NOWINKA PROFESOROWIE JAK BOGOWIE!

Transkrypt

NOWINKA PROFESOROWIE JAK BOGOWIE!
N UMER 1-2 (34-35), 2013/14, EGZEMPLARZ BEZPŁATNY , NUMER PODWÓJNY
NOWINKA
NA OLIMPIJSKIM PARNASIE
PROFESOROWIE JAK BOGOWIE!
Dlaczego starożytna Grecja? Co ona ma
wspólnego z naszą Szkołą? Aby ułatwić
wam zrozumienie tego zaskakującego tematu poszukaliśmy podobieństw między znanymi postaciami naszej Szkoły a bohaterami
greckiej mitologii...
...efekty naszej pracy na str.4
W
TYM NUMERZE :
Wpływ mitologii
na życie współczesnego człowieka
Piękna Afrodyta,
czyli jak za małe
pieniądze poprawić
wygląd skóry!
Dania boskie
Gazetka Liceum Ogólnokształcącego w Centrum Edukacyjnym „Radosna Nowina 2000”
S TR . 2
NOWINKA
S PIS TREŚCI
Piękna jak Afrodyta …………...3
Dawniej - a dziś………………………...15
Profesorowie jak bogowie…….4
„W starożytnej Grecji wszystko
Czy ktoś czai się za rogiem…...6
się zaczęło…”…………………………...16
Dania boskie……………………7
Szkolna pielgrzymka do Miechowa.…18
Po nitce do kłębka……………..8
Frazeologizmy po rosyjsku……………19
Dionizje nauczycielskie……….9
Humor……………………………….….20
Początek………………………..10
Wieże Atlantydy…………………….…22
Upadek…………………………11
„Take a look at the english
Wywiad………………………..12
language nook”……………………..…..26
„Wpływ mitologii na życie
współczesnego człowieka”…..14
"Z ŁOTE R UNA I NTERNATU "
Na stancji czy też w internacie,
każdy uczeń jest w temacie,
co ważniejsze jest od złota,
o co bije się hołota,
Internet to prawdziwy skarb,
choć od niego rośnie garb,
gdy na ścisłej nad biureczkiem,
pochylamy się bareczkiem,
Ciastka to też ważna sprawa,
ich przeoczyć nie wypada,
one osładzają życie,
powodują jednak tycie,
Szkoła o tym pomyślała,
wciąż ciasteczka w głowie mamy,
Najważniejszą jednak rzeczą,
tu uczniowie nie zaprzeczą,
mały, niepozorny, szary,
lecz najlepszy na koszmary...
Życie nagle traci smak,
gdy odczuwamy jego brak,
wszyscy dobrze o tym wiecie,
to nasz papier w toalecie,
Wiele skarbów w internacie,
wiem na pewno, że je znacie,
więc nie będę pisać wiele,
żegnam wszystkich przyjaciele.
no i jabłka w zamian dała,
więc gdy jabłka zajadamy,
Klaudia Wilkołek
NUMER
1-2(34-35),
WRZESIEŃ
-
PAŹDZIERNIK
-
S TR . 3
LISTOPAD
Piękna jak Afrodyta,
czyli jak za małe pieniądze poprawić wygląd cery
Czas na maseczki!
Na pewno każda z nas uwielbia, gdy jej skóra na twarzy jest świeża
i dobrze odżywiona. Często wydajemy grube pieniądze na kosmetyki lub wizyty u
kosmetyczki. Niepotrzebnie, bo jak się okazuje podobny efekt możemy uzyskać
po zastosowaniu maseczki wykonanej z naturalnych surowców dostępnych w
domu (i internacie). Zabieg nie trwa długo,
a poprawę wyglądu zauważamy
natychmiast. Co najlepsze, nie musimy wcale wydawać wiele pieniędzy. Poniżej
prezentujemy przepisy na
maseczki, które łatwo wykonamy samodzielnie.
Maseczka zapobiegająca trądzikowi z podwieczorkowego
(wysusza skórę)
Utrzyj jabłko i odsącz z soku. Nałóż na twarz. Zmyj po 10-15 min.
jabłka
Maseczka wygładzająca z truskawek
Kilka umytych truskawek rozgnieć i nałóż na twarz oraz szyję.
Zmyj po około 10 minutach.
Maseczka odżywiająca z banana
Obranego ze skórki banana zetrzyj na tarce. Powstałą papkę
nanieś na twarz. Po 10 minutach zmyj letnią wodą.
Maseczka z selera do odwodnionej skóry
Odrobinę selera zetrzyj na tarce i zmieszaj z żółtkiem jaja.
Nałóż na twarz. Zmyj po 15 minutach.
Maseczka z marchewki
Marchewkę ścieramy na drobnej tarce. Lekko odsączamy.
Nakładamy na twarz i pozostawiamy 10-20 minut.
Zmywamy wodą.
UWAGA! Tej maseczki nie należy stosować zbyt często, ponieważ wysusza skórę.
Dobre rady:
Przed zastosowaniem maseczki dobrze oczyść skórę, zmyj makijaż.
Rób maseczki tylko z tych składników, na które nie masz uczulenia.
Używaj świeżych składników.
Joanna Podgórska
S TR . 4
NOWINKA
PROFESOROWIE JAK BOGOWIE!
Ksiądz Dyrektor
Zeus czasem groźnie mruczy
lecz wszystkiego nas nauczy.
Siedzi sobie w gabinecie
boi się go każde dziecię.
Pani Dyrektor
Opiekunka ogniska szkolnego
oliwy dolewa do niego.
Dba, by nie zgasł kaganek oświaty, by uczeń
był w wiedzę bogaty.
Ksiądz Piotr
Gitara to jego młot
w kuźni wykuwa serca.
Skronie jego zdobi pot,
to grzechu morderca.
Jak Atena pani wszelkiej wiedzy profesor Barbara Piątek odkrywa przed nami
tajniki matematyki.
Profesor Dominik Karcz oświeca nas swoją wiedzą o kulturze niczym Apollo bóg sztuki.
Bogiem, który zagłębiał się w podziemie był Hades, podobnie profesor Tomasz Dawid jako jedyny może w pełni pojąć fizykę, która dla wielu uczniów jest tajemniczą krainą.
NUMER
1-2(34-35),
WRZESIEŃ
-
PAŹDZIERNIK
-
LISTOPAD
S TR . 5
Profesor Piotr Lipień podobnie jak władca mórz i oceanów, Posejdon, zna każdy zakątek morski.
Zawsze bojowo i radośnie nastawiony jak Ares jest postrach uczniów
profesor Rafał Mucha.
Jak Herkules z każdym ciężarem poradzi sobie profesor Grzegorz Grzywa.
Tak jak bogini szczęścia i kompromisu - Tyche - pani profesor Alicja Gąsior
wnosi radość w każdą lekcję francuskiego.
Pani profesor Ewelina Kuriata jak bogini Temida zawsze jest wobec swych
uczniów sprawiedliwa.
Na każdej lekcji pani profesor Urszula Gustab w swych probówkach tworzy
cuda, które dla nas są świadectwem czarów bogini magii Hekate.
Pani profesor Katarzyna Kisiel jak bogini Mnemosyne stoi na straży
mięci o przeszłości.
pa-
Pani profesor Monika Łoś-Janczur niczym pani mórz Afrodyta dba o to, by
nikt nie odczuwał lęku przed nieznaną wodą.
Każda z naszych pań polonistek wraz z panem profesorem Nalepą niczym
greckie muzy wprowadzają nas nie tylko w nieskończony głąb literatury, ale również
innych niezastąpionych sztuk.
Wszyscy wychowawcy wraz z panią pedagog Anitą Grosse otaczający nas
opieką są jak bogini Hestia, która dba o pomyślność rodziny, bo przecież każda klasa, choć nie zawsze zgodna, się nią staje.
Niczym Hermes boski posłaniec pan Adam Pawluś wciąż podróżuje między
domkami, dbając o ład i porządek.
Jak Demeter, bogini natury, pani profesor Anna Stępska-Myrdko odkrywa
przed nami tajniki otaczającej nas przyrody.
S TR . 6
NOWINKA
C ZY KTOŚ CZAI SIĘ ZA ROGIEM ?
Jakich skojarzeń tytuł by nie przyniósł, mnie się zdaje, że może kryć się za
nim coś więcej. Może faktycznie po naszej szkole spaceruje ktoś, kogo nikt
się nie spodziewa, o kim nikt nigdy nie myślał ? Może jednak?
Czy to widać?
Przechadzając się po szkolnych korytarzach nie sposób nie zauważyć sennych i zmęczonych uczniów. Czy to aby normalne? Szczególnie biorąc pod
uwagę początek roku szkolnego i niedawne nabranie sił podczas wakacji. Niektórzy nie kryją tego wcale, ostentacyjnie ziewając w przerwie między lekcjami, inni jedynie przecierają oczy, snują się lub opadają pod szkolnymi ścianami. Przyjrzałam się zjawisku i fakt, jest ono widoczne w wielu klasach. Oczywiście, nie padają wszyscy. Niektórzy, czy to przez wrodzoną odporność, czy
przez świadomą walkę, czy wreszcie przez nabyte uodpornienie, nie są podatni na ataki.
