Sukces warto pokazać

Transkrypt

Sukces warto pokazać
F1
Wydawca: PubliCity Prasowa Promocja Biznesu
DODATEK PROMOCYJNO-INFORMACYJNY
www.monitorrynkowy.pl
Nr 4 (12) 27 lipca 2011 r.
OD REDAKCJI
Sukces warto pokazać
Wbrew obiegowym opiniom wakacje to bardzo dobry okres na pokazanie swoich osiągnięć. Wiedzą o tym instytucje, które dziś
goszczą na naszych łamach.
Mija środek kanikuły, ale pretendujący do miana Symbolu
w swojej branży nie czekają
do jesieni – wykorzystują czas
dobrej koniunktury i udowadniają, że na przekór klimatowi
typowo polskiego narzekalnictwa można stworzyć i osiągnąć
wiele. Przykład samorządu
powiatowego Płocka pokazuje, jak ważne jest pobudzenie
i wyzwolenie inicjatywy drzemiącej w każdym człowieku.
Mądra strategia wspomaga
i ułatwia osiąganie sukcesu, o
czym zapewne przekonani są
samorządowcy wielu gmin.
Rzecz w tym, aby oprócz nich
tę świadomość mieli także
mieszkańcy. To trzeba im powiedzieć, pokazać, promować.
Niech i oni staną się symbolem zaprzeczenia marazmowi
i niemożnościom.
W tym numerze Monitora
Rynkowego rozpoczynamy
nie tylko malowniczo położone,
ale także zabezpieczone infrastrukturalnie. Jak już mówiłem, inwestujemy w drogi – to
Ze starostą płockim Piotrem Zgorzelskim rozma- ważny atut. Poza tym wójtowie
gmin to doświadczeni samorząwia Marek F. Klimek
dowcy, skłonni wspierać biznes
Powiat
Płoc- czać wszystkich, ale za nadrzęd- poprzez zwolnienia podatkoki jest jednym ną uważam pomoc w budowie we, czy uproszczone procedury.
z największych dróg. Tylko ścisła współpraca Drugi z elementów to niezwykły
w regionie i kraju. Jakie są cele między samorządem powiato- urok tych terenów. Gminy tai zadania takiego szczebla sa- wym a gminnym pozwala na re- kie jak Łąck, Nowy Duninów
monty wielu kilometrów dróg czy Brudzeń Duży to perły na
morządowego?
Nie chciałbym odpowiadać co roku. Do tego służą różne in- turystycznej mapie Mazowsza.
na to pytanie w sposób suchy, strumenty – albo podziału kosz- Zapraszam na naszą stronę inustawowy. Powiat to nic inne- tów – 50 na 50, wspólne zabie- ternetową www.powiat-plock.
go jak wspólnota samorządowa, ganie o środki unijne, czy tak jak pl, gdzie znajdują się wszystkie
której zadaniem nie jest inge- ostatnio pomoc od Marszałka adresy gmin, a już wkrótce rusza
rencja w działanie gmin, ale ich Województwa Mazowieckiego, specjalnie przygotowana część
wspieranie, a także czuwanie nad a także w ramach Narodowego turystyczna, gdzie mieszkańcy
bezpieczeństwem mieszkańców. Programu Przebudowy Dróg miast będą mogli znaleźć coś dla
Najlepszym przykładem jest tu Lokalnych. Tu sprawdza się stara siebie na każdy weekend.
pogłębianie Wisły. Skutki tra- zasada: duży może więcej.
Czy pana zdaniem obecna forgicznej powodzi odczuło wielu Jakie walory Powiatu Płockie- muła funkcjonowania powiamieszkańców gmin powiatu, go mogą zwrócić uwagę inwe- tu zdała egzamin?
jednak to samorząd – starosta, storów i osób chcących lepiej Czy zdała egzamin? Uważam, że
dysponują takimi narzędzia- poznać tę część kraju?
demokracja najlepiej sprawdza
mi, by monitować w imieniu Powiat Płocki to wymarzone się w samorządach. To one są dla
wszystkich poszkodowanych do miejsce pod inwestycje, o czym niej prawdziwym papierkiem
rządu o rozwiązanie problemu, decyduje bliskość potentata, ja- lakmusowym. Możliwość samoczyli rozpoczęcie systematyczne- kim jest PKN Orlen, siedziba decydowania, zarządzania właPrzedsiębiorstwa Eksploatacji snym budżetem zawsze dla każgo pogłębiania rzeki.
Jakie korzyści mają mieszkań- Rurociągów Naftowych i oczy- dego lokalnego podmiotu jest
cy miejscowości tworzących wiście świetnie prosperujący najlepszym rozwiązaniem. Nie
Płocki Park Przemysłowo-Tech- można o wszystkim decydować
Powiat Płocki?
Prawda jest taka, że widzę same nologiczny. Sam powiat może centralnie z prostego powodu:
korzyści z powiatowej opieki nad poszczycić się rozległymi tere- potrzeby mieszkańców powiatu
gminami. Nie chciałbym wyli- nami inwestycyjnymi, które są najlepiej znają oni sami. Ŷ
SYMBOL 2011 - NOMINACJA
cykl prezentacji firm troszczących się o pieniądze, prowadzących biznes solidnie
i uczciwie. Windykacja jest
od pewnego czasu jednym
z najdynamiczniej rozwijających się sektorów sfery finansowej i wiele wskazuje na to,
że długo tak jeszcze będzie,
zwłaszcza, że szybko zmieniająca się rzeczywistość przynosi
nowe wyzwania, jak chociażby
„opłaty półkowe“. Co to takiego? – po odpowiedź zapraszamy do lektury.
