Archiwum Przeglądu Prasy

Transkrypt

Archiwum Przeglądu Prasy
Archiwum Przeglądu Prasy
nr 2(9) - luty 2009
28 lutego 2009
Spis treści
Atak hakerów w USA - znaki drogowe ostrzegają przed zombie . . .
771 razy próbowała zdać egzamin na prawo jazdy . . . . . . . . . . .
W pół godziny z bankomatów wyparowało 9 mln dolarów . . . . . .
Kursy makijażu za pieniądze podatnika . . . . . . . . . . . . . . . .
Jedna ładowarka do wszystkich telefonów komórkowych . . . . . . .
Gry online i blogi zakazane dla żołnierzy? . . . . . . . . . . . . . . .
MWC 2009: modny temat - komórki zasilane energią słoneczną . . .
iPhone oraz iPod touch zostaną zakazane w kasynach? . . . . . . . .
Czy twoje hasło też brzmi: ”hasło”? . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Poszukiwania tego jedynego trwają 11 lat . . . . . . . . . . . . . . .
Nietypowy konkurs w brytyjskich toaletach . . . . . . . . . . . . . .
56-letnia kobieta przepłynęła wpław Atlantyk . . . . . . . . . . . . .
Martwa ryba leży w samym centrum miasta . . . . . . . . . . . . . .
Na Tajwanie można studiować porno . . . . . . . . . . . . . . . . . .
”The Sun” odkrywa Atlantydę . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Samochód na iPhona . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
10 kont z największą liczbą znajomych, czyli Polaków portret własny
Warszawa ma toaletę na miarę Euro 2012 . . . . . . . . . . . . . . .
L. Kaczyński ma kanał na YouTube, ale bez komentarzy . . . . . . .
Irlandczycy ścigają Polaka o imieniu Prawo Jazdy . . . . . . . . . .
Francuskie miasteczko zmienia nazwę, żeby lepiej wypaść w Google .
Nosiła na głowie martwe szczury i myszy . . . . . . . . . . . . . . . .
Senior Graffiti . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
1
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
2
2
2
2
3
3
4
4
5
5
5
6
6
7
8
9
9
10
10
11
11
11
11
Atak hakerów w USA - znaki drogowe ostrzegają przed zombie
data:
źródło:
05.02.2009 06:14
iar, onet.pl
W Stanach Zjednoczonych hakerzy przejęli kontrolę nad tablicami elektronicznymi informacyjnymi ustawianymi przy drogach. Zamiast ostrzeżeń o remontach
i utrudnieniach w ruchu, kierowcy dowiadują się o zagrożeniu ze strony zombie i
dinozaurów.
”Droga zamknięta z powodu zombie” - taki napis pojawił się przedwczoraj na elektronicznej tablicy przy autostradzie w stanie Illinois. Z kolei W Teksasie kierowcy byli ostrzegani przed
żywymi trupami nazistów. Przy niektórych drogach pojawiły się teksty bardziej filozoficzne,
na przykład ”Nikt cię nigdy nie kochał”, ”Koniec jest bliski” albo ”Poszukaj chłodniejszego
klimatu”. Zdarzały się też ostrzeżenia przed dinozaurami oraz zupełnie zagadkowe napisy typu
”Klaatu Barada Nikto”.
Amerykańskie służby drogowe powszechnie korzystają z elektronicznych tablic zamontowanych na niewielkich ruchomych przyczepkach. Ustawiane są one przy drogach, na których
prowadzone są remonty. Wiele wskazuje na to, że teksty ostrzeżeń zmieniają czytelnicy internetowego serwisu motoryzacyjnego Jalopnik.com, gdzie opublikowano szczegółową instrukcję
hakowania tablic. Twórcy portalu mówią, że opublikowali instrukcję by udowodnić, że system
ostrzeżeń dla kierowców jest dziurawy i władze transportowe powinny go udoskonalić.
771 razy próbowała zdać egzamin na prawo jazdy
data:
źródło:
2009-02-05 (09:53)
IAR, wp.pl
68-letnia mieszkanka Korei Południowej 771 razy próbowała zdać egzamin
na prawo jazdy. Historię kobiety - zdeterminowanej, by posiadać własne auto opisują południowokoreańskie media.
68-latka o nazwisku Cha od 2005 roku przystępowała do pisemnego egzaminu na prawo
jazdy prawie w każdym dniu roboczym. Po raz 771 nie udało jej się zdać egzaminu 2 lutego.
W ciągu czterech lat kobieta wydała na opłaty egzaminacyjne ponad 3500 dolarów.
Media cytują wypowiedź jednego ze sprawdzających testy policjantów. Choi Yong-Cheol
oświadczył, że informowanie pani Cha o kolejnych porażkach stało się jego przykrym obowiązkiem. Policjant obiecał ufundować kobiecie tablicę pamiątkową, jeśli w końcu uda jej się
zdobyć upragnione prawo jazdy.
68-latka w najbliższych dniach prawdopodobnie przystąpi do egzaminu po raz 772.
W pół godziny z bankomatów wyparowało 9 mln dolarów
data:
źródło:
05.02.2009, godz. 10:46
Gazeta Wyborcza, onet.pl
Cyberprzestępcy dokonują coraz to bardziej spektakularnych ataków - donosi
”Gazeta Wyborcza”. Ostatnią przeprowadzili 8 listopada, gdy w USA wybiła
już północ. Jak pisze ”GW”, niemal jednocześnie przy ponad stu bankomatach
pojawili się osobnicy z kartami płatniczymi. Wypłacili 9 mln dolarów w gotówce.
Rozmach całej akcji był ogromny: pieniądze wypłacono w 49 miastach z całego świata,
m.in. w Nowym Jorku, Atlancie, Montrealu, Moskwie i Hongkongu. Zdaniem FBI była to
pierwsza tak dobrze zorganizowana akcja na tak wielką skalę.
