Życie Olsztyna 7/130

Transkrypt

Życie Olsztyna 7/130
REKLAMA
nr 7 (130) 2014 ISSN 1734-7076
NOWE
Życie
(07.04-21.04. 2014)
BEZPŁATNY Dwutygodnik
REKLAMA
NAKŁAD 25 000
Olsztyna
REKLAMA
“Nowe Życie Olsztyna” nr 7 (130) 2014
Jak północ
z południem
Porozumienie w sprawie
popularyzacji nauki, kultury
i życia artystycznego w Olsztynie i regionie podpisało Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych z Uniwersytetem
Warmińsko-Mazurskim. Najwyższa pora, by naukowe południe miasta dogadało się z jego
kulturalną północą. Może wynikną z tego Zjednoczone Stany
Nauki i Kultury? Porozumienie obejmuje nie tylko wspólne
konferencje i wykłady, ale także
koncerty, wystawy studentów
i wykładowców.
Stypendia od
miasta
Szesnaścioro
twórców
otrzymało stypendium (na
okres od 1 do 4 miesięcy) od
miasta. Stypendium na realizację artystycznych zamierzeń
otrzymali: Alicja Jara na udział
w muzycznych konkursach
i warsztatach, Kamil Kijewski
i Piotr Parulski na debiutanckie
tomiki poezji, Małgorzata Milcewicz na stworzenie sprzętu
filmowego własnego projektu, Agata Kulbicka na kolekcję
biżuterii w oprawie frywolitkowej (koronkowej), nawiązującej do twórczości architekta Ericha Mendelsohna, Jacek
Ruczko na mikrofon i wzmacniacz do nagrania ścieżek instrumentów na płytę zespołu
The Lollipops oraz na nagranie demo zespołu Orkiestra
Wczorajszego Fasonu, Paweł
Paszkowski i Adam Smaka
na udział w warsztatach breakdance i w zawodach R-16
w Seulu, Paweł Wojciechowski
na doskonalenie gry na fortepianie oraz przygotowanie do
koncertu z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej i na zakup ubioru koncertowego,
Piotr Banaszek na przygotowanie i nagranie autorskiej płyty,
Agnieszka Kołodyńska na projekt „Czytanki – ożywianki”,
łączący czytelnictwo z edukacją teatralną dzieci i młodzieży
przebywających w Wojewódz-
kim Specjalistycznym Szpitalu
Dziecięcym i w Domu Dziennego Pobytu Dziecka „Arka”,
Ewa Niewolska-Ozga na stworzenie cyklu 70 prac (malarstwo, rysunek, fotografia) pt.
„Pruski Żyd, czyli kto?” i jego
ekspozycję w „Domu Mendelsohna” i w barczewskiej Galerii Sztuki „Synagoga”, Magdalena Nowak na nagranie
płyty ze współczesnymi opracowaniami muzyki tradycyjnej
z Warmii i innych regionów
Polski w wykonaniu zespołu
Wano Wejta, Marta Syrwid na
tom esejów o współczesnej literaturze polskiej publikowany w magazynie kulturalnym
„Lampa” w latach 2009-2013,
Krystyna Janusz na zorganizowanie wystawy fotografii zabytkowych drzwi kamienic,
willi, rezydencji Olsztyna i innych miast Warmii oraz wydanie trójjęzycznego katalogu
oraz Justyna Sołowiej na wykonanie muralu na drugiej ścianie starego tunelu przy dworcu Olsztyn Zachodni.
Znów przesadzają
Miasto przesadziło do
parku Centralnego 30 drzew
(klony zwyczajne, klony jawory, sosny czarne, lipy,
świerki kłujące i serbskie) wykopanych z ulicy Sikorskiego,
które rosły w pasie przyszłego torowiska tramwajowego.
Ponadto inne drzewa (wiązy,
świerki, klony i grusze ozdobne) trafiły na Zatorze, do parku Jar II, na ulice Zamenhoffa, Reymonta, Moniuszki oraz
na ulicę Sielską, Płoskiego,
Pstrowskiego, Witosa i Piłsudskiego. No cóż, w przesadzaniu jesteśmy mocni!
Złap wiosnę!
Nadleśnictwo
Olsztyn
zaprasza do udziału w wiosennym konkursie fotograficznym. Prace powinny być
wykonane na terenie nadleśnictwa Olsztyn. Przewidziano dwie kategorie tematyczne: przyrodnicze zdjęcie
krajobrazowe i leśne szczegóły oraz dwie kategorie wie-
kowe: do lat 16 oraz powyżej
lat 17. Prace (maksimum 4 od
jednego uczestnika) należy
nadsyłać drogą elektroniczną
do 22 maja na adres: [email protected].
Uroczyste wręczenie nagród odbędzie się 25 maja na
polanie nad Jeziorem Kielarskim, gdzie będzie odbywał się
Bieg o Puchar Nadleśniczego.
Planeta się
odnowi
Od 1 maja do 2 września
biblioteka „Planeta 11” będzie zamknięta z powodu
remontu z okazji… 10-lecia
działalności. Biblioteka została otwarta 3 września 2004
roku i była wówczas jedną
z sześciu tego typu placówek
na świecie. W kwietniu książki wypożyczymy na okres
do 30 września, terminy wypożyczeń mediów nie ulegają zmianie. Jedynie do 15 maja można zwracać zbiory do
trezora, a po 15 maja będzie
można oddawać książki w innych filiach MBP.
Ośmiu Wspaniałych
W ogólnopolskim finale XX edycji Ogólnopolskiego Samorządowego Konkursu Nastolatków „Ośmiu
Wspaniałych” Olsztyn będzie reprezentował Mateusz Maślanka, uczeń Gimnazjum nr 11. To niezwykle
muzykalny
wolontariusz
– gra na organach, harmonijce ustnej oraz na pianinie. Zajmuje się oprawą
muzyczną imprez, zimą pomaga sąsiadom, organizuje ogniska integracyjne dla
lokalnej społeczności. Złotą
ósemkę uzupełniają: Patryk
Samsel i Kamila Mamińska
z Gimnazjum nr 13, Wiktoria Kawałkowska z Gimnazjum nr 11, Astrid Gędas
i Monika Grabia z XI LO,
Izabela Jotel z Gimnazjum nr
3 i Michalina Chabinowska
z Gimnazjum nr 2. Dodatkowo wyróżniono dwie ko-
leżanki Michaliny: Natalię
Zarembę i Julię Opalińską.
Cieszymy się, że mamy taką
młodzież!
Place zabaw
na osiedlach
Na osiedlach Pieczewo,
Pojezierze, Redykajny, Dajtki,
Podgrodzie, Jaroty i Śródmieście pojawią się place zabaw
i tzw. siłownie zewnętrzne. To m.in. efekt pomysłów
rad osiedli, zgłoszonych do
Olsztyńskiego Budżetu Obywatelskiego. Siłownie będą wyposażone m.in. w takie urządzenia jak: wyciągi
różnych typów, prasy nożne,
twistery potrójne, wioślarze,
orbitreki, jeźdźce i motyle.
Będą też ławki, drążki, równoważnie, zjeżdżalnie, piaskownice i huśtawki.
Żywieniowcy
na schwał
Sześcioro uczniów olsztyńskiego gastronomika znalazło się w czołówce finału
XVI Ogólnopolskiej Olimpiady Wiedzy o Żywności,
który odbył się w Poznaniu.
Najlepsze miejsca osiągnęli:
Agnieszka Szewczyk (czwarte miejsce i tytuł laureata
drugiego stopnia) oraz Szymon Ignatowicz (szóste miejsce i tytuł laureata drugiego
stopnia). Tytuły finalistów
zdobyli: Joanna Godzińska,
Łukasz Moskalik, Katarzyna
Rarak i Anna Romankiewicz.
Gratulujemy wiedzy i umiejętności. Finaliści olimpiady są zwolnieni z pisemnego
egzaminu potwierdzającego
kwalifikacje zawodowe oraz
mają wstęp bez egzaminów
na studia związane z produkcją żywności.
Komunikacyjne
zmiany
Po raz kolejny zmodyfikowano rozkłady jazdy autobusów. Tym razem wprowa-
dzono sporo dodatkowych
kursów, zwłaszcza rano oraz
w dni wolne od pracy i nauki lub wydłużono niektóre
z nich. Zmiany dotyczą m.in.
linii autobusowych numer: 1,
2, 5, 6, 9, 10, 11, 20, 21, 22, 26, 28
oraz 36. Na liniach numer: 1, 3,
7, 11 i 26 w dni świąteczne będą realizowane wszystkie kursy (znika oznaczenie kursów
literą „x”). Na liniach numer
10 i 13 będą stale kursowały wyłącznie pojazdy niskopodłogowe, natomiast na linii
numer 6 – tylko w dni robocze
wolne od nauki szkolnej oraz
w soboty. Na liniach numer 5
i 27 w dni robocze od poniedziałku do piątku oraz w dni
robocze wolne od nauki szkolnej zwiększy się liczba kursów
realizowanych przez pojazdy
niskopodłogowe przystosowane do przewozu osób niepełnosprawnych.
Na linii numer 1 w dni robocze wolne od nauki szkolnej
wybrane odjazdy z pętli „Redykajny” zostaną skrócone do
przystanku „Dworzec Główny”. W dni robocze na linii numer 13 zlikwidowany zostanie
kurs zjazdowy z pętli „Dajtki”
do przystanku „Dom Kultury Agora” o godz. 8:59. Kurs linii numer 26 o godz.19:52 w dni
robocze wolne od nauki szkolnej, soboty oraz niedziele i święta zostanie wykonany do pętli
„Jagiellońska-Szpital” zamiast
do „Jagiellońska-Ogrody”. Trasa linii numer 17 do cmentarza
w Dywitach zostaje wydłużona do nowo wybudowanej pętli przy ul. Wadąskiej – „Cmentarz Dywity – Wadąska”.
W związku z tym trzeba uważać
na zmiany w zespole przystankowym „Cmentarz Dywity”.
Mają Wielkie
Serce
Tegorocznymi laureatami
16. edycji konkursu Wielkiego
Serca za działalność w sferze
pomocy społecznej zostali: Ireneusz Sobieski, prezes zarządu DBK, Szkolne Koło Caritas
przy Gimnazjum nr 3 w Olsz-
tynie, Grupa Pomocy Humanitarnej PCK Olsztyn pod przewodnictwem Beaty Rafalskiej,
Joanna Otreszko-Arska, prezes Zarządu INPOL w Olsztynie, Swietłana Kloczyńska,
wiceprezes
Stowarzyszenia
Przyjaźni Rosja-Polska (dyrektor generalny na region Warmii
i Mazur), Olsztyńskie Stowarzyszenie Pomocy Telefonicznej, Elżbieta i Daniel Gierniccy (mieszkańcy Stawigudy),
Andreas i Ewa Marii Romeijn z Niemiec (poprzez dyrektor Ośrodka Wsparcia i Opieki nad Dzieckiem i Rodziną
w Olsztynie – Mariannę Raubo).
Symboliczną nagrodę, statuetkę – kwiat z trzech serc – zaprojektowali uczniowie Państwowego Liceum Plastycznego
w Olsztynie. Pomysł uroczystego, publicznego podziękowania darczyńcom za bezinteresowny gest dobrej woli zrodził
się w 1998 roku podczas rozbudowy Schroniska dla Bezdomnych w Olsztynie i konieczności wyposażenia tej placówki.
A czasy mamy takie, że potrzeby ciągle rosną.
Portal
bezpieczeństwa
Dla świadków niebezpiecznych zdarzeń utworzono
portal bezpieczny.olsztyn.eu.
Można na nim zamieścić (także anonimowo!) informacje
o awanturach, napadach, awariach, utrudnieniach w ruchu,
zniszczeniach infrastruktury
miejskiej, a także znaleźć poradniki, informacje o wydarzeniach kulturalnych i imprezach.
Z serwisem połączymy się również za pomocą aplikacji mobilnej na telefony z androidem,
którą można pobrać bezpłatnie
ze sklepu Play lub ze strony internetowej portalu. Pierwszym
odbiorcą zgłoszenia jest dyżurny Centrum Zarządzania Kryzysowego, który przekazuje je
odpowiednim służbom. Ciekawe, jak szybko te służby będą
reagować – i do kogo zgłaszać
pretensje o brak reakcji.
Wybrał i skomentował JJP
NOWE
Życie
Wydawca: Agencja Reklamowo-Wydawnicza
INNA PERSPEKTYWA” Paweł Lik,
“
redaktor naczelny: Leszek Lik [email protected];
redaktor wydania bezpłatnego: Paweł Lik, sekretarz redakcji: Olga Ropiak;
dziennikarze: Andrzej Zb. Brzozowski, Olga Ropiak, Jacek Panas, Jerzy Pantak,
Mirosław Rogalski, Mariusz Wadas; korekta: Irena Robak, Olga Ropiak;
współpraca: Krzysztof Rzymski fot. okładka:Photos.com
Biuro promocji i reklamy: tel. 505 129 273;
(r) – materiał reklamowy lub powierzony, ar- archiwum redakcji.
Redakcja nie odpowiada za treœæ i formê powierzonych materia³ów, zastrzega sobie
prawo adiustacji powierzonych tekstów. Druk: Express Media Sp. z o.o.
Olsztyna
Nakład 25 000
olsztyn
“Nowe Życie Olsztyna” nr 7 (130) 2014
Wykład otwarty w Olsztyńskiej Szkole Wyższej im. Józefa Rusieckiego
Inteligentni ludzie nie powinni być robotem
Przychodzimy z pracy, rzucamy teczkę w kąt. Włączamy telewizor i tkwimy tak kilka godzin. Oglądamy sobie programy, żeby nie myśleć. Mamy tego dosyć w pracy, po powrocie do domu
chcemy już się tylko bezmyślnie odprężyć. Tak postępujemy, a nie powinniśmy – twierdzi Janusz Kijowski, reżyser filmowy i teatralny, który wygłosił wykład w Olsztyńskiej Szkole Wyższej
im. Józefa Rusieckiego.