Czyje ataki? Czyli poznać wroga
Jego matką jest Noc, a bratem Śmierć. On sam również mieszka niedaleko
piekieł. Tam, gdzie nie docierają już promienie słońca, gdzie mgły siwe na
wieczne nieprzeminienie wiszą. Milczenia nie przerywa ani zwierz, ani człowiek żaden. Jedynym dźwiękiem jest cichy szmer Rzeki Zapomnienia. Tam
znajduje się jaskinia, przed którą kwitną maki i różne zioła tajemne. Nie ma
tam ani stróża nocnego, ani drzwi nawet, a gospodarz miast na złotym tronie,
leży w najdelikatniejszym puchu hebanowego łóżka stojącego na honorowym
miejscu samotnego mieszkania. Wokół niego, jakoby gwardia przyboczna
lgnęły senne marzenia i są tam, w ilości do ziaren piasku czy gwiazd na niebie
przyrównywalnej. Pozory to jednak. Bóg, czy człowiek, każdy musiał się ugiąć
pod władzą właściciela uroczyska. Posiada on bowiem broń, jakiej nikt bez
wyjątku uniknąć nie może. Kto, gdy owy piasku sennego w oczy nasypie, bez
reakcji się ostoi?
Oto Hypnos, bóg snu i wszelkiego co z nim związane. Uważajcie więc, bo czai
się w Radosnej!
NUMER
1-2(34-35),
WRZESIEŃ
-
PAŹDZIERNIK
-
LISTOPAD
S TR . 7
DANIA BOSKIE
DZEUSOWE PASTICIO ARNO – niebiańska potrawa boska.
Złote makaronki w kształcie piorunów Zeusa o niewyobrażalnie pysznym i niepowtarzalnym smaku! Często podawane
z sosem pomidorowym Hefajstosa. Po skosztowaniu tego boskiego dania zyskuje się moc i siłę boga niebios.
AFRODYTOWE MIŁOSCIKI - przepyszne boskie ciasteczka
o wabiącym kolorze i pięknie samej bogini miłości. Kształt dużych i mocno czerwonych serc! Po skosztowaniu tych nieziemskich pyszności grozi wieczna miłość do pierwszej ujrzanej osoby! Strzeż się dopóki możesz!
LUKROWE FLECIKI APOLLO - niebiańskie zawijańce wydające identyczny dźwięk co sam bóg muzyki! Po spróbowaniu
chociaż gryzą pozostaje się rozśpiewanym na całą wieczność!
NIEPOWTARZALNE GRZAŃCE HESTII - zapiekane omlety
nad samym ogniskiem domowym bogini Hestii! Zapewniają
całkowity spokój wewnętrzny i bezpieczeństwo.
WYŚMIENITE OWOCE MORZA POSEJDONA - niepowtarzalne cuda kuchni królewskiej boga mórz i oceanów. Niebiańskie, soczyste owoce, perfekcyjnie doprawione! Powodują szybkie myślenie!
Weronika i Marysia Werońskie
S TR . 8
NOWINKA
PO NITCE DO KŁĘBKA
- krótki przewodnik po mitologicznych frazeologizmach
Ikarowe loty - olimpiada przedmiotowa - marzysz o Warszawie, a skrzydła
odpadają ci już na etapie szkolnym
Jabłko niezgody - rolka papieru toaletowego rzucona między trzy pokoje
w internacie
Kastor i Polluks - nierozłączna para w szkole: niezapowiedziana kartkówka
i ocena niedostateczna
Koń trojański - idziesz na swoją ulubioną lekcję, a tu kartkówka
Męki Tantala - pisanie sprawdzianu (zawsze jest to, czego się nie zdążyłeś
nauczyć)
Między Scyllą a Charybdą - lepiej dostać dwie dwóje czy jedynkę i tróję?
Odrodzić się jak Feniks z popiołów - gdy we wrześniu sobie powtarzasz:
,,W tym roku to się będę uczył”
Paniczny strach - gdy nauczyciel mówi: ,,Wyciągamy karteczki”
Pięta Achillesa - dla przeciętnego ucznia to 80% przedmiotów w szkole
Pola Elizejskie - wakacje
Postawa prometejska - przewodniczący klasy proszący o przełożenie kartkówki
Puszka Pandory - dziennik Librus - co go otworzysz, to wyskakują same jedynki i dwóje
Róg obfitości - szkolna stołówka podczas obiadu
Syreni śpiew - łóżko w pokoju ( kusi zwłaszcza na ścisłej)
NUMER
1-2(34-35),
WRZESIEŃ
-
PAŹDZIERNIK
-
S TR . 9
LISTOPAD
Stajnia Augiasza - pokój tuż przed generalką (chociaż po niej jest niewiele lepiej)
Syzyfowa praca - uczenie się przed sprawdzianem - prawie skończyłeś, a tu
się okazuje, że jeszcze oprócz tego jutro dwie kartkówki
Wracać do Itaki - powrót do domu na weekend (niewyspany, w pomiętym
podkoszulku i bez pieniędzy)
Złote runo - świadectwo z paskiem (nierealne, ale i tak wszyscy o nim marzą)
Agnieszka Piwowarczyk
DIONIZJE NAUCZYCIELSKIE
15. października w naszej szkole odbyła się akademia z okazji dnia
nauczyciela. Na tej uroczystości po
raz pierwszy wszyscy bogowie olimpijscy zjawili się na ziemi w tym samym czasie. Zostali ugoszczeni
prawdziwie po królewsku. Uroczystość przygotowali tytani z kl. II A .
Piękne nimfy nosiły dla nich boski
nektar oraz ambrozję. Później rozpoczął się konkurs wiedzy o naszych
bogach . Konkurs był bardzo zacięty,
lecz jak wiadomo nie da się wiedzieć
wszystkiego o życiu bogów i nasi
dzielni, śmiertelni uczestnicy nie dali
rady odpowiedzieć na niektóre pytania. W pojedynku do wygrania był
talon na wstęp do boskiej stołówki
bez czekania w strasznie długiej kolejce po przepyszne jedzenie. Uroczystość uświetniał śpiew jednej z
uczennic szkoły. Przemawiał także
bóg dyrektor, który dziękował
wszystkim za tak piękne zorganizowane tej jakże wspaniałej uroczystości. Na koniec niespodzianką było
zaproszenie wszystkich biorących
udział w akademii na uroczysty
obiad we wcześniej wspominanej stołówce. Uroczystość była dobrze zorganizowana i wszyscy świetnie się
bawili.
Konrad Kuźniar
S TR . 10
NOWINKA
POCZĄTEK
„W YCIĄGNĄŁ
SWOJĄ LIRĘ
I , POCIĄGAJĄC
ZA STRUNY ,
WYDOBYWAŁ
Z NIEJ
NAJPIĘKNIEJSZE
DŹWIĘKI , JAKIE
SŁYSZAŁO
LUDZKIE
UCHO .
T AK
NARODZIŁA SIĘ
M UZYKA .”
Pewnego razu bóg Apollo przysiadł nad jeziorem.
Wyciągnął swoją lirę i, pociągając za struny, wydobywał
z niej najpiękniejsze dźwięki, jakie słyszało ludzkie ucho.
Tak narodziła się Muzyka. Towarzyszyła bogu zawsze,
gdy grał na instrumencie. Jej obecność sprawiała, że
wszystko wokół stawało się lepsze, piękniejsze. Apollo
cieszył się ze swojego dzieła i dzielił się nim wraz z innymi bogami na Olimpie. Cóż to był za radosny czas! Bogowie zapominali o swoich sporach i bawili się ze sobą.
A kiedy przychodził koniec zabawy, Apollo zabierał Muzykę na Ziemię, by także ludzie poznali wspaniałe dzieło
boga.
O dziwo Muzyka pokochała ludzi, a ludzie pokochali ją. Nie chcieli, aby wracała na Olimp. Wiedzieli, że
gdy odejdzie, znowu zapanuje smutek, cisza i powróci
szara rzeczywistość. Prosili bogów, by pozwolili im zatrzymać Muzykę. Jednak ci długo nie odpowiadali na ich
prośby. Bali się, że na Olimpie zabraknie tych przepięknych dźwięków. Apollo smucił się, gdyż nie chciał, aby
jego dzieło było powodem kłótni między ludźmi a bogami. Wpadł więc na pewien pomysł. Nauczył ludzi konstruować instrumenty. Następnie pokazał jak się ich używa. Nauczył ich również wielu pieśni i utworów muzycznych poświęconych bogom. Dzięki temu ludzie nie musieli zatrzymywać Muzyki. Ale również bogowie tak bardzo jej nie potrzebowali. Ludzie grali i śpiewali na ich
cześć. Piękne utwory sprawiały, że bogowie nie odczuwali smutku i nie było już sporów między nimi. A Muzyka? Muzyka schowała się w powiewie wiatru, w szumie
liści, w rytmie bicia serca. Muzyka ukryła się wszędzie
tam, gdzie pojawiał się człowiek. I jest tak po dziś
dzień.
Marcelina Chromy
NUMER
1-2(34-35),
WRZESIEŃ
-
PAŹDZIERNIK
-
S TR . 11
LISTOPAD
Motyw homo viator jest bardzo powszechny w tekstach literackich. Można go przedstawić, wbrew
pozorom, na bardzo wiele różnych sposobów. Jeszcze więcej jest też dróg do odczytania go.
