do rezygnacji z tych zamysłów47. Imperatorowa odpisała na list króla późno i niezwykle chłodno, podkreślając, że nie powinien
ufać narodowi, który dopuścił się zbrodni. Ową odpowiedź król zamieścił w pamiętnikach. Przekładu polskiego zapewne nie sporządził48. Finalizując rokowania
rozbiorowe, Katarzyna II nie była już zainteresowana ani antybarską konfederacją,
ani żadnym typem aktywności Polaków. Przeszkadzałyby w rozbiorowej pacyfikacji. Omówione tu polskie przekłady korespondencji pozostały w rękopisie w formie brulionów, politycznie nieprzydatne.
prof. dr hab. Zofia Zielińska
Instytut Historyczny
Uniwersytet Warszawski
e-mail: [email protected]
46
Stanisław August do Katarzyny II, 4 XI 1771 r., ibid., k. 197 (kopia sekretarska); k. 196 (kopia dziewiętnastowieczna); wersja francuska, druk: Mémoires, s. 419; wersja polska: AKP, nr 226,
k. 198–198v.
47
Postawę mocarstw rozbiorowych oraz iluzje polskich polityków w tym okresie przedstawia:
W. Konopczyński, Konfederacja barska, t. 2, s. 580–599.
48
Katarzyna II do Stanisława Augusta, 19 [30]XI 1771 r., druk w: СИРИО, вып. 97, s. 467–468;
Mémoires, s. 419.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
206
Zofia Zielińska
[570]
POLNISCHE ÜBERSETZUNGEN DES BRIEFWECHSELS
VON STANISŁAW AUGUST MIT KATHARINA II.
UND NIKITA PANIN AUS DEN JAHREN 1769–1772
Zusammenfassung
Schlüsselwörter: Briefwechsel der Monarchen, polnische Übersetzungen, Konföderation
von Bar, Czartoryski, polnische und russische Diplomatie, erste Teilung Polens
Von den Briefen, die Stanisław August mit Katharina II. und Nikita Panin in der Zeit
der Konföderation von Bar wechselte, wurden einige in der königlichen Kanzlei ins Polnische übersetzt. Die Übersetzungen standen wahrscheinlich im Zusammenhang mit einer
von Stanisław August und den Czartoryski vorbereiteten Propagandaoffensive, die die Bevölkerung davon überzeugen sollte, dass nicht der Monarch und die Führer der Familie
Czartoryski hinter der politischen Gleichberechtigung der religiösen Dissidenten und der
Entführung von Senatoren durch den Botschafter Repnin standen. Die übersetzten Schriften bewiesen, dass der König in dieser Hinsicht mit aller Macht dem russischen Vorgehen
entgegengetreten war. Letztlich entschied sich Stanisław August wahrscheinlich dafür, die
angefertigten Übersetzungen nicht weiter zu verbreiten und sie erst recht nicht zu publizieren. Der in vielen Bereichen und auch mit anderen Mitteln unternommene Versuch, den
König und seine Onkel mit der revoltierenden Nation zu versöhnen, der zu einer Beruhigung im Land führen sollte, brachte keine Ergebnisse.
THE POLISH TRANSLATIONS OF STANISŁAW AUGUST’S CORRESPONDENCE
WITH CATHERINE II AND NIKITA PANIN FROM THE YEARS 1769–1772
Summary
Key words: epistolography of monarchs, Polish translations, the Bar Confederation, the
Czartoryski family, the Polish and Russian diplomacy, the first partition of the Rzeczpospolita
Among the letters which Stanisław August exchanged with Catherine II and Nikita
Panin in the times of the Bar Confederation there are several ones which were translated
into Polish. The translations were probably connected with the propaganda offensive prepared by Stanisław August and the Czartoryski family, aimed at convincing the society that
the monarch and the leaders of the “Family” did not inspire the dissenters to strive for political equality, nor did they support the kidnapping of the senators perpetrated by Nikolai
Repnin. The translated texts prove that the king opposed the Russian actions. Eventually,
Stanisław August did not decide to promote the translated texts, still less – to publish them.
The attempt to conciliate the king and his uncles with the rebellious nations, which was to
appease the country, did not bear fruit.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
ZAPISKI
HISTORYCZNE
— TOM
Zeszyt 3
LXXX
—
ROK
2015
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.41
KAZIMIERZ MALISZEWSKI
(Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu)
POLSKI SZLACHCIC W AMERYCE
OBRAZ STANÓW ZJEDNOCZONYCH AMERYKI PÓŁNOCNEJ
W ŚWIETLE PAMIĘTNIKÓW JULIANA URSYNA NIEMCEWICZA.
PRÓBA NASZKICOWANIA PROBLEMU
Słowa kluczowe: oświecenie, romantyzm, XVIII–XIX w., kultura polska, kultura i cywilizacja amerykańska, podróże polskiej arystokracji, pamiętnikarstwo polskie, relacje z podróży, biografistyka, stereotypy i wyobrażenia o świecie, ojcowie założyciele Stanów Zjednoczonych, Polacy w Stanach Zjednoczonych
W czasie długiego i pracowitego życia Juliana Ursyna Niemcewicza (1758–
–1841), zarówno w literaturze, jak i w polityce, splotły się dwie epoki – oświecenie
i romantyzm. Dane mu było odgrywać wiele ról życiowych. Był poetą, dramatopisarzem, powieściopisarzem, historykiem, pamiętnikarzem, publicystą, tłumaczem
oraz politykiem. Warto w tym miejscu podać najważniejsze fakty z jego życia
i twórczości1. J.U. Niemcewicz urodził się 16 II 1758 r. w Skokach koło Brześcia
Litewskiego jako najstarszy z szesnaściorga dzieci Marcelego, podczaszego mielnickiego, i Jadwigi z Suchodolskich. Dzieciństwo spędził w sąsiednich Klenikach,
w domu dziadka miecznika brzeskiego Aleksandra Andrzeja Niemcewicza. Julian
Ursyn był najzdolniejszym dzieckiem z całego rodzeństwa, w wieku sześciu lat
czytał już swemu ojcu gazety. Wychowywany był po staropolsku, w kulcie rycerskiej tradycji Rzeczypospolitej. W wieku dwunastu lat, dzięki protekcji generała
ziem podolskich Adama Kazimierza Czartoryskiego (1734–1823), został przyjęty
do Szkoły Rycerskiej w Warszawie, którą ukończył w 1777 r. W tej elitarnej szkole
nauczył się języków obcych i światowych manier. Przyswoił też pojęcie „oświeSpośród obfitej literatury dotyczącej bogatego życia i twórczości J.U. Niemcewicza w artykule
wykorzystano m.in.: Stefan Kieniewicz, Michał Witkowski, Niemcewicz (Ursyn Niemcewicz) Julian, [in:] Polski słownik biograficzny, t. 22, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1977, s. 771–780
(tu szczegółowa bibliografia); Włodzimierz Bolecki, Julian Ursyn Niemcewicz, [in:] Pisarze polskiego oświecenia, t. 2, red. Teresa Kostkiewiczowa, Zbigniew Goliński, Warszawa 1994, s. 387–423
(tu szczegółowa bibliografia podmiotowa i przedmiotowa oraz wybór tekstów). Twórczość literacką
J.U. Niemcewicza charakteryzują w swych syntetycznych opracowaniach: Mieczysław Klimowicz,
Oświecenie, Warszawa 2008 (wyd. 9), s. 458–462, 481–484, 494–497; Alina Witkowska, Ryszard
Przybylski, Romantyzm, Warszawa 2009 (wyd. 8), s. 110–116, 158–161, 671. W tychże syntezach
znajduje się też bibliografia dotycząca tej postaci i jej dokonań literackich.
1
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
208
Kazimierz Maliszewski
[572]
cony patriotyzm”. W tymże 1777 r. został mianowany porucznikiem i adiutantem
księcia A.K. Czartoryskiego, wiążąc się na długi czas ze środowiskiem Czartoryskich. Mając tak bogatego i wpływowego protektora, młody Julian mógł odbyć
długoletnie podróże do różnych krajów europejskich. Dopełniło to jego edukację.
W ciągu swojego życia poznał nie tylko wielkie obszary przedrozbiorowej Rzeczypospolitej, lecz także zwiedził Ukrainę i europejską Rosję oraz Europę Zachodnią:
Niemcy, Holandię, Włochy, Francję i Anglię. Trzeba do tego dodać jego późniejszy
ośmioletni pobyt w Stanach Zjednoczonych lub – jak twierdzą niektórzy – pobyt
jedenastoletni z trzyletnią przerwą.
Warto podkreślić aktywność J.U. Niemcewicza w czasie Sejmu Wielkiego w latach 1788–1792, kiedy występował jako poseł inflancki – działacz obozu patriotycznego o orientacji propruskiej. Należał do najbardziej wytrwałych i utalentowanych mówców. Jak podkreślił Jan Dihm, zdawał on sobie dobrze sprawę, „że
tylko w zupełnej niezawisłości od państw zaborczych leży droga do przebudowy
i wzmocnienia państwa”2. Równocześnie też był współredaktorem „Gazety Narodowej i Obcej”. Jako dramatopisarz w swej słynnej sztuce Powrót posła (którą napisał w ciągu trzech tygodni) stworzył postać pozytywnego bohatera – „sarmaty
oświeconego”. Komedia ta zawiera jakby syntetyczny obraz sporów i polemik politycznych, toczonych na forum sejmowym z wybitnym udziałem autora sztuki. Po
wojnie polsko-rosyjskiej w 1792 r. i zwycięstwie Targowicy J.U. Niemcewicz udał
się na emigrację do Lipska, Wiednia i Włoch, gdzie brał udział w przygotowaniach
do insurekcji. W czasie powstania 1794 r. był sekretarzem i adiutantem Tadeusza
Kościuszki. Ranny w bitwie pod Maciejowicami został wzięty do niewoli i uwięziony w twierdzy Pietropawłowskiej w Petersburgu. Zwolniony w grudniu 1796 r.
przez cara Piotra I wyemigrował z T. Kościuszką do Ameryki.
Kiedy T. Kościuszko powrócił do Europy z myślą zabiegania u polityków europejskich w sprawie Polski, J.U. Niemcewicz został bez pieniędzy na kontynencie amerykańskim. Jego ówczesny stan ducha odzwierciedlają jego wspomnienia:
„Gdzie się podziać, z czego żyć? Długo chodziłem po ulicach Filadelfii jak błędny.
Jakżem żałował wtenczas, że zamiast literatury nie posiadałem jakiego rzemiosła
lub talentu w pięknych sztukach. Łatwo posiadając je, mogłem był sobie na utrzymanie zarobić! Ach! jak zbawienną radę dał ludziom J.J. Rousseau, gdy im zalecał,
aby dzieci swe jakiego nauczali rzemiosła. Nie słuchano! U nas osobliwie w Polsce
myśl ta uważaną była za zhańbienie szlachectwa. W zakłopotaniu i smutku moim
potrzeba się było rozerwać. Bodła mię chęć zwiedzić prowincje Zjednoczonych
Stanów, a nade wszystko oddać uszanowanie mojemu wielkiemu mężowi generałowi Washingtonowi. Lecz nie było pieniędzy. Poszedłem więc do wiceprezydenta
Jeffersona, któregom jeszcze w 1787 w czasie poselstwa jego poznał w Paryżu, ten
mi pożyczył 100 piastrów”3. W takich oto okolicznościach – jak pisze Józef Chała2
Jan Dihm, Niemcewicz jako polityk i publicysta w czasie Sejmu Czteroletniego, Kraków–Warszawa 1928, s. 31.
3
Julian Ursyn Niemcewicz, Pamiętniki czasów moich, t. 2, oprac. Jan Dihm, Warszawa 1957, s. 225.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[573]
Polski szlachcic w Ameryce...
209
siński: „polski szlachcic zwiedzał Amerykę za pieniądze pożyczone od autora Deklaracji niepodległości i późniejszego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Państwo
amerykańskie znajdowało się wówczas w pierwszych latach swojego istnienia,
w fazie tworzenia się jednego niepodległego państwa, a właściwie związku państwa z trzynastu kolonii angielskich”4. W 1800 r. J.U. Niemcewicz ożenił się z córką
pierwszego wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych – Zuzanną Livingstone (1759?–
–1833), wdową po Johnie Kean – i osiadł w Elisabeth (New Jersey), gdzie jej rodzina należała do notabli. Julian Ursyn w kontrakcie ślubnym zrzekł się pretensji do
jej majątku. Jego tryb życia stał się bardziej ustabilizowany. Przybysz z Polski pisał,
czytał, uczył swego pasierba Piotra łaciny, francuskiego, geografii i innych przedmiotów, pomagał żonie w pracach domowych, a resztę wolnego czasu spędzał na
polowaniach i zajmowaniu się ogrodem. Na kilka lat przystosował się do poziomu
życia przeciętnego Amerykanina.
W związku ze śmiercią ojca i koniecznością obecności spadkobiercy w kraju J.U. Niemcewicz w 1802 r. przyjechał do Warszawy. Został tu wybrany członkiem Towarzystwa Przyjaciół Nauk. W dwa lata później powrócił do Ameryki.
Skończył utwór Poemat czterech części życia ludzkiego. Narzekał jednak na nudę
dnia powszedniego: „Życie prywatne człowieka w kraju spokojnym, w miasteczku niewielkim bez wpływu do spraw publicznych, bez ważnych osobistych czy to
handlu, czy innych profesji bez zatrudnienia – nic nie wystawia ważnego. Rok za
rokiem, dzień za dniem zarówno sobie podobne”5. Mimo uzyskania w roku 1805
obywatelstwa amerykańskiego J.U. Niemcewicz czuł się tam coraz bardziej samotny, tym bardziej że w tym czasie zaczęły się psuć jego stosunki z żoną. „Sytuacja
moja dzikie i niewdzięczne opuszczenie od tego, dla którego tylem czynił i podróż
tę przedsięwziął, oddalenie od ojczyzny i przyjaciół, trudności i niepewność powrotu do nich i żadnej w tym kraju duszy, która by czy pocieszyć, czy pomóc mi
mogła, żywo mnie dręczyły”6. Po otrzymaniu wiadomości o utworzeniu Księstwa
Warszawskiego w maju 1807 r. pisarz opuścił Amerykę, tym razem już na zawsze.
W swym dzienniku zanotował: „Każdego obywatela pierwszą jest powinnością
być pożytecznym społeczeństwu, w którym się urodził. Póki trwała Polska, starałem się powinności tej zadośćuczynić, gdy rozszarpaną została, i ja stałem się
wygnańcem. Lecz dziś, gdy tak silnie zajaśniały nadzieje, gdy, ciągnąć z szczęśliwymi i zwycięskimi chorągwiami Francji, powstały z popiołów i łączyły się orły polskie, gdy ziomkowie, znani z cnót i obywatelstwa swego, prace i majątki swe tym
świetnym poświęcali nadziejom, zostawać odległym, obojętnym, gnuśnym, choć
już w wieku podeszłym, jeżeli nie występkiem, szpetną byłoby zakałą”7. Opuszczenie Ameryki było zarazem ostatecznym rozstaniem J.U. Niemcewicza z żoną,
4
Józef Chałasiński, Kultura amerykańska. Formowanie się kultury narodowej w Stanach Zjednoczonych Ameryki, Warszawa 1962, s. 12.
5
Julian Ursyn Niemcewicz, Podróże po Ameryce 1797–1807, wyd. Antonina Wellman-Zalewska, red. Emil Kipa, Wrocław–Warszawa 1959, s. 376.
6
Ibid., s. 194.
7
Ibid., s. 383–384.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
210
Kazimierz Maliszewski
[574]
z którą – co należy podkreślić – pisarz do ostatnich dni jej życia utrzymywał serdeczny i częsty kontakt listowny. Do swej śmierci Zuzanna posyłała mu pieniądze,
a w testamencie zapisała mężowi roczną pensję w wysokości 6000 dolarów. Jej niezmienne i głębokie uczucie do małżonka wyraziło się m.in. stworzeniem w rodzinie amerykańskiej prawdziwego kultu dla J.U. Niemcewicza. Warto odnotować,
że posiadłość Keanów w New Jersey nosi nazwę, wówczas nadaną, Ursino i ma
bogaty zbiór pamiątek po Polaku8.
Po przybyciu do kraju Julian Ursyn wziął czynny udział w życiu politycznym
i publicznym Księstwa Warszawskiego (był m.in. sekretarzem Rady Stanu i Senatu, prezesem Dyrekcji Rządowej Teatru Narodowego). Przed kampanią 1812 r.
współpracował z francuskim wywiadem wojskowym. Kiedy w 1815 r. powstało
Królestwo Polskie, J.U. Niemcewicz również żywo włączył się w działalność publiczną (był m.in. sekretarzem Rady Stanu i Senatu, udzielał się w Towarzystwie
Przyjaciół Nauk – od 1827 r. był jego prezesem – i Towarzystwie Dobroczynności), był także członkiem Towarzystwa Iksów. Ponadto odbył wiele podróży
naukowo-historycznych po odległych nawet terenach wszystkich ziem polskich
pozostających pod zaborami. W 1822 r. niedaleko Warszawy kupił mająteczek
Rozkosz (10 ha), który nazwał Ursynowem. Tu spędzał letnie miesiące, dzieląc
czas między ogrodnictwo a pracę umysłową. Nabycie tej posiadłości na własność
„było dla Niemcewicza ważnym w jego żywocie, długo życzonym, pomyślnym
wypadkiem. Lata, które w swoim Ursynowie przebył, mogą się policzyć, jeśli nie
do zupełnie szczęśliwych – bo w ujarzmionej Polsce – to przynajmniej najspokojniejszych chwil jego żywota”9.
Wybuch powstania listopadowego przeraził J.U. Niemcewicza, gdyż uważał je
za przedwczesne. Mimo to wszedł w skład Rady Administracyjnej i Rządu. W lipcu 1831 r. został wysłany przez rząd do Londynu, by uzyskać pomoc brytyjską dla
powstania. Niestety, jego zabiegi okazały się nieskuteczne. W 1833 r. wyjechał do
Paryża, gdzie do końca swego życia aktywnie uczestniczył w życiu kulturalnym
emigracji jako członek Towarzystwa Historyczno-Literackiego. Ponadto był m.in.
współtwórcą Biblioteki Polskiej. J.U. Niemcewicz zmarł 21 V 1841 r. w Paryżu
i został pochowany na cmentarzu w Montmorency. Adam Mickiewicz powiedział
w swych wykładach paryskich: „Niemcewicz jest jednym z tych ludzi – wzorów.
Przodował swojemu wiekowi i zamknął jego pochód: zmarł ostatni”10. Niemcewicz obracał się w środowiskach kulturalnie i politycznie znaczących, takich jak
dwór Czartoryskich i króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, salony przedrewolucyjnej Francji, był adiutantem i osobistym sekretarzem Tadeusza Kościuszki
czy wreszcie znał się z Jerzym Waszyngtonem. Szczęśliwie dla potomności zosta8
Antonina Wellman-Zalewska, Wstęp, [in:] J.U. Niemcewicz, Podróże po Ameryce 1797–
–1807, s. XXII.
9
Adam Jerzy Czartoryski, Żywot J.U. Niemcewicza, Paryż–Berlin–Poznań 1860, s. 220.
10
Adam Mickiewicz, Literatura słowiańska. Kurs drugi, oprac. Leon Płoszewski (Dzieła. Wydanie narodowe, t. 10), Warszawa 1952, s. 255–256.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[575]
Polski szlachcic w Ameryce...
211
wił po sobie Pamiętniki czasów moich, które – jak twierdzi Andrzej Cieński – można uważać „za doskonałe popularne ujęcie fragmentów dziejów Polski. Na tym tle
zarysował autor taktownie i interesująco [...] własną sylwetkę, z tą dozą szczerości
na jaką mógł i chciał sobie pozwolić”. Zdaniem tegoż badacza J.U. Niemcewicz
„był z talentu, temperamentu i przekonania historykiem. Pragnął po prostu opowiedzieć rzetelnie, «jak to było» i jaki był mój w tym udział”11. Ten wielki pamiętnikarz był wrażliwy na otaczający świat, a zarazem nieobojętny wobec dziedzictwa
przeszłości.
Podstawę źródłową tego szkicu stanowią Pamiętniki czasów moich i Podróże
po Ameryce 1797–1807 J.U. Niemcewicza12. W trakcie swych amerykańskich podróży autor zapisywał wszystko to, co było, jego zdaniem, godne obejrzenia. Swe
notatki robił na gorąco, często w czasie peregrynacji. Bliższa analiza pamiętników
J.U. Niemcewicza pozwala nam uchwycić podstawowe kontury obrazu Stanów
Zjednoczonych Ameryki, jakie ukształtowały się w umyśle wybitnego Polaka. Te
badania źródłowe mają jedynie charakter sondażowy. W pracy zastosowano cytaty
z pamiętników pisarza według zasady pars pro toto.
Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że już w okresie swej
młodości J.U. Niemcewicz, jako uczeń Szkoły Kadetów, zetknął się z informacjami
o narastaniu konfliktów między Koroną Brytyjską a jej koloniami amerykańskimi. Wiadomości te mógł zaczerpnąć z ówczesnej prasy13. W takich czasopismach,
jak: „Gazeta Warszawska”, „Monitor”, „Pamiętnik Historyczno-Polityczny” czy
„Magazyn Warszawski” szeroko przedstawiano genezę i przebieg rewolucji amerykańskiej. Gazety te z sympatią pisały o amerykańskiej wojnie o niepodległość,
o republikanizmie amerykańskim i jego konstytucyjnych zasadach. Podczas swych
podróży po krajach Europy Zachodniej młody pisarz i publicysta miał możność
zapoznania się z osiągnięciami literatury angielskiej i francuskiej. Natomiast w Paryżu w 1788 r. J.U. Niemcewicz miał okazję poznać Tomasza Jeffersona. Jako poseł z Inflant na Sejm Czteroletni, przemawiając w izbie poselskiej 29 III 1790 r.,
przypomniał doświadczenia amerykańskie, domagając się pełni praw obywatelskich dla mieszczan. Stwierdził m.in.: „Częstokroć ludzie, których my nazywamy
bez urodzenia, ratowali i wsławiali ojczyznę swoją. Nikt nie wie, czem był ojciec
Andrzej Cieński, Pamiętnikarstwo polskie XVIII wieku, Wrocław 1981, s. 175.
Pamiętniki czasów moich zostały opracowane przez Jana Dihma i wydane w dwóch tomach
z obszerniejszej wersji rękopiśmiennej przez Państwowy Instytut Wydawniczy w 1957 r. Podróże po
Ameryce 1797–1807 zostały z kolei opracowane z rękopisu, opatrzone wstępem i objaśnieniami przez
Antoninę Wellman-Zalewską oraz wydane w 1959 r.
13
Warto wspomnieć, że podstawowe informacje o Ameryce podawały polskie gazety rękopiśmienne doby późnego baroku, jak też osiemnastowieczne kompendia i podręczniki geograficzne.
Por. Kazimierz Maliszewski, Informacje o Ameryce w polskich gazetach rękopiśmiennych epoki późnego baroku, [in:] Studia z dziejów kultury i mentalności czasów nowożytnych, red. Krystyn Matwijowski, Bogdan Rok, Wrocław 1993, s. 125–133; Bogdan Rok, Obraz Ameryki w polskim piśmiennictwie geograficznym XVIII wieku, [in:] ibid., s. 135–146.
11
12
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
212
Kazimierz Maliszewski
[576]
Waszyngtona ani kogo Franklin dziadem swym liczył, ale każdy wie i potomność
wiedzieć będzie, że Waszyngton i Franklin oswobodzili Amerykę”14.
Należy tu zauważyć, że tak w Europie, jak i w Polsce wykazywano żywe zainteresowanie walką zbuntowanych kolonii angielskich o niepodległość. Zdaniem Zofii
Libiszowskiej można nawet mówić o „polskim wariancie mirażu amerykańskiego,
który nie jest jedynie powtórzeniem obiegowych wątków informacji i postaw, ale
własną ich przeróbką i adaptacją”15. Do wzorów amerykańskich nawiązywała m.in.
redagowana przez J.U. Niemcewicza, Tadeusza Mostowskiego i Józefa Weyssenhoffa „Gazeta Narodowa i Obca” w prowadzonej przez siebie kampanii o uznanie
i szacunek dla Konstytucji 3 maja. Można zatem przyjąć, że J.U. Niemcewicz przybywając z T. Kościuszką do Stanów Zjednoczonych w sierpniu 1797 r., miał już
wyrobiony pewien obraz tego młodego kraju. Był on na pewno wyidealizowany,
pełen podziwu i szacunku dla tego tworzącego się nowego narodu. Jego poglądy
na temat rewolucji amerykańskiej kształtowały się także pod wpływem wielu spotkań osobistych z jej uczestnikami oraz lektur takich m.in. opracowań, jak „Wojna amerykańska” (American War, 1788) Williama Gordona i „Historia rewolucji
amerykańskiej” (The History of American Revolution, 1789) Davida Ramsaya16.
W swych pamiętnikach J.U. Niemcewicz wiele miejsca poświęca opisowi wojny
o niepodległość Stanów Zjednoczonych, zwraca uwagę na forty, miejsca potyczek
kolonistów z wojskami angielskimi, notuje zasłyszane opowieści i wspomnienia
z lat wojny. Jego zdaniem przyczyny rewolucji amerykańskiej tkwiły m.in. w dążeniu kolonistów do nieskrępowanego ograniczeniami Korony Brytyjskiej rozwoju
ekonomicznego i społecznego. Podkreślał jednak fakt, że „Amerykanie zawdzięczają dużo swym dawnym panom, nauczyli ich oni pierwszych zasad wolności
i porządku społecznego. Wolność, kiedy o nią walczyli i kiedy ją zdobywali, nie
była dla nich pojęciem nowym, nieznanym. Dlatego nie nadużywali jej wcale”17.
Zwycięstwo kolonistów widzi J.U. Niemcewicz w nieumiejętnym dowodzeniu oddziałami angielskimi: „Wydaje się, że Opatrzność i głupota generałów angielskich
bardziej przyczyniły się do zwycięstwa Amerykanów niż ich odwaga i zapał”18.
Zauważa jednak, że wojna była ciężka i wyczerpująca, wyniszczająca tereny, na
których była prowadzona. Podkreśla fakt, że „Podczas rewolucji Anglicy z barbarzyństwem, moskiewskiemu podobnym, ogniem i mieczem zniszczyli kraj ten”19.
Julian Ursyn Niemcewicz uważał, że to głównie dzięki zasługom Jerzego Waszyngtona i innych dowódców amerykańskich koloniści nie załamali się pod ciężarem trudności i z wiarą w zwycięstwo prowadzili aż do końca walkę o wolność.
Cyt. za: J. Dihm, op.cit., s. 54.
Zofia Libiszowska, Echa rewolucji amerykańskiej w Polsce, [in:] Ameryka Północna. Studia,
t. 2, red. Marian Marek Drozdowski, Warszawa 1978, s. 42.
16
Por. Marian Marek Drozdowski, Z dziejów stosunków polsko-amerykańskich 1776–1944,
Warszawa 1982, s. 41–42.
17
J.U. Niemcewicz, Podróże po Ameryce 1797–1807, s. 44.
18
Ibid., s. 40.
19
Ibid., s. 247.
14
15
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[577]
Polski szlachcic w Ameryce...
213
Notabene – dzięki T. Kościuszce – poznał osobiście przyszłego pierwszego prezydenta Stanów Zjednoczonych, w którego posiadłości Mount Vernon spędził dwa
tygodnie. Wyrazem jego sympatii dla jednego z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych była napisana przez naszego pisarza jedna z pierwszych biografii J. Waszyngtona, jakie były opublikowane w Europie. W przedmowie do niej pisze m.in.:
„Mówię o nim z pochwałą, mówię z uniesieniem, bo komuż cześć należeć się będzie, jeśli nie mężowi, który umiał walczyć i rządzić, którego nie zepsuło powodzenie, nie upoiła władza, który na koniec dopełnił miary dni swoich bez zarzutu
i skazy”20. Jako pierwszy prezydent Stanów Zjednoczonych J. Waszyngton wykorzystał znajomość ludzi z czasów wojny i zaangażował ich zdolności dla dobra
młodego państwa. Zdaniem pamiętnikarza J. Waszyngton – dzięki swej rozwadze,
umiarkowaniu i skromności – potrafił łączyć talenty żołnierza z talentami obywatela i urzędnika. J.U. Niemcewicz – znający dobrze Francję – podzielał poglądy
J. Waszyngtona na rewolucję francuską, odczuwał radość z powodu jej wybuchu,
ale też rosnący sceptycyzm wobec jej metod jakobińskich, które – jego zdaniem
– były przykładem demagogii i „krwawych, osobistych porachunków”. Dobitnym
wyrazem szacunku i podziwu, jakim J.U. Niemcewicz darzył J. Waszyngtona, może
być jego wypowiedź, w której stwierdzał, że generał był człowiekiem, „jakiego brakowało w mojej nieszczęśliwej ojczyźnie, by ją ocalić”21.
W opinii J.U. Niemcewicza symbolem jedności Stanów Zjednoczonych był
przede wszystkim Kongres: „Jest to [...] instytucja bardzo potrzebna. Łączy ona
ze sobą wszystkie stany i tworzy z nich jedną wielką całość. To klucz ogromnego sklepienia, utrzymujący razem wszystkie części i nie pozwalający im rozpaść
się i rozsypać, to straż spokoju i zgody między różnymi stanami, które inaczej,
podniecone ambicją, rywalizacją i innymi namiętnościami, prowadziłyby nieustanną wojnę”22. Mimo że rozumiał, iż realna władza centralna była nadrzędna
wobec władz stanowych, to jednak uznawał znaczenie rządów stanowych, gdyż:
„są hamulcami, które stają na przeszkodzie temu, aby prezydent a nawet Kongres
nie przywłaszczyły sobie władzy zagrażającej ogólnej wolności. Rządy stanowe
to zbawienne środki przeciwko wszelkim wstrząsom, które mogłyby podważyć,
a nawet obalić rząd federalny”23. Ten wielki emigrant z Polski zauważył różnicę
między amerykańskim (w Kongresie) i polskim (sejmie) sposobem obrad. Własne doświadczenia poselskie wspomina następująco: „Ileż bezsensownej gadaniny
i jałowych rozważań trzeba było wysłuchać przy dyskutowaniu spraw u nas, co nie
posuwało ich ani o krok naprzód”24. W Kongresie natomiast wszelkie problemy
omawiane były bardzo gruntownie, nawet przez kilka dni, później przystępowano
do głosowania. Za prawdziwy sejm polski, który obradował i ustanawiał prawa,
Juliana Niemcewicza pism różnych wierszem i prozą, t. 1, Warszawa 1803, s. IV.
J.U. Niemcewicz, Podróże po Ameryce 1797–1807, s. 263.
22
Ibid., s. 79.
23
Ibid., s. 263.
24
Ibid., s. 83.
20
21
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
214
Kazimierz Maliszewski
[578]
pamiętnikarz uważał Sejm Wielki, który miał wiele karkołomnych zadań do wykonania, m.in.: „trzeba było wywrócić ohydnego kolosa anarchii i zmienić go na
solidny gmach rozsądnego rządu, stworzyć armię, ustanowić podatki itp., i to pod
obcym nadzorem, pośród zakorzenionych od wieków przesądów, zawsze naprędce i chwytając odpowiedni moment, który wydawał się tak niepewny i trwał nie
dłużej niż kłopoty naszych sąsiadów, bez przepisów, bez przyzwyczajeń do porządku, wygłaszając przemówienia napisane kilka dni naprzód i często nie mające nic
wspólnego z dyskutowaną sprawą”25.
Państwo amerykańskie było dla J. Niemcewicza przykładem państwa w pełni niepodległego, w którym panowała prawdziwa wolność. Dlatego jego zdaniem
tylko Amerykanie mieli prawo świętować Dzień Niepodległości (obchodzony uroczyście 4 lipca – na pamiątkę uchwalenia w tym dniu w 1776 r. Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych). Zadawał retoryczne pytanie, który z narodów w Europie „na okręgu całym ziemi może się nazywać niepodległy? Gnębią
je wszystkie, czyli to domowe kajdany, czyli obce więzy; od Tybra do Wołgi ludzie
jęczą w okowach”26. Ogólnie rzecz biorąc, sąd J.U. Niemcewicza o państwie amerykańskim był – ze współczesnej perspektywy oceniając – chyba zbyt entuzjastyczny.
Państwo to, jego zdaniem, wkrótce mogło się stać mocarstwem, pod warunkiem
uniknięcia gwałtownych zaburzeń dręczących Europę oraz zachowania konstytucji. Jak twierdził pamiętnikarz: „Kraj ten w lat 50 stał się dojrzalszym niż tyla
dawnych krajów w Europie ledwie nie powiem w podobnej że liczbie wieków. Dlaczego? Wolność taka, jaka od dawna jest w Ameryce, wolność mówię, prawdziwa
jest dla ludzi tym, czym słońce dla żywiołów i roślin, spieszy ich wzrost, krzepi siły,
dogrzewa, praż[y] ich owoce”27.
W czasie swego pobytu w Ameryce J.U. Niemcewicz zwiedzał głównie północno-wschodnią część kraju, stany nazywane Nową Anglią – od Wirginii po Maine.
Podróżując po tym kraju, przyglądał się wszelkim mijanym budowlom. Stwierdził
m.in., że „wszystko jest tu nowe i wydaje się być zrobione zaledwie wczoraj [...],
jest dziełem jednego wieku [...] nie zobaczycie tu wcale, jak w Europie świątyń,
wież, ruin starych, gotyckich zamków [...]. Podróżnik przebywa tu w teraźniejszości i tylko z nią obcuje”28.
Nasz podróżnik zwracał także uwagę na przyrodę. W 1805 r. udało mu się
dotrzeć do słynnego wodospadu Niagara. Uważał, że nic nie było w stanie oddać wiernego obrazu tego cudu natury. Próbował jednak zanotować swe wrażenia,
zwracając uwagę na straszny huk spadającej wody, gdy: „fale piany odbijając się
o skały podwodne, wzbijają w obłoki oparów i rozpraszają w powietrzu w srebrzysty pył. Tęcza w pełni blasków i żywych kolorów opasuje opary swą mieniącą się
szarfą, skały, czarne cisy, dziki obraz – napełniają dusze na przemian zdziwieniem,
Ibid., s. 82.
Ibid., s. 180.
27
Ibid., s. 279.
28
Ibid., s. 37.
25
26
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[579]
Polski szlachcic w Ameryce...
215
podziwem i trwogą”29. Z zainteresowaniem przyglądał się J.U. Niemcewicz zwierzętom, z których tylko nieliczne przypominały mu znane z Polski. Z ciekawością
obserwował także florę mijanych okolic. Nowo poznane rośliny starał się dokładnie opisać i w miarę możliwości znaleźć podobne w Polsce.
Podróżując po północnych stanach Ameryki, J.U. Niemcewicz uważnie obserwował miasta i ich zabudowę, starając się w swych notatkach zamieszczać opisy
większych aglomeracji. Pierwszym poznanym przez niego miastem po przybyciu
do Stanów Zjednoczonych była Filadelfia, która nie przypominała mu starych
miast europejskich: „Wszystkie ulice są proste i dobrze zaplanowane, takie słowem, jakie widzi się we wszystkich miastach, zbudowanych w nowych czasach,
według z góry powziętych planów [...] pod nadzorem władz, czuwających nad ich
pięknem i wygodą”30. Także wszystkie mieszkania – zdaniem autora – były bardzo czysto utrzymane, znajdowały się w nich meble z mahoniu, a kominki były
zdobione przez angielskie sztychy i porcelanę. Szczególną uwagę zwracał też na
wygląd gmachów publicznych. Oceniał np. pałac prezydencki jako „zaiste potworny, bez żadnego stylu”, Bank Stanów Zjednoczonych „niezbyt udatnie wzorowany
na architekturze greckiej. Kolumny korynckie z białego marmuru podtrzymują
bogaty rzeźbiony fronton; wnętrze nie przedstawia nic godnego uwagi”, kościół
prezbiteriański, „piękny i zbudowany według przepisów dobrej architektury”, natomiast budynki sądu i Zgromadzenia Pensylwanii, siedziba Kongresu „pozbawione wszelkich ozdób, wyróżniają się dzięki swej prostocie”31. Filadelfijskie więzienie
wywarło ogromne wrażenie na pisarzu, który stwierdził, że wyszedł z niego „zbudowany panującym tam porządkiem, ludzkim traktowaniem i niemal wolny od
uczucia przygnębienia, jakie wywołują warunki życia tych nieszczęśliwych ludzi
w więzieniach europejskich”32.
Z Filadelfią, uważaną przez J.U. Niemcewicza za stolicę Stanów Zjednoczonych, rywalizował Nowy Jork – położony bardzo dogodnie pod względem klimatycznym i handlowym. Miasto zniszczone w czasie wojny o niepodległość w chwili
przebywania w nim J.U. Niemcewicza było już pięknie odbudowane. Pisał z zachwytem, że „Broadway, Broad Street, Pearl Street, Wall Street itp. są ciągiem pięknych, czasem wspaniałych domów”33. Zdaniem pisarza Nowy Jork był weselszy niż
Filadelfia. Miał jednak, w jego sytuacji materialnej, poważną wadę – był po prostu
drogi: „cudzoziemiec, który chce żyć ze swego kapitału, dojdzie do wniosku, że
nawet w Anglii może urządzić się znacznie taniej, korzystniej i przyjemniej”34.
Natomiast wśród miast amerykańskich znanych pisarzowi to Boston najbardziej przypominał mu miasta europejskie. W jego zabudowie dominowały stare,
przeważnie drewniane domy, a ulice były wąskie, krzywe i często brudne. „Tej noIbid., s. 415–416.
Ibid., s. 74.
31
Ibid., s. 75.
32
Ibid., s. 72.
33
Ibid., s. 52.
34
Ibid.
29
30
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
216
Kazimierz Maliszewski
[580]
wości, świeżości i ochędóstwa, które w Filadelfii i New York wszędzie widać, rzadko tu oko spostrzega”35. Za to spodobali mu się mieszkańcy Bostonu, którzy słynęli
w Ameryce ze swej uprzejmości, gościnności i dobrego wychowania. Zauważył, że
było tu wiele dobrze zaopatrzonych księgarń, co świadczyło o tym, że bostończycy
lubili czytać.
Z wielką ciekawością i podziwem obserwował J.U. Niemcewicz budowę stolicy, późniejszego Waszyngtonu. Miasto to powstawało na terenie niezależnym od
pozostałych stanów. Przybysz z Polski z pewną emfazą pisał, że: „Zaprojektowano
i nakreślono plan tego miasta na wielką wspaniałą skalę. Entuzjazm i dusza narodu, który właśnie wywalczył swą niezależność, olbrzymia przestrzeń ziem: od Nowej Szkocji do Missispi, która doń należała, głębokie przekonanie o jego przyszłej
wielkości były mu natchnieniem”36.
Julian Ursyn Niemcewicz zauważył, że cechą charakterystyczną wszystkich
miejscowości amerykańskich, niezależnie od ich wielkości i położenia, było to, że
musiały się w nich znajdować, zgodnie z nakazem prawa, szkoły. Jeśli tylko miał
okazję, starał się w mijanych przez siebie miastach je obejrzeć, opisując niektóre
z nich. Udało mu się też zobaczyć najstarszy amerykański uniwersytet Cambridge
– Harvard, na którym studiowało wówczas 150 osób, które płaciły 200 talarów
za naukę i utrzymanie. Biblioteka uniwersytecka liczyła około 12 tysięcy książek,
wśród których autor zauważył 8 tomów Unitarii seu Fratres Polonarum, czyli arian
polskich. Przybyszowi z Polski nie spodobały się jednak niektóre elementy planu
studiów na tym uniwersytecie, przewidujące jego zdaniem zbyt długie i częste wakacje, które przerywały cykl nauki studentów: „każda pora roku ma swe wakacje,
a wszystkie złączone wynoszą do więcej jak trzech miesięcy straconego czasu”37 .
W świetle pamiętników J.U. Niemcewicza rysuje się także obraz amerykańskiego społeczeństwa. Mimo że Deklaracja Niepodległości z 4 VII 1776 r. głosiła,
że wszyscy ludzie rodzą się wolni i mają prawo do życia i szczęścia, zdawał on sobie
sprawę, podróżując po kraju, że hasła te nie zawsze były realizowane w praktyce.
Przybysz z Polski zauważył, że najliczniejszą grupę społeczną stanowiły warstwy
średnie, korzystające z dobrobytu i szybko się bogacące. Ponad nimi w hierarchii
społecznej znajdowała się arystokracja, wielcy plantatorzy, bogaci kupcy i bankierzy. Wielu z nich wyjeżdżało do swych wiejskich posiadłości, na które, jak zanotował autor, wydawali „pełnymi garściami zyski osiągnięte takim ryzykiem i pracą
[...] kochają je namiętnie i tyleż przyjemności, ile zaspokojenia ambicji z przyozdabiania ich i starania się o nie”38. Niektórzy przedstawiciele tej warstwy społecznej
próbowali naśladować europejski, zwłaszcza francuski styl życia. J.U. Niemcewicz
miał także okazję poznać życie wielkich plantatorów, przebywając przez dwa tygodnie w gościnnym domu generała J. Waszyngtona w Mount Vernon. Pamiętnikarz
Ibid., s. 201.
Ibid., s. 73.
37
Ibid., s. 208.
38
Ibid., s. 111.
35
36
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[581]
Polski szlachcic w Ameryce...
217
dostrzegał zarysowujące się różnice społeczne wśród białej ludności młodego państwa amerykańskiego: „Bogactwa, urzędy państwowe stwarzają pewne różnice, to
znaczy, że osoby z danej klasy odpowiadające sobie bardziej wykształceniem czy
majątkiem trzymają się z sobą i mało stykają z resztą, natomiast w codziennym
życiu wszyscy są na stopie najdoskonalszej równości, najuboższy farmer, parobek,
nawet służący, nie zdejmuje nigdy kapelusza przed najbogatszym człowiekiem,
wszyscy nawzajem tytułują się sir [...] Pomimo jednak praw i obyczajów, próżność, żądza wyróżnienia się i wyniesienia ponad równego sobie przenika nawet
tutaj. Ponieważ nie ma wcale tytułów książąt, hrabiów, baronów itp., zachowuje się
bardzo pieczołowicie tytuły wojskowe nadane w czasie rewolucji”39. J.U. Niemcewicz zdawał sobie sprawę, że najniżej w hierarchii społecznej znajdowali się ubodzy robotnicy rolni, farmerzy, terminatorzy i czeladnicy. Nie dostrzegał jednak
w Stanach Zjednoczonych ubóstwa w stylu europejskim, gdyż każdy, kto chciał
pracować, miał pewność, że „zarobi dość na życie i jeszcze będzie mógł odłożyć”40.
Stosunkowo dobrą pozycję zajmowali farmerzy posiadający własną ziemię, dzięki
której byli niezależni. Jak zauważył pisarz, „najbiedniejszy farmer w Nowej Anglii
żyje lepiej niż wielu szlachciców gdzie indziej”41.
Julian Ursyn Niemcewicz zwrócił uwagę na rolę rodziny w społeczeństwie
amerykańskim. Był zdziwiony przywiązaniem i harmonią panującą w kręgach rodzinnych. Rodziny były na ogół wielodzietne, co pamiętnikarz w sposób dowcipny
skomentował: „pobierają się przeważnie bardzo młodo i kobieta nie marnuje czasu: albo spodziewa się dziecka, albo też je karmi”42. Członkowie tych rodzin odnosili się do siebie z życzliwością. Dzieci były wychowywane z dużą swobodą, której
jednak nie pozwalano nadużywać. Dziewczęta były przygotowywane i uczone do
spełnienia swej przyszłej roli jako żony i matki. Natomiast chłopcy w zależności
od swych uzdolnień byli tak kształceni, by zdobyć umiejętności samodzielnego
utrzymania siebie i swojej rodziny.
Na dnie struktury społecznej znajdowali się Indianie, których J.U. Niemcewicz
uważał za prawdziwych właścicieli amerykańskiej ziemi: „Dziwna odmiana i zrządzenie rzeczy ludzkich: garść Europejczyków, z najmniejszej części świata, wyparła i zniszczyła prawie całe plemię prawdziwych właścicieli, całą połowę okręgu
ziemskiego”43. Miał on stereotypowe spojrzenie na tych rdzennych mieszkańców
Ameryki. Z jednej strony zauważał niesprawiedliwość, z jaką potraktowała ich
historia, z drugiej zaś strony wyrażał przekonanie, że obcowanie „dzikich” – jak
często nazywał Indian – z ludźmi białymi mogło się stać zbawiennym czynnikiem
ich ucywilizowania. Co ciekawe, los Indian porównał do losu polskich Tatarów.
W swym dzienniku zapisał refleksję: „kto wie, czy po upływie wieku, lub dwóch
Ibid., s. 41.
Ibid., s. 42.
41
Ibid., s. 133.
42
Ibid., s. 588.
43
Ibid., s. 191–192.
39
40
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
218
Kazimierz Maliszewski
[582]
będą jeszcze ludzie, których dziś nazywamy dzikim. Ale czy istotnie szczęście rodzaju ludzkiego zyskałoby na tym?”44.
Wreszcie za integralną część społeczeństwa amerykańskiego uznawał
J.U. Niemcewicz ludność czarnoskórą, określaną w języku polskim mianem Murzynów (nie zawsze w znaczeniu pejoratywnym), mimo że byli oni niewolnikami
i nie mieli żadnych praw. Sytuację tę tłumaczył brakiem rąk do pracy. „Uprawa
tytoniu i bawełny jest jednym z powodów, dlaczego stany południowe utrzymują
niewolników, podczas gdy wschodnie, gdzie własność jest bardziej rozdrobniona
[...] nie mają ich”45. Oburzały go różne formy eksploatacji Murzynów, w związku
z którymi krytycznie oceniał moralną postawę plantatorów. Pisał m.in., że „położenie niewolników w Wirginii, jest [...] bardzo ciężkie. Jako pożywienie dostają
tylko chleb i wodę, czasami mleko. Właściciele żyją przeważnie z Murzynkami,
a dzieci z tych związków są niewolnikami i w tym charakterze dostają się dzieciom
właścicieli. W ten sposób jeden brat jest niewolnikiem drugiego”46. Z kolei kiedy
zwiedzał Waszyngton, zauważył na budowie czarnoskórych i widok ten zmącił mu
przyjemność oglądania powstających nowych budowli. „Murzyni pracujący wokół Kapitolu zarabiali od ośmiu do dziesięciu dolarów tygodniowo, ale zarobione
przez nich pieniądze przeznaczone były dla ich właściciela”. Ta sytuacja tak dalece oburzyła pamiętnikarza, że postawił on pytania: „gdzie tu ludzkość? Jakiż to
kraj wolności? Gdyby przynajmniej dzielono się zyskiem”47. Ogólnie rzecz biorąc,
J.U. Niemcewicz dostrzegał zróżnicowany stosunek białej ludności do czarnoskórych. Jego zdaniem generał J. Waszyngton, który miał 300 Murzynów (około 100
z nich było zajętych pracami w polu), traktował ich bardziej po ludzku niż inni
plantatorzy w Wirginii. Nie mieli oni jednak żadnych wolnych dni z wyjątkiem
świąt. „Z tego widać, że położenie naszych chłopów jest nieskończenie lepsze”48.
J.U. Niemcewicz zauważył jednak, że ci amerykańscy niewolnicy, mimo swej trudnej sytuacji bytowej, wyrażali afirmację i radość życia. Cechował ich temperament,
ruchliwość, muzykalność, wrażliwość i bardzo dobre opanowanie języka angielskiego.
Z dużą aprobatą J.U. Niemcewicz wyrażał się o tolerancji religijnej w społeczeństwie amerykańskim, w którym nikt z powodu swojej wiary i przekonań religijnych nie był prześladowany. W zgodzie obok siebie żyli kwakrzy, prezbiterianie,
katolicy, protestanci i inni. Pochodzący z Polski pamiętnikarz dostrzegał jednak,
że religia protestancka, akcentująca potrzebę pracowitości i oszczędności, stworzyła w Ameryce surowe, „nagie” kościoły, w związku z czym „kult ten pozbawiony jest wszystkiego, co może wzruszyć serce, podziałać na zmysły, brak tu muzyki
i wszelkiej okazałości”49. J.U. Niemcewicz zwracał silnie uwagę na praktyczność
Ibid., s. 78.
Ibid., s. 154.
46
Ibid., s. 138.
47
Ibid., s. 141.
48
Ibid., s. 150.
49
Ibid., s. 42.
44
45
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[583]
Polski szlachcic w Ameryce...
219
cywilizacji amerykańskiej, która zwrócona była ku przyszłości. „Uprawa, budynki,
wszystko wreszcie przypomina niedawną epokę, kiedy ludzie cywilizowani zaczęli
zamieszkiwać ten kraj. Wszystko jest tu nowe i wydaje się być zrobione zaledwie
wczoraj [...]. Nie zobaczycie tu wcale, jak w Europie, świątyń, wież, ruin starych
gotyckich zamków, pomników wreszcie, które przenoszą nas w minione wieki, odtwarzają epokę barbarzyństwa, feudalizmu, słowem wszystkie stopnie, po których
wznosił się umysł ludzki, zanim doszedł zarówno w sztuce rządzenia, jak i umiejętności, do tej doskonałości, w jakiej widzimy go dzisiaj”50.
Julian Ursyn Niemcewicz w czasie podróży po 11 stanach dobrze poznał społeczeństwo amerykańskie i rządzące nim prawa oraz sposób sprawowania władzy.
Podobał mu się spokój, porządek i ład panujące w amerykańskim kongresie. Podziwiał też pracowitość ludzi, od której zależało ich powodzenie i dobrobyt. Każdy,
niezależnie od tego, czy był biedny, czy zamożny, nie wstydził się żadnej pracy. Jedną z nielicznych plam, które dostrzegał na wizerunku państwa amerykańskiego,
było niewolnictwo Murzynów. Ogólnie Stany Zjednoczone mogły stanowić wzór
dla państw europejskich, który powinny one obrać, aby stać się demokratycznymi.
U schyłku życia J.U. Niemcewicz wracał myślami do swej drugiej ojczyzny – Stanów
Zjednoczonych. Świadczy o tym m.in. jego pisany z nostalgią list, wysłany z Paryża
25 VIII 1834 r., który skierował do polskich emigrantów za oceanem: „Czemuż
zgrzybiały wiek mój i siły tylu trudami stargane nie dozwoliły mi przenieść się
do Was i odwiedzić jeszcze Amerykę, ten kraj, który mi przez lat dziesięć dawał
gościnne schronienie, którego mam zaszczyt być obywatelem, z którym mnie dotąd łączą najdroższe pamiątki i pokrewieństwa związki. Jakżebym był szczęśliwy
pośród Was skończyć ten nędzny żywot. Kamień polny położony na mogile mojej
w tej wolnej krainie chlubniejszym byłby dla mnie jak najpyszniejsze, w niewolniczej ziemi grobowce”51.
Na zakończenie należy stwierdzić, że żaden z polskich pisarzy epoki oświecenia
i romantyzmu nie miał tak bliskich kontaktów z kulturą i cywilizacją amerykańską,
jak Niemcewicz. Młodzieńcze podróże do Anglii, a później pobyt w Ameryce pozwoliły mu się wydostać z polskiego partykularyzmu. Zdaniem Richarda Butterwicka J.U. Niemcewicz był w kręgu polskiej kultury i literatury „nadzwyczajnym,
lecz nieodosobnionym anglofilem”, pozostającym wyraźnie pod silnym wpływem
anglosaskich wzorców kulturowych i literackich52. Jego pamiętnik to pierwszy w języku polskim obszerny opis Stanów Zjednoczonych z przełomu XVIII i XIX w.,
oparty na osobistych spostrzeżeniach. Ten bogaty materiał źródłowy pozwala odtworzyć obraz tego nowego państwa na kontynencie amerykańskim, jaki powstał
w umyśle wybitnego przedstawiciela polskiej kultury i literatury. Powyższy szkic
Ibid., s. 37.
Cyt. za: M.M. Drozdowski, op.cit., s. 53. Pierwsze wydanie tej książki nastąpiło w 1789 r.
w Elisabeth Town, drugie – w 1792 r. w Londynie.
52
Richard Butterwick, Stanisław August a kultura angielska, przeł. Marek Ugniewski, Warszawa 2000, s. 327, 333.