Jesteśmy zabiegani,
zestresowani. Gdy możemy odpocząć, to wybieramy mało absorbujące zajęcia jak
oglądanie seriali. Co
w tym złego?
Janusz Kijowski: To niepokojące. Obecnie widzimy daleko idącą specjalizację zawodów. Stajemy się
fachowcami w jednej dziedzinie, kompletnie nic nie
wiedząc o innych, nawet
zbliżonych. Zaczynamy wykonywać pracę schematycznie, niemal mechanicznie!
To zabija naszą kreatywność, ów boski pierwiastek,
który jest w każdym z nas.
Spoiwem, które może nas
skleić, byśmy do reszty nie
zmienili się w robota, jest…
twórczość.
Czy twórczość z telewizji jest najgorszym wyborem?
W popularnych serialach
i programach telewizyjnych
jest mało twórczości, więkREKLAMA
Z murów OSW wyszli słynni sportowcy jak mistrzyni boksu
tajskiego Joanna Jędrzejczyk czy światowej klasy kajakarz Denis Ambroziak. Czy
sportowi celebryci mogą pomóc kreować takie wzorce?
Dr hab. Janusz Kijowski
szość to naśladownictwo.
To pokazywanie życia takiego, jakim ono jest, w skali jeden do jednego. To, co
w telewizji, zobaczymy za
oknem albo w codziennym
życiu. Gdzie tu kreatywność, stworzenie czegoś całkiem nowego? Inaczej jest
w przypadku spektaklu teatralnego czy koncertu muzyki klasycznej. Te formy
przekazu ukazują świat nie
Podczas wykładu w OSW
dosłownie, ale w zwierciadle metafory, alegorii, przypowieści. Mają drugie dno,
głębszy sens. Zachęcają do
myślenia i odrywają nas od
rzeczywistości.
Czy mamy wyłączyć telewizor i pójść do filharmonii?
Na początek zrezygnujmy z tandetnej łatwizny. Zamiast pójść na naj-
nowszą
megaprodukcję
do multipleksu, wybierzmy się do małego kina,
w którym obejrzymy ambitniejsze utwory filmowe.
W olsztyńskiej filharmonii są transmitowane dzieła nowojorskiej opery, ludzie na całym świecie chcą
to oglądać. Są też teatry
z repertuarem i dla dzieci,
i dla dorosłych. Brakuje
nam tylko… snobizmu.
Snobizmu?
Tak, pozytywnego snobizmu! Takiego, jaki panuje w kręgach wykształconych, inteligentnych ludzi
w wielu krajach świata. Chodzi
o to, żeby nieobejrzenie jakiegoś naprawdę dobrego filmu
było obciachem. A niepójście
na kolejną premierę teatralną
w swoim mieście lub nieprzeczytanie uznanej książki wpędzało w zakłopotanie.
Trzymam kciuki za
Olsztyńską Szkołę Wyższą,
bo pomaga rozwijać kulturę
fizyczną oraz naucza dbałości o zdrowie. Sportowcy
zaś mogą pomóc ludziom
zrozumieć, że aby zdobywać najwyższe laury, trzeba się zakochać. Nie tylko
w ciężkiej pracy, ale i w wartościowej muzyce, dobrym
filmie, mądrej książce. To
buduje prawdziwego człowieka. A tylko człowiek doświadcza, rozwija się i wygrywa, nie robot zamknięty
w schematach.
(r)
nasz region
Moris jest wesołym psim seniorem
Morisek
cię szuka
Morisek to starszy psiak, który trafił do schroniska w Tomarynach za Olsztynem kilka miesięcy temu. Był zadbany, tłuściutki, miał ślad po obroży, ale pomimo ogłoszeń nikt go nie
szukał, nie pytał o niego. Jest łagodny, grzeczny, zrównoważony. Nie przejawia żadnej agresji do innych psów ani do ludzi. Uwielbia spacery. Jest taki dumny, kiedy ktoś go weźmie
na spacerek. Spogląda co jakiś czas z radością, jakby chciał powiedzieć: „fajnie jest, wiesz?” i powolutku przebiera łapkami.
Potrzebuje ciepła od człowieka, za którym będzie tęsknił. Niestety psiak niedowidzi, ale w niczym mu to nie przeszkadza,
doskonale radzi sobie w życiu codziennym. Nie jest dużym
psem, nie zajmie dużo miejsca w twoim domu, ale w sercu na
pewno! Czy ktoś go pokocha? Da dom na stare psie lata? Chociaż na jakiś czas, w zamian za karmę i opiekę weterynaryjną.
Moris jest zaszczepiony i zaczipowany. Może zostać przetransportowany do nowego właściciela, który zdecyduje się dać Moriskowi dobry dom. Kontakt i informacje pod numerem telefonu 606 507 829.
Miliony sadzonek
zasilą nasz las
Jedne drzewa umierają same, inne są eliminowane przez
czynniki zewnętrzne jak pożary albo wycinka. Kochamy las,
ale równocześnie musimy korzystać z drzewa. Tym bardziej
doceniamy pracę leśników, którzy systematycznie uzupełniaREKLAMA
ją leśne ubytki. Pomagają przyjąć się młodym drzewkom. Właśnie rozpoczyna się w naszym regionie sezon wiosennych odnowień. Zostaną posadzone nieopodal Olsztyna 22 miliony
sadzonek, co da nam ponad 4 tysiące hektarów lasu.
Powierzchnia, na której olsztyńscy leśnicy sadzą nowy las,
jest z roku na rok coraz większa. W zeszłym sezonie wyniosła
3,5 tysiąca hektarów. Teraz będą to ponad 4 tysiące hektarów.
Rośnie także udział odnowień naturalnych. To takie odnowienia, w których nowy drzewostan powstaje z samosiewów.
Tylko w tym roku powierzchnia odnowień naturalnych
w lasach naszego regionu wyniesie 649 hektarów. Na pozostałym obszarze las posadzą ludzie. Leśnicy wykorzystają do
tego celu 22 miliony sadzonek. Królową warmińsko-mazurskich lasów pozostaje sosna. Niewiele ustępuje jej dąb. Przyczyną spadku liczby sadzonek sosny jest zwiększający się rozmiar odnowień naturalnych sosny oraz próba wprowadzania
do olsztyńskich lasów większej liczby gatunków liściastych,
a więc i dęba. Po co tyle dęba w naszym lesie? Wynika to
prowadzonej przebudowy licznych w naszym regionie lasów
iglastych w celu ich urozmaicenia.
Tej wiosny pogoda sprzyja prowadzonym pracom odnowieniowym. Wyjmowanie sadzonek z gruntu w szkółkach leśnych oraz wysadzanie ich w lesie odbywa się
zgodnie z rytmem przyrody. Oby po zakończeniu odnowień nie zabrakło deszczu, który zapewni sadzonkom
prawidłowy rozwój.
Komu przekazać
procent
podatku?
Każdy z nas ma wybór, na jaki cel przeznaczyć jeden procent podatku dochodowego. Możemy wspomóc leczenie chorych dzieci. Możemy też wspierać realizację czyichś marzeń
albo pasji. Mamy prawo pomóc zwierzętom, jak i ludziom ubogim albo cierpiącym. Jednej osobie albo grupie. W prowadzonej kampanii liczy się coś jeszcze – aby swój podatek przekazać
organizacjom pożytku publicznego, które działają w naszym
regionie, a więc są blisko nas.
Każdy polski podatnik może samodzielnie zadecydować, do kogo trafi jego 1 procent podatku dochodowego.
Wystarczy w odpowiednią rubrykę formularza PIT wpisać
numer KRS wybranej organizacji pożytku publicznego. Podatnicy z naszego regionu coraz chętniej wspierają społeczników. Kwota przekazanych w ten sposób środków rośnie.
Na terenie województwa działa prawie 300 instytucji posiadających status pożytku publicznego. W 2013 roku otrzymały one do dyspozycji zaledwie około 4 milionów złotych
z prawie 13 milionów przekazanych przez podatników z regionu. To oznacza, że ponad 9 milionów złotych trafiło do organizacji w innych rejonach Polski.
W akcji promującej lokalne instytucje, uprawnione do
otrzymania 1 procenta podatku, uruchomiono stronę internetową www.wspieramregion.pl, na której można znaleźć listę
organizacji pożytku publicznego z Warmii i Mazur oraz wypełnić swój PIT drogą elektroniczną.
fot. materiały powierzone
“Nowe Życie Olsztyna” nr 7 (130) 2014
fot. materiały powierzone
4
Nowe odkrycie jeszcze nie wygląda zachwycająco, ale wszystko w swoim czasie
Znalezisko pod
Wysoką Bramą
Pod Wysoką Bramą w Olsztynie znaleziono najistotniejszą część miejskich fortyfikacji. To jeszcze nie jest oficjalnie potwierdzona informacja, ale wszystko na to wskazuje, że odkryty fragment stał się dla archeologów wisienką
na torcie dotychczasowych znalezisk. Znaleziona część fortyfikacji to drugi filar dawnego mostu. Dzięki niemu wiadomo już, którędy przebiegała przeprawa do miasta. Teraz
władze miasta zastanawiają się, jak uczynić z tych historycznych znalezisk skarb, którym się będziemy chwalić turystom. Czy to w ogóle możliwe, aby odkopany fragment
starych fortyfikacji stanowił gratkę dla wczasowiczów odwiedzających gród nad Łyną? Na razie zostanie rozpisany konkurs architektoniczny na przystępne zilustrowanie
całego ciągu fortyfikacji. Ciekawe, jaki trend będzie dominował? Interesująco podana historia czy może przy okazji
tajemniczych znalezisk zostanie stworzona jakaś miejska,
fascynująca legenda?
kto ma rację?
Rej płacze
„Good morning! Later in the year…”. Jak czujecie się Państwo, gdy polski dziennikarz, piszący w polskiej gazecie, używa obcojęzycznych słów niezrozumiałych dla większości czytelników? Chwała za to, że młode pokolenie w szkołach, a nawet w przedszkolach uczy się
języków obcych. Są przydatne, gdy znajdujemy się w innych krajach. Sam żałuję, że nie
miałem głowy do języków.
M
yślę, że sporo osób z mojego pokolenia
też ma z nimi problem. Powtarzam sobie w takich sytuacjach: „Trzeba się było, baranie, uczyć języków obcych!”.
Na szczęście wypracowałem
sobie swój język porozumiewania się i daję sobie jako tako radę. Jednak zazdroszczę
młodym ludziom, kiedy ci
bez problemów rozmawiają
z obcokrajowcami.
wiedziłem niemal całą Europę. Granic nie
ma, ale i tak można się zorientować, gdzie człowiek
jest. Najłatwiej po języku,
w jakim porozumiewają się
ludzie, po napisach oraz po
muzyce. Reklamy przy drogach są w rodzimym języku. U nas zamiast po polsku,
są po angielsku, a szczególnie przy granicach. Czym
my chcemy zaimponować
cudzoziemcom? Tym, że
nie używamy pięknej polszczyzny, tylko niezrozumiałych słów. Włączam radio
w Hiszpanii i słucham charakterystycznych dla tego kraju melodii i piosenek.
Wjeżdżam do Polski i słyszę tylko angielskie słowa.
A gdzie nasze piękne melodie ludowe, nasze piosenki
chodnikowe, kabarety? Dlaczego poszczególne regiony
nie chwalą się swoimi charakterystycznymi, pięknymi utworami? W Olsztynie
jest wiele polskich zespołów,
jak np. Kaczki z Nowej Paczki, Czerwony Tulipan, ponad
100 zespołów ludowych, ka-
Z
pel i innych fantastycznych
grup wokalnych.
laczego muszę słuchać obcego mi języka angielskiego? Jak byliśmy
pod wpływami rosyjskimi
czy niemieckimi, to niszczenie polskości nazywało się
rusyfikacją lub germanizacją,
a teraz jak to nazwiemy? Dalej! Czy kochani czytelnicy,
zauważyliście, co się dzieje
w Olsztynie, np. w handlu?
W większości markowych
sklepów pojawiają się angielskie słowa, nazwy, a nawet reklamy. A gdzie język Polski?
Do tego obco brzmiące nazwy
sprzętów (np. walking poles)
i nawet produktów spożywczych (np. popcorn), na szczęście z polskimi etykietkami.
Ja, biedny szaraczek jestem
zagubiony, bo nie wiem, co to
D
znaczy. Podejrzewam, że inni
klienci także. Kolega Andrzej
cieszy się, bo szkoli swój fatalny angielski.
rzecież istnieje Ustawa o języku polskim.
Dlaczego nie jest przestrzegana? Dziennikarze radiowi i telewizyjni nagminnie używają
„OK”. A te dziwnie nazywane teleturnieje (w nawiasach
powinno znaleźć się polskie
tłumaczenie), w których najwyżej punktowane są utwory
wykonywane po angielsku,
a polskich piosenek nie ma?
Już Mikołaj Rej przypominał
rodakom, że „Polacy nie gęsi i swój język mają”, a może
Polacy to gęsi i po angielsku
gęgają?
P
Jacek Panas
REKLAMA
“Nowe Życie Olsztyna” nr 7 (130) 2014
5
Rej znał
łacinę
Drogi Jacku! Już na wstępie Twojego felietonu wkradł się błąd. Jestem pewien, że język
angielski dla większości pokolenia dzisiejszych dwudziesto-, trzydziesto-, a nawet czterdziestolatków nie stanowi wielkiego problemu. O młodszych nie ma co mówić. Uczyli się go
i uczą nie tylko w szkołach. To jest po prostu wymóg cywilizacyjny.
W
podaniach o pracę czy w CV jest
taki punkt jak
znajomość języków obcych.
Zapewniam Cię, że nie znalazł się on tam przypadkowo.