UPADEK
Lena, szczupła, brązowooka brunetka, z cichym krzykiem złapała się za głowę. Bolało okrutnie, dziewczyna czuła się, jakby coś zaczęło bardzo mocno napierać na jej skronie. Wzmocniła uścisk i otworzyła usta, z trudem nabierając powietrze. Oddychała bardzo
ciężko, jakby nie umiała sobie z tą czynnością poradzić. Tak było. Nie mogła zaczerpnąć
tchu, nie mogła zrobić nic. Okropny ból głowy jeszcze bardziej się nasilił, znów dał o sobie znać, a ona nie dała rady nawet oddychać, co dopiero wzywać pomocy.
Zakręciło się jej w głowie, ale już po chwili wszystko się zatrzymało, powróciło do
normalnego stanu. Ból głowy ustąpił, a dziewczyna mogła nareszcie normalnie zaczerpnąć tchu. Oddychała szybko i płytko, jakby bojąc się, że za chwilę ktoś znów odetnie jej
dostęp do cennego powietrza. Pochyliła się, jak po długim biegu, ręce opierając na kolanach. Wszystko powoli wracało do normy, ale... właśnie, zawsze musi być jakieś "ale".
Lena przeczuwała, że to jeszcze nie koniec, że to nie może się tak po prostu urwać.
Przecież Oni zaszli tak daleko! Na pewno nie porzucą teraz swojego dopracowywanego
tyle godzin planu.
Nie myliła się. Jakaś niewidzialna ręka znów zaczęła ją dusić, a głowa zdawała się
za chwilę pęknąć. Dziewczyna czuła, jakby była zaczepiona pomiędzy dwoma światami,
jakby właśnie umierała.
Wtedy jej powieki opadły, a przed oczami stanęła tylko ciemność.
Ciało dziewczyny spadało w dół i w dół, jakby wepchnięte w niekończącą się przepaść. Zamknęła oczy, by nie widzieć, jak się ta nieoczekiwana podróż skończy. Czuła szum wiatru,
zaplątującego się co chwilę w jej długie włosy. Gdyby nie wizja tego, co za chwilę się z nią
stanie, na pewno zaliczyłaby tę wyprawę do jednych z najbardziej udanych.
Od początku lotu minęło już dobre kilka minut, kiedy Lena stwierdziła, że coś tu jest
nie tak, niemożliwe przecież, by tak długo spadała. Poza tym, nie czuła już tego delikatnego tańca wiatru w kosmykach kasztanowych włosów. Powoli i ostrożnie otworzyła oczy.
Rozejrzała się dookoła, nic jednak nie zauważyła, wszędzie panowały egipskie ciemności.
Wiedziała tylko, że na pewno nie spada już i najprawdopodobniej o nic się nie rozbiła.
Chyba jeszcze żyła.
Zaczęła powoli gładzić ręką obszar wokół niej. Grunt był miękki, przyjemny i, co najbardziej ją zdziwiło, ciepły. Lena położyła się, by po częściowym przywyknięciu do ciemności,
spróbować zobaczyć to, co ją ocaliło. Z perspektywy czasu, można powiedzieć, że lepiej
byłoby, gdyby wtedy nie zrozumiała, z czym ma do czynienia, ale przecież teraz niczego
już nie cofniemy. Trzeba więc powiedzieć, że pierwszym, co dziewczyna poczuła i czego się
dowiedziała, było to, że powierzchnia, na której się znajduje się rusza... Już chwilę później
Lena była pewna. Znajdowała się na czyjejś ręce.
Magda Madej
S TR . 12
NOWINKA
„Moja wielka grecka wycieczka”
rozmowa Karoliny Piecuch z Natalią Hulbój i Anną Wójtowicz o ich
tygodniowym pobycie w Grecji.
Wiadomo, że nie była to wyprawa rodem z filmu, ale nie oznacza to, że nasze bohaterki nie przeżyły żadnej przygody i nie doznały wielu wrażeń.
Jaki był cel waszego wyjazdu?
Był to projekt międzynarodowy, współfinansowany przez Unię Europejską.
W tym przedsięwzięciu brała udział młodzież z kilku krajów unijnych m. in.
Hiszpanii, Niemiec i Czech. Chodziło o poznanie innej kultury, a także integrację. Mieliśmy poznać się wzajemnie i obalić stereotypy.
Czy mimo to spotkałyście się ze stereotypami dotyczącymi Polski? Co w ogóle obcokrajowcy wiedzieli o naszej ojczyźnie?
Tak, spotkałyśmy się z tymi najbardziej znanymi stereotypami odnoszącymi się
do Polaków. Jak można się domyśleć nie są one zbyt optymistyczne, więc nie
będziemy ich wymieniać. (śmiech). Jeśli chodzi o wiedzę na temat Polski, można wywnioskować, że była niewielka. Cudzoziemcy powszechnie wiedzieli co
to jest „Żubrówka” bądź „Wiśniówka”, ale niestety nie mieli pojęcia, kim był
np. Fryderyk Chopin. Byli też tacy, którzy nie orientowali się, gdzie leży Polska
i z kim graniczy. Pozytywnym aspektem może być to, że wielu, Polskę kojarzyło z papieżem Polakiem.
Poruszając temat o relacjach międzynarodowych, muszę zapytać czy miałyście
jakieś większe kłopoty z komunikacją z osobami z projektu?
Bywało różnie. Najlepiej dogadywali się Grecy i Hiszpanie, może ze względu na
podobną mentalność. Uczestnicy mieli posługiwać się językiem angielskim, ale
Grecy i Hiszpanie używali głównie swojego ojczystego języka, a niektórzy po
prostu angielskiego nie znali. Byłyśmy też nieco starsze od pozostałych, a wielu
było nieśmiałych i zamkniętych w sobie, co utrudniało kontakt.
Jakie jest greckie słowo, które utkwiło wam w pamięci?
„Pena”, co oznacza bardzo dobrze, stale to słyszałyśmy. Z zadowalającymi
efektami uczyłyśmy polskiego. :) Na dobry początek zaczęłyśmy od „Cześć”
i „Siema, co tam?”.
NUMER
1-2(34-35),
WRZESIEŃ
-
PAŹDZIERNIK
-
LISTOPAD
S TR . 13
Wiem już jak było z językiem, a czy udało wam się w jakimś stopniu poznać
grecką mentalność?
Tak, Grecy uwielbiają tańczyć i raczej nie należą do punktualnych (śmiech).
Jeśli umawialiśmy się na spotkanie za pięć minut, Polacy przychodzili z wyprzedzeniem czasowym, a Grecy - po godzinie. Na plażę wyjeżdżaliśmy
z opóźnieniem, ponieważ kierowca zazwyczaj zasypiał. Na śniadanie też tylko
nieliczni przychodzili punktualnie. Niestety tam też słuchają One Direction
(śmiech).
A jak było w kwestii żywienia?
Grecy jedzą bardzo mało na śniadanie, za to dużo na kolację. Podawane w naszym hotelu młodzieżowym jedzenie nie różniło się tak zasadniczo od naszego. Próbowałyśmy natomiast miejscowego przysmaku - „couvlacki”.
Co najbardziej was zaskoczyło w Grecji?
Na pewno sytuacja na drogach. Większość ludzi jeździ tam tak, jak chce, przy
czym w niemalże każdym przypadku posługują się światłami awaryjnymi.
Nietypowy był dla nas także widok żółwi swobodnie spacerujących po ulicach
i licznie rosnących pomarańczy i granatów.
Kończąc naszą rozmowę, waszym zdaniem Grecja jest jednak oklepanym
miejscem, czy mimo upływu czasu ten zakątek świata nadal wzbudza
ogromne emocje?
Może jest to jakiś przerost formy nad treścią. Ateny wbrew niesamowitym zabytkom antycznym, nie są idealnym miastem. Widziałyśmy je także od drugiej
strony, gdzie panował brud, a po ulicach włóczyły się bezpańskie psy. Widoczne są również kontrasty – apartamenty z basenami sąsiadują z kamienicami biedaków. Te złe wrażenia szybko się zacierają, kiedy docieramy do dawnego centrum starożytności, które zapiera dech w piersiach.
Czyli według was warto pojechać do Grecji?
Oczywiście! Zachęcamy wszystkich do zapoznania się z ofertami międzynarodowych projektów, w których bierze udział nasza Szkoła. Naprawdę warto.
Myślę, że wszystkim zainteresowanym przybliżyłyście strukturę tego rodzaju projektów, bardzo dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.
Dziękujemy.
S TR . 14
NOWINKA
WPŁYW MITOLOGII NA ŻYCIE WSPÓŁCZESNEGO CZŁOWIEKA
W starożytności mity odgrywały ogromną rolę w kształtowaniu się nowych cywilizacji. Dawały ludziom tamtej epoki możliwość wyjaśnienia zjawisk przyrodniczych i społecznych, kształtowały światopogląd. Były dla Greków tym, czym dla
chrześcijan jest Pismo Święte. Ukazywały jak postępować, czym kierować się w życiu.
Mitologia, tak samo dla Greków, tak i dla nas, współczesnych odbiorców, zawiera
pewne wzorce postępowań. Mity pokazywały, jakie zachowanie będzie karane, a jakie
nagradzane. Każda opowieść zawierała morał np. mit o Syzyfie, który wyraża ludzkie
marzenia o nieśmiertelności. Jego morałem jest to, że nie wolno oszukiwać innych,
gdyż będziemy musieli za to zapłacić.