”GW” odtwarza mechanizm całej operacji: najpierw hakerzy włamali się do sieci spółki
RBS WorldPay, obsługującej karty, na które firmy przelewają pracownikom wypłaty i zdobyli
dane blisko półtora miliona kart. Na ich podstawie cyberprzestępcy wytypowali 100 najbardziej zasobnych kont i wyprodukowali ”klony” kart i znieśli na nich limity wypłat
Jak doniósł cytowany przez ”Gazetę Wyborczą” magazyn ”Wired”, w sądzie został już
złożony w imieniu poszkodowanych klientów pozew zbiorowy przeciw RBS WorldPay.
Kursy makijażu za pieniądze podatnika
data:
źródło:
2009-02-17
Polska, wp.pl
2
Urzędniczki z Łodzi uczą się makijażu i tego, jak się ubierać. Szkolenia odbywają się za pieniądze podatników. O sprawie pisze dziennik ”Polska”.
W czasie godzin pracy urzędniczki uczą się, jak się ubierać do biura, jakie kolory nosić
i jak się malować. Kurs przeprowadza profesjonalna szkoła wizażu i stylizacji z Warszawy, a
płaci Zarząd Dróg i Transportu z kasy podatników.
”Polska” podaje, że szkolenie dla 15-osobowej grupy to koszt 2 tys. zł brutto. Odbyły się
już dwa szkolenia. W planach jest jeszcze kurs poprawy wizerunku dla panów zatrudnionych
w ZDiT.
Renata Borkowska–Kubiak, rzeczniczki ZDiT, tłumaczy że osoba pracująca w urzędzie
powinna wzbudzać zaufanie klientów, stąd pomysł na szkolenie. Urząd zaś chce stworzyć
profesjonalne biuro obsługi.
Wizażystki mówią np., że kobieta - ”romantyczne lato” powinna nosić zwiewne szale, a
”ekstrawagancka jesień” - kimono, ubiór a la safari lub cowboy. Kobiety mogą przed lustrem
sprawdzić jakie kolory im najbardziej odpowiadają i jak dobrać makijaż.
Dziennikarze ”Polski” zapytali, czy wydawanie pieniędzy podatnika w taki sposób jest
odpowiednie. Profesor Michał Kulesza, twórca reformy samorządowej, nie ma wątpliwości:
”Pieniądze podatników nie mogą być wydawane w taki sposób”.
Jedna ładowarka do wszystkich telefonów komórkowych
data:
źródło:
18.02.2009
Gazeta Wyborcza, wp.pl
Czołowi producenci komórek zobowiązali się wprowadzić uniwersalny standard ładowarek. Decyzję podjęli podczas kongresu GSM Association w Barcelonie
- pisze ”Gazeta Wyborcza”.
We wtorek na kongresie GSMA, międzynarodowej organizacji handlowej zrzeszającej operatorów komórkowych, ponad 20 producentów zgodziło się produkować znormalizowane ładowarki do telefonów komórkowych.
Ma to zapewnić oszczędności konsumentom i zmniejszyć ilość odpadów. Co więcej, nowe
ładowarki mają być bardziej energooszczędne od obecnych. Standardowym złączem stosowanym przez producentów komórek (w tym Nokię, Motorolę i Samsunga) będzie mini-USB.
- Większość telefonów komórkowych wyprodukowanych do 2012 r. będzie spełniać ten
warunek - zapewnia Michael O’Hara, dyrektor marketingu GSMA.
Gry online i blogi zakazane dla żołnierzy?
data:
źródło:
2009-02-16
idg.pl, wp.pl
Brytyjscy żołnierze nie będą mogli korzystać z serwisów społecznościowych
takich jak MySpace i Facebook oraz grać w gry online. Zdaniem przedstawicieli
tamtejszego Ministerstwa Obrony aktywność tego typu może prowadzić do osłabienia bezpieczeństwa narodowego.
Prowadzenie bloga, udzielanie się na forach dyskusyjnych, a nawet przekazywanie informacji w trakcie gier wieloosobowych zostało sklasyfikowane przez brytyjskie wojsko jako ”publiczne ujawnienie informacji”. Taki zakaz szczególnie dotyka żołnierzy, którzy jedynie za pomocą
Internetu mogli do tej pory utrzymać kontakt z rodziną i przyjaciółmi.
”Nie mogę rozmawiać z moją żoną i dzieci, a nawet grać Call of Duty 5” - powiedział
dziennikowi The Sun jeden z żołnierzy służących w Afganistanie. ”To najbardziej obraźliwa
rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałem. Jesteśmy przygotowani, aby walczyć za nasz kraj, a jesteśmy traktowani jak dzieci” - skarży się inny. Przepisy dotyczą nawet starszych stopniem:
generał, który chce rozmawiać z mediami musi najpierw uzyskać zgodę od ministra rządu.
Choćby dlatego wielu wojskowych chce zignorować nową decyzję Ministerstwa Obrony.
Rozporządzenie ”Kontakt z mediami i komunikacja w przestrzeni publicznej” (Contact
With The Media and Communicating In Public) zostało wydane 4 lutego tego roku. Stanowi
ono: ”Personel cywilny Ministerstwa Obrony jest zachęcany do korzystania z Internetu lub
podobnych kanałów do komunikowania się bezpośrednio ze społeczeństwem, jednakże z zachowaniem zasad dotyczących wcześniejszego uzyskania zezwolenia, zachowania zbiorowego
i indywidualnego bezpieczeństwa, użycia oficjalnych systemów teleinformatycznych, ochrony
danych i publicznej komunikacji”.
3
Adrian Weale, rzecznik Brytyjskich Sił Zbrojnych twierdzi, że nowe wytyczne nie stanowią
całkowitego zakazu: ”Żołnierze mogą korzystać z serwisów typu Facebook i prowadzić blogi,
ale muszą uważać, aby nie umieszczać wielu wrażliwych informacji w domenie publicznej”.