To, że Ty nie miałeś głowy do
języków… zresztą sam wyciągasz z tego wnioski.
o do Mikołaja Reja, którego zasługi
dla propagowania języka ojczystego są niepodważalne,
musisz wziąć pod uwagę to,
że na pewno znał i posługiwał się łaciną (chociaż podobno słabo). W innym przypadku nie byłby studentem
Akademii Krakowskiej. Wtedy była potrzebna łacina, te-
C
raz język angielski. I nie chodzi tu tylko o „rozmawianie
z obcokrajowcami”.
eż trochę jeździłem
po Europie, a nawet
dalej. I tam np. w folderach,
przewodnikach czy restauracjach oprócz języka rodzimego używa się także języka angielskiego. Gwarantuję
Ci, że będąc w Turcji, Tunezji,
a nawet Hiszpanii czy Francji, że o Chinach i Japonii już
nie wspomnę, bez znajomości miejscowych języków nie
czułbyś się komfortowo. Znając nawet słabo język angielski w wielu sytuacjach jest
o wiele łatwiej.
ewnie nie będziesz też
miał żadnych pretensji, kiedy na Słowacji (nie tylko
na terenach przygranicznych)
zobaczysz napisy w języku
polskim. Wielu naszych rodaków odwiedza ten kraj, ja
też tam czasami bywam i jest
mi z tego powodu bardzo miło. Dlatego nie szokuje mnie,
kiedy w polskich barach, pubach, restauracjach, muzeach, stacjach benzynowych,
a nawet sklepach widnieją
również napisy anglojęzyczne. Podkreślam: również. Język angielski, czy to się komuś podoba, czy też nie, jest
najpopularniejszym językiem
w komunikacji międzynarodowej. Dlatego aby ułatwić
życie turystom w naszym
kraju obecność takich napisów jest dla mnie zrozumiała.
T
P
REKLAMA
C
o do muzyki, to jakoś nigdy i nigdzie
nie słyszałem tłumaczeń piosenek ludowych. Podobnie
z kabaretami. Pewne zwroty
i sytuacje są bowiem nieprzetłumaczalne i tracą sens. Niektóre polskie zespoły śpiewają po angielsku, bowiem ten
język jest bardziej melodyjny od polskiego. Pomijam tu
sprawę zagranicznej kariery. Czy nie wzbudza naszego
uśmiechu piosenka śpiewana
np. po czesku? Czy zachwyca nas interpretacja piosenek
chińskich i japońskich? Nasz
język dla innych też podobno
brzmi śmiesznie.
latego polskie zespoły przyjmują angielskie nazwy. Ale nic nie stoi
na przeszkodzie, drogi Jacku,
abyś wziął srogi rewanż i słuchał zespołu „Chrabąszcze”
czy „Żuki” (bo tak w wolnym
tłumaczeniu brzmi ta nazwa
pomimo przestawki „ee” na
„ea”). Pozwól jednak, że ja
będą słuchał tej samej muzyki w wykonaniu zespołu The
Beatles.
rzy okazji, Mikołaj Rej,
pisząc, że „Polacy nie
gęsi i swój język mają” miał
na myśli „język gęsi”, a nie
samą gąskę. Język gęsi, czyli
„gęganie”.
D
P
Andrzej Zb. Brzozowski
REKLAMA
samorząd województwa
“Nowe Życie Olsztyna” nr 7 (130) 2014
7
Minister kultury gościem
Warmii i Mazur
Od udziału w sympozjum w Zamku Biskupów Warmińskich w Lidzbarku Warmińskim rozpoczął swoją wizytę w regionie minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski.
Zamek przejdzie wkrótce prace renowacyjne, a dotacje na ten cel przyznał właśnie resort kultury. W Olsztynie minister odwiedził odnowiony gmach Teatru im. Stefana Jaracza i był gościem gali w Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej im. Feliksa Nowowiejskiego, gdzie otrzymał statuetkę honorową Osobowość Roku.
– Przyjechałem przede
wszystkim, żeby pewne rzeczy zobaczyć, pewnych rzeczy dotknąć – wyjaśnia minister Bogdan Zdrojewski. – W ostatnich latach na mapie
inwestycji ministerstwa kultury pojawiły się także mniejsze miejscowości, w tym roku
prowadzę 200 inwestycji. Na
następną perspektywę unijną otrzymaliśmy nowe środki finasowe i ważne jest, aby
zakończyć kolejne inwestycje.
Zwiedzanie lidzbarskiego
zamku poprzedzało sympozjum dotyczące m.in. wsparcia
instytucji kultury dzięki środkom unijnym w ostatnich kilku
latrach. Europejskie programy
współfinansowały budowę nowej siedziby Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej im. Feliksa
Nowowiejskiego, remont Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej na ulicy 1 Maja oraz odnowę Teatru im. Stefana Jaracza.
Trwają także prace renowacyjne na olsztyńskim zamku.
– Traktujemy kulturę jako bardzo ważny element rozwoju i prestiżu regionu, stąd
ambitny plan inwestycyjny
w naszych instytucjach – mówi
marszałek Jacek Protas. – Przez
ostatnie lata udało się zakończyć kilka kluczowych projek-
Odnowiony gmach Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie
Minister Zdrojewski w towarzystwie marszałka Jacka Protasa, Anny Wasilewskiej z zarządu województwa i innych gości podczas
zwiedzania galerii na poddaszu lidzbarskiego zamku
tów dotyczących między innymi olsztyńskiego teatru i naszej
warmińsko-mazurskiej filharmonii. Takich przedsięwzięć
w regionie jest oczywiście więcej. Wizyta pana ministra Zdrojewskiego jest dla nas bardzo
ważna, bo wiele prac było możliwych właśnie dzięki wsparciu
jego ministerstwa.
Mazury jeszcze
bardziej przyjazne
żeglarzom
Zarząd województwa przyznał dotacje na rozbudowę dwóch
portów na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Środki pochodzą
z Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury.
Beneficjentem pierwszego projektu o wartości niemal
6 mln zł jest gmina Ryn. Unijne fundusze przeznaczone na
ten cel to ponad 4,5 mln zł.
Ta kwota zostanie wykorzystana na rozbudowę i gruntowną modernizację istniejącej infrastruktury portowej
nad Jeziorem Ryńskim. Starą
przystań wybudowano w latach 60., a jej stan nie pozwala
na bezpieczne przyjmowanie
statków żeglugi śródlądowej
i jachtów.
Inwestycja w Starych
Sadach nad jeziorem Tałty będzie kosztowała ponad
1,5 mln zł, z czego niemal
700 tys. dołoży Unia Europejska. Inicjatorem przedsięwzięcia jest Hotel Robert´s Port Żegluga Pasażerska
Mikołajki Robert Śliwiński.
Wnioskodawca planuje uruchomienie nowej trasy żeglugi pasażerskiej z przystankiem w Starych Sadach.
Kolejny projektem, który będzie realizowany w naszym województwie, jest restauracja
XIV-wiecznego
zamku w Lidzbarku Warmińskim. W latach 2010-2011
prowadzono prace na krużgankach zamku. Nowy projekt obejmie wymianę instalacji grzewczej zamku i remont
dachów skrzydeł zamkowych oraz jego wież, a także
prace konserwatorskie elewacji południowej i trzech wieżyczek. Kontynuowane będą
prace konserwatorskie ścian
i sklepień pierwszego piętra
krużganków zamku. Nowa
adaptacja czeka piwnice północnego skrzydła.
Zamek Biskupów Warmińskich w Lidzbarku Warmińskim
Sport Film Festiwal już
w maju w Olsztynie
Na mapie wydarzeń kulturalnych Warmii i Mazur pojawi się nowy festiwal filmowy – Sport Film Festiwal. Będzie to przegląd
twórczości telewizyjnej, związanej ze sportem i dziennikarstwem sportowym. Pierwsza edycja potrwa od 15 do 18 maja
2014 roku. Organizatorzy chcą, żeby stało się to wydarzeniem cyklicznym.
Podczas festiwalu obejrzymy reportaże i filmy
dokumentalne o tematyce sportowej. Celem jest
pokazanie sportu od kulis, ogromu pracy wkładanej w treningi oraz wysiłku, jaki trzeba podjąć, by
osiągnąć sukces. Materiały
nie skupią się na osiągnięciach sportowców z Warmii
i Mazur, ale będą dotyczyć
całego kraju. Dodatkową
atrakcją będą panele dyskusyjne z udziałem sportowców
i komentatorów sportowych.
Pomysłodawcą i głównym organizatorem wydarzenia jest Telewizja Polska
(Akademia Telewizyjna i TVP
Sport), która do współpracy zaprosiła samorząd województwa warmińsko-mazurskiego, miasto Olsztyn
i Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych. Partne-
rzy podpisali porozumienie
w tej sprawie w poniedziałek
31 marca.
Festiwal będzie promował region oraz kolejną edycję
Warmia Mazury Senior Games, jedną ze sztandarowych
imprez sportowych organizowanych przez samorząd
województwa. Dojrzali sportowcy z całego świata zjadą
na Warmię i Mazury już po
raz drugi. Pod koniec sierp-
nia będą rywalizować w 14
konkurencjach sportowych
i 4 rekreacyjnych, które będą rozgrywane w 7 miastach
województwa:
Olsztynie,
Ostródzie, Ornecie, Lidzbarku Warmińskim, Nidzicy, Iławie i Pasłęku. Rekrutacja już
się rozpoczęła i potrwa do 21
sierpnia.
8
finanse
“Nowe Życie Olsztyna” nr 7 (130) 2014
Czy warto przygotować się do
kredytu hipotecznego?
Zaciągnięcie kredytu hipotecznego na zakup nieruchomości to często najpoważniejsza decyzja w życiu. Wymaga wielkiej odwagi i odpowiedzialności. Czy warto więc z wyprzedzeniem
przygotować się do tego momentu? Na co zwracać szczególną uwagę?
Gdy zdecydowaliśmy
się już na zakup mieszkania przy pomocy kredytu hipotecznego, niewiele
możemy zrobić, by zaprezentować się przed bankiem w sposób najbardziej wiarygodny. W tym
momencie nie zmienimy
już swojej historii. Należy pamiętać, że bank, na
podstawie danych historycznych, wydaje decyzję
o przyznaniu lub nieprzyznaniu kredytu. Gdy bank
odmówi nam finansowania, to sytuacja jest patowa. Może jednak warto na
kilka, kilkanaście miesięcy
wcześniej zaplanować wizytę w banku i poukładać
swoje sprawy tak, by nasza
wiarygodność kredytowa
wzrosła. Oto kilka elementów, na które warto zwrócić uwagę.
REKLAMA
dzianych umową. Nie
przekraczaj limitów
na karcie kredytowej
czy w debecie.
Sprawdź się w bazach
dłużników
W Polsce istnieje pięć
głównych baz. Dwie z nich
związane są ze zobowiązaniami kredytowymi. Są to
Biuro Informacji Kredytowej (BIK) oraz System Bankowy Rejestr (BR). W tych
bazach będziemy widoczni wyłącznie w sprawach
związanych z kredytami:
gotówkowymi, samochodowymi, ratalnymi, hipotecznymi, w ROR czy
z kartami kredytowymi.
Kolejne trzy bazy: BIG InfoMonitor, Krajowy Rejestr
Długów (KRD) oraz Rejestr
Dłużników ERIF (BIGERIF)
gromadzą dane o naszym
przeterminowanym zadłużeniu wobec pozostałych
instytucji, np. sieci komórkowych, spółdzielni mieszkaniowych itp. W każdej
Nie koloryzuj
rzeczywistości
z tych baz możemy się sprawdzić za darmo lub prawie za
darmo. Moim zdaniem warto się sprawdzić, tym bardziej
że w tych bazach zdarzają się
pomyłki.
Zadbaj o stabilność
zatrudnienia
Banki najchętniej kredytują osoby, które pracują na umowę o pracę od wielu miesięcy w tej samej firmie.
REKLAMA
Wszelkie zmiany stanowisk,
płacy nie są mile widziane.
Nie zmieniaj więc pochopnie
pracodawcy na krótko przed
przystąpieniem do starania się o kredyt. Staraj się, by
Twoje wynagrodzenie przelewane było na konto osobiste.
Buduj swoją historię
kredytową
Banki najchętniej kredytują osoby, które ma-
ją bądź miały już kredyty
i prawidłowo je spłacały.
Gorzej traktują tych, którzy nigdy nie zaciągali kredytów. Oczywiście klienci
niemile widziani to ci, którzy mieli kredyty i nie spłacali ich terminowo. Jeżeli
nie miałeś dotąd kredytów,
to warto zaciągnąć zobowiązanie, by mieć swoją historię
w BIK. Zawsze spłacaj kredyty w terminach przewi-
W
składanym
wniosku
kredytowym pisz tylko prawdę. Nie ubarwiaj. Banki z roku na rok coraz
dokładniej sprawdzają oświadczenia klientów. Już legendą są
historie klientów, którzy zataili posiadanie
dzieci, a na Picie z zeszłego roku odliczenie
od podatku za dwoje… Łatwo sprawdzić,
czy ktoś posiada samochód – na wyciągach z karty kredytowej regularnie ok. 200
zł, co trzy tygodnie, jest wydawane za paliwo na stacji
benzynowej. Nie da się zataić faktu prowadzenia działalności gospodarczej – od pewnego czasu istnieje centralna,
ogólnodostępna baza klientów prowadzących działalność gospodarczą. Fałszywe
deklaracje we wniosku grożą konsekwencjami karnymi.
Naprawdę nie warto.
Uporządkuj kredyty
Nie warto mieć zbyt wielu kredytów na raz. Klient,
który ma otwarte rachunki
kredytowe w dziesięciu bankach, nie będzie dobrze widziany. Lepiej skonsolidować
je w jeden kredyt. Czym niższe raty kredytów masz obecnie, tym wyższą zdolność
kredytową uzyskasz.
Warto przygotowywać się
do zaciągnięcia kredytu z dużym wyprzedzeniem. Jeżeli
o to nie zadbamy, grozi nam
np. utrata zadatku wpłaconego na poczet zakupu nieruchomości i – co ważniejsze
– pogorszenie wizerunku.