Dzisiaj mity nie mają tak dużego znaczenia jak w starożytności. Ludzie nie wierzą w istnienie olimpijskich bogów, czy herosów. Jednak musimy przyznać, że mity
wnoszą do naszego codziennego życia wiele wartości. Nie tylko pogłębiają naszą wiedzę na temat życia i wierzeń starożytnych Greków, ale są dla nas obrazem ówczesnego
światopoglądu i systemu wartości, prezentują wzorce postaw i ponadczasowe wartości.
Stanowią niewyczerpane źródło motywów, tematów i symboli dla poetów, malarzy, artystów. Ikar - syn Dedala jest symbolem odwiecznego marzenia ludzi o lataniu. Jednak
przez nieposłuszeństwo ojcu i swoją śmierć stał się symbolem człowieka tragicznego,
którego zafascynowanie wynalazkiem wzięło górę nad zdrowym rozsądkiem. Jego losy
są dla nas przestrogą, iż nie można narażać życia w imię bezsensownych i nierozważnych, chociaż efektownych gestów i poczynań. Do znanych mitów należy też mit
o Prometeuszu, który dla ludzi wykradł ogień. Jego humanitarna postawa jest pełna miłości do człowieka i gotowości poświęcenia się za niego. Ważnym mitem jest również
mit o Orfeuszu i Eurydyce. Jest on pełen tragizmu miłości, uczucia, które wymaga wielu wyrzeczeń. Jest to piękne, ale czasem okazuje się zgubne. We współczesnej literaturze można zauważyć wiele motywów, nawiązujących do mitów. Stefan Żeromski wykorzystuje mit o Syzyfie w swej powieści „Syzyfowe prace”. Autor przytacza w tytule
swego dzieła bezsensowny wysiłek Syzyfa jako przenośnię. Pokazuje ona daremność
wysiłku zaborcy rosyjskiego, któremu nigdy nie uda się zrusyfikować młodzieży polskiej.
Współczesny człowiek może zaczerpnąć wiele mądrości z uważnej lektury „ Mitologii”. Wszystkie opowieści zawierają morał, z którego możemy wyciągnąć wnioski.
Prawie każda postać ukazuje różne modele zachowań ludzi. Bogowie i bohaterowie
mitologiczni mają określony charakter i realizują różne postawy. Sens ich dokonań
i czynów jest łatwy do odebrania przez współczesnego człowieka.
Angelika Trzebuniak
NUMER
1-2(34-35),
WRZESIEŃ
-
PAŹDZIERNIK
-
S TR . 15
LISTOPAD
D AWNIEJ — A DZIŚ
Bogowie, ach bogowie... Czy wy nadal istniejecie? Czy
współczesny świat ma coś wspólnego z tym dawnym tylko
wam bóstwom mistycznym znanym?
Na całym świecie jest coraz więcej konfliktów i przemocy,
walki o dobra materialne, zarówno te ,,duże" jak i te ,,małe",
zwykłe, podstawowe typu woda, pożywienie. Czy widzicie
jak wielu jest ludzi, którzy mają bardzo duże aspiracje i ciągotki do rządzenia całymi narodami? Jakże jest to podobne
do mistycznego świata bogów... Zeus pragnący rządzić całą
ziemią, czy też Ikar marzący o okiełznaniu nieba.
W dzisiejszym świecie są ludzie podobni w swoich dążeniach
do tamtych mitycznych bogów. Wiele jest fundacji i stowarzyszeń niosących pomoc potrzebującym jak dawniej Prometeusz, którego jedyną winą była chęć podarowania ludziom
ognia, aby żyło im się lepiej. Został za to ukarany straszliwymi męczarniami i zyskał miano tego, który cierpiał w imię
miłości do ludzi. Czy to nam coś przypomina? Czy znajdą się
dziś tacy ludzie, którzy gotowi są poświęcić się dla innych?
Na to pytanie musimy odpowiedzieć sobie sami.
Innym aspektem tego zagadnienia jest otaczająca nas przyroda. Czyż ,,Mit o Demeter i Persefonie" nie nawiązuje do niej?
Wiosna, lato to czas kiedy Persefona wraca do matki z Hadesu i jesień, gdy wszystko powoli obumiera, aby zimą tkwić
w bezruchu, kiedy ukochana córka wraca do króla podziemi.
Podobne nawiązania można by mnożyć, gdyż współczesny
świat jest bardzo bliski temu mitycznemu: wiele w nim kłótni, konfliktów, przemocy, ale też sporo miłości, dobroci i chęci niesienia pomocy potrzebującym. Tego ostatniego właśnie
trzymajmy się we współczesnym świecie, sprawiajmy, aby
stawał się lepszy.
Justyna Tkaczewska
„W
DZISIEJSZYM
ŚWIECIE SĄ
LUDZIE PODOBNI
W SWOICH
DĄŻENIACH DO
TAMTYCH
MITYCZNYCH
BOGÓW ”
S TR . 16
NOWINKA
W STAROŻYTNEJ GRECJI WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO . . .
Wraz z nadejściem roku szkolnego każdy z nas stawia sobie jakieś cele. Marzymy o osiągnięciu jak najlepszej średniej, o spełnieniu swoich ambicji, ale
przede wszystkim o zdobyciu wiedzy, która w dalszym życiu będzie nam
niezbędna.
Chciałbym przedstawić wszystkim doskonale znaną postać Polskiej Królowej
Zimy, mistrzyni olimpijskiej, multimedalistki Justyny Kowalczyk. Dlaczego
o niej piszę? Gdyż jest dla mnie fenomenem. Ciężka, czasami wręcz mordercza droga na szczyt pokazuje, jak wiele pracy, sił, energii, zdrowia i całego
swojego czasu musiała włożyć w biegi narciarskie, które dzięki niej z roku na
rok stają się jedną z najbardziej popularnych dyscyplin w Polsce. Myślę, że
każdy młody człowiek powinien postawić sobie cele, do których dążyłby, tak
jak 30-letnia mieszkanka Kasiny Wielkiej. . .
Ale nie jest wskazane wybieranie drogi na skróty, łatwiejszej, jaką w sporcie
jest m.in. stosowanie środków antydopingowych, gdyż prędzej czy później
osoba „ułatwiająca sobie życie” poniesie konsekwencje. Mistrzyni olimpijska
z Vancouver nigdy nie odpuszczała, walczyła do końca, ale najważniejszą
rzeczą, o której zawsze mówiła w różnych wypowiedziach i wywiadach to
FAIR-PLAY, czyli „CZYSTA GRA”, sprawiedliwa, chociaż często bardzo
trudna.
Dla Justyny „rok szkolny” trwa właściwie przez 11 miesięcy, a wakacje to tylko krótki moment wytchnienia. Mimo iż sezon rozpoczyna się z końcem listopada nasza Mistrzyni każdego dnia odbywa wielogodzinny trening, który
dla wielu z nas byłby nie do zniesienia. Kiedyś sama zwróciła uwagę na to, iż
wielu ludzi ogląda tylko ostatnie metry biegu i nie dostrzega tego, że poprzedza je bardzo ciężka praca. Trzeba dodać, że to właśnie trening czyni mistrza,
a nasza góralka z Kasiny Wielkiej jest Mistrzynią. Dziś jednak chciałbym się
zająć zupełnie innym zagadnieniem.
NUMER
1-2(34-35),
WRZESIEŃ
-
PAŹDZIERNIK
-
LISTOPAD
S TR . 17
DOPING to słowo, które stało się modne w środowisku sportowym . Świat
dynamicznie się zmienia i to, co kiedyś było trudno dostępne, dziś możemy
znaleźć właściwie na półce w każdej aptece. Ale czy korzystanie z tego rodzaju środków jest uczciwe i nikogo nie rani? Sportowiec powinien być wzorem
godnym naśladowania przynajmniej w sferze sportowej. Byłoby dobrze, gdyby jego wytrwałość, siła fizyczna i psychiczna stanowiły dla młodzieży motywację do podejmowania trudu rywalizacji i przezwyciężania własnych słabości. Moim zdaniem nikt nie ma wątpliwości, iż postawa Justyny Kowalczyk
jako sportsmenki jest nienaganna. Jednak czy wszystkie rywalki postępują
FAIR? Wydaje mi się, że nie!
Najbardziej kontrowersyjną postacią jest Marit Bjørgen, która od kilku lat stosuje bardzo silne środki przeciwko astmie. Do niedawna te farmaceutyki znajdowały się na liście środków zabronionych. Astma jest przewlekłą i zapalną
chorobą dróg oddechowych, która utrudnia jakąkolwiek aktywność fizyczną.
Co dziwne Marit zaczęła leczyć swoją dolegliwość dopiero po fali przegranych. Prawdopodobnie nie wiedziała wcześniej o istnieniu tej dysfunkcji.
W sumie to nikt z nas nie ma pewności, że Marit posiada tego rodzaju problemy. Przed Igrzyskami Olimpijskimi w Vancouver zaczęła stosować jeszcze
mocniejszy medykament. Cała ta sprawa została nagłośniona przez Justynę,
która nie mogła znieść tej sytuacji. Nie potrafię obiektywnie spojrzeć na ten
temat, gdyż od wielu lat mam o tym wyrobioną opinię. Uważam, że stosowanie tego rodzaju środków powinno być kategorycznie zabronione! Skoro zawodniczka jest chora na astmę to oczywistym staje się fakt, iż nie może uprawiać sportu, który zagraża jej życiu. Istnieje jednak możliwość wzięcia udziału w zawodach przeznaczonych dla ludzi posiadających podobne dysfunkcje.
