Malarstwo międzywojnia w Białymstoku
Transkrypt
Malarstwo międzywojnia w Białymstoku
ARTYŚCI BIAŁEGOSTOKU 1919-1939 Zdaniem Marszałka Józefa Piłsudskiego Polska to obwarzanek: Kresy urodzajne, centrum – nic. Wydawać by się mogło, że ta teza nie przystaje do artystycznego Białegostoku, bowiem wedle obowiązującego przekonania miasto nie należało do ważnych centrów artystycznych, nie działała tu znacząca kolonia twórców, robotniczy Białystok to tylko kominy fabryk, slumsy i mieszczańskie kamienice. A jednak we wspomnieniach wielu, którzy wyjechali stąd na zawsze, w tym wielu artystów! – Białystok pozostał miastem o niezwykłej atrakcyjności. Gdzie więc leży prawda? Czy rzeczywiście pod względem artystycznym Białystok był miastem upośledzonym, czy tylko niewiele wiemy o jego przeszłości? Jednym ze znaczących lokalnych wydarzeń po zakończeniu I wojny światowej, niejako symbolizujących długo oczekiwaną niepodległość, była uroczysta defilada wojsk polskich w centrum miasta. Oprawę plastyczną władze powierzyły pochodzącemu z Warszawy artyście Janowi Józefowi Zimmermannowi, który od czterech lat mieszkał w mieście nad Białą. I wcale nie był jedynym tu malarzem! W tym pionierskim okresie tworzenia miasta wydarzeniami były wystawy objazdowe, dzięki którym mieszkańcy miasta poznawali twórczość wybitnych i najwybitniejszych polskich artystów tego czasu. Jedna z pierwszych takich ekspozycji odbyła się w 1921 r. w salach Towarzystwa „Ognisko” przy ul. Sienkiewicza. Trzy lata później przedstawiono białostoczanom twórczość znakomitych malarzy: Edwarda Okunia, Apoloniusza Kędzierskiego i Jana Rosena. W październiku tegoż roku publiczność mogła obejrzeć prace Jana Skotnickiego, Ludomira Koehlera i Henryka Berlewiego. Ten ostatni organizował wystawę w naszym mieście trzy lata wcześniej. W listopadzie 1926 r. białostocka publiczność doceniła dzieła malarzy krakowskich, m.in.: Teodora Axentowicza, Juliana Fałata, Vlastimila Hofmana, Wojciecha Kossaka, Zbigniewa Pronaszki, Wojciecha Weissa i Leona Wyczółkowskiego. Następna prezentacja, w lipcu 1927 r., z udziałem Henryka Szczyglińskiego, Apoloniusza Kędzierskiego, Teodora Grotta, Kazimierza Stabrowskiego nie była już tak okazała, ale zaprezentowano na niej dzieła ówczesnej awangardy (m.in. Wacława Wąsowicza, Andrzeja Pronaszki i Konrada Winklera). Kolejna wystawa objazdowa, pokazująca 150 dzieł takich mistrzów jak Teodor Axentowicz, Wojciech Kossak, Feliks Wygrzywalski i inni, została otwarta w lipcu 1932 r. Wreszcie pięć lat później, w 1937 r., w Białymstoku gościła wielka, licząca blisko 500 prac ekspozycja artystów krakowskich: Władysława Jarockiego, Juliana Fałata, Stefana Filipkiewicza, Jacka Malczewskiego, Wojciecha Weissa i innych, zaś wiosną następnego roku mieszkańcy miasta podziwiali prace Olgi Boznańskiej, Wojciecha Weissa, Ludomira Sleńdzińskiego, Władysława Skoczylasa, Władysława Jarockiego i Józefa Pankiewicza. Do tej listy trzeba dodać okazałą wystawę grafiki zorganizowaną przez Towarzystwo Miłośników Sztuki w 1928 r. Osiem wielkich ekspozycji klasyków polskiego malarstwa i grafiki przedstawiono w ciągu niespełna 20 lat w mieście, w którym nie było ani jednej galerii – zaiste, chęć poznawcza, zainteresowanie sztuką i rozmach organizacyjny były wówczas nieporównywalne z obecną. Prezentacja wystaw objazdowych nie oznacza bynajmniej, że