Krzysztof Rzymski
Zdrowie
“Nowe Życie Olsztyna” nr 7 (130) 2014
9
Eksperci do spraw snu
Eksperci do spraw
snu radzą
Na bóle kręgosłupa cierpi wielu ludzi. Winę za to ponosi w dużej mierze nieprawidłowa pozycja przyjmowana w ciągu dnia, a przede wszystkim podczas snu. Materac, który nie zapewnia
właściwego podparcia dla kręgosłupa, powoduje dodatkowe obciążenie poszczególnych kręgów, co skutkuje nie tylko bólem po przebudzeniu, ale też gorszą jakością wypoczynku, zaburzeniami przepływu krwi oraz bólami głowy. Kręgosłup musi być odpowiednio podparty – może to zapewnić odpowiednio dobrany materac.
Dobór dobrego materaca jest niezwykle ważny dla
zdrowego snu. Biorąc pod
uwagę fakt, że w łóżku spędzamy około 1/3 naszego życia, ten wybór staje się jeszcze istotniejszy. Materac jest
elementem wyposażenia sypialni, do którego często
przywiązujemy małą wagę.
Meble czy elementy wystroju
wnętrz, które kupujemy, mają wpływ na nasze wrażenia
estetyczne, od materaca natomiast zależy nasze zdrowie
i samopoczucie. Często kupowane wersalki, narożniki czy
sofy, nawet te najlepsze, nie
zastąpią odpowiednio dobranego materaca. Meble te zazwyczaj są zbyt twarde, ponieważ są przystosowane
do siedzenia, gdy prawie cały ciężar ciała spoczywa na
małej powierzchni. Materace
konstruowane są tak, by odpowiednio podeprzeć ciało
w pozycji leżącej.
Często spotykamy się
z opinią, że materac powinien być twardy. Odpowiednio dobrany materac nie powinien być ani za twardy,
ani za miękki dla danej osoby. Powinien być indywidualnie dobrany do budowy
ciała, tak by stanowił właściwą podporę dla naturalnych
krzywizn kręgosłupa. Materac powinien dopasować się
do konturów ciała, podpierać
talię, okolicę lędźwi, być elastyczny w rejonie miednicy
i ramion. Gdy leżymy na plecach, materac powinien tak
dopasować się do kręgosłupa,
by ten zachował swoje naturalne krzywizny. Gdy leżymy
na boku, kręgosłup powinien
znajdować się w linii prostej,
a biodro i bark powinny zagłębiać się w materac. Leże-
Zadbaj o każdy szczegół. Odpowiedni
materac, stelaż, podgłówek i kołdra
zapewnią system spania na miarę
Twoich potrzeb
W Selene Eksperci do spraw snu zapewnią fachowy dobór systemu spania zgodnie z indywidualnymi potrzebami i preferencjami
wszystkich klientów
nie nie powinno być męczące,
a mięśnie kręgosłupa powinny być rozluźnione.
Zbyt miękki czy zbyt
twardy materac powoduje
napięcie mięśni, które muszą
utrzymać kręgosłup we właściwej pozycji, co w rezultacie
utrudnia nocny wypoczynek
całego ciała. Jeśli materac będzie za miękki, to ciało zapadnie się w nim, a zmiana pozycji będzie wymagać wysiłku.
Mięśnie będą pracować, aby
zrekompensować brak podparcia kręgosłupa. Jeśli materac będzie za twardy, to krew
nie będzie swobodnie krążyć
w miejscach ucisku, co zmusi ciało do częstej zmiany pozycji, a mięśnie pleców i karku zamiast odpoczywać, będą
pracować, aby utrzymać kręgosłup. Po takiej pracowitej
nocy trudno czuć się zrelaksowanym. Dobry materac po-
Materac Vita Bubble - pierwszy materac termoelastyczny z 7 - strefami twardości.
Materace termoelastyczne są szczególnie polecane przez naszego fizjoterapeutę.
Wypróbuj na własnej skórze, korzystając z testu 30 dni
zwala naszemu kręgosłupowi
utrzymać fizjologiczne ułożenie kręgów podczas snu, takie
samo jak podczas chodzenia.
Kolejnym ważnym elementem jest poduszka, która powinna zapewniać prawidłowe ustawienie głowy
i szyi. Najlepszym rozwiązaniem jest podgłówek profilo-
wany. Utrzymuje kręgosłup
szyjny w ułożeniu fizjologicznym. Dobrze dostosowuje się
do ciała i równomiernie rozkłada nacisk głowy, dzięki
czemu w znacznym stopniu
zmniejsza nacisk na połączenia kręgów szyjnych i napięcie mięśni przy różnych ułożeniach ciała podczas snu.
Szeroki wybór produktów najlepszych światowych marek
Olsztyn
ul. Wyszyńskiego 1, tel. 89 5139583, ul. Wilczyńskiego 6c/30, tel. 89 5431888
Podgłówek w znaczny sposób poprawia sen i zmniejsza
dolegliwości związane z bólem całego kręgosłupa.
Warto przypomnieć sobie przysłowie: „Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz”. Jeśli budzimy się rano bardziej
obolali i zmęczeni, niż gdy
kładliśmy się spać, być może
powinniśmy zwrócić większą
uwagę na swoje łóżko i materac. Dobry sen jest niezbędny
dla prawidłowego funkcjonowania naszego kręgosłupa,
jak i całego organizmu.
10
Dom i ogród
“Nowe Życie Olsztyna” nr 7 (130) 2014
REKLAMA
Działkowicze już w swoim żywiole
Rozpoczynają się pierwsze prawdziwie wiosenne prace na naszych działkach. Co prawda, może być jeszcze chłodno i mokro. Do sadzenia i siania nie przystąpimy od razu. Ziemia musi
podeschnąć, a potem trzeba ją odpowiednio przygotować.
W
przypadku gdy
ziemia jest mazista, nie próbujmy grabić, bo to nam nic
nie da. Wysychania nie przyspieszymy, a tylko zniszczymy strukturę gleby, która jest
bardzo ważna w okresie wegetacji roślin. Możemy zrobić
prace porządkowe, ale starajmy się nie chodzić po skopanych jesienią grządkach.
Warto już teraz przygotować pojemnik na kompost.
Gdzieś w zacienionym miejscu wbijamy w ziemię cztery kołki, tworząc prostokąt
o wymiarach 80 cm na 100
cm. Przybijamy z trzech stron
deski, tworząc ściany wysokie na 80-100 cm. Czwarta strona powinna mieć stałą tylko pierwszą dolną
deskę, a pozostałe ruchome.
W ten sposób łatwo będzie
podjechać taczką i wrzucić
ogrodowe odpady.
zekając na ocieplenie się ziemi, mamy czas, aby zrobić zbiornik na deszczówkę. Najlepiej
umieścić go pod rynną. Ustawiamy
małe
rusztowanie o wysokości 60-80 cm,
a na nim stawiamy beczkę,
najlepiej plastikową. Do niej
wstawiamy rurę, zbierającą
wodę z rynien. W dolnej części beczki instalujemy kran
z końcówką, do której moż-
C
REKLAMA
na zamocować wąż ogrodowy. Deszczówka w beczce będzie nagrzewać się od
słońca. Małą ilość opadów
można
zrekompensować,
dolewając wodę z wodociągu. Z kolei przy deszczowej pogodzie sprawdzi się
dodatkowy, zainstalowany
w górnej części beczki, kran.
Przyda się także przy wlewaniu wody. Deszczówka zawsze będzie cieplejsza
od wody lanej bezpośrednio
z rur. Skorzystają na tym nie
tylko warzywa, ale także nasze dłonie.
P
olecam również skonstruowanie dwóch ławeczek. Jedną można ustawić przy altance, drugą
w głębi ogródka, najlepiej
przy pachnących kwiatach
lub pod drzewami. Obok stolik na jednej nodze, i miejsce
na wypoczynek jak znalazł.
odejrzewam, że w tym
roku znajdziemy także czas na utwardzenie głównych ścieżek. Możemy do
tego użyć starych płyt chodnikowych. Ma je czasami na
zbyciu przedsiębiorstwo zajmujące się utrzymaniem
P
dróg. Do utwardzenia można
użyć także grubego żwiru. Jeżeli go nie pożałujemy, to nie
będzie chwastów, błota i zawsze suchą nogą, nawet w lakierkach, dojdziemy od furtki
do domku.
Kupujemy
nasiona
Przed kupieniem nasion warzyw musimy zastanowić się, co chcemy mieć
w swoim ogródku. Gdy wejdziemy do sklepu, nie będzie na to czasu, a duża ilość
towaru utrudni nam decyREKLAMA
zję. Wybierzmy te, które są
naszym zdaniem najsmaczniejsze i chętnie spożywane
w naszym domu. Należy pamiętać, że w obrębie danego gatunku jest mnóstwo
odmian różniących się między sobą smakiem, sposobem uprawy, odpornością na
choroby i terminem dojrzewania. Większość działkowiczów chce mieć własną zdrową żywność. Dlatego warto
przygotować nasiona mało
wymagające pod względem
nawożenia, odporne na choroby, aby nie stosować środków chemicznych.
Powinniśmy zwrócić uwagę na producenta nasion. Wybieramy znanego, cieszącego się dobrą opinią i najlepiej
krajowego, który przeważnie ma tańsze nasiona, dające dobre plony w polskich
warunkach
klimatycznych.
Należy dokładnie obejrzeć
opakowanie. Każdy producent umieszcza na nim szereg
informacji, niekiedy trudnych
do rozszyfrowania. Pieczątka na odwrocie opakowania zawiera istotne informacje
– jest tam zapisany numer partii, termin przydatności do
zasiewu oraz waga nasion
w torebce. Kupując, zwracajmy
uwagę na stosunek wagi nasion do ceny. Czym mniej nasion, tym powinny być tańsze.
Inne oznaczenia:
– mix – mieszanka różnych nasion w danym
gatunku;
– F1 – odmiana mieszańcowa, istnieje prawdopodobieństwo, że pierwsze
pokolenie roślin wyhodowanych z zebranych z nich
nasion nie będzie podobne
do „rodziców”;
– jakość WE – nasiona
spełniające
normy
europejskie;
– ekologiczne – posiadające certyfikat plantacji stosujących ekologiczne sposoby uprawy;
– zaprawione – nasiona obsypane preparatami
chemicznymi, chroniącymi
przed grzybami i szkodnikami, najlepiej wysiewać je w rękawiczkach;
– inkrustowane – zaprawione środkiem zwiększającym przyczepność innych
ochronnych środków chemicznych;
– zaprawiane ziołami
– zaprawione nie środkami
chemicznymi, a naturalnymi,
na bazie ziół;
– otoczkowane – nasionka są otoczone powłoką, która zawiera środki chemiczne
i nawozy, ułatwiające wysiew
i rozwój roślin albo fałszowane.
Jacek Panas
REKLAMA
REKLAMA
Dom
“Nowe Życie Olsztyna” nr 7 (130) 2014
13
Dom energooszczędny,
a cóż to oznacza?
Podstawowym określeniem stosowanym do współcześnie budowanych domów stał się przymiotnik „energooszczędny”. To niezwykle atrakcyjne hasło – zarówno dla inwestora zauroczonego wizją domu taniego w eksploatacji, jak i wykonawcy, bo świadczy o stosowanych przez niego nowoczesnych rozwiązaniach.
S
łowo używane przy
każdej okazji traci na znaczeniu.
I
tak
„energooszczędnym” staje się dom budowany po staremu, co najwyżej z grubszą warstwą
styropianu czy wełny, jak
i
dom
prefabrykowany
w zakładzie produkcyjnym
albo dom z bali. Oczywiście
każda z tych metod może być
(i często jest) stosowana według najnowszych standardów. Mimo to wciąż słyszy
się o świeżo ukończonych
budynkach, których gospodarze są zimą zaskakiwani
horrendalnymi rachunkami za
ogrzewanie, a przyjmując większą grupę gości, odkrywają, że w połowie imprezy szyby
(a nawet ściany) zaparowują, w pomieszczeniach
brakuje świeżego powietrza,
latem zaś poddasza zamieniają się w sauny…
Ważną rolę w tym przypadku odgrywa sposób izolacji. Jak wiemy, powszechnie stosowanymi materiałami
REKLAMA
są styropian oraz wełna mineralna bądź szklana.
Ciekawym sposobem
izolacji budynków są
za to izolacje
z celulozy, nadmuchiwanej za pomocą
specjalnych urządzeń.
Celuloza, czyli papier.
A skoro papier, to łatwo się
pali. Raz złapawszy wilgoć, traci swoje parametry
– takie myśli nachodzą tego, kto po raz pierwszy styka się z tym zagadnieniem.
Prawda jest zgoła inna: materiał ten należy do kategorii niepalnych – w zetknięciu
z ogniem zwęgla się, tworząc twardą skorupę.
Tech-
nologia produkcji celulozy
izolacyjnej eliminuje jej podatność na wilgoć czy degradację.
W porównaniu do styropianu i wełny celuloza ma
zbliżone parametry przewodzenia ciepła. Wydawałoby się więc, że materiał
ten nie jest żadną rewolucją
w technikach izolacyjnych.
Jego skuteczność leży w sposobie instalacji – dokonywanej poprzez nadmuchiwanie
(np. na nieużytkowy strop)
czy wdmuchiwanie do izolowanej przegrody. Podawana
w postaci drobnych włókien
celuloza dociera w miejsca
niedostępne dla tradycyjnych materiałów izolacyjnych, tworząc jednolitą, bezspoinową warstwę. Ten
ostatni parametr ma ogromne
znaczenie dla ochrony przed
ucieczką ciepła z budynku,
bo właśnie spoiny i połączenia materiałów izolacyjnych
są jej główną przyczyną.
