Sukces warto pokazać
Transkrypt
Sukces warto pokazać
F1 Wydawca: PubliCity Prasowa Promocja Biznesu DODATEK PROMOCYJNO-INFORMACYJNY www.monitorrynkowy.pl Nr 4 (12) 27 lipca 2011 r. OD REDAKCJI Sukces warto pokazać Wbrew obiegowym opiniom wakacje to bardzo dobry okres na pokazanie swoich osiągnięć. Wiedzą o tym instytucje, które dziś goszczą na naszych łamach. Mija środek kanikuły, ale pretendujący do miana Symbolu w swojej branży nie czekają do jesieni – wykorzystują czas dobrej koniunktury i udowadniają, że na przekór klimatowi typowo polskiego narzekalnictwa można stworzyć i osiągnąć wiele. Przykład samorządu powiatowego Płocka pokazuje, jak ważne jest pobudzenie i wyzwolenie inicjatywy drzemiącej w każdym człowieku. Mądra strategia wspomaga i ułatwia osiąganie sukcesu, o czym zapewne przekonani są samorządowcy wielu gmin. Rzecz w tym, aby oprócz nich tę świadomość mieli także mieszkańcy. To trzeba im powiedzieć, pokazać, promować. Niech i oni staną się symbolem zaprzeczenia marazmowi i niemożnościom. W tym numerze Monitora Rynkowego rozpoczynamy nie tylko malowniczo położone, ale także zabezpieczone infrastrukturalnie. Jak już mówiłem, inwestujemy w drogi – to Ze starostą płockim Piotrem Zgorzelskim rozma- ważny atut. Poza tym wójtowie gmin to doświadczeni samorząwia Marek F. Klimek dowcy, skłonni wspierać biznes Powiat Płoc- czać wszystkich, ale za nadrzęd- poprzez zwolnienia podatkoki jest jednym ną uważam pomoc w budowie we, czy uproszczone procedury. z największych dróg. Tylko ścisła współpraca Drugi z elementów to niezwykły w regionie i kraju. Jakie są cele między samorządem powiato- urok tych terenów. Gminy tai zadania takiego szczebla sa- wym a gminnym pozwala na re- kie jak Łąck, Nowy Duninów monty wielu kilometrów dróg czy Brudzeń Duży to perły na morządowego? Nie chciałbym odpowiadać co roku. Do tego służą różne in- turystycznej mapie Mazowsza. na to pytanie w sposób suchy, strumenty – albo podziału kosz- Zapraszam na naszą stronę inustawowy. Powiat to nic inne- tów – 50 na 50, wspólne zabie- ternetową www.powiat-plock. go jak wspólnota samorządowa, ganie o środki unijne, czy tak jak pl, gdzie znajdują się wszystkie której zadaniem nie jest inge- ostatnio pomoc od Marszałka adresy gmin, a już wkrótce rusza rencja w działanie gmin, ale ich Województwa Mazowieckiego, specjalnie przygotowana część wspieranie, a także czuwanie nad a także w ramach Narodowego turystyczna, gdzie mieszkańcy bezpieczeństwem mieszkańców. Programu Przebudowy Dróg miast będą mogli znaleźć coś dla Najlepszym przykładem jest tu Lokalnych. Tu sprawdza się stara siebie na każdy weekend. pogłębianie Wisły. Skutki tra- zasada: duży może więcej. Czy pana zdaniem obecna forgicznej powodzi odczuło wielu Jakie walory Powiatu Płockie- muła funkcjonowania powiamieszkańców gmin powiatu, go mogą zwrócić uwagę inwe- tu zdała egzamin? jednak to samorząd – starosta, storów i osób chcących lepiej Czy zdała egzamin? Uważam, że dysponują takimi narzędzia- poznać tę część kraju? demokracja najlepiej sprawdza mi, by monitować w imieniu Powiat Płocki to wymarzone się w samorządach. To one są dla wszystkich poszkodowanych do miejsce pod inwestycje, o czym niej prawdziwym papierkiem rządu o rozwiązanie problemu, decyduje bliskość potentata, ja- lakmusowym. Możliwość samoczyli rozpoczęcie systematyczne- kim jest PKN Orlen, siedziba decydowania, zarządzania właPrzedsiębiorstwa Eksploatacji snym budżetem zawsze dla każgo pogłębiania rzeki. Jakie korzyści mają mieszkań- Rurociągów Naftowych i oczy- dego lokalnego podmiotu jest cy miejscowości tworzących wiście świetnie prosperujący najlepszym rozwiązaniem. Nie Płocki Park Przemysłowo-Tech- można o wszystkim decydować Powiat Płocki? Prawda jest taka, że widzę same nologiczny. Sam powiat może centralnie z prostego powodu: korzyści z powiatowej opieki nad poszczycić się rozległymi tere- potrzeby mieszkańców powiatu gminami. Nie chciałbym wyli- nami inwestycyjnymi, które są najlepiej znają oni sami. Ŷ SYMBOL 2011 - NOMINACJA cykl prezentacji firm troszczących się o pieniądze, prowadzących biznes solidnie i uczciwie. Windykacja jest od pewnego czasu jednym z najdynamiczniej rozwijających się sektorów sfery finansowej i wiele wskazuje na to, że długo tak jeszcze będzie, zwłaszcza, że szybko