Wiele osób nie widzi problemu w całej sytuacji, bronią zawodniczki i starają
się usprawiedliwiać. W sumie czego można się spodziewać skoro dzisiejszy
świat już dawno zapomniał o znaczeniu słowa uczciwość. Jest mi niezwykle
przykro, kiedy oglądam zawody i obserwuję z jakim trudem Justyna biegnie.
Marit bez większego zmęczenia pokonuje kilometr za kilometrem. I bynajmniej nie są to tylko moje spostrzeżenia, bo uwagę zwrócili na to najwybitniejsi
trenerzy i lekarze świata. A tłumaczenie choroby Norweżki treningami
w ciężkich warunkach jest co najmniej śmieszne. Warto więc zadać sobie pytanie: czy każdy złoty medal tej zawodniczki jest tyle samo wart co krążki
innych sportowców?
Paweł Rybarczyk
S TR . 18
NOWINKA
S ZKOLNA
PIELGRZYMKA DO
M IECHOWA
W dniu 08.10.2013 r. odbyła się szkolna pielgrzymka nauczycieli i uczniów do Sanktuarium
Bożego Grobu w Miechowie. O godz. 7.45, zaraz
po zbiórce z opiekunami, wyruszyliśmy autokarem sprzed budynku szkolnego „Centrum Edukacyjnym Radosna Nowina 2000” w Piekarach.
Celem wycieczki było odwiedzenie Sanktuarium
Grobu Bożego, w którym znajduje się najstarsza
na świecie replika Grobu Chrystusa w Jerozolimie oraz obejrzenie Pól Racławickich. Dotarliśmy na miejsce
po około godzinie drogi autokarem. Zwiedzanie zaczęliśmy
od uczestnictwa w uroczystej Mszy Świętej, a ponieważ piekarskie Eucharystie nigdy nie wieją nudą, modliliśmy się przy
dźwiękach gitar, skrzypiec oraz anielskich głosów naszych licealistów. Natomiast podczas kazania poznaliśmy historię ulubionego piosenkarza ks. dyrektora – Erica Claptona, opowieść ta
wielu z nas ścisnęła za gardło i wycisnęła z oczu łzy wzruszenia.
Po Mszy, z kościoła wyszliśmy radośni, ale i również bardzo
głodni. A ponieważ nasi wspaniali profesorowie, razem z Zeusem (ks. Dyrektorem) na czele, zawsze dbają o swoich wychowanków, również i teraz mogliśmy liczyć na ich dobre serca.
Każdy uczeń dostał pyszne drugie śniadanie - drożdżówkę oraz
gorącą herbatę, którą mógł się ogrzać. Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy. Wyrzuciliśmy woreczki i plastykowe kubeczki do koszy i po pół godzinie wróciliśmy z powrotem do bazyliki, w której czekał już na nas pan przewodnik. Na początku
dowiedzieliśmy się co nieco o miejscu, do którego się udajemy,
a następnie zeszliśmy schodami w dół, alby zobaczyć na własne
oczy słynną replikę Grobu Chrystusa. Ostatnim punktem miechowskiej części wycieczki była Droga Krzyżowa. Wyciszeni,
kroczyliśmy śladem męki Chrystusa i słuchaliśmy pięknych, życiowych i bardzo dojrzałych rozważań, których autorami byli
nasi uczniowie. Pobyt bardzo szybko dobiegł końca i nadszedł
czas na drugą część wycieczki. Pełni niezapomnianych wrażeń
i emocji wsiedliśmy do autobusu , aby o 13.30 przybyć na Pola
Racławickie. Na nich dowiedzieliśmy się, a raczej przypomnieliśmy sobie co nieco historii. Usłyszeliśmy wiele ciekawostek na
temat bitwy pod Racławicami. Podziwialiśmy również pomnik
Głowackiego. Po interesującym wykładzie pana przewodnika,
wszyscy wsiedliśmy do autobusów i wróciliśmy do Radosnej.
Około godziny 16.00 byliśmy już na miejscu i poszliśmy wszyscy
zmęczeni, ale uśmiechnięci na obiad. Było spaghetti. Pychota!!!
Karolina Wrona, Alicja Żurek
NUMER
1-2(34-35),
WRZESIEŃ
-
PAŹDZIERNIK
-
S TR . 19
LISTOPAD
F RAZEOLOGIZMY PO ROSYJSKU
Яблоко раздора -причина спора, вражды. Богиня раздора Эрида
покатила между гостями на свадебном пире золотое яблоко
с надписью: “Прекраснейшей”. В числе гостей были богини Гера,
Афина и Афродита, которые заспорили о том, кому из них
получить яблоко. Спор их разрешил Парис, сын троянского царя
Приама, присудив яблоко Афродите. В благодарность Афродита
помогла Парису похитить Елену, жену спартанского царя Менелая,
из-за чего произошла Троянская война.
Ахиллесова пята – уязвимое место. Мать Ахиллеса, морская богиня
Фетида, чтобы сделать тело сына неуязвимым, окунула его
в священную реку Стикс. Окуная, она держала его за пятку, которой
не коснулась вода, поэтому пятка осталась единственно уязвимым
местом Ахиллеса, куда он и был смертельно ранен стрелой Париса
Двуликий Янус - двуличный человек. Янус — бог всякого начала
и конца, входов и выходов. Изображался с двумя лицами,
обращенными в противоположные стороны: молодым — вперед,
в будущее, старым — назад, в прошедшее.
Нарцисс – человек, любящий только себя. Нарцисс — красивый
юноша, сын речного бога Кефиса и нимфы Лейриопы. Однажды
Нарцисс, никогда никого не любивший, наклонился над ручьем
и увидев в нем свое лицо, влюбился в самого себя и умер от тоски.
Тело его обратилось в цветок.
Пигмалион и Галатея – о страстной любви без взаимности. В мифе
о прославленном ваятеле Пигмалионе рассказывается, что он
открыто выражал свое презрение к женщинам. Разгневанная этим
богиня Афродита заставила его влюбиться в статую молодой
девушки Галатеи, им же самим созданную, и обрекла его на муки
безответной любви. Страсть Пигмалиона оказалась, однако,
настолько сильной, что вдохнула жизнь в статую. Оживленная
Галатея стала его женой.
Gleb Lopan
S TR . 20
NOWINKA
HUMOR!
Frau Kules w mitologii Greckiej była
żoną Herr Kulesa.
W starożytnej Grecji, Sokrates (469 399 p.n.e.) był uważany za
człowieka, który posiadł wielką mądrość i wiedzę. Pewnego dnia znajomy
spotkał wielkiego filozofa i powiedział:
- Sokratesie, wiesz, czego właśnie dowiedziałem się o Twoim uczniu?
- Zaczekaj chwilę - odpowiedział Sokrates - zanim mi o tym powiesz,
chciałbym poddać Cię małej próbie. Taki potrójny filtr, przez który
przepuścimy Twoją informację.
- Potrójny filtr?
- Właśnie - kontynuował filozof - nim powiesz mi coś o moim uczniu,
sprawdźmy te informacje pod trzema katami. Pierwszy to PRAWDA. Czy
jesteś całkowicie pewien, że to, o czym chcesz mi powiedzieć jest prawdą?
- Nie - odpowiedział znajomy - właściwie to dowiedziałem się o tym od
kogoś...
- W porządku - przerwał mu Sokrates - wiec nie wiesz, czy to jest prawda
czy nie. Teraz drugi filtr - filtr DOBRA. Czy chcesz mi powiedzieć o tym
uczniu coś dobrego?
- Nie, wręcz przeciwnie...
- W takim razie - odparł uczony - chcesz mi powiedzieć coś złego o nim,
ale nie jesteś pewien czy jest to prawda. Został jeszcze ostatni filtr:
filtr POŻYTECZNOŚCI. Czy to, co chcesz mi powiedzieć jest dla mnie
pożyteczne?
- Nie, właściwie to nie...
- A więc - skonkludował Sokrates - jeśli to, o czym chcesz mi powiedzieć
może nie być prawdziwe, nie jest dobre, ani nawet przydatne dla mnie,
to, po co o tym w ogóle mówić?
I to właściwie wyjaśnia, dlaczego Sokrates był wielkim filozofem
i cieszył się takim szacunkiem, oraz to, dlaczego nigdy nie dowiedział
się, że Platon zdradzał go z jego żoną.
NUMER
1-2(34-35),
WRZESIEŃ
-
PAŹDZIERNIK
-
LISTOPAD
S TR . 21
Rozmawia dwóch starszych panów.
- Słuchaj, Stasiu. Mówiłeś mi, że masz świetnego kardiologa - mówi jeden. - Jak on się nazywa?
- A, rzeczywiście, jest świetny. Czekaj, czekaj. Jak on się właściwie nazywa... Był taki ślepy pisarz w starożytnej Grecji...
- No tak, Homer.
- Właśnie, Homer. I słuchaj, ten Homer napisał kiedyś taką historię o gościu, który strasznie długo wracał do domu...