Celuloza jest materiałem
ekologicznym i czystym – nie
tylko dlatego, że jest pozyskiwana poprzez recykling papieru gazetowego, ale przede
wszystkim poprzez minimalne nakłady energii potrzebnej do jej wyprodukowania,
dwudziestokrotnie
niższe
niż te potrzebne do produkcji styropianu czy piany poliuretanowej i kilkukrotnie niższe niż przy produkcji wełny
mineralnej lub szklanej. Jest
to materiał wolny od niebezpiecznych dla człowieka i środowiska zanieczyszczeń. Jego
aplikacja nie wiąże się z odpadami: materiał rozsypany
czy niewykorzystany można
zebrać i użyć ponownie bez
strat w jego parametrach.
Rynek budowlany
w Polsce jest wciąż
nieodkryty dla
nowych technologii
izolacyjnych. Ponad
90 procent budynków jest zabezpieczanych przed zimnem w tradycyjny
sposób.
Izolacje natryskowe (piana poliuretanowa) czy nadmuchowe (celuloza, płatki
wełny, granulat styropianowy) wciąż stanowią mniejszość. To dziedzina, którą interesuje się i w którą inwestuje
coraz więcej firm wykonawczych. Dla inwestora oznacza to łatwiejszy dostęp do
fachowców i ich kompetentnych wskazówek co do idealnego zabezpieczenia jego domu przed chłodem, upałem,
hałasem i ogniem. Prowadzi
też do obniżenia cen za usługę. Do niedawna koszt nadmuchu izolacji celulozowej
kilkukrotnie przewyższał jej
wartość, właśnie z racji niewielkiej liczby firm dysponujących sprzętem do aplikacji
tego produktu. Dziś w każdym województwie działa
kilka czy kilkanaście firm oferujących ten sposób izolacji.
Wciąż daleko nam do sąsiadów zza Odry, u których jest
ponad tysiąc przedsiębiorstw
z branży nadmuchiwania
celulozy.
KK
14
Wiosenne
rewolucje
Przyszła wiosna, a wraz
z nią nowe postanowienia i motywacje. Dla wielu z nas to najwłaściwszy czas na zadbanie
o własną sylwetkę. Do lata coraz bliżej, a tłuszczyk nagromadzony po zimie sam nie
zniknie. Myśl o letnich wyprawach na plażę nie musi
spędzać snu z powiek. Ćwiczących wiosną przybywa
z każdym dniem. Jedni spędzają czas na świeżym powietrzu,
biegając, spacerując, jeżdżąc
na rowerze, a drudzy wybierają fitness cluby ze względu na
profesjonalną pomoc instruktora oraz dostępność profesjonalnego sprzętu do ćwiczeń.
Ogromnym plusem siłowni
jest to, że możemy ćwiczyć bez
względu na warunki pogodowe. Nie wstydzimy się sportu
i jesteśmy coraz bardziej świadomi tego, jak dbać o własne
zdrowie i wygląd.
Po pierwsze
odpowiednia dieta...
Nie ma sportu bez diety!
Podstawą osiągnięcia sukcesów treningowych jest właściwe odżywianie się. Codziennie musimy pamiętać
o odpowiednio zbilansowanej
diecie. Jedzmy niewielkie porcje o w miarę stałych porach.
Starajmy się, aby każdy posiłek składał się z pełnowartościowego białka, węglowodanów złożonych oraz zdrowych
tłuszczy roślinnych. Dzięki
właściwie dobranej diecie będziemy mieć energię przez cały dzień. Tym samym będziemy mogli wydajnie trenować,
a dobry trening da nam kolejną porcję pozytywnej energii
na wiosnę.
Po drugie
regularny trening...
Najważniejsza
jest
konsekwencja. Należy
pamiętać, że utrata motywacji jest normalną
rzeczą i dotyka nawet największych sportowców. Nawet jeśli dotknie nas chwilowy
spadek motywacji, pamiętajmy, że na efekty pracujemy
nieustannie i chwila słabości
nie jest w stanie zaprzepaścić
naszego sukcesu. Jeśli dopiero zaczynamy, to na pewno
z biegiem czasu odpowiedni
trening wejdzie nam w krew
i stanie się codziennością.
A więc do dzieła, lato tuż, tuż !
partner akcji
REKLAMA
zdrowie
“Nowe Życie Olsztyna” nr 7 (130) 2014
Akupunktura
– czy warto?
Akupunktura polega na wkłuwaniu do tkanki podskórnej człowieka cienkich, stalowych igieł. Tkwią w ściśle określonych
punktach ciała od kilku sekund do nawet kilku godzin.
Według zwolenników tej
alternatywnej metody leczenia,
nakłuwanie niektórych fragmentów skóry pobudza organizm do wydzielenia cennych
substancji. Te rzekomo zwalczają rozmaite dolegliwości,
działają przeciwzapalnie, przeciwuczuleniowo i rozkurczowo, wzmacniają odporność organizmu, regulują sen, nastrój,
apetyt. Czy w to wierzyć?
Jej korzenie sięgają trzech
tysiącleci przed naszą erą, na co
wskazują kamienne igły odnalezione przez archeologów w dzisiejszej Mongolii. Wpierw akupunktura towarzyszyła wielkim
dynastiom chińskim, a po rewolucji chińskiej stanowiła obok
ziołolecznictwa jedyną formę
opieki medycznej nad ubogimi. Żaden z chińskich tyranów
nie próbował zniszczyć akupunktury, nawet gdy tępiono
inne dzieła medycyny lub kultury. Dziś Chiny wiodą prym
w badaniu akupunktury, można nawet studiować ją na niektórych tamtejszych uczelniach.
Zwolennicy tej metody
twierdzą, że przyniosła im
ulgę. Wyleczyła z nerwic, migren, alergii, a nawet z nałogu
tytoniowego. Pomogła uporać
się z bólami kręgosłupa i z niedowładem, pozwoliła zmniejszyć dawkę przyjmowanych
leków. Sądzą, że jej tajemnica
leży w doborze miejsc i liczby nakłuć, czyli w fachowości
wykonawcy zabiegów. Podkreślają wielowiekową tradycję wykorzystywania akupunktury w leczeniu oraz to,
że nawet dziś powstają szkoły
i akademie tej metody.
Sceptycy
zaś
pytają
o wyniki badań, które w pełni potwierdziłyby skuteczność akupunktury. A z tymi
dowodami naukowymi już
kiepsko. Trudno też jednoocznie określić, jak właściwie
REKLAMA
Tak najczęściej, ale zdarzają się schorzenia wymagające zupełnie innej skali zabiegu, np. tylko minuty albo aż
godziny. Trudno też z góry
przesądzić, ile trzeba zabiegów na wyleczenie poszczególnych dolegliwości. Czas
terapii i częstotliwość zabiegów dobiera się do pacjenta:
do trapiącej go dolegliwości
i czasu jej trwania, a także do
ogólnej wrażliwości na akupunkturę. Minimum to 2-3
zabiegi, a im dłużej zmagamy
się ze schorzeniem, tym dłużej chodzimy na sesje.
Fascynujące,
ale czy prawdziwe?
akupunktura leczy. Dlaczego obok kontrolowanych nakłuć proponowane są szybkie
ukłucia w przypadkowe miejsca? Poza tym jak rozpoznać,
kto rzeczywiście wie, gdzie
wkłuwać? Takie zabiegi nie
wykonują lekarze, ale osoby,
które pokończyły kursy, np.
tradycyjnej medycyny chińskiej. Tylko że jakość takiego
kursu bywa trudna do zweryfikowania. Pozostaje nam wypróbować igły na własnej skórze. Dosłownie.
To trochę boli
Igły używane w akupunkturze mogą być wielokrotnego użytku lub jednorazowe. Te
wielokrotne sterylizuje się po
każdym zabiegu. Każdy pacjent ma własne igły, więc bez
obaw. Głębokość nakłucia zależy od rejonu ciała, tkanki tłusz-
czowej pacjenta i od rodzaju
stymulacji, ale przeważnie to
10-15 milimetrów. Wkłuwane
są od stóp po głowę, najczęściej
w uszy, stopy, przedramiona
i podudzia. Miejsca wbijania
igieł to również okolice skroni,
kciuka, pępka, łokcia, kolana,
ust, nosa, krtani, więc nie próbujmy tego sami w domu.
Dyskomfort odczuwany
w trakcie kłucia zależy od
miejsca penetracji – mniej boli
na rękach i plecach, bardziej na
małżowinie usznej albo udzie.
Uwaga, mimo nieprzyjemnego uczucia ukłucia zabieg nie
może sprawiać dużego bólu.
Jeśli tak się dzieje, to możliwe,
że znaleźliśmy się w rękach
niekompetentnej osoby.
Natomiast wbrew pozorom w ogóle nie boli trzymanie igieł w ciele. Trwa to od
kwadransa po pół godziny.
REKLAMA
Co mi szkodzi, spróbuję! – myśli niejeden decydujący się na akupunkturę.
Warto jednak wiedzieć, że
nie wszystkim polecana jest
przygoda z igłami. Rezygnujemy z akupunktury, jeśli mamy zaburzenia krzepnięcia krwi, choroby skóry
(zwłaszcza zmiany ropne),
choroby zakaźne albo kłopoty z ciśnieniem. Radzi się,
aby przed zabiegiem być wyspanym i zjeść lekki posiłek.
Po zabiegu może pojawić się
senność, gdzieniegdzie niewielkie siniaki.
Za jeden zabieg i igły zapłacimy średnio od 50 do 100
złotych. Spory wydatek dla
pełnych wiary pacjentów, ale
w czasach, gdy na leki wydaje się po kilkaset złotych miesięcznie, wielu chętnie wybiera modną akupunkturę.
Pamiętajmy jednak, że to medycyna niekonwencjonalna.
Godna uwagi, tajemnicza i fascynująca, owszem, ale to nudni lekarze w białych kitlach ratują codziennie tysiące ludzi.
Ruda
ślady przeszłości
“Nowe Życie Olsztyna” nr 7 (130) 2014
15
Jak Pawełek historię
Olsztyna poznaje
Tematem, o którym ostatnio bardzo często się dyskutuje, jest bezpieczeństwo energetyczne Europy, a szczególnie Polski. Prąd, gaz i ropa są głównymi źródłami energii, niezbędnymi do
funkcjonowania społeczności. O zagrożeniach i problemach z tym związanych mówi się na każdym kroku. Przy okazji takich dyskusji zacząłem się zastanawiać, jakich surowców używano
kiedyś w Olsztynie?
Dobrze wiem, że już przed
II wojną światową w Olsztynie korzystano z energii
elektrycznej, wcześniej także
z gazu. Koło miasta, na Łynie
i Wadągu, istniały trzy elektrownie, które dostarczały
prąd na potrzeby mieszkańców i komunikacji tramwajowej. Czy to było mało czy
dużo, trudno powiedzieć, ale
w tamtych czasach w Olsztynie mieszkało nie więcej niż
30 tys. mieszkańców. Wydaje się więc, że była to wystarczająca ilość energii, chociaż
do oświetlenia ulic używano
tylko latarni gazowych. Ale
skąd brano gaz? Rurociągów
przesyłowych z Rosji jeszcze
nie było. Podobno gaz wytwarzano w Olsztynie.
Postanowiłem poprosić
o wyjaśnienie tej zagadki Jacka Panasa – naszego redakcyjnego wielbiciela historii.
Zaczęło się tradycyjnie:
– Oj, Pawełku, ty mnie zamęczysz! – zaczął marudzić
Jacek.
– Wiedzę na temat Olsztyna zdobywam z przekazów autochtonów, własnych
obserwacji i z opracowań historycznych. Te informacje
wykorzystujesz na łamach
gazety, a potem niektórzy
Czytelnicy zarzucają nam,
że piszemy nieprawdę. A to
przecież takie proste! Po wielu latach interpretacja zdarzeń może być różna. Każdy
człowiek dostrzega co innego, następnie przekazuje to
dalej i tworzy się obraz przeszłości, nie zawsze taki, jaki chcą widzieć niektórzy
z naszych Czytelników. Chcę,
aby moje opowieści były pełne ciekawostek, które pobudzają wyobraźnię. Pawełku,
jeżeli uważasz, że to, co piszę
i opowiadam pozwala poszerzyć wiedzę o historii Olsztyna, to posłuchaj.
Władze Olsztyna dbały
o wygodę i bezpieczeństwo
mieszkańców, dlatego centrum miasta oświetlone było
latarniami naftowymi. Było
ich ponad 140, głównie przy
ulicach Starego Miasta i na
Górnym Przedmieściu. Lamp
olejowych i naftowych używano również do oświetlania
mieszkań.
Tak było do 1889 roku,
kiedy w Olsztynie urucho-
miono miejską gazownię
przerabiającą węgiel. Prace
przy jej budowie trwały trzy
lata. Ułożono 12 km rurociągów. Początkowo gaz używany był do zasilania ulicznych
latarni i oświetlania gmachów użyteczności publicznej, potem doprowadzono go
do mieszkań bogatych mieszczan. Na początku XX wieku w Olsztynie wytwarzano
rocznie ponad 1,7 mln m3 gazu oraz ok. 3,5 tys. ton koksu.
Świeciło się ponad 440 latarni, a gaz był w ponad 1,5 tys.
mieszkań. Tuż przed II wojną
światową produkowano już
ponad 4 mln m3 gazu.
W czasie działań wojennych gazownia prawie nie
została zniszczona. Po wojnie
służyła mieszkańcom Olsztyna do 1974 roku. Uliczne laREKLAMA
tarnie gazowe, jeśli dobrze
pamiętam, jeszcze w latach
50. oświetlały ulice. Zapalał
i gasił je pan Korzeń. Był moim sąsiadem, więc czasami
z nim rozmawiałem. Czy to
on był latarnikiem, czy tylko
tak mówił, nie sprawdzałem.