50
51
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
220
Kazimierz Maliszewski
[584]
stanowi jedynie zarys tego problemu, który wymaga dalszych i szerszych badań
i opracowania w formie monografii, która uwzględniałaby także kulturowe tło polskich wyobrażeń o Stanach Zjednoczonych Ameryki w XVIII–XIX w.
prof. dr hab. Kazimierz Maliszewski
Instytut Historii i Archiwistyki
Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
e-mail: [email protected]
EIN POLNISCHER ADLIGER IN AMERIKA. DAS BILD
DER VEREINIGTEN STAATEN VON AMERIKA IN DEN TAGEBÜCHERN
VON JULIAN URSYN NIEMCEWICZ. EIN PROBLEM AUFRISS
Zusammenfassung
Schlüsselwörter: Aufklärung, Romantik, 18.–19. Jahrhundert, polnische Kultur, amerikanische Kultur und Zivilisation, Reisen der polnischen Aristokratie, polnische Memoirenliteratur, Reiseberichte, Biografik, Stereotypen und Weltvorstellungen, Gründerväter der
Vereinigten Staaten, Polen in den Vereinigten Staaten
Julian Ursyn Niemcewicz (1758–1841) war in einer Person Dichter, Dramenschreiber,
Romanautor, Historiker, Tagebuchschreiber, Publizist, Übersetzer und Politiker. Er verkehrte in kulturell und politisch bedeutenden Kreisen, wie am Hof der Czartoryski und
von König Stanisław August Poniatowski, in den Salons des vorrevolutionären Paris, er
war Adjutant und persönlicher Sekretär von Tadeusz Kościuszko und lernte schließlich
auch George Washington kennen. Im Lauf seines Lebens unternahm er viele mehrjährige
Reisen in verschiedene europäische Länder und hielt sich außerdem acht Jahre lang in
den Vereinigten Staaten von Amerika auf. Zum Glück für die Nachwelt hinterließ er ein
Tagebuch meiner Zeit. Dieses sowie die von ihm herausgegebenen Reisen durch Amerika
1797–1807 bilden die Quellengrundlage des Artikels. Sein Tagebuch ist die erste ausführliche Beschreibung der Vereinigten Staaten an der Wende vom 18. zum 19. Jahrhundert in
polnischer Sprache und stützt sich auf die persönlichen Beobachtungen des Autors. Durch
eine nähere Analyse dieses reichen Quellenmaterials lassen sich die Konturen des Bildes
des neuen Staates auf dem amerikanischen Kontinent erkennen, wie es im Denken dieses
hervorragenden Vertreters der polnischen Kultur entstand. Die hier angestellten Quellenuntersuchungen haben einen Versuchscharakter. Zitate aus den Tagebüchern des Autors
werden in der Arbeit nach dem Prinzip pars pro toto angeführt. Deshalb ist die Skizze, wie
es im Titel heißt, ein Problemaufriss, der weitere und ausführlichere Untersuchungen und
monographische Arbeiten erforderlich macht, die auch den ganzen kulturellen Hintergrund polnischer Vorstellungen von den Vereinigten Staaten im 18. und 19. Jahrhundert
zu berücksichtigen hätten.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[585]
Polski szlachcic w Ameryce...
221
A POLISH NOBLEMAN IN AMERICA: A PORTRAIT OF THE USA
IN THE LIGHT OF THE DIARIES OF JULIAN URSYN NIEMCEWICZ
– THE ATTEMPT TO OUTLINE THE ISSUE
Summary
Key words: the Enlightenment, Romanticism, the 18th–19th centuries, Polish culture,
American culture and civilisation, travels of the Polish aristocracy, Polish memoirs, travel
accounts, biographies, stereotypes and ideas about the world, founders of the USA, Poles
in the USA
Julian Ursyn Niemcewicz (1758–1841) was a poet, playwright, novelist, historian,
diarist, journalist, translator and politician. He circulated in culturally and politically significant entourages such as the court of the Czartoryski family and King Stanisław August
Poniatowski, the societies of pre-revolutionary France; he was an adjutant and a personal
secretary of Tadeusz Kościuszko; he was also acquainted with George Washington. During his life he carried out many long trips to various European countries; he lived in the
USA for over 8 years. Fortunately for his descendants, he wrote Pamiętniki czasów moich
[English: Memoirs of my times] which, along with Podróże po Ameryce 1797–1807 [English: Travels throughout America 1797–1807], constitute a basic source for this article. His
diary is the first extensive description of the USA from the turn of the 18th and the 19th
centuries based on the personal observations of the author. A closer analysis of this rich
source material allows us to reconstruct the outlines of the image of the new state in America created in the mind of this outstanding representative of Polish culture. The source research conducted here is of an exploratory nature. The work includes quotations from the
writer’s diary following the rule of pars pro toto. As a result, the work constitutes merely an
outline of the problem included in the title; it requires further research to be subsequently
presented in a monograph, which would take into account all the cultural background of
the Polish ideas concerning the USA in the 18th–19th centuries.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
ZAPISKI
HISTORYCZNE
— TOM
Zeszyt 3
LXXX
—
ROK
2015
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.42
TOMASZ KRZEMIŃSKI
(Instytut Historii PAN)
ODBIÓR SPOŁECZNY KINEMATOGRAFII
NA POMORZU NADWIŚLAŃSKIM W POCZĄTKACH XX WIEKU
Słowa kluczowe: życie codzienne, Prusy Zachodnie, województwo pomorskie, rozrywka,
uczestnictwo w kulturze, historia mediów, kino, mentalność, obyczajowość, czas wolny
Krótkie, acz dynamiczne dzieje kin i odbioru sztuki filmowej w miastach pomorskich doczekały się niewielu studiów monograficznych. Prace te obrazują rozwój i wzrost popularności nowej formy rozrywki w największych ośrodkach miejskich regionu: Gdańsku, Toruniu, Elblągu czy Gdyni1. Omówione w nich zostały
dzieje poszczególnych kin i opisano repertuar filmowy pomorskich iluzjonów.
Poruszona także została niezwykle interesująca kwestia recepcji nowego medium
przez społeczeństwo regionu w zmiennych warunkach politycznych pierwszej połowy XX w. Zagadnienie to wydaje się ciekawym i wciąż otwartym problemem
badawczym przede wszystkim w odniesieniu do oddziaływania na mentalność
i obyczajowość mieszkańców Pomorza w burzliwych latach tej epoki.
Upowszechnienie fotografii w drugiej połowie XIX w. zintensyfikowało działania zmierzające do utrwalenia i edycji obrazu ruchomego. Prace w tym kierunku prowadzone przez wielu niezależnych wynalazców zwieńczone zostały w roku
1895 skonstruowaniem urządzeń umożliwiających zapis i odtworzenie ruchu.
Swoisty wyścig i rywalizację wygrali bracia August i Louis Lumière, którzy jako
pierwsi opatentowali kinematograf i w pełni wykorzystali jego możliwości marketingowe2. Początkowo wynalazek traktowano jako kawiarnianą rozrywkę, jednak
już kilka lat po pierwszym pokazie wzrósł poziom artyzmu produkcji filmowych,
Marek Andrzejewski, Z dziejów kina w Gdańsku w latach 1896–1945, Gdańsk 2013; idem, Rozwój kina w Elblągu w latach 1918–1945, Rocznik Elbląski, t. 20: 2006, s. 7–13; Katarzyna Kluczwajd,
Toruńskie teatry świetlne, czyli kina, wytwórczość filmowa i miejscowe gwiazdy 1896–1939. O kulturze
czasu wolnego dawnych torunian, Toruń 2013; Patrycja Śliwińska, Kina międzywojennej Gdyni, [in:]
Wędrówki po dziejach Gdyni. Zbiór studiów, red. Dagmara Płaza-Opacka, Tadeusz Stegner, Gdynia 2004, s. 83–118.
2
Małgorzata Hendrykowska, 1896 Cinematografe – kamera braci Lumière, [in:] Historia kina.
Wybrane lata, red. Andrzej Kołodyński, Konrad J. Zarębski, Warszawa 1998, s. 8; Jürgen Osterhammel, Historia XIX wieku. Przeobrażenie świata, tłum. Izabela Drozdowska-Broering, Poznań
2013, s. 68.
1
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
224
To m a s z K r z e m i ń s k i
[588]
a kinematografia stała się jedną z ulubionych form spędzania wolnego czasu wśród
ludności wszelkiej kondycji społecznej. Z początkiem XX stulecia nawet w niewielkich miasteczkach Europy, a przede wszystkim Ameryki Północnej tworzono sale pokazowe przeznaczone wyłącznie do wyświetlania filmów. W Stanach
Zjednoczonych zyskały one nazwę „nickelodeonów” ze względu na fakt, że wstęp
na seans kosztował zaledwie kilka centów (monet wykonanych z niklu). I właśnie
stosunkowa taniość nowego medium sprawiała, że w zdumiewająco szybkim tempie zdobyło ono ogromną popularność, co z kolei przełożyło się na dochodowość
produkcji i przedsiębiorstw kinowych.
Pomorze Nadwiślańskie stanowiące część Królestwa Prus i dynamicznie rozwijającej się cywilizacyjnie Rzeszy Niemieckiej mimo peryferyjnego położenia nie
pozostawało w tyle w pogoni za najświeższymi nowinkami w dziedzinie masowej
rozrywki. Zaledwie w kilkanaście miesięcy po paryskiej premierze mieszkańcy
Gdańska, a wkrótce także innych miejscowości tej nadbałtyckiej prowincji mogli
podziwiać pokazy ruchomych obrazów.
Pierwszy seans filmowy na obszarze Pomorza Nadwiślańskiego odbył się
w Gdańsku 20 X 1896 r. Wiosną następnego roku widowiska świetlne podziwiali mieszkańcy Torunia. Z początkiem nowego stulecia z pokazami ruchomych
obrazów obcowali już powszechnie mieszkańcy miasteczek prowincjonalnych3.
W tym okresie przedstawienia filmowe na terenie Prus Zachodnich realizowali przedsiębiorcy zajmujący się wędrowną rozrywką. Pokazy cyrkowe, karuzele
lub wędrowne gabinety osobliwości były wówczas popularną formą zapewniania
uciech mieszkańcom zarówno większych, jak i mniejszych miast, między którymi nieustannie kursowały różnego rodzaju ekipy wyspecjalizowanych artystów
i showmanów4. Seanse filmowe były wtedy z reguły dodatkiem do innych atrakcji.
Jednym z pionierów promujących prezentacje filmowe na terenie prowincji był
Jean Baeses, cyrkowiec osiadły w Gdańsku, który prezentował ruchome obrazy
świetlne w miastach zachodniopruskich na przełomie wieków5.
Podczas pierwszego seansu filmowego w Gdańsku, odbytego w sali Teatru Wilhelma przy Długich Ogrodach, zgromadzonej publiczności zaprezentowano obrazy rodzajowe: „scenki z paryskiej ulicy, jazdę na rowerze, przejażdżkę dorożką,
jazdę kabrioletem”6. Tego typu tematyka dominowała w początkowej fazie kina,
3
M. Andrzejewski, Z dziejów, s. 12; K. Kluczwajd, op.cit., s. 74. Dla porównania pierwszy
pokaz w Londynie odbył się w kwietniu, w Melbourne, Madrycie i Berlinie w lutym, w Petersburgu
w maju, w Nowym Jorku również w maju, a w Buenos Aires i Szanghaju w sierpniu 1896 r., por.
M. Hendrykowska, op.cit., s. 8.
4
W maju 1903 r. „Gazeta Toruńska” w ten sposób reklamowała zabawę ludową z okazji Zielonych Świątek: „Zabawa ludowa. Na placu przy ogrodzie Wiktoryi od I święta Zielonych Świątek do
7 czerwca. Publiczna zabawa dla młodych i starych. Pomiędzy innymi karuzel parowy, panorama,
teatr Kasperlego i teatr małpi, budy szczęścia najróżniejszego rodzaju. Losowanie szynków. Kinematograf, walka zapasowa, teatr afrykański, liczne huśtawki itd. itd. Puszczanie olbrzymiego balonu”,
zob. Gazeta Toruńska (Gazeta Codzienna) (dalej cyt. Gaz. Tor.), nr 121 z 29 V 1903 r.
5
Por. Jean Baese. Olbrzymi Kinematograf, Gaz. Tor., nr 110 z 14 V 1905 r.
6
M. Andrzejewski, Z dziejów, s. 12.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[589]
Odbiór społeczny kinematografii na Pomorzu Nadwiślańskim...
225
co jednak nie odbijało się ujemnie na fascynacji nowym wynalazkiem. W pierwszych latach XX w. popularność widowisk świetlnych była już bardzo duża także
na Pomorzu. Konstatował to w czerwcu 1904 r. prezydent regencji kwidzyńskiej
w piśmie skierowanym do podległych jego zwierzchności landratów, w którym
stwierdzał zaobserwowanie licznych przedstawień kinematograficznych odbywających się z okazji jarmarków i targów. Królewski urzędnik zwracał też uwagę na
konieczność przestrzegania zasad bezpieczeństwa przy tego typu spektaklach grupujących zawsze znaczną liczbę widzów7. W owym czasie, w zależności od lokalnych uwarunkowań, seanse filmowe odbywały się jedynie w zaimprowizowanych
w tym celu obiektach. W Toruniu i Chełmnie urządzano je np. w pomieszczeniach
bractw strzeleckich. Najczęściej jednak pokazy świetlne odprawiano w salach
restauracyjnych lub w specjalnie rozstawianych namiotach8. Problemem technicznym była kwestia dostarczenia energii elektrycznej niezbędnej do obsługi
aparatury filmowej. Podczas gdy w większych miastach można było podłączyć
ją od istniejących tam sieci energetycznych, w wielu miasteczkach pomorskich
możliwość taka wówczas jeszcze nie istniała. Przedsiębiorcy musieli zatem zapewnić dopływ energii wytworzonej w specjalnych agregatach lub napędzanych
parą lokomobilach9.
Wzrastająca popularność przedstawień świetlnych doprowadziła wreszcie, wzorem miast niemieckich, do powstawania kin stałych. I w tej dziedzinie prym wiodły
największe miasta regionu. Już w 1907 r. (więc zaledwie w cztery lata po powstaniu pierwszego stałego kina w Rzeszy) gdańszczanie mogli uczestniczyć w seansach
kina „Passage Theater (Passage Kinematograph)”. W tym samym roku otwarto iluzjony w Elblągu i Toruniu. Obok kin stałych, nawet w miastach, w których takowe
funkcjonowały, odbywały się nadal widowiska prowizoryczne, organizowane przez
obwoźnych właścicieli aparatów kinematograficznych. W ślad za wielkimi ośrodkami stałe „teatry świetlne” powstawały też w mniejszych miejscowościach10. Jeszcze
przed 1914 r. przybytki X Muzy działały m.in. w Kwidzynie, Chełmnie, Chełmży,
Chojnicach, Golubiu, Grudziądzu czy Wąbrzeźnie. W niektórych miejscowościach
funkcjonowało kilka iluzjonów, np. w czwartym co do wielkości i liczby mieszkańców mieście prowincji – Grudziądzu – działały cztery tego typu zakłady11. Pod
względem technicznym iluzjony umiejscawiano zazwyczaj w istniejących już loka7
Archiwum Państwowe w Toruniu (dalej cyt. APT), Akta miasta Chełmna (dalej cyt. AMChn.),
sygn. 1540, prezydent regencji w Kwidzynie do landrata powiatu chełmińskiego, 12 VII 1904 r.
8
Ibid., landrat powiatu chełmińskiego do zarządu policji w Chełmnie, 20 VII 1904 r.; Archiwum Państwowe w Bydgoszczy (dalej cyt. APB), Akta miasta Nowego nad Wisłą (dalej cyt. AMN),
sygn. 664, właściciel drogerii Franz Fischer do zarządu policji w Nowem, 28 X 1903 r. Szerzej o miejscach wyświetlania filmów przez właścicieli kin objazdowych zob. K. Kluczwajd, op.cit., s. 74.
9
APT, AMChn., sygn. 1540, landrat powiatu chełmińskiego do zarządu policji w Chełmnie,
20 VII 1904 r.
10
Por.: Hanna RZĄSKA, Z dziejów kinematografii w Chojnicach do 1946 roku, Zeszyty Chojnickie, nr 29, 2014, s. 116.
11
Neues Adreßbuch von Graudenz mit Einschluß der Feste Coubiere, des Truppen-Übungsplätzes
Gruppe, der Vororte Kl.-Kunterseit und Kl.-Tapen, Graudenz 1913, IV, s. 45.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
226
To m a s z K r z e m i ń s k i
[590]
lach, które po koniecznych, wymaganych przepisami budowlanymi przeróbkach
mogły się stać siedzibami kinematografów. Były to często dawne sale restauracyjne,
sklepy lub magazyny charakteryzujące się dużą przestronnością. W Toruniu kino
„Metropol” urządzono np. w siedzibie dawnej ujeżdżalni. W czasie przedstawień
wciąż wyczuwalny był tam koński zapach, dlatego też w przerwach między seansami obsługa techniczna skrapiała pomieszczenie perfumami12.
Popularność, jaką cieszyły się przedstawienia świetlne niemal od początku, zaniepokoiła władze szczebla centralnego i lokalnego. Infantylne początkowo scenki
humorystyczne dość szybko przekształciły się w bowiem w różnego rodzaju bardziej
lub mniej ambitne opowieści fabularne, których treść mogła się stać niebezpieczna
dla ugruntowanego systemu politycznego, społecznego, a także powszechnie obowiązujących wzorców moralności. Prezydent regencji kwidzyńskiej Karl Schilling
w piśmie skierowanym do podległych mu władz powiatowych z 29 III 1912 r. wskazywał, powołując się na opinie ministerialne, że rozwój teatrów kinematograficznych (nie tylko w wielkich, lecz także małych miastach) ujemnie wpływał na obyczajowość i mentalność oraz zagrażał zdrowiu psychicznemu i fizycznemu młodego pokolenia, które w sposób szczególny upodobało sobie tę nowinkę techniczną.
„Nieodpowiednie i straszne” sceny wyświetlane na ekranach według kwidzyńskiego dygnitarza niekorzystnie oddziaływały na umysłowość, wrażliwość i wyobraźnię
młodzieży. Treści płynące z przedstawień świetlnych miały także wpływać na zatracenie przez przedstawicieli młodego pokolenia umiejętności odróżniania dobra
od zła. Ze względu na tego typu zagrożenia prezydent regencji nakazał znaczne
ograniczenie obecności w kinach młodzieży uczęszczającej do szkół podległych
jego jurysdykcji. W grudniu 1912 r. ukazało się również urzędowe rozporządzenie zabraniające wstępu do kinematografów dzieci poniżej szóstego roku życia13.
O zakaz uczestnictwa nieletnich w przedstawieniach filmowych apelowali także
hierarchowie katoliccy. Nawoływali do ograniczeń w udziale w seansach kinowych
dorosłych wiernych i postulowali współuczestnictwo duchowieństwa parafialnego
w nadzorze nad treścią rozpowszechnianych filmów. Władza biskupia w Pelplinie
zobowiązywała księży diecezjalnych do ukazywania w kazaniach zagrożeń płynących z ekranów kin i zgubnego wpływu sztuki filmowej na kwestie moralności14.
Obawy przed prezentacją nieodpowiednich treści szybko doprowadziły do
wprowadzenia cenzury filmów ukazujących się na ekranach kinowych. Na szczebFranz Pierberg, Thorn wie es um 1910 war, [in:] Thorn – Stadt und Land. Geschichten – Namens
– Erinnerungen. 1231–1981, hrsg. v. Horst Ernst Krüger, Lüneburg 1981, s. 22–23; K. Kluczwajd,
op.cit., s. 254.
13
APT, AMChn., sygn. 1540, prezydent regencji w Kwidzynie do landrata chełmińskiego, 29 III
1912 r.; prezydent regencji w Kwidzynie do landratów kwidzyńskiego okręgu regencyjnego, 8 XII
1912 r.; ibid., Akta miasta Golubia (dalej cyt. AMGol.), sygn. 390, landrat w Wąbrzeźnie do zarządu
policji w Golubiu, 10 IV 1912 r.
14
Beschlüsse der Fuldaer Bischofskonferenz vom 20 August 1913, Amtliches Kirchenblatt für die
Diözese Culm, nr 10 z 27 X 1913 r.; Biskupi niemieccy wydali list pasterski, Gaz. Tor., nr 6 z 9 I
1914 r.
12
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[591]
Odbiór społeczny kinematografii na Pomorzu Nadwiślańskim...
227
lu lokalnym dokonywali jej urzędnicy miejskich zarządów policyjnych. Działania
takie wpisywały się w panujący w II Rzeszy system kontroli, pozwalający organom
policyjnym na uniemożliwienie publikacji dzieła lub wystawienia sztuki teatralnej
ze względu na treść zagrażającą bezpieczeństwu publicznemu lub obyczajowości15.
Zgodnie z obowiązującymi regulacjami władze regencyjne wydały w 1911 r. odpowiednią ordynację dotyczącą funkcjonowania kinematografów na terenie obwodu
kwidzyńskiego. W myśl jej przepisów upowszechniane mogły być tylko obrazy,
które przeszły kontrolę zarządu policyjnego w miejscowości, w której odbywało
się przedstawienie, z wyjątkiem tych filmów, które miały już odpowiednie zezwolenie wydane przez Królewskie Prezydium Policji w Berlinie. Obrazy mogły być
wyświetlane jedynie pod tymi tytułami, które zostały zgłoszone organom policji16.
Urzędy policyjne w Prusach Zachodnich, analogicznie do innych obszarów Rzeszy, w celu ułatwienia sobie tej kontroli mogły abonować wydawane w Gubinie fachowe czasopismo pod nazwą „Verbotene Kinematographen-Bilder. Alfabetisches
Verzeichnis verbotener Films zum Gebrauch für die Polizei-Behörden und Kinomatographen-Inhaber”, będące w istocie spisem zakwestionowanych przez berlińskie władze policyjne filmów17. Ze względu na treść prezentowanych obrazów
w tych pierwszych latach rozwoju kinematografii wprowadzono podział na seanse
dostępne dla dzieci (odbywały się w godzinach popołudniowych) oraz projekcje
przeznaczone dla osób dorosłych, odbywające się z reguły po godzinie 18.
Restrykcje narzucane przez władze nie ograniczały rozwoju przedsiębiorstw
kinematograficznych i nie były w stanie zahamować wzrastającej popularności
seansów filmowych. Nieustannie podnosił się poziom artyzmu prezentowanych
obrazów. Obok humoresek i scenek rodzajowych (filmy wyświetlane w zachodniopruskich miastach miały m.in. następujące tytuły, które niejako świadczą o ich
treści: Der dicke Cowboy, Ein kleiner Irritum, Maschinenschreiberin wird gesucht)
na ekranach pojawiały się także dramaty (wiosną 1914 r. na Pomorzu wyświetlano
m.in. obraz In hoc signo vinces)18. Nawet w prowincjonalnych miastach, takich jak
np. Chojnice, wyświetlane były ówczesne superprodukcje: Quo vadis czy Ostatnie dni Pompejów19. W przededniu wybuchu wojny światowej programy przedstawień filmowych wykazywały o wiele wyższy stopień ambicji niż te z początkowego okresu funkcjonowania kin. Oto przykładowy spis obrazów wyświetlanych na
przełomie czerwca i lipca 1914 r. w jednym z toruńskich iluzjonów, opublikowany
na łamach „Gazety Toruńskiej”:
15
Hans J. Schütz, Cenzura w Rzeszy Wilhelmińskiej, [in:] Cenzura w Niemczech w XX wieku.
Studia, analizy, dokumenty, wybór i oprac. Czesław Karolak, Poznań 2000, s. 38–39.
16
Por. APT, AMChn., sygn. 1540, „Polizei Verordnung betreffend den Ausüben der Zensur gegenüber Kinematographischen Schaustellungnen”, 2 II 1911 r.; ibid., AMGol., sygn. 390, Zarząd Policji w Golubiu do landrata w Wąbrzeźnie, 20 V 1911 r.
17
Por. APB, AMN, sygn. 664; APT, Akta miasta Chełmży (dalej cyt. AMChż.), sygn. 1333; APT,
AMGol., sygn. 390, landrat w Wąbrzeźnie do zarządu policji w Golubiu, 25 XI 1911 r.
18
K. Kluczwajd, op.cit., s. 86.
19
H. Rząska, op.cit., s. 119.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
228
To m a s z K r z e m i ń s k i
[592]
„1. Marya Stuart – dramat przez Fryderyka Schillera w trzech aktach;
2. Miłość Ojca – dramat w dwóch aktach;
3. Co kobieta sobie życzy – humor;
4. Ostatnia podróż do Santa Fe – dramat;
5. Juliusz i jego towarzysze – humor;
6. Żebym ja był Napoleonem – humor;
7. Tydzień Gaumonta, najnowsze zdarzenia z tygodnia”20.
Kinematografy stały się także narzędziami edukacji społecznej. Jeszcze przed
1914 r. w programach przedstawień świetlnych prezentowanych w kinach prowincjonalnych czy objazdowych obok filmów fabularnych często znajdowały się
także te spełniające funkcję oświatową. Mieszańcy Chełmży (podobnie jak widzowie z Nowego nad Wisłą) mogli zatem w 1912 r. oglądać film z egzotycznych
wysp Melanezji (wchodzących wówczas w skład imperium kolonialnego Rzeszy
Niemieckiej) czy podziwiać widoki Alp21. Kino – także to prowincjonalne – nie
było zatem jedynie formą taniej rozrywki. Niemal od początku głęboko zakorzeniło się w kulturze tamtych lat i stało się medium przekazującym i ukazującym
w nowoczesnej formie wszelkie zagadnienia i problemy swej epoki22. W tym samym bowiem czasie, gdy widzowie toruńskich iluzjonów mogli się zapoznawać
z historią królowej Szkotów Marii Stuart lub oglądać migawki z najważniejszych,
aktualnych, wydarzeń politycznych, inne przedsiębiorstwa branży rozrywkowej
oferowały osobliwości w rodzaju „zrośniętych sióstr z ich dzieckiem”23. Prezentowane w ówczesnych salach kinowych filmy znacząco więc odbiegały na korzyść od
innych popularnych form masowej rozrywki. Kino stawało się sztuką i ważnym
środkiem transmisji idei.
Ekrany prowincjonalnych iluzjonów pozwalały także widzom na przypatrzenie się panującemu i jego rodzinie. Osoba Wilhelma II oraz scenki z uroczystości
państwowych z udziałem członków dynastii Hohenzollernów były często tematem
wyświetlanych filmów, szczególnie zaś dodatków informacyjnych przygotowywanych przez producentów filmowych. Na ziemiach pomorskich, zróżnicowanych
pod względem etnicznym i kulturowym, tego rodzaju pokazy stanowiły najpewniej
element rozgrywającej się wówczas rywalizacji polsko-niemieckiej. Jednak narodowość zarówno widzów, jak i właścicieli kin w tych początkowym okresie działania
kinematografów nie wydawała się odgrywać znaczącej roli. Programy kin podaTeatr Kinematograficzny Metropol ul. Fryderykowska 7, Gaz. Tor., nr 147 z 2 VII 1914 r.
APT, APChż., sygn. 1333, Anna Schweitzer z Chełmży do zarządu policji w Chełmży, 4 IV
1913 r.; 18 VII 1914 r.; APB, AMN, sygn. 664, Walter Meyer z Nowego do zarządu policji w Nowem,
12 XII 1912 r.
22
Małgorzata Hendrykowska, Marek Hendrykowski, Film w Poznaniu 1896–1945, Poznań
1990, s. 33.
23
Wiosną 1914 r. w Toruniu można było oglądać gabinet osobliwości, którego największą atrakcją były „syjamskie” siostry Róża i Józefa Blażek, o czym informowały zarówno polskie, jak i niemieckie gazety. Zob. Sensacja dnia w Toruniu. Sensacyjna atrakcya, Gaz. Tor., nr 83 z 12 IV 1914 r.; Die
zusammengewachsenen Blazek’s Rosa und Josepha mit ihrem Sohne Franzl, Thorner Zeitung, nr 86
z 12 IV 1914 r.
20
21
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[593]
Odbiór społeczny kinematografii na Pomorzu Nadwiślańskim...
229
wane były zarówno przez gazety polskie, jak i niemieckie. Świadczy to pośrednio
o tym, że mimo używania podczas przedstawień języka niemieckiego, w którym
edytowano napisy, widowiska te były popularne także wśród ludności poczuwającej się (choćby przez lekturę codziennej prasy) do narodowości polskiej. Wynikało
to z ogólnej fascynacji nowoczesnym wynalazkiem. Iluzjony powstawały zarówno w ośrodkach zdominowanych przez Niemców (m.in. Grudziądz, Gdańsk), jak
i w miastach z dużym odsetkiem Polaków (Chełmno, Chełmża). Przedsiębiorcami byli zarówno Niemcy, jak i Polacy. Dla przykładu pierwszy stały kinematograf
w Toruniu założyła Joanna Łyskowska, a w Chełmnie swych sił w tej nowej formie biznesu próbował Tomasz Kaniewski24. W przededniu wojny światowej skalę
uczestnictwa w przedstawieniach kinematograficznych wśród mieszkańców Pomorza Nadwiślańskiego można określić jako powszechną. Dowodem na to niech
będzie fakt ubiegania się przez mieszkankę Chełmży Annę Schweitzer (późniejszą
właścicielkę tamtejszego kina stałego o nazwie „Lichtspielpalast”) o zezwolenie na
urządzanie przedstawień kinematograficznych w każdy dzień tygodnia (od poniedziałku do soboty od godziny 17.00 do 23.00, a w niedzielę od 15.00 do 23.00) oraz
o możliwość organizacji seansów przeznaczonych wyłącznie dla dzieci w okresie
wakacyjnym25. Około 1914 r. stałe kina znajdowały się niemal w każdym mieście
powiatowym prowincji zachodniopruskiej. Przeciętnie obiekty takie przeznaczone
były na około 200 widzów. W większych ośrodkach funkcjonowało kilka iluzjonów
(np. w Gdańsku 7, w Toruniu 4, w Grudziądzu 4, w Elblągu 4, w Chełmnie 2)26. Prezentacja ruchomych obrazów jako forma dodatkowego zarobkowania była szczególnie popularna wśród właścicieli restauracji i lokali gastronomicznych, którzy
w tego rodzaju działalności dostrzegali możliwość przyciągnięcia klienteli. Dotyczyło to głównie mniejszych miejscowości, m.in. Chełmży czy Nowego nad Wisłą.
W Kwidzynie pierwszy stały kinematograf pod nazwą „Lichtspielhaus” otworzył
Franz Barra, właściciel jednego z tamtejszych hoteli z „elegancką” restauracją27.
Pierwsza wojna światowa przyniosła ze sobą przemiany społeczne i obyczajowe, które objęły także mieszkańców Pomorza Nadwiślańskiego28. Wieloaspektowe
24
APT, AMChn., sygn. 1540, Miejski Urząd Budowlany w Chełmnie do Królewskiej Landratury
w Chełmnie, 2 XII 1910 r.; K. Kluczwajd, op.cit., s. 88.
25
APT, AMChż., sygn. 1333, Anna Schweitzer do zarządu policji w Chełmży, 3 IX 1912 r. Por.
Piotr Birecki, Dynamika życia kulturalnego małego miasteczka na przykładzie Chełmży, [in:] Życie
codzienne w regionie kujawsko-pomorskim, red. Waldemar Rozynkowski, Małgorzata Strzelecka,
Toruń 2011, s. 121–122.
26
Por. M. Andrzejewski, Z dziejów, s. 16; K. Kluczwajd, op.cit., s. 90–91; Marta Siebert,
Das gab es alles in Graudenz. Ein Bummel durch Graudenzer Gastätten, Geschäfte und anders, Der
Westpreuße, nr 15 z 3 VIII 1974 r., s. 14; Hans Huth, Die Kulmer!, [in:] Kulm an der Weichsel. Stadt
und Land im Wechsel der Geschichte 1332–1982, hrsg. v. Horand Henatsch im Zusammenarbeit mit
Günter Meinhardt, Bremervörde 1982, s. 233.
27
Adressbuch der Stadt Marienwerder mit den Vororten Mareese, Marienau und Schäferei für das
Jahr 1912, Teil 2: Personen- und Firmen-Register in alphabetischer Reihenfolge, Marienwerder 1912, s. 3.
28
Tomasz Krzemiński, Wojenna codzienność na Pomorzu Nadwiślańskim w latach 1914–1918,
Czasy Nowożytne, t. 27: 2014, s. 185–211.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
230
To m a s z K r z e m i ń s k i
[594]
oddziaływanie konfliktu wpłynęło również na funkcjonowanie kin w regionie i odbiór tego wciąż nowego medium. Bardzo szybko stało się ono doskonałym narzędziem propagandy państwa prowadzącego wojnę, która z wolna nabierała charakteru totalnej. Władze pruskie starały się poddać funkcjonowanie iluzjonów rygorom prowadzonej polityki informacyjnej i wpływały na repertuar kin (na ekranach
pojawiły się wówczas obrazy gloryfikujące armię, filmy propagujące przywiązanie
do dynastii czy hołubiące bohaterów wojennych). Oddziaływało to na nastroje
ludności, a także mobilizowało do różnorodnych akcji na rzecz wysiłku zbrojnego.
Doskonałym przykładem na tego rodzaju zastosowanie filmu była m.in. inicjatywa
Towarzystwa Geograficznego z 1916 r., popierana przez nadprezydenta prowincji
zachodniopruskiej Ernsta von Jagowa, która polegała na wyświetlaniu przedstawień kinematograficznych, z których dochód przeznaczono na pomoc inwalidom
wojennym29. Podobne w formie wykorzystanie „ruchomych obrazów” zastosowano podczas tzw. Kwesty Ludendorfa (Ludendorf-Spende). Zbiórkę przeprowadzaną
w początkach czerwca 1918 r. na rzecz inwalidów poszkodowanych na wojnie i ich
rodzin poprzedzały specjalne projekcje filmu propagandowego m.in. w toruńskim
iluzjonie „Odeon”30. Kina z miejsc o charakterze niemal wyłącznie rozrywkowym
w czasie wojny światowej zaczęły się przekształcać w ośrodki transmisji odpowiednich informacji i kreowania nastrojów społecznych. Z końcem 1914 r., zgodnie
z ministerialnymi wskazówkami, nakazano wyświetlać tylko obrazy dostosowane
swą treścią do „powagi czasów”. Zakazano także prezentacji filmów wyprodukowanych w krajach nieprzyjacielskich31. Wojna przyniosła również zmiany w charakterze udziału ludności w seansach. Rozluźnienie kontroli rodzicielskiej wobec
młodzieży (większość ojców służyła w wojsku, a matki zajęte były zapewnieniem
utrzymania rodziny) doprowadziło do uzyskania przez osoby młode znaczniejszego zakresu swobody niż do tej pory. Jednym z najpopularniejszych sposobów spędzania wolnego czasu stał się wówczas udział w przedstawieniach kinematograficznych. Uczestnictwo młodzieży w przedstawieniach świetlnych musiało być na tyle
uciążliwe, że władze wojskowe (generał komenderujący okręgiem korpusu, a także poszczególni komendanci i gubernatorzy twierdz), którym podlegała wówczas
administracja, wielokrotnie powtarzały zakazy i ograniczenia w korzystaniu z kin
przez osoby nieletnie32. Ucieczka w świat filmowej iluzji charakteryzowała również
liczną grupę udręczonych wojenną codziennością kobiet, którym jednak wypominano uczestnictwo w seansach. Pojawiały się nawet groźby odebrania amatorkom
29
APT, AMChż., sygn. 1333, nadprezydent prowincji Prusy Zachodnie do landratów prowincji,
19 I 1916 r.
30
Ibid., Akta Osób i Rodzin – zbiór szczątków zespołów z lat 1701–1973, sygn. 14, nadburmistrz
do naddyrektora liceum w Toruniu, 28 V 1918 r.
31
Ibid., AMChn., sygn. 1540, prezydent regencji w Kwidzynie do landratów obwodu regencyjnego, 31 XII 1914 r.
32
Por. ibid., komenderujący generał 17 korpusu, gubernatorzy twierdz w Toruniu i Grudziądzu,
komendanci twierdz w Gdańsku, Chełmnie i Malborku do ludności okręgu 17 korpusu armijnego,
8 XII 1915 r.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[595]
Odbiór społeczny kinematografii na Pomorzu Nadwiślańskim...
231
ruchomych obrazów zapomogi wojennej przysługującej im z racji frontowej służby
męża. W obronie prawa kobiet do rozrywki stanęła m.in. redakcja „Gazety Gdańskiej”, wskazując, że: „kobieta ta prawdziwa męczennica i bohaterka pragnie wieczór
jakiejś taniej a godziwej rozrywki, i że większość ich szuka jej w kinie, które stało
się dzisiaj jedną z popularnych ludowych przyjemności. Wszystko co żyje potrzebuje pewnej dozy wesołości, zupełnie jak roślina słońca. Nie odbierajmy biednym
kobietom tego strzępa wesołości biurokratycznym gwałtem!”33. Trudy czasu wojny
powodowały, że ludność Pomorza, stanowiącego głębokie zaplecze toczących się
krwawych zmagań, odnajdywała zapomnienie w przedsięwzięciach rozrywkowokulturalnych. Dlatego też, jak wspominał jeden z pamiętnikarzy, opisując ówczesny Gdańsk: „restauracje i kawiarnie [były] pełne, jak w czasie pokoju, tak samo
kinematografy, teatr miejski daje przedstawienia [...]”34. Podobnie było w innych
ośrodkach miejskich regionu35. Działania ograniczające uczestnictwo w seansach,
a także pogłębiające się trudności materialne36 nie zahamowały rozwoju przedsiębiorstw kinematograficznych. Mimo ograniczeń w dostawach energii i powszechnej pauperyzacji iluzjony nie zamykały podwojów dla chętnych wrażeń i informacji
widzów. Obok funkcjonujących dawniej powstawały wówczas także nowe przybytki X Muzy. W 1915 r. w Chełmży rozpoczął działalność drugi w tym miasteczku
stały kinematograf, urządzony w sali tamtejszej restauracji „Concordia”37. W 1917 r.
Hugo Gandrass założył w Tczewie kino pod nazwą „Lichtspielhaus” z widownią
zaopatrzoną w 400 miejsc. Przedstawienia filmowe musiały więc przynosić stały,
w miarę bezpieczny dochód w tych niepewnych czasach wszelkich niedoborów.
Rekompensowały zatem straty ponoszone przez inwestujących w nową formę rozrywki właścicieli lokali gastronomicznych czy hotelarskich.
Klęska wilhelmińskich Niemiec i będące jej konsekwencją postanowienia kongresu wersalskiego z 1919 r. przyczyniły się do podziału terenów dotychczasowej
prowincji Prusy Zachodnie między trzy organizmy polityczno-państwowe: Polskę,
Rzeszę Niemiecką oraz Wolne Miasto Gdańsk. Nowe uwarunkowania polityczne wpłynęły także na funkcjonowanie przedsiębiorstw kinowych. W wyniku exo33
Czy kobiety pobierające zasiłki wojskowe powinny bywać w kawiarniach i kinematografach?,
Gazeta Gdańska nr 115, 23 IX 1916 r.
34
Gdańsk w latach I wojny światowej (1914–1918) w świetle pamiętnika ks. Bolesława Makowskiego, [in:] Mieczysław Wojciechowski, Miasta Pomorza Nadwiślańskiego i Kujaw w okresie I wojny
światowej oraz w międzywojennym dwudziestoleciu (1914–1939), Toruń 2000, s. 506.
35
Tomasz Krzemiński, Codzienność mieszkańców Torunia w latach pierwszej wojny światowej
(1914–1918), Rocznik Toruński, t. 41: 2014, s. 60; idem, Doświadczenia codzienności mieszkańców
Grudziądza w czasie pierwszej wojny światowej (1914–1918), Rocznik Grudziądzki, t. 22: 2014,
s. 131.
36
Na mocy ogólnoniemieckich przepisów w 1916 r. ograniczono czas funkcjonowania kinematografów, które winny być bezwzględnie zamykane o godzinie 22.00, zob. W celu zaoszczędzenia
światła i węgli, Gaz. Tor., nr 288 z 16 XII 1916 r.
37
Zob. APB, Urząd Wojewódzki Pomorski w Toruniu (dalej cyt. UWP), sygn. 5048, magistrat
miasta Tczewa do wojewody pomorskiego w Toruniu, 20 XI 1929 r. Por. M. Andrzejewski, Z dziejów, s. 17; P. Birecki, op.cit., s. 122.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
232
To m a s z K r z e m i ń s k i
[596]
dusu ludności niemieckiej z terenów województwa pomorskiego, który nastąpił
w początkach lat dwudziestych, wiele kinematografów zmieniało właścicieli, przechodząc w ręce Polaków. W wielu przypadkach byli to ludzie pochodzący spoza
Pomorza, traktujący zakup tego typu przedsiębiorstwa jako inwestycję rokującą
wysokie i pewne zyski. Przykładowo jedno z toruńskich kin, znajdujące się przy
ul. Mickiewicza, w ciągu pół roku zmieniło kilku właścicieli. Początkowo lokal
zdatny do urządzenia iluzjonu wydzierżawił pochodzący z niedalekiego Aleksandrowa Kujawskiego (położonego jednak za dawnym kordonem) Adam Piechocki,
który ze wspólnikiem Bolesławem Górskim wszedł w prawo własności obiektu jesienią 1921 r. Wówczas też rozpoczęły się przedstawienia kinematograficzne. Jednak już w marcu następnego roku kino nabył Aleksander Bychowski, prawnik pochodzący z Wilna i były oficer wojsk polskich38. W okresie przejściowym zdarzały
się także przypadki dzierżawy przedsiębiorstw kinowych od zamieszkujących już
w Niemczech właścicieli przez najemców Polaków, co również było powodem do
animozji międzydzielnicowych – charakterystycznego zjawiska tamtych czasów39.
Powojenne zawirowania ekonomiczne i związany z tym znaczny stopień zubożenia społeczeństwa zarówno w części Pomorza włączonej do niepodległej Rzeczypospolitej, jak i w Gdańsku czy fragmentach pozostałych w granicach Niemiec
nie stały się przeszkodą w rozwoju przedsięwzięć kinowych. Pod tym względem
lata dwudzieste także na Pomorzu były, podobnie jak w Stanach Zjednoczonych
i państwach Europy Zachodniej, złotą erą kina40. Powszechność i popularność seansów filmowych, powiązana ze wzrastającą produkcją filmową, stały się zjawiskami znamionującymi przekształcenie kinematografii w element zachodniej kultury
masowej. Masowej przede wszystkim ze względu na liczne uczestnictwo widzów
w przedstawieniach kinematograficznych, które odbywały się z reguły codziennie i cieszyły się dużą frekwencją uczestników41. Wyrazem masowości korzystania
z nowego medium była także różnorodność zarówno tematyczna, jak i geograficzna
ze względu na kraj pochodzenia filmów wyświetlanych na ekranach prowincjonalnych iluzjonów. I choć na początku okresu przeważały jeszcze w kinach polskiego
38
APT, Akta miasta Torunia, sygn. D 4638, Aleksander Bychowski do magistratu miasta Torunia, 17 III 1922 r.
39
Toruńskie kino „Odeon” znajdujące się w 1922 r. wciąż w rękach właściciela narodowości
niemieckiej zamieszkującego w Berlinie było dzierżawione polskim przedsiębiorcom. Kontrowersje
wywołała zmiana dzierżawcy, którą została „pochodząca spoza dzielnicy p. Kellerowa, ustosunkowana u władz”, por. W sprawie kina „Odeon”, Głos Robotnika. Organ Narodowej Partji Robotniczej
na Pomorze i okręg nadnotecki, nr 154 z 8 VII 1922 r. O animozjach międzydzielnicowych zob. w:
Janusz Kutta, „My” i „oni” na Pomorzu w latach 1920–1939. Przyczynek do dziejów integracji społeczeństwa polskiego, Zapiski Historyczne, t. 56: 1991, z. 2–3, s. 59–85.
40
Dzieje kinematografii w okresie międzywojennym na obszarze Wolnego Miasta Gdańska wyczerpująco przedstawił w swej monografii: M. Andrzejewski, Z dziejów, s. 19–58.
41
Elżbieta Brzeska, Uczestnictwo w kulturze mieszkańców małych miast pomorskich na przykładzie Chojnic w 20-leciu międzywojennym, [in:] Z dziejów kultury Pomorza XVIII–XX wieku, t. 2:
Materiały z seminarium na Uniwersytecie Gdańskim, 14 marca 2003 roku, red. Józef Borzyszkowski,
Cezary Obracht-Prondzyński, Gdańsk 2004, s. 230.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[597]
Odbiór społeczny kinematografii na Pomorzu Nadwiślańskim...
233
Pomorza obrazy produkcji niemieckiej (w tym bardzo wiele starych pochodzących jeszcze sprzed 1914 r.), to z czasem ta swoista hegemonia została przełamana
i na ekranach zagościły przede wszystkim produkcje pochodzące zza oceanu, choć
wytwórczość europejska i krajowa były także silnie reprezentowane42.
W okresie powojennym wzrosła znacznie kwestia upolitycznienia spraw
związanych z filmem i kinematografią, co na Pomorzu silnie wiązało się z nasilającym się z każdym rokiem konfliktem polsko-niemieckim. Dla władz państwowych istotna stała się kwestia szczegółowej kontroli nad kinami, które pozostały
w rękach właścicieli niemieckich, a także nad treścią prezentowanych w iluzjonach filmów. Wojewoda Jan Brejski w okólniku skierowanym do podległych mu
starostów nakazywał stosowanie ścisłej cenzury, gdyż jak zauważył: „Nie można
pozwolić na germanizację i demoralizację ludności naszej za pośrednictwem kinematografów”43. Władze polskie nie godziły się na wyświetlanie filmów zaopatrzonych jedynie w napisy niemieckie. Brak polskiej wersji językowej nie stanowił
jednak przeszkody dla oglądających je widzów. Policja kontrolująca przybytki
X Muzy sprzeciwiała się jednak emisji tego typu obrazów, co z kolei powodowało niezadowolenie publiczności. W Kościerzynie w obronie niemieckojęzycznego filmu opowiadającego o walkach na froncie palestyńskim w okresie wojny
światowej stanął oglądający go oficer żandarmerii wojskowej, wchodząc w ostrą
polemikę z nakazującym przerwanie seansu posterunkowym policji44. Względy ekonomiczne sprawiały jednak, że w pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości filmy niemieckie dominowały w repertuarze prowincjonalnych kin.
Niektórzy przedstawiciele władz widzieli w tym „upośledzenie języka polskiego
przez hakatystyczno-żydowskie kina”45. Projekcja filmów stała się zatem swego
rodzaju narzędziem prowadzonej rywalizacji nacjonalistycznej. Często działo się
to w sposób niezamierzony za sprawą właścicieli kin lub dystrybutorów obrazów.
Ostry protest jednego z toruńskich widzów wzbudził film produkcji szwedzkiej
pt. Tajemnice zamku sandomierskiego opowiadający o epizodzie z okresu drugiej
wojny północnej z lat 1655–1660. W sposób niekorzystny miał on przedstawić
Polaków. Zarządzone przez wojewodę dochodzenie w tej sprawie ustaliło jednak,
że film został ocenzurowany i dopuszczony przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, które nie dopatrzyło się w nim żadnych tego typu treści. W uzasadnieniu
swych wywodów dyrektor departamentu MSW wskazał jednak na potrzebę
umiejętnego dopierania repertuaru dla kin pomorskich, podkreślając, że „zwłasz-
42
Dla przykładu w lipcu, sierpniu i we wrześniu 1936 r. na ekranie objazdowego kina w Nowem
z 15 wyświetlanych wówczas tytułów tylko trzy były produkcji polskiej, por. APB, UWP, sygn. 5074,
starosta powiatowy w Świeciu do wojewody pomorskiego w Toruniu, wrzesień 1936 r.
43
Ibid., sygn. 5020, k. 9, wojewoda pomorski do starostów powiatowych, 26 X 1920 r.
44
Ibid., sygn. 5034, posterunek Policji Państwowej w Kościerzynie do Starostwa Powiatowego
w Kościerzynie, 13 VI 1921 r.
45
Ibid., sygn. 5020, Dowództwo Okręgu Generalnego Pomorze do wojewody pomorskiego,
23 XII 1920 r.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
234
To m a s z K r z e m i ń s k i
[598]
cza Pomorze innych wymaga obrazów o Polakach”46. Również pomorscy Niemcy odczuwali oddziaływanie nieprzychylnych ich narodowości treści niektórych
wytworów ówczesnej sztuki filmowej prezentowanych na ekranach kin regionu.
Konsul niemiecki interweniował m.in. w sprawie filmu Bartek Zwycięzca, który
„w swojej tendencji był nieprzyjazny Niemcom” i nie odpowiadał „przyjaznym
stosunkom, które po zawarciu pokoju stosownie do ponownych oświadczeń obustronnych polityków istnieją pomiędzy obu państwami”. Podobną reakcję wywołała produkcja francuska pt. Czterej jeźdźcy apokalipsy w jednoznaczny sposób
ukazująca Niemców jako sprawców zbrodni wojennych w latach 1914–191847. Ze
zmieniającą się ogólną sytuacją polityczną i wzrostem w Rzeszy wpływów hitleryzmu potęgowała się niechęć Polaków do coraz bardziej agresywnego niemieckiego sąsiada. Odbijało się to na odbiorze i postrzeganiu niemieckich filmów.
Po serii wyborów parlamentarnych z początku 1933 r. w Niemczech, w wyniku
których władzę uzyskał Adolf Hitler, widzowie gdyńskiego kina „Morskie Oko”
z dużym niezadowoleniem przyjęli emisję gloryfikującego bohaterstwo żołnierzy
niemieckich filmu Pod fałszywą flagą. Kino obrzucono kamieniami, a komisarz
rządu, w obawie przed zamieszkami, wydał zakaz wyświetlania obrazu48. W tym
samym czasie Związek Obrony Kresów Zachodnich wezwał do bojkotu filmów
niemieckich, co poparły także organizacje branżowe przedsiębiorców kinowych
z terenu województwa pomorskiego49.
Wzrastająca popularność sztuki filmowej połączona z brakiem jednolitego,
urzędowego schematu radzenia sobie z wynikającymi przy tej okazji potencjalnymi problemami (w odniesieniu do zasad prowadzenia kin wciąż obowiązywały
pruskie przepisy, m.in. ordynacja przemysłowa) były przyczyną bardzo skrupulatnego kontrolowania przez organy państwowe przepływu filmów oraz funkcjonowania kin. Wiązało się to z dużą wysokością wpływów fiskalnych na rzecz skarbu
państwa i budżetów samorządowych uiszczanych przez właścicieli kin, a także ceł
pobieranych od sprowadzanych z zagranicy obrazów. Jak donosiło bowiem wojewodzie pomorskiemu w styczniu 1924 r. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych,
dochody z opłat celnych pobieranych przy wwożeniu filmów w granice Rzeczypospolitej „stają na trzeciem lub czasem na czwartem miejscu” wszystkich wpływów celnych50. Na równie wysokie przychody podatkowe mogły liczyć także kasy
samorządowe pobierające bezpośredni podatek od przedsiębiorców kinowych.
W Toruniu na początku lat dwudziestych sumy te wynosiły według opinii użalają46
Ibid., sygn. 5034, k. 339, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w Warszawie do wojewody pomorskiego w Toruniu, 15 I 1924 r.
47
Ibid., k. 337, 591–593, konsul niemiecki w Toruniu do Urzędu Wojewódzkiego Pomorskiego
w Toruniu, 1 XII 1923 r.; 20 XI 1924 r.
48
Ibid., sygn. 5050, Komisariat Rządu w Gdyni do Urzędu Wojewódzkiego Pomorskiego w Toruniu, 29 III 1933 r.; P. Śliwińska, op.cit., s. 102.
49
K. Kluczwajd, op.cit., s. 31.
50
APB, UWP, sygn. 5050, k. 537, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych do wojewody pomorskiego
w Toruniu, 3 I 1924 r.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[599]
Odbiór społeczny kinematografii na Pomorzu Nadwiślańskim...
235
cych się na zwiększające się daniny właścicieli iluzjonów ponad 7 tysięcy złotych
miesięcznie51. W Gdyni liczba biletów sprzedawanych na seanse filmowe rosła nieustannie i w przeciągu zaledwie pięciu lat z 340 441 w 1932 r. osiągnęła wymiar 815
357 w 1937 r., co przekładało się na równowartość ponad 700 tysięcy złotych przychodu rocznego52. W podtoruńskim Podgórzu w jednorazowym seansie uczestniczyły 274 osoby, a dochód z takiego pokazu wyniósł 162,10 zł53. Dane te pośrednio
wskazują, jaką popularnością cieszyły się wówczas seanse filmowe.
Wysoka rentowność kinematografów powodowała zjawiska przestępcze związane z nielegalnym przemytem filmów do Polski, co w znacznej mierze ułatwiało
istnienie Wolnego Miasta Gdańska, przez którego terytorium wwożono filmy zagraniczne bez uiszczania odpowiednich opłat. W obiegu między poszczególnymi
kinami krążyło także wiele niezarejestrowanych filmów, co narażało na straty zarówno skarb państwa, jak i dochody producentów filmowych oraz różnego rodzaju pośredników (m.in. właścicieli wypożyczalni filmów). Nadzieje na zyski związane z produkcją filmową leżały u podstawy różnego rodzaju przedsięwzięć, jakie
w okresie międzywojennym realizowano na Pomorzu. W Toruniu przez krótki czas
funkcjonowała wytwórnia filmowa prowadzona przez Bernarda Marwińskiego,
w której powstał obraz Panienka z chmur54. Zmagający się z problemami gospodarczymi ziemianie pomorscy udostępniali plenery swych majątków i wnętrza dworów dla ekip realizujących filmy55. Jan Sikorski z Wielkich Chełmów, przedstawiciel
jednej z najbardziej zasłużonych familii ziemiańskich regionu, próbował swych sił
(bez sukcesu) w branży filmowej, widząc w tym możliwość pozarolniczej aktywności gospodarczej w trudnych dla działalności agrarnej czasach56. Film umożliwiał
także osiągnięcie sławy i kariery aktorskiej. Przykładem błyskotliwego sukcesu była
torunianka Helena Grossówna, urodzona w 1904 r., która w latach trzydziestych
stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych gwiazd polskiego ekranu.
Po przewrocie majowym 1926 r. władze starały się wzmóc kontrolę działających w regonie przedsiębiorstw kinowych. Zamach stanu przeprowadzony przez
marszałka Józefa Piłsudskiego został bowiem przyjęty na Pomorzu bardzo niechętnie, a w okresie późniejszym utrzymywały się niezwykle silne nastroje opozycyjne względem tworzonego przez sanację systemu politycznego57. W okresie
poprzedzającym wybory parlamentarne w 1928 r. minister spraw wewnętrznych
gen. Felicjan S. Składkowski nakazywał władzom wojewódzkim ścisłą kontroK. Kluczwajd, op.cit., s. 93.
P. Śliwińska, op.cit., s. 85.
53
APT, Akta miasta Podgórza, sygn. 2241, rozliczenia przedstawione kasie miejskiej w Podgórzu
przez P. Krzyżewskiego z Brodnicy, 15 III 1930 r.