zmieniająca się rzeczywistość przynosi nowe wyzwania, jak chociażby „opłaty półkowe“. Co to takiego? – po odpowiedź zapraszamy do lektury. To, że postęp cywilizacji kształtuje wiedza i wdrażanie jej zdobyczy, wiadomo nie od dziś. Także i to, że wynalazki wojskowe napędzają przemysł zaawansowanych technologii. Pierwszą prawdę potwierdza po raz kolejny działalność „Orgmaszu“, gdzie teorię łączy się z praktyką ku najlepszemu pożytkowi. Druga zależność jest udziałem Dywizji Elektronika z Grupy Bumar, dającej znakomite świadectwo polskiej myśli technicznej, także wojskowej. Warto, abyśmy karmieni na co dzień nazewnictwem i terminologią goszczącą w zagranicznych filmach sensacyjnych potrafili dostrzec rodzime osiągnięcia. Wszak wystarczy przypomnieć historię – polskie wojska najczęściej wygrywały techniką i pomyślunkiem, a nie masą ludzką i niepotrzebnymi ofiarami. Dziś wydaje się, że polskiego nieba potrafimy dobrze strzec własnymi rozwiązaniami, a ich import zza oceanu nie jest konieczny. Do rozstrzygnięcia programu Symbol 2011 pozostało kilka miesięcy, a zatem jeszcze kilkakroć na łamach Monitora Rynkowego będzie okazja wykorzystać nominacje i pokazać siłę swoich sukcesów. Wszystkim uczestnikom naszego programu życzymy ich jak najwięcej. Marek F. Klimek Korzyści z powiatowej opieki SYMBOL 2011 - NOMINACJA „Tarcza Polski”: nasze niebo w naszych rękach Temat tzw. amerykańskiej tarczy antyrakietowej wywołuje sporo emocji i komentarzy w mediach. Tymczasem warto wiedzieć, że polskie firmy zbrojeniowe pracują nad własnym, kompatybilnym do amerykańskiego, a w perspektywie znacznie tańszym systemem obrony naszego nieba. Kompleksowy system obrony przeciwlotniczej zwany „Tarczą Polski” proponują firmy skupione w Grupie Bumar we współpracy z MBDA, europejskim koncernem specjalizującym się w produkcji broni rakietowej. Aby należycie zabezpieczyć wschodnią flankę NATO, a przede wszystkim własne niebo przed ewentualnym atakiem terrorystycznym lub wojennym, Polska musi dokonać wyboru. Może albo pozyskać od Republiki Federalnej Niemiec wychodzące już z użycia amerykańskie rakiety Patriot PAC-2 – tańsze, lecz wymagające kosztownej modernizacji (dokonanej przez zagranicznego producenta), albo stworzyć własny system. Będzie on na początku droższy, lecz po pierwsze: spełni wszystkie wymogi NATO, a po drugie: w perspektywie czasu okaże się i tańszy, i nowocześniejszy, i skuteczniejszy. Zresztą doświadczenie Niemiec i innych krajów europejskich pokazuje, że opierając obronę przeciwlotniczą na własnym systemie obronnym, co najmniej 30–50% nakładów wydanych na krajowym rynku wraca do Skarbu Państwa z tytułu podatków. Natomiast Polska, jeśli wyda kapitał za granicą, pozbawi się realnych przychodów. – Korzyści z wdrożenia polskiego projektu będzie o wiele więcej niż z amerykańskiego – przekonuje dr inż. Ireneusz Żmidziński, prezes zarządu Przemysłowego Instytutu Telekomunikacji S.A. oraz Centrum Naukowo-Produkcyjnego Elektroniki Profesjonalnej RADWAR S.A., spółek wchodzących w skład Grupy Bumar. – Wynieśliśmy już doświadczenia z pozornie tanimi zakupami od Amerykanów. Najbardziej prestiżowym przetargiem, bez wkładu polskiego przemysłu w produkcję, był zakup 48 samolotów F-16. Wraz z uzbrojeniem i osprzętem miały one kosztować około 6 mld USD, z czego Polska miała odzyskać 5 mld z tytułu offsetu. Do dziś jego część warta 1,5 mld USD nie została zrealizowana, a koszty ogólne zakupu zwiększą się do 10-15 mld USD. Nie wspominam o rocznych wydatkach na części – wynoszą one, bagatela, ok. 200 mln USD. Ze sprzętem bojowym jest bowiem taki problem, że trzeba go modernizować, aby stawiał czoło współczesnym zagrożeniom. Tu posłużę się przykładem niedawno pozyskanych, używanych fregat dla Marynarki Wojennej: na ich remoncie Ministerstwo Obrony Narodowej postanowiło totalnie zaoszczędzić. Ale w efekcie mamy okręty stare, z uzbrojeniem o niewielkiej zdolności bojowej, za to z wysokimi kosztami eksploatacji na poziomie 30 mln zł rocznie. A zmierzam do tego, że jeśli MON, szukając drastycznych oszczędności, zdecyduje się na zakup używanych systemów obrony przeciwlotniczej, to ich cena wprawdzie będzie chwilowo niższa, czyli spełni wymogi budżetowe, jednak w niedługim czasie pociągnie za sobą ogromne koszty modernizacji. Tak więc zakupy