Rozważania Stopień II

Transkrypt

Rozważania Stopień II
Rozważanie Słowa Bożego stopień drugi
Dzień 1
Łk 13, 22-30
Zbędny bagaż - aby wejść do Nieba nie wystarczy sama przynależność do Kościoła. On może nam
służyć pomocą w przejściu przez ciasną bramę, ale jej przekroczenie zależy od naszego wyboru. Jak
więc przejść przez tą bramę? Otóż trzeba to co dla Ciebie jest bagażem zostawić na zewnątrz. Trzeba
też odrzucić przywiązanie do grzechu, bo to właśnie grzech przeszkadza w twoim spotkaniu z Panem.
Dlatego zachęcam do spotkania z Jezusem w całej prawdzie. W tej rzeczywistości w której dziś
żyjesz. Odrzuć wszystko co przeszkadza – co dziś Tobie przeszkadza w dążeniu do Pana? Zostaw ten
zbędny bagaż i wejdź przez bramę, którą jest Chrystus. Stań przed Panem takim jakim jesteś
naprawdę. Być może jest to trudne, ale przecież Jezus zna ciebie i zna twoje życie. Zrzuć więc
wszystko przed Nim. Oddaj Jemu to wszystko, by mógł cię oczyścić.
Twój wybór – To jakich wyborów w codzienności dokonujesz będzie zależeć twoje zbawienie. Jezus
mówi o tym bardzo jasno, co z tego że mnie słuchasz, co z tego że mnie przyjmujesz, ale nie
wprowadzasz w czyn mojej nauki, nie żyjesz nią. Pomimo tego, że mnie znasz czynisz źle,
dopuszczasz się niesprawiedliwości. Jeśli jednak wybierasz Miłość Chrystusa to znaczy, że chcesz
wejść do mego królestwa. Jeśli wybierasz Miłość – Jezusa to trzeba ten wybór potwierdzać
codziennym wysiłkiem upodobnienia się do Chrystusa. Przekroczenie bramy zależy od twoich
codziennych wyborów… Bóg zachęca do wszelkiego dobra, zły duch namawia do zła. Decyzja
należy do ciebie.… bo zawsze pozostajesz wolny w swoim wyborze. Jeśli chcesz otwórz bramę i
powoli wejdź przez nią i spotkaj się z kochającym Chrystusem. Powiedz Mu o wszystkim, tak jakbyś
rozmawiał z najlepszym przyjacielem.
Dzień 2
Łk 14,15-24
1. Zaproszenie do relacji tu i teraz. Uczta, na którą zaprasza gospodarz jest symbolem relacji. Stół
chleba jest miejscem pogłębiania znajomości, wymiany zdań, opowiadania o sobie i tym wszystkim,
co rzeczywiście jest ważne. Gospodarz wystosował zaproszenie do ludzi, których chciał bliżej poznać.
Co więcej, okazja do wspólnego świętowania miała dać szansę gospodarzowi do hojnego obdarowania
zaproszonych. Jezus czyni dziś podobnie. Zaprasza mnie do pogłębienia relacji. Czy ja tego pragnę?
Czy jest we mnie żywa wiara w zawsze nowe działanie Boga w moim życiu?
2. Przeszkody w odpowiedzi. Budowanie relacji z Jezusem może przeżywać kryzys. Zaproszenie
wydaje się blaknąć na tle świecidełek, jakie proponuje świat. Głównymi przeszkodami jakie stają na
drodze są zaszczyty i pycha, bogactwo, pożądliwość ciała i inne. Człowiek cielesny wygrywa
wówczas z człowiekiem wewnętrznym. Duchowa walka trwa. Pojawienie się kryzysu nie
dyskwalifikuje osoby, lecz staje się okazją i wezwaniem do wzrostu. Człowiek, który przeszedł
duchowy kryzys doświadcza, że jego wiara „urosła”. Czuje wyjątkową bliskość Boga. Jego relacja z
Jezusem kwitnie na nowo. Przeszkody w odpowiedzi stały się początkiem pogłębienia więzi z Tym,
który chce nas obdarowywać. W jaki sposób przeżywam kryzysy wiary? Czy noszę w sobie
przekonanie, że duchowa burza się skończy a na niebie pojawi się słońce?