54
Widowiska świetlne, Słowo Pomorskie nr 283 z 7 XII 1929 r.
55
Tomasz Łaszkiewicz, Ziemiaństwo na Pomorzu w okresie dwudziestolecia międzywojennego
– w perspektywie codzienności, Inowrocław–Toruń 2013, s. 104.
56
Jan Sikorski, Ziemianin bez kompleksów. Wspomnienia, oprac. Józef Borzyszkowski, Gdańsk
1990, s. 55.
57
Por. Przemysław Olstowski, Obóz pomajowy w województwie pomorskim w latach 1926–
–1939, Warszawa 2008, s. 33 n.
51
52
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
236
To m a s z K r z e m i ń s k i
[600]
lę przedsiębiorstw kinematograficznych, aby: „czynniki niepożądane nie mogły
wyzyskiwać dla propagandy swych haseł tak ważnych środków agitacji, jakiemi
mogą stać się film i kino”58. Licząc się z siłą oddziaływania nowego medium, władze wywierały też presję na właścicieli kin w celu regularnego wyświetlania kronik
Polskiej Agencji Telegraficznej, upatrując w tym ważny czynnik w kształtowaniu
postaw propaństwowych. Wysokie koszty abonamentu powodowały jednak, że
przedsiębiorcy robili to niechętnie i decydowali się na to dopiero pod wyraźnym
naciskiem poszczególnych starostów59. Nakazywano także wyświetlanie filmów
propagujących kult marszałka Piłsudskiego, często nie bacząc na rygorystycznie
dotąd przestrzegane przepisy dotyczące rejestracji obrazów60.
Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych kino stało się już istotnym środkiem wpływającym na nastroje społeczne na terenie województwa pomorskiego
i stanowiło dla władz polskich doskonałą broń w propagowaniu idei przywiązania
do narodowości polskiej w odniesieniu do wciąż silnie oddziałującej na ludność
regionu kultury niemieckiej i trudnych do wykorzenienia resentymentów do Niemiec i niemczyzny. Poświadcza to opinia starosty tczewskiego w sytuacji, gdy komisja wojewódzka zakwestionowała warunki techniczne kina „Igrzyska Świetlne”
i wymogła na jego właścicielu Hugo Gandrassie (obywatelu niemieckim) czasowe
zamknięcie przedsiębiorstwa. W tajnym piśmie do wojewody szef administracji
powiatowej donosił: „Kino w Tczewie jest potrzebne i należy dążyć do jak najszybszego uruchomienia jego, tem bardziej że obecnie szereg osób jeździ do kin
w Gdańsku. Stan ten jest pod wszelkiemi względami wysoko szkodliwym”61. Odgórnym rozporządzeniem wprowadzono także nakaz wyświetlania filmów produkcji polskiej, które miały stanowić 10 procent prezentowanych obrazów62.
Popularność sztuki filmowej, zarówno tej pochodzącej zza oceanu, jak i twórczości rodzimej, wzbudzała obawy nacjonalistycznie nastawionej prasy polskiej
(przodowało w tym głównie popularne w regionie „Słowo Pomorskie”), która informowała i przestrzegała swych czytelników – i zarazem częstych widzów kinowych – przed popieraniem tych dzieł, które powstały na bazie kapitałów lub zaangażowania artystycznego osób pochodzenia żydowskiego63.
APB, UWP, sygn. 5044, Minister Spraw Wewnętrznych do wojewody pomorskiego w Toruniu,
16 I 1928 r.; APT, AMGol., sygn. 390, wojewoda pomorski do starostów i prezydentów miast, 23 I
1928 r.
59
Ibid., sygn. 5051, starosta grodzki w Grudziądzu do wojewody pomorskiego w Toruniu, czerwiec 1928 r.
60
W Golubiu tamtejsze kino w 1928 r. „aż od odwołania” miało wyświetlać film Hołd Marszałkowi, mimo że nie miał on stosownej legitymacji filmowej (za co w innym przypadku właścicielowi
kina groziły wysokie kary), zob. APT, AMGol., sygn. 390, starosta wąbrzeski do urzędów policyjnych
w Golubiu, Kowalewie i Wąbrzeźnie, 7 III 1928 r.
61
APB, UWP, sygn. 5048, starosta powiatowy w Tczewie do wojewody pomorskiego w Toruniu,
3 II 1930 r.
62
APT, AMGol., sygn. 390, Minister Spraw Wewnętrznych do wojewody pomorskiego, 24 III
1930 r.
63
K. Kluczwajd, op.cit., s. 43–44.
58
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[601]
Odbiór społeczny kinematografii na Pomorzu Nadwiślańskim...
237
Oprócz kontrowersji natury politycznej wyświetlane przez pomorskie kina filmy wzbudzały także spory dotyczące sfery moralnej. Ekspansja wytworów kinematografii amerykańskiej związana była z rozbudowanymi działaniami reklamowymi, do których nie byli jeszcze w pełni przygotowani mieszkańcy ówczesnego
Pomorza. W grudniu 1925 r. wojewoda pomorski zmuszony był interweniować
w sprawie odsłaniających zbyt wiele kobiecego ciała reklam umieszczanych w gablotach wystawianych przed kina. Plakaty zawierały bowiem „fotografje aktorek
z obnażonemi piersiami”. Treści te oglądane przez dzieci i młodzież miały negatywnie wpływać na ich rozwój psychiczny64. Jeden z czytelników „Słowa Pomorskiego” postulował w 1922 r. zaostrzenie cenzury przedstawień filmowych, które
według jego opinii wywierały „na społeczeństwo względnie na młodzież naszą
wpływ wprost zabójczy”65.
Dla młodych ludzi wizyta w iluzjonie wiązała się wówczas z silnymi przeżyciami emocjonalnymi. Jak wspominał po latach uczeń wejherowskiego gimnazjum
Bolesław Bok: „pod wpływem filmów, w większości przeznaczonych dla dorosłych
widzów, wybujała moja i tak już chorobliwa wyobraźnia”66. Nic więc dziwnego, że
wszelkiej maści obrońcy moralności starali się ograniczać zgubne skutki oddziaływania sztuki filmowej na nieprzygotowane do jej odbioru umysły. „Jest to ogólnym
objawem po wojnie, że wyuzdane pisma, powieści, bezwstyd w piśmie i obrazach,
w kinie, teatrze i w tańcu, w ogóle pornografja i rozpusta wszelkiego rodzaju rozpanasza się nie tylko po większych miastach, ale już i po małych miasteczkach i wioskach i jakby trąd straszne czyni spustoszenie nieraz w najlepszych rodzinach” –
prezentował ówczesną rzeczywistość orędownik diecezjalny, postulując współpracę
duchowieństwa katolickiego z władzami nad kontrolą widowisk kinowych oraz
wzmożoną pracę duszpasterską z rodzicami w celu odciągnięcia młodego pokolenia od negatywnych treści płynących z ekranów67. Ścisłe zakazy nakładano na kwestię udziału w seansach dzieci i młodzieży68. Mimo jednak tej prohibicji nastolatki
w przemyślny sposób potrafiły się wemknąć do sali kinowej. Łucja Kitzner-Kędzierska tak wspomina okoliczności związane z nielegalną wizytą grupy uczennic Państwowego Gimnazjum Humanistycznego w wąbrzeskim iluzjonie: „Oczywiście nie
było mowy o wyjściu do kina, co byłoby już skandalem. Pamiętam jak w 1927 roku,
w trakcie przerwy maturalnej pomiędzy egzaminem pisemnym a ustnym wybraliśmy się potajemnie całą grupą do kina na «Flipa i Flapa». Wówczas cała «obstawa»
stała przed kinem, aby ostrzec nas przed prawdopodobnym pojawieniem się «Rexa»
64
APT, AMChm., sygn. 1540, wojewoda pomorski do starostów i prezydentów miast województwa pomorskiego, 5 XII 1925 r.
65
Cyt. za: K. Kluczwajd, op.cit., s. 111.
66
Bolesław Bok, Ścieżki, bezdroża i drogi, Gdańsk 1984, s. 137.
67
Franciszek Czapliński, Źródła dzisiejszej demoralizacji i walk z nią, Miesięcznik Diecezji
Chełmińskiej (dawniej Orędownik Kościelny), nr 5, 1930 r., s. 344.
68
APB, UWP, sygn. 5026, k. 41, rozporządzenie policyjne dotyczące uczestnictwa nieletnich
w publicznych przedstawieniach kinematograficznych.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
238
To m a s z K r z e m i ń s k i
[602]
[nauczyciela kontrolującego kino – T.K.]”69. Negatywnie do kinowej rozrywki podchodziło starsze pokolenie. Na początku lat dwudziestych w Świeciu w składzie komisji dopuszczającej filmy większość miały starsze panie, które przemogły zakaz
wyświetlania obrazu pt. Wolna miłość. Jako że film miał zezwolenie państwowej
cenzury i wyświetlany był już w innych ośrodkach, komisja przekroczyła swe
uprawnienia, co spowodowało interwencję starosty i władz wojewódzkich70. Tego
rodzaju incydenty nie mogły jednak zahamować ekspansji filmu i kinematografii,
który nastąpił w latach dwudziestych i trzydziestych. Liczba kin, mimo rozpoczętego jesienią 1929 r. kryzysu, rosła, choć niektóre okazywały się przedsięwzięciami
efemerycznymi. Ogólne trudności gospodarcze nie wpływały na rentowność tego
typu zakładów. Przykładowo w 1930 r. Hugo Gandrass, w związku z perturbacjami
związanymi z koniecznością modernizacji kina „Igrzyska Świetlne”, zatrudniającego 14 osób, zrezygnował z jego osobistego prowadzenia i oddał w dzierżawę toruńskim przedsiębiorcom kinowym Ignacemu Kochowi i Józefowi Stwiecowi. Miesięczny czynsz za wynajem sali opiewał na niemałą w czasach wielkiego kryzysu
kwotę 1200 złotych w złocie71. Świadczy to o dużej intratności, a co za tym idzie –
popularności, jakimi cieszyły się seanse filmowe. W latach trzydziestych kina istniały w niemal wszystkich miastach powiatowych (z wyjątkiem Tucholi), a także
w mniejszych miejscowościach (Chełmży, Czersku, Golubiu, Pucku)72. W niektórych z pomorskich miasteczek funkcjonowało jednocześnie kilka iluzjonów
(w Chełmży w roku 1930 działało ich aż cztery, w Golubiu dwa)73. Rywalizacja
o klienta nie zawsze bywała uczciwa. W Chełmży za namową syna właściciela kina
„Apollo” młodociany przestępca zdewastował wnętrze konkurencyjnego iluzjonu
„Polonia”, a sprawa znalazła swoje rozstrzygnięcie w sądzie74. Wspólnota branżowych interesów powodowała jednak, że przedsiębiorcy kinowi wiązali się w stowarzyszenia. Niektórzy z pomorskich „kiniarzy” byli posiadaczami obiektów w kilku
miastach, np. Paweł Krzyżewski z Brodnicy prowadził iluzjony w swym rodzinnym
Łucja Kitzner-Kędzierska, Wspomnienia, [in:] Szkolne pokolenia. Rys historyczno-wspomnieniowy, red. Aleksander Czarnecki, Wąbrzeźno 2006, s. 34.
70
APB, UWP, sygn. 5020, komisaryczny starosta w Świeciu do wojewody pomorskiego, 14 XII
1920 r.
71
Ibid., sygn. 5048, k. 105, kontrakt dzierżawny między H. Gandrassem a I. Kochem i J. Stwiecem, 3 III 1930 r.
72
W latach trzydziestych XX w. na terenie województwa pomorskiego w granicach sprzed
kwietnia 1938 r. funkcjonowało około 35 kin stałych (według danych z lat 1930–1934; z 1935 r. – 36);
dla porównania w tym samym czasie na obszarze całego kraju działało (stan z 1938 r.) 807 tego typu
zakładów, por. ibid., sygn. 5072, kina stałe działające na terenie województwa pomorskiego w 1935 r.;
Księga Adresowa Polski (wraz z W.M. Gdańskiem) dla przemysłu, rzemiosł i rolnictwa 1930, Warszawa 1930, s. 1125–1221; Zarys historii Polski w liczbach. Społeczeństwo i gospodarka, red. Franciszek
Kubiczek, Warszawa 2012, s. 271.
73
Księga Adresowa Polski (wraz z W.M. Gdańskiem), s. 1125, 1129–1130, 1132, 1134, 1137, 1139,
1141, 1149, 1158, 1163, 1169, 1190, 1199, 1205–1206, 1213,1221.
74
Bolesław Sprengel, Posterunek ostatniej szansy. Policja Państwowa i przestępczość w Chełmży
w latach 1920–1939, Toruń 2007, s. 88–89.
69
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[603]
Odbiór społeczny kinematografii na Pomorzu Nadwiślańskim...
239
mieście oraz w Lubawie, Nowym Mieście, Działdowie i Chojnicach75. W czasie kryzysu wielu pozbawionych posady właścicieli sprzętu kinematograficznego z terenu
Pomorza i województw ościennych składało także podania do Urzędu Wojewódzkiego w Toruniu o zgodę na organizowanie seansów na zasadzie kin objazdowych.
Wielu z petentów uzyskiwało tego rodzaju zezwolenia, co wpływało na upowszechnienie kinematografii w mniejszych miejscowościach Pomorza. Popularność tej
rozrywki sprawiała, że na Pomorzu, regionie charakteryzującym się już od końca
XIX w. wysokim wskaźnikiem czytelnictwa prasy, podjęto próby wydawania periodyków dotyczących spraw kina i filmu. Pierwsze z tego typu pism, noszące tytuł
„Teatr, Sztuka, Ekran”, było rodzajem przewodnika po wydarzeniach kulturalnych
i rozrywkowych, gdzie obok raczej skąpych wiadomości o wyświetlanych filmach
podawano także dane dotyczące repertuaru teatralnego i kabaretowego76. Czasopismem poświęconym wyłącznie sztuce filmowej i przekazującym informacje
o życiu kina i jego gwiazd (zarówno zagranicznych, jak i polskich) był wydawany
przez Zakłady Graficzne Wiktora Kulerskiego w Grudziądzu „Świat Filmu”77. Obie
inicjatywy okazały się jednak efemerydami wydawniczymi, których żywot zakończył się zaledwie po kilku lub kilkunastu (jak w przypadku „Świata Filmu”) wydrukowanych numerach78. O premierach filmowych, repertuarze poszczególnych kin
donosiły jednak na bieżąco pisma codzienne, w których specjalna rubryka w części informacyjnej zarezerwowana była dla programu lokalnych iluzjonów. W popularnym „Słowie Pomorskim” na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych regularnie ukazywał się dział noszący tytuł „Widowiska świetlne” poświęcony aktualnościom filmowym, w którym znajdowały się recenzje obrazów i krótkie informacje o ich twórcach79. Właściciele kin, chcąc przyciągnąć amatorów sztuki filmowej, wydawali także specjalne informatory z zapowiedziami najważniejszych produkcji sezonu80. Na łamach prasy regionalnej nierzadko pojawiały się również informacje o życiu gwiazd srebrnego ekranu i ciekawostki o planowanych lub wyświetlanych w kinach produkcjach filmowych. Redakcje gazet odpowiadały więc
na zapotrzebowanie czytelników związane z zaspokojeniem ciekawości związanej
z ulubioną formą rozrywki. Wyjście do kina stało się bowiem w okresie międzywoAPB, UWP, sygn. 5044, kina stałe działające na terenie województwa pomorskiego w 1935 r.;
E. Brzeska, op.cit., s. 229; Szczepan Wierzchosławski, Brodnica w okresie międzywojennym (1920–
–1939), [in:] Brodnica. Siedem wieków miasta, red. Jerzy Dygdała, Brodnica 1998, s. 45; H. Rząska,
op.cit., s. 123.
76
Zob. np. Teatr, Sztuka, Ekran. Pismo ilustrowane, poświęcone sprawom teatru, muzyki, sztuki,
kinematografu wraz z programem widowisk na cały tydzień, nr 6 z 25 V 1924 r.
77
Zob. np. Świat Filmu. Dwutygodnik poświęcony dziedzinie kina. Grudziądz, Warszawa, Poznań, Bydgoszcz, Toruń, Łódź, Kraków i inne miasta, R. 2: 1933, nr 1.
78
Wiktor Pepliński, Prasa pomorska w Drugiej Rzeczypospolitej 1920–1939. System funkcjonowania i oblicze społeczno-polityczne prasy polskiej, Gdańsk 1987, s. 87, 144.
79
Por. np. Widowiska świetlne, Słowo Pomorskie, nr 260 z 10 XI 1929 r.; Widowiska świetlne,
ibid., nr 113 z 16 V 1930 r.; Widowiska świetlne, ibid., nr 25 z 31 I 1931 r.
80
Por. Dla miłośników kina. Informator Kino-Teatru „Palace” w Toruniu, Toruń [1928]. Na sezon
1928/1929 przewidywano wyświetlenie 77 obrazów.
75
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
240
To m a s z K r z e m i ń s k i
[604]
jennym, także w prowincjonalnych miastach Pomorza Nadwiślańskiego, jednym
ze stałych elementów codzienności. O tym, jak bardzo ugruntowane było to przyzwyczajenie, donosił nawet potępiający oddziaływanie kina na mentalność widzów
„Miesięcznik Diecezji Chełmińskiej”. Na kartach tego katolickiego przewodnika
postulowano jednak oglądanie filmów odpowiednich i moralnych. Całkowity zakaz uczestnictwa w przedstawieniach ruchomych obrazów nie wchodził już bowiem w rachubę, „gdyż dziś ludność niełatwo z tych przyjemności widowiskowych
zrezygnuje” – puentował swe wywody na początku lat trzydziestych autor artykułu
ksiądz kuratus Franciszek Czapliński81. Pozytywne strony uczestnictwa w seansach
filmowych dostrzegał także pierwszy burmistrz Gdyni Augustyn Krause, zgłaszając w 1926 r. postulat uruchomienia iluzjonu w powstającym od podstaw mieście.
Kino bowiem miało odciągnąć osiedlających się w nowym polskim mieście portowym ludzi różnej konduity społecznej od „pijaństwa i hultajstwa”82. Uczestnictwo
w seansach filmowych przełamywało także sztywne dotąd bariery społeczne. Stało
się ono rozrywką egalitarną, na którą stać było nawet gimnazjalistów czy słuchaczy
szkół wojskowych83. Kino nie było bowiem przeznaczone wyłącznie dla elit i podobnie jak sport należało do rozrywek z jednej strony wyjątkowo tanich, a z drugiej
oddziałujących w sposób intensywny na emocje i uczucia. Dobrą ilustracją ówczesnego fenomenu jest fragment wspomnień pomorskiej pisarki Anny Łajming, w którym przedstawiła wizytę w jednym z tczewskich kin około połowy lat trzydziestych:
„Był post, ale męża ciągnęło choćby do kina, tym bardziej że grano jakąś amerykańską komedię i chciał się pośmiać. Ja wolałam filmy poważne i konkretne. Nie znosiłam na przykład «Pata i Patachona». [...] [mąż] w kinie na «Flipie i Flapie» po prostu
ryczał ze śmiechu. [...] W tę niedzielę choć padał śnieg z deszczem do kina jednak
wybraliśmy się. [...] Tam, w mroku, w pierwszym rzędzie zobaczyłam, jakąś panią
z dziewczynką. [...] Była to guwernantka z małoletnią hrabianką, Izabelą Łubieńską.
[...] Podczas wyświetlania filmu z Patem i Patachonem bez przerwy myślałam o małej Izetce, zazdroszcząc jej dzieciństwa w zbytku i urody”84.
Sztuka kinematograficzna w niebywale szybki sposób zdobyła uznanie wśród
mieszkańców Pomorza Nadwiślańskiego. Liczba kin stałych oraz objazdowych,
które rozpoczęły i kontynuowały działalność w pierwszym czterdziestoleciu
XX w., gwarantowała powszechność odbioru nowego medium, co było zresztą
jego cechą charakterystyczną. Film, po prasie, a niemal równocześnie z radiem,
stał się bowiem środkiem masowego przekazu, za pomocą którego transmitowane były informacje, idee i wzorce kulturowe. Fenomenowi temu sprzyjały zmienne i bardzo dynamiczne fluktuacje uwarunkowań politycznych. Pośrednio dzięki
tym okolicznościom film i kinematografia z odpustowej ciekawostki przeobraziły
F. Czapliński, op.cit., s. 347.
Stanisław Zieliński, Pierwsze gdyńskie kina, Rocznik Gdyński, nr 6: 1985, s. 218; P. Śliwińska, op.cit., s. 86.
83
Wiesław Mirecki, Malowane dzieci. Wspomnienia ułana, Warszawa 1986, s. 214.
84
Anna Łajming, Mój dom. Wspomnienia, Gdańsk 1997, s. 47.
81
82
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[605]
Odbiór społeczny kinematografii na Pomorzu Nadwiślańskim...
241
się w jeden z najistotniejszych czynników kultury masowej i komunikacji społecznej. Specyfika Pomorza, jako obszaru współwystępowania, a od połowy XIX
stulecia także pogłębiającej się rywalizacji między kulturą niemiecką i polską85,
oraz zmiany polityczne i społeczne, jakie przyniosła pierwsza wojna światowa i jej
wielkie następstwa86, odcisnęły piętno także na rozwoju sieci tutejszych kin oraz
odbiorze nowej formy sztuki i spędzania wolnego czasu. Początkowa dominacja
filmów niemieckich, co było oczywiste ze względu na sytuację polityczną i gospodarczą oraz uwarunkowania kulturowe, po wielkiej wojnie ustąpiła wpływom
masowej produkcji amerykańskiej, a także coraz bardziej dostrzegalnej i cieszącej
się popularnością filmografii polskiej87. Produkcje niemieckie traktowane jeszcze
na początku lat dwudziestych neutralnie lub nawet przychylnie pod koniec omawianego okresu były już otwarcie bojkotowane. Początkowo seanse świetlne były
rozrywką nisko ocenianą, porównywaną do przedstawień cyrkowych. Negatywnie
na jej temat wypowiadały się elity oraz władze kościelne. W ciągu zaledwie trzech
dziesięcioleci rozrywka ta przybrała formę najbardziej chyba masowego uczestnictwa w kulturze. Film stał się faktem społecznym i kulturowym silnie powiązanym
z dotychczasową kulturą literacką88. Ewolucja ta przyczyniła się do zmiany postrzegania filmu zarówno przez zwykłych odbiorców, jak i ludzi władzy szczebla
regionalnego i lokalnego, tym bardziej że świadkowie narodzin i pierwszych dziesięcioleci kina uczestniczyli w przemianach konwencji i poetyki ówczesnego kina,
czego najbardziej znaczącym symbolem stało się udźwiękowienie filmu. Pomorska
„soczewka” pozwala obserwować te zjawiska z perspektywy lokalnej, dzięki czemu
dostrzec można pewne przemiany społeczne i mentalnościowe mieszkańców ziem
pomorskich wynikłe i ściśle związane z procesami historycznymi toczącymi się
w tamtych czasach.
dr Tomasz Krzemiński
Instytut Historii PAN
e-mail: [email protected]
85
Por. Szczepan Wierzchosławski, Wrogość czy koegzystencja? Codzienne relacje Polaków
i Niemców na Pomorzu Nadwiślańskim przed pierwszą wojną światową (zarys problematyki), Czasy
Nowożytne, t. 26: 2013, s. 124; Cezary Obracht-Prondzyński, Pomorska wielokulturowość: niewykorzystane potencjały czy potencjalne ryzyka, [in:] Pomorska debata o kulturze: kultura na pograniczu
– pogranicza kultury, red. Cezary Obracht-Prondzyński, Katarzyna Kulikowska, Gdańsk 2014,
s. 34–45.
86
Por. Paweł Kosiński, Prusy Zachodnie 1914 – Pomorze 1920. Ludność regionu wobec przemian
politycznych okresu I wojny światowej, Warszawa 2002.
87
S. Zieliński, op.cit., s. 219–220.
88
Maryla Hopfinger, Komunikacja filmowa lat dwudziestych i trzydziestych w Polsce wobec kultury literackiej, [in:] Polskie kino lat 1918–1939 (zagadnienia wybrane), red. Zbigniew Wyszyński,
Kraków 1980, s. 21.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
242
To m a s z K r z e m i ń s k i
[606]
DIE GESELLSCHAFTLICHE AUFNAHME DER KINEMATOGRAFIE
IN WEICHSELPOMMERN ZU BEGINN DES 20. JAHRHUNDERTS
Zusammenfassung
Schlüsselwörter: Alltagsleben, Westpreußen, Wojewodschaft Pommern, Unterhaltung,
Teilnahme an Kultur, Mediengeschichte, Kino, Mentalität, Brauchtum, Freizeit
Kinovorführungen gab es in Weichselpommern schon wenige Monate nach der Pariser Premiere der Erfindung der Brüder Lumière. Am Beginn des 20. Jahrhunderts waren
die Vorstellungen, die zuerst durch Wanderkinos organisiert wurden, schon sehr populär,
sowohl in größeren wie in kleineren Städten der Region. Die Faszination des neuen Mediums ergriff die Bevölkerung unabhängig von der ethnischen Spaltung unter den Einwohnern des Gebiets. Der 1. Weltkrieg brachte eine wachsende Ideologisierung der Kinematographie; es verschärften sich auch die Formen staatlicher Kontrolle über die Inhalte,
die über die Leinwände vermittelt wurden. In der Zeit zwischen den Weltkriegen wurde
auch das Kino ein Element der kulturellen Rivalität zwischen Polen und Deutschen. Die
Verbreitung und die Popularität des Films sowie die Flut amerikanischer Streifen führten
zu Veränderungen in den Sitten und der Mentalität der Bevölkerung der Wojewodschaft
Pommern zwischen den Kriegen.
THE SOCIAL RECEPTION OF CINEMATOGRAPHY IN POMERELIA
AT THE BEGINNING OF THE 20TH CENTURY
Summary
Key words: everyday life, Western Prussia, the Pomeranian voivodeship, entertainment,
participation in culture, the history of the media, cinema, mentality, customs, free time
Cinematographic shows were held in Pomerelia several months after the invention of
the Lumiere brothers had been presented for the first time in Paris. At the beginning of
the 20th century such shows, originally organised as touring forms of entertainment, were
very popular both in the major and smaller towns of the region. The fascination with the
new medium affected the whole population irrespective of the ethnic origin of the inhabitants of the region. WW I resulted in an increased ideologisation of cinematography; the
forms of state control over the content of films became stricter. In the interwar period, cinematography became an element of cultural competition between Poland and Germany.
The prevalence and popularity of film along with the influx of American images influenced
the morality and mentality of people living in the Pomeranian voiodeship in the interwar
period.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
ZAPISKI
HISTORYCZNE
— TOM
Zeszyt 3
LXXX
—
ROK
2015
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.43
SZCZEPAN WIERZCHOSŁAWSKI
(Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu)
ŻOŁNIERSKIE PERYPETIE POLSKIEGO KSIĘDZA WŁADYSŁAWA ŁĘGI
W DOBIE PIERWSZEJ WOJNY ŚWIATOWEJ
Słowa kluczowe: 1914–1919, służba sanitarna, kapelani wojskowi, armia pruska, front,
niewola, obozy jenieckie, armia gen. Józefa Hallera
Działalność naukowa księdza Władysława Łęgi (1889–1960) została szeroko
omówiona w publikacji dotyczącej działaczy Towarzystwa Naukowego w Toruniu w latach 1875–19751. Mniej zajmowano się natomiast jego uczestnictwem
w pierwszej wojnie światowej w mundurze żołnierza niemieckiego, a potem armii
polskiej gen. Józefa Hallera. A mamy do dyspozycji jego bezpośrednie wrażenia
opublikowane w 1922 r.2
Przypomnijmy, że ks. W. Łęga urodził się w rodzinie nauczyciela pracującego
w jednoklasowej szkole w Miranach (powiat sztumski). Elementarne wykształcenie uzyskał w szkole ojca, natomiast gimnazjalne w Rogoźnie Wielkopolskim,
gdzie mieszkała jego najbliższa rodzina. Tam nazywano go Kaszubem3. W 1906 r.
wstąpił do tajnego kółka filomackiego i działał w nim aż do matury w 1910 r.4
W tym roku podjął naukę w Wyższym Seminarium Duchownym w Pelplinie, spotykając tam cenionych pedagogów, ks. Stanisława Kujota5 i ks. Alfonsa Mańkowskiego6, którzy rozbudzili w nim zainteresowania badaniami historycznymi. Dnia
29 III 1914 r. uzyskał święcenia kapłańskie i w kwietniu podjął w Szczuce pod
Brodnicą pracę duszpasterską jako wikary, przerwaną w 1915 r. powołaniem do
armii niemieckiej7.
Jan Powierski, Władysław Łęga 1889–1960, [in:] Działacze Towarzystwa Naukowego w Toruniu 1875–1975, red. Marian Biskup, Warszawa–Poznań 1975, s. 309–400.
2
Władysław Łęga, Z mych wrażeń wojennych, Grudziądz 1922.
3
Książnica Miejska w Toruniu (dalej cyt. KM), Towarzystwo Naukowe (dalej cyt. TN), sygn.
286/186, nr 20, życiorys własny W. Łęgi; Władysław Łęga, Cienie i blaski lat szkolnych. Wspomnienia
Polaka z Prus Wschodnich, oprac. Jan Walkusz, Wejherowo 1997.
4
W. Łęga, Cienie i blaski, s. 130 133.
5
Kazimierz Jasiński, Stanisław Kujot (1845–1914), [in:] Działacze Towarzystwa Naukowego
w Toruniu 1875–1975, s. 85–179.
6
Krystyna Podlaszewska, Alfons Mańkowski (1870–1941), [in:] ibid., s. 217–280.
7
KM, TN, sygn. 286/186, nr 4, 8, 20.
1
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
244
Szczepan Wierzchosławski
[608]
W sierpniu 1914 r. w wyniku odwrotu wojsk niemieckich po bitwie pod Gąbinem (20 sierpnia) spora część Prus Wschodnich znalazła się w rękach rosyjskich8,
a Szczuka w pasie „ziemi niczyjej” i stała się miejscem rekonesansów rosyjskich
patroli, które wbrew obiegowym opiniom poprawnie zachowywały się w stosunku do Polaków, natomiast przeciwnie wobec Niemców9. Polaków rozpoznawali po
„świętych obrazkach” wiszących na ścianach izb mieszkalnych lub też po modlitwach w języku polskim. W związku z tym ludność niemiecka w szybkim tempie
uczyła się modlitw katolickich po polsku i dokonywała zakupu świętych obrazów,
zawieszając je w swych domach na wypadek wizyty rosyjskich patroli10.
Zarządzenie przez niemieckie władze ewakuacji ludności za Wisłę, mimo
jej późniejszego odwołania, wywołało jednak zaniepokojenie, tym bardziej że ze
wschodu szły kolumny uciekających przed Rosjanami11. W końcu sierpnia (23–29)
1914 r. odbyła się sławna bitwa 8. Armii niemieckiej dowodzonej przez gen. Paula
von Hindenburga z 2. Armią rosyjską gen. Aleksandra Samsonowa pod Tannenbergiem, zakończona sromotną klęską Rosjan. Kolejna wielka bitwa rozegrana
między tymi wojskami, trwająca od 8 do 15 września, zwana bitwą nad jeziorami
mazurskimi, doprowadziła do wypchnięcia Rosjan z Prus Wschodnich12, ale nadal
miejscowa ludność odczuwała specyfikę czasów wojny.
Spokojną, jak na warunki wojenne, egzystencję wikarego w Szczuce diametralnie zmieniło wręczone mu 12 I 1915 r. wezwanie rekrutacyjne do służby wojskowej13.
Rozpoczął służbę jako rekrut-szeregowiec wpierw w Toruniu, a potem odesłano go
do 128. Pułku Piechoty w Gdańsku, gdzie poddany został wojskowemu szkoleniu.
Poznał wówczas, że hierarchia obowiązuje nie tylko w czasie ćwiczeń, lecz także
w kantynie, w której dla szeregowców były przeznaczone stoły i ławy z ciosanych
desek, a dla podoficerów specjalny estetyczny, nakryty obrusem stolik14.
Przysięgę wojskową rekruci złożyli w trzech grupach: Hanzjatów (?), Prusaków
i Żydów; każda z nich według odrębnej formuły. Kolejnym etapem żołnierskiej doli
ks. W. Łęgi był kurs na sanitariusza, który prowadził podoficer będący w cywilu zawodowym aktorem, stąd wiedza i umiejętności kursantów zostały ograniczone do
leczenia odmrożeń, reumatyzmu i opatrywania nieskomplikowanych ran. Po złożeniu wniosku o umożliwienie mu posługi duszpasterskiej ks. W. Łęga został przeniesiony do Nowego Portu, gdzie wreszcie odbył autentyczny kurs sanitariusza15.
Michał Klimecki, Operacje wojenne na ziemiach polskich w latach 1914–1915, [in:] U źródeł
niepodległości: 1914–1918. Z dziejów polskiego czynu zbrojnego, red. Piotr Stawecki, Warszawa 1988,
s. 91.
9
W. Łęga, Z mych wrażeń, s. 6–7.
10
Ibid., s. 7.
11
Ibid.
12
M. Klimecki, op.cit., s. 94.
13
W. Łęga, Z mych wrażeń, s. 9.
14
Ibid., s. 12.
15
Ibid., s. 13–14.
8
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[609]
Żołnierskie perypetie polskiego księdza Władysława Łęgi...
245
Władysławowi Łędze jako kapłanowi przysługiwały dystynkcje oficerskie, których jednak nie nadano mu z niewiadomych powodów. Od 1 IV 1915 r. został przydzielony do służby jako sanitariusz, zakrystian i kapelan pomocniczy przy kapliczce samochodowej 10. Armii, dowodzonej przez gen. Hermanna von Eichhorna.
Ten lekko opancerzony samochód, mający wbudowany w tylnej części ołtarz, był
darem wiernych diecezji chełmińskiej dla duszpasterstwa polowego armii niemieckiej i zwał się „Emanuel – Culm”. Jego załogę stanowiło dwóch księży, niosących
posługę duszpasterską żołnierzom frontowym, i dwóch kierowców16. Ks. W. Łęga
wyruszył więc w trasę z Gdańska w kierunku wschodnim przez Tczew, Malbork,
Elbląg, Frombork ku Braniewu, a następnie do Królewca i Wystruci. W drodze
spowiadał także cywilów, w większości uchodźców z Królestwa Polskiego i Galicji,
ewakuowanych do obszarów, na których nie spodziewano się prowadzenia walk17.
Przez Darkiejmy, Gołdap i wyludnione Olecko kapliczka dotarła do ziem dawnego
Królestwa Polskiego i Suwałk, odnotowując fatalny stan tamtejszych dróg. Stamtąd
pojechała na oddalony o 7 km front, gdzie W. Łęga mógł nieść pokrzepienie walczącym. Żołnierze nazywali jego ruchomą kapliczkę m.in. „Sündenabwehrkanone” lub „Hallelujakutsche”18. Niejednokrotnie służyła także do transportu rannych,
ratując nie tylko dusze, lecz także ciało. Ostatecznie dotarła aż do Lwowa.
Ksiądz W. Łęga zauważył, że ludność w okolicach Lwowa odnosiła się do żołnierzy niemieckich niezbyt życzliwie. Z drugiej jednak strony wojsko niemieckie
zachowywało się wobec niej brutalnie, rekwirując żywność i kontrolując jej zapasy.
Wielokrotnie W. Łęga widział kwity rekwizycyjne wystawiane przez dowcipnych
żołnierzy z potwierdzeniem Świętego Mikołaja19.
Po roku trwania wojny kapelan zauważył zmiany w psychice żołnierzy, mianowicie zwiększającą się obojętność wobec zagrożenia życia, słowem: stopniowe
przyzwyczajanie się do niebezpieczeństwa, chociaż walka pozycyjna, nieznajomość położenia wroga nierzadko prowadziły do rozstroju nerwowego wielu
z nich20. Żołnierze bardzo dużą wagę przykładali do wizyt duszpasterskich, budując niejednokrotnie na linii frontu zamaskowane kapliczki i konfesjonały. Na
ks. W. Łędze podczas celebrowanych nabożeństw niesamowite wrażenie wywoływał cichy śpiew pieśni, zapobiegający zdradzeniu swej obecności przed wrogiem.
Największą jego zdaniem wagę do wizyt kapłańskich przywiązywali Westfalczycy
i Nadreńczycy21.
Przez cały okres dotychczasowej służby ks. W. Łęga w rejestrach wojskowych
figurował jako szeregowiec-sanitariusz. Zmieniono to po jego wniosku do Ministerstwa Wojny i od 25 VI 1915 r. zezwolono mu na noszenie munduru etatowego
Ibid., s. 15.
Ibid., s. 15–16.
18
Ibid., s. 19, w wolnym tłumaczeniu pierwsze określenie oznaczało „armatnią obronę przed
grzechami”.
19
Ibid., s. 20.
20
Ibid., s. 21.
21
Ibid., s. 24.
16
17
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
246
Szczepan Wierzchosławski
[610]
kapelana wojskowego, chociaż nadal pobierał żołd szeregowca. Zwrócił się więc
do Inspekcji Etapowej 8. Armii z prośbą o przydział do duszpasterstwa. Rozpatrując ten wniosek, postawiono mu jednak warunek, aby przystąpił do niemieckiej
katolickiej partii Centrum oraz zobowiązał się, że z pełnym zaangażowaniem będzie nauczał wyłącznie w języku niemieckim i czcił narodowe niemieckie święta.
W. Łęga w swych wspomnieniach twierdzi, że odmówił spełnienia tych warunków
i dlatego pozostał na dotychczasowym stanowisku22.
Posuwając się za frontem, kapliczka ks. W. Łęgi znalazła się we wrześniu 1915 r.
na terenach Litwy, w Kownie i w Wilnie. Tu zauważył, że miejscowa ludność miejska znała doskonale język polski, a litewskim posługiwała się tylko ludność wiejska. Na ulicach Kowna słyszał mowę polską, litewską, niemiecką, rosyjską i żydowską, a ponadto miejscowi, wypowiadając jedno zdanie, posługiwali się kilkoma
językami. Różnorodność wyznaniową miasta ukazywały także istniejące tam kościoły katolickie, zbory protestanckie, synagogi. Jego mieszkańcy mieli też, zdaniem
kapelana, dość labilne określanie swojej narodowości. W zależności od kontekstu
mogli być albo Litwinami, albo Polakami. Ks. W. Łęga twierdził, że nienawiści
między obydwiema najliczniejszymi nacjami na tym terenie (polską i litewską)
nie przytłumiła nawet wojna. Moim zdaniem było nawet jeszcze gorzej, wojna tę
nienawiść wręcz rozbudziła. Wykorzystywało to niemieckie dowództwo, faworyzując stronę litewską. Sprowadzono do Prus Wschodnich pedagogów i dziennikarzy litewskich, którzy założyli litewskie seminarium nauczycielskie i litewskie
czasopismo. Popierano też według ks. W. Łęgi aktywność gospodarczą Litwinów,
utrudniając jednocześnie Polakom podejmowanie inicjatyw na tym polu23. Rzeczywiście chodziło zapewne wyłącznie o działalność gospodarczą, ponieważ już
28 VII 1915 r. Komendantura Frontu Wschodniego (Oberost) wydała rozporządzenie zakazujące działalności wszelkim organizacjom politycznym24.
W czasie pobytu w Kownie ks. W. Łęga zamieszkał w domu jednego z przywódców litewskiego ruchu narodowego (nie podaje nazwiska), od którego dowiedział się o aspiracjach państwowych Litwinów, uważających Polaków za zagrożenie dla tych dążeń. Według księdza Litwini woleli się związać z Niemcami lub Rosją aniżeli Polską25. Natomiast badacz dziejów Litwy Jerzy Ochmański stwierdził,
że w tym czasie hasło niepodległości Litwy głosili emigranci litewscy, natomiast
oficjalnie taki postulat został zgłoszony dopiero w uchwałach II Konferencji Litewskiej w Bernie na przełomie lutego i marca 1916 r. i powtórzony na zjeździe Litwinów w Hadze pod koniec kwietnia 1916 r. Podobnie twierdzą Marceli Kosman
i Piotr Łossowski26.
Ibid.
Ibid., s. 25–26.
24
Jerzy Ochmański, Historia Litwy, Wrocław–Warszawa–Kraków 1990 (wyd. 3), s. 263.
25
W. Łęga, Z mych wrażeń, s. 26–27.
26
J. Ochmański, op.cit., s. 260–261; Piotr Łossowski, Po tej i tamtej stronie Niemna. Stosunki
polsko-litewskie 1883–1939, Warszawa 1985, s. 83–84.
22
23
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[611]
Żołnierskie perypetie polskiego księdza Władysława Łęgi...
247
Ksiądz W. Łęga zanotował też, że wkraczające do Wilna oddziały armii niemieckiej żydowskie kobiety witały kwiatami, co wykorzystały niemieckie gazety,
uznając powyższe wydarzenie za dowód sympatii miejscowej ludności. Jednak
większość wilnian zmianę panowania rosyjskiego na niemieckie przyjęła w biernym oczekiwaniu na kolejne wypadki. Część Polaków tam zamieszkujących zdołała jednak po opuszczeniu miasta przez Rosjan powołać milicję miejską, wprowadzić język polski do szkół i zorganizować polskie stowarzyszenia27. Zachęcająco
w tym kierunku podziałały słowa dowodzącego oddziałami niemieckimi wkraczającymi do miasta, gen. Alexeia von Pfeila, który nazwał Wilno perłą Królestwa
Polskiego. W odpowiedzi na to Blok Polskich Organizacji Demokratycznych 23 IX
1915 r. ogłosił deklarację o restytucji Wielkiego Księstwa Litewskiego w unii z Polską28. Uaktywnił się powstały wówczas polski „Komitet Edukacyjny” w celu polszczenia szkolnictwa oraz Towarzystwo Polskiej Szkoły Ludowej. Wkrótce jednak
Niemcy rozwiązali te organizacje i wprowadzili własny zarząd gospodarczy (Wirtschaftsauschuss) kontrolujący dystrybucję żywności, przez co tylko niewielka jej
część docierała do ludności cywilnej. Z powodu niedożywienia ludzie omdlewali
na ulicach, zdarzały się także przypadki śmierci głodowej29.
Na przełomie stycznia i lutego 1916 r. na Litwę dotarli przedstawiciele amerykańskiej komisji, dokonujący inspekcji terenów, które najwięcej ucierpiały w toku
działań wojennych. Byli już przedtem w Belgii, Francji, Galicji i Królestwie Polskim. Wynikiem tej inspekcji była decyzja o przesłaniu na zagrożone głodem
tereny żywności z USA. Strona brytyjska, obawiając się, że może wpaść w ręce
niemieckie, nie przepuściła statków płynących na Litwę. W tych okolicznościach
miejscowa ludność nie ukrywała niechęci do Niemców jako winowajców wszechobecnego głodu30.
Mimo to Litwini starali się wyeksponować swoje narodowe aspiracje, podkreślając litewski charakter Wilna. Sprzyjały temu dyrektywy płynące z „Ober-Ost”,
nakłaniające niemieckich komendantów miasta do wykorzystania animozji narodowościowych w celu odwrócenia uwagi społeczeństwa od trudnej sytuacji aprowizacyjnej31.
Przebywając w tyglu narodowościowo-kulturowym: polsko-niemiecko-litewsko-białoruskim, W. Łęga rozpoczął swoiste dociekania antropologiczne, wykorzystując w tym celu także swoją kapłańską służbę w tamtejszym szpitalu, gdzie
leczono jako rannych żołnierzy wielu narodowości, m.in. Rosjan. Prowadzone obserwacje doprowadziły go do wniosku, że ludzki charakter i osobowość są wypisane na twarzy i przejawiają się w ruchach oraz że są niezależne od narodowości32.
W. Łęga, Z mych wrażeń, s. 28.
P. Łossowski, op.cit., s. 84.
29
W. Łęga, Z mych wrażeń, s. 28–30.
30
Ibid., s. 30.
31
Ibid., s. 31.
32
Ibid.
27
28
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
248
Szczepan Wierzchosławski
[612]
Z nadejściem nowego roku, 1916, władze wojskowe oficjalnie nominowały ks. W. Łęgę do funkcji kapelana wojskowego (dotąd był sanitariuszem)33. Tym
samym rozstał się ze służbą w samochodowej kapliczce i rozpoczął działalność
duszpasterską w szpitalu polowym w Szumsku, miejscowości leżącej na drodze
między Wilnem i Smorgoniami. Szpital ten oprócz leczenia żołnierzy obejmował
także z polecenia władz wojskowych opieką lekarską okoliczną ludność cywilną,
przeważnie białoruskiego pochodzenia. Miało to zapobiec zarażeniu się żołnierzy
od miejscowych chorobami zakaźnymi34. Miejscowa ludność, żyjąca w odciętych
od świata wioskach, nie miała zdaniem księdza pojęcia o medycynie i profilaktyce
zdrowotnej i stąd ze sporą dozą nieufności odnosiła się do personelu medycznego
szpitala. Panowało przekonanie, że kto znajdzie się w szpitalu, ten szybko umiera.
W związku z tym, w celu zapobieżenia wybuchom epidemii i odseparowania osób
już zarażonych, niejednokrotnie trzeba było używać siły35.
Oprócz posługi duchowej w szpitalu do obowiązków ks. W. Łęgi należała także
praca duszpasterska w okolicznych jednostkach niemieckich i obozach jenieckich
znajdujących się na obszarze między Wilnem a Smorgoniami. Bywał więc często
w Miednikach, Kowalczukach, Rukojni i Wilejce. Dzięki znajomości kilku języków
mógł w pełni zaspokajać potrzeby duchowe żołnierzy pochodzących z różnych
zakątków wielonarodowej Rzeszy Niemieckiej i nawiązać z nimi bliższy kontakt36.
Głównym jednak miejscem jego aktywności był szpital37.
W marcu 1916 r. dowództwo skarciło księdza za przesyłanie listów na teren
cesarstwa Romanowów i zaproponowało mu dobrowolne zrzeczenie się funkcji
kapelana wojskowego38. Okazało się to tylko pretekstem, ponieważ głównym powodem niezadowolenia władz wojskowych był fakt wygłaszania przez W. Łęgę kazań w języku polskim w wileńskim kościele św. Jakuba, utrzymywanie kontaktów
towarzyskich z miejscową społecznością polską i prowadzenie korespondencji po
polsku. Został on zdemobilizowany w trybie natychmiastowym 1 IV 1916 r.39
Przez Wilno ks. W. Łęga wrócił na Pomorze i pelplińska kuria biskupia przydzieliła go do pełnienia posługi duszpasterskiej na stanowisku wikarego w Grucznie niedaleko Świecia nad Wisłą. Tam wrócił do pracy naukowej, rozpoczynając ją
od kompletowania literatury naukowej i czasopism, do których nie miał dostępu
na froncie. Korzystał z pomocy księży: Pawła Czaplewskiego z Borzyszkowa, Stanisława Hoffaua z Pinczyna i Benedykta Dybowskiego ze Lwowa40. Nie jest naszym
KM, TN, sygn. 286/186, nr 4, 8.
W. Łęga, Z mych wrażeń, s. 31.
35
Ibid., s. 32.
36
Ibid., s. 33.
37
Ibid.
38
Ibid., s. 34.
39
KM, TN, sygn. 286/186, nr 4.
40
Ibid., list ks. S. Hoffaua z 10 IV 1916 r. w sprawie otrzymania teki czasopism; ibid., nr 12–13,
15, listy ks. B. Dybowskiego w sprawie zakupu XII tomu czasopisma „Lud” z 1911 r.; ibid., nr 14, list
ks. P. Czaplewskiego z 16 IV 1916 r. zawierający informacje bibliograficzne.
33
34
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[613]
Żołnierskie perypetie polskiego księdza Władysława Łęgi...
249
celem analiza działalności naukowej ks. W. Łęgi, jednak należy podkreślić, że jedenastomiesięczny pobyt w Grucznie zaowocował po zakończeniu wojny licznymi
publikacjami (o czym traktuje cytowany wyżej artykuł J. Powierskiego).
Niepowodzenia państw centralnych na froncie, zwłaszcza w toku wyniszczających walk pozycyjnych na Zachodzie, doprowadziły do braków kadrowych w armii.
Zaczęto więc sięgać po rezerwy. Stąd też niespełna w rok po demobilizacji, 10 III
1917 r. W. Łęga został powtórnie powołany do służby wojskowej41. Ponownie przeszkolono go w koszarach i przydzielono na 9 miesięcy do grudziądzkiego szpitala
garnizonowego jako sanitariusza. W celu uzupełnienia strat na froncie zachodnim
1 I 1918 r. przydzielono go do służby w 402. Pułku Piechoty, tzw. grudziądzkim,
walczącym na terenie Francji42. Przez Berlin i Metz dotarł do niewielkiej stacji we
francuskim Rembecourt, którego okolica wydawała się księdzu niemal idylliczna,
gdyby nie pomruk dział artyleryjskich. Po przenocowaniu następnego dnia dotarł
do jednostki przeznaczenia w Thiaucourt. Tymczasowo objął obowiązki pisarza
w pułkowym punkcie sanitarnym, ale wkrótce został zmuszony do wypełniania
zwykłych obowiązków sanitariusza. Po pewnym czasie lekarz sztabowy wysłał go
jednak do służby w okopach, gdzie zobaczył prawdziwe oblicze wojny pozycyjnej:
kikuty drzew, kule artyleryjskie świszczące nad głowami, prowizoryczne schrony
niedające odpowiedniego zabezpieczenia, braki żywnościowe43. Nie wykonywał
tam jednak obowiązków sanitariusza, lecz przydzielono go do noszenia części karabinów maszynowych. Złożył protest i mianowano go pisarzem lekarza batalionowego. Zauważył wtedy, że wśród żołnierzy, niezależnie od narodowości, panuje
zobojętnienie, negatywne postrzeganie wojny, nawet wśród tych, którzy niedawno
przejawiali gorący patriotyzm. Wówczas, na wiosnę 1918 r., odporność psychiczna
żołnierzy była na skraju wytrzymałości, a hasła pruskiego militaryzmu przestały
na nich oddziaływać. Myśleli tylko o szybkiej, bezbolesnej śmierci lub szczęśliwym
ocaleniu. Niewielu wierzyło, że uda im się przeżyć to piekło. W czasie wiosennej
ofensywy ententy poddawały się całe oddziały Niemców, tych samych, którzy na
początku wojny byli gotowi walczyć do ostatniej kropli krwi44.
W kwietniu 1918 r. 402. Pułk Piechoty, w którym służył W. Łęga, został przeniesiony do Saint-Mihiel, gdzie znajdował się jeden z fortów wchodzących w skład
umocnień twierdzy Verdun. To sześciotysięczne miasto znajdowało się w zasięgu
artylerii francuskiej, choć ta, chcąc oszczędzić mieszkańców, punktowo ostrzeliwała jedynie sztab niemiecki lub kolumny transportowe. Było to możliwe dzięki miejscowej ludności informującej Francuzów o położeniu wojsk niemieckich.
W trakcie przemarszu na kolejne pozycje w okolice Chateau Thierry nad Marną
w Szampanii, z braku dostaw żywnościowych, żołnierze 402. Pułku zjadali zabite
Ibid., nr 4, zestawienie przebiegu służby w okresie od 1 I 1915 r. do 13 V 1919 r.
Ibid.
43
W. Łęga, Z mych wrażeń, s. 37; Jan Mazurkiewicz, Los żołnierza, red. Jerzy Dziewicki,
Gdańsk 1975, s. 14; Ernst Jünger, Książę piechoty. (W nawałnicy żelaza), tłum. Janusz Gaładyk,
Warszawa 1938 (wyd. 2), s. 29, 36.
44
W. Łęga, Z mych wrażeń, s. 37–38.
41
42
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
250
Szczepan Wierzchosławski
[614]
zwierzęta pociągowe – osły, konie. Po dotarciu do tunelu kolejowego (Tunel Kronprinza) byli zabezpieczeni przed artylerią, ale w tym wilgotnym obiekcie swoje
żniwo zaczęła zbierać epidemia „hiszpanki”45. Tym bardziej że znacznie pogorszyło się i tak dotąd marne zaopatrzenie w żywność i w szeregach armii panował głód. Ciepłe pożywienie było podawane tylko raz na dobę i ze względu na
niebezpieczeństwo wypatrzenia przez wroga dymu z kuchni polowych dopiero
około godziny 23. Taka sytuacja przygnębiała niemieckich żołnierzy, tym bardziej
że dowiedzieli się, iż naprzeciwko nich stacjonuje „świeża” 2. Dywizja armii amerykańskiej46.
Dnia 1 VII 1918 r. artyleria amerykańska przez pół dnia ostrzeliwała pozycje
niemieckie. Długotrwały ostrzał powodował niebywałe przygnębienie w niemieckich okopach – żołnierze zaczęli się pokładać w łóżkach, czekając tam na śmierć.
Kiedy okazało się, że zostali okrążeni, wszyscy rzucili broń i czekali na pojawienie
się Amerykanów. Ci po rewizji jeńców i zabraniu im kosztowności, m.in. żelaznych krzyży (szczególnie popularny materiał na pamiątki dla żołnierzy ententy),
uformowali wziętych do niewoli w kolumny marszowe w celu doprowadzenia do
sztabu47.
Amerykanie, zdaniem W. Łęgi, wykazywali wówczas niesłychaną bezwzględność wobec niemieckich żołnierzy, nie zwracali też uwagi na to, że było wśród nich
także wielu innej narodowości niż niemiecka. Przy okazji ksiądz zauważył różnice
w reakcji żołnierzy różnych narodowości na odniesione rany i ból. Stwierdził, że
najspokojniej zachowywali się Amerykanie, Francuzi stękali i wzdychali, natomiast jeden z Włochów odreagowywał ból śpiewaniem, którego tonacja wzrastała
z nasilającym się cierpieniem48.