- No pewnie, "Odyseja".
- No tak. Ale ten Homer napisał też inną książkę, o wielkiej wojnie.
- Tak, "Iliada".
- Właśnie. I taki był wódz Greków...
- No był ? Agamemnon.
- No i on miał brata...
- Tak, Menelaosa!
- Ooo! tak i wiesz, chodzi mi o żonę tego Menelaosa.
- No, im wszystkim o nią chodziło, o to była cała wojna.
- Ale jak ona się nazywała?
- Helena!
- No właśnie!!! Helenko, jak się nazywa nasz kardiolog?!
Anna Wąsik, Paweł Maniecki
S TR . 22
NOWINKA
Rozdział 10
Mark powoli szedł korytarzem za rudowłosą kobietą i tym dziwnym
mężczyzną, wyglądającym jak ochroniarz. Ryan i Rachel podążali parę kroków za nim. Wcześniej nie łudził się, że będą w stanie wydostać się z tego więzienia zanim Mitchell każe im
odpowiedzieć na „propozycję”. Spodziewał się, że nawet jeśli im pomogą to po skończonej pracy Grande pozbędzie się ich. Wiedział, że muszą uciec, ale nie miał pojęcia jak ani kiedy mogliby spróbować. Natomiast Kate i ten człowiek wprost spadli mu z nieba, oferując drogę ucieczki. Dlatego, nie mając nic do stracenia, zaufał
tej dwójce i dał się im poprowadzić.
Miał tylko nadzieję, że nie popełnił strasznego błędu.
Zbliżali się do stróżówki, więc Kate ukryła zaniepokojenie za fasadą uśmiechu, które dodatkowo potęgował fakt, że Q trzymał wciąż w dłoni maleńki pistolet, którym ogłuszył wcześniej dwóch ochroniarzy. Podeszła teraz do kamery i wcisnęła przycisk, wysyłając do strażnika Dona prośbę o otwarcie drzwi. Kiedy ochroniarz. Zobaczył w kamerze jej uśmiechniętą twarz otwarł drzwi i wypuścił całą piątkę. Gdy odeszli już parędziesiąt metrów w kierunku apartamentów i zniknęli z widoku strażników zatrzymali się.
- Dobra, tutaj się rozdzielimy. – powiedział Q. – Ktoś niedługo zauważy na kamerach, że jesteście
w dwóch miejscach naraz, dlatego będziecie potrzebowali dystrakcji. – Wszyscy go słuchali, chcąc poznać jego
plan. – Ja pójdę po kryształy, będą wam potrzebne. Kate, zaprowadź ich do stacji kolejki i zaczekajcie tam na
mnie. Dopilnuj, żeby odwiedzili po drodze piramidę.
Po tych słowach odbiegł w przeciwnym kierunku, a Kate powiedziała archeologom żeby poszli za nią.
***
Z początku Rachel nie była pewna co się dzieje, gdy Mark nagle zerwał się z fotela naprzeciw niej, ale
gdy pobiegła za nim i zobaczyła nieprzytomnych strażników za drzwiami, zrozumiała co się święci. Teraz
spokojnie szła podziemnym korytarzem, prowadzona przez Kate już drugi raz tego dnia.
Starali się nie zwracać na siebie uwagi, dlatego nie biegli od razu do wyjścia. Kluczyli tunelami, które
zdawały się nie mieć końca, mijając grupki różnych pracowników Aresa, naukowców, strażników i robotników, czasem pieszo, a czasem jadących w małych samochodach elektrycznych, przypominających wózki golfowe. Wreszcie dotarli do bramy strzeżonej przez kilku ochroniarzy siedzących w małej stróżówce, oddzielonej od korytarza pancerną szybą. Kate podeszła do okienka i krótko rozmawiała z mężczyzną wewnątrz, po
czym skinęła na ich trójkę i podeszła do furtki w bramie, która została dla nich odblokowana. Wyszli z ciemności prosto w słonce.
Mimo iż Mars znajduje się dalej od Słońca niż Ziemia, i natężenie światła słonecznego jest tam mniejsze, i tak było dla nich oślepiające. Po kilku sekundach intensywnego mrugania ich oczy przystosowały się
i ujrzeli nad sobą pomarańczowe niebo bez jednej chmury, górujące nad niemal idealnie okrągłą doliną
o stromych zboczach. Rachel odwróciła się i zobaczyła, że po tej stronie doliny jedynym śladem jakiejkolwiek
bazy wewnątrz góry jest brama, przez którą właśnie wyszli, ponadto pomalowana na kolor zbliżony do otoczenia, przez co zapewne pozostawała niewidoczna z daleka.
Rozglądając się dalej, zobaczyła po ich lewej, w odległości około dwustu metrów, jak ogromny głaz
odsuwa się na bok i odsłania otwór hangaru. Na początku nie widziała niczego co mogłoby startować bądź
lądować wewnątrz, aż nagle zobaczyła jak w pewnej odległości od wrót materializuje się lecący V-TOL, wyłączając panele kamuflujące przed wleceniem z dość dużą prędkością do groty. Patrzyła na samolot dopóki nie
zniknął wewnątrz góry i spojrzała przed siebie, w kierunku przeciwległej ściany doliny.
Widać tam było następną bramę, już nie zamaskowaną, a obok niej mały parking w połowie zapełniony pojazdami, podobnymi do tych które widzieli w tunelach. To zwróciło jej uwagę na spory ruch na dnie doliny. Zdziwił ją ten brak dbałości o ukrywanie się w porównaniu do wcześniej zauważonego maskowania
kompleksu za nimi. Zapytała o to Kate.
NUMER
1-2(34-35),
WRZESIEŃ
-
PAŹDZIERNIK
-
LISTOPAD
S TR . 23
- Na początku zbudowano tylko tę część wewnątrz góry, - wyjaśniła. – więc musiała być zamaskowana. Dopiero kiedy zainstalowano Sferę zakłócającą przekaz ukrywanie się przestało być konieczne. Teraz satelity, które skierują swoje obiektywy w tym kierunku, zobaczą hologram góry umieszczony tuż ponad Sferą,
uruchamiany automatycznie przez specjalną SI.
Rachel wydała z siebie pomruk wyrażający podziw i poszła dalej za resztą grupy. Zwróciła się w kierunku w którym zmierzali i nagle, zaskoczona, zauważyła, że kierują się w stronę małej piramidy pośrodku
doliny, identycznej z dwoma poprzednimi jakie znaleźli w Holden i na Górze Ascraeus. Zbliżając się do niej
Rachel zauważyła zniszczone wybuchem drzwi i postument po środku, nienaruszony, ale pozbawiony zagadki. Nie było widać żadnego śladu liter, a w miejscu w którym powinny się znajdować był tylko mały symbol,
wyglądający jak znak ostrzegawczy z wykrzyknikiem. Wchodząc do środka Ryan od razu podszedł do ściany
i dotknął panelu, który zaczął wyświetlać zdjęcia, jeszcze inne niż poprzednio.
***
Mitchell był wściekły. Dziesięć minut temu posłał Grande’a po odpowiedź od Wysockiego, nie mogąc
znaleźć Kate. Teraz szedł ciemnym korytarzem w kierunku jego celi, wezwany przez Włocha. Dziwne wezwanie informowało ucieczce archeologów, mimo iż kamera pokazywała ich wciąż rozmawiających. SI potwierdziła, że nagranie nie zostało zapętlone, jedyną niezgodnością było dwadzieścia sekund zakłóceń w przekazie.
Co było nie tak? Musiał sprawdzić to osobiście.
Dotarł do otwartych drzwi celi i wszedł do środka, stając obok najemnika. Zobaczył archeologów siedzących na swoich miejscach i rozmawiających ze sobą, w ogóle nie zwracając uwagi na nikogo. Dodatkowo,
był jeszcze jeden dziwny szczegół – Ne wydawali żadnych dźwięków.
- To hologramy. – powiedział Włoch. – Sprawdziłem. Nie wiem tylko gdzie jest projektor.
Prezes Aresa podszedł do Wysockiego i przełożył dłoń przez jego głowę. Pojawiły się małe zakłócenia,
po czym obraz powrócił do normalnego stanu. Mitchell wyciągnął rękę z hologramu, powodując kolejne zakłócenia, po czym przyklęknął na jedno kolano obok stolika między fotelem a sofą. Wiedział już czego szukać
i po chwili wstał, trzymając w dłoni małą niepozorną szklaną kuleczkę, która rozpłynęła się w jego palcach,
a hologramy zafalowały i znikły.
- To był projektor. – oznajmił Grandemu. – Ktoś z zewnątrz im pomógł, i chyba nawet wiem kto taki.
Znajdźcie ich i zabijcie, a wszystko co mają przy sobie przynieście do mnie.
***
Q biegł korytarzem w drogę laboratorium, co jakiś czas patrząc na mapę wyświetlaną nad wierzchem
dłoni przez holorękawicę, aby nie zgubić się w niezmierzonych, ciemnych korytarzach. W prawej ręce ściskał
pistolet energetyczny idealnie dopasowany do jego palców – strzelało się niego jak z wyimaginowanej broni,
trzymając palec wskazujący i środkowy na teleskopowej, płaskiej lufie, a spust był empatyczny, to znaczy że
broń strzelała do celów które on wyznaczył i tylko kiedy w myślach wysłał odpowiednie polecenie do chipu
na jego czaszce. Malutki pistolet był zamocowany na jego dłoni jak bransoletka zsunięta za kciuk. Broń energetyczna nie potrzebowała przeładowywania ani nie miała odrzutu i mogła strzelać w kilku trybach, między
innymi ogłuszając, zabijając, bądź nawet niszcząc samoloty wysokoenergetycznymi pociskami. Nikt współczesny nie posiadał takiego sprzętu, bo też i on nie był stąd.