MWC 2009: modny temat - komórki zasilane energią słoneczną
data:
źródło:
2009-02-17 (11:38)
heise-online.pl, wp.pl
Trend poszukiwania alternatywnych źródeł energii dotarł także do branży komórek. Podczas konferencji Mobile World Congress swoje osiągnięcia w dziedzinie
telefonów zasilanych energią słoneczną chcą pokazać nie tylko ci raczej nieznani
u nas producenci (tacy jak chińska firma ZTE czy holenderska Intivation), ale też
globalni potentaci: Samsung oraz LG Electronics.
W każdym ”słonecznym” modelu ogniwa są zainstalowane z tyłu obudowy. Wystawienie tej strony aparatu na działanie promieni słonecznych przez dziesięć minut pozwala - w
przypadku modelu LG - przeprowadzić trzyminutową rozmowę.
Jak wynika z pierwszych informacji, Samsung i LG chcą rozpocząć sprzedaż takich urządzeń jeszcze w tym roku. Samsung przewiduje rynkowy debiut swojego modelu Blue Earth
Phone w drugim półroczu; telefon ma pojawić się najpierw w Wielkiej Brytanii. Tak się jednak
składa, że akurat w krajach uprzemysłowionych popyt na telefony zasilane energia słoneczną
może być niewielki: gniazdka elektryczne są prawie wszędzie, a poza tym nie jest wcale pewne,
czy za sprawą ogniw słonecznych telefon będzie urządzeniem bardziej przyjaznym dla środowiska. Jak stwierdził w rozmowie z heise online Karsten Smid – ekspert organizacji Greenpeace
ds. energii i klimatu – takie urządzenia to ”zabawki o wątpliwej wartości”. Bateria ładowana ogniwem słonecznym nie jest bardziej toksyczna niż zwykły akumulator, ale trzeba wziąć
pod uwagę, że ekologiczny bilans takich urządzeń (między innymi ze względu na krótki czas
życia telefonów komórkowych) wypada raczej negatywnie. Należy też przypuszczać, że czas
życia baterii spadnie: liczba cykli ładowania jest ograniczona, a częste doładowania sprawią,
że baterie już po krótkim czasie będą nadawały się do wymiany.
Bardziej odpowiedzialnym ekologicznie klientom Smid poleca ładowarki zasilane energia
słoneczną, które są w stanie zaopatrywać w energię więcej urządzeń. Producenci komórek
koncentrują się jednak nie tylko na bateriach słonecznych. W swoim Blue Earth Phone Samsung stawia na zastosowanie ekologicznych materiałów i wyposaża go w ładowarkę, która w
trybie standby ma pobierać jedynie 30 mW. Dzięki temu telefon będzie się szczycić pięcioma
gwiazdkami w zapowiedzianym niedawno systemie klasyfikacji ładowarek dla komórek i bez
problemu spełni mające wkrótce wejść w życie wymagania UE.
iPhone oraz iPod touch zostaną zakazane w kasynach?
data:
źródło:
2009-02-17 (19:00)
IDG.PL, wp.pl
Urząd w Nevadzie, zajmujący się regulacją rynku hazardowego w tym stanie,
otrzymał informację o nowej aplikacji dostępnej dla urządzeń mobilnych, która
może posłużyć klientom kasyn do oszukiwania podczas gry w BlackJacka. Dostępny na telefon iPhone oraz odtwarzacz muzyczny iPod touch program zajmuje się
m.in. liczeniem kart.
Gra BlackJack, znana u nas bardziej jako ”oczko”, polega na zebraniu przez gracza kart,
których wartość będzie jak najbliższa liczbie 21. Przeciwko niemu staje krupier, którego zadaniem jest uzbieranie kart o wartości większej, niż udało się to graczowi, ale wciąż mniejszej
lub równej wartości 21.
Jak działa aplikacja? Głównym jej zadaniem jest analiza kart znajdujących się na stole
oraz przewidywanie prawdopodobieństwa wystąpienia kolejnych figur wraz z ich kolejnością.
Wprowadzanie danych o już rozdanych kartach może się odbywać zarówno ręcznie, jak i za
pomocą wbudowanego w urządzenie aparatu fotograficznego. Dane wynikowe mogą być przekazywane użytkownikowi np. poprzez bezprzewodowy zestaw słuchawkowy. Wszystko to może
się odbywać przy wyłączonym w telefonie ekranie, co stwarza poważne trudności w wykryciu
takiego procederu.
W czym tkwi problem? Najciekawszą kwestią we wspomnianej sprawie nie jest fakt stworzenia takiej aplikacji. W końcu już nie raz twórcy oprogramowania dla iPhone’a czy iPoda
touch potrafili nas zaskoczyć swoją pomysłowością. Problem polega na tym, że o ile samo
4
liczenie kart nie jest w stanie Nevada zabronione, o tyle zakazane jest wykorzystywanie w tym
celu jakichkolwiek urządzeń elektronicznych.
Wprowadzenie zakazu korzystania z iPhone’a oraz iPoda touch w wybranych kasynach
leży w gestii ich menedżerowie.
Czy twoje hasło też brzmi: ”hasło”?
data:
źródło:
12 lutego 2009
IDG.pl, wp.pl
Zasada, że najprostsze rozwiązania są najlepsze, nie sprawdza się w wypadku
haseł, stosowanych do zabezpieczenia komputera, konta pocztowego czy konta
bankowości online. Tymczasem z analizy 28 tys. skradzionych w ostatnim czasie
Amerykanom haseł wynika, że najpopularniejsze stosowane przez nich hasła to
np. ciąg cyfr ”1234...” czy też słowo ”password” (po angielsku - hasło...).
Spośród wspomnianych 28 tys. skradzionych haseł 16 procent stanowiły imiona posiadaczy danego konta lub ich dzieci. 14 procent przypadków to ciąg cyfr ”1234” lub ”123456”.