W miejscowości La Ferté Amerykanie przekazali niemieckich jeńców Francuzom, którzy ponownie ich zrewidowali, zabierając wszystkie zachowane dotąd
przedmioty. Tutaj po raz pierwszy zapytano jeńców, z której części Niemiec pochodzą. Wyróżniono Bawarczyków, Saksończyków, Nadreńczyków, Hannowerczyków, Polaków klasyfikując jedynie jako „Nieprusaków”49. Kolejny raz jeńcy
zostali wysłani w dalszą drogę – bez jedzenia i możliwości ugaszenia pragnienia;
kolumna ciągnęła wzdłuż brzegów Marny, by w końcu dotrzeć do obozu karnego.
Składał się on jedynie z czterech baraków niemających podłogi, nie było w nim
łóżek ani czegokolwiek do spania. Poza tym roiło się w nich od wszelkiego robactwa, które nie pozwalało na sen dłuższy niż godzinę. Dzienne racje żywnościowe
stanowił kawał zeschniętego chleba, soczewica na obiad, a na kolację kubek czarnej kawy. Pragnienie gasili jeńcy wodą z wystawionej beczki, która w znacznej
części była wypełniona błotem. W. Łęga został wyznaczony do służby w lazarecie.
45
Ibid., s. 40–41. Por. Bernard Potrykus, Wspomnienia Kaszuba spod Verdun, Warszawa 1939
(wyd. 2), s. 27–37, 40.
46
W. Łęga, Z mych wrażeń, s. 42–43.
47
Ibid., s. 45–46.
48
Ibid., s. 47–48.
49
Ibid., s. 50.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[615]
Żołnierskie perypetie polskiego księdza Władysława Łęgi...
251
W odróżnieniu od innych baraków na wyposażeniu lazaretu znajdowały się łóżka
i dery, będące jednak wylęgarnią wszelkiego robactwa, którego było tam więcej
niż w pozostałych budynkach. Jeńcy trafiali do lazaretu najczęściej wskutek wygłodzenia, braku snu, a po jakimś czasie pojawili się pierwsi chorzy na „hiszpankę”. Remedium na wszelkie dolegliwości stanowiła mokra chustka, którą francuscy
sanitariusze uderzali chorego po twarzy, co budziło pacjenta z letargu i kończyło
proces leczenia50.
Kolejnym miejscem pobytu ks. W. Łęgi był obóz amerykański, do którego
w pierwszym etapie transportowano jeńców koleją. Wagony, w których ich umieszczono, służyły przedtem do wożenia siarki, stąd panował w nich smród i zaduch,
dokuczliwy tym bardziej że ładowano po 50 osób do każdego z nich. Po dotarciu
na miejsce (Gièvres) kolejny raz zrewidowano jeńców, ale potem wysłano do kąpieli oraz zdezynfekowano zawszone mundury, na ten czas ubierając ich w odzież
zastępczą. Mieszkali pod namiotami. Tu po raz pierwszy otrzymali dobre wyżywienie. Śniadanie zwykle stanowiła zupa z kukurydzy („Quaker”), czasami z ryżu, kawałek chleba i kawa. Porcje były spore, a żywność jakościowo dobra – przyrządzali
ją kucharze różnych narodowości, więc była rozmaita. U żołnierzy odwykłych od
normalnego wyżywienia wywoływało to niekiedy dolegliwości żołądkowe51.
Po krótkim pobycie w tym obozie transportem kolejowym przewieziono wyposażonych w prowiant jeńców do Tours. W czasie marszu z dworca kolejowego
do miejsca zakwaterowania jeńcy doświadczyli na sobie nienawiści francuskiej
ludności cywilnej do Niemców. Eskorta francuska musiała brutalnie potraktować
swoich ziomków, aby nie doszło do linczu na jeńcach. W osadzie St. Pierre des
Corps, pod Tours, jeńcy mieli sami zbudować swoje lokum. Francuzi już tak dobrze nie karmili jak Amerykanie. W celu zaspokojenia głodu niemieccy jeńcy dokonywali kradzieży żywności, zwłaszcza ziemniaków z pobliskiego pola. Po trzech
tygodniach sytuacja się jednak zmieniła – Amerykanie dosłali żywność. W obozie
pobudowano kuchnię, stołówkę, baraki biurowe, łazienki, magazyny, izbę chorych,
warsztaty rzemieślnicze, boisko sportowe, pojawiło się kino, zorganizowano nawet
dwa teatry, których aktorami byli jeńcy52.
Dowódcą obozu w St. Pierre był kapitan (wkrótce major) Cough, przejawiający
głęboki podziw dla niemieckiej kultury i stąd wyróżniał autentycznych Niemców,
powołując samorząd jeniecki złożony z typowych feldfeblów i równocześnie zabraniając eksponowania innego pochodzenia narodowego. Wniosek jeńców narodowości polskiej o zgromadzenie ich w jednym baraku w celu ułatwienia im wstąpienia do formującej się armii polskiej gen. J. Hallera został przez komendanta odrzucony, podobnie jak prośba o zezwolenie na odprawianie nabożeństw po polsku53.
50
Ibid., s. 51–52. Podobnie byli odżywiani jeńcy w angielskich obozach, zob. J. Mazurkiewicz,
op.cit., s. 102.
51
W. Łęga, Z mych wrażeń, s. 54.
52
Ibid., s. 57, 63–64.
53
Ibid., s. 62.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
252
Szczepan Wierzchosławski
[616]
Władysław Łęga zaobserwował wyjątkową życzliwość pełniących służbę
w obozie żołnierzy amerykańskich wobec jeńców niemieckich. Tłumaczył to
m.in. faktem, że wielu Amerykanów miało niemieckie korzenie54. Zauważył też,
że niezbyt dobrze wyglądały relacje między Amerykanami a Francuzami. Pierwsi
byli spokojni, nawet flegmatyczni, drudzy zaś gorączkowi i gadatliwi. Dochodziło
między nimi do zatargów, a nawet bójek. Jedna z nich wynikła na skutek wprowadzenia przez Francuzów zakazu wychodzenia żołnierzy do miasta na przepustki, w związku z licznymi przypadkami zarażeń wenerycznych. W trakcie tej bójki
zginęło kilku Amerykanów. O tym incydencie pisały nawet amerykańskie gazety,
wypominając Francuzom niewdzięczność za pomoc i uratowanie przed klęską55.
Jesienią 1918 r. do obozu zaczęły docierać książki nadsyłane przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż, wszystkie w języku niemieckim. Od listopada, chociaż nieregularnie, dosyłano egzemplarze wychodzącego we Francji czasopisma,
które według W. Łęgi nazywało się „Polak”. W owym czasie w Paryżu wychodził
tygodnik „Polonja” redagowany przez Wacława Gąsiorowskiego, być może o niego
chodziło. Jednak ze względu na brak cenzora znającego język polski wiele egzemplarzy trafiało na śmietnik, skąd czasami udawało się je odzyskać56.
Poprzednie ciężkie przeżycia wojenne, a w 1918 r. monotonia życia obozowego powodowały u wielu jeńców symptomy załamania nerwowego i zaburzeń
psychicznych, w związku z czym trafiali oni do szpitala w Tours. Pozwolono
ks. W. Łędze ich odwiedzać i duchowo wspierać. Dzięki temu dwa razy w tygodniu opuszczał teren obozu eskortowany przez żołnierzy amerykańskich, którzy
także chętnie korzystali z tej okazji, ponieważ zabroniono Amerykanom wstępu
do miasta. Przyczyną wprowadzenia tego zakazu było stwierdzenie wielu przypadków chorób wenerycznych i obawa, że rozprzestrzenią się one wśród żołnierzy57.
Pod koniec listopada 1918 r. władze obozowe zezwoliły na urządzanie spotkań
jeńców narodowości polskiej. Na tych spotkaniach odbywały się wykłady, toczono
dyskusje, śpiewano polskie pieśni. W zorganizowanym konkursie deklamacyjnym
wzięło udział około 130 Polaków w niemieckim mundurze. Pozwolono także na
urządzenie polskiego wieczoru sylwestrowego58. Te polskie spotkania nie podobały
się wielu Niemcom, którzy gromadzili notatki na temat, ich zdaniem, antyniemieckiej postawy Polaków – żołnierzy niemieckich, aby po wojnie postawić ich przed
niemieckimi sądami za zdradę ojczyzny. Wynika z tego, że nie przewidywali oni
jakichkolwiek zmian granicznych, a zwłaszcza odzyskania przez Polskę niepodległości. Ich aktywność spowodowała, iż w końcu lutego 1919 r. władze obozowe
zakazały polskich spotkań. Wzmogło to napięcie między Polakami i Niemcami
– dochodziło do kłótni, a nawet rękoczynów59.
Ibid., s. 72.
Ibid., s. 73.
56
Ibid., s. 63.
57
Ibid., s. 68.
58
Ibid., s. 69.
59
Ibid., s. 70.
54
55
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[617]
Żołnierskie perypetie polskiego księdza Władysława Łęgi...
253
Dopiero na krótko przed zakończeniem wojny udało się jeńcom polskiego pochodzenia uzmysłowić Amerykanom swoją odmienność narodową. Jednak sporządzenie spisu Polaków poruczono niemieckim pisarzom, którzy uważali, że Polakiem jest tylko ten, kto jest obywatelem państwa polskiego, a za takowe uznawali
Królestwo Polskie i obszar zaboru rosyjskiego. W związku z tym na liście pojawili
się Niemcy, Estończycy, a pominięto wszystkich Polaków z zaboru austriackiego
i pruskiego, których liczbę w obozie W. Łęga szacował na około 300. Natomiast
około 100 Polaków znalazło się na liście repatriacyjnej niemieckich sanitariuszy,
których wysyłano do Niemiec. Wśród nich był W. Łęga, wobec którego niemieccy „aktywiści” obozowi dysponowali, przynajmniej jego zdaniem, całymi plikami
oskarżeń o zdradę, prowadzenie polskiej agitacji, nawoływanie do służby w polskiej armii. Polacy złożyli protest przeciwko repatriacji, argumentując to faktem
trwającej wojny polsko-niemieckiej (chodziło o powstanie wielkopolskie) i 62
z nich pozostawiono nadal w obozie60.
W styczniu 1919 r. według oficjalnych zapowiedzi miał się pojawić w obozie
St. Pierre des Corps, oficer mający przeprowadzić zaciąg do armii Hallera. Dotarł dopiero w maju i dokładnie 13 tegoż miesiąca ks. W. Łęga został zwolniony
z przeszło dziewięciomiesięcznej niewoli. Otrzymał odszkodowanie za okres obozowy, które wynosiło dla sanitariuszy jednego dolara, czyli pięć franków dziennie61. Łącznie z obozu, zdaniem W. Łęgi, zwolniono 300 Polaków zgłaszających
akces do armii Hallera. Tego samego dnia w Tours ubrano ich w mundury „błękitnej armii” i wyekspediowano do Paryża, aby zameldowali się w Podintendenturze
Polsko-Francuskiej Misji Wojskowej i Naczelnym Dowództwie Armii Polskiej we
Francji62.
Kolejne dwa tygodnie razem z kompanami spędził W. Łęga na zwiedzaniu
miasta. Wywoływali oni zainteresowanie mieszkańców Paryża swoimi rogatywkami i mundurami. Polacy zamieszkali w polskim kasynie przy Rue de Bois de
Boulogne, w którym widywano mundury prawie wszystkich armii państw ententy.
Jedni opowiadali o walkach francusko-rosyjskich pod Odessą, drudzy wyrażali swe
żale na sposób traktowania Polaków w Niemczech. Polaków zadziwiała niewiedza
Amerykanów o Polsce – niektórzy z nich uznawali, że Polska i Czechosłowacja to
jedno, inni wyobrażali sobie Polskę jako egzotyczny kraj, jak Chiny czy Meksyk. Po
podpisaniu deklaracji o wstąpieniu do armii w Kwaterze Głównej Armii Polskiej
w Paryżu, co było równoznaczne z przyjęciem polskiego obywatelstwa, W. Łęga
w asyście trzech poruczników udał się do polskiego obozu szkoleniowego w Sillé
le Guillaume. Tam zostali zaprzysiężeni na oficerów wojska polskiego, otrzymali
żołd i przydział wojskowy do 7. Dywizji Strzelców stacjonującej w Lure pod Belfortem. Stamtąd ks. W. Łęga został odesłany do oddziału sanitarnego w pobliskim
Lyoffans, gdzie objął obowiązki kapelana. Oddział był złożony w większości z PoIbid., s. 72.
KM, TN, sygn. 286/186, nr 4, 8.
62
Ibid.; W. Łęga, Z mych wrażeń, s. 74.
60
61
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
254
Szczepan Wierzchosławski
[618]
laków, byłych żołnierzy armii austriackiej, którzy dostali się do włoskiej niewoli.
Natomiast wśród lekarzy było tylko dwóch Polaków, resztę stanowili Francuzi63.
Władysław Łęga zaprzyjaźnił się z miejscowym proboszczem, który podzielił
się z polskim księdzem problemem, z jakim borykała się większość francuskich
parafii. Mianowicie męska część francuskich wiernych bardzo rzadko uczęszczała
na nabożeństwa niedzielne. Natomiast wszyscy żołnierze z oddziału W. Łęgi zjawili się na sumie w miejscowym kościele, wywołując sporą sensację64. Dnia 15 VII
1919 r. ks. W. Łęga został mianowany kapelanem 7. Dywizji, a następnie 49. Pułku
Piechoty Strzelców Kresowych. W początku czerwca 1919 r. oddziały te wyruszyły
przez Niemcy do Polski.
Zaprezentowana relacja ks. W. Łęgi jest jedyną spisaną przez Polaka pełniącego służbę jako sanitariusz i kapelan w armii niemieckiej, ukazującą specyfikę takiej
sytuacji. Mimo posiadania pełnoprawnego obywatelstwa Cesarstwa Niemieckiego
polskość ks. W. Łęgi powodowała jego gorsze traktowanie przez niemieckie władze wojskowe. Dla szeregowych żołnierzy był zaś jedynie tym, który niósł pomoc
medyczną i duchową, a nieporozumienia pojawiły się dopiero po klęsce Niemiec
podczas pobytu w obozach jenieckich. Paradoksem było, że jako jeniec w obozach
francuskim i amerykańskim ks. W. Łęga był postrzegany wyłącznie jako żołnierz
niemiecki. Za Polaków uznawano tych, którzy pochodzili z Królestwa Polskiego
i z Galicji, często nawet niezależnie od przynależności etnicznej.
prof. dr hab. Szczepan Wierzchosławski
Instytut Historii i Archiwistyki
Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
e-mail: [email protected]
63
64
W. Łęga, Z mych wrażeń, s. 76.
Ibid., s. 76–77.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[619]
Żołnierskie perypetie polskiego księdza Władysława Łęgi...
255
DIE SOLDATISCHEN ABENTEUER DES PRIESTERS WŁADYSŁAW ŁĘGA
WÄHREND DES 1. WELTKRIEGS
Zusammenfassung
Schlüsselwörter: 1914–1919, Sanitätsdienst, Heereskaplan, preußische Armee, Front, Gefangenschaft, Kriegsgefangenenlager, Armee des Generals Józef Haller
Der Artikel schildert die Schicksale eines polnischen Priesters und preußischen und
deutschen Staatsbürgers, der 1915 als Sanitätssoldat an die Front einberufen wurde, obwohl er ein Recht auf den Offiziersrang hatte, und der danach die Funktion eines Sanitätskaplans ausübte. Auf der Grundlage seiner Erzählung wird von der Stimmung berichtet,
die damals unter den Soldaten herrschte: von den Beziehungen zwischen den deutschen
und polnischen Nationalitäten, von der Lage in den Gebieten, in die Władysław Łęga kam
(Litauen, Frankreich), aber auch von der Einstellung der dortigen Zivilbevölkerung zur
deutschen Armee. Hauptsächlich geht es jedoch um die Wiedergabe der persönlichen Erlebnisse eines Polen in einer fremden Armee. Nacheinander erfährt man etwas vom Elend
des Daseins als deutscher Soldat in amerikanischer und französischer Gefangenschaft, von
dem freundschaftlichen Verhältnis der amerikanischen Soldaten zu den Deutschen und
dem kühlen Verhältnis zu ihren französischen Verbündeten sowie davon, dass sie die polnische Nationalität nicht als solche wahrnahmen. Aus der Erzählung geht auch die feindliche
Einstellung der deutschen Soldaten gegenüber den polnischen Unabhängigkeitshoffnungen und gegenüber ihren Frontkameraden polnischer Abstammung hervor, die versuchten
sich der polnischen Armee von Józef Haller anzuschließen, die in Zusammenarbeit mit der
Entente entstanden war. Eine ähnliche Einstellung zu dieser Frage hatten auch die Amerikaner, die den Polen die Verwirklichung solcher Absichten erschwerten.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
256
Szczepan Wierzchosławski
[620]
THE MILITARY VICISSITUDES OF POLISH PRIEST WŁADYSŁAW ŁĘGA
DURING WW I
Summary
Key words: 1914–1918, sanitary service, military chaplains, the Prussian army, the military front, captivity, camps of prisoners of war, the army of General Józef Haller
The article presents the vicissitudes of a Polish priest, a citizen of Prussia and Germany,
who was called up in 1915 as a private – a paramedic despite the fact that he was entitled
to hold the rank of an officer; he later held the position of chaplain-sanitary. Through the
perspective of his narrative, the atmosphere among the soldiers, the relations between the
Poles and the Germans, the situation in the territories where Władysław Łęga was stationed (Lithuania, France), and the attitude of the local civilian population to the German
army are described. However, the major element is the depiction of the personal vicissitudes of a Polish soldier in the German army. The reader learns about the poverty the
soldier experienced under American and French captivity as a German soldier; next, the
reader discovers that American soldiers exhibited a friendly attitude to the Germans, but
were quite reserved towards the French; the author also reveals the fact that the Americans
could not distinguish the Polish nationality. The account also discloses the hostile attitude
of German soldiers towards Polish aspirations to regain independence and, in general, towards their companions of Polish origin who were trying to sign up for the Polish army of
Gen. Józef Haller created in cooperation with the Triple Entente. A similar attitude towards
this issue was exhibited by the Americans who hindered the actions of the Poles.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
ZAPISKI
HISTORYCZNE
— TOM
Zeszyt 3
LXXX
—
ROK
2015
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.44
TOMASZ ŁASZKIEWICZ
(Instytut Historii PAN)
ZIEMIAŃSCY EGZULANCI KRESOWI NA POMORZU
PO PIERWSZEJ WOJNIE ŚWIATOWEJ
Słowa kluczowe: ziemiaństwo, uchodźcy, migracje, Kresy Wschodnie, województwo pomorskie, II Rzeczpospolita
Działania wojenne między państwami centralnymi a Rosją, toczące się w okresie pierwszej wojny światowej na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej, były przyczyną intensywnych procesów migracyjnych. Dotyczyło to zwłaszcza tzw. Kresów
Wschodnich, gdzie front utrzymywał się najdłużej i toczyły się zacięte boje. Zamieszkująca te tereny ludność masowo opuszczała swoje domy w obawie przed
utratą życia1. Zawieszenie działań militarnych między Niemcami i bolszewicką
Rosją, a później koniec wojny oraz powstanie niepodległego państwa polskiego
nie oznaczały bynajmniej stabilizacji politycznej dla Kresów. Polskie elity przywódcze nie miały jednolitej koncepcji ukształtowania granicy wschodniej, co negatywnie odbiło się zarówno na działaniach dyplomatycznych, politycznych, jak
i później militarnych. W efekcie traktat ryski, kończący wojnę polsko-bolszewicką,
był kompromisem, który pozostawiał rzesze Polaków pod władzą bolszewicką.
Mieszkający tam ziemianie ponosili w pewnej mierze konsekwencje własnej polityki, krótkowzroczności i braku zrozumienia dla koncepcji polityki wschodniej
Naczelnika Państwa2. W żadnej mierze nie umniejsza to jednak skali dramatu, jaki
stał się udziałem poszczególnych rodzin, tak plastycznie oddanego np. w Pożodze
Zofii Kossak-Szczuckiej3. Ziemianie pozbawieni własności, jako wrogowie ludu
w państwie sowieckim, zostali skazani na los tułaczy.
Uchodźcy utracili nie tylko domy, fabryki, majątki ziemskie, które stanowiły
podstawę ich egzystencji. Opuszczając swoje siedziby, często w pośpiechu, zostawiali tam ruchomości i zbiory artystyczne gromadzone przez pokolenia. Wielu
1
Por. Mariusz Korzeniowski, Marek Mądzik, Dariusz Tarasiuk, Tułaczy los. Uchodźcy polscy
w imperium rosyjskim w latach pierwszej wojny światowej, Lublin 2007.
2
Joanna Gierowska-Kałłaur, Zarząd Cywilny Ziem Wschodnich (19 lutego 1919 – 9 września
1920), Warszawa 2003, s. 328 n., 375–376.
3
Zofia Kossak-Szczucka, Pożoga. Wspomnienia z Wołynia 1917–1919, Warszawa 1996
(wyd. 2).
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
258
To m a s z Ł a s z k i e w i c z
[622]
z nich pozostawiło też znaczne oszczędności w postaci środków pieniężnych, biżuterii i kruszców zdeponowanych w bankowych sejfach, których nie zdążyli podjąć
na czas4. Innym opuszczającym nieco wcześniej tereny Ober-Ostu z wojskiem niemieckim udawało się zdobyć wagony i koleją ekspediować inwentarz gospodarczy
oraz dobra osobiste. Bez względu na urodzenie, dotychczasowy status społeczny
i ekonomiczny stawali się grupą egzulantów pozbawionych szerszych perspektyw. Jeszcze w czasie wojny polsko-bolszewickiej licznie zjechali do stolicy, często
szukali schronienia u rodzin w Polsce centralnej lub zachodniej. Uchodźcami ze
wschodu zapełniły się także Poznań, zwłaszcza Toruń i Bydgoszcz, które po wyjeździe stąd Niemców dysponowały dużym zapleczem mieszkaniowym5. Najczęściej
żywili jeszcze nadzieje, że w wyniku sukcesów polskich w wojnie z bolszewikami
uda im się odzyskać utracone majątki. Kiedy tylko warunki na to pozwalały, próbowali wracać i doglądać swoich dóbr. Najczęściej dwory były splądrowane, folwarki
ogołocone z inwentarza i płodów rolnych. Ofensywa bolszewicka późną wiosną
1920 r. zmusiła ziemian kresowych do ostatecznej ucieczki ze swoich posiadłości.
Podążali do swoich rodzin mieszkających na zachodzie, ale linia frontu posuwała
się szybko, wyrzucając ich coraz dalej z krewnymi, których wsie wcześniej wydawały się bezpiecznym azylem. Tak 7 VII 1920 r. Woyniłłowiczowie opuszczali Sawicze pod Mińskiem, ciągnąc ze sobą dobytek na kilku wozach. Po czterech
dniach podróży stanęli u Bielskich w Atteczyźnie pod Kobryniem. Przebywali tam
zaledwie dwa tygodnie, by w dalszą drogę ruszyć z Bielskimi. Wspólnie dotarli do
kolejnych krewnych na Lubelszczyźnie6. Stąd Edward Bielski udał się jeszcze dalej,
na pogranicze Wielkopolski i Pomorza, do swoich teściów – Komierowskich, gdzie
wcześniej zdążył wyekspediować koleją liczne ruchomości. Tam również dotarł
tabor koni pędzonych aż zza Buga7.
W ciągu letnich miesięcy 1920 r. dwory Wielkopolski i Pomorza zapełniły
się uchodźcami. Udzielano im schronienia, zapewniano utrzymanie nieraz przez
wiele miesięcy. W stajniach znajdowano miejsce dla ocalonych resztek stad koni8.
Kresowi ziemianie żyli w przygnębieniu, niepewni o losy bliskich, przybici utratą
majątku, zatroskani o swoją przyszłość. Roman Komierowski, który w liście do
syna relacjonował swój pobyt w Kościelcu na Kujawach, wymieniał przebywających tam uchodźców. Wśród nich był hrabia Ludwik Plater-Zyberk z córką, drugi
nieustalony z imienia Plater-Zyberk również z córką, prawdopodobnie baronowa
Zofia Stulgińska, Gruszki na wierzbie. Wspomnienia, Warszawa 1972, s. 12.
Janina Żółtowska, Dziennik. Fragmenty wielkopolskie 1919–1933, oprac. Barbara Wysocka,
Poznań 2006, s. 97; Gizela Chmielewska, Kolonia wygnańców. Bydgoszczanie z Kresów Wschodnich
1920–1939, Kronika Bydgoska, t. 35: 2014, s. 41–62.
6
Edward Woyniłłowicz, Wspomnienia 1847–1928, cz. 1, wyd. Janusz Iwaszkiewicz, Wilno
1931, s. 289–294.
7
Archiwum Państwowe w Bydgoszczy (dalej cyt. APB), Archiwum Komierowskich (dalej cyt.
Kom.), sygn. 56, list Romana Komierowskiego do Róży z Zamoyskich Komierowskiej z 27 VIII
1920 r.
8
Roman Komierowski, „Moje wspomnienia od 15 kwietnia do dzisiejszego dnia”, rękopis
wspomnień spisany w czerwcu 1921 r., w zasobie: APB, Kom., sygn. 32, s. 2–3.
4
5
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[623]
Ziemiańscy egzulanci kresowi na Pomorzu po pierwszej wojnie światowej
259
Janina Hartingh z synem, wdowa Jadwiga Łubieńska oraz kilka osób nieznanych
z nazwiska. Komierowski krótko charakteryzował poznanych ludzi. Dzięki temu
możemy poczuć nastrój panujący w kujawskim dworze i zaobserwować różne postawy goszczących tam ziemian. O jednym z nich pisze mianowicie: „Ten drugi
pan Plater zupełna ruina po ciężkich przeżyciach i chorobie – prawie wcale się nie
udzielający”. O młodym Marcelim Hartinghu następująco: „pomocny w gospodarstwie, o czwartej rano na nogach, skromny i sympatyczny młodzieniec”9. Z jednej
strony widzimy zatem załamanego człowieka, który utracił rodową spuściznę, nie
widział dla siebie perspektyw i popadał w wyraźną depresję. Z drugiej natomiast
młodzieńca chętnego do pracy, aby zarobić na utrzymanie w gościnnym dworze
i nabrać potrzebnej dla ziemianina praktyki. Po odparciu ofensywy bolszewickiej
pod Warszawą i odrzuceniu przeciwnika na wschód ci, którzy mogli, zaczęli wracać do swoich siedzib. E. Bielski pozostawił jeszcze w Nieżychowie pięcioro swoich
dzieci aż do maja 1921 r., a sam z żoną udał się do Atteczyzny pod Kobryniem. Powróciwszy, zastawali najczęściej zniszczone i ograbione majątki, braki inwentarza
i panujący głód. Na łasce krewnych pozostawały te rodziny, których majątki znalazły się poza kordonem granicznym. Wkrótce musieli zacząć układać sobie życie
od nowa, zazwyczaj na znacznie niższym poziomie materialnym. Wielu przenosiło
się do miast w poszukiwaniu pracy, najczęściej urzędniczej10.
Kluczowym problemem dla kresowych uchodźców po wojnie była właśnie
kwestia zdobycia środków do życia. Niektórzy z nich borykali się z podstawowymi trudnościami egzystencjalnymi. Należał do nich Julian Ścibor-Marchocki,
młodzieniec, który po zdemobilizowaniu w 1921 r. nie miał nic poza wytartym
mundurem i dwiema zmianami bielizny. Był synem Juliusza i Jadwigi z Jaxa-Małachowskich, właścicieli Lubomiły. Jego ojcowizna leżała wśród dalekich stepów
czarnomorskich, z której został wygnany przez wybuch rewolucji bolszewickiej.
Ze względów finansowych nie mógł kontynuować studiów rozpoczętych w warszawskiej Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego i zatrudnił się jako praktykant-rządca w niewielkim folwarku Laury i Jerzego Walewskich na przedmieściach Kościerzyny na Pomorzu. Po zaręczynach z córką doktora Edwarda Hulewicza, znanego lekarza i ziemianina, gospodarującego w Pucu na Kaszubach, podjął
naukę w Akademii Rolniczej w Bydgoszczy, którą ukończył po jej przeniesieniu do
Cieszyna. Wkrótce ożenił się i został nauczycielem w toruńskiej szkole rolniczej,
prowadzonej przez Pomorską Izbę Rolniczą, publikował też artykuły z zakresu doradztwa rolniczego11. Młodzi Marchoccy przenieśli się do majątku Górskich pod
Ibid., sygn. 29, list Romana Komierowskiego do syna Tomasza z 16 IX 1920 r.
R. Komierowski, op.cit., s. 7.
11
Kalendarz nauczycielski na rok 1925, Tuchola 1924, s. 81; Pomorski Kalendarz Rolniczy na
rok 1925, Toruń 1925, s. 75–79; Gazeta Sępoleńska, nr 140 z 30 XI 1929 r.; Stanisław Ścibor-Marchocki, „Wspomnienia z lat przedwojennych i z wędrówki przez świat podczas wojny”, maszynopis
spisany w latach osiemdziesiątych XX w., w zbiorach prywatnych Marii Ścibor-Marchockiej, s. 4; Roman Aftanazy, Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej, t. 11: Województwo kijowskie,
Wrocław 1997 (wyd. 2), s. 265; Kłosy, nr 21–22 z 30 V 1937 r., s. 343.
9
10
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
260
To m a s z Ł a s z k i e w i c z
[624]
Tucholą, gdzie Julian przyjął posadę rządcy. Powierzenie administracji jednego
z większych majątków ziemskich na Pomorzu (ponad 3 tysiące hektarów) człowiekowi jednak niedoświadczonemu świadczyło o dużych zdolnościach Juliana
Ścibor-Marchockiego. Warunki finansowe w Kamienicy były bardzo dobre, jednak ambitny młody człowiek zamierzał się usamodzielnić. Dlatego z końcem lat
dwudziestych przeniósł się do Rumii pod Gdynią, gdzie wziął tamtejszy majątek
ziemski (należący zresztą do innego uchodźcy – Dymitra Andrault de Langeron)
w dzierżawę12.
W dużo lepszej sytuacji byli ziemianie kresowi, którzy mieli na Pomorzu rodziny lub w wyniku posagów czy działów rodzinnych otrzymali tutaj ziemię. Jednym
z nich był Józef Szymon Meysztowicz z Ludyna na Litwie. Jego druga żona – Maria
z Gółkowskich primo voto Mieczkowska – odziedziczyła po ojcu rodzinne Piecewo pod Jabłonowem Pomorskim. Małżonkowie przenieśli się tutaj jeszcze podczas
wojny, choć Józef część czasu spędzał na Litwie. Kiedy jego dobra znalazły się pod
administracją litewską, przeniósł się na stałe na Pomorze, gdzie piecewski majątek
zapewniał dobre warunki utrzymania13. W podobnej sytuacji była kresowa rodzina
księcia Stanisława Puzyny. Jego żona Kazimiera z Zielińskich jeszcze w XIX w. nabyła majątek Zębowo w ziemi dobrzyńskiej, położony wówczas w pobliżu granicy
rosyjsko-pruskiej. Dlatego Puzynowie mogli się tutaj przenieść w niebezpiecznych
czasach z najmłodszym synem Włodzimierzem. Ten ostatni poślubił swoją bliską
krewną (bratanicę matki) Marię Letycję Zielińską ze Skępego, po czym za pieniądze uzyskane prawdopodobnie z posagu kupili od niemieckiej rodziny Wolffów
ponad tysiąc hektarów ziemi z okazałym i nowoczesnym pałacem w Gronowie
pod Toruniem14.
W rodzinne strony ściągnęła także z mężem i synem Maria z Donimirskich
Świacka. Na ojcowiźnie w Łysomicach pod Toruniem gospodarował wówczas jej
brat Jan, który udzielił uchodźcom schronienia na kilka najbliższych lat. Niemniej
Świaccy musieli szukać pracy, aby zbudować sobie perspektywę nowego życia na
Pomorzu. Również w tym przypadku rodzina okazała się pomocna. Karol Świacki
otrzymał mianowicie posadę dyrektora Komisji Pomorskiej Zjednoczenia Producentów Rolnych, później dyrektora Pomorskiego Towarzystwa Rolniczego. Prezesem obu tych instytucji był wówczas wspomniany szwagier Świackiego – Jan Donimirski15. Maria trudniła się wykładaniem historii i języka polskiego w szkołach
wiejskich, następnie pracowała w Pomorskim Towarzystwie Opieki nad Dziećmi.
Z kolei ich syn Stanisław po odbyciu studiów znalazł posadę w Urzędzie Wojewódzkim Pomorskim. Referencji udzielił mu starosta toruński Adam Czarliński,
Archiwum Państwowe w Gdańsku (dalej cyt. APG), Oddział w Gdyni (dalej cyt. O/Gdynia),
Starostwo Morskie w Wejherowie (dalej cyt. SMW), sygn. 99; sygn. 3248.
13
Gazeta Toruńska, nr 286 z 15 XII 1915 r., s. 4; Dzień Pomorski, nr 211 z 13 IX 1937 r., s. 8.
14
Piotr Gałkowski, Genealogia ziemiaństwa ziemi dobrzyńskiej XIX–XX wieku (do roku 1939),
Rypin 1997, s. 124, 228.
15
Pomorskie Towarzystwo Rolnicze. Sprawozdanie za rok 1924, Toruń 1925, s. 41; Gazeta Toruńska, nr 141 z 24 VI 1921 r., s. 3; Słowo Pomorskie, nr 176 z 4 VIII 1923 r., s. 4.
12
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[625]
Ziemiańscy egzulanci kresowi na Pomorzu po pierwszej wojnie światowej
261
także spokrewniony z Donimirskimi16. Świaccy po kilku latach pobytu na Pomorzu zdecydowali się zakupić niewielkie gospodarstwo rolne, które uniezależniłoby
ich od etatowej pracy urzędniczej. Z pomocą w jego urządzeniu znowu przyszła
rodzina Marii. Donimirscy odbyli w jednym ze swoich majątków naradę, na której
zdecydowali o solidarnym wsparciu krewnych przez podarowanie im z własnych
obór, chlewni i stajni niezbędnego inwentarza gospodarskiego17. Po sześciu latach
przerwy Karol mógł z powrotem gospodarzyć na roli. Zmienił się jedynie areał gospodarstwa – tam, na Kresach, dysponował trzema folwarkami przekraczającymi
10 tysięcy hektarów, tutaj, na Pomorzu, nie miał nawet 50 hektarów.
Jako jeden z pierwszych kresowych ziemian na Pomorzu, ściśle w Gdańsku,
którego status polityczny jeszcze nie był pewny, pojawił się Mieczysław Jałowiecki.
Opuścił swoje Syłgudyszki na Litwie w ostatnich dniach 1918 r. i wkrótce otrzymał propozycję zorganizowania polskiego przedstawicielstwa przy wojskowej misji amerykańskiej, później został delegatem Rządu RP w Gdańsku. Dość szybko
zaczął myśleć o kupnie majątku ziemskiego z rąk niemieckich. Upatrzył sobie nawet malowniczo położony wśród nadmorskich moren folwark Mały Kack. Położenie dworu, otaczający go starodrzew przypominał M. Jałowieckiemu rodzinne
Syłgudyszki. Wszedł w pewną zażyłość z rodziną właścicieli – von Brauchitschów,
którzy byli zainteresowani sprzedażą, a litewski arystokrata przypadł im do gustu. Jako przedstawiciel rządu polskiego w Gdańsku obawiał się jednak zarzutów
o wykorzystywanie swojej posady dla prywatnych interesów. Prawdopodobnie doniesiono do Warszawy o planach M. Jałowieckiego, a z kół rządowych lub parlamentarnych wywarto presję, aby od tej transakcji odstąpił. Z goryczą wspominał,
że rok później majątek ten przejęło państwo polskie i odsprzedało na ulgowych
warunkach Juliuszowi Jewelowskiemu, kupcowi i senatorowi gdańskiemu pochodzenia żydowskiego18. M. Jałowiecki świetnie realizował się w dyplomacji, jednak
tęsknił do ziemi. Zamierzał nawet podjąć pracę na plantacjach kawy w Afryce, lecz
w 1922 r. powtórnie się ożenił i osiadł w majątku żony w Kaliskiem.
Duża podaż ziemi na Pomorzu, wywołana emigracją Niemców, przyciągała
również ziemian niemających swoistego „zaplecza” w postaci krewnych19. W niewielkim mająteczku na Kaszubach osiedli Maria i Medard Komarowie, którzy pozostawili Giełgudyszki na Litwie. Dobrze zagospodarowali się w Somoninie i oboje
aktywnie włączyli się w życie społeczne regionu20. Bardzo szybko M. Komar został
APB, Urząd Wojewódzki Pomorski (dalej cyt. UWPom.), akta osobowe – dopływ z MSW,
sygn. 356, arkusz osobowy Stanisława Świackiego.
17
Biblioteka Narodowa w Warszawie (dalej cyt. BN), sygn. akc. 11063, list Marii z Donimirskich
Świackiej do syna Stanisława z 13 X 1924 r.
18
Mieczysław Jałowiecki, Na skraju Imperium i inne wspomnienia, Warszawa 2012 (wyd. 1),
s. 510–513.
19
Por. Tomasz Łaszkiewicz, Ziemiaństwo na Pomorzu w okresie dwudziestolecia międzywojennego – w perspektywie codzienności, Inowrocław–Toruń 2013, s. 35–41, 63–65.
20
Marek Żylicz, „Wspomnienia. 2. Zniszczone dwory”, maszynopis spisany w 2008 r., w zbiorach prywatnych Marka Żylicza, s. 35, 78–79; relacja prof. dr. hab. Marka Żylicza z 8 VII 2013 r.
przekazana autorowi.
16
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
262
To m a s z Ł a s z k i e w i c z
[626]
prezesem kółka rolniczego w Goręczynie i pozostał nim niemal do śmierci. Kierował także kołem powiatowego Towarzystwa Powstańców i Wojaków21. Z racji,
że był cenionym myśliwym, został wybrany delegatem powiatowym Pomorskiego
Związku Łowieckiego, zajmując się m.in. opiniowaniem wniosków o pozwolenie
na broń czy odstrzał zwierzyny trofeowej22. Z kolei jego żona Maria włączyła się
do pracy w stowarzyszeniu Ziemianek Pomorskich, zostając wiceprezeską koła
w Kartuzach23. Majątek Szpęgawa, przejęty przez państwo polskie z rąk spadkobierców tczewskiego przemysłowca Willego Muscata, został podzielony na kilka
mniejszych gospodarstw. Jedno z nich (51 ha) kupił hrabia Aleksander Bolcewicz
(wcześniej właściciel dóbr uciańskich na Litwie), któremu rzekomo udało się wykupić z niewoli bolszewickiej za dwa i pół kilograma złota. Nieopodal, już w granicach Tczewa, większy majątek kupił Stanisław Kozakowski, pochodzący z powiatu
wiłkomierskiego. Z kolei na przedmieściach Kościerzyny były położone niewielkie
(pięćdziesięciohektarowe) folwarki, które kupili Ledóchowscy z Ukrainy oraz Grocholscy z Podola. Dla tych ostatnich była to już trzecia po wojnie próba objęcia
majątku, dwie poprzednie w Poznańskiem zakończyły się fiaskiem24.
Dobrą możliwość utrzymania dawało również wzięcie w dzierżawę jednej
z licznych domen państwowych na Pomorzu, mimo że nie wszystkie były we
właściwej kondycji gospodarczej. Wielu niemieckich dzierżawców, mając świadomość wypowiedzenia kontraktów przez nową polską administrację, prowadziło
gospodarkę rabunkową, dewastując warsztat rolny. Pola były więc nienawożone,
niedrenowane, narzędzia i maszyny rolnicze pozostawione bez napraw i remontów. W podobnym stanie był inwentarz żywy oraz zapasy ziarna siewnego. Niemniej gospodarstwa te wydawały się kwitnącymi, w porównaniu z ogołoconymi
przez bolszewików folwarkami na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej. Dlatego
wspomniany E. Bielski wziął w dzierżawę majątek Kończewice pod Chełmżą, ponieważ ze swojej Atteczyzny nie spodziewał się szybkich zysków. Tutaj przeniósł
też rodzinę, a sam podróżował między folwarkami oddalonymi od siebie o przeszło 400 km25.
APG, Powiatowa Komenda Policji Państwowej w Kartuzach, sygn. 4, wykaz wybitnych działaczy na terenie komendy powiatowej policji w Kartuzach; PTR. Sprawozdanie za rok 1924, Toruń
1925, s. 37; PTR. Sprawozdanie za rok 1935–36, Toruń 1936, s. 141.
22
APB, UWPom., sygn. 2126, opinia starosty kartuskiego o delegatach powiatowych Związku
Łowieckiego z sierpnia 1933 r.
23
Ibid., sygn. 2110, sprawozdanie starostwa powiatowego w Kartuzach do urzędu wojewódzkiego w sprawie działalności organizacji kobiecych z 1931 r.
24
Julian Ścibor-Marchocki, „Wspomnienia”, maszynopis przepisany z rękopisu przez syna
Stanisława po 1972 r., w zbiorach prywatnych Marii Ścibor-Marchockiej, s. 95, 98; Jerzy Żenkiewicz, Dwór polski i jego otoczenie. Kresy Północno-Wschodnie, Toruń 2008, s. 93, 104; Gertruda Pierzynowska, Dwory, parki i folwarki Kociewia i Kaszub, Tczew 1998, s. 374.
25
APB, Kom., sygn. 56, list Franciszki z Komierowskich Bielskiej do Róży z Zamoyskich Komierowskiej z 23 XII 1921 r.; ibid., list Romana Bielskiego do Róży z Zamoyskich Komierowskiej z 23 X
1921 r.
21
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[627]
Ziemiańscy egzulanci kresowi na Pomorzu po pierwszej wojnie światowej
263
Ta niewątpliwie różnorodna i zatomizowana grupa egzulantów kresowych miała jednak pewne cechy, które pozwalają mówić o niej w sposób odrębny. Pierwszą
z nich była tęsknota do stron rodzinnych i silne poczucie wygnania. M. Jałowiecki
wspominał z rozrzewnieniem jarmarki końskie w Wiłkomierzu, odpusty w Szadowie, polowanie na pardwy na Szepecie. Wszystko to porównywał z uporządkowanym „niemieckim” Pomorzem i nie znajdował przewagi zachodniej cywilizacji. Wprost przeciwnie: tutejsze hotele, zwyczaje czy usługi nie wytrzymywały
porównania z jego ojczystą Litwą. Swoje opinie przenosił też na ludzi, bo „co mogą
być warci ludzie, którzy nie zaznali rozkoszy przejażdżki pięknym gościńcem krakinowskim w powozie lub żółtej kałamaszce, zaprzęgniętej w czwórkę lub parę
dobranych kasztanów, którzy w swoim życiu nie pijali starki montwiłłówki, nie
znali smaku kołdunów lub chłodnika obficie okraszonego szyjkami rakowymi”26.
Obszerny artykuł o urokach i roli Kresów Wschodnich ogłosił w pomorskiej prasie Stanisław Świacki. Wspominając rodzinne strony, malowniczo kreślił obraz
dzikiej przyrody i mitycznego charakteru tej ziemi otulonej snującymi się mgłami.
Tekst dotyczył jednak tej części Kresów, która pozostała w granicach Rzeczypospolitej, dlatego znaczna część artykułu była poświęcona roli tamtejszych dworów
ziemiańskich, przedstawianych jako swoista tama przed bolszewizmem. W dwóch
odcinkach opowiadał z autopsji o zniszczeniach majątków kresowych oraz ich
stopniowej odbudowie27. Jego matka, która po latach przerwy w prowadzeniu
domu, osiedliwszy się pod Chełmżą, otworzyła księgę gości i wpisała na początek
gospodarowania w ziemi pomorskiej następujący wiersz:
„Po ciężkich burzach, biedni i znękani
Zawitaliśmy do cichej «Przystani»
By dach mieć własny i swój kawał ziemi
Co ma nas żywić kłosami chlebowemi.
Do chatki naszej kto dzisiaj zapuka
Dawnej świetności niech u nas nie szuka
Lecz w naszą przyjaźń i serca uwierzy
A ściana domku wnet mu się rozszerzy
Życiowe rozbitki Karolostwo Świaccy”28.
Zamieszczony podpis wydaje się bardzo wymowny i oddający stan ducha kresowej rodziny. W krótkich słowach wiersza M. Świacka wyraziła swoją krzywdę
M. Jałowiecki, op.cit., s. 533.
Stanisław Świacki, Z kresów wschodnich, Słowo Pomorskie, nr 212 z 13 IX 1925 r., s. 4–5;
idem, Z kresów wschodnich (ciąg dalszy), ibid., nr 215 z 17 IX 1925 r., s. 3–4.
28
BN, sygn. akc. 11066, „Książka gości Bielice (z. mohylewska) i Przystań (k. Chełmży)”, rękopis
zapisywany w latach 1909–1934, brak paginacji.
26
27
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
264
To m a s z Ł a s z k i e w i c z
[628]
i żal za utraconą ziemią. Beztroska, humor i szczęście minęły z rewolucją. Nowe
gospodarstwo w Archidiakonce małżonkowie Świaccy romantycznie nazwali Przystanią, a mottem ich życia stała się wyłącznie praca. W wierszu jest też widoczny
pewien kompleks „małej chatki”. Rodzina żyjąca dotąd w otoczeniu zamożnego
dworu, licznej służby schodzi do znacznie skromniejszego, gospodarskiego życia.
Autorka prosiła swoich gości, aby nie szukali w nowych murach dawnej świetności,
a jedynie szczerości i przyjaźni gospodarzy. Anonimowy autor artykułu opublikowanego w toruńskim „Słowie Pomorskim” podobnie wyrażał rozpacz uchodźców
kresowych. Wspominając swoje odczucia z jesieni 1918 r., pisał o jemu podobnych: „bogaci, do dobrobytu przyzwyczajeni – ze wszystkiego przez bolszewików
ogołoceni, głodni i odarci... tęskniący za ziemią ojczystą”29. W tych słowach znajdujemy potwierdzenie powszechnej w środowisku egzulantów goryczy, nostalgii,
ale również odczucia degradacji społecznej. Było ono tym bardziej dominujące,
że świat, jaki znali, runął wyłącznie dla nich. Rodacy, krewni i znajomi, których
majątki pozostały po zachodniej stronie granicy, wracali do dawnego życia.
Stan ducha arystokratów kresowych jeszcze dobitniej kreśli M. Jałowiecki.
W swoich wspomnieniach mówi wprost o kompleksie niższości jako „nieprzyjemnej dolegliwości ludzi wyrzuconych z gniazda rodzinnego”30. Być może próbą
odreagowania tego odczucia było podkreślanie własnej kresowej odrębności czy
stanowej wyższości. Wielu pomorskich „rozbitków” odwoływało się do świetnej
przeszłości swoich rodów. Julian Ścibor-Marchocki, mimo że nie miał żadnego
majątku, a pracował na Pomorzu jako rządca, podkreślał swoje pochodzenie i posiadany tytuł hrabiowski. Dużą satysfakcję sprawiało mu zwracanie się do niego
z użyciem tego tytułu31. Być może z tych samych powodów E. Bielski, wprawdzie
przez rewolucję niewydziedziczony, ale niewątpliwie ciężko dotknięty przez wojnę,
ogłosił w prasie pod koniec lat dwudziestych odzyskanie przez siebie utraconego
tytułu książęcego. Konsekwentnie kazał się tak tytułować, mimo że przedstawiony
przez niego wywód genealogiczny został gruntownie skrytykowany w literaturze
naukowej. Nawet najbliższa rodzina próbowała mu wyperswadować, aby nie narażał się na śmieszność i wycofał z posługiwania tym niepewnym tytułem. E. Bielski
jednak z uporem trwał w swoim przekonaniu32.
Na ziemiach Pomorza wygnańcom kresowym towarzyszyło, jeśli nie poczucie
odrzucenia, to przynajmniej pewna forma wyalienowania. W większości nie znali
tej ziemi i ludzi, których najczęściej nawet nie rozumieli. Dlatego Julian Ścibor-Marchocki swoje pierwsze chwile w Chojnicach wspomina następująco: „znalazłem się w kraju zupełnie odmiennym od dotychczas znanych”. Trzeba przyznać,
Słowo Pomorskie, nr 4 z 6 I 1921 r., s. 3.
M. Jałowiecki, op.cit., s. 533.
31
Teresa Górska, Dzieciństwo moich dzieci. Fragmenty, [in:] Kamienica na pograniczu borowiacko-krajeńskim. Miejsce ludzi – ludzie miejsca, red. Marek Sass, Bydgoszcz–Kamienica 2012, s. 40.
32
Miesięcznik Heraldyczny, R. 9: 1930, nr 1, s. 9–11; Jan Maleszewski, Książęta Bielscy herbu
Pogoń, Warszawa 1929; APB, Kom., sygn. 55, list Edwarda Bielskiego do Tomasza Komierowskiego
z 22 IV 1930 r.
29
30
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[629]
Ziemiańscy egzulanci kresowi na Pomorzu po pierwszej wojnie światowej
265
że miejscowi nie ułatwiali adaptacji przybyszom. Za Julianem Ścibor-Marchockim,
którego łatwo było rozpoznać jako „obcego” po wytartym mundurze bez oznaczeń,
wykrzykiwano na ulicach „Antek z Kongresówy” lub „Antek wracaj do ciepłych
krajów”33. Od początku „kresowcy” starali się otaczać dawnymi krajanami. M. Jałowiecki, organizując swoją placówkę w Gdańsku, na najbliższych współpracowników dobrał sobie Witolda Wańkowicza, rodem z Mińszczyzny, oraz kontradmirała
Michała Borowskiego z Wileńszczyzny. Konsekwencją tych decyzji było zatrudnienie na niższych stanowiskach kolejnych osób z kręgu znajomych i rodziny, co było
zresztą w późniejszym czasie przyczyną krytyki delegata rządu RP w Gdańsku ze
strony lewicowej opozycji. Jednakże premier Ignacy Paderewski odrzucił wówczas
honorową dymisję M. Jałowieckiego, wysoce oceniając prace całego zespołu34.
Więzy rodzinne decydowały również o relacjach towarzyskich. We dworze
Bielskich w Kończewicach do świątecznego stołu zasiadano zwykle wspólnie
z wujem Edwardem Woyniłłowiczem, jego żoną oraz ciotką Michaliną Horwattową, mieszkającymi wówczas w Bydgoszczy. Ci sami goście zaglądali tam również
w czasie letnich wakacji czy imienin gospodarzy35. Do nowego domu Świackich
zjeżdżali dawni krewni i znajomi, zwłaszcza ci, którzy osiedlili się na Pomorzu.
W pamiątkowej księdze gości niektórzy z nich obok nazwiska dopisywali krótkie
słowa, podkreślające kresowe więzi. Wspomniany W. Wańkowicz podpisał się jako
współwygnaniec, a Zdzisława Zaremba-Jarczewska dziękowała za gościnę „kochanym kresowiakom na wygnaniu”. Natomiast Michał Poczobut z Władysławem
Hertywiczem dziękowali za powrócenie im wiary w ludzi, którzy potrafią się opierać przeciwnościom losu36. Wielu z nich nie nawiązywało na Pomorzu bliższych
znajomości, a w skrajnych przypadkach czuło nie tylko rezerwę, lecz wręcz niechęć do miejscowej ludności. Najdobitniej wyrażała to osiadła w sąsiedniej Wielkopolsce Zofia Grocholska. W odniesieniu do jednego ze znanych i wpływowych
ziemian pomorskich pisała wprost: „ta kultura tutejsza nie może się porównać do
cywilizacji jaka u nas była na Podolu. Ludzie byli okrzesani, delikatni [...] kiedy tu
przeciwnie, wszyscy prawie bez wyjątku są gruboskórzy i gbury – pruska szkoła”37.
Zatem wzajemny brak zrozumienia, wszechobecne poczucie krzywdy, idealizowanie przeszłości konserwowały niestety podziały regionalne.
Potrzeba integracji tego środowiska zrodziła pomysł utworzenia Stowarzyszenia Polaków Kresów Wschodnich w Toruniu. W jego prace aktywnie włączał się
J. Ścibor-Marchocki, op.cit., s. 92.
M. Jałowiecki, op.cit., s. 446–449, 551–553.
35
APB, Kom., sygn. 56, listy Franciszki z Komierowskich Bielskiej do Róży z Zamoyskich Komierowskiej z 23 XII 1921 r. oraz 1 V 1923 r.; sygn. 57, list Franciszki z Komierowskich Bielskiej do
Róży z Zamoyskich Komierowskiej z 30 IX 1926 r.; sygn. 55, list Franciszki z Komierowskich Bielskiej do Tomasza Komierowskiego z 2 I 1922 r. Por. Gizela Chmielewska, Cierń Kresowy. Opowieść
o Edwardzie Woyniłłowiczu i jego rodzinie, Łomianki [2010], s. 216, 221, 249, tam szerzej o losach
Edwarda Woyniłłowicza po ucieczce z Kresów i osiedleniu się w Bydgoszczy.
36
BN, sygn. akc. 11066, „Książka gości”, passim.
37
Biblioteka Kórnicka PAN, sygn. BK 11799/2, list Zofii z Zamoyskich Grocholskiej do córki
Zofii z Grocholskich Krasickiej z 13 VII 1927 r.
33
34
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
266
To m a s z Ł a s z k i e w i c z
[630]
m.in. K. Świacki. Jeszcze jako pełnomocnik Rady Narodowej Ziem Białoruskich
zabiegał w stolicy o objęcie granicami Rzeczypospolitej Kresów Wschodnich. Starania Rady nie przyniosły żadnych rezultatów, ponieważ traktat ryski pozostawił
w państwie bolszewickim znaczną część polskich Kresów. Podczas zebrania toruńskiego stowarzyszenia K. Świacki z goryczą relacjonował porażkę tych starań, nie
szczędząc krytyki rządowi. Traktat ryski w jego opinii niweczył półtorawiekową
pracę nad utrzymaniem polskości tych ziem w okresie zaborczym38. Do rozgoryczenia i żalu za rodzinną ziemią doszło poczucie zdrady ze strony własnego rządu.