To, że postęp cywilizacji
kształtuje wiedza i wdrażanie
jej zdobyczy, wiadomo nie od
dziś. Także i to, że wynalazki
wojskowe napędzają przemysł
zaawansowanych technologii.
Pierwszą prawdę potwierdza
po raz kolejny działalność
„Orgmaszu“, gdzie teorię łączy
się z praktyką ku najlepszemu
pożytkowi. Druga zależność
jest udziałem Dywizji Elektronika z Grupy Bumar, dającej
znakomite świadectwo polskiej myśli technicznej, także
wojskowej. Warto, abyśmy
karmieni na co dzień nazewnictwem i terminologią goszczącą w zagranicznych filmach
sensacyjnych potrafili dostrzec
rodzime osiągnięcia. Wszak
wystarczy przypomnieć historię – polskie wojska najczęściej
wygrywały techniką i pomyślunkiem, a nie masą ludzką
i niepotrzebnymi ofiarami.
Dziś wydaje się, że polskiego
nieba potrafimy dobrze strzec
własnymi rozwiązaniami, a ich
import zza oceanu nie jest konieczny.
Do rozstrzygnięcia programu
Symbol 2011 pozostało kilka
miesięcy, a zatem jeszcze kilkakroć na łamach Monitora
Rynkowego będzie okazja
wykorzystać nominacje i pokazać siłę swoich sukcesów.
Wszystkim uczestnikom naszego programu życzymy ich
jak najwięcej.
Marek F. Klimek
Korzyści z powiatowej opieki
SYMBOL 2011 - NOMINACJA
„Tarcza Polski”: nasze niebo w naszych rękach
Temat tzw. amerykańskiej tarczy antyrakietowej wywołuje sporo emocji
i komentarzy w mediach. Tymczasem warto wiedzieć, że polskie firmy
zbrojeniowe pracują nad własnym, kompatybilnym do amerykańskiego, a w perspektywie znacznie tańszym systemem obrony naszego nieba.
Kompleksowy system obrony
przeciwlotniczej zwany „Tarczą Polski” proponują firmy
skupione w Grupie Bumar we
współpracy z MBDA, europejskim koncernem specjalizującym się w produkcji broni
rakietowej.
Aby należycie zabezpieczyć
wschodnią flankę NATO,
a przede wszystkim własne
niebo przed ewentualnym atakiem terrorystycznym lub wojennym, Polska musi dokonać
wyboru. Może albo pozyskać
od Republiki Federalnej Niemiec wychodzące już z użycia
amerykańskie rakiety Patriot
PAC-2 – tańsze, lecz wymagające kosztownej modernizacji
(dokonanej przez zagranicznego producenta), albo stworzyć własny system. Będzie
on na początku droższy, lecz
po pierwsze: spełni wszystkie
wymogi NATO, a po drugie:
w perspektywie czasu okaże
się i tańszy, i nowocześniejszy,
i skuteczniejszy. Zresztą doświadczenie Niemiec i innych
krajów europejskich pokazuje,
że opierając obronę przeciwlotniczą na własnym systemie obronnym, co najmniej
30–50% nakładów wydanych
na krajowym rynku wraca
do Skarbu Państwa z tytułu
podatków. Natomiast Polska,
jeśli wyda kapitał za granicą,
pozbawi się realnych przychodów.
– Korzyści z wdrożenia polskiego projektu będzie o wiele
więcej niż z amerykańskiego
– przekonuje dr inż. Ireneusz
Żmidziński, prezes zarządu
Przemysłowego Instytutu
Telekomunikacji S.A. oraz
Centrum Naukowo-Produkcyjnego Elektroniki Profesjonalnej RADWAR S.A.,
spółek wchodzących w skład
Grupy Bumar. – Wynieśliśmy już doświadczenia z pozornie tanimi zakupami od
Amerykanów.
Najbardziej
prestiżowym przetargiem, bez
wkładu polskiego przemysłu
w produkcję, był zakup 48 samolotów F-16. Wraz z uzbrojeniem i osprzętem miały one
kosztować około 6 mld USD,
z czego Polska miała odzyskać
5 mld z tytułu offsetu. Do
dziś jego część warta 1,5 mld
USD nie została zrealizowana,
a koszty ogólne zakupu zwiększą się do 10-15 mld USD.
Nie wspominam o rocznych
wydatkach na części – wynoszą one, bagatela, ok. 200 mln
USD. Ze sprzętem bojowym
jest bowiem taki problem, że
trzeba go modernizować, aby
stawiał czoło współczesnym
zagrożeniom. Tu posłużę się
przykładem niedawno pozyskanych, używanych fregat
dla Marynarki Wojennej: na
ich remoncie Ministerstwo
Obrony Narodowej postanowiło totalnie zaoszczędzić. Ale
w efekcie mamy okręty stare,
z uzbrojeniem o niewielkiej
zdolności bojowej, za to z wysokimi kosztami eksploatacji
na poziomie 30 mln zł rocznie. A zmierzam do tego, że
jeśli MON, szukając drastycznych oszczędności, zdecyduje
się na zakup używanych systemów obrony przeciwlotniczej,
to ich cena wprawdzie będzie
chwilowo niższa, czyli spełni
wymogi budżetowe, jednak
w niedługim czasie pociągnie
za sobą ogromne koszty modernizacji. Tak więc zakupy
okażą się nierentowne.