Kolejny powielany schemat to ustanowienie hasłem imienia gwiazd showbusinessu bądź tytułu filmu (5 %). Wyjątkowy brak inwencji należy zarzucić tym, którzy korzystają z hasła
brzmiącego... ”hasło” (password), a takich wypadków w badanej grupie było 4 procent. Popularnością cieszyły się też hasła takie jak QWERTY (lub AZERTY), ”I love you”,”I hate
you”, ”Whatever”, a nawet ”Yes” i ”No”.
Analizy haseł dokonała spółka Errata Security. Jeśli wierzyć wynikom badania, przytaczanym przez serwis TVN24.pl, to Amerykanom zdecydowanie wypadałoby przypomnieć maksymę, przypisywaną ich rodakowi, Cliffordowi Stollowi - ów astrofizyk i pisarz miał powiedzieć:
”Traktuj swoje hasło jak szczoteczkę do zębów: nie pozwól nikomu go używać i wymieniaj na
nowe co sześć miesięcy.” Jaki jest bowiem sens używania haseł, które jako pierwsze przyszłyby
na myśl włamywaczowi?
Przypomnijmy jednak, że i polscy użytkownicy nie są pod względem bezpieczeństwa haseł
kryształowi: z ankiety przeprowadzonej w naszym serwisie, a dotyczącej częstotliwości zmiany
haseł , aż 39 procent ankietowanych (2124 osób spośród 5427 głosujących) przyznało się, że
nie czyni tego nigdy, a niecałe 34% - że robi to rzadko.
Poszukiwania tego jedynego trwają 11 lat
data:
źródło:
11.02.2009 11:54
onet.pl
Przeciętna Brytyjka szuka Tego Jedynego przez 11 lat umawiając się w międzyczasie na 39 randek z 15 kandydatami.
W trakcie tych poszukiwań kobieta wydaje około 3630 funtów, ponieważ każda randka
kosztuje ją średnio 61 funtów plus kolejne 31 funtów na kreację, makijaż i fryzurę. Tylko
16% spośród 4000 ankietowanych Brytyjczyków twierdzi, że ich ideałem okazała się pierwsza
miłość.
Nietypowy konkurs w brytyjskich toaletach
data:
źródło:
10.02.2009
onet.pl, pap, bbc news
Na szkockich Szetlandach ogłoszono konkurs na wiersze do tutejszych toalet. Tematyka jest dowolna, ograniczeń wiekowych brak, jedyny wymóg dotyczy
objętości, bo wiersz musi być wydrukowany dużą czcionką, łatwą do czytania w
pozycji siedzącej.
Informację o konkursie zatytułowanym ”Bard w kiblu” (ang. Bard in the Bog) podał w
poniedziałek portal BBC News.
Plon konkursu znajdzie się w toaletach w centrum rozrywkowym i innych miejscach na
Szetlandach. Co trzy miesiące wybieranych będzie sześć nowych utworów, które umieszczone
będą w toaletach na specjalnych plakatach. Wiersze nie mogą być dłuższe niż 12 wersów.
Szetlandzka poetka i jurorka konkursu Jen Hadfield powiedziała: ”Zawsze podobał mi się
pomysł przenikania poezji do miejsc, gdzie się jej nikt nie spodziewa”.
5
Zaś zdaniem Karen Fraser z miejscowej biblioteki konkurs może rozbudzić wśród ludzi
zainteresowanie poezją. - Może zajrzą do biblioteki i wypożyczą dalsze wiersze - ma nadzieję
Fraser.
Wiersze można przesyłać do 7 marca, ale niewykluczone jest, że nastąpią dalsze edycje
konkursu, w czerwcu i wrześniu.
56-letnia kobieta przepłynęła wpław Atlantyk
data:
źródło:
08.02.2009
pap, onet.pl
56-letnia Jennifer Figge została pierwszą kobietą, która pokonała wpław Atlantyk docierając w ub. czwartek 5 lutego do plaży na karaibskiej wyspie Trynidad.
Figge rozpoczęła odważną próbę 12 stycznia, wyruszając z położonych w pobliżu
zachodnich wybrzeży Afryki Wysp Zielonego Przylądka.
Amerykanki nie zraził wówczas silny wiatr i fale dochodzące 9 metrów wysokości. Płynęła
asekurowana przez jacht, na którym odpoczywała i spożywała posiłki.
Pierwotnie Figge zamierzała, po pokonaniu dystansu ok. 2100 mil (3.380 km), dotrzeć
do Wysp Bahama, ale złe warunki atmosferyczne zmusiły ją do zmiany trasy i udania się do
położonego bardziej południe Trynidadu.
To jednak nie koniec jej odysei, bowiem Figge zamierza stamtąd przepłynąć do Brytyjskich
Wysp Dziewiczych, gdzie planuje dotrzeć w końcu lutego.
Jak przyznała w rozmowie z dziennikarzami, na pomysł przepłynięcia Atlantyku wpadła
podczas podróży samolotem nad tym oceanem. Samolot co chwila wpadał w silne turbulencje
i Figge pomyślała, że już lepiej byłoby płynąć.
Do swego wyczynu przygotowywała się... w przydomowym basenie w Aspen, w stanie
Kolorado, gdzie mieszka.
Figge budziła się codziennie na jachcie o 7 rano i po śniadaniu złożonym z makaronu
i pieczonych ziemniaków rozpoczynała pokonywanie kolejnego odcinka - jeśli pogoda na to
pozwalała. Najdłużej przebywała w wodzie przez 8 godzin, najkrócej - przez 21 minut.
Załoga jachtu podawała jej w wodzie butelki z płynem energizującym. Pływaczka codziennie traciła ok. 8 tys. kalorii, które uzupełniała wieczorem jedząc mięso i ryby.
Pierwszym człowiekiem, który pokonał wpław Atlantyk był 10 lat temu Francuz Benoit
Lecomte. Pokonał on dystans 4 tys. mil (6400km) z Massachusetts do Francji w ciągu 73 dni.
Martwa ryba leży w samym centrum miasta
data:
źródło:
2009-02-10
Bartłomiej Dana, gazeta wyborcza łódź
Ma trzydzieści centymetrów, własną stronę internetową i nazywa się Józek.