Jednym z najważniejszych zadań w tym czasie była organizacja pomocy materialnej dla najbardziej potrzebujących współziomków. Najwięcej uwagi i troski
poświęcano opiece nad dziećmi, często sierotami lub rozdzielonymi z rodzicami
kordonem granicznym. M. Świacka zaangażowała się w prace Pomorskiego Towarzystwa Opieki nad Dziećmi, utworzonego przez ks. Henryka Szumana. Objęła
w nim dział sierocińców i kwesty, popularnie nazywany „Ratujcie Dzieci”. Szukając
środków materialnych na zabezpieczenie potrzeb dzieci, prowadziła rozległą kwestę za pośrednictwem urzędów, szkół, parafii oraz różnorodnych stowarzyszeń.
Organizowane loterie, zabawy karnawałowe, rauty i koncerty przynosiły poważne
kwoty, które pomogły setkom dzieci. W początkowej fazie sieroty rozlokowano
w ochronkach w Ostrowitem pod Golubiem, Toruniu, Działdowie oraz klasztorach w Chełmnie, Grudziądzu i Lubawie, a starszych chłopców w szkole rzemieślniczej w Chojnicach. M. Świacka pracowała w Towarzystwie do 1924 r., a później
jak wiele ziemianek pomorskich pomagała w doraźnych akcjach39. Duże zaangażowanie w pomoc dla żeńskiego Internatu Kresowego w Chełmnie włożyła Zofia Ślaska (później Łubieńska), siostrzenica K. Świackiego. Wchodziła ona w skład Rady
Opiekuńczej internatu. To w dużej mierze dzięki jej zaangażowaniu Ziemianki Pomorskie otoczyły chełmińską placówkę szczególną opieką. W sytuacji, gdy instytucje państwowe asygnowały zimą 1925/1926 r. na jej cele 1200 zł, ziemianki zebrały
w gotówce i produktach (wprawdzie w całym roku szkolnym 1925/1926) przeszło
6000 zł. Ponadto 60 dziewcząt spędzało wakacje w pomorskich dworach, a dalsze
10 mogło pojechać na kurację do Inowrocławia40.
Kresowi ziemianie coraz silniej podejmowali próby adaptacji w nowym środowisku. W kwietniu 1923 r. E. Hulewicz, znany na Pomorzu lekarz i ziemianin,
witał w Skarszewach prezydenta Rzeczypospolitej Stanisława Wojciechowskiego
w imieniu ludności kaszubskiej oraz „kresowców”, którzy na tej ziemi znaleźli
38
Słowo Pomorskie, nr 98 z 30 IV 1921 r., s. 3. Były to zresztą poglądy powszechne w środowisku egzulantów kresowych, por. E. Woyniłłowicz, op.cit., s. 296–297; Hipolit Korwin-Milewski,
Siedemdziesiąt lat wspomnień (1855–1925), Poznań 1930, s. 560–565.
39
Maria Świacka, „Wspomnienia Marii z Donimirskich Świackiej”, rękopis spisany w latach
dwudziestych / trzydziestych XX w., w zasobie: BN, sygn. akc. 10629, k. 10–11.
40
Ziemianka Pomorska, nr 13 z 2 VIII 1925 r., s. 2; nr 17 z 4 X 1925 r., s. 1; Słowo Pomorskie,
nr 34 z 12 II 1926 r., s. 4. Analogiczny internat dla chłopców z Kresów Wschodnich działał w pobliskiej Bydgoszczy, por. Gizela Chmielewska, Internat Kresowy w Bydgoszczy 1920–1936, Kronika
Bydgoska, t. 34: 2013, s. 129–162.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[631]
Ziemiańscy egzulanci kresowi na Pomorzu po pierwszej wojnie światowej
267
nową ojczyznę. Zwrócenie uwagi w mowie powitalnej na imigrantów świadczy
o postępującym procesie integracyjnym. Trzeba jednak podkreślić, że dr E. Hulewicz pozwolił sobie na pewien wątek osobisty, sam bowiem od niedawna był
teściem kresowego wygnańca, wspominanego Juliana Ścibor-Marchockiego41. Ten
ostatni szybko dał się poznać jako aktywny działacz wielu organizacji społecznych,
m.in. prezes koła Towarzystwa „Sokół” w Rumii42. Z kolei K. Świacki, gospodarując w swojej niewielkiej Przystani, będąc jednocześnie wiceprezesem Kółka
Rolniczego w Chełmży, organizował wycieczki rolnicze po przodujących gospodarstwach w okolicy43. Ten system edukacji rolniczej z powodzeniem prowadził
jeszcze w czasie swojej obecności na Białorusi. W 1908 r. zainicjował wycieczkę
ziemian guberni mohylewskiej po gospodarstwach rolnych i majątkach ziemskich
na terenie Danii i Szwecji44. Idąc tym śladem, współtworzył w powiecie toruńskim
w 1927 r. Koło Porad Sąsiedzkich. Jego członkowie zakładali, że naukę o gospodarowaniu najlepiej zdobywać przez dzielenie się własnym doświadczeniem. Dlatego objeżdżali wspólnie własne gospodarstwa i podejmowali dyskusje o zaletach
i wadach przyjętych rozwiązań. Organizowali również wycieczki na sąsiadujące
ziemie Kujaw i Wielkopolski, aby przyglądać się tamtejszym sposobom uprawy.
Gromadzili bogatą dokumentację fotograficzną, a swoje spostrzeżenia publikowali w prasie rolniczej45. K. Świacki nie stronił też od aktywności politycznej, był
bowiem członkiem zarządu koła Chrześcijańsko-Narodowego Stronnictwa Rolniczego w Chełmży46. Z kolei S. Kozakowski wchodził w skład rad nadzorczych
Pomorskiego Stowarzyszenia Rolniczo-Handlowego oraz Pomorskiego Syndykatu
Rolniczego, znajdując się w grupie najbardziej wpływowych ziemian pomorskich.
Był jednocześnie prezesem oddziału tczewskiego wspomnianego stowarzyszenia
handlowego47. Należał do współzałożycieli oddziału Pomorskiej Ligii Obrony Powietrznej Państwa w Tczewie48. Z grona pracodawców został wybrany jako zastępca ławnika trybunału do spraw ubezpieczeń społecznych w Poznaniu49. Podobnie
jak K. Świacki angażował się również w działalność polityczną, wspierając w połowie lat dwudziestych pomorską endecję50. W opinii policyjnej wiązał się z ruchem
monarchistycznym, choć nie figurował w oficjalnym wykazie członków tego ugrupowania51.
Kłosy, nr 19 z 13 V 1923 r., s. 301.
APG, O/Gdynia, SMW, sygn. 99, s. 270.
43
Słowo Pomorskie, nr 152 z 7 VII 1926 r., s. 5.
44
BN, sygn. AFF.II – 43, passim.
45
Karol Świacki, Wycieczka do Łabiszynka, Kłosy, nr 34 z 21 VIII 1927 r., s. 785–786; idem,
Wycieczka Toruńskiego Koła Porad Sąsiedzkich na Kujawy, ibid., nr 33 z 12 VIII 1928 r., s. 803–807.
46
Przyjaciel Rolnika, nr 27 z 5 III 1925 r., s. 3.
47
APB, Komenda Okręgowa Policji Państwowej w Toruniu (dalej cyt. KOPPT), sygn. 75, brak
paginacji; Pomorski kalendarz rolniczy na rok 1926, Toruń 1925, s. 247.
48
Księga pamiątkowa Pomorskiej Ligii Obrony Powietrznej Państwa, Toruń 1925, s. 66.
49
Słowo Pomorskie, nr 286 z 12 XII 1926 r., s. 13.
50
Ibid., nr 22 z 28 I 1926 r., s. 7.
51
APB, KOPPT, sygn. 75, brak paginacji.
41
42
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
268
To m a s z Ł a s z k i e w i c z
[632]
Na koniec należy postawić pytanie, czy udało się ziemianom kresowym na
trwałe osiąść i zasymilować ze społecznością pomorską. Odpowiedź na nie jest
złożona. Część imigrantów, jak Karol Świacki, Aleksander Bolcewicz, Medard
Komar czy mieszkający w pobliskiej Bydgoszczy Edward Woyniłłowicz, zmarła
przed drugą wojną światową i spoczęli na zawsze w ziemi pomorskiej czy kujawskiej. Jednak już ich dzieciom nie udało się dłużej pozostać na Pomorzu. Stanisław Świacki, który przejął po ojcu Przystań, pracował jednocześnie jako urzędnik bankowy. Pomimo nostalgii za ziemiańskim życiem, którego namiastką było
gospodarstwo pod Chełmżą, nie wytrzymał warunków kryzysu gospodarczego.
W 1934 r. sprzedał Przystań i przeniósł się z rodziną do Kielc, gdzie piastował
posadę w Banku Rolnym52. Podobnie uczyniła wdowa Zofia Bolcewicz: sprzedała swoje gospodarstwo i przeniosła się z córką do Wilna53. Z kolei Julian Ścibor-Marchocki opuścił Pomorze na początku lat trzydziestych, kiedy otrzymał posadę administratora w dobrach Żółtowskich na Wileńszczyźnie54. Swój majątek
pod Tczewem sprzedał nawet S. Kozakowski, odnoszący przecież znaczne sukcesy
hodowlane. Ciężko chory przeniósł się do Zakopanego, gdzie wkrótce zmarł i tam
został pochowany55. Jak wspomniano, na Pomorzu nie udało się pozostać M. Jałowieckiemu, który osiadł w majątku żony w ziemi kaliskiej. Na skutek parcelacji
E. Bielski musiał zrezygnować z dzierżawy Kończewic w 1930 r., przenosząc się do
rodowej Atteczyzny. Kłopoty finansowe pchnęły go do fałszowania weksli swojego
szwagra, a jednocześnie ministra rolnictwa – Leona Janty-Połczyńskiego. Afera
przyniosła niebywały skandal, a pomorska rodzina Bielskiego odsunęła się odeń
niemal całkowicie56.
Swoje niewielkie folwarki na przedmieściach Kościerzyny sprzedali zarówno
Ledóchowscy, jak i Grocholscy. Ci pierwsi mieli paść ofiarą własnej niezaradności, natomiast drudzy nietrafionych interesów oraz nadmiernej skłonności pana
domu do alkoholu. Zresztą w opinii Juliana Ścibor-Marchockiego uciekinierzy
ze wschodu nie mogli się zaadoptować na Pomorzu, gdyż nie umieli zrezygnować z wysokiej stopy życiowej. Nie potrafili również na niewielkich folwarkach
podjąć samodzielnej pracy, jak często czynili to Pomorzanie57. Z prezentowanych
pomorskich „życiowych rozbitków” pozostali tutaj tylko Meysztowiczowie i Puzynowie, którzy posiadali duże i dobrze zagospodarowane majątki ziemskie. W obu
przypadkach małżonki kresowych ziemian pochodziły z zachodniej części Polski.
Maria Świacka, „Wspomnienia”, maszynopis sporządzony w oparciu o notatki odręczne przez
synową Barbarę z Korzeniowskich Świacką około 1970 r., w zasobie: BN, sygn. akc. 11063, k. 37.
53
G. Pierzynowska, op.cit., s. 375.
54
S. Ścibor-Marchocki, op.cit., s. 8–9.
55
Nagrobek Stanisława Kozakowskiego znajduje się na cmentarzu w Zakopanem („Na Palenicy”), przy ul. Nowotarskiej 41.
56
Słowo Pomorskie, nr 125 z 30 V 1935 r., s. 8; nr 130 z 6 VI 1935 r., s. 2; nr 136 z 14 VI 1935 r.,
s. 9; Gazeta Bydgoska, nr 45 z 24 II 1933 r., s. 1; nr 87 z 14 IV 1933 r., s. 7; Kurier Bydgoski, nr 241
z 20 X 1934 r., s. 3; nr 285 z 8 XII 1935 r., s. 5; APB, Kom., sygn. 48, list Edwarda Bielskiego do Marii
z Kurnatowskich Komierowskiej z 27 I 1935 r.
57
J. Ścibor-Marchocki, op.cit., s. 95, 98.
52
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[633]
Ziemiańscy egzulanci kresowi na Pomorzu po pierwszej wojnie światowej
269
Piecewo było wszak rodowym majątkiem Marii z Gółkowskich Meysztowiczowej,
natomiast Gronowo zostało zakupione najprawdopodobniej z posagu Marii Letycji z Zielińskich Puzynowej.
Należy jednak zwrócić uwagę, że utrata majątków ziemskich na Pomorzu
w okresie kryzysu nie była zjawiskiem odosobnionym. Przedstawiciele wielu starych pomorskich rodów nie potrafili przystosować swoich gospodarstw do nowych warunków ekonomicznych58. Przedłużający się okres dekoniunktury, obciążenia podatkowe i socjalne napędzały spiralę kredytową. Majątki będące niegdyś
źródłem bogactwa popadały w długi, przekraczające nawet dwukrotnie wartość
gospodarstw. W takich warunkach ziemianie byli zmuszeni parcelować lub nawet
sprzedawać całe folwarki. Nie były to już sytuacje wyjątkowe, bankructwa majątków stały się powszechne. Stanisław Kurnatowski z Wielkopolski donosił siostrze,
że „tu w okolicy wszystko zbankrutowało. Es ist traurig, aber wahr!”. Jednocześnie
dodawał słowa, które można uznać za prawdziwy paradygmat ziemiański: „Może
Bóg da, że człowiek się jakoś utrzyma na tej ukochanej Ojcowiźnie”59. Ziemian
kresowych, którzy próbowali się osiedlać na Pomorzu i prowadzić tutaj gospodarstwa rolne, dotknęły te same procesy, tylko nieco wcześniej. Nie mieli dostatecznego zabezpieczenia finansowego ani kredytowego, dlatego szybciej decydowali
się na sprzedaż majątku. Zwłaszcza młodsi przejawiali daleko większą mobilność
i odważniej podejmowali decyzje o zmianie miejsca zamieszkania. Mieli w sercu
tylko jedną, kresową, ojczyznę, dlatego nie czuli specjalnego sentymentu do ziemi
pomorskiej. Raz wyrzuceni ze swoich dóbr łatwiej adaptowali się do nowych warunków.
dr hab. Tomasz Łaszkiewicz
Instytut Historii PAN
e-mail: [email protected]
58
Por. T. Łaszkiewicz, Ziemiaństwo na Pomorzu, s. 63–80; idem, Przeobrażenia społeczno-gospodarcze ziemiaństwa pomorskiego po pierwszej wojnie światowej na przykładzie rodziny Sikorskich
z Wielkich Chełmów, Zapiski Historyczne, t. 73: 2008, z. 4, s. 47–66.
59
APB, Kom., sygn. 52, list Stanisława Kurnatowskiego do Marii z Kurnatowskich Komierowskiej z 22 V 1931 r.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
270
To m a s z Ł a s z k i e w i c z
[634]
GUTSBESITZER AUS DEN OSTGEBIETEN ALS EXILANTEN IN POMMERN
NACH DEM 1. WELTKRIEG
Zusammenfassung
Schlüsselwörter: Gutsbesitzer, Flüchtlinge, Migrationen, polnische Ostgebiete, Wojewodschaft Pommern, Zweite Republik
Die bolschewistische Offensive nach Polen in den Jahren 1919/20 zwang Gutsbesitzer,
die seit Generationen in den Ostgebieten der alten Adelsrepublik lebten, zur überstürzten
Flucht von ihren Gütern. Die Festlegung der polnischen Ostgrenze beim Vertrag von Riga
führte dazu, dass eine Rückkehr in die Heimat für einen bedeutenden Teil dieser Gruppe
nicht möglich war. Die geflüchteten Gutsbesitzer aus den Ostgebieten hatten nicht nur ihre
Häuser und ihr Land verloren, sondern auch ihre finanziellen Mittel. Sie tauchten zahlreich in den großen städtischen Zentren auf, wo sie versuchten Arbeit und Existenzmittel
zu finden. Andere kauften von den Resten ihres früheren Kapitals kleine Landwirtschaften in den Grenzen der wiedererstandenen Republik. Pommern war in dieser Hinsicht
attraktiv, denn es war von zahlreichen Deutschen verlassen worden, die hier zuvor gelebt
hatten. Die Einwanderer aus den Ostgebieten bemühten sich unter Schwierigkeiten, sich
an die neuen Lebens- und Arbeitsbedingungen zu gewöhnen. Sie waren gesellschaftlich
degradiert und lebten in Erinnerungen an die Vergangenheit und im Schmerz um das verlorene Vaterland. Sie fühlten sich von der polnischen Regierung ungerecht behandelt, unverstanden und entfremdet. Oft war es für sie schwierig, bisherige Gewohnheiten bei der
Bewirtschaftung des Landes aufzugeben, und so scheiterten sie unter den andersartigen
wirtschaftlichen Bedingungen und auf den viel kleineren landwirtschaftlichen Flächen.
Die Jüngeren unter ihnen erwiesen sich als mobiler und fanden leichter Arbeit. Zugleich
fühlten sie keine große Verbundenheit mit Pommern und trafen leicht die Entscheidung,
diese Region zu verlassen.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[635]
Ziemiańscy egzulanci kresowi na Pomorzu po pierwszej wojnie światowej
271
LANDOWNERS EXILED FROM THE EASTERN BORDERLANDS IN POMERANIA
AFTER WW I
Summary
Key words: landowners, refugees, migrations, the Eastern Borderlands, the Pomeranian
voivodeship, the Second Polish Republic
The Bolshevik offensive against Poland during the years 1919–1920 forced landowners who had lived in the Eastern Borderlands for generations to escape hastily from their
estates. The formation of the Polish border in the east after the treaty of Riga made it impossible for most of them to return to their family lands. The refugees from the Eastern
Borderlands were not only deprived of their houses and land, but also financial resources.
They arrived in large numbers in the major cities where they tried to find work and some
financial means of survival. Other landowners purchased small farms in the new Rzeczpospolita. The most attractive were farms in Pomerania abandoned by the Germans. Immigrants from the Eastern Borderlands found it hard to adapt to new conditions of life and
work. Demoted socially, they indulged in nostalgia for the past and longing for their lost
motherland. They felt insulted by the Polish government, misunderstood and alienated. It
was frequently difficult for them to renounce their old habits in administering their estates,
which meant that they often failed to succeed in the changed economic circumstances
and on a much smaller area of land. Younger landowners exhibited a greater mobility and
found it easier to find work. They did not feel attached to the Pomeranian land and found
it easier to make the decision to leave the region.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
ZAPISKI
HISTORYCZNE
— TOM
Zeszyt 3
LXXX
—
ROK
2015
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.45
PRZEMYSŁAW OLSTOWSKI
(Instytut Historii PAN)
WOJEWODOWIE POMORSCY
W LATACH II RZECZYPOSPOLITEJ (1920–1939)
SZKIC DO PORTRETU ZBIOROWEGO
Słowa kluczowe: Pomorze, województwo pomorskie, urzędnicy administracji terytorialnej, administracja rządowa, polityka wewnętrzna, okres międzywojenny
Wojewodowie w II Rzeczypospolitej pełnili funkcję polityczną i administracyjną. Na obszarze administrowanych przez siebie województw reprezentowali rząd
Rzeczypospolitej oraz stanowili władzę drugiej instancji administracji państwowej ogólnej. Organem pracy wojewody był urząd wojewódzki. Pozycja wojewody
– także w stosunku do władz i urzędów niezespolonych z urzędem wojewódzkim
– wzrosła po zamachu majowym 1926 r. wskutek Rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z 19 stycznia 1928 r. o organizacji i zakresie działania władz
administracji ogólnej. Na terenie obu województw byłej dzielnicy pruskiej – poznańskiego i pomorskiego – oznaczało to także zniesienie, odziedziczonej po ustawodawstwie pruskim, kolegialności zarządzania1. Rozszerzenie uprawnień wojewodów sprzyjało w okresie pomajowym wzmocnieniu ich pozycji w stosunku do
aparatu administracyjnego w województwie, ułatwiając skuteczną realizację dyrektyw władz zwierzchnich. Wprawdzie znacząca na tle innych wojewodów pozycja w obozie władzy mogła powodować większy margines samodzielności polityki
prowadzonej w ramach ustawowych uprawnień, niemniej urzędnicy tego szczebla byli realizatorami polityki rządu w terenie, przede wszystkim zaś Ministerstwa
Spraw Wewnętrznych. Znaczenie wojewodów w polityce wewnętrznej II Rzeczypospolitej, zwłaszcza w aspekcie wpływu na poziom pracy administracji państwowej i samorządowej, na kształt polityki narodowościowej, a po Maju 1926 r. także
stosunków politycznych na szczeblu regionalnym powoduje, że portret zbiorowy
tej grupy wyższych urzędników, na podobieństwo niedawnej monografii starostów
autorstwa Janusza Mierzwy2 – choć o prostym odwzorowaniu z przyczyn natury
Por. Melania Dereszyńska-Romaniuk, Kancelaria Urzędu Wojewódzkiego Pomorskiego w Toruniu w latach 1919–1939, Warszawa 1998, s. 19–23, 29–33; Anna Tarnowska, Z dziejów unifikacji
administracji II Rzeczypospolitej. Rola przepisów pruskich, Toruń 2012, s. 46–47, 62–64, 84–93.
2
Janusz Mierzwa, Starostowie Polski międzywojennej. Portret zbiorowy, Kraków 2012.
1
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
274
Przemysław Olstowski
[638]
zasadniczej nie może być mowy – byłby rzeczą niezmiernie pożądaną. W szkicu
tym zarysowano sylwetki i zasadnicze aspekty działalności wojewodów pomorskich w latach 1920–1939.
Na temat wojewodów pomorskich lat II Rzeczypospolitej pisano do tej pory
niemało3. Wszyscy oni – dr Stefan Łaszewski (1919–1920), Jan Brejski (1920–
–1924), dr Stanisław Wachowiak (1924–1926), Kazimierz Młodzianowski (1926–
–1928), Wiktor Lamot (1928–1929 kierownik urzędu wojewódzkiego, 1929–1931
wojewoda), Stefan Kirtiklis (1931–1936) i Władysław Raczkiewicz (1936–1939)
– doczekali się biogramów w regionalnych, a częściowo i ogólnopolskich wydawnictwach informacyjno-biograficznych4. Niektórzy z nich także prób biografii
(W. Raczkiewicz, a w ujęciu zbiorowym S. Wachowiak)5, choć wydaje się, że na
pełne biografie (bądź choćby pretekstowe) zasłużyli wszyscy. Reprezentantów inteligencji polskiej z zaboru pruskiego (Pomorzanie S. Łaszewski i J. Brejski, Wielkopolanin S. Wachowiak) i rosyjskiego (K. Młodzianowski, W. Lamot, S. Kirtiklis, W. Raczkiewicz) oddziela cezura Maja 1926 r., choć fakt ten jest tylko jednym
z istotnych powodów, dla których nie sposób nie dzielić wojewodów pomorskich
na przed- i pomajowych. Jedni i drudzy kształtowali się w realiach dwóch różnych
zaborów, w znacząco odmiennych warunkach działania ruchu polskiego. O ile też
w okresie przedmajowym administracja terytorialna konsekwentnie ugruntowywała swoją pozycję w przestrzeni publicznej państwa demokratycznego, o tyle po
zamachu majowym, w miarę kształtowania się i krzepnięcia systemu autorytarnego, jej rola w zarządzaniu tą przestrzenią stawała się coraz bardziej wyraźna. Nawet
jeśli w pewnej mierze było to wynikiem modelu kształtowania się administracji
ogólnej od początku istnienia niepodległej Polski. To natomiast, że wszyscy wymienieni – różnymi drogami – trafili do jej szeregów, wynikało z potrzeb odradzającego się państwa, które nie dysponowało wystarczającą liczbą kadr urzędniczych
tego szczebla. Po Maju zaś było w znacznej mierze efektem polityki personalnej
władz centralnych, ale i pochodną ideowego profilu obozu władzy, wywodzącego swój rodowód z obozu niepodległościowego, uosabianego przez postać Józefa
Piłsudskiego. W ten sposób odmienne tradycje i dorobek trzech zaborów i różne drogi do niepodległości znalazły w międzywojennym dwudziestoleciu odbicie
w składzie pomorskiej administracji wojewódzkiej, szczególnie w osobach kolejnych wojewodów. W zależności od zaboru, ale też pochodzenia społecznego i wieNajpełniejszą dotąd ocenę polityki kolejnych wojewodów pomorskich przedstawił: Janusz
Kutta, Druga Rzeczpospolita i Kaszubi 1920–1939, Bydgoszcz 2003, passim.
4
Tytułem przykładu biogramy wszystkich wojewodów pomorskich zamieszczono w Słowniku
biograficznym Pomorza Nadwiślańskiego i Toruńskim słowniku biograficznym. W Polskim słowniku
biograficznym brak biogramu Wiktora Lamota i – z powodu własnego tempa prac redakcyjnych
– Stanisława Wachowiaka.
5
Marian Marek Drozdowski, Władysław Raczkiewicz, t. 1: Mecenas, wojewoda, minister spraw
wewnętrznych, marszałek Senatu RP, Warszawa 2002; t. 2: Prezydent RP, Warszawa 2002; Czasy, które
przeżył. Dr Stanisław Wachowiak (1890–1972) polityk, działacz gospodarczy i społeczny, red. Edmund
Mikołajczak, Piotr Strachanowski, Inowrocław 2002 (materiały z sesji naukowej zorganizowanej 7 V 2001 r. w Inowrocławiu).
3
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[639]
Wojewodowie pomorscy w latach II Rzeczypospolitej (1920–1939)...
275
ku, różne były ich drogi życiowe, nim trafili do Torunia, by objąć urząd wojewody
pomorskiego. Nie pozostały też one bez wpływu na styl urzędowania.
Wychowani w zaborze pruskim S. Łaszewski (urodzony w 1862 r.), J. Brejski
(urodzony w 1863 r.) i S. Wachowiak (urodzony w 1890 r.) przeszli charakterystyczną dla tamtejszych elit polskiego ruchu narodowego drogę, wyrabiając się na
wysokiej klasy działaczy społecznych i narodowych, a także gospodarczych w wypadku ostatniego z nich. Nie znaczy to jednak, że droga ta przebiegała jednakowo.
Nie bez powodu też wywodzący się z rodziny ziemiańskiej S. Łaszewski, doktor
obojga praw uniwersytetu w Lipsku, który wcześniej studiował prawo we Wrocławiu i w Berlinie, przez karierę adwokacką i rolę w polskim ruchu narodowym
w Prusach Zachodnich stał się u progu niepodległości jedną z czołowych postaci tego ruchu, ale i reprezentantem jego tradycyjnych elit przywódczych. Wybrany w 1912 r. do parlamentu Rzeszy, został w nim wiceprezesem Koła Polskiego,
a w 1919 r. z innymi polskimi parlamentarzystami z byłej dzielnicy pruskiej wszedł
do Sejmu Ustawodawczego. Z kolei urodzeni w rodzinach chłopskich J. Brejski
i S. Wachowiak gimnazja ukończyli poza zaborem pruskim. Pierwszy w Krakowie,
ponieważ za działalność w polskich kołach filomackich (w których znaczącą rolę
odgrywał też S. Łaszewski) relegowano go z gimnazjów w Prusach Zachodnich.
Potem na Uniwersytecie Jagiellońskim ukończył polonistykę, by następnie podjąć
długoletnią pracę społeczną i polityczną wśród polskiego wychodźstwa zarobkowego we Francji i w Niemczech. S. Wachowiak natomiast, z powodu emigracji zarobkowej ojca do Westfalii, maturę uzyskał w Recklinghausen, studiując następnie
prawo i ekonomię w Berlinie, Monasterze, Strasburgu i Monachium, gdzie uzyskał stopień doktora nauk ekonomicznych. Obaj przez pracę wśród wychodźstwa
związali się z narodowym ruchem robotniczym, przy czym J. Brejski był wśród
założycieli Zjednoczenia Zawodowego Polskiego w 1902 r., a w 1917 r. Narodowego Stronnictwa Robotników. Obok tego byli czynni jako działacze społeczni i narodowi w swoich dzielnicach – S. Wachowiak w Poznańskiem, przede wszystkim
na niwie gospodarczej, starszy o niemal trzy dekady J. Brejski jako dziennikarz
i wydawca prasy na Pomorzu, skąd posłował też do parlamentu Rzeszy.
Cała trójka późniejszych przedmajowych wojewodów pomorskich odegrała
istotną rolę w okresie poprzedzającym powrót ziem zaboru pruskiego do Polski
i w pierwszych latach niepodległości. S. Łaszewski brał udział w pracach nad przyłączeniem Pomorza do Polski jako członek Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej
(NRL) w Poznaniu oraz Komisarz NRL na Prusy Królewskie, Warmię i Mazury
z siedzibą w Gdańsku. W dniu 17 X 1919 r. został wojewodą pomorskim w randze podsekretarza stanu, a 15 I 1920 r. objął w Toruniu urzędowanie. J. Brejski
i (w mniejszym stopniu) S. Wachowiak odgrywali wówczas czołową rolę w naczelnych władzach Narodowego Stronnictwa Robotników (NSR) (następnie Narodowej Partii Robotniczej (NPR)), w tym we władzach klubu parlamentarnego NSR/
NPR w Sejmie Ustawodawczym. W czerwcu 1920 r. J. Brejski podjął się nawet
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
276
Przemysław Olstowski
[640]
(nieudanej) próby formowania centrolewicowego gabinetu6. Obaj też sprawowali
funkcje podsekretarzy stanu w Ministerstwie byłej Dzielnicy Pruskiej – Brejski
od października 1919 do kwietnia 1920 r., a S. Wachowiak od października 1920
do kwietnia 1922 r., to jest do czasu likwidacji tego resortu, po czym zajmował się
działalnością gospodarczą, a także – do maja 1924 r., kiedy objął po J. Brejskim
urząd wojewody pomorskiego – zasiadał jako poseł NPR w sejmie I kadencji. O ile
dwaj pierwsi wojewodowie pomorscy S. Łaszewski i J. Brejski to czołowe postacie
polskiego ruchu narodowego na Pomorzu – choć sytuujące się już wtedy na jego
politycznych antypodach – o tyle trzeci, S. Wachowiak, jawi się na ich tle jako stosunkowo sprawny menedżer, ale o wiele bardziej działacz gospodarczy i społeczny
niż polityczny, choć przecież o politykę, i to na szczeblu centralnym miejscami,
otarł się w stopniu niewiele mniejszym niż obaj jego poprzednicy na urzędzie wojewody w Toruniu. Wprawdzie wśród wojewodów urzędujących w II Rzeczypospolitej przed zamachem majowym było niemało postaci znaczących, niemniej
także na ich tle dorobek zawodowy, polityczny i administracyjny wojewodów pomorskich przed Majem 1926 r. prezentował się korzystnie7. Inna rzecz, że na Pomorzu przyszło im sprawować urząd w bardzo trudnym dla krzepnącej z wolna
państwowości polskiej okresie.
Wśród wojewodów, którzy przyszli po Maju – wbrew opinii ustalonej szczególnie w literaturze pamiętnikarskiej, ale w pewnej mierze i w literaturze fachowej
– nie było słabych pod względem merytorycznym. Słabą stroną W. Lamota była
raczej jego niska pozycja w obozie władzy, częściowo będąca wynikiem nazbyt
szybkiego awansu. Pozostali mieli już za sobą znaczącą karierę urzędniczą szczebla
wojewódzkiego i ministerialnego. Wszyscy też osadzeni byli w tradycji politycznej i wojskowej obozu J. Piłsudskiego. W. Lamot (urodzony w 1891 r.) studiował
przed pierwszą wojną światową prawo na UJ, którego z powodu trudności materialnych nie ukończył. W czasie wojny służył w I Brygadzie Legionów Polskich
(kapral w ułanach rtm. Władysława Beliny-Prażmowskiego). W Polsce niepodległej – poza epizodem służby oficerskiej w 1920 r. – pracował w administracji
państwowej szczebla powiatowego, będąc przed przeniesieniem w 1928 r. do Torunia starostą w Pińczowie, gdzie piastował ten urząd przez siedem lat. S. Kirtiklis
(urodzony w 1890 r.), wychowany – zapewne jak W. Lamot w Lubelskiem – w prowincjonalnej rodzinie inteligenckiej w guberni łomżyńskiej, lata nauki gimnazjalnej dzielił z działalnością w PPS i jej Organizacji Bojowej. Po rozłamie w partii
w 1906 r. opowiedział się za PPS-Lewicą, z którą był związany niemal do wybuchu wojny światowej, w międzyczasie kończąc w 1913 r. studia w Brukseli z tyAdam Wątor, Gabinet Władysława Grabskiego 23. VI 1920 – 24. VII 1920, [in:] Gabinety
Drugiej Rzeczypospolitej, red. Janusz Faryś, Janusz Pajewski, Szczecin–Poznań 1991, s. 63–64. Por.
Kazimierz Świtalski, Diariusz 1919–1935, oprac. Andrzej Garlicki, Ryszard Świętek, Warszawa
1992, s. 53–54.
7
Kto był kim w Drugiej Rzeczypospolitej, red. Jacek Maria Majchrowski, Kraków 1994, s. 162–
–177. Por. Roman Hausner, Pierwsze dwudziestolecie administracji spraw wewnętrznych, Warszawa
1939, s. 60–65.
6
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[641]
Wojewodowie pomorscy w latach II Rzeczypospolitej (1920–1939)...
277
tułem kandydata nauk społeczno-ekonomicznych. Zapewne jeszcze przed wojną
nawiązał kontakt z PPS Frakcją Rewolucyjną (od 1909 r. używającą z powrotem
nazwy PPS). W latach Wielkiej Wojny był bowiem jednym ze znaczących działaczy PPS w Królestwie Polskim pod obiema okupacjami (niemiecką i austriacką),
w tym szczególnie socjalistycznego ruchu zawodowego. Od 1914 r. był też aktywny w Polskiej Organizacji Wojskowej, należąc do jej kadry kierowniczej średniego
szczebla. W listopadzie 1918 r. dowodzona przez S. Kirtiklisa Milicja Ludowa PPS
stanowiła ochronę Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej w Lublinie
pod prezesurą Ignacego Daszyńskiego, z której to formacji trafił do żandarmerii
wojskowej, gdzie służył do końca 1926 r., by następnie, jak wielu oficerów służby
stałej Wojska Polskiego po Maju, przejść do służby w administracji państwowej.
Początkowo był naczelnikiem Wydziału Bezpieczeństwa Publicznego urzędu wojewódzkiego w Wilnie, by z początkiem 1929 r., po przejściu w stan spoczynku
w stopniu majora, zostać wicewojewodą, a w grudniu 1930 r., po wyborze Władysława Raczkiewicza na marszałka Senatu, p.o. wojewodą wileńskim. Po przeniesieniu w lipcu 1931 r. na stanowisko wicewojewody do Łodzi, po upływie czterech
miesięcy, w listopadzie 1931 r. S. Kirtiklis został wojewodą pomorskim w miejsce
W. Lamota8.
Kazimierz Młodzianowski herbu Dąbrowa (urodzony w 1880 r.), syn ziemiańskiej rodziny z powiatu iłżeckiego, był artystą malarzem, absolwentem krakowskiej
Akademii Sztuk Pięknych (1909), kształcącym swój warsztat pod okiem wybitnych malarzy polskich tamtego czasu9. Czynny jednocześnie w ruchu strzeleckim,
był w latach wojny oficerem I Brygady Legionów, a w niepodległej Polsce kontynuował karierę wojskową, dochodząc do stopnia pułkownika. W 1924 r. w randze
tytularnego generała brygady został prowizorycznym wojewodą poleskim, które
to prowizorium skończyło się po przejściu w stan spoczynku w 1925 r. Objęcie
w 1924 r. urzędu wojewody w Brześciu nad Bugiem przez czynnego wojskowego,
podobnie jak przez gen. Mariana Żegotę-Januszajtisa w Nowogródku i gen. Kajetana Olszewskiego w Łucku, było efektem uciążliwych dla państwa polskiego,
a inspirowanych przez stronę sowiecką działań dywersyjnych na obszarze wschodnich województw II Rzeczypospolitej. Po zamachu majowym był ministrem spraw
wewnętrznych w trzech pierwszych gabinetach Kazimierza Bartla (15 V–30 IX
1926 r.).
Podobnie jak K. Młodzianowski reprezentacyjną, acz bardziej utytułowaną postacią był ostatni wojewoda pomorski W. Raczkiewicz (urodzony w 1885 r.). Choć
8
Szerzej na temat związków między jego karierą polityczną i wojskową a administracyjną zob.
w: Przemysław Olstowski, Z dziejów polityki wewnętrznej rządów pomajowych. Wojewoda Stefan
Kirtiklis, Niepodległość, t. 64: 2015, s. 77–118.
9
Por. Mieczysław Bielski, Generałowie Odrodzonej Rzeczypospolitej, t. 2: Front Pomorski, Dowódcy Obozu Warownego „Toruń”, Dowódcy Piechoty Dywizyjnej 4 Dywizji Piechoty, Komendanci
Obozu Szkolnego Artylerii i Centrum Wyszkolenia Artylerii, Generałowie tytularni, Generałowie na
funkcjach administracyjnych, Addendum, Toruń 1996, s. 274 (szkic poświęcony Młodzianowskiemu
– s. 273–287).
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
278
Przemysław Olstowski
[642]
na świat przyszedł w gruzińskim Kutaisi, pochodził z rodziny ziemiańskiej z ziemi
mińskiej i jego kariera w Polsce niepodległej związana była dłuższy czas z ziemiami północno-wschodnimi. Ziemiańskie koneksje nie były w tym bez znaczenia,
podobnie jak – z innej strony – przynależność do Związku Młodzieży Polskiej
„Zet” w czasie studiów w Petersburgu i Dorpacie, gdzie ukończył prawo, po czym
do wybuchu wojny był adwokatem w Mińsku. Przepustką do kariery politycznej
i urzędniczej w II Rzeczypospolitej była jego rola odgrywana w ruchu wojskowych
Polaków w Rosji (1917–1918), a w latach wojny polsko-bolszewickiej 1919–1920 r.
w Zarządzie Cywilnym Ziem Wschodnich. Po jej zakończeniu był krótko, od końca czerwca do końca września 1921 r., ministrem spraw wewnętrznych w rządzie
Wincentego Witosa, następnie do końca sierpnia 1924 r. wojewodą nowogródzkim, po czym do czerwca 1925 r. delegatem rządu w Wilnie. Jeszcze przed Majem
1926 r. był ministrem spraw wewnętrznych w gabinetach Władysława Grabskiego
i Aleksandra Skrzyńskiego. Tuż po zamachu majowym został wojewodą wileńskim
i pełnił ten urząd do grudnia 1930 r., kiedy został marszałkiem Senatu. Po rozwiązaniu izb ustawodawczych w lipcu 1935 r. przez dwa i pół miesiąca był wojewodą krakowskim. W październiku 1935 r. został ministrem spraw wewnętrznych
w rządzie Mariana Zyndrama Kościałkowskiego. Kilka miesięcy po dymisji tego
gabinetu, w lipcu 1936 r., mianowano go wojewodą pomorskim w miejsce S. Kirtiklisa.
Pierwszy wojewoda pomorski S. Łaszewski zachował u współczesnych, ale
i w historiografii, dobre ogólne wspomnienie. Wiązało się to z jego zasługami
w procesie organizowania powrotu Pomorza do Polski i budowy zrębów aparatu
państwowego, dodajmy: opartego jeszcze wówczas w znacznym stopniu na czynniku miejscowym. Dotyczyło to części kierowniczej obsady urzędu wojewódzkiego
i urzędów administracji niezespolonej oraz niemal wszystkich starostów, rekrutujących się spośród lokalnych liderów polskiego ruchu narodowego10. Niemniej podległy mu urząd wojewódzki i administracja terenowa nie były w stanie w pierwszym
półroczu po powrocie Pomorza do Polski zapanować nad trudną sytuacją, jaka wytworzyła się w województwie w zakresie aprowizacji, komunikacji, stosunku wojska
do ludności czy możliwości załatwiania spraw w urzędach, nie mówiąc o ogólnie
ciężkim położeniu gospodarczym wskutek zapaści spowodowanej wojną światową
i zmianą przynależności państwowej. Inna rzecz, że wskutek trwającego na Pomorzu do 10 VI 1920 r. stanu oblężenia władze cywilne dzieliły kompetencje w zakresie szeroko rozumianej sfery bezpieczeństwa publicznego z władzami wojskowymi,
co było widoczne szczególnie na poziomie powiatu. Skalę tych problemów w pewnej mierze ukazało sprawozdanie sejmowej Komisji Pomorskiej, przebywającej na
10
Por. Mieczysław Wojciechowski, Powrót Pomorza do Polski 1918–1920, Warszawa–Poznań–
–Toruń 1981, s. 176–182; J. Kutta, op.cit., s. 95–96; Archiwum Państwowe w Bydgoszczy (dalej cyt.
APB), Urząd Wojewódzki Pomorski w Toruniu (dalej cyt. UWP), sygn. 527, k. 4 (Ministerstwo byłej
Dzielnicy Pruskiej do Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego z 8 I 1920 r. – nominacje dla starostów
i burmistrzów komisarycznych).
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[643]
Wojewodowie pomorscy w latach II Rzeczypospolitej (1920–1939)...
279
Pomorzu na przełomie lipca i sierpnia 1920 r.11 W tej sytuacji nic to nie znaczyło,
że dla S. Łaszewskiego i jego podwładnych w urzędzie wojewódzkim „wzorem była
sprawna administracja pruska”, skoro wojewoda – trzeba się zgodzić z Januszem
Kuttą – „z trudem orientował się w szybko zmieniających się i komplikujących warunkach”12. Wolno sądzić, że odwołanie go z tej funkcji w początkach lipca 1920 r.
sprawiło, że odium związane z ogólnym pogorszeniem się nastrojów społecznych
w pierwszym półroczu przynależności Pomorza do Polski nie przylgnęło doń trwale. Pozostała zaś dobra pamięć, tym więcej że były wojewoda, mianowany sędzią
Sądu Najwyższego, a następnie prezesem Najwyższego Trybunału Administracyjnego, zmarł niespodziewanie w marcu 1924 r. w Warszawie. Przed urzędem wojewódzkim przy ul. Fosa Staromiejska stanął 3 V 1925 r. pomnik S. Łaszewskiego,
ufundowany przez społeczeństwo pomorskie m.in. z inicjatywy wojewody S. Wachowiaka, a będący tej dobrej pamięci symbolem13. Trzeba bowiem pamiętać, że
problemy integracji Pomorza z polskim organizmem państwowym, szczególnie
w pierwszych miesiącach, byłyby trudnym wyzwaniem nawet dla najlepszego administratora, którym S. Łaszewski jednak nie był.
Powodem odwołania wojewody nie była jednak ocena jego urzędowania ze
strony władz zwierzchnich, lecz nacisk ze strony Narodowej Partii Robotniczej,
mającej silny klub parlamentarny należący do większości sejmowej wspierającej
gabinety Leopolda Skulskiego i W. Grabskiego14. Reprezentując na Pomorzu – jeszcze jako Narodowe Stronnictwo Robotników i mając oparcie w strukturach Zjednoczenia Zawodowego Polskiego – plebejski nurt polskiego ruchu narodowego,
znalazła się od pierwszych miesięcy po powrocie tej dzielnicy do Polski w konflikcie z tworzącym się obozem narodowo-demokratycznym, skupiającym tradycyjne
elity ruchu polskiego. Można w pewnym uproszczeniu powiedzieć, że o ile stare
elity – dominujące dotąd w tym ruchu z racji zasług i pozycji społecznej – cechowało podejście paternalistyczne bądź patronackie do niższych warstw społeczeństwa
polskiego, o tyle podejście przywódców NSR, jak następca wojewody S. Łaszewskiego J. Brejski – można nazwać socjalnym i obywatelskim. Jedną z istotnych osi
konfliktu między NSR/NPR a endecją była też kwestia tempa integracji i unifikacji.
Narodowy ruch robotniczy sprzeciwiał się bowiem tendencjom w kierunku jak
najdłuższego zachowania odrębności byłej dzielnicy pruskiej, za czym optowała
11
Zob. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej o Pomorzu 1920 roku. Sprawozdanie Komisji Pomorskiej,
oprac. Józef Borzyszkowski, Przemysław Hauser, Gdańsk 1985, passim. Szerzej: Juliusz Bijak,
Wspomnienia ze służby wojskowej, Poznań 1929, s. 159–173; Tadeusz Kowalak, Pomorze w 1920
roku (na podstawie materiałów Centralnego Archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych), [in:] Naród i państwo. Prace ofiarowane Henrykowi Jabłońskiemu w 60 rocznicę urodzin, red. Tadeusz Cieślak, Warszawa 1969, s. 195–210; J. Kutta, op.cit., s. 77–98.
12
J. Kutta, op.cit., s. 105.
13
Zob. Kazimierz Przybyszewski, Ludzie Torunia Odrodzonej Rzeczypospolitej (1920–1939),
Toruń 2001, s. 252.
14
NPR powstała 24 V 1920 r. z połączenia działającego w byłej dzielnicy pruskiej Narodowego
Stronnictwa Robotników z istniejącym w byłym Królestwie Polskim Narodowym Związkiem Robotniczym.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
280
Przemysław Olstowski
[644]
endecja, wykorzystująca społeczne i gospodarcze problemy unifikacji jako oręż
w walce politycznej, choć dla wszystkich ważnych aktorów pomorskiej sceny politycznej było oczywiste, że powrót Pomorza do Polski przyniósł z sobą wiele problemów trudno rozwiązywalnych. Jednocześnie NSR winą za istniejący stan rzeczy,
uderzający szczególnie w warstwy uboższe, w tym w będących ważną częścią jej
bazy społecznej robotników rolnych, obarczała kierowaną przez S. Łaszewskiego
administrację, w dużej mierze obsadzoną w dodatku przez zwolenników obozu
narodowo-demokratycznego. Bezceremonialne czasem metody tej administracji
w zwalczaniu NSR15, jak i wyraźne na tle innych list polskich i skutkujące zmianą
układu sił w województwie zwycięstwo NSR w wyborach uzupełniających do Sejmu Ustawodawczego 2 V 1920 r.16 spowodowały odwołanie wojewody w początkach lipca, a jego miejsce zajął z końcem tego miesiąca J. Brejski.
Nowy wojewoda sprawował swój urząd w trudnym okresie unifikacji instytucjonalnej i gospodarczej Pomorza z resztą kraju oraz migracji ludności niemieckiej
do Rzeszy i polskiej z innych dzielnic do województwa pomorskiego, co nie pozostało bez wpływu na nastroje dzielnicowe polskiej ludności miejscowej. Rozumiał
potrzebę zwiększenia gospodarczego i ludnościowego potencjału województwa,
jako pierwszy z wojewodów pomorskich podnosząc konieczność powiększenia
jego obszaru o sąsiednie powiaty z województw warszawskiego i poznańskiego, co
podkreślać będą w różnym stopniu wszyscy jego następcy na urzędzie, a co stanie
się faktem dopiero w latach urzędowania W. Raczkiewicza. Podkreślał też znaczenie budowy portu w Gdyni oraz gospodarczego związania Pomorza i wybrzeża
z resztą Polski przez wybudowanie połączeń kolejowych pasażerskich i towarowych. Przyczynił się także do zdynamizowania procesu repolonizacji Pomorza,
nie ulega bowiem kwestii, że w okresie urzędowania jego poprzednika odniemczanie województwa nie było – wśród innych wspomnianych problemów – sprawą
pierwszoplanową. S. Łaszewski liczył też przypuszczalnie na ułożenie dobrych stosunków między państwem i społeczeństwem polskim na Pomorzu a mniejszością
niemiecką, która zdecydowała się pozostać na miejscu po przejściu tego obszaru
pod polską suwerenność państwową. Z wielu względów nie było to możliwe, tym
bardziej że kolejne rządy Rzeszy i przywódcy tej mniejszości nie zrezygnowali
z dążeń do utrzymania odpowiedniej pozycji i liczebności Niemców na Pomorzu. Miarą politycznej konsolidacji tej społeczności były już wybory uzupełniające
do Sejmu Ustawodawczego z 2 V 1920 r. Dla wszystkich też kolejnych wojewodów pomorskich – niezależnie od aktualnej linii stosunków polsko-niemieckich
– problem tej mniejszości będzie jednym z podstawowych w ich polityce. Działalność J. Brejskiego na stanowisku wojewody obciążał od początku konflikt z endecją, w jego wypadku trwający przynajmniej od udziału w pracach Polskiego Sejmu
Dzielnicowego w Poznaniu na przełomie 1918 i 1919 r. Wojewoda i wspierająca go
Por. Karol Popiel, Wspomnienia polityczne, Warszawa 1983, s. 25–32.
Roman Wapiński, Życie polityczne Pomorza w latach 1920–1939, Warszawa–Poznań–Toruń
1983, s. 48–53.
15
16
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[645]
Wojewodowie pomorscy w latach II Rzeczypospolitej (1920–1939)...
281
NPR, występując w trudnych, pierwszych latach przynależności Pomorza do Polski przeciw dzielnicowej polityce endecji, oddali państwu polskiemu nieocenioną
usługę, w pewien sposób „żyrując” proces unifikacji. Inna rzecz, że J. Brejski, nie
tylko przez fakt bycia nominatem NPR, lecz także cechujący go silny polityczny
temperament, był stroną tego konfliktu jako wyższy urzędnik państwowy. Zresztą
konfliktu nie tylko z endecją – która w wyborach do Sejmu i Senatu w listopadzie
1922 r. odzyskała utracone w 1920 r. pozycje – ale i wspierającym ją duchowieństwem diecezji chełmińskiej. Ów temperament polityczny (mimo wieku!) – dziennikarza, wydawcy i polityka, przywódcy NSR, jednego z liderów NPR i niedoszłego premiera – musiał też wykraczać znacząco poza ramy określone pozycją
wojewody, co mogło być przyczyną jego konfliktów z kolejnymi gabinetami, a i nie
wpływało dodatnio na bilans jego urzędowania, choć negatywny obraz w tym
względzie w znacznej mierze wytworzyła prasa endecka17. Stąd też różnica zdań
z premierem W. Grabskim odnośnie do polityki wobec Wolnego Miasta Gdańska18, jak też sprawa zaginięcia w urzędzie wojewódzkim ściśle tajnej instrukcji
MSW19 – będąca dla władz zwierzchnich dowodem na niesprawność podległego
mu urzędu – były zapewne tylko bezpośrednim powodem przeniesienia go w stan
nieczynny dekretem prezydenta RP z 16 V 1924 r. Na stanowisku wojewody zastąpił go reprezentant umiarkowanego skrzydła NPR – dr Stanisław Wachowiak,
niewątpliwie najlepszy i najbardziej kompetentny z przedmajowych wojewodów
pomorskich, choć niestroniący w dotychczasowym życiu od poważnej polityki, to
jednak w większym stopniu działacz gospodarczy i społeczny dużej klasy.
Sprawując urząd wojewody pomorskiego, okazał się też dobrym administratorem, w zakresie reorganizacji administracji i popierania przedsięwzięć gospodarczych strategicznie ważnych dla Pomorza i dla państwa polskiego (budowa
portu i miasta Gdyni, budowa połączeń kolejowych na wybrzeżu, zapoczątkowanie budowy magistrali węglowej) bardziej wyrazistym i skuteczniejszym od poprzednika20. Był też jednym z najmłodszych w Polsce wojewodów – objął urząd
w wieku 34 lat. Jako zwierzchnik był energiczny i stanowczy, przy tym spokojny
i zrównoważony, co przyniosło dodatnie efekty w stosunkach z podległą administracją, a z czasem też ze światem pomorskiej polityki, nie mniej skonfliktowanym
niż w latach urzędowania obu poprzednich wojewodów. Potrafił też naprawić nie
najlepsze za czasów J. Brejskiego stosunki z pelplińską kurią biskupią i duchowieństwem diecezjalnym. Był też – z sukcesami – propagatorem strategicznej roli Pomorza dla Polski, choć faktem jest, że posunięcia najwyższych władz państwowych
i wojskowych wychodziły temu naprzeciw w latach jego urzędowania. Szczególnie
ważną rolę odegrał w dniach przewrotu majowego, nie dopuszczając do niepokoPor. J. Kutta, op.cit., s. 105, 137.
Wiktor Pepliński, Brejski Jan (1863–1934), [in:] Słownik biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, t. 1, red. Stanisław Gierszewski, Gdańsk 1992, s. 160.
19
Mieczysław Wojciechowski, Stanisław Wachowiak – wojewoda pomorski w latach 1924–1926,
[in:] Czasy, które przeżył, s. 59.
20
Por. ibid., s. 59–80; J. Kutta, op.cit., s. 136–155.
17
18
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
282
Przemysław Olstowski
[646]
jów społecznych oraz zaangażowania pomorskich garnizonów w ten konflikt, co
było szczególnie istotne przez wzgląd na sąsiedztwo Niemiec. Po Maju pozostał
na stanowisku przez pięć bez mała miesięcy, choć jeszcze w sierpniu 1926 r. na
miejsce jego zastępcy wicewojewody Hilarego Ewert-Krzemieniewskiego przybył
z Poznania Mieczysław Seydlitz. Zwolnienie zaś S. Wachowiaka ze stanowiska wojewody z dniem 12 X 1926 r. było – jak się zdaje – efektem zabiegów w Warszawie
nie tylko ze strony inspektora armii w Toruniu gen. Leonarda Skierskiego, lecz
także lokalnych grupek propiłsudczykowskich działaczy, którzy niebawem zaczęli
odgrywać mniej lub bardziej znaczącą rolę w szeregach pomorskiej sanacji. Jego
miejsce, w randze podsekretarza stanu ad personam, zajął K. Młodzianowski, do
niedawna minister spraw wewnętrznych w trzecim gabinecie K. Bartla.
