Światło zdrowia
Transkrypt
Światło zdrowia
Światło zdrowia Utworzono: czwartek, 20 września 2001 Światło zdrowia Alojzy Brol, emerytowany górnik pomógł Czytelnikom „Trybuny Górniczej”. Trzy minuty naświetlania lampą z niebieskim filtrem, to jedyny zabieg światłoterapii, który Alojzy Brol zaleciłby kobiecie w ciąży. Pacjentka zapewniła nas, że po tym krótkim naświetlaniu poczuła się wypoczęta, zrelaksowana i spokojna. W sierpniu ub.r. pisaliśmy, że Alojzy Brol na górniczej emeryturze zdobył nowy zawód. Ukończył dwuletnie technikum rehabilitacji w Bytomiu. Został dyplomowanym masażystą. A od pięciu lat prowadzi także terapie światłem. Po tym artykule przez miesiąc Czytelnicy „TG” dzwonili do redakcji prosząc o kontakt z rehabilitantem. Odszukaliśmy niektórych z nich, by zapytać, czy im pomógł? Renata F. z Częstochowy (nazwisko zastrzeżone do wiadomości redakcji) uważa, że to był szczęśliwy traf, że akurat wtedy dostała „Trybunę Górniczą” razem z „Dziennikiem Zachodnim”, który prenumeruje. – Zazwyczaj waszego tygodnika nie ma w Częstochowie. Z waszej gazety dowiedziałam się o światłoterapii. Powiedziałam sobie, że muszę spróbować, ponieważ mój syn w drugim roku życia miał wylew krwi do mózgu. Od tamtej pory, czyli od 8 lat, nie mówi, ma padaczkę, utyka na nogę, ma niesprawną rączkę i jest nadpobudliwy. Kupiliśmy lampę do światłoterapii i zaczęliśmy ją stosować dokładnie według instrukcji pana Brola. Największym sukcesem jest to, że po kilku miesiącach lekarz odstawił jeden lek antypadaczkowy, ponieważ ataki są teraz bardzo rzadko. Karolek przesypia całą noc, a nie zrywa się z łóżka kilka razy, jak kiedyś. Potrafi spokojnie zjeść cały obiad. O wiele lepiej się koncentruje. Ci, którzy nie widują go na co dzień, mówią, że to nie to samo dziecko – opowiada mama Karola F. Rodzice Karola dostali refundację kosztów zakupu lampy do światłoterapii z Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych. To ważne, ponieważ rodzinom z przewlekle chorym dzieckiem w domu się nie przelewa. Wiedzą o tym najbliżsi 20-letniej Roksany Siemieńskiej z Wojkowic. 8 maja 2004 roku cały świat zawalił się im na głowę. Tego dnia samochód, który omijał autobus, wpadł na ich córkę – maturzystkę, która przechodziła przez jezdnię. Zamiast na egzamin trafiła na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Od tamtej pory dziewczyna jest karmiona sondą lub strzykawką, nie mówi, nie potrafi nawet podnieść ręki. – Robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby żyła i odzyskała choć odrobinę sprawności. O refundację na lampę nawet się nie staraliśmy, ponieważ już wcześniej musieliśmy kupić dla Roksany specjalne łóżko i parapodium do pionizowania, takie urządzenie, w którym można ją postawić na nogi. Dostaliśmy wtedy jakąś pomoc z PFRON-u i nic nam więcej nie przysługiwało – wspomina ojczym Roksany. Hanna Kędzierska, mama Roksany chwyta się każdej nadziei, by pomoc córce. Światłoterapię stosuje przez 12 godzin dziennie. Do tego preparaty z aloesem, mleczko pszczele, masaże. Czy są jakieś efekty? Każe pytać rehabilitanta, ponieważ on potrafi ocenić bezstronnie. – Wiem, że mnie słyszy, ma świadomość, potrafi rozluźnić na nogę czy rękę, gdy o to proszę. Teraz łatwiej nam się pracuje – zapewnia Szymon Kasznia, rehabilitant Roksany Siemieńskiej. Alojzy Brol doskonale pamięta Karola z Częstochowy i Roksanę z Wojkowic. Nie