okażą się nierentowne. Tak jest teraz Zdaniem specjalistów, polska obrona przeciwlotnicza traci zdolność skutecznego przeciwstawiania się współczesnym zagrożeniom. Wprawdzie systemy dowodzenia i rozpoznania oraz środki walki stanowią wciąż dobre zabezpieczenie przed pilotowanymi statkami powietrznymi, ale gorzej jest ze zwalczaniem rakiet cruise, rakiet balistycznych czy obiek- tów bezzałogowych. Dzieje się tak dlatego, że wycofywane są z użytkowania wszystkie zestawy średniego oraz część zestawów krótkiego zasięgu. Zarazem nasycenie terytorium kraju nowoczesnymi zestawami bardzo krótkiego zasięgu, produkowanymi przez polski przemysł, jest zbyt małe. Tymczasem współczesne oblicze wojny przenosi się głównie na niebo. Atak z powietrza skutkuje ogromnym efektem ogniowym i może pozbawić całe państwo infrastruktury krytycznej w ciągu zaledwie kilku godzin, co było widać choćby po atakach w Iraku czy Libii. Z kolei rosnąca nieprzewidywalność sytuacji na międzynarodowej arenie politycznej powoduje, że priorytetowo potrzebujemy coraz bardziej kompleksowego, nowoczesnego systemu obrony przeciwlotniczej. … a tak może być Najbardziej korzystnym rozwiązaniem jest więc zbudowanie własnego systemu obrony przeciwlotniczej. Powinien on chronić nie tylko przed tradycyjnymi zagrożeniami, jakimi są samoloty i śmigłowce przeciwnika, lecz również przed nowoczesnymi rakietami manewrującymi, czy też przed bardzo prostymi konstrukcjami latającymi, które mogą wykorzystać np. terroryści do ataku podczas imprezy masowej. Co ważne, system taki byłby również w pełni kompatybilny z analogicznymi systemami obrony powietrznej sojuszników. Doświadczenia dowiodły, że polski przemysł obronny potrafi opracować oraz wyprodukować nowoczesne systemy dowodzenia i rozpoznania wraz z zaawansowanymi technologicznie stacjami radiolokacyjnymi. Firmy PIT i RADWAR z grupy Bumar w porozumieniu strategicznym z koncernem MBDA proponują zatem stworzenie zestawu rakiet przeciwlotniczych „Tarcza Polski“. Składać się on ma z trzech warstw – zestawów: - rakiet przeciwlotniczych średniego zasięgu MRAD (Medium Range Air Defense) bazujących na rakietach ASTER 30 o możliwościach zwalczania rakiet balistycznych taktycznego i operacyjnego przeznaczenia, - rakiet przeciwlotniczych krótkiego zasięgu SHORAD (Short Range Air Defense) w oparciu o rakiety MICA VL, - rakiet i artylerii bliskiej obrony przeciwlotniczej VSHORAD (Very Short Range Air Defense), opracowanych i produkowanych wyłącznie przez polski przemysł obronny. Dobrych rezultatów realizacji takiego programu może być mnóstwo. Najważniejsze to: wprowadzenie nowoczesnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych krótkiego i średniego zasięgu, rozpoczęcie polsko-europejskiej współpracy w zakresie rozwoju systemów rakietowych, pozyskanie nowych technologii, wykorzystanie dotychczas istniejących krajowych systemów, pełne zabezpieczenie eksploatacyjno-logistyczne systemu przez stronę polską, a w efekcie znacznie mniejsze koszty programu w trakcie całego cyklu życia produktu. A ponieważ w tej dziedzinie mamy bardzo duży potencjał i doświadczenie, to pytanie, czy warto inwestować w obce systemy obrony przeciwlotniczej, nasuwa oczywistą odpowiedź. – Nie stać nas na skupowanie sprzętu, który wychodzi już z użycia, bo przecież cena nie jest wyznacznikiem bezpieczeństwa – sumuje Ireneusz Żmidziński. – Ale przede wszystkim chodzi o to, żebyśmy nie oddawali obrony polskiego nieba w ręce zagranicznych operatorów. Wspierając program „Tarcza Polski” przygotowany i opracowany przez grupę Bumar, zapewnimy sobie nie tylko bezpieczeństwo adekwatne do współczesnych wyzwań i zgodne z wymogami NATO, ale też całkowitą kontrolę nad własnym niebem. Niech polskie niebo chroni polski system. Ten system wpisuje się w strategię, jaką prezentowano na Szczycie NATO w Lizbonie w listopadzie ubiegłego roku. Nasza tarcza za pośrednictwem standardów światowych (Link-11/16, AdatP-3) wchodziłaby w skład zintegrowanego systemu NATO. Rozwiązanie to było prezentowane przez Bumar i MBDA w Paryżu 13 lipca br. na wysokiej rangi Seminarium związanym z Trójkątem Weimarskim, w którym uczestniczyli czołowi reprezentanci większości krajów członkowskich Paktu Północnoatlantyckiego. Jakub Lisiecki F2 DODATEK PROMOCYJNO-INFORMACYJNY SYMBOL 