Tak jest teraz
Zdaniem specjalistów, polska
obrona przeciwlotnicza traci
zdolność skutecznego przeciwstawiania się współczesnym
zagrożeniom. Wprawdzie systemy dowodzenia i rozpoznania oraz środki walki stanowią
wciąż dobre zabezpieczenie
przed pilotowanymi statkami
powietrznymi, ale gorzej jest
ze zwalczaniem rakiet cruise,
rakiet balistycznych czy obiek-
tów bezzałogowych. Dzieje się
tak dlatego, że wycofywane są z
użytkowania wszystkie zestawy
średniego oraz część zestawów
krótkiego zasięgu. Zarazem
nasycenie terytorium kraju nowoczesnymi zestawami bardzo
krótkiego zasięgu, produkowanymi przez polski przemysł, jest
zbyt małe.
Tymczasem współczesne oblicze
wojny przenosi się głównie na
niebo. Atak z powietrza skutkuje
ogromnym efektem ogniowym
i może pozbawić całe państwo
infrastruktury krytycznej w ciągu zaledwie kilku godzin, co
było widać choćby po atakach w
Iraku czy Libii. Z kolei rosnąca
nieprzewidywalność sytuacji na
międzynarodowej arenie politycznej powoduje, że priorytetowo potrzebujemy coraz bardziej
kompleksowego, nowoczesnego
systemu obrony przeciwlotniczej.
… a tak może być
Najbardziej korzystnym rozwiązaniem jest więc zbudowanie
własnego systemu obrony przeciwlotniczej. Powinien on chronić nie tylko przed tradycyjnymi
zagrożeniami, jakimi są samoloty i śmigłowce przeciwnika, lecz
również przed nowoczesnymi
rakietami manewrującymi, czy
też przed bardzo prostymi konstrukcjami latającymi, które
mogą wykorzystać np. terroryści do ataku podczas imprezy
masowej. Co ważne, system
taki byłby również w pełni
kompatybilny z analogicznymi
systemami obrony powietrznej
sojuszników.
Doświadczenia dowiodły, że
polski przemysł obronny potrafi
opracować oraz wyprodukować
nowoczesne systemy dowodzenia i rozpoznania wraz z zaawansowanymi technologicznie stacjami radiolokacyjnymi. Firmy
PIT i RADWAR z grupy Bumar
w porozumieniu strategicznym z
koncernem MBDA proponują
zatem stworzenie zestawu rakiet
przeciwlotniczych „Tarcza Polski“. Składać się on ma z trzech
warstw – zestawów:
- rakiet przeciwlotniczych średniego zasięgu MRAD (Medium
Range Air Defense) bazujących
na rakietach ASTER 30 o możliwościach zwalczania rakiet balistycznych taktycznego i operacyjnego przeznaczenia,
- rakiet przeciwlotniczych krótkiego zasięgu SHORAD (Short
Range Air Defense) w oparciu
o rakiety MICA VL,
- rakiet i artylerii bliskiej obrony
przeciwlotniczej VSHORAD
(Very Short Range Air Defense), opracowanych i produkowanych wyłącznie przez polski
przemysł obronny.
Dobrych rezultatów realizacji
takiego programu może być
mnóstwo. Najważniejsze to:
wprowadzenie nowoczesnych
przeciwlotniczych zestawów rakietowych krótkiego i średniego
zasięgu, rozpoczęcie polsko-europejskiej współpracy w zakresie
rozwoju systemów rakietowych,
pozyskanie nowych technologii,
wykorzystanie dotychczas istniejących krajowych systemów,
pełne zabezpieczenie eksploatacyjno-logistyczne systemu przez
stronę polską, a w efekcie znacznie mniejsze koszty programu
w trakcie całego cyklu życia produktu. A ponieważ w tej dziedzinie mamy bardzo duży potencjał
i doświadczenie, to pytanie, czy
warto inwestować w obce systemy obrony przeciwlotniczej, nasuwa oczywistą odpowiedź.
– Nie stać nas na skupowanie
sprzętu, który wychodzi już
z użycia, bo przecież cena nie
jest wyznacznikiem bezpieczeństwa – sumuje Ireneusz Żmidziński. – Ale przede wszystkim chodzi o to, żebyśmy nie
oddawali obrony polskiego
nieba w ręce zagranicznych operatorów. Wspierając program
„Tarcza Polski” przygotowany
i opracowany przez grupę Bumar, zapewnimy sobie nie tylko
bezpieczeństwo adekwatne do
współczesnych wyzwań i zgodne z wymogami NATO, ale też
całkowitą kontrolę nad własnym
niebem. Niech polskie niebo
chroni polski system. Ten system
wpisuje się w strategię, jaką prezentowano na Szczycie NATO
w Lizbonie w listopadzie ubiegłego roku. Nasza tarcza za pośrednictwem standardów światowych (Link-11/16, AdatP-3)
wchodziłaby w skład zintegrowanego systemu NATO. Rozwiązanie to było prezentowane
przez Bumar i MBDA w Paryżu
13 lipca br. na wysokiej rangi
Seminarium związanym z Trójkątem Weimarskim, w którym
uczestniczyli czołowi reprezentanci większości krajów członkowskich Paktu Północnoatlantyckiego.