zapomina żadnego z ciężko chorych pacjentów. Kiedyś sam doświadczył, jak bardzo zmienia się życie, gdy traci się zdrowie. Przez lata cieszył się doskonałą kondycją, jak na górnika przystało (pracował w kopalniach „Orzeł Biały” i „Rozbark”, w bytomskim Przedsiębiorstwie Robót Górniczych, Przedsiębiorstwie Budowy Szybów, na kontrakcie w Czarnogórze). W kopalni boksytu miał wypadek. Wrócił do kraju na leżąco, ze złamanym kompresyjnie kręgosłupem. Lekarze „urazówki” w Piekarach Śląskich uratowali go przed inwalidztwem i pokazali lecznicze właściwości światła. Gdy naświetlali mu kręgosłup, wstydził się pytać, po co to robią. Teraz już wie, sam przerobił cały materiał z fizyki. – Twórca fototerapii, duński lekarz, profesor Ryberg Finsen w 1903 roku otrzymał Nagrodę Nobla za wyleczenie pacjenta z gruźlicy skóry za pomocą wiązki światła. Lampę łukową nazwano jego nazwiskiem. Ja stosuję tylko to, co inni już dawno odkryli. Największą radość sprawia mi, gdy komuś ulżę w cierpieniu. Lubię też prelekcje o światłoterapii, które często prowadzę na przykład w Ośrodku Profilaktyki Zdrowotnej „Górnik” w Łebie – zapewnia technik rehabilitacji i masażysta. Brol, odkąd przeszedł na emeryturę, jest bardzo zajętym człowiekiem. Jeździ po całym kraju nie tylko do domów pacjentów, ale także do ośrodków rehabilitacyjnych, m.in. w Reptach Śląskich, Iwoniczu, Krynicy Górskiej, w Zakopanym, a także ośrodka szkolno-wychowawczego w Rusinowicach. Jak nie pracuje, to się uczy. Niedawno wrócił z Londynu, gdzie zaznajamiał się z tak zwanym lustrem kolorów. Pacjentowi pokazuje się paletę sześciu podstawowych barw, z których wybiera trzy najbardziej odpowiadające mu danego dnia. Są odpowiednie dla niego w danej chwili. – Stosuję dwa rodzaje terapii światłem. Metodą systemiczną, w której pacjent patrzy na zapaloną lampę i przez jego oczy stymulujemy funkcjonowanie całego organizmu. Natomiast przez naświetlanie miejscowe, na przykład bolącego kolana – zmniejszamy dolegliwość i przyspieszamy leczenie zmienionego chorobowo organu – mówi Brol Rehabilitant zapewnia, że zabiegi przez oczy wspomagają układ immunologiczny. Ma tabelę z 200 schorzeniami, które można łagodzić, bądź leczyć światłem. Dobiera odpowiedniej barwy filtry dla każdego pacjenta. Światło niebieskie wycisza, łagodzi napięcia nerwowe i stany zapalne, czerwone energetyzuje, zielony rozluźnia spastyczne mięśnie. Światło białe – spolaryzowane – można stosować bez ograniczeń. Używając lampy z kolorowymi filtrami trzeba przestrzegać instrukcji fachowca. – Gdy syn złapie jakąś infekcję, rozbije nos lub coś mu dolega, to zaraz dzwonię do pan Brola i pytam, jaki filtry założyć do lampy, co i jak długo naświetlać. Zawsze jest do dyspozycji pacjentów. Za jego namową sama też zaczęłam naświetlać mój schorowany kręgosłup. I któregoś dnia ze zdziwieniem odkryłam, że przestał mnie boleć – mówi mama Karola F. z Częstochowy. Leczenie światłem widzialnym jest powszechnie stosowane w psychiatrii, dermatologii, w terapii przeciwbólowej przy schorzeniach reumatycznych, zwyrodnieniach stawów, kręgosłupa. Lampy nowej generacji (z korowymi filtrami) nie emitują promieni UV i podczerwieni. Są bezpieczne. Brol uważa jednak, że lepiej „dmuchać na zimne”. Dlatego odradza naświetlania osobom z zawansowanym chorobami nowotworowymi, w ostatnich tygodniach ciąży i mających światłowstręt. Jolanta Talarczyk