2011 - NOMINACJA Najpierw wywiad, potem windykacja SYMBOL 2011 - NOMINACJA „Energetyk” odbudował zaufanie Możliwość przekształcenia się w spółdzielnię inwestującą stanowi olbrzymi krok dla SM L-W „Energetyk”. Jednak najważniejsze osiągnięcie spółW ściąganiu należności przydają się dzielni to odbudowanie zaufania mieszkańców. nowe rozwiązania. Stosuje je AIF – Nominacja do Symbolu 2011 momodernizacja budynku przy ul. Jastrzębiej 9 już otrzymał Kancelaria nominowana do tytu- jest dla mnie już teraz wielkim ul. Lotniczej 139-141, na którą nową elewację, co cieszy mieszłu Symbol Skutecznej Windykacji wyróżnieniem – cieszy się Ma- spółdzielnia pozyskała 216 tys. kańców i poprawia znacznie ria Nowak, prezes Spółdzielni zł premii termomodernizacyj- estetykę osiedla. 2011. Pokłosie kryzysu: przybywa bankructw, rosną zatory płatnicze. Najczęściej jedynym ratunkiem dla przedsiębiorcy pozostaje windykacja. O nominacji AIF Kancelaria zdecydowało blisko 10-letnie doświadczenie i wypracowanie nowatorskiej ścieżki windykacyjnej umożliwiającej przyśpieszenie, a przede wszystkim zwiększenie skuteczności. AIF nie czeka na egzekucję komorniczą, tylko już na etapie pozwu sama wnioskuje do sądu o zabezpieczenie majątku dłużnika. – Przybywa nam klientów. Notujemy wiele nieformalnych bankructw – mówi Tomasz Brusiło, prezes AIF – Dlatego skupiamy się na wywiadzie gospodarczym. Jesteśmy kancelarią, która w trakcie negocjacji ustala nieruchomości i majątek dłużnika. Na etapie pozwu hipoteka to najcenniejsze zabezpieczenie. Prowadzenie późniejszej egzekucji z nieruchomości wymaga specjalistycznej wiedzy. AIF skupia się na windykacji należności powstających przy prowadzeniu przedsiębiorstwa. Kancelaria zatrudnia nego- cjatorów i prawników prawa gospodarczego. Z jej usług skorzystało już ponad 2 tys. wierzycieli z całego kraju. Jak zaznacza T. Brusiło, dłużnicy potrafią się bronić, windykacja ma więc na celu skutecznie pozbawić ich chęci i możliwości przedłużania postępowania. Duża część spraw kończy się ugodowo, bo przecież nie chodzi o to, by dłużnika pogrążyć, tylko z nim współpracować. Przyjmując zlecenie bezzaliczkowo, otrzymując wynagrodzenie za skuteczne odzyskanie długu, AIF jednocześnie bierze odpowiedzialność za dalsze losy wierzytelności. Nawet jeśli wymaga to nieproporcjonalnych nakładów pracy i kosztów. W ten sposób buduje się zaufanie i wzajemny szacunek oraz markę skutecznego windykatora, który nie odpuszcza dłużnikom. Mieszkaniowej „Energetyk” we Wrocławiu. – To kolejny rok, gdy udaje mi się udowodnić, że dużą spółdzielnią można zarządzać mądrze, wiarygodnie i nowocześnie. A łatwo nie było. W roku 2005 Maria Nowak obejmowała funkcję wówczas prezesa technicznego, tuż po tym, jak spółdzielnią będącą w fatalnej kondycji zarządzał kurator. Pani Nowak musiała stawić czoła niechęci i brakowi zaufania członków, w tym do organów, które oni sami wybrali, co wynikało z przeszłych doświadczeń. Dziś trudno poznać, że to ten sam „Energetyk”. Zasoby z roku na rok wyglądają ładniej, a prace idą pełną parą. Obecnie trwa ter- nej. Kolejną premię 237 tys. pozyskano na budynek przy ul. Gwareckiej 1-15, przy którym prace ruszą lada chwila. Na rozpoczęcie robót czekają budynki przy ul. Jastrzębiej 13 i 20 na Osiedlu Krzyki. Budynek przy Realizowane parkingi to nie tylko miejsca postojowe dla samochodów, ale również zieleń izolacyjna Tymczasem przed „Energetykiem” już teraz otwiera się całkiem nowy rozdział: Walne Zgromadzenie wyraziło zgodę na rozpoczęcie inwestycji. Jeśli się uda, spółdzielnia wejdzie na wyższy poziom funkcjonowania w biznesie. Jakub Lisiecki Marek F. Klimek www.aif.com.pl SYMBOL 2011 - NOMINACJA SYMBOL 2011 - NOMINACJA „Rzeszów-Jasionka” – rozwój i inwestycje Lotnisko w podrzeszowskiej Jasionce od kilku lat należy do najdynamiczniej rozwijających się w Polsce. Niedawno zdobyło nominację do tytułu Symbol Portu Lotniczego 2011. Poprzedni rok zakończył się dla portu wzrostem liczby obsłużonych pasażerów o blisko 20% (w maju br. było ich ponad 44 tys.), a także boomem inwestycyjnym – zainicjowanych zostało kilka dużych projektów o wartości ponad 400 mln zł. Rozwój lotniska w ostatnich latach jest ściśle powiązany z utworzeniem spółki z większościowym udziałem samorządu województwa oraz z przejęciem przez nią