Kim jest? To martwy, wypatroszony węgorz, który od dwóch tygodni leży w
samym centrum pretendującej do miana Europejskiej Stolicy Kultury Łodzi
Węgorza znajduję w środę, 28 stycznia, w czasie spaceru Piotrkowską. Jest piękny, słoneczny dzień. Mimo to 30-centymetrowy, wypatroszony kawałek zwierzęcia jest zmarznięty i
twardy jak skała. To znaczy, że ryba leży tam już od pewnego czasu. Mimo to nikt jej nie
sprzątnął?
Wyjmuję aparat i fotografuję rybę. W domu zakładam stronę internetową http://rybawlodzi.blogspot.com/
na której umieszczam zdjęcie węgorza z krótkim opisem. Tego dnia zaczynam dokumentować
drugie życie martwego kawałka zwierzęcia leżącego w samym sercu monumentalnej Łodzi.
2. dzień węgorza
Czwartek. Martwą rybę znajduję tam, gdzie nie spodziewałem się jej znaleźć, czyli... na
swoim miejscu. Leży w pozycji, w jakiej ją zostawiłem. Rozglądam się wokół i zauważam, że
niewiele potrzeba, żeby węgorza sprzątnąć. Tuż obok martwego zwierzęcia stoi oparty o ścianę
brudny mop. Przydałoby się sprzątnąć i jego...
3. dzień węgorza
Jest piątek, a rano spadł śnieg. Węgorza trochę przysypało. Ryba nie wygląda zdrowo.
Powoli zaczyna zmieniać kolor, z szarego na brązowy. Żeby ocieplić stosunki między nami,
postanawiam nadać mu imię. Nazywam go Józek. Czuję, że Józka i mnie zaczyna łączyć nić
przyjaźni.
4. dzień węgorza
Sobota. Kiedy odwiedzam Józka późnym popołudniem, ma gości. Dwoje ludzi przygląda
mu się z ciekawością. Być może zastanawiają się, co martwy kawałek zwierzęcia robi na ulicy.
6
Pytania rodzą się i w mojej głowie. Zastanawiam się nad historią życia Józka. Węgorze to ryby
katadromiczne - żyją w wodach słodkich, ale na czas tarła wędrują tysiące kilometrów do Morza
Sargassowego. Tam się rozmnażają. Czy Józkowi również dane było spłodzić potomstwo, czy
też nie zdążył?
5. dzień węgorza
Niedziela. Józka dopadły ptaki. Na śniegu widać ślady ich nóg. Najpierw zamieram z
obawy, że mojemu przyjacielowi coś się stało. Po oględzinach dochodzę jednak do wniosku, że
Józek nie ucierpiał. Jest za twardy dla ptaków.
8. dzień węgorza
Ósmego dnia leżenia w centrum miasta węgorz zaczął wyglądać jak wyciągnięty z formaliny. Cały jest pomarszczony i wysuszony, a na grzebiecie wyrosło mu coś na kształt skrzydeł.
Boję się, że odleci i wyląduje w innej części Łodzi. Jest środa, a Józek znajduje swojego
pierwszego fana. Pod zdjęciem węgorza na jego blogu pojawia się komentarz: ”Józef, dasz
radę, jesteś na pewno twardym gierojem! Pamiętaj, że po odmrożeniach nie można wskakiwać
do gorącej wody, tylko stopniowo się zanurzać”.
Prawda!
10. dzień węgorza
Józek przewraca się na drugą stronę. Czyżby znudziła mu się bezproduktywna wegetacja
na lewym boku? A może to był bok prawy? Nie dowiem się, dopóki Józek nie zacznie gnić.
Stare porzekadło głosi wszak, że ryba zaczyna psuć się od głowy...
11. dzień węgorza
Sobotni wieczór. Józek węgorz przygruchał sobie koleżankę - choinkę Krystynę. Nie wiem,
jak się tam znalazła, ale tworzą piękną parę. Tylko co może powstać z takiej miłości? Drut kolczasty? Nowa fanka Józka, Lavinka, ma wątpliwości. ”To jest cyprys. Czyżbyśmy nie wszystko
o Józku wiedzieli? Może Józek to Józefina?”.
Kto wie...
12. dzień węgorza
Metoda na węgorza: Józek w sosie koperkowym. Sposób przygotowania: Józka przyprawiamy, kroimy w sześciocentymetrowe dzwonki, solimy, odstawiamy na godzinę do lodówki.
Lavinka nie kryje oburzenia: ”Zeżreć Józka? Nie pozwalam!”.
13. dzień węgorza
Standard polski głosi, że trzynastego wszystko może się zdarzyć. Czy nadszedł dzień, w
którym mój serdeczny przyjaciel zostanie sprzątnięty? Marek Miller pyta: ”Czy Józek pachnie?”. Odpowiadam, że jeszcze nie. Ale wiosna tuż-tuż...
14. dzień węgorza
Festyn! Wczoraj minął drugi tydzień mojej znajomości z martwym węgorzem. Przez 14
dni Józka nikt z centrum nie ruszył - zupełnie jakby rybę chroniły hufce niebieskie, świetliste
bastiony lub kraty aresztu. A przecież to tylko złudzenie! Bo Józek jest ogólnie dostępny.
Każdy może go obejrzeć, dotknąć, powąchać. Gdzie? Nie powiem. Nie będę pomagał tym,
którzy odpowiadają za czystość w Łodzi.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
Na Tajwanie można studiować porno
data:
źródło:
17.02.2009 16:30
wp.pl
Magiczne hasło ”kryzys” nie schodzi z czołówek tytułów prasowych na całym
świecie. Jest jednak taka branża, której ten termin nie dotyczy - to przemysł
pornograficzny. Pornografia zawsze sprzedawała się świetnie, a teraz co niektórzy
mogą dodatkowo zgłębiać jej tajniki podczas studiów. Z inicjatywą prowadzenia
takiego kierunku wyszedł Uniwersytet Providence na Tajwanie.