Podobnie jak S. Wachowiak, którego z wzajemnością wysoko cenił, K. Młodzianowski miał świadomość gospodarczej i militarnej roli Pomorza dla Polski,
specyfiki tego województwa, jak też konieczności prowadzenia przez władze państwowe odpowiedniej polityki wobec tej dzielnicy i jej społeczeństwa. Dlatego
kontynuował działania swojego poprzednika na rzecz rozwoju gospodarczego Pomorza i wybrzeża morskiego, tym więcej że niewiele wcześniej jako minister spraw
wewnętrznych brał udział w wypracowaniu najważniejszych założeń polityki rządowej w tym zakresie, będących kontynuacją polityki gabinetów przedmajowych.
Dotyczyło to także zamieszkałej na Pomorzu mniejszości niemieckiej, na przełomie 1926 i 1927 r. stanowiącej, z optantami i obywatelami Rzeszy, 12,9% mieszkańców województwa21. Będąc jeszcze szefem resortu spraw wewnętrznych, przedstawił Radzie Ministrów 18 VIII 1926 r. „Wytyczne w sprawie stosunku władz rządowych do mniejszości narodowych”, które zakładały ich państwową asymilację,
przy akceptacji postulatów o charakterze gospodarczym i kulturalnym22. Zarzut
prowadzenia nazbyt liberalnej polityki narodowościowej na Kresach Wschodnich
stał się też we wrześniu 1926 r. powodem wniosku opozycji sejmowej o wotum
nieufności dla niego i dla ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego
Antoniego Sujkowskiego23. Po objęciu urzędu wojewody zorientował się jednak
dość szybko, że polityka asymilacji państwowej w stosunku do mniejszości niemieckiej nie ma widoków powodzenia, za to istnieje problem utrzymywania się
gospodarczych i kulturalnych wpływów niemieckich na Pomorzu, na dłuższą metę
niebezpiecznych dla procesu jego kulturowej repolonizacji, co podkreślał z naciskiem na kolejnych zjazdach starostów24. Oczywiście kwestia niemiecka w całym
21
APB, UWP, sygn. 5142, k. 89–90 (Stosunki narodowościowe w województwie pomorskim na
dzień 1 I 1927 r.).
22
Andrzej Chojnowski, Koncepcje polityki narodowościowej rządów polskich w latach 1921–
–1939, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1979, s. 75.
23
Zob. Paweł Duber, Działalność polityczna Kazimierza Bartla w latach 1926–1930. Z dziejów
„liberalnego skrzydła” obozu sanacyjnego, Warszawa 2014, s. 98.
24
APB, UWP, sygn. 30018, Protokół zjazdu starostów i prezydentów miast województwa pomorskiego 19 V 1927 r. w Toruniu, k. 301–304; sygn. 2181, Protokół zjazdu starostów i prezydentów
miast województwa pomorskiego 12 VI 1928 r. w Toruniu, k. 28–32.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[647]
Wojewodowie pomorscy w latach II Rzeczypospolitej (1920–1939)...
283
okresie pomajowym miała też wymiar polityczny w kontekście prób mobilizowania społeczeństwa wokół obozu władzy i rywalizacji z opozycją, szczególnie obozem narodowym cieszącym się w społeczeństwie pomorskim największym poparciem.
Szczególnym punktem w okresie urzędowania K. Młodzianowskiego w Toruniu były wybory do Sejmu i Senatu w marcu 1928 r., do których przygotowania
rozpoczęto jesienią 1927 r. Wojewoda, który poza zwolnieniem trzech starostów
nie dokonywał zmian w obrębie podległej sobie administracji ogólnej i – wyjąwszy
obóz narodowy – prowadził koncyliacyjną politykę wobec stronnictw opozycji,
usiłował doprowadzić do powstania wspólnej platformy wyborczej ugrupowań
prorządowych i stronnictw opozycyjnego centrum. Fiasko tych usiłowań – z przyczyn zasadniczo odeń niezależnych – spowodowało, że obóz władzy w wyborach
1928 r. wystawił dwie odrębne listy wyborcze: Katolickiej Unii Ziem Zachodnich
i Narodowo-Państwowego Bloku Pracy, które nie zdobyły żadnego mandatu. Klęska wyborcza list prorządowych wywołała spekulacje o odwołaniu wojewody, które przecięła jego śmierć 4 VII 1928 r. w Krynicy (był od pewnego czasu poważnie chory). Obowiązki wojewody do czasu przybycia do Torunia jego następcy
(20 VIII 1928 r.) pełnił wicewojewoda M. Seydlitz25. Można powtórzyć za pamiętnikarzem, że „nie pozostawił na Pomorzu złych wspomnień”26 w przeciwieństwie
do dwóch jego następców: W. Lamota i S. Kirtiklisa. Ceniący K. Młodzianowskiego wojewoda S. Wachowiak zauważył po latach: „Szkoda, że zaraz po objęciu – na
rozkaz – urzędu, którego nie lubił, zaczął chorować i po kilku miesiącach umarł
w Zakopanem. Szkoda dla Pomorza, gdyż jego następcy, według opinii całego Pomorza i Warszawy, nie byli na wysokości”, czego skutki naprawiać musiał wojewoda W. Raczkiewicz27. Jednakże zarówno w wypadku W. Lamota, jak i S. Kirtiklisa
sprawa nie przedstawia się tak prosto.
Nie ulega wątpliwości, że prezentowali zupełnie inny styl urzędowania w porównaniu do swych poprzedników i ostatniego z wojewodów pomorskich W. Raczkiewicza. W. Lamot miał za zadanie dokonanie zmian personalnych w administracji oraz doprowadzenie do zmiany stosunków politycznych w województwie na
korzyść obozu pomajowego, co w pewnej mierze osiągnął i czego świadectwem
były także wyniki wyborów komunalnych lat 1929–1930 i parlamentarnych w listopadzie 1930 r. Metody, jakimi uzyskano te rezultaty, obciążały konto wojewody, powodując zaognienie stosunków z opozycją. W. Lamot miał w okresie swego
urzędowania zasługi dla Pomorza z tytułu częściowo uwieńczonych sukcesem starań u sfer rządowych o pozyskanie kredytów dla pomorskich sfer gospodarczych
w obliczu światowego kryzysu gospodarczego (choć fundusze te przeznaczano też
na rozwój wpływów obozu władzy). Nie był jednak osobą odpowiedniego formaPrzemysław Olstowski, Obóz pomajowy w województwie pomorskim w latach 1926–1939,
Warszawa 2008, s. 68–108.
26
Konstanty Bączkowski, Wojewodowie pomorscy, Litery, 1968, nr 12, s. 31.
27
Stanisław Wachowiak, Czasy, które przeżyłem, Warszawa 1991, s. 108–109.
25
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
284
Przemysław Olstowski
[648]
tu na urząd wojewody, dając w okresie swego urzędowania, mimo bezsprzecznie
dobrych chęci, liczne dowody na to, że awans ze stanowiska starosty w Pińczowie
był zbyt szybki. Nie miał też odpowiedniej pozycji u władz w Warszawie, toteż
negatywna kampania medialna w prasie pomorskiej nie pozostała bez wpływu na
utratę ich zaufania, a w efekcie odwołanie go z dniem 18 XI 1931 r.28 Był najwyraźniej wojewodą „na próbę”, powołanym do wykonania zadania o charakterze
bardziej chyba politycznym niż administracyjnym i po kilku latach odwołanym
i spensjonowanym.
Stefan Kirtiklis, który w listopadzie 1931 r. zastąpił W. Lamota w Toruniu,
miał już spore doświadczenie w administrowaniu na szczeblu województwa, choć
głównie w odniesieniu do spraw politycznych i bezpieczeństwa. Tego też w okresie
jego urzędowania oczekiwali odeń zwierzchnicy i upłynęło ono przede wszystkim pod znakiem tych właśnie problemów. Obóz rządzący po utrzymaniu władzy w wyniku wyborów parlamentarnych z listopada 1930 r. w pierwszej połowie
lat trzydziestych rozwijał i umacniał swoje wpływy, opanowując kolejne szczeble samorządu terytorialnego, organa samorządu gospodarczego i zawodowego
oraz najważniejsze organizacje społeczne. Zadaniem administracji ogólnej, obok
popierania obozu rządzącego, była też kontrola nad życiem politycznym społeczeństwa polskiego i mniejszości narodowych, by w trudnych warunkach kryzysu
gospodarczego zapobiec groźbie wybuchu społecznego. Politykę bezpieczeństwa
prowadzoną przez S. Kirtiklisa na Pomorzu można uznać za skuteczną z punktu
widzenia władz zwierzchnich, lecz już nie z perspektywy oczekiwań miejscowego
społeczeństwa polskiego, nie tylko tej jego części, która znajdowała się pod wpływem obozu narodowego, z którym wojewoda pozostawał w ostrym konflikcie. Polityka ta, podobnie jak sukcesy obozu władzy w wyborach do kolejnych szczebli
samorządu na Pomorzu w latach 1933–1935, miała swoją cenę w postaci niejawnego systemu sprawowania władzy przez S. Kirtiklisa, w którym polecenia wydawane nieoficjalnie podwładnym były w istocie równoległe do oficjalnego obiegu
korespondencji urzędowej w obrębie podległej mu administracji. Ujawnienie tych
praktyk przy okazji procesów trzech starostów pomorskich w latach 1936–1937
spowodowało przeniesienie go 14 VII 1936 r. na stanowisko wojewody do Białegostoku, skąd we wrześniu 1937 r. został przeniesiony w stan spoczynku, a w marcu
1938 r. na emeryturę29. Mimo antypatycznych cech nie był żandarmem w roli wojewody, jak wielu chciało pamiętać jego urzędowanie na Pomorzu, lecz sprawnym
i kompetentnym administratorem, jednym z tych, których działalność zapewniała
w pierwszej połowie lat trzydziestych stabilność rządów sanacyjnych, stanowiąc
przy tym o ich istocie, podobnie jak metody działania, powszechne w tym okresie
w praktyce funkcjonowania administracji politycznej w Polsce.
P. Olstowski, Obóz pomajowy, s. 142–147.
Idem, Procesy „starościńskie” w województwie pomorskim w latach 1936–1937. Polityka obozu
rządzącego i niejawne mechanizmy władzy na szczeblu powiatu w pierwszej połowie lat trzydziestych
w świetle kilku procesów karnych, Warszawa 2014.
28
29
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[649]
Wojewodowie pomorscy w latach II Rzeczypospolitej (1920–1939)...
285
Na jego tle wojewoda W. Raczkiewicz prezentował się korzystniej w opinii społecznej. Był postacią reprezentacyjną i utytułowaną, i tak jak pierwszy z pomajowych wojewodów, K. Młodzianowski, przed przybyciem na Pomorze pełnił urząd
ministra spraw wewnętrznych. Podobnie też jak on w roli wojewody lepiej czuł się
jako reprezentant rządu niż administrator. O ile S. Kirtiklis, jak to sam określił,
przybył do Torunia dla „pacyfikacji Pomorza i koordynacji wysiłków w pracy dla
Państwa”30, o tyle W. Raczkiewicz umiał znaleźć wspólny język z pomorskimi elitami, tak ze względu na swój dotychczasowy dorobek, jak i dawne powiązania zetowe.
Po „zmianie warty” w kierownictwie obozu władzy po śmierci Marszałka zaczęto
się dystansować od praktyk z pierwszej połowy lat trzydziestych i szukać zbliżenia
ze społeczeństwem na bazie nowej formacji politycznej, Obozu Zjednoczenia Narodowego, co na Pomorzu sprzyjało polityce nowego wojewody. Przede wszystkim
zaś prorozwojowa polityka wicepremiera i ministra skarbu Eugeniusza Kwiatkowskiego ułatwiła – zarzucone w latach kryzysu – prace nad programem pomorskim, tym razem firmowanym przez W. Raczkiewicza, zakładającym w pierwszej
kolejności inwestycje w rozwój subregionu kaszubskiego i wybrzeża morskiego,
a docelowo stopniową gospodarczą modernizację województwa (powiększonego
z dniem 1 IV 1938 r. o sąsiednie powiaty z województw warszawskiego i poznańskiego)31. Podobnie jak wcześniej K. Młodzianowski był W. Raczkiewicz jako wojewoda pomorski właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Wybuch wojny
polsko-niemieckiej we wrześniu 1939 r. utrudnia ocenę jego urzędowania, podobnie jak odpowiedź na pytanie, czy rozpoczęło ono proces przywracania zaufania
społeczeństwa pomorskiego do władzy, nadwerężonego jednak w okresie rządów
W. Lamota i S. Kirtiklisa, mimo ich bezsprzecznie dodatnich stron32. Nie ulega
natomiast wątpliwości, że wyraźny od jesieni 1938 r. wzrost napięcia w stosunkach
polsko-niemieckich sprzyjał integracji społeczeństwa wokół władzy, podobnie jak
popularności wojewody W. Raczkiewicza. Tyle że reprezentowane przezeń na Pomorzu państwo polskie znalazło się w 1939 r. na równi pochyłej.
dr hab., prof. IH PAN Przemysław Olstowski
Instytut Historii PAN
e-mail: [email protected]
Archiwum Państwowe w Toruniu, Akta miasta Torunia, sygn. 1188 (Protokół zjazdu starostów
województwa pomorskiego, odbytego w Urzędzie Wojewódzkim Pomorskim w Toruniu w dniach
23–24 V 1933 r.), k. 16.
31
Por. J. Kutta, op.cit., s. 350–356; P. Olstowski, Obóz pomajowy, s. 303–305.
32
Zob. szerzej: Przemysław Olstowski, Państwo a społeczeństwo na Pomorzu w latach Drugiej Rzeczypospolitej (1920–1939), [in:] Państwo i społeczeństwo Drugiej Rzeczypospolitej, red. Janusz
Żarnowski, Warszawa 2014, s. 65–83.
30
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
286
Przemysław Olstowski
[650]
DIE WOJEWODEN VON POMMERN IN DEN JAHREN
DER 2. REPUBLIK (1920–1939). STUDIE ZU EINEM KOLLEKTIVEN PORTRÄT
Zusammenfassung
Schlüsselwörter: Pommern, Wojewodschaft Pommern, regionale Verwaltungsbeamte,
Regierungsverwaltung, Innenpolitik, Zwischenkriegszeit
In der 2. Republik waren die Wojewoden die wichtigsten Beamten der regionalen Verwaltung. Auf dem Gebiet der von ihnen verwalteten Wojewodschaften leiteten sie die Verwaltung, die im Wojewodschaftsamt konzentriert war. Ab 1928 wurde ihre Oberaufsicht
über die Organe der nicht konzentrierten Verwaltung in der Wojewodschaft gestärkt. Außerdem repräsentierten sie auf dem Gebiet der Wojewodschaft die Regierung des Staates.
Sie setzten die Richtlinien der Zentralbehörden um und nahmen damit Einfluss auf die
Nationalitäten-, Sozial- und Wirtschaftspolitik und nach dem Staatsstreich von 1926 auch
auf die politischen Verhältnisse in ihren Wojewodschaften. In den Personen von sieben
aufeinanderfolgenden pommerschen Wojewoden aus den Jahren 1920–1939 spiegelten
sich die unterschiedlichen Traditionen der drei Teilungsgebiete mit ihren je eigenen Wegen
zur Unabhängigkeit und die wechselnden Tendenzen der Innenpolitik der 2. Republik.
POMERANIAN GOVERNORS IN THE YEARS OF THE SECOND POLISH
REPUBLIC (1920–1939). THE OUTLINE FOR A COLLECTIVE PORTRAIT
Summary
Key words: Pomerania, the Pomerania voivodeship, officials of the territorial administration, government administration, home policy, the interwar period
In the Second Polish Republic, the governors (voivodes) were the most important officials of the territorial administration. They managed the general administration consolidated in the provincial office; from 1928 their authority in supervising the administration
not consolidated in the voivodeship strengthened. Following the guidelines of the central
authorities, they exerted influence on the form of national, social and economic policy;
after the May coup d’etat in 1926 they also affected the shape of political relations in their
provinces. The seven governors of Pomerania in the years 1920–1939 reflected the traditions of the three partitions of Poland, various perspectives of individual roads to independence, and the changing tendencies in home policy in the Second Polish Republic.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
ZAPISKI
HISTORYCZNE
— TOM
Zeszyt 3
LXXX
—
ROK
2015
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.46
STANISŁAW SALMONOWICZ
(Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu)
PRUS PIERWSZY WIEK XIX (1806–1871)*
Kolejny tom poznańskiej syntezy dziejów Prus opracowało pięciu autorów
(Grzegorz Kucharczyk, Dariusz Łukasiewicz, Rafał Łysoń, Zygmunt Szultka i Bogdan Wachowiak) pod redakcją G. Kucharczyka. Wszyscy spośród nich są bądź
przez długie lata byli pracownikami Pracowni Historii Niemiec i Stosunków Polsko-Niemieckich Instytutu Historii PAN. Moje ogólne uwagi na temat tej syntezy, której kolejny – trzeci już tom – omawiam, sformułowałem, rozważając treść
drugiego tomu1. Nie ulega wątpliwości, że jest to przedsięwzięcie monumentalne,
którego współczesna historiografia niemiecka dotąd nie stworzyła. Poza rozdziałami wstępnymi i zwięzłym Zakończeniem pióra G. Kucharczyka książka dzieli się
na trzy epoki (okresy). Periodyzacja ta jest zgodna z przeważającymi w tej mierze
rozważaniami w literaturze przedmiotu: okres I: Prusy w okresie reform Steina–
–Hardenberga i wojny wyzwoleńczej 1806–1815; okres II: Prusy w dobie Restauracji i Wiosny Ludów (1815–1850); okres III: Prusy monarchią konstytucyjną (1850–
–1871). Wyodrębnione zostały dla całości omawianej epoki rozdziały szczegółowe
(tworzące ostatnią partię okresu III): VI – poświęcony stosunkom wyznaniowym;
VII – kulturze i sztuce; VIII – mentalności, rodzinie i życiu codziennemu. Całość
dzieła otrzymała solidne zaplecze warsztatowe, w którym problemem jest jednak
brak indeksów osobowego i geograficznego. Bez względu na to, jak można ten fakt
tłumaczyć, utrudnia to niewątpliwie korzystanie z tego tomu.
Moje uwagi, siłą rzeczy zwięzłe w konfrontacji z rozmiarami omawianej publikacji, nie mogą ani streszczać czy sygnalizować wielu szczegółowych wątków, ani
przeprowadzać ich szerszej analizy. Recenzent jest więc w trudnej sytuacji, skoro
studiuje dzieło przygotowane przez pięciu autorów od lat zajmujących się tą prob*
Uwagi o dziele: Prusy w dobie kształtowania się kapitalizmu (1806–1871), red. Grzegorz Kucharczyk, oprac. Grzegorz Kucharczyk, Dariusz Łukasiewicz, Rafał Łysoń, Zygmunt Szultka,
Bogdan Wachowiak (Historia Prus. Narodziny – mocarstwowość – obumieranie, t. 3, red. Bogdan
Wachowiak), Instytut Historii PAN, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2014, ss. XVII, [1] + 1087,
[1], ISBN 978-83-7177-863-6 (tekst dzieła zawiera wykazy tabel i ilustracji oraz niemieckie streszczenie).
1
Por. Stanisław Salmonowicz, O klasycznej monarchii pruskiej z lat 1701–1806, Czasy Nowożytne, t. 24: 2011, s. 235–249.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
288
Stanisław Salmonowicz
[652]
lematyką. Większość prób ujęcia w sposób syntetyczny dziejów monarchii Hohenzollernów koncentrowało się i nadal się koncentruje na historii politycznej.
Autorzy niemieccy czy angielscy z reguły traktują nie tylko wątki historii ekonomicznej czy społecznej, lecz także ważne dla Prus wątki polskie zupełnie nieraz
marginesowo. Opracowanie autorów poznańskich, co także wynika z akcentowanych od lat zainteresowań niektórych spośród nich, poświęca o wiele większą
uwagę sprawom społeczno-ekonomicznym, także wątkom polskim, co jednak nie
oznacza, moim zdaniem, że eksponują je nadmiernie. Oczywiście i historia polityczna Prus jest tu szeroko omawiana, a sprawy kultury i życia codziennego znalazły nawet może szersze ujęcie, niż to było w poprzednim tomie. Statystycznie
(ale nie w pełni dokładnie, bo pomijając uwagi wstępne i biorąc pod uwagę to, że
niektóre podrozdziały łączą poszczególne wątki) można stwierdzić, że sprawom
państwa pruskiego, jego polityki wewnętrznej i zagranicznej poświęcono ponad
300 stron, podobnie wiele uwagi poświęcono kulturze społeczeństwa (303 strony),
a kwestiom ekonomiczno-społecznym znacznie ponad 400 stron. Kwestie związane z bytem i działalnością ludności polskiej i polityką władz pruskich wobec
mniejszości tylko czasami zostały wyodrębnione w formie osobnych podrozdziałów. Całościowe podejście w wielu kwestiach określił w pewnej mierze we wstępie B. Wachowiak, podkreślając, że „pruskie reformy agrarne i przemysłowe nie
stosowały kryterium narodowościowego i nie wykluczały ludności nieniemieckiej
od udziału w korzyściach z tych reform płynących, co nie zawsze w historiografii,
zwłaszcza polskiej, było dostrzegane” (s. 6). Dodam tu, że także polskie kłopoty
z formą absolutną państwa pruskiego (zwłaszcza w dobie restauracji) również nie
były jeszcze wyłącznie kłopotami polskimi (taki obraz bardziej wyrazisty ukaże
dopiero epoka po roku 1871)2.
Rozdział wprowadzający, pt. Charakterystyka źródeł i literatury, opracowany
został przez G. Kucharczyka. Oczywiście, jak wiadomo, literatura przedmiotu jest
wręcz niezmierzona, ale i bardzo kontrowersyjna, skoro temat pruski, w każdym
razie od drugiej wojny światowej, był niezwykle sporny. Autorzy są znawcami źródeł epoki, nie tylko drukowanych, lecz także archiwaliów, zwłaszcza dotyczących
Pomorza. Wszelkie moje uwagi sugerujące jakieś uzupełnienia oczywiście wydają
się niezbyt na miejscu podczas omawiania dzieła, które udało się wydać w tak
budzących podziw rozmiarach. Być może nie sposób omówić zwięźle literaturę
przedmiotu związaną z tomem trzecim Historii Prus. Wolałbym może podkreślić,
jakie kwestie w literaturze są nadal kontrowersyjne, jakie publikacje ostatnich lat
budzą nieraz poważne zastrzeżenia3.
Ostatnio owe wątki modernizacyjne, wpływające na społeczeństwo polskie pod zaborem
pruskim, zostały docenione, por. Szczepan Wierzchosławski, Orzeł czarny i orzeł biały. Problemy
modernizacji społeczeństwa polskiego prowincji Prusy Zachodnie w XIX i na początku XX stulecia,
Olsztyn 2011; i moje uwagi: Stanisław Salmonowicz, Ruch narodowy na Pomorzu wobec zaborcy
w XIX wieku, Zapiski Historyczne (dalej cyt. ZH), t. 77: 2012, z. 1, s. 147–156.
3
O pracach Christophera Clarka i innych autorów angielskich por. moje uwagi w: Stanisław
Salmonowicz, Prusy w historiografii angielskiej, ZH, t. 63: 2008, z. 2–3, s. 211–219. Marginesowo
2
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[653]
Prus pierwszy wiek XIX (1806–1871)
289
Treść pięciu rozdziałów składających się na pierwszą epokę (lata 1806–1815)
tworzą uwagi D. Łukasiewicza (rozdział I wprowadzający; rozdział III: Reforma organów władzy państwowej; rozdział IV: Stosunki społeczno-gospodarcze i reforma
stosunków wiejskich i miejskich; oraz ostatni rozdział V: Skutki wojen 1806/1807
roku i polityka zagraniczna Prus w okresie 1808–1815), a także rozdział II pióra
G. Kucharczyka pt. Polityka i ustrój państwa w okresie reform Steina–Hardenberga.
Reformy Steina–Hardenberga były i są w pewnej mierze tematem spornym
w historiografii niemieckiej od 150 lat. Spór dotyczył zarówno skutków tych reform, ich okresu, roli odrębnej Heinricha Friedricha Karla vom und zum Steina
czy Karla Augusta von Hardenberga, jak i kwestii, w jakiej mierze tradycje niemieckie (Stein) i wpływy ustrojowe angielskie, a w jakim stopniu rozwiązania
francuskie określiły charakter tych reform. Przed laty napisałem o ich ocenie: „reformy pruskie stanowiły zasadniczy krok naprzód otwierający w Prusach drogę
przemian kapitalistycznych, których – w każdym razie na polu gospodarki – nie
można było już powstrzymać”4. Owe różnice zdań co do H.F.K. Steina (jego przydomek szlachecki dokładnie brzmiał „Karl vom und zum Stein”, a nie „von Stein”)
i K.A. Hardenberga autorzy pomijają, w pewnym sensie na niekorzyść H.F.K. Steina, który mimo konserwatywnych sformułowań w swoich poglądach szedł o wiele dalej w kierunku roli społeczeństwa w państwie niż K.A. Hardenberg. Co do
spraw ekonomicznych zabrakło mi (choćby w przypisie) wyjaśnienia kontrowersji
wokół pojęcia tzw. pruskiej drogi do kapitalizmu, którego to terminu, dziś już raczej porzuconego, autorzy użyli na stronie 67. Kwestia także istotna, że nigdzie
nie wskazano, iż w nauce jest obecny spór co do daty zamykającej reformy Steina–Hardenberga. Autorzy przyjęli tu rok 1815 i oczywiście stanowisko to ogólnie
uważam za słuszne, ale wypadałoby może podkreślić, że i sam K.A. Hardenberg,
i inni „oświeceni biurokraci” podejmowali kontynuację reform po roku 1815. Czy
dymisja reformatorów w roku 1819, a także definitywne odejście od planów powołania parlamentu (co aprobował osamotniony, ale nadal urzędujący kanclerz
K.A. Hardenberg) nie kończą dopiero epoki reform5?
W stosunkowo obszernym ujęciu reform ustrojowych najrozleglej może opisano pruskie reformy militarne. Ważna sprawa reformy oświaty i wyznań została omówiona dopiero w specjalnych rozdziałach z zakresu tej tematyki. Czasami
w opisie różnych kwestii, które zazębiają się między poszczególnymi rozdziałami,
zwracam uwagę na pomyłki drukarskie w omawianej publikacji, ale podkreślam, że są one bardzo
rzadkie: w tytule pracy Ch. Clarka miast słów „Iron Kingdom” jest „Iron Kingom”, a na stronie 20
w tytule pracy pod redakcją Hansa-Jürgena Bömelburga miast „Der Fremde” jest „Der Fredem”.
4
Stanisław Salmonowicz, Prusy. Dzieje państwa i społeczeństwa, Warszawa 2004 (wyd. 3),
s. 243.
5
Friedrich Meinecke w swoich głośnych pracach o epoce reform przyjmował rok 1819 jako
datę jej końca. Definitywna katastrofa planów konstytucyjnych w latach 1819–1822 „miała swoje
dalekosiężne skutki w dalszym rozwoju monarchii pruskiej, która aż do r. 1918 opiera się na zasadzie rządów monarchy, zachowującego nawet w konstytucyjnym systemie władzy mocną pozycję”
(S. Salmonowicz, Prusy. Dzieje państwa i społeczeństwa, s. 269).
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
290
Stanisław Salmonowicz
[654]
zabrakło mi odsyłaczy dla czytelnika do innych partii dzieła, co także momentami ratowałoby przed powtórzeniami. Rozdział IV okresu pierwszego to sprawy
społeczno-gospodarcze, omówione, rzec można, con amore przez autora, znanego
specjalisty od tych zagadnień. Skutki reform w tej dziedzinie można krótko streścić
w następujący sposób: 1) zniesione zostało poddaństwo chłopa, a także ograniczenia w obrocie ziemią (szczegółowe przepisy i ich realizacja w latach 1807–1810);
2) znikła równocześnie polityka ochrony chłopa jako posiadacza ziemi zależnej od
właściciela ziemskiego; chłop stał się wolnym poddanym, co otwierało drogę do
jego udziału w systemach wyborczych, w obowiązku podatkowym i powszechnym
obowiązku służby wojskowej; nierozwiązany pozostawał problem własności ziemi
uprawianej przez chłopa; 3) dalsza „długa droga” to umacnianie niewielkiej grupy
chłopów posiadających samodzielne ekonomicznie gospodarstwa (typ farmerski),
równocześnie ze zwiększającą się liczbą chłopów bezrolnych wybierających pracę
najemną w rolnictwie, bądź exodus do miast w służbie przemysłu, który uzyskiwał
– etapami po roku 1815 – tanią siłę roboczą. „Naczelnym bowiem problemem
nie była bowiem własność, a kwestia spłacenia szlachty” (s. 127). Te kwestie będą
rozstrzygane latami aż po rok 1848. Rozwiązanie problemu stosunków między
dworem a chłopem było przedmiotem edyktów regulacyjnych z 1811 r. Wykup
ciężarów ciążących na ziemi uprawianej przez chłopa prowadził z reguły do utraty
części ziemi na rzecz pana oraz różnych form wykupu zobowiązań. Pruskie reformy otwierały jednak drogę do wytworzenia się warstwy średniego i zamożnego chłopstwa kosztem pozostałych włościan. Reformy w trakcie realizacji, choć
w istocie były korzystne dla właścicieli ziemskich, spotkały się z ich ostrym oporem. Trzeba jednak przyznać, że kosztem słabszej ekonomicznie i prawnie znacznej
grupy ludności wiejskiej stworzono ostatecznie w Prusach warunki dla rolnictwa
nowoczesnego, opartego bądź na folwarkach dworskich z najemną służbą, bądź na
stosunkowo dużych gospodarstwach chłopskich. Trudno nie pamiętać, że do dziś
rolnicza Wielkopolska i Pomorze reprezentują struktury własności ziemi o wiele
„zdrowsze” ekonomicznie w porównaniu z rozdrobnionym (także wskutek komunistycznej reformy rolnej) rolnictwem dawnej Galicji czy Kongresówki.
W rozdziale V omówiono sprawy polityki pruskiej po klęsce, tzw. wojnę wyzwoleńczą przeciw Napoleonowi w 1813 r. (ta kwestia została ujęta zgodnie z nowszymi badaniami, które odeszły od legend pruskich doby XIX w.). Na uwagę zasługuje opis długich sporów podczas obrad kongresu wiedeńskiego, w sporej mierze
w sprawie polskiej. Zazwyczaj omawia się w podręcznikach rezultaty końcowe
kongresu wiedeńskiego bez opisywania spornych wariantów między mocarstwami. Przetargi o ziemie różnych krajów, o których bezceremonialnie decydowano
w Wiedniu, są jednak ciekawe. Amerykański dyplomata Henry Kissinger przed
laty niezwykle pozytywnie wypowiadał się o „ładzie” kongresu wiedeńskiego. Decyzje roku 1815 były w istocie skomplikowaną grą handlu ziemiami wyłącznie
w celu zrównoważenia interesów wielkich mocarstw, nad czym szczególnie czuwała Wielka Brytania. Trudno też mówić o trwałości tych decyzji wobec zjedno-
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[655]
Prus pierwszy wiek XIX (1806–1871)
291
czenia Włoch i Niemiec, powstania niepodległej Belgii, przemian na półwyspie
bałkańskim, w tym wojny krymskiej, która miała zapobiec ekspansji rosyjskiej.
Prawdą natomiast jest, że do wojny światowej utrzymano podział Polski jako
w istocie jedyny trwały rezultat kongresu wiedeńskiego.
Okres II – Prusy w dobie Restauracji i Wiosny Ludów (1815–1850) – otwiera
rozdział I o ustroju terytorialnym i politycznym Prus pióra G. Kucharczyka. Opis
wielkiej i trwałej reformy administracji państwowej (prowincje, rejencje, powiaty)
jest przejrzysty. Może upominałbym się o wyraźniejsze zaznaczenie, że zasadniczą
rolę w zakresie kompetencji odgrywały rejencje. Autorzy odwołują się stosunkowo
często w przypisach do literatury przedmiotu, zwłaszcza pozycji klasycznych, dość
wiekowych (jak np. prace Conrada Bornhaka), ale pomijają nowoczesną, bogatą
w treść wielotomową Deutsche Verwaltungsgeschichte pod redakcją Kurta G.A. Jesericha. Osobiście apelowałbym również, ale zdaję sobie sprawę z iluzoryczności
uwag oczekujących rozszerzenia i tak obszernego tekstu, o częstsze cytowanie polskich prac, w tym niekiedy krytycznych recenzji o pracach niemieckich6. Ze spraw
politycznych bardzo przekonująco wypada przedstawienie postaci Fryderyka Wilhelma IV w kontekście jego działalności przed rokiem 1848. Rozdział II – Reformy
uwłaszczeniowe lat 1816–1850 (B. Wachowiak) – kontynuuje szczegółowe ujęcie
tych wątków z epoki Steina–Hardenberga. Długi proces uwłaszczeniowy, walka
właścicieli ziemskich o możliwie dla nich najkorzystniejsze rozwiązania przedstawione zostały może nawet nazbyt szczegółowo, ale trudno to traktować jako
zarzut w tej ważnej kwestii. W chwili obecnej żadne z ogólnych dzieł o Prusach
w historiografii światowej nie zawiera tak kompetentnego ujęcia opartego nieraz
na bezpośrednim studium źródeł archiwalnych. Zabrakło mi może bardziej dobitnego, lapidarnego podsumowania7. Rozważania o przemianach w rolnictwie kontynuuje rozdział III – Rozwój rolnictwa w państwie pruskim w dobie uwłaszczenia
(również pióra B. Wachowiaka, s. 255–291)8. Także bogaty w treść jest rozdział IV
6
Od lat walczę – za przykładem mego mistrza, Karola Koranyiego – o uwzględnianie w badaniach opinii recenzentów. Czasami jakiś błąd, raz wprowadzony do historiografii, mimo sprostowania w recenzjach, powtarza się przez dziesiątki lat... Dla zagadnienia roli stanów prowincjonalnych
przywołałbym mój artykuł: Stanisław Salmonowicz, Prawo prowincjonalne Prus Zachodnich i sprawa jego kodyfikacji (1772–1844), ZH, t. 45: 1980, z. 2, s. 25–59, którego strona niemiecka z reguły nie
zna. Z kolei dla pracy: Wolfgang Neugebauer, Politischer Wandel im Osten. Ost- und Westpreußen
von den alten Ständen zum Konstitutionalismus, Stuttgart 1992, moje uwagi: Stanisław Salmonowicz, Z dziejów parlamentaryzmu stanowego w Prusach Wschodnich i Zachodnich (1824–1847), Komunikaty Mazursko-Warmińskie, 1993, nr 3, s. 449–456.
7
Definitywna ocena rezultatów reform uwłaszczeniowych nie jest łatwa. Modernizacja rolnictwa w kierunku zasad gospodarki kapitalistycznej była faktem, ale nadal długi czas wieś pozostawała
w cieniu różnych jeszcze niezlikwidowanych na wschodzie przywilejów właścicieli ziemskich: władza sądowa (częściowo aż do 1848 r.), administracyjno-policyjna (do 1872 r.), przywilej polowania
(do 1848 r.). Te przepisy obejmowały jednak głównie wschodnie prowincje Prus i Brandenburgię.
8
Na stronie 284 czytamy: „Przebieg wprowadzania i upowszechniania się nowych kapitalistycznych stosunków w gospodarce wiejskiej w całych Prusach nie doczekał się, jak dotąd, systematycznego i wyczerpującego opracowania, znane są jednak ogólne linie rozwojowe”. Por. także moje uwagi:
S. Salmonowicz, Prusy. Dzieje państwa i społeczeństwa, s. 255 n.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
292
Stanisław Salmonowicz
[656]
pt. Kształtowanie się kapitalizmu w rzemiośle, przemyśle i handlu (G. Kucharczyk),
który szeroko korzysta również z prac polskich autorów związanych z tą tematyką
w zakresie dziejów Pomorza sensu largissimo. Ułatwiał to także stan badań w historiografii niemieckiej (obok pionierskiej w swoim czasie pracy Wiliama Otto
Hendersona, zwłaszcza prace Wilhelma Treuego i Hansa-Ulricha Wehlera). Można lapidarnie podsumować rozdziały o sprawach ekonomicznych i społecznych,
że stosunki kapitalistyczne w Prusach rozwijały się zasadniczo z tym balastem,
iż nadal istniały znaczące różnice (z każdego punktu widzenia) między zachodnimi i wschodnimi prowincjami Prus. Tak ważne kwestie, jak polityka unifikacji
celnej między państwami niemieckimi organizowana przez Prusy i dynamiczny
rozwój pod koniec tego okresu sieci kolejowej w Prusach, wreszcie rola przemian
infrastruktury komunikacyjnej zostały tu w odpowiedni sposób podkreślone. Autor tego rozdziału poświęcił także wiele uwagi procesom urbanizacji w Prusach
pierwszej połowy XIX w.
Niezwykle obszerny rozdział V (Społeczeństwo, jego udział w życiu politycznym, problem polski), podzielony aż na siedem podrozdziałów, opracował R. Łysoń
(łącznie strony 370–474, w tym sprawom polskim poświęcony został w całości
podrozdział 6 pt. Aktywność polityczna ludności polskiej i jej udział w walce narodowowyzwoleńczej). Nota bene osobiście nie używam terminu „walka narodowowyzwoleńcza”, który był sloganem często używanym nie à propos w dobie PRL. Poniżej tylko kilka uwag o treści tej niemal sporej monografii. Po pierwsze, trzeba podkreślić dynamiczny rozwój demograficzny Prus w granicach z roku 1815: w ciągu
50 lat Prusy podwoiły liczbę ludności (zwłaszcza w latach 1830–1850 mimo trudności typowych dla epoki wczesnokapitalistycznej szybszy wzrost demograficzny
prowincji wschodnich, zwłaszcza Śląska). W granicach z roku 1815 Prusy stały
się – odmiennie od sytuacji z roku 1806 – państwem o ludności przede wszystkim etnicznie niemieckiej. Mniejszość polska była widoczna poza Wielkopolską
głównie w rejencji opolskiej, ale odrodzenie narodowe na Śląsku było procesem
powolnym. Sprawy te wyraziście ujęły szczegółowe tabele (s. 386–387). Omówione zostały także inne mniejszości etniczne czy raczej religijne (jak Żydzi). Ludność
żydowska w Niemczech podlegała dynamicznym procesom asymilacji, jednakże
jej największe skupisko, o zróżnicowanym jeszcze charakterze, było w Wielkim
Księstwie Poznańskim. Trudny problem ówczesnych statystyk narodowościowych
oraz polityki władz wobec mniejszości polskiej autor omówił dla tej epoki stosunkowo zwięźle, wskazując na przechodzenie od polityki asymilacji w ramach państwa pruskiego do polityki sensu stricto germanizacyjnej, której pierwszym wielkim reprezentantem był Theodor von Schön (por. s. 393 n.). Zabrakło mi w tym
kontekście szerszego odwołania się do roli Edwarda Flotwella w Wielkopolsce9. Nie
przeczę, że biurokracja pruska (zwłaszcza do roku 1830) realizowała raczej quasi-oświeceniową politykę cywilizacyjną, która w praktyce polegała jednak na wpajaniu języka i kultury niemieckiej. Rezultaty tej polityki były dla polskiego interesu
9
Do tej kwestii autorzy powracają jeszcze przy innej okazji.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[657]
Prus pierwszy wiek XIX (1806–1871)
293
narodowego w istocie niemal jednoznaczne, prowadziły do procesów germanizacyjnych, zwłaszcza na Warmii i na Mazurach, na Śląsku i na Pomorzu. Ogólnie
biorąc, jeżeli słusznie autorzy unikają zbyt „polonocentrycznych” ustaleń dawniejszej polskiej historiografii, to jednakże brakuje czasami konkretnych wzmianek o polityce ograniczania żywiołu polskiego, zwłaszcza w dziedzinie oświaty10.
Nie ulega bowiem wątpliwości, że polityka pruska wobec spraw polskich po roku
1830, przede wszystkim na tle represji doby powstania listopadowego, stawała
się coraz bardziej aktywnie negatywna wobec polskich dezyderatów czy dążeń,
co także było z tej strony wynikiem obaw przed tzw. polską falą w Niemczech11.
Na stronach 404–406 autor podkreślił wyraźnie, że to głównie silny opór szlachty
wielkopolskiej hamował w tej prowincji procesy uwłaszczeniowe i prowadził do
późnych w czasie decyzji korzystniejszych dla właścicieli ziemskich. Podkreślam
także istotny podrozdział o roli junkierstwa i burżuazji w życiu politycznym Prus
(s. 412–436). Monumentalna synteza społeczeństwa niemieckiego H.-U. Wehlera
porównawczo w skali całych Niemiec torowała tu drogę, do tego dochodzi szereg
najnowszych prac niemieckich. Stwierdzenie, które każdy badacz dziejów Prus tej
epoki musi stale mieć na uwadze, to fakt, że ogólny dynamizm rozwoju państwa
i społeczeństwa pruskiego po roku 1815 wiązał się ze zróżnicowaniem, nierównomiernością tego rozwoju, zwłaszcza między typowymi prowincjami wschodnimi
a zachodnimi na czele z Nadrenią. To musiało oczywiście wpływać na procesy polityki w państwie, prowadząc najpierw do wybuchu rewolucyjnego Wiosny Ludów,
a potem do stosunkowo elastycznego zakończenia burzliwych spraw tej epoki,
przy czym częściowa, istotna modernizacja ustroju państwowego utrzymała od lat
pięćdziesiątych zasadnicze elementy władzy królewskiej i znaczenie dotychczasowej elity. Liberalizm pruski mimo więc pewnych sukcesów zwycięstwa w państwie
nie uzyskał, a próby demokratyzacji społeczeństwa zostały zahamowane. Obie te
kwestie w pełni unaoczniła polityka epoki rządów Otto Bismarcka, w toku której
państwo etapami, wprawdzie w różnych kierunkach, w sposób nieunikniony się
modernizowało, jednakże ciągle raczej korzystną dla elit konserwatywnych drogą modernizacji „odgórnej”, co ostatecznie określiło później negatywne zjawiska
w rozwoju Prus i Rzeszy Niemieckiej w dobie wilhelmińskiej. Słabości niemieckopruskiego liberalizmu były wielkim tematem niemieckiej historiografii po drugiej
wojnie światowej. Idąc głównie za wzorami angielskimi, liberałowie pruscy i niemieccy kładli nacisk na wagę liberalizmu ekonomicznego, mniej radykalnie traktując sprawy ściśle polityczne, co będzie w przyszłości pozwalać na sojusze z konserwatystami pruskimi w różnych konfiguracjach. Tu także daje się zaobserwować
dość paradoksalny fakt silnych wpływów liberalizmu w tym rozumieniu w Pru10
Tu wystarczyłoby odsyłanie do konkretnych ustaleń tomu 3 zbiorowej Historii Pomorza pod
redakcją Gerarda Labudy.
11
Autor o roli powstania listopadowego pisze na stronach 407–409. Odwołanie E. Flotwella
w 1841 r. na kilka lat złagodziło sytuację, która ponownie uległa zaostrzeniu w latach 1846–1848.
Nota bene szerzej sprawy antypolskiej polityki pruskiej poruszone zostały w rozdziale o kwestiach
wyznaniowych (s. 802–807).
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
294
Stanisław Salmonowicz
[658]
sach Wschodnich w sojuszu z miejscową szlachtą. Analizy tych kwestii w pracy są
moim zdaniem bardzo udane.
Osobno omówione zostały postawy ludności polskiej (s. 451–468), w całym
ich zróżnicowaniu. Natomiast opis konspiracji w zaborze pruskim, prowadzących
do wydarzeń roku 1846, uznałbym za może zbyt łagodny. Powstania narodowe
i ich klęski są zawsze przedmiotem ostrych sporów w naszej historiografii. Osobiście jestem pewny tezy, że właśnie próba powstańczo-konspiracyjna, ta w roku
1846, z zupełnie wręcz niemal operetkowym powstaniem krakowskim, zasługiwała wyłącznie na oceny krytyczne, była przykładem owego romantycznego liberum
conspiro. W zaborze pruskim wydarzenia roku 1846 w sporej mierze otworzyły
drogę do klęski polskich dążeń roku 1848. Można sądzić, że nie jest to hipoteza
historyczna całkowicie bezzasadna, iż gdyby nie rok 1846, wykrycie sieci konspiracyjnej głównie w Wielkopolsce i konsekwencje tych wydarzeń w opinii władz
pruskich i społeczeństwa niemieckiego w roku 1848 – okresie Wiosny Ludów
w Poznańskim – byłby możliwy jakiś kompromis, korzystny dla sprawy polskiej,
powrót do szerszych swobód w ramach Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Można oczywiście sądzić, że wydarzenia roku 1846 i wielki proces Polaków w Berlinie w 1847 r.12 odegrały znaczną rolę w rozwoju narodowej świadomości Polaków
w zaborze pruskim, jednakże cena zapłacona za te konsekwencje była zbyt wysoka.
Przykład autonomii galicyjskiej, jakże istotnej dla rozwoju kultury narodowej i dla
przygotowania sytuacji prowadzących od 1914 r. do odrodzenia państwa polskiego, jest tu znamienny. Ewentualnie władze pruskie mogłyby szukać podobnego
rozwiązania sprawy polskiej w ramach swojego państwa, ale wydarzenia lat 1846–
–1848 zapewniły w opinii prusko-niemieckiej przewagę stanowiska zdecydowanie
negatywnego wobec istnienia mniejszości polskiej, co w drugiej połowie XIX w.
miało zaowocować ostrą polityką germanizacyjną, oficjalną koncepcją tzw. slawische Gefahr13.
Rozdział VI omawia politykę wewnętrzną i zagraniczną Prus tej epoki, co kontynuuje rozdział VII pt. Wiosna Ludów w Prusach (oba rozdziały pióra redaktora
tomu G. Kucharczyka, s. 484–560). Omawiając problem stosunku władz pruskich
do idei zjednoczenia Niemiec, autor słusznie kwestionuje poglądy minimalizujące rolę Związku Celnego jako ważnego etapu na drodze do łączenia interesów
ogólnoniemieckich z rolą Prus. Przed wielu już laty napisałem, że „najważniejszą
rzeczą dla burżuazji niemieckiej była kwestia jedności gospodarczej kraju, stwo-
12
Proces przeciw polskim spiskowcom toczył się od 2 VIII 1847 r. przez cztery miesiące w Moabicie. Oskarżone były aż 254 osoby. Zapadły częściowo surowe wyroki. Proces jednak miał duże
znaczenie dla dziejów procedury karnej w Prusach, ponieważ ze względów technicznych wprowadzono w nim, w miejsce procesu inkwizycyjnego, formy procesu mieszanego, a w szczególności jawność rozprawy głównej, co pozwoliło publiczności na śledzenie przebiegu sprawy.
13
Czasami nie jest rzeczą jasną kolejność wywodów: dlaczego autor omawia naprzód wydarzenia lat czterdziestych, by wrócić potem do ruchu narodowego od 1815 r. i ponownie omówić na
końcu lata 1844–1847.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[659]
Prus pierwszy wiek XIX (1806–1871)
295
rzenie ogólnoniemieckiego rynku”14. Opis Wiosny Ludów w Prusach w sposób
nieunikniony uwzględnia kontekst ogólnoniemiecki, nieudane próby zjednoczenia Niemiec: naprzód według wzorca liberalno-demokratycznego (może więcej
miejsca należało poświęcić parlamentowi ogólnoniemieckiemu we Frankfurcie
nad Menem), potem przez sięganie po rolę króla Prus. Mało która kwestia ze
spraw XIX w. była w historiografii niemieckiej po drugiej wojnie światowej tak
szeroko debatowana jak Wiosna Ludów, by wspomnieć tylko głośne dzieła Veita
Walentina, Günthera Grünthala, Thomasa Nipperdeya, Reinharta Kosellecka czy
H.-U. Wehlera. W istocie każda większa próba syntezy spraw niemieckich XIX–
–XX w. sięgała po rozważania nad dwoistym bilansem Wiosny Ludów w Niemczech i w Prusach. W wewnętrznych dziejach Prus lat 1848–1849 obserwujemy
początkowo realizację programu liberałów, wzrost sił radykalnej lewicy demokratycznej oraz stopniową konsolidację konserwatystów u władzy zdecydowanych
na „przywrócenie porządku”. Część liberałów przeszła na pozycje umiarkowane
i ułatwiła powrót władzy królewskiej w drodze zamachu stanu, który jednak nie
mógł już cofnąć wielu decyzji z roku 1848. Król, po rozwiązaniu Zgromadzenia
Narodowego, był zmuszony do wydania oktrojowanej, przez siebie nadanej, konstytucji dla państwa, która była w dużej mierze oparta na liberalnym projekcie rządu Gottfrieda Ludolfa Camphausena, poprzednio odrzuconym przez bardziej demokratyczne Zgromadzenie. W sumie, zamykając burzliwy okres Wiosny Ludów,
władza królewska realizowała „reformistyczny konserwatyzm” (s. 520). Ponownie
wybrany nowy parlament, uznany za zbyt radykalny, został rozwiązany i wprowadzono w Prusach nowe prawo wyborcze zdecydowanie niedemokratyczne, które
przetrwało w Prusach nawet powołanie II Rzeszy Niemieckiej aż po rok 191815!
Równocześnie na płaszczyźnie ogólnoniemieckiej, Prusy, działając ściśle z Austrią,
obaliły dążenia do demokratycznego zjednoczenia Niemiec i wielokrotnie organizowały zbrojne interwencje w krajach niemieckich w celu przywrócenia status
quo. To także dotyczyło unicestwienia polskich dążeń narodowych w Poznańskim.
Tzw. małoniemiecka koncepcja zjednoczenia Niemiec bez Austrii – na czele z Prusami – została na długie lata pogrzebana, jednakże rozbudzony wydarzeniami roku
1848 nacjonalizm niemiecki otworzy z czasem drogę do zjednoczenia Niemiec
drogą „odgórną” z hegemonią Prus, akceptowaną jako konieczna dla zjednoczenia
państwa niemieckiego. Chwilowo Austria triumfowała (porozumienie z Prusami
w Ołomuńcu w listopadzie 1850 r.).
Znowelizowana konstytucja Prus określała losy polityczne państwa w latach
1850–1871, które są w omawianej książce tematem trzeciego okresu. Rozdział I
(autorstwa G. Kucharczyka) omawia stosunki ustrojowe i politykę wewnętrzną
S. Salmonowicz, Prusy. Dzieje państwa i społeczeństwa, s. 266.
Jaskrawo niedemokratyczny był podział ogółu wyborców w Prusach na trzy klasy, co zapewniało dwóm pierwszym przewagę w określaniu składu parlamentu, ponieważ klasa trzecia (ponad
80% obywateli) wysyłała jedynie niecałe 5% posłów. Takie trzy klasy w prawie wyborczym przetrwały w Prusach do 1918 r.
14
15
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
296
Stanisław Salmonowicz
[660]
Prus w tym okresie. Dla epoki 1850–1867 w polityce wewnętrznej najważniejszy
był spór o kompetencje między parlamentem a królem. Próba przejęcia przez liberałów w pewnej mierze kontroli nad władzą wykonawczą w tzw. Nowej Erze
załamała się w sporze o władzę królewską w zakresie spraw wojskowych. Mianowany premierem twardy, ale i elastyczny konserwatysta O. Bismarck wygrał rozgrywkę z parlamentem w latach 1863–1867 (o tym obszernie na s. 573 n.), ale
dokonał tego także dzięki błyskotliwym sukcesom w polityce zagranicznej (wojna
o Szlezwik, wojna z Austrią 1866 r.). Rozbudowana i wzmocniona reformami armia pruska odniosła świetne zwycięstwo militarne nad Austrią, eliminując ją na
zawsze z decydowania o sprawach niemieckich i otwierając bezpośrednio drogę do
realizacji planu zjednoczenia Niemiec na warunkach pruskich (s. 581–582). To, co
zakreślił wstępnie rozdział I, szczegółowo rozwinął dopiero rozdział V pt. Polityka
wewnętrzna i zagraniczna Prus w latach 1850–1871, także pióra G. Kucharczyka;
jednakże rozdział V poprzedzają aż trzy rozdziały dotyczące problematyki gospodarczo-ekonomicznej i społecznej. Skomplikowana struktura książki być może
przypomina nieco budowę niektórych symfonii, w których pewne wątki pojawiające się w części wstępnej wracają w innym układzie. Nie jestem pewien, czy układy
konstrukcyjne pracy są zawsze godne poparcia. Siłą rzeczy postanowiłem trzymać
się jednak układu – kolejności poszczególnych rozdziałów. Stąd przed rozdziałem
V trzeba parę słów poświęcić poprzedzającym go rozdziałom II–IV.
W rozdziale II dominują następujące wydarzenia z epoki po roku 1850: dokończenie reformy uwłaszczeniowej i dalsza modernizacja rolnictwa, likwidowania
pozostałości, także feudalnych, oraz dynamiczny rozwój przemysłu i nowoczesnej
infrastruktury. Niemal ostatecznym aktem likwidacji elementów feudalnych w organizacji wsi było: „zniesienie w roku 1872 władzy policyjnej właścicieli w obrębie
majątków ziemskich” (s. 594). O skutkach reform agrarnych pisał R. Łysoń, z kolei
sprawy miast i przemysłu opracował G. Kucharczyk. Jest to szczegółowe ujęcie
tych kwestii oparte na ogromnej literaturze ostatnich dwudziestu lat (ze strony
polskiej m.in. prace Edwarda Włodarczyka, Włodzimierza Stępińskiego, Andrzeja
Piątkowskiego). Rewolucja przemysłowa, która określiła rozwój gospodarczy Prus
i wielu innych krajów niemieckich, swe dobitne w skali europejskiej rezultaty uwidoczni dopiero po roku 1870. Zabrakło mi tu może kilku słów podsumowania
całości spraw gospodarczo-społecznych.