zarządzania obiektem w lipcu 2009 r. – Patrzymy w przyszłość z optymizmem, bo Jasionka nigdy wcześniej nie była tak wielkim placem budowy – cieszy się Stanisław Nowak, prezes Portu Lotniczego „Rzeszów-Jasionka” Sp. z o.o. – Od tego czasu udało się nam uruchomić większość najbardziej wyczekiwanych inwestycji, a ciągle przygotowywany jest grunt pod nowe projekty. Będą to m.in. drogi kołowania i zaplecze techniczne. Kupimy też kolejny sprzęt i urządzenia potrzebne do poprawienia naszych możliwości operacyjnych – wylicza prezes Nowak. Lotnisko ponadto stara się pozyskać nowych przewoźników lotniczych, aby poszerzać ofertę tras dostępnych bezpośred- Plac do ćwiczeń dla dorosłych zlokalizowany nad stawem przy ul. Lotniczej Jak to się udaje? Inżynieria finansowa „Energetyka” pozwala na zaciąganie kredytu jednodniowego, a ten jest wymagany do przyznania premii. Uzyskana premia wielokrotnie pokrywa koszty kredytu. W rezultacie nie tylko poprawia się wygląd zasobów, ale przede wszystkim spadają koszty ciepła, które są jednym z najbardziej znaczących składników czynszu. Efekt? – Nasi członkowie dostrzegają zmiany i doceniają dbałość zarządu o ich interes – przyznaje Maria Nowak. – Sprzyja temu rzetelna komunikacja z członkami, co z kolei poprawia świadomość niezbędnych zmian. Dzięki temu problemy, z jakimi się borykamy, są jawne, poparte wiedzą i obustronnymi opiniami. Czujemy, że mamy większą furtkę do samodzielnych działań. A to jest przełom, gdyż mamy plan działalności mogących przynosić pożytki dla spółdzielni. nio z Rzeszowa. W tym roku od początku sezonu letniego z Jasionki można polecieć do hiszpańskiej Girony, która jest doskonałym punktem wypadowym na Costa Brava, a znajduje się o godzinę drogi od Barcelony. Kolejnym nowym kierunkiem dostępnym z Jasionki jest Frankfurt-Hahn, połączenia z Warszawą (PLL LOT) oraz Frankfurtem (Lufthansa), a w sezonie letnim loty czarterowe do Egiptu, Grecji, Turcji i Tunezji. Ciekawą ofertą dla pasażerów Portu jest program lojalnościowy „Rzeszów na Start”. Sukces jego pierwszej edycji znacząco przyczynił się do polepszenia wizerunku lotniska, jak też i regionu w świadomości setek tysięcy pasażerów korzystających z jedynego międzynarodowego portu lotniczego na Podkarpaciu. W ramach programu pasa- Nowe inwestycje to m.in. budowa nowej płyty postojowej oraz płyty do odladzania samolotów, a także wypatrywana od lat budowa nowego terminala pasażerskiego jeden z największych kontynentalnych portów obsługujących tanie linie lotnicze. Te połączenia z Rzeszowa obsługuje irlandzki Ryanair, który z Jasionki lata także do Londynu (Stansted i Luton), Bristolu, Birmingham, East Midlands oraz Dublina, a od listopada br. także do Manchesteru. Jasionka oferuje również codzienne żerowie mają dostęp do zniżek i rabatów w wielu hotelach, salonach spa, sklepach, punktach usługowych, a także instytucjach kultury, jak Filharmonia Podkarpacka czy Teatr im. Siemaszkowej w Rzeszowie. Więcej na: www.rzeszowairport.pl Marek F. Klimek SAF: doświadczenie i skuteczność Od 12 lat firma SAF S.A. specjalizująca się w obrocie wierzytelnościami nieustannie się rozwija. Poszerza swoją ofertę, dopasowując usługi do potrzeb pojawiających się na rynku oraz zwiększa skuteczność w odzyskiwaniu należności swoich klientów. Założona w 1999 r. firma windykacyjna funkcjonowała kiedyś pod nazwą Śląska Agencja Finansowa. Dziś jako SAF S.A. nie tylko podnosi poziom usług, ale poszerza ich wachlarz – od sektora należności biznesowych (b2b) poprzez należności konsumenckie (b2c), odzyskiwanie rat kredytowych i leasingowych aż po odzyskiwanie tzw. „opłat półkowych”. Centrala 90-osobowej firmy mieści się w Sosnowcu, biuro przedstawicielskie w Warszawie, natomiast na terenie Czech i Słowacji działa spółka zależna z siedzibą w Bratysławie. Pracownikami są profesjonaliści z dziedziny prawa, finansów, ekonomii, windykacji, negocjacji i mediacji. – Podstawowym profilem naszej działalności jest windykacja przedsądowa, a więc jak najszybsze odzyskiwanie wierzytelności w drodze negocjacji polubownych – mówi Marcin Gąszczak, prezes SAF S.A. – Dzięki wieloletniemu doświadczeniu wiemy, że najlepsze rezultaty osiąga się wykorzystując przemyślaną kombinację różnych metod windykacji. Pragnę podkreślić, że działamy zawsze w pełni zgodne