Z gazu korzystali niemal
wszyscy mieszkający w obrębie przedwojennego miasta,
a powstający podczas procesu produkcyjnego koks wykorzystywany był do celów
grzewczych. Był też w sprzedaży koks hutniczy, ale słabo się palił. Mojej rodzinie,
mieszkającej w domu jednorodzinnym, potrzeba było
na zimę 5 ton koksu. Po wojnie jako pierwsi na naszej ulicy mieliśmy centralne ogrzewanie. Początkowo węgiel
i koks były na przydział i trze-
ba było nieźle kombinować,
aby zgromadzić odpowiednią ilość opału. Na lewo kupowało się je od wozaków,
głównie gorszy koks hutniczy i węgiel. Oj, sporo się
ich nawrzucałem! Jako ciekawostkę dodam, że z dworca do gazowni węgiel często
transportowany był specjalnymi towarowymi trolejbusami albo wozami konnymi,
głównie ulicą Kościuszki.
Gazownia była usytuowana przy ulicy Knosały,
tuż nad Łyną, sąsiadowała
z zajezdnią trolejbusową. Na
zdjęciu widać gazownię, to te
budynki w oddali, zajezdnia
znajduje się na pierwszym
planie z prawej strony. Gazownię i duży zbiornik gazu
prawie w całości rozebrano
do 1978 roku. Pozostał tyl-
ko zabytkowy budynek biurowy i mnóstwo podziemnych instalacji i odstojników
oraz mnóstwo skażonej ropopochodnymi substancjami
ziemi. Zatruwały one wody
podskórne, które skaziły Łynę. Cały czas myślano o dokładnym oczyszczeniu terenu, ale brakowało funduszy.
Dopiero ostre zanieczyszczenie rzeki, a także pomysł na
stworzenie w tym rejonie parREKLAMA
ku i budowę muzeum w dawnym tartaku Raphaelsohnów,
przyspieszyło rozpoczęcie rekultywacji tego terenu. Prace
rozpoczęto w 2011 roku, a zakończyły się dwa lata później.
Usunięto wszystkie podziemne urządzenia i rury oraz wymieniono ziemię. Prace pochłonęły ponad 8 milionów
złotych. Teraz jest tam bezpiecznie i czysto, a w rzece
można by się nawet kapać.
Tak jak mówiłem, gaz był
dostępny tylko w starej części
Olsztyna, natomiast mieszkańcy nowych osiedli korzystali z butli gazowych. Istniały limity. Jedna rodzina
mogła wymienić miesięcznie jedną butlę. Mieszkańcy
Olsztyna otrzymali dostęp do
gazu ziemnego w 1972 roku.
Gazownia nie była ekologicznym zakładem produkcyjnym. Może warto wrócić do
dawnych tradycji, stosując nowoczesne technologie produkcji
gazu? Wtedy zostałby wykorzystany nasz węgiel, a wytworzony koks zasilałby elektrociepłownie i domowe piece.
Jak zwykle opowieści Jacka Panasa wysłuchał Pawełek
16
“Nowe Życie Olsztyna” nr 7 (130) 2014
Święta za pasem
REKLAMA
Na Mazurach mają rybki
przechlapane
Ryby były stałą pozycją w jadłospisie Polaków. Przy każdym zamczysku czy dworku mieli sadzawkę pełną ryb. Były to swego rodzaju lodówki, z których o każdej porze roku wybierano świeżą strawę.
R
yby jadano na co
dzień i od święta, podczas postu
i na weselach, a przyrządzano
je na różne sposoby. Marynowano w occie z dodatkiem soli, pieprzu i cukru, liści laurowych czy ziela angielskiego.
By wzmóc poczucie sytości,
karpia i sandacza podawano
z fasolą lub grochem. To dawało krzepy! Znawca polskiego
jadła dr Grzegorz Russak powiada, że dzięki rybnej diecie
daliśmy Krzyżakom łupnia.
Na Mazurach, nim
dzieci nauczyły się
chodzić, już potrafiły jeść ryby
z ościami tak, by
się nie udławić
– twierdzi Wojciech
Charewicz, popularyzator rodzimej
kuchni.
REKLAMA
Dzieciaki też od maleńkości chodziły na ryby. Na
własne oczy widziałem, jak
maluch przyniósł do domu
pierwszą złowioną przez
siebie płotkę. Zerwał ją
z haczyka i umieścił w wiaderku z wodą. Ochoczo pobiegł nad jezioro po następną. Po godzinie wrócił
z niczym. Zajrzał do wiaderka, a tam pusto. Dociekliwe śledztwo wykazało,
że kot sąsiadów skonsumował pierwszą wędkarską
zdobycz małolata.
Wędkarz nad wędkarze,
znany nam Krzysztof Daukszewicz, moczy kije od piątego roku życia. Na pierwszą wizytę u przyszłych
teściów przywiózł sporego leszcza. Raban się zrobił wielki, że to ryba, której
z powodu ości jeść się nie
da. Krzysiek leszcza po swojemu przyrządził i… potra-
wa z talerzy w mig zniknęła, a domownicy palce lizali,
zachwalając kucharskie zalety przyszłego zięcia. Tajemnica sukcesu tkwiła
w wielkości leszcza.
Jeszcze poczekamy
na szczupaki i okonie, pstrągi, łososie
i trocie, a także
sieje, sielawy czy
sandacze. Już
niedługo możemy
ostrzyć na nie
zęby.
N
a połów udajemy
się z kartą wędkarską. Na wodach PZW wędkarzy obowiązuje prowadzenie specjalnego rejestru,
zapisywanie w nim długości i wagi każdej złowionej,
zabieranej do domu ryby.
Wszystko po to, by wiado-
mo było, co w naszych wodach pływa i które łowiska wymagają zarybiania.
Brak rejestru to mandat do
500 złotych.
obowiązku posiadania karty wędkarskiej zwolnione są osoby do
czternastego roku życia oraz
cudzoziemcy czasowo przebywający w Polsce. Wędkarze bez karty i rejestru
Z
to kłusownicy. Oni często
uskarżają się na stan swych
nerwów, bo… facetów uprawiających bez zezwolenia
uspokajający sport wtedy
zżera okrutny stres.
ówi szczupak do
szczupaka:
nie
uwierzysz, ale dziś nie dałem się złapać wędkarzowi, który ważył 100 kilogramów. Mój znajomy Mazur,
o takiej właśnie słusznej
M
posturze, dowiódł, że brać
wędkarska jest pełna fantazji. Józek na powitanie wyciągnął z pojemnika sporego szczupaka. Na moich
oczach odciął mu głowę
i powiedział: głowa moja,
reszta twoja.
X.Lagor
Święta za pasem
“Nowe Życie Olsztyna” nr 7 (130) 2014
17
Piękna historia świąt wielkanocnych
Wielkanoc, inaczej Wielka Niedziela, to najstarsze i najważniejsze święto chrześcijańskie, upamiętniające zmartwychwstanie Chrystusa. Poprzedza je Triduum Paschalne – pamiątka
ostatniej wieczerzy, męczeństwa i śmierci Zbawiciela oraz jego powstania z martwych.
O
d późnego sobotniego
wieczoru
w świątyniach rozbrzmiewa radosne alleluja!
W niedzielny poranek wierni
podążają na mszę rezurekcyjną
z uroczystą procesją, w której
niesione są liturgiczne symbole święta: krzyż ozdobiony stułą, paschał i figura Jezusa Zmartwychwstałego. W ten sposób
chrześcijanie radują się ze zwycięstwa życia nad śmiercią.
Nieco inaczej jest w innych
wspólnotach. W Jerozolimie,
w Bazylice Grobu Pańskiego,
od wieków wierni Kościoła
prawosławnego w Wielką Sobotę są świadkami Cudu Świę-
tego Ognia, (od ognia zapalane
są świece). W Kościele ewangelickim najważniejszy jest Wielki Piątek – dzień smutku po męce i ukrzyżowaniu. Dominuje
prostota. Liczy się liturgia słowa i modlitwa. W krajach protestanckich jest to dzień wolny
od pracy. Wielkanoc wywodzi się z żydowskiego święta
– Paschy. Łączą się z nim liczne zwyczaje: ofiara baranka,
skrapianie drzwi krwią, spożywanie mięsa z przaśnym
chlebem i kijem podróżnym
w ręku. Nawet turyści odwiedzający w tym czasie Ziemię
Świętą otrzymują do posiłków
jedynie przaśny chleb.
Grecja w czasie Wielkanocy jest cała zielona. W tym czasie budzi
się roślinność. W Wielką Sobotę o północy we
wsiach i miasteczkach
gasną światła.
Wówczas
w
kościołach zapalane są świece rezurekcyjne, kapłani
ogłaszają „Chrystus Zmartwychwstał!” i wszyscy wracają z zapalonymi świecami do domów na skromny
posiłek. W Wielką Niedzielę od rana w całej Grecji odbywa się wielkie ucztowanie przy pieczonym baranie
z winem, muzyką i tańcami.
W tym czasie zamożni turyści wybierają się na położoną na Oceanie Spokojnym
Wyspę Wielkanocną, znaną
z wielkich kamiennych posągów. Żądni mocnych wrażeń
podróżują na Filipiny, gdzie
wciąż żywa jest tradycja dobrowolnego ukrzyżowania
w Wielki Piątek.
W Polsce Święto
Zmartwychwstania Pańskiego wzbogacone jest
wieloma zwyczajami: pisankami, zajączkiem, śmigusem-dyngusem, wykupkami
mazurskimi.
W Krakowie odbywa się
emaus (odpust) i wieszanie Judasza. Przed świętami
wierni tłumnie odwiedzają
Kalwarię Zebrzydowską, nazywaną „Polską Jerozolimą”,
a także naszą kalwarię
w Głotowie koło Dobrego
Miasta. Utrwaloną tradycją
jest budowanie grobów Chrystusa, święcenie pokarmów
w Wielką Sobotę i rodzinne
śniadanie wielkanocne.
Wszystko, co znajdzie
się w koszyczkach, a później na świątecznych stołach
ma swą utrwaloną symbolikę religijną i ludową. Jajka są
symbolem życia. Przyozdabiamy je na różne sposoby.
Stare gospodynie używają do tego naturalnych farb.
Zielony uzyskuje się po ugotowaniu jajek w wodzie z dodatkiem trawy. Kolor żółty
dają łupinki cebuli, a brązowy
– fusy kawy zbożowej. Pieczywo jest oznaką dostatku.
Poświęcona kromka chleba
ma zapewnić urodzaj i dobrobyt na cały rok.
Wędliny zapewniają
zdrowie, bogactwo
i płodność. Baranek
z masła przypomina
o zwycięstwie życia
nad śmiercią. Ma zapewnić przychylność
sił przyrody i chronić
przed klęskami.
Tradycyjne mazurki zawdzięczamy Mazurom, którzy przez 40 dni ściśle pościli, żyjąc o chlebie i wodzie.
W święta zaś zajadali się ciastami i przysmakami regionalnej kuchni. U Mazurów
i Warmiaków ciasta, czyli kuchy, symbolizują radość i doskonałość. Sól
REKLAMA
przedłuża życie, chroni przed
zepsuciem, dodaje smaku
i… odstrasza zło. Symbolizuje też trwałość i nieśmiertelność. Koszyczek ze święconką musi być ozdobiony.
Zielony bukszpan jest oznaką nadziei. Żytko lub rzeżucha symbolizują kiełkujące
z wiosną nowe życie.
Życie budzi i raduje ludzi
Wielkanoc jest jednoznacznie kojarzona z najpiękniejszą porą roku, kiedy przyroda budzi się z zimowego snu.
U nas zakwitły już przebiśniegi. Wracają do nas wędrowne
ptaki, a zwierzęta śpiące zimą
opuszczają swe nory. Świat roślin i zwierząt budzi się do życia, a w ludzkich sercach pojawia się maj.
Astronomiczna
wiosna rozpoczęła się 21 marca,
w momencie równonocy. Od
tej daty aż do przesilenia letniego, 22 czerwca, z każdą dobą dzień coraz bardziej uzyskuje przewagę nad nocą,
a słońce unosi się coraz wyżej.
Z kolei wiosna klimatyczna to
okres, w którym średnie temperatury wahają się od 5 do 15
stopni Celsjusza. Nie zawsze.
W 1981 roku Wielkanoc wypadła dopiero 19 kwietnia.
Było bardzo ciepło i w lany
poniedziałek pogoda sprzyjała śmigusowym uciechom.
Kilka dni później przyszedł
mróz, a nad Olsztynem rozREKLAMA
szalała się śnieżyca. Śnieg pozostał do maja. Oby nie było
tak w tym roku!
Spóźniająca
się Wielkanoc
Święto Zmartwychwstania Pańskiego wypadło różnie. Wszystko dlatego że sobór
w Nicei w 325 roku ustalił jego termin na niedzielę
po pierwszej wiosennej pełni Księżyca. Zatem najwcześniej może wypaść 22 marca,
a najpóźniej 25 kwietnia. Ponad miesiąc różnicy! Bardzo
wczesna Wielkanoc wypadła
w 1818 roku. Podobnie będzie
dopiero w 2285 roku. Najpóźniejszą Wielkanoc mieliśmy
ostatnio w 1943 roku. Tak też
będzie w roku 2038.
Po wprowadzeniu kalendarza gregoriańskiego pojawiły się rozbieżności pomiędzy Wielkanocą u katolików
a jej datą u wyznawców obrządków wschodnich, stosujących kalendarz juliański. Według niego Wielkanoc wypada
o tydzień, a niekiedy nawet
o 5 tygodni później. Tylko co
jakiś czas zdarza się, że prawosławni, katolicy i protestanci
obchodzą te święta wspólnie.
Tak było w 2010 i 2011 roku.
W tym roku prawosławna
Wielkanoc wypada tak jak
u katolików 20 kwietnia.
M.R.
porady
“Nowe Życie Olsztyna” nr 7 (130) 2014
19
REKLAMA
Na wymianę
paszportu czas?
Wakacje tuż, tuż. Planowanie urlopowych wyjazdów w toku. Przy ich rozpatrywaniu miłośnicy zagranicznych wojaży
powinni zerknąć do paszportu i sprawdzić jego ważność.