Rozdział IV, także pióra R. Łysonia, pt. Społeczeństwo i jego udział w życiu
politycznym (s. 655–705), porusza na wstępie kwestie demograficzne, co w gruncie
rzeczy powinno zostać omówione wcześniej. Tak czy inaczej autor podkreśla, że
w latach 1850–1870 Prusy stały się najdynamiczniejszym pod względem rozwoju
demograficznego krajem niemieckim, a w latach 1864–1866, przyłączając Szlezwik-Holsztyn, Hanower i inne terytoria, niekwestionowanym hegemonem Niemiec avant la lettre. Rok 1871 miał tę ewolucję zakończyć. Jeżeli w roku 1850 Prusy
liczyły ponad 16 milionów mieszkańców, to w roku 1871, w momencie wejścia do
zjednoczonych Niemiec, były to ponad 24 miliony. Do roku 1871, głównie dzięki
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[661]
Prus pierwszy wiek XIX (1806–1871)
297
prowincjom wschodnim, Prusy nadal były krajem rolniczo-przemysłowym, jednakże stały wzrost ludności miast i liczby pracowników najemnych w przemyśle
otwierał drogę do budowy wielkiego państwa przemysłowego. Z punktu widzenia
politycznych preferencji rosło zróżnicowanie społeczeństwa, w którym mimo roli
burżuazji i początków ruchu robotniczego nadal dominowały siły konserwatywne, m.in. dzięki zręcznej polityce premiera O. Bismarcka. Jego działania bowiem
w sprawie zjednoczenia Niemiec i polityki zagranicznej będą uzyskiwały poparcie
różnych środowisk liberalnych, nie bez sukcesów w Prusach koncepcji niemieckiego nacjonalizmu. W rezultacie „prawicowe skrzydło liberałów w Prusach ostatecznie uznało pruską rzeczywistość polityczną i program zjednoczenia Niemiec
pod egidą Prus w myśl zasad zaproponowanych przez Bismarcka” (s. 676). Symboliczną rolę odgrywała tu, moim zdaniem, zwłaszcza działalność naukowa i publicystyczna historyka pruskiego Heinricha von Treitschkego, który redagował m.in.
wpływowy periodyk „Preußische Jahrbücher”16. Na uwagę zasługuje stosunkowo
szczegółowa (s. 680–689) analiza roli i składu parlamentu pruskiego w tym okresie. Osobno, co jest rzadkością w niemieckich opracowaniach historii Prus, szerzej
omówiono problemy mniejszości narodowych w Prusach.
Rozdział V to polityka wewnętrzna i zagraniczna Prus. To dopiero dojście do
władzy O. Bismarcka zapoczątkowało nowy, zdecydowany, ale i elastyczny kierunek rządów. Jego polityka zagraniczna, przynosząca kolejne sukcesy, pozwalała na
rozwiązywanie trudności w polityce wewnętrznej. Wykorzystywał on wszystkie
możliwości w biegu spraw europejskich (zwłaszcza epokę powstania styczniowego
i sprawy włoskie), by móc ostatecznie wyeliminować Austrię z Niemiec w wojnie
roku 1866, w której Francja i Rosja były neutralne, a Prusy skorzystały z pomocy
włoskiej. Na stronie 723 czytamy: „Nie będzie przesadą stwierdzenie, że największe korzyści z wybuchu powstania styczniowego, a następnie stłumienia go przez
Rosję, wyniosły Prusy”. Pamiętać więc warto, wbrew takim czy innym pozorom,
że „sprawa polska” nieraz decydowała o najważniejszych koncepcjach pruskich od
1813 r. po epokę powstania styczniowego. Nie ulega wątpliwości, że laury zręcznego, ale i twardego dyplomaty, dawniej i dziś szczodrze rozdawane w historiografii niemieckiej O. Bismarckowi, były zasłużone. Z polskiego punktu widzenia nie
da się oczywiście nie podkreślić, że „era Bismarcka”, pośrednio czy bezpośrednio,
będzie dla polskich interesów epoką „niewesołą”. Wojna z Austrią była ostatnim
przypadkiem, gdy część państw niemieckich stała po stronie austriackiej, a klęska
Austrii otworzyła drogę do powołania w 1866 r. Związku Północnoniemieckiego, co zapewniło realną hegemonię Prus w Niemczech i umożliwiło powołanie
w styczniu 1871 r. II Rzeszy Niemieckiej (s. 746–766).
Przechodzę do omówienia odrębnych rozdziałów szczegółowych poświęconych kwestiom wyłączonym (nie zawsze to się udawało, bo było w ramach nar16
Por. S. Salmonowicz, Prusy. Dzieje państwa i społeczeństwa, s. 383: „Władza i siła były leitmotiwem rozważań H. Treitschkego, który także w stosunkach zagranicznych uznawał jedynie, podobnie jak O. Bismarck, argument siły przed prawem”.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
298
Stanisław Salmonowicz
[662]
racji niemożliwe w pełni do wyłączenia) z opisu poszczególnych epok. Rozdział
bowiem VI trzeciej epoki pt. Stosunki wyznaniowe i kościelne w latach 1806–1871
(s. 767–848) to swego rodzaju mała monografia tej problematyki pióra Z. Szultki.
Zasadniczym wnioskiem płynącym z tego bogatego w treść rozdziału jest stwierdzenie o ogromnej, przeważającej na wielu płaszczyznach roli państwa pruskiego w sprawach wyznaniowych. Nie budzi to zdziwienia (w każdym razie do roku
1848), że rządy nad protestantyzmem pruskim były w istocie ściśle rządami administracji pruskiej, realizującej często kontrowersyjne decyzje władców (spory od
1817 r. o unię realną kościołów protestanckich).
Także Kościół katolicki, mimo różnych prób oporu, był pod silną kontrolą
i wpływami władz pruskich, które w stosunku do dawnych ziem polskich potrafiły
zmuszać Stolicę Apostolską do decyzji terytorialnych korzystnych dla Prus oraz
do decyzji w sprawach personalnych. Polityka ta, już na długo przed epoką „Kulturkampfu”, była w sporej mierze skierowana na podporządkowywanie polskiego
duchowieństwa interesom władz pruskich. Kościół katolicki w Prusach był zresztą
w ogóle traktowany niechętnie: „racja stanu była głównym powodem uprzywilejowania protestantyzmu w państwie pruskim” (s. 791). Trzeba to jednak szerzej
rozumieć i widzieć w tym także fakt, że elity rządzące państwem były niechętne
katolicyzmowi a priori, a dopiero dodatkowo decydował tu pogląd o szkodliwej
dla Prus roli Kościoła katolickiego na ziemiach polskich. Stąd także masowe kasaty
zakonów katolickich, odbieranie kościołów itd. Także pruskie koła liberalne (poza
Nadrenią) były głównie związane z protestantyzmem, a nie z katolicyzmem i były
raczej wrogo ustosunkowane do katolicyzmu, także z uwagi na rolę papiestwa pozostającego w tej epoce ciągle samodzielnym państwem kościelnym. W pruskiej
(niemieckiej) myśli politycznej drugiej połowy XIX w. rozwija się pogląd (nieobcy aż po III Rzeszę polityce niemieckiej), że interes państwa pruskiego wymaga
ograniczenia roli polskiej szlachty i polskiego duchowieństwa, a wówczas pozostałe polskie grupy społeczne będą skłonne do lojalności. Ogólnie szerokie ujęcie
ogólnopruskich (skomplikowanych momentami!) spraw wyznaniowych uważam
za jedno z osiągnięć omawianego tomu. Niekiedy jednak kolejność czy nawet podział na odrębne wątki (podrozdziały) budzi wątpliwości, czasem może dezorientować czytelnika: podrozdział 4 pt. Protestantyzm i katolicyzm – ich wzajemne stosunki i zróżnicowanie w punkcie 4.3 nosi tytuł Zróżnicowanie Kościoła katolickiego
w Prusach (aspekt terytorialny), natomiast w podrozdziale 5 pt. Kościół katolicki
w Prusach do 1815 r. Sekularyzacja i mediacja wracamy do okresu 1806–1815,
choć poprzedni punkt omówił politykę kolejnych biskupów chełmińskich po roku
1815. Sądzę, że ten punkt o sprawach z lat 1806–1815 należało raczej umieścić
(przebudować w celu uniknięcia powtórzeń) jako ogólny wstęp do spraw Kościoła
katolickiego. Jeżeli natomiast mówimy w danym momencie o sytuacji katolicyzmu
w diecezji chełmińskiej, to obok wskazania na rolę narzucanych kolejno biskupów
– Prusaków należało raczej w tym miejscu uwzględnić także politykę likwidowania zakonów i zabierania przez państwo majątków różnych instytucji katolickich.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[663]
Prus pierwszy wiek XIX (1806–1871)
299
Osobno liczne wątki zostały ujęte w podrozdziale 6 (bardzo obszernym) pt. Ustrój
Kościoła katolickiego i jego równouprawnienie w roku 1850 i to uważam za słuszne. Czy jednak dla jasności poprzednich podrozdziałów sprawy przemian ustrojowych lat 1815–1823 (zwłaszcza bulla „De salute animarum”) nie można było
wcielić do poprzednich podrozdziałów17? Rok 1850 przyniósł pewne swobody
Kościołowi katolickiemu, które ponownie zostaną podane w wątpliwość w dobie
„Kulturkampfu”. Ogólnie biorąc, ujęcie spraw katolicyzmu i protestantyzmu jest tu
szerokie, uwzględniające wiele istotnych punktów18.
Rozdział VII pt. Kultura i sztuka w Prusach w latach 1806–1871 (s. 849–941)
z wyjątkiem wstępu pióra G. Kucharczyka to tekst pióra D. Łukasiewicza. Mamy tu
też więc do czynienia z małą monografią, choć i tak niektóre wątki kultury „wysokiej” (bo kultura masowa, życie codzienne to rozdział następny), jak choćby wiele
spraw z zakresu historii nauki, techniki, pozostaje na marginesach bądź zostały
pominięte. W ogóle jest to problem syntez ogólnohistorycznych, które zwłaszcza
sprawy twórczości artystycznej czy naukowej bądź pomijają, bądź tylko szkicują,
i trudno mieć o to pretensje. We wstępie do rozdziału ukazuje się ogrom przemian w dziejach kultury od końca XVIII w. po drugą połowę wieku XIX. Nowoczesna kultura społeczeństwa, w tym możliwości kultury twórczej, związana
była w Niemczech z rozwojem gospodarki, uwłaszczeniem chłopa, ogromnym
rozwojem oświaty wszystkich stopni oraz zwłaszcza narodzinami nowych elementów komunikacji społecznej, niosącej bądź przekazującej ważne treści kulturowe
(znaczenie poczty, kolej, prasa codzienna i periodyki, rozwój życia muzycznego,
charakterystyczny dla krajów niemieckich itd.). Problem trudny, w każdym ujęciu
co do „kultury pruskiej”, polega oczywiście na tym, że wiemy, że kultura ta jest
coraz wyraźniej kulturą ogólnoniemiecką. Nie ulega wątpliwości, że Berlin już po
roku 1815 stał się głównym centrum kultury niemieckiej, dystansując pod tym
względem Monachium czy Drezno i Lipsk. Weimar był ważny w specyficzny sposób: był ośrodkiem wielkich twórców na przełomie XVIII i XIX w., ale wielkie
wydawnictwa, periodyki, gazety, najważniejsze uniwersytety działały w czołowych
Zdaję sobie sprawę z trudności konstrukcyjnych tego rozdziału, ale mam przekonanie, że
co do spraw Kościoła katolickiego w Prusach dla okresu 1806–1850 istniała możliwość przyjęcia
konstrukcji jaśniejszej merytorycznie i zwalniającej od powtórzeń w poszczególnych paragrafach.
Przebudowany punkt 6.1 mógł zostać połączony z punktem 6.3, który ujmuje w istocie głównie kwestie lat czterdziestych.
18
Zauważone kwestie drobne. Sobór watykański w 1870 r. ogłosił – przy dużych sprzeciwach teologów, zwłaszcza w Niemczech – dogmat o nieomylności papieża występującego w sprawach wiary.
Wywołało to odejście nawet części katolików niemieckich, którzy powołali tzw. Kościół starokatolicki. Czytamy na stronie 843 niezbyt jasne zdanie: „nawiązali do kościoła utrechckiego, zrodzonego
z herezji jansenizmu i wyboru własnego biskupa Utrechtu (1723), który w 1871 r. wyświęcił niemieckiego biskupa starokatolickiego”. Rzeczywiście, powstały w 1724 r. w Utrechcie Kościół starokatolicki
był wyrazem walki tamtejszej kapituły biskupiej o wolny wybór biskupa. Rzecz jasna, że to kolejni
biskupi utrechccy przekazywali innym, tworzonym głównie od 1870 r. odłamom starokatolickim,
tzw. sukcesję apostolską. Na stronie 848 błąd drukarski: miast wysuwanego wobec Żydów żądania
w pewnych sytuacjach przejścia na chrześcijaństwo, czyli „dokonania konwersji na protestantyzm”,
mamy słowa „doskonalenia konwersji na protestantyzm”.
17
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
300
Stanisław Salmonowicz
[664]
miastach niemieckich – poza Berlinem i Monachium także w Lipsku, w Hamburgu, we Frankfurcie nad Menem czy we Wrocławiu.
W podrozdziale 2 o rozwoju humanistyki w Prusach i pruskiej historiografii
zwracają uwagę partie poświęcone filozofii oraz właśnie historiografii. Szeroko zostały zreferowane krytyczne poglądy „młodego Marksa” wobec Prus w ogólności
i ich przymierza z Rosją, co było wyrazem faktu, że w tej epoce Karol Marks był
rzecznikiem polskiej sprawy, którą uważał za „rewolucyjną”, był wrogiem Rosji, co
w dobie leninizmu-stalinizmu było powodem, że zarówno w ZSRR, jak i w PRL wielokrotnie te teksty K. Marksa pozostawały przemilczane. Warto tu dodać, że drugi
z „klasyków” tego kierunku, Fryderyk Engels, odszedł znacznie od tych poglądów
K. Marksa i pod koniec życia był swego rodzaju „kodyfikatorem” marksizmu dalekim już od popierania polskich dążeń. Słusznie tu podkreślono fundamentalną rolę
tzw. pruskiej szkoły w historiografii niemieckiej dla budowy pruskiej ideologii (czy
mitologii), czyli tego zestawu elementów mentalności i myśli politycznej w Niemczech, który określano nieraz jako wyraz ideowy pojęcia „Preussentum”. Apologia
roli Hohenzollernów stworzyła główny nurt tej historiografii. Zabrakło mi tu jednak
odwołania do najgwałtowniejszego krytyka Prus w Niemczech przed pierwszą wojną
światową, jakim był Franz Mehring, którego Lessing-Legende ukazała się w 1893 r.19
Na stronie 868 czytamy: „Niewątpliwie największą dumą państwa pruskiego
w XIX wieku były jego instytucje edukacyjne i naukowe, najlepsze i najsłynniejsze
w świecie tego czasu”. Przypomnieć tu trzeba stary, acz nieco przesadzony pogląd,
że pod Sadową i Sedanem zwyciężył pruski nauczyciel, przez które to twierdzenie rozumiano rolę oświaty połączonej z wychowaniem w stylu pruskim, także
związanym coraz wyraźniej z ideologią nacjonalizmu niemieckiego. Podobnie jak
autor trzeba podkreślić, że niemieckie uniwersytety, zwłaszcza te pruskie, najlepiej
w ówczesnej Europie łączyły dydaktykę z badaniami naukowymi, kształciły, co też
warto pamiętać, obok ludności niemieckiej wielu Polaków, a od połowy wieku coraz częściej także Rosjan, a nawet studentów z USA, którzy będą następnie rozwijać
nowoczesne tradycje uniwersyteckie w swoim kraju. Myślę, że nie sposób negować
znaczenia reform Wilhelma Humboldta dla szkolnictwa wyższego, jednakże nie
ulega wątpliwości, że sukcesy szkolnictwa elementarnego, widoczne już w pewnej
mierze u progu XIX w., a zwłaszcza rozwój szkolnictwa średniego i wprowadzenie
w Prusach systemu maturalnego odegrały ogromną ogólną rolę20. Model systemu
maturalnego, dopiero otwierającego uporządkowaną drogę do studiów uniwersy19
Warto też wspomnieć o roli historiografii angielskiej gloryfikującej zwłaszcza Fryderyka Wielkiego i protestantyzm pruski. O pozycji na tym polu Thomasa Carlyle’a (1795–1881), autora The
History of Friedrich II of Prussia, Called Frederick the Great (1858–1865), której skrócone wydanie
było obowiązkową lekturą w pruskich szkołach oficerskich po wiek XX, por. S. Salmonowicz, Prusy
w historiografii angielskiej, s. 210–212.
20
Twórcą pruskiego modelu matury był nade wszystko wybitny pedagog Johann Wilhelm Süvern (1775–1829), który, co warto pamiętać, w latach 1800–1803 był rektorem toruńskiego gimnazjum, por. Wilhelm Süvern, Johann Wilhelm Süvern. Preußens Schulreformer nach dem Tilsiter
Frieden, Langensalza 1929.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[665]
Prus pierwszy wiek XIX (1806–1871)
301
teckich, będzie następnie naśladowany w wielu krajach Europy. Pruski system humanistycznego (neoklasycznego) wykształcenia w gimnazjach odegrał ogromną
rolę w dziejach pruskiej kultury. Liczne słowa krytyki kierowane przeciw temu
systemowi pedagogiki pruskiej w początkach XX w. nie zmieniają zasadniczo tego
pozytywnego stwierdzenia dla omawianego okresu. W tym czasie, aż po koniec
XIX w., wiele krajów Europy pozostawało w tyle za pruskim systemem oświaty.
Wielkie rosyjskie reformy uniwersytetów i oświaty zaczęły przynosić widoczne rezultaty dopiero pod koniec XIX w. Opisy realiów średniego szkolnictwa w Prusach
są godne uwagi. Obok neohumanistycznego gimnazjum nastąpił nieco późniejszy rozwój tzw. szkół realnych, przeznaczonych dla kształcenia praktyków handlu,
przemysłu, rolnictwa. Osobny wreszcie nurt charakterystyczny dla Prus od epoki
Fryderyka II stanowiły szkoły kształcące oficerów (szkoły kadetów), które nadal
przygotowywały do kariery wojskowej niemal wyłącznie synów szlacheckich21.
Trudno streszczać informacje o rozwoju literatury pięknej, ruchu wydawniczego,
a zwłaszcza dynamicznego rozwoju periodyków w Prusach w tym czasie. Nie da
się zaprzeczyć, że w ramach ogólnej historii epoki nie sposób (ale przydałoby się!)
definiować różne istotne dla kultury terminy, jak np. biedermeier. Wątki czy kierunki – niemal równoczesne w literaturze niemieckiej tych lat – częściowo konkurencyjne czy równoległe stanowią trudny problem. Na stronie 892 i następnych
zbyt mało akcentuje się konserwatywny, w istocie nieraz „reakcyjny” charakter
niemieckiego romantyzmu. Brak mi tu prac francuskich poświęconych tym zagadnieniom22. Literatura niemiecka (a więc i pruska) okresu gdzieś od początków
XIX w. po lata pięćdziesiąte pełna jest sporów o nakładające się w czasie wątki literackie: romantyzm i Młode Niemcy, powieści biedermeieru, kontynuacje wątków
późnooświeceniowych, wreszcie początki literatury realizmu czy naturalizmu,
która zwyciężać będzie od lat sześćdziesiątych, a może wcześniej. Używa się też
terminu raczej politycznego, który określa siłę liberalnych idei w literaturze: „Vormärz”. Bez bliższej próby określenia tych pojęć tekst ten jest przystępny stosunkowo wąskiej grupie specjalistów. Upominałbym się obok Heinricha Heinego także
o rolę szerszą, nie tylko literacką, Bettiny von Arnim, o której jest tylko wzmianka
na stronie 899. Słusznie stwierdzamy, że literatura niemiecka pierwszej połowy
XIX w. nie wydała żadnego wielkiego prozaika, ale dorobek poezji niemiecko-pruskiej był w tym okresie znaczny23. Wiek XIX – etapami – był pierwszym wiekiem
Z czasem oczywiście rosła liczba oficerów, zwłaszcza rezerwy, pochodzenia mieszczańskiego,
ale pułki kawalerii i elitarne pułki piechoty były z reguły domeną wyłączną oficerów wywodzących
się z rodzin ziemiańsko-szlacheckich.
22
Tu zwłaszcza obszerna monografia: Roger Ayrault, La genèse du romantisme allemand,
T. 1–2: Situation spirituelle de l’Allemagne dans la deuxième moitié du XVIIIe siècle, Paris 1961, która
rzuca światło na sprawy przełomu XVIII i XIX w.
23
Gustawowi Freytagowi (1816–1895) autor poświęcił wiele uwagi, choć to Theodor Fontane
był najwybitniejszym prozaikiem epoki. Dwoistość życiorysu G. Freytaga, jego rola jako piewcy nacjonalizmu i antysemityzmu, a także wrogości wobec Polaków potrzebowałaby może mocniejszego
podkreślenia. Cieszył się on ogromnym powodzeniem czytelniczym niemal w całych Niemczech.
21
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
302
Stanisław Salmonowicz
[666]
w historii, w każdym razie Prus, w którym znacznie rosło czytelnictwo w szerszych
kręgach społecznych. Czytano nie tylko teksty religijne, kalendarze czy popularne gazety, lecz także rozwijało się czytelnictwo literatury pięknej. Zgodnie jednak
z danymi rozważanymi w omawianym dziele to, co czytały „klasy niższe”, z reguły
umacniało konserwatyzm społeczny i rolę religii. Powstaje jednak pytanie, czy warunki życia nie określały bardziej postaw społecznych niż to, co czytano. Rola Prus
w sprawach ogólnoniemieckiej kultury staje się wyraźna w chwili analizy danych
o czasopismach, wydawnictwach. Nie tylko przodował pod tym względem Berlin, ale o przewadze Prus świadczą również takie fakty, jak to, że w 1847 r. blisko
połowa gazet niemieckich ukazywała się w Prusach (s. 908)24. Tu przypominam,
że cenzura prewencyjna (uniemożliwiająca ukazanie się danego druku) została
w Prusach zlikwidowana dopiero przepisami z roku 1851, ale utrzymano, rzecz
jasna, nadal represyjną rolę cenzury wobec tekstów ogłoszonych. Należało więc
wspomnieć (co polskie periodyki w zaborze pruskim silnie odczuwały), że istniała odtąd możliwość karania za druki uznane za niedopuszczalne: nie tylko przez
konfiskatę tekstu, ale także przez pociąganie do odpowiedzialności karnej autora
czy redaktora (redaktor odpowiedzialny gazety stąd był nazywany Sitzredakteur).
Nie sposób omawiać szerzej spraw teatru i muzyki, którym autor poświęcił interesujące uwagi. Zbyt może mało napisano o tej cesze społeczeństw niemieckich, jaką
była kultura muzyczna szerokiego kręgu ludzi, wyróżniająca kraje niemieckie na
tle Europy25.
Cenny jest podrozdział o architekturze epoki i urbanizacji. Znalazły się w nim
także uwagi o rzeźbie wkomponowane w problemy licznych pomników w Prusach
tej epoki (nie tylko neogotyk oraz romantyzm, ale i wydarzenia wojenne i polityczne z dziejów Prus przypominało, nie zawsze udanie, liczne grono pomników). Może
zabrakło mi podkreślenia silniejszej roli neogotyku jako swego rodzaju oficjalnego
państwowego stylu budynków publicznych. Z czasem neogotyk przechodzi nieraz
w neobarok. Nie było to naprzód bez znaczenia dla dziejów niemieckiego nacjonalizmu, ale i – zwłaszcza neobarok – będzie wyrażał narastające zjawisko triumfalizmu i „pompy” historycznej drugiej połowy XIX w. Jednak artystycznie czołowe
osiągnięcia epoki to budowle neoklasycyzmu (Karol Schinkel i jego szkoła).
Malarstwo i sztuki użytkowe w Prusach tej epoki nie budzą już takiego zainteresowania. Sztuka niemiecka XIX w. w sporej mierze rozwijała się jednak poza
Prusami, nie sposób zapomnieć o roli Monachium w tej mierze przez cały wiek
XIX.
Niezwykle istotny (rzadko pojawiający się w ogólnych syntezach Prus jako temat zbyt trudny) rozdział VIII pt. Mentalność, rodzina i życie codzienne (s. 942–
24
Na stronie 913 pojawia się zdanie, które wprowadza w błąd: „Cenzurą objęto wszystkie druki
liczące więcej niż 320 stron tekstu”. Dalsze uwagi wskazują, zgodnie z prawdą, że cenzura dotyczyła
właśnie druków poniżej 320 stron, ponieważ obszerniejsze książki, wedle stanowiska władz, docierały tylko do elity i nie były z tego punktu widzenia tak niebezpieczne.
25
Raz jeszcze uwaga o chronologicznych niejasnościach w konstrukcji: na stronie 922 mamy powrót do kwestii z końca XVIII w., kiedy uprzednie wywody dotyczyły spraw bliskich już roku 1870.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[667]
Prus pierwszy wiek XIX (1806–1871)
303
–1056) opracował D. Łukasiewicz. Obszerny temat, w którego tytule nazbyt może
akcentowano tak modne dziś szermowanie przy każdej okazji słowem „rodzina”,
dzieli się jednak aż na 11 szczegółowych podrozdziałów i myślę, że trzeba je wymienić przynajmniej dla okazania szerokości tematyki: 1) Ideologia. Preussentum
i zmiany w mentalności mieszkańców Prus; 2) Kulturowa i społeczna rola religii;
3) Zmiany w rodzinie; 4) Kobieta; 5) Dziecko; 6) Mieszkanie i higiena; 7) Bieda i jej
zwalczanie; 8) Choroba i zdrowie – służba zdrowia; 9) Przestępczość, policja i wymiar sprawiedliwości; 10) Czas wolny; 11) Wyżywienie i konsumpcja. O niektórych
tylko kwestiach można sformułować refleksje czy uwagi uzupełniające. Autor podkreślił, że w nowszej literaturze polskiej ja bodaj jeden tylko szerzej rozważyłem
problem Preussentum, pojęcia, które zazwyczaj w Polsce odbierano w sposób negatywny, krytyczny, ale tłumacząc ten wieloznaczny termin jako „prusactwo”. Tak
było zwłaszcza w piśmiennictwie polskim na przełomie XIX i XX w. W związku
z tym proponowałem, by negatywne (krytycznie oceniane) cechy pruskiej, klasycznej mentalności, określać terminem „prusactwa”, natomiast w odniesieniu do
wielu spraw związanych z tzw. cnotami pruskimi, w życiu społecznym ocenianymi
w dużej mierze pozytywnie (etos pracy, poczucie odpowiedzialności, punktualność, czystość itd.) stosować dla Preussentum termin neutralny „pruskości”. Autor,
bliżej tej kwestii nie rozwiązując, przyjął w zasadzie termin „pruskości”. Równocześnie kładzie nacisk na to, że pruskość, ale i prusactwo... to nade wszystko mentalność pruskiej szlachty. Ogólnie jest na to zgoda, że ten swoisty wzór wytworzyła
elita junkierstwa, ale wpajała – przez program ideologiczny, mitologię pruską,
szkolnictwo – mniej lub bardziej całemu społeczeństwu. Był to przecież proces
trwający kilka wieków, ale właśnie chyba w drugiej połowie XIX w. osiągnął swego
rodzaju apogeum i „poddany pruski”, mieszczanin, zwłaszcza chłop, a także klasa
robotnicza ulegały mniej lub bardziej tym wpływom26. Chodzi bowiem nie tylko
o specyficzne poczucie honoru, zaszczyt służby dla państwa, cnoty oficera, typowe
dla junkrów, lecz także o tzw. pruskie cnoty codzienne. Można było tu odesłać
także do tomu poprzedniego, roli epoki Fryderyka Wielkiego, a dla całego społeczeństwa, przynajmniej od końca XVII w., wielkiej roli pastorów i ogólnej roli etosu protestanckiego, który w pruskości znalazł rozliczne odwołania27. Autor odwołuje się w tej ciekawej sprawie także do prac Carla Hinrichsa czy Gerharda Oestreicha, którzy widzą tu ogromną rolę kalwinizmu i luteranizmu, wpływów filozofii
neostoickiej. Są to kwestie istotne, także ostatnio poruszone w rozprawie Hansa
26
Autor powołuje się na obszerny rozdział w syntezie mego pióra pt. O sprusaczeniu Niemiec:
pruska mentalność, pruska mitologia, i ich rola w dziejach niemieckich, por. S. Salmonowicz, Prusy. Dzieje państwa i społeczeństwa, s. 375–409. Takiej próby rozważań nie zawiera żadna niemiecka
synteza dziejów Prus. Podkreśliłem tam rolę satyry bawarskiej wieku XIX w dziele krytyki mitologii
Preussentum. Siłą rzeczy te moje rozważania nie spodobały się części współczesnej historiografii niemieckiej (Wolfgang Neugebauer).
27
Por. Oliver Janz, Bürger besonderer Art. Evagelische Pfarrer in Preussen 1850–1914, Berlin–
–New York 1994.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
304
Stanisław Salmonowicz
[668]
Heckera28. W tym wszystkim, rzecz jasna, ogromna była rola ideologii pruskiego
militaryzmu. Dodajmy jeszcze, że związane z pierwszą czy drugą wojną światową
ostre ataki opinii międzynarodowej na Preussentum kładły nacisk na to, że tzw.
pruskie cnoty codzienne, same w sobie (ale już nie zasada ślepego posłuszeństwa
władzy) „moralnie neutralne”, nabierają złowrogiego charakteru, jeżeli wykorzystywane są w celach zbrodniczych. Na tym polegał dylemat spojrzenia na całość
problematyki Preussentum po drugiej wojnie światowej. Przypominam, że czołowi
generałowie pruscy, świadomi zbrodni III Rzeszy, wielokrotnie rezygnowali z jakiejkolwiek formy oporu, ponieważ złożyli przysięgę na wierność Adolfowi Hitlerowi. W praktyce wpajanie społeczeństwu pruskiemu i znacznej części Niemiec tej
ideologii ułatwiało dominację elit feudalno-militarystycznych, które nadal rządziły do roku 1918 państwem. Warto tu zauważyć, że patriarchalny, pruski model
społeczny pozwalał przedstawicielom w istocie feudalnej mentalności krytykować
– w drugiej połowie wieku – kapitalizm jako formy niespotykanego dawniej wyzysku, co otwierało drogę do socjalnych reform O. Bismarcka (prawo pracy, ubezpieczenia społeczne itd.). Autor słusznie też wskazuje, że etos pracy i inne cnoty pruskie będą także modernizować społeczeństwo polskie pod zaborem pruskim,
zwłaszcza może polskie mieszczaństwo. Na stronie 950 czytamy: „Przez XIX stulecie pod zaborem pruskim ukształtował się jednak zupełnie inny typ Polaka, który
w walce z pruską germanizacją przejął w procesie akulturacji niemiecką mentalność mieszczańską i mentalność kapitalistyczną”. Przejmowano więc z tzw. cnót
codziennych pruskich to, co było istotne dla konkurencyjnej walki obu społeczeństw29. Przechodząc do wzajemnego postrzegania się Niemców i Polaków w tym
okresie, do słusznego opisu wzajemnych negatywnych relacji polsko-pruskich, należało może powtórzyć, że negatywne opinie pruskie (poczynając od Fryderyka II)
miały nie tyle odzwierciedlać realny obraz względnego zacofania polskich prowincji Prus, ile stanowiły często swego rodzaju propagandowe – stale obecne w XIX w.
– retrospektywne uzasadnienie polityki rozbiorów Polski. Takie było stanowisko
Augusta von Gneisenau czy generała Karla Wilhelma Grolmana w dobie powstania listopadowego, takie było też stanowisko Georga von Vinckego w czasie powstania styczniowego (wzmianka na stronie 955). Zawsze chodziło o strach przed
odrodzeniem się państwa polskiego i ewentualność utraty Pomorza i Wielkopolski30. Obszerny ekskurs co do poglądów pruskich na tematy polskie byłby może
Por. Hans Hecker, Preußen – Staat der Grenzen. Ein Versuch über Voraussetzungen und
Wirkungen staatsbedingten Tugenden, [in:] Geistiges Preußen – Preußischer Geist, hrsg. v. Gabriele
Hundrieser, Hans-Georg Pott, Bielefeld 2003, s. 13–25.
29
W sprawie dyskursu o Wielkopolsce między szlacheckimi nawykami a nowym etosem pracy
i wytrwałości budowanym w toku XIX w. można się odwołać do pracy Szczepana Wierzchosławskiego (op.cit.) oraz moich uwag z tym tematem związanych. Owa pewna socjalizacja postaw Polaków
w zaborze pruskim była jednak bardziej wyrazem oporu wobec polityki władz, szukaniem w nowej
sytuacji warunków przetrwania społecznego i narodowego.
30
Upomniałbym się o to, że na wiele lat przed Hansem-Jürgenem Bömelburgiem czy Hubertem
Orłowskim pisałem parokrotnie (także po niemiecku!) o roli Georga Forstera dla budowy stereotypów niemieckich na tematy polskie, por. Stanisław Salmonowicz, Georg Forster und seine Polenbild.
28
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[669]
Prus pierwszy wiek XIX (1806–1871)
305
częściowo raczej właściwy dla poprzedniego tomu i wtedy wystarczyłoby dla niektórych kwestii odesłać właśnie tam. Skoro jednak został poruszony problem pruskich osiemnastowiecznych reakcji na tematy polskie (najczęściej bardzo krytycznych), to chciałbym jednak zwrócić uwagę na to, że relacje podróżnych po różnych
krajach Europy nieraz są w swoich sądach niezwykle subiektywne, wyrażają tendencje krytykowania „obcości”, a chwalenia własnych rozwiązań. Pisałem o tym
parokrotnie31. Uwagi o kulturowej i społecznej roli wierzeń religijnych (czy parareligijnych) są ogólnie pożyteczne, ale też budzą pewne moje wątpliwości o charakterze szczegółowym. Słusznie autor akcentuje, że pruska krytyka łączyła protestancką niechęć do katolicyzmu z niechęcią do Polaków i do liberałów znad Renu.
Propagowana opozycja Polak-katolik, Niemiec-Prusak-protestant była równoznaczna z propagowaniem istotnych stereotypów etnicznych: Polak – warchoł, leń
i brudas, Prusak – pracowity, zorganizowany i czysty (s. 962–963). Należę do historyków, którzy podkreślają ogromną (choć w swoim czasie przesadzoną) rolę
protestantyzmu w budowie nowoczesnej Europy kapitalistycznej. Nie jest kwestią
tylko przypadku czy klimatu, że kraje nade wszystko katolickie (Hiszpania, Polska
czy Włochy) okazały się w XIX w. krajami zacofanymi. Wracając do przeciwieństw
religijnych w Niemczech, warto przypomnieć, że między katolicką Bawarią a Prusami przez cały wiek XIX trwał ostry konflikt opinii, w którym właśnie prusactwo
było nieraz w Monachium ostrzej krytykowane niż w Polsce. W rozważaniach
o obliczu religijnym społeczeństwa pruskiego od końca XVIII w. pojawiają się
pewne kwestie dyskusyjne. Na stronie 966 mamy niezbyt jasną zbitkę z pojęć o różnym znaczeniu i charakterze: „od epoki oświecenia pojawiać się zaczęły udające
naukę rozmaite przesądy zaspokajające potrzeby wiary – mistycyzm, jasnowidztwo, wywoływanie duchów, mesmeryzm, wróżbiarstwo etc.”32 Szereg uwag autora
Kosmopolitismus und nationales Stereotyp, Medizinhistorisches Journal. Internationale Vierteljahresschrift für Wissenschaftsgeschichte, Bd. 23: 1988, H. 3–4, s. 277–290. Zob. także: idem, W kręgu
narodowych stereotypów końca XVIII w. Z relacji niemieckich o polskim charakterze narodowym, ZH,
t. 56: 1991, z. 2–3, s. 25–33; idem, Polacy i Niemcy wobec siebie. Postawy – opinie – stereotypy (1697–
–1815). Próba zarysu, Olsztyn 1993.
31
Liczne relacje Anglików z podróży po Francji a zwłaszcza ekonomisty Arthura Younga (spisywane na krótko przed rewolucją francuską), są bardzo krytyczne wobec stosunków francuskich,
a przecież ówcześnie Francja była krajem przodującym w Europie. Por. moje uwagi: Stanisław Salmonowicz, Polacy i Niemcy wobec siebie, s. 67–69; idem, Hubert Vautrin obserwator Polski XVIII w.,
Przegląd Humanistyczny, R. 12: 1968, nr 1, s. 151–154. Przypominam jako przestrogę metodologiczną podczas studiowania stereotypów i ich stosunku do rzeczywistości fakt, że we Francji (pod
koniec XIX w.) szeroko był znany stereotyp antyniemiecki, który był wyrazem francuskiej frustracji
po klęsce roku 1870 i wobec znanych raczej już w tej epoce Niemców jako ludzi pełnych zamiłowania
do czystości brzmiał: „sale comme Boche!”.
32
Nie będąc żadną miarą mistykiem, protestuję co do umieszczania mistycyzmu w tym dziwnym kontekście. Mistycyzmowi w filozofii i religii poświęcił wiele uwagi Czesław Miłosz. Nota bene
mistycyzm sensu stricto definiowany jest jako dyscyplina teologiczna, znana także jako zjawisko
w innych religiach niż chrześcijańskie. Mesmeryzm był zjawiskiem wieku XVIII. Nie da się natomiast zaprzeczyć, że wiara w duchy, wywoływanie duchów były popularne w romantyzmie. Cieszę
się, że jest tu cytowany badacz początków romantyzmu niemieckiego Henri Brunschwig, brak nato-
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
306
Stanisław Salmonowicz
[670]
odnosi się w istocie do epoki głównie Fryderyka Wilhelma II w Prusach i dla lat
przed rokiem 1806. Był to jeden z paradoksów odchodzącej epoki oświecenia, że
równocześnie kwitły różne formy parareligii, nastąpił rozkwit filozofii metafizycznej, ogólnie zjawiska ukazujące irracjonalność bytu, niekoniecznie jednak zasługujące na określenie – wedle terminologii oświecenia – na termin „zabobony”33.
Także masoneria ze swoimi rytuałami nie zawsze była masonerią ezoteryczną,
właściwą Berlinowi lat rządów Fryderyka Wilhelma II34. Nie da się oczywiście zaprzeczyć, że początki romantyzmu promowały irracjonalne tendencje w mentalności. W sumie część tych spraw należy niewątpliwie do okresu sprzed roku
1806.
Rodzina, rola kobiety, rola dziecka to tematy bardzo popularne w ostatnim
okresie. Już francuska szkoła Annales poświęciła im wiele uwagi w drugiej połowie
XX w. Literatura przedmiotu, także z uwagi na spory zestaw źródeł, dotyczy głównie wieku XIX. Także rozwój statystyki dla tej epoki ogromnie ułatwia dziś badania.
Wychowanie dzieci było tematem szeroko dyskutowanym w Prusach w dobie romantyzmu i później, ale autor podkreśla, że nadal nacisk rozwiązań czy poglądów
tradycyjnych był ogromny i rola kobiety przed rokiem 1871 ewoluowała niezwykle
powoli. Uwagi o sytuacji mieszkaniowej autor określił na stronie 1000 następująco: „Rozwój stosunków mieszkaniowych w XIX-wiecznych Prusach wyznaczały
dwa zjawiska: industrializacja i wykształcenie się społeczeństwa mieszczańskiego”.
Mamy jednak obok poprawy warunków mieszkaniowych szeroko rozumianej grupy ludności zamożnej w miastach okropne nieraz warunki bytowania robotników.
Na wsi natomiast warunki mieszkaniowe chłopa ewoluowały niezwykle powoli,
choć, jak sądzę, reformy agrarne otworzyły zamożniejszym farmerom szanse na
rozbudowę domów. Brakuje odrębnego punktu o zjawisku pracy i warunkach jej
wykonywania. Uwagi na ten temat spotykane są w różnych miejscach, natomiast
mamy obszerny punkt pt. Bieda i jej zwalczanie, który częściowo omawia także ten
temat, ukazując ciężkie warunki życia w dobie industrializacji, politykę państwa
czy działania charytatywne. Większe reformy socjalne, realizowane przez konserwatystów, również z chęci pozbawienia socjaldemokracji poparcia, należą już do
okresu po roku 1870. Opieka medyczna, jak podkreśla autor, pozostawała głównie
elitarną i obejmowała przede wszystkim ludność miast. Jednak sukcesy medycyny,
walka z chorobami zakaźnymi będą wpływać na życie mieszkańców już w okresie
po połowie XIX w.
Opracowanie ogólnohistoryczne siłą rzeczy sprawy przestępczości, a zwłaszcza przepisy karne i działanie wymiaru sprawiedliwości (a są to kwestie wymagająmiast wspomnianego w przypisie 22 R. Ayrault. Sporo uwag poczynionych przez autora na stronach
967–968 należy odnieść wyłącznie do epoki Fryderyka Wilhelma II.
33
Autor, pisząc o kulturowej i społecznej roli religii, wskazuje na różne zjawiska, w tym przypomina głośną sprawę samosądu na rzekomej czarownicy we wsi Chałupy w 1836 r. (s. 963).
34
Wpływy ezoterycznej masonerii, tzw. różokrzyżowców, są znane w dobie Fryderyka Wilhelma
II, jednakże główny nurt masonerii europejskiej i niemieckiej był racjonalny. W gruncie rzeczy te
uwagi na stronach 968–970 pasują raczej do poprzedniego tomu dziejów pruskich.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[671]
Prus pierwszy wiek XIX (1806–1871)
307
ce precyzyjnego języka) pozostawia raczej na marginesie i nie czyniłbym autorowi
z tego powodu zarzutu. Można było natomiast odesłać szerzej do literatury historycznoprawnej35. Sprawy przestępczości (prace Dirka Blasiusa i socjologia przestępczości) są dziś lepiej też znane36. Autor słusznie zaakcentował rolę drobnej specyficznej przestępczości rolników: kradzieże leśne i kłusownictwo. Były to kwestie,
które szczególnie leżały na sercu właścicielom ziemskim, a po części wiązały się
z faktem, że chłopi traktowali lasy jako dobro wspólne. Korzystając z wczesnych
statystyk, autor stwierdza stały wzrost liczby przestępstw. Wiązało się to zarówno
z industrializacją, ale też z lepiej organizowaną działalnością policyjną. Natomiast
szereg feudalnych pozostałości w systemie władzy policyjnej i sądownictwa zlikwidowano dopiero w następstwie Wiosny Ludów. Chciałbym jednak podkreślić,
że poważne przestępstwa (zabójstwa, rabunki, gwałty) były, zwłaszcza na wsi,
rzadkością. Zadziwia do dziś fakt, że pruska żandarmeria (policja quasi-wojskowa
obejmująca swymi kompetencjami tereny wiejskie) była ilościowo (w skali powiatu) nieliczna przez cały omawiany okres. Natomiast obowiązujące prawo karne
(Landrecht Pruski z 1794 r.) było nadal bardzo surowe i razem z licznymi ustawami szczegółowymi stosowane było aż do roku 1851, kiedy wszedł w życie pruski
kodeks karny, który w sporej mierze wzorowany był na napoleońskim kodeksie
karnym z 1810 r. i w sumie, choć nadal w wielu kwestiach pozostawał surowy,
stanowił znaczny postęp w tej dziedzinie. Uwagi o czasie wolnym i o wyżywieniu
i konsumpcji zamykają ten ostatni rozdział dzieła.
Artykuł recenzyjny, choć obszerny, nie mógł w pełni zreferować dzieła tych
rozmiarów, efektu pracy zespołu. Wartość tej publikacji dla badań porównawczych
czy dla wprowadzenia badacza w zakres tej problematyki nie ulega wątpliwości.
Szerszemu czytelnikowi nie będzie jednak łatwo studiować tekst konstrukcyjnie
dość skomplikowany i w niektórych wątkach, mniej popularnych, mało może pociągający37. Nie ulega wątpliwości, że całość dziejów pruskich opracowana w Poznaniu zasługiwałaby na szersze zainteresowanie w Niemczech. Publikacja nie jest
„polonocentryczna”, ponadto jest też wolna od wątków bezdyskusyjnie apologetycznych. Nie jestem jednak optymistą nie tylko ze względów technicznych (koszt
ewentualnego tłumaczenia) i językowych, lecz także z uwagi na ogólne specyficzne
w Niemczech (i nie tylko w Niemczech) podejście do polskich badań historycznych, co symbolizuje znane hasło właśnie pruskie: „Polonica non leguntur”. Moje
35
Tak się składa, że jedyne nowoczesne ujęcie prawa karnego Pruskiego Landrechtu w języku
niemieckim jest mego pióra, por. Stanisław Salmonowicz, Das Strafgesetz des Preussischen Landrechts vom Jahre 1794. Versuch einer allgemeinen Bewertung, Archivum Iuridicum Cracoviense,
vol. 13: 1980, s. 75–98.
36
Por. zwłaszcza: Alf Lüdtke, „Gemeinwohl”, Polizei und „Festungspraxis”. Staatliche Gewaltsamkeit und innere Verwaltung in Preußen, 1815–1850, Göttingen 1982. Por. także moje uwagi w:
Czasopismo Prawno-Historyczne, t. 36: 1984, z. 2, s. 222–225.
37
Trudno też nie podkreślić istotnego faktu, że autorzy preferowali szczegółową faktografię,
skąpiąc natomiast uwag syntetycznych.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
308
Stanisław Salmonowicz
[672]
doświadczenia w tym zakresie są pesymistyczne. Publikacje angielskie, francuskie,
nieraz miernej wartości, chętniej tłumaczy się na niemiecki.
Oceniając wysoki poziom fachowy, ujęcie możliwie szerokiego spektrum wątków historycznych, wskazałem także na kilka kwestii dyskusyjnych, zgłosiłem
drobne uzupełnienia, które może będą przydatne czytelnikom dzieła. Nie twierdzę, że w każdej kwestii moje zdanie wymagałoby bezdyskusyjnie uzupełnień
w tekście, ale od lat zajmowałem się tą problematyką i mam swoje zdanie na wiele
kwestii. Nie ulega wątpliwości, że omawiana epoka to okres wielkich przemian
państwa Hohenzollernów, które, może po nadmiernym wysiłku mocarstwowym
Fryderyka II, musiało, po klęsce 1806 r., budować od nowa stabilne państwo i walczyć o miejsce Prus na mapie Niemiec. Przez cały ten okres, może z wyjątkiem lat
od około 1830 do 1847 r., Prusy przeżywały kolejne fale modernizacji państwa,
gospodarki, społeczeństwa, kultury, co w sumie, z utrzymywaniem roli elit konserwatywnych, umożliwiło budowę potężnego państwa, z wielu względów bardzo
nowoczesnego. Przemiany terytorialne wieku XIX zmniejszyły dla Prus znaczenie
spraw polskich. Nie zmieniło to jednak faktu, że nadal sprawa prowincji wschodnich – obawa przed irredentą polską – określały w dużej mierze pruską politykę
zagraniczną w latach 1830–1831, 1848–1849, 1863–1864. Po roku 1848 „niebezpieczeństwo polskie” było swego rodzaju sloganem ważnych elit Prus i następnie
zjednoczonych Niemiec. I o tej kwestii polska historiografia musi przypominać,
śledząc dzieje pruskie.
prof. dr hab. Stanisław Salmonowicz
Wydział Prawa i Administracji
Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
ZAPISKI
HISTORYCZNE
— TOM
Zeszyt 3
LXXX
—
ROK
2015
RECENZJE I OMÓWIENIA
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.47
Józef Piotr Śliwiński, Cystersi z Łekna – Oliwy – Pelplina od połowy XII do XV
wieku. The Cistersians from Łekno – Oliwa – Pelplin since the middle of the
12th until the 15th century, Centrum Badań Europy Wschodniej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, Olsztyn 2014, ss. 184, 1 nlb., ISBN
978-83-61605-81-2.
Choć badania dotyczące historii cystersów w średniowiecznej Polsce mają długą i dobrą tradycję, to wiele zagadnień wciąż czeka na swe opracowanie monograficzne. W tej
sytuacji z dużym zainteresowaniem spotykają się nowe prace poświęcone poszczególnym
klasztorom czy choćby nieznanym źródłom do ich dziejów, pomocnym w dalszych studiach. Omawiana tu książka dotyczy klasztorów w Łeknie, Oliwie i Pelplinie.
Praca składa się z dwóch części. Pierwszą stanowi angielskie tłumaczenie fragmentów
wydanej w 2013 r. książki autora pt. Opactwo cystersów w Łeknie. Zarys dziejów o podstawach majątkowych od połowy XII do końca XIV wieku (Olsztyn 2013)1. Tłumaczenie
angielskie pt. Endowment in land of the Łekno monastery since the middle of the 12th century until the end 14th century. An outline of history (w omawianej tu publikacji: s. 7–102)
obejmuje fragmenty książki wydrukowanej w wersji polskiej w 2013 r., zamieszczone na
stronach 11–40 (wersja angielska: s. 12–43), 77–94 (wersja angielska: s. 44–62), 119–122
(wersja angielska: s. 63–66), 136–160 (wersja angielska: s. 66–91). W publikacji po polsku
z 2013 r. zamieszczono streszczenie angielskie (s. 167–173), które w rozszerzonej wersji
umieszczono również w omawianym tu tłumaczeniu angielskim (s. 92–98). Odnosi się
ono częściowo do fragmentów książki, które znajdują się jedynie w wersji polskiej (podrozdziały w wersji polskiej z 2013 r., których brakuje w tłumaczeniu angielskim to: s. 40–48
– Egzempcja, s. 49–57 – Regalia, s. 57–65 – Immunitet ekonomiczny, s. 66–71 – Immunitet
sądowy, s. 71–76 – Dziesięciny, s. 95–119 – Dziesięciny wsi klasztornych na tzw. prawie
niemieckim. Daniny i czynsze dla cystersów). Zabieg ten może być mylący dla czytelnika
korzystającego jedynie z wersji angielskiej. Może lepiej byłoby się pokusić o tłumaczenie
całości książki i wydanie jej jako odrębnej publikacji. We wstępie do wydawnictwa nie
ma informacji, że podstawą wersji angielskiej studium o Łeknie są fragmenty wcześniej
ogłoszonej książki po polsku. Zarówno w streszczeniu angielskim książki z 2013 r., jak i tytule i treści omawianej tu pracy pojawia się niepoprawna wersja „Cistersian, Cistersians”
zamiast właściwej „Cistercian, Cistercians”.
Tłumaczone na angielski fragmenty książki o opactwie w Łeknie połączono z drugą
częścią publikacji (w omawianej tu książce s. 103–183) noszącą tytuł: Przyczynki do dziejów stosunków cystersko-krzyżackich od XIV do XV w. Oliwa i Pelplin (dalej cyt. Przyczynki). Ten fragment stanowi z kolei kompilację trzech wcześniejszych publikacji autora: Cys1
Ponadto autor ogłosił wcześniej studium dotyczące tej tematyki, zob. Józef Śliwiński, Latyfundium opactwa cystersów w Łeknie. Zarys dziejów od połowy XII do końca XIV w., Olsztyn 1995.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
310
Recenzje i omówienia
[674]
tersi z Oliwy i Pelplina w świetle korespondencji z I połowy XV wieku (do 1459 r.) (dalej cyt.
Cystersi)2, Zakon krzyżacki a cystersi z Oliwy i Pelplina. Niepublikowane źródła z pierwszej
połowy XV w. (korespondencja) (dalej cyt. Zakon)3 i Kilka uwag do kontaktów opactwa pelplińskiego z zakonem krzyżackim za rządów Konrada i Ulryka von Jungingen (1393–1410)
(dalej cyt. Kilka uwag)4. Niestety, również o tym fakcie autor nie wspomniał we wstępie do
tej części studium. Mimochodem o tej swoistej metodzie pracy nadmieniono jedynie na
tylnej okładce książki, gdzie umieszczono następującą formułę: „Autor zebrał tutaj swoje
wcześniejsze publikacje z lat 80. i 90. XX wieku na powyższy temat uzupełniając kolejnymi źródłami oraz wynikami z najnowszej literatury przedmiotu”. Tak sformułowaną
uwagą autor nie wypełnia jednak elementarnego obowiązku poinformowania czytelnika
o tym, które z jego wcześniejszych publikacji wykorzystano w książce. Ze względu na fakt,
że część pierwsza opracowania dotycząca Łekna jest jedynie tłumaczeniem fragmentów
książki z 2013 r., która powinna się doczekać odrębnej recenzji, w tym miejscu szczególną
uwagę skupimy na drugiej części publikacji dotyczącej cystersów z Oliwy i Pelplina.
Składa się ona z dwóch wyodrębnionych rozdziałów, noszących tytuły: I. Stan badań i źródła (s. 107–143); II. Relacje cystersko-krzyżackie w XIV i XV wieku w źródłach
(s. 144–183). Oba dzielą się na dalsze podrozdziały. Pierwszy: Uwagi wstępne (s. 105–106);
1. Literatura podstawowa i dotychczasowe wydawnictwa źródłowe do cystersów pomorskich
(s. 107–115); 2. Problem falsyfikatów cysterskich (s. 116–121); 3. Stosunki cystersko-krzyżackie w XIV i XV w. w literaturze przedmiotu (w zarysie) (s. 121–136); 4. Źródła archiwalne
w Ordensbriefarchiv (OBA) i inne (s. 137–143); drugi: 1. Stosunki Pelplina z Krzyżakami na
przełomie XIV i XV w. w świetle Kroniki klasztoru pelplińskiego (s. 144–151); 2. Charakterystyka wybranych źródeł z OBA dotyczących cystersów pomorskich w XV stuleciu – Opactwo
w Oliwie (s. 151–168), Opactwo w Pelplinie (s. 168–179); 3. Inne formy kontaktów cystersko-krzyżackich (s. 179–183); Dodatek (s. 184 i 1 nlb.).