z prawem, a zarazem zależy nam, aby nasze kroki nie wpływały na relacje pomiędzy klientem a dłużnikiem. Współpracując z największymi instytucjami finansowymi SAF osiąga nawet 96-proc. skuteczność w odzyskiwaniu rat kredytowych i leasingowych na etapie wczesnego przeterminowania. Oczywiście w wielu przypadkach, kiedy „miękka” windykacja zawodzi, konieczne jest skierowanie sprawy do sądu. Wówczas kancelaria prawna, działająca na wyłączność SAF S.A., prowadzi sprawę aż do uzyskania tytułu wykonawczego. W przypadku uporczywego uchylania się od zapłaty i nieskuteczności egzekucji możliwa jest także windykacja pokomornicza. SAF jest prekursorem i liderem odzyskiwania niesłusznie pobranych tzw. opłat półkowych. Są to dodatkowe koszty sprzedaży wyliczane zazwyczaj jako procent od obrotu; w większości nielegalnie pobierane od dostawców przez duże sieci handlowe i ukrywane pod różnymi pozycjami: za „usługi logistyczne”, otwarcie bądź rocznicę działalności sklepu, ekspozycję towaru w określonych miejscach, usługi promocyjne, marketingowe, reklamowe itp. Zdarza się, że tak wykorzystani dostawcy rezygnują ze współpracy z tymi sieciami, co mocno ogranicza ich rynek zbytu. Jednak jeśli w ciągu trzech lat (tyle wynosi okres przedawnienia) zgłoszą chęć odzyskania tych pieniędzy – jest to możliwe, aczkolwiek prezes Marcin Gąszczak nie ukrywa, że sprawy te są trudne i mogą być czasochłonne. – Trafia do nas coraz więcej spraw – mówi prezes SAF. – Zwiększa się liczba wierzycieli i portfel zleceń, a także pakietów wierzytelności masowych. Związane jest to z narastaniem zatorów płatniczych w gospodarce, trudną sytuacją części dłużników, ale też z dużym zaufaniem, jakim darzą klienci nasz profesjonalizm, jakość i przede wszystkim skuteczność działań. Marek F. Klimek F3 DODATEK PROMOCYJNO-INFORMACYJNY SYMBOL 2011 - NOMINACJA Kadry dla gospodarki XXI wieku O nowatorskich studiach MEM, zaawansowanych projektach ratownictwa medycznego oraz o tym, jak dziś powinno się szkolić wyższą kadrę techniczną, opowiada dr inż. Witold Witowski, dyrektor Instytutu Organizacji i Zarządzania w Przemyśle „ORGMASZ” w rozmowie z Agatą Paziewską. Panie dyrektorze, sporym wydarzeniem była zorganizowana przez państwa niedawno konferencja naukowa pt. „Sustainable enterprise odpowiedzią na kryzys ekonomiczny”. Dlaczego była ona tak istotna? Konferencja, będąca elementem projektu badawczego kierowanego przez prof. Irenę Hejduk, odbyła się w siedzibie Ministerstwa Gospodarki 20 kwietnia br., a jej celem było zainicjowanie dyskusji nad mniej znaną interpretacją terminu sustainable enterprise. Oznacza on nie tylko przedsiębiorstwo prowadzone strategią zrównoważonego rozwoju, ale przede wszystkim firmę przyszłości, która może stale konkurować na rynku, niezależnie od wciąż zmieniających się na nim warunków. Istotne jest, że taka firma przetrwa każde spowolnienie gospodarcze i poradzi sobie w dowolnie trudnym nawet dla całej branży momencie. To bardzo ważny krok w kierunku mądrego, dojrzałego pojmowania biznesu. W najbliższym czasie omawiana na konferencji problematyka ukaże się w przygotowywanym przez nas wydaniu książkowym, a najciekawsze artykuły będą dostępne na łamach naszego miesięcznika „Ekonomika i Organizacja Przedsiębiorstwa”. Już dziś zapraszam do lektury. To zapewne tylko jedno z wielu ważnych wydarzeń, w jakich Instytut brał udział? Tak, oczywiście, jest takich wiele. Jedno z ciekawszych odbyło się 10 maja br. w Pałacu – Domu Zjazdów i Konferencji Polskiej Akademii Nauk w Jabłonnie. Miała tam miejsce X edycja wręczenia medali im. Tadeusza Kotarbińskiego. Kapituła, w której skład obok laureatów poprzednich edycji wchodzi prof. Wiesław Maria Grudzewski, kolejny już raz z rzędu przyznała swoje wyróżnienia. Laureatami zostali: prof. Ber Haus, prof. Stanisław Wieczorek, Korporacja RADEX S.A. oraz aktorka Anna Dymna. Warto podkreślić, że takim samym medalem został wyróżniony nasz Instytut w 2005 r. – już wtedy doceniono nas za działalność z zakresu organizacji i zarządzania oraz praktycznego zastosowania nauki w przemyśle. To istotne osiągnięcie, a cieszy tym bardziej, że teraz zostali państwo nominowani do tytułu Symbol Polskich Innowacji 2011. My również bardzo się cieszymy z tej nominacji i zarazem za nią dziękujemy, gdyż dla nas stanowi