białostockie środowisko artystyczne nie istniało lub też pozostawało nieaktywne. W październiku 1931 r. w pałacu Branickich otwarto ekspozycję pod nazwą Salon Jesienny Plastyków Białostockich. Impreza należała do najważniejszych w owym czasie wydarzeń w mieście, wzięło w niej udział dziewięciu miejscowych artystów: Michał Duniec, Alfons Karny, Rudolf Macura, Helena Malarewiczówna, bracia Czesław i Tadeusz Sadowscy, Jan Seredyński, Ichiel Tynowicki oraz Bencjon Rabinowicz. Przedstawiono też obrazy nieżyjącego już Zygmunta Bujnowskiego. Wspomniany Józef Jan Zimmermann należał do ważnych przedstawicieli bohemy. Warszawianin, w 1915 r. na zawsze związał się z Białymstokiem; od 1927 r. był 1 dyplomowanym nauczycielem rysunków w szkołach ogólnokształcących i seminariach nauczycielskich, choć w białostockim gimnazjum im. Króla Zygmunta Augusta uczył już wcześniej, od 1915 r. brał udział we wszystkich lokalnych wystawach zbiorowych. Sławą świetnego pejzażysty cieszył się przedwcześnie zmarły Zygmunt „Zych” Bujnowski (1895-1927), którego pośmiertną wystawę prezentowała latem 1927 r. warszawska „Zachęta”. Ciężka rana głowy, jaką odniósł w czasie walk w wojnie polsko-bolszewickiej, zapewne przyczyniła się do przedwczesnej śmierci malarza. W 1926 r. na wystawie swoich prac w Białymstoku, zaprezentował 81 dzieł. Do naszych czasów zachowała się ledwie drobna część dzieł. Do najaktywniejszych przedstawicieli białostockiej bohemy należał Czesław Sadowski (1902-1958), malarz, rysownik i karykaturzysta. Nieznany szerzej, w Białymstoku zyskał sporą popularność. W styczniu 1929 r., w uznaniu talentu i zasług, przyznano artyście miesięczne stypendium, malarza wsparło Koło Przyjaciół Akademików, dzięki czemu wyruszył na dalsza naukę do Paryża. W rodzinnym mieście Sadowski pracował jako nauczyciel rysunków, działał w towarzystwach kulturalno-oświatowych (był m.in. przewodniczącym Sekcji Plastycznej Towarzystwa Miłośników Sztuki), brał udział w wielu wystawach. W 1938 r. Sadowski opuścił Białystok wyjeżdżając na stałe do Lwowa. W 1932 r. Czesław Sadowski wziął udział w drugiej (o pierwszej nic nie wiemy) wystawie Grupy Plastyków Białostockich „Forma Farba Faktura”. Oprócz Czesława Sadowskiego (który wystawił pięć obrazów: „Niziny”, „Sarajewo”, „Woły”, „Zima” i „Martwa natura”) na drugiej wystawie zaprezentowało się czterech jeszcze członków grupy. Bencjon Rabinowicz, Michał Duniec, Nachum (Nahum) Edelman, Ichiel Tynowicki. Niektórzy z białostockich plastyków mieszkali w naszym mieście tylko przelotnie, jak Eugeniusz Marcin Kazimirowski (1873-1939), malarz, który w 1936 r. zamieszkał w Białymstoku; założył Związek Propagandy Turystyki Województwa Białostockiego, był autorem zdjęć i rysunków do przewodnika M. Orłowicza. W 1939 r. został prezesem Oddziału Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego. Malował pejzaże z Suwalszczyzny i Białowieży, był też autorem Madonny Leśnej, przeznaczonej do kaplicy pałacu Branickich. Znaczną część swojego dorobku artystycznego zaprezentował zimą 1937/38 r. na wystawie Białostockiej Grupy Plastyków. Około setki pokazanych obrazów to przede wszystkim pejzaże, kompozycje religijne i portrety. Dziś znamy niewiele tylko prac malarza. Innym artystą urodzonym poza Białymstokiem, później zaś zamieszkałym w naszym mieście był pochodzący ze Lwowa Józef