Przypominamy, że paszport jest ważny przez 10 lat. Jeśli termin ważności kończy się niebawem, najlepiej już teraz wyrobić nowy dokument. Od pewnego czasu jest to proste. Nowy paszport
wyrabiamy w wydziale spraw obywatelskich, w miejscu naszego
obecnego pobytu, w dowolnym urzędzie wojewódzkim. Nie trzeba – tak jak wcześniej – jeździć tam, gdzie jesteśmy zameldowani. Opłata za wyrobienie nowego, ważnego 10 lat paszportu, wynosi 140 zł. Są jednak ulgi. Połowę tej kwoty płacą między innymi
uczniowie i studenci, emeryci i renciści oraz ich małżonkowie.
Z myślą o zainteresowanych posiadaniem dokumentu
uprawniającego do zagranicznych podróży Oddział Paszportów Warmińsko-Mazurskiego Urzędu Wojewódzkiego oraz
Delegatura w Elblągu w każdą drugą środę miesiąca czynne
są aż do godziny 20.00. W tym czasie można uzyskać odpowiedzi na nurtujące nas pytania, składać wnioski i dokonać stosownych opłat. Najbliższe „Wieczory z paszportem” zaplanowano 9 kwietnia, 14 maja i 11 czerwca 2014 roku.
Fora ze dwora, czyli
wyprowadzka po
rozwodzie
Małżonkowie miewają różne uwarunkowania (sytuacje)
mieszkaniowe. Dotyczy to zwłaszcza ludzi młodych. Dlatego
różnie bywa po rozwodzie. Zdarzają się zaskakujące sytuacje.
Jeśli rozwodnicy mieszkali u rodziców jednego z nich, to
druga połowa musi się wyprowadzić – i to natychmiast. Żaden
sąd nie wyrazi zgody, by w mieszkaniu teściów mieszkała była
synowa lub były zięć. Sytuacja staje się zagmatwana, gdy jedno
z małżonków było właścicielem mieszkania jeszcze przed ślubem. Nie musi być tak, że ta druga osoba pakuje manatki i się
wynosi, przede wszystkim wówczas, gdy są dzieci. Na przykład była żona, której przyznano opiekę nad dziećmi, może
przez jakiś czas pozostać w mieszkaniu będącym własnością
byłego męża, a sąd zdecyduje, które pomieszczenia będzie zajmować z dziećmi, a które będą użytkowane wspólnie.
Najczęściej jednak mieszkanie to dorobek życia rozwodzących się małżonków, niekiedy obarczony niespłaconym kredyREKLAMA
tem hipotecznym. Wszelkie decyzje dotyczące tego, kto zostaje w mieszkaniu i jest jego właścicielem lub kto spłaca kredyt
wypada mimo rozwodowego gniewu spokojnie rozstrzygnąć
między sobą.
Jeśli małżeństwo korzystało z mieszkania komunalnego,
to nie można byłego męża lub byłej żony wyrzucić na bruk.
Wydawać by się mogło, że nie jest tak w sytuacji, gdy jedna
ze stron jeszcze przed ślubem zawarła umowę najmu takiego mieszkania. Nic podobnego. Okazuje się, że o sposobie korzystania z komunalnego lokalu powinien zadecydować sąd.
Można wystąpić do gminy o zamianę jednego mieszkania na
dwa, ale – wiadomo – w zasadzie nie jest to do załatwienia.
‚
Uzgodnij termin
wczasów
Z kim? Z szefem, jeżeli go masz. Nie wypada stawiać przed
faktem dokonanym pracodawcy. W tej sytuacji nawet dowód
opłaty za wczasy nie jest żadnym argumentem. Choć urlop
ustawowo należy się każdemu, jego termin to sprawa wymagająca uzgodnienia. Nie można bowiem dopuścić do tego, by
jednocześnie zbyt wielu pracowników korzystało z odpoczynku. Kodeks pracy przewiduje układanie planów urlopów i nawet jeśli taki harmonogram powstał, to na konkretny termin
wypada uzyskać zgodę przełożonego, odpowiedzialnego za
organizację pracy. W kwestiach przyznawania urlopów jest jeden wyjątek. Kolejnych dni wolnych od pracy nie wolno odmówić osobie, której kończy się urlop macierzyński, która bezpośrednio po nim postanowiła wykorzystać przysługujący jej
urlop wypoczynkowy.
Samotny rodzic
z dodatkiem na dziecko
W rozumieniu prawa rodzicem samotnie wychowującym
dziecko jest matka lub ojciec niepobierający na dziecko żadnych
alimentów. Tak jest, gdy drugie z rodziców nie żyje, gdy ojciec
dziecka jest nieznany, gdy sąd nie przyznał alimentów. W takich sytuacjach można wystąpić do gminy o dodatek na wychowanie dziecka lub dzieci, a także podwyższony dodatek na wychowywanie dziecka niepełnosprawnego. Jednak by otrzymać
te pieniądze, osoba występująca o wsparcie musi być stanu wolnego lub powinna mieć sądowo orzeczoną separację.
Mirosław Rogalski
REKLAMA
Od 100 zł do
miliona droga
jest daleka
i niepewna
Ile można uzbierać, odkładając 100 zł miesięcznie? Czy
jest możliwe, żeby w ten sposób odłożyć na emeryturę
okrągły milion złotych? Teoretycznie tak, ale byłoby to
niezwykle trudne.
Wszystko zależy od rodzaju inwestycji i oczekiwanego zysku. Przykładowo,
na najlepszych dwuletnich
bankowych lokatach można teraz zarobić do 4 proc.
w skali roku, ale przy każdym kolejnym wygasaniu lokaty i przedłużaniu
jej na kolejny okres trzeba
by zapłacić podatek od zysku, który uszczuplałby
go do ok. 3,2 proc. Przy takiej średniej stopie zwrotu,
po 40 latach odkładania po
100 zł miesięcznie uzbierałoby się ledwie 97,4 tys. zł.
Ciekawym pomysłem,
dającym szansę na większy zysk, mogą być obligacje przedsiębiorstw, przede
wszystkim tych dużych i renomowanych, dla których
ryzyko jest relatywnie niewielkie. Na rynku Catalyst
bez większych problemów
można znaleźć papiery takich firm, na których można zarobić nawet do 6 proc.
brutto, czyli jakieś 4,9 proc.
netto w skali roku. Odkładając co miesiąc 100 zł po 40 latach można by zebrać w ten
sposób prawie 150 tys. zł.
Przy tak długoterminowym oszczędzaniu warto by jednak było robić to
w ramach indywidualnego
konta emerytalnego (IKE).
Od wpływających na nie na
bieżąco odsetek od posiadanych obligacji nie będzie
potrącany podatek od zysków kapitałowych, dzięki
czemu można jeszcze więcej
pieniędzy reinwestować. Jeśli nie wypłacimy pieniędzy
przed 60. rokiem życia, podatku nie zapłacimy w ogóle. Przy 6-proc. rocznej stopie
zwrotu kwota możliwych do
zebrania oszczędności rośnie
do ponad 200 tys. zł.
W ramach IKE można też
oszczędzać w funduszach inwestycyjnych. Rośnie ryzyko, ale rośnie też potencjalny
zysk. Przykładowo średnia
roczna stopa zwrotu funduszy polskich akcji w ostatnich
10 latach wyniosła ok. 7,5
proc. Przy takich zyskach ze
100 zł miesięcznie po 40 latach
można by teoretycznie uzyskać nawet ponad 304 tys. zł.
Poprawić sytuację powinno coroczne indeksowanie odkładanej kwoty. I tak,
wracając do naszego pierwszego przykładu z lokatami,
gdyby co roku zwiększać
comiesięczne
oszczędności o 2,5 proc., po 40 latach
można by uzbierać nie 97,4
tys. zł, tylko prawie 148
tys. zł. W drugim przykładzie, inwestując w obligacje
przedsiębiorstw w ramach
IKE, kwota zgromadzonych
oszczędności
wzrosłaby
z 200 tys. zł do prawie 280
tys. zł. Z kolei w przykładzie
z funduszami inwestycyjnymi kwota ta wzrosłaby z 304
tys. zł do 409 tys. zł.
Nawet w optymistycznym wariancie do miliona cały czas sporo brakuje. Dlatego, niestety, trzeba odkładać
nieco więcej, najlepiej ok. 1015 proc. dochodów. Trzeba
przy tym pamiętać, że im później zaczyna się oszczędzać,
tym więcej trzeba odkładać,
żeby zrealizować swój finansowy plan.
Paweł Dondalski
Zapraszamy
do naszego oddziału!
Olsztyn, Stare Miasto 17/21
tel. 89 521 27 75
20
rozmaitości
“Nowe Życie Olsztyna” nr 7 (130) 2014
Zupa serowa
Składniki: 1 średni por,
1 litr bulionu warzywnego,
dwa serki topione (smaki i rodzaj według uznania), świeża bazylia, dwie kromki pieczywa tostowego lub bułki,
pieprz i gałka muszkatołowa.
Por kroimy w drobne plastry i podsmażamy na maśle z dodatkiem oleju. Można zamiennie użyć cebuli,
ale por jest smaczniejszy, daje też bardziej wyrafinowany
smak. Po zrumienieniu dolewamy szklankę wody, zagotowujemy i dodajemy od-
ZGARNIJ KSIĄŻKĘ
Aby dostać jeden z trzech egzemplarzy opisywanej książki, należy wysłać SMS z uzasadnieniem, dlaczego właśnie do Ciebie ma trafić ta książka, pod numer 7248 o treści „zycie5. treść uzasadnienia”
Koszt SMS-a to 2,46 zł z VAT.
Himmler
Buchalter śmierci
nując kolejne zbrodnie na niewyobrażalną skalę?
W pierwszej tak obszernej i szczegółowej biografii
Heinricha Himmlera wybitny niemiecki historyk Peter
Longerich mierzy się z tymi
pytaniami, odtwarzając dzięki przenikliwej analizie wierny
portret psychologiczny jednego z największych zbrodniarzy
wszech czasów. Autor wykracza poza utarty schemat biografii politycznej i uwzględnia całe życie Himmlera
i różne sfery jego aktywności,
w tym również te pozapolityczne. Tak wszechstronne podejście pozwala zrekon-
Kino
kę i wsypujemy do zupy po
wlaniu jej do talerzy. Dekorujemy listkami świeżej bazylii.
Trzeba samemu rozstrzygnąć proporcje między ilością
sera a bulionem. W zależności
od tego zupa będzie bardziej lub
mniej gęsta. Można użyć każdego rodzaju sera topionego. Serki smakowe (np. czosnkowy
czy koperkowy) dadzą dodatkową, od razu wyczuwalną nutę. Grzanki powinny być bardzo
mocno przyrumienione, aby
zbyt szybko nie nasiąkły.
Wasz degustator
Andrzej Zb. Brzozowski
zaprasza
„Droga do zapomnienia”
Zdobywcy Oscarów Colin Firth i Nicole Kidman pojawią się w ekranizacji bestsellerowej powieści o odwadze
i nadzwyczajnej sile miłości. Eric Lomax (Firth) jest tajemniczym, nieco melancholijnym mężczyzną, który w pociągu poznaje piękną nieznajomą, Patti (Kidman). Miłość od
pierwszego wejrzenia prowadzi parę do szybkiego ślubu.
Szczęście Patti zakłóca jednak niepokojąca tajemnica związana z przeszłością Erica.
Peter Longerich
Biografia jednej z najbardziej przerażających, a jednocześnie najbardziej tajemniczych postaci hitlerowskiego
imperium.
Jak to możliwe, że wywodzący się z katolickiej rodziny
niepozorny i zakompleksiony
człowiek zmienił się w monstrum odpowiedzialne za zagładę niezliczonych ludzkich
istnień? Jak to możliwe, że
ktoś o tak banalnej osobowości
jak Himmler rozszerzał zakres
swojej władzy, począwszy od
SS, przez Gestapo i policję, aż
do stanowiska ministra spraw
wewnętrznych i dowódcy armii, z morderczą precyzją pla-
cedzony bulion warzywny.
Nożem włożonym wcześniej
do gorącej wody (aby nic się
do niego nie przyklejało) kroimy ser topiony na kawałki i
wrzucamy do gotującego bulionu, ciągle mieszając, żeby
się dokładnie rozpuścił. Następnie dodajemy posiekaną
świeżą bazylię. Doprawiamy
pieprzem i gałką muszkatołową. Nie dodajemy soli, ponieważ ser topiony oraz bulion są zdecydowanie słone.
Przygotowujemy grzanki
z pieczywa tostowego (lub bułki) pokrojonego w drobną kost-
ZGARNIJ bilety
Aby dostać jeden z ośmiu biletów na dowolny film 2d grany od poniedziałku do czwatrku,
należy wysłać SMS z uzasadnieniem, dlaczego właśnie do Ciebie ma trafić bilet, pod numer
7148 o treści „zycie1. treść uzasadnienia” Koszt SMS-a to 1,23 zł z VAT.
struować rozwój osobowości
Himmlera, poznać zasadnicze
cechy jego charakteru i typowe wzorce zachowań w latach
kształtowania się jego osobowości, postaw życiowych, czyli na początku kariery politycznej, a to z kolei rzuca światło na
jego późniejsze życie. W zaciszu gabinetów, w pochyleniu
nad książkami rodzi się nikczemna kreatura gorsza być
może od Hitlera.