Jakub Lisiecki
F2
DODATEK PROMOCYJNO-INFORMACYJNY
SYMBOL 2011 - NOMINACJA
Najpierw wywiad,
potem windykacja
SYMBOL 2011 - NOMINACJA
„Energetyk” odbudował zaufanie
Możliwość przekształcenia się w spółdzielnię inwestującą stanowi olbrzymi krok dla SM L-W „Energetyk”. Jednak najważniejsze osiągnięcie spółW ściąganiu należności przydają się dzielni to odbudowanie zaufania mieszkańców.
nowe rozwiązania. Stosuje je AIF
– Nominacja do Symbolu 2011 momodernizacja budynku przy ul. Jastrzębiej 9 już otrzymał
Kancelaria nominowana do tytu- jest dla mnie już teraz wielkim ul. Lotniczej 139-141, na którą nową elewację, co cieszy mieszłu Symbol Skutecznej Windykacji wyróżnieniem – cieszy się Ma- spółdzielnia pozyskała 216 tys. kańców i poprawia znacznie
ria Nowak, prezes Spółdzielni zł premii termomodernizacyj- estetykę osiedla.
2011.
Pokłosie kryzysu: przybywa
bankructw, rosną zatory płatnicze. Najczęściej jedynym ratunkiem dla przedsiębiorcy pozostaje windykacja. O nominacji
AIF Kancelaria zdecydowało
blisko 10-letnie doświadczenie
i wypracowanie nowatorskiej
ścieżki windykacyjnej umożliwiającej
przyśpieszenie,
a przede wszystkim zwiększenie
skuteczności. AIF nie czeka na
egzekucję komorniczą, tylko
już na etapie pozwu sama wnioskuje do sądu o zabezpieczenie
majątku dłużnika.
– Przybywa nam klientów. Notujemy wiele nieformalnych
bankructw – mówi Tomasz
Brusiło, prezes AIF – Dlatego skupiamy się na wywiadzie
gospodarczym. Jesteśmy kancelarią, która w trakcie negocjacji
ustala nieruchomości i majątek
dłużnika. Na etapie pozwu
hipoteka to najcenniejsze zabezpieczenie. Prowadzenie późniejszej egzekucji z nieruchomości wymaga specjalistycznej
wiedzy.
AIF skupia się na windykacji
należności powstających przy
prowadzeniu przedsiębiorstwa.
Kancelaria zatrudnia nego-
cjatorów i prawników prawa
gospodarczego. Z jej usług skorzystało już ponad 2 tys. wierzycieli z całego kraju. Jak zaznacza
T. Brusiło, dłużnicy potrafią się
bronić, windykacja ma więc na
celu skutecznie pozbawić ich
chęci i możliwości przedłużania postępowania. Duża część
spraw kończy się ugodowo,
bo przecież nie chodzi o to, by
dłużnika pogrążyć, tylko z nim
współpracować.
Przyjmując zlecenie bezzaliczkowo, otrzymując wynagrodzenie za skuteczne odzyskanie
długu, AIF jednocześnie bierze
odpowiedzialność za dalsze
losy wierzytelności. Nawet jeśli
wymaga to nieproporcjonalnych nakładów pracy i kosztów. W ten sposób buduje się
zaufanie i wzajemny szacunek
oraz markę skutecznego windykatora, który nie odpuszcza
dłużnikom.
Mieszkaniowej „Energetyk”
we Wrocławiu. – To kolejny
rok, gdy udaje mi się udowodnić, że dużą spółdzielnią można
zarządzać mądrze, wiarygodnie
i nowocześnie.
A łatwo nie było. W roku
2005 Maria Nowak obejmowała funkcję wówczas prezesa
technicznego, tuż po tym, jak
spółdzielnią będącą w fatalnej
kondycji zarządzał kurator.
Pani Nowak musiała stawić
czoła niechęci i brakowi zaufania członków, w tym do
organów, które oni sami wybrali, co wynikało z przeszłych
doświadczeń. Dziś trudno
poznać, że to ten sam „Energetyk”. Zasoby z roku na rok
wyglądają ładniej, a prace idą
pełną parą. Obecnie trwa ter-
nej. Kolejną premię 237 tys.
pozyskano na budynek przy ul.
Gwareckiej 1-15, przy którym
prace ruszą lada chwila. Na rozpoczęcie robót czekają budynki
przy ul. Jastrzębiej 13 i 20 na
Osiedlu Krzyki. Budynek przy
Realizowane parkingi to nie tylko miejsca postojowe dla samochodów, ale
również zieleń izolacyjna
Tymczasem przed „Energetykiem” już teraz otwiera się
całkiem nowy rozdział: Walne
Zgromadzenie wyraziło zgodę
na rozpoczęcie inwestycji. Jeśli
się uda, spółdzielnia wejdzie na
wyższy poziom funkcjonowania w biznesie.
Jakub Lisiecki
Marek F. Klimek
www.aif.com.pl
SYMBOL 2011 - NOMINACJA
SYMBOL 2011 - NOMINACJA
„Rzeszów-Jasionka” – rozwój i inwestycje
Lotnisko w podrzeszowskiej Jasionce od kilku
lat należy do najdynamiczniej rozwijających się
w Polsce. Niedawno zdobyło nominację do tytułu Symbol Portu Lotniczego 2011.
Poprzedni rok zakończył się dla
portu wzrostem liczby obsłużonych pasażerów o blisko 20%
(w maju br. było ich ponad
44 tys.), a także boomem inwestycyjnym – zainicjowanych
zostało kilka dużych projektów
o wartości ponad 400 mln zł.