Blicharski (1886-1941). Studiował w krakowskiej ASP, pracował jako nauczyciel rysunku w gimnazjum Macierzy Polskiej w Kijowie. Od 1920 r. do 1939 r. mieszkał w Białymstoku, gdzie uczył rysunku w państwowym seminarium nauczycielskim i gimnazjum męskim im. J. Piłsudskiego. Mimo że w białostockim okresie twórczości zorganizował dużą wystawę swoich obrazów w pałacu Branickich i wydał do niej katalog, należy do słabo znanych artystów białostockich. Znaczącą postacią był Ludomir Koehler (zm.1926) malarz i rysownik, jak sam twierdził uczeń Jana Matejki. Istotnie uczył się w krakowskiej SSP w latach 1879-80 i 1883-87. Pierwsza wystawa jego dzieł otwarta została w końcu grudnia 1923 r. w prywatnym gimnazjum Zeligmana, Lebenhalfa i Dereczyńskiego. Zaprezentowano na niej ponad 80 prac, były to przede wszystkim olejne portrety i pastelowe pejzaże. Pół roku później, w czerwcu 1924 r., Ludomir Koehler otrzymał pracownię w gmachu, w którym mieściła się siedziba władz województwa, co może świadczyć o uznaniu, jakim cieszył się malarz w naszym mieście. Koehler nosił się z zamiarem zorganizowania Wolnej Wszechnicy Sztuk Pięknych, gdzie mogłaby się kształcić utalentowana młodzież z całego województwa białostockiego. Śmierć przeszkodziła mu w realizacji tego zamierzenia. Ciekawe, że z podobnym zamiarem nosił się Benn Rabinowicz. Czy obaj malarze współpracowali czy tez rywalizowali na tym polu? 2 Mieszkańcy Białegostoku często mieli okazję podziwiać dzieła najwybitniejszych w owym czasie malarzy, klasyków polskiego malarstwa, mimo że (a może właśnie dlatego) nie istniały muzea, galerie ani też profesjonalne sale ekspozycyjne. Na takie instytucje trzeba było poczekać jeszcze kilka dziesięcioleci. Z braku innych miejsc funkcję sal wystawowych pełniły kawiarnie, pomieszczenia rozmaitych towarzystw (np. Towarzystwa „Sokół” przy ul. Kilińskiego, Koła Polek, Koła Literatów i Dziennikarzy Żydowskich), pawilon Ogrodu Miejskiego, sala kina „Gryf”, a także Biblioteka Miejska, aule szkolne i – najbardziej okazała – Sala Reprezentacyjna pałacu Branickich. Kilka wystaw odbyło się w tzw. pasażu Warnholtza przy ul. Lipowej. Wszystkie te lokale były jednak daleko niewystarczające. Kiedy w 1928 r. powstało Towarzystwo Miłośników Sztuki, z trzema sekcjami poświęconymi różnym gałęziom twórczości: dramatyczną, muzyczną i sztuk pięknych, wzrosła liczba inicjatyw. Siedzibą Towarzystwa był budynek Ogniska Nauczycielskiego przy Seminarium Nauczycielskim w Białymstoku przy ul. Mickiewicza, Życie kulturalne nabrało rozmachu. W maju 1929 r. sekcja sztuk pięknych przygotowała wystawę grafiki polskiej, o której miejscowa prasa pisała entuzjastycznie: „W pięknie urządzonej sali, łaskawie użyczonej na ten cel przez Dyrekcję Seminarium, rozwieszono 200 obrazów najwybitniejszych grafików polskich (laureatów wielu wystaw polskich, których prace zdobią nie jedne zbiory królewskie państw zagranicznych) jak Wyczółkowski, Mehoffer, Skoczylas, Suchodolski, Pankiewicz, Siedlecki, Stankiewiczówna i inni. Prace wystawione dają pokrótce obraz dorobku współczesnej grafiki polskiej we wszystkich jej postaciach, a wiec zarówno w postaci drzeworytów, jak i miedziorytów, akwafort i litografii.” Jednym z najważniejszych wydarzeń dla lokalnego środowiska artystycznego było utworzenie w początkach lat 30. Stowarzyszenia Plastyków Białostockich. Stowarzyszenie