Dzień 3
Łk 17,1-6
Choć to bardzo niepopularny sposób myślenia, słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii przekonują, że na
świecie istnieje zło, i że pojawia się ono w konkretnych czynach ludzi. Jezus szczególnie podkreśla
sytuacje, kiedy to jeden człowiek jest przyczyną zgorszenia dla drugiego, czyli kusi go do popełnienia
grzechu.
Kamień młyński u szyi ma pokazać, jak cenna jest niewinność ludzka, jak warto chronić
bezgrzeszność człowieka. Czasami ludzie, którzy zgrzeszą, mówią potem: cieszę się, że to zrobiłem,
bo dzięki temu mam takie a nie inne doświadczenie i nauczyłem się czegoś. Jakby chcieli
usankcjonować drogę do dobra przez zło. Prawdą jest, że dzięki niezgłębionemu miłosierdziu Boga
tam, gdzie był grzech, jeszcze hojniej rozlała się łaska. Dzieje się to nie mocą człowieka ale Boga. Zło
jest zawsze czymś, czego należy unikać. Św. Jan Bosco mówił, że jeśli chcesz być święty, otaczaj się
ludźmi świętymi. W jaki sposób dobierasz ludzi, którymi się otaczasz? Ilu wśród nich zmierza ku
świętości?
Jesteśmy odpowiedzialni za nierozprzestrzenianie się zła na świecie: ”Jeśli twój brat zgrzeszy,
upomnij go”. My także możemy być źródłem pokoju i pojednania udzielając przebaczenia tym, którzy
szczerze o to proszą. To wszystko ma być oparte na wierze. Uczniowie proszą Jezusa o umocnienie
ich wiary. Taka modlitwa jest zawsze wysłuchiwana. W życiu wiary każdy z nas ma swoje krzaki
morwy, które musi przesadzić. Co było Twoim ”krzakiem”?
Dzień 4
Łk 13, 1 – 9
Prośba: o łaskę nawracania się w codzienności.
1. Można myśleć podobnie jak Żydzi – skoro kogoś spotkało jakieś nieszczęście, to być może sobie
jakoś na to zasłużył, zrobił coś złego, albo – co gorsza – „taka była wola Boża”. Szukamy
usprawiedliwień i czasem za wszelką cenę chcemy wszystko zrozumieć, wszystko uczynić takim
„jasnym i klarownym”… wszystko, oprócz własnego życia, które potrzebuje stałego nawracania.
Wydaje się, jakby Jezus zachęcał dziś do tego, byśmy w podobnych sytuacjach patrzyli na siebie. Bo
wszystko na tym świecie ma jakąś przyczynę. Ona nie zawsze jest dla nas widoczna. Osądzanie jednak
niczego nie wnosi, może co najwyżej zablokować proces naszego nawrócenia.
2. Nawrócenie to zmiana myślenia. To powolne uwalnianie się od tego, co zniewala. A skoro chodzi
o zmianę myślenia w pierwszej kolejności (według źródłosłowu greckiego), a nie o zmianę postaw
(moralności), to tym, od czego mamy się w pierwszym rzędzie uwalniać są nasze schematy myślowe –
stare, skostniałe, nieuporządkowane, które nie muszą być złe, ale do zła mogą prowadzić, a na pewno
blokują wszelki postęp duchowy. Jezus zachęca dzisiaj do tego, byśmy nie tyle zbyt pochopnie
oceniali rzeczywistość zewnętrzną, lecz wchodzili w siebie, łapali kontakt ze swoim wnętrzem i
odkrywali w nim przestrzenie ciemności, różnych odmian szarości, niedomówień, dwuznaczności,
ucieczek, dwulicowości, itp. Tylko wtedy może się w nas dokonać nawrócenie. Tylko wtedy
Ewangelia będzie mogła nas bardziej otulić, przesiąknąć – do tego stopnia, że będziemy nią żyli w
sposób naturalny, a nie wymuszony.