Rozwój lotniska w ostatnich
latach jest ściśle powiązany
z utworzeniem spółki z większościowym udziałem samorządu województwa oraz z przejęciem przez nią zarządzania
obiektem w lipcu 2009 r.
– Patrzymy w przyszłość z optymizmem, bo Jasionka nigdy
wcześniej nie była tak wielkim
placem budowy – cieszy się
Stanisław Nowak, prezes Portu Lotniczego „Rzeszów-Jasionka” Sp. z o.o. – Od tego
czasu udało się nam uruchomić
większość najbardziej wyczekiwanych inwestycji, a ciągle
przygotowywany jest grunt pod
nowe projekty. Będą to m.in.
drogi kołowania i zaplecze
techniczne. Kupimy też kolejny
sprzęt i urządzenia potrzebne
do poprawienia naszych możliwości operacyjnych – wylicza
prezes Nowak.
Lotnisko ponadto stara się pozyskać nowych przewoźników
lotniczych, aby poszerzać ofertę tras dostępnych bezpośred-
Plac do ćwiczeń dla dorosłych zlokalizowany nad stawem przy ul. Lotniczej
Jak to się udaje? Inżynieria
finansowa „Energetyka” pozwala na zaciąganie kredytu
jednodniowego, a ten jest wymagany do przyznania premii.
Uzyskana premia wielokrotnie
pokrywa koszty kredytu. W rezultacie nie tylko poprawia się
wygląd zasobów, ale przede
wszystkim spadają koszty ciepła, które są jednym z najbardziej znaczących składników
czynszu. Efekt?
– Nasi członkowie dostrzegają
zmiany i doceniają dbałość zarządu o ich interes – przyznaje
Maria Nowak. – Sprzyja temu
rzetelna komunikacja z członkami, co z kolei poprawia świadomość niezbędnych zmian.
Dzięki temu problemy, z jakimi się borykamy, są jawne,
poparte wiedzą i obustronnymi
opiniami. Czujemy, że mamy
większą furtkę do samodzielnych działań. A to jest przełom,
gdyż mamy plan działalności
mogących przynosić pożytki
dla spółdzielni.
nio z Rzeszowa. W tym roku
od początku sezonu letniego
z Jasionki można polecieć
do hiszpańskiej Girony, która jest doskonałym punktem
wypadowym na Costa Brava,
a znajduje się o godzinę drogi
od Barcelony. Kolejnym nowym kierunkiem dostępnym
z Jasionki jest Frankfurt-Hahn,
połączenia z Warszawą (PLL
LOT) oraz Frankfurtem (Lufthansa), a w sezonie letnim loty
czarterowe do Egiptu, Grecji,
Turcji i Tunezji.
Ciekawą ofertą dla pasażerów
Portu jest program lojalnościowy „Rzeszów na Start”. Sukces
jego pierwszej edycji znacząco
przyczynił się do polepszenia
wizerunku lotniska, jak też i regionu w świadomości setek tysięcy pasażerów korzystających
z jedynego międzynarodowego
portu lotniczego na Podkarpaciu. W ramach programu pasa-
Nowe inwestycje to m.in. budowa nowej płyty postojowej oraz płyty do odladzania
samolotów, a także wypatrywana od lat budowa nowego terminala pasażerskiego
jeden z największych kontynentalnych portów obsługujących tanie linie lotnicze. Te
połączenia z Rzeszowa obsługuje irlandzki Ryanair, który
z Jasionki lata także do Londynu (Stansted i Luton), Bristolu,
Birmingham, East Midlands
oraz Dublina, a od listopada br.
także do Manchesteru. Jasionka oferuje również codzienne
żerowie mają dostęp do zniżek
i rabatów w wielu hotelach, salonach spa, sklepach, punktach
usługowych, a także instytucjach kultury, jak Filharmonia
Podkarpacka czy Teatr im. Siemaszkowej w Rzeszowie. Więcej na: www.rzeszowairport.pl
Marek F. Klimek
SAF: doświadczenie i skuteczność
Od 12 lat firma SAF S.A. specjalizująca się w obrocie wierzytelnościami nieustannie się rozwija.
Poszerza swoją ofertę, dopasowując usługi do
potrzeb pojawiających się na rynku oraz zwiększa skuteczność w odzyskiwaniu należności swoich klientów.
Założona w 1999 r. firma
windykacyjna funkcjonowała
kiedyś pod nazwą Śląska Agencja Finansowa. Dziś jako SAF
S.A. nie tylko podnosi poziom
usług, ale poszerza ich wachlarz – od sektora należności
biznesowych (b2b) poprzez należności konsumenckie (b2c),
odzyskiwanie rat kredytowych
i leasingowych aż po odzyskiwanie tzw. „opłat półkowych”.
Centrala 90-osobowej firmy
mieści się w Sosnowcu, biuro przedstawicielskie w Warszawie, natomiast na terenie
Czech i Słowacji działa spółka
zależna z siedzibą w Bratysławie. Pracownikami są profesjonaliści z dziedziny prawa, finansów, ekonomii, windykacji,
negocjacji i mediacji.