Teraz zwolnił przed drzwiami do laboratorium, w którym trzymano kryształy znalezione w piramidach. Zatrzymał się parę metrów przed strażnicą i wysunął teleskopową lufę pistoletu.
- Czas na przedstawienie. – powiedział do siebie i zaczął strzelać. Najpierw przestrzelił przez szybę
wartowni trafiając dwóch ochroniarzy wewnątrz, ponieważ byliby najtrudniejsi do trafienia za swoją osłoną
gdyby zaczęła się strzelanina. Cywilni pracownicy będący w tej chwili w pobliżu skulili się na ziemi chroniąc
swoje głowy rękami. Pozostali czterej strażnicy obecni na korytarzu obrócili się w jego kierunku i już unosili
swoje karabiny. Wymierzył w pierwszą dwójkę i wystrzelił zanim zdążyli nacisnąć spusty.
Ostatni z wartowników mieli więcej czasu, gdyż zbliżali się z drugiego końca tunelu niż poprzedni, co
dało im czas na otwarcie ognia. Q uskoczył w bok tuż przed tym, jak ścianę, przy której stał jeszcze przed
chwilą, pociski strażników upodobniły do sera szwajcarskiego. Wylądował za osłoną stróżówki i poczekał aż
ucichną strzały. Wychylił się i ogłuszył jednego ze strażników. Znów się ukrył i zmienił ustawienie broni.
Wziął głęboki oddech.
S TR . 24
NOWINKA
Ryan zaczynał się już niecierpliwić czekaniem na stacji kolejki do Chryse, która okazała się być za bramą po przeciwnej stronie doliny, zauważoną wcześniej przez Rachel. Bał się, że im dłużej będą tu stać, tym
łatwiej będzie ich znaleźć. Cała czwórka wystraszyła się, kiedy chwilę po ich dotarciu na miejsce zaczął wyć
alarm, jak myśleli, oznaczający, że odkryto ich ucieczkę. Kate użyła konsoli ochrony w pomieszczeniu sterującym kolejką, aby sprawdzić czego dotyczył alarm. Nie zdziwiło jej że nikogo tam nie ma, i wytłumaczyła im,
że budowa kolejki jeszcze nie została ukończona, ale jeden wagon był już sprawny, pierwsza linia miała zostać
otwarta następnego dnia.
Dla zabicia czasu spróbowali wspólnie przeanalizować to co zobaczyli w piramidzie. Były tam zdjęcia
przedstawiające tętniące życiem miasto, pełne pojazdów latających między wieżowcami i ludzi na licznych
tarasach, balkonach i parkach. Następne obrazy ukazywały gigantyczne statki kosmiczne unoszące się ponad
miastem, ogromne i jednocześnie śmiesznie małe w porównaniu do metropolii. Na kilku zdjęciach były również spore stacje kosmiczne, ulokowane na orbitach planet zewnętrznych Układu Słonecznego, tak samo
mniejsze od Miasta. Na części zdjęć uwieczniono życie codzienne, ale Ryana bardziej zastanawiało co mogło
się stać z tymi statkami i stacjami, kiedy mieszkańcy zniknęli. Na sam koniec oczywiście zobaczyli ponownie
cztery granatowe kryształy.
Przynajmniej wiedzieli już czego szukają – Zaginionego Miasta Atlantydy, jakkolwiek absurdalne by
się to mogło wydawać. Informacje przekazane Markowi przez Mitchella potwierdzały zdjęcia z poprzedniej
piramidy. Po podstawieniu ich do legendy oraz opisu Platona, praktycznie wszystkie szczegóły się zgadzały.
Właśnie to sprawiło, że mieli przeczucie, iż skądś znają historię przedstawioną na zdjęciach z Góry Ascraeus.
Widoczne były tylko niewielkie zmiany, zapewne spowodowane dostosowaniem opowieści do realiów zrozumiałych dla Platona.
Wtedy zawołała ich Kate, która obserwowała kamery zewnętrzne w pomieszczeniu ochrony. Pokazała
im samotnego strażnika nadchodzącego szybkim krokiem w kierunku wejścia do stacji kolejki. Nie było widać
jego twarzy, ukrytej pod daszkiem bejsbolówki, ale widać było jak rozglądał się dookoła niespokojnie.
Makr i Ryan zajęli miejsca po obydwu stronach wejścia, a Clarke, jako największy z nich, wziął do ręki
leżącą w pobliżu stalową rurę i przygotował się do użycia jej w charakterze pałki, trzymając ją jak kij bejsbolowy. Obaj czekali cierpliwie aż przez drzwi przejdzie ochroniarz.
Drzwi rozsunęły się cicho i do ciemnego wnętrza wszedł niczego niespodziewający się strażnik. Zrobił
dwa kroki w przód, gdy nagle, zupełnie bez ostrzeżenia, metalowa rurka z ogromną prędkością wybiegła na
spotkanie z jego potylicą. Ryan poczuł tylko, że jego prowizoryczna pałka nagle zatrzymuję się w miejscu, lekko tylko popychając mężczyznę do przodu.
- Uważaj, odrobinę wolniej i naprawdę uderzyłbyś mnie w głowę! – zaskoczony Q zawołał do nie
mniej zdziwionego Ryana, trzymając rękę na potylicy. – Całe szczęście, że miałem włączone bariery osobiste.
- Kim ty w ogóle jesteś?! – krzyknął zdenerwowany Clarke. – I dlaczego nam pomagasz, jeśli można
wiedzieć?
- Mówcie mi Q. – padła odpowiedź. – Tak, po prostu Q. – dodał, widząc, że Mark już chce zadać nasuwające się pytanie. – A pomagam wam, ponieważ coś tu jest nie tak, coś nie poszło według planu. Jego nie powinno tu być, to znaczy Mitchella, on jest… - przerwał szukając odpowiedniego słowa. – On jest swego rodzaju anomalią, nikt o nim nie słyszał, dopóki nie założył Ares Corp. Pojawił się znikąd jakieś piętnaście, dwadzieścia lat temu. Dlatego wysłano mnie abym skorygował plan. I tyle w temacie.
- Aha, byłbym zapomniał, tutaj są wasze rzeczy, zgarnąłem je po drodze. – dodał, oddając im ich zegarki z komunikatorami oraz szkatułkę z trzema kryształami. Dodatkowo podał Markowi niewielką kartę,
mówiąc:
- Jak dojedziecie do Chryse, znajdźcie człowieka imieniem Mason Donnely, on wam pomoże, jeśli pokażecie mu tę kartę.
W międzyczasie Kate zdążyła przywołać wagonik kolejki magnetycznej i teraz pozostała trójka siedziała już na swoich miejscach czekając na Marka i Q.
- Nie jedziesz z nami? – zapytał Wysocki.
NUMER
1-2(34-35),
WRZESIEŃ
-
PAŹDZIERNIK
-
S TR . 25
LISTOPAD
- Nie, mam własny transport. – na jego twarzy pojawił się uśmiech, jakby słowo „transport” go rozbawiło. Lećcie, zablokuję kolejkę za wami, ochrona już wie, że tu jesteście.
Mark, nie czekając długo, zajął swoje miejsce w wagonie, podczas gdy Q podszedł do konsoli i przyłożył do niej holorękawicę. Kolejka ruszyła, najpierw powoli, potem coraz szybciej oddalając się od bazy w Górach Nereid. Po drodze Wysocki, przypomniawszy sobie o karcie od Q, obejrzał ją. Była rozmiarów wizytówki, miała biały kolor, a prawie całe dostępne miejsce po jednej stronie zajmowało wielkie, czarne „Q”, pod którym małym druczkiem napisane było jedno słowo - „PARADOX”.
***
Mitchell uparł się aby osobiście nadzorować poszukiwania z pomieszczenia ochrony. Kiedy Grande
wszedł do wypełnionego monitorami pokoju, zobaczył go stojącego za jedną z konsol, z rękami złożonymi za
plecami. Podszedł do niego i zaczekał aż zostanie zauważony.
- Czyżbyś miał coś dla mnie? – zapytał go Mitchell, nie odwracając się od ekranów.
- Widział pan co ten człowiek zrobił ze strażnikami przed laboratorium? Temu ostatniemu coś przekazał zanim go wypuścił.
To mówiąc, wyciągnął w jego kierunku rękę z kartką, przekazaną mu przez rannego ochroniarza. Mitchell wziął ją od niego i rozłożył. Gdy zobaczył słowa pojawiające się na e-papierze, twarz mu zbladła a oczy
rozszerzyły ze strachu. Leonard Mitchell rozpoznał symbol umieszczony u góry kartki, złożony z dużego,
czarnego okręgu, przekreślonego pionowo, z łukiem z lewej i mniejszym okręgiem z prawej strony. Poniżej
tego znaku wodnego, symbolizującego Stację Kosmiczną „Destiny”, napisane było zdanie: „Wiem kim jesteś, ale
to ci nie pomoże”.