Aby wziąć udział w kursie organizowanym przy Taiwan’s Mass Communication Department, słuchacze muszą najpierw podpisać specjalną deklarację, w której przyjmują do wiadomości, że w przypadku, gdy obrazy będą dla nich zbyt ”dosłowne” - mają możliwość opuszczenia sali wykładowej. Jak powiedziała pani Chen Mingmei - prowadząca zajęcia, nie zdarzyło
się jeszcze, aby ktoś wyszedł z sali w trakcie projekcji. Jednak podczas ostrych scen, niektórzy
zasłaniają oczy za pomocą okładek zeszytów.
Zajęcia nie ograniczają się do biernej obserwacji tego, co dzieje się na ekranie. Studenci
w trakcie kursu, oglądają 15-minutowe klipy pochodzące z ”filmów dla dorosłych” i bacznie
przyglądają się reakcjom swoich koleżanek lub kolegów. Wykorzystując zdobytą w trakcie
studiów wiedzę, prowadzą obserwacje i dokonują analizy psychologicznej publiczności.
7
Pewnie studenci uczęszczający na zajęcia akademickie, podczas których ogląda się filmy
XXX, zaraz przez wielu zostaną okrzyknięci szczęściarzami. Nic bardziej mylnego - kursanci
narzekają na problemy, które częściowo związane są z uczestnictwem w nietypowych zajęciach.
Najbardziej martwią ich pozytywne oceny, które zdobywają w trakcie zajęć. ”Jeśli otrzymam bardzo dobrą ocenę z tego szkolenia, nie wiem jak to wyjaśnię rodzicom.” - tłumaczy
jeden z uczestników zastrzegających sobie anonimowość. A inny dodaje: ”Bardzo się boję,
że rodzice zobaczą ocenę z tych zajęć, kiedy wyniki zostaną wysłane do domu. Nie wiem,
co im powiem, kiedy uzyskam wysoki wynik. Jednak kiedy obleję, będę mógł porozmawiać z
rodzicami i zasugerować im, że może powinienem oglądać więcej porno.” Jak się okazuje, w
większości przypadków studenci nie informują swoich rodziców o wybranej ścieżce kształcenia.
Serwis ”Ananova” poinformował, że w zajęciach uczestniczy obecnie ponad 50 studentów, Żacy przyznają, że nie jest to ich pierwsza przygoda z filmami porno. Większość z nich
zapisując się na kurs, kierowana była podobno zwykłą ciekawością.
”The Sun” odkrywa Atlantydę
data:
źródło:
20.02.2009
deser.pl, Sun
Brytyjski brukowiec twierdzi, że odnalazł zaginiony ląd. W jaki sposób? Dzięki
Google Ocean...
Dziennik podaje, że Atlantyda zatonęła niedaleko Wysp Kanaryjskich. Ponad trzy tysiące
metrów pod poziomem morza znajduje się tajemniczy prostokąt, podzielony przypominającymi siatkę ulic liniami.
Sensacyjnego odkrycia dokonał inżynier lotnictwa Bernie Bamford. Bernie w wolnej chwili
testował program Google Ocean, rozszerzenie popularnego Google Earth. W pewnej chwili jego
wzrok przykuł zaskakujący kształt, który jego zdaniem musi być dziełem ludzkich rąk.
Przypadkowe kliknięcie myszki doprowadziło do rozwiązania jednej z największych zagadek ludzkości. Poszukiwania, które trwały od tysięcy lat nareszcie się dobiegły końca. Setki
historyków i archeologów już wiedzą, że zamiast czytać durne książki i grzebać w ziemi należy
usiąść przy komputerze i wybrać Google albo kupić ”The Sun”.
Rysunek 1: Atlantyda?
8
Samochód na iPhona
data:
źródło:
2009-02-18 (16:38)
wp.pl
Szwajcarzy z firmy Rinspeed, znani z bardzo oryginalnych projektów samochodowych, stworzyli auto, które działa przy pomocy iPhona.
Telefon firmy Apple to naprawdę wszechstronne urządzenie - przekonuje firma Franka
M. Rinderknechta zajmująca się nietypowymi projektami. Na dowiedzenie tezy pracownicy
Rinspeed przedstawili koncepcję auta przyszłości, którym będzie można kierować za pomocą
iPhone’a.
Rinspeed iChange Concept to ekologiczny samochód napędzany silnikiem elektrycznym.
Domyślnie przeznaczony jest dla jednej osoby, może jednak zostać przystosowany do przewozu dodatkowo dwóch pasażerów. Najciekawsze jest jednak to, że iChange można sterować
za pomocą telefonu iPhone, a właściwie – dwóch telefonów. Wykorzystując ekran dotykowy kierowca może wydawać komendy niezbędne do kierowania pojazdem, a także dopasować
klimatyzację czy oświetlenie wewnątrz auta.
Samochód osiąga prędkość 100 km/h w ciągu 4 sekund. Maksymalna prędkość auta to 220
km/h. Premiera iChange ma mieć miejsce na Międzynarodowych Targach Samochodowych w
Genewie (5 – 15 marca).
10 kont z największą liczbą znajomych, czyli Polaków portret własny
data:
źródło:
18.02.2009 17:00
technonews.pl
Wiadomo, że kto ma więcej znajomych na Naszej-Klasie ten jest fajniejszy. A
przynajmniej takim się czuje. Serwis IDG zrobił ranking tych 10 naj-. Niestety,
każdy, kto ma poniżej 150 tys. znajomych może się czuć zdeklasowany. Właściwie
to żywych naszoklasowiczów nie ma wcale, bo na liście znalazły się tylko konta
fikcyjne.