ona wyraźne potwierdzenie, że podążamy w dobrym kierunku. Proszę zatem przybliżyć czytelnikom charakter państwa firmy i opowiedzieć, czym zajmuje się ona na co dzień. Instytut Organizacji i Zarządzania w Przemyśle „ORGMASZ” z siedzibą w Warszawie jest jednostką naukowo-badawczą, specjalizującą się w dziedzinie zarządzania. Od założenia, czyli od 1953 roku, prowadzimy badania nad istotnymi dla gospodarki zagadnieniami z zakresu zarządzania i organizacji, a wyniki upowszechniamy poprzez seminaria i konferencje naukowe poświęcone bardzo szeroko pojętej praktyce gospodarczej. Praktyczne wdrażanie wyników badań naukowych odbywa się m. in. poprzez kształcenie kadr w zakresie systemów zarządzania w przedsiębiorstwach (tj. w mikro-, małych, średnich i dużych firmach), urzędach, jednostkach administracyjnych, aż po ministerstwa. Działamy zgodnie z międzynarodowymi standardami European Academy of Industrial Management. Nasza misja to kształcenie kadr dla gospodarki XXI wieku, a grupę docelową stanowią osoby ze średniego oraz wyższego pionu zarządzania w firmach produkcyjnych i usługowych. Przekazujemy zaawansowaną wiedzę menedżerską, przede wszystkim dotyczącą organizacji i zarządzania procesami. Kształcenie to odbywa się w następujących formach: Międzynarodowe Studium Doktoranckie, liczne seminaria, konferencje naukowe, szkolenia (jednoi wielodniowe) oraz studia podyplomowe. To oczywiście nie wszystko; często wykonujemy analizy i ekspertyzy, np. na zlecenie sądów, w obszarach poprawności i prawidłowości działania zarządów spółek czy realizowanych zamierzeń inwestycyjnych. Wystawiamy ocenę działań z uwzględnieniem różnych form kredytowania ze źródeł obcych. Ogólnie oceniamy różne formy organizacyjne i związane z nimi działania typu ekonomicznego. Który z tych obszarów zaliczyłby pan do najistotniejszych, najciekawszych, najbardziej liczących się? Każda płaszczyzna jest dla nas pasjonującym i zawsze trudnym wyzwaniem, zatem jestem daleki od tego typu wartościowania, ale do ważniejszych przedsięwzięć zaliczyłbym następujące: w zeszłym roku zorganizowaliśmy pierwszą edycję studiów podyplomowych „Master of Engineering Management” (MEM). Jest to kierunek bardzo pożądany na całym świecie. Jego nowatorskość polega na tym, że umożliwia wykształcenie inżynierów, techników i specjalistów z zakresu zarządzania i najnowszych technologii, z położeniem zarazem wielkiego nacisku na obejmowanie stanowisk menedżerskich i kierowanie firmą. Prowadzone przez nas studia gwarantują wysoki poziom merytoryczny zajęć przede wszystkim dzięki profesjonalnej, doświadczonej kadrze naukowców i praktyków z poszczególnych dziedzin, zarówno z kraju, jak i z zagranicy. Są to tzw. „Business Professors” – popularni na Zachodzie, a w Polsce wciąż jeszcze zbyt mało obecni tutorzy, którzy zarówno dysponują teoretyczną, akademicką wiedzą, jak i znają od podszewki przykłady z pragmatyki działania przedsiębiorstw. A konkretnie? Uczestnicy mają do wyboru pięć specjalizacji: 1) Wytwarzanie i logistyka w produktach i usługach, 2) Projektowanie liwie najwyżej wykwalifikowanych profesjonalistów, którym trudno byłoby zdobyć podobny poziom wiedzy na bardziej, nazwijmy to, „masowej” uczelni? Tak jest! Właśnie o to nam chodzi. Doświadczenie mówi nam dziś, że w gospodarce mamy albo praktyków znających się na wąskiej, często wymagającej niezwykle zaawansowanej wiedzy dziedzinie, albo teoretyków od ogólnego zarządzania. Brakuje natomiast kadry potrafiącej zarządzać procesami opartymi o zaawansowane technologie. Szczególnie istot- soko wyspecjalizowaną kadrę techniczną, która jest w pełni przygotowana do zarządzania przedsiębiorstwem. Rzadko która uczelnia może sobie pozwolić na taki model naukowy. Wszystko to brzmi bardzo ciekawie, a przecież na tym nie koniec, bo Instytut bierze udział w kilkunastu projektach finansowanych przez UE. W jakich sektorach odnoszą państwo największe sukcesy? Jednym z takich projektów był Program Promocji Jakości, realizowany od 1992 r. Realizujemy także projekty badawczo-wdrożeniowe dotyczące aktywizacji zawodowej osób w wieku 45+ – to element długoterminowych badań nad potrzebami kadrowymi gospodarki. Ale aktualnie szczególnym wyzwaniem jest dla nas przedsięwzięcie pt. szybciej i efektywniej. Poprawią się warunki transportowe