Po pierwszym szoku nadeszła fala gniewu, a jego twarz przybrała nowy odcień, tym razem intensywnej czerwieni.
- Masz ich znaleźć, odebrać im kryształy i zabić! Nie interesuje mnie kolejność! Zezwalam na użycie
dowolnych sposobów, a jeśli znajdziesz jego… – tutaj wskazał w kierunku monitora, na którym odtwarzano
pojedynek Q z ochroniarzami. – Strzelaj bez zastanowienia.
***
Q wyszedł ze stacji kolejki już przebrany w swój własny garnitur, i skręcił w stronę parkingu. Lubił
proste rozwiązania, i stosował tę znaną, prostą zasadę – „Aby coś ukryć, postaw to na widoku”. Przeszedł
przez cały parking aż dotarł do ostatniego, trzeciego, rzędu. Odliczył dziewiąte miejsce parkingowe i zrobił
dwa kroki po czerwonym piasku poza betonem.
Nagle poczuł mrowienie w całym ciele i lekki opór w powietrzu, a następnie zmaterializował się przed
nim jego prom, ukryty w maskującym polu soczewkującym. Na boku było napisane „ATS Paradox”. Q wspiął
się po drabince do włazu na szczycie i usiadł za sterami. Przywitał go holograficzny interfejs i głos sztucznej
inteligencji promu, Dox’a.
- Rozumiem, że zamierzasz odpalić tą małą niespodziankę na górze? – zapytał znudzonym głosem.
- Jak zawsze czytasz mi w myślach, przyjacielu.
- Po prostu za dobrze cię znam.
Owszem, Q chciał opuścić to miejsce z hukiem, tak żeby zobaczył to Mitchell, więc podłożył niewielki
ładunek wybuchowy przy projektorze holograficznym nad Sferą.
Uniósł statek kilka metrów w powietrze i opuścił maskowanie. Odczekał kilka sekund aby statek został zauważony na kamerach i uruchomił detonator. Po drugiej stronie doliny zakwitł czerwono-czarny kwiat
ognia i dymu, w którego kierunku poleciał teraz jego prom, unosząc się w górę. Zadowolony z efektu, nie
oglądał się za siebie i opuścił atmosferę planety, w międzyczasie zmieniając konfigurację skrzydeł na kwadrat.
Otwarł okno tunelu czasoprzestrzennego, które zabłysnęło przed nim fioletem i błękitem. Uruchomił następnie specjalne urządzenie, które wysłało sygnał przez skrzydła do tunelu, zmieniając fiolet w zieleń, i tym samym zmieniając miejsce i czas pojawienia się drugiego końca tunelu.
Po udanej procedurze ustawił skrzydła pionowo i wleciał w zielono-niebieską chmurę, która rozwiała
się za nim.
cdn.
S TR . 26
NOWINKA
TAKE A LOOK AT THE ENGLISH LANGUAGE NOOK
NUMER
1-2(34-35),
WRZESIEŃ
-
PAŹDZIERNIK
-
LISTOPAD
S TR . 27
=
Kevin William Huff meant teachers at Radosna, it is obvious, isn’t it?!
"A good teacher is like a candle, it consumes itself to light
the way for others." This quote by an unknown author embodies
every aspect of what teachers at Radosna Nowina 2000 do for each
of their students 
A good teacher can be defined as someone who always pushes students to want to do their best while at the same time trying to make
learning interesting as well as creative. A positive or negative influence from a teacher early on in life can have a great effect on the life of a young person. So, comparing teachers at Radosna to
Greek gods is quite understandable 
S TR . 28
NOWINKA
There are many qualities that distinguish one teacher from another.
However, each individual has his or her own opinion of what a great
teacher is to them. Those qualities can be a passion for teaching,
being able to form a friendship with students as well as caring for
them. Education does not end after school but continues throughout life and I am sure that throughout our lives we will come across
many more great teachers.
When I look at each individual teacher I try and think of why they
do what they do. What has inspired them to become a teacher? It
seems like each one has a different reason but it always comes
back to the same concept. It's because they love what they are doing. They love to inspire and impact students. They have that true
passion for their subject area, their school, and most of all their students. Every teacher is someone a student can count on. Every
door is open and every ear is ready to listen at Radosna.
A great teacher has certain qualities that distinguish him/her from
the other teachers. He/she shows qualities such as patience, kindness, flexibility, resourcefulness, tolerance and open-mindedness.
He/she also has a good sense of humour and is honest, humble,
enthusiastic and most importantly enjoys teaching. A great teacher
always smiles at his/her pupils and dedicates him/herself to the job.
One special quality most often found in a great teacher is that they
are able to be a student’s friend. I do not know anyone better to
trust and gain knowledge from than a friend. A friend is often a person that you remember for the rest of your life. However, I also believe that there must remain a balance between representing an authority or a friend so that the student shows respect.
NUMER
1-2(34-35),
WRZESIEŃ
-
PAŹDZIERNIK
-
LISTOPAD
S TR . 29
Ancient or not so
ancient?
Let’s forget about our
ancient gods and have
a look at a contemporary Greece. Gosh!
The Greek economy is
at a precarious point.
Despite the surveys
showing a revival in
confidence, many businesses remain downbeat. Such pessimism
may be self-fulfilling. And Mr Papalexopoulos is not alone in worrying that Greek society, struggling with a youth-unemployment rate
of almost 60%, is reaching a limit on how much pain it can endure.
If a recovery does occur, it may be in the nick of time.
This is not just a Greek problem; it is also a European one. Europe
must prevent the situation in Greece from becoming an out-and-out
humanitarian catastrophe and make sure that the same 'remedy' ineffective and unjust - is not applied to other weak economies
such as Portugal and Spain. Greece was living beyond its means
even before it joined the euro. After it adopted the single currency,
public spending soared.
S TR . 30
Joke time!
Maybe a little bit of humour would
do us good? Let’s have a look at
some funny “facts and figures”.
Amused? Right attitude!
NOWINKA
NUMER
1-2(34-35),
WRZESIEŃ
-
PAŹDZIERNIK
-
LISTOPAD
S TR . 31
Did you know…?
Gods controlled every facet of life for the ancient Greeks (like teachers at Radosna control you, dear students!). From the weather to war and romance,
everything that happened on Earth was because of an act of a god. Not surprisingly, people worshiped these supreme beings to keep them happy. Angry
gods could spell disaster at home, so offerings were plentiful. There was no
shortage of drama among the gods. The myths surrounding their lives are full
of never-ending affairs, crimes and tragedies. Here are some interesting facts
concerning them:
Hestia was one of the first Olympians because her parents were Titans,
and she was the oldest child.
Hera’s sacred animals were the cow and the peacock.
Prometheus stole from the gods several times.
Poseidon married a nymph
Hades is uncle of more than half the Gods.
Hephaestus cut open Zeus's head with an axe inside of his head was a
baby goddess.
Ares' was sometimes helped in war by Aphrodite.
Once Apollo entered a music contest, and one of the contestants played
so badly that he grew donkey ears.
Artemis was immune to Aphrodite’s love powers.
Athena invented the loom and other domestic arts of sewing, the trumpet, the flute, the pot, the rake, the plow, the yolk, the ship, and the
chariot!
Demeter sometimes can be recognized with a package of grain in art
work.
Daedalus made a realistic cow costume.
The myths say Atlas held up the sky or the heavens, but Atlas is shown
in art as holding up the earth.
Hercules is a constellation in the northern hemisphere.
Pandora was the first mortal woman.
WYDAWCA:
Liceum Ogólnokształcące
w Centrum Edukacyjnym
„Radosna Nowina 2000”
OPIEKA MERYTORYCZNA:
K. Borowiec
A. Marszowska
K. Wardęga
ZESPÓŁ REDAKCYJNY:
Bartosz Nowak, Anna Prochot, Michał Pikusa, Paweł Rybarczyk, Weronika Werońska,
Marysia Werońska, Konrad Kuźniar, Agnieszka Piwowarczyk, Karolina Wrona, Anna
Wąsik, Joanna Podgórska, Karolina Piecuch, Angelika Trzebuniak, Justyna Tkaczewska,
Agnieszka Florek, Katarzyna Mostowik, Agnieszka Lorenc, Alicja Żurek, Klaudia
Wilkołek, Magdalena Madej, Zuzanna Ambroziak, Marcelina Chromy, Karolina Ton,
Patrycja Fabin, Gleb Lopan, Paweł Maniecki
SPÓŹNIONE SZCZĘŚCIE
Szczęście zaspało.
I przez to spóźniło się na pierwszą lekcję.
Na drugiej lekcji zmrużył oczy i nic nie wiedział o Mitologii greckiej.
Na trzeciej wypadł mu z rąk kałamarz i w zeszycie zrobił się ogromny kleks.
Na czwartej dostał piłką w głowę.
Na piątej porysował wszystkie ławki,
a na szóstej się przewrócił.
Ten hałas i huk obudziły uśpione szczęście.
Wstało po cichutku, na paluszkach.
Podeszło bezszelestnie, aby dać mu szansę na
Szczęścioprzeżywanie.
Bo szczęście potrzebuje bliskości ludzi.
Gdzieś samo w kątku w końcu się obudzi.
Patrycja Fabin

Podobne dokumenty