Po otarciu łez i przełknięciu tej haniebnej przegranej z kontami fikcyjnymi (jak mogą być
fajniejsze od nas?) przeszliśmy do samego rankingu IDG. Kto nas pokonał? Oto oni:
10 miejsce - konto Cała Polska: 153 tysiące znajomych
Cóż. Z całą Polską wygrać trudno. Nie bądźmy więc aż tak ambitni i dajmy pierwszeństwo
ojczyźnie naszej. Co prawda IDG skrytykowało konto za ”obojętność”. My się jednak cieszymy,
że kraj nasz ma swoje miejsce na Naszej-Klasie.
9 miejsce - Zwolennicy Gadu-Gadu: 186 tys. znajomych
Z Gadu-Gadu nie będziemy gadać. Za to, że z nami wygrało proponujemy otworzyć stronę TuNieMaGadu.pl. Jeszcze nie wiemy, który komunikator wybierzemy w zamian. Jakieś
pomysły?
8 miejsce - Formuła 1 - Fanklub Roberta Kubicy: 192 tysiące znajomych
Brak konta fanklubu Adama Małysza na liście jest dość znamienny. Kto chciałby mieć
wśród znajomych kogoś kto mistrzem był kiedyś, a już nie jest. Dla użytkowników NK ważniejszy jest ten, kto mistrzem jest teraz (lub będzie). Domyślamy się, że liczba znajomych
fanklubu będzie rosła wraz z popularnością, a ta z kolei, wraz z sukcesem Kubicy. Życzymy
powodzenia. Kubicy, nie fanklubowi.
7. miejsce - Czesio Czesław: 196 tysięcy znajomych
Tu ustępujemy miejsca chłopcu, który wytrąca z równowagi wszystkich krytykujących
dzisiejszą młodzież. Czesio jest grzeczny (zawsze mówi ”dzień dobry”), kocha zwierzęta (jest
znanym treserem much), a cukierki jada tylko smakowe. Cieszymy się, że stał się ikoną współczesnego młodego człowieka.
6. Jozin z bazin: 201 tysięcy
Józek z Bagien - Czech - to jedyny obcokrajowiec na liście. To dowód na to, że Polacy nie
są ksenofobami
5. Piwosze z całej Polski: 211 tysięcy
Jak podaje IDG, to konto wita nowych użytkowników słowami: ”jeżeli jesteś niepełnoletni,
a otrzymałeś przez przypadek nasze zaproszenie - odrzuć je!”. Podobno można tam znaleźć
porady typu: ”co można zrobić z butelką już po?”. Domyślamy się, że chodzi tu o promocję
recyklingu.
4. Odrobina Szczęścia w 2009 roku: 291 tysięcy znajomych
9
O szczęściu mędrcy całe księgi pisali. Na pytanie czym jest szczęście właściciel konta ma
prostą odpowiedź: ”bo dla mnie szczęściem, móc dawać coś z siebie”
I po co tu dłużej filozofować?
3. Podkowa na szczęście: 382 tysiące znajomych
Konto rodziców ciężko chorych dzieci. Podobno przynosi szczęście. Nie wierzycie? Mówią,
że to działa, nawet jeśli się nie wierzy.
2. Jozin z bazin: 403 tysiące
Józek pojawia się w pierwszej 10 po raz drugi i nie jest to pomyłka. To kolejny dowód na
brak ksenofobii w polskim społeczeństwie.
1. Na Zawsze w Naszych Sercach - Jan Paweł II: 1,2 miliona znajomych
Pierwsze miejsce potwierdza tylko, że lista 10 najfajniejszych jest bardzo polska.
Warszawa ma toaletę na miarę Euro 2012
data:
źródło:
2009-02-19
wp.pl, Polska
Miejska toaleta przy ul. Kruczej 51 wygrała konkurs ”Toaleta 2012” na najlepszy szalet w Polsce. Wybór może dziwić, bo publiczne ubikacje w Warszawie
nie należą do najczystszych - pisze ”Polska”.
Celem konkursu ”Toaleta 2012” jest zwrócenie uwagi opinii publicznej i administratorów
ogólnodostępnych toalet na ich stan przed zbliżającymi się Mistrzostwami Europy w piłce
nożnej.
Zdjęcia ubikacji z całej Polski znalazły się w internecie. Internauci wybrali dziesiątkę, z
której jury wybrało najlepszą - przy ul. Kruczej.
Sędziowie docenili szalet za walory, których stołecznym toaletom zwykle brakuje: przyjemny zapach, czyste kafelki oraz utrzymane w czystości kabiny i pisuary. Plusem jest także
lampka z witrażowym kloszem i duże, oświetlone lustro.
L. Kaczyński ma kanał na YouTube, ale bez komentarzy
data:
źródło:
22.02.2009
wp.pl
41 stałych widzów i niespełna 4 tysiące wyświetleń - to bilans niecałych czterech tygodni funkcjonowania oficjalnego kanału prezydenta Lecha Kaczyńskiego
na popularnym serwisie internetowym YouTube. Pokazywanych filmów nie można
oceniać, ani - co jest normą w tym serwisie - komentować.
Internauci odwiedzający kanał użytkownika wwwprezydentpl na stronie www.youtube.com
mogą jak dotąd obejrzeć 9 nagrań z udziałem głowy państwa. Kilkuminutowe filmy to m.in. relacje z wizyt Lecha Kaczyńskiego, jego spotkań z przywódcami innych krajów, czy np. udziału
w obchodach 20 rocznicy obrad Okrągłego Stołu.
Nagrania to nie tylko fragmenty przemówień prezydenta, to także tzw. przebitki - obrazy
otoczenia wydarzenia, które w profesjonalnych materiałach dziennikarskich stosuje się, by
uatrakcyjnić przekaz. Niektóre materiały uzupełnione są też tłem muzycznym.
Internauci nie mogą komentować ani oceniać filmów. - Nie oznacza to, że nie liczymy się
z głosem internautów - czytamy na stronie.
Uwagi i sugestie można przekazywać przez specjalny ”formularz kontaktu z użytkownikiem”. ”Na pewno zostaną przeczytane, a dobre pomysły uwzględnione w dalszych pracach
nad rozwojem tej strony” - zapewniają administratorzy kanału Lecha Kaczyńskiego.