pacjentów do szpitala i jednocześnie spodziewane jest obniżenie poziomu śmiertelności. Wspomniał pan także o działalności wydawniczej. Miesięcznik „Ekonomika i Organizacja Przedsiębiorstwa” to jedno, ale zapewne macie jeszcze inne publikacje? Tak. „Ekonomika i Organizacja Przedsiębiorstwa” prezentuje zagadnienia związane z funkcjonowaniem firmy na rynku. Są to tematy dotyczące m. in. skutecznego zarządzania i marketingu, finansów, przekształceń własnościowych, restrukturyzacji przedsiębiorstw itp. Instytut prowadzi również redakcję kwartalnika „Journal of Economics and Organization of Future Enterprise”. Wydajemy również publikacje książkowe. „Systemy produk- Nagroda za innowacyjność oferty dla przedsiębiorstw i instytucji SCIENCE & TECHNOLOGY FORUM AWARD organizatorskie i zarządzanie produkcją przemysłową, 3) Projektowanie organizatorskie i zarządzanie usługami, 4) Zarządzanie projektami, 5) Zarządzanie technologiami. Studia trwają dwa semestry i odbywają się w systemie weekendowym – dwa razy w miesiącu, w soboty i niedziele. Program obejmuje ogółem 240 godzin zajęć. Absolwenci otrzymują świadectwo ukończenia według wzoru Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz certyfikat specjalisty z zakresu MEM wystawiony przez Instytut w języku angielskim honorowany w całej Europie. W tym roku planujemy uruchomienie drugiej edycji, na którą już zapraszam wszystkich zainteresowanych. Więcej informacji można zasięgnąć na naszej stronie internetowej www.orgmasz.pl w zakładce: studia podyplomowe. Brzmi zachęcająco, bo rozumiem, że państwa ideą jest stworzenie modelu kształcenia wszechstronnych, moż- ne jest usprawnienie procesów komercjalizacji wyników badań naukowych – to m.in. do środowiska instytucji badawczych kierujemy naszą ofertę. Zakładamy możliwie najściślejszą współpracę nauki z przemysłem, praktyki z teorią. Tym właśnie przyciągamy. Do nas, na Międzynarodowe Studia Doktoranckie, przychodzą ludzie często bogaci w kilkunastoletnie doświadczenie, znakomici pragmatycy, którzy chcą uzupełnić lub pogłębić swoją wiedzę teoretyczną. Nierzadko zresztą takie studia to początek długoletniej współpracy, kończącej się świetną pracą doktorską. Ale wracam do wątku: tak wysoki poziom audytorium oznacza, że osoba prowadząca owe studia musi posiadać naprawdę mistrzowskie przygotowanie – inaczej nie sprosta wymagającym słuchaczom. Z kolei wśród nich trafiają się także młodzi absolwenci, jakich również gorąco do siebie zapraszamy. I tu właśnie wypełniamy pewną lukę naukową – dostarczamy gospodarce wy- „Obniżenie poziomu śmiertelności pacjentów na szpitalnym oddziale ratunkowym”. Opowiem o nim więcej. Zaczęło się tak: rok temu NZOS „KLINIKA” w Nałęczowie otrzymał dofinansowanie ze środków unijnych na doposażenie i modernizację szpitalnego oddziału ratunkowego. W oparciu o procedury Kodeksu Cywilnego oraz wdrożony w KLINICE system ISO 9001 zorganizowano konsorcjum wykonujące projekt, w skład którego wchodzi zarówno inwestor, jak i wykonawcy. Mówimy o nowym, nietypowym modelu zarządzania, w którym to dopuszczony do projektu wykonawca staje się nie tylko dostawcą sprzętu medycznego, lecz także uczestnikiem całego procesu, współodpowiedzialnym za efekt końcowy. Jest to unikalne doświadczenie, dotychczas nieznane jeszcze w Polsce, do którego przedsiębiorcy nie są przyzwyczajeni; model trudny, ale bardzo przyszłościowy. Dzięki niemu personel medyczny będzie mógł działać cyjne. Manufacturing Systems” S. Borkowskiego i R. Ulewicza, „Rola nauki i edukacji w społeczeństwie wiedzy” I. K. Hejduk, „E-learning – wyzwaniem przyszłości” pod redakcją I. K. Hejduk – to tylko trzy ostatnio wydane książki z bogatej oferty wydawniczej. Proszę pochwalić się statystykami. Ilu doktorów oraz profesorów udało się wypromować w Instytucie? W latach 1989–2010 nadaliśmy 129 tytułów doktora nauk ekonomicznych w zakresie nauk o zarządzaniu, 30 osób uzyskało habilitacje, kolejne wnioski są rozpatrywane. Na wniosek Instytutu 11 osób uzyskało tytuł profesora, aktualnie kolejny wniosek został skierowany do Kancelarii Prezydenta RP. To potężny zastrzyk kadry naukowej, która nabytą wiedzę implementuje w polskim środowisku gospodarczym, a dla nas dowód, że działamy na wysokim poziomie. Tak właśnie rozumiemy kształcenie na miarę XXI wieku. Ŷ