zajęło się organizowaniem wystaw i popularyzacją prac lokalnych artystów. Rosnącą aktywność środowiska plastycznego Białegostoku zauważamy w drugiej połowie lat 30. Mieszkańcy miasta, w którym przemysł odgrywał pierwszoplanową rolę, silnie odczuli skutki wielkiego kryzysu przełomu lat 20. i 30. Zapewne przyczyniło się to do opóźnienia, w niektórych zaś wypadkach zaniechania inwestycji służących rozwojowi kultury. W 1938 r. Sekcja Sztuk Plastycznych Koła urządziła wystawę prac malarzy białostockich. Swoje prace pokazali: J. Blicharski, E. Kazimirowski, Cz. Sadowski, nieznany z imienia Somin (białostoczanin, który uprzednio z dużym powodzeniem wystawiał prace graficzne w Warszawie), St. Stolarczyk i J. Zimmermann. Aktywizacji środowiska artystycznego sprzyjał fakt, że miasto było ośrodkiem wielokulturowym. W 1919 r. otwarto pierwszą wystawę sztuki żydowskiej, efekt współpracy artystów międzynarodowej grupy „Kultur-Liga”. Okazała wystawa, która ściągnęła do miasta wielu artystów z różnych ośrodków, bez wątpienia miało znaczący wpływ na rozwój życia kulturalnego. W Białymstoku, co oczywiste, istniały środowiska malarzy polskich i żydowskich, istniały nie obok siebie, lecz razem: dostatecznie wymownym dowodem jest istnienie Grupy „Forma – Farba - Faktura”, w skład której wchodzili artyści pochodzenia żydowskiego i polskiego. W rodzinnym archiwum Konstantego Pięczykowskiego zachowała się przedwojenna fotografia obrazu sygnowanego przez Benna Rabinowicza. Konstanty Pięczykowski (1906-1948), utalentowany przedwcześnie tragicznie zmarły artysta, autor portretów, autor widoków miasta i scen rodzajowych absolwent wileńskiej Szkoły Rzemiosł Artystycznych, nadal czeka na odkrycie w rodzinnym mieście i właściwą ocenę. Najmniej wiadomo dziś o artystach Sominie, Seredyńskim i Walińskim; dwaj pierwsi byli uczestnikami lokalnych wystaw, Salonu Jesiennego i ekspozycji prac artystów białostockich. R. Walińskiego znamy ze świetnie malowanych akwarel – widoków miasta, malowanych lekką, delikatną kreską i subtelnie kładzionymi barwami. Ten zapomniany artysta jeszcze w początkach lat 70. mieszkał w Białymstoku. Niemal równie tajemniczą postacią jest dziś Tadeusz Bulewski, malarz, o którym wiemy, że przez pewien czas był 3 nauczycielem rysunku w szkołach średnich w Warszawie i Białymstoku. Jak nietrudno zauważyć wielu malarzy ówczesnego Białegostoku hołdowało raczej realistycznym sposobom przedstawiania, czyli nurtom, które nie stoją w sprzeczności z upodobaniami mało wyrobionych odbiorców. Zapewne taki wybór sposobu malowania narzucał odbiorca, w tym przypadku nie zawsze przygotowany do przyjęcia ambitniejszej sztuki. Czy to znaczy, że życie artystyczne miasta jest mniej ważne czy mniej godne uwagi? Czy dlatego środowisko artystyczne Białegostoku w okresie międzywojennym jest jednym z najmniej rozpoznanych rozdziałów nieodległej historii. Czy nie zubaża to w sposób bardzo znaczący naszej wiedzy o własnej przeszłości? Nie znamy wielu postaci, w niewielkim tylko stopniu znamy twórczość tych, których prace w niewielkiej liczbie ocalały, nie wiemy, jaki był wkład w białostocką kulturę artystów znanych niekiedy tylko z nazwiska, takich jak Somin, Waliński, Seredyński i niestety inni. Ta skromna wystawa jest hołdem złożonym wielu wybitnym i wielu zapomnianym postaciom. Joanna Tomalska 4