3. O ludzkich siłach to wszystko nie jest łatwe. Bóg dobrze wie, że z tej rany naszego serca, jaką
zrobił w nas grzech, sączy się krew i powoli uchodzi z nas życie. Na koniec więc dzisiejszego tekstu
uświadom sobie ogromne miłosierdzie Boga. Niech natchną Cię do tego słowa o kolejnej szansie
danej drzewu figowemu. Ale nie jest to szansa w stylu „jeśli się nie nawrócisz, to Cię wytnę”, choć tak
to brzmi. Tu bardziej chodzi o to, że jeśli się nie nawrócisz, to uschniesz, ponieważ człowiek
nienawrócony (albo bardziej nie-nawracający się) to człowiek odcinający się (sam, swoją własną
wolnością i decyzją) od Źródła Życia, jakim jest Bóg – Stwórca naszego istnienia.
Dzień 5
Łk 12,13-21
Prośba: o łaskę wewnętrznej wolności od chciwości.
1. Chciwość. Człowiek chciwy uzależnia swoje poczucie wartości od tego, co posiada. Bogacz,
któremu obrodziło pole utwierdził się tylko w swoim myśleniu. Krzyk potrzebujących nie jest przez
niego słyszalny. Bóg – źródło wszelkiego dobra, nie jest w orbicie jego zainteresowania. Liczy się
tylko przyjemność i budowanie swojego życia na piasku posiadania. Ów człowiek zapomina, że Bóg
może jeszcze dziś upomnieć się o jego duszę. Jaki jest mój stosunek do posiadania? Czy z pomocą
łaski jestem w stanie pomóc tym ludziom, którzy poza bogactwem nie widzą otaczającego ich świata?
2. Wolność. Człowiek, który jest uważny i strzeże się wszelkiej chciwości jest ostatecznie wolny. Jego
siła, poczucie wartości wypływa z głębokiej relacji z Chrystusem, który powiedział: „Pokój zostawiam
wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję” (J 14,27). Wolność i pokój serca są
darami, których hojnie rozdziela Bóg. Jednak bez osobistego wysiłku, czuwania i modlitwy nasze
serca nie będą gotowe do ich przyjęcia. Jak wygląda mój wkład we współpracę z Bogiem? Czy razem
z Nim staram się dążyć każdego dnia do wewnętrznej wolności?
Dzień 6
Mt 22, 15 – 21
Prośba: o łaskę przyjęcia wartości, jaką masz w oczach Boga.
1. Wyobraź sobie tę scenę i znów stań obok Jezusa. Patrz na Niego, słuchaj tego, co mówi. Zobacz
osoby, które Go otaczają, wśród nich zobacz i siebie. Najpierw wysłuchaj słów, jakie do Jezusa
kierują uczniowie faryzeuszów i zwolenników Heroda. Zobacz, że zaczynają od słów, które miały na
celu ukrycie ich prawdziwych intencji. Powiedzieli prawdę o Jezusie, wydobyli na światło to, kim
Jezus jest i co czyni. Lecz zaraz potem padają słowa, które są pułapką. Na tym przykładzie możesz
uczyć się odkrywać także w sobie tych miejsc, które noszą w sobie podwójną intencję, które są dla
bliźnich podchwytliwe czy wręcz przewrotne. Mogą pokazywać w sposób bardzo zawoalowany
dwulicowość. Proś Pana, by pomógł Ci odkryć w Tobie takie miejsca i by On mógł to w Tobie
uzdrowić.
2. Warto zauważyć, że nie pierwszy raz Ewangelia mówi o pieniądzach. Jezus sam na tym motywie
konstruuje kilka przypowieści. Pieniądz, który wielu ludzi uważa za coś brudnego, wydaje się że
wcale taki nie jest. Sam w sobie jest dobry i jest użytecznym narzędziem. To człowiek może uczynić z
niego bożka. Ale to, co warto tu zauważyć, że pieniądz ma określoną wartość i o nią tutaj idzie. Jezus
w przypowieściach przekłada jego wartość na życie duchowe i pokazuje, że operacje na
pieniądzach mogą odzwierciedlać w jakiś sposób to, co dzieje się w sferze ducha.