„Kochanie, chyba cię zabiłem”
Spokojny księgowy Jan (Zbigniew Zamachowski), za
sprawą pechowego zbiegu okoliczności, staje się podwójnym mordercą, wyprawiając w zaświaty niewierną żonę
(Izabela Kuna) i jej kochanka (Leszek Lichota). Nagranie
wideo z zabójstwem trafia przez pomyłkę w ręce Kacpra
(Marcin Korcz), pracownika wypożyczalni filmów. Kacper i jego dziewczyna (Anna Karczmarczyk) postanawiają
szantażować zabójcę. Tropem kilera z przypadku i szantażystów podążają dwaj bardzo niekonwencjonalni policjanci (Arkadiusz Jakubik i Ireneusz Czop).
rozmaitości
“Nowe Życie Olsztyna” nr 7 (130) 2014
21
Historia całkiem zwyczajna
Jeśli masz ochotę na nie
całkiem zwyczajną historię
o miłości, powinności, ludzkiej naturze i codziennych
wyborach, przed jakimi życie
stawia każdego człowieka,
musisz zobaczyć pełen ciepła
i uroku spektakl „Historia
całkiem zwyczajna” Mariji Łado w reżyserii Petra Nosalka. Córka gospodarzy jest
w ciąży z chłopakiem z sąsiedztwa – Alkiem. Rodzice
Daszy nie potrafią zaakceptować wyboru dwojga mło-
dych. Akcja sztuki rozgrywa się w wiejskiej scenerii,
a domowe zwierzęta: Pies,
Kogut, Krowa, Kobyła i Świnia wspólnie z widzami stają
się świadkami typowo ludzkiego dylematu. To właśnie
zwierzęta, będące uosobieniem konkretnych ludzkich
cech, nie mogą zrozumieć
ludzkiego postępowania.
Przedstawienie ma charakter uniwersalnej opowieści o ludzkiej naturze, traktuje
o podstawowych wartościach
BARAN 21 III - 20 IV
Zagraj na giełdzie. Nie mów
nikomu z rodziny, żeby było to dla
nich pełnym zaskoczeniem. Jeżeli wstydzisz się zagrać sam, weź do
pomocy kolegę. Zagrajcie razem. Ty
na gitarze, on na tamburynie.
egzystencji.
Uświadamia,
ile razy dotyk rzeczywistości metafizycznej rozbija się
o ludzką obojętność.
Zapraszamy od 5 kwietnia na Scenę dla Młodzieży
i Dorosłych OTL.
Aby dostać jeden z trzech PODWÓJNYCH biletów do Teatru Lalek, należy wysłać sms z uzasadnieniem, dlaczego właśnie do
Ciebie ma trafić bilet, pod numer 7248 o treści „zycie3. treść uzasadnienia” Koszt sms-a to 2,46 zł z VAT.
ZGARNIJ bilety
Aby dostać jedno z dwóch PODWÓJNYCH zaproszeń do Filharmonii, należy wysłać sms z uzasadnieniem, dlaczego właśnie do
Ciebie ma trafić bilet, pod numer 7248 o treści „zycie4. treść uzasadnienia” Koszt sms-a to 2,46 zł z VAT.
Koncert fortepianowy w wykonaniu Rozalii Kierc
W koncercie symfonicznym 11 kwietnia 2014 r.
(piątek), o godz. 19.00,
usłyszymy Koncert fortepianowy A-dur KV 488 nr
23 Wolfganga Amadeusza
Mozarta w wykonaniu Rozalii Kierc. Młoda artystka (ur. w 1999 r.) zadebiutowała z orkiestrą w wieku
10 lat na II Festiwalu Młodych Pianistów „Premia”
Filharmonii Łódzkiej im.
Artura Rubinsteina, wykonując z towarzyszeniem Orkiestry Kameralnej pod dyr.
A. Wróbla Rondo koncertowe A-dur KV 386 Mozarta.
REKLAMA
nież Wolfganga Amadeusza
Mozarta – uwerturę do
opery Don Giovanni KV
527 oraz Franza Schuberta
– VIII Symfonię h-moll zwaną „Niedokończoną”
Jest laureatką ponad dwudziestu międzynarodowych
i ogólnopolskich konkursów
muzycznych, na których
zdobyła kilkanaście pierwszych nagród, nagrody specjalne oraz grand prix.
W koncercie w wykonaniu orkiestry symfonicznej Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej im. Feliksa
Nowowiejskiego w Olsztynie pod dyrekcją Piotra Sułkowskiego usłyszymy rów-
Bilety w cenie: normalny
– 40 zł,,ulgowy – 30 zł, karta melomana – 20 zł do nabycia w kasie filharmonii od
poniedziałku do piątku
w godz. 10.00-18.00.
Zapraszamy!
BYK 21 IV - 20 V
W rozmowie z szefem bądź
szczery. Powiedz mu, że go lubisz,
że ma zawsze rację i że jest kompetentny. Podaj również nazwiska tych
pracowników, którzy są odmiennego zdania. Jak zwykle bądź sobą.
BLIŹNIĘTA 21 V - 21 VI
Nie pal papierosów i nie pij żadnego alkoholu. Chyba że ktoś Cię
zaprosi. Wtedy to już jego wydatek.
Nie przeklinaj. Jeśli nie możesz wytrzymać, ugryź się w język. Możliwa
wizyta u chirurga.
RAK 22 VI - 22 VII
Dobry okres na robienie zakupów w hipermarketach. Dużo przecen i promocji. Jak skorzystasz ze
wszystkich, to nie dość, że kupisz
taniej, to masz szansę wygrać mnóstwo niepotrzebnych rzeczy.
LEW 23 VII - 23 VIII
Poczuj się milionerem i wypisz
sobie czek na okaziciela. Wpisz dowolną sumę, jaka tylko przyjdzie Ci
do głowy. Znajomym powiedz, że
go znalazłeś i podrzyj go przy nich.
Patrz im przy tym prosto w oczy.
PANNA 24 VIII - 23 IX
Zerwij z narzeczonym. Biblijna
Ewa zerwała sama i jakie to miało
konsekwencje? Adamowi to jabłko
prawie stanęło w gardle. Poza tym
nie będzie wiadomo, kto jest winny.
Wtedy jabłko było winne.
WAGA 24 IX - 23 X
Jedz dużo ryb i pij białe wino.
Z winem nie przesadzaj, z rybami
możesz. Odwiedź starych przyjaciół
i swojego dzielnicowego. Nie znasz
go osobiście, ale on dużo o tobie słyszał. Zrób na nim dobre wrażenie.
SKORPION 24 X - 22 XI
W najbliższym czasie możesz
intensywnie oddawać się pracy zawodowej lub istotnym działaniom
w rodzaju remontu czy przebudowy
domu. Nie wierzysz? Ja też! A czas
niestety ucieka!
STRZELEC 23 XI - 21 XII
Nie jedź motocyklem ani motorowerem. Może padać. Unikaj dyskusji na ten temat. Na inne tematy też. Nie zaczynaj długiej podróży
i nie pożyczaj nikomu pieniędzy. Nie
używaj karty kredytowej. Jest pusta.
KOZIOROŻEC 22 XII - 20 I
Podobno pieniądze leżą na ulicy. Dlatego patrz uważnie pod nogi.
Zawsze jest nadzieja, że ktoś zgubi
parę złotych. A uczciwemu znalazcy
należy się przecież nagroda w wysokości 10% znalezionej sumy.
WODNIK 21 I - 19 II
Nie przemęczaj się. Jeżeli masz
coś pilnego do wykonania, staraj się
to przekładać z dnia na dzień, ile tylko się da. Jeżeli coś zawalisz, obarcz
winą (jak zawsze) współpracowników. To się naprawdę może udać.
RYBY 20 II - 20 III
Zaproś znajomych na wspólne
oglądanie telewizyjnego teleturnieju.
Uważajcie, aby się nie pokłócić. Jak
chcesz zabłysnąć, nagraj go wcześniej
na wideo i puść z taśmy. Nikt się nie
domyśli, a efekt murowany.
Redakcja zastrzega sobie prawo do unieważnienia horoskopu,
bez podania przyczyn!
AZB
22
sport
“Nowe Życie Olsztyna” nr 7 (130) 2014
Wszyscy kochają Jana Pawła II
Pływali dla jego czci
Jan Paweł II to papież, który kochał sport. Dzięki niemu możemy poprzez sport stać się takimi jak on. Walczyć, zmagać się z osobistymi tragediami. W Olsztynie pamiętają o tym i starają
się nauki papieża przekazywać innym. W rocznicę jego śmieci odbyła się kolejna impreza. To IX Otwarty Memoriał Pływacki – sztafeta ku czci Jana Pawła II. Okazało się, że nasi rodacy
potrafią docenić takie osobowości jak Jan Paweł II.
– Od chwili śmierci papieża chcieliśmy oddać mu hołd.
Stąd zrodził się pomysł papieskiego pływania. Rozpoczęli to nasi podopieczni – mówi Marzena Dworznikowska,
dyrektor z regionalnego warmińsko-mazurskiego oddziału Olimpiad Specjalnych Polska. To już dziewiąta edycja
tego programu. I – co najciekawsze – ciesząca się olbrzymią popularnością. Z roku na
rok rośnie liczba uczestników.
– Kiedy dziewięć lat temu
rozpoczęliśmy memoriał, nie
zdawaliśmy sobie sprawy, że
zostanie tak pozytywnie odebrany – wspomina pani dyrektor. – Z roku na rok przybywa uczestników, którzy
chcą uczcić naszego wielkiego rodaka. Podczas zgłoszeń
określamy listę pływaków
i wyznaczamy im godzinę startu. Każdy może przepłynąć tyle metrów, ile chce
– podkreśliła Marzena DworzREKLAMA
nikowska (uczestnicy
memoriału przepływają 26 kilometrów
i 516 metrów, co jest
wyznacznikiem długości pontyfikatu Jana
Pawła II, czyli 26 lat, 5
miesięcy i 16 dni).
Najważniejsza jest
popularność memoriału. Zwykli ludzie
przyjeżdżają,
żeby
w ten sposób oddać
hołd polskiemu papieżowi. Uczestniczą
w nim osoby niepełnosprawne. Tak jest
w przypadku klubu
„Jezioranki” z Jezioran.
– Zawsze lubiłam pływać.
Znam także nauki naszego
papieża. Dlatego tu jestem
– poinformowała Zofia Kubala z Jezioran i dodała: – My
niepełnosprawni też chcemy
uczestniczyć w życiu i takich
jak ta imprezach. Jeździmy
na zawody, normalnie trenujemy, mamy zgrupowania.
Podobnie myśli Marzena Dworznikowska, która
powiedziała: – Nie ma lepszej terapii dla tych ludzi niż
więź z polskim papieżem
i miłością, którą my pracownicy Olimpiad Specjalnych
im przekazujemy. Nich te
pływanie pozwoli zintegro-
wać świat ludzi pełnoprawnych z niepełnosprawnymi.
W memoriale uczestniczyli także mieszkańcy miasta i regionu. Fantastyczne było widzieć rodziców
z małymi dziećmi. Jacek Zegler przyjechał na pływalnię
z dwoma synami: – Po raz
trzeci jestem na memoriale.
Początkowo z synem, teraz
z dwoma. Działam w Stowarzyszeniu „Strzał w Dziesiątkę” na rzecz dzieci z zespołem Downa. Jeden z nich ma
REKLAMA
ten syndrom. Myślę, że jest to
fantastyczna terapia dla obu
moich potomków, a jednocześnie potrzeba bycia z Bogiem i krewnymi.
Po kilkudziesięciu minutach przybywają na pływalnię następni goście. Teraz
wiadomo, że wszystko jest
przygotowane perfekcyjnie.
– Godzina nie jest ważna. Zależy mi na tym, żeby dobrze
się bawić i być blisko papieża – stwierdził Piotr Chyża
z Olsztyna. – Jestem tutaj po
raz pierwszy i nie żałuję.
Moje dziecko jest jeszcze
za małe, ale w przyszłym
roku podejmiemy próbę
przepłynięcia basenu we
dwoje. Na moją żonę też
można liczyć.
Dziewiąty memoriał
wzbudził także zainteresowanie osób z samorządu województwa i urzędu
miasta. Z posłów RP, którzy otrzymali zaproszenie
na ten wyjątkowy dzień
(a właściwie noc, gdyż
pływanie zaczęło się parę minut po osiemnastej,
czeństwo. Chciałbym, żeby
takie inicjatywy powstawały
w Olsztynie coraz częściej. Ja
także jestem cząstką tej społeczności, gdyż w Olsztynie
spędziłem wspaniały czas
i zawsze będę z nim związany.
W akcji uczestniczyło ponad 200 osób. Byli to m.in.
mieszkańcy miasta, gminy i województwa. Ponadto
przedstawiciele służb mundurowych, pływaków klubu „Kormoran” oraz niepełnosprawnych i wielu
innych. Przyszli po to, żeby
uczcić pamięć Jana Pawła II.
a skończyło około północy)
pojawił się tylko były znakomity siatkarz, reprezentant
Polski i olsztyńskiego akademickiego klubu Paweł Papke.
– To wspaniałe wydarzenie. Autorytet papieża Jana
Pawła II jest niekwestionowany – stwierdził Paweł Papke
i dodał: – Jestem ambasadorem olimpiad specjalnych
w siatkówce. Wspieram także inne, podobne inicjatywy.
Zdaję sobie sprawę, że takie sytuacje integrują społe-
O godz. 21.37 wszyscy uczestnicy uczcili jego pamięć minutą ciszy.
– Cieszę się, że nasze przesłanie trafiło do wielu osób.
Co roku uczestników przybywa. Chciałabym, żeby jubileuszowy X Otwarty Memoriał
Pływacki, sztafeta ku czci Jana Pawła II, odbył się w Aquasferze – powiedziała Marzena Dworznikowska.
REKLAMA
WAD
REKLAMA
REKLAMA

Podobne dokumenty

Mój Rynek - Gmina Dywity

Mój Rynek - Gmina Dywity Dwanaście firm i konsorcjów złożyło oferty w przetargu na przygotowanie dokumentacji projektowej linii tramwajowej, ulicy Obiegowej, zajezdni tramwajowej i przebudowy ulic i skrzyżowań. Jest to spa...

Bardziej szczegółowo

Życie Olsztyna 10/133

Życie Olsztyna 10/133 zobaczenia przy ul. 1 Maja 4. (r)

Bardziej szczegółowo