– Podstawowym profilem
naszej działalności jest windykacja przedsądowa, a więc
jak najszybsze odzyskiwanie
wierzytelności w drodze negocjacji polubownych – mówi
Marcin Gąszczak, prezes
SAF S.A. – Dzięki wieloletniemu doświadczeniu wiemy,
że najlepsze rezultaty osiąga
się wykorzystując przemyślaną
kombinację różnych metod
windykacji. Pragnę podkreślić,
że działamy zawsze w pełni
zgodne z prawem, a zarazem
zależy nam, aby nasze kroki nie
wpływały na relacje pomiędzy
klientem a dłużnikiem.
Współpracując z największymi instytucjami finansowymi
SAF osiąga nawet 96-proc.
skuteczność w odzyskiwaniu
rat kredytowych i leasingowych
na etapie wczesnego przeterminowania. Oczywiście w wielu
przypadkach, kiedy „miękka”
windykacja zawodzi, konieczne jest skierowanie sprawy
do sądu. Wówczas kancelaria
prawna, działająca na wyłączność SAF S.A., prowadzi
sprawę aż do uzyskania tytułu
wykonawczego. W przypadku
uporczywego uchylania się od
zapłaty i nieskuteczności egzekucji możliwa jest także windykacja pokomornicza.
SAF jest prekursorem i liderem odzyskiwania niesłusznie
pobranych tzw. opłat półkowych. Są to dodatkowe koszty
sprzedaży wyliczane zazwyczaj jako procent od obrotu;
w większości nielegalnie pobierane od dostawców przez duże
sieci handlowe i ukrywane pod
różnymi pozycjami: za „usługi logistyczne”, otwarcie bądź
rocznicę działalności sklepu,
ekspozycję towaru w określonych miejscach, usługi
promocyjne, marketingowe,
reklamowe itp. Zdarza się, że
tak wykorzystani dostawcy rezygnują ze współpracy z tymi
sieciami, co mocno ogranicza
ich rynek zbytu. Jednak jeśli
w ciągu trzech lat (tyle wynosi
okres przedawnienia) zgłoszą
chęć odzyskania tych pieniędzy
– jest to możliwe, aczkolwiek
prezes Marcin Gąszczak nie
ukrywa, że sprawy te są trudne
i mogą być czasochłonne.
– Trafia do nas coraz więcej
spraw – mówi prezes SAF.
– Zwiększa się liczba wierzycieli
i portfel zleceń, a także pakietów wierzytelności masowych.
Związane jest to z narastaniem
zatorów płatniczych w gospodarce, trudną sytuacją części
dłużników, ale też z dużym
zaufaniem, jakim darzą klienci nasz profesjonalizm, jakość
i przede wszystkim skuteczność
działań.
Marek F. Klimek
F3
DODATEK PROMOCYJNO-INFORMACYJNY
SYMBOL 2011 - NOMINACJA
Kadry dla gospodarki XXI wieku
O nowatorskich studiach MEM, zaawansowanych projektach ratownictwa medycznego oraz o tym,
jak dziś powinno się szkolić wyższą kadrę techniczną, opowiada dr inż. Witold Witowski, dyrektor
Instytutu Organizacji i Zarządzania w Przemyśle „ORGMASZ” w rozmowie z Agatą Paziewską.
Panie dyrektorze, sporym
wydarzeniem była zorganizowana przez państwa niedawno konferencja naukowa pt.
„Sustainable enterprise odpowiedzią na kryzys ekonomiczny”. Dlaczego była ona
tak istotna?
Konferencja, będąca elementem projektu badawczego
kierowanego przez prof. Irenę
Hejduk, odbyła się w siedzibie
Ministerstwa Gospodarki 20
kwietnia br., a jej celem było zainicjowanie dyskusji nad mniej
znaną interpretacją terminu
sustainable enterprise. Oznacza
on nie tylko przedsiębiorstwo
prowadzone strategią zrównoważonego rozwoju, ale przede
wszystkim firmę przyszłości,
która może stale konkurować
na rynku, niezależnie od wciąż
zmieniających się na nim warunków. Istotne jest, że taka firma przetrwa każde spowolnienie gospodarcze i poradzi sobie
w dowolnie trudnym nawet
dla całej branży momencie. To
bardzo ważny krok w kierunku
mądrego, dojrzałego pojmowania biznesu. W najbliższym
czasie omawiana na konferencji problematyka ukaże się
w przygotowywanym przez nas
wydaniu książkowym, a najciekawsze artykuły będą dostępne
na łamach naszego miesięcznika „Ekonomika i Organizacja
Przedsiębiorstwa”. Już dziś zapraszam do lektury.
To zapewne tylko jedno
z wielu ważnych wydarzeń,
w jakich Instytut brał udział?
Tak, oczywiście, jest takich
wiele. Jedno z ciekawszych odbyło się 10 maja br. w Pałacu
– Domu Zjazdów i Konferencji Polskiej Akademii Nauk
w Jabłonnie. Miała tam miejsce X edycja wręczenia medali
im. Tadeusza Kotarbińskiego.
Kapituła, w której skład obok
laureatów poprzednich edycji
wchodzi prof. Wiesław Maria
Grudzewski, kolejny już raz
z rzędu przyznała swoje wyróżnienia. Laureatami zostali:
prof. Ber Haus, prof. Stanisław
Wieczorek, Korporacja RADEX S.A. oraz aktorka Anna
Dymna. Warto podkreślić, że
takim samym medalem został wyróżniony nasz Instytut
w 2005 r. – już wtedy doceniono nas za działalność z zakresu
organizacji i zarządzania oraz
praktycznego zastosowania nauki w przemyśle.