3. Podobnie dzieje się dzisiaj. Jezus każe oddać Cezarowi to, co należy do niego (moneta z wybitym
jego wizerunkiem), natomiast każe oddać Bogu to, co należy do Boga, A do Boga należy człowiek,
który nosi wybity w swoim sercu wizerunek Boga. Wszak na Jego obraz jesteśmy stworzeni. Pomyśl
przez chwilę o wartości, jaką posiadasz. I to niezależnie od tego, co o tej wartości myślą inni ludzie,
co uważają na Twój temat. Niezależnie również od tego, czy udaje Ci się zwyciężać duchowe walki,
czy też wpadasz w pułapki grzechu. Twoja wartość – nadana Ci przez Boga – jest niezależna od
wszystkiego. Banknot 100 złotowy wrzucony w błoto nie traci na wartości i nadal ma wartość 100 zł,
a nie np. 80 czy 50. Kiedy wpadasz w pułapki zła, kiedy coś w życiu nie wychodzi, kiedy może nawet
porażka goni porażkę – Twoja wartość na tym nie cierpi. To my tylko subiektywnie możemy
odczuwać, że jesteśmy gorsi, ale prawda jest inna. Pomyśl o tym przez chwilę i na koniec modlitwy
dziękuj Bogu za wartość, jaką złożył w Tobie i jaką jesteś. To wartość tak wielka jak Jego miłość do
Ciebie.
Dzień 7
Łk 6,39-42
Prośba: o łaskę nowego spojrzenia na siebie i innych.
W życiu duchowym grożą nam przynajmniej trzy złudzenia:
1. „Widzę. Mam właściwy, prawdziwy ogląd siebie, codziennie spotykających mnie sytuacji i osób.
Właściwie to nie potrzebuję, żeby mnie ktoś prowadził, kwestionował czy korygował moje postawy,
wartości, motywacje i zachowanie. Przecież widzę dokładniej, lepiej”. A może jednak nie? Może
warto poddać w wątpliwość to, że nie popełniasz większych błędów w patrzeniu na drugiego
człowieka i na siebie? Może warto uznać się za ślepca, kogoś, kto do tej pory wydawał błędne sądy o
innych i sobie, swoim duchowym i ogólnym wewnętrznym postępie…? Nie po to, żeby się pognębić,
albo uznać za beznadziejny i bezwartościowy przypadek, ale po to, aby odrzucić schematy, etykiety,
pewniki i dawno wydeptane ścieżki. Czy odnajdujesz w sobie potrzebę bycia prowadzonym przez
Tego, który widzi i zna głębiny serc?
2. „Kiedy popatrzę wokół siebie, to dochodzę do cichego wniosku, że jestem kimś doświadczonym,
już należycie ukształtowanym. Właściwie to chyba ukształtowanym najlepiej, przynajmniej spośród
osób, które mam wokół siebie. Jestem nauczycielem”. Spójrz w swoje serce i zobacz, czy gdzieś
głęboko nie kryje się taka właśnie postawa. Niesamowicie łatwo jest wejść na takie tory, choćby
dlatego, że swój wewnętrzny świat widzimy z bliska i jesteśmy w stanie najlepiej sobie wyjaśnić i
usprawiedliwić wszystko, co się w nim pojawia. Może warto – tak z dna serca – uznać się dziś za
kogoś początkującego, kto bardzo potrzebuje Nauczyciela? Może to przywróci właściwe proporcje?
3. „Nie mam poważniejszych wad/grzechów. Może – gdyby dobrze poszukać – znalazłoby się kilka
drzazg, ale belki już dawno zostały za mną. Zasadniczo jestem porządnym człowiekiem”. A jednak nie
ma świętego, który odważyłby się podpisać pod takim stwierdzeniem. Każdy z nich miał mocną
świadomość swojej bardzo konkretnej, głęboko zakorzenionej grzeszności i zupełnej słabości wobec
własnych wad, łatwości odpadania od Boga. Ten, kto zna swoje serce nie jest pochopny w rzucaniu
kamieniami. Wie, że całe dobro zawdzięcza jedynemu Bogu. Jeśli chcesz, poproś Go dziś o łaskę
zobaczenia swojej konkretnej wady i/albo grzechu. Niech to nie będzie mała drzazga, błahostka.
Poproś Go o odwagę takiego spojrzenia i miłość, którą będziesz mógł do tej rany przyłożyć.
Jakie myśli, pragnienia, emocje budzą się w Tobie w odpowiedzi na te treści? może
czujesz/pragniesz/potrzebujesz podjąć jakąś zmianę? Porozmawiaj z Bogiem o tym wszystkim, czego
dał Ci w tej modlitwie doświadczyć1.
1
e-dr.jezuici.pl

Podobne dokumenty