Analiza treści wskazuje, że autor połączył tu trzy wspomniane publikacje na ten temat
z 1998, 1999 i 2002 r., uzupełniając kilkoma uwagami dotyczącymi problemu falsyfikatów
wytwarzanych przez cystersów oliwskich (s. 116–121). Niestety, nie mógł jednak uwzględnić w tym miejscu najnowszych ustaleń Agnieszki Gut5. Reszta jest właściwie w większości
powtórzeniem wcześniejszych prac z niewielkimi i niestety niepełnymi uzupełnieniami
literatury przedmiotu. Odpowiednie fragmenty powtórzone prawie bez żadnych zmian to:
Przyczynki, s. 107–111 = Zakon, s. 9–14 i Cystersi s. 14, 16–17; Przyczynki, s. 114–115 =
Zakon, s. 8–9; Przyczynki, s. 124–127 = Zakon, s. 16–17; Przyczynki, s. 135–136 = Zakon,
s. 21–22; Przyczynki, s. 121 = Cystersi, s. 18; Przyczynki, s. 126 = Cystersi, s. 20; Przyczynki,
s. 137–138 = Zakon, s. 7–8; Przyczynki, s. 144–151 = Kilka uwag, s. 242–247 i 250–251;
Przyczynki, s. 179–183 = Kilka uwag, s. 247–250.
Kolejne fragmenty pracy to przeplatane komentarzami wprowadzającymi, a częściowo
tylko bardzo skrótowymi regestami, przedrukowane w całości listy dotyczące kontaktów
2
Idem, Cystersi z Oliwy i Pelplina w świetle korespondencji z I połowy XV wieku (do 1459 r.) (Wybór listów z archiwum w Berlinie-Dahlem) (Olsztyńskie Miscellanea Historyczne, z. 2), Olsztyn 1998.
3
Idem, Zakon krzyżacki a cystersi z Oliwy i Pelplina. Niepublikowane źródła z pierwszej połowy
XV w. (korespondencja) (Nowe Miscellanea Historyczne, t. 4, seria Pomorze, z. 1), Warszawa 1999.
4
Idem, Kilka uwag do kontaktów opactwa pelplińskiego z zakonem krzyżackim za rządów Konrada i Ulryka von Jungingen (1393–1410), [in:] Kopijnicy, szyprowie, tenutariusze, red. Błażej Śliwiński
(Gdańskie Studia z Dziejów Średniowiecza, nr 8), Gdańsk 2002, s. 241–252.
5
Agnieszka Gut, Średniowieczna dyplomatyka wschodniopomorska. Dokumenty i kancelarie Pomorza Wschodniego do 1309 roku, Szczecin 2014, s. 143–152.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[675]
Recenzje i omówienia
311
Oliwy i Pelplina z zakonem krzyżackim, sporów cystersów z kartuzami z Kartuz (s. 154–
–157) i jeden list cysterek z Żarnowca (s. 168). W szczegółach wygląda to następująco,
podaję kolejno strony w omawianej publikacji i odpowiednie miejsca we wcześniejszych
pracach autora: Przyczynki, s. 152–154 = Zakon, s. 30–32; Przyczynki, s. 155–156 = Cystersi,
s. 55–56; Przyczynki, s. 155–160 = Zakon, s. 32–33, 42–43; Przyczynki, s. 161–164 = Zakon, s. 33–36; Przyczynki, s. 168 = Zakon, s. 43; Przyczynki, s. 169–173 = Zakon, s. 37–40;
Przyczynki, s. 173–174 = Cystersi, s. 56; Przyczynki, s. 175–177 = Zakon, s. 40–41. W całym zbiorze nowa jest jedynie edycja listu na stronach 166–167 pochodzącego z archiwum
zakonu krzyżackiego obecnie przechowywanego w Geheimes Staatsarchiv Preußischer
Kulturbesitz w Berlinie Dahlem (XX. Hauptabteilung, Ordensbriefarchiv (dalej cyt. OBA),
nr 15330). Można tylko zapytać, czemu miało służyć to ponowne przedrukowywanie in extenso wcześniej opublikowanej korespondencji. Jednocześnie autor nie pokusił się o ogłoszenie wielu dalszych materiałów, którymi dysponował w książce Cystersi (s. 34–40). Tam
zamieścił m.in. pomniejszone fotokopie listów z działu OBA (nr 4089, 5101, 9152, 10023,
13517, 14998, 15267, 28257, 28259 i 28291), poprzestając w omawianej tu publikacji tylko
na ich bardzo ogólnym przedstawieniu (s. 164–166, 175, 177–178, 191). Niestety, zarówno publikowane materiały, jak i omówienia treści niedrukowanych listów zawierają błędy.
Autor częściowo uniknąłby ich, gdyby dobrze wykorzystał dawniejszą i nowszą literaturę
przedmiotu. Przykładowo w edycji dokumentu opisującego posiadłości ziemskie klasztoru
oliwskiego (OBA, nr 28260) na stronach 159–160 w kluczowym fragmencie autor podał
lekcje: „van dannen czu der linckenhandt sich zu bogen czwischen dem acker des dorffes
vorist und Stries also ist is mit dem graben und grenitcze entscheiden” (s. 160). Nie zapisał
więc jednej z nazw miejscowych wielką literą i w konsekwencji nie rozwiązał jej też w przypisie rzeczowym. Tymczasem poprawnie fragment tego dokumentu ogłosił już w 1939 r.
Erich Keyser6 i brzmi on: „van dannen zu der lincken handt sich zu bogen zwischen dem
acker des dorffes Vorist und Stries, also ist es mit dem graben und grenitze entscheiden”.
Autor nie zrozumiał, że była tu mowa o granicy biegnącej między terenami wsi Wrzeszcz
(„Vorist”) i Strzyża („Stries”). Podobnie w omówieniu sporu klasztoru cystersów w Oliwie z Łukaszem Mekelfeldem jego przyczynę konfliktu podał dobra „Langenfort” (s. 165).
Tymczasem w dokumencie wyraźnie mowa nie o dobrach, a o wsi Wrzeszcz (niem. Langfuhr). Co ciekawe, jego fotokopię (OBA, nr 28291) autor zamieścił w publikacji Cystersi
(s. 37–40). Napisano tam wyraźnie: „das dorff czum Langenfort” (fotokopia cytowanego
fragmentu zob. Cystersi, s. 38)7. W podrozdziale dotyczącym stosunków cystersów z Pelplina z Krzyżakami w świetle kroniki klasztoru pelplińskiego, będącej właściwie przedrukiem
wcześniej ogłoszonego artykułu, autor obficie cytuje tłumaczenia kroniki (s. 145–150), nie
zaznaczając, czy są to jego autorskie przekłady, czy też wykorzystał tłumaczenie o. Piusa
A. Turbańskiego OFM8. W książce bardzo pobieżnie przytoczono treść listu odnoszącego
się m.in. do cystersów w Oliwie (OBA, nr 5101). Tymczasem dysponujemy już jego pełną
edycją w wydawnictwie dotyczącym korespondencji prokuratorów generalnych zakonu
6
Erich Keyser, Neue Forschungen über die Entstehung der Stadt Danzig, Zeitschrift des Westpreussischen Geschichtsvereins, H. 75: 1939, s. 64–65.
7
Szerzej na ten temat zob. Rafał Kubicki, Młyny zbożowe i przemysłowe w dobrach cystersów
z Oliwy do początków XVII w., Cistercium Mater Nostra, R. 4: 2010, s. 103–104.
8
Archiwum Diecezjalne w Pelplinie, sygn. 421 (622), 422 (623): „Chronica Monasterii Sacri
Ordinis Cisterciensium Pelplini”.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
312
Recenzje i omówienia
[676]
krzyżackiego w Rzymie9. W dodatku do pracy na stronach 184–185 autor dołączył fragment fotokopii dyplomu zawierającego znaki notarialne dwóch notariuszy znajdujące się
przy dokumencie z 23 IV 1410 r., w którym opaci Oliwy i Pelplina transumowali szereg
dokumentów dotyczących relacji zakonu krzyżackiego z Polską. Wbrew opisowi nie jest to
jednak zakończenie listu z OBA (nr 1651), lecz fragment dokumentu z działu Pergament-Urkunden 57 nr 19, którego regest ma ten numer w drukowanym sumariuszu10.
W książce bardzo brakuje indeksów geograficznego i osobowego oraz bibliografii wykorzystanych źródeł i literatury. W sumie publikacja rozczarowuje. W niewielkim stopniu
i tylko wybiórczo wykorzystano nowszą literaturę przedmiotu. W ogóle zawiera ona niewiele nowych elementów, a brak podstawowych danych bibliograficznych o pracach stanowiących podstawę tłumaczenia (Łekno) lub przedruku i dokonywanych kompilacji (Oliwa
i Pelplin) nie świadczy dobrze o warsztacie autora. Do badań nad historią omawianych
klasztorów nie wnosi właściwie nowych ustaleń.
Rafał Kubicki (Gdańsk)
9
Die Berichte der Generalprokuratoren des Deutschen Ordens an der Kurie, Bd. 4/1: (1429–
–1432), bearb. v. Kurt Forstreuter, Hans Koeppen, Göttingen 1973, nr 36, s. 79–80. Niewykorzystane przez autora wzmianki o aktywności opatów z Pelplina i Oliwy znajdują się również w tomach
2–4/2 tego wydawnictwa.
10
Regesta historico-diplomatica Ordinis S. Mariae Theutonicorum 1198–1525, Pars. 2: Regesten
der Pergament-Urkunden aus der Zeit des Deutschen Ordens, bearb. v. Erich Joachim, hrsg. v. Walther
Hubatsch, Göttingen 1948, nr 1651, s. 192.
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.48
Teresa Borawska przy współudziale Henryka Rietza, Mikołaj Kopernik i jego
świat. Środowisko, przyjaciele, echa wielkiego odkrycia, Towarzystwo Naukowe
w Toruniu, Toruń 2014, ss. 520, ISBN 978-83-61487-77-7.
Profesor Teresa Borawska, toruńska badaczka historii Warmii, autorka licznych opracowań dotyczących kapituły warmińskiej, w tym znakomitej monografii Tiedemanna
Giesego, a także komentarza do polskojęzycznej edycji pierwszej księgi De revolutionibus,
podsumowuje swoje badania nad najsłynniejszym z kanoników warmińskich Mikołajem
Kopernikiem, oddając do rąk czytelników tom Mikołaj Kopernik i jego świat. Środowisko, przyjaciele, echa wielkiego odkrycia. Na podstawie dwudziestu własnych artykułów
i studiów (ich zestawienie umieszczono w posłowiu do książki, na s. 455–457) oraz nowych badań autorka w szesnastu rozdziałach przedstawia środowisko, w jakim obracał się
M. Kopernik.
Książkę otwiera Mikołaja Kopernika curriculum vitae (s. 7–24) – szkic biograficzny,
w którym autorka kładzie nacisk na wszechstronność działalności słynnego torunianina
oraz jej uwarunkowania środowiskowe. W kolejnych czternastu rozdziałach zostały szczegółowo zaprezentowane rozmaite aspekty tych uwarunkowań, poczynając (s. 25–58) od
rozdziału dotyczącego czynników kulturotwórczych na Warmii w okresie średniowiecza
i wczesnej nowożytności, takich jak sytuacja prawnoustrojowa, stosunki społeczne i gospodarcze, kwestia krzyżacka, reformacja i rekatolicyzacja, struktury kościelne, możliwości edukacyjne, zainteresowania bibliofilskie elit warmińskich, podróże i korespondencja.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[677]
Recenzje i omówienia
313
Następne siedem rozdziałów (s. 58–196) dotyczy kapituły warmińskiej – jej historii
w średniowieczu i wczesnej nowożytności, ze szczególnym uwzględnieniem pontyfikatu
kardynała Stanisława Hozjusza, udziału gdańszczan w kapitule (udział ten był dominujący
w okresie kanonikatu M. Kopernika), życia codziennego kanoników w świetle statutów
kapitulnych, działalności poszczególnych kanoników – rzymskiego kurialisty Bernarda
Scultetiego oraz trzech stronników Krzyżaków z otoczenia wuja M. Kopernika, biskupa
Łukasza Watzenrodego: Jerzego Prangego, Jana Scultetiego i Fabiana Luzjańskiego. Ostatni
rozdział z tej grupy przedstawia heroiczną służbę na rzecz kapituły warmińskiej burgrabiego Pieniężna, Michała Pfaffa, straconego na rozkaz wielkiego mistrza Albrechta w trakcie
ostatniej wojny polsko-krzyżackiej.
Kolejny rozdział (s. 197–206) stanowi przyczynek źródłowy do dziejów niezwykle
ważnej w historii Prus kwestii indygenatu, prezentując dotyczący tego zagadnienia mało
znany list T. Giesego do kapituły warmińskiej z roku 1523. Rozdział następny (s. 207–221,
we współautorstwie z Henrykiem Rietzem) przedstawia sylwetkę franciszkanina Aleksandra Svenichena, wprowadzając czytelnika bliżej w problematykę reformacji na ziemiach
pruskich. Okazuje się to użyteczne podczas lektury kolejnego, najobszerniejszego rozdziału książki, dotyczącego przyjaciół M. Kopernika (s. 223–290). Z powodu niedostatku źródeł autorka pobieżnie tylko wylicza kontakty, które nawiązał M. Kopernik w latach studiów
w Krakowie i w Italii. Padają tu nazwiska Bernarda Wapowskiego, Wawrzyńca Korwina,
Macieja z Miechowa, Marcina Biema, Mikołaja z Szadka, Marii Dominika Novary, Fabiana
Luzjańskiego, Bernarda Scultetiego i Michał Sanderiego. Znacznie więcej informacji źródłowych zachowało się dla okresu, który M. Kopernik spędził na Warmii. Dlatego obszerniej zostały omówione jego kontakty z biskupami warmińskimi oraz członkami kapituły
warmińskiej. Autorka ukazuje podstawy wspólnoty intelektualnej tego elitarnego środowiska, uwzględniając zainteresowania naukowe, literackie i bibliofilskie oraz – nierzadko
niejasny i zawikłany – stosunek do reform i nowinek religijnych. Szczególnie dużo miejsca
poświęca dwóm kanonikom – najbliższym przyjaciołom doktora Mikołaja – erazmianiście
T. Giesemu oraz wielokrotnie oskarżanemu o herezję Aleksandrowi Scultetiemu. Rozdział
o przyjaciołach M. Kopernika zamyka szkic o jego znajomości z Jerzym Joachimem Retykiem oraz o ich współpracy przy publikacji De revolutionibus.
Kolejne dwa rozdziały dotyczą działalności prawniczej M. Kopernika, z wykształcenia
– jak podkreśla autorka – doktora prawa kanonicznego. Pierwszy z nich (s. 291–320) ma
charakter prozopograficzny – przedstawia środowisko prawnicze na Warmii, poczynając
od XIV w. ze szczególnym naciskiem na czasy M. Kopernika. Drugi (s. 321–327, we współautorstwie z H. Rietzem) to kolejny przyczynek źródłowy: publikacja i omówienie odkrytej
przez autorkę i H. Rietza porady prawnej udzielonej przez M. Kopernika w roku 1535.
Bardzo interesujące jest także podsumowanie badań autorki nad księgozbiorem M. Kopernika (s. 320–360). Scharakteryzowano bibliotekę fromborskiego astronoma, omówiono
także kwestie not proweniencyjnych, odręcznych marginaliów M. Kopernika, okoliczności
towarzyszących gromadzeniu księgozbiorów i oprawie ksiąg. Badaczka znacząco uzupełniła dawniejsze opracowania w tym zakresie. Rezultatem jej wieloletnich kwerend archiwalnych i bibliotecznych jest identyfikacja czternastu druków, zakupionych bądź czytanych
przez M. Kopernika, nieznanych dotąd w literaturze przedmiotu. Rozdział jest zakończony
rekonstrukcją katalogu książek M. Kopernika. Katalog ten liczy sześćdziesiąt osiem pozycji, w tym pięćdziesiąt cztery istniejące druki i dwa istniejące rękopisy. Pozostałe dwanaście
pozycji to książki zaginione.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
314
Recenzje i omówienia
[678]
Ostatni rozdział książki stanowi studium zatytułowane Recepcja heliocentryzmu w krajach skandynawskich. Otwierają je uwagi wstępne dotyczące wczesnego rozprzestrzeniania
się wiedzy o badaniach astronomicznych M. Kopernika oraz sporów, jakie teoria heliocentryczna wywołała w całej Europie (s. 361–374). Następnie autorka koncentruje się na recepcji heliocentryzmu w Danii (s. 375–382) i w Szwecji (s. 382–407). Najpierw przedstawia
działalność oraz poglądy Tychona Brahego (obserwatoria na wyspie Hven, Collegium Invisibile) i jego uczniów, następnie kolejno środowiska uczonych zgromadzonych wokół uniwersytetów w Kopenhadze i w Upsali do połowy XVIII w., a zatem do momentu powszechnego zaakceptowania heliocentryzmu przez świat nauki. Dalej autorka opisuje – z zastrzeżeniem, że jest to wstępny szkic, którego rozwinięcie wymagałoby uwzględnienia szerszych
źródeł – procesy przenikania heliocentryzmu do powszechnej świadomości społeczeństwa
szwedzkiego w wiekach XIX i XX, przedstawia współczesne szwedzkie publikacje popularne dotyczące M. Kopernika (nie pomijając wizerunków astronoma) i omawia najczęściej
poruszane w dwudziestowiecznej literaturze szwedzkiej tematy „kopernikańskie”, szczególną uwagę poświęcając najpopularniejszej kwestii – narodowości M. Kopernika.
W zamykającym książkę appendiksie pióra H. Rietza (s. 409–453) zostały omówione
najnowsze badania mające na celu odnalezienie grobu M. Kopernika i identyfikację szczątków astronoma (efektem tych badań była pompatyczna ceremonia powtórnego pochówku
kanonika Mikołaja w Katedrze Fromborskiej w roku 2010, poprzedzona uroczystościami
pogrzebowymi w Toruniu i w Olsztynie). Autor prezentuje wszechstronną, szczegółową
analizę metod badawczych zastosowanych w poszukiwaniach i identyfikacji, w przekonujący sposób wytyka liczne błędy oraz uchybienia metodologiczne, a w rezultacie zdecydowanie kwestionuje uzyskane taką drogą wyniki. Opisywane strategie i decyzje badawcze są
tak absurdalne, że trudno się dziwić, iż niekiedy autor nie zdołał się powstrzymać od uzasadnionej ironii. Ironia ta nie umniejsza jednak w niczym rzeczowości przeprowadzonej
przez H. Rietza analizy, popartej głęboką wiedzą w zakresie omawianej problematyki.
Tom został opatrzony aparatem naukowym, na który składają się przypisy źródłowe,
bibliografia (s. 465–498) podzielona na źródła i literaturę oraz indeks osób (s. 499–520).
W realia opisywanej epoki wprowadzają czytelnika 72 ilustracje, rozsiane po poszczególnych rozdziałach książki. Są wśród nich m.in. portrety, grafiki, fragmenty rękopisów i starych druków, mapy oraz współczesne fotografie zabytków. Użyto wprawdzie wyłącznie reprodukcji czarno-białych, lecz dobrano je z troską o wysoką jakość fotografii, dzięki czemu
są one doskonale czytelne. Książka Mikołaj Kopernik i jego świat, mimo że jest w sporym
zakresie powtórzeniem wcześniejszych publikacji T. Borawskiej, tworzy zdecydowanie
nową jakość, nie tylko dzięki zgromadzeniu trudno dostępnych, rozproszonych materiałów
i uzupełnieniu ich o wyniki nowszych badań autorki, lecz także, a może przede wszystkim
dlatego, że materiały te stanowią spójną całość, składając się na obraz środowiska, w jakim
działał najwybitniejszy mieszkaniec Warmii. Cenna jest również klarowność stylu książki
– niżej podpisana dostrzegła w tomie jedynie nieliczne drobne usterki językowe i redakcyjne. W rozdziale o recepcji heliocentryzmu w Skandynawii zabrakło też tłumaczenia na
język polski niektórych szwedzkich wyrażeń, a zwłaszcza rozmaitych szwedzkich wersji
tytułu De revolutionibus (s. 401). Podsumowując: czytelnik otrzymuje książkę niezwykle
wartościową, naładowaną treścią, wzorcową, jeśli idzie o wywód i aparat naukowy; dla
polskiego historyka wczesnej nowożytności jest to bez wątpienia lektura obowiązkowa.
Anna Skolimowska (Warszawa)
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[679]
Recenzje i omówienia
315
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.49
Acta Borussica. Neue Folge, 2. Reihe: Preußen als Kulturstaat, hrsg. v. der
Berlin-Brandenburgischen Akademie der Wissenschaften unter der Leitung
v. Wolfgang Neugebauer, Abteilung I: Das preußische Kultusministerium als
Staatsbehörde und gesellschaftliche Agentur (1817–1934):
Bd. 1.1: Die Behörde und ihr höheres Personal. Darstellung, mit Beiträgen
v. Bärbel Holtz, Rainer Paetau, Christina Rathgeber, Hartwin Spenkuch, Reinhold Zilch, Akademie Verlag, Berlin 2009, ss. 382, ISBN 978-3-05-004571-9;
Bd. 1.2: Die Behörde und ihr höheres Personal. Dokumente, ausgewählt u. bearb.
v. Bärbel Holtz, Rainer Paetau, Christina Rathgeber, Hartwin Spenkuch, Reinhold Zilch, Akademie Verlag, Berlin 2009, ss. 420, ISBN 978-3-05-004572-6;
Bd. 2.1: Das Kultusministerium auf seinen Wirkungsfeldern Schule, Wissenschaft, Kirchen, Künste und Medizinalwesen. Darstellung, mit Beiträgen v. Bärbel Holtz, Christina Rathgeber, Hartwin Spenkuch, Reinhold Zilch u. einer
Einleitung v. Wolfgang Neugebauer, Akademie Verlag, Berlin 2010, ss. 784,
ISBN 978-3-05-004656-3;
Bd. 2.2: Das Kultusministerium auf seinen Wirkungsfeldern Schule, Wissenschaft, Kirchen, Künste und Medizinalwesen. Dokumente, ausgewählt u. bearb.
v. Bärbel Holtz, Christina Rathgeber, Hartwin Spenkuch und Reinhold Zilch,
Akademie Verlag, Berlin 2010, ss. 820, ISBN 978-3-05-004657-0;
Bd. 3.1: Kulturstaat und Bürgergesellschaft im Spiegel der Tätigkeit des Kultusministeriums. Fallstudien, mit Beiträgen v. Bärbel Holtz, Christina Rathgeber,
Hartwin Spenkuch, Reinhold Zilch u. einer Einleitung v. Wolfgang Neugebauer, Akademie Verlag, Berlin 2012, ss. 424, ISBN 978-3-05-004926-7;
Bd. 3.2: Kulturstaat und Bürgergesellschaft im Spiegel der Tätigkeit des Kultusministeriums. Dokumente, ausgewählt u. bearb. v. Bärbel Holtz, Christina Rathgeber, Hartwin Spenkuch, Reinhold Zilch, Akademie Verlag, Berlin
2012, ss. 454, ISBN 978-3-05-004927-4.
Acta Borussica. Neue Folge, 2. Reihe: Preußen als Kulturstaat, hrsg. v. der
Berlin-Brandenburgischen Akademie der Wissenschaften unter der Leitung
v. Wolfgang Neugebauer, Abteilung II: Das preußische Kultusministerium in
der politischen und sozialen Wirklichkeit:
Bd. 4: Geschichte der preußischen Denkmalpflege 1815 bis 1860, bearb. v. Andreas Meinecke, mit einer Einleitung v. Wolfgang Neugebauer: Denkmalpflege und Kulturstaat, Akademie Verlag, Berlin 2013, ss. 627, ISBN 978-3-05-005969-3.
Bd. 5: Finanzierung des Kulturstaats in Preußen seit 1800, bearb. v. Reinhold
Zilch, De Gruyter Akademie Forschung, Berlin 2014, ss. 532, ISBN 978-3-11-027745-6.
Bd. 6: Preußens Zensurpraxis von 1819 bis 1848 in Quellen, bearb. v. Bärbel
Holtz, De Gruyter Akademie Forschung, Berlin 2015, ss. 1289 (2 Halbbände),
ISBN 978-3-11-040913-0.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
316
Recenzje i omówienia
[680]
Berlin-Brandenburgische Akademie der Wissenschaften i związany z nią zespół badaczy pod kierownictwem Wolfganga Neugebauera od kilkunastu lat wprowadza na niemiecki rynek wydawniczy kolejne tomy nowej serii „Acta Borussica” (Acta Borussica.
Neue Folge), nawiązując do podjętego w 1892 r. wydawnictwa Gustava Schmollera pod
tą samą nazwą. Kontynuowane aż po lata trzydzieste XX w. zawarło ono liczne monografie szczegółowych zagadnień dotyczących historii Prus, w szczególności obejmujących
historię ustroju czy też problematykę gospodarczą. Przedsięwzięcie podjęte po kilkudziesięcioletniej przerwie przyniosło wpierw liczącą 12 tomów edycję protokołów rządu pruskiego (Staatsministerium), poczynając od roku 1817 po zniesienie tej instytucji w 1934 r.;
pierwszy tom ukazał się w 2001 r., ostatni w 2004 r. Po krótkiej pauzie w 2009 r. ukazał się
tom pierwszy kolejnego przedsięwzięcia badawczego i edytorskiego, obejmującego studia
i wydawnictwa źródłowe do tematu, zakreślonego jako „Preußen als Kulturstaat”. Wspomniane Die Protokolle des Preußischen Staatsministeriums 1817–1934/38 stanowią zatem
serię pierwszą (1. Reihe), a Preußen als Kulturstaat serię drugą (2. Reihe) odnowionych
„Acta Borussica”.
Rezygnując w tym miejscu z szerszych dywagacji dotyczących rozumienia pojęcia
„Kulturstaat”, należy zaznaczyć, że projekt ten ogólnie odnosi się do analizy procesu obejmowania przez modernizujące się państwo i jego instytucje nadzoru nad poszczególnymi
dziedzinami kultury i wzajemnymi oddziaływaniami między państwem a społeczeństwem.
Owo zainteresowanie państwa dla kultury jako takiej nie było jednak w przeszłości Prus
cechą nierozerwalnie należącą do jego tradycji, przeciwnie niż działo się to w odniesieniu
do funkcji wojskowych (Militärstaat) czy urzędniczych (Beamtenstaat). Znajduje to odzwierciedlenie w sferze pojęciowej, mowa bowiem nie o „Kulturstaat Preußen” na wzór
„Militärstaat Preußen”, lecz o „Prusach jako państwie kultury” („Preußen als Kulturstaat”).
Termin ten pojawił się zresztą na początku XIX stulecia, jako pierwszy użył go w 1806 r.
Johann Gottlieb Fichte w tekście Grundzügen des gegenwärtigen Zeitalters. Wyznacznikiem
momentu początkowego jest data powstania, na mocy rozkazu gabinetowego króla Fryderyka Wilhelma III z 3 XI 1817 r., a z inicjatywy kanclerza Karla Augusta von Hardenberga,
Ministerstwa Wyznań Religijnych, Spraw Oświatowych i Medycznych (Ministerium der
geistlichen, Unterrichts- und Medizinalangelegenheiten, Kultusministerium), aczkolwiek
zalążkiem instytucjonalizacji tej sfery zadań państwa stała się już powołana w 1808 r. do
życia sekcja w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych (Sektion für Kultus und öffentlichen
Unterricht), na czele której stanął Wilhelm von Humboldt. Prusy były pod tym względem
prekursorem w Związku Niemieckim, ponieważ następne resorty tego typu pojawiły się
dopiero w latach 1831–1832 w Saksonii i w Królestwie Hanoweru oraz w 1847 r. w Bawarii.
Urząd ten istniał w Prusach do 1 V 1934 r.
Pruskiemu Ministerstwu jako instytucji państwa poświęcony został tom pierwszy serii
(Bd. 1.1 i 1.2). Utworzenie resortu nie tylko dowodziło istnienia silnej tendencji wzrostu
aparatu biurokratycznego, lecz także zapoczątkowywało w Prusach proces obejmowania
przez państwo nadzorem sfer życia społecznego, takich jak np. oświata, kultura, sztuka,
ruch stowarzyszeniowy itd., które dotąd nie były przedmiotem jego zainteresowania oraz
kontroli. Państwo przednowoczesne nie uwzględniało ich wśród swoich zadań, chociaż już
wcześniej państwo brandenbursko-pruskie wspierało przecież wojskowość, politykę osadniczą i merkantylizm gospodarczy, a w Powszechnym Prawie Krajowym z 1794 r. (Allgemeines Landrecht) państwo pruskie określiło też swą pozycję w odniesieniu do powszechności wykształcenia. Powstanie Ministerstwa oznaczało całkowitą zmianę paradygmatu
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[681]
Recenzje i omówienia
317
zadań państwa w XIX w. w porównaniu z okresem poprzedzającym. Jednocześnie, co podkreśla W. Neugebauer, pruskie Ministerstwo nie było tylko biurokratycznym centrum nadzoru, ale również stanowiło swego rodzaju płaszczyznę asymilacji tendencji społecznych.
Można to zaobserwować na przykładzie wplecenia zadań państwa w działalność szeroko
rozwiniętego ruchu stowarzyszeniowego.
Tom pierwszy (Bd. 1.1) obejmuje w rozdziale I dzieje Ministerstwa jako urzędu, skupiając się na rozwoju organizacyjnym i strukturze wewnętrznej czy też projektach jej reformy, budżecie, procedurach urzędowych, w podziale czasowym na trzy główne podokresy
w latach 1817–1866, 1866–1914 oraz 1914–1934. Rozdział II poświęcony został natomiast
omówieniu, w tym samym układzie chronologicznym, poszczególnych kategorii urzędników ministerialnych, poczynając od szefów resortu po radców, z uwzględnieniem sposobów rekrutacji, karier indywidualnych i generalnej struktury pochodzenia społecznego,
regionalnego i przynależności wyznaniowej. Nie był to, co ukazują poszczególne szkice,
urząd zdominowany przez urzędników pochodzenia szlacheckiego, główna w nim rola
przypadła urzędnikom pochodzenia mieszczańskiego z wykształceniem prawniczym.
Szczególną uwagę poświęcono okresowi sprawowania funkcji ministerialnej przez pierwszego szefa resortu, którym został w 1817 r. Karl Freiherr vom Stein zum Altenstein i sprawował ją aż do roku 1840; łącznie do roku 1918 Prusy miały w tym resorcie 18 ministrów.
Części pierwszej towarzyszy druga, źródłowa (Bd. 1.2), zawierająca teksty dotyczące Ministerstwa, różnorodnej proweniencji, poczynając od rozporządzeń monarchy, przez projekty ustaw, kościelne, miejskie, po artykuły publicystyczne.
Dwuczęściowy tom drugi (Bd. 2.1 i 2.2) (całość wydawnictwa oparta została na podziale poszczególnych tomów na część zawierającą opracowanie aspektów pracy Ministerstwa i część źródłową) wydany w 2010 r. stanowi w pewien sposób część zasadniczą
opracowania, omówione w nim zostały bowiem główne obszary działalności Ministerstwa: polityka oświatowa, naukowa, kościelna, wobec sztuki i życia artystycznego oraz dotycząca spraw medycznych. Dziedziny te stały się od momentu utworzenia Ministerstwa
przedmiotem jego polityki. Jest to wyraźnie widoczne zwłaszcza w odniesieniu do spraw
szkolnych, co w oczywisty sposób wiązało się ze sformułowanymi na początku XIX w.
projektami oświatowymi. Koncepty podjęte jeszcze w okresie reform Steina–Hardenberga
po powstaniu Ministerstwa stały się podstawą realizowanej w następnych dziesięcioleciach
polityki oświatowej. Nie doprowadzono wprawdzie do ujęcia jej zasad w jednolitej dla całego państwa ustawie szkolnej, ale mimo to udało się stworzyć model struktury szkolnictwa, który mimo pewnych modernizacji w toku XIX w. dotyczących np. szkolnictwa żeńskiego oraz nurtu szkolnictwa realnego na poziomie średnim przetrwał do końca istnienia
monarchii. Państwo musiało jednak uwzględniać w polityce szkolnej różnorodne czynniki
lokalne oraz konfesyjne. Ministerstwo bowiem dążyło do rozporządzania również środkami finansowymi będącymi w dyspozycji kościelnej, szczególnie w przypadku Kościoła
ewangelickiego. Oprócz obszarów nadzoru, zaznaczonych już w chwili utworzenia Ministerstwa w długiej nazwie urzędu, w kręgu zainteresowania urzędu znalazły się w kolejnych
dekadach XIX w. także nauka (uniwersytety) oraz sztuka. Ta ostatnia dziedzina weszła do
nazwy Ministerstwa dopiero w czasach Republiki Weimarskiej (Ministerium für Wissenschaft, Kunst und Volksbildung). O ile jednak takie dziedziny, jak oświata, nauka i sztuka
zyskiwały na znaczeniu w kolejnych dekadach XIX w., dwie pozostałe – sprawy „duchowe”
oraz medyczne przeciwnie – traciły. W 1911 r. te ostatnie zostały wyjęte spod kontroli
Ministerstwa.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
318
Recenzje i omówienia
[682]
Opublikowany w 2012 r. również dwuczęściowy tom trzeci składa się z omówienia
konkretnych przykładów działalności Ministerstwa (Bd. 3.1: Fallstudien), uzupełnionych
podobnie jak w poprzednich tomach wyborem dokumentów (Bd. 3.2). Wbrew utartym
przekonaniom o autorytarnym charakterze państwa pruskiego owe szczegółowe przypadki ukazują wzajemne oddziaływanie aktywności państwa i sił społecznych, co zresztą zasygnalizowane zostało w tytule I części wydawnictwa: Das preußische Kultusministerium
als Staatsbehörde und gesellschaftliche Agentur (1817–1934). Uwaga autorów skupiła się
w pierwszej mierze na procesie instytucjonalizacji życia artystycznego i sztuki, objawiającego się w takich formach, jak towarzystwa sztuki (Kunstvereine) powstające od połowy lat dwudziestych XIX w., i instytucji muzeum (Kunstmuseum). Przedstawione zostały
trzy zamierzenia wystawiennicze z lat 1820–1847, o trwalszych konsekwencjach, związane
z organizacjami wystaw sztuki we Wrocławiu, w Halberstadt oraz w Gdańsku, w których
mieszały się inicjatywy prywatne z zainteresowaniem państwa. To ostatnie jednak zmierzało raczej w stronę blokady owych prób indywidualnych, co widać choćby w odmowie
wsparcia finansowego. Pozostałe studia zajmują się m.in. pruskim Towarzystwem Biblijnym czy też prześladowaniami na tle politycznym na przełomie drugiej i trzeciej dekady
XIX w., wydziałem katolickim Ministerstwa powstałym m.in. dla uspokojenia katolików
w Prusach po znanych wydarzeniach kolońskich, szkolnictwem ludowym, dyskusją nad
modelem wychowania obywatelskiego w latach 1901–1933, wprowadzeniem w 1915 r.
w szkołach nowego kroju pisma (Sütterlinschrift) czy też ochroną zdrowia.
W ramach Abteilung II: Das preußische Kultusministerium in der politischen und sozialen Wirklichkeit w 2013 r. ukazał się tom 4 (Geschichte der preußischen Denkmalpflege
1815 bis 1860), a w 2014 r. tom serii „Acta Borussica” z numerem piątym, zawierający autorskie omówienie Reinholda Zilcha finansowania działalności państwa w zakresie określonym poprzez kompetencje Ministerstwa. W kolejności ujęte zostały następujące kwestie: budżet Ministerstwa na tle budżetu państwa, finansowanie przez samorząd miejski
oraz zaangażowanie środków prywatnych, głównie przez fundacje. Część druga zawiera
natomiast dokumentację źródłową dotyczącą kwestii finansowych. Wreszcie w roku 2015
wydany został najobszerniejszy tom w serii, o charakterze wydawnictwa źródłowego, Preußens Zensurpraxis von 1819 bis 1848 in Quellen, opracowany przez Bärbel Holtz.
Całość tego przedsięwzięcia wydawniczego firmowanego przez Berlin-Brandenburgische Akademie der Wissenschaften w zamierzeniu winna liczyć co najmniej dziesięć
tomów. W zakresie tematycznym znaleźć się mają, poza opracowanymi, m.in. problemy
opinii publicznej i cenzury od kongresu wiedeńskiego po zjednoczenie Rzeszy, formy reprezentacji monarchii do 1871 r., relacje między Kościołem katolickim a państwem pruskim przed zjednoczeniem Niemiec czy też polityka naukowa w latach 1918–1934. Bardzo
szeroki zakres problemowy oraz chronologiczny, a przede wszystkim ogrom materiału
źródłowego, niezbędnego do opracowania dziejów Ministerstwa jako instytucji państwa,
czynią zadanie trudnym i niewolnym od możliwych niedoskonałości. Siłą rzeczy bowiem
to materiał aktowy pozostały po Ministerstwie narzuca sposób ukazania jego pracy i jej
ocenę (autorzy wykorzystują przede wszystkim centralny zasób aktowy Ministerstwa:
I. Hauptabteilung, Rep. 76 w Geheimes Staatsarchiv Preußischer Kulturbesitz Berlin-Dahlem oraz w Bundesarchiv Berlin), natomiast znacznie słabiej wykorzystane zostały źródła
innej proweniencji, w tym prowincjonalne. Stąd także pominięcie kwestii roli Ministerstwa w odniesieniu do polityki „polskiej” państwa pruskiego, a przecież właśnie ten resort
miał do spełnienia zadanie podstawowe w procesie założonej kulturowej asymilacji w stro-
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[683]
Recenzje i omówienia
319
nę niemieckości polskich mieszkańców ziem wcielonych do Prus w wyniku rozbiorów.
Nie rokuje też jak na razie najlepiej zapowiedź chronologicznego ograniczenia omówienia
relacji z Kościołem katolickim do okresu sprzed zjednoczenia i co za tym idzie, sprzed
polityki Kulturkampfu.
W efekcie akrybii kilkuosobowej zaledwie grupy badaczy (przede wszystkim Bärbel
Holtz, a także Rainer Paetau, Christina Rathgeber, Hartwin Spenkuch, Reinhold Zilch)
czytelnik otrzymał bardzo szczegółowe opracowanie, sięgające aż po kwestie techniczne
budynków czy też indywidualne kariery urzędników nawet najniższego szczebla. Choć
ogrom zamierzenia budzi podziw, wynikający choćby z wiedzy o rozmiarze spuścizny aktowej Ministerstwa, to równocześnie jego efekt wydawniczy pozostawia wrażenie pewnego
przesytu informacyjnego, natomiast poddane omówieniu przykłady konkretnego procedowania resoru w części pierwszej tomu trzeciego (Bd. 3.1) z kolei pewnego niedosytu,
wynikającego z niepełnej reprezentatywności analizowanych przypadków. Nie podważa to
jednak znaczenia serii i użyteczności wydawnictwa w przyszłych badaniach.
Magdalena Niedzielska (Toruń)
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
ZAPISKI
HISTORYCZNE
— TOM
Zeszyt 3
LXXX
—
ROK
2015
http://dx.doi.org/10.15762/ZH.2015.50
KONFERENCJA NAUKOWA
„LOSY I ZNACZENIE DZIEDZICTWA PO KLASZTORACH SKASOWANYCH
NA ZIEMIACH DAWNYCH PRUS KRÓLEWSKICH.
W 180. ROCZNICĘ KASATY OSTATNICH KLASZTORÓW W GDAŃSKU”
GDAŃSK, 22 X 2015 R.
W związku z przypadającą w tym roku 180. rocznicą likwidacji przez władze pruskie dwóch ostatnich klasztorów w Gdańsku (brygidek i dominikanów)
w pomieszczeniach Wydziału Historycznego Uniwersytetu Gdańskiego (budynek
Instytutu Archeologii i Etnologii oraz Instytutu Historii Sztuki) została zorganizowana konferencja naukowa, będąca częścią projektu Dziedzictwo kulturowe
po klasztorach skasowanych na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej oraz na Śląsku
w XVIII i XIX w.: losy, znaczenie, inwentaryzacja (11H 11 021280), finansowanego
w ramach programu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod nazwą „Narodowy Program Rozwoju Humanistyki” w latach 2012–2016. Współorganizatorem
spotkania obok Wydziału Historycznego UG było Wrocławskie Towarzystwo Miłośników Historii, Oddział Polskiego Towarzystwa Historycznego we Wrocławiu.
W trakcie zaplanowanej na jeden dzień konferencji w ramach czterech sesji 16 referentów wygłosiło łącznie 15 referatów, reprezentujących różne dyscypliny (historię, historię sztuki, archeologię i historię architektury).
Ideą przewodnią konferencji była prezentacja skutków kasat klasztornych,
w tym przede wszystkim losów spuścizny poklasztornej na szeroko pojętym Pomorzu Nadwiślańskim (dawnych Prusach Królewskich). Odmienny charakter
miało otwierające spotkanie wystąpienie Weroniki Wojciech z Wrocławia, która
omówiła założenia oraz aktualny stan realizacji projektu Dziedzictwo kulturowe
po klasztorach..., w tym tworzoną bazę danych (dostępna pod adresem: http://
pw.kasaty.pl), wydawane w ramach projektu serie publikacji i periodyk („Hereditas Monasteriorum”). W podsumowaniu podkreśliła, że istnieją plany kontynuacji
projektu i zachęciła do udziału w nim kolejnych badaczy, w tym doktorantów.
Nurt badań historycznych, z naciskiem na zagadnienia źródłoznawcze, reprezentował w swym referacie zatytułowanym Kasata klasztorów w Gdańsku w 1835 r.
– tło wydarzeń, przebieg i konsekwencje Sławomir Kościelak z Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego (IH UG). W prezentacji omówiono ogólne założenia polityki państwa pruskiego wobec instytucji klasztorów, kładąc nacisk na okres po roku
1815, gdy Gdańsk wcielono ponownie do Królestwa Prus. Referent podkreślił, że
świadectwem stopniowego wygaszania klasztorów są zachowane raporty o ich sta-
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
322
R afał Kubick i, Sławomir Koś ciel a k
[686]
nie personalnym i majątkowym, a także drobiazgowa inwentaryzacja klasztornych
zasobów. Na źródła archiwalne dotyczące klasztorów wskazał również Waldemar
Rozynkowski z Instytutu Historii i Archiwistyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (IHiA UMK). W referacie pt. Archiwalia zakonne w Archiwum Akt
Dawnych Diecezji Toruńskiej dokonał prezentacji zasobów tej placówki, zwłaszcza
zaś niedawno pozyskanych zbiorów dokumentujących działalność miejscowych
klasztorów (jezuitów, bernardynów, dominikanów oraz benedyktynek). Instytucja
ta ma też książki z biblioteki klasztoru bernardynów w Łąkach Bratiańskich. Problemy źródłoznawcze w swym referacie poruszył także Piotr Oliński z IHiA UMK.
W wystąpieniu pt. Ruchome dobra materialne klasztorów toruńskich w okresie kasaty podkreślił wielką rolę publikowania inwentarzy kasacyjnych klasztorów, które
mogą być niezwykle przydatne w badaniach podejmowanych obecnie przez historyków i historyków sztuki. Dzięki inwentarzom można ocenić nie tylko stan wyposażenia poszczególnych placówek w momencie kasaty, lecz także śledzić zmiany
w jego rozmieszczeniu oraz szacować straty. W nurcie badań historycznych mieściła się również seria kolejnych referatów, które omawiały problem dziedzictwa
kulturowego kasat w odniesieniu do pojedynczych klasztorów. Rafał Kubicki z IH
UG w referacie pt. Majątek klasztoru bernardynów w Zamartem w okresie kasaty
omówił tę problematykę, odwołując się nie tylko do sporządzonych w toku kasaty
inwentarzy, lecz także zestawień aukcyjnych z wyprzedaży przedmiotów klasztornych, które prezentowały ich realną wartość. Z kolei Grzegorz Woliński, doktorant
w IH UG, przedstawił referat zatytułowany Losy pokasacyjne kościoła i obiektów
poklasztornych bernardynów w Nowem nad Wisłą. W wystąpieniu omówił skomplikowane dzieje obiektów klasztornych i kościoła po kasacie. Natomiast Krzysztof
Maciej Kowalski z IH UG w referacie zatytułowanym Kradzieże precjozów liturgicznych w poklasztornym kościele Mariackim w Żukowie w latach 1842 i 1921 wskazał
na problem bezpowrotnej utraty niektórych elementów wyposażenia kościołów
klasztornych i przedstawił źródła do badań tego zagadnienia. W nurcie historycznym mieściło się też wystąpienie Agnieszki Krzywdzińskiej, doktorantki IH UG
pt. Relacje społeczno-gospodarcze między właścicielami Kadyn a ufundowanym
przez nich konwentem zakonu bernardynów w XVII–XIX wieku. Referentka przedstawiła skomplikowane dzieje klasztoru i jego związki z rodziną fundatorów (von
Schliebenów), a także losy obiektów klasztornych po włączeniu Kadyn w 1772 r.
w granice Królestwa Prus.
Drugi nurt reprezentowany w trakcie konferencji tworzyły referaty ściśle skupione na artystycznym aspekcie dziedzictwa kulturowego skasowanych klasztorów, interesującym szczególnie historyków sztuki. Swoimi przemyśleniami na ten
temat podzielił się Jacek Bielak z Instytutu Historii Sztuki UG, przedstawiając referat Uwagi historyka sztuki na temat znaczenia pokasacyjnych archiwaliów w badaniach nad wyposażeniem gdańskich kościołów. Podkreślił, że historycy sztuki
nadrzędnie traktują badania nad zachowanym obiektem, raczej rzadko sięgając po
dokumentujące stan jego zachowania archiwalia. W związku z tym zgłosił postulat
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
[687]
Kronika naukowa
323
większego zainteresowania historyków sztuki inwentaryzacjami poklasztornego
mienia, w tym opisami stanu obiektów kościelnych i klasztornych w momencie
likwidacji zakonnych placówek. Punkt widzenia historyków sztuki reprezentował
także wspólny referat Moniki Jakubek-Raczkowskiej i Juliusza Raczkowskiego
z Wydziału Sztuk Pięknych UMK zatytułowany Artystyczne świadectwa duchowości mendykantów gdańskich w średniowieczu. Omówiono w nim istniejące do dziś
elementy średniowiecznego wyposażenia kościołów dominikanów i franciszkanów w Gdańsku. Analiza wymowy ideowej tych obiektów została poparta bardzo
szczegółowym materiałem ikonograficznym, dokumentującym przemiany w ówczesnych formach religijności zarówno wewnątrzzakonnej, jak i propagowanych
wśród ogółu wiernych. Trzeci referat z zakresu historii sztuki, zatytułowany Treści
ideowe ołtarza głównego w kościele cystersów w Oliwie, wygłosiła Dorota Matyaszczyk z Poznania. Zajęła się ona interpretacją symboliki i elementów składowych
wspomnianego w tytule ołtarza, szukając analogii w jego wystroju, w tym również
przez analizę kontaktów jego fundatora, opata Michała Antoniego Hackiego. Z kolei Karolina Darznik, doktorantka IH UG, w referacie zatytułowanym Malowidła
stalli żarnowieckiego kościoła klasztornego cysterek jako źródło ikonograficzne do
poznania jego wizerunku w czasach nowożytnych omówiła program ikonograficzny
stalli, zwracając uwagę na wykorzystywanie przez malarza motywu bryły i wnętrza
kościoła klasztornego jako tła dla ujęcia żywotów świętych związanych z zakonem
benedyktynów (św. Benedykta i św. Scholastyki).
W części popołudniowej konferencji obecny był wątek badań archeologicznych. Uczestnicy konferencji zwiedzili m.in. odrestaurowane piwnice dawnego
klasztoru dominikanów w Gdańsku (tzw. Piwnica Romańska, niegdyś refektarz
klasztorny) i wysłuchali referatu Macieja Szyszki z Muzeum Archeologicznego
w Gdańsku pt. Romańskie piwnice klasztoru dominikanów w Gdańsku. Omówiono
w nim skomplikowane losy kościoła i klasztoru, a także obszernie zaprezentowano
zachowane do naszych czasów fragmenty dawnego obiektu dominikańskiego. Wątek archeologiczny konferencji poszerzyło wystąpienie Renaty Wiloch-Kozłowskiej z Pracowni Archeologicznej w Gdańsku, która wygłosiła referat pt. Badania
archeologiczne w kościele i klasztorze franciszkanów w Gdańsku. Zaprezentowała
w nim wyniki prac wykopaliskowych w tym obiekcie, które nie tylko uzupełniają wiedzę o chronologii powstawania klasztoru franciszkańskiego, lecz także nieznanych dotąd detalach architektonicznych, w tym m.in. fragmentach gotyckich
okien. Spojrzenie na problem badań spuścizny poklasztornej z punktu widzenia
warsztatu historyka architektury przedstawił Piotr Samól z Wydziału Architektury
Politechniki Gdańskiej. W wystąpieniu pt. Likwidacja klasztoru i przekształcenia
zespołu podominikańskiego w Chełmnie w XIX w. Aspekty przestrzenne badacz zaprezentował wyniki analiz architektonicznych tego obiektu. Dzięki interdyscyplinarnemu podejściu do badanego obiektu autor dokonał gruntownej reinterpretacji faz przekształceń budynków klasztornych zarówno w czasach nowożytnych, jak
i w okresie po kasacie.
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
324
R afał Kubick i, Sławomir Koś ciel a k
[688]
Każda z czterech sesji konferencji wzbogacona została o pytania do referentów,
wywołujące żywą dyskusję uczestników spotkania. Postulowano w niej konieczność
dalszych pogłębionych badań nad zachowanymi obiektami poklasztornymi, ich
dziedzictwem kulturowym, w tym zwłaszcza pozostałymi po epoce kasat, jeszcze
nie w pełni docenionymi przez badaczy archiwaliami. Do wątków tych powrócono
w podsumowaniu konferencji, w którym podkreślono potrzebę konfrontowania
różnych metod i tradycji badawczych oraz podejmowania interdyscyplinarnych
badań, w których historycy, historycy sztuki, historycy architektury, archeolodzy,
a także przedstawiciele innych dyscyplin naukowych będą mieli okazję wymiany
doświadczeń i wzbogacenia swego warsztatu naukowego. Konferencja zorganizowana w Gdańsku może posłużyć nie tylko jako okazja do integracji miejscowego
środowiska badaczy dziedzictwa poklasztornego, lecz także zachęcić nowe osoby
do udziału w projekcie. Służyć temu będzie również planowana przez organizatorów publikacja wygłoszonych w trakcie konferencji wystąpień.
Rafał Kubicki (Gdańsk)
Sławomir Kościelak (Gdańsk)
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
L I S TA AU T O R Ó W Z E S Z Y T U 3
Ewa Barylewska-Szymańska, dr, Instytut Historii PAN, [email protected]
Maria Czeppe, dr, Instytut Historii PAN, [email protected]
Bogusław Dybaś, prof. dr hab., Stacja Naukowa PAN w Wiedniu, [email protected]
Paweł A. Jeziorski, dr, Instytut Historii PAN, [email protected]
Edmund Kizik, prof. dr hab., Instytut Historii PAN, [email protected]
Sławomir Kościelak, dr hab. prof. UG, Instytut Historii, Uniwersytet Gdański,
[email protected]
Tomasz Krzemiński, dr, Instytut Historii PAN, [email protected]
Rafał Kubicki, dr hab. prof. UG, Instytut Historii, Uniwersytet Gdański, [email protected]
Tomasz Łaszkiewicz, dr hab., Instytut Historii PAN, [email protected]
Zofia Maciakowska, dr, Instytut Historii PAN, [email protected]
Kazimierz Maliszewski, prof. dr hab., Instytut Historii i Archiwistyki, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, [email protected]
Janusz Małłek, prof. dr hab., Instytut Historii i Archiwistyki, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, [email protected]
Magdalena Niedzielska, dr hab. prof. UMK, Instytut Historii i Archiwistyki, Uniwersytet
Mikołaja Kopernika w Toruniu, [email protected]
Przemysław Olstowski, dr hab. prof. IH PAN, Instytut Historii PAN,
[email protected]
Stanisław Salmonowicz, prof. dr hab., Wydział Prawa i Administracji, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
Anna Skolimowska, dr hab., Wydział Artes Liberales, Uniwersytet Warszawski,
[email protected]
Anna Stachowska-Krzyżankowska, mgr, Instytut Historii PAN, [email protected]
Ewa Szklarska, mgr, Instytut Historii PAN, [email protected]
Jan Tęgowski, prof. dr hab., Instytut Historii i Nauk Politycznych, Uniwersytet w Białymstoku, [email protected]
Szczepan Wierzchosławski, prof. dr hab., Instytut Historii i Archiwistyki, Uniwersytet
Mikołaja Kopernika w Toruniu, [email protected]
Zofia Zielińska, prof. dr hab., Instytut Historyczny, Uniwersytet Warszawski,
[email protected]
w w w. z a p i s k i h i s t o r y c z n e . p l
SPRZEDAŻ NUMERÓW BIEŻĄCYCH I ARCHIWALNYCH
prowadzi:
Biuro Towarzystwa Naukowego w Toruniu
ul. Wysoka 16
87-100 TORUŃ
tel./fax 56-622-39-41
www.tnt.torun.pl
e-mail: [email protected]

Podobne dokumenty