To istotne osiągnięcie, a cieszy tym bardziej, że teraz zostali państwo nominowani do
tytułu Symbol Polskich Innowacji 2011.
My również bardzo się cieszymy z tej nominacji i zarazem
za nią dziękujemy, gdyż dla nas
stanowi ona wyraźne potwierdzenie, że podążamy w dobrym
kierunku.
Proszę zatem przybliżyć czytelnikom charakter państwa
firmy i opowiedzieć, czym
zajmuje się ona na co dzień.
Instytut Organizacji i Zarządzania w Przemyśle „ORGMASZ”
z siedzibą w Warszawie jest
jednostką naukowo-badawczą,
specjalizującą się w dziedzinie
zarządzania. Od założenia, czyli
od 1953 roku, prowadzimy badania nad istotnymi dla gospodarki zagadnieniami z zakresu
zarządzania i organizacji, a wyniki upowszechniamy poprzez
seminaria i konferencje naukowe poświęcone bardzo szeroko
pojętej praktyce gospodarczej.
Praktyczne wdrażanie wyników
badań naukowych odbywa się
m. in. poprzez kształcenie kadr
w zakresie systemów zarządzania w przedsiębiorstwach (tj.
w mikro-, małych, średnich
i dużych firmach), urzędach,
jednostkach
administracyjnych, aż po ministerstwa.
Działamy zgodnie z międzynarodowymi standardami European Academy of Industrial
Management. Nasza misja to
kształcenie kadr dla gospodarki
XXI wieku, a grupę docelową
stanowią osoby ze średniego
oraz wyższego pionu zarządzania w firmach produkcyjnych
i usługowych. Przekazujemy
zaawansowaną wiedzę menedżerską, przede wszystkim
dotyczącą organizacji i zarządzania procesami. Kształcenie
to odbywa się w następujących formach: Międzynarodowe Studium Doktoranckie,
liczne seminaria, konferencje
naukowe, szkolenia (jednoi wielodniowe) oraz studia
podyplomowe. To oczywiście
nie wszystko; często wykonujemy analizy i ekspertyzy, np.
na zlecenie sądów, w obszarach
poprawności i prawidłowości
działania zarządów spółek czy
realizowanych zamierzeń inwestycyjnych. Wystawiamy ocenę działań z uwzględnieniem
różnych form kredytowania
ze źródeł obcych. Ogólnie oceniamy różne formy organizacyjne i związane z nimi działania typu ekonomicznego.
Który z tych obszarów zaliczyłby pan do najistotniejszych, najciekawszych, najbardziej liczących się?
Każda płaszczyzna jest dla nas
pasjonującym i zawsze trudnym wyzwaniem, zatem jestem
daleki od tego typu wartościowania, ale do ważniejszych
przedsięwzięć zaliczyłbym następujące: w zeszłym roku zorganizowaliśmy pierwszą edycję
studiów podyplomowych „Master of Engineering Management” (MEM). Jest to kierunek bardzo pożądany na całym
świecie. Jego nowatorskość
polega na tym, że umożliwia
wykształcenie inżynierów, techników i specjalistów z zakresu zarządzania i najnowszych
technologii, z położeniem
zarazem wielkiego nacisku na
obejmowanie stanowisk menedżerskich i kierowanie firmą.
Prowadzone przez nas studia
gwarantują wysoki poziom merytoryczny zajęć przede wszystkim dzięki profesjonalnej,
doświadczonej kadrze naukowców i praktyków z poszczególnych dziedzin, zarówno z kraju,
jak i z zagranicy. Są to tzw. „Business Professors” – popularni
na Zachodzie, a w Polsce wciąż
jeszcze zbyt mało obecni tutorzy, którzy zarówno dysponują
teoretyczną, akademicką wiedzą, jak i znają od podszewki
przykłady z pragmatyki działania przedsiębiorstw.
A konkretnie?
Uczestnicy mają do wyboru
pięć specjalizacji: 1) Wytwarzanie i logistyka w produktach
i usługach, 2) Projektowanie
liwie najwyżej wykwalifikowanych
profesjonalistów,
którym trudno byłoby zdobyć podobny poziom wiedzy
na bardziej, nazwijmy to,
„masowej” uczelni?
Tak jest! Właśnie o to nam chodzi. Doświadczenie mówi nam
dziś, że w gospodarce mamy
albo praktyków znających się
na wąskiej, często wymagającej niezwykle zaawansowanej
wiedzy dziedzinie, albo teoretyków od ogólnego zarządzania. Brakuje natomiast kadry
potrafiącej zarządzać procesami opartymi o zaawansowane
technologie. Szczególnie istot-
soko wyspecjalizowaną kadrę
techniczną, która jest w pełni
przygotowana do zarządzania
przedsiębiorstwem.
Rzadko
która uczelnia może sobie pozwolić na taki model naukowy.
Wszystko to brzmi bardzo
ciekawie, a przecież na tym
nie koniec, bo Instytut bierze udział w kilkunastu projektach finansowanych przez
UE. W jakich sektorach odnoszą państwo największe
sukcesy?
Jednym z takich projektów
był Program Promocji Jakości, realizowany od 1992 r.
Realizujemy także projekty
badawczo-wdrożeniowe
dotyczące aktywizacji zawodowej osób w wieku 45+ – to
element
długoterminowych
badań nad potrzebami kadrowymi gospodarki. Ale aktualnie szczególnym wyzwaniem
jest dla nas przedsięwzięcie pt.
szybciej i efektywniej. Poprawią
się warunki transportowe pacjentów do szpitala i jednocześnie spodziewane jest obniżenie
poziomu śmiertelności.