Najwięcej widzów - ponad 1500 - obejrzało film z uroczystości uhonorowania prezydenta
przez ”Niezależną Gazetę Polską” za zaangażowanie w popieraniu Gruzji w konflikcie z Rosją.
Podobnym zainteresowaniem cieszy się materiał zatytułowany ”Modlitwa ekumeniczna”, który
jest relacją ze spotkania głowy państwa z przedstawicielami kościołów chrześcijańskich.
Najmniej wyświetleń - jedynie 176 - ma film o konferencji w związku z rocznicą rozpoczęcia
Obrad Okrągłego Stołu.
YouToube to serwis internetowy umożliwiający prezentację filmów, wideoklipów lub własnych mini produkcji w internecie. Dzięki temu, że film może zamieścić w każdy, serwis często
służy promowaniu oryginalnych postaci i przedsięwzięć. Swoje oficjalne kanały ma w nim m.in.
wiele gwiazd muzyki.
10
Irlandczycy ścigają Polaka o imieniu Prawo Jazdy
data:
źródło:
19 lutego 2009
wp.pl, reuters
Irlandzka policja rozwiązała wreszcie zagadkę tajemniczego polskiego pirata
drogowego, który ponad 50 razy złamał przepisy drogowe i był ciągle nieuchwytny.
Sprawę rozwiązał policjant, który odkrył, że „Prawo Jazdy” to nie jest polskie
imię i nazwisko - informuje Reuters.
Irlandzkie gazety cytują notatkę policyjną, wedle której funkcjonariusze spisywali polskich
kierowców w Irlandii jako pana, bądź panią Prawo Jazdy. Napis „Prawo Jazdy widnieje” w
prawym górnym rogu polskiego dokumentu.
„Prawo Jazdy to dokument uprawniający do prowadzenia pojazdów, a nie imię czy nazwisko wypisane na tym dokumencie”. „To zdumiewające, że policyjny system wprowadził
„Prawo Jazdy” jako osobę o 50 różnych tożsamościach” – czytamy w policyjnych zapiskach.
Rzecznik irlandzkiej policji nie chciał komentować sprawy.
Do Irlandii w czasie wielkiego wzrostu gospodarczego wyjechało około 200 tys. Polaków.
Francuskie miasteczko zmienia nazwę, żeby lepiej wypaść w Google
data:
źródło:
27.02.2009
www.technonews.pl
Eu w północnej Francji ma problemy z Google. Przez swoją nazwę, musi
konkurować w wyszukiwarce z największymi instytucjami Unii Europejskiej (EU).
Pani burmistrz stwierdziła jednak, że łatwiej będzie... przemianować miasteczko.
SEO ma różne oblicza, to jednak kompletnie nas zaskoczyło. Wszystko rozumiemy - farmy
linków, spam na forach, ale żeby od razu zmieniać nazwę miasta? Eu musi mieć naprawdę
poważny kłopot.
Potencjalni turyści, którzy wpisują ”Eu” w Google, dostają w wynikach długą listę stron
instytucji unijnych i stron założonych w domenie .eu. Żadnych informacji o ślicznym, małym
Eu w północnej Francji.
Decyzją burmistrza, Eu zmieni się - najprawdopodobniej - w Ville d’Eu (Miasteczko Eu).
Rozważane są też opcje Eu-le-Château i Eu-en-Normandie. Rozczulające.
W całej historii zaskakuje nas jeszcze jedna rzecz. Jak to możliwe, że to właśnie Francuzi
poddali się dominacji amerykańskiej wyszukiwarki? Przecież właśnie tworzą swoją, podobno
dużo lepszą...
Nosiła na głowie martwe szczury i myszy
data:
źródło:
2009-02-26 (10:11)
RMF FM, wp.pl
Kolejna bariera mody przekroczona. Tym razem w Londynie. Sensacją na
zakończenie Londyńskiego Tygodnia Mody stało się nakrycie głowy przygotowane
przez jednego z francuskich projektantów. Na głowie modelki pojawił się peruka
wykonana z martwych szczurów i myszy.
Zakryły one całą twarz ślicznej dziewczyny z wyjątkiem oczu. Jak powiedział autor tego zjawiska, uwielbia on gryzonie, dlatego postanowił zrobić z nich dzieło sztuki. Francuski
projektant sam zorganizował swój show, poza programem, w ostatni dzień Londyńskiego Tygodnia Mody. Dla niektórych był to jednak pokaz, który posunął się za daleko.
Senior Graffiti
data:
źródło:
19 lutego 2009
Przekrój, wp.pl Milena Rachid Chehab
Do młodych grafficiarzy przyłączają się osoby starsze – to pierwszy taki projekt w Polsce.
Pani Bożenka (63 lata) i Grzegorz (18 lat) robią „żółwika”, wokół stoją znajomi z obu
grup wiekowych – w takiej atmosferze powstaje graffiti na osiedlu Skarpa w Lublinie. Na razie
malowana jest ściana w klubie osiedlowym, ale gdy zrobi się cieplej, zajęcia przeniosą się na
pobliski plac – do pomalowania są ściana, ławki i kosze na śmieci.
11
Wspólne malowanie to część projektu „Seniorzy w akcji” finansowanego przez PolskoAmerykańską Fundację Wolności. Na darmowe, dobrowolne zajęcia przychodzi kilkanaście
osób od 14. do 76. roku życia. Organizatorka Renata Kiełbińska (55 lat) obserwuje trzech nastolatków. Na początku nie zdejmowali kapturów, milczeli. Teraz wspólnie wycinają szablony
i pomagają paniom, które mają problemy ze wzrokiem. – Jestem pełna podziwu, bo w ich
środowisku spędzanie wieczoru z babciami i dziadkami to raczej obciach – mówi Kiełbińska.
Lubelski projekt potrwa do końca kwietnia. Uczestnicy już pytają: co dalej?
12