Wspomniał pan także o działalności wydawniczej. Miesięcznik „Ekonomika i Organizacja Przedsiębiorstwa”
to jedno, ale zapewne macie
jeszcze inne publikacje?
Tak. „Ekonomika i Organizacja Przedsiębiorstwa” prezentuje zagadnienia związane
z funkcjonowaniem firmy na
rynku. Są to tematy dotyczące
m. in. skutecznego zarządzania
i marketingu, finansów, przekształceń własnościowych, restrukturyzacji przedsiębiorstw
itp. Instytut prowadzi również
redakcję kwartalnika „Journal
of Economics and Organization of Future Enterprise”.
Wydajemy również publikacje
książkowe. „Systemy produk-
Nagroda za innowacyjność oferty dla przedsiębiorstw i instytucji SCIENCE & TECHNOLOGY FORUM AWARD
organizatorskie i zarządzanie produkcją przemysłową,
3) Projektowanie organizatorskie i zarządzanie usługami,
4) Zarządzanie projektami,
5) Zarządzanie technologiami. Studia trwają dwa semestry i odbywają się w systemie
weekendowym – dwa razy
w miesiącu, w soboty i niedziele. Program obejmuje ogółem
240 godzin zajęć. Absolwenci
otrzymują świadectwo ukończenia według wzoru Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz certyfikat specjalisty
z zakresu MEM wystawiony
przez Instytut w języku angielskim honorowany w całej Europie. W tym roku planujemy
uruchomienie drugiej edycji,
na którą już zapraszam wszystkich zainteresowanych. Więcej
informacji można zasięgnąć
na naszej stronie internetowej
www.orgmasz.pl w zakładce:
studia podyplomowe.
Brzmi zachęcająco, bo rozumiem, że państwa ideą jest
stworzenie modelu kształcenia wszechstronnych, moż-
ne jest usprawnienie procesów
komercjalizacji wyników badań
naukowych – to m.in. do środowiska instytucji badawczych
kierujemy naszą ofertę. Zakładamy możliwie najściślejszą
współpracę nauki z przemysłem, praktyki z teorią. Tym
właśnie przyciągamy. Do nas,
na Międzynarodowe Studia
Doktoranckie, przychodzą ludzie często bogaci w kilkunastoletnie doświadczenie, znakomici pragmatycy, którzy chcą
uzupełnić lub pogłębić swoją
wiedzę teoretyczną. Nierzadko
zresztą takie studia to początek
długoletniej współpracy, kończącej się świetną pracą doktorską. Ale wracam do wątku:
tak wysoki poziom audytorium
oznacza, że osoba prowadząca
owe studia musi posiadać naprawdę mistrzowskie przygotowanie – inaczej nie sprosta
wymagającym
słuchaczom.
Z kolei wśród nich trafiają się
także młodzi absolwenci, jakich również gorąco do siebie
zapraszamy. I tu właśnie wypełniamy pewną lukę naukową
– dostarczamy gospodarce wy-
„Obniżenie poziomu śmiertelności pacjentów na szpitalnym oddziale ratunkowym”.
Opowiem o nim więcej. Zaczęło się tak: rok temu NZOS
„KLINIKA” w Nałęczowie
otrzymał dofinansowanie ze
środków unijnych na doposażenie i modernizację szpitalnego oddziału ratunkowego. W
oparciu o procedury Kodeksu
Cywilnego oraz wdrożony w
KLINICE system ISO 9001
zorganizowano
konsorcjum
wykonujące projekt, w skład
którego wchodzi zarówno inwestor, jak i wykonawcy. Mówimy o nowym, nietypowym
modelu zarządzania, w którym
to dopuszczony do projektu
wykonawca staje się nie tylko
dostawcą sprzętu medycznego,
lecz także uczestnikiem całego
procesu, współodpowiedzialnym za efekt końcowy. Jest to
unikalne doświadczenie, dotychczas nieznane jeszcze w Polsce, do którego przedsiębiorcy
nie są przyzwyczajeni; model
trudny, ale bardzo przyszłościowy. Dzięki niemu personel
medyczny będzie mógł działać
cyjne. Manufacturing Systems”
S. Borkowskiego i R. Ulewicza,
„Rola nauki i edukacji w społeczeństwie wiedzy” I. K. Hejduk, „E-learning – wyzwaniem
przyszłości” pod redakcją I. K.
Hejduk – to tylko trzy ostatnio
wydane książki z bogatej oferty
wydawniczej.
Proszę pochwalić się statystykami. Ilu doktorów oraz
profesorów udało się wypromować w Instytucie?
W latach 1989–2010 nadaliśmy 129 tytułów doktora nauk
ekonomicznych w zakresie
nauk o zarządzaniu, 30 osób
uzyskało habilitacje, kolejne
wnioski są rozpatrywane. Na
wniosek Instytutu 11 osób uzyskało tytuł profesora, aktualnie
kolejny wniosek został skierowany do Kancelarii Prezydenta
RP. To potężny zastrzyk kadry
naukowej, która nabytą wiedzę
implementuje w polskim środowisku gospodarczym, a dla
nas dowód, że działamy na wysokim poziomie. Tak właśnie
rozumiemy kształcenie na miarę XXI wieku. Ŷ